Lubuszanin nr 5

Page 1

„Lubuszanin.org.pl”

1

nr 5(5) lipiec 2008


„Lubuszanin.org.pl”

SPIS TREŒCI „Lubuszanin” nr 5(5) lipiec 2008

Grzegorz Idziak Zaszczyt czy obciach? .................. 3 Marcin Florkowski Dobroæ przekuta w pracê .............. 7 Anna Sydor Najlepszy rok w moim ¿yciu ........ 11 Anna Bensz-Idziak Pomagaæ na emeryturze ............... 13 S³awomir Grelewicz Urlop od Polski ............................. 15 Renata Wcis³o JadŸka mia³a iskierkê nadziei ........ 16 Aneta Kowalska „Mój Anio³ek przyszed³…” ........... 18

Wydawca: Lubuskie Centrum Aktywizacji i Wsparcia „Verte” Adres wydawnictwa i redakcji: ul. Ciesielska 1, 65-059 Zielona Góra, tel.: 068 453 24 77, fax: 068 459 33 36, www.verte.org.pl, www.lubuszanin.org.pl, e-mail: biuro@verte.org.pl, lubuszanin@verte.org.pl Redaktor naczelny: Jakub Sakrajda Sekretarz redakcji: Anna Sydor Sk³ad: Mamert Janion Drukarnia: DEM-DRUK, ul. Reymonta 2, 68-300 Lubsko

2

nr 5(5) lipiec 2008


„Lubuszanin.org.pl”

S K O R Z Y S T A J

Z

S Z A N S Y

N A

nr 5(5) lipiec 2008

R O Z W Ó J

O S O B I S T Y

I

Z A W O D O W Y

„Zaszczyt czy obciach?” – Grzegorz Idziak

Zaszczyt

czy obciach? Grzegorz Idziak

W

olontariat to s³owo, które jest u¿ywane coraz czêœciej w polskiej rzeczywistoœci. Kojarzone jest z dzia³alnoœci¹ spo³eczn¹, ale ju¿ coraz rzadziej ze znanym z poprzedniego systemu politycznego i wyœmiewanym „czynem spo³ecznym”. Co jednak oznacza s³owo „wolontariat”? Czy ka¿dy mo¿e zostaæ wolontariuszem? Czy bycie wolontariuszem to zaszczyt czy raczej obciach?

Definicje wolontariatu Czy wszyscy wiedz¹, co tak naprawdê siê kryje siê za s³owem wolontariat? Internetowe wydanie encyklopedii PWN podaje krótk¹ definicjê okreœlenia wolontariat jako „nieodp³atne, œwiadome i dobrowolne dzia³anie na rzecz innych osób, spo³ecznoœci czy organizacji”. Wed³ug tej publikacji, samo s³owo „wolontariat” pochodzi od ³aciñskiego voluntarius, znacz¹cego tyle, co „dobrowolny”, „chêtny”. W Polsce okreœlenie wolontariusz rozumiano jednak przez lata bardzo ró¿norodnie. Uznawano, ¿e oznacza ono wojskowego, ochotnika lub praktykanta ucz¹cego siê zawodu i pracuj¹cego bez wynagrodzenia, a nawet wprost lekarza-sta¿ystê pracuj¹cego bezp³atnie w szpitalu w celu odbycia praktyki. Dopiero kiedy w roku 1993 przy Biurze Obs³ugi Ruchu Inicjatyw Spo³ecznych (BORIS) w Warszawie rozpoczêto realizacjê projektu pod nazw¹ Centrum Wolontariatu zaczêto pracowaæ nad nadaniem nowego znaczenia s³owu „wolontariat”. Wypracowana wówczas definicja mówi³a, ¿e „wolontariat to bezp³atne, œwiadome, dobrowolne dzia³anie na rzecz innych, wykraczaj¹ce poza wiêzi rodzinnokole¿eñsko-przyjacielskie”. Istotne dla twórców tej definicji by³o stwierdzenie, ¿e dzia³alnoœæ wolontarystyczna wykracza poza relacje z najbli¿szymi i rozró¿nienie dzia³añ podejmowanych z obowi¹zku bycia cz³onkiem rodziny czy z powodu przyjaŸni lub kole¿eñ-

stwa od dzia³añ podejmowanych na rzecz osób spoza tego krêgu. Bez tego rozró¿nienia praktycznie ka¿de nieprzymusowe dzia³anie mo¿na by³oby nazwaæ wolontariatem.

Wolontariat a przepisy prawne Pomimo wypracowania definicji s³owa „wolontariat” w ramach warszawskiego projektu Centrum Wolontariatu, wci¹¿ nie istnia³y w polskim systemie prawnym regulacje dotycz¹ce wolontariuszy i wykonywanej przez nich pracy. Regulacje takie pojawi³y siê dopiero w roku 2003 wraz z wejœciem w ¿ycie Ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o dzia³alnoœci po¿ytku publicznego i o wolontariacie. Og³oszono j¹ 29 maja 2003 roku, a czêœæ jej przepisów (tak¿e ta dotycz¹ca wolontariatu) zaczê³a obowi¹zywaæ od 29 czerwca 2003. Okreœlenie, kim jest wolontariusz w rozumieniu wspomnianej Ustawy, znajdujemy w art. 2 pkt 3. Czytamy w nim, ¿e wolontariuszem jest osoba, „która ochotniczo i bez wynagrodzenia wykonuje œwiadczenia na zasadach okreœlonych w ustawie”. Dzia³ III Ustawy w ca³oœci zosta³ poœwiêcony zagadnieniom dotycz¹cym zasad wspó³pracy wolontariuszy i podmiotów uprawnionych do korzystania z ich pracy. W art. 42 pkt 1 znajdujemy zapis, który brzmi nastêpuj¹co: „Wolontariusze mog¹ wykonywaæ, na zasadach okreœlonych w niniejszym rozdziale, œwiadczenia, odpowiadaj¹ce œwiadczeniu pracy, na rzecz:

3

Grzegorz Idziak Od 10 lat zastêpca dyrektora Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, wspó³twórca zielonogórskiego Centrum Wolontariatu, trener prowadz¹cy szkolenia z zakresu wolontariatu

i dzia³alnoœci organizacji pozarz¹dowych.

1) organizacji pozarz¹dowych oraz podmiotów wymienionych w art. 3 ust. 3 (m.in. organizacje koœcielne – przyp. autora) w zakresie ich dzia³alnoœci statutowej, w szczególnoœci w zakresie dzia³alnoœci po¿ytku publicznego, 2) organów administracji publicznej, z wy³¹czeniem prowadzonej przez nie dzia³alnoœci gospodarczej, 3) jednostek organizacyjnych podleg³ych organom administracji publicznej lub nadzorowanych przez te organy, z wy³¹czeniem prowadzonej przez te jednostki dzia³alnoœci gospodarczej.” Na podstawie powy¿szych zapisów ustawowych mo¿emy stwierdziæ, ¿e w myœl polskiego prawa „wolontariuszem jest ka¿da osoba (fizyczna), która dobrowolnie (ochotniczo) i bez wynagrodzenia wykonuje œwiadczenia na rzecz uprawnionych organizacji i instytucji na zasadach okreœlonych w Ustawie”. Definicja ta zawiera zatem elementy zbie¿ne z definicj¹ wypracowan¹ 10 lat wczeœniej w projekcie Centrum Wolontariatu (dobrowolnoœæ, bezp³atnoœæ), jednoczeœnie jednak wprowadza precyzyjne okreœlenie podmiotów uprawnionych do korzystania ze œwiadczeñ wolontariuszy. Na szczególna uwagê zas³uguje fakt, ¿e wœród tych podmiotów nie ma osób fizycznych. Mo¿na im jednak


„Lubuszanin.org.pl”

S K O R Z Y S T A J

Z

S Z A N S Y

N A

nr 5(5) lipiec 2008

R O Z W Ó J

O S O B I S T Y

I

Z A W O D O W Y

„Zaszczyt czy obciach?” – Grzegorz Idziak

pomagaæ wolontarystycznie, ale za poœrednictwem podmiotów instytucjonalnych. Wykluczona jest tak¿e praca wolontarystyczna w ramach prowadzonej przez uprawniony podmiot dzia³alnoœci gospodarczej.

Kto mo¿e zostaæ wolontariuszem? Wolontariuszem mo¿e zostaæ ka¿da osoba fizyczna, która œwiadomie, dobrowolnie i nieodp³atnie bêdzie wykonywaæ pracê na rzecz wymienionej w Ustawie organizacji pozarz¹dowej lub instytucji. Mog¹ to byæ osoby niepe³noletnie, ale powinny mieæ zgodê rodziców na wykonywanie takiej pracy. Czêsto kandydaci na wolontariuszy pytaj¹ o to, jakie powinni posiadaæ kwalifikacje, uprawnienia, cechy osobowoœciowe. Tego typu oczekiwania wobec wolontariuszy okreœlaj¹ organizacje, które chc¹ z nimi wspó³pracowaæ i s¹ one dostosowane do rodzaju wykonywanej pracy. Innych kwalifikacji oczekuje siê od osoby, która ma pomagaæ przy ³ó¿ku chorego w hospicjum ni¿ od osoby, która ma pomóc w sk³adaniu czy roznoszeniu ulotek.

Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e nie wszystkie kwalifikacje i uprawnienia wymagane od wolontariuszy mog¹ byæ dowolnie okreœlane przez organizacjê. W szczególnych przypadkach to przepisy prawne z góry okreœlaj¹ wymagania odnosz¹ce siê do wykonywania okreœlonej pracy. Oczywiste jest, ¿e jeœli ktoœ chce jako wolontariusz prowadziæ samochód organizacji, w której pracuje, to musi posiadaæ prawo jazdy. Jeœli zaœ ktoœ chce byæ wychowawc¹ na kolonii dla dzieci, to musi mieæ ukoñczony specjalny kurs potwierdzony stosownym zaœwiadczeniem. Nale¿y zawsze upewniæ siê, ¿e dany wolontariusz posiada odpowiednie uprawnienia, by wykonywaæ dla organizacji zadanie, które ta jemu powierza.

oczywiœcie pod warunkiem posiadania odpowiednich uprawnieñ. Specjalne uprawnienia nie s¹ jednak wymagane przy ka¿dej pracy. Wrêcz przeciwnie, jest wiele zajêæ dla wolontariuszy, do których nie potrzeba ¿adnego szczególnego przygotowania.

Praca wolontar ystyczna wolontarystyczna

Osoby, które ochotniczo pracuj¹ w organizacjach, zajmuj¹ siê przeró¿nymi rzeczami. Czêsto, zw³aszcza na pocz¹tku ich pracy, powierzane im s¹ proste zadania. Zale¿nie od charakteru organizacji, z któr¹ wspó³pracuj¹ s¹ to np. pomoc w prowadzeniu zbiórki pieniê¿nej czy rzeczowej i pomoc w segregowaniu i dystrybucji zebranych darów, drobne prace biurowe i organizacyjne, pomoc przy opiece nad dzieæmi w œwietlicy. Wolontariusze pomagaj¹ tak¿e przy tworzeniu i redagowaniu stron internetowych i innych publikacji, wyje¿d¿aj¹ z dzieæmi na kolonie, opiekuj¹ siê starszymi osobami, prowadz¹ szkolenia, czy nawet odpowiadaj¹ za ksiêgowoœæ organizacji. W wielu ma³ych organizacjach tak¿e funkcje w ich zarz¹dzie s¹ pe³nione wolontarystycznie.

Co mog¹ robiæ wolontariusze? Praktycznie wszystko, co stanowi dzia³alnoœæ statutow¹ organizacji, dla której pracuj¹,

Czêsto niedoceniana jest praca wolontariuszy wykonywana samotnie, niejednokrotnie w domu lub zaciszu biura. Wiele

Mo¿na wiêc powiedzieæ, ze wolontariuszem mo¿e byæ ka¿dy, ale nie ka¿dy mo¿e jako wolontariusz wykonywaæ ka¿d¹ pracê.

4


„Lubuszanin.org.pl”

S K O R Z Y S T A J

Z

S Z A N S Y

N A

nr 5(5) lipiec 2008

R O Z W Ó J

O S O B I S T Y

I

Z A W O D O W Y

Wiele organizacji bezskutecznie poszukuje wolontariuszy do pomocy przy prowadzeniu dokumentacji i ksiêgowoœci, czyli do pracy ma³o efektownej, ale za to odpowiedzialnej i niezbêdnej do normalnego funkcjonowania organizacji.

muj¹ prace w charakterze wolontariusza.

„Zaszczyt czy obciach?” – Grzegorz Idziak

organizacji bezskutecznie poszukuje np. wolontariuszy do pomocy przy prowadzeniu dokumentacji i ksiêgowoœci, czyli do pracy ma³o efektownej, ale za to odpowiedzialnej i niezbêdnej do normalnego funkcjonowania organizacji. Ka¿dy wolontariusz mo¿e zaoferowaæ organizacji tyle swojego zaanga¿owania, na ile go staæ. S¹ tacy wolontariusze, którzy regularnie anga¿uj¹ siê w pracê organizacji przychodz¹c co kilka dni czy co kilka tygodni i wykonuj¹c swoje zadania. S¹ te¿ tacy, którzy w³¹czaj¹ siê w dzia³ania organizacji okazjonalnie, np. podczas du¿ych akcji, takich jak np. zbiórki darów.

Odpowiedzialnoœæ wolontariusza Czasami zdarza siê s³yszeæ od wolontariusza stwierdzenie, ¿e od niego nie mo¿na wymagaæ, poniewa¿ swoj¹ pracê wykonuje bezp³atnie. Najczêœciej takie uwagi kierowane s¹ do osób zatrudnionych w organizacji na p³atnych stanowiskach. S¹ to niew¹tpliwie przykre uwagi, a w dodatku nies³uszne. Ka¿dy wolontariusz, decyduj¹c siê na pracê w organizacji, przyjmuje na siebie zadania i obowi¹zki. S¹ one okreœlone w porozumieniu zawieranym miêdzy nim a organizacj¹. Porozumienie mo¿e mieæ charakter ustny lub pisemny w zale¿noœci od woli obu stron, z wy³¹czeniem sytuacji, gdy zawierane jest na okres d³u¿szy ni¿ 30 dni. W tej sytuacji wymagana jest forma pisemna porozumienia. Takie porozumienie jest podstawow¹ do egzekwowania wzajemnych zobowi¹zañ (tak¿e zobowi¹zañ wolontariusza!). Warto zatem zadbaæ, aby porozumienie zosta³o zawarte i by precyzyjnie okreœla³o, co jest obowi¹zkiem wolontariusza, a co obowi¹zkiem organizacji. Pomijaj¹c jednak formalny kontekst wspomnianych wy¿ej porozumieñ, nale¿y Wykaz spodziewanych potrzeb kandydatów na wolontariuszy, który zosta³ opracowany przez ekspertów pracy z wolontariuszami w ramach projektu „Wolontariat w Oœrodkach Pomocy Spo³ecznej” realizowanego przez Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu z Warszawy. Dokonali oni podzia³u potencjalnych wolontariuszy na grupy wiekowe:

zauwa¿yæ, ¿e ka¿de zobowi¹zanie, nawet to realizowane bez wynagrodzenia, wymaga powa¿nego potraktowania wynikaj¹cego z szacunku do siebie samego i do ludzi, którym zosta³o z³o¿one. Ta regu³a nie omija wolontariuszy.

Czy bezp³atnie to znaczy bezinteresownie?

W Centrum Wolontariatu w Zielonej Górze, prowadzonym przez Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, organizowane s¹ specjalne szkolenia „Ja, wolontariusz” dla kandydatów na wolontariuszy. Bior¹ w nim udzia³ osoby w ró¿nym wieku, które chc¹ wspó³pracowaæ jako wolontariusze z ró¿nymi organizacjami. Prowadz¹cy szkolenie zadaj¹ im m.in. pytanie o to, dlaczego chc¹ pracowaæ spo³ecznie. Rozwa¿ane jest tak¿e stwierdzenie, ¿e wolontariat jest prac¹ bezp³atn¹, ale nie bezinteresown¹, poniewa¿ ka¿dy, kto podejmuje taki wysi³ek, nie otrzymuje zap³aty finansowej, ale spodziewa siê odnieœæ jakieœ korzyœci niematerialne.

Organizacje anga¿uj¹ce wolontariuszy b¹dŸ koordynuj¹ce wspó³pracê innych organizacji z wolontariuszami (np. Centra Wolontariatu) przytaczaj¹ wiele powodów, dla których osoby w ró¿nym wieku podej-

cja³u, chce zdobywaæ nowe doœwiadczenia i umiejêtnoœci, rozwijaæ swoje zainteresowania. Poszukuje nowych kontaktów i znajomoœci, ma potrzebê bycia w grupie. Chce siê w czymœ sprawdziæ, szuka dla siebie miejsca w ¿yciu, potrzebuje czegoœ, z czym mo¿e siê uto¿samiaæ. Jest ciekawa tego, co nowe i otwarta na innych. Zazwyczaj anga¿u„M³odzie¿ – ma du¿o wol- je siê w wolontariat, bo tak nego czasu, energii i poten- robi¹ kole¿anki, koledzy lub

rodzice, czêsto tak¿e z powodu prze¿yæ osobistych, a czasem po prostu po to, by zyskaæ darmowe wakacje, wyjazd za granicê itp. Osoby w œrednim wieku – chc¹ podzieliæ siê wiedz¹ i doœwiadczeniami, podnieœæ swoja pozycjê zawodow¹ (awans), potrzebuj¹ przebywaæ miêdzy ludŸmi. Chc¹ siê rozwijaæ, realizowaæ swoje pasje, podtrzymywaæ aktywnoœæ. Pragn¹ czuæ siê potrzebni i docenieni. Czêsto

5

Motywem zaanga¿owania w wolontariat s¹ czêsto przekonania moralne, religijne i polityczne, czêœæ wolontariuszy anga¿uje siê w pracê licz¹c na odwzajemnienie pomocy w przysz³oœci, inni wolontariusze szukaj¹ przyjemnoœci z takiej formy aktywnoœci, a jeszcze inni po prostu nie umiej¹ odmawiaæ, kiedy zostan¹ poproszeni o pomoc.

Istniej¹ jednak równie¿ inne powody zaanga¿owania w wolontariat. Osoby zg³aszaj¹ce siê do Centrów Wolontariatu jako motywacjê bycia wolontariuszem wymieniaj¹ chêæ pomocy ludziom, chêæ zdobycia nowych umiejêtnoœci, chêæ posiadania zajêcia, chêæ poznania nowych ludzi, próbê sp³aty d³ugu wdziêcznoœci za uzyskan¹ wczeœniej pomoc, poszukiwanie w³asnej satysfakcji, wykorzystanie wolnego czasu. Wolontariat jest czêsto odskoczni¹ od codziennej rutyny nawet dla osób pracuj¹cych zawodowo, którzy chc¹ jednak robiæ coœ bardziej satysfakcjonuj¹cego ni¿ codzienne zawodowe obowi¹zki. Wolontariat pozwala zaspokoiæ potrzebê kontaktów z innymi czy potrzebê samorealizacji. Pracuj¹c w ró¿nych organizacjach wolontariusze mog¹ czuæ siê ich czêœci¹ i mieæ poczucie wp³ywu na ich dzia³alnoœæ.

poszukuj¹ zajêcia, które da³oby im poczucie satysfakcji, bo nie spe³niaj¹ siê w pracy zawodowej. Czasami anga¿uj¹ siê w wolontariat, by oderwaæ siê od trudnej codziennoœci, zapomnieæ na chwilê o problemach osobistych, przezwyciê¿yæ kryzys wieku œredniego lub sp³aciæ jakiœ moralny d³ug. Seniorzy – maj¹ du¿o wolnego czasu, potrzebuj¹ zaistnieæ w œrodowisku, chc¹ dzieliæ siê umiejêtnoœciami i

doœwiadczeniem, potrzebuj¹ zmiany w ¿yciu. Decyduj¹ siê na wolontariat tak¿e z pobudek religijnych lub dlatego, ¿e chc¹ w ten sposób sp³aciæ d³ug. Czêsto chc¹ siê sprawdziæ i rozwijaæ swoje pasje, przed³u¿aj¹c w ten sposób swoj¹ aktywnoœæ zawodow¹, dziêki czemu czuj¹ siê potrzebni. Potrzebuj¹ kontaktu z innymi i samorealizacji, boj¹ siê izolacji, chc¹ dawaæ dobry przyk³ad.”


„Lubuszanin.org.pl”

S K O R Z Y S T A J

Z

S Z A N S Y

N A

nr 5(5) lipiec 2008

R O Z W Ó J

O S O B I S T Y

I

Z A W O D O W Y

„Zaszczyt czy obciach?” – Grzegorz Idziak

Wolontariat daje mo¿liwoœæ wypróbowania w³asnych si³, sprawdzenia swojego potencja³u, szans¹ zdobycia wiedzy i doœwiadczenia oraz wdziêcznoœci innych. Daje przy tym mo¿liwoœæ poczucia siê potrzebnym poprzez proponowanie w³asnych rozwi¹zañ problemów lub osobiste zaanga¿owanie w realizacjê pomys³ów innych. Wolontariat to zarówno okazja do rozwoju cech osobowoœciowych, jak równie¿ szansa na rozwój zawodowy. Wolontariusz mo¿e nauczyæ siê pracy w zespole, poznaæ swoje mocne i s³abe strony, zdobyæ praktyczne umiejêtnoœci czy przejœæ fachowe szkolenie. Istotne jest równie¿ przyjmowanie na siebie okreœlonych obowi¹zków, z których póŸniej wolontariusz zostaje rozliczony. Czêsto na tej podstawie udzielana jest cenna informacja zwrotna o tym, co dana osoba robi dobrze, a nad czym powinna jeszcze popracowaæ. Szkolenia sta³e prowadzone w Centrum Wolontariatu Caritas „Ja, wolontariusz” – szkolenie przygotowuj¹ce kandydatów na wolontariuszy do podjêcia pracy w charakterze wolontariusza. „Wolontariusz skarbem organizacji” – szkolenie przygotowuj¹ce organizacje do i skutecznej wspó³pracy z wolontariuszami. „Wolontariusz w œwietle prawa” – szkolenie z zakresu przepisów prawnych dotycz¹cych wolontariatu. Centrum Wolontariatu Caritas ul. Bema 32-34 65 – 170 Zielona Góra tel. 068 411 02 80, 509 395 934, wolontariat.zg@caritas.pl www.caritas.zgora.pl (dzia³ wolontariat)

Praca w charakterze wolontariusza jest zatem bezp³atna, ale wcale nie bezinteresowna.

Organizacje anga¿uj¹ce wolontariuszy Z wczeœniejszych akapitów tego artyku³u mo¿na siê dowiedzieæ, jakie organizacje i instytucje oraz w jakim zakresie mog¹ korzystaæ z pracy wolontariuszy. Warto jednak podkreœliæ, ¿e spe³nianie kryteriów ustawowych nie gwarantuje, ¿e wolontariusze bêd¹ chcieli przyjœæ i pozostaæ na d³u¿ej w danej organizacji. Niestety, bardzo czêsto pojawiaj¹ siê sytuacje, w których jednostronne oczekiwania organizacji i brak autentycznej troski o wolontariusza powoduj¹, ¿e nie tylko rezygnuje on z pracy w tej organizacji, ale trwale zniechêca siê do bycia wolontariuszem. Korzystanie z pracy wolontariuszy traktowane jest przez czêœæ organizacji, jako siêganie po zasób „darmowej” si³y roboczej. Potrzeba jednak sporo wysi³ku, aby praca ta by³a satysfakcjonuj¹ca dla obu stron. Pomoc w przygotowaniu organizacji do wspó³pracy z wolontariuszami oferuj¹ ró¿ne instytucje, w tym zielonogórskie Centrum Wolontariatu Caritas, które prowadzi specjalne szkolenia zatytu³owane „Wolontariusz skarbem organizacji”, podczas których uczestnicy weryfikuj¹ swoje wyobra¿enia o wolontariacie, ucz¹ siê pozyskiwaæ wolontariuszy i organizowaæ dla nich pracê, a tak¿e towarzyszyæ wolontariuszom w okresie wspó³pracy.

6

Z punktu widzenia organizacji korzystaj¹cych z pracy wolontariuszy bardzo wa¿na jest znajomoœæ podstawowych przepisów prawnych reguluj¹cych ten aspekt dzia³alnoœci. Pomoc w tym zakresie mo¿na znaleŸæ w ró¿nego rodzaju poradnikach (drukowanych lub internetowych). Mo¿na tak¿e skorzystaæ ze szkoleñ i porad w Centrum Wolontariatu. Pod krótkim s³owem wolontariat kryje siê ogromna iloœæ treœci, któr¹ nie sposób zawrzeæ na kilku stronach tekstu. Zainteresowanych tym tematem zachêcam do poszukiwania szerszych i bardziej szczegó³owych informacji, które bez trudu mo¿na odnaleŸæ zarówno w Internecie, jak i w coraz liczniejszych publikacjach na ten temat. Zapraszam tak¿e do odwiedzania i korzystania z kilkuletniego doœwiadczenia zielonogórskiego Centrum Wolontariatu, w którego powstanie wnios³em tak¿e swój wk³ad. Odpowiadaj¹c na pytanie postawione w tytule, mogê z ca³ym przekonaniem powiedzieæ, ¿e bycie wolontariuszem to nie jest obciach. Jest to zaszczyt, który samemu wolontariuszowi przynosi wiele korzyœci. Na szczêœcie osób podzielaj¹cych ten pogl¹d jest naprawdê du¿o.

POLECAM: • www.wolontariat.org.pl • www.wolontariat.ngo.pl • Jak zgodnie z prawem wspó³pracowaæ z wolontariuszem?, opr. Dariusz Pietrowski, Rados³aw Skiba, seria 3W (warto wiedzieæ wiêcej), Warszawa 2004.


„Lubuszanin.org.pl”

C Z Y

W O L O N T A R I A T

J E S T

nr 5(5) lipiec 2008

P R Z E J A W E M

D O J R Z A £ E G O

E G O I Z M U ?

„Dobroæ przekuta w pracê” – Marcin Florkowski

Dobroæ

przekuta w pracê Marcin Florkowski

W

olontariusz pracuje za darmo dla obcych ludzi. Dlaczego to robi? Jakie s¹ motywy wolontariusza? Dlaczego w tym samym czasie nie zarabia pieniêdzy albo nie leniuchuje?

...„gen altruizmu” wcale nie musia³ byæ przez ewolucjê wyeliminowany. Przeciwnie, móg³ przynosiæ bardzo wiele korzyœci swoim nosicielom.

Wolontariat jest jedn¹ z form uczestniczenia w ¿yciu spo³ecznym. Ludzie zbieraj¹ datki dla swoich partii, uczestnicz¹ w ¿yciu koœcio³a, pomagaj¹ w pracach osiedlowych, przeznaczaj¹ swój czas na za³atwienie spraw szko³y czy przedszkola, udzielaj¹ darmowych korepetycji itp. itd. W dojrza³ych, zachodnich demokracjach, wolontariat jest szalenie popularny. Niektóre akcje spo³eczne s¹ oparte jedynie (lub przede wszystkim) o dzia³alnoœæ wolontariuszy. Tak jest np. z Wikipedi¹ czy Wielk¹ Orkiestr¹ Œwi¹tecznej Pomocy. Jednak w Polsce prawie cztery razy mniej ludzi uczestniczy w jakiejœ formie wolontariatu (szacuje siê, ¿e ok. 2 mln ludzi) ni¿ w dojrza³ych, zachodnich demokracjach. Polacy, którzy jako naród s¹ „na dorobku”, nie szafuj¹ z tak¹ ³atwoœci¹ wolnym czasem, nie ma u nas te¿ tradycji wolontariatu, który w czasach PRL nazywany by³ „spo³ecznictwem” i skutecznie obrzydzony ze wzglêdu na jego polityczne zaanga¿owanie. W Polsce obecnie popularny jest raczej ”wolontariat merkantylny”, czyli taki, dziêki któremu mo¿na uzyskaæ dodatkowe doœwiadczenie, korzystny wpis do ¿yciorysu zawodowego, czy zdobyæ kontakty zawodo-

we. Wolontariat czêsto traktowany jest jako coœ na kszta³t praktyki. Jakkolwiek wolontariat definiuje siê przede wszystkim jako „pracê za darmo na rzecz osób obcych”, to wiele ma on wspólnego z altruizmem. W pewnych okolicznoœciach ludzie ca³kowicie poœwiêcaj¹ swoje wysi³ki na rzecz bliskich, z którymi nie maj¹ ¿adnych zwi¹zków pokrewieñstwa i nie odnosz¹ z tego osobistych korzyœci (lub wrêcz ponosz¹ straty). Archetypowym przyk³adem jest Jezus, który umiera po to, aby uratowaæ tych, którzy bêd¹ ¿yli nawet dwa tysi¹ce lat po nim. Swoje ¿ycie innym poœwiêcili tak¿e np. Jan Pawe³ II, Matka Teresa, Albert Schweitzer i ca³e rzesze œwiêtych. Ludzie, którzy nie musz¹ troszczyæ siê o osobisty byt, czêsto zaczynaj¹ przeznaczaæ swój czas i wysi³ki na rzecz innych ludzi. Bill Gates zmieni³ siê ze znienawidzonego monopolisty, który w³ada³ œwiatem aplikacji komputerowych w jednego z najwiêkszych filantropów. Nie trzeba jednak siêgaæ do a¿ tak jaskrawych przyk³adów. Wielu ludzi robi coœ na rzecz innych, poœwiêca siê, a dobroæ jest po prostu popularna. Ludzie dbaj¹ o to, czy za sto lat zabraknie ropy naftowej,

7

ograniczaj¹ emisjê dwutlenku wêgla, chc¹ ochroniæ czapy lodowe i d¿ungle amazoñskie, dbaj¹ o dzieci, wspomagaj¹ biednych, starych i bezradnych. Sk¹d siê to wszystko bierze?

„Altruizm altruistyczny” Wolontariusz przeznacza swój czas i wysi³ek na rzecz pracy za darmo, choæ w tym czasie móg³by – teoretycznie – robiæ coœ bardziej op³acalnego i egoistycznego. Z pewnej perspektywy ponosi wiêc osobiste szkody, choæ inni ludzie czerpi¹ korzyœæ z jego wysi³ków. Psychologom trudno jest wiarygodnie wyjaœniæ motywy takiego zachowania. Dotyczy to zw³aszcza psychologów ewolucyjnych, którzy zak³adaj¹, ¿e zachowanie cz³owieka jest w takim samym stopniu uwarunkowane przez geny, jak jego wygl¹d. Pojawia siê tu zagadka: wydawa³oby siê bowiem, ¿e w toku ewolucji altruiœci (i wolontariusze) powinni zostaæ skutecznie wyeliminowani. Gdy altruista umiera (lub ponosi szkodê), ratuj¹c czyjeœ ¿ycie, to w ostatecznym rozrachunku oznacza, ¿e jego geny znikaj¹,

Marcin Florkowski Ukoñczy³ studia psychologiczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz piêcioletni¹ szko³ê psychoterapii psychodynamicznej w Krakowie. Od 2003 r. doktor psychologii. Pracuje jako wyk³adowca na Uniwersytecie Zielonogórskim oraz diagnosta –

terapeuta w Poradni PsychologicznoPedagogicznej. Pisze artyku³y popularnonaukowe z zakresu psychologii.


„Lubuszanin.org.pl”

C Z Y

W O L O N T A R I A T

J E S T

nr 5(5) lipiec 2008

P R Z E J A W E M

D O J R Z A £ E G O

E G O I Z M U ?

„Dobroæ przekuta w pracê” – Marcin Florkowski

Jeœli faktycznie istnieje coœ na kszta³t „genu altruizmu” to powinien on uaktywniaæ siê zw³aszcza u ludzi w œrednim wieku. Wtedy bowiem zaczyna siê dbaæ o potomstwo.

pozostaj¹ geny tych, których uratowa³. W ten sposób w ci¹gu milionów lat „gen altruizmu” powinien zanikn¹æ zupe³nie. Nic takiego jednak nie obserwujemy – ludzie nadal s¹ dobrzy i dzisiaj, tak jak tysi¹ce i miliony lat temu, poœwiêcaj¹ siê dla innych, broni¹ siebie nawzajem i troszcz¹ siê o bliŸnich. W Polsce wolontariat staje siê coraz bardziej popularny. Przy g³êbszym namyœle, musimy jednak dojœæ do wniosku, ¿e „gen altruizmu” wcale nie musia³ byæ przez ewolucjê wyeliminowany. Przeciwnie, móg³ przynosiæ bardzo wiele korzyœci swoim nosicielom. Gdy stary rodzic poœwiêca ¿ycie, aby ratowaæ swoje dzieci sprawia, ¿e jego geny przetrwaj¹. Gdyby by³ egoist¹ i wola³ ratowaæ siebie, wtedy jego geny by znik³y: swoich dzieci nie uratowa³by, a sam by³by ju¿ za stary ¿eby mieæ nowe. Bez altruizmu, zgin¹³by bezpotomnie. Czy ma to jakiœ zwi¹zek z wolontariatem? Ogromny! Cz³owiek pierwotny nie zna³ siê przecie¿ na genetyce i nie wiedzia³, kto jest z nim spokrewniony. Jeœli jednak pomaga³ tym, którzy s¹ do niego podobni i tym, którzy s¹ blisko, z du¿ym prawdopodobieñstwem pomaga³ w przetrwaniu swoim krewnym (a wiêc swoim genom). Tak wiêc geny mog³y motywowaæ do pomocy ludziom bliskim i podobnym. Pokrêtne to rozumowanie, ale jest wiele badañ, potwierdzaj¹cych, ¿e bezinteresownej, a nawet kosztownej pomocy udziela siê raczej ludziom podobnym do nas ni¿ niepodobnym (przy tym chodzi o bardzo szeroko definiowane podobieñstwo – w kolorze skóry, pogl¹dach, wygl¹dzie, sposobie ubierania siê, osobistych doœwiadczeniach, charakterze itp.) oraz bliskim a nie odleg³ym (przy tym tak¿e chodzi o szeroko pojmowan¹ bliskoœæ – bliskoœæ fizyczn¹ i psychologiczn¹). Na przyk³ad w pewnym eksperymencie do ludzi podchodzi³ badacz ubrany „po studencku” lub „po robotniczemu” i pro-

si³ ich o danie mu drobnej kwoty, której rzekomo mu zabrak³o. Gdy rozmawia³ z osob¹, do której by³ podobnie ubrany, jego proœbê spe³nia³o 2/3 proszonych. Kiedy jednak rozmawia³ z osob¹ ubran¹ w odmiennym stylu, nawet po³owa nie zgadza³a siê daæ mu pieniêdzy. Przyk³adami z ¿ycia wziêtymi mo¿e byæ np. to, ¿e Barack Obama zmobilizowa³ „czarny elektorat”, czego nie uda³o siê zrobiæ od lat bia³ym kandydatom. Polacy wiêcej pieniêdzy przeznacz¹ na pomoc ofiarom powodzi w Polsce ni¿ na S³owacji, a jeszcze mniej ofiarom suszy w Bangladeszu. Przyk³adów mo¿na mno¿yæ: podobieñstwo jest jednym z wa¿niejszych czynników wywo³uj¹cym lubienie i sk³onnoœæ do niesienia pomocy. Pomagamy chêtniej ludziom podobnym do nas. Przy tym podobieñstwo to mo¿e byæ zarówno faktyczne jak tylko wyobra¿one. Ta zasada dzia³a równie¿ odnoœnie krzywdzenia innych. £atwiej jest skrzywdziæ czy byæ obojêtnym wobec kogoœ, kogo w ogóle nie znamy (psychologicznie odleg³a osoba) ni¿ cz³owieka znajomego lub tego, którego rozumiemy (bliskoœæ psychologiczna). W skrajnym przypadku: ³atwiej jest zabiæ muchê czy ¿abê ni¿ np. nietoperza, psa lub ma³pê, najtrudniej zaœ cz³owieka. To makabryczny przyk³ad, ale odzwierciedla dobrze sk³onnoœæ do innego traktowania istot bliskich i niepodobnych do nas samych. Psychologowie ewolucyjni t³umacz¹ te fakty istnieniem genetycznego pod³o¿a sk³onnoœci do pomagania. Czy sprawdza siê to jako motyw dzia³ania wolontariuszy? Jak najbardziej, prace, które wykonuj¹ wolontariusze czêsto dotycz¹ bliskiego otoczenia spo³ecznego i ludzi, który¿ s¹ w jakiœ sposób podobni. Odwo³anie siê do genetycznego uwarunkowania dzia³añ prospo³ecznych pozwala wyt³umaczyæ jeszcze jeden fakt: wiek wolontariuszy. Jeœli faktycznie istnieje coœ na kszta³t „genu altruizmu” to powinien on uaktywniaæ siê zw³aszcza u ludzi w œrednim wieku. Wtedy bowiem

8

zaczyna siê dbaæ o potomstwo. Faktycznie, odkryto, ¿e w wieku œrednim normalnie rozwijaj¹cy siê ludzie zaczynaj¹ odczuwaæ nasilon¹ potrzebê uczestniczenia w ¿yciu spo³ecznym i robienia czegoœ na rzecz innych ludzi, przysz³ych pokoleñ oraz wykraczania swoj¹ aktywnoœci¹ poza osobisty interes (szczegó³owo opisywa³ to wybitny psycholog rozwojowy Erik Erickson).

„Altruizm egoistyczny” Powy¿sze wywody wydawaæ siê mog¹ jednak nieco naci¹gane. Jeœli bowiem udziela siê komuœ pomocy – np. student daje darmowe korepetycje s³abszym uczniom w szkole, to przecie¿ nie dlatego, ¿e czuje ku temu jakiœ nieodparty „zew krwi” i nie zawsze dlatego, ¿e sam by³ s³abym uczniem, w zwi¹zku z czym czuje siê podobny do tych, którym pomaga. Udzielenie pomocy jest przewa¿nie poprzedzone podjêciem œwiadomej decyzji. Zw³aszcza jeœli chodzi o udzielanie d³ugotrwa³ej pomocy, tak jak w wolontariacie. Czêœæ psychologów twierdzi, ¿e takie dzia³anie jest zawoalowanym, dojrza³ym egoizmem. Pomaganie innym przynosi przecie¿ szereg korzyœci spo³ecznych, na przyk³ad wdziêcznoœæ, uznanie i szacunek innych ludzi. Wolontariusz nie otrzymuje co prawda finansowej zap³aty, co nie oznacza, ¿e musi byæ bezinteresowny. Pomaganie innym mo¿na traktowaæ jako swoist¹ inwestycjê. Przewa¿nie okazuje siê ona bardzo op³acalna. Klasycznym przyk³adem mo¿e stworzony przez Francisa Coppolê Ojciec Chrzestny, który ofiarowywa³ pomoc innym ludziom, zyskuj¹c w ten sposób kapita³ wdziêcznoœci, z którego na ró¿ne sposoby potem korzysta³. W ostatecznym rozrachunku przynosi³o mu to o wiele wiêcej korzyœci ni¿ koszt pierwotnej inwestycji – ofiarowania pomocy. Ukrytym motywem udzielania innym ludziom pomocy i uczestniczenia w wolontariacie mo¿e byæ tak¿e polepszenie dobrego mniemania na swój temat lub podniesienie nastroju. Wdziêcznoœæ jest bardzo przyjemna i pozwala pomyœleæ: „jestem naprawdê dobrym cz³owiekiem”. Akceptacja, podziw i zazdroœæ innych osób ma moc podnoszenia w³asnej samooceny, tote¿ ludzie wiele s¹ w stanie zrobiæ po to, aby tê akceptacjê uzyskaæ. Z tego powodu kupuje siê markowe samochody, zegarki czy inne gad¿ety. Ich zadaniem jest wzbudzenie w sobie przekonania, ¿e inni nas podziwiaj¹, bo ów podziw (niezale¿nie czy jest faktyczny, czy tylko wyobra¿o-


„Lubuszanin.org.pl”

C Z Y

W O L O N T A R I A T

J E S T

nr 5(5) lipiec 2008

P R Z E J A W E M

D O J R Z A £ E G O

E G O I Z M U ?

„Dobroæ przekuta w pracê” – Marcin Florkowski

ny) podnosi z kolei w³asn¹ samoocenê. W tym sensie bycie wolontariuszem mo¿e byæ bardzo dojrza³¹ prób¹ podnoszenia swojej samooceny i tworzenia szacunku do siebie.

stan przykrego pobudzenia. Psychologowie nazywaj¹ to empati¹ – zdolnoœci¹ do wczucia siê w po³o¿enie drugiej osoby i rozumienia (a tak¿e odczuwania) jej uczuæ. Empatia ma g³êbokie emocjonalne pod³o-

pobudzenia. Wolontariusz mo¿e byæ wiec osob¹, która mocno wspó³czuje innym ludziom, „czuje ich nieszczêœcie” i stara siê im pomóc, aby ów nieprzyjemny stan u siebie zredukowaæ.

Jeszcze innym interesuj¹cym motywem dzia³ania wolontariusza mo¿e byæ pragnienie unikniêcia przykrych emocji i wyrzutów sumienia, zwi¹zanych z zaniechanie udzielenia pomocy. Widok cudzego nieszczêœcia i wiedza o tym, ¿e komuœ potrzebne jest np. wsparcie, u wiêkszoœci ludzi wywo³uje bowiem

¿e, które rozwija siê w ludzkiej istocie ju¿ w czasie ¿ycia prenatalnego oraz w pierwszych miesi¹cach po urodzeniu. Sprawia ona, ¿e widok potrzebuj¹cego lub wiedza o tym, ¿e ktoœ potrzebuje pomocy, motywuje do jej udzielenia. Takie zachowanie – dzia³anie na rzecz innych – redukuje stan nieprzyjemnego

Niestety, okazuje siê, ¿e mo¿na zredukowaæ owo nieprzyjemne wspó³czucie o wiele proœciej – np. w ten sposób, ¿e siê potrzeb i cierpienia innych ludzi w ogóle nie zauwa¿a. Jest to szczególnie interesuj¹ce, bowiem prowadzi do paradoksalnego wniosku: ludzie, którzy maj¹ wysoki poziom em-

9


„Lubuszanin.org.pl”

C Z Y

W O L O N T A R I A T

J E S T

nr 5(5) lipiec 2008

P R Z E J A W E M

D O J R Z A £ E G O

E G O I Z M U ?

„Dobroæ przekuta w pracê” – Marcin Florkowski

patii, bêd¹ silnie motywowani do tego, aby unikaæ wiedzy o potrzebach innych ludzi. W ostatecznym rozrachunku mog¹ zachowywaæ siê równie aspo³ecznie co ludzie zupe³nie pozbawieni empatii, obojêtni na potrzeby innych ludzi i spo³ecznoœci, w której ¿yj¹. Badania potwierdzaj¹ to rozumowanie: silna empatia zmniejsza, a nie zwiêksza sk³onnoœæ do niesienia innym ludziom pomocy!

Altruizm jako wina Darmowa praca na rzecz innych ludzi mo¿e byæ motywowana poczuciem winy. W pewnym eksperymencie wywo³ywano poczucie winy u przypadkowych obserwatorów (aran¿owano w supermarkecie sytuacjê, w której byli przekonani, ¿e uszkodzili jakieœ drogie urz¹dzenie – np. aparat fotograficzny). Okaza³o siê, ¿e te osoby by³y potem o wiele bardziej sk³onne pomagaæ starszej kobiecie, której wysypa³y siê zakupy ni¿ wtedy, gdy nie wywo³ano u nich uprzednio winy. Wolontariat mo¿e byæ sposobem na odkupienie swoich rzeczywistych lub rzekomych win. Koresponduje z tym fakt, ¿e wolontariusze czêsto motywowani s¹ wzglêdami religijnymi. Nie oznacza to jednak, ¿e ludzie bardzo wstydliwi lub prze¿ywaj¹cy permanentne poczucie ni¿szoœci s¹ bardziej

sk³onni do pomagania innym. Przeciwnie! Wstyd, smutek, poczucie ni¿szoœci (w przeciwieñstwie do poczucia winy) nie podnosz¹ sk³onnoœci do pomagania, a ci którzy pomagaj¹ innym zwykle s¹ szczêœliwi. Jest tak dlatego, ¿e poczucie winy posiada swoj¹ specyfikê. Wina jest œciœle zwi¹zana z jakimœ konkretnym zdarzeniem, cz³owiek czuje, ¿e zrobi³ coœ z³ego, wie co i jest mu z tego powodu Ÿle. Skoncentrowanie swojej uwagi na zdarzeniu, w którym post¹pi³o siê np. niemoralnie, tworzy motywacjê do zmienienia swojego zachowania. Natomiast wstyd czy poczucie ni¿szoœci s¹ uczuciami „rozlanymi” – rzadko wynikaj¹ z konkretnych zdarzeñ, a czêœciej stanowi¹ pewien „klimat osobowoœci”, nastrój, którego siê doœwiadcza. Dlatego te uczucia nie motywuj¹ do konkretnych dzia³añ, nie wp³ywaj¹ na chêæ niesienia pomocy innym ludziom ani robienia czegoœ na rzecz spo³ecznoœci w której siê ¿yje. Raczej sk³aniaj¹ do ucieczki przed ludŸmi lub obracaj¹ siê w agresjê przeciw nim, która ma charakter obronny („najlepsz¹ obron¹ jest atak”). Gdyby pokusiæ siê o stworzenie profilu psychologicznego wolontariusza wygl¹da³by mniej wiêcej tak. Jest to osoba dojrza³a i uspo³eczniona. Jej egoistyczne motywy takie jak pragnienie dobrego samopoczucia, podniesienia mniemania

10

o sobie czy polepszenie nastroju przetworzone s¹ w zachowania prospo³eczne, czyli bardzo dojrza³e. Wolontariusz jest sk³onny do altruizmu i posiada przeciêtny poziom empatii – rozumie innych ludzi, potrafi wczuæ siê w po³o¿enie innych (np. przysz³ych pokoleñ), ale jednoczeœnie nie wzbudzaj¹ siê w nim silne negatywne uczucia zwi¹zane z obserwowaniem czy rozmyœlaniem o ludziach cierpi¹cych i potrzebuj¹cych. Takie uczucia potrafi tolerowaæ. Wolontariuszowi nie jest obce poczucie winy, które wynikaæ mo¿e np. z rozmyœlañ o w³asnych zaniedbaniach, potkniêciach czy niedoci¹gniêciach. Na przyk³ad myœlenie o w³asnej edukacji, czy lenistwie mo¿e motywowaæ go do zdobywania nowego doœwiadczenia i podejmowania pracy w charakterze wolontariusza. Ludzie, którzy z w³asnej woli pracuj¹ bez finansowej zap³aty doœwiadczaj¹ te¿ dobrego nastroju i czêœciej odczuwaj¹ przyjemne uczucia ni¿ przykre. Na koniec warto dorzuciæ, ¿e do wolontariatu (definiowanego jako bezinteresowne dbanie o przysz³e pokolenia, innych ludzi i otoczenie spo³eczne) motywowane s¹ zw³aszcza osoby w œrednim wieku (choæ wydawa³oby siê, ¿e raczej m³odzie¿ uczestniczy w wolontariacie). Na co byæ mo¿e wp³yw maj¹ geny (gen „opieki nad innymi” uruchamia siê raczej w œrednim wieku ni¿ w m³odym).


„Lubuszanin.org.pl”

nr 5(5) lipiec 2008

A LT R U I S TA W A K C J I , C Z Y L I W S Z Y S T K O , C O P O W I N N I Œ C I E W I E D Z I E Æ O W O L O N TA R I A C I E E U R O P E J S K I M „Najlepszy rok w moim ¿yciu” – Anna Sydor

Najlepszy rok w moim ¿yciu Anna Sydor

K

ilka lat temu, przegl¹daj¹c jedno z kolorowych czasopism, natknê³am siê na cytat, który zmieni³ bieg mojego ¿ycia: „Je¿eli ka¿dy mieszkaniec naszej planety poœwiêci³by tylko rok ¿ycia pracy dla innych, œwiat sta³by siê znacznie lepszy”. Ta myœl sta³a siê moim celem, który postanowi³am zrealizowaæ, nie wiedz¹c jak, kiedy i gdzie. Mija³y dni, miesi¹ce, lata, a moje nastoletnie idea³y zosta³y przygniecione problemami dorastaj¹cej dziewczyny. Nic nie wskazywa³o na to, ¿e coœ siê zmieni, ale jak to w ¿yciu bywa „Nigdy nie mów nigdy”. Na pocz¹tku 2004 r. dowiedzia³am siê o Wolontariacie Europejskim - programie, który skierowany jest do m³odych ludzi chc¹cych poœwiêciæ rok, pracuj¹c dla potrzebuj¹cych. Postanowi³am skorzystaæ z tej oferty, gdy¿ dawa³a mi ona mo¿liwoœæ samodzielnego wyboru projektu i kraju, w którym mog³abym go zrealizowaæ. Mój wybór pad³ na pracê w walijskim Domu Opieki Spo³ecznej. I tak po 6 miesi¹cach starañ, przejœciu szkoleñ przedwyjezdnych organizowanych przez Narodow¹ Agencje Programu M³odzie¿ w Dzia³aniu 1 wrzeœnia 2004 r. o godz. 23.00 mój samolot wyl¹dowa³ na lotnisku Heathrow w Londynie. Moje marzenie sta³o siê realne, a ja by³am zmêczona, przestraszona i ciekawa tego, co przynios¹ najbli¿sze miesi¹ce. Trafi³am do domu opieki nad osobami starszymi w niewielkiej miejscowoœci Penarth, 6 mil za Cardiff. Mój typowy dzieñ pracy rozpoczyna³ siê o 7.30 przygotowaniem œniadania dla mieszkañców domu, podczas którego podawa³am pyszn¹ owsiankê ze skondensowanymi œliwkami. Godziny przedpo³udniowe spêdza³am na prowadzeniu zajêæ muzycznych, plastycznych, sportowych. O godz. 12.00 by³ serwowany lunch, podczas którego rozdawa³am codzienn¹ prasê. Zajêcia popo³udniowe skupia³y siê zazwyczaj na grze w bingo i

wspólnych dyskusjach. Pracê koñczy³am o 15.30. Podczas projektu mia³am przydzielonego mentora, z którym bardzo dobrze mi siê wspó³pracowa³o. Mia³am w nim du¿e wsparcie i zawsze mog³am z nim porozmawiaæ. W czasie mojego wolontariatu mia³am tak¿e mo¿liwoœæ zwiedzenia wielu ciekawych miejsc w Wielkiej Brytanii, dziêki czemu pozna³am ten piêkny i bardzo interesuj¹cy kraj. Czas spêdzony na projekcie okaza³ siê wspania³ym Ÿród³em informacji o samej sobie. Nieuœwiadomione w³aœciwoœci psychiczne sta³y siê tymi uœwiadomionymi, czego konsekwencj¹ by³o przebudowanie w pewnym stopniu obrazu w³asnej osoby.

Wolontariat Europejski od podszewki Wolontariat Europejski (EVS) jest druga akcj¹ Programu M³odzie¿ w Dzia³aniu adresowan¹ do m³odzie¿y w wieku 18-30 lat. Akcja ta oferuje m³odzie¿y realizowanie ró¿nych projektów (w zale¿noœci od zainteresowañ wolontariusza) w okresie od kilku tygodniu do roku w ró¿nych interesuj¹cych krajach Europy i nie tylko (istnieje równie¿ mo¿liwoœæ wyjazdu do wybranych krajów ameryki ³aciñskiej, Azji i Afryki). Wolontariusze uczestnicz¹cy w tej akcji nie otrzymuj¹ wynagrodzenia ale maj¹ zapewnione wy¿ywienie, zakwaterowanie, indywidualn¹ opiekê oraz drobne kieszonkowe. Program M³odzie¿ pokryje równie¿ koszty

11

niezbêdnych szkoleñ (w tym podstawowego kursu jêzykowego), podró¿y i ubezpieczenia.

Udzia³ w projekcie Wolontariatu Europejskiego to: -

wyzwanie, rozwój osobisty: lepsze poznanie siebie, pomoc ludziom w potrzebie, nowa wiedza, szansa wykorzystania w³asnych umiejêtnoœci, rozwiniêcie zainteresowañ, zdobycie doœwiadczeñ w nowych dziedzinach, poznanie jêzyka obcego i innej kultury, nowi przyjaciele z ró¿nych zak¹tków œwiata.

Jak zostaæ uczestnikiem EVS (krok po kroku)? Krok 1: ZnajdŸ projekt. Zajrzyj do internetowej bazy danych. Tam znajdziesz organizacje i opisy opracowanych przez nie projektów dla wolontariuszy z zagranicy. Jeœli znasz jêzyk angielski, zapoznaj siê z tymi propozycjami i zanotuj numery interesuj¹cych Ciê projektów.

Anna Sydor Pracuje w Stowarzyszeniu Verte. Jest sekretarzem redakcji „Lubuszanina”.


„Lubuszanin.org.pl”

nr 5(5) lipiec 2008

A LT R U I S TA W A K C J I , C Z Y L I W S Z Y S T K O , C O P O W I N N I Œ C I E W I E D Z I E Æ O W O L O N TA R I A C I E E U R O P E J S K I M „Najlepszy rok w moim ¿yciu” – Anna Sydor

Krok 2: ZnajdŸ Organizacjê Wysy³aj¹c¹. Mo¿e ni¹ byæ ka¿da instytucja, której dzia³alnoœæ nie jest nastawiona na zysk, która ma osobowoœæ prawn¹ i posiada akredytacjê. Jednak jeœli nie znasz takiej organizacji, która chcia³aby Ciê w tym wesprzeæ, to mo¿esz skontaktowaæ siê z któr¹œ z organizacji, które ju¿ maj¹ w tym doœwiadczenie. Jej pracownicy pomog¹ Ci w znalezieniu i za³atwieniu wszystkich formalnoœci zwi¹zanych z Twoim wyjazdem. Krok 3: Zg³oœ swoj¹ kandydaturê, jeœli znalaz³eœ projekt, który Ciê interesuje. Teraz musisz przekonaæ Organizacjê Goszcz¹c¹, ¿e bêdziesz doskona³ym wolontariuszem. Wyœlij wymagan¹ dokumentacjê (zazwyczaj jest to ¿yciorys oraz list motywacyjny) i czekaj na odpowiedŸ. Jeœli bêdzie odmowna, nie za³amuj r¹k. ZnajdŸ inny projekt i spróbuj jeszcze raz. Wytrwa³oœæ to jedna z cech bardzo po¿¹danych u kandydatów na wolontariuszy. Krok 4: Zosta³eœ wybrany. Organizacja, do której siê zg³osi³eœ, zaakceptowa³a Twoj¹ kandydaturê. Organizacje Goszcz¹ca i Wysy³aj¹ca wspólnie decyduj¹, która z nich sk³ada wniosek na sfinansowanie projek-

tu. Musicie zd¹¿yæ przed jednym z piêciu terminów. Pamiêtajcie, ¿e od momentu wype³nienia wniosku do wyjazdu musz¹ up³yn¹æ minimum 3 miesi¹ce. Krok 5: Czekaj cierpliwie. Decyzjê o finansowaniu wyjazdów wolontariuszy podejmuj¹ Narodowe Agencje Programu M³odzie¿ w Dzia³aniu. Decyzja zapada w okresie do 8 tygodni od momentu z³o¿enia wniosku w Narodowej Agencji. Okaza³o siê, ¿e jesteœ zakwalifikowany na wolontariat? Mo¿esz przygotowywaæ siê do wyjazdu! Krok 6: Za³atw formalnoœci. Od momentu zakwalifikowania Ciê do chwili wyjazdu up³ynie co najmniej 6 tygodni. Ten czas potrzebny jest na za³atwienie wszelkich formalnoœci, czyli na podpisanie umowy, wyrobienie paszportu, wizy, itp. Przed wyjazdem przejdziesz równie¿ specjalne szkolenie miêdzykulturowe organizowane przez Narodow¹ Agencjê. Pomo¿e Ci ono przygotowaæ siê do pobytu za granic¹. Szkolenie to jest obowi¹zkowe! Krok 7: I po wolontariacie Narodowa Agencja Programu M³odzie¿ w Dzia³aniu zaprosi Ciê na seminarium ewaluacyjne. Spotkasz tam innych wolontariuszy EVS, którzy

Podczas pobytu w Anglii opiekowa³am siê starszymi osobami. To by³ najlepszy rok w moim ¿yciu.

12

ukoñczyli swoje projekty. Bêdziesz mia³ okazje podzieliæ siê wra¿eniami i pomys³ami. Rok, który spêdzi³am na wolontariacie, by³ jak dot¹d najlepszy w moim ¿yciu, nauczy³am siê wiele, odkry³am na nowo siebie, pozna³am wielu ciekawych ludzi. A najwa¿niejsze jest to, ¿e zaczê³am wierzyæ w marzenia - w koñcu one s¹ po to, aby je realizowaæ, a Wolontariat Europejski pomóg³ w realizacji moich. Zachêcam wszystkich m³odych ciekawych œwiata ludzi do wziêcia udzia³u w tym programie. Daje on szanse wykorzystania w³asnych umiejêtnoœci, pomaga w rozwijaniu zainteresowañ, zdobyciu doœwiadczeñ w nowych dziedzinach, poznania jêzyka obcego i innej kultury. To dobra zabawa i okazja na spêdzenia roku poza domem, roku, który zmieni wasze ¿ycie na lepsze. Wiêcej informacji o Wolontariacie Europejskim mo¿ecie znaleŸæ na stronie www.mlodziez.org.pl, lub dzwoni¹c pod numer 068 475 13 33.


„Lubuszanin.org.pl”

W S P Ó £ C Z E Œ N I

E M E R Y C I

S ¥

P E £ N I

nr 5(5) lipiec 2008

E N E R G I I ,

P O M Y S £ Ó W

I

C H Ê C I

„Pomagaæ na emeryturze” – Anna Bensz-Idziak

Pomagaæ

na emeryturze Anna Bensz-Idziak

P

ojêcie wolontariatu kojarzone jest najczêœciej z prac¹ cz³owieka m³odego, zdobywaj¹cego doœwiadczenie, przygotowuj¹cego siê do pracy zawodowej. Tymczasem doskona³¹ chwil¹ na podjêcie pracy wolontariackiej jest emerytura.

W wielu sytuacjach cz³owiek koñczy karierê zawodow¹, bo tak przewiduje ustawa. Posiadane umiejêtnoœci i zdobywana przez lata wiedza coraz czêœciej nie pozostaj¹ zamkniête w czterech œcianach emeryckiego mieszkania, ale s³u¿¹ innym ludziom. Wspó³czeœni emeryci, s¹ pe³ni energii, pomys³ów i chêci, by dzieliæ tym, co posiadaj¹. Wœród organizacji skupiaj¹cych najwiêcej wolontariuszy jest Caritas. Wed³ug ubieg³orocznego raportu Caritas Polskiej Parafialne Zespo³y Caritas dzia³aj¹ w ponad 4 tys. polskich parafiach i skupiaj¹ blisko 39 tys. wolontariuszy. Wiêkszoœæ z nich to emeryci.

Wolontariat w Caritas Zadaniem Caritas – koœcielnej organizacji charytatywnej – jest zarówno niesienie pomocy osobom potrzebuj¹cym, jak równie¿ zachêcanie poszczególnych osób do czynnego w³¹czania siê w bezinteresown¹ dzia³alnoœæ na rzecz innych. Jedn¹ z form takiego zaanga¿owania jest w³aœnie wolontariat. W Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej wolontariusze najczêœciej zaanga¿owani s¹ w prace Parafialnych Zespo³ów Caritas (PZC). Dzia³aj¹ oni jako cz³onkowie PZC, maj¹c wówczas statutowo wiêksze uprawnienia i dodatkowe obowi¹zki lub jako wolontariusze pracuj¹cy w placówkach PZC, czy bior¹cy udzia³ w poszczególnych akcjach. W celu usprawnienia wspó³pracy z wolontariuszami w paŸdzierniku 2004 r. powo³ane zosta³o Centrum Wolontariatu Ca-

ritas z siedzib¹ w Zielonej Górze. Z pomocy centrum korzystaæ mog¹ nie tylko wolontariusze Caritas, ale tak¿e wolontariusze innych organizacji oraz osoby, które chc¹ pracowaæ w charakterze wolontariusza. Parafialny Zespó³ Caritas tworzy grupa wolontariuszy bezpoœrednio zaanga¿owanych w dzia³alnoœæ charytatywn¹ w swojej parafii. Ich zadaniem jest miêdzy innymi: realizowanie i koordynowanie – w miarê mo¿liwoœci i œrodków – inicjatyw i zadañ stawianych przez Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej oraz zadañ pojawiaj¹cych siê w spo³ecznoœci parafialnej. Do zadañ PZC nale¿y tak¿e mobilizowanie innych parafian do pomocy drugiemu cz³owiekowi i kultywowania parafialnych i rodzinnych zwyczajów charytatywnych. Praca PZC skupia siê g³ównie na indywidualnej pomocy konkretnej osobie znajduj¹cej siê w potrzebie. Pomoc ta nie musi oczywiœcie byæ tylko pomoc¹ materialn¹. Niejednokrotnie wa¿niejsze s¹ drobne gesty ¿yczliwoœci, obecnoœæ przy chorym, czy rozmowa z samotnym...

Wolontariat w PZC Z Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej wspó³pracuj¹ dziœ wolontariusze wykonuj¹cy swoje zadania w Parafialnych Zespo³ach Caritas i œwietlicach profilaktyczno-wychowawczych dla dzieci. Parafialny Zespó³ Caritas przy parafii pw. œw. Micha³a Archanio³a w Jeninie (wieœ w powiecie gorzowskim, gmina Bogdaniec), powsta³ piêæ lat temu w lutym. Ju¿ w lipcu 2003 r.

13

Anna Bensz-Idziak Absolwentka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dziennikarka „Aspektów” Katolickiego Pisma Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, Dodatku do Tygodnika Katolickiego

„Niedziela”. Od kilku lat zajmuje siê tematyk¹ wolontariatu.

pierwsze dzieci pojecha³y na kolonie wakacyjne, a w paŸdzierniku otwarta zosta³a tu œwietlica dla dzieci. Dzia³ania PZC od pocz¹tku istnienia zespo³u zaczê³y przynosiæ owoce dziêki zaanga¿owaniu – najpierw kilku, z czasem kilkudziesiêciu osób – które poœwiêcaj¹ swój czas i energiê na rzecz drugiego cz³owieka. Jedn¹ z osób stoj¹cych u powstania jeniñskiego PZC jest Janina Cytlak – emerytowana nauczycielka, maj¹ca doœwiadczenie 33-letniej pracy z dzieæmi – w tym 28 lat w Zespole Szkó³ Specjalnych w Gorzowie Wlkp., gdzie pe³ni³a funkcjê wicedyrektora placówki. Organizatorka wielu form wypoczynku i twórczoœci dzieci niepe³nosprawnych. Wiceprezes Parafialnego Zespo³u Caritas oraz kierownik œwietlicy profilaktyczno-wychowawczej dla dzieci „Radosna”. Laureatka nagrody Biskupa Diecezjalnego „Cz³owiek cz³owiekowi 2008” oraz wyró¿niona przez w kategorii „œwiadectwo Caritas” przez kapitu³ê ogólnopolskiej nagrody „Ubi Caritas 2008” – za dzia³alnoœæ na polu charytatywnym. – Praca w naszym Parafialnym Zespole Caritas to wielka radoœæ z niesienia pomo-


„Lubuszanin.org.pl”

W S P Ó £ C Z E Œ N I

E M E R Y C I

S ¥

P E £ N I

nr 5(5) lipiec 2008

E N E R G I I ,

P O M Y S £ Ó W

I

C H Ê C I

„Pomagaæ na emeryturze” – Anna Bensz-Idziak

cy bliŸniemu – mówi Janina Cytlak. – Kieruj¹c siê mi³oœci¹ bliŸniego podejmujemy szereg dzia³añ skierowanych do drugiego cz³owieka. Pomagamy najubo¿szym rodzinom – programem tym objêtych jest ok. 350 osób. Organizujemy festyny rodzinne integruj¹ce miejscow¹ spo³ecznoœæ, spotkania z chorymi, niepe³nosprawnymi i seniorami, zapraszamy cz³onków Grona Wspieraj¹cych Ubogich, przyjació³ i sponsorów. Modlimy siê z nimi i za nich. Wykonujemy kartki œwi¹teczne, stroiki, palmy. Pozyskujemy œrodki finansowe na remonty i doposa¿enie kolejnych pomieszczeñ PZC, na ciekawe realizowanie programu œwietlicy, na pomoc ubogim. Prowadzimy ta¿ bibliotekê oraz rozprowadzamy ¿ywnoœæ i odzie¿ u¿ywan¹.

przyjœæ ka¿de dziecko, bo wie, ¿e czekaj¹ na nie dobrzy ludzie – wolontariusze.

Wolontariat - drugie ¿ycie

Janina Cytlak jako za³o¿ycielka i kierowniczka „Radosnej” dba nie tylko o to, by œwietlica by³a piêkna czysta i kolorowa – anga¿uj¹c w prace swoich najbli¿szych – ale równie¿ przyjazna dzieciom. – Nasza œwietlica jest czynna w ka¿dy dzieñ roboczy za wyj¹tkiem wakacji – opowiada Janina Cytlak. Organizujemy ferie zimowe, wyjazdy do teatru, kina, na basen. Wysy³amy rokrocznie liczne grupy dzieci na wakacyjne kolonie letnie. Zabiegamy o stypendia dla najzdolniejszych uczniów z najubo¿szych rodzin. Program pracy œwietlicy wzbogacamy o warsztaty prowadzone przez animatorów z zewn¹trz, a dotycz¹ce zagadnieñ m.in. radzenia sobie z agresj¹, wyborem przysz³ego zawodu, autoprezentacj¹. Realizujemy programy og³aszane przez organa administracji pañstwowej i Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej.

Wraz powo³aniem PZC pojawi³ siê pomys³ uruchomienia w przyparafialnej sali œwietlicy profilaktyczno-wychowawczej dla dzieci, do której mog³yby uczêszczaæ dzieci po zakoñczeniu zajêæ w szkole. Czas na naukê, odrabianie lekcji, gry i zabawy, posi³ek – o to wszystko postanowili zadbaæ wolontariusze. W pierwszym roku dzia³alnoœci w pracê œwietlicy zaanga¿owa³o siê ju¿ 25 wolontariuszy. Do œwietlicy mo¿e

Czas pracy Janiny Cytlak okreœlany jest przez jej wspó³pracowników: „od rana do wieczora”. Osobom ubogim mieszkaj¹cym na terenie parafii pomaga od kilkunastu lat, jednak od lat piêciu jest to jej codziennoœæ. – Pomoc jest jej drugim ¿yciem – mówi ks. Zbigniew Bujanowski, proboszcz parafii. – Najwiêcej radoœci sprawia mi praca z m³odymi ludŸmi – przyznaje Janina Cytlak. Przyjemnie jest patrzeæ na kartki kroniki i porównywaæ je ze stanem dzisiej-

Parafialne Zespo³y Caritas staj¹ siê coraz czêœciej nowoczesnymi organizacjami. Swoj¹ dzia³alnoœæ opieraj¹ siê nie tylko o ofiary i nie ograniczaj¹ siê wy³¹cznie do przeprowadzania spontanicznych akcji.

14

szym. Piêæ lat to niby niewiele, ale nietrudno zauwa¿yæ pozytywne zmiany. Piêkniej¹ sale, poprawia siê wyposa¿enie, ale najpiêkniejsze s¹ dzia³ania dzieci i m³odzie¿y inspirowane przez œwietlicê. Bardzo cennym jest dal nas fakt jest, ¿e zawi¹za³a siê grupa m³odych wolontariuszy bêd¹cych wychowankami œwietlicy. Pomagaj¹ m³odszym kolegom, tworz¹ wspólnie dzie³a nios¹ce radoœæ innym, dziel¹ siê swymi umiejêtnoœciami i talentem. S¹ wzorem dla m³odszych. Radoœnie jest w „Radosnej” im. œw. Jana Bosko, bo ³¹czy nas wiêŸ, dziêki której stanowimy wspólnotê. Nie mo¿emy jednak poprzestaæ na posianiu kilku ziaren, chcemy przez ca³e ¿ycie budowaæ i tworzyæ dobro dla drugiego cz³owieka. Uznanie i nagrody, którymi za swoj¹ pracê honorowana jest Janina Cytlak traktuje jako wyró¿nienie dla ca³ego zespo³u oraz jako dodatkowy bodziec do dalszej, jeszcze lepszej s³u¿by dla drugiego cz³owieka. Parafialne Zespo³y Caritas staj¹ siê coraz czêœciej nowoczesnymi organizacjami. Swoj¹ dzia³alnoœæ opieraj¹ siê nie tylko o ofiary i nie ograniczaj¹ siê wy³¹cznie do przeprowadzania spontanicznych akcji. Wiele z nich systematycznie zdobywa œrodki na dzia³alnoœæ ubiegaj¹c siê o dotacje, otrzymuj¹c œrodki na swoj¹ dzia³alnoœæ z urzêdów rz¹dowych i samorz¹dowych, fundacji, ró¿nych instytucji publicznych (w 2004 r. wp³ywy PZC z dotacji z urzêdów publicznych przekroczy³y wp³ywy z ofiar). Planuj¹ swoj¹ dzia³alnoœæ i poszukuj¹ rozwi¹zañ najbardziej potrzebnych dla spo³ecznoœci, w której funkcjonuj¹. Czêsto s¹ to rozwi¹zania zwi¹zane z systematyczn¹ d³ugotrwa³¹ pomoc¹ takie, jak œwietlice dla dzieci, magazyny pomocy ¿ywnoœciowej i rzeczowej i inne placówki pomocowe. PZC s¹ swoistym „przed³u¿eniem r¹k” Caritas diecezjalnej w parafiach. Bez wiedzy i pracy ich wolontariuszy pomoc nie przebiega³aby tak sprawnie i nie przynosi³aby oczekiwanych efektów.


„Lubuszanin.org.pl”

nr 5(5) lipiec 2008

W Y £ ¥ C Z A M T E L E W I Z O R , R A D I O , T E L E F O N , N I E K U P U J Ê G A Z E T, U N I K A M R O Z M Ó W Z S ¥ S I A D A M I . . . „Urlop od Polski” – S³awomir Grelewicz

Urlop od Polski S³awomir Grelewicz

O

statkiem si³ spojrza³em mglistym ju¿ wzrokiem ku niezmierzonej bieli horyzontu. W dole, w miejscu gdzie jeszcze niedawno lœni³a b³êkitna tafla wody, teraz tysi¹ce kolorowych drobin pokrywa³y jej taflê. Chwila przerwy. Kilka g³êbokich oddechów i ponowna próba powstania. Znów nieudana. Kolana b³yskawicznie wykona³y polecenie mózgu i ugiê³y siê. D³onie kurczowo chwyci³y siê krawêdzi. ¯o³¹dek wsiad³ do windy szybkobie¿nej i po sekundzie mia³ pal¹ce rendez-vous z prze³ykiem. Chwila przerwy. Wyba³uszonymi oczyma urzêdnika, który na wczoraj musi przejrzeæ trzysta stron wniosku o dofinansowanie, na bagatela, 4 mln euro, wpatrujê siê w nieskaziteln¹ i wypielêgnowan¹ biel porcelany. Dostrzegam napis – Kolo. Fajny jesteœ Kolo – myœlê sobie, zawsze widzisz mnie z zupe³nie innej strony, a tym razem twarz. Moja siedmioletnia muszla. Bliskie spotkania z nieo¿ywion¹ natur¹ staj¹ siê ju¿ powoli przedwakacyjn¹ tradycj¹.

Doœæ starannie przygotowujê siê do urlopu. Zaraz na pocz¹tku stycznia kupujê miarkê krawieck¹ i no¿yczki (koniecznie musz¹ byæ nowe), a potem odliczam skrupulatnie sto dni i gdy nadchodzi ten moment, zaczynam swoistego rodzaju i oparty na wojskowej tradycji final countdown. Pocz¹tkowo bez wiêkszych emocji. Po prostu, wieczorem, tu¿ przed snem, na o³tarzyku Wielkiego Zas³u¿onego „U”, dokonujê rytualnego ciach, na pod³ogê frunie kolejny prze¿yty dzieñ, a nieuchronne nadejœcie Wielkiego Zas³u¿onego „U” oznajmia coraz krótsza tasiemka. Nie do koñca zosta³y zbadane przyczyny takiego stanu rzeczy, ale faktem jest, ¿e do pewnego momentu dni wlok¹ siê niczym planowanie planów na zaplanowanie wstêpnego projektu makiety stadionu na Euro 2012. A potem w ostatnim tygodniu, wszystko wali siê na g³owê, a my próbuj¹c wybrn¹æ z miliona problemów zrobimy tak, jak to zostanie uczynione za kilka lat. Ka¿da polna drogê i leœny dukt mianowane zostan¹ do rangi autostrady. Dokonamy legalizacji. Przed wjazdem na polno- i leœnostrady postawimy tablice, ¿e pieni¹dze wy³o-

S³awomir Grelewicz Jest pracownikiem Lubuskiego Oddzia³u Pañstwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepe³nosprawnych.

¿yliœmy my i UE. I kto nam podskoczy? Nikt. Przynajmniej na razie. A potem jak przyjd¹ i zapytaj¹, kto to tak spartoli³, ktoœ kompetentny odpowie, ¿e przecie¿ nie on, bo on dopiero od 6 miesiêcy sprawuje obowi¹zki. Owo spartolenie to dzie³o poprzednika. Z wielkim prawdopodobieñstwem, zgodnie ze œwiñskim cyklem, poprzednik pojawi siê znów 4 lata i nadziwiæ siê nie bêdzie móg³, ¿e tyle szkód narobiono podczas jego nieobecnoœci. Tymczasem uspokajam kole¿eñstwo, mówi¹c, ¿e wszystko jest pod kontrol¹. Aby u³atwiæ im przetrwanie w chlubnym stanie zastêpstwa mej, jak¿e skromnej osoby wszelkie ewentualne ruchy „przeciwnika” przewidujê i na kartce papieru pozostawiam gotowe wzorce odpowiedzi i zachowañ. A potem wychodzê z pracy z tym dziwnym wyrazem niezdecydowania na twarzy. Udawaæ zatroskanego czy te¿ cieszyæ niezmiernie? Na stwierdzenia typu - masz fajnie, idziesz ju¿ na urlop, a my tu musimy dalej pracowaæ, odpowiadam, moduluj¹c przy tym twarz jak Wiœniewski, gdy uprawiaj¹c samozachwyt œpiewa³ Keine Grenzen, a jednoczeœnie memu g³osowi nadajê ton pêkniêtego dzwonu – eeeeeee, urlop, a tu tyle spraw do za³atwienia... Dramatycznie zawieszam g³os oraz g³êboko i ze smutkiem wzdycham... eeeech. Wówczas, co bardziej szczery i przyjazny udaje zmartwionego i uprawia trudn¹ sztukê empatii. ¯ycie to nie teatr – napisa³ raz kiedyœ Edward Stachura, a praca to nie ¿ycie, to

15

sztuka w niebycie, to wieczne przepicie, to wieczny kac, napisa³em ja. Po wymianie serdecznoœci opuszczam budynek. Ze spuszczon¹ g³ow¹ powoli... bo brzuch ze szczêœcia ju¿ boli, zmierzam w kierunku swej wioski, za plecami zostaj¹ me troski, lecz nie wszystkie tak ³atwo porzuciæ, kilka gnieŸdzi siê w g³êboko w trzewiach, tymi zaj¹æ bêdê siê musia³ póŸniej. A potem, tryumfalnie niczym Odys, stajê w drzwiach domu i nawet przygotowany przez moj¹ Penelopê kube³ek œmieci do wyniesienia nie jest w stanie zabiæ we mnie poczucia superbohatera, o którym ¿adnemu homarowi jeszcze siê nie wyœni³o. A wieczorem zamykam drzwi swej kabiny dŸwiêkoch³onnej (polecam do rozmów Panu Prezydentowi i Panu Ministrowi) i tak w pokorze pochylony, otulony cisz¹ oczekujê na ostatni skowyt umêczonej duszy. Myœlê o kumplach z dawnych lat, z³¹czonych wspóln¹ ide¹, wówczas tak ¿ywych i wra¿liwych, a teraz w imiê tej Polski, o któr¹ walczyli gotowych utopiæ siê wzajemnie w ³y¿eczce wody. Myœlê o ludziach zdesperowanych i wychodz¹cych na ulicê w walce o godne ¿ycie i o tych, którzy tak œwietnie odnaleŸli siê w nowej rzeczywistoœci, bo rêka rêkê myje, a noga nogê kopie. I myœlê tak¿e o tym, ¿e na bia³oczerwonej szachownicy figury poruszaj¹ siê w bez³adzie, kierowane prywat¹ i krótkowzrocznoœci¹, bez strategii, a pionki otumanione i zapomniane stoj¹ w miejscu. Bojê siê, ¿e w koñcu og³oszony zostanie ogólnonarodowy pat. A¿ wreszcie, gdy wszystko z siebie wyrzucê czujê, ¿e jestem gotowy. Uœwiêcony pustk¹ wewnêtrzn¹ i wolny od trosk, mogê zmierzyæ siê z nadejœciem Wielkiego Zas³u¿onego „U”. Zaczynam urlop. Wy³¹czam telewizor, radio, telefon, nie kupujê gazet, unikam rozmów z s¹siadami... proszê mnie nie niepokoiæ, nie zaczepiaæ na ulicy, nie dziwiæ siê, ¿e nie poznaje, ¿e nie pozdrawiam, bo wówczas jestem na urlopie. Urlopie od Polski.


„Lubuszanin.org.pl”

nr 5(5) lipiec 2008

PO PROSTU CZU£AM, ¯E CHCÊ TAM PRZYCHODZIÆ. ONI CZEKALI NA MNIE „JadŸka mia³a iskierkê nadziei” – Renata Wcis³o

JadŸka mia³a

iskierkê nadziei Renata Wcis³o

J

adŸka. Lubi³a siê stroiæ. Na starym, pordzewia³ym ogrodzeniu wisia³y futro, ko¿uch, dwa jesienne p³aszcze... Podje¿d¿a³a na wózku inwalidzkim do tej swojej szafy pod go³ym niebem, œci¹ga³a garderobê z wieszaków, zak³ada³a.

– Modna lubiê byæ – puszcza³a oko, a bezzêbny uœmiech nie znika³ z jej twarzy. Wygl¹da³a na 70 lat, ale pewnie mia³a du¿o mniej. Kiedy pada³ deszcz, ubrania cho-

wa³a do kana³u ciep³owniczego. W³az znajdowa³ siê przy p³ocie, w wysokiej trawie, obok œcie¿ki, która kiedyœ by³a skrótem do pobliskich bloków. Odk¹d zamieszka³a tu

16

JadŸka i jej czterej kompani, prawie nikt ju¿ têdy nie chodzi³. Strach podobno. Burdel, melina, smród, krymina³. To by³a dzia³ka „niczyja”, dlatego j¹ sobie „wybrali”: – Adoptowali – tak to siê mówi? ¯eœmy j¹ przygarnêli po prostu, zaopiekowali siê ni¹.


„Lubuszanin.org.pl”

nr 5(5) lipiec 2008

PO PROSTU CZU£AM, ¯E CHCÊ TAM PRZYCHODZIÆ. ONI CZEKALI NA MNIE „JadŸka mia³a iskierkê nadziei” – Renata Wcis³o

– Ty, Renia – powiedzia³ do mnie. – Daj¿e jakieœ parê groszy, skoczê po wino. Oblaæ to trzeba!

Renata Wcis³o Studiowa³a politologiê na Uniwersytecie Jagielloñskim i Zielonogórskim. Dziennikarka Gazety Krakowskiej, potem Gazety Lubuskiej. By³a rzeczniczka ¿agañskiego urzêdu miejskiego. Wspó³pracuje z czasopismami, pisze, redaguje. Interesuje j¹

problematyka spo³eczna, pasj¹ s¹ góry i jaskinie. Za³o¿ycielka parku linowego pod ¯aganiem.

Przy Wiœle, na ty³ach redakcji i drukarni jednej z codziennych gazet. Obok by³ jeszcze jeden zak³ad i stare bloki. Okolica postindustrialna. Ma³o malownicza, ale zaciszna. Nikt ich st¹d nie wyrzuca³, nie kontrolowa³. I by³o czym rozpaliæ ognisko w ch³odne dni. Stare gazety za darmo. Ca³e sterty. Pi³o siê sporo. W³aœciwie ca³y czas. Denaturat i jabole. Kiedy przysz³am do nich pierwszy raz, ukryli alkohol, ale widaæ by³o, ¿e sporo ju¿ w siebie wlali. Poczêstowa³am papierosami, dali siê przekonaæ na rozmowê. – Do tej gazety? – Jacek wskaza³ palcem na budynek redakcji. – Po co? Mimo i¿ próbowa³am zaprzyjaŸniæ siê z nimi, przekonaæ do siebie, choæ coœ tam mówili o sobie, nie bardzo mia³am o czym wtedy pisaæ. O tym, ¿e ¿ycie jest z³e, ka¿dy z nich dosta³ nieŸle w d..ê, ¿ona wyrzuci³a z domu, dzieci siê nie przyznaj¹ i taki los, to siê pije czasami? ¯e siê grzeje w kanale? Tak naprawdê nie powiedzieli nic wiêcej ponad to, co widzia³am. To nie wystarczy³o, by zrobiæ reporta¿. A oni byli nieufni. Pilnowali siê, uwa¿ali, co mówi¹. Drugi raz spotkaliœmy siê po paru dniach. Przysz³am z gazet¹, bo coœ jednak o nich napisa³am. Na zdjêciu by³a JadŸka grzebi¹ca w swojej „szafie”. Adam, Jacek, Staszek, Marek spojrzeli na mnie podejrzliwie i zabrali siê do czytania. To by³a dla mnie próba. Czy ktoœ us³ysza³by tu moje wo³anie o pomoc? – Ty, no fajnie ¿eœ to napisa³a! Tak jest, jak tu czytamy! – stwierdzi³ najm³odszy z nich, Jacek. Mia³ ponad 30 lat. W³aœnie znów wyszed³ z krymina³u. Do domu nie ma co wracaæ. Zamki siostra wymieni³a, ojciec, matka – nie chc¹ go znaæ.

Jabol z plastikowego kubka smakowa³ ohydnie. Do tego „sporty”, bo dziœ – w ramach rewan¿u – papierosami czêstowa³ Adam. Bra³o mnie na wymioty, ale odmówiæ nie mog³am. By³am swoja czy nie? Nie, nie brata³am siê ju¿ z nimi po to, by to opisaæ. Tekst ju¿ przecie¿ powsta³ , teraz by³ dalszy ci¹g historii… Prawdziwych opowieœci. Podczas któregoœ ze spotkañ czeka³ na mnie prezent. Jacek „wysêpi³” pod spo¿ywczym wiêcej pieniêdzy i kupi³ „Marlboro”. – Takie lubisz – powiedzia³ do mnie.

– ZawieŸ nowym znajomym – wrêczy³a mi paczkê. Œwiêtowaliœmy pod go³ym niebem. Zapaliliœmy œwiece. – Iskierka nadziei… Chyba znów ja mam – JadŸkê wziê³o na refleksjê. Ona jedyna nie schodzi³a na noc do kana³u. Adam parê razy próbowa³ j¹ znieœæ, ale mêczy³a siê. Zamarz³a noc¹, na wózku, dwa miesi¹ce po Wigilii. Jacek znów trafi³ do krymina³u, pewnie za kradzie¿e. Nie mog³am odnaleŸæ Staszka, Marka. Napisa³am tekst o tym, ¿e nie ma ju¿ JadŸki, Adama, ¿e na dzia³ce pusto… Na nastêpny dzieñ odebra³am telefon w redakcji:

Cudownie patrzeæ, kiedy ktoœ, kto nie mia³ nadziei w ¿yciu, znów j¹ odzyska³.

Zna³am wiele szczegó³ów z ich ¿ycia, oprowadzali mnie po okolicy, radzili. Ich popl¹tane ¿yciorysy, niespe³nione marzenia, dziesi¹tki grzechów i win, które trzeba zapiæ, by zapomnieæ, to by³by dopiero reporta¿! Ale nie potrzebowa³am tego. Po prostu czu³am, ¿e chcê tam przychodziæ. I oni czekali na mnie.

Ale strach oblecia³ mnie, kiedy pewnego grudniowego dnia Adam postanowi³ oprowadziæ mnie po ich podziemnym królestwie. W ch³odne dni w³az do kana³u by³ odsuniêty, by ciep³o wydostawa³o siê na zewn¹trz. Przy otworze by³ stó³ z desek, przy nim, w jednym ze swoich futer grza³a siê JadŸka na wózku. Próbowa³am siê przemóc i zejœæ na dó³. Widzieli, jak walczê ze sob¹. – Sama chcia³aœ. Nie musisz tam wchodziæ – mówi³ Staszek. Po g³owie chodzi³y myœli: a mo¿e jednak nie jesteœmy kumplami, zamkn¹ mnie tam, zaciukaj¹… Sta³am ju¿ na drabince, kiedy zrezygnowa³am. Zrozumieli. A ja wiedzia³am , ¿e te spotkania z nimi to tak¿e przekraczanie granic w moim ¿yciu. Nauka pokory, szacunku, tolerancji. Z tego w³aœnie kana³u w styczniu stra¿acy wyci¹gnêli cia³o Adama. Ale jeszcze wczeœniej zd¹¿yliœmy zjeœæ razem Wigiliê. – To moja pierwsza od kilku lat – powiedzia³. Ta Wigilia to by³ pomys³ mojej mamy. Przygotowa³a j¹. Sma¿one karpie, bi-

17

gos, czerwony barszcz z uszkami, makaron z makiem...

- O tej kur…. , co pier…³a siê z tymi brudasami, pisaæ? Jeden za drugim j¹ tam na wózku bra³, w bia³y dzieñ. Wstydzilibyœcie siê w ogóle ich wspominaæ ! Wreszcie spokój jest w okolicy.

*** Nie wiem, czy to, co napisa³am, ma zwi¹zek z wolontariatem. Ale wspó³odczuwanie na pewno jest do niego drog¹. Myœlê sobie, ¿e dziennikarstwo tego w³aœnie mnie nauczy³o. Kiedyœ pisa³am o ch³opaku ¿ebrz¹cym na wózku inwalidzkim. Wpad³ pod poci¹g, straci³ rêkê, nogê. Po pijaku. Mia³ wtedy 17 lat. Teraz zbiera³ na protezy. Artyku³ zatytu³owa³am: „Tañcz¹cy na wózku”. – Przegiê³aœ – powiedzieli znajomi. – Z inwalidy siê nabijasz. A przecie¿ on naprawdê tañczy³ na wózku. A potem, kiedy ludzie pomogli i mia³ nowe koñczyny, to dopiero obraca³ panny w tañcu! Ma³o która orientowa³a siê, ¿e ch³opak ma sztuczn¹ nogê. Lew¹ rêk¹, t¹ z protez¹, nie obœciskiwa³ dziewczyn: – ¯eby nie myœla³y, ¿e jakiœ Edward No¿ycorêki jestem.

*** Cudownie patrzeæ, kiedy ktoœ, kto nie mia³ nadziei w ¿yciu, znów j¹ odzyska³.


„Lubuszanin.org.pl”

S Y L W E T K A

nr 5(5) lipiec 2008

„ L U B U S Z A N I N A ”

„Mój Anio³ek przyszed³…” – Aneta Kowalska

„Mój Anio³ek przyszed³…” Aneta Kowalska

O

swoim wolontariacie mówi bardzo skromnie: - Oprócz tego, ¿e poœwiêcam swój czas, nie robiê niczego wielkiego. Prozaiczna czynnoœæ, do której nie muszê mieæ super umiejêtnoœci.

Kasia ma 17 lat. Jest uczennic¹ drugiej klasy IV L.O. w Zielonej Górze. Mieszka w Nowogrodzie Bobrzañskim. Od roku zaanga¿owana jest w wolontariat sta³y, polegaj¹cy na systematycznej pomocy na rzecz innej osoby. Mówi o sobie, ¿e jest optymistk¹. Lubi wyznaczaæ cele i d¹¿yæ do nich, lubi poznawaæ œwiat przez ksi¹¿ki, ale i nowych ludzi. Czasem jest melancholijna, ale zawsze otwarta i uœmiechniêta. Chce zmieniaæ œwiat ma³ymi krokami, stawiaj¹c drugiego cz³owieka w centrum, dbaj¹c o jego dobro.

Tak to siê zaczê³o… Jej historia z wolontariatem rozpoczê³a siê trzy lata temu. Zaczyna³a w Szkolnym Kole Caritas (SKC) w Nowogrodzie Bobrzañskim, w³aœciwie uczestniczy³a w jego tworzeniu, w gimnazjum, do którego wówczas uczêszcza³a. We wspó³tworzonym SKC pe³ni³a funkcjê sekretarza. Pierwsze doœwiadczenia jej wolontarystycznej s³u¿by wi¹¿¹ siê z corocznie organizowan¹ przez Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej Wielkanocn¹ Zbiórk¹ ¯ywnoœci. By³o to w 2005 r. Dla

Aneta Kowalska Pedagog. Pracownik Centrum Wolontariatu w Zielonej Górze.

Kasi by³y to zupe³nie nowe dzia³ania, które zaowocowa³y chêci¹ dalszego anga¿owania siê w pracê dla dobra innych. Kilka miesiêcy póŸniej zosta³a wolontariuszk¹ w œwietlicy pod patronem Parafialnego Zespo³u Caritas w Nowogrodzie Bobrzañskim. Z podopiecznymi œwietlicy spotyka³a siê systematycznie; raz, dwa razy w tygodniu, na kilka godzin. Pomaga³a im w odrabianiu lekcji, przygotowywaniu posi³ków, organizowaniu zabaw. S³u¿y³a im swoim czasem, zainteresowaniem, zaanga¿owaniem. Okres ten wspomina z sentymentem. Z¿y³a siê z dzieæmi, polubi³a pracê wolontariuszki dzieciom. Dziœ, gdy je odwiedza, obdarowuj¹ j¹ ciep³ym s³owem i uœmiechem. Pod koniec nauki w gimnazjum, SKC, do którego nale¿a³a Kasia, zorganizowa³o w miejscowym przedszkolu Dzieñ Dziecka. To kilkugodzinne spotkanie z dzieæmi, choæ niezwykle absorbuj¹ce, pokaza³o, jak wiele radoœci i zadowolenia mo¿na przynieœæ innym. - Przez niewiele czasu, tak wiele mo¿na zrobiæ dla innych - wspomina Kasia. To wydarzenie utwierdzi³o j¹ w przekonaniu, ¿e chce rozwijaæ swój wolontariat. Nauka w liceum w Zielonej Górze postawi³a Kasiê przed koniecznoœci¹ rozstania siê z prac¹ wolontariuszki w œwietlicy w Nowogrodzie Bobrzañskim. Z wolontarystycznej s³u¿by nie zamierza³a jednak rezygnowaæ.

Nowe doœwiadczenie Na organizowanych w ubieg³ym roku dla SKC warsztatach w Myœliborzu Kasia dowiedzia³a siê o dzia³alnoœci Centrum Wo-

18

lontariatu w Zielonej Górze. Kilka tygodni póŸniej trafi³a do niego, gdzie zapozna³a siê z ofertami pracy wolontarystycznej. Zdecydowa³a siê na wolontariat indywidualny, w którym mia³aby pomagaæ starszej osobie w codziennych czynnoœciach. Od tamtej pory Kasia raz, dwa razy w tygodniu, po zajêciach szkolnych, odwiedza pani¹ Mariê, pomaga jej w codziennych czynnoœciach; robi jej zakupy, sprz¹ta mieszkanie, rozmawia - towarzyszy, ofiaruje swój czas wolny. Dzisiaj wspomina, ¿e pocz¹tki bywa³y trudne: - Trzeba by³o zmierzyæ siê z barierami obu stron, pokonaæ uprzedzenia, wynikaj¹ce z kontaktu z drug¹ osob¹. Kasia po raz pierwszy pracowa³a ze starszym podopiecznym, w dodatku w indywidualnym kontakcie. Choæ pomagaj¹c w œwietlicy dobrze sobie radzi³a, chcia³a sprawdziæ, czy sprosta, pomagaj¹c komuœ, kto myœli, dzia³a zupe³nie inaczej ni¿ ona i jej rówieœnicy. Taka konfrontacja okaza³a siê dla niej bardzo owocna i zachêca³a do coraz mocniejszego anga¿owania siê w œwiadczon¹ pomoc.

W¹tpliwoœci…? O innych trudnoœciach w pracy wolontariuszki mówi niewiele. Podkreœla, ¿e chce i koncentruje siê na rzeczach dobrych i mi³ych, a reszt¹ nie nale¿y siê przejmowaæ. Przyznaje, ¿e czasem pojawiaj¹ siê drobne kryzysy, zw³aszcza gdy zbierze siê zbyt du¿o spraw, zadañ jednoczeœnie - wtedy pojawia siê dylemat, czy iœæ z pomoc¹ innym, czy zadbaæ o swoje sprawy. Ale, jak mówi Kasia: - Trzeba wtedy zacisn¹æ pasa, wtedy jest lepiej. Wolontariat uczy dobrej organizacji czasu. Tego, ¿eby nie robiæ wszystkiego na ostatni¹ chwilê. Wtedy zawsze siê podo³a.


„Lubuszanin.org.pl”

S Y L W E T K A

nr 5(5) lipiec 2008

„ L U B U S Z A N I N A ”

„Mój Anio³ek przyszed³…” – Aneta Kowalska

Nigdy nie myœla³a o tym, ¿eby zrezygnowaæ z wolontariatu. Na pytanie, czy zdecydowa³aby siê po raz kolejny na podjêcia wolontariatu, stanowczo i bez wahania odpowiada: - Jasne! Co to za pytanie?! Dla niej wolontariat „to pomoc - drobna i du¿a”, to sposób na poznanie nowych ludzi, sytuacji, sposób na sprawdzenie, jak poradziæ sobie w nowych okolicznoœciach. Nie przeszkadza jej to, ¿e za swoj¹ pracê w czasie wolnym, nie dostaje pieniêdzy. Od pani, któr¹ siê opiekuje mia³a nawet tak¹ propozycjê finansow¹, ale stanowczo odmówi³a: - Lepiej, ¿e robi siê to z potrzeby serca, wówczas motywacja jest inna. Pomagam, bo mam ochotê, a nie dlatego, ¿e muszê. Dzisiaj Kasia spêdza z Pani¹ Mari¹ coraz wiêcej czasu, przychodzi nie tylko w ustalonych terminach, czasem odwiedza j¹ niezapowiedzianie, wpadnie, choæ na chwilê, w wolnej chwili. Mimo du¿ej ró¿nicy wieku, wytworzy³a siê miêdzy nimi niæ porozumienia i wzajemnego zaufania.

mi pomog¹. Mo¿e, kiedy bêdê starsza, znajdzie siê dziewczynka, która mi pomo¿e. Znajomi Kasi dziwi¹ siê czasem, ¿e w tym „zaganianym ¿yciu”, mo¿e znaleŸæ jeszcze czas dla innych. - Ale jak siê wszystko dobrze zaplanuje, to siê udaje - zapewnia. Mimo zaanga¿owania w wolontariat, Kasia znajduje czas na wszystkie inne zajêcia, typowe dla jej rówieœników: ma czas na dobr¹ ksi¹¿kê, muzykê, na spotkania ze znajomymi, kino, teatr czy zajêcia plastyczne. Dodaje, ¿e wolontariat zmienia j¹ na lepsze; uczy otwartoœci, pogody ducha, pozwala wierzyæ w ludzi, ufaæ im, daj¹c przy tym tyle satysfakcji, ¿e ktoœ mo¿e skorzystaæ z twojej pomocy. To niezwyk³e doœwiadczenia, które, ucz¹c otwartoœci, dawania siebie, pozwalaj¹ tak po¿ytecznie wykorzystaæ czas.

Mo¿na tyle pomóc, zmieniæ, naprawiæ, wywo³aæ uœmiech na twarzy innych, sprawiæ, by œwiat wygl¹da³ trochê inaczej, by³ bardziej pogodny dla innych - dla tych, którzy bardziej od nas potrzebuj¹ pomocy, wsparcia, uœmiechu, podania rêki, towarzyszenia. Wolontariat zmienia. Zmienia na lepsze. Rozwija wgl¹d w siebie, rozwija cz³owieczeñstwo i zmusza do refleksji, do dostrze¿enia, ¿e w œwiecie zmieniaj¹cych siê wartoœci, moralnego relatywizmu, niejasnych zasad, w œwiecie, w którym tak du¿o myœli siê o sobie, s¹ m³odzi ludzie, którzy potrafi¹ jeszcze bezinteresownie zrobiæ coœ dla innych, m³odzi ludzie, dla których drugi cz³owiek, jest wartoœci¹ sam¹ w sobie, którzy potrafi¹ daæ innym kawa³ek siebie, sprawiæ, by tym innym, ¿y³o siê trochê lepiej.

Kasia z sentymentem wspomina s³owa, jakie kilka miesiêcy temu us³ysza³a od Pani Marii. Gdy z powodu swojej choroby przez d³ugi czas nie mog³a odwiedzaæ swojej podopiecznej, pewnego dnia ponownie niezapowiedzianie, stanê³a w jej drzwiach, us³ysza³a: „Mój Anio³ek przyszed³…!” Starsza Pani opowiedzia³a jej wówczas historiê o tym, ¿e na ziemi ka¿dy ma swojego Anio³a Stró¿a, a ona jest nim w³aœnie dla niej. Te s³owa wywar³y na Kasi ogromne wra¿enie. Uœwiadomi³y, ¿e ktoœ na ni¹ czeka, ¿e dla kogoœ, jej obecnoœæ jest wa¿na, ¿e to,co robi, ma g³êboki sens. Te s³owa na pewno na d³ugo zostan¹ w jej pamiêci, a w chwilach w¹tpliwoœci, przejœciowego kryzysu, przypominaj¹ o s³usznoœci idei wolontariatu.

Sk¹d ta si³a…? - Dla mnie to takie naturalne – mówi Kasia. - Ludziom starszym nale¿y siê pomoc od m³odych, maj¹cych wiêcej si³y. Poza tym od ludzi starszych mo¿na wiele siê nauczyæ, ubogaciæ siê przez obcowanie z „chodz¹c¹ histori¹”. To ciekawe doœwiadczenie, to uczenie siê pozytywnego podejœcia do ¿ycia. Kontakt z Pani¹ Mari¹ zmienia mnie na lepsze, bo jeœli widzisz dobro, te¿ stajesz siê lepszy, a ta Pani nale¿y do osób z dobrym serduchem. Moja postawa wynika te¿ z mojej wiary, jest to zgodne z zasadami, które wyznajê. Wierzê, ¿e jeœli ja jestem dobra, to los kiedyœ siê do mnie uœmiechnie i inni te¿

Kasia Sumiñska ma 17 lat, mieszka w Nowogrodzie Bobrzañskim. Od oko³o roku wolontarystycznie pomaga Pani Marii.

19


„Lubuszanin.org.pl”

20

nr 5(5) lipiec 2008


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.