Pestka, drops, cukierek – fragment książki

Page 1

Rozdzial- siódmy w którym chomik Leonard pojawia sie- i znika

Julek najchętniej portretuje chomika Leonarda. Leonard jest cierpliwy, trochę leniwy – tylko by jadł i spał. A nietrudno namalować leżącego chomika. W każdym razie łatwiej niż pełznącą po podłodze sąsiadkę w skórze węża. Dlatego to właśnie chomik jest najczęściej angażowany przez Julka jako model. 28

Złośliwa Sąsiadka nie mówi o nim inaczej jak „ten gryzoń”. – Dlaczego ten gryzoń jest poza klatką? Albo: – Czy ten gryzoń już coś jadł? Albo: – Gdzie jest ten gryzoń? Właśnie, gdzie?! Nieobecność chomika trochę Julka zaniepokoiła. Przecież chomik to nie cukierek. Nie mógł się zapodziać ot tak. Gdzie w takim razie jest? Julek marszczy brwi i wygląda teraz jak własny tata. – Zet-eS odebrała mnie ze szkoły… – szepcze i odruchowo zerka na rozglądającą się Złośliwą Sąsiadkę. – Przyszliśmy tutaj, zjadłem obiad. Leonard siedział w tym czasie u siebie w klatce… Złośliwa Sąsiadka zagląda pod łóżko i biurko. – Potem mieliśmy grać na pianinie… – przypomina sobie Julek – ale wyszło słońce, więc Zet-eS wymyśliła, że najpierw pójdziemy na powietrze, na plac zabaw do parku Żeromskiego. Wziąłem Leonarda. Niosłem go na rękach, ale Leonard, swoim zwyczajem, chciał schować się do mojego kaptura. Później przelazł niżej, do kieszeni bluzy na brzuchu. W końcu zaczął się wpychać do kieszeni spodni. Czyżby?…


Rozdzial- ósmy w którym Julek odkrywa cos dziwnego

30

Julek klepie się po udach. W lewej kieszeni są jakieś monety, w prawej nie ma nic. Chłód się nie liczy, prawda? Chłodu nie można wziąć do ręki. Zimnego podmuchu także nie. Ani mroźnego wiatru. Julek nagle przypomina sobie coś dziwnego…

31


Szedł z mamą na spacer, skwerem wzdłuż alei Wojska Polskiego. Świeciło słońce, ale drzewa wiedziały, że lato już nie wróci, i rzucały kolorowe liście prosto pod ich stopy. Wypatrywali błyszczących kasztanów. Nie za wcześnie? Za wcześnie – jeszcze dojrzewały w nastroszonych kolcami łupinach gdzieś wysoko, wysoko. Julek schował ręce do kieszeni i zerknął w górę. Wtedy właśnie wyczuł chłód. Jakby opuszkami prawej dłoni dotknął zimnej szyby albo zanurzył rękę w zmrożonej wacie cukrowej. Wyjął ją ze zdziwieniem i spojrzał na zsiniałe palce. Przeszły go dreszcze. Miał wrażenie, że po nogawce jego dżinsów hula zimowy wiatr. Ale mama roześmiała się, widząc zdziwienie na twarzy Julka, i sekundę później on także śmiał się (co za zdumiewające złudzenie!). Może to jednak nie było złudzenie? Julek spogląda szeroko otwartymi oczami na Złośliwą Sąsiadkę. – Gdzie jest Leonard? – szepcze. – Właśnie, gdzie?! – słyszy w odpowiedzi. Przez chwilę mierzą się wzrokiem. I wtedy Julek postanawia coś sprawdzić. Sięga po cukierka („Przed obiadem?!” – strofuje go Złośliwa Sąsiadka), wkłada go do prawej kieszeni i… nic. Kieszeń okazuje się pusta. Potem chowa do niej scyzoryk, 32

guzik, zakrętkę od pasty do zębów. Wszystko znika. Julek maca się po udzie, łydce, potrząsa nogawką u dołu spodni, sprawdza nawet w skarpetce, w bucie – niczego jednak nie znajduje. Prostuje się i patrzy oszołomiony na Złośliwą Sąsiadkę. Oszołomiony, ale też zrozpaczony („Gdzie jest Leonard?!”). – Niemożliwe – mamrocze Złośliwa Sąsiadka, obracając nerwowo pierścionek na swoim palcu. – Sprawdź jeszcze raz. Julek sprawdza. – Dokładniej! – Sprawdziłem dokładnie. – Daj, na pewno coś przeoczy… – Nie! – Julek wyszarpuje się gwałtownie. Nie chce, żeby go dotykała.

33


Rozdzial- dziewiaty w którym Zlosliwa Sasiadka staje sieRozgniewana- Sasiadka -

Pierścionki, klejnoty, drogocenne drobiazgi nazywamy inaczej kosztownościami.

Złoto, srebro i platyna to jedne z najrzadszych, a więc i najcenniejszych metali – dlatego nazywa się je metalami szlachetnymi. Nie rdzewieją, są odporne na działanie różnych substancji chemicznych, a poza tym – są ładne.

Złośliwa Sąsiadka marszczy gniewnie brwi. Teraz już nie tylko okręca pierścionek na palcu, ale zaczyna go zdejmować i wsuwać na nowo (Julek wie, że oznacza to największą irytację). Pierścionek z białego złota ze szmaragdowym błyszczącym kamykiem to prezent od zmarłego przed laty męża, od wielkiej miłości Złośli-

34

wej Sąsiadki (czyli ona też była kiedyś młoda, tak samo jak mama? – myśli Julek). – Dobrze, wyjdę, zostawię cię na chwilę samego – odzywa się w końcu Zet-eS – ale proszę, żebyś zdjął spodnie i raz jeszcze uważnie je przejrzał. Za stara jestem, aby wierzyć w czary. Julek też tak o sobie myśli. Jest za stary, aby wierzyć w czary. A przecież gdy tylko Złośliwa Sąsiadka znika za drzwiami, natychmiast ściąga dżinsy i ogląda je dokładnie. Patrzy też uważnie na podłogę. Nic. Ani cukierka, ani scyzoryka, ani – co gorsza – Leonarda. Oczy zachodzą mu łzami. – No i?! – woła z przedpokoju Złośliwa Sąsiadka. – Jeszcze chwilę… – odpowiada zduszonym głosem. Naciąga spodnie, a potem wywraca na lewą stronę kieszenie. Z jednej sypią się monety. Z drugiej wieje mroźny wiatr. Spogląda zdumiony na niewielką dziurę. Bije z niej chłód. Ostrożnie wkłada do środka palec wskazujący („Brr, zimno!”). Gdy zniecierpliwiona opiekunka otwiera wreszcie drzwi, przenosi na nią zdumione spojrzenie. – Znalazły się? – Złośliwa Sąsiadka bacznie lustruje leżące na podłodze monety. Julek kręci w odpowiedzi głową. 35


Dziura w kieszeni to kłopot, ale dziura w budżecie to jeszcze większy problem. Dziura w budżecie powstaje wtedy, gdy wydajemy więcej pieniędzy, niż zarabiamy. Na przykład rodzina planuje, ile zapłaci za wczasy, a dodatkowo kupi buty dla dzieci, ubrania dla mamy i nowy telefon dla taty. Niestety, okazuje się, że zabrakło pieniędzy na wczasy, bo źle policzono zarobki albo nie wliczono wszystkich wydatków. No i mamy dziurę w budżecie. Rodzice musieli pożyczyć pieniądze na ten wyjazd, a teraz muszą co miesiąc po trochu je oddawać.

– To mają być żarty?! – syczy Złośliwa Sąsiadka, coraz gwałtowniej zsuwając i wkładając pierścionek. Julek bez słowa pokazuje dziurę w wywróconej na lewą stronę kieszeni. Złośliwa Sąsiadka milknie. Potem raz jeszcze zerka na walające się po podłodze monety. – Czyli ten gryzoń uciekł – odzywa się wreszcie. – Pewnie gdy byliśmy w parku. No tak… Ale scyzoryk, cukierek i zakrętkę masz znaleźć! Nie mogły wyparować! – Nie wyparowały! Są tam, w dziurze, tak jak Leonard! – Nie opowiadaj bzdur! – prycha Złośliwa Sąsiadka, nie mogąc ze zdenerwowania nasadzić pierścionka na palec. – Przebierz się, zaszyję tę dziurę. – A Leonard?! – woła rozpaczliwie Julek. – Jeśli nie zjadły go koty czy drapieżne ptaki, to się znajdzie. – Złośliwa Sąsiadka rezygnuje z wsuwania pierścionka i odkłada go na bok. – Po obiedzie pójdziemy do parku rozlepić ogłoszenia. 36

– On jest tutaj! – krzyczy Julek, szarpiąc wywróconą kieszeń. – Trzeba go ratować! – Przestań się wydzierać! I nie bądź śmieszny! Nie jesteś już małą dzidzią! Wtedy Julek robi coś, na co w normalnym stanie pewnie by się nie zdecydował. Ale rozpacz podszeptuje czasami przedziwne pomysły… Chłopiec błyskawicznym

Niektóre kamienie także nazywane są szlachetnymi. Oczywiście te najdroższe. Diamenty, szmaragdy, rubiny, szafiry, topazy i wiele innych. Są trwałe, twarde, połyskliwe i, rzecz jasna, ładne. Najwięcej emocji wzbudzają brylanty i perły. Brylanty to oszlifowane diamenty. Z kolei perły rosną wewnątrz muszli małż i niektórych ślimaków.

ruchem chwyta leżący tuż obok pierścionek i wciska go w dziurę. Pierścionek z białego złota ze szmaragdowym kamieniem. Pamiątka po czasach, w których Złośliwa Sąsiadka była jeszcze Szczęśliwą Kobietą. Słychać jej rozpaczliwy krzyk. Lecz gdy doskakuje do Julka, kieszeń jest już pusta. Jeśli nie liczyć chłodu. Zimnych powiewów. I ciszy.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.