2014 12 25 269 20

Page 1

Ja Jestem

Zmartwychwstaniem

Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 20 (269) Boże Narodzenie 2014 r.

Już czas

Gdy zapach świerku wypełni dom cały A karp dokona żywota Kluski z makiem i miodem Na przemian z innym jadłem Wypatrują gości Pod bielutkim obrusem siano Na obrusie opłatek czeka By z pierwszą gwiazdą na niebie Przy stole rodzinnym Tradycja z wiarą zasiadły

Przy cichej kolędy wtórze Pozwólmy się sercu otworzyć Już czas na miłość i pojednanie Gorzkie chwile zostawmy za drzwiami W podanej dłoni tobie i mnie Szczere życzenia niech wypełnią serca By łamany kawałek chleba Okruch symbolu pojednania Wymazał zardzewiałe urazy Gorzkie słowa, co raniły nie raz Puścił w niepamięć I tylko radość Tylko Słowo, co się stało CIAŁEM Niech zamieszka między nami Bo to niebo zeszło na ziemię Dając nam Jezusa A w Nim nadzieję na życia sens

Już czas by wraz z Matką Najświętszą I Świętym Józefem Czuwając u wrót Betlejem ziemskiego Z pastuszą pokorą i prostotą Przyjąć to, czym los darzy z ochotą Szczęście brać i siać nim dookoła

Drzewko przystrojone, karp na stole Dzieciątko w stajence a nad głową jemioła Tradycja to dar pokoleń z dziada pradziada A wiara prawdziwa to katedra Na której sam Bóg zasiada Danuta Piotr

Antonio Allegri, zwany Correggio, 1528 (za: jesus‐story.net)

Pozwólmy narodzić się Jezusowi Chrystusowi w naszych sercach! Bożego błogosławieństwa z okazji świąt i na cały kolejny rok naszym Czytelnikom życzy Redakcja


List do parafian a zatem wtedy kiedy Jezus miał Moi Drodzy, mniej więcej dwanaście lat. gromadzi nas doroczna cele­ W czasach narodzin Jezusa bracja narodzin naszego Pana, (a żyje wtedy jeszcze Herod Jezusa Chrystusa. Wielki) Kwiryniusz nie mógł być Powiedzmy sobie szcze­ wielkorządcą Syrii. Ten klucz rze, że to wszystko nie mieści się wydaje się chybiony. nam w głowie. To nigdy nie Próbujemy uchwycić mieściło się w głowie. Nieco znaczenie tej nocy przez senty­ dwieście lat po narodzeniu Jezu­ mentalne wspomnienie wigilii sa, jeden z najwybitniejszych naszego dzieciństwa, skrzypią­ starożytnych krytyków chrześci­ cego śniegu pod nogami, nie­ jaństwa, dostojny Celsus, pisał obecnych już dzisiaj naszych w swoim dziele: [Jezus] „podaje rodziców i dziadków. To wspomnienie się kłamliwie za syna dziewicy, podczas gdy Fot. M. Świderska Bożego Narodzenia w naszym domu ro­ w rzeczywistości urodził się w jakiejś zapadłej wsi żydowskiej jako syn miejscowej biednej wyrobnicy” dzinnym, domu dzieciństwa konfrontujemy z dniem (Orygenes, Przeciw Celsuowi I, 28). dzisiejszym, nierzadko z dojmującym uczuciem rozcza­ Jeśli jesteśmy ludźmi zdrowego rozsądku, jeśli rowania i bólu. Mamy wrażenie, że tą drogą zdążamy trzeźwo stąpamy po ziemi, jeśli świadomi jesteśmy donikąd. Nasza frustracja się potęguje. naszej ludzkiej kondycji, to nie może nam się mieścić Próbujemy sens tej nocy uchwycić również w głowie prawda dzisiejszej nocy, że Bóg stał się czło­ dzięki naszemu wspólnemu trwaniu przy stole. Świa­ domość łączącej nas miłości; tego wszystko, co wyra­ wiekiem, jednym z nas. To nie mieści się w głowie. Ja­ każ racja przemawia za tym, aby Bóg stał się człowie­ żamy łamiąc się opłatkiem stanowi jeden ze sposobów kiem? Cóż takiego w nas pięknego, subtelnego, co mo­ zrozumienia tajemnicy Bożego Narodzenia. Ale czy głoby zauroczyć Boga? To się nie mieści w głowie. żeby być blisko drugiej osoby, potrzebujemy Boga? I to W tę dzisiejszą uroczystość, słuchając słów odczytanie wydaje się połowiczne. Ewangelii, poruszamy się niejako na kilku poziomach Cóż zatem zostaje nam dzisiaj ukazane? rozumienia. Szukamy klucza, którym moglibyśmy I w jaki sposób odpowiedzieć na to, do czego zostaliśmy otworzyć tę przestrzeń Bożego nawiedzenia. zaproszeni? Próbujemy odczytać tajemnicę tej nocy przez Stajemy przed betlejemską szopką i zauroczeni pryzmat historii. Łukasz dostarcza nam kilku istotnych jesteśmy spokojem, który emanuje z tej sceny. On nas szczegółów, które miałyby ułatwić nam usytuowanie trochę uwodzi i myli. Bo nie o spokój chodzi tej nocy. Jezusa na tle epoki. Nasza wyrafinowana wrażliwość Jeśli już mamy szukać jakiejś pierwotnej postawy czło­ faktu natrafia na wielki problem. Żadne źródła historii wieka wobec tajemnicy Boga, który przychodzi do nas pogańskiej nie poświadczają, aby Cezar August wydał jako dziecko, to wydaje się, że streszcza się ona w ra­ dekret spisania ludności całego imperium. To mało dykalnym poleceniu: „Wstań i idź”. Tej nocy każdy z nas prawdopodobne. Co więcej, wspomniany w ewangelii musi opuścić swój dom i to, co gwarantuje mu bezpie­ spis Kwiryniusza miał miejsce około 6 roku naszej ery, czeństwo. Wbrew temu, co nasza tradycja uczyniła z tego święta. Zwróćcie uwagę, że niejako w środ­ ku nocy zostawiamy wszystko i udajemy się do „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik pa­ kościoła. To nie tylko pobożny zwyczaj naszych rafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Uka­ przodków. To również, a może przede wszystkim, zuje się od 1989 r. obraz naszej egzystencji. Każdy z nas dzisiaj musi Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, wydać się mrokom i chłodowi nocy. Tej nocy mu­ Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Mał‐ simy znowu odkryć fundamentalną prawdę, że gorzata Świderska, Milena Teper, Leszek Zygmunt. jesteśmy w drodze. Tak jak Maryja i Józef – w dro­ Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. dze do Betlejem; tak jak pasterze – w drodze do Współpraca: Małgorzata Heigelmann (Ewangelia), o. żłóbka. Kto chce przyjąć Boga w ciepłych bambo­ Tomasz Szymczak (z Rzymu), Emilia Mrowińska (teatr). szach, w bujanym fotelu, rozleniwiony obfitą wigi­ Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań lijną wieczerzą, nie nadaje się do tej tajemnicy. Być www.jajestemzmartwychwstaniem.pl może jest i dobrym, zacnym człowiekiem, ale nie Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: nadaje się do tej tajemnicy. Tej nocy każdy z nas blysch@libero.it lub słyszy głos, który każe mu wstać i iść. Co uczyni­ redakcja@jajestemzmartwychwstaniem.pl albo my? osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, Moi Kochani, tel./faks 0 61 833 73 85 ta noc nadaje naszemu chrześcijaństwu jeszcze Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania jeden rys. Jeśli dobrze zwróciliście uwagę, to we i skracania nadesłanych materiałów. fragmencie ewangelii dzisiejszej liturgii nikt Strona 2


Rozważnie z ludzi nie mówi żadnego słowa. Trwają oni w milczeniu wobec słów aniołów, ale przede wszystkim wo­ bec Słowa, które się stało Ciałem. Z tajemnicą Boga obcuje się w ci­ szy, w milczeniu. Na zgiełk naszych czasów jak odpowiemy? Potęgując krzyk i hałas? To przecież przeczy temu, co dopiero słyszeliśmy w ewangelii. Boga przyjmuje się w ciszy i w milczeniu. I w milczeniu przekazuje się Go tym, którzy łakną i pragną życia w pełni. Tę dzisiejszą okazję można było wykorzystać, aby przypomnieć nam wszystkim o istotnych obo­ wiązkach chrześcijanina (jak choć­ by o Mszy świętej niedzielnej) albo o palących kwestiach naszego życia społecznego (jak choćby o zagad­ nieniu in vitro). Można i tak, ale jestem głęboko przekonany, że nasze właściwe wybory nie biorą się z tego, że ktoś przekonująco do nas przemawia. Wierzę, że rodzą się one tam, gdzie znajduje się dla nich stosowna gleba, czyli ducho­ wość odzwierciedlająca ewangelię. Tej nocy słyszymy Głos, który mówi do każdego z nas: wstań i idź. Przy­ jąć Go możemy w milczeniu i w milczeniu podążyć, aby adoro­ wać nowonarodzone Dziecię. Ta duchowość zrodzi świadków goto­ wych na wszystko ze względu na Jezusa Chrystusa, najwyższe dobro. Ta noc jest dobrym momen­ tem, aby położyć podwaliny pod taką właśnie duchowość. Co uczynimy? o. Adam CR

Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” dziękuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one przeznaczane wyłącznie na druk dwutygodnika. Zapraszamy na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem. pl, na której publikujemy wszystkie numery – w kolorze.

Rozważanie nad Ewangelią

Kolejne Boże Narodzenie

Emmanuel, to znaczy «Bóg z nami»” (Mt 1, 23)

Może po raz pierwszy będziemy przeżywali tajemnicę Bożego Naro‐ dzenia jak siedmiomiesięczna có‐ reczka moich przyjaciół, a może po raz 10., 20., 50., 80.… Za każdym razem ta sama Ewangelia, za każ‐ dym razem podobnie przystrojony kościół, za każdym razem podobne potrawy na naszych stołach. Wła‐ ściwie, z zewnątrz patrząc, nic się nie zmienia. A co jest w moim sercu? Czy ja rzeczywiście wierzę, że Emmanuel jest Bogiem ze mną? Czy ja rzeczy‐ wiście doświadczam Jego Obecności w życiu moim i moich najbliższych? Czy zauważam Jego zatroskanie o moje życie, Jego nieustanne przy‐ chodzenie do mnie i podprowadza‐ nie do pełni szczęścia, radości i po‐ koju? A może to tylko koleje takie sa‐ me święta, z tymi samymi awantu‐ rami, z tym samym zabieganiem, z tym samym zmęczeniem i tą samą tęsknotą, by już się skończyły, bo nie za bardzo wiemy, co ze sobą zrobić?

Emmanuelu, który przyszedłeś po to, by dać nam pełnię życia, który stałeś się dla mnie człowiekiem, abym ja mogła być bliżej Ciebie, dziś proszę Cię za moimi braćmi i sio‐ strami, abyśmy otwarli nasze serca na Twoje Słowo, abyśmy podjęli Ciebie, który do nas przychodzisz i przyjęli Ciebie tak, jak tego pra‐ gniesz. Daj nam odwagę zaryzyko‐ wania zaufania Tobie bez granic i niech w naszym życiu wypełnią się wszystkie obietnice, które nam zło‐ żyłeś. AMEN. MAŁGORZATA HEIGELMANN

25‐12‐2014

Kalendarz liturgiczny 26 XII – piątek, św. Szczepana, Pierwszego Męczennika Dz 6, 8‐10; 7, 54‐60; Mt 10, 17‐22 27 XII – sobota, św. Jana, Apostoła i Ewangelisty 1 J 1, 1‐4; J 20, 2‐8 28 XII – I niedziela po Narodzeniu Pańskim, św. Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa Syr 3, 2‐6. 12‐14; Kol 3, 12‐21; Łk 2, 22‐40 albo Łk 2, 22. 39‐40 29 XII – poniedziałek, V dzień w oktawie Bożego Narodzenia 1 J 2, 3‐11; Łk 2, 22‐3 30 XII – wtorek, VI dzień w oktawie Bożego Narodzenia 1 J 2, 12‐17; Łk 2, 36‐40 31 XII – środa, VII dzień w oktawie Bożego Narodzenia 1 J 2, 18‐21; J 1, 1‐18 1 I – czwartek, św. Bożej Rodzicielki Maryi, Oktawa Narodzenia Pań‐ skiego Lb 6, 22‐27 ; Ga 4, 4‐7 ; Łk 2, 16‐21 2 I – I piątek miesiąca 1 J 2, 22‐28; J 1, 19‐28 3 I – I sobota miesiąca 1 J 2, 29 – 3, 6; J 1, 29‐34 4 I – II niedziela po Narodzeniu Pańskim Syr 24, 1‐2. 8‐12; Ef 1, 3‐6. 15‐18; J 1,1‐18 albo J 1, 1‐5. 9‐14 5 I – poniedziałek 1 J 3, 11‐21; J 1, 43‐51 6 I – wtorek, Objawienie Pańskie Iz 60, 1‐6; Ef 3, 2‐3a. 5‐6; Mt 2, 1‐12 7 I – środa 1 J 3, 22 – 4, 6; Mt 4, 12‐17. 23‐25 8 I – czwartek 1 J 4, 7‐10; Mk 6, 34‐44 9 I – piątek 1 J 4, 11‐18; Mk 6, 45‐52 10 I – sobota 1 J 4, 19 – 5, 4; Łk 4, 14‐22a 11 I – niedziela, Święto Chrztu Pań‐ skiego Iz 42, 1‐4. 6‐7; Dz 10, 34‐38; Mk 1, 6b‐11 Strona 3


Z życia parafii

Minęło

Przystanek

 13 i 14 grudnia (sobota i niedzie‐ la) pomieszczenia domu kateche‐ tycznego stanowiły zaplecze logi‐ styczne dla Szlachetnej Paczki.  W czwartek 18 grudnia parafial‐ ny zespół Caritas rodzinom po‐ trzebującym przekazał żywność zgromadzoną przez parafian w czasie adwentu.  We wtorek 23 grudnia rozwie‐ zieniem prezentów zakończyła się tegoroczna akcja „Paczka dla Dzieciaczka”.

Informacje finansowe: niedzielna taca z 7 grudnia wyniosła 2 780 zł, a z 14 grudnia (taca gospodarcza) 4 370 zł. Z kwesty na rzecz Adasia i Stefka za ozdoby świąteczne uzbie‐ raliśmy 580 zł. Wszystkim ofiaro‐ dawcom składamy serdeczne po‐ dziękowania.

Nadejdzie

 26 grudnia, w święto św. Szcze‐ pana dyspensa od wstrzemięźli‐ wości od pokarmów mięsnych.  W poniedziałek 29 grudnia roz‐ poczynamy kolędę. Dokładny program wizyty duszpasterskiej na stronie internetowej parafii oraz w gablotach.  We wtorek 30 grudnia Dom Mo‐ dlitwy Zmartwychwstanie za‐ prasza na tradycyjny opłatek.  W środę 31 grudnia o godz. 18 nabożeństwo dziękczynne na zakończenie roku kalendarzo‐ wego. O godz. 18.30 Msza św., a po niej nowenna do Najświęt‐ szej Maryi Panny Nieustającej Pomocy.

Miłość nie błądzi. Miłość żyje wiarą i wolnością, a człowiek miłością Boga i bliźniego. Wiara i wolność nie umiera pod ciosem przeciwności.

Bogdan Jański (26 X 1832)  1 stycznia mija 5. rocznica śmier‐ znańskiej Szkoły Chóralnej Jerze‐ ci o. Władysława Piaskowskiego. go Kurczewskiego pod dyr. Doro‐  2 stycznia przypada I piątek mie‐ ty Wojnowskiej. siąca. O godz. 8.30 nabożeństwo  W niedzielę 11 stycznia przypada 15. rocznica śmierci o. Franciszka wynagradzające Najświętszemu Lechowicza CR. Sercu Pana Jezusa, a o 15 Godzi‐  Na czas świąteczny (do 6 stycz‐ na Miłosierdzia. nia) zawieszone są spotkania  3 stycznia I sobota miesiąca. Lectio Divina i Laboratorium O godz. 8.30 nabożeństwo wy‐ Wiary. Przypominamy jednak, że nagradzające Niepokalanemu wszyscy miłośnicy Słowa Bożego Sercu Maryi. są zaproszeni w każdą środę  3 stycznia Poznański Chór Dzie‐ cięco‐Młodzieżowy Campanelli o godz. 19.15 do Sali Portretowej (działający przy naszej parafii) na wspólne rozważanie. W tym wystąpi z koncertem kolęd w Ka‐ roku czytamy List do Hebrajczy‐ ków. plicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w Często‐  Swoją działalność na okres Boże‐ go Narodzenia zawiesza także chowie. Duszpasterstwo Trzeźwościowe,  7 stycznia imieniny obchodzi które zazwyczaj gromadzi się o. Lucjan Krawiec, nestor wildec‐ kiej wspólnoty zmartwychwstań‐ w każdy wtorek o godz. 17. ców.  W każdy wtorek Mszą św.  W sobotę 10 stycznia o godz. 9 o godz. 18.30 swoje spotkanie wspólnota Żywego Różańca za‐ rozpoczyna Dom Modlitwy prasza wszystkich swoich człon‐ Zmartwychwstania. Po Mszy św. spotkanie w sali katechetycznej. ków na spotkanie opłatkowe.  W niedzielę 11 stycznia podczas  W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 zapraszamy na adorację Mszy św. o godz. 12.30 będziemy Najświętszego Sakramentu. Na się modlić w intencji dzieci zakończenie adoracji, o godz. ochrzczonych w naszej parafii 20.45 odmawiamy kompletę. w 2014 roku.  W niedzielę 11 stycznia o godz. 20 w naszym kościele koncert kolęd da Chór Dziewczęcy Po‐

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgorzata Świderska, Milena Teper, Leszek Zygmunt. Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Małgorzata Heigelmann (rozważania), Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: redakcja@jajestemzmartwychwstaniem.pl albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel. 0 61 833 73 85 Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów. Strona 4


Boże Narodzenie

POZWÓL NARODZIĆ SIĘ JEZUSOWI

Jezus może się rodzić w nas każdego dnia

Specjalnie z Bermudów dla „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” ojciec Paul Voicin CR

Narodziny Jezusa Chrystusa są dobrze udo‐ kumentowane. Tej nocy czytaliśmy fragment z ewan‐ gelii świętego Łukasza, zaś w uroczystość Bożego Narodzenia czytamy fragment świętego Jana. Wiemy, kiedy, gdzie i kto tam był. Słyszeliśmy także o tych, którzy jako pierwsi odwiedzili nowo narodzone dziecko. Tak jak obchodzimy urodziny każdego z nas, tak dzisiaj, jako wspólnota wiary, obchodzimy naro‐ dziny Zbawiciela świata, Jezusa Chrystusa Pana. Pod‐ czas adwentu wyglądaliśmy i oczekiwaliśmy Jego narodzin i oto teraz ostatecznie ten moment nad‐ szedł. Nasz czas duchowego przygotowania dopełnił się i teraz obchodzimy Jego narodziny z naszymi, od‐ nowionymi w miłości Boga, sercami. Światło Chrystu‐ sa, które zapowiadał adwentowy wieniec, płonie w pełni. Tak jak prorok Izajasz powiedział w pierw‐ szym czytaniu: „Naród kroczący w ciemnościach uj‐ rzał światłość wielką” (Iz 9, 1 – 6) i tą światłością jest Jezus. Narodziny Jezusa stanowią dar Ojca dla ludz‐ kości. Kulturowo okres Bożego Narodzenia jest cza‐ 25‐12‐2014

sem obdarowywania. Duchowo to także czas obda‐ rowywania – oddawania Bogu. Kiedy między wrześniem 1996 a kwietniem 1997 miałem swój rok „sabatyczny”, kilka miesięcy urlopu od czynnej posługi kapłańskiej, i spędzałem go w Regis College, na jezuickim uniwersytecie w Toron‐ to, uczestniczyłem między innymi w zajęciach, które przybliżały postać Mistrza Eckharta, żyjącego na przełomie XIII i XIV wieku, niemieckiego dominikani‐ na. Centralnym pojęciem jego pism było rodzenie. Napisał: “Jak mogę wierzyć, że czternaście stuleci temu, Bóg chciał, aby Maryja urodziła Syna Bożego, a nie wierzę, że On chce, abym i ja urodził Syna Boże‐ go w moim czasie i w mojej kulturze”. Zdumiewająca myśl! Pozwólcie, że ją powtórzę. Jezus narodził się ponad 2 000 lat temu, ale On pragnie narodzić się ponownie tej nocy w każdym z nas. Tak jak archanioł Gabriel obwieścił Błogosła‐ wionej Dziewicy Maryi, że jest pełna łaski i Pan jest z nią, tak również my otrzymujemy łaskę od Boga i Pan jest z nami. Od naszego chrztu uczestniczymy w życiu Boga. Strona 5


Boże Narodzenie Naszym wyzwaniem jest zrozumienie, w jaki sposób Jezus narodzi się w nas i jak my pozwolimy narodzić się Jemu. To się dzieje, ilekroć żyjemy w pełni naszym życiem wiary. Kiedy jednoczymy się z Bogiem po‐ przez naszą modlitwę, czytanie Pisma Świętego, nasz udział w Eucharystii i nasze uczestnictwo w życiu chrześcijańskiej wspólnoty (Kościoła lub parafii), doświadczamy ponownych narodzin Jezusa w nas. On prowadzi nas do Ojca. Pozwalamy narodzić się Jezu‐ sowi, kiedy dzielimy się wiarą, kiedy świadczymy o naszej wierze w Jezusa Chrystusa. Katolicy raczej nie słyną z tego, co robią w przestrzeni publicznej. Teraz jesteśmy znani z naszej ewangelizacji, podob‐ nie jak inne wyznania chrześcijańskie. Pozwalamy się narodzić Jezusowi, kiedy dzielimy z innymi naszą wiarę w miłość Boga, nasze zbawienie w Jezusie Chrystusie i w obecność Ducha Świętego. To się dzieje również za każdym razem, kiedy dzielimy się naszą nadzieją. Nasza nadzieja to nie optymizm oparty na dobrej ludzkiej woli. Fundamen‐ tem naszej nadziei są bolesna śmierć i zmartwych‐ wstanie Jezusa – to dzięki zmartwychwstaniu Jezusa odnieśliśmy zwycięstwo nad grzechem i śmiercią. Niektórzy myślą, że żyjemy w czasach pozbawionych nadziei – w beznadziejnych czasach. Nie brakuje pe‐ symizmu na świecie. My pozwalamy narodzić się Je‐ zusowi, kiedy pokazujemy innym, że wierzymy, iż Bóg jest z nami pomimo złych wieści i świata, który wyda‐ je się być pogubiony. Czynimy to, okazując ufność i radość, z jaką to okazujemy. Pamiętajcie słowa świę‐ tej Teresy z Avila: „od zagniewanych świętych wybaw nas, dobry Boże”. Nasza radość i szczęście są być mo‐ że największymi świadkami wobec innych, że jeste‐ śmy ludźmi nadziei. I to się dzieje za każdym razem, kiedy dzieli‐ my się miłością. Nie mam na myśli miłości opartej na zasadzie, że skoro ja dałem tobie, to ty teraz oddaj mnie. Myślę raczej o wielkodusznej miłości, która niczego nie oczekuje w zamian; o miłości nie tylko do tych, którzy kochają nas, ale i do tych, którzy uwierają nas lub z którymi mamy problemy, do tych ostatnich i najmniej ważnych na naszych listach. To jest miłość stymulowana i błogosławiona przez Boga. Czynimy to przede wszystkim w naszych rodzinach – w te wszystkie dni, kiedy oglądamy naszych ukochanych bliskich. Uczynimy to również wtedy, kiedy powróci‐ my z naszych domów do pracy i szkół i pozwolimy, aby On się narodził w naszym zrozumieniu, szacunku i trosce. Dzisiaj obchodzimy przyjście Jezusa na świat. Ale pamiętajmy i to, że Jezus powinien się narodzić każdego dnia roku – w wierze, nadziei i miłości, którą każdy z nas dzieli z innymi. Tylko wtedy pozwolimy Mu się prawdziwie narodzić. Tłumaczenie Redakcja

Strona 6

ŻYCZENIA ARCYBISKUPA METROPOLITY POZNAŃSKIEGO Drodzy Archidiecezjanie! Wielki i nieogarniony Bóg przychodzi do nas. „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14). Dobry Bóg nie zostawia nas samych. Przy‐ chodzi do nas, bo zależy Mu na każdym z nas i chce być z nami. Jest to Dobra Nowina dla każdej i każdego z nas. Z tej racji czas Bożego Narodzenia to czas świętowania i radości, ale to także czas zadumy i żar‐ liwej modlitwy, aby prawda ta stawała się coraz bar‐ dziej inspiracją dla naszego życia i źródłem naszej nadziei, kształtującej naszą codzienność. Życzę każdemu z Was, by udało się Wam za‐ chwycić Bogiem, który w małym Jezusie do nas przy‐ chodzi i odnieść tę prawdę do swojego życia. Bądźmy świadkami tej Dobrej Nowiny, niech nasza radość promieniuje. Święta Narodzenia Pańskiego naznaczone są klimatem rodzinnych spotkań i wspólnego kolędo‐ wania. Czas ten uświadamia nam wartość życia ro‐ dzinnego i piękno trwania razem wobec przychodzą‐ cego Boga. Niech zatem będzie to czas szczególnego bycia razem, szczerych rozmów, wspólnego śpiewu kolęd, ale także czas przebaczenia i pogłębiania au‐ tentycznych więzi w rodzinach. Niech naszym spo‐ tkaniom towarzyszy wspólna modlitwa, która najpeł‐ niej buduje jedność, miłość i zgodę między nami. Drodzy Siostry i Bracia! Niech czas świąteczny będzie dla Was wszyst‐ kich piękny, dobry i błogosławiony. Niech wspólne świętowanie owocuje budowaniem Waszych rodzin. Niech Pan Jezus rozpali Wasze serca, aby radość i nadzieja towarzyszyły Wam w całym roku Pańskim 2015. Z serca Wszystkim błogosławię! + Stanisław Gądecki Arcybiskup Metropolita Poznański


Korespondencja

Befana, panettone i zampognari, czyli Boże Narodzenie we włoskim wydaniu

Ś

więta Bożego Narodzenia świętują wszyscy, na całym świecie, chrześcijanie i każdy, kto czuje choć odrobinę sympatii do betlejemskiego wydarzenia. Jak celebrują je Włosi, w których kraju miałem okazję przeżyć dwa razy Boże Narodzenie? Zatrzymajmy się na chwilę w kraju rodzin Sforza, Borghese, Odescalchi czy Farnese – Italii. Nie przez przypadek podkreślam tutaj wątek rodzinny, dla Włochów bowiem ten aspekt obchodzenia świąt Narodzenia Pańskiego jest bardzo ważny – jak mówi przysłowie: Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi (Gwiazdka z twoimi, Wielkanoc z kim chcesz). Zapewne tak jak i u nas, kiedy pod strzechami naszych domów jeszcze nie gościł Internet, telewizja i tym podobne wynalazki kradnące czas, czas wypełniały niezliczone opowieści babć i dziadków. We Włoszech to legenda o Befanie (czarownicy obdarowującej dzieci w nocy z 5 na 6 stycznia prezentami. Według legendy trzej królowie udający się oddać hołd Jezusowi w Betlejem, mieli jej powiedzieć o narodzeniu Dzieciątka. Niestety wiedźma gubi drogę i nie spotyka małego Jezusa. Od tego czasu Befana w każdym domu ma zostawiać prezenty, na wypadek gdyby w którymś z nich znajdował się Jezus), choince, lasce z cukru, a wśród nich moja ulubiona – o dzwonach, którą tu przytoczę. Wedle niej pasterze, słysząc orędzie aniołów, wyprawili się w drogę, aby oddać hołd nowo narodzonemu królowi. Mały niewidomy chłopiec, słysząc to samo co pasterze, prosił ich usilnie, aby zabrali go ze sobą. Niestety nikt nie miał dla niego czasu. Kiedy tłum znikł gdzieś w oddali, a na drogach ucichło, chłopiec usłyszał daleko lekkie uderzenie bydlęcego dzwonka. Pomyślał „Może ta krowa znajduje się w miejscu narodzenia Jezusa!”. Podążył więc za dźwiękiem dzwonka, który poprowadził go do żłoba, w którym położono Jezusa. Cechą wspólną świąt w wydaniu polskim i włoskim jest stawianie szopek. Jednak z tą różnicą, że we Włoszech im więcej, tym lepiej. W Weronie, na centralnym placu miasta w starożytnej Arenie co roku organizowana jest wystawa miejsca narodzenia Chrystusa. Tradycja szopek pochodzi właśnie 25‐12‐2014

z Włoch, rozwijała się pomiędzy wiekiem XVII a XVIII, szczególnie w Rzymie, Neapolu, Genui i na Sycylii. Pierwszą szopkę stworzył św. Franciszek z Asyżu w roku 1223 w miejscowości Greccio. Potem rozpowszechnił się ten zwyczaj tworzenia mniejszych lub większych imitacji miejsca narodzin Jezusa. Tak jak w Polsce najbardziej z szopek słynie Kraków, gdzie co roku organizowany jest specjalny konkurs, tak we Włoszech rolę tę pełni Neapol, również z tematycznymi konkursami. Szopki z Neapolu słyną z tego, że postacie są wyrzeźbione w drewnie i ubierane w prawdziwe szaty. Działa tam stowarzyszenie przyjaciół szopek. Niewątpliwe postacią ważną szczególnie dla najmłodszych jest święty Mikołaj (Babbo Natale). Najbardziej znana jest we Włoszech opowieść o trzech biednych siostrach, które nie mogły wyjść za mąż, bo nie miały posagu, a biskup Mikołaj wspomógł każdą z nich. Relikwie św. Mikołaja zostały skradzione przez Włochów w 1087 r. i przywiezione do Bari (na południu Włoch), i od tego czasu stał się on patronem tego miasta. Inną jeszcze tradycją związaną z okresem Bożego Narodzenia jest wykonywanie kolęd i pastorałek przez tak zwanych zampognari – ubranych w tradycyjne stroje, przemierzających ulice miasteczek ze śpiewem na ustach. Nie byłoby prawdziwej atmosfery tych świąt bez spotkań przy stole. Nie ma dobrych świątecznych spotkań bez panettone, czyli słynnej włoskiej babki, ciasta o ciekawej genezie. Pewien piekarz z Mediolanu imieniem Toni, zakochał się w wiejskiej dziewczynie Lucii. Lucia codziennie wybierała się do miasta sprzedawać wiejskie wyroby. Toni każdego poranka wyczekiwał dziewczyny, nie mając jednak odwagi wyznać jej swych uczuć. Wreszcie znalazł sposób wyrażenie tego, co do niej czuje: postanowił upiec dla niej specjalną babkę. Po kolei dodawał składniki do misy, jednak był tak pochłonięty myślami o Lucii, że włożył o wiele więcej drożdży, niż to było konieczne. Babka wyrosła nadzwyczaj duża. Kiedy więc ofiarowywał trochę ze wstydem ukocha‐ Strona 7


Boże Narodzenie

Niespodzianka od Caritas Z życia parafialnego oddziału w adwencie AD 2014 nej „wyrośnięty” prezent, ciasto zrobiło na niej ogromne wrażenie. Toni odetchnął z ulgą i mógł wyznać jej miłość. Panettone jest najpopularniejszym ciastem w całej Italii. Nie znaczy to jednak, że na tej świątecznej słodkości lista się wyczerpuje. Do świątecznego jadłospisu dodajmy jeszcze pandoro kształcie gwiazdy z Werony, panforte (świąteczny przysmak krzyżujący smaki piernika i keksu) ze Sieny czy pandolce (ciasto drożdżowe) z Genui. Warto wspomnieć także, że większość świątecznych słodyczy zawiera orzechy, migdały oraz miód. Bierze się to z wiejskich wierzeń, według których jedzenie orzechów wspomaga płodność ziemi, a jedzenie miodu sprzyja szczęściu w nadchodzącym roku. W całym pięknie i bogactwie włoskich zwyczajów jest jednak pewien deficyt: mało kolęd. Jak mantrę powtarza się Tu scendi dalle stelle (Zstępujesz z gwiazd) autorstwa świętego Alfonsa Liguori lub włoskie wersje amerykańskich przebojów bożonarodzeniowych. Na czym polega fenomen tych świąt, że stały się ważniejsze niż Pascha, nie tylko tam w świecie rodzin Sforza, Borghese, Odescalchi czy Farnese, ale i wszędzie na świecie? Magiczność zwyczajów, spotkań, poczucie pokoju czy dobra? A Jezus? On tam na nas czeka pośród bydła.

br. Wojciech Janiszewski Już w Polsce

KONCERT KOLĘD Zapraszamy na koncert w ramach Poznańskiego Kolędowania w naszym kościele. Wystąpi Chór Dziewczęcy Poznańskiej Szkoły Chóralnej J. Kurczewskiego pod dyrekcją Doroty Wojnowskiej Niedziela 11 stycznia, godzina 20

Strona 8

Okres przedświąteczny to zawsze gorący czas dla wszelkich akcji na rzecz ludzi ubogich i potrzebujących. W naszej parafii nie było inaczej: przygotowanie paczek dla potrzebujących i odwiedziny u chorych szczelnie wypełniły ten krótki czas osobom zaangażowanym w prace parafialnego oddziału Caritas.

Już w tegoroczne misje parafialne rozpoczęła się zbiórka żywności przynoszonej przez parafian do kosza ustawionego przy głównym ołtarzu. Odzew parafian był tym razem niezwykły! Udało nam się zebrać tak wiele żywności, że starczyło jej na pojemne paczki świąteczne dla 50 rodzin. Znaczącą ilość żywności otrzymaliśmy także od anonimowego sponsora, który co roku nas wpiera i któremu jesteśmy za tę pomoc bardzo wdzięcz‐ ni! A co się znalazło w paczkach? Oczywiście niezbędne artykuły do przygotowania jakichkolwiek potraw na wigilijny, ale i ten codzienny stół (mąka, cukier, konser‐ wy, makaron, margaryna, ryż, herbata). Nie zabrakło też łakoci – czekolad i innych słodyczy.

Otrzymali też chorzy Oprócz tego. dzięki finansowej ofiarności jednego z parafian udało nam się zorganizować 70 słodkich upominków dla chorych, których odwiedzają w domach nasi księża z komunią świętą. Najpierw księża uprzedzili swoich podopiecznych, że na dniach mogą spodziewać się miłej wizyty. Później rozniesienia podarunków podję‐ ło się kilka osób. Czas gonił, a sprawne dotarcie do


Z życia parafii śmy zostali na dłużej, posiedzieć i porozmawiać, ale niestety mieliśmy długą listę osób do odwiedzenia i po prostu brakowało nam czasu. Tymczasem tym schoro‐ wanym ludziom tak doskwiera samotność… Ilu jest ta‐ kich ludzi obok nas, dla których chwila rozmowy z dru‐ gim człowiekiem (szczególnie teraz, w okresie przed‐ świątecznym) jest po prostu bezcenna?

Caritas i Biedronka

adresatów wcale nie było takie łatwe, choć wszyscy przecież mieszkają na terenie naszej parafii. Nieraz samo namierzenie podawanego adresu nastręczało proble‐ mów, potem sprint na – często najwyższe – piętra starej kamienicy i wytłumaczenie zdziwionym starszym lu‐ dziom powodu naszej wizyty. Udało się osiągnąć efekt niespodzianki mimo zapowiedzi księży. Jakże miło było patrzeć na radość, jaką sprawiamy tym schorowanym i często osamotnionym ludziom. Mały słodki podarunek (herbata, pierniki, czekolada oraz list z życzeniami i opłatkiem) wzruszył naprawdę każdego. Tak niewiele potrzeba…

Lek na samotność Większość odwiedzanych przez nas osób mieszka na‐ prawdę w trudnych warunkach: lokale, których stan domaga się remontu, problemy finansowe i zdrowotne i inne nieszczęścia utrudniające tzw. normalne życie. Często są to osoby bardzo chore, przykute do wózka inwalidzkiego lub od lat leżące w łóżku. Budujący obraz: wizyta u starszej pani, która po wylewie już trzy lata leży w łóżku, częściowo sparaliżowana, ale na szczęście pod opieką troskliwego męża. Starszy pan przyznał, że sił na razie mu nie brakuje, a wszystko dzięki opiece Matki Boskiej, której wizerunek wisiał na ścianie w ich pokoju. Wiele z odwiedzanych przez nas osób prosiło nas, by‐

Okres adwentu dla naszego parafialnego Caritasu to nie tylko odwiedziny u chorych i organizacja paczek żywnościowych, ale także zorganizowana ogólnopolsko zbiórka żywności w sklepach sieci Biedronka. Zawsze brakuje chętnych do uczestnictwa w takich zbiórkach (to nie jest wdzięczne zajęcie, termin też mało komu sprzy‐ ja) i wiadomo też, że przed świętami ludzie ze wszech stron są atakowani prośbami o wsparcie dla potrzebują‐ cych. Rozumieliśmy to, rozdając ulotki o zbiórce żywno‐ ści w Biedronce przy ul. Dolna Wilda, ale z kolei nie zaw‐ sze spotykaliśmy się ze zrozumieniem z drugiej strony. Zazwyczaj żywność dawali nam ludzie młodzi, rodziny z dziećmi, a ci bardziej zamożni, wyjeżdżający ze sklepu z pełnymi koszykami niestety omijali nas z daleka. Ale może u nich całe ich kosze trafiały do innych potrzebują‐ cych? Może udzielił im się klimat dobroczynności stwo‐ rzony przez kosze Caritasu na zbiórkę wystawione za kasami? Cień nadziei… Wszystko, co udało nam się uzbierać, przeznaczone było dla głównego Caritasu z myślą o bezdomnych i najuboższych z całej diecezji, nie tylko naszej parafii. Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy nawet w nie‐ wielkim stopniu włączyli się w przygotowanie paczek świątecznych, tym którzy przynieśli żywność dla bied‐ nych i tym, którzy nadal przynoszą dary dla schroniska. Niech ta nasza życzliwość wobec potrzebujących po‐ zostanie w nas na dłużej niż tylko z okazji świąt, wszak pomoc, życzliwość i chwila czasu dla samotnej osoby potrzebne są przez cały rok.

Tekst i zdjęcia MAŁGORZATA ŚWIDERSKA

Przypominamy W każdą pierwszą niedzielę miesiąca pod ołtarzem św. Józefa można składać dary żywnościowe, które raz w miesiącu Caritas rozdaje potrzebującym. Natomiast datki składane do skarbony przy ołtarzu św. Antoniego są przeznaczane na wykupienie obiadów w szkołach dla dzieci z ubogich rodzin.

Podziel się posiłkiem! 25‐12‐2014

Strona 9


Boże Narodzenie

Tak to drzewiej bywało Fragmenty książki „Obyczaje w Polsce. Od średniowiecza do czasów współczesnych” (praca zbiorowa pod redakcją Andrzeja Chwalby) Wydawnictwa Naukowego PWN. Publikujemy fragmenty artykułów Lidii Korczak z tej książki.

I. Wieki średnie Życie towarzyskie i rozrywki Święta doroczne (…) Obchodzenie świąt dorocznych było wspólne dla wszystkich warstw społecznych, niezależnie od środowiska. Faktem jest jednak, że przede wszystkim w społeczności wiejskiej kultywowano rozmaite zwyczaje związane z poszczególnymi świętami, wyrosłe jeszcze z bogatej obrzędowości słowiańskiej. Możliwe, iż miało to związek z intensywnością uczestniczenia w liturgii kościelnej, a więc z siłą oddziaływania Kościoła na sposób obchodzenia świąt, która z pewnością była większa w środowisku rycerskim i miejskim. Nie bez wpływu na to pozostawał fakt, że terminy świąt chrześcijańskich praktycznie odpowiadały terminom obrzędów tradycyjnych, gdyż jedne i drugie pozostawały w związku z wydarzeniami roku astronomicznego. Prawdopodobnie do największej kumulacji obrzędów w całym cyklu dorocznym dochodziło w okresie Godów, tj. od Bożeno Narodzenia do święta Trzech Króli. Obrzędy i zabawy tego okresu wywodziły się z pogańskiego zwyczaju agrarnego związanego z początkiem „nowego", nie tylko roku. Tych kilkanaście świątecznych dni przepełnionych oczekiwaniem na to, co przyniesie przyszłość, i nadziejami z nią związanymi, nasyconych było magią, która miała uzasadnienie w wierze, że w tym szczególnym okresie należy starać się o zapewnienie sobie przychylności sił wyższych. Z tej wiary brał się też obecny w większości tradycyjnych obrzędów świątecznych element kultu zmarłych, których dobry wpływ chciano sobie zaskarbić. Ludzie żyli w przeświadczeniu, że dobry początek zapowiada dobry dalszy ciąg. Dlatego w wieczór wigilijny (tzw. szczodry wieczór) należało składać sobie życzenia i dary, a wieczerza spożywana po ukazaniu się pierwszej gwiazdy na niebie powinna być suta, nie tylko dla powetowania długiego postu poprzedzającego święta, lecz by zapewnić sobie pożywienie przez cały najbliższy rok. Sama wieczerza wywodziła się z pogańskiego święta dostatku i pomyślności. Odpowiednie zachowanie w wigilię Godów miało gwarantować powodzenie, toteż nie wolno się było bić, kłócić pożyczać czegokolwiek (zwłaszcza ognia). Z licznych wróżb starano się przewidzieć przyszłość dotyczącą choćby pogody, urodzaju w polu czy powodzenia w życiu. I tak np. opadająca w dół para wydobywająca się z ust Strona 10

przepowiadała śmierć, a powodzenie podczas gry w kości wróżyło szczęście. Resztki wieczerzy wigilijnej zostawiano na noc na stole bądź wynoszono przed próg, aby podzielić się jedzeniem z duszami zmarłych przodków (jak chcą jedni) lub z demonami domowymi (według innych). Takie postępowanie miało zapewnić opiekę nad domem ze strony przybysza z innego świata. Obyczaj układania siana na stole wigilijnym lub stawiania snopka zboża w kącie izby, występujący w średniowieczu także w Europie Zachodniej, był związany z pradawnym kultem agrarnym, podobnie jak zabiegi magiczne czynione tego wieczora wokół zwierząt domowych. (…)

II. Czasy nowożytne 4. Życie towarzyskie i rozrywki Rok obrzędowy (…) Życie towarzyskie było silnie związane z rokiem obrzędowym. Największe znaczenie miały święta chrześcijańskie, gdyż na terenach polskolitewskich chrześcijaństwo (różnych obrządków) zdecydowanie dominowało. W tym wypadku najważniejsze (przynajmniej teoretycznie) funkcją obyczajów było więc podkreślenie przynależności do wspólnoty religijnej. W okresie odrodzenia w Kościele katolickim przyjęto zasadę, iż rok liturgiczny – będący podstawą roku obrzędowego – rozpoczyna się w pierwszą niedzielę adwentu. Początek adwentu wyznaczano dawniej na dzień św. Marcina (11 Xl) i zwano czterdziestnicą, gdyż tyle dni dzieliło go od świąt Bożego Narodzenia. (…) Adwent kończył się wraz z nadejściem świąt Bożego Narodzenia. Obchodzono je niezwykle uroczyście i wesoło, odwiedzano się, ucztowano i bawiono. W wigilię Bożego Narodzenia wykonywano wiele magicznych czynności. Aby usunąć z domu i obory złe duchy, po dokładnym posprzątaniu izb i obejścia odbywała się tradycyjna kolacja wigilijna. We wszystkich domach starano się, by była możliwie najobfitsza. Stół przykrywano białym obrusem, pod który wkładano siano, na podłodze rozścielano słomę, a w kątach izby jadalnej ustawiano snopy niemłóconego zboża, co miało symbolizować żłobek i stajenkę, w której narodził się Chrystus (protestanci zwyczaj ten uznawali za zabobon). Z niecierpliwością czekano


Zwyczaje na pierwszą gwiazdę. Gdy się pojawiła, wszyscy domownicy i goście zbierali się i dzielili opłatkiem. Nawet panowie składali wtedy życzenia służbie. Następnie zasiadano do stołu. Zwyczajowymi potrawami wigilijnymi szlachty polskiej były zupy migdał i grzybowa, barszcz z uszkami, śledź, karp, okoń z posiekanym jajkiem i polany oliwą, szczupak z szafranem, placuszki z makiem i miodem; podstawę stanowiły jednak ryby. Na Litwie i Rusi obowiązkowo spożywano kutię przyrządzoną z pszenicy lub jęczmienia oraz maku i miodu. Zestaw dań był bardzo różny: na biednych stołach wprawdzie skromny, ale i tak prawie wszyscy najadali się wówczas do syta. Przy każdym stole zostawiano wolne miejsce dla niespodziewanego gościa i zmarłych bliskich. Pamiętano też o zwierzętach, wynosząc im resztki jedzenia i karmiąc opłatkiem. Powszechnie wierzono, że w tym dniu wszystkie stworzenia cieszą się z przybycia Zbawiciela, a o północy nawet dzikie zwierzęta mówią ludzkim głosem. Panowało zresztą przekonanie, iż ten, kto usłyszy wigilijną rozmowę zwierząt, wkrótce umrze. Nie znano jeszcze choinki, ale np. w XVIII w. na Pomorzu zdobiono rózgi, które później rozdawano dzieciom. Po kolacji śpiewano kolędy, a w środku nocy udawano się na pasterkę. W dzień Bożego Narodzenia obdarowywano się prezentami (później ten zwyczaj, nazywany kolędą, został przeniesiony na Wigilię i Nowy Rok). Niektórzy sami przymawiali się o podarki. (…) W dniu Bożego Narodzenia odbywało się uroczyste nabożeństwo, podczas którego śpiewano kolędy i pastorałki. Do tradycji należało oglądanie wystawionych w kościołach, głównie klasztornych, jasełek. Były to znane dzisiaj szopki bożonarodzeniowe, zestawione z nieruchomych figurek przedstawiających stajenkę betlejemską i inscenizujących narodziny Zbawiciela. Zwyczaj ten został przyniesiony do Polski z Włoch przez zakon franciszkanów i szybko się rozpowszechnił. Jasełka pokazywano od Bożego Narodzenia do Matki Boskiej Gromnicznej (2 II). W dniu św. Szczepana (26 XII), w kościele lub przed kościołem, obrzucano się owsem. Zwyczaj ten, nazywany żegnaniem owsa, miał korzenie prawdopodobnie pogańskie, ale wówczas tłumaczono go tak, że ziarno owsa jest początkiem nowych ziaren, tak jak św. Szczepan jest nasieniem męczenników. Na Rusi ziarno sypano w takich ilościach, że księża zabierali je na własność. Świecono też w tym dniu owies na siew, a pewną jego część dawano zwierzętom gospodarskim w celu zapewnienia im dobrej kondycji. Na św. Szczepana obwiązywano również drzewa owocowe powrósłami ze słomy, która znajdowała się w izbie podczas wieczerzy wigilijnej, aby lepiej rodziły. Nazajutrz, w dniu św. Jana Ewangelisty, święcono wino, wierząc, że będzie ono znakomitym lekarstwem na ból gardła, na św. Młodzianków zaś (28 XII) obdarowywano dzieci prezentami.

25-12-2014

Kolęda dla Piotra* sł. Jan Nowicki muz. Zbigniew Preisner W słodkim Jeruzalem – nocka już zapada Śpiące stada bydła – przeżuwają dzień. Zamyślona gwiazda – kapelusz zakłada. Niesie nad Betlejem: ciepło, światło, cień. Gdzie taki – malutki. Najzłociej – złociutki. Najczulej – wybrany. Mały chłopiec - śpi. Najcieplej – cieplutka. Najciemniej – ciemniutka. Najdłużej - czekana. Noc w Betlejem... Dziś. W słodkim Jeruzalem – mijają godziny. W małej stajeneczce – sennie kwili czas. Wtulony w kąt nocy – tuż obok dzieciny, Czuwa święty Józef. Czuwa każdy z nas. Gdzie taki – malutki. Najzłociej – złociutki. Najczulej – wybrany. Mały chłopiec - śpi. Najcieplej – cieplutka. Najciemniej – ciemniutka. Najdłużej – czekana. Noc w Betlejem... Dziś! Jezu miłosierny – ofiarujesz siebie. Jak trudno to zrozumieć. Czy to nasza wina? Odpowiedz po prostu: czy zawsze tam w Niebie, Gdy stary zasypia - budzi się dziecina? Dlaczego – malutki. Najzłociej – złociutki. Najczulej – kochany Duży chłopiec śpi? Kto zimnem – zimniutkim. Kto mrokiem – ciemniutkim. Sypnął w oczy śniegiem. Pusto w Vis - á - Vis? Utwór z płyty „Moje kolędy na koniec wieku”, 1999 r., dedykowany zmarłemu w 1997 r. Piotrowi Skrzyneckiemu z krakowskiej Piwnicy pod Baranami Strona 11


Kościół

Felieton

Co jest sercem rodziny?

N

ajsamprzód terminy. A zatem serce. Według Krystyny Długosz‐Kurcza‐ bowej (kłaniam się nisko pani profesor z czasów mojej przygody polonistycznej!) i jej słownika etymologicznego słowo serce wskazuje przede wszystkim na środkowość, środek, centrum. Serce zatem oznaczało coś, co znajdowało się w środku, było punktem centralnym lub najważniejszym. To wydaje się absolutnie jasne. Bez serca ani rusz. W naszym potocznym języku zwykliśmy mówić, że serce jest wszystkim. Zaczynam od tych filologicznych rozważań, gdyż dopiero teraz uświa‐ domiłem sobie, że tegoroczna akcja rozprowadzania świec wigilijnych przez Caritas Polska upływa pod hasłem „Dziecko sercem rodziny”. Brzmi dobrze. Ale jak każde hasło propagandowe brzmi fałszywie. Piszę to z całą odpowiedzialnością. Czas zatem na dwie deklaracje. Po pierwsze, nikt z nas nie ma wątpliwości co do do‐ bra czynionego przez Cari‐ tas Polska. Wiem o tym dobrze, bo mogę z bliska to wszystko oglądać. Po dru‐ gie, nikt też nie ma wątpli‐ wości, jak istotne w takiej pracy charytatywnej jest przymierze z mass media‐ mi. To oczywiście oznacza, że trzeba respektować re‐ guły, na których media się opierają. Chociażby tę, że komunikat musi być krótki i chwytliwy. Być może temu trzeba zawdzięczać, że te‐ Strona 12

Fot. Materiały prasowe Caritas

goroczne hasło brzmi, jak brzmi „Dziecko sercem rodziny”. To wszystko rozumiem i dlatego nie mam zamiaru nikomu przypisywać złych intencji. Zastanawiam się jed‐ nak, co wynika z takiej deklaracji. Przede wszystkim dyskomfort tych, którzy będąc małżeństwem, dzieci nie mogą mieć. W świetle tego, co wcześniej napisałem, wyni‐ ka, że pozbawieni są serca, centrum. Te obrazy przywołują chaos i śmierć. Czy wolno nam, deklarując, że dziec‐ ko jest sercem rodziny, coś takiego sugerować? Nie. Znam (podobnie jak wielu z nas) małżeństwa, które nie mają dzieci, a są pełne miłości i dobroci. Służą wspólnocie Kościoła z niebywałą determinacją. Po prostu tegoroczne hasło akcji Caritas Polska jest chybione. Po drugie, ci, którzy dzieci nie mają i mieć nie mogą, chcą jednak mieć serce. Chcą żyć. Czemu się dziwić? Stąd już tylko krok do tego, aby odwołać się do in vitro. Komuż

to możemy odmówić serca? Logicz‐ nie rzecz biorąc, nikomu. Po prostu tegoroczne hasło akcji Caritas Polska jest chybione. Rozumiem, że chcemy zebrać jak najwięcej pieniędzy, aby wspomóc polskie dzieci. Hasło musi być chwy‐ tliwe. Ale dlaczego tracimy przy tym zmysł ewangelizacyjny (i polemicz‐ ny) wobec świata – nie rozumiem. Szkoda, że nie przypomniano so‐ bie słów świętego Jana Pawła II z „Familiaris Consortio”, że istota i zadania rodziny ostatecznie okre‐ ślone są przez miłość. Przez miłość, a nie przez dziecko. Podobnie jak w latach ubiegłych zaopatrzę się w świecę Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Ale będę ją wstydliwie ukrywał przed moimi przyjaciółmi, którzy dzieci nie mają, a których świadectwo miłości mał‐ żeńskiej i miłości do Kościoła jest dla mnie zbudowaniem. KS. ADAM BŁYSZCZ

Tekst opublikowany w portalu Deon.pl 11.12.2014 ____________________

Szopka przy rolnej Tradycyjnie przy ul. Rol‐ nej – na tyłach bloku (tam, gdzie mieści się Schron Kultury Europa) możemy oglądać bożona‐ rodzeniową szopkę natu‐ ralnych rozmiarów. Zapraszamy!

Fot. M. Świderska


Wiara

Ojciec Piotr Semenenko CR na adwent W czerwcu tego roku obchodziliśmy 200. rocznicę urodzin o. Piotra Semenenki, współzałożyciela zmartwychwstańców. W powszechnej opinii uważany jest za najwybitniejszego katolickiego myśliciela XIX‐wiecznej Polski. Więcej o ojcze Pio‐ trze można dowiedzieć się na stronach Biblioteki Internetowej Zmartwychwstań‐ ców (www.biz.xcr.pl). Ojciec Piotr towarzyszył nam w adwencie. Z jego bogatej spuścizny kaznodziej‐ skiej zachowane zostały cztery kazania adwentowe (dwa w pełnej wersji, dwa natomiast w formie szkicowej). We wcześniejszym numerze naszego parafialnego pisma przedstawiliśmy fragmenty kazań na I i II niedzielę adwentu. Czas na trze‐ cie, czwarte zaś składa się jedynie z luźnych zapisków, dlatego go nie publikujemy.

Kazanie na III niedzielę Adwentu

Człowiek ma kochać Boga; kochać nie może jak tylko wolny człowiek. Czyż nie tak? Odwołuję się do sumienia wszystkich. Czyż miłość kiedy zapaliła się na rozkaz? (…) Miłość jest rzecz najdobrowolniejsza, bo to jest oddanie całej istoty. Żeby oddać się, trzeba być pa‐ nem siebie samego. Jakże jest się tym panem? Przez wiedzę siebie samego. Skoro wiem siebie, wiem, że moje czynności ode mnie wychodzą, że jestem ich początkiem, tym samym, że jestem ich panem; bo kto daje czemu początek, tego jest i panem. Ale drugie pytanie: Kto ma być ich końcem? Dla kogo mają być czynione? Gdyby nie było innej, rozumnej, wiedzącej istoty, więc naturalnie, że dla mnie samego. Byłbym jedyną wiedzą, jedyną prawdą, a tym samym, jedynym Bo‐ giem. Ale tak nie jest. Więc rzecz prosta, nie wchodząc w dalszy wywód, że tym końcem jest Bóg. On jest jedyną wiedzą, z której nasza wiedza po‐ chodzi. On jedynym dobrem, z którego nasze wszelkie dobro. On jedynym bytem, z którego i do którego nasz. Ale to ma się stać wolno. Człowiek ma uznać, że on nie jest tym wszystkim – i oddać siebie Bogu. Ponieważ ma być wolno, więc wagi powinny być równe z obu stron. Przeto Bóg z jednej strony zakry‐ wa się ile potrzeba, a drugiej pozwala na pokusę. Pokusa konieczna jest; bez niej wolność, tu na ziemi, zwykle nie wchodzi w życie. Czym będzie pokusa? Coś, co nie jest Bogiem, a weźmie na siebie pozory Bóstwa. Bóg jest pięknem, dobrem, wiedzą; więc to tak samo. 25‐12‐2014

W tę noc w ciszy i spokoju, z dala od hałasu i znoju, dzieje się niezwykłe zdarzenie, przyjście Jezusa, Jego narodzenie. On wznosi oczka do góry, na niebo, gwiazdy i chmury, patrzy na dom Ojca, co bez początku jest i końca. Leży na miękkim sianku i czeka ciepłego poranku, bo choć zawinięty w pieluszki, marzną mu rączki i nóżki, Józef stoi uśmiechnięty, patrząc na ten cud niepojęty, na to drobne dzieciątko, pełne mocy niewiniątko. Maryja uradowana, trzyma małego Pana, otula go ramionami, zalewając się łzami. A królowie i pasterze, idą żwawo mocni w wierze, by go obdarzyć darami, ucieszyć ofiarami. Wciąż wpatrują się w niego, maleńkiego a wielkiego, a On leży nieświadomy, do czego jest przeznaczony. ARLA Strona 13


Wiara

ODPUSTY W ROKU ŻYCIA KONSEKROWANEGO

Na mocy dekretu Penitencjarii Apostolskiej z dnia 23 listopada 2014 r. w Roku Życia Konsekrowane‐ go istnieje dodatkowa możliwość zyskiwania od‐ pustu zupełnego. Należy mieć na uwadze ogólne normy, które mówią, iż można go uzyskać jeden raz dziennie, zarówno dla sie‐ bie, jak i – na sposób wstawienniczy – za dusze wiernych zatrzymane w czyśćcu. Są to: 1) sakramentalna spowiedź; 2) Komunia św.; 3) modlitwa w intencjach Ojca Świętego; 4) wyzbycie się jakiegokolwiek przywiązania do grze‐ chu. Osoby życia konsekrowanego oraz inni wierni, którzy spełnią powyższe warunki, w Roku Życia Konsekrowane‐ go (do 2 lutego 2016 r.), mogą uzyskać odpust zupełny: I. W Rzymie – ilekroć pobożnie uczestniczyć będą w międzynarodowych spotkaniach i uroczystościach określonych w odpowiednim kalendarzu Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Ży‐ cia Apostolskiego oraz przynajmniej przez odpowied‐ ni okres czasu oddadzą się pobożnym rozważaniom, które powinny być zakończone Modlitwą Pańską, Wyznaniem wiary w jakiejkolwiek prawnej formule oraz pobożnymi wezwaniami do Najświętszej Maryi Panny. II. 1. W Archidiecezji Poznańskiej, uczestnicząc w uroczy‐ stościach diecezjalnych organizowanych z racji Ro‐ ku Życia Konsekrowanego:  2 lutego 2015 r. o godz. 10.00 w Katedrze – Dzień dziękczynienia – Światowy Dzień Życia Konsekrowanego;  13 marca 2015 r. w Katedrze – Dzień ekspia‐ cji;  26 kwietnia 2015 r. o godz. 10.00 w Katedrze – Dzień Modlitw o Powołania;  6 czerwca 2015 r. o godz. 10.00 w Katedrze – Jubileusze Zakonne;  12 września 2015 r. o godz. 9.30 w Gostyń‐ skiej Bazylice Świętogórskiej – VII Pielgrzymka Międzyzakonna;  2 lutego 2016 r. o godz. 10.00 w Katedrze – zakończenie Roku Życia Konsekrowanego. Strona 14

2. uczestnicząc w Dniach Życia Konsekrowanego or‐ ganizowanych podczas uroczystości odpustowych w następujących terminach i sanktuariach:  2 lipca 2015 r. w sanktuarium Matki Bożej Ucieczki Grzeszników w Wieleniu (Zaobrzań‐ skim),  24 sierpnia 2015 r. w sanktuarium Matki Bo‐ żej Pocieszenia w Górce Duchownej,  27 sierpnia 2015 r. w sanktuarium Matki Bo‐ żej Pocieszenia w Szamotułach,  3 września 2015 r. w sanktuarium Matki Bo‐ żej Tuleckiej w Tulcach,  8 września 2015 r. w sanktuarium Matki Bo‐ żej Królowej Rodzin w Lubaszu,  6 października 2015 r. w sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Poznaniu; 3. pobożnie nawiedzając Katedrę lub pozostałe ko‐ ścioły‐bazyliki w Archidiecezji: Sanktuarium Matki Bożej Świętogórskiej w Gostyniu, Farę Poznańską, Kolegiatę Leszczyńską i Kolegiatę Szamotulską lub jakiś kościół klasztorny (patrz: Aneks) albo kaplicę klasztoru Sióstr Karmelitanek Bosych w Poznaniu i tam publicznie (wspólnotowo) odmawiając Litur‐ gię godzin lub przynajmniej przez odpowiedni okres czasu oddając się pobożnym rozważaniom, które powinny być zakończone Modlitwą Pańską, Wyzna‐ niem wiary w jakiejkolwiek prawnej formule oraz pobożnymi wezwaniami do Najświętszej Mary‐ i Panny. III. Ponadto członkowie instytutów życia konsekrowanego, którzy z powodu choroby lub innych poważnych przy‐ czyn nie są w stanie odwiedzić owych kościołów, mogą uzyskać odpust zupełny, jeśli po wyzbyciu się jakiego‐ kolwiek przywiązania do grzechu oraz z intencją speł‐ nienia trzech warunków zwyczajnych, kiedy będzie to tylko możliwe, przez pragnienie serca dokonają ducho‐ wego nawiedzenia albo ofiarują przez Maryję cierpienia własnego życia Miłosiernemu Bogu, dołączywszy modli‐ twy jak powyżej. Poznań, dnia 17 grudnia 2014 roku N. 6968/2014 + Stanisław Gądecki Arcybiskup Metropolita Poznański

Wśród kościołów objętych tym dekretem jest również nasz kościół parafialny.


Korespondencja

Z Ojcami Kościoła za pan brat

Rok 3, odcinek 3

Słuchać Ducha Świętego Po Klemensie Aleksandryjskim pora na kolejnego wielkiego Aleksandryjczyka – Orygenesa. Mówi się o nim, że jest jednym z największych geniuszy nie tylko chrześcijaństwa, ale i całej ludzkości. Inni teologowie stawiają go obok tak wybitnych umysłów jak święci Augustyn i Tomasz. Postać ciekawa, kontrowersyjna, wokół której urosło wiele legend i mitów. Świadczyło to zapewne o wielkiej popularności i o niezwykłej sile oddziaływania tego tytana pracy, bo tak chyba też można go nazwać. Orygenes urodził się w Aleksandrii około roku 185. Istnieje przekaz, który mówi o tym, jak to jego ojciec Leonidas (sam poniósł śmierć męczeńską w 202 r.), nachylał się nad piersią małego, śpiącego Orygenesa i całował ją nabożnie. Na pytanie, co robi, odpowiadał, że w tej piersi bije małe serce, któremu warto oddać cześć, bo w nim Duch Święty rozlał mnóstwo talentów. Nie pomylił się. Mnóstwo talentów! Orygenes miał burzliwe życie. Jego przygodami można by obdzielić kilka osób. Były to przygody zarówno miłe, jak i mniej przyjemne. Podróże, nauczanie, wygnanie, oskarżenia o herezje, pobyty w więzieniu, tortury. A pomiędzy tym wszystkim wielka praca naukowa, potężna spuścizna literacka, z której do naszych czasów przetrwało tylko kilka procent. Zmarł około roku 254. Niech mi będzie wolno zatrzymać się tylko nad jednym aspektem jego bogatej twórczości. Orygenes jest twórcą i dzieł, w których podejmuje systematyczny wykład wiary (O zasadach), i dzieł z zakresu duchowości (O modlitwie), ale największy jego dorobek to ten związany ze studiowaniem Pisma Świętego. Jest nazwany ojcem studiów biblijnych i jest tak nazwany ze wszech miar zasadnie. Ojciec Święty Benedykt XVI w swojej katechezie poświęconej postaci Orygenesa zwraca uwagę właśnie na ten wymiar – na przewrót, jakiego dokonał Orygenes, opierając swoje przepowiadanie i doktrynę na Piśmie Świętym. A było to możliwe również dzięki temu, że Orygenes rozwinął naukę o wielu sensach Pisma Świętego. Orygenes ukazuje, że oprócz sensu historycznego – dosłownego, z każdej strony Pisma można wydobyć jeszcze sens moralny i duchowy, który ukrywa się pod dosłownym. Szuka tego sensu w każdej biblijnej historii. I tak historie np. o przejściu przez Morze Czerwone są dla Orygenesa opowieścią o starodawnym wydarzeniu (sens dosłowny), ale jed25-12-2014

nocześnie uczą o tym, że i my mamy uciekać od niewoli grzechu (sens moralny), a jest to możliwe tylko dlatego, że mamy po naszej stronie Chrystusa, który jak Mojżesz prowadzi nas do wolności, do ziemi obiecanej (sens duchowy). Orygenes używa do opowiedzenia o tych trzech sensach Pisma Świętego metafory orzecha: Taka jest nauka Prawa i Proroków w szkole Chrystusa: gorzka jest litera, niczym łupina; w drugiej kolejności dochodzisz do skorupy, którą jest nauka moralna; w trzeciej kolejności znajdziesz sens tajemnic, którym karmią się dusz świętych w życiu obecnym i przyszłym. To jest chyba jedna ze spraw, których możemy nauczyć się od tego genialnego Aleksandryjczyka – polubienia Pisma Świętego. Często opowiadamy o Ewangelii, znamy historie biblijne, ale może warto spróbować sięgać do Pisma Świętego jeszcze częściej? Jeden z moich profesorów zachęcał nas, młodych studentów teologii, do czytania Ewangelii jak normalnych książek, tzn. nie tylko fragmentami, ale od początku do końca. Żeby uchwycić rytm, dynamikę opowieści, zobaczyć, jak się rozwija akcja. Przynajmniej raz w życiu. Tak od początku do końca, na raz. Jak kryminał. Jak książkę przygodową. Ewangelię Marka, Łukasza… Próbowali Państwo kiedyś? Przekazuję tę zachętę. Wierzę, że i Orygenes by się z przekazania takiej zachęty ucieszył. Wszak żeby dobrać się do tajemnic, trzeba przebić się przez łupinę. Ale najpierw trzeba jej się dobrze przyjrzeć. BR. SZYMEK

Strona 15


Poznajmy się

Zbiorowo ministranci KWESTIONARIUSZ PARAFIAN seniorzy i dawni wildeccy parafianie

wypełnili

Małgorzata Heigelmann Propagatorka Pisma Świę‐ tego w naszej parafii: współtwórczyni Wspólno‐ ty Chrystusa Zmartwych‐ wstałego „Galilea”, autor‐ ka rozważań nad Ewange‐ lią w naszym piśmie, lek‐ torka. Angażuję się w życie parafii, ponieważ czuję się współ‐ odpowiedzialna za tę wspólnotę. Przez moje zaangażowanie staram się odpowiadać na największe pragnienie Jezusa, zawarte w modlitwie ar‐ cykapłańskiej: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszy‐ scy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.” (J 17, 20‐21). Najbardziej lubię w parafii otwartość Ojców i parafian. Cenię zmartwychwstańców za ich charyzmat, zaanga‐ żowanie i ciągłe poszukiwanie tych, którzy przestali od‐ najdywać drogę do Boga. Drażni mnie postawa szemrania i narzekania u niektó‐ rych parafian, szczególnie w sytuacjach, w których moż‐ na znaleźć dobre rozwiązania. W niedziele świętuję, a to oznacza przebywanie ze Świę‐ tym i świętymi. Jest to dzień szczególnych spotkań z Bogiem i drugim człowiekiem. Modlę się o coraz głębsze poznawanie Boga, jeszcze mocniejsze umiłowanie Go i coraz czytelniejsze naśla‐ dowanie Go przez każdego z nas. 90‐lecie parafii to okazja do dziękczynienia za dar tej wspólnoty i za możliwość korzystania z sakramentów. Życzę parafianom odkrywania obecności Pana Jezusa w codzienności i budowania coraz głębszej z Nim relacji. Strona 16

Na łamach naszej gazetki parafialnej możemy poznać wielu znanych i bliżej nam nieznanych parafian. Jest to wspaniała inicjatywa, która w pewien sposób jednoczy nas jako rodzinę parafialną. Tym wpisem pra‐ gnąłbym przybliżyć tu osoby, które tak jak ja już nie mieszkają na Wildzie, a jednak można powiedzieć, że nigdy nie straciły z nią kontaktu. Jesteśmy grupą byłych mieszkańców ul. Gen. Umińskiego, która już od wielu lat, cyklicznie, kilka razy w roku spotyka się przy różnych okazjach. Pochodzimy prawie z jednej kamienicy, jeste‐ śmy w większości w ósmej dekadzie życia, wielu z nas mieszka poza Poznaniem, co jednak nie przeszkadza nam bywać ze sobą. Bo Wilda ma coś w sobie, co potrafi ludzi jednoczyć. Nas połączyła przynależność do parafii Zmartwychwstania Pańskiego. To tu przyjmowaliśmy sakramenty święte, tu chodziliśmy do szkół, tu przeżyli‐ śmy okrucieństwo okupacji hitlerowskiej, utratę ojców, którzy ginęli w obozach koncentracyjnych. To właśnie z naszego grona pochodzi sześciu ministrantów senio‐ rów, którzy posługują do Mszy św. Bardzo przeżyliśmy ostatnią uroczystość 90‐lecia „naszej” parafii, kiedy mo‐ gliśmy się znaleźć w gronie asysty liturgicznej, co poczy‐ tujemy sobie za szczególne wyróżnienie. W atmosferze świąt Bożego Narodzenia, w wil‐ deckiej kawiarni „Poema Cafe” spotkaliśmy się na trady‐ cyjnym „opłatku”. Czynimy to zresztą co roku, ale z te‐ gorocznego spotkania jesteśmy szczególnie radzi z racji tego, że mimo różnych niedogodności związanych z wie‐ kiem, zgromadziliśmy się w dość licznym, kilkunastooso‐ bowym gronie. Wybraliśmy tę wildecką kawiarnię na miejsce naszego spotkania, bo to przecież w linii prostej nieco ponad 200 m od „naszego” kościoła i nieco ponad 400 m od miejsca naszych narodzin. Dlatego dobrze się tam czuliśmy, bo to tak, jakby być w domu. Takie spotkanie, to czas na refleksje i sentymen‐ talny żal za tym wszystkim, co już nie wróci. Wspomina‐ liśmy te nasze dziecięce oczekiwanie za Gwiazdorem, te


Teatr wiszące za oknem choinki, zające, te porządki, w których naprawdę uczestniczyliśmy, no i co też ten Gwiazdor nam przyniesie. Choinka przybrana lametą, anielskimi włosami, łańcuchami z kolorowego papieru, ze świecz‐ kami umieszczonymi w „żabkach”, no i te ozdoby w postaci wiszących cukierków, orzechów, pierników, których nie wolno nam było zdejmować, aż do momentu rozbierania choinki. Tyle sentymentalnych wspomnień; ktoś może powiedzieć, że przecież i dziś to wszystko mamy. Tak, ale gotowe, a to już nie to samo. Nie niszczmy tradycji. Niech opłatek, śpiewanie kolęd, wigilia, pasterka, jasełka, choinka, umocnią nas i dodadzą sił, byśmy zawsze umieli godnie przeżywać święta Bożego Narodzenia. Niechaj nasze świąteczne spotkania będą źródłem utrwalenia rodzinnych tradycji bożonarodzeniowych; uczyńmy wszystko, by nie zatracić tych wartości, którymi wychowali nas Rodzice.

Wszystkim Parafianom życzymy wszelkiego dobra oraz siły w trwaniu w wierze. Uczyńmy razem wszystko, by mieszkańcy Wildy zawsze, jak dotąd potrafili dostrze‐ gać sens bycia razem, dla utrzymania więzów przyjaźni, która daje wiele sił duchowych, nawet wtedy, gdy te fizyczne już niedomagają. Szczęść Boże! Z tą wiarą, w imieniu grupy parafian

Janusz Marczewski i Konrad Nowakowski

Magia teatru

15 grudnia obejrzałam ostatni spek‐ takl w tym roku w Scenie na Piętrze. Był to monodram „Novecento”: opowieść o genialnym pianiście – samouku, którą słyszymy z ust najbliższego przyjaciela – muzyka z okrętowego zespołu. Spektakl mówi o wielkiej pasji do muzyki, o przy‐ jaźni i marzeniach, a wszystko to w klimacie jazzu lat dwudziestych XX wieku. Rzecz dzieje się na transatlanty‐ ku, pływającym między Ameryką i Eu‐ ropą. Scenariusz napisał sam wykonaw‐ ca monodramu – Mateusz Olszewski, gdy był na IV roku studiów. Jestem pew‐ na, że jeszcze niejednokrotnie usłyszy‐ my o tym młodym człowieku, absolwen‐ cie wydziału aktorskiego PWSFTviT w Łodzi. Gra świetnie na saksofonie. Ta umiejętność znajduje od‐ zwierciedlenie w tej sztuce. Słuchamy z przyjemno‐ ścią standardów jazzowych na saksofonie w jego wy‐ konaniu. Mateusz Olszewski gra obecnie w kilku łódzkich teatrach: Powszechnym, Logos, Nowym i Szwalnia. Spektakl był nagrodzony na 41. Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Jednego Aktora w Olsztynie, gdzie zaskoczył wszystkich prostotą i wdziękiem wykona‐ nia. Mateusz Olszewski był też objawieniem Koszaliń‐ skich Ogólnopolskich Dni Monodramu – Debiuty 25‐12‐2014

„Strzała Północy” 2014 w październiku. Aktor podbił publiczność i jurorów i zgarnął całą pulę nagród! Ro‐ zemocjonowany laureat podczas gali w Koszalinie, obsypywany gratulacjami i komplementami, wpadł w sidła naszego szefa Sceny na Piętrze, Romualda Grząślewicza i dzięki temu mogliśmy obejrzeć ten spektakl na poznańskiej scenie. Następny spektakl – „Czas na karnawał” – dopiero 12 stycznia. Teatr przy ul. Masztalarskiej zaprasza serdecznie! EMILIA MROWIŃSKA

Strona 17


Z życia dzielnicy

Możesz pomóc pisać encyklopedię Wildy Wiosną przyszłego roku ukaże się pierwsza encyklopedia naszej dzielnicy.

Jak podał „Głos Wielkopolski”, autor tej encyklopedii, dr Patryk Borowiak, adiunkt w Zakładzie Języ‐ ków Południowosłowiańskich UAM i mieszkaniec Wildy, chce, by w po‐ wstanie książki włączyli się także mieszkańcy. ‐ Najbardziej interesują mnie jednak ludzie tworzący tę dzielnicę. Nie do wszystkich mogłem dotrzeć, stąd moja prośba skierowa‐ na do mieszkańców – tłumaczy Pa‐ tryk Borowiak. I dodaje: Minęło do‐ słownie kilka dni, a już mogę powie‐ dzieć, że odzew jest tak ogromny, iż do końca roku mam zajęty kalen‐ darz. W ciągu zaledwie tygodnia do autora książki odezwali się dyrekto‐ rzy szkół, Powiatowego Urzędu Pra‐ cy, członkowie grupy Poznańczycy, mnóstwo osób prywatnych, w tym wnuczka słynnego piłkarza Edmunda Szyca. Wszyscy chcą dołożyć cegieł‐ kę do publikacji Patryka Borowiaka, nad którą poznaniak pracuje już od trzech lat. Książka nie będzie przy‐ pominała dotychczasowych opraco‐ wań dotyczących miasta. Autor po‐ stanowił bowiem nie tylko odejść od języka stricte naukowego, ale rów‐ nież zaprezentować Wildę w sposób hasłowy, tak by bardziej przypomi‐ nała ona encyklopedię niż album lub przewodnik. Do tej pory adiunktowi udało się opracować około 300 za‐ gadnień związanych z dzielnicą, z którą związany jest od dziecka. ‐ Oczywiście nie mogło zabraknąć tych historycznych, ale najbardziej zależało mi na ukazaniu czytelnikowi współczesnego obrazu Wildy. Dlate‐ go obok haseł odnoszących się do obecnych i dawnych nazw ulic poja‐ wią się także wątki związane ze swo‐ istą gwarą wildecką. Jest ona toż‐ sama z gwarą poznańską, ale chcę Strona 18

wyłuskać lokalne nazwy własne, których wildzianie używają np. w stosunku do konkretnych miejsc. Na Wildzie nikt nie mówi, że idzie na ulicę Kilińskiego, a na Kilinę, zamiast na Madalińskiego, idzie się na Ma‐ dalinę. Na pewno wspomnę też o wildeckich Bahamach – autor wy‐ jaśniał „Głosowi”. W wildeckiej encyklopedii znajdą się także opisy sklepów istniejących w dzielnicy od wielu lat czy inicjatyw społecznych, takich jak Wilda na glanc, realizowanych przez lokal‐ nych społeczników oraz ruchy miej‐ skie. Wszystko ma zostać uzupełnio‐ ne o współczesne zdjęcia, które na zamówienie Patryka Borowiaka od dwóch lat wykonuje zaprzyjaźniony fotograf. ‐ Nie chciałem powielać informacji zawartych w książkach dr Magdaleny Mrugalskiej‐ Banaszak, aczkolwiek dla mnie są cennymi źródłami. Moja publikacja ma jednak zupełnie inny charakter.

Encyklopedia będzie tylko jej jedną, choć najbardziej obszerną częścią. Oprócz haseł znajdzie się mój pry‐ watny wstęp i sekcja "Wilda w licz‐ bach" – tłumaczy Patryk Borowiak. Autor potwierdza, że wydaniem książki jest zainteresowanych kilka poznańskich wydawnictw. – Na Wil‐ dzie, podobnie jak na Jeżycach, wi‐ dać, że coś zaczyna się w końcu dziać. Coraz więcej ludzi angażuje się w życie dzielnicy, próbuje działać, dlatego wydaje mi się, że to dobry moment na taką publikację – pod‐ sumowuje. Każdy, kto chce pomóc w stworzeniu encyklopedii, może skontaktować się z Patrykiem Boro‐ wiakiem, pisząc na adres: patryk@amu.edu.pl. Opracowanie MŚ za „Głosem Wielkopolskim”

Ciśnieniomierz i glukometr dla seniorów Wspólnota Nie Jesteś Sam otrzymała od Ziko‐Apteki ciśnieniomierz i gluko‐ metr. Gdyby ktoś z parafian chciał skorzystać z możliwości pomiaru, zapra‐ szamy w każdy wtorek od 14 do 18. Zapraszamy również na następne warsztaty zdrowia – będą one poświęco‐ ne tematyce cukrzycy i odbędą się 3 lutego. (RED)


Zdrowie

Dieta w nadciśnieniu tętniczym O korzystnym wpływie odpowiedniego ży‐ wienia na nasze ciśnienie Dieta w nadciśnieniu tętniczym powinna dostarczać średnio 1700‐2000 kcal i prowadzić do założonej reduk‐ cji masy ciała. Spadek masy ciała o 1 kg obniża ciśnienie skurczowe nawet o 2 mm Hg. Należy ograniczyć tłuszcze nasycone do 25% dobowego zapotrzebowania energe‐ tycznego, ograniczyć podaż sodu do 1‐3 g soli kuchen‐ nej, którą z powodzeniem można zastąpić przyprawami (czosnek, pietruszka, majeranek). Należy wykluczyć składniki podnoszące ciśnienie: kawę, mocną herbatę, nikotynę i alkohol. Zaleca się pokarmy łatwo strawne, gotowane, duszone bez tłuszczu, pieczone w folii, nie powodujące wzdęć. Zalecaną dietą jest tzw. dieta DASH (Dietary Approaches to Stop Hypertension). Do założeń diety zalicza się dostarczanie ok. 2000 kcal dziennie w 6 posiłkach, 4‐5 porcji dziennie kasz i przetworów zbożowych z pełnego przemiału, 4‐5 porcji dziennie wa‐ rzyw i owoców, 2 porcje dziennie mięsa drobiu lub ryb, 4‐5 porcji tygodniowo orzechów, nasion i warzyw strączkowych, 2 porcje tłuszczów nienasyconych dzien‐ nie i najwyżej 5 porcji słodyczy tygodniowo. Składnikiem pokarmowym, który powinniśmy ograniczyć jest cholesterol i tłuszcze nasycone. Tłuste mięsa, masło, sery – szczególnie żółte, tłuste twarogi powinny zostać wykreślone z naszego menu. Należy zastąpić je chudymi serami lub twarogami o zawartości tłuszczu do 3%, tłu‐ ste mięsa z kolei drobiem, rybami, ewentualnie mięsem indyka, królika, cielęciną. Naszym sprzymierzeńcem w walce z cholesterolem, a przez to z nadciśnieniem jest błonnik. Jest to włókno roślinne, które nie jest trawione w przewodzie pokar‐ mowym, posiada zdolność do pęcznienia oraz wchłania‐ nia różnych substancji. W zaparciach reguluje rytm wy‐ próżnień i zmniejsza ryzyko nowotworu jelita grubego przez usuwanie toksyn, pomaga oczyszczać nasze jelita, ułatwia utrzymanie prawidłowej masy ciała pęczniejąc w przewodzie pokarmowym i dając efekt sytości. Stabili‐ zuje poziom cukru we krwi oraz obniża wchłanianie tłuszczu z pokarmu, działając jak gąbka, wchłaniając jego nadmiar i ułatwiając eliminację. Zalecane produkty to ciemne pieczywo, kasze (gryczaną, jęczmienną, bulgur), ryż brązowy, makarony razowe i płatki owsiane zwykłe lub jęczmienne oraz otręby. Zalecane spożycie błonnika wynosi 20‐40 g dziennie i nie należy go przekraczać. Nasza dieta powinna być bogata w tzw. dobre tłuszcze. Pod tym pojęciem kryją się niezbędne nienasycone kwa‐ sy tłuszczowe (NNKT), do których zaliczamy kwasy ome‐ 25‐12‐2014

ga 3 i omega 6, których w diecie Polaków niestety bra‐ kuje. Takie produkty jak ryby i oliwa z oliwek są boga‐ tym ich źródłem, niestety nie goszczą często na polskich stołach. Mamy regionalne produkty bogate w kwasy omega 3, np. olej rzepakowy, który z uwagi na skład zbliżony do oliwy z oliwek nazywany jest „oliwą półno‐ cy”. Jego niebywałą zaletą jest fakt, że można na nim smażyć, co nie jest zalecane w przypadku oliwy z oliwek. Kolejnym źródłem kwasów omega 3 jest olej lniany. Len jest jedyną rośliną uprawianą przez człowieka, która może wytworzyć tłuszcz zawierający ponad 50% wielo‐ nienasyconych kwasów tłuszczowych omega‐3. Olej ten może być spożywany jedynie na surowo. Należy też wspomnieć o tzw. oleju rydzowym. Z popularnym grzy‐ bem ma niewiele wspólnego, otrzymywany jest z lnianki siewnej (lnicznika), potocznie zwanego rydzem. Jest to oleista roślina, spokrewniona z rzepakiem, która wyka‐ zuje cenne właściwości dla zdrowia. Niewiele osób wie, że powiedzenie „lepszy rydz niż nic”, odnosi się właśnie do lnianki, która jako roślina o niewielkich wymaganiach może rosnąć praktycznie wszędzie. W oleju rydzowym jest do 45% kwasów omega‐3 i ok. 15% omega‐6. Wy‐ starczy łyżeczka dziennie, aby pokryć potrzeby organi‐ zmu na NNKT, podobnie jak olej lniany może być spoży‐ wany wyłącznie na surowo. SUPLEMENTACJA Dietę oraz terapię farmakologiczną zaordynowaną przez lekarza w przypadku nadciśnienia warto uzupełnić su‐ plementacją kwasami omega 3, jeśli nie dostarczamy odpowiedniej ilości z dietą. Kwasy te działają przeciw‐ arytmicznie, przeciwmiażdżycowo, przeciwzakrzepowo, obniżają stężenie lipidów we krwi oraz chronią śródbło‐ nek naczyń, jak i preparatami z głogiem, który ekonomi‐ zuje pracę serca przez zwiększenie siły skurczu, wydłu‐ żeniem czasu pomiędzy skurczami, rozszerza naczynia krwionośne i poprawia ukrwienie serca. Niezwykle istotne jest suplementowanie potasu, wapnia i magne‐ zu. Pierwiastki te biorą udział w skurczach mięśni w tym serca, magnez obniża ciśnienie, zmniejsza procesy za‐ palne, redukuje ryzyko zespołu metabolicznego, pomaga regulować rytm serca. U osób z chorobami nerek su‐ plementacja powinna być poprzedzona konsultacją z lekarzem. Mgr farm. Anna Kołodziejczak

ul. Wierzbięcice 36/2 oraz ul. Św. Marcin 58/64 poniedziałek‐piątek: 8: 00‐20:00 soboty 8:00‐14:00 Strona 19


Dla dzieci Autor nieznany

Wigilijne opowiadanie Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. J 3, 16 Był kiedyś człowiek, który nie wierzył w Boga i nie obawiał się głośno wyrażać swego zdania na temat religii. Miał żonę, która mimo jego pogardliwych komentarzy usiłowała wychować dzieci w wierze chrześcijańskiej. W któreś śnieżne Święta Bożego Narodzenia zabierała dzieci do kościoła. Zachęcała i jego, lecz on powiedział: - Już wiele razy słyszałem, że Jezus urodził się w Betlejem! I pozostał w domu. Tymczasem na dworze rozpętała się silna śnieżyca. Człowiek ten usłyszał silne grzmotnięcie, coś uderzyło w okno jego domu. I znowu. Wyjrzał, lecz nic nie było widać ani na metr. Gdy trochę zelżało, wyszedł zobaczyć, co mogło spowodować te uderzenia. Niedaleko domu, na polu zobaczył stadko dzikich gęsi. Widocznie były w drodze na południe, gdy zostały złapane przez śnieżycę. Zgubiły się i osiadły na jego farmie bez jedzenia i ochrony. Po prostu machały skrzydłami i krążyły nisko wokół jego pola, na oślep i bez celu. Zdaje się, że kilka z nich uderzyło w jego okno. Zrobiło mu się ich żal i pomyślał, że stodoła byłaby teraz świetnym miejscem dla gęsi. Jest ciepła i bezpieczna, mogłyby przeczekać tam noc. Wyszedł więc i otworzył drzwi stodoły na oścież, lecz gęsi nadal trzepotały się bez celu i zdawały się nie widzieć stodoły ani tego, co dla nich znaczy. Wtedy usiłować zwrócić ich uwagę na siebie, lecz wystraszyły się i odleciały dalej. Poszedł więc do domu, przyniósł trochę chleba i okruchami wyznaczył drogę prowadzącą do stodoły. Gęsi nic. Człowiek denerwował się coraz bardziej, ominął je, chcąc wypłoszyć je prosto do stodoły, lecz wtedy gęsi przeraziły się i rozbiegły na wszystkie strony. Nic nie było w stanie skierować ich do bezpiecznej stodoły. „Czy one nie rozumieją, że chcę im pomóc” – pytał siebie. Pomyślał chwilę i zdał sobie sprawę z tego, że dzikie gęsi nie pójdą za człowiekiem. „Gdybym był gęsią, to mógłbym je uratować!” – pomyślał. Wtedy wpadł na pomysł. Wszedł do stodoły i wziąwszy na ramiona jedną ze swoich gęsi obszedł stado dzikich gęsi. Wówczas ją puścił. Gęś przeleciała prosto przez stado prosto do stodoły – wtedy i dzikie gęsi, jedna po drugiej podążyły za nią do bezpiecznego miejsca. Człowiek stał chwilę cicho, gdy nagle jego wcześniejsza myśl odezwała się ponownie: „Gdybym był gęsią, mógłbym je uratować!". Wtedy przypomniał sobie swoje słowa do żony: „Dlaczego Bóg miałby chcieć być taki jak my? To śmieszne!" Nagle wszystko nabrało sensu: to właśnie uczynił Bóg.! Byliśmy jak te dzikie gęsi, zgubieni i ginący. Bóg dał Swego Syna, który stał się takim jak my, by pokazać nam drogę i nas uratować! Taki więc był sens narodzin Chrystusa! W miarę, jak śnieżyca się wyciszała, jego dusza uspokajała się i rozmyślała nad tą cudowną myślą. Zrozumiał, dlaczego Chrystus przyszedł jako człowiek. Lata wątpliwości i niewiary zniknęły jak przechodząca burza. Padł na kolana i modlił się swą pierwszą modlitwą: „Dzięki Ci, Boże, że przeszedłeś w ludzkiej postaci i wyciągnąłeś mnie z mroku i burzy życia”. Opowiadanie pochodzi ze strony kosciol.pl

Strona 20


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.