2014 11 23 267 18

Page 1

Ja Jestem

Zmartwychwstaniem

Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 18 (267) 23 listopada 2014 r. Numer na 90-lecie parafii

Wszystkim Parafianom z okazji 90­lecia Parafii Zmartwychwstania Pańskiego życzymy, by nasza wspólnota służyła Waszemu wzrostowi duchowemu, by była domem dla wszystkich potrzebujących, szukających pocieszenia, wsparcia i modlitwy oraz by spotkanie ze Zmartwychwstałym było jedynym celem życia Redakcja dwutygodnika „Ja Jestem Zmartwychwstaniem”


90 lat Moi Drodzy, tak jak mówię w dzisiejszych podziękowaniach (str. 4) – patrzę na Was i nadziwić się nie mogę, że tak dobrze wyglądacie mając lat 90! Dzisiejsza uroczystość jest dobrą okazją, aby dziękować. Przede wszystkim Bogu – to On nas stworzył i powołał do bycia Kościołem. Jesteśmy tutaj dzięki Niemu. Chwała Panu. Ta miłość Boga, Jego troska, przychodzi do nas zapośredniczona w twarzach naszych bliźnich. Dlatego też wyrażając wdzięczność Bogu, chcę wspomnieć Pa­ rafialną Radę Duszpasterską i Parafialną Radę Eko­ nomiczną. Bez zaangażowania tych osób, bez ich bez­ interesownej służby dla parafii bylibyśmy o wiele uboż­ si. Mam w pamięci taki epizod. Pana Andrzeja Spalo­ nego (Parafialna Rada Ekonomiczna) ktoś zapytał ile proboszcz płaci za wykonane prace. Pan Andrzej zdzi­ wiony odpowiedział, że nic. Że pracuje darmo. Że to dla parafii. Moi Kochani, dziękuję Wam za to, że jesteście i że służycie parafii. Siłą parafii są wspólnoty. To one przygotowały dzisiejszą liturgię i one tworzą parafię. Wszystkim wspólnotom, wszystkich duszpasterstwom istniejącym w naszej parafii składam gorące podziękowania. Pozwólcie, że w sposób szczególny odniosę się do młodych małżeństw, które tworzą Equipes Notre­ Dame. Tę najmłodszą wspólnotę w naszej parafii two­ rzyliśmy przez ponad 15 miesięcy! Cieszę się, że jeste­ ście. Podczas dzisiejszej Mszy Świętej o godz. 13 na­ sze Dzwoneczki (Poznański Chór Dziecięco – Młodzie­ żowy Campanelli) wykonywał części stałe Mszy Świętej. To były kompozycje pani Beaty Sibrecht, dyrygentki Campanelli, która napisała Missa Natalis (Msza Święta z okazji urodzin). Ja się zupełnie nie znam na muzyce, ale myślę, że coś takiego nazywa się prawykonaniem. I mało która parafia może się chlubić podobnym dzie­ łem. To się dzieje na Wildzie!

Parafia obchodzi swoje urodziny. Jest zatem – a jakże – tort urodzinowy, który podarowała nam za­ przyjaźniona z nami parafia Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa w Sosnowcu wraz ze swoim proboszczem, ks. Dariuszem Kujawą. Skoro tort, to i prezenty. Wspólnota związków niesakramentalnych podarowała sześć nowych świec, które zostały umiesz­ czone w głównym ołtarzu. Natomiast Legion Maryi podarował parafii nowy mszał. Tak piękny, że boję się go używać! W tej szczodrobliwości nie dały się wyprze­ dzić Parafialna Wspólnota Modlitwy Wstawienniczej i Żywy Różaniec. Otrzymaliśmy od nich piękne naczynie do wody święconej. Serdecznie dziękuję. A przecież nie mogę nie wspomnieć dwóch ro­ dzin, które chciały pozostać anonimowe, a które z oka­ zji naszej parafialnej rocznicy ofiarowały prawie 5 000 złotych. Zgodnie z ich życzeniem przeznaczyłem to na wykonanie Kaplicy Medytacji. Inna znowuż osoba, i ona pragnie zachować anonimowość, ofiarowała piękne kryształowe ampułki do wina i wody. Na samym końcu chcę powiedzieć jeszcze jed­ no. Uświadomili mi to państwo Anna i Jan. Kiedy spo­ tkałem się z nimi na okolicznościowej kawie, rozmowę zaczęli od oceny naszego biuletynu. I mieli rację, że to jedna z najlepszych gazet (ja już nie piszę i nie mówię gazetki) parafialnych w Polsce. Nie byłoby „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” bez wysiłku państwa Romy i Leszka Zygmuntów. To że mamy (według mnie) naj­ lepszą (i mówię to z całą odpowiedzialnością) gazetę parafialną w Polsce jest ich zasługą. To się dzieje na Wildzie! Miejcie tego świadomość! Kochani, dzisiejszy dzień skłania do dziękczy­ nienia. Wciąż powtarzam, że proboszczem na Wildzie zostałem albo 10 lat za wcześnie, albo 10 lat za późno. Ale na pewno nie we właściwym momencie. To jednak nie zmienia jednej podstawowej sprawy: dziękuję dzi­ siaj Panu Bogu i Wam, że przez te lata mogłem być Waszym pasterzem. Wybaczcie też wszelkie moje uchybienia, których przez te lata nie brakowało, a któ­ rymi poddawałem w wątpliwość wiarygodność mojej posługi między Wami. Niech dobry Bóg Wam błogosławi. Jak zawsze z sympatią o. Adam CR

PREZENTY DLA PARAFII OD PARAFIAN

Strona 2


Jubileusz

Ks. Timothy Uniac CR Wikariusz generalny Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców (Prowincja Ontario‐ Kentucky), który reprezentuje przełożonego generalnego na jubileuszowej uroczystości Ekscelencjo, Księże Biskupie Grzegorzu, Ojcze Adamie potrzebujących „apostołów misyjnych”. 90 lat zachę‐ – Proboszczu tej Parafii, Ojcze Wesley, Przełożony cania i umacniania w powołaniu do kapłaństwa lub Prowincjonalny, moi Bracia Kapłani i Bracia Zakonni, religijnego życia młodych mężczyzn i kobiet – co wi‐ szanowni Goście, moi Drodzy Przyjaciele! doczne jest wyraźnie w liczbie 58 kapłanów i 4 sióstr To wielka radość, że jestem tutaj, w Poznaniu, zakonnych, którzy wywodzą się z tej wspólnoty para‐ i mogę celebrować z Wami i pogratulować Wam fialnej. Nawet w trudnościach, bólu i horrorze II woj‐ z okazji 90. rocznicy ny światowej, kiedy powstania Parafii Wasz umiłowany kościół Zmartwychwstania. był zamieniony na maga‐ Jest to niewątpliwie zyn wojenny, nie pozwo‐ rocznica, którą warto liliście, aby ciemność świętować. Chciał‐ ogarnęła światło i konty‐ bym również przeka‐ nuowaliście swoją „misję zać Wam oficjalne apostolską”, triumfowali‐ życzenia i gratulacje ście – ta wspólnota para‐ od ojca Bernarda Hyl‐ fialna nie mogła ulec li, przełożonego gene‐ zniszczeniu. ralnego Zgromadze‐ Wszystko to cie‐ nia Księży Zmar‐ szy moje serce, cieszy twychwstańców, któ‐ członków mojej własnej ry wzrósł i znalazł prowincji Zgromadzenia Nasz kościół na początku lat 30. Źródło: Biblioteka UAM w Kanadzie oraz człon‐ swoje powołanie w tej właśnie parafii. ków prowincji w Stanach Zjednoczonych, którzy ofia‐ Nasz Ojciec Święty, Papież Franciszek w swo‐ rowali pieniądze na budowę tej świątyni. Była to jej adhortacji apostolskiej Radość Ewangelii (Evange‐ w tamtych czasach znaczna kwota. Tak więc dokona‐ lii Gaudium) przypomina nam, że Kościół ma być łem oceny tej budowli, zwracając uwagę na jej kon‐ „wspólnotą apostołów misyjnych”. Apostołów, którzy strukcję, piękno i ciepło. I stwierdziłem, że bez wąt‐ „ruszają do przodu, śmiało przejmują inicjatywę, wy‐ pienia były to pieniądze dobrze wydane. Mogę po‐ chodzą do innych, szukają tych, którzy odpadli, stają wrócić do domu i potwierdzić moim braciom w wie‐ na rozdrożach i witają wygnańców”. Od 90 lat człon‐ rze, że mogą być dumni ze swojej roli, jaką odegrali kowie tej wspólnoty parafialnej odpowiadają na to w powołaniu tej parafii do życia. wezwanie i czynią dokładnie to, co Papież Franciszek Pozwólcie mi raz jeszcze pogratulować Wam powiedział, to, czym Kościół powinien być i jak powi‐ z okazji tej 90. rocznicy. Modlę się, aby Bóg nadal bło‐ nien działać. 90 lat celebrowania bogatego sakramen‐ gosławił i ubogacał Wasze życie. Niech Boża moc talnego życia Kościoła: wprowadzania nowych człon‐ i miłość pozwoli Wam nadal prowadzić Waszą wielką ków, sprawowania Eucharystii i daru Bożego przeba‐ pracę „apostołów misyjnych”. Niech Wasza praca czenia, umacniania w wierze, pocieszania chorych wzbogaca nasz umiłowany Kościół Katolicki. Dzięku‐ i umierających, łączenia par w miłości sakramental‐ ję. nej i namaszczania tych, którzy są wyświęcani do Tłumaczenie D. Brzozowska stanu duchownego. 90 lat głoszenia Słowa Bożego znajdowanego w Piśmie Świętym, ożywiania Słowa Publikujemy pełen tekst przemówienia, ponieważ ten poprzez życie Nim na co dzień, dzień po dniu. 90 lat wygłoszony został skrócony z uwagi na ograniczony troski o chorych, samotnych i starszych – najbardziej czas transmisji. 23‐11‐2014

Strona 3


90 lat

Podziękowanie na 90­lecie Moi Drodzy, patrzę na Was i nadziwić się nie mogę, że mając 90 lat tak dobrze się trzymacie. Chwała Panu Bogu. Kończymy tę piękną celebrację upamiętniającą 90 lat parafii zmartwychwstańców na poznańskiej Wildzie. Kłaniam się moim współbraciom i dziękuję za ich obecność. To kilka pokoleń zmar‐ twychwstańców, którzy tworzyli tę parafię. W tej świątyni tablicami pamiątkowymi uhonorowano trzech: ojca Władysława Zapałę CR, ojca Ireneusza Hanzewniaka CR i brata Jana Tyrałłę CR. To podzię‐ kowanie kieruję na ręce naszego prowincjała, najprzewielebniejsze‐ go ojca Wiesława Śpiewaka i ojca Tima Uniaca, wikariusza general‐ nego reprezentującego przełożonego generalnego. Ojcze Timie bardzo dziękuję za Twoją obecność i Twoje sło‐ wo. My nie przestajemy pamiętać o tej wielkiej pomocy prowincji amerykańskiej i kanadyjskiej w stworzeniu naszej parafii. Ta parafia w latach trzydziestych w Poznaniu była nazywana amerykańską. Nie tylko ze względu na kwestie finansowe, ale przede wszystkim na projekt duszpasterski, który angażował w sposób nowatorski świec‐ kich. Pozdrawiamy Chicago i ojca Adama Piaseckiego. Dziękujemy za wszystko. Dziękuję księdzu biskupowi Grzegorzowi, bo w Jego osobie i w Jego posłudze mówimy wszystkim, że jesteśmy Kościołem Po‐ wszechnym zjednoczonym wokół papieża Franciszka i naszego po‐ znańskiego ordynariusza. Dziękuję wszystkim wspólnotom, które włączyły się w przy‐ gotowanie tej Eucharystii. W taki sposób dają piękne świadectwo swojej codziennej odpowiedzialności za ten kawałek Kościoła, który tutaj, na Wildzie, dzień po dniu, próbuje iść śladami Jezusa Chrystu‐ sa. Kochani, jesteście bogactwem tej dzielnicy! Dziękuję, że w tej naszej uroczystości biorą udział zaprzy‐ jaźnione z nami siostry zmartwychwstanki. Jesteśmy wdzięczni, że w naszej świątyni możemy przechowywać relikwie Waszej założy‐ cielki, błogosławionej Celiny Borzęckiej. Pozwólcie, że moją wdzięczność skieruję również ku tym, z którymi współpracujemy w przestrzeni społecznej. Kłaniam się nisko panu Ryszardowi Grobelnemu i Jego małżonce, prezydentowi Stołecznego Miasta Poznania i współpracującym z nim przedstawi‐ cielom samorządu lokalnego i osiedlowego. Kłaniam się nisko dyrek‐ torom szkół i domów dziecka działającym na terenie naszej parafii. Pozdrawiam z wielką wdzięcznością zarząd szpitala imienia św. Jana Pawła II i Kliniki Ortopedycznej imienia prof. Wiktora Degi. Nie spo‐ sób, żebym nie pokłonił się pani dyrektor Muzeum Historii Miasta Poznania, pani Magdalenie Mrugalskiej‐Banaszak, która wychowała się tutaj, na Wildzie, a wkłada tyle wysiłku i pracy w podtrzymanie tożsamości Wildy. Moi Drodzy, za chwilę zakończymy tę Eucharystię. Ale nasza radość trwać będzie dalej. Dla wszystkich przygotowaliśmy posiłek. Jest ciasto, które upiekliście. Za tort urodzinowy – a jakże – dzięku‐ jemy zaprzyjaźnionej z nami parafii Najświętszego Ciała i Krwi Jezu‐ sa Chrystusa w Sosnowcu i jej proboszczowi ojcu Dariuszowi Kuja‐ wie, zmartwychwstańcowi. Tak sobie myślę, że dla sprawiedliwego pokrojenia tortu potrzeba łaski stanu, więc już teraz prosimy Jego Ekscelencję, Księdza Biskupa Grzegorza nie tylko o błogosławień‐ stwo, ale i o późniejsze dzielenie tortu. Ojciec prowincjał na pewno pomoże. Przyjmijcie to zaproszenie i pozostańcie z nami. Niech Bóg błogosławi wszystkim mieszkańcom poznańskiej Wildy.

Strona 4

ks. proboszcz Adam P. Błyszcz

TAK CHCIAŁEŚ PANIE Wybrałeś, Ojcze Soczystej ziemi skrawek na styku zieleni Z błękitem nieba i srebrem rzeki Na DOM Przyglądałeś się zza winkla Niebiańskiego Królestwa Jak z uporem godnym Takiej właśnie sprawy Twój Pasterz układa Cegiełki z wiernych dusz Z zapałem rozpalał Zapała W tysiącach spragnionych serc Magię miłości i wiary By „chcieć” w moc przekuć spełnienia Spragnionych napoić żywą Wodą Spod ołtarza strumienia Nakarmić Swym Ciałem Mieszkając w Tabernakulum Trwać po wsze czasy Między wiernym ludem wildeckiej ziemi Nawet wtedy, gdy brunatny krzyk „raus” W magazyn bluźnierstwa Świątynię zamienił I wówczas gdy robotnicze drewniaki Niosły zbuntowany bruk Pod sztandarem tęsknoty Po wolność I prawo do Bożej Miłości

Ty Jednak, Panie, pozostałeś z nami I w każdej Ofierze obdarzasz nas Swoim ZMARTWYCHWSTANIEM

Jak to jest dzisiaj z tą naszą miłością Czy w pędzie po prozę życia Wystarcza nam czasu Na z Tobą, Jezu, Obcowanie?

Ty wiernie czekasz ukryty w monstrancji Wypatrujesz swoich dzieci Gościnnie zapraszasz do stołu By zasiąść do wieczerzy Może ostatniej Ciągle na nowo rodzić się W sercach naszego Betlejem

Niechaj się wypełnią Twe Boże Plany I niech się tak stanie Jak Ty chciałeś, Panie

DANUTA PIOTR


Rozmowa

Ponadczasowy charyzmat

Z Rzymu dla naszego parafialnego pi‐ sma przełożony generalny Zgroma‐ dzenia Księży Zmartwychwstańców, ojciec Bernard Hylla, który na Wildzie spędził wiele lat – jako mieszkaniec oraz kapłan naszej parafii i rektor Niż‐ szego Seminarium Duchownego. Fot. A. Gołębniak, maj 2014

Skoro to wywiad dla parafialnego pisma, to nie możemy nie zapytać o najważniejsze czy najmil­ sze wspomnienia Księdza o Wildzie – z czasów mieszkania i później posługi kapłańskiej w naszej parafii i dzielnicy. Jeśli chodzi o dzielnicę Wildę, to najmilej wspominam tę ilość dzieci i młodzieży, która się tam kręciła w latach mojej młodości. Wilda była wówczas młodą dzielnicą, bardzo żywą, również gdy chodzi o nasze duszpasterstwa w kościele rektoralnym na Rynku i parafialnym. Mnóstwo młodzieży, która była zaangażowana w różnych grupach. Sam fakt, że wówczas działały obok siebie trzy szkoły i w każdej z nich były cztery równoległe klasy, wiele mówi. Dziś mamy jedną taką szkołę. Gdy chodzi o życie parafialne, to bardzo mile wspo‐ minam wszystkich moich duszpasterzy i inicjatywy, jakie towarzyszyły temu duszpasterstwu. Z ważnych nazwisk wspominam nieżyjących już dziś księży Tra‐ czyńskiego, Kasprzyka, Smolińskiego, a z później‐ szych lat księży Koperka, Wójtowicza, Piwko, Krzy‐ wonosa, którzy też byli zaangażowani w duszpaster‐ stwo młodzieży. Jak dziś wygląda nasza parafia w oczach Księdza, przełożonego generalnego w Rzymie? Ja się bardziej przyglądam zmartwychwstańcom niż parafii, bo życie parafii toczy się bardziej pod okiem biskupa diecezjalnego, ale oczywiście zawsze chcemy, by parafie były prowadzone w naszej tradycji, bogatej zresztą. A mamy tu się czym szczycić, bo przecież gdy ta parafia powstała, była jedną z najbardziej prężnych w Poznaniu. O tym świadczy liczba stowarzyszeń, różnych grup, również tych organizujących życie spo‐ łeczne, kulturalne w tamtych latach. Dzisiaj duszpa‐ sterstwo wyznacza przekrój ludzi, którzy tam żyją, bo trudno proponować duszpasterstwo dla tych, których 23‐11‐2014

tam nie ma. Na pewno parafia się postarzała; już gdy odchodziłem, było widać, jak się starzeje. Ale to natu‐ ralna kolej rzeczy, również w innych wspólnotach. Natomiast Wilda znowu się odradza – pojawia się coraz więcej młodych małżeństw, dzieci. Myślę, że na szczególne podkreślenie w zakresie duszpasterstwa dzieci i młodzieży zasługuje świetlica (bo grupy oazowe i ministranci są w wielu parafiach). Nato‐ miast w duszpasterstwie osób starszych chciałbym z pewnością zwrócić uwagę na troskę o rodziny. I to również te, w których nie wszystko się w życiu ułoży‐ ło, które chcą uczestniczyć w życiu Kościoła, ale mał‐ żeństwa się rozpadły, a osoby żyją w związkach nie‐ sakramentalnych. W tym roku po raz pierwszy od dłuższego czasu nie otwarto nowicjatu w Polsce. Czy to powód do niepokoju dla przełożonego generalnego? Geografia powołań się zmieniła, to widać nie tylko w naszym zgromadzeniu, ale i w innych. Dziś są one tam, gdzie kiedyś mieliśmy do czynienia z krajami typowo misyjnymi – Afryka, Azja, Ameryka Połu‐ dniowa. My również mamy tam powołania, choć te powołania są często niestałe. Gdy chodzi o nowicjat, to zdarzały się sytuacje, gdy był jeden kandydat, zresztą tak było na przykład w przypadku znanego parafiom brata Wojciecha Jani‐ szewskiego. W tym roku też moglibyśmy postąpić podobnie, ale ze względów formacyjnych zrezygno‐ waliśmy. Sytuacja, w której w nowicjacie jest jeden kandydat, nie jest najszczęśliwsza z punktu widzenia formacji i życia we wspólnocie. Zatem decyzja o nie‐ otwieraniu nowicjatu wiąże się z tym, by poczekać do kolejnego roku. W tej chwili mamy dwóch postulan‐ tów – jednego jako kandydata do bycia bratem współpracownikiem, a drugi do kapłaństwa. Zatem to bardziej odłożenie nowicjatu aniżeli brak zgłoszeń. Strona 5


90 lat Tu trzeba by powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy, po‐ nieważ zawsze w takiej sytuacji pojawia się pytanie: Czy Pan Bóg nie powołuje już młodych ludzi? Są róż‐ ne uwarunkowania wpływające na decyzję o wstą‐ pieniu do zgromadzenia, ale pamiętajmy, że powoła‐ nie jest zawsze jakąś tajemnicą i jest wiele czynników. Pan Bóg woła, to jest bezwzględna prawda: obietnice Boże są niezmienne. Już w Starym Testamencie Pan Bóg obiecał: „Dam Wam pasterzy według mojego serca”, tak się zresztą rozpoczyna dokument o forma‐ cji kapłańskiej Pastores dabo vobis z 1992 roku. Z drugiej strony jest człowiek, który jest otwarty na to Boże wołanie, odpowiada na nie. Na ile odpowiada, na ile jest wolny, by odpowiedzieć? I tu pojawiają się te wszystkie czynniki społeczne, kultura, o której Jan Paweł II mówił „antypowołaniowa”. Gdy rodzi się mało dzieci, to rodzice są mniej skorzy, by się ich po‐ zbyć na rzecz zgromadzenia. Mieliśmy takie sytuacje kandydatów, szantażowanych wręcz przez rodziców. Oczywiście istnieje jeszcze aspekt, że czasem do zgromadzenia chcą wstąpić ci, którzy nie powinni. W psychologii powołań mówi się, że nie istnieje taka czysta, ewangeliczna motywacja, że idę wyłącznie dla Pana Boga, ale że to zawsze są mieszane powody. Mogą to być, na przykład, czynniki ekonomiczne: wspólnota, do której idę, daje mi poczucie bezpie‐ czeństwa, nie będę musiał szukać pracy. Natomiast cała formacja polega na oczyszczaniu tych decyzji z innych powodów, by decyzja dla Boga była wiodącą. Jeżeli jest to najważniejsza kategoria w powołaniu, to jest kategorią piękna – ta droga jest piękna, dlatego nią idę. Zostając wybranym przełożonym generalnym przed trzema laty, miał Ksiądz zapewne swoje wyobrażenia co do pracy przełożonego. Czy i co Księdza zaskoczyło? O zadaniach przełożonego generalnego wiemy, bo wszyscy studiowaliśmy, czytamy Konstytucje. Gdy byłem rektorem Niższego Seminarium i mieliśmy wizytację ojca przełożonego McDonalda, to małose‐ mienarzyści pytali go, co najczęściej robi generał. Odpowiedział, że najczęściej pakuje walizki, przy czym po włosku brzmi to tyle zabawnie, że używa się określenia „robić walizki”. I tak rzeczywiście jest: pakuje się walizki. W ciągu sześciu lat obowiązkiem przełożonego generalnego jest osobista bądź przez delegatów wizytacja wszystkich zmartwychwstań‐ ców, którzy pracują w różnych stronach świata. To jest z pewnością najbardziej obciążające zadanie i też najbardziej widoczne. Natomiast jako zarząd tu, na miejscu, mamy budować jedność w zgromadzeniu, ponieważ jest tendencja do tego, że każda prowincja żyje własnym życiem. Widać ją nawet w polskiej prowincji, która jest bardzo roz‐ legła. Mamy zatem budować jedność i tak informować o życiu innych, byśmy czuli się rodziną i uczestniczyli

Strona 6

Ojciec Bernard Hylla CR urodził się 5 września 1959 r. w Szamotułach k. Po‐ znania. Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości wstąpił do Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego w roku 1979. Śluby wieczyste złożył 8 grudnia 1984 r., a 10 maja 1986 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię w Instytucie Księży Misjonarzy w Krakowie, teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim i pedagogikę na Papieskim Uniwersy‐ tecie Salezjańskim w Rzymie. Pełnił posługę wicerek‐ tora i rektora Niższego Seminarium Duchownego w Poznaniu oraz wicerektora Collegium Resurrectio‐ nis w Rzymie. Przez 9 lat był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego i Instytutu Teologicznego Collegium Resurrectianum w Krakowie. Pełnił też funkcje radnego prowincjalnego i członka Międzyna‐ rodowej Komisji Formacji. W roku 2006 skierowany został do Włoch. Pracował w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Mentorelli i w parafii św. Jakuba w Guadagnolo oraz w parafii św. Maurycego w Rzy‐ mie‐Acilii. Dnia 14 czerwca 2011 r. XXXII Kapituła Generalna powierzyła mu urząd przełożonego gene‐ ralnego. Jest 19. następcą Brata Starszego Bogdana Jańskiego.

Przełożony generalny jest zawsze wybierany przez Kapitułę Generalną na okres sześciu lat i może być wybrany ponownie tylko jeden raz. Jest on ojcem całego Zgromadzenia; posiada władzę personalną oraz kościelną jurysdykcję i rządzi Zgromadzeniem zgodnie z przepisami i duchem Konstytucji. Służy całemu Zgromadzeniu poprzez formalne wizytacje i częste kontakty, umacnia jedność i owocne życie wspólne oraz czuwa nad wiernością charyzmatowi Zgromadzenia. Oprócz wielu obowiązków wynikają‐ cych z prawa ogólnokościelnego oraz własnego wspólnoty, przełożony generalny jest odpowiedzialny za to, by całe Zgromadzenie pozostało wierne Ewan‐ gelii i Konstytucjom.

Źródło http://www.resurrectionist.eu


Rozmowa w życiu jedni drugich. To podstawowe zadania i te obowiązki nie były zaskoczeniem. Przez wiele lat uczestniczyłem w Międzynarodowej Komisji Formacji, więc już też sporo podróżowałem i miałem ogólny przegląd naszego zgromadzenia. Niemniej na pewno czymś negatywnym dla nas jest starzenie się prowincji kanadyjskiej i amerykańskiej, średnia wieku jest tam bardzo wysoka. Najstarszy zmartwychwstaniec żyje w Kanadzie, ma 102 lata. Pozostawianie tych wielkich dzieł, które prowadziły te prowincje, jest smutne. Głównie chodzi tu o dzieła w ramach apostolatu wychowania. Zarówno Kanadyj‐ czycy, jak i Amerykanie prowadzili szkoły, Uniwersy‐ tet Św. Hieronima, szkoły parafialne, średnie… Powoli pozostawili prawie wszystko, nie ma sił do kontynu‐ owania tego. Są jeszcze zaangażowani pojedynczy zmartwychwstańcy, pozostał rys zmartwychwstań‐ czy, ale instytucje prowadzą świeccy. Dotyczy to za‐ równo Uniwersytetu Św. Hieronima, który będzie obchodził 150‐lecie istnienia, jak i szkoły Gordon Tech w Chicago. Jaki jest pomysł na zaradzenie problemu starze­ nia się Zgromadzenia w Ameryce? Pomysł to promowanie powołań. To jedyny sposób. Jakie inne wyzwania stoją dziś przed księżmi zmartwychwstańcami? Nasz charyzmat – praca nad zmartwychwstaniem społeczeństwa – jest wciąż aktualny. To nigdy nie przeminie, ta praca nigdy się nie skończy. Osobiste zmartwychwstanie to proces dynamiczny, który do‐ konuje się przez całe życie, każdego dnia. Dopóki ży‐ jemy na ziemi, potrzebujemy nowego życia. Bez wątpienia chcemy żyć życiem Kościoła, dziś kła‐ dzie się bardzo duży nacisk na ewangelizację. Chodzi o to, by głosić Chrystusa, Dobrą Nowinę, zarażać nią innych i nieść nadzieję. Z jednej strony, gdy mówię o starzeniu się naszych prowincji, towarzyszy temu smutek, ale z drugiej strony tym, co mnie buduje, jest patrzenie na tych zmartwychwstańców w podeszłym wieku pełnych pogody i nadziei. Generalnie to są lu‐ dzie spełnieni. Mimo że prowincja, zwłaszcza kana‐ dyjska, wymiera, to oni żyją nadzieją.

23‐11‐2014

Zostaliśmy przyzwyczajeni i żyjemy myślą, że na misje jeździ się do krajów Trzeciego Świata, jak w przypadku Księży – do Tanzanii, Boliwii. A czy nie jest już tak, że za chwilę obszarem misyjnym stanie się Europa? Czy to nie kraje afrykańskie mają więcej nadziei i trzeba będzie ją przeszcze­ piać do nas? Każdy kontynent, każdy kraj ma swoją specyfikę. Tanzania jest krajem bardzo młodym, w podwójnym sensie – jako kraj chrześcijański oraz pod względem przekroju społecznego – ponoć ponad połowa społe‐ czeństwa nie ukończyła 18. roku życia. Natomiast pierwsza ewangelizacja na terenach, na których my pracujemy obecnie, przechodziła 130‐150 lat temu. Jeśli pomyśli się o Polsce po 150 latach od przyjęcia chrztu, to przecież Polska tylko z nazwy była chrze‐ ścijańska. Wystarczy trochę postudiować historię, by zobaczyć, co się wtedy u nas działo. Możemy więc sobie wyobrazić, jakie tam są problemy. Ten kraj po‐ trzebuje wsparcia, rzetelnego nauczania, powolnego zmieniania zwyczajów, mentalności, tego, co tam jest nieewangeliczne, nawet wśród ochrzczonych. Na przykład wielożeństwo – w Tanzanii trzeba szukać katechety, który byłby mężem jednej żony; trudny jest problem zemsty: obowiązuje wciąż prawo oko za oko, ząb za ząb, za kradzież ludzie są linczowani. Cza‐ sem wiele problemów wynika z tak prozaicznych spraw, jak brak dbałości o dobra materialne – pierwsi misjonarze zbudowali wodociąg, ale że miejscowa ludność o niego nie dbała, to teraz znów trzeba nosić na głowie wodę cztery kilometry. Zupełny brak prze‐ widywania, myślenia o przyszłości… Niemniej powoli mamy w Kościele coraz więcej księ‐ ży z Afryki czy Azji, którzy pracują w Europie, zwłasz‐ cza Zachodniej. Oczywiście prawdą jest, że Europa się starzeje i potrzebuje nowej ewangelizacji, ale myślę, że to jest też to, czego chce papież Franciszek – by ewangelizowany był człowiek. Papież zwraca uwagę na kontakt osobisty, na to, by nie spychać odpowie‐ dzialności na instytucje, struktury, ale polegać na kontakcie człowieka z człowiekiem, by konkretny człowiek uwierzył i żył Ewangelią. Chodzi o to, byśmy może wrócili do czasów apostolskich, gdzie wspólno‐ ty nie były duże, ale były gorliwe, miały oczywiście swoje problemy, które widać na przykład w Dziejach Apostolskich, ale chodzi o gorliwość pierw‐ szych chrześcijan. Rozmawiali Romana i Leszek Zygmunt Rzym, 9 X 2014 r. Fot. Sala założycieli w Domu Generalnym – portrety założycieli Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców

Strona 7


90 lat

NASZA

Pięć lat temu napisaliśmy książkę. Naszą wspólną książkę! Wsparci pomocą kilku profesjonalistów, w prawie 60­osobowym ze­ spole autorów stworzyliśmy dzieło iście wiekopomne – historię naszej parafii i jej wspólnot na tle dzielnicy, widzianą naszymi oczami. Kolejny, bardziej okrągły jubileusz, zachęca, by zajrzeć na karty tej publikacji. Parafian i Czytelników, którzy jeszcze nie mieli w rę­ kach „Wpisanych w Zmartwychwstanie”, za­ chęcam do zainteresowania się naszym dzie­ łem. Dlatego dziś publikujemy malutkie wy­ cinki wspomnień naszych Parafian.

Ambitne hobby pana Stanisława Amatorski ruch teatralny w parafii w okresie międzywojennym We wspomnieniach z międzywojennego życia codziennego w parafii wildeckiej nie powinno zabraknąć wzmianki o p. Stanisławie i jego ambitnym hobby. Bohater wspomnienia, pracownik warsztatów kolejowych przy ul. Roboczej, był postacią barwną o wielu zainteresowaniach. Poza amatorskim ruchem teatralnym zajmował się m.in. fotografią. Z jego usług, jako fotografa, korzystali głównie nowożeńcy przybywający do jego atelier na balkonie mieszkania celem pozowania do pamiątkowych zdjęć ślubnych. Warte obszerniejszej wzmianki jest jego zainteresowanie amatorskim ruchem teatralnym i to, że sam zorganizował własny teatrzyk. Zespół p. Stanisława składał się z członków jego licznej rodziny oraz kolegów i znajomych dzieci. Próby tego nieformalnego zespołu odbywały się w niewielkiej sali kantyny warsztatów kolejowych. Była ona użytkowana na co dzień m.in. jako sala treningowa. Odbywały się w niej również zawody sportowców sekcji bokserskiej, zapaśniczej i podnoszenia ciężarów Kolejowego Przysposobienia Wojskowego, przekształconego w latach późniejszych w Kolejowy Klub Sportowy. W odbywanych wielotygodniowych, żmudnych próbach i wystawianych spektaklach p. Stanisław – spiritus movens zespołu, sprawował Strona 8

KSIĄŻKA

Książka wciąż do na­ bycia w kancelarii pa­ rafialnej. I wciąż ak­ tualna. Minęło prze­ cież dopiero pięć lat. Niestety części auto­ rów i bohaterów wspomnień nie ma już między nami, a mnie się łezka w oku kręci, gdy wspomnę nasze wielkie przedsięwzięcie – promocję tej książki w Centrum Handlowym Greenpoint, 3 grudnia 2009 roku.

Romana Zygmunt Redaktor „Wpisani w Zmartwychwstanie”

wielorakie funkcje: był reżyserem, inspicjentem i suflerem, a także dyżurnym strażakiem. W pamięci z tamtych lat pozostały mi wspomnienia mojego udziału w dwóch przedstawieniach: w pastorałce pt. „Gwiazda Betlejemska” oraz dramacie „Ojciec Beyzym na Madagaskarze”. Ta ostatnia pozycja opisywała samarytańską działalność polskiego misjonarza trędowatych, zmarłego w opinii świętości, a beatyfikowanego w 2002 r. o. Beyzyma. W „Gwieździe Betlejemskiej” wystawianej w czasie świąt Bożego Narodzenia w sali domu parafialnego występowałem w dwóch rolach. W pierwszej odsłonie byłem pasterzem pilnującym stada owiec i grzejącym się przy ognisku w chłodną noc wigilijną, a w drugiej grałem rolę uczonego w piśmie, objaśniającego mędrcom ze Wschodu i kapłanom jerozolimskim w pałacu Heroda proroctwo Izajasza o narodzeniu nowego króla żydowskiego. Wspomniana sala parafialna ze sceną i widownią z prawdziwego zdarzenia w ostatnich latach świetności kina niemego była wyposażona w aparaturę projekcyjną do filmów oraz duży ekran przesuwny. Pozwalało to na wyświetlanie w niej w soboty i niedziele filmów o treści religijnej i historycznej oraz komedii. Z rozwojem filmu dźwiękowego i powstawaniem w Poznaniu licznych kin dźwiękowych działalność ta wygasła, przechodząc cicho do historii wildeckiej parafii. Bolesław Kwaśniewski wildecki parafianin z lat międzywojennych [I do dziś – przyp. red.]


Wspomnienia

Wojskowy katolik

W latach 50. XX wieku (1956–59) do naszego kościoła przychodził oficer Wojska Polskiego w zielo‐ nym mundurze. Ten zawodowy wojskowy siadał zawsze w ławce blisko ołtarza, przystępował do ko‐ munii świętej. Po Mszy św. klękał pod krzyżem mi‐ syjnym, a na koniec całował ten krzyż. Mój ojciec zwracał nam, dzieciakom, uwagę, że ten oficer w piękny sposób manifestuje swoją głęboką miłość i całkowite oddanie się Bogu. Na pewno miał powód, by dziękować Panu za ocalenie życia i szczęśliwy po‐ wrót z wojny do domu. Gdy byłam już osobą pracującą, wielokrotnie nagabywano mnie, abym zapisała się do partii socjali‐ stycznej. Odmawiałam, wspominając gorliwego kato‐ lika w wojskowym mundurze. Kiedy słyszałam ludzi usprawiedliwiających się, że nie mogli chodzić do kościoła, zawierać związków małżeńskich, posyłać dzieci do Komunii św., wiedziałam, że szykanowania bali się tyko karierowicze albo bardzo bojaźliwi. Zaw‐ sze wtedy głośno wyrażałam swoją opinię, dając przykład katolika oficera – człowieka z parafii Zmar‐ twychwstania Pańskiego. Brelka

Pod znakiem muzyki 50­lecie parafii

Kilka tygodni temu, przeglądając domowe ar‐ chiwum, natrafiłam na pożółkłą kartkę złożoną na pół i wypełnioną drobnym i słabo widocznym drukiem. Kiedy przyjrzałam się jej bliżej, okazało się, że jest to zaproszenie na uroczystości zakończenia Roku Kaj‐ siewiczowskiego oraz 50‐lecia parafii Zmartwych‐ wstania Pańskiego, które miały się odbyć 27 i 28 kwietnia 1974 roku. I nagle, czas jakby się cofnął, wypadki sprzed 35 lat przypomniały się tak, jakby to się działo wczoraj... Uroczystości te uświetnili czcigodni goście z kard. Stefanem Wyszyńskim na czele: ks. abp Antoni Baraniak metropolita poznański, ówczesny generał Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego o. Józef Obuchowski, a także liczne grono kapłanów z kraju i zagranicy. Na swoje święto parafia przygotowała się solidnie poprzez rekolekcje, modlitwy, ale też odpo‐ wiednią oprawę Mszy św. jubileuszowej. Chór Zmar‐ twychwstanie ćwiczył intensywnie pod dyr. ks. Bogu‐ sława Borzyszkowskiego, aby jak najlepiej wypaść przed dostojnymi gośćmi. Był i zespół kameralny, w którym grał mój mąż Tadeusz – dawny altowiolista orkiestry symfo‐ nicznej. Próby odbywały się w naszych prywatnych mieszkaniach – salki katechetyczne były wówczas zarezerwowane na nauczanie religii. Zespół wykony‐ wał utwory Mozarta, Mendellsohna‐Bertholdiego

23‐11‐2014

Fot. Obchody 50‐lecia parafii i Schuberta. Niestety nie pomnę nazwisk wykonaw‐ ców, poza skrzypaczką, nieżyjącą już panią Paczkow‐ ską. Nad całością czuwał wspomniany wcześniej ks. Borzyszkowski, kapłan niezmiernie uzdolniony mu‐ zycznie. W drugim dniu uroczystości wystąpili muzy‐ cy i chórzyści z wyższego seminarium księży zmar‐ twychwstańców z Krakowa. Przez dwa dni kwietnia 1974 r. kościół przy ul. Dąbrówki pękał w szwach – może po części dlate‐ go że żyło jeszcze wielu parafian, którzy ten Dom Boży budowali i towarzyszyli trudom i radościom posługi ks. zmartwychwstańców na Wildzie. Dziś o uroczystościach tych przypomina tabli‐ ca pamiątkowa umieszczona w kruchcie kościoła, tuż obok krucyfiksu. Barbara Sobolewska, parafianka od prawie 50 lat

Chrzestny z łapanki

Pewnego dnia, chyba w 1952 r., gdy skończyła się Msza św. o godz. 8, podczas której służyłem jako ministrant, do zakrystii nagle wpadły dwie kobiety z dzieckiem. Od razu poszły do ówczesnego probosz‐ cza ks. Seweryna Fikusa i powiedziały, że chcą ochrzcić to dziecko. Okazało się, że były to żony ofice‐ rów z koszar przy ul. Rolnej. Pamiętam, jak jedna z nich mówiła, że jej mąż jeszcze pierwsze dziecko sam ochrzcił, a teraz nie pozwala. Polikwidował wszystkie święte obrazy w domu i symbole. Więc przyszła z sąsiadką, żeby cichaczem ochrzcić dziecko. Byłem pod ręką, więc ksiądz proboszcz od razu mnie zapytał, ile mam lat. Musiałem mieć szesnaście, czyli spełniać warunek wieku chrzestnego. Chrzest odbył się od razu, ze mną jako ojcem chrzestnym i sąsiadką tej pani jako matką chrzestną. Nawet mnie zaproszo‐ no na kawę, ale nie poszedłem, bo się bałem, że jak ten oficer taki wariat, to lepiej nie ryzykować. Jestem zatem ojcem chrzestnym obcego dziecka z naszej parafii. Konrad Nowakowski Ministrant senior, ur. 1936 r. Strona 9


90 lat

Gdzie jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Członkowie zespołu redakcyjnego naszego pisma postanowili wspól‐ nie zastanowić się nad tym, kim i gdzie jesteśmy w 90 lat po powsta‐ niu naszej parafii. Uczestnicy (w porządku alfabetycznym): ks. Adam Błyszcz – dziewiąty rok proboszcz parafii, Agnieszka Kubczak – w tym gremium przedstawicielka młodych, zaczynała od Oazy, dziś angażuje się w pomoc w świetlicy, od kilku lat mieszka na Grunwaldzie, ale uczestniczy w naszym życiu parafialnym, Danuta i Hieronim Piotrowie – całe swoje życie w tej parafii, niegdyś członkowie Chóru Zmartwychwstanie, dziś współtwórcy Wspólnoty Związków Niesakramentalnych, Małgorzata Świderska – od 2007 roku w naszej parafii, zaangażowana w działalność charytatywną, Romana Zygmunt – w parafii od 2003 roku (formalnie do lata 2014 r.), redaktor naczelna „JJZ”.

Rosnąca rola świeckich Romana: Gdyby ksiądz Zapała miał głos i znalazłby się dziś między nami, w 90‐lecie parafii, co by powie‐ dział? Ks. Adam: Myślę, że byłby zadowolony. Przez Zgro‐ madzenie Zmartwychwstania Pańskiego, a zwłaszcza przez ówczesnego generała (a naszego pierwszego proboszcza, o. Władysława Zapałę, którego ta budo‐ wa kosztowała urząd), nasza parafia pomyślana była jako wielki projekt religijno‐kulturowy. Po 90 latach nie brakuje nam powodów do dumy w kwestii kultu‐ ry – dwa reprezentujące wysoki poziom chóry (Zmar‐ twychwstanie i Campanelli), częste koncerty, wysta‐ wy, miejsce spotkań z różnymi twórcami. Również z tymi wywodzącymi się z Wildy. Hieronim: Jeśli chodzi o życie religijne, to zwłaszcza w ostatnich latach przybyło wiele wspólnot, które są otwarte, zachęcają do udziału. Z dużą radością przy‐ glądamy się tej różnorodności wspólnot, choć chcia‐ łoby się, by częściej dawały znać o sobie na łamach parafialnego pisma. To może jeszcze bardziej ożywi‐ łoby parafialną społeczność. Ks. Adam: Chociaż i tak mam wrażenie, że „JJZ” funk‐ cjonuje jako swoista platforma spotkania wszelkich grup i duszpasterstw parafii. Romana: Mnogość i jakość wspólnot rzeczywiście podkreśla wiele osób, na przykład w kwestionariu‐ szach parafian. Strona 10

Ale wróćmy jeszcze do początków: nasza parafia po‐ wstawała zaledwie pięć lat po odzyskaniu niepodle‐ głości przez Polskę, niesiona była przez patriotyczny entuzjazm. Czy dziś coś takiego łączy naszych para‐ fian? ks. Adam: Odzyskana niepodległość i świadomość odzyskanej podmiotowości społecznej – wszystko to w latach 20‐tych tworzyło aktywny entourage prze‐ żywania wiary. Naszym rodzicom zaś przyszło żyć w czasach komunizmu. Był to czas zniewolenia. Ko‐ ściół został (podobnie jak w czasach zaborowych) obciążony powinnościami społecznymi wobec naro‐ du, który został pozbawiony swojej podmiotowości. Społeczeństwo też miało świadomość, że przestrzeń Kościoła to ostatni bastion wolności. Kościoły były pełne. Również nasz na Wildzie. Romana: W poprzednich dekadach niewątpliwie znacznie liczniejsze były wszystkie wspólnoty, trudno było o miejsce siedzące podczas niedzielnych mszy, a mimo to mam wrażenie, że dziś mamy do czynienia z dużo większym zaangażowaniem się wiernych w życie parafii i silniejsza więź. Adam: Myślę, że możemy się cieszyć z obecnego za‐ angażowania świeckich w duszpasterstwo. Bardzo się cieszę z tego, że po kilku latach udało się nam stwo‐ rzyć bardzo prężną Radę Duszpasterską i Radę Eko‐ nomiczną. Czy zaangażowanie świeckich jest na miarę potrzeb parafii? Zdecydowanie nie, ale powtarzam: trzeba docenić to, co już udało się zrobić. Mamy dobry Zespół Caritas (a w ostatnim czasie trzy kolejne osoby


Debata

zgłosiły swoją gotowość współpracy), rozwija się Wspólnota Nie Jesteś Sam, słyniemy z bardzo dobrej gazety – ja ośmielam się twierdzić, że to jedna z naj‐ lepszych gazet w Polsce! Od tego roku inaczej też prowadzimy katechezę chrzcielną. I jest to możliwe dzięki zaangażowaniu świeckich. Ostatnią sprawą, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to działalność charytatywno‐społeczna. Wiele inicja‐ tyw, które mogą być kontynuowane tylko dzięki wiel‐ kiemu zaangażowaniu świeckich: świetlica dla dzieci – powoli zbliża się rocznica dziesięciolecia jej utwo‐ rzenia, zbiórka żywności dla potrzebujących, zbiórka wyprawki szkolnej dla domu dziecka w Kosewie, jał‐ mużna krwi, wsparcie dla bliźniaków Adasia i Stefka.

Otwieramy się – nie do końca Hieronim: Widoczne jest otwarcie naszej parafialnej wspólnoty na zewnątrz. Wcześniej nam się wydawa‐ ło, że stały skład osobowy obsługuje różne uroczysto‐ ści. Dziś każdy, kto chce, może służyć, np. nieść balda‐ chim na procesji Bożego Ciała. Takie osoby są wręcz poszukiwane. Danuta: Dla nas początkowo, po przyjściu księdza Błyszcza, zaskoczeniem były ogłoszenia księdza pro‐ boszcza, że chętni mogą w czymś pomóc, coś zrobić… My się czuliśmy w pewnym sensie niegodni, wydawa‐ ło nam się, że do tego trzeba jakichś nominacji. Nie wiem, czy to zamknięcie było w nas, czy ze strony Kościoła… Wcześniej był bardzo duży dystans do przedstawicieli hierarchii kościelnej. Romana: Przed nami prędzej (w przyszłym roku) czy później (może za trzy lata) zmiana proboszcza. Pyta‐ nie zatem, czy zmiany w mentalności, o których mówi Danuta, są trwałe, czy tylko podyktowane jedną oso‐ bą – obecnego księdza proboszcza? Czy nie jest tak, że wiele wspólnot opiera się głównie lub wyłącznie na osobie proboszcza? Hieronim: Przetrwają te wspólnoty, które gromadzą się nie z powodu księdza, lecz siebie wzajemnie i tego, by wspólnie coś robić, coś przeżyć. ks. Adam: Mnie się wydaje, że przetrwają – i nie cho‐ dzi tu tylko o zmianę mojej osoby, ale o dłuższą per‐ spektywę – wspólnoty, które mają wymiar ponadpa‐ 23‐11‐2014

rafialny, za którymi stoją pewne instytucje czy struk‐ tury, na przykład Equipes Notre‐Dame. Formowanie tej wspólnoty trwało ponad półtora roku, ale jest za‐ korzeniona w głębszych strukturach. Gorzej wygląda to ze związkami niesakramentalnymi – brakuje w całym Kościele głębszego zakotwiczenia dla tej posługi duszpasterskiej. Chociaż i tutaj pojawiają się sygnały zmian. Ostatnio ksiądz arcybiskup zaprosił przedstawicieli związków niesakramentalnych na spotkanie podsumowujące ostatni synod. To bardzo miły gest. Romana: Akcja Katolicka jest i bardzo zinstytucjona‐ lizowana, i ma struktury oraz długą tradycję, a jej odział w naszej parafii właśnie zawiesił działalność. Według mnie nie najlepiej to o nas świadczy – bo z jednej strony z zadowoleniem opowiadamy o kilku‐ nastu wspólnotach w parafii, a nie widzimy, jak nam gaśnie Akcja Katolicka. Zabrakło mi rozmowy na ten temat, może jakiejś twórczej krytyki, bicia na alarm. Często boleję nad tym, że nasi czytelnicy tak niechęt‐ nie zabierają głos, korzystają z naszych łamów, by coś konstruktywnie zaopiniować, podzielić się pomysłem na to, co zrobić inaczej lub lepiej… Adam: Ja mam nadzieję, że członkowie Akcji Katolic‐ kiej, którzy uczynili wiele dla naszej parafii, nie opuszczą naszej wspólnoty i dalej będziemy ich wi‐ dywać zaangażowanych w różne przedsięwzięcia, chociażby w Laboratorium wiary. Małgorzata: Ja myślę, że ludzie boją się zaangażować. Może są nieśmiali, może uważają, że się nie nadają do tego, a może po prostu myślą, że brakuje im czasu. A wystarczy tylko wykazać trochę chęci, zrobić pierwszy krok. Ja, przyznam, też na początku miałam obawy, ale zgłosiłam się kiedyś do pomocy w Caritas i jakoś tak się wszystko zaczęło. A gdy zobaczyłam z bliska, w jakich warunkach niektórzy ludzie żyją tu, u nas na Wildzie, to naprawdę stwierdziłam, że po‐ maganie im ma sens, nawet jeśli to kropla w morzu potrzeb. W naszej parafii wiele jest do zrobienia, ale bez zaangażowania ludzi niewiele możemy. Agnieszka: W kwestii zabierania głosu, ja się zetknę‐ łam z obojętnością, postawą w stylu: „A co ja z tego będę mieć” albo z brakiem umiejętności kulturalnego wyrażaniem krytyki. Przekonałam się o tym, prosząc całkiem sporo młodych osób o wypełnienie kwestio‐ nariusza – jego pytania można było dowolnie modyfi‐ kować czy pomijać. Ale kilka osób stwierdziło, że jak‐ by napisały, co naprawdę myślą o parafii, to „i tak

Strona 11


90 lat byśmy tego nie opublikowali”. A to nieprawda, zachę‐ całam, by to zrobiły – w sposób nadający się do opu‐ blikowania, bez oczerniania. Jednak nigdy takiego kwestionariusza nie otrzymaliśmy. Romana: Szkoda, bo warto byłoby przeczytać wresz‐ cie jakieś odmienne zdanie – na pewno służyłoby to rozwojowi, na przykład naszego pisma czy niejednej wspólnoty. Jak to zatem wygląda we wspólnotach młodzieżowych? Agnieszka: Jak ja patrzę na naszą (choć formalnie nie moją) parafię przez pryzmat młodzieży i dzieci, to mam wrażenie, że to duszpasterstwo przeżywa jakiś kryzys. Pamiętam, jak zaczynałam w Oazie, kilkana‐ ście lat temu – ona wówczas tętniła życiem. Dziś trudno to o niej powiedzieć. Świetlica – ostatnio coraz częściej zdarza się, że przychodzi około 10 dzieci, podczas gdy we wcześniejszych latach nie mogliśmy się czasami pomieścić. Małgorzata: Nie da się ukryć, że jesteśmy starzejącą się parafią, na Wildzie w ogóle nie widać za bardzo ani młodzieży, ani dzieci. I chyba propozycje ze stro‐ ny Kościoła nie są tak atrakcyjne dla nich, jak to było na przykład w czasach mojej młodości. Ale to też po‐ niekąd wina nas, rodziców. Nie po to posyłamy dzieci do Pierwszej Komunii, żeby potem mieć spokój i od‐ poczynek od Kościoła. Raczej po to, żeby od tej chwili uczestniczyć z nimi w pełni we Mszy Świętej, żeby nawet czasem na siłę wyciągać je do kościoła, żeby pokazać swoim przykładem zaangażowanie w spra‐ wy parafii. Romana: Zmiany społeczne i kulturowe dokonały się w całej Polsce bez względu na parafie. Demografii sami nie naprawimy i planów deweloperów nie zmienimy...

Przedefiniowanie duszpasterstwa Adam: No właśnie, warto przy okazji 90‐lecia zadać sobie pytanie: Czym charakteryzują się nasze czasy? Ja myślę, że przede wszystkim tym, że akt wiary i akt przynależności do Kościoła to osobisty wybór każde‐ go. Jestem tutaj nie dlatego, że wierzył mój dziadek czy mama, ale dlatego, że odpowiadam na wezwanie Chrystusa. Chodzę do kościoła nie dlatego, że chodzi mój blok czy kamienica, ale dlatego, że to mój wybór. Czasami jesteśmy tak dotknięci nostalgią czasów przeszłych, że wydajemy się zamknięci zupełnie na wyzwania teraźniejszości. Romana: Co jest zatem tym wyzwaniem? Danuta: Wydaje mi się, że odważne mówienie o tym, co robimy w parafii i o tym, jak wiele pozytywnego daje nam uczestnictwo we wspólnocie, tym wszyst‐ kim, którzy temat Kościoła uważają za niemodny lub kontrowersyjny. Myślę, że wielu mieszkańców naszej dzielnicy nie ma pojęcia, jak dużo dzieje się w naszej parafii, bo my się tym nie chwalimy. Strona 12

Adam: Taka działalność, zwłaszcza charytatywna, stanowi swoistą pokusę – aktywizmu. Mam wrażenie, że nasi parafianie są bardzo skorzy do pomocy. Takiej konkretnej i najlepiej natychmiastowej. Wszelkie akcje to wędka – wędka dla złowienia ludzi, którzy normalnie by nie przyszli do kościoła. Wówczas mają okazję przekonać się, że ci ludzie, których krytykują za uczestnictwo w Kościele, są całkiem normalni, cie‐ pli, sympatyczni i robią coś dobrego. Jednak w tym nie może się wyczerpywać duszpasterstwo. Zauwa‐ żam natomiast, że propozycje, które dotyczą przede wszystkim wymiaru duchowego, nie cieszą się zbyt‐ nią aprobatą. Mam na myśli kolacje postne czy pere‐ grynację Pisma Świętego pobłogosławionego przez papieża Franciszka. To jakoś kuleje. Romana: Doświadczenie z ostatnich lat posługi księ‐ dza proboszcza pokazuje, że chyba potrzebujemy czasu, by się z pewnymi propozycjami oswoić. Danuta: Przypomnijmy sobie, jak ksiądz proboszcz robił nam wyrzuty, że nikt nie czyta lekcji na mszy. To nie tak, że my nie chcieliśmy, my nie czuliśmy się godni, nie potrafiliśmy się odnaleźć w tej nowej sytu‐ acji, potrzebowaliśmy czasu. Kolejny przykład – do ilu osób adresowaliśmy prośbę o kwestionariusze do gazetki. Prawie zawsze była odpowiedź „Są inni god‐ niejsi”, „Inni przecież mają więcej do powiedzenia”. Zatem sądzę, że wiele osób nie czuje się adresatami niektórych propozycji i dopiero gdy ileś razy to się powtórzy, to do nich dotrze, zrozumieją, otworzą się… ks. Adam: Z Dokumentu Roboczego z zakończonego prawie miesiąc temu Synodu emanowało przede wszystkim przekonanie o ogromnej porażce duszpa‐ sterskiej Kościoła w świecie zachodnim. Mam nie‐ przeparte wrażenie, że i my powinniśmy na naszym parafialnym podwórku zapytać się o nasze inicjatywy duszpasterskie. Czy nie jest i tak, że co roku podejmu‐ jemy te same działania, które w gruncie rzeczy nie przynoszą żadnych trwałych rezultatów. Co roku dla dzieci są organizowane nabożeństwa różańcowe, na które w dużej mierze przychodzą tylko dzieci pierw‐ szokomunijne. Podobnie z roratami czy z pierwszymi piątkami miesiąca. Czy to oznacza, że pewne formuły duszpasterskie, cenione w przeszłości, już przeminę‐ ły? Wydaje mi się, że za mało uwagi poświęcamy wy‐ pracowywaniu nowego duszpasterstwa. Małgorzata: A mnie się wydaje, że wypracowanie nowej jakości duszpasterstwa wymaga czasu. Nowo‐ ści nie są od razu akceptowane. Co do formuł nabo‐ żeństw, to wydaje mi się, że może byłaby potrzeba większego zaangażowania katechetów. Jeżeli pani katechetka poprosi na religii chętnych do przeczyta‐ nia fragmentu lekcji na niedzielnej mszy, to wydaje mi, że będzie to dla dziecka zachęta i wyróżnienie, a może i motywacja dla rodziców, żeby iść wspólnie do kościoła. Być może księża też powinni być bardziej wymagający i stanowczy? U nas nie ma przystawiania


Debata pieczątek za uczestnictwo w nabożeństwach czy spo‐ tkaniach przygotowujących do przyjęcia sakramen‐ tów, a mimo to wielu narzeka.

Przemiana na Wildzie Romana: W minionych dekadach dokonała się naj‐ ważniejsza zmiana wizerunku naszej dzielnicy: wraz z upadkiem Cegielskiego i ZNTK Wilda straciła swój robotniczy charakter. Adam: Mało kto z nas pamięta, że ogólnopolskie uro‐ czystości z okazji 80. rocznicy promulgowania Rerum novarum, robotniczej encykliki Leona XIII, miały miejsce właśnie w naszym kościele (to przy tej okazji odwiedził nas kard. Stefan Wyszyński), gdyż byliśmy najbardziej robotniczą parafią w Polsce! Jaka jest obecna, aktualna tożsamość Wildy? Myślę, że ona się jeszcze nie wyłoniła. Od odzyskania wolności upłynęło zaledwie 25 lat – jedno pokolenie. Czy Wilda to obecnie typowa dzielnica śródmieścia (a zatem wyludniająca się)? Z przewagą ludzi starszych? Czy zmienią tutaj coś ludzie z nowych osiedli, z nowych kamienic? Czy będą chcieli zaangażować się w życie naszej dzielnicy i parafii? Doświadczenie uczy, że młodzi ludzie, młode małżeństwa wchodzą w lokalne rzeczywistości z chwilą pojawienia się potomstwa. Co wtedy wniosą? Doświadczenie swoich małych oj‐ czyzn, swoich parafii pochodzenia czy też będą szu‐ kać nowych rozwiązań? Hieronim: Oznaki nowego powoli zaczynają być wi‐ doczne – część ze wspólnot powstałych w ostatnich latach to inicjatywy osób młodych, nowych w parafii. Inny przykład: kiedyś nikt by sobie nie wyobrażał zaproszenia wszystkich po mszy odpustowej na po‐ częstunek na dziedzińcu. W tym roku z tego zapro‐ szenia skorzystało wiele osób – widać, że takie nowo‐ ści trafiają jednak na podatny grunt. Danuta: Mnie się wydaje, że właśnie dzięki działal‐ ność wspólnoty staliśmy się sobie bliscy. Więcej osób się pozdrawia na ulicy, częściej się uśmiechają do siebie. Oczywiście pamiętam też takie więzi z lat 60., ale wtedy te znajomości wynikały z tego, że mieszkały tu całe rody, ludzie byli tu zakotwiczeni, nie było ta‐ kiej rotacji jak teraz. Romana: W kościele też widać bliższą więź, ludzie jakby bardziej znajomi. Małgosia: Nasi parafianie chętnie pomagają, przyno‐ szą żywność dla potrzebujących. Wzruszają mnie sytuacje, gdy znajdujemy wśród przyniesionej żyw‐ ności osobiście zrobione przetwory, bo to znaczy że chcą się podzielić tym, co mają. Cieszy też liczny udział parafian w corocznym festynie. Jako parafianie nie powinniśmy bać się bardziej włą‐ czyć w życie naszego Kościoła. 23‐11‐2014

Modlitwa z okazji 90‐lecia parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu

Fot. A. Ciereszko

Zmartwychwstały Jezu Chryste, który królujesz w wildeckiej świątyni, Ty jesteś Panem historii i naszego losu. Umiłowany Synu Ojca, niepodobna, aby śmierć zeszpeciła Twoje człowiecze oblicze, dlatego wskrzeszo‐ ny trzeciego dnia, spotkałeś Twoich udręczonych braci i siostry, i obdarowałaś ich pokojem. Jakżeż bardzo tego pokoju każdy z nas pragnie i wygląda. Zechciej i w nas dostrzec Twoich braci i siostry potrzebujących Twojej miłości. Stajemy dzisiaj przed Tobą z hymnem uwielbie‐ nia i pieśnią dziękczynienia, że przez te wszystkie lata Twoją miłością podtrzymywałeś tak wiele pokoleń wier‐ nych, tworzących naszą parafię. Twojej zbawczej pamię‐ ci polecamy ojca Władysława Zapałę, który budował ten kościół. Zechciej pamiętać o tych, którzy w latach dwu‐ dziestych ubiegłego wieku, nie szczędząc sił i czasu, two‐ rzyli podwaliny naszej wspólnoty. Będąc ich spadkobiercami, obiecujemy, że doło‐ żymy wszelkich starań, aby piękny charyzmat wiary przekazać kolejnym pokoleniom – naszym dzieciom i wnukom. Przekazujemy Twoje orędzie, ale Ty wiesz dobrze, na jakie trudności natrafiamy. Ty wszystko wiesz, bo przecież i Ty zmagałeś się z oporem Aposto‐ łów. Miej w zbawczej pamięci nasze dzieci i nasze wnuki. Błogosław tym, którzy dzisiaj, pośród tak wielu utrapień, usiłują każdego dnia rozwijać tę parafię, świadczyć o Tobie, iść za Tobą. Pamiętaj o nich w swojej dobroci. Patrząc na biel Twoich szat, uzmysławiamy sobie nasz grzech i naszą niewierność. Cóż możemy powie‐ dzieć wobec naszej tak wielkiej niegodności? Wybacz. Miej i nas w zbawczej pamięci. Jesteśmy jak ten łotr wiszący obok Ciebie. Ostatkiem sił chwytamy się Ciebie i prosimy, byś nas nie zapomniał w Twoim królestwie. Amen.

Strona 13


Z życia parafii

Minęło

Przystanek

 W minioną niedzielę zainaugu‐ rowaliśmy wystawę malarskiej pani Sylwii Chudy–Leśnik, ar‐ tystki plastyka z naszej parafii.  Ok. 30 panów pielgrzymowało z naszego kościoła do sanktu‐ arium bł. Edmunda Bojanow‐ skiego w Luboniu. Na zakoń‐ czenie zjedliśmy wspólny posi‐ łek przygotowany przez siostry służebniczki.  Informacje finansowe: taca z niedzieli 9 XI (niedziela go‐ spodarcza) wyniosła 4 550 zł, a 16 XI zebraliśmy 3 090 zł. Wszystkim ofiarodawcom składamy serdeczne Bóg za‐ płać.

Dzięki składam Bogu, że mimo tak licznych i ciężkich moich grzechów, kiedym był w złem zatwardziały, obok częstych okazji stawiał Bóg zewnątrz mnie przeszkody do spełnienia jeszcze liczniejszych grzechów, a kiedy we mnie obudzić raczył chęć do poprawy mimo mojej chęci trwania w złych nałogach, gwałtem mnie z nich przez niepodobieństwo ich wykonania odwodził. Przez całe moje życie dzięki Ci za to, Boże, składać powinienem. Bogdan Jański (6 XII 1833)

Nadejdzie

 Za tydzień, w niedzielę, 30 listo‐ pada, rozpoczyna się adwent: roraty dla młodzieży i dorosłych o godz. 6. Dla dzieci od ponie‐ działku do piątku o godz. 17.  Podobnie jak w zeszłym roku z początkiem adwentu (w dni powszednie) z liturgią przecho‐ dzimy do kaplicy Matki Bożej Łaskawej.  W I niedzielę adwentu o godz. 11 wprowadzenie kolejnej grupy chłopców do grona ministran‐ tów.  We wtorek, 2 grudnia, o godz. 18 kolejne spotkanie w ramach La‐ boratorium Wiary. W tym roku czytamy adhortację apostolską św. Jana Pawła II Familiaris con‐ sortio.  W kolejnym tygodniu przypadają dni eucharystyczne. W I czwar‐

tek miesiąca (4.12) o 18 Godzina Święta, a następnie Msza św. o liczne i święte powołania ka‐ płańskie i zakonne. W I miesiąca piątek o 8.30 nabożeństwo wy‐ nagradzające Najświętszemu Sercu Jezusa, o 15 Godzina Miło‐ sierdzia. W I sobotę miesiąca o 8.30 nabożeństwo wynagra‐ dzające Niepokalanemu Sercu Maryi. W II niedzielę adwentu, 7 grud‐ nia, od godz. 9 do 14 adwento‐ wa jałmużna krwi. W każdy wtorek o godz. 17 spo‐ tyka się grupa Al‐Anon. Na za‐ kończenie Msza św. o godz. 18.30. W każdy wtorek Mszą św. o godz. 18.30 swoje spotkanie rozpoczyna Dom Modlitwy Zmartwychwstania. Po Mszy św. spotkanie w sali katechetycznej. W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 zapraszamy na adorację Najświętszego Sakramentu. Na zakończenie adoracji, o godz. 20.45 odmawiamy kompletę.

ODDAJ KREW!

W I niedzielę Adwentu, tj. 7 grudnia, zapraszamy wszystkich obecnych i potencjalnych KRWIODAWCÓW: osoby zdrowe, między 18. a 65. rokiem życia do oddania krwi. Specjalny autokar-ambulans Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa będzie stał przed kościołem w godzinach od 9 do 14. Strona 14

Kalendarz liturgiczny 24 XI – poniedziałek, św. mm. An‐ drzeja Dung‐Laca, pr. i Tow. Ap 14, 1‐3. 4b‐5; Łk 21, 1‐4 25 XI – wtorek Ap 14, 14‐20; Łk 21, 5‐11 26 XI – środa Ap 15, 1‐4; Łk 21, 12‐19 27 XI – czwartek Ap 18, 1‐2. 21‐23; 19, 1‐3. 9a; Łk 21, 20‐28 28 XI – piątek Ap 20, 1‐4. 11 – 21, 2; Łk 21, 29‐33 29 XI – sobota Ap 22, 1‐7; Łk 21, 34‐36 30 XI – I niedziela Adwentu Iz 63, 16b‐17. 19b; 64, 3‐7; 1 Kor 1, 3‐9; Mk 13, 33‐37 1 XII – poniedziałek Iz 2, 1‐5; Mt 8, 5‐11 2 XII – wtorek Iz 11, 1‐10; Łk 10, 21‐24 3 XII – środa Iz 25, 6‐10a; Mt 15, 29‐37 4 XII – czwartek Iz 26, 1‐6; Mt 7, 21. 24‐27 5 XII – piątek Iz 29, 17‐24; Mt 9, 27‐31 6 XII – sobota, św. Mikołaja bp. Iz 30, 19‐21. 23‐26; Mt 9, 35 – 10, 1. 5. 6‐8 7 XII – II niedziela Adwentu Iz 40, 1‐5. 9‐11; 2 P 3, 8‐14; Mk 1, 1‐8


Rozważanie

Rozważanie nad Ewangelią

Zdziwienie prowadzące do szczęścia czy potępienia?

KALENDARZ PARAFII NA 2015 ROK Od dziś w sprzedaży

Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie peł‐ nym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie naro‐ dy, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (Mt 25,31‐46) Dzisiejsza Ewangelia pokazuje zdziwienie zarówno tych, którzy zauważyli Pana Jezusa w głodnych, spragnionych, przybyszach, nagich, chorych i więźniach, jak i tych, któ‐ rzy gotowi byli służyć samemu Panu, ale już nie dostrze‐ gli Jego obecności w bliźnich. Codzienne sytuacje, w których uczestniczymy, są dla nas okazją do przyjęcia i podjęcia Chrystusa lub odrzucenia Go. To On do nas przychodzi w naszych bliskich, współpracownikach, sio‐ strach i braciach ze wspólnoty, kapłanach, sąsiadach i tych, których spotykamy na ulicy. Czy potrafimy w nich dostrzec Jego obecność? Czy spiesząc na Eucharystię, słyszymy ich prośby o pomoc? Czy też biegniemy zajmo‐ wać się „ważniejszymi sprawami”? Jak refren powtarzają się dzisiaj zdania: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40) oraz „Wszystko, czego nie uczyniliście jed‐ nemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili” (Mt 25, 45). Panie Jezu, przepraszam Cię dziś za każdego człowieka, w którym nie rozpoznałam Ciebie. Proszę Cię otwórz moje oczy na Twoją obecność w moich bliskich, współ‐ pracownikach, siostrach i braciach ze wspólnoty, kapła‐ nach, parafianach, sąsiadach oraz nieznajomych. Otwórz nasze serca, byśmy umieli dzielić się tym, co posiadamy. Byśmy zauważając na ich potrzeby, spieszyli im z pomocą oraz byśmy wszystko czynili tym najmniejszym z taką miłością, jak chcielibyśmy służyć Tobie. AMEN MAŁGORZATA HEIGELMANN

kalendarz z informatorem parafialnym na przyszły rok. Idealny na prezent, Idealny, by śledzić życie parafialne cały rok Proponujemy kalendarz ścienny z fotoreportażem naszego parafianina, zawodowego fotoreportera, pana Adama Ciereszko. Kalendarz dostępny w dwóch formatach: A3 – za 20 zł A4 – za 15 zł. Dochód zostanie przeznaczony na wsparcie parafialnych inicjatyw i potrzeb.

Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” dziękuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one przeznaczane wyłącznie na druk dwutygodnika. Zapraszamy na stronę: www.jajestemzmartwychwstaniem.pl, na której publikujemy wszystkie numery – w kolorze.

Parafia Zmartwychwstania Pańskiego

ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐62 Strona internetowa: www.poznancr.pl, e­mail: wildacr@interia.pl konto bankowe: PKO Bank Polski S.A. III oddział Poznań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498

Biuro parafialne czynne:  od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 12,  w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem pierwszego piątku mie‐ siąca) od godz. 16 do 17.30.

Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić: 61 833 35 60 lub 61 833 34 62 23‐11‐2014

Strona 15


Z życia parafii

Przedwojenny Poznań to także

zmartwychwstańcy

Miłośnicy przedwojennego Poznania mieli niecodzienną okazję udać się w podróż uli­ cami miasta minionego wieku, pośród często już nieistniejących kamienic, gmachów, zauł­ ków i ulic.

18 listopada w Sali Renesansowej Ratusza uczest‐ niczyłem w prezentacji kolejnej książki dr Magdaleny Mrugalskiej‐Banaszak „Przedwojenny Poznań – naj‐ piękniejsze fotografie” (Wydawnictwo RM). Nawet pobieżnie przejrzana książka pokazuje, jak wielki wkład pracy został włożony w to, byśmy mogli cieszyć się tą nową pozycją, którą autorka „Wildy” (1999) czy „Przedwojennej Wildy – najpiękniejsze fotografie” (2011), oddaje czytelnikom. Wybrać około 100 fotografii z kilkuset i opatrzyć je ciekawą historią to sztuka. A wybór ten urzeka: ujęciami, kompozycją fotografii, idealnymi kadrami i nastrojem. Uczestnicy spotkania obejrzeli również prawdziwą perełkę: jeden z pierwszych filmów reklamowych z początków XX w. – reklamę automobili Praga z sa‐ lonu z siedzibą przy ul. Maja (budynek Arkadii). I w tej książce nie zabrakło elementów naszej wil‐ deckiej parafii. Przy fotografii naszej świątyni [pre‐ zentujemy ją na str. 3 – przyp. red] autorka napisała: W międzywojniu w Poznaniu brakowało świątyń kato­ lickich, szczególnie na terenach znacznie oddalonych od centrum miasta. Pierwsza własnego kościoła docze­ kała się Wilda; 16 lipca 1923 roku przy ulicy Dąbrówki odbyło się uroczyste poświęcenie miejsca pod budowę świątyni. Prace budowlane ruszyły niemal natychmiast, a ich tempo było imponujące. Kościół w stanie suro­ wym był gotowy już w końcu roku. W Wigilię Bożego Narodzenia 1923 roku księża zmartwychwstańcy, go­ spodarze nowo utworzonej parafii, odprawili pierwszą Mszę Świętą. Projekt kościoła wraz z domem parafial­ nym i zakonnym wykonał architekt warszawski Aleksander Kapuściński. Całość została utrzymana w kon­ wencji monumentalnego klasycyzmu. (…).

ZAPRASZAMY 90-LECIE CHÓRU ZMARTWYCHWSTANIE 29 listopada zapraszamy na Mszę św. na zakończenie Roku Jubileuszowego Chóru o godz. 18:30 oraz koncert ok. godz. 19:30, a następnie na spotkanie po koncercie w salce. Strona 16

Pani dr Magdalenie Mrugal‐ skiej‐Banaszak dziękuję za tę cenną pozycję, która raz jesz‐ cze pokazuje Jej wrażliwość na to co piękne i stanowiące o naszej tożsamości. JANUSZ MARCZEWSKI

„Chrześcijańska Wilda”

Podczas rozmów o udziale dzieci w Misjach Świętych i obchodach 90‐lecia wykiełkował pomysł na grę tere‐ nową opartą na zasadach coraz bardziej popularnego questingu*. Tak powstała „Chrześcijańska Wilda”. W ubiegłą środę wzięło w niej udział ponad 20 naj‐ młodszych parafian. Stanęli oni przed zadaniem rozwią‐ zania hasła, które przypomina, że Kościół to my wszyscy. W tym celu musieli odwiedzić kilka miejsc na Wildzie, które szczególnie wiążą się z chrześcijańską tożsamością mieszkańców i architektury dzielnicy: Szpital Ortope‐ dyczny (niegdyś klasztor sióstr ze Zgromadzenia Naj‐ świętszego Serca Jezusa Sacré‐Cœur), krzyż przy ul. Krzyżowej, przy którym modlili się skazańcy przed wy‐ konaniem wyroku na szubienicy miejskiej (znajdującej się nieopodal) i Park im. Jana Pawła II. Nie chciałbym zdradzać więcej faktów, ponieważ było‐ by to dla niektórych jak zbyt dokładne opowiedzenie fabuły filmu, który właśnie chcą obejrzeć. Od przyszłej niedzieli z tyłu kościoła będzie można zaopatrzyć się w darmowe pakiety, które umożliwią wzięcie udziału w grze w dowolnym czasie. Choć nie będzie już osób na poszczególnych stanowiskach, które mogłyby udzielić koniecznych wskazówek. Ta rola przypadnie rodzicom czy dziadkom lub też rodzeństwu, którzy zechcą wybrać się na wspólny spacer. MIKOŁAJ KOTERAS

*Polecam stronę www.questing.pl z wieloma pomy‐ słami na aktywne poznanie historii i ciekawostek w wielu rejonach Polski, również w Poznaniu.


Korespondencja

Z Ojcami Kościoła za pan brat

Okaż przychylność swoim dzieciom (…) Daj nam żyć w Twym pokoju, znaleźć się w Twoim mieście, przebrnąć bezpiecznie przez bałwany grzechu, zostać spokojnie prze­ niesionymi przez Ducha Świętego i przez niewypowiedzianą Mądrość: my, którzy dniem i nocą, aż do ostatniego dnia śpiewamy pieśń dziękczynną jedynemu Ojcu (…) Synowi pedagogowi i nauczycielowi, razem z Duchem Świętym. Amen! (KLEMENS ALEKSANDRYJSKI, Pedagog 3,12,101)

Rok 3, odcinek 2

Klemens Aleksandryjski

N

a mapie starożytnego świata było kilka me‐ tropolii, dużych miast do których jeździło się w sprawach politycznych, biznesowych, na‐ ukowych. Dzisiaj jeździmy do Londynu, do Nowego Yorku, do Paryża. Wówczas zdążano do Rzymu, do Antiochii, do Aleksandrii, do Konstantynopola. Z tą ostatnią związana jest postać, którą chcemy zaprezen‐ tować w dzisiejszym spotkaniu z Ojcami Kościoła. Tradycja historyczna mówi, że Aleksandria została założona przez Aleksandra Wielkiego w 332 r. po Chrystusie, ale nowoczesna nauka dodaje, że zało‐ żył ją prawdopodobnie nie od podstaw, lecz na bazie osady istniejącej już w XXVII w. przed Chrystusem. Jej położenie geograficzne stworzyło olbrzymie możli‐ wości rozwoju, które od czasów Aleksandra zaczęła wykorzystywać w sposób znamienity. Wkrótce stała się ważnym ośrodkiem handlu, odgrywającym ważną rolę w całym basenie Morza Śródziemnego. Kolejni władcy umacniali jej pozycje poprzez fundowanie ważnych dla całej starożytności instytucji – warto wspomnieć tu o Muzeum (miejsca poświęconego Mu‐ zom), w którym pracowali najsłynniejsi naukowcy starożytności, i o słynnej Bibliotece, założonej na po‐ trzeby tegoż Muzeum. To tutaj znajdował się jeden z siedmiu starożytnych cudów świata – latarnia mor‐ ska w Faros. To tutaj powstało greckie tłumaczenie Starego Testamentu – Septuaginta. Aleksandria kwi‐ tła, rozwijała się, przewodziła śródziemnomorskiej kulturze i nauce. Do takiego środowiska trafia Klemens, Grek z pochodzenia, urodzony prawdopodobnie w Atenach, około roku 150, w rodzinie pogańskiej. Przyjmuje chrześcijaństwo, a potem rozpoczyna naukowo‐ duchową podróż po basenie Morza Śródziemnego, szukając mistrzów i nauczycieli wiary. Zatrzymuje się w Aleksandrii, zachwycony mądrością Pantajnosa, kierownika szkoły katechetycznej. Od niego uczy się wiary, zgłębia teologię. Musi opuścić Aleksandrię, trafia do Kapadocji. Jego śmierć datuje się w przybli‐ żeniu na lata 212‐215. 23‐11‐2014

Zostały po Klemensie trzy dzieła, które tworzą swego rodzaju trylogię. Pierwsze z nich to Protreptyk, Zachęta. Klemens zachęca w nim do wiary, do przy‐ lgnięcia do prawdy, którą jest Chrystus:

Do czego więc ciebie zachęcam? Nalegam, abyś się zbawił. Tego chce Chrystus. Jednym słowem, On pragnie darować ci życie. A kim On jest? Krótko zauważ: Słowo prawdy. Słowo nieśmier­ telności, które odradza człowieka i prowadzi go do prawdy, bodziec zbawienia, który odsuwa zagładę, odpędza śmierć, buduje świątynię w człowieku, aby mógł w nim zamieszkać Bóg.

Drugie dzieło to Pedagog, Wychowawca, w którym Klemens prezentuje praktyczne wskazania, jak żyć po chrześcijańsku, jak postępować moralnie. Jak mówią niektórzy patrolodzy, można w tym jego dziełku znaleźć też zręby chrześcijańskiego savoir‐ vivre‐u, dlatego że można u Klemensa przeczytać między innymi o tym, Jak używać napojów czy roz‐ dział Przeciwko strojnisiom. Trzecie dzieło to Stromata, Kobierce, w któ‐ rych zebrane są myśli Klemensa, dotyczące wielu róż‐ nych spraw. Jest to dzieło dość trudne w odbiorze z racji na różnorodność spraw poruszanych i niesys‐ tematyczność ich wyłożenia.

Klemens Aleksandryjski wpisuje się w historię Kościoła jako ten, który potrafił pokazać, że nie ma sprzeczności pomiędzy wiarą a rozumem. Pokazał, że poszukiwanie prawdy i poszukiwanie Boga na dro‐ gach wiary prowadzą do tego samego odkrycia – że ostateczna, najgłębsza prawda o Bogu, świecie i czło‐ wieku to nie jakiś zbiór informacji, ale Osoba Jezusa Chrystusa. Do tak pojętej Prawdy trzeba przylgnąć nie tylko rozumem i intelektem, ale również sercem, mi‐ łością.

Znawcy jego twórczości podpowiadają, że jako jeden z pierwszych wypowiada się na temat „keryg‐ matu pisanego” – mówi o tym, że głosić Chrystusa Strona 17


Z życia parafii można nie tylko słowem, ale i piórem. Niech wstawia się zatem za wszystkimi, którzy piszą o Chrystusie, za tymi, którzy ich teksty redagują i za tymi, którzy je czytają. Za mną, za Państwem, za redakcją. I za tymi, którzy nie boją się poszukiwań naukowych, filozoficz‐ nych. My wierzymy, że szukając prawdy, szukają Prawdy, Chrystusa. BR. SZYMEK

______________________________________

Zapraszamy do Różańca Rodziców Różaniec Rodziców jest inicjatywą modlitwy rodzi‐ ców za swoje dzieci – biologiczne, adoptowane, chrzestne oraz dzieci z Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Codziennie modlimy się dziesiątką różańca za nasze pociechy. Modlitwa ta jest formą tzw. żywego różańca – każdy z członków odmawia dziesiątkę, a wszystkie osoby z danej róży jako wspólnota od‐ mawiają cały różaniec (4 części po 5 dziesiątek), otrzymując adekwatną łaskę. Według rodziców róża‐ niec jest bardzo owocny – a nasze dzieci są otoczone opieką każdego dnia. W razie pytań dotyczących tej inicjatywy w naszej parafii lub chęci przystąpienia prosimy o kontakt na adres internetowy: rozaniecrodzicow.cr@wp.pl lub w biurze parafialnym (z podaniem numeru telefonu lub adresu domowego). (RED)

OAZA ZAPRASZA Dzieci do Oazy Dzieci Bożych Wszystkie dzieci chcące uczestniczyć w spotkaniach Oazy Dzieci Bożych zapraszamy w każdy wtorek o godz. 17:30 do salki obok kaplicy Matki Bożej Łaskawej. Wszystkich na czwartkową adorację W każdy czwartek zapraszamy na adorację Najświętszego Sakramentu, w najbliższym tygodniu po wieczornej Eucharystii poprowadzi je młodzież oazowa.

Poznajmy się!

ODDAM ZA DARMO Mam do wydania deskę do prasowania. Osobę zain‐ teresowaną proszę o kontakt pod numerem tel.: 512 167 152. Małgorzata Heigelmann Strona 18

Przypominamy, kończąc powoli jubileuszowy rok, że zaproponowaliśmy tę rubrykę, by bardziej przybliżyć naszych parafian parafianom. Ilekroć widzimy jakiś twarze przy ołtarzu, słyszymy o czyimś zaangażowa‐ niu, a nie potrafimy dopasować poprawnie twarzy do nazwiska? Tak, mimo wszystko, wciąż mało się zna‐ my. Można tę inicjatywę potraktować z przymruże‐ niem oka, można ją wykorzystać jako okazję do napi‐ sania o innych, a można odsłonić nieco siebie. Forma dowolna, każda odpowiedź jest dobra. Redakcja

KWESTIONARIUSZ PARAFIAN wypełniła

EMILIA PRZYBECKA Od lat niezmiennie pięknie dekoruje naszą świąty‐ nię, odpowiada za pomysły i wykonanie coniedziel‐ nych dekoracji, tych na wszystkie święta, w których realizacji najczęściej uczestniczą Bracia Zewnętrzni i ich kompani lub młodzież. Angażuję się w życie parafii, ponieważ o Dom Boży po‐ winniśmy dbać jak o swój dom rodzinny. Przez nasze zaangażowanie poznajemy się wzajemnie, przez co łatwiej rozumiemy potrzeby parafii. Najbardziej lubię w parafii okres przygotowań do świąt i różnych uroczystości. Cenię zmartwychwstańców za liberalizm. Drażnią nas u parafian brak zaangażowania i zrozumie‐ nia, postawa biorcy. W niedziele Msza Święta, spotkania rodzinne, odpoczy‐ nek. Modlę się, ponieważ tak jak małe dzieci potrzebuję czu‐ łości, wygadania się przed kimś, kto kocha naprawdę, bezinteresownie. 90‐lecie parafii to wielka rodzinna uroczystość, w którą wszyscy powinniśmy się zaangażować. Życzę parafii większego zaangażowania parafian, a para‐ fianom zrozumienia, że dbałość o kościół jest naszym obowiązkiem. Dom Boży jest bowiem naszym domem rodzinnym, z którego wyszliśmy i w którym spotykamy się z kochającymi rodzicami i do którego powrócimy. Dbajmy, więc o ten dom z otwartym sercem, nie ogląda‐ jąc się za siebie.


Poznajmy się

Aleksandra Wilkus KWESTIONARIUSZ O sobie: Dzięki ro‐ PARAFIAN dzicom śpiewam

w chórze od dziecka. Na co dzień jestem doktorantką na Wy‐ dziale Neofilologii UAM. Ponieważ za‐ wodowo zajmuję się językiem norweskim, moją pasją jest Skandynawia. Wolny czas najchętniej spę‐ dzam z aparatem bądź książką w dłoni

wypełniły mama i córka,

chórzystki Chóru Zmartwychwstanie

Krystyna Wilkus O sobie: Śpiewam od zawsze (z mojego punktu widzenia), czyli zdaje się od trzeciej klasy szkoły podsta‐ wowej (najpierw w scholi). Kiedy nie śpiewam, uczę wspa‐ niałą ale niełatwą mło‐ dzież. Po pracy ucie‐ kam w zupełnie inne dziedziny życia, jestem przewodnikiem po Poznaniu i wolontariu‐ szem w Hospicjum Palium na Os. Rusa. Moim marze‐ niem jest natomiast, żeby sezon grzybowy w Puszczy Noteckiej trwał cały rok, żeby można żyć ze zbieractwa i tym zasłużyć na godziwą emeryturę. Angażuję się w życie parafii, ponieważ jest od zawsze ważnym obszarem mojego życia. Przez moje zaangażowanie wyrażam związek z parafią, przyznaję się do niej publicznie. Najbardziej lubię w parafii Triduum Paschalne. Cenię zmartwychwstańców za bycie w świecie, łączenie tradycji z otwartością na współczesność. Drażni mnie u parafian małostkowość, wyolbrzymianie drobnych problemów. W niedziele lub soboty wieczorem tak organizuję życie, by nie opuścić Mszy Świętej. Modlę się również o to, byśmy zdawali sobie sprawę z tego, że bez Boga nie znaczymy tak wiele, jak nam się czasem wydaje. Czyli o pokorę. 90‐lecie parafii to potwierdzenie sensu jej istnienia i okazja do podziękowania wszystkim, którzy przez lata ją tworzyli – zarówno księżom, jak i parafianom. Życzę parafianom, by czuli się sobie bliscy w Bogu, ale też w bardzo ludzkim rozumieniu wspólnoty.

23‐11‐2014

i oczywiście kotem na kolanach. Angażuję się w życie parafii, ponieważ jestem z nią związana od najmłodszych lat – łączą nas nie tylko wie‐ loletnie przyjaźnie, ale też wspólne cele i radość z efek‐ tywnej zespołowej pracy. Przez moje zaangażowanie udowadniam sobie, że mimo zmęczenia, coraz większej laicyzacji społeczeństwa oraz krytyki Kościoła, nadal jesteśmy w stanie oderwać się od codzienności i choć w tak niewielkim stopniu pielęgno‐ wać naszą zaniedbaną duchowość. Najbardziej lubię w parafii to, że jest „moją” parafią i nie czuję się w niej obco. Oraz to, że poprzez żmudną pracę duchownych żaden z nas nie musi pozostać bier‐ nym uczestnikiem Mszy. W ciągu ostatnich lat udało im się zaprosić do współpracy naprawdę wiele osób – po‐ czynając od najmłodszych, a kończąc na tych najstar‐ szych parafianach. To wielka sprawa! Cenię zmartwychwstańców za próbę podążania z du‐ chem czasu i otwartość na świeckich. Drażnią mnie u parafian krytykanctwo i zamiłowanie do narzekania. W niedziele staram się wyciszyć oraz odganiać lęki zwią‐ zane z początkiem nowego tygodnia. Modlę się, bo choć chwila kontaktu z Bogiem (w dowol‐ nej formie) pozwala znaleźć punkt zaczepienia, sens codziennego trudu i radość z tego, że dał mi dar życia, który m.in. przez modlitwę mam nadal ochotę pielę‐ gnować. 90‐lecie parafii to znak tego, że nie jesteśmy obojętni na tradycję, w której nas wychowano. Że mimo upływu lat jest tu, na Wildzie, takie miejsce, które łączy pokolenia, starając się dotrzymać kroku współczesnemu światu. Życzę parafianom więcej uśmiechu, śmiałości, pokory, wzajemnego szacunku i niegasnącego zapału do pielę‐ gnowania naszego „łącznika” z tym lepszym wymiarem. Bądźmy wobec siebie życzliwi – tak niewiele, a może zdziałać cuda! Strona 19


Dla dzieci

Bruno Ferrero

Świerszcz polny Pewien mądry Hindus miał przyjaciela, który mieszkał w Mediolanie. Poznali się w Indiach, dokąd Włoch udał się z rodziną na wycieczkę. Hindus był przewodnikiem włoskich turystów i pokazał im najbardziej charakterystyczne zakątki swej ojczyzny. Zaprzyjaźniony Mediolańczyk wdzięczny za to, zaprosił Hindusa do swojego miasta. Hindus długo nie mógł zdecydować się na wyjazd, ale w końcu uległ namowom przyjaciela i pewnego pięknego dnia wysiadł na lotnisku Malpensa pod Mediolanem. Następnego dnia mieszkaniec Mediolanu i Hindus spacerowali w centrum miasta. Hindus o czekoladowej twarzy, z czarną brodą i w żółtym turbanie przyciągał spojrzenia przechodniów. Mediolańczyk był ogromnie dumny ze swojego egzotycznego przyjaciela. W pewnym momencie na Placu San Babila, Hindus zatrzymał się i spytał: – Czy słyszysz również i ty to, co ja słyszę? Mieszkaniec Mediolanu, trochę zaskoczony, natężył słuch, ale przyznał, że słyszy jedynie wielki hałas wywołany ruchem miejskim. – Tu w pobliżu znajduje się śpiewający świerszcz – stwierdził Hindus. – Mylisz się - powiedział mieszkaniec Mediolanu. – Ja słyszę jedynie zgiełk miejski. A zresztą tutaj nie ma świerszczy. – Nie mylę się. Słyszę śpiew świerszcza – upierał się Hindus i zaczął poszukiwania wśród liści kilku nędznych drzewek. Po chwili pokazał przyjacielowi, który sceptycznie obserwował go, małego owada. Wspaniały świerszcz niezadowolony, starał się ukryć przed osobami zakłócającymi jego koncert. – Widzisz świerszcza? – spytał Hindus. – Rzeczywiście – przyznał Mediolańczyk. – Wy Hindusi macie słuch bardziej wyostrzony od białych... – Tym razem ty się mylisz – uśmiechnął się mądry Hindus. – Zobacz tylko... Hindus wyciągnął z kieszeni małą monetę i rzucił ją na chodnik. Natychmiast cztery czy pięć osób odwróciło się i spojrzało. – Widziałeś? – spytał Hindus. – Ten pieniążek zadźwięczał o wiele słabiej od śpiewu świerszcza. A jednak tylu białych usłyszało go.

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgorzata Świderska, Milena Teper, Leszek Zygmunt. Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Małgorzata Heigelmann (rozważania), Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: redakcja@jajestemzmartwychwstaniem.pl albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel. 0 61 833 73 85 Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów. Strona 20


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.