Magazyn Day&Night |#101| Na okładce Marta Półtorak

Page 1

1


2



NR

101 08

marta półtorak HONOROWY OBYWATEL RZESZOWA

MODOWA GEOMETRIA

FOTO MIESIĄCA 6 GOŚĆ WYDANIA 8

Marta Półtorak – Honorowy Obywatel Miasta Rzeszowa

LIFESTYLE 14

Pokolenia BB, X, Y na rynku pracy Rozmowa z Katarzyną Pawlak – nową dyrektor wydziału kultury Urzędu Miasta Rzeszowski mini Aqua Park na ukończeniu Noc Muzeów 2018

4

30

MUZYKA 20

57. Festiwal Muzyczny w Łańcucie

PO RZESZOWSKU 22

5 lat Crossfitu w Rzeszowie Festiwal Przestrzeni Miejskiej Przegląd rzeszowskich murali 3 x Hollywood z Rzeszowa

MODA 30

Modowa geometria

57. MUZYCZNY FESTIWAL W ŁAŃCUCIE

20

ZDROWIE&URODA 32 Wiosenne trendy w makijażu Maseczki DIY cz.2

PODRÓŻE 34

5 lat crossfit rzeszów

22

Grządki na balkonie

RECENZJE 38 Płyta i książka

Majówka last minute

KALENDARZ 40

PATRZĄC INACZEJ 36

GRATISY 42

Dawne gry i zabawy

FOOD&DRINK 37


Redaktor naczelna mariola szopińska

Tegoroczna wiosna w Day&Night oznacza mały, prywatny początek Nowego Roku. Wraz ze świeżym powiewem wiosennego wiatru zaczynamy nowy rozdział w historii magazynu, jakim jest aktualne, 101. wydanie. W nową setkę wkraczamy z impetem za sprawą gościa okładki. Marta Półtorak – Honorowy Obywatel Miasta Rzeszowa, bizneswoman, matka, babcia i piękna kobieta. Kolejność dowolna. W obszernym wywiadzie dla Day&Night opowiada m.in. o swojej aktywności w lokalne działalności, imponującej karierze zawodowej, a także swoim podejściu do mody. Różne oblicza gościa naszego 101. wydania możecie także zobaczyć za sprawą ekskluzywnej sesji zdjęciowej. Sukces nie jedno ma imię. W przypadku CrossFit Rzeszów, co najmniej dwa. Dominik Baran i Wojtek Skubiszewski 5 lat temu przetarli crossfitowe szlaki w stolicy Podkarpacia. Jako pionierzy, nie mieli łatwego zadania. Czy im się udało? W rozmowie z Day&Night opowiadają o prężnym rozwoju klubu i 5 jubileuszu, który zostanie należycie uczczony już 26 maja. Zapraszam do lektury. Wiosną miasto tętni nową energią. Przed nami wyczekiwane otwarcie rzeszowskiego AquaParku (str. 18), 57. Festiwal Muzyczny w Łańcucie (str. 20), Festiwal Przestrzeni Miejskiej (str. 24) i sporo okazji do wypoczynku podczas majowych weekendów. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy kilka propozycji (str. 34). Wiosną dużo dzieje się także w modzie. W aktualnym Day&Night uczymy się modowej geometrii (str. 30), poznajemy (i przyswajamy) wiosenne trendy w makijażu (str. 32), samodzielnie przygotowujemy maseczki (str. 33), a nawet próbujemy uprawiać grządki… na balkonie (str. 37). Spacerując po słonecznym Rzeszowie oglądamy też oryginalne murale (str. 26). A przede wszystkim, zachęcamy do aktywności naszych Czytelników (str. 34). Oddajemy 101. Numer w Wasze ręce i zapraszamy do uczestnictwa w tworzeniu nowej historii Day&Night.

NA OKŁADCE: MARTA PÓŁTORAK FOT. KATARZYNA MICHNO ADELTO.PL PHOTOGRAPHY KONCEPCJA SESJI: MARIOLA SZOPIŃSKA OUTFIT: STYLIŚCI Z SALONU MAY WAY CONCEPT STORE MILLENIUM HALL RZESZÓW, MARELLA, PANDORA MAKIJAŻ: KRAINA CZARÓW ALICJA GĄSIOR WŁOSY: AGNIESZKA BEREŚ THE STYLIST WSPARCIE PRODUKCYJNE: ALEKSANDRA BRZUZAN, MARIUSZ ZAGÓL, MARIUSZ UCHMAN

Aplikacja Day&Night

Snapchat: twitter.com/ youtube.com/ dayandnight_pl dayandnight_pl DayAndNightMagazyn www.dayandnight.pl facebook.com/ Issuu.com/ Instagram: DayAndNightMagazyn dayandnight dayandnight_pl

REDAKCJA

ZESPÓŁ REDAKCYJNY

FOTOGRAFIE

WYDAWCA

al. Kopisto 1, 35-315 Rzeszów Millenium Hall, II p., tel. 17 770 07 15 redakcja@dayandnight.pl www.dayandnight.pl www.facebook.com/DayAndNightMagazyn www.aplikacja.dayandnight.pl

Bartłomiej Skubisz Katarzyna Micał Kaja Kustra Jakub Pawłowski Magdalena Sączawa Gabriela Babiuch Aleksandra Brzuzan

Paweł Dubiel

Media Show al. Kopisto 1 35-315 Rzeszów

REDAKTOR NACZELNA Mariola Szopińska

BIURO MARKETINGU I REKLAMY marketing@dayandnight.pl tel. 885 858 859, 661 825 710, 601 688 638

WSPÓŁPRACA Anna Tomczyk

SKŁAD Daniel Porada

KOREKTA Ewa Kunecka

DRUK Drukarnia Papirus ul. Spytka 11, 37-500 Jarosław www.papirusjaroslaw.pl MAGAZYN BEZPŁATNY NR 100 ISSN 1689 - 6610 www.dayandnight.pl

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. Wydawca zastrzega sobie prawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). Wszelkie prawa zastrzeżone.

5


DZIAŁO SIĘ

Pokaz kolekcji „West” Basi Olearki i Harleye w tle 7 kwietnia Pokaz najnowszej kolekcji „West” odbył się w salonie GOC Harley – Davidson w Rzeszowie. Rządzące na pokazie skóra i jeans idealnie łączyły się z elementami i klimatem świata motocykli, który

Prezentacja zawodników Speedway Best Pairs Cup w Millenium Hall 20 kwietnia

Zanim zawodnicy zmierzyli się na torze żużlowym gościli na prezentacjI Speedway Best Pairs w Millenium Hall. Wydarzenie było okazją nie tylko do zdobycia autografów, zrobienia zdjęć, ale także zadania zawodnikom pytań i rozmowy.

za sprawą kultowych harleyów były nieodłączną częścią wydarzenia. Kreacje z kolekcji „West” Basi Olearki kilka tygodni temu zostały także zaprezentowane podczas prestiżowego wydarzenia z branży modowej „Fashion Day Zakopane”. fot. Paweł Olearka i Radek Tworek - Alchemia Światła

11. PKO Półmaraton Rzeszowski 8 kwietnia

1326 zawodników ukończyło 11. PKO Półmaraton Rzeszowski. W kategorii OPEN Mężczyźni zwyciężyli: I miejsce: MATHEKA Benard Muinde, czas: 1:06:29,8 II miejsce: ROP Abel Kibet, czas: 1:08:06,5 III miejsce: OCHAL Paweł, czas: 1:08:38,2 W kategorii OPEN Kobiety zwyciężyły: I miejsce: KÁCSER Zita, czas: 1:15:53,2 II miejsce: OCHAL Olga, czas: 1:18:18,5 III miejsce: ONYACHA Yunes Moraa, czas: 1:20:10,2.

ANNA DYMNA I WOJCIECH BONOWICZ W RZESZOWIE 19 kwietnia

Spotkanie z Anną Dymną, aktorką teatralną i filmową, działaczką społeczną, a także założycielką Fundacji „Mimo Wszystko” oraz Wojciechem Bonowiczem – publicystą, autorem tomów poetyckich, członkiem Rady Programowej Dni Tischnerowskich i Instytutu Myśli Józefa Tischnera, zwieńczyło II cykl interdyscyplinarnych wykładów „Wielkie pytania w nauce i kulturze”, organizowanego przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie we współpracy z „Tygodnikiem Powszechnym”. Podczas wydarzenia poruszone zostały tematy kultury i sztuki, życia, miłości i wartości związanych z pomaganiem innym.

6

6


3 Urodziny DagArt Galerie 20 kwietnia 15 kwietnia 2015 roku w Rzeszowie odbyła się inauguracja pierwszej prywatnej galerii sztuki współczesnej. Po trzech latach działalności DAgArt Galerie ma za sobą 19 wystaw. Uro-

Koncert Dawida Kwiatkowskiego w LUKR 14 kwietnia

Wielu muzycznych emocji dostarczył koncert Dawida Kwiatkowskiego w LUKR. Specjalna aranżacja utworów, wyjątkowa scenografia i miejsca koncertów, niezapomniane emocje oraz niepowtarzalna, magiczna energia zgromadziła tłumy fanów twórczości młodego artysty.

dzinowy wernisaż wystawy DAgArt CAlliNG zgromadził tłumy wielbicieli sztuki.

fot. KAZIMIERZ M. GAWEŁ - KMGFOTO

POKAZ MODY UCZNIÓW AKADEMICKIEGO LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO 20 kwietnia

Niezwykłe kreacje można było podziwiać podczas magicznego pokazu mody uczniów Akademickie Liceum Ogólnokształcące w Rzeszowie - ALO przy WSIiZ. Młodzi projektanci inspirowali się „Alicją w Krainie Czarów".


Fot. Katarzyna Michno Adelto.pl

GOŚĆ WYDANIA

Marynarka ARMANI EXCHANGE /May Way Concept Store/

Bransoletka PANDORA

8


GOŚĆ WYDANIA

MARTA PÓŁTORAK

HONOROWY OBYWATEL

miasta RZESZOWA

Rozmowa z Martą Półtorak, Honorowym Obywatelem Miasta Rzeszowa, bizneswoman, która sama o sobie mówi: „Jestem osobą zadaniową". W rozmowie z Day&Night, przytaczając żart o kozie, opowiada m.in. o zaangażowaniu w liczne przedsięwzięcia, różnorodnej działalności, imponującej karierze zawodowej, swoim podejściu do mody i marzeniach. 9


PODRÓŻE

Bluzka, kulty, buty/Marella

10


PODRÓŻE Bluzka, kulty, buty/Marella

11


12

PODRÓŻE


PODRÓŻE Marynarka ARMANI EXCHANGE /May Way Concept Store/

Bransoletka PANDORA

13


GOŚĆ WYDANIA

,,...mam szczęście w życiu spotykać na swojej drodze wyjątkowych ludzi”.

Bluzka ELISABETTA FRANCHI /May Way Concept Store/

Jeansy PATRIZIA PEPE

14


Taki tytuł jest sporym wyróżnieniem. Czy w praktyce wiąże się z pewnego rodzaju uprzywilejowaniem, a może wręcz przeciwnie? Jeżeli człowiek robi coś w życiu i usiłuje to robić jak najlepiej, a jego działania w jakiś sposób zostają dostrzeżone, to w tych kategoriach ten tytuł jest potwierdzeniem słuszności obranej drogi i podejmowanych wysiłków. Wielokrotnie podkreślam, że mam szczęście w życiu spotykać na swojej drodze wyjątkowych ludzi. W pojedynkę nie jesteśmy w stanie zrobić nic szczególnego, a jedynie osiągnąć tylko pewien poziom kompetencji. Mówiąc o rzeczach wielkich, prowadzeniu firmy czy działalności społecznej, powinniśmy widzieć zespół ludzi, którzy na to pracują. Jednak tak jak wspomniałam, człowiek, który za swoje osiągnięcia został w pewien sposób zauważony, podwójnie stara się na to zasłużyć. Swoje przemówienie podczas gali wręczenia statuetek rozpoczęła pani od żartu podsumowującego może trochę niedocenioną czasami pozycję kobiet. Skąd to wynika? Dlaczego zasługi kobiet tak często przegrywają z zasługami mężczyzn? Myślę, że to bardzo złożony problem. Wpływ na niego mają po pierwsze uwarunkowania kulturowe. Od stuleci przekazywany jest pewnego rodzaju schemat, dotyczący roli kobiet i mężczyzn, najpierw bawiących się lalkami dziewczynek i samochodami – chłopców, kolejno kobieta to postać odpowiedzialna za dom, mężczyzna zaś za utrzymanie go. Rozdzielając w ten sposób role, można łatwo popaść w stereotyp. Stąd właśnie kobiety bardzo często zamiast kariery wybierają rodzinę, błędnie zakładając, że nie mogą, nie są w stanie pogodzić obu ról. Niekiedy też po prostu się boją. Okazuje się, że często kobiety pracując na tych samych stanowiskach co mężczyźni, zarabiają mniej, a z drugiej strony, jeśli zasiadają w zarządach lub radach nadzorczych, to te jednostki funkcjonują lepiej. To nie jest tak, że każda płeć jest zupełnie inna. Faktem jednak jest, że mamy różne predyspozycje, a ta różnorodność dobrze się sprawdza. Kiedyś mając wykład na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie bardzo się zdziwiłam, że studentki uzależniają swoją przyszłość od znalezienia odpowiednego kandydata na męża.

Wręcz nie wyobrażam sobie, jak mogłabym funkcjonować nie robiąc nic. Wychodzę z założenia, że osoba przedsiębiorcza nie poszukuje tematów, to one ją znajdują. Wyzwania rodzą się same. Jestem osobą zadaniową. Jeśli jest jakiś problem, wiem, że trzeba go rozwiązać. Z pracą jest dokładnie tak, jak w żarcie o kozie i mieszkaniu, gdzie: kiedy wydaje nam się, że mamy zbyt małe mieszkanie, to należy sobie do niego dokupić kozę. Później, gdy się jej z mieszkania pozbędziemy, lokum nagle wydaje się bardzo przestronne. Analogicznie, jeśli wydaje nam się, że mamy zbyt dużo pracy, należy przyjąć na siebie jeszcze więcej obowiązków. Jeśli chodzi o bycie wpływowym, według mnie może takim być każdy, kto ma choćby wpływ na otoczenie, w którym się znajduje, potrafi uporać się z problemami. Najgorzej jest, gdy człowiek wstaje z łóżka rano z przekonaniem, że nic mu się nie uda. Wtedy na pewno się nie uda. Jeśli czegoś w życiu chcemy, to już jest pierwszy krok. Nie zawsze udaje nam się to osiągnąć, ale zawsze należy próbować. Dla mnie od zawsze nie było rzeczy niemożliwych, takich, których nie da się zrobić. Jeśli na swojej drodze napotykamy ścianę, nie zawsze trzeba ją rozbić głową. Czasami wystarczy ją po prostu obejść. Intensywnie angażuje się pani w działalność lokalną. Marma Polskie Folie, wsparcie dla kultury i sportu, a także wyrwanie obszaru Pogórza Dynowskiego z gospodarczego letargu za sprawą tworzenia lokalnych, rodzinnych winnic, które są niewątpliwie atrybutem tamtego rejonu. W każdej dziedzinie, czy to w sporcie czy w kulturze, potrzebni są mecenasi i sponsorzy, którzy pomagają pod kątem organizacyjnym czy też finansowym. Bez tego nie byłby możliwy rozwój tych dziedzin. Jeśli chodzi o wątek Pogórza Dynowskiego, to domena mojego męża, gdzie najpierw na Pańskiej Górze powstała urocza winnica Wine & Spirit Półtorak. Zaczęło się niewinnie od produkcji wina, ale uważam, że zaletą Podkarpacia jest turystyka ekologiczna i enologiczna. Na Podkarpaciu mamy w końcu najwięcej winnic w Polsce co jest niewątpliwie naszym atutem. Przykładowo w przypadku beaujolais, gdzie zachowane są duże tradycje, wypromowano się na młodym winie. Wielu sympatyków zyskało również prosecco. Biorąc pod uwagę uroki Pogórza Dynowskiego, które jest przepiękną lokalizacją pod kątem krajobrazowym, dołożyć do tego małe winnice, mamy sytuację, w której młodzi ludzie zamiast wyjeżdżać na zmywak do Anglii, mogliby zostać i pracować na miejscu. Oczywiście należy znowu podkreślić, że nie da się tego zrobić samemu, ale mając wsparcie miejscowych władz, możemy przy okazji hobby, wypromować region i rozwinąć turystykę. Ciężko było by rywalizować choćby z Krakowem czy Warszawą pod względem zabytków kultury, dlatego należy dostarczyć ludziom innego rodzaju rozrywki.

,,Jeśli na swojej drodze napotykamy ścianę, nie zawsze trzeba ją rozbić głową. Czasami wystarczy ją po prostu obejść”.

Lista pani zasług względem Rzeszowa jest długa. Co jeszcze jest do zrobienia w naszym mieście? Trzeba przyznać, że nasze miasto jest bardzo dobrze zarządzane. Od lat mamy dobrego gospodarza. W związku z tym, nie tylko my mieszkańcy, ale też przyjezdni oceniają Rzeszów jako miasto niezwykle schludne, ładne, czyste, przyjemne do mieszkania. Pod względem zanieczyszczenia środowiska również wypadamy bardzo pozytywnie. Czego jeszcze nam trzeba? Uważam, że takiej prawdziwej wizji Rzeszowa, miasta, które rozwija się w zrównoważony sposób. Warto wykorzystać położenie geograficzne, zwłaszcza, że jesteśmy coraz lepiej skomunikowani a Polska to centrum Europy. Co dla pani oznacza bycie przedsiębiorczym, wpływowym? Pracę i to ciężką (śmiech). Jestem osobą, która dużo pracuje, natomiast z uwagi na fakt, że bardzo lubię to co robię, nie przeszkadza mi to.

Firma Marma Polskie Folie powstała w 1991 roku. Lata rozwoju sprawiły, że dziś jest prawdziwym potentatem na skalę Europy i świata. Jak rozpoczęła się działalność firmy? Dziś śmiało można stwierdzić, że jej założenie było niezwykle trafnym uzupełnieniem pewnej niszy. Zdecydowanie tak. Marma wyrosła jako firma rodzinna. Trzeba przyznać, że pomysł na tego typu przedsięwzięcie wyszedł od mojego męża, zawsze chciał pracować u siebie i dla siebie. Sukcesem okazało się to połączenie: on, wizjoner, kreator, ja – zajmująca się bardziej ekonomią i marketingiem. Oboje pracowaliśmy bardzo ciężko i stworzyliśmy firmę, która w tej chwili jest jedną z większych w Europie, a i spokojnie możemy konkurować też ze światem. Marma zajmuje się przetwórstwem tworzyw sztucznych, biorąc pod uwagę przekrój asortymentowy, chyba nie ma w Europie drugiej firmy, która miałaby tak szeroki wachlarz produkcji. Zaczynając od prostych rozwiązań technologicznych, przeszliśmy do czegoś, co jest ewenementem na skalę światową. Teraz robimy też rzeczy, których wcześniej sami uczyliśmy się od największych. Przedsiębiorca w Polsce dawniej nazywany był kombinatorem, gdzie na zacho-

15

GOŚĆ WYDANIA

Jak to jest być Honorowym Obywatelem Miasta jako pierwsza w historii kobieta? W moim życiu praktycznie nic się nie zmieniło. Natomiast zaskoczyła mnie informacja, że w tak długiej historii przyznawania tego tytułu faktycznie nie było żadnej kobiety. Biorąc pod uwagę, że średnio 50% populacji to płeć piękna, to nawet statystycznie rzecz ujmując, trudno uwierzyć, że wśród wyróżnionych nie było dotąd żadnej z pań. Dla mnie osobiście jest to bardzo miłe i szczególne wyróżnienie. Przyznam , że spotykam się też w związku z tym z wyrazami sympatii, ale czasami, ku mojemu zdziwieniu przekonuję się, że są ludzie, u których fakt ten wzbudza bezinteresowną zawiść.


GOŚĆ WYDANIA

dzie pracowano na to by tworzyć kapitał, marki. Tutaj było to znacznie trudniejsze, ale wykorzystaliśmy pewną niszę. Ważni są też ludzie, którzy współtworzą firmę. Dzięki nim wygraliśmy konkurencję i ciągle musimy ją wygrywać, będąc częścią tak wymagającego rynku. Przez lata wraz z mężem sponsorowała pani rzeszowski żużel. W jednym z wywiadów przeczytałam, że zgadzając się na to, nie znała pani natury tego sportu. Można więc chyba powiedzieć, że było to spore ryzyko. To prawda. W żużlu znaleźliśmy się właściwie przez przypadek. W tamtych czasach żużel był w pierwszej lidze, dziś jest w drugiej. Już wtedy groził ten spadek. Brakowało sponsorów, nie było też sponsora tytularnego. Tak się składa, że otrzymaliśmy wtedy propozycję. Na tamten moment nie wiedziałam nic o żużlu, ten temat był mi zupełnie obcy. Nie do końca też widziałam potencjał tego sportu. Na prośbę męża zajęłam się jednak tym tematem, pomyślałam, że gdy podamy niewysoką cenę, to może wybrany zostanie ktoś inny. Tak się złożyło, że to my zostaliśmy zaproszeni do współpracy. Okazało się, że sytuacja była dramatyczna a nasi zawodnicy przegrywali niemal wszystkie biegi. Nasza firma była już w nazwie drużyny. Mieliśmy dwa wyjścia. Albo zostawić pieniądze, ale zupełnie się nie udzielać, albo się tym na poważnie zająć. Ta druga koncepcja zwyciężyła. To było żmudne uczenie się od podstaw. Gdy na początku prowadziłam rozmowy z zawodnikami proponując im jazdę w Rzeszowie, pytali, gdzie jest Rzeszów. Z czasem Rzeszów stał się rozpoznawalny na żużlowej mapie, a klub był stabilny, budził zaufanie. Udało nam się osiągnąć stabilną markę budowaną przez lata. Jeździli u nas top zawodnicy Jason Cramp, Nicki Pedersen. Nie mieliśmy okazji mieć w swoich szeregach Tomka Golloba, ale zawsze chętnie przyjeżdżał do Rzeszowa na turnieje. W tej chwili życzę mu, by jego życie, które runęło z powodu wypadku, wróciło na właściwe tory i żeby odnalazł się w nowej rzeczywistości. Czyli to ryzyko się opłaciło? Tak. Byliśmy kojarzeni z żużlem, doprowadziliśmy drużynę do ekstra ligi. Poznałam masę ciekawych ludzi i wiele mnie ten okres nauczył. Do tej pory bywam kojarzona i rozpoznawalna z uwagi na żużel, co jest bardzo miłe. Co było głównym powodem rezygnacji ze wspierania rzeszowskiego żużla? Skończył się pewien etap. Ekstraliga żużlowa poszła w innym kierunku, który do końca nie był moim kierunkiem. Zawsze kładłam nacisk na czyste, jasne zasady, a w pewnym momencie niektóre zachowania czy interpretacje przepisów regulaminowych nie były tym, z czym chciałabym mieć do czynienia na co dzień. Stwierdziłam, że czas odejść i pozwolić komuś innemu ze świeżym spojrzeniem prowadzić żużel dalej. Czasami, mimo że jesteśmy z czymś związani, dochodzimy do momentu, w którym mamy pewność, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy i czas iść dalej. Tak było właśnie w tym przypadku. Żużel zawsze będzie dla mnie sportem ciekawym, barwnym i budzącym emocje. Millenium Hall jest dalekie od zwyczajnej „galerii”czy to również przejaw oryginalnego podejścia do inwestycji? Koncepcja Millenium Hall wiązała się ze stworzeniem placówki, która nie będzie jedynie spełniać tych podstawowych, handlowych funkcji, ale będzie czymś więcej. I zaczęliśmy już od architektury. Chodziło nam o to, by w Rzeszowie powstała galeria z prawdziwego zdarzenia, taka jak te, które są w Mediolanie, Paryżu czy Barcelonie. Millenium Hall to jedyna galeria w regionie, która została zrobiona z takim rozmachem, poczynając od szlachetnych materiałów, które zostały użyte podczas budowy, np. szkło, kamień, po szeroko pojętą wielofunkcyjność. Czy właśnie taki rozmach i niecodzienne podejście do tej inwestycji może być powodem wciąż pojawiających się kontrowersyjnych newsów na temat Millenium Hall? Odnoszę wrażenie, że odkąd zainteresowaliśmy się Millenium Hall rozpoczął się symboliczny proces demonopolizacji rynku handlowego w Rzeszowie, wymuszający jednocześnie dostosowanie do odpowiednich standartów obowiązujących w branży. Pewnie dlatego od lat podejmowane są różne próby dyskredytowania tego obiektu, inicjowane przez osobę, która do tamtego czasu mogła czuć się monopolistą. Kupując tą inwestycję w licytacji komorniczej nabyliśmy rozpoczętą i

16

Garnitur ICEBERG /May Way Concept Store/

Top PINKO Buty PINKO


GOŚĆ WYDANIA

niedokończoną budowę po spółce Conres, w której udziałowcami byli m.in. panowie Ryszard Podkulski i jego zięć Marcin Biedroń. Przejmując rozgrzebaną, niszczejącą budowę z odpowiednimi pozwoleniami otrzymaliśmy również od Spółki Conres dokument zapewniający, że spółka ta dysponuje prawem do wszystkich działek na których realizowany był projekt Millenium Hall. Po prawie ośmiu latach okazało się, że właśnie jeden z byłych udziałowców, chcąc zagarnąć część ściany obiektu, próbuje podważyć to co zostało de facto zrobione przez firmę Conres, w której był udziałowcem. Mimo wszystko nie przeszkadza to w realizowaniu wielofunkcyjnych działalności obiektu? Pamiętam, że na początku funkcjonowania Millenium Hall zostałam zaproszona na Forum Shopping Center do panelu związanego z funkcjonowaniem nowoczesnych obiektów handlowych, gdzie dużo mówiło się o obiektach szóstej generacji, które spełniają wielorakie funkcje. Oprócz funkcji handlowej ważna jest też kulturalna, sportowa i społeczna, którą u nas pełni chociażby Siemacha, czyli„nowoczesne podwórko”. Jak się okazało udało nam się wpisać w trend, który na świecie dopiero się pojawiał. Na skwerze Millenium Hall odbywają się koncerty, imprezy sportowe, a na co dzień jest to miejsce przeznaczone dla rodzin, gdzie korzystając z bogatej oferty gastronomicznej , latem można odpocząć pod palmami przy fontannie, a zimą poszaleć na lodowisku. Centrum jest kojarzone z kulturą, ze sportem, z zakupami. Działa ulubiony przez bywalców klub muzyczny Lukr, a w Dagart Galery możemy podziwiać dzieła znakomitych artystów i uczestniczyć w wernisażach. Bardzo ważnym udogodnieniem jest, że w Millenium Hall można załatwić wiele spraw, np. wyrobić dokumenty w urzędzie. To jest w pełni funkcjonalna placówka, do której można przyjść, spędzić cały dzień, załatwić ważne sprawy, a na koniec nawet przenocować, bo mamy też hotel Hilton Garden Inn. Niektórzy, ze względu na jej charakter, nazywają galerię pieszczotliwie Millenium Home. Sama czuję się tutaj jak w domu, mam ulubione potrawy, miejsca, jak tylko czas pozwala bywam na wernisażach, koncertach a formę zdarza mi się szlifować w klubie fitness oraz na ściance wspinaczkowej.

,,Walka podjazdowa szkodzi naszemu miastu. Nikt z nas nie lubi nieczystej gry”. W licznych pani wystąpieniach publicznych obecny jest pierwiastek modowy. Nie sposób nie zapytać: jacy są ulubieni projektanci pani Marty Półtorak? Kolory, fasony? Jaki styl preferuje pani na co dzień? Jak każdy człowiek, ewoluuję, Staram się śledzić panujące w modzie trendy na bieżąco i wybierać to, w czym dobrze się czuję. W modzie najlepsza jest jej różnorodność. Oczywiście na co dzień, ze względu na charakter mojej pracy, nie mogę sobie pozwolić na wielkie szaleństwa zarówno jeśli chodzi o fasony jak i kolory, bo powinna to być jednak klasyka, strój odpowiedni do biura, który też pośrednio wyrazi mój stosunek do moich partnerów biznesowych. Co do projektantów, bardzo lubię tych, którzy są dostępni w Millenium Hall. Moją ulubioną jest Elissabetta Franchi, która potrafi łączyć kobiecość z takim modowym pazurem. Uważam, że jej kreacje są fantastyczne, potrafią wydobyć z każdej kobiecej sylwetki to co jest najładniejsze i ukryć mankamenty. Bardzo dobrze czuję się nosząc tę markę. Preferuję klasykę w wydaniu Bossa, Armaniego. Bardzo się cieszę, że to wszystko można znaleźć w Millenium Hall. Jestem oddaną klientką m.in. salonu May Way. Oczywiście można też bardziej poszaleć, wybierając bardziej młodzieżową, świeżą modę, np. Liu Jo, Love Moschino. Wcześniej chcąc kupić coś unikatowego, trzeba było wybrać się poza Rzeszów, teraz w stolicy Podkarpacia jest

Kurtka PINKO /May Way Concept Store/

T-shirt PATRIZIA PEPE Jeansy PATRIZIA PEPE

to dostępne, dodatkowo w atrakcyjnej cenie. Jak każda kobieta, mam swoje słabości. Niektóre z nas lubią torebki, buty – ja też je lubię (śmiech). Dodatkowo mam taką wadę, że trudno mi jest rozstać się z odzieżą, ze względu na moje wspomnienia z daną rzeczą i historią, która się za nią kryje. Mam bardzo sentymentalne podejście do rzeczy. A moda to styl bycia i nasz wygląd, dlatego jak tylko mogę to zaglądam do salonu The Stylist pani Agnieszki Bereś, która dba o moją fryzurę i korzystam z bogatej oferty beauty, która jest dostępna w Millenium Hall. Można śmiało stwierdzić, że w swoim życiu osiągnęła pani bardzo wiele. Jakie są pani marzenia? Te jeszcze niezrealizowane? Gdyby człowiek przestał marzyć, to moim zdaniem, powinien się nad sobą bardzo poważnie zastanowić. Od marzeń wszystko się zaczyna. Ja wychodzę z założenia, że te wypowiedziane niekoniecznie się spełniają. Dzielę się tymi zrealizowanymi. Pracując zawsze marzy mi się aby spotykać wyłącznie mądrych ludzi. Na swojej drodze zawodowej z uwagi na to, że Marma jest firmą europejską, miałam przyjemność współpracować z ludźmi z całego świata, gdzie biznes trzyma się pewnych zasad. Od czasu Millenium Hall funkcjonuję poniekąd w światach dwóch wartości. Z konkurencją nie powinno się walczyć. Konkurencję powinno się szanować i z nią zdrowo rywalizować, niekoniecznie przy tym nawet ją lubiąc. W końcu bez rywalizacji nie nastąpiłby postęp cywilizacyjny, dzięki któremu jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Walka podjazdowa szkodzi naszemu miastu, bo inni inwestorzy się temu przyglądają. Nikt z nas nie lubi nieczystej gry. A może w tej kwestii się mylę…? Być może jest to trudne do zrealizowania marzenie. Ale nie przestanę marzyć.

Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA

17


NA RYNKU PRACY

BB YZ

POKOLENIA

BB, CZYLI BABY BOOMERS Najstarsza generacja to osoby urodzone między 1946-1964, co oznacza, że w 2018 roku najstarsi z nich ukończą 72 lata, a najmłodsi 54. Wielu z nich wciąż więc pracuje, część odeszła na emeryturę. Baby Boomers swoje sukcesy utożsamiają przede wszystkim z pracą – i nic w tym dziwnego, ponieważ w zdecydowanej większości sami doszli do wszystkiego, co osiągnęli zawodowo. Pokolenie to, wychowane w duchu tradycji, wyznaje wiele wartości opartych o tradycyjny model rodziny, które w dzisiejszych czasach nie zawsze spotykają się z uznaniem otoczenia. W końcu model ojca pracującego i zapewniającego byt rodzinie i matka zajmująca się domem i wychowująca dzieci to dzisiaj rzadkość. W pracy pokolenie BB nie uznaje tzw. półśrodków. Jeśli zajmują prestiżowe stanowiska, najczęściej dochodzili do nich ciężką pracą. Dążą do stabilizacji, nie lubią zmian. Właśnie dlatego często są w stanie znieść sporo niedogodności związanych z miejscem pracy, rzadko na nie narzekając. Przysłowie, które doskonale odzwierciedla podejście przedstawicieli BB do miejsca pracy, brzmi: „ Starych drzew się nie przesadza”. Pokolenie BB to pracownicy lojalni, którzy szanują autorytety. Najlepszą dla nich motywacją są pieniądze. BB stanowią ludzie o szerokim doświadczeniu, zaangażowani w swoje obowiązki. Potrafią przyswoić też zagadnienia technologiczne, mimo że nie mieli z nimi kontaktu od dziecka. BB najczęściej długo pozostają aktywni zawodowo.

POKOLENIE X

Ramy czasowe urodzenia przedstawicieli pokolenia X w dużej mierze zależą od podziału przyjętego w danym kraju. Umownie można przyjąć, że są to lata 1965-1979, co oznacza, że najstarsi z nich w 2018 roku skończą 53 lata, najmłodsi – 39. „X” jako znak najczęściej kojarzy się z niewiadomą i tak właśnie jest również w przypadku tego pokolenia. Ustrój, w którym dorastali przedstawiciele pokolenia X często się zmieniał. Strajki, tzw. „niepewność jutra”, wybuch w Czarnobylu, mocno ukształtowały charaktery generacji X. Przedstawiciele pokolenia X najczęściej spędzają wiele lat w jednej firmie, często przy tym uznając, że renomowane stanowisko, które budzi publiczny podziw, jest wystarczającą rekompensatą za pojawiające się w pracy niedogodności. Przedstawiciele X cenią stabilizację, ważna jest dla nich dobra pensja. Generacja X, podobnie jak BB, nie przepada za zmianami, ale mimo wszystko znacznie łatwiej są w stanie się do nich przystosować. Pokolenie X ceni sobie czas wolny, który traktuje niejako jak dodatek do wynagrodzenia za owocną pracę. Przedstawiciele tego pokolenia są lojalni, jednak nie czują się komfortowo w obliczu surowego szefostwa.

POKOLENIE Y, CZYLI MILENIALSI

W przypadku tej generacji ramy czasowe są najbardziej ruchome. Najczęściej pojawiające się daty to 1980-2000, można spotkać się również z podziałem 1978-1994 i 1977-1999. Biorąc pod uwagę pierwszy z nich, najstarsi przed-

stawiciele tego pokolenia kończą w tym roku 38 lat, najmłodsi 18 lat. Zreformowany system edukacji, w którym dorastali przedstawiciele Y, pomoc rodziców i najczęściej wyższe wykształcenie, które posiadają, często wykazują się dobrą znajomością języków obcych, a co najważniejsze, od dzieciństwa lub okresu nastoletniego mają styczność z technologią, która jest niemal nieodłączną częścią ich życia, co z kolei ma ogromny wpływ na ich podejście do pracy. Pokolenie Y dba o rozwój osobisty, potrafi wiele czasu poświęcić swojemu hobby, które w najlepszym przypadku może również stać się sposobem na życie, zapewniającym utrzymanie. Pokolenie Y najczęściej nie spieszy się z osiągnięciem samodzielności. Znaczna część przedstawicieli tej generacji długo mieszka z rodzicami. Głównie z uwagi na fakt, że milenialsi nie lubią nadmiernej odpowiedzialności. Z tego też powodu często zmieniają pracę, rzadko przywiązują się do miejsca zatrudnienia, z tego też powodu często brakuje im środków, by kupić dom lub mieszkanie. Nie lubią tworzyć dalekosiężnych planów. Przedstawiciele tej generacji lubią wykonywać pasjonujące zajęcia, w pracy najczęściej są najbardziej wielozadaniowi i twórczy ze wszystkich generacji. Pokolenie Y nie lubi nudy, często stawia na wyzwania. Jedną z najbardziej motywujących tę generację cech miejsca pracy jest panująca w nim atmosfera. Social media są nieodłączną częścią życia znacznej większości przedstawicieli pokolenia Y. Pracodawcy, którym zależy na zatrzymaniu milenialsów na stanowiskach, muszą dostrzec i odpowiednio zagospodarować ich potencjał.

MARIOLA SZOPIŃSKA Fot. Archiwum Day&Night

LIFESTYLE

OBECNY RYNEK PRACY TO PRAWDZIWA POKOLENIOWA MIESZANKA WYBUCHOWA. KAŻDE Z POKOLEŃ INACZEJ POSTRZEGA ŚWIAT, A CO ZA TYM IDZIE – CHARAKTERYZUJE SIĘ INNYM STYLEM PRACY ORAZ WARTOŚCIAMI, W KTÓRE WIERZY I KTÓRE WYZNAJE. JAKIE SĄ GŁÓWNE CECHY POKOLEŃ AKTUALNEGO RYNKU PRACY? JAK ZACHOWUJĄ SIĘ W MIEJSCU ZATRUDNIENIA? SPRAWDŹ.

18


19


FELIETON

Wisłok TO JA TEŻ

ROZMOWA Z

kATARZYNĄ PAWLAK jakub pawłowski

„Płynie, wije się rzeczka Jak błyszcząca wstążeczka, Tu się srebrzy, tam ginie, A tam znowu wypłynie”. Tak pisał w latach 30. XX w. Julian Tuwim dla dzieci w wierszu „Rzeczka”. Czy nie zadawaliście sobie pytań o Wisłok? Skąd i dokąd płynie? Jak jest stary i od kiedy mieszka nad nim człowiek? Skąd pochodzi jego nazwa? Mnie jakoś ostatnio nachodzi na zadawanie sobie takich pytań. Otóż ten nasz Wisłok, którego brzegiem często przechodzimy w tę i z powrotem, przejeżdżamy rowerami, na rolkach lub desce i toczymy odwieczny bój o kawałek asfaltu między pieszymi i odwrotnie, piesi toczą go z użytkownikami miejskich środków lokomocji. Tymczasem ten nasz ukochany Wisłok ma 228 km, płynie aż z Beskidu Niskiego z miejscowości Wielki Bukowiec, a wpada do Sanu we wsi Dębno niedaleko Leżajska. Przepływa przez 43 miejscowości, w tym 3 miasta: Krosno, Strzyżów i Rzeszów. W Rzeszowie zaburzono jego bieg, bo w latach 70. XX w. utworzono stopień wodny. Historycy, archeolodzy, a nawet etnografowie prześcigali się w namierzeniu tego odwiecznego cieku wodnego w kulturze, tradycji i dziejach. Etymologia jego nazwy jest wyjątkowo archaiczna. Podobno wywodzi się jeszcze z języka indoeuropejskiego, a rdzeń „veis” oznaczał coś ciekłego. Analogicznie jest z nazwami „Wisła”, „Wisłoka” i „Wisełka”. Pierwszy człowiek pojawił się nad brzegami Wisłoka ponad 8 tys. lat temu. W okresie średniowiecznym rzeka była naturalną granicą oddzielającą żywioł polski od żywiołu ruskiego. W Rzeszowie, stojąc pod dzisiejszym zamkiem, było się w Koronie Polskiej, ale ci, którzy zdecydowali się być w rejonie dzisiejszego Uniwersytetu Rzeszowskiego, byli już na Rusi Halickiej! Jeszcze przed okresem galicyjskim ówcześni panowie na Rzeszowie, przynajmniej na odcinku dzisiejszego miasta, starali się regulować tę wcale niełatwą w ujarzmieniu rzekę. Były czasy, że Wisłok zmieniał koryto, a jego wody piętrzyły się pod murami ówczesnego zamku. W okresie ulew wody te rozlewały się po całej okolicy, a archiwalne zdjęcia pokazują teren, który niczym się nie różni od najbardziej żyznych kantonów chińskich z polami ryżowymi. Ponadto w Wisłoku żyją rzeczne małże, raki szlachetne, pstrągi potokowe... I co? Zmienił się Wam obraz tej rzeki?

20

nową DYREKTOR WYDZIAŁU

Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta Rzeszowa

Świetnie zorientowana w temacie, bo już wcześniej przez ponad 7 lat pracowała Pani w urzędzie miasta. Jakie ma Pani plany patrząc teraz z perspektywy biurka dyrektora na kulturę w Rzeszowie? Planów mam mnóstwo, jednak w tej chwili musze się skupić na imprezach, które już są wpisane do kalendarza. Od maja, praktycznie co tydzień, mamy jakąś propozycję kulturalną lub sportową dla mieszkańców. Przed nami święto ulicy Pańskiej, na które w imieniu prezydenta Tadeusza Ferenca, wszystkich mieszkańców bardzo serdecznie zapraszam. W tym roku przygotowaliśmy aż cztery sceny: na Rynku, przy kościele farnym, przy fontannie multimedialnej i przy Radiu Rzeszów. Jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie. Przed wakacjami odbędą się jeszcze m.in. Dzień Matki i Dziecka, Rzeszów Carpathia Festival, Reagge nad Wisłokiem, Festiwal Przestrzeni Miejskiej, Maskarada. Nie zapominajmy także o najważniejszej imprezie kulturalnej – Wschodzie Kultury. Już od 21 czerwca czeka nas mnóstwo interesujących wydarzeń w przestrzeni miejskiej. Koncert główny zaplanowaliśmy na piątkowy wieczór – 22 czerwca na stadionie Miejskim. Czy może Pani zdradzić co i kto w tym roku będzie atrakcją tego festiwalu? Niestety nie mogę zdradzić jeszcze gwiazdy, gdyż trwają ostatnie rozmowy z wykonawcami, ale po majówce wszystko będzie jasne. Na pewno będziecie Państwo miło zaskoczeni. Co będzie tematem przewodnim tegorocznego Festiwalu Przestrzeni Miejskiej? W tym roku festiwal odbędzie się w fosie Zamku Lubomirskich. Imprezą towarzyszą-

cą festiwalowi będzie seminarium poświęcone problemowi chaosu reklamowego w przestrzeni miejskiej. Będziemy rozmawiać o kodeksie reklamowym, który Rzeszów przygotowuje. Czy coś już wiadomo odnośnie przejęcia przez miasto zamku? Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc od lat stara się aby przejąć Zamek Lubomirskich i przeznaczyć go na cele szeroko rozumianej kultury. Regularnie prowadzone są w tej sprawie rozmowy z ministrami. Temat przejęcia jest cały czas żywy, wokół tej sprawy jest głośno i jest coraz bliżej pomyślnego finału. W zamku chcemy utworzyć centrum kultury. W Rzeszowie działa naprawdę wiele przeróżnych instytucji kulturalnych, wciąż tworzą się nowe, które znalazłyby swoje miejsce w tym centrum. Stworzenie tak dużego i ważnego miejsca kultury wiąże się m.in. z koniecznością adaptacji, a nawet przebudowy pomieszczeń zamku. Pomysłów jest naprawdę wiele. Słyszałam coś o powstaniu teatru muzycznego. Zgadza się - są takie plany. 21 kwietnia w Wydziale Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, który swoją siedzibę ma w piękne odrestaurowanym socrealistycznym budynku przy ul. Dąbrowskiego, odbył się koncert inaugurujący powstanie Teatru Muzycznego OLIMPIA. Była to muzyka wiedeńskich Straussów. Kolejne spektakle też zostały zaplanowane. W imieniu teatru zapraszam 24 czerwca na spektakl z piosenkami z okresu międzywojennego - „Papa się żeni”. Spektakle w ramach teatralnej sceny muzycznej są


to było...

Fot. Paweł Dubiel

bartłomej skubisz

bezpłatne. Mieszkańcy darmowe wejściówki mogą odbierać np. w Wydziale Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta Rzeszowa. W Rzeszowie jest duże zapotrzebowanie na kulturę. Bardzo cieszy mnie, że powstają różne stowarzyszenia, galerie, to, że kultura rozwija się w różnych kierunkach i trafia w gusta mieszkańców.

nych przez siebie wydarzeniach. Chcemy, aby to strona żyła nie tylko wydarzeniami organizowanymi przez miasto, ale wszystkim tym, co w dziedzinie kultury dzieje się w Rzeszowie i okolicy. Oczywiście zapraszam również do zaglądania na główną stronę internetową Urzędu Miasta Rzeszowa – www.rzeszow.pl

Niewielu mieszkańców wie, że mogą wspólnie z Pani wydziałem tworzyć różne wydarzenia kulturalne, mniejsze bądź większe. Co roku wydział kultury dofinansowuje różne inicjatywy proponowane przez mieszkańców.

Można powiedzieć że mieszkańcy Rzeszowa pokochali bieganie, bo liczba imprez biegowych jest dość imponująca.

Zgadza się. Nasz wydział przyznaje dotacje na zadania z zakresu kultury i sportu. W tym roku tylko na zadania z zakresu kultury do podziału było pół miliona złotych. Zapraszam wszystkich, którzy mają pomysł na imprezę kulturalną, sportową, czy wystawę. Pracownicy wydziału chętnie pomogą wypełnić wniosek, doradzą. Dzięki takim dotacjom w tym roku odbędzie się m.in. Piknik patriotyczny, Koncert piosenek o Rzeszowie, koncert Arki Noego, Koncert Pamięci Rzeszowskich Żydów, cykl warsztatów fotograficznych dla mieszkańców Rzeszowa i wiele, wiele innych ciekawych wydarzeń. Gdzie można znaleźć informacje o tych dotacjach, imprezach i wszystkim tym, co dzieje się ciekawego w Rzeszowie? Zo s t a ł a   u t w o r z o n a   s p e c j a l n a   s t r o na poświęcona kulturze w Rzeszowie www.kultura.erzeszow.pl. Zapraszam wszystkich do zaglądania na te stronę i apeluje do stowarzyszeń, jednostek kulturalnych, aby przysyłały do nas informacje o organizowa-

Imprezy biegowe dynamicznie się rozwijają, przybywa kolejnych. 8 kwietnia sezon biegowy otworzyliśmy półmaratonem. Wzięła w nim udział rekordowa liczba startujących - aż półtora tysiąca. Cieszy mnie nie tylko to, że z każdym rokiem rośni liczba osób startujących w tego typu zawodach, ale także to, że przybywa kibicujących. Objeżdżając trasę biegu widziałam tłumy widzów. Myślę, że to dla biegaczy jest wspaniałą motywacją. Ważne jest także to, że jest to impreza praktycznie dla każdego - biorą w niej udział zarówno nastolatkowie jak i osoby w starszym wieku. W czerwcu czeka nas kolejna impreza biegowa – Bieg na piątkę, a w listopadzie zapraszam na Bieg Niepodległości zwany Rzeszowską Dychą. Zaplanowana jest także nowa impreza – już w czerwcu odbędzie się pierwszy triathlon. Część pływacka odbędzie się na kąpielisku Żwirownia, biegi i jazda na rowerze na trasach po Rzeszowie. Bardziej doświadczeni biegacze mogą spróbować swoich sił w maratonie i ultramaratonie.

Kiedy wszyscy mieliśmy po kilkanaście lat świat był znacznie prostszy. Zbieraliśmy się w paczkach, towarzystwach o podobnych zainteresowaniach, czas płynął beztrosko, bez większych obowiązków. Ani się obejrzeliśmy, a wkroczyliśmy w dorosłość, powoli zaczynamy wchodzić w wiek średni. Wiem, że ciężko w to uwierzyć i się z tym pogodzić. W międzyczasie kształtowały nas różne bodźce, środowiska i doświadczenia. Studia, ludzie, miejsca pracy, ważne wydarzenia, wyjazdy i powroty. Po latach spostrzegamy, że nasi kumple z boiska i podwórka różnią się trochę od nas, a my od nich. Nadal większość z nas wyznaje podstawowe wartości, takie jak dobro rodziny i najbliższych, zdrowie, poszanowanie pracy, etc.,. Jednak robimy różne rzeczy z naszym wolnym czasem, mamy różne priorytety i zainteresowania, nie wspominając o poglądach, które potrafią skłócić ze sobą całe rodziny czy najlepszych przyjaciół. Czasami nie możemy się nadziwić, że ktoś, z kim kiedyś spędzaliśmy dużo wolnego czasu, z kim dzieliliśmy pasje i zainteresowania, obecnie szuka w życiu zupełnie czegoś innego. Zauważamy, że my też nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi. Zaczyna nam być bliżej do osób, z którymi łączy nas pewna wrażliwość, podejście do życia i etap, w którym się wspólnie znajdujemy, sprawy zawodowe, życiowe wybory. Dziwimy się, że nie każdy ze starych kumpli chce chodzić z nami na te same koncerty, słuchać tej samej muzyki, czy wreszcie jeździć na weekend czy wakacje w te same miejsca. Przestajemy odczuwać potrzebę częstego kontaktu, ale mamy jednak żal, że kiedyś było tak fajnie, a teraz nie jest. Czy powinniśmy nosić go w sobie? Może lepiej kultywować te znajomości z mniejszą częstotliwością lub, jeśli w naturalny sposób wygasną, zamiast goryczy pielęgnować dobre wspomnienia przeżytych chwil. Nie każdy musi być taki jak my, a tylko najtrwalsze relacje mogą przetrwać przez większość życia. Musimy się chyba z tym pogodzić. Przynajmniej ja muszę i niniejszym ogłaszam, że próbuję, choć nie jest łatwo kiedy jest się sentymentalnym i nadwrażliwym typkiem.

Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała KATARZYNA MICAŁ

21

FELIETON

Kiedyś


BOGATEMU ZABRONI?

Anna tomczyk Dawno już nie widziałam takiego pędu do zakupów jak przed niehandlowymi niedzielami. I tak wypełnionych po brzegi i po sufit ogromnych koszy! I takich kolejek do kas! I na koniec takich pustych, sklepowych półek. No niby mówi się: ”a kto bogatemu zabroni”, ale ja się pytam: ludzie, a kto to przeje? Hektolitry wody, napojów, tony pieczywa, wędlin, nabiału, słodyczy. Zakupy jak dla wojska, całej armii, jak na wesele na pół tysiąca gości, jak na siedem komunii naraz! Szok!!! Korporacje hipermarketowe zacierają ręce ze szczęścia. Gdyby podliczyć ich utarg w soboty przed - niehandlową niedzielą – to jest to z pewnością ocean grosza! Żeby było jasne – jestem jak najbardziej ZA niedzielą wolną od pracy, ale przeciw niedzieli przy suto zastawionym stole, grillu na każdej posesji i przeciw poniedziałkowi, wtorkowi i środzie z koszami pełnymi zmarnowanej żywności. Wychowałam się w niechlubnej epoce PRL-u. Wtedy w sklepach były pustki. W niedzielę można tam było pocałować klamkę. Ale to właśnie puste, sklepowe półki zmuszały ludzi do myślenia, inspirowały do przygotowania czegoś z niczego. Potrzeba była autentycznie matką wynalazku. Zaradni Polacy mieli ogródki działkowe, a w każdym domu były zapasy mąki, kaszy, cukru, soli, miodu, czy smalcu. Każdy umiał z mleka zrobić masło i ser, kefir i maślankę, upiec chleb, proziaki i ciasta, ugotować obiad! Kilka tygodni temu odwiedziłam jedno z gospodarstw rolnych w Dębowcu na Podkarpaciu. Jego właściciele sami pieką chleb, mają własne warzywa, hodują zwierzęta na mleko i mięso, wysiewają wiele gatunków prymitywnych zbóż (czyli takich, których nie ulepszali genetycy). Ba! – Mają nawet własny młyn. Robią domowe mąki, otręby, makarony, masło, jogurty, kefiry i przetwory.Do hipermarketów chodzą tylko po gwoździe. Dzisiaj to ewenement ! Fanom nadmiernych zakupów przed niehandlowymi niedzielami polecamy pozostawienie części żywności w lodówce dla biednych „Jadłodzielnia” w pubie Kultura. A także w jadłodajni dla ubogich Caritas przy ulicy Styki w Rzeszowie. Czasem mniej znaczy lepiej.

mi n i aquapark

rzeszowski

FELIETON

A Kto

NA ukończeniu

Fot. Paweł Dubiel

8 CZERWCA ODBĘDZIE SIĘ UROCZYSTE OTWARCIE BASENÓW ROSIR PRZY UL. PUŁASKIEGO W RZESZOWIE. TRWAJĄ OSTATNIE PRACE WYKOŃCZENIOWE. Modernizacja pływalni jest gruntowna. Niezbędne okazało się wyburzenie dotychczasowych niecek basenowych, fontanny, trybun oraz budynków kasy znajdujących się przy wejściu. Zamiast 3 istniejących przez lata basenów powstały 4. Basen wyczynowy po modernizacji będzie głęboki na 1,8 m. Jego długość nie uległa zmianie. Nadal będzie to 50 m. Basen rekreacyjny również będzie miał 50 m długości, a jego niecka będzie miała od 1,1 m do 1,3 m głębokości. Zamiast brodzika pojawiły się dwa mniejsze baseny. Jeden dla dzieci z atrakcjami wodnymi o głębokość od 0,6 m do 0,8 m oraz basen dla przedszkolaków o głębokości od 0,1 m do 0,6 m. W miejscu fontanny powstał wodny plac zabaw. Będzie można skorzystać również z groty wodnej, dzikiej rzeki, kurtyny wodnej, leżanek, tryskaczy i liny do wspinaczki wodnej. Na placu między basenami znikły betonowe płyty, a zastąpił je materiał - wykładzi-

22

na przypominająca w dotyku tartan. Jest bardziej estetyczna i przede wszystkim bezpieczniejsza dla użytkowników. Teren basenów będzie oświetlony, nagłośniony oraz monitorowany. Powstały także nowe trybuny, parasole na stałe, stojaki rowerowe, ławki i wieże dla ratowników. Nie zabraknie oczywiście zjeżdżalni. Nowa będzie mieć długość aż 70 metrów. Poza tradycyjną kasą przy basenach będą działać dwa automaty sprzedające bilety. Bramy w formie kołowrotków zostaną wyposażone w system elektroniczny. Nowe baseny z pewnością przyciągną rzesze miłośników wodnego szaleństwa, którzy będą korzystać z atrakcji przez cały dzień. Ci co zgłodnieją będą mogli posilić się w barze lub kupić coś w sezonowych budkach fast foodach. Przebudowa basenów kosztowała blisko 17 mln zł.

KATARZYNA MICAŁ


W Rzeszowie Noc Muzeów odbędzie się 19 i 20 maja. Wypada w weekend, więc to idealny moment, aby spędzić czas, łącząc przyjemne z pożytecznym. Jak co roku czynne będzie wówczas Muzeum Okręgowe przy 3 Maja, Muzeum Etnograficzne przy Rynku, Trasa Podziemna pod Rynkiem, a także Muzeum Miasta Rzeszowa, Muzeum Techniki i Militariów na Kolejowej, Muzeum Diecezjalne przy Zamkowej, Muzeum Dobranocek przy Mickiewicza w gmachu Teatru „Maska”, a na ulicy Sokoła otwiera swe wnętrze dla miłośników książek i starodruków czytelnia wojewódzka.

FENOMEN NOCY MUZEÓW I NIECO OD SIEBIE

Zachęcamy do odwiedzin podkarpackich muzeów, jak i też najważniejszych muzeów

c Fot. Zbiory MPRŻ

n

odwiedzić Skansen Zagroda – Muzeum Wsi Markowa. Odmiennie od reszty muzeów sytuacja wygląda w Muzeum-Zamek w Łańcucie. Tę perłę architektury pałacowej w skali europejskiej zwiedzać będzie można już od pierwszych dni maja, bo wówczas zorganizowana tam będzie Noc Muzeów 2018.

NOC MUZEÓW NIE TYLKO W RZESZOWIE

Warto też przypomnieć, że podczas Nocy  Muzeów  2018 będą czynne niemal wszystkie muzea w regionie. W  Krośnie Muzeum Podkarpackie, w Stalowej Woli Muzeum Regionalne, w  Sanoku  Muzeum Historyczne, a także Skansen i Muzeum Budownictwa  Ludowego. Z Kolei w Przemyślu, w anturażu nocnym zwiedzić będzie można Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej, w Jarosławiu Muzeum Orsettich i Trasę Podziemną, podobnie w Przeworsku Muzeum Regionalne. W Dębicy odwiedzić będzie można Muzeum Regionalne, a w Kolbuszowej skansen, czyli Muzeum Kultury Ludowej. W Trzcinicy koło Jasła zapoznać się będzie można z atrakcjami tamtejszego skansenu archeologicznego „Karpacka Troja”, podobnie jak i w samym Jaśle odwiedzić będzie można stałą ekspozycję Muzeum Regionalnego. We wsi Markowa koło Łańcuta odwiedzić będzie można jedno z najmłodszych muzeów w Polsce – Muzeum Polaków Ratujących Żydów i tutaj także pospacerować w nocnej ciszy po Sadzie Pamięci poświęconym polskim Sprawiedliwym. W tej samej miejscowości warto

w całej Polsce. W naszym kraju muzealnicy w ten sposób świętują już piętnasty rok z rzędu. Pierwszy raz zwiedzający zostali zaproszeni do nocnych odwiedzin muzeum w 2003 r. w Poznaniu. Z kolei pierwszy raz w Europie to berlińskie muzea zaprosiły swych fanów do nocnego poznawania ich zasobów już w roku 1997. Impreza cieszy się tak dużą popularnością, że stała się znakiem rozpoznawczym niemal każdego miasta, bądź regionu. Noce Muzeów zaglądają nawet do najmniejszych zakątków, wszędzie tam, gdzie istnieją choćby małe muzea i miejsca pamięci. Muzea to przecież wizytówki miejsc, instytucje, które są najbardziej oblegane przez turystów. To też miejsca, w których lokalna społeczność, a często i całe narody chwalą się swoją kulturą, historią i tradycją. Wydaje się, że każdy powinien znać własne muzea i odwiedzać je minimum raz w roku. Majowa impreza jest do tego doskonałą okazją. Piszącemu te słowa leży to szczególnie na sercu. Wcale nie dlatego, że jest autorem niniejszego tekstu. Właściwie to bardziej dlatego, że od wielu już lat związany jest na stałe z muzeami i muzealnictwem i jest etatowym pracownikiem jednego z takich miejsc w regionie.

Mój największy

superbohater

kaja kustra

Czy mieliście w dzieciństwie ulubionego superbohatera? Takiego, o którym z wypiekami na twarzy czytaliście w książkach, którego losy z zapartym tchem śledziliście na stronach komiksów, któremu kibicowaliście z rodzeństwem podczas wieczornych seansów bajek? Ja, jak chyba większość z nas, miałam. Teraz zresztą też mam, nawet kilku, tyle że wraz z biegiem lat i upływem czasu trochę zmieniłam sposób pojmowania terminu bohater. Dzisiaj wiem, że największych herosów znajdziemy nie na szklanym ekranie czy w komiksach Marvela, a w realnym, codziennym życiu. Owi bohaterowie nie ratują świata przed zagładą, nie mają nadprzyrodzonych mocy i nadludzkiej siły, nie potrafią się teleportować ani lewitować. Swoją postawą i zachowaniem udowadniają jednak, że wcale nie trzeba nosić czerwonej peleryny, żeby zasłużyć na to chlubne miano. Przykłady? Kilka zasłyszanych lub znanych z życia historii. Kto dzisiaj jest dla mnie bohaterem? Kobieta, która bez chwili zawahania zdecydowała się oddać szpik kostny nieznanemu bliźniakowi genetycznemu. Sąsiadka, która każdą wolną chwilę poświęca na wolontariat w schronisku. Znajomy, który regularnie oddaje stałą część swojej (wcale nie najwyższej) wypłaty na rzecz domu dziecka. Wreszcie, moja osobista superbohaterka. Podobnie jak wymienieni wcześniej herosi, nie posiada żadnej nadprzyrodzonej mocy, cechują ją odwaga, wielozadaniowość i determinacja. Nie uratowała świata przed zagładą, jednak w przeszłości niejednokrotnie ratowała przed małymi i większymi burzami mój dziecięcy świat. Nie posiada nadludzkiej siły fizycznej, cechuje ją jednak ogromna, pozwalająca przenosić góry siła ducha. Nie czyta w myślach i nie przewiduje przyszłości, potrafi jednak przestrzec przed nieprzemyślanymi decyzjami i nieodpowiednimi wyborami, zupełnie jakby znała ich potencjalne konsekwencje. Takich superbohaterek jest więcej. Ci, którzy mają je w swoim życiu, pewnie zdają sobie sprawę z ich wyjątkowości. Jeśli nie, to zbliża się dobra okazja do tego, żeby sobie o tej niezwykłości przypomnieć. I nie zapominać! Dzień Matki obchodzimy raz w roku, ale o pewnych rzeczach powinniśmy pamiętać, doceniać i je celebrować nie tylko od święta.

MARIOLA SZOPIŃSKA

23

FELIETON

JAK CO ROKU, MUZEA I MUZEALNICY OBCHODZĄ SWOJE ŚWIĘTO. CI ZAŚ ZAPRASZAJĄ ZWIEDZAJĄCYCH DO SWYCH KRÓLESTW O NIECODZIENNYCH PORACH, BO W NOCY. NOC MUZEÓW PRZYPADA W MAJOWYCH DNIACH, BO TO TEŻ OKRES PIERWSZYCH WYCIECZEK, RODZINNYCH PRZECHADZEK PO MIEŚCIE I WSPÓLNEGO SPĘDZANIA CZASU. DLACZEGO NIE SPĘDZIĆ NOCY W MUZEACH? DO TEGO JESZCZE, KORZYSTAJĄC Z MOCY ATRAKCJI, JAKIE OFERUJĄ MUZEALNICY!


MUZYKA

19 MAJA RUSZA 57 EDYCJA MUZYCZNEGO FESTIWALU W ŁAŃCUCIE. COROCZNE ŚWIĘTO MUZYKI POTRWA DO 27 MAJA, A KONCERTY BĘDĄ ODBYWAĆ SIĘ RÓWNIEŻ W RZESZOWIE NA SCENIE FILHARMONII PODKARPACKIEJ.

zwycięzcą Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Królowej Elżbiety Belgijskiej. Od tego czasu występował ze wszystkimi największymi światowymi orkiestrami i najwybitniejszymi dyrygentami. Podczas koncertu rosyjskich wirtuozów usłyszymy ich interpretacje muzyki C. Debussy’ego, S. Prokofiewa, I. Strawińskiego i P. Czajkowskiego.

ALEKSANDRA KURZAK I ROBOT W FILHARMONII!

23 maja

w środę Muzyczny Festiwal w Łańcucie przeniesie się do Filharmonii Podkarpackiej w Rzeszowie. Wystąpią znakomici śpiewacy: Aleksandra Kurzak – sopran i Roberto Alagna – tenor. Artystom towarzyszyć będzie Orkie-

KANON

19 maja

57 edycji jednego z najbardziej prestiżowych i znanych festiwali o światowej renomie to powód do dumy. Nie dziwi zatem fakt, że organizator festiwalu - Filharmonia Podkarpacka im. Artura Malawskiego pod wodzą prof. Marty Wierzbieniec stara się rokrocznie o coraz ciekawszy program. W tym roku obok wielkich postaci światowych scen wystąpi m.in. robot - pianista!

odbędzie się inauguracyjny koncert plenerowy przed Zamkiem w Łańcucie. Wezmą w nim udział soliści, balet, chór i Orkiestra Opery Lwowskiej, którzy wykonają „Bal Maskowy” G. Verdiego uważany za arcydzieło sztuki operowej. Dzień później, również w plenerze, melomani będą mogli podziwiać artystów Teatru Żydowskiego im. Estery Rachel i Idy Kamińskich z Warszawy. Wykonają kolejne klasyczne arcydzieło, musical Jerry Bocka –„Skrzypek na dachu”. Historia mleczarza Tewjego i jego rodziny osadzona w realiach żydowskiej wioski z początku XX w. jest uniwersalną opowieścią o najważniejszych wartościach i przemijaniu.

21 maja

odbędzie się inauguracyjny koncert plenerowy o godz. 19:00, pierwszy koncert w sali balowej Muzeum Zamku w Łańcucie, podczas którego wystąpi Tomasz Konieczny – światowej sławy bas/baryton, którego usłyszeć można na najbardziej prestiżowych operowych scenach świata. Artysta wykona pieśni R. Straussa oraz S. Rachmaninowa. Koniecznemu na fortepianie akompaniować będzie Lech Napierała – wybitny polski pianista zamieszkały w Wiedniu.

odbędzie się inauguracyjny koncert plenerowy. Ta sama sala balowa gościć będzie rosyjskich muzyków: wirtuoza skrzypiec Vadima Repina oraz pianistę Andrei Korobeinikova. Vadim Repin w wieku zaledwie jedenastu lat zdobył złoty medal we wszystkich kategoriach wiekowych w Konkursie im. H. Wieniawskiego i zadebiutował recitalami w Moskwie i Petersburgu, a kilka lat później miał swój debiut w Carnegie Hall. W wieku 17 lat był najmłodszym

24

Fot. Archiwum organizatora

22 maja


24 maja

w sali balowej Muzeum Zamku w Łańcucie swój recital zaprezentuje łotewski pianista Georgijs Osokins. To finalista XVII Międzynarodowego Konkursu im. Fryderyka Chopina w Warszawie sprzed trzech lat. Jest zwycięzcą IX Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego dla Młodych Pianistów w Moskwie, Konkursu Skriabinowskiego w Paryżu oraz Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego w Jurmale. W wykonaniu artysty usłyszeć będzie można muzykę F. Chopina i S. Rachmaninowa. Dzień później uczestników festiwalu czeka niepowtarzalny, wręcz kosmiczny koncert!

25 maja

w Filharmonii Podkarpackiej obok orkiestry symfonicznej pod batutą Włocha Massimiliano Caldiego wystąpi robot - pianista TeoTronico. Usłyszymy m.in. „Kosmos” S. Kisielewskiego i „Planety” G. Holsta.

KLASYKA, JAZZ I OPERA NA ZAKOŃCZENIE. KLASYKA, JAZZ I OPERA

W przedostatni dzień festiwalu

26 maja

czekają nas dwa koncerty. W sali balowej Muzeum Zamku w Łańcucie wystąpi Kwartet Wilanów w składzie: Tadeusz Gadzina, Paweł Łosakiewicz, Ryszard Duż, Olga Łosakiewicz - Marcyniak oraz gościnnie Tomasz Strahl. Zabrzmi muzyka J. Haydna i A. Dvoraka. To o 17, a o 20 odbędzie się fortepianowy recital A Bu - genialnego 18-letniego pianisty jazzowego z Pekinu. W 2013 r. A Bu zagrał z legendarnym Chickiem Corea, w ramach improwizowanego duetu, podczas koncertu mistrza w Szanghaju. A Bu jest laureatem prestiżowych konkursów. Ma na koncie współpracę z wielkimi postaciami sceny jazzowej. W programie koncertu młodego chińskiego pianisty znajdą się utwory Nikołaja Kapustina oraz improwizacje własne. Zwieńczeniem 57. Muzycznego Festiwalu w Łańcucie będzie występ Polskiej Opery Królewskiej, która zaprezentuje "Wesele Figara" - operę buffa z muzyką W. A. Mozarta i mistrzowskim librettem Lorenzo Da Ponte. Koncert odbędzie się w niedzielę

27 maja. Po jego zakończeniu nie

pozostanie nic innego, jak z utęsknieniem czekać na kolejną edycję festiwalu. Po szczegółowy program i informacje o biletach odsyłamy na oficjalną stronę Muzycznego Festiwalu w Łańcucie - festiwallancut.pl

Zebrał i opracował BARTŁOMIEJ SKUBISZ

MUZYKA

stra Symfoniczna Filharmonii Podkarpackiej pod batutą Wojciecha Rajskiego. W programie koncertu znajdzie się muzyka m.in. G. Pucciniego, G. Verdiego, G. Bizeta. Dobrze znana i lubiana przez rzeszowską publiczność Aleksandra Kurzak należy do grona najwybitniejszych śpiewaczek na świecie. W wieku 27 lat pojawiła się na dwóch najbardziej prestiżowych scenach operowych na świecie - w Metropolitan Opera i Royal Opera House.


PO RZESZOWSKU

KIEDY ZACZYNALI PRZYGODĘ Z CROSSFIT W RZESZOWIE, BYŁ ROK 2013 I MAŁO KTO SŁYSZAŁ O TYM SPORCIE. PO 5 LATACH DZIAŁALNOŚCI MOGĄ JUŻ MÓWIĆ O DUŻYM SUKCESIE I SPOREJ LICZBIE WIERNYCH KLUBOWICZÓW. W ROZMOWIE Z DAY&NIGHT DOMINIK BARAN I WOJTEK SKUBISZEWSKI OPOWIADAJĄ M.IN. O ROZWOJU KLUBU I 5 JUBILEUSZU CROSSFIT RZESZÓW, KTÓRY MAJĄ ZAMIAR UCZCIĆ 26-27 MAJA NA SKWERZE MILLENIUM HALL.

Kiedy otwieraliście pierwszy w Rzeszowie Crossfit, był rok 2013 i pewnie mało kto słyszał zarówno w Polsce jak i na Podkarpaciu o tego rodzaju sporcie… Skąd u Was fascynacja tą dyscypliną? Dominik: W tamtym momencie w Polsce były dwa boxy, wtedy pomyśleliśmy, że fajnie byłoby, gdybyśmy byli trzecim boxem. W momencie założenia okazało się, że jesteśmy szóstym boxem. A sama zajawka pojawiła się z telewizji i Internetu. Ja osobiście zobaczyłem to w reklamie Reeboka. Skubi: Nie było w Rzeszowie miejsca, które umożliwiałoby tego rodzaju treningi. Zawsze przeszkadzaliśmy innym na siłowni czy w klubach fitness. Dominik: Dodatkowo średnio to wyglądało, jak trenowaliśmy na środku a wokół nas znajdowała się garstka gapiów. Doszliśmy do wniosku, że fajnie byłoby stworzyć takie miejsce w Rzeszowie.

Skubi: Nie powiemy ile lat ma najstarsza klubowiczka, ale zdradzimy, że weszła w siódmą dziesiątkę. Pozdrawiamy tutaj naszą wiecznie pozytywnie nastawioną Jolę :).

Crossfit był sportową nowinką, a Wy jej pionierami. Nie mieliście więc łatwego zadania, by zaszczepić w ludziach miłość do tego sportu. Co było Waszą inspiracją w zakresie treningów? Gdzie poznaliście ćwiczenia? Dominik: To prawda, byliśmy pionierami i musieliśmy przecierać szlaki, ale bardzo łatwo jest promować coś, co jest doskonałym produktem. A crossfit takim właśnie jest. Przez pierwsze dwa lata w ogóle nie zajmowaliśmy się promocją, lub wykonywaliśmy ewentualne minimum w tym zakresie. Skubi: Ten sport promował się sam, pocztą pantoflową.

Jak zachęcić do udziału w pierwszych zajęciach crossfitu? Skubi: Po prostu trzeba przyjść. Najlepszą zachętą do zajęć są właśnie same zajęcia. Poczta pantoflowa i nasi klubowicze są na to najlepszym dowodem. Minimum z naszej strony jeśli chodzi o promocję. Najlepiej gdy ktoś przyjdzie, zobaczy efekty i na co dzień żyje mu się lepiej po tych treningach. A dalej opowiada to znajomym. Tak to wygląda, że najpierw przychodzi jedna osoba, a później przyprowadza kolejne. Zawsze, gdy ktoś mnie pyta „co to jest ten crossfit”, odpowiadam: „Kiedy masz czas? Przyjdź, zobacz”, bo tak naprawdę można powiedzieć tysiąc słów, a nie oddadzą one całej otoczki crossfitu.

A jak to u Was wygląda z klubowiczami? Ilu ich było na początku, a ilu jest teraz? Skubi: W pierwszym miesiącu było to około 40 osób, z których część chodzi do dzisiaj. Dominik: Na pierwszych zajęciach było jakieś 7-8 osób, nawet mamy zdjęcie z tych zajęć. Teraz jest ich ponad 400, a nie jesteśmy w stanie określić ile osób w ciągu tych 5 lat przewinęło się przez nasz klub. Jaki jest przedział wiekowy klubowiczów? Skubi: Od niedawna wprowadziliśmy zajęcia z dzieciakami od 3 roku życia. Dominik: Także przedział wiekowy nam się przesunął diametralnie. Natomiast tej górnej granicy nie ma.

26

Jak oceniacie ogólny rozwój crossfitu, nie tylko na Podkarpaciu, ale też w Polsce i na świecie od momentu, gdy się o nim dowiedzieliście do teraz? Czy prawdziwy boom mamy już za sobą, czy fala popularności dopiero nabiera na sile? Dominik: Patrząc z perspektywy międzynarodowej, to przyjęło się, że boom crossfitowy już był a teraz trwa walka o utrzymanie go na odpowiednim poziomie. Jeśli chodzi o Podkarpacie, jesteśmy jedynym boxem w tym momencie. Robimy wszystko co w naszej mocy by to rozwijać.

Czym crossfit różni się od siłowni? Czy na siłowni z podstawowym wyposażeniem można ćwiczyć elementy crossfitu? Skubi: Teoretycznie crossfit można ćwiczyć gdziekolwiek. Dominik: To nie jest tak, że crossfit wynalazł coś nowego. To raczej poukładanie tego, co było już od dawna znane. Crossfit można ćwiczyć nawet w domu. My różnimy się od zwykłej siłowni tym, że u nas wszystko jest zorganizowane, ćwiczysz w grupie, co daje niesamowitą motywację. Mamy do tego przystosowany sprzęt i opiekę trenerską. Skubi: Tak też jak wspominaliśmy na początku, nasze początki z crossfitem to próby ćwiczeń na siłowniach. Nie ma tam możliwości połączenia


PO RZESZOWSKU

tych wszystkich ćwiczeń. Bo trudno tam na przykład wpleść dwubój olimpijski. Rzucanie sztangą na klubach fitness to też nie najlepszy pomysł. Crossfit to tak naprawdę trzy elementy: rzucanie ciężarów, treningi monostrukturalne (bieganie, skakanie na skakance, wiosłowanie), trzeci element to gimnastyka. W domu czy na zwykłej siłowni jest sporo ograniczeń. Dominik: I nie zapominajmy też o kadrze trenerskiej, która nad wszystkim czuwa. Jak wygląda dieta crossfitowca? Skubi: Trzeba dużo jeść (smiech).

Fot. Archiwum Crossfit Rzeszów

Dużo, ale czy wszystko można? Skubi: Staramy się wpajać naszym klientom, że jedzenie to podstawa, że to 70% sukcesu. Głównie chodzi o to by jeść jak najmniej przetworzone rzeczy, rozłożyć posiłki na cały dzień. Wydatek energetyczny przy crossficie jest tak duży, że śmieję się, że po to trenuję, by jeść. A lubię jeść (śmiech). Jeżeli chodzi o naszych klientów, od czasu do czasu robimy warsztaty odnośnie odżywiania. Bo w końcu wiedza jest kluczem do wszystkiego. Dominik: Niebawem czekają nas kolejne. I też mowa o skrupulatnym obliczaniu tłuszczy, białka, węgli? Dominik: Dieta to temat rzeka tak naprawdę. Każda zdrowa dieta, to dieta crossfitowa. Chodzi o to, by jeść jak najbardziej naturalne produkty. I trzeba wszystkie porcje ważyć jak przy większości diet? Skubi: To nie jest kulturystyka, tutaj bardzo trudno jest obliczyć jaki będzie wydatek energetyczny. Każdy trening jest inny. Nie ma więc sensu liczenie na gramy. Ważne, by się nie głodzić. Często można usłyszeć opinie o katorżniczych wręcz treningach crossfitu i na maksa wyczerpujących ćwiczeniach. Po co to wszystko? Co daje crossfit? Dominik: Głównie chodzi o intensywność. Jak wiadomo, wykonywanie ćwiczeń na dużej intensywności daje najlepsze efekty. I to jest też to, co nas wyróżnia od zwykłej siłowni. Wtedy też rośnie nasza wydolność i organizm się adaptuje.

„Crossfit to społeczność, /prawie jak rodzina”. Czy tej intensywności można się nauczyć? Czy przychodzi stopniowo wraz z każdym treningiem? Dominik: Wszystko jest względne. Dla 60-latki ta intensywność będzie inna, niż dla 20-letniego futbolisty. Co nie zmienia faktu, że to trzeba lubieć, bo doprowadzenie się do takiego stanu (wysokiej intensywności) po prostu boli. Myślę, że można sie tego nauczyć, tylko wymaga to czasu. Skubi: Też warto zaznaczyć, że crossfit nie jest dla wszystkich. Jeśli ktoś nie lubi się zmęczyć, to nie wytrzyma u nas długo. Treningi naprawdę są ciężkie. A to, ile wyniesiemy z każdego treningu, zależy od nas i od tego jak daleko jesteśmy w stanie wyjść z tej strefy komfortu. Im dalej wyjdziemy, tym organizm odbudowuje się mocniejszy. Dostaje coraz silniejsze bodźce, broni się, ale odbudowuje się silniejszy. Dominik: Mieliśmy kiedyś klubowiczkę, która nie chciała robić ćwiczeń na czworaka, bo nie chciała sobie ubrudzić rąk. Ta klubowiczka po 4 miesiącach, przybiegła do mnie z rozkrwawionym palcem w trakcie treningu i powiedziała, żebym dał jej szybko jakiś plaster, bo zostało jej 2 minuty, a zamierza ukończyć trening. Mówicie: Crossfit, myślicie? Trzy pierwsze skojarzenia. Skubi: Sposób na życie, praca, zabawa. Dominik: Sposób na życie, pasja, zabawa. Co się u Was zmieniło przez te 5 lat? Mam na myśli zarówno miejsce, wyposażenie, jak też Wasze podejście do tego sportu.

Dominik: Zaczynaliśmy od małego boxa, mieliśmy jakieś 120 metrów kwadratowych. Teraz mamy około 600. Mamy więcej ludzi, jesteśmy bogatsi sprzętowo. Powiększamy też zakres naszych usług, tak jak wspomnieliśmy, wprowadziliśmy kidsów, mamy też teensów, a nawet crossfit dla mam, kiedy cały box przeznaczony jest wyłącznie dla pań. Trenerem też jest kobieta. Panie mogą przyjść z dziećmi. Przy tym pytaniu warto też powiedzieć, co się nie zmieniło przez te 5 lat: mianowicie, wsparcie naszych klubowiczów, naprawdę za każdym razem bez proszenia otrzymujemy pomoc... i to też wyróżnia CrossFit od zwykłej siłowni :). Skubi: Crossfit to społeczność, prawie jak rodzina. Jak chcecie uczcić ten zacny jubileusz? Dominik: Chcemy, żeby 5 urodziny crossfitu w Rzeszowie były prawdziwym świętem sportu. Chcemy pokazać, że jest to fantastyczny sposób na życie i zarazić jak najwięcej osób aktywnym trybem życia. Chcemy też dać ludziom możliwość zasięgnięcia informacji z zakresu sportu, diety, odnowy biologicznej, rehabilitacji. Skubi: Zapraszamy na Skwer Millenium Hall 26-27 maja. Oprócz treningu crossfitowego będą konkursy z fajnymi nagrodami, będzie strefa dla dzieci. Żeby wziąć udział w wydarzeniu uczestnik musi mieć po prostu dużo chęci, podstawowy strój sportowy i zapał. Planujemy około 5 treningów każdego dnia. Startujemy od 10:00. Nie da się ukryć, że crossfit to nie tylko wasza praca, ale też pasja. Zastanawialiście się, co moglibyście robić w życiu, gdyby nie crossfit? Skubi: Szczerze, nie. Dominik: Lepiej się nie zastanawiać. Fajnie, że taka rzecz pojawiła się w naszym życiu i możemy nią zarażać innych, tym samym poprawiać ich kondycję nie tylko fizyczną, jak i psychiczną :). To jest najważniejsze. Opowiedzieliście co się u Was zmieniło, to może jeszcze zdradzicie, co jeszcze zamierzacie? Do czego dążycie? Skubi: To co, zdradzamy trochę planów? Dominik: Chcemy jeszcze bardziej rozprzestrzenić naszą działalność, na tę przysłowiową drugą część Rzeszowa. Myślimy ambitnie o otworzeniu nowej filii i nadal rozszerzać zakres swoich usług. Skubi: Sami jako kadra trenerska chcemy się ciągle rozwijać jeżdżąc na przeróżne szkolenia. Oprócz tego mamy kilku dobrze prosperujących Atletów, którzy biorą udział w ogólnopolskich zawodach CrossFitowych. Małymi krokami dążymy do tego aby im ten trening jak najmocniej ułatwić. W zeszłym roku np. Patrykowi Niewczasowi udało się wygrać prestiżowe zawody w kategorii Open, a w tym roku, w tych samych zawodach, całkiem niedawno, stanął na trzecim miejscu podium.

Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA

27


kamp

PO RZESZOWSKU

Fot. Archiwum organizatora

FESTIWAL PRZESTRZENI MIEJSKIEJ TO IMPREZA, KTÓRA JUŻ NA TRWAŁE WPISAŁA SIĘ W KRAJOBRAZ RZESZOWA. KOLEJNA EDYCJA FESTIWALU ODBĘDZIE SIĘ W DNIACH 7-10 CZERWCA I ZAPOWIADA SIĘ JAK ZAWSZE INTERESUJĄCO. WYSTĄPIĄ M.IN. JULIA MARCELL I BŁAŻEJ KRÓL.

przestrzeń miejska znów

na tapecie NIE TYLKO MUZYKA

Festiwal Przestrzeni Miejskiej, to nie tylko muzyka, ale również dyskusja na temat otaczającej nas rzeczywistości rozwoju miasta. Już na kilka dni przed rozpoczęciem właściwej części FPM, (2 i 3 czerwca) w rzeszowskim Kwadracie odbędzie się Warsztatlon, czyli pierwszy w Polsce warsztat, który powstał, aby pomóc miastom zrozumieć potrzeby społeczeństwa. Każdy mieszkaniec

może zaproponować zmiany i wspólnie z innymi osobami opracować nowe rozwiązanie, aby tworzyć przyjazną przestrzeń miejską. Wydarzenie podzielone jest na trzy etapy: 24 godziny pracy zespołowej - prezentacja pomysłów i ich realizacja, głosowanie internautów na projekty i czas na dopracowanie prototypów, oraz prezentacja projektów i wyłonienie zwycięzców na gali finałowej. Właściwy festiwal odbędzie się w dużej części w fosie Zamku Lubomirskich. To miejsce już wcześniej świetnie sprawdziło się jako arena wydarzeń muzycznych. Zanim na dobre ruszą koncerty, 7 czerwca odbędzie się „ArchiCzwartek” w postaci wykładów i

błażej król

Zanio aweł Fot. P

28


PO RZESZOWSKU

prelekcji z zakresu architektury i przestrzeni miejskiej oraz wystawy projektów studentów ASP (projekt Design+) w al. Lubomirskich, która będzie eksponowana przez cały czas trwania festiwalu, podobnie jak prace studentów w Galerii r_z.

ALTERNATYWNA ŚMIETANKA

Koncertowo festiwal zainauguruje Błażej Król, który wystąpi w piątek 8 czerwca w Studiu Koncertowym im. Tadeusza Nalepy w Polskim Radiu Rzeszów. Jeden z najciekawszych artystów polskiej sceny alternatywnej, laureat Paszportu Polityki będzie promował swój najnowszy album „Przewijanie na podglądzie". Po koncercie festiwal przeniesie się do ogródka letniego obok siedziby Estrady Rzeszowskiej, gdzie odbędzie się projekcja filmu „W poszukiwaniu ciszy” poprzedzona wprowadzeniem na temat field recordingu (nagrywanie dźwięków przyrody i generowanych przez człowieka, poza studiem nagraniowym – przyp. red.) W sobotę i niedzielę festiwalowe życie będzie tętnić przez cały dzień i wieczór. Odbędą się warsztaty z field recordnigu połączone z nagraniami terenowymi, spacery architektoniczne po mieście „Historia Rzeszowa zabytkami pisana”, a w fosie zamku warsztaty dla dzieci, kiermasz książek i płyt oraz wieczorne koncerty. W sobotę od 19 na scenie w fosie będą prezentować się: soulowo elektroniczna formacja Kroki (nominacja do Fryderyka 2017), Baasch – producent alternatywnej muzyki elektronicznej i wokalista, autor muzyki filmowej oraz dobrze znana w Rzeszowie synth popowa formacja Kamp! Będzie to ich kolejny powrót na FPM.

Niedziela, to kontynuacja spacerów i kiermaszu oraz atrakcji dla dzieci na terenie festiwalu. Będzie to również dzień zakończenia Warsztatlonu. Koncerty również rozpoczną się o 19. Swoją twórczość zaprezentują: Decadent Fun Club - laureat Jarocińskich Rytmów Młodych podczas Jarocin Festiwal w 2017 roku, występujący po raz kolejny w Rzeszowie, elektro popowy duet Rebeka, a na finał znakomita wokalistka Julia Marcell, autorka świetnie przyjętych albumów, laureatka Paszportu Polityki i Fryderyka, a także Nagrody Artystycznej Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego. Jak zawsze koncertowa część Festiwalu Przestrzeni Miejskiej będzie dobrą okazją do prześledzenia, co ciekawego dzieje się w rodzimej elektronicznej muzyce alternatywnej. Po szczegółowy program festiwalu odsyłamy na stronę festiwalprzestrzeni.pl BARTŁOMIEJ SKUBISZ

29


PO RZESZOWSKU

HEJ, RZESZOWIE! JESTEŚ MIASTEM WOJEWÓDZKIM, SIEDZIBĄ SEJMIKU WOJEWÓDZKIEGO, SIEDZIBĄ PREZYDENCKĄ, STAROSTWA, MASZ TEŻ DELEGATURĘ KONSERWATORA ZABYTKÓW. TUTAJ ZNAJDUJE SIĘ CENTRUM

przegląd rzeszowskich

MURALI Pytanie wcale nie jest zaczepne, a powinno być traktowane jako wstęp do poważnej dyskusji, a właściwie geneza do wielu dyskusji i to na naprawdę szerokim polu. Jest ku temu wiele powodów, bo w mieście działa prężnie rada miasta, marszałkowie są dostępnie nie tylko w regionie, ale udzielają się też w sprawach dla Rzeszowa, podobnie jak i starości.Na uniwersytecie i politechnice, a także innych licznych uczelniach wyższych, prowadzi się co rusz projekty, które mają na celu zbadanie potrzeb mieszkańców miasta, a w ośrodkach kultury, tych większych i mniejszych, organizuje się dość często eventy skierowane do rzeszowian. Dlaczego zatem tak rzadko podejmuje się temat murali? Czy mural jest czymś obcym, niedorzecznym, a przez to złym?

SZLAKIEM RZESZOWSKICH MURALI

Czy wiecie, że w Rzeszowie też są murale? No tak, jednak są. Ostatnimi czasy nawet było o nich głośno, bo niemal w jednym miejscu powstało ich aż trzy. Idzie o dwa murale przy Estradzie Rzeszowskiej. Jeden przedstawiający chlubę Rzeszowa, genialnego muzyka znanego w całej Polsce, Tadeusza Nalepę. Drugi zaś tuż obok z wizerunkiem Edwarda Janusza, galicyjskiego dokumentalistę fotografa, któremu zawdzięczamy to, że w ogóle wiemy jak Rzeszów wyglądał w czasach naszych pra pradziadków. Znakomita inicjatywa! Trzeci mural, największy w mieście, to wizerunek na południowej ścianie budynku przychodni przy Jagiellońskiej i Hoffmanowej. Przedstawia dziewczynkę ze słuchawkami siedzącej przy stole. Jest jeden łącznik tych trzech murali: Arkadiusz Andrejkow, sanocki artysta plastyk, który ostatnimi czasy stał się prawdziwym specjalistą od „zamuralowiania” miast, miasteczek, a nawet wsi! W ścisłym centrum Rzeszowa z kolei mamy do dyspozycji kilka murali, w tym te najstarsze. Pierwszy przy Sokoła odnoszący się tematycznie do znanego rzeszowianina, Józefa Szajny. Kolejny tuż obok na dużej kamienicy, którego ściana doskonale widoczna jest z Placu Farnego. Mural ten przedstawia kopię XVIII-wiecznego planu autorstwa K.H. Wiedemanna i dzięki niemu studiujemy wizerunek Rzeszowa sprzed kilkuset lat. Aby obej-

30

rzeć kolejny mural musimy przedostać się na drugą stronę starówki, jednakże dobrze przejść ul. Sobieskiego, bo tuż za kamienicami stojącymi wzdłuż Grunwaldzkiej, na tyle innej kamienicy z lat 30. XX w. istnieje mural przedstawiający PZL. 37 Łoś. To polski bombowiec, który powstawał w fabrykach Centralnego Okręgu Przemysłowego, a te jak wiemy funkcjonowały również w Rzeszowie. Mural stworzony został z okazji ubiegłorocznych ogólnopolskich obchodów 80-lecia powstania COP-u. Z kolei na Targowej na jednej z pożydowskich kamienic widać kolorowy saksofon, który jest tematem muralu stworzonego w 2017 r. z okazji Rzeszów Jazz Festiwal. To najmłodszy z murali w mieście. Następny mural to wizerunek Fryderyka Szopena, nomen omen na jednej ze ścian Hotelu Fryderyk przy Szopena. Na bulwarach nad Wisłokiem też się wiele lat podziało w dziedzinie murali. Tuż pod Halą Podpromie widać wystające nad ziemią betonowe studzienki. Te zaś nabrały charakteru, właśnie za pomocą „charakterów”, a więc ludzkich twarzy w różnych grymasach i minach. Twórcą tych instalacji był wspomniany już Andrejkow. Inny mural wita i żegna wszystkich tych, którzy podróżują koleją. Na betonowym ogrodzeniu przy Konopnickiej od strony torów kolejowych wije się długi na prawie 20 metrów mural odnoszący się do postaci Łukasza Cieplińskiego, którego historia wpisała się wielkimi literami w dzieje Polski okresu wojennego i powojennego.

UNIWERSALNOŚĆ MURALU

Ten krótki spacer po Rzeszowie w temacie istniejących murali pokazuje nam wiele, m.in. to, że temat murali może być naprawdę wieloraki. Za pomocą murali można pokazać niemal wszystko. Mural, jak niewidzialna gąbka, chłonie każdy temat. Za pomocą tego typu przedstawień można pokazać historię miejsca, ludzi, a szczególnie tych, którzy związani są z miejscem gdzie mural zaistnieje. Przy pomocy muralu możemy opowiedzieć historię, chociaż jej mały wycinek, a jednak dający wyobrażenie o potencjale jaki drzemie w niej samej, jak i miejscu i ludziach, wokół których ta historia działa się. Mural może być przyczynkiem do zaakcentowa-


Fot. Jakub Pawłowski

nia wydarzenia, do zainicjowania pewnej tradycji, motywów powtarzalnych, zjawisk, które będą łączyć ludzi wokół jednego celu i działania. To mural nadaje charakter miejsc. Pewne miasta i jego części znane są tylko dlatego, że istnieje tam mural. Ten mural staje się istnym miejscem pielgrzymowania, szybko też trafia na mapę lokalizacji, które trzeba zobaczyć, sfotografować i poznać. Przykład ściany Johna Lennona w Pradze, przykład galerii murali na fragmentach legendarnego muru berlińskiego wzdłuż Sprewy, a nawet charakterystyczny, przez niektórych określany przez pryzmat kontrowersji, łódzki mural, wręcz napis „Tęsknię za Tobą Żydzie!” w dawnej, prężnie funkcjonującej dzielnicy, gdzie zamieszkiwali ją ludzie wyznania mojżeszowego – jednego z trzech najważniejszych dla Łodzi. Na koniec ważny komunikat: mural to nie wandalizm, to sztuka, częstokroć bardzo wysokiej próby!

MURAL(E) DLA RZESZOWA

Każde miejsce ma swoją historię. Dłuższą, krótszą – to nie ma znaczenia. Podobnie jak i tradycję – znaną, mniej znaną. Jednak i historia i tradycja dla miejsc, a w ślad za nimi ludzi i wydarzeniami jest jedyna, niepowtarzalna, charakterystyczna. To powinien być punkt wyjścia dla powstania muralu, jako swoistego nośnika tych motywów. Rzeszów ma się czym poszczycić. Miasto o rodowodzie średniowiecznym, kiedyś miasto polsko-żydowskie, miasto COP-u, wreszcie miasto znanych ludzi kultury, sztuki, polityki i nauki. Wystarczy wymienić ludzi związanych z Rzeszowem, a którzy mogliby być inspiracją do przyszłych murali: Łukasiewicz, gen. Sikorski, Grotowski, Szajna, Kubasińska, German, Kozień, gen. Maczek, mjr. „Hubal” Dobrzański, Zinnemann, Sternheim, Harte, Kotula, Czarnota i wielu, wielu innych. Wymieniać nie sposób wszystkich, bo brak miejsca. To jednak dowód na to, że „materiał” jest, pod każdym względem rozumiany. Brakuje jak na razie chęci, choć wierzyć trzeba, że i tych już niebawem powinien być nadmiar. JAKUB PAWŁOWSKI

31

PO RZESZOWSKU

LOKALNEJ KULTURY, NAUKI I SZTUKI. JESTEŚ MIASTEM STUDENCKIM I OTWARTYM DLA KAŻDEGO. MASZ PRZEBOGATĄ HISTORIĘ, MIAŁEŚ I MASZ ŚWIETNYCH MIESZKAŃCÓW. DLACZEGO MASZ TAK MAŁO MURALI?


PO RZESZOWSKU

CZY WIECIE, ŻE PRZYNAJMNIEJ TRZY OSOBY RODEM Z OBECNEGO PODKARPACIA ZROBIŁY OSZAŁAMIAJĄCĄ KARIERĘ W HOLLYWOOD? WŚRÓD NICH SĄ LAUREACI OSCARÓW, TWÓRCY ABSOLUTNYCH KLASYKÓW KINA ŚWIATOWEGO, A ICH NAZWISKA WYMIENIANE SĄ POŚRÓD NAJWAŻNIEJSZYCH OSÓB ZWIĄZANYCH Z NAJWIĘKSZĄ NA ŚWIECIE FABRYKĄ FILMÓW.

X

W WYDANIU

Nie od dziś wiadomo, że Hollywood takie, jakie znamy, zawdzięcza swój blask polskim Żydom. Wytwórnia Warner Bros powstała dzięki trzem mazowieckim braciom Warnerom: Albertowi, Samowi i Harry'emu. Podobnie, jak i inna wytwórnia - Metro-Goldwyn-Mayer, za którą stoją trzej przedsiębiorczy warszawianie: Samuel, Marcus i Louis. Takich przykładów można mnożyć i w tym osławionym Hollywood odnajdziemy też wątki podkarpackie, jak choćby w postaci Arthura Millera, którego rodzice urodzili się w Radomyślu nad Sanem, a on sam był mężem złotowłosej piękności Marilyn Monroe. Czy też Eli Wallach, znany jako „Brzydki”, partner Clinta Eastwooda w klasyku westernowym Sergio Leone „Dobry, zły i brzydki”. Jego matka przyszła na świat w Przemyślu. No oczywiście nie możemy zapomnieć, że dziadek Natalie Portman, nazwiskiem Herschlag, urodził się w Rzeszowie! Wróćmy jednak do bohaterów naszej historii, a są nimi: Sam Spiegel, Fred Zinnemann i Roman Harte.

Sam, a właściwie Samuel, urodził się w 1901 r. w Jarosławiu. Już od samego początku chciał się wyrwać z małego, galicyjskiego miasteczka. Rodzice posłali go na studia do Wiednia, gdzie podjął się nauki prawa. Później trafił do skautingowej organizacji żydowskiej, która trudniła się pomocą humanitarną na Bliskim Wschodzie. Stamtąd trafił do Europy Zachodniej, gdzie zainteresowała go kinematografia i cały blichtr tej nowej dziedziny, wchodzącej dopiero do kulturalnego życia codziennego. Sam Spiegel miał plan na siebie. Rozpoczął produkcję filmów we Francji, a potem w Niemczech. Trafił jednak na zły moment, bo u naszych zachodnich sąsiadów do władzy dochodzili naziści ze swymi antysemickimi poglądami. Spiegel decyduje się na wyjazd za Ocean. To był istny krok milowy w jego życiu. Szybko zaadoptował się w nowych warunkach, a jego destynacją była Kalifornia i kwitnący tam przemysł filmowy w Hollywood. Sam Spiegel rozpoczyna produkcję filmową. Szybko nawiązuje intratne kontakty. Najbardziej kasowi aktorzy, najwybitniejsi reżyserzy, rozchwytywani scenarzyści, operatorzy kamer i kompozytorzy – oni wszyscy chcą robić filmy u Spiegla! Spiegel z Jarosławia przyczynia się do wyprodukowania takich filmów, jak: „Most na rzece Kwai”, „Lawrence z Arabii” czy „Noc generałów”. Grają u niego O’Toole, Quinn, Sharif, Bogart i inni wielcy tamtych czasów. Ukoronowaniem twórczości filmowej Sama Spiegla jest otrzymanie trzech statuetek Oscara pod rząd za najlepsze filmy – jako pierwsza osoba związana z Akademią Filmową. Umiera w 1985 r. w blasku chwały i na stałe wpisując się złotymi literami w dzieje Hollywood.

Jeszcze do niedawna sądzono, że Fred Zinnemann urodził się w Wiedniu, że był Austriakiem i nie miał nic wspólnego z polską kulturą. Nic bardziej mylnego. Fred Zinnemman przyszedł na świat w Rzeszowie w roku 1907. Wiemy też, że jego rodzinna kamienica zlokalizowana była w Rynku, w tej części, gdzie znajdują się dziś biura Urzędu Miasta. Fred szybko wyruszył w świat z Rzeszowa, zdaje się zapominając o nim na zawsze. Wybrał Wiedeń – a

32


Fot. Fototeka

Roman Harte, a właściwie Heinberg/ Hajnberg urodził się w 1924 r. Jego historia rozpoczyna się w czasie II wojny światowej i okupacji niemieckiej Rzeszowa. Jest on więźniem rzeszowskiego getta i pełni rolę informatora Anny Płonki, rzeszowskiej nauczycielki, zaangażowanej w działalność podziemną i kontakty z gettem. W 1943 r. Płonka cudem wyciąga z getta młodego, dwudziestojednoletniego Romana. Jako Żyd nie jest w stanie funkcjonować w przestrzeni okupacyjnej pod pierwotnymi danymi personalnymi, dlatego Płonka organizuje mu lewe dokumenty na polskie nazwisko, a następnie, chwilę ukrywając go w mieszkaniu, dzielna nauczycielka postarała się o wywózkę Żyda, jak Polaka, do Niemiec na przymusowe roboty. W ten sposób ratuje mu życie. Roman jednak wraca do Polski. Dość szybko odnajduje się w powojennej rzeczywistości i dostosowuje się do siermiężnego, socjalistycznego świata. Powraca do swego pierwszego żydowskiego nazwiska, ale nieco je polonizuje na wersję „Hajnberg”. Rozpoczyna karierę filmową i staje się kamerzystą i producentem „Kroniki filmowej”. W 1960 r. produkuje film „Niewinni czarodzieje” w reżyserii… Andrzeja Wajdy, scenariusza Jerzego Skolimowskiego, a także z takimi aktorami jak Tadeusz Łomnicki, Kalina Jędrusik i młody Roman Polański! Po 1968 r. dzieli los kilkunastu tysięcy polskich obywateli pochodzenia żydowskiego i zmuszony jest do opuszczenia Polski. Wybiera USA, gdzie kontynuuje karierę w dziedzinie filmu, lecz już pod skróconym nazwiskiem „Harte” W 1977 r. wyprodukował debiutancki film Davida Lyncha „Głowa do wycierania”, a w 1982 r. pracuje na planie filmowym filmu „Wybór Zofii” w charakterze konsultanta. Film okazuje się absolutnym hitem, a Meryl Streep grająca rolę tytułową otrzymuje za nią Oscara. Uczy się specjalnie do roli języka polskiego i kto wie, może to Roman uczył ją podstaw? Harte umiera w 2009 r.

JAKUB PAWŁOWSKI

PO RZESZOWSKU

jakże – miejsce upragnione dla każdego, kto wywodził się z tak odległej prowincji C.K. Austro-Węgier jaką była Galicja. W Wiedniu studiował prawo, ale stamtąd już w roku 1929 wyemigrował do USA, gdzie związał się ze wspomnianą wyżej wytwórnią warszawskich Żydów MGM. Pierwotnie zatrudniono go do reżyserowania filmów krótkometrażowych, jednak dość szybko jego szefowie zorientowali się, że „wiedeńczyk” ma niebywały talent i pomysł na realizację swych projektów. W 1938 r. powierzają mu reżyserię filmu „That Mothers Might Live”. Otrzymał za niego Oscara! Wyreżyserował też film „Stąd do wieczności”, za którego ponownie wręczono mu Oscara! Fred Zinnemann zmarł w Londynie w 1997 r. Nigdy nie przyznał, że urodził się w Rzeszowie. Dane te wyniknęły dopiero niedawno, kiedy opowiedział o tym opinii publicznej jego syn.


ZARA, 139 zł RIVER ISLAND, 339 zł

COLOR BLOCKING

GROCHY Wciąż na topie. Zarówno te symetryczne, dwukolorowe w stylu retro, jak również ich wiosenna odsłona, czyli te wielobarwne, o nieregularnych kształtach i rozmieszczone asymetrycznie, które czasami przypominają kolorowe kleksy lub kojarzą się z próbnym płótnem malarza lub pokazem sztuki nowoczesnej.

i nawet jeśli na chwilę znikają z wybiegów i sklepowych witryn to tylko po to, by wrócić w nowej i odświeżonej formie. W tym sezonie dominuje ta lekka i zróżnicowana. Szaro-czarno-beżowe, drobne kratki na marynarkach wiosną zamieniamy na te kolorowe, układane pod różnymi kątami.

KWIATY

MINT&BERRY, 149 zł

Zdecydowanie najbardziej soczysty i wyrazisty z wiosennych trendów. Polega na połączeniu mocnych i z pozoru zupełnie do siebie niepasujących kolorów, które w tym sezonie nosimy w wersji total look. Mocny oranż w zestawieniu z różem? Żółty z zielonym? A może błękit z fioletem? W tym sezonie ulice mienią się soczystą paletą barw. Uważaj, by nie przesadzić. Color blocking to tylko pozornie łatwy trend. Sekret udanej stylizacji tkwi w doborze barw, które się uzupełniają, czyli leżą naprzeciw siebie w kole barw. Dodatkowo, istotnym elementem udanego looku jest umiejętne łączenie ubrań i dodatków tak, by uniknąć kiczowatego efektu.

34

Wiosna to czas, kiedy przyroda budzi się do życia. I dokładnie to samo dzieje się na ubraniach. W tym sezonie dominują wielobarwne ogrody z przewagą kwiatów w sporych rozmiarach i to noszone od stóp do głów. Drobne zdobienia zdecydowanie ustępują tym w wersji maxi.

NAPISY Po ogromnym sukcesie słynnego t-shirtu z przesłaniem Diora i fali popularności dosłownie wszechobecnej koszulki Gucci, logomania nadal trwa. Wciąż chętnie nosimy t-shirty zarówno z hasłami wyrażającymi nasze poglądy, jak również logotypami znanych marek.

EGZOTYKA

PASY Pasiasty print wraca do modowych trendów jak bumerang. Nikogo nie dziwi już, że w tym sezonie pasy znów grają pierwsze skrzypce. Pasiasty total look, sukienka maxi z pasami, a może kombinezon? Im więcej pasów, tym lepiej. Królują te w neutralnych kolorach (beże, brązy, granaty), ale na sklepowych witrynach nie brakuje też moc-

NEW LOOK, 149 zł

GEOMETRIA

VERO MODA, 89,90 zł

TOPSHOP, 198 zł

ADIDAS, 159 zł

FURLA, 1139 zł

ZARA, 249 zł

RALPH LAUREN, 669 zł

MODA

KOLORY I WZORY – MODOWA ODSŁONA TEGOROCZNEJ WIOSNY ZDECYDOWANIE NIE NALEŻY DO NUDNYCH CZY MONOTONNYCH. SZOKUJĄCY POWER BLOCKING, NOWOCZESNE GROCHY, PASY W ODŚWIEŻONEJ WERSJI, NOWE OBLICZE KRATY, KWIATY W WERSJI MAXI CZY NAPISY Z PRZESŁANIEM NA UBRANIACH I EGZOTYCZNE BOGACTWO. WIOSNA NA DOBRE ZAGOŚCIŁA NA ULICACH I W SKLEPOWYCH WITRYNACH. PRZEDSTAWIAMY WAM NAJGORĘTSZE TRENDY MODOWE NA SEZON WIOSNA 2018.

niejszych barw. Pasy możesz nosić też warstwowo, mieszając ze sobą ich układ i fakturę materiału.

KRATA Kolejny trend z serii tych, które są nieśmiertelne

Do wakacji zostało co prawda jeszcze sporo czasu, ale to wcale nie oznacza, że nie możemy przemycić na ubraniach trochę tropikalnego klimatu. Etno, inspiracje orientem i wariacje na temat egzotycznych wpływów to motywy, które idealnie pasują do sukienek i spódnic maxi, a nawet topów i wygodnych plecaków.

MARIOLA SZOPIŃSKA


35


2018 WIOSNA

NAJGORĘTSZE

trendy W

Fot. Archiwum Day&Night

ZDROWIE&URODA

NOWY SEZON ZAGOŚCIŁ NIE TYLKO W MODZIE, ALE TEŻ W URODZIE. GLASS SKIN, RÓŻNOBARWNE POWIEKI CZY ODWAŻNE HASŁA ARTYSTYCZNIE UMIESZCZANE NA TWARZY TO TYLKO NIEKTÓRE Z NAJGORĘTSZYCH TRENDÓW MAKIJAŻOWYCH, UWIELBIANYCH W TYM SEZONIE PRZEZ WIZAŻYSTÓW. SPRAWDŹ, NA JAKI MAKIJAŻ POSTAWIĆ WIOSNĄ 2018.

makijażu

GLASS SKIN, CZYLI EFEKT „SZKLANEJ CERY” Tajemniczo brzmi, szturmem podbija Internet i uwielbiają go zwłaszcza miłośniczki koreańskiego rytuału pielęgnacyjnego. Glass skin to nic innego, jak maksymalnie oczyszczona, nawilżona i wygładzona skóra, która przypomina taflę szkła. Ten trend idealnie podkreśla świeży, zdrowy, nieskazitelny wręcz wygląd cery i powoli zastępuje uwielbiany przez makijażystki efekt „glow”. Jednak uwaga, glass skin to efekt dla cierpliwych. Nie da się osiągnąć go od zaraz lub nawet w przeciągu kilku dni. Glass skin to wynik regularnej i sumiennej pielęgnacji koreańskiej, która ma na celu głębokie oczyszczenie, by wyrównać powierzchnię skóry, kolejno nawilżając ją za pomocą odpowiednio dobranego serum (np. z witaminą C), esencji

i odżywczego kremu. Odpowiednio wypielęgnowana cera i dodatek w postaci dobrze dobranych kosmetyków do makijażu pozwolą cieszyć się nieskazitelnym, „szklanym” blaskiem, który zachwyci zwłaszcza w akompaniamencie wiosennego blasku słońca.

POWIEKI W KOLORACH TĘCZY Soczysta żółć, wyrazisty róż, głęboki błękit – w tym sezonie powieki dosłownie mienią się odcieniami tęczy, w dodatku nakładamy je w jednolitym odcieniu i na całą powiekę. Przy tak mocno zaznaczonej powiece łatwo o „przerysowany” efekt, dlatego postaw na lekko wytuszowane rzęsy, delikatny podkład i naturalny kolor na ustach.

WSZECHOBECNY RÓŻ Wiosna to czas pierwszych promieni słonecznych, długich spacerów i sprzyjającej sportom aury. Na naszych policzkach wiosną zagości delikatny róż, którego zadaniem jest subtelne podkreślenie urody i oczywiście – nadanie skórze odrobiny kolorytu po szarej zimie. Uwaga! W tym sezonie róż zastępuje tradycyjne konturowanie twarzy ciemnym bronzerem. Najmodniejszy odcień w tym sezonie to zdecydowanie oranżowy róż, który nanosimy na środku policzka kulistymi ruchami pędzla.

BIAŁA JASKÓŁKA Informacja specjalna dla fanek eyelinera: w tym sezonie rządzi biała kreska. Tak pomalowana powieka nada spojrzeniu świeżości, lekkości i nowoczesności. Idealnie sprawdzi się w połączeniu ze zwiewnymi sukienkami i romantycznymi upięciami włosów. Białą kreską możesz obrysować całe oko wraz z linią wodną lub postawić na cieniutką, dyskretną, kocią kreskę.

USTA: MOCNY KOLOR LUB NIC W tym sezonie raczej króluje focus na cerę lub oko, mniej na oko. Jeśli jednak chcesz je podkreślić, postaw na neonowy oranż, który nałożysz na całe wargi lub fragmentarycznie, pionową kreską, jedynie przez ich środek. Nie zapominaj o pielęgnacji skóry warg, zwłaszcza, że zarówno neonowa pomadka, jak również ta w dyskretnym kolorze, obnażą wszelkie spierzchnięcia powstałe w skutek zimowych przesuszeń. Gładką skórę ust osiągniesz, stosując peelingi, np. te wykonane z domowych składników, sprawdzony przykład – oliwa z oliwek i łyżeczka cukru.

GRAFFITI NA TWARZY T-shirt Diora z hasłem „We should all be feminists” podbił Internet i świat. Sezon koszulek z odważnymi statementami już za nami, teraz oświadczenia nosimy na… twarzy. Pro-społeczne, romantyczne, buntownicze, a nawet takie składające się z tylko jednego słowa – wypisane dyskretnie na twarzy (np. powyżej powiek) wyglądają bardzo oryginalnie i wpisują się w najgorętszy makijażowy trend tej wiosny.

MARIOLA SZOPIŃSKA

36


naturalne maski maski do twarzy część 2

PEEL OFF, CZYLI DOMOWY PATENT NA GŁADKĄ I ZDROWĄ SKÓRĘ Maseczki mają za zadanie poprawić kondycję i koloryt naszej cery. Znajdziemy je w każdej drogerii, większości aptek i w hipermarketach, na dziale z kosmetykami. Kupimy je w formie kremu lub pasty, dostępne są maski w tubkach i saszetkach. Aby mieć pewność, że nakładamy na twarz wyłącznie niealergizujące i odpowiednio dobrane dla potrzeb naszej skóry składniki, zamiast kupować gotowe specyfiki, warto zacząć wykonywać maski samodzielnie. Oto kilka propozycji naturalnych, niedrogich i łatwych w przygotowaniu maseczek odpowiednich dla różnych typów skóry. Co odróżnia maskę typu peel off od tradycyjnej kremowej maseczki? Przede wszystkim żelowa i zastygająca konsystencja. Poniżej znajdziecie dwie propozycje wykonania domowej maski peel off na bazie naturalnych składników, które znajdziemy w każdej kuchni.

Maska na bazie mleka i żelatyny

Do wykonania potrzebujemy 2 łyżek mleka i 2 łyżek żelatyny. Składniki dokładnie mieszamy i podgrzewamy w garnku, aż do uzyskania gładkiej masy. Czekamy, aż maska ostygnie, po czym za pomocą pędzla do makijażu nakładamy ją na twarz, omijając brwi i okolice oczu. Żelowa maska zastyga, tworząc powłokę, którą po kilkunastu minutach należy ściągać zdecydowanym, szybkim ruchem.

Maseczka na bazie kurzego jajka

Do wykonania tej maski potrzebujemy jedynie dwóch składników: chusteczki higienicznej i jajka (a w zasadzie, kurzego białka, które jest skarbnicą witamin i wartości odżywczych). Białko ubijamy na sztywną pianę i nakładamy na skórę. Do lepkich, pokrytych papką części twarzy przykładamy małe kawałki chusteczek. Następnie, podobnie jak w poprzednim przypadku, czekamy aż maska zastygnie, po czym ściągamy ją z twarzy szybkim i pewnym ruchem. Jakie są korzyści płynące ze stosowania masek typu peel off? Przede wszystkim: dogłębnie oczyszczają, usuwają zanieczyszczenia, likwidują niedoskonałości, pomagają w walce z zaskórnikami, a także zwężają pory oraz wygładzają i rozświetlają skórę. Maseczki sprawdzą się u posiadaczek skóry problematycznej, skłonnej do przetłuszczenia i u osób zmagających się z trądzikiem.

Ekologiczna, tania i skuteczna - nawilżająca maska z płatków owsianych Płatki owsiane są nie tylko dobrym pomysłem na sycące, zdrowe śniadanie. Zawierają wiele minerałów (m.in. magnez i selen ) oraz witamin (B1, B6, E) i ze względu na swoje dobroczynne właściwości, są częstym składnikiem naturalnych kosmetyków. Do wykonania maseczki na ich bazie potrzebujemy około 5 łyżek płatków owsianych (najlepiej błyskawicznych), łyżki mleka, łyżki miodu oraz około 5 łyżek ciepłej wody. Wszystkie składniki należy wymieszać i… voilà! Maseczka jest gotowa do nałożenia. Aplikujemy ją na oczyszczoną twarz, omijając okolice oczu i trzymamy na skórze przez około 15 minut. Maska ma działanie odżywcze i nawilżają-

ce. Polecana jest przede wszystkim osobom o skórze suchej i skłonnej do podrażnień, dobrze sprawdzi się jednak u posiadaczek każdego typu cery. Domowe maseczki są ekologiczne, łatwe w przygotowaniu i tanie. Mogą okazać się skuteczniejsze i lepsze niż ich drogeryjne odpowiedniki. Co więcej, wykonując maski w domowym zaciszu mamy pewność, że użyte do przygotowania kosmetyku składniki są naturalne i nie zawierają konserwantów ani parabenów. Zamiast kupować kolejne opakowanie, saszetkę czy tubkę z drogim drogeryjnym specyfikiem, warto spróbować wykonać maskę samodzielnie, dobierając składniki do potrzeb naszej cery.

KAJA KUSTRA

ZDROWIE&URODA

DIY

Fot. Archiwum Day&Night

PRZYGOTUJEMY JE Z NATURALNYCH I TANICH SKŁADNIKÓW, KTÓRYCH CZĘŚĆ ZNAJDZIEMY WE WŁASNEJ KUCHNI, A POZOSTAŁE W KAŻDYM WARZYWNIAKU I SKLEPIE SPOŻYWCZYM. WARTO WYPRÓBOWAĆ JE WŁAŚNIE TERAZ, KIEDY NASZA CERA POTRZEBUJE WIOSENNEJ REGENERACJI I NAWILŻENIA PO ZIMOWYCH MROZACH. PRZEDSTAWIAMY KILKA PROPOZYCJI NA EKOLOGICZNE I ŁATWE W PRZYGOTOWANIU MASKI DO TWARZY.


LAST MINUTE TEGOROCZNY KALENDARZ URLOPOWY JEST WYJĄTKOWO SPRZYJAJĄCY. JEŚLI ODPOWIEDNIO ZAPLANUJEMY MAJOWY WYPOCZYNEK, NASZ DŁUGI WEEKEND POTRWA AŻ 9 DNI! JAKIE ATRAKCJE CZEKAJĄ NA NAS, JEŚLI ZDECYDUJEMY SIĘ NA SPĘDZENIE MAJÓWKI W REGIONIE? PRZEDSTAWIAMY KILKA PROPOZYCJI NA DŁUGI WEEKEND W SERCU POLSKICH GÓR.

Cudze chwalicie, swego nie znacie – odkryj piękno Bieszczad Malownicze połoniny, rześkie górskie powietrze, klimatyczna architektura, kamieniste plaże… Góry to turystyczna wizytówka Podkarpacia, która w okresie wiosennym i letnim przyciąga tłumy z kraju i zagranicy. Co warto zwiedzić i zobaczyć w Bieszczadach?

Bieszczadzkie szlaki turystyczne Źródła podają, że bieszczadzkie szlaki rozciągają się na długość ponad 440 km! Większość ruchu turystycznego skupia się w rejonie Tarnicy oraz Połoniny Caryńskiej i Wetlińskiej. Zarówno zaprawieni w bojach pasjonaci wielogodzinnych górskich wędrówek, jak i amatorzy krótszych spacerów po łagodniejszych wzniesieniach znajdą trasy dostosowane do swoich

potrzeb i możliwości. Uwaga! Niektóre szlaki są przystosowane dla psów, dlatego na majówkę w Bieszczady możemy zabrać czworonożnego pupila.

Regionalny folklor, czyli zabytki architektury drewnianej Aby w pełni odkryć lokalny koloryt Bieszczad, warto na chwilę zejść ze szlaku. Majówka w górach to dobra okazja do poznania tamtejszych zabytków architektury drewnianej. Bieszczadzkie cerkwie to jedne z najbardziej charakterystycznych i zarazem urokliwych symboli regionu. Największe skupisko zabytkowych kościołów prawosławnych znajduje się pomiędzy Ustrzykami Dolnymi a Górnymi. Będąc w tych okolicach, warto wybrać się na krótką wycieczkę samochodową i odkryć uroki regionalnego, bieszczadzkiego folkloru.

Bieszczadzka kolejka – atrakcja nie tylko dla najmłodszych Z czym kojarzona jest miejscowość Majdan Królewski? Przede wszystkim z główną stacją bieszczadzkiej kolei wąskotorowej. Przejażdżka Bieszczadzką Kolejką Leśną, zwaną też „bieszczadzką ciuchcią” to atrakcja nie tylko dla najmłodszych. Do wyboru mamy dwie trasy – dwugodzinną wycieczkę do Balnicy oraz prawie trzygodzinną wycieczkę do Przysłupa. Zasadniczo przejazdy kolejką są możliwie jedynie w weekendy, jednak w trakcie majówki pociąg kursuje codziennie.

Gratka dla amatorów sztuki – sanocka Galeria Zdzisława Beksińskiego Galeria Zdzisława Beksińskiego to obowiązkowy punkt wycieczki nie tylko dla fanów abstrakcyjnej, symbolicznej, niejednoznacznej i nieco mrocznej sztuki współczesnej. Znajdująca się w skrzydle sanockiego Zamku Królewskiego ekspozycja liczy około 600 prac – obrazów, fotografii, realizacji rzeźbiarskich oraz szkiców rysunkowych i graficznych Zdzisława Beskińskiego. W muzeum znajdziemy również wierną rekonstrukcję pracowni artysty. W okresie majowym ekspozycja jest otwarta dla zwiedzających 7 dni w tygodniu.

Leniwy relaks nad Jeziorem Solińskim Jezioro Solińskie jest największym w Polsce sztucznym zbiornikiem retencyjno - energetycznym. Wycieczka nad Solinę to atrakcja zarówno dla fanów biernego odpoczynku i zażywania kąpieli słonecznych na kamienistych plażach, jak i miłośników sportów wodnych (przede wszystkim kajakarzy i żeglarzy). W bezpośrednich okolicach jeziora usytuowane są liczne ośrodki turystyczne posiadające rozwiniętą infrastrukturę agroturystyczną. Polańczyk, Solina czy Myczkowce stanowią dobrą bazę wypadową zarówno do krótszych relaksujących spacerów, jak i dłuższych górskich wędrówek. Podkarpacie to jeden z najpopularniejszych regionów turystycznych w kraju. Majówka w Bieszczadach to dobry pomysł zarówno dla pasjonatów aktywnego spędzania czasu na szlaku, fanów leniwego relaksu nad wodą, jak i amatorów górskich pikników i leśnych spacerów.

KAJA KUSTRA

38

Fot. Archiwum Day&Night

PODRÓŻE

m a j ó w k o w e


39 PODRÓŻE


gry i zabawy PODCHODY To absolutnie kultowa pozycja, więc warto przypomnieć jej zasady. W klasycznej wersji uczestnicy dzielą się na dwie grupy – jedna grupa ucieka, druga grupa ją goni. Pierwsi dostają zapas czasu, by oddalić się od kolegów, zostawiając im namalowane kredą strzałki (na drzewach, chodniku czy budynkach). Można także wcześniej przygotować rozmaite wskazówki, np. w formie rebusów czy nawet łamigłówek. Grupa pościgowa może mieć wyznaczony limit czasu na złapanie uciekinierów, ale zabawa może też trwać aż do skutku.

SKAKANKA SZCZUR Ta zabawka ma wielorakie zastosowanie. Można pojedynczo przez nią skakać, ale do kupienia są również skakanki bardzo długie. Może wówczas przez nią skakać jednocześnie kilka osób. Ta osoba, która się skuje, automatycznie jest eliminowana i zabawę wygrywa ten, który skakał jak najdłużej. Kolejnym zastosowaniem skakanki była zabawa w tzw. szczura. Polegała ona na tym, że jedna z osób brała skakankę (lub dwie związane ze sobą) i kręciła nią nisko nad ziemią dookoła

Fot. Archiwum Day&Night

PATRZĄC INACZEJ

W KOŃCU MOŻNA CIESZYĆ SIĘ ŁADNĄ POGODĄ I „WYCIĄGNĄĆ” DZIECI SPRZED EKRANÓW KOMPUTERÓW I TELEWIZORÓW NA PODWÓRKA. PORA POKAZAĆ IM, JAK KIEDYŚ RODZICE SPĘDZALI CAŁE DNIE NA GRACH I ZABAWACH PRZED BLOKAMI CZY DOMAMI.

siebie. Pozostałe osoby stojące w kręgu musiały nad nią przeskakiwać. Komu się nie udało, zostawał szczurem i teraz on kręcił skakanką.

KAPSLE

Gra ta przypomina grę w baseball, ale jest o wiele prostsza, jeśli chodzi o zasady. Do gry potrzebny jest solidny kij (w sklepach można już bez problemu kupić kij baseballowy), gumowa lub tenisowa piłeczka i oczywiście dwie drużyny młodych sportowców. Punkty dla swojej drużyny zdobywało się za celne i mocne odbicia oraz szybki sprint do wyznaczonych baz.

Do gry wystarczy zebrać kilka kapsli (po oranżadzie w butelce lub (niestety) po piwie), kredą narysować na betonie trasę wyścigu. Na zmianę każdy z uczestników pstryka swój kapsel tak, aby pokonując całą trasę (i nie wypadając z niej) dotarł do mety. Jeśli kapsel wypadnie to gracz wraca na poprzednie miejsce albo na sam początek, w zależności od ustaleń. Dawniej malowało się lub wyklejało kapsel ulubionymi bohaterami z bajek lub flagami różnych państw. Dodatkowo, aby je obciążyć, podklejało się je plasteliną.

DWA OGNIE, CZYLI ZBIJAK

W NOŻA

PALANT

Jest to bardzo fajna gra zarówno dla dziewczynek, jak i chłopców. Podzieleni na dwie drużyny gracze zajmują miejsca po dwóch stronach linii środkowej i rzucają w przeciwników piłką. Dodatkowo za linią końcową, a więc za plecami zawodników z każdej drużyny, stoją zawodnicy z drużyny przeciwnej, tzw. „matki”. Każdy, kto oberwał piłką od rywala, schodzi z boiska. Na koniec w pole wchodzi matka. Przegrywa ta drużyna, która straci wszystkich zawodników.

15-20 lat temu widok nastolatka z nożem na podwórku nie budził tak dużych obaw co obecnie. Dlatego w tą grę proponuję zagrać w obecności osób dorosłych. Potrzebny jest kawałek ziemi (najlepiej bez trawy, wcześniej można ziemię polać trochę wodą, aby nóź dobrze się wbijał) lub ubity piasek w piaskownicy. W zaznaczone pole przeciwnika rzuca się nożem i w ten sposób odkrawa jego powierzchnię. Wygrywa ten, kto wykroił dla siebie największą powierzchnię.

KATARZYNA MICAŁ

40


W jednej dużej donicy ładnie będą komponować się np. liście mięty, tymianku oraz bazylii. W płytkich donicach najlepiej będzie tymiankowi oraz majerankowi. Na dnie naczyń, w których uprawiamy zioła na balkonie, powinien znajdować się drenaż oraz otwory do odpływu wody, gdyż jej nadmiar powoduje gnicie korzeni. Wybierajmy na zioła ziemię uniwersalną o odczynie lekko kwaśnym lub obojętnym. Zioła lubią miejsce nasłonecznione, ale jednocześnie osłonięte od silnego wiatru.

Fot. Archiwum Day&Night

Zioła na balkonie potrafią doskonale zastąpić kwiaty. Można wybrać te, które mają różne barwy i kształty liści oraz aromaty. Decydując się na zioła warto kupić już te z rozsadników, bo ich korzenie są już dobrze rozwinięte i szybko zakorzenią się w balkonowej doniczce. Oczywiście można pobawić się w ogrodnika i najpierw zasiać nasiona, ale na pierwsze liście trzeba będzie dłużej poczekać.

OWOCOWO-WARZYWNY RAJ

Teraz możesz cieszyć się widokiem truskawek także na swoim balkonie, bo są takie ich odmiany, które owocują nawet kilka razy do roku. Przy wyborze sadzonek warto zwrócić uwagę na odmiany odporne na niskie temperatury. Wybierając pojemnik dla truskawek pamiętajcie, że potrzebują one odpowiedniej ilości miejsca, co 20–30 cm. Wymagają bardzo dobrej, żyznej i stale umiarkowanie wilgotnej ziemi, dużo

słońca oraz odpowiedniego nawożenia. Mini papryki - różne ich odmiany są powszechnie dostępne w uprawie. Zanim zdecydujesz się kupić sadzonki, zaopatrz się w kermazyt na dno doniczki i dopiero dosyp ziemię. Sadzonki ustaw w zacisznym miejscu, gdzie nie hula wiatr, który im szkodzi. Papryczki owocują obficie i stopniowo, więc długi czas można cieszyć się mini plonami. Mini pomidorki potrafią owocować do późnej jesieni. Wystarczy, że posadzisz je w głębokiej doniczce (na dno wsyp koniecznie kermazyt), podlewaj je od dołu, nie po liściach, by nie dotknęła ich choroba. Ustaw donice w słonecznym, osłoniętym od wiatru miejscu i podlewaj regularnie. W podłużnych donicach balkonowych można także uprawiać wiele odmian sałat, rzodkiewkę, szpinak, rukolę czy mini buraczki na botwinkę. KATARZYNA MICAŁ

41

FOOD&DRINK

grządki balkonie

Nie każdy z nas jest posiadaczem ogródka, ale to nie znaczy, że ma zrezygnować z upraw podstawowych ziół czy warzyw. Wiele z nich można wyhodować na balkonie każdego bloku.


RECENZJE

PŁYTA Tołhaje MAMA WARHOLA Mystic (2018).

Tołhaje to duma podkarpackiej sceny muzycznej. Zespół, który w niezwykle oryginalny sposób interpretuje pieśni łemkowskie, bojkowskie czy rusińskie i wykonuje je od lat w kraju i za granicą, zaprezentował właśnie swój czwarty album „Mama Warhola". Jest to propozycja unikatowa, pokazująca, że w muzyce wciąż jest miejsce na coś nowego. Zespół wpadł na znakomity pomysł i postanowił wziąć na warsztat rusińskie pieśni nagrane a capella przez Julię - mamę Andy`ego Warhola. Julia nagrała je w Stanach i przesłała na płycie ebonitowej do swojej siostry we wsi Mikova na Słowacji. Dzięki współpracy z Muzeum Sztuki Nowoczesnej Andy’ego Warhola i Stowarzyszeniem im. Andy’ego Warhola w Medzilaborcach, udało się wykorzystać śpiew Julii i dokomponować do niego nową warstwę muzyczną. Zespół poradził sobie z tym znakomicie, prezentując z jednej strony wierność tradycji, a z drugiej, wprowadzając elementy współczesne. Taka formuła znana była już na poprzednich albumach Tołhajów, ale w przypadku „Mamy Warhola" znakomicie udało się wkomponować wokal Julii Warhol, który idealnie współbrzmi ze świetnym śpiewem wokalistki zespołu Marii Jurczyszyn - Kulik. Muzyka zespołu została doceniona m.in. poprzez wykorzystanie jej w serialu „Wataha", teraz możemy posłuchać jej w pełnej okazałości na opisywanej płycie. Świetne aranżacje, par-

42

tie wokalne i instrumentalne, a przede wszystkim klimat. Ciężko wyróżniać poszczególne utwory. Trzeba „odpalić" płytę i wejść w świat, w którym to, co minione, ale ocalone od zapomnienia, spotyka się z teraźniejszością. W tym przypadku w sposób wyjątkowy.

JAKUB PAWŁOWSKI


RECENZJE

KSIĄŻKA J. Bobrowski, M. Wrona MITOLOGIA SŁOWIAŃSKA Wyd. BoSz (2017).

Ostatnimi czasy boom na kulturę słowiańską, w tym i mitologię oraz motywy przed przyjęciem chrztu w 966 r., przeżywają prawdziwy rozkwit. Tym bardziej cieszy fakt, że regionalne wydawnictwo z Olszanicy leżącej przy bramie bieszczadzkiej, wydało książkę „Mitologia słowiańska” pióra Jakuba Bobrowskiego i Mateusza Wrony. Autorzy skrzętnie zebrali dotychczasowe wyniki badań i w niebywale przyjaznym stylu przedstawili niuanse świata wierzeń Słowian. Na kartach niniejszej książki Czytelnik dowie się więcej o bogach i herosach słowiańskich, o zasadach wierzeń, jakie przestrzegane były w szerokim świecie ludów słowiańskich, w tym tych obejmujących tereny obecnej Polski w czasach przed przyjęciem chrztu ponad 1000 lat temu. Czytając książkę Bobrowskiego i Wrony, mając w pamięci klasyczną „Mitologię grecką” Parandowskiego, któremu zawdzięczamy pojmowanie nie-chrześcijańskich systemów wierzeń, podobne odczucie występuje, gdy wdrażamy się w kolejne części tej pracy. Luźny i przystępny język, pozbawiony zawiłości terminologicznych występujących w pracach typu badawczego, świetne ilustracje, wszystko to trafi w gusta najmłodszych, jak i tych starszych Czytelników. Tu uwaga do rodziców, bo przecież słowiańską mitologię można zafundować swym pociechom jako lekturę na wieczór, do snu albo wspólne rodzinne czytanie w wolnej chwili. Pewnie zabrzmi to jak frazes, ale mitologia słowiańska jest niemniej interesująca i wciągająca, co jej starsze kuzynki: grecka, rzymska czy jeszcze bardziej archaiczna - egipska, ale też tak mocno rozpowszechniona, jak germańska i skandynawska. Proszę pamiętać, że wszystkie bajki, którymi nas częstowano na dobranoc w pacholęcym wieku, mają swą ge-

nezę właśnie w mitologii słowiańskiej! Gorąco polecam lekturę książki Jakuba Bobrowskiego i Mateusza Wrony. BARTŁOMIEJ SKUBISZ

43


1.05

WTOREK

Ośrodek Cyziówka w Kamionce Otwarcie Wystawy Starych Motocykli dla zwiedzających, start godz. 10:00. Lotnisko w Krośnie Pokazy Lotnicze z udziałem zespołów akrobacji lotniczych nowoczesnych i zabytkowych, start godz. 11:00.

2.05

10-12.05

CZWARTEK

Miasteczko Akademickie Politechniki Rzeszowskiej Rzeszowskie Juwenalia Koncerty Finałowe. Organizatorem imprezy są: Politechnika Rzeszowska, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania, Wyższa Szkoła Prawa i Administracji - Rzeszowska Szkoła Wyższa.Wydarzeniu patronuje Day&Night.

18.05 Kino Zorza Kabaret Ani Mru Mru- Ostatnie takie Trio, start godz. 18:00.

Multikino Millenium Hall, ENEMEF: Minimaraton Deadpoola, start godz. 22:00.

19.05

ŚRODA

PIĄTEK

SOBOTA

Lotnisko w Krośnie Pokazy Lotnicze, Balonowe Koncerty: Grzegorz Hyży, Sound'n'Grace, start godz. 11:00.

Rzeszów- Lisia Góra, Puchar Polski Kajakowych Imprez na Orientację, start godz. 8:30.

3.05

LUKR, Koncert Żabson To Ziomal, start godz. 21:00. Support: Kamska, Detox, Ijon, DJ Invader.

CZWARTEK

Deptak 3-go Maja Święto Paniagi , start godz. 11:00.

4.05

PIĄTEK

LUKR LUKR by Mo-chi, Wonder Woman, start godz. 21:30.

5.05

SOBOTA

LUKR LUKR by Mo-chi, My hair is a jungle, start 21:30. G2A Arena Kongres Niewydolne Serce największe wydarzenie dedykowane zdrowiu, start godz. 7:00.

7.05

PONIEDZIAŁEK

Filharmonia Podkarpacka Koncert Kortez z zespołem, start godz. 20:00.

44

12.05

SOBOTA

Port Lotniczy „Rzeszów-Jasionka”, Skywayrun Biegi uliczne, start godz. 16:00. LUKR LUKR by Mo-chi, Body Painting Show by Brzezowski, start 21:30.

13.05

NIEDZIELA

Hala Podpromie Polska Noc Kabaretowa 2018, start godz. 17:00.

18-20.05

PIĄTEK

Stadnina Koni Leśna Wola Głogów Małopolski Zawody Jeździeckie Ogólnopolskie i Regionalne w Skokach Przez Przeszkody, start około godz. 14:00.

25-26.05

PIĄTEK

LUKR Lukr by Mo-chi, Special Whiskey Weekend by Jack Daniels, start 21:30.

26-27.05

SOBOTA

Związek Kynologiczny ul. Żwirki i Wigury 8, 11 Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych, start godz. 9:00. G2A Arena, G2A Arena DaFreakz Meet '18 Expo / TEDE NWJ, start godz. 10:00. Afterparty w klubie LUKR, godz. 22:00. Wydarzeniu patronuje Day&Night.

PLENER przed Muzeum Zamku w Łańcucie, Koncert Inauguracyjny Muzycznego Festiwalu w Łańcucie Giuseppe Verdi – Opera „BAL MASKOWY”, start godz. 19:00.

24.05

CZWARTEK

Hala Podpromie Koncert Muzyki Filmowej, start godz. 19:00. Wystąpią Justyna Steczkowska, Kayah, Piotr Cugowski, Kuba Badach, Igor Herbut, Gabriel Fleszar, Sound’n’Grace oraz Polska Orkiestra Muzyki Filmowej. Koncert poprowadzi Grażyna Torbicka / Tomasz Raczek

24-26.05

CZWARTEK

Kampus URz, KultURalia Juwenalia Uniwersytetu Rzeszowskiego. Na scenie wystąpią m.in. zespół Poparzeni Kawą Trzy, Quebonafide, Nocnego Kochanka czy Braci Figo Fagot.

Rzeszowski Rynek, Rzeszów Carpathia Festiwal, start godz. 15:00. Skwer Millenium Hall, CrossFit Rzeszów Day 5 urodziny, start godz. 10:00.

29.05

WTOREK

Duża Scena Teatru Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, Sztuka Miłość i Gniew, start godz. 19:00.


45


gratisy 1

ZALOGUJ SIĘ w aplikacji mobilnej Day&Night

2

AKCEPTUJ

wybrany gratis, który pojawi się w dziale „KUPONY”, o określonej dacie i godzinie

3

PRZEJDŹ DO

działu „TWOJE KUPONY” i wybierz opcję „POKAŻ KUPON”

4

NA ADRES

redakcja@dayandnight.pl prześlij kod kuponu wraz z nazwą gratisu oraz swoim imieniem i nazwiskiem

KOD KUPONU NALEŻY PRZESŁAĆ NAJPÓŹNIEJ DO GODZINY 16:00 W DNIU KONKURSU. W PRZYPADKU NIE PRZESŁANIA NAM KODU KUPONU DO WYZNACZONEJ GODZINY - GRATIS NIE ZOSTANIE UZNANY.

Dla 2 osób podwójne zaproszenia do kina Helios ul. Powstańców Warszawy oraz dla 2 osób podwójne zaproszenia do kina Helios w Galerii Rzeszów. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 28 maja o 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 5 osób danie dnia lub dowolne danie z karty do odbioru w lokalu. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 28 maja o 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 3 osób pierożki pielmieni domowe łagodne do odbioru w lokalu. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 29 maja o 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 2 osób podwójne zaproszenia na Strefę Saunarium. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 29 maja o 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 5 osób vouchery na godzinę gry w kręgle oraz dla 5 osób vouchery na godzinę gry w bilard. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 29 maja o 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 4 osób pojedyncze zaproszenia na dowolny seans. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 30 maja o 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 4 osób obiad degustacyjny plus kawa. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 30 maja o 12:00. Sprawdź instrukcję.




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.