Stan rezonansu 1979-2009 Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego

Page 66

Cud życia i tajemnica przemijania Wiersze Józefa Banaszaka (...) odznaczają się prostotą formy. Są to zwięzłe, rzadko kiedy bardziej rozbudowane, zapisy myśli, uczuć (...). Starają się one uchwycić to, co ulotne, nietrwałe, a godne ocalenia. Autor tych tekstów jakby celowo zamyka te notacje w formie zalążkowej; powinny one bowiem skłaniać czytelnika do refleksji poprzez zawarte w nich niedopowiedzenia, owe prześwity myśli, które pojawiają się nie tyle w słowach, co pomiędzy nimi. Banaszak preferuje typ liryki refleksyjnej; interesuje go zaduma wynikająca z faktu zatrzymania się nad słowem, ale i często też punktem wyjścia do wiersza jest jakiś obraz

przez chwilę zatrzymany spojrzeniem albo przywołany przez wyobraźnię lub z pamięci. (...) Poeta stara się ogarnąć dość szeroki zakres problemów, pojawiających się zapytań, zastanowień. Jest w tych lirykach zawarta pochwała natury, jest miejsce na dialog z Bogiem, na namysł nad czasem minionym; sygnalizuje Autor swą wrażliwość na aktualne wydarzenia(...), jest i erotyk, ale nade wszystko potrzeba skupienia się na samym fenomenie istnienia, życia i jego tajemnicy... Banaszak stara się wysłowić „cud życia i tajemnicę przemijania”. Skoro o ostatnim mowa: wszystkie, dotknięte słowem refleksje i zastanowienia (...) łączy jeden wspólny motyw. Jest nim czas. Czas, który tyleż

„nas zabija”, co „jest dobry – liże nasze rany”; powoduje, że z jego upływem coraz lepiej pojmujemy dany nam dar istnienia, podejmowane wybory i popełniane w ludzkim bytowaniu błędy. (...) W jednym z wierszy poeta zresztą swego rodzaju własny program, credo poetyckie. Poezja jest tym, co: Bliżej nieokreślone niedopowiedziane nie do wyrażenia co mdląco boli co tkwi długo czego rozum nie umie wyrazić

(...) Interesujący jest w liryce Józefa Banaszaka motyw sacrum. Punktem odniesienia dla dziejących się spraw jest Stwórca. Bohater liryczny tych wierszy wciąż o Nim pamięta. To nadaje tej liryce wymiar dodatkowy, głębszy. Budząca się wiosna na przykład staje się tajemniczym misterium, przed którym należałoby uklęknąć. Sakralizacji poddana jest również przeszłość (...). W centrum tej liryki znajduje się pamięć (kategoria pamięci?) – jedynie ona ocala świat; ocala myśl o tych, co odeszli (...). Robert Mielhorski ze wstępu: Józef Banaszak Zachwycenie czasem, 2004

JÓZEF  BANASZAK Zachwycenie czasem Czas jest dobry – liże nasze rany, błądzimy – rozgrzesza nas, na wiosnę budzi kaczeńce w Wierzenicy i pszczoły wypędza z ula.

fot. Anna Lewandowska-Banaszak

ur. 1947, prof. dr hab., biolog: zoolog i ekolog. Od 1989 wykładowca na UKW w Bydgoszczy. Jako rektor WSP (1996-1999) doprowadził do przekształcenia tej Uczelni w Akademię Bydgoską. Zorganizował Instytut Biologii i Ochrony Środowiska oraz dwa kierunki studiów: biologia oraz ochrona środowiska. Liczne podróże badawcze od Wysp Fryzyjskich po Korsykę. Visiting professor na Uniwersytecie w Mons (1993). Zajmuje się problematyką zmian fauny i funkcjonowania krajobrazu rolniczego. Redaktor naczelny „Polish Journal of Entomology”. Autor i współautor około 350 prac, w tym 40 książek. Ostatnio opublikował książkę wspomnieniową Czas nie przeszedł obok. Wspomnienia przyrodnika (2008). Od kilku lat pisze wiersze. Debiutował na łamach „Akantu” w 1998. Poezje zamieszczał również w poznańskim kwartalniku „Okolice poetów”. W 2004 wydał tomik wierszy Zachwycenie czasem. Od 2002 prowadzi salon dyskusyjno-muzyczny, głównie we własnym mieszkaniu, w ramach Klubu Profesorów „Wierzenica”. Prezes Towarzystwa Przyjaciół Muzeum im. L. Wyczółkowskiego. Członek Honorowy Pol. Tow. Entomologicznego.

62

Czas nas zabija. Zatrzymał się na starej fotografii, kiedyś ... zatrzyma się dla mnie.

Było – minęło Odwiedziłem stary dom w Wierzenicy. Chodziłem po rozbitym szkle okien, w których próżno wypatrywałem rodziców. I ciotka nie stała na progu. Na zarośniętym podwórku nie grzebały kury. Żeby chociaż ogród pozostał, w którym powinny zakwitnąć narcyzy. Poszedłem nad staw, i spotkałem już inne motyle. Tylko drogą szedł ojciec. Dobrze go widziałem. Tak, my się stale spotykamy na tej fotografii. Kicin, 3 maja 2003

Noc lipcowa

Niedziela Palmowa w Wierzenicy Jedźmy do Wierzenicy. Może już zakwitły kaczeńce na łące nad Główną. Pobiegniemy ku Mechowu, pozrywamy mgły rozpostarte nad wodą, zakłócimy ptakom niedzielę. Staniemy przed dworem, Gdzie August – filozof odmawia Ojcze Nasz w Palmową Niedzielę. Jedźmy do Wierzenicy. Bydgoszcz, 16 kwietnia 2000

Pokora Pokornieję na wiosnę, gdy każesz hiacyntowi pachnąć. I przywołujesz czajkę, która koziołkuje z radości powrotu. Pokornieję, gdy uchylasz nieba, dając łąkę nad Narwią, pełną mokrych kaczeńców i wiatr grający w gałęziach wierzb.

Bydgoszcz, 1 marca 2001 Noc. Księżyc sam dyktuje wiersze. Stoisz na balkonie, zapatrzony w niemą wędrówkę Wielkiej Niedźwiedzicy. Chrabąszcz – co z wieczora wleciał do pokoju – może być z ewolucji. A gwiazdy? Kto porozwieszał gwiazdy w ciemnościach?

Tak i Nie Słowa mają moc życia i moc śmierci. Słowa stają się ciałem. Tak i Nie, jak klucze do istnienia i niebytu. 15 sierpnia 2001

Tym co odeszli Odeszli, oddali nam wszystko, swoje buty i prawdę o sobie. Odeszli na łaskę i niełaskę pamięci.

Świątynia Wróciłem ze świątyni. Jedna z jej kolumn to jesion wyniosły. Druga z jej kolumn to sosna zwyczajna. Pospołu z dębem obłoki wspierają. Czwarta i setna to graby i buki w świeżą obleczone zieleń na obrzęd odwieczny. Dołem, krętą nawą, płynie lud skupiony, zaklęty jak ja w przedwieczornej porze. Tylko putta ptaków gwar czynią o pierwszeństwo w chórze. Wróciłem znad Krutyni. Mazury, Krutyń, 2003


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.