Vita Medium nr 16

Page 1

vita numer 16 (5/2012) wydanie bezpłatne Issn 2081-5107

nasz wywiad

jerzy

stuhr aktor

zdrowie

*

uroda

*

sport i rekreacja

*

podróże

*

rozrywka

*

wywiady

*

porady


Rewolucja dla diabetyków, liczących kalorie i dbających o zdrowie!

Better Stevia naturalny słodzik ziołowy BetterStevia™ to: substancja słodząca o pierwszorzędnym smaku 60-100 razy słodsza od rafinowanego cukru substancja słodząca pochodzenia naturalnego (ziołowego), o niskim wskaźniku glikemicznym łatwo przyswajana przez organizm i metabolizowana w taki sam sposób jak substancje odżywcze najsmaczniejsza z dostępnych substancji słodzących

W BetterStevia™ marki NOW® wykorzystujemy pełnowartościowy ekstrakt z liści dla zachowania czystej słodyczy zawartej w stewii – w przeciwieństwie do innych produktów, które zawierają jedynie wyizolowane frakcje, jak Rebaudiozyd A. My stosujemy do przetwarzania stewii specjalny, enzymatyczny proces, dzięki któremu uzyskujemy substancję słodzącą o pierwszorzędnym smaku.

Nasze przywiązanie do jakości nadaje BetterStevia™ dojrzały, zrównoważony i świeży smak, bardzo podobny do smaku cukru, lecz pozbawiony kalorii. Właśnie dlatego BetterStevia™ marki NOW® jest lepsza od innych. Spróbuj już dziś i sprawdź jak jest słodka. NOW Foods – własność rodziny i zarządzana przez rodzinę – uczciwość, czystość i jakość – wartości, którym pozostajemy wierni od trzech pokoleń.

www.nowfoods.com.pl


vita

numer 16 (5/2012)

DODATEK SPECJALNY Grypa Grypa 2012 Cała prawda o PNO Dlaczego boli gardło Wzmacniamy odporność Opryszczka Co mówi kaszel Zaszczep się

23 25 26 28 30 32 33

zdrowie Walka z bóem Pasażer na gapę Dziecko idzie do szkoły Jak mądrze zażywac leki bez recepty Spodaryczne szaleństwa... Magnetoterapia Toksoplazmoza

10 12 13 14 16 18 20

40

uroda Jak palenie wpływa na naszą skórę Gładkie nogi - zawsze modne Chemia w kosmetykach

36 37 40

Czy soczyście czerwona pomadka do ust jest całkowicie bezpieczna, a szampon do włosów faktycznie wpływa na poprawę wyglądu naszej fryzury?

podróże Pochmurne i deszczowe może być piękne 42

5 Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów jeszcze pół roku temu walczył z nowotworem. Pokonał chorobę. Teraz Jerzy Stuhr wraca do grania. Odnalazł też nowe powołanie i surowo ocenia rzeczywistość. Swoje przemyślenia spisał w świetnej książce „Tak sobie myślę…”.

14 Z roku na rok zażywamy coraz większe ilości leków a taka sytuacja nie może pozostawać bez wpływu na nasz organizm.

42 Okolica słynie z ptasich kolonii, braku lasów, licznych wodospadów, pięknych widoków i licznych opadów deszczu.

sport i rekreacja Aqua Aerobik

44

Kuchnia Udka zapiekane z ziemniakami...

46

różności Porady prawne Horoskop

48 50


Dwuminutowe ćwiczenia skuteczniejsze od intensywnego joggingu

Intensywne dwuminutowe ćwiczenia mogą być równie korzystne dla zdrowia jak 90 minut biegu. Najnowsze badania dowodzą, że mało forsowne treningi są bardzo skuteczne w zmniejszaniu poziomu tłuszczów we krwi i zapobieganiu chorób serca.„Umiarkowana intensywność i dłuższe sesje ćwiczeń pomagają niewątpliwie chronić organizm przed chorobami układu krążenia. Jednak badania wykazują, że wyższa intensywność i krótsze odstępy pomiędzy ćwiczeniami mogą być bardziej skuteczną metodą poprawy zdrowia, przy małym nakładzie pracy i czasu” - podają naukowcy z Uniwersytetu w Aberdeen.W eksperymencie przeprowadzonym przez badacza Stuarta Gray’a z brytyjskiego Uniwersytetu w Aberdeen wzięła udział grupa mężczyzn w wieku od 18 do 35 lat. Panowie podzielono na dwie grupy: jedna miała spacerować przez pół godziny, druga natomiast została poproszona o przebiegnięcie krótkiego dystansu w szybkim tempie. Badania wykazały, że u mężczyzn, którzy wykonywali cykl 30-sekundowych ćwiczeń o wysokim poziomie intensywności z czterominutowymi przerwami, poziom tłuszczu we krwi spadał zdecydowanie szybciej niż u pozostałych. Półgodzinny spacer w szybkim tempie obniżył poziom tłuszczu o 11 procent. Krótkie treningi natomiast, pomogły zredukować go aż o 33 procent, co daje taki sam efekt jak w przypadku 90-minut szybkiego spaceru, truchtu lub biegania. Badacze zalecają zatem regularne treningi trwające ok. 20 minut, składające się z wielu powtórzeń i kilkuminutowych przerw pomiędzy cyklami. Jak dodają, podczas gdy intensywne ćwiczenia niekoniecznie wpływają na wzrost siły mięśni, to z całą pewnością pomagają wytrenować wytrzymałość, co jest ich kolejną zaletą.

vita

czasopismo poczekalniane promujące zdrowie i urodę

Zdrowotny mit czekolady i czerwonego wina Naukowcy nie mają dobrych wieści dla wielbicieli czarnej czekolady i czerwonego wina, którzy usprawiedliwiali małe przyjemności ich zdrowotnymi korzyściami. Jak wynika z najnowszych badań, nie ma dowodów na to, by miły one zmniejszać ryzyko chorób serca. Dotychczasowe badania zapewniały, że spożywanie kostki ciemnej czekolady dziennie zmniejsza ryzyko rozwoju chorób serca nawet o 35 proc. Co więcej, podawano, że ryzyko hospitalizacji czy śmierci z powodu niewydolności serca spada aż o 60 proc. Okazuje się jednak, że informacje te były mocno przesadzone. Naukowcy po przeprowadzeniu kolejnych testów twierdzą, że nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie leczniczych właściwości czekolady. "Nie mogę polecić ciemnej czekolady jako środka zapobiegawczego lub leku na choroby układu krążenia" - mówi Steffen Desch z University of Leipzig Heart Centre w Niemczech. "Jak dotąd nie ma mocnych dowodów na takowe korzyści ani jasnego wyjaśnienia skuteczności mechanizmu jej działania" - dodał dr Desch. Badacze wyjaśniają, że poprzednie badania musiały być wadliwe. Podobnie jak te, zapewniające, że picie czerwonego wina poprawia pracę serca. Choć nie ma powodów, by odradzać jego umiarkowane spożycie, nowy cykl badań nie potwierdził jego magicznej mocy leczniczej. Specjaliści ds. chorób serca nie zaprzestali jednak prowadzenia dalszych badań. Nadal próbują wyjaśnić jak gorzka czekolada i czerwone wino wpływają na nasz organizm. Pozostawiają też nadzieję, że drobne przyjemności mogą mieć drobne korzyści. Ustalenia badań zostały przedstawione podczas Europejskiego Kongresu Kardiologicznego w Monachium.(PAP Life)

Wydawca: JB Company, Plac Szczepański 3/8, 31-511 Kraków Redaktor naczelna: Bartosz Borwicz Adres redakcji: Plac Szczepański 3/8 , 31-511 Kraków e-mail: redakcja@vitamedium.pl Zdjęcia: Patryk Tomaszewski, Stock.XCHNG, PhotoXpress, WikiMedia, Dreamstime, Shutterstock Zespół redakcyjny: Piotr Chmielarz, Wojciech Paszyński, Katarzyna Bletek, Anna Turek, Agnieszka Tabaszewska, Michał Wróblewski, Monika Krzysztofek, Paulina Brzuchalska, Piotr Dudzik, Beata Kubiak, Małgorzata Kalbarczyk

Reklama: reklama@vitamedium.pl, Piotr Chrobak tel. 512-194-653 Michał Sroczyński tel. 513-637-354 piotr.chrobak@vitamedium.pl michal.sroczynski@vitamedium.pl zapraszamy na naszą stronę internetową

vitamedium.pl

Projekt graficzny, skład i łamanie: Aleksandra Klusińska

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń reklamowych i innych publikacji nie stanowiących treści odredakcyjnej. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, oraz zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów, korekty i edycji otrzymywanych materiałów.


wywiad Rozmowa z Jerzym Stuhrem Fotograf: Patryk Tomaszewski

bardzo

chciałem

ŻYĆ


wywiad

Jeden z najwybitniejszych polskich aktorów jeszcze pół roku temu walczył z nowotworem. Pokonał chorobę. Teraz Jerzy Stuhr wraca do grania. Odnalazł też nowe powołanie i surowo ocenia rzeczywistość. Swoje przemyślenia spisał w świetnej książce „Tak sobie myślę…”. Z aktorem rozmawia Bartek Borowicz. Nie jest Pan już zmęczony mówieniem o swojej chorobie? Ostatnio udzielił wielu wywiadów na ten temat. Trochę jestem zmęczony, ale książka „Tak sobie myślę…”, którą wydałem, jest aktualnym tematem i chętnie o niej rozmawiam. Jest bezpośrednio połączona z moją chorobą, więc to się zazębia. Zatem o czym Pan teraz chętnie rozmawia? O planach i tym, jak żyć po chorobie? Też. Ale teraz chętnie analizuję, jak ludzie zareagowali na książkę. Minęło już trochę czasu od jej wydania, widzę jak rozchodzi się w różnych kręgach i wyrabiam sobie pewne zdanie na ten temat. Jaki to pogląd? Książka nie wychodzi z czołówki najchętniej kupowanych pozycji w kilku ważnych polskich sklepach. Jest w otoczeniu samych kryminałów (śmiech). To jest akurat komplement. Wydaliśmy z Wydawnictwem Literackim 70 tysięcy „Tak sobie myślę…”. Drugi pozytyw jaki zauważyłem, to odbiór. Mieszkam na wsi. To kolejna książka, jaką popełniłem, a po raz pierwszy miejscowi stoją pod płotem i proszą o autograf czy dedykację. Śmieję się z żoną, że wreszcie trafiłem pod strzechy. Ludziom ta książka jest potrzebna. Trzecia płaszczyzna, to nieprzerwane listy i maile, które do mnie trafiają. Co ciekawe, ludzie znajdują namiar na mnie. Wie Pan, to nie jest 6 vita

numer 16

łatwe, bo nie mam profilu na Facebooku – to ostatnia rzecz, która jest mi potrzebna. Ale jednak ludzie potrafią do mnie dotrzeć – poprzez wydawnictwo, uczelnię, czasem zdobywają mój prywatny adres. Wysyłają też maile do redakcji, którym udzieliłem wywiadów i dziennikarze mi te listy przekierowują. To pokazuje, że bardzo chcą się podzielić wrażeniami i coś mi przekazać. To jest ogromna rzesza ludzi! Widzę, że dotykam sprawy poważnej. Zazwyczaj piszą ludzie chorzy albo tacy, których bliscy chorują. Piszą głównie kobiety. Czytelnicy dzielą się ze mną i mówią, jak im ta książka jest potrzebna. Dzisiaj znajoma onkolożka powiedziała mojej żonie, że tę książkę należy traktować terapeutycznie. To jest bardzo pozytywne. Minusem jaki zauważam jest brak odzewu tak zwanego środowiska. Prowokowałem w tej książce, dopiekłem kilku filmom, urzędnikom, politykom i czekam, aż mi ktoś odpowie, a tu cisza. Działa metoda strusia – osoby, o których nie pisałem pochlebnie chowają głowę w piasek. Mam z tego powodu niedosyt. Może Pan to dopiero odczuje? Ale w jaki sposób? Któryś z reżyserów nie będzie chciał z Panem rozmawiać, współpracować, obgada za plecami… Wie Pan, mi już chyba najmniej zależy na reżyserach, zwłaszcza


filmowych. To już jest poza mną. Zagrać w filmie, to mogę za karę. Czuje Pan, że pomaga ludziom? Oczywiście. Ale pisał Pan właśnie po to, aby pomóc innym chorym? Absolutnie! Stało się tak, gdy zorientowałem się, że moje słowo coś znaczy i jest ludziom potrzebne. Jadę niebawem na panel onkologiczny. Trochę się boję, bo tam będą lekarze i fachowcy. Będę jedynym amatorem. Ale doświadczonym. I pomyślałem sobie, że może to jest właśnie mój nowy świat. Całe życie miałem takie przeświadczenie, że robię coś niepoważnego – bawię ludzi… Ale to jest bardzo potrzebne! Jasne! (śmiech) Chcą się rozerwać, pośmiać. Ale to jest ulotne. Wczoraj Wojciech Smarzowski powiedział, że film coś znaczy, jeśli przetrwa dekadę. Mamy zalew filmów, jest ich mnóstwo. Pan uważa, że Pańskie filmy nie przetrwały próby czasu? „Tydzień z życia mężczyzny”, „Duże zwierzę”, a „Historie miłosne”? To co Pan mówi to absurd! Dyrekcja Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej nie podziela Pańskiego zdania (śmiech). PISF też nie zareagował na książkę? Im też się od Pana obrywa. Liczyłem, że będzie odzew, a tu nic. Jak mówiłem, zawsze byłem trochę fircykowaty. Mój ojciec nigdy nie poszedł do teatru, bo uważał, że uprawiam takie niepoważne zajęcie, taki pół-zawód. Tymczasem wspierając ludzi na duchu, pomagając w jakikolwiek sposób onkologom, dzieje się rzecz poważna. Może to mój nowy świat, nowa historia. Do tego trzeba mieć mocną psychikę. A żeby Pan wiedział! Czytam kolejny list albo mail. Jest tam napisane, że komuś bardzo pomogłem, ale ten sam ktoś jest w bardzo trudnej sytuacji zdrowotnej. I dobrnij teraz do końca z tym czytaniem, a później jeszcze odpowiedz. Ale staram się nawet odpisywać. To trudne, ale widzę jak bardzo potrzebne. Dlatego to mnie zajmuje i daje siłę. Kiedy zaczynał Pan pisać pamiętnik, był on przeznaczony dla wnuczki, na której narodziny Pan czekał. Pomyślałem, że pewnie już jej nie zobaczę, więc niech kiedyś poczyta sobie o dziadku.

Był Pan już w trakcie pisania. Okazało się, że ma wyjść książka. Pewnie pomyślał Pan, że teraz nie o wszystkim może pisać. No tak, zawęziło się trochę pole, nie mogłem przekroczyć pewnej granicy prywatności. To była jedyna cenzura. Ale powiem Panu, że bardzo mało rzeczy pominąłem – to, co chciałem napisałem. Nawet mój syn, który widział te zapiski w miarę na bieżąco, mówił żebym nie przywalał tak bardzo niektórym osobom. Ale nie mam poczucia przywalania. To odważne wypowiedzi. W dzisiejszych czasach to się pozmieniało – uważam, że wymieniam poglądy, a moi studenci mówią, że ich to uraża. Kiedyś przyjaciel Sławomira Mrożka – Stanisław Lem pisał mu w listach krytyczne opinie. To były słowa, od których buty spadały! Ale to było prawdziwe życie i szczere poglądy. Pamiętam swoich krytyków. Oni mi mocno dowalali, ale nie miałem poczucia, że oni mnie niszczą. Czułem, że mogę się z nimi spierać. I z tego rodziło się coś dobrego. Ta krytyka była mi bardzo potrzebna. Dzisiaj mówi się, że lepiej opinię zachować dla siebie, nie drażni się, nie ma rozmów istotnych, a ja do takich jestem jeszcze przyzwyczajonych.

Najbardziej oczekiwana książka roku!

Gdy jesienią 2011 roku pojawiła się informacja o poważnej chorobie Jerzego Stuhra, cała Polska wstrzymała oddech. Uwielbiany przez publiczność aktor rozpoczął walkę o życie... i zaczął pisać. W zeszycie podarowanym przez córkę niemal każdego dnia, w szpitalu i w domu, w każdej wolnej chwili spisywał swoje myśli, refleksje i obserwacje. Tak powstał niezwykły dziennik, który jest nie tylko zapisem walki, ale też świadectwem miłości do życia. We wszelkich jego przejawach.

Nie ma Pan wrażenia, że nie pasuje do współczesnej młodzieży? Mam. Jesteśmy z innych światów, mamy inne wartości. Mogę ich jedynie uczyć techniki, pokazać jak przerzucać ciężar ciała, jak sprawdzić w trakcie sztuki, czy ma się zapięty rozporek. Jedynie tu mnie słuchają, ale nie jestem dla nich guru. To kto ma nim być, jeśli nie Pan? Młodsi. Ludzie wychowani w innym kanonie estetyki. Studenci przychodzą na zajęcia ze mną i mówią „może by Pan jakiś nam swój film pokazał”. Nie wierzę. To się dzieje nagminnie! To smutne. Dlaczego? Gdy przychodziłem na uczelnie też słyszałem od starszych pedagogów, że mam straszną dykcję i nie jestem amantem. Wtedy myślałem „to już było”. Teraz jest inaczej i faktycznie trochę do tego „nowego” nie pasuję. Szybko pojawiają się pieniądze, tania popularność – występujesz w jednym błahym filmie i zostajesz „celebrytą”. Kiedyś byliśmy biedni – gdy przychodziłem do Teatru Starego, tylko Jan Nowicki miał auto. Zresztą żona mu kupiła, bo pracowała zagranicą (śmiech). Mówię swoim studentom „ciesz się

Jerzy Stuhr komentuje w "Tak sobie myślę..." aktualne wydarzenia polityczne w Polsce i Europie, czasem z przekąsem, a czasem bardzo serio śledzi wydarzenia sportowe. Ale najwięcej miejsca poświęca kulturze. Pisze o swej karierze i swej aktorskiej misji, zastanawia się, co to znaczy być aktorem we współczesnym świecie. Momentami zamienia się nawet w krytyka filmowego i dogłębnie analizuje oglądane filmy. A choroba? Oczywiście jest, ale jakby w tle. Jerzego Stuhra najbardziej zajmuje to, co za szpitalnymi oknami.


wywiad z roli, ale myśl już o następnej”. Jedną rolą nie sprawisz, że zostaniesz zapamiętany na lata. Nigdy nie miałem zachłyśnięcia na popularność. Dla mnie sukcesem było 300 tysięcy osób, które obejrzało„Historie miłosne”, a teraz syn do mnie dzwoni i mówi: – Tato, mój występ na YouTube ma pół miliona odsłon. To ja na to: – Gratuluję. Zrób film, który obejrzy 12 milionów, tak jak to było z „Seksmisją”. I wtedy Maciek mięknie (śmiech). Jako osoba znana, odczuwał Pan lepsze traktowanie w szpitalach? Trochę tak. Choć wie Pan, tam panuje demokracja. Wszyscy mają równie ciężko. Przyznaję, miałem osobny pokój. Wie Pan, klinika w Gliwicach to jest moloch. Mnóstwo ludzi tam przebywa. Chodziłem na zabiegi i w tym tłumie co chwilę ktoś mnie rozpoznawał. Udawałem, że jestem tam tylko na chwilę, przypadkiem. Nie chciałem, aby ludzie kojarzyli, że jestem tam zasiedziały. Ale moja dogodność była taka, że miałem zabiegi wieczorami, gdy na korytarzach już było pusto. Lekarze świetnie chronili mnie przez tabloidami i paparazzi. Tę książkę pisał Pan będąc chorym, a jednak jest tak bardzo optymistyczna. Pan nie dopuszczał do siebie żadnej złej myśli! To książka człowieka, który ma świadomość, co jest grane. Ale bardzo chce żyć! Podskórnie ta świadomość choroby jest w tej książce. Gdy miałem świadomość, że będę wydawać „Tak sobie myślę…”, zacząłem pisać jeszcze bardziej optymistycznie! Choroba jest w tle. Ma Pan taki charakter pisma, że współczuję osobie, która musiała spisać te zapiski. (śmiech) To niesamowite. Wiem, jak piszę – to bazgroły. W dwa dni pewna pani to spisała. Byłem w szoku.

Często pewnie jest Pan teraz pytany o plany. Tak. Trochę będę grać w teatrze, będę jurorem tu i tam, jakąś nagrodę odbiorę (śmiech). Filmowe plany są? Dużo odmawiam. Wystąpiłem w 60, może 70. filmach. To jest ćwierć tego, w czym mogłem grać. Zawsze miałem dużo propozycji. I teraz spływają kolejne, ale jak tylko widzę, że jakaś rola jest powieleniem schematu, który już przećwiczyłem, mówię „nie”. Ponadto teraz często robi się kiepskie filmy. To jaką rolą mógłbym teraz Pana przekonać do zagrania w moim filmie? Miłość starego człowieka – zagram od razu. Nie żądam wiele! Tymczasem proponują mi, abym znowu był inspektorem „Rybą”. Te propozycje to jakiś chłam! W polskich filmach nie ma starych bohaterów. Reżyserzy robią filmy o sobie. Często dobre, ale to prowincjonalne historyjki. Mówię studentom „pisz o sobie, ale umiejsców to w kraju, w Europie”. Nie można zasklepiać się tylko w swoim światku albo udawać nie swój świat – powiedzmy gangsterski. Marek Lehki, Wojciech Smarzowski, Waldemar Krzystek – oni robią dobre filmy. Dziwię się, że żaden z polskich twórców nie napisze scenariusza pod Pana! Pisał pewien człowiek, ale ostatnio się nie odzywa. Film byłby o inspektorze policji, który idzie na emeryturę. Nagle orientuje się, że dziewczyna zabiła chłopaka, a on zaczyna ją chronić. To tak w uproszczeniu. Zalążek jest bardzo ciekawy i wbrew kanonom. Więcej nie zdradzę. Rozmawiał Bartek Borowicz

Książka „Tak sobie myślę…”. wydana została nakładem Wydawnictwa Literackiego 8 vita

numer 16


wywiad

Zabezpiecz tyły przed rakiem i zrób kolonoskopię. Szczególnie, jeśli w Twojej rodzinie były przypadki nowotworów lub ukończyleś 50. rok życia. www.zrobkolonoskopie.pl

numer 16 vita

9


wywiad

Walka z

bólem

Pierwsze, co przychodzi nam na myśl, gdy go odczuwamy, to tabletki przeciwbólowe. Te jednak działają objawowo. Nie leczą przyczyny bólu. Tabletka, która leczy „inteligentnie”, czyli na przykład ból prawej górnej siódemki czy mięśnia dwugłowego lewego ramienia na razie nie istnieje. I tu z pomocą przychodzą niefarmakologiczne metody leczenia. Przykładem mogą być blokady odpowiednich (odpowiedzialnych za ból) nerwów, dokanałowe podawanie leków, akupunktura czy termoterapia. I tej ostatniej przyjrzymy się bliżej. Termoterapia to najogólniej mówiąc dostarczanie lub odbieranie energii cieplnej organizmowi. Tu ciekawostka: wbrew pierwszemu wrażeniu również modna ostatnio krioterapia jest częścią termoterapii. Jak działa termoterapia? Pod wpływem ciepła napięcie ścian naczyń krwionośnych obniża się, następuje rozszerzenie się naczyń obwodowych i zwiększenie szybkości przepływu krwi w obrębie obszaru ciała poddanego działaniu bodźca. Optymalna

wewnątrzmięśniowa temperatura powinna osiągnąć 40°C aby wpłynąć na wydłużanie mięśni i wzrost metabolizmu tkanek, głęboką temperaturę tkankową oraz przepływ krwi. Innymi słowy, podgrzanie bolącej części ciała o kilka stopni Celsjusza powoduje uczucie ulgi, bo osiągana jest idealna temperatura dla mięśni, a krew lepiej krąży. Dlatego właśnie, kiedy boli nas kark czy plecy, odruchowo rozmasowujemy je i tym samym rozgrzewamy. 40°C ogrzewa mięśnie, ale nie parzy. Leczenie ciepłem często kojarzy nam się z termoforem babci lub poduszką elektryczną. Te urządzenia mają do dziś swych zwolenników, lecz nie zawsze sprawdzają się w praktyce. Ciepło przez nie generowane przenika do organizmu raczej płytko. Poza tym nawet „najgorętszy” wrzątek wlany w termofor wystygnie lub – o zgrozo – wycieknie, a poduszka – z uwagi na zasilanie – jest raczej urządzeniem stacjonarnym. Poza tym problemy stwarza utrzymanie stałej temperatury – znane są przypadki poparzeń po zastosowaniu poduszki elektrycznej w wyniku wadliwie działających termostatów. Dobre efekty dają wanny z hydromasażem, ale żadnym naukowcom nie udało się zminiaturyzować tego produktu. Jak widać, problemem w termoterapii jest znalezienie takiego rozwiązania, które pozwoliłoby utrzymać stałą temperaturę przez odpowiednio długi czas przy niewielkich gabarytach urządzenia. Grupa naukowców z New Jersey („Continuous Low-Level Heat Wrap Therapy ProvidesMore Efficacy Than

10 vita

numer 16


wywiad Ibuprofen and Acetaminophen for Acute Low Back Pain”, Scott F. Nadler i współpracownicy, 2002) zajęła się tym problemem. Wybór padł na dość popularne w dzisiejszych czasach schorzenie, jakim jest ból pleców w okolicy lędźwiowej. Badania polegały na porównaniu oddziaływania ibuprofenu, paracetamolu oraz kompresu rozgrzewającego ThermaCare Heat na grupie 371 pacjentów. Obserwacje płynące z tego badania były następujące: zastosowanie kompresów w czasie trzech kolejnych nocy skutecznie łagodziło ból na cały następny dzień, zmniejszało sztywność mięśni i poprawiało elastyczność tułowia. Kompres rozgrzewający, w porównaniu z ibuprofenem i paracetamolem (podawanych w maksymalnych dobowych dawkach), zapewniał większe złagodzenie bólu. W grupie leczonej ibuprofenem u co dziesiątej osoby wystąpiły działania niepożądane, a jeden z pacjentów musiał nawet przerwać uczestnictwo w badaniach. W grupie, u której stosowano rozgrzewające kompresy, nie zaobserwowano żadnych działań niepożądanych w ciągu 4 dni badania, a efekty lecznicze i przeciwbólowe utrzymywały się nawet do 48 godzin po zdjęciu kompresu.

Z drugiej strony, kompres można stosować na noc i w pozycji leżącej, co znacznie ułatwia zasypianie. Warto dodać, że aż 44% osób cierpiących na bóle pleców ma problemy z zaśnięciem („Identyfikacja strategicznych szans na rynku środków przeciwbólowych w Polsce”, Nielsen 2009), więc w ich przypadku kompres rozgrzewający może okazać się nieoceniony. Badania doktora Scotta F. Nadlera z New Jersey dodatkowo wykazały, iż lecznicze właściwości kompresu rozgrzewającego trwają nawet do 48 godzin po jego ściągnięciu, a stosowanie tej metody – w przeciwieństwie do ogólnodostępnych leków bez recepty – nie powoduje skutków ubocznych i jest całkowicie bezpieczne. PIOTR CHMIELARZ

Skutecznie wygrzeje ból!

Czym tłumaczone są korzyści stosowania kompresów? Według naukowców ogrzanie skóry zwiększa wrażliwość mechanoreceptorów, co prowadzi do wzmożonej aktywności dużych zmielinizowanych włókien A-beta. Głębokość ocieplenia mięśni produkowana przez kompres jest porównywalna do działania wanien z hydromasażem. Zastosowany w badaniu kompres ThermaCare według naukowców zdał egzamin celująco. Produkt ten jest prosty w obsłudze. Rozgrzewa się w ciągu 30 minut do temperatury 40°C i utrzymuje ją przez około osiem godzin. Nie wymaga zasilania, jest niewielki, przenośny i niedrogi. Można go używać w życiu codziennym, a także „nocnym”: stosując kompresy ThermaCare pacjent może leżeć i – co najważniejsze – spać. Wnioski? Kompres rozgrzewający jest przełomowym wynalazkiem w leczeniu bólu mięśni i stawów. Z jednej strony można go stosować samodzielnie (bez niczyjej pomocy) i już po pół godzinie cieszyć się działaniem przeciwbólowym, poprawionym krążeniem i sprawnością ruchową. numer 16 vita

11


zdrowie

Pasażer na gapę Najczęściej z urlopu przywozimy pamiątki, zdjęcia, wspomnienia czy wspaniałą opaleniznę. Czasami jednak wracamy z niepożądaną pamiątką, swoistym „pasażerem na gapę” w postaci egzotycznego wirusa czy całkiem swojskiego pasożyta. Zawsze łatwiej zapobiegać tego rodzaju sytuacjom niż sobie z nimi później radzić. Jeśli odczuwamy niepokojące sygnały w postaci znacznego spadku wagi ciała czy długotrwałego złego samopoczucia, którego przyczyny nie jesteśmy w stanie określić, powinniśmy udać się do lekarza. O ile dość łatwo stwierdzić obecność w organizmie pasożytów czy grzybów, to zdiagnozowaniem egzotycznych w Polsce chorób zajmują się specjalistyczne Poradnie Chorób Tropikalnych.

Objawy zarażenia niektórymi pasożytami Tasiemczyca jest u nas rzadkością. Nie zmienia to faktu, że jednak zdarzają się takie przypadki. Polacy pokochali podróże i coraz częściej zapuszczają się w rejony świata, w których nie obowiązują tak restrykcyjne przepisy żywieniowe jak w Europie. Zarażenie tasiemcem może być efektem zjedzenia surowego czy niedogotowanego mięsa w postaci krwistego befsztyka czy tatara. Niepokojące objawy to znaczna utrata wagi, długo utrzymujące się mdłości i bóle brzucha, którym towarzyszy uczucie ogólnego osłabienia.

Innym pasożytem, którego możemy nieświadomie przywieźć do domu z wakacji jest ameba. To pierwotniak występujący w Afryce Południowej i Zachodniej, Ameryce Środkowej, Indiach i Indonezji. Najczęściej zarażamy się cystami ameby pijąc niebutelkowaną wodę lub jedząc niemyte owoce. Objawy, które powinny nas zaniepokoić to nieuzasadniony spadek wagi, bóle brzucha oraz przeciągająca się biegunka ze śluzem.

Niestety nawet spacery boso po plaży mogą skończyć się zarażeniem larwą skórną wędrującą. Jest to rodzaj nicienia, który zwykle pasożytuje u zwierząt. U osób zarażonych larwą skórną w kilka tygodni po powrocie z ciepłych krajów pojawiają się charakterystyczne, pozakręcane, wystające ponad powierzchnię skóry tunele. Tunelami tymi larwa wędruje, powodując nieznośne swędzenie i zaczerwienienia.

Kiedy szukać pomocy w Poradni Chorób Tropikalnych? Do tego typu poradni najlepiej zgłosić się przed wyjazdem do ciepłych krajów. Najskuteczniejszym bowiem sposobem zabezpieczenia się przed zachorowaniem są szczepienia ochronne. Nie wszystkie jednak sytuacje da się przewidzieć. Należy wiec pamiętać, że Europejczycy w sposób naturalny nie mogą być uodpornieni na wiele chorób całkowicie nieszkodliwych dla osób żyjących w tropikach. Ze statystyk wynika, że wśród osób wracających z egzotycznych wakacji, najczęściej zdarzają się zachorowania na malarię. Odnotowuje się też pojedyncze przypadki zachorowań na inne tropikalne choroby. Dla uspokojenia trzeba dodać, że zachorowania tego typu, są niezwykle rzadkie, gdyż większość osób wyjeżdżających w tropiki, doskonale wie, że powinna przejść odpowiednie szczepienia oraz przestrzegać zasad higieny. Beata Kubiak 12 vita

numer 16


zdrowie

dziecko idzie

do szkoły Problem wszawicy u dzieci jest dość wstydliwy dla rodziców. Walka z tego typu przypadłością jest porównywalna do syzyfowej pracy, która nie ma końca. Co robić, gdy dowiemy się, że nasze dziecko ma wszy? Jak powszechnie wiadomo, wszy to powodujący dyskomfort psychiczny temat zarówno dla ich właściciela, jak również dla rodzica. Najczęściej kojarzone są z brudem lub biedą albo wynikają z zaniedbania. Warto pamiętać, że regularna i codzienna higiena nie sprawi, że problem zniknie lub nie będzie dotyczył Twojego dziecka. Wielu ludzi dziwi, że w czasach, w których nawet przesadnie dbamy o higienę i czystość, plaga wszawicy rośnie w bardzo szybkim tempie. Większość społeczeństwa jest mylnie utwierdzona w przekonaniu, że wszawica powstaje tylko i wyłącznie z brudu lub jest efektem zaniedbania. Na powstawanie wszawicy ma wpływ szereg rozmaitych czynników takich jak przebywanie w dużych skupiskach ludności na małej powierzchni, zmiany klimatyczne i brak odpowiedniej kontroli higieny w szkołach czy przedszkolach. Jednym z najbardziej łatwych do rozpoznania objawów wszawicy jest świąd. Możemy rozpoznać go, gdy nasze dziecko bez przerwy drapie się po głowie. Po zaobserwowaniu takiej sytuacji należy sprawdzić skórę głowy naszej pociechy. Zwykle możemy zaobserwować jaja wszy u nasady włosów. Najczęstszym miejscem, gdzie występują są włosy nad karkiem oraz za uszami. Jaja charakteryzują się białym kolorem, w pierwszym kontakcie wzrokowym mogą kojarzyć się nam z łupieżem. Jeśli zlokalizujemy wszy na głowie naszego dziecka, należy błyskawicznie

skontaktować się z lekarzem, ponieważ wszawica bardzo szybko może przenieść się na innych domowników lub dzieci z przedszkola lub szkoły. Przede wszystkim nie należy wpadać w panikę. Na wszy warto kupić preparat specjalistyczny, który pomoże w walce z insektami i stopniowo zapobiegnie powstawaniu nowych. Nie należy zwlekać z leczeniem. Większość preparatów dostępnych na rynku to pianki przeciwko wszawicy, szampony zapobiegające jej powstawaniu. Należy więc w pierwszej kolejności udać się do apteki i zakupić preparat specjalistyczny pomagający w zwalczaniu wszawicy. To choroba, która powstaje na skutek rozwoju pasożytów określanych jako wszy głowowe. Ich rozwijaniu sprzyja owłosiona skóra głowy, ponieważ żywią się głównie krwią człowieka. Po nałożeniu preparatu i umyciu włosów warto je wyczesać grzebieniem. Najlepiej jest skrócić dziecku włosy, ponieważ bardzo często nie jest ono cierpliwe podczas czesania. Zatem jeśli zauważysz, że Twoje dziecko ma wszy – nie czekaj, tylko natychmiast podejmić kroki, które pomogą w ich skutecznym zwalczeniu. Nie obejdzie się bez specjalistycznych preparatów, wizyty u dermatologa oraz czesania, które wymaga cierpliwości zarówno od dziecka, jak i rodzica. Należy zatem obserwować dziecko i w przypadku podejrzeć o wszawicy natychmiast udać się do lekarza dermatologa. Małgorzata Kalbarczyk numer 16 vita

13


zdrowie Stwierdzenie, że wynalezienie leków, jest największym dobrodziejstwem i jednocześnie przekleństwem naszej cywilizacji, ma w sobie wiele prawdy. Z roku na rok zażywamy coraz większe ilości leków a taka sytuacja nie może pozostawać bez wpływu na nasz organizm.

Jak mądrze zażywać

leki bez recepty?

14 vita

numer 16


zdrowie Wymogi rynku pracy i tempo życia, jakie w związku z tym sobie narzucamy sprawiają, że nie mamy czasu na słabości, drobne dolegliwości i sezonowe choroby. Coraz częściej i coraz chętniej sięgamy więc po „cudowne leki” zwalczające objawy i pozwalające nam mimo choroby w miarę normalnie funkcjonować. Ból głowy, zdenerwowanie czy osłabienie zwalczamy pigułką, nie zastanawiając się nad przyczynami, które je wywołały. Niestety jest to działanie krótkowzroczne i bezrefleksyjne. Zażywam, bo mogę Polacy polubili łatwość, z jaką można sięgnąć po leki bez recepty a utrudniony dostęp do lekarza, pogłębię jedynie utrwalanie się tego zjawiska. Sprzedaż leków Polsce w ciągu ostatniego dziesięciolecia wzrosła aż pięciokrotnie. Przeciętny Polak zażywa kilka razy w miesiącu leki przeciwbólowe lub nasenne, a jedna trzecia dorosłej populacji przyjmuje różnego rodzaju suplementy diety. I tym sposobem okazuje się, że według najnowszych badań statystycznych, przodujemy w europie pod względem ilości spożywanych leków. Ciekawostką jest fakt, że większość z nas uważa leki sprzedawane bez recepty za bezpieczne. Łatwość, z jaką można je kupić nie tylko w aptece, ale i w sklepie spożywczym czy na stacji benzynowej, wywołuje u wielu osób przekonanie, że można je przejmować bez ograniczeń. A tak przecież nie jest.... Rano na pobudzenie, wieczorem na uspokojenie... W czasach, gdy to lekarz wypisywał receptę i ustalał dawkowanie, traktowaliśmy farmaceutyki z pewnym dystansem i rezerwą. Dziś ich dostępność sprawia, że przyjmujemy pigułki jak cukierki. Rano pobudzamy się dawką kofeiny, by łatwiej nam było pracować a wieczorem, by zasnąć potrzebujemy leku uspokajającego czy nasennego. Uwierzyliśmy w cudowną moc pigułki, która ma nam zagwarantować nam urodę, młodość i kondycję, zapominając, że każdy farmaceutyk jest jednocześnie substancją chemiczną, która wpływa na funkcjonowanie naszego organizmu. Wielu z nas nie bierze pod uwagę faktu, ze substancje te wchodzą też w reakcje między sobą. Takie traktowanie własnego organizmu nie może nam „ujść na sucho”. Skutki nadużywania leków, stają się coraz bardzie widoczne. W przypadku leków przeciwbólowych czy nasennych, najbardziej widoczne jest uodpornienie organizmu. Dla osiągnięcia efektu potrzebujemy coraz większych dawek, które musimy przyjmować coraz częściej. A od tego tylko krok do uzależnienia. Brać czy nie brać- oto jest pytanie! Czy to znaczy, że powinniśmy pogodzić się z bólem a gdy jesteśmy przeziębieni nie mamy zbijać temperatury i łagodzić innych przykrych objawów. Oczywiście, że nie! Problem w tym, by rozsądnie korzystać z leków. Objawy choroby, są sygnałami, informującymi nas o tym, że z naszym organizmem dzieje się coś złego. Nie ignorujmy ich uciszając lekami, bo może się okazać, że przyczyna drobnej z pozoru dolegliwości jest poważniejsza niż przypuszczaliśmy. Leki, dostępne bez recepty są specyfikami, które z założenia mają wspomagać właściwe leczenie. fot. ShutterStock

beata kubiak numer 16 vita

15


zdrowie

Spodaryczne szaleństwa

Dzieci nie boją się Pana wąsów? Nie, czasami śmieją się, że mogły mi się zsunąć włosy z czubka głowy pod nos. Nie spotkałem się z tym, aby się bały, ale nawet jeśli byłby to powód do strachu i tak się nie ogolę. Zbierałam opinie wśród pacjentów. Moja koleżanka wspomina, że w Pańskim gabinecie była tańcząca butelka reagująca na kaszel i mnóstwo innych zabawek. I kazała podziękować, że jej Pan nie wysłał na wycinanie migdałków, tylko przepisał tabletki. Aktualnie nawet pieskom się nie obcina ogonów ani uszu, więc gdy nie ma ewidentnej potrzeby na przykład ropnia okołomigdałkowego lub problemów z oddychaniem, migdałków nie ma zwykle potrzeby wycinać. Niestety tak się to poukładało, że po 23 latach zamknąłem gabinet. Kardiolog powiedział mi: „jeśli chcesz dożyć wnuków to zadbaj o siebie”. Posłuchałem. Zadbałem o siebie rezygnując z czegoś na literę „P”. Wszystkie inne na „P” (red. picie, palenie i …) poza pracą musiałem zostawić mimo, że byłem do nich przyzwyczajony. Jest Pan pediatrą znanym z ze swoich „szaleństw”. W Internecie znalazłam taki opis: „Buduje w szpitalu ogrody i place zabaw, zaprasza św. Mikołaja z prezentami, a dla tych porzuconych szuka rodziców.” Jakie będzie najbliższe szaleństwo? Szalonych planów mam jeszcze przynajmniej na 50 lat, ale tyle żyć nie będę. W związku z tym część z nich zostanie dla następnych lekarzy i ich pacjentów. Każda z wariacji musi być tajemnicą, bo nie będzie to szaleństwo, lecz perfidnie przygotowany plan. 16 vita

numer 16

fot. ShutterStock

doktora Mikołaja

Obecnie rzeczywiście tych szaleństw jest dużo – ostatnio koncentruje się na pielęgnowaniu ogrodów oraz ratowaniu ludzi w sytuacjach zagrożenia życia – wiceprezesuje w fundacji R2 – Motocyklowym i Rowerowym Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Już od ośmiu lat jeździmy po Krakowie, pomagamy i jako wolontariusze nie bierzemy za to pieniędzy. Jest to też szaleństwo: można zgromadzić grupę młodych ludzi, którzy chcą pomóc i nie dostawać za to ani złotówki. Niedawno ukazała się Pana książka dotycząca żywienia dzieci. Co było powodem do napisania? Czy rodzice rzeczywiście nie wiedzą jak karmić? Uważam, że wiedzą. Ale często radzą się babć, pani fryzjerki lub czytają kolorowe pisma. Wszyscy chcą chętnie doradzić, ale niekoniecznie te rady są takie, jakich byśmy oczekiwali. Prowadząc gabinet doszedłem do wniosku, że jest to grzech wszystkich pediatrów – koncentrujemy się, jak pomóc choremu dziecku, przepisujemy leki, sprawdzimy czy dziecko dobrze się rozwija, ale nie mówimy – często z powodu braku czasu – co dziecku dawać jeść. Zwykle rodzice wychodzą z gabinetu i nie zdążą zapytać o coś tak oczywistego jak jedzenie. Przecież oni byli karmieni i jest to biologicznie uzasadniony proces, który cały czas trwa. W związku z tym wydawało by się, że ta najprostsza czynność jest realizowana codziennie więc co tu więcej dodawać. Z drugiej strony wszędzie te reklamy ciasteczek, batoników, soczków i tym podobnych. Zamykając gabinet po 23 latach stwierdziłem, że jestem coś winny pacjentom. To jest jedno. Drugie to potrzeba związana z moją profesją – od


zdrowie 30 lat zajmuję się między innymi leczeniem żywieniowym tzn. leczeniem i żywieniem dzieci, które nie mają jelit w związku z tym są skazane na bardzo precyzyjną podaż dożylną lub tylko tego, co mogą tolerować. Czy w takim razie należy karmić dzieci inaczej niż dorosłych? Troszeczkę inaczej, ale musimy się zdać na to, czego chce natura. Wszędzie są zakazy: co należy jeść, a co nie. I co z tego wynika? Zakładamy, że dziecko powinno zjeść 1000 kalorii dziennie. Ale nie wiemy, ile to jest dokładnie zupki lub innego produktu. I wreszcie jak to przygotować, by było adekwatne do danego wieku. Przed napisaniem tej książki robiłem badania targetowe: czego oczekiwaliby od niej rodzice i dziadkowie. W ten sposób powstała publikacja z dietą na około 500 dni. I wreszcie to co przeżyłem w swoim gabinecie – pytania typu „czy moje dziecko nie zachoruje, bo je w szkole chipsy, a czasem hamburgera?”. Jeśli takie jedzenie nie staje się codziennością, nic się nie stanie. Musimy się skoncentrować na normalnym żywieniu dzieci. Czyli rozumiem, że popiera Pan pomysł, aby zakazać sprzedaży batoników i chipsów w szkolnych sklepikach? Nie, właśnie nie popieram. Jestem absolutnie za tym, aby w szkole były sklepiki i by dzieci mogły w nich kupić to, na co mają ochotę. Żeby były i chipsy i batoniki oraz te przeklęte żelki ale też i jogurt. Często rodzice dają pieniądze dziecku „żeby kupiło sobie coś do zjedzenia”, bo nie zdążyli mu przygotować rano śniadania. Efekt jest taki, że dziecko musi to „coś” kupić, bo jest głodne. Ale na pewno żaden rodzic nie mówi dziecku, by kupiło sobie chipsy tylko sugeruje bułkę lub drożdżówkę. I dziecko mimo, że o tym pamięta

i tak przeważnie kupi chipsy, bo wszyscy koledzy je kupują. Jeśli będziemy traktować słodycze jako coś zamiast posiłku, będzie to szkodliwe. Ale jeśli dziecko zje śniadanie i zapakujemy mu kanapki na długą przerwę to możemy mu dać 5 zł by też mogło sobie kupić coś na co ma ochotę. Nie możemy powodować sytuacji, że czuje się gorsze od rówieśników, bo nie kupi chipsów. Jeżeli będziemy traktować słodycze jako coś naturalnego i nie jako nagrodę, to mogą one być naturalnym uzupełnieniem diety, bo ile dziecko będzie w stanie ich zjeść po normalnym śniadaniu? Nie powinno się dzieci nagradzać słodkościami? Nie. Słodycze mają być naturalnym elementem diety człowieka. Nie możemy traktować tego jak nagrody, bo wykształcimy w sobie i w dzieciach zły nawyk. Zarówno porażki jaki sukcesy będziemy zajadać. Jeżeli posiłek i słodycz będziemy traktować jako rzecz normalną, uzupełnienie diety bez balastu nagrody czy zakazu, to nie będą one szkodliwe. Podoba mi się skandynawski model – jedzenie słodyczy jeden dzień w tygodniu. Czy to prawda, że od nadmiaru cukru dzieci robią się nadpobudliwe? To jest jeden z mitów. Pytaniem jest, co budzi większą agresję. Czy rozwrzeszczane dziecko, bo chce zjeść kawałek czekolady czy wtedy kiedy zje. Chyba wtedy nie jest bardziej agresywne. Musimy mieć radość z wychowywania i karmienia dziecka, a nie zastanawiać się jakie są zakazy i nakazy. Rozmawiała: Aleksandra Klusińska

patron medialny

vita

Mikołaj Spodarek, Elżbieta Gabrowska

Wiem, co je moje dziecko

Prof. nadzw. dr hab. Mikołaj Spodaryk

jest pediatrą, pracownikiem Polsko-Amerykańskiego Instytutu Pediatrii Wydziału Lekarskiego UJ, twórcą i ordynatorem jedynego w Polsce południowej oddziału zajmującego się żywieniem pozajelitowym dzieci w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Organizuje obozy dla dzieci, które nazywane są "szaleństwem doktora Spodaryka". W 2010 r. zadbał o to, aby przy szpitalu w Prokocimiu zakwitły ogrody, w których mali pacjenci mogą aktywnie spędzać wolny czas. Jest założycielem pierwszego w Polsce oddziału Rowerowych Ratowników Miejskich. Prodziekan Wydziału Zdrowia i Nauk Medycznych Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. W 2008 uhonorowany tytułem Miłosiernego Samarytanina w kategorii pracownik służby zdrowia.

Poradnik dla rodziców, niań, dziadków, lekarzy! Pierwsza tak rzetelna, przystępna i praktyczna książka. Profesor Mikołaj Spodaryk i dietetyk Elżbieta Gabrowska dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem, a także skutecznie, rozważnie i nierzadko zabawnie rozprawiają się z powszechnymi mitami i wątpliwościami. Zastanawiasz się: • • •

czy pozwalać dziecku jeść chipsy? czy pizza na obiad to dobry pomysł? czego jako rodzic powinieneś się bezwzględnie wystrzegać?

Sięgnij po książkę Wiem, co je moje dziecko. Porcja przykładowych zestawów śniadaniowych czy obiadowych oraz praktycznych przepisów, sporządzonych przez doświadczonego dietetyka, pomoże nawet najbardziej zagubionemu rodzicowi mądrze karmić dzieci. numer 16 vita

17


zdrowie Rozwój współczesnej medycyny coraz częściej hamowany jest przez naturalne ograniczenia techniki. Dlatego w poszukiwaniu bezpieczniejszych i bardziej efektywnych terapii, naukowcy z całego świata kierują swój wzrok w stronę całkowicie świeżych, innowacyjnych rozwiązań. Owocem tych prac jest między innymi wykorzystywana przez aparat RezonMed – Magnetoterapia.

Magnetoterapia czyli medyczne zastosowanie pola magnetycznego

Czym jest? Magnetoterapia, czyli zastosowanie oddziaływania pola magnetycznego w praktyce medycznej, jest wyjątkowo szybko zyskującą na popularności, nową i całkowicie bezinwazyjną metodą leczenia wielu schorzeń i stanów pourazowych. Metoda ta wykorzystuje zmienne pola magnetyczne o niskiej częstotliwości, do pobudzenia metabolizmu oraz procesów regeneracji na poziomie komórkowym. Dzięki temu można ją z powodzeniem stosować w terapii różnorodnych schorzeń. Rosnące zainteresowanie kręgów medycznych wynika nie tylko z bezinwazyjnego charakteru tej kuracji. Wyniki wieloletnich badań wskazują na całkowity brak efektów ubocznych magnetoterapii. Co więcej, metoda daje szybki efekt i jest komfortowa dla pacjentów a sam „zabieg”

może być wykonywany w zaciszu domowym, przy wykorzystaniu zminiaturyzowanych urządzeń, takich jak RezonMed.

Praktyczne zastosowania Przyśpieszając procesy regeneracyjne na poziomie komórkowym, magnetoterapia idealnie spisuje się przy rehabilitacji układu ruchu, pobudzając osteoblasty do tworzenia elementów kostnych, jak również regulując proces mineralizacji kości, przez co przeciwdziała osteoporozie. W przypadku mięśni i układu krążenia pole magnetyczne niskiej częstotliwości prowadzi do usuwania blaszek miażdżycowych i przyśpieszenia angiogenezy, czyli procesu tworzenia się nowych naczyń krwionośnych. Z tych względów znalazło ono zastosowanie przy leczeniu

choroby wieńcowej, rehabilitacji pozawałowej czy ogólnym usprawnianiu dokrwienia poszczególnych narządów, w tym również mózgu. Usprawnienie metabolizmu komórkowego prowadzi także do wyrównywania produkcji hormonów oraz samoregeneracji wielu organów. Dlatego z powodzeniem wykorzystuje się magnetoterapie przy leczeniu chorób układu hormonalnego, jak cukrzyca II typu, zaburzeniu produkcji hormonów płciowych czy zaburzeniach działania układu immunologicznego jak astma. Wielokrotne testy kliniczne potwierdziły także korzystny wpływ niwelujący stany zapalne oraz infekcje bakteryjne.

Najnowsze osiągnięcia magnetoterapii Badania nad magnetoterapią przynoszą z roku na rok coraz więcej nowych, niezwykłych zastosowań tej metody. Obecnie prowadzone badania w Katedrze Chirurgii Ortopedycznej w Nippon (Japonia) wykazały możliwość zastosowania zmiennego pola magnetycznego w leczeniu stawów rzekomych, natomiast holenderscy naukowcy z Maastricht stosując magnetoterapie przyśpieszają naturalne procesy zrastania kości. Jednym z kolejnych osiągnięć jest aparat RezonMed, będący zminiaturyzowanym urządzeniem generującym zmienne pole magnetyczne. Jego efektywność i bezpieczeństwo użytkowania zostało sprawdzone klinicznie, przy czym wielkość i niezwykle prosta obsługa umożliwia jego wykorzystanie w domowym zaciszu.

„Magnoterapia, która dotychczasowo była możliwa tylko w specjalistycznych gabinetach, obecnie może być stosowana także w domu. W przeciwieństwie do konwencjonalnych metod fizykoterapii, umożliwia ona głębokie, a nie wyłącznie powierzchniowe oddziaływanie na organizm. W terapii wielu schorzeń, szczególnie urazów, można przy pomocy tej aparatury uzyskać szybsze i lepsze rezultaty. Gorąco polecam urządzenie RezonMed do leczenia nie tylko urazów, a także wspomagania procesu zrastania kości.” dr Dorota Gribbin, specjalista fizjoterapi 18 vita

numer 16


Profesjonalne urządzenie do przeprowadzania kompleksowego zabiegu zmiennym polem magnetycznym niskiej częstotliwości, czyli magnetoterapii.

Magnetoterapia • działa przeciwbólowo • obniża ciśnienie krwi • regeneruje aparat ruchowy • wspomaga działanie leków • harmonizuje wegetatywny system nerwowy • zwiększa dokrwienie i dotlenienie tkanek • wzmacnia system immunologiczny • ma działanie osteogenetyczne • regeneruje błony komórkowe

Spróbuj i przekonaj się sam

Twój domowy lekarz,

zawsze do dyspozycji dowiedz się więcej

tel.: 62 72 12 639

www.vigget.pl


zdrowie Chyba każdy przynajmniej raz słyszał o tej chorobie. Niestety, często są to niesprawdzone informacje, szeptane z lękiem zabobony, przez które ucierpiała duża ilość ludzi i zwierząt. Można powiedzieć, że toksoplazmoza to przyczyna bezdomności wielu kotów.

Toksoplazmoza

tak mało trzeba, by nie zachorować Co o tej chorobie wie społeczeństwo? Pewnie niejedna osoba powiedziałaby, że toksoplazmoza jest bardzo groźna dla kobiet w ciąży i ich dzieci, a jej największym nosicielem są koty. Fora pełne są wypowiedzi typu: „Kot mnie podrapał i zaraziłam się toksoplazmozą!”, „W ciąży nie można przebywać z kotem!”. Szkoda, że tak wiele osób w to wierzy zamiast poszukać informacji. Tymczasem ciężarne bądź chcące w niedalekiej przyszłości mieć dziecko kobiety panikują i wolą wierzyć niedouczonej sąsiadce, przez co niewinny kot ląduje na ulicy. A jaka jest prawda?

fot. Dreamstime(2)

Faktycznie, kot jest żywicielem ostatecznym, co oznacza, że w jego odchodach znajdują się groźne oocyty (jeśli, oczywiście, jest chory). I rzeczywiście, w kontakcie z nimi może dojść do zarażenia. Ale żeby tak się stało, muszą upłynąć przynajmniej 24 godziny od wydalenia kału (wtedy następuje sporulacja oocyty, czyli przybiera ona formę inwazyjną), a każdy troskliwy koci opiekun czyści kuwetę, usuwając z niej odchody, przynajmniej raz dziennie. Wniosek nasuwa się sam – żeby się zarazić, trzeba zaniedbywać higienę otoczenia, w tym konkretnym przypadku kociej kuwety. Uprzedzając argument „czego nie ma w kuwecie, na pewno jest na kocich

20 vita

numer 16


zdrowie łapach”, powiem tylko, że kot myje się co najmniej kilka razy dziennie, więc zapewne jest czystszy niż wielu z nas. Posiadanie tego zwierzątka zobowiązuje właściciela do częstszego odkurzania mieszkania, więc – paradoksalnie – to właśnie kot, legendarny nosiciel choroby, może nas przed nią uchronić. Głównym niebezpieczeństwem jest spożycie surowego i niedogotowanego mięsa żywiciela pośredniego (np. wieprzowiny czy baraniny, nie mówiąc nawet o tatarze czy krwistym befsztyku). Drugą przyczyną jest wspomniany już brak odpowiedniej higieny – jeśli nie myjemy dokładnie rąk, nie płuczemy owoców i warzyw czy też zdarzyło nam się wypić nieprzegotowaną studzienną wodę lub surowe mleko, szansa na to, że zachorujemy, wzrasta. To pasożytnicza choroba występująca praktycznie na całym świecie. Jest niezmiernie zdradliwa, ponieważ często działa bezobjawowo – stąd wielu zarażonych nawet nie wie, że są chorzy. Jeśli zaobserwujemy u siebie powiększenie węzłów chłonnych, temperatura ciała bardzo się podwyższy oraz pojawią się symptomy przypominające grypę, należy udać się do lekarza, gdyż możliwe, że to właśnie toksoplazmoza.

ślepotą, uszkodzeniem wątroby lub wodogłowiem noworodka. W pierwszym trymestrze infekcja może być przyczyną poronienia. Zaś w przypadku osób osłabionych (np. mających AIDS), toksoplazmoza może stanowić bezpośrednie zagrożenie życia. To niebezpieczna choroba, ale ochrona przed nią jest prosta – wystarczy pamiętać o higienie, często myć ręce, dobrze przechowywać żywność, mrozić mięso, a potem dokładnie je gotować bądź smażyć, zrezygnować z jedzenia tatara i krwistych potraw, a przede wszystkim badać się, jeśli zauważymy coś niepokojącego. Zaś kobiety w ciąży mogą powierzyć partnerowi obowiązek czyszczenia kociej kuwety. I koty mogą dalej spać spokojnie na naszej kanapie. Katarzyna Bletek

Bardzo groźna jest dla kobiet w ciąży oraz osób chronicznie osłabionych. Dlatego ciężarne albo chcące zajść w ciążę powinny poddać się badaniom laboratoryjnym, aby wykluczyć obecność choroby. Pacjentki, które przeszły już toksoplazmozę, nie muszą się obawiać – wytworzone przeciwciała uchronią dziecko. Jeśli jednak do zarażenia doszło w ciąży, grozi ono upośledzeniem umysłowym, reklama

numer 16 vita

21


zdrowie Maglek B6 to lek uzupełniający niedobory magnezu w organizmie. Jako lek może poszczycić się wysoką jakością preparatu leczniczego. Dodatkowo, Maglek B6 posiada wysoko przyswajalny magnez – mleczan magnezu. Maglek B6 wskazany jest m.in. w profilaktyce niedoborów magnezu u osób z chorobą wieńcową czy też zaburzeniami rytmu serca. Opakowanie 60 tabl. Cena ok. 14 zł

Bronchopect Idealny wybór na jesień. Zawiera naturalne składniki ziołowe korzystnie wpływające na drogi oddechowe oraz naturalną witaminę C ważną dla prawidłowego funkcjonowania układu immunologicznego. Korzeń prawoślazu oddziałuje kojąco na gardło, krtań oraz struny głosowe. Tymianek odświeża oddech i nawilża gardło. Wit. C pozyskana z owocu aceroli wspomaga naszą odporność.

BIOLUTEINA TOTAL – TWOJE OCZY ZASŁUGUJĄ NA TO, CO NAJLEPSZE Bioluteina TOTAL to nowy suplement diety zawierający optymalnie dobrane składniki niezbędne do prawidłowego funkcjonowania narządu wzroku w połączeniu z innowacyjną astaksantyną o silnym działaniu antyoksydacyjnym. Astaksantyna dzięki swojej unikalnej strukturze dużo łatwiej przedostaje się do krwioobiegu i do struktur oka, dzięki czemu może je skuteczniej chronić przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Bioluteina TOTAL występuje w bezzapachowych kapsułkach miękkich o łatwym do połykania kształcie. Tylko jedna kapsułka Bioluteiny TOTAL dziennie pozwala chronić oczy i zachować zdrowy wzrok na długie lata.

Opak. 30 kapsułek ok. 45 zł Opak. 60 kapsułek ok. 70 zł

DIOSMINEX szybka ulga dla nóg Łagodzi objawy występujące w przebiegu przewlekłej niewydolności żylnej: • zmniejsza uczucie ciężkości nóg, • zapobiega powstawaniu rozszerzonych naczyń krwionośnych • regeneruje i pielęgnuje skórę z oznakami cellulitu, • zapewnia uczucie chłodzenia, świeżości i odprężenia. Produkt przebadany dermatologicznie. Pełen efekt terapeutyczny uzyskujemy po terapii tabletkami, ale forma żelu da szybką ulgę zaraz po zastosowaniu. Najlepiej stosować równocześnie żel i tabletki. Żel 100ml. Cena ok.27 zł Mustela® STELATRIA® Ochronny żel do mycia zapewnia odpowiednią ochronę okolicy intymnej dziewczynek i chłopców. Sprawdza się również przy pielęgnacji skóry podrażnionej, łagodząc objawy świądu czy pieczenia. Innowacyjny kompleks aktywnych oligoelementów: Miedź - Cynk - Mangan stymuluje odnowę komórkową i przyspiesza proces naprawy tkanek. Opatentowany składnik naturalnego pochodzenia: BioEcolia® działa biostymulująco na florę saprofityczną, zapewniając właściwe pH, przez co zmniejsza ryzyko infekcji wtórnej. Praktyczny aplikator ułatwia dzieciom samodzielną pielęgnację. Pojemność: 150 ml tuba Cena: 39,00 zł

Trzon ALFA NECTARU stanowią aronia, czarna porzeczka i miód. Dobroczynną moc pierwszego z tych surowców odkryli już rdzenni Amerykanie. Owoce aronii mają działanie oczyszczające, wspomagając pozbywanie się z organizmu metali ciężkich (np. ołowiu), a zawarte w nich antyoksydanty znajdują zastosowanie w profilaktyce zmian nowotworowych. Ponadto, aronia jest niezwykle bogata w antocyjany, które mają zbawienny wpływ na wzrok, co jest szczególnie ważną informacją jeżeli spędzamy długie godziny przed komputerem. Następny składnik produktu – sok z czarnej porzeczki – wzbogaca bioaktywny nektar o właściwości regenerujace. Owoce czarnej porzeczki są jednym z najlepszych źródeł witaminy C oraz bogate są w witaminę P, która ma działanie antyoksydacyjnie. Cena: 25 x 20ml/200zł

22 vita

numer 16

ORTON FLEX to innowacyjny preparat skomponowanyaż z 6 składników – kolagenu, glukozaminy,witaminy C z owoców dzikiej róży, chondroityny,protein mlecznych i kwasu hialuronowego. Ta specjalnieopracowana kompozycja składników poprzezsynergiczne i wzajemnie uzupełniające siędziałanie pomaga utrzymać sprawność, wytrzymałość i ruchomość stawów. 30 sasz. ok.80 zł


GRYPA 2012 Podstawowe informacje

zdrowie Grypa – poważna choroba zakaźna Grypa sezonowa jest ostrą infekcją wirusową, która łatwo rozprzestrzenia się drogą kropelkową z człowieka na człowieka . Wirus grypy krąży przez okrągły rok po całym świecie, sezonowo powodując epidemie zachorowań. Do objawów zakażenia należą: gorączka (trwająca średnio 3-5 dni), ból gardła, ból głowy, bóle mięśni, dreszcze, jadłowstręt, złe samopoczucie, kaszel i katar . Powyższe objawy nie są specyficzne, stąd też grypa jest często mylona ze zwykłym przeziębieniem lub innymi zakażeniami dróg oddechowych. Jest jednak poważną chorobą, która może skutkować groźnymi dla zdrowia i życia powikłaniami np. wywołać wirusowe czy wtórne bakteryjne zapalenie płuc oraz zaostrzać przebieg chorób przewlekłych m.in. takich jak: choroba wieńcowa, przewlekła obturacyjna choroba płuc czy też cukrzyca. Grypa corocznie dotyka ludzi w każdym wieku, jednak szczególne niebezpieczeństwo stanowi dla osób po 65. roku życia oraz dla małych dzieci (poniżej 2. roku życia). Kolejną grupą wysokiego ryzyka są osoby cierpiące na choroby przewlekłe: serca, płuc, nerek, wątroby, na choroby krwi i cukrzycę, a także osoby z osłabionym układem odpornościowym . Ponad 90% zgonów związanych z grypą dotyczy osób zakwalifikowanych do grup ryzyka . U dorosłych ryzyko zgonu z powodu zakażenia i powikłań pochorobowych zauważalnie rośnie po 50. roku życia . Grypa – poważny problem społeczny na świecie Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) epidemia grypy corocznie skutkuje 3-5 milionami ciężkich zachorowań i 250500 tysiącami zgonów .Grypa jest wysoce zakaźną chorobą, która stosunkowo często rozrasta się do rozmiarów epidemii. W klimacie umiarkowanym epidemia grypy występuje w miesiącach jesienno-zimowych i wczesnowiosennych. Najczęściej grypa rozprzestrzenia się w dużych skupiskach ludzi np. supermarketach, środkach masowego transportu, na ulicy, w szkole. Zarazić się grypą można także w placówkach medycznych, dlatego tak istotna jest profilaktyka grypy zarówno u pacjentów, jak i przedstawicieli służby zdrowia . Grypa – znaczne obciążenie finansowe dla państwa Grypa może spowodować poważne problemy gospodarcze wynikające z wysokich kosztów leczenia społeczeństwa (zwłaszcza w sezonie zachorowań, kiedy placówki medyczne są przepełnione chorymi) oraz z niezdolności do pracy dużej liczby pracowników . Przykładowo, roczne koszty leczenia grypy w Stanach Zjednoczonych w 2004 r. (w tym: koszty hospitalizacji, wizyt ambulatoryjnych, wizyt lekarskich, leków), czyli tzw. koszty bezpośrednie, oszacowano na 2,2 miliardy dolarów, zaś dalsze koszty pośrednie na 8,8 miliarda dolarów . W grupie niezaszczepionych osób dorosłych (w wieku 50-64 lat) grypa była także główną przyczyną wykorzystywania dni wolnych od pracy . Oznaczało to ogromne straty wynikające z nieobecności tysięcy pracowników w zakładach pracy, przerw w działalności przedsiębiorstw i utraty przez nie produktywności. Szacunkowe dane z Francji, Niemiec i USA wykazują, że całkowity roczny koszt sezonowych epidemii grypy w przeliczeniu na 100 000 mieszkańców waha się pomiędzy 1 a 6 milionami dolarów .

numer 16 vita

23


Szczepienia – najlepszy sposób walki z grypą Coroczne szczepienia sezonowe są wciąż uznawane za najbardziej skuteczny sposób zapobiegania grypie, jej powikłaniom i konsekwencjom społeczno-gospodarczym. To rozwiązanie jest szczególnie rekomendowane osobom należącym do grup ryzyka oraz ich bliskim, aby maksymalnie zredukować ryzyko zachorowania. Wyższy poziom zaszczepienia społeczeństwa jest także przyczynkiem do tworzenia tzw. odporności zbiorowiskowej . Z uwagi na wysoką skuteczność szczepionek przeciw grypie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) stanowczo kładzie nacisk na szerzenie idei szczepień i wiedzy na ten temat wśród społeczeństw na całym świecie. Prowadzone działania, których celem jest po dniesienie świadomości na temat znaczenia profilaktyki grypy w założeniu mają się przekładać na lepszą ochronę przed tą chorobą, a w konsekwencji lepsze funkcjonowanie państw .

WESPRZYJ WALKĘ ZE SZPICZAKIEM Szpiczak mnogi jest schorzeniem, na który cierpi ponad milion osób na całym świecie. Wywołuje go rozrost nowotworowych komórek plazmatycznych, doprowadzający do uszkodzenia kości, nerek oraz innych narządów. Dziś chorzy na szpiczaka mają szansę żyć trzy razy dłużej niż jeszcze 10 lat temu. Ale muszą być poddawani długiej terapii z wykorzystaniem wielu specjalistycznych procedur. Możesz pomóc im w tej walce. Fundacja Centrum Leczenia Szpiczaka, która jest organizacją pożytku publicznego, cyklicznie organizuje otwarte spotkania edukacyjno-szkoleniowe pomagające w zakupie sprzętu medycznego czy leków. FUNDACJA CENTRUM LECZENIA SZPICZAKA Organizacja Pożytku Publicznego ul. Ignacego Łukasiewicza 1,31-429 Kraków tel. +48 601 539 077, faks +48 12 617 7580

www.szpiczak.org

Szczepienia przeciw grypie zapewniają około 70-90%-ową ochronę przed rozwojem objawów klinicznych u zdrowych dorosłych (w wieku 18-59 lat). U osób starszych i należących do grup ryzyka, szczepienie zmniejsza ryzyko wystąpienia objawów choroby i komplikacji zdrowotnych do 60%, a ryzyko zgonu do 80% . Poziom ochrony (skuteczność szczepień) zależy m.in. od stopnia zgodności wirusów szczepionkowych z tymi krążącymi w populacji w danym sezonie. Bezpieczne i skuteczne szczepionki przeciw grypie są dostępne i będą dostępne każdego roku Inaktywowane szczepionki przeciw grypie są w użyciu od ponad 60 lat. Szczepionki dostępne na rynku polskim zawierają inaktywowany wirus grypy, który nie wywołuje choroby, tylko przystosowuje system immunologiczny pacjenta do efektywnej walki z żywym wirusem . Wirusy grypy są niebezpieczne dla ludzkiego systemu odpornościowego dlatego, że ciągle mutują, czyli mogą zmieniać swoją formę w każdym sezonie. Dlatego też ludzie stale są podatni na chorobę, mimo że wcześniej już ją przechodzili, a organizm wytworzył odpowiednie przeciwciała . Stąd wniosek, że warto przyjmować szczepionkę corocznie, aby ustrzec się przed aktualnym szczepem wirusa. Każdego roku WHO bada tysiące próbek wirusów z całego świata i prognozuje, które odmiany będą najbardziej zagrażały ludności w nadchodzącym sezonie. Na podstawie tych rekomendacji wytwarzane są odpowiednie szczepionki . Aktualne wyzwania dotyczące grypy Jednym z najważniejszych wyzwań w profilaktyce obecnie jest edukowanie pacjentów i przekonanie ich do regularnych szczepień profilaktycznych. Do głównych przyczyn, powodujących niski poziom zaszczepienia przeciw grypie można zaliczyć bowiem: brak wystarczającej wiedzy na temat choroby, na temat samych szczepień czy szczepionek . Jak pokazują doświadczenia innych krajów (m.in. USA i Wielkiej Brytanii) zakrojone na szeroką skalę kampanie edukacyjne, skierowane do pacjentów i służby zdrowia, mogłyby zmienić obecny niekorzystny trend (poziom zaszczepienia Polaków przeciw grypie jest jednym z najniższych w Europie) . Przesłaniem komunikacyjnym kierowanym do społeczeństwa nie powinno być jedynie koncentrowanie się na korzyściach wynikających ze szczepień profilaktycznych, ale także przedstawienie negatywnych konsekwencji zakażenia (poważne powikłania, śmierć).


zdrowie Sezon jesienny jest porą wzmożonych zachorowań. Pociągamy nosami, ustawiamy się w kolejce do lekarza czy też wspomagamy suplementami zwiększającymi odporność. A co jeśli stan obniżonej odporności występuje u nas przewlekle? Co jeśli często przechodzimy infekcje i trudno nam z nich wyjść? Być może cierpimy na PNO.

fot. Dreamstime

Cała prawda o PNO

To pierwotne niedobory odporności. Na PNO składa się szereg dysfunkcji jednego lub większej ilości elementów układu odpornościowego powodując zwiększenie wrażliwości na zakażenia. Genetyczne uwarunkowania, które odpowiadają za wzmożoną częstość zachorowań, związane są m.in. z defektem odporności humoralnej, czyli produkcją przeciwciał np. niedobór IgA, z defektem odporności komórkowej, z którą związane są leukocyty produkowane przez nasz organizm, a których rola wiąże się z ochroną przed wirusami i bakteriami oraz z przebiegiem innych chorób bądź zaburzeń wrodzonych. Najlepszym sposobem, by móc podejrzewać u siebie PNO jest uważna obserwacja własnego organizmu. Za niepokojące objawy, które mogą świadczyć o pierwotnych niedoborach odporności uważa się m.in.: • przynajmniej 6 zakażeń w ciągu roku • dwa lub więcej zakażeń zatok w ciągu roku • co najmniej dwa zapalenia płuc w ciągu roku • przewlekła antybiotykoterapia z nikłą poprawą Postawienie diagnozy nigdy nie jest łatwe, zwłaszcza gdy choroba rzadko występuje, jak to jest w przypadku pierwotnych niedoborów

odporności, dlatego też koniecznym jest skonsultowanie się z lekarzem. Za pomocą zleconych badań specjalista jest w stanie potwierdzić bądź wykluczyć diagnozę. W przypadku, gdy diagnosta potwierdzi swoje przypuszczenia, postępowanie terapeutyczne często obejmuje samą profilaktykę, czyli unikanie sytuacji sprzyjających zakażeniu np. przebywanie w większych zbiorowiskach ludzi czy zaniedbywanie higieny osobistej. W cięższych przypadkach leczenie przyjmuje bardziej złożoną formę, która oprócz profilaktyki opiera się na leczeniu substytucyjnym np. na leczeniu preparatami immunoglobulin. Musimy pamiętać, że w przypadku chorób takich jak PNO, które nie są zakaźne, a występują dziedzicznie bądź są wrodzone, najważniejszymi metodami poprawy naszego zdrowia są profilaktyka i odpowiednie dbanie o nasz organizm. Nie tylko suplementy z aptek, ale również sprawdzone domowe sposoby czy też aktywność fizyczna są niezastąpione w walce o poprawę odporności. Agnieszka Tabaszewska numer 16 vita

25


fot. Shuttersrock

zdrowie

?

Dlaczego boli gardło

Zdarza się to wszystkim– zarówno tym młodszym jak i starszym. Ta dolegliwość najczęściej jest objawem towarzyszącym przeziębieniu, grypie, anginie i wszystkim innym chorobom związanym z obniżoną odpornością. Bólu gardła – bo o nim mowa – nie można jednak lekceważyć, gdyż jest on objawem rozwijającego się stanu zapalnego. I ten rozwój koniecznie trzeba jak najszybciej zahamować. 26 vita

numer 16


W jamie ustnej i gardle drobnoustroje są zawsze obecne. System odpornościowy broni przed nimi nasz organizm, zapewniając skuteczną ochronę przed niechcianymi infekcjami. Jeśli nasz organizm jest jednak osłabiony, bakterie, wirusy i grzyby są w stanie z łatwością pokonać wątłą barierę ochronną i tym samym być źródłem infekcji. – Wzmożony atak patogenów może pochodzić z zewnątrz, czyli od innych przeziębionych osób – mówi lek. med. Marek Banach, spec. Internista ze szpitala im. Józefa Dietla w Krakowie. – Są też pewne specyficzne grupy ludzi, które są bardziej narażone na ból i infekcje gardła, np. nauczyciele, śpiewacy - w ich życie wpisane jest wzmożone używanie głosu i jego częste przeciążanie – podkreśla. Innymi przyczynami występowania bólu gardła jest palenie papierosów, przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach (powietrze jest suche i wysusza błonę śluzową), a także praca w miejscach o dużym zapyleniu.

Zdrowe gardło

chore gardło

podniebienie miękkie

języczek podniebienny

migdałek

język

Ból gardła może mieć różny przebieg i nasilenie. Może być to uczucie suchości i drapania, ból nasilający się przy połykaniu, chrypka i ból podczas mówienia. Dlatego też możemy podzielić tę przypadłość na dwie kategorie: ból gardła związany z infekcją oraz ból gardła związany z chrypką (przy czym chrypka może być zarówno konsekwencją infekcji jak i „nadużywania” głosu) - Za każdym razem działamy objawowo, czyli zwalczamy infekcję eliminując ból. Służą temu ogólnie dostępne preparaty czyli po prostu tabletki do ssania – tłumaczy doktor Banach. - Jeśli bólowi nie towarzyszą takie objawy jak gorączka, osłabienie organizmu i zmiany charakterystyczne dla anginy (żółtawo-białe naloty na migdałkach), możemy próbować sobie poradzić na własną rękę. Jeśli jednak poza bólem obserwujemy wymienione objawy, skontaktujmy się z lekarzem, który najtrafniej postawi diagnozę i określi przyczynę infekcji gardła - tłumaczy. Przy obrzękniętej błonie śluzowej zaatakowanej infekcją absolutnie nie wolno palić papierosów. Przeżuwajmy także dokładnie pokarm, aby twarde i duże kęsy jedzenia nie podrażniały wrażliwej części gardła. Niewskazane jest również picie gorących napojów i używanie pikantnych przypraw – przy obrzęku i stanie zapalnym, nasze gardło znacznie lepiej będzie reagować na płyny o temperaturze pokojowej i chłodne. anna turek

poleca

Dzięki Plutonowi Wyrzutków znowu poczułem się jak na polu bitwy. To przepełniona pasją opowieść, która pokazuje, że w walce ludzie na co dzień dramatycznie różniący się od siebie stają się jednością. Parnell i walczący u jego boku żołnierze to odważni bohaterowie – prawdziwi twardziele – Chris Kyle, autor książki Cel snajpera


zdrowie

Wzmacniamy

odporność

PROFILAKTYKA grypy Higiena W okresie jesienno-

-zimowym ręce należy myć przynajmniej 10 razy dziennie przez 20 sekund. Mycie jest konieczne po każdorazowym skorzystaniu z toalety, przed przygotowaniem jedzenia i przed samym jedzeniem, po kichaniu i kaszleniu.

Szczepionka

Należy ją powtarzać co roku, gdyż wirus grypy mutuje.

Witamina C

Zdrowe nawyki Chusteczki higieniczne wyrzucamy po jednorazowym użyciu. Kaszląc, zasłaniajmy twarz zgięciem łokcia. Dbajmy także o czystość przedmiotów – telefonu komórkowego, klawiatury, klamek. 28 vita

numer 16

fot. PhotoXpress(4), WikiMedia

Zażywamy profilaktycznie w okresie wzmożonych zachorowań na przeziębienia i grypę – jest ona naturalnym sprzymierzeńcem odporności organizmu.


zdrowie Tą chorobą stosunkowo łatwo się zarazić, dlatego bardzo ważna staje się profilaktyka. Podstawową metodą zapobiegania grypie są coroczne szczepienia, w szczególności zalecane osobom w wieku powyżej 50 roku życia, pensjonariuszom we wszystkich placówkach przewlekłej opieki medycznej lub opiekuńczej, chorym na przewlekłe choroby układu sercowo-naczyniowego, oddechowego, na choroby metaboliczne, nerek, wątroby, chorym z niedoborami odporności, kobietom w ciąży lub tym, które w najbliższym sezonie epidemicznym (sezon od października do kwietnia) planują zajście w ciążę, opiekunom, rodzicom, współmieszkańcom dzieci poniżej 5 roku życia, osobom, które mają kontakt z dużą ilością osób. Słowem większość z nas zawiera się wśród tych, którym szczególnie zalecane jest wykonanie szczepienia. Najlepiej zaszczepić się w okresie przed sezonem zachorowania (w Polsce sezon zachorowań to zazwyczaj okres od stycznia do marca), więc najlepszy czas dla szczepienia to wrzesień-październik, ale szczepić się możemy oczywiście przez cały rok. Organizm zdrowego człowieka uodparnia się na grypę po 7-10 dniach od szczepienia. Zalecane jest coroczne wykonywanie szczepienia, gdyż wirusy grypy wykazują się dużą zmiennością antygenową, więc co rok rekomendowany jest inny skład szczepionki.

Profilaktyka zaczyna się od higieny!

W zapobieganiu zakażeniu bardzo ważne jest przestrzeganie podstawowych zasad higieny. Po pierwsze częste i dokładne mycie rąk wodą i mydłem najlepiej przez co najmniej 20 sekund (a to tyle ile mniej więcej ile zajmuje nam wyrecytowanie „wlazł kotek na płotek i mruga, ładna to piosenka niedługa, niedługa, niekrótka a w sam raz, zaśpiewaj reklama

koteczku jeszcze raz”). Po umyciu ręce należy wytrzeć ręcznikiem papierowym. W okresie epidemii grypy czynność mycia powinniśmy wykonywać co najmniej 10 razy dziennie. Jeśli nie mamy możliwości umycia rąk można zastosować preparaty dezynfekcyjne na bazie alkoholu etylowego, które można kupić aktualnie w każdej większej drogerii i aptece. Wirus grypy może się znajdować na wszystkich powierzchniach, a na przykład na nieumytym stole w restauracji jest on w stanie utrzymać się przez 4 godziny. Dlatego szczególnie powinniśmy myć ręce przed przygotowaniem posiłku lub przed jedzeniem , po kaszlu czy kichaniu, po skorzystaniu z toalety, po opróżnianiu kosza na śmieci. Jeśli kichamy lub kaszlemy należy zasłonić usta chusteczką higieniczną lub w przypadku jej braku, usta zasłaniamy zgięciem łokciowym a nie tak jak powszechnie robimy - dłonią. Po użyciu chusteczki powinniśmy wyrzucić do kosza na śmieci. Należy też dbać o czystość rzeczy regularnie używanych – klamek, telefonów komórkowych czy klawiatury do komputera. W miarę możliwości w okresie epidemii należy unikać dużych skupisk ludzkich. Pamiętać powinniśmy także o właściwym ubiorze, czyli dostosowanym do aktualnej temperatury otoczenia – nie przegrzewajmy organizmu, ale też nie doprowadzajmy do jego nadmiernego wychłodzenia. W okresie jesienno-zimowym powinno się zażywać większe ilości witaminy C, która aktywizuje układ odpornościowy. Maseczki noszone na twarzy, chirurgiczne czy dentystyczne, mogą ustrzec przed zakażeniem w przypadku bliskiego kontaktu z kimś chorym na grypę. Pozwolą też one na uniknięcie zarażenia innych osób, jeśli będą je nosiły osoby chore na grypę.

Lek. Med. Marta Trojanowska-Cuber


fot. Dreamstime

zdrowie

Pojawienie się opryszczki jest wyjątkowo nieprzyjemnym problemem, nie tylko ze względów estetycznych, ale także zdrowotnych. Często natomiast nie zdajemy sobie sprawy z powikłań, jakie wirus opryszczki może wywołać w naszym organizmie. Musimy pamiętać, że „zimno” to nie tylko nieładny defekt na skórze, ale także problem, któremu należy szybko przeciwdziałać. Tak, by nie pojawiły się niechciane komplikacje. A te, wbrew pozorom, mogą być wyjątkowo groźne.

opryszczka co musisz wiedzieć?

Dwa typy jednego wirusa Opryszczka wywoływana jest przez wirus HSV (Herpes Simplex Virus), który można podzielić na dwa typy: HSV1 i HSV2. Pierwszy z nich odpowiedzialny jest za pojawienie się „zimna” na wargach. I to on właśnie uaktywnia się najczęściej. Jego działanie skutkuje pojawieniem się na ustach bolesnych i swędzących pęcherzyków, które bardzo łatwo się rozprzestrzeniają, przybierając w efekcie postać brzydko wyglądających ran wypełnionych płynem surowiczym. Wirus ten najszybciej rozprzestrzenia się wśród dzieci, i to one właśnie są najbardziej narażone na powikłania związane z uaktywnieniem się HSV1. Ich układ odpornościowy bowiem nie zdążył się jeszcze odpowiednio wykształcić. 30 vita

numer 16

Złapać wirusa jest niezwykle łatwo – wystarczy napić się ze szklanki używanej wcześniej przez osobę zarażoną, a można być pewnym, że pojawienie się opryszczki będzie tylko kwestią czasu. Nie mówiąc już o kontakcie bezpośrednim z zainfekowaną osobą. Drugi typ wirusa atakuje narządy płciowe – zarówno u kobiet, jak i mężczyzn. Efekt jest podobny, jak w przypadku działania HSV1. Na genitaliach powstają bolesne ranki, które mogą doprowadzić do niebezpiecznych powikłań. W przypadku komplikacji może dojść nawet do zapalenia błony śluzowej macicy u kobiet, a także zaatakowania jajowodów. Do przenoszenia wirusa dochodzi podczas stosunku. Ryzyko zarażenia jest największe u osób, które utrzymują kontakty seksualne z więcej niż jednym partnerem.


U kobiet zmiany związane z pojawieniem się opryszczki występują na ściankach pochwy, kroczu i wargach sromowych. U mężczyzn – na członku i w cewce moczowej. Nabrzmiałych pęcherzyków pod żadnym pozorem nie można dotykać, dlatego osoba zarażona wirusem musi w szczególności uważać na podrażnienia rany w trakcie kąpieli czy podczas zakładania bielizny. Rozdrapanie rany prowadzi do wydłużenia czasu jej gojenia, a w efekcie do pojawienia się blizn i brzydko wyglądających znamion. Co ciekawe, nie tylko dorośli są narażeni na zakażenie się wirusem HSV2. Ten typ wirusa może wystąpić także u noworodków. Jeśli lekarze podczas porodu wykryją obecność wirusa w organizmie matki, przeprowadzają cesarskie cięcie. Uwaga na powikłania Lekarze twierdzą, że wirusem Herpes Simplex zarażonych jest nawet 80 proc. całej populacji. Wirus ten, jeśli przedostanie się do organizmu na skutek zarażenia, nie znika. Funkcjonuje w swoistym stanie uśpienia, dzięki czemu nie jest zauważalny dla naszego układu immunologicznego. Uaktywnia się gdy odporność organizmu na infekcje gwałtownie spada, np. w sytuacjach, w których organizm zmuszony jest reagować na silne zmęczenie bądź stres. Aktywność wirusa wzmaga także stan przegrzania lub przemarznięcia organizmu. Jeśli zbyt długo przebywamy na kilkustopniowym mrozie lub za dużo czasu spędzimy na słońcu bądź w solarium, stwarzamy wirusowi idealne warunki do rozwoju. Niezwykle niebezpiecznym zjawiskiem jest przeniesienie się wirusa do oka lub do mózgu. Zdarza się to rzadko, mimo to należy bezwzględnie zwracać uwagę na wszelkie przejawy wystąpienia takiej możliwości – osłabiony wzrok czy silny ból głowy, występujące równolegle z opryszczką, już są powodami, dla których konieczna jest wizyta u lekarza. Jeśli problemów tych nie zdiagnozujemy odpowiednio wcześnie, grozi nam zapalenie rogówki oka czy niezwykle niebezpieczne dla zdrowia i życia zapalenie opon mózgowych. Ryzyko wystąpienia tego ostatniego zwiastuje nagła gorączka, silne bóle głowy i niespodziewane drgawki. Zapalenie mózgu prowadzi do trwałych zaburzeń psychicznych i psychofizycznych chorego, a w 70 proc. przypadków wywołuje zgon.

poleca

Oriana Fallaci Kapelusz cały w czereśniach Oriana Fallaci wraca więc, aby do nas mówić, snuć opowieści, zaczarować nas. I oto cała ona... (…) Ta pełna miłości i pasji saga, epopeja narodzin i śmierci łączy prywatne życia czterech rodzin w zbiorową historię. „Osservatore Romano”

Jeśli podczas porodu zostanie wykryta u matki obecność wirusa HSV2, a gdy cesarskie cięcie nie będzie przeprowadzone odpowiednio wcześnie, nowo narodzone dziecko narażone jest na trwałą utratę wzroku, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, a także na zmiany w układzie nerwowym, które mogą doprowadzić nawet do kalectwa. Każda matka przed porodem powinna poddać się badaniom krwi, które wykluczą bądź potwierdzą obecność wirusa. Opryszczka powstała na górnej wardze może również doprowadzić do zapalenia jamy ustnej i gardła. W początkowym stadium tej choroby jesteśmy bardzo osłabieni, mamy złe samopoczucie, często dopada nas gorączka oraz przeszywa nas silny ból gardła i mięśni. Później pojawiają się zmiany w postaci przekrwionych pęcherzyków, powstających na języku, podniebieniu, dziąsłach, na wewnętrznych stronach policzków oraz na tylnej ścianie gardła. Zapalenie mija w ciągu 7 dni, co nie znaczy, że przestaliśmy być na nie całkowicie odporni. Wręcz przeciwnie. Wirus wywołujący wyżej wymienione dolegliwości wnika głęboko do komórek nerwowych, a z nich przedostaje się do materiału genetycznego osoby zarażonej. Teraz pozostaje mu czekać na ponowną „aktywację”, a więc moment osłabienia organizmu „gospodarza”. Jak się bronić przed opryszczką? Odpowiedzieć na to pytanie jest niezwykle trudno, z tego względu, że przed zakażeniem się wirusem HSV nie sposób się uchronić. Można jedynie zapobiegać wszelkimi możliwymi sposobami jego uaktywnieniu. W tym celu w szczególności powinniśmy dbać o nasz układ immunologiczny, biorąc leki wzmacniające odporność. Musimy także pamiętać o unikaniu osób, u których opryszczka występuje – zarażenie wirusem niekoniecznie musi odbyć się w wyniku kontaktu bezpośredniego, może do niego dojść także drogą kropelkową. Jeśli natomiast opryszczka już nas dopadnie, nie musimy biec od razu do lekarza. Wystarczy sięgnąć po odpowiednie środki. Jeśli te zaś nie pomagają, a nawroty opryszczki pojawiają się nazbyt często, wtedy warto pomyśleć o wizycie u specjalisty. Michał Wróblewski

Oto przygody przodków Oriany, prapradziadków i dzielnych praprababek, z którymi pisarka się utożsamia i którzy defilują w tej sadze o rozlewnej narracji, łączącej powieść historyczną i wspomnienia. „L’Espresso” Powieść przełożyli Jarosław Mikołajewski i Monika Woźniak.


zdrowie Najczęściej towarzyszy przeziębieniu i grypie. Męczy nas o najróżniejszych porach i bywa przyczyną niezręcznych sytuacji, zwłaszcza w miejscach takich jak szkoła, kino, teatr. Kaszel może sygnalizować kilka problemów zdrowotnych, dlatego warto nauczyć się rozpoznawać jego przyczyny.

co mówi Kaszel

Suchy przechodzący w mokry Ten rodzaj kaszlu najczęściej towarzyszy przeziębieniu i grypie. Nawet po wyleczeniu tych chorób, może utrzymywać się nawet 3 tygodnie. Przy kaszlu suchym warto stosować syropy lub leki przeciwkaszlowe. Mają one na celu zlikwidowanie odruchu kaszlenia, gdyż suchy kaszel jest niezwykle męczący i często towarzyszy mu ból. Jeśli nie uda się całkowicie zlikwidować kaszlu, po kilku dniach zaczyna towarzyszyć odkrztuszanie wydzieliny. Mokry kaszel można złagodzić stosując leki wykrztuśne, pamiętajmy jednak, by nie zażywać ich wieczorem. Odkrztuszanie wydzieliny jest bardzo ważne, w przeciwnym wypadku może ona zacząć zalegać w oskrzelach. Jeśli kaszel utrzymuje się ponad 3 tygodnie koniecznie skontaktuj się z lekarzem, gdyż może to oznaczać, że pojawiło się zapalenie oskrzeli lub płuc. Innym objawem, który powinien skłonić do wizyty u specjalisty jest wydzielina o nieprzyjemnym zapachu lub krwistym przebarwieniu. Duszący kaszel pojawiający się rano Ten objaw z całą pewnością powinien zaniepokoić palaczy. Jest to kaszel bardzo intensywny, uporczywy, towarzyszy mu odkrztuszanie wydzieliny i ustępuje zwykle w okolicach południa. Taki kaszel u osób od dawna palących papierosy, oznacza najczęściej, że został upośledzony nabłonek dróg oddechowych. Należy udać się do lekarza i wykonać niezbędne badania, np. RTG klatki piersiowej, żeby wykluczyć rozwijającą się chorobę nowotworową lub przewleką obturacyją chorobę płuc. Doraźnie pomogą leki wykrztuśne, jednak konieczne w tej sytuacji jest rzucenie palenia.

fot. Shutterstock

Kaszlowi towarzyszą nieprzyjemności żołądkowe Jeśli kaszlemy zwykle wieczorem, gdy kładziemy się spać lub tuż po posiłku i towarzyszy temu (choć nie zawsze) uczucie zgagi, pieczenie i chrypka, prawdopodobnie cierpimy na kaszel refluksowy. Ten typ kaszlu leczy się zupełnie inaczej, niż pozostałe. Przede wszystkim należy wyeliminować jego przyczynę, czyli chorobę refluksową. Zdiagnozowanie jej należy zostawić gastrologowi. Zwykle, aby wyeliminować refluks (a co za tym idzie również towarzyszący mu kaszel) lekarz namawia do zmiany stylu życia, zaprzestania palenia papierosów, picia kawy i innych napojów z kofeiną, a także alkoholu. Dodatkowo zaleca się, by ostatni posiłek był spożywany na minimum 2 godziny przed położeniem się spać.

32 vita

Kaszel świszczący Jeśli od czasu do czasu zdarza się nam taka właśnie dolegliwość: uciążliwy suchy kaszel w nocy lub suchy i świszczący kaszel w ciągu dnia, niewykluczone, że dolegliwość ta ma podłoże alergiczne. Kaszel nocny najczęściej jest wywołany przez nagromadzony w sypialni kurz i roztocza. Suchy i świszczący kaszel w ciągu dnia może oznaczać alergiczne zapalenie oskrzeli lub astmę. Najlepiej udać się w tej sytuacji do alergologa, który zdiagnozuje alergen odpowiedzialny za kaszel i zaleci odpowiednie leczenie. Anna Turek numer 16


zdrowie Rozmowa z dr n. med. Hanną Czajką,

Kierownikiem Poradni Konsultacyjnej Szczepień dla Dzieci z Grup Wysokiego Ryzyka. Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Dziecięcy im. św. Ludwika w Krakowie

Zaszczep się! Czy szczepionka na grypę zyskuje w Polsce na popularności? Na grypę szczepimy się od bardzo wielu lat. Nowa szczepionka pojawia się co sezon. Są lata większego i mniejszego powodzenia szczepionki na grypę. Trudno mi oceniać ten rok, gdyż pracuję w poradni, gdzie zgłaszają się dzieci z grup tzw. wysokiego ryzyka, zatem u nas szczepionka jest stosowana co roku w podobnych ilościach. Grupa wysokiego ryzyka to np. wcześniaki po ukończeniu 6. miesiąca życia, dzieci z zaburzeniami odporności, z przewlekłymi chorobami, dzieci po przeszczepie komórek macierzystych szpiku, po leczeniu onkologicznym – to osoby, u których przebieg grypy może być szczególnie ciężki – kończyć się powikłaniami a nawet zgonem.

fot. Dreamstime (2)

Kto jeszcze jest w grupie ryzyka? Każdy pacjent z przewlekłymi schorzeniami dróg oddechowych, chorobami serca, astmą, wszelkimi innymi przewlekłymi chorobami narządowymi, np. z cukrzycą czy chorobami nerek. Ciężko na grypę chorują osoby w podeszłym wieku, a także kobiety ciężarne, dlatego bardzo wskazana jest profilaktyka. W przypadku kobiet w ciąży nie ma przeciwwskazań szczepienia, a wręcz mocno zaleca się ją, gdyż przebieg grypy u ciężarnych kobiet jest bardzo ciężki i częściej zachodzi u nich ryzyko powikłań. Tak więc jak widać, w grupie ryzyka znajduje się znaczny odsetek społeczeństwa.

Spotkałam się z opinią, że po zaszczepieniu się niektóre osoby chorują na grypę… To jest mit. Stosujemy szczepionkę zabitą, a zatem pocięty wirus grypy lub wyodrębnione fragmenty wirusa, które odpowiadają za odporność. Zabicie wirusa powoduje, że nie może on dostać się do komórki i namnażać, a tym samym nie może wywołać choroby. Dolegliwości, które pojawiają się bezpośrednio po zaszczepieniu na grypę, mogą wiązać się z zaszczepieniem – można odczuwać rozdrażnienie, wzrost temperatury, czy bóle mięśniowe, jednak znacznie częściej mamy do czynienia z równoległym zakażeniem. Przecież szczepimy się w okresie zwiększonego występowania zachorowań i to niekoniecznie związanego z występowaniem wirusa grypy – jest dużo wirusów, które dają podobne objawy. Po czym rozpoznać, że to jednak grypa? Przede wszystkim przy grypie człowiek jest niesamowicie osłabiony, zwalony z nóg. Dopiero później występują takie objawy jak gorączka, bardzo męczący kaszel i inne. Natomiast te infekcje, które teraz mamy, to infekcje kataralne i infekcje układu oddechowego, spowodowane innymi drobnoustrojami. W tym roku już od września są notowane zainfekowania. Oczywiście sezon sezonowi nierówny, a mamy się szczepić, aby uodpornić się przeciwko konkretnemu wirusowi, wirusowi grypy. Często mylnie sądzi się, że szczepionka ma być antidotum na wszystkie choroby. Trzeba po prostu raz w życiu zetknąć się z wirusem grypy i zachorować, żeby zapamiętać tę chorobę na całe lata. Powiedziała Pani, że na grypę szczepimy w sezonie jesiennym, czyli właśnie wtedy, kiedy jest duża szansa na złapanie przeziębienia czy innej infekcji. Tak, w tym okresie szczepienie jest zalecane. Szczepimy się w okresie jesienno-zimowym, czyli od września do grudnia. Jeśli chodzi o wzrost zachorowań, to tylko raz, w 2009 roku mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy nowy wirus grypy pojawił się wcześniej niż zwykle, czyli w październiku. To zupełnie nowe zjawisko epidemiologiczne – chorowały głównie osoby, które nie znajdują się w grupie ryzyka, czyli dzieci w wieku szkolnym, młodzież i młodzi dorośli. Ale już w ubiegłym roku zachorowania były notowane przede wszystkim w pierwszym kwartale roku. Wracając do samego szczepienia – poza małymi dziećmi, które szczepią się dwoma dawkami w odstępie miesiąca, na grypę szczepimy się tylko raz. Możemy to zrobić równie dobrze w grudniu, ale im wcześniej tym lepiej, bo organizm musi wytworzyć ciała odpornościowe. rozmawiała Dorota Czyż numer 16 vita

33


Patecatl (nah. "pan medycyny", "ten,z krainy roślin leczniczych") – w wierzeniach Azteków bóg medycyny i płodności

Medycyna Ameryki Prekolumbijskiej Sztukę leczniczą Nowego Świata otacza aura tajemniczości. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z poziomu, jaki osiągnęła tamtejsza medycyna już setki lat przed odkryciem Ameryki przez Europejczyków. Chociaż coraz mniej rdzennych mieszkańców kultywuje dawne metody leczenia, wiele tradycyjnych lekarstw nadal znajduje zastosowanie we współczesnej farmakologii.

Już Chińczycy i Wikingowie wyprawiali się do Ameryki, ale pełne odkrycie i skolonizowanie Nowego Świata przypadło na przełom XV i XVI wieku. Odkrywcy uważali początkowo nowy ląd za Indie Zachodnie, a ich mieszkańców za Indian, co okazało się nieprawdą, jednak nazwa ta utrzymała się po dziś dzień. Większość odkrytych ludów było na niskim poziomie rozwoju. Można jednak znaleźć pewne wyjątki. Część dzisiejszej Ameryki Łacińskiej zamieszkiwały kultury wysoko rozwinięte: Aztekowie (dzisiejszy Meksyk), Majowie (m.in. Gwatemala), Inkowie (Peru, część Chile i Argentyny). Chociaż nie znano tam koła czy zwierząt pociągowych, architektura, astronomia czy matematyka były na bardzo wysokim poziomie. Majowie stworzyli niezwykle precyzyjny kalendarz, Aztekowie zasłynęli jako dzielni wojownicy i zdolni budowniczowie, zaś Inkowie stworzyli olbrzymie imperium i imponujący system dróg (porównywany do rzymskich).

Leczenie bólu głowy - Martin de la Cruz

Bilans zetknięcia się obu kultur był tragiczny dla strony indiańskiej. Wbrew panującym poglądom to nie od ognia i miecza ginęła zdecydowana większość tubylców. Najeźdźcy przywlekli z Europy choroby, na które nie byli uodpornieni rdzenni mieszkańcy. Aztekowie zostali opanowani przez słynnego Hernana Corteza (1519 – 1521), zaś Inkowie przez Francisca Pizarra (1531 – 1534). To właśnie konkwistadorom zawdzięczamy pierwsze relacje na temat tych ludów i ich kultury, także pierwsze wzmianki na temat medycyny. Tak jak większość ludów z epoki preindustrialnej, mieszkańcy obu Ameryk nierozerwalnie wiązali profesję lekarza ze sferą sacrum. Śmierć, a co dopiero zwykła choroba, jawiła się w oczach Indian jako coś nadnaturalnego. Tłumaczono ją jako zaburzenie istniejącej chwiejnej równowagi we wszechświecie, co można porównać do chińskiego Yin-yang. W związku z tym medyk był jednocześnie


magiem lub kapłanem, który łączył leczenie oparte na empirii z wiedzą tajemną i modlitwą do bóstw. Uzdrowiciele indiańscy stosowali więc zarówno szeroką gamę ziół leczniczych, substancji mineralnych jak i skomplikowane zaklęcia, rytuały i tańce. W różnych kulturach trzeba było spełnić odmienne warunki, żeby zostać adeptem sztuki lekarskiej. Dla przykładu w państwie Azteków należało być synem lekarza, przy czym nie wolno było prowadzić praktyki za życia swego ojca. Wśród medyków istniał podział na szereg specjalizacji – od zielarstwa, wyrywania zębów, na położnictwie kończąc. U Majów istniała cała kasta lekarzy, którzy sztukę medyczną mieli otrzymać wprost od bogów. Istnieli również niezrzeszeni uzdrowiciele niższej rangi, od przecinania wrzodów czy upuszczania krwi. Inaczej było w bardziej prymitywnych kulturach Ameryki Północnej. Tam, żeby zostać lekarzem-czarownikiem trzeba było wyróżniać się na tle społeczności czymś wyjątkowym. Za objaw nadprzyrodzonych mocy uważane były m.in. choroby psychiczne czy odmienność natury fizycznej. Przypominało to bardzo szamanizm z terenów północnoazjatyckich. Zarówno na terenach dzisiejszej Kanady, jak i w odległym południowoamerykańskim Chile istniała podobna instytucja uzdrowiciela-maga. Zdaje się to potwierdzać tezę o azjatyckim pochodzeniu Indian, zwyczajowo zaliczanych zresztą do mongoidalnej rasy. Taki szaman podkreślał swoją pozycję poprzez ubiór, który miał nie tylko umacniać jego prestiż i wyższość względem reszty grupy, ale także wzbudzać szacunek lub siać strach w pozazmysłowym świecie duchów. Bogata farmakologia była również zróżnicowana. Spośród środków używanych przez Azteków przeważały przeczyszczające, napotne czy wymiotne. Nie stroniono jednak od mocniejszych lekarstw czy narkotyków wykorzystywanych do leczenia chociażby chorób skóry, ale także do przerywania ciąży. Inkascy lekarzy używali chininę do leczenia malarii, a kokainę jako środek pobudzający. Ponadto w użyciu była atropina, teofilina i wiele innych substancji do dziś stosowanych w medycynie. Chirurgia była na dość wysokim poziomie. Rany były czyszczone, a następnie pieczołowicie bandażowane lub pokrywane piórami. Krwawienie podczas zabiegu tamowano specjalnymi, wcześniej przeżutymi ziołami. Indianie stosowali amputacje kończyn, a także trepanacje czaski. W Peru i Boliwii znaleziono największą ilość trepanowanych czaszek pochodzących z Nowego Świata. Wiele z nich posiada ślady gojenia, co świadczy o dość wysokiej skuteczności zabiegu. Nie jest jasne jak wiele z przeprowadzanych operacji miało leczniczy, a nie tylko rytualny charakter. Badania paleopatologiczne pozwoliły określić wiele chorób typowych dla mieszkańców Nowego Świata. Indianie chorowali między innymi na gruźlicę, drożdżyce, zapalenie płuc i inne choroby zakaźne. We włosach peruwiańskich mumii, datowanych na 1000 lat p.n.e. uczeni odkryli cząsteczki kokainy i nikotyny, co świadczy o tym, że w Ameryce prekolumbijskiej znano je i używano powszechnie, o wiele wcześniej niż dotąd sądzono. Istniał cały szereg rytualnych praktyk charakterystycznych dla kultury Majów czy Azteków, niemających leczniczego charakteru, lecz wartych wspomnienia. Obejmowały one takie przerażające zabiegi jak rytualne okaleczenia czy wyrywanie nieszczęsnym ofiarom serc na ołtarzach bóstw. To odrażające okrucieństwo i brak szacunku dla ludzkiego życia tak wstrząsnęło konkwistadorami

Aztekowie używali wielu różnych ziół. Niektóre z nich (np. do gojenia ran) były przez nich wcześnie przeżuwane. Corteza, że z jeszcze większą gorliwością tępili „dzikich” pogan. W kulturze Inków zaś poza wspomnianymi już mumiami spotyka się wydłużone, stożkowate czaski. Pożądany kształt uzyskiwano poprzez ściskanie niemowlętom głowy specjalnymi deseczkami. Członkowie ówczesnych elit podkreślali w ten oryginalny sposób swoją uprzywilejowaną pozycję. Inaczej niż prymitywniejsze kultury z Ameryki Północnej, sztuka lecznicza Majów, Azteków czy Inków, w zderzeniu z medycyną europejską wypada bardzo korzystnie. W obu przypadkach leczenie opierało się na używaniu mniej lub bardziej skutecznych ziół, a źródła wszelkich chorób dopatrywano w zaburzeniu naturalnej równowagi ciała (wedle wierzeń europejskich zachwianie proporcji czterech „soków” ciała: krwi, flegmy, czarnej i żółtej żółci), złym powietrzu czy wreszcie woli bóstwa. Umiejętności lekarzy azteckich (ticitl) wzbudziły taki podziw konkwistadorów, że korzystali z nich znacznie chętniej od lekarzy wykształconych w Europie. Król hiszpański Filip II wysłał do Ameryki lekarza Francisca Hernandeza, żeby przyjrzał się bliżej tamtejszej medycynie i przyrządził katalog używanych roślin leczniczych. Wiele informacji zawdzięczamy również Martinowi de la Cruz (aztecki medyk, znany tylko z chrześcijańskiego imienia) i Bernardinowi de Sahagun, którzy również pozostawili wiele informacji na temat meksykańskiej wiedzy medycznej. Niestety nie zachowało się wiele dzieł opisujących sztukę leczniczą Ameryki Południowej. Duża w tym wina także samych Inków, których pismo węzełkowe zwane kipu (różnokolorowe sznureczki z węzełkami, służące do zapisywania niemal wyłącznie danych numerycznych), było bardzo użyteczne dla państwowej administracji, ale zupełnie się nie nadawało do spisywania historii czy literatury. W związku z powyższym większość bogatej indiańskiej tradycji zielarskiej i magicznej została bezpowrotnie utracona. Na szczęście jej część jest wciąż kultywowana przez rdzennych mieszkańców wybrzeży północno-peruwiańskich oraz tajemnicze plemiona z amazońskich lasów deszczowych obecnej Brazylii. Do dziś w takich miejscach jak Chiclayo (Peru) można nabyć tradycyjne ludowe medykamenty oraz skorzystać z sesji uzdrowiciela. Jaka jest skuteczność oferowanych terapii? Fachowa literatura na ten temat jest dość skąpa, jeżeli natomiast sądzić po liczbie odwiedzających, to robi ona naprawdę duże wrażenie.

WOJCIECH PASZYŃSKI


uroda Palenie papierosów jest bardzo popularnym nałogiem. Pomimo licznych kampanii antynikotynowych coraz więcej osób sięga po „fajki”. Jednak każdy palacz musi zdawać sobie sprawę, jak szkodliwe dla naszego zdrowia są papierosy.

Jak palenie

wpływa na naszą skórę? Z pewnością większość palących wie, jakie szkody dla organizmu powoduje ten nałóg. Jednak papierosy powodują nie tylko problemy ze zdrowiem. Bardzo często palenie wpływa również na nasz wygląd. W szczególności na stan naszej skóry. Wszelkie oznaki palenia papierosów najbardziej widoczne są właśnie na skórze. Przede wszystkim przebywanie w pobliżu dymu tytoniowego powoduje, że skóra traci witaminę C oraz E. Powoduje to, że skóra palacza starzeje się dużo szybciej niż u osób niepalących. U palaczy bardzo szybko pojawiają się zmarszczki. W szczególności są to głębokie zmarszczki wokół ust. Dzieje się tak na skutek utraty kolagenu w skórze. Według badań skóra palacza wygląda na 10 lat starszą niż jest w rzeczywistości. Dym unoszący się z papierosów ogranicza także dopływ tlenu co powoduje, że skóra traci swą naturalną elastyczność i sprężystość, staje się cieńsza, nieregularnie zgrubiała i bardzo często pogorszeniu ulega jej koloryt, dlatego często jest pozbawiona blasku. Skóra palaczy bardzo często ma szary odcień lub jest pokryta przebarwieniami. Wygląda na niezdrową oraz zmęczoną. Dodatkowo

na skórze palacza często pojawiają się sińce pod oczami, co wygląda mało atrakcyjnie. Bardzo ciężko jest je zamaskować. Taka skóra jest bardzo wrażliwa i narażona na negatywne działanie środowiska, dlatego palenie papierosów bardzo często powoduje także różnego rodzaju zmiany skórne. U wielu palaczy można zaobserwować, że palenie często wysusza skórę i zatyka pory, dlatego nałogowcy bardzo często cierpią na trądzik czy łuszczyce. Równie często na skórze tych osób można zaobserwować rozszerzone naczynka krwionośne. Takich zmian skórnych bardzo ciężko się pozbyć. Wymaga to poświęcenia bardzo dużo czasu i stosowania bardzo wielu środków pomocnych. Jednak paląc papierosy skóra bardzo słabo reaguje na rożnego rodzaju kremy, dlatego proces leczenia jest bardzo trudny. W szczególności, że u palaczy bardzo trudno goją się rany i blizny. Niestety papierosy mają ogromny wpływ na skórę i nawet liczne zabiegi kosmetyczne często nie są w stanie polepszyć jej stanu. Przebywanie w pobliżu dumy papierosowego ma tak negatywny wpływ, że nie da się go w łatwy sposób pozbyć. Najlepszym sposobem na polepszenie stanu skóry jest odstawienie papierosów. Już po bardzo krótkim okresie niepalenia można zaobserwować niewielkie polepszenie. Osoby, którym zależy aby się dobrze prezentowały powinny jak najszybciej przestać palić. Z pewnością pozbycie się nałogu jest bardzo trudne. Jednak efekty, jakie zaobserwujemy po odstawieniu papierosów, na pewno będą zadowalające. Posiadanie pięknej i zdrowo wyglądającej skóry na pewno będzie bardziej przyjemne niż palenie papierosów. monika krzysztofek

36 vita

numer 16


uroda

Gładkie nogi zawsze w modzie

Pożegnaj się z włoskami dzięki fotodepilacji Fotodepilacja łączy skuteczność lasera z szybkością i bezbolesnością zabiegów oraz niezwykle atrakcyjną ceną. Jest wspaniałym prezentem od nauki dla wszystkich tych, którzy borykają się z nadmiernym owłosieniem, osób młodych i starszych, mężczyzn i kobiet. Chociaż fotodepilacja powoduje nieodwracalne zniszczenie wielu mieszków włosowych, konieczne będzie co najmniej kilkakrotne powtórzenie zabiegu. Dla uzyskania najlepszych efektów trzeba więc przeprowadzenia kilku zabiegów, w jedno– dwumiesięcznych odstępach. Należy jednak

pamiętać, że skuteczność zabiegów oraz ich ilość zależeć będzie również od karnacji skóry, miejsca depilacji, wieku i płci osoby oraz indywidualnej gospodarki hormonalnej. Tylko regularność przeprowadzanych zabiegów gwarantuje stopniową redukcję niepożądanego owłosienia oraz znaczne spowolnienie jego odrastania. Już po upływie kilku tygodni od pierwszej fotodepilacji zaobserwujemy stopniowe wypadanie części owłosienia. W wyniku zniszczenia mieszków włosowych pewna ich część zostaje usunięta już na zawsze. natalia weiss

reklama

fotodepilacja

www.fmsalon.pl

99

F.M . Salon to dynamicznie rozwijający się gabinet, specjalizujący się w zaawansowanych technologicznie zabiegach poprawiających wygląd. Naszą specjalnością są zabiegi z zakresu kosmetologii estetycznej. Głównymi dziedzinami działalności są fotoepilacja czyli metoda trwałego usuwania owłosienia za pomocą lasera wykorzystującego impulsy światła wzmacniane falą radiową (E-light).

każda część ciała

F.M. Salon ul. Starowiślna 93a, Kraków, tel.: 12 422 17 17 GODZINY OTWARCIA: pN-pT 9.00-19.00, sb 9.00-14.00




uroda Pięknie opakowane kosmetyki pielęgnujące w połączeniu z obietnicami producentów kuszą klienta. Dbając o właściwe nawilżenie, blask i odżywienie skóry najczęściej kierujemy się entuzjastycznymi hasłami z bilbordów obiecującymi niesamowite efekty. Jak wiele wiemy jednak o składzie kremu, który każdego dnia nakładamy pod makijaż? Czy soczyście czerwona pomadka do ust jest całkowicie bezpieczna, a szampon do włosów faktycznie wpływa na poprawę wyglądu naszej fryzury?

Chemia

w kosmetykach

działał, a alkohol w tonikach jest stworzony dla skóry mieszanej i tłustej ponieważ doskonale oczyszcza cerę. Takie opinie warto zastępować racjonalnym podejściem do zakupów w drogeriach. Gdyby skupić się na składzie chemicznym poszczególnych produktów kosmetycznych można stwierdzić, że w wielu przypadkach mamy do czynienia z mniejszą wersją tablicy Mendelejewa. Jednym z najbardziej popularnych składników chemicznych spotykanych w kosmetykach myjących, zaraz po konserwantach służących przedłużaniu żywotności wielu specyfików, jest SLS oraz SLES, czyli detergenty syntetyczne jeszcze do niedawna stosowane w ilościach przemysłowych do czyszczenia i odtłuszczania pomieszczeń i urządzeń. Sodium Lauryl Sulfate (SLS) stanowi prawdopodobnie jeden z najbardziej niebezpiecznych substancji spotykanych w szamponach i środkach przeznaczonych do mycia ciała. Jego obecność powoduje, że produkt efektownie się pieni, co daje wrażenie doskonałego działania i pozornej skuteczności. Niestety obecność SLS ma również bardzo negatywny wpływ na skórę: wysusza, zaburza

fot. ShutterStock, Dreamstime (4)

Skład chemiczny kosmetyków to temat, o którym mówi się coraz więcej. Świadome swoich potrzeb klientki szukają produktów, które pomogą im zadbać o urodę w sposób bezpieczny, bez narażania na podrażnienia i alergie. Do lamusa odchodzi przekonanie, że krem i balsam potrzebuje silikonów i parabenów po to, by naprawdę


uroda wydzielanie łoju i potu, sprzyja powstawaniu wyprysków, powoduje podrażnienia. Bardzo niekorzystnie działa na skórę dzieci i niemowląt, może doprowadzić do uszkodzenia oczu. Z tego powodu wielu producentów zrezygnowało ze stosowania SLS w produktach dla najmłodszych dbając o ich bezpieczeństwo. Kolejną substancją używaną w produkcji kosmetyków, np. w odżywkach i szamponach do włosów, są silikony, parafina i inne substancje uzyskiwane z ropy naftowej. Ich stosowanie przez koncerny kosmetyczne wynika z uniwersalnego zastosowania, długiego terminu przydatności i efektów, które widać gołym okiem. Dając uczucie wygładzenia i większej elastyczności przyczyniają się do zatykania porów i utrudniają dostęp wartościowych składników odżywczych. W dalszej perspektywie wpływają bardzo negatywnie na stan skóry i wygląd włosów, które wydają się obciążone i przesuszone. Silikonów można się pozbyć stosując jedynie silne detergenty niszczące naszą naturalną warstwę lipidową. W efekcie otrzymujemy osłabione pasma pozbawione blasku i witalności. Ogromną wadą wynikającą z zastosowania silikonów jest również ich wpływ na organizm, który przy długotrwałym stosowaniu zaczyna magazynować je w nerkach, wątrobie i węzłach chłonnych.

Wszechobecne emulgatory czyli glikole polietylenowe oraz propylenowe powodują, że nasza skóra staje się bardziej przepuszczalna. Mogą więc transportować różne, niekorzystne składniki zawarte w kosmetykach, które stosujemy. Należy zwracać uwagę także na substancje zapachowe mogące wywoływać alergie i podrażnienia skóry. Poniżej znajduje się lista substancji zapachowych stanowiących realne niebezpieczeństwo dla alergików. Od 2005 roku wszyscy producenci są zobowiązani umieszczać pełną nazwę tych środków na swoich produktach. • • • • • • • • • • • • • •

Amylcinnamal Benzylalkohol Cinnamylalkohol Citral Eugenol Hydroxycitronellal Isoeugenol Amycinnamaylalkohol Benzylsalicylat Cinnamal Cumarin Gerniol Hydroxymethylpentylcyclo-hexencarboxaldehyd Anisylalkohol

• • • • • • • • • • • •

Benzylcinnamat Farnesol 2-(4-tert-Butylbenzyl) propionaldehyd Linalool Benzylbenzoat Citronellol Hexylcinnamaldehyd d-Limonen Mathylheptincarbonat 3-Methyl-4-(2,6,6-trimethyl2-cyclohexen-1-yl)-3-buten2-one Eichenmoosextrakt Baummoosextrakt

Kierowanie się składem kosmetyku przed jego zakupem może ustrzec nas przed przykrymi niespodziankami ze strony skóry i włosów. Podrażnienia, alergie i inne dolegliwości łatwiej eliminować niż leczyć, dlatego warto pamiętać o tym, zanim zdecydujemy się na kolejny, drogeryjny hit naszpikowany chemią. Paulina Brzuchnalska

numer 16 vita

41


podróże

Mamy w Europie kraj , który zamieszkały jest przez Farejczyków. Jest ich 45 tysięcy. Stolicą kraju jest Torshavn. Okolica słynie z ptasich kolonii, braku lasów, licznych wodospadów, pięknych widoków i licznych opadów deszczu. O jaki kraj chodzi?

Pochmurne

i deszczowe może być piękne

42 vita

numer 16


podróże

Przed wyjazdem na wymarzone wakacje, zadałem powyższą zagadkę dwudziestu osobom. Żadna nie odpowiedziała poprawnie. Sam pewnie też nie wiedziałbym tak wiele o, moim zdaniem, najpiękniejszym kraju w Europie, gdyby nie... polska reprezentacja w piłce nożnej. Otóż kilka lat temu przygotowujący się do mistrzostw świata podopieczni Pawła Jansa grali z... Wyspami Owczymi. Nic dziwnego, że wysoko wygraliśmy. Na Wyspach Owczych kadrę tworzy się raptem spośród kilkunastu tysięcy mężczyzn. Jednak piłka nożna jest bardzo prestiżową sprawą wśród Farejczyków (tak nazywa się mieszkańców Wysp od anglojęzycznej nazwy Faroe Islands). Profesjonalne boiska, sprzęt treningowy, piękne stroje kilkuletnich chłopców kopiących futbolówkę. Przy takiej oprawie trochę śmieszne wydają się największe piłkarskie sukcesy Wyspiarzy: raz wygrali z Austrią 1:0 i zremisowali ze Szkocją 2:2. Najpiękniejsze miejsce Europy Dopływam promem do Wysp Owczych i... miłość od pierwszego wejrzenia. Zakochałem się w tym kraju. To najpiękniejszy rejon Europy, której większość miałem okazję już

zwiedzić. O północy jest jasno, koszę trawę ludziom, którzy zaoferowali mi nocleg, naokoło pasą się owce, nade mną lata mnóstwo ptaków. Natura, która zachwyca – to największy atut Wysp Owczych. Podziwu nie jest w stanie zburzyć nawet padający cztery razy w ciągu dnia deszcz. Już dopływając do Wysp oczom ukazuje się malownicza stolica i zarazem największe, liczące 15 tysięcy mieszkańców, miasto – Torshavn. Farejczycy są bardzo otwarci na innych ludzi, przyjaźni i uczciwi. Zdarzyło mi się trafić na imprezę, gdzie nie znałem ani jednej osoby. Przez noc skumplowałem się z pięćdziesiątką Farejczyków. Są ciekawi świata, niewiele wiedzą o naszym kraju. Polaków na Wyspach Owczych jest niewielu. Najpopularniejszy jest Piotr Krakowski, trener piłki nożnej, który kilka lat temu zdobył z klubem B-36 mistrzostwo kraju. Oprócz Torshavn żelaznymi punktami pobytu jest Vestmanna – miejsce, w którym można podziwiać ogromne klify zamieszkałe przez ptasie kolonie. Wyspy Owcze są rajem dla ornitologów. Żyje tu ponad trzy miliony ptaków. Najpopularniejszym i najbardziej reprezentacyjnym z nich jest maskonur.

Wygląda jak mały pingwin z dziobem papugi. Ptak ten potrafi nurkować na głębokość kilkunastu metrów i, mimo niewielkich rozmiarów, złapać w dziób kilkanaście ryb. Cisza absolutna Innym miasteczkiem, do którego trzeba dotrzeć jest Kirkjubour, najstarsza osada na Wyspach. Wracając stamtąd pieszo, przez góry, łąki, spotkałem się z najpiękniejszą ciszą, jaką w życiu słyszałem. W pewnym miejscu po prostu do uszu nie dobiegał żaden dźwięk, nawet natura pod postacią wiatru czy zwierząt jakby zamarła. Wyjątkowe przeżycie. Wyspy Owcze to także liczne wodospady, góry, jaskinie i łąki. Jak wskazuje nazwa, na tych ostatnich pasie się mnóstwo owiec. Na wyspie jest ich dwa razy więcej niż ludzi! Cały archipelag składa się z osiemnastu wysp i 90 zarejestrowanych miejscowości. Warto wiedzieć, że niektóre są niezamieszkałe lub żyją tam pojedyncze rodziny. Jak na tak małe środowisko zaskakiwać może fakt, że mamy tu aż pięć gazet, kilka periodyków, trzy rozgłośnie radiowe i stację telewizyjną. Ale to tylko kilka małych niespodzianek z wielu, którymi zaskoczą Was Wyspy Owcze! bartek borowicz

fot.Felix-van-der-Gein-www-faroeislands

numer 16 vita

43


Aqua aerobik 44 vita

numer 16

fot. ShutterStock

sport i rekreacja


sport i rekreacja Zacznijmy od tego, czym dokładnie jest aqua aerobik. Jest to gimnastyka wodna przeznaczona praktycznie dla każdego. Już tutaj można zauważyć jej przewagę nad wieloma innymi formami aktywności fizycznej – jest on bowiem dostępny i wskazany także dla ludzi starszych o znacznie obniżonej kondycji i sprawności. Całość ma miejsce w basenie – siła wyporności wody sprawia, że nie odczuwamy wysiłku w takim stopniu jak ćwicząc np. na bieżni. Bardzo istotny w tym przypadku jest fakt, że podczas aqua aerobiku nie obciążamy układu kostno-stawowego. Jest to (między innymi) przyczyną bardzo niskiej liczby kontuzji i urazów jakich możemy doznać podczas ćwiczeń fizycznych. Zajęcia mogą być różnej długości i intensywności, co dodatkowo daje możliwość dopasowania ich pod konkretną grupę osób. Bogata oprawa muzyczna, obecność instruktora i fakt prowadzenia zajęć fizycznych w ciekawym miejscu (basen) przyczynia się do wydzielania przez nasz organizm endorfin – wpływających pozytywnie na nasz nastrój i warunkujących uczucie przyjemności. Dobrą informacją jest ta, iż zajęcia tego typu (przy średniej intensywności ćwiczeń) mogą spalić aż 500 – 600 kalorii podczas jednej godziny! Dlatego aqua aerobik jest powszechnie uznawany za idealny sposób do utraty zbędnych kilogramów. Poprawa krążenia, redukcja cellulitu, ujędrnienie skóry i zwiększona wydolność to jedynie zarys korzyści płynących z aqua aerobiku. Skupmy się na grupie docelowej, która szczególnie może skorzystać z tych ćwiczeń. Osoby starsze, szczególnie narażone na

różnego rodzaju kontuzje, jako pierwsze powinny pomyśleć o tej możliwości. W wodzie nie jest możliwy upadek, potknięcie czy nabycie jakichkolwiek obrażeń skóry. Aqua aerobik umożliwia na całkowicie bezpieczne wykonywanie ćwiczeń, które poza basenem byłyby dość ryzykowne. Drugą grupą, dla której aqua aerobik jest idealną formą aktywności są osoby otyłe. Przewaga basenu przejawia się tu w braku przeciążeń naszych stawów i kręgosłupa. Możliwe jest podjęcie wysiłku o takiej samej intensywności – jednak bez obaw późniejszych problemów np: z kolanami, które mogłyby się pojawić po ćwiczeniach wykonywanych „na sucho”, a które wynikają ze zbyt dużej wagi własnej. Temperatura wody zwykle powoduje rozluźnienie mięśni, co z kolei znacznie zmniejsza ryzyko kontuzji. Szczególne plusy płyną również dla osób, które przebyły różnego rodzaju operacje oraz dla kobiet w ciąży. Pamiętajmy jednak, że dla tych osób, nawet w aqua aerobik zaleca się jednak umiarkowaną intensywność. Ogromną korzyścią dla ciężarnych kobiet jest znaczne dotlenienie organizmu w wyniku aqua aerobiku. Ciężko mówić o aqua aerobiku nie mówiąc o działaniu samej wody na nasz organizm. Przez połączenie faktu, że stawia ona opór naszemu ciału i temu, że otacza nas z każdej strony – możliwe jest ćwiczenie wszystkich, najmniejszych nawet fragmentów naszej sylwetki. Za to jak intensywny będzie trening, odpowiada szybkość ruchów pod wodą oraz stopień zanurzenia. Każdy ruch

pod wodą, nawet ten który dla nas samych nie wydaje się być częścią treningu – powoduje pozytywne obciążenie dla mięśni. W basenie znacznie łatwiej utrzymać postawę pionową. Będzie to kolejny atut dla osób w podeszłym wieku i z różnego rodzaju wadami postawy czy dysfunkcjami ruchowymi. Dodatkowo osoby starsze z obniżoną odpornością organizmu nie będą narażone na wdychanie szkodliwego kurzu (który pojawia się przy treningach bez użycia wody). Także opieka osoby prowadzącej zajęcia może okazać się szczególnie przydatna. Kolejnym atutem jest różnorodność jaką możemy spotkać podczas ćwiczeń. Ilość możliwych ruchów i układów stosowanych w basenach jest praktycznie nieograniczona. Dobór odpowiedniej muzyki sprawia, że za każdym razem mamy uczucie całkowitej nowości. Nie może wkraść się więc uczucie monotonii i znużenia. Możliwe jest użycie niezatapialnych węży czyli tzw „Noodle Workout”. Innym rodzajem wykorzystania dodatkowego sprzętu są podwodne podwyższenia mocowane na dno basenu – tzw. „aqua step aerobik”. Bez najmniejszego problemu można wykorzystać obciążenia w postaci hantli, drążków, piłek. Sama forma ćwiczeń także może być zróżnicowana – bieg w basenie, ćwiczenia siłowe, sprawnościowe – z uwzględnieniem ćwiczeń w parach. Przebieg profesjonalnego układu powinien zawierać takie elementy jak: rozgrzewka, część właściwa treningu, wyciszenie organizmu oraz rozciąganie. PIOTR DUDZIK

Korzyści z regularnego uprawiania aqua aerobiku: • • • • • • • • • •

odciążenie stawów i kręgosłupa obniżenie napięcia mięśniowego (autokorekcja postawy), poprawa oddychania i krążenia, opóźnienie czasu występowania zmęczenia z uwagi na zmniejszenie ciężaru ciała, zwiększenie ruchomości i zakresu ruchu w stawach, zwiększenie elastyczności mięśni, ścięgien i więzadeł, zwiększenie siły mięśni, zwiększenie wytrzymałości organizmu, poprawa koordynacji ruchowej

• • • • • • •

i równowagi, pozytywny wpływ na kondycję ćwiczących, zmniejszenie wrażliwości zakończeń nerwowych (działanie przeciwbólowe), wysmuklenie sylwetki, ujędrnienie ciała, pomoc w zwalczeniu cellulitu, mobilizacja do kontroli wagi i pielęgnacji ciała, uwalniane w trakcie zajęć endorfiny wpływają korzystnie na samopoczucie, likwidują napięcie i stres, kontakty towarzyskie, muzyka i relaks pozwolą na przyjemne spędzanie czasu.

numer 16 vita

45


kuchnia Nieważne czy jesteś kulinarnym globtroterem czy patriotą, w kuchni cenisz szaleństwo czy porządek - Smaker.pl łączy ludzi, którzy kochają gotować. Wejdź na www.smaker.pl i dodaj przepisy swoich ulubionych potraw, a być może właśnie Twój przepis pojawi się na stronach Vita Medium.

Udka zapiekane z ziemniaczkami Składniki: • • • • • • • •

udka z kurczaka, 3 sztuki ziemniaki, 3-5 sztuki papryka, 1-2 sztuki pieczarki, 30 dkg cebula, 1-2 sztuki wegeta przyprawa do ziemniaków Prymat, 1/2 opak. olej

Sposób przygotowania: 1. Udka umyć,osuszyć,przekroić na dwie części.Trochę oleju wlać na talerzyk,posmarować udka olejem i powegetować.Ułożyć w naczyniu żaroodpornym(jak mniejsze naczynie to,też ułożyć w pokrywie od naczynia). 2. Paprykę pokroić w małe kawałki,pieczarki obrać i pokroić w grubsze talarki,cebulę pokroić w plastry.Ziemniaki (można pokroić z łupinką,wtedy wyszorować dobrze)pokroić w grubsze plastry. 3. Do garnka wlać trochę oleju ok.1-2 cm wysokości,wsypać przyprawę do ziemniaków i wymieszać z olejem,wrzucić do tego paprykę,ziemniaki,pieczarki i cebulę i ręką wymieszać z olejem,aby dobrze pokryło warzywa. 4. Ułożyć w naczyniu żaroodpornym udka i warzywa naokoło.Piec w temperaturze 160-170 stp.C. godzinę czasu.

Legumina z truskawkami Składniki: • śmietana, 1 litr • cukier, 1 szklanka • żelatyna, 3 czubate łyżki • woda, 3/4 szklanki • cukier waniliowy • galaretka truskawkowa, 1 opak. • biszkopty lub biszkopt • truskawki, Sposób przygotowaia: 1. W okrągłej większej blaszce ułożyć biszkopty okrągłe lub upiec biszkopt. Galaretkę rozpuścić we wrzątku(w upały w mniejszej ilości wody z przepisu na opak.),wystudzić. Żelatynę rozpuścić w 3/4 szklanki gorącej wody, wystudzić. Ubić śmietanę z cukrem i cukrem waniliowym(do smaku), dodać przestudzoną żelatynę i zmiksować ze śmietaną. 2. Na biszkopt ułożyć truskawki całe,sporo. Śmietanę z żelatyną wylać szybko na biszkopt,żeby nie stężała.Włożyć do lodówki,żeby trochę się ścięło i wylać galaretkę na wierzch i znów do lodówki. 46 vita

numer 16


kuchnia

Serowe racuchy ze śliwkami Składniki • • • • • • • • • • •

mąka pszenna, 2/3 szklanki mąka ziemniaczana, 2 łyżki serek homogenizowany naturalny, 25 dkg jajka, 2 sztuki śliwki, 50 dkg sok z pomarańczy, 5 łyżeczek skórka cytrynowa, 1 łyżka cynamon, cukier, 2 łyżki cukier puder, do posypania płatki migdałowe,

Sposób przygotowania: 1. Oba rodzaje mąki połącz,dodaj serek i żółtka, a następnie ubitą pianę z białek. 2. Śliwki umyj,osusz, przekrój i wydryluj,włóż do rondelka. Wlej sok pomarańczowy, dodaj skórkę z cytryny, oprósz cynamonem, oraz cukrem i cukrem waniliowym. Duś wszystko ok.5-7 minut na małym ogniu. Część śliwek odłóż,resztę zmiksuj. 3. Z masy serowej usmaż na oleju złociste racuszki, odsącz z tłuszczu. Posyp cukrem pudrem i płatkami migdałów. Podawaj z musem i śliwkami. 4. Do ciasta na racuchy można dodać starte na tarce jabłko lub gruszkę i dodać szczyptę cynamonu.

Tiramisu z jeżynami Składniki: • • • • • • •

jeżyny, 30 dkg serek homogenizowany naturalny(lub mascarpone), 30 dkg białka, 4 szt. bita śmietana, 4 łyżki cukier puder, 180 g laska wanili, 1/2 szt. listki mięty lub melisy, do dekoracji

Sposób przygotowania: 1. Serek zmiksować z połową cukru i startą na drobnej tarce wanilią. Przepisy przetestowane i wybrane przez serwis:

2. Białka ubić z pozostałym cukrem.Delikatnie wymieszać z serem i bitą śmietaną. 3. Jeżyny wypłukać,osączyć,usunąć szypułki.W pucharkach warstwami układać owoce i serowy krem.Wstawić na 30 minut do lodówki.Udekorować miętą lub melisą.

napisała, ugotowała i sfotorgafowała: Magdalena Podołowska (rosse ) z serwisu smaker.pl numer 16 vita

47


różności

Porady prawne Na pytania czytelników odpowiada Adam Czaja, mgr prawa i administracji młody kierowca

Opisany przypadek jest niestety coraz częściej podnoszony przez poszkodowanych kierowców. Uważam, że w tym przypadku należy po pierwsze prowadzić stanowczą korespondencję z ubezpieczycielem przedstawiając rachunki za naprawy wraz z przedstawieniem innych konkurencyjnych ofert warsztatów opiewających na całkowity koszt naprawy. Często w regulaminie polisy OC stoi, iż towarzystwo płaci odszkodowanie za tzw. naprawę standaryzowaną tzn. z użyciem tańszych zamienników, nie w autoryzowanych salonach. Po drugie, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne, w przypadku polisy OC sprawcy, ochroną ubezpieczeniową objęte jest 80-90 % wartości spowodowanej szkody. Jest to tzw. klauzula „franszyzy redukcyjnej”, która w praktyce dla klienta oznacza mniejszy koszt polisy a dla poszkodowanego niższą wypłatę ubezpieczenia. W tym przypadku nie traci Pan prawa do rekompensaty. Pozostałą cześć należności może Pan odzyskać na drodze cywilnej sądowej w procesie o odszkodowanie wytoczonemu sprawcy kolizji drogowej.

48 vita

numer 16

blaszak

„Trzy lata temu w naszej wsi pojawili się geodeci, którzy mierzyli wszystko u nas w gminie. Jak się okazało, na podstawie decyzji starostwa wydanej rok później założyli nam nowe znaki graniczne, w wyniku czego wyszło, że dwa blaszaki sąsiada w całości były na mojej ziemi. Od tej pory nie mogłem się doprosić sąsiada żeby przeniósł te blaszaki do siebie. Dopiero jak zagroziłem mu w zeszłym miesiącu, że rozwalę je spychaczem, to wielce obrażony wreszcie dokonał rozbiórki. Ale chyba należy mi się coś jeszcze od sąsiada za moją krzywdę?” pyta Pan Szymon W. z okolic Limanowej. W opisanej przez Pana sprawie bez wątpienia doszło do złośliwego naruszenia prawa Pańskiego prawa własności przez sąsiada. Zgodnie z przepisami prawa cywilnego za korzystanie z cudzej rzeczy należy się właścicielowi wynagrodzenie z tytułu bezumownego korzystania. W tym przypadku może się Pan domagać wynagrodzenia za okres maksymalnie trzech lat wstecz, liczony od daty uprawomocnienia się decyzji z geodezji. Wynagrodzenie jakie może Pan dochodzić od sąsiada należy liczyć według iloczynu: bezprawnie zajęta powierzchnia x ilość miesięcy x powszechnie przyjęta stawka czynszu dzierżawnego za 1 mkw w waszej gminie. Ponadto, jeżeli w wyniku nie usunięcia przez sąsiada blaszaków z Pańskiej ziemi, mógł Pan ponieść szkodę polegającą np. na obniżeniu wartości działki, niemożliwości realizacji inwestycji budowlanej, itp. to ma Pan prawo domagać się dodatkowo odszkodowania za rzeczywiście poniesioną szkodę powstałą w wyniku bezprawnego zaniechania ze strony sąsiada. Uważam, iż w tej sprawie, ze względu na jej wyjątkowo sporny charakter, należy rozpocząć od polubownego jej załatwienia w postaci negocjacji lub mediacji z sąsiadem z udokumentowaną pomocą osoby trzeciej, np. sołtysa lub proboszcza.

fot. PhotoXpress(4)

„Miesiąc temu w tył mojego nowego BMW wjechał młody kierowca powodując straty na około 14 tys. złotych. Miał ubezpieczenie OC, więc nie bałem się o pieniądze naprawę. Prawdziwą niespodzianką było bezczelne pismo towarzystwa ubezpieczeniowego, które zapłaciło mi tylko niecałe 10 tysięcy. Zaznaczam, że wyłożyłem pieniądze z góry na naprawę a otrzymałem niecałe 80% sumy. Jak mam dochodzić reszty?” pyta Pan Henryk W. z Gdańska.


różności telekomunikacja „Dostałam telefon od „telekomunikacji” z ofertą zawarcia nowej, lepszej umowy na telefon stacjonarny. Ponieważ oferta była bardzo atrakcyjna atrakcyjna, zgodziłam się na nią bez wahania. Parę dni później przyjechał kurier z umową, którą podpisałam i odebrałam prezent. Okazało się, że podpisałam umowę nie z tą firmą telekomunikacyjną, co trzeba. Co robić? Dowiedziałam się u mojego operatora, że grozi mi kara za nieuzasadnione rozwiązanie umowy” Pyta pani Maria S. z Katowic. Sytuacja o której Pani opowiada to przykład działania firm polegający na tzw. telemarketingu, czyli sprzedaży towarów i usług poza lokalem swojego przedsiębiorstwa. W przypadku normalnej sprzedaży towarów usług, jak np. kupno telefonu w salonie firmy, zazwyczaj nie można rozwiązać takiej umowy inaczej niż przez wypowiedzenie umowy i poniesienie przewidywanych regulaminem konsekwencji. Z reguły wiąże się to także z zapłatą kar umownych lub innych dodatkowych opłat za wcześniejsze rozwiązanie takiej umowy. W opisanym przypadku jednak, chroniona jest Pani przez ustawę o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. z 2000r. nr 22, poz. 271 ze zm.). Zgodnie z tym prawem może Pani odstąpić od tej niekorzystnej umowy z „telekomunikacją” w terminie dziesięciu dni od zawarcia umowy, bez podania przyczyn. Oświadczenie o odstąpieniu od umowy to pismo, w którym w sposób wyraźny rezygnuje Pani z umowy, np. zawartej dnia 23.12.2010r. w Katowicach z firmą „telekomunikacja”. Proszę pamiętać o tym, że to pismo musi być doręczone do przedsiębiorcy do dziesiątego dnia od zawarcia umowy. W tym przypadku nie obowiązuje reguła postępowania urzędowego, że liczy się data stempla pocztowego listu, tylko data faktycznego doręczenia pisma do firmy, dlatego w zależności od rodzaju przesyłki (kurier, priorytet-polecony) należy wysłać ją kilka dni wcześniej oraz zachować dowód doręczenia.

Masz pytania do naszego prawnika? Skontaktuj się:

adam.czaja@vitamedium.pl lub

504 902 722 Najciekawsze pytania wraz z odpowiedziami opublikujemy na łamach Vita Medium

numer 15 16 vita

49


różności

 Baran 21.03.-20.04. Nadchodząca jesień to czas znaczących zmian w Twoim życiu. I to zmian na lepsze! W pracy bez problemu poradzisz sobie ze swoimi obowiązkami, co zostanie zauważone przez Twoich przełożonych. Czeka Cię awans lub podwyżka. Barany pozostające w związkach podkryją swoją miłośc na nowo, a wolne pójdą na szaloną randkę.

Po niezbyt udanym okresie letnim, wreszcie czekają Cię zmiany! Twój ambitny plan uda się wprowadzić w życie i to z pompą! W życiu uczuciowym spokojnie i ciepło, bez większych atrakcji. Postaraj się nie wymagać od swojego otoczenia więcej niż to konieczne. Oni też są ludźmi i mają granice wytrzymałości. Wyluzuj.

RAK 22.06.-22.07.

Niby lato minęło, a w Twoim sercu nadal świeci słońce. To wszystko za sprawą korzystnej koniunktury i pewnej osoby spod znaku Wagi. Czeka Cie wyjątkowo dobry okres pod względem finansowym i zdrowotnym. Postaraj się nie zaniedbywać swoich obowiązków domowych - Twoi bliscy liczą na Twoją pomoc i wsparcie.

Zdrowie nie sprawi Ci większych niespodzianek. Nadal będziesz energiczny i aktywny. Sprawy, którymi się zajmujesz posuwają się w dobrym kierunku. Warto przemyśleć kuszące oferty i skladane Ci propozycje. To dobry moment na zwieranie nowych znajomości, zarówno towarzyskich jak i biznesowych.

SKORPION 23.10.-22.11.

Spokojnie kontynuuj rozpoczęte sprawy i zadania. Staraj się zapanować nad emocjami. Nieporozumienia z rodziną spowodowane będą wyłącznie Twoim przepracowaniem. Zdrowie będzie Ci dopisywać i będziesz pełen energii. Wykorzystaj dobrą koniunkturę na załatwienie spraw, które odkładałeś na później.

 KOZIOROŻEC 22.12.-20.01.  Gwiazdy wciąż Ci sprzyjają. Bądź więc uparty w tym, co robisz i nie pozwól, aby ktoś pokrzyżował Twoje plany. Pamiętaj, że jeśli wiesz, czego chcesz, musisz walczyć do końca. Zaufaj swojej intuicji i nie zniechęcaj się, jeśli począkowe efekty nie będą zadowalające. Ta rada dotyczy także życia uczuciowego.

LEW 23.07.-22.08.

Postaraj się nie przemęczać. Masz skłonności do pracoholizmu. Poza pracą jest jednak też inny świat i inne życie - nie zapominaj o tym. Długie godziny spędzone nad Twoimi projektami odbijają sie niekorzystnie na życiu uczuciowym i prywatnym. Pozwól się zaskoczyć i rozluźnij swój napięt terminarz.

 WAGA 23.09.-22.10.

BYK 21.04.-22.05.

WODNIK 21.01.-19.02.

Dopisze Ci dobre samopoczucie i wiele spraw uda się pomyślnie załatwić. Nie rezygnuj z aktywności i podsycaj swój zapał do podróży. Znajdź też czas dla siebie i bliskich. W miłości nie ukrywaj swoich uczuć, ktoś czeka na Twój pierwszy krok. W pracy licz się ze zdaniem innych.

W następnym numerze

50 vita

numer 16

BLIŹNIĘTA 23.05.-21.06.

Dotrzymuj danego przez siebie słowa. Staraj się nie skladać obietnic bez pokrycia, waż swoje słowa. Czasem nawet przypadkowo dana komuś nadzieja może obrócić się przeciwko Tobie i skutkować niezręczmymi sytuacjami. W pracy nie bierz na siebie zbyt wielu obowiązków naraz, bo możesz im nie podołać. Zwolnij tempo, a wszystko będzie dobrze.

PANNA 23.08.-22.09.

Ktoś ma do Ciebie pretensje i to uzasadnione. Za lekkomyślność będziesz musiał zaplacić i... przeprosić. Niemniej, nadchodzący czas będzie dla Ciebie niezykle korzystny pod względem finansowym a także uczuciowym. Nie odrzucaj zaproszeń na spotkania towarzyskie, a poznasz kogoś fascynującego.

STRZELEC 23.11.-21.12.

Obiecujące rezultaty przyniesie Ci działalność twórcza. W milości gorąco - znacznie wzrośnie Twój potencjał seksualny. W pracy poprawią się relacje ze współpracownikami. Czas wolny, na którego nadmiar nie narzekasz , postaraj się wykorzystać dla siebie i pozwól sobie na lenistwo przed telewizorem.

RYBY 20.02.-20.03.

Nie planuj dlugiej podróży, bo po powrocie ciężko będzie Ci wrócić do pędzącej rzeczywistości. Wenus zapowiada wiele romantycznych chwil, zarówno dla Ryb będących w stałych związkach, jak i dla singli. Zastanów się nad aktywniejszym spędzaniem wolnego czasu, np. na basenie albo siłowni.

vita

dodatek specjalny: stres Jak stres wpływa na nasz organizm? Czy to już depresa? Porady psychologa Jak sobie radzić ze stresem ...i wiele innych!

A także: Uwaga na odmrożenia Epidemia chorób tarczycy Łamliwe pazkokcie


Profesjonalne urządzenie do przeprowadzania kompleksowego zabiegu zmiennym polem magnetycznym niskiej częstotliwości, czyli magnetoterapii.

Magnetoterapia • działa przeciwbólowo • obniża ciśnienie krwi • regeneruje aparat ruchowy • wspomaga działanie leków • harmonizuje wegetatywny system nerwowy • zwiększa dokrwienie i dotlenienie tkanek • wzmacnia system immunologiczny • ma działanie osteogenetyczne • regeneruje błony komórkowe

Spróbuj i przekonaj się sam

Twój domowy lekarz,

zawsze do dyspozycji dowiedz się więcej

tel.: 62 72 12 639

www.vigget.pl


-------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.