Tygodnik united nr 10 (5 12 maja)

Page 1


Słowem wstępu Ostatni gwizdek sezonu za nami. Był to niezwykle emocjonujący sezon, zarówno na boiskach Ligi Angielskiej jak i całej Europy. Byliśmy świadkami wielu wzlotów i upadków. Faworyci przegrywali swoje mecze a drużyny typowane do porażki niejednokrotnie zaskakiwały ekspertów. Premier League jak zwykle zachwyciła kibiców trzymając w napięciu do ostatniej kolejki. Pomimo zakończenia sezonu czeka nas gorący okres wakacyjny. Mistrzostwa Świata doskonale zapełnią lukę wywołaną brakiem rozgrywek klubowych. Ponadto czeka nas niezwykle emocjonujące okienko transferowe. Największe ekipy już ostrzą zęby na wschodzące gwiazdy. Manchester będzie prawdopodobnie jednym z najczęstszych klubów wymienianych w transferowej ruletce. Również nas czekają gorące 3 miesiące. Chcemy, aby nadchodzący sezon był nową jakością nie tylko dla Manchesteru ale również dla naszego tygodnika. Mimo to nie odkładamy piór do szuflady i dalej będziemy przygotowywać dla was kolejne numery United. Już za tydzień możecie się spodziewać obszernych statystyk i analiz zakończonego właśnie sezonu. W tym numerze zapraszamy do ciekawych podsumowań zeszłotygodniowych spotkań. Ponadto na blisko 30 stronach przygotowaliśmy obszerne podsumowanie ostatniej kolejki, liczne felietony oraz opis Legendy – Besta.

REDAKCJA UNITED - tygodnik kibica Manchesteru United Redakcja: Paweł Klama Bartłomiej Matulewicz Redaktorzy wspierający: Michał Stencel Krzysztof Nowicki Paweł Szcześniak Korekta: Przemysław Szydzik DTP Bartłomiej Matulewicz Okładka: Magdalena Orpych (MaRaYu9) Poczta: gazeta_mu@gazeta.pl Znajdziesz nas również na

Spis treści: W fotograficznym skrócie Podsumowanie tygodnia Ostatni gwizdek Podsumowanie meczu z Hull Ostatni gwizdek Podsumowanie meczu z Southampton Krótka piłka Sir Ryan Giggs – żywa legenda Manchesteru United W swoim świecie My name is Wilson – James Wilson Co jest grane?- Efekt wyślizgnięcia A co mi tam! Co z tym Kagawą? Legendy United George Best Co w lidze piszczy Waszym zdaniem Nasi partnerzy Źródła

facebooku:

2

3 4-5 6-8 9-11 12-13 14 15-17 18-19 20-22 23-24 25 26


W fotograficznym skrócie Manchester United wygrał z Hull a świetny debiut zaliczył James Willson, któy strzelił 2 bramki

David de Gea uhonorowany za najlepszą paradę bramkarską Premier League Gala podsumowująca sezon Manchesteru United okazją do uhonorowania graczy

Manchester United zakończył sezon na 7 miejscu po bezbarnym remisie z Southampton

Manchester City odzyskał tytuł Mistrza Anglii.

Ciekawostka

W 1909 roku dużo szczęścia miało United wygrywając Puchar Anglii. Przegrywali 0:1 z Burnley na 15 minut przed końcem, gdy sędzia przerwał spotkanie z powodu złej pogody. W powtórce United zwyciężyło, a sędzia po paru latach... został menadżerem United.

3


Podsumowanie tygodnia Podsumowanie rozpoczniemy od wygranego meczu z Hull. Ryan Giggs nie szczędził słów pochwały swoim młodym podopiecznym po tym spotkaniu. Tymczasowy menadżer zespołu wystawił do gry w podstawowej jedenastce dwóch osiemnastolatków - Jamesa Wilsona oraz Toma Lawrence’a. Pierwszy z nich ustrzelił dublet, czym wprawił w zachwyt zgromadzonych na Old Trafford kibiców. Walijczyk jest przekonany, że takie występy młodych adeptów promują akademię klubu. Sam Wilson po świetnym debiucie na Old Trafford w meczu przeciwko Hull City przyznał, że ma zamiar na stałe przebić się do pierwszej drużyny Manchesteru United. 18 – latek był pod wrażeniem gry przed 75 000 publicznością. Napastnik jest pewien, że poradzi sobie z wymaganiami fizycznymi i tempem gry narzucanymi w Premier League. We wtorek Nemanja Vidić rozegrał swój ostatni mecz na Old Trafford. Po spotkaniu z Hull 32 – latek krótko pożegnał się z fanami: Byłem tu świadkiem wielu fantastycznych momentów. Z powodu emocji jest mi ciężko o nich mówić na tę chwilę. Chciałbym serdecznie podziękować managerom, trenerom i zawodnikom, z którymi współpracowałem. Szczególnie jestem wdzięczny kibicom. Byliście dla mnie wspaniali przez te wszystkie lata. Louis Van Gaal oficjalnie wyraził chęć objęcia posady menadżera Manchesteru United. Holender w wywiadzie udzielonym na antenie BBC Sport stwierdził, że Czerwone Diabły to największy klub na świecie i prowadzenie takiego zespołu byłoby fantastycznym wyzwaniem. Odniósł się również do medialnej burzy, która już od dawna łączy go z zespołem z Old Trafford. Przyznał, że to klub decyduje o zatrudnieniu menadżera i należy cierpliwie czekać na rezultaty. Media w Anglii spodziewają się oficjalnego ogłoszenia Van Gaala w przyszłym tygodniu.

Według doniesień El Confidental menadżer Realu Madryt Carlo Ancelotti odrzucił ofertę Manchesteru United, która mogła uczynić go najlepiej opłacanym menadżerem na świecie. Media podają informację, jakoby klub z Old Trafford zaproponował Włochowi aż 18 milionów euro rocznie. Oferta ta przewyższyłaby kontrakt Pepa Guardioli, który w Bayernie Monachium zarabia obecnie 17 milionów euro. Szkoleniowiec Realu Madryt odrzucając lukratywny kontrakt utorował tym samym drogę Louisowi Van Gaalowi. Występ Phila Jonesa w tegorocznych Mistrzostwach Świata stoi pod znakiem zapytania. Anglik po odniesionej kontuzji w meczu z Hull City został przewieziony do szpitala i możliwe, że ma złamaną kość w lewym ramieniu. Również noga Adnana Januzaja po starciu z Davidem Meylerem nie wyglądała najlepiej. Belg ma długie rozcięcie od połowy piszczela do kolana. Nie doznał jednak poważniejszego urazu.

4


Coraz głośniej mówi się o Nanim. Juventus Turyn po raz kolejny próbuje zakontraktować Portugalczyka. Włosi zaoferowali 5 milionów funtów oraz dodatki. Klub z Old Trafford oczekuje jednak, co najmniej 12 milionów funtów za Portugalczyka. Nani rok temu podpisał nowy kontrakt aczkolwiek nieustające kontuzje znowu uniemożliwiły mu powrót do pierwszego składu. W międzyczasie agent Kagawy ponownie zaprzeczył odejściu Japończyka z Manchesteru United. Zaznaczył, że wszelkie medialne spekulacje na temat jego transferu to zwyczajne plotki i nie należy zwracać na nie większej uwagi. Dirk De Vriese, agent Adnana Januzaja przyznał, że młody Belg jest obecnie najlepiej opłacanym piłkarzem swego pokolenia. Wyznał również, iż przed podpisaniem nowego kontraktu z United jego klient miał bajeczną ofertę z Paris Saint – Germain. Nieoficjalne źródła podają, że Januzaj zarabia około 70 tys. funtów tygodniowo. De Vriese zapewnia, że pensja młodego piłkarza przewyższa tygodniówki, jakie w jego wieku dostawali Lionel Messi i Cristiano Ronaldo.

Wayne’a Rooneya. 23 – latek otrzymał wyróżnienie w imieniu zespołu z rąk Juana Maty natomiast od fanów nagrodę wręczył mu Ryan Giggs. Prócz Hiszpana na gali wyróżnieni zostali James Wilson – Najlepszy Młody Piłkarz Akademii Manchesteru United, Saidy Janko – Najlepszy Zawodnik Zespołu Rezerw, Wayne Rooney – najładniejsza bramka w sezonie 2013/2014, Ryan Giggs – za całokształt kariery.

Odchodząc od tematów transferów warto wiedzieć, że sławne pokolenie Class of 92’ ponownie wyjdzie na boisko. Tym razem nie w barwach Manchesteru United. Paul Scholes, Gary Neville, Nicky Butt oraz Phil Neville założą koszulki Salford City. Do meczu dołączyć ma również Ryan Giggs. Nadal nie wiadomo, czy udział w spotkaniu weźmie David Beckham. Mecz odbędzie się 7 sierpnia na dwunastotysięcznym obiekcie Salford City Stadium.

Sir Bobby Charlton podczas czwartkowej gali stwierdził, iż w przyszłym sezonie Manchester United będzie wyżej notowaną w tabeli drużyną od swojego lokalnego rywala. Legenda klubu potwierdza, iż w zespole zobaczymy kilka nowych twarzy mających ponownie wyprowadzić Manchester na szczyt Premier League. Mamy najlepszą organizację na świecie i jeśli wszystko ponownie zacznie właściwie działać to będzie ona nie do powstrzymania – dodał Anglik.

Jednym z najważniejszych wydarzeń ubiegłego tygodnia była gala, w ramach której był podsumowywany sezon oraz rozdawano nagrody dla najlepszych zawodników. De Gea został wybrany Najlepszym Piłkarzem Sezonu w Manchesterze United. Nagrodę przyznali mu zarówno kibice, jak i koledzy z zespołu. Fani przez ostatni miesiąc głosowali za pomocą oficjalnej strony klubu. Hiszpan wyprzedził w plebiscycie m.in.

5


Ostatni gwizdek Podsumowanie meczu z Hull W miniony wtorek na Old Trafford w ramach 37 kolejki Premier League odbył się mecz między Manchesterem United a Hull City. Wydaje się że oby dwie drużyny już pogodziły się z pozycją zajmowaną w tabeli. Manchester United miał tylko matematyczne szanse na wyprzedzenie Tottenhamu, zaś Hull City było już pewne utrzymania się w lidze. Zespół Steve’a Bruce w ostatnich meczach nie dawał wielu chwil radości swoim fanom. Słaby remis z Fulham, czy porażki z Arsenalem u siebie oraz Aston Villą na wyjeździe nie mogły przestraszyć podrażnionych porażką z Sunderlandem piłkarzy Ryana Giggsa. Mecz od samego początku uznany został za wyjątkowy, ponieważ z Old Trafford żegnał się kapitan Manchesteru United, Nemanja Vidić.

Tymczasowy menedżer Manchesteru United, Ryan Giggs, godzinę przed meczem zaskoczył wielu kibiców. Giggs podając skład wywołał nazwiska Toma Lawrenca oraz Jamesa Wilsona, którzy zagrali kolejno jako lewy pomocnik oraz napastnik. Dziwił też fakt pominięcia Vidicia w podstawowej jedenastce. Do gry desygnowali zostali De Gea, jako trzon obrony Jones oraz Smalling, wspierani przez Valencie i Buttnera po bokach. Skład uzupełniali Fellaini, Carrick, Kagawa oraz Januzaj. Hull City również dokonało paru zmian w składzie porównując mecz z Aston Villą. W bramce wystąpił Jakupović, wspierany przez trójkę obrońców: Davisa, Figueroe oraz Bruce’a. Wyżej grali od prawej Elmogamady, Meyler, Quinn oraz Rosenior. Przed nimi operował Boyd, który miał być łącznikiem między pomocą a atakiem, tworzynym przez Longa oraz Korena.

Ponadto piłkarze gości pozwalali rozgrywać akcje nawet na 30 metrze od bramki Jakupovicia. Było to w pewnym stopniu wynikiem cofniętej linii pomocy, która zazębiała się z linią obrony. Warto zwrócić uwagę na ustawienie Fellainiego który pełnił rolę typowej dziesiątki, angażując uwagę obrońców. Niemałym zaskoczeniem mogło być równiez ustawienie Kagawy, który biegał bliżej środka boiska. W grze gospodarzy widać było parę prób rozegrania z pierwszej piłki co mogło się spodobać kibicom. W 22 minucie została przeprowadzona pierwsza zmiana. Kontuzji doznał Jones skacząc do główki podczas szturmowania pola karnego gości. W jego miejsce wszedł Vidic, odbierając przy tym fale braw od kibiców zgromadzonych na Old Trafford. W grze Manchesteru United nadal widzieliśmy skuteczny pressing. Hull raczej nie wchodziło na połowę gospodarzy przez co mecz wydawał się bardzo jednostronny. Podczas pressingu ciężar gry w dużej mierze spoczywał na barkach Wilsona oraz Fellainiego. Warto zwrócić uwagę na to że najintensywniejszy pressing gracze gospodarzy stosowali gdy piłka wędrowała na skrzydło. Januzaj i Lawrence błyskawicznie doskakiwali do przeciwników a Wilson i Fellaini uniemożliwiali grę do tyłu. Mimo tak jednostronnego meczu kibice mogli narzekać na brak stuprocentowych akcji. W 26 minucie w pole karne ponownie wbiegł Januzaj i ponownie był faulowany przez Figueroe. Sędzia ponownie odwrócił wzrok i nie podyktował jedenastki.

W pierwszych minutach bardzo mocno zaatakowali gospodarze. Już w drugiej minucie dobrą okazję miał Wilson. Znalazł się w polu karnym i po dobrym podaniu Januzaja nieczysto trafił w piłkę, która przeleciała obok bramki. Bardzo głęboko cofnięta linia obrony Hull zachęcała tylko graczy Giggsa i na kolejną akcję nie trzeba było długo czekać. W trzeciej minucie dobrą indywidualną akcją popisał się Januzaj, wpadł w pole karne i był faulowany przez Figueroe. Mimo ewidentnej jedenastki sędzia nie wskazał na wapno. Piłkarze Czerwonych Diabłów bardzo wysoko wychodzili z pressingiem, co skutkowało szybkim przejęciem piłki lub oddaleniem gry przez graczy Hull.

6


Gracze Manchesteru nie spuścili z tonu i w 31 minucie w końcu wyszli na prowadzenie. Swoją debiutancką bramkę strzelił Wilson. Akcja zaczęła się od stałego fragmentu gry i dośrodkowania Januzaja na długi słupek, piłkę zgrał Fellaini, a Wilson odnajdując się między obrońcami z kilku metrów posłał piłkę obok bramkarza. Chwilę później po drugiej stronie boiska zrobiło się niebezpiecznie. Niestety akcji nie wykreowali gracze Hull. Ogniskiem akcji był błąd Buttnera, który niestarannie zagrywał piłkę do De Gei. Pierwszą składną akcje goście przeprowadzili w 36 minucie. Przetrzymywali futbolówkę przez pare minut jednak ich akcja nie przyniosła realnego zagrożenia dla bramkarza gospodarzy. W kolejnych akcjach goście ponownie nie radzili sobie z pressingiem jednak nie przynosiło to wymiernych korzyści dla Manchesteru United. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla gospodarzy. Szczególna uwaga podczas tej połowy była zwrócona na Wilsona i Lawrenca. Ten pierwszy strzelił bramkę, więc w jakiś sposób pokazał się szerszej publiczości, natomiast Lawrence oprócz paru rajdów, które zwykle kończyły się niepowodzeniem, paru podań i kilku klepek nie zabłysnął niczym szczególnym. Początek drugiej połowy nie przyniósł zmiany w obrazie gry. Steve Bruce postanowił wprowadzić do gry świeżych zawodników i tak w miejsce Longa i Roseniera wbiegli Fryatt oraz Sagbo. Mimo wprowadzenia tak ofensywnych graczy to United dalej panował na boisku. Już w 46 minucie ładnym przyjęciem i rajdem popisał się Lawrance. Jego próba została przerwana faulem w bliskiej odległości od pola karnego. Akcje Manchesteru United nie dość że były szybkie to i dokładne, jednak czegoś w nich brakowało. Kagawa pełnił w tym meczu inną rolę, był cofnięty i często szukał pozycji głębiej pola. Problem pojawiał się gdy gra potrzebowała dogrania do ofensywnego pomocnika. Zdecydowanie akcje traciły przez to płynność a Fellaini biegał jako drugi napastnik. W porę zauważył to Januzaj, który zaczął zbiegać do środka by porozdzielać piłki, przy okazji robiąc miejsce dla Valenci na prawym skrzydle. Obraz gry około 60 minuty zaczął ulegać zmianie. Kilka akcji ofensywnych przeprowadzili goście i widać było że mają chęć na więcej. Ich zapał ugasiła zabójcza kontra przeprowadzona przez Januzaja, który przebiegł skrzydłem kilkadziesiąt metrów i pięknie dograł do Fellainiego na 10 metr. Belg jednak trafił w bramkarza, a całą akcje dobitką wykończył James Wilson podwyższajc na 2:0.

Goście bardzo szybko odpowiedzieli bo w 63 minucie Fryatt, ograł przed polem karnym Carricka i huknął w lewy róg bramki De Gei. Zawodnicy Giggsa nie zaasekurowali Carricka, który jako jedyny był blisko zawodnika Hull, co niewątpliwie ułatwiło gosciom zdobycie kontaktowej bramki. W międzyczasie na placu gry pojawili się Robin Van Persie zastępując Wilsona, jednak jego wejście przyćmił fakt z 70 minuty, kiedy na boisko wszedł sam Ryan Giggs zastępując Toma Lawrenca. Giggs wszedł na boisko w momencie gdy jego piłkarze byli od kilku minut w obronie i od razu dał impuls do lepszej gry. Wymienił ładną klepkę z Kagawą, dograł niezłą piłkę do Van Persiego lecz mimo takiego doświadczenia nie uniknął błędów w obronie. W 77 minucie Giggs pokazał się z niezłej strony przechodząc obrońcę Hull i dośrodkowując. Cała akcja była warta uwagi ze względu na szkoleniowca Czerwonych Diabłów, który jak za najlepszych lat z wielką łatwością ograł przeciwnika. Jego wkład został odnotowany, ponieważ w 86 minucie popisał się ładnym podaniem do Robina Van Persiego, który na raty pokonał

7


Jakupovicia strzałem z prawej nogi w lewy, dolny róg bramki. Pierwszy jego strzał został zablokowany, jednak dobitka była już perfekcyjna. W ostatnich minutach meczu to gracze Manchesteru United mimo dobrego wyniku częściej atakowali niż goście. W 91 minucie ładnym strzałem z rzutu wolnego pokazał się Giggs, jednak jego strzał sparował Jakupović. W ostatnich minutach byliśmy świadkami brzydkiego zachowania Meylera, który przy linii końcowej nadepnął na nogę Januzaja. Sędzia tego nie odnotował. Mecz trwał do około 94 minuty, a z końcowego rezultatu cieszyli się gospodarze.

stopniu przyczyniło się do wyniku. Jeden z nich został nawet graczem meczu. Mowa o Januzaju, który rozegrał bardzo dobre spotkanie. Często dryblował, nie tracił piłek, pracował w obronie i mądrze rozgrywał piłkę. Mimo wszystko to Ryan Giggs zrobił największe wrażenie na kibicach. Nie można go nazwać graczem meczu, bo grał raptem 20 minut, jednak wywołał niemałe poruszenie jako grający trener, którego nie przypadkowo określa się „grający”. Futbol jaki pokazali piłkarze Giggsa dobrze rokuje, jednak z pewnością czeka nas wiele zmian zarówno w kadrze jak i stylu gry. Mimo dobrej postawy, jest wiele elementów do poprawy i miejmy nadzieje, że piłkarze solidnie przepracują okres przygotowawczy, aby nowy sezon zacząć na wysokim poziomie.

Ten mecz na Old Trafford wlał w kibiców kolejną porcję nadziei. Gracze Manchesteru United grali dziś całkiem nieźle, przebywali przy piłce i starali się mądrze i w miarę szybko ją rozgrywać. Samo rozgrywanie i posiadanie piłki ułatwiali goście, grając bardzo cofniętą linią obrony i nie korzystając z pressingu. Dziś w pierwszym składzie wyszło aż trzech zawodników z akademii Manchesteru United, którzy jeszcze rok temu przebijali się przez kolejne szczeble klubu. Dwóch z nich w znacznym

Manchester United 3:1 (1:0) Hull City Manchester United De Gea, Büttner, Smalling, Jones (Vidić 22’), Carrick, Valencia, Fellaini, Lawrence(Giggs 70’), Januzaj, Kagawa, Wilson (van Persie 64’) Ławka rezerwowych:Vidić, van Persie, Giggs, Mata, Young, Amos, Keane Hull City Jakupovic, Rosenior (Sagbo 46’), Figueroa, Davies, Bruce, Quinn, Koren, Ahmed El Mohamady (Livermore 81’), Meyler, Long (Fryatt 46’), Boyd Ławka rezerwowych:Fryatt, Sagbo, Livermore, Huddlestone, Jelavić, Harper, Fayé Bramki: Wilson (31’, 61’), van Persie (86’) - Fryatt (63’) Kartki: Fellaini (38’) - Meyler (46’)

8


Ostatni gwizdek Podsumowanie meczu z Southampton Przed ostatnią kojką sezonu 2013/14 nie wyłoniono mistrza Anglii. Jednak w tym sezonie Manchester United nie brał udziału w tym wyścigu. W ostatniej kolejce oczy były zwrócone na Emirates Stadium i Anfield Road, tam bowiem miało wydarzyć się najwięcej. Na innych stadionach spokojniej, gdyż już wszystko było jasne. Wyjątkiem był stadion St. Mary’s, gdzie Southampton gościło Manchester United. Mecz, który zawodnicy Ryana Giggsa chcieli wygrać, bowiem istniały jeszcze szanse na awans do Ligi Europy. Jeżeli United wywalczyłoby 3 punkty, a Tottenham przegrałby z Aston Villą, to Czerwone Diabły zagrałyby w Lidze Europy. Święci nie mieli jednak zamiaru odpuszczać. Zawodnicy Mauricio Pochettino chcieli zakończyć dobrą kampanię, zwycięstwem z mistrzem Anglii, którego nie pokonali od ponad dekady.

Ryan Giggs wpuścił na boisko przewidywalny skład. Na bramce standardowo David De Gea. W obronie zagrał Ferdinand i Vidić w środku, a Smalling i Evra na skrzydłach. Na środku pomocy obok Fletchera wystąpił Kagawa, przed nimi Welbeck na lewej flance, Januzaj na prawej, a w środku Juan Mata. Na szpicy zagrał zaś, wracający po kontuzji, Robin Van Persie. Mauricio Pochettino wypuścił na boisko najmocniejszy możliwy skład. W bramce stanął Artur Boruc. Przed nim zagrał Lovren i Fonte, na bokach Clyne i Shaw. W pomocy zagrał tercet Wanyama, Schneiderlin i Cork. Przed nimi w ofensywie Lamberta miał wspierać Lallana i Davis.

ma, którzy uderzył w kierunku bramki. Sprytnie piętką zagrał Lallana, ale De Gea i tym razem nie miał większego problemu by złapać piłkę. Pierwsze 10 minut, to lepsza gra gospodarzy, którzy dyktowali tempo gry i nie pozwalali zawodnikom United na jakąkolwiek groźną akcję. Gra Manchesteru była bardzo chaotyczna i to nie pozwoliło na stworzenie klarownej sytuacji. Southampton w pierwszych 15 minutach utrzymywał się przy piłce przez 70% czasu. W 19 minucie Święci byli w natarciu. Adam Lallana otrzymał piłkę na lewym skrzydle i wrzucił w pole karne, najwyżej do piłki skoczył Shaw, ale jego główka przeleciała nad poprzeczką. Kolejne minuty to kolejne akcje Świętych. Najpierw bardzo niecelny strzał oddał Rickie Lambert, następnie technicznie uderzał Adam Lallana, ale piłkę złapał bramkarz United. W 28 minucie byliśmy świadkami kontrowersyjnej sytuacji. Lambert uderzył łokciem Vidića, który upadł na murawę jak rażony piorunem, ale sędzia nie przerwał akcji. Davis zagrał piłkę do napastnika. Lambert znalazł się w sytuacji sam na sam z Hiszpanem, wyczekał go i uderzył nie do obrony. Southamnton prowadziło 1:0, a Vidić leżał na środku boiska zalany krwią. Chwilę później Lambert po raz kolejny miał okazję na zdobycie bramki, ale piłkę wybił mu Smalling. Gospodarze notorycznie nieprzepisowo zatrzymywali swoich rywali i pierwszą żółtą kartkę otrzymał James Cork. Manchester

Pierwszą akcję w meczu mieli gospodarze. Victor Wanyama otrzymał dobre podanie i zdecydował się na strzał. Jednak nie sprawił on problemu Davidowi De Gei. Następny fragment to próba akcji z obu stron, ale każda kończyła się za faulem. Pierwszy strzał United próbował oddać Juan Mata, ale jego uderzenie z rzutu wolnego odbiło się od muru. Manchester United miało szczęście w 7 minucie. Piłka została zagrana przez Luka Shaw ze skrzydła, a w zamieszaniu w polu karnym, ręką zagrał Nemanja Vidić. Sędzia nie zauważył tego zagrania. Southampton grało spokojnie i próbowało po raz kolejny zagrozić bramce. Przed polem karnym znalazł się Wanya-

9


United śmielej atakowało, ale główka Vidica oraz strzał Maty były bardzo niecelne. Goście grali bez pomysłu i nie potrafili stworzyć sobie groźnej sytuacji. Southampton wciąż próbowało, ale i ich okazje nie stanowiły zagrożenia. Pod koniec połowy uaktywnił się Robin Van Persie, ale najczęściej był on na pozycji spalonej. Pierwsza połowa się zakończyła wynikiem 1:0 dla Southampton. Nie była to porywająca cześć, ale gospodarze mieli swoje okazje. Manchester United grało bez pomysłu a zawodnicy nie oddali ani jednego celnego strzału. Druga połowa zapowiadała się ciekawie, ale United mogło grać już bez presji. Tottenham wygrywał w pierwszej połowie 3:0. Na drugą połowę nie wybiegł już Shinji Kagawa, a w jego miejsce wbiegł Michael Carrick. Pierwszą okazję stworzyli gospodarze, którzy od początku atakowali, ale strzał Lamberta był zbyt lekki by zagrozić Davidowi De Gei. Manchester United próbowało wyprowadzić skuteczną akcję, bez powodzenia. Rzut rożny nie przyniósł zaś żadnych korzyści. W 52 minucie Victor Wanyama sfaulował Dannego Welbecka i sędzia podyktował rzut wolny przed polem karnym. Do piłki podszedł Mata i Van Persie. Holender przebiegł nad piłką, a Mata uderzył perfekcyjnie nad murem i umieścił piłkę w bramce Boruca. Na St. Mary’s było już 1:1. Minutę później United stworzyło kolej-ną akcję, Januzaj wrzucił piłkę z prawej strony, a główka Welbecka była niecelna. Southampton prowadziło grę, ale ich akcje zatrzymywały się na obronie gości. Czerwone Diabły w końcu grały z pomysłem, ale zawsze brakowało decydującego podania. Gospodarze przeprowadzili pierwszą zmianę. Boisko opuścił Cork, a w jego miejsce pojawił się Gallagher. Swoja okazję miał Darren Fletcher, ale choć znalazł się w dobrej sytuacji, to nie potrafił dobrze przymierzyć. Ryan Giggs w 68 minucie przeprowadził drugą zmianę, na boisko wpuścił Javiera Hernandeza, w miejsce Robina Van Persiego. Chwilę później boisko opuścił Adam Lallana, a zastąpił go James Ward-Prowse. Obie ekipy próbowały stworzyć dobrą sytuację, ale dośrodkowania Hernandeza i Maty, były wybijane przez obrońców. Southampton starał się jak mógł, ale nie mieli sposobu na obronę United. Dobre podanie do Gallaghera wybił Ferdinand, a strzał Wanyamy był bardzo niecelny. Kolejne minuty to bardzo statyczna gra z obu stron. Southampton w tym okresie grało, jak Manchester United w pierwszej połowie, czyli bez większego pomysłu. Goście zaś starali się stworzyć

jakąś dobrą sytuację, ale brakowało jednego decydującego podania. Trener gości przeprowadził ostatnią zmianę i ściągnął Luka Shawa, a na boisku pojawił się Calum Chambers. W 80 minucie Święci spokojnie wymieniali podania, ale każda próba akcji, był powstrzymywana przez obrońców. Kibice United stworzyli na trybunach St. Mary’s niesamowitą atmosferę i to ich było słychać przez większość czasu. Bawili się tak, jakby to oni wygrali Premiership. United coraz śmielej przeprowadzało akcje. Dośrodkowanie Januzaja zostało zablokowane, ale kolejne takie zagranie o mały włos nie zakończyło się groźnym strzałem. Juan Mata nie wiadomo jednak czemu, starał się uderzyć w ekwilibrystyczny sposób. Chwilę później swoją okazję miał Welbeck, otrzymał dobre podanie, ale miał na plecach dwóch obrońców i nie był w stanie oddać celnego strzału. W 90 minucie goście przeprowadzili ostatnią zmianę i za Matę wbiegł Antonio Valencia. W ostatnich minutach bardzo aktywny był Ward-Prowse, najpierw próbował zagrać piłkę, a minutę później odebrał piłkę Vidiciowi. Próbował

10


Na St. Mary’s oglądaliśmy raczej przeciętne widowisko, które ostatecznie zakończyło się podziałem punktów. Pierwszą połowę wygrali bez wątpienia Święci, w druga połowa zaś należała do United. Kontrowersyjna bramka Lamberta i piękne uderzenie z rzutu wolnego Maty, to jedyne godne uwagi sytuacje. Manchester United choć się starał to brakowało decydującego podania lub zawodnicy byli na pozycji spalonej, a przez to nie było możliwości by zmienić wynik. Southampton choć utrzymywało się przy piłce dłużej, to nie potrafił poważnie zagrozić bramce Davida De Gei. Strzały były zbyt lekkie i proste do wybronienia. Podział punktów jest więc sprawiedliwym wynikiem na koniec tego sezonu. Następne emocje związane z Premieship po wakacyjnej przerwie! oddać strzał, ale ten został zablokowany. Ostatni strzał należał do United. Danny Welbeck miał trochę miejsca, ale jego uderzenie bez problemu złapał Boruc. Chwile później sędzia zakończył mecz. W ostatnim meczu sezonu Southampton zremisował z Manchesterem United 1:1.

Southampton 1:1 (1:0) Manchester United Southmapton Boruc - Clyne, Fonte, Lovren, Shaw (Chambers 79’) - Wanyama, Cork (Gallagher 60’), Schneiderlin, Davis - Lallana (Ward-Prowse 69’) Lambert Ławka rezerwowych:Gallagher, Ward-Prowse, Chambers, Guly, Gazzaniga, Hooiveld, Reed Manchester United De Gea - Smalling, Ferdinand, Vidić, Evra - Januzaj, Fletcher, Kagawa (Carrick 46’), Welbeck - Mata (Valencia 89’) - Van Persie (Hernandez 67’) Ławka rezerwowych:Carrick, Hernández, Valencia, Young, Cleverley, Lawrence, Amos Bramki: Rickie Lambert 28’ - Juan Mata 54’ Kartki: Cork 32’, Wanyama 53’, Shaw 65’ – Vidić 38’, Januzaj 40’ 11


Krótka piłka Sir Ryan Giggs – żywa legenda Manchesteru United

Od dawna aspirował do tego miana Ryan Giggs. Wśród zawodników występujących w Manchesterze United stworzonym przez sir Alexa Fergusona nikt tak jak Giggs nie zasłużył na to miano. Nawet zawsze wierny klubowi Scholes, czy będący synonimem wzrostu popularności klubu Beckham nie są postaciami tak znaczącymi dla klubu co Walijczyk. Żeby zrozumieć jego wartość trzeba spojrzeć na jego karierę z szerszej perspektywy.

Wśród zawodników, którzy stanowili o historii United można wymienić wiele wielkich nazwisk. Niektóre pozostają w pamięci kibiców, czczone na kształt świętych, inne zacierają się w pamięci ustępując miejsca nowym gwiazdom. Niektórych nazwisk nie zapomnimy nigdy. Wpisały się one w księgi Manchesteru niezmazywalnym atramentem, na zawsze uzyskując miano legend. Nie lubię nadużywać podniosłych zwrotów. Patos jest formą zarezerwowaną tylko dla opisu zdarzeń wyjątkowych. Uważam, że warto cenić wagę słów, rezerwując te najważniejsze dla zjawisk zasługujących na ich miano. Jestem świadomy, że wśród kibiców obecnego pokolenia wyrobiła się maniera określania legendą zawodników, którzy zasłużyli się chwilowo, bądź przez dłuższy okres związani byli z największymi sukcesami klubu. Mimo to staram się ograniczać przed przypisaniem tytułu rezerwując go dla jednostek wybitnych.

Ryan Giggs trafił do Manchesteru United w młodym wieku, na wyraźną prośbę Fergusona. Historia o tym, jak Szkot osobiście zgłosił się do rodziców Ryana by przekonać zawodnika do wyboru United jest bardzo szeroko powtarzana w kontekście zawodnika. Już ten fakt pozwala zobaczyć jak wielki potencjał w Walijczyku dostrzegano pomimo młodego wieku. Oczywiście czasy zakontraktowania Giggsa różniły się od obecnych pod wieloma względami. Maszyna transferowa, agenci i agencje menadżerskie nie rządziły tamtą piłką tak jak robią to teraz. Giggs nie był produktem przygotowanym przez wygadanego agenta, a postacią wyjątkową, która promowała się sama. Dziś niewielu zawodników ma szansę zaistnieć w piłkce bez zaplecza menadżerskiego. Skutkiem tego są wysokie transfery i pensje nawet dla nastolatków. Giggs stanowi w tym kontekście etos skromności, ciężkiej pracy i talentu.

Oczywiście nie można odbierać zaszczytów zawodnikom, którzy w mniejszym lub większym stopniu przyczynili się w historii klubu. Mimo to w mojej definicji legendy wielu z zawodników do tego tytułu nie dorasta a określanie ich tym mianem zaniża jego wartość. Dlatego właśnie w mojej opinii legend w Manchesterze jest niewiele.

12


W wieku 17 lat zadebiutował w składzie by rok później być jednym z podstawowych zawodników drużyny. Szybko United przekonało się jak wiele Giggs może zaoferować zespołowi. Oczywiście wielu zawodników tamtego pokolenia wyrastało na gwiazdy. Wiele z tych gwiazd zostało na Old Trafford do końca kariery. Mimo to niewielu dorastało umiejętnościami do Giggsa. Walijczyk pomimo swojej wielkiej klasy piłkarskiej nigdy nie skusił się na transfer do innego klubu. To jedna z wielu cech, która wyróżnia go od innych zawodników aspirujących do miana legendy. Ryan to nie tylko piłkarz. To instytucja. Przez lata doskonale obrazował politykę klubu, jego wartości i historię. Był dobrym duchem szatni, zawsze chwalony przez debiutujących zawodników i ceniony przez gwiazdy, które przybywały do klubu. Przez całą jego karierę niewiele było doniesień o jakichkolwiek problemach z innymi zawodnikami. Nawet koledzy z zespołu wydawali się wyczuwać klasę Ryana, który „jest klubem”. Nie bez powodu można było odnieść wrażenie, że Giggs jest brakującym elementem, łączącym trenera z szatnią. Taki element powinien posiadać każdy menadżer, który próbuje opanować zespół gwiazd.

gu największej liczby występów w składzie Manchesteru wyprzedza drugiego Chalrtona o ponad 200 meczów. Ta statystyka pokazuje jak wiele Giggs znaczy dla klubu. Statystyki pozwolą mu pozostać w historii nawet wtedy, gdy kolejne pokolenia kibiców nie będą miały szansy zobaczyć Walijczyka na boisku. Dziś Giggs wpisał się do annałów dzięki pozostaniu menadżerem zespołu. Dodatkowo jest jednym z nielicznych zawodników w historii, którzy mieli okazję zarówno prowadzić zespół jak i wystąpić w składzie. To kolejna cegiełka, która buduje pomnik Giggsa na Old Trafford. Nie ustępuje on w tym momencie trójce Chalrton – Best - Law. Prawdopodobnie długo żaden zawodnik nie będzie znaczył tyle dla klubu co Giggs.

Nie da się ukryć, że Giggs jest wytworem sir Alexa Fergusona. To Szkot ukształtował Walijczyka niejako na swój obraz. Wpoił mu wartości ciężkiej pracy (chociaż ta wydaje się być częścią genotypu Giggsa), czy dbania o zdrowie. Giggs pomimo wieku nie ustępuje wiele młodszym zawodnikom. Wynika to z jego stylu życia i Jogi, która uchroniła organizm Ryana przed kontuzjami. Giggs nie afiszuje się w mediach i nie prowadzi życia celebryty. Poświęca się w pełni piłce nożnej. Dba przy tym o dobre imię klubu. Tak właśnie powinny postępować legendy.

Oczywiście jak każdy pomnik, tak również Giggs ma swoje rysy. Są one jednak niewielkie i niezwiązane z klubem bądź karierą piłkarską. Życie prywatne Giggsa pozostawia pewne skazy, które prawdopodobnie nigdy nie pozwolą mu uzyskać tytułu szlacheckiego. Tym większa strata, że Giggs swoją postawą na boisku nie ma sobie równych. Jego dżentelmeński styl gry oraz brak czerwonych kartek w swoim dorobku jest ewenementem, którego niewielu może powtórzyć. Według mnie Giggs zasługuje do określania jako sir Ryan. Nawet jeśli nie dostąpi tego zaszczytu, na zawsze pozostanie legendą Manchesteru United.

Oczywistym jest, że najistotniejszym dla bycia legendą są statystyki. Do tej pory Giggs rozegrał 963 spotkania, 803 razy będąc zawodnikiem pierwszego składu. Strzelił w tym czasie 168 bramek. Przez ponad 23 lata niezmiennie tworzy historię klubu. Żaden inny zawodnik z czołówki nie związał się na tak długi czas z klubem. Oczywiście wielu było piłkarzy, którzy spędzili całą karierę w jednym zespole, jednak niewielu może pochwalić się tak długą karierą. W rankin-

Bartłomiej Matulewicz

13


W swoim świecie My name is Wilson – James Wilson Co by nie mówić o Ryanie Giggsie, gość miał jaja, a co najważniejsze przytomny umysł, żeby postawić na Jamesa Wilsona. 18-letni napastnik odpłacił się najlepiej jak potrafił. Skutecznością.

On też dał szansę Wilsonowi, który obok wspomnianego Januzaja był najlepszym piłkarzem meczu z Hull (3:1). Tom Lawrence aż tak swoją grą nie porwał, ale ciężko, stawiając na dwóch 18-latków, oczekiwać stuprocentowej skuteczności. Z lepszej strony pokazał się Wilson i to na nim teraz skupi się uwaga mediów. Już jakiś czas temu wypowiadał się o nim jeden z asystentów Giggsa, Nicky Butt. - Jest wyjątkowym piłkarzem i wielkim talentem. Jesteśmy podekscytowani jego przyszłością, jeżeli tylko będzie słuchał trenerów i ciężko pracował. On ma świetną umiejętność wykańczania akcji – przekonuje nas Butt: - To miły chłopak, który słucha i ciężko pracuje. Posiada wszystkie cechy by być najlepszym piłkarzem tego klubu - bardzo śmiała teza jednego z trenerów Manchesteru United.

- Jeśli chcę się rozwijać w klubie, to oczywiste, że muszę strzelać w każdej grupie wiekowej, w jakiej bym się nie znalazł – mówił tuż po meczu strzelec dwóch goli. Pragmatyczne podejście, ale pokazujące też dojrzałość, jak na zaledwie 18 lat. Po chwili jednak dodał: - To dobry znak, że jak do tej pory udaje mi się to wszędzie. Znamienne, bo David Moyes nigdy nie słynął ze stawiania na młodych chłopaków. Talenty Rossa Barkleya czy Seamusa Colemana rozkwitły dopiero po jego odejściu. Wypowiadał się jakiś czas temu na ten temat jeden z trenerów grup młodzieżowych w Evertonie, który ostro skrytykował Szkota, za brak zainteresowania młodymi zawodnikami. Giggs dał szansę dzieciakom, zapowiedział, że każdy będzie miał okazję się wykazać i tak w istocie się dzieje. Tylko coś Juan Mata nie ma po drodze z Giggsem. Śmiemy przypuszczać, że tak wiele minut gry Januzaja w tym sezonie to w głównej mierze zasługa Walijczyka, a nie tak jak się to do tej pory przypisuje – Moyesa.

Młody napastnik sprawia wrażenie chłopaka twardo stąpającego po murawie, który ma świetny instynkt strzelecki. Po jednym meczu nie można niczego jednoznacznie stwierdzić, ale jeżeli Wilson będzie dostawał kolejne szanse, od samego początku nowego sezonu, to United mogą wkrótce mieć kolejnego napastnika wielkiej klasy. Fajny był moment (64 minuta), gdy za młokosa wchodził na boisko Robin van Persie. Stary wyga zmienia dzieciaka, który właśnie zdobył dwa gole i przyćmił jego powrót. Czekamy na kolejne występy Jamesa, najlepiej na tle nieco mocniejszego rywala, bo we wtorek Hull City Tygrysami było tylko z nazwy. No może poza Maynorem Figueroą, który skasował Phila Jonesa. Marcin Dobski

14


Co jest grane? Efekt wyślizgnięcia Sezon 2013/2014 dobiegł końca! Z pewnością kibice Czerwonych Diabłów nie narzekają z tego powodu. Bł to sezon wielu rozczarowań. David Moyes i drużyna nie sprostała oczekiwaniom kibiców, a 7 miejsce i brak europejskich pucharów z pewnością boli każdego sympatyka, który lubił oglądać Czerwone Diabły w środku tygodnia. O kryzysie w Manchesterze United pisano już niejeden artykuł, a więc nie będę powielał tematu. Chciałbym się skupić na innej drużynie o całkiem innych przeżyciach. Największy rywal z poza Manchesteru miał w tym razem bardzo udaną kampanię i udało mu się w końcu uplasować na wyższym miejscu od United. Noszeni od wielu lat powiedzeniem „This season will be ours”, w końcu mieli szanse, ale niestety skończyło się jak zwykle. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie to że przegrali na własne życzenie… Brzmi dziwnie prawda? Więc przedstawię wszystko od początku. Oto historia Liverpoolu i ich efektu wyślizgnięcia.

Gdy ostatnio na Anfield Road cieszono się z mistrzostwa Anglii, mnie nie było jeszcze na świecie, Steven Gerrard miał 10 lat, Brendan Rodgers był „gwiazdą” Ballymena United, a Kenny Daglish cieszył się jeszcze jakimś szacunkiem. Był to sezon 1989/1990, większość kibiców całkowicie zapomniało o tamtych czasach, od których wiele się zmieniło. Wtedy rozpoczynała się bowiem era dominacji Manchesteru United. Kibiców Liverpoolu doprowadzało to do białej gorączki, ale ich klub ratował się wygranymi w Lidze Mistrzów, Pucharze UEFA, FA Cup czy w Pucharze Anglii. Od 24 lat marzą jednak o wygraniu Premiership, ale to jest najwyraźniej ponad ich możliwości. Nie można powiedzieć, że się nie starali. Ściągali do drużyny naprawdę dobrych zawodników, jak Xabi Alonso, Javier Mascherano czy Fernando Torres, ale zawsze czegoś brakowało. Zmiany menadżerów przynosiły różne skutki. Gdy za sterami był Gerard Houllier, a później Rafael Benitez kibice odzyskiwali nadzieję na lepsze dni, ale w lidze nie udało się wygrać ani razu. O latach 2010-2012 pewnie chcieli by zapomnieć, bo czasy Roya Hodgsona i Kennego Daglisha to czarne lata, a najlepszym tego przykładem jest 35 milionów funtów za Andego Carrolla! Jednak od niedawna zaczęło się im naprawdę układać. Widać znaczącą poprawę w grze The Reds, a Brandon Rodgers tknął w tą drużynę nowego ducha, przez co kibice naprawdę odzyskali nadzieje i ciężko im się dziwić.

Były trener Swansea, wpadł do drużyny w której trzeba było co nieco zmienić, by wszystko zaczęło funkcjonować. Ten nie narzekał i zabrał się do przeprowadzania zmian. Sprzedał topornego Charlie Adamsa, niepokornego Alberto Aquilaniego, Dirka Kuyta i wypożyczył Andyego Carrolla do West Hamu. Wzmocnił drużynę młodzieżą z Coutinho i Danielem Sturridgem na czele. Prócz nich na Anfield zawitał także Joe Allen, Borini, Oussama Assaidi, Samed Yesil i Nuri Sahin. Styl gry znacząco się poprawił, choć na koniec sezonu klub zajął jedynie jedno miejsce wyżej niż rok wcześniej. Najważniejsza w tym procesie jest postawa głównego szkoleniowca The Reds. Ten zachowuje się jak tak jak przystało na menadżera jednego z największych klubów w Premiership. Swoją postawą daje pewność kibicom, zawodnikom i zarządowi. Gdy trzeba jest poważny, wie kiedy może zażartować, tryska pewnością siebie, a do tego wygląda na wyluzowanego. Sezon 2013/2014 miał być przełomowy i to zapowiadano na Anfield od samego początku, choć menadżer podkreślał, że jego zawodnicy po prostu będą chcieli zagrać jak najlepiej. Koniecznie jednak musiał wzmocnić skład i po odpowiednich poszukiwaniach udało mu się. Obronę wzmocniono Mamadou Sakho z PSG i Kolo Toure z Manchesteru City. Pepe Reinę wymieniono na Simona Mignoleta z Sunderlandu. Zaś ofensywę wzmocnił Iago Aspasem z Celty Vigo i Luisem Alberto z Sevilli. Dodatkowo

15


wypożyczono Aly Cissokho i Victora Mosesa. Skład Liverpoolu wydawał się być skompletowany i choć nie byli faworytami, to mieli namieszać w lidze. Ta sztuka od początku im się udawała, a wszystko przez to że weszli w sezon z odpowiednim nastawieniem. Strzelanie rozpoczął Daniel Sturidge, dla którego miał to być wspaniały sezon. Na początku pokonał bramkarzy Stoke i Aston Villi, aby następnie pokonać Davida De Gee w wygranym meczu z United, 1:0. Kolejne mecze to jednak mały spadek formy i odpadnięcie z pucharu ligi, po spotkaniu z Czerwonymi Diabłami. Jednak w tym momencie do gry wrócił Luis Suarez, który do nowego roku uzbierał 19 bramek i asystował 5 razy. W tym czasie zdobył hattricka z West Brom i 4 bramki przeciwko Norwich. Dobrze wspierał go wspomniany już Sturidge. Razem stworzyli zabójcze duo, które nękało każdą obronę przez cały sezon. Niezawodny przez ten cały czas był Steven Gerrard, ale drużyna nie była by kompletna bez Skrtela, Coutinho i Sterlinga. Głównie dzięki tym 6 zawodnikom Liverpool rozpoczynał nowy rok na 4 miejscu, będąc na fali wznoszącej, a najlepsze było przed nimi. Jednak żaden z kibiców nie przewidział tego, co miało się stać w roku 2014.

Reds zdominowali i nie dali szans Kanonierom, pokonując ich aż 5:1. Liverpool pomimo niewielkich problemów, systematycznie pioł się w górę. Pokonanie The Gunners dało tej drużynie wiele pewności i w następnych meczach byli lepsi od Fulham, Swansea i Southampton. Odpadli z FA Cup, ale głównym celem The Reds była liga i to było widać. Pomimo tego, że prowadzili grę jak w meczu ligowym, to nie mogli pokonać stojącego w bramce Fabiańskiego. Arsenal w całym meczu oddał 4 celne strzały, z czego zdobył dwie bramki, Liverpool wykorzystał jedynie rzut karny. Po tym meczu, główna uwagę musieli skupić na lidze, gdyż tylko to im zostało. 30 kolejka, 3 miejsce z bardzo realnymi szansami na mistrzostwo i mecz na Old Trafford z Manchesterem United. Kibice Czerwonych Diabłów liczyli, że chociaż w tym meczu to United okaże się lepsze od mocnego rywala. Stało się jednak inaczej. The Reds byli zdecydowanie lepsi, nie pozwalając zawodnikom United na oddanie choćby jednego, celnego strzału. Co jeszcze ciekawe, Gerrard zdobył dwie bramki z rzutów karnych, ale trzecią jedenastkę już spudłował. Mimo to trzecia bramka ostatecznie wpadła, a była autorstwa Luisa Suareza. Radość Liverpoolu była wielka i z optymizmem patrzeli w przyszłość. Po tym meczu przyszły wygrane z Sunderlandem, Cardiff, Tottenhamem i West Ham. Dzięki tej serii zajmowali drugie miejsce i w następnej kolejce podejmowali Manchester City, które na tamten moment przodowało w lidze. Mecz odbywał się na Anfield i kibice zobaczyli kawał dobrego futbolu. Po 6 minutach gospodarze prowadzili, a bramkę zdobył Sterling. City 10 minut później dostało jeszcze jeden dotkliwy cios, gdyż boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Yaya Toure. Jeszcze w pierwszej połowie Liverpool podwyższył na 2:0, a autorem bramki był Skrtel. W drugiej połowie wiele miało się zmienić i tak było. Po 20 minutach drugiej odsłony, było już 2:2. Mecz został rozstrzygnięty w 78 minucie. Przy wybiciu piłki skiksował Kompany, do której najszybciej dobiegł Coutinho, który mocnym strzałem pokonał Harta. W tym momencie zawodnicy cieszyli się i wyglądali jak mistrzowie Anglii. Po meczu Steven Gerrard wezwał swoich kolegów i motywował ich słowami „To się teraz nie wyślizgnie!”. Mówił z całą pewnością o mistrzostwie, bo po tym meczu The Reds byli liderami Premiership. Przed nimi zostały 4 mecze: z Norwich, Chelsea, Crystal Palace i Newcastle. Wszystko wskazywało, że wygrana z grającą w Lidze Mistrzów Chelsea, da im mistrzostwo. Los jednak bywa przewrotny. W meczu z Norwich, już było widać pierwsze objawy kryzysu. Nieprzekonująca wygra-

Nowy rok rozpoczęli od wygranej 2:0 nad Hull City, a następnie po pasjonującym meczu, zakończonym wynikiem 5:3, okazali się lepsi od Stoke City. Niewielkie potknięcie zaliczyli w spotkaniu z Aston Villą, gdzie zremisowali 2:2. Niepewnie zapatrywano na ich mecz z lokalnym rywalem, ale jak się okazało gładko pokonali Everton, 4:0. Wszystkie elementy były na miejscu i można było rozpoczynać decydującą fazę. Jedynym mankamentem była lekko dziurawa obrona, ale przez dobrą ofensywę można było zażegnać ten problem. Wystarczyło bowiem strzelić jedną bramkę więcej od przeciwników. Ta sztuka nie udała się w meczu z WBA, zremisowanym 1:1. Przed kolejnym wielki meczem Liverpool nie wyglądał najlepiej, a Arsenal twardo utrzymywał się na pozycji lidera, aż do 8 lutego. Ten mecz The

16


na 3:2, nie napawała optymizmem. Kto oglądał mecz ten wie, że zawodnicy Rodgersa nie dominowali jak we wcześniejszych meczach. Przed spotkaniem z Chelsea, niejaki Paddy Power, postawił przed Anfield pomnik zwolnionego z Manchesteru United, Davida Moyesa. Na nim zaś znalazł się napis: Za zasługi dla Liverpoolu FC. Kibice, którzy zbierali się pod pomnikiem pokazali całkowity brak klasy i stylu… A mecz z Chelsea przegrali, 2:0, ale nie to jest najważniejsze. Pierwsza bramka wpadła po tym jak Steven Gerrard się poślizgnął! Demba Ba pobiegł na bramkę i pokonał bramkarza The Reds. Druga bramka padła po kontrze, a na Mignoleta wybiegło dwóch zawodników The Blues, którzy ustalili wynik spotkania. O ironio. Pierwszy dzień Moyesa przy Anfield Road i Liverpool przegrywa. A wszystko przez poślizgnięcie się i kłamstwo w słowach You Never Walk Alone, którego ofiarą był bramkarz The Reds. Jednak szanse jeszcze były. Wystarczyło wygrać z Crystal Palace i liczyć na potknięcie Manchesteru City. Mecz w Londynie zremisowali, choć do 79 minuty prowadzili 3:0! Zawodnicy Tonego Pulisa w 10 minuty doprowadzili do remisu i wynikiem 3:3 zakończył się ten cały spektakl. Zawodnicy Liverpoolu załamali się, Suarez zaczął płakać na środku boiska i nawet Brendan Rodgers nie wiedział co powiedzieć. Mecz z Newcastle rozpoczął się ironicznie, gdyż instynktem strzeleckim popisał się Skrtel, który pokonał Mignoleta i Newcastle wygrywało 1:0. Liverpool ostatecznie wygrał ten mecz 2:1, ale to było bez znaczenia. City bowiem bez większych problemów pokonało West Ham i to na Emirates świętowano tytuł mistrzowski, a Steven Gerrard co najmniej jeszcze jeden sezon będzie musiał czekać, na triumf w lidze.

Dodatkowo zachowanie kibiców Liverpoolu było poniżej krytyki. Wygrywać trzeba z klasą, a tej sympatycy The Reds najwyraźniej nie posiadają. Czasami bardziej interesowała ich słaba gra United, niż mecze ich drużyny. Szczyt bezczelności i arogancji pokazali w momencie wystawienie pomnika Davida Moyesa przed Anfield. Karma jednak odezwała się w odpowiednim czasie! Porażka Chelsea i remis z Crystal Palace, przesądziły o ostatecznej porażce The Reds. Płacz i smutek zawodników Liverpoolu, a zwłaszcza Suareza, cieszył każdego kibica Czerwonych Diabłów. Za swoje błędy zapłacili drogo i bardzo dobrze. Gerrard krzyczał, że mistrzostwo nie może się wyślizgnąć… A jednak mogło! Dlatego połączenie arogancji, taktyki frustrującej przeciwników i zbytniej pewności siebie, choć gra się nie najlepiej, od dziś nazywa się efektem wyślizgnięcia… Na cześć Stevena Gerrarda, który dał nam wszystkim przykład… Jak nie należy kończyć udanego sezonu.

Będąc szczerym Liverpool zasłużył sobie na taki los. Choć grali dobrze przez większość sezonu, to w najważniejszych momentach zawodzili. Po meczu z City wydawało się im że są mistrzami, a w piłce nożnej gra się do końca. Choć sam styl gry mógł się podobać, to zawodnicy Liverpoolu nurkowali aż do przesady, przez co 10 bramek zdobył Gerrard z rzutów karnych.

Michał Stencel

17


A co mi tam! Co z tym Kagawą? Shinji Kagawa przechodził do Manchesteru United jako wyróżniający się gracz Borussi Dortmund. Był motorem napędowym wielu akcji i oczekiwania w Manchesterze było wobec niego bardzo duże. Jest już w zespole trzeci sezon , a nadal nie potrafi znaleźć sobie miejsca w podstawowej jedenastce. Wielu kibiców już kilkakrotnie pożegnało Japończyka z Old Trafford, jednak on sam się nie poddaje. Dużym wyzwaniem dla menadżera Czerwonych Diabłów będzie znalezienie odpowiedniego miejsca dla Kagawy, który mimo wszystko jest bardzo dobrym zawodnikiem. Nowy pomysł a ustawienie Kagawy miał Ryan Giggs w ostatnim meczu przeciwko Hull.

Skład United na mecz mógł budzić zaskoczenie, zwłaszcza w kontekście debiutujących Wilsona oraz Lawrenca. Kolejnym zaskoczeniem było ustawienie Kagawy, które okazało się całkiem dobrym pomysłem. Obserwując mecz można było zauważyć że Japończyk gra bliżej środka boiska w parze z Carrickiem, a Fellaini zajmuje miejsce typowej dziesiątki. Zaskoczenie bardzo duże, biorąc pod uwagę grę w defensywie Kagawy, który jest raczej drobnej postury, słabo odbiera piłkę i nie wdaje się w przepychanki, które są tak istotne w walce o futbolówkę. Z drugiej strony mamy Fellainiego, który w kolejce po wzrost stał pierwszy z szeregów Manchesteru United. Dobrze odbiera piłkę, walczy w powietrzu i często zyskuje pozycje grą ciałem. Na pierwszy rzut oka mamy bardzo dziwną sytuacje…

Ten ruch był dobrym pomysłem na rozwiązanie braku płynności akcji. Japończyk należy do ruchliwych i kreatywnych zawodników. Faktycznie dużo się działo kiedy biegł z piłką do przodu. Defensywa nie była zagrożona gdyż Manchester był bardzo często przy piłce, szczególnie przed przerwą. Shingji miał bardzo dużo miejsca, co nierzadko wykorzystywał. Było to coś nowego dla graczy United, gdyż Carrick czy Fellaini takich rajdów raczej nie uskuteczniają i oddają piłkę z tej pozycji w której ją dostali. Nie przełożyło się to na kluczowe podania, gdyż zanotował tylko jedno takie przy średniej 0.9 z całego sezonu, jednak nie kreowanie akcji było jego zadaniem w tym meczu. Wykonał jednak 31 podań do przodu z czego 21 było celnych. Przy Carricku może wyglądać to mizernie, gdyż Anglik wykonał 49 takich podań z czego tylko 3 były niecelne. Można było jednak dostrzec, że nie była to naturalna pozycja dla Kagawy, który wyraźnie próbował się dostosować do niecodziennego ustawienia taktycznego. Często nie wybiegał do podania, gdy kolega był blisko niego. Po chwili namysłu ruszał, jednak zwykle w tym miejscu było za tłoczno i podanie było niemal niemożliwe. Kagawa często po podaniu robił kilka metrów bardzo wolnym tempem zamiast szukać pozycji. Z pewnością nie bez znaczenia w tym przypadku były nikłe podania od kolegów z drużyny. W związku z brakiem zagrań od pozostałych zawodników Kagawa wydawał się zniechęcony. Shinji często włączał się do akcji, zajmując miejsce które mu najbardziej

18


odpowiadało, czyli miejsce ofensywnego pomocnika. Niestety w tym momencie powstawała dziura, gdy piłkę trzeba było odegrać do tyłu. Brakiem tego wsparcia można obarczyć albo Carricka, albo Fellainiego. Pierwszego można usprawiedliwić, gdyż jego szybkość nie pozwala na dogonienie napastnika który wychodzi z kontrą, więc ustawiał się tak jak mu było najwygodniej. Fellaini natomiast szukał pozycji w polu karnym. Niestety, nie do końca była to dobra opcja, z powodu tłoku jaki panował w tym rejonie. Zamiast wymienności widzieliśmy zwykłe zwiększenie ilości graczy powiązanych w grę kombinacyjną. Fellaini a gra kombinacyjna.. raczej się to wyklucza, dlatego widzimy kolejny argument na złe ustawianie się Belga. Pozycja środkowego pomocnika wymaga od zawodnika aktywności w defensywie. Japończyk nie jest ryglem defensywy i nie rozbija ataków jak taran. Jedyne powody do zadowolenia to fakt że niestrudzenie biega i przeszkadza swoją bliską obecnością. Odbiory i wślizgi to raczej element zaskoczenia, na który nikt nie był przygotowany, nawet on sam. Japończyk rozegrał w tym sezonie 22 spotkania, 7 razy wchodząc z ławki rezerwowych. Nie dane było mu przystosować się do gry na jednej pozycji, gdyż był rzucany na różne sektory boiska. Zaliczył on kilka ładnych meczy, wartych odnotowania, jednak były one poprzedzone kilkoma nędznymi występami na tej samej pozycji co nie dawało gwarancji jakości dalszej gry w tych obszarach na boisku. Grając na swojej ulubionej pozycji, ofensywnego pomocnika, był uzależniony od podań. Tych jednak zdecydowanie brakowało. Powstało nawet wiele filmików, które podkreślały dobre ustawianie się Kagawy, jedna w większości akcji bywał on pomijany. Dla kontrastu pokazana była również akcja, która przeszła przez Kagawe i skończyła się bardzo groźnym strzałem na bramkę.

Tak jak wspomniałem wcześniej, Kagawa był momentami nieporadny w poruszaniu się na nowej pozycji. Mimo to można było dostrzec wyraźne ożywnienie gry drużyny. Kagawa ma umiejętności do kreowania gry ze środka pola. Z pewnością rozwiązałoby to problemy z ustawieniem zespołu. Szukanie pozycji i większy ruch po oddaniu piłki oraz więcej ryzykownych zagrań do przodu to kilka niedoskonałości, które Japończyk powinien poprawić. Nie wyklucza to jednak Kagawy z gry na tej pozycji. Kilka treningów, obserwacji i rad od trenerów czy starszych kolegów może mu bardzo pomóc. Ten mecz był dobrym zwiastunem na przyszłość i pokazał, że Kagawa może rozwiążać problemy środka pola. Nie warto jednak zapominać, że to pierwszy mecz Kagawy w tym ustawieniu i nie może być miarodajnym wyznacznikiem jakości. Ten ruch pokazał jak bardzo brakuje Manchesterowi United dobrego, mobilnego środkowego pomocnika, który bierze ciężar rozgrywania na siebie oraz potrafi przebiec na pełnej szybkości kilka metrów. Braki w kadrze są ewidentne, jednak mądre ustawienie Japończyka rozwiązuje poniekąd ten problem. Od wielu lat środek pomocy woła o pomoc, jednak lekarstwa jeszcze nie odnaleziono. Okaże się czy Kagawa to dobry pomysł, jednak biorąc pod uwagę jego dobrą współprace z Matą oraz Rooneyem można mieć sporo nadziei co do przyszłych występów. Nadal pozostaje jednak problem z defensywnymi obowiązkami, jednak nie można wykluczyć, że Japończyk powoli nauczy się realizować i te założenia. Mimo to trzeba jednak zapewnić mu pomoc w sprostaniu tym zadaniom. Dobrym przykładem podobnego zawodnika może być osoba Modricia. Każdy kibic United chciałby żeby Japończyk w podobnym stopniu miał wpływ na przebieg zdarzeń w okolicach środka boiska jak Chorwat. Cóż, nie pozostaje nam nic jak tylko obserwować dalsze wydarzenia boiskowe i dopingować samego Kawage. Paweł Szcześniak

19


Legendy United George Best Dane zawodnika Imię i nazwisko: George Best Data urodzenia: 22 maj 1946 Miejsce urodzenia: Belfast, Irlandia Północna Pozycja: Skrzydłowy/Napastnik

Statystyki kariery: 1963–1974 Manchester United 470 (179) 1974 Jewish Guild (wypożyczenie) 5 (0) 1975 Stockport County 3 (2) 1975–1976 Cork Celtic 3 (0) 1976 Los Angeles Aztecs 23 (15) 1976–1977 Fulham 42 (8) 1977–1978 Los Angeles Aztecs 32 (12) 1978–1979 Fort Lauderdale 28 (6) 1979–1980 Hibernian 17 (3) 1980–1982 San Jose Earthquakes77 (54) 1982 Hong Kong Rangers 1 (0) 1983 Osborne Park Galeb 1 (1)

Osiągnięcia: FA Youth Cup (1): 1964 Mistrzostwo Anglii (2): 1964–65, 1966–67 Tarcza wspólnoty: 1965, 1967 Puchar Europy: 1968 Król Strzelców Ligi Angielskiej - 1967-68 Piłkarz roku w Anglii - 1976-68 Złota Piłka - 1968, 1971 (trzecie miejsce) Przedstawiciel listy 100 najlepszych zawodników w historii według Fifa Umieszczony w składzie 100 lecia Ligi Angielskiej 20

Ciekawostki: Best uzyskał średnią 0,38 bramki na każdy występ w czerwonym trykocie. Najwięcej bramek Best strzelił drużnom West Ham United i West Bromwich Albion. Było to 11 trafień. Best zdobył zaledwie 4 hattricki w barwach United. W jednym meczu udało mu się strzelić 6 bramek. Best nie był specjalistą od rzutów karnych. W całej karierze na Old Trafford wykorzystał zaledwie 9 jedenastek. Irlandczyk zaledwie dwukrotnie został ukarany czerwoną kartką. Best strzelał bramki 45 różnym drużynom z którymi mierzył się Manchester United.


George Best urodził się 22 maja 1946 roku w Belfaście. Miał 4 siostry i brata. Już od najmłodszych lat Best pokazywał zapał do gry w piłkę, co popierał wysokim talentem. Został odnaleziony przez Boba Bishopa, który zajmował się skautingiem w Manchesterze United. Niski, mierzący zaledwie 172 cm wzrostu, 15-letni Best został sprowadzony przez Matta Busby’ego w 1961 roku. Best już od najmłodszych lat był typowany na piłkarskiego geniusza. Jego występy w drużynie młodzieżowej tylko potwierdzały jego talent. Nie trzeba było długo czekać, aby Best trafił do głównego zespołu. W drużynie Manchesteru United zadebiutował 14 września 1963 roku, w meczu z West Bromwich Albion. Po meczu sam menadżer drużyny przeciwnej uścisnął rękę 17-latkowi. Młody zawodnik Manchesteru United imponował swoją szybkością, pokazując rywalom jedynie plecy. Nie spuszczał z tonu przez kolejne lata, jednak swoją prawdziwą klasę pokazał w 1966 roku w meczu z Benficą. Klub ze stolicy Portugalii miał w swoim składzie Eusebio, jednak ten mecz należał zdecydowanie do Georga Besta. Strzelił w tym meczu trzy bramki, nokautując rywali i przyczyniając się do zwycięstwa swojego zespołu. Wielu ludzi nie mogło nachwalić się błyskotliwego Irlandczyka. Był niesamowicie szybki, bardzo dobrze dryblował, znakomicie grał prawą i lewą nogą. Dokładając do tego balans ciała, charyzmę, ciąg na bramkę i niespożyte siły dawało to zabójczą broń. Był istnym koszmarem dla obrońców. Best potrafił jedną akcją wygrać mecz, jednak on takich akcji w meczu potrafił mieć co najmniej kilka.

Best przedstawił się światu po raz kolejny podczas finału Pucharu Europy w 1968 roku. Przeciwnikiem Manchesteru United ponownie był klub z Lizbony i po raz kolejny to Best wyraźnie przyczynił się do zwycięstwa, strzelając jedną bramkę. Był to świetny okres dla Irlandczyka. Dzięki fenomenalnej grze całego zespołu, napędzanego przez Besta, zawodnik pokazał się całej piłkarskiej Europie. Następstwem tego była Złota Piłka. Co ciekawe w plebistycie wyprzedził Charltona, który nie ustępował Bestowi poziomem piłkarskim.

Best jest legendą Manchesteru United. Grał w tej drużynie 11 lat i napisał bardzo bogatą historię. Bił naprawdę wiele rekordów a sama ilość bramek budzi podziw. Był on pomocnikiem a strzelił we wszystkich latach w Manchesterze aż 179 bramek. Jest rekordzistą pod względem strzelonych bramek w jednym meczu. Zdobył ich aż 6 przeciwko Northampton Town. Sześć razy pod rząd był najlepiej strzelającym zawodnikiem w szeregach Czerwonych Diabłów. W wieku 28 lat został odsunięty przez Sir Matta Busby’ego od zespołu. Przyczyną tej sytuacji były skłonności Irlandczyka do alkoholu. Uzyskał on sporą pomoc od menedżera, Charltona i Lawa, jednak on sam wydawałoby się nie chciał tej pomocy. Wiedział że jako piłkarz jest geniuszem, był w najlepszym wieku więc znalezienie nowego klubu nie było problemem. Jego ostatnim meczem w barwach Manchesteru United było spotkanie na Loftus Road z Quens Park Rangers. Nowym klubem Irlandczyka był Stockport Country, jednak zaliczył tam zaledwie 3 występy przy dwóch trafieniach. W kolejnym roku występował w Cork Celtic, jednak jego metryka z bramkami zatrzymała się na liczbie 0. Po sezonie trafił do Los Angeles Aztecs i ponownie był niesamowicie skuteczny. Kolejnymi epizodami w jego karierze były Fulham, Fort Lauderdale Strikers, Hibernian oraz San Jose Earthquakes. W tym ostatnim klubie Best wystąpił 77 razy i strzelił aż 54 gole.Przed zakończeniem kariery wystąpił jeszcze w AFC Bournemouth i Brisbane Lions. Karierę zakończył w 1983 roku.

21


W swoich najlepszych latach występował w kadrze narodowej Irlandii Północnej. Trofeum z kadrą jednak nie zdobył, ale zapisał się na kartach historii 37 występami oraz 9 golami. Opuszczenie Manchesteru United było spowodowane po części problemami z alkoholem. Bywało że Best nie stawiał się na treningach a jego skuteczność obniżyła się. Kochał życie rozrywkowe czego dowodem było otworzenie dwóch klubów nocnych w Manchesterze w latach 60’. Przez swoje problemy z alkoholem narobił sobie problemów nie tylko w swoich klubach w których występował, również w życiu prywatnym. W historii zapisał się jego występ w programe na łamach stacji BBC, podczas którego cały świat zrozumiał że Best jest alkoholikiem. Best pod wyraźnym wpływem alkoholu ledwo składał zdania. To oznaczało koniec jego kariery celebryty. Przez tak rozrywkowe życie, zdrowie Georga Besta szybko podupadło. W 2002 roku przeszedł przeszczep wątroby, jednak sama choroba nie zatrzymała go w dalszym topieniu smutków w alkoholu. Mimo to w 2004 roku objął on tymczasowo posadę trenera młodzieżówki Portsmouth, jednak jego tryb życia dał o sobie znać i kolejny raz zawodnik wylądował w szpitalu. George Best zmarł 25 listopada 2005 roku. Na jego cześć zostało nazwane lotnisko w Belfaście a na jego pogrzebie pojawiło się 25 tysięcy ludzi. Niewątpliwie był jednym z najlepszych zawodników w historii Manchesteru United. Wraz z Denisem Lawem i Bobbym Charltonem tworzyli niesamowity atak. Nazywany został piątym Beatlsem, a przez wielu fanów został zapamiętany jako najlepszy piłkarz na świecie.

mógł osiągnąć jeszcze więcej. Sam zawodnik był tego świadomy, co udowodnił w stwierdzeniu: „Gdybym urodził się brzydki, nigdy nie usłyszelibyście o Pele.” Mimo to Best nie żałował życia. Pozostawił po sobie ciekawą historię, która pozwoliła mu być bohaterem 6 autoryzowanych biografii oraz filmu na podstawie historii jego życia. Ponadto Best jest postacią, do której znajdziemy wiele odniesień w popkulturze. Wiele zespołów nagrywało o nim piosenki a pisarze i scenarzyści czerpali z jego historii. Best był kochany przez kobiety. Jest on uznawany za jednego z największych kobieciarzy w historii piłki nożnej. Ponadto Best został uznany za jednego z najlepiej ubranych mężczyzn ubiegłego pięćdziesięciolecia. Irlandczyk zdobył wielką fortunę, jednak odchodził ze świata niemal z pustymi rękoma. W jednym z wywiadów Best powiedział legendarne słowa: “Wydałem dużo pieniędzy na wódę, babki i szybkie samochody, resztę po prostu roztrwoniłem”.

Best to z pewnością postać wielka, ale również słaba. Nie poradził sobie z otaczającą go sławą. Bez wątpienia był on jednym z największych piłkarzy w historii Manchesteru United i jednym z najlepszych w Europie. Jego styl życia nie pozwolił mu jednak w pełni wykorzystać potencjału jaki posiadał. Z pewnością Best

22


Co w lidze piszczy

Naszym okiem: istotne jest posiadanie szerokiej ławki. W przeciwieństwie do pozostałych drużyn z czołówki Manchester City nie tracił punktów, okazując się drużyną najmocniejszą fizycznie i psychicznie. Z pewnością duża tu zasługa Pellegriniego, który przyniósł nową jakość na Etihad.

To już jest koniec! Manchester City odzyskał tytuł mistrzowski po niezwykle emocjonującym sezonie. Ostatnia kolejka nie przyniosła niespodzianek godnych sezonu 2011/2012, mimo to nie brakowało w niej ciekawych spotkań. Osoba, która spojrzy na wyniki ostatniej kolejki może odnieść wrażenie, że niewiele się w niej działo. Wygrane faworytów (z wyjątkiem Manchesteru United) nie przyszły jednak łatwo.

Również Arsenal i Everton pomimo pewnej pozycji w tabeli nie zawiedli kibiców. Pewne wygrane 2:0 może nie wniosły wiele w kontekście całego sezonu, jednak ładnie podsumowały sezon w wykonaniu obu zespołów. Przed drużyną Wengera pozostaje jeszcze ostatnie zadanie, jakim jest zwycięstwo w finale Pucharu FA. Jeśli Kanonierzy wygrają sobotnie spotkanie przerwą serię 8 lat i 11 miesięcy bez trofeum. W innym przypadku nad głową francuskiego menadżera mogą pojawić się ciemne chmury.

Cardiff mocno zaskoczył Chelsea wychodząc na prowadzenie w spotkaniu na własnym stadionie. Szybkie otworzenie wyniku jakie zagwarantował Bellamy nie było tym, czego spodziewali się kibice Chelsea. Dopiero w ostatnim kwadransie gry trzecia drużyna Ligi Angielskiej uratowała się przed przegraną z ostatnim zespołem tabeli. Podobne emocje otaczały kibiców The Reds, którzy walkę o tytuł mistrzowski rozpoczęli od bramki Skrtela. Obrońca Liverpoolu skierował piłkę do własnej siatki i dopiero w 63 minucie Agger przywrócił nadzieje na tytuł.

Również Tottenham doskonale wykonał swoje zadanie. Pewna wygrana 3:0 nad Aston Villą pozwoliła na utrzymanie 6 miejsca w tabeli. Dzięki temu Koguty nie znikną z mapy piłkarskiej Europy. Takim szczęściem nie może się pochwalić Manchester United, który zakończył rozgrywki bardzo przeciętnym remisem. Ten mecz idealnie podsumował cały sezon Manchesteru. Był to dla nas sezon pełen rozczarowań i przeciętności.

Manchester City nie zawiódł robiąc to, co do niego należało. Wygrana 2:0 nad West Ham United pozwoliła zachować bezpieczną przewagę nad Liverpoolem. Eksplozja radości piłkarzy The Citizens była ogromna, zwłaszcza w kontekście niezwykle wyrównanego sezonu. City pokazało, jak

23


Sezon 2013/14 kibice zapamiętają na długo z wielu powodów. Z pewnością będzie on określany jako sezon zmian. Manchester zmienił trenera – dwukrotnie. Moyes zmienił Manchester w drużynę przeciętną, bez charyzmy i stylu. Kolejną istotną zmianą, która również miała związek z Manchesterem – jest to transfer Maty. Jeden z najlepszych zawodników Chelsea ostatnich sezonów trafił do Manchesteru z miejsca zmieniając obraz gry drużyny. Zmienił się również Liverpool. Z drużyny przeciętnej The Reds stali się faworytami do tytułu. Fenomenalna gra Suareza oraz Sturridge’a wywindowała drużynę z Anfield na poziom, którego kibice Liverpoolu nie widzieli od dawna. Kolejną rzeczą, z której zasłynie obecny sezon jest pokaz gry ofensywnej. Suarez wyrównał rekord strzelecki Shearera i Ronaldo zdobywając 31 bramek w całym sezonie. Jest to tym bardziej imponujące, że Suarez osiągnął ten wynik w 32 meczach. Pierwsze 5 spotkań Urugwajczyk był zawieszony za incydent z ubiegłego sezonu. Liverpool i City przekroczyły barierę 100 bramek strzelonych. Do wyrównania rekordu będącego w ryzach Chelsea The Citizens zabrakło 1 bramki. Łącznie w tym sezonie padły 1052 bramki co daje imponującą średnią 3,25 bramki na spotkanie.

Z pewnością nie umknie pamięci fenomenalna postawa Sunderlandu, który będąc na ostatniej pozycji w tabeli zremisował z City, pokonał Chelsea, Norwich, Manchester United oraz West Brom. Gdyby nie porażka w ostatniej kolejce odnotowali by oni awans z 20 na 12 miejsce. Tak zakończyli sezon na bardzo dobrej 14 pozycji.

Z pewnością ten sezon będzie również zapamiętany jako sezon wielkich przegranych. Drużyny będące najczęstszymi liderami nie zdobyły mistrzostwa. Arsenal pomimo świetnego startu i bardzo równej gry na ostatniej prostej pogubiło punkty. W połowie sezonu Arsenal był murowanym faworytem do tytułu. Później takim faworytem był Liverpool. Wygrał Manchester City, który na pozycji lidera spędził zaledwie kilka kolejek. Everton spadł z ligi po 14 latach gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z beniaminków tempa Premier League nie utrzymało jedynie Cardiff, które zakończyło sezon na ostatniej pozycji w tabeli.

Był to również sezon zakończonych serii. Manchester przerwał między innymi następujące passy: -Porażka na Old Trafford z WBA po raz pierwszy od 1978 roku; -Porażka z Evertonem na Old Trafford po raz pierwszy od 1993 roku; -Porażka z Newcastle na Old Trafford po raz pierwszy od 1973 roku; -Porażka w noworocznym meczu po raz pierwszy od 1994 roku; -Porażka ze Stoke po raz pierwszy od 1984 roku; -Przerwana passa 2 lat bez rzutu karnego dla drużyny przeciwnej na Old Trafford; -Pierwsza w historii porażka z Manchesterem City i Liverpoolem w obu meczach sezonu; -Pierwszy brak miejsca w Lidze Mistrzów od 19 lat, oraz kilka innych.

Sezon ten był jednym z najbardziej wyrównanych w historii. O tytuł mistrzowski realnie walczyły 4 drużyny, a w ostatnich kolejkach do korony mistrzowskiej kandydowały 3 zespoły. W walce o ligę mistrzów trwała zacięta walka pomiędzy Arsenalem i Evertonem. Również o Ligę Europy trwała walka do ostatniej kolejki. Sytuacja w dole tabeli zmieniała się jak w kalejdoskopie. Prawie do końca rozgrywek kibice spadkowiczów mogli realnie liczyć na utrzymanie.

Bez wątpienia czeka nas bardzo interesujące okienko transferowe. Największe kluby Europy zacierają ręce na Suareza. Z pewnością utrzymanie Urugwajczyka na Anfield będzie jednym z najważniejszych celów na lato dla Liverpoolu. Chelsea zapowiada przebudowę szatni – biorąc pod uwagę spekulacje o sprzedaży Luiza oraz słabnącej pozycji Hazarda, możemy być świadkami trzęsienia ziemi w ekipie The Blues. Arsenal zapowiada wzmocnienia. Z pewnością jednak oczy całej piłkarskiej Anglii skupią się na Old Trafford, gdzie niepoznany jeszcze trener stanie przed trudnym zadaniem odbudowy piłkarskiej potęgi. Już zacieramy ręce przed kolejnym sezonem!

24


Waszym zdaniem Komentarze z Facebooka (pisownia oryginalna)

Na temat pożegnania Vidica Powinni mu zrobić lepsze pożegnanie niż Lewandowskiemu bo zasłużył ! (Robert) Najlepszy kapitan w obecnych czasach! Wielkie dzieki Vidic i powodzenia w Interze! (Adam)

Na temat występu Giggsa w meczu z Hull:

Legenda. Tak niesamowicie to brzmiało gdy komentator mówił “Obecny menedżer MU strzela na bramke...”. Mimo wszystko chciałbym, aby jeszcze pograł, a nawet jeśli nie to, to aby był w sztabie nowego trenera, bo Giggsy chyba jeszcze jest za ‘mało doświadczony’ do tej roli (Patryk)

Na temat porównania Januzaja do Ronaldo Statystyki podobne, jednakże trzeba pamiętać że Cristiano to tytan pracy i do wszystkiego doszedł sam. Czy Adnan też jest osobą która przychodzi na długo przed treningiem i zostaje po nim? Jeżeli zależy mu na byciu #1 to musi pamiętać że osiągnie to tylko i wyłącznie ciężką pracą. Oby nie osiadł na laurach. (Łukasz)

Na temat osiągnięć Gerrarda

25


Nasi partnerzy

Manchester United Poland

Poznańska Wiara ManUnited

Manutd.com.pl

Kopnij Biegnij

Premiership24.com

Stowarzyszenie Kibiców Manchesteru United - MUSC

Zainteresowany patronatem medialnym? Masz ciekawy pomysł związany z tygodnikiem? Zauważyłeś błędy? Masz uwagi? Skontaktuj się z nami. gazeta_mu@gazeta.pl

26


Źródła http://i2.cdn.turner.com/cnn/dam/assets/140506214914-james-wilson-story-top.jpg http://d.ibtimes.co.uk/en/full/1372785/james-wilson.jpg http://i.huffpost.com/gen/1779997/thumbs/o-JAMES-WILSON-facebook.jpg http://i.telegraph.co.uk/multimedia/archive/02904/phil-jones_2904408b.jpg http://khampha.vn/upload/2-2013/images/2013-06-13/1371117292-nani2.jpg http://i.huffpost.com/gen/1785870/thumbs/o-DAVID-DE-GEA-facebook.jpg http://images.thenews.com.pk/updates_pics/sports-football-PremierLeague_5-7-2014_146946_l.jpg https://www.manutd.ro/rrd/wp-content/uploads/2014/05/Man-United-v-Hull-City-3-1-Premier-League-06.05.2014.jpg https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/t1.0-9/s403x403/1613874_1419239628343955_1874022398220829514_n.jpg http://images4.fanpop.com/image/photos/21000000/Giggs-ryan-giggs-21037724-500-241.gif http://themenezes.files.wordpress.com/2012/09/314784_440291275991138_551106987_n.jpg http://walls-world.com/wp-content/uploads/2014/02/Manchester-United-Red-Legends-George-Best-Wallpaper.jpg http://www.bbc.co.uk/manchester/content/images/2005/11/24/72_george_best_250x300.jpg

27


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.