Ruczajcafe nr 11 2014

Page 1

Droga do wewnętrznej harmonii... rozmowa z Pauliną Kasprzak

Wina naturalne Paweł Woźniak

Świąteczne dekoracje Agnieszka Stój

MAG A Z Y N D L A N A S I O N A S

nr 11 (44) ■ listopad 2014 ISSN 2083-1633 ■ egzemplarz bezpłatny

Jak uczyć dzieci rozumienia inności?

niania Ania


www.ruczajcafe.pl

Przeczytałam z ciekawością tekst o Malcie [RC nr 9/2014] i pomyślałam, że może ktoś wie coś więcej o naszych ruczajowych kapliczkach i innych „świętych miejscach”? Mieszkam przy Zachodniej i w pobliżu, przy Kobierzyńskiej, jest krzyż i murowana kapliczka. Widziałam też zamurowaną kaplicę przy cmentarzu na Czerwonych Makach. Może Redakcja ogłosi, żeby zgłosili się ludzie znający historię takich miejsc? A przy okazji można by wydrukować zdjęcia starego Ruczaju, jakiego już nie ma. Wszystko się tak szybko zmienia. Nowi mieszkańcy nie znają przeszłości tego miejsca. Pozdrawiam Redakcję i będę czekać na artykuły o dawnych czasach. Anna W.

Na zdrowie !

UZDROWISKO w Twoim domu

Egzemplarz bezpłatny. Nakład 12 000 egz. Na okładce: Fot. Jędrzej Majka Redakcja: Jędrzej Majka (redaktor naczelny), Agnieszka Kania (sekretarz redakcji), Mikołaj Mańko, Paweł Chmiel, Ewa Ginter (korekta), Marcin Jakubionek (projekt graficzny, skład i łamanie).

Od redakcji:

Pani Anno, dziękujemy za znakomity pomysł. Prosimy Czytelników o podzielenie się z innymi wiadomościami o sakralnych miejscach na Ruczaju. Co się działo, zanim powstał duży kościół w centrum osiedla? Gdzie można znaleźć stare kapliczki i jaka jest ich historia? Czekamy także na zdjęcia przedstawiające dawny wygląd Ruczaju. Dla przypomnienia zamieszczamy zdjęcia z 2011 roku, sprzed budowy linii tramwajowej. Kto jeszcze pamięta, jak wyglądała przestrzeń bez ekranów?

czekamy na listy: redakcja@ruczajcafe.pl

Kapelanka (koło CCC)

Listy do redakcji

MAG A Z Y N D L A N A S I O N A S

Kontakt: redakcja@ruczajcafe.pl, tel. 604 400 464. Wydawca: Wydawnictwo Nemrod, ul. Chmieleniec 29/22, 30-348 Kraków, www.nemrod.pl, e-mail: biuro@nemrod.pl. Druk: Drukarnia Colonel, ul. Dąbrowskiego 16, Kraków. © Wszystkie prawa zastrzeżone. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Reklama: redakcja@ruczajcafe.pl, tel. 604 400 464, tel. 694 428 866. Kolejny numer ukaże się 3.12.2014. Zamówienia na reklamy przyjmujemy do 10.11.2014.

Stosowana na przewlekłe schorzenia stawów, ściegien, mięśni, nerwów, kości i okostnej na tle zapalnym, gośćcowym, urazowym i zwyrodnieniowym.

Rabczański krem do twarzy odżywczo-regenerujący na bazie solanki jodowo bromowej dla cery bardzo wrażliwej, wysuszonej, szorstkiej oraz alergicznej. Buska maska siarczkowa do ciała przeciw łuszczycowa, zapobiegająca egzemie, odleżynom , pieluszkowemu zapaleniu skóry. Szampon oraz odżywka na bazie siarki do włosów przeciw łuszczycy i łojotoku Krem Sekrety Natury przeciwzmarszczkowy z leczniczą wodą termalną z Iwonicza Zdroju dla skóry dojrzałej i zmęczonej, zapobiegający wiotczeniu skóry, wygładza zmarszczki i bruzdy. Krem do stóp kojąco ochronny z leczniczą solą iwonicką,nanomiedzią i naturalnymi olejkami eterycznymi przeciw nadmiernej potliwości i nieprzyjemnemu zapachowi stóp.

Z

% % 5 k %A % k AU !

wczasy i produkty sanatoryjne

ZAPRASZAMY www.carmen.otwarte24.pl

Żel rokitnikowy, wspomaga pielegnacje skóry po bliznach pooperacyjnych oraz bliznach po trądziku, likwiduje trądzik różowaty, rozjaśnia plamki, piegi i przebarwienia. Biszofit obfite źródło magnezu! Jest stosowany na ostrogi, haluksy , żylaki oraz bóle stawów i układ kostny, nerwobóle, rwę kurczową, zaburzenia przemiany materii, przy problemach ze snem, nerwicowych.


3

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2014


SLOW WINES

Paweł Woźniak

W

cz. II

Wina naturalne ina naturalne to nisza rynkowa, która odradza się dzięki dobrze prowadzonym i starannie uprawianym winnicom. Wymaga to dużo więcej pracy i wysiłku. Winnice w związku z tym nie są duże, zwykle kilkuhektarowe, w posiadaniu jednej rodziny. Często używa się do pracy zwierząt, nie maszyn. W przypadku metod biodynamicznych prace

wino rośnie już w winnicy, a potem tylko trzeba uważać, żeby czegoś nie zaniedbać. Znana jest mi opowieść winiarza z Gruzji, Niki Bakhia, który tuż przed zbiorami powierzył na tydzień winnicę przyjacielowi, a ten nie zatroszczył się o nią odpowiednio. Nika zrobił mniej wina, niż byłby w stanie, gdyż uczciwość nakazała mu użycie tylko dobrej jakości gron. Ten producent tworzy

i gdzie przymrozki nie robią szkód. W okolicach Egeru, w czasach radosnej twórczości socjalistycznej, większość winnic uprawiano w dolinach, bo było łatwiej i więcej. Wierzono w postęp, nie w tradycję. W czasach późniejszych zachłyśnięto się technologią, która przyszła z Zachodu. Tamas Pok, kiedyś wielka gwiazda i znany winemaker, pracujący dla nowoczesnych koncernów

są nawet dostosowane do faz księżyca – jest to rodzaj pokory wobec natury. Tak przecież postępowali nasi przodkowie. Nie są to nowe odkrycia, to powrót do źródeł, do tradycji. W taki sposób postanowiła uprawiać winorośl rodzina Wille-Baumkauf z Abaújszántó w regionie Tokaj na Węgrzech. Tym samym tworzy ona jeden z najlepszych furmintów – wino o światowej klasy estetyce i jakości – z winnicy położonej na wzgórzu Krakó (co po węgiersku znaczy „Kraków”!), na 300-letnich tarasach. Tak, to prawdziwy powrót do tradycji. Wbrew częstej opinii, że wina naturalne „robią się same”, trzeba mocno podkreślić, że tworzenie takich win wymaga wielkiej uwagi, kontroli, nieprzespanych nocy. Oczywiście jeśli naprawdę chcemy uzyskać wino o odpowiedniej estetyce i jakości. Jeśli czegoś nie dopilnujemy lub zaniedbamy, w winie mogą pojawić się rozmaite aldehydy i octany. Ważna jest więc pracowitość i uczciwość winiarza. Tego typu wina są bardzo związane z człowiekiem, który je robi. Sprawdza się tu powiedzenie, że

wino bardzo tradycyjnie, w kwewrach – ceramicznych amforach wkopanych do ziemi, metodą taką jak 6 tysięcy lat temu! Wina naturalne są mocno powiązane z siedliskiem, z miejscem, gdzie uprawiana jest winorośl. Nieprzypadkowo od wieków obserwowano tereny, gdzie jest specyficzny mikroklimat, bioflora, nasłonecznienie

winiarskich, po latach pracy jako kreator wina kupił kilka hektarów ziemi koło Egeru, w najstarszych, tradycyjnych siedliskach i robi wino jak jego dziadek i pradziadek, fermentując je spontanicznie w beczce, bez filtracji i interwencyjnej stabilizacji mikrobiologicznej. Cofnięcie się w rozwoju czy powrót do źródeł?

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2014

Fot. Paweł Woźniak

4

Krakó Slow Wines – to kolekcja win naturalnych z Europy Środkowej i Wschodniej, pochodzących z niewielkich, rodzinnych winnic uprawianych tradycyjnie. Wina są dostępne w winebarze i sklepie Lipowa 6F w Krakowie, przy ul. Lipowej 6F. Firma prowadzi też dystrybucję dla restauracji i dobrych sklepów winiarskich.

www.krakoslowwines.pl FB Lipowa 6F/Krako Slow Wines tel. 669 225 222

nes.pl


5

Droga do wewnętrznej harmonii... czyli o czym stanowi Ajurweda Rozmowa z właścicielką nowo otwartego centrum masażu, kosmetyki i zabiegów ajurwedyjskich Maha Punye Ayurveda przy ul. Ruczaj 43, Pauliną Kasprzak Zapewne podstawowym pytaniem, które słyszysz, jest takie: co to jest Ajurweda? Czy możesz nam przybliżyć ten temat? Rzeczywiście, nie jest to termin bardzo znany w naszym społeczeństwie. Ajurweda to starożytna medycyna naturalna pochodząca z Indii. Jest to kompleksowy system naturalnego leczenia, oparty na zjawiskach zachodzących w naturze. Powstał on około 5 tys. lat temu, ale jego główne założenia

Vata charakteryzuje się lekkością, ruchliwością i chłodem, a w zachowaniu człowieka kreatywnością, szybkością reakcji, nerwowością czy lękiem. Charakterystyczne dla Pitty jest ciepło, wilgotność i żywiołowość, a w zachowaniu ludzkim to upór, precyzja, dobre zarządzanie, ale i gniew oraz wybuchowość. Ostatnią Doszą jest Kapha, reprezentująca stabilność, powolność, ciężar, słuszne rozmiary i zimno.

również kurs Dyplomowanego Terapeuty Ajurwedyjskiego w londyńskiej szkole Ajurwedy – AyurvedaPura Academy. Mieszkałam wówczas w Dublinie. Tam też zdobyłam ponad czteroletnie doświadczenie zawodowe, pracując w centrum zabiegów ajurwedyjskich The Samadhi Centre oraz prowadząc własną praktykę. W tym roku wróciłam do kraju z chęcią podzielenia się moją wiedzą, doświadczeniem i umiejętnoś-

w stu procentach sprawdzają się w dzisiejszym świecie. W Indiach, obok współczesnej medycyny, Ajurweda w dalszym ciągu postrzegana jest jako równorzędna pod względem jakości uzdrawiania metoda leczenia. Współcześnie zachodnie kultury z powodzeniem zaadaptowały jej ideę do prężnie rozwijającego się świata Wellness, czyli zdrowego, świadomego podejścia do swojego stylu życia, opartego na zdrowych nawykach, diecie, aktywności fizycznej i pielęgnacji ciała poprzez zabiegi w ośrodkach odnowy biologicznej.

Ludzie typu Kapha to stabilne, cierpliwe (choć często niestety leniwe), ciepłe osoby o bardzo przyjaznej naturze. Ajurweda w swoich metodach harmonizujących stosuje prostą zasadę przeciwności. Jeśli coś jest za gorące, trzeba to schłodzić, jeśli za powolne, trzeba to pobudzić, jeśli nadpobudliwe, trzeba uspokoić. Kiedy dowiemy się, która z Dosz jest w nas dominującą, łatwiej będzie nam zrozumieć, co jest dla nas korzystne, a co nam szkodzi. Ajurweda daje szczegółowe wskazówki dotyczące stylu życia, diety, spożywania ziół, aktywności fizycznej i zabiegów na ciało dopasowanych do każdej z Dosz. Przestrzegając ich, jesteśmy na dobrej drodze do zachowania zdrowia, witalności i długowieczności.

ciami z rodakami. Niedawno wraz z siostrą Martyną otworzyłam własne centrum masażu Maha Punye Ayurveda przy ulicy Ruczaj.

Czy możesz powiedzieć coś więcej na temat samej koncepcji Ajurwedy? Wspomniałaś, że jej główne założenia oparte są na zjawiskach natury. Jak mamy to rozumieć? Jaki ma to związek z naszym zdrowiem? Założenia Ajurwedy oparte są na pięciu żywiołach natury: Przestrzeni, Powietrzu, Ogniu, Wodzie i Ziemi. Pamiętajmy, że koncepcja ta powstała kilka tysięcy lat temu. Ówcześni uczeni skupili się na dogłębnej analizie tego, co widzieli i czego doświadczali wokół siebie. Poprzez obserwację żywiołów wyodrębnili trzy struktury, których jakości najczęściej pojawiały się w zjawiskach natury. Dostrzegli je również w psychice i fizyczności człowieka. Nazwali je Doszami. Były to: Vata, Pitta i Kapha.

Powiedz mi, skąd takie zainteresowanie Ajurwedą? Od jak dawna zajmujesz się masażami i zabiegami ajurwedyjskimi? Mój pierwszy kontakt z Ajurwedą miał miejsce w 2009 roku w samym jej sercu, czyli w Indiach. Wówczas jeszcze nie wiedziałam, że taki system w ogóle istnieje. Spędziłam tam kilka miesięcy i dla urozmaicenia swojego pobytu postanowiłam zapisać się na kurs masażu. Podczas treningu poczułam, że odnalazłam ścieżkę, którą powinnam podążyć. Po powrocie do Europy zaczęłam rozwijać się w tym kierunku. Zapisałam się na kursy z masażu, anatomii i fizjologii. Ukończyłam

A czym różnią się masaże ajurwedyjskie od innych? Dla kogo są przeznaczone? Masaż ajurwedyjski jest płynnym i nieustającym olejowaniem ciała. Właśnie owa płynność jest bardzo charakterystyczna dla tego rodzaju masażu. Podczas zabiegów używa się ciepłych, ziołowych olejów posiadających lecznicze właściwości. Natężenie i siła masażu dobierana jest do potrzeb i preferencji klienta. Masaż ajurwedyjski może mieć bardzo delikatną formę, ale zazwyczaj jest mocną i głęboką stymulacją mięśni. Jego odbiorcą może być każdy, kto szuka pomocy w walce z bólem mięśni, napięciem, wyczerpaniem psycho-fizycznym i stresem. Masaż ten fantastycznie wpływa na ukojenie nadpobudliwego układu nerwowego, pomaga w detoksykacji organizmu, w problemach z bólem głowy i bezsennością. Generalnie dobrze wpływa na samopoczucie i pomaga odzyskać wewnętrzną równowagę. Często spotykam się z pytaniem, czy mężczyźni również mogą odwiedzić nasze centrum. Oczywiście, że tak. Nasze zabiegi są skierowane do każdego, kto szuka pomocy w odzyskaniu zdrowia i dobrego samopoczucia. Rozmawiała: Julia Cieślak

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2014


NA CHMIELEŃCU

Agnieszka Stój

Świąteczne

dekoracje Ś

więta Bożego Narodzenia zbliżają się do nas wielkimi krokami. Dni coraz krótsze, coraz mniej światła. Więcej czasu spędzamy w naszych domach. Wielu z nas przystraja świąteczne stoły i mieszkania w sposób tradycyjny, są również tacy, którzy szukają nowych form. Jak udekorować dom? Wybrać tradycję czy nowoczesność? A może połączyć obydwa podejścia w jednej dekoracji? Ciekawe pomysły można będzie odnaleźć już niebawem w mojej kwiaciarni Florees przy ulicy Chmieleniec 2. Stroiki pełne gwiazdek, bombek, figurek, świec i oczywiście kwiatów. Wszystkie pomysłowe, ciepłe i inspirujące. Wiodącym motywem w stroikach jest oczywiście szyszka. Kształt szyszki i wielka liczba dobrze osłoniętych nasion symbolizuje wielką mądrość natury w sposobie opieki i ochrony nad zachowaniem i kontynuacją życia dla każdego gatunku. Będzie można znaleźć stroiki o tradycyjnym charakterze, których podstawą będzie jodła, sosna, świerk srebrny. Ale, jak co roku, pojawią się również kompozycje nowoczesne, awangardowe. Tym, którzy dekorują choinkę samodzielnie, kwiaciarnia Florees poleca wiele ciekawych do-

datków, np. artystycznie uformowane i ustrojone laski cynamonu, suszone plastry owoców egzotycznych czy jabłek. Podczas świąt w naszych domach oraz domach naszych rodzin i przyjaciół pojawia się kwiat gwiazdy betlejemskiej. Kwiat ten świetnie nadaje się na drobny upominek, sprawia radość odwiedzanym bliskim. Poinsecja to bardzo delikatny kwiat, dlatego też wymaga szczególnej troski, szczególnie w czasie transportu z miejsca zakupu do domu. Najlepsze miejsce dla tej rośliny to bardzo jasny, dobrze nasłoneczniony zakątek, o nie za małej wilgotności powietrza. Przedświąteczny czas charakteryzuje się ciągłą gonitwą. Trzeba kupić produkty na potrawy, prezenty, choinkę. Kwiaciarnia Florees oferuje również artystyczne pakowanie upominków bożonarodzeniowych. A w szczególności tuż przed dniem Świętego Mikołaja w naszej kwiaciarni pojawi się pomocnik Mikołaja, który pomoże zapakować prezent. ZAPRASZAMY

www.florees.pl Agnieszka Stój – absolwentka Polskiej Szkoły Florystycznej w Poznaniu i Wydziału Ogrodniczego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Zajmuje się wykonywaniem artystycznych kompozycji florystycznych, jest pasjonatką kwiatów i roślin. W wolnym czasie lubi upiec zawijany makowiec, a także jazdę na rowerze i strzelanie z broni krótkiej na strzelnicy. Mieszka i pracuje przy ul. Chmieleniec.

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2014

Fot. z arch. Florees

6


ŚWIAT WEDŁUG MAJKI

Jędrzej Majka

W ukraińskim płackarcie M

inęła dwudziesta pierwsza. Pociąg relacji Kijów-Lwów był pełny. Ani jednego wolnego miejsca w wagonach typu coupe, czyli tych z czteroosobowymi przedziałami, ani w moich ulubionych płackartach. W tych drugich przedziały nie posiadają ścianki oddzielającej je od korytarza. Lubię je nie tylko dlatego, że to najtańszy sposób podróżowania na dłuższych trasach, ale także z powodu dużo większej przestrzeni. I dlatego, że więcej się w nich dzieje. Staram się kupować miejsca dolne, bo pod nimi znajduje się schowek na bagaż, co z kolei daje gwarancję bezpieczeństwa. Tym razem byłem zadowolony, że w ogóle dostałem miejsce. To nic, że górne. Przed nami była dziesięciogodzinna podróż. Nad wszystkim w wagonie czuwały dwie konduktorki, zwane na Ukrainie prowidnycami. Obie już w Kijowie były lekko wstawione... ze szczęścia. Kiedy wpuszczały pasażerów do wagonu, chwiały się na nogach. To one mają pieczę nad wszystkim, co dzieje się na ich terenie. Rozdają pościel, sprzedają kawę i herbatę, zamykają i otwierają toalety. Oprócz toalety i kartki z rozpisaną godziną postoju, która reguluje obszary sanitarne z zamkniętą toaletą, każdy wagon posiada darmowy wrzątek, tak zwany kypiatok. Jechaliśmy wolno, ale zgodnie z rozkładem. Pasażerowie powoli przebierali się w dresy lub szlafroki. Na małych stolikach pojawiało się coraz więcej jedzenia. Każdy każdego zapraszał do posiłku. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów konduktorka Marijka obwieściła koniec obszaru sanitarnego, co spowodowało natychmiastowe poruszenie. Do toalety ustawiła się długa kolejka.

W pociągu zaczęła się wytwarzać luźna atmosfera. Czarny chleb, do niego ukraińskie sało, czyli dojrzewająca słonina natarta grubą solą, pieprzem i czosnkiem. Ktoś rozwinął zawiniętą w gazetę kiełbasę. – Spróbuj! To drohobycka, najlepsza kiełbasa na Ukrainie – usłyszałem. – Wiem. – Znasz? Jadłeś? W Polsce też jest popularna? – Wiele razy byłem w Drohobyczu, więc... – To ty nasz chłopak jesteś. – Wiem też, że najlepszej drohobyckiej już nie robią w Drohobyczu, tylko pod Lwowem, we wsi Kulików. We Lwowie można ją kupić na bazarze przy dworcu podmiejskim.

polub nas na facebooku facebook.com/jedrzejmajka.podroze

Moja wiedza na temat drohobyckiej wywołała poruszenie i podziw. Zostałem mimowolnym ekspertem od kuchni ukraińskiej. Moi nowi znajomi zaczęli mnie wypytywać, a nawet trochę podpuszczać. Ale w tym temacie nie zamierzałem dać plamy. – Co polecasz z ukraińskiej kuchni? – spytała kobieta śpiąca na górnym łóżku. – Uwielbiam bojkowskie gołąbki ziemniaczane – odpowiedziałem bez chwili zastanowienia. – Koniecznie z sosem grzybowym.

Najlepsze robi moja przyjaciółka z Drohobycza, Łesia. Niesamowicie zręcznie zawija dość rzadkie nadzienie z tartych ziemniaków w liść kapusty. Efekt jest znakomity. – Co jeszcze? – Barszcz ukraiński. Najlepszy jadłem na żytomierszczyźnie. Taki z pieca palonego drewnem, z wiejską śmietaną i świeżo wyciśniętym czosnkiem. A skoro mowa o czosnku, to przyznam, że mam słabość do takiego kiszonego. Lubię też kiszone pomidory i jabłka. Godzinę przed końcem podróży konduktorka budziła pasażerów. Był to czas na toaletę przed tym, nim wjedziemy w obszar sanitarny. O tej godzinie nikt nie śpiewał. Panowała cisza. Poczułem zapach kawy. Otworzyłem oczy, odchyliłem głowę w dół. Na stoliku stały cztery szklanki zaparzonej kawy. Marijka zrobiła niespodziankę na koszt ukraińskiej kolei. Wstałem, wypiłem dwa łyki kawy, zabrałem ręcznik, szczoteczkę, pastę do zębów i ustawiłem się w kolejce. Kiedy dojeżdżaliśmy do Lwowa, marzyłem o świeżym powietrzu. Panujący w wagonie smród był coraz trudniejszy do zniesienia. Dlaczego okien nie wolno otwierać? Na to pytanie do dziś nie znam odpowiedzi. www.blog.jedrzejmajka.pl

Jędrzej Majka – w każdą podróż zabiera aparat fotograficzny. Ulubiony kierunek: Wschód. Autor książek: Kresy. Śladami naszych przodków (2002), Ostatni dzień Lwowa (2004), Pociąg do świata (2010) oraz albumów fotograficznych: Lwów. Trzy eseje (2005), Ukraina (2006), Kresy (2009), Mistyczne Kresy (2013). Mieszka na Nowym Ruczaju. Właśnie ukazał się jego Przewodnik po Kresach. Ukraina. Białoruś. Litwa.

– Bezpieczeństwo i skuteczność – Kompleksową obsługę transakcji – Efektywną promocję ogłoszeń – Doradztwo kredytowe RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2014

7


niania Ania

Jak uczyć dzieci

rozumienia inności? D

opiero poznające świat małe istoty mają skłonność do traktowania go w biało-czarnych barwach i wydawania dość kategorycznych sądów. Dzieci bez skrępowania mówią to, co widzą i myślą, na przykład komentując wygląd czy zachowanie mijanych na ulicy ludzi. Pierwsza reakcja opiekunów, i dobrze, to zwracanie uwagi: „Cicho! Tak się nie mówi!”, ale za nią, już w domowym zaciszu i w sprzyjających okolicznościach, powinny pójść częste rozmowy na temat i dobrego wychowania, i – szacunku dla różnorodności otaczających nas osób. „Gdyby wszyscy byli jednakowi / nikt nikomu nie byłby potrzebny” – napisał ks. Jan Twardowski i na tę prawdę warto zwracać uwagę naszych pociech. Pokazując fotografie lub wskazując na przykłady odmiennych od siebie fizycznie osób z rodziny, można podsuwać dziecku myśl, jaką wartość dla innych ma czyjaś sylwetka czy wzrost. Dziadziuś jest wysoki i dobrze zbudowany? Dlatego właśnie może bez trudu nosić ciężkie rzeczy oraz huśtać wnuki ponad głową. Prababcia ma trudności z poruszaniem się? Dzięki temu jej krewni mogą okazać swoje dobre serce i przynosić jej zakupy. Ciocia Basia ma nieco pulchniejsze kształty? Ależ dzięki temu milej jest się do niej przytulić, bo przecież zawsze ma uśmiech na twarzy. ieco starszym dzieciom można zwrócić uwagę na to, że nie istnieje jakiś jeden „wzorzec” idealnej istoty ludzkiej i że każdy z nas jest pod jakimś względem inny. Mając oczy, uszy, kończyny itd., czyli elementy podobne, różnimy się kolorem i długością włosów, ubiorem, rozmiarem buta, a przede wszystkim cechami charakteru, emocjonalnością, sposobem mówienia i zdolnościami. To wszystko sprawia, że świat i obcowanie z innymi mieszkańcami rodzinnego miasta czy ojczystego kraju jest ciekawe i bywa zaskakujące. Nie mó-

N

wiąc już o tym, ile wrażeń może przynieść oglądanie zagranicznego filmu lub wyjazd za granicę i spotkanie większej liczby osób o innym kolorze skóry i mówiących nieznanym nam językiem. czasie swobodnej rozmowy troje dzieci ze szkoły podstawowej miało opowiedzieć o swoich przyzwyczajeniach dotyczących sposobu odrabiania zadań domowych. Dziewczynki przekonywały, że najlepiej jest wykonać wszystkie ćwiczenia od razu po szkole i mieć popołudnie wolne na zabawę z dziećmi mieszkającymi w sąsiedztwie. Chłopiec natomiast twierdził, że na świetlicy po lekcjach ważniejszy jest pobyt z kolegami, a zadanie powinno się odrabiać wieczorem. Każda ze stron była przekonana o swojej racji i uważała ją za tę słuszniejszą. Co w takiej sytuacji powinna zrobić osoba dorosła? Otóż wyciszyć emocje i spokojnie wytłumaczyć dzieciom, że obie wersje wydarzeń są do przyjęcia, ponieważ czas na pracę domową zależy od upodobań i sytuacji, w jakiej znajduje się uczeń. Chłopiec nie miał w sąsiedztwie innych chłopców, z którymi mógłby pograć i porozmawiać, więc korzystał z takiej okazji w szkole. Dziewczynki, otoczone wieloma koleżankami mieszkającymi przy tej samej ulicy, chciały mieć wolny czas po powrocie do domu i nie myśleć już wtedy o szkolnych obowiązkach. Mali uczniowie byli zaskoczeni prostotą rozwiązania i wyjaśnień, jakie usłyszeli. Co więcej, sami zaczęli podawać inne przykłady na to, że nie wszyscy lubią jeść czy robić to samo, co oni. Ale przecież to nie znaczy, że ktokolwiek jest lepszy czy gorszy. „Sprawiedliwość jest nierównością” – pisał wspomniany poeta. Chciałoby się dodać, że porządek świata oparty jest także na inności i różnorodności. Jeśli będziemy to uświadamiać dzieciom od początku, łatwiej pogodzą się kiedyś z prawdą, że „inni to także my”.

W

duży wybór pantofli i butów szkolnych

CIOCIA KLOCIA

RUCZAJ CAFE ■ nr 11 ■ listopad 2014

Kraków, ul. Kobierzyńska 186B


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.