JANUSZ WITOWICZ
REMANENT WYSTAWA FOTOGRAFII Danusi...
Rzeszowskie Stowarzyszenie Fotograficzne Rzeszów 201 7
Janusz Witowicz N a zewnątrz spra wia m wra żenie człowieka ba rd zo konta ktowego, na wet wesołego. W istocie jest trochę ina czej, a cza rno - bia łe fotogra fie od d a ją mój na strój wewnętrzny. Poza tym więcej d ra ma tu rgii zna jd u ję w smu tku niż w szczęściu . Fotogra fia mu si opiera ć się na d obrym rzemiośle, lecz ta kże wykra cza ć poza nie. Popra wnego fotogra fowa nia można na u czyć się w ciągu jed nego d nia . Aby od cisnąć na kliszy swoje piętno trzeba la t pra cy. Fotogra fia może być ta k osobista ja k cha ra kter pisma , ta k niepowta rza lna , ja k niepowta rza lny jest człowiek. Poprzez efekty gra ficzne można osiągnąć syntezę, d ra ma tu rgię, na strój. Wyra ża m w ten sposób ja kąś konkretną myśl, eliminu ję to, co niepotrzebne. Oko lu d zkie rejestru je wszystko, co zna jd u je się w za sięgu wzroku . N ega tyw - również. Fotogra fik mu si bronić się przed tym na tłokiem obra zów, mu si u mieć wybiera ć tylko to, co wa żne. Z jed nej strony pociąga mnie forma gra ficzna , niera z na pogra niczu a bstra kcji, ja k w cyklu „ N ierzeczywiste niena zwa ne” , gd zie konkretne przed mioty przeobra ziłem w formę pla styczną. Z d ru giej, interesu je mnie d oku ment, to co się d zieje w rzeczywistości. Za cząłem od reporta żu . Było to na przełomie 1 957/58 roku . Bu rzliwe popa źd ziernikowe la ta , kied y d u żo się d zia ło i kied y d o Polski d ota rła sztu ka współczesna z Za chod u . U kszta łtowa ła mnie ta mta epoka , ta mte spotka nia z a rtysta mi, na które przychod zili również stu d enci med ycyny, na u k technicznych itp. J a byłem jed nym z nich: stu d iowa łem na wyd zia le lotniczym Politechniki Wa rsza wskiej. W późniejszych la ta ch zosta łem kronika rzem późniejszej polskiej rzeczywistości, która sta ła się jeszcze cieka wsza . U trwa liłem na kliszy ca łą historię powsta nia i rozwoju rzeszowskiej „ Solid a rności” – od jesieni 1 980 roku d o sta nu wojennego. N ie d osta łem przepu stki d o bu d ynku WRZZ, gd zie stra jkowa li chłopi i gd zie toczyły się rozmowy za kończone pod pisa niem porozu mień rzeszowsko u strzyckich. Fotogra fowa łem więc lu d zi zgroma d zonych na zewnątrz, na strój u licy, to skła d a ło się na a tmosferę stra jku , na jego od biór społeczny. 1 1 listopa d a 1 981 roku zrobiłem zd jęcie swojego życia . Był to tłu m ma nifesta ntów sku piony wokół bia ło czerwonego szta nd a ru . Przezna czone d o pisma „ S” , „ Z d ołu ” , nie d oczeka ło się d ru ku . Przeszkod ził temu sta n wojenny. Później wygra łem nim kilka konku rsów. Kied y jestem zmęczony fotogra fią pra sową, za czyna m obmyśla ć nowe cykle fotogra mów „ gra ficznych” , w których pa trzę na świa t z większym d ysta nsem. Żyję fotogra fią ca ły cza s. Ża łu ję ka żd ego d nia , kied y nie ma m przy sobie a pa ra tu i nie ma m możliwości przyciśnięcia spu stu miga wki.
Fragment rozmowy Antoniego Adamskiego z Januszem Witowiczem, gazeta Nowiny, 9-1 1 lipca 1 993 r.
2
Ludzka komedia i moralitet Dawne i nowe fotografie J anusza Witowicza, jakkolwiek by się od siebie różniły formalnie, łączy uwaga skupiona na człowieku i jego losie, ukazanym we wszystkich fazach – od narodzin, przez dzieciństwo, młodość, dojrzałość, po starość – na chwilach zwyczajnych i momentach niezwykłych, historycznych i przełomowych. N ie bez powodu rzeszowski mistrz podkreśla, jak wielkie, nieprzemijające wrażenie wywarło na nim obejrzenie podczas studiów w Warszawie w drugiej połowie lat 50. minionego wieku monumentalnej wystawy fotografii Rodzina ludzka. Wracał na nią kilkakrotnie, podziwiając geniusz uważności fotografów z całego świata, którzy po hekatombie II wojny światowej tak mocno odsłaniającej pokłady tkwiącego w człowieku zła, kierowali uwagę na wartość życia codziennego, życia w ogóle, piękno ludzkich typów i ras, bogactwo i złożoność emocji łączących nas ze sobą i światem natury. Odkrycie, że fotografia, którą zainteresował się w ostatnich klasach szkoły średniej, może mieć tak niezwykłą, odrodzeńczą, przywracającą wiarę w człowieka moc, miało dla niego – kresowego dziecka, cudem ocalonego z rzezi wołyńskiej – fundamentalne znaczenie. Zaufał wtedy fotografii i zaczął za jej pomocą wyrażać swoje obserwacje, przemyślenia i odkrycia, powierzając jej najważniejsze sprawy zarówno własnego życia, jak i otaczającej go wspólnoty: Rzeszowa, Podkarpacia, Polski. Witowicz nigdy nie był fotografem podróżującym w poszukiwaniu ciekawych inspiracji. Wszystko, co dla niego ważne, odnajduje w najbliższym otoczeniu: cud, dramat, absurd, śmieszność, wzniosłość, patos, piękno i ekspresyjną brzydotę. Pomocna mu jest twórcza inwencja i poetycka wyobraźnia. Dzięki tym talentom wzbogaca przedstawione na fotografiach fragmenty rzeczywistości, a wprowadzone do nich formalne zabiegi i eksperymenty (solaryzacje, kolaże, efekty graficzne: ziarnistości, zamglenia, zawirowania, inscenizacje zdjęć) podkreślają aurę towarzyszących uwiecznianemu wydarzeniu uczuć i emocji, innym razem zaś czynią je kompozycjami o złożonych, metaforycznych znaczeniach, które krytycy porównują do wierszy i opowiadań. I tak można je interpretować – docierając do ukrytych w nich sensów przez uważną analizę przedstawień, aktualizację dawnych symboli i alegorii oraz nowatorstwo kreowanych i odkrywanych w rzeczywistości metafor. N ie do zapomnienia są Witowicza: ukrzyżowane ptaki, gołębiarze, macierzyństwa, dzieci, drewniany motyl w klatce, rozpłatane piorunem, „ zabite” przez burzę ukochane drzewo, sięgające nieba cmentarzyska zwierzęcych kości, uliczna demonstracja 1 981 roku, nade wszystko zaś nieskończona, wciąż dopełniana o nowe wizerunki księga twarzy i postaci – przejmujące portrety zwykłych, biednych, cichych i szarych ludzi. Zresztą nawet gdy fotograf uwiecznia ludzi znanych i wielkich: św. J ana Pawła, pisarzy: Tadeusza Różewicza, Włodzimierza Odojewskiego i Andrzeja Stasiuka, polityków, odsłania nade wszystko ich człowieczeństwo. Oglądając zgromadzone na jubileuszowej ekspozycji zdjęcia, które tak trudno było autorowi wybrać z dorobku sześćdziesięciu lat pracy w fotograficznym rzemiośle, pomyślałam – oto współczesna komedia ludzka – kronika trudnych i niepięknych czasów, w których przyszło twórcy żyć, a zarazem moralitet – opowieść o ludzkiej wielkości i nędzy, marzeniach i klęskach, nade wszystko zaś o trudzie życia, które – jak przejmująco napisał kresowy poeta Bolesław Leśmian – trzeba przeżyć i przepracować do końca, bowiem W szyciu nic nie ma, oprócz szycia, Więc szyjmy póki starczy siły! W życiu nic nie ma, oprócz życia, Więc żyjmy aż po kres mogiły!
dr hab. prof. UR Magdalena Rabizo - Birek 3
4
Dzieciństwo, Rzeszów - lata 70.
Dzieciństwo, Rzeszów - lata 70.
5
6
Dzieciństwo, Rzeszów - lata 80.
Dzieciństwo, Rzeszów - lata 70.
7
8
Dzieciństwo, Rzeszów - lata 80.
Dzieciństwo, Rzeszów - lata 80.
9
10
Nożyczki, Rzeszów - lata 80.
Oddział dziecięcy szpitala na ul. Szopena, Rzeszów 1 983.
11
12
Bańka, Rzeszów - lata 80.
Nauka latania, Rzeszów - lata 80.
13
14
Linie, montaż - technika własna, lata 70.
Macierzyństwo, Rzeszów - lata 70.
15
16
Rzeszów - lata 80.
Rzeszów - lata 80.
17
18
Klimaty, technika własna, lata 70.
Różne
19
20
Ekologia, montaż - technika własna, lata 70/80.
Ekologia, montaż - technika własna, lata 70/80.
21
22
Bójka
Różaniec, lata 80.
23
24
Tonowania - technika własna, lata 70/80.
Marek Pękala
Fotogramy Janusza Witowicza Ratusz, cichym srebrem ośnieżony. Albo te złote refleksy na Pałacyku Lubomirskich krucha muzyka światła, w uśpieniu lat. A ulica 3 Maja, cała w lustrach tylu czasów, jak z czyśćca za życia, prosto do fary prowadzi. Wyczerniała sylweta Kościuszki wbita w roztrzęsioną siwiznę nieba. A człek z teczką musi iść po lśniącej ślizgawicy, od wieków niezmiennie. Tak czas zmaga z bezczasem, Stary Cmentarz z Nowym Miastem. Pomnik Powstańców Styczniowych na cmentarzu obok jarmarcznego centrum płonie wiecznością. Aż drzewa rozżarzył. A z Lisem-Kulą poświata łaskawości. On, jakby chciał ruszyć z cokołu, w bój z ciemnością piekielną, z kosmiczną zawieją. Z czułości drżące niebo czuwa nad malutkimi wieżowcami. Jakże nierealna ta realność rzeszowska. Jakby już miała pozostać we wszechświecie na zawsze, wbrew rozsypującej się w proch materii. Pozostać w złotym, srebrnym prochu. z książki „Kartki rzeszowskie i błękitne", 1 998
Solaryzacje, Rzeszów - lata 80/90
25
26
Kalwaria Pacławska, wirowania - technika własna, lata 80.
Krzyż
27
28
Sacrum profanum
Po drugiej stronie czasu
29
30
Pożar
Śmierć mojego drzewa, okolice Błażowej - 1 988.
31
32
Portrety
Portrety
33
34
Portrety
Portrety
35
36
Annopol, reportaż dla Nowin, początek lat 90.
Annopol, reportaż dla Nowin, początek lat 90.
37
38
Gołębiarze, Rzeszów - początek lat 70. W zbiorach Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie.
Gołębiarze, Rzeszów - początek lat 70. W zbiorach Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie.
39
40
Strajk, Rzeszów - luty 1 981 .
Dawni internowani w więzieniu, Załęże - początek lat 90.
41
42
Załęże 1 992
Manifestacja, Rzeszów - 1 1 listopada 1 981 .
43
44
Wigilia 1 981
Dziękujemy Wam żołnierze, pierwszy dzień stanu wojennego, Rzeszów 1 981 .
45
46
Pielgrzymka papieska, Krosno, Dukla - 1 997, Sandomierz, Gdańsk - 1 999.
Dofinansowano z budżetu Województwa Podkarpackiego przy współpracy Wojewódzkiego Domu Kultury w Rzeszowie Partnerzy wystawy
Patronat honorowy nad wystawą
Organizator wystawy
Katalog wystawy Janusz Witowicz "Remanent" Wydawca Rzeszowskie Stowarzyszenie Fotograficzne ul. J. Matejki 1 0, 35-064 Rzeszów www.rsf.rzeszow.pl Projekt okładki - Barbara Bokota - Tomala Projekt katalogu - Artur Wysocki, Korekta - Jerzy Skiba, Katarzyna Warańska Wydanie II, nakład - 1 30 egz. Druk - Indygodruk.pl Rzeszów 201 7