listopad2008

Page 27

WSPOMNIENIEM PRZEZ ŚWIAT

Puls UM rejonu największych gór, najwyższych szczytów Europy. W tym celu musieliśmy trochę popodróżować autostopem. Łapiąc przygodne okazje w rodzaju ciężarowej wywrotki, starej osobowej łady, a nawet samochodu lokalnego szeryfa, odwiedziliśmy jeszcze miejscowości Teklaki, Khevi, Senaki, aż dojechaliśmy do Zugdidi. Tam już musieliśmy przesiąść się w regularny kursowy pojazd 1-2 razy dziennie odjeżdżający do Mestii – stolicy Swanetii. Droga tam prowadząca nie była jednak łatwa. Wznosząca się stromo na wysokość 3 tys. metrów droga o standardzie gorszym niż nasze drogi leśne bądź polne, prowadziła nieustannie nad przepaściami, pod zaśnieżonymi szczytami, przez tunele, strumyki, wodospady. 150 km przejechaliśmy przez ponad 7 godzin. To jednak nie przyroda utkwiła nam najbardziej w pamięci. W pewnym momencie droga się spłaszczyła, a przed pojazdem pojawił się szlaban i gromada żołnierzy w niebieskich hełmach, w wozach opancerzonych. Po jakichś dwudziestu kilometrach to samo. Wjechaliśmy, a następnie wyjechaliśmy z terytorium Abchazji, spotkaliśmy żołnierzy „sił pokojowych” pilnujących integralności terytorialnej zbuntowanej republiki. Dziwne, gdyż według mapy droga całkowicie powinna leżeć w strefie pod kontrolą rządu gruzińskiego.

W każdym bądź razie bezpiecznie dojechaliśmy tam, gdzie planowaliśmy. Do rejonu, który jest bez wątpienia najpiękniejszym miejscem, jakie kiedykolwiek widziałem. Było to w roku 2007. Gdy tego lata wracałem z wakacji, na dworcu w Przemyślu powitały mnie nagłówki gazet o konflikcie rosyjsko-gruzińskim. To z gazet dowiedziałem się, że rejonem walk stały się piękne i bezpieczne miejsca, które jeszcze nie tak dawno odwiedzałem: Poti, Senaki, Zugdidi, a także te, które widziałem później: Gori, Kazbegi, Upliscyche. Co prawda już wtedy dawało się odczuć napięcie panujące między tymi krajami, ale kto mógł przypuszczać, że tak się to skończy? Z pewnością jednak ze strony ludności cywilnej, szczególnie my, Polacy, nie mamy się czego obawiać, a wręcz przeciwnie – możemy się obawiać nadmiernej gościnności. Jeśli więc tylko zapanuje w tym regionie pokój, myślę, że dla ludzi poszukujących niezapomnianych wrażeń, podążających szlakiem przyrody i historii, wakacje na pograniczu Gruzji będą niezapomniane. Jest to dla nas miejsce może i dalekie, ale dzięki rozlicznym relacjom telewizyjnym, stało się także bardzo bliskie. Piotr Skrobich

Droga krajowa 27


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.