Czasopismo Studenckie Pryzmat nr 4 kwiecień

Page 1

www.ujk.edu.pl/ibib Nr 4 kwiecień 2015

Pryzmat Czasopismo Studenckie

Nasz punkt widzenia

Na majówkę samolotem str. 6-8 Internetowe stylizacje str.28-29

Miejsca w Kielcach, które trzeba odwiedzić str. 4-5 fot.: https://www.facebook.com/MiejscaWKielcachKtoreNieIstnieja/photos/

1


fot. ujk.edu.pl

2


Wstęp

Drogi Czytelniku

k każdy inny - czyli nudn

O

był dzień jak każdy inny - czyli nudny. Po przejrzeniu wszystkich pochłaniających czas stronek w InterAż trudno uwierzyć, żemojego trzy numery nych zmagań, zarówno z tekstami jak necie, postanowiłem sprawdzić stan konta i z samymi sobą. Bo nikt nie –„Pryzmatu” sam nie wiemsąpozaco,nami, ale toczwarty zrobiłem.i ostatni ukazuję się teraz. powiedział, że praca w Po zalogowaniu przeżyłem szok. Zaledwie miesięcy grupie to łatwa praOd zawałukilka dzieliły mnie tematu– Gdzie zostaliśmy ca. W czwartym minuty. są moje postawieni przed numerze chciepieniądze ?! – pomyfaktem,i zacząłem że liśmy uniknąć ślałem b ę d z i e przymy tekstów na gorączkowo w y d a wsobie ać pół gwizdka, pominać czasopismo. tak zwaczy nie miałem I wszystko nych zaostatnio jakiś pychaczy. wtoi ęco k s się z y cwh nim znaj-I W związwydatków. dzie,miałem. a także ku z tym, nie jak będzie iż pogoPierwszą myw y gbyło l ą d ato,ć dzie coraz ślą g r a ktoś f i c z nmi ie bliżej do że leżywłamał w nawakacji, się na szych rękach. mamy jeszkonto i teraz Z a c z ę l iwydaśmy cze większa bezczelnie ochotę na jedość mojenieśmiało, ciężko zakrok popieniądze. kroczspotkania torobione ku, wybraliśmy warzyskie. DlateSprawdziłem historię tytuł i pozostawało go nasz temat mietransakcji… i jakie było pytanie co dalej? Posiąca będzie dotyczył moje zdziwienie, gdy okawoli,się,pomału, ucząc na najciekawszych miejsc zało że nie zrobił tegosię żaden własnych błędach jak miasta Kielce. Przedsmaku lata obcy człowiek tylko jazałapaliśmy sam roztrwonipowinien wyglądać dobrze przygotowany łem te wszystkie pieniądze. 20 zł wydane w KFC, doda również reportaż z Krety. Nie braknie numer. Patrząc przez pryzmat 100 trzech po- również tekstu na temat tego na co przez 50 zł w jakieś knajpie na Sienkiewce, na zakuprzednich chyba uzbroiliśmy się cały rok czeka każdy student, mowa o juwepy na Allegronumerów, i jeszcze kilkadziesiąt innych takich w wydawniczy doświadczeń. transakcji, żadna zbagaż nich nie przekraczałaDlatego 120 zł, naliach. Oczywiście jak w każdym numerze jednej strony szczerze cieszymy że to będzie nieco z kultury, przybliżmy także wz skali całego miesiąca wyszła całkiemsię, pokaźna koniec, Zdałem ostatni sobie numer. Niektórzy są fenomen Kina Kobiet. Będzie wiele ciekasumka. wtedy sprawę, zże nas moim już myślamiwrogiem na obronie pracy największym jest moja kartalicencjackiej, debetowa – wych tematów, lecz nie chcę wszystkiego czasopismo absorbowało sporo naszego mam ją zawsze ze sobą, nie muszę się obawiać, że odsłaniać, to po prostu trzeba przeczytać. czasu, nie mamdlatego pieniędzymożemy by za coś stwierdzić zapłacić, jeśliuffff….. czegoś Dlatego Drogi czytelniku zostawiamy Cię mamy to za nie sobą. Z drugiej nam chcę to kupuje, odczuwam tego, będzie że wydaje te z ostatnim numerem i życzymy miłej lektury. szkoda, żeObiecałem to już koniec miesięcz-i pieniądze. sobie,naszych że będęco racjonalnie odpowiedzialnie wydawał moje pieniądze. Nawet dobrze mi szło z dotrzymywaniem tej obietnicy (przez pierwsze 2 dni), ale po wejściu do sklepu znów użyłem mojej karty i kupiłem kolejną bezużyteczną rzecz. Wydawca: cy człowiek tylko ja sam roztrwoniJolanta łem te wszystkie pieniądze. 20 złdr wydane w KFC, 50 zł wDzierżyńska-Mielczarek jakieś knajpie na Sienkiewce, 100 na zakupy na Allegro i jeszcze Redaktor naczelny: kilkadziesiąt innych takich transakcji, żadna z nich Karolina nie przekraczała 120 zł, w skali całego miesiąca Kornalska wyszła całkiem pokaźna sumka. Redaktor Zdałem sobie techniczny: wtedy sprawę, że moim największym wrogiem jest moja karta debetowa – mam ją zawsze Bartosz ze sobą, Żmuda Korekta: nie muszę się obawiać, że nie mam pieniędzy by za coś zapłacić, jeśli czegoś chcę toDominika kupuje, nie Łazarczyk odczuwam tego, że wydaje te pieniądze. ObiecaAutorzy tekstów: łem sobie, że będę racjonalnie i odpowiedzialnie wydawał moje Kornalska, pieniądze. Nawet dobrze mi szło z Karolina Dominika Łazarczyk, Maja Krukowicz,Agnieszka dotrzymywaniem tej obietnicy (przez pierwsze 2 Szumska, Anna Grzywna,Krzysztof Kowal, Monika Czerwińska, Alekdni), ale po wejściu do sklepu znów użyłem mojej sandra Piątkowska, Paulina Musiał, Monika Okolus, Piotr Bełtowski, karty i kupiłem kolejną bezużyteczną rzecz.

b

SPIS TREŚCI KONTROWERSJE Nie samą sesją student żyje...........str. 4-5 Europejska majówka samolotem.str. 6-8 Wielkanocna Zbiórka żywności w Kielcach .....................................................str. 9 Przestrzeń miłosierdzia.............str. 10-11 Obcowanie ze śmiercią...................str. 12 Komunijne wesele ...........................str.13 ZDROWIE&URODA Eko-wcy atakują..............................str. 14 Atrakcje w plenerze.........................str. 15 KULTURA&ROZRYWKA A siódmego dnia...........................str. 16-17 Warframe...........................................str. 18 Kino kobiet.......................................str. 19 Czar kameralnych sal................str. 20-21 W rytmie disco.................................str. 22 Poznaj historię...................................str. 23 Wspomoż budowę placu zabaw.....str. 23 Historia pisana kilobajtem..........str.24 Ride or Die.........................................str.25 Rock & Kielce..............................str. 26-27 STUDENT Świętokrzyska Legia Akademicka.str. 28 Juwenaliowy rozkład jazdy............str. 29 Moda z YouTuba.........................str. 30-31 Camp Nou - więcej niż stadion str. 32-35 W labiryncie Minotaura............str. 36-37

Aleksandra Póltorak, Edyta Jedynak, Aleksandra Gluza, Karol Pakosz, Adriana Lniana, Patrycja Kwaśniewska, Piotr Siudy

3


Kontrowersje

Nie samą sesją student żyje… W Kielcach jest ok. 45 tysięcy studentów, którzy oprócz nauki dużą rolę przykładają do imprezowania. Nic więc dziwnego, że na kieleckim rynku coraz więcej przedsiębiorców otwiera coraz to nowsze kluby, kawiarnie czy też puby. Oczywiście takich miejsc jest sporo, ale łatwo można podzielić je na kategorie: dyskoteki oraz miejsca spokojniejsze. Jednak na mapie Kielc powstają także lokale niekonwencjonalne, skupiające się na tradycyjnej wódce i zakąsce oraz charakterystycznym wystroju. Poniżej przedstawimy kilka takich miejsc.

Literatka – zakład gastronomiczny z wyszynkiem Sama nazwa wskazuje na to, co liczy się w tym miejscu – wódka i tradycyjne jedzenie. Lokal usytułowany jest w sercu Kielc, czyli u zbiegu Rynku oraz ulicy Koziej. Wystrój utrzymany w stylu lat 20. ubiegłego wieku. Białe ściany, na których zawieszone są przedwojenne zdjęcia, w ramkach oprawiono stare banknoty, zaś całości dopełniają afisze promujące sprzedawany tam alkohol – wódkę J.A. Baczewski. Sercem tego miejsca jest kilkumetrowy bar, przy którym zbierają się goście. Przy barze klienci mogą rozmawiać nie tylko ze znajomymi, ale przede wszystkim poznać tam można nowe osoby. Atmosferę dopełnia muzyka, często klasyczna i spokojna. Oprócz promowanej wódki, spróbować można innych specjałów alkoholowych, takich jak whisky, likiery, piwa z mało znanych piwowarni czy też absyntu i śliwowicy. Do alkoholu serwowane są typowe potrawy spożywane przy piciu wysokoprocentowych trunków. Można spróbować domowych śledzi, białej kiełbasy, smalcu, galarety, żurku, pieczeni czy też zjeść tatara. Lokal otwarty jest codziennie od godziny 16 do ostatniego klienta. Ceny wahają się w granicach od 4 do 15 złotych w przypadku alkoholi, oraz do 20 złotych w przypadku jedzenia. W okresie letnim, do dyspozycji klientów dostępny jest także nieduży ogródek piwny. Literatka – zakład gastronomiczny z wyszynkiem to oczywiście miejsce nie przeznaczone tylko dla studentów, lecz także dla osób dojrzałych. Można tam spotkać kieleckich artystów, biznesmenów oraz studentów, którzy 4

Żródło: Facebook

wspólnie się bawią, a po wypiciu paru głębszych granice wiekowe oraz klasowe całkowicie się zacierają. Kolejka W swoim założeniu Kolejka to miejsce podobne do Literatki. Jednak panujący tam atmosfera jest całkowicie inna. Lokal utrzymany jest w stylistyce PRL. Na barze położono biało-czerwoną ceratę w kratę, ściany obklejono starymi zdjęciami Kielc oraz plakatami z tamtego okresu. Ponadto w Kolejce znajduje się mnóstwo dodatków: stara maszynka do mięsa, radio taśmowe Unitra, gazety z okresu PRL-u, czy też stary kineskopowy telewizor. Lokal serwuje różnego rodzaju wódki w różnych wariantach smakowych, zaś cena za mały kieliszek wódki rozpoczyna się od 2 złotych, przez co Kolejka cieszy się dużym powodzeniem. Do alkoholu można zjeść tatara, galaretę, pajdę ze smalcem, śledzia oraz ogórki, zaś ceny jedzenia wahają się od 4 do 12 złotych. Jest to jednak nieduży lokal, przez co często pełni funkcję swego rodzaju przystanku – klienci wpadają tam na chwilę, piją, jedzą i po parunastu minutach wychodzą. Kolejka znajduje się pod adresem Rynek 16 i otwarta jest codziennie od godziny 16 do ostatniego klienta.

Pijalnia BANG Atmosfera lokalu utrzymana jest w stylu pofabrycznym. Surowy, ceglany bar, kanapy zrobione ze starych palet, nie znajdziemy tu zbędnych ozdób czy elementów wystroju. Pijalnia BANG skupia się przede wszystkim na serwowaniu alkoholu. Odnajdziemy tam różnego rodzaju wódki, alkohole wysokoprocentowe oraz piwa. Dużą wagę przywiązano do różnokolorowych drinków podawanych w słoikach oraz shotów wódki. Ponadto w Pijalni BANG możemy wypić piwo z nietypowymi syropami smakowymi w smakach: arbuzowym, bananowym, brzoskwiniowym, miętowym, jaśminowym, grejpfrutowym, curacao, czarna porzeczka, granat oraz mango. Oferowane są także przekąski typu chipsy oraz paluszki. W lokalu zamontowano także projektor, dzięki czemu wyświetlane są mecze oraz inne imprezy sportowe. Ceny wahają się w granicach od kilku do kilkunastu złotych. Lokal usytuowany jest przy ul. Leśnej 18 i otwarty jest codziennie od godziny 17 do 5.


Kontrowersje

Źródło: Facebook

Klubokawiarnia Komitet Komitet na imprezowej mapie Kielc obecny jest już od 6 lat. Obecnie jest to duży lokal posiadający kilka odrębnych sali, w tym salę dla palących. Znajdują się tam 2 odrębne bary, serwujące szeroki wachlarz piw, drinków, mocnych alkoholi, herbat, kaw, deserów i przekąsek. Menu jest naprawdę imponujące, zaś oferta trafia zarówno dla osób pijących jak i dla tych, któ-

rzy stronią od alkoholu. Znajdziemy tu zarówno zakąski takie jak ogórek czy chipsy, ale także ciasta oraz gorącą czekoladę. Ceny za napoje bezalkoholowe to 5-9 złotych, za napoje alkoholowe 4-14 złotych, zaś za jedzenie 1-10 złotych. Cechą charakteryzującą to miejsce jest jego wystrój. Podobnie jak w przypadku Kolejki, atmosfera utrzymana jest w klimacie PRL-u. W Komitecie odnajdziemy setki elementów nawiązujących do tamtego okresu – stoliki oklejone gazetami, podobizny ówczesnych polityków, plakaty propagujące ustrój komunistyczny, stare radia i telewizory. Jest tego tak dużo, że za każdym razem odkrywamy nowy element wystroju. Mimo tego, iż Komitet pomieści ponad 100 osób, to często ciężko znaleźć tam miejsce siedzące, gdyż cieszy się tak dużą popularnością. Lokal mieści się w piwnicach kamienicy przy ul. Warszawskiej 4 i otwarty jest codziennie – od poniedziałku do piątku od godziny 13, zaś w soboty od 15:30 i w niedziele od 16 – do ostatniego klienta. Craft Beer Pub Podobnie jak Pijalnia BANG, Craft Beer Pub urządzony jest raczej surowo. Cechą wyróżniającą ten lokal jest ilość dostępnych piw oraz długi bar, na którym znajduje się aż 10 nalewaków. Serwowane są piwa regionalne i nieznane, pochodzące z najróżniejszych zakątków świata. Oferta piw lanych stale się zmienia, zaś do wyboru mamy stale poszerzającą się ofertę piw butelkowych. Ich ceny wahają się w granicach od paru do nawet kilkudziesięciu złotych. W lokalu posmakować można różnego rodzaju piw jasnych, ciemnych oraz smakowych. Ciekawym rozwiązaniem jest deska piwa, czyli pięć rodzajów wcześniej wspomnianego trunku podanych w szklankach 150 ml. Dzięki temu nie musimy wypijać od razu kilku litrów piwa, aby spróbować kilku jego rodzajów. Lokal mieści się przy ul. Piotrkowskiej 2 i otwarty jest codziennie od 14 do 23, z wyjątkiem piątku – do godziny 2 w nocy.

Żródło: Facebook

Jak nazwa wskazuje, jest to miejsce, które w swoim założeniu ma być przystankiem w czasie powrotu do domu, bądź w trakcie przemieszczania się między różnymi imprezami. Lokal jest nieduży, jego wnętrze jest ciemne i surowe – bar, jeden stolik oraz hokery. Oferta skierowana jest do amatorów trunków wysokoprocentowych. Możemy tam spróbować różnego rodzaju szotów w wielu smakach i kolorach. Ponadto serwowane są drinki oraz lane piwo. Dla strudzonych podróżników przewidziano także przekąski – tosty, ogórki, śledzia - oraz kawę. Wszystkie produkty oferowane są w przystępnych cenach. Shoty kupimy już za 4-6 złotych, zaś piwo za 4 złote. Najdroższe są drinki – około kilkunastu złotych. W kwestii jedzenia ceny nie przekraczają 10 złotych. Ciekawym dopełnieniem atmosfery panującej w Przystanku jest powieszony nad barem telewizor. Wyświetlane są tam zdjęcia, swego rodzaju relacje z imprez tematycznych organizowanych tam przynajmniej raz w tygodniu. Lokal mieści się przy ul. Bodzentyńskiej 3 i otwarty jest codziennie od 18 do ostatniego klienta. Aleksandra Gluza

Żródło: Facebook

5


Kontrowersje

Europejska majówka samolotem W tym roku weekend majowy nie jest długi, warto jednak wykorzystać ten dodatkowy dzień wolnego na krótki odpoczynek w jednym z europejskich miast. Tym bardziej, że tanie linie lotnicze coraz bardziej rozpieszczają swoich pasażerów i za kilkanaście złotych można zwiedzić ulubione miejsca w całej Europie.

1. Wrocław Nie trzeba wyjeżdżać daleko, aby móc cieszyć się pięknem miejskiej architektury. Wrocław jest jedynym polskim miastem, które znalazł się na liście miejsc, które trzeba zobaczyć według brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Nawet gdyby pogoda w majówkę nie dopisała, nie sposób się tutaj nudzić. Jeśli będzie słońce warto wybrać się w rejs po Odrze i w ten sposób podziwiać wrocławską architekturę. Można również wypić popołudniową kawę w jednej z licznych kawiarni znajdujących się na Starym Rynku. W deszcz, rozrywką okazać się może Panorama Racławicka, w której oglądać można słynną „Bitwę pod Racławicami”, czy ogród zoologiczny z afrykarium i największą w Polsce ilością zwierząt. Na weekend majowy we Wrocławiu przewidziane są też liczne koncerty m.in. Hey, Kult czy Happysad. Bilety na samolot z warszawskiego Modlina kosztują jedynie 19 zł.

Żródło: http://www.wroclaw.pl/rynek

2.Kopenhaga Uważana za jedno z najszczęśliwszych miast w Europie. Czysta, łącząca czar baśni Andersena z nowoczesnością. Stolicę Danii warto zwiedzać pieszo lub na rowerze - Kopenhaga w 2007 roku otrzymała od Międzynarodowej Unii Kolarskiej tytuł „Rowerowego Miasta”. W majówkę można przespacerować się wzdłuż kanału Nyhavn, przejechać na najstarszym na świecie drewnianym rollercoasterze, czy odwiedzić najnowocześniejsze akwarium z rafą koralową, oraz niezliczoną ilością tropikalnych ryb. Nie można zapomnieć o zabytkowej starówce, czy zrobieniu sobie zdjęcia przy symbolu miasta - „Małej Syrence” . Ceny biletów samolotowych do Kopenhagi z Warszawy zaczynają się już od 39 zł.

6

Źródło: https://www.fastdeal.pl/oferty/warszawa/wycieczka-do-kopenhagi-jarmark-i-blekitna-planeta/3279


Kontrowersje 3. Sycylia Włoska wyspa słynąca z pięknych plaż, ciepłego morza oraz pilnującego okolicy największego europejskiego wulkanu Etna, jest idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy mogą pozwolić sobie na nieco dłuższy urlop majowy. Sycylia nazywana jest Wyspą Słońca, ze względu na największą w Europie liczbą godzin słonecznych w ciągu roku, więc fani słonecznych kąpieli nie będą mieć tutaj powodów do zmartwień. Warto jednak wynająć samochód i zwiedzić całą wyspę: świątynie Agrygentu i Segesty, wybrzeże Cefalu z najpiękniejszymi widokami na całej wyspie, czy antyczne Selinunte dostarczające wrażeń archeologicznych. Chętni mogą również zobaczyć archipelag Wysp Liparyjskich, w skład których wchodzi siedemnaście wysp pochodzenia wulkanicznego. Do prowincji Katanii można dostać się samolotem z Lotniska Chopina za 330 zł.

Źródło: http://www.avantitravel.pl/oferta/szczegoly/3/pielgrzymki/10/pielgrzymki-samolotowe/265/rzym-i-sycylia

4. Trójmiasto Mylą się Ci, którzy uważają, że nad Bałtyk jedzie się tylko latem. Tanie loty do Gdańska (już od 19 zł) zachęcają do wybrania tego kierunku nie tylko w okresie wakacyjnym. Po zwiedzeniu gdańskiej starówki, warto wsiąść w kolejkę SKM do Sopotu, a tam przespacerować się Monciakiem, prosto aż do mola, które w tym okresie jest bezpłatne. Szukający wrażeń, mogą przejechać się do Gdyni albo po drodze zwiedzić gdański ogród zoologiczny. Na kąpiele w morzu o tej porze roku pewnie będzie jeszcze za wcześnie, ale na długie wieczorne spacery po plaży z pewnością nie. Żródło: http://www.akme.gda.pl/atrakcje,6,pl.htm

5. Malaga Malaga kusi słonecznym blaskiem, wkradającym się w miasto już od samego rana - nie bez przyczyny jest głównym ośrodkiem hiszpańskiego wybrzeża Costa del Sol. Miasto położone nad brzegiem rzeki Guadalmedina jest jednym z najstarszych w Europie portów Morza Śródziemnego. Nie wolno opuścić Malagi bez spróbowania lokalnego słodkiego wina, zwiedzenia twierdzy Alcazaba, czy domu, w którym mieszkał Pablo Picasso. Słodki zapach pomarańczy, tupot tancerek Flamenco i smak miejscowego tapas z pewnością zachęci do dłuższego pobytu w tym urzekającym mieście. Do Malagi można dostać się samolotem z Krakowa już od 250 zł.

Żródło: http://www.akme.gda.pl/atrakcje,6,pl.htm

7


Kontrowersje 6. Larnaka. Cypr z roku na rok staje się coraz bardziej obleganym kierunkiem przez turystów, dlatego warto wybrać się tutaj wiosną, jeśli chce się uniknąć tłumów. Larnaka jest idealnym miejscem dla tych, którzy lubią łączyć zwiedzanie i odpoczynek. To trzecie pod względem wielkości miasto turystyczne na Cyprze, łączące w sobie trzy kultury: turecką, grecką i rzymską. Fani nowych wrażeń, mogą obejrzeć starożytne ruiny, czy udać się do popularnego miejsca pielgrzymek muzułmańskich Hala Sultan Tekke. Kusi turystów również palmowa promenada z licznymi restauracjami, sklepikami oraz długa, kilkukilometrowa czarna plaża. Linia Wizz Air oferuje bilety na samolot do Warszawy od 348 zł. Źródło: http://cypr.blogx.pl/tag/larnaka/

7. Bruksela Stolica Belgii i Unii Europejskiej zjedna sobie nie tylko fanów polityki i Parlamentu Europejskiego. Na spędzenie majówki w Brukseli najlepsza jest dzielnica La Sablon: można tutaj nacieszyć oczy czarującymi, tradycyjnymi kamienicami, udać się na targ staroci, czy odwiedzić sklepiki z najlepszymi na świecie belgijskimi czekoladkami. A po degustacji spacer po Grand Palace, nazwanym przez Wiktora Hugo, najpiękniejszym placu na świecie, na którym znajduje się najbardziej zabawna fontanna w Belgii. Można udać się także do największych ogrodów tulipanów KEUKENHOF, które zachwycającą kolorystyką i oryginalnością gatunków. Cena biletu do Brukseli z lotniska w Modlinie to 39 zł.

Źródło: http://mlecznepodroze.onet.pl/2013/12/12/bruksela-charleroi-z-warszawy-od-64-pln-w-obie-strony/

8. Oslo Oslo nazywane jest stolicą wikingów - z pewnością nie jest więc to kierunek dla zmarzlaków. Stolica Norwegii dostarcza zarówno wrażeń kulturowych jak i rekreacyjnych. Warto poświęcić czas na zwiedzenie przypominającego kawałek lodu wyłaniającego się z wody budynku Opery, czy nacieszyć oczy obrazem „Krzyk” Edwarda Muncha w Galerii Narodowej. Oslo oferuje też bogatą ofertę rozrywek na świeżym powietrzu, mieszkańcy miasta potrafią godzinami spędzać czas w Frogner Park, gdzie biorą udział w licznych zabawach lub uprawiają ulubione sporty. Do Oslo z Warszawy można polecieć już za 19 zł.

Maja Krukowicz

8

Źródło: http://tuturysta.com/category/podroze-po-europie/norwegia/oslo/


Kontrowersje

Wielkanocna Zbiórka Żywności w Kielcach K

ielecki Bank Żywności już od 8 lat wspiera organizację, które zajmują się działalnością charytatywną. Także i w tym roku, w dniach od 20 - 22 marca, zorganizował Wielkanocną Zbiórkę Żywności. W pierwszy dzień akcji wolontariuszy mogliśmy spotkać w sklepach w godzinach od 14 do 20, w drugi od 9 do 19, a w niektórych placówkach handlowych również w trzeci dzień, czyli niedzielę, od 10 do 15. Udział w zbiórce był jak co roku łatwym i przyjemnym połączeniem codziennej czynności z pomocą potrzebującym. Wystarczyło tylko podczas zakupów przekazać wolontariuszom Banku Żywności, którzy dyżurowali w sklepach, produkty o przedłużonym terminie ważności. Najczęściej klienci przekazywali olej, cukier, makaron, ryż, ale również słodycze. Podczas tegorocznej akcji udział wzięło 1200 wolontariuszy. Źródło: tvp.pl

Źródło: bankizywnosci.pl

Zebrane produkty podarowane zostały najbiedniejszym rodzinom, dzieciom, a także bezdomnym i chorym z naszego regionu. Wielkanocna Zbiórka Żywności została przeprowadzona w 92 sklepach w Kielcach, ale także w miejscowościach takich jak: Pińczów, Suchedniów, Jędrzejów, Kazimierza Wielka, Włoszczowa oraz w innych mniejszych miejscowościach naszego województwa. Do akcji przyłączyło się bardzo wiele sieci handlowych. Na tym jednak nie koniec. W tym samym czasie zbiórkę żywności przeprowadzał również Świętokrzyski Bank Żywności w Ostrowcu Świetokrzyskim. W roku 2014 podczas akcji, Kielecki Bank Żywności zebrał aż 13 ton produktów, a zbiórka odbyła się w 78 sklepach z pomocą 1000 wolontariuszy. Na stronie www.bankizywnosci.pl po statystykach widać jak z roku na rok przybywa chętnych do pomocy wolontariuszy. Przy tegorocznej akcji pomagała również młodzież oraz wychowawcy z Klubu Wolna Strefa i Młoda Strefa. Nie jest to jednak jedyny sposób na pomoc. Organizację można wspierać poprzez przekazanie 1% podatku na działania prowadzone poprzez Bank Żywności, które mają na celu dożywianie dzieci z biednych rodzin, bezdomnych czy też chorych. Kielecki Bank Żywności posiada statut organizacji pożytku publicznego, podajemy numer KRS- 0000283095, na który można przekazywać swój jeden procent podatku. Anna Grzywna

9


Kontrowersje

Przestrzeń miłosierdzia „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Cytat z ewangelii świętego Mateusza będzie tematem przewodnim na XXXI Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku. Będzie można spodziewać się tłumów. Czym są Światowe Dni Młodzieży? Są to międzynarodowe spotkania młodzieży z całego świata z papieżem, odbywające się co dwa-trzy lata. Organizowane są one w formie religijnego festiwalu, podczas którego młodzi wspólnie spędzają czas na modlitwach. Mają one na celu przeżycie wielkiej wspólnoty Kościoła, słuchanie Słowa Bożego oraz głoszenie Jezusa Chrystusa jako Pana i Zbawiciela przez młodzież. Tematykę spotkań określa Ojciec Święty, poprzez przesłanie zwane Orędziem. Obecnie spotkania Światowych Dni Młodzieży dzielą się na dwie części: pierwszą - „Dni w Diecezjach”, podczas których młodzież przybywa na teren całego kraju, będącego gospodarzem spotkania, oraz na drugą - „Wydarzenia Centralne”, jest to tygodniowy pobyt młodych ludzi w głównym mieście organizatorskim. Początki Światowych Dni Młodzieży Powstały z inicjatywy Jana Pawła II w 1985 roku. Jako dokładną datę ich powstania przyjmuje się 20 grudnia 1985 roku. Wtedy to papież na spotkaniu opłatkowym wyraził pragnienie, by odbywały się one co roku w Niedziele

źródło: krakow..gosc.pl

Palmową jako spotkanie diecezjalne, a co dwa lub trzy lata jako spotkanie międzynarodowe. Podczas pierwszych Światowych Dni Młodzieży papież Jan Paweł II zgromadził młodych w Rzymie. W czasie trwania swojego pontyfikatu robił to wielokrotnie. Do spotkań doszło m. in. w: Rzymie (1984, 1985, 2000), Buenos Aires

(1987), Santiago de Compostela (1989), Częstochowie (1991), Denver (1993), Manili (1995), Paryżu (1997) i Toronto (2002). Po śmierci Jana Pawła II kontynuatorem dialogu Kościoła z młodymi ludźmi stał się papież Benedykt XVI, który przewodniczył spotkaniom w Kolonii (2005), Sydney (2008) oraz w Madrycie (2011). Z młodzieżą spotkał się papież Franciszek w Rio de Janeiro w 2013 roku o ogłosił, iż następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Krakowie w 2016 roku. Szczególne znaki

źródło:http://www.mlodzimarianie.pl/pKtFcH676,Oredzie-na-Swiatowy-Dzien-Mlodziezy-w -Rio-de-Janeiro

10

Spotkaniom tym towarzyszą dwa znaki podarowane przez Jana Pawła II: Krzyż Światowych Dni Młodzieży, a także Ikona Matki Bożej Salus Populi Romani. Krążą one po całym świecie gromadząc tysiące młodych na modlitwie i wspólnej adoracji. Interesująca jest historia Krzyża Światowych Dni Młodzieży. Jest ona związana z homilią wygłoszoną przez


Kontrowersje Ojca Świętego Jana Pawła II w dniu 13 marca 1983 roku. Homilia ta dotyczyła Krzyża, stającego się centrum, w którym króluje. W czasie uroczystości otwarcia Roku Świętego Jubileuszu Odkupienia młodzi ludzie wnieśli drewniany krzyż do bazyliki św. Piotra, gdzie pozostał do końca trwania jubileuszu. Po zakończeniu obchodów, na prośbę młodych Jan Paweł II powierzył im Krzyż Roku Świętego, by mogli go nieść na znak miłości Pana Jezusa do ludzkości, i głosili, iż tylko w Chrystusie jest zbawienie i odkupienie. Ikona Matki Bożej jest jednym z najbardziej czczonych wizerunków Maryi we Włoszech. Po raz pierwszy na festiwalu religijnym młodzieży pojawiła się w 2000 roku, gdy jej kopię umieszczono przy papieskim ołtarzu. Trzy lata później Jan Paweł II zachęcał młodzież, by przez Maryję, bardziej zbliżali się do Jezusa Chrystusa. To właśnie z nią jest związany testament papieża: zawołanie „Totus Tuus”, którego młode pokolenia uczą się u stóp Matki Bożej.

źródło: http://kosciol.wiara.pl/doc/1633022.SDM-to-nie-tylko-5-dni

Kraków 26 lipca - 31 sierpnia 2016 Dawna stolica Polski została wybrana przez Ojca Świętego w 2013 roku, na międzynarodowe spotkanie młodzieży. Zaczerpnięte z Ewangelii św. Mateusza motto będzie ich mottem przewodnim. Papież Franciszek wybierając temat spotkań, chciał podkreślić wagę słów Chrystusa dotyczących istoty szczęścia. Kraków jest znany również jako światowe centrum nabożeństw do Bożego Miłosierdzia. Młodzi ludzie przybywający do Polski na Światowe Dni Młodzieży z chęcią nawiedzą miejsce objawień, sanktuarium czy grób św. Faustyny Kowalskiej.

źródło: http://stary.ichtis.info/?art_id=1900

Światowe Dni Młodzieży, międzynarodowe, jak i również diecezjalne, są oblegane przez tłumy wiernych.

Tego samego można spodziewać się za rok w Krakowie. Samo doświadczenie wspólnoty z innymi wiernymi jest najpiękniejszym owocem uczestnictwa w tych wyjątkowych dniach. Nie potrzeba zaproszenia, by się na nich znaleźć. Wystarczy tylko odrobina wiary i chęci, by móc być częścią czegoś wspaniałego. Patrycja Kwaśniewska

11


Kontrowersje

Obcowanie ze śmiercią By nawiązać lepszy kontakt ze swoją rozmówczynią, za obopólną zgodą postanowiłyśmy sobie mówić na ,, ty’’. Rozmawiam z 39- letnią pielęgniarką z wieloletnim stażem pracującą w hospicjum. - Kiedyś byłam w hospicjum, to, co zwróciło moją uwagę to cisza, spokój, który nie pasował do tego miejsca. Powiedz mi jak jest naprawdę? Czy w miejscu, w którym śmierć nie jest czymś abstrakcyjnym, dalekim może panować stoicyzm? -Tak musi być. Często pacjenci spędzają tu ostanie dni swojego życia, nie możemy pozwolić by panował hałas. Czemu jest tak spokojnie? Bo większość osób ma nadzieję, ze stanie się cud, że dzisiaj to nie ostatnie dzisiaj, dlatego nie krzyczą, bo przecież śmierć jest jeszcze daleko. Czasami również pacjenci biorą silne leki przeciwbólowe, które sprawiają, że stają się obojętni i cisza jest tego skutkiem. -Pracujesz w hospicjum 13lat, czy pamiętasz jak to było, kiedy zaczynałaś. Twój pierwszy miesiąc pracy? Czy nie chciałaś zrezygnować ze względu na obciążenie psychiczne, jakie niosła ze sobą praca w hospicjum ? -Był to trudny okres, bo jeszcze nie do końca umiałam radzić sobie z emocjami, które kumulowały się we mnie. Przed rozpoczęciem pracy myślałam, że jestem taka silna, a praca w hospicjum prawie niczym się nie różni od pracy w szpitalu, bo przecież tam też umierają ludzie. Mój pierwszy dzień pracy zaczął się 15 maja 2002 roku, o godzi-

nie 7 –a skończył o 19. Kiedy wyszłam z budynku hospicjum, chciałam krzyczeć z całych sił, w mojej głowie był mętlik, hałas, nie wiedziałam czy wrócę tu następnego dnia. - Ale wróciłaś? - Tak.. i tak 13 lat( na jej twarzy pojawił się uśmiech). Ale nie pytaj dlaczego wróciłam, bo nie wiem czy będę umiała odpowiedzieć. -Dlaczego wróciłaś?( śmiech) -Nie….. - Jak to widzisz teraz z perspektywy czasu, czemu wróciłaś do miejsca, które robiło w twojej głowie ,,mętlik’’ - Hmm…..Pewnie chcesz, żebym powiedziała, że ,,serce mi tak podpowiadało”. Nie wiem czy to było ,,serce’’, czy może, jak to się mówi ,,żądza pieniądza”. Nie chodzi o to, żeby zarobki, które mi oferowano były, jakieś kosmiczne, co to- to nie, ale dla mnie, dziewczyny zaraz po studiach, to był coś. Jednak nie żałuje, że wróciłam. Nie mówię tego, aby nie wyjść na materialistką. -Powiedziałaś wcześniej takie zdanie,, Był to trudny okres, bo jeszcze nie do końca umiałam radzić sobie z emocjami, które kumulowały się we mnie’’, a czy teraz umiesz? -Tak

- Czy to nie zalicza się już do wypalenia zawodowego? Nie chcę Cię w żaden sposób urazić, ani podważyć twojego zaangażowania w prace. Ale tam, gdzie nie dopuszcza się ,, do głosu” emocji, jest rutyna, obojętność a to są elementy ,,wypalenia’’? - Myślę, że między wypaleniem zawodowym a rutyną jest ,,racjonalność’’. Mówisz, że elementami wypalenia jest obojętność, brak emocji, a więc ja na pewno nie wypaliłam się zawodowo . Nie jestem obojętna na cierpienie, emocje są częśćią mojej pracy, lecz w tym wszystkim trzeba znaleźć równowagę, zachować zdrowy rozsądek. W hospicjum nie potrzeba płaczliwych, niestabilnych emocjonalnie pielęgniarek, które zamiast wspierać pacjentów, bardziej ich dołują . Gdybym nie umiała radzić sobie z emocjami, wtedy automatycznie bym się wypaliła. -Jak przez pryzmat swojej pracy postrzegasz choroby, śmierć? -Myślę, że moja postawa wobec tych zagadnień zmieniła się pod wpływem doświadczeń w pracy. Jestem racjonalistką i stąpam mocno po ziemi. Spostrzegłam jednak, że w moim życiu zmieniają się priorytety. Nie wiem tylko, na ile jest to bardziej kwestia dojrzewania w życiu, a na ile wpływ pracy, którą wykonuję. Nie potrafię tego rozgraniczyć. - Zdarzyła ci sią sytuacja w pracy, gdzie emocje wzięły górę nad rozsądkiem, coś co utkwiło ci w pamięci na długie lata ?

źródło: www.rynekseniora.pl

- Tak . Pamiętam młodego pacjenta z zawansowanym rakiem trzustki, nie było szans na leczenie. Choroba rozwijała się naprawdę w szybkim tempie . Po kilku tygodniach pobytu w hospicjum zmarł. Jego matka powiedziała mi, że syn, chociaż wiedział, że jest nieuleczalnie chory od maja, powiedział o swojej chorobie w listopadzie, a w grudniu był już pacjentem hospicjum. Tłumacząc , że nie chciał jej zamartwiać. Wolał cierpieć w samotności, niż frapować schorowanej matki. Do dziś pamiętam ostatnie zdanie, które powiedziała, ,, Rodzice nigdy nie powinni przeżywać swoich dzieci”- w zupełności się z tym zgadzam, bo sama jestem matką. -To naprawdę daje do myślenia. Dziękuję za rozmowę. Dziękuję.

12

Monika Czerwińska


Kontrowersje

Komunijne wesele Czasy, kiedy uroczystość Pierwszej Komunii Świętej była niewielkim, rodzinnym wydarzeniem przeszły do lamusa. Dzisiaj przyjęcia komunijne są coraz bardziej kosztowne i wystawne. Każdy, kto organizuje imprezę, chce pokazać się z tej najlepszej strony, aby w pamięci swoich pociech zapisać okazałą ceremonie, którą zapamiętają na wiele lat.

źródło: http://azuzki.flog.pl/wpis/1301158/i-komunia-swieta--30v2010 Czym jest Pierwsza Komunia Święta? Jest to uroczystość chrześcijańska, gdzie dziecko po raz pierwszy przyjmują Eucharystię- zaczyna w pełni uczestniczyć w życiu kościoła. To teoriaw praktyce sfera duchowa schodzi na drugi plan, a bardziej liczy sfera materialna. W maju, banki rozszerzają swoją ofertę o tzw. szybkie kredyty komunijne, gdyż mają świadomość, że wielu rodziców w przygotowaniu przyjęcia wyznaje zasadę ,, zastaw się , a postaw się’’. Wynajmuje się eks-

kluzywne restauracje, zaprasza wielu gości, często dalszych krewnych , z którymi praktycznie nie utrzymuje się kontaktów, jedynie licząc na drogi prezent z ich strony Zapomina się, co w tym dniu jest najważniejsze. Inną kwestią , która łamie duchowość tego święta jest serwowanie alkoholu, czemu kościół się sprzeciwia. Sugerując, iż jest to święto dzieci, a nie rodziców . Między innymi z tego powodu Pierwsza Komunia Święta nie jest już wyrazem skromności i wiary, lecz ekspozycją

zasobności portfela. A co w dzisiejszych czasach daje się na prezent komunijny? I ta kwestia na przestrzeni lat nieco się zmieniła- dzieci mają większe wymagania. Idą z duchem czasu, chcą być nowoczesne i dlatego oczekują nowinek technicznych, nie bacząc na charakter uroczystości. Jeszcze kilka lat temu prezentem oczekiwanym był różaniec, medalik, co podkreślało religijny charakter tej ceremonii.. Spełnieniem marzeń dziecka było otrzymanie zegarka na rękę czy roweru. Dziś rzadkością jest dawanie wcześniej wymienionych rzeczy na prezenty komunijne. Takie upominki dawało się 10 lat temu. Obecnie w pierwszej top 10 prezentów komunijny znajdują się: laptopy, smartfony, quady, skutery. Wydanie 500-600 złotych na upominek to zadanie dla dalszej rodziny. Chrzestni, dziadkowie za prezent są w stanie zapłacić dużo ponad 1000 zł.. Jednak najbardziej oczekiwanym prezentem przez rodziców są pieniądze- najlepiej ,,okrągła suma’’. W tym wszystkim chodzi o to, by pokazać że ,,ma się gest’’, aby prezent był lepszej jakości i droższy od upominku, który ofiaruje znienawidzona przez nas ciocia, której chcemy pokazać kto jest ważniejszy . Duchowni chcieliby, żeby Pierwsza Eucharystia nie była jedynie jarmarcznym przyjęciem , lecz prawdziwym spotkaniem z Bogiem. Dlatego też, na każdym etapie przygotowań do Pierwszej Komunii Święte przypominają rodzicom o aspekcie religijnym tej uroczystości.. Można zauważyć, iż społeczeństwo zaczęło się bogacić i ważna duchowa uroczystości przekształciła się w ,,małe wesela’’. Jak mówi matka dziecka, który przygotowuję się do Pierwszej Komunii: - Przyjęcie komunijne swojego dziecka organizują w restauracji. Dużo wcześniej wszystko planowałam, bo chciałam, aby ten dzień był idealny. Na uroczystość zaprosiliśmy 30 osób, a koszty są drugorzędną sprawą. Psychologowie w tej kwestii, są zgodni, iż przykład idzie z góry: - To rodzice przywiązują większa uwagę do aspektu materialnego, a dzieci ich naśladują. Na przestrzeni lat ceremonia Komunii Świętej przeobraziła się w swoiste targowisko próżności, a jedynym celem tej uroczystości jest zaprezentowanie swojego bogactwa. Co mija się z celem prawdziwego przeżycia tego dnia. Monika Czerwińska

13


Zdrowie&Uroda

Eko-wcy atakują Moda na bycie eko ogarnęła cały świat. Teraz już nie wystarczy segregować śmieci, najlepiej jest cofnąć się do czasów naszych pradziadków.

Sklep z eko żywnością żródło: sklep.eko-wyspa.pl

„Eko” jest skrótem od słowa ekologia. Jednak wiele je różni. Eko to nie praca, to styl życia, a wręcz sposób myślenia, ideologia, i mnóstwo żelaznych reguł. Po inwazji plastiku i szkodliwych oparów ludzie chcą wynagrodzić naszej planecie lata zguby, dążąc do powrotu lat, gdy nie istniały szkodliwe dymy samochodów i fabryk. Internet podaje nam wiele porad, jak zostać „przyjaznym naturze”. Poza ogółami, które wszyscy znają, takimi jak oszczędzanie wody i prądu można znaleźć również używanie tetry zamiast pieluch jednorazowych, robienie kremów do twarzy bez użycia chemii, używanie octu zamiast płynu do szyb, kupowanie ubrań tylko w lumpeksie. Świat Eko jest pełen absurdów, które wydają się wręcz nie do zrealizowania dla człowieka z XXI wieku. Mimo, że definicjo słowa „recykling” uczą już w podstawówce, nie każdy używa resztek jedzenia jako naturalnego nawozu pod marchewki. Wielkim bólem dla zwolenników eko jest jazda samochodem. Wytwarza on spaliny szkodzące naszej atmosferze a jednocześnie zużywa nieodnawialne źródła energii. Niestety, nie każdy ma warunki by codziennie jeździć rowerem lub chodzić pieszo. Nawet 14

najbardziej zagorzały ochroniarz przyrody. Należy więc przyznać, że w naszych czasach nie można być całkowicie ekologicznym. Nie każdego stać na żywność bez nawozów a kupując nawet najbardziej naturalne produkty, na przykład wodę, dostajemy ją w plastikowej butelce. Ogrzewanie również nie ma nic wspólnego z ekologią – albo dym z węgla zatruje atmosferę, albo wytniemy wiele drzew. Ochrona środowiska nie rozwiąże również problemu chorób. Leczymy się tabletkami, lub profilaktycznie szczepionkami. To również chemia w czystej postaci. W dodatku nieunikniona. Ochrona środowiska to ciągle gorący temat. Jest on niezmiernie ważny dla naszej przyszłości i nie możemy go ignorować. Najważniejsze jest, by we wszystkim zachować umiar – zarówno w zaśmiecaniu jak i w sprzątaniu. Agnieszka Szumska

Eko torba na ramię na zakupy źródło: art-madam.p


Zdrowie&Uroda

Atrakcje w plenerze w Kielcach i nie tylko W

raz z nadejściem wiosny pogoda sprawia, że nie chcemy siedzieć w domu. Chcemy uczestniczyć w różnych imprezach i wydarzeniach na świeżym powietrzu. Chodź sezon w plenerze w pełni rozpocznie się latem, to już od kwietnia w Kielcach i okolicy możemy uczestniczyć w szeregu różnorodnych wydarzeń kulturalnych czy sportowych.

Dla aktywnych Dla tych, którzy lubią wypoczywać aktywnie, lubią uprawiać sport, poznawać nowe miejsca jest wiele ciekawych propozycji. 11 kwietnia odbył się V Ogólnopolski Spływ Lubrzanką. Ta aktywna forma spędzenia wolnego czasu jest idealną dla kajakarzy i ludzi uprawiających sporty wodny. Za organizację imprezy odpowiedzialne było Centrum Edukacyjne „Szklany Dom” w Ciekotach. 10-cio kilometrowa trasa rozpoczęła się w Ciekotach i wiodła do zalewu w Cedzynie. Impreza zakończyła się rozdaniem dyplomów dla uczestników oraz ogniskiem. Tym spływem gmina Masłów rozpoczęła sezon turystyczny.

Następnym ciekawym wydarzeniem w Kielcach, które odbędzie się 18 kwietnia będzie XII Bieg Uliczny o Grand Prix Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach oraz IX Integracyjny Bieg Przełajowy. Organizatorem jest MOSiR oraz Zrzeszenie Sportu i Rehabilitacji „Start” Kielce. Bieg podzielony będzie na kilka kategorii dla których przypisane będą odpowiednie dystanse. Najkrótszy dystans to 300 m. a najdłuższy 5000 m. Impreza odbędzie się w Parku Miejskim. Kolejną ciekawą atrakcją będzie XI Ogólnopolski Maraton Pieszy po Górach Świętokrzyskich, który odbędzie się w dniach od 30-ego kwietnia do 1-ego maja. Wyprawa ta nosi także nazwę „unijnego maratonu”. Organizatorem jest Wyższa Szkoła Ekonomii, Prawa i Nauk Medycznych im. Edwarda Lipińskiego w Kielcach, Urząd Gminy Strawczyn oraz PTTK w Kielcach. Ta coroczna impreza odbywa się od 2005 roku i związana jest z koleiną rocznicą członkowstwa Polski w Unii Europejskiej. Trasa obejmuje 100 km czerwonego szlaku turystycznego z Gołoszyc do Strawczynka. W związku z tym istnieją trzy formy uczestnictwa w maratonie w zależności od kondycji fizycznej. Pierwsza to „Twardziel Świętokrzyski” czyli stu kilometrowy marsz na całej trasie, odbywający się bez względu na warunki pogodowe. Druga forma to „Unijna 50-tka” czyli marsz o połowę krótszy, tj. 50 km oraz „Spacer z przewodnikiem” - marsz o długości 18 km na trasie Oblęgorek - Strawczynek; forma dostępna dla grup jak i osób indywidualnych.

Spływ Lubrzanką - 21.04.2013r. Źródło: www.maslow.info.pl Warunkiem uczestnictwa w tej imprezie jest wiek, udział mogą brać tylko pełnoletnie osoby. Dla każdego coś miłego Oferta świętokrzyskich atrakcji jest bardzo bogata i zróżnicowana. Dla wysportowanych w różnych dyscyplinach jest wiele możliwości, tak i dla tych mniej aktywnych jest wiele atrakcji. Mowa tu o koncertach, piknikach, festynach czy innych takich wydarzeniach. Imprezy tego typu na świeżym powietrzu uzależnione są od pogody, w związku z tym sezon na nie rozpoczyna się zazwyczaj pod koniec kwietnia. Pierwszymi plenerowymi imprezami są zawsze majówki. W dniach 1-3 maja w Europejskim Centrum Bajki w Pacanowie odbędzie się Bajkowa Majówka. Impreza ta będzie pierwszą w ramach Międzynarodowego Festiwalu Kultury Dziecięcej. Wśród uczestników imprezy nie zabraknie takich osobistości jak Koziołek Matołek czy Kubuś Puchatek oraz wielu innych znanych postaci nie tylko z polskich bajek. Ta impreza będzie rajem dla najmłodszych, ponieważ w programie imprezy przewidziane są takie atrakcje jak: występy magików, mini bale, spotkania z rysownikami, pokazy filmów animowanych oraz konkursy i warsztaty. Atrakcją są zawsze rekonstrukcje różnych bitew lub inne imprezy o tematyce historycznej. Jed-

ną z takich imprez jest Piknik kawaleryjski w Bliżynie. Impreza zorganizowana przez Urząd Gminy w Bliżynie odbędzie się 9 maja. Będzie to już szósta impreza tego typu, która odbywa się z okazji rocznicy bitwy stoczonej w dniu 1 kwietnia 1940 r. pod Rogowym Słupem (pod Rosochami) między wojskiem mjr Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, a Niemcami. Będzie można obejrzeć inscenizację tej bitwy. Udział w imprezie jest bezpłatny. Dzień później, 10 maja w Parku Etnograficznym w Tokarni odbędzie się impreza pod nazwą „Wytopki Ołowiu”. Podczas imprezy zaprezentowany zostanie pokaz wytopu tego metalu. Podczas tego wydarzenia będzie można obejrzeć lub kupić przedmioty wykonanie ręcznie przez regionalnych artystów oraz spróbować regionalnych przysmaków. Wymienione wydarzenia to tylko namiastka tego co będzie się dziać w Świętokrzyskim w najbliższych miesiącach. Sezon w pełni rozkręci się latem kiedy to zorganizowane będą takie wydarzenia jak „Święto Kielc” czy „Disco Kadzielnia 2” – czyli rozpoczęcie wakacji wraz z popularnymi gwiazdami.

Edyta Jedynak

15


Kultura&Rozrywka

Grafika Szabat fot.: Aleksandra Gluza

A siódmego dnia Bóg odpoczywał ątek stworzenia świata obecW ny jest w sztuce od wieków. Współcześnie również jest to mo-

rowych wydruków oraz porcelanowych talerzy. Pierwsza z nich – Gra tyw bardzo aktualny, co zobaczyć światła i ciemności - to pięć fotomożemy od 26 marca w Muzeum grafii przedstawiających grę świaDialogu Kultur w Kielcach. Creation – niech się stanie to wy- tłem i cieniem. Autor ukazuje wzastawa autorstwa Muliego Ben Sas- jemne przenikanie się tych dwóch sona. Składa się z trzech części obszarów oraz upływający czas. – czarnobiałych wydruków, kolo- Inspiracją do powstania tej części

była mistyczna księga żydowska Zohar. Druga o nazwie Przeobrażenie to siedem grafik, na których autor zaprezentował dzieje stworzenia świata. Przenikające się kształty i kolory charakteryzują dany dzień stworzenia. Trzecia część – Pomiędzy uświęceniem czasu i miejsca

Ekspozycja „Gra światła i cienia” fot.: Aleksandra Gluza

16


Kultura&Rozrywka – w swym założeniu odnosi się do części drugiej, lecz wykonana jest inną techniką. Muli Ben Sasson utworzył sześć naczyń – talerzy, które nawiązują do Księgi Genesis. Każdy z nich ukazuje jeden z dni, w których Bóg tworzył świat. Początkowo jest to świat nieożywiony, ciemny i bezpłciowy. Kolejne eksponaty są już uzupełniane nowymi kolorami i kształtami. Odcienie się uzupełniają, zaś wszystkie elementy takie jak stworzenie wody, lądu, zwierząt oraz człowieka składają się w końcu w jedną całość. Dodatkowo, sposób przedstawienia motywu stworzenia świata na naczyniach nie jest przypadkowy. Autor odniósł się do tradycji Szabasu, który jest świętem odpoczynku i uczczeniem czasu, kiedy Bóg odpoczywał po dziele stworzenia. Muli Ben Sasson swoje dzieła prezentuje na całym świecie. Jest także wykładowcą, kuratorem wystaw, naukowcem i projektantem. W Muzeum Dialogu Kultur w Kielcach po raz

Naczynia - talerze prezentujące stworzenie świata fot.: Aleksandra Gluza

drugi możemy podziwiać jego prace – dwa lata temu prezentował If time watched the clock. Kształt czasu odnoszącą się do czasu i przemijania. Obecna ekspozycja Creation – niech się stanie będzie prezentowana do 24 maja. Aleksandra Gluza

Ekspozycja przeobrażenie fot.: Aleksandra Gluza

17


Kultura&Rozrywka

Platforma: PC, PS4, Xbox One Gatunek: Akcji, TPS Cena: Darmowa Gry Free to Play dzielą się na dwie kategorie: Pay to Win i prawdziwe Free to Play. Te pierwsze możemy odnaleźć na każdym kroku z mniej lub bardziej dotykającym systemem dopłacania za różne elementy zwiększające naszą przewagę w grze. Digital Extremes, twórcy gry Warframe, spokojnie mogą powiedzieć „ Hej, nasza gra nie gloryfikuje twojego portfela!” Wa rframe to gra w klimatach sci-fi, gdzie osią fabuły są wo j o w n i c y zwani Tenno. Ci nadludzie, przebudzeni z głębokiego snu, mają za zadanie przywrócić ład w galaktyce, po tym jak ludzie zostali pokonani, a układ słoneczny został podzielonym pomiędzy trzy wrogie frakcje: Grineer, Corpus i Infested. Aby walczyć z nimi lepiej niż normalni ludzie, przywdziewają specjalne kombinezony bojowe zwane Warframe, dające im nadludzkie umiejętności. Jeżeli ktoś chciałby opisać rozgrywkę w tej grze, należałoby powiedzieć : gra akcji nastawiona na kooperacje z innymi cyber-ninja graczami. Jednak zdanie to, w żaden sposób nie oddaje złożoności tej produkcji. Zabawę zaczynamy od wyboru pierwszego kombinezonu bojowego, z trzech dostępnych, po czym przechodzimy do fabularyzowanego samouczka, tłumaczącego nam mechanikę. Jak już mówiłem, gra opiera się na wykonywaniu misji z innymi graczami. Tu należy pochwalić DE za ich ogromną ilość. Mamy zarówno odbijanie zakładników, przejmowanie celów, przechwytywanie danych, obronę punktów (czasem te misje są również wykonywane w próżni), a także walkę z bossami. Te ostatnie misje dają najwięcej frajdy z racji potrzeby odnajdywania słabych

18

punktów bossa. Każda misja zawiera masowe eksterminacje przeciwników, do czego możemy wykorzystać zarówno broń palną, białą i umiejętności samych pancerzy. Każdy z kombinezonów jest inny i posiada inne umiejętności. Przykładowo Loki pozwala stać się niewidzialny i rozbrajać przeciwników, za to Volt umie zwiększyć swoją i towarzyszy prędkość, jednocześnie rażąc piorunami. Broni i frame’ów jest bardzo dużo, i osiągnięcie ich wszystkich może zabrać wiele, wiele miesięcy. Niczym w rasowym RPG, nasza postać (Tenno) leveluje, ale nie tylko. Osobny wskaźnik poziomu posiada także pancerz i każda z trzech broni jaką nosimy przy sobie w trakcie misji. Poziom Tenno odblokowuje nam kolejne kombinezony i narzędzia śmierci, za to poziomy ekwipunku pozwalają nam na większą ilość modyfikacji jaką możemy w nich włożyć. W grze zaimplementowano system modyfikowania każdego przedmiotu, pozwalający nam zwiększać co tylko przyjdzie nam do głowy. Wo l i s z zadawać większe obrażenia, jednocześnie zwiększając prędkość wylotu pocisków? Żaden problem. Dwie modyfikacje i nasz karabin jest znacznie potężniejszy. W grze mamy również możliwość

dołączenia do klanów, co jest bardzo opłacalne z kilku powodów. Zawsze mamy odpowiednie osoby na misję, można handlować z innymi graczami, ale przede wszystkim dostaje dostęp do laboratoriów, w których możemy odkrywać dodatkowe bronie i frame’y. Mimo, że dostęp do broni mamy z systemu craftingu, a elementy i schematy zdobywamy na przeciwnikach, to wiele dobrych przedmiotów otrzymamy dzieląc dojo z innymi graczami. Znajdziemy tu również system pvp, jednak jest on dalej w powijakach i mocno niezbalansowany. Zarówno grafika jak i muzyka jest na wysokim poziomie, zwłaszcza szata graficzna. Mimo, że to gra darmowa to dzięki odpowiedniemu zastosowaniu Nvidia PhysX można się poczuć jakbyśmy grali w porządną grę AAA. Na początku wspomniałem, że jest to prawdziwe i nieoszukane Free to Play. Wszystko co pozwala nam mieć przewagę zarówno nad AI jak i innymi graczami jesteśmy w stanie osiągnąć sami poprzez wykonywanie misji. Jedyne co jest niedostępne dla niepłacących to elementy dekoracyjne. Co boli w grze? Mimo mnogości misji i wielu lokacji, zachodzi tu po dłuższym czasie mocna wtórność. Dodatkowo żeby coś osiągnąć w grze, rozgrywka sprowadza się do jednego smutnego słowa : Grind. Szkoda też fabuły, że jest tak mocno zrzucona na tło gry. Zdarzają się też bugi i pomniejsze niedociągnięcia, ale to jest na bieżąco naprawiane przez twórców. Warframe to jedna z najlepszych darmowych gier jakie powstały. Klimat, system gry i grafika pozwalają na długo zasiedzieć się przed komputerem. Mam tylko nadzieje, że fabułą gry zostanie mocno rozwinięta w przyszłości.

Ocena: 7/10 Plusy: -Grafika - Kosmiczni cyber ninja - System walki i modowania - Dojo i Klany - Wciąga… Minusy: - …Ale po dłuższym czasie nuży powtarzalnością misji - Słabo rozwinięta fabuła

Karol Pakosz


Kultura&Rozrywka

Kino kobiet Są panie, które aby odpocząć od codzienności sięgają po książki, oglądają telewizję, czy piją wino psiocząc z koleżankami. Są też panie, które co miesiąc razem ze swoimi koleżankami biorą udział w organizowanym przez sieć kin Helios „Kinie Kobiet”.

źródło: www.helios.pl

Kino Kobiet to moment, kiedy kobiety mogą zapomnieć o trudzie dnia codziennego i poświęcić się tylko i wyłącznie rozrywce. Jest organizowane w wielu miastach, w tym u nas, w kinie Helios. Na seans nie ma wstępu żaden Mężczyzna! Wyjątkami są stali rezydenci: Wizażysta i Fotograf. Przed wejściem do sali kinowej, panie mają czas, aby spróbować wielu atrakcji, które przygotowali sponsorzy. Mogą np. napić się kawy, lemoniady, wypróbować najnowsze produkty kosmetyczne, a nawet oddać się przeróżnym zabiegom upiększającym. Każda z kobiet może wypełnić kupon, który upoważnia do udziału w konkursach. Przed samym seansem panie dostają poczęstunek oraz prezent wstępny. Fikuśne majteczki, najnowsze produkty firmy Dove, i inne gadżety. Oprócz tego na siedzeniach czekają kupony promocyjne, próbki i inne drobiazgi od sponsorów. Panie siadają, ale na seans jeszcze poczekają. Przed filmem organizowane są przeróżne konkursy. Prowadząca wita wszystkie panie i rozpoczyna losowanie kuponów. Wylosowana kobieta musi wyjść na środek i odpowiedzieć na pytanie konkursowe. Pytania zawsze związane są z filmem. Oprócz tego, mamy również wyzwania zręcznościowe. Noszenie jajek na łyżce, lub bieganie z balonem między nogami. Zawsze towarzyszą temu salwy śmiechu. Trzeba zaznaczyć, że panie siedzące na sali mogą pomagać w udzielaniu odpowiedzi. Skutek jest taki, że każda odpowiada na pytania poprawnie i dostaje prezenty. A prezenty robią wrażenie: są to torby pełne

kosmetyków, ekskluzywne okulary przeciwsłoneczne, czy bony na zabiegi pielęgnacyjne i vouchery dużej wartości na zakupy w najlepszych odzieżowych sklepach. Oprócz nagród rzeczowych wygrać można również metamorfozę wizualną, jak zapewnia prowadząca: „można po tym wyrywać facetów”. Obowiązkiem każdej z pań jest posiadanie kapelusza. Dzięki niemu mogą wziąć udział w ostatnim i najważniejszym konkursie Kina Kobiet - konkursie warunków. Na środek sali zapraszane są panie w kapeluszach. Następnie muszą one wypełnić warunki, które wyświetlają się na ekranie. Trzeba np. zrobić dzióbek do zdjęcia, mieć na sobie korale albo coś niebieskiego. W drodze eliminacji nagrodę dostaje pani, która spełniła wszystkie te warunki. Czasem warunki spełnia kilka kobiet, wtedy muszą wykonać zadanie, np. najszybciej nadmuchać balon. Po wszystkich atrakcjach rozpoczyna się film, który dopasowany jest do kobiecego gustu. Zapytałam kilku uczestniczek, co sądzą na temat tego wydarzenia: „Świetna zabawa, polecam każdej pani, w każdym wieku. Czasem trochę trwa za długo, kończymy nawet, o 22, ale to mały minusik w stosunku do takiej zabawy.” „Wygrałam! Ha! Normalnie trzęsły mi się ręce jak po czterdziestu kawach. Dobrze, że babeczki pomagają. Chwała solidarności jajników” „Mam 60 lat, jestem emerytką i to jest super zabawa dla pań nawet w zaawansowanym wieku. Na klub seniora czuję się jeszcze za młoda a tutaj bawię się świetnie” „Chodzę z mamą i córką, córka studiuje w innym mieście, więc to jest ten czas, kiedy możemy się razem rodzinnie pobawić, wygrałam już dwa razy, w tych paczkach jest multum kosmetyków! Nie stać mnie na luksus a w tej chwili maluję się Sephorą i Kremuję Thalgo!” Kino Kobiet organizowane jest zazwyczaj raz w miesiącu. Najbliższy seans odbędzie się 22 kwietnia. Zabawa zaczyna się o 18:00 ale polecam przybyć wcześniej. Koszt biletu to 23 zł, jeżeli zbierzemy 15 osobową grupę, bilety kupimy za jedyne 20 zł. Niewielka cena jak na taką zabawę.

Monika Okolus

19


Kultura&Rozrywka

Czar kameralnych sal Czarujące, kameralne wnętrza zapraszają kinomanów na prawdziwą ucztę dla zmysłów. Po mimo, że nie obejrzymy tam hitów ostatnich miesięcy jak „50 twarzy Grey’a”, to atmosfera studyjnych seansów jest niezapomniana.

Kina takie jak kielecka Moskwa, istnieją na rynku od bardzo dawna, ostatnimi czasy powracają do łask dzięki widzom, którym znudziły się wypełnione do granic możliwości multipleksy. Kojarzone z przydługimi reklamami i ścieżką dźwiękową, którą układają współ

fot.: Aleksandra Piątkowska

20

oglądający, głośnym mlaskaniem i chrząkaniem. Niekiedy możemy mieć wrażenie, że duża liczba osób przychodzi nie na film, tylko na popcorn i cole. Wybór sali studyjnej jest dla wielu właściwym rozwiązaniem, by uniknąć tłumów. Tuż obok ulicy Sienkiewicza, przy parku Staszica możemy znaleźć takie właśnie kino, oferujące nam wachlarz możliwości. Znajduje się tam oczywiście, również duża sala kinowa, jednak przeżywanie emocji związanych z filmem w towarzystwie 47, a nie 398 osób jest o wiele przyjemniejsze i daje poczucie pewnego rodzaju więzi z towarzyszami. Repertuar jednak, nieco bardziej złożony i wymagający od potencjalnego widza odrobinę zainteresowania. By wybrać najlepszą dla siebie projekcję, trzeba poszperać. Jak wspomina jedna z pracownic kina, zainteresowanie salą studyjną rośnie. Z roku na rok, co raz więcej osób chce oglądać nie tylko wielko budżetowe amerykańskie produkcje, ale również europejskie bardziej offowe filmy. Repertuar małej Sali, obejmuje zarówno bieżące projekcje, jak i archiwalne powtórki. To zaskakujące, jak się czujemy wchodząc do sali wielkości sporego pokoju z wielkim białym ekranem i kilkoma rzędami foteli. Tłumów nie ma, bilety tańsze i ten spokój, czemu więc nie skorzystać? Nikt nie je nie


Kultura&Rozrywka

fot.: Aleksandra Piątkowska

siorbie, nikt nie komentuje, wszyscy, jeżeli można nazwać tak 4 osoby, oglądają jak zahipnotyzowani. Jaką magię skrywa w sobie kino artystyczne? Może czujemy się jak odkrywcy. Jak łowcy talentów, oglądając nieznanego aktora zachwycamy się jego pracą i szukamy kolejnych filmów z jego udziałem. Może nie chcemy być tacy jak wszyscy, tylko tak bardzo popularnie inni i po mimo iż wynudzimy się na 2 godzinnym seansie opowiadającym o psychicznych chorobach starszej kobiety, to wychwalamy takie produkcje pod niebiosa. Bo to przecież artyzm przez duże a, więc jak można nie doceniać. Biorąc pod uwagę niektóre produkcję, nie komercyjne odnieść można wrażenie, że sam twórca nie do końca wiedział, co chce przekazać widzom tym filmem, dlaczego więc mamy się zachwycać nad czymś co do nas nie trafia? Nie wszystko co artystyczne

musi nam się podobać, nie starajmy się być inni na siłę. Jednak zdrada wielkich sieciówek kinowych na rzecz małych kameralnych i jakże romantycznych sal studyjnych, może tylko nas wzbogacić. Nawet jeżeli trafimy na coś zupełnie nie w naszym guście, to warto dalej

próbować, może gdzieś na kolejnym seansie odkryjemy film petardę, o którym nikt nie słyszał, który nie ma znanej na całym świecie obsady, ale jest czymś wybitnym nad czym warto się zastanawiać. Aleksandra Piątkowska

fot.: Aleksandra Piątkowska

21


Kultura&Rozrywka

W rytmie disco Jesteś szalona…. Tak powiedzieli do mnie znajomi, gdy uparłam się by iść na film w reżyserii Macieja Bochniaka, pod tytułem „Disco polo”. Doborowa obsada polskich aktorów Kot, Ogrodnik i Kulig sprawiła, że uznałam tą produkcję za godną uwagi komediową odskocznię od ciągłych dramatów i sensacji. Może do końca się nie pomyliłam, historia Tomka i Rudego na pewno jest komedią tylko szkoda, że odrobiną żenującą. Cała fabuła jest niezrozumiała, o ile w ogóle tę historię można uznać za całość. Lata 90 – te, rozkwit wszystkiego co, delikatnie mówiąc,obciachowe i kiczowate. Rządzą cekiny, ortaliony i zbyt mocne makijaże. Świecące sceniczne kreacje gwiazd disco polo, inspirowały kobiety do tego stopnia, że każdy wieczór na dyskotece, był Sylwestrem o tematyce kiczu. Jednak nie moda była wtedy najważniejsza, a muzyka, która łączyła pokolenia. Prosty tekst o miłości, melodia złożona z dwóch akordów i już mamy hit disco polo. Większość uważa takie piosenki jak „Ona tańczy dla mnie”, czy „Hej czy Ty wiesz”, za odrobinę żenujące i wypiera się, jakiego kol wiek związku z tego typu twórczością. Jednak po kilku kieliszeczkach, głośno śpiewają i tupiąc sobie do taktu ruszają na parkiet,

Kadr z filmu „Disco polo” źródło: jastrzabpost.pl a raz piaski pustymi jak z innego świa- słyszymy największe hity disco polo, ta, raczej irytują niż ciekawią. Tomek co chociaż odrobinę rozjaśnia niecałe główny bohater, marzy o wielkiej ka- dwie godziny oglądania. rierze wokalisty. W raz z Rudym zaMożna by doszukiwać się wiekłada zespół „Laser”, a za pieniądze ze loznaczności w scenach wymyślonych sprzedaży drezyny ojca, kupuje głośniprzez Bochniaka. „Płynięcie” statku po ki i keybord. Całość odrobinę przerypiasku w pierwszym teledysku zesposowana, ukazuje drogę chłopaków od łu, może oznaczać spełnianie marzeń zera do milionera. Zaczynają od naza wszelką cenę, Zaś ogromny statek grania demo w sex shopie, potem już na niewielkim jeziorze to przerost ego. z własną kasetą ruszają do największej Tylko czy warto komedię opierać na wytwórni disco polo w Polsce. Prowametaforyczności, przecież i tak wiemy, dzonego przez pana Polaka, charyzmaże życie jest pełne przeciwności. Jeżeli tycznego łowcę talentów, studia, które ktoś chce odpocząć na filmie, pośmiać promuje największe gwiazdy na rynsię i rozluźnić, to chyba nie najlepszy ku. Nie bez przeszkód, Rudy i Tomek tytuł. Chociaż, nie często możemy pokazują światu swój materiał. Sława usłyszeć stare dobre „Jesteś szalona” i pieniądze uderzają im do głowy, w dużej kinowej sali. szczególnie wokaliście, który zakochany w Dżensoninie, największej gwieździe w Polsce, wykupuje nawet Aleksandra Piątkowska jacht, który cumuje na jeziorze niewie-

Pierwszy pełnometrażowy film Bochniaka, to opowieść o wyżelowanych przystojniakach i całym świecie kolorowego disco polo. Ujęcia raz obejmujące sielskość Polskiej wsi, le większym od niego samego. W tle

22


Kultura&Rozrywka

Poznaj historię W kwietniu pasjonaci lokalnej historii na pewno nie będą się nudzić. Atrakcyjną ofertę przygotowało dla nich Muzeum Historii Kielc. Już w niedzielę 19 kwietnia powraca cykl spacerów historycznych po mieście. W roku ubiegłym zainteresowani zwiedzili m.in. ruiny browaru Karscha. Tym razem Krzysztof Myśliński poprowadzi wszystkich chętnych ulicą Bodzentyńską. Wychodzący z Rynku trakt należy do najstarszych w mieście, nie zabraknie więc z pewnością wielu ciekawych anegdot. To właśnie tędy chodził i rozmyślał młody Stefan Żeromski, uczeń kieleckiego gimnazjum. To tutaj mieściła się redakcja powstałego na początku XX w. tygodnika „Echa Kieleckie”,

drukującego m.in. teksty znanej później pisarki Zofii Nałkowskiej. Zbiórka na Rynku, pod pręgierzem, przewidziana jest na godzinę 11. W wypadku złej pogody, spotkanie i wykład o ul. Bodzentyńskiej odbędzie się w tym samym terminie w murach muzeum przy ul. św. Leonarda. Cztery dni wcześniej, w środę 15 kwietnia o godz. 17, Bartłomiej Tambor wygłosi wykład na temat biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Pretekstem dla dyskusji jest przypadająca właśnie w kwietniu

120. rocznica urodzin katolickiego hierarchy, prześladowanego przez władzę komunistyczną w okresie stalinowskim. 22 kwietnia Paweł Wolańczyk opowie o prezydencie Kielc Stefanie Artwińskim, prezentując zbiory muzeum dotyczące tej bohaterskiej postaci. Kwiecień zakończy wykład Leszka Dziedzica pt. Miasto czterech kultur (środa 29 kwietnia o godz. 17). Przybyć nań winni w szczególności ci, którzy interesują się dziejami kieleckiej społeczności żydowskieNa wszystkie wykłady i spotkania wstęp wolny.

Piotr Siudy

Wspomóż budowę placu zabaw. Kliknięciami myszką Jest szansa na powstanie w Kielcach nowoczesnego placu zabaw. Liczą się głosy mieszkańców oddane w konkursie przygotowanym przez firmę Nivea. Do projektu „Podwórko Nivea” Rodzinne Miejsce Zabaw zgłoszono cztery kieleckie lokalizacje. Ta przy ul. Gałczyńskiego zgromadziła dotychczas blisko 2 tys. głosów i w całym zesta-

wieniu zajmuje 114. miejsce. Na dalszych pozycjach, z zdecydowanie mniejszą liczbą punktów, znajdują się projekty z ulic Orkana i Raciborskiego oraz Placu Centralnego na Osiedlu Barwinek.Aby wziąć udział w konkursie, należy wejść na stronę internetową nivea.pl i wybrać odpowiednią lokalizację. Swój głos należy potwierdzić poprzez e-mail lub logując się przez Facebook. Paroma kliknięciami

myszki możesz więc wspomóc budowę w Kielcach nowoczesnego placu zabaw. W organizowanym przez znanego producenta kosmetyków konkursie można brać udział do 31 maja. Nivea wybuduje 40 placów zabaw w miejscach, które otrzymają najwięcej głosów. Czy będą to Kielce, zależy również od ciebie. Piotr Siudy

23


Kultura&Rozrywka

Historia pisana kilobajtem Igłowe drukarki, monochromatyczne monitory, 8-bitowe konsole i archaiczne komputery dawno odeszły już do lamusa. W czasach kiedy roczny laptop jest już przestarzały, a doskonale wyposażone smartfony mieszczą się w kieszeni, primitywne urządzenia sprzed epoki cyfryzacji rację bytu mają już tylko na złomowiskach. Istnieje jednak grupa zapaleńców, które stara się ocalić cuda czasów raczkującej informatyki przed zapomnieniem. Muzeum Historii Komputerów i Informatyki mieści się w Katowicach. Geneza jego założenia była nieskomplikowana, ot grupka pasjonatów postanowiła odrestaurować stary sprzęt komputerowy i oddać go do publicznej ekspozycji. „Ludzie są już przesyceni pojawiającymi się z dnia na dzień nowinkami technicznymi, tak więc warto choć na chwilę odetchnąć i powrócić do korzeni” - mówi jeden ze zwiedzających. Wbrew pozorom nie jest to składowisko bezużytecznych rupieci, gdyż wszystkie eksponaty działają, i są na bieżąco naprawiane. Co wyróżnia to muzeum na tle innych? Eksponaty można dotykać. Ba, istnieje nawet możliwość zagrania partyjki w klasyczne gry sprzed dwóch dekad, uruchamiane nie z płyt CD-r, lecz z oryginalnych komputerów na które były one stworzone. I tym sposobem można odbyć podróż w czasie, ciesząc się programami

włączanymi z kasety magnetofonowej w przypadku popularnego niegdyś Commodore 64, bądź posłuchać miłego dla ucha warkotu stacji dysków starej, poczciwej Amigi. Można obejrzeć w akcji igłową drukarkę, dowiedzieć się jak kiedyś wyglądał proces programowania w Basicu, oraz spróbować swoich sił w sterowaniu praojcem dzisiejszych padów, joystickiem. Ogólnie muzeum może się w tej chwili pochwalić liczbą ponad 1500 eksponatów, i aż 250 działających komputerów. Ekspozycja cały czas się rozrasta. Najstarsze „zabytki” mają około czterdziestu lat, a różnorodność eksponatów pozwala na ciekawe prześledzenie ewolucji informatycznej, która starszych zwiedzających przysparza o sentymenty, młodszych natomiast zmusza do refleksji, jak to drzewiej bywało, bez internetu, portali społecznościowych i trójwymiarowych, zajmujących

terrabajty pamięci gier. „To jedyny w Europie taki obiekt muzealniczy. Na świecie jest jeszcze podobne muzeum w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej finansowane przez Billa Gatesa” - mówi prezes muzeum Jerzy Kandziora, dla Dziennika Zachodniego. Na potwierdzenie jego słów, warto przytoczyć też ciekawostkę, iż działalnością muzeum zainteresowały się nawet media amerykańskie. Na zagraniczne wycieczki z pewnością przyjdzie jeszcze poczekać. Póki co, obiekt jest chętnie odwiedzany głównie przez lokalnych mieszkańców, oraz sympatyków informatycznych staroci, którzy na wieść o otwarciu muzeum chętnie ofiarowywali do ekspozycji zalegające po piwnicach i strychach antyki.

Muzeum Historii Komputerów i Informatyki w Katowicach źródło: katowice.gazeta.pl

24

Piotr Bełtowski


Kultura&Rozrywka

http://hype.my/movies/fun-facts-10-things-you-should-know-about-furious-7/

RIDE OR DIE

Jeden z najdłużej wyczekiwanych filmów akcji. Światowa premiera miała miejsce 4 marca 2015r. Nie mogło na niej zabraknąć największych gwiazd produkcji. Czerwony dywan zaszczycili swoją obecnością między innymi: Vin Diesel, Jason Statham, Tyrese Gibson, „The Fast and the Furious” to siódma część kultowego filmu akcji, opowiadającego również o prawdziwej i oddanej „rodzinie”. Zapoczątkowana została poprzez przeczytanie jednego z artykułów na temat japońskich ulicznych gangów ścigających się nocami w miastach. Za reżyserię odpowiada James Wan, twórca takich filmów jak „Obecność”, czy „Naznaczony”. Wart ponad miliard dolarów. W trakcie nagrywania filmu, jeden z głównych aktorów Paul Walker, zginął w tragicznym wypadku. Film jednak został dokończony bez zmiany scenariusza, ponieważ Walker zdążył przed śmiercią nagrać wszystkie sceny dramatyczne. Z pomocy dublerów skorzystano jedynie kilka razy. Siódma część poczynań najprzystojniejszych dla pań i najmężniejszych dla panów, choć ci przyznają się do tego niechętnie, bohaterów nawiązuje do poprzednich części filmu. Twórcy za każdym razem starają się przebić efekty i fabułę poprzedniej części. Motywem przewodnim będzie zemsta. Nie będzie ona słodka, ale wyrafinowana, brutalna i skuteczna – Ian Shaw planuje pomścić śmierć brata – Owena. Zdjęcia do filmu powstawały na różnych kontynentach więc razem z aktorami będziemy mogli zwiedzić kawałek świata. Premiera w Polsce odbędzie się 10 kwietnia! ZAPRASZAMY !!

Zdjęcie tragicznie zmarłego Paula Walkera źródło: zw.it

25


Kultura&Rozrywka

Rock & Kielce

źródło: zloteprzeboje.tuba.pl

„Cieszę się, że w moim mieście łatwiej o koncert jakiejś rockowej czy metalowej kapeli niż chociażby Dody” - ocenia muzyczne życie w Kielcach Paweł, student trzeciego roku budownictwa na Politechnice Świętokrzyskiej. Powszechnie wiadomo, że w muzyce sporo się zmieniło na przestrzeli lat i w radiu od święta możemy usłyszeć coś bardziej ambitnego niż „rampapapam”. Podobnie jest również z koncertami. Jednak Kielce dbają o to żeby mieszkańcy muzyki niepopularnej, nie musieli wyjeżdżać,

26

aby usłyszeć swój ulubiony zespół. „Gdzie te czasy, gdzie na scenie królowało Lady Pank, Perfect, Budka Suflera?” - pytają ludzie, którzy wychowali się na tego typu muzyce. Otóż te czasy nie wrócą, ale my możemy się do nich przenieść, ponieważ już 10 maja w Amfiteatrze na kieleckiej Kadzielni wystąpi Perfect, a każdy zna ich kultowe utwory takie jak „Nie płacz Ewka” czy „Chcemy być sobą”. Zespół zawita do stolicy naszego województwa z racji trasy koncertowej „Wszystko ma swój czas”, podczas której grupa świętuje swoje 35-lecie.

Kolejną podróżą do przeszłości jest zaplanowany, na 7 czerwca, występ Lady Pank. Jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na polskiej scenie muzycznej, a osoba, która nigdy nie słyszała „Kryzysowej narzeczonej” raczej nie istnieje. Jednak dla fanów muzyki nieco młodszej również coś się znajdzie, ponieważ 22 maja w klubie Woor wystąpi Łydka Grubasa. Jest to olsztyński zespół składający się z pięciu facetów grających iście zwariowany rock. W twórczości kapeli można odnaleźć wiele nawiązań do co-


Kultura&Rozrywka dziennych zdarzeń i sytuacji, a sami określają swoją muzykę zabawową. Ale to nie koniec dobroci, ponieważ na ostatni dzień kieleckich Juwenalii została zaproszona kapela Strachy na Lachy, w której wokalistą jest Krzysztof „Grabaż” Grabowski, znany również z Pidżamy Porno. Istniejąca od 2002 roku formacja z Piły zagra 17 maja w Amfiteatrze Kadzielni. Adriana Lniana

źródło: www.camaro24.pl

27


Student

Świętokrzyska Legia Akademicka

Na inauguracji Świętokrzyskiej Legii Akademickiej pojawił się sam szef BBN źródło: www.bbn.gov.pl W czwartek, 23 marca 2015 roku swoja działalność rozpoczęła Świętokrzyska Legia Akademicka. Jak podkreśla dyrektor Instytutu Nauk Politycznych UJK, prof. Kazimierz Kik, organizacja nie ma charakteru paramilitarnego. Organizacja została powołana przez studentów kierunków bezpieczeństwo oraz logistyka Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, oraz klas mundurowych z całego województwa Świętokrzyskiego. Oprócz kształtowania postaw patriotycznych Legia zamierz organizować letnie obozy wojskowe, treningi sztuk walki, samoobrony i walki wręcz. Zaplanowano

także szkolenia strzeleckie - w ramach Akademickiego Związku Strzeleckiego, który zostanie reaktywowany na uniwersytecie. Jest to organizacja bardzo potrzebna w obecnych czasach. Tomasz Siemoniak szef MON na kongresie organizacji pro obronnych powoływał się na badania, z których wynika że jedynie 27% obywateli było by gotowych ruszyć z bronią do obrony ojczyzny. Przy takim stanie rzeczy trzeba zwiększać świadomość obywateli, a organizacje takie jak Legia Akademicka są do tego idealne. Specjalnie w tym celu powstała spe-

cjalna federacja zrzeszająca organizacje pro obronne. Siedem stowarzyszeń o tym charakterze, 21 marca ogłosiło zawiązanie się federacji. Założyciele podkreślają że jest to organizacja otwarta, jednak organizacje będą poddawane ocenie federacji co ma zapobiec przyjmowaniu organizacji skrajnych. Nie jest to pierwsza tego typu organizacja szkoleniowa. Legia Akademicka swoje początki ma w latach XX ubiegłego wieku, natomiast w powojennej Polsce reaktywowana w 2000 roku jako eksperyment na Uniwersytecie Szczecińskim. Obecnie organizacja ma szereg jednostek na uczelniach w całym kraju. Krzysztof Kowal

28


Student

Juwenaliowy rozkład jazdy 14 maja 2015 roku barwny korowód studencki przejdzie ulicami Kielc. Można się spodziewać, że studenci jak zwykle tłumnie przybędą do miasteczka Politechniki Świętokrzyskiej, aby później o godzinie 12 ruszyć razem na rynek i odebrać klucze do bram miasta. Zanim jednak nastąpi oficjalne otwarcie Juwenaliów, politechnika proponuje atrakcje już w środę, 13 maja. O godzinie 19.00 odbędzie się XV, czyli już jubileuszowy Finał Kieleckiego Przeglądu Kabaretów Studenckich, pod nazwą ,,KOKS 2015’’. Podczas tego wieczoru wystąpią trzy kabarety, które zostały finalistami eliminacji KOKS. Nie zabraknie również gwiazd, podczas wydarzenia wystąpi bowiem Kabaret Skeczów Meczących. Przegląd kabaretowy odbędzie się w hali sportowej politechniki świętokrzyskiej, a cena biletów w przedsprzedaży będzie wynosiła 10 zł dla studentów i 20 zł dla pozostałych. Po bilety należy się udać do klubu ,,Pod Krechą”, Kosmos - Galeria Echo, Gin-Ger - Galeria Korona, pizzeria Roma. Liczba miejsc na to wydarzenie jest ograniczona. Po wydarzeniu odbędzie się After Party Kabaretowe w Klubie Gin-Ger w Galerii Korona o godzinie 22.00. 14 maja na godzinę 19.00 zaplanowano koncerty takich zespołów jak Jamal i Rover, które odbędą się w hali Sportowej Politechniki Świętokrzyskiej. Bilety do nabycia w cenie 10 zł dla wszystkich, w klubach: ,,Pod Krechą”, Kosmos-Galeria Echo, Gin-Ger- Galeria Korona, pizzeria Roma. Liczba miejsc jest ograniczona. Podobnie jak dnia poprzedniego odbędzie się After Party, w klubie Pomarańcza o godzinie 22.00.

źródło: www.echodnia.eu 15 maja, czyli w juwenaliowy piątek możemy się wybrać na koncert zespołu znanego z programu Must Be The Music, występującego na Przystanku Woodstock Raggafaya oraz finalisty programu Mam Talent - Kamila Bednarka. Bilety standardowo w cenie 10 zł dla studentów i 20 zł dla pozostałych chętnych. W dniu koncertu, jeżeli bilety będą jeszcze dostępne, koszt to 30 zł. Podobnie jak na poprzednie koncerty bilety będą do nabycia w klubach: ,,Pod Krechą”, Kosmos-Galeria Echo, Gin-Ger- Galeria Korona, pizzeria Roma. After Party po koncercie odbędzie się o godzinie 22.00 w Klubie Kosmos. W sobotę 16 maja od godziny 10.30 do 13.30 w Galerii Korona odbędą się prezentacje osiągnięć Kół Naukowych Politechniki Świętokrzyskiej oraz występy kabaretowe i muzyczne. Na chwilę obecną jeszcze nie są znani artyści, zostaną jednak przedstawieni bliżej juwenaliów.

Prezydent Studentom - 17 maja w niedzielę o godzinie 19.00 w Amfiteatrze Kadzielnia odbędzie się koncert bardzo popularnego wśród młodzieży zespołu ,,Strachy na Lachy’’ i zespołu ,,Wolni Ludzie’’. Bilety dla studentów za 10 zł do kupienia w Domu Środowisk Twórczych. Nie są to wszystkie zaplanowane atrakcje, które będą miały miejsce podczas tegorocznych kieleckich juwenaliów. Jednak na chwilę obecną nie ma więcej informacji o planowanych wydarzeniach. Wszystkie informacje będą na bieżąco uzupełniane i zamieszczane na profilu Facebookowym. Studenci którzy kupią bilet ulgowy proszeni są o zabranie legitymacji studenckiej na wszystkie wydarzenia, ponieważ będzie ona sprawdzana przed wejściem. Anna Grzywna

29


Student

Moda z YouTuba

Karolina Gołębiewska prowadzi najpopularniejszy kanał o tematyce urodowej w Polsce pod względem wyświetleń na YouTube źródło: about.me

30


Student Wywiad z Karoliną Gołębiewską, autorką videobloga „StylizacjeTV” Co miesiąc jej kanał odwiedza miliony osób. Dlaczego? Ponieważ robi ciekawe filmy o tematyce urodowej, modowej a przede wszystkim life stylowej. Jak to się wszystko zaczęło i jak wygląda teraz, opowiada dla nas w krótkiej rozmowie. Paulina: Karolina… skąd pomysł na kręcenie filmów na youtubie?? Karolina: Wiesz co, jakieś trzy lata temu szukałam na youtubie tutorialu fryzur, bo wybieraliśmy się ze znajomymi na imprezę i koleżanka przebierała się za gejszę, więc poprosiła mnie abym ją uczesała, więc wpisałam w wyszukiwarkę „ fryzura gejszy” i nic kompletnie nie było. Musiałam sama kombinować, udało się i innym bardzo się spodobało, więc pomyślałam, że skoro wywołało to takie „wow” wśród znajomych, a nie ma tego w necie to może warto to pokazać. I tak narodził się pomysł na kręcenie. P: Jak wyglądał ten pierwszy film? K: Oczywiście, jakość była tragiczna!! Nie pokazałam w nim twarzy, było video z fryzury a ja podkładałam głos, co robić krok po kroku. Do dziś jak go widzę to śmiać mi się chce, ale cieszył się wielką popularnością i byłam bardzo zdziwiona! Interakcja widzów była niesamowita, szczerze nie spodziewałam się, ale było to mega miłe, kiedy dostawałam komentarze z prośbami o kolejne tuto riale innych fryzur, więc pomyślałam, że czemu nie?!

na youtube, stało się moją pracą, ale kocham to co robię, więc nie czuję zmęczenia przez to, że nagrywam, wręcz przeciwnie sprawia mi to wiele przyjemności. Życzę wszystkim tego, aby mieli taką pracę, która będzie im sprawiała wiele przyjemności.

wracają do moich filmów i oglądają je ponownie czy też proszą o więcej. P: Masz ponad 222tys. widzów i prawie 40 milionów wyświetleń kanału. Spodziewałaś się, że będzie odbiorców aż tyle.

P: Czyli raczej nie zrezygnujesz K: Kiedy nagrywałam pierwszy z tego nigdy ? filmik te trzy lata temu, w ogóle bym nie pomyślała, że będę miała aż tyle K: Ojj na pewno nie, tym bardziej, widzów. To są ogromne liczby i naże dzięki temu poznałam wiele osób wet, kiedy mi to mówisz teraz, ja nie z którymi utrzymuję świetny kontakt. umiem sobie tego wyobrazić i nie Chociaż czasem mam chwilę zwątpie- zdaję sobie sprawy tak naprawdę jak nia, kiedy czytam niektóre komenta- dużo ludzi chce mnie oglądać. To jest rze w których ludzie krytykują mnie, wspaniałe uczucie, kiedy robisz to, co i „ hejtują” ja lubię konstruktywną lubisz a inni to doceniają i chcą cię krytykę, bo wtedy mogę się doskona- oglądać! lić i poprawić coś aby kolejnym razem było lepiej. P: W takim razie życzę ci kolejnych milionów wyświetleń oraz wiP: Jest za każdym razem lepiej, dzów. Dziękuję za rozmowę, powoponieważ widać Progress w twojej dzenia! twórczości! K: Dziękuję, było mi bardzo miło K: Cieszę się, że to widać. Bardzo zależy mi na tym, aby widzowie i czytelnicy mnie docenili i to dla nich się staram, nagrywam takim sprzętem, Paulina Musiał aby jakość była jak najlepsza teraz jest to bardzo ważne, przez to chętnie

P: Ale w końcu zdecydowałaś się pokazać twarz i nie poprzestałaś na filmikach stricte o włosach. K: Tak to prawda, wkręciłam się w to i bardzo mi się spodobało. Jak wiesz prowadzę też drugi kanał, tematyka jest nieco inna od pierwszego, bo znaleźć tam można różne filmiki, recenzje kosmetyków, testy na żywo, vlogi, itp. W teraz prowadzę także 3 kanał razem z moim chłopakiem, tematyka tego kanału jest totalnie luźna pokazujemy tam przeważnie to co robimy na co dzień, czyli wyjścia na jakieś eventy, spotkania itp. ludzi wbrew pozorom bardzo to interesuje, a my przy okazji mamy wielki fun z nagrywania! P: Bardzo dużo czasu na to poświęcasz? K: Zdecydowanie!

Nagrywanie

źródło: keepcalmcarryon.pl

31


Student w podróży

Camp Nou - więcej niż stadion

Widok na Camp Nou z loży komentatorskiej fot.: Maja Krukowicz Sagrada Familia, Park Guell i La Rambla, to najczęściej odwiedzane miejsca w Barcelonie. W stolicy Katalonii uwagę turystów zwraca jeszcze jeden obiekt - Camp Nou, stadion jednej z najpopularniejszej na świecie drużyny FC Barcelona. Nietypowe muzeum, szatnia, w której przebiera się Leo Messi czy loża dziennikarska sprawiają, że w rezultacie Camp Nou jest czymś więcej niż tylko stadionem. Camp Nou z zewnątrz nie wygląda zbyt zachęcająco. Większość trybun znajduje się poniżej poziomu terenu, więc sam budynek nie wydaje się wielki. Stadion został otwarty 24 września 1957 roku podczas meczu

32

inauguracyjnego, w którym gospodarze odnieśli zwycięstwo 4-2 nad Legią Warszawa. Sam Klub FC Barcelona został założony w 1899 roku przez Hansa Gampe, a jego pełna, oficjalna nazwa to El Nou Estadi del Futbol Club Barcelona. Oprócz meczów na stadionie odbyły się liczne koncerty światowych gwiazd muzyki, m.in. Madonny, U2 czy Michaela Jacksona, zaś w 1982 roku Jan Paweł II odprawił tutaj mszę świętą z ponad 120 tysiącami wiernych. Zaraz przy wejściu znajdują się kasy z biletami. Koszt pełnej wycieczki Camp Nou Experience wynosi 23 euro, dzieci do lat 5 wchodzą bezpłatnie. Cena biletu w grupach zorganizowanych to 17 euro. Obiekt otwarty jest codziennie w godzinach 9.30 - 19.00, poza dniami,

w których odbywają się mecze, wtedy dla odwiedzających dostępne jest jedynie muzeum. Zwiedzanie rozpoczyna się od Museu del Barca, które zawiera wszystkie pamiątki i puchary związane z Dumą Katalonii. Można więc poznać historię klubu od samego jego powstania: od pierwszej legitymacji, koszulki, zdjęcia aż po najnowsze puchary i stroje z 2014 roku. Chętni przy wejściu do muzeum mogą wziąć słuchawki z przewodnikiem, który w języku angielskim, hiszpańskim, katalońskim, francuskim lub włoskim szczegółowo opowie o każdym eksponacie znajdującym się na sali. Pozostali mogą zapoznać się z pamiątkami poprzez szczegółowo opisane plakietki. Fani FC Barcelony


Student w podr贸偶y

Museu del Barca fot.: Maja Krukowicz

Museu del Barca fot. Maja Krukowicz

33


Student w podróży

Sala konferencyjna fot.: Maja Krukowicz z pewnością nie będą mieli powodu do narzekań. W gablotach można zobaczyć m.in. złote buty Messiego, kartę członkowską Jana Pawła II, pierwszy kontrakt podpisany na kwotę miliona dolarów, koszulkę podarowaną przez klub Barackowi Obamie i złote piłki. Zwolennicy innych sportów, mogą zapoznać się z trofeami ze swoich ulubionych dziedzin, koszykówki, siatkówki czy hokeju. W muzeum znalazło się też miejsce dla polskiego akcentu, czyli pucharu, który otrzymał na swoje 50-lecie „Przegląd Sportowy”. Na końcu muzeum znajdują się najnowsze zdjęcia drużyny, animacje, oraz możliwość wysłuchania oficjalnego hymnu Barcy w trzydziestu różnych językach. Kolejny punkt wycieczki to wejście na pierwsze piętro trybun. Dopiero tutaj widać jak wielki jest stadion, który jest w stanie pomieścić 98.787 kibiców. Jest to największy obiekt piłkarski w Europie, oraz drugi pod

34

względem wielkości na świecie. Według oficjalnej kategorii UEFA otrzymał pięć gwiazdek, za jedne z najwyższych standardów konstrukcyjnych. Tak wysoką rangą może pochwalić się tylko pięć stadionów na świecie. Naprzeciwko głównej płyty trybun widnieje ogromny napis „Mes Que Un Club”, czyli „Więcej niż klub”. Dla Katalończyków te słowa mają niemałe znaczenie. Od początku istnienia Camp Nou, hasło było jednym ze sposobów walki z reżimem, fani klubu niejednokrotnie łączyli się po to, aby wspomóc swoją drużynę, nie tylko na ławkach stadionu, a każde zwycięstwo FC Barcelony świętowane jest w szczególny, doniosły sposób. Z klubem związana jest też ogromna tradycja. Prawdziwą kartę klubowską można otrzymać jedynie od jej poprzedniego właściciela, najczęściej przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Większość katalońskich chłopców już od dziecka

Wejście na Camp No marzy o dostaniu się do oficjalnego klubu FC Barcelony. Każdy członków jest zapisywany do klubu, więc nie ma tutaj miejsca na przypadkowe osoby. Ostatnim przyjętym do klubu członkiem, jest synek Shakiry i piłkarza FC Barcelony Gerarda Pique, Sasha. Po opuszczeniu trybun trasa Camp Nou Experience prowadzi przez długi, elegancki hol, prosto do sali konferencyjnej imienia Ricarda Maxenchsa, w której odbywają się oficjalne konferencje prasowe. Stacje radiowe i telewizyjne mają przydzielone konkretne miejsca, dzięki którym mogą transmitować zebranie według własnych potrzeb. W tej sali za 20 euro każdy może zrobić sobie zdjęcie z jednym z pucharów FC Barcelony i chociaż przez chwilę poczuć się jak prawdziwy członek drużyny. Kolejna strefa to miejsce, w którym zawodnicy rozmawiają z dziennikarzami po skończonym meczu na Camp Nou. Jest


Student w podróży

ou fot.: Maja Krukowicz ona w stanie pomieścić stu dziennikarzy. Dalej znajduje się szatnia, w której piłkarze przygotowują się do meczu oraz kapliczka, gdzie chętni modlą się o wsparcie do Matki Boskiej Łaskawej. Idąc poprzez krótki tunel, słychać odgłosy wrzawy trybun. Im bliżej wejścia tym głosy są coraz większe, można poczuć jak cały stadion wypełniony jest wyczekującymi na mecz kibicami. Czas na jeden z najbardziej ekscytujących etapów wycieczki - wejście na boisko stadionu. Najwierniejsi fani FC Barcelony to tutaj przeżywają swoje najbardziej emocjonalne momenty. Wielu ludzi, szczególnie mężczyzn ociera łzy wzruszenia, po tym jak spełnia się ich marzenie. Widać, że dla nich FC Barcelona to zdecydowanie coś więcej niż tylko klub. Mimo, iż na samą murawę wstęp jest wzbroniony, dla odwiedzających wyodrębniony jest fragment boiska, który zawiera również część murawy,

Museu del Barca fot. Maja Krukowicz nieco już wydeptanej przez kibiców. Następnie należy cofnąć się w górę trybun, gdzie fanów czeka następna atrakcja - loże komentatorskie. Oddzielone są one od reszty trybun szybami dźwiękoszczelnymi, które pomagają dziennikarzom odseparować się od krzyczącego tłumu. Na znajdujących się na górze monitorach na okrągło lecą powtórki z historycznymi golami drużyny, oraz głosy komentatorów z całego świata - w pewnym momencie można usłyszeć zmarłego w tym roku Bohdana Tomaszewskiego. W ostatniej już sali znajdują się tablice multimedialne. Po naciśnięciu na wybrany punkt, można obejrzeć filmiki z poszczególnych etapów kariery klubu, czy dowiedzieć się nieco o biografii ulubionych piłkarzy. Chętni - ponownie za 20 euro - mogą sobie zrobić zdjęcie z wirtualnym Messim. Po zwiedzeniu Camp Nou, obiekt opuszcza się poprzez ogromny, trzy-

piętrowy sklep FC Botiga Megastore, w którym można kupić rzeczy związane z katalońskim klubem. Znajdują się więc tutaj takie podstawowe pamiątki jak kubki, długopisy, magnesy, czy zeszyty, ale również przedmioty związane z kuchnią (np. zestaw sztućców), łazienką (ręczniki, mydełka) oraz zabawki dla dzieci. Nie mogło również zabraknąć oficjalnego stroju piłkarzy Barcy, za 60 euro można kupić bluzę, za 120 euro spodnie, które noszą członkowie drużyny. Dodatkową opcją jest możliwość wyszycia na kupionych ubraniach własnego imienia i nazwiska. Planując zwiedzanie Barcelony warto uwzględnić w swoich planach zwiedzanie Camp Nou. Nie trzeba być fanem piłki nożnej czy samego klubu, żeby poczuć wyjątkowy klimat, który towarzyszy zawodnikom i kibicom drużyny FC Barcelona. Maja Krukowicz

35


Student w podróży

W labiryncie Minotaura K

reta to największa grecka wyspa. Leży na Morzu Śródziemnym. Jest to jedno z najczęściej odwiedzanych przez turystów miejsc. Nic dziwnego, śródziemnomorski klimat sprzyja wypoczynkowi. Dodatkowo, mamy tu wiele ciekawych miejsc, które zasługują na uwagę. Knossos, Heraklion, Spinalonga czy Wąwóz Samaria to tylko nieliczne z nich. Dlaczego akurat Kreta? Dlaczego to miejsce wybrałam za cel wakacyjnej podróży? Odpowiedź jest prosta, to był czysty przypadek. Zacznijmy od początku.

Pewnego pięknego czerwcowego dnia, kiedy jak w każdy czwartek jechałam na zajęcia z moją siostrą, usłyszałam propozycję nie od odrzucenia. „Lecimy na Kretę, robię dzisiaj rezerwację. Lecisz z nami?”. Od tego momentu nie myślałam już o niczym innym. Wyobraźcie to sobie, Kreta - piękna, słoneczna, grecka wyspa. Prawdopodobieństwo, że pogoda zepsuje nam plany, jest bliskie zeru. Poza tym, to miał być mój pierwszy lot samolotem co, w moim przypadku, dodawało temu pomysłowi atrakcyjności. Wylot miał miejsce z lotniska we Wrocławiu, 12 lipca. Chociaż od celu dzieliły mnie dokładnie 1872 kilometry, już czułam słony powiew wiatru we włosach. Lot odbył się bez żadnych kompli-

fot.: Dominika Łazarczyk

36

kacji. Przez kilka minut kołowaliśmy nad Heraklionem - stolicą Krety. Widok oświetlonego tysiącami świateł miasta zapierał dech w piersiach. A to był dopiero początek. Nasz hotel znajdował się na obrzeżach. Kompleks Athina Palace przypominał niewielką, położoną na wzgórzu wioskę. Na miejsce dotarliśmy około północy, więc zmęczenie nie pozwalało mi na szybką ocenę tego miejsca. Dopiero następnego ranka, kiedy wyjrzałam na zewnątrz, moim oczom ukazał się cudowny widok na pełne morze. Wzburzone fale rozbijały się o skaliste wybrzeże, a słońce prażyło niemiłosiernie. Gdyby nie morska bryza, przysięgam, wszyscy spłonęlibyśmy żywcem. Idealna pogoda na wakacyjny wypoczynek. Pozostała tylko ostatnia kwestia - wybór wycieczek. Spośród całej oferty zdecydowaliśmy się na dwie - zwiedzanie stolicy i labiryntu Minotaura oraz wyprawa na Balos i Gramvousa. Nie obyło się bez atrakcji. Z niewiadomych przyczyn, pomyliliśmy dni, w których miały odbyć się wycieczki, przez co o mały włos nie ominęła nas pierwsza z nich. Nigdy nie myślałam, że zdążę przygotować się do wyjścia w pięć minut. Cóż, przecież nie ma rzeczy niemożliwych, prawda? Laguna Balos i wyspa Granvousa to niewątpliwie jedne z najpiękniejszych miejsc na Krecie. Można się tam dostać jedynie statkiem wycieczkowym wypływającym z portu w Kissamos. Nasz okręt, o zaskakującej nazwie Gramvousa, mieścił na pokładzie trzysta osób. Był tak wielki, że żeby zobaczyć jego dziób, trzeba było zadrzeć głowę wysoko do góry. Pozostało tylko mieć nadzieję, że nie napotkamy na swojej drodze żadnej góry lodowej i ten wielki kolos nie pójdzie na dno. Na samym szczycie wyspy Granvousa znajdują się ruiny twierdzy. Legenda mówi, że piraci jako pierwsi odkryli to miejsce. Dotarcie na górę zajmuje około dwudziestu minut, a marsz odbywa się w pełnym słońcu, po skalistym podłożu. Nie przewidując takiego obrotu sprawy, założyłam tego dnia sandały, co tylko utrudniło wspinaczkę. Rekompensatą był cudowny widok


Student w podróży

na lagunę i chwilowa radość, gdy widziałam pozostałe kilkaset osób wciąż próbujących wdrapać się na szczyt. Nie życzyłabym nikomu sturlania się z samej góry. Następnym punktem wycieczki była laguna Balos. Tam, pierwsze co rzuca się w oczy, to krystalicznie czysta woda. Miejscami sięga tylko do kostek i jest tak gorąca, że odnosimy wrażenie, iż brodzimy w wannie wypełnionej wrzątkiem. Całość krajobrazu komponuje czyściutki, biały pasek. Mamy chwilę na odpoczynek. Tutaj możemy rozłożyć koce i poopalać się, korzystając z pełnego słońca. Nie ma tu ani skrawka cienia. Z tej wycieczki wracam o dwa tony ciemniejsza. Na statku można spotkać mnóstwo Polaków, jest z kim porozmawiać. Ten dzień może i zaczął się pechowo, ale wracamy do hotelu z pozytywnym nastawieniem. Naszą niezapisaną zasadą stało się zaliczenie wycieczek w pierwszych dniach pobytu na Krecie, żeby potem móc już do końca wygrzewać się nad basenem z zimnymi drinkami przy leżaku. Następnego dnia przyszedł czas na labirynt Minotaura. Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z „Mitologią”, wie, że to obowiązkowy punkt wycieczki do Grecji. Pałac był wielokrotnie restaurowany i odnawiany, a jego powierzchnia wynosi aż 17 400 metrów kwadratowych! Nawet tutaj trudno uniknąć miejsc w pełnym słońcu. Mimo około 600 lat historii, budowla zachowała jedność. Obszar tworzy nieregularny obrys, dostosowany do warunków terenowych. Nie odnaleziono tu śladów fortyfikacji, więc przyjęto, że pałac ich nie posiadał. Do wnętrza prowadziły dwa wejścia: od strony południowej – przez monumentalne schody, portyk i salę kolumnową, oraz od strony północnej – przez labirynt korytarzy. Odkrywcom układ korytarzy przypominał właśnie labirynt. Te liczne pomiesz-

fot.: Dominika Łazarczyk czenia prawdopodobnie pełniły funkcję magazynowe i gospodarcze. Przyjmuje się, że pokoje z wyższych poziomów, niestety niezachowane, były bardziej przestronne. Ruiny należą niewątpliwie do najciekawszych miejsc na Krecie. Przewodniczka po kolei wyjaśniała wszystkie szczegóły i co jakiś czas dorzucała ciekawostkę. Oczywiście w tym miejscu nie zabrakło również historii o legendarnym królu Minosie, znanym wszystkim z mitologii.

W drodze powrotnej do Heraklionu zatrzymaliśmy się w miejscowej winnicy. Trzeba wiedzieć, że Kreta nie słynie tylko ze wspaniałej oliwy (12 euro za litrową butelkę!), ale również z doskonałego wina. Mięliśmy szansę obejrzeć krótkometrażowy film o wytwarzaniu tego królewskiego trunku, a potem zasmakować jego różnych rodzajów. Z wiadomych przyczyn, w doskonałych humorach udaliśmy się do stolicy wyspy. Spacerując po starym mieście przyglądałam się niecodziennej architekturze. Trudno uwierzyć, że to największe miasto Krety. Odnosi się wrażenie, jakby tylko do centrum dotarła cywilizacja. Cała reszta przypomina boollywoodzkie slumsy. Nic w tym dziwnego, Grecy słyną ze swojego lenistwa. Dni upływają tutaj powoli. Ciekawy jest ich tryb pracy. Administracja zaczyna o godzinie dziewiątej, a o trzynastej, kiedy upał zaczyna dawać się we znaki, udają się na odpoczynek. Do tego, tylko we wtorki i środy, wracają do pracy około siedemnastej. To największy dowód ich lenistwa. Do końca pobytu korzystaliśmy z pięknej pogody wylegując się nad basenem i wspominając to, co zdążyliśmy zobaczyć. Kreta zachwyca uprzejmością mieszkańców, klimatem i wieloma historycznymi miejscami. To obowiązkowy punkt każdego, kto oczekuje odcięcia się od codzienności. Dominika Łazarczyk

fot.: Dominika Łazarczyk

37


REKLAMA

38


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.