Panorama Magazine issue 177

Page 45

Przegląd prasy polskiej

Prezydent był dobrym myśliwym? Tak. Miał celne oko. Przy czym jako uprzejmy i dystyngowany gospodarz oddawał palmę pierwszeństwa gościowi. Gazety każdego roku szeroko pisały o trofeach obu myśliwych podczas wspólnych polowań. „Dziennik Białostocki” podaje, że w lutym 1935 r. Mościcki ustrzelił jednego dzika i jednego kozła, a Goering ustrzelił dwa dziki i postrzelił jednego. W lutym 1937 r. Mościcki: 1 ryś, Goering: 2 rysie, 3 wilki, 2 dziki. Mościcki był dużo starszy od Goeringa. Przyjaźnili się? W 1938 r. Ignacy Mościcki miał 71 lat, Goering 45 lat. Była jednak między nimi zażyłość wynikająca ze wspólnych pasji. Jest takie powiedzenie myśliwskie, że strzelba łączy. Leśnicy mówią też, że lufa wszędzie zaprowadzi. Patrząc na zdjęcia z tego okresu, można odnieść wrażenie, że dobrze się czuli w swoim towarzystwie. Prezydent chętnie rozmawia z Goeringiem, a nawet uśmiecha się, w przeciwieństwie do oficjalnych zachowań w obecności innych dyplomatów zapraszanych na polowania. Poza myślistwem łączyło ich też zamiłowanie do automobilizmu. W zbiorze pamiątek po Ignacym i Marii Mościckich przechowywanych w Archiwum Jasnogórskim OO Paulinów w Częstochowie można zobaczyć fotografie prezydenta korzystającego z takich samochodów jak CWS-2, Buick, Cadillac. Jak się odbyło przekazanie samochodu podarowanego przez Goeringa? Berlin miał zwyczaj obdarowywać prominentów i głow y państw prezentami. Były to dzieła sztuki, wyroby regionalne, porcelana, ale również samochody kosztujące od 20 do 35 tys. marek. W przypadku

Fot. wikipedia

Podczas ta k ich spotk a ń omaw ia no ważne sprawy państwowe. Do Polski, do Białowieży w szczególności, przyjeżdżało na polowania wielu dyplomatów i szefów państw. Wiosną 1934 r. ambasador Polski w Berlinie Józef Lipski zasugerował rządowi polskiemu zaproszenie na reprezentacyjne polowanie premiera Rzeszy Niemieckiej, Hermanna Goeringa, sprawującego również urząd wielkiego łowczego. Było już jednak po sezonie i oficjalną myśliwską wizytę zorganizowano w lutym następnego roku w Białowieży. Goering był usatysfakcjonowany zarówno polowaniem, jak i ze względów dyplomatycznych. Po powrocie polecił przygotowanie specjalnych upominków dla uczestników polowania z w yg rawerowany mi ich nazw iskami. Wszystkie zostały przekazane przez polską ambasadę. W kolejnych latach przyjeżdżał do Polski wiele razy. W Białowieży uczestniczył w trzech polowaniach z udziałem Ignacego Mościckiego.

Mercedes-Benz, odrestaurowany model G5. prezydenta Mościckiego dominowała inna płaszczyzna porozumienia, bardziej osobista, prywatna, więc Goering nie chciał tego robić oficjalnie. Prezydent również wolał, aby wydarzeniu nie nadawać rozgłosu. Sprawą zajął się adiutant Goeringa, Peter Menthe, zaufany człowiek do specjalnych poruczeń, który uczestniczył z nim w polowaniach w Polsce. W kilka miesięcy fabryka przygotowała pojazd na specjalne rządowe zamówienie, a 27 sierpnia samochód został dostarczony. W przekazaniu uczestniczył personel średniego szczebla ambasady niemieckiej i polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Chciano, by wiadomość ta pozostała w kręgu tylko wtajemniczonych. Czy Mościcki jeździł tym samochodem? Trudno to stwierdzić. W drugiej połowie listopada 1938 r. prezydent polował w lasach Komory Cieszyńskiej, nie wiadomo jednak, czy korzystał z podarowanego samochodu. W połowie stycznia 1939 r. pojechał na kilka dni do Białowieży, ale nie ma informacji, że był na polowaniu. Można przypuszczać, że na przełomie lat 1938/39 zapowiadających światowy konflikt nie było warunków lub potrzeb, żeby tak organizować podróż na polowanie, aby konieczna była jazda samochodem na teren łowiska. Tym bardziej, że prezydent na miejscu korzystał z sań, powozów czy linijki. Nie bez znaczenia mógł być też fakt, że ówczesna

Panorama, najszybciej rozwijający się polskojęzyczny magazyn w Wielkiej Brytanii

08_Historia.indd 45

prasa o każdym wyjeździe prezydenta na polowania obszernie informowała, więc otoczenie prezydenta być może nie chciało, aby fotografowano głowę państwa w samochodzie otrzymanym od dostojnika Rzeszy Niemieckiej. W tajemnicy też trzymana była marka samochodu. W biografiach Mościckiego informacji o mercedesie – lub w ogóle – o samochodzie myśliwskim od Hermanna Goeringa próżno szukać. A dzienniki adiutanta prezydenta, Józefa Hartmana, który prowadził je przez sześć lat służby, spaliły się podczas zbombardowania przez Niemców Zamku Królewskiego w 1939 r. Z zebranych dokumentów wynika, że od początku sprawie niemieckiego prezentu starano się nadać znamiona niepełnej informacji, z klauzulą „Najściślej tajne”. Do dzisiaj zachowało się siedem informacji o przekazaniu samochodu prezydentowi, ale tylko w jednym dokumencie pojawia się marka, w pozostałych używa się określenia „samochód myśliwski”. Dużo czasu zajęło Panu ustalenie, jaki to był samochód? Intuicja mi podpowiadała, że to był mercedes. Ale potwierdzenie tego faktu okazało się trudne, bo pierwsi moi rozmówcy wskazywali na Horcha. Obecnie tych samochodów już się nie produkuje, spuściznę po marce przejęło Audi. Reklama: 020 3026 6550

45 2011-01-17 13:40:30


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.