/pd48internet

Page 1

48.NA GRANICY

OKAZJONALNIK AKADEMICKI DA STUDNIA ISSN 1 732-9000 KWIECIEŃ-MAJ 201 2


PODAJ DALEJ OKAZJONALNIK AKADEMICKI DA STUDNIA ISSN 1 732-9000 NA GRANICY[48],KWIECIEŃ-MAJ 201 2 [WYDAWCA / ADRES REDAKCJI] DUSZPASTERSTWO AKADEMICKIE OO. JEZUITÓW UL. PIEKARY 24, 87-1 00 TORUŃ TEL. 056 6554862 WEW. 25 WWW.DA.UMK.PL REDAKCJA@PODAJ-DALEJ.INFO WWW.PODAJ-DALEJ.INFO JUSTYNA NYMKA [RED. NACZ.] O. KRZYSZTOF DOROSZ [OPIEKUN] EWELINA GAJEWSKA [KOREKTA] RAFAŁ JERZY JURKOWSKI, DTP@PODAJ-DALEJ.INFO [DTP] [WSPÓŁPRACA] MAGDA JÓŹWIAK, MARCIN OGIŃSKI, PAWEŁ LUBRAŃSKI, O. GRZEGORZ DOBROCZYŃSKI SJ, ALEKSANDER WIERSZYCKI, MAGDALENA KOTWICA, JACEK BLUMENSZTAJN, AGNIESZKA KIJAK, JOLA RONOWSKA, DAWID WINCŁAW, PAULINA MAŁKOWSKA, MICHAŁ PRZEWOŹNY

[REKLAMA] REKLAMA@PODAJ-DALEJ.INFO, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO/REKLAMA REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO SKRACANIA I ADIUSTACJI TEKSTÓW ORAZ ZMIANY TYTUŁÓW. O ILE NIE ZAZNACZONO INACZEJ, PUBLIKOWANE MATERIAŁY OBJĘTE SĄ LICENCJĄ CREATIVE COMMONS UZNANIE AUTORSTWA UŻYCIE NIEKOMERCYJNE 3.0 HTTP://CREATIVECOMMONS.ORG/LICENSES/BY-NC/3.0. AUTORZY MAJĄ PRAWO ZMIANY LICENCJI. [ARCHIWUM] WWW.PODAJ-DALEJ.INFO/ARCHIWUM [OKŁADKA – PRZÓD] KEVIN H., "D AY 1 0/365 - STAIRWAY TO H EAVEN ", CC CC BY-NC-ND 2.0, HTTP:// WWW. FLICKR. COM / PHOTOS/ KEVHARB /2951 951 1 49 [OKŁADKA – TYŁ] N ATALIA PAWLACZYK - ŚLEDZIK DA

SŁOWEM ... WSTĘPU ? "ŻEBYM BYŁ ŚCIEŻKĄ JAK ŻYCIE DROBNĄ SCHYLONĄ JAK KŁOSY PRZEZ KTÓRĄ PRZEBIEGŁ J EZUS NIEŚMIAŁY I BOSY." KS. TWARDOWSKI


W NUMERZE

FILETYPE: PDF HTTP:// WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3803

D AWID WINCŁAW

04

ŁZY MĘŻCZYZNY. N IE MAPA, LECZ PROCES J OANNA ŚWIĄTEK

05

WIELKANOC, CZYLI ZŁY SEN DIETETYKA...? Z J OANNĄ M ARCHLEWICZ ROZMAWIA AGATA J ÓŹWIAK

06

J ESTEŚMY JEDNĄ Z WIELU ODPOWIEDZI NA BÓL EWELINA G AJEWSKA

08

W OBRONIE KOSIARZA M AGDALENA KOTWICA

10

ZEBRANE MYŚLI ROZPROSZONE. O CHRZEŚCIJAŃSTWIE W TURCJI M AGDALENA J ÓŹWIAK, AGNIESZKA KIJAK, PAWEŁ LUBRAŃSKI , PAWEŁ M ICHNIEWICZ, J OLANTA RONOWSKA

12

KĄCIK POETYCKI PAULINA M AŁKOWSKA

14

RAZ, DWA, TRZY - DZISIAJ ZE MNĄ PÓJDZIESZ TY! M ARCIN O GIŃSKI

15

G OTOWI NA ŻYCIE, GOTOWI NA ŚMIERĆ AGNIESZKA KIJAK

16

CO DZIEŃ M AGDALENA J ÓŹWIAK

17

N IE MA ZŁYCH WILKÓW J ACEK B LUMENSZTAIN

18

STACJA XII AGNIESZKA KIJAK

19

ŚMIERĆ U SHMITTA PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.03


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3794

TAGI :

BÓG, C. S. LEWIS, MIŁOŚĆ, ŚMIERĆ, SMUTEK, ŻAŁOBA

AUTOR:

D AWID WINCŁAW

ŁZY MĘŻCZYZNY. N IE MAPA, LECZ PROCES

N IE

MOGĘ OPRZEĆ SIĘ POKUSIE NAPISANIA CHOĆBY KILKU SŁÓW NA TEMAT POCZUCIA STRATY. A CO GORSZA – NIE MAM NAJMNIEJSZEGO POJĘCIA, SKĄD WE MNIE TA KOMPULSYWNA POTRZEBA SIĘ WZIĘŁA. ZWŁASZCZA ŻE BUDZĄCA SIĘ DO ŻYCIA PRZYRODA PROWOKUJE NAS RACZEJ DO TWÓRCZEGO OPTYMIZMU I WITALNEJ RADOŚCI – JEST NADZIEJA, ŻE ŻYCIE MA SENS. PRZYSZEDŁ CZAS NA WIOSENNE PORZĄDKI , A ZIMOWE PŁASZCZE I KURTKI MOŻNA ODSTAWIĆ DO SZAFY NA WIELE MIESIĘCY. N IE MOGĘ ZATEM ZRZUCIĆ WINĘ NA POGODĘ. A MOŻE TO PRZEZ KONDUKTY ŻAŁOBNE, KTÓRE CODZIENNIE MIJAM , PRZECHADZAJĄC SIĘ WZDŁUŻ MURÓW KOŚCIOŁA NMP? ALBO WYNURZENIA LUDZI , KTÓRYCH NAPOTYKAM W CIĄGU DNIA? N IC Z TYCH RZECZY. S POJRZAŁEM NA BIURKO . N O TAK, „SMUTEK” C. S. LEWISA. TA MAŁA I NIEPOZORNA KSIĄŻECZKA JEST ODPOWIEDZIALNA ZA MÓJ REFLEKSYJNY NASTRÓJ .

U TRACONA NADZIEJA Czytam. Czytam ów dziennik ¿alu w swoim ¿yciu po raz drugi. I nadal nie mogê poj¹æ, ¿e mê¿czyzna, kojarzony raczej z ba niowymi i nastrojowymi Opowie ciami z Narnii , móg³ w tak przejmuj¹cy i obrazowy sposób przelaæ swoje uczucia po mierci swojej najukochañszej ¿ony i zarazem, jak sam podkre la³, najbli¿szej przyjació³ki na tych kilkadziesi¹t niewielkich stroniczek. Spostrze¿enia na temat pewnej ¿a³oby , bo taki jest oryginalny tytu³ tego ma³ego dzie³a, przeplataj¹ siê z moimi w³asnymi uczuciami na temat miejsca straty w ¿yciu cz³owieka. Muszê przyznaæ, ¿e nigdy nie znalaz³em siê w tak dramatycznej i granicznej sytuacji, jak¹ jest mieræ bliskiej osoby. Ale - jak ka¿dy cz³owiek - prze¿ywam wiêksze lub mniejsze straty. Prze¿ywam chwile, w których nadzieja, dotychczas daj¹ca nam si³y do ¿ycia, wymierza siarczysty policzek, po czym pryska jak bañka mydlana. O BLICZE STRACHU Nadziej¹ Lewisa, jego ¿yciow¹ podpor¹ - oprócz wiary w Boga - by³a H. Tak, H. Nie znamy jej pe³nego imienia przejêty d³awi¹c¹ rozpacz¹ m¹¿ nie zdradza go (choæ we wstêpie do wydania czyni to pasierb Lewisa). I my lê, ¿e nie chodzi tu o tego rodzaju boja ñ i cze æ, jak¹ ¿ydzi otaczali boskie imiê Jahwe uznaj¹c wymawianie go za najwiêksze blu nierstwo. My lê, ¿e rêka Lewisa nie nakre li³a jej imienia niejako z lêku i d³awi¹cego strachu, do którego sam porównuje smutek po odej ciu ¿ony, przed otwar-

04. PD48.NA GRANICY, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO

ciem w sercu kolejnego miejsca, gdzie by³y zamkniête najbardziej bolesne, nieprze¿yte i nierozpamiêtane jeszcze uczucia. Paradoksalnie, najwiêksz¹ trwog¹, z któr¹ zmaga siê Lewis, jest obawa przed tym, ¿e miejsce wspomnieñ jego ma³¿onki, autentycznej kobiety, z któr¹ jada³ posi³ki i dysputowa³ na filozoficzne tematy, zajm¹ z³udne wyobra¿enia, podsycane przez podszepty jego prze¿ywaj¹cego ¿a³obê serca.

N IE POGRĄŻYĆ SIĘ W ROZPACZY We wspomnieniach autora przewija siê wiele mia³ych i wzruszaj¹cych w swoich detalach opisów H. Zadziwia to tym bardziej, ¿e w czasie ¿a³oby, jak pisze, niewidzialna zas³ona odgradza mnie od wiata . Mimo ¿e smutek po stracie bliskich ludzi sprawia, ¿e wiêksza czê æ naszej uwagi jest skierowana w³a nie na nich - op³akujemy ich wiadomi, ¿e nigdy, przynajmniej tu na ziemi, nie ujrzymy ju¿ ich twarzy - jest co egoistycznego w prze¿ywaniu ¿a³oby, co , co sprawia, ¿e p³awimy siê w swoich uczuciach, odwracaj¹c siê ca³kowicie od wiata. Trudno, ¿eby by³o inaczej. Lewis jednak nie skupia siê wy³¹cznie na swoim braku H., nie ogranicza siê do rozpamiêtywania zmar³ej na drodze wnikliwej introspekcji. Pisze w sposób mocno obiektywizuj¹cy, próbuj¹c dotrzeæ do jej istoty. Jeden opis sprawia, ¿e nawet ludziom niespecjalnie wra¿liwym szkl¹ siê oczy: H. by³a cudownym stworzeniem, dusz¹ prost¹, wietlan¹, hartown¹ jak stal. Ale niekoniecznie wiêt¹. By³a grzeszn¹ kobiet¹ po lubion¹ grzesznemu mê¿czy nie. Dwóch pacjentów Bo¿ych, niezupe³nie jeszcze wyleczonych. Wiem, ¿e s¹ nie tylko ³zy do osuszenia, ale i plamy do zmycia. A stal mo¿e zal niæ jeszcze pe³niejszym blaskiem . Sposób, w jaki pisarz przybli¿a nam sylwetkê kobiety, któr¹ wybra³ i zaprosi³ do wspólnego dzielenia smutków i rado ci, pobrzmiewa jak najbardziej wymowne epitafium, które mo¿na by³oby umie ciæ na jej nagrobku. POSZUKIWANIE SENSU Pacjent Bo¿y - miano, którym okre li³ siê Lewis, nie zosta³o nadane na wyrost. Smutek to nie tylko próba radzenia sobie z rozpacz¹ i podtrzymywaniem w swej pamiêci ¿ywego wizerunku ukochanej, to tak¿e intymna rozmowa z Bogiem, w której Lewis otwarcie, bez ogró-

dek, wyrzuca Mu, usi³uj¹c poj¹æ sens odej cia bliskiej mu osoby, milczenie i brak interwencji. To jego ma³a, osobista teodycea próba pogodzenia wspó³istnienia dobrego i mi³osiernego Boga z obecn¹ w wiecie mierci¹ i z³em. Czêsto wielu chrze cijan gorszy widok cz³owieka gniewaj¹cego, obwiniaj¹cego Boga. Stawiaj¹cego go pod gradobiciem trudnych pytañ. Okazuje siê, ¿e nie jest to akt blu nierstwa, lecz mi³o ci. To akt stawania w prawdzie. Mi³o æ to postawa, w której zdejmujemy maski. Dajemy sobie prawo na pe³ne bycie sob¹, ogromnie zwiêkszaj¹c przy tym podatno æ na przyjêcie bolesnych ciosów. Wydaje siê, ¿e tymi przes³ankami kierowa³ siê tak¿e i Lewis. Nie oszczêdza³ Bogu niczego dzieli³ siê z nim najbardziej rozdzieraj¹cymi serce w¹tpliwo ciami. Prze¿ywa³ w³asne Gethsemani: kiedy stawiam Bogu te pytania, nie otrzymujê odpowiedzi. Lecz to do æ szczególny brak odpowiedzi. Ju¿ nie zamkniête drzwi. Raczej milcz¹ce, z pewno ci¹ nie pozbawione wspó³czucia spojrzenie. Tak jakby on nie potrz¹sa³ g³ow¹ w odmowie, lecz uchyla³ pytanie. Jakby mówi³: «Spokojnie, dziecko. Ty nie rozumiesz» .

M ĘSKIE ŁZY I wreszcie ze Smutku biorê dla siebie co bardzo osobistego. Wydaje mi siê, ¿e ma³o kto - kartkuj¹c to prawdziwe studium ludzkiego cierpienia i zmagania z poczuciem ogromnej straty -spostrzega, ¿e prze¿ywa je mê¿czyzna. Niby to takie oczywiste. A jednak na palcach jednej rêki mo¿emy przywo³aæ z pamiêci obrazy p³acz¹cych mê¿czyzn. P³acz¹cych? Podczas lektury czasem odnosi³em wra¿enie, ¿e Lewis niemal¿e zanosi³ siê od p³aczu. Czasami przerywa³ pisanie, gdy inkaust miesza³ siê ze ³zami. £zami mê¿czyzny, który nie uciele nia³ stereotypu macho , mê¿czyzny twardziela, lecz cz³owieka zmagaj¹cego siê z gam¹ przeró¿nych uczuæ. Nie jest to smutek egzaltowany i teatralny. Lewis nie zdawa³ siê byæ neurotycznym cierpiêtnikiem atakuj¹cym czytelnika szczegó³ow¹ analiz¹ w³asnych wyznañ i rozterek. Pocz¹tkowo my la³, ¿e potrafi narysowaæ mapê smutku . Okaza³o siê jednak, ¿e smutek to nie stan, lecz proces . Proces indywidualny, który ka¿dy prze¿ywa na swój sposób. DW


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3780

TAGI : DIETETYKA,

WIELKANOC

AUTOR: J OANNA Ś WIĄTEK

WIELKANOC, CZYLI ZŁY SEN DIETETYKA...?

O TYM , ŻE PO ŚWIĘTACH B OŻEGO N ARODZENIACH PRZEŻYWAMY POKARMOWE KATUSZE, PRZEKONAŁ SIĘ CHYBA KAŻDY NA WŁASNEJ SKÓRZE. N IE INACZEJ RZECZ MA SIĘ TAKŻE W KWESTII WIELKANOCY. W TYM CZASIE RÓWNIEŻ LUBIMY DAĆ UPUST NAJ RÓŻNIEJSZYM KULINARNYM FANTAZJOM .

RATUNKU ! Wesz³am do kuchni, a tam stó³ ugina siê pod ilo ciami jedzenia, które ze spokojem mog³yby wykarmiæ tuzin ¿o³nierzy p³ywaj¹cych w kajakach z pe³nym wyposa¿eniem po wzburzonej rzece. Zim¹. Na stoj¹co. Pani M. stoi przy kuchence gazowej i miesza co w garnku, który z minuty na minutê robi siê coraz wiêkszy. Kto ma³o delikatnie tr¹ca mnie w ramiê i ka¿e siê przesun¹æ, bo podobno zagradzam wej cie do kuchni to Pan T., który wnosi w³a nie narêcza kie³basy z gêsi? A za kurtk¹ ma schowany kawa³ golonki i wêdzon¹ s³oninê. W magiczny sposób jedzenia na stole robi siê jeszcze wiêcej. W kuchni zaczyna ju¿ brakowaæ miejsca na te wszystkie babki, mazurki, serniki, ociekaj¹ce t³uszczem miêsa i niewyobra¿alne ilo ci jaj (a jak¿e, w koñcu to Wielkanoc, a jak Wielkanoc, to jajka), przyrz¹dzonych na wszystkie sposoby wiata (³¹cznie z chiñskimi br¹zowo-czarno-zielonymi jajami stuletnimi). Gdy w niezrozumia³y dla mnie sposób rze¿ucha zaczê³a rosn¹æ na pod³odze, na ten zielony dywan wkroczy³ Ksi¹dz i zacz¹³ b³ogos³awiæ nam, mówi¹c, ¿eby my jedli na zdrowie Najpierw zaczerpnê³am tchu, bo ju¿ czu³am, jak podstêpne baranki z mas³a dobieraj¹ mi siê do gard³a. Kiedy uda³o mi siê z trudem otworzyæ oczy (by³am pewna, ¿e powieki mam sklejone mas¹ kajmakow¹), sprawdzi³am, czy pod³oga pod moim ³ó¿kiem nie jest przez przypadek zasiedlona przez niezwykle ekspansywn¹ odmianê rze¿uchy. Do pokoju przez otwarte okno wpu ci³am trochê wie¿ego powietrza, a w raz z nim ulecia³y reszty snu. ŚWIĘTA - KOSZMAR DIETETYKA… Na szczê cie Wielkanoc jest jakby mniej tragiczna w skutkach dla naszych ¿o³¹dków ni¿ Bo¿e Narodzenie. Bo to i jemy rano, a nie na noc, i jedzenia jakby mniej, bo tradycja nie nakazuje przygotowania a¿ 1 2 potraw (a spróbuj której nie posmakowaæ!), i to od wiêtne spo¿ywanie trwa krócej, bo 2, a nie 3 dni.

Nie ma po tygodniu Sylwestra, który jest kolejn¹ okazj¹ do na³adowania cia³a niepotrzebnymi kaloriami. Poza tym wiosna, je æ siê chce jakby mniej, lato blisko, mo¿na by siê zastanowiæ nad zrzuceniem zbêdnych zimowych kilogramów. Wszystko jakby bardziej sprzyjaj¹ce chudniêciu. Wiêc dlaczego siê nie wyspa³am? Bo wiêta jednoznacznie kojarz¹ mi siê z gotowaniem. I niestety nie jest to skojarzenie pozytywne, choæ w ka¿dym innym okresie roku trudno mi przej æ obojêtnie obok kuchni i nie ugotowaæ czego nowego. Nerwy, po piech, k³ótnie i niezrozumienie, praca do upad³ego, ¿eby tylko móc godnie wiêtowaæ. Czy kto konkretny jest temu winien? Nie wiem. Mo¿e to tradycja, mo¿e przyzwyczajenie do takiego, a nie innego obchodzenia wi¹t, mo¿e polskie zastaw siê, a postaw siê , bo jak wiêtowaæ, to tak, ¿eby by³o co wspominaæ. Tony jedzenia. Godziny spêdzone w kuchni. Po to, ¿eby przez 2-3 dni naje æ siê, ba,przeje æ siê do granic mo¿liwo ci. I jeszcze to jedzenie takie ma³o fit . Przecie¿, proszê Was, mo¿na je æ wi¹tecznie i zdrowo. Wyj¹tkowy dzieñ w roku nie s³u¿y do tego, ¿eby pu ci³y wszelkie hamulce, a zdrowy rozs¹dek poszed³ na urlop, tak jak my. Chcia³am siê wczuæ w zawód wyuczany i pomy la³am, ¿e podsunê kilka pomys³ów na to, jak uzdrowiæ niadanie wielkanocne. Nawet ju¿ napisa³am kilka porad (musicie mi uwierzyæ na s³owo), ale po chwili zastanowienia zrezygnowa³am z takiej formy. Powód? Prosty, taki, na który jestem coraz bardziej wyczulona nie ma porad uniwersalnych. To, co jednemu pomo¿e, drugiemu mo¿e bardzo zaszkodziæ. Pieczywo razowe dla jednych mo¿e byæ zbawienne w problemach z perystaltyk¹, a dla chorych na zapalenia jelit bêdzie jedynie dra¿ni¹ce i pobudzi stan zapalny. Mleko krowie, które osobi cie uwielbiam i polecam jako ród³o dobrze przyswajalnego wapnia i fosforu, jest zabronione dla ¿ywienia dzieci poni¿ej 1 roku ¿ycia, a u wielu osób mo¿e spowodowaæ zaburzenia trawienne. Grapefruit, który obni¿a stê¿enie cholesterolu, czyli zasadniczo dzia³a pozytywnie, w po³¹czeniu z niektórymi lekami mo¿e bardzo zaburzyæ ich dzia³anie i wywo³aæ gro nie dzia³ania niepo¿¹dane.

ZDROWE? N IEZDROWE? Dietetykom czêsto s¹ zadawane pytania, na które trudno odpowiedzieæ. I nie chodzi o posiadan¹ b¹d nieposiadan¹ wiedzê, ale o sens pytania i sposób jego zadania. Bo gdy spytacie mnie, czy jajka s¹ zdrowe, odpowiem, ¿e tak, bo nie zdarzy³o mi siê spotkaæ chorego jajka. Na pytanie, czy mo¿na piæ kawê, odpowiem, ¿e tak, mo¿na. A gdy komu szkodzi? Wtedy ten kto raczej sam wie, ¿e nie powinien piæ kawy, chyba ¿e chce siê umartwiaæ i wybra³ najmniej odpowiedni sposób. Powiecie, ¿e t³uszcz jest szkodliwy - odpowiem, ¿e nie. Podobno dietetycy nie mówi¹ takich rzeczy, wiêc proszê o brawa. Jajka? OK. T³uszcz? OK. Babki, mazurki, serniki? A proszê bardzo. Tylko jeszcze bardziej proszê Was o umiar. Umiar, umiar, umiar. I wiadomo æ, po co jesz. Nie chodzi jedynie o odczuwany w ustach smak i zapach sma¿onego schabu w panierce z bu³ki tartej unosz¹cy siê w kuchni (o zgrozo! tego lepiej nie jedzcie). Pokarm jest jak klocki, z których budujesz swój organizm. Pewne produkty mog¹ powodowaæ, ¿e bêdziesz silny i sprawny, inne jedynie ciê os³abi¹ i sprawi¹, ¿e uk³adana latami wie¿a z klocków najpierw siê zachwieje, a pó niej zawali. Czasem z hukiem. Chcia³am wtr¹ciæ jeszcze jedn¹ my l, która kr¹¿y wokó³ mnie od jakiego czasu i usilnie próbuje zasiedliæ mój artyku³. Spróbujmy wiêc. Na Eucharystii spo¿ywamy Cia³o Chrystusa pod postaci¹ Hostii. Mówi siê, ¿e Jezus jest z nami ca³y czas, bo zamieszkuje nasze serce, a nie tylko dopóty, dopóki nie strawimy op³atka. Ale jednak trawimy, a strawiony wêdruje do naszej krwi, a z ni¹ do ka¿dej komórki naszego cia³a. Wiêc mo¿e po Komunii Jezus nie zamieszkuje tylko w naszym sercu, ale w ka¿dej komórce, w ka¿dej cz¹stce nas? Mo¿e cali jeste my Chrystusowi ? Ale, ale, mia³a byæ porada. I Bêdzie. ¯yj wiadomie. Zatrzymaj siê. Spójrz przed siebie. Pomy l. Jakie to bêd¹ wiêta? Wielkanoc. Co to za okazja? Zmartwychwstanie. O Kogo chodzi? O Jezusa. O co chodzi? O wszystko: o ¯ycie i mieræ, o Mi³o æ i po wiêcenie, o cierpienie i rado æ. O nas i o Niego. Jedzenie to sprawa drugorzêdna. Nawet trzeciorzêdna. J PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.05


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3787

TAGI : CIERPIENIE,

D OMY SERCA, PRZYJAŹŃ , WOLONTARIAT, WYWIAD

Z J OANNĄ M ARCHEWICZ ROZMAWIAŁA AGATA J ÓŹWIAK.

J ESTEŚMY JEDNĄ Z WIELU ODPOWIEDZI NA BÓL Z J OANNĄ M ARCHEWICZ , WOLONTARIUSZKĄ MI SYJNĄ D OMÓW S ERCA ROZMAWIAŁA AGATA J ÓŹWIAK. AGATA J ÓŹWIAK: ASIU ,

NA POCZĄTEK CHCĘ PRZYWOŁAĆ SŁOWA ZAŁOŻYCIELA D OMÓW S ERC OJCA T HIERRY' EGO DE R OUCY. S Ą ONE BARDZO GŁĘBOKIE I TRUDNO PEWNIE JE WYJAŚNIĆ W JEDNEJ KRÓTKIEJ WYPOWIEDZI , JEDNAKŻE GDY WAS BLIŻEJ POZNAJĘ, WYDAJE MI SIĘ, ŻE TO ZDANIE TO KLUCZ DO ZROZUMIENIA WASZEGO DZIAŁANIA. S Ą TO SŁOWA O M ARYI STOJĄCEJ POD KRZYŻEM : „D ZIWIMY SIĘ J EJ PASYWNOŚCIĄ I JEDNOCZEŚNIE NIEZWYKŁĄ INTENSYWNOŚCIĄ J EJ OBECNOŚCI . O NA STAJE SIĘ SERCEM SWOJEGO S YNA, ŻEBY ZEBRAĆ W NACZYNIU SWEJ DUSZY CAŁĄ J EGO KREW ”.

J o an n a M arch e wi cz : Te s³owa dotycz¹ postawy serca Maryi, z pozoru, dla osoby z zewn¹trz to bierno æ, niemoc, przecie¿ ona nic nie zrobi³a, by Jezusa ocaliæ. Zamiast na przyk³ad odpychaæ od Jezusa ¿o³nierzy czy krzyczeæ, ¿e skazuj¹ na mieræ Jej Ukochanego Syna, po prostu sta³a przy Nim, cicho cierpia³a z Nim, s³ucha³a Go. By³a dla Niego. I w rzeczywisto ci jest to sedno ¿ycia w Domach Serca. AJ: C ZYLI STOICIE POD KRZYŻAMI LUDZI ?

JM: Staramy siê To trudne, ale nie ma nic tak wa¿nego w ¿yciu, jak obecno æ drugiego cz³owieka. Mówiê o prawdziwej obecno ci. AJ: C O TO ZNACZY?

JM: To ws³uchiwanie siê w drug¹ osobê, w jej historiê, potrzeby, rado æ i cierpienie. Gdy my lê o tym, co mnie urzeka w Domach Serca, to my lê o spojrzeniu, o wzroku skierowanym na drug¹ osobê. Spojrzeniu, które zawsze stawia drugiego cz³owieka w centrum. AJ: J ESTEŚCIE JEDNĄ Z WIELU ODPOWIEDZI NA BÓL, TAK POWIEDZIAŁAŚ . J AK TO SIĘ STAŁO , ŻE POWSTALIŚCIE ?

JM: Oficjalnie kwalifikujemy siê jako jedno z wielu katolickich stowarzyszeñ mi³osierdzia. Pod koniec ubieg³ego wieku do ojca Thierry'ego de Roucy z Francji, ówczesnego genera³a S³u¿ebników Jezusa i Maryi, za³o¿yciela Domów Serca, podczas modlitwy ró¿añcem przysz³a my l o za³o¿eniu miejsc w czarnych punktach na Ziemi, gdzie cz³owiek móg³by poczuæ siê na nowo kochany. Domy powsta³y g³ów-

06. PD48.NA GRANICY, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO

nie z my l¹ o dzieciach, które s¹ s³abe, nie potrafi¹ siê obroniæ i czêsto s¹ wykorzystywane. Maj¹ tworzyæ ognisko domowe. Nie s¹ ani domami kultury czy domami dziecka. Maj¹ byæ dla nich oaz¹ schronienia, miejscem, gdzie mo¿na siê poczuæ bezpiecznie, zaprzyja niæ. AJ: C O DOKŁADNIEJ „ CZARNE PUNKTY ZIEMI ”?

ZNACZY

OKREŚLENIE

JM: Miejsca, które s¹ wstydem dla ca³ej ludzko ci, miejsca masowego upodlenia cz³owieka przez biedê, samotno æ, plagi chorób cielesnych i duchowych. Pierwszy dom powsta³ w Paranie w Argentynie. Kolejne w Brazylii, Francji, Kolumbii, Rumunii, Peru, Tajlandii, Indiach, Libanie, Syrii, na Filipinach, w Senegalu, Salvadorze, Hondurasie i na Haiti. Potem okaza³o siê, ¿e ogrom cierpienia jest równie¿ w niby tej tzw. lepszej czê ci wiata. Nowe domy powsta³y wiêc w Nowym Yorku, we Lwowie i w Berlinie. Domy Serca maj¹ obecnie ponad 20 lat. Istnieje 35 wspólnot w 1 9 krajach. Ca³y czas siê tworzymy. Ws³uchujemy siê w potrzeby. AJ: A CZEGO JUŻ SIĘ NASŁUCHALIŚCIE?

JM: ¯e ludzie potrzebuj¹ podstawowych, ale coraz mniej powszechnych warto ci, takich jak akceptacja, bezinteresownie dany czas, zainteresowanie drug¹ osob¹. Po prostu brakuje przyja ni. Ojciec Thierry czêsto mówi o przyja ni jako o cudzie. AJ: ALE TO JEDNAK PRZYJAŹŃ NA KRAŃCACH ŚWIATA, TROCHĘ NIEREALNA Z NASZEJ PERSPEKTYWY. TY, MISJONARKA Z POLSKI , WCZEŚNIEJ NIEZNAJĄCA OBCEJ KULTURY, OPOWIADASZ O BRATERSTWIE Z LUDŹMI Z S ALWADORU , ARGENTYNY. C ZY MOŻNA POROZUMIEĆ SIĘ I CO WIĘCEJ , POMÓC CZŁOWIEKOWI , KTÓRY JEST WYCHOWANY ZUPEŁNIE INACZEJ , MA INNY ŚWIATOPOGLĄD , KOCHA INNĄ KULTURĘ , NIE WIEDZĄC O NIEJ ZBYT WIELE I MAJĄC PUSTE RĘCE ?

JM: Tak!!! Bo dajesz co , co jest najwspanialsze, dajesz im obecno æ, szacunek. Tym bardziej jest to dla nich dziwne, ¿e my jeste my z daleka i to czêsto z tych bogatszych krajów. I jeste my nimi zainteresowani bez jakiego krzyku, wiate³, aparatów fotograficznych, wielkich projektów socjalnych. Je li jestem w Argentynie, to ka¿de spotkanie z cz³owiekiem za-

czyna siê od rozmów na temat tego, jakiej dru¿ynie pi³karskiej kibicuje. Je li przyjaciel przychodz¹cy do naszego domu pije yerba mate 5 razy dziennie, ja te¿ bêdê z nim piæ yerba mate. To jest dla ludzi wa¿ne, ¿e ja nie wchodzê ze swoj¹ kultur¹, mówi¹c im, ¿e jest lepsza od ich kultury. Zreszt¹ to nie jest tylko co , co ja dajê. Ja te¿ otrzymujê. Zreszt¹ czêsto czu³am, ¿e to ja w sumie dostajê i to tak du¿o, ¿e nawet o tym nie ni³am. Pojecha³am do Argentyny, nie znaj¹c hiszpañskiego i znaj¹c niewiele angielskiego. Dzieci odwiedzaj¹ce nasz dom i moja wspólnota byli moimi nauczycielami przez parê miesiêcy. Wszystkiego mnie uczyli, nie tylko jêzyka. Ale jak¹ rado ci¹ by³o dla mnie i dla nich budowanie prostych zdañ po hiszpañsku. Mówiæ w ich jêzyku to tak, jakby powiedzieæ im, ¿e siê ich kocha. Poza tym zgadzam siê z naszym ojcem, ¿e wa¿niejsza od podró¿y geograficznej, od tego, ¿e jedziesz gdzie na drug¹ pó³kulê, jest podró¿ do serca cz³owieka. To wspania³a i bardzo wa¿na podró¿. Czasami jest bezradno æ, bo mi³o æ czy przyja ñ to te¿ dawanie wolnego wyboru. Czasami widzisz z³e decyzje lub niezawinione zupe³nie cierpienie i nic nie mo¿esz zrobiæ. Tym, co mo¿esz zrobiæ, to towarzyszynie tej osobie w jej drodze. AJ: D LA KOGO WIĘC JESTEŚCIE?

JM: Dla ka¿dego. Najwiêcej przychodzi do nas dzieci, wiêc pocz¹tkowo Domy Serca by³y przeznaczone dla tych najbardziej bezbronnych, ale wkrótce okaza³o siê, ¿e tych bezbronnych jest ca³e mnóstwo, i to takich, co ju¿ od dawno osi¹gnêli pe³noletno æ. AJ: D LA BOGATEGO RÓWNIEŻ JESTEŚCIE?

JM: Tak. Zreszt¹ mamy wielu przyjació³ w ród ludzi zamo¿nych. Cierpi ka¿dy cz³owiek i cierpienie ka¿dego jest trochê inne A nad wszystkim czuwa Matka Bo¿a i to Ona nas uczy. AJ: J AKIE BYŁY TWOJE OBOWIĄZKI NA MISJACH ?

JM: Wspólne ¿ycie z innymi cz³onkami wspólnoty, wspólna modlitwa i - formalnie powiedziawszy - s³u¿ba innym. Do naszego domu od rana przychodzili ludzie, du¿o dzieci. Dom by³ ci¹gle pe³en. My chodzili my do naszych przyjació³. Odwiedzali my chorych,


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3787

TAGI : CIERPIENIE,

osoby samotne, niepe³nosprawne i starsze. By³y wspólne modlitwy z przyjació³mi z okolicy. Niektóre domy przyja ni¹ siê te¿ z artystami jako lud mi tak¿e nara¿onymi na odrzucenie. AJ: KTO MOŻE ZOSTAĆ MISJONARZEM ?

JM: Ka¿da osoba m³oda i zdrowa, która wyra¿a pragnienie ¿ycia przez rok lub d³u¿ej z najubo¿szymi oraz ma w sobie chêæ dzielenia siê rado ci¹ i nadziej¹. Trzeba te¿ byæ wiadomym, ¿e ¿ycie w Domu Serca jest intensywne, tak¿e modlitewnie. I jak w ka¿dym zwyk³ym domu zdarzaj¹ siê te¿ konflikty, ale jest pomiêdzy nami szczero æ, przeprosiny i wola przebaczenia. Ka¿dy te¿ wyjazd na misje musi poprzedziæ czas formacji, który pomaga zarówno wolontariuszowi, jak i odpowiedzialnym za misje zastanowiæ siê, czy wyjazd jest dobr¹ decyzj¹ dla danej osoby. Zaczyna siê to weekendami formacyjnymi, które s¹ tak¿e organizowane w Polsce. Ja kiedy my la³am, ¿e misje dla zwyczajnego cz³owieka, takiego jak ja, s¹ niedostêpne, ¿e trzeba mieæ jakie szczególne cechy albo byæ siostr¹ zakonn¹. Tak nie jest. I co wa¿ne, dla bardzo wielu wolontariuszy najtrudniejszym momentem na misji nie jest przyjazd, lecz moment wyjazdu, powrotu do swojego kraju. Wtedy jest p³acz.

Z J OANNĄ M ARCHEWICZ ROZMAWIAŁA AGATA J ÓŹWIAK.

D OMY SERCA, PRZYJAŹŃ , WOLONTARIAT, WYWIAD

ba po prostu odpocz¹æ. Mia³ w naszym domu zawsze dla siebie miejsce. Jest ch³opcem pe³nym pasji. Chce byæ artyst¹ malarzem. Spotkanie z nim pozostawi³o w moim sercu tak du¿y lad, ¿e do dzi nie potrafiê opisaæ tej przyja ni s³owami. AJ: J AK

SIĘ ODNALAZŁAŚ W WROCIE Z MISJI ?

POLSCE

PO PO -

JM: Ca³y czas przyja niê siê z moj¹ wspólnot¹. Odwiedzamy siê z tymi, którzy s¹ bli¿ej geograficznie, wiêc przyja ñ trwa. Uczestniczê w ¿yciu wspólnoty tu w Polsce, w Europie. Przypominam sobie te¿ czêsto s³owa, które by³y napisane wielkimi literami na cianie naszej kuchni: Jeste my tu-

taj, ¿eby kochaæ . Przecie¿ to s³owa, które nie ulegaj¹ przeterminowaniu czy to w Argentynie, Salwadorze, czy w Polsce. Kochaæ to byæ. I dlatego moja misja wci¹¿ trwa. Szczegó³owe informacje na stronie: WWW. HEARTSHOME . ORG

Zapraszamy na weekendy formacyjne: 1

WEKEND FORMACYJNY:

2

WEKEND FORMACYJNY:

24-25 marca 201 2: Bardo l¹skie 03-05 maja 201 2: Zakrzów k. Krakowa

KONTAKT: DOMY. SERCA@ GMAIL. COM JM AJ

AJ: TY PŁAKAŁAŚ ZA NIMI CZY ONI ZA TOBĄ?

JM: P³akali my za sob¹, obie strony! AJ: O POWIEDZ ZAPRZYJAŹNIŁAŚ .

O

KIMŚ ,

Z

KIM

SIĘ

JM: Trudne pytanie, bo by³o bardzo wiele wspania³ych osób! Ale powiem, ¿e dla mnie szczególn¹ osob¹ jest Javier. Nasz o mioletni przyjaciel wielokrotnie samotnie lub ze swoim m³odszym rodzeñstwem przemierza³ ulice, mietniki, by siê czym zaj¹æ. Jego rodzina zosta³a podzielona. Mama by³a prostytutk¹, mieszka³a w innym mie cie z siostrami Javiera, a tata za³o¿y³ now¹ rodzinê. Javier wraz ze swoimi trzema braæmi mieszka³ u cioci, która zapewnia³a ca³ej czwórce dach nad g³ow¹ i jedzenie. Ka¿dego dnia, gdy puka³ do naszych drzwi, domaga³ siê uwagi, bycia wys³uchanym. Mo¿na by by³o pomy leæ, ¿e to my mu pomagali my, ale wcale tak nie by³o. Javier uczy³ ka¿dego z nas, co znaczy przyja ñ. Zawsze ogromnie troszczy³ siê o swoich braci i siostry. Do nas przychodzi³ chy-

D OM SERCA W ARGENTYNIE, HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ. INFO / FILES/D OM _SERCA_W_ARGENTYNIE.JPG

M AŁY J AVIER, HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ. INFO / FILES/ MALY_J AVIER.JPG

PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.07


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3797

TAGI : Ś MIERĆ, Ś WIAT D YSKU ,

AUTOR: E WELINA G AJEWSKA

T. PRATCHETT

W OBRONIE KOSIARZA M AM

ZASZCZYT

PRZEDSTAWI Ć

BOH ATERA

WSZECH CZASÓW, POSTAĆ ABSOLU TN I E KU LTO -

WĄ , KTÓREJ WPŁYW N A RZECZYWI STOŚĆ J EST N I EZAPRZECZALN Y.

CO

WI ĘCEJ , TO POSTAĆ ,

O KTÓREJ M OŻN A ŚM I AŁO POWI EDZI EĆ , ŻE J EST

TO

POSTAĆ , O KTÓREJ PO -

DZI EŁA

FI LM OWE

M OTOREM ZM I AN . WSTAWAŁY

I M U ZYCZN E .

Z

PRZEDSTAWI AM

LI TERACKI E ,

N AJ WI ĘKSZĄ PRZYJ EM N OŚCI Ą

WAM

M OJ EGO , M ÓWI ĄC TRO -

CH Ę N I ESKROM N I E , N AJ LEPSZEGO PRZYJ ACI ELA

– Ś M I ERĆ *.

Zupe³nie nie rozumiem tej zapamiê ta³ej krucjaty przeciwko mierci. Przez wieki zupe³nie nies³usznie de monizowano go i starano siê ukazaæ jako postaæ czyhaj¹c¹ niczym drapie¿ca na ofiarê. St¹d te wszystkie, okropne, redniowieczne wizerunki tak uparcie przedstawia³y mieræ jako na wpó³ roz³o¿onego trupa, którego najwiêksz¹ rado ci¹ egzystencji jest nag³e skracanie egzystencji cudzych. Przecie¿ to jawna niesprawiedliwo æ, co mieræ nie jest nikczemnikiem! Nale¿y wyja niæ jeszcze jedn¹ kwestiê mieræ jest p³ci mêskiej (dyskretna podpowied : wspó³cze nie p³eæ jest kwest¹ umown¹ i nie ma nic wspólnego z tym, jak kto wygl¹da). Dla nieprzekonanych, mieræ, mówi¹c o sobie, u¿ywa rodzaju mê skiego, wiêc niegrzecznie by³oby z nim polemizowaæ w tej kwestii. U ROK

OSOBI STY SZCZEN I AKA

Naprawdê, w g³owie mi siê nie mieszcz¹ zjadliwo ci kierowane pod adresem mierci. To przecie¿ uroczy, straszy pan. Zupe³nie przezabawny. W dodatku odznacza siê tak wysok¹ kultur¹ osobist¹, ¿e móg³by ni¹ ob darowaæ pó³ wiata i nikt nie zauwa¿y³by, ¿e w jego osobowo ci czego kolwiek uby³o. Zreszt¹, nie mo¿na nie lubiæ osoby, nawet je li usilnie siê staramy, która tak straszliwie lgnie do cz³owieka, a przy tym - wbrew pozo rom - nie narzuca siê, czekaj¹c na odpowiedni moment do rozmowy. A jak wiadomo, ów moment zdarza siê tylko raz. Szkoda wiêc zaprzepa ciæ szansê na mi³¹ pogawêdkê, bo wcze niej przez ca³e ¿ycie obra¿a³o siê mieræ, wyzywaj¹c go od takich, siakich i owakich. A obra¿ony mieræ potrafi spogl¹daæ tak przera liwie

08. PD48.NA GRANICY, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO

smutno swoimi pustymi oczodo³ami, ¿e niejednemu zatwardzia³emu ³otrowi poruszy³o siê w piersi dot¹d zu pe³nie nieczu³e serce. Musimy zrozumieæ, ¿e mieræ ni czego na wiecie nie pragnie bardziej ni¿ przyja ni z cz³owiekiem, dlatego te¿ tak usilnie stara siê upodobniæ do istot ludzkich. Przero bi³ sobie nawet dom na ludzk¹ mo d³ê. Problem polega na tym, ¿e nie bardzo rozumie ideê metafory (w tej kwestii jest szczególnie uroczo nie poradny) i hydrauliki (ta w umy le mierci dzia³a trochê jak przeno nia, czyli prawdê mówi¹c nie dzia³a), wiêc wiêkszo æ urz¹dzeñ to po pro stu piêkne atrapy stworzone jakby z jednej bry³y. Jedynym normalnym pomieszczeniem w domu mieræ jest kuchnia, poniewa¿ jego ludzki s³u¿¹cy potrzebuje normalnie funkcjonu j¹cego po¿ywienia, które mo¿e nie wygl¹da zachêcaj¹co, ale jest jadalne (specjalno æ Alberta: ultrat³usta jajecznica dla siebie i herbata dla mierci). Ko cisty nasz d¿entelmen w ogóle egzystuje bardzo po ludzku ma sta³¹ pracê, elegancki dom, wnuczkê (pociechê tragicznie zmar³ej adoptowanej córki, której mieræ wpêdzi³a go w depresjê). Lubi podró ¿e oraz dobr¹ zabawê ( wietnie tañ czy). Ma te¿ urocze koty i olbrzymie go bia³ego konia Pimpusia. Cierpi jednak na przypad³o æ znan¹ chyba wiêkszo ci ¿yj¹cych wspó³cze nie ludzi mimo ¿e codziennie spotyka siê z t³umem przeró¿nych osobisto ci, w rzeczywisto ci jest samotny. Trudno jest wszak wej æ w bli¿sze kontakty z kim , kto ignoru je ka¿d¹ sugestiê nawi¹zania rozmowy albo wt³acza do swojej mózgownicy fa³szywe, choæ wygodne, prze wiadczenie, ¿e jego akurat fakt bycia miertelnym nie dotyczy. mieræ wie zatem, ¿e ta samotno æ jest mu pisana. Nigdy przecie¿ nie stanie siê cz³owiekiem ani nie zrozu mie ludzi. Nigdy te¿ ludzie nie bêd¹ pragn¹æ jego towarzystwa. Zawsze bêdzie persona non grata, gdziekol wiek siê pojawi, bêdzie niemile wi dzianym go ciem.

przysparza mu przyjació³. Wielu utyskuje, ¿e mieræ jest jak nieprzekup ny urzêdnik, który wykonuje swoje obowi¹zki ci le trzymaj¹c siê regulaminu. I nigdy nie odpuszcza. Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, jaka odpowiedzialno æ ci¹¿y na mierci. Nikt te¿ nie pyta³ go o zdanie ani nie da³ mo¿liwo ci wyboru. mieræ otrzyma³ po prostu pewnego dnia propo zycjê nie do odrzucenia, co w stylu: Stary, mam genialn¹ robotê, bê dziesz mierci¹ . Niby super s³u¿bowa chata i wierzchowiec (który podpala w³asn¹ ció³kê; nic wiêc dziwnego, ¿e kiedy mieræ siê wku rzy³ i kupi³ sobie ¿ywego konia), ale zawsze jest jaki tekst zapisany ma³ym druczkiem. W tym wypadku by³a to bezdenna samotno æ napisana naprawdê ma³ym druczkiem, w dodatku na skrawku papieru, który zagubi³ siê gdzie podczas transportu. mieræ jednak bez szemrania wykonuje swoje obowi¹zki i nie organi zuje protestów, bo mu za ma³o p³ac¹. Ok, od czasu do czasu cierpi na wypalenie zawodowe, ale nie biega do psychoanalityka, ¿eby wyp³akiwaæ siê na kozetce. Jak prawdziwy mê¿czyzna topi smutki w alkoholu (a ¿e rzadko mu siê to zdarza, wiêc nie musi zapisywaæ siê do AA). W³a ci wie, chyba jedynym na³ogiem mierci jest jego praca, czyli zabieranie ¿ycia, kiedy ono dobiegnie koñca. Mówi¹c dok³adniej, jest to odseparowanie, przy pomocy kosy, duszy od cia³a, ¿eby ta pierwsza mog³a spokoj nie udaæ siê w miejsce, w które wie rzy³ za ¿ycia cz³owiek, natomiast cia³ko - ¿eby z czystym sumieniem mog³o zrelaksowaæ siê przy proce sach gnilnych. Najwiêksz¹ chyba pod³o ci¹ jest nazwanie mierci morderc¹. Przecie¿ mieræ nie odbiera nikomu ¿ycia w takim znaczeniu, jak robi to zabójca, zjawia siê raczej po fakcie, kiedy morderca zrobi³ to, co zamierza³, i pomaga cz³owiekowi przej æ na tak zwan¹ druga stronê. Jest w³a ciwie czym w rodzaju aku szerki albo po³o¿nej (je li kto woli wspó³czesn¹ wersjê).

N AJ LEPSZY

Tak, mieræ jest bohaterem. To w du ¿ej mierze dziêki niemu wiat dalej

PRACOWN I K WSZECH CZASÓW

Pracoholizm mierci równie¿ nie

H ERO


ADRES:

HTTP: WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3797

TAGI : Ś MIERĆ, Ś WIAT D YSKU ,

AUTOR: E WELINA G AJEWSKA

T. PRATCHETT

jest. Istnienie mierci wi¹¿e siê bowiem z równowag¹ wiata. Ta jest zachowana nie tylko w wyniku wyjazdów s³u¿bowych i osobistemu czuwaniu nad zgonem, ale tak¿e dziêki papierkowej robocie , która przejawia siê tym, ¿e w bibliotece mierci znajduj¹ siê zarówno zamkniête biografie, jak i te, które nadal siê pisz¹. Obowi¹zkiem mierci jest tak¿e pilnowanie, by zgon by³ fi nalnym etapem egzystencji, aby wystêpowa³ dok³adnie w momencie, w którym jest istocie ¿ywej pisany, ani zbyt wcze nie, ani zbyt pó no. Wyobra cie sobie, jakie dzia³yby siê hece, gdyby zamieniæ kolejno æ narodzin i zgonu. Surrealizm totalny. Osoba mierci jest gwarantem tego, ¿e czas biegnie do przodu, ¿e na kartach historii zapisuj¹ siê kolejne po kolenia (umówmy siê, gdyby nie przemijanie, cz³owiek bardzo szybko musia³by zasiedlaæ kolejne planety, bo nie zmie ciliby my siê na jednej). Z historyczno-biologicznego punktu widzenia mieræ wielokrotnie ratowa³ wiat z opresji niczym rycerz na bia³ym koniu swoj¹ ksiê¿niczkê. *Oczywi cie, mowa tu o mierci wiata Dysku. Za inne mierci nie ponosimy odpowiedzialno ci i nie przyjmujemy za¿aleñ, skarg ani reklamacji. Je li zatem Twój mieræ nie spe³nia oczekiwañ, niestety, zwrotów nie przyjmujemy (osobi cie proponu je kupiæ innego w sklepie za rogiem).

EG

FOT:

NASA CREW, KATCH 1

GRIM - REAPER,

CC BY-AS-ND, HTTP:// WWW. FLICKR. COM / PHOTOS/ NASA- CREW/6361 425799

— A CZYM BYLIBY LUDZIE BEZ MIŁOŚCI ? — GINĄCYM GATUNKIEM — ODPARŁ ŚMIERĆ. - PRATCHETT, T., "CZARODZICIELSTWO "

PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.09


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3801

TAGI : CHRZEŚCIJAŃSTWO , ISLAM , RELIGIA, TURCJA

AUTOR:

M AGDALENA KOTWICA

ZEBRANE MYŚLI ROZPROSZONE. O CHRZEŚCIJAŃSTWIE W TURCJI SPĘDZIŁAM W TURCJI

PRAWIE 5 MIESIĘCY. PO PO WROCIE DO KRAJU PADAŁO I NADAL PADA WIELE PYTAŃ DOTYCZĄCYCH TAMTEGO CZASU : O KULTURĘ, ZWYCZAJE, ZACHOWANIE. J EDNYM Z NICH JEST RÓWNIEŻ TO DOTYCZĄCE SYTUACJI CHRZEŚCIJAN W KRAJU ZAMIESZKAŁYM GŁÓWNIE PRZEZ MUZUŁMANÓW (OK. 99% SPOŁECZEŃSTWA).

*** Z ust m³odych Turków muzu³manów, ateistów, poszukuj¹cych (studentów, czêsto tych, którzy byli za granic¹ i spêdzili tam przynajmniej kilka miesiêcy) padaj¹ s³owa o tym, ¿e Bycie chrze cijaninem w Turcji nie jest niebezpieczne, bo od pocz¹tku, od czasu Imperium Otomañskiego, ¿yjemy razem. Chrze cijanie, muzu³manie, ¿ydzi. Je li by³oby to niebezpieczne, nie mog³aby zobaczyæ ko cio³a w Turcji, a nadal mo¿esz zobaczyæ meczety, ko cio³y i synagogi, które stoj¹ obok siebie [Serena]. Padaj¹ te¿ s³owa o tym, ¿e chrze cijanie, a w zasadzie przedstawiciele wszystkich religii innych od islamu, s¹ przez religijnych, g³ównie starszych muzu³manów postrzegani jako poganie i grzesznicy. Byæ Turkiem chrze cijaninem nie jest bezpiecznie, szczególnie we wschodniej czê ci kraju, która jest bardziej radykalna, je li chodzi o zasady wiary. Chrze cijanie obcokrajowcy zazwyczaj nikogo nie obchodz¹ [Elcin].

*** Co , co wydawa³oby siê, powinno byæ oczywiste zaskakuje. Chrze cijanie w Turcji modl¹ siê po turecku. A siedzenie na tureckim kazaniu jest rzeczywisto ci¹ tak normaln¹ i naturaln¹, jak sen po mêcz¹cym dniu. Wiêkszo æ wiernych jest pochodzenia tureckiego. Niektórzy pochodz¹ z rodzin chrze cijañskich, niektórzy z muzu³mañskich i jako jedyni w domu wyznaj¹ wiarê w Boga w Trójcy Jedynego. Mo¿na spotkaæ równie¿ osoby, które przyby³y do Turcji z ró¿nych stron wiata i ¿yj¹ tutaj z ró¿nych powodów. Niewielu tu typowych czy czystych katolików, do których jeste my przyzwyczajeni w Polsce. Na tych terenach spotykaj¹ siê przedstawiciele ró¿nych nurtów i wyznañ chrze cijañskich (m.in. prawos³awni, zielono wi¹tkowcy, katolicy, ormianie, ortodoksi) i tworz¹ jedn¹ wspólnotê. To w Turcji zobaczy³am i do wiadczy³am jedno ci Ko cio³a oraz troski o swoich . Jeden budynek, jedna msza, po której wierni spotykaj¹ siê, by przy herbacie rozmawiaæ, ¿artowaæ, zaplanowaæ wspólny wyjazd czy po prostu pobyæ razem z lud mi, którzy my l¹ podobnie, którzy ¿yj¹ tymi samymi warto ciami, którzy maj¹ podobne problemy i jeden punkt odniesienia. Wspólnie wiêtuj¹ sakramenty i obchodz¹ wiêta. *** W Adanie, gdzie mieszka³am, przed rokiem mia³ miejsce atak na znajduj¹cy siê tam ko ció³ katolicki: [ ] po mszy Wiel-

kiego Czwartku, oko³o godziny 20.00, po opuszczeniu ko cio³a przez wiêkszo æ wiernych, na jego teren wtargnê³o dwóch mê¿czyzn [ ]. Upierali siê, ¿e chc¹ rozmawiaæ z tutejszym ksiêdzem. Gdy im powiedziano, ¿e pojecha³ w³a nie do pewnej rodziny [ ], wyjêli zza pleców 50-centymetrowe no¿e, do cinania miêsa na kebab i z okrzykami »jeste my muzu³manami, tutaj jest Turcja i Bóg jest Wielki - Allah Ekber« rozpoczêli niszczenie wszystkiego, co by³o pod rêk¹. Gdy wtargnêli do rodka, pociêli na kawa³ki figury Jezusa i Maryi, okna, wazony... wszystko zniszczone od uderzeñ no¿a . [http://bratmaciej.blogspot.com/]

*** Na Pasterce w Mersin (gdzie znajduje siê kolejny ko ció³ katolicki, a w niedalekim s¹siedztwie równie¿ ko ció³ prawos³awny) podczas ostatnich wi¹t Bo¿ego Narodzenia prócz chrze cijan, byli równie¿ obecni muzu³manie. Krewni tych, którzy deklaruj¹, ¿e s¹ chrze cijanami, przedstawiciele w³adz i policji. Instytucje pañstwowe ofiarowa³y z tej okazji bukiety kwiatów. Niemal ka¿demu, kto by³ na tej pasterce, a nie mieszka od d³u¿szego czasu czy te¿ na sta³e w Turcji, nasunê³o siê pytanie po co na pasterce policjanci w cywilu? Ciekawo æ? Kontrola? Bezpieczeñstwo? *** Meryemana, czyli Dom Maryi Dziewicy malutki, uroczy domek z kamienia, obro niêty zieleni¹, wybudowany na ru-

FOT:

M AGDALENA KOTWICA

*** Wbrew pozorom w Turcji s¹ ko cio³y. Wiêcej ni¿ siê spodziewa³am i pewnie wiêcej ni¿ spodziewa siê tego przeciêtny cz³owiek. W mojej okolicy by³y dwa. Oddalone od siebie oko³o godziny jazdy

poci¹giem w Adanie i Mersin.

1 0. PD48.NA GRANICY, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3801

AUTOR:

TAGI : CHRZEŚCIJAŃSTWO , ISLAM , RELIGIA, TURCJA

inach domu NMP, w którym mia³a przebywaæ ze w. Janem i stamt¹d byæ wniebowziêta. Obecnie opiekuj¹ siê tym miejscem kapucyni (W³och i Polak). Codziennie przybywa tam wielu pielgrzymów zarówno chrze cijan, jak i muzu³manów. Wkraczaj¹c na teren tego miejsca, mijamy uzbrojonych ¿o³nierzy, którzy z ramienia rz¹du stoj¹ tam dla bezpieczeñstwa.

*** Abram [ ] wyszed³ z Charanu* [Rdz 1 2, 1 4]. Dzisiaj g³ówn¹ atrakcj¹ tego miasteczka, po³o¿onego niemal na granicy turecko-syryjskiej, s¹ lepianki z ceg³y mu³owej w kszta³cie uli. W skansenie mo¿na podziwiaæ naczynia, stroje i sprzêty domowe z dawnych czasów. O Abrahamie nie ma widocznej wzmianki. Za to, kieruj¹c siê na pó³noc, dotrzemy do Urfy. Tutaj mia³ urodziæ siê Abraham (wed³ug lokalnych tradycji bazuj¹cych na Koranie). Urfa jest miejscem licznych pielgrzymek muzu³manów, którzy równie¿ zaliczaj¹ Abrahama do grona proroków. By dostaæ siê do groty, w której siê urodzi³, trzeba postaæ w kolejce. Znajduje siê tutaj równie¿ Rybne Jezioro, z którym wi¹¿ê siê legenda o proroku Abrahamie, który popad³ w konflikt z lokalnym królem asyryjskim Nimrodem. Króla roze li³o podej cie Abrahama do starych bo¿ków pogañskich - prorok zwalcza³ ich kult, wiêc nie patyczkuj¹c siê zbytnio (antyczni w³adcy mieli zazwyczaj trudny charakter) - pojma³ Abrahama i rozkaza³ spaliæ go na stosie. W tym niezwykle trudnym dla proroka momencie nast¹pi³a szczê-

M AGDALENA KOTWICA

liwie interwencja si³ wy¿szych i ogieñ zamieni³ siê w wodê, a p³on¹ce wêgle w ryby. Sam Abraham zosta³ zmieciony podmuchem ze wzgórza góruj¹cego nad miastem i, znów szczê liwie, wyl¹dowa³ na zagonie ró¿anym . [http://turcjawsandalach.pl]

*** Istambu³. Miasto na pograniczu kontynentów, kultur, wiatopogl¹dów. Na g³ównej ulicy europejskiej czê ci miasta katedra pw. w. Antoniego z Padwy. Co tydzieñ w niedzielê msza w jêzyku polskim, angielskim, w³oskim i tureckim. Jaka jest sytuacja chrze cijan w Turcji? Nie znam jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Ka¿de miejsce, ka¿da osoba, jej do wiadczenia, jej stosunek do drugiego cz³owieka, otwarto æ w mówieniu o ¿yciu w tych warunkach i przepisy prawne, to wszystko wp³ywa na tê sytuacjê. Moje 5 miesiêcy, to jedynie chwila w ¿yciu tych, którzy mieszkaj¹ tam od lat, którzy funkcjonuj¹ w tej kulturze, którzy na co dzieñ do wiadczaj¹, rozmawiaj¹, obserwuj¹. Którzy ciesz¹ siê i boj¹. Którzy ka¿dego dnia s¹ chrze cijanami - s¹siadami, znajomymi muzu³manów. Widzia³am rado æ, zadowolenie i wspólnotê. S³ucha³am o problemach i wyczuwa³am wisz¹ce w powietrzu napiêcie. Do wiadczy³am inno ci ¿ycia chrze cijan tam , w porównaniu z tu i mam wiadomo æ, ¿e zebrane tutaj my li, to tylko kropla w morzu prawdy o tym, jak tam jest. *wspó³czesna pisownia: Harran MK

FOT:

M AGDALENA KOTWICA PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.1 1


ADRES:

HTTP:// WWW: PODAJ - DALEJ . INFO

KĄCIK POETYCKI

TRACENIE I

A TEJ DZIWNEJ NOCY

A tej dziwnej nocy Tam obok Ciebie Ja Skulona cicho w ciemnym k¹cie Tak ¿eby nie zauwa¿y³ Bêdê patrzeæ Na twoje ruchy niespokojne Na twoj¹ twarz i ³zy Na ciebie w wietle ksiê¿yca Bêdê czekaæ A¿ uspokoi siê twój oddech A¿ ucichnie wszystko prócz serca A¿ nadejd¹ gromadnie promyki s³oñca Bêdê siedzieæ Tak daleko, bo nie mo¿na bli¿ej Tak nieruchomo, choæ niespokojnie Tak po prostu przy Tobie jednak A noc trwa My li hucz¹ w twojej g³owie Uczucia bij¹ w twoim sercu Wszystko tak nieopanowane Ale prowadzone A noc trwa My li brak w mojej g³owie Uczucia trwaj¹ w moim sercu Wszystko tak po prostu Nadal prowadzone AUTOR:

AGNIESZKA KIJAK

TAGI : NOC, OBECNOŚĆ, OCZEKIWANIE, WIERSZ WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3799

RACHUNKI Pan Bóg czasu nie liczy. Na ciebie liczy, ¿e ty te¿ bêdziesz liczy³ na Niego. AUTOR: PAWEŁ

M ICHNIEWICZ

TAGI : WIERSZ WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3802

1 2. PD48.NA GRANICY, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO

w ten czas Pamiêci rozpamiêtywania rzeczy minionych nie tylko fajka van Gogha i opad³e li cie przypominaj¹ sztukê przemijania mówi¹ o m¹dro ci ¿ycia, o tym, ¿e pustka o tyle ma sens, o ile daje siê wype³niæ po brzegi niczym kosz wiklinowy owocami ziemi przesypywanymi na wóz po latach wci¹¿ pytam i to mnie nie smuci: czym ma siê ¿ywiæ cz³owiek?, by wy¿ej uniós³ g³owê, by mia³ odwagê spojrzeæ w niebo i przypomnieæ sobie, ¿e to go przerasta AUTOR: PAWEŁ LUBRAŃSKI TAGI : POEZJA, PRZEMIJANIE, TRACENIE, WIARA,

WARSZTAT

WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3790

DROGA

- ŻYCIE

przysz³a pogoda która nie jest na zawo³anie wyrówna³a oddech doda³a blasku oczom na drodze gdzie nadzieja mieje siê szczerze i liczy siê ka¿dy krok AUTOR:

M AGDA J ÓŹWIAK WARSZTAT WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3784 TAGI : DROGA, ŻYCIE,


ADRES:

HTTP:// WWW: PODAJ - DALEJ . INFO

KĄCIK POETYCKI

TRACENIE II

ukry³em siê w murach ko cio³a przyszed³em nêdzny w butach zniszczonych szuka³em Ciebie, a znalaz³em siebie (przekrêcaj¹c g³ówny wy³¹cznik pr¹du) idê z kluczami w rêku z my lami, ¿e ograniczê Nieograniczonego w skrupu³y wpêdzony z nich uczyni³em bo¿ka a teraz sprawdzam tylko to, co sprawdziæ mogê resztê zostawiam Tobie jeszcze kilka tysiêcy szybkich kroków, by w koñcu zwolniæ w milczeniu siê zatrzymaæ skoczyæ w nieznane, by znanymi drogami wêdrowaæ podpatruj¹c tych, co ¿ycie maj¹ ukryte w kalendarzu ród³a wody ¿ycia AUTOR: PAWEŁ LUBRAŃSKI TAGI : MODLITWA, POEZJA, SZUKANIE, TRACENIE, WIARA,

WARSZTAT

WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3791

BIJĄCE

i jak tu siê normalnie ¿yæ gdy kto krzyczy o mieræ ¿e ju¿ nie ma si³y ¿yæ gdy wiesz ¿e gdzie kto p³acze ¿e straci³ we w³asnych oczach swoj¹ wielk¹ warto æ trzeba zacz¹æ ¿yæ nienormalnie oddaæ wszystko zostaæ z niczym tylko z sercem bij¹cym i wybije znowu ¿ycie i wyp³ynie nowa my l odnajdzie siê ostatnia nadzieja powróci prosta wiara zab³y nie p³omyczek mi³o ci i potem padnie pierwszy krok i z trudno ci¹ wspinaczki s³owo rozro nie siê nadzieja umocni si³a wiary zap³onie szczera mi³o æ je li to zada, wyæwiczy, utrzyma bêdzie ¿yæ bez chêci mierci tylko z Nim AUTOR:

AGNIESZKA KIJAK

TAGI : MIŁOŚĆ, NADZIEJA, Ś MIERĆ, WIARA, WIERSZ WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3800

PIELGRZYM

Idê przez wiat do Ciebie Idê przez wiat dzi z Tob¹ Chcesz mnie mieæ obok siebie choæ jestem tylko sob¹. Wiem, dok¹d zmierzam Wiem, jak krêt¹ prowadzisz mnie drog¹ Tobie siê ca³a zawierzam cokolwiek bêdzie moj¹ przeszkod¹. Twa mi³o æ silniejsza jest ni¿ moje cierpienie Zaufaæ Tobie dzisiaj chcê Ty jest moim Zbawicielem. AUTOR: J OLA R ONOWSKA TAGI : DROGA, PRZYJAŹŃ , Z BAWICIEL WWW: PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3777

PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.1 3


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3786

TAGI : KONIEC, OCZEKIWANIE, PRZEMIJANIE, Ś MIERĆ, ŻYCIE

AUTOR: PAULINA

M AŁKOWSKA

RAZ, DWA, TRZY - DZISIAJ ZE MNĄ PÓJDZIESZ TY! J EJ

NADEJŚCIE JEST NIEUNIKNIONE . O NIKIM NIE ZAPOMNI . TO PEWNE . M IMO NARZEKAŃ , WIĘKSZOŚĆ Z NAS WOLI , ŻEBY PRZYSZŁA PÓŹNIEJ NIŻ WCZEŚNIEJ . B O JESZCZE TO , TAMTO , A TO MOŻE I TO , I … ZAWSZE ZNAJDZIE SIĘ COŚ , CO MOŻNA JESZCZE ZROBIĆ , CO PRZEKŁADA SIĘ NA PÓŹNIEJ , CHOĆ NIE ZAWSZE WARTO TAK ROBIĆ . B O CHOĆ NIE WIADOMO KIEDY I JAK , TO WIADOMO , ŻE PRZYJDZIE I RACZEJ O NIC NIE ZAPYTA , NIE PO ZWOLI DOKOŃCZYĆ ZACZĘTEJ PRACY …

WOBEC Ś MIERCI Ja to siê chyba !!! (w miejsce kropek wstaw dowolny sposób na pozbawienie siê ¿ycia). Wa¿ s³owa, które wypowiadasz. Bo ile razy s³ysza³e podobne, wypowiadane bezmy lnie zw³aszcza przez m³odych ludzi? Zapewniam Ciê, z wiekiem perspektywa ta zupe³nie siê zmienia. Mo¿e w³asnie dlatego, ¿e spotkanie z ni¹ jest coraz bli¿ej, nadchodzi nieub³agalnie. Zmienia siê równie¿ w momencie, w którym masz okazjê obejrzeæ - ca³kowicie za darmo - film ze swojego ¿ycia. Ca³ego ¿ycia. Trwa on zazwyczaj maksymalnie kilka sekund, ale za to wra¿enia s¹ niezapomniane. Je li prze¿y³e to choæ raz, wiesz, co mam na my li. Wtedy zazwyczaj ma miejsce spotkanie z Ni¹ twarz¹ w twarz. To wtedy ma okazjê zajrzeæ Ci g³êboko w oczy i czêsto na tym poprzestaje, ale nie martw siê, wróci w innym terminie. Choæ czy naprawdê bêdzie to spotkanie? Nie, spotkanie nie jest do koñca dobrym okre leniem. Miniêcie siê? Te¿ chyba nie, ale ju¿ lepiej oddaje rzeczywisto æ. Bo gdy jej nie ma, to jest wszystko w porz¹dku. A gdy ju¿ przyjdzie do Ciebie, po Ciebie? Wtedy dotyka Twoich najbli¿szych, a nie Ciebie. Bo Ciebie ju¿ tutaj nie ma. Mo¿e niezupe³nie nie ma, ale Ona ju¿ nie ma dla Ciebie znaczenia. U LUBIONE MIEJSCA Ś MIERCI S¹ miejsca, gdzie Jej obecno æ jest wyczuwalna mniej, w innych bardziej. S¹ szpitale, s¹ hospicja to w zasadzie Jej królestwa. Istniej¹ te¿ inne miejsca, w których czuje siê dobrze i nie ma zamiaru ich opuszczaæ. Wrêcz przeciwnie, odwiedza je czêsto. Jednym z nich jest Dom Pomocy Spo³ecznej. Przebywaj¹ tam ludzie starsi, którzy wymagaj¹ opieki. Co prawda, niektó-

1 4. PD48.NA GRANICY, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO

rzy z nich s¹ w miarê samodzielni, ale i tak trzeba na nich bardzo uwa¿aæ, tak jak na ma³e dzieci. Choroby towarzysz¹ im ca³y czas, przez co maj¹ ograniczone mo¿liwo ci funkcjonowania, ale daj¹ radê. Niektórzy wiod¹ bardzo specyficzne ¿ycie. Nie oszukujmy siê. Wp³yw na to ma te¿ niedobór personelu. Choæ jest niewielu pracowników, ci robi¹, co tylko mog¹, aby zapewniæ staruszkom godziwe warunki bytowania. Niektórzy mieszkañcy maj¹ bardzo krótkie dni. Ledwo co zostan¹ wyszykowani na dzieñ, tak ko³o godziny 1 2, a ju¿ oko³o 1 5 s¹ powoli przygotowywani do snu. Rewelacja. ¯yæ, nie umieraæ.

Z ARZUCONY TALENT Pani Mlada, pochodz¹ca z Wilna, bardzo utalentowana kobieta. Do æ chêtnie opowiada o swoim ¿yciu, prezentuj¹c przy tym swoje dokonania. Podczas jej opowie ci trudno wtr¹ciæ jakiekolwiek zdanie. Pani p³ynnie przechodzi z jednego tematu na kolejny, a ty siedzisz - urzeczony t¹ charakterystyczn¹, wrêcz piewn¹ mow¹ i s³uchasz. Oczom mo¿esz nie wierzyæ, co te¿ ludzkie rêce s¹ w stanie wyprodukowaæ. Przepiêkne rysunki, swetry, jakich w sklepie nie znajdziesz, nawet w czasach obecnych, kiedy to sklepowe pó³ki uginaj¹ siê od ró¿norodnych produktów. W poprzednim systemie sweterki te robi³y furorê, je li mogê tak to uj¹æ. Co najlepsze, powstawa³y one bez ¿adnego wstêpnego projektu. Ot tak, z g³owy. Ogl¹dasz dzie³a pani Mlady i zbierasz szczêkê z pod³ogi, bo inaczej nie jeste w stanie zareagowaæ. S³owa Twojego zachwytu i tak nic nie dadz¹, poniewa¿ pani Mlada pewnego dnia po prostu przesta³a wykorzystywaæ swój talent. T³umaczy, ¿e niby ju¿ wzrok nie ten, ¿e rêce te¿ siê szybko mêcz¹. Jednak, ¿eby co rêkoma robiæ, to rozdrabnia stary chleb i rzuca ptakom na parapet, aby siê nie zmarnowa³. Wynika z tego, ¿e jednak rêce potrzebuj¹ jeszcze jakiego zajêcia, ale niestety ju¿ raczej ¿adne arcydzie³o spod nich nie wyjdzie. A szkoda. U WIĘZIONA KSIĘŻNICZKA Pani Zosia równie¿ jest osob¹ samo-

dzieln¹, jednak nie za bardzo mo¿e wychodziæ ze swojego pokoju. Takie wypady w jej przypadku najczê ciej koñcz¹ siê d³u¿szymi pobytami w szpitalu. Taka zabawa w kotka i myszkê. Lubi s³uchaæ, jak kto jej czyta. Nie jest wa¿ne, co to takiego, wa¿ne, ¿eby poczytaæ. Kiedy jeszcze mog³a, sama sobie czyta³a, ale teraz stopniowo opuszczaj¹ j¹ si³y.

TATERNIK ? Pan Jan. Za m³odu bardzo aktywny cz³owiek, wysportowany, uwielbia³ chodziæ po górach. Lata mija³y, a on oddawa³ siê swojej pasji. Jednak przyszed³ czas, kiedy ju¿ nie mo¿e pozwoliæ sobie nawet na porz¹dny spacer, ba, nieporz¹dny te¿ nie wchodzi w grê. Jedyne, co mu pozosta³o, to æwiczenie miê ni palców podczas zmiany programów w telewizorze, za pomoc¹ pilota oczywi cie. Choæ niedawno podzieli³ siê z paroma osobami w³asnym patentem na sprawne wydobywanie cukierka z papierka. Niezapomniana lekcja:) PODRÓŻNICZKA Pani Henia natomiast to osoba maj¹ca ¿al, nie do koñca wiadomo, do kogo. W³a ciwie nie jest to chyba ¿al, a raczej brak zgody na to, co j¹ spotka³o. Kiedy by³a czynna zawodowo, zje dzi³a pó³ wiata. Dos³ownie. Jak sama o tym opowiada: Pani, a gdzie ja nie by³am? Tyle po wiecie je dzi³am, i co? Pani, ja to Lenina w mauzoleum widzia³am, a teraz co mi przysz³o? Na stare lata w DPS-ie wyl¹dowa³am . Koñczy³a swoj¹ opowie æ ze ³zami w oczach. By³a w tylu miejscach, ¿e ju¿ chyba sama wszystkich nie pamiêta. Piêkne ¿ycie, ale o takim jego koñcu raczej nie marzy³a. Wielu mieszkañców porzuci³o swoje dotychczasowe pasje, jakby straci³o ochotê do ¿ycia, poczucie sensu dalszego istnienia. Mo¿e gdzie wewn¹trz siebie tocz¹ walki z samymi sob¹, z jakimi niewidzialnymi przeciwnikami. Walki, których wyników najprawdopodobniej nie poznamy. A Jej widmo b³¹dzi po korytarzach, zagl¹da co jaki czas do pokoi i szuka towarzystwa. PM


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3795

AUTOR:

TAGI : ABORCJA, EUTANAZJA, Ś MIERĆ, ŻYCIE

M ARCIN O GIŃSKI

G OTOWI NA ŻYCIE, GOTOWI NA ŚMIERĆ? R O ZM YŚLAN I A

N A TEM AT ŻYCI A I ŚM I ERCI PRZEN I O SŁY SI Ę N A O B SZARY N I EKO N I ECZN I E M O G ĄCE PRZYN I EŚĆ KO N STRU KTYWN E EFEKTY. W O G Ó LN YM D YSKU RSI E CO RAZ CZĘŚCI EJ SKU PI AM Y SI Ę N A TYM , W KTÓ RYM M O M EN CI E PO WI N N O SI Ę O N O ZACZĄĆ I SKO Ń CZYĆ , A N I E N A TYM , D LACZEG O J EST, J AKI E PO WI N N O B YĆ . C I ĘŻKO SI Ę SŁU CH A D EB AT I D O CI EKAŃ , KI ED Y D ZI ECKO J ESZCZE N I E J EST CZŁO WI EKI EM I M O ŻN A J E PO ZB AWI Ć SZAN SY N ARO D ZI N ALB O N A TEM AT TEG O , CO PRZYZWALA N A U ŚM I ERCEN I E CZŁO WI EKA .

N ARO D ZI N Y Wiele ju¿ na ten temat argumentów pad³o, jednak dyskusja toczy siê w kierunku coraz powszechniejszego poczucia przyzwolenia na nasz¹ ingerencjê w czas trwania ¿ycia. Chocia¿ nie wiem, czy to jest poczucie przyzwolenia, czy jednak obojêtno ci. A sprawa siê rozwija i idzie coraz to dalej i mielej naprzód wspierana przez nasz¹ niepewno æ i stopniowe ustêpstwa. Ostatnio czyta³em o tym, ¿e tolerowane winno byæ ju¿ nawet zabicie noworodka. To¿ to zarówno nienarodzone dziecko, jak i noworodek nie maj¹ moralnego statusu osoby i w konsekwencji z punktu widzenia moralnego s¹ nieistotne, wobec tego dopuszczalna jest tzw. aborcja po ich urodzeniu we wszystkich przypadkach, gdy aborcja jest dopuszczalna, nawet wtedy je li noworodek jest ca³kowicie zdrowy (tekst Alberta Giubilina z Uniwersytetu w Mediolanie i Franceski Minervy z Uniwersytetu w Melbourne na stronie internetowej pisma Journal of Medical Ethics ). Dziecko mo¿na zabiæ w tych samych przypadkach, w których dopuszcza siê aborcjê. A¿ ciê¿ko siê to pisze, nawet tylko po to, by przekazaæ to innym. Bardzo spodoba³a mi siê historyjka kr¹¿¹ca ostatnio po Internecie. Opowiada ona o matce, która zasz³a w ci¹¿ê, jednak dosz³a ona do wniosku, ¿e to dziecko bêdzie dla niej problemem, gdy¿ to ju¿ drugie. Przedstawi³a problem lekarzowi, ten za jej doradzi³, ¿e mo¿e lepiej zabije to, które ju¿ urodzi³a, bo w ten sposób nie ryzykuje uszkodzenia organizmu przy aborcji. Ta historyjka maj¹ca daæ do my lenia, w kontek-

cie powy¿szego pomys³u mo¿e ju¿ mniej siê podobaæ. Kolejnym problemem jest to, ¿e coraz bardziej przedmiotowo traktujemy ¿ycie, chc¹c robiæ z nim to, co nam siê podoba. Przyk³adem mo¿e tu byæ bulwersuj¹ca sprawa zwi¹zana z wytwórc¹ jednego z popularnych napojów gazowanych, który dodaje do swoich produktów p³ody poddane aborcji. Wiem, ¿e to brzmi makabrycznie, ale to prawda. Na my l o tej sprawie przypominaj¹ mi siê Medaliony Zofii Na³kowskiej, gdzie to Niemiec zafascynowany procesem przerabiania ludzi na myd³o prawi: nasi lekarze, to naprawdê potrafi¹ zrobiæ co z niczego . Nie ³ud my siê, tak¿e za aborcj¹ stoj¹ du¿e pieni¹dze. Chc¹cych wiedzieæ wiêcej zachêcam do przeczytania przemówienia dr Bernarda Nathansona, które nie pozostawia ¿adnych w¹tpliwo ci. Pokazuje tam, w jaki sposób naukowcy tworz¹ teorie, a nastêpnie dopasowuj¹ do niej hipotezy (choæ zdrowy rozs¹dek ka¿e odwrotnie), manipuluj¹ statystykami i danymi, by wzmocniæ wyssane z palca tezy.

E U TAN AZJ A Równie ciekawie zaczyna siê dziaæ z eutanazj¹. Za³o¿enia wygl¹daj¹ stosunkowo rozs¹dnie. Je li cz³owiekowi zostaje ju¿ tylko byt ro liny, je li wymagana jest nad nim ca³odobowa opieka, leczenie nie przynosi skutków, nie ma ¿adnej nadziei, to wtedy mo¿na skróciæ cierpienia. Ale nasze sk³onno ci do przesady prowadz¹ do tego, ¿e od ukrócania ¿ywota ro liny (przepraszam, je li to kogo dotknê³o) doszli my do tego, ¿e dzieci maj¹ prawo podpisaæ pozwolenie na zabicie rodziców, kiedy tylko oni pójd¹ do szpitala. Domniemywaæ mo¿na, ¿e chodzi o spadek, ale czy to jedyny motyw? W ka¿dym razie holenderscy staruszkowie boj¹ siê chodziæ do krajowych szpitali, bo wiedz¹, ¿e mog¹ z nich nie wyj æ. Wol¹ pojechaæ do szpitali niemieckich. Te wszystkie tendencje przypominaj¹ mi tryb dzia³ania ma³ego dziecka. S³ysza³em, ¿e rozwijaj¹c siê, bar-

dzo chce dowiedzieæ siê, jakie s¹ dopuszczalne granice. Ci¹gle s³yszy: tego ci nie wolno , nie rób tego , zostaw albo tak powiniene zrobiæ , tak jest dobrze . Dziecku ciê¿ko jest znale æ optimum miêdzy be i cacy , tote¿ dopuszcza siê pewnej rzeczy, któr¹ na przyk³ad jest kradzie¿ i czeka na reakcjê rodziców. Je li rodzice go skarc¹, to znaczy, ¿e przekroczy³o granicê. Te¿ przypominamy takie dziecko, które próbuje czego mu wolno, a czego nie. Odrzucamy g³os Ojca, wiêc co w³a ciwie mo¿e nas powstrzymaæ? W kontek cie tych rozwa¿añ warto zapytaæ, czy to my naprawdê mamy prawo decydowaæ, kto zas³u¿y³ na ¿ycie, a kto nie? Pewnym argumentem bywa to, ¿e dziecko mo¿e urodziæ siê chore lub niepe³nosprawne. Je li kto uwa¿a, ¿e chorzy powinni byæ z automatu eliminowani, by oszczêdziæ im cierpieñ, bo przecie¿ do niczego siê nie nadaj¹, nie wnosz¹ ¿adnego wk³adu w ¿ycie spo³eczne, niech wpisze na stronie youtube.com Nick Vujicic. Tutaj nie potrzeba ¿adnego komentarza. Zarówno je li chodzi o prawo do dania, jak i odebrania mu ¿ycia. Czy to my dajemy ¿ycie, ¿e czujemy siê w³adni ustalaæ moment i czas jego zakoñczenia? Dlaczego chowamy siê za prawnicze ustêpy przeinaczaj¹ce warto ci i spychaj¹ce na dalszy plan moraln¹ odpowiedzialno æ? Jan Pawe³ II w encyklikach ,Veritatis Splendor i Evangelium Vitae wprowadzi³ termin cywilizacja mierci , które ma wyra¿aæ stosunek naszej cywilizacji do ¿ycia, coraz bardziej je degraduj¹cy. Maj¹c na uwadze powy¿sze, wybiórcze obserwacje, trzeba przyznaæ racjê, ¿e coraz bardziej zmierzamy ku okre leniu naszej cywilizacji w³a nie tym terminem. Zastanawiam siê, czy aborcja i eutanazja nie jest takim (cichym) gettem naszych czasów... *P I SZĄC TEN ARTYKU Ł , CH CI AŁEM D AĆ J ED YN I E PRZYCZYN EK D O RO ZM YŚLEN I A N A TEN TEM AT, PO KAZAN I A PEWN YCH TEN D EN CJ I , TO TEŻ PRO B LEM N I E ZO STAŁ PO KAZAN Y W SPO SÓ B CAŁO ŚCI O WY.

MO

PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.1 5


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3798

TAGI : CODZIENNOŚĆ, OPOWIADANIE, RADOŚĆ, RODZINA, ROZMOWA, Ś MIERĆ, WSPOMNIENIA, ŻYCIE

CO DZIEŃ PORANEK JAKIEGOŚ DNIA W_ŚRODKU TYGODNIA, W_POŁOWIE ZIMY. D ŹWIĘK BUDZIKA ROZDZIELA ZASPANE, CIEPŁE POWIETRZE NAD ŚPIĄCYMI POSTACIAMI . Z A OKNEM JEST JESZCZE CIEMNO , WIĘC W_POKOJU TYM BARDZIEJ . B EZ PRZERYWANIA TEJ JEDNOŚCI NIE MOŻNA ZACZĄĆ DNIA. ALE TO JESZCZE ZA CHWILĘ. N AJPIERW TRZEBA SIĘ POGODZIĆ Z_PRZERWANIEM SNU , JEDNEGO Z_TYCH NIEPOWTARZALNYCH OBRAZÓW. POTEM TRZEBA SOBIE PRZYPOMNIEĆ, CO TO ZA DZIEŃ I _CZEMU TRZEBA WŁAŚNIE TERAZ WSTAĆ. N AJLEPIEJ WYKONAĆ KILKA GŁĘBSZYCH ODDECHÓW I _SPOKOJNIE SIĘ PRZECIĄGNĄĆ. I_JESZCZE KOTA CIEPŁEGO TRZEBA DELIKATNIE PRZEŁOŻYĆ Z_KOLAN NA PUSTĄ KOŁDRĘ. I_POGŁASKAĆ PRZEZ CHWILKĘ DLA USPOKOJENIA, BO ON , JAK CO DZIEŃ , JEST ZDZIWIONY, ŻE KAŻE MU SIĘ ZMIENIAĆ POZYCJĘ O _TAKIEJ PORZE DNIA.

Cicho wstajê, choæ ³ó¿ko i_tak skrzypi, a_on mruczy zaspany ze swojej po³owy co pomiêdzy: dzieñ dobry a_ mogê jeszcze chwilê, prawda? . Nie odpowiadam i_tak ju¿ zd¹¿y³ usn¹æ z_powrotem. Wsuwam wych³odzone kapcie, otulam siê szlafrokiem i_ruszam w_ciemny labirynt przedpokoju. W_³azience niszczê jedno æ ciemno ci. Kiedy trzeba zrobiæ ten krok w_jasno æ. Poranne czynno ci czysto ci zakoñczone mi³ym akcentem. Spojrzeniem w_oczy br¹zowe z_promykami zielonkawymi. Znam dobrze te oczy. Codziennie rano mnie witaj¹ i_przypominaj¹, ¿e warto byæ sob¹. *** Trza niêcie drzwiami i_szelest kurtki i_butów. Jestem! krzyczy, siadaj¹c ciê¿ko na taborecie, ¿eby rozwi¹zaæ buty. Zwiêkszam gaz pod garnkiem z_miêsem, a_pod zup¹ wy³¹czam. Wyci¹gam z_szafki dwa talerze g³êbokie i_dwa p³ytkie. Po chwili s³yszê szuranie w_przedpokoju i_uderzenie ciê¿kiej torby o_pod³ogê. Wyszukujê w_szufladzie wszystkie potrzebne sztuæce. Wolne szuranie staje siê g³o niejsze. Dobry wieczór mówiê, gdy podchodzimy równocze nie do sto³u. K³adê wszystko na stole i_chcê siê przywitaæ. On ju¿ siedzi. Daje mi siê poca³owaæ, ale ca³y jest spiêty. Jak min¹³ dzieñ? pytam, u miechaj¹c siê. Ciê¿ko odpowiada zdawkowo, mechanicznie rozk³adaj¹c naczynia i_sztuæce. Jak twój dzieñ?

1 6. PD48.NA GRANICY, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO

Pracowicie, ale dobrze. Wiesz i_ju¿ chcia³am zacz¹æ opowiadaæ o_wszystkich szczegó³ach z_pracy i_rozmów telefonicznych z_dzieæmi, ale przerwa³am. To, ¿e teraz go zagadam, nic mu nie pomo¿e. A_potem tych kilku najwa¿niejszych kwestii i_tak nie bêdzie pamiêta³. Wiesz, obiad ju¿ gotowy. Postawisz zupê na stole? Aha mruczy, przek³adaj¹c stronê gazety, po czym wstaje, zabiera podk³adkê oraz garnek i_przenosi na stó³. Biorê ³y¿kê i_mniej wiêcej po równo nalewam zupê pomidorow¹ do misek. Smacznego mówiê, siadaj¹c. Nawet na mnie nie spojrzy. Kiwa g³ow¹, mruczy co i_zajada. Widaæ, ¿e mu smakuje. Widaæ, ¿e jest w ciek³y. Zjedli my w_milczeniu. Skoñczy³, zebra³ talerze, zasiad³ nad gazet¹. Nastawi³am wodê na co ciep³ego tradycyjnie na lepsze trawienie. Posk³ada³am brudne naczynia do zlewu. Z_szafki wyjê³am stare drewniane pude³ko, wybra³am torebki, które najmocniej pachnia³y. Po chwili wy³¹czy³am buchaj¹cy par¹ czajnik za stary, by zagwizdaæ. Zala³am wrz¹tkiem przygotowane dwa du¿e kubki. Najlepsza jest ciep³a herbata po obiedzie mo¿na mieæ swoj¹ ulubion¹, ale wypiæ powinno siê j¹ wspólnie. Postawi³am kubki na stole i_przysiad³am obok niego. On otworzy³ krzy¿ówkê, ja inn¹ gazetê w_poszukiwaniu dobrego wywiadu. Ale ob³oczki herbat ³¹cz¹ siê gdzie nad naszymi g³owami. I_zapach jaki unosi siê w_powietrzu tak zachêcaj¹co, ¿e kot przychodzi poczytaæ mi przez ramiê. Wci¹¿ milczenie. W_po³owie strony rzuci³am okiem na jego krzy¿ówkê. Ju¿ po³owê wype³ni³ my lê kombinator. Wracam do czytania. Po chwili na swojej d³oni czujê chropowaty dotyk jego ciê¿kiej rêki. Podnoszê g³owê, ale wci¹¿ na mnie nie patrzy. U miecha siê bardzo delikatnie. *** Babciu, czemu nie mo¿emy i æ teraz na spacer? Bo jestem zmêczona, moja ma³a. Ale Ty ostatnio czêsto jeste zmêczona, czemu tak? dopytujê siê, przysiadaj¹c na kanapie. Babcia przygl¹da mi siê uwa¿nie, popija ³yk ciep³ej herbaty i_zaczyna powoli t³umaczyæ:

AUTOR:

AGNIESZKA KIJAK

Po³ó¿ rêkê tutaj k³adzie moj¹ d³oñ na piersi. Czujesz co ? Takie jakby uderzenia. Co to? Tak bije twoje serce. Czujesz jego rytm? Tak, równy i_mocny odpowiadam po chwili skupienia. Twoje serce pracuje sprawnie. Bo serce to jest taka maszyna, która napêdza ca³¹ Ciebie, wiêc jak ono bije z_moc¹, to i_Ty jeste silna, zdrowa i_pe³na energii. A_teraz przy³ó¿ tu ucho i_przytula mnie tak, ¿e s³yszê dudnienie jej serca. Ws³uchujê siê w_te nieregularne uderzenia raz s³absze i_raz mocniejsze, raz szybsze i_raz wolne. Twoje serce bije inaczej. No w³a nie. Bo widzisz, moje serce jest s³abe jak stara, popsuta maszyna. Jeszcze dzia³a, ale w_którym momencie przestanie. Dlatego ja te¿ jestem s³aba i_muszê spokojnie siê ruszaæ, ¿eby moja maszyna dzia³a³a jak najd³u¿ej. Jak najd³u¿ej powtórzy³am, choæ niewiele zrozumia³am. Patrzy³am chwile w_u miechniête, ale za³zawione oczy babci i_po prostu siê przytuli³am. I_s³ucha³am bicia jej serca. *** Le¿ê spokojnie. Boli mnie krêgos³up. Boli mnie g³owa. Ciê¿ko mi ruszyæ praw¹ rêk¹, lew¹ tym bardziej, wiêc u³o¿one na brzuchu tylko przeszkadzaj¹ mi oddychaæ. Boli mnie co w_ rodku. K³ucie, kiedy sporadyczne, teraz ci¹g³e. Czasem nie mam si³y nawet siedzieæ. Dawno nie by³am na spacerze. Mog³abym czytaæ i_ogl¹daæ zaleg³e klasyki filmowe, ale moje oczy tego nie lubi¹. Mog³abym spaæ, tylko ¿e ju¿ nie mam, o_czym niæ. Le¿enie z_zamkniêtymi oczami jest teraz takie przyjemne. Mogê siê skupiæ na oddechu i_biciu serca. Nie muszê widzieæ, czy wieci s³oñce, czy to raczej ¿ó³ta lampka. Widzê tylko u miechy s³oñca przez chmury, tak samo piêkne o_ka¿dej porze dnia i_roku. Czasem dochodz¹ do mnie wtedy znajome g³osy. Nie muszê widzieæ tych zaczerwienionych oczu, które staraj¹ siê byæ pogodne. Widzê te, które mówi¹ o rado ci i przygodzie. Nie muszê widzieæ tych twarzy, które teraz pewnie tak bardzo siê zmieni³y. Widzê te, które chcê zapamiêtaæ. A pamiêæ ostatnio p³ata mi figle. Przypominaj¹ mi siê czasami takie sceny, o których nigdy wcze niej nie my la³am, do których nie wraca³am pamiêci¹, bo nie mia³y nigdy


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3788

TAGI :

wiêkszego znaczenia lub by³am za ma³a, by je zrozumieæ. Wstawanie o 6 rano, ¿eby zrobiæ dzieciakom kanapki do szko³y czy szykowanie obiadu dla mê¿a, kiedy mia³ z³y dzieñ lub rozmowa z babci¹, która umar³a, kiedy by³am malutka. Dziwne, ¿e i takie rzeczy cz³owiek pamiêta Mamo, przynios³am Ci co kolejny znany, mi³y g³os wyrwa³ mnie rozmy lañ. Chyba tym razem nie dr¿y. Córu , je li to do jedzenia, to nie mów, co to, tylko daj spróbowaæ, mo¿e zgadnê staram siê u miechn¹æ. I czujê s³odki zapach, jakby trochê pomarañczowy. A jednak, wiesz, ¿e nie pozwalaj¹ mi tu je æ s³odyczy? Wiem, wiem s³yszê u miech w jej g³osie. Dzi jest wyj¹tkowy dzieñ, wiêc dosta³a pozwolenie. Delikatnie otwieram usta i biorê kês tego, co podaje mi córka. S³odkie, ¿e a¿ lepi siê do ust, t³uste w rodku, z jak¹ mas¹. Ach, marmolada ró¿ana prawie krzyczê z rado ci. Otwieram oczy i razi mnie wiat³o lampy na suficie. Spogl¹dam ni¿ej i widzê rodzinn¹ gromadkê z tacami pe³nymi domowych p¹czków. No tak to dzisiaj jest T³usty czwartek! mówi¹ jednym chórem. I co chcecie zrobiæ z tyloma p¹czkami? pytam, przygl¹daj¹c siê po kolei tym twarzom kochanym. Jak ju¿ siê najesz, babciu mówi ma³a Ania to przejdziemy siê po oddziale i mo¿e kto siê skusi. Skusi siê, skusi. A macie z wisienkami? puszczam oko do syna, a jego ¿ona podaje mi na talerzyku du¿ego, nieforemnego p¹czka w lukrze. Tyle mi starczy. Dziêkujê. A Wy siê najedli cie? Musicie zostawiæ po kilka dla ka¿dego z was, a resztê rozno cie u miecham siê. Córka pomaga mi zje æ napoczêtego p¹czka. Mog³abym umrzeæ z lukrem na ustach my lê, oblizuj¹c siê i delektuj¹c smakiem ró¿y. Czy to co nadzwyczajnego, niespotykanego, niemo¿liwego? S¹ takie chwile, kiedy jest po prostu dobrze. S¹ chwile, kiedy jest po prostu le. S¹ takie chwile, kiedy po prostu jeste my. S¹ takie chwile, kiedy jestem. S¹ takie chwile, kiedy nie ma nic poza codzienno ci¹. AK

B RUNO FERRERO , OPOWIADANIA DLA DUCHA, RECENZJA

AUTOR:

M AGDA J ÓŹWIAK

N IE MA ZŁYCH WILKÓW TAK

SI Ę SKŁADA , ŻE CZASEM DO ZAKUPU KSI ĄŻKI ZACH ĘCA M N I E CI EKAWA OKŁADKA LUB TYTUŁ . N I EKI EDY WYBRAN Y N A CH YBI Ł TRAFI Ł FRAGM EN T N - TEJ STRON Y LUB N AWET TYLKO J EDN O ZDAN I E . TAK BYŁO TYM RAZEM . S ZUKAJ ĄC CZEGOŚ , CO N ADAWAŁOBY SI Ę N A PREZEN T, N ATRAFI ŁAM N A „3 65 KRÓTKI CH OPOWI ADAŃ DLA DUCH A” AUTORSTWA B RUN O FERRERO , WŁOSKI EGO SALEZJ AN I N A I PEDAGOGA RELI GI J N EGO .

Lubiê krótkie teksty, w których za fabu³¹ przypominaj¹c¹ bajkê lub przypowie æ kryje siê ¿yciowa m¹dro æ, czyja trafna obserwacja czy komentarz do rzeczywisto ci. Czêsto operuj¹ prostymi symbolami, gdzie wielkie prawdy s¹ wypowiadane ustami dzieci lub zwierz¹t. Przedstawiaj¹c realistycznie nakre lonych bohaterów w ich codzienno ci, nierzadko sporo czerpi¹ z samego ¿ycia i nieprzewidywalnych zbiegów okoliczno ci. Czytaj¹c historie zaczerpniête z ¿ycia, trudno po raz kolejny nie zgodziæ siê ze stwierdzeniem, ¿e ¿ycie pisze najlepsze scenariusze. W ksi¹¿ce Ferrero nie brak historii autentycznych i tych, które przeplataj¹ siê z fikcj¹ literack¹ i komentarzami autora. S¹ rzeczywi cie krótkie. Najd³u¿sza ma kilka stron. Najkrótsza kilka linijek. Otwieraj¹c na dowolnej stronie, natrafiamy na opowie æ, która pozwala siê zatrzymaæ w codziennym biegu, odpocz¹æ i wyciszyæ. Dobrze czyta siê je samotnie i w towarzystwie. Dobrze dzieli siê nimi w rodzinie, w krêgu znajomych, we wspólnocie, gdy jedna osoba czyta, a pozosta³e s³uchaj¹. To powrót do do wiadczonego przez niektórych w dzieciñstwie skarbu g³o nej lektury na dobranoc i do zakorzenionej w cz³owieku potrzeby s³uchania historii. Formy sprawdzonej od wieków i niezwykle skutecznej w docieraniu do ludzkiego serca. Tak w koñcu kiedy przekazywano m¹dro æ pokoleñ. Tak dzielono siê do wiadczeniem. Przy blasku ogniska lub w zaciszu domowej kuchni b¹d sypialni. Koñcz¹c zacytujê najkrótsz¹ historiê zbioru. To dziêki niej ksi¹¿ka sta³a siê moj¹ w³asno ci¹. MJ

”BAJKA O ZŁYM WILKU Ad a ( tr z y l a t a ) : Opowiedz mi bajkê o z³ym wilku. K a s i a ( d z i e s i ê æ l a t) : Ale¿ nie ma z³ych wilków, s¹ tylko wilki nieszczê liwe. Nie ma z³ych ludzi...

B RUNO FERRERO , „365 KRÓTKICH OPOWIADAŃ DLA DUCHA”, WARSZAWA : WYDAWNICTWO SALEZJAŃSKIE, 2009.

PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.1 7


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3778

TAGI :

STACJA XII „J EZUS UMIERA NA KRZYŻU” - GDY W NABOŻEŃSTWIE DROGI KRZYŻOWEJ PADAJĄ TE SŁOWA, CZUJĘ JAK NAPRĘŻA SIĘ MOJA UWAGA. CZAS PRZESTAJE SIĘ SPIESZYĆ, WAŻNE SPRAWY BLEDNĄ, POTEM STAJĄ SIĘ PRZEZRO CZYSTE, JAKBY WCALE NIE ISTNIAŁY, A JA MILKNĘ I SKŁANIAM GŁOWĘ WOBEC POTĘGI TEGO, CO WŁAŚNIE SIĘ DOKONUJE. WIEM, ŻE TA CHWILA JEST SZCZEGÓLNA. OPOWIEM TOBIE DLACZEGO…

J AK Z FILMU Spo ród ró¿nych scen filmowych chyba najg³êbiej zapadaj¹ mi w pamiêæ te, w których jeden z grupy bohaterów, w krytycznej i zupe³nie beznadziejnej sytuacji wybiera z w³asnej woli po wiêcenie swego ¿ycia, aby tym sposobem ocaliæ pozosta³ych. Oczywi cie nie ma tu mowy o tanich chwytach. Niezbyt przekonuje mnie bowiem, gdy podjêcie takiej decyzji przychodzi danej postaci z ³atwo ci¹ zawstydzaj¹c¹ kanony bohaterstwa najwy¿szych lotów. Zaczynam wówczas podejrzewaæ, ¿e albo nie ceni on swojego ¿ycia do æ wysoko (co raczej nie wygl¹da na zdrowy objaw), albo jest po prostu bardzo sprytny i realizuje jedynie ryzykowny plan dzia³ania, w którym nie zak³ada wcale poniesienia jakiejkolwiek ofiary. Nie, nie, nie. My lê teraz tylko o tych momentach, kiedy sytuacja rzeczywi cie jest podbramkowa, a bohater staje wobec dramatycznej i rozdzieraj¹cej alternatywy: oni albo ja , poniewa¿ inne rozwi¹zanie zwyczajnie nie istnieje. Te kilka minut, w których nastêpuje jego wybór potrafi poruszyæ nawet najwiêkszych twardzieli. Dlaczego? Oczywi cie to ta wyj¹tkowa muzyka, szczególne ujêcia, ale przede wszystkim - mi³o æ w najpiêkniejszej postaci, taka gdy kto oddaje ¿ycie za przyjació³ swoich . Ja równie¿ jestem zwykle wzruszony. Ka¿da taka scena jest dla mnie odblaskiem lub cieniem ofiary samego Jezusa. Jaki czas temu odkry³em jednak, ¿e gdy próbujê my leæ wprost o mierci Pana na krzy¿u, nie do wiadczam podobnych uczuæ. Obawiam siê, ¿e nie jest to niestety tylko kwestia braku filmowej muzyki z jakiego powodu nie potrafiê na co dzieñ w takim samym stopniu odczuwaæ Jego rzeczywistego wszak po wiêcenia siê dla mnie. ZNAKI ZAPYTANIA Czy ja na pewno nie czujê tego, ¿e Jezus umar³ w³a nie za mnie? A je li tak, to dlaczego? w tych pytaniach kry³o siê co intryguj¹cego i niebezpiecznego zarazem, co co nie dawa³o mi spokoju. Zrozumia-

1 8. PD48.NA GRANICY, WWW.PODAJ-DALEJ.INFO

BÓG, D ROGA KRZYŻOWA, WIELKANOC

³em, ¿e bardzo chcê znale æ na nie szczer¹ odpowied , lecz gdy tylko spróbowa³em, niemal natychmiast zapali³a siê w mej g³owie czerwona lampka z napisem uwaga! . Wewnêtrzny system obronny Oddzia³u Kreacji W³asnego Wizerunku wszcz¹³ alarm. Nie bez powodu zreszt¹, wchodzi³em na grz¹ski grunt. Mog³o siê okazaæ, ¿e moja wiara nie jest a¿ tak piêkna, jak mi siê wydawa³o. Kontratak by³ nieunikniony, lotem b³yskawicy moj¹ wiadomo æ przeciê³o pytanie: Jak to? zadane oburzonym g³osem Przecie¿ rozumiem, akceptujê i wierzê w to, ¿e Jezus - Zbawiciel - umar³ na krzy¿u, by wybawiæ ca³¹ ludzko æ .

CAŁA LUDZKOŚĆ Stanowczy ton tej wypowiedzi niczego jednak nie zmieni³. Wrêcz przeciwnie, ods³oni³ pewien s³aby punkt mego my lenia, zawarty w stwierdzeniu ca³a ludzko æ . Spostrzeg³em, ¿e tutaj zaczyna siê mój k³opot, bowiem to okre lenie obejmuje przestrzeñ wystarczaj¹co wielk¹, by z ³atwo ci¹ zagubiæ w niej samego siebie, w³asne ja . Przekracza granice wyobra ni oraz do wiadczenia i przez to jest tak abstrakcyjne, ¿e prawie nic dla mnie nie znaczy. Nie mog³em wprost poczuæ, ¿e chodzi w³a nie, konkretnie, dok³adnie o mnie, dopóki operowa³em zwrotem: ca³a ludzko æ . W tym momencie swoje trzy grosze postanowi³a wtr¹ciæ logika ona nie poddaje siê ³atwo i lubi, gdy ostatnie s³owo nale¿y do niej. Z w³a ciw¹ sobie pewno ci¹ wyja ni³a ca³¹ sprawê: Skoro Pan odda³ ¿ycie za wszystkich ludzi, to jest oczywistym, ¿e zrobi³ to równie¿ dla ciebie . Naturalne prawda? Zgoda w stu procentach, nic dodaæ nic uj¹æ - logika jest niepokonana, temat zamkniêto. Z drugiej jednak strony, skoro mimo wszystko nie odczuwam ofiary Jezusa jako skierowanej osobi cie do mnie, to chyba co nie pasuje w tej genialnej uk³adance. Mo¿e warto zatem zaryzykowaæ doskona³y wizerunek wierz¹cego i pobo¿nego cz³owieka (szczególnie we w³asnych oczach), aby poprzez przyznanie siê do czego tak smutnego, zrobiæ krok naprzód? Krok od pokory i szczero ci do Mi³o ci. KROK NAPRZÓD Zamkn¹³em oczy, by wyostrzyæ wzrok wyobra ni. Po chwili pozostali my ju¿ tylko my dwaj, a nie On i ca³a ludzko æ , w której gdzie ukryty mia³em byæ ja. Sprawa wygl¹da jednak kiepsko. Na mnie ci¹¿y wyrok, oskar¿yciel siê postara³, s¹ dowody i wiadkowie, nie ma mowy o pomy³ce. Je-

AUTOR: J ACEK B LUMENSZTAJN

stem w kropce, bez szans, bez wyj cia. On jest niewinny, lecz nie patrzy na mnie z potêpieniem, nie jest nawet rozczarowany. Z ³agodnym wyrazem twarzy, naznaczonej tajemnicz¹ zmarszczk¹ bólu, a mo¿e troski, bierze mój wyrok na siebie. Jezus oddaje za mnie ¿ycie. Jezus oddaje swoje ¿ycie za mnie. Muszê powtórzyæ to sobie jeszcze raz Jezus oddaje swe ¿ycie za mnie.

M IŁOŚĆ I BÓL Wkrótce po tym, gdy te s³owa dotar³y do mej wiadomo ci, gdy Jego po wiêcenie sta³o siê tak zaskakuj¹co bliskie, moje serce niespodziewanie przeszy³a igie³ka nienazwanego bólu. Bólu, który kaza³ wyrzuciæ w przestrzeñ zaprawione gorycz¹ pytanie: Ale dlaczego? Dlaczego w³a nie w ten sposób? . Jestem pewien, ¿e Wszechmocny Bóg móg³by rozwi¹zaæ wszystko zupe³nie inaczej. Przecie¿ wystarczy³oby zaledwie jedno Jego s³owo, aby ca³e z³o przesta³o istnieæ, wiêc czemu nie manifestuje swojej potêgi w³a nie teraz? Gdyby ocali³ mnie, rozgramiaj¹c w piêknym stylu armiê demonów, a potem wspania³omy lnie uniewa¿ni³ moje przewinienia, wszystko by³oby o wiele ³atwiejsze. On na pewno móg³ to zrobiæ, tymczasem z pokor¹ przyj¹³ karê przeznaczon¹ dla mnie, uderzenie nienawi ci, które mia³o u mierciæ mnie, a nie Jego! Odpowiedzia³a mi cisza, a w niej tylko jedno s³owo niczym d wiêk kropli samotnie opadaj¹cej ze sklepienia jaskini w podziemne jezioro mi³o æ. Mi³o æ prawdziwa, przez du¿e M . Mi³o æ, która pragnie, abym poczu³ i zrozumia³, ¿e cz³owieka takiego jak ja mo¿na a¿ tak ukochaæ; ¿e za cz³owieka takiego, a nie innego, takiego jak ja w tej chwili, wcale nie doskonalszego warto oddaæ ¿ycie. Nie by³o lepszego sposobu, aby móg³ mi to wszystko powiedzieæ. Zrozumia³em Z ostatniego tchnienia Jezusa, z Jego ostatniego umêczonego spojrzenia przeziera³a niez³omna wytrwa³o æ, jakby mówi³ do mnie: Nie poddam siê. Nie zdradzê ciê i nie oddam w rêce wroga. Ty jeste dla mnie wyj¹tkowo cenny. Przyjmij moj¹ decyzjê, przyjmij moj¹ Mi³o æ . Kropla krwi opad³a z powieki na bia³¹ ska³ê. Zasn¹³. Mi³o æ, która zdawa³a siê byæ b³ahostk¹ wobec potêgi nienawi ci i wiata zatryumfowa³a. Nienawi æ okaza³a siê bezsilna, nienawi æ nie powstrzyma³a mi³o ci. Czy wiesz ju¿, co kryje Moje Serce? Kiedy Ja umrê, ty umrzesz wraz ze mn¹. Kiedy Ja o¿yjê na nowo i ty bêdziesz ¿y³ nowym ¿yciem . JB


ADRES:

HTTP:// WWW. PODAJ - DALEJ . INFO / NODE/3796

TAGI : CZŁOWIECZEŃSTWO , DZIEŁO SZTUKI ,

E.-E. SCHMITT, PYTANIA, RECENZJA, ŚMIERĆ, ŻYCIE

ŚMIERĆ U SZMITTA

ŚMIERĆ-EKSPERYMENT Bohatera poznajemy jako 20-latka, który uwa¿a siê za ch³opaka nieudanego i nieudolnego, obojêtnego innym i sobie. Nie ma nawet sensu poznawaæ jego imienia. My l¹c, ¿e nie jest nic wart, ¿e nikt go nie dostrzega, postanawia znikn¹æ w morskich falach umrzeæ. Jednak kto go zauwa¿a. A nawet wiêcej, kto mu mówi: jest pan cz³owiekiem, jakiego mi trzeba . Kilka zdañ, pokazanie ca³kiem innego wiata oraz mo¿liwo ci zmiany to zazwyczaj pomaga, aby poczuæ siê mniej beznadziejnym. Artysta Peter Zeus Lama daje mu jednak co jeszcze. Propozycja ekstrawaganckiego artysty powoduje, ¿e nasz bohater nadal postanawia umrzeæ. Tyle ¿e trochê inaczej. Wspólnie pozoruj¹ samobójstwo naszego bohatera. Znika ze swojego wiata, a siebie cia³o, ¿ycie - oddaje Zeusowi Lamie i jakby rodzi siê na nowo w rêkach artysty. Zostanie dzie³em sztuki. Taka propozycja wydaje siê bardzo warto ciowa. Ale czy na pewno taka jest? Nasz bohater zrzeka siê wszystkiego dla tego wspania³ego dzie³a, jakim ma siê staæ. Zmieniaj¹c diametralnie a mo¿e nawet drastycznie swój wygl¹d i otoczenie, naprawdê chce zostawiæ poza sob¹ poprzednie ¿ycie . Czy to mo¿liwie? Wed³ug koncepcji artysty, Dobroczyñcy, ma byæ rzecz¹: Wtedy bêdziesz w koñcu szczê liwy! Popadniesz w absolutny b³ogostan . Bohater staje siê znany, rozpoznawalny, wszyscy chc¹ go ogl¹daæ, wszyscy o nim mówi¹. ŚMIERĆ ZA ŻYCIA? Przychodzi czas, gdy nasz bohater zaczyna siê zastanawiaæ, czy to wszystko, co siê dzieje wokó³ niego, czyni go warto ciowym. Czy jest co poza ponad t¹ s³aw¹? Czy wnêtrze uczucia, emocje, pragnienia to, czego w nim nie przerobiono , jest tym, o co warto dbaæ, walczyæ? Z drugiej strony nasuwaj¹ siê inne w¹tpliwo ci. Czy mo¿na bêd¹c cz³owiekiem - oddaæ

wszystko, straciæ wszystko? Czy naprawdê nie ma nic, co na zawsze zostaje z nami w nas ludziach, póki oddychamy, my limy i bij¹ nasze serca? Kiedy umiera w cz³owieku cz³owiek? Zag³êbianie siê w tê historiê powoduje, ¿e pojawiaj¹ siê pytania - w umys³ach bohaterów i czytelników. Czy mo¿na umrzeæ za ¿ycia? Jak wtedy ¿yæ? Czy mo¿na przestaæ byæ cz³owiekiem? Czy mo¿na byæ bardziej robotem, niewolnikiem, dzie³em sztuki ni¿ cz³owiekiem? Czy mo¿na wróciæ do ludzkiego ¿ycia? Jak o to walczyæ? Gdzie szukaæ potwierdzenia swojej ludzko ci? Czy mo¿na narodziæ siê za ¿ycia? Jakie odpowiedzi znalaz³ bohater? Dowiemy siê tylko wtedy, gdy przeczytamy ksi¹¿kê Jakie odpowiedzi znajd¹ czytelnicy? Czy zatrzymamy siê, choæ na chwilê, nad byciem cz³owiekiem? A mo¿e wolimy byæ dzie³em sztuki?

M AGIA SŁOWA SCHMITTA Je li o mnie chodzi, to jestem zauroczona ca³¹ twórczo ci¹ Schmitta. Ka¿d¹ kolejn¹ jego ksi¹¿kê wydawan¹ w Polsce mam ochotê przeczytaæ, zanim podejdê do kasy lub wyjdê z ksiêgarni. Z ka¿dym kolejnym tekstem jestem coraz bardziej pewna, ¿e

AGNIESZKA KIJAK

ten francuski pisarz ma w sobie to co , co czyni go mistrzem pióra. A jego wyj¹tkowo æ, choæ to mo¿e banalnie brzmieæ, to osadzenie powie ci w realnym, bliskim wiecie (chocia¿ nie zawsze tu i teraz), bohaterowie pro ci jak pro ci jeste my my (wiêc wcale nie tak bardzo) oraz pozbawiony tkliwo ci sposób ukazywania wszelkich emocji. A wszystko to opisuje tak bardzo po ludzku. Je li chodzi o Kiedy by³em dzie³em sztuki , to wci¹¿ wydaje mi siê najbardziej specyficzn¹ ksi¹¿k¹ Schmitta. Z jednej strony to wszystko mog³oby siê realnie wydarzyæ. Z drugiej nie chce siê wierzyæ, ¿e to mo¿liwe. ¯e tak du¿o osób mo¿e mieæ problem z dostrzeganiem cz³owieka w cz³owieku. ¯e tak bardzo dajemy siê oszukiwaæ. ¯e tym wiatem tak bardzo rz¹dzi egoizm i pragnienie s³awy. ¯e w tym wszystkim ma swoje miejsce mi³o æ i prawda. Znamy jednak wiele prawdziwych historii, w których nie pozwalano i nie pozwala siê na bycie cz³owiekiem oraz godne prze¿ywanie tego, co ludzkie. Czyli znów wychodzi na to, ¿e Schmitt ukaza³ ludzki wiat bardziej ludzki, ni¿ mo¿na by siê spodziewaæ po krótkiej powie ci o dziele sztuki . AK

FOT: C ATARINA C ARNEIRO DE S OUSA, D EATH AND THE M AIDEN #2, CC BY-NC-SA 2.0, HTTP:// WWW. FLICKR. COM / PHOTOS/ CAPCATRAGU /502061 4239

KIEDY MÓWI SIĘ ŚMIERĆ I ERIC-EMMANNUEL SCHMITT, OD RAZU KOJARZYMY „OSKARA I PANIĄ RÓŻĘ”. TA, NAJ BARDZIEJ ZNANA, KSIĄŻKA FRANCUSKIEGO PISARZA OPO WIADA O UMIERANIU. SCHMITT JEDNAK DOTYKA TEGO TEMATU RÓWNIEŻ W INNYCH SWOICH TEKSTACH. J EDEN Z NICH WYDAJE SIĘ POD TYM – I INNYM – WZGLĘDEM WYJĄTKOWY. „KIEDY BYŁEM DZIEŁEM SZTUKI” ŁĄCZY W SOBIE TEMAT ŚMIERCI I ŻYCIA – DOKŁADNIE W TEJ KOLEJNOŚCI.

AUTOR:

PD48. NA GRANICY, WWW. PODAJ - DALEJ. INFO

.1 9



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.