Roczniki Historii Socjologii vol. II / 2012

Page 1

R

HS

ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII VĔ đ . I I / Ͳ ͺ ͻ ͼ • I S S N

ͲͰ͸ʹ-ͼͺͽͻ

Instytut Socjologii Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu Polskie Towarzystwo Socjologiczne

O F I C Y NA W Y D AW NIC Z A EPIGR A M


Rada Naukowa

Redaktor Naczelny Redaktor Tematyczny Redaktor Jzykowy Redakcja

Recenzenci spoza zespołu redakcyjnego

Mirosław Chałubiński (UZ), Jarosław Kilias (UW), Andrzej Kojder (UW), Morgane Labbé (EHESS, Paryż), Eva Laiferová (UK, Bratysława), Janusz Mucha (AGH), Antoni Sułek (UW), Jerzy Szacki (UW), Paavo Uusitalo (University of Helsinki), Aleksiej Wasiliew (Rosyjski Instytut Kulturoznawstwa, Moskwa) Włodzimierz Wincławski Łukasz M. Dominiak Lucyna Stetkiewicz Łukasz M. Dominiak, Michał Głuszkowski, Marzena Kowalska, Julita Pieńkosz, Lucyna Stetkiewicz, Paweł Łuczeczko, Monika Tokarzewska Mirosław Chałubiński (UZ), Piotr Hübner (UMK), Jarosław Kilias (UW), Andrzej Kojder (UW), Krzysztof Olechnicki (UMK), Janusz Mucha (AGH), Radosław Sojak (UMK), Antoni Sułek (UW), Tomasz Szlendak (UMK)

Publikacja dofinansowana ze środków statutowych Instytutu Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika BY-NC Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne 3.0 Polska Licencja ta pozwala na kopiowanie, zmienianie, rozprowadzanie, przedstawianie i wykonywanie utworu jedynie w celach niekomercyjnych. Warunek ten nie obejmuje jednak utworów zależnych (mogą zostać objęte inną licencją). http://creativecommons.org/licences/by-nc/3.0/pl

© Copyright by Oficyna Wydawnicza Epigram & Contributions: Authors, 2012

ISSN -2031 Przygotowanie edytorskie

Oficyna Wydawnicza

www.epigram.eu Druk i oprawa

TOTEM Inowrocław


Spis treci Contents

4

Włodzimierz Wincławski, Wstęp do socjologii Floriana Znanieckiego – wyzwanie rzucone polskiej socjologii i jego następstwa (dziewięćdziesiąta rocznica publikacji dzieła)

5

Artykuły Radosław Sojak, Dyscypliny w czasie transformacji. O pożytkach z socjologii wiedzy dla historii socjologii

19

Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz, Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

39

Gangolf Hübinger, Awangardy nauk społecznych. Archiv für Sozial-geschichte und Sozialpolitik (1904–1933)

73

Andrzej Kaleta, Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej (perspektywa teoretyczno-metodologiczna)

91

Lucyna Stetkiewicz, Socjologii literatury w Polsce zapowiedź narodzin

107

Kobiety w socjologii polskiej Łukasz Dominiak, Włodzimierz Wincławski, Życie i dzieło Marii Kolabińskiej. Zapomniany epizod socjologii polskiej

121

Tomasz Kamiński, Zofii Daszyńskiej-Golińskiej socjologiczne badania alkoholizmu

133

Marcelina Smużewska, Wspomnienie o pewnej obserwatorce życia społecznego. Elżbieta Wnuk-Lipińska i badania nad młodzieżą

147

Przekłady i dokumenty Wspomnienie o Florianie Znanieckim podane przez Uniwersytet Stanowy Illinois w uchwale dnia 13 października 1958 r. Przekład na język polski, zdjęty przez cenzurę PRL (opr. Włodzimierz Wincławski)

159

List Władysława Kwaśniewicza (z roku 2001) do Włodzimierza Wincławskiego, będący głosem w dyskusji na temat socjologii polskiej w okresie stalinowskim lat 1945–1955 (przygotował do druku adresat listu Włodzimierz Wincławski)

166

Recenzje i omówienia

179

Boronojew, Ałaschan Olzonowicz (red.), Socyołogija w Leningradie – Sankt-Pietierburgie wo wtoroj połowinie XX wieka, Izdatielstwo Sankt-Pietierburgskogo Uniwiersitieta, Sankt-Petersburg 2007, 368 ss. (Michał Głuszkowski) (s. 179); Zdeněk R. Nešpor, Republika sociologů. Zlatá éra české sociologie v meziválečném období a krátce po druhé světové válce, Scriptorium, Praha 2011, 306 ss. ( Jarosław Kilias) (s. 187); Uta Gerhardt, Soziologie im zwanzigsten Jahrhundert. Studie zu ihrer Geschichte in Deutschland, Franz Steiner Verlag, Stuttgart 2009, 392 ss. (Monika Ryszewska) (s. 191); Małgorzata Stępnik, Stanisława Ossowskiego koncepcja socjologii sztuki, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2010, 160 ss. (Kamila Matysiak) (s. 197); Agnieszka Kolasa-Nowak, Zmiana systemowa w Polsce w interpretacjach socjologicznych, UMCS, Lublin 2010, 204 ss. (Andrzej Zybertowicz) (s. 203); Romanowski, Nikołaj Walentinowicz, Istoriczeskaja socyołogija, Kanon-Plus, Moskwa2009, 319 ss. (Michał Głuszkowski) (s. 206); Dwa życia Ludwika Gumplowicza. Wybór tekstów, wybór, opracowanie i wprowadzenie J. Surman i G. Mozetič, Oficyna Naukowa, Warszawa 2010, 533 ss. (Monika Tokarzewska) (s. 213); Ewa Domańska, Historia egzystencjalna. Krytyczne studium narratywizmu i humanistyki zaangażowanej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, 223 ss. (Agata Wesołowska) (s. 214).


Contents Włodzimierz Wincławski, Florian Znaniecki’s Introduction to Sociology—a Challenge Thrown Polish Sociology and Its Aftermath (90th Anniversary of the Publication of the Works)

5

Articles Radosław Sojak, On Benefits from the Sociology of Knowledge For the History of Sociology. The Disciplines Under Transformation

19

Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz, Adam Podgórecki’s Social Engineering. A Comparative Perspective

39

Gangolf Hübinger, The Avant-Garde of Social Sciences. “Archiv für Sozialwissenschaft und Sozialpolitik“ (1904–1933)

73

Andrzej Kaleta, Polish Rural Sociology of the Transformation Period (TheoreticalMethodological Perspective)

91

Lucyna Stetkiewicz, Polish Sociology of Literature: Harbingers

107

Women in Polish Sociology Łukasz Dominiak, Włodzimierz Wincławski, Maria Kolabińska, a Forgotten Contributor in the Field of Polish Sociology

121

Tomasz Kamiński, Zofia Daszyńska-Golińska’s Sociological Research on Alcoholism

133

Marcelina Smużewska, On a Certain Observer of Social Life. Elżbieta Wnuk-Lipińska and Youth Studies

147

Translations and Documents Reminiscences of Florian Znaniecki Presented By the Senate of Illinois University In the Form of Resolution Passed On October 13th 1958—Translation Into Polish Banned By the PPR Cenzorship (edited by Włodzimierz Wincławski)

159

The Letter By Władysław Kwaśniewicz (2001) to Włodzimierz Wincławski As an Opinion About Polish Sociology In the Stalinist Period (For Print Prepared By the Addressee)

166

Reviews and Reports

179

Boronojew, Ałaschan Olzonowicz (ed.), Socyołogija w Leningradie—Sankt-Pietierburgie wo wtoroj połowinie XX wieka, Izdatielstwo Sankt-Pietierburgskogo Uniwiersitieta, Sankt-Petersburg 2007, 368 pp. (Michał Głuszkowski) (p. 179); Zdeněk R. Nešpor, Republika sociologů. Zlatá éra české sociologie v meziválečném období a krátce po druhé světové válce, Scriptorium, Praha 2011, 306 pp. ( Jarosław Kilias) (p. 187); Uta Gerhardt, Soziologie im zwanzigsten Jahrhundert. Studie zu ihrer Geschichte in Deutschland, Franz Steiner Verlag, Stuttgart 2009, 392 pp. (Monika Ryszewska) (p. 191); Małgorzata Stępnik, Stanisława Ossowskiego koncepcja socjologii sztuki, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2010, 160 pp. (Kamila Matysiak) (p. 197); Agnieszka Kolasa-Nowak, Zmiana systemowa w Polsce w interpretacjach socjologicznych, UMCS, Lublin 2010, 204 pp. (Andrzej Zybertowicz) (p. 203); Romanowski, Nikołaj Walentinowicz, Istoriczeskaja socyołogija, Kanon-Plus, Moskwa2009, 319 pp. (Michał Głuszkowski) (p. 206); Dwa życia Ludwika Gumplowicza. Wybór tekstów, wybór, opracowanie i wprowadzenie J. Surman i G. Mozetič, Oficyna Naukowa, Warszawa 2010, 533 pp. (Monika Tokarzewska) (p. 213); Ewa Domańska, Historia egzystencjalna. Krytyczne studium narratywizmu i humanistyki zaangażowanej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, 223 pp. (Agata Wesołowska) (p. 214)..


ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Wstęp do socjologii Floriana Znanieckiego – wyzwanie rzucone polskiej socjologii i jego następstwa (dziewięćdziesiąta rocznica publikacji dzieła) W ł o d z i m i e r z Wi n c ł aw s k i Uniwersytet Mikołaja Kopernika

„Niewątpliwie […] dzieło Floriana Znanieckiego Wstęp do socjologii jest to historyczna data w rozwoju polskiej socjologii w ogóle”.

Józef Chałasiński Wstęp do socjologii pióra Floriana Znanieckiego ukazał się w 1922 r. Wydarzenie to zwiastwało nowego ducha socjologii polskiej. Autor, który dopiero co powrócił do kraju po kilkuletnim pobycie na uniwersytecie w Chicago, gdzie zdobył uznanie jako współtwórca dzieła The Polish Peasant in Europe and America, podjął w Polsce tworzenie nowej socjologii, kierowany pragnieniem, by nauka ta „była pod wieloma względami inną niż jest” (Znaniecki 1926: V-VI). Jego działalność na tym polu uczyniła go wkrótce pierwszoplanową postacią w socjologii polskiej, budowniczym podstaw instytucjonalnych tej dyscypliny, propagatorem nowej opcji teoretycznej w socjologii, nauczycielem, wokół którego zaczęli gromadzić się uczniowie1. Już w roku 1924, zaraz po lekturze Wstępu, jeden z recenzentów dzieła napisał: W ciągu kilku lat swej pracy uniwersyteckiej w Poznaniu stworzył pierwsze i dotychczas jedyne w Polsce środowisko badań socjologicznych. Umiał skupić około siebie grono młodych pracowników. Pełna zapału praca kierownika daje gwaran1 Wywodzili się spośród studentów uczelni poznańskiej, jak i też studentów innych uczelni podążających do Poznania na wieść o uruchomieniu nowego kierunku studiów na poznańskim uniwersytecie. Byli to m. in. Theodore Abel i Andrzej Niesiołowski, którzy rozpoczęli studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim.

5


Włodzimierz Wincławski cję, że w niezbyt długim czasie do samodzielnych badań socjologicznych przystąpi cały zastęp młodych ludzi. (Znamierowski 1924: 82)

Już w latach 30. XX w. zaczęto mówić w kraju o „poznańskiej szkole socjologicznej”, zaś w światowym piśmiennictwie pojawiło się określenie „szkoła polska w socjologii2. Pojawienie się w roku 1922 Wstępu do socjologii Floriana Znanieckiego było wielkim zdarzeniem w polskim życiu naukowym. Klimat, który wytworzył się wokół tego zdarzenia, nie był jednolity. Dzieło było oryginalne i wybitne, temu nikt nie mógł zaprzeczyć. Ale było ono zarazem bardzo odmienne od przeważających wówczas koncepcji i konwencji epistemologicznych i metodologicznych; nie mogło odpowiadać przedstawicielom lwowsko-warszawskiej szkoły filozoficznej […], budziło zastrzeżenia i sprzeciwy przedstawicieli nauk społecznych, którzy te nauki uprawiali w mniej lub bardziej wyraźnym nawiązaniu do pozytywistycznych tradycji. Stąd wynikały niechęci i opory w recepcji dzieła lub też chęć jego przemilczenia. Jednakże dla tych, którzy byli gotowi do przyjęcia nowych koncepcji, chcieli wyjść poza utarte konwencje metodologiczne i szukali nowych dróg poznawania rzeczywistości ludzkiej, Wstęp ujawnił nowe, twórcze treści i stawał się wielkim przeżyciem intelektualnym. (Rybicki 1975: 35)

Przed wydaniem Wstępu, jeszcze w drugiej dekadzie XX stulecia, autorzy polskich książek socjologicznych odwoływali się w pierwszej kolejności do lektur pozytywistycznej socjologii. W książkach wydanych w latach 1911-1920 widnieją na pierwszych miejscach odwołania do prac Herberta Spencera (46 razy), który wyprzedził Gabriela Tarde’a (29 razy) oraz Émile Durkheima i Ludwika Gumplowicza (obaj po 28 razy)3. Toteż nie dziwi notka w diariuszu Bolesława Limanowskiego, jednego z pionierów socjologii polskiej, który w roku 1923, w trakcie lektury książki Znanieckiego, nie znalazł dla siebie niczego, co by warte było odnotowania: Skończyłem czytać Wstęp do socjologii, Znanieckiego – dużo gadaniny, niejasny wykład, lubowanie się w cudzoziemskiej frazeologii, abstrakcyjny, niejasny, przez to nudny. (Limanowski 1973: 87, 91)

2 W opinii amerykańskiego historyka socjologii szkoła ta była jedną z trzech na świecie, które wykształciły się w okresie blisko półwiecza, począwszy od końca XIX stulecia do wybuchu drugiej wojny światowej: “The group of sociologists Durkheim brought together in 1898, and who were to stay together and contribute to the „Année Sociologique” until the First World War, was probably the most brilliant ever gathered in the history of the discipline […]. The other two schools which have appeared so far in sociology included the Chicago School, created by Albion Small, and composed of such major figures as Robert Park, William I. Thomas, and Ellsworth Faris; it was much less unified in its general approach. The Polish school, founded by Florian Znaniecki, was much more restricted in its scope.” (Coser 1971: 164-165) 3

6

Szerzej na ten temat zob. Wincławski 2009: 41-51.


WSTĘP DO SOCJOLOGII Floriana Znanieckiego – wyzwanie...

Wstęp Znanieckiego przyciągnął jednak uwagę kilku socjologów młodego pokolenia, którzy uznali tę rozprawę za „niepospolitą książkę” (Dobrzyńska-Rybicka 1924: 127), za „jedną z nielicznych [w polskiej socjologii] prac oryginalnych” (Znamierowski 1924: 83). Wyrażono zadowolenie z ukazania się „dzieła, z którym można się nie zgadzać, mieć rozmaite zastrzeżenia, ale które ma wysoki poziom naukowy” (Bystroń 1924: 229). Nową pracę Znanieckiego witamy z ciekawością; jest to pisarz o wybitnym zmyśle konstrukcji teoretycznej, nie lękający się podejmowania wielkich zagadnień i traktując je samodzielnie. Cieszymy się, że Znaniecki wszedł tak głęboko na pole socjologiczne. Wśród zawikłanego kompleksu zagadnień tzw. socjologicznych trzeba dopiero wielkim wysiłkiem konstrukcyjnym stworzyć jakąś zwartą metodycznie całość, którą by można nazwać socjologią […]. Z ciekawością więc i zajęciem znacznym studiujemy Wstęp do socjologii, dzieło o wysokim poziomie naukowym. (Bystroń 1923/1924: 112)

Nowy duch, który w roku 1922 zwiastował inną socjologię, dotarł z „dobrą nowiną”, jak się miało się okazać, wyłącznie do bardzo wąskiego grona entuzjastów nowej nauki. Nie została ona zaakceptowana przez polskie nauki humanistyczne. Jeden z recenzentów Wstępu z żalem odnotował désintéressement środowiska nauk społecznych wobec pojawienia się na półkach księgarń nowej książki. Wstęp skłonił zaledwie troje uczonych do napisania recenzji, co zostało odnotowane jako symptom marazmu w polskiej socjologii: Zasługuje i wymaga Wstęp szczegółowego omówienia i skrupulatnej oceny. Toteż symptomatem nader wymownym zastoju w naszej socjologii jest fakt, że dotychczas książka ta nie została nigdzie omówiona w sposób należyty. ( Znamierowski 1924: 83)

Obojętność wobec socjologii brała się z powszechnej opinii polskich środowisk nauk społecznych i humanistycznych o niedostatecznym poziomie naukowym socjologii. Pojechaliśmy o piątej [w lutym 1924 roku] z Adamem [Żółtowskim]4, na podwieczorek do Znanieckich. O Znanieckim mówią, że mason. Socjologię, którą wykłada, Adam uważa za naukę w powijakach. To prawda, że posiada instynkt życiowy, otwartą i wesołą naturę, i że z nim jednym na uniwersytecie jesteśmy w dobrych stosunkach. (Puttkamer-Żółtowska 2003: 183)

Redaktor opiniotwórczego „Przeglądu Współczesnego” pisał w roku 1928, w księdze poświęconej dorobkowi pierwszej dekady Polski Odrodzonej, o „tzw. socjologii” (!), dodając, iż „z napięciem należy oczekiwać dalszych poczynań socjologii w Polsce”. Podkreślił, że po roku 1920 socjologia stała się 4

Mąż autorki Dziennika, profesor filozofii Uniwersytetu Poznańskiego.

7


Włodzimierz Wincławski

wprawdzie dyscypliną akademicką, jednak nie dopracowała się w pełni sprecyzowanego przedmiotu badań, a pojawiające się różnorodne propozycje „budzą zastrzeżenia”, co czyni ją „dyscypliną o bardzo spornej treści” (Wędkiewicz 1928: 574). Skrajnie negatywną opinię o socjologii zaprezentowano pięć lat później: Z ducha więc pozytywizmu i liberalizmu wyrasta główne zagadnienie, z którym u progu wieku XX usiłuje sobie dać radę teoria państwa i społeczeństwa tego już wieku. Jej podbudowę stanowić chce nowa nauka, którą u zarania swojego stworzył z ducha pozytywizmu właśnie wiek XIX, socjologia. W kulturze wieku XX zaczyna socjologia rościć sobie te same prawa, jak w kulturze wieku XIX psychologia. Nieświadoma zupełnie swoich dróg i celów, opanowana przez mętnych dyletantów, wyznawana najchętniej przez arywistów umysłowych wieku XX, jest ta nauka najniebezpieczniejszym dziedzictwem, jakie wiek XIX pozostawił po sobie w spadku wiekowi XX i nosi na swym czole niebezpieczne piętno schyłkowości, jakie różne twory wieku XIX miały już w samym początku swego powstania. (Łempicki 1933: 70)

Myliłby się ten, kto by sądził, iż ówczesne opinie o socjologii brały się wyłącznie z rzetelnego poznania stanu podstaw teoretyczno-metodologicznych nowej nauki. Większość Wstępu nie czytała, a jeśli już ktoś zajrzał do tej książki, czynił to z głębokim uprzedzeniem, z uprzedzeniem do socjologii w ogóle, a nie tylko do propozycji Znanieckiego. Miało to kilka źródeł. Przytaczamy trzy próby wskazania na źródła niechęci do socjologii w okresie Drugiej Rzeczypospolitej: ówczesną, z roku 1929, oraz dwie bardziej współczesne z lat 1974 i 2001. Nie ma prawdopodobnie nauki, która by w Polsce była traktowana równie po macoszemu, jak socjologia. (Znaniecki 1929: 486). Natrafia [ona] na podatny grunt w nieświadomości szerszej publiczności, w mizoneizmie, zwykle cechującym ludzi nauki, gdy chodzi o obce im dziedziny wiedzy, oraz w specjalnym uprzedzeniu do socjologii, które nasze koła naukowe przejęły od niemieckiej nauki przedwojennej. (Znaniecki 1929a: 6) Socjologia dopiero zdobywała sobie miejsce [w Uniwersytecie Poznańskim w okresie Drugiej Rzeczypospolitej], gdzie traktowana była jako intruz, […] gdyż wkraczała na tereny [zajęte]. […] Z intruzem nie chciano współpracować, a sam intruz również nie był nastawiony na współpracę […], lecz na zdobycie terenu badań i na uzasadnienie swoich praw do niego. (Chałasiński 1974: 47)5 Gdyby nie upór profesorów konserwatywno-klerykalnych utworzenie katedry socjologicznej z prawdziwego zdarzenia mogło nastąpić na UJ jeszcze przed 1914 rokiem. Z dużym trudem doszło do tego dopiero w 1930 roku. 5 Cytowany autor wskazywał na konflikty z historykami, pedagogami i psychologami. Podniósł fakt, iż stosunek Znanieckiego do przedstawicieli tych nauk „nie był stosunkiem osobistego antagonizmu, ale przeciwstawieniem się uroszczeniom […] do bezspornego monopolu” (Chałasiński 1974: 47).

8


WSTĘP DO SOCJOLOGII Floriana Znanieckiego – wyzwanie... Trzeba też spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć, że aczkolwiek w Polsce międzywojennej socjologia osiągnęła wcale przyzwoity poziom, to przecież jej status, w porównaniu z innymi naukami, zwłaszcza tradycyjną humanistyką […], był kiepski. W oczach wielu jej przedstawicieli socjologia była dyscypliną marginalną, o ile w ogóle zasługującą na miano nauki. To stara humanistyka uniwersytecka była hamulcem naszej socjologii. (Kwaśniewicz 2012)

Tylko niezwykła pasja, zazwyczaj cechująca ludzi propagujących i wdrażających nowe idee w życiu społecznym, umożliwiała garstce ludzi na czele z Florianem Znanieckim udźwignięcie trudu tworzenia socjologii w warunkach niechęci lub obojętności otoczenia. Pasja ta nie była wyłącznie natury autotelicznej, nie wynikała tylko z marzeń o tworzeniu nowej nauki. Wyrastała na podłożu głębokiego przeświadczenia o społecznej użyteczności socjologii. Znaniecki wyraził to dobitnie słowami: W Polsce potrzeba podstaw naukowych dla celowej działalności praktyczno-społecznej była i jest większa, niż gdziekolwiek, gdyż obok innych zagadnień, wspólnych z całym światem zachodnim, ma ona zadania i trudności własne, związane z odbudową całego życia państwowego i doprowadzeniem zapóźnionego rozwoju narodowego do poziomu innych narodów. (Znaniecki 1929: 4)

Zaangażowanie w tworzenie socjologii wspierało uznanie obowiązku działań na rzecz wsparcia wysiłków zmierzających w kierunku reform społecznych. Szło bądź o niwelowanie różnic społecznych w myśl ideologii socjalistycznej, co znalazło swój wyraz m.in. w powołaniu Instytutu Gospodarstwa Społecznego6, bądź o wykreowanie ustroju liberalno-demokratycznego w imię tworzenia warunków dla twórczej aktywności jednostek i grup7, bądź w imię „wiary w naród” o przywracanie podmiotowości chłopom8, dysponującym wielkim, lecz uśpionym potencjałem moralno-społecznym, bądź wreszcie także o odnowę solidarności społecznej na zasadach chrześcijańskiego ideału ustroju korporacyjno-filantropijnego9.

6 Zorganizowany według wzoru zaczerpniętego z niemieckiego Verein für Sozialpolitik, diagnozował sytuację społeczno-bytowej tych „co cierpią i biedują”, jak to określił już w roku 1883 młody polski socjalista Ludwik Krzywicki, od marca 1921 r. dyrektor IGS. 7

Najpełniejszy wyraz tych tendencji zaprezentował Florian Znaniecki w pracy Ludzie teraźniejsi a cywilizacja przyszłości (1935). 8

Znalazło to odzwierciedlenie w działalności naukowej Franciszka Bujaka (patronat nad serią monografii wsi wykonanych w ramach prac „Biblioteki Puławskiej”), Władysława Grabskiego, założyciela Instytutu Socjologii Wsi i redaktora „Roczników Socjologii Wsi” oraz Józefa Chałasińskiego, dyrektora Państwowego Instytutu Kultury Wsi i autora Młodego pokolenia chłopów. 9 Zadowalającemu rozwojowi socjologii w ramach tej opcji ideowej stanęła na przeszkodzie kostyczna doktryna katolicka. Zob. m. in. Franciszek Mirek: Dwa alarmy katolików francuskich w sprawie „socjologii”. Gazeta Kościelna 1928, nr 47, s. 537-538.

9


Włodzimierz Wincławski

Przełomowe w dziejach socjologii dwudziestolecia międzywojennego stały się lata graniczne obu dekad. Dokonania naukowo-badawcze, organizacyjne i dydaktyczne drugiego dziesięciolecia mogły zaimponować bezstronnemu obserwatorowi10. Stwierdzono, że rozwój socjologii na świecie „fenomenalny w ciągu ostatnich kilkunastu lat, także i w Polsce zaznacza się coraz wyraźniej; dysponujemy już dziś kilku katedrami socjologii, gdy sama myśl o wykładach socjologii przed wojną wydawała się tradycjonalistom uniwersyteckim herezją” (Bystroń 1931: 145). „Socjologia jest nauką pełną rozmachu”, oceniano jej stan w Polsce połowy lat 30. (Lande 1935: 470). Sprawiedliwość oddał socjologii jej najsurowszy krytyk po lekturze książki Ludzie teraźniejsi i cywilizacja przyszłości Floriana Znanieckiego. Napisał on pod koniec roku 1935: Pod flagą socjologiczną żegluje dziś bardzo wielu ignorantów, pokrywających efektownymi formułami nicość lub płytkość swoich myśli. Ale nie brak już badaczy sumiennych i obserwatorów wnikliwych, dla których zjawiska życia społecznego nie stanowią odskoczni do jakiejś woltyżerki, ale temat do poważnych badań i gruntownych rozważań. I w Polsce socjologia ma to podwójne oblicze. (Z. Łempicki 1935: 5)

„Drugie oblicze” tej nauki, socjologii „poważnych badań i gruntownych rozważań”, ujawniło się w licznych dokonaniach socjologii polskiej lat 30. XX w., głównie inicjowanych przez Floriana Znanieckiego z determinacją podejmującego w tym zakresie szereg różnych inicjatyw. Już w roku 1928 przemianowano poznański Instytut Socjologiczny w Polski Instytut Socjologiczny (PIS), kierując się pragnieniem integracji wszystkich środowisk socjologicznych w Polsce11. W sukurs temu zadaniu przyszedł w dwa lata później „Przegląd Socjologiczny”, pierwsze w Polsce czasopismo wyłącznie socjologiczne12, wydawane jako organ 10

„Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” przeprowadził w roku 1931 swego rodzaju plebiscyt popularności socjologii wśród swoich odbiorców. Do zeszytu trzeciego dołączono ulotkę w postaci kartki pocztowej następującej treści: „W związku z projektem przeprowadzenia pewnych zmian w układzie „Ruchu” zwracamy się z uprzejmym zapytaniem do naszych P.T. czytelników, prosząc o wypowiedzenie się, czy mamy skasować dział socjologiczny, czy też zostawić go nadal. Dla uproszczenia prosimy tylko o przekreślenie niepotrzebnego słowa: «skasować», czy «zostawić», a kartkę wrzucić do skrzynki pocztowej, nie naklejając znaczka pocztowego”. Nie znamy dokładnego wyniku plebiscytu, faktem jest jednak, że większość czytelników opowiedziała się za pozostawieniem członu „socjologia”. 11 Na zebraniu konstytucyjnym, które odbyło się 9 marca 1928 r., wybrano zarząd, powierzając funkcję dyrektora Florianowi Znanieckiemu. W roku powołania PIS liczył 28 członków. Przystąpiono do tworzenia oddziałów w terenie. 12

„Chcielibyśmy – napisano w słowie Od redakcji – aby to czasopismo stało się organem nie Instytutu, lecz polskiej myśli socjologicznej w ogóle, aby wyrażały się w nim nie poglądy jakiejś lokalnej grupy, lecz wszystkie prądy socjologiczne jakie w Polsce istnieją. Zapraszamy więc do współpracy wszystkich badaczy zjawisk społecznych, nie tylko tych, którzy zajmują się problemami socjologii ogólnej, ale i tych, którzy prowadzą studia socjograficzne nad jakimiś konkretnymi

10


WSTĘP DO SOCJOLOGII Floriana Znanieckiego – wyzwanie...

PIS. W marcu 1931 r. zorganizowano w Poznaniu pod egidą PIS pierwszy ogólnopolski zjazd socjologów polskich, w którym wzięło udział ok. 60 osób z Poznania i Warszawy oraz Lwowa i Wilna13. Referat Floriana Znanieckiego, „twórcy socjologicznej szkoły poznańskiej był przedmiotem szczególnego zainteresowania na zjeździe” (Znamierowski 1931: 574). Drugi zjazd, który odbył się w cztery i pół roku później, zgromadził już 220 uczestników14. W dniu 7 kwietnia 1930 r. zostało ogłoszone „Rozporządzenie Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie programu studiów i egzaminów w zakresie socjologii na stopień magistra filozofii” (według projektu przygotowanego przez Floriana Znanieckiego), co było aktem sformalizowania kierunku uniwersyteckich studiów socjologicznych na polskich uczelniach15. W ślad za tym tworzono od podstaw nowe katedry socjologii w uniwersytetach. Na UJ przemianowano Katedrę Etnologii i Etnografii na Katedrę Socjologii i Etnologii16, powierzając ją prof. Bystroniowi. Gdy w roku 1934 Bystroń przeniósł się na UW17, na Wydziale Humanistycznym tej uczelni obsadzono dwie katedry socjologiczne: socjologii (prof. Jan S. Bystroń) oraz socjologii i historii kultury (prof. Stefan Czarnowski). Tym samym stworzone zostały w UW podstawy do prowadzenia magisterskich studiów według programu obowiązującego od roku 1930. Znaczące wydarzenie w socjologii polskiej lat 30. miało miejsce 15 maja 1930 r., kiedy to na Uniwersytecie Poznańskim przeprowadzone zofragmentami współczesnego lub dawniejszego życia społecznego” (Od redakcji, 1930 s. 1). Funkcję redaktora naczelnego pisma powierzono Florianowi Znanieckiemu. 13 Uczestnicy zjazdu wyrażali wielki żal z powodu nieprzybycia na zjazd prof. Jana S. Bystronia z Krakowa. 14 Za stołem prezydialnym zjazdu zasiedli, obok Floriana Znanieckiego: przewodniczący zjazdu Ludwik Krzywicki, sekretarz Józef Chałasiński, członkowie Jan S. Bystroń, Kazimierz Korniłowicz, Wacław Makowski, Czesław Znamierowski. 15

Dz. Urz. MWRiOP. 1930 R. 13 Nr 6, poz. 75 s. 239; Przedrukowano w „Przeglądzie Socjologicznym” 1947 t. 9 s. 436-437. 16

Stało się to na wniosek Rady Wydziału Filozoficznego UJ z dnia 21 marca 1930 r., w którym m.in. czytamy: „Konieczność wprowadzenia socjologii do nauczania wyższego daje się odczuć coraz wyraźniej. W wyższych szkołach Stanów Zjednoczonych, […] [oraz] w uniwersytetach francuskich […] rozwinęło się nauczanie socjologii. Niemcy, a więc kraj, który zrazu bardzo opornie ustosunkował się do socjologii, w czasach powojennych przeszedł stanowczo ku uprawianiu tej nauki i ustanowił cały szereg katedr socjologicznych. […]. Uważamy za konieczne wprowadzenie socjologii do nauczania także w naszym uniwersytecie ze względu na konieczność uwzględnienia obszernego działu nauki, dotychczas zupełnie pomijanego, tudzież ze względu na konieczność pogłębienia wykształcenia młodzieży studiującej nauki humanistyczne i społeczne w kierunku socjologicznym” (Archiwum Akt Nowych, MWRiOP, sygn. 1950). 17

Na opuszczoną katedrę socjologii w UJ powołany został rok później prof. Kazimierz Dobrowolski.

11


Włodzimierz Wincławski

stało kolokwium habilitacyjne ks. dr. Franciszka Mirka, co poznański „Nowy Kurier” (1930, nr 136) odnotował w notce pt.: Dr Franciszek Mirek pierwszym docentem socjologii w Polsce18. Tak oto zapoczątkowana została wymiany pokoleń w socjologii polskiej. Pokolenie mistrzów (Ludwik Krzywicki, Leon Petrażycki, Florian Znaniecki, Władysław Grabski i Stefan Czarnowski) otrzymało wsparcie nowej generacji, zdobywającej kwalifikacje naukowe na polskich uczelniach. W rok później przeprowadzono kolejną habilitację w Poznaniu, tym razem dr. Józefa Chałasińskiego. Obaj nowi docenci byli uczniami Znanieckiego. W połowie roku 1933 otrzymał stopień naukowy docenta Stanisław Rychliński, uczeń Krzywickiego. Jesienią 1936 roku habilitował się na UW Stanisław Ossowski, socjolog „będący pod ogromnym wrażeniem mocy ducha Czarnowskiego” (Sułek 2007: 95). Tuż przed wybuchem wojny odbyło się w Poznaniu trzecie już kolokwium habilitacyjne – Tadeusza Szczurkiewicza19. Działalność Znanieckiego w zakresie tworzenia podstaw instytucjonalnych socjologii, jego aktywność naukowa oraz podejmowane przez szkołę poznańską badania empiryczne, znajdywały naśladowców w latach 30. XX w. W programach niektórych ogólnopolskich zjazdów naukowych znalazły się zagadnienia socjologiczne. Tak było przede wszystkim na Trzecim Zjeździe Filozofów w 1936 r.20 oraz na zjazdach organizowanych przez Naczelny Instytut Akcji Katolickiej w latach 1935 i 193721. Tworzono nowe placówki naukowo-badawcze, jak np. Instytut Spraw Społecznych (w roku 1931, dyrektor K. Korniłowicz), Pań-

18

Wypada w tym miejscu dodać, że w grudniu 1929 r. habilitował się na Wydziale Prawa UW dr Henryk Piętka (uczeń Leona Petrażyckiego i Hansa Kelsena), starszy asystent Katedry Filozofii Prawa UW, który w marcu 1930 r. otrzymał zatwierdzenie habilitacji i powołanie na stanowisko docenta teorii i socjologii prawa. 19

Wybuch wojny udaremnił przeprowadzenie przewodów habilitacyjnych Niny Assorodobraj, uczennicy prof. Czarnowskiego (kolokwium odbyło się na UW w roku 1949) i Władysława Bronikowskiego, ucznia prof. W. Grabskiego (został zamordowany w obozie koncentracyjnym). 20 III Polski Zjazd Filozoficzny (Kraków 24-27 IX 1936) zorganizował trzy sekcje poświęcone zagadnieniom socjologicznym: jedna dotyczyła wprost socjologii – przewodniczyło dwoje socjologów z Poznania: Ludwika Dobrzyńska-Rybicka i ks. Franciszek Mirek, druga problematyki pogranicza socjologii i etyki – przewodniczył Henryk Elzenberg i Maria Ossowska, zaś trzecia pogranicza socjologii i prawa – przewodniczący Jerzy Lande. (Zob. Tyburski 1995: 55-73). 21 W dniach 2–6 IX 1935 r. zorganizowano w Poznaniu pierwsze Studium Katolickie o Rodzinie. Obradowano w pięciu spotkaniach plenarnych i w pięciu sekcjach specjalistycznych: etycznej, socjologicznej, ekonomicznej, kobiecej i prawniczej. W sekcji socjologicznej (dwa spotkania), której organizatorem był ks. Walerian Adamski, wśród referujących dominowali liczebnie uczniowie Znanieckiego (zob. Rodzina... 1936: XIII, 497). W dwa lata później obradowało w Warszawie (5–10 IX 1937) III Studium Katolickie, poświęcone zagadnieniu katolickiej myśli społecznej. Obrady, z udziałem teologów, prawników, ekonomistów i socjologów, ogniskowały się wokół trzech zagadnień: przebudowy ustroju, zagadnień społecznych i wychowania społecznego (Zob. Katolicka... 1938).

12


WSTĘP DO SOCJOLOGII Floriana Znanieckiego – wyzwanie...

stwowy Instytut Kultury Wsi (w roku 1936, dyrektor Józef Chałasiński)22. Przy kilku zasłużonych instytutach badawczych powołano kursy socjologiczne: Instytut Badań Spraw Narodowościowych uruchomił we wrześniu 1931 r. Seminarium Narodowościowe dla pogłębiania wiedzy słuchaczy szkół wyższych „z zakresu zagadnień narodowościowych z punktu widzenia socjologicznego, historycznego, statystyczno-ekonomicznego, prawa narodów i praw krajowych”23. Przy wileńskim Instytucie Naukowo-Badawczym Europy Wschodniej rozpoczęła w roku 1932 działalność Szkoła Nauk Politycznych, która „ma na celu dać uczniom wiedzę konieczną do samodzielnego badania zjawisk socjologicznych w dziedzinach: politycznej, gospodarczej, prawnej, wreszcie ogólno-kulturalnej”24. W roku 1936 powołano przy Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, na wniosek Władysława Grabskiego, Instytut Socjologii Wsi. Jego zadaniem było „zogniskowanie w SGGW badań i studiów z dziedziny poznawania wsi […] jako środowiska społecznego i siły społecznej” (Instytut 1936: 248). Instytut rozpoczął edycję pisma „Roczniki Socjologii Wsi”, redagowanego przez Władysława Grabskiego25. Lata 30. XX w. przyniosły przełom w polskiej socjologii empirycznej. Bogate tradycje w tym zakresie, sięgające połowy XIX stulecia26, nie mogły sprostać nowym wyzwaniom, przed którymi stanęli socjologowie w trzeciej dekadzie XX stulecia27. Krytyczni wobec tych tradycji byli szczególnie młodzi socjologowie, w pierwszej kolejności Józef Chałasiński, Stanisław Rychliński i Józef Obrębski28. To przede wszystkim za sprawą tego młodego pokolenia rozwinął się w polskiej socjologii empirycznej nowoczesny warsztat badawczy i to oni podjęli na szeroką skalę empiryczne badania współczesnych stosunków społecznych. Inspirowani byli wskazaniami Znanieckiego, który we Wstępie podniósł, iż „słuszne jest niezaprzeczalnie stawianie socjologom żądania, aby zanim wyzyskają jakieś zjawisko historyczne lub etnograficzne dla celów porównawczej analizy, wprzód 22 W placówce tej w latach 1936–1939 zatrudniono 17 osób, w tym m. in. absolwentów socjologii poznańskiej, warszawskiej oraz londyńskiego seminarium LSE Bronisława Malinowskiego. 23 Kurs trwał przez okres jednego roku akademickiego. Przedmioty socjologiczne wykładali: dr Józef Obrębski i dr Stanisław Orsini-Rosenberg. 24

Zob. szerzej o Szkole – Konrad 2003: 129-195.

25

Tom pierwszy ukazał się w grudniu 1936 r., kolejne dwa w latach 1937 i 1938. Druk tomu IV przerwał wybuch wojny. 26 Wybrane monografie rodzin autorstwa Frédérica Le Play’a zaprezentowano po raz pierwszy w piśmiennictwie polskim już w roku 1860, tj. w pięć lat po ukazaniu się Les ouvriers Europeens. O rozwoju polskich badań socjograficznych, zob. Wincławski 2006. 27 Pisano: „byłby już czas najwyższy wyjść [...] z nieco humorystycznego obskakiwania »faktów«, mianującego się szumnie socjografią, lub nawet monografią socjologiczną” (Szczurkiewicz 1937: 569). 28

Zob. ich recenzje publikowane w latach 30. na łamach „Przeglądu Socjologicznego”, „Ruchu Prawniczego, Ekonomicznego i Socjologicznego” oraz „Ekonomisty”.

13


Włodzimierz Wincławski

zbadali dokładnie to zjawisko w jego indywidualnej konkretności” (Znaniecki 1922: 312-313)29. W szkole poznańskiej narodziły się znakomite monografie społeczności terytorialnych30 oraz Młode pokolenie chłopów, powstałe na podstawie 1544 pamiętników. Z kręgu oddziaływań Krzywickiego wywodzą się głównie prace dotyczące miasta. Podjęte one zostały przede wszystkim przez Stanisława Rychlińskiego, ciekawe były w tym zakresie studia Heleny Radlińskiej i Anny Oderfeldówny. Krzywicki już w początku XX wieku wskazywał na negatywne skutki żywiołowych procesów urbanizacji kapitalistycznej, niszczącej wspólnoty sąsiedzkie, w wyniku czego „miasta są jak zmora, dusząca w uściskach swoich generację dzisiejszą” (Krzywicki 1909: 115). Ideę tę podchwycił Rychliński, który miał okazję zapoznania się z osiągnięciami szkoły chicagowskiej w zakresie badań miasta, a który kategorycznie odciął się od ideowego kierunku tej szkoły, podkreślając, iż nie interesuje go miasto jako teren w naturalny sposób kształtujących się stref społecznych, tworzących harmonijnie funkcjonującą całość. Postanowił uchwycić „tę nową treść społeczną, którą stwarzają industrializm i kapitalizm, a które skupiają się w mieście i zyskują w nim maksimum nasilenia” (Rychliński 1976: 569)31. Podjętą przez niego pracę nad monografią socjologiczną Warszawy przerwał wybuch wojny. Na kształt nowej empirycznej socjologii w Polsce wywarło wpływ także londyńskie seminarium antropologii społecznej Bronisława Malinowskiego32. Socjologowie zaangażowani w badania spraw krajowych szybko dostrzegali, że Malinowski – [...] przemawia […] nie swą egzotyką, ale tym właśnie, że z rozległej perspektywy badacza kultur i społeczeństw pierwotnych daje […] możliwość obiektywnego i bezstronnego wglądu w nasze własne życie społeczne i jego najaktualniejsze problemy. (Obrębski, cyt. za – Engelking 2004: 25)

Podkreślano, iż „ciężar gatunkowy prac Malinowskiego leży w wypracowaniu metody badań terenowych” (Szczepański 1937: 801).

29 Służył sam przykładem, wydając w roku 1928 książkę będącą pokłosiem empirycznych badań pt. Miasto w świadomości jego obywateli. 30 Przede wszystkim Józefa Chałasińskiego studium osady górniczej i organizacji parafii polskiej w Chicago oraz Krystyny Dudy-Dziewierz monografii wsi małopolskiej. 31 Charakterystyczne są tytuły jego niektórych prac publicystycznych na temat miast:: Miasta współczesne jako środowisko rozprężenia społecznego (1933), Oblicze gangsteryzmu (1934), Slumsy amerykańskie. (1934), Rozpad rodziny amerykańskiej (1936). Zob. też artykuł w „Przeglądzie Socjologicznym”, zatytułowany Rozpad sąsiedztwa w mieście amerykańskim (1935). 32 W seminarium tym uczestniczyli etnologowie i socjologowie z całego świata, w tym i młodzi Polacy, adepci nauk społecznych, których mistrz otoczył szczególną opieką. Wpływ to był niewątpliwy, nie zdołał się jednakże w pełni ujawnić z powodu gwałtownego przerwania rozwoju socjologii polskiej w roku 1939.

14


WSTĘP DO SOCJOLOGII Floriana Znanieckiego – wyzwanie...

Rosnące oddziaływanie twórczości autora Wstępu do socjologii na socjologię w Polsce okresu Drugiej Rzeczypospolitej doskonale ilustrują cytowania w książkach socjologicznych polskich autorów wydawanych w tamtych latach. Gdy jeszcze w pierwszych pięciu latach międzywojnia dominowały cytowania prac Francuzów: Émile Durkheima i Alfreda Fouilliée, a pierwszy z Polaków, Erazm Majewski, znalazł się tuż za nimi (Znaniecki na dalekim 40 miejscu), to już w drugim pięcioleciu Znaniecki był na czele tej listy, przed twórcą francuskiej szkoły socjologicznej. Ostateczne uformowanie się czołówki socjologów, których prace były cytowane w polskich książkach w latach 1920-1939 wskazuje na zdecydowaną dominację prac Znanieckiego. Powoływano się na jego teksty 106 razy, gdy Franciszek Bujak, drugi na liście, otrzymał 60 cytowań. W dalszej kolejności znaleźli się Ludwik Krzywicki (56), Émile Durkheim (55), Władysław Grabski (54) i na miejscu szóstym Jan S. Bystroń (50). Pierwszy z socjologów młodego pokolenia, Józef Chałasiński (34), znalazł się na miejscu siódmym, zaś kolejny z młodych socjologów, Stanisław Rychliński (28), uplasował się na pozycji dziesiątej (ex aequo z Georgem Simmlem)33. Socjologia polska od początku istnienia do połowy drugiej dekady XX w. czerpała inspiracje z prac autorów obcych. Przełom drugiej i trzeciej dekady stulecia przyniósł diametralną zmianę. Socjologia w Polsce zaczęła przemawiać własnym głosem. Wprawdzie wyraźnie dominowała socjologia humanistyczna, reprezentowana przez szkołę poznańską, to jednak była to pluralistyczna socjologia. Świadczą o tym nazwiska najczęściej cytowanych autorów. Z obcych twórców pojawia się pierwszej dziesiątce cytowań trzech socjologów, każdy z innej orientacji teoretycznej i metodologicznej (Durkheim – pozycja 4., Marks – pozycja 8. i Simmel – pozycja 10.). Wśród Polaków mamy autorów reprezentujących humanistyczną socjologię (Znaniecki i Chałasiński), marksizm (Krzywicki i Rychliński), orientację etnologiczną (Malinowski i Bystroń) oraz socjologię empiryczną (od socjografii Bujaka po socjologiczne monografie Chałasińskiego i Rychlińskiego) oraz wyłaniające się socjologie szczegółowe (np. Grabskiego propozycja socjologii wsi). Osiągnięcia socjologii polskiej Drugiej Rzeczypospolitej znaczone są nazwiskami kilku uczonych. Wśród nich Florian Znaniecki odegrał bez wątpienia rolę najważniejszą34. Był spiritus movens całego ruchu na rzecz organizacji 33

Szerzej na ten temat zob. Wincławski 2009.

34

„Krzywicki, Petrażycki i Czarnowski byli […] uczonymi dużej miary, chociaż żaden z nich nie miał organizatorskich i systematorskich talentów Znanieckiego. Każdy z nich stanowiłby ozdobę każdego z istniejących wówczas na świecie wydziałów socjologii. […] Ich działalność nauczycielska przyczyniła się bardziej do popularyzacji problematyki socjologicznej i socjologicznego punktu widzenia aniżeli do powiększania stanu posiadania socjologii jako odrębnej dyscypliny akademickiej […]. Wiązało się to z faktem, że żaden z wymienionych socjologów warszawskich nie przywiązywał

15


Włodzimierz Wincławski

tej nauki w Polsce, któremu wyznaczono standardy osiągane przez kraje przodujące na świecie. I choć znakomicie zapowiadający się rozkwit tej nauki w Polsce przerwany został wybuchem wojny, to i tak to, co zostało osiągnięte, pozwala na ocenę lat międzywojennych jako „pod każdym względem wyjątkowo dobrego okresu dla socjologii, która – mimo uprawiania przez stosunkowo niewielu ludzi i rozporządzająca nader mizernymi środkami – zrobiła ogromny krok naprzód” (Szacki 1995: 202). Profesor Florian Znaniecki, spoglądając z perspektywy czasu na dokonania socjologii polskiej od wydania Wstępu do socjologii w roku 1922 do zahamowania jej rozwoju z chwilą wybuchu wojny w roku 1939 r., mógłby z powodzeniem wypowiedzieć o sobie słowa: exegi monumentum aere perennius.

Literatura cytowana Bystroń Jan S. (1923/1924). Rec. – Florian Znaniecki. Wstęp do socjologii. Poznań 1922. „Kwartalnik Filozoficzny”. Z. 1: 112-118. Bystroń Jan S. (1924). Rec. – Florian Znaniecki. Wstęp do socjologii. Poznań 1922. „Ruch Prawniczy i Ekonomiczny”. Z. 2: 229-231. Bystroń Jan S. (1931). „Przegląd Socjologiczny”. Kwartalnik Polskiego Instytutu Socjologicznego. Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny. Z. 1: 145-146. Chałasiński Józef (1974). Nauki humanistyczne i nurty ideologiczne na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1919–1939. „Kultura i Społeczeństwo”. Nr 2: 39-54. Coser Lewis A. (1971). Masters of Sociological Thought. Ideas in Historical and Social Context. New York. Dobrzyńska-Rybicka Ludwika (1924). Rec. – Florian Znaniecki. Wstęp do socjologii. Poznań 1922. „Przegląd Filozoficzny”. Z. 1/2: 123-127. Engelking Anna (2004). Obrębski o Malinowskim. Z dziejów recepcji funkcjonalizmu w Polsce. „Studia Socjologiczne”. Nr 2: 17-34. Instytut Socjologii Wsi w SGGW (1936). „Roczniki Socjologii Wsi”. T. 1: 248-250. Katolicka myśl społeczna. Pamiętnik III Katolickiego Studium w Warszawie (1938). Poznań. Konrad Marek (2003). Bolszewizm. Totalitaryzm. Rewolucja. Polska. Początki sowietologii i studiów nad systemami totalitarnymi w Polsce (1918–1939). Kraków. T. 1. Krzywicki Ludwik (1909). W otchłani. Warszawa.

znaczenia do uczynienia socjologii nauką specjalną, jaką chciał ją widzieć na przykład Znaniecki” (Szacki 2007: 21).

16


WSTĘP DO SOCJOLOGII Floriana Znanieckiego – wyzwanie... Kwaśniewicz Władysław (2013). List do Włodzimierza Wincławskiego. „Roczniki Historii Socjologii”. T. 2: s. [] Lande Jerzy (1935). O tak zwanej socjologii nauki. „Czasopismo Prawnicze i Ekonomiczne”. Nr 1/12: 470-523. Limanowski Bolesław (1973). Pamiętniki 1919–1928. Warszawa. Łempicki Zygmunt (1933). Duchowe oblicze wieku dziewiętnastego. „Kultura i Wychowanie”. Z. 1: 47-70. Łempicki Zygmunt (1935). Ludzie teraźniejsi. „Kurier Polski”. Nr 221: 5. Od redakcji (1930). „Przegląd Socjologiczny”. T. 1. Z. 1: 1-2. Puttkamer-Żółtowska Janina (2003). Dziennik. Fragment wielkopolskie 1919–1933. Poznań. Rodzina. Pamiętnik I Katolickiego Studium o rodzinie w Poznaniu (1936). Poznań. Rybicki Paweł (1975). Znanieckiego Wstęp do socjologii odczytany po latach pięćdziesięciu. [W:] Florian Znaniecki i jego rola w socjologii. Red. Andrzej Kwilecki. Poznań: 35-45. Stanisław Rychliński (1976). Wybór pism. Warszawa. Sułek Róża (2007). Droga Stefana Czarnowskiego do katedry socjologii w Uniwersytecie Warszawskim. [W:] Socjologia na Uniwersytecie Warszawskim. Fragmenty historii. Red. Antoni Sułek. Warszawa: 63-96. Szacki Jerzy (1995). Wolność i demokracja a tradycje socjologii polskiej. [W:] Ludzie i instytucje. Stawanie się ładu społecznego. Pamiętnik IX Ogólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego. Red. Antoni Sułek i Józef Styk. Lublin. T. 2: 199-208. Szczepański Jan (1937). Rec. – Malinowski B. Życie seksualne dzikich. Warszawa 1938. „Przegląd Socjologiczny”. T. 5. Z. 3-4: 799-802. Szczurkiewicz Tadeusz (1937). Moda na socjologię. „Ruch Prawniczy Ekonomiczny i Socjologiczny”. Nr 4: 551-575. Tyburski Włodzimierz (1995). Trzeci Polski Zjazd Filozoficzny – Kraków 1936. [W:] Polskie zjazdy filozoficzne. Red. R. Jadczak. Toruń: 55-73.

Wędkiewicz Stanisław (1928). Nauki humanistyczne. [W:] Dziesięciolecie Polski Odrodzonej. Księga pamiątkowa 1918–1928. Kraków: 569-586. Wincławski Włodzimierz (2006). Pierwsze polskie profesjonalne badania socjologiczne współczesności ( Józef Chałasiński, Stanisław Rychliński i Józef Obrębski). [W:] Klasyczna socjologia polska i jej współczesna recepcja. Praca zbiorowa pod red. Janusza Muchy i Włodzimierza Wincławskiego. Toruń: 225-278. Wincławski Włodzimierz (2009). Dzieje socjologii polskiej (1860-1939) w zwierciadle bibliometrii (Próba weryfikacji metody). „Przegląd Socjologiczny”. T. 58/2: 33-52. Znamierowski Czesław (1924). Rec. – Florian Znaniecki.Wstęp do socjologii. Poznań 1922. „Przegląd Warszawski”. Nr 37: 81-95. Znamierowski Czesław (1931). Pierwsza konferencja socjologów polskich. „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny”. Z. 2: 571-575. Znaniecki Florian (1922). Wstęp do socjologii. Poznań.

17


Znaniecki Florian (1926). Przedmowa do polskiego przekładu. [W:] Park Robert E., Burgess Ernest W. Wprowadzenie do nauki socjologii. Poznań: V-VII. Znaniecki Florian (1929). Potrzeby socjologii w Polsce. „Nauka Polska”. T. 10: 486-498. Znaniecki Florian (1929a). W sprawie rozwoju socjologii polskiej. Program i samoobrona. Poznań.

Introduction to Sociology by Florian Znanieckiego – a Challenge Thrown Polish Sociology and Its Aftermath (90th Anniversary of the Publication of the Works) Włodzimierz Wincławski Abstract Ninety years have already passed since Florian Znaniecki published his Introduction to Sociology. Such a round anniversary is a good reason for remembering the event which heralded the new spirit in Polish social sciences. “Undoubtedly, it is a historic date for the development of Polish sociology” ( J. Chałasiński) – hardly had the author of this book returned home after a few-year contract at Chicago University, where he won recognition as the co-author of The Polish Peasant in Europe and America, than he undertook the task of building a new sociology in Poland. He was guided by the desire for this science “to become different in many respects, than it is” (F. Znaniecki). His was soon to become the leading personality of Polish sociology, the architect of institutional foundations of this discipline, the promoter of the new theoretical option in sociology, and the teacher surrounded by disciples. As early as the 1930s, the “Poznań sociological school” began to be spoken of all over Poland, and the term the “Polish school in sociology” appeared in the world academic literature (L.A.Coser). K e y w o r d s : Florian Znaniecki, Polish sociology, “Poznań sociological school”, “Polish school in sociology”.

18


A R T Y K U ŁY ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Dyscypliny w czasie transformacji. O pożytkach z socjologii wiedzy dla historii socjologii*

R a d o s ł aw S o ja k Uniwersytet Mikołaja Kopernika

Na tzw. pierwszy rzut oka pytanie o potencjalne pożytki płynące z socjologii wiedzy dla historii socjologii wydaje się nader klarowne i praktyczne w naturze. Już jednak pobieżna znajomość socjologii wiedzy, a właściwie socjologii w ogóle pozwala dostrzec, że nie jest to zagadnienie ani szczególnie jasne, ani prowadzące prostą ścieżką do praktycznych rekomendacji. By się z nim zmierzyć, trzeba najpierw odpowiedzieć na dużo bardziej złożone (a być może także fundamentalne) pytania: O jaką historię socjologii i o jaką socjologię wiedzy nam chodzi, gdy pytamy o użyteczność tej drugiej dla tej pierwszej? Jeżeli o socjologii możemy powiedzieć, że jest de facto historią kolejnych projektów socjologii, to o socjologii wiedzy możemy zasadnie stwierdzić to w dwójnasób. Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że o ile w przypadku socjologii mimo zmian teoretycznych paradygmatów możemy przynajmniej mówić o instytucjonalnej ciągłości, o tyle w przypadku socjologii wiedzy mamy do czynienia właściwie z dwiema tradycjami intelektualnymi w znacznej mierze odrębnymi i instytucjonalnie i kulturowo. Owa odrębność w ostatnich dekadach zaowocowała znaczną autonomizacją „socjologii wiedzy”. Okoliczności te nie oznaczają bynajmniej, że odpowiedź na pytanie o to, dla jakiej historii socjologii poszukujemy pożytków jest mniej zło*

Artykuł został przygotowany w ramach projektu badawczego: „Arystokraci i rzemieślnicy. Socjologiczna analiza dialektyki stylów badawczych”. Projekt został sfinansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki przyznanych na podstawie decyzji numer DEC-2011/01/B/HS6/01290.

19


Radosław Sojak

żone. Przyjmijmy – by nie wdawać się w zbędne naukoznawcze dywagacje – że socjologia „oddycha” cały czas jeszcze dwoma płucami – bardziej humanistycznym i bardziej społecznym1. Tym samym dziedziczy przynajmniej częściowo problem charakterystyczny dla filozofii. Problem polegający na trudności w rozgraniczeniu uprawiania socjologii od uprawiania historii socjologii. Z zarysowanymi tu zagadnieniami będę mierzył się osobno i po kolei w dwóch fragmentach tekstu. W kolejnym zaprezentuję wnioski z tych rozważań, odpowiadając na pytania ku jakiej socjologii popycha nas historia socjologii, aktywnie wsparta przez socjologię wiedzy. A w ostatnim fragmencie – na przekór teoretycznemu charakterowi większej części wywodu – przedstawię możliwie praktyczne rekomendacje wykorzystania socjologii wiedzy przez historię socjologii.

Za blisko – za daleko, czyli o nieusuwalnej nieokreśloności socjologii wiedzy Dotychczasowy rozwój socjologii wiedzy można rozpatrywać w kategoriach dwóch zasadniczych sporów. Pierwszy miał charakter założycielski i był w istocie sporem o kwestie epistemologiczne. Rodząca się na początku XX w. socjologia wiedzy stanowiła rodzaj intelektualnej uzurpacji względem filozofii. Tak przynajmniej postrzegali sprawę filozofowie widząc w niej kolejną odmianę relatywizmu wikłającą się na dodatek ponownie w paradoks samoodniesienia lub też definiując ją jako kolejne, radykalne wcielenie historyzmu i łącząc jednoznacznie z tradycją marksowską2. Z tymi zarzutami młoda Wissenssoziologie próbowała sobie radzić na kilka sposobów. Pierwszym były próby radykalnie nieepistmologicznego zdefiniowania kategorii wiedzy – uznania, iż jako przedmiot dociekań socjologii wiedzy przypisana jej prawdziwość bądź fałszywość jest w istocie okolicznością neutralną, pozostającą bez wpływu na dociekania w ramach Wissenssoziologie. Najwcześniejszym programem tego rodzaju było chociażby sformułowanie koncepcji relacjonizmu przez Mannheima (1992). Tę ścieżkę z perspektywy dalszego 1 Przyjmijmy, że dla humanistyki charakterystyczne są analizy tekstualne, gry re-interpretacyjne oraz egzegeza idei; że ciąży ona raczej w stronę teorii i metodologii jakościowej; że jej głównym produktem oraz sposobem utrwalania wiedzy są książki. Z kolei dla nauk społecznych naturalna jest analiza empirii oraz jej abstrakcyjne modelowanie i próby kwantyfikacji; naturalna metodologia ma charakter raczej ilościowy, a szybka cyrkulacja wiedzy oparta jest na artykule jako podstawowej formie komunikacji naukowej. 2 Tak – z pewnymi niuansami – socjologię wiedzy postrzegali zarówno przedstawiciele szkoły frankfurckiej (por. Czerniak 1990), jak i wywodzący się z zupełnie innej tradycji Karl Raimund Popper (1993)

20


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy...

rozwoju socjologii wiedzy należy uznać za najbardziej owocną – podążył nią bowiem, „rewitalizując” dyscyplinę pół wieku po Mannheimie mocny program socjologii wiedzy (por. Bloor 1991; Barner, Bloor 1996). Problem w tym, że jej stosowanie na początku XX w. nie było konsekwentne, a dodatkowo neutralizowane przez inne filozoficzne „uniki” socjologii wiedzy. Drugim takim unikiem były próby radykalnego i konsekwentnego formułowania tez o społecznym uwarunkowaniu wiedzy. Ponownie najlepszy przykład znajdziemy w myśli Mannheima i próbie odróżnienia socjologii wiedzy od tradycji Marksowskiej za pomocą totalnego pojęcia ideologii. Ta ścieżka okazywała się jednak mało płodna. Przede wszystkim zaś nie rozwiązywała paradoksu samoodniesienia, przesuwając go raczej na inny poziom analizy. Mannheim – zostańmy na chwilę przy nim, choć i w dziełach innych socjologów wiedzy początku XX w. da się odnaleźć podobne wątki – sięgnął w tej sytuacji po próbę teoretycznej reanimacji marksowskiej kategorii „podmiotu epistemologicznie uprzywilejowanego”, dając w ten sposób początek koncepcji niepowiązanej społecznie inteligencji. W systemie teoretycznym Durkheima (1983, 1990; por. Szacki 1964) – wyzutym niemal całkowicie z marksowskich inspiracji – podobną funkcję pełniło przekonanie, że nowe formy ładu społecznego stopniowo ograniczają wpływ czynników społecznych na poznanie, przynajmniej w obrębie niektórych, wyselekcjonowanych instytucji i systemów. Stąd już tylko krok do czwartego ze sposobów ratowania socjologii wiedzy przed filozoficzną krytyką – świadomego samoograniczenia. Znów strategia ta najsilniejsze piętno odciska na myśli Mannheima. Oto bowiem socjologia wiedzy uzyskuje prawo do zajmowania się poznaniem społecznie uwarunkowanym – w praktyce ograniczającym się do tych dyscyplin wiedzy, które obejmował antypozytywistyczny termin der Geisteswissenschaften. Durkheim – przy całej różnicy – stosuje de facto podobną taktykę kierując swoje ostrze namysłu socjopoznawczego w stronę pierwotnych systemów klasyfikacji3. Wszystkie wymienione strategie mają poważne konsekwencje zarówno dla dyscyplinarnego umiejscowienia socjologii wiedzy, jak i dominującej w jej ramach metodologii. Jeśli chodzi o tę ostatnią, trudno oprzeć się wrażeniu, iż stanowi w gruncie rzeczy mieszankę metod antropologii gabinetowej 3 Warto zaznaczyć, iż takie posunięcia można rozpatrywać jako racjonalne strategie. Początek XX w. to gwałtowny wzrost zainteresowania filozofii nauką (w rozumieniu angielskiego science), rozwoju koncepcji neopozytywistycznych i olbrzymich nadziei na formalizację i algorytmizację procesu uprawiania nauki. W tej sytuacji socjologia wiedzy niejako próbowała uniknąć ataków, oddając w zamian filozofii przedmiot, którym ta była najbardziej zainteresowana. Warto zwrócić uwagę, iż był to zapewne jeden z powodów, dla których Wissenssoziologie nie była w stanie inkorporować koncepcji Ludwika Flecka (1986).

21


Radosław Sojak

i historiografii idei. Z naszej perspektywy ważniejsza jest jednak konsekwencja o charakterze bez mała naukoznawczym. Uwikłanie projektu socjologii wiedzy w spór z filozofią, podejmowanie zagadnienia wiedzy na ogólnym epistemologicznym poziomie przy jednoczesnym ograniczeniu pola przedmiotowego do szeroko rozumianych nauk humanistycznych sprawiło, że socjologia wiedzy stała się właściwie nieodróżnialna od socjologii w ogóle. Mechanizm ten bodaj najlepiej streszcza retoryczne pytanie Marka Ziółkowskiego (1989: 15): „socjologii wiedzy w relacji do socjologii ogólnej grozi zawsze, że zostanie nauką o ogonie węża (Czy wąż ma ogon? Wyłącznie!)”. I do dziś chyba trudno o trafniejszą diagnozę źródła większości dyscyplinarnych, teoretycznych i tożsamościowych problemów socjologii wiedzy. Z jednej bowiem strony, „wiedza” jest zjawiskiem tak powszechnym, tak naturalnym i tak podstawowym, że w gruncie rzeczy uprawianie jakiejkolwiek dyscypliny zajmującej się światem człowieka bez przyjęcia choćby implicite pewnych założeń dotyczących natury wiedzy jest niemożliwe. Z drugiej jednak strony, prawidłowa operacjonalizacja kategorialna i badawcza, tak powszechnego zjawiska – bez pogwałcenia utrwalonych i milczących najczęściej – sposobów ujmowania go w różnych obszarach badawczych wydaje się niemożliwa. Konsekwencje takiego określenia charakteru socjologii wiedzy najwyraźniej widoczne są w ramach jej fenomenologicznego programu. Uważna lektura Społecznego tworzenia rzeczywistości (Berger, Luckmann 1983), a nawet niedocenianego, jak sądzę, Zaproszenia do socjologii (Berger 1988) szybko doprowadza do wniosku, iż radykalnie rozszerzające definiowanie socjologii wiedzy prowadzi do całkowitego zamazania granic między Wissenssoziologie a socjologią. Warto jednak pamiętać, że program Bergera i Luckmanna stanowi raczej podsumowanie, zwieńczenie pewnego etapu rozwoju niż idiosynkratyczny program badawczy. Takie splecenie socjologii i socjologii wiedzy jest bowiem charakterystyczne dla całej tradycji klasycznej socjologii europejskiej. Za klasyków socjologii wiedzy uchodzą bez wątpienia przede wszystkim Max Scheller i Karl Mannheim, do tego grona zaliczany jest również bez wątpienia i Emil Durkheim, i Florian Znaniecki (nawet mimo krytycznej oceny samej dyscypliny). Ale nie da się przecież w tradycji socjologii wiedzy pominąć również Karola Marksa, Maksa Webera, Georga Simmla czy Georga Herberta Meada. Słynny teoremat definicji sytuacji Williama Thomasa konstytuuje jedną z kluczowych koncepcji socjologii wiedzy, zaś bez dociekań Marcela Maussa, a później Claude’a Levi-Straussa na temat pierwotnych form klasyfikacji trudno zrozumieć relacje między socjologią wiedzy i antropologią kulturową. T a k s k o n s t r u o w a n a d y s c y p l i n a n i e m i a ł a w gruncie rzeczy szans na wyodrębnienie jako samodzielne pole badawcze – zbyt blisko była klasycznego rdzenia socjologii, by zautonomizować się jako odrębny obszar

22


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy...

wiedzy aplikacyjnej o wyraźnie określonym przedmiocie i s p o s o b a c h s t o s o w a n i a 4. Nic więc dziwnego, że wraz z rosnącą krytyką klasycznych teorii i klasycznego sposobu uprawiania socjologii, socjologia wiedzy ulegała stopniowej marginalizacji i to mimo podejmowanych przez Roberta K. Mertona prób przeszczepienia jej na grunt amerykański. W efekcie w latach 60. XX w. – gdyby nie projekt fenomenologiczny – można by uznać, że socjologia wiedzy zanikła niemal całkowicie jako wybijające się na odrębność pole badawcze. Odrodzenie nastąpiło chyba dość nieoczekiwanie w drugiej połowie lat 70. XX w. w postaci całej mozaiki programów badawczych, mniej lub bardziej identyfikujących się z mocnym programem socjologii wiedzy szkoły edynburskiej. Wprawdzie już w połowie lat 80. nowa socjologia wiedzy naukowej (SWN) uległa daleko idącej teoretycznej dezintegracji, ale zdołała przejść proces bardzo szybkiej instytucjonalizacji, dający jej podstawę stabilnego funkcjonowania mimo wewnętrznych sporów. Od pierwotnej wersji Wissenssoziologie SWN odróżniała się przede wszystkim w wymiarze praktycznym i dotyczącym czegoś, co można by nazwać stylem badawczym. Przede wszystkim nowe pole było silnie zorientowane na badania empiryczne, nieograniczające się jedynie do pracy z tekstem i na tekstach. Dawna metodologia historiografii idei została niemal całkowicie wyparta przez metody zaczerpnięte z warsztatu antropologa terenowego oraz historyka. Jednocześnie głównym przedmiotem zainteresowań SWN była wiedza wytwarzana przez nauki ścisłe. Otworzyło to drugi poważny konflikt w historii socjologii wiedzy – konflikt nieco żartobliwie nazwany Science Wars. Za jego początek przyjmuje się słynny żart Alana Sokala (por. Sokal, Brickmont 1998; zob. Sojak 2000), a w istocie ożywiona debata między przedstawicielami SWN a naukowcami trwała już w połowie lat 80. Jej głównym przedmiotem był tym razem status wiedzy naukowej. Debata pozornie dotyczyła podobnych kwestii co na początku XX w. – tym razem jednak aktywną stroną byli raczej „praktykujący” naukowcy niż filozofowie i akcenty z kwestii epistemologicznych przesunęły w kierunku nieumiejętnego wykorzystana przez badaczy społecznych naukowej terminologii. Co znamienne jednak, wraz z postępami debaty – często nie godząc się na filozoficzne implikacje – naukowcy stopniowo uznawali, że dokonywane w ramach SWN rekonstrukcje procesu badania naukowego są zasadniczo poprawne5. Podobnie jednak jak założycielska debata z filozofami także Science Wars zakończyły się swoistym przesunięciem przedmiotowym SWN. 4

Szczegółowo próbowałem tę myśl wyartykułować w innym miejscu (Sojak 1996).

5

Warto to podkreślać, zwłaszcza w kontekście wcześniejszej daleko posuniętej rezerwy naukowców wobec neopozytywistycznego programu logicznej rekonstrukcji procesu badawczego (por. Mokrzycki 1980).

23


Radosław Sojak

Mimo ciągłego zainteresowania fizyką jako modelową nauką ścisłą, prężnie rozwijające się pole badawcze dryfowało w stronę analiz medycyny, działalności technicznej, prawnych zastosowań wiedzy naukowej, a także praktyk badawczych nauk społecznych. W efekcie mimo teoretycznej i przedmiotowej różnorodności nowa socjologia wiedzy przeszła proces pogłębionej instytucjonalizacji i zaowocowała wieloma szczegółowymi studiami o charakterze historycznych, etnometodologicznych oraz konfliktowych rekonstrukcji procesu badawczego w naukach ścisłych i przyrodniczych. Jednocześnie jednak SWN coraz bardziej oddalała się od głównego nurtu dociekań socjologicznych – liczne studia empiryczne, nawiązania do antropologii raczej niż socjologii, formułowana explicite krytyka tradycyjnego słownika socjologii oraz zdolność do dużo efektywniejszego pozyskiwania środków na badania w kooperacji z naukowcami, inżynierami czy architektami sprawiły, że SWN stała się właściwie odrębną dyscypliną naukową. O i l e w i ę c dawna Wissenssoziologie była zbyt blisko rdzenia socjologii, by móc wyizolować jej wpływ na macierzystą dyscyplinę, o tyle SWN jest od socjologii zbyt odległa, by o bezpośrednim wpływie można mówić. Szkicowo zarysowana historia rozwoju socjologii wiedzy oraz jej konsekwencje istotnie ważą na sposobie potencjalnego wykorzystania ustaleń socjologii wiedzy przez historię socjologii. I nie są to niestety konsekwencje specjalnie pozytywne. O ile bowiem Wissenssoziologie początków XX w. czyniła przedmiotem swoich dociekań wiedzę wytwarzaną przez nauki humanistyczne, o tyle czyniła to niejako przy okazji konstruowania ogólnej teorii socjologicznej na takim poziomie ogólności, który istotnie utrudniał wszelkie aplikacje6. Warte uwagi są tu mimo wszystko dwa wątki. Po pierwsze, idea Mannheimowskiego wyjaśniania treści wiedzy przez odniesienie do społecznego podłoża idei. Po drugie, Durkheimowska koncepcja analizowania treści i kategorii poznania w kontekście morfologicznych cech grup wytwarzających wiedzę. Obie jednak wikłają się w poważne problemy. W przypadku Mannheima trzeba bowiem pamiętać o koncepcji niepowiązanej społecznie inteligencji – należą wszak do niej socjologowie i tym samym wiedzę socjologiczną należy uznać raczej za przejaw historycznej syntezy niż ideologii lub utopii. Nawet gdyby pominąć to zastrzeżenie pozostaje inny – bardziej złożony problem. Mannheimowska socjologia wiedzy opiera się na metodologicznej zasadzie imputacji interesów osuwającej się niebezpiecznie w stronę rozumowania cyrkularnego: treść przekonań i wiedzy wyjaśniamy poprzez interesy, ale interesy rekonstruujemy na podstawie treści wiedzy i przekonań. Takie 6

Stąd powtarzające się późnej – bardzo zresztą różnorodne w szczegółach – postulaty „uempirycznienia” socjologii wiedzy (zob. Merton 1982, Znaniecki 1984, Ziółkowski 1985, Majewski 1993).

24


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy...

podejście zostało później poddane fundamentalnej krytyce w ramach SWN, ale gwoli ścisłości dodajmy, że z tym problemem socjologia wiedzy nie poradziła sobie w sposób satysfakcjonujący (zob. Woolgar 1981). Program Durkheima z kolei przedstawia nie tyle problemy teoretyczne, co aplikacyjne. Koncepcja wyjaśniania treści przekonań i wiedzy przez odniesienie do morfologicznych cech grup społecznych przetrwała – o czym słów kilka za chwilę – jako jeden z istotnych programów SWN. W wersji klasycznej pozostaje jednak frustrująco niezoperacjonalizowana i ogranicza się do zdroworozsądkowych w sumie obserwacji stwierdzających bliżej nieokreśloną odpowiedniość między systemami klasyfikacji i sposobami organizacji świata społecznego. Co ważne, mimo iż autor Elementarnych form życia religijnego sugeruje, iż wyjaśnienie mechanizmu owego podobieństwa kryje się w sposobie funkcjonowania systemu kontroli społecznej, wątku tego systematycznie nie rozwija. Doczekał się on systematycznej kontynuacji w pracach Stephana Fuchsa (1991, 1992, 1993), który sformułował szczegółową teorię zależności między sposobem organizacji życia naukowego, a treścią wiedzy oraz dominującymi formami praktyk naukowych. Koncepcja ta była już wielokrotnie w polskiej literaturze przedmiotu szczegółowo rekonstruowana, z naszej perspektywy istotne są jedynie jej ogólne założenia oraz teoretyczny model organizacji naukowej dominujący w naukach humanistycznych oraz silnie obecny w dziedzinach społecznych. Teoria Fuchsa opiera się na założeniu, iż precyzja, stabilność oraz „pewność” wiedzy naukowej zależy od siły i sprawności mechanizmów kontroli społecznej spajających wspólnotę badaczy. Im kontrola społeczna silniejsza, tym bliżej wytwarzanej wiedzy do ideału obiektywności i prawdziwości w rozumieniu klasycznej filozofii nauki. Im kontrola słabsza, tym – jak łatwo się domyślić – bliżej tradycyjnie rozumianej doxa. Fuchs zakłada dalej, że siła mechanizmów kontroli zależy od dwóch czynników: po pierwsze, od tego jak ściśle naukowcy zmuszeni są polegać wzajemnie na swojej pracy; po drugie, od precyzji i mierzalności zadań, jakie sobie stawiają. Kontrola jest silniejsza, im silniejsza współzależność i im precyzyjniejsze cele poznawcze działalności naukowej. Co ważne, koncepcja Fuchsa unika ontologizacji rejestrowanych różnic między poszczególnymi polami badawczymi – specyfika przedmiotu badania nie jest elementem modelu wyjaśniającego. Fuchs wyróżnił trzy dominujące typy organizacji życia naukowego – wspólnoty pozytywistyczne, pragmatyczne oraz hermeneutyczne. Dla nauk humanistycznych charakterystyczny jest typ wspólnoty hermeneutycznej, będącej efektem bardzo niskiego progu wejścia do gry naukowej, słabych współzależności między badaczami oraz niskiej precyzji stawianych problemów naukowych. Efektem są pola badawcze, w których dominują analizy

25


Radosław Sojak

tekstualne przeprowadzane w znacznej mierze całkowicie niezależnie od siebie, podstawowym narzędziem jest re-interpretacja, a formą organizacji czy koncentracji badaczy, co najwyżej szkoła naukowa. Takie pola są też w wysokim stopniu „samoświadome”, czego przejawem pozostaje poświęcanie sporej części wysiłku naukowego na rozważania metodologiczne oraz metapoziomowe. Ta właśnie koncepcja pozwoli nam wskazać pierwsze potencjalne pożytki mogące płynąć z socjologii wiedzy dla historii socjologii. Pojawią się one jednak dopiero w konkluzji wątku, który musimy teraz podjąć. Wątku związanego z pytaniem: „Jeśli historia socjologii, to jaka?”

Historia socjologii by design Sytuację, w jakiej znajduje się obecnie historia socjologii, dobrze wstępnie wyjaśnia okoliczność dostrzeżona przez Edmunda Mokrzyckiego (1980: 6) w stwierdzeniu: „spory metasocjologiczne są również sporami socjologicznymi i stanowią bodajże najciekawszy wątek w historii myśli socjologicznej”. Dopóty dopóki re-interpretacje kategorii socjologicznych uchodzić będą za jeden ze sposobów badania świata społecznego, dopóty strategia uprawiania historii socjologii jako socjologii sensu stricto będzie aktualna. To „zmieszanie” odciska piętno nawet na koncepcjach i programach starających się historię socjologii uczynić bardziej autonomiczną i specyficzną dyscypliną. Bardzo symptomatyczny jest pod tym względem tekst Julity Pieńkosz i Łukasza Dominiaka (2011), zatrzymajmy się jednak najpierw nad bardziej w socjologii znaną propozycją sformułowaną przez Roberta K. Mertona. Punktem wyjścia Mertona była krytyka zmieszania w socjologii namysłu teoretycznego i historycznego – czyli sytuacja diagnozowana przez Mokrzyckiego. Problem w tym, że amerykański socjolog jako remedium oferuje program utrwalający de facto stan, który zamierza zwalczać. Punkty owego planu oraz obszaru badawczego projektowanej „prawdziwie historycznej” historii socjologii są następujące: • Złożone rodowody różnych kierunków myśli socjologicznej i ścieżki ich rozwoju; • Związki teorii z jej zmieniającymi się źródłami społecznymi; • Pozycje społeczne zwolenników poszczególnych teorii; • Relacje teorii ze zmieniającymi się formami organizacyjnymi nauki; • Rozprzestrzenianie się teorii centrów myśli socjologicznej i ich modyfikacja w tym procesie; • Sposoby, w jakie zmieniająca się struktura społeczna i kultura wpływały na teorię (por. Merton 1967: 2).

26


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy...

Pozostawmy na boku cierpką uwagę, iż wskazana lista w wielu punktach jest redundantna, wskażmy przede wszystkim, iż w żadnym razie nie można jej uznać za projekt przedsięwzięcia „czysto” historycznego. Mamy tu do czynienia raczej ze szkicowym programem „socjologii wiedzy socjologicznej” w stylu dawnej Wissenssoziologie. Można oczywiście tego projektu bronić, wskazując, iż analiza instytucjonalnego i kulturowego podłoża wiedzy musi zawierać takie żmudne historyczne analizy, jak badanie dokumentów osobistych i instytucjonalnych, analizy bibliograficzne, rekonstrukcje sieci korespondencji i dyfuzji teorii i idei itp. Nie są one jednak clue Mertonowskiej propozycji, a raczej wstydliwie skrywanym „rzemieślniczym” kawałkiem pracy, który ma się stać nawozem dla dużo bardziej satysfakcjonującej i nagradzającej pracy teoretycznej. Warto przy tym zaznaczyć, że odnoszenie treści wiedzy do kontekstu społecznego w sytuacji do pewnego stopnia zaplanowanego nierozdzielenia namysłu nad historią teorii i teorią musi doprowadzić do poznawczego efektu o krytycznym charakterze (w filozoficznym sensie tego słowa) i tym samym do ponownego wprowadzenia namysłu historycznego do rdzenia projektu teoretycznego socjologii. Nie zmienia to faktu, że propozycje bardziej konsekwentnie starające się zerwać z tradycją zmieszania socjologii i historii socjologii również popadają w istotne problemy. Jednym z nich – choć może nie najistotniejszym – jest asocjologiczne postrzeganie historii. Pieńkosz i Dominiak (2011: 10) piszą o historii socjologii sensu stricto, nie czując się w obowiązku wyjaśnić cóż przez to rozumieją. Przywoływany przez nich John Peel (1971; za: Pieńkosz, Dominiak 2011: 22) z rozbrajającą naiwnością pisze: „Trzeba zatem pisać o historii jaka naprawdę miała miejsce, a nie o wigowskich mitach”. Czym jednak ma być owa historia prawdziwa, historia sensu stricto? Pieńkosz i Dominak, analizując dotychczasowe polskie piśmiennictwo z zakresu historii socjologii, piszą między innymi: W przypadku klasyków socjologii światowej najwięcej artykułów poświęcono Maksowi Weberowi i Emilowi Durkheimowi. Są to prace historyczne skupione na autorytetach, o których względnie nieprzemijającej wartości należy przypominać. […] Zdecydowana większość wskazanych artykułów podchodzi do dorobku klasyków bez uwzględnienia historycznego, biograficznego czy społecznego kontekstu, w którym one powstawały, jednocześnie narzucając im zadanie konieczności odpowiedzi na problemy współczesne. (Pieńkosz, Dominiak 2011: 11)

Dalszy wywód upewnia Czytelnika, iż autorzy czynią z tego faktu lekki wyrzut współczesnym badaczom. Jeśli jednak ma to nam powiedzieć cokolwiek o pożądanej wersji historii socjologii, to staniemy wobec nie lada konfuzji. Historia oddzielona od teorii, autonomiczna jako pole badawcze w istocie powinna zajmować się analizą niemal wyłącznie kontekstu tworzenia wiedzy socjologicznej, ale w takim razie musi porzucić dydaktyczne pretensje wyznaczania hierarchii ważności. Czy fizykom trzeba przypominać o „względnie nieprzemija-

27


Radosław Sojak

jącej wartości” Isaaca Newtona lub Alberta Einsteina? Czy muszą to czynić zawodowi historycy fizyki? Z drugiej strony, gdy już fizycy wykorzystują ich ustalenia, czy wymaga się od nich uwzględniania kontekstu biograficznego i historycznego? Czy muszą za każdym razem przypominać o alchemicznych praktykach Newtona i trudnym charakterze Einsteina? Można oczywiście w tym miejscu użyć argumentów z antypozytywistycznego arsenału i wskazywać zasadnicze różnice między bytem społecznym i materią nieożywioną, ale jeśli chcemy potraktować poważnie historię nauki, to okaże się, że psychologia, a nawet socjobiologia i psychologia ewolucyjna przeszły już drogę w kierunku takiego wzorca. Sugeruję, że kolejni reformatorzy historii socjologii próbują odnaleźć rozwiązanie skądinąd fascynującego problemu – „jak ciastko zjeść i jednocześnie je zachować”, czyli jak konstruować autonomiczną historię socjologii, która nie będzie uprawiana jedynie przy okazji dociekań teoretycznych i zachować jej wpływ na socjologię samą. Spór ów dość dobrze chwyta opozycja prezentyzmu i kontekstualizmu w podejściu do historii socjologii. Rzecz w tym – by odwołać się do Mannheimowskiej metafory – że pierwsze z tych podejść jest swoistą ideologią status quo, a ostatnio coraz bardziej marzeniem o powrocie do złotego wieku socjologii. Druga z kolei jest utopią i to zarówno rozumianą po Mannheimowsku, jako cokolwiek rewolucyjny projekt zmian, jak i w znaczeniu potocznym – jest bowiem kontekstualizm dość życzeniowym programem ignorującym prosty i w socjologii wielokrotnie przywoływany fakt, iż historia jest zawsze historią c z y j ą ś i co najważniejsze opowiadaną p o c o ś . Z perspektywy SWN z kolei dążenia kontesktualistów jawią się jako wyartykułowane w złym języku. Socjologia wiedzy naukowej sugerowałaby, że p o d h a s ł a m i u p r a w i a n i a „ h i s t o r i i p r a w d z i w e j ” k r y j e s i ę d e f a c t o tęsknota za zwykłą dyscyplinarną, instytucjonalną i badawczą autonomią h i s t o r i i s o c j o l o g i i . Z tak przeformułowanym postulatem kontekstualistów można się zgodzić i dalsza analiza prowadzona będzie właśnie na podstawie takiego założenia. I tu właśnie możemy wskazać pożytki płynące z SWN dla historii socjologii. Pożytki polegające na tym, iż pozwala SWN przyjąć perspektywę rozwoju historii socjologii wymykająca, się opozycji ideologicznego prezentyzmu i utopijnego kontekstualizmu. Otóż w świetle koncepcji Fuchsa sposób uprawiania historii danej dyscypliny nie jest wynikiem jakiegokolwiek wewnątrzdyscyplinarnego projektu czy planu, lecz funkcją podstawowych sposobów organizacji wysiłku badawczego. Dopóty dopóki socjologia będzie hermeneutycznym polem badawczym o niskiej współzależności badaczy, niskich kosztach wejścia oraz rozproszonych mechanizmach kontroli wewnątrzdyscyplinarnej, dopóty historia socjologii będzie jednym ze sposobów uprawiania socjologii w ogóle i nie będzie miała szans na merytoryczną i instytucjonalną autonomizację. Mechanizm tej zależności jest dość prosty – pola hermeneutyczne, by się rozwijać potrzebują,

28


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy...

silnych wewnętrznych impulsów różnicujących oraz uprawomocnienia i równouprawnienia dla dociekań metapoziomowych. Uprawianie historii własnej dyscypliny (zwłaszcza w trybie prezentystycznym) w naturalny sposób realizuje te dwie funkcje. Z jednej strony, odtwarzając historię wcześniejszych zróżnicowań kategorialnych, historia socjologii dostarcza niemal niezliczonej mozaiki potencjalnych problemów badawczych z pogranicza historii idei, socjologii i socjologii wiedzy. Z drugiej, poddając skrupulatnej analizie społeczny i instytucjonalny kontekst tworzenia wiedzy socjologicznej, konstytuuje całą płaszczyznę metapoziomowej analizy pozwalającą na dokonywanie kolejnych przewrotów kategorialnych i analiz dotychczasowej spuścizny dyscypliny. Innymi słowy, w obecnym stanie socjologia potrzebuje dokładnie takiej swojej historii (prezentystycznej, wigowskiej itp.) jaką dysponuje. Można wręcz zaryzykować tezę, że inna historia socjologii byłaby dlań w obecnym kształcie szkodliwa. Jedno z najważniejszych empirycznych ustaleń SWN głosi, że naturalizacja (ontologizacja, nadanie statusu wiedzy prawdziwej) jest funkcją swoistego procesu zapominania o społecznych, konfliktowych i arbitralnych okolicznościach powstawiania wiedzy. Historia czy też historycznie zorientowana socjologia wiedzy są dyscyplinami programowo zorientowanymi na rekonstrukcję owych okoliczności i tym samym podważającymi uroszczenia nauki do obiektywności i pewności. Nie przypadkiem poważniejszy cios publicznemu statusowi nauki w XX w. zadał Thomas Kuhn wychodzący od analiz i przesłanek czysto historycznych, niż Paul Feyerabend wykładający swoje stanowisko w sposób konsekwentnie filozoficzny. Skrupulatna analiza historyczna doprowadziła Michela Foucaulta (1987) do zakwestionowania samoświadomości współczesnej psychiatrii, Simon Schaffer i Steven Shapin (1985) odsłonili arbitralność procedur eksperymentalnych, a historyczne badania Donalda MacKenziego (1981) ujawniły zapomnianą kontrowersyjność stosowanych do dziś metod statystycznych. Fizyka i inne nauki eksperymentalne, psychiatria czy statystyka zinstytucjonalizowane w tylu kontekstach pozaakademickich i wbudowane milcząco w tyle praktyk społecznych są w stanie funkcjonować obok i mimo tych historycznych demaskacji. Czy byłaby to w stanie uczynić socjologia…? Pozostawmy tę nieco pesymistyczną dygresję i wróćmy do głównego wątku analizy, po to właściwie, by go podsumować. SWN pozwala spojrzeć na problem historii socjologii z szerszej perspektywy i przeformułować go jako problem socjologii, a nie kolejnych projektów historii socjologii. Historia socjologii nie będzie mogła ukonstytuować się jako odrębne i autonomiczne pole badawcze rekonstruujące w izolacji od teorii socjologicznej społecznych, instytucjonalnych i kulturowych kontekstów produkowania wiedzy, dopóki socjologia nie ukonstytuuje siebie jako dyscypliny społecznej (podobnej do psychologii), a nie humanistycznej (podobnej filozofii).

29


Radosław Sojak

Dotychczasowy wywód pozostawił nas z dwoma dość ogólnymi wnioskami. Po pierwsze, stan historii socjologii jest funkcją nie tyle jej wewnętrznych przeprojektowań, co stanu całe dyscypliny, a autonomiczna historia socjologii nie da się ustanowić bez przesunięcia socjologii w kierunku wzorca w naukach społecznych wyznaczanego przez psychologię. Po drugie, o ile warunek ten zostanie spełniony, historię socjologii czeka konieczność przejścia od faktografii do procesualnych syntez. Warto w tym miejscu już bez teoretycznych rozwarstwień i rozważań powrócić do wyjściowego pytania: Czy socjologia wiedzy (naukowej) może przyjść historii socjologii z pomocą w realizacji tych zadań? Rozpocznijmy od zagadnienia pierwszego – bardziej fundamentalnego. SWN w wielu szczegółowych studiach i to zarówno historycznych, jak i etnograficznych argumentowała, że podstawowym czynnikiem decydującym o upodabnianiu się pól badawczych do ogólnego wzorca nauk ścisłych jest podejmowanie prób praktycznych interwencji w świecie pozalaboratoryjnym7. Najważniejsze jest tu uchwycenie aspektu interwencji – w kontekście socjologii nie będzie bowiem chodzić tylko (‘aż’?) o to, by badacze opuścili swe gabinety, lecz przede wszystkim, by zechcieli wziąć odpowiedzialność za projektowanie przyszłych stanów świata społecznego. W tym kontekście nawet najbardziej skrupulatny etnograficzny opis dowolnego wycinka systemu społecznego jest zaledwie wstępem do właściwej pracy. Co ważne – nie chodzi tu bynajmniej o wielkie projekty ideologiczne czy interwencje makrospołeczne – lecz o próby przeprojektowywania świata społecznego w skali mikro, praktycznego rozwiązywania codziennych problemów związanych ze stylami życia, organizacją interakcji w przestrzeni fizycznej, poziomem zaufania społecznego itp. Sprowadza się to w gruncie rzeczy do zastosowania w naukach społecznych znanej z inżynierii zasady understanding by doing. Można chyba zaryzykować tezę, że skonfrontowani z takim pomysłem na socjologię badacze prócz wątpliwości natury metodologicznej i moralnej wskażą także na brak tradycji takiego sposobu uprawiania socjologii. I tu właśnie otwiera się pole do działania dla historii socjologii – tego rodzaju praktyczna socjologia istniała bowiem i co więcej ma na swoim koncie pewne sukcesy. Jednak jej historia albo w ogóle nie została napisana, albo – wobec swoistego braku zainteresowań ze strony socjologów – została inkorporowana to tradycji innych dyscyplin (nauk o zarządzaniu i organizacji, psychologii, a nawet architektury). Wskażmy tu trzy bodaj najważniejsze kierunki potencjalnego zainteresowania historii socjologii, socjologią praktyczną8. 7 Gwoli ścisłości dodajmy, iż nie jest to wniosek SWN o specjalnie nowatorskim charakterze – podobny postawił de facto Robert K. Merton już w pracy Science, Technology and Society in Seventeenth Century England (1938). Zasługa SWN polega na tym, iż szczegółowej analizie poddany został mechanizm praktycznego interweniowania w świecie pozalaboratoryjnym. 8

Rekonstruuję tu częściowo rozumowanie przedstawione w niewydanej jeszcze pracy Łukasza Afeltowicza i Krzysztofa Pietrowicza, Maszyny społeczne. Wszystko ujdzie o ile działa.

30


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy...

Przede wszystkim na syntezę historyczną czeka cały nurt amerykańskiej socjologii praktycznej, którego bodaj najbardziej wpływowymi postaciami – znanymi w Europie bardzo słabo bądź dość jednostronnie – pozostają Kurt Lewin (1943) i William Hollingsworth „Holly” Whyte (1968, 1980). Ten pierwszy znany przede wszystkim z mało udanej koncepcji pola ma na swoim koncie spore osiągnięcia praktyczne, których efektami było m.in. wprowadzenie do socjologii pozostającego w ciągłym i intensywnym obiegu pojęcia gatekeepers oraz, co może ważniejsze, wstępne opracowanie metodologii grup spotkaniowych (grup wsparcia) – techniki powszechnie używanej do dziś w psychoterapii (choć nie tylko). „Holly” White z kolei prócz analiz organizacyjnych zasłynął przede wszystkim szczegółowymi (także multimedialnymi) analizami interakcji codziennych w przestrzeni miejskiej, a następnie projektami takiej organizacji przestrzeni urbanistycznej, które pozwalały na sprawniejsze zarządzanie funkcjonowaniem dużych zbiorów społecznych w jednej przestrzeni fizycznej. Lewin i Whyte pozostają tu jednak jedynie symbolami. Pomiędzy wojennymi badaniami pierwszego i urbanistycznymi studiami z lat 60. drugiego rozciąga się cała tradycja praktycznej socjologii amerykańskiej związanej z badaniami marketingowymi, organizacją przemysłu i szerzej pracy czy wreszcie oddziaływań politycznych. Tradycja ta miała nieszczęście kulminować w słynnym programie „Camelot”, który stanowił pretekst do sformułowania programu socjologii radykalnej i odejścia od podejmowania zadań praktycznych na rzecz co najwyżej konfliktowo zorientowanej etnografii wspólnot lokalnych oraz najczęściej abstrakcyjnych analiz systemu klasowego. Z tej perspektywy fakt, iż to właśnie socjologowie radykalni napisali swoistą mitologię (bo trudno chyba ich rekonstrukcje nazwać historią) dorobku amerykańskiej socjologii praktycznej, należy uznać za niesłychanie dla rozwoju socjologii szkodliwy. W ten sposób bowiem spora część tradycji prakseologicznej, miast być inkorporowana do socjologii, została zeń wypchnięta i stała się elementem innych dyscyplin w naukach społecznych. Drugim przedmiotem życzliwego zainteresowania historii socjologii mogłyby stać się skandynawskie tradycje interwencji socjologicznych związane głównie z socjologią przemysłu i morza (zob. np. Emery, Thorsrud 1976; Johansen 1987). Norwegowie mają w tej dziedzinie olbrzymie zasługi dla opracowania metody negocjacyjnego planowania i przeprowadzania zmian społecznych i innowacji technologicznych w procesach przemysłowych. Część tej tradycji została później inkorporowana do koncepcji interwencji socjologicznej Alaina Touraina, która, co ważne, była „testowana” między innymi w Polsce. I ona – zwłaszcza mowa o doświadczeniach skandynawskich – pozostaje na obrzeżach dyscypliny i w nikłym stopniu kształtuje samoświadomość socjologii. Wreszcie na analityczną uwagę zasługuje współpraca socjologów i antropologów z sektorem nowoczesnych technologii i IT. Warto zauwa-

31


Radosław Sojak

żyć, że socjologowie wylawszy przysłowiowe morze atramentu na temat wpływu rewolucji teleinformatycznej na społeczeństwo, bardzo niewiele uwagi poświęcili własnej (i innych badaczy społecznych) roli w tym procesie. I nie chodzi tu bynajmniej o „ideologiczne” wsparcie dla tych przemian, lecz o realne uczestnictwo w projektowaniu inżynieryjnych przekształceń tkanki społecznej. W latach 70. w Kalifornii powstał ośrodek badawczo-rozwojowy PARC (pierwotnie Xerox PARC) założony przez korporację Xerox. Jego celem miało być interdyscyplinarne planowanie i projektowanie nowych rozwiązań technologicznych w obszarze IT. Z ośrodkiem na różnych etapach jego funkcjonowania współpracowali aktywnie tacy badacze jak: Lucy Suchman (1987), Eleanor Wynn oraz Julian E. Orr (1996), to im pośrednio zawdzięczamy takie elementy naszej codzienności, jak „wielki zielony przycisk” w większości kserokopiarek czy minimalistyczny interfejs wyszukiwarki Google. Co może ważniejsze – dojście do tych wynalazków nie było efektem jakiegoś błysku geniuszu, lecz owocem żmudnych, metodologicznie zaawansowanych badań o etnograficznym i etnometodologicznym charakterze. Podsumowując ten wątek, warto jeszcze raz zrekonstruować kroki naszego rozumowania. Droga do instytucjonalnej i badawczej autonomizacji historii socjologii wiedzie przez przemianę całej dyscypliny, a nie przez teoretyczne przeformułowanie zasad samej historii socjologii. Przemiana socjologii miałaby polegać na przesunięciu ją w stronę wzorca praktycznych nauk społecznych, których prawomocnym i podstawowym celem badawczym miałoby być projektowanie i przeprowadzanie przekształceń świata społecznego. Takiemu przesunięciu sprzyjałoby rozwinięcie badań z zakresu historii socjologii praktycznej, której praktycznym (!) celem miałoby być ponowne inkorporowanie do socjologii rozproszonych lub włączanych do innych tradycji dyscyplinarnych szkół, nurtów i teorii prakseologicznych. Chodziłoby innymi słowy o wykonanie pracy podobnej do tej, której dokonał Wolf Lepenies w książce Trzy kultury: Socjologia między literaturą a nauką (1997), z tą różnicą, iż nie należałoby poprzestać na rekonstrukcji swoistej zapomnianej ścieżki rozwojowej socjologii, lecz dążyć do jej rewitalizacji.

Co dalej? Dotychczasowy wywód może pozostawić Czytelnika z przekonaniem, iż przekształcenia, o których piszę, mają charakter projektów zaledwie. Wiele wskazuje jednak na to, że przesuwanie socjologii w stronę wzorca bardziej praktycznych nauk społecznych (takich jak psychologia czy ekonomia) i oddalanie

32


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy...

jej jednocześnie od ideału klasycznie rozumianej humanistyki już się w niektórych obszarach geograficznych rozpoczęło9. Historia socjologii nie musi więc projektować wielkiej zmiany całej dyscypliny – dobrze tylko, gdyby wzięła w niej udział. Jeśli jednak ta diagnoza jest trafna i jeśli trafne są przywoływane wcześniej ustalenia SWN, to także proces autonomizacji historii socjologii musi już trwać. Jeśli tak, to czy socjologia wiedzy może być przydatna samodzielnie funkcjonującej historii socjologii? Śmiem wątpić, by taka przydatność mogła ujawnić się w pierwszych dekadach funkcjonowania historii socjologii jako autonomicznego pola badawczego. Przyjmijmy dla pewnego uproszczenia, iż można mówić o dwóch zasadniczych modelach uprawiania historii: faktograficznym i procesualnym. Symbolem tego drugiego pozostaną bez wątpienia XIX-wieczni historiozofowie niemieccy oraz Braudelowska szkoła Annales z Francji. Ileż jednak czasu musiało upłynąć, ile analiz trzeba było przenicować, by od historii rozumianej jako lokalna i żmudna rekonstrukcja jednostkowych faktów – przejść do ujęcia procesualnego. Dziś historia profesjonalna zdaje się opierać na swoistej równowadze tych dwóch nurtów i ich splecenie zdaje się przesądzać o statusie całej dyscypliny. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że historycy socjologii, zniechęceni kolejnymi próbami oddzielenia się od teorii socjologicznej czy socjologii w ogóle, właśnie w programie drobiazgowo faktograficznym zaczynają postrzegać szansę swojego pola badawczego na autonomizację. Należy to zapewne uznać za tęsknotę naturalną i z perspektywy rozwoju dyscypliny funkcjonalną. Na tym etapie trudno jednak będzie historii socjologii czerpać z tradycji SWN. Wiele wskazuje bowiem na to, że dla obu obszarów wspólnym rezerwuarem metodologicznym pozostaną podstawowe techniki i narzędzia badawcze zaczerpnięte z warsztatu historyka. Jednocześnie SWN w nikłym stopniu zainteresowana jest naukami społecznymi jako przedmiotem badań. Gdy jednak etap wstępnej konsolidacji instytucjonalnej historii socjologii dobiegnie końca – to z SWN będzie można czerpać przede wszystkim modele teoretyczne sprawdzone w analizach innych dyscyplin, otwierając tym samym historię socjologii na badania porównawcze integrujące jej ustalenia w ramach socjologicznie zorientowanej historii nauki. Dostrzegam trzy podstawowe modele teoretyczne mogące z pożytkiem strukturyzować prace historyków socjologii. O pierwszym już wspominałem – chodzi o koncepcję morfologicznej analizy wspólnot badawczych Stephana Fuchsa. Oferuje ona względnie prosty i elegancki model wyjaśniający zróżnicowanie organizacyjne i epistemologiczne nauk oraz wiedzy naukowej, a przy tym jej podstawowe kategorie są względnie 9

Bardzo dobrze ten proces ilustruje chociażby porównawcze studium socjologii amerykańskiej i meksykańskiej Gabriela Abenda (2006).

33


Radosław Sojak

łatwo operacjonalizowalne i co za tym idzie mierzalne. Siła tej koncepcji polega na tym również, iż pozwala ona na wyjaśnianie zróżnicowania nie tylko dyscyplinarnego różnych nauk, ale również historycznego i geograficznego w ramach jednej dyscypliny. Drugiego modelu teoretycznego, który mógłby zostać włączony do analiz z zakresu historii socjologii dostarczyła Karin Knorr-Cetina (1999) w koncepcji kultur epistemicznych. Tu znajdujemy odwołanie do koncepcji stylów badawczych pozwalających na mikroanalizy zróżnicowania w funkcjonowaniu między poszczególnymi ośrodkami badawczymi czy szkołami teoretycznymi. Poziom teoretycznej konceptualizacji tej koncepcji jest nieco niższy niż w przypadku projektu Fuchsa i jej aplikacja do socjologii wymagałaby najprawdopodobniej wstępnej re-interpretacji. Trzeci wreszcie model teoretyczny pochodzi ze znanej pracy Randalla Collinsa The Sociology of Philosophies: A Global Theory of Intellectual Change (1998). Ta wieloczynnikowa analiza skoncentrowana wokół modelu sieciowego i generacji jako podstawowej kategorii analitycznej, uwzględniająca elementy instytucjonalne oraz procesy polityczne, pozwala dokonać szerokiej syntezy rozwoju dyscyplinarnego dowolnej właściwie dyscypliny naukowej. Na koniec warto wspomnieć o jednym dość istotnym problemie z aplikacją wymienionych modeli teoretycznych. Wszystkie dotyczą bowiem nauk już zinstytucjonalizowanych. Historia socjologii zaś jest stosunkowo krótka, a znaczna jej część (zwłaszcza w takich regionach jak Europa Środkowa) obejmuje fazę niezinstytucjonalizowaną, fazę, w której czynniki idiosynkratyczne związane z historycznymi przypadkami i zbiegami okoliczności, charakterami poszczególnych badaczy i ich życiowymi perypetiami wywierają niewspółmiernie duży wpływ na rozwój dyscypliny. Jest to też etap rozwoju, w którym często trudno mówić o ustabilizowanej wspólnocie badaczy, co siłą rzeczy utrudnia wszelkie analizy oparte na narzędziach przystosowanych do badania zbiorowości. Zresztą, jeśli przyjrzeć się uważnie badaniom SWN dotyczącym wczesnego etapu rozwoju nauki – takim jak studia Shapina i Scheffera czy Bazermana (1988) – to okaże się, że ich metodologia jest zdecydowanie bliższa historii niż socjologii. Może więc tytułowe pytanie należałoby częściowo przynajmniej odwrócić? Może autonomiczna historia socjologii – o ile upora się z analizą początków dyscypliny, a wyniki ujmie nie tylko w sposób idiograficzny – będzie źródłem pożytków dla socjologii wiedzy naukowej?

Literatura cytowana Abend, Gabiel. 2006. Styles of Sociological Thought: Sociologies, Epistemologies, and the Mexican and U.S. Quests for Truth. “Sociological Theory”. Vol. 24. No. 1 (Mar., 2006): 1-41.

34


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy... Barnes, Barry. David, Bloor. John, Henry. 1996. Scientific Knowledge: A Sociological Analysis. London: Athlone. Bazerman, Charles. 1988. Shaping Written Knowledge. The Genre and Activity of the Experimental Article In Science. Madison: University of Wisconsin Press. Berger, Peter L. 1988. Zaproszenie do socjologii, Warszawa: PWN. Berger, Peter. Thomas, Luckmann. 1983. Społeczne tworzenie rzeczywistości. Warszawa: PIW. Bloor, David. 1991. Knowledge and Social Imagery. Chicago: The University of Chicago Press. Collins, Randall. 1998. The Sociology of Philosophies: A Global Theory of Intellectual Change. Cambridge MA: Harvard University Press. Czerniak, Stanisław. 1990. Pomiędzy socjologią wiedzy a teologią negatywną. Filozofia Maxa Horkheimera. Wrocław: Ossolineum. Durkheim, Emile. 1983. Pragmatism and Sociology. Cambridge: Cambridge University Press. Durkheim, Emile. 1990. Elementarne formy życia religijnego. System totemiczny w Australii. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Emery, Fred. Einar, Thorsrud. 1976. Democracy at Work. The Report of the Norwegian Industrial Democracy Program. Leiden: Maritinus Nijhoff Social Sciences Division. Fleck, Ludwik. 1986. Powstanie i rozwój faktu naukowego: wprowadzenie do nauki o stylu myślowym i kolektywie myślowym. Lublin: Wydawnictwo Lubelskie. Foucault, Michel. 1987. Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu. Warszawa: PIW. Fuchs, Stephan. 1991. Metatheory as Cognitive Style. “Sociological Perspectives”. Vol. 34. No. 3: 287-301. Fuchs, Stephan. 1992. The Professional Quest for Truth: A Social Theory of Science and Knowledge. Albany: SUNY Press. Fuchs, Stephan. 1993. A Sociological Theory of Scientific Change. “Social Forces”. No. 4: 933-953. Johansen, Ragnar. 1987. Stres a projektowanie socjotechniczne. Nowe rozwiazania organizacyjne w transporcie morskim. [W:] C.L. Cooper, R. Pane (eds.). Stres w pracy. Warszawa: PWN: 328-354. Knorr-Cetina, Karin. 1999. Epistemic Cultures: How the Sciences Make Knowledge. Cambridge MA: Harvard University Press. Lepenies, Wolf. 1997. Trzy kultury. Socjologia między literaturą a nauką. Poznań: Wydawnictwo Poznańskie. Lewin, Kurt. 1943. Forces Behind Food Habits and Methods of Change. “The Problem of Changing Food Habits, Bulletin of The National Research Council”. Washington, DC: National Research Council and National Academy of Sciences. 108: 35-65. Mackenzie, Donald. 1981. Statistics in Britain 1865-1930. The Social Construction of Scientific Knowledge. Edinburgh: Edinburgh University Press.

35


Radosław Sojak Mannheim, Karl. 1992. Ideologia i utopia. Lublin: test. Merton, Robert K. 1938. Science, Technology and Society in Seventeenth Century England. Bruges: St. Catherine Press. Merton, Robert K. 1967. On Theoretical Sociology: Five Essays. Old and New. New York: The Free Press. Merton, Robert K. 1982. Teoria socjologiczna i struktura społeczna. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Mokrzycki, Edmund. 1980. Filozofia nauki a socjologia. Od doktryny metodologicznej do praktyki badawczej. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Orr, Julian E. 1996. Talking About Machines. An Ethnography of a Modern Job. Ithaca: ILR Press. Peel, John. 1971. Herbert Spencer. The Evolution for a Sociologist. New York: Basic Books. Pieńkosz, Julita. Łukasz, Dominiak. 2011. Kondycja historii socjologii w Polsce. „Roczniki Historii Socjologii”. Vol. I: 9-26. Popper, Karl Raimund. 1993. Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie. Warszawa: PWN. Shapin, Steven. Simon, Schaffer. 1985. Leviathan and the Air-Pump: Hobbes, Boyle and the Experimental Life. Princeton: Princeton University Press. Sojak, Radosław. 1996. Socjologia wiedzy chce pozostać nieświadoma. Uwagi o statusie poznawczym socjologii wiedzy. „Studia Socjologiczne”. Nr 4: 25-50. Sojak, Radosław. 2000. Konsekwentna niewspółmierność. Uwagi na marginesie „sprawy Alana Sokala”. „Przegląd Filozoficzny – Nowa Seria”. T. IX. Nr 1(33): 109-30. Sokal, Alan. Jean, Bricmont. 1998. Fashionable Nonsense: Postmodern Intellectuals’ Abuse of Science. New York: Picador USA. Suchman, Lucy. 1987. Plans and Situated Actions. The Problem of Human-Machine Communication. Cambridge: Cambridge University Press. Szacki, Jerzy. 1964. Durkheim. Warszawa: Wiedza Powszechna. Whyte, William Hollingsworth. 1968. The Last Landscape. Garden City: Doubleday. Whyte, William Hollingsworth. 1980. The Social Life of Small Urban Spaces. Project for Public Spaces. Woolgar, Steve. 1981. Interests and Explanation in the Social Study of Science. “Social Studies of Science”. Vol. 11. No. 3: 365-394. Ziółkowski, Marek. 1985. O założeniach socjologicznej analizy wiedzy ludzkiej. „Kultura i Społeczeństwo”. Nr 1: 21-43. Ziółkowski, Marek. 1989. Wiedza, jednostka, społeczeństwo. Zarys koncepcji socjologii wiedzy. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Znaniecki, Florian. 1984. Społeczne role uczonych. Warszawa: PWN.

36


Dyscypliny w czasie transformacji. O poytkach z socjologii wiedzy...

37


38


ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej1

Łukasz Afeltow icz Krzysztof Pietrowicz Instytut Socjologii UMK

Wstęp Szczególnej aktualności nabierają dzisiaj zagadnienia związane z komercjalizacją wiedzy naukowej oraz kwestia przekształceń sposobu organizacji i funkcji instytucji akademickich. Zagadnienia te dotyczą nie tylko dyscyplin formalnych czy przyrodniczych, ale również nauk społecznych, w tym socjologii. Pisząc o praktycznym zastosowaniu socjologii oraz wkładzie, jaki socjolog może wnieść do funkcjonowania rozmaitych organizacji, nie sposób nie odnieść się do koncepcji rozwijanych przez Adama Podgóreckiego (1925-1998) i zgromadzonych wokół jego osoby badaczy z Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego. Wkład Podgóreckiego jest istotny nie tylko z polskiej perspektywy. W skali światowej trudno wskazać inne podejścia do problemu socjotechniki czy stosowanej socjologii, które byłyby równie rozwinięte i dopracowane, jak propozycje wyłożone przez Podgóreckiego. Przywołać można by (1) amerykańską socjologię kliniczną, (2) ruch socjotechniczny zapoczątkowany przez grupę brytyjskich badaczy z Tavistock Institute, (3) wybrane nurty partycypacyjnych badań w działaniu (participatory action research, dalej PAR), (4) czy 1 Tekst powstał w ramach realizacji projektu badawczego MNiSW „Współczesna inżynieria społeczna. Innowacje socjotechniczne w naukach społecznych i przyrodoznawstwie”, nr N N116 294938, finansowanego przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

39


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

wreszcie tradycję socjologii radykalnej, której spadkobierczynią współcześnie jest socjologia publiczna. Podkreślmy jednak, że wymienione podejścia to swoiste wyspy zainteresowania zagadnieniami socjotechniki na morzu socjologicznej refleksji teoretycznej i metodologicznej. Pomimo dość powszechnego użycia w dyskursie (tak akademickim, jak i publicznym) terminów „socjotechnika” i „inżynieria społeczna”, problematyka ta stanowi obecnie jeden z najbardziej zaniedbanych obszarów socjologii. Nie licząc wspomnianych tradycji, kwestia rozmaicie pojmowanego zastosowania socjologii nie doczekała się pogłębionej refleksji metodologicznej, a często jest trywializowana lub przemilczana.2 Świadczy o tym m.in. miejsce, jakie zajmuje zagadnienie zastosowania socjologii w podręcznikach z metodologii nauk społecznych. Spośród powszechnie stosowanych w Polsce podręczników tylko książka Stefana Nowaka zawiera obszerny fragment poświęcony zastosowaniu socjologii, a i tutaj autor podkreśla, że ewentualna aplikacja nie jest częścią pracy badawczej (Nowak 2007: 448-478). Jeżeli chodzi o socjologię światową, to przytoczyć można następujący komentarz autorstwa Williama Foote Whyte’a, który zauważa, że będące w użyciu prace przeglądowe prezentujące stan badań w socjologii są pozbawione rozdziałów odnoszących się do kwestii badań stosowanych (Whyte [ed.] 1991: 8). Zestawiając propozycje Podgóreckiego z pracami rozwijanymi w ramach czterech wspomnianych nurtów, należy podkreślić dwie kwestie. Po pierwsze, w przeciwieństwie do wymienionych podejść, myśl Podgóreckiego rozwijała się w niezwykle trudnych warunkach politycznych. Po drugie, propozycje Podgóreckiego stanowiły zasadniczo efekt jego własnych dociekań, podczas gdy przytoczone nurty rozwijane były przez całe zespoły, niekiedy na przestrzeni kilku pokoleń. Owszem, wokół Podgóreckiego zgromadzony był krąg badaczy, jednak dyskusyjne jest zastosowanie w odniesieniu do tej grupy określenia „szkoła badawcza”. Istniały tu relacje mistrz-uczeń, ale po emigracji Podgóreckiego (na początku 1977 r.) trudno mówić o grupie, która spełniałaby metodologiczne kryterium szkoły badawczej (Bucholc 2012: 171-173). Nasuwa się więc dość oczywiste przypuszczenie, że gdy zabrakło charyzmatycznego przywódcy, rozpoczął się proces dezintegracji szkoły. Można też postawić alternatywne wyjaśnienie, że rozpad szkoły stanowił wynik tej samej presji zewnętrznej, która wymusiła emigrację Podgóreckiego. Niemniej można mówić o szkole Adama Podgóreckiego w tym sensie, że wpajał on swoim uczniom pewien określony system wartości powiązany z wizją powinności badacza względem społeczeństwa oraz zarysem metody socjotechnicznej.

2 Osobną kwestią jest akademicka refleksja nad inżynierią społeczną pojmowaną nie tyle w kategoriach zastosowania nauki, co technologii władzy czy politycznych eksperymentów. Problematyce tej poświęcali dużo uwagi tacy badacze, jak K. Popper czy Z. Bauman.

40


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

Niniejszy tekst stanowi zatem rekonstrukcję podejścia do zagadnienia socjotechniki3 i praktycznego zastosowania socjologii rozwijanego przez Adama Podgóreckiego. Prezentacji spuścizny Podgóreckiego poświecono przynajmniej kilka publikacji (zob. Kwaśniewski, Winczorek [red.] 2009; Kubin, Kwaśniewski (red.) 2000). W odróżnieniu od dotychczasowych rekonstrukcji koncentrujemy się na próbie umieszczenia dorobku Podgóreckiego w kontekście (1) rozpowszechnionych współcześnie w dyskursie akademickim i publicznym luźnych wyobrażeń na temat socjotechniki oraz (2) alternatywnych podejść do zagadnienia socjologii stosowanej, które rozwinęły się w krajach demokratycznych w XX w. Niniejsze studium historyczno-porównawcze podyktowane jest dostrzeganą przez autorów potrzebą wskazania szeregu nieporozumień narosłych przez dziesięciolecia wokół pojęcia socjotechniki. Choć często przywoływane przez naukowców i publicystów terminy „socjotechnika” i „inżyniera społeczna” przestały funkcjonować jako kategorie, za którymi stoi długa tradycja akademicka. Prace Podgóreckiego pozwalają uporać się przynajmniej z częścią nieporozumień wokół problemu stosowanych nauk społecznych, uporządkować znaczenia i konteksty pojęcia socjotechniki, a także przywrócić mu status kategorii naukowej. Gdy jednak zestawimy propozycje Podgóreckiego z alternatywnymi nurtami, widoczne stają się różnego rodzaju ograniczenia proponowanego przez niego modelu. Gdyby wcielić go w życie, model ten mógłby wprowadzić socjologię na suboptymalną ścieżkę rozwoju. Warto tę kwestię przedyskutować ponieważ w przypadku socjologii polskiej prace Podgóreckiego stanowią oczywisty punkt odniesienia dla rozważań nad praktycznie zorientowanymi badaniami. Dlatego ważna jest świadomość zarówno potencjału, jak i zagrożeń tkwiących w tej historycznej koncepcji. Pierwszą część tekstu stanowi rekonstrukcja współcześnie rozpowszechnionych w dyskursie publicystycznym i akademickim potocznych ujęć socjotechniki. Druga część tekstu poświęcona jest historyczno-teoretycznej rekonstrukcji podejścia Podgóreckiego. W części trzeciej konfrontujemy jego ujęcie socjotechniki z czterema tradycjami, które rozwinęły się w krajach demokratycznych.

3 Termin „socjotechnika” stosujemy zamiennie z określeniem „inżynieria społeczna” (por. Podgórecki, Schulze 1968). Autorzy tekstu przez socjotechnikę rozumieją działalność badaczy społecznych mających na celu projektowanie i wdrażanie zmian technologicznych w celu rozwiązywania problemów społecznych lub osiągania celów praktycznych – indywidualnych bądź grupowych. Rozumienie takie jest zdecydowanie szersze niż utożsamienie socjotechniki z aplikacją przez badaczy socjologii (lub innej nauki społecznej) w celu rozwiazywania problemów lub osiągania celów. Jak pokazujemy dalej, samo określenie aplikacja jest dość problematyczne.

41


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

Część I. Socjotechnika w dyskursie publicznym i akademickim Gdy ludzie na co dzień posługują się terminem „socjotechnika”, najczęściej mają na myśli techniki zmiany postaw i zachowań innych ludzi oraz pozyskiwania informacji, czyli metody mniej lub bardziej subtelnego nakłaniania ludzi do zrobienia czegoś, czego w innej sytuacji nie chcieliby uczynić. Chcąc dokonać rekonstrukcji rozumienia terminów „socjotechnika” i „inżynieria społeczna” w dyskursie publicznym sięgnęliśmy do bazy Emerging Markets Information System ISI. Skupiliśmy się na tekstach zawierających przynajmniej jeden z dwóch wymienionych terminów, które ukazały się w roku 2011 w polskich periodykach indeksowanych przez system. Wyniki tego przeglądu nie odbiegały od naszych wstępnych przypuszczeń dotyczących użycia obu terminów. Jak pokazała analiza, oba terminy funkcjonują zamiennie z takimi pojęciami, jak „perswazja”, „manipulacja”, czy „wywieranie wpływu”. Socjotechnika przywoływana jest często w kontekście działań politycznych (w tym działalności spin doctors), metod negocjacyjnych, technik public relations, marketingu oraz sprzedaży bezpośredniej, ale także działań przestępczych zakładających celowe wprowadzanie ofiar w błąd. W kontekście polityki czasami można spotkać się z opozycją: poważna polityka vs. niepoważne „socjotechniczne sztuczki”. W planie epistemologicznym zabiegi socjotechniczne przeciwstawia się niekiedy prawdziwemu, niezafałszowanemu przekazowi medialnemu. Warto odnotować, iż inżynieria społeczna ujmowana bywa w kategoriach wielkich, nieudanych, niepewnych, ryzykownych lub wręcz szalonych eksperymentów przeprowadzanych na całych społecznościach, bez względu na dobro lub wolę ich członków, bardzo często w imię jakiejś ideologii. Zapoznając się z treściami publicystycznymi, można odnieść wrażenie, że termin „inżynieria społeczna” jest niekiedy stosowany w odniesieniu do każdej reformy dotykającej szerokiego grona obywateli, która traktowana jest jako rozwiązanie sztuczne, odgórnie narzucane, bez względu na wolę społeczeństwa. Oba terminy pojawiają się też w tekstach z zakresu informatyki. W tym kontekście socjotechnika rozumiana jest jako umiejętności manipulacyjne umożliwiających nakłonienie wybranych osób do przekazania poufnych danych haseł etc. W nieco szerszym rozumieniu socjotechnika utożsamiana jest z technikami wywierania wpływu, w tym z zabiegami mającymi na celu pozyskiwanie planów i systemów zabezpieczeń przed fizycznymi włamaniami do budynków, jednak w wielu kręgach termin „socjotechnika” jest automatycznie kojarzony z działaniami hakerów (w potocznym tego słowa znaczeniu). Istotną kwestią jest to, że w zdecydowanej większości przypadków terminy „socjotechnika” i „inżynieria społeczna” mają zdecydowanie

42


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

pejoratywne zabarwienie. Wiąże się to z faktem, że w kontekście politycznym wykorzystanie obu terminów stanowi powszechny zabieg retoryczny służący zdyskredytowaniu działań wybranych osób lub grup, a w kontekście informatycznym skojarzone są z działalnością o charakterze przestępczym. Tylko niekiedy terminy te używane są w znaczeniu neutralnym i opisowym. Ważną sprawą jest częstotliwość występowania obu terminów w dyskursie. Jak wynika z bazy Emerging Markets Information System ISI, w 2011 r. w monitorowanych periodykach terminy te pojawiły się w kilkudziesięciu tekstach4 (ilość unikatowych rekordów nie przekraczała 100). Najczęściej były wykorzystywany w poszczególnych tekstach jednokrotnie. Wyjątek rzecz jasna stanowiły teksty informatyczne, które posługiwały się terminami w sposób techniczny. Można zatem stwierdzić, że w głównym nurcie mediów oba terminy pojawiają się sporadycznie, zasadniczo w roli chwytów retorycznych. Można odnieść wrażenie, że nie są to kategorie sensu stricto – terminy „socjotechnika” lub „inżynieria społeczna” można by w większości przypadków zastąpić równie dobrze innymi pojęciami (np. „manipulacja” czy „propaganda”) bez uszczerbku dla spójności i treści komunikatu. Jeżeli wykroczymy poza dyskurs prasowy i zastanowimy się, jak socjotechnika i inżynieria społeczna funkcjonują w różnego rodzaju popularnych wydawnictwach książkowych, okazuje się że mamy tu do czynienia z podobnym wzorcem. Zaglądając do książek: Sztuka podstępu. Łamałem ludzi a nie hasła (Mitnick, Simon, 2011) czy Socjotechnika. Sztuka zdobywania władzy nad umysłami (Hadnagy 2012), znajdziemy wyeksponowany aspekt hakerski połączony z elementami psychologicznej manipulacji. Manipulacja i perswazja są łączone z socjotechniką również w wielu pracach popularyzatorskich z zakresu psychologii (Cialdini 2001; Witkowski 2006). W przypadku prasy i książek skierowanych do szerokiego grona odbiorców brak konsekwentnego wykorzystania obu terminów nie powinien dziwić. Wszak po dyskursie prasowym zazwyczaj nie spodziewamy się uporządkowanego słownika i jasnych dystynkcji – jest to domena nauki. Przyjrzyjmy się zatem, jak oba terminy funkcjonują w dyskursie akademickim. Na potrzeby analizy wykorzystaliśmy bazę ISI Web of Science. Przejrzeliśmy informacje o tekstach, które dotyczyły w jakiś sposób kwestii inżynierii społecznej. Kryterium wyszukiwania tekstów była obecność frazy „social engineering” w tytule, abstrakcie lub wśród słów kluczowych. Baza zaprezentowała 469 rekordów spełniających kryterium, z czego 254 stanowiły artykuły. Skupiliśmy się przede wszystkim na analizie artykułów z lat 2006-2010 – w tym czasie 4

Skupiamy się tu na rzędzie wielkości, nie zaś na konkretnej ilości ze względu na różne powtórzenia rekordów w bazie.

43


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

ukazało się najwięcej tekstów w ramach próby. Na podstawie analizy możemy sformułować kilka obserwacji na temat sposobu użycia terminu „inżynieria społeczna” w tekstach naukowych. Zacznijmy od pierwszego, dość trywialnego stwierdzenia. W próbie znalazło się bardzo mało tekstów, które można by zaklasyfikować jako socjologiczne5. Najczęściej powtarzającymi się tekstami, zwłaszcza w ostatnich latach, były teksty odnoszące się do ataków hakerskich i sposobów ochrony sieci bądź danych. Wyraźnie koresponduje to z użyciem terminu w dyskursie pozanaukowym. Sprawa wydaje się tu oczywista: istnieje ścisłe powiązanie między naukowym dyskursem informatycznym a publikacjami w czasopismach branżowych z informatyki. Jest to dość zrozumiałe, jeżeli uwzględni się specyfikę samych computer sciences jako dyscypliny akademickiej – jej charakter, cele i metody, osadzenie w świecie instytucji rynkowych etc. Przejdźmy jednak do mniej oczywistych kwestiach dotyczących nauk społecznych i humanistyki. W dyskursie akademickim inżynieria społeczna nie jest kategorią odnoszącą się do tego, co badacze społeczni robią, ale odnosi się najczęściej do pewnych historycznych wydarzeń i praktyk. W próbie bardzo częste są teksty na temat inżynierii społecznej na Filipinach, Singapurze czy w Związku Radzieckim gdzie podmiotem dokonującym interwencji inżynieryjnych są władze polityczne. Praktycznie nie ma tekstów referujących zabiegi inżynieryjne socjologów lub przedstawicieli pokrewnych dyscyplin. Pojawiło się jednak kilka tekstów programowych podkreślających potrzebę uprawiania stosowanych nauk społecznych w trybie inżynierii. Wśród tekstów z tej kategorii znalazły się opublikowane na łamach Polish Sociological Bulletin tłumaczenia artykułów, które wyszły wcześniej w pracach zbiorowych pod redakcją Adama Podgóreckiego (Baszkiewicz 1971, Kocowski 1971, Podgórecki 1971). Jeżeli uwzględnimy wymiar czasowy, zauważalna jest zmiana w nastawieniu tekstów z próby do inżynierii społecznej. Teksty posługujące się pojęciem „inżynieria społeczna” w sposób techniczny, niezabarwiony negatywnie są zdecydowanie częstsze w okresie do końca lat 70. Im później, tym coraz częściej termin ten jest wykorzystywany jako określenie o negatywnym zabarwieniu. Coraz częściej staje się on ogólnikowym słowem-kluczem, które ma otwierać pewne konteksty interpretacyjne, a przestaje funkcjonować jako kategoria sensu stricto, której nie można zastąpić innym terminem bez uszczerbku dla treści. Coraz częściej termin ten pojawia się jednorazowo w abstrakcie jako swego rodzaju figura

5 Pragniemy podkreślić, że nie mamy tu na myśli tekstów, które ukazały się w czasopismach zgłoszonych do systemu jako czasopisma socjologiczne (w próbie było 57 rekordów tego typu, z czego 40 stanowiły artykuły), ale o teksty, które można zaklasyfikować jako takowe, traktując miejsce ukazania jedynie jako wskazówkę.

44


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

retoryczna. Mamy zatem do czynienia z sytuacją zbliżoną do tej znanej z dyskursu publicznego. W kontekście analizy sposobu użycia obu pojęć w dyskursach naukowym i pozanaukowym nasuwają się trzy generalne konkluzje. Po pierwsze, jeżeli kierować się wynikami wyszukiwania w bazie Web of Science przez słowa kluczowe, należałoby uznać, że nie istnieje coś takiego, jak inżynieria społeczna w rozumieniu nauki społecznej stosowanej w techniczny sposób do rozwiązywania problemów praktycznych. Ewentualnie należałoby rozważyć możliwość, że działania takie mają jednak miejsce w ramach różnych dyscyplin, ale określane są za pomocą innych kategorii. Jest to dość zastanawiające, jako że termin „inżynieria społeczna”, a także „socjotechnika” wydają się – przynajmniej w języku polskim – dość naturalnymi określeniami dla tego typu działań prowadzonych w ramach systemu społecznego nauki i technologii. Sugeruje to, że szukając przejawów tego rodzaju praktyk w ramach nauk społecznych i poza nimi, nie można opierać się na prostych słowach kluczowych – trzeba przyjąć odmienne strategie poszukiwań. Po drugie, analizowane tu terminy najczęściej pojmowane są jako pojęcia odnoszące się do działań manipulacyjnych, mających na celu wywołanie określonych postaw, zachowań, reakcji, poglądów etc. (abstrahujemy od skali i przedmiotu tychże manipulacji). Socjotechnika jest rozumiana zarazem jako praktyczne zastosowanie ustaleń nauk społecznych, najczęściej w postaci dość ogólnych rekomendacji. Nie jest to wyłącznie domysł, ponieważ część słowników i leksykonów socjologicznych tak właśnie prezentuje te pojęcia. W kontekście tej konkluzji warto skonfrontować wyobrażenie socjotechniki jako działalności rekomendacyjno-eksperckiej z tym, jak standardowo pojmowana jest inżynieria oraz praktyczne zastosowanie przyrodoznawstwa. Fizyka, biologia, czy inne dyscypliny przyrodoznawstwa mogą pochwalić się szeregiem technologicznych zastosowań wytwarzanych przez nie sztucznych układów (np. instrumentów, zestawów eksperymentalnych wywołujących określone efekty, maszyn). Wspomnieć tu można o inżynierii materiałowej, inżynierii genetycznej, nanotechnologii, inżynierii wodno-lądowej, elektronice kwantowej etc. Innowacje wytworzone w ramach dyscyplin inżynieryjnych pozostają w szerokim użyciu, przy czym wiele z nich ma postać różnorodnych maszyn, takich jak: środki transportu, urządzenia komunikacyjno-informacyjne, lodówki, mikrofalówki, czy niezliczone zastosowania technologii laserowych. Nauki społeczne nie funkcjonują w zbliżony sposób. Przede wszystkim nie są w stanie poszczycić się analogicznymi osiągnięciami – czymś na kształt maszyn. Można odnieść wrażenie, że inżynierię społeczną (rozumianą jako próby systematycznego wykorzystania osiągnięć nauk społecznych) niewiele łączy z inżynierią sensu stricte. Ta bowiem nie ogranicza się do formułowania wskazówek dotyczących skutecznego działania czy opracowy-

45


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

wania metod i technik rozwiązywania problemów – zasadza się przede wszystkim na konstruowaniu technologicznych „czarnych skrzynek”, będących w dużej mierze autonomicznymi sztucznymi systemami wymagającymi od użytkownika minimalnych kompetencji. Tymczasem techniki działania projektowane przez badaczy społecznych, aby zostać wykorzystane, wymagają od użytkownika treningu i doświadczenia, co zbliża je do rzemiosła artystycznego. Jednocześnie społeczne technologie muszą najczęściej być dostosowane do konkretnych warunków (por. Zybertowicz 1995: 297-306). Przejdźmy do ostatniej, trzeciej, konkluzji. Analizując sposób użycia terminów w dyskursie naukowym i pozanaukowym, przekonujemy się, że są one traktowane przez większość autorów jako pojęcia zdyskredytowane bądź przynajmniej negatywnie nacechowane (coś przed czym należy się bronić). Tłumaczy to po części, dlaczego problematyka inżynierii społecznej jest praktycznie nieobecna w głównym nurcie socjologii światowej.6

Część II. Socjotechnika Adama Podgóreckiego – konteksty historyczny, instytucjonalny i merytoryczny W socjologii polskiej pojęcie socjotechniki automatycznie kojarzone jest osobą Adama Podgóreckiego. Socjotechniką (i szerzej: praktycznymi naukami społecznymi) zajmował się od początku do końca swojej kariery naukowej. Mimo że dzieło Podgóreckiego nie doczekało się jeszcze pogłębionego opracowania monograficznego, to – jak zostało już wspomniane – jego działalność naukowa i organizacyjna została kilka razy opisana (zob. Kojder 2000, 2005; Kwaśniewski, Winczorek (red.) 2009; Wicenty 2010). Przypomnijmy jednak najważniejsze fakty. Podgórecki ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim (magisterium w 1948 r. i doktorat w 1951 r.), gdzie był uczniem Jerzego Landego, a następnie studia socjologiczne – również na UJ (magisterium w 1952 r.). Następnie, już w Warszawie, pracował pod kierunkiem Tadeusza 6 Wskazuje na to analiza tytułów, abstraktów i podsumowań artykułów naukowych, które ukazały się w okresie od 2006 do 2010 r. na łamach dwóch periodyków ogólnosocjologicznych o wysokim impact factor (American Journal of Sociology oraz British Journal of Sociology). W żadnym z analizowanych artykułów nie pojawił się explicite wątek inżynierii społecznej ani socjotechniki. Artykuły koncentrowały się wyłącznie na celach praktycznych, pomijając ewentualne implikacje wyników badań dla praktyki społecznej. Choć wskazać można na nieliczne artykuły o potencjale praktycznym (np. Ingram, Yue, Rao 2010), to nie był on nawet szczątkowo rozważany przez ich autorów. Podsumowując, publikacje w głównym nurcie socjologii pozbawione są elementu socjotechnicznego.

46


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

Kotarbińskiego oraz Marii Ossowskiej. Z perspektywy tego tekstu szczególnie istotny był wpływ Kotarbińskiego, ponieważ dla idei socjotechniki w ujęciu Podgóreckiego ważnym punktem odniesienia była prakseologia (zob. Churska 2006: 40, Kojder 2000: 22-23, Kubin 2000: 17). Poza socjotechniką Podgórecki prowadził prace badawcze w dziedzinie socjologii prawa (jego dokonania w tej materii były pionierskie również w skali światowej), problemów patologii społecznej oraz teorii socjologicznej. Wszystko to składało się na kontekst, który ukształtował sposób myślenia Podgóreckiego o repertuarze zasobów i metod, do których badacz może odwołać się przy projektowaniu zmiany społecznej. Od drugiej połowy lat 60. XX w. Podgórecki instytucjonalizował socjotechnikę w obrębie nauk społecznych w Polsce (dodajmy, że był również w tym zakresie aktywny międzynarodowo). Najważniejsze efekty jego działań na tym polu to: zredagowane cztery obszerne tomy wydane pod wspólnym tytułem Socjotechnika i z różnymi podtytułami (Podgórecki (red.) 1968, 1970, 1972, 1974), powołanie w 1969 r. Sekcji Socjotechniki w ramach Polskiego Towarzystwa Socjologicznego (Podgórecki był przewodniczącym tej sekcji do 1978 r.) oraz współtworzenie Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji (pierwotnie planowana była nazwa Instytut Socjotechniki) na Uniwersytecie Warszawskim w 1972 roku. W IPSiR Podgórecki objął kierownictwo Zakładu Socjologii Norm i Patologii Społecznej. Wszystkie te działania byłyby niemożliwe bez zespołu współpracowników, których „zaraził” ideą socjotechniki (byli to m.in. Czesław Czapów, Kazimierz W. Frieske, Andrzej Kojder, Jerzy Kurczewski, Jerzy Kwaśniewski, Maria Łoś). Niestety druga połowa lat 70. przyniosła, wskutek działań władz (politycznych, jak i uczelnianych), przymusową reorganizację kierowanego przez niego zakładu w 1976 r. oraz wymuszoną emigrację samego Podgóreckiego w 1977 r. Podgórecki po krótkim pobycie w Holandii i Wielkiej Brytanii przeniósł się do Kanady, gdzie od stycznia 1979 do czerwca 1997 był profesorem socjologii i antropologii w Carleton University w Ottawie. Czym była socjotechnika w ujęciu Podgóreckiego? Zacznijmy od tez, które zawarł w tekście „Rola nauk humanistycznych w sterowaniu procesami społecznymi”. Pojawia się tam następujący fragment: Centralnym elementem w rozważaniach nad możliwościami sterowania procesami społecznymi poprzez użycie wyników badań nauk społecznych jest inżynieria społeczna lub socjotechnika. Ta dyscyplina dlatego zajmuje miejsce zasadnicze, ponieważ jej zadaniem jest właśnie dawanie rekomendacji zmierzających do tego, aby świadomie i celowo oddziaływać na zjawiska społeczne. […] Przez socjotechnikę rozumie się bowiem zbiór dyrektyw mówiących o tym jak za pomocą odpowiednich środków dokonywać celowych, z góry zamierzonych przekształceń społecznych, opierając się przy tym na uznawanych ocenach, przyjętych

47


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz wartościach społecznych oraz na nagromadzonej wiedzy dotyczącej prawidłowości ludzkiego, zbiorowego zachowania. Tak rozumiana socjotechnika może być zaangażowana w udzielanie interdyscyplinarnie przygotowanych ekspertyz. Tego rodzaju ekspertyzy winny być przygotowane na podstawie diagnozy czerpiącej swą wiedzę z tych dziedzin, które dla syntetycznego opisania i wyjaśnienia badanych stanów rzeczy są potrzebne. Owa diagnoza, wraz z twierdzeniami nauk społecznych zaczerpniętymi bądź to z nagromadzonych dotąd zasobów z banku prawidłowości społecznych, bądź to wyprowadzonymi z badań specjalnie podjętych dla znalezienia odpowiedzi na określone, specyficzne problemy badawcze, winna stanowić podstawę przygotowania spójnego zespołu środków (w postaci projektu bądź koncepcji reformy), który by pozwalał, po jego realizacji, na osiągnięcie zamierzonych celów. (Podgórecki 1974: 566-567)

W tym rozumieniu socjotechnika to dyscyplina nastawiona na wytwarzanie ekspertyz opartych na diagnozach i w konsekwencji dawanie rekomendacji praktycznych. To na postawieniu rekomendacji kończy się rola badacza-socjotechnika. W innym miejscu jest to przedstawione nieco bardziej lapidarnie, ale przez to dość jednoznacznie: Przez socjotechnikę (inżynierię społeczną) rozumie się pewien swoisty zespół zaleceń czy przestróg dotyczących racjonalnej przemiany życia społecznego. Jest to zatem zbiór dyrektyw o tym, jak za pomocą odpowiednich środków dokonywać celowych, z góry zamierzonych przekształceń społecznych. (Podgórecki 1970a: 18)

W sposób nieco bardziej syntetyczny podstawowe założenia socjotechniki w ujęciu Podgóreckiego zrekonstruował Andrzej Kojder: (1) (S)ocjotechnika jest nauką praktyczną; (2) socjotechnika zajmuje się racjonalną zmianą rzeczywistości społecznej; (3) przedmiotem refleksji socjotechnicznej są przede wszystkim: system wychowania, techniki masowego oddziaływania, system prawny, sposoby używania władzy; (4) źródłem wiedzy socjotechnicznej są twierdzenia socjologii, zasady działania wykształcone w toku praktyki społecznej i refleksji myślicieli; (5) podstawowymi wypowiedziami socjotechniki są oceny utylitarne; (6) ocena celów działania nie należy do celów socjotechniki […]; (7) prekursorem socjotechniki jest Niccolo Machiavelli, a w jej rozwoju można wyróżnić trzy etapy: (a) narodziny idei związane z koncepcją polityki prawa Leona Petrażyckiego, (b) okres prawniczej kontynuacji: propozycje Roscoe Pounda stworzenia inżynierii społecznej przez prawo, (c) okres socjologicznego dojrzewania socjotechniki: prace Gunnara Myrdala i Karla Poppera (Kojder 2000: 25).

Zwróćmy uwagę, że mamy tutaj w zasadzie wymienione podstawowe możliwości socjotechnicznego oddziaływania na rzeczywistość społeczną w ujęciu Podgóreckiego:

48


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

(1) system wychowania – oddziaływanie na i poprzez instytucje edukacyjne; (2) techniki masowego oddziaływania – środki masowego przekazu mogące służyć propagandzie: prasa, radio, telewizja; (3) system prawny – zmiana rzeczywistości społecznej za pośrednictwem zmian w obowiązującym prawie; (4) sposoby sprawowania władzy – możliwości wpływania na osoby posiadające władzę. Jeżeli wziąć pod uwagę kontekst, w jakim przyszło działać Podgóreckiemu, najważniejszy wydaje się ostatni z wymienionych punktów. W realnym socjalizmie to decydenci polityczni nadzorują system wychowania, techniki masowego oddziaływania oraz system prawny. Nie sposób bowiem nie zauważyć, że socjotechnika Podgóreckiego była reakcją na rzeczywistość PRL. Podejmując zagadnienia patologii społecznych, „brudnego wspólnictwa” (Podgórecki 1970b: 549-550), złego funkcjonowania instytucji autor Zasad socjotechniki próbował zwiększyć racjonalność systemu realnego socjalizmu. Można wręcz powiedzieć, że kwestia racjonalizacji wydaje się kluczem dla zrozumienia specyfiki socjotechniki w ujęciu Podgóreckiego (por. Frieske 2009). W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że propagowanie „inżynierii przez racjonalizację” (niekoniecznie z użyciem tego pojęcia) było czymś charakterystycznym dla badaczy wywodzących się z marksizmu, funkcjonujących w Polsce mniej więcej w latach 1956-1968. Wiele uwagi poświęcił jej Zygmunt Bauman w napisanej wówczas książce Wizje ludzkiego świata (Bauman 1965; por. Świderski 2010: 241-244), w której przeciwstawiał ją „inżynierii przez manipulację”. „Inżynieria przez racjonalizację” polegała na „dążeniu do racjonalizacji działań mas ludzkich za pośrednictwem formułowania i rozpowszechniania bardziej niż dotąd adekwatnych definicji sytuacji i programów działania” (Bauman 1965: 60-61) – jest to więc działalność z ducha oświeceniowa. „Inżynieria przez manipulację” to z kolei „działalność zmierzająca do wypracowania skutecznych technik, przy pomocy których osobnicy dysponujący odpowiednimi środkami mogą sprawiać, że podlegli im ludzie będą zachowywali się w sposób ich zamiarom odpowiadający” (Bauman 1965: 61) – chodzi zatem o techniki wykorzystywane przez sprawujących władzę do utrzymania ładu społecznego. Bronisław Świderski, analizując rozważania dotyczące „inżynierii przez racjonalizację”, Baumana zauważył: Pomimo jawnego odrzucenia przez Baumana socjologii niemarksistowskiej obie opisane przez niego formy ‘inżynierii’ socjalistycznej ujawniały silną inspirację myślami Maxa Webera, który wysoko cenił pojęcie racjonalizacji i interesował się relacjami między władzą a naukowcami. Niemiecki badacz określił polityków jako wyznaczających cele ‘dyletantów’, realizatorów zaś tychże celów

49


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz obdarzył mianem ekspertów. Czyż należy bez wahania odrzucić przypuszczenie, że ukryta myśl Baumana brzmiała tak: właśnie owa dobra „inżynieria przez racjonalizację” miała stać się domeną ekspertów-badaczy uniwersyteckich, a w pierwszym rzędzie socjologów?” (Świderski 2010: 244)

Zauważmy, że podejście Podgóreckiego jest odmienne. Nie był marksistą (ani marksistą-rewizjonistą), miał natomiast wyraźne inklinacje oświeceniowe. Nie powinno to dziwić, wszak był uczniem Kotarbińskiego i Ossowskiej. Z tego względu pojęcia takie jak „racjonalność”, „racjonalizacja”, „inżynieria przez racjonalizację” były dla niego naturalnym punktem odniesienia. Jednak, używając terminologii Baumana, interesowała go w praktyce o wiele bardziej „inżynieria przez manipulację”, chociaż retorycznie pozostawał orędownikiem „racjonalizacji” (czy używając jego języka: wykorzystywania „toku postępowania celowościowego”). Być może należałoby powiedzieć, że dla Podgóreckiego wymiary manipulacyjny i racjonalizacyjny stanowiły całość. Projekt socjotechniki był zatem – przynajmniej w warstwie retorycznej – przechwyceniem pewnych funkcjonujących w obiegu (i do pewnego momentu akceptowanych przez władze PRL) idei. Można zakładać, że w projekcie socjotechniki chodziło właśnie o przejęcie i rozpowszechnienie tych kategorii, a następnie wykorzystanie ich, jeśli nie dla przesterowania systemu, to przynajmniej do wprowadzenia cząstkowych zmian, czy chociażby wykształcenia ludzi, którzy w pewnym momencie będą mogli takowe zmiany wcielić w życie. Przypuszczalnie z perspektywy Podgóreckiego było oczywiste, iż socjotechniczna przebudowa systemu lub chociażby przygotowanie pod nią gruntu oznaczało konieczność wejścia w dialog z przedstawicielami tegoż systemu, aby móc zinstytucjonalizować całą inicjatywę. Do pewnego momentu Podgórecki robił to dość skutecznie. Problemy zaczęły się, gdy w 1973 r. badacze z powołanego wtedy do istnienia Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji UW próbowali wejść w bezpośrednie kontakty z decydentami politycznymi, przesyłając im ekspertyzę pt. „Diagnostyczny obraz niektórych trudnych problemów społeczeństwa polskiego oraz refleksje socjotechniczne”. W której oprócz realistycznej diagnozy rzeczywistości Podgórecki proponował tam podjęcie działań socjotechnicznych m.in. poprzez utworzenie Biura Ekspertyz i Rekomendacji Społecznych przy Prezydium Rady Ministrów (Wicenty 2010: 48-49). To i inne działania badaczy z IPSiR spowodowały natychmiastową reakcję części decydentów, jak i władz Uniwersytetu Warszawskiego. Można zatem argumentować na rzecz tezy, że socjotechnika w wydaniu Podgóreckiego była próbą cząstkowego zreformowania PRL, która zakończyła się jednak niepowodzeniem: szeregiem represji względem niego i jego współpracowników, „karną reorganizacją” stworzonego przez niego Zakładu Socjologii Norm i Patologii Społecznej w 1976 r. oraz wymuszoną emigracją w 1977 r. Wspomniane zacięcie reformatorskie Pod-

50


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

góreckiego widać szczególnie, kiedy czytamy fragmenty poświęcone możliwym zależnościom między władzą a socjologią: Istnieją w zasadzie trzy możliwe relacje między naukami społecznymi, procesami społecznymi oraz ośrodkami dysponującymi władzą. Relacje te można określić jako mechanistyczne, kliniczne i interwencyjne. Relacja mechanistyczna polega na tym, iż nauki społeczne podają rozmaite, mniej lub bardziej uzasadnione dyrektywy dotyczące celowych zmian społecznych – i adresują je w społeczną próżnię. Jeśli ktoś te dyrektywy podejmie oraz zacznie próbować je zastosowywać, to tak jak gdyby jedno z wielu rzuconych przez wiatr ziaren zapadło w glebę. Znakomita większość tych dyrektyw-ziaren wytraca się jednak. Ta relacja dominowała w modelu nauk humanistycznych, opartych na założeniach oderwania nauki od żywych problemów dnia współczesnego. Relacja kliniczna polega na tym, iż nauki społeczne tak formułują zamówione u nich dyrektywy dotyczące oddziaływania na procesy społeczne, iż z góry a priori wkomponowują w swe rady dodatkowe zabiegi służące do tego, aby usunąć, zneutralizować, zmniejszyć idiosynkrazję zleceniodawczych ośrodków władzy, które mogą reagować opornie, jeśli nawet nie agresywnie, wtedy, gdy podejmuje się akcje zmierzające do zastosowania tych dyrektyw. […] Relacja interwencyjna polega na tym, iż nauki społeczne z własnej inicjatywy podejmują diagnozę jakiegoś problemu społecznego, a po dokonaniu tej diagnozy przedkładają rekomendacje projektujące, reformujące bądź profilaktyczne ośrodkowi władzy, wskazując na korzyści z ich wykorzystania i na straty związane z ich ewentualnym zlekceważeniem. Ta relacja przejawia się w tym modelu nauki, który bierze na siebie trud forsowania wizji stosunków społecznych, która – zdaniem przedstawicieli nauk społecznych – jest wizją opartą na założeniach racjonalizmu i sprawiedliwości. (Podgórecki 1974: 571-572)

W sensie tej ostatniej relacji socjotechnika Podgóreckiego była po części działaniem politycznym albo raczej próbą działania politycznego, a nie tylko i wyłącznie przedsięwzięciem naukowym. Bez uwzględnienia tego specyficznego kontekstu historycznego, nie da się zrozumieć socjotechniki Podgóreckiego. Warto też dodać, że trzy wymienione relacje między naukami społecznymi a władzą korespondują z trzema wyróżnianymi przez niego modelami socjotechniki: klasycznym, klinicznym i interwencyjnym.7 Oczywiście, w ramach podejścia Podgóreckiego pojawiają się również inne elementy. Był w tym projekcie brak zgody na istniejący stan rzeczy w socjologii. W tekście „Socjologia jako narzędzie polityki społecznej” pojawia się zarzut, że w humanistyce (przeciwstawionej przyrodoznawstwu) jest tendencja, aby wypowiadać stwierdzenia „dostatecznie ogólne, abstrakcyjne, w języku skom7 Należy podkreślić, że to, co zawiera się w pojęciu socjotechniki interwencyjnej dyskutowanej przez Podgóreckiego nie pokrywa się z rozumieniem badań interwencyjnych na gruncie tradycji PAR oraz human relations, które omawiamy w trzeciej części tekstu.

51


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

plikowanym, bez zastanawiania się nad przydatnością głoszonych oznajmień dla ewentualnej działalności” (Podgórecki 1970b: 545). Podgórecki zasadniczo krytycznie podchodził do tego, aby nauki społeczne ogniskowały się wyłącznie na roli poznawczej. Kiedy pisze, że: „Tradycyjnie socjologia zajmowała się przede wszystkim opisem i wyjaśnianiem rzeczywistości, nie jej przekształcaniem” (Podgórecki 1970b: 554), to jest w tym niezgoda na taki stan rzeczy. Podgóreckiego interesowało uprawianie nauki praktycznej, którą jednak rozumiał dość specyficznie. Otóż w jego ujęciu „nauką praktyczną jest zespół zdań informujących o tym, jak można w oparciu o opisany stan rzeczy i znajomość związków między rzeczami zrealizować postulowane stany rzeczy” (Podgórecki 1962: 125), a „ideałem naczelnym nauk praktycznych jest poznanie umożliwiające działanie skuteczne” (Podgórecki 1962: 129). W każdym razie socjotechnika miała być taką społeczną nauką praktyczną (Podgórecki 1970a: 12). Nie jest do końca jasna relacja pomiędzy socjologią a socjotechniką (Frieske 1990: VI). W różnych tekstach Podgóreckiego można znaleźć nieco odmienne stwierdzenia na ten temat. Na przykład w artykule „Logika praktycznego działania” stwierdza, że: „Socjotechnika może być traktowana jako jeden z bardziej autentycznych nurtów socjologii polskiej” (Podgórecki 1970a: 11). Podobnie w tekście „Pięć funkcji socjologii” obok funkcji diagnostycznej, apologetycznej, demaskatorskiej i teoretycznej wymieniona jest funkcja socjotechniczna (Podgórecki 1968: 29-32). Zatem w obydwu przypadkach socjotechnika zawiera się w socjologii. W innych miejscach jednak, np. w artykule „Rozmaite rozumienia socjotechniki i zakres jej stosowalności” (Podgórecki 1972: 36-55), socjotechnika jest przedstawiona jako dyscyplina autonomiczna względem socjologii. Niezależnie od tych różnic socjotechnika przynajmniej w jednym aspekcie jest pochodna wobec socjologii: stanowi aplikację jej dorobku badawczego. Zatem to, do czego doszli socjologowie, ma być przez socjotechników przekształcane na dyrektywy działań. Niemniej Podgórecki wyraźnie podkreślał, że z pięciu wymienionych funkcji dla socjologii jako nauki najważniejsze są funkcja diagnostyczna oraz teoretyczna. Funkcje apologetyczna, demaskatorska oraz socjotechniczna mają natomiast znaczenie raczej dla społeczeństwa. Należy też podkreślić, że dla Podgóreckiego czymś ważnym (szczególnie z biegiem czasu) była problematyka etyczna i wyraźnie odróżniał on socjotechnikę „jasną” od „ciemnej” (Frieske 2000: 40; Frysztacki 2009: 272-273). Dodajmy też, że cennym wkładem Podgóreckiego, była wyraźna artykulacja tezy, że potrzebne jest celowe i racjonalne przekształcanie instytucji społecznych za pomocą metod naukowych. Co więcej, również dziś trafna jest diagnoza Podgóreckiego dotycząca odwracania się głównego nurtu socjologii od wymiaru praktycznego (nawet jeśli idzie tylko o rekomendacje). Warto też podkreślić, że Podgórecki, w przeciwieństwie chociażby do wielu przedstawicieli socjologii kli-

52


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

nicznej, miał bardzo wyszukane koncepcje metodologiczne, których z pewnością nie da się sprowadzić do prostej manipulacji. Jak zostało już wcześniej powiedziane, w połowie lat 70. XX w. pod naciskiem władz komunistycznych szkoła Podgóreckiego przestała istnieć, a on sam został zmuszony do wyjazdu na Zachód. Był to również koniec intensywnego rozwoju socjotechniki w Polsce. Późniejsze, wydawane jeszcze w okresie PRL, publikacje na temat socjotechniki poszły zdecydowanie w kierunku teoretycznych rozważań z zakresu prakseologii (np. Mlicki 1986), a współczesne próby nawiązywania do tego podejścia nie wychodziły znacząco poza propozycje Podgóreckiego (np. Pawełczyk [red.] 2006). Uczniowie i współpracownicy Podgóreckiego, poddawani pod koniec lat 70. rozmaitym szykanom (Wicenty 2010: 39-46), po części zaangażowali się w działalność opozycyjną, a po części próbowali kontynuować prace badawcze w zakresie socjologii prawa, patologii, dewiacji, norm społecznych itp., nie odtworzyli jednak po 1989 r. szkoły socjotechniki8. Natomiast sam Podgórecki, tracąc zespół badawczy oraz zaplecze instytucjonalne, a także przenosząc się w zupełnie nowe środowisko, znalazł się w punkcie wyjścia. Do socjotechniki wracał w trybie analitycznym (np. Podgórecki, Alexander, Shields [red.] 2006), kontynuował prace organizacyjne w tym zakresie9, ale raczej nie próbował już wcielać swoich założeń w życie. Można zaryzykować tezę, że Podgórecki stracił okres życia najdogodniejszy dla działań socjotechnicznych, budując w wyjątkowo trudnych warunkach organizacyjną i teoretyczną bazę dla tego podejścia. 8 Dodajmy jednak, że na Uniwersytecie Warszawskim funkcjonuje obecnie Instytut Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji (umiejscowiony na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji), w ramach którego Katedrą Socjologii Norm, Dewiacji i Kontroli Społecznej kieruje Jerzy Kwaśniewski, jeden z uczniów Podgóreckiego. 9

Jeszcze w 1971 r. Podgórecki założył Research Committee on Sociotechnics – Sociological Practice (RC26) w ramach International Sociological Association. Do roku 1983 przewodniczył temu komitetowi, a do śmierci znajdował się w jego władzach. Od 2002 r. przewodniczącym RC26 jest uczeń Podgóreckiego, Georgeos Tsobanoglou. W tekście nie odnosimy się szerzej do działalności Podgóreckiego w ramach RC26. Należy jednak podkreślić, że działalność komitetu miała przede wszystkim charakter organizacyjny, a jego głównym celem była konsolidacja środowiska badaczy zajmujących się szeroko pojętą socjotechniką i praktyką socjologiczną. Na uwagę zasługuje fakt, że pod auspicjami komitetu wciąż odbywają się sesje i panele podczas międzynarodowych konferencji, forów i kongresów organizowanych przez ISA czy The International Institute of Sociology. Problematyczne jest jednak to, jak wiele wspólnego ma obecna RC26 z pomysłami Podgóreckiego. Jeżeli przyjrzymy się bliżej wystąpieniom, które prezentowane są podczas organizowanych przez RC26 sesji oraz projektom, jakim poświęca się miejsce na oficjalnym blogu RC26 (http://www. isa-rc26.org/), to okazuje się, że najczęściej mamy tu do czynienia z rozumieniem socjotechniki dość odległym od propozycji programowych Podgóreckiego. Żywa jest tu raczej tradycja socjologii publicznej propagowanej przez Michaela Burawoya, amerykańskiej socjologii stosowanej kojarzonej z postacią Jana Marie Fritza (nota bene członka RC26), czy wreszcie partycypacyjnych badań w działaniu. W trzeciej części niniejszego artykuły wyjaśniamy, na czym polegają różnice między tymi podejściami a inżynierią społeczną w ujęciu Podgóreckiego.

53


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

Metaforycznie wysiłki Podgóreckiego można scharakteryzować jako lekcje nauki pływania na sucho. Podgórecki wraz ze współpracownikami nie mogli prowadzić autentycznych interwencji socjotechnicznych, które byłyby okazją do rozwoju umiejętności negocjacyjnych oraz komunikacyjnych, a także byłyby ćwiczeniem z projektowania rozwiązań instytucjonalnych i ich wdrażania. Pozostało im zatem formułowanie rekomendacji, a także doprecyzowanie aparatu pojęciowego służącego do opisu zjawisk patologicznych oraz definicji i rozróżnień dotyczących działalności socjotechnicznej. Były to również lekcje „pływania na sucho” w tym sensie, że jednym z celów szkoły było przygotowanie ekspertów, którzy mogliby zainicjować zmiany w momencie rozchwiania lub załamania ówczesnego ustroju. Wydaje się, że pełne zrozumienie podejścia Podgóreckiego wymaga skonfrontowania jego koncepcji z pomysłami innych badaczy, którzy odmiennie konceptualizowali stosowaną socjologię. Poświęćmy zatem uwagę kilku tradycjom, które miały możliwość rozwinąć się w warunkach demokracji rynkowych.

Część III. Socjotechnika Podgóreckiego a inne tradycje socjologii stosowanej Jedną z najstarszych tradycji jest amerykańska socjologia kliniczna (zob.: Fritz (red.) 2008)10. Jej początki sięgają przełomu lat 20. i 30. XX w. Jednym z „ojców chrzestnych” dyscypliny był Milton C. Winternitz – lekarz, dziekan wydziału medycyny Uniwersytetu Yale. W 1930 r. użył terminu „socjologia kliniczna”, proponując ustanowienie jednostki uniwersyteckiej zajmującej się socjologią stosowaną. Wkrótce potem na łamach „American Journal of Sociology” ukazało się pierwsze omówienie idei socjologii klinicznej (Wirth 1931). Podkreślano rolę socjologii w kontekście leczenia zaburzeń osobowości, tym samym wiążąc ją z praktyką psychiatryczną. Można powiedzieć, że idea socjologii klinicznej była wezwaniem do aplikowania wiedzy socjologicznej w celu rozwiązywania ważnych problemów związanych z jakością życia jednostek. Na wzór lekarzy socjologowie mieli podjąć działalność diagnostyczną i terapeutyczną. Dyscyplina 10

Często termin „socjologia kliniczna” jest stosowany zamiennie z pojęciem „socjologia stosowana”, choć bywają one odróżniane. Drugie z określeń jest niekiedy rezerwowany dla pracy analitycznej polegającej na dostarczaniu decydentom wiedzy, rekomendacji i danych, które mają pomóc w podejmowaniu decyzji i rozwiązywaniu problemów (rozumienie takie bliskie jest socjotechnice klasycznej oraz klinicznej w rozumieniu Podgóreckiego). O socjologii klinicznej mówi z kolei, gdy badacz jest osobiście zaangażowany we wprowadzanie zmian, np. jako moderator konsultacji. Często jednak oba podejścia pojawiają się w literaturze pod wspólną nazwą „praktyka socjologiczna” (sociological practice) (zob. np. Price, Straus, Breese (red.) 2009).

54


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

ewoluowała w stronę rozumienia jej jako wielodyscyplinarnego, humanistycznego pola badawczego zajmującego się identyfikacją i ograniczaniem problemów społecznych poprzez analizę i interwencje; z czasem komponenta medyczna uległa zatarciu. Obszar zainteresowań współczesnych socjologów klinicznych jest bardzo zróżnicowany (stosunki etniczne, funkcjonowanie organizacji, konflikty społeczne etc.). Publikacje na temat socjologii klinicznej ukazywały się co jakiś czas na łamach amerykańskich periodyków socjologicznych, a wzmożone zainteresowanie tym podejściem przypada na lata 70. Ważnym wydarzeniem było ustanowienie w 1978 r. Clinical Sociology Association (Glass 2001). Zajęcia z socjologii klinicznej są na wielu amerykańskich uczelniach. Istnieje również system akredytacji socjologów klinicznych. Obecnie nurt ten jest zdominowany przez działania o charakterze diagnostyczno-ewaluacyjnym. Interwencje są ograniczone i w zdecydowanej większości są nastawione na zmianę postaw, emancypowanie grup, integrowanie wspólnot etc. (zob. Price, Straus, Breese [eds.] 2009). Wśród przedstawicieli nurtu dominuje wizja praktyki socjologicznej jako aplikacji gotowej wiedzy. Zgodnie z tym podejściem socjolog-praktyk przyswaja sobie narzędzia socjologii, a później uczy się je przykładać je na język decydentów lub stosować do konkretnych problemów. Skłania to do myślenia o poznawczych wynikach interwencji jako czymś wtórnym względem ustalonych już ogólnych koncepcji. W konsekwencji socjolodzy-praktycy nie myślą o sobie jako o naukowcach, lecz raczej jako aktywistach lub konsultantach. Spróbujmy teraz skonfrontować powyższą tradycję z pracami Podgóreckiego. Obie tradycje mają odmienne punkty wyjścia – dla Podgóreckiego punktem odniesienia wydawało się prawo, podczas gdy rodowód socjologii klinicznej związany jest raczej z medycyną – mimo to wydają się one do siebie bliźniaczo podobne. Mamy tu do czynienia z dwoma z gruntu pozytywistycznymi podejściami, przypisującymi socjologowi rolę terapeuty próbującego dostarczyć „klientowi” narzędzi, które pozwolą uporać z określonym patologicznym zjawiskiem społecznym. Choć ekspert może dysponować własnym systemem wartości, to w ramach obu ujęć przyjmuje się, że powinien kierować się raczej systemem wartości „klienta” (choć nie wyklucza się prób dokonania zmian w tym systemie, np. poprzez przeformułowywanie celów). Bliższa analiza ukazuje jednak pewne istotne różnice. Zacznijmy od tego, że socjologia kliniczna i stosowana uległy silnej instytucjonalizacji, podczas gdy szkoła Podgóreckiego nie miała na to szansy. Socjologię kliniczną można traktować jako obraz tego, w co projektowana przez Podgóreckiego socjotechnika mogłaby się przeistoczyć, gdyby nie została zniszczona w zarodku. Należy jednak zwrócić uwagę na pewną istotną cechę socjologii

55


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

klinicznej – zasadniczo zajmuje się ona wąsko wytyczonymi mikroproblemami społecznymi. Tymczasem ambicją Podgóreckiego było opracowanie metody, która pozwalałaby dokonywać zmian w skali całego systemu. Jednak zmiany tego typu często naruszają interesy różnych grup, które nie tylko mogą utrudniać realizację interwencji, ale także działać na szkodę ekspertów usiłujących wdrażać zmiany. Zasadne wydaje się zatem uzupełnienie wcześniejszego stwierdzenia: socjologia kliniczna przedstawia sobą obraz tego, czym socjotechnika Podgóreckiego mogłaby się stać, o ile Podgórecki gotów byłby ograniczyć obszar swoich interwencji do problemów wytyczonych mu przez ówczesnych decydentów. Daniel Wicenty ujął ten problem w następujący sposób: Socjologowie chcieli wykrywać mechanizmy systemowe powodujące patologie; władza zainteresowana była patologią jako zjawiskiem typowym dla ‘marginesu społecznego’.(Wicenty 2010: 52)

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Socjologię kliniczną można scharakteryzować jako swego rodzaju pas transmisyjny, który przenosi z socjologii pewne ustalenia na zewnątrz, poza świat akademicki, by tam mogły zostać praktycznie zastosowane. Socjologowie kliniczni, postrzegając swoją dyscyplinę w takich kategoriach, najczęściej nie publikują raportów ze swoich prac; nie wnoszą wkładu do rodzimej dyscypliny (pas transmisyjny działa tylko w jedną stronę), ale także nie dochodzi tu do kumulacji wiedzy technicznej. Tymczasem socjotechnika Podgóreckiego – przynajmniej w warstwie deklaratywnej – przewidywała, że działalność inżynieryjna miała być organicznie powiązana z pracą stricte badawczą. Przejdźmy jednak do kolejnej tradycji. Odmienne podejście do zagadnień praktycznego zaangażowania reprezentują socjologia radykalna oraz socjologia publiczna. Pierwszy z nurtów (zob. Mucha 1986, 2002) gwałtownie rozwinął się w latach 60. XX w., co było ściśle związane z ruchem studenckim, rozwojem Nowej Lewicy w Stanach Zjednoczonych i wydarzeniami 1968 r. Za patrona dyscypliny uznano C. Wrighta Millsa. Socjologię radykalną traktuje się niekiedy jako odmianę rozwijanej początkowo w Europie socjologii krytycznej. Niemniej istnieją pewne różnice między nurtami: socjologia krytyczna stanowiła filozoficzny namysł nad rzeczywistością, biorący pod uwagę wartości moralne i polityczne, podczas gdy socjologowie radykalni refleksję krytyczną uzupełniali o skrupulatne analizy empiryczne własnych społeczeństw. Innymi słowy, zgodnie z założeniami socjologia radykalna miała być zarazem empiryczna, teoretyczna i polityczna. Modelowe dla niej były prace Millsa, który analizował elity władzy (Mills 1961) oraz rzeczywistość funkcjonowania amerykańskiej klasy średniej (Mills 1965). Socjologia radykalna zakładała krytykę naturalizmu w socjologii, dogłębną makrostrukturalną analizę współczesnych społeczeństw oraz krytyczną ocenę obecnej sytuacji. Charakterystyczne dla niej było

56


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

przyjmowanie perspektywy „dołów społecznych” oraz innych, marginalizowanych lub wyzyskiwanych kategorii i grup. Wszystko to miało być podporządkowane poszukiwaniu sposobów na udoskonalenie społeczeństwa lub przynajmniej poprawę warunków życia wybranych grup. Istotne były zagadnienia upodmiotowienia, samoświadomości oraz emancypacji jednostki. Zadaniem socjologa miało być podwyższanie auterefleksyjności różnych podmiotów, np. poprzez pokazywanie im fałszywych racjonalizacji własnych zachowań i działań. Socjolog miał edukować społeczeństwo – zmiana społeczna miała dokonać się przez oświecenie. Było to zatem nurt z ducha intelektualny, akademicki i oświeceniowy. Socjologię publiczną (public sociology; pojęcie to bywa również tłumaczone na język polski jako „socjologia obywatelska”) można uznać za współczesne rozwinięcie i uzupełnienie idei socjologii radykalnej. Socjologia publiczna poszła o krok dalej względem socjologii radykalnej, zachęca bowiem, by badacze wyszli poza akademię i zaczęli działać w roli aktywistów społecznych (zob. Burawoy 2011b, Frysztacki 2009: 273-274, Jeff ries 2009). Sam termin „socjologia publiczna” został wprowadzony przez Herberta J. Gansa (1989), ale podejście to rozwinął później Michael Burawoy. Istotą nurtu jest przekonanie o tym, że socjologowie, nawiązując do tradycji dyscypliny, powinni walczyć o społeczeństwo obywatelskie, które jest – w ujęciu Burawoya – podstawowym punktem odniesienia dla całej dyscypliny. Zaangażowanie praktyczne w rozmaite inicjatywy socjologów publicznych jest tutaj traktowane jako pełnoprawny aspekt pracy socjologicznej. Warto zwrócić uwagę na odmiany socjologii, które wyróżnia Burawoy (2009a: 533-536) oraz odnieść je do funkcji socjologii w ujęciu Podgóreckiego. Obok socjologii publicznej Burawoy wymienia: (1) socjologię akademicką (profesjonalną) zajmującą się badaniami podstawowymi; (2) socjologię praktyczną (usługową) zorientowaną na realizowanie potrzeb klientów, oraz (3) socjologię krytyczną stanowiącą metaanalizę podstaw, zaangażowania ideologicznego etc., dwóch wcześniejszych odmian. W odróżnieniu od pozostałych odmian socjologia publiczna to w pełni świadoma działalność o charakterze politycznym na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, czerpiąca z tradycji socjologicznej. Odwołując się do wyróżnionych przez Podgóreckiego pięciu funkcji socjologii, można próbować zaklasyfikować socjologię publiczną jako działalność apologetyczną, co nieuchronnie związane jest z wartościowaniem zjawisk przez badacza. Socjotechnika Podgóreckiego wydaje się najbliższa socjologii usługowej. Podejście Podgóreckiego zakłada, że inżynier społeczny powinien formułować swoje zalecenia w trybie warunkowym: „Jeżeli podzielasz zestaw wartości x, to optymalnym sposobem ich realizacji jest zestaw działań y”. W kontekście programowych deklaracji Podgóreckiego nie należy jednak zapominać o interwencjonistycznym modelu socjotechniki preferowanym przez niego, który zakładał „przemycanie” pewnych wartości eksperta do procesu badawczego.

57


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

Zdecydowanie ważniejsze różnice między oboma podejściami dotyczą relacji między badaczem wdrażającym zmiany a decydentami. Z perspektywy Podgóreckiego inżynier społeczny winien szukać kompromisu z decydentami. Tymczasem socjologia publiczna kładzie raczej nacisk na rolę działań oddolnych. Dopiero po dokonaniu tego porównania jasne staje się, że socjotechnika Podgóreckiego wymiar działań oddolnych jest całkowicie nieobecny: w jego ujęciu planowana zmiana społeczna może dokonać się za pomocą regulacji prawnej, propagandy bądź też za pośrednictwem oddziaływania na instytucje odpowiedzialne za socjalizację jednostki; w każdym przypadku zmiana socjotechniczna zakłada uzyskania jakiejś formy poparcia ze strony władzy. Kolejnym z nurtów, na jaki chcielibyśmy zwrócić uwagę jest participatory action research (PAR). Jest to niezwykle zróżnicowane pole badawcze (zob. Kemmis, McTaggart 2009), które wciąż pozostaje stosunkowo słabo znane polskiemu czytelnikowi, choć swoimi korzeniami sięga lat 40. ubiegłego wieku. Określenie „w działaniu” odnosi się do tego, że badacz powinien zmierzać do zmiany zastanej sytuacji. Zmiana ta bywa różnie rozumiana w zależności od tradycji PAR: może chodzić o przebudowę organizacji, ale również o emancypację, upodmiotowienie, samorealizację, uświadomienie lub poprawę warunków życia jednostek lub grup. W ramach PAR kładzie się nacisk na partycypację, która może przyjmować postać angażowania interesariuszy w proces badawczy lub wspólne projektowanie oraz prowadzenie z nimi badań. Podkreśla się korzyści wynikające z angażowania i konsultowania się z przedstawicielami marginalizowanych aktorów, którzy w innych warunkach nie mieliby możliwości włączenia się w dialog. Wielu współczesnych przedstawicieli PAR, podobnie do socjologów publicznych, otwarcie deklaruje przywiązaniu do wartości demokracji. Można wskazać jednak szereg badaczy, którzy podkreślali konieczność zachowania wymiaru poznawczego PAR. W tradycji tej przyjmuje się, że nauka nie powinna polegać na dystansowaniu się od świata, lecz zakładać ścieranie się ze światem, wchodzenie z nim w interakcje, dokonywanie interwencji etc. W przypadku nauk społecznych interpretowane jest to jako zaangażowanie się w praktyczne problemy społeczne. Jednocześnie część badaczy podkreśla, że PAR nie należy ujmować w kategoriach nauki stosowanej – kwestionuje się tu powiem samo rozróżnienie na czystą teorię i jej późniejsze aplikacje. Proces badawczy w ramach PAR rozumieć można w kategoriach cyklu planowanie działania – interwencja – analiza stanu systemu – rewizja planu (zob.: Kemmis, McTaggart 2009: 781-788; Greenwood, Levin 2007: 76-88). Rekonstruując historię PAR warto przypomnieć dwie postacie kojarzone z tym ruchem zasługują na szczególną uwagę: Kurta Lewina (1890-1947) oraz William Foote Whyte’a (1914-2000).

58


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

Lewin jest badaczem, któremu przypisuje się nie tylko zainicjowanie całej tradycji, ale także sformułowanie nazwy „badania w działaniu”11. W 1932 r. Lewin, z racji pochodzenia żydowskiego, musiał emigrować z Europy do Stanów Zjednoczonych. W 1935 r. objął stanowisko profesora na Uniwersytecie Iowa, skąd przeniósł się na MIT w 1944 r. Pracując w Europie, koncentrował się na teoretycznych zagadnieniach z zakresu psychologii, jednak w Ameryce musiał wykazać praktyczną przydatność swoich koncepcji – chcąc sfinansować swoje prace, musiał polegać w dużym stopniu na grantach, które nastawione były na rozwiązywanie bieżących problemów praktycznych. Jednym z najważniejszych zleceń okazało się badanie dotyczące konsumpcji podrobów mięsnych (Lewin 1943). W czasie wojny większość wołowiny przeznaczana była dla wojska, ale na rynku dostępne były inne części zwierząt, głównie organy wewnętrzne. Lewin miał ustalić, jak można podwyższyć krajową konsumpcję substytutów mięsa. Jak się okazało decydującą rolę w procesie kształtowania zwyczajów żywieniowych odgrywały gospodynie domowe. Lewin badał wpływ różnego rodzaju publikacji na poglądy i zachowania gospodyń, a także zorganizował cykl szkoleń dla grupy kobiet, a następnie analizował wpływ, jaki trening wywarł na praktyki kobiet. Badania te przyniosły ważne rezultaty i ukształtowały późniejsze podejście Lewina. Bezpośrednim wynikiem studium było sformułowanie pojęcia gatekeeper, które na stałe weszło do słownika nauk społecznych, choć dziś funkcjonuje w nieco odmiennym znaczeniu12. W trakcie realizacji projektu ukształtował się sposób podejścia Lewina do wywoływania zmiany społecznej; myślał on o interwencji w kategoriach (1) „rozmrażania” zastanych struktur, (2) przebudowy oraz (3) ostatecznego „ponownego zamrażania”. Jak wynikało z opracowanej przez niego wcześniej teorii pola, dla każdego z tych etapów pracy należało zidentyfikować czynniki i siły decydujące o rozwoju, jak również pojawianiu się konfliktów i nawiązywaniu współpracy. Projekt ten stanowił również jedną z wczesnych prób prowadzenia eksperymentów socjotechnicznych w naturalnych warunkach. Projekt dotyczący konsumpcji podrobów był punktem wyjścia dla kolejnych przedsięwzięć szkoleniowych, których efektem było opracowanie metodologii t-groups (znanej również jako sensitivity training). W skrócie metoda t-groups 11 Niekiedy wskazuje się jako fundatora nurtu Jacoba Morena, twórcę socjometrii oraz metody psychodramy. Moreno i Lewin znali się i wspólnie wykształcili część badaczy, którzy rozwijali PAR w Stanach Zjednoczonych (zob. Altrichter, Gstettner 1993: 332). 12 W przypadku przywoływanego badania funkcję gatekeepers pełniły gospodynie domowe – to one decydowały, jakie poglądy i informacje dotyczące właściwych sposób odżywiania i przygotowywania posiłków zostaną włączone do zasobów wiedzy danej rodziny. Oznaczało to, że wszelkie inicjatywy i innowacje związane z tą dziedziną musiały być adresowane właśnie do nich. Oczywiście dziś pojęcie gatekeeping kojarzymy z nieco innymi aktorami i rodzajami zachowań (np. z aktorami, którzy bronią dostępu do unikatowych zasobów lub elitarnych grup, organizacji lub stowarzyszeń), niemniej takie właśnie są jej korzenie.

59


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

polega na zarzadzaniu interakcjami w ramach małych, izolowanych grup w taki sposób, by uczestnicy mogli uporać się z określonymi problemami zewnętrznymi lub osobistymi. Metoda zapoczątkowana przez Lewina kojarzy się dziś raczej z grupami spotkaniowymi, których uczestnicy usiłują zwalczyć nałóg lub uporać się z problemami psychicznymi. Kontekst terapeutyczny jest istotny, jednak pierwotne zastosowanie metody związane było z próbą zmierzenia się z ówczesnymi problemami natury moralnej i politycznej dotyczącymi m.in. praw pracowniczych, kwestii rasowych, wartościom demokracji, zagrożeń ze strony technologii jądrowych. Efektem szeregu warsztatów zorganizowanych przez Lewina i jego współpracowników w latach 1946 i 1947 było nie tylko dopracowanie metody, ale także ustanowienie w 1947 r. National Training Laboratories Institute (zob.: Back 1972; Marrow 1970; Kleiner 2008: 19-47). William Foote Whyte znany jest przede wszystkim dzięki badaniom etnograficznym Street Corner Society (Whyte 1943), jednak znaczna część jego wysiłku badawczego – w szczególności w późniejszym okresie – koncentrowała się na zagadnieniu zmian społecznych, które mogłyby polepszyć sytuację marginalizowanych podmiotów w takich dziedzinach, jak relacje pracownicze czy własność w rolnictwie. Whyte był również propagatorem włączenia PAR do podstawowego zestawu narzędzi nauk społecznych zarówno ze wglądów praktycznych, jak i poznawczych. Odróżniał on badania w działaniu od tzw. modelu eksperckiego (Whyte 1989: 368). Polega on na tym, że badacz pełni funkcję konsultanta, który ma za zadanie udzielić odpowiedzi na postawione przez klienta problemy, w ramach zdefiniowanych przez tego drugiego. Whyte podkreśla, że tego typu relacja rzadko prowadzi do zwieńczonej sukcesem zmiany organizacyjnej – o wiele skuteczniejsze jest podejście zakładające wyzwolenie procesów kolektywnego uczenia na różnych poziomach organizacji. Zakłada to jednak partycypację różnego rodzaju grup społecznych, a na badaczu wymusza większe zaangażowanie w roli moderatora i facylitatora. Whyte wprowadza pojęcie „społecznych wynalazków”, sugerując, by socjologia skupiła się na poszukiwaniu, a następnie upowszechnianiu samoczynnie pojawiających się (czytaj: bez interwencji badaczy) korzystnych rozwiązań organizacyjnych (Whyte 1982). PAR w jego ujęciu nie powinien jednak ograniczać się do kapitalizowania istniejących już rozwiazań, ale także aktywnie je współtworzyć. Należy podkreślić, że u podstaw głoszonych przez Whyte’a poglądów na nauki społeczne leży przeświadczenie, iż nauka polega na ścieraniu się z rzeczywistością, nie zaś uciekaniu przed nią. W przeciwieństwie do wielu przedstawicieli PAR, Whyte rozumie przez to w pierwszej kolejności dokonywanie interwencji, nie zaś motywowaną określoną ideologią walkę polityczną.

60


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

Podejścia Adama Podgóreckiego jest pod pewnymi względami zbliżone do propozycji Lewina i Whyte’a – obaj badacze hołdowali modelowi poznania, który zakłada wykorzystanie quasi-eksperymentalnego podejścia. Jednak Whyte i Kurt odrzucali wizję praktycznie stosowanej socjologii jako wyłącznie aplikacji gotowej wiedzy, podczas gdy u Podgóreckiego wyraźnie widoczna jest sekwencja najpierw teoria socjologiczna (czyli praca stricte naukowa), a następnie próba jej zastosowania. Przytoczyć można tu znaną formułę przypisywaną Lewinowi, która brzmi: „Jeśli naprawdę pragniesz zrozumieć jakąś rzecz, spróbuj ją zmienić” ( Jackson 2003: 32). Sugeruje ona odwrócenie dotychczasowego porządku badawczego i potraktowanie socjotechniki jako punktu wyjścia, nie zaś dojścia. Znajduje to również przełożenie na podejście do relacji badacz – klient. W ramach PAR odrzuca się model ekspercki w rozumieniu Whyte’a, którego ucieleśnienie wydaje się stanowić socjotechnika Podgóreckiego. Nie chodzi tu wyłącznie o względy etyczne, ale przede wszystkim o swobodę badawczą, która konieczna jest do prowadzenia tego typu przedsięwzięć, a także fakt, że PAR zasadniczo nie ma sztywnej oferty potencjalnych produktów, gdyż końcowe innowacje stanowią efekt interakcji badaczy oraz innych kategorii aktorów. Wreszcie należy zwrócić uwagę, że podejście Podgóreckiego wydaje się nie uwzględniać dynamiki grupowej. Jego podejście jest bardzo zbliżone do koncepcji, których autorzy deklarują przywiązanie do idei indywidualizmu metodologicznego (za modelowe przykłady takich podejść można uznać koncepcję gier strategicznych (Dixit, Nalebuff 2009)). Głównym obiektem zainteresowania Podgóreckiego jako socjotechnika wydaje się jednostka poddawana działaniu różnego rodzaju zachęt, kar i oddziaływań, czy to w trybie socjalizacji, czy propagandy – to te czynniki decydują, jakie podejmie ona decyzje. Z taką perspektywą koresponduje uwzględniany przez niego asortyment narzędzi socjotechniki. Przejdźmy do ostatniej z omawianych tradycji. Równolegle do amerykańskiego PAR rozwijała się w wielkiej Brytanii tradycja human relations oraz związany z nią nurt socjotechniczny. W przypadku tych podejść katalizatorem rozwoju była II wojna światowa. Tradycje te rozwijane były przez badaczy pracujących w ramach Tavistock Institute of Human Realtions. Klinika, jak zwykli określać instytut związani z nim badacze, została ustanowiona w 1946 r. przy klinice psychiatrycznej w Tavistock. Jednym z pierwotnych obszarów działalności instytutu była odbudowa zniszczonej podczas wojny bazy przemysłowej. Znaczna część badaczy tworzących instytut miała za sobą doświadczenia zdobyte podczas realizacji projektów na rzecz wojsk brytyjskich w trakcie wojny (chodzi m.in. o badania nad nerwicą frontową oraz procedurami selekcji przywódców oddziałów). Badacze z „Kliniki” pozostawali pod wpływami badań Lewina, ale także prac Wilfreda R. Biona dotyczących dynamiki grupowej i przywództwa.

61


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

Jednym z pierwotnych obszarów działalności instytutu były organizacje przemysłowe – należący do „Kliniki” badacze społeczni mieli pomóc w odbudowie bazy przemysłowej Wielkiej Brytanii zniszczonej w wyniku wojny. Przełomowym projektem były przeprowadzone w 1949 r. na zlecenie National Coal Board badania Ericka Trista i Kena Bamfortha (1951), dotyczące brytyjskich kopalni węgla. Mieli oni wyjaśnić dlaczego mechanizacja procesu wydobycia węgla nie przyniosła oczekiwanego wzrostu produktywności. Odkryli, że nowa technologia wydobycia całkowicie rozbiła dotychczasową organizację pracy, generując szereg problemów, z którymi górnicy nie byli w stanie się uporać. W okresie poprzedzającym automatyzację górnicy pracowali w małych, stałych zespołach (zazwyczaj były to pary) o dużej autonomii (pracownicy sami narzucali sobie tempo i określali najpilniejsze zadania). Wraz z automatyzacją narzucono nową metodę organizacji zakładającą tworzenie dużo większych grup roboczych, w których o wiele trudniej było o dobre relacje między pracownikami. Jednocześnie zadania górników zostały rozbite na proste, banalne czynności – praca stała się nużąca i monotonna. Efektem był nie tylko spadek motywacji, ale także częstsze choroby związane ze stresem oraz absencje. Badacze rekomendowali zmianę organizacji pracy w taki sposób, by z jednej strony pozostała ona dopasowana do nowego sposobu wydobycia węgla, z drugiej zaś zaspokajała psychologiczne i społeczne potrzeby pracowników. Jako rozwiązanie zaproponowano małe, 20-25-osobowe autonomiczne grupy, w których górnicy mieli się wspierać, wzajemnie trenować i wymieniać zadaniami, co usprawniłoby, a zarazem urozmaiciło ich pracę. W przeciągu kolejnej dekady, w porozumieniu z menedżerami, korzystając z doświadczeń samych pracowników, badacze związani z Tavistock wprowadzali różnego rodzaju zmiany organizacyjne w sektorze górniczym. Manipulowano wielkością grup, zakresem obowiązków, poziomem autonomii, modelami komunikacji, czy wreszcie systemami nagród i zachęt. W wyniku interwencji produktywność organizacji rosła nawet o 25%, a ilość wypadków, nieobecności i liczba zachorowań wśród górników malała o połowę. W wymiarze teoretycznym efektem badań była koncepcja systemów socjotechnicznych. Zakładała ona, że każdy system organizacyjny składa się z komponent społecznej oraz technologicznej, a jego sprawne funkcjonowanie zakłada ich wzajemne dopasowania. Doświadczenia i koncepcje wypracowane podczas prac nad organizacją pracy w górnictwie wykorzystano w wielu innych dziedzinach przemysłu brytyjskiego. Na świecie zaczął się rozwijać ruch na rzecz „jakości życia pracowniczego” (Quality of Working Life) oraz rozwoju demokracji pracowniczej, czyli tworzenia struktur, które rozszerzyłyby autonomię pracowników niskiego szczebla oraz dawały im możliwość brania udziału w procesach decyzyjnych (zob. Woodworth (red.) 2002). W latach 50.

62


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

i 60. XX w. dokonano szeregu zwieńczonych sukcesami interwencji w krajach Commonwealth. Ruch socjotechniczny oraz idea demokracja pracowniczej odniosły największe sukcesy w krajach skandynawskich, w szczególności w Norwegii. Przykładem norweskich inicjatyw była seria quasi-eksperymentalnych interwencji w organizację pracy w fabrykach, znana pod nazwą Norwegian Industrial Democracy Project (Emery, Thorsrud 1976). Choć każda z interwencji podnosiła w znaczącym stopniu efektywność i jakość warunków pracy, to za największy sukces norweskiego ruchu należy uznać projekt okrętowy, który był realizowany w pierwszej połowie lat 70. XX w. ( Johansen 1987).13 Projekt ten zasługuje na szersze omówienie ze względu na dogłębne i trwałe zmiany w organizacji pracy marynarzy, jakie stanowiły jego bezpośredni efekt. Jest to również istotny punkt odniesienia dla tradycji PAR kojarzonej z nazwiskiem Whyte’a. Pierwszy problem, z którym usiłowano uporać się w ramach projektu okrętowego, dotyczył tego, iż w wyniku podwyższania stopy życiowej Norwegów coraz trudniej było o pozyskanie wykwalifikowanych pracowników gotowych spędzać czas na pokładach statków na otwartym morzu. Drugi problem związany był ze spadkiem poziomu pozaekonomicznych form kapitału wśród członków załogi; dotychczasowa organizacja sprzyjała rozwojowi różnego rodzaju zaburzeń psycho-somatycznych oraz konfliktów, a co za tym idzie do częstej rotacji personelu, która oznaczała utratę kapitału w postaci umiejętności i wiedzy pracowników. Trzeci problem związany był z faktem, iż przemysł okrętowy zaczął wdrażać szereg nowych technologii komunikacyjno-informatycznych: wymuszało to na członkach załóg konieczność nadążania za zmianami technologicznymi, tymczasem dotychczasowy model organizacji nie sprzyjał kolektywnemu uczenia się. Pierwsze dwa eksperymenty zakładały gruntowną reorganizację pracy, w tym zakresu obowiązków i autonomii poszczególnych członków załogi dwóch statków handlowych. W trakcie badania okazało się, że wielu pracowników wykonuje monotonną, nużącą pracę w wąsko wyspecjalizowanych dziedzinach. Jednocześnie dostrzeżono podział na marynarzy pracujących wyłącznie pod i wyłącznie na pokładzie. Praca wykonywana pod pokładem (głównie w maszynowni) była cięższa i związana z niższym statusem. W ramach eksperymentu rozszerzono zakres obowiązków szeregowych marynarzy oraz zwiększono poziom ich autonomii, m.in. poprzez likwidację stanowisk bosmańskich czy też zniesienie podziału na pracujących wyłącznie pod lub nad pokładem. Jedną z metod był 13 W okresie od 1970 r. do 1975 r. przeprowadzono badania na pokładach statków transportowych: Høegh Mistral (samochodowiec i masowiec) oraz Høegh Multina (gazowiec). Ponadto w 1973 r. zainicjowano trzyletni projekt związany z kolejnym statkiem transportowym M/S Balao (masowiec) należącym do firmy Torvald Klaveness.

63


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

wzajemny trening marynarzy. Wraz z rozszerzeniem zakresu obowiązków członków załóg zniknął również podział na marynarzy pracujących na i pod pokładem – możliwa stała się rotacja ról. Praca stała się bardziej urozmaicona, wymagająca inicjatywy i wysiłku, a tym samym psychicznie nagradzająca. Analogiczne zmiany wprowadzono na poziomie oficerów i podoficerów. Tego typu integracja pionowa pozwoliła na stworzenie bardziej homogenicznej struktury, co doprowadziło do zmniejszenia dystansów między członkami załogi. Zmniejszenie dystansów oraz wzrost redundancji struktury, polegający na tym, że funkcje różnych członków załogi się pokrywały, stwarzało dobre warunki dla kolektywnego uczenia, co pozwalało sprawniej przyswajać kolejne innowacje. Podczas dwóch pierwszych eksperymentów koncentrowano się na czynnikach społecznych, tymczasem podczas doświadczeń na trzecim statku dokonano również interwencji w wymiar technologiczny systemu – przeprojektowano przestrzeń użytkową nadbudówki statku, aby ta korespondowała z nową organizacją pracy. W nadbudówce statku przewidziano kabiny o wysokim standardzie, podobne dla wszystkich członków załogi, bez względu na ich rangę. Wszystkie kajuty mieszkalne zostały zlokalizowane w górnej części nadbudówki, by miały dobry dostęp do naturalnego światła. Stworzono dostępne dla całej załogi przestrzenie publiczne statku: świetlicę z klubem barowym, basen pływacki, salę gimnastyczną, bibliotekę oraz wspólną stołówkę. Ostatnia z innowacji jest bardzo istotna. Na wcześniejszych okrętach funkcjonowały niekiedy nawet trzy stołówki (oficerska, podoficerska i marynarska), na eksperymentalnym statku była tylko jedna stołówka, w której nie obowiązywała segregacja personelu. Ponadto wydzielono przestrzeń administracyjną, w której marynarze mogli spotykać się z urzędującymi oficerami (w przypadku tradycyjnej organizacji taki kontakt był praktycznie niemożliwy) oraz sala obrad będąca miejscem cyklicznych spotkań przedstawicieli różnych szczebli. Zmiany te przyczyniły się do przejścia od hierarchicznego i silnie zbiurokratyzowanego modelu organizacji pracy do modelu samoorganizującego się, partycypacyjnego i deliberatywnego. Efektem projektu były daleko idące przemiany w norweskiej flocie handlowej. Zmiany infrastrukturalne i powiązane z nimi innowacje organizacyjne sprawiły, że obecnie załogi statków są trzy razy mniej liczne. Nowa organizacja pracy, wzajemny trening oraz uruchomienie procesów grupowego uczenia sprawiły, że praca stała się przyjemniejsza i bardziej satysfakcjonująca, ale również bardziej wydajna. Z czasem model ten przejęły firmy. W 1983 r. podobne innowacje socjotechniczne wprowadziły firmy z Norwegii, Holandii i Japonii oraz kilka przedsiębiorstw z Wielkiej Brytanii, Danii i Republiki Federalnej Niemiec, a wkrótce potem firmy amerykańskie (zob.: Walton, Gaffney 1991: 100; Whyte 1989: 370-371).

64


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

Przejdźmy do różnic między podejściem Podgóreckiego a tradycją human relations oraz wywodzącym się z niej nurtem badań systemów socjotechnicznych. Po raz kolejny dostrzec można brak zainteresowania ze strony Podgóreckiego dynamiką grup, jak również różnice w fundamentalnych założeniach epistemologicznych leżących u podstaw obu nurtów, tak jak miało to miejsce w przypadku porównania z PAR14. Zestawienie z tą tradycją ujawnia kolejną cechę podejścia Podgóreckiego, a mianowicie fakt, iż całkowicie pomija ona kwestie dotyczące technologii i infrastruktury jako czynników istotnych z perspektywy interwencji socjotechnicznych.

Podsumowanie. Rozdział domagający się zamknięcia Czy socjotechnika Podgóreckiego może być dzisiaj obiecującym punktem wyjścia rozwoju podejścia praktycznego, aplikacyjnego, czy inżynieryjnego w naukach społecznych? Kiedy przyjrzymy się bliżej temu, co pisał autor Zasad socjotechniki, rodzi się szereg wątpliwości. Należy zacząć od tego, że podejście Podgóreckiego zasadza się na modelu eksperckim. Upraszczając, można stwierdzić, że z perspektywy Podgóreckiego socjotechnik to ktoś w rodzaju doradcy władcy (decydenta) – osoba, która jest potrzebna sprawującemu władzę do podjęcia racjonalnych i optymalnych decyzji dotyczących zmiany jakiegoś aspektu rzeczywistości społecznej. Paradygmatycznym modelem inżyniera społecznego byłby w takim ujęciu Machiavelli. Oczywiście doradca może różnie ułożyć swoje relacje z „klientem”: może w pełni przyjąć system wartości swego patrona bądź też „przemycać” elementy własnego światopoglądu, subtelnie ukierunkowując myślenie i poczynania władcy. Jednak bez względu na to, czy mielibyśmy do czynienia z socjotechniką klasyczną, kliniczną czy interwencyjną w rozumieniu Podgóreckiego, to we wszystkich przypadkach działalność inżyniera społecznego pozostaje mocno zawężona. Widać to wyraźnie w konfrontacji tego podejścia z innymi tradycjami socjologii stosowanej. Należy podkreślić, że w wizji Podgóreckiego doradzanie nie powinno być formą legitymizacji władzy. O ile Burawoy widzi w socjologu publicznym „partyzanta”15 walczącego o społeczeństwo obywatelskie, o tyle u 14 Różnice te widać dobrze podczas lektury tekstu Marii Łoś „Badania instytucji jako podstawa działań socjotechnicznych” (Łoś 1974), w którym znajdziemy skrótowe omówienie specyfiki skandynawskiego PAR. 15 Pozwalamy sobie użyć takiego porównania będącego nieco mechanicznym tłumaczeniem śródtytułu „Sociologist as Partisan”, który na język polski został przełożony jako „Socjolog jako zwolennik” (Burawoy 2009a: 555). Tłumaczenie takie wydaje się dopuszczalne, gdyż Burawoy używa

65


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz

Podgóreckiego socjotechnik, metaforycznie rzecz ujmując, ma być kimś na wzór mafijnego consigliere – osobą bardzo ważną przy podejmowaniu decyzji, która sama jednak znajduje się niejako z boku struktury organizacyjnej. Cały czas bowiem w socjotechnice Podgóreckiego gra toczy się o racjonalizację procesów decyzyjnych oraz o „opracowanie metodologii społecznego działania skutecznego” (Podgórecki 1970b: 547). Nasuwa się pytanie: „Co można zarzucić modelowi eksperckiemu?”. Odpowiadając na nie, należy wskazać na trzy kwestie. Po pierwsze, model ten oddziela działalność poznawczą od praktycznej, przy czym ta druga potraktowana zostaje jako wtórna względem pierwszej. Jak sugerują alternatywne podejścia, praktyczne interwencje bywają przyczynkiem do rozwoju wiedzy i to nie tylko w dziedzinie nauk społecznych, ale również w obszarze przyrodoznawstwa. Poza tym rodzi się wątpliwość, czy badacz, który nie posiada elementarnej znajomości pragmatyki działania społecznego i rozpoznawania splotów interesów, będzie w stanie formułować realistyczne rekomendacje. Jak sugeruje Whyte, wielokrotnie rozwiązania problemów praktycznych nie tyle stanowią aplikacje jakichś znanych już, abstrakcyjnych reguł, lecz wyłaniają się w wyniku interakcji badaczy, decydentów i interesariuszy. Drugi problem z modelem eksperckim polega na tym, że inżynier społeczny – bez względu na jego wyrafinowanie i przebiegłość – postawiony zostaje w pozycji podporządkowanej klientowi, co ogranicza jego możliwości diagnostyczne i terapeutyczne. To odsyła nas do trzeciej kwestii, a mianowicie ryzyka, że ekspert – wbrew najlepszym intencjom i programowym deklaracjom – zostanie wykorzystany nie w celu rozwiązania problemu w imię dobra wspólnego, ale legitymizacji obecnego stanu rzeczy lub rozszerzenia zakresu władzy decydenta będącego odbiorcą jego usług. Należy pamiętać również o innych ograniczeniach podejścia Podgóreckiego, które nie są związane z akceptacją modelu eksperckiego. Jedną z istotniejszych wad jest ubogi repertuar uwzględnianych środków oddziaływania. Jak staraliśmy się pokazać, ze względu na kontekst polityczny oraz własną biografię twórczą, Podgórecki był skoncentrowany na regulacjach prawnych i przekazie propagandowym jako głównych narzędziach celowej zmiany społecznej. Nie brał pod uwagę możliwości stymulowania procesów oddolnych czy oddziaływania na procesy i zachowania za pośrednictwem modyfikowania fizycznych parametrów środowiska, czego przykładem był norweski eksperyment zakładający zmianę architektury nadbudówki okrętu. Prace Podgóreckiego zawierają wiele istotnych rozróżnień oraz studiów przypadków. Wprowadzają również pożądaną dyscyplinę pojęciową do rozważań nad inżynierią społeczną. Zalety te mogłyby się okazać przydatne, w wielu miejscach metaforyki militarnej, np. tytułując jeden ze swoich tekstów ‘The Public Sociology Wars’ (Burawoy 2009b) albo pisząc o tym, że socjologia profesjonalna ma dostarczać amunicji dla socjologii publicznej (Burawoy et al. 2004: 105).

66


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej

gdybyśmy zechcieli „odzyskać” pojęcie socjotechniki i na powrót uczynić je kategorią naukową. Jednakże, biorąc pod uwagę specyficzny kontekst powstania oraz „prakseologiczne” inklinacje Podgóreckiego, należy uznać, że koncepcja ta nie daje jasnych wytycznych dla rozwijania socjologii stosowanej. Przede wszystkim jednak podejście to wymaga istotnej korekty ze względu na ograniczony asortyment metod oddziaływania oraz postulowany model relacji badacza-inżyniera względem innych aktorów społecznych.

Literatura cytowana Altrichter, Herbert, Peter Gstettner. 1993. Action Research: A Closed Chapter in the History of German Social Science? „Educational Action Research”. Vol. 1, No. 3: 329-360. Back, Kurt W. 1972. Beyond Words. The Story of Sensitivity Training and the Encounter Movement. New York: Russell Sage Foundation. Bauman, Zygmunt. 1965. Wizje ludzkiego świata. Studia nad społeczną genezą i funkcją socjologii. Wyd. 2. Warszawa: Książka i Wiedza. Baszkiewicz Jan. 1971. Progress of Social Engineering in the Late Middle Ages (12th to 14th Centuries). „Polish Sociological Bulletin”. No. 1 (23): 46-60. Bucholc, Marta. 2012. Warszawska szkoła historyków idei – o potrzebie porządku w myśleniu o historii myśli. „Stan Rzeczy”. Nr 1(2): 168-184. Burawoy, Michael. 2009a. O socjologię publiczną. Przeł. A. Dziuban. [W:] A. Manterys, J. Mucha (red.). Nowe perspektywy teorii socjologicznej. Kraków: Zakład Wydawniczy „NOMOS”: 525-561. Burawoy, Michael. 2009b. The Public Sociology Wars. [W:] V. Jeff ries (Ed.). Handbook of Public Sociology. Lanham: Rowman & Littlefield Publishing Group, Inc.: 449-473. Burawoy, Michael. 2011a. „Socjologia anioła”, z Michaelem Burawoyem rozmawia Michał Łuczewski, „Stan Rzeczy”. Nr 1(1): 209-213. Burawoy, Michael. 2011b. Krytyczny zwrot ku socjologii obywatelskiej. Przeł. K. Mikołajewska, „Stan Rzeczy”. Nr 1(1): 193-208. Burawoy, Michael, William Gamson, Charlotte Ryan, Stephen Pfohl, Diane Vaughan, Charles Derber, Juliet Schor. 2004. Public Sociologies: A Symposium from Boston College. „Social Problems”. Vol. 51. No. 1: 103-130. Cialdini, Robert B. 2001. Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka. Gdańsk: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Churska, Karolina. 2006. Klasyczny paradygmat socjotechniki. [W:] P. Pawełczyk (red.), Dwa oblicza socjotechniki, Poznań: Wydawnictwo Naukowe INPiD UAM: 21-50. Dixit, Avinash K., Barry J. Nalebuff. 2009. Sztuka strategii. Teoria gier w biznesie i życiu prywatnym. Przeł. D. Gasper. Warszawa: MT Biznes.

67


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz Emery, Fred, Einar Thorsrud. 1976. Democracy at Work. The Report of the Norwegian Industrial Democracy Program. Leiden: Maritinus Nijhoff Social Sciences Division. Frieske, Kazimierz W. 1990. Socjologia w działaniu. Nadzieje i rozczarowania. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. Frieske, Kazimierz W. 2000. Socjotechnika – wyznanie niewiary. [W:] Kubin, Kwaśniewski (red.) 2000: 39-47. Frieske, Kazimierz W. 2009. Adama Podgóreckiego próby racjonalizowania świata. [W:] Kwaśniewski Winczorek (red.) 2009: 120-138. Fritz, Jan Marie (red.). 2008. International Clinical Sociology. New York: Springer. Frysztacki, Krzysztof. 2009. Socjologia problemów społecznych. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar. Gans, Herbert J. 1989. Sociology in America: The Discipline and the Public American Sociological Association. 1988. Presidential Address. “American Sociological Review”, Vol. 54, No. 1: 1-16. Glass, John E. 2001. The Founding of the Clinical Sociology Association: A Personal Narrative. „Sociological Practice. A Journal of Clinical and Applied Sociology”. Vol. 3. No. 1: 75-85. Greenwood, Davydd J., Morten Levin. 2007. Introduction to Action research. Social Research for Social Change. 2nd ed. Thousand Oaks: SAGE. Hadnagy, Christopher. 2012. Socjotechnika. Sztuka zdobywania władzy nad umysłami. Przeł. M. Witkowska. Gliwice: Wydawnictwo Helion. Ingram, Paul L., Qingyuan Yue, Hayagreeva Rao. 2010. ‘Trouble in Store’: Probes, Protests and Store Openings by Wal-Mart. 1998-2007. “American Journal of Sociology”.Vol. 116. No. 1: 53-92. Jackson, Gordon S. 2003. Never Scratch a Tiger with a Short Stick: and Other Quotes for Leaders. Colorado Springs: NavPress. Jeff ries, Vincent (ed.). 2009. Handbook of Public Sociology. Lanham: Rowman & Littlefield Publishing Group, Inc. Johansen, Ragnar. 1987. Stres a projektowanie socjotechniczne. Nowe rozwiazania organizacyjne w transporcie morskim. [W:] C.L. Cooper, R. Pane (red.). Stres w pracy. Warszawa: PWN: 328-354. Kemmis, Stephen, Robin McTaggart. 2009. Uczestniczące badania interwencyjne. Działania komunikacyjne i sfera publiczna. Przeł. Ł. Marciniak. [W:] Metody badań jakościowych. Red. nauk. wyd. pol. K. Podemski. T. 1. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN: 775-831. Kleiner, Art. 2008. The Age of Heretics. History of the Radical Thinkers Who Reinvented Corporate Management. Second Ed. Jossey Bass. Kojder, Andrzej. 2000. Droga Adama Podgóreckiego do socjotechniki. [W:] Kubin, Kwaśniewski (red.) 2000: s. 19-28.

68


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej Kojder, Andrzej. 2005. Podgórecki Adam. [W:] Encyklopedia socjologii. Suplement. Warszawa: Oficyna Naukowa: 187-193. Kubin, Jerzy. 2000. Wstęp. [W:] J. Kubin i J. Kwaśniewski (red.). Socjotechnika. Kontrowersje, rozwój, perspektywy. Warszawa: IPSiR UW: 9-18. Kubin, Jerzy, Jerzy Kwaśniewski (red.). 2000. Socjotechnika. Kontrowersje, rozwój, perspektywy. Warszawa: IPSiR UW. PTS. Kwaśniewski, Jerzy, Jan Winczorek (red.). 2009. Idee naukowe Adama Podgóreckiego, Warszawa: IPSiR UW. PTS. Kocowski, Tomasz. 1971. Social Engineering: Methods of Shaping Motivation. „Polish Sociological Bulletin”. No 1 (23): 29-45. Lewin, Kurt. 1943. Forces Behind Food Habits and Methods of Change. [W:] The Problem of Changing Food Habits. Bulletin of The National Research Council 108. Washington, DC: National Research Council and National Academy of Sciences: 35-65. Łoś, Maria. 1974. Badania instytucji jako podstawa działań socjotechnicznych. [W:] A. Podgórecki (red.). Socjotechnika. Funkcjonalność i dysfunkcjonalność instytucji. Warszawa: Książka i Wiedza: 489-508. Marrow, Alfred Jay. 1970. The Practical Theorist The Life and Work of Kurt Lewin. New York: Basic Books Inc. Mills, Charles Wright. 1961. Elita władzy. Przeł. I. Rafelski. Warszawa: Książka i Wiedza. Mills, Charles Wright. 1965. Białe kołnierzyki. Amerykańskie klasy średnie. Przeł. P.Graff. Warszawa: Książka i Wiedza. Mitnick, Kevin, William Simon. 2011. Sztuka podstępu: łamałem ludzi, nie hasła. Przeł. J. Dobrzański. Gliwice: Wydawnictwo Helion. Mlicki, Marek K. 1986. Socjotechnika. Zagadnienia etyczne i prakseologiczne. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Mucha, Janusz. 1986. Socjologia jako krytyka społeczna. Orientacja radykalna i krytyczna we współczesnej socjologii zachodniej. Warszawa: PWN. Mucha Janusz. 2002. Socjologia krytyczna. [W:] Encyklopedia socjologii. T. 4. Warszawa: Oficyna Naukowa: 69-72. Nowak, Stefan. 2007. Metodologia badań społecznych. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Pawełczyk, Piotr (red.). 2006. Dwa oblicza socjotechniki. Poznań: Wydawnictwo Naukowe INPiD UAM. Price, Jammie, Roger A. Straus, Jefrey R. Breese (eds.). 2009. Doing Sociology. Case Studies in Sociological Practice. Lenham: Lexington Books. Podgórecki, Adam. 1962. Charakterystyka nauk praktycznych. Warszawa: PWN. Podgórecki, Adam. 1968. Pięć funkcji socjologii. [W:] Podgórecki (red.) 1968: 9-34. Podgórecki, Adam (red.). 1968. Socjotechnika. Praktyczne zastosowania socjologii. Warszawa: Książka i Wiedza.

69


Łukasz Afeltowicz, Krzysztof Pietrowicz Podgórecki, Adam, Rolf Schulze. 1968. Sociotechnique. “Social Science Information” Vol. 7. No. 4: 135-152. Podgórecki, Adam. 1970a. Logika praktycznego działania. [W:] Podgórecki (red.) 1970: 11-47. Podgórecki, Adam. 1970b. Socjologia jako narzędzie polityki społecznej. [W:] Podgórecki (red.) 1970: 545-576. Podgórecki, Adam (red.). 1970. Socjotechnika. Jak oddziaływać skutecznie? Warszawa: Książka i Wiedza. Podgórecki, Adam. 1971. Practical Usefulness of Sociological Research. “The Polish Sociological Bulletin”. No. 1(23): 17-28. Podgórecki, Adam. 1972. Rozmaite rozumienia socjotechniki i zakres jej stosowalności. [W:] Podgórecki 1972: 553-572. Podgórecki, Adam (red.). 1972. Socjotechnika. Style działania. Warszawa: Książka i Wiedza. Podgórecki, Adam. 1974. Rola nauk humanistycznych w sterowaniu procesami społecznymi (strategia społecznej zmiany). [W:] Podgórecki 1974: 553-572. Podgórecki, Adam (red.). 1974. Socjotechnika. Funkcjonalność i dysfunkcjonalność instytucji, Warszawa: Książka i Wiedza, Podgórecki, Adam, Jon Alexander, Rob Shields (eds.). 1996. Social engineering. The Technics of Change. Ottawa: Carleton University Press. Świderski, Bronisław. 2010. Ostatnia i pierwsza. Przesłanie pewnego pojęcia. „Kronos”. Nr 2: 239-251. Trist, Eric, Ken Bamforth. 1951. Some Social and Psychologial Consequences of the Longwall Method of Coal-Getting. „Human Relations”. Vol. 4. No. 1: 3-38. Walton, Richard E., Michael E. Gaffney 1991. Research, Action, and Participation. The Merchant Shipping Case. [W:] W.F. Whyte (ed.). Participatory Action Research. Newbury Park. SAGE Publications: 99-126. Wicenty, Daniel. 2010. Socjologia nieposłuszna w PRL? O funkcjonowaniu Zakładu Socjologii Norm i Patologii Społecznej w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji w latach 1972-1976. [W:] P. Łuczeczko i D. Wicenty (red.). Jedna nauka wiele historii. Dzieje subdyscyplin socjologicznych w Polsce. Gdańsk: Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego: 36-57. Witkowski, Tomasz. 2006. Psychomanipulacje. Jak je rozpoznawać i jak sobie z nimi radzić. Taszów: Biblioteka Moderatora. Whyte, William Foote. 1943. Street Corner Society: The Social Structure of an Italian Slum. Chicago: Chicago University Press. Whyte, William Foote. 1982. Social Inventions for Solving Human Problems. „American Sociological Review”. Vol. 47. No. 1: 1-13. Whyte, William Foote. 1989. Advancing Scientific Knowledge Through Participatory Action Research. „Sociological Forum”. Vol. 4. No. 3: 367-385. Whyte, William Foote (eds.). 1991. Participatory Action Research, Newbury Park: SAGE Publications.

70


Socjotechnika Adama Podgóreckiego w perspektywie porównawczej Wirth, Louis. 1931. Clinical Sociology. „Journal of Sociology”. Vol. 37. No. 1: 49-66. Woodworth, Warner P. 2002. Economic Democracy. Essays and Research on Workers’ Empowerment. Pittsburgh.PA: Sledgehammer Press. Zybertowicz, Andrzej. 1995. Przemoc i poznanie. Studium z nie-klasycznej socjologii wiedzy. Toruń: UMK.

Adam Podgórecki’s Social Engineering. A Comparative Perspective Łukasz Afeltowicz Krzysztof Pietrowicz Abstract Writing about the practical application of sociology in Poland, there is no way to refer to the concept developed by Adam Podgórecki. Even in the context of Sociology world hard to pinpoint other approaches to the problem of social engineering or applied sociology, which would be as developed and refined. Meanwhile, the concept of “social engineering” and “social engineering,” though often invoked in the scientific and public discourse, no longer function as categories for facing serious academic tradition. Podgórecki tests allow you to deal with at least part of the confusion around the concept of social engineering and restore him to the status of a scientific category. But when we Podgórecki proposals of alternative trends visible become all sorts of restrictions proposed by him. The text provides a presentation of the social engineering Podgórecki and discussion of humanistic and social context that has evolved. Unlike previous reconstruction, however, our focus is on trying to put this part of the acquis Podgóreckiego in contexts: (1) the modern understanding of the concepts of “social engineering” and “social engineering,” and (2) alternative approaches to the issues of applied sociology, which have developed in the democratic countries in the 20th century. K e y w o r d s : Adam Podgórecki, participatory action research, social engineering (PAR), clinical sociology, sociology, sociology of radical social engineering.

71



ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Awangardy nauk społecznych. Archiv für Sozialwissenschaft und Sozialpolitik (1904–1933) Gangolf Hübinger Europa-Universität Viadrina, Frankfurt/Oder

Czasopismo Archiv für Sozialwissenschaft und Sozialpolitik [„Archiwum nauk społecznych i polityki społecznej”] (AfSS) zostało założone w 1904 r. w wyniku reorganizacji istniejącego wcześniej organu przez Edgara Jaffé, Wernera Sombarta i Maxa Webera. Uznawane jest ono za przedsięwzięcie pionierskie w międzynarodowych badaniach społecznych.1 W badaniach anglosaskich uważa się je obecnie za najbardziej znaczące czasopismo XX w. w obszarze nauk społecznych.2 Wypróbowywano tu nowe teorie i metody, aby wyjaśnić przenikanie wszystkich dziedzin życia przez stosunki industrialno-kapitalistyczne. Podejmowano takie tematy, jak: gospodarka światowa, praca i własność, kwestia kobieca, religia i ekonomia, antagonizm między demokratyzacją mas a kształtowaniem się elit. W początkach XX w. – taka jest teza niniejszego artykułu – pismo to zagospodarowało szczególnie intensywnie pola problemowe, które obecnie, na progu wieku XXI, ponownie budzą wielkie zainteresowanie, sygnalizowane hasłami: „globalizacja”, „społeczeństwo oparte na pracy”, „ubóstwo”, „granice państwa socjalnego”, oraz „nowe nierówności wskutek polaryzacji na tle socjalnym 1 Niniejszy artykuł powstał na podstawie wykładu wygłoszonego w j. niemieckim na konferencji „Początek i awangarda”, zorganizowanej przez grupę badawczą „Początki nowoczesności” na Uniwersytecie Monachijskim w styczniu 2010 r. 2

P. Gosh, M. Weber, W. Sombart and the „Archiv für Sozialwissenschaft”: the authorship of the Geleitwort (1904), “History of European Ideas”, 36 (2010), s. 71-100, tutaj s. 72.

73


Gangolf Hübinger

i kulturowym”. AfSS skupiło w wyniku swej reorganizacji istotne nazwiska: badaczy, których współcześnie czytamy jako ‚nowoczesnych klasyków’ nauk o społeczeństwie i o kulturze. Latem 1903 r. socjaldemokratyczny publicysta i polityk społeczny Heinrich Braun sprzedał swoje pismo Archiv für soziale Gesetzgebung und Statistik : Zeitschr. zur Erforschung d. gesellschaftl. Zustände aller Länder [„Archiwum Ustawodawstwa Socjalnego i Statystyki. Czasopismo poświęcone badaniom sytuacji społecznej wszystkich krajów”] (wydawane przez Wydawnictwo Heymann) ekonomiście Edgarowi Jaffé. Nowemu właścicielowi udało się w osobach Wernera Sombarta i Maxa Webera pozyskać dwóch współedytorów, którzy zadbali w owej początkowej przełomowej fazie unaukowienia wszelkich sfer życia o innowacyjność i o intelektualną dyskusję. Ich nazwiska przyciągnęły następnie wydawcę Paula Siebecka, wówczas starającego się jeszcze o samodzielny profil swego wydawnictwa jako wydawnictwa naukowego. W ciągu kolejnych dwóch lat do kręgu wydawców dołączyli czasowo Robert Michels, Joseph Alois Schumpeter i Alfred Weber. Główny ciężar pracy redakcyjnej przypadł Edgarowi Jaffé, jednak również Max Weber bardzo angażował się w pierwszych latach pracy w wydawnictwie. Począwszy od 1909 r., zadania organizacyjne kontynuował ekonomista i socjaldemokrata Emil Lederer; czasopismo było szeroko prenumerowane w wielu krajach. W roku 1933 wydawnictwo wstrzymało edycję pisma, po tym jak Emil Lederer wraz z głównymi współpracownikami emigrowali do USA i udało im się znaleźć pracę w New School for Social Research w Nowym Jorku. Powstałe tam w 1934 r. pismo “Social Research” kontynuowało ducha AfSS, co może służyć za obiecujący badawczo przykład transatlantyckiego transferu naukowego. Na czym miałoby polegać posłużenie się określeniem „awangardy nauk społecznych” na przykładzie AfSS i w odróżnieniu od estetycznych awangard wczesnego XX w.? Istnieją znaczące różnice między tymi zjawiskami, ponieważ mamy tu do czynienia z autonomicznym obszarem poznania naukowego, a nie z rewolucyjnym połączeniem sztuki, nauki, polityki i życia.3 Słowo ‘Archiwum’ [Archiv] w nowym tytule pisma z 1904 r. sygnalizować miało połączenie historii i współczesności, a nie awangardowe przezwyciężenie współczesności przez manifesty zorientowane na przyszłość. Chodziło o możliwości diagnozowania empirycznej rzeczywistości, a nie o potencjały przemocy, aby zmieniać współczesną rzeczywistość. Jednak również intelektualistom skupionym wokół AfSS, skoncentrowanym na sformułowanie wszelkich kwestii społecznych na sposób naukowy, nie była obca świadomość „początków”, 3 Por. K. v. Beyme, Das Zeitalter der Avantgarden. Kunst und Gesellschaft 1905–1955, Monachium 2005; awangardy nauk społecznych zostały tu, jak zazwyczaj w literaturze przedmiotu, potraktowane wyłącznie skrótowo na marginesie.

74


Awangardy nauk społecznych. ARCHIV FÜR SOZIALWISSENSCHAFT UND SOZIALPOLITIK

nowych wzorów społecznej samoobserwacji. Historia porównawcza europejskich kultur naukowych poświęciła dotychczas jednak zdumiewająco niewiele uwagi innowacyjnemu charakterowi AfSS.4 Można wyróżnić cztery poziomy, na których mamy w tym przypadku do czynienia z innowacjami, i które odzwierciedlają charakterystyczne przełomy czasu klasycznej moderny przed I wojną światową5: nowy krąg edytorów, nowe wydawnictwo, nowy program powiązany z nowym tytułem pisma, nowe perspektywy ujęcia głównych problemów. Dla oznaczenia granicy demarkacyjnej odróżniającej krąg AfSS od awangardowej świadomości w europejskich naukach społecznych w późnym XIX w., a zatem przed reorganizacją czasopisma w latach 1903/1904, trzeba dodać jeszcze pewną uwagę. Za awangardę uważany był ten, przynajmniej w Europie kontynentalnej, kto łączył nauki społeczne z socjalizmem i rewolucyjną retoryką. U źródeł tej postawy mamy Karola Marksa, choć jedynie w obszarze niemieckojęzycznym. We Francji byli to wcześni socjaliści, droga prowadziła od Proudhona do Georgesa Sorela. W Wielkiej Brytanii “Fabian Society” wraz z Beatrice i Sydney Webb stanowczo odrzucali lekturę Marksa na korzyść Herberta Spencera lub też szkoły historycznej niemieckiej nauki o gospodarce narodowej [Nationalökonomie] w osobach Gustava Schmollera i Luja Brentana. W Niemczech wywodzący się z tej nauki publicysta i polityk społeczny Heinrich Braun (1854–1927), któremu jako socjaliście i Żydowi podwójnie niedostępna była kariera uniwersytecka, założył Archiv für soziale Gesetzgebung und Statistik [„Archiwum Ustawodawstwa Socjalnego i Statystyki”] Dla ortodoksyjnych marksistów należących do partii socjalistycznych już sam tytuł stanowił prowokację. Braun zamierzał środkami niezależnej nauki forsować reformę socjalną, związać teorię z empirycznymi doświadczeniami i uprawiać doradztwo polityczne. Programowe „Wprowadzenie” Brauna nie odwoływało się też wcale do rewolucyjnej filozofii społecznej. Postulował on w nim „naukowe zbadanie i określenie warunków społecznych wyłącznie ze stanowiska empirycznych faktów”, a także statystyczną analizę porównawczą „kapitalistycznego sposobu produkcji” we wszystkich krajach, w odniesieniu do

4

Dobry przegląd zagadnienia daje E. Stöltig, Akademische Soziologie in der Weimarer Republik, Berlin 1986, rozdz. V: „Zeitschriften als institutionelle Verdichtungen”, s. 145-195, odnośnie do AfSS szczególnie s. 154-165; rozczarowuje natomiast praca: Regis A. Factor, Guide to the Archiv für Sozialwissenschaft und Sozialpolitik Group. A History and Comprehensive Bibliography, New York 1988. 5 W czerwcu 1903 r. rozpoczęto rozmowy o sprzedaży oraz o składzie nowego gremium edytorskiego; pierwszy tom „nowej serii” AfSS ukazał się w drugim tygodniu stycznia 1904 r., por. ogłoszenie Wydawnictwa J.C.B. Mohr w gazecie „Börsenblatt” nr 85 z 14 kwietnia 1904 r., s. 3301.

75


Gangolf Hübinger

ich ustawodawstwa socjalnego. W tym celu powołane zostało Archiv jako „miejsce wolnych i we wszystkich kierunkach niezależnych badań naukowych”6. Owo zburzenie „chińskiego muru” między tak zwaną burżuazyjną [bürgerlich] nauką a proletariacką świadomością klasową oznaczało według Partii Socjaldemokratycznej w Drugiej Rzeszy, nad którą czuwał ideologicznie Karl Kautsky, grzech śmiertelny.7 Jednak dla młodych intelektualistów zainteresowanych naukami społecznymi ów nowy stosunek między nauką a polityką (społeczną) okazał się atrakcyjny.

Nowi edytorzy W roku 1903 Heinrich Braun ponownie intensywnie zaangażował się politycznie. Wystartował z sukcesem w wyborach do Reichstagu i nosił się z planami zaangażowania swego czasopisma w służbie socjaldemokratycznych reform społecznych. Oczywiście popadł w poważne kłopoty finansowe i musiał sprzedać kwitnące Archiv. Nowymi edytorami okazali się zainteresowani naukowcy-intelektualiści, których awangardowe wyczucie metodologiczne, mające na celu budowanie nowych teorii dla wieloaspektowego ujęcia rzeczywistości społecznej, będzie w niniejszym artykule moim tematem. W osobach Wernera Sombarta, Edgara Jaffé, Maxa Webera, a później Roberta Michelsa nowe AfSS połączyło ze sobą przed I wojną światową kreatywne osobowości, z których każda była na swój sposób outsiderem na marginesie akademickiego establishmentu cesarskich Niemiec. Ich oryginalność była źródłem licznych, mniej lub bardziej produktywnych napięć w początkowej fazie formowania się niemieckiej socjologii. Werner Sombart (1863–1941) piastował w tym okresie jeszcze stanowisko profesora nadzwyczajnego ekonomii we Wrocławiu. Jako stały współpracownik prasy socjalistycznej uważany był, mimo jego centrolewicowej postawy, za marksistę. Sombart utrzymywał ścisły kontakt z Heinrichem Braunem i publikował w jego Archiv regularnie w latach 80. XIX w. W przenikliwym artykule z 1897 r. na temat „Czasopism z dziedziny nauk społecznych” i historyczno-kulturowego znaczenia tychże, Sombart chwalił Archiv Brauna jako dowód na to, iż czasopisma stały się najważniejszym medium. Na podstawie czasopisma dokonania danej generacji badaczy 6 H. Braun, Zur Einführung, „Archiv für Soziale Gesetzgebung und Statistik. Vierteljahresschrift zur Erforschung der gesellschaftlichen Zustände aller Länder”, 1 (1888), s. 1-6. 7 Por. I. Gilcher-Holtey, Intellektuelle in der sozialistischen Arbeiterbewegung: Karl Kautsky, Heinrich Braun und Robert Michels, [w:] Jürgen Rojahn i inni (hrsg.), Marxismus und Demokratie. Karl Kautskys Bedeutung in der sozialistischen Arbeiterbewegung, Frankfurt a.M. 1991, s. 373-390, tutaj s. 381.

76


Awangardy nauk społecznych. ARCHIV FÜR SOZIALWISSENSCHAFT UND SOZIALPOLITIK

dadzą się zdaniem Sombarta odczytać lepiej niż na podstawie książek. Zarówno pod względem naukowym, jak i politycznym Braun wraz ze swoim Archiv zajmuje – pisze Sombart – najwyższą pozycję, jeśli chodzi o postępowe reformy społeczne mające na celu demokratyzację mas. Nie bez pochwały wobec swej własnej generacji Sombart wyartykułował tym samym odmowę adresowaną w kierunku rewolucyjnych teorii Karola Marksa oraz w kierunku akademickiego socjalizmu reprezentowanego przez Gustava Schmollera.8 W roku 1902 jego dwutomowy „Nowoczesny kapitalizm” [Der moderne Kapitalismus] otworzył całkowicie nową dyskusję o spiritus capitalisticus jako o losie nowoczesności. W 1903 r. dokonał w studium pt. „Niemiecka gospodarka narodowa w XIX wieku” [Die deutsche Volkswirtschaft im 19. Jahrhundert] zwrotu ku sceptycyzmowi wobec idei postępu i przyłączył się do szybko powiększających się na przełomie wieków szeregów krytyków kultury.9 W tym właśnie momencie biograficznym, w napięciu między myślą o reformach społecznych a dekadencją, Sombart podjął się roli współedytora AfSS, gdzie początkowo jego pióro było piórem programowym. Forsował usamodzielnienie się socjologii jako dyscypliny naukowej i w roku 1909 został jednym ze współzałożycieli Niemieckiego Towarzystwa Socjologicznego. W roku 1920 demonstracyjnie ustąpił jako współedytor Archiv, ponieważ nie zgadzał się z lewicowo-demokratycznym kursem założycielskiej fazy Republiki Weimarskiej. W reakcji nań Sombart zradykalizował swoje pomysły nacjonalistycznego antykapitalizmu. W badaniach uważa się go z tego względu za reprezentanta „rewolucji konserwatywnej”10. Również awangardy potrzebują pieniędzy. Sombart zatroszczył się o ważny kontakt między Heinrichem Braunem i Edgarem Jaffé (1866–1921), który właśnie habilitował się w Heidelbergu z nauk o gospodarce narodowej. Jaffé pochodził z zamożnej żydowskiej rodziny kupieckiej z Hamburga i zakupił Archiv za sumę 60.000 marek. Umowa zawarta została 23 sierpnia 1903 r. między „docentem prywatnym dr Edgarem Jaffé” oraz Wydawnictwem J.C.B. Mohr (Paul Siebeck) w Tybindze. Jaffé uregulował odpowiedzialność poszczególnych osób: „Dr Jaffé obejmuje redakcję Archiwum i uzyskuje wyłączne

8 W. Sombart, Sozialwissenschaftliche Zeitschriften, „Beilage zur Allgemeinen Zeitung”, Monachium, nr 24 z 30. stycznia 1897 r. 9 W Niemczech odróżnia się historycznie krytykę kultury od krytyki cywilizacji. Zabarwiona na ogół pesymistycznie krytyka kultury zajmuje się ograniczeniami, które kultura nakłada na człowieka, kultura rozumiana była w tym kontekście jako „źródło cierpień” (przyp. tłum.). 10 Por. wciąż podstawową pracę na ten temat: Friedrich Lenger, Werner Sombart 1863–1941. Eine Biographie, Monachium 1994; oraz: Rolf Peter Sieferle, Die Konservative Revolution. Fünf biographische Skizzen, Frankfurt /M. 1995, odnośnie do Sombarta s. 74-105.

77


Gangolf Hübinger

prawo dobrania sobie współedytorów, współwydawców i zastępców. On decyduje o współpracownikach oraz o treściach Archiwum.”11 Stało się to jego życiowym zadaniem, któremu oddał się z wielkim poświęceniem. Podczas rewolucji 1918, po klęsce Niemiec, Jaffé na krótki czas uzyskał prominentną pozycję w polityce, kiedy w listopadzie 1918 został bawarskim ministrem finansów w gabinecie Kurta Eisnera. Po złożeniu urzędu rok później doświadczył załamania psychicznego, które ostatecznie przyspieszyło jego śmierć. Obecnie jest znany potomności bardziej jako mąż emancypantki Else Jaffé (z domu von Richthofen), która zresztą nierzadko angażowała się jako „pani redaktor” również w Archiv.12 Jaffé pozyskał jako swego wymarzonego współedytora Maxa Webera, również ekonomistę. Weber (1864–1920) porzucił w roku 1903 wskutek długiej choroby psychosomatycznej definitywnie uniwersytecką profesurę zwyczajną. Niespodziewanie otrzymał dzięki Jaffé szansę zdefiniowania się jako prywatnie działający badacz na nowo w polu naukowym. Jak wiadomo, Weber skorzystał z tej szansy z entuzjazmem i gruntownym zaangażowaniem. AfSS stało się dla niego forum, na którym rozwijał swoje koncepcje nowego kulturoznawstwa, „logiki kulturoznawczej”, badał idee religijne i ich znaczenie ekonomiczne oraz formy społecznego przejawiania się tych idei, a także warunki stwarzane przez gospodarkę agrarną i kapitalistyczną.13 Weber potrafił doskonale wykorzystać „swoje” czasopismo aby zaatakować historyczne, antropologiczne i ekonomiczne paradygmaty swojej epoki. Najbardziej interesującą osobowością, którą Weber pozyskał dla pisma, najpierw jako autora, następnie również jako współwydawcę, był niewątpliwie Robert Michels, specjalizujący się w zagadnieniach teorii władzy i partii politycznych. Robert Michels (1876–1936) nie miał żadnej szansy, aby jako członek włoskiej partii socjalistycznej i koła syndykalistycznego w Marburgu po uzyskaniu doktoratu habilitować się na niemieckim uniwersytecie. Zdecydował się więc na studia w Turynie u Achille Lorii, gdzie w roku 1907 uzyskał habilitację. Weber zetknął się z Michelsem i zaprosił go do AfSS podczas pracy nad swoimi obszernymi artykułami na temat rewolucji 1905 r. w Rosji, kiedy poszukiwał 11

Biblioteka Narodowa w Berlinie, Spuścizna 488 (Archiwum Wydawnictwa Mohr Siebeck), K 950. 12

Günther Roth z Nowego Jorku udostępnił mi istotne rozdziały manuskryptu swojej książki o Edgarze i Elzie Jaffé, za co mu serdecznie dziękuję; por. na razie pracę: Günther Roth, Else von Richthofen, Edgar Jaffé und ihre Kinder im Kontext ihrer Zeit, [w:] Kay Waechter (hrsg.) Grenzüberschreitende Diskurse. Festgabe für Hubert Treiber, Wiesbaden 2010, s. 301-319. 13 Dalsza literatura przedmiotu w: G. Hübinger: Gelehrte, Politik und Öffentlichkeit. Eine Intellektuellengeschichte, 2006, zwłaszcza rozdz. 5: Kapitalismus, Religion und Herrschaft. Max Webers „universalgeschichtliche Probleme“, s. 132–160.

78


Awangardy nauk społecznych. ARCHIV FÜR SOZIALWISSENSCHAFT UND SOZIALPOLITIK

kompetentnego w sprawach ruchów socjalistycznych i anarchistycznych autora. W latach 1906–1915 Michels publikował w AfSS dość prowokacyjne teksty na temat socjologii partii politycznych. Michels podczas współpracy z AfSS rozwinął swoje radykalne przekonania w duchu syndykalizmu w służbie demokracji bezpośredniej. W roku 1913 Weber przeforsował przyjęcie Michelsa do kręgu edytorów Archiv, które w międzyczasie uzyskało międzynarodową renomę. Jako specjalista w dziedzinie demokratyzacji i kształtowania się elit Michels zrobił międzynarodową karierę w socjologii polityki. Po pobycie w Brukseli i Paryżu uczył od 1907 r. z przerwami aż do 1928 r. w Turynie, gdzie utrzymywał bliskie kontakty z Vilfredo Pareto. W 1923 r. wstąpił do „Partito Nationale Fascista”. Mussolini, uznawany w wielu kręgach europejskich awangard za bohatera, poparł go w staraniach o specjalnie utworzoną katedrę na Uniwersytecie w Perugii, którą Michels zajmował aż do swojej śmierci.

Nowy wydawca Również wydawca Paul Siebeck to ważna postać w procesie nowego startu ważnego czasopisma socjologicznego. Paul Siebeck (1855–1920) zyskał sławę w historii europejskiego ruchu wydawniczego jako nie tylko odnoszący sukcesy przedsiębiorca, ale także dzięki temu, iż miał zdefiniowany profil kulturalny. Bez zwłoki zadeklarował, iż przejmie Archiv, gdy tylko upewnił się, że Max Weber podejmie się głównej roli. Z wielkim wyczuciem i wsparciem skupił w swoim wydawnictwie elitę intelektualną spośród teologów, ekonomistów i socjologów. Za swoje życiowe zadanie uznał „nadanie spójnej struktury określonemu prądowi naukowemu poprzez druk tomów zbiorowych, podręczników i czasopism”. Praca nad periodykami i wielotomowymi wydawnictwami była według Siebecka równie wartościowa jak samo pisanie książek.14 Siebeck reprezentował szanowany przez współczesnych typ „wydawcy zaangażowanego kulturalnie”. Pragnął w pracy wydawcy dawać wyraz wartościom takim jak nauka, liberalizm, oświecenie oraz inspirować kulturowo poprzez te wartości. Ów profil szczególnie wyraźnie doszedł do głosu w wydanej przezeń encyklopedii Religion in Geschichte und Gegenwart [Religia w historii i współczesności] (1905–1913), pionierskim dziele z zakresu porównawczej i socjologicznej historii religii. Aby ocenić medialny obszar oddziaływania AfSS, nieodzowne będzie przyjrzenie się jego dystrybucji i sprzedaży. Nakład wynosił 1000 egzemplarzy, było to nieco powyżej przeciętnej dla periodyków z dziedziny nauk społecznych. Szczególną uwagę zwraca szeroki zakres dystrybucji za granicą. 14

S. Knappenberger-Jans, Verlagspolitik und Wissenschaft. Der Verlag J.C.B. Mohr (Paul Siebeck) im frühen 20. Jahrhundert, Wiesbaden 2001, s. 20-23.

79


Gangolf Hübinger Tom 39,1 Tom , Wrzesie  Sierpie 

Tom 46,3 Luty 

Tom 54,1 Lipiec 

Nakład

1000

ca 600

ca 600

1000

Sprzeda w Niemczech

420

357

410

569

309

281

226

256

729

638

636

825

SPRZEDAŻ ZA GRANICĄ

Razem

To pobieżne zestawienie służy tu jedynie ilustracji znaczącego udziału AfSS w międzynarodowym obiegu wiedzy.15 Już same strony tytułowe mogą nam opowiedzieć wiele o historii nauki. Siebeck i jego nowi wydawcy postarali się o bardzo skrupulatne udokumentowanie zmiany redakcji i wydawnictwa oraz nowego profilu naukowego w roku 1904. Z jednej strony stali czytelnicy musieli zostać przekonani o kontynuacji i o powadze przedsięwzięcia, przede wszystkim nie chciano stracić prenumeratorów. Zarazem trzeba było wzbudzić wystarczająco dużą ciekawość w odniesieniu do nowego kursu pisma wrażliwego na zagadnienia współczesności. Czytelnicy znaleźli więc następującą informację:16 Archiwum Nauk Społecznych i Polityki Społecznej, nowa seria Archiwum Ustawodawstwa Socjalnego i Statystyki, założone przez Heinricha Brauna, 15 Liczby pochodzą z: Archiwum Wydawnictwa Mohr Siebeck, Biblioteka Narodowa w Berlinie, spuścizna 488. 16 Odbiega on od prospektu reklamowego wydawnictwa, w którym dominuje dawny tytuł: „Archiwum Ustawodawstwa Socjalnego i Statystyki”. Trzech nowych wydawców deklaruje w tym prospekcie „nie czynić żadnych zmian w ogólnym charakterze, jaki cechuje Archiwum od jego powstania”, mianowicie deklaruje chęć „wspierania praktycznej, społeczno-politycznej działalności środkami nauki”. Czasopismo nie stanowi tym samym organu „nauki o gospodarce narodowej” w jej całej rozciągłości, koncentruje się ono raczej na „problemach socjalnych”. Tutaj nowi wydawcy widzą jednakże potrzebę zdecydowanej zmiany. Archiv otrzymuje oto zadanie – „przeciwdziałać nadmiernej specjalizacji fachowej poprzez wyraziste zaakcentowanie koherencji całej naszej wiedzy. W tym celu z jednej strony nieodzowne będzie pogłębienie badania naszych problemów w kierunku ich zasadniczych filozoficznych i metodologicznych podstaw, nasza praca nie może się przecież wyczerpywać w gromadzeniu nieuporządkowanego materiału i pojedynczych pomysłów.” Tym samym zatem obok przyrzeczenia o kontynuacji kursu Brauna znajdujemy zapowiedź przesunięcia punktu ciężkości zainteresowań. Obecnie ma on zostać położony na połączenie problematyki nauk społecznych z wiedzą o kulturze i na wypracowanie nowych socjologiczno-kulturowych podstaw teoretycznych.

80


Awangardy nauk społecznych. ARCHIV FÜR SOZIALWISSENSCHAFT UND SOZIALPOLITIK

edytorzy: Werner Sombart, profesor Uniwersytetu we Wrocławiu, Max Weber, profesor Uniwersytetu w Heidelbergu i Edgar Jaffé, Heidelberg, tom XIX (tom 1 nowej serii), zeszyt I, Tybinga i Lipsk, Wydawnictwo J.C.B. Mohra (Paul Siebeck) 1904 Ponadto wydawnictwo wymieniało współpracujące z nim księgarnie w Brukseli, Budapeszcie, Christianii, Hadze, Kopenhadze, Londynie, Nowym Jorku, Paryżu, St. Petersburgu, Rzymie, Sztokholmie, Wiedniu i Zurychu. Prenumerata jednego tomu, na który składały się trzy zeszyty, wynosiła 16 marek, pojedynczy zeszyt kosztował 7 marek.

„Deklaracja”. Manifest nowego otwarcia w naukach społecznych Jakie idee i jakie treści cyrkulują poprzez międzynarodowe centra nauk społecznych? Czy świat społeczny wraz z pojawieniem się nowego programu zostaje zrozumiany na nowo? Awangardy komunikują się za pomocą manifestów.17 Również nowe AfSS miało swój manifest, mianowicie „Deklarację” [Geleitwort]. Wydrukowano go na pierwszych stronach pierwszego tomu nowej serii, podpisali się pod nim wspólnie „edytorzy”.18 Niedawno historyk nauki i religii Peter Gosh z Oxfordu postawił ciekawe pytanie: kto właściwie był autorem odpowiedzialnym za ostateczny kształt „Deklaracji” i kto tym samym zdecydował o kierunku, jaki obrało czasopismo: Werner Sombart czy Max Weber? Czy „Deklaracja” sygnalizowała raczej zobowiązanie do kontynuacji przez Archiv reformistycznej polityki społecznej w stylu Heinricha Brauna19, czy też stanowiła manifest nowego początku, za którym stać miałby przede wszystkim Max Weber? Gosh, podobnie jak poprzednio biograf Sombarta Friedrich Lenger, jest zdania, iż decydujące słowo należało do Sombarta, który miał kontynuować linię Brauna. Weber uzupełnił tekst jedynie o marginalia.20 17 W. Asholt und W. Fähnders (hrsg.), Die ganze Welt ist eine Manifestation. Die europäische Avantgarde und ihre Manifeste, Darmstadt 1997. 18 AfSS 19 (1904), s. I-VII. Podczas rozmów z poprzednim właścicielem Heinrichem Braunem uzgodniono, że dotychczasowa numeracja tomów będzie kontynuowana. 19 Heinrich Braun informował czytelników w swoim „Słowie pożegnalnym” z grudnia 1933 o „zgodzie” nowych wydawców na „prowadzenie Archiwum w dotychczasowym duchu”, AfGS 18 (1903), s. VI. 20 Gosh odnosi się do listu Wernera Sombarta do Julie Braun-Vogelstein z 5.4. 1927; list ów skłonił także Friedricha Lengera do postawienia tezy, że mamy do czynienia z „napisaną w imieniu nowych wydawców deklaracją pióra Sombarta” (F. Lenger, op. cit., s. 143): „Artykuł jest mojego

81


Gangolf Hübinger

Czy jednak rzeczywiście tylko o marginalia? Warto spróbować spojrzeć na to z przeciwnej strony i wychwycić sygnały innowacji teoretycznych, ponieważ pochodzą one niewątpliwie spod pióra Maxa Webera i wskazują na sprawy istotne. Podczas gdy Sombart zamierzał utrzymać dawny kurs, bez specjalnego entuzjazmu, ponieważ w międzyczasie pisał już raczej artykuły w tonie pesymistycznej filozofii kultury niż teksty polityczno-społeczne, to w osobie Webera AfSS otrzymało nowy impuls teoretyczny dla zintensyfikowanej samoobserwacji współczesności. Zapewnił on pismu w obszarze konkurencji europejskiej około roku 1900 czołową pozycję. Możemy odnaleźć co najmniej cztery sygnały tego typu w opisywanej „Deklaracji”. Po pierwsze, Archiv zmieniło to, co określiło samo jako „specyficzne punkty widzenia”, tj. główną perspektywę poznawczą. Już nie zagadnienie klasy robotniczej jako istota problemów społecznych miało stanowić pytanie centralne, ale pole problemowe zostało znacząco rozszerzone w aspekcie kulturowym: „Nasze pismo będzie dziś musiało uznać historyczne i teoretyczne poznanie ogólnych kulturowych warunków rozwoju kapitalistycznego za to zagadnienie badawcze, w służbie którego się postrzega”21. Metodologiczna konsekwencja polegała na podwójnej analizie: jak zjawiska kulturowe są uwarunkowane ekonomicznie i jak stają się one znaczące dla ekonomii – wymagało to – po drugie – nowego typu współpracy interdyscyplinarnej, mianowicie z nauką o państwie i prawie, z socjologią jeszcze nie nauczaną na uniwersytetach oraz w aspekcie społeczno-antropologicznym również „na granicy biologii i nauk o społeczeństwie”22. W odróżnieniu od dawniejszych czasopism europejskich z ich „studiami materiałowymi” pojawiło się tu więc – i to trzeci sygnał innowacji – dosłownie „istotne na nowo zadanie”: „Do głodu faktów społecznych, który przepełniał jeszcze przed połową generacji najlepsze umysły, dołączył się wraz z ponownym przebudzeniem zainteresowań filozoficznych także głód teorii społecznych”. A „głód teorii” oznaczał przede wszystkim jedno, ponownie cytując: „tworzenie jasnych pojęć”23. Owo „tworzenie jasnych pojęć” to ceterum censeo Maxa Webera w obliczu wszystkich konfliktów, które przebiegały we wczesnej socjologii europejskiej pod hasłem „sporu o sądy wartościujące”. Archiv starało się zatem – to sygnał czwarty – o ścisłą naukowość i stało się forum aktualnych debat z dziedziny „krytyki poznania i metodologii”. Max Weber pojmował swoje własne autorstwa i został jedynie w kilku pobocznych punktach uzupełniony przez Maxa Webera” (P. Gosh, M. Weber, op. cit., s. 4, przypis 17.

82

21

Deklaracja, s. V.

22

Ebd.

23

Ebd., s. VI.


Awangardy nauk społecznych. ARCHIV FÜR SOZIALWISSENSCHAFT UND SOZIALPOLITIK

artykuły w AfSS w zbiorczym sensie jako „studia krytyczne z zakresu, ‘logiki kulturoznawczej’”. W następujących czterech dziedzinach AfSS definiowało się naukowo, uzyskując nową energię i rozmach oraz poddając próbie swój głód rzeczywistości społecznej: ogólne kulturowe znaczenie kapitalizmu, nowa interdyscyplinarność, tworzenie klarownej typologii, metodologia nauk o kulturze i społeczeństwie. Weber połączył te cztery punkty w swoim pierwszym dużym tekście dla AfSS, mianowicie w często interpretowanym artykule pt. „‘Obiektywność’ poznania w społeczno-naukowego i społeczno-politycznego” [Die “Objektivität” sozialwissenschaftlicher und sozialpolitischer Erkenntnis].24 W owym artykule znajdziemy wymienione cztery aspekty, o których „Deklaracja” jedynie napomykała, w pełni systematycznie rozwinięte. Szczególnie dotyczy to teoriopoznawczego kantianizmu Webera, dochodzącego do głosu w formule „szczególne punkty widzenia” [besonderte Gesichtspunkte]: jedynie w „specyficznie szczególnych, określonych, heterogenicznych i nieciągłych między sobą punktach widzenia” możliwe jest poznanie historyczno-społeczne.25 Pojęcie „punkty widzenia” pojawia się w wymienionym artykule co najmniej 17 razy i nigdy wyrażenie to nie jest tu używane potocznie, a zawsze w intencji teoretycznej. Dla Webera to właśnie jest esencją socjologii, a „jasne, ostre pojęciowe określenie różnych możliwych punktów widzenia to jedyna droga, która wyprowadza nas ponad niejasność sformułowania”26. Pytaniem decydującym dla przyszłego profilu AfSS jest naturalnie, na jakie tematy klarowna perspektywa nauk społecznych kieruje się we wczesnym wieku XX?

Gospodarka i kultura. Nowy początek w naukach społecznych około roku 1900 Za główny cel przyjęto w AfSS próbę nowego „usytuowania w porządku problemów” dziedzin „gospodarki” oraz „kultury”. Brzmi to prosto, na 24 Tekst ten istnieje w przekładzie polskim jako: Max Weber, „Obiektywność” poznania w naukach społecznych, tłum. M. Skwieciński, [w:] A. Chmielecki i inni, Problemy socjologii wiedzy, Warszawa 1985, s. 45-100 oraz w innym przekładzie jako: „Obiektywność” poznania społeczno-naukowego i społecznopolitycznego, [w:] Max Weber, Racjonalność, władza, odczarowanie, Wybór, wstęp, przekład M. Holona, Poznań 2004, s. 133-194. (przyp. tłum.) 25 M. Weber, Gesammelte Aufsätze zur Wissenschaftslehre, (hrsg.) Johannes Winckelmann, Tybinga, (wyd. 5) 1982, s. 184 ([dal. cyt.] WL). 26 WL, s. 184, 212, por. zwłaszcza s. 50: Jedynie poprzez „odniesienie do wartości […] w indywidualnie sfragmentaryzowanej rzeczywistości. […] Dzięki temu refleksja dotycząca tego odniesienia staje się rozstrzygającym powodem historycznego zainteresowania.”

83


Gangolf Hübinger

tle ówczesnych standardów oznaczało jednak rewolucję poznawczą. Staje się ona wymierna, kiedy przypomnimy sobie o cultural turn w naukach humanistycznych w Ameryce i w Europie datującym się od lat 80. XX w. Wiele rzeczy w obliczu cultural turn rozpatrzono na nowo, ale podniesiony około roku 1900 problem „wzajemnych relacji” (Georg Simmel) między kulturą i gospodarką wciąż jeszcze określa się jako dezyderat.27 Z tego względu AfSS dostarcza niemal nadwyżki świadomości problemowej w tej dziedzinie. Niestety, w niniejszym artykule nie ma miejsca na systematyczne rozwinięcie tej myśli, skoncentruję się zatem na krótkim ekskursie dotyczącym tzw. kwestii polskiej oraz następnie, w zakończeniu, na porównaniu stanowisk trzech protagonistów: Sombarta, Michelsa i Webera, wobec wojny światowej – ponieważ protagoniści ci przedstawiają dla obszaru niemieckiego trzy reprezentatywne typy intelektualisty myślącego w kategoriach nauk społecznych. „Polska” i „kwestia polska” na obszarze trzech zaborów nie stanowiły osobnego tematu w pierwotnym Archiv Brauna w latach od 1888 do 1903. Zmieniło się to pod nowym kierownictwem, nowi wydawcy byli szczególnie zainteresowani dyskusjami między autorami polskimi i niemieckimi. Już w drugim tomie krakowska ekonomistka Zofia Daszyńska-Golińska opublikowała niezwykle z punktu widzenia historii gospodarki i kultury wnikliwy przegląd stanu badań nad stosunkami agrarnymi w Galicji. Zastanawiające wydawało się jej zubożenie małych miasteczek, w których kulturowo radziła sobie jedynie ludność żydowska, „żyjąca we względnie lepszych warunkach niż miejscowa ludność chrześcijańska”. Skorygowało to pewne rozpowszechnione w cesarskich Niemczech przesądy.28 Jednak z pewnością żadna książka nie przyczyniła się w takim stopniu do stymulowania kontrowersji jak wydana w 1907 r. i ponownie w nieco zmienionej formie w 1910 r. Kwestia polska ekonomisty Ludwiga Bernharda. Bernhard rozpoczął karierę akademicką w roku 1904 w Poznaniu, w 1906 przeprowadził się do Greifswaldu, a w 1907 do Kilonii. Od roku 1909 uczył na Uniwersytecie Berlińskim. Jego książka traktowała o rozwoju demograficznym, o polskich towarzystwach kredytowych i bankowych oraz organizacjach politycznych. Około roku 1900 „walka narodów”, przede wszystkim o stan posiadania ziemi, osiągnęła apogeum. Bernhard zamierzał wpłynąć na złagodzenie tego konfliktu

27 Por. omówienie stanu badań autorstwa Silvii Sereny Tschopp, Die Neue Kulturgeschichte – Eine (Zwischen-)Bilanz, „Historische Zeitschrift” ,289 (2009), s. 573-605, tutaj s. 602. 28 Z. Daszyńska-Golinska, Neue Literatur über galizisches Agrarwesen, AfSS 20 (1905, s. 720-733, cytat s. 733, cytat s. 725.) W roczniku AfSS z lat wojny (40 [1915]) ukazał się ponadto artykuł tejże autorki Die wirtschaftliche und politische Lage Polens bei Ausbruch des Krieges (s. 691-724).

84


Awangardy nauk społecznych. ARCHIV FÜR SOZIALWISSENSCHAFT UND SOZIALPOLITIK

poprzez pokazanie jego głównych linii i stanowisk oraz – ostatecznie – promowanie integracji w ramach niemieckiego państwa i gospodarki.29 Wydawcy „Archiwum“ uczynili rzecz dotychczas nie praktykowaną. Poprosili prałata katolickiego i polityka społecznego Kazimierza Zimmermanna o krytyczne omówienie tej książki i umotywowali tę decyzję w specjalnej uwadze redakcyjnej: „Z wielu względów wydawało nam się pożądane, zanim opublikujemy recenzję dzieła Bernharda pióra niemieckiego autora, dać okazję wypowiedzenia się polskiemu głosowi z polskiego punktu widzenia”30. Niemiecka recenzja ukazała się dopiero po wydaniu wznowienia książki, jej autorem był austriacki austromarkista Otto Bauer, którego stanowisko okazało się bardziej krytyczne niż recenzenta polskiego. „Bernhard mówi – pisze Bauer – o polskiej wspólnocie niczym niedouczony drobnomieszczanin o giełdzie, wierzący katolik o wolnomularstwie albo walczący wolnomyśliciel o Jezuitach”. Bernhard w ogóle nie pojął nowoczesnego polskiego procesu narodotwórczego, nowej „składającej się z drobnomieszczan, chłopów i robotników masy narodowej”, która w międzyczasie „we wszystkich narodach europejskiego kręgu kulturowego” formuje się „w procesie demokratyzacji i ujednolicenia narodowego życia kulturowego”31. Widzimy tu kategorie nowej socjologii politycznej, jaka charakteryzowała AfSS. Począwszy od wybuchu I wojny światowej, AfSS nie mogło i nie chciało jednak utrzymać tego poziomu dyskusji. W pierwszej połowie wojny pismo popierało niemiecką politykę Mitteleuropy. Po klęsce wojennej wraz z historykiem Hermannem Oncken oraz prawnikiem Moritzem Jaffé pojawiły się głosy, które zamiast analizy społeczno-naukowej usprawiedliwiały poprzez obszerne odwołania do przeszłości niemieckie roszczenia do ponownie należącej do państwa polskiego byłej prowincji pruskiej.32 Na tle głównych tendencji w AfSS, którego wydawca Emil Lederer propagował po 1918 r. umiarkowany demokratyczny socjalizm, były to jednak pozycje raczej marginalne. AfSS obserwowało rozwój społeczny państw europejskich w ogóle ze różnicowaną intensywnością. Na przykład Szwecja, kraj przecież przodujący w budowie nowoczesnego państwa opiekuńczego, nie budziła

29

L. Bernhard, Das polnische Gemeinwesen im preußischen Staat. Die Polenfrage, Lipsk 1907; wydanie drugie zmienione ukazało się pod tytułem: Das polnische Gemeinwesen im detschen Staat. Die Polenfrage, Lipsk 1910. 30 K. Zimmermann, Literatur zur Ostmarkenfrage, AfSS, s. 521-533, cytowany przypis redakcji s. 521. 31

O. Bauer, Zur Polenfrage, AfSS 32 (1911), s. 191-197, cytaty s. 195 i następne, 192.

32

H. Oncken, Zur polnischen Frage, AfSS 46 (1918/19), s. 774-783; M. Jaffé, Wie kam die deutsche Ausbreitung nach Osten zum Stillstand?, AfSS 59 (1928), s. 322-339.

85


Gangolf Hübinger

wcale należnego zainteresowania. Naukowa obserwacja globalnego kapitalizmu przebiegała na łamach AfSS z bardzo niesymetrycznych perspektyw. Jest to jednak zapewne los każdego specjalistycznego czasopisma. Odegrać tak znaczącą rolę w początkowej fazie konstytuowania się socjologii europejskiej około roku 1900 pismo mogło, ponieważ powstała dzięki niemu grupa współpracujących naukowo osobowości tak różnych i zarazem oryginalnych, jak Werner Sombart, Max Weber czy Robert Michels. Do tego aspektu chciałbym na zakończenie jeszcze powrócić. Werner Sombart stał się wraz z objęciem AfSS człowiekiem rozdartym. Musiał połączyć w swoim myśleniu kryzysy gospodarcze, które jako ekonomista uważał za integralne cechy kapitalizmu, z kryzysami kulturowymi, które towarzyszyły jego nowemu dążeniu do estetycznie pogłębionego oglądu świata. Dokonał tego – z wystarczającym uzasadnieniem lub nie – poprzez separację mediów. W AfSS zacięcie publikował na temat „systematyki kryzysów gospodarczych” – taki tytuł nosił pierwszy jego artykuł w nowej serii.33 Sombart pozyskał dla pisma także znanego rosyjskiego teoretyka kryzysu Michaiła Tugan-Baranowskiego. Na porządku dziennym była kwestia wydolności teorii ekonomicznych dla diagnozy stabilności lub „załamania się kapitalistycznego porządku gospodarczego”34 – w obliczu wahań globalnego obiegu finansowego i nadprodukcji powodowanej koniunkturą. Wątek ten przewijał się na łamach czasopisma aż do roku 1933. Osobisty akcent Sombarta polegał na jeszcze czymś innym. Był on tym badaczem, który wprowadził idee zachodnioeuropejskiego syndykalizmu na niemiecki rynek czytelniczy: uczynił to w obszernych artykułach oraz przede wszystkim sprawozdaniach ze stanu badań nad ruchami syndykalistycznymi we Francji, Włoszech i w USA. Ten aspekt stanowi o jego wkładzie w awangardowy dyskurs nauk społecznych. Aby dać wyraz z kolei swym ambicjom w dziedzinie krytycznej filozofii kultury i estetyki, Sombart założył nowy periodyk. W roku 1907 zaczął wychodzić „Morgen” [Jutro] – tytuł jednoznacznie skierowany ku przyszłości, łączyła się tu dekadencja z ideami nowego początku z kręgu ruchu Lebensreform.35 Większy wpływ w AfSS zyskał tym samym Max Weber. Dla Webera Archiv stało się źródłem odnowy po wieloletniej chorobie. O wiele za długi wypadł mu artykuł o „‘Obiektywności’ poznania społeczno-naukowego i społeczno-politycznego”, który zapowiedziano w „Dekla33

AfSS, (19) 1904, s. 1-21.

34

M. Tugan-Barnowski, Der Zusammenbruch der kapitalistischen Wirtschaftsordnung im Licht der nationalökonomischen Theorien, AfSS, 19 (1904), s. 273-306. 35

86

Wyczerpująco na ten temat por.: F. Lenger, op. cit., s. 153-162.


Awangardy nauk społecznych. ARCHIV FÜR SOZIALWISSENSCHAFT UND SOZIALPOLITIK

racji” jako systematyczny wykład na temat nowego podejścia teoretycznego.36 Ścisła teoria kultury miała zapewnić oryginalność Archiv. Uczony powinien wybrać „nieustanną zmianę »punktów widzenia« i nieustanne ponowne określanie stosowanych »pojęć«” za miernik tego, co nowe w nauce.37 W aspekcie empirycznym Weber umieścił na łamach Archiv w trakcie kolejnych dwóch lat dwa osobiste akcenty. W artykule „Etyka protestancka i »duch« kapitalizmu” rozwinął model pokazujący, jak „»idee« oddziaływują w historii” i jak wpływały one w momentach przemian na interesy gospodarcze oraz na formowanie się politycznych instytucji w Europie.38 Ten wątek badawczy podjął Ernst Troeltsch, który opublikował w AfSS pierwszą wersję swojego dzieła Nauki społeczne kościołów i ugrupowań chrześcijańskich. Nawiązując bezpośrednio do „Etyki protestanckiej” Weber napisał dla AfSS swój wielki komentarz diagnostyczny na temat „demokracji liberalnej w Rosji”.39 Próbował w nim na tle rewolucji 1905 r. wybadać szansę na demokratyzację systemu władzy w tym kraju wskutek docierającego i tam „dojrzałego kapitalizmu”40. Ernst Troeltsch uważał Webera za „heroicznego pozytywistę”, co jednak nie całkiem oddaje istotę rzeczy. Awangarda nauk społecznych w wydaniu Webera porusza się w polu napięć między nauką i życiem, obserwacją i działaniem, biorąc je za punkt wyjścia dla etyki uczonego. Homogeniczne połączenie naukowej obserwacji i praktycznego, politycznego działania stanowiło dla Webera oznakę osobowościowej słabości, niezdolności do wytrzymania napięć stwarzanych przez nowoczesność. Takiego połączenia poszukiwał przez całe swoje życie Robert Michels. Michels był blisko zaprzyjaźniony zarówno z Sombartem, jak też z Weberem i uczył się od nich obu. Dzięki Sombartowi utwierdził się w swoim habitusie rewolucyjnego idealisty. W syndykalizmie upatrywał szansę na kulturowe odrodzenie Europy i uważał apel Georges’a Sorela, wzywającego do akcji bezpośredniej i do strajku generalnego, za kroki skuteczniejsze niż „drobnomieszczańskie” konwencje partyjne. Z kolei bardzo osobiste i agresywne komentarze Webera do publikowanych w AfSS przez Michelsa artykułów na temat ruchów socjalistycznych i ich przywódców czyniły go niepewnym. Weber życzył sobie, by Michels napisał studium o „kulturowej historii ruchów proletariackich”: by napisał takie studium z pełnym zaangażowaniem, tłumaczącym „etykę strajku”, ale 36

AfSS, 19 (1904), s. 22-87; cytuję za: WL, s. 146-214.

37

WL, s. 161.

38

AfSS, 20 (1905), s. 1-54; AfSS, 21 (1905), s. 1-110.

39

M. Weber, Zur Lage der bürgerlichen Demokratie in Rußland, [dodatek do] AfSS, 22 (1906), s. 234-353; idem, Russlands Übergang zum Scheinkonstitutionalismus, [dodatek do] AfSS, 23 (1906), s. 165-401. 40

Dzieła zebrane Maxa Webera: MWG, I/10, s. 270.

87


Gangolf Hübinger

zarazem z dystansem dyktowanym przez naukowe wyczucie rzeczywistości.41 Prowokował socjalistę Michelsa główną maksymą własnej antropologii politycznej: „u s u n i ę c i e władzy człowieka nad człowiekiem [to] utopia”42. Z artykułów w AfSS wzbogaconych o ich krytyczną ocenę wyłoniła się Michelsa teoria nowoczesnej socjologii partii politycznych, zawarta w jego dobrze skomponowanej książce z 1911 r. zatytułowanej „Socjologia partii politycznych w nowoczesnej demokracji. Studia nad oligarchicznymi tendencjami życia grupowego”. Pierwsze wydanie zawierało wiele mówiącą dedykację: „Mojemu drogiemu przyjacielowi Maxowi Weberowi z Heidelbergu, zasadniczemu umysłowi, który, gdy tylko ogarnie go pasja naukowa, nie zawaha się przed żadną wiwisekcją, poświęcam tę książkę wraz z pozdrowieniem w duchowym pokrewieństwie.”43 Redakcyjna działalność Michelsa w AfSS datująca się od 1913, nie potrwała jednak długo. Jego włoski patriotyzm i przywiązanie do włoskiej kultury skłoniły go do rezygnacji z członkostwa w redakcji, kiedy Włochy w 1915 r. przystąpiły do wojny. Oczywiście na AfSS składało się dużo więcej niż tylko wymiana idei tej trójki; reprezentowana była cała gwardia nowych teoretyków zajmujących się finansami, koniunkturą i związkami zawodowymi. Widoczne jest zapowiedziane w „Deklaracji” ukierunkowanie na teorię kultury i zabarwienie filozoficzne, które zaczęło towarzyszyć pismu. Georg Simmel opublikował tu swoje inspirowane Kantem studia „Socjologia biedy”44 oraz „Socjologia kobiecości”45. W kontekst końca rewolucji 1919 r. wpisał się Walter Benjamin wraz ze swoim esejem o „Krytyce przemocy”46. Po I wojnie światowej AfSS coraz bardziej ulegało polaryzacji światopoglądowej i naukowej. Intelektualiści zajmujący się naukami społecznymi profilowali się w opozycji do siebie między Wiedniem, Berlinem, Lipskiem, Heidelbergiem, Frankfurtem nad Menem i Kolonią. Proces ten miał wpływ na główną problematykę badawczą pisma, czyli na badania nad warunkami życia w zindustrializowanym świecie i nad kulturowym znaczeniem kapitalizmu. AfSS pozostało zasadniczo wierne zasadzie, by badać wszystkie sfery ludzkiego życia,

41

List Maxa Webera do Roberta Michelsa z 19 lutego 1909, MWG II/6, s. 60f.

42

List Maxa Webera do Roberta Michelsa z 4 sierpnia 1908, MWG II/5, s. 616.

43

R. Michels, Zur Soziologie des Parteiwesens in der modernen Demokratie. Untersuchungen über die oligarchischen Tendenzen des Gruppenlebens, Lipsk 1911.

88

44

AfSS, 22 (1906), s. 1-30.

45

AfSS, 33 (1911), s. 1-36.

46

AfSS, 47 (1920/21), s. 809-832.


Awangardy nauk społecznych. ARCHIV FÜR SOZIALWISSENSCHAFT UND SOZIALPOLITIK

politykę, religię, wspólnoty społeczne, naukę i sztukę w ich uwarunkowaniu ekonomicznym oraz ich znaczeniu dla ekonomii.47 Karl Mannheim, który po opuszczeniu środowiska intelektualnego Budapesztu osiedlił się w Heidelbergu, wprowadził na łamy pisma nową dyscyplinę: socjologię wiedzy. Tu opublikował artykuły, które uczyniły go sławnym: „Historyzm” oraz „Myślenie konserwatywne”.48 Generalnie ujmując, AfSS piórem Emila Lederera, Alfreda Webera i Josepha Schumpetera reprezentowało w Republice Weimarskiej zasady ekonomicznego i socjologicznego „republikanizmu rozsądku”. Po dojściu do władzy narodowych socjalistów miało to oczywiście konsekwencje. Wydawnictwo J.C.B. Mohr (Paul Siebeck) musiało zaprzestać publikacji pisma w sierpniu 1933 r. Jednak historia Archiv niezupełnie kończy się w tym momencie. Alvin Johnson, dyrektor New School for Social Research w Nowym Jorku, uważnie śledził losy niemieckiej emigracji. Dzięki niemu Emil Lederer został dziekanem tamtejszej “graduate faculty”, a liczni redaktorzy i autorzy AfSS znaleźli zatrudnienie w New School oraz pisali dla związanego z tą uczelnią pisma

47 AfSS, 51 (1925) zawiera na stronach 1-93 „Spis treści tomów 1-50, 1888-1923”. Alfabetycznemu spisowi treści towarzyszy spis rzeczowy, w którym „porządek wiedzy” odzwierciedla się w następujących rubrykach: 1. Nauka o wiedzy i metodologia nauk społecznych; 2. Socjologia; 3. Teoria ekonomiczno-społeczna i historia jej dogmatów; 4. Historia społeczna i gospodarcza. Biografie; 5. Zagadnienia ludnościowe; 6. Statystyka; 7. Ogólne zarysy na temat stanu gospodarki. Państwo i gospodarka. Prawo gospodarcze; 8. Rolnictwo. Ustawodawstwo agrarne. Kwestia robotników sezonowych; 9. Rzemiosło i przemysł. Gospodarka właścicieli prywatnych. Badania nad pracą; 10. Ustawodawstwo rzemieślnicze; 11. Handel wewnętrzny. Prawo handlowe. Transport; 12. Handel zagraniczny i cła; 13. Banki, kredyty i giełda; 14. Zagadnienia reprezentacji interesów gospodarczych; 15. Ogólna polityka socjalna; 16. Ustawodawstwo socjalne; 17. Położenie robotników; 18. Prawo pracy i umowy zbiorowe; 19. Położenie urzędników państwowych i innych. Kwestia klasy średniej; 20. Ochrona i bezpieczeństwo pracy; 21. Inspekcja fabryk i zakładów rzemieślniczych. Ustawodawstwo odnośnie fabryk; 22. Ubezpieczenia socjalne; 23. Organizacje pracodawców i pracobiorców; 24. Konflikty w pracy i instancje rozjemcze; 25. Bezrobocie. Rynek pracy. Wykaz miejsca pracy; 26. Kwestia mieszkaniowa i osiedleńcza. Kwestia własności gruntów. Ustawodawstwo; 27. Miasta i polityka komunalna; 28. Służba zdrowia; 29. Kwestia kobieca, etyka seksualna; 30. Opieka nad młodzieżą. Ubóstwo. Opieka społeczna; 31. Szkolnictwo i nauczanie; 32. Kryminologia i prawo karne; 33. Prawo cywilne; 34 Prawo państwowe i administracyjne; 35 Polityka i historia; 36. Finanse i podatki; 37. Wojna i gospodarka. Gospodarka przejściowa; 38. Różne (w tym: Deklaracja w AfSS 19); nekrologi dla Edgara Jaffé w AfSS 47, dla Paula Siebecka i dla Maxa Webera w AfSS 48). 48 K. Mannheim, Historismus, AfSS, 52.1 (1924), s. 1-60; idem, Das konservative Denken. Soziologische Beiträge zum Werden des politischen Denkens in Deutschland, AfSS, 57.1, s. 68-142 oraz 57.2, s. 470-495; idem, Über das Wesen und die Bedeutung des wirtschaftlichen Erfolgsstrebens, AfSS, 63.3 (1930), s. 449-512.

89


“Social Research”. Zatem „duch” Archiv ocalał dzięki transatlantyckiemu transferowi.49

Z niemieckiego przełozyła Monika Tokarzewska.

The Avant-Garde of Social Sciences. Archiv für Sozialwissenschaft und Sozialpolitik (1904–1933) Gangolf Hübinger Abstract The article focuses on the journal “Archiv für Sozialwissenschaft und Sozialpolitik” which used to be co-edited, among others by Max Weber and Werner Sombart. Inspired mainly by the notion of the avant-garde that appeared in art in the early 19th century, the author presents the so-called new series of the journal published in 1904 as the “avant-garde of social sciences”. The new editorial board, the investor who provided relative independence, a well-thought out selection of authors and topics, editorial strategy guided by Weberian idea of objectivity, and the location of the journal and its contributors resulted in academic concepts its which proved extremely important for development of sociology. Unfortunately, in the years of WW I, the journal began to lose it hitherto profile, and it had to stop its activity in 1933. K e y w o r d s : social sciences, history of sociology, Max Weber, Werner Sombart, “Archiv für Sozialwissenschaft und Sozialpolitik”.

49

“It will include theory, political, social and economic; problems of social and political organization that are world wide in their general character though national in specific characteristics, such as class differentiation, militarism, the social movement; problems involving the independence of nations, like phenomena of prosperity and depression, prices and currency, movements of international trade and investment.” Alvin Johnson, Foreword, “Social Research”, 1 (1934), s. 1 i n.

90


ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej

(perspektywa teoretyczno-metodologiczna)

A n d r z e j K a l e ta Uniwersytet Mikołaja Kopernika

Lata 80. ubiegłego wieku przyniosły polskiej socjologii wsi nowe i trudne wyzwania związane z analizowaniem społecznych skutków historycznych wydarzeń: rewolucji Solidarności (1980/81) oraz powołaniem niekomunistycznego rządu Tadeusza Mazowieckiego (1989). To ostatnie oznaczało w istocie początek trwającego do dziś procesu zwanego transformacją ustrojową, czyli ewolucyjną zmianą społeczną polegającą na przechodzeniu od ustroju totalitarnego do demokratycznego w wymiarze politycznym; od gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki rynkowej w wymiarze ekonomicznym; i od społeczeństwa niewolonego ideologią partii dominującej (Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) do społeczeństwa pluralistycznego i obywatelskiego. Niestety – pisał Włodzimierz Wincławski w ostatniej części artykułu poświęconego dziejom polskiej socjologii wsi w okresie między dwoma wojnami światowymi (1818-1939) i Polski Ludowej (1945-1989)1 – aparatura teoretyczno-pojęciowa wypracowana w całym powojennym okresie rozwoju dyscypliny okazała się być bezradna wobec narastających problemów rolnictwa i mieszkańców wsi, jakie pojawiły się wraz transformacją ustrojową. Podzielając generalnie opinię wybitnego polskiego socjologa, należy jednak zwrócić uwagę na zróżnicowane poziomy owej bezradności. Z pewnością zawiodło i raczej do dzisiaj zawodzi teoretyczne zaplecze polskiej socjologii wsi, uniemożliwiające – tak samo 1

W. Wincławski, Polnische Landsoziologie in ihrem Wandel, „Land Berichte”, 2012, H. 3.

91


Andrzej Kaleta

zresztą jak socjologii ogólnej – objaśnianie prawidłowości dokonujących się zmian społecznych, nie mówiąc już o prognozowaniu ich społecznych skutków. Innymi słowy nie była ona w stanie wypełnić lub wypełniała w aż nadto ograniczonym zakresie swoje powinności naukowe2.

W poszukiwaniu relewantnego modelu zmiany – dwie koncepcje rozwoju wsi, rolnictwa i obszarów wiejskich Zapoczątkowane jeszcze pod koniec lat 80. reformy polityczne i społeczno-ekonomiczne wprowadziły polską wieś i polskie rolnictwo w fazę przemian, określanych jako procesy dostosowawcze wsi i rolnictwa do warunków rozwoju społeczeństwa kapitalistycznego. W myśl teoretycznych założeń wprowadzanego wtedy do praktyki społecznej tzw. planu Balcerowicza3 pożądany kierunek zmian społecznych na wsi i w rolnictwie – tak samo zresztą jak w całym społeczeństwie i jego gospodarce – zapewni wdrożenie modelu rynkowego, gdyż tylko ten typ regulacji gwarantuje szybki rozwój, minimalizując koszty protekcjonizmu. Protekcjonizmu, dodajmy, którym – zdaniem zwolenników tej skrajnie liberalnej doktryny społeczno-ekonomicznej – nadmiernie obejmowano rolnictwo w czasach realnego socjalizmu (1945-1989). Maksymalne ograniczenie ingerencji państwa nie tylko zmusi rolników do wchodzenia w sferę obrotu towarowego, stymulując ich przedsiębiorczość, ale także przyczyni się do modernizacji polskiej wsi4. Socjologia, w tym socjologia wsi, szczególnie w pierwszym okresie przemian, wykazywały na ogół zrozumienie nie tylko dla tego typu rozstrzygnięć teoretycznych, ale również dla ich praktycznych konsekwencji. Wyjątkiem, raczej potwierdzającym regułę, był na ogół krytykowany sposób likwidacji sektora państwowego w rolnictwie (Państwowych Gospodarstw Rolnych i Spółdzielni Produkcyjnych), skutkujący długotrwałą i nierzadko dziedziczoną przez kolejne pokolenia marginalizacją ponad półmilionowej rzeszy ich pracowników 2 O wiele lepiej realizowała inne funkcje, a więc praktyczne i ideologiczne (zarówno w odmianie apologetycznej, jak i demaskatorskiej), próbując tym samym, nierzadko skutecznie, wpływać na kształt praktyki społecznej. Ten aspekt funkcjonowania polskiej socjologii wsi analizujemy w opracowaniu Obszary badawcze polskiej socjologii wsi okresu przejścia systemowego (w przygotowaniu). 3

Plan Balcerowicza to potoczna nazwa reform mających doprowadzić do stabilizacji makroekonomicznej państwa polskiego, przygotowanych pod koniec roku 1989 i wprowadzonych na początku roku 1990 pod kierunkiem L. Balcerowicza, wicepremiera i ministra finansów w rządzie T. Mazowieckiego. 4 Zob. m. in.: L. Balcerowicz, B. Banaszkiewicz, Wieś, rolnictwo, wolny rynek: dyskusja z profesorem Leszkiem Balcerowiczem, Warszawa 1993; L. Balcerowicz, Socjalizm. Kapitalizm. Transformacja. Szkice z przełomu epok, Warszawa 1997.

92


Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej ...

oraz członków rodzin5. Odwołując się wprost albo nie wprost do różnych wersji pozytywizmu6, funkcjonującego głównie pod zróżnicowanymi postaciami teorii modernizacji7, a do tego jeszcze legitymizowanych (jakoby) praktyką życia społecznego demokracji zachodnich; formułowano niekiedy tezę, że Polska w złożony i trudny proces transformacji wchodzi z niesprzyjającym kapitalistycznym przemianom dziedzictwem strukturalnym, a głównym, aczkolwiek nie jedynym, problemem są mieszkańcy wsi, w tym przede wszystkim chłopi, w których socjalizm ukształtował wyjątkowo silną solidarność grupową i interesy roszczeniowe pod adresem państwa8. Wskazywano, że poprawa jakości życia prawie 40% ludności zamieszkującej zacofane cywilizacyjnie obszary wiejskie, w tym właścicieli ponad dwóch milionów stosunkowo niewielkich gospodarstw rolnych, wymaga radykalnych przeobrażeń, przede wszystkim przez uprzemysłowienie rolnictwa na wzór zachodni (niekiedy określane mianem jego farmeryzacji); urbanizację wsi, czyli wprowadzenie racjonalności miejskiej do wzorów życia jej mieszkańców; oraz jej dezagraryzację, czyli zasadniczą redukcję liczby gospodarstw rolnych i rodzin rolniczych. Zrekonstruowanemu – w sposób z pewnością niepozbawiony uproszczeń – typowi myślenia towarzyszyło wiele badań i analiz nad prokapitalistycznymi przemianami polskiego rolnictwa, pokazujących tradycyjnego chłopa przekształcającego się w rolnika lub farmera o mentalności kapitalistycznego 5

Społeczno-ekonomiczne, w tym przede wszystkim socjalne skutki likwidacji Państwowych Gospodarstw Rolnych były jednym z najważniejszych i najszerzej empirycznie eksplorowanych obszarów badań polskiej socjologii wsi w całym analizowanym okresie, odzwierciedlonym w licznych publikacjach. Zob. m. in.: K. Korab (red.), Ludzie i ziemia po upadku pegeerów. Analiza socjologiczna i ekonomiczna, Warszawa 1997; B. Fedyszak-Radziejowska (red.), Wielkoobszarowe gospodarstwa rolne, ich załogi i nowi gospodarze, Warszawa 1998; G. Zabłocki, M. Sobczak, E. Piszczek, M. Kwiecińska, Ubóstwo na terenach wiejskich Północnej Polski, Toruń 1999; E. Tarkowska, K. Korzeniewska, Młodzież z byłych PGR-ów. Raport z badań, Warszawa 2002; F. Sikora, (Nie)realne marzenia? Aspiracje życiowe młodzieży z osiedli byłych PGR-ów, Olsztyn 2006; A. Karwacki, The Culture of Poverty in the Post-State Farm Community, [w:] Eastern European Countryside 2002, No 8. 6

Pozytywizmowi przypisujemy, zapewne nie do końca słusznie, pogląd, że zmiana ma charakter naturalny, czyli stanowi odzwierciedlenie obiektywnych praw, generalnie niezależnych od ludzi. Zgodnie z takim rozumowaniem wieś podlega tym samym prawom rozwoju jak wszystkie inne formy życia społecznego, w tym przede wszystkim miasto, znajdujące się jednak, co najmniej o jeden stopień wyżej na drabinie społecznego postępu. 7 Do wskazanych koncepcji teoretycznych odwoływano się również w Polsce Ludowej, ale wtedy przyjmowały one postać s o c j a l i s t y c z n e j i n d u s t r i a l i z a c j i i m o d e r n i z a c j i . 8 Tego typu pogląd sformułował Władysław Adamski, autor koncepcji polskiego chłopstwa jako specyficznej formacji ukształtowanej przez realny socjalizm. Zob. W. Adamski, Wprowadzenie: Dylematy chłopów i socjologów, [w:] Wieś i jej mieszkańcy. Zróżnicowania, postawy i strategie zachowań, red. B. Fedyszak-Radziejowska, Warszawa 1995, s. 7. Zob. także: E. Mokrzycki, Dziedzictwo realnego socjalizmu, interesy grupowe i poszukiwanie nowej utopii, [w:] Przełom i wyzwanie. Pamiętnik VIII Ogólnopolskiego Zjazdu Socjologicznego, Warszawa – Toruń 1991; A. Rychard, M. Federowicz, Społeczeństwo w transformacji. Ekspertyzy i Studia, Warszawa 1993.

93


Andrzej Kaleta

przedsiębiorcy9; podkreślających egzogenny (a więc głównie zewnętrzny: technokratyczny, miejski, europejski, globalny) charakter impulsów rozwojowych. Wymuszały one zarówno farmeryzację polskiego rolnictwa, jak również adaptowanie wzorców funkcjonowania zachodniej wsi zmodernizowanej, przez poszukiwanie możliwości poprawienia słabego poziomu różnego typu kapitałów: materialnego, humanistycznego, kulturowego czy społecznego. Celem była budowa społeczeństwa obywatelskiego10. Ten pierwszy typ orientacji teoretycznej polskiej socjologii wsi okresu transformacji ustrojowej już w latach 90. XX w. spotykała najpierw nieśmiała, a potem narastająca krytyka ze strony niektórych socjologów; wspieranych przez coraz liczniejsze grona ekonomistów rolnych, geografów społecznych, antropologów kulturowych, ekologów, planistów przestrzennych i innych przedstawicieli szeroko pojętych nauk społecznych, od zawsze, przynajmniej w polskiej tradycji, sympatyzujących z socjologią wsi11. W sposób być może najbardziej radykalny ich stanowisko wyraża Izabela Bukraba-Rylska, wskazując, że zwolennicy koncepcji modernizacyjnych nie tylko prowadzą socjologię wsi na jałowe tory, ale także powielają jej podstawowe błędy i wypaczenia z okresu realnego socjalizmu, czyli „nauki próbującej wprzęgać się w służbę panującej ideologii, ale także zbyt gorliwie naśladującej obce wzory, ukształtowane na gruncie innej rzeczywistości społeczno-kulturowej”12. W latach 90. XX w. – jej zdaniem – ideologię socjalistycznej industrializacji rolnictwa i urbanizacji wsi zastąpiono równie ideologiczną doktryną niewidzialnej ręki wolnego rynku, a obce wzory sowieckiej kolektywizacji, wzorami zachodnich farmerów kierujących się w swojej aktywności ekonomicznej racjonalnością funkcjonowania przedsiębiorstwa. Krytyka, nawet ta druzgocąca, balcerowiczowskiego modelu zmiany społecznej na wsi i w rolnictwie nie była i nie jest pozbawiona racjonalnych podstaw. Praktyka już pierwszego okresu procesu transformacji (1990–1995) 9 Ten ważny nurt w polskiej socjologii wsi okresu transformacji ustrojowej jest przede wszystkim reprezentowany przez liczne badania i książki Krzysztofa Gorlacha, w tym m.in.: Chłopi, rolnicy, przedsiębiorcy: „kłopotliwa klasa” w Polsce postkomunistycznej (Kraków 1995); Świat na progu domu. Rodzinne gospodarstwa rolne w Polsce w obliczu globalizacji (Kraków 2001); W poszukiwaniu równowagi. Polskie rodzinne gospodarstwa rolne w Unii Europejskiej (Kraków 2009). 10 Zob. m. in.: K.. Duczkowska-Małysz, Rolnictwo, wieś – państwo: wokół interwencji państwa w sferę wsi, Warszawa 1988; K. Gorlach, A. M. Pyrć (red.), Węzłowe kwestie społeczne wsi polskiej u progu XXI wieku, Kraków 2000; G. Krzymieniewska, Mentalność ekonomiczna mieszkańców polskiej wsi, Poznań 2000; K. Szafraniec (red.), Kapitał ludzki i zasoby społeczne wsi, Warszawa 2006. 11 Wielobarwny obraz aktualnych powiązań polskiej socjologii wsi z wieloma innymi dyscyplinami nauk społecznych prezentuje Maria Halamska (red.) w pracy: Wieś jako przedmiot badań naukowych na początku XXI wieku, Warszawa 2011. 12 I. Bukraba-Rylska, Socjologia wsi w Polsce. Przemiany dyscypliny badawczej, przemiany etosu badacza, [w:] A. Kaleta (red.), Cztery dekady socjologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Socjologia i socjologowie wsi krajów Europy Środkowej, Toruń 2012, s. 309.

94


Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej ...

skłaniała bowiem do formułowania tezy, iż rolnictwo jest specyficznym rodzajem działalności wytwórczej, w wielu segmentach istotnie odróżniającym się od działalności przemysłowej; a wieś szczególnym typem środowiska społecznego. Obu należy się nie tylko zdwojona uwaga, ale również swego rodzaju ochrona (a więc coś na kształt wyklinanego przez liberałów protekcjonizmu). Temu pierwszemu, ze względu na specyficzny rodzaj produkowanych surowców (żywność), temu drugiemu, z powodu dóbr przyrodniczych i kulturowych, których pozostaje depozytariuszem. W jednym i drugim przypadku mamy bowiem do czynienia z zasobami o pierwszorzędnym znaczeniu dla przetrwania cywilizacji człowieka. Stosując tę nieco mniej zracjonalizowaną perspektywę oglądu wdrażanej od początku lat 90. liberalnej strategii zmian w polskim rolnictwie, znany ekonomista rolny Jerzy Wilkin zwracał uwagę na płytki charakter obserwowanych w nim mechanizmów dostosowawczych do gospodarki rynkowej. Polegały one głównie na zastępowaniu czynników kapitałowych pracą oraz na utracie przez gospodarkę chłopską zdolności do finansowania swego rozwoju. Dzieląc pierwszy okres prokapitalistycznych przemian na fazę powszechnej anarchizacji życia gospodarczego, fazę stabilizacji makroekonomicznej oraz stadium kapitalizmu niedojrzałego, wskazywał, że na każdym z tych etapów mamy do czynienia z dramatem gospodarki rolnej, w której zmiany systemowe doprowadziły do radykalnego pogorszenia się sytuacji dochodowej rodzin rolników, nie wywołując pożądanych przemian strukturalnych w skali gwarantującej sukces w konfrontacji z rolnictwem zachodnioeuropejskim13. Niektórzy socjologowie sygnalizowali z kolei, że modernizacja, którą w przypadku Polski określano niekiedy „modernizacją kapitalizmu peryferyjnego”14, przynosi wsi i rolnictwu coraz więcej sprzeczności, powodując, że stają się obszarami problemowi, zresztą także w krajach uznawanych za godne naśladowania15. Wskazywano, z jednej strony, na olbrzymie i zupełnie niekiedy irracjonalne nakłady na rolnictwo przemysłowe, a z drugiej, na proces jego marginalizacji jako źródła dochodu rodzin rolniczych oraz narastanie na obszarach wiejskich problemu strukturalnego bezrobocia, kreowanego głównie przez odchodzących z pracy w rolnictwie z powodu koncentracji 13

J. Wilkin, Jaki kapitalizm jaka Polska?, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1995.

14

D.Bohle, Europas neue Peripherie. Polens Transformation und transnationale Integration, Münster 2002. 15

Socjologiczną perspektywę zjawisk kryzysowych na wsi i w rolnictwie krajów tzw. Zachodu prezentowano, m.in., w cyklu publikacji książkowych wydawanych od początku lat 90. staraniem Instytutu Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zob.: Socjologia w Republice Federalnej Niemiec, red. A. Kaleta, Toruń 1992; Socjologia wsi we Francji, red. P. Rambaud, Z.T. Wierzbicki, Toruń 1994; Socjologia wsi w Austrii, red. A. Kaleta, Toruń 1994; Socjologia wsi w Ameryce Północnej, red. K. Gorlach, Toruń 1998; Socjologia wsi w Szwajcarii, red. A. Kaleta, Ch. Giordano, Y. Preiswerk, Toruń 1998; Socjologia wsi w Irlandii, red. W. Knieć, Toruń 2002; Nowa socjologia wsi w Niemczech, red. A. Kaleta, G. Vonderach, Toruń 2006.

95


Andrzej Kaleta

ziemi czy wprowadzania mechanizacji w sytuacji kurczenia się w przemyśle i w mieście istniejących wcześniej możliwości ich zatrudnienia. Ponadto z modernizacją wsi i rolnictwa kojarzono niekorzystne zmiany demograficzne (głównie depopulację) poszerzanie skali zjawisk patologicznych, zacieranie specyficznego charakteru kultur lokalnych i regionalnych oraz liczne zagrożenia dla środowiska przyrodniczego16. Z wielu badań empirycznych, szczególnie tych wykonywanych już w drugiej dekadzie transformacji, wynikało że zapowiadane przemiany w sferze mentalności, w sposobie życia i pracy właścicieli gospodarstw rolnych oraz wsi tradycyjnej w nowoczesną niekoniecznie przebiegają według modelu zadekretowanego teoriami modernizacji, ale innych aksjomatów, rzadko będących prostym odzwierciedleniem wzorów przeniesionych ze społeczeństw zachodnich17. W latach 90. XX w., w sukurs coraz liczniej pojawiającym się nie tylko w Polsce zastrzeżeniom wobec obowiązującej doktryny, przyszła również praktyka społeczna, pod postacią rosnącej świadomości konsumentów – coraz bardziej wyczulonych na kwestie zagrożeń zdrowotnych wynikających z wykorzystywania nawozów sztucznych, chemicznych środków ochrony roślin i przyśpieszających wzrost hodowanych zwierząt czy manipulacji genetycznych – oraz powstających jak grzyby po deszczu ruchów obywatelskich i organizacji pozarządowych, optujących na rzecz bardziej zrównoważonych strategii rozwoju wsi i rolnictwa. To m.in. dzięki nim doszło do zmian we Wspólnej Polityce Rolnej Unii Europejskiej, odbieranych przez znaczącą część tzw. środowisk opiniotwórczych jako przyznanie się elit politycznych do fiaska modernizacyjnego modelu rozwoju i transformacji, przynajmniej na obszarach wiejskich. Wynikiem zarysowanych zjawisk była dość wyraźna reorientacja teoretyczna i empiryczna, jaka dokonała się w polskiej socjologii wsi, skłaniająca do poszukiwania nowych rozwiązań w życiu gospodarczym i społecznym, przez odwoływanie się niekiedy do racjonalności technologicznej (rolnictwo ekologiczne) i rozwiązań organizacyjnych (rodzinne gospodarstwo rolne, społeczność lokalna) społeczeństwa przedprzemysłowego, uznawanych, przypomnijmy, w obrębie koncepcji modernizacyjnych za objaw zacofania cywilizacyjnego. W tzw. nowej

16 Szeroki przegląd tych zagadnień zawiera obszerne opracowanie będące pokłosiem międzynarodowej konferencji zorganizowanej w Toruniu w roku 1996, przez Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk w Warszawie oraz Instytut Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, uznawane za główne ośrodki naukowe zajmujące się w Polsce socjologią wsi. Zob. Z.T. Wierzbicki, A. Kaleta (red.), Rolnictwo i wieś europejska. Od korzeni ku wspólnej przyszłości w XXI wieku, Toruń – Warszawa 1998. 17 I. Bukraba-Rylska, Socjologia wsi w Polsce. Przemiany dyscypliny badawczej, przemiany etosu badacza …….; Ch. Giordano, Przekłamana transformacja; [w:] A. Kaleta (red.), Cztery dekady socjologii...

96


Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej ...

socjologii wsi, nazywanej także socjologią obszarów wiejskich18, pojawia się pytanie o sposób kontynuacji przemian, z wyraźnie zarysowaną perspektywą alternatywy anty modernizacyjnej19, będącej próbą powrotu do względnie normalnego rolnictwa i traktowania wsi jako zespołu ponadczasowych i bezcennych wartości ekologicznych i społeczno-kulturowych.

Pluralizm teoretyczny W rozważaniach wstępnych zwróciliśmy uwagę, że polska socjologia wsi całego okresu powojennego (w odróżnieniu od okresu przedwojennego) nie wypracowała spójnego zaplecza teoretycznego, umożliwiającego objaśnianie i prognozowanie dokonujących się zmian społecznych, ograniczając się raczej do ich opisu przy wykorzystywaniu dość ograniczonego zestawu twierdzeń i sądów przypisywanych teoriom socjologicznym. Jak się wydaje, okres transformacji ustrojowej nie wnosi do takiej oceny zasadniczych korekt, chociaż bez wątpienia znacznemu poszerzeniu uległa paleta koncepcji porządkujących i objaśniających społeczeństwa globalnej ponowoczesności20. Socjologiczny kanon wielokrotnie reanimowanych koncepcji modernizacyjnych został szybko uzupełniony o modele konstruktywistyczne nawiązujące do wszechogarniających procesów informatyzacji, konsumeryzmu i globalizacji, a całym szeregom pojęć zmieniono nazwy, w zasadzie nie naruszając ich tradycyjnych desygnatów empirycznych21. Do pierwszej (kanonicznej) grupy teorii najczęściej przywoływanych do objaśniania przemian dokonujących się na polskiej socjologii wsi należą z pewnością: • t e o r i e m o d e r n i z a c j i – w obrębie których proces rozwoju obszarów wiejskich rozpatrywany jest przez ich umiastowienie, 18 Zob. K. Gorlach, Socjologia obszarów wiejskich. Problemy i perspektywy, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2004. 19 W polskiej socjologii wsi taka alternatywa pojawia się już na początku lat 90. XX w. pod hasłem odnowy albo rewitalizacji wsi. Zob.: M. Wieruszewska (red.), Odnowa wsi. Między mitem a nadzieją, IRWiR PAN, Warszawa 1992; A. Kaleta, Rewitalizacja obszarów rustykalnych Europy, Ossolineum, Wrocław – Warszawa – Kraków 1996-1998. 20 K. Gorlach, Kierunki badań wsi w społeczeństwie globalnej ponowoczesności czyli od „nowej” socjologii wsi do studiów nad wsią ponowoczesną, [w:] Wieś jako przedmiot badań naukowych na początku XXI wieku… 21 Dobrym przykładem tego typu zjawisk jest klasyczna Community Development (w Polsce funkcjonująca pod nazwą zaproponowaną przez Zbigniewa Tadeusza Wierzbickiego Aktywizacja i rozwój społeczności lokalnych), w ponowoczesnej formule socjologii wsi uprawiana pod różnymi nowymi nazwami np. Localism, New Localism (Lokalność, Nowa lokalność, Socjologia miejsca), a członkowie społeczności lokalnych są nazywani stake holders, czyli – w bardzo dowolnym tłumaczeniu „aktorami społecznymi” lub „interesariuszami”.

97


Andrzej Kaleta

czyli urbanizację, a proces rozwoju rolnictwa analizowany jako jego industrializacja, czyli uprzemysłowienie; • t e o r i e r o z w o j u z a l e ż n e g o – zakładające w wersji bardziej pesymistycznej utrwalanie nierównowagi między centrum i peryferiami, czyli także między miastem i wsią; w wersji bardziej optymistycznej, sugerujące emancypację peryferii przez pozytywny wpływ i pomoc obszarów metropolitalnych, czyli rozwój obszarów wiejskich pod wpływem kontaktów z obszarami miejskimi; • t e o r i e r o z w o j u z i n t e g r o w a n e g o (zmiana społeczna ma charakter oddolny, całościowy i zharmonizowany) – uzyskujące najbardziej znaczące odzwierciedlenie w postaci koncepcji aktywizacji i rozwoju społeczności lokalnych, dzisiaj utożsamianych najczęściej z zagadnieniami pomnażania kapitału społecznego i budowy społeczeństwa obywatelskiego lub poszukiwania nowego lokalizmu, czyli znaczenia miejsca22; • t e o r i e r e g u l a c y j n e – traktujące wieś, wraz z naturalnie wkomponowanym w jej struktury rolnictwem, jako system generalnie samoregulujący się, ale tak samo jak wszystkie inne systemy społeczne wymagający niekiedy pewnych ingerencji instytucjonalnych. Grupa koncepcji konstruktywistycznych (nowszych i modnych) wydaje się reprezentowana przede wszystkim przez t e o r i e z r ó w n o w a ż o n e g o r o z w o j u oraz t e o r i e s p o ł e c z e ń s t w a i n f o r m a c y j n e g o i sieciowego. Te pierwsze stanowią przeciwieństwo koncepcji technokratycznych nawiązujących do kategorii urbanizacji i industrializacji. Oprócz odrzucenia dominacji rozwoju sfery ekonomicznej nad sferą przyrodniczą i kulturową, regulowana zmiana społeczna na obszarach wiejskich powinna prowadzić do: • podmiotowości obszaru wiejskiego i podmiotowości jego mieszkańców, czyli nie może utrwalać sytuacji traktowania obszaru wiejskiego jako rejonu kompensaty miasta i nierespektowania prawa ludności wsi do ochrony walorów swojej przestrzeni życiowej; • ożywiania gospodarki wiejskiej i zmiany społecznego usytuowania rolnictwa przez: decentralizację możliwie wielu gałęzi produkcji przemysłowej oraz działalności usługowej; wzmacnianie struktur

22 Bardziej szczegółowa analiza teorii modernizacyjnych, rozwoju zależnego i rozwoju zintegrowanego w: A. Kaleta, Pozytywistyczne teorie rozwoju obszarów wiejskich, [w:] Społeczne światy wartości. Księga pamiątkowa z okazji 70.lecia Jubileuszu prof. dr. hab. Józefa Styka, red. A. Kolasa-Nowak, W. Misztal, Lublin 2012.

98


Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej ...

przemysłowo-usługowych na obszarach wiejskich, ujmowanie działalności gospodarczej w formy lokalnie zakorzenione; • wzmacniania tożsamości kulturowej mieszkańców wsi, czyli odwoływania się w procesach rozwojowych do wartości tradycyjnych kultur wspólnot wiejskich, wyrażających ich dziedzictwo, stanowiące znaczną część zbiorowej pamięci każdego współczesnego społeczeństwa, zapewniającej jego członkom zakorzenienie w teraźniejszości przez poczucie związku z przeszłością. W tych drugich ( teoriach społeczeństwa informacyjnego i sieciowego) wykorzystuje się zaproponowaną przez Castellsa i innych terminologię23 do analiz zjawisk zachodzących na obszarach wiejskich. W studiach tego rodzaju przyjmuje się założenie, że na wsi również zachodzą procesy uprzedmiotowione w architekturze sieci - takie jak chociażby relatywizacja czasu i przestrzeni, poszukiwanie pewnego typu wiedzy i dostępu do informacji jako gwarancji powodzenia ekonomicznego i życiowego, przeobrażenia struktury społecznej za sprawą tworzenia nowych klas społecznych, a przede wszystkim cyberpowiązania większości zjawisk społecznych. Odpowiadają one, z jednej strony, za istniejące zróżnicowania społeczno-kulturowe europejskich wsi, ze strony drugiej, za postępujące procesy ujednolicania standardu kulturowego na obszarach wiejskich Europy24. Jak się wydaje, teoretyczne zaplecze polskiej socjologii wsi okresu transformacji ustrojowej charakteryzuje podobny pluralizm koncepcji porządkujących i objaśniających, przypisywany współczesnym badaniom wsi w zachodnich społeczeństwach globalnej ponowoczesności25. Mamy więc do czynienia z tendencją „widoczną w całej teorii socjologicznej, odzwierciedlającą proces „burzenia murów”, składania teorii na ołtarzu wielo- czy wręcz transdycyplinarności”26, a do tego charakterystycznym nie tylko dla polskiej socjologii wsi, brakiem koherentnej teorii rozwoju obszarów wiejskich; nie wspominając już 23

Zob. m.in: M. Castells, Galaktyka Internetu, Poznań 2003 ; A. Mattelart. Społeczeństwo informacji. Wprowadzenie, Kraków 2004; R. Tadeusiewicz, O potrzebie naukowej refleksji nad rozwojem społeczeństwa informacyjnego, [w:] Mikrospołeczność informacyjna. Na przykładzie miasteczka internetowego akademii górniczo-hutniczej w Krakowie, Kraków 2001. 24

Stosunkowo rzadkim przykładem tego typu rozważań w polskiej socjologii wsi, na razie jednak tylko teoretycznych, jest artykuł: K. Gorlach, M. Klekotko, Trójkąt nie-bermudzki: sceny, sieci i ruchy społeczne w rozwoju obszarów nie tylko wiejskich, „Folia Sociologica” 2013 (w druku). 25 K. Gorlach, M. Klekotko i P. Nowak, Kierunki badań wsi w społeczeństwie globalnej ponowoczesności czyli od „nowej” socjologii wsi do studiów nad wsią ponowoczesną, [w:] Wieś jako przedmiot badań naukowych na początku XXI wieku... 26 K. Gorlach, M. Klekotko, P. Nowak, W obliczu globalnego dyskursu. Współczesna polska socjologia wsi w relacji do anglosaskich studiów nad obszarami wiejskimi, [w:] A. Kaleta (red.), Cztery dekady socjologii ........, s. 238

99


Andrzej Kaleta

o teorii ich rozwoju w kraju transformującym swój system społeczny od quasi-totalitarnego do demokratycznego, od gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki rynkowej; ani tym bardziej o koncepcji własnej, oryginalnej ścieżki przemian. Na brak koherentnego zaplecza teoretycznego w polskiej socjologii wsi nakłada się nader często nawiązywanie do twierdzeń i sądów przypisywanych teoriom w sposób jedynie deklaratywny. Nawet jeżeli w badaniach formułuje się jakieś założenia teoretyczne to nie wykorzystuje się ich do objaśniania, albo nawet tylko porządkowania konkretnych faktów odzwierciedlających praktykę społeczną, [...] wiele […] wydaje się być jedynie prostym opisem rozkładów odpowiedzi respondentów, odnoszących się do wybranych fragmentów społecznej przestrzeni wsi; bez prób uogólnień teoretycznych, co wynikać może z braku odpowiedniej konceptualizacji badań lub słabego warsztatu analitycznego ich autorów.27

Naszym zdaniem jest to również objaw innej przypadłości zaplecza teoretycznego naszej dyscypliny, wyrażającego [...] naturę per se etnocentrycznych uprzedzeń, podkreślających i ostatecznie utrwalających przekonanie o wyższości porządku społecznego Europy Zachodniej i Ameryki Północnej, w stosunku do wszystkich innych form organizacji społeczeństwa. Niesie więc niebezpieczeństwo wytwarzania błędnych stereotypów, wywierających potężny i negatywny wpływ na realne planowanie społeczne.28

Podstawy metodologiczne Metodologiczne podstawy polskiej socjologii wsi już w pierwszym okresie jej rozwoju (do roku 1939) zasadzały się na przekonaniu wywodzącym się z socjologii humanistycznej Floriana Znanieckiego i rozumiejącej Maxa Webera, że ta powinna objaśniać zjawiska i procesy występujące w społeczeństwie. Objaśniać znaczy przede wszystkim rozumieć sens stosunków społecznych zachodzących między ludźmi, a to możliwe jest przez połączenie dwóch sposobów poznawania: racjonalnego, wykorzystującego aparat logiczno-matematyczny, i bar-

27 K. Gorlach i in., op. cit., s. 253. Krzysztof Gorlach, Marta Klekotko i Piotr Nowak wyrażają ten pogląd na podstawie dwóch przestudiowanych prac zbiorowych: Wiejskie organizacje pozarządowe (red. M. Halamska), Warszawa 2008 oraz Nowe inspiracje socjologii wsi (red. H. Podedworna), Warszawa 2010. Tym samym „grzechem” można jednak obciążyć autorów kilkuset innych opracowań tego typu opublikowanych w Polsce w latach 1990-2012. 28

100

Ch. Giordano, op. cit., s. 202.


Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej ...

dziej emocjonalnego, wykorzystującego naszą ludzką zdolność do przeżywania zdarzeń29. Ten drugi sposób myślenia uzyskał swoje wybitne odwzorowanie przede wszystkim pod postacią społecznych badań wsi wykonywanych metodą biograficzną i monograficzną, które do dzisiaj stanowią jej cechę najbardziej w naukowym świecie rozpoznawalną. Chociaż, w okresie który tutaj analizujemy, ten typ badań z różnych względów30 z pewnością nie dominował, to jednak w polskiej socjologii wsi ostatnich trzech dekad odgrywał nadal ważną rolę, nierzadko służąc falsyfikacji diagnoz i prognoz formułowanych na podstawie tzw. obowiązującej teorii oraz badań ilościowych31. Za raczej symboliczny wyraz kontynuacji nurtu monograficznego po roku 1989 należy uznać trzecie „podejście” do Żmiącej32, wykonane przez Michała Łuczewskiego, socjologa młodego pokolenia, który w roku 2007 w swojej rozprawie doktorskiej Doświadczenie narodowe w życiu codziennym. Problemowa monografia wsi Żmiąca: 1370-200733 wrócił do najsłynniejszego monograficznego obrazu polskiej wsi. Bardziej realnym dowodem przywiązania do tego mniej zracjonalizowanego modelu uprawiania socjologii jest żywa obecność tzw. perspektywy antropologicznej w polskich studiach dotyczących form i kierunków 29 G. Vonderach, Gry językowe, opowieści i rzeczywistość kulturowa, „Socjologia Wychowania AUNC”, 1990, z. VIII. 30 Zdaniem Władysława Kwaśniewicza, podstawowa przyczyna tego stanu rzeczy tkwi w słabym poziomie świadomości metodologicznej szczególnie młodszego pokolenia socjologów. Zob. W. Kwaśniewicz, Badania monograficzne, „Kultura i Społeczeństwo”, 1993, nr 3; O potrzebie rewitalizacji badań monograficznych. Nowe wyzwania metodologiczne dla socjologii akademickiej, Ask 1999, nr 8. 31 Interesującym i nie jedynym przykładem takiego stanu rzeczy są badania zrealizowane przez Marię Wieruszewską w roku 2002, w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk, nad samoorganizacją społeczności wiejskich, z których wynikało „że »przodująca« w latach 80. dynamiczna i otwarta wieś wielkopolska o wiele gorzej radzi sobie w nowych warunkach (zarówno ekonomicznie, jak i pod względem obywatelskiego zaangażowania mieszkańców) »niż zacofana« wieś podlaska” (cytuję za: I. Bukraba-Rylska, op. cit., s. 30. Zob.: Samoorganizacja w społecznościach wiejskich. Przejawy – struktury – zróżnicowania, red. M. Wieruszewska, Warszawa 2002). 32 Za inicjatora nurtu monograficznego w polskiej socjologii wsi powszechnie uważa się Franciszka Bujaka, który w roku 1903 publikuje pracę o galicyjskiej wsi Żmiąca, uznawaną za pierwszą monografię wsi z prawdziwego zdarzenia. Dzieło Bujaka znajduje wielu wybitnych kontynuatorów w osobach Kazimiery Zawistowicz-Adamskiej, Kazimierza Dobrowolskiego, Dyzmy Gałaja, Wincentego Stysia, Marii Wieruszewskiej, a przede wszystkim Zbigniewa Tadeusza Wierzbickiego, który w roku 1961 opublikował ponowną monografię Żmiącej. Zob. m.in. F. Bujak, Żmiąca, wieś powiatu limanowskiego. Stosunki gospodarcze i społeczne, Warszawa 1903. Z.T. Wierzbicki, Żmiąca w pół wieku później, Wrocław – Warszawa – Kraków 1963; I. Bukraba-Rylska, Sto lat monografii wsi w Polsce. Studium Jubileuszowe, „Wieś i Rolnictwo”, 2004, nr 4. 33

W roku 2012 sygnalizowana rozprawa doktorska ukazała się drukiem w ramach prestiżowej serii Monografie Fundacji Nauki Polskiej. Zob. M. Łuczewski, Odwieczny naród, Toruń 2012.

101


Andrzej Kaleta

rozwoju wsi, w tym przede wszystkim jej szeroko rozumianej kultury. Ową perspektywę metodologiczną charakteryzuje pewna stałość perspektyw poznawczych: po pierwsze, sceptycyzm co do nazbyt częstych socjologicznych generalizacji; po drugie, konsekwentne zastosowanie zasad poznania indukcyjnego i braku zaufania do reguł poznania dedukcyjnego; po trzecie, specyficzny warsztat badawczy, o charakterze wybitnie jakościowym, z dominacją wiedzy narracyjnej i preferencjami dla rekonstrukcji procesów społecznych zarówno z perspektywy diachronicznej, jak i synchronicznej. Taki sposób uprawiania badań wydaje się umożliwiać poznawanie prawidłowości i mechanizmów życia społecznego przez odczytywanie związków między kulturowymi podstawami osobowości jednostek i zmianami zachodzącymi w ekonomicznych, politycznych i obyczajowych wymiarach ich bytowania, bardzo pożądane w sytuacji zacierania się różnic w sposobach, standardach i stylach życia wiejskiego i miejskiego oraz ich narastania w sferze sensów i wartości34. Wśród setek mniejszych i większych studiów empirycznych charakterystycznych dla nurtu badań bardziej zracjonalizowanych; a więc tych odwołujących się przede wszystkim do mniej lub bardziej wskaźnikowego opisu rzeczywistości, do sondażu diagnostycznego jako metody rozwiązywania problemów oraz technik wywiadu i ankiety jako dominującego sposobu ustalania faktów, zwracają uwagę badania panelowe. W polskiej socjologii wsi okresu transformacji ustrojowej łączone przede wszystkim z nazwiskami Krzysztofa Gorlacha35, reprezentanta socjologii krakowskiej (Uniwersytet Jagieloński) oraz Krystyny Szafraniec; przedstawicielki toruńskiego środowiska socjologicznego (Uniwersytet Mikołaja Kopernika)36. Konsekwencją nadzwyczajnej aktywności obojga uczonych 34 Bez wątpienia najwybitniejsze odzwierciedlenie pespektywy antropologicznej w polskich badaniach nad wsią okresu transformacji ustrojowej znajdujemy w pracach Izabelli Bukraby-Rylskiej oraz Marii Wieruszewskiej, reprezentujących środowisko socjologów wsi z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Zob. m. in. I. Bukraba-Rylska, Kultura w społeczności lokalnej, Warszawa 2000; Na temat wsi i socjologii wsi: (pomiędzy dyskursem wiejskoplebejskim a miejsko-inteligenckim), Warszawa 2005; M. Wieruszewska, Wieś polska. Kontekstykontrasty-strategie, Warszawa 1997; Wieś w oczach antropologów, [w:] Wieś jako przedmiot… Do tego nurtu należy również zaliczyć niektóre prace Józefa Styka (Lublin) oraz Pawła Starosty (Łódź) zob. m. in.: J. Styk, Chłopi i wieś polska w perspektywie socjologicznej i historycznej, Lublin 1999; P. Starosta, Poza metropolią. Wiejskie i małomiasteczkowe społeczności lokalne a wzory porządku makrospołecznego, Łódź 1995. 35 Badania – realizowane w latach 1985–1987; 1994; 1999, 2007 – koncentrowały się na przeobrażeniach rodzinnych gospodarstw rolnych w Polsce, mających miejsce w latach 1984–2007, ujmowanych w kontekście szerszych procesów i zjawisk odnoszonych nie tylko ( chociaż głównie) do makrostruktury społecznej Polski, ale także Europy (procesy integracyjne) i świata (globalizacja). Ich syntezę stanowi książka: K. Gorlach, W poszukiwaniu równowagi. Polskie gospodarstwa rolne w Unii Europejskiej, Kraków 2009. 36 Krystyna Szafraniec koncentruje swoje zainteresowania na roli edukacji w kształtowaniu osobowości młodego pokolenia (szczególnie na wsi) oraz na problemach jego adaptacji, najpierw (w latach 80. XX w.) do niespełniającego jego aspiracji systemu społecznego realnego socjalizmu;

102


Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej ...

były wieloletnie badania empiryczne; perfekcyjnie zaplanowane w sensie zarówno metodologicznym jak i organizacyjnym, zrealizowane na reprezentatywnych populacjach, rozpoczynane jeszcze w okresie tzw. realnego socjalizmu (1985/87 – Gorlach; 1981/82 – Szafraniec) i syntetyzowane w drugiej połowie pierwszej dekady wieku XXI; umożliwiające śledzenie procesów społecznych zachodzących na obszarach wiejskich w układzie dynamicznym, a więc z perspektywy różnych faz przebiegu życia jednostki i różnych etapów rozwoju społeczeństwa polskiego. Dzięki zastosowanej procedurze badań powtarzalnych otrzymaliśmy więc możliwość towarzyszenia przemianom jakie zachodziły na polskiej wsi i w obrębie ważnych grup jej mieszkańców – chłopów, rolników, producentów rolnych (Gorlach) oraz młodzieży szkolnej i młodych dorosłych (Szafraniec) – na przestrzeni jednego z najważniejszych okresów w jej nowożytnej historii, znaczonego trzema wydarzeniami o randze przełomu: ostanie lata tzw. realnego socjalizmu i jego upadek; proces kształtowania się nowego systemu politycznego i przechodzenia z gospodarki centralnie sterowanej do gospodarki rynkowej; wejście Polski w struktury Unii Europejskiej. Niewiele przesadzamy stwierdzając, że wzmiankowane badania stanowią swego rodzaju „wartość dodaną” całej socjologii wsi analizowanego okresu, przy czym w mniejszym stopniu chodzi o ich znaczenie dla stanu teorii, czy nawet metodologii subdyscypliny. Ważniejszy wydaje się w tym przypadku kontekst bardziej praktyczny, gdyż ich rezultaty wycisnęły swoje piętno na sposobie ustalania głównych tendencji rozwojowych oraz interpretowania sukcesów i porażek polskiej wsi i rolnictwa całego okresu transformacji. Stabilność podstaw metodologicznych polskiej socjologii wsi, sprzyjająca generalnie dobremu poziomowi metodycznemu badań empirycznych, nie oznacza braku nowych wyzwań. Te najistotniejsze są wynikiem rosnącego zapotrzebowania na tzw. badania ewaluacyjne, a więc systematyczną naukową analizę skutków realizacji działań rozwojowych wdrażanych na obszarach wiejskich już bez mała przez jedną dekadę, a finansowanych głównie ze środków Wspólnej Polityki Rolnej i Funduszy Strukturalnych Unii Europejskiej37. Obecnie stoa potem (lata 90. XX w. i pierwsza dekada wieku XXI) do społeczeństwa demokratycznego, generującego innego rodzaju bariery utrudniające realizację własnych celów życiowych. W ostatnich dwóch dekadach kierowała pracami interdyscyplinarnych zespołów badawczych nad rozwiązaniem ważnych problemów współczesnego społeczeństwa polskiego: Emergencja aksjonormatywnego ładu w perspektywie międzygeneracyjnej. Badania podłużne (1977-1999); Psychologiczny, edukacyjny i społeczny potencjał polskiej wsi (2000-2003); Porzucona generacja – ścieżki edukacyjne i wchodzenie w dorosłość (20062009). Za syntezę jej dorobku naukowego w tej dziedzinie jest uważana książka: Młode pokolenie a nowy ustrój, Warszawa 2010. 37 Ocenie skutków unijnych programów wsparcia polskiej wsi i rolnictwa – również w kontekście trudności metodologicznych, na jakie napotykają – poświęcono w ostatnich latach dwie znakomite monografie. Pierwsza z nich ujmuje te zagadnienia z perspektywy ekonomiki rolnictwa, druga socjologii wsi. Zob.: K. Zawalińska, Instrumenty i efekty wsparcia Unii Europejskiej dla Regionalnego Rozwoju

103


Andrzej Kaleta

sowane procedury ewaluacyjne budzą wiele wątpliwości. Krytykuje się przede wszystkim ich fasadowość i pozorność, przejawiające się w nadmiernej koncentracji na efektach formalnych i czysto statystycznych, a brak zainteresowania tym, co wytworzono w sensie społecznym. Niewiele wiemy, jak i czy dzięki setkom wdrażanych w Polsce programów i projektów rozwiązuje się sytuacje problemowe, usuwa deficyty rozwojowe, integruje społeczności lokalne, ujawnia ich zasoby własne i wzmacnia kapitał społeczny, prowadząc tym samym do podnoszenia standardu i jakości życia mieszkańców wsi, a więc podstawowego celu wydatkowania każdej złotówki ze środków publicznych. Winę za taki stan rzeczy tylko w części ponosi administracja publiczna, odpowiedzialna za konstruowanie schematów ewaluacyjnych, niewymuszających na podejmujących badania tego rodzaju koncentracji na efektach społecznych, stosowania nowatorskich, głównie jakościowych metod badawczych, długotrwałego monitoringu beneficjentów projektów (np. użytkowników nowo powstałej infrastruktury), bo to wymagałoby wydłużenia czasu i zwiększenia kosztów ewaluacji. Niemała część odpowiedzialności spada również na nauki społeczne, w tym socjologię wsi, które, jak dotąd, nie potrafiły zaproponować w tym względzie nic bardziej oryginalnego poza procedurą tzw. wskaźnikowania, czyli mierzenia zmian jakościowych za pomocą rzekomo je odzwierciedlających miar ilościowych (liczba spotkań, szkoleń, sprawozdań, kilometrów wybudowanych dróg itp.), ewentualnie zbierania opinii od wdrażających projekt i/lub jego beneficjentów.

Zamiast podsumowania Wyrażamy nadzieję, że naszkicowany obraz – chociaż naznaczony subiektywizmem wynikającym z ograniczeń posiadanej wiedzy oraz naturalnych prenastawień poznawczych, a w związku z tym także fragmentaryczny – pozwala jednak na jakąś orientację w dominujących podejściach teoretycznych i metodologicznych polskiej socjologii wsi okresu transformacji ustrojowej. Bez względu na skalę tego subiektywizmu i fragmentaryzmu pozadyskusyjne wydaje się przekonanie, że przed polską socjologią wsi stoi nadal skomplikowane zadanie stworzenia zaplecza teoretycznego odpowiadającego współczesnym wyzwaniom i oczekiwaniom społecznym. Naszym zdaniem nie powinno się go kreować przez proste powielanie myślenia o społeczeństwie wiejskim wyłącznie kategoriami socjologii zachodniej, czyt. anglosaskiej. Ponadto trudno nie zakładać, że wieś – również w społeczeństwie ponowoczesnym, informacyjnym, sieciowym i jeszcze inaczej zwanym – to nadal odrębny od miasta sysObszarów Wiejskich, Warszawa 2009; W. Knieć, Wspólna Polityka Rolna z perspektywy zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich, Toruń 2012.

104


Polska socjologia wsi okresu transformacji ustrojowej ...

tem ekologiczny i społeczno-kulturowy i zwalniać się z obowiązku poszukiwania desygnatów empirycznych ten stan rzeczy potwierdzających. Wreszcie koherentne zaplecze teoretyczne socjologii wsi nie może nie wyrastać z realnych potrzeb zwiększającej się liczby mieszkańców obszarów wiejskich, coraz lepiej wykształconych i bardziej świadomych. W związku z tym również w naszej dyscyplinie pokładają oni nadzieję uzyskania wiedzy o kierunkach reorganizacji swoich osobowości społecznych, funkcjonowania własnych rodzin i gospodarstw domowych, wreszcie aktywności obywatelskiej, aby mogli możliwie najskuteczniej przystosować się do warunków wzrastającej niepewności także wiejskiego społeczeństwa ryzyka (bardziej pesymistyczna wizja zmiany społecznej) lub zostać możliwie najlepiej wyekwipowanym do podjęcia bardziej aktywnych działań dla przezwyciężania piętrzących się zagrożeń (bardziej optymistyczna wizja zmiany społecznej).

Polish Rural Sociology of the Transformation Period (Theoretical-Methodological Perspective) Andrzej Kaleta Abstract

The system transformation faced the Polish rural sociology with some new and difficult challenges connected with analysis of social effects resulting from the process of the state and society transition from the totalitarian into democratic system. The studies that focus on these issues are carried out within the two theoretical orientations. According to the former one, which refers to modernization theories, the desirable direction of changes in rural area and agriculture is dependent on their further urbanization and industrialization through implementation of the social practice based on a market model of development. The latter orientation, clearly antimodernization one, refers to the concepts of endogenous and sustainable development, and emphasizes the necessity to retain family farms and to perceive rural area as the set of timeless and invaluable ecological and socio-cultural values Theoretical basis of Polish rural sociology that focuses on the period of system transformation is unique for its diversity of classifications and explanations, as well as lack of some coherent theory if rural development; not to mention the theory of its development in the country under social system transformation. Some stabile methodological foundations are indispensable for good level of empirical research.

105


Although, quantitative methods prevail which resolve to ratios in their accounts, to diagnostic surveys when solving given study problems, or to techniques of interview or questionnaire as the main way to ďŹ nd facts, but the presence of the so-called anthropological perspective is still noticeable. K e y w o r d s : Polish rural sociology, social change, system transformation, theoretical conceptions of rural development, methodological bases of rural studies.

106


ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Socjologii literatury w Polsce zapowiedź narodzin

Lucyna Stetkiewicz Uniwersytet Mikołaja Kopernika

Wprowadzenie Kiedy w latach 30. zeszłego wieku Ludwik Krzywicki pisał raport z badań statusu materialnego i społecznego polskich pisarzy, dyskusja o roli literatury i jej twórców w życiu społecznym rozgorzała z siłą równą prawie sporom kolejnych generacji literackich twórców, walczących o autonomię sztuki i wyzwolenie jej z pęt bądź to dominującej ideologii, bądź to normatywnej estetyki. Te sięgające starożytności spory odbywały się jednak zawsze w obrębie społeczności filozofów, literaturoznawców i samych pisarzy. a na sytuację, kiedy przedstawiciele nauk społecznych zaczęli używać terminu „socjologia literatury” i stosować w swoich badaniach socjologiczne narzędzia długo jeszcze trzeba było czekać, tym bardziej, że literatura jako forma kulturowej działalności człowieka jest przedmiotem refleksji dziedzin nauki posiadających dużo dłuższe i bogatsze tradycje, takich jak historia literatury. Mimo że kształtowanie się zrębów nauki nazwanej później socjologią literatury datuje się w Europie dopiero na wiek XVIII i XIX, to dziś mówić już można o niej jako o treściowo i metodologicznie zdefiniowanej dyscyplinie. Historię socjologii literatury w naszym kraju podzielić można na kilka wyraźnie definiowalnych okresów, kiedy to o jej powstaniu i rozwoju decydował kontekst historyczny, społeczny, polityczny oraz dominująca w danym okresie ideologia. Wpływy te decydowały zarazem o formie i treści samej literatury, jak i literaturoznawczym oraz socjologicznym dyskursie o rolach pisarzy i powstających wtedy dziełach.

107


Lucyna Stetkiewicz

Okres pierwszy, określany tu mianem „zwiastunów pozytywistycznych” lokuje się w latach 70. i 80. XIX w., kiedy to ukazały się artykuły A. Wiślickiego, A. Świętochowskiego, P. Chmielowskiego, F. Bogackiego i A. Pileckiego oraz E. Orzeszkowej, H. Sienkiewicza, których nicią przewodnią były rozważania o miejscu i funkcji literatury w społeczeństwie, pozostające pod wpływem filozofii pozytywistycznej. Okres drugi (lata 90. XIX w. i początek XX w.) zaznaczył się wystąpieniami literaturoznawców (B. Białobłocki) i socjologów (L. Krzywicki) związanych z ideologią marksistowską. Jednak o socjologii literatury jako nauce, której metody i zakres badań pozwalają na definiowane jej jako subdyscypliny socjologicznej, mówić możemy dopiero w trzecim, międzywojennym okresie, bowiem wtedy ukazały się opracowane przez L. Krzywickiego wyniki badań ankietowych warunków życia i pracy polskich pisarzy (1932), artykuł Stanisława Ossowskiego o socjologii sztuki i literatury (1936) oraz praca J.S. Bystronia o publiczności literackiej (1938). Książka ta wraz z wynikami rozpoczętych w tym okresie systematycznych badań czytelnictwa (Rybicki 1926) przyczyniły się do rozwoju socjologii czytelnictwa. Również literaturoznawcy nie zaprzestali rozważań socjologicznych, dając opisy okresów literackich jako efektu przeobrażeń społecznych, badając organizację życia literackiego, czy definiując pokolenia literackie jako kategorię socjologiczną (K. Wyka). Okres piąty, obejmujący lata 1945-1989, dzieli się na podokresy uzależnione od siły nacisków ideologicznych ze strony nowego systemu społeczno-politycznego. I tak, do późnych lat 50. XX w. badacze koncentrują się na socjologii autora i socjologii dzieła literackiego i – odwołując się po części do filozofii pozytywistycznej, a przede wszystkim do ideologii marksistowskiej (S. Żółkiewski. H. Markiewicz i inni) – tworzą „postulowaną” socjologię literatury, interpretując dzieło literackie jako wyraz pochodzenia i świadomości klasowej autora. W drugiej części okresu piątego, po roku 1956, socjologowie literatury rozpoczęli systematyczne badania z uwzględnieniem dwu podstawowych paradygmatów tej dyscypliny naukowej, tj. socjologii literatury i socjologii w literaturze. W ramach pierwszego z nich badano literaturę jako instytucję i jej komponenty, czyli procesy i mechanizmy towarzyszące tworzeniu, (status i role twórców pióra), rozpowszechnianiu (mecenat, rynek wydawniczy, biblioteki, środki kontroli) i odbiorowi (poziom czytelnictwa, struktura publiczności literackiej) dzieła literackiego. Jak łatwo zauważyć, tak szeroko zakrojony obszar badawczy stwarza miejsce zarówno socjologom, jak i literaturoznawcom oraz bibliotekoznawcom, choć relacje między nimi nie zawsze mają charakter bezkonfliktowy z racji traktowania przez tych ostatnich socjologii literatury jako nauki zaledwie pomocniczej. Swojego rodzaju rozwiązaniem jest fakt, iż socjologowie

108


Socjologii literatury w Polsce zapowied narodzin

literatury z rzadka tylko uciekają pod skrzydła paradygmatu socjologii w literaturze, oddając tu prawie całkowicie pole literaturoznawcom, z racji ich uprawnień do wydawania sądów wartościujących. Socjologiczne prace badawcze, o charakterze przeważnie analitycznym, w drugiej części okresu powojennego koncentrują się na społecznych uwarunkowaniach funkcjonowania życia literackiego (Czarnowski 1956, Siciński 1971, Dmitruk 1980), czytelnictwie oraz procesie komunikowania poprzez dzieło literackie (Pawełczyńska 1969, Kłoskowska 1969, 1976, 1986, 1996; Sułkowski 1972, Goćkowski 1976, Głowiński 1977, Głombiowski 1980, Roguszka 1980, Bokszański 1981, Ankudowicz 1982, Dyoniziak 1983, Lalewicz 1985, Stefanowska 1988, Łęcki 1997), oraz na problemach socjologii literatury i dziele literackim jako źródle wiedzy socjologicznej (Zimand 1971, Sławiński 1971, Szczepański 1971, Mencwel 1974, Karpiński 1978, Zółkiewski 1979, Kmita 1985, Sułkowski 1993, Wieczorkiewicz 1995). W najnowszym okresie swojej działalności, który rozpoczął się po roku 1989, socjologowie literatury i socjologizujący literaturoznawcy, wolni od nacisków ideologicznych, skupili się głównie wokół trzech problemów. Pod koniec lat 90. uwagę ich zajmowało przede wszystkim rozliczenie literatów z postaw i twórczości w systemie realnego socjalizmu (Trznadel 1995, 1997, 2006; Kondek 1999, Stetkiewicz 2004, Urbankowski 2010). Kontynuują też dyskusję na temat statusu socjologii literatury jako dziedziny naukowej (Ćwikła 2006) oraz poziomu i charakteru uczestnictwa w kulturze literackiej (Wolff 1993, 2002; Straus 1993-2005, Siekierski 2000, Zasacka 2008, Gołębiewski i Frołow 2010). Najciekawszym jednak problemem badawczym, przed którym stają obecnie, zdaje się być ekspansywność literatury popularnej i rosnącej niszowości literatury wysokiej (Kubiak 1994, Martuszewska 1997, Bilska 2002, 2004; Burszta 2005, Burszta i Czubaj 2007) oraz zjawiska, które rodzą się na pograniczu literatury i nowych mediów (Goban-Klas 2000, Kowalski 2004, Biała 2006, Truskolaska 2007, Stetkiewicz 2011).

Inspiracje pozytywistyczne Podróż po zawiłych ścieżkach historii polskiej socjologii literatury zdecydowano się rozpocząć od lat 70. XIX w., czyli od okresu, kiedy socjologia jako nauka w ogóle zaczęła stawiać pierwsze kroki na Zachodzie pod egidą filozofii pozytywistycznej. Ta właśnie filozofia miała wywrzeć znaczący wpływ na sfery intelektualne i artystyczne w porozbiorowej Polsce, przyczyniając się do udziału literaturoznawców i samych pisarzy w debacie o kondycji społeczeństwa polskiego i roli literatury w jego przebudowie. Debata taka nie była w dziejach pol-

109


Lucyna Stetkiewicz

skiego piśmiennictwa niczym nowym, żeby wspomnieć ledwie wiek starszy spór romantyków z neoklasykami, jednak w pozytywistycznych manifestach i programach oraz ich praktycznych realizacjach w formie utworów literackich, bohaterem stało się społeczeństwo jako całość, od chłopstwa począwszy, a na twórcach pióra skończywszy. Wyznaczane literaturze funkcje wynikały z kontekstu politycznego, społecznego, ekonomicznego i kulturowego tego czasu. Ruch pozytywistyczny zrodził się w atmosferze ogólnonarodowej dyskusji, jakie kroki przedsięwziąć i jakiego dokonać wyboru po upadku powstania styczniowego przeciwko Rosji (1863-1864) na terenie Królestwa Polskiego i Litwy. W ramach popowstaniowych represji (egzekucje, zsyłki, konfiskata majątków) zamknięto Szkołę Główną Warszawską, która jako jedyna polska szkoła wyższa w zaborze rosyjskim, działająca w latach 1862-1869 pod kierownictwem rektora Józefa Mianowskiego, kształciła studentów na wydziale prawa i administracji, filologiczno-historycznym, matematyczno-fizycznym i lekarskim. Jej absolwenci mieli potem tworzyć rdzeń koła młodych warszawskich pozytywistów wyrokujących o formie i zadaniach literatury. Nazwa prądu myślowego i społecznego, a także literackiego pochodzi od nurtu filozoficznego rozwijającego się w Europie od lat 40. XIX w. Za prekursorów pozytywizmu w dziedzinie programu społecznego uważa się tzw. organiczników (np. ekonomista Józef Supiński), czyli działających na początku XIX w. zwolenników legalnej działalności mającej na celu rozwój gospodarki i kultury w trzech zaborach, jako sposobu na utrzymanie i przetrwanie narodu w sytuacji wzmożonej po kolejnych powstaniach rusyfikacji i germanizacji, przy czasowej rezygnacji z dążeń niepodległościowych. Z kolei praca u podstaw, polegająca głównie na działalności oświatowej inteligencji, miała doprowadzić do rozwoju i podniesienia poziomu umysłowego warstw dotąd upośledzonych społecznie, głównie uwolnionego carskim ukazem z pańszczyzny chłopstwa. Szczególne znaczenie przypisywano tu naukom przyrodniczym i ewolucjonizmowi, w których poszukiwano wzoru dla rozwoju społecznego (Kieniewicz 1983: 232-262). Dążenia te znalazły wyraz w publicystyce, zwłaszcza na łamach tzw. młodej prasy, do której należał m.in. najważniejszy, a zarazem najbardziej radykalny organ ruchu – „Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literatury i Sztuk Pięknych”. W artykułach publikowanych w tym piśmie propagowano europejską myśl naukową, tłumaczono i wydawano dzieła zagranicznych myślicieli (w tym twórców socjologii), walczono o przebudowę świadomości zbiorowej i o upowszechnienie programu społecznego. Najbardziej aktywny okres działalności pozytywizmu warszawskiego skończył się w latach 1880, ustępując pola nowemu pokoleniu, szukającemu sposobów rozwiązania problemów trapiących społeczeństwo w ideologii socjalistycznej. Za najważniejsze narzędzie reedukacji społecznej

110


Socjologii literatury w Polsce zapowied narodzin

pozytywiści uznawali literaturę, a dokładniej prozę (Brückner 1932: 275-287; Literatura polska: przewodnik encyklopedyczny 1985: 228). Zaryzykować więc możemy stwierdzenie, że zapowiedź narodzin socjologii literatury jako dyscypliny pogranicza między naukami o literaturze a socjologią głównego nurtu, obejmującej swoimi zainteresowaniami społeczne uwarunkowania tworzenia i funkcjonowania dzieła literackiego, zawdzięczamy pisarzom i literaturoznawcom pozytywistycznym. Rzecz jasna nie używali oni jeszcze w swoich rozważaniach (prócz Sienkiewicza!) terminu „socjologia”, ale pisząc o obowiązkach pisarzy w społeczeństwie bez państwa, wiązali konieczność przemiany w pojmowaniu ich funkcji z aktualną kondycją społeczeństwa i jego potrzebami. Co najważniejsze, i co usprawiedliwia traktowanie pozytywistycznego sporu jako przyczynka do przyszłej socjologii literatury, są słowa Piotra Chmielowskiego, który za jedno z podstawowych zadań krytyków uznał zrozumienie i wyjaśnianie roli pisarza i jego dzieła. Związana z tą problematyką debata odbywała się zrazu na łamach pism i dopiero w roku 1881 została podsumowana w Zarysie historii literatury polskiej ostatnich lat szesnastu tegoż autora. Dalsze wybrane przykłady wypowiedzi uczestników tej debaty można odnieść do dwóch paradygmatów współczesnej socjologii literatury, tj. paradygmatu „socjologia literatury” (literatura w społeczeństwie) i paradygmatu „socjologia w literaturze” (społeczeństwo w literaturze). Artykuły, które uznano za zwiastuny socjologicznej refleksji o literaturze, napisali Adam Wiślicki (1867), Aleksander Świętochowski (1871), Feliks Bogacki (1871), Piotr Chmielowski (1872) i Antoni Pilecki (1873). Wszystkie te wystąpienia dowodzą znajomości prac myślicieli europejskich o nastawieniu pozytywistycznym. We Francji, w kolebce socjologii w ogóle, refleksja o charakterze „socjologicznym” odnosząca się do literatury jako instytucji społecznej pojawiła się już w roku 1800 za sprawą Germaine de Stäel i jej De la littérature considérée dans ses rapports avec les institutions sociales, a 5 lat później Louis de Bonald teoretycznie usankcjonował późniejszą socjologię literatury, twierdząc, iż system społeczny składa się z uzależnionych od siebie części, twórcy literatury są jedną z tych części, a więc ich wypowiedzi rozpatrywać można w kategoriach działania społecznego (Füngen 1980: 82). W Polsce na refleksję tego typu należało oczekiwać kolejne kilkadziesiąt lat, ale w swojej treści nie odbiegała ona znacząco od koncepcji zachodnich, pod których wpływem pozostawała. Wydaje się, iż najwcześniej zetknęli się młodzi pozytywiści z pracą Johna S. Milla O wolności (1864), wydaną we Lwowie nakładem jej tłumacza Juliusza Starkla. Dzieło Herberta Spencera The Classification of Sciences, przełożona na język polski przez Antoniego Nalepińskiego, opublikowane zostało na koszt „Przeglądu Tygodniowego” w roku 1873, Augusta Comte’a zaś zgłębiać mogli, jeśli nie w oryginale, to poprzez omówienia lub opracowania, takie jak Życie i doktryna Augusta Comte’a, założyciela pozytywi-

111


Lucyna Stetkiewicz

zmu: według badań najnowszych Hermana Grubera, w tłumaczeniu Władysława Dębickiego, wydane nakładem redakcji „Niwy” (1897). Najbardziej wpływowym filozofem francuskim w środowisku literackim i literaturoznawczym był jednak Hipolit Taine (1828-1893), którego idee docierały do nich dzięki fragmentom dzieł drukowanych np. w „Niwie”, Filozofii sztuk pięknych wydanej nakładem „PT” już w roku 1868 oraz wstępowi w jego Historii literatury angielskiej, przełożonej przez Elizę Orzeszkową, i wydanej w Warszawie w roku 1900 przez wydawnictwo Lewentala. Nie dziw więc, że w całej refleksji na temat relacji społeczeństwo-literatura przewija się koncepcja tego filozofa dotycząca genetycznej zależności między społecznym środowiskiem pisarza a charakterem treści jego utworów. Przeniósłszy na grunt nauk humanistycznych teorię ewolucjonizmu Darwina, Taine twierdził iż sztuki nie należy przeciwstawiać naturze, bo artysta produkuje swe dzieło właśnie ją odtwarzając, stąd w akcie twórczym nie ma żadnej tajemnicy. Artysta pozostaje pod wpływem trzech zasadniczych czynników: rasy, momentu historycznego i środowisk, w którym przyszło mu żyć i tworzyć (race, moment et milieu). Przez rasę Taine rozumie cechy dziedziczone przez człowieka, jego miejsce w przyrodzie i jego etap rozwoju w ramach ewolucji biologicznej; innymi słowy zespół jego odziedziczonych wewnętrznych- intelektualnych i artystycznych możliwości. Moment historyczny dotyczy stopnia rozwoju kultury i potencjału intelektualnego człowieka. Natomiast środowisko geograficzne, klimatyczne, społeczne, ekonomicznego itp. działają na artystę i jego dzieło z zewnątrz (Taine 1900: 5-30). Dodatkowo w swojej Filozofii pisał o pokrewieństwie literatury z nauką i wynikających z tego pokrewieństwa obowiązkach literatury: obserwacja współczesności, objaśnianie praw, faktów i korelacji między nimi, a przez to poszerzanie wiedzy człowieka o otaczającym go świecie. Literaturoznawcy i pisarze pozytywistyczni okazali się bardzo pilnymi uczniami francuskiego kulturoznawcy.

Pracownicy pióra na usługach społeczeństwa Najwcześniejszy z interesujących nas tu artykułów ukazał się już w cztery lata po upadku powstania styczniowego (1867) w „Przeglądzie Tygodniowym Życia Społecznego, Literatury i Sztuk Pięknych”, piśmie społeczno-kulturowym założonym i redagowanym w Warszawie w latach 1866-1905 przez Adama Wiślickiego, pochodzącego z rodziny pisarskiej dziennikarza i publicystę (Albrecht-Szymanowska 2004: 67-68). Wśród wielu działów tematycznych (ekonomiczny, filozoficzny, popularno-naukowy itp.) tygodnik prowadził dział poświęcony literaturze polskiej i obcej oraz teatrowi. Dział ten nie był zbyt obszerny, ale ponieważ pismo było organem pozytywistów warszawskich, właśnie na jego

112


Socjologii literatury w Polsce zapowied narodzin

łamach publikowano artykuły programowe, manifesty i polemiki, których przedmiotem były pytania o miejsce i zadania literatury i literatów w społeczeństwie. Autorami takich wystąpień byli nie tylko publicyści, ale też sami twórcy. Redaktor naczelny „PT” jest również autorem pierwszego artykułu programowego pozytywistycznych pracowników pióra, zatytułowanego Groch na ścianę – parę słów do zapoznanych wieszczów naszych (1867). W pierwszej jego części opisuje Wiślicki, sam niespełniony poeta, tortury, jakie przeżywał w trakcie lektury poezji postromantycznej, „chcąc się spotkać z myślą...”. Miast myśli runęły mu na głowę „te wszystkie rozpacze, męki, wybuchy tylu i takich piersi... a w końcu zapytawszy się zimno, czego ci panowie i te panie chcą, czego oni cierpią, otrzymać na to odpowiedź jak w balladzie: ja nie wiem!” (Wiślicki 1867: 392). Odpowiedzi pozytywistyczny krytyk udziela sobie sam, wskazując, że poetę, jak każdego innego członka społeczeństwa, obowiązuje postęp i doskonalenie się w roli, jaką pełni na pożytek ogółu: [...] czyż to nie prawdziwa zasługa, jako pojedyncze kółko spełniać zadanie w ogólnej harmonii, niżeli zostać pędziwiatrem, muskając wszystko po wierzchu, a nigdzie nie przyczyniając się do porządku tej cudownej organizacji, jaką jest społeczność? (Wiślicki 1867: 394)

Sformułowana przez autora koncepcja literata jako jednostki społecznie użytecznej pojawia się we wszystkich innych wystąpieniach, również w artykułach czołowego ideologa pozytywizmu warszawskiego, wychowanka Szkoły Głównej, Aleksandra Świętochowskiego (1849-1938). Był on pisarzem i publicystą, przemawiającym na rzecz postępu, oświaty i kultury, równych praw dla kobiet i mniejszości etnicznych, zwalczającym konserwatyzm, obskurantyzm i klerykalizm, ale też działaczem społecznym i współzałożycielem (z Aleksandrą Bąkowską) szkoły gospodarstwa domowego i szkoły rolniczej dla chłopców. Jego manifesty My i wy (1871) i Praca u podstaw (1873) zawierają główne założenia programowe pozytywizmu. Nas interesują jednak dwa teksty Świętochowskiego drukowane w „PT” w roku 1871, w których definiuje on zadania literatów i literatury. Przede wszystkim uznając, że między literaturą a społeczeństwem istnieje ścisły związek i wzajemny wpływ, uważa ją za czynnik sprawczy rozwoju, co nakłada na twórców pióra szczególne obowiązki, bowiem literatura nie jest li tylko źródłem dochodu i sławy dla „pasibrzuchów […] nie jest przytułkiem próżniactwa i głupoty, ale przybytkiem nauki i pracy” (Świętochowski 1871: 233). Wiedza o współczesnej cywilizacji i jej osiągnięciach jest szczególnym wymogiem wobec pisarzy, żeby mogli pełnić rolę animatorów postępu, zaś „tych, którzy nie są gotowi zerwać skorupy „pleśni społecznej i literackiej” i „kamienieją na widok spustoszenia, jakie nauka w ich wycacanym świecie

113


Lucyna Stetkiewicz

zrobiła, należy uważać jako szkodliwe owady, jako ostatki maruderów, których po kątach wystrzeliwać należy” (ibidem: 234). Może nie w tak drastycznej formie poglądy Świętochowskiego dotyczące roli literatów podziela Feliks Bogacki (1847-1916), prawnik, krytyk literacki i publicysta, który w tym samym roku („PT” nr 49-52) opublikował słynne artykuły programowe „Powieściopisarstwo wobec społeczeństwa” i „Tło powieści wobec tła życia”. Odwołuje się w nich do poglądów Johna S. Milla (1806-1873) i jego koncepcji utylitaryzmu, wedle której sposobów rozwiązywania problemów społecznych należy szukać w nauce i pracy. Jednostka żyje z pracy, która jest użyteczna społecznie i przynosi obopólną korzyść, a więc jest moralna. Na dowód przytacza zdanie jednego z organiczników: Józef Supiński podobnież waha się, czemu przyznać pierwszeństwo i rozstrzyga pytanie na korzyść ogółu: „Przeznaczeniem mojem być zatem musi, istnie dla siebie w zawisłości od wszystkiego, dbać o siebie na korzyść całości, służąc całości, służyć sobie”. (Bogacki 1871: 419)

Tak więc pozytywiści zakładają, że motorem działania każdej jednostki jest jej osobista potrzeba i interes, ale przyjmują zarazem, iż pracując dla dobra własnego, człowiek pomnaża dobro ogółu. Podobny obowiązek, który spełniony być może najlepiej przez przekazywanie prawdy o wszystkich członkach współczesnego społeczeństwa, spoczywa na jednostce twórczej. Tymczasem niektórzy twórcy krajowi, wychodząc z fałszywego założenia, iż nikt ich utworów nie będzie chciał czytać, opisują tylko życie klas wyższych, a [...] człowiek z brudnym u koszuli kołnierzem, nie ma miejsca we współczesnej powieści; takie figury nie powinny być wpuszczane do dystyngowanego towarzystwa, powala jeszcze podłogę i zostawi po sobie niemiły zapach, a broń Boże … jeszcze utrze w nas palce. (Ibidem: 428)

Ukrywanie prawdy o prawdziwym obliczu opisywanej rzeczywistości, w imię niegorszenia maluczkich, irytuje także Piotra Chmielowskiego (1848-1904), kolejnego absolwenta Szkoły Głównej i historyka badającego literaturę na podstawie teorii Hipolita Taine’a. W artykułach „Niemoralność w literaturze” (1871), „Utylitaryzm w literaturze” (1872), oraz w „Zarysie literatury polskiej ostatnich lat szesnastu” (1881), nakazuje pisarzom rezygnację z obawy przed odrzuceniem czytelników, których moralność mogą rzekomo obrazić, ukazując w utworach „ludzi tak, jak są w rzeczywistości”. Literatura jest dobrem powszechnym i powinna podlegać ocenie ogółu, ale nie wtedy, gdy temu, często skażonemu dewocją, ogółowi brak dojrzałości umysłowej powodującej, iż rozumie on niemoralność jako ukazywanie w psychice człowieka nie tylko szlachetnych pobudek, ale też egoizmu i zwierzęcej zmysłowości, czy jako krytykę popełniają-

114


Socjologii literatury w Polsce zapowied narodzin

cych błędy instytucji społecznych rodzinnych i kościelnych (Chmielowski 1871: 231). Autor obrazu prawdziwego życia dopiero wtedy może obrazić rzekome uczucia moralne, kiedy [...] społeczeństwo skarleje, kiedy poziom umysłowy zniży się poniżej zera, kiedy w umysłach zapanuje chaos złożony z drucianych sznurówek konwenansu, słomianych ideałów sentymentalizmu i glinianych bożków dobrego wychowania!... literatura staje się dewotką, zwracającą uwagę na tor odmawianego różańca, a unicestwiająca w życiu najgłówniejsze zasady moralności... Przed takim upadkiem chcielibyśmy ochronić naszą literaturę. (Ibidem: 232)

Nie tylko rzetelny opis rzeczywistości, ale także nauka twórczości literackiej nie zaszkodzi; przeciwnie, pomoże pewne kwestie czytelnikowi wyjaśnić. Jeden jest wszakże warunek, aby pisarz był człowiekiem wykształconym i zapoznanym z nowościami naukowymi i technicznymi. Wtedy dopiero będzie mógł pełnić rolę użytecznego nauczyciela społeczeństwa, kiedy rozumiał będzie jego cele i obowiązki, kiedy mieć będzie samowiedzę swoich czynów, znać opisywaną rzeczywistość i nią żyć. Literaci powinni być obywatelami, jak wszyscy inni, a ich praca literacka, jak każda inna, podlega ocenom z uwagi na swój społeczny (Chmielowski 1872). Pozytywizm był okresem prozy, co nie znaczy, że poeci odłożyli pióra lub zaczęli pisać powieści. Świadczy o tym wystąpienie obrońcy twórczości wierszem, Antoniego Pileckiego (1853-1921), pochodzącego z Golubia Dobrzynia prawnika, ale przede wszystkim poetę i krytyka, który współpracując z „PT”, opublikował w nim artykuł „Stanowisko poezji wobec pozytywistycznego kierunku naszej umysłowości”. Powołując się na koncepcję „typu panującego” Taine’a, stwierdził że dominacja poezji minęła, tak jak przeminęli wędrowni śpiewacy, poeci dworscy i marzyciele romantyczni. Teraz czas na poetę samodzielnego, zdolnego do współczucia ze społecznością i ofiary dla niej, prezentującego praktyczne podejście do życia. Poeci w pozytywizmie mają zgoła inne zadania. Przede wszystkim muszą w swojej poezji przedstawiać człowieka i świat jako całość duchową i materialną. Aby to czynić, muszą mieć wiedzę o prawach tymi sferami rządzących. Ich emocje nie mogą zamykać się w doznaniach jednostkowych, ale ogarniać całe społeczeństwo poczuciem braterstwa, również sfery dotknięte nędzą i nieszczęściem. Poezja jako część ducha ludzkiego nie zniknie, pod warunkiem że również jej celem będzie rozwój ludzkości i jej szczęście, (utylitaryzm), a zamiast tęsknoty za czymś ponadziemskim i niedoścignionym – zapał do wiedzy, czynu i pracy (Pilecki 1873: 435-438).

115


Lucyna Stetkiewicz

Na koniec należy oddać głos praktykom, czyli pisarzom1. Spośród ich wypowiedzi wybrano Kilka uwag nad powieścią (pierwodruk 1866, „Gazeta Polska”), Kilka słów o przekładach (pierwodruk 1872, „Tygodnik Mód i Powieści”), fragmenty Listów o literaturze (pierwodruk „Niwa” 1873) Elizy Orzeszkowej oraz Henryka Sienkiewicza Naturalizm w powieści (pierwodruk „Niwa” 1872). Eliza Orzeszkowa (1841-1910), autorka wielu społecznych powieści i nowel pozytywistycznych, wielokrotnie zabierała głos na temat oczekiwań społeczeństwa wobec ludzi pióra. Jako zwolenniczka deterministycznej teorii sztuki Taine’a w Kilku uwagach nad powieścią potwierdza jego przekonanie o społecznym i historycznym wpływie środowiska, z którego pisarz się wywodzi: Ogólnie dziś uznano prawdę, że piśmiennictwo jest wiernym odbiciem cech społeczności, w której się rozwija, wypływem jej potrzeb i miarą umysłowego rozwoju. (Orzeszkowa 1956: 14)

Następnie zaś, podkreślając wymóg utylitaryzmu, uzasadnia prymat realistycznej powieści tendencyjnej nad innymi odmianami tego gatunku: Sztuka dla sztuki w piśmiennictwie mało kogo podniesie, mało się komu podoba, […] a talenta o tyle będą cenione i użyteczne, o ile trafnie odpowiedzą wołaniu swojego czasu. (ibidem: 29)

Termin „tendencyjna” nie oznacza, że autor może manipulować faktami, by udowodnić jakąś swoją tezę, ale obowiązany jest przedstawiać życie takim, jakie ono jest, zgodnie z dostępną wiedzą, do czego konieczna jest uważna obserwacja życia społecznego. O konieczności postawy utylitarnej ze strony pisarzy wspomina też w artykule o przekładach, których sama wielekroć dokonywała dla chleba. Stwierdza, że pisarz nie może wyobcowywać się lub wywyższać ponad społeczeństwo, przeciwnie powołaniem pisarza jest: [...] rozpowijać z pieluch wyobrażenia i pojęcia skrępowane niemocą umysłów i woli jednostek, siłą miłości i rozumu popychać naród na te drogi, które on sam w myśli swej bezwiednie sobie nakreślił, na których widzi pożytek […]. (Orzeszkowa 1956:34).

Jeśli zaś chodzi o poezję, w pełni podziela zdanie ówczesnych literaturoznawców o jej wyobcowaniu z życia, pogardzie dla nauki, cywilizacji i codziennego życia oraz o zagrożeniach, jakie taka postawa niesie: [...] wiek ten znudzi się, ziewnie i przeciwników swych na falach letejskiej rzeki jako dar drogocenny pośle gwiazdom, aby na zawsze już śpiewali dla tych wyłącznych przedmiotów ukochania swego. (Orzeszkowa 1956: 41)

1

Bolesława Prusa zdecydowano się uwzględnić w drugim okresie m.in. z uwagi na jego publicystyczny dialog z Ludwikiem Krzywickim.

116


Socjologii literatury w Polsce zapowied narodzin

Tymczasem, poezja gardząc problemami doczesnymi, staje się „urną, do której w postaci mętnych łez spływają wykluczane z głów ludzkich przesądy. Wtedy, gdy ludzkość pracuje nad urzeczywistnieniem idei równości, ona ustanawia i przechowuje ostracyzmy nie tylko już kastowe, ale i najróżnorodniejszych odcieni i gatunków. Ostracyzmom tym podlega w dziedzinie poezji mieszczanin, bankier, fabrykant, kupiec, podlegają im szare surduty, fraki, cylindry, machiny, skalpele, lokomotywy, podlegają im całe epoki czasu, grupy ludności, krajów i idei.” (ibidem: 81-82). W ten sposób sami poeci zabijają w ludziach potrzebę poezji. Henryk Sienkiewicz nie brał udziału w tak aktywnej dyskusji w pozytywistycznej dyspucie prasowej jak Orzeszkowa, ale za to wiele ciekawych uwag przekazywał słuchaczom swoich rozlicznych odczytów. W jednym z nich, wygłoszonym w 1880 r.2, poddał analizie twórczość Emila Zoli, którego powieści cieszyły się w kraju niezwykłą popularnością, mimo iż rzadko kto głośno przyznawał się do lektury tych „wielce niemoralnych” powieści. Przy okazji wypowiada prelegent współbrzmiące z opiniami krytyków oraz innych kolegów po piórze opinie, iż literatura: [...] a specjalnie biorąc powieść, jeśli ma mieć znaczenie, jeśli ma zachować żywotność, działać, jeśli ma być odczuwaną, musi odzywać się wielkim echem, w którym powinny być stopione wszystkie wołania pragnień serca i rozumu, musi być odpowiedzią na żywe pytania, wyjaśnieniem prawdziwym życia bądź ubiegłego, bądź dzisiejszego, ukazaniem na jego jasne i ciemne strony, przede wszystkim zaś musi być prawdą. (Sienkiewicz 1985: 409)

Otóż Zola jego zdaniem nie spełnia tych kryteriów, ponieważ – jakby powiedział współczesny socjolog – nie zachowuje wymogu reprezentatywności próby badawczej. Przedstawia prawdę jednej tylko strony życia społecznego: Kto by więc mówił, że wykaz zbrodni jest przeważnym obrazem organizmu społecznego, ten by zboczenia przyjmował za całość i dając nawet wykaz od początku do końca prawdziwy, mówiłby nieprawdę i w błąd wprowadzał innych. Tak dzieje się i z Zolą. (Ibidem: 424)

Na przykładzie prozy francuskiego pisarza pokazuje rozpanoszenie się nauk przyrodniczych do tego stopnia, że nawet w powieści szuka się objaśnienia losów ludzkich w warunkach fizycznych, a postępowania jednostki w jego fizjologii: [Wprowadzenie] zatem fizjologii do romansu było faktem analogicznym do kierunku, w którym poszła cała umysłowość ludzka; pierwszym zaś pisarzem usiłującym oprzeć romans na tej nowej zasadzie jest Zola. 2

Odczyt wygłoszony 2 i 9 grudnia 1880 r. na rzecz Towarzystwa Dobroczynności. Ukazał się w „Niwie” 1881, t. 2.

117


Lucyna Stetkiewicz

Fizjologiczny determinizm zachowań człowieka w jego twórczości, został uzupełnione, twierdzi Sienkiewicz, „socjologią i historią, co razem dopiero wzięte i okazane w akcji powieściowej stanowi w zakresie romansu - romans eksperymentalny” (ibidem: 434 ). Mimo wszystko taki jednostronny realizm nie spełnia oczekiwań, jakie stoją przed pisarzem jako głosicielem prawdy o rzeczywistości: [...] naturalizm, w imię którego apostołuje Zola, nie jest prawdą, taka nauka nie jest nauką – prawdą jest tylko talent Zoli, który świeci częstokroć, niestety, jak gwiazda nad kałużą. (Ibidem: 443)

Refleksję teoretyków ruchu pozytywistycznego w literaturze podsumował Piotr Chmielowski w Zarysie literatury polskiej z ostatnich lat szesnastu (1881), podkreślając iż wybierali oni z filozofii pozytywistycznej te koncepcje społeczne, które dla realizacji celów wyznaczanych pisarzom wydawały się najważniejsze, czyli egalitaryzm, emancypację upośledzonych dotąd grup społecznych, a przede wszystkim scjentyzm: Dopóki więc nauki szczegółowe istnieć będą jako najwyższa chwała rozumu ludzkiego, dopóty też mieć będzie znaczenie i pozytywizm jako sposób najwyższego uogólniania rezultatów przez owe specjalne nauki zdobytych. Losy pozytywizmu z losami ścisłej wiedzy najmocniej są związane. (Chmielowski 1881: 44)

Możliwość zmiany zastałej sytuacji widzieli w procesie społecznym rozumianym jako ścieranie się idei konserwatywnej, idealistycznej i klerykalnej z postępową, realistyczną i wolnomyślną. Tak więc wybrana, zdaniem Chmielowskiego „strategicznie”, nazwa ruchu scalała całość poglądów jego uczestników pod kilkoma nośnymi hasłami, takimi jak darwinizm, ekonomia społeczna i materialny dobrobyt społeczeństwa, cywilizacyjna modernizacja zacofanego kraju i niezbędny do realizacji tego celu rozwój nauk przyrodniczych i technicznych, a nade wszystko swobodę krytyki bez względu na tradycję i te lub inne autorytety, również na niwie literackiej (ibidem: 59). Literatura piękna miała propagować zmiany społeczne i mentalne, zaprogramowane przez pozytywistów (ibidem: 27). Zakładano więc, że dzieło literackie winno być w miarę możliwości prawdziwym, nieskażonym jednostkowymi upodobaniami lub uprzedzeniami odbiciem rzeczywistości. Innymi słowy, imperatywem stał się prymat rzeczywistości nad artystycznym przedstawieniem (Paczoska 1989: 5). Szli więc wyraźnie pozytywiści śladem Taine’a, który twierdził w początkowych fragmentach swojej Filozofii sztuk pięknych (1868)i, iż obowiązkiem pisarza jest przedstawiać fakty i pokazywać, jak one powstały. Poza postulatem unaukowienia sztuki (ibidem: 127) pozytywiści propagowali aktywne zaangażowanie twórcy w problemy społeczne współ-

118


Socjologii literatury w Polsce zapowied narodzin

czesności i rozpowszechnianie poprzez swoje dzieła „zdrowych pojęć wśród ogółu”, czyli z jednej strony utylitaryzm, a z drugiej jej wartość poznawcza. Z takiego wymogu wynikała definicja roli pisarza jako skrupulatnego, bezstronnego obserwatora, który potrafi dokonać wnikliwych analiz zjawisk społecznych i na ich podstawie formułować prawa ogólne (realizm). Scjentystyczne tendencje sprawiały, że od pisarza żądano gruntownego wykształcenia i lansowano ideał pisarza-uczonego, który dobrze zna współczesną naukę i poprzez literaturę będzie tę wiedzę popularyzował (ibidem: 146). Dlatego też formułowany przez nich program literacki podkreślał rolę pisarza jako krzewiciela oświaty i postępu, którą realizował, kreując postacie powieściowe wedle pożądanych wzorów osobowych. Znowu, tak jak w przeszłości, oddano literaturę na usługi społeczeństwa, z którego wyrosła, jednak posłannictwo pisarza miało teraz zgoła inny charakter. Przestał być wieszczem, a stał się „pracownikiem pióra”.

Literatura cytowana Albrecht-Szymanowska Wiesława. 2004. Wiślicki Adam. [W:] T. V: U-Ż, uzupełnienia, indeksy (koordynacja całości Roman Loth), Warszawa: IBL PAN. Bogacki Feliks. 1871. Powieściopisarstwo wobec społeczeństwa . „Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literackiego i Sztuk Pięknych”. Nr 50: 402. Bogacki Feliks. 1871. Tło powieści wobec tła życia. „Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literackiego i Sztuk Pięknych”. Nr 51: 419-420. Nr 52: 427-428. Brückner Aleksander. 1932. Literatura Polska. Początki - Rozwój - Czasy Ostatnie. Warszawa: Trzaska, Evert i Michalski. Chmielowski Piotr. 1871. Niemoralność w literaturze. „Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literackiego i Sztuk Pięknych”. Nr 29: 237-238. Chmielowski Piotr. 1872. Utylitaryzm w literaturze. „Niwa”. Nr: 18: 121-124. Chmielowski Piotr. 1811. Zarys literatury polskiej z ostatnich lat szesnastu. Wilno: Wydawnictwo Elizy Orzeszkowej. Chrzanowski Ignacy. 1937. Chmielowski Piotr. [W:] Polski Słownik Biograficzny. T. 3. Kraków: Polska Akademia Umiejętności Kieniewicz Stefan. 1983. Powstanie styczniowe. Warszawa: Wiedza Powszechna. Kulczycka-Saloni Janina. 1985. Programy i dyskusje literackie okresu pozytywizmu. Wrocław: Ossolineum. Paczoska Ewa. 1989. Krytyka literacka pozytywistów. Wrocław: Ossolineum. Pilecki Antoni. 1872. Stanowisko poezji wobec pozytywistycznego kierunku naszej umysłowości. „Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literackiego i Sztuk Pięknych”. Nr 53: 435-438.

119


Świętochowski Aleksander. 1871. Pasożyty literackie. „Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literackiego i Sztuk Pięknych”. Nr 29: 233-234. Świętochowski Aleksander. 1985. Pleśń społeczna i literacka. [W:] Programy i dyskusje literackie okresu pozytywizmu. Janina Kulczycka-Saloni [red.]. Wrocław: Ossolineum: 63-67. Füngen Hans, 1980, Drogi socjologii literatury. [W:] W kręgu socjologii literatury. [Red.] Andrzej Mencwel. Warszawa: PIW. Orzeszkowa Eliza. 1956. Kilka uwag nad powieścią. [W:] O literaturze. Eliza Orzeszkowa, Henryk Sienkiewicz, Bolesław Prus, Zdzisław Najder. [Red.] Zdzisław Najder. Warszawa: Czytelnik: 14-32. Orzeszkowa Eliza. 1956. Kilka słów o przekładach.[W:] Ibidem: 33-39. Orzeszkowa Eliza. 1956. Listy o literaturze. Wiek XIX i tego cześni poeci. [W:] Ibidem: 40-88. Sienkiewicz Henryk. 1985. O naturalizmie w powieści. [W:] Programy i dyskusje literatury pozytywizmu. [Red.] Janina Kulczycka-Saloni. Wrocław: Ossolineum: 408-444. Taine Hippolyte. 1900. Historya literatury angielskiej. Warszawa: S. Lewental. Taine Hippolyte. 1868. Filozofia sztuk pięknych. Warszawa: Redakcja Przeglądu Tygodniowego. Wiślicki Adam. 1867. Groch na ścianę – parę słów do zapoznanych wieszczów naszych. „Przegląd Tygodniowy Życia Społecznego, Literackiego i Sztuk Pięknych”, Nr 49: 391-394.

Polish Sociology of Literature: Harbingers Lucyna Stetkiewicz Abstract The beginnings of Polish sociology of literature are closely connected with positivist concepts of the role of men of letters. The discussion of this problem started as early as the mid nineteenth century, when the mainstream sociology was still a novice field of study. The sub-discipline in question owes its early development to critics, theoreticians of literature, and writers themselves. It took some decades before sociologists (Ludwik Krzywicki, Stanisław Ossowski or Jan S. Bystroń) focused, at least for some time, on the field of literature, its creators and reading public. The present article discusses the early manifestations of “sociological” thinking in the discourse about literature. K e y w o r d s : Polish sociology of literature, Ludwik Krzywicki, Stanisław Ossowski, Jan S. Bystroń.

120


KOBIETY W SOCJOLOGII POLSKIEJ ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Życie i dzieło Marii Kolabińskiej. Zapomniany epizod socjologii polskiej

Łukasz Dominiak W ł o d z i m i e r z Wi n c ł aw s k i Uniwersytet Mikołaja Kopernika

Dokonania kobiet w pierwszych latach dziejów socjologii nie były błahe. Mimo tego zostały szybko zapomniane. Tak było na świecie, tak też i w Polsce. Dopiero niedawno historycy upomnieli się o obecność pań w dziejach socjologii. Stało się to w ostatnich dwóch dekadach XX w., po z górą stu latach od opublikowania przez panie prac naukowych. W jednym z wpływowych amerykańskich podręczników dziejów socjologii (wznawianym kilkakrotnie; przekład na język polski w roku 2004), napisano w roku 1992: Mamy zamiar zmodyfikować pod kilkoma względami tradycyjną historię teorii socjologicznej. Po pierwsze, do pierwszego pokolenia pionierów socjologii dodajemy kobietę, Harriet Martineau […]. Po drugie, prezentujemy grupę kobiet z obu stron Atlantyku, których działalność przypada na lata 1890–1930, czyli pokrywa się z okresem działalności drugiego pokolenia socjologów. (Lengermann, Niebrugge-Brantley 2004: 200-201)

Prezentowany tekst poświęcamy jednej z pierwszych kobiet w socjologii polskiej, zapomnianej twórczyni, uczennicy Vilfreda Pareto, Marii Kolabińskiej. O jej wkładzie do tej nauki, podobnie jak też i pań jej pokolenia, niewiele dziś wiemy, poza nielicznymi wyjątkami został on całkowicie zapomniany1. 1 Do dziś kariera w nauce jest częściej udziałem mężczyzn niż kobiet, choć dysproporcje te stopniowo zacierają się. Podobnie jest w socjologii. W Polsce w roku 2000 proporcja kobiet do mężczyzn była bliska stosunkowi 1:1 (z minimalną nadwyżką kobiet). Panie częściej podejmują studia

121


Łukasz Dominiak, Włodzimierz Wincławski

Pierwsze kobiety w socjologii polskiej Za pierwszego socjologa polskiego uważa się Józefa Supińskiego (1804–1893), który powracając w roku 1844 z długoletniego pobytu na emigracji, przywiózł z Paryża do kraju ideę tej nowej nauki. W 16 lat później wydał książkę Myśl ogólna fizjologii powszechnej, która powstała dzięki zapoznaniu się z dziełem „głębokiego Comte`a” (Supiński 1860: 54). Wydana w tym samym roku monografia pióra Ludwika Górskiego (1818–1908) Uwagi nad obecnym stanem robotników wiejskich w Królestwie Polskim, inspirowana z kolei przez drugiego Francuza, Frédèrica Le Play’a, zapoczątkowała, wespół z dziełem Supińskiego, socjologię w Polsce. Wśród osób urodzonych w pierwszych trzech dekadach XIX stulecia 32 osoby podjęły problematykę socjologiczną. Byli to sami mężczyźni. Pisali książki, artykuły, doniesienia z badań terenowych, recenzje, dokonywali przekładów z obcego piśmiennictwa. Większość z nich tworzyła już w pierwszym okresie dziejów socjologii polskiej, od roku 1860 do 1887 (od prac Supińskiego i Górskiego do Systemu socjologii Gumplowicza)2. W kolejnych dwóch dekadach, w latach 1840–1859, było już 99 twórców na polu socjologii. Pojawiły się po raz pierwszy kobiety, których udział w tej zbiorowości był bardzo skromny, były to zaledwie 4 panie3. Twórczość dwóch przypadła na pierwsze ćwierćwiecze socjologii polskiej. Eliza Orzeszkowa (1841–1910) recenzowała w roku 1866 polskie wydanie Historii cywilizacji angielskiej Henri T. Buckle’a, zaś Aleksandra Bąkowska (1851–1926) przełożyła w roku 1887 na język polski Ancient Society Lewisa H. Morgana. Trzecia z tego pokolenia, Felicja Nossig-Próchnikowa (1855–1939), ogłaszała prace socjologiczne dopiero w ostatniej dekadzie XIX stulecia (miała ponad 40 lat), a twórczość socjologiczna czwartej, Cecylii Walewskiej (1859–1940), przypada dopiero na pierwsze lata Drugiej Rzeczypospolitej (w roku 1919 ukończyła 60 lat). Pierwszą kobietą w socjologii polskiej była Orzeszkowa. Po ukończeniu pensji dla panien, rodzice wydali ją za mąż (miała 16 lat). Zdobywała wyższe oraz mają przewagę liczebną nad mężczyznami w chwili kończenia studiów. W roku 2000 na jedną studentkę przypadało 0,75 studenta, natomiast wśród absolwentów stosunek ten wynosił prawie 1:2. Udział kobiet w nauce maleje wraz z uzyskiwaniem przez nie kolejnych stopni naukowych. Na jedną kobietę ze stopieniem doktora przypadało 1,5 mężczyzny. W tym samym roku na kobietę uzyskującą habilitację przypadło 2,5 mężczyzny, a na panią otrzymującą tytuł profesora 3,2 mężczyzny (Obliczenia własne na podstawie: Szkoły wyższe 2001). 2 Oprócz Supińskiego i Górskiego, m.in.: Aleksander Goltz (ur. 1817), Józef Kasznica (ur. 1834), Bolesław Limanowski (ur. 1835), ks. Franciszek Krupiński (ur. 1836), Ludwik Gumplowicz (ur. 1838), Roman Buczyński (ur. 1839). 3

Informacje dotyczące populacji socjologów i obliczenia statystyczne dokonane zostały na podstawie danych zawartych w: Wincławski 2001–2011. Słownik. T. 1-4.

122


Życie i dzieło Marii Kolabiskiej. Zapomniany epizod socjologii polskiej

wiedzę jako samouk. Jej książki naukowe ukazały się w kilka lat po pracach Supińskiego. Podejmowała społeczną tematykę kobiecą (m.in. Kilka słów o kobietach, 1873 i wznowienia)4, narodową (Patriotyzm i kosmopolityzm. Studium społeczne, 1880) i żydowską (O Żydach i kwestii żydowskiej, 1882). Naród jako specyficzna forma „skupiska ludzkiego” ma być – jej zdaniem – „przedmiotem badań nauk społecznych: etnologii, dalej antropologii i socyologii – tej nowo narodzonej nauki o powstawaniu i rozwijaniu się społeczeństw” (Patriotyzm, 1880: 10). Bąkowska także nie podjęła studiów wyższych. Dużo czytała, sięgała po ambitne piśmiennictwo. Była zafascynowana pracami autorów propagujących pozytywizm i nauki społeczne. Zajęła się pracą translatorską. Wzbogaciła polskie piśmiennictwo przekładami książek L. H. Morgana, Edwarda E. Tylora oraz George L. Gomme. W rękopisie pozostawiła tłumaczenia prac Charlesa Letourneau i Herberta Spencera ( Janikowa 1999: 40).

Kobiety w socjologii polskiej przełomu XIX i XX stulecia Przełom XIX i XX stulecia przynosi dalsze powiększenie liczby osób uprawiających socjologię. Urodzeni w latach 1860–1879 to osoby dominujące liczebnie wśród zbiorowości socjologów tworzących w okresie między latami 1890–1918. Na tę zbiorowość wiekową składało się 136 osób, które podejmowały tematykę socjologiczną. Wśród nich było 18 pań, co stanowiło o udziale 13,2%, gdy wśród roczników 1840–1859 udział kobiet, przypomnijmy, wynosił zaledwie 4%. W tej grupie wiekowej jedna z tych pań nie ukończyła studiów wyższych, dwie uczestniczyły w zajęciach Uniwersytetu Latającego w Warszawie, zaś pozostałych 15 studiowało w uczelniach Lozanny, Brna, Zurychu, Genewy, Wiednia, Paryża, Brukseli, a dwie tuż przed wybuchem wojny światowej na uniwersytetach w Berlinie, Lwowie i Krakowie. Nierzadko były wyróżniającymi się studentkami, często też służyły pomocą studiującym z nimi kolegom5. Wykształ-

4 Jej tekst na temat kwestii kobiecej w Polsce drukowany był w zbiorowej pracy wydanej w Nowym Jorku (Poland. [W:] The Woman Question in Europe. A Series of Original Essays. Ed. by T. Stantion. N. York. 1884: 426-445 (Toż w języku polskim: O kobiecie polskiej. Studium pisane dla angielskiej zbiorowej książki Stantona: „O kobietach w Europie”. [W:] Tanie zbiorowe wydanie powieści. W. 1888. T. 41: 5-87). 5

„Na wydziale filozoficznym [Uniwersytetu w Brnie] studiowała socjologię i ekonomię Ewelina Wróblewska. Przygotowywała ona pracę doktorską o socjologicznej teorii naśladownictwa Tarde’a. A władając lepiej ode mnie niemieckim, pomagała mi życzliwie w wygładzaniu stylistycznym mej dysertacji doktorskiej [...]. Miała ona poważne dane dla tzw. uniwersyteckiej kariery. Niestety docentura była w owym czasie dla kobiet zupełnie niedostępna” (Grabski 1989: 103).

123


Łukasz Dominiak, Włodzimierz Wincławski

cone kobiety angażowały się w większości w działalność polityczną6, społeczną i kulturalno-oświatową. Skłaniało je to do dalszego, samodzielnego pogłębiania studiów spraw społecznych. Było to nowe pokolenie, w większości rekrutujące się z potomków ziemiańskich rodzin represjonowanych za udział w powstaniach, części których podkopano fundamenty materialnej egzystencji oraz status społeczny. Ratunku przed degradacją społeczną zaczęto upatrywać w wykształceniu, w tym także córek, które coraz liczniej zaczęły podejmować studia wyższe i zasilać szeregi inteligencji. Kształceniu kobiet sprzyjało także otwieranie przed nimi drzwi uniwersytetów w zachodniej Europie. Pośród tych 18 kobiet tego pokolenia znalazły się autorki prac socjologicznych, które wniosły poważny wkład do rozwoju nauki polskiej przełomu stuleci (także i w późniejszym okresie). „Szlachetna połowa naszego społeczeństwa – odnotowano już w roku 1880 – obdarzająca nas dotąd pieśnią lub powieścią, zaczyna nam towarzyszyć w surowych badaniach kwestii społecznych, zaczyna być ożywczą pomocą w naukowej pracy” (Rembowski 1880). Wyróżniły się przede wszystkim trzy panie: Zofia Daszyńska-Golińska (1866–1934), Róża Luksemburg (1870–1919) i Maria Kolabińska (1879–1957)7. Daszyńska-Golińska z Poznańskich (córka administratora dóbr ziemskich) zaraz po maturze podjęła pracę jako nauczycielka francuskiego w jednej z pensji w Warszawie. Nawiązała współpracę z grupą socjalistów „Solidarność”, co stało się powodem „zwrócenia się do nauk społecznych” (Daszyńska-Golińska 1932: 12). Wkrótce podjęła studia ekonomii i historii gospodarczej w Zurychu (doktorat w roku 1891). Kontynuowała je w Wiedniu i Berlinie. Przez dwa lata pobytu w Niemczech zdobyła gruntowne podstawy wiedzy socjologicznej, uczestnicząc m.in. w seminarium socjologicznym Georga Simmla oraz dopełniała wiedzę z zakresu statystyki i ekonomii u zorientowanego socjologicznie Adolfa Wagnera8. Po powrocie do kraju nie przełożyło się to na jej awans naukowy, a to głównie z powodu nieprzezwyciężonej jeszcze w początku XX stulecia nieufności do możliwości osiągnięć kobiet na polu nauki9. W połowie roku 1906 6 Wiele z nich, z nich, jak Róża Luksemburg, Ewelina Wróblewska, Helena Landau-Bauer, Melania Bornstein-Łychowska, Zofia Poznańska-Daszyńska (później Golińska), odegrały w tym ruchu znaczącą rolę. 7

Pozostałe panie to Iza Moszczeńska, Józefa Kodisowa-Krzyżanowska, Józefa Joteyko, Róża Centnerszwerowa Ludwika Dobrzyńska-Rybicka, Aniela Szycówna, Maria Balsigerowa-Lipszyc, Helena Landau-Bauer, Ewelina Wróblewska, Stanisława Horzelska, Melania Borstein-Łychowska, Regina Lilientalowa, Maria Librachowa-Lipska, Irena Pannenkowa, Helena Radlińska. 8 Wspominała po latach: „Byłam w natłoczonej sali uniwersyteckiej [w Berlinie] jedyną kobietą. Niemki studiowały medycynę albo nauki historyczno-literackie i śmiały się ze mnie, że tyle czasu poświęcam ekonomii” (Daszyńska-Golińska 1932: 9). 9

W roku 1893 recenzent jej pracy napisał: „Ze zdziwieniem przychodzi wziąć do ręki książkę statystyczną napisaną przez kobietę”. Ludwik Krzywicki przywołał w swoich wspomnieniach

124


Życie i dzieło Marii Kolabiskiej. Zapomniany epizod socjologii polskiej

Wydział Filozoficzny UJ oddalił jej prośbę o wszczęcie habilitacji. Musiały zadowolić ją prelekcje i podjęte badania terenowe prowadzone w krakowskim Uniwersytecie Ludowym im. Adama Mickiewicza. Przez ponad 25 lat (1892–1918) prowadziła badania naukowe i publikowała ich wyniki pozostając poza akademickimi strukturami instytucjonalnej nauki. Były to empiryczne studia kwestii chłopskiej, robotniczej, kobiecej i kwestii alkoholizmu (jest pionierką polskich badań socjologicznych nad alkoholizmem, podjętych przez nią u progu XX stulecia)10. Posługiwała się ankietą i wywiadami. Wniosła znaczący wkład w rozwój socjografii w Polsce, do którego zalicza się także podjętą przez nią refleksję metodologiczną. Tekst pt. Zastosowanie obserwacji i eksperymentu w naukach gospodarczych (1892) był pierwszym u nas systematycznym wykładem metodyki empirycznych badań społecznych. Była pierwszą kobietą w polskich naukach społecznych, którą zaczęto postrzegać jako socjologa11. Róża Luksemburg, urodzona w kupieckiej rodzinie zasymilowanych Żydów, uczyła się w Warszawie (matura w roku 1889). Interesowała się marksizmem. Już w szkole przestąpiła do działającego nielegalnie kółka socjalistycznego. Studiowała nauki społeczne w Zurychu, które ukończyła w roku 1897. Nie powróciła do kraju. Zamieszkała w Berlinie, gdzie wstąpiła do SPD. Stała się czołowym działaczem tej partii (jej lewego skrzydła), w roku 1902 przyłączyła się do działań SDKPiL, stając się pierwszą postacią tej partii na emigracji. Należała do grupy ortodoksyjnych marksistów, „była teoretykiem strategii i taktyki socjalistycznej” (Kołakowski 1988: 406). Jej prace znalazły trwałe miejsce w dziejach marksistowskiej ekonomii i socjologii. Przyciąga też uwagę jej historiozofia oraz poglądy na kwestię narodową. Dzieło Die Akkumulation des Kapitals. Ein Beitrag zur ökonomischen Erklärung des Imperialismus (1913) uznane zostało za jedno z czołowych osiągnięć światowej socjologii12.

krążące o niej złośliwe żarty, będące reakcją na jej ambicje naukowe: „Wyjechała na uniwersytet do Zurychu [...], [wówczas] żartowano, jakoby pisała jakąś rozprawę natury statystycznej , poświęconą przeliczaniu kamieni w brukach Zurychu” (Krzywicki 1957. T. 1: 320). 10

Zob. tekst Tomasza Kamińskiego, zamieszczony w niniejszym tomie.

11

Hasło „historia filozofii w Polsce”, zamieszczone w Podręcznej Encyklopedii Katolickiej (1908. T. 15/16: 306), zawiera informację: „Osobną grupę [filozofów] stanowią nasi socyologowie współcześni, jak Ludwik Krzywicki, Józef Karol Potocki, Władysław Weryho, Zygmunt Heryng, Ludwik Kulczycki, Zygmunt Balicki, Stanisław Grabski, Kazimierz [Kelles]-Krauz, pani [Zofia] Daszyńska-Golińska i świeżo we Lwowie Władysław Pilat i Witold Lassota”. 12 W niemieckim leksykonie publikującym informacje o blisko 800 najważniejszych prac socjologicznych wydanych na świecie, znalazło się 9 prac autorów polskich, w tym wzmiankowane dzieło Róży Luksemburg (Oesterdiekhoff 2001: 428-429).

125


Łukasz Dominiak, Włodzimierz Wincławski

Zarys biografii Marii Kolabińskiej Maria Kolabińska urodziła się w Kaliszu 18 sierpnia 1879 r. jako jedna z czworga dzieci Franciszka (rzemiosło artystyczne – złotnictwo oraz oprawa obrazów) i Teresy z Ogrodnickich. Uczyła się w kaliskim gimnazjum żeńskim. Egzaminy maturalne złożyła w roku 1899 jako ekstern w jednym z miejscowych gimnazjów męskich. Po maturze wraz ze starszą siostrą Apolonią, nauczycielką, prowadziły w Kaliszu do roku 1903 (lub 1905) tajną pensję dla dziewcząt. W roku 1905 wstąpiła na Wydział Filozoficzny UJ. Interesowały ją głównie przedmioty społeczne. Od 1907 kontynuowała naukę na Université de Lausanne (Faculté de Droit et des Lettres). Została seminarzystką prof. Vilfreda Pareto. Pod jego kierunkiem przygotowała rozprawę doktorską pt. La circulation des élites en France. Étude historique depuis la fin du XIe siècle jusqu`à la Grande Révolution. Otrzymała dyplom docteurès sciences socials wydany przez tę uczelnię 15 maja 1912 r. Po powrocie do kraju znalazła zatrudnienie w Biurze Pracy Społecznej, działającym od roku 1910 w Warszawie jako agenda Towarzystwa Popierania Pracy Społecznej. Pracami Biura kierował Władysław Grabski. Zadaniem Biura było wspomaganie „prac i instytucji pożytku publicznego w dziedzinie ekonomicznej i społecznej za pomocą naukowych badań i technicznego opracowywania materiałów, ustaw, projektów, danych statystycznych” (Sztrum de Sztrem 1959: 230). Powierzono jej czynności o charakterze naukowo-technicznym przy redagowaniu materiałów statystycznych „zawierających dane tyczące różnych dziedzin życia kraju” (Sztrum de Sztrem 1959: 230). W latach 1913 i 1915 ukazały się dwa tomy „Roczników Statystycznych Królestwa Polskiego”. Wybuch wojny i zajęcie miasta przez Niemców w lecie 1915 spowodowały zmianę zadań Biura, m.in. rezygnację z wydawania „Roczników”. Straciwszy pracę wyjechała do Kalisza i uczyła w szkole prowadzonej przez starszą siostrę. Wróciła do Warszawy w lecie 1919 r., została zatrudniona w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej na stanowisku podinspektora pracy w dziale Inspekcji Pracy. W roku 1928 powierzono jej kierownictwo referatu ochrony pracy kobiet i młodocianych, wcześniej kierowanego przez Halinę Krahelską, a następnie przez Marię Kirstową. Na tym stanowisku pracowała nieprzerwanie do wybuchu wojny. Napisano o jej pracy: Moją [M. Kirstowej] następczynią została dr Maria Kolabińska, jedna z najbardziej wykształconych i sumiennych pracowniczek Inspekcji Pracy. Od pierwszej prawie chwili swej pracy w obwodzie interesowała się ona pracą kobiet i młodocianych w przemyśle, czego najlepszym dowodem była bardzo rzeczowa i fachowo przeprowadzona w 1924 roku w zakładach jej obwodu […] ankieta o warunkach pracy kobiet i młodocianych. Z tych czasów pozostała mi dr M. Kolabińska w pamięci jako niezwykle rozważny i skrupulatny pracownik, który nigdy nie żałował ani czasu ani pracy dla dokładniejszego zbadania każdej czynności wchodzącej w zakres jej obowiązków. (Kirstowa 1936: 274)

126


Życie i dzieło Marii Kolabiskiej. Zapomniany epizod socjologii polskiej

W czasie okupacji nie opuściła Warszawy. Pracowała w Stołecznym Komitecie Pomocy Dzieciom i Młodzieży, wkrótce przekształconym w Dział Opieki nad Dziećmi. Po powstaniu została ewakuowana z miasta. W maju 1945 powróciła do stolicy i do odradzającego się Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Na emeryturę odeszła w roku 1951, w 72 roku życia. Tak długi okres zatrudnienia tłumaczy zarówno bardzo wysoka ocena jej osiągnięć zawodowych (w II RP odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi i w 1949 Złotym Krzyżem Zasługi), jak i też korzystaniem przez najwyższe władze ministerialne w okresie powojennym z jej usług jako tłumaczki. W 1947 r. uczestniczyła w Międzynarodowej Konferencji Pracy (Genewa 19 VI–11 VII) jako członek delegacji polskiej, której przewodniczył min. Kazimierz Rusinek. Zachowywała dystans do spraw politycznych, co zapewniło jej pozytywną opinię przełożonych – „idzie po linii ustroju demokracji ludowej, mimo że nie jest przynależna do partii” (Wincławski 2011: 348). Po wojnie utrzymywała starszą siostrę, której nie przyznano świadczeń emerytalnych. Pozostała w stanie panieńskim. Zmarła 19 października 1957 r. w Warszawie. Pochowana jest na cmentarzu Komunalnym na Bródnie.

Elity w ruchu. Polskie wprowadzenie do teorii elit Vilfreda Pareto La circulation des elites Marii Kolabińskiej to efekt badań historycznego procesu, który przynosi szereg bardzo ciekawych analiz socjologicznych. Zasługuje na omówienie również dlatego, że stanowi jeden z dwóch doktoratów, których opiekunem był Vilfredo Pareto (drugim był doktorat Pierre’a Bovena, francuskiego tłumacza prac Pareto). Włoski uczony nie uznawał wprawdzie historii za naukę i w swoim ścisłym, naturalistycznym systemie nie wiązał z nią istotnych zadań poznawczych, to jednak wyrażał się z dużym uznaniem o dokonaniach podopiecznej z Polski. Kolabińska obserwowała wymianę elit władzy w dziejach Francji począwszy od XI wieku po rewolucję końca XVIII stulecia. Posłużyła się przy tym wypracowaną przez jej mistrza teorią krążenia elit. Tym samym weryfikowała założenia tej teorii na realnym materiale historycznym. Wyróżniła trzy typy wymiany elit dokonujące się w wyniku: (1) przepływu między różnymi grupami w łonie rządzącej elity; (2) przenikania jednostek z niższych warstw społecznych do grona elity; (3) walki o władzę jednostek i grup z niższych warstw z obecną elitą. Autor Trattato di sociologia generale (1916), w tym dziele cytujący kilkakrotnie jej pracę, podkreślił walory metodologiczne jej doktoratu. Uważał, że „zasługą autorki jest zwrócenie uwagi jedynie na główne elementy zjawiska, a pominięcie drugorzędnych. A to jest jedyny sposób – twierdził – jaki można zastosować

127


Łukasz Dominiak, Włodzimierz Wincławski

w budowaniu teorii naukowej” (Pareto 1994: 98). Z aprobatą odnotował także uwolnienie się autorki od wszelkich dywagacji natury normatywnej, która deklarowała – „nie szukam w ogóle tego, co jest pożądane; badam po prostu to, co istnieje” (Kolbińska 1912: 5). W pracy znalazła się próba określenia stosowanego przez nią pojęcia elity. Ma ono być kojarzone przede wszystkim z „wyższością, a w szerszym znaczeniu oznacza ludzi wyróżniających się w danym społeczeństwie jakością inteligencji, charakteru, pomysłowością lub innymi zdolnościami (Kolabińska 1912: 5). Pogłębiając określenie elity, dokonuje dwuczęściowej klasyfikacji elit. Symbol „M” oznaczać miał tzw. klasę rządzącą, czyli elitę w sensie węższym. Pozostała zaś część elity, oznaczona przez Kolabińską literą „N”, różni się od „M” tym, że nie ma udziału w rządzeniu, choć w niej tkwią ku temu możliwe do wykorzystania na polu polityki uśpione potencje. W takim rozumieniu elity, podobnie jak w jej dalszych deklaracjach metodologicznych, pobrzmiewa pozytywistyczne badanie tego „jak się rzeczy mają” (« je fais une simple etude de ce qui existe ») z równoczesnym odrzuceniem dociekania przyczyn badanych zjawisk. Podstawowym celem La circulation des elites było weryfikowanie tezy Pareto o istnieniu czasowej wymiany elit w dziejach i społecznych skutkach natężenia dynamiki tych procesów. Ich spowolnienie, a tym bardziej ustanie, powoduje erozję ludzi elity, co prowadzi do tego, że władza pozostaje przez dłuższy czas w rękach „elementów zdegenerowanych”. W tej sytuacji dochodzi do zaburzenia społecznej równowagi, co przy najmniejszym wstrząsie skutkuje gwałtownymi przemianami społecznymi. Weryfikacja tej tezy mistrza, szczególnie jej uszczegółowienie, stanowi ważne osiągnięcie Marii Kolabińskiej, która wyznaczyła dwa rodzaje obiegu elit: (1) pierwszy dotyczy przesunięć jednostek w obrębie elity; (2a) drugi napływu pojedynczych ludzi z grup nie elitarnych lub (2b) zmianę położenia dzięki utworzeniu nowej grupy elitarnej i, co z tym związane, „uszlachceniu” nowej aktywności społecznej. Obieg typu 2a jest zwany „infiltracją”. Ostatecznie Kolabińska skupiła się w La circulation na określeniu składników elity rządzącej – „M”, charakteru grup które się na nią składały we Francji od XI do XVIII w. Studium Kolabińskiej nie potwierdziło przeświadczenia Pareto, że rządzący są zazwyczaj najbogatsi. Potwierdziła natomiast tezę, że żywotność grup elitarnych zależy od ich otwartości na odnowę jakości cech członków własnej populacji poprzez stworzenie możliwość wprowadzania do niej utalentowanych jednostek z warstw niższych, czyli z elity w szerokim rozumieniu („N”). Przykładem różnicowania w czasie „przepuszczalności” granic grup rządzących („M”) i grup podległych władzy (N”) jest formowanie się elit we Francji okresu Merowingów, gdzie do czasu ostatecznego uprawomocnienia feudalnych przywilejów (dziedziczności) pod koniec IX w., przypadki infiltracji „z dołu” były rela-

128


Życie i dzieło Marii Kolabiskiej. Zapomniany epizod socjologii polskiej

tywnie częste. W późniejszym okresie, zapoczątkowanym dynastią Karolingów, dynamika cyrkulacji elit została ukierunkowana głównie do jej wnętrza. Kilkuset stronicowy szkic historyczny Marii Kolabińskiej jest dziełem bardzo dobrze udokumentowanym i dzięki temu przekonującym. Ścisłe przestrzeganie metody mistrza, tzw. metody kolejnych przybliżeń, powoduje że jej narracja jest wyjątkowo zwięzła, przynosi maksimum informacji dobrze zoperacjonalizowanego problemu. W pierwszym rozdziale pokazano jak po okresowej depopulacji elit Francji w przegranych bitwach wojny stuletniej (Crecy, Azincourt) za każdym razem dochodziło do szybkiej, choć krótkotrwałej infiltracji nowych grup elitarnych. Jednak zachowawcza postawa wyższej arystokracji powodowała zanikanie tych procesów, uniemożliwiając zamożnemu mieszczaństwu (tzw. ławnikom), które miało swój wcale pokaźny udział w populacji elity „N”, awans do elity władzy. Kolejne rozdziały pracy przynoszą informacje na temat powstawania i przemijania kolejnych grup elit zastępujących poprzednie. Od połowy XV w. coraz częściej są to zbiorowości jednostek, które swą wyjątkowość zawdzięczają sile swej rosnącej aktywności ekonomicznej, a więc m.in. marginalizowanego dotąd mieszczaństwa. Wstrząsy wywołane wojnami religijnymi w XVI w. we Francji otwierały wrota do elity władzy nowym „grupom chwilowym” (groupes momentane). Ich zalety związane były z ich aktywnością religijną (Kolabińska 1912: 69). Wkrótce rekrutację do elit umożliwiała kariera wojskowa oraz rozrastająca się grupa urzędników, wywodząca się z niższych warstw mieszczan ( Jules Mazarin, Jean-Baptiste Colbert) w skutek rozrostu stanowisk w służbach publicznych. Od czasów Ludwika XIV zaczęto ograniczać względnie spontaniczne procesy awansu, poddając je woli króla. W przeddzień rewolucji francuskiej wszystkie ścieżki awansu do grup elitarnych, mimo ich zróżnicowania (armia, kler, przemysł, handel i finanse) były pod ścisłą kontrolą króla i jego dworu. Kolabińska podniosła też fakt, że elity finansowe we Francji XVIII w., w odpowiedzi na mniejsze uznanie ze strony króla w odniesieniu do innych grup elit „M”, zaczęły stosować na dużą skalę nepotyzm i same stawały się hermetyczne. Z początkiem lat 80. XVIII w. – według obserwacji polskiej socjolog – cyrkulacja elit we Francji niemal ustała. Praktyki oligarchiczne skutecznie utrudniały elewację zdolnych jednostek z warstw niższych, większość najważniejszych stanowisk w Kościele, jak i w armii była w owym czasie uznawana za należne uposażenie szlachty, w szczególności tych osób, które wskazywał król (Kolabińska 1912: 103-104). Przeszkody w obiegu elit zbiegły się z nadwyżką demograficzną we Francji drugiej połowy XVIII w., co prowadziło do pauperyzacji coraz liczniejszych grup społecznych. Wnioski zaprezentowane przez Kolabińską w podsumowaniu pracy, są inspirujące dla historyka i socjologa: mechanizm wymiany elit funkcjonował we Francji nieprzerwanie od ustabilizowania się feudalizmu w XI w. aż do rewolucji 1789 r. (nie jest przy tym prawdą, że w przeddzień rewolucji był

129


Łukasz Dominiak, Włodzimierz Wincławski

całkowicie zablokowany). Narastające przeszkody cyrkulacji elit od końca XVII w. prowadziły do elewacji „chwilowych grup” (głównie nowych elit ekonomicznych) korzystających z protekcji królewskiej. Ich szybki awans, hermetyczność i destabilizujący wpływ na otoczenie sprawiły, że zostały one wymienione pod koniec XVIII stulecia wraz z częścią wspierającej je arystokracji. Wówczas to powstałą próżnię społeczną wypełniły elity wojskowe, zaś wkrótce, w toku XIX wieku – burżuazja. Z punktu widzenia teorii elit rewolucja francuska polegała na próbie poszerzenia ścieżek mobilności pionowej, przy jednoczesnym założeniu, że wymiana „grup chwilowych” mogła nastąpić z jakiegokolwiek innego politycznego powodu. Vilfredo Pareto wysoko cenił dokonania swojej uczennicy (zob. Wincławski 2011. T. 4: 349), z uznaniem cytował jej pracę w Trattato di socjologia generale (Pareto 1993: 98, 277, 326). Wzmianki o jej książce znalazły się w dziele Contemporary Sociological Theories Pitirima Sorokina13, a większość autorów na świecie podejmujących zagadnienie elit podnosi znaczenie pionierskich studiów w tym zakresie Gaetono Mosca, Vilfreda Pareto i często Marii Kolabińskiej. Thom B. Bottomore uznał jej dokonania za najbardziej twórcze uzupełnienie i rozwinięcie tez włoskiego socjologa na temat wymiany elit (Bottomore 1993: 36).

Literatura Bottomore Thom B. (1993). Elites and Society. London Daszyńska-Golińska Zofia (1898). Szkice metodologiczne. Warszawa Daszyńska-Golińska Zofia (1932). Notatki autobiograficzne. Kraków Grabski Stanisław (1989). Pamiętniki. T. 1. Warszawa. Janikowa Lucyna (1999). Z buntem przez życie. Opowieść biograficzna o Aleksandrze Bąkowskiej. Ciechanów Kirstowa Maria (1936). Warszawskie fabryki w świetle wizytacji. [W:] Halina Krahelska, Maria Kirstowa, Stefan Wolski: Ze wspomnień inspektora pracy. Warszawa. T. 1: 211-298. Kołakowski Leszek (1988). Główne nurty marksizmu. Londyn Krzywicki Ludwik (1908). Z dawnych wspomnień: Jak wydawano Kapitał Marksa. Wiedza 1908. T. 1: 525-529 (Idem. Wspomnienia. Warszawa 1958. T. 2: 231235). Oesterdiekhoff Georg W. (hrsg.) (2001). Lexikon der Soziologischen Werke. Wiesbaden. Pareto Vilfredo (1994). Uczucia i działania. Fragmenty socjologiczne. Warszawa. 13 Z socjologów polskich wymieniono, obok Marii Kolabińskiej, Ludwika Gumplowicza, Kazimierza Kelles-Krauza, Jana Karola Korwin-Kochanowskiego, Bronisława Malinowskiego, Leona Petrażyckiego, Leona Winiarskiego i Floriana Znanieckiego.

130


Życie i dzieło Marii Kolabiskiej. Zapomniany epizod socjologii polskiej Sorokin Pitirim A. (1956). Contemporary Sociological Theories. Through the First of the Twentieth Century. New York. Supiński Józef (1860). Myśl ogólna fizjologii powszechnej. Lwów. Szkoły wyższe i ich finanse w 2000 roku (2001). Warszawa. Szturm de Sztrem Tadeusz (1959). Instytut Gospodarstwa Społecznego. Warszawa [Aneks. Biuro Pracy Społecznej: 230-233]. Wincławski Włodzimierz (2001–2011). Słownik biograficzny socjologii polskiej. T. 1-4. Warszawa – Toruń

Maria Kolabińska, a Forgotten Contributor In the Field of Polish Sociology Łukasz Dominiak, Włodzimierz Wincławski Abstract Article concerns about little-known work of Maria Kolabinskiej(1879–1951), Polish pupil of Vilfredo Pareto, whose book on the circulation of elites in France, from 11th to 18th century, deserves attention because of the consistent methodology and innovative approach to complex research material. Her work is all the more remarkable that Kolabińska represents small group of Polish women’s publishing sociological works before the First World War. The first part of the article contains information about first generations of Polish women writing about social issues during second half of 19th century. K e y w o r d s : theory of elites, Maria Kolabińska, women in Polish sociology, Vilfredo Pareto.

131



ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Zofii Daszyńskiej-Golińskiej socjologiczne badania alkoholizmu To m a s z K a m i  s k i Uniwersytet Mikołaja Kopernika

Pożyteczną i chwalebną jest rzeczą w akcji zwalczania alkoholizmu sięgać po mądre i życzliwe przestrogi, zapisane w przeszłości przez naszych wybitnych rodaków. Stanisław Helsztyński

Wstęp Wiedza o szkodliwości nadużywania alkoholu wyprzedziła znacznie samo pojęcie alkoholizmu, które pojawiło się dopiero w połowie XIX w., kiedy to szwedzki lekarz Magnus Huss opublikował w 1849 r. książkę zatytułowaną Alcoholismus chronicus. Od tego czasu Huss jest uznawany za autora tego terminu, a skutki nadużywania alkoholu zaczęto postrzegać jako stan chorobowy. Wcześniej uwzględniano wyłącznie jego aspekt etyczny, postrzegając nadużywanie alkoholu jako zachowanie grzeszne lub stanowiące przejaw słabej woli. Nowa interpretacja doprowadziła z biegiem lat do tego, że „termin »alkoholizm« w różnych kontekstach oznaczał różne zjawiska: jedni jako »alkoholizm« traktowali chorobę alkoholową albo zespół uzależnienia od alkoholu; inni terminem tym określali wszelkie rodzaje picia wykraczające poza normy przyjęte w danej kulturze i prowadzące do szkodliwych następstw; inni wreszcie terminem «alkoholizm» obejmowali całokształt patologii społecznej związanej z piciem napojów alkoholowych” (Wald 1986: 96). W tym czasie w dyskusję na temat alkoholizmu wpisują się prace Zofii Daszyńskiej-Golińskiej, której oryginalność polega na próbie empirycznego badania zjawiska w konwencji socjologii.

133


Tomasz Kamiski

Zofia Daszyńska-Golińska (1866–1934), uczona, która w swoim czasie odgrywała role znaczące w polskiej ekonomii, polityce społecznej i socjologii, po latach zapomniana, dziś przypomniana została przez Renatę Owadowską (2004). W nielicznych na jej temat pracach historyków nauki społecznej określano ją mianem „pionierki wiedzy gospodarczo-społecznej w Polsce”, „pionierki naukowej polityki społecznej w naszym kraju”. Jej działalność naukowa obejmowała ponadto także demografię i statystykę. Na biografię Zofii Daszyńskiej-Golińskiej składa się również jej działalność polityczna w okresie II Rzeczypospolitej, zwłaszcza kiedy została wybrana do Senatu RP. W latach 1928–1930 pracowała w senackich komisjach polityki społecznej, mieszkaniowej, emigracyjnej oraz walki z alkoholizmem (Owadowska 2004: 163). Pisała we wspomnieniach: Za temat studiów wybrałam nauki społeczne […]. Przyczyną wyboru było zainteresowanie krzywdą i nędzą ludzką oraz socjalizm, który wydawał mi się kluczem do rozwiązania zagadki dzisiejszych krzywd i nierówności społecznych. Zbyt mechaniczny i materialistyczny sposób pojmowania zagadnień społecznych zachwiał moją wiarę w socjalizm. Widzę, że postęp odbywa się powolnymi etapami i że ściśle jest związany z moralnym poziomem społeczeństwa, i dlatego jestem politykiem społecznym, a nie socjalistą. Stale jednak zajmują mnie zagadnienia związane z człowiekiem, a głównie z człowiekiem pracy. (Daszyńska-Golińska 1932: 19; cytat za: Kluzowa 1983: 308)

W prezentowanym tekście omówione zostaną prace uczonej dotyczące alkoholizmu. Będziemy przy tym koncentrowali uwagę na prowadzonych przez nią na terenie Galicji socjologicznych badaniach empirycznych.

Warsztat metodologiczny Zofii Daszyńskiej-Golińskiej Zofia Daszyńska-Golińska uzyskała gruntowne wykształcenie w zakresie nauk społecznych. Studiowała w latach 1885–1891 na uniwersytecie w Zurychu, a od 1894 do 1896 r. uczestniczyła w berlińskich seminariach Georga Simmla i Adolpha Wagnera. Dało to jej podstawy do „gruntownego zapoznania się z niemieckimi badaniami empirycznymi współczesności prowadzonymi w tym kraju, szczególnie w kręgu Verein fur Sozialpolitik” (Wincławski 2008: 100). Jej wiedzę społeczną kształtowały lektury prac socjologii spod znaku pozytywizmu: Herberta Spencera, Ludwika Gumplowicza, Ludwika Krzywickiego oraz Émile Durkheima (Owadowska 2004: 16). Nie bez znaczenia były tu też wpływy socjografii Fredericka Le Play’a (zob. Wincławski 2008: 100-101), widoczne zwłaszcza w monografii poświęconej dziejom miasteczka Uście Solne (Daszyńska-Golińska 1906a).

134


Zofii Daszyskiej-Goliskiej socjologiczne badania alkoholizmu

Do socjologii polskiej weszła trwale jako empiryk. Pozostawiła w swej spuściźnie kilka prac badawczych oraz poświęconych dociekaniom metodologicznym. Te ostatnie zaprezentowała najpełniej w pracy Szkice metodologiczne (1892). Książeczka ta zawiera dwie rozprawki: jedna traktująca o zastosowaniu obserwacji i eksperymentu w naukach społecznych, druga zaś prezentuje metody statystyki historycznej. Historyk socjologii ocenił je jako „pierwszy bodaj na ziemiach polskich systematyczny wykład zasad prowadzenia badań empirycznych” (Szacki 1995: 72). W Szkicach... wyróżniono cztery typy obserwacji: pojedynczą, statystyczną, pośrednią i historyczną. Walorem tej pierwszej „jest wydobycie takich cech badanego zjawiska, które z uwagi na swoją niepowtarzalność i subtelność nie są możliwe do uchwycenia w statystycznym badaniu masowym, a dla oświetlenia i wyjaśnienia danego zjawiska mają ważkie znaczenie” (Kluzowa 1983: 311). Wzorem zastosowania obserwacji pojedynczej była dla autorki praca Hansa Mehnera Gospodarstwo rodziny robotniczej w Lipsku (1887). Sama często stosowała tę metodę. W przeprowadzonych badaniach nad rzemieślnikami, budzących zainteresowanie w swoim czasie, dziś „posługując się językiem współczesnej metodologii badań socjologicznych powiedzielibyśmy po prostu, że przeprowadziła badania metodą ankietową. Narzędziem badawczym, które zastosowała, był kwestionariusz wywiadu” (Kluzowa 1983: 314). W przypadku metody obserwacji statystycznej mamy do czynienia, zdaniem autorki, z „typowem postrzeganiem masowem, które stawia sobie przede wszystkiem za cel uwzględnienie wszystkich jednostek i wybór kompleksu, w którym są one najliczniejsze […]. [Ma ukazać] „obraz całości, choćby w najogólniejszych konturach, [...] albo pewnej jego części” (Daszyńska-Golińska 1892: 11). Obserwacja pośrednia to kolejna z wyszczególnionych przez nią metod. Polega na wykorzystaniu informacji, które zawiera prasa codzienna i tygodniowa, przede wszystkim po to, aby zapełnić luki w spisach statystycznych za pomocą informacji pochodzących ze sfer nieobjętych statystyką. Na koniec uczona przybliża czytelnikom tzw. obserwację historyczną. Rozumie przez nią postępowanie badawcze polegające na korzystaniu informacji wydobywanych ze źródeł, jakie stanowią księgi cechowe, rachunki, notatki stowarzyszeń kupieckich, akta miejskie, a których nie zawiera prasa codzienna z danego okresu historycznego. Poza metodami obserwacji zaprezentowanymi w Szkicach... omówiła także metodę eksperymentalną. Według uczonej przedmiotu eksperymentu badacz może się doszukiwać w każdej zmianie warunków społecznych i w każdym nowym fakcie ukazującym się na widowni praktycznego życia. Druga część Szkiców... została poświęcona metodzie statystyki historycznej, która polegała na bezpośrednim przeniesieniu problematyki i

135


Tomasz Kamiski

metodologii ówczesnej statystyki ludnościowej do analizy zjawisk z przeszłości, dzięki którym można było ocenić stopień społecznego rozwoju badanych zjawisk. Metody badań społecznych, omówione i w tym samym czasie stosowane przez Zofię Daszyńską-Golińską nie stanowiły jakiegoś novum w nauce europejskiej, stosowane były dość powszechnie w rozwijanej socjografii na terenach zachodnich naszego kontynentu. Niemniej publikacja Szkiców metodologicznych „przyczyniła się do popularyzacji [tych metod] na gruncie polskim, proponując nowe spojrzenie na metody badawcze takich dyscyplin naukowych, jak socjologia, ekonomia, historia” (Owadowska 2004: 47).

Alkoholizm na terenie Galicji w XIX stuleciu Badania alkoholizmu podjęte przez Zofię Daszyńską-Golińską stanowią bez wątpienia jej odpowiedź na obserwowane zjawisko alkoholizmu na terenie Galicji. Obszar ten nie był wyjątkiem ani wobec pozostałych zaborów, ani wobec całej północnej i środkowo-wschodniej Europy, biorąc pod uwagę statystyczny wskaźnik spożycia alkoholu. Galicję wyróżniało jednak to, że alkoholizm doprowadził tu do największej biedy mieszkańców, zwłaszcza na wsi (stąd m.in. przysłowiowa „nędza galicyjska”). Duże znaczenie dla powstania tego problemu miało wprowadzenie zmian dotyczących produkcji wódki w pierwszej połowie XIX w. Po pierwsze, podział terytorium Polski w drodze zaborów spowodował zamknięcie szlaku eksportowego dla zboża prowadzącego przez Gdańsk, co skutkowało nadprodukcją w rolnictwie, którą powstrzymano poprzez wzrost produkcji wódki (Frieske, Sobiech 1984: 12). Po drugie, w gorzelnictwie nastąpił postęp technologiczny, który umożliwił zwiększenie produkcji alkoholu (zob. Michalewicz 1988: 137-162; Rożenowa 1961: 13-43). Po trzecie, zaczęto pędzić wódkę z ziemniaków, dzięki czemu zmalał koszt jej produkcji i cena, a wzrosła efektywność wytwarzania. Wskazane te trzy czynniki spowodowały wysoką podaż wódki, natomiast za wysoki popyt odpowiadał szybki przyrost ludności oraz obowiązujący od ponad trzech stuleci przywilej propinacyjny, który dawał wyłączne prawo właścicielowi ziemskiemu do produkcji i sprzedaży trunków chłopom zamieszkującym w obrębie jego dóbr oraz stanowił obowiązek nabywania przez chłopów określonych z góry, a niejednokrotnie nadmiernych ilości alkoholu w pańskiej karczmie. Mimo iż wiek XIX przyniósł stopniowe ograniczanie propinacji, a w 1889 r. oficjalnie zniesiono ją w Galicji, to w praktyce na tych terenach zachowała się do początków XX w. (Kołodziej 2004). Ponadto na obrót wódki w Galicji miało wpływ wprowadzenie w 1836 r. specjalnego opodatkowania, tzw. akcyzy. W kontekście profitów związanych z produkcją alkoholu można stwierdzić, że alkoholizm „przynosił zyski plantatorom ziemniaków, właścicielom gorzelni, szyn-

136


Zofii Daszyskiej-Goliskiej socjologiczne badania alkoholizmu

karzom, wreszcie skarbowi [państwa – T.K.], dla którego akcyza była najłatwiej ściągalnym podatkiem” (Kieniewicz 1951: 71). Opisane uwarunkowania sprawiły, że alkoholizm w Galicji stał się prawdziwą klęską społeczną. W jednym z zachowanych opisów z tamtych czasów, którego autorem jest Fryderyk Hechell, lekarz i założyciel jednego z pierwszych Towarzystw Wstrzemięźliwości w Galicji, możemy przeczytać: Często i to zdarza się, iż gdy pan domu chętnie się napija, nie tylko znajomych, przyjaciół i krewnych, ale nawet własną żonę i dzieci do wspólnictwa swej niewstrzemięźliwości zachęca i wciąga; a tak z jednego pijaka, cała familia pijaków się wyradza, a kraj zamiast jednego, kilku lub kilkunastu obywateli traci. Z rachunków biostatycznych mamy najpewniejsze dowody, iż z pewnej liczby pijaków we dwóch latach czwarta część w kwiecie młodości umiera, a dwie trzecich poczętych płodów z przyczyny pijaństwa kobiet, w czasie rozwijania się już ginie. (Marcinkowski 1997: 14-15)

Alkoholizm dotykał w różnym stopniu wszystkich klas społecznych, a najbardziej widoczny był wśród ludzi biednych i niewykształconych pochodzących ze wsi. Powodował szereg negatywnych skutków: od częstych ulicznych bójek do wzrostu śmiertelności osób (szczególnie mężczyzn) po 30. roku życia. Alkoholizm wśród chłopów przyczynił się też do rabacji galicyjskiej w 1846 r. (zob. Kieniewicz 1951: 69-81; Kracik 2008: 11-41). Począwszy od lat 40. XIX w., zaczęły działać na trenie Galicji tzw. bractwa wstrzemięźliwości, zakładane głównie przez duchowieństwo. Uświadamiały one lud o szkodliwości spożycia alkoholu i prowadziły „krucjatę przeciw pijaństwu”, zachęcając (często całe wsie) do składania ślubów abstynencji. Liczebność bractw rosła, przyczyniając się w pewnym stopniu do zahamowania tempa rozprzestrzeniania się plagi pijaństwa na wsi. Zofia Daszyńska-Golińska przystąpiła do swoich badań nad alkoholizmem w momencie, kiedy zdążył się on już wpisać w galicyjską rzeczywistość.

Działalność Zofii Daszyńskiej-Golińskiej w ramach walki z alkoholizmem W 1896 r. Zofia Daszyńska-Golińska przeprowadziła się z Berlina do Krakowa, gdzie kontynuowała działalność naukową, publicystyczną i społeczną. Uczona została także członkinią działających na obszarze Galicji organizacji społecznych (m.in. Polskiego Stowarzyszenia Równouprawnienia Kobiet), które zaliczały walkę z alkoholizmem do najważniejszych zadań państwa w dziedzinie polityki społecznej. W swoich wspomnieniach zaznacza, że jej

137


Tomasz Kamiski

zaangażowanie w walkę z alkoholizmem rozpoczęło się od międzynarodowego kongresu w Wiedniu w 1901 r., podczas którego przedstawiła referat na temat stanu alkoholizmu w Galicji (Daszyńska-Golińska 1932: 13). Ten właśnie referat (później przedstawiany też na konferencjach w Sztokholmie, Budapeszcie i Waszyngtonie) powstał w efekcie socjologicznych badań pijaństwa na terenie Galicji. Te i inne prowadzone przez nią badania alkoholizmu w Galicji pozwala na uznanie Zofiii Daszyńskiej-Golińskiej za „pionierkę polskich badań socjologicznych nad alkoholizmem” (Wincławski 2001: 124). Zaangażowanie uczonej w walkę z problemem alkoholizmu przejawiało się także w propagowaniu przez nią abstynencji. Jest ona autorką kilku tekstów propagujących styl życia bez alkoholu. Opublikowała na ten temat kilka popularnych broszur, jak również kilka artykułów naukowych, głównie na łamach miesięcznika „Wyzwolenie”1. Wchodziła w skład komitetu redakcyjnego tego czasopisma, a przez pewien okres pełniła nawet funkcję redaktora naczelnego. W pierwszym numerze „Wyzwolenia” pisała: Ideę wstrzemięźliwości szerzyć należy dwojaką drogą, przez bezpośrednie pouczanie o szkodliwości alkoholu słowem i przykładem, oraz przez stwarzanie przyjemności i zajęć, któreby o alkoholu zapomnieć pozwoliły. (Daszyńska-Golińska 1906: 6)

Pouczanie słowem zrealizowała z powodzeniem w drodze publikacji, zaś jako przykład służyła przynależność do Towarzystwa Zupełnej Wstrzemięźliwości od Napojów Alkoholowych „Eleuterya”, które w ramach swojej działalności m.in. wydawało wspomniane czasopismo, a także odpowiadało za publikację niektórych prac Daszyńskiej-Golińskiej. Towarzystwo to działało od 1902 r. i miało siedzibę w Krakowie oraz liczne oddziały zamiejscowe. Dodać należy, iż autorce powierzono na kilka lat stanowisko przewodniczącej zarządu głównego Towarzystwa. Organizacja zrzeszała abstynentów, szerzyła wiedzę o szkodliwości alkoholu oraz propagowała bezalkoholowe formy spędzania czasu i spożywania posiłków. W najważniejszych pracach uczonej poświęconych problematyce alkoholizmu, takich jak Alkoholizm i społeczeństwo (1902), Alkoholizm jako objaw choroby społecznej (1905), Pijaństwo nasz wróg! (1905a), przekazywane były fakty świadczące o szkodliwości alkoholu, poparte wynikami ówczesnych badań i obserwacji z kraju i zagranicy. Do tych publikacji należy dodać książkę Badanie nad alkoholizmem w Galicji zachodniej (1902a), będącą raportem ze wspomnianego badania.

1

Pełny tytuł czasopisma to „Wyzwolenie. Organ Eleuteryi. Miesięcznik poświęcony zwalczaniu alkoholizmu i poprawie obyczajów”. Było ono wydawane od 1906 do 1912 r.

138


Zofii Daszyskiej-Goliskiej socjologiczne badania alkoholizmu

Pojęcie alkoholizmu i pijaństwa według Zofii Daszyńskiej-Golińskiej W pracach Zofii Daszyńskiej-Golińskiej odróżniano pijaństwo od alkoholizmu. Jej zdaniem „pijaństwo może występować wyjątkowo, alkoholizm stanowi zjawisko masowe, związane z całym splotem warunków społeczno-ekonomicznych” (Daszyńska-Golińska 1902a: 2). Powołując się na badania zjawiska alkoholizmu, twierdziła, że w ich świetle alkoholizm a pijaństwo to nie są tożsame. Jej zdaniem „pijak w pojęciu nauki jest chorym człowiekiem, którego leczyć należy, usunąć od obcowania z ludźmi zdrowymi i niezarażonymi moralnie. Alkoholikiem [natomiast] jest często ktoś, kogo nie widziano nigdy pijanym, który był zawsze umiarkowanym, ale pijał co dzień i w ten sposób stale, choć niepostrzeżenie, podkopywał swój organizm” (Daszyńska-Golińska 1905: 10). Częstokroć podkreślała w swoich pracach, że ta pozornie niewinna codzienna konsumpcja alkoholu wyrządza statystycznie największe szkody, prowadząc podstępnie do ruiny organizmu człowieka. Do tego, podkreślała, zasięg alkoholizmu, co dowodzą liczne statystyki, jest ogromny. Okazuje się [...], że trzecią część wszystkiej wódki, jaką się w kraju wypija za 60 milionów rubli, spożywają ludzie, których za pijaków uważać bynajmniej nie można, ale którzy przywykli pić co dnia. (Daszyńska-Golińska 1905: 21)

Takie rozumienie pojęcia pijaństwa i alkoholizmu oznaczało nadanie temu drugiemu szerszego znaczenia – każdy pijak był alkoholikiem, ale nie każdy alkoholik był pijakiem. Postrzegała pijaństwo jako zachowanie jednostkowe, którym winna zająć się medycyna, gdy alkoholizm był dla niej zjawiskiem masowym, tym samym przedmiotem socjologii.

Aplikacja metodologii w badaniu alkoholizmu Badania alkoholizmu w Galicji przeprowadziła Daszyńska-Golińska w pierwszej połowie 1901 r., przy czym samo zebranie danych empirycznych miało miejsce od końca grudnia 1900 r. do połowy marca roku następnego. Objęło ono powiaty: krakowski, podgórski, wadowicki, bocheński, myślenicki, brzeski, limanowski i nowotarski, wyodrębniając w obrębie tego obszaru: (1) miasto Kraków, (2) małe miasta: Podgórze, Wadowice, Bochnia, Sucha, Brzesko, Limanowa oraz (3) pięćdziesiąt gmin wiejskich. Na obszarze tym zamieszkiwało łącznie 207 357 osób (37,5% na wsiach). Autorka zdawała sobie sprawę, że podjęty problem badawczy nie może dać zadowalających rezultatów przy zastosowaniu wyłącznie standardowej metody statystycznej. Toteż postanowiła zastosować „metody specjalne, które

139


Tomasz Kamiski

dopełniałyby się wzajemnie” (Daszyńska-Golińska: 1902a s. 5). Były to, według jej nazewnictwa: (a) kwestionariusze terytorialne, (b) kwestionariusze osobiste, (c) kwestionariusze specjalne, dotyczące warunków danej miejscowości oraz inne źródła informacji: (d) statystyka konsumpcji miasta Krakowa, (e) listy od osób zamieszkałych w różnych stronach kraju, a dobrze znających sytuację alkoholików, (f ) wywiady m.in. z komisarzami targowymi, urzędnikami magistratu, policji, biura służbowego, lekarzami, przewodniczącym stowarzyszenia szynkarzy, (g) materiały dotyczące całej Galicji nadesłane przez tamtejszego protomedyka, dr. Merunowicza (Daszyńska-Golińska: 1902a 6). „Ankieta terytorialna” rozsyłana była do tych mieszkańców, którzy na danym terenie wykonywali zawody umożliwiające im na głębsze wniknięcie w realia społeczne ludności badanego terenu, w tym miały dostęp do informacji dotyczących spożycia alkoholu i problemów z nim związanych. Byli to głównie urzędnicy, lekarze, policjanci, nauczyciele i proboszczowie, których nazwała „rzeczoznawcami” i „ekspertami”. Mieli oni odpowiedzieć na następujące pytania: „1. Ile ludności liczy gmina, w której Pan mieszka?; 2. Ile w niej jest szynków? W czyim są ręku?; 3. Czy w gminie są nałogowi pijacy? Ilu?; 4. Jaka część ludności nie pije wódki? Czy piją wino i piwo?; 5. Czy kobiety dużo piją?; 6. Czy zdarza się pijaństwo wśród dzieci szkolnych?; 7. Czy są rodziny zubożałe wskutek pijaństwa?”. Otrzymali oni także „kwestionariusze osobiste”, w których proszono o podanie ich wieku, wieku członków” rodziny, dochodów rodziny, wydatków w rodzinie, w tym na alkohol. Kierowała się tu autorka założeniem wyrażonym w Szkicach metodologicznych, iż: […] tylko statystyczne ankiety i spisy mogą dać nam rezultaty ważne, tak dla jednostek wybitnych, stojących na czele społeczeństwa, jak i dla wszystkich członków, którzy ową społeczność tworzą. Statystyka obiera zawsze za przedmiot badania taką grupę, która w danym momencie historycznym, lub w pewnych warunkach rozwoju posiada znaczenie. (Daszyńska-Golińska 1892: 12)

Za ważną metodę badania alkoholizmu uważała obserwację bezpośrednią. Możliwa jest ona do przeprowadzenia w szczególnych okolicznościach, „przy wyjątkowo korzystnych warunkach”. Przeprowadzić ją można zarówno wśród osób „z bliższego, czy nieco dalszego otoczenia”, jak i też w szpitalach dla obłąkanych i w zakładach, gdzie leczy się alkoholików (Daszyńska-Golińska 1902a: 4-5).

140


Zofii Daszyskiej-Goliskiej socjologiczne badania alkoholizmu

Charakterystyka alkoholizmu w Galicji w świetle wyników badania Zofia Daszyńska-Golińska zdawała sobie sprawę, że problem badań alkoholizmu nie sprowadza się wyłącznie do samej konsumpcji alkoholu, rozmiarów zjawiska alkoholizmu w społeczeństwie. Stwierdziła, że „alkoholizm stanowi niewątpliwie zjawisko samodzielne, ale związanym jest z życiem gospodarczem dzisiejszego społeczeństwa” (Daszyńska-Golińska 1902a: 2). Wyliczyła czynniki, które wpływają na wzrost alkoholizmu w życiu społecznym, zaliczając do nich: (1) zorientowanie znaczącej części rolnictwa, przemysłu oraz handlu na produkcję i sprzedaż alkoholu, (2) obecność alkoholu w codziennej diecie ludzi z klas zarówno zamożnych, jak i ubogich, (3) postrzeganie alkoholu jako integralnej części tradycji, obyczajów i niektórych zawodów (np. jako forma zarobku za pracę przy żniwach lub racja żywnościowa w wojsku), (4) przypisywanie alkoholowi (szczególnie w formie wina lub piwa) wartości odżywczych i zdrowotnych (Daszyńska-Golińska 1902a: 2-3, też 1905a: 36, 45). Jej badania uchwyciły dynamikę rozprzestrzeniania się alkoholizmu w Galicji, determinowanego czynnikami stricte ekonomiczno-społecznymi. Do przyczyn wzrostu zaliczyła: „(a) przejście od robót rolnych, zwłaszcza na własnej zagrodzie do przemysłowych, (b) wychodźtwo za wyrobkiem, (c) bliskość i zwiększenie liczby szynków, (d) zawiadywanie szynkami przez Izraelitów, (e) ubóstwo ludności, (f ) złe odżywanie, (g) uznanie wódki za lekarstwo, (h) jarmarki, stanowiące jedyną sposobność dla wymiany towarów” (Daszyńska-Golińska 1902a: 9-10). Natomiast na polepszenie sytuacji wpłynęło: „(a) podniesienie cen wódki, (b) kółka rolnicze i herbaciarnie, (c) zaabsorbowanie ludności przez wysoką uprawę roli, (d) działalność misyi i towarzystw wstrzemięźliwości” (Daszyńska-Golińska 1902a: 10). Wyniki jej badań, ukazanie przez nią na tle międzynarodowym, pokazały, że ilość konsumowanego alkoholu przez mieszkańców Galicji nie przekraczała tej, którą spożywało się wówczas w innych krajach Europy. Galicja pozostawała w tyle za Austro-Węgrami, Francją, Belgią, Holandią, Niemcami i Szwecją. Dostrzegła przy tym, że: […] ogólne spożycie alkoholu pozostaje w Galicyi poza środkową i zachodnią Europą, jeżeli zaś otrzymujemy wrażenie przeciwne to dlatego, że ludność, która gdzie indziej używa regularnie i stale trunków, u nas pije czasami, ale ich nadużywa, a głównie dlatego, że wobec lichego odżywiania i ta ilość trunku wywołuje następstwa ujemne. (Daszyńska-Golińska 1902a: 7)

Zebrany materiał nie pozwolił badaczce podzielić penetrowanego obszaru na strefy o mniejszym lub większym stopniu spożycia alkoholu przez mieszkańców. Próbowała zamiast tego ustalić m.in. liczbę szynków, która miała wyrażać stopień zapotrzebowania na alkohol wśród ludności żyjącej na danym

141


Tomasz Kamiski

terenie, sprawdzając, ilu mieszkańców przypada na 1 szynk. W ówczesnych czasach szynk był miejscem o największym znaczeniu dla handlu alkoholem i związanymi z tym kwestiami ekonomicznymi (ludność wiejska i robotnicy tracili tam spore sumy zarobionych pieniędzy, zaś władza nakładała szereg opłat i podatków na właścicieli szynków, co stanowiło istotne źródło dochodów budżetu państwa). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że ówczesne prawo zabraniało szynkarzowi „dawać wódki na kredyt, na zastaw, ani za poręczeniem, a pretensye winikłe z takich umów nie są zaskarżalne” (Daszyńska-Golińska 1902: 65). Autorka przypomina, że ponad połowa szynków w Krakowie i na wsi należała wówczas do Żydów, co nie przyczyniało się do rozwoju alkoholizmu, gdyż omijali oni wspomniane przepisy i sprzedawali alkohol, przyjmując rozmaite rzeczy w zamian (np. warzywa, przedmioty użytku domowego, zwierzęta hodowlane), z czego szczególnie korzystała ludność uboga. Negatywny z punktu widzenia walki z alkoholizmem obraz szynków dopełniały liczne bójki, które miały tam miejsce, głównie w sobotnie wieczory, niedziele i poniedziałki, co wynikało z terminu wypłat dla pracowników prywatnych przedsiębiorstw (co tydzień w sobotę) i pracowników magistratu (co tydzień w poniedziałek). Książka Badanie nad alkoholizmem w Galicji zachodniej zawiera szczegółowe opisy sytuacji związanej z alkoholizmem, poparte statystykami ujętymi w zestawieniach i tabelach dotyczące miasta Krakowa, małych miasteczek, takich jak Brzesko, Limanowa, Bochnia oraz galicyjskich wsi. Dzięki nim możemy się dowiedzieć, że alkoholizm w największym stopniu rozwinął się w Krakowie, gdyż był tam ułatwiony dostęp do pracy, z której zyski przeznaczane były przez pracowników w równie łatwo dostępnych, licznych szynkach, według danych autorki w 263 oraz w 18 restauracjach i 18 sklepach handlujących alkoholem. Następna w kolejności skali problemów alkoholowych dotyczyła ludności wiejskiej, co wynikało z jej znacznego zubożenia oraz niskiej świadomości na temat negatywnych skutków spożywania alkoholu, czego widocznym przykładem był większy niż na innym badanym obszarze procent pijących kobiet oraz brak sprzeciwu dla częstowania dzieci alkoholem. Nieco lepszą sytuację odnotowano w małych miasteczkach, gdzie nie było tyle szynków, mieszkańcy byli lepiej wykształceni i część z nich pochodziła z wyższych klas. Przyczyniło się też do tego zjawisko migracji zarobkowej, w następstwie której miasto opuszczała głównie ludność najuboższa. Niechlubnym wyjątkiem wśród miasteczek była Bochnia, gdzie pijaństwo było tak znaczne, że: […] robotnicy, u których używanie napojów spirytusowych stanowi codzienną potrzebę, najchętniej piją wódkę [...] [zaś] trunków używają nie tylko w karczmie, ale i w domu, przed i po robocie, oraz w czasie jej trwania [...], [a] kobiety piją na równi z mężczyznami.

142


Zofii Daszyskiej-Goliskiej socjologiczne badania alkoholizmu

Demograficzny i społeczny wymiar szkodliwości alkoholizmu Społeczne aspekty szkodliwości alkoholu omówione były przez Daszyńską-Golińską w kilku jej publikacjach. Szczególnie dużo miejsca poświęciła zagadnieniu wpływu alkoholu na przyszłe pokolenia. Wskazywała w pierwszej kolejności na fakt, że pod wpływem alkoholu dochodzi do licznych nieplanowanych ciąż. Przytaczała wnioski z obserwacji poczynionych zagranicą. Pierwszy z nich brzmiał: Stwierdzono, że najwięcej dzieci nieślubnych przychodzi na świat 9 miesięcy po karnawale, podczas którego rodzice ich bawili się zbyt dobrze. Na jarmarkach we Francji, w Belgii i we Włoszech ludność pije zapamiętale. W 9 miesięcy po takim jarmarku rodzi się więcej dzieci nieślubnych, niż przez cały rok po za tem. Nie są to dzieci miłości, ale owoce gwałtu lub lekkomyślnych uścisków. Nie miłość złączyła rodziców, ale pijaństwo rzuciło ich brutalnie ku sobie. (Daszyńska-Golińska 1905a: 24-25)

Drugi z kolei głosił: Nauczyciele we wsiach Austrji Górnej stwierdzili, że ilekroć klasa pierwsza w szkole jest bardzo słabą, przypisać to trzeba obfitemu winobraniu, z przed siedmiu lat. (Daszyńska-Golińska 1905a 27)

Ale ten wpływ alkoholu na demografię mógł też pójść w drugą stronę i skutkować spadkiem liczy urodzeń, o czym zdaniem autorki przekonują, uczeni analizując zjawisko niepłodności wśród francuskich obywateli. Z poruszoną problematyką nieodłącznie wiąże się kwestia dziedziczności. Uczona, wychodząc z założenia, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”, opisuje negatywny wpływ alkoholizmu rodziców na stan zdrowia fizycznego i psychicznego ich dzieci, przytaczając w tym zakresie wnioski płynące z badań francuskich i austriackich uczonych: Dzieci pijaków najczęściej oddają się także nałogowi pijaństwa. Dowiedzionym zostało, że 75 pijaków na 100 pochodzi z pijackich rodzin. Działa tu oprócz dziedziczności, przykład, wreszcie przyzwyczajenie do szklanki i kieliszka. (Daszyńska-Golińska 1902: 39)

Autorka podkreśla także, iż potomstwa alkoholików nie czeka optymistyczna przyszłość, stwierdzając wprost, że „synowie pijaków wyrastają na zbrodniarzy, a córki stają się prostytutkami” (Daszyńska-Golińska 1905a: 28). Przy okazji takiej opinii można odnieść się do faktu, że wśród alkoholików przeważają znacząco mężczyźni. W kontekście tego, że blisko połowa wszystkich zbrodni i występków dokonana została pod wpływem alkoholu (zob. Daszyńska-

143


Tomasz Kamiski

-Golińska 1902: 42-45), uczona znajduje potwierdzenie takiego stanu, pisząc o przestępczości kobiet: We wszystkich krajach kobiety znacznie mniej popełniają występków od mężczyzn, bo i mniej też używają trunków. Tymczasem w Anglii, gdzie kobiety piją często więcej od mężczyzn, liczba przestępczyń jest większa, niż w innych krajach. (Daszyńska-Golińska 1905a: 15)

Drugim ważnym szkodliwym następstwem alkoholizmu jest, według Daszyńskiej-Golińskiej, jego negatywny wpływ na pracę, a w następstwie na ubóstwo i rozwój patologii społecznych, gdyż: […] alkoholik, tj. człowiek stale używający alkoholu, przestaje pracować prawidłowo, zaniedbuje swoje obowiązki, nie współczuje z nieszczęśliwszymi od siebie, obchodzi się brutalnie z żoną i dziećmi itd.” (Daszyńska-Golińska 1905a 8)

Też pijaństwo żony wnosi do gospodarstwa rozstrój i zubożenie (Daszyńska-Golińska 1905a: 22). Nie dość na tym: Alkohol jest również jedną z głównych przyczyn nieszczęśliwych wypadków przy pracy. Wypadki te potęgują się po fabrykach i wyraźnie wskazują na społeczny charakter alkoholizmu, tam gdzie robotnicy pracują grupami, a zatem nietrzeźwy stan jednego robotnika, który staje się przyczyną wypadku, pociąga za sobą nieszczęście kilkudziesięciu, czy kilkunastu. (Daszyńska-Golińska 1905: 26-27)

Mówiąc o utracie zdrowia lub życia wskutek spożycia alkoholu, uczona wskazuje m.in. na Rosję, gdzie „pijaństwo bywa powodem prawie połowy wszystkich samobójstw” (Daszyńska-Golińska 1905a: 32). Podaje również nieco zaskakujący fakt, wedle którego wśród wszystkich zawodów najwyższa śmiertelność dotyczy kelnerów, których umiera przeszło dwa razy więcej, niż ludzi innych zawodów, zaś niewątpliwą przyczyną stanowi nie tylko alkohol, ale i praca nocna. Z kolei powodowane przez alkohol problemy ze zdrowiem sprawiły, że „w krajach austryjackich, alkoholizm stanowi jedną z przyczyn wielkiej liczby niezdolnych do wojska” (Daszyńska-Golińska 1905a 30). W świetle takich zatrważających statystyk Daszyńska-Golińska zauważa, że: Nawet rządy, które nie umiałyby się obejść bez obfitych podatków, płaconych od wódki i piwa, myśleć zaczynają o powstrzymaniu pijaństwa. Zabraknąć bowiem może rekrutów i rąk do pracy, a wtedy podatków nie będzie z czego płacić, upadnie cały system dzisiejszy, zalany trucizną, którą tyle czasu popierał – alkoholem, owym niewyczerpanem źródłem podatków. (Daszyńska-Golińska 1905a: 31)

Prace Zofii Daszyńskiej-Golińskiej z dziedziny polityki społecznej, socjologii czy historii gospodarczej miały często charakter pionierski. Tak

144


Zofii Daszyskiej-Goliskiej socjologiczne badania alkoholizmu

było z jej badaniami empirycznymi stanu pijaństwa i alkoholizmu na terenie Galicji. Jej socjologia alkoholizmu nie doczekała się twórczej kontynuacji, a rezultaty jej badań zostały szybko zapomniane.

Literatura Daszyńska-Golińska Zofia (1892). Szkice metodologiczne. Zastosowanie obserwacji i eksperymentu w naukach gospodarczych. Kilka słów o metodzie statystyki historycznej. Warszawa. — (1902). Alkoholizm i społeczeństwo. Warszawa. — (1902a). Badanie nad alkoholizmem w Galicji zachodniej. Lwów. — (1905). Alkoholizm jako objaw choroby społecznej. Kraków. — (1905a). Pijaństwo nasz wróg!. Warszawa. — (1906). Abstynenci wobec zadań kulturalnych. „Wyzwolenie”. 1: 5-6. — (1906a). Uście Solne. Przyczynki historyczno-statystyczne do dziejów nadwiślańskiego miasteczka. Kraków. — (1932). Dr Zofia Daszyńska-Golińska, pionierka wiedzy gospodarczo-społecznej w Polsce. Notatki autobiograficzne. Kraków. Frieske Kazimierz, Sobiech Robert (1984). Pijaństwo – interpretacje problemu społecznego. Warszawa. Kieniewicz Stefan (1951). Ruch chłopski w Galicji w 1846 roku. Wrocław. Kołodziej Wojciech (2004). Z perspektywy historycznej. „Świat Problemów”. 6 [Dostęp online: http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/62-wiat-problemow/787-z-perspektywy-historycznej.html (19.03.2012)]. Kluzowa Krystyna (1983). Zofia Daszyńska-Golińska: metoda socjologiczna w polityce społecznej. [W:] K.Z. Sowa (red.). Szkice z historii socjologii polskiej: praca zbiorowa. Warszawa: 303-321. Kracik Jan (2008). W Galicji trzeźwiejącej, krwawej, pobożnej. Kraków. Marcinkowski Tadeusz (1997). Fryderyk Bogumir Hechell (1795–1851) i jego praca „O pijaństwie, o jego szkodliwych skutkach i o środkach zapobieżenia onemu” z 1844 roku. Szczecin. Michalewicz Jerzy (1988). Przemysł gorzelniany Galicji doby autonomicznej. Między monopolem dworskim a monopolem państwowym. Kraków. Owadowska Renata (2004). Zofia Daszyńska-Golińska. O nurt reformistyczny w polityce społecznej. Poznań. Rożenowa Halina (1961). Produkcja wódki i sprawa pijaństwa w Królestwie Polskim 1815–1863. Warszawa. Szacki Jerzy (1995). Sto lat socjologii polskiej: od Supińskiego do Szczepańskiego. Wybór tekstów. Warszawa: 72.

145


Wald Ignacy (red.) (1986). Alkohol oraz związane z nim problemy społeczne i zdrowotne. Warszawa. Wincławski Włodzimierz (2001). Zofia Daszyńska-Golińska. [W:] idem. Słownik biograficzny socjologii polskiej. Warszawa. T. 1: 123-126. — (2008). Leplayowskie inspiracje w socjologii polskiej. „Rocznik Lubuski”. 34/2: 87-109.

Zofia Daszyńska-Golińska’s Sociological Research on Alcoholism Tomasz Kamiński Abstract Despite low popularity nowadays, Zofia Daszyńska-Golińska was called “a pioneer of economic and social knowledge in Poland” during her life and actually she was a scholar whose scientific achievements contributed much to Polish economic history, demography, statistics, economics or sociology. Her biography also shows that sociology is not only science, but also the way to improve reality. She was particularly interested in the alcoholism as social problem. Zofia Daszyńska-Golińska carried out a survey on alcoholism in West Galicia in 1901, and issued a number of scientific publications about the hazardous effects of alcohol and dangerous phenomenon of alcoholism. This text introduces the methodology which she used in her research and the fundamental issues that she raised in her books. K e y w o r d s : alcohol, alcoholism, methodology, sociological research in Poland.

146


ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Wspomnienie o pewnej obserwatorce życia społecznego. Elżbieta Wnuk-Lipińska i badania nad młodzieżą1

Marcelina Smuewska Uniwersytet Mikołaja Kopernika

Młodzież to temat wśród badaczy popularny. Jednocześnie nie znamy za dużo sylwetek naukowców zajmujących się tym zagadnieniem. W niniejszym komunikacie postanowiłam przybliżyć postać Elżbiety Wnuk-Lipińskiej oraz jej dorobek naukowy dotyczący zagadnień juwentologicznych. Jej teksty tworzą obraz życia polskiej młodzieży lat 80. XX w., stając się jednocześnie źródłem historycznym dla kolejnych pokoleń.

Życiorys naukowy Elżbieta Wnuk-Lipińska (nazwisko panieńskie: Jaworska) urodziła się 28 stycznia 1944 r. w Piastowie pod Warszawą. Swoją drogę do nauki rozpoczęła w stolicy. W 1961 r. ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. 1 Tekst został wygłoszony w formie referatu na konferencji „Obserwatorki z wyobraźnią. Etnograficzne i socjologiczne pisarstwo kobiet”, która odbyła się w Toruniu 26-27 kwietnia 2012 r. Oryginalny tytuł wystąpienia: „Elżbieta Wnuk-Lipińska jako badaczka życia społecznego młodzieży”. Został opracowany na podstawie materiałów służących do przygotowania hasła do suplementu słownika prof. W. Wincławskiego pt. „Słownik biograficzny socjologii polskiej”. Do jego przygotowania korzystano z akt Archiwum UW, Archiwum MEN oraz prac autorki. Kontaktowano się również z prof. Marią Wójcicką oraz mgr Mirosławą Kozłowską – pracownicami Centrum Badań Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego – dla ustalenia faktów z przebiegu pracy zawodowej dr hab. Elżbiety Wnuk-Lipińskiej.

147


Marcelina Smuewska

Jana Zamoyskiego, po czym pomyślnie zdała egzamin na studia socjologiczne, prowadzone przez Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1961–1966, czyli przez cały okres studiów, należała do Zrzeszenia Studentów Polskich. Być może właśnie ta aktywność organizacyjna zainspirowała ją do wyboru tematyki późniejszych badań. Pracę magisterską Elżbieta Wnuk-Lipińska napisała z popularnego ówcześnie tematu, a mianowicie o metodach analizy treści w socjologii amerykańskiej. Zagadnienie to rozpowszechniło się w Stanach w latach 40. XX w., więc można się spodziewać, że do Polski dotarło z pewnym opóźnieniem2. Pracę obroniła w grudniu 1966 r. z wynikiem dobrym. W tym czasie Elżbieta Wnuk-Lipińska już od roku pracowała w Instytucie Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej. Być może dlatego praca magisterska uzyskała zaledwie ocenę dobrą. Jako pracownica Biblioteki Elżbieta Wnuk-Lipińska zajmowała się prowadzeniem badań, m.in. nad aktywnością kulturalną młodzieży (głównie w ośrodkach miejskich i uprzemysłowionych), recepcją literatury pięknej oraz środkami masowego komunikowania3. Dyplom doktora nauk humanistycznych Elżbieta Wnuk-Lipińska uzyskała w czerwcu 1980 r. w Instytucie Polityki Naukowej, Postępu Technicznego i Szkolnictwa Wyższego. Promotorem pracy była prof. Jolanta Kulpińska. Tematem rozprawy doktorskiej były uwarunkowania uczestnictwa w kulturze4. Praca ta została wydana rok później nakładem Państwowego Wydawnictwa Naukowego5 Niemal 20 lat (od marca 1973 r. do grudnia 1991 r.) Elżbieta Wnuk-Lipińska pracowała w Instytucie Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyż-

2 P. Dobrodziej, 2012, Analiza treści, [w:] Słownik badań marketingowych, rynkowych i społecznych, dostępny on-line: http://dobrebadania.pl/slownik-badawczy.html?b=baza&szczegolowo=527 [13.06.2012]. 3 Por. E. Wnuk-Lipińska, G. Kasprowicz, 1968, Młodzież słuchaczami „Popołudnia z młodością”, „Biuletyn Telewizyjny”; E. Wnuk-Lipińska, S. Dechiewicz, 1970, Czytelnictwo literatury społeczno-politycznej, „Bibliotekarz”; E. Wnuk-Lipińska, E. Wnuk-Lipińskim, 1975, Problematyka kształtowania się potrzeb czytelniczych, Warszawa: Instytut Książki i Czytelnictwa BN; E. Wnuk-Lipińska, 1977, Kultura czytelnicza w środowisku studenckim, „Przegląd Humanistyczny”; eadem, 1978, Funkcjonowanie instytucji kulturalnych w środowisku studenckim, „Życie Szkoły Wyższej”, nr 6; eadem, 1978, Dwa czy trzy modele kultury, „Dydaktyka Szkoły Wyższej”, nr 3; eadem, 1979, Jeden czy więcej typów kultury? Wybrane elementy systemu wartości. Zachowania kulturalne. Wnioski, „Studia Socjologiczne”, nr 1; eadem, 1980, Uczestnictwo w kulturze jako element systemu wartości studentów, „Przegląd Humanistyczny”, nr 5; eadem, 1971, Korzystanie ze środków masowego oddziaływania, [w:] J. Kądzielski (red.), Czytelnictwo młodzieży wiejskiej, Warszawa: Instytut Książki i Czytelnictwa BN. 4

Odpis dyplomu, Teczka osobowa Elżbiety Wnuk-Lipińskiej, Archiwum UW, sygn.

K.23869.

E. Wnuk-Lipińska, 1981, Uczestnictwo studentów w kulturze, Warszawa – Poznań: PWN. 5

148


Wspomnienie o pewnej obserwatorce ycia społecznego...

szego6 – najpierw jako asystent, później jako adiunkt. W tym czasie zajmowała się m.in.: zasadami rekrutacji młodzieży na wyższe uczelnie7, społecznymi nierównościami w dostępie do wykształcenia8, postawami studentów wobec studiowania i uczelni (style studiowania)9, uczestnictwem studentów w kulturze (doktorat), opiniami i postawami pracowników naukowo-dydaktycznych wobec swojej pracy10, problemem doskonalenia zawodowego11. W latach 1980-1981 należała do NZSS „Solidarność”, ale nie pełniła żadnej funkcji. W 1980 r. została nagrodzona przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego nagrodą zespołową II stopnia za realizowane prace badawcze12. Od stycznia 1991 r. pracowała w Centrum Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego jako adiunkt13. Centrum było zlokalizowane przy Wydziale Profilaktyki, Resocjalizacji i Problemów Społecznych UW. Badania prowadzono w trzech zespołach problemowych: zespole badań nad studentami, zespole badań nad instytucjami wychowawczymi w szkole wyższej oraz zespole badań problemów młodej kadry naukowo-dydaktycznej. Elżbieta Wnuk-Lipiń6 Wcześniej instytucja ta nosiła miano Międzyuczelnianego Zakładu Badań nad Szkolnictwem Wyższym, który także mieścił się w Warszawie. Kierownikiem i konsultantem Zakładu była Jolanta Kulpińska. Zakład ten miał oddział łódzki, który później przekształcono w Katedrę Socjologii Edukacji. Warszawski Instytut Polityki Naukowej stał się po przekształceniach częścią struktury Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji UW (N. Kraśko, 2010, Instytucjonalizacja socjologii polskiej 1970–2000, Warszawa: UW, s. 71, 374). 7

H. Najduchowska, E. Wnuk-Lipińska, 1985, Dla kogo studia? Raport z ogólnopolskiego sondażu, Warszawa-Łódź: PWN; E. Wnuk-Lipińska, 1987, Maturzyści 1986 o wartości studiów i zasadach rekrutacji, „Informacja Ekspresowa”, nr 63, Warszawa – Łódź: Instytut Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, PWN. 8 Np. E. Wnuk-Lipińska, 1982, Aspiracje do wyższego wykształcenia w społeczeństwie polskim, „Nauczyciel i Wychowanie”, nr 3-4; E. Wnuk-Lipińska, H. Najduchowska, 1987, Nierówności społeczne w dostępie do wykształcenia, [w:] E. Wnuk-Lipiński (red.), VII Ogólnopolski Zjazd Socjologiczny, Warszawa: PTS; E. Wnuk-Lipińska, H. Najduchowska, 1987, Szanse edukacyjne w Polsce, „Dydaktyka Szkoły Wyższej”, nr 4. 9

H. Najduchowska, E. Wnuk-Lipińska, 1992, Dekadencja: edukacja i perspektywy życiowe studentów, Warszawa – Łódź: Ministerstwo Edukacji Narodowej, Instytut Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, PWN. 10 Np. E. Wnuk-Lipińska, 1988, Opinie pracowników wyższych uczelni o pracy badawczej i dydaktycznej, „Informacja Ekspresowa”, nr 69, Warszawa – Łódź: Instytut Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, PWN; E. Wnuk-Lipińska, H. Najduchowską, 1990, Nauczyciele akademiccy 1984, Warszawa – Łódź: Ministerstwo Edukacji Narodowej, Instytut Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, PWN; E. Wnuk-Lipińska, 1988, Academic Staff of the 80ties, [w:] J. Jerschina (ed.), Education and Social Change, Kraków: UJ; E. Wnuk-Lipińska, Praca na wyższych uczelniach w opiniach pracowników uniwersytetów i politechnik, „Przegląd Socjologiczny”, 1989, t. XXXVIII. 11

H. Najduchowska, E. Wnuk-Lipińska, 1990. Nauczyciele akademiccy…

12

Teczka osobowa Elżbiety Wnuk-Lipińskiej, Archiwum MEN r. 1991, sygn. 110/57.

13

Teczka osobowa Elżbiety Wnuk-Lipińskiej, Archiwum UW, sygn. K.23869.

149


Marcelina Smuewska

ska pracowała początkowo w pierwszym zespole, co jest odzwierciedlone w publikacjach14. Rok później dostała Nagrodę Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego (I stopień) za badania Student ‘8715. Była także pierwszym redaktorem pisma „Nauka i Szkolnictwo Wyższe” (ukazującego się od marca 1993 r. jako półrocznik). W tamtym czasie, tj. od połowy lat 90., Elżbietę Wnuk-Lipińską interesowało przede wszystkim zagadnienie jakości szkolnictwa wyższego. Jest autorką wielu opracowań z tej dziedziny16, brała udział w grancie w ramach programu TEMPUS. Napisała pierwszy w Polsce artykuł na temat jakości szkół wyższych, który ukazał się w pierwszym numerze „Nauki i Szkolnictwa Wyższego” (1993): Jakość w szkolnictwie wyższym – mechanizmy oceny. W tym czasie była także członkiem Komitetu Naukoznawstwa PAN. Rozprawa habilitacyjna Elżbiety Wnuk-Lipińskiej nosiła tytuł: Innowacyjność a konserwatyzm. Uczelnie polskie w okresie przemian społecznych. Kolokwium habilitacyjne odbyło się 29 stycznia 1997 r. Recenzentami pracy byli: Janusz Goćkowski, Bogdan Jałowiecki i Jan Szczepański17. Rada Wydziału Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN jednogłośnie przegłosowała uchwałę o nadaniu stopnia doktora habilitowanego w dniu 15 lipca 1997 r. (na 50 obecnych, spośród 69 uprawnionych, wszyscy głosowali za). Procedura zakończyła się 24 listopada 1997 r. Jednostką nadającą stopień był Instytut Filozofii i Socjologii PAN.

14 Np. H. Najduchowska, E. Wnuk-Lipińska, 1992, Dekadencja: edukacja i perspektywy życiowe studentów, Warszawa – Łódź: Ministerstwo Edukacji Narodowej, Instytut Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, PWN; E. Wnuk-Lipińska, J. Kulpińska, H. Najduchowska, M. Jastrząb-Mrozicka, 1992, Studenci okresu przełomu. Raport z badań 1987–1990, Warszawa – Łódź: PWN, Ministerstwo Edukacji Narodowej, Instytut Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego. 15

Teczka osobowa Elżbiety Wnuk-Lipińskiej, Archiwum MEN r. 1991, sygn. 110/57.

16

E. Wnuk-Lipińska, 1993, Jakość w szkolnictwie wyższym – mechanizmy oceny, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, nr 1; E. Wnuk-Lipińska, H. Najduchowska, 1993, Konserwatyzm a innowacyjność, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, nr 2; E. Wnuk-Lipińska, Maria Wójcicka (red.), 1995, Jakość w szkolnictwie wyższym: przykład Polski, Warszawa: Centrum Badań Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego UW, Wydawnictwo TEPIS; E. Wnuk-Lipińska, 1996, Innowacyjność a konserwatyzm: uczelnie polskie w procesie przemian społecznych, Warszawa: Instytut Studiów Politycznych PAN, Centrum Badań Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego UW; E. Wnuk-Lipińska, 1995, Ocena jakości szkolnictwa wyższego w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, nr 5; E. Wnuk-Lipińska, 1995, Zawód – pracownik akademicki, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, nr 6; E. Wnuk-Lipińska, M. Wójcicka, 1995, Przesłanki budowy systemu oceniania jakości kształcenia w polskich uczelniach, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, nr 6; E. Wnuk-Lipińska, 1996, Uniwersytet dzisiaj – idea, cele, zadania, Nauka i Szkolnictwo Wyższe nr 8; Eadem, 1997, Kryzys uniwersytetu jako instytucji edukacyjnej w krajach Europy Zachodniej, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, nr 10; E. Wnuk-Lipińska, M. Wójcicką, 1997, Uniwersytet w warunkach kształcenia masowego. Komunikat z badań, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, nr 10; E. Wnuk-Lipińska, 1998, Kryzys uniwersytetu jako instytucji edukacyjnej w krajach Europy Zachodniej, „Zarządzanie i Edukacja”, nr 1. 17

150

Teczka osobowa Elżbiety Wnuk-Lipińskiej, Archiwum UW, sygn. K.23869.


Wspomnienie o pewnej obserwatorce ycia społecznego...

Praca została ogłoszona drukiem w 1996 r. przez Instytut Studiów Politycznych PAN18. Prywatnie Elżbieta Wnuk-Lipińska była żoną Edmunda Wnuka-Lipińskiego19. Był to jej równolatek (ur. 4. IV 1944 r.), którego poznała podczas studiów. Dziś Edmund Wnuk-Lipiński jest cenionym profesorem socjologii, pisarzem science-fiction i publicystą. Był kierownikiem zespołu doradców naukowych Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego w okresie Okrągłego Stołu oraz pierwszym dyrektorem Instytutu Studiów Politycznych PAN20. Z wywiadu z mężem Elżbiety Wnuk-Lipińskiej wynika, że jego żona była osobą ciepłą, pogodną, pracowitą i uduchowioną. Ich małżeństwo było udane. Spędzali czas razem – pracując, podróżując i odpoczywając. Po kilku latach pracy w Instytucie Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej, w 1971 r., Elżbieta Wnuk-Lipińska urodziła syna Jakuba. Chłopiec zginął tragicznie w wieku 17 lat21. Odcisnęło to piętno na jej dalszym życiu. Sama Elżbieta Wnuk-Lipińska odeszła 27 grudnia 1997 r. po ciężkiej chorobie (nowotwór). Pogrzeb odbył się 2 stycznia 1998 r. Pochowano ją w grobie rodzinnym na Cmentarzu Wawrzyszewskim w Warszawie22.

Ogólna charakterystyka dorobku Elżbieta Wnuk-Lipińska prowadziła przede wszystkim badania empiryczne, nie pisała prac teoretycznych. Tematyka tekstów była mocno powiązana z afiliacją instytucjonalną. Pracując w Bibliotece Narodowej, Elżbieta Wnuk-Lipińska zajmowała się czytelnictwem i uczestnictwem w kulturze, od lat 70. – podczas pracy w Instytucie Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego – jej zainteresowania koncentrowały się wokół problemów studentów i pracowników naukowych. Dopiero w latach 90., kiedy została redaktorką periodyku „Nauka i Szkolnictwo Wyższe”, zaczęła pisać na temat ustroju polskich uczelni i jakości ich pracy. Praca doktorska opublikowana w 1981 r. pt. Uczestnictwo studentów w kulturze jest interesującym studium na temat zróżnicowania środowiska 18 E. Wnuk-Lipińska, 1996, Innowacyjność a konserwatyzm: uczelnie polskie w procesie przemian społecznych, Warszawa: Instytut Studiów Politycznych PAN, Centrum Badań Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego UW. 19

Informacje pochodzą z kwestionariusza osobowego (najprawdopodobniej z 1973 r.). Por. Teczka osobowa Elżbiety Wnuk-Lipińskiej, Archiwum UW, sygn. K.23869. 20

Socjologia a państwo. Rozmowa Stanisława Maksymowicza z Edmundem Wnukiem-Lipińskim, 2009, Po co nam socjologia? Książka dla kandydatów na studia socjologiczne i studentów, Warszawa: Fundacja na Rzecz Warsztatów Analiz Socjologicznych, s. 81-87. 21 O tych wydarzeniach wspomina Edmund Wnuk-Lipiński w rozmowie z Teresą Torańską (Są, Warszawa 2007: Świat Książki, s. 57-69). 22

Nekrolog, „Gazeta Wyborcza”, z 30.12.1997 r.

151


Marcelina Smuewska

uczelnianego23. Zdaniem autorki studenci tworzą swoistą podkulturę. Uczestnictwo w kulturze badano w sposób ilościowy (uczęszczanie do konkretnych instytucji kulturalnych)24 i jakościowy (wyobrażenie człowieka kulturalnego)25. Na potrzeby studium Elżbieta Wnuk-Lipińska stworzyła indeks odbioru kultury masowej26. Zanalizowała częstotliwość korzystania ze środków masowego przekazu (radio, TV), określiła czytelnictwo, uwzględniła także zinstytucjonalizowane formy uczestnictwa w kulturze (teatry studenckie, kabarety, kino). W swoich badaniach dowiodła, że pewne typy uczestnictwa w kulturze współwystępują z innymi27. Jednym z obszarów zainteresowań badawczych Elżbiety Wnuk-Lipińskiej była działalność pracowników naukowo-dydaktycznych. W 1984 r. wraz z Haliną Najduchowską zrealizowała projekt dotyczący adiunktów i profesorów uniwersytetów i uczelni technicznych (próba: ponad 1000 respondentów). Celem badań było ustalenie, co pracownicy naukowi sądzą o funkcjach wyższych uczelni: dydaktycznej, wychowawczej i naukowej. Wyniki opublikowano w pracy Nauczyciele akademiccy 1984 (1990). Elżbieta Wnuk-Lipińska zajęła się omówieniem nakładów pracy na badania i dydaktykę oraz opinią pracowników naukowych na temat studentów28. Badania te były kilkakrotnie omawiane we fragmentach, m.in. w tekście Opinie pracowników wyższych uczelni o pracy badawczej i dydaktycznej (1988), oraz artykułach: Academic Staff of the 80ties (1988), Praca na wyższych uczelniach w opiniach pracowników uniwersytetów i politechnik (1989). Istotnymi w dorobku Elżbiety Wnuk-Lipińskiej były także badania prowadzone w środowisku studenckim w drugiej połowie lat 80. W publikacji Student 1987 autorka scharakteryzowała stosunek studentów do studiów i samej uczelni29. Badanie było powtórzeniem projektu z 1977 r. dotyczącego drogi edukacyjnej młodzieży, ich opinii na temat studiów, zaangażowania w zdobywanie wykształcenia i oczekiwań, co do przyszłego zawodu. Badaniami objęto ponad 4000 studentów. Zaobserwowano spadek zainteresowania jakością studiowania i wzrost negatywnych ocen dotyczących sposobu funkcjonowania uczelni. Podobne wnioski można znaleźć w studium Dekadencja: edukacja i perspektywy życiowe studentów (1992), które opiera się na tych samych danych. Poszukiwano odpowiedzi na podobne pytania tyle, że umieszczono je w szerszym kontekście: 23

Opis bibliograficzny tej i kolejnych pozycji znajduje się w pierwszej części tekstu.

24

E. Wnuk-Lipińska, 1981, Uczestnictwo studentów…, s. 76-107, 139-160.

25

Ibidem, s. 72-75, 121-136.

26

Ibidem, s. 90-120.

27

Ibidem, s. 161-170.

28

H. Najduchowska, E. Wnuk-Lipińska, 1990, Nauczyciele akademiccy…

29

M. Jastrząb-Mrozicka, H. Najduchowska, E. Wnuk-Lipińska, B. Wilska-Duszyńska, 1990, Student 1987. Komunikat z badań, Warszawa – Łódź: Instytut Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, PWN, s. 29-46.

152


Wspomnienie o pewnej obserwatorce ycia społecznego...

jaki wpływ miały ostatnie lata komunizmu w Polsce na atrakcyjność oferty edukacyjnej wyższej uczelni, na aktywność studentów w przyswajaniu dostarczanej im wiedzy, na ich oczekiwania związane z przyszłą pracą i zawodem. W tym tekście Elżbieta Wnuk-Lipińska stworzyła typologię stylów studiowania (fachowcy, naukowcy, twórcy, zorientowani na oceny, osoby niezainteresowane programem studiów oraz obawiające się próżni)30. Powtórzono wnioski nt. obniżonej motywacji do studiowania i pesymizmu w odniesieniu do perspektyw na przyszłość31. W 1990 r. przeprowadzono po raz trzeci wspomniany projekt badawczy, tym razem ograniczając się wyłącznie do środowiska warszawskiego (publikacja: Studenci okresu przełomu. Raport z badań 1987–1990 z 1992 r.). W tej pracy Elżbieta Wnuk-Lipińska scharakteryzowała ofertę dydaktyczną wyższych uczelni32. Zaobserwowano intensywne rozczarowanie niedawno wprowadzoną samoorganizacją, a aktywność pozadydaktyczna studentów była bardzo niska. Zaledwie 5,6% studentów deklarowało prowadzenie samodzielnych prac badawczych. Współredagowana przez Elżbietę Wnuk-Lipińską praca Jakość w szkolnictwie wyższym. Przykład Polski (1995) zawiera pionierski artykuł pt. „Projekt recenzowania jakości kształcenia w polskich uczelniach”33. W nim Elżbieta Wnuk-Lipińska formułuje swoje poglądy nt. oceny pracowników naukowych na polu kształcenia. Praca habilitacyjna Innowacyjność a konserwatyzm. Uczelnie polskie w procesie przemian społecznych (1996) jest poniekąd kontynuacją i pogłębieniem tych zainteresowań. To szczegółowy raport z badań ankietowych przeprowadzonych w latach 1992–1993 z pracownikami naukowymi z całej Polski. Wyniki zestawiono z danymi uzyskanymi w 1984 r. (praca: Nauczyciele akademiccy 1984 z 1990 r.). Autorka porusza problem znaczenia tradycji w zarządzaniu uczelnią, przedstawia cele i zadania szkoły wyższej, opisuje pracę w nauce jako wartość dla pracowników naukowych, wreszcie przechodzi do dylematów oceny tejże pracy w instytucjach szkolnictwa wyższego. W swojej książce Elżbieta Wnuk-Lipińska starała się odpowiedzieć na pytanie, jak reformować działalność uczelni, jak wprowadzać innowacje, by pozostać w zgodzie z tradycją i etosem pracowników akademickich34. Prace Elżbiety Wnuk-Lipińskiej są ciekawym źródłem dla badaczy zajmujących się najnowszą historią szkolnictwa wyższego w Polsce. Dostarczają danych zarówno nt. środowiska studenckiego, jak i pracowników nauko30

H. Najduchowska, E. Wnuk-Lipińska, 1992, Dekadencja…, s. 59-74.

31

Ibidem, s. 182-186.

32 J. Kulpińska, H. Najduchowska, M. Jastrząb-Mrozicka, E. Wnuk-Lipińska, 1992, Studenci okresu przełomu…, s. 37-81. 33 E. Wnuk-Lipińska, 1995, Projekt recenzowania jakości kształcenia w polskich uczelniach, [w:] E. Wnuk-Lipińska i M. Wójcicka (red.), Jakość w szkolnictwie wyższym…, s. 145-183. 34

E. Wnuk-Lipińska, 1996, Innowacyjność a konserwatyzm.

153


Marcelina Smuewska

wych. Dzięki powtarzalności niektórych projektów badawczych można uzyskać dane przekrojowe do analizy trendów.

Świat młodzieży w tekstach autorki Do rekonstrukcji świata młodzieży Elżbieta Wnuk-Lipińska używała narzędzi dostępnych w instrumentarium badań społecznych. Najczęściej stosowała ankietę audytoryjną lub kwestionariusz wywiadu. Raporty miały silnie empiryczny charakter. Mimo to wyłania się z nich pewien obraz młodzieży lat 80. XX w. Środowisko młodzieży było dla autorki szczególnie dogodnym polem obserwacji kształtowania się systemów wartości, krystalizowania wzorów uczestnictwa w kulturze, a także utrwalania zespołu nawyków, które określała jako styl bycia. Badanie populacji studenckiej umożliwiło jej badanie – jak to sama określiła – zjawisk in statu nascendi35. Jej zdaniem, wpływ środowiska akademickiego nie utrwala na stałe wzorów uczestnictwa w kulturze. Często uwikłania rodzinne i społeczno-zawodowe mają istotniejszy wpływ. Model uczestnictwa w kulturze różni się w zależności od doświadczeń socjalizacyjnych, a uczelnia modyfikuje go w niewielkim stopniu36. Elżbieta Wnuk-Lipińska ustaliła także, że kultura młodzieżowa (badana na próbie studentów) jest wewnętrznie zróżnicowana. Istnieje kilka modeli uczestnictwa w kulturze. Mamy do czynienia z pewnym continuum. Nie możemy mówić wyłącznie o popularnym na Zachodzie podziale na młodzież reprezentującą humanistyczny model kultury i ten charakterystyczny dla osób z wykształceniem technicznym. Młodzież studencka lat 80. różniła się od ogółu społeczeństwa – mniej interesowano się telewizją, a w większym zakresie twórczością amatorską (40% badanej młodzieży), instytucjami wyższej kultury, prasą i filmem. Mimo mniejszych możliwości finansowych niż ma współczesna młodzież, ówcześni młodzi ludzie częściej korzystali z instytucji kulturalnych37. Można mówić o trzech modelach uczestnictwa w kulturze. Najniższy poziom rozbudzenia potrzeb kulturalnych charakteryzował młodzież ograniczającą się do czytania prasy codziennej, tygodników, oglądania telewizji i słuchania radia. Notabene, dziś byłby to pewnie typ młodzieży najbardziej zainteresowanej kulturą. Średni poziom rozbudzenia potrzeb kulturalnych został scharakteryzowany poprzez czytelnictwo książek, tygodników i chodzenie do kina. Wreszcie najwyższy model uczestnictwa w kulturze zawierał korzystanie

154

35

E. Wnuk-Lipińska, 1981, Uczestnictwo…, s. 3.

36

Ibidem, s. 178-181.

37

Ibidem, s. 181-182.


Wspomnienie o pewnej obserwatorce ycia społecznego...

z instytucji kultury wyższego poziomu oraz systematyczne czytelnictwo książek. W miarę wzrostu potrzeb kulturalnych poszerzają się zainteresowania studentów, coraz więcej form uczestnictwa w kulturze jest uruchamianych. Uczestnictwu w kulturze nie sprzyja pochodzenie ze wsi, niskie wykształcenie rodziców oraz fakt studiowania w ośrodku peryferyjnym38. Młodzież, którą badała Elżbieta Wnuk-Lipińska wraz ze swoim zespołem w 1987 r., miała nastawienie pesymistyczne (w porównaniu do młodzieży badanej w 1977 r.)39. Młodzi uważali, że ich perspektywy życiowe są złe lub przynajmniej niejasne, a ponadto wiedzieli, że gdyby nie „pancerz, jaki stanowi ustrój komunistyczny dla gospodarki i innych dziedzin ludzkiej aktywności, ich przyszłość rysowałaby się bardziej obiecująco”40. Ówczesna młodzież charakteryzowała się dużym poziomem frustracji. Warto pamiętać, że w latach, kiedy badania prowadziła Elżbieta Wnuk-Lipińska, na studia przyjmowano zaledwie 10% 19-latków. Mimo że powinni stanowić elitę, nie interesowali się w sposób szczególny studiami. Blisko połowa badanych reprezentowała orientację „byle zaliczyć”. Przez dekadę (dane z 1977 i 1987 r.) systematycznie pogarszał się poziom nauczania. Większość studentów negatywnie oceniała dostępną ofertę dydaktyczną. Brakowało również zainteresowania ofertą poza dydaktyczną, np. kołami naukowymi. Sens studiowania młodzież upatrywała w potrzebie zdobycia zawodu, w realizacji osiągnięć i potrzebie rywalizacji . Na szarym końcu znalazło się zdobywanie wiedzy i zaspokajanie potrzeb poznawczych. Nadrzędnym celem było osiągnięcie wysokiego poziomu życia w sferze materialnej41. W badaniach powtarzanych przez 20 lat wyłaniała się tendencja do traktowania okresu studiów jako moratorium. Dla studentów końca lat 80. ubiegłego wieku studia były coraz częściej okresem przedłużenia młodości. Pracownicy przekazywali wiedzę bez wiary i entuzjazmu, że będzie to do czegoś wykorzystane, natomiast studenci tracili optymizm co do własnych szans życiowych42. Współcześnie studenci mają znacznie wyższy poziom motywacji, mimo że studia nie gwarantują już niczego – ani pracy, ani stabilnej płacy. Elżbieta Wnuk-Lipińska uważała, że pesymizmu czy „dekadencji” młodzieży nie można wyjaśnić wyłącznie realiami systemu politycznego. Młodym ludziom brakuje perspektywy ponadjednostkowej, nie potrafią spojrzeć na swoje życie w kategoriach służby społecznej. Zmniejsza się znaczenie celów życiowych odzwierciedlających altruizm i zaangażowanie społeczne. Zdaniem autorki za stan

38

Ibidem, s. 161-171, 182-185.

39

H. Najduchowska, E. Wnuk-Lipińska, 1992, Dekadencja…

40

Ibidem, s. 4-5.

41

Ibidem, s. 95-100.

42

Ibidem, s 100-101.

155


Marcelina Smuewska

rzeczy jest odpowiedzialne starsze pokolenie, które przekazało w socjalizacji młodym partykularyzm43. Przedstawiona wizja pokoleń młodzieży lat 80. jest zgodna z tym, co Hanna Świda-Ziemba skomentowała następująco: „zużycie się i kompromitacja w społeczeństwie (również w partii) ideologii socjalistycznej, z jednoczesnym zachowaniem instytucji i ceremonialnej fasady sprawiły, że jedynym żywym, wszechobecnym nerwem życia społecznego stały się właśnie wartości materialne i prestiżowe”44. Opisana przez Elżbietę Wnuk-Lipińską dekadencja w obszarze edukacji nie musiała wszakże oznaczać tej samej postawy w innych sferach życia. Młodzież urodzona w latach 1953–1960 charakteryzowała się podmiotowością opozycyjną wobec systemu i tworzeniem bliskich więzi wspólnotowych, w których ta właśnie podmiotowość mogłaby się wyrażać45.

Znaczenie prac autorki Parametryzując znaczenie dorobku poprzez indeks cytowań, należy wskazać, że najlepiej znane były prace Elżbiety Wnuk-Lipińskiej o jakości szkolnictwa wyższego i potrzebach czytelniczych. Na przykład w pracy Antoniny Kłoskowskiej „Socjologia kultury”46 często cytowano studium pt. Problematyka kształtowania się potrzeb czytelniczych (1975). Wyniki tych badań są punktem wyjścia do porównań międzynarodowych. W pracy Socjologia w Polsce pod redakcją Zbigniewa Krawczyka i Kazimierza Sowy z 1998 r. w rozdziale na temat socjologii nauki (autorstwa Janusza Goćkowskiego) przywołuje się pracę habilitacyjną Elżbiety Wnuk-Lipińskiej Innowacyjność a konserwatyzm: uczelnie polskie w procesie przemian społecznych (omyłkowo przypisując ją Edmundowi Wnuk-Lipińskiemu)47. Warto jednak pamiętać, że Elżbieta Wnuk-Lipińska była także wnikliwą badaczką życia społecznego młodzieży. Razem z Haliną Najduchowską, Barbarą Wilską-Duszyńską i Marią Wójcicką dostarczyły wielu cennych narracji na temat uczącej się młodzieży. Jest to do tej pory dorobek niedoceniany. Być może wynika to z ogólnego bogactwa materiałów nt. młodzieży, 43

Ibidem, s. 103-104.

44

H. Świda-Ziemba, 2010, Młodzież PRL. Portrety pokoleń w kontekście historii, Kraków: Wydawnictwo Literackie, s. 498. 45

Ibidem.

46

A. Kłoskowska, 2007, Socjologia kultury, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, s. 256,

258, 268. 47

Z. Krawczyk, K.Z. Sowa, 1998, Socjologia w Polsce, Rzeszów: Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej.

156


Wspomnienie o pewnej obserwatorce ycia społecznego...

szczególnie studentów, a być może potrzeba więcej czasu, żeby doceniono scharakteryzowane prace.

157



PRZEKŁADY I DOKUMENTY ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Wspomnienie o Florianie Znanieckim podane przez Uniwersytet Stanowy Illinois w uchwale dnia 13 października 1958 r. Przekład na język polski, zdjęty przez cenzurę PRL

Florian Znaniecki, emerytowany profesor University of Illinois, zmarł w Champaing (stan Illinois) 23 marca 1958 r. Pochowany został na cmentarzu Roselawn Champaing. Jesienią tego samego roku Rada Wydziału Socjologicznego jego uczelni uchwaliła tekst dokumentu, będący hołdem złożonym pamięci zmarłego, zaakceptowany następnie przez Senat uczelni jako dokument uniwersytetu. Wiadomość o zgonie Znanieckiego szybko dotarła do Polski. W dniu 30 marca Maria Ossowska pisała w liście do męża: Ten tydzień był dodatkowo zaabsorbowany śmiercią Znanieckiego, chcemy bowiem zrobić jakąś akademię w [Polskim] Towarzystwie Socjologicznym. Ciągle brzmią telefony w [...] sprawie rad dotyczących wydania dzieł Znanieckiego, które podejmuje Ossolineum. Zwróciliśmy się do Szczepańskiego, jako ucznia Znanieckiego, z prośbą o referat w [Polskim] Towarzystwie Socjologicznym […]. Przedwczoraj wszystkie posiadane przez nas książki Znanieckiego oddałam naszej Bibliotece dla urządzenia pamiątkowej gabloty.1

Uroczyste posiedzenie Polskiego Towarzystwa Socjologicznego, poświęcone uczczeniu pamięci Profesora Znanieckiego odbyło się w sali kolumnowej Pałacu Staszica w dniu 21 stycznia 1959 r. Referaty wygłosili uczniowie Znanieckiego, profesorowie Józef Chałasiński (Florian Znaniecki socjolog polski i amerykański) oraz Jan Szczepański (Podstawowe koncepcje metodologiczne socjologii Floriana Znanieckiego). Opublikowano je z pewnym opóźnieniem na łamach „Przeglądu Socjologicznego” (w połowie roku 1960 tekst Szczepańskiego oraz w końcu roku 1963 tekst Chałasińskiego). 1

Intymny portret uczonych. Korespondencja Marii i Stanisława Ossowskich, Warszawa 2002, s. 591.

159


Przekłady i dokumenty

„Przegląd Socjologiczny” zamieścił w roku 1959 nekrolog od redakcji2 z adnotacją, że redakcja „poświęci uczczeniu pamięci profesora Znanieckiego jeden z najbliższych numerów”. Danego słowa nie dotrzymano! W czasie składania przez redakcję tej deklaracji obradował III Zjazd PZPR, podczas którego Gomułka podnosił historyczne znaczenie idei i nauk marksizmu-leninizmu, które „partia nasza niezłomnie ceni i strzeże jak źrenicy oka”3. Zewsząd odzywały się głosy współgrające z treścią wypowiedzi pierwszego sekretarza4, głosy kierowane w szczególności pod adresem socjologii polskiej. Nic też dziwnego, że przygotowany do druku tom poświęcony Znanieckiemu nie znalazł akceptacji w cenzurze PRL, tak jak i nie uzyskano w Ossolineum akceptacji na druk dzieł Znanieckiego5. Oddajemy do rąk Czytelnika tekst przygotowany ku czci Profesora Znanieckiego, przygotowany przez jego przyjaciół, kolegów, współpracowników, socjologów z uczelni, w której był zatrudniony do czasu przejścia na emeryturę. Został on przełożony przez redakcję „Przeglądu Socjologicznego” na język polski z intencją opublikowania w kolejnym tomie pisma założonego przez Floriana Znanieckiego przed 40. laty6. Druk tego dokumentu, wraz z całym tomem poświęconym Znanieckiemu wstrzymany został przez cenzurę. W wersji polskiej miały ukazać się „obszerne fragmenty tego wspomnienia”. Łatwo dostrzec, że pominięte fragmenty te były autocenzurą tekstu. 2 Nekrologi zamieszczone zostały w prasie i periodykach naukowych w USA, w periodykach polonijnych oraz w polskich. Zob. W. Wincławski, Słownik biograficzny socjologii polskiej, Toruń 2011, t. 4, s. 273. 3

III Zjazd PZPR. Stenogram, Warszawa 1959, s. 145.

4

Podczas narady partyjnej pracowników naukowych, zwołanej przez Komisję Oświaty i Nauki KC PZPR, profesor Stefan Żółkiewski, piastujący urząd ministra szkolnictwa wyższego, wyraził zaniepokojenie sytuacją w polskich naukach społecznych, w których „dalej trwa przewaga nie marksistowskiej myśli, wręcz burżuazyjnych wpływów ideologicznych w nauce, [a to] przekreśli całą naszą politykę naukową” Stąd jego groźba, iż „to ten problem będzie musiał być inaczej rozwiązany” (S. Żółkiewski, Spory i walki ideologiczne, „Nowe Drogi”, 1958, nr 6, s. 17-37. Wkrótce po tej wypowiedzi dodał: „Trzeba usunąć wiele zahamowań, wiele złogów przeszłych, nieporozumień, nihilistycznych i wstecznych tendencji”. Krytykował „zachłyśnięcie się [nauk społecznych] Zachodem i wskazywał „jak poważne szkody wynikają z niedostatecznie starannego studiowania doświadczeń radzieckich” (S. Żółkiewski, Aktualna sytuacja w humanistyce polskiej, „Nauka Polska”, 1961, nr 1, s. 26, 33). Na łamach „Nowych Dróg” ukazał się artykuł Andrzeja Werblana, w którym wprost podjęto krytykę socjologii i m. in. „szkołę Znanieckiego”. Krytykując badania empiryczne studentów Warszawy, podjęte w zespole kierowanym przez Stefana Nowaka, pisał: „Na czoło wysuwa się tu [nasza] polemika z różnymi odmianami neopozytywizmu, który po porażce poniesionej […] przez szkołę Znanieckiego, wysunął się niepostrzeżenie na czoło” (A. Werblan, O socjologii krytycznie. (Niektóre problemy ideologiczne współczesnej socjologii polskiej), „Nowe Drogi”, 1963, nr 7, s. 23). 5

Pierwsze powojenne wznowienie dzieła Znanieckiego to Socjologia wychowania, wydana przez PWN w serii Biblioteki Socjologicznej w roku 1973. 6

Dysponujemy arkuszem drukarskim zawierających wzmiankowany tekst, na którym dokonano redaktorskiej korekty.

160


Wspomnienie o Florianie Znanieckim...

UNIWERSYTET STANU ILLINOIS PAMIĘCI FLORIANA ZNANIECKIEGO W dniu 13. października 1958 r. Rada Wydziału Socjologii Uniwersytetu Stanu Illinois, na posiedzeniu specjalnym uchwaliła wspomnienie poświęcone pamięci Floriana Znanieckiego. Obszerne fragmenty tego wspomnienia przytaczamy poniżej. [Red.]

FLORIAN WITOLD ZNANIECKI 1882–1958 W życiu Floriana Znanieckiego zespoliły się wpływy dwóch kultur, dwie zaszczytne kariery akademickie – w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Na jego dorobek składają się dwie serie prac naukowych napisanych w języku polskim i języku angielskim. Jako socjolog rozumiał on wartości i strukturę obu kultur. Jego oczytanie w literaturze angielskiej było równie rozległe, jak w polskiej. Dziewiętnaście lat jego kariery akademickiej upłynęło na Uniwersytecie Poznańskim i niemal drugie tyle na uniwersytetach amerykańskich. Żaden chyba uczony z dziedziny nauk społecznych w naszym kraju nie odegrał roli tak ważnej jak on w przekazywaniu wpływów wzajemnych między kulturą polską a amerykańską. Znaniecki był uczonym o rozległej erudycji. Jego zainteresowania intelektualne w kolejnych etapach jego życia skupiały się w różnych dziedzinach. Nim doszedł lat dwudziestu, zajmował się głównie poezją i literaturą. Jako student i doktorant zagłębił się z zapałem w studiach i problematyce filozoficznej i tej dziedziny tyczyła jego praca doktorska. Doszedłszy do lat trzydziestu pięciu określił się jako socjolog i odtąd, w ciągu 40 lat, należał do najwybitniejszych współtwórców tej rozwijającej się dziedziny nauki. W okresie tym napisał wiele prac o rozległym zakresie i doniosłym znaczeniu. Florian Znaniecki był człowiekiem stanowczych i zdecydowanych przekonań, osobowością bogatą i pobudzającą […]. Obszerne wspomnienie poświęcone Znanieckiemu zamieścił po jego śmierci rektor Uniwersytetu Łódzkiego w Polsce w gazecie „Życie Warszawy”. W końcowym ustępie napisał on:

161


Przekłady i dokumenty W broszurce wydanej pod wrażeniem wojny w r. 1920 pt. Upadek cywilizacji zachodniej przewidywał podział świata na dwa wrogie obozy ideologiczne i możliwość zniszczenia go w wojnie między nimi. Jednak później w innych pracach dał wyraz optymistycznej wierze w twórczą zdolność człowieka przyszłości, rozwiązującego wszystkie problemy społeczne i techniczne. Tą zdolnością twórczą, polotem i wiedzą, optymizmem i wielkim sercem, stałym dążeniem do nowości – pociągał i zapalał swoich uczniów. Nie narzucał im swoich poglądów i metod pracy, lecz troskliwie pomagał znaleźć własną drogę. Sam będąc twórcą, chciał także innych wychowywać na twórców nowych wartości kulturalnych, widząc w tym najwyższe powołanie człowieka.7

Uczniów swoich inspirował w kierunku oryginalności, którą cenił ponad wszystkie zalety. Poświęcone mu wspomnienie pośmiertne ogłoszone w „American Sociological Review” kończy się słowami: Wybór Znanieckiego na przewodniczącego Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego w r. 1953 odzwierciedlał międzynarodowy charakter jego wkładu w dziedzinę socjologii i doniosłe znaczenie jego dzieła. Obok Simmla był Znaniecki najwybitniejszym pionierem koncepcji socjologii jako nauki specjalnej, jako jeden z pierwszych kładł także nacisk na znaczenie badań uwzględniających w pełni specyficzne właściwości danych humanistycznych, a jego systematyzacja stanowi poważny wkład w dziedzinę teorii socjologicznej. W przyszłym Panteonie socjologicznym Florian Znaniecki zajmuje zaszczytne miejsce.8

Akademicka kariera profesora Znanieckiego była podzielona w równych niemal proporcjach pomiędzy Polskę a Stany Zjednoczone. Od r. 1914 do r. 1920 związany był on z Uniwersytetem w Chicago. W ciągu tego czasu opracował wraz z W.I. Thomasem pięciotomowe dzieło The Polish Peasant in Europe and America. Metodologiczne wprowadzenie do tego dzieła liczące około 300 stron stało się klasyczną pozycją socjologiczną. W latach 1920–1939 Znaniecki był profesorem Uniwersytetu Poznańskiego. W tym okresie miewał w różnych odstępach czasu wykłady w Columbia University. Cykl wykładów odbywał właśnie w Columbii latem 1939 r. Wobec grożącego wybuchu wojny wbrew namowom przyjaciół pośpieszył z końcem lata z powrotem do kraju. Wojna wybuchła w czasie, gdy przeprawiał się przez Atlantyk. Ponieważ Poznań został zajęty w pierwszych dniach walki, Znaniecki zatrzymał się w Anglii. Zaproszony wkrótce potem przez Uniwersytet Illinois do objęcia katedry przebył tu w styczniu 1940 r. i odtąd aż do r. 1951 był 7 Autorem tego „wspomnienia”, w rzeczywistości dość lakonicznego, był Jan Szczepański („Życie Warszawy”, 1958, nr 82/83, s. 4 [dopisek W.W.]). 8

162

Abel Theodor, “American Sociological Review”, 1938, nr 23, s. 429-430 (dopisek W.W.).


Wspomnienie o Florianie Znanieckim...

wybitnym profesorem naszego Wydziału, później zaś otaczanym czcią profesorem emerytowanym. Po przejściu na emeryturę Znaniecki w dalszym ciągu zamieszkiwał w Champaign. Przez rok wykładał w Wayne University. Pomimo wycofania się od zajęć dydaktycznych nie przerywał nigdy czynnej pracy naukowej, którą prowadził aż do ostatnich dni. Zmarł 23 marca 1958 r. Florian odczuwał nieodparty przymus wyrażania swych poglądów na temat zagadnień organizacji społecznej zarówno w słowie, jak piśmie; toteż godziny poranne wypełniał codziennie pisaniem i studiami. Zarówno w swych zasadniczych postawach, jak w zachowaniu był on prawdziwym uczonym. Dopiero po południu, gdy zasadnicza praca dnia została wykonana, uważał za właściwe poświęcać czas pracy dydaktycznej, jakkolwiek zresztą był oddanym i zapalonym nauczycielem. W toku regularnej, systematycznej pracy stworzył pokaźną liczbę książek i artykułów. W książce Społeczna rola uczonego Znaniecki pisał: Systematyzacja stanowi najważniejszy element nauczycielskiej roli uczonego, jest zasadniczym warunkiem, bez którego nie byłby zdolny on spełnić swego obowiązku mistrza wobec uczniów, profesora wobec studentów.9

Florian był wybitnym systematykiem socjologicznej wiedzy. Profesor Znaniecki napisał 17 książek i dziesiątki artykułów, z tego 9 książek i liczne artykuły w języku polskim. Po angielsku ogłosił ponad dwadzieścia artykułów oraz następujące książki: The Polish Peasant in Europe and America (wraz z W.I. Thomasem), Boston 1918–1920, Badger; Cultural Reality, Chicago 1919, Univ. of Chicago Press; The Laws of Social Psychology, Chicago 1925, Univ. of Chicago Press; The Method of Sociology, New York 1934, Farrar and Rinehart; Social Actions, New York 1936, Farrar and Rinehart; The Social Role of the Man of Knowledge, New York 1940, Columbia University Press; Modern Nationalities, Urbana 1952, University of Illinois Press; Cultural Sciences. Their Origin and Development, Urbana 1952, University of Illinois Press. Florian Witold Znaniecki urodził się w Świątnikach 15 stycznia 1882 r. Po utracie rodzinnego majątku wychowywał się we wschodnich dzielnicach Polski, gdzie ojciec jego administrował wielkimi dobrami. Otrzymał 9

W przekładzie na język polski tej książki Znanieckiego z roku 1940, cytat ten znajdzie czytelnik na s. 404 (Znaniecki Florian, Społeczne role uczonych, Warszawa 1984 – dopisek W. W.).

163


Przekłady i dokumenty

staranne wykształcenie obejmujące znajomość języka francuskiego, niemieckiego, greki i łaciny, oraz polskiego i rosyjskiego. W szkole średniej żywo interesował się filozofią, studiował z zapałem, pisał wiersze i był aktywnym członkiem tajnych kółek organizowanych przez młodzież buntującą się przeciwko oficjalnym rosyjskim programom szkolnym. Następnie opuścił kraj, udając się na studia w Zurychu, Genewie i na Sorbonie. Po powrocie do Polski otrzymał doktorat na Uniwersytecie Jagiellońskim w r. 1910. Miał podówczas 28 lat. Podczas swych wędrówek wypełnionych gromadzeniem doświadczeń Znaniecki zaciągnął się nawet do francuskiej Legii Cudzoziemskiej, skąd został szybko zwolniony po otrzymaniu rany ramienia. Można zresztą podejrzewać, że Florian nie był i wówczas klasycznym, urodzonym przedstawicielem typu żołnierza piechoty. W parę lat po otrzymaniu doktoratu Florian przyjechał do Stanów Zjednoczonych przybywając do Chicago w 1914 r. Odtąd wzrastało jego zainteresowanie myślą socjologiczną, w szczególności rozwijającą się socjologią amerykańską. Do Polski powrócił dopiero po powołaniu go na katedrę przez Uniwersytet Poznański w r. 1920. W Poznaniu wyrosła jego szkoła socjologiczna o doniosłym znaczeniu i zaczął wychodzić „Przegląd Socjologiczny”. Od stycznia 1940 r. Znaniecki był profesorem socjologii na Uniwersytecie w Illinois [...]. Florian był gościnnym gospodarzem i lubił widzieć swych przyjaciół i znajomych zajętych przyjacielską rozmową przechodzącą niekiedy w gwałtowne dysputy – co po części dokonywało się zapewne nie bez wpływu kalifornijskiego wina, którego zalety wysoko cenił. Delektował się konfliktem idei dochodzącym do głosu w dyskusjach i miał zwyczaj bronić przyjętych pozycji ze stanowczością, która obca była większości jego młodszych kolegów z okresu powojennego, bardziej ostrożnych i nieskłonnych do zbytniego angażowania swego stanowiska. On jednak nie ulegał wpływom postaw swych oponentów, kierując się własnymi zasadami intelektualnymi, a nie zmiennym nurtem dyskusji. Znaniecki nie odznaczał się amerykańskim zamiłowaniem do techniki i nigdy nie szczycił się umiejętnością posługiwania się mechanicznymi urządzeniami. Prowadząc swój wóz wśród ruchu ulicznego, cudem chyba uchodził z życiem i tylko dzięki intuicyjnym skrętom w ostatniej chwili udawało mu się uniknąć szwanku. Dokonana przez Znanieckiego imponująca systematyczna organizacja wiedzy socjologicznej i jego teoria stanowią trwały wkład w dziedzinę nauk społecznych, jakkolwiek systematyzacja taka nie odpowiada aktualnej modzie znamiennej dla powojennego rozwoju socjologii w Ameryce. Socjologia dzisiejsza charakteryzuje się systematycznymi opracowaniami szczegółowych danych oraz teoriami o wiele mniej ogólnymi, aniżeli teoria Floriana Znanieckiego.

164


Wspomnienie o Florianie Znanieckim...

Z czasem nieunikniony jest jednak nawrót do systematycznej organizacji wiedzy socjologicznej, gdy zaś to nastąpi, dorobek Floriana Znanieckiego raz jeszcze otrzyma należną sobie ocenę. W ciągu dwudziestu lat Wydział nasz szczycił się posiadaniem w swym gronie tego nieprzeciętnego człowieka i wybitnego uczonego, który podnosił nasz prestiż, wzbogacał swą obecnością nasze życie osobiste, był naszym kolegą i drogim przyjacielem. J.W. Albig, Chairman, J.E. Hulett, jr., D.R. Taft, B.F. Timmons

[Opracował Włodzimierz Wincławski.]

165


Przekłady i dokumenty ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

List Władysława Kwaśniewicza (z roku 2001) do Włodzimierza Wincławskiego, będący głosem w dyskusji na temat socjologii polskiej w okresie stalinowskim lat 1945–1955 (przygotował do druku adresat listu)

List ten wart jest upublicznienia! Stanowi świadectwo socjologa, którego większość lat twórczych przypadła na czas PRL-u. Władysław Kwaśniewicz urodził się w roku 1926, studiował socjologię i etnografię w latach 1946-1952 na Uniwersytecie Łódzkim i Uniwersytecie Jagiellońskim. Był uczniem Kazimierza Dobrowolskiego, który na zawsze pozostał w jego życzliwej pamięci. Stopnie i tytuły naukowe otrzymywał jako pracownik UJ. Odszedł na emeryturę w roku 1996. Aktywny był naukowo aż do dnia śmierci w roku 2004. Uprawiał socjologię wsi i narodu, historię socjologii, w pierwszym okresie twórczości także etnografię. Dziełem jego życia jest Encyklopedia Socjologii, wydana pod jego redakcją jako praca zespołowa w sześciu tomach (1998-2007). Prezentowany list jest reakcją na artykuł o socjologii polskiej w okresie stalinowskim, który został opublikowany w 2000 roku. Jest dokumentem świadka tamtego czasu. Adresatem listu jest osoba, która „tamte czasy” przeżyła, będąc uczniem szkoły podstawowej, dziś siłą rzeczy pozyskująca wiedzę o 10 latach powojennych za pośrednictwem źródeł historycznych i opracowań historyków. Tekst listu podany jest z kilkoma skrótami, co zaznaczono klamrą. Dodano do listu przypisy, które przybliżą czytelnikowi fakty opisywane w dokumencie oraz w nawiasach rozwijano skróty nazw instytucji, do niektórych nazwisk dodawano pomijane przez autora imiona.

166


List Władysława Kwaniewicza (z roku )...

WŁADYSŁAW KWAŚNIEWICZ ul. Ernesta Solvaya 8, 30-427 Kraków 24 lipca 2001 Drogi Włodku, dziękuję za Twój tekst o socjologii polskiej w okresie stalinowskim. Zapoznałem się z nim zaraz po powrocie z Krakowa do Ochotnicy Dolnej w Gorcach, gdzie prawdopodobnie spędzę lato. Wróciłem smutny, ponieważ głęboko dotknęła mnie śmierć Toli Kłoskowskiej; nie tyle dlatego, że jest to memento dla każdego, kto należy do tej samej generacji, ile ze względu na podziw i sympatię, jaką ją darzyłem jeszcze od moich czasów studenckich na łódzkiej socjologii (1946 r.). Od razu też chciałbym Cię zapytać, czy wyraziłbyś zgodę, aby w Suplemencie [Encyklopedii Socjologii] znalazło się hasło poświęcone Toli? Z tym samym zapytaniem zwróciłem się do Jurka Szackiego. Bądź tak dobry i odpowiedź przyślij mi pocztą elektroniczną. Twoją rozprawę przeczytałem, jak to się mówi, jednym tchem. Jest to wstrząsający emocjonalnie dokument prawdy o tamtych czasach, na które, nawiasem mówiąc, przypadł szmat życia mego pokolenia. Równocześnie daje on świadectwo innej prawdzie, że na dłuższą metę największy nawet terror nie prowadzi do złamania dążeń ludzkich ku lepszej przyszłości. Dobrze zdaję sobie sprawę z tego, przed jak trudnym stanąłeś zadaniem. Niebywale kłopotliwe jest zwłaszcza znalezienie właściwej perspektywy w spojrzeniu na te sprawy. Sam tego doświadczyłem, pisząc kilka opracowań poświęconych tej problematyce (nie tylko powołany przez Ciebie artykuł, ale m.in. także tekst pt. Between the universal and the native: The case of Polish sociology [in] Brigitta Nedelmann and Piotr Sztompka, 1993, Sociology in Europe in Search of Identity, Berlin-New York: de Gruyter, pp. 165-187). Poza dwoma pracami, które mam na ukończeniu, zapewne nie wrócę już do kwestii związanych z naszą socjologią po II wojnie światowej. Dlatego korzystam ze sposobności, aby podzielić się z Tobą kilkoma uwagami ogólnymi, a także ustosunkować się do paru kwestii szczegółowych. Zacznę od tych pierwszych. Na plan pierwszy wysunę sprawę zbawiennych dla nauk społecznych skutków funkcjonowania państw o ustroju liberalno-demokratycznym. Zgoda, nie stawia się tam formalnych przeszkód w ich uprawianiu, ale czy nie manipuluje się nimi w ukryty sposób? Pouczający jest casus Stanów Zjednoczonych. Zależność między ustrojem politycznym a funkcjonowaniem nauki wydaje mi się poza tym bardzo złożona. Nie tylko państwo ingeruje w sprawy nauki. Świadczy

167


Przekłady i dokumenty

o tym m.in. historia wprowadzania socjologii na UJ. Gdyby nie upór profesorów konserwatywno-klerykalnych, utworzenie katedry socjologicznej z prawdziwego zdarzenia mogło nastąpić na UJ jeszcze przed 1914 r. Z dużym trudem doszło do tego dopiero w 1930 r. Trzeba też spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć, że aczkolwiek w Polsce międzywojennej socjologia osiągnęła wcale przyzwoity poziom, to przecież jej status, w porównaniu z innymi naukami, zwłaszcza tradycyjną humanistyką (wystarczy wskazać na historię, tzw. wówczas filologię, czy prawo), był kiepski. W oczach wielu jej przedstawicieli socjologia była dyscypliną marginalną, o ile w ogóle zasługującą na miano nauki. To stara humanistyka uniwersytecka była hamulcem naszej socjoloii (i paru innych dyscyplin). Jeden z sukcesów naszych socjologów w okresie Polski Ludowej upatruję w tym, że sprawa ta uległa radykalnej zmianie na lepsze. Nie mogę również powstrzymać się przed uwagą, że wielu autorów, którzy piszą o okresie powojennym, zapomina dodać, komu „zawdzięczaliśmy” koszmar tamtych czasów. Bo przecież nie było pragnieniem znakomitej większości społeczeństwa wejście pod skrzydła Moskwy i radykalna transformacja ustrojowa. Piszę o tym z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że wybór, owszem, był. Polegałby na totalnym podporządkowaniu się dyktaturze (vide choćby Czechosłowacja, Rumunia i inne kraje, nie mówiąc o „Dederonii”). Tak jak w okresie II wojny światowej, tak i w latach socjalizmu nasze społeczeństwo nie załamało się i podjęło konstruktywne wysiłki na rzecz ocalenia swojej podmiotowości (co mu się w sumie udało; inna sprawa czy umie należycie spożytkować swój sukces). Po drugie, pamięć historyczna, nawet środowisk inteligenckich, staje się coraz płytsza i przyszły czytelnik niektórych tekstów pisanych dzisiaj może nabrać przekonania, że to Polacy Polakom zgotowali los, jaki spotkał ich po II wojnie światowej. Z jakiej perspektywy patrzeć więc na te lata? Dopustu bożego? Potępienia moralnego? Martyrologii? Odpowiedź jest rzeczywiście bardzo trudna. Wystarczy wskazać na kłopoty, jakie nastręcza wybór przez autorów, z jednej strony, takiego czy innego systemu aksjonormatywnego jako podstawy sądów, z drugiej strony, takiej czy innej koncepcji człowieka jako tworu jedno- czy wielowymiarowego. Osobiście opowiadam się za spojrzeniem na tamte czasy przez pryzmat wielu płaszczyzn równolegle, w tym również – rzecz jasna – moralnej. Na kartach Twego artykułu fatalnie rysuje się postać Juliana Hochfelda. Poznałem go w 1953 r., nigdy nie byłem jego sympatykiem. Nie mógłbym jednak powiedzieć, że nie był postacią wybitną i zasłużoną dla naszej socjologii. To on wprowadził do ówczesnych naszych nauk społecznych koncepcję „marksizmu otwartego”, co było niewątpliwym aktem odwagi cywilnej. Rozumiem, oczywiście, że marksizm może być odrzucany i w ogóle nie budzić dobrych skojarzeń. Ale to właśnie jako jego przedstawicielka tzw. poznańska szkoła filozoficzna święciła później międzynarodowe tryumfy, także na Zachodzie (do sprawy

168


List Władysława Kwaniewicza (z roku )...

marksizmu wracam jeszcze na dalszym miejscu). Hochfeldowi nasza socjologia zawdzięcza również tak wybitne postacie naszego życia intelektualnego, jak Maria Hirszowicz, Zygmunt Bauman, Włodzimierz Wesołowski czy Jerzy J. Wiatr. Równie wybitnymi uczniami może pochwalić się u nas chyba jedynie Antonina Kłoskowska. Czy więc w świadomości przyszłych pokoleń socjologów polskich (jeśli będą się jeszcze interesować historią swej dyscypliny) Hochfeld ma się rysować jedynie jako jej zakała? Nie byłbym tego zdania. W tym kontekście chciałbym zająć się kwestią dylematów moralnych, z jakimi przychodziło borykać się ludziom nauki w tamtych czasach (a także i później). Od 1947 r. byłem nie tylko asystentem-wolontariuszem, ale i zarazem sekretarzem osobistym Kazimierza Dobrowolskiego. Nie dzielił się on ze mną wtedy swoimi opiniami w sprawach publicznych. Utkwiło mi jednak głęboko w pamięci, gdy mówił o ciężkich rozterkach ludzi, którzy wówczas kierowali PAU (szczegółów już niestety nie pamiętam). Dzięki ich determinacji, w sumie biorąc, podstawowy substrat dorobku Akademii został uratowany. Banałem jest stwierdzenie, iż życie publiczne jest grą, w której aspekty moralne są często podporządkowane – może nam się to nie podobać, to inna sprawa – osiąganiu pozytywnych celów. Nie ulega też dla mnie wątpliwości, że monolityczne moralnie postacie są zawsze czymś nader rzadkim. I nie dotyczy to tylko społeczeństw rządzonych totalitarnie. Iluż to ludzi nauki, i ile razy – zmieniało „skórę” do 1980 r., szczególnie po roku 1989 najprawdopodobniej nie z pobudek ideowych. Tak też było i w okresie socjalizmu. Zwróć jednak uwagę, że przejawy ostentacyjnego „nawrócenia” na marksizm-leninizm wśród socjologów w tamtym czasie były stosunkowo rzadkie. Niemało było natomiast przypadków zmiany przekonań wśród typowych stalinistów. Po 1956 r. należeli do nich m.in. Leszek Kołakowski, [Roman] Zimand, Zygmunt Bauman, a wśród ówczesnych możnych polskiej nauki Stefan Żółkiewski. Czy trzeba ich posądzać o koniunkturalizm? Nie we wszystkich przypadkach byłbym tego zdania. Można to nazwać minimalizmem etycznym czy permisywizmem moralnym. Jeśli jednak przyznaje się ludziom prawo do zmieniania poglądów, to nie powinno się im „przypinać na stałe gęby”, której się wyrzekli. To samo odnosi się do Hochfelda. Dołącza się to tego aspekt, którego – nawet na własny użytek – nie rozgryzłem do tej pory do końca. Iluż to wybitnych twórców nauki (dotyczy to także innych dziedzin rzeczywistości społecznej) było postaciami odrażającymi moralnie. A jednak weszli do panteonu Tytanów myśli ludzkiej! Czasami wydaje mi się, że porządek moralny i wybitne osiągnięcia twórcze nie przystają do siebie. Einstein pozostanie Einsteinem mimo że – jak czytałem – był wyrodnym ojcem dla swoich synów. Powracam do sprawy marksizmu. W wielu polskich środowiskach intelektualnych utarło się przekonanie, że marksizm jest doktryną cał-

169


Przekłady i dokumenty

kowicie zwietrzałą, anachroniczną, do której przyznawanie się, czy nawet tylko traktowanie jej jako zespołu idei, które odegrały istotną rolę w rozwoju nowoczesnych nauk społecznych, traktowane jest jako powód do pejoratywnych ocen, często zabarwionych satyrycznie. Trudno nie podzielać poglądu, że marksizm jest już od dłuższego czasu doktryną historyczną. Istotnie, nie ma dziś już prawie (a przynajmniej wśród poważnych intelektualistów) nikogo, kto mógłby być uznawany za „czystej wody” marksistę, tak jak nie ma już durkheimistów czy weberystów. Wystarczy jednak wziąć do ręki renomowane zachodnie podręczniki socjologii, nie mówiąc już o podręcznikach historii socjologii, aby przekonać się, że Marksa zalicza się do elitarnej kategorii „ojców” socjologii, którzy wywarli ogromny wpływ na naukowe wizje rzeczywistości społecznej w XX w. Nie należy też zapominać, że kapitalny rozwój badań i towarzyszącej im refleksji teoretycznej w niektórych dziedzinach polskiej socjologii w okresie socjalizmu (jak np. makrostruktura) dużo zawdzięcza orientacji marksistowskiej. Warto więc może bliżej przyjrzeć się, jak polscy socjologowie radzili sobie z marksizmem, do tego odgórnie narzuconym w zafałszowanej i zdogmatyzowanej postaci. Konieczne więc wydaje mi się prowadzenie dalszych badań nad tą problematyką. Podobnie wskazane byłyby studia nad miejscem i rolą socjologii Znanieckiego. Wydaje mi się, że mimo licznych kontynuatorów polska socjologia nie wniosła do jego koncepcji nic tyle nowego, aby przyczyniło się to do zachowania żywotności pomysłów Znanieckiego w socjologii światowej. Osobna kwestia, to recepcja Malinowskiego w naszym kraju; inna sprawa, że jest ona już nieco przebadana (Kwaśniewicz, a zwłaszcza Szacki).

*** Jeśli dotarłeś do tego miejsca (okazując tym samym zdumiewającą cierpliwość), to dobądź reszty sił i rzuć okiem na kilka uwag szczegółowych do Twego tekstu. - str. 63, 1. akapit: przypominam, że po enuncjacji na temat skryptu Sorokina w „Kuźnicy” niejakiego rkm (fama głosiła, że za tym kryptonimem krył się jej redaktor naczelny Stefan Żółkiewski), Ministerstwo Oświaty powołało specjalną komisję, która miała zająć się zbadaniem sytuacji na krakowskiej socjologii Los katedry Dobrowolskiego wisiał wtedy na przysłowiowym włosku. Wówczas złożyła mu wizytę pewna nasza koleżanka, działaczka, jak się okazało, ZAMP, która jasno oświadczyła, iż kłopoty miną, jeśli na socjologii powstanie wreszcie koło ZAMP (byliśmy wówczas, tj. jesienią 1947 r., jedynym kierunkiem na dużym Wydziale Humanistycznym UJ, na którym takiego koła nie było). Dobrowolski poinformował o tym zarząd Koła

170


List Władysława Kwaniewicza (z roku )...

Naukowego Studentów Socjologii UJ. Po długich debatach – Dobrowolski, kurator Koła nie brał udziału w posiedzeniu, pozostawiając nam wolną rękę – coś o pierwszej w nocy, podjęliśmy ostatecznie uchwałę o powołaniu takiego Koła, do którego z wyjątkiem dwóch osób, przystąpili członkowie jego zarządu, w tym i ja. Okres studiów utrwalił mi się w pamięci jako bardzo pogodne lata. Wspomniane zebranie zapamiętałem jako jeden z kilku czarnych momentów. Katedra uratowała się, a wraz z nią szansa ukończenia naszych studiów na UJ. - str. 72, 2. akapit – niezadowolenie ze stanu nauk społecznych wyrażano także wobec młodej kadry naukowej. We wrześniu 1949 r. ZG ZAMP zorganizował w Warszawie miesięczny Kurs Marksizmu-Leninizmu, którym kierował Adam Schaff. Zostałem powołany jako jego uczestnik. Gdy z krakowskimi koleżankami i kolegami zjawiłem się na Bielanach w obiektach dzisiejszej AWF, okazało się, że jest nas sto kilkadziesiąt osób z całej Polski, podzielonych na 10-osobowe grupy. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że mam być kierownikiem jednej z nich (od tego czasu datowało się moje koleżeństwo z Lili Marią Szwengrub, która była w mojej grupie). Byliśmy poddani ogromnej indoktrynacji politycznej i ideologicznej, robionej, że tak powiem, z otwartą przyłbicą. Wykładowcami byli czołowi ówcześni marksiści z Schaffem na czele (m.in. słynny dr [Emil] Adler, imienia nie pamiętam, o którym mówiono, Adler ist kein Schaff, aber Schaff ist kein Adler), a także politycy. Wiele z tych wystąpień robiło na mnie porażające wrażenie (m.in. wykład ówczesnego ministra sprawiedliwości – nazwiska nie pamiętam – o dominacji demokracji socjalistycznej nad burżuazyjną). Efektem było to, że poczułem się szczęśliwy, iż nie byłem związany z uczelnią (dzięki Dobrowolskiemu otrzymałem wtedy pracę w krakowskiej ekspozyturze CPLiA; na UJ zacząłem pracować w 1950 r.). Gdy na zakończenie kursu Schaff zaproponował wszystkim kierownikom grup seminaryjnych objęcie funkcji asystenckich w jego katedrze na UW, bez długiego zastanawiania się odmówiłem, tym bardziej, że na tle Dobrowolskiego wiedza Schaffa prezentowała się mi więcej niż skromnie (jego po prostu baliśmy się). Notabene poznałem wtedy m.in. [Leszka] Kołakowskiego, Tadeusza Jaroszewskiego i [Romana] Zimanda, ale nigdy nie zbliżyliśmy się do siebie. - str. 72, 3. akapit: Studium Nauk Społecznych nie było substytutem jedynie socjologii, ponieważ równocześnie z socjologicznymi zniesiono także studia filozoficzne i pedagogiczne. Była jednak istotna różnica między tymi dwoma dyscyplinami a socjologią. Absolwenci studiów I stopnia SNS mogli ubiegać się o przyjęcie na studia II stopnia w za-

171


Przekłady i dokumenty

kresie filozofii i pedagogiki, które były prowadzone wyłącznie na UW. Masz rację, pisząc na str. 73, że takiej możliwości nie mieli studenci zainteresowani socjologią. W tym kontekście trzeba dodać, że mimo zawieszenia studiów socjologicznych dotychczasowym jego studentom dano szansę ich ukończenia do 31 grudnia 1952 r. (z tą datą o ile pamiętam, wygasała też możliwość doktoryzowania się i habilitowania). Mieliśmy wtedy na krakowskiej socjologii coś około 80. magistrantów. W efekcie prowadziłem, mimo że byłem początkującym starszym asystentem, jedno z seminariów magisterskich. - str. 73, 2. akapit: na wniosek Dobrowolskiego jego dotychczasową Katedrę Etnologii i Socjologii UJ przemianowano na Katedrę Etnografii Ogólnej (słowo „etnologia” też było na indeksie). Niestety zaginął mi odpis listu Adama Rapackiego, ówczesnego ministra szkolnictwa wyższego, do Dobrowolskiego. Rapacki, informując o zmianie nomenklatury Katedry, wyrażał jednocześnie nadzieję, iż utrzyma ona swój dotychczasowy zakres badań. Było to zapewne pewnym aktem kurtuazji b. PPS-owca wobec starego sympatyka PPS (Dobrowolski nigdy jednak nie był członkiem żadnej partii). - str. 73, przypis 72: zdaje mi się, że wrocławska katedra [Pawła] Rybickiego została postawiona w stan likwidacji już wcześniej. Istotne jest także i to, że na ówczesnym Uniwersytecie Bolesława Bieruta przez długi czas, chyba do połowy lat osiemdziesiątych, była czynna grupa ultramarksistów, którzy skutecznie blokowali poczynania socjologów. Na dobre ośrodek socjologiczny we Wrocławiu zaczął się rozwijać dopiero od połowy lat osiemdziesiątych, w czym wielki wkład miał Wojtek Sitek. - str. 74. przypis 77: przypuszczam, że krakowskie „Koło Socjologów” było nie tylko efemerydą, ale zrzeszeniem martwym od chwili swego powstania. Nie słyszałem o żadnych jego inicjatywach. Nigdy nie nawiązało też kontaktu ze studenckim Kołem Socjologicznym UJ, aczkolwiek i dr Helena Miller-Csorbowa i Stanisław Orsini-Rosenberg byli u nas wykładowcami zleconymi (zapamiętałem wykład Orsiniego-Rosenberga o Starym Testamencie jako źródle socjograficznym). - str. 76. przypis 83: chodzi zapewne o Józka Kądzielskiego. Miał pewne osiągnięcia jako badacz środków masowego przekazu. Zachowałem go w pamięci jako ideowego i przyzwoitego człowieka. - str. 77, przypis 89: Pełna nazwa tej uczelni brzmiała: Wyższa Szkoła Nauk Społecznych TUR. Była dziełem Dobrowolskiego, który utworzył ją na zlecenie PPS i był jej pierwszym rektorem. Wiem na pewno,

172


List Władysława Kwaniewicza (z roku )...

że od początku zrezygnował ze swej gaży rektorskiej (40.000 zł, co było wówczas niemałym groszem), przeznaczając ją w całości na stypendia studenckie. Już w 1949 r., po dojściu stalinistów do władzy, zrezygnował z funkcji rektora, którą przejął Stefan Białas. Wydział Dziennikarski WSNS przeniesiono po jej likwidacji na Wydz. Filozoficzno-Społeczny UJ jako kierunek studiów. - str. 78 przypisy 94 i 95: podręcznik Schaffa [Wstęp do teorii materializmu dialektycznego i historycznego] odgrywał w owym czasie dużą rolę jako główne źródło wiedzy studenckiej o marksizmie. Klasyków brać studencka nie czytywała. Pierwsze wydanie tego podręcznika kończyło się rozdziałem o polskiej drodze do socjalizmu. Po upadku Gomułki rozdział ten zniknął w dalszych wydaniach. Materializm historyczny pod red. Konstantinowa był zaliczany, obok podręczników ekonomii politycznej do tzw. „cegieł”. Podawało się go w literaturze egzaminacyjnej, ale szanujący się wykładowcy nie sięgali do niego w toku swych zajęć. - str. 79, po pierwszym akapicie: W 1953 r. podjęto próbę oddziaływania na młodą kadrę naukową, organizując miesięczny ogólnopolski kurs marksizmu-leninizmu. Odbył się on w lipcu tego roku w Sopocie pod kierunkiem Schaffa i Hochfelda. Wzięli w nim udział asystenci i adiunkci filozofii, pedagogiki i psychologu, a także i socjologowie, różnie wówczas określający się. Ja przedstawiałem się jako etnograf, którym faktycznie byłem (pamiętam, jak w życzliwy dla mnie sposób śmiał się z tego Hochfeld). Poznałem wtedy wiele interesujących osób, m.in. Hannę Malewską, Iję Lazari-Pawłowską, jej kapitalnego męża [Tadeusz Pawłowski], dalej Klemensa Szaniawskiego, Zygmunta Poniatowskiego, Janka (?) Kraszewskiego i Henryka Stonerta (obaj zdobyli sobie później wysokie pozycje w logice i metodologii). W przeciwieństwie do kursu ZAMP w 1949 r. podstawą zajęć były nie tyle wykłady, ile lektura klasyków i dyskusje na seminariach. Atmosferę na kursie ukształtowały wieści z Moskwy o rozbiciu grupy Mołotowa, kogoś jeszcze i „Kaganowicza, który się do nich przyłączył”. Pamiętam konsternację, jaką wywołało to wśród partyjnych uczestników kursu i raczej optymistyczne komentarze wśród nas bezpartyjnych. Niezachwianą postawą wykazał się tylko Zygmunt Bauman, sekretarz organizacji partyjnej na kursie, który wśród wielu uczestników, tak partyjnych, jak i bezpartyjnych, nie cieszył się sympatią ze względu na swój pryncypializm i rygoryzm. W 1954 r. odbył się kolejny kurs, tym razem bodajże w Szklarskiej Porębie; udało mi się jakoś z niego wymigać.

173


Przekłady i dokumenty

- str. 79. przypis 100: jest w tej wypowiedzi nuta sarkazmu. W tamtych czasach istotne znaczenie miała możliwość podejmowania działalności badawczej uzasadnianej wypowiedziami klasyków. Dzięki temu pewne badania mogły być z pożytkiem prowadzone. Stwarzało to zarazem szansę ośrodkom prowincjonalnym powoływania się na to, co robi Warszawa. Wydaje mi się, że przytoczony przez Ciebie artykuł Hochfelda i Nowakowskiego, drukowany do tego w „Myśli Filozoficznej” (!), miał duże znaczenie ze względu na swe reperkusje, które otwierały drogę wielu późniejszym badaniom empirycznym. - str. 80, przypisy 103 i 105: przypomniałeś całkowicie zapoznaną od pewnego czasu postać Bogusia Gałęskiego, dziś emeryta jednego z uniwersytetów stanu Wisconsin. Był człowiekiem o dużej odwadze cywilnej i ogromnej inteligencji badawczej. Z czasem popadł w konflikt z Wydziałem Nauki i Oświaty KC jako zagorzały przeciwnik kolektywizacji wsi. Nigdy się nie poddał wywieranej na niego presji. Ani nie słyszałem, ani nie spotkałem się z przepisem o ograniczeniach w poruszaniu się po kraju, a przecież dużo wtedy mieliśmy w Katedrze badań terenowych. Nie wiem, czy byłeś kiedyś w Żmiącej, ale tam nawet teraz trudno się dostać. Być może, że [Zbigniew T.] Wierzbicki] było to dobrą okazją dla kogoś z miejscowych agentów UB do wykazania się czujnością. Na marginesie anegdotyczna informacja, że Dobrowolski czuł się urażony, iż Wierzbicki nie poinformował go o tych badaniach. Pretensje Dobrowolskiego wzięły się być może stąd, że nigdy nie wyparł się swego mistrza Franciszka Bujaka i czuł się strażnikiem jego dobrego imienia. W tym czasie jedna z uczennic Celiny Bobińskiej, Irena Rychlikowa, napisała rozprawę kandydacką o kluczu wielkoporębskim, w której usiłowała zdemaskować Bujaka jako uczonego burżuazyjnego. Dobrowolski, powołany na recenzenta w tym przewodzie, „stanął okoniem”, chociaż Celinka była bardzo wpływową osobą. Recenzję napisał dopiero wtedy, gdy autorka rozprawy usunęła z niej fragmenty godzące w Bujaka. - do str. 81 po akapicie pierwszym: niektórzy starsi profesorowie swoją aktywność naukową kierowali ku bardziej neutralnym naukowo rewirom. Dobrowolskiemu i Rybickiemu takiej sposobności dostarczyła sesja poświęcona Odrodzeniu w 1953 r. W księdze zjazdowej ukazała się jedna z najlepszych prac Dobrowolskiego a mianowicie obszerne studium poświęcone metodologii nauk społecznych w Polsce doby Odrodzenia. Tamże swoją rozprawę o Modrzewskim ogłosił Rybicki. - do str. 81, po drugim akapicie: Trzeba ponadto zauważyć, że profesura na ogół unikała w trakcie zajęć dydaktycznych takich tematów, w których

174


List Władysława Kwaniewicza (z roku )...

musiałaby zajmować jednoznaczne stanowisko wobec marksizmu. Były oczywiście i inne sytuacje. Jednej z nich byłem świadkiem. Etnografia nie miała swojej instytucjonalnej reprezentacji w PAN; działała tam jedynie w Komitecie Nauk Historycznych Sekcja Etnografii. Sekcja ta odbywała z rzadka spotkania, z których jedno odbyło się w Krakowie w 1952 r. (?) w Katedrze Etnografii Słowian Kazimierza Moszyńskiego. Dobrowolski, przewodniczący sekcji, poprosił mnie o stenografowanie obrad. Na porządku dziennym był odczyt Moszyńskiego nt. ewolucjonizmu krytycznego. Była to koncepcja, nad którą pracował od pewnego czasu, gdy zaprzestał badań terenowych. Moszyński był samoukiem i – jak sądzę – jego znajomość etnologii nie wykraczała poza szkołę kulturowo-historyczną ojca [Wilhelma] Schmidta; funkcjonalizmu po prostu nie rozumiał (podobnego zdania był Andrzej Waligórski), a do Bronisława Malinowskiego miał wyraźną awersję. Ku (skrywanemu oczywiście) zdumieniu słuchaczy, Moszyński przedstawił swoje stanowisko w sprawie założeń teoretycznych ewolucjonizmu krytycznego jako całkowicie zbieżne z materializmem dialektycznym i jego czterema „prawami”. Co więcej, pozwolił sobie na zaatakowanie poglądów Malinowskiego w sposób wysoce zbieżny z tym, co jakiś sowiecki filozof (zapomniałem nazwiska) napisał w świeżo opublikowanej broszurce wydanej przez „Po prostu” (według daty jej wydania można by ustalić przybliżoną datę posiedzenia o którym mowa). Wtedy to, po raz jedyny w moim długim życiu, usłyszałem formułę: „w imieniu prawdy naukowej”. Padła ona z ust Dobrowolskiego, który zaprotestował przeciwko szkalowaniu dobrego imienia Malinowskiego. Dla przyzwoitości dodam, że Moszyński, przygotowując pod koniec życia swoje monumentalne dzieło pt. Człowiek, w szerokim zakresie korzystał z konsultacji Waligórskiego i – o ile pamiętam – do głoszonych kiedyś opinii o Malinowskim nie powrócił. - str. 83, 3. akapit: nie mogę zgodzić się z Twoim twierdzeniem, że „działania wymierzone w socjologię w okresie ścisłego stalinizmu stały się trwałym dorobkiem socjotechniki partii wykorzystywanym przez nią do końca PRL”. A przecież pod koniec tego okresu mieliśmy tzw. odwilż i warto by się przyjrzeć, co ona przyniosła. Wręcz wyjątkowym okresem był Październik ‘56. […] Władza znalazła się po Październiku w stanie ogromnego bezhołowia, dzięki czemu bez większych kłopotów przechodziły uchwały rad wydziału i senatów w różnych nabrzmiałych dotąd sprawach, m.in. odnowienia socjologii. Czy nie jest wskaźnikowe, że jeszcze w czerwcu 1957 r. Ministerstwo Szkolnictwa

175


Przekłady i dokumenty

Wyższego powołało Katedrę Socjologii i Demografii UJ, powierzając jej kierownictwo, również na wniosek Dobrowolskiego, Rybickiemu, o którym dobrze wiedziało, że był w dobrych stosunkach z arcybiskupem Kominkiem we Wrocławiu. Czemu, jak nie słabości władzy, przypisać powstanie czy to Ośrodka Badania Opinii Publicznej przy PR, czy to Ośrodka Badań Prasoznawczych RSW Prasa w Krakowie? Pozwolę sobie w tym miejscu na krótką wstawkę: Dobrowolskiego z Rybickim łączyły jeszcze w okresie międzywojennym prawdziwie przyjacielskie stosunki, zadzierzgnięte via Instytut Śląski w Katowicach, z którym obaj współpracowali. Bez poparcia Dobrowolskiego nie odbyłaby się habilitacja Rybickiego, nie mówiąc już o Katedrze dla niego na UJ. Później zaczęło dochodzić do nieporozumień, głównie – jak sądzę – z tego powodu, że po pierwsze, Dobrowolski był profesorem starej daty i chciał o wszystkim sam decydować, podobnie Rybicki, któremu mogła ciążyć zależność od Dobrowolskiego; po wtóre, pewne kroki Rybickiego odbierał Dobrowolski jako akty nielojalności wobec siebie (np. próby powierzenia Januszowi Ziółkowskiemu Katedry po Dobrowolskim). Krótko mówiąc, okres popaździernikowy był odbierany powszechnie w kręgach intelektualnych (i nie tylko w nich) jako zaprzeczenie stalinizmu. Taki stan rzeczy był oczywiście nie na rękę zarówno staremu aparatowi partyjnemu, jak Gomułce (choć, być może z innych powodów). Stąd „teoria” dwóch chorób socjalizmu: grypy (rewizjoniści) i kataru (dogmatycy). Nie ośmielono się jednak płynących z niej nauk od razu wprowadzać w życie. Dokonywano tego stopniowo, co zraziło wielu lewicujących intelektualistów – odpowiedzią były pierwsze zbiorowe protesty, jak słynny List 34. Zgodzę się z Tobą, że chętnie wracano do metod wypracowanych w okresie stalinowskim, ale w sumie nastąpiło znaczne złagodzenie reżimu. Jak inaczej wytłumaczysz np. fakt, że ogromna większość późniejszych docentów i profesorów odbyła staże zagraniczne w krajach na zachód od Odry? Że takiej intensyfikacji uległy międzynarodowe (czytaj zachodnie) kontakty naukowe? Że nastąpiła erupcja wydawnictw socjologicznych? Piszesz również w tym akapicie o zabiegach osób, które były zainteresowane zajmowaniem w nauce wysokich pozycji. Jest to dosyć złożona sprawa. Po pierwsze, wskażę na to, że wielu pracowników nauki z różnych powodów programowo nie aspirowało do kierowniczych stanowisk, co automatycznie otwierało drogę różnym miernotom. Po wtóre, bodaj do 1969 r. obsada wielu z tych stanowisk na uczelniach pochodziła z wyboru i wbrew pozorom partia nie miała całkiem wolnej ręki. Po trzecie, niektórzy partyjni socjologowie wyraźnie rozluźniali swe więzi z KC, nie chcąc uchodzić za „podnóżki” tej instytucji. Nie bez kozery partyjni socjologowie byli oskarżani o rewizjonizm. O braku zaufania do nich świadczy fakt, iż w działających w strukturze KC partyjnych zespołach naukowych socjologowie długo nie posiadali własnego gremium, jak np. ekonomiści, politolo-

176


List Władysława Kwaniewicza (z roku )...

gowie czy historycy, lecz zostali oddani pod kuratelę bardzo upartyjnionych filozofów (tworzyli z nimi, bodaj do 1978 r. Zespół Partyjny Filozofii i Socjologii. Po czwarte wreszcie, jestem zdania, że właściwie w całym okresie po II wojnie światowej stosunki międzyludzkie wśród socjologów były co najmniej poprawne. Dobrze się wiedziało, kogo należy się strzec, a komu można ufać. Stąd tak trafnie zaobserwowane przez Antka Sułka zjawisko socjologii oralnej. Nie miały też miejsca na szerszą skalę przejawy ostracyzmu wobec partyjnych kolegów. Można wskazać na wiele przypadków dobrego koleżeństwa i przyjaźni bez względu na oblicze polityczne partnerów. Trafnie to ujął w swoim przemówieniu na uroczystości 40-lecia odnowienia PTS Janusz Ziółkowski. Owszem, stosowano rodzaj sankcji towarzyskiej wobec niektórych ludzi z aparatu partyjnego, czy WSNS przy KC, unikając z nim. bliższych kontaktów i ważąc słowa. Ale też nie dotyczyło to wszystkich, jak np. Staszka Widerszpila, który cieszył się opinią przyzwoitego człowieka. Dziś gdy jestem już emerytem i okres ten coraz bardziej oddala się ode mnie, nadal jednak patrzę z nieukrywanym przerażeniem na grozę II wojny światowej i okresu powojennego, zwłaszcza lat stalinizmu. Niemniej jednak równocześnie towarzyszy mi poczucie dumy, iż i socjologowie nie dali się złamać, a ich osiągnięcia po 1956 r. są po prostu bez precedensu w tej części Europy. Wystarczy poczytać artykuły w książce Janusza Muchy i Mike’a Keana […], aby to dostrzec to bez cienia wątpliwości. Drogi Włodku, tak więc ku swojej radości, dotarłem do końca tej epistoły. Rozpisałem się setnie, ponieważ odczuwałem potrzebę podzielenia się pewnymi spostrzeżeniami i – być może – przyczynienia się tym samym do lepszego oświetlenia niektórych spraw, zwłaszcza takich, które miałem w bezpośrednim polu widzenia. Wybacz, jeśli niechcący w czymkolwiek Cię dotknąłem! W naszym domu na Solvaya mieszka mi się wprawdzie bardzo dobrze, ale po dosyć ciężkim roku (wykładam w Ostrowcu odległym o 180 km od Krakowa; prowadzę magisteria na UJ, [redaguję] Encyklopedię, nie mówiąc o zaabsorbowaniu budową domu), odczuwałem potrzebę oderwania się od zwykłej codzienności i przebywania w bardzo przyjaznym mi środowisku. Jeśli więc wszystko pójdzie dobrze, w Ochotnicy posiedzę do końca sierpnia. Oczywiście przywiozłem tutaj różne roboty i żyję błogą nadzieją, że je ukończę. Jestem tu uchwytny pocztą elektroniczną. Ściskam Cię najserdeczniej

177



RECENZJE I OMÓWIENIA ROCZNIKI HISTORII SOCJOLOGII ISSN 8 • VOL. II (2012) S. -

Boronojew, Ałaschan Olzonowicz (red.), Socyołogija w Leningradie – Sankt-Pietierburgie wo wtoroj połowinie XX wieka, Izdatielstwo Sankt-Pietierburgskogo Uniwiersitieta, Sankt-Petersburg 2007, 368 ss. Praca zbiorowa pod red. Ałaschana O. Boronojewa Socjologia w Leningradzie – Petersburgu w drugiej połowie XX wieku (Socyołogija w Leningradie – Sankt-Pietierburgie wo wtoroj połowinie XX wieka) stanowi czwarty tom serii „Rosyjska socjologia (Rossijskaja socyołogija)” wydawanej na Uniwersytecie w Petersburgu od 1993 r. przez Towarzystwo Socjologiczne im. M.M. Kowalewskiego. Redaktor tomu zauważył we wstępie, że zainteresowanie socjologią w okresie radzieckim wzrasta, a dorobek tamtych lat nie jest już bezrefleksyjnie w całości odrzucany i zaczyna być traktowany jest jako część dziedzictwa rosyjskiej socjologii. Tom Socjologia w Leningradzie – Petersburgu... wychodzi naprzeciw tym zainteresowaniom i jednocześnie ma uzupełniać na rynku wydawniczym lukę powstałą w związku z brakiem szczegółowych opracowań na temat historii radzieckiej socjologii w II poł. XX w. Zdaniem A. Boronojewa, radziecki etap rozwoju socjologii w ogólnych opracowaniach traktowany jest zbyt pobieżnie, a autorzy poświęcają zbyt mało uwagi regionalnej specyfice badań prowadzonych w poszczególnych ośrodkach. Wszechstronne przedstawienie dorobku radzieckich i rosyjskich socjologów z II poł. XX w. powinno stanowić ważny przyczynek do opracowania szczegółowej historii socjologii w Rosji. Trudno nie zgodzić się z redaktorem zbioru Socjologia w Leningradzie – Petersburgu..., ponieważ w najbardziej popularnych i ogólnodostępnych monografiach oraz podręcznikach poświęconych historii otieczestwiennoj1 socjologii autorzy skupiają się głównie na faktach ogólnych (por. m.in. Zborowski 2003; Agapow, Afanasjew 2010), a jeśli nawet opis prowadzony jest z perspektywy socjologii szczegółowych, brak w nim miejsca na wyróżnienie dorobku konkretnych ośrodków badawczych (por. Krawczenko 2005). W tomie Socjologia w Leningradzie – Petersburgu znalazło się 20 tekstów. Zostały one poświęcone poszczególnym tematom badawczym pojaRos. otieczestwiennaja – rodzima. Ten termin stosowany jest w odniesieniu do nauki rosyjskiej i radzieckiej. 1

179


Recenzje i omówienia

wiającym się w pracach leningradzkich2 socjologów, a ich autorami byli przede wszystkim uczestnicy opisywanych badań. Pierwszymi zarazem najbardziej obszernym artykułem w omawianym przez nas zbiorze jest tekst autorstwa A. Boronojewa i M. Siniutina „Leningradzka szkoła historyków rosyjskiej socjologii. Lata 50.-80. XX w.” (Leningradskaja szkoła istorikow russkoj socyołogii. 1950–1980-je gody). W opisie dziejów historii socjologii w Leningradzie zostały uwzględnione poszczególne etapy rozwoju tamtejszej szkoły i realia społeczno-polityczne, które w znacznej mierze determinowały zakres i charakter badań. Ze względu na ścisły związek nauk społecznych z nadbudową, władze w ingerowały w działalność uczonych i poddawały ją kontroli. W ten sposób nacisk kładziony był na historię materializmu historycznego, ekonomii politycznej i komunizmu naukowego, ale równolegle w Leningradzie powstawały prace na temat neokantyzmu, rosyjskiego pozytywizmu czy też socjologii niemarksistowskiej (zob. m.in. Czagin 1978). Do głównych osiągnięć leningradzkiej szkoły historyków filozofii i socjologii3 w zakresie teorii i metodologii badań autorzy artykułu zaliczyli zasady wypracowane przez tamtejszych uczonych w latach 50. XX w. Zgodnie z zasadami materializmu historia filozofii była rozpatrywana jako jedna z form świadomości społecznej i jako taka badana wraz z innymi formami przy uwzględnieniu oddziaływania stosunków ekonomicznych i przeciwieństw klasowych. Zmiana paradygmatów postrzegana była z perspektywy walki klas, co zdaniem A. Boronojewa i M. Siniutina, pozwalało leningradzkim badaczom na umieszczanie poglądów poszczególnych uczonych w określonym kontekście społecznym. Innym istotnym osiągnięciem historyków socjologii i filozofii z Leningradu było wyróżnienie historii myśli społecznej jako odrębnej nauki. W ten sposób w swoich badaniach wskazywali oni na związek rozwoju światopoglądu i myśli społecznej z wydarzeniami procesu dziejowego. Historia socjologii i filozofii były w tym systemie traktowane jako elementy składowe historii myśli społecznej. Leningradzcy uczeni zajmowali się również narodową specyfiką filozofii i socjologii w Rosji, wpływem prawosławia na rozwój społeczeństwa oraz innymi tematami. W podsumowaniu autorzy zauważyli, że szkoła leningradzka wyróżniała się stosunkową niezależnością wobec oficjalnej linii ideologiczno-partyjnej, choć jednocześnie zaznaczyli, że nie oznaczało to daleko idącej deideologizacji. Ze względu na przeglądowy charakter tego artykułu nie zawiera on bliższych opisów badan prowadzonych w ramach tej szkoły, ale A. Boronojew i M. Siniutin starali się przynajmniej wymienić najważniejsze

2 Ponieważ zdecydowana większość tekstów dotyczy badań prowadzonych do początku lat 90. XX w., w niniejszej recenzji będziemy posługiwać się terminami związanymi z ówczesną nazwą miasta – Leningrad, leningradzki. 3

Ze względu na uwarunkowania instytucjonalne oraz z powodu zbieżności zainteresowań badania historii socjologii i filozofii prowadzone były w Leningradzie w ramach jednej szkoły.

180


Recenzje i omówienia

prace powstałe w ciągu około czterech dekad, co zaowocowało aż 8 stronicami przypisów bibliograficznych. Kolejne dwa teksty dotyczą badań socjologicznych w sferze produkcyjno-przemysłowej. B. Maksimow w artykule „Socjologia produkcyjna w Leningradzie – Petersburgu: po prostu karta historii czy coś więcej?” (Proizwodstwiennaja socyologija w Leningradie – Pieterburgie: prosto stranica istorii ili nieczto bolszeje?) starał się przedstawić ogólny zarys tej rozwoju dyscypliny w Leningradzie. Oczywiście jej głównym przedmiotem badań była sfera pracownicza i zakłady pracy, jednak często poszczególne analizy wykraczały swoim zakresem poza ramy wynikające z nazwy tej subdyscypliny socjologii. Badania socjologii produkcyjnej dotyczyły również warunków mieszkaniowych i ogólnobytowych pracowników różnych przedsiębiorstw, a także lokalnych i ponadlokalnych problemów związanych ze sferą produkcyjną. Autor pokrótce opisał tematykę poszczególnych badań, których przedmiotem było np. znaczenie „czynnika ludzkiego” przy wydajności produkcji, system motywacyjny pracowników lub funkcjonowanie dużych zakładów przemysłowych. W większych zakładach pracy funkcjonowały własne centra i laboratoria socjologiczne, zorientowane m.in. na analizę ścieżek awansu zawodowego lub problemami w relacjach pracowniczych. B. Maksimow podkreślił znaczny wkład leningradzkich uczonych w rozwój rosyjskiej socjologii pracy i sfery produkcyjnej, co zostało zauważone również w opracowaniach ogólnych (por. Krawczenko 2005: 340 i in.). Artykuł A. Rusalinowej „Leningradzka szkoła socjologiczna w latach 60.–80. XX w. i badania empiryczne oraz stosowane w przedsiębiorstwach przemysłowych” (Leningradskaja socyołogiczeskaja szkoła w 60-80 gody XX wieka i empiriko-prikładnyje issledowanija na promyszlennych priedprijatijach) obfituje w większą ilość szczegółów i dokładnie przedstawia wybrane badania. Głównymi bodźcami do szybkiego rozwoju badań społecznych w sferze przemysłowej były: marksistowski charakter radzieckiej socjologii oraz wzrost roli czynników społecznych w tendencjach rozwojowych i dynamice wskaźników efektywności ekonomicznej. Duży udział w tej dziedzinie badań mieli pracownicy NIIKSI (Naukowo-Badawczego Instytutu Kompleksowych Badań Społecznych) na Uniwersytecie Państwowym w Leningradzie. Współpracowali oni często z Naukowo-Produkcyjnym Towarzystwem pod egidą związków zawodowych „Swietłana”. Autorka wymieniła szereg przeprowadzonych przez nich wspólnie badań dotyczących m.in. społeczno-psychologicznych relacji w zakładach pracy, satysfakcję pracowników, efektywność systemów szkolenia partyjno-ideologicznego czy też roli organizacji partyjnych, komsomolskich i związków zawodowych w kształtowaniu stylu życia pracowników. A. Rusalinowa wspomniała również o sytuacjach, kiedy wyniki badań wyraźnie nie odpowiadały władzom odpowiednich komórek KPZR. Reakcja władz powodowała, że badacze woleli niektóre raporty zachować dla siebie.

181


Recenzje i omówienia

N. Bojenko w tekście „Planowanie społeczne jako obiekt badań i przedmiot realizacji leningradzkich instytutów naukowych NIIKSI i ISEP4 w latach 60.–80. XX w.” (Socyalnoje płanirowanije kak objekt issledowanija i realizacyi w rabotie leningradskich naucznych institutow NIIKSI i ISEP w 1960–1980 gody) przedstawiła zarys historii badań w zakresie planowania społecznego. Zarówno badania, jak i ich część stosowana odnosiły się do wspominanych już wcześniej warunków produkcyjnych. Zainteresowanie badaczy było skupione m.in. na skutecznej motywacji pracowników oraz rozwoju przedsiębiorstw opartego na czynniku ludzkim. Pracy NIIKSI oraz planowaniu społecznemu został poświęcony także tekst A. Szarowa „Uwagi na temat historii laboratorium badań socjologicznych NIIKSI” (Zamietki po istorii łaboratorii socyołogiczeskich issledowanij NIIKSI) wraz z załącznikiem w postaci sporządzonego przez autora spisu prac naukowych z dziedziny planowania społecznego powstałych w latach 1967–1987 w NIIKSI. A. Szarow ograniczył się do opisu zmian na stanowiskach kierowniczych w laboratorium i wymienienia ogólnych tematów badawczych, natomiast sam spis prac oprócz tytułu i autora zawiera jedynie informację o roku wydania, bez jakichkolwiek komentarzy na temat treści lub wartości naukowej danego tekstu. Ten sam autor napisał jeszcze dwa inne teksty zamieszczone w omawianym przez nas tomie poświęcone badaniom prowadzonym w NIIKSI. Pierwszy z nich dotyczył socjologii prawa: „Prawnicze badania socjologiczne w NIIKSI Uniwersytetu Państwowego w Leningradzie–Petersburgu ( Juridiczeskije socyołogiczeskije issledowanija w NIIKSI LGU – SPGU)”. Tematyka tych interdyscyplinarnych badań dotyczyła m.in. prawa wobec rozwoju społecznego, planowania społecznego i walki z przestępczością, dyscypliny pracy. Socjologiczno-prawne badania prowadzone są w Petersburgu również obecnie. Ostatni z artykułów A. Szarowa dotyczył problematyki socjologii miasta: „Badania stylu życia mieszkańców dużego miasta w świetle badań NIIKSI” (Izuczenije obraza żyzni nasielenija krupnogo goroda: iz opyta raboty NIIKSI). Omawiane badania stylu życia były prowadzone w Leningradzie i Petersburgu w latach 1981–1990 oraz 1993–2003. Niestety, A. Szarow nie podaje żadnych szczegółów, ograniczając się do zdawkowego omówienia tematyki oraz wymienienia autorów badań. J. Giliński w artykule „Rosyjska socjologia dewiacji i kontroli społecznej w latach 60. – 90. XX w.” (Rossijskaja socyołogija dewiantnosti i socyalnogo kontrola w 60–90-e gody XX stoletija) przedstawił zarys historii tej subdyscypliny socjologii, jej specyfikę w Rosji oraz główne założenia i tematy badawcze. Opisując początki światowej dewiantologii, autor nawiązuje do teorii anomii E. Durkheima, natomiast spośród prac uczonych rosyjskich istotna wydała mu się przede wszystkim twórczość P. Sorokina. Interesująco przedstawia się kwestia terminolo4

182

Instytut Problemów Społeczno-Ekonomicznych.


Recenzje i omówienia

gii, jaka występowała w pracach na temat dewiacji społecznych – w celu uniknięcia oskarżeń o naśladowanie socjologii zachodniej termin „zachowanie dewiacyjne” zastępowano w ZSRR określeniem „zachowanie odbiegające od norm”. Spośród ośrodków rosyjskich Leningrad zasłużył się dla rozwoju dyscypliny wieloma badaniami empirycznymi i rozwojem różnych gałęzi socjologii dewiacji, jak choćby dewiantologii wojskowej. Tekst A. Kozłowa i T. Pielewinej „Socjologia młodzieży: konstytuowanie się i współczesność” (Socyołogija mołodioży: stanowlenije i sowriemiennost’) oprócz opisu dziejów dyscypliny i jej przedstawicieli zawiera także szczegółowy opis wybranych badań i informacje na temat wykorzystania ich wyników w procesie dydaktycznym na Uniwersytecie w Petersburgu. Badania młodzieży były często prowadzone przez leningradzkich socjologów we współpracy z innymi instytucjami, np. z tamtejszym oddziałem Towarzystwa „Znanije”5. Leningrad (Petersburg) są wymieniane wśród najważniejszych ośrodków zajmujących się socjologią młodzieży za naszą wschodnią granicą (por. ibidem: 604). W. Uszakowa i T. Pospiełowa w artykule „Socjologia rodziny w Leningradzie – Petersburgu” (Socyołogija siemji w Leningradie – Sankt-Pietierburgie) przedstawiły historię jednaj z najstarszych rosyjskich socjologii szczegółowych. Początki petersburskiej socjologii rodziny związane są z ikonami rosyjskiej socjologii: M. Kowalewskim i E. de Robertym, którzy na Uniwersytecie w Petersburgu wspólnie kierowali pierwszą w Rosji katedrą socjologii. W okresie studenckim socjologią rodziny w Petersburgu zajmował się również nie mniej utytułowany od wspomnianej dwójki P. Sorokin. Niestety, dalszy ciąg historii tej dyscypliny został przedstawiony mniej szczegółowo. Kolejne dwa teksty dotyczą problematyki socjologii kształcenia oraz nauki. J. Smirnowa w artykule „Socjologia kształcenia” (Socyołogija obrazowanija) zawarła jedynie ogólne uwagi na temat rozwoju tej subdyscypliny w Leningradzie i jej stanu współczesnego w Petersburgu. Wiele analiz prowadzonych było w NIIKSI, a dotyczyły one przede wszystkim społecznych kwestii związanych z procesem kształcenia na poziomie wyższym oraz problematyką wychowawczą w odniesieniu do studentów6. A. Krawczenko, autor historii rosyjskiej i radzieckiej socjologii pisanej z perspektywy socjologii szczegółowych, nie zwrócił większej uwagi na dorobek leningradzkich uczonych zajmujących się socjologią kształcenia w II poł. XX w. (por. ibidem: 545-592). N. Aszczeułowa opis lenin5

„Wiedza”.

6

Działalność „wychowawcza” wśród studentów spowodowana była nie tylko dążeniami władz do ukształtowania postawy socjalistycznej wśród młodej inteligencji. Należy pamiętać, że w Rosji większość młodych ludzi rozpoczyna studia w wieku 17 lat, a więc o dwa lata wcześniej niż w Polsce. Studenci pierwszych lat studiów są więc często niepełnoletni i w związku z tym bywają traktowani jak osoby nie w pełni dojrzałe.

183


Recenzje i omówienia

gradzkiej socjologii nauki „Socjologia nauki w Leningradzie – Petersburgu: od źródeł do współczesności” (Socyołogija nauki w Leningradie – Sankt Pieterburgie: ot istokow do sowriemiennosti) rozpoczęła od przybliżenia kwestii jej instytucjonalizacji, która miała miejsce już w latach 20. XX w. Najwięcej uwagi autorka poświęciła rozwojowi socjologii nauki w latach 60. XX w. Współczesna tematyka badań petersburskiej socjologii nauki przenika się z problematyką socjologii kształcenia. Artykuł W. Winogradowa „Lenigradzko-petersburska szkoła socjologii politycznej: konstytuowanie się i współczesność” (Lenigradsko-pietierburgskaja szkoła politiczeskoj socyołogii: stanowlenije i razwitije) dotyczy okresu od lat 50. do 90. XX w. Ze względu na panujące w ZSRR warunki polityczne nauka ta od początku napotykała na poważne ograniczenia. Trudno było mówić o jakiejkolwiek swobodzie badań w sytuacji, kiedy decydujące słowo należało do Wydziału Politycznego KC KPZR. Opis rozwoju socjologii politycznej i socjologii polityki jest bardzo skrótowy i ogranicza się do przytoczenia nazwisk ważniejszych przedstawicieli tej dyscypliny. Kolejną socjologią szczegółową uprawianą na leningradzkim uniwersytecie była socjologia sztuki – opisana w tekście M. Głotowa „Socjologia sztuki w Leningradzie w latach 60.–80. XX w.” (Socyołogija iskusstwa w Leningradie w 1960–1980 gody). Początki radzieckiej socjologii sztuki sięgają lat 20. XX w. Kilkadziesiąt lat później była to dziedzina silnie zideologizowana. Określenie stosunku do dorobku pierwszych przedstawicieli tej dyscypliny było jednym z podstawowych tematów poruszanych w pracach leningradzkich socjologów sztuki w latach 60. Oprócz tego zajmowali się oni wówczas krytyką burżuazyjnej socjologii sztuki i określeniem przedmiotu swojej dyscypliny, ale powstawały również prace niezaangażowane politycznie, poświęcone problemowi sztuki jako zjawiska społecznego. W latach 70. i 80. wspomniana tematyka stała się przedmiotem zainteresowań leningradzkich filozofów i historyków sztuki. W znacznie większym stopniu problem ideologizacji dotknął socjologię religii. M. Smirnow w tekście „Socjologia religii w Leningradzie: od odwilży do pieriestrojki” (Socyołogija religii w Leningradie: ot ottiepieli do pieriestrojki) zwrócił uwagę na specyfikę tej socjologii szczegółowej w ZSRR. W warunkach komunizmu i ateizmu radzieckie prace w zakresie socjologii religii należałoby raczej określić jako „prace socjologiczne o religii”. Po całkowitej zapaści tej dyscypliny w okresie stalinizmu, pod koniec lat 50. XX w. rozpoczęło się jej stopniowe odradzenie. Badacze starali się określić skalę rozpowszechnienia postaw religijnych i ateistycznych w radzieckim społeczeństwie. Swoboda badań nie była jednak możliwa, m.in. ze względu na dyktat Instytutu Ateizmu Naukowego i określoną politykę religijną państwa. Wyniki prowadzonych do czasów pieriestrojki badania

184


Recenzje i omówienia

religijności trudno traktować jako wiarygodne. Realne zmiany nadeszły dopiero w okresie pieriestrojki. W. Tchakachow i J. Kostiuk w tekście „Socjologia miasta w Leningradzie: dorobek uczonych ISEP w latach 70. i 80. XX w.” (Socyołogija goroda w Leningradie: opyt uczonych ISEPa. 1970–1980-je gody) przedstawili strukturę Instytutu Problemów Społeczno-Ekonomicznych oraz opisali realizowane w nim ważniejsze projekty badawcze. Dotyczyły one m.in społecznych problemów zarządzania rozmieszczeniem ludności, tendencji rozwojowych dużych miast, studiów porównawczych rozwoju miast w ZSRR i USA. Od lat 80. ważnym tematem prac z zakresu socjologii miasta stała się krytyka propagowanego wcześniej ekstensywnego i nieefektywnego systemu rozwoju miast. Kolejne teksty zostały poświęcone osobom dwóch uczonych, którzy zasłużyli się dla rozwoju socjologii na leningradzkim uniwersytecie. L. Ornatskaja w artykule „W.P. Rożyn i leningradzka socjologia w latach 60. XX w.” (W.P. Rożyn i leningradskaja socyołogija w 60-je gody XX wieka) przybliżyła postać ówczesnego dziekana Wydziału Filozoficznego7 Uniwersytetu Państwowego w Leningradzie. Na okres jego władzy przypadł „socjologiczny boom”, w czym on sam miał duży udział. W tekście zostały pokrótce omówione badania socjologiczne prowadzone na kierowanym przez W. Rożyna wydziale oraz jego poglądy naukowe w zakresie socjologii. Autorka położyła jednak nacisk na jego instytucjonalny wkład w rozwój leningradzkiej socjologii. Osiągnięcia W. Tugarinowa, przedstawionego przez I. Osipowa w artykule „Poglądy socjologiczne W.P. Tugarinowa” (Socyołogiczeskije wzglady W.P. Tugarinowa), mają przede wszystkim charakter naukowy, choć pełnił on również funkcje dziekana (przed W. Rożynem), a później przez wiele lat kierował katedrą socjologii. Krąg zainteresowań naukowych W. Tugarinowa był szeroki, ale najważniejsze miejsce w jego twórczości zajmowały te nurty socjologiczne, które były blisko związane z filozofią. Zajmował się on m.in. problematyką walki klas, osobowości społecznej, socjologią wartości kulturowych, problemami cywilizacyjnymi i in. Tekst W. Owsiannikowa „Badania socjologiczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu państwowego w Leningradzie” (Socyołogiczeskije issledowanija na Fiłosofskom fakultietie Leningradskogo Gosuniwiersitieta) ma bardzo ogólny charakter i zawiera znacznie mniej informacji, niż można by się spodziewać po tytule. Na kilku zaledwie stronach autor skupił się na metodyce badań socjologicznych wdrażanej w latach 70. i 80. XX w. na leningradzkim uniwersytecie. W zbiorze Socjologia w Leningradzie – Petersburgu... nie znajdziemy podsumowania. Ostatni z artykułów autorstwa M. Kaszynej „Wspomnienia absolwentki Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Państwowego w Leningradzie 7

Na tym wydziale wykładano socjologię.

185


Recenzje i omówienia

rocznika 1987 na kierunku »Socjologia stosowana«” (Wospominanija wypusknicy Fiłosofskogo fakultieta LGU 1987 goda po specyalizacyi „prikładnaja socyołogija”) tej roli nie spełnia, choć w pewnym sensie stanowi przypieczętowanie opisanych w tomie dziejów leningradzkiej socjologii. Autorka przedstawiła jedynie swoje refleksje na temat procesu kształcenia i losów pozauniwersyteckich socjologów po ukończeniu studiów. Książka pod redakcją A. Boronojewa stanowi interesujący zbiór tekstów na temat historii socjologii w Leningradzie i Petersburgu w II poł. XX w. Cechą wspólną zdecydowanej większości artykułów jest ich odniesienie do prowadzonych wówczas badań socjologicznych oraz osobiste zaangażowanie autorów we wspomniane analizy. Zbiór nie stanowi jednak spójnej całości. Poszczególne teksty opisują różny przedział czasowy – w niektórych przypadkach są to 2–3 dekady, w innych cała II poł. XX w., a kilku autorów dodatkowo przedstawiło stosunkowo obszerną genezę lub dzieje danej subdyscypliny w latach wcześniejszych (I poł. XX w. i wiek XIX). Różna była również ilość szczegółów; niektórzy autorzy ograniczali się do podania nazwisk uczestników poszczególnych projektów, a inni opisywali ich założenia, przebieg i rezultaty. Dlatego nie można uznać Socjologii w Leningradzie – Petersburgu... za monografię zbiorową w pełnym tego słowa znaczeniu. Omawiana praca z pewnością spełnia podstawowe zadanie postawione jej przez A. Boronojewa – uzupełnia braki w zakresie historiografii najnowszej historii rosyjskiej i radzieckiej socjologii, ale dostarcza ona przede wszystkim wskazówek bibliograficznych, nie stanowiąc jednocześnie kompletnego opracowania. Pewne zastrzeżenia można mieć do sposobu przedstawienia ograniczeń, jakim podlegali socjologowie i ich badania w związku z panującymi w ZSRR warunkami politycznymi. Praca Socjologia w Leningradzie – Petersburgu... powstała jako przeciwwaga dla nurtu kompletnego odrzucenia socjologii okresu komunizmu jako nauki zideologizowanej i nieprzedstawiającej żadnej wartości, w związku z czym autorzy starali się uwypuklić pozytywny wkład radzieckich socjologów w rozwój tej dyscypliny. Kwestia politycznego zaangażowania socjologów oraz manipulacji wynikami badań nie została całkowicie pominięta, ale jej marginalizacja może wywoływać mylne wrażenie, że socjologia w II poł. XX w. ZSRR rozwijała się stosunkowo swobodnie. Mimo wspomnianych braków, omawiana przez nas książka stanowi wartościowe i obszerne źródło informacji na temat badań socjologicznych prowadzonych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w Leningradzie-Petersburgu. Z pewnością zapoznanie się z nimi na podstawie innych źródeł byłoby o wiele trudniejsze, a w niektórych przypadkach wręcz niemożliwe. Lieratura Agapow, Płaton i Walerij Afanasjew. 2010. Russkaja socyołogija. Moskwa: Kanon-Plus.

186


Recenzje i omówienia Czagin, Boris (red.). 1978. Socyologiczeskaja mysl’ w Rossii. Oczerki istorii niemarksistskoj socyołogii posledniej trieti XIX – naczała XX wieka. Leningrad: Nauka. Krawczenko, Albert. 2005. Istorija otieczestwiennoj socyołogii. Moskwa: Akadiemiczeskij Projekt. Zborowskij, Garold. 2003. Istorija socyołogii. Kłassiczeskij i sowriemiennyj etapy. Jekatierinburg 2003.

Michał Głuszkowski

Zdeněk R. Nešpor, Republika sociologů. Zlatá éra české sociologie v meziválečném období a krátce po druhé světové válce, Scriptorium, Praha 2011, 306 ss.

Rzadko kiedy zdarza się, by aktywność jednego uczonego w tak krótkim czasie tak głęboko wpłynęła na stan badań w określonej dziedzinie wiedzy, jak to miało miejsce w przypadku działalności Zdeňka R. Nešpora i dociekań nad historią socjologii czeskiej. Książka Republika sociologů. Zlatá éra české sociologie v meziválečném období a krátce po druhé světové válce („Republika socjologów. Złota era socjologii w okresie międzywojennym i krótko po drugiej wojnie światowej“) będąca przedmiotem niniejszej recenzji, warta jest omówienia nie tylko ze względu na jej wartość jako odrębnej pracy naukowej, ale i jako jednego w serii przedsięwzięć wydawniczych, które zmieniły stan studiów nad historią socjologii czeskiej. Zainteresowanie dziejami dyscypliny w Czechach po roku 1989 można określić jako umiarkowane. Choć ukazywały się pojedyncze prace, miewały one zazwyczaj przyczynkarski charakter i umiarkowaną niekiedy wartość naukową1. Było to o tyle kłopotliwe, że stan dostępnej wiedzy trudno było uznać za zadowalający. Tworzona właściwie na nowo w latach 60. dwudziestego wieku socjologia czechosłowacka nie poszukiwała inspiracji w rodzimej tradycji naukowej i zainteresowanie nią pojawiło się krótko przed zdławieniem „praskiej wiosny”. Jego owocem było kilka publikacji poświęconych głównie bliższej politycznej lewicy „szkoły brneńskiej”, kierowanej przez Inocenca Arnošta Bláhę, jednej z dwóch (obok „szkoły praskiej”) skonfliktowanych grup uczonych aktywnych w okresie międzywojennym. W latach 80. kilka prac na ten temat opublikował Antonín Vaněk, jedna z najbardziej mrocznych postaci „normalizacyjnej“ socjologii, jednak ich wartość merytoryczna 1 Z ważniejszych: Jiří Sedlák, Inocenc Arnošt Bláha, Vydavatelství Masarykovy univerzity, Brno 1995; Inocenc Arnošt Bláha, Československá sociologie: od svého vzniku do roku 1948, Doplněk, Brno 1997; Helena Janišová, Zdeněk Ullrich: příspěvek k dějinám československé sociologie let 1945–1949, Slon, Praha 1998.

187


Recenzje i omówienia

była ograniczona, jako że były pełne przemilczeń i przekłamań, nie mówiąc już o poetyce broszury propagandowej, w jakiej zostały napisane2. Sytuacja ta ulega ostatnie zmianie, w dużej mierze właśnie dzięki aktywności Zdeňka R. Nešpora3. Republika sociologů to już trzecia publikacja książkowa tego autora odnosząca się do dziejów socjologii w Czechach. Pierwsza była broszura poświęcona zapleczu instytucjonalnym nauk społecznych przed nastaniem komunizmu, wydana w roku 2007. O wiele większą wagę posiadała opublikowana roku później książka Ne/naboženské naděje intelektuálů („Nie/religijne nadzieje intelektualistów”), stanowiąca szczegółową prezentację dziejów czeskiej socjologii religii – a w istocie wszelkich dociekań dotyczących religii i posiadających jakikolwiek związek z najszerzej pojmowaną socjologią, jako że zakres tego, co autor uznał za socjologię religii, daleko wykracza poza zwyczajowe miary4. Fundamentalne znaczenie dla badań nad historią czeskiej socjologii ma wszakże inne przedsięwzięcie zrealizowane przez Nešpora – współredagowana przez niego, opublikowana w ubiegłym roku na CD-ROMie reedycja czechosłowackich czasopism socjologicznych. Na płycie tej znalazły się, obok autorskiego wprowadzenia, kompletne roczniki dwóch najważniejszych pism przedkomunistycznej socjologii czechosłowackiej, wydawanej w Brnie „Sociologickej revui” i praskich „Socialních problémów”, ponadto zaś wybór tekstów z pisma „Parlament”, w latach 20. XX w. systematycznie publikującego teksty socjologiczne, a także cała zawartość drugoobiegowego „S-obzoru” z końca lat 80. dwudziestego wieku5. Na ile można sądzić na podstawie deklaracji samego autora, Republika sociologů miała stanowić jedynie przymiarkę do planowanej większej pracy zbiorowej Akademické dějiny české sociologie oraz słownika socjologów czeskich6. Jak wskazuje tytuł ksiązki, dotyczy ona dziejów socjologii w okresie Pierwszej Republiki czechosłowackiej, podczas okupacji i po drugiej wojnie światowej 2

Antonín Vaněk, Přehled dějin české a slovenské sociologie. Od nejstarších dob až do roku 1945, Statní pedagogické nakladatelství, Praha 1982; idem, Přehled dějin české a slovenské sociologie od roku 1945 do současnosti, Statní pedagogické nakladatelství, Praha 1981; idem, Slovník českých a slovenských sociálně politických myslitelů a sociologů, Univerzita Karlova, Praha 1986. 3

Oprócz nich z nowszej literatury warto jeszcze wspomnieć pracę Emanuel Pecka, Sociolog Emanuel Chalupný, Vysoká škola evropských a regionálních studií, České Budějovice 2007; Dušan Janák, Hodnoty a hodnocení v sociologii Inocence Arnošta Bláhy: studie z dějin klasické české sociologie, Masarykova univerzita, Brno 2009. 4 Zdeněk R. Nešpor, Institucionální zázemí české sociologie před nastupem marxismu, Sociologický ústav AV ČR, Praha 2007; idem, Ne/naboženské naděje intelektuálů. Vývoj české sociologie náboženství, Scriptorium, Praha 2008. 5

Zdeněk R. Nešpor & Anna Kopecká (red.), Edice českých sociologických časopisů (CD-ROM), Sociologický ústav AV ČR – MathAn, Praha 2011. 6

Zdeněk R. Nešpor, Republika sociologů. Zlatá éra české sociologie v meziválečném období a krátce po druhé světové válce, Scriptorium, Praha 2011, s. 12-15.

188


Recenzje i omówienia

przed likwidacją dyscypliny po przejęciu władzy przez komunistów. Otwiera ją przedmowa, zawierająca zarys sytuacji socjologii w omawianym okresie oraz rzut oka na literaturę na temat jej dziejów. Zasadnicza treść pracy składa się z ośmiu rozdziałów, w większości zawierających podstawowe informacje biograficzne i skrótowe omówienia najważniejszych dzieł (czy kluczowych idei) opisywanych autorów. Warto wskazać, że autor nie poprzestał na opisie idei teoretycznych, w systematyczny sposób zajmując się także prowadzonymi przez socjologów przedsięwzięciami badawczymi. Pierwszy rozdział odnosi się do początków socjologii w Czechach – do socjologii akademickiej, w tym przede wszystkim do Tomáša Garrigue Masaryka, a także do socjologii chrześcijańskiej. W kolejnym omówiono podstawy instytucjonalne socjologii czechosłowackiej. Rozdział trzeci odnosi się do uczniów i naśladowców Masaryka, wśród których Nešpor umieścił także Emanuela Chalupnégo. Dalej mowa jest o szkole brneńskiej, na czele z jej przywódcą Inocencem Arnoštem Bláhą, którego twórczość autor ocenia nader krytycznie, wskazując na ustawiczne problemy z oddzieleniem opisu od postulatów, podkreślając przy tym jego związki z Masarykowskim nurtem socjologii – zdaniem piszącego te słowa bardziej zresztą deklarowane niż rzeczywiste7. Omówiona została także szkoła brneńska zarówno w węższym, jak i w szerszym sensie słowa, rozumianą jako grono uczestników seminarium studentów Bláhy oraz jako krąg autorów „Sociologickej revui”, na czele z Josefem Ludvikiem Fischerem. Rozdział piąty odnosi się do wyżej niż brneńska cenionej przez autora praskiej szkoły socjologicznej. Kolejny, noszący tytuł Třetí vzadu: tradice křesťanské sociologie („Trzeci z tyłu: tradycja socjologii chrześcijańskiej”) dotyczy twórczości Bedřicha Vaška. W dalszej części książki mowa jest o socjologii słowackiej, a wreszcie o ciekawych i mało znanych dziejach nauki w okresie okupacji i we wczesnym okresie powojennym. Zamykają ją: podsumowanie zawierające niezwykle sceptyczną ocenę dorobku nauki czeskiej, w znacznej mierze odwołującej się do spekulacji i posiadającej skromny dorobek badawczy, bibliografia oraz indeks nazwisk. Przed nim zamieszczono w książce dodatek w postaci artykułu Zdeňka Ullricha stanowiącego pierwotnie uzupełnienie do czeskiego wydania Contemporary Sociological Theories Pitirima Sorokina8. Jego wartość nie jest aż tak fundamentalna, a treść aż tak nieznana, by jego opublikowanie jako dodatku do autorskiej historii socjologii czeskiej można było uznać za celowe. Jeżeli zadaniem recenzenta ma być wskazanie słabych stron omawianej pracy, to w przypadku Republiki sociologů realizacja owego zadania okazuje się szczególnie trudna. Najważniejszy w gruncie rzeczy zarzut odnosić się 7

Ibidem, s. 117

8

Pitirim Sorokin, Sociologické nauky přítomnosti, przeł. B. Ullrichová, adaptacja i dod. Z. Ullrich, Jan Laichter, Praha 1936.

189


Recenzje i omówienia

może do jej objętości, zbyt skromnej, by można było w pracy zamieścić wyczerpujące opisy i bardziej dogłębne analizy omawianych koncepcji. Na uwagę zasługuje krytyczny dystans, jaki autor zachowuje do badanej twórczości. W swoich wcześniejszych pracach autor stronił szkole praskiej, za dobrą monetę biorąc kreowany przez nią wizerunek własny jako prawdziwie naukowej i empirycznej (w przeciwieństwie do krytykowanych przez „Prażan” brneńskich konkurentów). W Republice sociologů podchodzi do obu grup z równym w zasadzie dystansem, dowodząc słuszności praskich krytyk szkoły brneńskiej, dotyczących moralizowania, słabości metodologicznej, spekulatywnego charakteru wielu tamtejszych prac i niedostatku badań empirycznych, ale też dostrzegając słabości szkoły praskiej, bardziej postulującej prowadzenie badań i głoszącej wysokie standardy metodologiczne niż w praktyce wcielającej je w życie. Skądinąd trudno sobie wyobrazić ukazanie się podobnej książki w Polsce, gdzie od historyka socjologii oczekuje się, by był przede wszystkim stróżem pamięci lokalnych klasyków. Z drugiej jednak strony można odnieść wrażenie, że krytycyzm autora to wynik swoistego prezentyzmu – oceniania dawnej twórczości naukowej przy użyciu kryteriów właściwych współczesności i wynikających stąd wygórowanych oczekiwań. Czy rzeczywiście dawna socjologia czeska wydawałaby się aż tak miałka, gdyby porównać ją nie z ideałami rodem z nauki współczesnej, a z europejską produkcją naukową owego okresu? Rzecz jasna, w każdej pracy naukowej można znaleźć twierdzenia i sądy kontrowersyjne, jednak ich lista w przypadku Republiki sociologů wydaje się zaskakująco krótka – rzecz tym bardziej godna uwagi, że autor nie waha się wypowiadać wyrazistych sądów. Bodaj najważniejszą sporną kwestię stanowi status socjologii chrześcijańskiej, którą Nešpor próbuje włączyć w dzieje socjologii („bezprzymiotnikowej”). Fakt, że jest ona pomijana przez większość historii socjologii nie stanowi jedynie wyniku uprzedzeń, ale przede wszystkim rezultat tego bezspornego faktu, że współcześni nie traktowali jej jako gałęzi czy nurtu socjologii. Jej bezproblematyczne włączanie może razić chociażby wobec podkreślania przez autora nikłości związków z socjologią chociażby Josefa Ludvika Fischera, niezależnie od filozoficznych zainteresowań powszechnie uchodzącego za teoretyka naszej dyscypliny… Bez wątpienia przesadne jest zaś przypisywanie czeskiej socjologii chrześcijańskiej roli potencjalnego kontrpartnera obu konkurencyjnych szkół. Niezależnie od potencjalnie spornych kwestii praca Zdeňka R. Nešpora stanowi najlepszą istniejącą syntezę dziejów dawniejszej socjologii czeskiej, dostarczając pokaźnej dozy solidnie udokumentowanych informacji, podanych w przejrzysty, wręcz atrakcyjny sposób. Nie ulega wątpliwości, że to od niej zaczynać odtąd będzie lekturę każdy uczony czy student pragnący się chciał zapoznać z dziejami socjologii w Czechosłowacji. Jarosław Kilias

190


Recenzje i omówienia

Uta Gerhardt, Soziologie im zwanzigsten Jahrhundert. Studie zu ihrer Geschichte in Deutschland, Franz Steiner Verlag, Stuttgart 2009, 392 ss.

Autorką omawianej publikacji jest urodzona w roku 1938 Uta Gerhardt, obecnie emerytowana już profesor na Uniwersytecie w Heidelbergu. Pracę habilitacyjną obroniła w wieku 31 lat, a tytuł profesora uzyskała w 1979 r. W latach 80. była członkiem zarządu Niemieckiego Towarzystwa Socjologicznego (Die Deutsche Gesellschaft für Soziologie), a także przewodniczącą Niemieckiego Towarzystwa Socjologii Medycyny (Die Deutsche Gesellschaft für Medizinische Soziologie). Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół problemów z zakresu socjologii medycyny, teorii ról społecznych oraz teorii socjologicznych. Jednak najprawdopodobniej największą sławę przyniosły jej interpretacje dzieł Talcotta Parsonsa, którego życie i twórczość stały się tematem jednej z jej książek. Publikacja, której tytuł można byłoby najprościej przetłumaczyć Socjologia w XX wieku. Studia nad jej historią na przykładzie Niemiec, składa się z sześciu części opatrzonych wprowadzeniem i zakończeniem. Autorka rozpoczyna swoje dzieło od przywołania pewnego wydarzenia z lat 70. XX w., które miało miejsce w Anglii. Otóż jedna ze studentek wręczyła jej rysunek będący karykaturą socjologii. Przedstawiał on dwóch mężczyzn i był opatrzony podpisem: „This is Mr. X, a sociologist, and this is his interpreter”. Był to szczególny czas dla socjologii jako dziedziny nauki, na temat której panowało wiele przesądów. Zrozumienie myśli socjologicznej było porównywane z opanowaniem języka chińskiego, a jej autorów nie określano mianem socjologów, lecz socjalistów1. Dzisiaj nikt nie robi sobie żartów z dziedziny nauki, jaką jest socjologia, ale nie oznacza to, że jest ona przez wszystkich traktowana poważnie, dodaje Gerhardt. Autorka nie postawiła sobie za cel napisania książki, reflektującej nad socjologią „z perspektywy lotu ptaka”. Jej praca nie stanowi również przeglądu obecnych trendów i kierunków w myśleniu socjologicznym. Zamiast prezentować historię wszystkich socjologicznych dyskusji, przedstawia tylko te – które jej zdaniem – stanowią sedno dyscypliny. Ponadto „chodzi o socjologię XX wieku w dyskusjach i sporach, które miały miejsce w Niemczech”2. Tytuł książki mógłby sugerować, że będzie ona pewnego rodzaju historyczną narracją, lecz w rzeczywistości jest obszernym opisem historycznych wątków, szczególnie tych, które są istotne z perspektywy Weberowsko-Parsonowskiego paradygmatu. Taki punkt 1 J. Später, Marx oder Weber- wer hat Recht?, „Süddeutsche Zeitung” z 28.01.2010, s. 1; dostępny:http://archiv.sueddeutsche.de/75k38h/3198377/Der-Not-keinen-Schwung-lassen.html/ print.php/?id=A46627360_EGTPOGWPOPPOWHGRAAWCEAP [12.01.2012]. 2

U. Gerhardt, Soziologie im zwanzigsten Jahrhundert. Studie zu ihrer Geschichte in Deutschland, Franz Steiner Verlag, Stuttgart 2009, s. 9.

191


Recenzje i omówienia

widzenia może tłumaczyć wybór autorki dotyczący obszernego przedstawienia dokonań Talcotta Parsonsa3 w rozwoju niemieckiej socjologii, która jej zdaniem bardzo wiele mu zawdzięcza. Z drugiej jednak strony sprawia, że publikacja Gerhardt wychodzi poza ramy niemieckiej socjologii, o której mowa w tytule książki. Autorka podzieliła książkę na sześć części (rozdziałów). Ich ramy czasowe wyznacza rozwój sześciu reżimów w Niemczech w XX w.: Kaiserreich, czyli założone przez Ottona von Bismarcka Cesarstwo Niemieckie; powstała w wyniku rewolucji listopadowej w 1918 r. Republika Wajmarska; Nationalsozialismus, który zapisał się w historii przede wszystkim za sprawą hitleryzmu; Republika Bońska, będąca określeniem dla Niemiec zachodnich; Niemiecka Republika Demokratyczna i Republika Berlińska. Takiemu układowi książki przyświecała myśl autorki, że „jeśli ktoś pisze o socjologii w Niemczech, to musi uwzględnić historię społeczną XX wieku”4. I zamiast mówić o jednej socjologii należy mówić, zdaniem Gerhardt, o sześciu różnych socjologiach w historii Niemiec, które w różnym stopniu znajdowały się pod wpływami reżimów i ideologii. Pierwsza część książki obejmuje swoim zasięgiem okres powstawania socjologii, próby wyłonienia się społecznego darwinizmu i problemy związane z przymusową emigracją intelektualistów po objęciu władzy przez Hitlera. Autorka prezentuje w niej m.in. powstawanie „Simmlowsko-Weberowskich teorii”, które były odpowiedzią na krytykę Wilhelma Diltheya skierowaną przeciwko socjologii Augusta Comte’a i Herberta Spencera. Tego ostatniego określa mianem ojca darwinizmu społecznego, który posłużył za „ideologię” dla nazistów. Chodzi przede wszystkim o koncepcję czystości rasowej (Rassenhygiene). Na ratunek niemieckiej socjologii przed dyktaturą nazistowską, przyszedł młody amerykański uczony Talcott Parsons, który wówczas doktoryzował się na uniwersytecie w Heidelbergu. Jednak, jak podkreśla autorka, odejście od darwinizmu społecznego, które dało początek wielkim sukcesom i uznaniu teorii Weberowskich w rzeczywistości nie nastąpiło w Niemczech lecz w innych krajach. Kolejny okres w dziejach socjologii to powstanie narodowego socjalizmu i upadek wiedzy w społeczeństwie, połączony z próbą wytłumaczenia reżimu nazistowskiego. „Nowoczesne myślenie” w kraju, w którym rządził narodowy socjalizm, było z oczywistych względów niemożliwe, dlatego socjologia niemiecka rozwijała się poza jego granicami. Dołączyła ona do amerykańskich 3

Ten amerykański socjolog przez długi czas pozostawał w kontakcie z Uniwersytetem w Heidelbergu, gdzie w latach 1925-1927 przygotowywał i obronił rozprawę doktorską pod opieką Edgara Salina. Swoją dalszą karierę kontynuował na Uniwersytecie Harvarda w Cambridge, gdzie wspólnie z Pitirimem Sorokinem utworzył Wydział Socjologii i uzyskał tytuł profesora. Zmarł 8 maja 1979 roku w Monachium podczas podróży do Niemiec z okazji 50-lecia uzyskania tytułu doktora na Uniwersytecie w Heidelbergu. 4

192

U. Gerhardt, op. cit., s. 13.


Recenzje i omówienia

badaczy, którzy już w latach 30. XX w. zaczęli zajmować się faszyzmem i sowieckim komunizmem. Jedną z najważniejszych ról, obok licznej grupy niemieckich i austriackich emigrantów, pełnił zdaniem autorki Parsons i jego dwubiegunowy paradygmat struktur(y) działania społecznego, w którym dużą rolę odegrała Weberowska koncepcja przywódcy charyzmatycznego. To właśnie ona zdominowała na jakiś czas ówczesną debatę i powróciła na nowo w latach 80., m.in. za sprawą Parsonsa. Próba ratowania nowoczesnej socjologii (przez Talcotta Parsonsa i Alfreda Schütza) przed społecznym darwinizmem oraz wpływ Edwarda Y. Hartshorne’a na niemieckich badaczy to kolejny okres w dziejach niemieckiej socjologii. Przypadł on na odbudowę państwa niemieckiego i nauki, który rozpoczął się tuż po zakończeniu wojny. Niemałym wyzwaniem okazało się wskrzeszenie socjologii, która w tym czasie nie miała swoich przedstawicieli w Niemczech. Próby jej odbudowania podjął się amerykański uczony z Harvardu Edward Y. Hartshorne, który opracował na przełomie lat 30. i 40. XX w. analizę nazistowskich Niemiec. W swoich studiach skupił się m.in. na charyzmie, którą traktował jako psychologiczną podstawę faszystowskiego kultu wodza. Hartshorne był kuratorem oświaty stacjonującym w strefie okupacyjnej, co umożliwiło mu odbudowę Niemieckiego Towarzystwa Socjologicznego (Die Deutsche Gesellschaft für Soziologie), a także zorganizowanie już w rok po zakończeniu wojny Dni Socjologów (Soziologentage). Przykład Hartshorne’a pokazuje jak bardzo korzystny i ważny dla rozwoju oraz kształtu nauki w Niemczech był „amerykański import” myśli socjologicznej tuż po zakończeniu wojny. Przypada na niego czwarty rozdział w dziejach socjologii niemieckiej, który autorka umiejscawia w latach 50. Szczególną uwagę poświęca ona rozwojowi badań socjologicznych, którego symbolem jest przywrócenie w roku 1950 Instytutu Badań Społecznych we Frankfurcie nad Menem (Institut für Soziologie), w skrócie określanym szkołą frankfurcką (Frankfurter Schule). Kolejna dekada przyniosła zupełnie odmienne nastroje, a mianowicie antyamerykańskie hasła i krytykę „amerykańskiego importu”, które posłużyły za punkt wyjścia do piątego rozdziału w rozwoju socjologii niemieckiej według Gerhardt. Przypada on na początek lat 60. i trwa do końca dekady. Za moment zwrotny dla rozwoju socjologii niemieckiej autorka uznała spór, który trwał przez kilka lat, a dokładnie między warsztatami zorganizowanymi przez Niemieckie Towarzystwo Socjologiczne w 1961 r. a Dziesiątymi Dniami Socjologów w 1968. Mowa tutaj o konflikcie, który dzisiaj jest znany pod nazwą Positivismusstreit, a dotyczył metod i sądów wartościujących stosowanych w naukach społecznych. Spór ten rozegrał się przede wszystkim w zachodnich Niemczech i Austrii, a po przeciwnych jego stronach stanęli zwolennicy krytycznego racjonalizmu (Karl Popper) i teorii krytycznej ze szkoły frankfurckiej ( Jürgen Ha-

193


Recenzje i omówienia

bermas). Gerhardt zwraca również uwagę na dwa równoległe i przeciwstawne procesy, które zaistniały w tym okresie. Na jeden z nich składają się propozycje teoretyczne Niklasa Luhmanna, Jürgena Habermasa, Ralfa Dahrendorfa, a także Petera Bergera i Thomasa Luckmanna. Otóż, zdaniem Gerhardt, działalność naukową wszystkich tych autorów łączy rezygnacja z dogłębnego omówienia Weberowskich podstaw socjologii na rzecz uwikłania się w problemy, które wynikają z unieważnienia jego koncepcji. Z kolei na przeciwległym biegunie autorka umieściła Talcotta Parsonsa i kilku innych socjologów, przebywających na emigracji, takich, jak Richard Bendix, których działania skupiały się na ponownym ukonstytuowaniu socjologii Webera w Niemczech. Tym samym lata 60. zapisały się w historii niemieckiej socjologii jako bardzo kontrowersyjny okres, któremu burzliwy charakter nadały krytyczne traktaty na temat społeczeństwa, a jednym z nich był m.in. Homo Sociologicus Ralfa Dahrendorfa z roku 1958. Gerhardt podkreśla również, że spór z lat 60. XX w., który z czasem oczywiście stracił na sile, był podstawowym narzędziem w wyjaśnianiu wielu zjawisk w rzeczywistości polityczno-społecznej, które wydają się dziś oczywiste, ale tak naprawdę powstały w odpowiedzi na ten spór, o czym nie wszyscy pamiętają. W opinii autorki stanowi on również pewnego rodzaju oś czasu w tworzeniu Bundesrepublik. Pluralizm i rozwój myśli społeczno-filozoficznej w latach 60. i 70. XX w. przyczyniły się do rozwoju nowych teorii socjologicznych i upowszechnieniu socjologii Webera. Jednak to nie im autorka poświęca ostatni rozdział w historii socjologii niemieckiej. Gerhardt dokonuje pewnego przeskoku w czasie i początek szóstego rozdziału datuje na rok 1990. Nowa sytuacja powstała na skutek upadku muru berlińskiego zapoczątkowała powstanie socjologii, która stanęła przed poważnymi intelektualnymi wyzwaniami, takimi, jak działanie na szybko zmieniającej się scenie społecznej i politycznej. Z tego powodu autorka swoje rozważania poświęca przede wszystkim zjednoczeniu Niemiec i społeczeństwu, które musiało na nowo powstać. Stwierdza, że był to znakomity moment do uchwycenia zmian społecznych i politycznych oraz przejścia od społeczeństwa socjalistycznego z charyzmatycznym władcą na czele do panowania tradycyjnego. Podstawowym narzędziem w analizie są po raz kolejny teorie Webera i Parsonsa, które autorka stosuje głównie po to, aby odpowiedzieć na pytanie czy społeczeństwo niemieckie przed i po 1989 r. można określić jako nowoczesne. Przyznaje wprawdzie, że ustrój polityczny NRD był zorientowany na gospodarkę industrialną, jednak porządek społeczny miał cechy kraju socjalistycznego. Dlatego ostatecznie stwierdza, że z perspektywy przywołanych socjologów określenie Niemiec społeczeństwem nowoczesnym byłoby nadinterpretacją.

194


Recenzje i omówienia

Decyzja autorki o tym, żeby mówić o sześciu różnych socjologiach niemieckich zamiast o jednej, nie była przypadkowa. Podobnie z wyborem tematu, za którym kryje się teza autorki, mówiąca o tym, że demokracja jest najlepszą formą porządku społecznego w historii Niemiec. Demokracja była i jest w niemieckiej socjologii dwudziestego wieku ważną kwestią. „W tej książce główną rolę odgrywają te teorie i ci teoretycy, którzy to potwierdzają” (s. 19). Dlatego w każdym z tych sześciu rozdziałów można znaleźć mniej lub bardziej bezpośrednie odniesienia do demokracji. Natomiast przeciwnicy państwa prawa i społeczeństwa dobrobytu odgrywają w publikacji Gerhardt rolę drugoplanową. W efekcie perspektywa, z jakiej przygląda się niemieckiej socjologii jest bardzo ograniczona. Ale jak podkreśla autorka nie chodzi o to, żeby każdej koncepcji czy teorii poświęcać tyle samo uwagi. Z jej punktu widzenia istotniejsze wydaje się metodologiczne uzasadnienie nowoczesnej socjologii, która powstała w ostatnim wieku. W efekcie powstała publikacja składająca się z sześciu części, które opowiadają o sześciu różnych socjologiach niemieckich. Wydarzeniami wyznaczającymi ich ramy czasowe są reżimy, które miały miejsce w Niemczech w XX w. Głównymi postaciami są dwaj socjologowie Max Weber i Talcott Parsons, których wspomagają Wilhelm Dilthey, Georg Simmel i Alfred Schütz. Ale czy przyjęty przez autorkę sposób wywodu odpowiada na zasadnicze pytanie: czym jest „nowoczesna socjologia”? Zdaniem Jörga Spätera, który skomentował pracę Gerhardt na łamach „Süddeutsche Zeitung”, można wskazać trzy źródła „nowoczesnej socjologii”. Pierwszym z nich jest Karol Marks i jego krytyka ekonomii politycznej, pozytywizm Augusta Comte’a i darwinizm społeczny Herberta Spencera5. Jednak wszyscy trzej nie reprezentują „nowoczesnej socjologii”, bo jak pisze Gerhardt musi być ona w sposób metodologiczny uzasadniona i przedstawiać analizę społeczeństwa, a nie historię filozofii. Tak przyjęta definicja sprawia, że rozróżnienie na „nowoczesną” i – no właśnie co? – przednowoczesną, a może antynowoczesną socjologię jest tylko normatywnym założeniem Gerhardt. Co więcej, autorka odwołuje się w swoich rozważaniach do czegoś, co nie istnieje, a mianowicie do „wolnej nauki”, która jest „obiektywna” i pozbawiona „wartościowania”. Ostatecznie, nauka, której cechą ma być „wolność ideologiczna”, staje się czymś na miarę kolejnej ideologii. Z tego powodu, zdaniem Spätera, nie można zgodzić się z credo Gerhardt, mówiącym o tym, że dobrymi socjologami byli wyłącznie demokraci, a nie-demokraci nie byli dobrymi socjologami. Do podobnego wniosku dochodzi Andreas Hess, którego zdaniem autorka przyjęła założenie, że „tylko ci, którzy wyemigrowali byli dobrymi socjologami podczas gdy ci, którzy zostali byli apo5

J. Später, op. cit., s. 2.

195


Recenzje i omówienia

logetami reżimu Hitlera lub jemu obojętni”6. Zdaniem Hessa problematyczna wydaje się również Weberowsko-Parsonowska perspektywa w przedstawianiu socjologii niemieckiej. Po pierwsze, jest ryzykowana, gdyż mocno ogranicza analizę tej dziedziny nauki. Po drugie dla niektórych czytelników może wydać się niekonsekwentna, a przykładem na to jest określenie C. Wrighta Millsa marksistą, co zdaniem Hessa jest nadinterpretacją. Podobnie jest z wysiłkami mediacyjnymi Helmutha Plessnera i Ralfa Dahrendorfa, które autorka interpretuje jako odrzucenie idei i wartości amerykańskich (amerykańskich – w rozumienie Parsonowskim), a które czytelnik może potraktować jako pełne pasji lub niezrozumiałe wspieranie jednej słusznej „Parsonowskiej prawdy”. Publikację Gerhardt należy docenić z kilku powodów. Pierwszym z nich jest bez wątpienia łatwy do przyswojenia język, którym posługuje się autorka. Po drugie publikacja Gerhardt wpisuje się w trwającą od lat dyskusję na temat niemieckiej socjologii, ale również – a może przede wszystkim – jest ważnym głosem w poszukiwaniach tożsamości Niemiec. Piętno wojny i hitleryzmu bardzo mocno wpłynęło na samoidentyfikację Niemców, którzy na wiele lat przestali postrzegać siebie w kontekście wspólnoty o charakterze narodowym. Niemiecka tożsamość narodowa musiała zostać poddana rekonstrukcji, a główną rolę w tym procesie odegrał przywoływany przez autorkę (lecz w nieco innym kontekście) Jürgen Habermas. Jego propozycja tożsamości zbiorowej umocowana na „uniwersalnych” zasadach, takich, jak: demokracja, prawa człowieka i patriotyzm konstytucyjny (Verfassungspatriotismus) stała się bardzo ważnym głosem w tej debacie. Jednak nawet ona nie przezwyciężyła milczenia, która okrywa do dziś dyskusje na temat historii Niemiec i samoidentyfikacji ich obywateli. Każda próba uporządkowania myśli historycznej lub socjologicznej w dziejach współczesnych Niemiec wiąże się z oceną wydarzeń i osób, która stanowi ogromne wyzwanie, szczególnie, gdy ma miejsce na polu nauk społecznych. Publikacja Gerhardt jest pierwszą tak obszerną pracą naukową, która odnosi się do przeszłości i próbuje podsumować dotychczasowy dorobek niemieckiej socjologii. Monika Ryszewska

6

A. Hess, Theory from a Historical Perspective: Uta Gerhardt, Soziologie im 20; Jahrhundert: Studien zu Ihrer Geschichte in Deutschland, „International Sociology”, 2010, 25, s. 690.

196


Recenzje i omówienia

Małgorzata Stępnik, Stanisława Ossowskiego koncepcja socjologii sztuki, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2010, 160 ss.

Świat nauk społecznych generuje dziś coraz więcej koncepcji, teorii, nowych paradygmatów, na podstawie których wnioskować możemy o procesach otaczającej nas, płynnej – jak powiedziałby Zygmunt Bauman – rzeczywistości. Niewątpliwie pojawianie się nowych idei jest podstawą dla rozwoju społecznych nauk, ale czymże byłyby one bez swoich fundamentów, bez pamięci o dokonaniach badaczy poprzednich pokoleń? Wiele współczesnych koncepcji to zaiste wariacje na tematy, które nauki społeczne podejmowały wielokrotnie i z całą pewnością przynosiły już odpowiedzi na niektóre zagadnienia. Z tego też względu niezwykle ważne jest dla badaczy społecznych, aby pielęgnować naukowy dorobek poprzedników. Nie mam tu na uwadze instytucjonalnych mechanizmów służących kultowi nauki, a merytoryczną twórczość, która często przez współczesnych badaczy jest pomijana, marginalizowana, traktowana jako nieciekawa, nieaktualna, napisana archaicznym językiem. Stwierdzić należy, iż zasadnicze problemy życia społecznego nie ulegają aż tak fundamentalnym przeobrażeniom. Socjologia miasta, socjologia nauki, socjologia prawa, socjologia religii, socjologia sztuki lub jakakolwiek inna subdyscyplina socjologii uprawiana współcześnie, to nie oderwana „po”, czy też „post” nowoczesność, ale twórczość osadzona w strukturze i systemie intelektualnego dorobku minionych pokoleń. Jednym z podstawowych założeń metodologicznych świata nauki jest zasada ekonomii myślenia znana jako brzytwa Ockhama. Jednak jak wystrzegać się mnożenia bytów, jednocześnie ich nie znając? W owej sytuacji na nauki społeczne spada przymus autoreferencyjności, inaczej bowiem koncepcje czy teorie funkcjonujące w ich ramach wymknęłyby się możliwości poznania, zrozumienia i interpretacji poza wąskimi grupami uprzywilejowanych. Ponadto nauki społeczne, jako byty pozbawione jednego, naczelnego paradygmatu nie mogą funkcjonować bez oparcia w dokonaniach klasyków, bez których znajomości badacz społeczny nie ma możliwości usytuowania własnej osoby w naukowej rzeczywistości. Monografia autorstwa Małgorzaty Stępnik jest poświęcona zagadnieniu socjologii sztuki w ujęciu Stanisława Ossowskiego – pioniera badań nad sztuką w realiach polskich, a przede wszystkim jednego z najznamienitszych polskich socjologów i intelektualnych mistrzów. W twórczości naukowej Ossowskiego wskazywać można na dwa okresy: pierwszy, filozoficzny, kiedy zajmowała go teoria znaku i rozważania o podstawach estetyki oraz drugi, stricte socjologiczny, kiedy to jego dociekania skupiały się wokół zagadnień narodu, struktury społecznej, psychologii społecznej,

197


Recenzje i omówienia

metodologii nauk społecznych czy ideologii marksistowskiej. Jego koncepcja socjologii sztuki nie została nigdy dokładnie wydzielona z problematyki estetycznej i między innymi w tym fakcie Stępnik upatruje przyczynę braku całościowego, dogłębnego przeglądu w twórczości Ossowskiego wątków poświęconych socjologii sztuki. W tym względzie autorka wskazuje także na to, jak ogromny jest dorobek naukowy badacza, w którym teksty poświęcone materii, jaką jest sztuka, stanowią zaledwie mały fragment całości. Dodatkowo aktywność Ossowskiego w zakresie socjologii sztuki przypadła na czas przedwojenny, gdzie lata trzydzieste były okresem szczególnie licznych publikacji z tego zakresu, po upływie których jednak badacz w zasadzie nie podejmował już tej problematyki. Poza tym, jak podkreśla Stępnik, Ossowski nie stworzył jednolitej koncepcji socjologii sztuki, wskazał jedynie na zasadnicze pytania, główne punkty, wymagające dalszych rozważań (s. 7-9). Ten stan rzeczy stał się dla autorki asumptem do podjęcia próby analizy podejścia Ossowskiego do badań nad sztuką. Stępnik rozpoczyna pracę od zaprezentowania biografii naukowej socjologa, z której wyłania się postać uczonego o rozległych horyzontach myślowych, wielkiego patrioty oraz zaangażowanego społecznika. Śledzimy koleje pracy naukowej Ossowskiego, które autorka przedstawia w powiązaniu ze zmieniającymi się warunkami historycznymi i kontekstem społecznym; pracy, na którą wpływ miały także, a może przede wszystkim, kontakty badacza z tak znamienitymi uczonymi, jak Tadeusz Kotarbiński, Bronisław Malinowski czy Stefan Czarnowski; pracy nieukończonej, którą przerwała śmiertelna choroba – zaznaczyć należy, iż w tym miejscu do monografii wkradł się błąd natury faktograficznej. Mianowicie Stępnik jako datę śmierci Ossowskiego podaje 7 listopada, bez wskazania roku, do którego odsyła w zdaniu wcześniejszym, przywołując rok 1962 (s. 26). Faktycznie Ossowski zmarł rok później – 7 listopada 1963 r. Jest to z pewnością niedopatrzenie autorki – niedopatrzenie, które jednak nie powinno się zdarzyć i nie może tym samym ujść uwadze skrupulatnego czytelnika. Przedmiotem rozważań zawartych w drugim rozdziale omawianej pracy staje się ogólna charakterystyka twórczości naukowej Ossowskiego. W części poświęconej biografii naukowej autorka tylko przywołuje ważne w dorobku wybitnego socjologa publikacje, bez ich omawiania. W tym miejscu natomiast podejmuje się rekonstrukcji głównych kierunków jego zainteresowań naukowych. Tym, co w pierwszej kolejności zajmuje Ossowskiego, są utwory semantyczne, których analizie poświęca się w rozprawie doktorskiej. Stępnik wydobywa z Analizy pojęcia znaku te elementy, które później staną się kanwą teorii estetycznej uczonego. Zwraca tu uwagę na dominującą rolę podmiotu w procesie percepcji, na funkcję wyrażania, która sprawia, że wypowiedź staje się oznaką ekspresyjną oraz na komunikacyjną rolę znaku, która zostaje przeniesiona na pole rozważań

198


Recenzje i omówienia

estetyki i socjologii sztuki. Dalej przechodzi autorka do naświetlenia głównych pojęć z U podstaw estetyki, takich jak interpretacja, ocena estetyczna i jej typy, rozróżnienie na wartości estetyczne i artystyczne, co niesie ze sobą rozgraniczenie pomiędzy nauką o przeżyciach estetycznych i nauką o artystycznych wytworach. Przywołuje także głosy krytyczne wobec koncepcji Ossowskiego, nawiązując do recenzji pierwszego wydania U podstaw estetyki autorstwa Mieczysława Wallisa, który zarzuca Ossowskiemu „rozparcelowanie estetyki tradycyjnej” oraz, pomimo szerokiej definicji terminu „piękno”, koncentrowanie się na rzeczach pięknych w węższym sensie (s. 34-35). Drugim głosem krytycznym, który Stępnik ośmieliła się przywołać, jest pretensja Józefa Tarnowskiego, jakoby aksjologia Ossowskiego była uboga kategorialnie, przez co nie jest możliwe ujęcie w jej ramach modernistycznego przełomu aksjologicznego. Z tym zarzutem autorka odważyła się polemizować – na obronę Ossowskiego przywołała stosowane przez niego w odniesieniu do przełomu modernistycznego kategorie takie, jak „oryginalność” i „nowość” oraz fakt poruszania przez niego problemu emancypacji sztuki. Jednak, jak sama zaznacza, są to kategorie jedynie nadmieniane, pozbawione głębszej analizy. Następnie autorka omawia koncepcję przeżycia estetycznego i kontemplacyjnego życia chwilą, które łączy z myślą Arystotelesa i Kanta, jak również z myślą zawartą na kartach Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury Johana Huizingi. Zanim jednak czytelnik będzie mógł przejść do meritum – czyli Ossowskiego wizji socjologii sztuki, co obiecuje tytuł pracy – będzie musiał zapoznać się z zagadnieniami podnoszonymi w pracach takich, jak: Więź społeczna i dziedzictwo krwi, Z zagadnień psychologii społecznej, Struktura klasowa w społecznej świadomości, Koncepcje ładu społecznego i typy przewidywań czy Ku nowym formom życia społecznego. Z pewnością docenić należy wysiłek autorki włożony w odtworzenie i nakreślenie czytelnikowi głównych założeń zawartych w wymienionych dziełach uczonego, rodzi się jednak nieuniknione pytanie o zasadność tej rekonstrukcji w świetle głównego zagadnienia. O ile w tomie Z zagadnień psychologii społecznej Stępnik dostrzega kwestie powiązane w jakiś sposób z estetyką bądź socjologią sztuki w ujęciu Ossowskiego – np., jak zauważa, zjawisko instynktywizacji norm społecznych można połączyć w pewnym stopniu z zagadnieniem odbioru dzieł sztuki, a zarysowana typologia osobowości odpowiada poniekąd typologii przeżyć estetycznych nakreślonych w pracy U podstaw estetyki (s. 51-51), o tyle trudno o taką rekonstrukcję odniesień do problematów z pogranicza estetyki bądź socjologii sztuki zawartych w pozostałych książkach. Znaczący w tej kwestii zdaje się fakt, że praca Stępnik jest monografią poświęconą Ossowskiego myśli o sztuce, a nie Ossowskiego myśli w ogólności. Tym bardziej jest ze szkodą dla autorki, że nie podjęła w tym miejscu chociażby próby odpowiedzi na pytanie o relacje, jakie zachodzą pomiędzy poglądami Ossowskiego na strukturę społeczną a jego

199


Recenzje i omówienia

koncepcją socjologii sztuki. Autorka w dalszej części pracy wspomina co prawda, że zagadnienie sztuki jako narzędzia dystynkcji klasowych było przedmiotem obserwacji znamienitego teoretyka, zaraz jednak dodaje, że można by z tym polemizować, po czym porzuca tę kwestię bez uzasadnienia swojego stanowiska (s. 125). Wydaje się, iż jest to na tyle ciekawy i ważny temat, że zasługuje na poświęcenie mu nieco więcej miejsca. Stępnik przybliża czytelnikowi treść Struktury klasowej w społecznej świadomości, w żaden sposób natomiast nie podejmuje tego zagadnienia w kategoriach socjologii sztuki. Można odnieść wrażenie, że bardziej interesują ją rozważania Ossowskiego-estetyka niż elementy socjologiczne w Ossowskiego myśli o sztuce. Podążając dalej tropem autorki, konsekwentnie zmierzamy w stronę właściwej socjologii sztuki Ossowskiego, zatrzymując się po drodze na dwóch zagadnieniach. Pierwsze dotyczy pojęcia ekspresji. W tym miejscu Stępnik, wychodząc od przywołania terminów „ekspresja w sensie czynnym” oraz „ekspresja w sensie biernym”, przechodzi do problemu wartości estetycznych związanych z wyrażaniem stanów psychicznych, które płyną z trzech kluczowych źródeł: 1) zjawiska komunikowania przeżyć – tutaj autorka skupia swoją uwagę na intuicji odbiorczej i języku sztuki, omawiając także nawiązania Ossowskiego do kategorii „zarażania uczuciami” obecnej u Tołstoja oraz wskazując na zbieżność tez polskiego uczonego z estetyczną myślą Bergsona; 2) przekazywania treści o szczególnym znaczeniu – w tym miejscu Stępnik przybliża czytelnikowi, w jaki sposób Ossowski ujmował pojęcia takie jak „treść” i „forma” dzieła sztuki oraz posługując się kategoriami takimi, jak zrozumiałość i powszechność, oryginalność i nowość, niezwykłość i wysiłek umysłowy oraz szokowanie odbiorcy zestawia autorka poglądy Ossowskiego i Tołstoja; 3) wczuwania się w cudzą psychikę – zjawisko to prowadzi do zwielokrotnienia egzystencji. Drugim ważnym zagadnieniem przybliżającym autorkę do konceptu socjologii sztuki w ujęciu Ossowskiego są jego rozważania na temat realizmu. Niezbędne w tej materii jest rozgraniczenie pomiędzy przedmiotem odtwarzającym (np. obrazem), przedmiotem odtwarzanym (przedstawionym) i desygnatem dzieła, co też Stępnik czyni, po czym, uwzględniając konsekwencje tego rozgraniczenia, przechodzi do rekonstrukcji zagadnienia, które autor U Podstaw estetyki nazwał realizmem w sensie genetycznym. Autorka we wstępie do monografii zapowiada, że w tej części pracy podejmuje się także próby odtworzenia osobistych preferencji estetycznych Ossowskiego. Jest to, niestety, zapowiedź wprowadzająca czytelnika w stan oczekiwania, który nie znajduje spełnienia. Owszem, trafiają się fragmenty, z których czytelnik może odczytać, jakie dzieła, czy kierunki szczególnie odpowiadały wybitnemu socjologowi (np. s. 92, 101), są one jednak zbyt skąpe, by na ich podstawie nakreślić wyczerpujący profil estetycznych preferencji Ossowskiego.

200


Recenzje i omówienia

W ostatnim rozdziale pracy, poświęconym ściśle temu, co nazwać można socjologią sztuki w myśli uczonego, Stępnik raz jeszcze pokazuje drogę myśli, jaką podążał Ossowski, wychodząc od teorii estetycznej a kończąc na kulturowych uwarunkowaniach twórczości artystycznej i jej społecznej recepcji. Dotyka także obecnego w pismach socjologa problemu emancypacji sztuki, by następnie, po raz kolejny skonstatować, że centralny element Ossowskiego refleksji nad sztuką stanowi dzieło sztuki. Przechodzi wtedy do omówienia społecznych funkcji sztuki, kierując się w tym względzie stopniem uwagi, jaką autor U podstaw estetyki poświęca każdej z nich, szczególnie podkreślając komunikacyjny aspekt twórczości. Monografię zamyka próba namysłu nad miejscem rozważań Ossowskiego w perspektywie współczesnej. Koncepcja socjologii sztuki Ossowskiego nie jest monolitem – uczony formułuje swoje przemyślenia dotyczące sfery twórczości artystycznej i jej społecznej recepcji w wielu pracach. Dlatego też zadanie, jakie wyznaczyła sobie Stępnik, nie należy do najłatwiejszych. Wydaje się jednak, że autorce udało się z niego wywiązać i zaproponować spojrzenie niemalże całościowe. Oprócz pism Ossowskiego, Stępnik z dużą dbałością zebrała i omówiła zastrzeżenia pod kątem jego koncepcji płynące spod pióra polemistów autora U Podstaw estetyki – na przykład Wallisa, Tarnowskiego czy Elzenberga, a także badaczy, których koncepcje były w pewnym stopniu zbieżne z myślą polskiego socjologa – np. Bergsona, czy Abramowskiego. Nie można zarzucić Stępnik braku erudycji i znajomości tematu, postulat referencyjności zostaje przez nią zrealizowany. Zastrzeżenia można mieć jednak do zbyt małej ilości własnych spostrzeżeń autorki. Ze szkodą dla pracy rzadko dzieli się ona z czytelnikiem własnymi refleksjami i ocenami w odniesieniu do koncepcji Ossowskiego. Oczywiście podnosi momentami polemikę z interpretatorami prac socjologa, a także prezentuje własne sugestie odnośnie do możliwości eksplikacji jego stanowisk, niemniej jednak czytelnik może odczuwać tu pewien niedosyt. Deficyt autorskiego spojrzenia na koncepcję sztuki Ossowskiego sprawia, że monografii brakuje spoiwa, które pozwoliłoby traktować ją jako nową jakość, coś więcej niż tylko rekonstrukcję podnoszonego zagadnienia. W swojej pracy naukowej Stępnik poświęca się socjologii i teorii sztuki. Podejmując się odtworzenia myśli o sztuce polskiego klasyka, wchodzi tym samym na grunt historii socjologii, dlatego też niezbędne jest spojrzenie na jej pracę przez pryzmat postulatów funkcjonujących w obrębie badań nad historią socjologii. Jak zauważa Jerzy Szacki, pisząc o problemach i pożytkach płynących z uprawiania historii socjologii na pierwszych stronach Historii myśli socjologicznej, do poglądów dawniejszych myślicieli badacz może podchodzić na dwa całkowicie odmienne sposoby. Może zatem przyglądać się twierdzeniom poprzedników w oderwaniu od ich wyjściowego znaczenia i kontekstu, w jakim zostały

201


Recenzje i omówienia

sformułowane bądź też uczynić w swej pracy owo pierwsze znaczenie i kontekst historyczny kwestią fundamentalną. W pierwszym przypadku uprawia historyczny prezentyzm, zajmuje się historią socjologii w sposób mitologizujący, w drugim natomiast w sposób historyczny. Niezwykle trudna sytuacja dotyczy, zdaniem Szackiego, dokonań klasyków – a klasyka polskiej socjologii dotyczy monografia Stępnik. Przypisuje im się bowiem status mitu, ponadhistoryczny charakter, pomimo że ich narodziny miały miejsce w określonym historycznym kontekście. Z tego względu historyk socjologii bądź innej nauki społecznej musi wiedzieć, że portretowanie dokonań klasyka nie jest wyłącznie odtwarzaniem, czy streszczaniem jego spuścizny myślowej, ale obliguje również do bacznego obserwowania, jak toczą się losy jego twórczego dziedzictwa. Jak w świetle tych wymogów plasuje się praca Stępnik? Otóż zdecydowanie nie czyni ona kontekstu historycznego, w jakim tworzył Ossowski, sprawą zasadniczą, jednak z drugiej strony nie można jej zarzucić zupełnego uprawiania historycznego prezentyzmu. Pierwszą część swojej pracy poświęciła autorka przedstawieniu biografii naukowej wybitnego socjologa i w zasadzie tylko na tej podstawie może bronić braku odwołań do historycznych uwarunkowań jego twórczości w dalszych partiach monografii. Czytelnik zorientowany w kierunku perspektywy historycznej powie, że to za mało. W kontekście drugiego z przywołanych postulatów dotyczących badań nad historią socjologii stwierdzić należy, iż Stępnik zdecydowanie, choć niekoniecznie refleksyjnie, przypisuje Ossowskiemu status postaci mitycznej, której dokonania pozostają w dalszym ciągu niezwykle aktualne. Mimo iż poza czystą rekonstrukcją zapatrywań uczonego na problemy nauki o sztuce autorka przywołuje prace innych badaczy zajmujących się estetyką czy socjologią sztuki, w tym podejmujące kwestię dziedzictwa Ossowskiego, to jednak tego typu działania w jej wykonaniu pozostawiają nieodparte wrażenie podtrzymujących mit, a nie sprawdzających aktualność jego koncepcji. Podsumowując, należy raz jeszcze powtórzyć, że wśród prac poświęconych twórczości Ossowskiego, jak zauważa Stępnik w pierwszych słowach monografii, brakuje całościowego, dogłębnego przeglądu wątków poświęconych jego koncepcji socjologii sztuki. Dlatego, choć praca momentami pozostawia niedosyt, należy uznać ją za istotny krok w stronę zmiany tego stanu rzeczy. Kamila Matysiak

202


Recenzje i omówienia

Agnieszka Kolasa-Nowak, Zmiana systemowa w Polsce w interpretacjach socjologicznych, UMCS, Lublin 2010, 204 ss.

Dwie są co najmniej okoliczności powodujące nader żywe zainteresowanie recenzenta książką Agnieszki Kolasy-Nowak. Po pierwsze, waga podjętej problematyki – polskim naukom społecznym brakuje profesjonalnie prowadzonej refleksji na ich własną kondycją – zwłaszcza na przykładzie stosunku tych nauk do problemu, którym żyje i którym w pewnym sensie jest całe społeczeństwo, tj. do transformacji ustrojowej. Można by nawet powiedzieć, iż to właśnie jakość badań transformacyjnych winna być uznana za jeden z podstawowych probierzy tego, czy i w jakim stopniu polskie nauki społeczne realizują swoją społeczną misję. Jest zasługą ocenianej książki, iż do odpowiedzi na takie pytanie wydatnie nas ona przybliża. Po drugie, autorka pisząc o polskich badaniach naszej transformacji ustrojowej porusza też zagadnienia, które recenzent sam podejmuje badawczo od lat1. Recenzent chętnie zatem korzysta z okazji przemyślenia swojego widzenia tej problematyki przez pryzmat rekonstrukcji zawartych w Zmianie systemowej. Rozprawa ma dobrze określony, ważny przedmiot dociekań. Wyraźnie widać istotne pogłębianie pola dociekań autorki, która w swej wcześniejszej książce Socjolog w badaniu przeszłości. Koncepcja socjologii historycznej Charlesa Tilly’ego (Wydawnictwo UMCS Lublin 2001) w kategoriach ogólnych interpretowała problematykę uwarunkowania procesów społecznych przez ich wcześniejsze ścieżki. Natomiast w nowej rozprawie zrealizowała swoiste i zarazem ambitnie zakrojone, studium przypadku – z grubsza można powiedzieć: studium z socjologii historycznej kultury badawczej polskich socjologów penetrujących zmianę systemową. Praca ma pięć rozdziałów, które są przejrzyście i przekonująco skonstruowane – pierwsze trzy rekonstruują trzy główne fazy reagowania badaczy na transformacyjne procesy i wydarzenia. W rozdziałach tych, na poziomie opisowo-analitycznym nie tylko poprawnie, ale miejscami celnie syntetycznie zaprezentowane zostały koncepcje, które uczyniła przedmiotem swoich studiów. Dwa ostatnie rozdziały oferują meta-poziomową refleksję nad dokonaniami naszej socjologii transformacji. Jednakże – to co teraz napiszę, jest zarazem uściśleniem jak i pewnym przytykiem – nie jest to refleksja prowadzona własnym głosem autorki, ale umiejętnie i przejrzyście utkana rekonstrukcja pola samoświadomości

1 Zob. np. książki: Privatizing the Police-State: The Case of Poland, London: Macmillan i New York: St. Martin’s Press 2000 (wraz z M. Łoś); Utracona dynamika? O niedojrzałości polskiej demokracji, Warszawa: IFiS PAN 2002, współred. E. Mokrzycki i A. Rychard.

203


Recenzje i omówienia

intelektualnej polskich badaczy transformacji. Narracja jest płynnie prowadzona od cytatu i parafrazy do kolejnego cytatu i parafrazy ujęć naszych socjologów. W efekcie otrzymaliśmy spojrzenie „z lotu ptaka” na transformacyjne przygody i zakręty polskiej socjologii. I to jest być może najważniejszym walorem rozprawy. Podstawa źródłowa książki nie nasuwa zastrzeżeń – wykaz prac przywołanych obejmuje ponad 400 akademickich opracowań polskich badaczy transformacji i wydaje się dobrze reprezentować główne perspektywy badawcze. Prowadzony wywód ukazuje, iż dorobek ten został przez autorkę wielowymiarowo przestudiowany. Radbym podjąć z autorkę natomiast dyskusję na temat przyjętych przez nią samą w książce ścieżek interpretacyjnych naszych socjologicznych interpretacji transformacji. I choć na dyskusję taką zasługuje bez wątpienia wiele z motywów w pracy obecnych, ograniczę się tu do dwóch kwestii. Po pierwsze, dyscyplinowy, by tak rzec, ogólny status poznawczy wywodu autorki. Po drugie, główna rama interpretacyjno-wyjaśniająca takie a nie inne podchodzenie przez polskich badaczy społecznych do zagadnień transformacji. Kwestia pierwsza: po wstępnym przejrzeniu książki nasunęło się przypuszczenie, iż być może mamy do czynienia – co wynikać by mogło ze ścieżki ewolucji intelektualnej dr Kolasy-Nowak – z opracowaniem z zakresu socjologii historycznej lub też socjologii wiedzy. Byłoby tak, gdyby sposoby interpretowania zmiany społecznej przez polską socjologię ująć jako swoiste echo lub część szerszego procesu historycznego. Byłoby to jednak przedsięwzięcie bardzo ambitne, być może w ogóle wykraczające poza jeśli nie możliwości, to standardy badań polskich socjolożek i socjologów. Dlaczego? Wyjaśnianie koncepcji socjologicznych jako swoistej zmiennej zależnej szerszego procesu zmiany społecznej wymagałoby dysponowania przez autorkę albo własną, dość rozbudowaną (choć niekoniecznie kompleksową) historyczno-socjologiczną teorią zmiany systemowej, albo też jasnego opowiedzenia się za którąś z występujących w literaturze koncepcji. Nawet jednak zastosowanie takiego – teoretycznego w swej istocie - podejścia w postaci zalążkowej, szkicowej byłoby obarczone sporym ryzykiem nietrafności (czego, jak rozumiem, autorka chciała uniknąć), współczesna socjologia nie ma bowiem narzędzi rozstrzygania co do słuszności, adekwatności całych, ogólnych perspektyw teoretycznych. Autorka wybrała drogę mniej ryzykowną – przygotowała interesujące studium, które można zaliczyć częściowo do historii idei, naukoznawstwa, wreszcie socjologii nauki. Zauważmy jednak, iż w każdym z tych przypadków mamy do czynienia z dominacją podejścia idiograficznego nad ambicjami nomologicznymi.

204


Recenzje i omówienia

Kwestia druga: brakuje mi jednak choćby częściowego sięgnięcia przez autorkę po kategorię interesu jako podstawy heurystyki interpretowania/wyjaśniania takiego, a nie innego podejścia naszych badaczy do zmiany systemowej. Od czego zależą sposoby interpretowania przez socjologów kolejnych etapów przemian systemowych po 1989 r.? Czy książka uchwyciła najważniejsze wymiary i uwarunkowania złożoności tej szczególnej sytuacji poznawczej środowiska polskich socjologów opisujących proces transformacji? Autorka w rozdziale I pisze, iż badacze transformacji byli świadomi, że dziedzictwo PRL jest barierą rozwoju. Jej analizy nie dochodzą jednak do takiego etapu, na którym należałoby nie tylko spytać, ale także bliżej określić, czy i w jakim zakresie dziedzictwo PRL nie jest także barierą rozwoju dla samej polskiej socjologii, w tym dla badań nad transformacją. Brakuje mi analiz lub choćby uwag ukazujących, a przynajmniej sygnalizujących, specyficzne uwikłania badaczy transformacji w struktury interesów – akademickich, politycznych, medialnych. Przecież spora część naszego środowiska występuje w roli medialnych komentatorów procesów przemian, doradzała lub nadal doradza różnym podmiotom polityki, jest obecna w licznych gremiach eksperckich. Takie formy aktywności bez wątpienia przekładają się – zgodnie z podstawowymi założeniami socjologii o wpływie kontekstu społecznego na sposób myślenia człowieka – na to, co i pod jakim kątem badamy. Wreszcie brakuje mi nieco bardziej systematycznego zasygnalizowania problemów interakcji socjologicznej wiedzy o transformacji z otoczeniem społecznym - np. z instytucjami trzeciego sektora, z mediami, z partiami politycznymi, z instytucjami edukacji publicznej – to dopiero analiza form owej interakcji mogłaby nam pomóc w ustaleniu, na ile deklarowany ideał socjologii transformacji w postaci socjologii obywatelskiej i zaangażowanej jest faktycznie wcielany w życie. Należy zgodzić się z autorką, iż pomimo dość długiego czasu nadal brakuje całościowej interpretacji zmiany systemowej w Polsce i warto podjąć problem – tylko przez Nią zasygnalizowany; mianowicie, pytanie o zdolność dzisiejszych nauk społecznych do teoretycznego uchwycenia wielowymiarowych zmian społecznych i oferowania spójnej, empirycznie dającej się obronić, interpretacji. W niektórych przypadkach tekst rozprawy nie wykracza jednak poza relacjonowanie wyselekcjonowanych badań, chociaż aż prosiłoby się o dokonanie bardziej śmiałych (tj. i ryzykownych poznawczo) zabiegów interpretacyjnych. Oczywiście, autorka ma swoje preferencje teoretyczne i ideologiczne i można je odczytać w samym doborze przytaczanych głosów i ich narracyjnej konfiguracji. Narracja jest zbudowana w taki sposób, iż przywołując jednych badaczy rozprawa rzuca interesujące światło na dokonania innych. Re-

205


Recenzje i omówienia

cenzentowi brakuje jednak czegoś w rodzaju narracji bazowej, meta-narracji (meta- z perspektywy ram rozprawy), która umożliwiłaby bardziej systematyczną i zogniskowaną analizę. Autorka podjęła się trudnego zadania, o bardzo dużym stopniu złożoności, na obszarze dociekań przez polskie nauki społeczne poważnie zaniedbanym. W takiej sytuacji każdemu badaczowi należy przyznać większy margines błędu niż w przypadku prowadzenia badań na obszarach, gdzie ścieżki dociekań są już dobrze przetarte. Andrzej Zybertowicz

Romanowski, Nikołaj Walentinowicz, Istoriczeskaja socyołogija, Kanon-Plus, Moskwa2009, 319 ss.1 Trudno stwierdzić, jaką dyscyplinę reprezentuje autor monografii Socjologia historyczna (Istoriczeskaja socyołogija) Nikołaj W. Romanowski. Pierwsze studia ukończył ze specjalnością tłumacza z języka niemieckiego i angielskiego. Tytuły naukowe kandydata i doktora2 uzyskał już jako historyk – obydwie dysertacje dotyczyły zagranicznej historiografii historii KPZR i ZSRR. Natomiast socjologią zajmuje się od ok. 20 lat: obecnie jest pracownikiem Wydziału Socjologicznego Rosyjskiego Państwowego Uniwersytetu Humanistycznego (Rossijskij Gosudarstwiennyj Gumanitarnyj Uniwiersitiet) i zastępcą redaktora naczelnego sztandarowego czasopisma rosyjskiej socjologii „Socyołogiczeskije Issledowanija” (RGGU 2011). Podobnie jak działalność naukowa N. Romanowskiego, również jego Socjologia historyczna ma charakter interdyscyplinarny. Autor starał się opisać założenia, historię i rozwój socjologii historycznej jako dyscypliny socjologicznej, uwypuklając przy tym jej socjologizm, ale jednocześnie pamiętał o jej zróżnicowanych korzeniach i wykorzystaniu metodologii historycznej. Nawiązując do miejsca tej dyscypliny wśród innych nauk, autor przytoczył interesujący przykład z Rosji, gdzie nie zawsze traktowano socjologię historyczną jako część socjologii, czego wyrazem był m.in. system katalogowania w bibliotece Rosyjskiej Akademii Nauk, w którym omawiana przez nas dyscyplina nie została przyporządkowana ani do rubryk socjologicznych, ani do historycznych. Podobne rozbieżności zdań na temat socjologii historycznej skłoniły Romanowskiego do zaproponowania pew-

206

1

Publikacja powstała przy finansowym wsparciu Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej.

2

Odpowiedniki polskiego doktoratu i habilitacji.


Recenzje i omówienia

nych rozwiązań terminologicznych już na etapie wstępu, czym niejako wyprzedził rozważania teoretyczne z rozdziału I. W ten sposób socjologia historyczna została zdefiniowana jako: „socjologiczne badanie danych odnoszących się do przeszłości historycznej”. Jednocześnie Romanowski opowiedział się przeciwko stosowaniu określenia „socjologowie historyczni” w odniesieniu do osób zajmujących się zdefiniowaną przez niego dyscypliną, ze względu na wieloznaczność tego terminu. Książka Socjologia historyczna składa się z dziewięciu rozdziałów. Pierwsze cztery rozdziały mają charakter teoretyczno-historyczny i stanowią próbę dokładnego określenia granic dyscypliny oraz przedstawienia jej rozwoju na świecie i w Rosji. Rozdział piąty traktuje o kwestiach metodologicznych. Mimo zawartych we wstępie zapewnień autora, że ostatnie rozdziały książki mają mieć postać case-studies demonstrujących zastosowanie możliwości socjologii historycznej w praktyce, ich charakter jest również przede wszystkim teoretyczny. Choć kolejność poszczególnych rozdziałów nie jest przypadkowa, każdy ma odrębną bibliografię i stanowi niejako samodzielną całość. Rozdział I – „Socjologia historyczna. Zrozumienie specyfiki” (Istoriczeskaja socyołogija. Postiżenije specyfiki) w znacznej mierze stanowi przedłużenie rozważań ze wstępu. Jak zauważa Romanowski, w katalogach bibliotecznych, źródłach bibliograficznych i wyszukiwarkach internetowych socjologia historyczna postrzegana jest jako „socjologia i historia” lub jako „historia i socjologia”, a definicje słownikowe uwypuklają dwie funkcje: badanie społeczeństw z przeszłości oraz badanie zmian społecznych przy wykorzystaniu metody porównawczej. Żadne z przedstawionych podejść nie świadczy jednoznacznie o socjologicznym charakterze tej dyscypliny. Tymczasem Romanowski optuje za potraktowaniem przedmiotu zainteresowań socjologii historycznej jako faktów sui generis, przez co wymagałby one odrębnego podejścia, a nie mieszaniny metod socjologicznych i historycznych. Wobec licznych rozbieżności w określaniu granic socjologii historycznej, autor dokonał krótkiego przeglądu najważniejszych badań prowadzonych w tym zakresie, wśród których zwrócił uwagę np. na prace poświęcone analizie porównawczej (międzypaństwowej i diachronicznej) systemów politycznych i mechanizmów rewolucji autorstwa m.in. Charlesa Tilly’ego i Barringtona Moore’a. Podsumowując cechy charakterystyczne socjologii historycznej, autor zauważył, że niekiedy wykracza ona swoim zakresem poza ramy socjologii. W rozdziale II – „Pierwsze życie socjologii historycznej” (Pierwaja żyzń istoriczeskoj socyołogii) – Romanowski sięgnął do początków tej dyscypliny. Choć w literaturze tematu przyjęto wiązać genezę socjologii historycznej z historycyzmem Maxa Webera, zdaniem autora pewne jej elementy były widoczne już w twórczości zachodnich myślicieli XVIII w., którzy próbowali na gruncie historii wyprowadzać prawa odnośnie do rozwoju społecznego, jak np. Giambattista Vico, Nicolas de Condorcet lub Monteskiusz. Spośród późniejszych

207


Recenzje i omówienia

uczonych, uwagę Romanowskiego zwrócili przede wszystkim Niemcy – Georg Simmel, Franz Oppenheimer, Karl Lamprecht i in. W odniesieniu do socjologii amerykańskiej wyróżniono Franklina Giddingsa, który w latach 20. XX w. pisał o socjologii historycznej, jak również łączył teorię historii z behawioryzmem. Zdaniem Romanowskiego, nie można mówić o historyzacji (uhistorycznieniu) szkoły chicagowskiej, ponieważ mimo opisu historycznego tła w pracach jej przedstawicieli, ich głównym celem była analiza teraźniejszości i prognozy społeczne. Rozwój socjologii historycznej na początku II poł. XX w. nie był bynajmniej oczywisty – wielu wybitnych twórców tego okresu albo, jak Talcott Parsons, nie przejawiało większego zainteresowania materiałem historycznym, albo, jak Robert Merton, opowiadali się wręcz za wyraźnym rozdzieleniem tego, co społeczne od tego, co historyczne. Lata 50. XX w. były okresem zapaści socjologii historycznej. Rozważania na temat pierwszego etapu rozwoju omawianej przez nas dyscypliny autor zakończył na latach 60. XX wieku, które jego zdaniem były dla niej przełomowe i rozpoczynały kolejną jej fazę. Rozdział III – „Drugie życie socjologii historycznej” (Wtoraja żyzń istoriczeskoj socyołogii) – został poświęcony bardziej współczesnym dziejom dyscypliny, choć przegląd głównych założeń, badań i przedstawicieli został doprowadzony tylko do początku lat 90. XX w. O odrodzeniu lub nawet złotym wieku socjologii historycznej w tym okresie pisali m.in. Norbert Elias, Piotr Sztompka i Randall Collins. Te entuzjastyczne określenia nie znaczą bynajmniej, że socjologia historyczna stała się dominującym nurtem w socjologii – autor przytoczył stwierdzenie Thedy Skopcol, która określiła ich mianem „marginałów”, ze względu na peryferyjny status wobec badań prowadzonych w duchu parsonsowskim. Romanowski zauważył, że przedstawiciele socjologii historycznej często sięgali do marksizmu i zajmowali się problemami nierówności społecznej, życia mas, czy też porównaniem socjalizmu i kapitalizmu – dotyczyło to m.in. prac takich autorów jak B. Moore i Edward Thompson. Autor opisuje pokrótce również twórczość innych badaczy, a więcej miejsca poświęcił Ch. Tilly, Shmuelowi Eisenstadtowi, Margaret Archer, Immanuelowi Wallersteinowi i Pierre’owi Bourdieu. Zdaniem Romanowskiego w nurt socjologii historycznej wpisuje się analiza ramowa Ervinga Goffmana, w której brał on pod uwagę czynniki historyczne obecne w osobistych doświadczeniach jednostki, jak również w jej otoczeniu społecznym – instytucjach, normach, itd. W tym kontekście zostały również wspomniane prace innych uczonych, wśród których znaleźli się Polacy: Zygmunt Bauman i Piotr Sztompka. Twórczość tego ostatniego jest dobrze znana autorowi Socjologii historycznej. Romanowski cytuje nie tylko jego rosyjskojęzyczne pozycje, ale również wydaną po polsku Traumę wielkiej zmiany (Sztompka 2000). Okazuje się jednak, że wiedza autora na temat dorobku innych polskich uczonych jest mniejsza. Jest to widoczne zwłaszcza we fragmencie poświęconym historyzacji

208


Recenzje i omówienia

socjologii. Zdaniem Romanowskiego w latach 90. XX w. socjologowie zwrócili się w stronę historii, a od początków wieku XXI można mówić o historyzacji zachodniej socjologii. Tym samym pominięte zostają eseje Jerzego Szackiego na temat podejścia socjologów do historii i różnych typów „uhistorycznienia” socjologii (por. Szacki 1991: 294-312). Na zakończenie III rozdziału autor wspomniał o rozszerzeniu zainteresowań przedstawicieli socjologii historycznej na kraje spoza Europy i Ameryki, a także pokrótce omówił socjologiczno-historyczne analizy przemian w ZSRR. Kolejny, IV rozdział „Socjologia historyczna w Rosji” (Istoriczeskaja socyołogija w Rossii) przedstawia dzieje omawianej przez nas dyscypliny w Rosji od lat 70. XIX w. Rosyjska socjologia od samego początku była blisko związana z historią. Po pierwsze, instytucjonalnie w 1912 r. przy Towarzystwie Historycznym Uniwersytetu w Petersburgu powstała sekcja socjologiczna. Po drugie zaś – poprzez osoby uczonych, którzy często kończyli wydziały prawnicze lub historyczne, a w swojej twórczości zajmowali się jednocześnie socjologią i historią albo historią społeczną, jak np. jeden z najbardziej znanych rosyjskich socjologów tego okresu – Nikołaj Kariejew. W ten sposób rosyjska socjologia była uhistoryczniona od samego swojego początku. Pierwszymi rosyjskimi uczonymi, którzy zajęli się socjologią historyczną, byli Maksym Kowalewski i Wasyl Kluczewski. Nie sposób przecenić wpływu obydwu na rozwój całej rosyjskiej socjologii. Jak podkreśla Romanowski, zainteresowanie socjologią historyczną, podobnie jak i socjologią w ogóle przyszło do Rosji z Zachodu. Na przykład Dymitr Pietruszewski był zainteresowany twórczością M. Webera. Szerzej został omówiony dorobek Aleksandra Łappo-Danilewskiego i N. Kariejewa. W dalszej części rozdziału autor skupił się na problemach socjologii historycznej w okresie stalinowskim. Mimo odrodzenia się socjologii po śmierci Stalina, o bardziej aktywnym rozwoju socjologii historycznej można mówić dopiero od lat 80. XX w. Romanowski wymienił wielu współczesnych badaczy, ale żadnego z nich nie wyróżnił, podsumowując przegląd komentarzem o dużej różnorodności dzisiejszej rosyjskiej socjologii historycznej. Tytuł V rozdziału – „Cztery ‘M’ socjologii historycznej” (Czetyrie ‘M’ istoriczeskoj socyołogii) – nawiązuje do czasopisma „Socyołogija: 4M”3 wydawanego od 1991 r. przez Instytut Socjologii RAN we współpracy z Centralnym Instytutem Ekonomiczno-Matematycznym RAN (ISRAS 2011). W swoich rozważaniach autor skupił się na opisie najważniejszych założeń i etapów procesu badawczego prowadzonego w ramach omawianej dyscypliny. Jego zdaniem pierwszym zasadniczym punktem jest określenie analizowanego problemu, który musi zawierać historyczną część składową. Sam problem powinien być badany za 3 Rozwinięcie tytułu brzmi „Socyołogija: mietodołogija, mietody, matiematiczeskoje modieli” (Socjologia: metodologia, metody, modele matematyczne) i odzwierciedla programową zawartość czasopisma.

209


Recenzje i omówienia

pomocą socjologiczno-historycznych metod porównawczych, a rezultaty powinny uwzględniać tendencje w ewolucji stosunków i struktur społecznych. Tego typu badania nastręczają szereg trudności, wśród których Romanowski wymienia m.in. różnice specyfiki badań historycznych i socjologicznych oraz kłopoty z utworzeniem adekwatnej bazy danych. Zwraca on również uwagę na możliwe pułapki stojące przed badaczem, np. te związane z różnym postrzeganiem tych samych faktów obecnie i w przeszłości lub zawierzeniem fałszywym danym historycznym (niewłaściwe źródła). Dość obszernie zostały omówione metody badań socjologiczno-historycznych, typy źródeł i przykładowe problemy badawcze. Rozdział VI – „Socjologia historyczna historii socjologii” (Istoriczeskaja socyołogija istorii socyołogii) stanowi pierwsze z zapowiadanych przez autora we wstępie case-studies – próbę ukazania znaczenia socjologii historycznej dla opisu historii socjologii i jej nauczania w rosyjskich szkołach wyższych. Romanowski rozpoczyna od przeglądu rosyjskiej literatury, która wyraźnie oddziela historię socjologii rosyjskiej i radzieckiej4 od powszechnej. Po opisie perspektyw prezentowanych przez autorów popularnych podręczników akademickich następuje refleksja na temat znaczenia historii socjologii w procesie kształcenia socjologów w Rosji. Ze względu na praktyczny charakter studiów na wielu uczelniach, dodatkowo spotęgowany przez boloński system studiowania, historii socjologii poświęca się mniej uwagi, na czym cierpi przede wszystkim historyczna analiza teorii klasyków w odniesieniu do społeczności, które badali. Historyczne podejście pozwoliłoby na ukazanie przestrzennych i czasowych uwarunkowań wiedzy socjologicznej, umiejscowienie konkretnych idei i prac w ich społecznym kontekście. Autor podsumował ten rozdział, pisząc o potrzebie stałego wiązania historii socjologii z socjologią współczesną, co miałoby zapobiec rozczłonkowaniu historii socjologii. Mówienie w przypadku tego rozdziału o podejściu historycznym, takim, jakie zostało zdefiniowane we wstępie i pierwszym rozdziale, jest tu nieco na wyrost. Tekst dotyczy przede wszystkim zadań stawianych przez autora przed historią socjologii. Kolejny, VII rozdział – „Socjologia historyczna i wyzwania wiedzy” (Istoriczeskaja socyołogija i wyzowy znaniju) stanowi próbę przedstawienia socjologii wiedzy z perspektywy socjologii historycznej. Romanowski rozpoczyna analizę od określenia przedmiotu badania; za Florianem Znanieckim wywodzi początki socjologii wiedzy z twórczości Maxa Schellera i Karla Mannheima, podkreśla również znaczenie hipotezy Sapira-Whorfa i prac Michela Foucaulta dla rozwoju dyscypliny. Następnie przedstawia obszerna charakterystykę socjologii wiedzy w Rosji, podkreślając specyfikę rosyjskiej myśli społecznej i filozoficznej. Zasadniczą część tego rozdziału zajmuje powiązanie przeszłości z 4

210

Tak zwana otieczestwiennaja socyołogija.


Recenzje i omówienia

przyszłością, którego Romanowski dokonuje na zasadzie porównania wiedzy i poznania dawniej i dzisiaj. Skupia się przy tym na współczesnych kanałach informacji i wirtualizacji rzeczywistości. Zestawiając przeszłość z teraźniejszością i przyszłością autor postępuje zgodnie z przyjętym w rozdziale VI schematem case-study, ale odniesienie jego wywodów do materiału historycznego wypada mało przekonująco – tekst traktuje przede wszystkim o rozwoju socjologii wiedzy, jej zadaniach i problemach, a uwarunkowania społeczne znajdują się zdecydowanie na marginesie rozważań. W VIII rozdziale – „Historyczna socjologia interdyscyplinarnego dyskursu” (Istoriczeskaja socyołogija mieżdiscyplinarnoj intierakcyi) – autor przedstawia próby autorefleksji socjologii historycznej będącej wszak efektem interdyscyplinarnego dyskursu. Również socjologia jako całość od samego początku wchodziła w aktywne interakcje z innymi dziedzinami nauki. Romanowski podał przykłady współdziałania socjologii i historii oraz filozofii, jednocześnie starając się wskazać zasadnicze różnice pomiędzy tymi dziedzinami nauki. Historyczne podejście autora zaznacza się w analizie relacji socjologii i nauk pokrewnych i interdyscyplinarnego dyskursu, widzianego oczami przedstawicieli różnych szkół socjologicznych, w różnych czasach. Ten fragment książki podsumowuje stwierdzenie o korzystnym wpływie interdyscyplinarnych kontaktów na rozwój nauk. Ostatni, IX rozdział „Problemy współczesnej Rosji w świetle socjologii historycznej” (Problemy sowriemiennoj Rossii w swietie istoriczeskoj socyołogii) stanowi próbę opisu wydarzeń i procesów ostatniego dwudziestolecia w Rosji za pomocą socjologiczno-historycznych narzędzi. W praktyce działanie Romanowskiego sprowadza się do zarysowania radzieckich realiów i politycznych mechanizmów określających kierunek rozwoju społeczeństwa. Zwraca on również uwagę na problem refleksji najwyższych przedstawicieli władz na temat społeczeństwa i znaczenie „habitusu” dla jednostkowych zachowań. Brak umiejętności do reakcji na zmieniającą się rzeczywistość i odpowiedniej diagnozy stanu społeczeństwa doprowadził w efekcie do upadku systemu. Autor wprowadza tu elementy socjologii historycznej (w odniesieniu do roli refleksji socjologicznej w czasach przemian), ale jego wnioski nie są w rosyjskiej historiografii niczym nowym, a poszczególni badacze dochodzili do nich z perspektywy typowo historycznej, choć uwzględniającej sytuację społeczną (por. Pichoja 2000: 415-416, 423-428 i n.). W przypadku przeprowadzonego w ostatnim rozdziale case study trudno jednoznacznie stwierdzić, czy była to socjologiczna analiza faktów historycznych, czy raczej badanie historyczne przy wykorzystaniu refleksji socjologicznej. Podobne wątpliwości budzą wszystkie przedstawione przez Romanowskiego „praktyczne” przykłady zastosowania możliwości socjologii historycznej. Zgodnie z podanymi w części teoretycznej wytycznymi, największy nacisk autor kładł na zdefiniowanie omawianego zagadnienia, podczas gdy sama

211


Recenzje i omówienia

analiza i jej rezultaty były w znacznym stopniu rozmyte i jedynie miejscami odpowiadały zasadzie „badania danych historycznych z perspektywy socjologicznej”. Pomimo nienajlepszej oceny rozdziałów praktycznych, książka Romanowskiego zasługuje na uwagę z kilku względów. Spośród rosyjskich publikacji z dziedziny socjologii historycznej, które ukazały się w ostatnich latach, omawiana publikacja stanowi najprawdopodobniej jedyną próbę teoretycznego opisu tej dyscypliny i jej historii5. Oprócz stosunkowo szczegółowego opracowania historii socjologii historycznej na świecie, autor przedstawił również dzieje tej dyscypliny i jej najważniejszych przedstawicieli w Rosji, co stanowi interesujący wkład w historiografię socjologii w tym kraju. Dla zagranicznych odbiorców interesujący może być również sposób, w jaki Rosjanie postrzegają omawianą przez nas dyscyplinę. Ze względu na instytucjonalną pozycję Romanowskiego i rozpowszechnienie jego prac w Rosji, jego punkt widzenia z pewnością w istotny sposób wpływa na kształtowanie się socjologii historycznej za wschodnią granicą Polski. Michał Głuszkowski

Literatura: Afanasjew, Walerij. 2009. Istoriczeskaja socyołogija. Moskwa: KDU. ISRAS 2011 – http://www.isras.ru/4M.html (data dostępu 27.02.2011). Orłowa, Irina. 2009. Wwiedienije w socyołogiju istoriczeskogo znanija. Moskwa: Nauka. Pichoja, Rudolf G. 2000. Sowietskij Sojuz: Istorija własti. 1945-1991. Nowosybirsk: Sybirskij Chronograf. Rejtblat, Abram. 2009. Ot Bowy k Balmontu i drugije raboty po istoriczeskoj socyołogii russkoj litireatury. Moskwa: Nowoje Litireaturnoje Obozrienije. RGGU 2011 – Romanowskij Nikołaj Walentinowicz, http://soc.rsuh.ru/article.html?id=74059 (data dostępu 27.02.2011). Szacki, Jerzy. 1991. Dylematy historiografii idei oraz inne szkice i studia. Warszawa: PWN. Sztompka, Piotr. 2000. Trauma wielkiej zmiany. Warszawa: ISP PAN.

5 Pozostałe ogólnodostępne publikacje z ostatnich lat poświęcone są albo konkretnym problemom (socjologia historyczna literatury, socjologia wiedzy historycznej – zob. Rejtblat 2009; Orłowa 2009) lub są podręcznikami (zob. Afanasjew 2009).

212


Recenzje i omówienia

Dwa życia Ludwika Gumplowicza. Wybór tekstów, Wybór, opracowanie i wprowadzenie Jan Surman i Gerald Mozetič, Oficyna Naukowa, Warszawa 2010, ss. 533. Wydana w serii Biblioteka myśli socjologicznej pozycja Dwa życia Ludwika Gumplowicza. Wybór tekstów, przygotowana przez Jana Surmana i Geralda Mozetiča, jest publikacją wielostronną. Jej główną cześć stanowią teksty samego Gumplowicza, wśród nich liczne po raz pierwszy przetłumaczone na język polski. Wybór zawiera artykuły i eseje socjologiczne i publicystyczne, pogrupowane zgodnie z chronologią i drogą życiową Gumplowicza od okresu krakowskiego, przez korespondencje z Wiednia, po lata spędzone w Grazu. Artykułom Ludwika Gumplowicza, traktującym o takich sprawach, jak historyczne i współczesne aspekty kwestii żydowskiej w Rzeczpospolitej i w państwie Habsburgów, religia, federalizm i odrębność, zagadnienia państwa i prawa, asymilacji Żydów i problemów z nią związanych, towarzyszy wybór z korespondencji socjologa z takimi osobami, jak Ludwik Szczepański, Władysław Natanson czy Theodor Herzl. Tom zawiera także dokumenty rzucające na życie i postać Ludwika Gumplowicza światło z perspektywy zewnętrznej: esej jego ojca, Abrahama Gumplowicza, o „warunkach życia Żydów w Krakowie dawniej i dziś” czy protokół policyjny sporządzony po samobójstwie popełnionym w sierpniu roku 1909 przez schorowanego uczonego wraz z małżonką Franciszką w ich mieszkaniu w Grazu przy ulicy Grillpartzera 15/1. Układ ten przełamuje jednak stanowczo tradycyjne przedstawienia typu „życie i twórczość”, jakich nie brak zwłaszcza w omówieniach nieco zapomnianych klasyków, nie tylko socjologii. W książce Surmana i Mozetiča widzimy, jak swoista socjologia Gumplowicza, który wolał mówić o grupach społecznych niż o społeczeństwie, wyrasta z socjohistorycznego kontekstu, w jakim się wychował i pracował. Z jednej strony wciąż żywa pamięć o wieloetnicznej Rzeczpospolitej i jej tradycji prawnej w tym zakresie, z drugiej wieloetniczność Galicji i Krakowa drugiej połowy XIX wieku, poddawana coraz większym wyzwaniom przez idee narodowe i nowe polityczne (np. ruch socjalistyczny) oraz przez politykę rządów Austrii czy Prus, stanowiły środowisko, bez którego nie sposób sobie wyobrazić takiego myślenia, jakie rozwijał Gumplowicz. Widzimy tu socjologię wyłaniającą się ze stałej intelektualnej konfrontacji z życiem społecznym i politycznym, a także naukowym, określonego miejsca na mapie Europy. Książka wzbogacona jest o ciekawie napisane studia autorów polskich i zagranicznych dotyczące twórczości, sylwetki i recepcji Gumplowicza, a także o bibliografie prac samego socjologa, jak też prac poświeconych mu, dobrze przygotowany indeks rzeczowy przydatny w lekturze. Jest to pozycja nieodzowna dla interesujących się historią socjologii, zwłaszcza socjologii polskiej i Europy Środkowej. Monika Tokarzewska

213


Recenzje i omówienia

Ewa Domańska, Historia egzystencjalna. Krytyczne studium narratywizmu i humanistyki zaangażowanej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, 223 ss.

Najnowsza książka Ewy Domańskiej stara się – jak pisze autorka – udzielić odpowiedzi na pytania, „jakie […] tematy, podejścia, kategorie są dla historii katalizatorami adaptacji, kooperacji i przetrwania?”. Prezentowane w książce podejście nawiązuje zarówno do francuskiego egzystencjalizmu, jak i (neo)ewolucjonizmu oraz pragmatyzmu. Tytułową „historię egzystencjalną” za Jerzym Maternickim Domańska ujmuje następująco: „Jest to prowadzona dynamicznie i w sposób zaangażowany refleksja historyczna, która łączy w sobie rozważania analityczne, syntetyczne, metodologiczne i historiozoficzne. To holistyczne w swych ambicjach rozmyślania o byciu i wiedzy […]. To perspektywa, która […] zagadnienia narratywizmu i humanistyki zaangażowanej traktuje jako punkt wyjścia dla namysłu (i autorefleksji) nad kondycją ludzką, kondycją humanistyki i historii jako dyscypliny”. Tymczasem punktem dojścia dla Domańskiej jest projekt metodologiczny związany z ideą humanistyki „multipragmatycznej” i bio-, czy też posthumanistyki, obejmującej m.in. humanistykę ekologiczną i wielogatunkową. Przedstawiane w pracy podejście „jest ćwiczeniem w myśleniu sytuacyjnym; uczy, jak myśleć sytuacyjnie (Hayden White), a po drugie pozwala kształtować impuls moralny (Zygmunt Bauman), który powinien uruchomić się w sytuacji katastrof, kryzysów czy konfliktów i pomóc w neutralizowaniu negatywnych uczuć popychających do alienacji, czy/i agresji”. Domańska, przeprowadzając mniej lub bardziej konsekwentną krytykę postmodernizmu, uwypukla niedoskonałości paradygmatu narratywistycznego i upolitycznionej, zaangażowanej (emancypacyjnej, walczącej) humanistyki lat 80. i 90. XX w. Autorka stara się wykazać, że „nowa” humanistyka przezwycięża i znosi kategorie, takie jak: trauma, marginalizacja, wykluczenie, ofiara, koniec, katastrofa, kryzys, pustka, brak, niepokój. Owa afirmatywna humanistyka poszukuje nie tylko opisu i krytyki określonego stanu rzeczy, lecz także możliwości rozwiązywania konkretnych problemów i „powrotu do kultury wartości”, przede wszystkim bezpieczeństwa i nadziei. Element normatywny zostaje tu połączony z próbą wyznaczenia szerszych ram interpretacyjnych i z aspektem antycypacyjnym, dzięki stymulowaniu innych pytań badawczych i kreśleniu bardziej pozytywnej wizji przyszłości. Domańska, odchodząc od poststrukturalistycznych badań nad tekstem i koncepcji „śmierci autora”, przyjmuje perspektywę podmiotową, podkreślając aktywną rolę badacza w procesie poznawczym. Autorka pokazuje przeobrażenia, jakie zaszły w angloamerykańskim odłamie narratywistycznej filo-

214


Recenzje i omówienia

zofii historii od lat 60. ubiegłego stulecia do współczesności. Domańska dokonuje krytyki postmodernizmu nie z dominującego w tego typu refleksjach, konserwatywnego punktu widzenia, lecz z perspektywy wspomnianej posthumanistyki, twórczo rozwijanej od końca lat 90. XX w.(m.in. Rosi Braidotti, Donna Haraway, Bruno Latour, Cary Wolfe). Przyjęcie tej szerokiej perspektywy umożliwiło autorce zastosowanie podejścia nazwanego porównawczą teorią nauk humanistycznych i społecznych, np. filozofii, antropologii kulturowej, literaturoznawstwa, politologii i – wreszcie – socjologii. Książka omawia – przez pryzmat studiów nad humanistyką zaangażowaną i narratywizmem, w szczególności koncepcjami Franka Ankersmita i Haydena White’a – genezę i rozkwit angloamerykańskiej wersji filozofii historii (rozdz. 1. – „Zwrot narratywistyczny”, rozdz. 2. – „Estetyczny wymiar narratywizmu”). W kolejnych częściach pracy Domańska przedstawia wybrane zagadnienia teorii wiedzy historycznej, zainspirowane narratywizmen (rozdz. 3. – „Fakt historyczny”, rozdz. 4. – „Topos tradycyjnego historyka”). Następne rozdziały, zatytułowane: „Epistemologia bez niewinności” i „Forget Foucault!”, prezentują wpływy teorii francuskiej i stopniowe upolitycznianie humanistyki, ukazując ograniczenia French Theory, jak również proces jej uhistoryczniania i tzw. efekt Foucaulta. W końcowym, siódmym rozdziale autorka przedstawia podstawowe założenia swojego projektu badawczego (metodologii praktycznej), dotyczącego aktualnego stanu humanistyki, jej potrzeb i potencjalnych kierunków rozwoju. Książka została zaopatrzona w indeksy: pojęć oraz nazwisk. Sceptycyzm w stosunku do mocno zakorzenionej, szczególnie w Polsce, teorii francuskiej i postmodernizmu oraz wobec upolityczniania badań naukowych, postulat osłabienia lub wręcz zanegowania „traumatofilii” oraz prowadzenia interdyscyplinarnych badań empirycznych i „oddolnego” konstruowania teorii sprawiają, że omawiana praca stanowi inspirujący głos w dyskusji nad stanem współczesnej humanistyki, w tym socjologii. Agata Wesołowska

215



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.