A światłość w ciemności świeci...

Page 1

Obrońcom Ukrainy

Sergij Belińskij Julia Iwaszko

A światłość w ciemności świeci...

Kraków 2023

© Copyright by Julia Iwaszko, 2023

© Copyright by Sergij Belińskij, 2023

Redakcja wydawnicza: Aleksandra Adamczyk Wojciech Śliwerski

Opracowanie typograficzne: Katarzyna Kerschner

Autorzy zdjęć: Sergij Belińskij – s. 5, 53, 55 (dół), 57, 58, 59, 60, 62, 64, 70, 71, 72, 76, 77, 78, 79, 82, 88 (góra), 89, 90, 94, 96, 99, 103, 122, 124, 131, 137, 155 Julia Iwaszko – s. 8, 9, 15, 18, 19, 20, 95, 111, 113, 114, 115, 116, 144, 145, 147, 148, 154 Walerij Towbycz – s. 23, 25 Olena Remizowa – s. 48, 50 Galyna Szewtsowa – s. 69 Autorzy anonimowi – s. 52, 55 (góra), 88 (dół), 98, 101, 123, 138

Korekcja kolorów zdjęć: Alina von Oertzen-Glairon

Projekt okładki: Anna M. Damasiewicz

Zdjęcia na okładce: Sergij Belińskij Julia Iwaszko ISBN 978-83-8294-220-0

Oficyna Wydawnicza „Impuls” 30-619 Kraków, ul. Turniejowa 59/5 tel./fax: (12) 422 41 80, 422 59 47, 506 624 220 www.impulsoficyna.com.pl, e-mail: impuls@impulsoficyna.com.pl Wydanie I, Kraków 2023

Niech światło wejdzie do każdego domu, a niebiańskie anioły przyniosą dobrą nowinę. Niech znikną wszystkie kłopoty i smutki, a miłość i radość wejdą do domu na zawsze i staną się prawdziwymi cnotami!

Sergij Belińskij

Kijów i wojna

Zza okna słychać odgłosy gry w piłkę. Mała Aleksandra, którą w domu zdrobniale nazywają Olą, jest myślami z grającymi, a babcia, której imię otrzymała, snuje wspomnienia z dzieciństwa swoich przodków, ich życia i miłości. Mała Ola kręci się niecierpliwie na krześle, nie wiedząc, jak wymknąć się od stołu, gdzie stoją rumiane ciasto i wazon z pachnącymi kwiatami...

Jak często dorosła Ola będzie wspominała opowieści babci? I nie ma znaczenia, że jest dwudziesty pierwszy wiek, a ona mieszka w Kijowie i jest nowoczesną kobietą o rudych włosach i tajemniczo błyszczących oczach. Dostrzec w nich można różne kolory: szary, czasem zielonkawy czy jasnoniebieski. Jakby były z dwóch światów, a ona widziała w ludziach to, co chcieliby ukryć nawet przed sobą. Jej głos brzmi niezwykle – dźwięcznie, nagląco, jakby się obawiała, że nie zdąży wszystkiego powiedzieć czy dotrzeć gdzieś na czas.

Ola lubi odczuwać to, co nazywa się „duszą miasta”. Dla niej Kijów zawsze żył własnym życiem. Pełen dziwnych połączeń przytulnych, patriarchalnych, starych, ceglanych murów z rzeźbami uskrzydlonych małp i szklanych wieżowców, i z tym wyjątkowym smakiem kawy w papierowym kubku pitej w miejscu z widokiem na kościół św. Andrzeja (od kiedy to cena filiżanki kawy zależy od krajobrazu z tarasu kawiarni...).

Wędruje z plecakiem i szkicownikiem. Wiatr wieje w kaptur bluzy, który jest jak „kask”, jak „torba”. Ciężki plecak ciągnie w dół, ale skoro już tu dotarła, to coś pcha ją wyżej, skłaniając do zajrzenia gdzieniegdzie na prywatne kijowskie podwórka. Dusza Kijowa tkwi w tych drobiazgach ukrytych przed obcym wzrokiem: kwiatach na parapecie, kartkach z życzeniami w albumie, zabawnych figurkach zająca i kota stojących na szafie. A także w tych

7
Rozdział 1

splątanych, krzywych uliczkach ze starymi domkami, w tajemniczym podwórku z klatką wielkich czarnych kruków i graffiti na ścianach, w zabytkowym wejściu z marmurowymi schodami i balustradami, które kręcą się żeliwnymi prętami wokół schodów, w starych cegłach ścian – pokrytych pleśnią przy samej ziemi, z widoczną marką producenta „H.S. Jasko” i datą „1897”. Chce dotknąć tych cegieł rękoma, bo w tym momencie odkrywa w sobie coś tajemniczego, zmysłowego, co łączy ją i miasto w jedną całość. Tylko w ten sposób może odczuć duszę Kijowa. Być może dlatego, że wśród jej przodków były wróżki z mistycznymi zdolnościami.

Podobne odczucia ma jej syn Władysław (czyli Włodek).

Tego fatalnego dnia, 23 lutego, siedziała w przytulnej kawiarni Rogaliki Lwowskie, naprzeciwko Dworca Południowego, pijąc ulubione cappuccino i wyglądając przez okno. Życie toczyło się normalnie, spokojnie. Z okna kawiarni widziała przechodzące ulicą uśmiechnięte dziewczyny, mamy spacerujące z wózkami, ale z jakiegoś powodu czuła niepokój i miała przeczucie czegoś strasznego. Jej głowę zaprzątała natrętna myśl, że wkrótce zdarzy się coś, co zniszczy ten „spokojny świat”. Na te przeczucia mogły mieć wpływ liczne medialne doniesienia z ostatnich miesięcy o spodziewanej agresji teraz, może za czterdzieści osiem godzin, a może później.

8

Już 23 lutego postanowiła spakować „alarmową walizkę” z dokumentami i niezbędnymi rzeczami, a Włodek na wszelki wypadek przeniósł się w okolicę szpitala dziecięcego Ohmatdyt, do mieszkania po zmarłym ojcu, aby je przygotować.

9

Niepokój nie zniknął po powrocie z Rogalików Lwowskich do domu. Od dzieciństwa jej osobliwą tradycją było zachowywanie udekorowanej świątecznie choinki aż do 8 marca. Dziwny zwyczaj... Myśląc o przeprowadzce z synem do mieszkania po zmarłym ojcu, gdzie jest głęboka piwnica, wyobraziła sobie tę pozostawioną bogato zdobioną sosnę i inne świąteczne dekoracje jako strażników tego pustego lokalu.

W nocy śniła jej się zmarła mama. Nie taka, jaką była tuż przed śmiercią: chora, słaba. Mama śni się Oli zawsze uśmiechnięta, bystra, taka, jaką była, gdy miała tyle lat co Ola teraz. We śnie głaska córkę po głowie, jak wtedy, kiedy Ola była mała, bierze ją za rękę i prowadzi przez most. Potem Ola przypomni sobie, że był to ten sam most Sił Powietrznych, za którym znajdował się dom, gdzie będą mieszkali podczas wojny...

Około piątej rano, jakby ktoś ją chwycił za ramię, obudziło Olę kilka dziwnych i mocno przytłumionych dźwięków. Początkowo myślała, że coś się stało na kolei. Jej dom – zwykła chruszczowka – to pięciopiętrowy budynek obok torów kolejowych. W mieszkaniu na górze sąsiadka zaczęła biegać i tupać. Coś szeleściło. Słychać było gorączkowe rozmowy. W ciągu pół godziny wszystko ucichło. O szóstej rano zadzwonił syn Oli i powiedział, że zaczęła się wojna, że zbombardowano albo Browary, albo Boryspol, i że powinna się zebrać i przenieść do mieszkania ojca, gdzie jest głęboka piwnica. Decydują się być tam w trójkę: Ola z Włodkiem i jego dziewczyną Swietą, która pochodzi z Łucka, ale wynajmuje mieszkanie w pobliżu stacji metra o nazwie Tarasa Szewczenki. Tam byłoby dla niej niebezpiecznie. Włodek cały czas przegląda wiadomości i mówi, że ofensywa zaczęła się od razu z wielu stron – od Hostomelu, ze wschodu i Krymu. Ola gorączkowo wrzuca niezbędne rzeczy do walizki. Włodek odprowadza ją do mieszkania i idzie do metra po Swietę. Dom, w którym będą mieszkać podczas wojny, znajduje się za mostem Sił Powietrznych. Położony jest nieco dalej od wszystkich obiektów strategicznych, choć, jak dowiodły późniejsze wydarzenia, nie stanowiło to żadnej gwarancji bezpieczeństwa. W pobliżu tego domu spadło nie mniej niż dwadzieścia pocisków, z których część zestrzeliła obrona powietrzna, a pozostałe uderzyły głównie w wieżowce mieszkalne.

W tym domu Ola spędziła część swojego dzieciństwa. Stąd chodziła na drugą stronę ulicy do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Jej babcia i ojciec mieszkali w nim do końca życia.

Dziwnym zbiegiem okoliczności Ola, podobnie jak jej ojciec ze swoją mamą, babcią i kuzynem, przeżywa teraz wojnę razem ze swoim synem. Ojciec i jego krewni byli w Kijowie przez całą drugą wojnę światową. Kiedy

10
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.