Wieści z Gminy Poniec - nr 55 - Lipiec 2015

Page 1

XI DNI ZIEMI PONIECKIEJ

Nr 55

Lipiec 2015

ISSN 2082-7679

Cena 1,50 zł

www.poniec.eu

Więcej informacji i zdjęć na stronach 8,9 i 16


[2]

WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Kolejny rok za nami

Nastał dzień 26 czerwca, kiedy to uczniowie wraz z nauczycielami spotkali się po raz ostatni w tym roku szkolnym.

W Szkole Podstawowej w Poniecu uczniowie, nauczyciele, rodzice wraz z zaproszonymi gośćmi: burmistrzem Ponieca Jackiem Widyńskiem, ks. proboszczem Krzysztofem Szymenderą, dyrektorem GCKSTiR Maciejem

Malczykiem oraz komendantem policji podkom. Robertem Prokopem spotkali się na placu apelowym. Dyrektor Ryszard Godziewski podziękował wszystkim za trud pracy i wręczył nagrody uczniom z najwyższą średnią ocen

i wzorowym zachowaniem oraz listy gratulacyjne dla rodziców. W dalszej części uroczystości pan dyrektor w imieniu wszystkich pracowników szkoły oraz uczniów podziękował Danucie Wojciechowskiej, historykowi i nauczycielowi z biblioteki szkolnej, za wieloletnią pracę na rzecz naszej szkoły. Wszyscy zebrani zaśpiewali gromkie "Sto lat", życząc pani Wojciechowskiej odpoczynku na emeryturze. Wzruszenia nie kryła pani Danuta, jak i wielu uczniów, i ich rodziców, których również uczyła historii. Natomiast uczniowie Zespołu Szkół w Żytowiecku uroczyście zakończyli rok szkolny w sali gimnastycznej. Tegoroczną uroczystość swą obecnością zaszczycili m. in.: przewodniczący Rady Miejskiej Ponieca Jerzy Kusz, dziekan dekanatu krobskiego, żytowiecki proboszcz ks. kanonik Andrzej Wiśniewski, radny gminy Poniec i sołtys Żytowiecka Stanisław Machowski. Podczas uroczystości najlepszym uczniom wręczono świadectwa z wyróżnieniem oraz nagrody. Nie zabrakło również części artystycznej zaprezentowanej przez szóstoklasistów. Rok szkolny zakończyło 153 uczniów szkoły podstawowej oraz 71 gimnazjalistów.

Jan Paweł II jeszcze bliżej nas Są takie wydarzenie, które w pamięci pozostają na zawsze. Bo niosą zadumę, wzruszenie, płynie z nich siła do służenia drugiemu człowiekowi.

29 czerwca będzie niewątpliwie jedną z najważniejszych dat dla wszystkich mieszkańców ponie-

ckiej parafii. To właśnie tego dnia, z rąk ks. arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, metropolity Lwow-

skiego, osobistego sekretarza Jana Pawła II i Benedykta XVI, proboszcz naszej parafii, ks. Krzysztof Szymendera, odebrał relikwie pierwszego stopnia Świętego Jana Pawła II. Podniosła uroczystość miała miejsce w kościele parafialnym w Poniecu. Dostojny gość przewodniczył mszy św. koncelebrowanej, na początku której odczytał akt przekazania relikwii św. Jana Pawła II i wręczył relikwiarz ks. proboszczowi. W czasie homilii arcybiskup przypomniał sylwetkę naszego papieża i dał świadectwo jego świętości. Był wyjątkowym człowiekiem. Mimo że takim samym jak my, to jednocześnie innym. Odróżniającym się swoim zachowaniem, sposobem mówie-

Ku pamięci

Niedawno minęła pierwsza rocznica śmierci Jana Więcławskiego. W czerwcu pan Jan miałby 93 lata. Wspominamy go więc z poczuciem straty, jaką wywołało jego odejście. Właśnie teraz, rok po pożegnaniu, chcieliśmy dopowiedzieć pewną dygresję. Otóż w grudniu ubiegłego roku zamieściliśmy informację o zasłużonych mieszkańcach Ponieca, którzy odeszli w minionym roku na zawsze. Wśród nich był śp. Jan Więcławski. Napisaliśmy o nim krótko, przypominając wyłącznie te fakty, którymi sam wcześniej na naszych łamach z czytelnikami się podzielił. Nie był to pełen życiorys pana Jana i w żadnym razie podsumowanie jego życiowej drogi. To były zaledwie epizodyczne wspomnienia i tylko kilka wybranych zdarzeń. Zdajemy sobie sprawę, że zdarzeń niekoniecznie najważniejszych i nie tych, które zapisał na kartkach swoich żołnierskich przeżyć czy z czynów budowy powojennej rzeczywistości. Ale nie taka była intencja wspomnień. My po prostu chcieliśmy mieszkańcom przypomnieć, że odszedł dobry ojciec, mąż, zasłużony mieszkaniec miasta. Jeśli więc ktokolwiek poczuł się urażony, że pochylając się nad sylwetką śp. Jana Więcławskiego nie napisaliśmy o tym, co w jego życiu było najważniejsze - przepraszamy. Jesteśmy pewni, że pan Jan na rzetelny życiorys zasługuje. I że ktoś go dla potomnych kiedyś spisze. RedAKcJA

nia. Stojąc przy Nim miało się poczucie bezpieczeństwa, czuło się niesamowitą dobroć i życzliwość. Był człowiekiem modlitwy - wspominał Arcybiskup. - Ojciec Święty nadal żyje, tyle że w nas. Myślimy o Nim, chcemy być tacy jak On. Naśladujmy Jana Pawła II, bo dzięki Niemu widzieliśmy, na czym polega dążenie do świętości - powiedział Mieczysław Mokrzycki. Ks. Proboszcz również wyraził nadzieję, że obecność relikwii świętego Jana Pawła II zmobilizuje wszystkich do lepszego zapoznania się z nauczaniem naszego papieża, a także do gorliwego naśladowania jego miłości do Boga, Kościoła i bliźnich. Uroczysta msza św. zgromadziła w kościele poza osobami świeckim i również władze miasta i gminy. Na zakończenie eucharystii każdy z obecnych miał możliwość uczczenia świętych relikwii. MARTA KOPANIA


WIEŚCI Z GMINY PONIEC

W pierwszy dzień lata, 21 czerwca, w Czarkowie odbył się festyn z okazji Dnia Dziecka. Był on połączony z “Powitaniem Lata”. Organizatorami festynu byli KGW Czarkowianki wraz z sołtysem, oraz Radą Sołecką. Zabawę rodzinną rozpoczęły zabawy i konkursy dla dzieci, wspólne świętowanie umilił Mini Kabaret, w którym wystąpiła młodzież z Gimnazjum z Zespołu Szkół w Nowym Belęcinie. Następnie odbył się pokaz cięcia samochodu przez strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Poniecu. Jedną z głównych atrakcji był mecz piłkarski JUNIORZY kontra SENIORZY. Rywalizacja podczas meczu była bardzo zacięta. Zawodnicy zremisowali 3:3. O ostatecznym wyniku zadecydowały rzuty karne, w których SENIORZY pokonali JUNIORÓW 2:0. Po zakończeniu części sportowe - rekreacyjnej odbyła się zabawa taneczna. / MK

W ostatnich dniach roku szkolnego do Szkoły Podstawowej w Sarbinowie zawitali średniowieczni rycerze. Grupa rekonstrukcyjna zademonstrowała dzieciom dawną broń, przedmioty codziennego użytku oraz wyjaśniła zasady kodeksu rycerskiego. Uczniowie z zaciekawieniem słuchali opowieści o życiu w dawnych czasach. Na zakończenie dzieci mogły obejrzeć z bliska prezentowane przedmioty. Chłopcy przymierzali elementy zbroi, a dziewczynki zainteresowały się pięknie zdobioną skrzynią oraz ręcznie pisanymi książkami. / MK W ostatnich dniach w Łęce Wielkiej postawiono nową wiatę autobusową przy przedszkolu. Została ona zakupiona z funduszy Rady Sołeckiej. Wiata ta będzie ochraniać dzieci i młodzież dojeżdżających do szkoły w Żytowiecku oraz przedszkolaków. Do tej pory, podczas niepogody, dzieci musiały albo stać na dworze lub w przedszkolu albo w pobliskim sklepie. Teraz będą miały gdzie się schronić przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi.

[3]

Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Ponieca, która odbyła się 30 czerwca, radni jednogłośnie udzielili absolutorium burmistrzowi Ponieca z tytułu wykonania budżetu za 2014 r. Dochody budżetu wykonane zostały w kwocie 23.492.897,45 zł, czyli 105,26 proc. planowanych dochodów, natomiast wydatki wykonano w kwocie 29.615.540,33 zł, to jest 96,44 proc. zakładanych wydatków. Na zadania inwestycyjne w 2014 r. wydano kwotę 10.739.841,02 zł. - czyli inwestycje stanowiły aż 36,26 proc. budżetu gminy. Najważniejsze zadania zrealizowane w ubiegłym roku to: modernizacja Przedszkola Samorządowego w Poniecu, budowa kanalizacji sanitarnej w Łęce Wielkiej oraz kompleksowa przebudowa ul. Kościuszki w Poniecu. Wykonano także wiele mniejszych zadań związanych z poprawą infrastruktury drogowej oraz chodników. Przekazano również znaczne środki finansowe na modernizację oraz doposażenie świetlic wiejskich. / MK

W ostatnie dni roku szkolnego uczniowie klas II i III gimnazjum w Żytowiecku, którzy uczęszczali na zajęcia teatralno - recytatorskie, urządzili spektakl dla swoich młodszych kolegów ze szkoły podstawowej. Wystawiono trzy krótkie bajki: "Kopciuszka", "Śpiącą królewnę" i "Królewnę Śnieżkę" w nieco zmienionych wersjach. Później uczniowie zaprezentowali sztukę teatralną pt. "Włóczęga i baśnie". Wszyscy aktorzy wspaniale odtworzyli swoje role i samodzielnie stworzyli kostiumy dla granych przez siebie postaci. Zostali nagrodzeni brawami dzieci i nauczycieli oraz słowami uznania pana dyrektora. / MK

Wieści z gminy Poniec

Wydawca i redakcja: Gminne centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu, ul. Szkolna 3, tel. 65 5731169 Redaktor naczelny: Paweł Klak Przesyłanie materiałów do gazety i archiwum PdF: www.poniec.eu druk: drukarnia HAF LeSZNO Skład: HALPReSS, Leszno - www.halpress.eu


[4]

WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Z bukietem kwiatów do... Zuzanny - 11 VIII

Imię Zuzanna pochodzi od hebrajskiego imienia Szoszannah, które wywodzi się od hebrajskiego słowa shoshano, czyli lilia. W Polsce imię to występuje od XIII wieku. Zuzanna niezwykle szybko reaguje na problemy i zmiany. Dzięki temu potrafi błyskawicznie pokonać napotkane przeszkody i odnaleźć najprostszą drogę prowadzącą do obranego celu. Nie cierpi rutyny i monotonii. Dość często przyjmuje groźną postawę. Jest jednak otwarta na innych i ma wielkie serce. Jest porywcza oraz impulsywna, ale do tego stopnia rozbrajająca i miła, że z łatwością wybacza jej się większe wybuchy. Szuka uznania i pochwał. Zuzanna jest spragniona miłości i dawania szczęścia innym. Jeśli kocha, to całą sobą. Jej kolorem jest fioletowy, liczba 4, a kamieniem chryzoberyl. Zuzanna imieniny może obchodzić również: 17 lutego, 24 maja, 6 lipca, 20 września oraz 11 października. W naszej gminie mieszka 59

Zuzanna Janaszak z Ponieca

kobiet o tym imieniu. 19 z nich w Poniecu, 4 w Łęce Wielkiej, po 3 w Żytowiecku i w Bączylesie, po 2 w Dzięczynie, Śmiłowie, Bogdankach, Sarbinowie, Drzewcach, Zawadzie, Waszkowie i Rokosowie. Natomiast po jednej w Teodozewie, Łęce Małej, Janiszewie, Szurkowie, Grodzisku, Czarkowie i Miechcinie. Najstarsza Zuzanna w naszej gminie ma 64 lata i jest mieszkanką Miechcina, natomiast najmłodsza ma pół roku i mieszka w Poniecu.

Nikodema - 3 VIII

Nikodem to imię męskie pochodzące z języka greckiego i oznacza "zwycięstwo ludu". Noszący to imię mężczyzna odznacza się obowiązkowością i determinacją. Przez otoczenie bywa niekiedy postrzegany jako zbyt poważny. Zdarza mu się wybuchnąć, ale potrafi wyciągnąć wnioski ze swoich błędów i powiedzieć "przepraszam". W uczuciach nie lubi niepotrzebnych komplikacji i dąży do harmonii. Szuka kobiety wrażliwej i delikatnej - takiej, którą będzie mógł się opiekować. Jest bardzo dobrym mężem oraz troskliwym ojcem. W związku jest zawsze lojalny, nie toleruje zdrady i nieszczerości. W życiu zawodowym jest bardzo energiczny i przedsiębiorczy, lubi angażować się w nowe przedsięwzięcia. Wróży mu się karierę w pracy wymagającej częstych wyjazdów w delegację. Jego kolor to niebieski, liczba 8, a kamień szafir. Nikodem swe imieniny może

Nikodem Wojciechowski z Ponieca

świętować również: 1 czerwca, 31 sierpnia oraz 15 września. W gminie Poniec jest 12 Nikodemów. W Poniecu, Czarkowie, Żytowiecku i Dzięczynie mieszka ich po 2, natomiast po 1 w Drzewcach, Rokosowie, Teodozewie i Szurkowie. Najstarszy Nikodem ma 13 lat i mieszka w Poniecu, najmłodszy, półroczny, jest mieszkańcem Dzięczyny.

POŻeGNANIe

W czerwcu na zawsze odeszli od nas :

13.06 14.06 17.06 19.06 21.06 22.06 24.06

-

czesław Bondia (1959), dzięczyna Stanisława Mikołajczyk (1928), Łęka Wielka Monika Sikora (1977), Poniec Jan Kurasiak (1956), drzewce Kazimierz Góźdż (1949), Sarbinowo Krzysztof Ratajczak (1956), Poniec Zenon Poślednik (1947), dzięczyna


INWESTYCJE

WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Ustawa śmieciowa po dwóch latach

Minęło dwa lata od wprowadzenia nowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi. W naszym regionie, w imieniu gmin, zajmuje się tym Komunalny Związek Gmin Regionu Leszczyńskiego. Właśnie w lipcu dokonał oceny funkcjonowania systemu i przekazał wnioski.

Rozpocznijmy od kilku liczb dotyczących naszej gminy. Referat Gospodarki i Ochrony Środowiska Związku podsumował rok 2014 i pierwszą połowę roku bieżącego. Oto szczegółowe dane. W gminie Poniec złożono do tej pory 2087 deklaracji o wysokości opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. To o 114 więcej niż w 2013 r. Teraz stanowi to 87,29 proc. mieszkańców ujętych w deklaracjach w stosunku do zameldowanych. W większości nasi mieszkańcy odpady segregują. Aż 1908 nieruchomości zgłoszono do odbioru selektywnego. Jeśli chodzi o ilości zbieranych śmieci, to w ubiegłym roku, w porównaniu z rokiem 2013 w Poniecu było: zmieszanych o 33 proc. więcej, a selektywnych mniej o 4 proc. Natomiast w przeliczeniu na jednego mieszkańca zbieramy 254,44 kg odpadów. Warto jeszcze powiedzieć, że w naszej gminie mieszkańcy oddają najwięcej szkła białego i odpadów z tworzyw sztucznych, najmniej papieru i opakowań/szkła kolorowego/papieru i opakowań. Powiedzmy też, że w Poniecu działa punkt odbioru odpadów segregowanych tak zwany PSZOK. Tylko w tym roku mieszkańcy przywieźli tam 32.042 kg śmieci. Podsumowując funkcjonowanie nowego systemu odbioru śmieci przedstawiciele Związku przekazali kilka wniosków. Zwrócili uwagę, iż ustawa o utrzymaniu czystości była już kilkakrotnie nowelizowana, a ustawodawca zapowiada kolejne zmiany. Między innymi mówi się o tym aby wprowadzić jeden sposób odbioru śmieci dla wszystkich, a mianowicie segregację. Prezes Zarządu Związku podkreślił, że dobre funkcjonowanie systemu zależy zarówno od ustawodawcy, jak i mieszkańców i przedsiębiorców, a także samego Związku. Dlatego, ze swojej strony, robią wszystko, by usprawniać odbiór śmieci. Między innymi zwiększono częstotliwość odbioru odpadów plastikowych, zdecydowano iż wydaje się tyle worków do selekcji, ile zużywają mieszkańcy, otwarto aż 16 PSZOK, a będą dwa kolejne. Cały czas też monitorują pracę firm wywozowych, kontrolują szczelność systemu, przyjmują uwagi i wniosku od mieszkańców. Po stronie problemów przedstawiciele Związku wykazali że ciągle jeszcze nie wszyscy prawidłowo segregują odpady. Bywa, że płacą za śmieci segregowane, a wyrzucają je do pojemników odpadów zmieszanych. Część mieszkańców i firm nie zgłasza wszystkich obiektów lub deklaruje pobyt mniejszej liczby osób w gospodarstwach. Zdarza się też, że przedsiębiorcy, którzy płacą za odbiór śmieci od wielkości i liczby pojemników podają nieprawidłowe dane. Nie ma również stuprocentowej płatności za odbiór śmieci. Dziś płaci za odbiór około 95 proc. mieszkańców i firm. Wszystkie te problemy są monitorowane. Związek przesyła informacje i upomnienia, wystawia tytuły egzekucyjne, prowadzi kontrole. Tylko w roku 2014 w gminie Poniec skontrolowano 574 nieruchomości. Kontrole odbyły się na terenie wsi: Śmiłowo, Szurkowo, Dzięczyna, Franciszkowo, Grodzisko, Żytowiecko, Rokosowo, Łęka Mała, Bączylas, Teodozewo. Łącznie wystawiono 49 upomnień dotyczących złej segregacji. Ustalono też, że brakuje 22 deklaracji. I jeszcze jedna informacja. Otóż Związek przez cały czas prowadzi edukację ekologiczną w szkołach. W naszej gminie uczestniczyły w niej trzy szkoły, w tym 100 dzieci. Jedno z najważniejszych dla mieszkańców pytań dotyczyło ewentualnej podwyżki opłat za odbiór śmieci. Prezes Zarządu Związku jednoznacznie stwierdził, że podwyżka jest nieunikniona. Rosną koszty odbioru odpadów oraz koszty ich zagospodarowania. Nie będzie to jednak w tym toku. Decyzję podjąć muszą wszystkie gminy, które należą do Związku. Mieszkańcy zostaną o tym poinformowani na trzy miesiące przed podwyżką.

“Wieści z Gminy Poniec” dostępne są również na tablecie i telefonie! Szczegóły znajdziecie na www.poniec.eu

[5]

Po ostatnim dzwonku szkolnym, oznajmującym uczniom przerwę wakacyjną, gmina Poniec podjęła duże zadanie inwestycyjne związane z wykonaniem nowej elewacji na budynku przy ul. Szkolnej. W postępowaniu przetargowym udział wzięły trzy firmy, z których wybrano ofertę FHU Daria Adamczewska z Kościana. Wykonawca zobowiązał się do wykonania prac wg kosztorysu ofertowego za kwotę netto 152 278,97 zł.

Z końcem czerwca zakończyły się prace dotyczące budowy sieci wodno - kanalizacyjnej na ulicy Akacjowej oraz Lipowej na terenie nowego osiedla Berlinek w Poniecu. Wykonawcą inwestycji był Instal - Głogów Sp. z o. o. z Głogowa. Prace dotyczyły: budowy kanalizacji sanitarnej z rur PVC 200 - 287 m, budowy przykanalików z rur PVC 160 - 66 m, budowy kanalizacji deszczowej - 300 m, budowy sieci wodociągowej - 340 m. Koszt inwestycji to 508 841,04 zł brutto.

Rozpoczęły się wakacje i już od końca czerwca mali i duzi mieszkańcy wsi Łęka Wielka mogą korzystać z nowych elementów, które zostały zamontowane na placu zabaw. Są to: karuzela, huśtawka i urządzenia do ćwiczeń fitness na świeżym powietrzu. Sprzęt został zakupiony z funduszy sołeckich, które po raz pierwszy zaczęły funkcjonować w gminie Poniec w tym roku. / MK


[6]

WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Od zawsze w cieniu miasta

To mała wieś łącząca się z Poniecem, co oczywiście wpływa na sytuację w Wydawach. Ma przy tym bardzo długą historię i sporo starych budynków, które warto opisać. Różne losy majątku

Andrzej Maćkowiak - sołtys wsi Wydawy

Po raz pierwszy wzmianka o wsi pojawiła się w starych kronikach już w 1241 r. Choć wówczas nazywała się Hermanowo. Usytuowana pod Poniecem stanowiła jego część i należała do kolejnych właścicieli tego miasta. W roku 1360 r. jako dziedzic Ponieca wzmiankowany jest Wierzbięta, kasztelan poznański. W kolejnych wiekach wieś miała różnych właścicieli. Od końca XVIII wieku przeszła w ręce Mielżyńskich i w ich posiadaniu tutejszy majątek pozostał aż do końca okresu międzywojennego. Ostatnim dziedzicem był Wojciech Mielżyński, który jego właścicielem został w 1921 r. Dodać trzeba, że na przełomie XVIII i XIX wieku, gdy Poniec przestał być miastem prywatnym, Wydawy wyodrębniły się i były samodzielną wsią wraz Janiszewem. Wciąż jednak wchodziły w skład dóbr rycerskich Ponieca. W XIX wieku oprócz Wydaw i Janiszewa tworzył je jeszcze Miechcin. Mimo to majątek nie był duży. W

1881 roku jego powierzchnia wynosiła 281,8 ha. Gospodarstwo specjalizowało się w hodowli bydła rasy holenderskiej oraz owiec. Działała w nim polna cegielnia. W 1893 roku we wsi było sześć domów, w których mieszkało 131 osób. Dodajmy, że to więcej niż obecnie. Tuż przed I wojną światową znajdowało się tu 27 koni, 75 krów, 101 sztuk trzody chlewnej. Za czasów już "polskich" majątek miał się bardzo dobrze. Od roku 1922 działała w nim hodowla i stacja doświadczalna ziemniaka pod kierunkiem Wielkopolskiej Izby Rolniczej. Oprócz tego prowadzono stację doświadczalną owsa, pszenicy i żyta. Na pewno życie wszystkim ułatwiała znajdująca się o przysłowiowy rzut kamieniem stacja kolejowa. A kolej w tamtych czasach stanowiła praktycznie jedyną możliwość podróżowania na większe odległości.

Po wojnie dawny majątek przekształcono w PGR, który stanowił część Kombinatu Rolnego Gościejewice. Pracowało tu wiele osób, między innymi, pełniący tę funkcję drugą kadencję, sołtys wsi Andrzej Maćkowiak. Pochodzi z Miejskiej Górki, skąd do Wydaw przeprowadził się czterdzieści lat temu. - Kolega załatwił mi tu pracę magazyniera i byłem nim przez osiemnaście lat, aż do likwidacji pegeeru - wspomina. - Dlatego się tu przeprowadziłem, po prostu w Wydawach była praca. Dodajmy, że tutejszym gospodarstwem kierował m. in. Zenon Kryś, późniejszy naczelnik miasta i gminy Poniec. Czyli, używając dzisiejszej terminologii, burmistrz. Po nim dyrektorem gospodarstwa był Kazimierz Nowak. Państwowe Gospodarstwo Rolne zajmowało sporo budynków, bo też i sporo zostało ich po dawnych właścicielach. W pierwszej kolejności wymienić należy tak zwany zespół rezydencjonalny. Tworzą go: dwór, budynek mieszkalny, potocznie nazywany małym pałacem, oficyna i park z domkiem ogrodnika. Dwór najprawdopodobniej wybudowano pod koniec XVIII wieku, a rozbudowany został w roku 1840. Również pod koniec XVIII stulecia wybudowano oficynę, w której mieściła się wówczas kuchnia oraz pokoje służby. Mały pałac ma znacznie krótszą historię, powstał pod koniec wieku XIX. Park, jak na niedużą miejscowość, był całkiem spory, zajmował bowiem powierzchnię 3,5 ha. Do dziś jednak zachowała się tylko jego część. Wreszcie zespół folwarczny. Składa się z podwórka, spichlerza, części parku oraz z domów pracowników folwarcznych. Była tam stodoła, która spłonęła w roku 1992. Do dziś są budynki dawnej obory, stajni, kuźni, stelmacharni

oraz spichlerz. Do tego dopisać należy jeszcze tak zwany sześciorak, czyli dom dla pracowników, składający się z sześciu mieszkań pracowniczych. Jak na tego typu budynki nie ma długiej historii. Powstał bowiem w roku 1920. Na przestrzeni lat był oczywiście przebudowywany. Jak widać, na małą wieś jest tu całkiem sporo starych obiektów. W Wydawach mieszka niecała setka osób, a jako ciekawostkę dodajmy, że do głosowania uprawnionych jest ich 76.

Symbol dawnej epoki

W jednym z pomieszczeń gospodarczych stoi wielki magiel, zbudowany jeszcze w XIX wieku (na zdjęciu). - Ktoś się solidnie namęczył, by go tam wnieść - mówi Andrzej Maćkowiak. - I musiał to zrobić w częściach, jest bowiem o wiele większy od drzwi. Później to trzeba było złożyć w całość, następnie zamontować, wreszcie wypełnić kamieniami. Magiel używany jest od ponad stu lat! Do dziś bowiem część okolicznych mieszkańców z niego korzysta. Wszystkie budynki gospodarstwa wyremontowano przed Centralnymi Dożynkami w Lesznie, czyli w roku 1977. We wsi było wówczas wiele kwiatów. Dziś całość dawnego majątku należy do Agencji Nieruchomości Rolnych i generalnie za ładnie nie wygląda. Z wyjątkiem małego pałacu, który został zrestaurowany. Warto też wymienić tegoroczną inicjatywę mieszkańców wsi. Wyremontowano tam przydrożną kapliczkę. Te prace wykonało trzech młodych mieszkańców, zarazem druhów Ochotniczej Straży Pożarnej w Poniecu. Byli to: Mateusz Sobkowiak, Mateusz Maćkowiak i Mateusz Maćkowiak (to nie pomyłka, dwaj nazywają się tak samo). Remont kapliczki był pomysłem Kazimiery Sobkowiak i Danuty Giery, a na potrzebne materiały złożyli się wszyscy mieszkańcy wsi. dAMIAN SZYMcZAK


WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Piłkarskie emocje w Poniecu

Sportowe emocje, piękne bramki, radość i przede wszystkim dobra zabawa w gronie rówieśników towarzyszyły młodym sportowcom podczas turnieju zorganizowanego przez Akademię Piłkarską Reissa. 21 czerwca zawodnicy Akademii Piłkarskiej Reissa rozegrali

ostatnie w rundzie wiosennej spotkania w ramach Wielkopolsko - Lubuskich Lig Piłkarskich. W zawodach wzięły udział drużyny z Gostynia, Rawicza, Leszna oraz Krobi. Gospodarzem turnieju był zespół z Ponieca. Tuż po godz. 10 na boisko wybiegli najmłodsi piłkarze Akademii, czyli chłopcy i dziewczynki urodzeni w roku 2008 i 2009 r. O godz. 11.30 do sportowej

rywalizacji przystąpili natomiast zawodnicy nieco starsi (roczniki 2007 i 2006). - Nasi zawodnicy systematycznie przygotowywali się do rozgrywek od początku sezonu wiosennego. W tym czasie trenowaliśmy dwa razy w tygodniu na Orliku, a także rozegraliśmy mini turnieje z innymi lokalizacjami Akademii. Dla wszystkich zawodników Wielkopolsko - Lubuskie Ligi Piłkarskie to okazja do sprawdzenia umiejętności nabytych podczas treningów, a także do nauki koleżeństwa, współpracy oraz zasad gry fair play. Dzisiejszym rozgrywkom towarzyszyły duże emocje, dzieci chętnie rywalizowały z rówieśnikami z innych lokalizacji. Dużym wsparciem dla nich są rodzice, którzy licznie przyjechali, żeby kibicować swoim pociechom - podsumowuje trener, Łukasz Walczak. GcKSTIR

[7]

! DART

W ramach akcji "Wakacje na Orliku" spotkali się i rywalizowali w darta ze sobą młodzi chłopcy. Nowa gra okazała się niezwykle wciągająca i przez ponad dwie godziny zawodnicy, przy pomocy specjalnych rzutków, celowali do elektronicznej tarczy. Rywalizacja indywidualna toczyła się do dwóch wygranych partii, w których trzeba było przekroczyć 200 punktów. Najwięcej punktów w konkurencji rzutów trzema lotkami wygrał Dawid Kieraś, zdobywając 135 punktów, natomiast w całej rywalizacji najlepszy okazał się Oskar Kaczmarek, który wygrał wszystkie swoje pojedynki jeden na jeden. MK

Turniej dwójek piłkarskich zapoczątkował cykl imprez sportowych "Wakacje na Orliku". Do rywalizacji 1 lipca zgłosiło się aż 10 zespołów. Poszczególne drużyny zostały rozlosowane do dwóch grup, w których rozgrywały mecze ze sobą systemem każdy z każdym. Rywalizacja okazała się bardzo wyrównana, a ostatnie spotkania grupowe rozstrzygały o tym, kto znalazł się w fazie finałowej. Po ponad dwóch godzinach gry najlepszym zespołem turnieju okazał się Biceps Team w składzie Bartek Nowak i Dawid Kieraś. Drugie miejsce zajęła drużyna Heszke w meszke w składzie Hania Joachimiak, Maks Biernaczyk, a trzecie miejsce po wygranym finale pocieszenia zajęli Daniel Rodewald i Oskar Kołak z zespołu PS3. Najlepsze ekipy z rąk animatora Orlika odebrały pamiątkowe dyplomy i nagrody ufundowane przez GCKSTiR w Poniecu. / MK

I Tura Karpiowego Grand Prix PSW Perkoz i PZW Perkoz Poniec

21 czerwca na łowisku Rostarzewo odbyła się I Tura Karpiowego Grand Prix PSW Perkoz i PZW Perkoz Poniec. O miano najlepszego walczyło 21 uzbrojonych w karpiówki wędkarzy. Mimo niesprzyjającej pogody najlepszym udało się złowić po kilka karpi. Ozdobą zawodów był karp o wadze 19 kg złowiony przez kolegę Andrzeja Foriasza. Niestety, była to jedyna ryba pana Andrzeja i dała mu drugie miejsce. Najlepszy okazał się Rafał Aksamit, który złowił 3 karpie i przeszło 8-kilogramowego amur co dało mu wygraną z wynikiem prawie 30 kg. Ostatnie miejsce na podium zajął Artur Matecki z 3 karpiami o masie ponad 11 kg. Dużą niespodzianką było złowienie przez Mirosława Mikołajczaka jesiotra o wadze prawie 5 kg. Niestety, w tych zawodach liczyły się tylko karpie i amury. Kolejne zawody z tego cyklu odbędą się na łowisku PSW Perkoz w Dzięczynie. Poniżej pierwsza 10 zawodów : 1. Rafał Aksamit - 28.74 kg, (3 karpie, 1 amur) 2. Andrzej Foriasz - 19 kg, (1 karp) 3. Artur Matecki - 11.96 kg, (3 karpie) 4. Mariusz Piaszczyński, (2 karpie) 5. Marek Polaszyk, (2 karpie) 6. Dariusz Piaszczyński - 6 kg, (1 karp) 7. Michał Kędziora - 5.7 kg, (1 karp) 8. Marcin Maćkowiak -4.44 kg, (1karp) 9. Maciej Adamczak -4 kg, (1karp) 10. Mirosław Mikołajczak - 2.18 kg, (1karp)

NORBeRT LINdNeR


[8]

XI DNI ZIEMI PONIECKIEJ

XI dni Ziemi Ponieckiej 2015, które odbywały się od 17 do 19 lipca, przeszły do historii. Kolejny raz mieszkańcy naszej gminy udowodnili, że warto przygotowywać takie imprezy, gdyż na poniecki stadion ściągnęły prawdziwe tłumy.

Było zabawnie, wesoło i bardzo upalnie. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów nie zabrakło prawdziwych gwiazd, sportowych emocji i typowych festynowych atrakcji, uwielbianych zwłaszcza przez dzieci. Jedną z nich był Turniej Sołectw, i to on wzbudził najwięcej emocji. Turniej odbył się już po raz dziewiąty, a do zdobycia w nim były pieniądze, nagrody rzeczowe i. przede wszystkim prestiż.

Zaczęło się spokojnie...

Pierwsza konkurencja Sołtysiady została rozegrana 17 lipca w Dzięczynie, gdzie przedstawiciele niemal wszystkich sołectw stawili się, aby uczestniczyć w zawodach wędkarskich. Po dwóch reprezentantów z każdego z 19 sołectw przez 3 godziny starało się złowić jak najwięcej ryb i tym samym zapewnić swojej wiosce jak najlepszą lokatę, by ta w sobotę startowała z jak największą przewagą punktową. Niepokonana okazała się drużyna z Ponieca, następne miejsce zajęli wędkarze z Żytowiecka i Zawady.

...by emocje sięgnęły zenitu!!!

Po wędkarskiej rozgrzewce na dzięczyńskich stawach w sobotę zawodnicy przystąpili do boju pełni zapału i nadziei na sukces. Drużyny rywalizowały w dziewięciu konkurencjach. "Mama, tata i ja" to konkurencja rodzinna i wygrała w niej drużyna z Grodziska. Następną konkurencją był "Rzut podkową" i tu zwycięzcami byli reprezentanci Dzięczyny i Wydaw. Zadaniem dla młodszych były "Cukierki do kubeczków", które polegało na przeniesieniu kolorowych cukierków w jak najkrótszym czasie. Z tym zadaniem najlepiej poradziła sobie zawodniczka ze Śmiłowa. W konkurencji "Latające gąbki" zwyciężyła drużyna z Waszkowa, natomiast "Wózek sołecki" ze swoją drużyną najszybciej pociągnęli sołtysi z Janiszewa i Zawady. W zadaniu "Narciarze na start" również trzeba było wykazać się niezwykłym zgraniem i tu znów najlepszą okazała się załoga z Janiszewa. W "Rzucie gumowcem" zwyciężyła drużyna z Ponieca. W rywalicji "Wyginam śmiało ciało" najbardziej zwinna była zawodniczka z Waszkowa. W ostatniej konkurencji "Latające mohery",

beret najdalej rzucił zawodnik z Miechcina. W tej konkurencji wzięli również udział: burmistrz Jacek Widyński, jego zastępca Eugeniusz Nowak, sekretarz gminy Marcin Pazdaj oraz dyrektor GCKSTiR Maciej Malczyk. Z tej czwórki najdalej rzucił pan burmistrz. Ostatecznie w Sołtysiadzie najwięcej punktów, aż 151,5 zdobyła drużyna z Janiszewa, która obroniła tytuł sprzed roku. Drugie miejsce z 147 punktami zajęła ekipa ze Śmiłowa a trzecie drużyna z Waszkowa, zdobywająca 141.5 punktów. Następne miejsca kolejno zajęły drużyny z Miechcina, Ponieca, Żytowiecka, Zawady, Szurkowa, Bączylasu, Wydaw, Drzewiec, Grodzisa, Rokosowa, Dzięczyny, Łęki Małej, Sarbinowa, Czarkowa, Teodozewa i Łęki Wielkiej. W tegorocznym turnieju zabrakło drużyny z Bogdanek.

Oczekiwanie na loty

Na pokaz freestyle motocross musieliśmy troszkę poczekać. Kaskaderzy z Freestyle Family przez całe popołudnie czekali na moment, kiedy to przestanie wiać wiatr i będą mogli popisać się swoimi umiejętnościami. Wreszcie około godziny 19 Rafał Biały i Piotr "Działo" Potaczało mogli wsiąść na swoje motory i poszybować wysoko nad głowami widzów, wykonując w powietrzu zapierające dech w piersiach ewolucje. Po swoich występach, chętnie pozowali do zdjęć, rozdawali autografy, a także umożliwiali przejażdżkę motocyklem crossowym. Jak zawsze, przy tego typu imprezach w naszej gminie o oprawę artystyczną zatroszczyły się przedszkolaki, które po występach z radością korzystały z darmowego wesołego miasteczka, gdzie znalazły się dmuchańce, karuzele, bajkowy pociąg czy też basen z kolorowymi rowerkami wodnymi. Nie zabrakło także festynowych stoisk z jedzeniem. Ci, którzy szukali chwili wytchnienia, mogli ją znaleźć na ławce pod parasolem lub przy kurtynie wodnej rozstawionej przez strażaków.

Po zachodzie słońca

Punktem kulminacyjnym tegorocznego święta Ponieca były wieczorne koncerty gwiazd. Pierwszym zespołem, który pojawił się na scenie, był zespół Brathanki. Nowa wokalistka urzekła wszystkich swoim głosem, energią i

wdziękiem. Zespół zagrał nowe utwory, jak i przypomniał swoje największe przeboje, takie jak "Czerwone korale" czy "W kinie w Lublinie". Publiczność bawiła się cudownie i po zakończonym występie Brathanków czekała na kolejny koncert. Około godziny 23 na scenę wyszedł zespół Wilki. Robert Gawliński zaśpiewał swoje największe hity, które przywołały wiele wspomnień u fanów zespołu. Teksty utworów znała większość publiczności, wobec czego żywiołowo wspierali wokalistę. Mogliśmy usłyszeć takie przeboje jak: "O sobie samym", "Bohema". "Son of the blue sky" czy "Baśka". Koncert przedłużany był wieloma bisami i zakończył się tuż przed godziną 1. Po koncercie publiczność rozeszła się do domów, a ci, którym ciągle było mało wrażeń i atrakcji, pozostali na zabawie tanecznej.

25 lat z Orkiestrą i II Parafiada

Na ostatni dzień ponieckiego święta zaplanowano obchody 25 lecia istnienia Dziecięco - Młodzieżowej Orkiestry Dętej działającej przy GCKSTiR w Poniecu. O godzinie 11.30 odbyła się msza św. a zaraz po niej ulicami miasta nastąpił przemarsz orkiestry. Wspólnie z muzykami dotarliśmy na stadion, gdzie odbył się jubileuszowy koncert. W przerwach między utworami wręczono nagrody młodzieży oraz instruktorom, którzy od wielu lat angażują się w rozwój Orkiestry. W niedzielę miała też miejsce II Parafiada zorganizowana przez ks. proboszcza Krzysztofa Szymenderę. Imprezę poprowadził Dariusz Kędziora, który wspaniale odnalazł się w swojej roli i swoim poczuciem humoru bawił licznie zgromadzoną publiczność. Na scenie wystąpił chór parafialny Cecylia, zaśpiewały dziewczynki z zespołu wokalnego Humoreska oraz zatańczyli tancerze z grupy tanecznej Margo. Na scenie nie mogło też zabraknąć księdza proboszcza z gitarą, który zagrał i zaśpiewał dla nas po raz kolejny swoje autorskie teksty. Na zakończenie imprezy odbył się finał loterii, z której dochód w całości został przeznaczony na działalność ponieckiej Orkiestry. Tak oto minęły trzy dni pełne słońca, wrażeń, emocji i dobrej zabawy. Dziękujemy licznie przybyłej publiczności, organizatorom i przede wszystkim sponsorom, bez których hojności te wszystkie atrakcje nie miałyby miejsca. MARTA KOPANIA

WIEŚCI Z G


GMINY PONIEC

[9]


Prawdziwe historie [ 10 ]

WIEŚCI Z GMINY PONIEC

To najtrudniejsza prawdziwa historia, jaką opisuję w naszej gazecie. Kilka razy zaczynałam już tę opowieść i zawsze po paru zdaniach wzruszenie zabierało mi łatwość przelewania zwierzeń na papier. Bo o tę historię prosił ktoś, kogo już z bliskimi nie ma. Prosiła córka, żona, mama, koleżanka. chciała, aby jej życie i jej historia choroby mimo wszystko dała siły innym. Była pewna, że spełnimy jej prośbę. A tak naprawdę, że spełni ją mąż, dziennikarz, nasz kolega z pracy. I dlatego ta historia też jest taka trudna. Łamy gazety oddajemy przecież przyjacielowi, który kilka miesięcy temu na zawsze pożegnał żonę.

Renata była blondynką. Kiedy rozpuszczała włosy do ramion i uśmiechała się, dla mnie była najpiękniejszą z kobiet. Pamiętam, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy z koleżankami w kawiarni. Nie jestem pewien, czy już wtedy wiedzieliśmy, że założymy rodzinę. Na pewno zaiskrzyło. Lubiłem słuchać z nią muzyki. Albo siedzieć w pokoju przed kominkiem i czytać każdy swoje lektury. Albo patrzeć na nią, gdy nie spodziewała się moich spojrzeń. To wtedy czułem, że nosi w sobie jakiś dziwny smutek. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Dziś myślę, że miała go od dzieciństwa. Od momentu, gdy dowiedziała się , że jej młodszy brat jest ciężko chory. Ona miała wtedy jedenaście lat, on trzy lata mniej. Jakie mogły być kolejne dni, tygodnie i miesiące? Rodzice walczyli o każdy rok życia synka. Poświęcili cały swój czas, pieniądze, szukali nadziei w kraju i za granicą. Renata dorastała z chorobą brata. A potem patrzyła, jak nowotwór zabiera go na zawsze. Jej braciszka, najbliższą osobę na świecie. Siedem lat trwała walka o jego życie. Ten smutek pozostał z nią do końca. Moja Renatka bała się biedy. Szybko musiała dorosnąć, zarabiać na życie. Nie było jej stać na studia. Mówiła to czasem swoim przyjaciółkom. Praca stała się więc dla niej bardzo ważna. Dawała bezpieczeństwo. Boże, jak ona się cieszyła, gdy zakładała swoją firmę. A potem, kiedy mogła zatrudniać ludzi. Osiem osób pracowało w oddziale firmy w Lesznie. Mogła pomagać rodzicom, mogła marzyć. Zdarzało się, że wręcz przeżywała wybuchy radości. Cieszyła się z dużych spraw, ale i z tych codziennych, małych. Czasem myślę, że chciała zapomnieć o całym świecie, o życiu. Zwyczajnie chciała być.

Bo wtedy już wiedziała. W prezencie gwiazdkowym podarowałem Renatce karnet do kosmetyczki. Umówiliśmy się, że wykorzysta go wiosną, kiedy będzie częściej wychodzić na spacer I przed dom. To był marzec. Po zabiegu pozostały ślady. Nie martwiliśmy się tym, bo przecież nieraz już Renata korzystała z takich wizyt, zawsze wszystko było w porządku. Ale tym razem stan się pogarszał. Poszła do lekarza i usłyszała, że nie jest dobrze. Nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy o jej zdrowiu. Nawet jeśli próbowałem pytać, jak się czuje, bagatelizowała sprawę. Nie widziałem żadnych terminów wizyt u lekarzy, żadnych recept, nie słyszałem skarg. Już po śmierci Renatki jej najbliższa kuzynka powiedziała mi, że Renata bała się raka. Zwierzyła jej się jeszcze przed ślubem, że zrobiła badania. Postanowiła, że nie wyjdzie za mnie za mąż, jeśli okaże się, że coś jest nie tak. Ale pobraliśmy się, więc była zdrowa. A może nie? Może mimo wszystko chciała być po prostu szczęśliwa? Może zdecydowała, że weźmie od losu choć kilka zwyczajnych lat? A wiecie, co zrobiliśmy, kiedy Renatka usłyszała w czerwcu tę straszną wiadomość? Oczywiście uznała, że to pomyłka, że lekarze źle odczytują wyniki. Wykupiła wycieczkę nad morze. Chodziliśmy po plaży, wspominaliśmy ubiegłoroczny wyjazd do Norwegii. Norweskie fiordy to najpiękniejsze miejsce, jakie Renatka widziała. Tam, na skałach, obiecaliśmy sobie, że za rok przyjedziemy tu z synkiem. Miał zobaczyć Norwegię razem z mamą. Nie wiedziała, że nie zdąży. Renatka ponad wszystko pragnęła macierzyństwa. Kiedy przez kilka lat nie doczekaliśmy się dziecka, podjęła dezycję o terapii hormonalnej, a potem o zapłodnie-

niu in vitro. Synek urodził się zdrowy, a my byliśmy najszczęśliwszymi rodzicami. Ale potem było jeszcze poronienie, ciąża pozamaciczna, zakażenie wewnątrzustrojowe i operacja ratująca życie. Bardzo cierpiała. Ale nawet wtedy nie martwiła się o swoje zdrowie. A jeśli tak, to my o tym nie wiedzieliśmy. Była silna dla nas. Znalazłem w końcu dokumentację medyczną w domu. Renata miała zmiany nowotworowe od lat. Nie były niebezpieczne, ale dawały sygnały. Powinna wtedy konsultować się z lekarzami, badać, leczyć. Powinna dać sobie szansę. Kiedy się pobraliśmy, Renatka już budowała swój przyszły dom. Były fundamenty i ściany. Dokładnie wiedziała, gdzie będzie kuchnia, gdzie pokoje dla dzieci, gdzie kominek. Rodzice ogromnie się z tego cieszyli. To przecież było marzenie Renaty. Zdobyć zawód, mieć pracę, kiedyś postawić dom. Kończyliśmy go wspólnie, przez kilka kolejnych lat. Dziś myślę, że Renata wiedziała, dlaczego tak się śpieszymy. Sadziliśmy drzewa wokół domu, wybieraliśmy meble, stanął wymarzony kominek. To przy nim słuchaliśmy muzyki. Minął rok od tamtego tragicznego czerwca. Diagnoza była jednoznaczna: jest rak i to jeden z najcięższych. To śmiertelna choroba, niedająca żadnych szans. Wiem, że Renata myślała wtedy o bracie, o jego walce o życie, o pożegnaniu. Właśnie wtedy, w czerwcu, powiedziała coś, co będę pamiętał do końca życia. Mówiła, że jest szczęśliwa, ma wszystko, o czym tylko mogła pomarzyć - ma kochającego męża, wspaniałego synka, oddanych rodziców, dom, pracę, nawet wymarzony samochód. I tylko jednej - wydawałoby się najmniejszej rzeczy nie ma. Nie ma zdrowia. I pytała, czy w życiu człowieka jest choć jeden taki moment, że ma wszystko? Ja miałem. Miałem Renatę. Najbardziej cierpię z tego powodu, że Renata nie dzieliła się swoim bólem ze mną. Wiedziała, że nosi w sobie śmierć. A mimo to chciała być silna, uśmiechnięta, pragnęła, byśmy ją taką zapamiętali. Chyba stąd te momenty euforii, radości, „łapania” chwil. Nie chciała ani naszego smutku, ani zmartwienia. Najtrudniejsze były ostatnie miesiące. Od tamtej czerwcowej rozmowy było ich zaledwie pięć. Pięć miesięcy, podczas których odchodziła. Nie dopuszczała do siebie myśli, że jest śmiertelnie chora, nie chciała chemioterapii, nie rozmawiała z onkologiem. Nie zgadzała się na pytania o nowotwór, nie pozwoliła się oglądać. Tylko rodzice mogli być przy niej zawsze. Nie da się opisać ich bólu, ich poświęcenia, ich miłości. Żegnali

swoje drugie dziecko. Renata miała dopiero 41 lat. Przez moment wydawało mi się, że Renatka przestaje nas kochać, mnie i synka. Odpychała nas od siebie, niecierpliwiła się, gdy przyjeżdżałem do szpitala, coraz krócej chciała być w domu. Wiem, dlaczego. Dokładnie wiem. Nie było ważne, że zmienia się fizycznie, że traci swoje piękne włosy, cerę, że coraz trudniej mówi. Renata chciała, abyśmy z synem jak najczęściej byli razem. Aby synek bardziej się do mnie przywiązał, aby nie cierpiał tak mocno, gdy ona odejdzie. Nie da się ani zmierzyć, ani policzyć cierpienia bliskich, gdy żegnają najukochańszą mamę, żonę, córkę. Krótko przed śmiercią Renata z trudem powiedziała do mnie: "Co ja bym bez ciebie zrobiła?" A co ja, kochanie, mam zrobić teraz? Na początku ubiegłego roku Renatka jakby od niechcenia rzuciła, że to będzie przełomowy rok. Nie myślała o chorobie, na pewno nie wtedy. Mieliśmy przecież jechać do Norwegii, z synem. Pokazywała mi, że chudnie, że wkłada rzeczy, które miała przed ciążą. Że szczupleje. Cieszyła się. Teraz wiem, że chciała się cieszyć, mimo tego wewnętrznego smutku. Ja go znowu widziałem. Renata nie żegnała się ze światem. Ona tylko na chwilę wyszła i miała zaraz wrócić. Ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczego chciała, aby opowiedzieć jej historię. Prawdziwie, szczerze. Przecież nie po to, aby wzruszać nieznanych sobie ludzi. Dla bliskich też nie - my znamy każdą minutę ostatnich tygodni jej życia. Myślę, że chciała więcej. Może jej odejście miało powiedzieć coś jeszcze? Może to, by nie zamykać się z chorobą tak bardzo samotnie. By nie odrzucać od siebie myśli, że właśnie nas dotknęła. By dawać sobie szansę, dzień za dniem, godzinę za godziną. Dzielić się bólem z najbliższymi. Oni tego potrzebują. Z trudem dało się zrozumieć ostatnie słowa Renatki. Ja je odczytałem: „Chcę, by synek był szczęśliwy”. W ostatniej sekundzie życia powiedziała mu, jak bardzo go kocha. To było w ubiegłym roku, 26 listopada o godzinie 18:15. Tego samego dnia o tej samej godzinie w tym roku odprawiona będzie msza święta w kościele w Lesznie. Zabrzmi operowy utwór Bocellego. Renatka go bardzo lubiła. Kochanie. Zabiorę naszego synka na wycieczkę do Norwegii. Przez chwilę będziemy tam wszyscy razem.

SPISAŁA

HALINA SIecIńSKA


Drugi tom “Rocznika Gostyńskiego” WIEŚCI Z GMINY PONIEC

[ 11 ]

Rok temu w czerwcowym wydaniu "Wieści..." informowałem o nowym periodyku regionalnym - "Roczniku Gostyńskim". Nowy tytuł spotkał się z dużym zainteresowaniem czytelników i pozytywną ich oceną, o czym świadczą słowa zamieszczone w uwagach od wydawcy: "Niemal wszystkie egzemplarze poprzedniego numeru znalazły już swoich czytelników. dotarły przy tym nie tylko do pasjonatów lokalnej historii, ale zwróciły także uwagę środowisk akademickich". W dniu 20 czerwca 2015 r. w budynku gostyńskiego Muzeum odbyła się prezentacja drugiego numeru.

Podobnie jak w pierwszym numerze, utrzymano dotychczasowy podział na studia i artykuły o charakterze naukowym, artykuły popularnonaukowe, dokumenty, pamiętniki i wspomnienia, fotografie i recenzje. Ta różnorodność materiałów z pewnością podnosi atrakcyjność pisma i powoduje, że wzbudza ono zainteresowanie nie tylko w kręgach naukowych, ale także wśród miłośników historii regionu. Chociaż żaden z tekstów nie odnosi się bezpośrednio do Ponieca, to na pewno mieszkańcy naszej gminy znajdą w nim szereg ciekawych informacji o dziejach ziemi gostyńskiej, której częścią jest nasze miasto i okoliczne wioski. Absolwentów gostyńskiego ogólniaka powinien zainteresować artykuł Romana Glury na temat pierwszych zjazdów absolwentów gimnazjum i liceum ziemi gostyńskiej. Autor w oparciu o materiały źródłowe opisał coroczne zjazdy absolwentów, organizowane w latach 1929 - 1949. Spotkania te, miały nie tylko charakter towarzyski, ale stanowiły forum poważnych dyskusji w myśl wprowadzonej od 1934 r. zasady, że "najważniejszym celem zjazdu byłych maturzystów będzie dzielenie się wiedzą i doświadczeniem życiowym z uczniami, nawiązywanie przyjacielskich stosunków i bycie wzorem dla młodszych". Mikołaj Kulczak przeprowadził poszukiwania źródłowe w aktach Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Poznaniu w celu uzyskania wiadomości na temat obozów pracy na terenie powiatu gostyńskiego. Ich plonem jest artykuł w omawianym numerze "Rocznika Gostyńskiego", w którym omówił obozy pracy w Piaskach i Borku. W Piaskach więziono jeńców sowieckich, a w Borku Żydów. Oprócz podstawowych danych dotyczących położenia obozów, ich zabudowy, charakteru pracy wykonywanej przez więźniów autor przytacza ciekawe szczegóły dotyczące na przykład pomocy udzielanej przez Polaków żołnierzom sowieckim i Żydom. Polegała ona między in-

nymi na ukrywaniu zbiegłych jeńców sowieckich, którzy dzięki Polakom mogli doczekać nadejścia Armii Czerwonej. Damian Płowy w pierwszym numerze "Rocznika Gostyńskiego" omówił bitwę sasko - szwedzką pod Poniecem w 1704 r. W bieżącym numerze przedstawił dalszy ciąg działań po bitwie w dniach 8 10 listopada 1704 r. Były to dni niezwykle dramatyczne dla obydwu stron, ponieważ król szwedzki Karol XII, któremu nie powiodło się rozbicie pod Poniecem sił saskich, podjął pościg za wycofującym się korpusem saskim generała Schulenburga. Jednocześnie na terenie Rzeczypospolitej trwały działania innych oddziałów saskich, szwedzkich i rosyjskich. Znaczna ich część rozgrywała się na terenie ziemi gostyńskiej. Bardzo ciekawe w studium Damiana Płowego są fragmenty relacji o bitwie pod Poniecem zaczerpnięte z francuskiej "La Gazette", wydawanej w Paryżu. Informacje i wnioski zawarte w omawianym studium są wartościowym uzupełnieniem informacji na temat bitwy pod Poniecem, umożliwiają jej postrzeganie w szerokim kontekście ówczesnej sytuacji polityczno - społecznej. Kolejny dział "Rocznika..." nazwany "Varia" (Rozmaitości) zawiera artykuły o różnorodnym charakterze. Dotyczą one działalności różnych instytucji i organizacji na terenie powiatu gostyńskiego, zasłużonych postaci, ochrony zabytków, prac archeologicznych. Ten dział jest stosunkowo obszerny, zawiera bowiem 9 tekstów. Nie sposób w ramach tak niewielkiego tekstu ich omówić. Ograniczę się jedynie do zasygnalizowania ich tematyki. Robert Czub opisał działalność Towarzystwa Czytelni dla Kobiet w Gostyniu, organizacji bardzo zasłużonej dla krzewienia polskiego słowa w okresie zaborów. Maciej Gaszek omawia gostyńskie tygodnie obrony przeciwpożarowej, organizowane w latach 1933 - 1939, natomiast Andrzej Maćkowiak podsumowuje 20 lat działalności Straży Miejskiej w Gostyniu w latach 1994 - 2014. Autor tej ostatniej publikacji nie tylko przedstawia

najważniejsze osiągnięcia obecnej Straży Miejskiej, ale również odwołuje się do tradycji historycznych służb municypalnych, których obecna Straż Miejska jest kontynuacją. Wśród nich jest również Straż Ludowa powołana w trakcie powstania wielkopolskiego. Dla miłośników archeologii bardzo ciekawy może być raport z badań wykopaliskowych na Górze Zamkowej w Gostyniu. Zawiera on podsumowanie pracy w trzech sezonach badawczych, prowadzonych pod kierunkiem Bogdana Walkiewicza, kierownika działu Ochrony Zabytków Archeologicznych Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Archeolodzy potwierdzili istnienie budowli, która wcześniej była znana tylko z ustnych przekazów, opartych na miejscowych legendach. W celu rekomendacji kolejnego tekstu pozwolę sobie zacytować fragment noty od wydawcy. "(…) nowatorskie treści przynosi artykuł dr Birgit Sack - kierownika Miejsca Pamięci na Placu Monachijskim w Dreźnie. Autorka ustaliła miedzy innymi nazwiska sędziów orzekających w 1942 r. w procesie członków "Czarnego Legionu". Uściśliła informacje na temat pobytu gostyńskich konspiratorów w więzieniu w Dreźnie. Odszukała personalia innych ofiar pochodzących z powiatu gostyńskiego, które straciły życie w czasie II wojny światowej w wyniku mordów sądowych w Saksonii. Zarysowała wreszcie genezę powojennych kontaktów gostyńsko - drezdeńskich." Miłośnicy piękna gostyńskiej fary mogą zapoznać się z metodami ochrony przeciwwilgociowej tego zabytku, które omówił Zdzisław Kamiński. Tematykę kościelną porusza również ks.

Andrzej Przybył w tekście o strukturach Kościoła katolickiego w powiecie gostyńskim. Można się z niego dowiedzieć, jaki jest szczegółowy zasięg poszczególnych parafii. Artykuł pozwala lepiej uświadomić sobie fakt, że struktury kościelne nie pokrywają się ze strukturami administracyjnymi w terenie. W bieżącym numerze "Rocznika Gostyńskiego" zostały przypomniane zasługi postaci związanych z naszym regionem: profesora Józefa Zwierzyckiego, światowej sławy geologa, Józefa Baronowskiego, długoletniego organisty i propagatora muzyki z Domachowa i Stanisława Sroki, pedagoga, regionalisty i działacza społecznego. Dział źródłowy reprezentuje tłumaczenie dokumentu sprzedaży wsi Bukownica, dokonane przez ks. Rafała Rybackiego oraz wspomnienia Zbigniewa Kołomłockiego o dawnym Gostyniu. Ciekawy może być spacer wzdłuż ulic opisanych przez Kołomłockiego i porównanie opisu z wyglądem obecnym. Całość materiałów uzupełniają dwa zdjęcia z archiwum fotograficznego GASO (przydałoby się więcej) oraz recenzja pracy Mikołaja Kulczaka "Z dziejów ziemi gostyńskiej 1945 - 1956", napisana przez Daniela Szczepaniaka. Zachęcając mieszkańców gminy Poniec do lektury drugiego numeru "Rocznika Gostyńskiego" pozwalam sobie ponownie zaapelować o nadsyłanie do gostyńskiego Muzeum materiałów do publikacji, takich jak: artykuły, wspomnienia, zdjęcia i dokumenty. Poniec i okoliczne wioski posiadają również ciekawą historię, wartą uwiecznienia drukiem. GRZeGORZ WOJcIecHOWSKI


[ 12 ]

WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Pielgrzymki w Łęce Wielkiej

Jak co roku, 7 lipca przez Łękę Wielką przechodzi piesza pielgrzymka do Częstochowy. Pielgrzymi swoje pierwsze kroki kierują do kościoła, żeby pomodlić się o to, by szczęśliwie dojść do celu. Następnie udają się na poczęstunek przygotowany w naszej Świetlicy Wiejskiej. Dzięki zaangażowaniu wszystkich mieszkańców wsi: Łęka Wielka, Kopania i Bogdanki może być on przygotowany. Pielgrzymi bardzo dziękują za tak miłe ugoszczenie. Następnie ruszają w dalszą drogę. Ten dzień jest szczególnie ważny dla wszystkich i stał się tradycją na-

szej miejscowości. Po raz pierwszy, również 7 lipca, mieszkańcy Łęki Wielkiej gościli rowerową pielgrzymkę ze Słońska do Lichenia. Pielgrzymi zatrzymali się na nocleg w Świetlicy Wiejskiej. Również oni otrzymali od mieszkańców skromny posiłek. Wieczorem odprawiona została msza przez księdza Gabriela Stożka w miejscowym kościele. Po przespanej nocy pielgrzymi ruszyli w dalszą drogę. Żegnając naszą wieś, życzyli wszystkim mieszkańcom zdrowia i szczęścia. MK

W ostatnią niedzielę czerwca w parku w Rokosowie odbył się festyn z okazji Dnia Dziecka. Na zgromadzone dzieciaki czekało wiele ciekawych atrakcji. Gościem specjalnym był Bartosz Smektała, żużlowiec Unii Leszno, który z chęcią rozdawał autografy i pozował do zdjęć. Duże zainteresowanie wzbudził także pokaz straży pożarnej z Ponieca. Ugaszone zostało płonące auto oraz odbyło się ratowanie człowieka uwięzionego w samochodzie. MK

W tym roku muzycy z Dziecięco - Młodzieżowej Orkiestry Dętej Gminnego Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji wspólnie z kapelmistrzem i instruktorami doskonalili swoje umiejętności muzyczne w Wieleniu. W okresie od 29 czerwca do 3 lipca przebywali w ośrodku wypoczynkowym KROKUS. Warsztaty stały się doskonałym miejscem przygotowań do jubileuszowego koncertu z okazji obchodów 25 - lecia istnienia. W wolnym czasie młodzież miała okazję korzystać z kąpieli wodnych i słonecznych, grać w siatkówkę czy próbować swoich sił na torze skimboardowym. Nie zabrakło chętnych na rejs stateczkiem Atlanta po Jeziorze Wieleńskim. Muzycy swój pobyt zakończyli uświetnieniem uroczystości odpustowych, grając na mszy św. oraz wieczornym koncertem w ośrodku wypoczynkowym przy licznie zgromadzonej widowni wypoczywającej w Wieleniu. Wspólny pobyt 40-osobowej grupy pozwolił na integrację młodzieży, która połączyła naukę gry na instrumentach z wypoczynkiem. GcKSTIR

Tradycją Szkoły Podstawowej w Poniecu stał się rozgrywany pomiędzy uczniami klas IV, V i VI turniej religijny. Jest on podsumowaniem całorocznej pracy nad projektem religijnym. W tym roku hasłem, jakie przyświecało wydarzeniu było "Przesłanie św. Jana Pawła II". 22 czerwca 2015 r. nasze miasto stało się planszą gry. Na ulicach i w wielu innych miejscach na młodych odkrywców czekały niespodzianki i zadania do wykonania. Musieli, korzystając z Tajnego Klucza Kodów, złamać szyfr utworzony przez Słowa Klucze odkryte w czasie wędrówki. W rywalizacji zwyciężyli uczniowie z klasy VIa, kolejne miejsca na podium przypadło piątoklasistom: drugie - Vb, trzecie Vc. / MK

W pierwszy weekend lipca na placu przed Stadionem im. Alfreda Smoczyka w Lesznie zgromadziło się ogromna liczba motocyklistów. Uczestnicy zlotu zorganizowanego przez Bikers Legion Leszno wspólnie wyruszyli do zamku w Rokosowie. Tam na wszystkich uczestników czekały koncerty zespołów muzycznych, w tym legendarnej grupy Hetman, pokazy motocykli, konkursy, szkolenie medyczne, loteria fantowa oraz bogate zaplecze gastronomiczne, a także stoiska z odzieżą i akcesoriami motocyklowymi. Organizatorzy zadbali o pole namiotowe, co pozwoliło rozbić się na noc i bawić do białego rana. /MK


WIEŚCI Z GMINY PONIEC Kalendarium ponieckie działo się w Szurkowie część 2:

1452 - Jerzy Szurkowski wszedł w spór z Mikołajem Mączką z Ziemlina. 1452 - 97 - Właścicielem części Szurkowa był Jan, brat Szymona i Wincentego, syn Klemensa. Posiadał również część Łaszczyna, którą w 1469 r. sprzedał Michałowi Sierakowskiemu za 18 grzywien. W tym samym roku jego żona Barbara sprzedała Łukaszowi Roszkowskiemu swój posag i wiano zapisane jej przez poprzedniego męża Jana Krajewskiego we wsi Krajewki za 200 grzywien z zastrzeżeniem prawa wykupu. W formie rekompensaty Jan Szurkowski zapisał jej po 100 grzywien posagu i wiana na czwartej części Szurkowa. 1474 - Jan Szurkowski sprzedał Janowi Baszkowskiemu z Baszkowa w powiecie pyzdrskim 4 łany w Szurkowie za 40 grzywien. 1476 - Barbara, będąc brzemienną, zawarła ugodę z Katarzyną, córką Pawła sołtysa w Sułkowicach i wraz z mężem obiecuje oddać jej 12 grzywien. Suma ta jeszcze w 1479 r. nie była spłacona. 1480 - W źródłach zostaje odnotowana śmierć magistra Wojciecha z Szurkowa, prawdopodobnie brata Klemensa, kapłana. 1480 - Jan z Szurkowa sprzedał Janowi Żytowieckiemu 1 łan osiadły w Szurkowie, który otrzymał po swym zmarłym stryju, kapłanie Wojciechu, za 30 grzywien. 1480 - 1513 - W dokumentach pojawiają się wzmianki o Sędziwoju Szurkowskim z Szurkowa. W 1480 r. wraz bratem Stanisławem dał Sędziwojowi Tumigrale z Pakosławia koło Miejskiej Górki 2 łany osiadłe i 2 1/2 łana opustoszałego w Szurkowie, a otrzymali w zamian 1/2 wsi Pakosław, którą Tumigrała miał po matce. 1491 - Jan z Szurkowa sprzedał z zastrzeżeniem prawa wykupu Janowi Włostowskiemu 1 łan osiadły w Szurkowie za 10 florenów. 1496 - Kolejna transakcja dokonana przez Jana z Szurkowa. Tym razem przekazał Sędziwojowi Szurkowskiemu swoją część wsi Szurkowo, a otrzymał 200 grzywien oraz 3,5 łana i las, który rozciągał się od Głębokiej Drogi w Szurkowie, prowadzącej do Głębokiego Kąta [obiekt nieokreślony], obok lasu pana Mikołaja i łąki zwanej Wielką Łąką. Rok później Jan sprzedał Wojciechowi Kawieckiemu z Kawcza koło Miejskiej Górki 3,5 łana w Szurkowie za 70 grzywien. 1498 - Mikołaj Szurkowski wziął udział w wyprawie na Turków i Tatarów. 1510 - W Szurkowie z każdego łanu kmiecie płacili dziesięcinę biskupowi poznańskiemu, a dziesięcinę z folwarków plebanowi. Na wsi ciążył także czynsz dla kościoła w Poniecu. Pod tą datą jest w źródłach wymieniony folwark Baczkowski w Szurkowie. Źródło: Słownik historyczno - geograficzny ziem polskich w średniowieczu Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk http://www.slownik. ihpan. edu. pl/search. php?id=26657&q=Szurkowo&d=0&t=0 (dostęp 11.06.2015) GRZeGORZ WOJcIecHOWSKI

Dzięki współpracy Urzędu Miejskiego w Poniecu oraz GCKSTiR w Poniecu, w ramach programu “Magiczne Zielone Wakacje z Gminą Poniec 2015”, zorganizowane zostały półkolonie letnie dla najmłodszych dzieci. Zajęcia odbywały się od 29 czerwca do 10 lipca, od poniedziałku do piątku w godzinach 6.45 - 15.45. Głównym celem półkolonii było zorganizowanie zajęć, które pozwoliłyby dzieciom w sposób ciekawy i konstruktywny spędzić czas wolny. Zajmowano dzieci grami i zabawami, które miały na celu integrację grupy, rozwijanie umiejętności komunikacyjnych oraz nawiązywanie przyjaźni. Dla uczestników zorganizowano również warsztaty taneczno - sportowe, podczas których przedszkolaki mogły wykazać się sprawnością i pomysłowością, tworząc układy taneczne i choreograficzne do znanych przebojów muzycznych. Uwieńczeniem półkolonii była wycieczka do DELI PARKU do Trzebaw (koło Poznania). W tym miejscu, łączącym edukację z zabawą, znajduje się wiele atrakcji, m. in. prehistoryczne zwierzęta, gigantyczne owady, interaktywne place zabaw, Park Miniatur, MiniZOO, czy też Podniebna Wioska. Dzieci wzięły również udział w warsztatach przyrodniczo - geograficznych. / MK

[ 13 ]

Lekarz weterynarii Roman Szymański radzi... Różyca świń

Zmienna pogoda tegorocznego lata daje się we znaki nie tylko nam, ale również naszym zwierzętom. Różnica temperatur, zmiana wilgotności i ciśnienia skutkują pojawianiem się schorzeń, które bardzo lubią huśtawkę pogodową. Przykładem tego jest różyczka świń, która może prowadzić do znacznych upadków w hodowli świń, jest również bardzo niebezpieczna dla człowieka (przypadkowe skaleczenie się podczas sekcji padłych świń). Chorobę wywołuje włoskowiec różycy, który jest obecny w ziemi zakażonej odchodami zainfekowanych świń lub świń będących nosicielami włoskowca, który w organizmie świń bytuje w migdałach, węzłach chłonnych, pęcherzyku żółciowym. Włoskowiec różycy jest bardzo odporny na różne czynniki - wilgotność, temperaturę, Ph. Latem w ziemi może utrzymywać się przez kilkadziesiąt dni - a zimą jeszcze dłużej. W mięsie peklowanym przeżywa do 6 miesięcy, a w boczku wędzonym około 3 miesięcy. Inaktywacja włoskowca różycy następuje w czasie działania takich środków dezynfekcyjnych, jak: 2 proc. formalina, 5 proc. fenol, 0.1 proc. sublimat. Różyca najczęściej występuje w porze letniej ale w ostatnich latach zdarza się, że we wszystkich porach roku. Największą wrażliwość na infekcję różycy obserwuje się u świń w wieku powyżej 2 miesięcy. Prosięta wykazują odporność w związku z obecnością przeciwciał pobranych z siarą, ale niekiedy jednak przypadki różycy stwierdza się już u prosiąt ssących (niska odporność siarowa). Różyca świń może być wynikiem infekcji zewnątrz - lub wewnątrzpochodnej. Zachorowania oraz natężenie przebiegu choroby zależą od ilości i zjadliwości włoskowców oraz stanu odpornościowego świń. Choroba rozwija się częściej i ma cięższy przebieg u świń źle żywionych, utrzymywanych w złych warunkach środowiskowych, po transporcie przy nagłych zmianach ciśnienia i temperatury, przede wszystkim w okresie upałów. Pojawienie się choroby związane jest z nagłą zmianą warunków środowiskowych - zmiana karmy, transport, przepędy. W przebiegu różycy wyróżnia się: - postać posocznicową - postać pokrzywkową - postać przewlekłą Przebieg choroby może mieć charakter nadostry, ostry lub przewlekły. Postać nadostra dotyczy świń starszych, tuczniki > 100 kg lochy i knury. Temperatura ciała 42 stopni, nagłe upadki, zasinienia skóry uszu, szyi i podbrzusza. Postać ostra - temperatura 42 stopnie, świnie są osowiałe, zagrzebują się w ściółce, mają brak apetytu, na skórze pojawiają się silnie zaczerwienione plamy w okolicy uszy, szyi, podbrzusza i klatki piersiowej. Postać pokrzywkowa - występuje najczęściej i jest stosunkowo łatwa do opanowania. Na skórze pojawiają się romboidalne lub prostokątne wykwity skórne. Temperatura ciała 41 - 42 stopnie. Postać przewlekła - występuje w formie zapalenia stawów, zapalenia wsierdzia i skóry, która ulega martwicy ulegając rozwarstwieniu i płatami odpada od tułowia i klatki piersiowej. U warchlaków i tuczników różyca jest stosunkowo łatwa do opanowania, gorzej, jeżeli dotyczy loch prośnych. Wówczas występują ronienia, a u knurów pogorszenie jakości nasienia. Leczenie

Leczenie podjęte w odpowiednim czasie daje dobre wyniki. Zwalczając różycę należy zwrócić uwagę na jej zapobieganie poprzez szczepienia profilaktyczne. W czasach działania PZLZ organizowano szczepienia ochronne świń w akcji wiosennej i jesiennej, szczepiąc świnie w formie iniekcji, później podawano szczepionkę doustnie na koryto. W stadach reprodukcyjnych oraz chlewniach towarowych warchlaki należy szczepić w wieku około 3 miesięcy. Stada podstawowe zaleca się uodparniać raz na 6 miesięcy. Stosować można u nich szczepionkę przeciwko różycy i parwowirozie. Jest ona bardzo bezpieczna dla loch. Należy unikać szczepienia prośnych loch w ostatnim miesiącu ciąży i w pierwszych tygodniach po donoszeniu. Zdając sobie sprawę z długotrwałej przeżywalności włoskowca w środowisku, w tym przede wszystkim w ściółce i na wybiegach, konieczne jest prowadzenie dezynfekcji i oczyszczania pomieszczeń i wybiegów dla świń w celu eliminowania włoskowca różycy. Przy zakupie knurów i loszek hodowlanych należy zwracać uwagę na to, czy w chlewniach nie występowały przypadki różycy - pytając właściciela stada o stosowanie programu profilaktycznego zwalczania różycy.


[ 14 ]

HOROSKOP

Baran 21.03-19.04 Przypadkowe spotkanie z przyjaciółką wprawi Cię w fantastyczny humor i dobrze nastroi na resztę urlopu. Po powrocie do pracy zastaniesz zmiany. Ogranicz wydatki, pieniądze będą Ci bardzo potrzebne. Byk 20.04-20.05 Przed Tobą mnóstwo okazji do dobrej zabawy. Pamiętaj, że nie każdy flirt kończy się uczuciem. Pod koniec miesiąca oczekuj propozycji zawodowej. Skontroluj zdrowie. Bliźnięta 21.05-21.06 Będziesz imponować pomysłowością. Twoje rozwiązania mogą pomóc wielu osobom. Unikaj plotek. Pomyśl też o kilkudniowym wyjeździe, może z ukochaną osobą. Finanse lepsze. Rak 22.06-22.07 Uporządkuj zaległe sprawy i zrób sobie krótki urlop, także od rodzinnych problemów. Spotkaj się ze znajomymi, wybierz się do kina, wróć do dawnego hobby. Nie zapomnij, że ktoś czeka na odpowiedź w ważnej sprawie. Lew 23.07-22.08 Lepiej teraz unikać ryzyka. Zaufaj bliskim, razem pokonacie trudności. W drugiej połowie miesiąca oczekuj miłego spotkania. Gwiazdy wróżą też pewną niespodziankę. Panna 23.08-22.09 W Twoim sercu zagości miłość. U singli pojawi się nawet szansa na poważny związek. Stałe pary przeżyją romantyczne chwile. Możesz spodziewać się kłopotów finansowych, skontroluj wydatki. Ktoś oczekuje na wsparcie. Waga 23.09-22.10 Staniesz przed szansą wprowadzenia w życie pewnych zmian. To może być dłuższy wyjazd, nowa praca, nowa znajomość. W uczuciach nieco zawirowań. Nie lekceważ sygnałów o złym samopoczuciu. Skorpion 23.10-21.11 To będzie czas dobrych wiadomości. Ucieszą Cię zwłaszcza informacje o zdrowiu i o pewnej propozycji w pracy. W domu bliscy przygotują niespodziankę. Finanse lepsze. Strzelec 22.11-21.12 Poczujesz przypływ pozytywnej energii. Spotkasz przyjaciół, których nie widziałaś. Rozstań się ze swoimi kompleksami i uwierz, że jesteś dobra. Ktoś czeka na Twoją pomoc. Koziorożec 22.12-19.01 Spotkasz się z wieloma przyjaznymi gestami ze strony obcych ludzi. To doda Ci pewności siebie i wrócisz do realizacji pomysłu, o którym kiedyś myślałaś. Oczekuj ważnej przesyłki. Wodnik 20.01-18.02 Miłość zagości w Twoim sercu. Chwytaj ją i zmieniaj swoje życie. Znajdź czas na sport i wypoczynek. Warto odwiedzić rodzinę, bliscy potrzebują Twojej rady. Ryby 19.02-20.03 Zwolnij tempo zamiast rzucać się w wir nowych obowiązków. Wykorzystaj wakacyjny czas i odwiedź miejsca, które zawsze chciałaś zobaczyć. Nie lekceważ lekarskich badań. Zbadaj serce.

WAKACYJNA UKŁADANKA

Z liter rozrzuconych w poziomych rzędach należy ułożyć słowa związane z latem. A potem rozwiązać hasło zaznaczone liczbami od 1 do 8. Prawidłowe rozwiązanie należy przepisać na kartkę i wysłać lub dostarczyć do Gminnego Centrum Kultury Sportu Turystyki i Rekreacji w Poniecu. Rozwiązanie można też przesłać e-mailem na adres krzyzowka@gck.poniec.eu. Prosimy pamiętać o podaniu imienia, nazwiska i adresu zamieszkania. Wśród nadawców prawidłowych odpowiedzi wylosujemy nagrodę. Na rozwiązania czekamy do 15 sierpnia. Rozwiązanie poprzedniej krzyżówki brzmiało: JUŻ WAKAcJe. Nagrodę wylosował Toporowicz Andrzej z Rokosowa. Zapraszamy do GCKSTiR po odbiór nagrody.

Z

O

1

C

S

C

G

E

K I

W

E

A

R

E

K

K

N

Ł

S

E

C

A

A

Ż

P

4

W 6

W

A

3

2

A

I

A

Ń A I

A

O

K

T

L

P

8

S

Ż

Ł J

D

C A Z

Y

Z

7

Y

Lato w słoikach 5

1

2

3

4

5

6

7

8

PRAŻONe JABŁKA Składniki: 2 kg winnych jabłek (waga po obraniu), 40 dag cukru, sok z 1 cytryny, 2 laski cynamonu, 8 goździków, 10 dag rodzynek sułtanek. Przygotowanie: Obrane jabłka pokrój w kostkę. Przełóż do garnka, skrop sokiem z cytryny, wymieszaj z 20 dag cukru i odstaw na 2 - 3 godziny. Ustaw gęste sito nad miską i odcedź owoce z soku. Przelej sok do garnka, dodaj resztę cukru, goździki, cynamon i gotuj 10 - 15 minut, aż syrop zgęstnieje. Dołóż jabłka i gotuj 30 - 40 minut, aż będą miękkie i szkliste. Pod koniec wsyp rodzynki. Gorące owoce przełóż do czystych słoików. Zamknij wieczka, pasteryzuj 15 - 20 minut. MOReLOWA KONFITURA Składniki: 1,2 kg moreli (1 kg bez pestek), 30 dag cukru, 20 dag miodu, sok z 1 cytryny, pomarańcza. Przygotowanie: Morele umyj, usuń pestki i przełóż do miski. Zasyp cukrem i skrop sokiem z cytryny. Wlej miód. Pomarańczę wyszoruj i zetrzyj skórkę. Wyciśnij też sok. Przykryj i wstaw do lodówki na godzinę. Przełóż do garnka i zagotuj. Odstaw na noc. Na drugi dzień przecedź masę przez sito. Płyn gotuj ok. 10 minut. Pod koniec dodaj przecedzone owoce. Zagotuj i przełóż konfiturę do wyparzonych słoików. Zakręć i pozostaw do wystudzenia. WIŚNIe Z cZeKOLAdĄ Składniki: 1,5 kg wiśni, 40 dag cukru, 2 łyżki kakao, laska wanilii, tabliczka (10 dag) mlecznej czekolady. Przygotowanie: Wiśnie umyj, osusz i wydryluj. Zasyp cukrem i odstaw na noc. Następnego dnia dodaj połamaną czekoladę, kakao oraz ziarenka wanilii. Doprowadź do wrzenia i gotuj na małym ogniu ok. 2 godzin. Odstaw na noc. Następnego dnia gotuj 2 godziny na małym ogniu, często mieszając. Przełóż do wyparzonych słoiczków i zamknij.

Dobre

rady

* Na kempingu zabrudzone od kawy i herbaty kubki czyścić można pastą do zębów. Po opłukaniu wyglądają jak nowe. * Jeśli mrówki wchodzą do domu, na drodze ich wejścia dobrze jest wysypać czubatą łyżkę cynamonu. Owady nie lubią tego zapachu i omijają dom z daleka. * By opóźnić więdnięcie kwiatów w wazonie, trzeba do wody wsypać łyżeczkę cukru. Potem, gdy już zaczynają "umierać", można dodać tabletkę aspiryny. To ożywi je na 2 - 3 dni. * Aby szybko rozmrozić filety rybne, zalewamy je mlekiem lub gazowaną wodą mineralną. * Gotując zupę jarzynową, nie wrzucamy warzyw do wrzątku, ale zalewamy zimną wodą i gotujemy powoli. Wtedy w pełni wyodrębnimy ich aromat, a zupa będzie miała wyśmienity smak. * Natka pietruszki będzie dłużej świeża, jeśli skropimy ją wodą, włożymy do słoika, zamkniemy i schowamy do lodówki. * Przed drylowaniem wiśnie dobrze jest włożyć na kilka minut do zamrażarki. Dzięki temu owoce będą twardsze i z usuwaniem pestek nie będziemy mieli żadnych problemów.

(: HUMOR :)

Staruszek przychodzi do lekarza i mówi: - Panie doktorze, mam straszną sklerozę. - Od kiedy?

- Co od kiedy? ***

Idzie Adam i Ewa przez raj. Ewa pyta Adama drżącym głosem: - Adamie, kochasz mnie? - A kogo mam kochać? ***

Komisja zadaje pytanie:

- Proszę nam opisać pracę silnika.

-Brrrruuum, bruuum, wrrrryyy... ***

- Jasiu, dlaczego zjadłeś ciasto przeznaczone dla Kasi?

- Bo ja nie wierzę w przeznaczenie.


WIEŚCI Z GMINY PONIEC

Złote, platynowe i diamentowe gody

Uroczystości związane z jubileuszami pożycia małżeńskiego to już w gminie wieloletnia tradycja. Ich organizatorem jest burmistrz Ponieca. W tym roku odbyły się 3 lipca. Swe jubileusze obchodzili liczni mieszkańcy gminy Poniec. ci, którzy przeżyli wspólnie kilkadziesiąt lat - 50, 55 i 60 lat. Najpierw wszyscy spotkali się w kościele, gdzie uroczystą mszę odprawił ks. proboszcz Krzysztof Szymendera. Centralną częścią mszy było odnowienie małżeńskiej przysięgi. Małżonkowie chwycili się za prawe ręce i ponownie ślubowali sobie miłość, wierność i wzajemny szacunek. Po mszy wszyscy przeszli pod pomnik przy kościele do wspólnej pamiątkowej fotografii. Po niej pojechali do restauracji Kryształowa. Tam przedstawiciele władz gminy jeszcze raz im gratulowali i składali życzenia. Oprócz burmistrza Jacka Widyńskiego jubilaci życzenia usłyszeli także od przewodniczącego Rady Miejskiej Jerzego Kusza, zastępcy burmistrza Eugeniusza Nowaka, skarbnika gminy Andrzeja Przybylskiego, dyrektora GCKSTiR Macieja Malczyka oraz kierownika Urzędu Stanu Cywilnego Krystiana Juśkiewicza. Burmistrz Jacek Widyński podkreślał, że nie zawsze były to łatwe lata, bowiem w życiu każdego człowieka i każdego małżeństwa nigdy nie brakuje momentów trudnych. Dlatego tym większy szacunek należy się ludziom, którzy wspólnie potrafili i potrafią pokonywać w swym życiu przeszkody, jakie na swej drodze napotykają. Wszyscy małżonkowie zostali uhonorowani. Otrzymali pamiątkowe legitymacje i grawertony, a także medale “Za długoletnie pożycie małżeńskie”, które w imieniu prezydenta RP Bronisława Komorowskiego wręczał burmistrz Jacek

Widyński. Były jeszcze upominki w postaci koców, symbolu ciepła, jakie niesie ze sobą każde małżeństwo oraz kompletów ręczników.

Jubileusz 50 - lecia pożycia małżeńskiego obchodzili:

Władysława i Stefan Kaczmarkowie, Krystyna i Henryk Kaźmierczakowie, Stanisława i Alojzy Kuropkowie, Stanisława i Kazimierz Pierzchałowie, Krystyna i Andrzej Sierakowscy, Janina i Roman Skibowie, Marianna i Stefan Skibowie, Zofia i Stanisław Studentowie, Marianna i Franciszek Sypniewscy, Stanisława i Roman Świtalscy, Janina i Henryk Bzdęgowie, Anna i Jan Moderscy. Jubileusz 55 - lecia pożycia małżeńskiego obchodzili:

Maria i Henryk Bączykowie, Zofia i Józef Gierowie, Maria i Tadeusz Kluczykowie, Anna i Stefan Kurasiakowie, Kazimiera i Kazimierz Sobczakowie, Maria i Józef Sobikowie, Regina i Stanisław Wojtkowiakowie, Anna i Kazimierz Kruszkowie, Helena i Zbigniew Rozwalkowie, Maria i Stanisław Łagoccy.

Jubileusz 60 - lecia pożycia małżeńskiego obchodzili:

Seweryna i Czesław Konieczni, Marianna i Sylwester Biegałowie, Teresa i Franciszek Borowiakowie, Teresa i Marian Jędryczkowie, Teresa i Mieczysłąw Krauzowie, Monika i Józef Krzyżyńscy, Stanisława i Franciszek Lorencowie. (PK)

[ 15 ]


[ 16 ]

WIEŚCI Z GMINY PONIEC


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.