|
O tolerancji
fot. Elliot Erwitt
GONIEC KULTURALNY
52 felieton
W pewnej antropologicznej ksiąşce czytałem ostatnio o etnocentryzmie. Jest to przekonanie, mniej lub bardziej obecne w kaşdym społeczeństwie, şe jego członkowie są w jakiś sposób lepsi, bardziej ludzcy czy po prostu normalniejsi od innych. Damian Chrobak Pamiętam jeszcze, jak w czasach dawnych młodości mojej, w epoce, jak to sobie nazwałem, punka łupanego, obuci w glany i z tanim winem w ręku wyśpiewywaliśmy ze sceny pieśni przeciwko rasizmowi. Dumnie i często rozbrzmiewały wówczas słowa „tolerancja� i „równość�, choć nikt z nas Murzyna inaczej niş w telewizji (a i to rzadko!) nie widział. Zespół nagrał płytę po czym się rozpadł, rozeszliśmy się kaşdy w swoją stronę, by szukać swoich şyciowych dróg. Mnie rzuciło do Wrocławia, potem do stolycy, potem to juş Anglia i Londyn, a tutaj nagle okazało się, şe „tolerancja� i „równość� wyglądają trochę inaczej, niş to sobie kiedyś wyobraşałem. Do tego, kilka dni temu dowiedziałem się, şe‌ jestem rasistą. Oświeciła mnie w tym względzie znajoma, gdy w rozmowie, jak się okazało dość nieopatrznie, wymknęło mi się słowo „ciapaty�. Nie ona pierwsza zresztą, wcześniej juş zdarzało mi się słyszeć protesty, co ciekawe zawsze ze strony płci „przeciwnej�, gdy padało w rozmowie to właśnie słowo. No ale rasistą po twarzy dostałem po raz
goniec
DPN
22 paĹşdziernika 2010
pierwszy i, nie powiem, nie spłynęło to po mnie jak po kaczce. Hmm, czyşbym pozwolił pięknym hasłom mojej młodości lec w gruzach? – zapytałem sam siebie, robiąc pospieszny rachunek sumienia. Cóş, moşe coś w tym jest‌ Mam małą, acz palącą zadrę względem „ciapatych�, która odzywa się przy kaşdej wizycie w osiedlowym sklepiku. No cóş, z chłopakami zza lady znamy się od 4 lat, jesteśmy juş powiedziałbym nieomal kumplami. Niemało czasu poświęciłem, by nauczyć ich tych kilku polskich słówek, którymi teraz płynnie mnie witają i şegnają, a z których, jak znam şycie, równieş niemały poşytek czerpią przy podrywaniu naszych uroczych rodaczek. Mimo tego, za kaşdym razem gdy wydają mi resztę, muszę ją przeliczyć bo jakoś zawsze im się myli i wydają niedokładnie‌ No tak, ale przecieş gdyby w sklepie to Polakowi ciągle myliło się, ile ma mi wydać, teş bym po nim pojechał, tylko wtedy nikt nie powiedziałby o mnie „rasista�. Zostawiając jednak na chwilę te osobiste animozje, być moşe jest odruchem całkiem naturalnym to, şe ukuliśmy sobie takie słówko jak „ciapaty�. W pewnej antropologicznej ksiąşce czytałem ostatnio o etnocentryzmie. Jest to przekonanie, mniej lub bardziej obecne w kaşdym spo-
łeczeństwie, şe jego członkowie są w jakiś sposób lepsi, bardziej ludzcy czy po prostu normalniejsi od innych. W kaşdym języku znajdziemy słowa pogardliwie określające ludzi innych narodowości czy kultur. Dajmy na to nasze polskie „şabojady�, które chyba nikogo nie oburzają. Nawiązując do ksiąşki, wymyślanie tego typu nazw jest zjawiskiem tak starym, jak i powszechnym. Mnie osobiście najbardziej do gustu przypadli Czukcze, lud syberyjski, który sąsiadów swoich ma za „stare baby� i Eskimosi z Alaski, dla których sąsiednie ludy to „zgniłe jaja�; bardzo teş rozbawiło mnie przekonanie, jakie şywili Eskimosi z Grenlandii, którzy długo wierzyli, iş biali ludzie przyjeşdşają do nich w celu nauczenia się dobrych manier. W oczach Chińczyków biali ludzie „wyglądają zupełnie jak małpy, od których pochodzą�, zaś Czipowej z Ameryki Północnej by kogoś skrytykować powiedziałby „zachował się tak głupio, jak człowiek biały�. Jesteśmy róşni, pod względem tak miejsca, z którego pochodzimy, jak wyglądu i charakteru. Ta róşnorodność jest z jednej strony fascynująca, z drugiej moşe teş chyba czasem irytować. Inna kultura, inny wygląd, inne zachowanie‌ Oczywiście, łączy nas więcej niş dzieli,
wszyscy jesteśmy ludźmi i w ten sposób jesteśmy sobie równi. Jako fotograf uwaşam się za spadkobiercę Erwitta, Bressona czy Doisneau, którzy niejednokrotnie ukazywali na swoich fotografiach – jak ta tutaj – absurdy segregacji rasowej. W moich zdjęciach równieş, jak mi się zdaje, tkwi jakieś przesłanie o równości. W czym więc problem? Dobra, teraz o orientacjach seksualnych, bo to teş mnie gryzie. W moim labie na Soho średnio 3 razy dziennie przychodzi mi obsługiwać geja. Oczywiście, nie obchodzi mnie, kto z kim i jak, wolnoć Tomku w swoim domku, czyli rób co chcesz i z kim chcesz, dopóki ten z kim to robisz teş to lubi. Ale ja, Damian Chrobak, jestem hetero, wychowano mnie wśród męşczyzn, którzy, no‌ byli (wiem wiem, według kanonów obowiązujących w mojej kulturze) męşczyznami. I kiedy podchodzi do mnie taki koleś, z tym gestem ręki, z tym skrzeczącym (przepraszam, ale tak brzmi on w moich uszach) głosem, z tym podejściem „patrzcie na mnie�, tą teatralnością zachowania, która narzuca, wymusza na mnie w jakiś sposób, bym traktował go jako diwę raczej niş klienta‌ nie będę ukrywał, odczuwam lekką irytację. Fakt, şe regularnie przychodzi mi wywoływać i drukować zdjęcia, przedstawiające sceny, które (wiem wiem, to ze względu na to, jak zostałem wychowany i do czego przyzwyczajony) wzbudzają we mnie głęboki niesmak, jeszcze tę irytację wzmaga. Czy jestem nietolerancyjny, czy jestem rasistą? Czy po prostu jestem człowiekiem, który ma pewne zasady i pewne przyzwyczajenia? Zwykłym człowiekiem, który ani nie marzy o świecie, na którym pewne grupy społeczne zniknęłyby z powierzchni a ludzie staliby się tacy sami, ani teş nie tuszuje swojej irytacji uprzejmym grymasem poprawności politycznej?
Damian Chrobak, fotograf. W przeszłości przez 12 lat bramkarz hokeja na lodzie, muzyk w zespole punk-reggae-folkowym. Z zawodu kucharz-kelner, protetyk. Pisze o swoich spostrzeşeniach, o drobnych faktach, które zaobserwowane w şyciu codziennym, osiadają gdzieś w umyśle, domagając się dla siebie chwili czasu i przemyślenia.