Atheneum nr 15/2014

Page 1

1

MARZEC 2014


2


SPIS TREŚCI

W

Życzliwy

ierzę, że małe gesty mają znaczenie. Pozornie niewielkie potrafią zmienić dzień. Wychwytuję uśmiechy, pomocną dłoń i błyskotliwe rady. Nie znamy się, a czuję wsparcie. Płynie spontaniczną falą w moją stronę. Przekaz dobra odbieram codziennie od kogoś innego. W biegu za wyzwaniami codzienności dostrzegam twoją życzliwość. Widzę cię, jednak nie zawsze dostrzegam twojego starania. Wybacz mi, codzienność to bieg. Wyzwania, jedno po drugim, malują się na mojej drodze. Przepraszam cię za to, że czasem mam zamazany obraz, bo biegnę. W pędzie ciężko dostrzegać ślady dobroci. Wzrok skupiony na celu, niechętnie i z trudem kieruję w twoją stronę. O ile już zdam sobie sprawę, że gdzieś byłeś ze swoim małym gestem, już jestem w innym miejscu. Tutaj dziękuję, że zjawiasz się czasem i pomagasz mi. Tutaj, bo trudno reagować na chwile. Umykają mi sekundy, przyjazne zachowania. Jednak w pamięci mam twój zamazany obraz. Twój gest. Widzę cię w tłumie. Zawsze wyglądasz inaczej. Zmieniasz płeć, płaszcze, kolor włosów, wiek. Zdarza mi się ciebie spotkać, nie od święta, nie w środę i w piątek… Nieregularna znajomość. Czasem widzę cię codziennie, czasem nie pojawiasz się miesiąc. Spotykamy się zawsze w innym miejscu, czasie, okolicznościach. Wyróżniasz się zachowaniem. Uśmiech to jeden z twoich najmocniejszych atrybutów. Umiem cię rozpoznać wśród jednolitego tłumu. Mogę na ciebie liczyć.

Pamiętam cię. Ustępujesz mi miejsca w autobusie, gdy zmęczona wracam z uczelni, a w komunikacji publicznej z trudem utrzymuję się na nogach. Pomagasz mi, gdy wlekę za sobą po schodach na dworzec kolejowy ciężką torbę, ze wszystkimi niezbędnymi w podróży rzeczami. Pokazujesz mi drogę, gdy zagubiona szukam nieznanej ulicy w obcym mieście. Uśmiechasz się do mnie, gdy ze smutkiem kroczę alejkami, ku kolejnemu, trudnemu wyzwaniu. Podnosisz moją rękawiczkę, gdy upadnie mi gdzieś na drodze do szczęścia i dzięki tobie jestem spokojna, że nie zmarzną mi dłonie. Przekazujesz mi bilet w autobusie, żebym nie musiała się martwić kontrolą. Pożyczasz mi notatki, gdy potrzebuję poprawić ocenę lub zaliczyć przedmiot w innym terminie. Gdy z roztargnieniem pytam, czy to właściwy autobus, ze spokojem odpowiadasz na moje wątpliwości. Zdarza się też, że się spieszę, a dla ciebie nie jest problemem, by przepuścić mnie w kolejce. Odpowiadasz mi, gdy nie wiem, która godzina, bo swój zegarek zostawiłam w domu. Spotykamy się co jakiś czas, a ja nadal nie wiem, jak masz na imię. Zmieniasz je tak często. Właściwie się nie znamy. Mijamy się na co dzień. W dni niecodzienne jesteś zwykłym przechodniem, współpasażerem, pacjentem, klientem w osiedlowym sklepie, studentem z roku wyżej. Jesteś, by przez chwilę znaleźć się w moim życiu i zniknąć, tak szybko, jak się pojawiłeś. Czasem mi wstyd, że milczę, że nie podziękuję, że nie odwzajemnię uśmiechu. W pędzie ciężko dostrzec małe gesty. Dziś widzę. MAJA PRZYBYLSKA

STUDENT Z PASJĄ STR. 10-11

INFO Z WIELKIEJ BUKWY • Kursy UKW • Koło Naukowe Bibliotekoznawców • Uczą zarabiać pieniądze

4 5 8

RELACJA

• Wystawa Kazimierza Drejasa 6

ŚMIECH TO ZDROWIE • Czy to prawda,

że śmiech to zdrowie?

OPINIE STUDENTÓW • Posesyjny czas wolny

7 9

STUDENT Z PASJĄ • Szymon

"Heskey" Henszke

10-11

FELIETON

• Student (nie)aktywny

RECENZJE

• Film: Zniewolony • Teatr: Wiśniowy sad • Książka: Mistrz • Muzyka: Pafarazzi

ROZRYWKA

12 13 14 15 16

17

KALENDARIUM

18

3


INFO Z WIELKIEJ BUKWY

Na językach Nasza Uczelnia również oferuje możliwości dodatkowego rozwoju – w semestrze letnim mamy do wyboru m.in. zajęcia językowe. Studium Języków Obcych dotychczas prowadziło kursy odpłatne i bezpłatne, jednak w skutek małego zainteresowania studentów zrezygnowało z pierwszej opcji i aktualnie wszelkie zajęcia fakultatywne są darmowe. W tym semestrze do wyboru mamy naukę języka włoskiego i łaciny. Zajęcia z „mowy starożytnych” prowadzi mgr Izabela Radwan. Odbywają się one w środy, w godzinach 15.00–16.30 w sali 306, przy ul. Ogińskiego 16. Prowadząca zakłada, że na zajęcia zgłaszać się będą osoby, które nie miały jeszcze kontaktu z, jak niektórzy mówią, wymarłym językiem, zatem nie warto zwlekać i spróbować swoich sił. Druga z opcji – włoski – już cieszy się ogromną popularnością. Magister Małgorzata Hack wspomina, że wśród studentów UKW zainteresowanie nauką tego języka istniało od dawna, ale w tym roku doszło do prawdziwej erupcji. Na spotkaniu organizacyjnym, które odbyło się 25 lutego, pojawiło się około 300 studentów! Niestety, prowadząca przewiduje utworzenie tylko 4 grup: trzy na poziomie początkującym i jedną na zaawansowanym. Zajęcia będą się odbywały we wtorki od 15.00 do 16.30 i od 16.35 do 18.05, a także w środy między 13.00 a 14.30, a dla osób zaawansowanych w czwartki od 13.00 do 14.30. Podobnie jak w przypadku łaciny, wszystkie lekcje będą miały miejsce w Studium Języków Obcych, przy ul. Ogińskiego 16. Każdy uczestnik będzie musiał zakupić sobie książkę i ćwiczenia do nauki języka. Pozostałe pomoce naukowe będą przygotowywane przez lektorkę. Po ukończeniu kursu student będzie mógł przystąpić do egzaminu na wybranym poziomie (zależnie od przepracowanych godzin). Zgodnie z Rozporządzaniem Ministra Edukacji z 12 marca 2009 r. zaliczenie poziomu A2 umożliwi studentowi nauczanie przedmiotu po włosku, a egzamin na C1 upoważni do nauczania danego języka.

4

Poza ofertą Studium Języków Obcych mamy też kurs języka niderlandzkiego prowadzony przez Katedrę Germanistyki. Niestety nabór na ten semestr został już zakończony, ale nie wyklucza się opcji wznowienia go w przyszłym roku akademickim. Każdy ma szansę Uniwersytet Kazimierz Wielkiego promuje również unijny projekt „WORK-ON – Aktywni zawodowo, aktywni społecznie”, który skierowany jest do osób niepełnosprawnych. W ramach akcji przewidziane są bezpłatne: warsztaty reintegracji społecznej i zawodowej, szkolenia zawodowe (telemarketer,

bezpieczeństwa, inżynieria materiałowa, matematyka, ochrona środowiska, mechatronika mają możliwość konsultacji z doradcą zawodowym. Każdy chętny może tylko raz zgłosić się na takie spotkanie, dzięki któremu zwiększy swoje szanse na szybkie znalezienia zatrudnienia. Student ma możliwość indywidualnego wyboru tematów z zakresu podstawowego i dodatkowego, dzięki którym dowie się m.in.: jak przygotować CV i list motywacyjny, jak skutecznie zaprezentować się przyszłemu pracodawcy, z jakich źródeł można uzyskać wsparcie finansowe na działalność gospodarczą. Dodatkowo uczestnik może skonsultować przyszłe wybory dotyczące studiów pody-

A T YK EMA ING MAT JUDO KET MAR SKIOMIATWO WŁO EKON ADZ DORINANSIEELSKI F ANG INAŁUGA ŁACB O S

D

la większości społeczeństwa bycie studentem to głównie genialne imprezy w gronie znajomych (i nieznajomych również), chodzenie na długie, nudne wykłady oraz zarywanie nocy w okresie sesyjnym. Aktywni żacy wiedzą, że to tylko jedna strona medalu: nauka nie musi być udręką, a poszerzanie horyzontów da się połączyć z życiową pasją.

kursy ukw

sekretariat, magazynier-sprzedawca), branżowe kursy językowe, również języka migowego, a przede wszystkim płatne staże w przedsiębiorstwach. Praktyki trwają trzy miesiące i może wziąć w nich udział każdy uczestnik, najpilniejsi natomiast (8 osób) mogą uzyskać stałą pracę. Projekt zakłada przygotowanie osób niepełnosprawnych do wejścia na rynek pracy dzięki realizacji sześciu podstawowych kroków. Więcej informacji znajdziecie na stronie internetowej www.work-on.org.pl oraz pod numerem telefonu (52) 373-36-89.

plomowych, kursów językowych, szkoleń związanych z dotychczasową nauką.

Oferta jest szeroka, zapewne każdy znajdzie coś dla siebie. A jeśli mimo tego, nie wiesz, co zrobić z nadmiarem wolnego czasu – przypominamy o zajęciach prowadzonych w Centrum Edukacji Kultury Fizycznej i Sportu. Basen, judo, koszykówka… Zyska nie tylko nasz umysł chwilą relaksu, ale przede wszystkim ciało. Nie warto czekać. Warto wykorzystać każdą chwilę, która pozwoli urozmaicić czas, zanim nadejdzie kolejna sesja egzaDla umysłów ścisłych minacyjna. Nawet jeśli jej wynik okaże Od października 2011 roku studenci pierw- się niezadawalający, nie opuścimy murów szego stopnia kierunków: biologia, biotech- Uczelni z „czystym kontem”. nologia, edukacja techniczno-informatyczna, AGNIESZKA CIEKOT fizyka, geografia, informatyka, inżynieria

MARZEC 2014


INFO Z WIELKIEJ BUKWY

S

witaj w świecie knb

tudia to okres w naszym życiu niepowtarzalny. Tylko od nas zależy, czy lata na uczelni spędzimy jadąc po najmniejszej linii oporu, czy postawimy na swój rozwój. Na wszystkich gotowych poszerzać swoje horyzonty czeka Koło Naukowe Bibliotekoznawców.

Studenci mają możliwość odwiedzania wielu interesujących miejsc. Wycieczki naukowo-dydaktycznie nie tylko pogłębiają widzę kołowiczów, ale także stanowią przyjemną formę spędzania czasu. Zaliczyć do nich można: „Mobilna aplikacja biblioteczna jako sposób na przyjazną dla czytelników bibliotekę – jak

w Muzeum Drukarstwa Warszawskiego. Poza tymi atrakcjami KNB tworzy czasopismo „In Crudo” (www.kinib.kolo.ukw.edu.pl). I robimy to od podstaw: zajmujemy się pisaniem, korektą oraz składem. Aktywność bibliotekoznawców przekłada się

Koło Naukowe Bibliotekoznawców (dalej KNB) zostało utworzone w latach siedemdziesiątych XX wieku i nadal działa przy Katedrze Informacji Naukowej i Bibliologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Obecnie opiekunem Koła jest dr Bernardeta Iwańska-Cieślik. Jako główny cel stawiamy sobie poszerzanie zainteresowań, a także odkrywanie nowych oraz pogłębianie wiedzy zdobytej w toku studiów. Członkowie Koła biorą udział w konferencjach studenckich i warsztatach, a także sami je organizują.

Jednak członkostwo w Kole Naukowym Bibliotekoznawców to nie tylko wyjazdy na konferencje naukowe. To także „nauka przez rozrywkę”. W ramach Bydgoskiego Festiwalu Nauki Bibliotekoznawcy przygotowali warsztaty pt. „Magiczne zakładki”, podczas których uczyli gimnazjalistów technik tworzenia zakładek do książek. Sami poznali przy tym kilka ciekawych pomysłów. Świetną okazją do przypomnienia sobie ulubionych opowieści z dzieciństwa były warsztaty zorganizowane dla najmłodszych: „Głośne czytanie bajek”.

Warsztaty z tworzenia papieru marmurkowego

Siedziba Koła (Budynek Biblioteki Głównej UKW) biblioteka może się promować wśród osób młodych, ale także starszych lub niepełnosprawnych; na przykładzie bibliotek, które już z tej technologii korzystają” oraz „Czy strona na Facebooku jest bibliotece potrzebna? Czyli dobre praktyki z prowadzenia strony internetowej biblioteki oraz metody na wykorzystanie serwisów społecznościowych w celu jej promocji”, a także warsztaty z wykonywania papieru marmurkowego

fot. Bernardeta Iwańska-Cieślik

W ubiegłym roku akademickim braliśmy udział w kilku konferencjach. Była to m.in. IX Ogólnopolska Konferencja Studenckich Kół Naukowych Biblioteka – centrum kultury, która odbyła się w Krakowie 23.11.2013 roku. Została zorganizowana przez Koło Naukowe Studentów Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Kolejny wyjazd to Konferencja Naukowa Co mnie kręci w Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwie, mająca miejsce w Bydgoszczy 6.03.2013 roku, współorganizowana z Kołem Naukowym Specjalistów Informacji przy Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nie opuściliśmy też Ogólnopolskiej Konferencji Studenckich Bibliologicznych Kół Naukowych „Biblioteka poza biblioteką”, która odbyła się w Toruniu 18.03.2013 roku. Ostatnim spotkaniem, w którym KNB brało udział, była IV Ogólnopolska Konferencja Bibliologicznych Kół Naukowych „Biblioteko, promuj się sama!”, zorganizowana tym razem przez Bibliotekoznawców w Bydgoszczy, w Katedrze Informacji Naukowej i Bibliologii.

na zadowolenie. Poświęcanie swojego wolnego czasu owocuje nawiązywaniem i zacieśnianiem znajomości, zdobywaniem wiedzy, poznawaniem nowych miejsc i wieloma innymi korzyściami, które omijają studentów nienależących do Koła. Wspólna praca tworzy niezwykłe wspomnienia. KLAUDIA POSŁUSZNA

5


RELACJA / Wystawa Kazimierza Drejasa

D

Ile dajesz, tyle dostajesz

woistość postaci stała się wiodącą cechą twórczych rozważań. Scena – w której ta sama kobieta, przedstawiona w dwóch ujęciach, spotyka się ze sobą – intryguje i budzi niepokój – tak Jacek Soliński pisze w Syntezie realności o Kazimierzu Drejasie, którego twórczość została ukazana w Galerii Biblioteki Głównej UKW. Bydgoski malarz, absolwent Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu oraz ASP w Krakowie. Od 1965 r. jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków. Ma na swoim koncie wiele nagród i wyróżnień, m.in. Nagrodę Artystyczną Prezydenta Bydgoszczy oraz medal na IX Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego. Na jego czterdziestoletni już dorobek artystyczny składają się 32 indywidualne wystawy oraz udział w wernisażach ogólnopolskich i międzynarodowych. Tym razem Kazimierz Drejas postanowił ponownie przedstawić swoje prace w Bydgoszczy.

Geometria łączy Prace te zawierają w sobie abstrakcję, zawsze związaną jednak z realnością. Sprawą priorytetową w obrazach Drejasa stała się zaś kompozycja. – Bohaterką jest aktorka, która pojawia się ze swoim sobowtórem. Każde z poszczególnych dzieł jest więc jednoaktowym monodramem (utwór dramatyczny, w którym występuje tylko jeden bohater – dop. red.) ukazującym wnętrze autora – określił Soliński. Według niego, ukazana w ekspozycji Naprzeciw siebie twórczość bydgoskiego malarza zawiera w sobie wiele elementów lirycznych. Jej wiodącym składnikiem stał się człowiek osadzony na tle figur geometrycznych, które łączą obraz w całość kompozycyjną. Autor unika przeładowania treści i formy, stąd zapewne brak podpisów pod pracami. – Czy temat w obrazie jest ważny? Jeżeli za-

6

fot. Olga Lewicka

Półetatowy drejasolog Otwarcie ekspozycji Naprzeciw siebie odbyło się 3 marca w Galerii Biblioteki Głównej UKW, przy ul. K. Szymanowskiego 3. – Od wielu lat staram się przybliżyć postać Kazimierza Drejasa. Można uznać mnie za półetatowego drejasologa – mówił bydgoszczanin, Jacek Soliński, który nie tylko wprowadził uczestników wystawy w jej tematykę, ale także przedstawił ewolucję twórczości tego malarza. Ukazane w Bibliotece Głównej UKW obrazy artysty są zbiorem 23 dzieł obejmujących ostatnie 10 lat jego twórczości.

przeczałem temu często, to dlatego (między innymi), że nie bałem się jego braku. Wiedziałem: nie należy go szukać i wymyślać – pisze Drejas we wstępie do swojego albumu Dwoistość i jedność. Jak podkreślił Soliński, artysta jest malarzem-poetą, stąd liryczne nawiązania.

tego spotkania. Artysta, zachwycony wyglądem Galerii oraz całą organizacją wystawy, podkreślił: – Moje obrazy nigdy nie były przedstawione w tak dobrym świetle. Następnie zgromadzeni w Galerii mieli czas na delektowanie się urokami wystawy. Został zorganizowany również symboliczny poczęstunek. Darmowa ekspozycja pozostanie otwarta do Światło ma swoją wagę 4 kwietnia. Zachęcamy więc czytelników do Przemówienie otwierające wystawę zakoń- odwiedzenia Galerii Biblioteki Głównej. czył sam Kazimierz Drejas, dziękując Barbarze Maklakiewicz, dyrektorowi i kustoszowi KAROLINA CZAJKOWSKA bydgoskiej Biblioteki, a także uczestnikom

MARZEC 2014


Z

źródło: wordhavering.files.wordpress.com

ŚMIECH TO ZDROWIE

Czy to prawda, że śmiech to zdrowie?

pewnością niejeden raz słyszeliście znane wszystkim powiedzenie: „śmiech to zdrowie”. Czy moc uśmiechu jest aż tak potężna? Może jest to po prostu mało wiarygodne przysłowie zakorzenione w naszej kulturze?

Komedia zamiast leku przeciwbólowego Podczas śmiechu nasz mózg wydziela endorfiny, czyli hormony szczęścia. Są one związkami chemicznymi, które potrafią ulżyć w bólu głowy, zęba lub mięśni. Poprawiają nasz nastrój i samopoczucie oraz wprawiają w stan euforii. Gdy śmiejemy się pozbywamy A jednak! Wiele wskazuje na to, że śmiech się hormonu walki, tzw. adrenaliny. Dzięki jest bezcennym, tanim oraz łatwym w użyciu temu jesteśmy bardziej zrelaksowani. Zapolekiem na całe zło. A oto kilka powodów, dla minamy o kłopotach i wyzbywamy się wszelktórych warto się uśmiechać. kich negatywnych emocji. Serce pod ochroną Śmiech jest nieocenionym antidotum na problemy z sercem. Podczas śmiania się wdychamy więcej powietrza, wówczas serce bije szybciej, a krew błyskawicznie rozprowadza po naszym organizmie zwielokrotnioną ilość tlenu. Lepsze dotlenienie pozytywnie wpływa między innymi na proces zapamiętywania. Ponadto wentylowane są te partie płuc, które podczas normalnego oddychania są mniej aktywne. Gdy śmiejemy się, pracują nasze mięśnie żebrowe oraz brzucha. Powoduje to przetłaczanie krwi z jamy brzusznej do serca, co jest bardzo korzystne dla krwiobiegu.

W zdrowym ciele zdrowy duch Warto również zaznaczyć, że każdy uśmiech powoduje wzrost ilości komórek odpornościowych w organizmie. Zwiększa się też poziom przeciwciał, które zmagają się z infekcjami, chroniąc zdrowie. Dlatego w porze przeziębień, zanim zażyjemy górę specyfików, zacznijmy się więcej uśmiechać. Uśmiech zbliża Tak, to prawda, uśmiech łączy i utrwala więzi międzyludzkie. Pomaga rozładować sztywną atmosferę i potrafi sprawić, że obce sobie osoby czują się doskonale w swoim towarzystwie. Wzrasta śmiałość do innych, a ludzie nabierają większego dystansu do siebie. Ponadto nie ma nic bardziej relaksującego niż udana zabawa w grupie znajomych.

Śmiech drogą do sukcesu Dowiedziono, że śmiech pomaga w osiągnięciu sukcesu. Dzieje się tak między innymi dzięki zmniejszeniu nieśmiałości. Osoby, które często się uśmiechają są bardziej otwarte, mają lepsze stosunki z innymi, jak również są bardziej kreatywne i mniej zasadnicze. Pozytywne działanie śmiechu na tyle zainteresowało badaczy, że powstała tzw. gelotologia, czyli koncepcja leczenia wykorzystująca ten naturalny odruch. Ten rodzaj terapii zakłada, że śmiech pomaga w odreagowaniu stresu oraz frustracji. Jest ona stosowana zarówno w celu rozładowania napięć emocjonalnych, jak i w profilaktyce zdrowia. Metoda, o której mowa, chociaż jeszcze mało popularna, jest wykorzystywana na mnóstwo sposobów w wielu krajach na świecie. Śmiech ma więc dobroczynne oddziaływanie na nasze zdrowie, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Korzystnie wpływa na pracę narządów organizmu, poprawiając ich funkcjonowanie. Dzięki niemu czujemy się lepiej, mamy więcej energii, możemy więc czerpać z życia wszystko to, co najlepsze! MILENA LEWANDOWSKA-FLORCZYK

7


INFO Z WIELKIEJ BUKWY / CashFlow

łodzi przedsiębiorcy – w sumie około 50 osób – przybyli do Biblioteki UKW, aby wziąć udział w zajęciach klubu CashFlow. Uczestnicy poznali mechanizmy działania rynku pracy poprzez interaktywną grę planszową przypominającą „Monopol”. Na rozgrzewkę goście otrzymali zadanie polegające na wypisaniu 12 marzeń egoistycznych i materialnych. – Najważniejszy moment w nauce to motywacja. Nauka poprzez zabawę to doskonała forma edukacji – tak swoje przybycie z młodzieżą argumentował Klaudiusz Grabowski, nauczyciel podstaw przedsiębiorczości IV LO w Bydgoszczy. Klubowicze muszą zmierzyć się nie tylko z własnymi aspiracjami, ale również z zagadnieniami dotyczącymi inwestowania, finansów i rachunkowości. Część praktyczną poprzedziła teoretyczna. Goście podczas wyświetlanej prezentacji dowiedzieli się, że pomysłodawcą edukacyjnej planszówki CashFlow jest Robert Kiyosaki, amerykański inwestor, autor poczytnych książek motywacyjnych. Zdaniem biznesmena porażka jest wpisana w sukces, wzbogaca życiowe doświadczenie. Klęska to nic złego, wręcz przeciwnie – uczy podniesienia się z upadku. – Nie uczymy się, kiedy jesteśmy w komforcie. Tylko w strefie dyskomfortu możemy zrealizować cel. Wyobraźcie sobie taką sytuację: „Mamo, marzę o samochodzie”, a mama: „Zejdź na ziemię, bądź realistą, wpierw kup sobie dom. Przecież nie będziesz spać w aucie”. Z sukcesem się nie dyskutuje. Wybór marzenia to największy motywator – tymi słowami Rafał Guza zaprosił gości do wspólnej gry. Na przywitanie uczestnicy musieli wypisać na kartce 12 marzeń egoistycznych i materialnych. Stukot długopisów o blat – młode umysły z pasją zabrały się do wypisywania marzeń. W pewnym momencie jeden z uczestników zaczął skreślać wybraną pozycję. – Ktoś pomylił się we własnych marzeniach – zażartował prowadzący i dodał: – Minęły dwie minuty. Pospieszcie się! – zachęcał. Okazuje się, że wybór głęboko skrywanych w podświadomości sennych pragnień, które chciałoby się osiągnąć w życiu, nie jest łatwym zadaniem. – Miałam z tym problem, ponieważ obok celów konsumpcyjnych, pojawiły się duchowe. Jako humanistka, wiem, że człowiek nie składa się z samej materii. Gra pokazuje, jak istotna jest konkretyzacja wyzna-

8

czonych celów – mówi 17-letnia Joanna Tarasińska, uczestniczka zajęć, uczennica IV LO w Bydgoszczy. Spośród tuzina nakreślonych życiowych celów trzeba było wyodrębnić sześć par i z każdej z nich wykreślić jedno, z myślą, że już nigdy więcej nie zrealizuje się tego marzenia. Efekt? Zostały trzy pary życiowych aspiracji i ponownie – w każdej należało wykluczyć jedno. Na polu bitewnym zostały już tylko trzy marzenia. – Ale pamiętajcie, nie myślcie pragmatycznie, na przykład: „Zostawię sobie dom. Będę chociaż miał gdzie spać” – pouczył słuchaczy prowadzący. Wybór tego jedynego z marzeń jest najważniejszym motywatorem i to o nim należy myśleć podczas podejmowania życiowych decyzji.

tych, którzy mają chęci do przeprowadzenia jakichkolwiek zmian, chcą zarabiać pieniądze, mają pomysł na siebie, wykazują się przedsiębiorczością i nie pragną być na cudzym utrzymaniu. Wymogi? Trzeba być otwartym, przedsiębiorczym, chcieć się uczyć i dobrze bawić. Efekt? Rozwój osobisty. Klub stwarza możliwość przełamywania własnych barier. Wypowiadanie się w 24-osobowej grupie nie jest łatwym zadaniem. Nieśmiałość to rzecz, którą błyskawicznie można zmienić – uśmiecha się Anna.

Po części teoretycznej nastąpił czas na praktykę. Popularnej gry „Monopol” chyba nie trzeba większości przedstawiać. CashFlow przypomina tę planszówkę. Młode umysły Prowadzący podpowiadali, że jednymi z naj- z werwą zabrały się do rzucania kostką, myśleważniejszych zdolności są: umiejętność pano- nia strategicznego i poznawania swoich mocwania nad emocjami, edukacja finansowa oraz nych i słabych stron. mobilność rynkowa. Nastolatki dowiedziały się, dlaczego warto zacząć rozglądać się za pracą – Nie myślę jeszcze o pracy, lecz o tym, aby się dorywczą już w wieku licealnym. – Chciałyśmy bawić. Niemniej spotkanie uważam za bardzo roznosić ulotki, czy też zbierać czereśnie, ale inspirujące. Człowiek czuje, że chciałby coś ronikt nie chciał zatrudnić niepełnoletnich osób bić – czuła się zmotywowana Oliwia Jaworska, – zdradziły mi później 17-letnie bydgoskie uczennica liceum. uczennice: Laura Gmyrek, Joanna Tarasińska, Aleksandra Hanuszek, Katarzyna Lewandowska Zajęcia dedykowane są dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych, studentów i absolweni Aleksandra Olszewska. tów UKW. Spotkania odbywają się dwa razy Klub CashFlow działa przy współpracy z Biurem w tygodniu: w budynku UKW przy ul. Karier UKW. Anna Mazan, prezes Klubu, stu- Chodkiewicza w godz. 18.00–20.00. Szczegóły dentka drugiego roku administracji na UKW, na fanpage`u klubu: www.facebook.com/ przyznaje, że ma wiedzę, którą chciałaby się cashflowukw. ŻANETA SZLACHCIKOWSKA podzielić z innymi: – Zapraszam wszystkich

Czas na grę. Licealiści zostali pogrupowani w zespoły. Na zdjęciu od lewej: Jakub Mejcher (instruktor) oraz Tomasz Loch i Oliwia Jaworska

MARZEC 2014

fot. Żaneta Szlachcikowska

M

UCZĄ ZARABIAĆ PIENIĄDZE


OPINIE STUDENTÓW

S

posesyjny czas wolny

ystem eliminacji studentów (sesja) z dniem 2 marca został dezaktywowany. Mam nadzieję, że przydały się Wam zamieszczone w poprzednim numerze rady pozwalające na zmniejszenie napięcia związanego z okresem egzaminów. Mając już ten nieprzyjemny czas za sobą, możemy powrócić do naszych codziennych zajęć. Tym razem postanowiłem spytać o Wasze sposoby na spdzanie czasu wolnego. Po zaliczonej sesji znowu mam kilka miesięcy spokoju od nauki, jednak terminarz jest dość napięty. Przede wszystkim, sporo czasu zajmuje mi udzielanie korepetycji i praca. Staram się również poświęcić trochę czasu na pisanie

pracy licencjackiej, co „zjada” nie tylko wolne chwile, ale i nerwy. Gdy już znajdzie się moment wytchnienia, lubię go spędzić ze znajomymi. Zazwyczaj spotykam się z przyjaciółkami przy drinku lub na wieczorze filmowym. Dużo radości sprawia mi także wysiłek fizyczny, więc korzystając z tego, że nie trzeba skupiać się na nauce, zapisałam się na taniec. NATALIA Wraz z zaliczeniem ostatniego egzaminu mogę sobie pozwolić na zwiększenie aktywności fizycznej. Czas, aby odejść na chwilę od książek, ubrać wygodne, lżejsze ubrania i porozciągać kości po zimie. Pogoda sprzyja, dlatego coraz częściej wychodzę ze znajomymi na dłuższe spacery, jeździmy na rowerach bądź rolkach. Do niedawna mogliśmy także korzystać z publicznych lodowisk. KLAUDIA

Wolny czas staram się spędzać aktywnie, na świeżym powietrzu. Jeżdżę na rowerze i spaceruję. Kiedy pogoda nie dopisuje, czytam książkę lub czasopisma, słucham muzyki i oglądam filmy. Od czasu do czasu biorę udział w różnych warsztatach tanecznych i chodzę na koncerty. DOMINIKA

Sesja za mną, więc teraz czas na relaks, aby nabrać sił na kolejny semestr. Zaraz po ostatnim zdanym egzaminie postanowiłam odpocząć w górach, jeżdżąc na snowboardzie. Oczywiście nie zabrakło spotkań ze znajomymi i wspólnej imprezy. W najbliższych miesiącach czeka mnie jeszcze pisanie pracy licencjackiej, co zapewne przyjdzie mi czynić w wolnych chwilach. Swój wolny czas staram się wykorzystać w taki AGATA sposób, aby maksymalnie się zrelaksować. Sporo czasu poświęcam na moje dwie pasje, Koniec sesji egzaminacyjnej jest dla mnie jakimi są taniec i prace manualne. Ostatnio czasem odpoczynku, wyluzowania się. Najszczególnie pochłonęły mnie prace na szydełku. częściej spędzam go ze swoim chłopakiem na Można na nim wyczarować naprawdę nie- różnych wypadach: w góry, na spacerach czy zwykłe rzeczy. Zazwyczaj w trakcie tych zajęć spotkaniach z przyjaciółmi. Jest to też czas,

słucham ulubionej muzyki. Oprócz tego lubię w którym nadrabiam czytanie ulubionych sięgnąć po dobrą książkę lub spędzić trochę książek, oglądanie dawno odkładanych filczasu ze znajomymi. Najważniejsze są relaks mów, jak i wyjścia do kina. i dobra zabawa. MONIKA WERONIKA Jak możemy więc zauważyć – sposobów na spędzenie wolnego czasu macie naprawdę Po zdaniu wszystkich egzaminów zawsze sporo. Ku mojemu zaskoczeniu dużo osób, muszę nadrobić nowości w serialach, które wraz z powrotem kolejnego semestru, przyoglądam. Odpoczywam również od kawy pomina sobie o porzuconej na rzecz nauki i „energetyków”, dzięki którym przetrwałam aktywności fizycznej. Pamiętać przecież nadługie godziny spędzone nad notatkami. Muleży, że dobra kondycja fizyczna przekłada się szę również naładować baterie, więc śpię za na nasze ogólne samopoczucie, co może mieć trzech. Dodatkowo spotykam się z przyjaciółmi, znamienny wpływ na osiągane przez nas wydla których nie miałam czasu przez naukę. niki w nauce. Co prawda sesja letnia jeszcze Wychodzimy wtedy na spacery, do kina lub daleko, jednakże odpowiednie przygotowania do baru, by się trochę powygłupiać i spędzić warto rozpocząć już dziś! miło czas. Jak większość studentów, zapominam wtedy o nauce i po prostu się bawię. GRZEGORZ PORAZIK RENATA

9


Z chwytliwą nazwą w bagażu S

zymon Henszke – student III roku dziennikarstwa – jest wielu lepiej znany jako Heskey. Pod takim właśnie pseudonimem od lat rapuje w bydgoskim składzie Czemu Nie. O hip-hopie, pracy nad muzyką i wyjątkowości rodzimej sceny opowiedział w rozmowie z Łukaszem Płaczkowskim. Jak się zaczęła twoja przygoda z hip-hopem? Na moim podwórku wszyscy jarali się rapem. Każdy czegoś słuchał, coś robił w tym kierunku. Na początku były to głupoty. Nawet, gdy próbowaliśmy robić coś poważniej, efekty nas nie zadowalały. Długo nie wychodziło z tego nic konkretnego. Dopiero od niedawna twórczość tę odbiera się w inny sposób. Rozumiem, że to „poważniej” oznacza czas działalności Czemu Nie. Kto, poza tobą, wchodzi w skład zespołu? Czemu Nie powstało w 2007 roku. Założycielem jest Mełcin, który razem ze mną zajmuje się rapem. Przez wiele lat działał z nami Chudy, nasz DJ. Jest jeszcze Bartas jako producent. Potem dołączył mój brat, czyli DJ Rudy i Doonia, nasza koleżanka, która została drugim producentem. Na początku rapowaliśmy w piaskownicy, przy boomboxie, później u Chudego zrobiliśmy studio. Pierwsze koncerty zaczęliśmy grać jakoś w 2008/2009 roku. Skąd pomysł na taką nazwę zespołu? Wymyślił ją Mełcin. Z tego co wiem, jest z niej dumny. I słusznie. Jest chwytliwa. Ludzie lubią zadawać sobie pytanie: „Czemu nie?”. Płytę, nad którą pracujemy, być może też tak nazwiemy. Wszystko, co tworzymy, wychodzi pod tym szyldem.

Jak wygląda u ciebie proces twórczy? To zależy od numeru. Kiedyś wiele kawałków tworzyliśmy spontanicznie, teraz zdarza się to rzadziej. Dawniej ta wena była raczej „wymuszona”, ale lubię, jak w tle leci bit i pomysły same przychodzą do głowy. Przy numerach poważniejszych trzeba więcej pomyśleć i wszystko dopracować. Poza nagrywaniem z Czemu Nie masz też na koncie kilka solowych utworów. Powiedz mi, łatwiej nagrywać samodzielnie czy z zespołem? Solowy numer przynosi więcej satysfakcji, ale czuję się wtedy mniej pewnie przy nagrywaniu. Kiedy jestem w kawałku z kimś innym, wtedy mogę skonfrontować swoje zdanie z pozostałymi. Mam szansę porównać swoją zwrotkę z cudzą. Nawijając z kimś, mam silniejsze przekonanie, że razem dobrze wypadniemy. Przy pracy solowej nie zawsze tak czuję. Od pół roku na YouTubie można obejrzeć teledysk Czemu Nie do numeru Bagaż. Opowiedz, jak powstał kawałek i klip? Pomysł na Bagaż powstał spontanicznie. Przyszedł do nas Bartas, powiedział, że chce, żebyśmy nagrali numer na jego bicie. Zwrotki powstały dość dawno, bo w grudniu 2012 roku, a kawałek wyszedł w sierpniu 2013. Stwierdziliśmy, że warto zrobić wideo do Bagażu. Klip zaczęliśmy kręcić w czerwcu. A skoro numer idzie na klip, to weźmiemy do niego paru gości. Często widywaliśmy się wtedy z Pafarazzim. Drugim gościem jest nasz stary znajomy, Specu. Do tego w teledysku występuje mój kolega ze studiów, Filip. Miesiąc później klip trafił do sieci i hula po YouTubie.

„Na początku rapowaliśmy w piaskownicy, przy boomboxie” 10

MARZEC 2014

fot. Maja Przybylska

STUDENT Z PASJĄ / Szymon "Heskey" Henszke


Szymon "Heskey" Henszke / STUDENT Z PASJĄ

„Byłoby fajnie nagrać wspólny numer z całą bydgoską sceną” Wspomniałeś o współpracy ze Specem i Pafarazzim. Co ogólnie myślisz o bydgoskiej scenie muzycznej? Nie ma drugiej takiej sceny w Polsce! Mamy swój własny klimat, sposób rymowania, pisania tekstów. To, jak się kultywuje u nas cały hip-hop jest jedyne w swoim rodzaju. Bardzo mi się podoba twórczość lokalnych raperów. Myślę, że Bisza nie trzeba nikomu przedstawiać. On już swoje trzy grosze wrzucił do polskiej rap gry. Jaram się też działaniami chłopaków ze składu PARTYZANT. Z ich inicjatywy niedawno powstała Bydgoska Scena – składanka promująca miejscowych raperów. Dzięki nim przesłuchałem kilku naprawdę zdolnych artystów.

Jak bardzo różni się rapowanie w Czemu Nie od kapeli raprockowej? Masakrycznie! Przede wszystkim, w hip-hopie masz podkład, który jest odtwarzany z komputera. Maszyna może odtwarzać to, co chcemy i kiedy chcemy. W kapeli za każdy dźwięk odpowiadają ludzie. Nie można prosić, żeby ktoś przez godzinę grał ci w kółko tą samą melodię. Ludzie się męczą. Żywe instrumenty wyzwalają też we mnie zupełnie inne emocje. O wiele szybciej piszę do podkładów hiphopowych niż rockowych.

W jaki sposób chciałbyś rozwinąć swoją pasję? Chciałbym wydać płytę razem z Czemu Nie albo ze swoją kapelą. Czy poza hip-hopem jest gatunek muzyczny, w którym się Może nawet solową. Nie marzy mi się ogromna trasa koncertowa. Byłoby fajnie nagrać wspólny numer z całą bydgoską sceną. A gdybym odnajdujesz? Za małolata słuchałem dużo rocka, byłem zbuntowany. Nosiłem długie mógł nawinąć z Seanem Pricem i Evidencem z Dilated People, to włosy i flanelowe koszule – te klimaty. A ostatnio przesłuchałem nawet byłbym po prostu spełniony artystycznie! płytę Justina Timberlake’a, chcę wybrać się na jego koncert. Na koniec: co powiedziałbyś wszystkim początkującym raperom, którzy chcieliby dotrzeć do szerszego grona słuchaczy? Czy to, czego słuchasz, wpływa na twoją twórczość? Tak, na przykład brzmienia rockowe. Chciałbym bardzo je mieć Radzę, by jak najszybciej załatwili sobie dobry sprzęt do nagrywania. na swojej płycie, dlatego, obok działalności w Czemu Nie, założyłem To pozwoli zajawce się rozwijać. I przede wszystkim tworzyć. Nawet, kapelę rap-rockową. Dźwięki gitar tak na mnie działają, że sam chcę jeżeli efekt nie zadowala, schować go do szuflady, puścić najbliższym znajomym. Należy cały czas tworzyć i rozwijać się. Poza tym warto czycoś pod to nawijać. tać wiersze, słuchać dobrego rapu i dążyć do tego, żeby być najlepszym.

11


FELIETON

P

Student (nie)aktywny

o napisaniu felietonu do listopadowego numeru spotkałem się z pewną falą krytyki płynącą od braci studenckiej (napisany przeze mnie tekst dotyczył braku samodzielności wśród studentów). Przypuszczam, że ten odbije się podobnym echem co poprzedni, a może nawet wzbudzi zdecydowanie więcej złości. Cóż, nie należy jednak nieporuszać trudnych tematów tylko dlatego, że są trudne. Poniższy tekst piszę jako przewodniczący koła naukowego, redaktor Gazety Studenckiej UKW Atheneum, ale przede wszystkim jestem studentem – takim samym jak Ty. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że to, co przeczytasz, nie dotyczy Cię w sytuacji, kiedy aktywnie bierzesz udział w życiu uniwersyteckim. Odnosi się on do tych, którzy przez swą dotychczasową „karierę” na Uczelni nawet palcem nie kiwnęli, by tę stagnację zamienić w cokolwiek produktywnego. Odpuszczam tutaj osobom, które, by utrzymać się na studiach (czy też z własnej woli), podejmują się dodatkowych aktywności w postaci pracy. Choć znam i takich, którzy doskonale łączą te funkcje, a dodatkowo aktywnie udzielają się w kole naukowym. Podana tutaj przeze mnie forma aktywizacji jest oczywiście jedynie przykładem.

na ostatni guzik wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. „Działanie pod wpływem stresu!” Tak, to chyba najczęściej wpisywany punkt w CV. Powtórzę się – większość osób pod wpływem negatywnych bodźców gubi się, co też prowadzi do nieprzewidywanych działań. Kiedy uczestniczysz w organizacji kilku spotkań i w pierwszych dwóch coś zawiedzie, to później już wiesz, jak zareagować. Odchodząc już od kwestii typowych kół naukowych, przejdźmy do innego rozwiązania. Właśnie trzymasz je w dłoniach. Tak, mówię o gazecie. Od dłuższego czasu zamieszczamy ogłoszenia dotyczące naboru. Spójrzcie na stopkę redakcyjną i porównajcie kilka ostatnich numerów. Gwarantuję, że za bardzo się ona nie zmieniła. Mam przez to rozumieć, że studenci nie mają swojego głosu, jak i trapiących ich problemów? Nie czytają książek i nie oglądają filmów (dział recenzji)? Nie chodzą na wystawy i inne wydarzenia kul-

turalne? Nikt nie urodził się Mickiewiczem, Tuwimem czy Szymborską. Uwierzcie mi, że nasza korekta widziała już chyba wszystkie lapsusy językowe. Od tego jednak jesteśmy. By dać WAM możliwość zabrania głosu, jak i doskonalenia swojego dziennikarskiego warsztatu. Nawet, jeśli nie wiążecie swojej przyszłości z szeroko rozumianym dziennikarstwem, to i tak warto jest brać udział w tak ciekawym i dynamicznym przedsięwzięciu, jakim jest tworzenie gazety studenckiej. Świata pewnie tym tekstem nie zmienię – nawet nie zamierzam. Jeśli jednak choć jedna osoba zastanowi się przez chwilę nad swoimi studenckimi ścieżkami – będzie to mój prywatny sukces. Zwycięstwo, które w przyszłości może się przekuć na nasze wspólne dobro. Skąd bowiem możecie wiedzieć, jakie talenty w Was drzemią, skoro tak kurczowo je skrywacie przed światem? Pozwólcie nam je odkryć. Zacznijcie działać! Jak nie teraz, to kiedy? GRZEGORZ PORAZIK

Nie ukrywajmy – istnieje poważny problem wśród studentów. Polega on na tym, że nie mają ochoty angażować się w cokolwiek wykraczającego poza ich obowiązki. Jest to doskonale zauważalne podczas podjęcia próby przeprowadzenia jakiejkolwiek studenckiej inicjatywy. Najzwyczajniej w świecie brakuje rąk do pracy, pomocy przy czymkolwiek. Co jest tego powodem? Sam nie wiem. Być może niewystarczająca okazuje się być satysfakcja brania udziału w czymś fajnym, co może przynieść nam inny profit, aniżeli ten w postaci gotówki. Nie dostrzegacie jednak umiejętności, które podczas tego typu działań nabywacie. Może zabrzmi to niczym wycinek z każdego CV, jednakże, działając w organizacjach studenckich, uczycie się naprawdę przydatnych rzeczy! Przede wszystkim można wymienić tutaj umiejętność współpracy/ pracy w grupie. Zapewne większość z Was twierdzi, że posiada takie zdolności. Szczerze? Strzelam, że moglibyśmy powiedzieć tak o 1/3 osób czytających ten tekst. Wymieniać dalej? Umiejętność organizacji – czy to spotkań ze znanymi osobistościami, czy też różnych imprez masowych. Dopięcie wszystkiego

12

MARZEC 2014


Film / RECENZJA

S

zgrzeszył kolorem skóry

– Zarobię pieniądze – to główny motywator decyzji, która pcha czarnoskórego bohatera w ręce cyrkowców, kuszących go wizją fortuny i sławy. Towarzysze wspólnie świętują sukces przedsięwzięcia przy kolacji zakrapianej alkoholem. Upojenie trunkami powoduje, że bohater traci świadomość. Efekt? Zostaje porwany. Wystawa roznegliżowanych murzynów ma pokazać, że są zdrowi, silni, a więc nadają się do każdej pracy. Uprzedmiotowienie człowieka nie zna granic: „Zdrów jak ryba, nigdy nie doświadczył choroby” czy też „Ona będzie królową plantacji, Bóg zesłał ją nam” – mówi handlarz, „reklamując” żywy towar. Można rozdzielić matkę od dzieci, żonę od męża, można wszystko. Tak rozpoczynają się lata niegodziwej, wyzyskującej pracy, której warunki kreślą biali właściciele. Transakcja nie oznacza pobytu u jednego oprawcy – zło ma wiele twarzy. Salomona czasami z opresji ratuje rozum, a inżynierskie umiejętności wynoszą go ponad innych. Niestety, „kariera” niewolnika nie trwa długo. Trzeba utrzeć nosa temu niepokornemu robotnikowi. Aby przetrwać, należy nauczyć się prostej reguły: nie jest Czwartkowe seanse w Dyskusyjnym Klubie Filmowym 6 III

AmbaSSada, reż. Juliusz Machulski, Polska, 2013

13 III

Wielkie piękno (La Grande bellezza), reż. Paolo Sorrentino, Włochy/Francja 2013

20 III

Wielki Liberace (Behind the Candelabra), reż. Steven Soderbergh, USA 2013

27 III

Na głębinie (Djúpið), reż. Baltasar Kormakur, Islandia/Norwegia 2012

3 IV

Papusza, reż. Krzysztof Krauze i Joanna Kos-Krauze, Polska 2013

10 IV

Mężczyzna prawie idealny (Mer eller mindre mann), reż. Martin Lund, Norwegia 2012

fot. kulisykultury.pl

alomon wysiadł ze statku dopływającego do Ameryki. Miał przy sobie znoszone ubranie, był utalentowanym wirtuozem, inżynierem, szanowanym ojcem i mężem. I jeszcze jedno: został porwany. Na brzegu bohater zostaje ochrzczony, odtąd ma reagować na imię Plaut. W 1841 roku rozpoczyna się katorga. Zasady są proste: czarnoskórzy są parobkami, a panowie namiestnikami Boga. Zniewolony – oparta na faktach historia Northupa – to zwycięzca w kategorii najlepszy film tegorocznych Oscarów.

się już wolnym człowiekiem, każdy porwany staje się własnością pracodawcy. A ze swoją własnością można zrobić, co się chce: dokonać gwałtów, bez powodu dawać baty w trakcie pracy przy zbiorze bawełny, pluć prosto w twarz, czy boleśnie ubiczować. Gorsze od blizn są jednak wspomnienia. – Ja nie chcę przetrwać, pragnę żyć – tymi słowami Salomon Northup, czarnoskóry obywatel Nowego Jorku, komentuje sytuację, w której się znalazł. Trudno pielęgnować myśli o najbliższych, skoro czarnoskórzy są świadkami wzajemnych pogrzebów. Tuż obok toczy się sielankowe życie katów: w domu z porcelaną i ciasteczkiem do herbaty. Absurdom nie ma końca – zdarza się, że biali panowie przymuszają pracowników do grupowego odsłuchania treści Pisma Świętego. Akt współczucia, miłosierdzia? W żadnym wypadku. Interpretacja Biblii przez właścicieli sprowadza się do tezy: sługa, który nie wykona woli pana, otrzyma

chłostę. Plantator jest namiestnikiem władzy bożej. Kiedy na zbiory spada zaraza, zwierzchnik Epps z nienawiścią zwraca się do swych robotników: „Przekazuję wam Słowo Boże, a wy przynieśliście mi zarazę”. Okazuje się, że prawidłowo wykonane polecenie również może być przesłanką do użycia przemocy, gdyż „biały” ma zawsze rację. Z życia wzięta historia Salomona może przyprawić o terapię szokową. Wydaje się, że świat zapomniał o ludziach, którzy w tamtych czasach „zgrzeszyli kolorem skóry”. Jednak w mojej ocenie Salomon przegrywa swój pojedynek z nową rzeczywistością. W szkicu tej postaci zabrakło mi elementu zemsty, złości. Brak takiego pierwiastka nie razi u debiutującego reżysera, ale drażni u prawdziwego mistrza kina. Okolicznością łagodzącą jest fakt, że film Steve’a McQueena jest oparty na prawdziwych wydarzeniach. A z życiem się nie dyskutuje. AGNIESZKA SZLACHCIKOWSKA

KONKURS

Redakcja Atheneum ma do rozdania trzy wejściówki na projekcje filmowe, realizowane w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego. Seanse odbywają się co czwartek, o godz. 19.30 w Pałacu Młodzieży przy ul. Jagiellońskiej 27. Cena biletu ulgowego za okazaniem ważnej legitymacji studenckiej wynosi 5 złotych. Aby zdobyć pojedynczą wejściówkę, wystarczy odpowiedzieć na pytanie: który obraz zdobył tegorocznego Oscara w kategorii najlepszy film? Odpowiedzi wraz z danymi uczestnika (imię i nazwisko, rok oraz kierunek studiów) należy przesłać na adres: gazeta.atheneum@gmail.com do 20 marca 2014 roku z dopiskiem „Recenzje”. Redakcja poinformuje zwycięzców o wygranej.

13


RECENZJA / Teatr

Przeszłość. teraźniejszość. przeszłość.

P

o Iwanowie i Trzech siostrach Paweł Łysak zdecydował się wystawić kolejne dzieło Antona Czechowa, uchodzące za najwybitniejszą sztukę tego autora, Wiśniowy sad.

Lubow Andriejewna Raniewska (Anita Sokołowska), po roztrwonieniu majątku w Paryżu, powraca do miejsca urodzenia na licytację tytułowego sadu, która zdaje się być ostatnią deską ratunku dla podupadającego rodu. Familia Raniewskich to grupa raczej autonomicznych jednostek niepołączonych bliższymi więzami, chowającymi się za fasadą rodzinnej zażyłości. Każdy z jej członków ucieka w coś, by nie doświadczyć brutalnego zderzenia z rzeczywistością. Bohaterowie zawieszeni są bowiem w rozkroku. Stary świat ulega dezintegracji, nowy jeszcze się nie wykrystalizował. Luba przybyła w strony rodzinne hucznie się bawić i wspominać dzieciństwo, a nie ratować ojcowiznę. Waria ( Joanna Drozda) zamyka się w pragmatyzmie i przyziemności, Trofimow (Michał Czachor) w wiecznym studiowaniu, Leonid (Michał Jarmicki), brat Luby, w niemal dziecięcej nieporadności. Przedrewolucyjne nastroje uwidaczniają się w postaci Łopachina, syna chłopa, któremu w dzieciństwie zabraniano wchodzić nawet do kuchni. Ostatecznie to on kupuje ziemię. Chce podzielić ją na części i wybudować tam?domy dla letników. Zdaje się, że tylko on potrafi dobrze wykorzystać szanse związane z okolicznością kryzysu.

fot. Magda Hueckel

Wiśniowy sad jest dramatem przepełnionym liryzmem, humorem. Twórca nie stroni też od ironii. Sam autor postrzegał go jako komedię i zalecał: „Niech na scenie wszystko będzie równie proste i równie zawiłe jak w życiu. Ludzie jedzą obiad, a tymczasem rozstrzyga się ich szczęście, łamie ich życie”. Łysak wykorzystał Czechowskie nastroje przedrewolucyjne, by pokazać problemy współczesnego, ulegającego rozpadowi świata.

ubłaganie, Łopachin pogania bohaterów. Już za moment usłyszymy odgłos siekier w sadzie. W domu pozostaje jedynie stary sługa, Firs. Wypowiadając ostatnią kwestię dramatu, umiera, scena tonie w mroku, tak samo jak dopiero co opuszczony dom i najpiękniejszy w świecie sad. Widz pogrążony zostaje w apatii, depresji i marazmie. Świat Wiśniowego sadu zdaje się zapętlać bez szans na ucieczkę z zaklętego biegu: Raniewscy zdają się pozostać tacy, jacy są.

przed rzeczywistością w przeszłość i szaleńczą zabawę, braku umiejętności konfrontacji z nią. O chłopie stającym się panem, w którym jednak zostaje nieusuwalna część „chama”. O ginącej szlachcie, która nie umie się pogodzić z nową sytuacją i nie potrafi poszukać alternatywy. O „karleniu” Arkadii – tytułowego sadu, ostoi tradycji i stałości, przemieniającego się w miejsce, w którym jedynie się bywa. O rodzinie bez bliskich relacji. O strachu przed nowym i chęci pozostania zakorzenionym w obłaskawionym starym, bo Wiśniowy sad to sztuka o bezwzględnym ka- nadchodzi nowe – czy lepsze? pitalizmie i trwonieniu majątku w czasach najmniej temu sprzyjających. O ucieczce URSZULA GĄSIOR

W drugim akcie nastrój nagle się zmienia. Szampan leje się strumieniami, aktorzy zostają obsypani konfetti. Tańczą, flirtują, przeżywają miłostki bez happy endu. Robią wszystko, by nie musieć myśleć o tym, co się z nimi stanie, gdy przepadnie to, co ich ukształtowało. Stopniowo żegnają się z domem, pakują rodzinne pamiątki, żegnają się ze sobą. Czwarta ściana ustawiana przez aktorów podczas chocholego tańca symbolizuje świat złamany na dwoje; ten, który już nigdy nie zostanie zespolony. Czas odjazdu zbliża się nie-

14

MARZEC 2014


Książka / RECENZJA

Miłość w gangsterskim półświatku

N

amiętność, bogactwo, przemoc, gangsterskie porachunki – to wszystko można znaleźć w książce polskiej autorki, Katarzyny Michalak, pt. Mistrz. W porównaniu z jej poprzednimi dziełami, opływającymi słodyczą i romantyzmem, nastąpiła całkowita, rewolucyjna wręcz, zmiana. Czy przystaje ona jednak do światowej literatury gatunku? Co ma do zaoferowania czytelnikowi? Z powieścią pisarki spotkałam się przypadkowo – przeczytałam o niej w internecie i postanowiłam sprawdzić, czy jest warta uwagi. Przyznaję, że niezbyt często sięgam po rodzime tytuły. Zdecydowałam jednak odejść od własnych zwyczajów i nie żałuję tego kroku. Książkę czytało się całkiem przyjemnie i nawet przez chwilę mnie nie znużyła. Niewątpliwą zaletą tekstu jest ciągle zaskakująca fabuła, a jej zwieńczeniem – nieoczekiwany finał. Dodatkowo wszystko to okraszone całkiem przyzwoitym stylem i ciekawie dobraną scenerią. Akcja zaczyna się w Warszawie, kiedy pewnego wieczoru piękna studentka, Sonia, staje się świadkiem śmierci nieznanego mężczyzny i wpada w ręce cypryjskiej mafii. Przewodzi jej przystojny Raul de Luca. Odtąd życie dziewczyny obraca się o 180 stopni – zostaje wywieziona przez tajemniczego gangstera na Cypr, a jego dom, VillaRossa , staje się dla bohaterki wyjątkowo luksusowym więzieniem. W tym samym czasie brat Raula, Vincent, poznaje seksowną Angelikę i ulega niemal od razu jej wdziękom. Spotkanie to nie jest jednak przypadkowe, kobieta bowiem została wynajęta w celu zdobycia cennej koperty z sejfu w VillaRossa. A Vincent? Również ma swoje tajemnice, które sprawią, że życie całej czwórki zmieni się bezpowrotnie. Autorka dokonuje szczegółowej analizy postaci, dzięki czemu poznajemy ich odczucia i przemyślenia. Raul de Luca okazuje się człowiekiem wyjątkowo złożonym, skrytym, ale przede wszystkim honorowym i pragnącym miłości. Z kolei Sonia to osoba delikatna, uczuciowa, którą łatwo można zranić. Surowa powierzchowność gangstera i brak jakichkolwiek doświadczeń miłosnych młodej dziewczyny nie przeszkodzą jednak, aby połączyło ich głębokie i szczere uczucie. Każde z nich jest gotowe poświęcić dla ukochanej osoby absolutnie wszystko. I tak też się stanie. Angelika, w porównaniu do ubogiej studentki z Warszawy, stanowi typowy przykład femme fatale. Jest to kobieta pewna siebie, i swojej

seksualności, która za pomocą ciała i ogromnego sprytu osiąga wyznaczone cele. Pomimo przyjmowania pozy osoby bezwzględnej i obojętnej, pragnie zainteresowania i prawdziwego uczucia. Wewnętrznie jest o wiele słabsza od Soni, choć czytelnik przez długi czas tego nie zauważy. Przeciwnie zaś Vincent de Luca – to „duże dziecko”, które zazdrości starszemu bratu potęgi. Jego egoistyczna natura ostatecznie doprowadzi do sporego zamieszania, którego nikt się nie spodziewa.

niż seksualnej. Do pierwszego zbliżenia dochodzi dopiero pod koniec historii, będącego wyrazem silnego uczucia, a nie „zwierzęcego” pociągu. Sytuacja ta podkreśla starą prawdę życiową, że miłość jest najlepszym lekarstwem na wszystko.

Jeśli ktoś spodziewa się jednak szczęśliwego zakończenia, niczym z bajki, to muszę go rozczarować. Finał to dla mnie kompletne zaskoczenie i, niestety, niezbyt optymistyczne. Trzeba się jednak pogodzić z faktem, Cała fabuła została skumulowana wokół że nie każda historia ma wymarzony koniec. Na międzynarodowych machlojek mafijnych, pocieszenie dodam, że przenika przez niego w których walka toczy się o ogromne pienią- nadzieja na lepszą przyszłość bohaterów. dze. Przedmiotem konfliktu, jak to zwykle w świecie gangsterów bywa, jest nowy nar- Czy Mistrz Katarzyny Michalak jest godny pokotyk o wyjątkowym działaniu. W powieści lecenia? Myślę, że tak, choć nie dla każdego. nie brakuje więc mrożących krew w żyłach Zdecydowanie odradzam tę pozycję miłośnimomentów, niebezpiecznych starć z użyciem kom prostych historii ze szczęśliwym zakońbroni i czarnych charakterów. Jeśli ktoś nie czeniem. Opowiada ona jednak o wielkiej lubi brutalnych scen, to nie jest to pozycja dla miłości, nie tylko do kobiety, ale także do roniego. Dodatkowo historię ubarwiają liczne dziny, o poświeceniu w imię wyższego dobra sceny erotyczne, które jednak pozostają i o wewnętrznej przemianie człowieka. Nie w granicach dobrego smaku (spokojnie, nie powiem, że jest to dzieło na miarę bestsellerów jest to kolejna kopia Pięćdziesięciu twarzy z list światowych, ale idealnie nadaje się do Greya!). Ich bohaterami są przede wszystkim poczytania w deszczowe popołudnie przy koAngelika i Vincent, którzy stanowią przy- minku. I sprawia, że wierzę w potencjał kład ludzi wyzwolonych. Zupełnym przeci- polskich autorów, którzy mają sporo do wieństwem jest związek Sonii i Raula, opie- zaoferowania. rający się bardziej na sferze uczuciowej, JOANNA WIECZOREK

15


RECENZJA / Muzyka

Z

Pafarazzi Prywatny Beef

niecierpliwością czekałem na premierę tego albumu. Paf to jeden z bardziej znanych i zdolniejszych raperów, którzy działają w Bydgoszczy. Jego poprzednia płyta, Towar spod lady, narobiła w środowisku sporo szumu i ustawiła wysoko poprzeczkę. Nic więc dziwnego, że na Prywatny Beef miałem wręcz wilczy apetyt. I mogę powiedzieć z ręką na sercu: warto było czekać. Płyta jest krótka, dostajemy raptem dwanaście utworów. Jest to jednak w tym wypadku duża zaleta. Na albumie nie ma niepotrzebnych przerywników, czy też kawałków robionych tylko po to, żeby sztucznie wydłużyć całość. Pafarazzi daje z siebie sto procent tworząc teksty, które zapadają w pamięć. Na dłużej zostaną ze mną Sam zrobię to, tak bardzo życiowy Bydgoski stan umysłu czy mistrzowskie Dobre miejsce. I jeszcze mój osobisty faworyt, Jak mistrz, kawałek, który puszczę sobie jako pierwszy po obronie licencjatu. Za podkłady na Prywatnym Beefie odpowiadają: Oer, SiwySiwek, Mr.Ed, Brudny Wosk, Fantom, Bartas i Złote

16

Twarze. Panowie dostarczyli produkcje, na których gospodarz odnajduje się bez większych problemów. Wszystko to soczyste, klasyczne bity, które szczególnie pokochają przeciwnicy elektroniki w rapie. Całość jest doprawiona skreczami DJ’a Paulo i DJ’a Doxa oraz gościnnymi występami B.O.K. i Justyny Kuśmierczyk. Uwierzcie mi, starałem się znaleźć jakiś mankament, który mógłbym z czystym sumieniem wytknąć tej produkcji. Coś, co by sprawiło, że ta recenzja nie byłaby jedną wielką litanią pochwał. Ale naprawdę, nie da się. Prywatny Beef to materiał przemyślany w każdym calu. Płyta nie cierpi na chorobę „nie podoba mi się ten kawałek, przeskoczę do następnego”. Wszystko ma tu swoje określone miejsce, nic się ze sobą

w żaden sposób nie gryzie. Pafarazzi po raz kolejny dostarczył nam towar najlepszej, bydgoskiej marki. Ma swój niepodrabialny styl, który każdy rozpozna z daleka. No dobra, znalazłem jeden minus. Fizyczne wydanie albumu jest bardzo ciemne, przez co prawie wcale nie widać zdobytego na niej autografu. Paf, jeżeli to czytasz, to proszę, następną płytę wydaj białą! ŁUKASZ PŁACZKOWSKI

MARZEC 2014


SUDOKU 3 4 1

2

8 9 2 3 1 3 2 6 9 1 4 7 5 9 7 4 2 8 6 5 8 6 2 7 1 7 3

7 3 7 2 8 6 1 9

1 9 6 4 4 8 2 9 7 3 7 6 4 5 1 2 8 7 2 3 5 4

7 8 3 2 1 9 7 3 4 6 7 6 3 2 2 1 8 3 9 5 8 2 2 5 7 7 4 5 3 8 4 6 9

8 3

5 9 6 5

4 3 4 2 9

1 6 3 1 9 4 6 2 3

8 7 6

8 1 7

5 8 9 1 2 6 9 8 5 2 6 7 3 6 2

1 6

4 3

6 3 4

8

2 3 9 1 5 4 6 3

1 2 9 7 1 5 1

3

7 1 6 5 1 4 3

4

4

3 2

3 1

1

5

2 3 9

8 1 6 6 1 2 3 8 4 5 8 1 5 2 1 7 9 1 5 4 8

1 2 5 7 4

6 3

3

8

1 5 7 6

9 3 5 2

4 6 8 1 6 5 5 7 1 3 1 3

6 5 2 8 9 6 4 1 7 9 7 9 3 6

2

7 4 6 5 9 2 2 6 6 3 7 2 1 2 8 7 7 9 2 6 4 6 5 2 4 8 6

2

6 4

4 1 2 1 2 6 7 3 5 1 2 1 8

9 2

8 3 4 2 7 1 8 8 2 7 4 1 6 6 2 4

3 7

6 7 8 5 3 6 7 9 3 7 6

7

5 2 9 8 5 7 4 6 8 7 3 2 2 5 8 3

5 9 7 2 4 7 6 1 2 6 4 7 9 6 9 4 7 9 2 3 4 9 2 1 2 8 1 7 6

17


KALENDARIUM DATA

WYDARZENIE

KATEGORIA

MIEJSCE

WSTĘP

12-14 marca godz. 19.00

„Historie bydgoskie"

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz ul. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

15 i 16 marca godz. 19.00

„Cienie. Eurydyka mówi:”

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz ul. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

19-21 marca godz. 10.00

„Opowieści zimowe"

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz ul. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

22 i 23 marca godz. 19.00, 18.00

„Wszyscy święci”

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

26-28 marca godz. 10.00

„Plastusiowy pamiętnik”

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

26 i 27 marca godz. 19.0

„Cienie. Eurydyka mówi:”

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

29 i 30 marca godz. 19.00; 17.00 i 19.00

„Skąpo”

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

1 i 2 kwietnia godz. 19.00

„Wesele"

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

2-6 kwietnia godz. 10.00

„Plastusiowy pamiętnik”

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

5 kwietnia godz. 10.00, 12.00

„Dotknij teatru”

Spektakl

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

5 i 6 kwietnia godz. 19.00

„Podróż zimowa”

Pokaz w ramach 34. Warszawskich Spotkań Teatralnych

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

10 kwietnia godz. 18.00

„Wesele”

Pokaz w ramach 34. Warszawskich Spotkań Teatralnych

Teatr Polski Bydgoszcz, al. Mickiewicza 2

Zgodnie z cennikiem biletów Teatru Polskiego Bydgoszcz

11 kwietnia

Konferencja Młodzież i Media

Konferencja

Biblioteka Główna UKW ul. Karola Szymanowskiego 3

Rejestracja na www.atheneum.bydgoszcz.pl

Korekta: Magdalena Banasiak, Agnieszka Ciekot, Karol Ebertowski, Angelika Jesionek, Piotr Ossowski, Patrycja Ziemińska Redakcja: Karolina Czajkowska, Urszula Gąsior, Milena Lewandowska-Florczyk, Łukasz Płaczkowski, Grzegorz Porazik, Maja Redaktor naczelny: Łukasz Płaczkowski Zastępca redaktor naczelnej: Aleksandra Kreja Przybylska, Agnieszka Szlachcikowska, Żaneta Koordynator i korekta: dr Aleksandra Norkowska Szlachcikowska, Joanna Wieczorek

18

Fotografia: Maja Przybylska Skład: Aleksandra Kreja, Grzegorz Porazik Okładka: fot. Maja Przybylska Oprawa graficzna: Agnieszka Ciekot, Swag Wydawca: Samorząd Studencki UKW

MARZEC 2014


Nimfomanka / INFO Z WIELKIEJ BUKWY

19


RECENZJA / Muzyka

20

MARZEC 2014


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.