Stalin. Dwór czerwonego cara

Page 1



STALIN DWÓR CZERWONEGO CARA

Przekład Maciej Antosiewicz

Z n a k H ORY Z ON T Kraków 2023


Tytuł oryginału Stalin. The Court of the Red Tsar Copyright © 2003 Simon Sebag Montefiore All rights reserved First published in Great Britain in 2003 by Weidenfeld & Nicolson, London. Projekt okładki Eliza Luty Opieka redakcyjna Ewelina Olaszek Opieka promocyjna Agnieszka Madeja Konsultacja merytoryczna Prof. dr hab. Paweł Wieczorkiewicz Adiustacja Elżbieta Derelkowska Korekta Irena Gubernat Anna Piechota Aktualizacja indeksu Tomasz Babnis Łamanie CreoLibro © Copyright for the translation by Dressler Dublin sp. z o.o., Ożarów Mazowiecki Copyright for this edition © by SIW Znak sp. z o.o. 2023 ISBN 978-83-240-8916-1

Znak Horyzont www.znakhoryzont.pl

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37 Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: czytelnicy@znak.com.pl Wydanie II (VI), Kraków 2023. Printed in EU


SPIS TREŚCI

Spis ilustracji 11 Drzewo genealogiczne Stalina 15 Mapy 16 i 17 Wstęp i podziękowania 19 Osoby 25 Prolog. Świąteczny obiad 8 listopada 1932

29

CZĘŚĆ PIERWSZA. TE CUDOWNE CZASY: STALIN I NADIA, 1878–1932

1. Gruzin i uczennica 2. Kremlowska rodzina 3. Czarodziej 4. Głód i sielanka: Stalin na daczy 5. Wakacje i piekło: Politbiuro nad morzem 6. Pociągi pełne zwłok: miłość, śmierć i histeria 7. Stalin intelektualista

51 64 70 84 97 108 119

CZĘŚĆ DRUGA. WESELI KOMPANI: STALIN I KIROW, 1932–1934

8. Pogrzeb 9. Wszechpotężny wdowiec i jego kochająca rodzina: bolszewicki książę Sergo 10. Gorzkie zwycięstwo: Kirow, spisek i XVII Zjazd 11. Zabójstwo ulubieńca

131 141 151 157


8

spis treści CZĘŚĆ TRZECIA. NA KR AWĘDZI, 1934–1936

12. „Zostałem sierotą”: koneser pogrzebów 13. Potajemna przyjaźń: Róża z Nowgorodu 14. Wzlot karła, upadek Casanovy 15. Car jedzie metrem 16. Dobierzcie sobie wspólników, przyciśnijcie więźniów: proces pokazowy

171 183 190 198 206

CZĘŚĆ CZWARTA. CZYSTKA: JEŻOW TRUCICIEL, 1937–1938

17. Kat: trucizna Berii i kielich Bucharina 18. Sergo: śmierć „bolszewika doskonałego” 19. Rzeź generałów, upadek Jagody i śmierć matki 20. Krwawa łaźnia 21. „Jeżowik” przy pracy i zabawie 22. Zakrwawione rękawy: wewnętrzny krąg morderców 23. Życie społeczne pod terrorem: żony i dzieci palatynów

219 232 241 250 258 267 277

CZĘŚĆ PIĄTA. CZYSTKA: POJAWIA SIĘ BERIA, 1938–1939

24. Żydówki Stalina i rodzina w niebezpieczeństwie 287 25. Beria i zmęczenie oprawców 295 26. Tragedia i zepsucie Jeżowów 302 27. Zagłada rodziny Stalina: dziwna propozycja i gospodyni 309 CZĘŚĆ SZÓSTA. „WIELKA GR A”: HITLER I STALIN, 1939–1941

28. Dzielenie Europy: Mołotow, Ribbentrop i kwestia żydowska Stalina 321 29. Tragedia żon 336 30. Koktajle Mołotowa: „wojna zimowa” i żona Kulika 346 31. Mołotow spotyka się z Hitlerem: groźby i złudzenia 357 32. Odliczanie: 22 czerwca 1941 374


Spis treści

9

CZĘŚĆ SIÓDMA. WOJNA: NIEUDOLNY GENIUSZ, 1941–1942

33. Optymizm i załamanie 34. „Zajadły jak pies”: Żdanow i oblężenie Leningradu 35. „Czy zdołacie utrzymać Moskwę?” 36. Mołotow w Londynie, Mechlis na Krymie, Chruszczow w opałach 37. Churchill u Stalina: Marlborough i Wellington 38. Stalingrad i Kaukaz: Beria i Kaganowicz na wojnie

383 404 414 429 438 444

CZĘŚĆ ÓSMA. WOJNA: TRIUMFUJĄCY GENIUSZ, 1942–1945

39. Stalingrad 455 40. Synowie i córki: dzieci Stalina i Politbiura na wojnie 466 41. Konkurs muzyczny Stalina 477 42. Teheran: Roosevelt i Stalin 484 43. Rozzuchwalony zwycięzca: Jałta i Berlin 501 CZĘŚĆ DZIEWIĄTA. NIEBEZPIECZNA GR A O SUKCESJĘ, 1945–1949

44. Bomba 513 45. Beria: potentat, mąż, ojciec, kochanek, morderca, gwałciciel 524 46. Noc z życia Iosifa Wissarionowicza: tyrania filmów i obiadów 534 47. Szansa Mołotowa: „Zrobisz wszystko, kiedy jesteś pijany!” 555 48. Żdanow dziedzicem i zakrwawiony dywan Abakumowa 562 49. Niełaska Żukowa i grabieżcy Europy: imperialna elita 569 50. „Podstawili ci go syjoniści!” 582 51. Samotny stary człowiek na wakacjach 587 52. Dwa dziwne zgony: żydowski aktor i przewidywany następca 597 CZĘŚĆ DZIESIĄTA. SCHOROWANY TYGRYS, 1949–1953

53. Aresztowanie Poliny Mołotowej 609 54. Morderstwo i małżeństwo: „sprawa leningradzka” 616 55. Mao, urodziny Stalina i wojna koreańska 627


10

spis treści 56. Pigmej i spisek lekarzy: „Bić, bić i jeszcze raz bić!” 636 57. Ślepe kocięta i hipopotamy: zniszczenie starej gwardii 650 58. „Wykończyłem go!”: pacjent i jego przerażeni lekarze 663 Posłowie Przypisy Bibliografia: wybrane pozycje Indeks osób

677 685 769 785


PROLOG

ŚWIĄTECZNY OBIAD 8 LISTOPADA 1932

Około siódmej wieczorem 8 listopada 1932 roku Nadieżda Alliłujewa Stalina, trzydziestojednoletnia kobieta o owalnej twarzy i brązowych oczach, żona sekretarza generalnego partii bolszewickiej, ubierała się na doroczne huczne przyjęcie z okazji piętnastej rocznicy rewolucji. Nadia, pruderyjna, poważna, lecz wrażliwa, szczyciła się swoją „bolszewicką skromnością”, której dawała wyraz, nosząc najprostsze sukienki z wykładanymi kołnierzykami, okrywając ramiona szalem i nie stosując makijażu. Ale tego wieczoru postarała się specjalnie. W ponurym mieszkaniu Stalina w dwukondygnacyjnym, siedemnastowiecznym Pałacu Uciesznym, nazwanym tak, ponieważ niegdyś mieściły się tam garderoby carskich aktorów i teatr, zawirowała przed swą siostrą Anną w długiej, modnej czarnej sukni, wyhaftowanej w czerwone róże, specjalnie sprowadzonej na tę okazję z Berlina. Ten jeden raz pozwoliła sobie również na „stylową fryzurę” zamiast zwykłego surowego koka. We włosy wpięła zalotnie herbacianą różę. Przyjęcie, w którym brali udział wszyscy bolszewiccy palatyni, tacy jak przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Mołotow i jego szczupła, błyskotliwa i kokieteryjna żona Polina, najlepsza przyjaciółka Nadii, wydawał co roku ludowy komisarz obrony Woroszyłow, mieszkający w długim, wąskim budynku koszar Gwardii Konnej, kilka kroków od Uciesznego. W małym, intymnym światku bolszewickiej elity te proste, wesołe biesiady kończyły się najczęściej w ten sposób, że palatyni i ich żony tańczyli kozaka i śpiewali melancholijne gruzińskie pieśni. Ale tego wieczoru przyjęcie nie skończyło się jak zwykle. W tym samym czasie, zaledwie kilkaset metrów dalej na wschód, w pobliżu Mauzoleum Lenina i placu Czerwonego, w swoim gabinecie na pierwszym piętrze trójkątnego osiemnastowiecznego Pałacu Żółtego, Iosif Stalin, sekretarz


30

stalin. dwór czerwonego cara

generalny partii bolszewickiej i przywódca Związku Radzieckiego, pięćdziesięciotrzyletni, o dwadzieścia dwa lata starszy od Nadii, ojciec jej dwojga dzieci, rozmawiał ze swym zaufanym czekistą. Gienrich Jagoda, zastępca przewodniczącego GPU*, syn żydowskiego jubilera z Niżnego Nowgorodu, niski mężczyzna z twarzą fretki, „hitlerowskim wąsikiem” i słabością do orchidei, niemieckiej pornografii oraz literackich przyjaźni, poinformował Stalina o nowych spiskach, jakie zawiązano przeciwko niemu w partii, i o pogłębiających się niepokojach na wsi. Stalin, któremu towarzyszył czterdziestodwuletni Mołotow i czterdziestopięcioletni Walerian Kujbyszew, ekonomista o wyglądzie szalonego poety, z potarganymi włosami oraz namiętnością do alkoholu, kobiet i pisania wierszy, zarządził aresztowanie opozycjonistów. Napięcie ostatnich miesięcy było przytłaczające, ponieważ Stalin obawiał się utraty Ukrainy, która pogrążała się w otchłani głodu i chaosu. Kiedy o 19.05 Jagoda wyszedł, pozostali zaczęli rozmawiać o konieczności „przetrącenia kręgosłupa” chłopstwu, bez względu na liczbę ofiar tej największej w dziejach wywołanej przez człowieka klęski głodu. Byli zdecydowani wykorzystać zyski ze sprzedaży zboża do sfinansowania gigantycznego planu przekształcenia Rosji w nowoczesną potęgę przemysłową. Ale tej nocy tragedia rozegrała się bliżej: Stalin miał stanąć w obliczu najbardziej bolesnego i tajemniczego dramatu osobistego w całej swojej karierze. Rozpamiętywał go do końca swoich dni. O 20.05 Stalin, ubrany w swoją partyjną bluzę, workowate spodnie, miękkie skórzane buty, stary wojskowy szynel i futrzaną czapkę z nausznikami, w towarzystwie innych palatynów zszedł po schodach i udał się na przyjęcie przez ośnieżone alejki i place średniowiecznej twierdzy o czerwonych murach. Jego lewa ręka była nieco krótsza od prawej, choć rzucało się to w oczy znacznie mniej niż później, kiedy się zestarzał. Zwykle palił papierosa lub ćmił fajkę. Miał krótkie, gęste włosy, wciąż ciemne, ale z pierwszymi pasmami siwizny. Biła od niego siła człowieka gór Kaukazu. Kocie oczy były koloru miodu, lecz w gniewie płonęły wilczym żółtym blaskiem. Dzieci uważały, że jego wąsy są kłujące i śmierdzą dymem tytoniowym, ale Mołotow i wielbicielki Wodza utrzymywały, że Stalin wciąż jest atrakcyjny dla kobiet, z którymi nieśmiało i niezręcznie flirtował1. * Radziecka tajna policja nosiła początkowo nazwę Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, w skrócie CzK. W 1922 roku przemianowano ją na Państwowy Zarząd Polityczny (GPU), a później na Zjednoczone GPU (OGPU). W 1934 roku została podporządkowana Ludowemu Komisariatowi Spraw Wewnętrznych (NKWD). Funkcjonariuszy tajnej policji nadal jednak nazywano „czekistami”, a samą policję „Organami”. Przejściowo w roku 1941 i następnie w roku 1943 powstał odrębny Ludowy Komisariat Bezpieczeństwa Państwowego (NKGB), przekształcony w 1946 roku w ministerstwo. Od 1954 do 1991 roku nosił on nazwę Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB).


Świąteczny obiad 8 listopada 1932

31

Tego niskiego, krępego mężczyzny, który poruszał się niezgrabnym, lecz energicznym krokiem (naśladowanym chętnie przez aktorów Teatru Wielkiego, grających carów), i zwracał się cicho do Mołotowa z ciężkim gruzińskim akcentem, strzegł zazwyczaj jeden lub dwóch ochroniarzy. Palatyni spacerowali po Moskwie prawie bez obstawy. Pewnej nocy, kiedy Mołotow i Stalin szli podczas śnieżycy do domu bez żadnej ochrony, na placu Maneżowym zaczepił ich żebrak. Stalin dał mu dziesięć rubli, a rozczarowany włóczęga krzyknął: „Ty cholerny burżuju!”. „Kto potrafi zrozumieć nasz naród?” – zadumał się Stalin. Pomimo zamachów na radzieckich dygnitarzy (wliczając w to zamach na życie Lenina w 1918 roku) pod względem bezpieczeństwa panowała niefrasobliwość, aż do zabójstwa radzieckiego ambasadora w Polsce w czerwcu 1927 roku, kiedy wzmocniono nieco ochronę. W 1930 roku Politbiuro postanowiło „zabronić towarzyszowi Stalinowi chodzenia po mieście pieszo”. Mimo to Stalin odbywał swoje spacery przez kilka następnych lat. Był to złoty wiek, który za kilka godzin miał się zakończyć tragicznym zgonem, jeśli nie morderstwem2. Stalin słynął już z nieprzeniknionej tajemniczości i skromności, symbolizowanej przez fajkę, którą pykał ostentacyjnie jak stary wieśniak. Wbrew pogardliwej opinii Trockiego, który nazwał go bezbarwną, biurokratyczną miernotą, prawdziwy Stalin był energicznym i egzaltowanym megalomanem, wyjątkowym pod każdym względem. Pod pozornym spokojem czaiły się śmiertelne wiry ambicji, gniewu i rozgoryczenia. Zdolny zarówno do działania z zimną kalkulacją, jak i do ryzykownych zagrywek, wydawał się zamknięty w chłodnej powłoce stalowego pancerza, ale jego czułki były niezwykle wrażliwe, a gwałtowny gruziński temperament przejawiał się czasem w sposób tak niekontrolowany, że pewnego razu prawie zrujnował sobie karierę, obrzucając wyzwiskami Krupską, żonę Lenina. Był neurotykiem o porywczym, wybuchowym temperamencie, narażonym na ciągły stres aktora, który odgrywa własny dramat – a którego następca, Chruszczow, nazwał licediejem, człowiekiem o wielu twarzach. Łazar Kaganowicz, jeden z jego najbliższych towarzyszy przez ponad trzydzieści lat, również udający się na przyjęcie, pozostawił najlepszy opis tej „wyjątkowej osobowości”: „był różnym człowiekiem przy różnych okazjach […]. Znałem co najmniej pięciu lub sześciu Stalinów”. Otwarte archiwa i wiele udostępnionych od niedawna źródeł ukazują jednak Stalina w świetle pełniejszym niż kiedykolwiek przedtem: nie wystarczy już opisywać go jako „zagadkę”. Obecnie wiemy, jak mówił (nieustannie o sobie, często z uderzającą szczerością), jak pisał notatki i listy, co jadł, śpiewał i czytał. Umieszczony na tle rozrastającego się bolszewickiego kierownictwa, w otoczeniu zupełnie wyjątkowym, staje się postacią realną. Człowiek ukryty pod


32

stalin. dwór czerwonego cara

pancerzem był niezwykle inteligentnym i utalentowanym politykiem, który miał świadomość własnej doniosłej roli historycznej; niespokojnym intelektualistą, który namiętnie czytał książki historyczne i literaturę piękną; nerwowym hipochondrykiem cierpiącym na chroniczne zapalenie migdałków, łuszczycę i bóle reumatyczne z powodu zdeformowanej ręki i zimna syberyjskiego zesłania. Ten gadatliwy, towarzyski, obdarzony ładnym głosem, a jednocześnie samotny i nieszczęśliwy człowiek niszczył każdą miłość i każdą przyjaźń w swoim życiu, poświęcając szczęście osobiste dla politycznej konieczności i ludożerczej paranoi. Okaleczony emocjonalnie na skutek ciężkiego dzieciństwa i niezwykle chłodny w usposobieniu, próbował być kochającym ojcem i mężem, ale zatruwał każde źródło uczucia. Nostalgiczny miłośnik róż i mimoz, wierzył, że rozwiązaniem wszystkich ludzkich problemów jest śmierć i był opętany obsesją egzekucji. Ateista – zawdzięczał wszystko popom i postrzegał świat w kategoriach grzechu i odkupienia, a mimo to od wczesnej młodości był „zdeklarowanym marksistowskim fanatykiem”. Jego fanatyzm był „na wpół islamski”, jego mesjanistyczny egoizm bezgraniczny. Przejął imperialne posłannictwo Rosjan, a mimo to w głębi duszy pozostał Gruzinem niosącym zemstę przodków na północ, do Moskwy. Wielu mężów stanu przejawia cezariański nawyk podziwiania własnych posągów na scenie świata, ale u Stalina ta skłonność szła znacznie dalej. Jego adoptowany syn, Artiom Siergiejew, wspominał, jak Stalin zwymyślał swego syna Wasilija za to, że wykorzystuje nazwisko ojca. – Ale ja też jestem Stalinem – powiedział Wasilij. – Nie, nie jesteś – odparł Stalin. – Ty nie jesteś Stalinem i ja nie jestem Stalinem. Stalin to władza radziecka. Stalin jest tym, czym jest w gazetach i na portretach, a nie tobą czy nawet mną! Stalin sam siebie stworzył. Człowiek, który wymyśla sobie nazwisko, pochodzenie, narodowość, wykształcenie i całą przeszłość, aby zmienić bieg historii i odegrać rolę przywódcy, kończy zwykle w zakładzie dla obłąkanych, chyba że wykorzysta, dzięki woli, szczęściu i umiejętnościom, ruch i chwilę, które potrafią zmienić naturalny porządek rzeczy. Stalin był takim człowiekiem. Ruchem była partia bolszewicka, chwilą – rozkład rosyjskiej monarchii. Po śmierci Stalina pojawiła się moda, by traktować go jako dewianta, lecz było to fałszowaniem historii w sposób równie bezceremonialny, jak on to czynił. Triumf Stalina nie był dziełem przypadku. Nikt z żyjących nie pasował lepiej do konspiracyjnych intryg, ideowych rytuałów, morderczego dogmatyzmu i nieludzkiej surowości partii Lenina. Trudno znaleźć pełniejszą syntezę człowieka i ruchu niż idealne małżeństwo Stalina z bolszewizmem: on był zwierciadłem jego cnót i słabości3.


Świąteczny obiad 8 listopada 1932

33

*** Nadia ubierała się na przyjęcie i była tym podekscytowana. Jeszcze poprzedniego dnia, podczas defilady z okazji rocznicy rewolucji, cierpiała straszliwe bóle głowy, ale dziś czuła się wspaniale. Podobnie jak prawdziwy Stalin, tak i prawdziwa Nadieżda Alliłujewa różniła się od swego historycznego wizerunku. „Była bardzo piękna, lecz nie można tego zobaczyć na fotografiach” – wspominał Artiom Siergiejew. Nie była ładna w potocznym znaczeniu tego słowa. Kiedy się uśmiechała, jej oczy promieniowały uczciwością i szczerością, ale była też surowa, wyniosła, chora na ciele i umyśle. Jej chłód zakłócały cyklicznie ataki histerii i depresji. Była nieustannie zazdrosna. W przeciwieństwie do Stalina, który miał swoiste makabryczne poczucie humoru, nikt nie pamięta dowcipu Nadii. Była bolszewikiem, potrafiła działać jako szpicel Stalina, denuncjując przed nim wrogów. Czy było to małżeństwo wilka i owcy, metafora stosunku Stalina do samej Rosji? Tylko o tyle, o ile było małżeństwem bolszewickim w każdym sensie tego słowa, typowym dla szczególnej kultury, która je zrodziła. Z innego punktu widzenia jednak można je rozpatrywać jako zwyczajną tragedię grubiańskiego pracoholika, który nie mógł być gorszym partnerem dla egocentrycznej i niezrównoważonej żony. Życie Stalina wydawało się idealnym połączeniem bolszewickiej polityki i szczęścia rodzinnego. Pomimo okrutnej rozprawy z chłopstwem i rosnącej presji na przywódców, tamte czasy były beztroską idyllą, okresem niedzielnych spotkań na spokojnych daczach, radosnych obiadów na Kremlu i długich wakacji nad Morzem Czarnym, które dzieci Stalina zapamiętały jako najszczęśliwsze w swoim życiu. Z listów Stalina wyłania się obraz trudnego, ale kochającego się małżeństwa: „Cześć, Tatka […] Tak bardzo za Tobą tęsknię, Tatoczka, jestem samotny jak uszata sowa” – napisał Stalin do Nadii, posługując się pieszczotliwym zdrobnieniem jej imienia, 21 czerwca 1930 roku. – „Nie wyjeżdżam z miasta z powodu obowiązków. Właśnie kończę pracę, a jutro pojadę do dzieci […]. Zatem do widzenia, nie zostawaj długo, wracaj szybko do domu! Całuję Cię! Twój Iosif”4. Nadia była na kuracji w Karlsbadzie z powodu bólów głowy. Stalin tęsknił za nią i opiekował się dziećmi, tak jak każdy mąż. Przy innej okazji ona napisała: „Bardzo Cię proszę, uważaj na siebie! Całuję Cię namiętnie, tak jak Ty mnie pocałowałeś, kiedy się żegnaliśmy! Twoja Nadia”5. Nie był to łatwy związek. Oboje byli porywczy i drażliwi: ich kłótnie zawsze miały dramatyczny przebieg. W 1926 roku Nadia zabrała dzieci do Leningradu, mówiąc, że odchodzi. Ale Stalin ubłagał ją, by wróciła do domu. Tego rodzaju awantury nie należały do rzadkości, ale zdarzały się też okresy czegoś w rodzaju szczęścia, chociaż w tym bolszewickim stadle trudno by się doszukać


34

stalin. dwór czerwonego cara

przytulnej domowej atmosfery. Stalin często zachowywał się agresywnie i wulgarnie, choć zapewne to raczej jego rezerwa sprawiała, że trudno się z nim żyło. Nadia, dumna i surowa, bez przerwy chorowała. Towarzysze Stalina, tacy jak Mołotow i Kaganowicz, uważali, iż Nadia znalazła się na granicy „szaleństwa”, a jej rodzina przyznawała, że była „czasem zwariowana i przewrażliwiona, ale w żyłach wszystkich Alliłujewów płynie niespokojna cygańska krew”. Oboje wydawali się podobnie nieznośni: samolubni, zimni, skłonni do gwałtownych wybuchów, chociaż jej brakowało okrucieństwa i obłudy. Zapewne byli zbyt podobni, aby być szczęśliwi. Nie było to „idealne małżeństwo” – powiedziała Polina Mołotowa córce Stalina, Swietłanie – „ale które małżeństwo takie jest?”6. Po 1929 roku zdarzały się częste okresy rozłąki, ponieważ jesienią, kiedy Nadia jeszcze studiowała, Stalin spędzał wakacje na południu. Mimo to szczęśliwe chwile były wypełnione ciepłem i miłością: tajni kurierzy krążyli tam i z powrotem z listami, które przychodziły tak często, że przypominały e-maile. Nawet ci ascetyczni bolszewicy robili aluzje do seksu, czego przykładem mogą być „namiętne pocałunki”, o których Nadia wspomniała w zacytowanym wyżej liście. Uwielbiali swoje towarzystwo: on bardzo za nią tęsknił, kiedy wyjeżdżała, a ona też tęskniła za nim. „Bez Ciebie jest strasznie nudno” – pisała. – „Przyjedź tu i będzie nam razem wspaniale”7. Martwili się o Wasilija i Swietłanę. „Napisz cokolwiek o dzieciach” – pisał Stalin znad Morza Czarnego. Kiedy była daleko, donosił: „Dzieci są grzeczne. Nie podoba mi się nauczycielka, pozwala Wasi i Tolce [ich adoptowany syn Artiom] biegać od rana do nocy. Jestem pewien, że Waśka zawali naukę, a ja chciałbym, żeby robili postępy w niemieckim”. Nadia często dołączała do listów dziecinne dopiski Swietłany8.Troszczyli się nawzajem o swoje zdrowie jak każde inne małżeństwo. Kiedy Stalin był w uzdrowisku Macesta w pobliżu Soczi, pisał: „Wziąłem już dwie kąpiele i wezmę jeszcze dziesięć […]. Myślę, że nastąpi poważna poprawa”. „Jak Twoje zdrowie?” – pytała. „Mam szmery w płucach i kaszel” – odpowiadał. Zęby przysparzały mu nieustannych problemów. „Proszę, wylecz zęby” – upominała Nadia. Kiedy wyjechała na leczenie do Karlsbadu, zapytywał troskliwie: „Czy chodzisz do lekarzy? Napisz mi, co mówią!”. Tęsknił za nią, ale gdyby leczenie miało potrwać dłużej, był gotów to zrozumieć9. Stalin nie lubił zmieniać ubrań i nosił letnie rzeczy aż do zimy, toteż Nadia zawsze niepokoiła się o niego: „Posyłam Ci płaszcz, ponieważ po wakacjach na południu możesz się zaziębić”10. On też wysyłał jej prezenty: „Posyłam Ci trochę cytryn” – napisał z dumą. – „Będą Ci smakowały”. Ten zapalony ogrodnik zajmował się uprawą cytryn aż do śmierci11.


Świąteczny obiad 8 listopada 1932

35

Plotkowali o przyjaciołach i towarzyszach, których spotkali: „Słyszałam, że Gorki przyjechał do Soczi” – pisała. – „Może Cię odwiedzi; szkoda, że mnie tam nie ma. Tak miło się go słucha…”12. I, naturalnie, jako bolszewicka służebnica żyjąca w wielkiej rodzinie palatynów i ich żon była zaabsorbowana polityką niemal tak samo jak mąż, przekazując mu, co powiedzieli jej Mołotow lub Woroszyłow13. Posyłała mu książki, a on dziękował, ale utyskiwał, że którejś brakuje. Szydziła ze wzmianek o nim w „białej” literaturze emigracyjnej. Surowa i skromna Nadia nie obawiała się sama wydawać poleceń. Przebywając na wakacjach, strofowała ponurego szefa gabinetu męża, Poskriebyszowa, skarżąc się: „nie otrzymujemy żadnej nowej literatury zagranicznej. A podobno jest trochę nowości. Może porozmawiasz z Jagodą […]. Ostatnim razem dostaliśmy takie nieciekawe książki…”14. Kiedy wróciła z wakacji, przesłała Stalinowi zdjęcia: „Tylko te dobre – czy Mołotow nie wygląda zabawnie?”15. Stalin wyszydził później absurdalnie poważnego Mołotowa w obecności Churchilla i Roosevelta. W zamian wysłał jej własne zdjęcia z wakacji. Pod koniec lat dwudziestych Nadia była jednak stale niezadowolona. Chciała być uważana za poważną działaczkę bolszewicką z powodu własnych zasług. Na początku lat dwudziestych pisała na maszynie dla męża, a później dla Lenina i Sergo Ordżonikidzego, innego energicznego i porywczego Gruzina, odpowiedzialnego za przemysł ciężki. Później przeniosła się do Międzynarodowego Instytutu Rolnictwa w Departamencie Agitacji i Propagandy, gdzie, gdy zagłębimy się w archiwach, odnajdujemy wreszcie dowody codziennej pracy żony Stalina w całej bolszewickiej monotonii: szef prosi swoją asystentkę, która podpisuje się „N. Alliłujewa”, by zajęła się publikacją śmiertelnie nudnego artykułu zatytułowanego Musimy zadbać o ruch młodzieżowy na wsi. „Nie udało mi się zbliżyć do nikogo w Moskwie” – żaliła się Nadia. – „To dziwne, ale czuję się bliższa bezpartyjnym, kobietom, oczywiście. Po prostu są bardziej przystępne […]. Tutaj jest strasznie dużo uprzedzeń. Jeśli nie pracujesz, jesteś zwykłą babą!”*. Miała rację. Nowoczesne bolszewickie kobiety, do których zaliczała się Polina Mołotowa, były samodzielnymi politykami. Drwiły z gospodyń domowych i maszynistek takich jak Nadia. Ale Stalin chciał innej żony: musiała być „babą”16. W 1929 roku Nadia postanowiła zostać niezależną działaczką partyjną i nie pojechała na wakacje z mężem, lecz pozostała w Moskwie, by uczyć się o włóknach sztucznych do egzaminów wstępnych na Akademię Przemysłową, stąd jej czuła korespondencja ze Stalinem. Edukacja stanowiła jedno z największych bolszewickich osiągnięć i takich kobiet jak * Z pewnością troszczyła się o Stalina jak dobra „baba”: „Stalin musi jeść drób” – napisała do Kalinina w roku 1921. – „Przydzielono nam zaledwie piętnaście kurcząt […]. Proszę zwiększyć ten przydział, ponieważ jest dopiero połowa miesiąca, a nam zostało tylko pięć…”.


36

stalin. dwór czerwonego cara

Nadia były miliony. Stalin naprawdę chciał „baby”, ale poparł jej decyzję: jak na ironię, instynkt chyba go nie omylił, ponieważ szybko stało się jasne, że nie jest dostatecznie silna, aby być studentką, matką i żoną Stalina jednocześnie. Często pisał do niej: „Jak egzaminy? Całuję moją Tatkę!”. Żona Mołotowa szybko awansowała – Nadia miała nadzieję, że osiągnie to samo17. *** Na Kremlu palatyni i ich żony zebrali się w mieszkaniu Woroszyłowa, nieświadomi nieszczęścia, jakie miało niebawem spaść na Stalina i Nadię. Żadne z nich jeszcze nie przyszło. Odkąd w 1918 roku Lenin przeniósł stolicę do Moskwy, przywódcy żyli w swoim zamkniętym tajnym świecie, za murami 4-metrowej grubości, zębatymi karmazynowymi blankami i ufortyfikowanymi bramami, na obszarze o powierzchni 64 akrów, który bardziej niż cokolwiek przypominał skansen historii starej Rusi. „Tędy zwykł chadzać Iwan Groźny” – mówił Stalin gościom. Codziennie mijał sobór Archangielski, gdzie był pochowany Iwan Groźny, Wielką Wieżę Iwana i Pałac Żółty, gdzie pracował, wybudowany przez Katarzynę Wielką. W 1932 roku mieszkał już na Kremlu czternaście lat, tak samo długo jak w swoim domu rodzinnym. Palatyni – „odpowiedzialni pracownicy” w terminologii bolszewickiej – i ich sztab, „pracownicy funkcyjni”, mieszkali w wysokich, przestronnych apartamentach zajmowanych niegdyś przez carskich gubernatorów i majordomów, głównie w Uciesznym i w koszarach Gwardii Konnej. Żyli tak blisko w owych otoczonych wieżami i kopułami dziedzińcach, że przypominali wykładowców mieszkających w kolegium oksfordzkim: Stalin zawsze ich odwiedzał, a inni przywódcy regularnie wstępowali do niego na pogawędkę, tak, jak się wpada, by pożyczyć przysłowiową filiżankę cukru. Aby dostać się do mieszkania Klimienta Woroszyłowa i jego żony Jekatieriny, większość gości musiała jedynie przejść długim korytarzem na pierwszym piętrze koszar Gwardii Konnej (oficjalnie Budynku Czerwonej Gwardii, ale nikt go tak nie nazywał). Do domu wchodziło się przez drzwi w kolumnadzie, w głębi której mieściła się mała sala projekcyjna, gdzie Stalin i jego przyjaciele często zaszywali się po kolacji. Wewnątrz było przytulnie, ale przestronnie, z okien wykładanych ciemną boazerią pokojów rozciągał się widok na położone za murami Kremla miasto. Woroszyłow, ich pięćdziesięciodwuletni gospodarz, był najpopularniejszym bohaterem w bolszewickim panteonie – jowialnym, buńczucznym kawalerzystą, dawnym tokarzem, z eleganckim, niemal d’artagnanowskim wąsem, jasną czupryną i różową twarzą cherubina. Stalin przybył z pedantycznym Mołotowem i rozwiązłym Kujbyszewem. Żona Mołotowa, mroczna i groźna Polina, zawsze


Świąteczny obiad 8 listopada 1932

37

doskonale ubrana, nadeszła z własnego mieszkania w tym samym budynku. Nadia przyszła alejką z Uciesznego wraz z siostrą Anną. W 1932 roku nie występowały jeszcze poważne niedobory żywności, ale były to czasy, zanim kolacje Stalina stały się królewskimi bankietami. Jedzenie – rosyjskie przystawki, zupy, różne potrawy z solonych ryb, trochę jagnięciny – przygotowywano w kremlowskiej kantynie i przynoszono gorące do mieszkania, gdzie podawał je gospodarz; zakrapiano wódką oraz gruzińskim winem, wznosząc kolejne toasty. Postawiony w obliczu niemającej precedensu katastrofy w regionach, gdzie 10 milionów ludzi umierało z głodu, spisku we własnej partii, niepewny lojalności swego otoczenia i zaniepokojony stanem żony, Stalin czuł się osaczony i zagrożony. Podobnie jak inni znajdujący się w wirze wydarzeń, musiał się napić i odprężyć. Siedział pośrodku stołu, nigdy u szczytu, a Nadia naprzeciwko niego. *** W ciągu tygodnia domownicy Stalina przebywali w kremlowskim mieszkaniu. Stalinowie mieli dwoje dzieci: Wasilija, jedenastoletniego, drobnego, upartego i nerwowego chłopca, i Swietłanę, siedmioletnią, piegowatą, rudowłosą dziewczynkę. Był jeszcze Jakow, obecnie dwudziestopięcioletni, syn Stalina z pierwszego małżeństwa, który wychowywał się w Gruzji i dołączył do ojca 1921 roku, nieśmiały, ciemnowłosy chłopiec z pięknymi oczami. Stalin uważał, że Jakow jest irytująco ślamazarny. Kiedy miał osiemnaście lat, zakochał się i ożenił z Zoją, córką popa. Stalin nie aprobował tego małżeństwa, ponieważ chciał, aby jego syn studiował. W przypływie rozpaczy Jasza próbował się zastrzelić, ale tylko drasnął się w pierś. Stalin uznał to za „szantaż”. Surowa Nadia potępiła ten postępek: „była taka przerażona Jaszą”, mówił Stalin. Ale on sam okazał jeszcze mniej współczucia. – Nie potrafił nawet celnie strzelić – zadrwił okrutnie. „To było jego wojskowe poczucie humoru”, wspominała Swietłana. Później Jasza rozwiódł się z Zoją i wrócił do domu18. Stalin miał wielkie i, biorąc pod uwagę jego własny niebywały sukces, nieuzasadnione oczekiwania związane z synami, natomiast uwielbiał córkę. Poza tą trójką był jeszcze ukochany adoptowany syn Stalina, Artiom Siergiejew, który często przebywał w ich domu, choć jego matka jeszcze żyła*. Stalin, chociaż * Jedną z nielicznych sympatycznych cech bolszewików była adopcja dzieci poległych bohaterów, a nawet zwykłych sierot. Stalin zaadoptował Artioma, kiedy jego ojciec, słynny rewolucjonista, został zabity w 1921 roku, a matka zachorowała. Podobnie Mikojan adoptował synów Siergieja Szaumiana, bohatera Baku; Woroszyłow adoptował syna Michaiła Frunzego,


38

stalin. dwór czerwonego cara

uderzył Wasilija „kilka razy”, wydawał się bardziej pobłażliwy niż Nadia. Ta kobieta, przedstawiana we wszystkich relacjach jako istny anioł, była bardziej egocentryczna niż Stalin. Własna rodzina uważała ją za „niezwykle samolubną”, wspominał jej siostrzeniec Władimir Redens. „Niania skarżyła się, że Nadia w ogóle nie interesuje się dziećmi”. Jej córka Swietłana przyznała, że matka była pochłonięta przede wszystkim swoimi studiami. Traktowała dzieci surowo i Swietłana nigdy nie usłyszała od niej „słowa pochwały”19. To zdumiewające, iż kłóciła się ze Stalinem nie o jego złą politykę, lecz o to, że rozpieszcza dzieci! Trudno ją jednak za to winić. Jej karta zdrowia, przechowana przez Stalina w osobistym archiwum, i świadectwa tych, którzy ją znali, potwierdzają, że Nadia cierpiała na poważne zaburzenia umysłowe, prawdopodobnie maniakalno-depresyjne, chociaż jej córka nazwała to schizofrenią, i migreny. W 1922 i 1923 roku, kiedy uskarżała się na „ospałość i osłabienie”, wymagała wręcz specjalnej kuracji. W 1926 roku poddała się aborcji, która, jak ujawniła jej córka, spowodowała „problemy kobiece”. Później długo nie miała miesiączki. W 1927 roku lekarze stwierdzili u niej wadę zastawki serca – a poza tym anginę i artretyzm. W 1930 roku znów zachorowała na anginę i usunięto jej migdałki. Wyjazd do Karlsbadu nie wyleczył jej z tajemniczych bólów głowy. Nie brakowało jej opieki lekarskiej – obsesja bolszewików na punkcie własnego zdrowia szła w parze z ich fanatyzmem w kwestiach politycznych. Nadią zajmowali się najlepsi lekarze rosyjscy i niemieccy. Nie było jednak wśród nich psychiatrów, a trudno sobie wyobrazić gorsze otoczenie dla kruchej dziewczyny niż okrutna jałowość kremlowskiego tygla wypełnionego wojującym bolszewizmem, który tak podziwiała – i gniewna rezerwa Stalina, którego tak czciła. Poślubiła wymagającego egoistę, który nie potrafił dać jej, a prawdopodobnie nikomu, szczęścia; jego niespożyta energia zdawała się wysysać z niej wszystkie siły. Chociaż ona była dla niego równie złą towarzyszką. Nie łagodziła napięcia, w jakim żył – podsycała je. Stalin przyznawał, że zaburzenia psychiczne Nadii wprawiały go w konsternację. Po prostu nie miał wystarczającej siły, aby jej pomóc. Czasem „schizofrenia” wkraczała w tak ciężkie stadium, że Nadia „była prawie obłąkana”. Palatyni, a także sami Alliłujewowie, współczuli Stalinowi. Jednakże, mimo burz w małżeństwie i osobliwego splotu namiętności i zazdrości, oboje kochali się na swój sposób. W końcu to Stalin był tym, dla którego się ubierała. „Czarną suknię haftowaną w róże” kupił jej w prezencie brat, szczupły, brązowooki Pawieł Alliłujew, który wrócił właśnie z kufrem pełnym podarunków z Berlina, gdzie pracował dla Armii Czerwonej. Róże wyglądały olśniewająco na tle kruczoczarnych ludowego komisarza spraw wojskowych, który zmarł w podejrzanych okolicznościach w 1925 roku. Później Kaganowicz i Jeżow, ludzie bardzo gruboskórni, też zaadoptowali sieroty.


Świąteczny obiad 8 listopada 1932

39

włosów Nadii, w której żyłach płynęła dumna cygańska, gruzińska, rosyjska i niemiecka krew. Stalin był zaskoczony, ponieważ, jak ujął to jej siostrzeniec, „nigdy jej nie zachęcał, aby ubierała się bardziej wykwintnie”20. *** Przy kolacji spełniano wiele toastów, czym dyrygował tamada (gruziński mistrz ceremonii). Funkcję tę pełnił prawdopodobnie jeden z Gruzinów, takich jak barwny Grigorij Ordżonikidze, znany jako Sergo, który z grzywą długich włosów i dumną twarzą przypominał „gruzińskiego księcia”. W pewnym momencie, co uszło uwagi pozostałych uczestników biesiady, Stalin i Nadia pogniewali się na siebie. Nie było to niczym niezwykłym. Jej dobry nastrój zaczął się ulatniać, kiedy wśród toastów, tańców i flirtów przy stole Stalin zdawał się nie zauważać, jak jest ubrana, chociaż była jedną z najmłodszych kobiet w towarzystwie. Z pewnością było to nieuprzejme, choć typowe dla wielu małżeństw. Otaczali ich inni bolszewiccy palatyni, zahartowani przez lata działalności w podziemiu i krwawe wyczyny podczas wojny domowej – a teraz uszczęśliwieni, choć również nieco przytłoczeni triumfami industrializacji i postępami rewolucji stalinowskiej na wsi. Niektórzy, jak Stalin, mieli po pięćdziesiąt kilka lat. Ale większość stanowili pracowici, energiczni fanatycy przed czterdziestką, najbardziej dynamiczni administratorzy, jakich widział świat, zdolni do budowania miast i fabryk na przekór wszelkim przeciwnościom, ale również do mordowania swoich wrogów i prowadzenia wojny z chłopstwem. W swoich bluzach, butach z cholewami i z mauzerami w kaburach byli prawdziwymi macho pijącymi wódkę szklankami, potężnymi i sławnymi w całym imperium bohaterami o silnych osobowościach i kolosalnych uprawnieniach. Znajdował się wśród nich hałaśliwy, niesforny i przystojny żydowski szewc, Łazar Kaganowicz, zastępca Stalina, który wrócił właśnie z północnego Kaukazu, gdzie nadzorował masowe egzekucje i deportacje. Był zadzierzysty kozacki dowódca Budionny, z bujnym sumiastym wąsem i olśniewająco białymi zębami, a także szczupły, przebiegły i wytworny Ormianin Mikojan – weterani brutalnych ekspedycji w celu zdobycia zboża i złamania oporu chłopstwa, elokwentni, gwałtowni i barwni gracze polityczni. Stanowili kazirodczą rodzinę, powiązaną siecią długotrwałych przyjaźni i zapiekłych nienawiści, romansów, syberyjskich zsyłek i wyczynów z okresu wojny domowej: Michaił Kalinin, teraz nominalna głowa państwa, odwiedzał Alliłujewów od 1900 roku. Nadia znała żonę Woroszyłowa z Carycyna (późniejszego Stalingradu) i studiowała w Akademii Przemysłowej z Marią Kaganowicz i Dorą Chazan (żoną innego palatyna, Andriejewa, również obecnego), swymi najlepszymi obok Poliny Mołotowej przyjaciółkami. Wreszcie był tam


40

stalin. dwór czerwonego cara

również niepozorny intelektualista, Nikołaj Bucharin, z płonącymi oczami i rudawą brodą, malarz, poeta i filozof, którego Lenin nazwał kiedyś „ulubieńcem partii” i który od dawna przyjaźnił się ze Stalinem i Nadią. Wydawał się czarodziejem, Pukiem bolszewików. Stalin pognębił go w 1929 roku, lecz Bucharin nadal utrzymywał przyjaźń z Nadią. Sam Stalin na wpół kochał, na wpół nienawidził „Bucharczyka” w tej właściwej sobie śmiertelnej kombinacji podziwu z zawiścią. Tego wieczoru Bucharin został ponownie przyjęty, przynajmniej czasowo, do magicznego kręgu. Zirytowana brakiem zainteresowania Stalina, Nadia zaczęła tańczyć ze swym cieszącym się złą reputacją jasnowłosym gruzińskim ojcem chrzestnym, „Wujaszkiem Awlem” Jenukidzem, sekretarzem Centralnego Komitetu Wykonawczego, który zaszokował partię romansami z młodziutkimi baletnicami. Los „Wujaszka Awla” miał być przykładem śmiertelnych pułapek hedonizmu w warunkach, gdy życie prywatne należy do partii. Być może Nadia próbowała rozgniewać Stalina. Natalia Rykowa, która wraz z ojcem, niegdysiejszym przewodniczącym Rady Komisarzy Ludowych, tego wieczoru była na Kremlu, choć nie na przyjęciu, słyszała następnego dnia, że taniec Nadii rozwścieczył Stalina. Relacja jest zapewne wiarygodna, ponieważ inne źródła wspominają, iż z kimś flirtowała. Zapewne Stalin był tak pijany, że tego nie zauważył. *** Stalin był zajęty własnymi umizgami. Chociaż Nadia siedziała naprzeciwko niego, flirtował bezwstydnie z piękną żoną Aleksandra Jegorowa, wybitnego dowódcy, z którym służył podczas wojny polskiej 1920 roku. Gala Jegorowa, z domu Cieszkowska, trzydziestoczteroletnia aktorka filmowa, „ładna, interesująca i czarująca” brunetka, była znana ze swoich romansów i śmiałych toalet. Wśród pospolitych bolszewickich matron musiała wyglądać jak paw w kurniku, ponieważ, jak sama przyznała później, obracała się w świecie „interesujących ludzi, modnych strojów […] flirtów, tańca i zabawy”. Styl zalotów Stalina oscylował pomiędzy tradycyjną gruzińską galanterią a chłopięcym prostactwem, kiedy był pijany. Tym razem zatriumfowało to ostatnie. Stalin zawsze lubił zabawiać dzieci, wrzucając herbatniki, skórki pomarańczowe i kawałki chleba do miseczek z lodami lub filiżanek z herbatą. Flirtował z aktorką w ten sam sposób, rzucając w nią kulkami z chleba. Jego umizgi do Jegorowej przyprawiły Nadię o atak maniakalnej zazdrości: nie potrafiła tego znieść. Stalin nie był kobieciarzem: zaślubił bolszewizm i związał się ze sprawą rewolucji. Wszelkie uczucia prywatne odgrywały drugorzędną rolę w porównaniu z dobrem ludzkości, które mógł zapewnić marksizm-leninizm. Ale nawet jeśli ta sfera zajmowała poślednie miejsce na jego liście priorytetów, nawet jeśli


Świąteczny obiad 8 listopada 1932

41

był emocjonalnie okaleczony, nie znaczy to, że nie interesował się kobietami – a kobiety z pewnością interesowały się nim, nawet „kochały się w nim”, jak utrzymywał Mołotow. Ktoś z jego otoczenia powiedział później, iż Stalin się skarżył, że kobiety z rodziny Alliłujewów „nie dają mu spokoju”, ponieważ „wszystkie chcą iść z nim do łóżka”. Było w tym trochę prawdy. Czy były to żony towarzyszy, krewne czy służące, kobiety krążyły wokół niego jak pszczoły nad nektarem. Udostępnione niedawno materiały archiwalne świadczą, że był zasypywany listami od wielbicielek jak współczesne gwiazdy muzyki rozrywkowej. „Drogi towarzyszu Stalin […]. Widzę Was w snach […]. Mam nadzieję na audiencję…” – napisała prowincjonalna nauczycielka, dodając na zakończenie: „Załączam swoją fotografię…”. Stalin odpowiedział żartobliwie, ale odmownie: „Towarzyszko Nieznajoma! Wierzcie mi, nie chcę Was rozczarować i jestem gotów potraktować Wasz list poważnie, ale muszę powiedzieć, że nie mam wolnego terminu (nie mam czasu!), żeby spełnić Wasze życzenie. Życzę Wam wszystkiego najlepszego. Stalin. PS. Wasz list i fotografię zwracam”. Ale czasem mówił chyba Poskriebyszowowi, że chętnie spotkałby się ze swoimi wielbicielkami. Wskazuje na to historia Jekatieriny Mikuliny, atrakcyjnej, ambitnej dwudziestotrzyletniej dziewczyny, która napisała rozprawę Socjalistyczne współzawodnictwo ludzi pracy i wysłała ją Stalinowi, przyznając, że jest pełna błędów, i prosząc go o pomoc. Stalin zaprosił ją do siebie 10 maja 1929 roku. Spodobała mu się i podobno została na noc w daczy pod nieobecność Nadii*. Nie wyniosła z tego krótkiego związku żadnych korzyści poza zaszczytem, że Stalin napisał dla niej przedmowę. Z pewnością Nadia, która znała go najlepiej, podejrzewała – chyba nie bez podstaw – że miewa romanse. Ochroniarz Własik opowiedział kiedyś jego córce Swietłanie, że Stalin otrzymywał tyle propozycji, że nie mógł odrzucić wszystkich: „w końcu był mężczyzną”, a w dodatku Gruzinem obdarzonym typową dla tej nacji zmysłowością. Zazdrość Nadii przybierała czasem charakter maniakalny, a czasem pobłażliwy: w listach robiła mu czułe wymówki z powodu wielbicielek, jakby była dumna, że poślubiła tak wielkiego człowieka. Ale w teatrze potrafiła zepsuć wieczór, wpadając we wściekłość, kiedy flirtował z baletnicą. Była też na Kremlu pewna młoda fryzjerka, do której Stalin najwyraźniej się umizgiwał. Gdyby po prostu przychodził się ostrzyc, tak jak inni przywódcy, ta anonimowa dziewczyna z pewnością rozpłynęłaby się w mrokach niepamięci. A tymczasem Mołotow przypomniał ją sobie jeszcze pięćdziesiąt lat później. * Jakiś czas potem została dyrektorem fabryki gramofonów, z której wyrzucono ją wiele lat później za branie łapówek. Aż do śmierci w 1998 roku ani razu nie wspomniała o swojej krótkiej znajomości ze Stalinem.


42

stalin. dwór czerwonego cara

Stalin wdawał się też w romanse w obrębie partii. Te związki trwały równie krótko jak jego pobyty na zesłaniu. Większość wybranek stanowiły rewolucjonistki lub żony rewolucjonistów. Mołotowowi imponowały „sukcesy” Stalina z kobietami: kiedy przed rewolucją Stalin odbił mu dziewczynę imieniem Marusia, Mołotow przypisał to jego „pięknym, ciemnobrązowym oczom”, chociaż uwiedzenie dziewczyny takiemu molowi książkowemu nie kwalifikuje bynajmniej Stalina jako Casanovy. Kaganowicz potwierdził, że Stalin miał romanse z kilkoma towarzyszkami, w tym z „pulchną i piękną” Ludmiłą Stahl, która była od niego starsza. Jedno źródło wspomina o wcześniejszym romansie z przyjaciółką Nadii, Dorą Chazan. Stalin mógł korzystać z rewolucyjnej swobody seksualnej, nawet na swój nieśmiały sposób, odnosząc niejakie sukcesy z dziewczynami, które pracowały w sekretariacie Komitetu Centralnego, lecz pozostał typowym Gruzinem. Wolał związki z dyskretnym personelem GPU: fryzjerka pasuje do tego wzoru. Jak to często bywa z zazdrością, ataki furii i stany depresyjne Nadii wywoływały skutek, jakiego się obawiała. Wszystkie te czynniki – jej choroba, rozczarowanie w związku z suknią, polityka, zazdrość i bezmyślność Stalina – splotły się tamtej nocy21. *** Stalin był nieznośnie grubiański wobec żony, lecz historycy, zdecydowani uczynić zeń potwora, ignorowali fakt, jak grubiańska bywała Nadia w stosunku do niego. Ta „porywcza kobieta”, jak określił ją szef ochrony Stalina, Pauker, często krzyczała publicznie na męża i dlatego właśnie jej matka uważała ją za „głupią”. Budionny, który był obecny na przyjęciu, wspominał, że zawsze „ośmieszała i upokarzała” Stalina. „Nie wiem, jak on to wytrzymuje” – oznajmił Budionny żonie. Tymczasem depresja Nadii pogłębiła się do tego stopnia, iż wyznała przyjaciółce, że obrzydło jej „wszystko, nawet dzieci”. Brak zainteresowania matki własnymi dziećmi jest wymownym sygnałem niebezpieczeństwa, ale nie znalazł się nikt, kto mógłby jej pomóc. Nie tylko Stalin zastanawiał się, co się z nią dzieje. Kilka osób z jego otoczenia, w tym kobiety takie jak Polina Mołotowa, rozumiało, że Nadia cierpi prawdopodobnie na depresję: „nie potrafiła nad sobą zapanować”, stwierdził Mołotow. Rozpaczliwie potrzebowała współczucia. Polina Mołotowa przyznała, że Wódz był „szorstki” wobec Nadii. Huśtawka uczuć trwała nadal. W jednej chwili Nadia odchodziła od Stalina, w następnej bardzo się kochali. Podczas przyjęcia, jak wynika ze źródeł, wygłoszony został toast polityczny, który ją rozwścieczył. Stalin chciał wypić za zniszczenie wrogów państwa i zauważył, że Nadia nie podniosła kieliszka.


Świąteczny obiad 8 listopada 1932

43

– Dlaczego nie pijesz? – zawołał wojowniczo, świadom, że ona i Bucharin nie aprobują jego polityki zagłodzenia chłopstwa. Zignorowała go. Aby zwrócić jej uwagę, rzucił w nią skórką od pomarańczy i papierosami, co rozzłościło ją jeszcze bardziej. Potem zawołał do niej: – Hej, ty! Wypij! – Nie jestem „Hej”! – odparła. Wstała gniewnie od stołu. To prawdopodobnie wtedy Budionny usłyszał, jak krzyczy: „Zamknij się! Zamknij się!”. Stalin potrząsnął głową. – Co za głupota! – mruknął, nie rozumiejąc zapewne w pijackim otępieniu, jaka jest zdenerwowana. Budionny musiał być jednym z wielu, którzy współczuli Stalinowi. – Nie pozwoliłbym swojej żonie odzywać się do mnie w ten sposób! – oświadczył kozacki watażka, który nie był chyba najlepszym doradcą, skoro jego pierwsza żona popełniła samobójstwo lub wedle innej wersji zastrzeliła się, bawiąc się jego pistoletem. Ktoś odprowadził Nadię. Była żoną przywódcy, toteż Polina Mołotowa narzuciła płaszcz i wybiegła za Nadią. Spacerowały dookoła Kremla, tak jak czasem robili to inni w momentach kryzysu. Nadia żaliła się przed Poliną. – Bez przerwy zrzędzi… i dlaczego musiał zalecać się w taki sposób? – Mówiła o „sprawie z fryzjerką” i z Jegorową przy kolacji. Kobiety uznały, że był pijany i się wygłupiał. Ale Polina, oddana partii, skrytykowała przyjaciółkę, mówiąc, że „nie powinna zostawiać Stalina w takiej trudnej chwili”. Zapewne prawomyślność Poliny sprawiła, że Nadia poczuła się jeszcze bardziej opuszczona. „Uspokoiła się – wspominała Polina – rozmawiałyśmy o studiach i ojej widokach na podjęcie pracy […]. Kiedy wydawała się zupełnie spokojna”, we wczesnych godzinach rannych powiedziały sobie dobranoc. Polina zostawiła Nadię przed Pałacem Uciesznym i wróciła alejką do domu w koszarach Gwardii Konnej22. Nadia weszła do swojego pokoju, upuszczając przed drzwiami herbacianą różę, którą wpięła wcześniej we włosy. Jadalnia, ze specjalnym stolikiem na komplet rządowych telefonów Stalina, była głównym pokojem w mieszkaniu. Wychodziły z niej dwa korytarze. Po prawej znajdowały się gabinet Stalina i mała sypialnia, gdzie sypiał albo na wojskowej pryczy, albo na otomanie, do czego przywykł w młodości. Nocny tryb pracy Stalina i studia Nadii sprawiły, że mieli oddzielne pokoje. Karolina Til, gospodyni, nianie i służący mieszkali w głębi korytarza. Lewy korytarz prowadził do maleńkiej sypialni Nadii, gdzie łóżko było przykryte jej ulubionymi szalami. Okna wychodziły na pachnące różami Ogrody Aleksandryjskie.



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.