Przywitaj się z królową

Page 1



PRZYWITAJ SIĘ Z KRÓLOWĄ



ŁUKASZ WALEWSKI

PRZYWITAJ SIĘ Z KRÓLOWĄ GAFY, WPADKI, FAUX PAS I INNE HISTORIE

KRAKÓW 2015


Magdzie, która zawsze mnie wspiera, nawet gdy zaliczam wpadki. I oczywiście wszystkim politykom, których niedoskonałości sprawiają, że mamy na chleb.

Przywitaj się z królową Copyright © Łukasz Walewski 2015 Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo SQN 2015

Redakcja – Joanna Mika Korekta – Monika Pasek Projekt i skład – Joanna Pelc Okładka – Paweł Szczepanik / BookOne.pl Fotografia na okładce – Nicky Loh / Getty Images All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Wydanie I, Kraków 2015 ISBN: 978-83-7924-468-3


SPIS TREŚCI

WSTĘP I O PROTOKOLE

7

ORGANIZOWANIE PRZYJĘCIA 15 UBIÓR I PREZENCJA 41 TYPY WIZYT I SPOSÓB ICH PRZYGOTOWANIA 71 POWITANIA 111 KONFERENCJE PRASOWE I RELACJE Z MEDIAMI 167 PREZENTY 189 TOASTY 207 PRZY STOLE 237 DBAŁOŚĆ O DETALE 271 PILNOWANIE WSPÓŁPRACOWNIKÓW I ICH POSTAWA PODCZAS WIZYTY 289 RÓŻNICE KULTUROWE 301 SELFIE I FOTOGRAFIE 317 CO SIĘ NIE MIEŚCI… W GŁOWIE 325 ZAKOŃCZENIE 337 ZAŁĄCZNIK 339



WSTĘP I O PROTOKOLE Dyplomacja to sztuka mówienia komuś „Idź do diabła!” w taki sposób, aby już cieszył się na samą myśl o tym, jak przyjemna czeka go podróż. stary dowcip polityczny

N

ie oszukujmy się. Nie warto. Gafy wszyscy popełnialiśmy, popełniamy i będziemy popełniać. Towarzyszą nam tak długo, jak umiejętność porozumiewania się. A może lepiej napisać: „niedogadywania się”. Faux pas, wpadki, niedopatrzenia, niezręczności, przejęzyczenia, niedomówienia, nieporozumienia, wtopy, kiksy, towarzyskie katastrofy, aż po przemyślane i celowe afronty. Jakkolwiek ich nie nazwać, wszystkie mają jedną cechę wspólną – gdy już się wydarzą, nie da się ich cofnąć. Tak jak wypowiedzianych czy napisanych słów albo popełnionych czynów. Można się tylko nauczyć, jak sobie z nimi radzić. Jak obracać je w żart albo jak budować na nich lepsze relacje. Konsultant polityczny Roger Ailes stworzył kiedyś tak zwaną medialną teorię „zagłębienia dla orkiestry”. Chodziło mu o to, że jeśli na scenie będzie dwóch polityków i jeden z nich obwieści, iż znalazł rozwiązanie konfliktu bliskowschodniego, a drugi, spadając ze sceny, wpadnie do pomieszczenia dla orkiestry, to oczywiście ten drugi trafi na nagłówki gazet i znajdzie się w czołówce telewizyjnych wiadomości. Dziś decyduje „obrazek”, polityka musi być ładnie opakowana. Wielkie negocjacje dyplomatyczne mogą WSTĘP I O PROTOKOLE

9


zostać sprowadzone do kilkudziesięciu, a czasem nawet kilku sekund w relacjach prasowych. I dlatego należy wykorzystywać te okazje. Trzeba mieć tego świadomość także w świecie biznesu. Sam miałem okazję w życiu zaliczyć olbrzymią liczbę wpadek. Wciąż od czasu do czasu coś mi się wymknie. Nieraz mam też ochotę „zdjąć” przyklejony do twarzy uśmiech i powiedzieć niektórym grubiańsko zachowującym się osobom, co o nich myślę. Wręcz dymią mi wtedy uszy. I choć to trudne, pracuję nad opanowaniem. Jest i drugi element konieczny, gdy mówimy o trzymaniu się zasad protokołu, etykiety i dobrego wychowania. To cierpliwość i tolerancja. Zresztą ponoć są one użyteczne na co dzień w życiu rodzinnym. Wspominał o tym w 1997 roku książę Edynburga Filip – małżonek królowej Elżbiety II, znany z tego, że popełnia jedną gafę za drugą. Gdy zapytano go o sekret udanego małżeństwa, odparł: „Tolerancja to niezbędny składnik… Możecie mi wierzyć, że królowa tej wartości ma w sobie w bród”. Gdy zaś powiedziałem mojej Babci – osobie z pokolenia, które urodziło się w czasie II wojny światowej (czyli nie miało szans zapoznać się z krótkimi tradycjami polskiej dyplomacji przedwojennej) – że piszę tę książkę, stwierdziła, iż najwyższy czas, żeby ludzie w Polsce mogli się więcej nauczyć o różnych zwyczajach dyplomatycznych. Jak podkreśliła: „Ludzie o tych sprawach wtedy nie słyszeli”. I dotarło do mnie. Zobaczyłem jak na dłoni to, o czym pisze doktor Dobromir Dziewulak z Biura Analiz Sejmowych: „W Polsce rozkwit protokołu dyplomatycznego nastąpił w okresie międzywojnia – wcześniej nie było ku temu odpowiednich warunków. Po okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która – choć prowadziła aktywną politykę zagraniczną – nie utrzymywała stałych ambasad, na co nie wyrażał zgody ówczesny Sejm, nastąpił okres rozbiorów. A to właśnie były lata zasadnicze dla kształtowania się w Europie sztuki protokołu dyplomatycznego. Polska rozbiorowa była pozbawiona 10

PRZYWITAJ SIĘ Z KRÓLOWĄ


niepodległości, a zatem i takich instytucji państwa jak służba dyplomatyczna. Polski protokół zaczął się więc tworzyć dopiero wraz z odbudową niepodległego państwa – po I wojnie światowej. Głównymi współtwórcami protokołu byli Stefan Przeździecki i Karol Bertoni – do czasu odzyskania niepodległości zawodowi dyplomaci: pierwszy z nich w służbie Rosji, a drugi – Austro-Węgier. Tworzony przez nich zespół przepisów protokolarnych obowiązywał w pracy służby dyplomatycznej II Rzeczypospolitej, łącząc zwyczaje panujące na najbardziej wyrafinowanych dworach Europy, petersburskim i wiedeńskim, wzbogacone o elementy polskiej tradycji narodowej. (…) Po roku 1945, pomimo znacznego ograniczenia w PRL funkcji protokołu dyplomatycznego i opracowania nowego ceremoniału, który w zasadzie opierał się na protokole wypracowanym w II Rzeczypospolitej, dopiero przemiany 1989 roku umożliwiły pełne wykorzystanie doświadczeń i tradycji szkoły naszego protokołu”1. Natomiast protokół umiejętnie stosowany może być też narzędziem uprawiania polityki, co podkreśla w książce uchodzącej w Polsce za swoistą „biblię” protokołu ambasador Tomasz Orłowski: „Słynna jest historia dworu otomańskiego, który przez cały wiek XIX – manifestując wrogość turecko-rosyjską – pozostawiał wolne miejsce oczekujące na posła polskiego. Gdy wyczytywano go na uroczystościach dworskich, odpowiedź szambelana brzmiała nieodmiennie: »Empêchê! – nie mógł przybyć«. Posługując się językiem protokołu, możemy nawet – gdy taka jest wola stosującego go państwa – posuwać się do starannie przygotowanej i świadomej zniewagi dyplomatycznej, by zasygnalizować poważny kryzys w stosunkach z innym państwem. Tradycyjnie często posługiwała się nim dyplomacja francuska – od Napoleona obrażającego ambasadorów państw, którym zamierzał wydać wojnę, przez generała de Gaulle’a, który celował w sztuce odmowy uściśnięcia dłoni rozmówcy, aż po niedawne wypowiedzi prezydenta Chiraca wyrażającego WSTĘP I O PROTOKOLE

11


się protekcjonalnie o nowych państwach członkowskich Unii Europejskiej. Podobnym działaniem była na jesieni 2003 roku publiczna manifestacja niechęci prezydenta Busha do spotkania z kanclerzem Schröderem, wzmocniona nieoczekiwanym przyjęciem przez niego w Białym Domu drugorzędnego polityka niemieckiej opozycji, co prasa niemiecka uznała za przejaw »wojny dyplomatycznej«. Takie intencjonalne działanie nie jest gafą, nie ma cech osobistych i nigdy nie wynika z nieumiejętności panowania nad własnymi emocjami; jest precyzyjnym przesłaniem wysłanym językiem protokołu dyplomatycznego”2. Zaś jeśli spojrzeć szerzej na dzieje świata, pierwszym oficjalnie zapisanym porządkiem dotyczącym etykiety i odnoszącym się do obcych przedstawicieli jest dzieło cesarza bizantyjskiego Konstantyna VII Porfirogenety O ceremoniach dworu bizantyńskiego (953). Uroczystości z udziałem cesarza były drobiazgowo zaplanowane: „Cesarz przyjmował posła w uroczystym stroju, zasiadając na tronie w otoczeniu wysokich dostojników dworu, niewątpliwie ceremoniał się zmieniał w zależności od rangi samego posła. Na widok cesarza poseł padał na ziemię, powstawał i przybliżał się do tronu, klękał i całował stopy cesarza, (…) potem (…) poseł z trzykrotnym pokłonem opuszczał salę audiencyjną. (…). Niekiedy podczas takich uroczystości specjalne chóry wydawały pochwalne okrzyki na cześć cesarza, grały organy, śpiewały ptaki, a z gardzieli lwów-pomników otaczających tron cesarski – rozlegały się im do wtóru ogłuszające ryki”3. Można przyjąć, że od tego momentu protokół był wykorzystywany jako narzędzie polityki zagranicznej. Cesarstwo bizantyjskie już wtedy próbowało różnych sztuczek wizerunkowych wiążących się z etykietą i ceremoniałem: „Witane na granicy poselstwo prowadzone było do Konstantynopola trudnymi, niedostępnymi szlakami, nigdy zaś wprost. Pokazywano, jak wielkie niebezpieczeństwa czyhają po drodze. Dbano o to, aby posłowie kontaktowali 12

PRZYWITAJ SIĘ Z KRÓLOWĄ


się tylko z wyznaczonymi ludźmi, ci zaś otrzymywali szczegółowe instrukcje, co mogą powiedzieć, o czym zaś muszą milczeć. Na cześć posłów wydawano uczty i organizowano zabawy. Uginające się pod jadłem i napojami stoły, bogato przystrojone sale audiencyjne, nawet w okresach, kiedy kasa Cesarstwa Bizantyjskiego nie była zasobna, miały utwierdzić posłów w przekonaniu, a za ich pośrednictwem władców obcych państw, że tak potężnego sąsiada nie warto atakować”4. Taki skodyfikowany styl powitań utrzymał się już później przez całe wieki. W średniowieczu i w kolejnych epokach to głównie dwory brytyjski i francuski kształtowały normy dyplomatyczne: „Poselstwa podróżowały do monarchów, by w imieniu swych władców zawierać sojusze, prosić o pokój lub proponować małżeństwa dynastyczne. Sposób, w jaki były przyjmowane przez władcę, wynikał ze zwyczajów dworskich”5. Znane były też sankcje za krytykę czy urażenie godności cesarza – pomazańca bożego, później królów – czyli korony, a następnie głowy państwa – reprezentującej naród. Początkowo było to natychmiastowe skrócenie o głowę, powieszenie, rozerwanie na strzępy, uznanie za zdrajcę, banicja, wyjęcie spod prawa, wymyślne tortury czy skazanie na spędzenie reszty życia w lochu. Wraz z rozwojem cywilizacji okrutność kar łagodniała, aż do pojawienia się demokracji i możliwości otwartej krytyki. Oczywiście posłańców z zagranicy starano się od początku traktować na innych – bardziej liberalnych zasadach, ale i oni czasem mieli pecha, jeśli zbyt świerzbił ich język. W końcu przyjęto zasadę nietykalności posłów. Nie wszystkie gafy brano od razu za afront, czasem jednak niektóre potknięcia kończyły się źle dla nieuważnych poddanych. Rozważmy na przykład taki oto problem: czy stąpnięcie na szatę królowej to zdrada? Zdarzało się, że odpowiedź na to pytanie była wyłącznie pragmatyczną oceną polityczną władcy, mimo to termin prawny, określający ujmę na honorze głowy państwa, pozostał. Znany był jeszcze w czasach WSTĘP I O PROTOKOLE

13


rzymskich (crimen laesae maiestatis). Dziś odpowiada mu francuskie określenie lèse-majesté. Obrażając bowiem głowę państwa, obraża się państwo przez tę osobę reprezentowane. I tak zniewaga króla czy królowej jest przestępstwem choćby w Danii, Holandii, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Kuwejcie, Jordanii, Maroku, Tajlandii czy Malezji. Zaś w Niemczech, Włoszech, Szwajcarii, jak i zresztą w Polsce, obrażanie nawet obcej głowy państwa jest prawnie zakazane. I choć nadwrażliwi zdarzają się i dziś, to raczej za niezamierzoną gafę głową nie odpowiemy. Niemniej warto zaczerpnąć wiedzę, która pozwoli uniknąć nawet nieświadomego kładzenia głowy pod topór. A gdzie znaleźć bardziej jaskrawe przykłady gaf niż te, które popełniają znani politycy czy celebryci? Gogol pisał: „Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie” i można by rzec, że jak w krzywym zwierciadle, patrząc na zachowania znanych czy tak zwanych osób publicznych, możemy zobaczyć czy usłyszeć własne potknięcia. I na ich wpadkach możemy się uczyć, jakie sformułowania, gesty, sytuacje czy słowa mogą być obarczone ryzykiem popełnienia gafy. „Kiedyś, gdy premierowi Francji G. Clemenceau (1841–1929) zarzucono pomyłkę, odpowiedział: »Popełniłem więcej błędów, o których nie wiecie«. Oby stać nas było na takie rozbrajanie krytyków!”6. Przypisy http://www.michalwojtkiewicz.pl/wp-content/uploads/2011/04/Precedencja_stanowisk_publicznych_w_Polsce.pdf 2 Tomasz Orłowski, Protokół dyplomatyczny, ceremoniał & etykieta, PISM, Warszawa 2006, wydanie drugie poprawione, s. 18 3 Gerard Labuda, Historia dyplomacji Polskiej, pod red. Mariana Biskupa, Tom I, PWN, Warszawa 1982, s. 72 4 Sergiusz Sidorowicz, Tajemnice protokołu dyplomatycznego, http://archiwum.wiz. pl/2001/01083600.asp

1

14

PRZYWITAJ SIĘ Z KRÓLOWĄ


Tomasz Orłowski, Protokół dyplomatyczny, ceremoniał & etykieta, PISM, Warszawa 2006, wydanie drugie poprawione, s. 19 6 Stefan Garczyński, Gafy – komizm mimowolny, Warszawa 1986, s. 15. 5



ORGANIZOWANIE PRZYJĘCIA Wykluczonymi ze społeczności ludzi honorowych są (…) łamiący prawa gościnności przez obrażanie gości we własnym domu. Art. 8 kodeksu honorowego Boziewicza

J

ak zorganizować ważne spotkanie czy wizytę, aby wszyscy czuli się komfortowo? Aby osoby ze sobą skonfliktowane nie zepsuły sobie i pozostałym uroczystości? Jak wybrnąć z sytuacji, w której obecność konkretnego gościa mogłaby wywołać skandal i przyćmić całe wydarzenie? Kto, organizując prywatnie na przykład wesele, chrzciny czy inną ważną uroczystość towarzyską, nie zetknął się z takimi pytaniami? A co dopiero w świecie dyplomatycznym albo biznesowym! Jak uniknąć tego, co może być nieuniknione? Z takich pułapek Protokół Dyplomatyczny musi umieć znaleźć odpowiednie wyjście. Złotej recepty oczywiście nie ma. Poza zdrowym rozsądkiem można tylko doradzić nawiązywanie do tradycji choćby kodeksu Boziewicza, który jasno określa, że osoby niehonorowe po prostu nie mogą uczestniczyć w życiu towarzyskim i zapraszania takich gości lepiej unikać. Co prawda lista ludzi niehonorowych przedstawiona przez Boziewicza nie przystaje już w całości do XXI wieku (są na niej wyliczeni na przykład homoseksualiści), ale i tak pozwala na wyznaczenie ogólnego kierunku. Nie chcąc trafić na czołówki gazet, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie na ORGANIZOWANIE PRZYJĘCIA

17


przykład zapraszał na bal, wręczenie nagród czy inne publiczne wydarzenie oszustów czy kryminalistów. Tak samo w otoczeniu głów państw i rządów niekoniecznie powinni się znajdować wykluczeni z międzynarodowej społeczności dyktatorzy, tyrani, zbrodniarze wojenni czy mordercy. Czasem rzecz może być jednak dużo delikatniejsza, a granice dużo bardziej płynne. Co choćby z zapraszaniem osób, z którymi sam gospodarz jest w chłodnych relacjach, a z racji sprawowanej funkcji muszą się pojawić na organizowanym przyjęciu? Czy decydować się na wysłanie zaproszenia, które może zostać odrzucone, co stanie się publicznym afrontem wobec gospodarza? Czy jeśli to my jesteśmy zaproszeni przez gospodarza, który nas obraża, czy takie zaproszenie przyjąć? Czy na etapie kampanii prezydenckiej w kraju X głowa państwa Y, zapraszając gości z zagranicy, ma się fotografować zarówno z urzędującym prezydentem kraju X, jak i jego konkurentem, jeśli będzie on również na liście gości? Czy szef dużego koncernu ma siedzieć na przyjęciu obok związkowca ze swojej firmy, gdy strajk wisi na włosku? Tu nie ma sztywnych zasad. Wszystko dyktuje praktyka oraz cel, jaki nam przyświeca. UNIKANIE ZGRZYTÓW I „KONTROWERSYJNYCH” GOŚCI

Jedna z anegdot z życiorysu byłego prezydenta USA Andrew Jacksona mówi, że gdy był młodym człowiekiem, powierzono mu zadanie zorganizowania przyjęcia bożonarodzeniowego. Miało być elegancko i wytwornie. Ale przyszły gospodarz Białego Domu zdecydował się na zaproszenie lokalnych prostytutek, uważając to za świetny żart. Jednak wyszło zupełnie inaczej – goście poczuli się urażeni, a prostytutki poniżone. Jackson musiał przepraszać. W maju 2012 roku na zamku w Windsorze królowa Elżbieta II zorganizowała uroczyste przyjęcie z okazji swojego diamentowego jubileuszu, wyznaczającego 60 lat panowania. Tak ważnej okazji nie 18

PRZYWITAJ SIĘ Z KRÓLOWĄ


mogli przegapić monarchowie i głowy państw z całego świata. Wśród zaproszonych byli między innymi cesarz Japonii – Akihito, emir Kataru, księżniczka Maroka, król Jordanii, król Tonga, król Malezji, a nawet ostatni król Bułgarii i ostatni następca tronu Królestwa Jugosławii. Choć, jak widać, już sama lista tych kilkorga gości jest intrygująca, to największe kontrowersje wzbudziło co innego. Obrońcy praw człowieka protestowali wobec zaproszenia despotów: szejka Bahrajnu Hamada Al Chalify, króla Arabii Saudyjskiej Abdullaha, sułtana Brunei Hassanala Bolkiaha i króla Swazilandu, Mswatiego III. Były szef brytyjskiego MSZ Denis MacShane również skrytykował ten ruch, obarczając jednak winą za zaproszenie tych przywódców rząd i brytyjskie MSZ. Podkreślał bowiem, jak pisał brytyjski „The Telegraph”, że „biorąc pod uwagę jaką ilość krwi ma na rękach szejk Bahrajnu, to wstyd, że zaplami białe obrusy zamku w Windsorze. I to odpowiedzialnością Biura Spraw Zagranicznych jest ustalanie, kto przyjeżdża. Jej Królewska Wysokość nie ma nic do tego”1. Poruszenie wywołał też fakt, że na przyjęciu zabrakło członków hiszpańskiej rodziny królewskiej. Król Juan Carlos nie mógł przybyć z powodu złamanej na safari w Botswanie kości biodrowej, ale był to zbieg okoliczności, pozwalający na uniknięcie problemu. Trudniej było wyjaśnić, dlaczego w zastępstwie nie przyjechała królowa Hiszpanii Zofia. A na jej wyjazd nie zezwolił rząd w związku ze sporem o Gibraltar: na tym brytyjskim skrawku półwyspu iberyjskiego miał złożyć wizytę syn królowej Elżbiety II, książę Edward. Przez wiele miesięcy w 2012 roku dochodziło też do sporów o strefy połowowe. Wedle podsumowań przez cały ów rok brytyjska marynarka wojenna musiała reagować około 180 razy na wtargnięcia hiszpańskich jednostek na wody Gibraltaru2. Czasem jednak pewnych osób naprawdę lepiej nie zapraszać. W dniu uroczystości pogrzebowych papieża Jana Pawła II w 2005 roku, a także beatyfikacyjnych, w 2011 roku, kontrowersje ORGANIZOWANIE PRZYJĘCIA

19


wywołał przyjazd do Watykanu krwawego prezydenta Zimbabwe Roberta Mugabe, który ma zakaz wjazdu na teren Unii Europejskiej, a jego majątek tutaj został zamrożony. Watykan nie odmówił mu miejsca wśród zaproszonych, a umowy między Rzymem a Stolicą Apostolską pozwalają na przejazd przez terytorium Włoch gościom papieża4. O zaproszeniu kilka lat wcześniej tego afrykańskiego dyktatora do Paryża przez prezydenta Chiraca pisał też Bartosz Głębocki w tygodniku „Przegląd”: „Chirac puścił – jak określono to w Europie – kolejnego politycznego bąka, zapraszając na szczyt państw frankofońskich do Paryża prezydenta Zimbabwe, Roberta Mugabe, który ma zakaz wjazdu do Europy z powodu notorycznego łamania praw człowieka i prześladowań opozycji”. Głębocki trafnie zauważył też, że Chirac „dwa miesiące przed wyborami w Niemczech odznaczył Legią Honorową Edmunda Stoibera, głównego rywala Schrödera, co nawet francuscy komentatorzy określili jako skandal dyplomatyczny”5. Paryż strzelił sobie w kolano tym bardziej, że przecież, jak wiemy, Stoiber kanclerzem nie został. W tak dwuznacznych sytuacjach lepiej trzymać się jednego klucza i przyjąć, że tylko urzędująca głowa rządu czy państwa, a nie osoba pretendująca do tego stanowiska, oficjalnie reprezentuje swój naród i kraj, i to ona jest jedynym faktycznym i równym odpowiednikiem innych monarchów, prezydentów czy premierów. Oczywiście spotkania z opozycją kraju X, którą kraj Y chce wspierać, są jasną deklaracją sympatii i mogą być odebrane zarówno bardzo dobrze – gdy na przykład stajemy po stronie demokratów, walczących z despotą, jak i bardzo źle – gdy ingerujemy w wewnętrzne sprawy innego państwa. W 2012 roku polska opozycja zarzucała premierowi i prezydentowi brak spójnej linii, gdy z wizytą nad Wisłę przyjechał François Hollande – wówczas jeszcze kandydat na stanowisko prezydenta Francji, które piastował wtedy Nicolas Sarkozy. Premier Donald Tusk odmówił spotkania z pretendentem do najwyższego 20

PRZYWITAJ SIĘ Z KRÓLOWĄ


ROZTAŃCZONE IMPERIUM ROSYJSKIE Bale cesarskie na dworze rosyjskim nazwane zostały oficjalnie w dekrecie z 1719 roku nieodłączną częścią polityki słynnego Piotra Wielkiego, który przecież modernizował na zachodnią modłę rosyjskie obyczaje. W kolejnych latach ustalona została na piśmie hierarchia tytułów, łącznie z zakresem przywilejów i obowiązków, jakie się z nimi wiązały, a jakie dotyczyły zasad zachowywania się na dworze cesarskim. Czasy największej świetności balów przypadły na epokę Katarzyny Wielkiej. Mnogość nakazów, zakazów i szczegółowych zasad (jak na przykład określenie konkretnej liczby kroków, które wolno zrobić, podchodząc do cesarza w celu przywitania) sprawiała, że stawały się one dla ich uczestników swego rodzaju egzaminem z umiejętności towarzyskich. Wielkim wzięciem cieszyli się więc rozmaici trenerzy baletu, choreografowie, nauczyciele dobrych manier i zasad dworskich. Jeden z carów, Mikołaj I, wraz z małżonką organizował niezliczoną liczbę uroczystości, a także otwartych dla całego społeczeństwa balów 1 stycznia i 1 lipca (w Pałacu Zimowym i w Peterhofie) – tak zwanych maskarad, cieszących się olbrzymią popularnością. Ostatni bal cesarski w Rosji odbył się 19 stycznia 1904 roku, na dworze cara Mikołaja II. Elita nie potrafiła wybaczyć jego żonie Aleksandrze Fiodorownej, że w obliczu nadchodzącej wojny z Japonią zajmowała się rodziną, zamiast pełnić rolę gospodyni i strażniczki etykiety. Wkrótce, gdy wybuchła I wojna światowa, a następnie rewolucja październikowa, nastąpił koniec nie tylko bogatego życia dworskiego, ale i samego cesarstwa3.

francuskiego urzędu, ale ówczesny prezydent Bronisław Komorowski przyjął Hollande’a. Kancelaria Prezydenta tłumaczyła wtedy: „Jest normalną praktyką, że głowa państwa przyjmuje jednego z głównych kandydatów w wyborach prezydenckich innego kraju. Zwłaszcza że pan Hollande jest liderem ugrupowania politycznego, które pełni istotną rolę na francuskiej scenie politycznej”. Premier Tusk, tłumacząc się z odmowy spotkania, zasłaniał się tym, że w sprawach dotyczących wyborów w innych krajach ma zwyczaj zachowywać się powściągliwie. ORGANIZOWANIE PRZYJĘCIA

21


Koniec fragmentu Zapraszamy do księgarń i na www.labotiga.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.