Biuletyn Informacji Kulturalnej nr 11-12/2014

Page 1



w numerze Pochwała filmowej różnorodności ► Kamil Hoffmann ................................. 2 Ja to mam szczęście ► Erwin Regosz ......................................................... 8 Szczęście to konstrukcja własnej psychiki.

Z prof. Hanna Liberską rozmawia Kamil Hoffmann...................... 10

Lubię to!, czyli o nowych mediach w instytucji kultury ► Jerzy Rochowiak 12 Portrety codzienności na fotografii Jacka Melerskiego ► Stanisław Jasiński .. 16 Górzno i okolice ► Jerzy Rochowiak ......................................................... 20

Biuletyn Informacji Kulturalnej jest wydawany ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Wydawca: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu 87-100 Toruń, ul. Szpitalna 8 tel./fax: 56 65 22 755, 56 652 20 27. e-mail: woak@woak.torun.pl www.woak.torun.pl zespół redakcyjny: Kamil Hoffmann (sekretarz redakcji) Stanisław Jasiński Jerzy Rochowiak (redaktor naczelny) projekt graficzny: Monika Bojarska

Plakaty Moniki Bojarskiej ► Jerzy Rochowiak ........................................... 23 Grafiki młodych artystów ► Jerzy Rochowiak ............................................ 24 W kujawskiej kuchni ► Jerzy Rochowiak ................................................... 26 Zespół Pieśni i Tańca Pomorze ► Janusz Napora ....................................... 28 ZDARZENIA ► WYDARZENIA ....................................................................... 30 OTRZYMALIŚMY ZAPROSZENIA .................................................................... 34

skład: Adam Korzus, Scriptor DTP druk: Drukarnia Salus Dariusz Rudziński ul. Szosa Chełmińska 50, 87-100 Toruń tel. 56 66 10 959, 608 521 935 Nakład: 600 egzemplarzy

Na okładce: stopklatka z filmu zrealizowanego przez Monikę Bojarską i Katarzynę Koźlikowską.

FESTIWALE ► PRZEGLĄDY ► KONKURSY ► WARSZTATY ► SPOTKANIA ..... 38 Redakcja zastrzega sobie prawo opracowywania nadsyłanych materiałów. ISSN 1426-3106

Szanowni Czytelnicy! Latem w Zamku Ujazdowskim można było obejrzeć wystawę Slow future, której kuratorem był pochodzący z Peru krytyk Jota Castro. Ekspozycja była głosem w dyskusji o drodze, którą podąża współczesna cywilizacja. Artyści zaproszeni do udziału w przedsięwzięciu ukazywali alternatywne kierunki rozwoju wobec dominującego przekonania o potrzebie ciągłego wzrostu gospodarczego. Podobnym tropem podążył Marcin Berdyszak, autor prezentowanej w listopadzie w toruńskiej Wozowni instalacji Praktyki codzienne w czasach konsumpcji. Rektor Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu zamienił dolną salę galerii w basen wypełniony gigantyczną ilością bananów – sztucznych, ale do złudzenia przypominających prawdziwe. Tą pracą, podobnie jak wcześniejszymi realizacjami z bananem w roli głównej, Marcin Berdyszak udowodnił widzom, że bardzo chętnie karmią się iluzją rzeczywistości, że łatwiej odnaleźć im namiastkę szczęścia w niepohamowanej konsumpcji niż w beztroskiej zabawie. Do podobnych idei odwoływał się projekt Ja to mam szczęście! od marca do listopada realizowany przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu przy dofinansowaniu ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz ze środków Samorządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Przesłaniem adresowanego do uczniów gimnazjów z Torunia i okolic przedsięwzięcia było włączenie refleksji o różnych aspektach szczęścia w tok warsztatów artystycznych. Prowadzący zajęcia artyści nakłaniali młodzież do afirmacji własnej osoby i odnalezienia źródła szczęścia w sobie. Zachęcali też do zastanowienia się, dlaczego poczucie szczęścia osobistego wcale nie jest skorelowane z finansowym sukcesem. Jedną z osób prowadzących zajęcia w ramach projektu była prof. Hanna Liberska z Zakładu Psychologii Społecznej i Badań nad Młodzieżą bydgoskiego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Z Panią Profesor porozmawialiśmy o niektórych aspektach projektu Ja to mam szczęście! oraz o wpływie sztuki na indywidualne poczucie szczęścia. Zapis rozmowy publikujemy w tym numerze. Można też na pracę Marcina Berdyszaka spojrzeć z innej perspektywy. Instalacja Praktyki codzienne w czasach konsumpcji stoi w opozycji do wielu prac z nurtu hermetycznej i oderwanej od tytułowej codzienności sztuki współczesnej. O tym, jak niebezpieczne dla samego twórcy może być absolutyzowanie sztuki opowiada też chilijski artysta Alfredo Jaar, którego praca Brzmienie ciszy do końca lutego prezentowana jest w toruńskim Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu”. Przejmujące wideo zmusza widzów do refleksji nad relacjami pomiędzy artystą (w tym konkretnym przypadku fotoreporterem Kevinem Carterem) i otoczeniem. Praca Chilijczyka częściowo porusza podobne motywy do tych, które były przedmiotem zainteresowania Marcina Berdyszaka i autorów pokazujących prace na wystawie Slow Future. Kamil Hoffmann


Pochwała filmowej różnorodności Kamil Hoffmann

Jedenastego października w kameralnej salce kina studyjnego Artus Art Cinema w Toruniu odbył się finał przeglądu Film zorganizowanego w ramach Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu. Widzowie obejrzeli trzynaście konkursowych oraz sześć pokazanych poza konkursem projekcji reprezentujących różne gatunki filmowe i filmowo-telewizyjne. Wraz z publicznością obrazy obejrzało też jury w składzie: Jędrzej Bączyk (reżyser filmowy, scenarzysta, grafik, gitarzysta i współtwórca Paraliż Band; absolwent reżyserii na PWSFTViT w Łodzi; absolwent grafiki na Wydziale Sztuk Pięknych UMK), Yach Paszkiewicz (filmowiec, twórca wideoklipów, filmów dokumentalnych, animacji i czołówek programów telewizyjnych oraz producent telewizyjny) oraz Remigiusz Zawadzki (filmowiec, operator telewizyjny i filmowy, reżyser-dokumentalista, scenarzysta, producent, szef bydgoskiego Kina Orzeł). Jesteśmy bardzo zadowoleni z wysokiego poziomu festiwalu – mówi w imieniu wszystkich członków jury Yach Paszkiewicz. W tym roku po raz pierwszy pojawiły się dwa wyraźnie zarysowane nurty na festiwalu – dodaje. – Z jednej strony jest to znakomita animacja, a z drugiej dokumentalistyka z ciekawymi tematami. To spolaryzowanie zmusiło nas do przyznania dwóch równorzędnych nagród w dwóch kategoriach. Taki werdykt można uznać za swego rodzaju pochwałę różnorodności. Decyzją trzyosobowego gremium wśród animatorów główną nagrodę otrzymali Sebastian Kwidzyński i Marcin Roszczyniała za film Fabryka. Trwający kwadrans obraz opowiada historię rozgrywającą się w rządzonym przez roboty świecie, gdzie ludzie są niewolnikami maszyn. Gigantyczne człekokształtne machiny porywają trzech młodych bohaterów i wrzucają ich do pracy w kopalni. Przy życiu trzyma ich tęsknota za wolnością. Gdy nadarza się okazja ucieczki, nie wszyscy z niej korzystają. Jeden z bohaterów postanawia zostać w więzieniu, gdyż odkrywa, że jego miłość z dawnych lat również została w tytułowej fabryce zniewolona. Z kolei mężczyzna, któremu udaje się uciec, dostrzega, że do świata swojego dzieciństwa nie przystaje.

Niektóre wątki – zdaniem Yacha Paszkiewicza – nawiązują do Wojny Światów Spielberga, ale można tu raczej mówić o odległej inspiracji, na pewno nie o cytacie. Władza robotów nad światem to przecież jeden z częstszych motywów fantastyki naukowej. Pojawia się zarówno w kulturze popularnej, jak i w twórczości ambitniejszej, np. w antyutopiach, gdzie symbolizuje totalitaryzm. Sebastian Kwidziński korzysta z tego motywu w sposób przemyślany. Pierwsze sceny rozgrywają się w niemal sielankowej scenerii – dzieci bawią się w krainie mlekiem (dosłownie) i miodem płynącej. Bohaterowie siłą wyrwani z tego świata przenoszeni są w klatce przez pustynię pełną szczątków zabawek i wiszących na szubienicach Mikołajów. Trafiają do fabryki i są zmuszeni do niewolniczej pracy. Film duetu Kwidziński – Roszczyniała pozwala na różne interpretacje. Być może opowiada o współczesnej i jak najbardziej namacalnej rzeczywistości, w której mentalnymi niewolnikami są pracownicy międzynarodowych korporacji. Jeśli rezygnują ze swojej pracy, podobnie jak jeden z bohaterów filmu, nie mają dokąd pójść – do kraju lat dziecinnych już nie pasują. Fabryka została zrealizowana w bardzo trudnej i czasochłonnej technice animacji plastelinowej. Tym bardziej należy docenić, że wszystkie postaci są w filmie wyraziste, każda figurka ma swój charakter i animowana jest w charakterystyczny sposób. Całość dopełnia wiarygodna scenografia, która jest dopracowana w każdym szczególe – na pustyni rośnie nawet kaktus, a w po stawie pływają zabawkowe gumowe kaczki. Akcja filmu jest przemyślana i kompletna. Kolejne sceny logicznie wynikają z siebie, wszystkie wątki są zrozumiałe i splatają się w spójną całość. Również motywacje postaci są czytelne i prawdopodobne. Jednak pomimo tej prostoty, film można interpretować na wiele sposobów i to determinuje jego wyraz artystyczny. Sebastian Kwidziński i Marcin Roszczyniała – twórcy znakomitych teledysków – podjęli odważną próbę realizacji filmu fabularnego. Wyszli z tej próby zwycięsko, co potwierdza przyznana przez jurorów Konfrontacji nagroda.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Drugim filmem duetu autorów Sebastian Kwidziński i Marcin Roszczyniała był teledysk do utworu Kartagina O.S.T.R.-a. Akcja czarnobiałego filmiku toczy się w szemranej dzielnicy jednego z amerykańskich miast. Pod nogi przypadkowego przechodnia spada walizka pełna dolarów i wtedy rozpoczynają się jego perypetie, gdyż musi uciekać przed gangsterami chcącymi odzyskać swoje pieniądze. Samochodowe pościgi, wizyty w spelunkach ze striptizem i liczne strzelaniny nasuwają jednoznaczne skojarzenia z arcydziełami kina gangsterskiego – na czele z Chłopcami z ferajny. Wszystkie wydarzenia dzieją się w nocy, co uwypukla mroczną fabułę teledysku. Świetnym zabiegiem formalnym było też pokazanie animacji plastelinowej na filmie czarno-białym. Kontrast pomiędzy dwiema odległymi konwencjami sprawia, że film ma niepowtarzalny klimat i podkreśla jego mroczną aurę. Chociaż Agnieszka Klara Zdziech jest początkującą autorką animacji, Yach Paszkiewicz wróży jej wielką karierę. Swoją opinię sformułował po obejrzeniu krótkiego filmiku Serce. Ta wzruszająca historia o poszukiwaniu odpowiedniego serca i poświęceniu dla innych zrealizowana jest w technice animacji plastelinowej. Dwoje bohaterów: różowa dziewczyna i niebieski chłopiec poszukują serca dla tego drugiego, ale nie mogą żadnego dopasować. W ostateczności dziewczyna przekazuje swoje serce chłopcu i sama umiera. Okazuje się, że ono również nie pasuje, ale na ratunek dla plastelinowej bohaterki jest już za późno. Agnieszka Klara Zdziech znakomicie odnalazła się w niełatwej technice animacji. Serce zachwyca szczerą wymową. Ciekawy pomysł na scenariusz i staranna realizacja to niewątpliwe atuty filmu. Plastelinowi bohaterowie mają formę bardzo uproszczoną, lecz mimo to budzą sympatię, każdy chciałby im pomóc w kłopotach. Oszczędna scenografia nie rozprasza, jest natomiast adekwatnym tłem do toczącej się akcji. Równorzędna, główna nagroda powędrowała decyzją jury do Macieja Jasińskiego i Jarosława Piskozuba, autorów filmów List z rzeki i Czarna niedziela. Obaj bydgoscy filmowcy otrzymali także nagrodę Prezydenta Fundacji Tumult – akredytację na wszystkie projekcje Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage. Krótkometrażowy dokument List z rzeki to pięciominutowa impresja o negatywnych aspektach emigracji. Pływający na barce-pogłębiarce mężczyzna pisze do swojej byłej żony list, w którym dokonuje swoistego

rozrachunku z przeszłością. Oboje przez 16 lat mieszkali w USA, jej na kultywowaniu polskich tradycji nie zależało, on przywiązywał do tego wagę. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, z tego, iż ponosi częściową winę za rozpad małżeństwa, ale równocześnie podkreśla, że gdyby mógł cofnąć czas, nie pozwoliłby, żeby Zielona Karta odebrała mu rodzinę. Czytany z offu list nie jest ani przyznaniem się do porażki, ani próbą ekspiacji. Bohater pisze jedynie o swojej tęsknocie i pragnieniu kontaktu z synami. W niektórych frazach wymowa listu bliska jest stoicyzmowi. Odczytywane słowa autorzy zestawili z obrazami, które na co dzień ich bohater ogląda: krajobrazem Brdy i Wisły w okolicach Bydgoszczy, począwszy od Śluzy Brdyujście, poprzez tor regatowy na Brdzie, po Wisłę w pobliżu fordońskiego mostu. Poranne mgły unoszące się nad wodą i zaobserwowane zwierzęta – rybitwy i lis – budują melancholijny nastrój, korespondujący z opowieścią bohatera. Nie można jednak zapominać, że dla stoików rzeka była szczególnym symbolem. Uważali oni, że tak jak trudno płynąć pod prąd, tak samo trudno przeciwstawiać się temu, co przynosi życie. Oczywiście wykonywany zawód w pewnym sensie mógł uformować życiową postawę bohatera. Jednak artystyczny zamysł Macieja Jasińskiego i Jarosława Piskozuba zasługuje na gromkie brawa. Dzięki wykorzystaniu nadrzecznych plenerów film stał się nie tylko dziełem niezwykle plastycznym, ale też bardzo spójnym, w którym każdy element uzupełnia pozostałe. Dokument List z rzeki dotyka problemów trudnych, mimo krótkiego metrażu i konieczności skondensowania treści, znalazło się miejsce na zniuansowanie historii. Widzowie mimowolnie przyjmują perspektywę bohatera – gdyż tylko z jego relacji poznają wydarzenia, jednak nie ma tu miejsca na osądzanie, przyznawanie racji którejś ze stron. Jurorzy wysoko ocenili też inną pracę tandemu autorskiego Jarosław Piskozub i Maciej Jasiński – krótkometrażowy dokument Czarna niedziela. Tematem filmu jest sport żużlowy, zwany potocznie czarnym sportem. Bydgoscy filmowcy potraktowali temat w sposób szczególny – zawody sportowe są w gruncie rzeczy pretekstem do pokazania pewnego wycinka rzeczywistości. Kamera towarzyszy wchodzącym na stadion kibicom, rejestruje dyskusje domorosłych ekspertów, obserwuje emocje fanów: radość po zwycięstwie i rozczarowanie po przegranej, ale też niepokój po wypadku jednego z zawod-

3


4

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

ników. W filmie została zachowana chronologia typowej czarnej niedzieli. Napięcie narasta i wzorem tragedii greckiej kolejne wydarzenia prowadzą do nieuchronnej katastrofy – jeden z zawodników upada. Koniec okazuje się jednak szczęśliwy – żużlowiec podnosi się po wypadku i podchodzi do kamery, dając znać, że nic mu się nie stało, że jest cały i zdrowy. Atutem Czarnej niedzieli są zarówno świetne zdjęcia, jak i znakomity montaż. Autorzy filmowali z różnych perspektyw, pokazywali tłum, wyłuskiwali z tłumu poszczególnych kibiców, ale też korzystali z małej kamery umieszczonej na kasku zawodnika. Wszystkie zastosowane środki artystycznego wyrazu uwypuklają emocje towarzyszące wyścigom żużlowym. Nawet nie mając pojęcia o przepisach i zasadach, które rządzą zawodami żużlowymi, bez trudu można odczytać sens kolejnych scen, z kolei dynamiczny montaż podkreśla charakter tego sportu. Inny charakter ma trzeci film Macieja Jasińskiego i Jarosława Piskozuba pokazany podczas projekcji finałowych tegorocznych Konfrontacji. Odlot to opowieść o pasji lotniczej Władysława Golloba, znanego bydgoszczanina, ojca żużlowych mistrzów Polski i mistrza świata. Bohater opowiada o trochę przypadkowym początku i kolejnych etapach swojej fascynacji lataniem i marzeniach związanych z tą pasją. Historia z czasem zaczyna nużyć, gdyż w filmie zabrakło dramaturgii. Chronologiczna opowieść przeplatana dygresjami nie buduje napięcia, jest dość jednostajna, a kolejne wydarzenia nie są w żaden sposób eksploatowane na gruncie sztuki filmowej. Autorzy ledwo zasygnalizowali bardzo spektakularny wypadek Golloba, który wydarzył się podczas lądowania w Tarnowie. Tymczasem ten – niewygodny dla bohatera – wątek można było wykorzystać dla pokazania innego oblicza Władysława Golloba i złożoności postaci. Na tle dwóch pozostałych filmów Odlot wydaje się być dokumentem ostrożnym i zachowawczym. Ponieważ osoba głównego bohatera budzi w Bydgoszczy – i nie tylko – kontrowersje, temat wydaje się nieco zmarnowany. Całość częściowo broni się jednak dzięki ciekawym ujęciom, plastyczności filmu, która cechuje wszystkie prace tandemu Maciej Jasiński i Jarosław Piskozub. Jedno z wyróżnień przyznanych przez jury powędrowało też do samego Jarosława Piskozuba, autora wideoklipu do utworu Sofronow bydgoskiego zespołu hard-core’owego Kazan. Opowieść o niemożności bycia sobą, o zniewoleniu i braku wolności słowa przedstawiona została

w kilku scenkach, w których kolejne osoby represjonują zakneblowanego bohatera. Raz jest to kolega, który zmusza go do picia wódki, innym razem ksiądz głoszący kazania czy młodzieniec mamiący pieniędzmi. Kolejne postaci można odczytywać jako różne aspekty zniewolenia człowieka. Teledysk powstał co prawda do utworu zespołu reprezentującego jeden z najbardziej nonkonformistycznych gatunków muzycznych, ale zawarta w nim historia znacznie wykracza poza hardcore’ową niszę. Wydaje się, że ma wymiar uniwersalny, gdyż pokazuje ciemne strony cywilizacji. Kolejne wyróżnienie trafiło z kolei do Krzysztofa Szajdy, autora teledysku do utworu Odkrywamy Rocha Poliszczuka. Melancholijny nastrój piosenki wpłynął na kształt artystyczny filmu. Oszczędny w formie wideoklip pokazuje nocną wędrówkę młodej kobiety pustymi bydgoskimi ulicami. Jednak pokazywana historia jest tu w gruncie rzeczy nieistotna. Teledysk zachwyca przede wszystkim swoją formą plastyczną. Znakomite zdjęcia, często kręcone z ręki, podkreślają stan emocjonalny bohaterki, kontrast ruchu i zatrzymania uwypukla aurę filmu. Krzysztof Szajda wiele jednak ryzykował, gdyż realizując tego typu wideoklip w plenerach nocnego miasta łatwo można popaść w banał i kicz. Autor wideoklipu Odkrywamy dawkuje nastrojowe widoki, dzięki czemu nie przytłacza łzawym sentymentalizmem. Ponieważ kolejne sceny filmu korespondują z muzyką, której towarzyszą, całość jest idealnie skomponowana. Inny pokazany podczas finału Konfrontacji dokument – Deseczka Magdaleny Lubeńczuk to film o samotności i tęsknocie. Akcja toczy się w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Samostrzelu, a głównymi bohaterkami są młode dziewczyny, które weszły w konflikt z prawem, jak mówią: robiły rzeczy inne, niż od nich oczekiwano. Tytułowa Deseczka to praca plastyczna – wypalony w kawałku drewna rysunek końskiego łba. Wraz z autorką filmu poznajemy codzienne życie pensjonariuszek ośrodka oraz ich zaangażowanie w wolontariat na oddziale hematologii i onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. Dziewczyny piszą listy do dzieci, które walczą z chorobami nowotworowymi oraz organizują różne zajęcia na oddziale. Przyglądamy się m.in. przygotowaniom do spotkania, podczas którego dzieci z bydgoskiego szpitala tworzą pod opieką wolontariuszek z Samostrzela małe witraże.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Autorka Deseczki zestawiła dwie grupy osób, które znalazły się w miejscach, w których nie chciałyby być. W ten sposób bardzo sugestywnie pokazała, czym jest tęsknota za bliskimi i związane z tym poczucie osamotnienia. Jedna z bohaterek mówi: Najtrudniejsza jest tęsknota za domem, czas liczy się od przepustki do przepustki. W filmie nie są istotne przyczyny, dla których młode dziewczyny trafiły do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Nie znamy ich historii, nie musimy wiedzieć, co zrobiły innym, a także, jakie krzywdy je spotkały. Autorka pokazuje tylko jasną stronę swoich bohaterek. Widzimy zaangażowanie w pracę z małymi pacjentami onkologii i radość wynikającą z poczucia dobrze spełnionego zadania. Magdalena Lubeńczuk dała już się poznać widzom Konfrontacji jako osoba wrażliwa i pełna empatii. Jej filmy dowodzą, że radość można odnaleźć nawet w najtrudniejszych chwilach w życiu. Wydaje się, że to przesłanie przyświecało także Deseczce. Autorka odchodzi jednak od dokumentu rozumianego jako gatunek sztuki filmowej i kieruje się w stronę reportażu – gatunku dziennikarskiego, w którym wymagana jest bezstronność autora. Według Yacha Paszkiewicza film …pięknie się zaczyna, ale w momencie kiedy pani kierowniczka pojawia się na planie w stołówce, cały czar pryska. Być może cytując setkę podpisanej imieniem i nazwiskiem opiekunki, chciała Magdalena Lubeńczuk nadać Deseczce wymowę bardziej obiektywną. Takie starania wydają się nie tylko zbędne, ale wręcz szkodliwe. Wszyscy twórcy dokumentów odciskają silne piętno na realizowanych przez siebie pracach, prezentują swój punkt widzenia. Dzięki temu filmy te mają zarówno wartość poznawczą, jak i walory artystyczne. Często właśnie aspekt artystyczny nie pozwala przejść obok pokazywanego tematu obojętnie. Trawestując myśl Oscara Wilde’a o portretach, można powiedzieć, że z filmu dokumentalnego dowiadujemy się tyle samo o jego autorze, co o bohaterach. Dlatego należy zachęcać Magdalenę Lubeńczuk do eksponowania w kolejnych filmach własnych opinii i swojej wizji świata, do pokazywania rzeczywistości z perspektywy subiektywnej. Reportaż Bogusława Drapały i Jarosława Sobolewskiego Niebo merdających ogonków pokazuje ciekawe zjawisko – cmentarz dla zwierząt. Autorzy niestety skupili się na aspekcie techniczno-prawnym przedsięwzięcia. Rozmowy z właścicielem cmentarza i jego zarządcą pokazują tylko fragment zjawiska, które jest coraz

częstsze we współczesnym świecie. Osoby samotne, nie tylko seniorzy, coraz częściej swoje uczucia lokują w zwierzętach i chcą dla nich takich samych praw po śmierci, jakie przysługują ludziom. W Niebie merdających ogonków ten aspekt zjawiska został jedynie zasygnalizowany, a z pewnością film byłby ciekawszy, gdyby temat został potraktowany szerzej. Bohaterem dokumentu Aleksandry Prądzińskiej Futbol stołowy jest Miłosz Kraiński, mistrz Polski, zdobywca pucharów na światowych zawodach tej niszowej dyscypliny. Zawodnik Toruńskiego Klubu Futbolu Stołowego opowiadając o swojej pasji, przekonuje, że popularne piłkarzyki można traktować serio jako sposób na życie. Miłosz Kraiński odkrywa nie tylko sportowo-rekreacyjny wymiar tej dyscypliny, lecz również jej aspekt kulturowy, podkreślając istotne elementy rytuałów graczy, czy więzi pomiędzy zawodnikami. Na filmie zobaczyć można fragment treningu zawodników TKFS, archiwalne fotografie z zawodów ogólnopolskich i międzynarodowych, w których udział brał Miłosz Kraiński. Autorka znakomicie wkomponowała statyczne zdjęcia w akcję filmu. Oglądając Futbol stołowy, trudno się znudzić. Płynącej głównie z offu opowieści towarzyszą intrygujące ujęcia, pokazujące piłkarzyki z różnych perspektyw. Ciekawe zdają się być też dwa pokazane podczas Konfrontacji filmy fabularne. Czemu nie tańczę na ulicach Karoliny Ford to koprodukcja polsko-włoska, którą w pewnym sensie można zakwalifikować do filmów drogi. Można w nim bowiem odnaleźć wiele wyznaczników gatunku: pojawia się motyw podróży (w tym przypadku – pościgu), akcja toczy się w otwartej przestrzeni a perypetie bohaterów co jakiś czas zestawiane są z elementami krajobrazu i – co równie ważne – plenery ściśle wiążą się z fabułą. Trop ten potwierdza nota bene kończący film cytat z pierwszych stron Podróży z Charleyem Johna Steinbecka, zbeletryzowanego reportażu opisującego kilkumiesięczną włóczęgę po amerykańskich bezdrożach: …to nie my robimy podróż; to podróż robi nas. W pierwszej scenie młody mężczyzna, grany przez Manuela D’Aleo, bawi się – z wyrazem tęsknoty lub rozmarzenia na twarzy – tekturową baletnicą. Nagle baletnica ożywa i staje przed nim realna tancerka w kostiumie baletowym – w tę rolę wcieliła się Ilaria Fantozzi. Nim minie jego zaskoczenie, postać z jego marzeń zaczyna uciekać, a on rusza w pościg. Ubrana w trykot dziewczyna wciąż wymyka się swemu wielbicie-

5


6

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

lowi, chowa się przed nim i ta zabawa sprawia jej wielką radość. Nagle mężczyzna traci ją z oczu i rezygnuje z dalszego pościgu. Dziewczyna zaś, widząc, że dalsze uciekanie straciło sens, zasmuca się, zdaje się być zagubiona. Zawiedziony mężczyzna zwraca się w stronę innej dziewczyny (Francesca De Magistris), a tekturowa tancerka znajduje innego wielbiciela (Federico Lancialonga). Film został nakręcony w pięknych plenerach Rzymu. Na ekranie pojawiają się prawie wszystkie ważne zabytki Wiecznego Miasta. Znakomite zdjęcia oddają w pełni atmosferę włoskiej stolicy, pokazują zarówno zabytkowe ulice i budowle (lub ich pozostałości), jak i ludzi: rzymian i tłumy turystów. Większość mimowolnych statystów filmu Karoliny Ford śmieje się, reaguje spontanicznie na widok biegnącej baletnicy. Niektórzy jednak są bardzo skupieniu na zwiedzaniu i nie dostrzegają, że znaleźli się na planie filmowym, nie zauważają niecodziennego pościgu za uciekającą dziewczyną. Czemu nie tańczę na ulicach Karoliny Ford to film bardzo plastyczny. Z pewnością sceneria, w której kręcono obraz miała wpływ na jego widowiskowość, ale docenić trzeba zarówno autora zdjęć (Alvise Ricci), jak i montażu (Natalia Miedziak). Sceny pościgu są sugestywne, podkreślone przez rytmiczność niektórych scen – szczególnie wyróżnia się slalom pomiędzy marmurowymi kolumnami jednej z rzymskich willi. Trudno odtworzyć trasę, na której rozgrywały się filmowe wydarzenia, sceny rozgrywające się w miejscach odległych od siebie następują po sobie, natomiast blisko położone zabytki odnaleźć można w różnych miejscach filmu. Chociaż jest to kino drogi, nie o topografię Rzymu tu chodzi. Pokazane wydarzenia mają dzięki temu wymiar uniwersalny, aktualny pod każdą szerokością geograficzną. Wszędzie przecież można znaleźć młodych ludzi marzących o wielkiej miłości, poszukujących jej i zarazem przed nią uciekających. Bardzo wysoki poziom artystyczny miał film Brud. Ponieważ była to praca dyplomowa zrealizowana w Wyższej Szkole Filmu i Telewizji w Warszawie, jurorzy postanowili wyłączyć tytuł z konkursu. Praca była tak zaawansowana, że trudno by nam było na jej tle ocenić pozostałe – tłumaczy Yach Paszkiewicz. Brud w reżyserii i według scenariusza Piotra Waśniewskiego to ciekawy kryminał ze sprawnie skonstruowaną intrygą, niejednoznacznymi bohaterami i niespodziewanymi zwrotami akcji. Fabuła wykracza jednak poza ciasne ramy kina gatunkowego,

gdyż Waśniewski nie daje widzom rozwiązania zagadek, pozostawia ich w niepewności i zachęca do uruchomienia wyobraźni. Głównym bohaterem jest grany przez Cezarego Kaźmierskiego dziennikarz Jacek Geller – pełen ideałów redaktor lokalnej gazety, tropiący malwersacje Henryka Czernego, właściciela zakładów wędliniarskich, który skorumpował władze i uzależnił od siebie większość mieszkańców, bo daje pracę. Równolegle z zagadką kryminalną bohater rozwiązuje tajemnicę rodzinną Czernego. Na prośbę córki biznesmena – w której się nota bene zadurza – ustala prawdę o rzekomej śmierci jej matki. Okazuje się, że matka nie umarła podczas porodu, żyje i jest siostrą jej ojca. Żeby zatuszować kazirodztwo rodzina rozpowszechnia historię o śmierci kobiety, ustawia nawet na cmentarzu fikcyjny nagrobek. Dziennikarzowi towarzyszy Aśka – najbardziej intrygująca postać fabuły, grana przez Dagmarę Brodziak. Ciekawie wymyślona i sugestywnie pokazana bohaterka jest ekscentryczną dziennikarką podsuwającą Gellerowi kolejne tropy. Do końca nie wiadomo, czy jest ona tylko wytworem imaginacji bohatera (jak się bowiem okazuje, powinien on brać leki), czy też postacią rzeczywistą, manifestującą jedynie swój nonkonformizm. Krótki metraż wymusza na twórcy liczne skróty, ale niektóre sytuacje zostały nazbyt uproszczone, przez co stają się mniej prawdopodobne. Mimo to konstrukcja całej intrygi jest spójna, ale daleka od topornego schematyzmu. Kolejne elementy kryminalno-obyczajowej układanki idealnie do siebie pasują, dzięki czemu film Piotra Waśniewskiego cały czas trzyma w napięciu. Reżyser Brudu unika efekciarstwa i zbędnych wątków pobocznych. Piotr Waśniewski pokazuje rzeczywistość możliwie jak najprościej. Kompozycja scen nie odciąga od głównego wątku, pojawiają się jednak elementy istotnie wzbogacające wiedzę o postaciach. Tę oszczędną formę podkreślają zdjęcia Lubomira Sulgustowskiego. Podążając za kamerą, widzowie mogą wejść w świat przedstawiony, zanurzyć się w kinowej iluzji. Przesłanki, którymi kierowali się jurorzy w swojej decyzji są z pewnością ważkie i istotne, ale brak Brudu istotnie zubożyłby tegoroczne Konfrontacje. Film to bowiem ciekawy i nietuzinkowy. Można tylko mieć nadzieję, że pomysłowość Piotra Waśniewskiego i skłonność do przekraczania ram kina gatunkowego nie osłabną w zderzeniu z profesjonalną machiną produkcji filmowej.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Podczas kilkugodzinnego maratonu filmowego widzowie obejrzeli także sześć filmów, które nie brały udziału w konkursie. Szczególnie w pamięć zapada dokument Motylkowy szpital Mateusza Buławy. Autor pokazuje w nim kilka wydarzeń z życia małych pacjentów Oddziału Hematologii i Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. Z taktem i bez naruszania prywatności pokazane zostały zmagania dzieci, ich rodziców i wolontariuszy z poważną chorobą nowotworową. Pomimo trudnego tematu film nie przytłacza, autor stara się zwrócić uwagę na wydarzenia radosne w życiu motylkowych pacjentów, na chwile bliskości i wewnętrzną siłę opiekunów. Z kolei w krótkiej etiudzie Jurek Mateusz Buława na przykładzie jednego bohatera pokazał społeczność polskich działkowców i ich swoiste rytuały wypoczynku. Obejrzawszy ten dokument, trudno wątpić w zasadność istnienia rodzinnych ogródków działkowych. Bezsenność Piotra Mazurkiewicza nawiązuje do stylistyki psychologicznego thrillera. Bohater znajduje na progu dostarczoną przez anonimowego posłańca kasetę wideo, na której została udokumentowana popełniona przez niego zbrodnia. W tym momencie pryska poczucie bezpieczeństwa, poczucie bezkarności, a bohater zaczyna cierpieć na tytułową bezsenność. Piotr Mazurkiewicz korzysta z wielu chwytów sprawdzonych w filmach grozy na czele z kultowym Kręgiem, ale nadmiar ów sprawia, że film nazbyt upodabnia się do kina popularnego, rozrywkowego. W poetyce horroru mieści się też film Karoliny Śmielak i Julii Libery Tam, gdzie nie dociera światło. Autorki opowiadają historię tragicznie zmarłej romskiej dziewczyny, której duch błąka się po szkolnych korytarzach. Karolinie Śmielak i Julii Liberze udało się znaleźć sposób na ciekawą realizację swojego pomysłu. Co prawda niektóre sceny zdają się być mało prawdopodobne, całość jest spójna, dzięki czemu film Tam, gdzie nie dociera światło ogląda się z przyjemnością. Sebastian Kwidziński w tym roku oprócz animacji plastelinowych tworzonych wespół z Marcinem Roszczyniałą pokazał zrealizowany w konwencji żywoplanowej teledysk do utworu To coś punk-rockowego zespołu C-14 z Gostycyna. Czarno-biały wideoklip pokazuje walkę bokserską w ciekawym ujęciu, gdyż autor zwraca uwagę na wiele na co dzień niezauważalnych szczegółów. Dynamiczne sceny z ringu zostały skontrastowane z sielankowym krajobrazem wsi, w której mieszka jeden z bokserów.

Ostatni pokazany poza konkursem film to trwający blisko godzinę obraz Urlop zrealizowany przez Radka Drozdowicza. Kamera towarzyszy dwóm grupom miłośników sportów ekstremalnych. Pierwszą tworzą miłośnicy rowerów bmx, skateboardu i kite-surfingu, którzy podróżują na zachodni kraniec Europy – do Portugalii. W drodze nie zwiedzają jednak historycznych zabytków, ale testują kolejne napotykane skate-parki i trasy przygotowane dla najodważniejszych fanów rowerowej ekwilibrystyki. Z kolei druga grupa ekstremalne kolarstwo górskie uprawia w polskich Sudetach. Znakomite zdjęcia świetnie oddają atmosferę pokazywanych sportów. Autor nie skupia się jednak wyłącznie na kolejnych coraz bardziej nieprawdopodobnych ewolucjach wyczynianych na deskorolkach czy rowerach. O wiele istotniejsza wydaje się możliwość poznania filozofii życiowej bohaterów filmu, ich pomysłu na siebie, relacji z otoczeniem. Można odnieść wrażenie, że wszyscy tworzą jedną rodzinę i nawet nie znając języka, doskonale się porozumiewają. Projekcje filmów uczestniczących w Konfrontacjach Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu uzupełniła prapremiera teledysku zrealizowanego podczas warsztatów Yacha Paszkiewicza Naśladując McLarena. Jak zauważył Paszkiewicz: obchodzone w tym roku stulecie urodzin Normana McLarena – kanadyjskiego reżysera, animatora, pioniera wielu technik animacji filmowej jest znakomitą okazją do przypomnienia jego dziedzictwa. Zrealizowany podczas warsztatów wideoklip powstał w technice non-camerowej, gdzie wyobraźnia i wrażliwość muzyczna są istotniejsze od umiejętności filmowania. Abstrakcyjne obrazy towarzyszyły muzyce tria Leszek Możdżer – Lars Danielsson – Zohar Fresco. Widzowie w ciągu czterech godzin obejrzeli dwadzieścia filmów. Każdy z nich był inny, autorzy sięgali po różne środki artystycznego wyrazu, odwoływali się do różnych konwencji i tradycji filmowych. Podsumowując tegoroczny konkurs filmowy, Yach Paszkiewicz podkreślił raz jeszcze, że festiwal miał bardzo wysoki poziom i jeszcze raz zadeklarował, że chciałby, aby zachował on formułę konkursu adresowanego do amatorów: …mam nadzieję, że w przyszłości będą się na tym festiwalu w dalszym ciągu pojawiały przede wszystkim prace amatorskie. Moim zdaniem warto się skupić nad tymi inicjatywami, które idą od ludzi. Ich autorzy po zdobyciu nagród na takim konkursie jak ten festiwal, sami będą sobie wyznaczali wyższy pułap.

7


JA TO MAM SZCZĘŚCIE! ERWIN REGOSZ

Kiedy miałem pięć lat, mama mówiła mi, że szczęście jest kluczem do prawdziwego życia. Gdy poszedłem do szkoły, spytali mnie kim chcę być, gdy dorosnę. Odpowiedziałem, że chcę być szczęśliwy. Powiedzieli mi, że nie zrozumiałem pytania. Ja im powiedziałem, że nie rozumieją życia.

John Lennon

John Lennon nie miał jeszcze dziesięciu lat, gdy wygłosił jedną ze swoich słynnych sentencji, aktualnych i inspirujących z równą mocą kilkadziesiąt lat po Jego śmierci. Podziękować należy mamie małego Johna, która wpajała mu, póki jeszcze żyła, że najważniejszą rolą, jaką w życiu ma do odegrania jest rola szczęśliwego człowieka. Trudno obecnie przełamać stereotyp myślenia o szkole, jako miejscu, gdzie dokonuje się jedynie wlewania do głów młodych ludzi słynnego oleum powodującego wzrost wiedzy, a zapomina się prawie doszczętnie o innej arcyważnej umiejętności, mianowicie umiejętności dobrego, szczęśliwego życia. Działa przekaz informacji. Zanika przekazywanie wartości. Jakże często zapomina się, że jedną z dwóch podsta-

Zajęcia taneczne. Fot. Kamil Hoffmann

wowych ról, jakie szkoła ma do spełnienia jest, obok kształcenia, jej funkcja wychowawcza, której zadaniem jest przygotowanie młodych ludzi do odegrania w życiu roli przyzwoitego i szczęśliwego człowieka. Przez kilka miesięcy słowo szczęście i związane z nim skojarzenia pojawiały się w głowach uczniów, uczestników realizowanego w tym roku przez Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu projektu Ja to mam szczęście. Moje życiowe role. Szczęście – wzorzec społeczno-kulturowy w aspiracjach młodzieży gimnazjalnej, dużo częściej niż zwykle. Myślę, że kluczową kwestią w realizacji założeń projektu było to, czy dostatecznie mocno przekonaliśmy uczestników (my prowadzący), bez zbędnej, dydaktycznej namolności i nadgorliwości, że nasz dobrostan w głównej mierze zależy jednak od nas samych. Nie biegaliśmy za uczestnikami z kijami, krzycząc: bądź szczęśliwy, bo jak nie, to dostaniesz… Oczywiście jesteśmy świadomi, że to, na co nie mamy wpływu, czyli geny, w jakiej rodzinie się urodziliśmy, pod jaką szerokością geograficzną, stan zdrowia, itp. decydują w równie wielkim stopniu o jakości naszego życia. Mamy też świadomość, że zawartości Map


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Marzeń poszczególnych uczestników z pewnością ulegną wielu, wielu zmianom. Ważne jest jednak, by busola wartości, którą każdy młody człowiek nosi w sercu i umyśle, a której istnienie próbowaliśmy razem z nim odkryć, wskazywała szczęśliwą gwiazdę, szczęśliwą drogę. Mimo, rzecz jasna, wielu wiraży i miraży, jakie pojawią się w ich życiu, zwłaszcza na tym wczesnym etapie jego trwania. Na początku była rezerwa a nawet nieufność. Jak to? Mam mówić w o moich najskrytszych pragnieniach i marzeniach w obecności niekoniecznie bliskich, czasem wręcz nieprzyjaznych kolegów i koleżanek z klasy, nauczycieli, psychologów, innych obcych? Mam zdradzić moje największe tajemnice? Czy przypadkiem ktoś za moimi plecami lub, co gorsza, całkiem otwarcie nie wyśmieje moich sekretnych, życiowych planów? Tej nieufności towarzyszyła, jak zwykle w takich przypadkach, pewna nieśmiałość i wycofanie w komunikacji przejawiające się cichą mową, brakiem mocy w posługiwaniu się własnym głosem. Był to dla niektórych uczestników problem, bowiem praktycznie wszystkie grupy uczestniczące w projekcie używały głosu jako środka wyrazu w realizacji swoich prezentacji. W dużej części, jak mniemam, zaradziły temu zajęcia poświęcone autoprezentacji i świadomemu kształtowaniu dźwiękowego wizerunku, a także pozostałe warsztaty, zarówno podstawowe, jak i dopełniające. Pojawiły się pytania i wątpliwości związane z identyfikacją i wyborem Mistrzów Życia. Jakie cechy charakteru powinny takie osoby posiadać? Jakie „osiągnięcia” życiowe mają o tym decydować? W drodze większych lub mniejszych kompromisów wybrano osoby, wśród których dominantą osobowości jest chęć pomagania innym, wręcz poświęcania się dla innych. Tak było we wszystkich przypadkach uzasadnień wyborów Mistrzów Życia, a najbardziej dobitnie dotyczy to Heleny i Krzysztofa Rzewuskich, prowadzących od wielu lat swój Dom Rodzinny. Wskazywałoby to, że szczęściem w pojęciu dużej części gimnazjalistów jest nie tylko branie, ale również dawanie, dzielenie się z innymi. To chyba dobry znak. Zafrapował mnie też podczas pierwszych spotkań z poszczególnymi grupami brak koncentracji, uważności, które warunkują zdolność do wykonania postawionych zadań, zdobycia nowych umiejętności. Na szczęście, po nawiązaniu pierwszych nici porozumienia i konkretnym wskazaniu celów, do których dążymy, pojawiło się wzajemne zaufanie, umożliwiające skuteczną realizację projektu. Dowodem na to był finał przedsięwzięcia 8 listopada tego roku w toruńskim Teatrze Baj Pomorski. Poszczególnym prezentacjom towarzyszyły różne próby definiowania szczęścia i jego roli w życiu człowieka. Niezmiernie interesujące było to, że młodzież we wszystkich prezentacjach trzymała się z daleka od ckliwych, zabarwionych patosem niszczącym naturalność, jednostronnych prób pokazania swojego sposobu postrzegania szczęścia. Przemyślenia i będące ich wynikiem

prezentacje: film Szczęście…, słuchowisko Bajka o szczęściu, etiudy taneczne do utworów Because Beatlesów i Happy Poeple duetu Yazoo, spektakl teatralny Uczucia niekochane, uteatralniona Dezyderata pomyślana jako swoisty manifest, czy wreszcie zrytmizowany „wywrzeszczany” tekst Wielimira Chlebnikowa przez Postpunkowy Chór Wrzeszczących Dzieciaków – nie miały nic wspólnego ze sztuczną podniosłością, górnolotną przesadą. Bardzo ważny dla nas wszystkich, wydaje mi się, był sam proces uczestniczenia w projekcie. Ciągłe ocieranie się, otwarte dyskusje i spory na każdym z ponad siedemdziesięciu warsztatów na tematy związane ze szczęściem, jego różnymi odmianami, odczuciami, mniej lub bardziej ogólnymi lub osobistymi próbami poszukiwania „definicji” uruchomiły lub wyostrzyły, ukonkretniły wspomnianą wyżej busolę. I jeśli ten kierunkowskaz – na często rozstajnych – drogach życia pomoże choćby tylko jednemu młodemu człowiekowi przeżyć je bardziej ciekawie, szczęśliwie, to projekt spełnił swoje zadanie. Projekt Ja to mam szczęście. Moje życiowe role. Szczęście – wzorzec społeczno-kulturowy w aspiracjach młodzieży gimnazjalnej, którego pomysłodawcą jest autor tekstu (małego podsumowania), został dofinansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Edukacja kulturalna oraz Samorząd Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

Mapa Marzeń. Fot. Mateusz Rzewuski

9


Szczęście to konstrukcja własnej psychiki Z prof. hANNĄ lIBERSKĄ ROZMAWIA KAMIL HOFFMANN Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu realizował cykl warsztatów artystycznych w ramach projektu Ja to mam szczęście. Moje życiowe role. Szczęście – wzorzec społeczno-kulturowy w aspiracjach młodzieży gimnazjalnej. Realizację przedsięwzięcia rozpoczęły spotkania z prof. Hanną Liberską i mgr Klaudią Boniecką z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. O szczęściu i młodzieży biorącej udział w projekcie rozmawialiśmy z dr hab. Hanną Liberską, kierownikiem Zakładu Psychologii Społecznej i Badań nad Młodzieżą Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Projekt Ja to mam szczęście otwierały zajęcia z panią Profesor oraz z Panią Klaudią Boniecką. Czy w trakcie tych spotkań uczestnicy szukali odpowiedzi na pytanie, kim jest szczęśliwy człowiek? Oczywiście były takie próby. Uczestnicząca w spotkaniach młodzież mogła znaleźć podstawy do rozumienia szczęścia, ale okazało się, że to wcale nie jest takie proste. Po spotkaniu z Klaudią Boniecką, która prowadziła pierwsze zajęcia, niektórzy mieli już jakiś pomysł i w przybliżeniu mogli wskazać swoje wyznaczniki szczęścia. Poszukiwali ich na ogół w obszarze celów życiowych. Czasem były to cele podstawowe, czyli: znaleźć pracę, mieć bliską osobę, znaleźć miłość, ale też dobrze funkcjonować w rodzinie, cieszyć się akceptacją rodziców czy rówieśników. Niektórzy odwoływali się do religii i wskazywali, że ich zdaniem szczęście to życie zgodne z przykazaniami, chociaż niekoniecznie bardzo dostatnie. Formułowane przez młodych ludzi wyznaczniki szczęścia były na pewno bardzo zróżnicowane. Podczas spotkania z panią Profesor młodzież kreśliła mapy marzeń. Każdy swoją własną. Jak te mapy wyglądały? Każdy uczestnik tworzył ją według własnych wyobrażeń czy pomysłów. Starałam się nie narzucać, jak ona ma wyglądać, ale musiałam zaproponować najpierw jakieś wskazówki, ponieważ młodym ludziom tworzenie mapy marzeń sprawiło

wiele trudności. Mapa marzeń jest próbą wyrażenia marzeń w formie graficznej. Stworzone przez młodzież rysunki na ogół pokazywały pojmowanie szczęścia poprzez bieg życia. Być może to jeszcze zbyt wczesny etap, żeby uświadamiać im, że szczęście to konstrukcja własnej psychiki, umiejętność radzenia sobie z dobrymi i złymi doświadczeniami. Taka refleksja pojawia się u osób dojrzałych, doświadczonych, niekiedy bardzo boleśnie. Doświadczenie życiowe młodych ludzi jest siłą rzeczy skromne. Oni patrzą do przodu i swoje szczęście zahaczają na celach, do których dążą. Jak długo zajmuje się Pani badaniami nad młodzieżą? Od początku mojej pracy naukowej, czyli już ponad trzydzieści lat. Czy można wskazać jakieś cechy, które w istotny sposób odróżniają dzisiejszą młodzież o tej sprzed ćwierćwiecza? Jedno spostrzeżenie sprawiło, że poczułam się zaniepokojona. Sporą grupę dzieci odebrałam jako bardzo zagubione i nieszczęśliwe istoty. Wcześniej oglądałam radosną młodzież, teraz dostrzegłam sporo zagubienia. Wiąże się to z kondycją rodziny, a także z aktualnym tłem społeczno-ekonomicznym. Na przykład wyraźna prostota celów, czyli celem staje się mieć jakąkolwiek pracę, a nie praca ambitna, dająca szansę na rozwój czy poszerzenie horyzontów. Chociaż muszę zaznaczyć, że często zależało to od środowiska. Pewna grupa młodzieży była z kolei nadmiernie podkręcona. Przy czym mieli bardzo zewnętrzne wyobrażenie szczęścia. Szczęście miał im dać fantastyczny zawód, wcześniej równie idealne świadectwo czy studia na wymarzonej uczelni. Wszystko musiało być fantastyczne i najlepsze. Te dzieci pod względem ambicji i motywacji przypominały młodzież sprzed kilkudziesięciu lat. Różni ich jednak to zagubienie, zaobserwowałam w nich lęki i stresy. Oni nawet do zajęć artystycznych, otwartych, gdy nie ma żadnego pilnującego nauczyciela, który wystawi ocenę, podchodzą w sposób prestiżowy, jakby cały czas byli oceniani.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Można zatem powiedzieć, że pojawia się silna rywalizacja? Nie wiem, czy można to nazwać rywalizacją. Jeśli tak, to raczej przenośnie. Oni nie rywalizowali pomiędzy sobą, ale z wyśrubowanymi oczekiwaniami, albo własnymi, albo zaproponowanymi przez otoczenie. Oczywiście, w samych oczekiwaniach nie ma nic złego. Jeśli tylko uda im się je zrealizować, będą mieli dobry zawód, szansę na znalezienie ciekawej pracy i zapewne dobre zarobki. Młodzież z jednej grupy nie konkurowała raczej pomiędzy sobą. Każdy znalazł obszar dla siebie: jedna z uczestniczek spotkania chciała zostać wybitną tancerką, inna – malarką, ktoś lekarzem, ktoś inny filologiem czy architektem. Nie wchodzili sobie w paradę, nie spoglądali kto z nich będzie szybszy, lepszy. Moją uwagę zwróciło natomiast rozumienie szczęścia jako osiągania wysokich standardów. Owszem, ta młodzież była bardzo zdolna i zapewne wielu osobom uda się osiągnąć nawet więcej niż sobie wymarzyli. Jednak w grupie najzdolniejszej młodzieży, rozwijającej się w najkorzystniejszych warunkach szkolnych, rodzinnych i środowiskowych było widoczne rozdygotanie, napięcie. Była też młodzież, która miała mniej wyśrubowane oczekiwania. Ich pojęcie szczęścia było prostsze, ale wyraźnie niedopracowane. Nie bardzo wiedzieli i nie potrafili sprecyzować, jak sobie wyobrażają szczęśliwe życie. W toku rozmów z Klaudią Boniecką i ze mną uznali, że dobrze jest mieć pracę, dobrze mieć rodzinę, jakiś dach nad głową. Kiedy jednak zaczynałyśmy rozmawiać o szczegółach, okazywało się, że nie wiedzą, jakie wykształcenie muszą zdobyć, żeby podjąć tę czy inną pracę. W związku z tym pojawiały się nierealistyczne oczekiwania. To jest inny wyraz tego zagubienia. Ani rodzina, ani środowisko rówieśnicze nie ułatwiają tej grupie pracy nad budowaniem koncepcji siebie i koncepcji świata. Patrząc z punktu widzenia psychologii pozytywnej, możemy przyjąć, że niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia. Szuka go w sobie: …może nie jestem piękny, nie za mądry, ale cieszy mnie to. Psychologia pozytywna mówi, że jeśli ktoś znajduje zadowolenie w tym, co ma, cieszy go to. To znaczy, że jest zaadaptowany do warunków życiowych. Tutaj wkraczamy jednak na obszar dyskusyjny i ryzykowny. Pojawiają się dylematy, jak pracować z młodzieżą. Czy powinno się ją adaptować do status quo – pochodzisz z rodziny ubogiej, bezrobotnej i tu znajdujesz swoje szczęście, czy też podnosić aspiracje młodych ludzi i budować w nich potrzebę odbicia się, pójścia dalej – nawet jeśli pochodzisz z rodziny o dobrym statusie społecznym, staraj się, aby twój status był wyższy. Taka grupa będzie napędzać kulturę, gospodarkę, ale ta druga też ist-

nieje. Być może część z nich ma pomysł na swoje życie, ale w kontakcie z większością, która tego pomysłu nie ma, chroni go, chowa dla siebie. Jednak, żeby dotrzeć do tej chronionej sfery, potrzeba by nam było więcej czasu, bliższego kontaktu z takimi osobami. Zajęcia prowadzone w ramach projektu mogą zaowocować refleksją, skłonią młodzież do zastanawiania się nad tym, kim chciałaby być, ale też do poszukiwania szczęścia w sobie. W projekcie biorą udział zarówno osoby z Torunia, jak i z małych miejscowości i wsi. Czy w mieszkańcy miasta i wsi pojmują podobnie szczęście, czy można wskazać jakieś różnice? Były różnice między wsią a miastem, ale znacznie większe różnice były w samym mieście. Być może nawet środowisko wiejskie stwarza lepsze perspektywy. Porównując natomiast dwie szkoły z Torunia można wskazać wiele różnic. Artyści często podkreślają, że możliwość tworzenia czyni ich szczęśliwymi ludźmi. Czy można zatem przyjąć, że sztuka – szerzej – kultura – jest źródłem szczęścia? Pytanie jest podstawowe, ale zarazem bardzo trudne. Zacznijmy od tego, że kultura jest wytworem człowieka. W myśl koncepcji psychologicznych dopiero angażując się w kulturę, w pełni stajemy się człowiekiem. Przy czym nie chodzi tylko o twórczość artystyczną. W równym stopniu zaangażowanie to dotyczy tych, którzy – jak się dziś mówi – konsumują kulturę, uczestniczą w różnych jej przejawach, ponieważ odbiorca wcale nie musi być bierny. Recepcja sztuki i wszystkich form artystycznych przebiega na różnych stopniach zaangażowania. Jeśli przekaz trafia do widzów, słuchaczy, czytelników itp., może – chociaż wcale nie musi – być przez nich przepracowany i przełoży się ich życie. Kultura to naprawdę ogromny obszar do rozważań. Wszyscy w mniejszym czy większym stopniu ją tworzymy, wszyscy z niej korzystamy, chociaż nie zawsze sobie to uświadamiamy. Jeśli natomiast chodzi o samą twórczość artystyczną, doskonale widać to było podczas zajęć prowadzonych w ramach projektu. Młodzi ludzie na początku podchodzili podejrzliwie i niepewnie, ale gdy udało im się zaangażować w rysowanie mapy marzeń, to z czasem zadanie ich wciągało i było widać, że spadają z nich negatywne emocje, pojawiła się radość, zaczęli rozmawiać, niektórzy wykrzykiwali. Nie muszą powstawać wybitne dzieła, ale właśnie ci młodzi ludzie są przykładem, ile radości może dać praca artystyczna.

11


Lubię to!, CZYLI O NOWYCH MEDIACH W INSTYTUCJI KULTURY Jerzy Rochowiak

Publikacja Lubię to! przedstawia i podsumowuje zrealizowany w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu – w ramach nowego, ogłoszonego po raz pierwszy na rok 2014, Programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Edukacja medialna – projekt zatytułowany Lubię to! Cykl warsztatów dla kadry samorządowych instytucji kultury. Redaktorką i współautorką publikacji jest kierująca w Ośrodku Działem Realizacji Inicjatyw Kulturalnych Barbara Płaneta. Ona też projekt napisała i wespół z Katarzyną Koźlikowską koordynowała jego realizację.

NOWE MEDIA – BYĆ ALBO NIE BYĆ INSTYTUCJI KULTURY? Publikacja Lubię to! jest jednym z trwałych efektów projektu, zarazem jest tytułem, który można polecić organizatorom życia kulturalnego i twórcom kultury. W przystępny sposób zapoznaje bowiem z kilku zagadnieniami ważnymi w działaniach kulturalnych związanymi z dziedziną, którą można określić jako nowe media. Trudno dziś sobie wyobrazić jakiekolwiek przedsięwzięcie w dziedzinie kultury przeprowadzane bez komputera, Internetu – i nowych mediów. Jak ważna jest aktywna obecność instytucji kultury w sieci, pokazał podczas

pierwszego projektowego spotkania Wojciech Szuniewicz, dyrektor Krotoszyńskiego Domu Kultury. Zwrócił uwagę, że aby propozycjami instytucji kultury zainteresować szerokie grono uczestników zdarzeń i wydarzeń, trzeba mądrze posłużyć się siecią. Ba, narzędzia internetowe dają możliwość zaproszenia młodych ludzi do współdziałania. W chwili obecnej – pisze Barbara Płaneta, referując wystąpienie Wojciecha Szuniewicza – Internet i urządzenia mobilne to nieodłączny element życia młodych ludzi. Oni tak naprawdę nie znają świata sprzed Internetu. Ich świat jest światem cyfrowym i zadaniem animatorów kultury jest wejście w ten świat nie tylko ze swoją ofertą. Użytkowników sieci, świetnie radzących sobie w sferze pozainstytucjonalnej, warto włączyć w działania placówek kultury. Jak? Inspirujące odpowiedzi na to pytanie dawał projekt, którego istotą były wykłady i zajęcia warsztatowe, przede wszystkim, jak pisze Barbara Płaneta: praktyczne działania, które często jeszcze tego samego dnia przenoszone były do instytucji, z których wywodzili się uczestnicy projektu. Było ich piętnastu, ale grono beneficjentów jest znacznie szersze, gdyż obejmuje uczestników życia kulturalnego, z którymi bądź dla których pracują biorący udział w projekcie pracownicy samorządowych instytucji kultury. Publikacja Lubię to! znacznie rozszerza grono beneficjentów. Trudno lekceważyć przestrogę Wojciecha Szuniewicza, że nieobecność instytucji kultury w sieci wyłącza ją z obszaru zainteresowania ludzi młodych. A kiedy otoczeniem takiej instytucji są puste miejsca w salach zajęć edukacyjnych, w salach ekspozycyjnych, na widowni sal widowiskowych i koncertowych, podczas spotkań, to zatraca się sens działania instytucji. (Tak bardzo się staramy, takie ciekawe zdarzenia przygotowujemy, a nikogo to nie interesuje, mogliby powiedzieć pracownicy takich instytucji). I wcale nie straszył Wojciech Szuniewicz, że może to prowadzić to likwidacji instytucji. Oczywiście, sieć służy kształtowaniu wizerunku instytucji, docieraniu z informacjami do szerokiego grona ich odbiorców, wzbudzaniu zainteresowania propozycjami, ale także ich ocenie, również ich tworzeniu. Zainteresowawszy internautów tym, co w instytucji się dzieje, można liczyć na ich wypowiedzi, uwagi, dzielenie się po-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

mysłami… Trzeba jednak pamiętać, że instytucja działa w przestrzeni rzeczywistej – i droga do niej prowadzi przez przestrzeń wirtualną.

NOWE MEDIA I PRAWO Jak poruszać się w sieci, by nie naruszać prawa? Na to pytanie odpowiadał mec. Marcin Lassota w wykładzie Aspekty prawne komunikacji internetowej, prawa autorskiego w sieci oraz polityki prywatności. Najważniejsze aspekty wystąpienia przedstawia w artykule zamieszczonym w publikacji Lubię to! Mec. Marcin Lassota wspomina o obowiązującej od 22 marca 2013 r. regulacji dotyczącej wykorzystywania plików cookies na stronach internetowych, co najczęściej jest związane np. z prowadzeniem statystyki odwiedzin strony; w takim przypadku istnieje obowiązek poinformowania użytkowników Internetu m.in. o celu przechowywania zbieranych w ten sposób danych oraz możliwości samodzielnej zmiany ustawień przeglądarki internetowej. Mec. Marcin Lassota objaśnia sprawy związane z przetwarzaniem danych osobowych. Autor zaznacza, że zgoda taka musi być wyraźna i precyzyjna. Powinna określać cel przetwarzania i nie może być połączona z innymi oświadczeniami, np. akceptacją regulaminu. Warto o tym pamiętać! Instytucja kultury nie może sobie pozwolić na nierespektowanie zapisów prawa autorskiego. Przede wszystkim – pisze mec. Marcin Lassota – instytucje kultury powinny mieć świadomość wielości praw, z których korzysta się w przypadku np. utworów muzycznych czy filmowych, a w szczególności w zakresie korzystania równocześnie z praw autorskich, praw pokrewnych do artystycznych wykonań, praw pokrewnych producenta, jak również niekiedy prawa do wizerunku. Konsekwencją wielości praw jest także wielość uprawnionych, od których należy pozyskać zgodę na korzystanie z utworu. Część problemów rozwiązuje korzystanie z zasad dozwolonego użytku publicznego. Możliwości korzystania z rozpowszechnionych utworów mają instytucje, których statut obejmuje cele edukacyjne. Należy też pamiętać, jakie są zasady korzystania z prawa cytowania (czy go nie naruszam przepisując zdania z artykułu mec. Marcina Lassoty?; chyba nie, gdyż uzasadnia to choćby sprawozdawczy charakter tego tekstu). Często zastanawiamy się czy nie naruszamy prawa do wizerunku. Zasadą jest uzyskanie zgody osób, których wizerunki przedstawiamy. Taka zgoda nie jest potrzebna, gdy dana osoba jest tylko elementem większej całości, jak krajobraz, zgromadzenie lub impreza publiczna. (…) Przy ocenie, czy można powołać się na ten wyjątek pomocny jest test

polegający na odpowiedzi na pytanie: czy odbiór zdjęcia zmieniłby się istotnie, gdy usuniemy daną osobę z fotografii? Mec. Marcina Lassota przystępnie przedstawia poszczególne zagadnienia – i zarówno wykład, który 4 kwietnia w Akademickim Centrum Kultury i Sztuki Od Nowa w Toruniu inaugurował cykl projektowych spotkań, jak i artykuł należy uznać za cenną lekcję.

NOWE MEDIA I KAMPANIA PROMOCYJNA Dominik Pokornowski w publikacji bardzo szczegółowo odpowiada na pytanie zawarte w tytule jego artykułu: Jak przeprowadzić kampanię informacyjną w Social Media/Manual? Omawia, krok po kroku, poszczególne fazy kampanii, która powinna być wkomponowana w sam projekt; jak pisze: struktura prawie każdej kampanii w sieci przypomina projekt, którym można sprawnie zarządzać (projekt – unikalny zestaw zadań w określonym czasie i z konkretnym celem). Co najważniejsze, autor – uogólniając to, z czym zapoznawał uczestników warsztatów Serwis internetowy w instytucji kultury. Realizacja projektu: nowy serwis internetowy z uwzględnieniem specyfiki instytucji kultury w dobie Responsive Web Design – dzieli się nie tylko wiedzą, ale przede wszystkim doświadczeniem. Warto wczytać się w jego tekst i jego treść przełożyć na działania, które podejmowaliśmy lub zamierzamy podjąć.

FOTOGRAFIA MOBILNA Barbara Płaneta omawia warsztaty Wojtka Szabelskiego Fotografia mobilna i tworzenie fotorelacji. Autorka zwracając uwagę na coraz powszechniejsze wykorzystywanie do fotografowania urządzeń mobilnych, podkreśla że na tę popularność ogromny wpływ ma możliwość niemal natychmiastowego udostępnienia wykonanego zdjęcia użytkownikom sieci. Oczywiście, często wykonujemy ciekawe zdjęcia właśnie dlatego, że nie trzeba sięgać po kamerę fotograficzną, wystarczy wyjąć z kieszeni telefon komórkowy. Barbara Płaneta pisze o łatwości fotografowania smartfonem: nie trzeba rozważać uwarunkowań udanego zdjęcia poza jednym – kompozycją. Wystarczy na niej się skupić. Ale można też korzystać z aplikacji, np. z Instagramu czy Snaseedu, i zdjęcie przetworzyć… Aplikacji jest sporo, wciąż pojawiają się nowe, i są dość łatwe w użyciu. Uczestnicy zdarzeń kulturalnych oczekują niemal natychmiastowych relacji fotograficz-

13


14

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

ANIMACJA POKLATKOWA I ANIMACJA GIF

Stopklatka z filmu animowanego Moniki Bojarskiej i Katarzyny Koźlikowskiej

nych na stronach internetowych organizatorów. Fotografia mobilna może pomóc w spełnianiu tych oczekiwań. Jak pisze Barbara Płaneta, jedną z podstawowych zasad fotografii mobilnej jest dzielenie się swoją pasją i pracą z innymi użytkownikami serwisów społecznościowych. Natomiast dla pracowników instytucji kultury wraz z fotografią smartfonową otwierają się nowe możliwości związane z nawiązaniem dialogu z dziećmi, młodzieżą czy starszymi osobami, tym samym dając im możliwość twórczego uczestniczenia w życiu instytucji i społeczności. Czy w rozpowszechnianiu informacji o tym, co się w instytucji dzieje, informacji o nowych przedsięwzięciach mogą pomóc blogerzy? Ależ tak, zapewnia Artur Jabłoński w artykule Działania marketingowe w blogosferze dla instytucji kultury. Jak zauważa, działania takie mogą być dla blogera atrakcyjne, poszerzać tematykę i problematykę bloga. O instytucji kultury może napisać ciekawie – rzecz jasna, jeśli jest ciekawe to, co ta instytucja proponuje. Autor radzi, by zadbać o wyjątkowość informacji przekazywanych blogerowi – nie można innym wysyłać tych samych treści, które otrzymał bloger. Należy też zaufać jego doświadczeniu. Ba, ożywcze może okazać się jego spojrzenie na instytucję i na to, czym ona się zajmuje… Przeszkodą we współpracy z blogerem mogą być pieniądze, ale… obopólne korzyści mogą eliminować tematy finansowe.

By uatrakcyjnić formy informacji zamieszczanych na stronie internetowej i same strony, a zarazem zachęcić do ich odwiedzania, warto posłużyć się filmami, które można wykonać bez użycia kamery, a także komiksami. Naturalnie, mogą one okazać się atrakcyjne dla uczestników zajęć w instytucji. Można ich włączyć w kształtowanie wizerunku instytucji i na stronie internetowej zamieszczać filmy, które stworzyli na potrzeby instytucji! Zabawy z ruchomym obrazem. Małe formy animowane i ich zastosowanie w instytucjach kultury to temat tekstu Anny Płacheckiej, która prowadziła warsztaty Animacja poklatkowa i animacja GIF. Pociągające jest wykorzystanie tradycyjnej techniki animacji poklatkowej przy pracy nad cyfrowym plikiem GIF. Jest nim ruchomy obrazek, który wygląda jak małe okienko wyświetlające krótką, zapętloną scenkę filmową pozbawioną dźwięku. (…) Składa się on z sekwencji kilku lub kilkunastu zdjęć, które można porównać do serii następujących po sobie stopklatek. Aby wykonać plik GIF, wystarczy prosty aparat fotograficzny i statyw. Wystarczy? Potrzebny jest jeszcze, a właściwie: przede wszystkim, pomysł na film! A fotografować można obrazy, rysunki, wycinanki, ludzi… Zdjęcia należy zgrać na komputer i zmontować, w czym mogą być pomocne narzędzia online, czyli strony internetowe, na przykład www.makeagif.com lub www.picasion.com. Można też montować zdjęcia w trybie offline, np. korzystając z Photoshopa. Ożywione słowa i obrazy – zauważa Anna Płachecka – mają większą moc wyrazu, a eksperymentowanie z ruchomymi obrazami jest świetną zabawą.

KOMIKS Warsztaty Komiks – tylko wyobraźnia jest granicą prowadził Łukasz Kowalczuk. Pisze o nich w artykule Oglądać, czytać i tworzyć. Zajmująco zapoznaje z definicją i historią komiksu, wykorzystywaniem komputera do jego tworzenia, funkcjonowaniem komiksu w wersji papierowej i cyfrowej (w Polsce raczej się nie przyjęła), możliwościami nauczenia się tworzenia komiksów. Oczywiście, twórcy nadal używają ołówków czy cienkopisów, ale wszystko trzeba przecież zeskanować, przygotować do druku i wypromować. Nie brakuje osób, które nie mogą sobie pozwolić na pomoc fachowców w danej dziedzinie i są odpowiedzialne za cały proces – od brudnopisu aż po odbiór z drukarni i dystrybucję. Takie podejście wymaga wiedzy z różnych dziedzin. Komiks jest ogólnorozwojowy. Uczymy się literatury, sztuki, obsługi aplikacji i marketingu.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Ilustracją warsztatowej pracy uczestników projektu jest zamieszczony w publikacji komiks Agnieszki Dąbrowskiej.

NOWE MEDIA – NATYCHMIASTOWE WYKORZYSTANIE W projekcie ważna była użyteczność zdobywanych umiejętności. O tym jak w trakcie projektu zostały one wykorzystane w toruńskim Teatrze Baj Pomorski, pisze Magdalena Jasińska w zamykającym publikację tekście Nowe media, nowy teatr? Co udało nam się razem z Barbarą Kamińską niemal natychmiast wprowadzić w działalność Teatru Baj Pomorski w Toruniu, w którym pracujemy na co dzień? Najbardziej przypadła nam do gustu internetowa galeria zdjęć Flickr, na której regularnie prezentujemy fotoreportaże z warsztatów, projektów i wydarzeń teatralnych. Doceniłyśmy jej atrakcyjny, estetyczny wygląd, możliwość prezentowania zdjęć w różnych rozmiarach z możliwością pobrania, zastrzeganie i określanie rodzaju praw autorskich, a także łatwe linkowanie, dzięki czemu profil Facebookowy Teatru został zwolniony z przeładowanych galerii fotografii, które w całości prawdopodobnie oglądało niewielu. Właśnie! To, co lubimy i co docenili współpracujący z nami fotografowie, to możliwość śledzenia liczby osób oglądających fotografie. (…) Znaczącym ulepszeniom uległo również nasze administrowanie Facebookiem. Prosta podpowiedź jednego z prowadzących związana z możliwością planowania postów, pozwoliła nam zaprojektować i stworzyć długofalowe kampanie promocyjne na dwa Bajowe międzynarodowe festiwale z ponaddwumiesięcznym wyprzedzeniem. Na użyteczność omawianej publikacji wskazali uczestnicy projektu Lubię to! Cykl warsztatów dla kadry samorządowych instytucji kultury, którzy otrzymali ją 9 października podczas oficjalnego zakończenia i podsumowania przedsięwzięcia. Zakończenie miało oficjalny charakter, ale nie oznacza definitywnego zakończenia projektu, który wciąż się rozwija poprzez wykorzystywanie przez uczestników wiedzy i umiejętności. Ponadto, jak podkreślali, ważne okazało się to, że się poznali i nawiązali współpracę. Wreszcie, postulowali, by nowy, do niego nawiązujący projekt realizować w kolejnym roku. Podczas podsumowania projektu Katarzyna Toczko, rzeczniczka Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu, przedstawiła Nowe media w promocji kultury na przykładzie CSW. Zaskakujące może się wydać, że funkcjonująca od sześciu lat strona internetowa toruńskiego CSW okazuje się… przestarzała. Trwają prace nad nową,

mobilną, co obecnie jest bardzo istotne. Katarzyna Toczko zwróciła uwagę na różnice w poetyce tekstów, które trafiają do mediów społecznościowych, do prasy, codziennej i specjalistycznej, na strony publikacji CSW Znaki Czasu. Mówiła o rosnącym znaczeniu Twittera, o korzystaniu z blogów, na przykład podczas przygotowywania wystawy Arena. Ale też, jak zwróciła uwagę, instytucja korzysta z tradycyjnych form promocji, jak informacje w prasie, broszury i ulotki, plakaty. Katarzyna Koźlikowska, specjalistka w Dziale Realizacji Inicjatyw Kulturalnych w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu, omówiła funkcjonowanie newslettera instytucji na platformie FreshMail. Barbara Płaneta przedstawiła analizę działań promocyjnych Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Toruniu za pomocą Google Analytics. Uczestnicy zajęć pokazywali swoje komiksy i filmy. W rozmowach, zarówno podczas zajęć warsztatowych, jak i podsumowania, często padały uwagi, że nowe media są naprawdę nowe: wciąż pojawiają się inne, a funkcjonujące zmieniają się bardzo szybko. Ale też, co pokazał program warsztatów, nie ma przepaści między nimi a tradycyjnymi: doskonale asymilują to, co było przed nimi, jak tekst, obraz, zdjęcie, film.

Stopklatka z filmu animowanego Agnieszki Dąbrowskiej, Magdaleny Jasińskiej i Barbary Kamińskiej

15


Portrety codzienności na fotografii Jacka Melerskiego Stanisław Jasiński

Jacek Melerski (1979) od urodzenia mieszka w Osieku nad Wisłą, niezwykłej artystycznej wsi w gminie Obrowo, o której wielokrotnie pisaliśmy w Biuletynie Informacji Kulturalnej. Sztuką ludową i fotografią artystyczną zajął się pod wpływem artysty fotografika Michała Kokota, który jako jeden z pierwszych twórców toruńskich zamieszkał w Osieku. Był jego nauczycielem plastyki w osieckiej szkole podstawowej a później przyjacielem, z którym dzielił podobne fascynacje i pasje. Jacek Melerski jest jednym z kilku mieszkańców Osieka wykonujących rzeźby bliskie sztuce ludowej. Z każdej gałęzi wierzbowej, brzozowej czy sosnowej potrafi wypleść kosze i koszyki, w których umieszcza niekiedy fantastyczne drzewa wykonane z modrzewiowych

Jacek Melerski. Fot. Agnieszka Ulatowska

szyszek i zasuszonych kwiatów. Od kilkunastu lat w osieckim kościele instaluje Grób Pański oraz Szopkę Betlejemską, w jego realizacjach czytelne odwołania do tradycji splatają się z najważniejszymi wydarzeniami i postawami współczesności. Stał się animatorem kultury ludowej ziemi dobrzyńskiej, współorganizatorem festynów i dożynek, należącym do grupy pasjonatów „małej ojczyzny” opiekujących się zabytkową chatą menonicką w pobliskim Włęczu, jak i starymi nekropoliami menonickimi oraz ewangelickimi. Jest osobą wyciszoną, pogodną i niezwykle pracowitą, od lat łączącą pracę zawodową z artystyczną pasją. Jacek Melerski jest dzisiaj artystą fotografii, wystawiającym indywidualnie i uczestniczącym w prezentacjach zbiorowych. Od 2008 r.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

uczęszczał na zajęcia fotograficzne prowadzone przez Stanisława Jasińskiego ZPAF w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu, brał udział w organizowanych wspólnie plenerach fotograficznych i wystawach poplenerowych. W 2012 r. cykl jego prac W cieniu drabiny, przedstawiający dzieci mieszkające w jednej z ostatnich drewnianych chałup na ziemi dobrzyńskiej, otrzymał wyróżnienie w konkursie Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej w dziedzinie fotografii Dzieciństwo. W 2013 r. za zdjęcie W duecie, obrazujące zanikające rodzinne muzykowanie, na akordeonie i perkusji, otrzymał trzecią nagrodę w konkursie Etnoklimaty, organizowanym przez Muzeum Etnograficzne w Toruniu. W fotografii artystycznej interesuje go głównie portret i krajobraz. Pejzaże to przede wszystkim setki krajobrazów wiślanych, fotografowanych w najbliższej okolicy od świtu do zmierzchu, we mgle, śnieżnej zawierusze i w pełni lata. Zdjęcia te ukazują Jacka Melerskiego jako wnikliwego obserwatora, który

Fot. Jacek Melerski

tak długo powraca do wybranych miejsc, aż uzyska obraz satysfakcjonujący go formalnie i emocjonalnie. Są to barwne fotografie cyfrowe, starannie skomponowane, oszczędne w doborze koloru, bliższe widzeniu malarskiemu niż graficznemu, gdyż dość wcześnie zrezygnował z arsenału chwytów formalnych, które obecnie proponuje każdy bez wyjątku podręcznik Photoshopa. Ta zmiana stosunku do programów cyfrowej obróbki fotograficznej staje się zjawiskiem coraz powszechniejszym, zarówno wśród osób, które zaczynają dopiero swoją przygodę z fotografią artystyczną, jaki i profesjonalistów z dużym doświadczeniem. Nie oznacza to bynajmniej zupełnej rezygnacji z jakiejkolwiek obróbki w komputerze. Dzisiaj dobry obraz cyfrowy to fotografia, gdzie tych zabiegów niemal zupełnie nie widać. Zdjęcie takie wydaje się bliższe postrzeganiu i widzeniu wspaniałości świata tego okiem nieuzbrojonym w obiektyw fotograficzny. Przeciwieństwem tej postawy są obrazy silnie przetworzone, coraz bardziej odległe od rzeczywistości, należące już do świata

Fot. Jacek Melerski

17


18

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Fot. Jacek Melerski

nie-rzeczywistego, zawieszonego w wyobraźni ich twórcy oraz historii (już historii!!!) obrazowania cyfrowego. W większości wypadków obrazy silnie przetworzone cyfrowo nigdy nie opuszczają monitora, tam powstają i są przeznaczone do przesyłania internetem na ekrany innych komputerów. Podejście do fotografowania krajobrazu, które zaproponował Jacek Melerski, bliskie jest wielowiekowej tradycji malarstwa realistycznego i 175-letniej historii sztuki fotograficznej. W roku 2014 jest to już możliwe, coraz większa ilość lustrzanek cyfrowych posiada matryce nowej generacji o dużej rozdzielczości, które pozwalają nawiązać równorzędny dialog z tradycją fotografii analogowej. Jacek Melerski podobnie postępuje, tworząc portrety fotograficzne. Tematem wielu jego zdjęć są mieszkańcy jego „małej ojczyzny” rozciągającej się wokół Osieka nad Wisłą, fotografowani we wszystkich porach roku, „zawieszeni” w krajobrazie kulturowym okolicy rolniczej, leśnej i wiślanej, ich codzienność, tylko niekiedy odświętność, pasje artystyczne czy np. hodowla koni. W swojej małej ojczyźnie jest „swój” – powszechnie znany i lubiany,

co pozwala mu uzyskiwać serdeczne, pozytywne fotografie ludzi zajętych tylko pozornie banalnymi zdjęciami. Również i w tym wypadku jest to barwna fotografia cyfrowa, ale podejście do wykonywania zdjęć jest odmienne od stylistyki pejzaży. Codzienność wsi polskiej nadal bywa przemijaniem, przeciekaniem dni przez palce w przyblakłych barwach otoczenia wytworzonego przez człowieka. Chwyt formalny, który z powodzeniem zastosował Jacek Melerski przy tworzeniu scenariusza wystawy, polegał na wyszukiwaniu w swoim otoczeniu charakterystycznej dla Polski opozycji barw: bieli do czerwieni. I tak np.: na wystawie znalazło się zdjęcie przedstawiające dwie wdowy tańczące na tarasie widokowym nad Wisłą. Nad głową blondynki unosi się maszt, wykonany z kilkumetrowego syntetycznego wędziska, zakończony biało-czerwoną flagą. Za panią w czarno-czerwonej spódnicy stoi dewocyjna figura Chrystusa Miłosiernego pozbawiona dłoni. Poniżej figury widzimy sztuczne kwiaty i palące się znicze. Całość ujęcia stanowi silne odwołanie do mitologii polskiej, a zarazem unika dosłowności smutnej prawdy, którą zasłoniły tańczące wdowy: w tym miejscu ustawiono kamień, na nim znajduje się tablica z nazwiskami osób, które utonęły w tym miejscu w Wiśle. Fotograf nie interpretuje, nie moralizuje, przedstawia wydarzenie, które miało tu miejsce w lipcu 2014 r. Na kolejnym zdjęciu widzimy potężnie zbudowanego jegomościa, w czerwonych spodniach roboczych, pana Ryszarda, stojącego obok świeżo ściętych bali sosnowych. W ręku nie trzyma on piły, jaką posługiwali się drwale, ale siekierkę. Nie dłuższą od jego przedramienia, która mogłaby co najwyżej posłużyć do odcięcia łba żywej porcji rosołowej. Jego twarz wyraża zarówno zadziwienie zakupem, jak i zaskoczenie proporcjami. Na innej fotografii mamy portret zbiorowy: kilkuosobowa i kilkupokoleniowa rodzina Podlaszewskich spędza upalne popołudnie na ganku. Rzuca się w oczy mężczyzna w białej podkoszulce, ciemnych spodniach i czarnych półbutach, siedzący w fotelu i wpatrujący się we wnuka. W lewym górnym rogu wisi czerwona tabliczka z białym napisem: Sołtys. Na jeszcze innym obrazie Andrzej stoi na drabinie pod kwitnącą śliwą. Obok niego na drągu wiszą: czerwony kraciasty koc, czerwono-czarny dywanik i czerwone kalesony. Na przednim planie pochylona kobieta w czerwo-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

nej czapce szuka czegoś w dużym worku. Fotograf nie obala romantycznych mitów o wsi polskiej, staje się przenikliwym obserwatorem codzienności: Małgorzata w czerwonej bluzce plecie wiklinowy koszyk. W tle widzimy czerwoną karoserię samochodu osobowego i starszą kobietę w czerwonej czapce i czerwonych skarpetach, siedzącą w fotelu, który kiedyś był zapewnie ozdobą domu. Na wystawie znalazło się również zdjęcie zakupu pierścionka na odpuście, zapewne z czerwonym oczkiem. Na odpustowym stoisku jest tyle czerwonych ozdóbek z plastiku, że nie warto ich tutaj wymieniać. Czerwony barwnik naturalny był w przeszłości jednym z najdroższych, czerwone sukno pojawiało się jedynie przy odświętnych strojach ludowych. Obecnie jest to tani czerwony barwnik syntetyczny, przy którym każda biel wydaje się szara. Wystawa Portret, którą we wrześniu br. przedstawił Jacek Melerski w Fotogalerii Domu Muz w Toruniu jest obrazem zmagania się z naszą ponad miarę już zmitologizowaną wsią nadwiślańską, ale zarazem dowodem, że nie wszystko w niej bywa już tylko mitologią i folklorem. Jednym z najmocniejszych zdjęć na tej wystawie jest portret Barbary Marycz, siedzącej w plastikowym fotelu przed swoim drewnianym, ale piętrowym domem, z bochenkiem chleba w dłoniach. Nie kupiła tego chleba w pobliskim sklepie spożywczym, w którym teraz można kupić wszystko, jeśli się ma pieniądze. Ten bochenek upiekł dla niej własnoręcznie, w wybudowanym przez siebie piecu, artysta Michał Kokot na zdjęciu obok, sfotografowany przez Jacka Melerskiego podczas warsztatów pieczenia chleba. Wystawa jest zaskakującym, ale trafnym portretem zbiorowym mieszkańców Osieka nad Wisłą w roku 2014 r. Obok zdjęć z zabawy z udziałem zespołu ludowego Kawęczynianki znalazły się portrety dziadka Mariana z wnukiem i kaczką w plastikowym rowerku z taczką, sugestywne portrety kobiet i mężczyzn w sędziwym wieku, biały gołąbek (pokoju?) i gołębnik wyglądający jak chata na koziej nóżce ze stojącą obok celowo przerysowaną Babą Jagą, inscenizacja Dziadów Adama Mickiewicza we Włęczu oraz inscenizacja wymarszu z Osieka ochotników do powstania styczniowego, metrowy wiślany szczupak, pan Ryszard hodowca koni, kilkunastometrowy krzyż z trzema mężczyznami. Jest to zarazem

Michał Kokot na Łęgu Osieckim Fot. Jacek Melerski

hommage dla Michała Kokota, pożegnanie zmarłego artysty i pytanie o przyszłość, zrealizowane przez Jacka Melerskiego. I jednocześnie pochwała codzienności, wyrazista na jego znakomitym zdjęciu: starsza pani Pola siedzi w cieniu i wpatrzona jest w dal, w której jest przeszłość i być może oznaki przyszłości. Nastoletnia wnuczka Kasia leży, może śpi, na kocu u jej stóp, z dłonią na pępku. Więcej w niej oczekiwania, niż wspominania przeszłości. Codzienność na zdjęciach Jacka Melerskiego wydaje się odmitologizowana, ale jak drzazga powraca pytanie o przyszłość wsi spokojnej, wsi wesołej. Czy kapuściane wzorce medialne, z wyrachowaniem obliczone na przypodobanie się kapuścianym odbiorcom, mogą stanowić trwałe zagrożenie dla kultury ludowej w Polsce? Fotograf Jacek Melerski nie inscenizuje, nie przetwarza rzeczywistości. On ją szanuje, ceni krajobrazy i ludzi, uważnie obserwuje i czasem sięga po aparat, aby zarejestrować obrazy, które w nim tkwią jako pytanie o przyszłość i przeszłość. Tak samo, jak podobna igła niepewności tkwi w każdym z nas.

19


górzno i okolice Jerzy Rochowiak

Górzno i jego okolice, przede wszystkim GórznieńskoLidzbarski Park Krajobrazowy, należą do najbardziej urokliwych obszarów województwa kujawsko-pomorskiego. Od dawna przyciągają artystów. W latach dziewięćdziesiątych minionego stulecia odbywały się tu Międzynarodowe Plenery Malarskie organizowane przez Toruńskie Towarzystwo Kultury, przed dwoma laty fotografowali je uczestnicy Pleneru Fotograficznego Ziemia Michałowska, który zorganizował Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu. W tym roku zaprosił tutaj artystów fotografii Marek Grausz na VIII Ogólnopolskie Plenerowe Spotkania Fotografików (organizował tu plenery i warsztaty fotograficzne przed kilkunastu laty). Spotkania, które rozpoczęły się 10 i zakończyły 15 czerwca, przyjechało czternastu twórców z całego kraju. Ich fotografie zostały pokazane na poplenerowej wystawie 8 września w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu. Wzbogacona o kolejne zdjęcia ekspozycja zatytułowana Górzno i okolice została pokazana 3 października w Górznie. Przestrzeń, którą fotografowali uczestnicy czerwcowego spotkania zaleca się niepowszednią urodą. Zdają się zachęcać do sięgania po aparat fotograficzny: zróżnicowany krajobraz, przyroda, miasteczko lokowane przez biskupa płockiego w styczniu 1327 roku, niespełna dwa lata po erygowaniu tu parafii i osadzeniu Zakonu Kano-

Fot. Marek Grausz

ników Regularnych Stróżów Świętego Grobu Jerozolimskiego, zwanego zakonem Bożogrobców. Łatwo tu znaleźć obrazy, które przyciągają wzrok formami i kolorami. Nietrudno się zachwycić przyrodą, niepowtarzalnymi nastrojami… Jednak dla fotografujących żadne to ułatwienie zadania, jakim jest znalezienie kadrów wyjątkowych, takich, jakie nie mogłyby trafić się gdzie indziej, przedstawienie przestrzeni w sposób odkrywczy. Niektórzy uczestnicy górznieńskiego Ogólnopolskiego Plenerowego Spotkania Fotografików znali miasto i jego okolice, bywali tu, niejednokrotnie je fotografowali. Inni spojrzeli na nie po raz pierwszy. Każdy starał się pokazać przestrzeń na swój sposób, przedstawić swoją o niej opowieść. Zarazem każdy z autorów poprzez zdjęcia z pleneru przedstawiał siebie: swój pomysł na fotografowanie, swoją koncepcję fotografii, a więc starał się w fotografowanej przestrzeni odnaleźć siebie. Toruńską ekspozycję poplenerową tworzyło sto fotografii, poszczególni autorzy prezentowali od czterech do kilkunastu zdjęć. Wystawę można oglądać na co najmniej dwa sposoby: jako fotograficzne opowieści o miejscach, które warto zobaczyć i jako prezentację postaw twórczych czternastu fotografików. W ich fotograficznych opowieściach są krajobrazy, ujmowane w różnych planach, w różnym świetle i ludzie, w swojej powszedniości i odświętności. Uczestni-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

cy plenerowego spotkania kierowali obiektywy na lasy, wody, pola. W przestrzeni znajdowali rozlewiska, fotografowali drzewa i krzewy zanurzone w wodzie, pomosty, często zniszczone, rozpadające się. Takie były tematy zdjęć, jednak równie istotne jest, że każda z fotografii zaciekawiała czy to kompozycją, czy światłem czy kolorystyką… Fotograficy zatrzymywali się przed górznieńską architekturą. Było wiele ujęć kościoła pod wezwaniem św. Krzyża, z charakterystycznymi dwoma wieżami. Było wiele zbliżeń, detali… Były domy, zarówno w samym Górznie, jak i w pobliżu miasteczka. Ludzie zostali pokazani przyjaźnie, w różnorakich sytuacjach. Zwykle nie zwracali uwagi na fotografujących, albo odwzajemniali sympatię. I chyba właśnie zdjęcia ludzi najpełniej oddają genius loci. Zbigniew Przybysz z Torunia uchwycił sceny z życia: tatę pchającego wózek z bliźniakami, pieska na schodach. Fotografował architekturę. Zaprezentował też cykl czarno-białych leśnych impresji, w których uwagę przyciągają formy kształtowane przez pnie drzew i gałęzie. Zygmunt Besler zatrzymał się nad wodą: fotografował liście, brzeg jeziora, łódki, drzewa, których pnie są zanurzone w wodzie. W jego obiektywie znalazł się typowy rodzimy pejzaż: ścieżka. Podobne wydają się brzozy. Zauroczyła autora ciemne zieleń… Gra kolorów zainteresowała Damiana Dziedzica. Fotografował nenufary na wodzie, ciemnej, niemal czarnej. I zieleniejące na tle nieba. Przedstawił czerwień maków. Odrębnym zdjęciem jest przedstawienie ułożonych jedna na drugiej brzozowych szczap. Autor wypatrzył ciekawą formę spojrzawszy na wodę i gałąź… Zapatrzył się na jezioro, pokazał kościół, dom…

Bogusław Lebiedziński sfotografował plenerowe szachy w rekreacyjnym obszarze miasta. Znalazł pomysł na pokazanie maków. Zwrócił uwagę na górznieński kościół, na architektoniczne detale, na fragment płotu z żelaza, na zwalone drzewo, na owada, który złączył się z rośliną. Fotografując słoje w drewnie, kratę w oknie, autor szukał formy graficznej, a kierując obiektyw w stronę drzew – malarskiej. Włodzimierz Tyczyński obiekt wart sfotografowania znalazł w umieszczonych obok siebie licznych zielonych drogowskazach kierujących do najważniejszych miejsc w miasteczku. Przedstawił most, bramę, karczmę we młynie, jak zamek na wodzie. Podzielił się zachwyceniem widokami: spojrzeniami na polną drogę, na maki na polu, na jezioro, na drzewa… Paweł Paplicki pochwycił w kadrze dwie dziewczyny siedzące na ławeczce przy fontannie. Ze wzniesienia spojrzał na miasteczko, przypatrzył się uliczce, pomostowi. Ujmujące nastrojem widoki – jezioro, piaszczysta droga, wzgórze w lesie – zauroczyły Wacława Mazurka. Tomasz Grabiec zatrzymał się nad potokiem. Skontrastował dwa pomosty na brzegu jeziora: jeden rozpadający się i drugi, niedawno pewnie zbudowany, czekający na wędkarzy. Pochylił się nad grzybem porastającym deski, przystanął przy zwalonych omszałych drzewach. Darem uważnej obserwacji i ujmującą wrażliwością dzieliła się Katarzyna Grabiec. Sfotografowała częściowo uchylone drzwi zadbanego domu, ławeczkę przy progu, czerwieniące się, zawieszone przy okapie kwiaty. Czysto tu, jasno, spokojnie i przytulnie… Artystka

Fot. Marek Grausz

21


22

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

dostrzegła kwiaty na schodach, kwiaty wciśnięte w przerwę w murze. Uchwyciła w kadrze troje dzieci bawiących się przy pompie. Czarno-białe zdjęcia – kobiety z rowerem i ubranego tylko w krótkie spodnie mężczyzny, wiozącego ulicą miasteczka na rowerze worek – należy uznać za udany fotograficzny koncept Krzysztofa Hepnara. Można by pomyśleć, że zdjęcia pochodzą archiwum sprzed co najmniej trzydziestu lat. Sympatycznymi obrazkami są fotografie przedstawiające pomost i krowę. Na czarno-białych zdjęciach Przemysława Niepokój-Hepnara odświętnie ubrane starsze panie zmierzają w niedzielne przedpołudnie na mszę św., w jednym z zaułków gwarzą mężczyźni. Na barwnym zdjęciu dzieci bawiące się na ulicy spojrzały na fotografa. Na innym zdjęciu widać mężczyzn odpoczywających, pewnie w sobotnie popołudnie. Dorota Grausz zaprezentowała dwa zestawy zdjęć. Tematem pierwszego są zabudowania: domy, studnia, kościół. Są kolorowe i sprawiają wrażenie fragmentów bajkowego miasteczka. Tematem drugiego zestawu fotografii jest krajobraz. To jezioro, struga, strumień i leśna dróżka. Spójny cykl monochromatycznych zdjęć pokazał Marek Grausz. Fotografował krajobrazy w okolicy Górzna, lasy oraz miejskie zabudowania. Fotogramy Marka Grausza różnią się od pozostałych. Aczkolwiek ten twórca specjalizuje się od wielu lat w szlachetnych technikach fotograficznych, przede wszystkim w gumie, plenerowe ujęcia poddał obróbce w programie kompu-

Fot. Marek Grausz

terowym, uzyskując bardzo ciekawe efekty plastyczne. Przedstawiony świat sprawia takie wrażenie, jakby biel mgły czy może śnieżnego puchu otulała trawy, drzewa, budynki. Można by pomyśleć, że artysta fotografował nie w upalnym czerwcu lecz zimą… Autor starannie, z myślą o technice fotograficznej, dobrał kadry tak, by uzyskać harmonijne kompozycje plam. Marek Grausz jest nie tylko uczestnikiem górznieńskiego spotkania fotografików, ale i komisarzem organizacyjnym pleneru oraz kuratorem poplenerowej wystawy. Ogólnopolskie Plenerowe Spotkania Fotografików organizuje od ośmiu lat, w różnych miejscach kraju. Ubiegłoroczny plener odbywał się w Ustce – i zdjęcia wykonane nad morzem zostały pokazane w Górznie (a przed rokiem w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu). Podczas górznieńskiego spotkania fotograficy prezentowali swoje dokonania, rozmawiali o sztuce fotografii. Fotografując, nie konkurowali ze sobą, ale się inspirowali. Jak zapewnia Marek Grausz, spotkanie było prawdziwie twórcze. Dało sporo radości nie tylko uczestnikom, ale i oglądającym wystawy w Toruniu i Górznie. Osobom znającym Górzno i jego okolice eksponowane zdjęcia i przypominały doznania podczas wędrówek, i pozwalały na nowo spojrzeć na znane miejsca, zarazem odkryć zakątki nieznane… Dla osób znających Górzno ze słyszenia wystawa była zaproszeniem do odwiedzin. Na wernisażu wystawy w Toruniu Marek Grausz wskazał miejsce przyszłorocznego, już dziewiątego, fotograficznego spotkania – Zakopane.


WYSTAWA PLAKATÓW MONIKI BOJARSKIEJ Jerzy Rochowiak

Zimą w Akademickim Centrum Kultury i Sztuki Od Nowa w Toruniu, wiosną w Galerii Małej w Zespole Placówek Młodzieżowych Bursa w Grudziądzu była eksponowana wystawa plakatów Moniki Bojarskiej. Spośród sporej liczby plakatów, które młoda artystka już zaprojektowała, głównie dla toruńskich instytucji kultury, do prezentacji wybrała dwanaście. Powiększyła je do formatu B0, usunęła część tekstów – i eksponowała jako dzieła grafiki komputerowej. W tej bowiem technice – i technologii – artystka się specjalizuje. Monika Bojarska ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i podyplomowe studia z grafiki komputerowej i technik multimedialnych na Politechnice Łódzkiej. Pracuje jako instruktor projektowania graficznego w Wojewódzkim Ośrodku Animacji Kultury w Toruniu. Projektuje plakaty i inne druki, okładki płyt, strony internetowe, prowadzi zajęcia z rysunku. Jako projektantka współpracuje z wielu organizatorami imprez kulturalnych, instytucjami kultury. Naturalnym miejscem ekspozycji plakatów są słupy czy plansze ogłoszeniowe, gabloty, ale Monika Bojarska swoje prace prezentowała także na wystawach, m.in. w Pałacu Lubostroń w Lubostroniu podczas prezentacji twórczości instruktorów plastyki. Jej plakaty można oglądać w niejednej placówce kultury: ponieważ się podobają, jak obrazy wiszą na ścianach, choć upłynęło dużo czasu od wydarzeń, o których informowały. Patrząc na plakaty Moniki Bojarskiej, łatwo dostrzec upodobanie artystki do surrealizmu. Moje prace – mówiła w wywiadzie publikowanym w toruńskich Nowościach – to skomplikowane, wieloelementowe konstrukcje, w pewnym sensie kolaże. Staram się pokazać na nich szczegóły, detale i motywy, które odnoszą się wprost do tego, co promuje plakat. Tworzę głównie plakaty wydarzeń kulturalnych, dlatego na wielu moich pracach pojawia się motyw głowy jako siedliska idei i pomysłów. Jako elementy formy zwracają uwagę usta ślicznej kobiety, zwykle pomalowane czerwoną szminką, elementy zagadkowych mechanizmów, a także budowle, które nierzadko się rozpadają… Zwykle tworzywem, które autorka poddaje przekształceniom są fotografie. Zawsze są one materiałem, który początkuje proces twórczy; w niektórych pracach można by wskazać kilka czy kilkanaście elementów zaczerpniętych z różnych zdjęć. Monika Bojarska wskazuje na aluzyjność, alegoryczność i symbolikę swoich prac. Czy jednak przy jej plakatach zatrzymują właśnie możliwości odczytywania znaków? Najistotniejsza jest atrakcyjność formy, jej nieoczywistość, oryginalność. Te plakaty

Monika Bojarska podczas wernisażu wystawy w Galerii Małej w Grudziądzu. Fot. Stanisław Jasiński

pozostają zagadkowe, czasem tajemnicze. Ich oglądanie niesie wiele różnorakich skojarzeń i to właśnie sprawia, że przyciągają uwagę. Myślę, że wykreowane przez artystkę formy zawierają w sobie ciekawość świata, który nie poddaje się jednoznacznym definicjom czy formułkom. Yach Paszkiewicz podkreślał, że w pracach Moniki Bojarskiej wyraźnie czuje się ruch i upływ czasu. Często coś się rozsypuje, rozlewa, spala, pęka. Jesteśmy świadkami jakiegoś zdarzenia, zatrzymania animacji w pojedynczej klatce filmu. (…) Monika Bojarska jest grafikiem czasów cyfrowych. To trudny warsztat, wymagający dużej wiedzy i doświadczenia. Radzi sobie z nim znakomicie. Ważną cechą prac Moniki Bojarskiej jest dbałość o precyzję formy, dbałość o każdy szczegół złożonej całości. Każdy plakat, każdy druk artystka projektuje z ogromną starannością. Wypracowała rozpoznawalny styl, a co najważniejsze: jej plakaty umieszczone w przestrzeni publicznej zatrzymują, intrygują, zalecają się urodą formy plastycznej. Wciąż doskonalone umiejętności młodej artystki, perfekcyjne posługiwanie się programami komputerowymi jako narzędziem kreacji, posłusznym wyobraźni, a także skromność, pokora wobec plastycznej materii upewniają, że Monika Bojarska swój styl będzie rozwijała, że nie stanie się on efektowną manierą.


GRAFIKI MŁODYCH ARTYSTÓW Jerzy Rochowiak

Grafika przyciąga dzieci tajemnicą oczekiwanego wyniku, ale również bogactwem technik oraz całym procesem tworzenia – napisała w katalogu pokonkursowej wystawy XIX Międzynarodowego Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży uczestnicząca w pracach jury konkursu, Janette Kubalová, nauczycielka plastyki w Podstawowej Szkole Artystycznej w Spišskiej Beli na Słowacji. Młodzi autorzy prac graficznych to mali czarodzieje, którzy zamieniają zabawę w twórczość, a twórczość w magiczne dzieło. Na tegoroczne Międzynarodowe Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży, po raz dziewiętnasty zorganizowane przez Galerię i Ośrodek Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu, napłynęło z czterdziestu trzech krajów ponad dziesięć tysięcy prac młodych artystów – w wieku od 5 do 20 lat. Oceniało je jury w składzie: Zuzana Chorogwická i Janette Kubalová z Podstawowej Szkoły Artystycznej w Spišskiej Beli na Słowacji, Ivana Sýkorova z Podstawowej Szkoły Artystycznej w Opawie w Czechach, prof. Marek Basiul z Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz dr Dariusz Delik – dyrektor Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu. Na pokonkursową wystawę jury zakwalifikowało 1153 prace młodych artystów z 36 krajów, przyznało osiemdziesiąt nagród i wyróżnień oraz nagrodziło za nadesłane kolekcje grafik dwie szkoły plastyczne: z Rogasovci w Słowenii i Cetiny w Czarnogórze. Wśród przeglądanych prac – stwierdza prof. Marek Basiul – znaleźć można było praktycznie wszystkie klasyczne techniki, od warsztatowo najprostszych, jak linoryt i drzeworyt, poprzez suchą igłę, akwafortę, akwatintę, mezzotintę, czyli techniki metalowe, dalej litografię, sitodruk, aż po druki wykonane przy zastosowaniu komputerowych programów graficznych. Nie zabrakło również prac zrealizowanych w technikach autorskich, popularnych i łatwych w wykonaniu papierorytów, a także monotypii. (…) Wiele grafik, głównie młodzieży ze starszych grup wiekowych, wyróżniało się nadzwyczaj oryginalnymi i śmiałymi rozwiązaniami, zarówno jeśli chodzi o tematykę, jak i zastosowanie warsztatowych, czasami eksperymentalnych środków formalnych. Przejrzyście zaaranżowana wystawa pozwala zachwycić się eksponowanymi pracami. Ich tematy są nieprzypadkowe: młodzi autorzy zwykle znajdują pomysły w swoich obserwacjach, doświadczeniach, przeżyciach, przemyśleniach. Pokazują swój świat – i siebie. Czasem fantazjują. Mam wrażenie, że chcąc swój świat i siebie przedstawić, opowiedzieć o sobie, niczego nie udają. Są bezpośredni. Przyglądając się zestawom prezentowanych prac można odbyć kulturową wędrówkę. Łatwo dostrzec artystyczne indywidualności, ale na ich kształtowanie wpływały kulturowe uwarunkowania, a więc także sposób postrzegania rzeczywistości, myślenia o niej.

Eva Vladimirova Angelowa, lat 8, Targovište, Bułgaria

Oczywiście, podziw wzbudzają umiejętności warsztatowe młodych autorów. Grafiki sprawiają takie wrażenie, jakby młodzi autorzy nie zmagali się z plastyczną materią, z warsztatem. Pomysły na poszczególne grafiki doskonale poddają się stosowanym technikom. Nie sposób nie docenić, że każda nadesłana na konkurs praca wymagała od młodego twórcy niemałego wysiłku. Jak zauważa dyrektor Dariusz Delik, niemal wszystkie nadesłane na tegoroczny konkurs grafiki naprawdę nimi były, a więc młodzi autorzy nie przysyłali prac, które nie były odbitkami matryc; na wcześniejsze konkursy trafiały na przykład rysunki. Biennale jest dla toruńskiego Ośrodka doskonałą sposobnością do propagowania technik graficznych. Konkurs łączył się z warsztatami graficznymi. Zajęcia – odnotowują organizatory – prowadzone były na terenie szkół, przedszkoli, ośrodków szkolno-wychowawczych województwa kujawsko-pomorskiego, a także w Zakładzie Grafiki Wydziału Sztuk Pięknych UMK oraz w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka. Warsztaty te były okazją do bezpośredniego i aktywnego uczestnictwa dzieci w procesie powstawania prac graficznych. Te żywe lekcje plastyki były dla wielu z nich


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Teofil Okijevic, lat 18, Cetina, Czarnogóra

pierwszym spotkaniem z grafiką, jej warsztatem oraz regułami rządzącymi tą dyscypliną sztuki. W warsztatach brały także udział grupy osób niepełnosprawnych, dla których przygotowywano specjalne zajęcia z wykorzystaniem prostych elementów grafiki. Prowadzącymi zajęcia byli instruktorzy Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka: Piotr Florianowicz, Edmund Kłosowski, Magdalena Kowalczuk, Iga Maciejewska, Jolanta Radzimińska, Maria Ruszkiewicz, Katarzyna Skrobała i Katarzyna Wendland oraz zaproszeni do współpracy artyści: Marek Grausz, Maciej Józefowicz, Jarosław Nowak i Marek Zajko. Pokonkursowa wystawa ukazuje bogactwo technik graficznych. Do uprawiania grafiki zachęca ciekawie zaprojektowany, ujmujący plastyczną urodą katalog towarzyszący ekspozycji, zawierający reprodukcje wybranych nagrodzonych i wyróżnionych prac, a także czterdziestominutowy film przybliżający pięć technik graficznych. Zapoznają z nimi artyści-pedagodzy pracujący w Ośrodku. Kolografię prezentuje Piotr Florianowicz, szablon Magdalena Kowalczuk, monotypię Katarzyna Skrobała, stempel Maria Reszkiewicz, kalkografię Edmund Kłosowski. Film jest zajmujący nie tylko dlatego, że instruktorzy bardzo przystępnie, z pasją pokazują kolejne czynności podczas wykonywania grafik w tych technikach, ale i dlatego, że ma charakter reportażu z warsztatów z udziałem dzieci w różnym wieku. Widać w tej relacji z zajęć w Galerii i Ośrodku Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu jak ogromną radość daje młodym ludziom tworzenie grafik. Chciałoby się powiedzieć: grafika nie jest taka trudna, jak by się wydawało i przyjemniejsza niż można by myśleć… Na toruński konkurs nadsyłane są grafiki z całego świata, więc film zawiera zwięzły instruktaż w języku angielskim – w formie napisów. Warto przypomnieć, że katalog poprzedniego Biennale także zawierał film z żywą prezentacją pięciu technik graficznymch: z linorytem zapoznawała Maria Reszkiewicz, kolografię pokazywała Katarzyna Skrobała, pracę nad akwafortą i akwatintą przedstawiał Marek Zajko, a nad litografią Tomasz Barczyk.

Mariola Baran, lat 13, Dobkowice, Polska

25


W KUJAWSKIEJ KUCHNI Jerzy Rochowiak

Książka Doroty Kalinowskiej Gzik, żur i prażucha. Tradycje kuchni kujawskiej, opublikowana nakładem Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku, jest opracowaniem popularnonaukowym. Mając na celu charakterystykę pożywienia kujawskiego od końca XIX wieku do czasów współczesnych, autorka w sposób przystępny dla szerokiego grona czytelników przedstawia materiał, który zgromadziła z naukową rzetelnością i skrupulatnością. Jest to pierwsze tak szerokie opracowanie tematu – pisze wydawca – obejmujące produkty i ich pochodzenie, przetwórstwo i konserwację żywności w dawnych gospodarstwach wiejskich. Szczegółowo zostały również opisane sprzęty kuchenne oraz ich wytwórcy, czyli rzemieślnicy wiejscy. Książka zawiera ponadto opisy pożywienia codziennego, świątecznego i weselnego. Przedstawia przedsięwzięcia muzealne oraz innych instytucji, których celem jest kultywowanie i podtrzymywanie kulinarnego dziedzictwa regionu. Dla miłośników swojskiej kuchni w polecanym wydawnictwie znalazły się też liczne przepisy na kujawskie potrawy.

Do końca XIX stulecia mieszkańcy kujawskiej wsi jadali skromnie. Ich pożywienie było ubogie. Autorka przywołuje zapiski Jana Słomki z połowy XIX wieku. Ludność wsiowa – pisał – żywiła się tym, co sobie sama na swoim gruncie posiała i posadziła. Ziemniaki, groch, bób, kasza, barszcz, a przy tym chleb – to była zwyczajna strawa na śniadania, obiady i kolacje… Uwłaszczenie chłopów, rozwój gospodarczy i zmiany społeczne przyczyniły się do wzbogacenia wiejskiego jadła. Dorota Kalinowska wskazuje na samowystarczalność gospodarczą chłopów: spożywali to, co sami wyhodowali. Biedniejszym rolnikom trudno było wyżywić rodzinę, zamożniejsi zaś spieniężali nadmiar płodów rolnych. Rygorystycznie był przestrzegany minimalizm konsumpcyjny: na stół rzadko trafiało to, co można było sprzedać, a więc jajka, nabiał, drób. Posiłki były jednostajne. Pożywienie zmieniało się z porami roku; najbogatsze było podczas prac polowych. Wtedy – od św. Wojciecha, tj. 23 kwietnia do św. Michała, tj. 29 listopada – zamiast trzech czy nawet dwóch posiłków jadano pięć. Oczywiście, na pożywienie miały wpływ posty i święta. Chłopi – pisze Dorota Kalinowska – rygorystycznie przestrzegali wszelkich postów, zwłaszcza w dni powszednie, zwane „suchymi dniami”, ustanowionymi przez Kościół jako dni postne, a więc środy, piątki i soboty. (…) Rygoryzm ten wynikał także z lęku przed światem, nieurodzajami, klęskami żywiołowymi, głodem itp. Na tym tle rozwinęły się liczne zabiegi magiczne, które miały ustrzec zarówno ludzi, jak i zwierzęta oraz plony przed wszelkim złem. Znamienna właściwość kuchni ludowej, choć zupełnie odmienna od poprzednich, to konsumpcja ostentacyjna, obowiązująca w ważne święta kościelne oraz uroczystości rodzinne. (…) Weselne spotkania przy suto zastawionych stołach stanowiły wyraz społecznej więzi większości mieszkańców wsi i jednocześnie miejsce rozpowszechniania się nowych wzorców kulturowych oraz przepisów kulinarnych. Natomiast posiłki spożywane w gronie rodzinnym, z okazji świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy, odgrywały istotną rolę w utrwalaniu i poszanowaniu tradycyjnych wzorców kulturowych. Autorka zwraca uwagę, że ludność wiejska bywała niedożywiona, a nawet głodowała. Sytuacja na wsi – pisze – zaczęła ulegać stopniowej poprawie dopiero w okresie międzywojennym, gdy na wsiach zaczęły pojawiać się sklepy, szerzyła oświata, zwięk-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

szały się kontakty z miastem. Widoczna zmiana nastąpiła dopiero w drugiej połowie XX wieku. W dalszej części książki Dorota Kalinowska charakteryzuje produkty spożywcze wiejskiej kuchni. Uprawiane zboża dawały mąkę i kasze. Spożywano marchew, pasternak, rzepę, kapustę, groch, bób, cebulę, czosnek, buraki, dynię, a także ziemniaki. W przydomowych ogródkach uprawiano koper, pietruszkę, majeranek, cząber, lubczyk, melisę, miętę. Jadano owoce, zwłaszcza jabłka, śliwki, gruszki, rośliny rosnące dziko, na przykład borówki, maliny, poziomki, jeżyny, orzechy laskowe, grzyby. Wykorzystywano w kuchni zioła. Ponieważ hodowano krowy, na stół trafiały: mleko, maślanka, sery, masło. Hodowano też świnie, owce, kury, kaczki, gęsi, indyki. Łowiono ryby, polowano na ptactwo i drobną zwierzynę. Niektóre produkty kupowano. Zapoznawszy czytelników z produktami, Dorota Kalinowska zaprasza do wiejskiej kuchni. Zapoznaje z jej wyposażeniem, używanymi sprzętami. Meble z reguły stały przy ścianach. Prócz kredensu, stołu, ław, ławek i krzeseł, były tam balia do mycia naczyń, wiadra (a także łóżko, kołyska, kołowrotek). Oczywiście, bardzo ważny był piec. Niektóre sprzęty, jak masielnicę, prasę do sera, a także produkty spożywcze przechowywano w komorze. Używano sprzętów i narzędzi, które wykonywali sami chłopi lub wiejscy rzemieślnicy, a także naczyń i sprzętów fabrycznych. Autorka książki zapoznaje z nimi szczegółowo, gdyż w porządku alfabetycznym wymienia i opisuje pochodzące z XIX i XX wieku obiekty znajdujące się w zbiorach włocławskiego Muzeum. Część z nich to sprzęty i narzędzia, którymi posłużyli mieszkańcy kujawskich wsi, część to przedmioty współcześnie wykonane na ich wzór. Dorota Kalinowska przedstawia przygotowywanie pożywienia. Opisuje uprawę zbóż, ich żęcie, młócenie, mielenie ziaren… Pisze o wypieku chleba: od zaczyniania ciasta do przechowywania bochnów. Pisze o przygotowywaniu kasz, kawy zbożowej. Zapoznaje z ubijaniem masła w kierzance, wyrobem serów. Jednym z nich jest tytułowy gzik, czyli twaróg z ogrzewanego kwaśnego mleka. Zjadano go tuż po wykonaniu, ale sery również osuszano i przechowywano dłużej. A jeśli pojawiła się na nich pleśń, skrawano ją i je topiono. Nieczęsto spożywano mięso. Czego nie zjedzono tuż po zabiciu zwierzęcia, konserwowano, suszono, wędzono. Sporządzano wędliny – kiełbasy, kaszanki, salcesony. Kiszono kapustę, grzyby, buraki, od lat dwudziestych XX wieku także ogórki. Takie warzywa, jak marchew, cebula, buraki ćwikłowe, seler, pietruszka, część główek białej kapusty, dawniej jeszcze

brukiew, pasternak czy rzepę – pisze autorka – zimowano, czyli umieszczano w komorach lub piwnicach (na Kujawach nazywano je sklepami, sklepikami), przesypane piaskiem i obłożone słomą. Kiszono grzyby. Przechowywano je też w soli. Wytłaczano olej z rzepaku, lnu, konopi. Wobec powszechnego zainteresowania kuchnią regionalną, niezwykle atrakcyjna jest część książki o potrawach na co dzień i na niedziele, a także święta kościelne, wesela i inne uroczystości. To tutaj można zapoznać się z wymienionymi w tytule żurem i prażuchą. Żur jadano często, zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu. Ów postny żur, zaprawiony mąką, czasem mlekiem lub olejem nie był tak smaczny jak kujawski żurek na wywarze z szynki lub białej kiełbasy, toteż przed świętami wielkanocnymi z nim i śledziem ostentacyjnie się żegnano. Smakowita i pożywna była ziemniaczana prażucha. Ciekawe są wzmianki o kuchennych wierzeniach. Magiczne formułki gospodynie wypowiadały piekąc chleb, a gdy bochny były w piecu nie wolno było hałasować, mówić o chlebie, wynosić dzieży, jeść… By zaskarbić sobie szczęście, trzeba było spróbować każdej potrawy z wigilijnego stołu. A poświęcenie pokarmów w Wielką Sobotę zapewniało dostatek pożywienia przez cały rok. Przedmiotem zainteresowania autorki książki są przedsięwzięcia służące kultywowaniu tradycji kulinarnych regionu. Jest ich wiele, coraz więcej. Trudno tu przecenić zaangażowanie Kół Gospodyń Wiejskich. To one od lat pięćdziesiątych minionego stulecia organizowały kursy nowoczesnego żywienia, zarazem w ostatnich latach troszczą się o tradycyjne smaki… Odbywa się wiele imprez, podczas których można skosztować dawnego jadła wiejskiego. Realizowane są projekty mające na celu propagowanie dawnej kuchni. Dorota Kalinowska zamyka książkę zbiorem Przepisów kuchni kujawskiej. Podaje je w taki sposób, że poszczególne potrawy bez większego kłopotu można przyrządzić. Przepisy dzieli na dwie grupy. Pierwsza obejmuje wyłącznie te, o których wiemy, że znane były w końcu XIX i na początku XX wieku, a niektóre mają z pewnością jeszcze dłuższą tradycję. (…) Druga część poświęcona jest takim potrawom, które pojawiły się w kuchni wiejskiej w drugiej połowie XX wieku, dzięki szerzącej się oświacie kulinarnej po II wojnie światowej, kursom żywienia, prasie i wydawnictwom związanym z przepisami oraz dostępowi do różnego rodzaju produktów umożliwiających ich przygotowanie. Gzik, żur i prażucha. Tradycje kuchni kujawskiej Doroty Kalinowskiej to książka ślicznie wydana; liczne są w niej fotografie a urok nadają publikacji gwasze i akwarele Krzysztofa Cieślaka, który opracowywał tom graficznie.

27


Zespół Pieśni i Tańca Pomorze Janusz Napora

Zespół Pieśni i Tańca Pomorze obchodzi w tym roku jubileusz 35-lecia istnienia. Powstał w 1979 r. przy Młodzieżowym Domu Kultury w Chełmnie. Od 1993 r. działa w strukturach Chełmińskiego Domu Kultury. Jego założycielem i długoletnim choreografem był Stanisław Nowak. Dzięki ciężkiej pracy wyrobił on u młodzieży nie tylko umiejętności taneczne i wokalne, ale przede wszystkim ukazał piękno oraz wartość polskiego folkloru. O stronę muzyczną dbali: Ewa Marowska, Grzegorz Jabłoński oraz Franciszek Strugielski, który był autorem większości opracowań muzycznych utworów, które wykonywał zespół. W tym czasie zakupiono pierwsze kostiumy ludowe, w których młodzi tancerze podbijali serca publiczności, zdobywając uznanie w środowisku chełmińskim, jak i poza jego granicami. Obecnym kierownikiem artystycznym i choreografem jest Anna Fijałkowska-Wyrosławska, pełniąca również funkcję organizatora w zespole. Tancerze, w większości rekrutujący się z chełmińskich podstawowych i ponadpodstawowych szkół, tworzą pięć grup tanecznych. Przynależność do danej grupy uzależniona jest od umiejętności tanecznych, wokalnych oraz wieku.

Zespół Pieśni i Tańca Pomorze Fot. Archiwum

Uczestnicy zespołu ćwiczą przy żywej muzyce, co umożliwia pełniejszy rozwój taneczny. Podczas edukacji tanecznej wdrażane są: rytmika, technika wolna, technika klasyczna, elementy tańców towarzyskich oraz szeroki zakres tańców ludowych (od narodowych po tańce regionalne z czternastu regionów Polski). Kapelę prowadzi Sławomir Wyrosławski. Dba o zachowanie autentycznej muzyki ludowej, opracowuje repertuar, a także zajmuje się sprawami organizacyjnymi. W skład kapeli wchodzą absolwenci i uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej w Chełmnie, uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Grudziądzu, studenci bydgoskiej i łódzkiej Akademii Muzycznej oraz muzycy zawodowi związani z bydgoską Operą Nova i Łódzkim Teatrem Muzycznym. W skład zespołu wchodzi pięć grup wiekowych, od sześciolatków po osoby dorosłe. Aby stworzyć możliwość pełnej integracji uczestników poszczególnych grup oraz możliwość podnoszenia umiejętności tanecznych, każdego roku organizowane są obozy szkoleniowe w okresie ferii zimowych i wakacji. Zespół Pieśni i Tańca Pomorze swoje umiejętności prezentuje podczas różnego rodzaju koncertów w Polsce i festiwali międzynarodowych.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Dzięki pełnej zaangażowania pracy ludzi związanych z tancerzami, Pomorze stało się piękną wizytówką Chełmna, uczestnicząc w wielu krajowych oraz międzynarodowych festiwalach, m.in. w Bułgarii, Turcji, na Węgrzech, Litwie, Słowacji, w Czechach, Niemczech, Holandii, Macedonii, Serbii, Chorwacji, we Włoszech. W okresie trzydziestu pięciu lat działalności zespół zjednał sobie wielu wielbicieli i przyjaciół. Do ludzi szczególnie związanych z zespołem należy Jerzy Lewandowski, który przez wiele lat pełnił rolę akompaniatora oraz był członkiem kapeli Pomorza. Obecnie akompaniatorem jest Jan Januszewski. Z inicjatywy wieloletniego przyjaciela i tancerza zespołu Romana Przystupa w listopadzie 1998 r. powstało Stowarzyszenie Miłośników Kultury i Sztuki Ludowej Pomorze, które czynnie wspiera działalność zespołu na wielu płaszczyznach, m.in. w pozyskiwaniu środków finansowych, pomocy w organizowaniu wyjazdów czy popularyzacji folkloru i zespołu. Dzięki współpracy wielu osób związanych z zespołem Pomorze miało okazję zaprezentować się na deskach scen międzynarodowych, Polski i regionu.

Zespół jest gospodarzem Międzynarodowych Spotkań z Folklorem. Spotkania organizowane są od 1997 roku; obecnie stanowią jedną z najbardziej atrakcyjnych imprez kulturalnych na Ziemi Chełmińskiej. W trakcie festiwalu na scenie prezentują się zespoły folklorystyczne z całej Europy. Koncertom towarzyszy Chełmiński Jarmark Jaszczurczy. W ostatnim okresie udało się odtworzyć strój chełmiński, stworzyć fragment programu tanecznomuzycznego opartego o zachowane autentyczne materiały źródłowe. Zespół zdobył wiele nagród, a każdy występ jest dla widowni niezapomnianym przeżyciem. Na fantastyczny efekt koncertów składają się: żywiołowa muzyka, regionalne stroje, kunszt tancerzy i ich młodość. Dzisiaj głównym celem prowadzących zespół jest inicjowanie działań prowadzących do odkrywania tożsamości regionalnej Ziemi Chełmińskiej, jak również folklorystyczna edukacja młodego pokolenia. Swój jubileusz Zespół Pieśni i Tańca Pomorze świętował 24 października koncertem w kinoteatrze Rondo. Koncert galowy poprzedzały koncerty dla uczniów szkół w Chełmnie.

Zespół Pieśni i Tańca Pomorze Fot. Archiwum

29


Zdarzenia, wydarzenia Ogólnopolski Przegląd Artystycznego Ruchu Seniorów Ars 2014 w Bydgoszczy

W Bydgoszczy w dniach 18-21 września odbywał się 16. Ogólnopolski Przegląd Artystycznego Ruchu Seniorów Ars 2014 organizowany przez Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy. Jak piszą organizatorzy, Przegląd odbywa się co dwa lata. W tym roku seniorzy artyści prezentowali się w pięknej sali kinoteatru w Bydgoszczy. Wystąpiły zespoły wokalne i instrumentalne, teatry, kabarety, zespoły folklorystyczne, soliści, duety, zespoły pieśni ludowej, zespoły taneczne – laureaci przeglądów wojewódzkich, najlepsi z najlepszych wybrani przez jurorów do reprezentowania danego województwa, W każdej edycji Przeglądu prezentowane są nowe formy teatralne, taneczne, inspirujące do dalszych poszukiwań. W Przeglądzie uczestniczyły m.in. Grupa Taneczna z Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy, Zespół Pieśni Ludowej Pakościanie z Klubu Seniora Złota Jesień w Pakości, Zespół Taniec w Kręgu z Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy, Anna Pawlikowska z Bydgoskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Bydgoszczy, Zespół Wokalny Kasztelanki z Klubu Seniora Promyk przy Gminnym Ośrodku Kultury w Raciążu, Zespół Wokalny Relax z Miejsko-Gminnego Domu Kultury w Barcinie, Zespół Wokalno-Instrumentalny Piast z Klubu Seniora we Włocławku, Zespół Wokalny Jaśmin z Klubu Seniora w Żninie, Zespół Pieśni i Tańca Wrzos z Klubu Seniora przy Cechu Rzemiosł Różnych we Włocławku, Zespół Folklorystyczny Kujawy Bachorne Nowe z Klubu Seniora przy Gminnym Ośrodku Kultury w Osięcinach, Zespół Wokalny Kociewianki z Klubu Seniora Kociewiacy przy Ośrodku Kultury Sportu i Rekreacji w Świeciu, Zespól Wokalny Złote Kłosy z Jabłonowa Pomorskiego, Kapela Ludowa Kujawy Bachorne Nowe z Klubu Seniora przy Gminnym Ośrodku Kultury w Osięcinach, Chór Nauczycielski Con Anima z Klubu Seniora Belferek w Toruniu, Zespół Folklorystyczny Sadkowianie z Klubu Seniora w Sadkach, Zespół Wokalny Wrzos z Klubu Seniora w Gminnym Ośrodku Kultury w Rojewie.

Śmierć w Bydgoszczy – Memento

Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy przygotowało program historyczny – cykl spotkań – zdarzenie z pogranicza teatru faktu i reportażu, odwołujące się do pierwszych dni okupacji hitlerowskiej w Bydgoszczy Śmierć w Bydgoszczy – Memento – pisze Barbara Sobotka – w oparciu o najnowszą książkę Wiesława Trzeciakowskiego Śmierć w Bydgoszczy 1939-1945 (trzecie wydanie, poszerzone z 2013 r.). Publikacja starannie dokumentuje wydarzenia tamtych dni na podstawie istniejących dokumentów, fotografii i zeznań naocznych świadków. Odkrywa nigdzie dotychczas nie publikowane epizody oraz rzuca nowe światło na zdarzenia już wcześniej opowiedziane. Demaskuje ostatecznie hipokryzję, uknutej na potrzeby hitlerowskiej propagandy i wciąż domagającej się swego miejsca w poważnej historiografii, goebbelsowskiej terminologii Blutsonntag („krwawej niedzieli”), w rzeczywistości niemieckiej dywersji dnia 3 września 1939 roku w Bydgoszczy, zdławionej zgodnie z prawem wojny przez polskie wojsko z pomocą ludności tego miasta. Zawiera także największe po wojnie listy imienne polskich ofiar okupacji niemieckiej w Bydgoszczy (1500 nazwisk i ustalonych okoliczności śmierci). Do tej liczby należy doliczyć ok. 2000 Żydów bydgoskich, z których wojnę i okupację przeżyło ok. 70. Książka otrzymała w 2012 roku nagrodę Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu, a środowisko naukowe m.in. UMK (prof. J. Sziling, prof. M. Wojciechowski, prof. Z. Karpus) uważa ją za fundamentalną i najważniejszą po wojnie pracę historyczno-dokumentalną o tej tematyce. W obliczu ciągłych i wciąż narastających konfliktów na świecie przypomnienie tamtych, niezwykle dramatycznych momentów naszej historii, niech będzie wciąż żywym memento dla współczesnych i przyszłych pokoleń. W programie uczestniczą Wiesław Trzeciakowski oraz aktorzy: Wanda Dolman-Rzyska, Eugeniusz Rzyski. Spotkania odbywały się: 23 września w Centrum Kultury i Sztuki w Sępólnie Krajeńskim, 24 września w V LO w Bydgoszczy, 25 września w Żnińskim Domu Kultury, 26 września w sali sesyjnej bydgoskiego Ratusza, 28 września w Miejsko-Gminnym Ośrodka Kultury i Rekreacji w Mroczy, 30 września w Brodnickim Domu Kultury.

Puste noce. Archaizmy ludowe na Kujawach

W województwie kujawsko-pomorskim był realizowany przez Stowarzyszenie Panorama Kultur oraz Fundację Ari Ari projekt Puste Noce – rekonstrukcje tradycyjnych pieśni, tańca i muzyki ludowej. Jak informuje Joanna Górska ze Stowarzyszenia Panorama Kultur, koordynatorka projektu, jest on częścią prowadzonego przez Fundację Ari Ari programu Puste noce. Archaizmy ludowe na Kujawach, polegającego na dokumentacji, badaniach oraz animowaniu wydarzeń kulturalno-edukacyjnych w regionie. Program Puste Noce. Archaizmy ludowe na Kujawach dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt Puste noce – rekonstrukcje tradycyjnych pieśni, tańca i muzyki ludowej realizowany jest w ramach programu dotacji Fundacji Orange. Celem projektu jest odkrywanie, przypomnienie, odtworzenie i utrwalenie tradycji i obrzędów, które jeszcze do niedawna były kultywowane, a dziś uchodzą za niezrozumiałe i niepotrzebne. Chcemy przywracać pamięć o kujawskiej obrzędowości, tworząc jednocześnie przestrzeń integracji społecznej i kulturowej. Mamy nadzieję, że zapomniany świat tradycji jest jeszcze obecny w życiu starszych mieszkańców regionu, a zainicjowanie relacji międzypokoleniowych może posłużyć odbudowie tożsamości kulturowej młodego pokolenia. W ramach projektu były prowadzone działania edukacyjno-animacyjne skierowane do młodszych i starszych mieszkańców Kujaw, takie jak warsztaty śpiewu, muzykowania i tańca, a także konkurs dla szkół, zachęcający dzieci do wcielenia się w badaczy lokalnych tradycji. Odbywały się m.in. warsztaty w Szkole Muzycznej w Radziejowie w dwóch grupach: instrumentalnej i wokalnej. W grupie instrumentalnej skrzypkowie pod kierunkiem Janusza Prusinowskiego i Piotra Piszczatowskiego uczyli się kujawiaków i zapoznawali się z tradycyjnym składem kapeli kujawskiej.


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

W czasie warsztatów wokalnych pod kierunkiem Ewy Grochowskiej i Justyny Piernik, z udziałem przedstawicieli Towarzystwa Miłośników Kujaw, dzieci uczyły się pieśni i przyśpiewek pochodzących m.in. z repertuaru nieżyjącej już śpiewaczki z Radziejowa Marii Surdyk. Warsztaty w Szkole Podstawowej w Płowcach odbywały się w dwóch grupach: wokalnej i taneczno-rytmicznej. W grupie rytmicznej pod kierunkiem muzyków zespołu Prusinowski Trio uczestnicy zapoznawali się z podstawowymi krokami tańców kujawskich. W trakcie warsztatów wokalnych Ewa Grochowska i Justyna Piernik, przy wsparciu członków zespołu Warszawa Wschodnia, pracowały nad programem wokalnym, mającym źródła w Płowcach i okolicy, pochodzącym z nagrań archiwalnych i wydawnictw naukowych, m.in. z repertuaru Mariana Kurtysa, Jana Pietrusiaka i Zofii Wojnickiej. Podczas spotkania po warsztatach Zdzisław Piernik, światowej sławy polski tubista, który urodził się w Płowcach, wspominał swoje pierwsze spotkania z muzyką rodzinnej wsi. Z towarzyszeniem śpiewu córki artysta wykonał na tubie utwory, które zapamiętał z dzieciństwa. Danuta Kaczmarek ze Śmiłowic śpiewała pieśni, których nauczyła się od matki. Finałem działań projektowych był koncert Kujawy z Warszawy 23 września w Zajeździe Łokietek w Płowcach. Wystąpili w nim młodzi uczestnicy warsztatów i zespoły: Warszawa Wschodnia, Janusz Prusinowski Trio oraz Danuta Kaczmarek ze Śmiłowic, laureatka nagród na ogólnopolskich festiwalach twórczości ludowej. Gościem specjalnym był Zdzisław Piernik.

Wystawa Wit Płażewski. Inspiracja życiem we Włocławku

W Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku w gmachu Zbiorów Sztuki 26 września została otwarta wystawa Wit Płażewski (1932-2004). Inspiracja życiem. Otwarta w roku obchodów 10. rocznicy śmierci Wita Płażewskiego, ekspozycja – piszą organizatorzy – pokazuje bogactwo tematów podejmowanych przez artystę oraz różnorodność materiałów, w których pracował. Urodzony we Włocławku rzeźbiarz, ceramik i projektant kształcił się w Gdańsku oraz we Wrocławiu. Obdarzony niezwykłym talentem i zmysłem rzeźbiarskim, był autorem realizacji monumentalnych, brył ceramicznych zdobiących parki i skwery, portretów, medali i plakiet. Wielka odwaga języka plastycznego zaowocowała śmiałymi projektami form użytkowych dla Zakładów Ceramiki Stołowej we Włocławku, których stworzył blisko 1500 oraz dla Huty Szkła Irena w Inowrocławiu. Dzięki umiejętności „zaprzyjaźnienia się” z materią rzeźbiarską, Płażewski równie swobodnie potrafił pracować w glinie, metalu, szkle, kamieniu a także łączyć je. Do dziś podziwiać można we Włocławku pomnik Mikołaja Kopernika czy abstrakcyjną formę na Placu Wolności, które wyszły spod ręki artysty. Prace Wita Płażewskiego znajdują się w zbiorach m. in. Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku, Muzeum Jana Kasprowicza w Inowrocławiu, Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku, Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie oraz Muzeum Narodowego w Krakowie. Pierwsza we włocławskim Muzeum pośmiertna wystawa artysty jest także pierwszą ekspozycją tak szeroko prezentującą dziedziny i zakres tematyczny jego twórczości. Obok fantastycznej ceramiki użytkowej projektowanej w latach 1957-1975 zobaczyć można szkła i kryształy o wyrafinowanych szlifach, które Wit Płażewski stworzył dla Huty Szkła Irena. Umiejętność uwieczniania cech charakterystycznych postaci pokazują liczne portrety, statuetki i małe formy. Znaleźć wśród nich można wizerunki włocławskich i polskich sportowców (m. in. Zbigniewa Bońka, Jerzego Kuleja, Roberta Korzeniowskiego), wybitnych postaci i osób świętych (Matka Teresa, Jan Paweł II, Jan Matejko, kujawscy bohaterowie Powstania Styczniowego) oraz niezwykłe osobowości z Włocławka (Zdzisław Arentowicz, Henryka Królikowska, Leon Płoszay). Prezentowane na wystawie eksponaty pochodzą ze zbiorów Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku oraz Jadwigi Płażewskiej.

Wystawa Malowane niebo. Historia gwiazdozbiorów w Toruniu

W Muzeum Okręgowym w Toruniu – w Domu Mikołaja Kopernika jest eksponowana od 3 października wystawa Malowane niebo. Historia gwiazdozbiorów. Można zobaczyć gwiazdozbiory nieba północnego, jak i nieba południowego – pisze Michał Kłosiński. – Prezentowane są dawne ryciny i atlasy przedstawiające różne edycje niegdysiejszych map nieba. Niemal każdy z nas miał, zazwyczaj w dzieciństwie swój pierwszy, jedyny i niepowtarzalny kontakt z widokiem rozgwieżdżonego nieba. W zderzeniu z mrowiem jasnych punkcików próbowaliśmy w jakiś sensowny sposób ogarnąć niezliczoną liczbę gwiazd. Każdy umysł, stając przed bezkresną przestrzenią ogromnej ilości maleńkich plamek, próbuje dostrzec lub odkryć sobie znane kształty, które pozwoliłyby w minimalnym stopniu uporządkować rozległy bezkres. Ten właściwy człowiekowi rozumnemu zabieg miał już miejsce w czasach dawnych, nawet bardzo zamierzchłych. W tym sensie wiele obszarów nieba zostało już niejako zagospodarowanych, „zajętych”, wyrysowanych określonymi kształtami, figurami i postaciami. Nam w dużym stopniu dane jest już posługiwanie się obowiązującymi symbolami. I właśnie te pozostałe do dziś symbole mówią nam wiele, ale nie tylko o historii odkrywania nieba, o historii naszej wiedzy o kosmosie, ale w dużej mierze mówią nam o rozwoju kultury w ogóle.

I WŁOCŁAWSKI TARG Z DARAMI LATA

Na placu obok Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku – Muzeum Etnograficznego 5 października odbywał się I Włocławski targ z darami lata pod hasłem Na jesieni świat się mieni. Impreza promowała tradycyjną kuchnię ludową, wyroby ekologiczne, domowe przetwory i wypieki – piszą organizatorzy. – Stoiska przygotowane zostały przez Koła Gospodyń Wiejskich, Lokalne Grupy Działania, gospodarstwa ekologiczne, wytwórców produktów wpisanych na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz nagrodzonych na różnych konkursach kulinarnych. Uczestnicy mogli spróbować i zakupić wędliny wykonane tradycyjnymi metodami – szynki, polędwice, kiełbasy w smalcu, wyroby z gęsi, pasztety, okrasę, wędzone ryby, sery z mleka krowiego i koziego, przetwory owocowe i warzywne – powidła (w tym znane w całej Polsce śliwkowe strzeleckie), gruszki, soki z bzu czarnego, mniszka, sosny, buraczki, przeciery, miody, podpiwek, kawę orkiszową, piwa, śmietanówkę, księżycówkę oraz musztardy i chrzany. W ofercie wystawców były również gotowe potrawy, m.in. pierogi z różnymi nadzieniami, zupy, bigosy, chleby, ciasta – drożdżowe, jabłecznik, sernik, pączki ziemniaczano-dyniowe. Imprezie towarzyszyły występy Zespołu Folklorystycznego i Kapeli Kujawioki od Dobrego działających przy Gminnym Ośrodku Kultury w Dobrem.

31


32

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

SCENOMANIA WE WŁOCŁAWKU

Teatr Impresaryjny im. Włodzimierza Gniazdowskiego we Włocławku 16 października warsztatami Emisja głosu i technika mowy zainaugurował cykl spotkań Scenomania. Scenomania – piszą organizatorzy – jest kierowana do osób zainteresowanych teatrem, chcących poznać pracę aktora, do osób w każdym wieku, zarówno do tych, którzy chcieliby rozpocząć swoją teatralną przygodę, jak i szkolnych zespołów teatralnych oraz klas artystycznych. Celem warsztatów odbywających się podczas spotkań jest wszechstronny rozwój wszystkich, którzy wiążą swoją przyszłość ze sceną; tych, którzy chcą postawić na niej swoje pierwsze kroki oraz tych, których rozpiera energia i chcieliby dać jej upust. Tego typu spotkania są formą aktywnego i nietuzinkowego spędzenia wolnego czasu, poznania lepiej samego siebie oraz szansą na poznanie nowych ludzi. Scenomania składa się z bloku teoretycznego i praktycznego. Wiedzą w zakresie kultury, historii światowego i polskiego teatru, dramatu i kina podzielą się z uczestnikami Jan Polak – aktor, reżyser, dyrektor Teatru Impresaryjnego oraz Maciej Krzemiński – polonista, wykładowca akademicki, kierownik literacki Teatru Impresaryjnego. Zajęcia praktyczne poprowadzi Małgorzata Ilasz – aktorka, instruktor teatralny i logopeda; w programie: emisja głosu i dykcja, elementarne zadania aktorskie, interpretacja tekstu, świadomość ciała, improwizacja i drama. Celem pierwszych warsztatów Emisja głosu i technika mowy, prowadzonych przez Małgorzatę Ilasz, adresowanych przede wszystkim do nauczycieli oraz kandydatów do szkół aktorskich, jest odnalezienie najbardziej organicznego sposobu tworzenia dźwięków, bez forsowania głosu oraz wyeliminowanie złych nawyków mówienia. Piękny głos to nie tylko dźwięczność, siła i piękna barwa ale również precyzja artykulacyjna – i to właśnie jest nasz cel! Warsztaty obejmują pracę nad oddechem, fonacją, techniką mowy i higienę głosu oraz techniki relaksacyjne w celu osiągnięcia optymalnego brzmienia naszego najważniejszego instrumentu. Głos jest podstawowym narzędziem komunikowania się i wyrażania emocji. Należy pamiętać, że wypowiadane przez nas słowa służą przekazywaniu informacji, dlatego jakość komunikatu powinna być jak najwyższa. Jest to szczególnie ważne dla osób pracujących głosem: aktorów, nauczycieli, biznesmenów, psychologów, prezenterów telewizyjnych, spikerów radiowych itp. oraz tych, którzy wiążą swoją przyszłość z tymi zawodami. Chcemy, żeby nasz głos miał ładną barwę i pełne brzmienie, niestety często odczuwamy dyskomfort w czasie mówienia spowodowany chrypką, szybką męczliwością głosu. Istotnym problemem są złe nawyki mówienia oraz stres, który powoduje nadmierne napięcie mięśniowe, a co za tym idzie trudności w wydobywaniu dźwięków. Często nie dbamy o zrozumiałość naszego komunikatu – mówimy szybko i niedbale, co prowadzi do nieporozumień, a w konsekwencji kolejnych sytuacji stresowych.

Projekt Kujawy w Toruniu

W Muzeum Etnograficznym im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu odbywały się muzyczne wydarzenia nawiązujące do tradycji regionu. Jak piszą organizatorzy, 19 października z koncertem tradycyjnej muzyki i pieśni kujawskich wystąpili artyści młodego pokolenia, badacze folkloru, uczniowie wiejskich śpiewaków i muzykantów. Artyści zachowują w swojej twórczości repertuar, instrumentarium i maniery wykonawcze charakterystyczne dla dawnej muzyki wiejskiej Kujaw. W kulturze tradycyjnej muzyka, taniec i śpiew są ze sobą nieodłącznie związane. W ramach imprezy pod wspólnym hasłem Projekt Kujawy nie brakło okazji do nauki pieśni i przyśpiewek podczas warsztatów wokalnych oraz do zawirowania w rytm oberka, polki czy kujawiaka w czasie potańcówki. Dwudniowe warsztaty śpiewu w dniach 18-19 października prowadziła Ewa Grochowska, a do zabaw tanecznych przy muzyce Janusz Prusinowski Trio zaprosił wszystkich chętnych Piotr Zgorzelski.

Już mi się co prawda panieństwo sprzykrzyło w Toruniu

W Muzeum Etnograficznym im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu 22 października odbyło się dwudzieste już spotkanie z cyklu Żywot pieśni, pieśni żywota. Tytuł spotkania – piszą organizatorzy – Już mi się co prawda panieństwo sprzykrzyło, nawiązuje do znanej ludowej piosenki o niecierpliwym oczekiwaniu na zamążpójście. Na imprezę zaproszone zostały jednak zarówno panny, jak i mężatki, a także mężowie, teściowie i teściowe. Tematem przewodnim było kojarzenie par, zaloty, wesele i szeroko pojęte życie małżeńskie. Spotkania z cyklu Żywot pieśni, pieśni żywota polegają na wspólnym śpiewaniu pieśni tradycyjnych związanych z rozmaitymi momentami roku obrzędowego i cyklu życia człowieka. Podczas spotkań są prezentowane archiwalne nagrania wiejskich śpiewaków i śpiewaczek. Spotkanie Już mi się co prawda panieństwo sprzykrzyło prowadziła Marta Domachowska.

VIII Zaduszki Plastyczne we Włocławku

W Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej w gmachu Zbiorów Sztuki 6 listopada odbyły się VIII Zaduszki Plastyczne, podczas których – piszą organizatorzy – wspominano zmarłych artystów Kujaw i ziemi dobrzyńskiej. Multimedialna prezentacja przypomniała sylwetki twórców, którzy odeszli po 1983 r. Szerzej przedstawiona została postać Wita Płażewskiego. Wspomnieniu tej niezwykłej osoby towarzyszył film dokumentalny powstały z materiałów przekazanych Muzeum przez Jadwigę Płażewską. Spotkania zaduszkowe, zainaugurowane w 2007 r. stały się już tradycją w Zbiorach Sztuki Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej. Wspomnieniowe wieczory to niezwykła okazja, by w gronie bliskich i przyjaciół zmarłych artystów przywołać anegdoty o nich, poznać nieznane dotychczas fakty z życia czy twórczości. Dzięki Zaduszkom plastycznym muzealna dokumentacja powiększyła się o nowe fotografie, dokumenty, zapiski, a do zbiorów trafiły także dzieła sztuki ofiarowywane przez uczestników spotkań.

Wystawa Zwyczaje i obrzędy w tradycji polskiej w Toruniu

W Muzeum Etnograficznym im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu 7 listopada została otwarta wystawy pokonkursowa Zwyczaje i obrzędy w tradycji polskiej, połączona z uroczystym rozdaniem nagród laureatom IV Wojewódzkiego Konkursu Plastycznego. Organizatorem konkursu jest Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych Diecezji Toruńskiej im. Wandy Szuman w Toruniu. W związku z trwającymi w tym roku obchodami Roku Kolberga patronat nad wystawą objęło Muzeum Etnograficzne im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu. Wystawa – piszą organizatorzy – prezen-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

tuje ok. 140 prac stworzonych w różnych technikach plastycznych. Autorzy wystawianych prac to podopieczni różnych placówek i członkowie stowarzyszeń działających na rzecz osób niepełnosprawnych z terenu naszego województwa. Prace odzwierciedlają wrażenia autorów związanych z przeżywanym przez nich cyklem dorocznych świąt wpisanych od dawna w polską tradycję, ich osobistym uczestnictwem w obrzędach religijnych: w procesjach, pielgrzymkach. Są też prace nawiązujące do różnych dawnych zwyczajów towarzyszących codziennemu życiu rodzinnemu, społecznemu i zajęciom gospodarskim.

Wystawa Motyle, nietoperze, żurawie i kwiaty – hafciarstwo na Dalekim Wschodzie w Toruniu

W Kamienicy pod Gwiazdą 14 listopada została otwarta – piszą organizatorzy – niezwykle barwna ze względu na swoją tematykę wystawa Motyle, nietoperze, żurawie i kwiaty – hafciarstwo na Dalekim Wschodzie. Wystawa prezentuje zarówno elementy strojów chińskich, japońskich czy indyjskich ozdobionych precyzyjnymi haftami, jak i przedmioty codziennego użytku, na których pojawia się ta bogata sztuka zdobnicza. Wśród strojów chińskich wyróżnia się tzw. smocza szata – long pao, męski strój oficjalny ze zbiorów Muzeum Azji i Pacyfiku. Smocze szaty były wytwarzane w warsztatach cesarskich (w Nankinie – Nanjing, Soochow i Hangzhou) dla cesarskich urzędników, którzy mieli reprezentować władzę. Dekoracja strojów przedstawiała schematycznie uniwersum: od fal wody nad rąbkiem szaty, poprzez niebo z chmurami i góry. Smoki uosabiały władzę cesarską, towarzysząca im płonąca perła, symbol gromu, unaoczniała cesarską siłę. Prezentowane na wystawie chińskie ubiory zostały wykonane z tkanin jedwabnych, a więc luksusowych i stosunkowo drogich. Są wśród nich tkaniny gładkie, o splocie płóciennym, rypsowym lub atłasowym, a także adamaszki. Dekoracja ubiorów to przede wszystkim haft, w niektórych przypadkach bardzo bogaty i starannie wykonany. Używano jedwabnych nici do haftu wypukłego, kładzionego nicią metalizowaną, złotą, jak i supełkowego. Do interesujących eksponatów prezentowanych na wystawie należą m.in. jedwabne lub bawełniane haftowane buciki związane z popularnym w czasach dynastii Han zwyczajem krępowania stóp przez kobiety, haftowane dziecięce czapeczki, których ozdobom przypisywano magiczne właściwości, japońskie kimona zdobione motywami roślinnymi i zwierzęcymi oraz scenami zaczerpniętymi z życia codziennego, jedwabne parasolki japońskie, które w epoce Edo stały się modnym akcesorium chroniącym zarówno przed deszczem jak i słońcem oraz wiele innych przedmiotów codziennego użytku, do których zdobienia wykorzystano sztukę haftowania.

WYSTAWA Mecenas i artyści. Kolekcja sztuki ludowej i nieprofesjonalnej Bolesława i Liny Nawrockich W TORUNIU

W Muzeum Etnograficznym im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu 15 listopada została otwarta wystawa Mecenas i artyści. Kolekcja sztuki ludowej i nieprofesjonalnej Bolesława i Liny Nawrockich. Wystawa ta – pisze jej komisarz Bożena Olszewska – po raz pierwszy kompleksowo i wszechstronnie prezentuje jedną z największych i najwartościowszych kolekcji sztuki ludowej i nieprofesjonalnej zgromadzonych prywatnie w Polsce. Jej twórcą był Bolesław Nawrocki (1924-2008) z Warszawy, prawnik, muzyk, muzykolog, mecenas sztuki. Jego działania kolekcjonerskie wspierała jego żona Lina. W zbiorze tym, dzięki wiedzy i intuicji kolekcjonera, znalazło się wiele cennych dzieł, odrzucanych przez muzealne komisje zakupów czy nie kwalifikowanych do konkursów, z powodu ówczesnych tendencji ideologicznych czy estetycznych. Kolekcja powstawała od połowy lat 60. XX w. do początku XXI w. Liczy blisko 4000 prac około 100 artystów Większość stanowią rzeźby w drewnie (ok. 3000). W jej skład wchodzą też obrazy (ok. 1000) wykonane w różnych technikach – na płótnie, płycie pilśniowej, papierze, szkle. Wystawa przedstawia tę unikalną kolekcję – historię jej powstawania, postać kolekcjonera, jego pionierskie działania w zakresie ochrony praw autorskich artystów a także twórców i ich dzieła. Na ekspozycji jest pokazywanych 775 prac 46 twórców wybranych w sposób reprezentatywny, najlepiej oddający charakter kolekcji i osobowości artystów. Autorami prac są zarówno sztandarowe postacie dla polskiej sztuki ludowej i nieprofesjonalnej m.in. z zakresu rzeźby – Wojciech Oleksy, Władysław Chajec, Stanisław Hołda, Jan Lamęcki, Stanisław Majewski, Stanisław Mika, Józef Pilat, Józef Sobota, Helena Szczypawka-Ptaszyńska, z dziedziny malarstwa – Maria Wnęk, Dorota Lampart, Katarzyna Gawłowa, Helena Berlewi, Marianna Wiśnios, Ryszard Kosek, Krzysztof Okoń. Są również prezentowane prace artystów mniej znanych, jak Józef Grucela, Franciszek Lenart, Andrzej Radzik, Filomena Robakowska, Zygmunt Skrętowicz, Andrzej Siek czy Jan Wojtarowicz. Dzieła pochodzą zarówno z części kolekcji zakupionej przez Muzeum Etnograficzne w Toruniu w latach 2006-2010, jak i ze zbiorów pozostających w posiadaniu Liny i Maryi Nawrockich. Wystawie towarzyszy publikacja autorstwa Bożeny Olszewskiej.

Sekrety etnografii w Toruniu

W Muzeum Etnograficznym im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu 25 listopada odbyło się spotkanie Sekrety etnografii, podczas którego została zaprezentowana seria wydawnicza Etnografia Ocalona. Etnografia Ocalona – informuje dr Olga Kwiatkowska – to seria dotycząca historii etnografii i antropologii kulturowej. Publikowane są w niej prace, często zapomniane lub uznawane za zaginione, które nie miały wcześniej szansy na wydanie. To niezwykle cenne przedsięwzięcie wydawnicze przywracające do „czytelniczego krwiobiegu” książki zasłużonych dla światowej etnologii naukowców, ale również przypominające fascynujące sylwetki badaczy. W spotkaniu uczestniczyli dr Hubert Czachowski, dr Justyna Słomska-Nowak i dr Artur Trapszyc – etnologowie zaangażowani w realizację ocalającego projektu wydawniczego. Spotkanie poprowadziła dr Olga Kwiatkowska. Zaprezentowane zostały dotychczas wydane książki: Władysława Jagiełły Rybołówstwo Borowiaków Tucholskich, Marii Czaplickiej Mój rok na Syberii oraz Czesława Pietkiewicza Kultura społeczna Polesia Rzeczyckiego. Rozmowę na temat niezwykłej wydawniczej przygody, niejednokrotnie przypominającej detektywistyczne śledztwo, przeplatało czytanie wybranych fragmentów książek przez aktorów Teatru Baj Pomorski Edytę Soboczyńską i Jacka Pysiaka. Spotkanie zakończył konkurs, w którym nagrodami bły egzemplarze książek dotychczas wydanych w serii.

Opr. J.R.

33


Otrzymaliśmy zaproszenia Do Muzeum Etnograficznego im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej w Toruniu • na spotkanie Głos, rytuał, wspólnota: tradycyjny śpiew obrzędowy – z Ewą Grochowską, doktorem filozofii, badaczką i nauczycielką śpiewu tradycyjnego, śpiewaczką i skrzypaczką, 5 września, • na spotkanie Babie lato z cyklu Muzeum-panaceum; w programie: opowieść o realiach dawnego życia na wsi na przełomie lata i jesieni ilustrowana prezentacją Wiejskie motywy w malarstwie polskim 1850-1950 oraz robótki ręczne jako antidotum na melancholię końca lata 30 września, • na spotkanie Gęś w muzealnym sosie z cyklu Muzeum-panaceum; spotkanie prowadziła Grażyna Szelągowska, autorka książki Stary sposób na gęś 21 października, • na wykład Jarosława Pawlikowskiego W cieniu pruskich fortów z cyklu Kultura okolic – okolice kultury oraz zwiedzanie muzealnych budynków i poznanie ich wcześniejszych funkcji jako części pruskiej twierdzy; po niedostępnych na co dzień zakamarkach muzealnych budynków oprowadzała Dorota Kunicka 25 października, • na otwarcie wystawy Zwyczaje i obrzędy w tradycji polskiej – prac laureatów IV Wojewódzkiego Konkursu Plastycznego zorganizowanego przez Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych Diecezji Toruńskiej im. Wandy Szuman w Toruniu 7 listopada, • na otwarcie wystawy Mecenas i artyści. Kolekcja sztuki ludowej i nieprofesjonalnej Bolesława i Liny Nawrockich 15 listopada, • na spotkania z cyklu Etnowyprawka Malucha 27 i 28 listopada, • na spotkanie Sekrety etnografii 25 listopada. Do Pałacu Lubostroń w Lubostroniu • na koncert Kolory w wykonaniu Steve`a Kindlera i Ritual Duo 5 września, • na koncert w wykonaniu Damiana Wilmy (baryton) i Alicji Tarczykowskiej (fortepian) w 209. rocznicę urodzin Stefana Garczyńskiego oraz prelekcję Artura Nadolskiego Ordon - Garczyński – Mickiewicz 12 października, • na CXXXII Koncert Pałacowy w wykonaniu Jadwigi Stanek (altówka) i Joanny Krempeć-Kaczor (kontrabas) oraz otwarcie wystawy malarstwa i rysunku Włodzimierza Bykowskiego Podziały 26 października • na wydarzenie w ramach XXXIII Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej; w programie recital fortepianowy w wykonaniu Jakuba Kazieczko i Cheng Shengye – uczniów Państwowego Zespołu Szkół Muzycznych im. Artura Rubinsteina w Bydgoszczy w klasie prof. Marii Murawskiej, wystawa malarstwa Anny Bochenek Pogranicza czasu, prezentacja Sacrum – piękno świętości w wydawnictwach Domu Wydawniczego Margrafsen 9 listopada,

• na Koncert Nadzwyczajny z okazji Narodowego Święta Niepodległości; w programie koncert w wykonaniu Herbert Piano Trio w składzie: Bartłomiej Wezner - fortepian, Joanna Kreft - skrzypce, Dominik Płociński – wiolonczela; recytacja wierszy Zbigniewa Herberta przez aktora Teatru Polskiego w Bydgoszczy Mariana Jaskulskiego, prelekcja prof. dr hab. Janusza Kutty Testament I. J. Paderewskiego; prowadzenie Urszula Guźlecka 11 listopada, • na koncert z okazji jubileuszu 30-lecia pracy artystycznej i pedagogicznej Hanny Michalak w wykonaniu Zespołu Muzyki Dawnej Collegium Vocale oraz studentów i absolwentów prof. Hanny Michalak 16 listopada, • na CXXXIII Koncert Pałacowy w wykonaniu Daniela Deutera (skrzypce barokowe) i Doroty Zimnej (klawesyn) 23 listopada. Do Galerii Małej w Zespole Placówek Młodzieżowych Bursa Grudziądzu • na otwarcie wystawy fotograficznej Głębia i przestrzeń 16 września, • na otwarcie wystawy XXIII Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu w dziedzinie fotografii Autoportret 4 listopada. Do Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu • na wystawę przygotowaną przez Bibliotekę Uniwersytecką w Toruniu oraz Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich Koło przy BU z okazji Tygodnia Zakazanych Książek w dniach 21-27 września, • na wystawę prezentującą prace plastyczne i rękodzielnicze uczniów Specjalnego Ośrodka SzkolnoWychowawczego w Toruniu – z okazji 50-lecia działalności SOSW w październiku. Do Kujawskiego Centrum Kultury w Inowrocławiu • na otwarcie wystawy Katarzyny Betlińskiej Zbliżenia 22 września, • na 35. Festiwal Muzyki Organowej w dniach 9-30 października, • na otwarcie wystawy malarstwa Ryszarda Lecha 24 października, • na otwarcie wystawy malarstwa Piotra Jakubczaka 6 listopada, • na Nadzwyczajny Koncert Symfoniczny z okazji Narodowego Święta Niepodległości 11 listopada, • na Wieczór pieśni patriotycznych – wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych 12 listopada. Do Muzeum Okręgowego w Toruniu • na wernisaż wystawy Polacy na Hornie. Wystawa jubileuszowa z okazji czterdziestolecia powstania Bractwa Kaphornowców w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika 23 września. • na spotkanie z podróżnikiem Arturem Labbudą Granicami bez granic w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika 14 października,


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

• na otwarcie wystawy Współczesna kaligrafia japońska w stylu hatai 16 października, • na spotkanie z podróżnikami Michałem Worochem i Maciejem Kamińskim Nie ma rzeczy niemożliwych z cyklu Pasja podróżowania. Podróże bez barier w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika 24 października, • na wernisaż wystawy Motyle, nietoperze, żurawie i kwiaty – hafciarstwo na Dalekim Wschodzie w Kamienicy pod Gwiazdą 14 listopada • na spotkanie z podróżnikiem Piotrem Pogonem Zachwyt każdym oddechem... z cyklu Pasja podróżowania. Podróże bez barier w Muzeum Podróżników im. Tony’ego Halika 15 listopada, • na warsztaty Problematyka konserwatorska zabytkowych mebli prowadzone przez prof. Janusza Krawczyka, kierownika Zakładu Konserwatorstwa Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa UMK oraz Piotra Trybuszewskiego z Działu Konserwacji Muzeum Okręgowego w Toruniu 27-28 listopada • na warsztaty Katarzynki w Muzeum Okręgowym w Toruniu: Święta Katarzyna wróżby rozpoczyna – zajęcia o zwyczajach związanych z dniem Św. Katarzyny i Św. Andrzeja 25-28 listopada, • na wernisaż wystawy Wojciech Jakubowski - rysunek, grafika, rzemiosło artystyczne w Ratuszu Staromiejskim 28 listopada. Do Galerii Autorskiej w Bydgoszczy • na wykład Piotra Siemaszki Piękno ocalające. Estetyczny i etyczny wymiar twórczości Zbigniewa Herberta oraz otwarcie wystawy obrazów Jana Kaji Lekki powiew 25 września, • na otwarcie wystawy obrazów Włodzimierza Bykowskiego Wolność, Równość, Braterstwo z cyklu Memento Mori oraz spotkanie z Jarosławem Jakubowskim Człowiek, który nie umiał odejść i promocję jego tomu opowiadań Oczy pełne strachu; fragmenty prozy czytał Mieczysław Franaszek 9 października • na spotkanie poetyckie z Zofią Zarębianką Tylko na chwilę; wiersze czytał Mieczysław Franaszek 20 października, • na wystawę linorytów Jacka Solińskiego Pory dnia i pory roku; w programie prezentacja wypowiedzi: Krzysztofa Derdowskiego, Macieja Krzyżana, Henryka Majcherka, ks. Jana Sochonia i Wiesława Trzeciakowskiego; teksty czytali autorzy i Mieczysław Franaszek 24 października, • na spotkanie z Wiesławem Trzeciakowskim Jesień 1939 roku - część druga (na podstawie książki Śmierć w Bydgoszczy 1939-1945, wydanie III); teksty czytał Mieczysław Franaszek 6 listopada. • na otwarcie wystawy fotografii Jacka Nowackiego Pod różnym kątem i spotkanie poetyckie z Grzegorzem Grzmotem-Bilskim Powiew światła; prezentacja wierszy Mieczysław Franaszek 20 listopada. Do Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana w Toruniu • na wydarzenia w ramach IX Anielskich Spotkań w Toruniu; w programie m. in. koncert w wykonaniu Kwartetu Rampa i wręczenie Nagród Toruńskich Aniołów w Hotelu Filmar, benefis Zofii

Melechówny z udziałem aktorów scen toruńskich w Hotelu Filmar, spektakl teatralno-muzyczny Herbata u Bułata w wykonaniu Dariusza Bereskiego, Jacka Beszczyńskiego i Krzysztofa Zaremby w Kafeterii Dworu Artusa, Święto Ulicy Przedczamcze, koncert z okazji 90. rocznicy urodzin Bułata Okudżawy w wykonaniu Stelli Zubkowej, Anatola Borowika, Jana Kondraka, Jacka Beszczyńskiego w Młodzieżowym Domu Kultury w Toruniu, warsztaty dla dzieci i młodzieży w siedzibie Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana w Toruniu, konferencja Anioł – współczesny wolontariusz w Hotelu Filmar, spektakl Miasto Aniołów w wykonaniu Toruńskiej Grupy Teatralnej Efata w Hotelu Filmar w dniach 26 września-2 października, • na otwarcie w Galerii Omega im. Marka Hoffmanna wystawy Iwony Liegmann Oderwanie 24 października, • na wernisaż w Galerii Omega im. Marka Hoffmanna wystawy fotografii Zbigniewa Przybysza – Formaty wielkoportretowe 20 listopada. Do Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego • na premierę bajki muzycznej Rosnę 27 września. Do Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu • na otwarcie wystawy i prezentacje Syberberg i Wagner. Instalacje i filmy 1 października, • na otwarcie wystawy Alfredo Jaara Brzmienie ciszy 17 października. Do Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku • na spotkanie z cyklu Muzyka w Muzeum; w programie prelekcja Adama Zapory na temat sztuki sakralnej baroku w środkowej Europie, koncert «B» jak Bach = Barok w wykonaniu zespołu Camerata Vladislavia; prowadzenie muzyczne i słowne Marek Dzięcielewski 4 października, • na Niedzielę z kustoszem – Adamem Zaporą przy wystawie Wit Płażewski (1932-2004). Inspiracja życiem 5 października, • na Spotkanie z Krzysztofem Kolbergiem, praprawnukiem Antoniego Kolberga, znanego malarza i młodszego brata Oskara Kolberga, w Muzeum Etnograficznym 15 października, • na warsztaty rodzinne Zwierzyniec pana Wita 26 października, • na otwarcie wystawy Zdzisław Szmidt – akwarele w Muzeum Stanisława Noakowskiego w Nieszawie 31 października, • na VIII Zaduszki Plastyczne w gmachu Zbiorów Sztuki 6 listopada, • na koncert pieśni patriotycznych z okazji Święta Niepodległości Cześć, Polsce, cześć w wykonaniu Chóru Lutnia Nova z Aleksandrowa Kujawskiego pod dyrekcją prof. Czesława Grajewskiego 11 listopada, • na koncert Niezwykła laguna. Skarby Wenecji i muzyka Vivaldiego z cyklu Muzyka w Muzeum w wykonaniu Marcina Tarnawskiego (skrzypce) oraz zespołu Camerata Vladislavia; prowadzenie Michał Dzięcielewski; słowo wstępne Krystyna Kotula 15 listopada,

35


36

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

• na spotkanie przy ekspozycji Sakramentalia i inne pamiątki życia – z autorką wystawy Krystyną Pawłowską 23 listopada. Do Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu • na spotkanie z Łukaszem Surowcem i pokaz filmu Szczęśliwego Nowego Roku 7 października, • na wykład Barbary Widery Scenografia, pop-kultura, masowa produkcja w architekturze najnowszej w ramach projektu architektura w wozowni 10 października, • na otwarcie wystaw Niebezpieczna podróż Igora Przybylskiego oraz Płaczące Mariana Stępaka 17 października, • na otwarcie wystawy Marcina Berdyszaka Praktyki codzienne w czasach konsumpcji 28 października, • na otwarcie wystaw Katarzyny Tretyn-Zečević Sekretnik i Macieja Olekszego Konterfekt – podobieństwa w czasie i pamięci 14 listopada, • na wykład Magdy Kochanowskiej Zawód projektant: świadomość i działanie 20 listopada, • na wykład Grzegorza Stiasnego Projekty i realizacje Projekt – myśl wytyczająca przyszłość z cyklu architektura w wozowni 24 listopada, • na otwarcie wystawy pracowników Wydziału Rzeźby i Intermediów Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku LSC – przestrzeń nieograniczona 28 listopada. Do Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Książnicy Kopernikańskiej • na spotkanie ze Sławomirem Koperem, autorem książki Życie towarzyskie elit PRL 9 października. Do Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zdzisława Arentowicza we Włocławku • na organizowane wespół z Regionalnym Stowarzyszeniem Artystów Wło-Art otwarcie wystawy i podsumowanie konkursu plastycznego Mój kot, mój pies 9 października • na promocję tomiku poezji Agnieszki Maciejewskiej Iluzja czy rzeczywistość? 16 października, • na spotkanie z okazji 10-lecia pracy kompozytorskiej i literackiej Wojciecha Rybickiego W magiczną noc – promocję albumu słowno-muzycznego Romanse; 24 października, • na organizowaną wespół z Kujawskim Stowarzyszeniem Literatów promocję almanachu poetyckiego Na przekór 29 października, • na otwarcie wystawy prac plastycznych Bożeny Broniszewskiej zorganizowane wespół z Włocławskim Integracyjnym Stowarzyszeniem Artystów Pasja 6 listopada, • na otwarcie wystawy prac członków Włocławskiego Integracyjnego Stowarzyszenia Artystów Pasja 7 listopada, • na otwarcie wystawy fotografii Jana Kokocińskiego Motywy kwiatowe 13 listopada, • na spotkanie z Maciejem Jastrzębskim promujące jego książkę Klątwa gruzińskiego tortu; prowadzenie ks. dr Witold Dorsz 14 listopada, • na prelekcję dr. Tomasza Dzikiego Przemysł włocławski do 1918 r. organizowaną wespół z Towarzystwem Miłośników Włocławka 25 listopada.

Do Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy • na uroczystą inaugurację roku akademickiego Bydgoskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Sali Koncertowej Filharmonii Pomorskiej, w programie uroczystości koncert Jerzego Połomskiego 9 października, • na inaugurację, skierowanego do wszystkich, którzy ukończyli 16 rok życia i są zainteresowani podnoszeniem swoich kompetencji w zakresie szeroko rozumianej kultury, projektu edukacyjnego Akademia Sztuk Wszelakich, realizowanego przez Kujawsko-Pomorskie Centrum Kultury w Bydgoszczy we współpracy z Uniwersytetem Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy; głównym celem projektu jest stworzenie i stymulowanie środowiska humanistów zainteresowanych pracą nad swoim rozwojem oraz działaniami w zakresie kultury i sztuki na rzecz województwa kujawsko-pomorskiego; Akademia Sztuk Wszelakich będzie przestrzenią do realizacji integracji społecznej i dialogu międzypokoleniowego; organizowane działania będą zmierzać ku przeciwdziałaniu wykluczeniu i marginalizacji w partycypacji w kulturze młodzieży, dorosłych i seniorów 14 października, • na spotkanie poetyckie z Lucyną Siemieńską 23 października, • na maraton zumby fitness oraz zumby step w Szkole Podstawowej nr 58 w Bydgoszczy; prowadzenie Olivia Pienta i Paweł Piotr Hubert Paczyński 25 października, • na XII Międzywarsztatowy Konkurs Umiejętności Osób Niepełnosprawnych W świecie bajek i baśni w Zespole Szkół Spożywczych w Bydgoszczy 25 października, • na obchody 30-lecia pracy artystycznej Piotra Biskupskiego, z udziałem m.in.: Hanny Banaszak, Edyty Geppert, Janusz Strobla, Włodzimierza Nahornego, w sali koncertowej Akademii Muzycznej w Bydgoszczy 26 października, • na Małą mszę uroczystą Gioacchino Rossiniego w ramach XXXIII Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Bydgoszczy w wykonaniu pedagogów i studentów Akademii Muzycznej im. F. Nowowiejskiego w Bydgoszczy i Chóru Akademickiego Akademii Muzycznej w Bydgoszczy pod dyrekcją Renaty Szerafin-Wójtowicz; wprowadzenie Maciej Puto 9 listopada, • na promocję w Hotelu Pod Orłem almanachu poetyckiego Z ogrodów przeszłości – pokłosia konkursu poetyckiego XXVI Ogólnopolskich Literackich Spotkań Pokoleń Kruszwica-Kobylniki; prowadzenie: Alina Rzepecka 27 listopada. Do Muzeum im. Ks. dr. Władysława Łęgi w Grudziądzu • na wykład Jadwigi Drozdowskiej Sigmund Lipinsky 10 października, • na otwarcie wystawy Kobiety Tymona Niesiołowskiego 17 października, • na warsztaty rodzinne Spotkanie z twórczością Tymona Niesiołowskiego 18 października, • na wykład Mai Murawskiej Tymon Niesiołowski 21 października,


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

• na audycję słowno-muzyczną Państwowej Szkoły Muzycznej Od kujawiaka do krzesanego – 200 rocznica urodzin Oskara Kolberga 28 października, • na połączony z prezentacją wykład Dawida Schoenwalda Muzyka w horrorze 31 października, • na otwarcie wystawy Las Twoim przyjacielem 8 listopada, • na koncert z okazji Narodowego Święta Niepodległości w wykonaniu Ewy Pobłockiej (fortepian) i Ewy Leszczyńskiej (sopran) 11 listopada, • na otwarcie wystawy Od kaloszy do pontonu. Z dziejów przemysłu gumowego w Grudziądzu 21 listopada Do Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu • na otwarcie wystawy 90. lat Huty Szkła Gospodarczego Irena w Inowrocławiu (1924-2014) w dniu 10 października. Do Muzeum Wodociągów w Bydgoszczy • na wystawę 40 lat pracy twórczej Anny Osińskiej 10 października, • na wystawę absolwentów, studentów i wykładowców Uniwersytetu Artystycznego z Poznania oraz Architektury Wnętrz Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy 17 października, • na otwarcie wystawy grafik Piotra Tołoczki in aqua scribis 19 listopada, • na Zaduszki patriotyczne 22 listopada. Do Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy • na koncert Wielka kameralistyka w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją Takao Ukigaya 10 października, • na koncert z okazji Dnia Papieża Jana Pawła II w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją José Marii Florêncio, z udziałem Jeremy Findlaya (wiolonczela) i Aleksandry Olczyk (sopran)16 października, • na koncert Na niejednej strunie 22 października, • na Koncert romantyczny w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Pawła Kotły, z udziałem Valentiny Igoshiny (fortepian) i Krzysztofa Meisingera (gitara) 24 października, • na koncert Pamiętajmy… w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Zygmunta Rycherta 30 października, • na koncert promujący najnowsza płytę Capelli Bydgostiensis Ave Maria 5 października, • na koncert z okazji rocznicy urodzin Ignacego Jana Paderewskiego w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod dyrekcją Marka Pijarowskiego 7 listopada, • na Wieczór Bachowski w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis pod dyrekcją José Marii Florêncio, z udziałem Aldony Cisewskiej (skrzypce) i Daniela Rybickiego (flet) 19 listopada. Do Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu • na Galę Jubileuszową z okazji 25-lecia działalności Toruńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku 11 października,

• na premierę sztuki Brzydal Mariusa von Mayenburga w reżyserii Bartosza Zaczykiewicza 28 października. Do Galerii Miejskiej bwa w Bydgoszczy • na otwarcie, organizowanej wespół z Kujawsko-Pomorskim Centrum Kultury, wystawy Bory Tucholskie – Inspiracje, której autorami są m.in. Jan Wołek, Andrzej Fogtt, Katarzyna Szydłowska, Katarzyna Zwolińska, Daniel Pielucha, prof. Waldemar Marszałek, Janusz Lewandowski, Małgorzata Żurada, Tomasz Klimczyk, Halina Nowicka, Tomasz Lutaszka; podczas wernisażu wystąpili: Janusz Strobel (gitara klasyczna), Anna Stankiewicz (wokal), Mirosław Czyżykiewicz (gitara i wokal) 14 października, • na otwarcie wystawy RH 75 Ryszard Horowitz organizowanej wespół z Markiem Żydowiczem – dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage 16 listopada. Do Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej w Rypinie • na uroczyste obchody 75. Rocznicy zbrodni Selbstschutzu w Rypinie 15 października, • na prelekcję Adama Paczuskiego Na szlaku marszałków. Rypin w epoce napoleońskiej 6 listopada. Do Galerii i Ośrodka Plastycznej Twórczości Dziecka w Toruniu • na otwarcie wystawy pokonkursowej XIX Międzynarodowego Biennale Grafiki Dzieci i Młodzieży 16 października. Do Centrum Kultury Browar B. we Włocławku • na otwarcie wystawy artystów – instruktorów Centrum Kultury Browar B. we Włocławku Twarze rzeczywistości 19 października, • na otwarcie wystawy Wypędzeni 1939 w dniu 22 października, • na otwarcie wystawy fotografii Janusza Buczkowskiego W sentymentalnym nastroju 25 października. Do Kujawsko-Dobrzyńskiego Towarzystwa Kulturalnego • na otwarcie w Czarnym Spichrzu wystawy XXI edycji Konkursu Włocławskie impresje 24 października. Do Chełmna • na Koncert Galowy z okazji 35-lecia działalności Zespołu Pieśni i Tańca Pomorze 25 października. Do Szkoły Muzycznej I Stopnia w Chełmży • na otwarcie Sali Koncertowej oraz Festiwal Integracje muzyczne z udziałem uczniów szkół muzycznych z Białorusi, Litwy i Polski 25października. Do Biblioteki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy • na organizowane wespół z Urzędem Miasta Bydgoszczy i Teatrem Na Barce spotkanie poświęcone postaci Aleksandra Janty-Połczyńskiego; w programie prelekcja Michała Folegi, autora książki Życie na świat otwarte. Aleksander Janta-Połczyński, projekcja filmu Duch niespokojny, wystawa zdjęć i publikacji, piosenki, recytacja wierszy i fragmentów prozy 29 października,

37


38

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

Do Gminnej Biblioteki Publicznej w Czernikowie • na Zaduszki Poetyckie z okazji 25-lecia Lipnowskiej Grupy Literackiej i promocję tomiku Wiersze Lipnowskiej Grupy Literackiej 4 listopada. Do Gminnego Ośrodka Kultury w Unisławiu • na jubileusz 40-lecia Gminnego Ośrodka Kultury w Unisławiu 7 listopada. Do Opery Nova w Bydgoszczy • na uroczystość inauguracji i zakończenia Międzynarodowego Festiwalu Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage 15 i 22 listopada. Do Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana w Rypinie • na Zaduszki Poetyckie Idę do Ciebie, Panie… z poetycką modlitwą wg twórczości Stefana Korzeniewskiego 11 listopada. Do Archiwum Państwowego w Toruniu • na otwarcie wystawy Póty Polski – póki pieśni. Towarzystwo Śpiewacze Lutnia w dziejach Torunia 14 listopada. Do siedziby Fundacji Tumult w Toruniu • na otwarcie wystawy malarstwa Boba Dylana podczas Międzynarodowego Festiwalu Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage 17 listopada. Do Centrum Dialogu Społecznego w Toruniu • na spotkanie z muzealniczką dr Bożeną Steinborn organizowane przez Toruński Oddział Stowarzysze-

nia Historyków Sztuki; prowadzenie Sławomir Majoch 10 listopada Do Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu • na otwarcie wystawy Inspiracje. Oprawa historyzująca i artystyczna 19 listopada. Do Galerii Sztuki Współczesnej we Włocławku • na otwarcie wystawy Fotografia według aktorów 7 listopada, • na pokaz 45 najlepszych filmów 9. Festiwalu Filmów i Form Jednominutowych 28 listopada. Do Teatru Baj Pomorski w Toruniu • na Toruńskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora w dniach 21-23 listopada. Do Towarzystwa Miłośników Torunia • na konferencję Nowe Miasto Toruń. 750 lat fundacji miasta organizowaną wespół z Instytutem Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu 24 listopada. Do Centrum Konferencyjnego Daglezja w Przysieku • na uroczyste podsumowanie konkursu Najlepszy Produkt Spożywczy Pomorza i Kujaw 2014 w dniu 26 listopada. Do Muzeum Ziemi Chełmińskiej w Chełmnie • na otwarcie wystawy Jacka Kamińskiego Zapis piękna zaklętego w kamieniu – miasta ceglanego gotyku 28 listopada.

Opr. J.R.

Festiwale, Przeglądy, Konkursy, Warsztaty, Spotkania WARSZTATY Ruch w teatrze Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 23-25 stycznia 2015 r. warsztaty Ruch w teatrze. Adresowane są do aktorów, instruktorów i opiekunów teatrów amatorskich, teatrów ruchu, tancerzy i choreografów. W programie: zagadnienia pracy ruchowej aktora w teatrze dramatycznym, aktora teatru ruchu i teatru tańca. Praca warsztatowa skierowana będzie na rozwinięcie potencjalnych możliwości ruchowych i ekspresyjnych ciała, wykorzystanie ruchu świadomego i nieświadomego w pracy twórczej. Program zajęć obejmie również zagadnienia przestrzeni teatralnej: słabe i mocne punkty sceny, wzajemne ustawienie (relacje) aktorów i oddziaływanie na siebie nawzajem i przez to na widza, kierunki ruchu w przestrzeni i wynikające z tego konsekwencje wyrazu scenicznego i ekspresji. Podczas pracy warsztatowej użyty zostanie również głos jako werbalny i pozawerbalny sposób komunikacji. Uwzględniona zostanie także rola muzyki w przeka-

zie scenicznym, podstawowym medium komunikacji będzie jednak ciało aktora. Zajęcia prowadzi Marta Zawadzka. Zgłoszenia należy nadsyłać do 9 stycznia 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55 e-mail: alicja.usowicz@woak.torun.pl

Warsztaty obudzić emocje w sobie, aktorze i widzu Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 7-8 lutego 2015 r. warsztaty Obudzić emocje w sobie, aktorze i widzu. Adresowane są do nauczycieli, instruktorów i pedagogów teatralnych, osób przygotowujących się do egzaminów do szkół teatralnych, konkursów recytatorskich i kra-


Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr11-12/2014

somówczych, a także do osób na co dzień prezentujących się wobec audytorium. W programie kultura słowa, analiza tekstu, poszukiwanie „sposobu” na jego prezentację, recytacja wiersza, recytacja prozy, elementy mowy ciała, elementy teatru impro, elementarne zadania aktorskie. Zgłoszenia należy nadsyłać do 23 stycznia 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55 e-mail: krystian.wieczynski@woak.torun.pl

Cykl warsztatów dla animatorów Pedagogika cyrku dziecięcego Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje od lutego do października 2015 r. cykl siedmiu dwudniowych (sobota-niedziela) warsztatów dla animatorów Pedagogika cyrku dziecięcego. Udział mogą w nich wziąć instruktorzy, animatorzy, nauczyciele, wolontariusze, osoby poszukujące ciekawych i atrakcyjnych form pracy z dziećmi i młodzieżą. W programie: wprowadzenie w pedagogikę cyrku, zabawy integracyjne i cyrkowe z rekwizytami; metodyka pracy z grupą, plastyka ruchu, klaunada i elementy pantomimy, żonglowanie piłkami, chustkami, maczugami, kółkami, akrobatyka z elementami tańca, zabawy ruchowe, iluzja, ekwilibrystyka, szczudła, chusta wertykalna i trapez, hula-hop, diabolo, reżyseria widowiska cyrkowego. Zajęcia prowadzą: Mieczysław Giedrojć, Kamil Jędrzejak, Agnieszka Kwiatkowska, Agnieszka Rak, Ewa Ruszkowska, Mirosław Urban, Alicja Usowicz, Krystian Wieczyński, Marta Zawadzka. Zgłoszenia należy nadsyłać do 7 lutego 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55; kom. 601 332611 e-mail: alicja.usowicz@woak.torun.pl;.

Ogólnopolskie warsztaty piosenkarskie. Śpiew estradowy. Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 12-15 marca 2015 r. Ogólnopolskie warsztaty piosenkarskie. Śpiew estradowy. Udział mogą w nich wziąć dzieci powyżej 10 lat, młodzież i dorośli. Program warsztatów obejmuje naukę śpiewu naturalnym, nośnym, dobrze „postawionym” głosem, dobór repertuaru do możliwości głosowych uczestników, ćwiczenia dykcyjne, intonacyjne, oddechowe,

interpretacyjne, dźwięk zwartostrunowy, mix rezonansowy, ruch sceniczny. W ostatnim dniu warsztatów prezentacja uczestników i nagrania video, które otrzymają wszyscy warsztatowicze. Zajęcia prowadzą: Artur Grudziński, Ewa Kossak i Erwin Regosz Zgłoszenia należy nadsyłać do 27 lutego 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 65 22 755, kom. 607234568 e-mail: erwin.regosz@woak.torun.pl.

Warsztaty Śpiewnik polski. Śpiewamy polskie piosenki Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje 14 lutego 2015 r. warsztaty Śpiewnik polski. Śpiewamy polskie piosenki. Adresowane są do wszystkich, którzy lubią śpiewać i chcą doskonalić swój warsztat wokalny. Warsztaty oparte są na Śpiewniku polskim – zbiorze kilkuset polskich pieśni, piosenek i przyśpiewek: historycznych, patriotycznych, ludowych i popularnych od Bogurodzicy po czasy współczesne. Wykorzystując tę skarbnicę repertuarową uczestnicy będą doskonalić swój warsztat wokalny poprzez naukę polskich piosenek współczesnych i pieśni tradycyjnych w wykonaniu zarówno solowym, jak i zespołowym. Program warsztatów obejmuje również: podstawy akompaniamentu na fortepianie i gitarze oraz elementarne wiadomości związane z naturalną emisją głosu. Zajęcia prowadzi Erwin Regosz. Zgłoszenia należy nadsyłać do 31 stycznia 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 65 22 755; kom. 607 234568 e-mail: erwin.regosz@woak.torun.pl

VIII OGÓLNOPOLSKI FESTIWAL PIOSENKI MIŁOSNEJ Chełmiński Dom Kultury w Chełmnie wespół z Urzędem Miasta Chełmna organizuje 14 lutego VIII Ogólnopolski Festiwal Piosenki Miłosnej. Udział mogą w nim wziąć wykonawcy – soliści i zespoły wokalne w składzie do 4 osób, w wieku powyżej 12 lat. Uczestnicy przygotowują dwa utwory o tematyce miłosnej z gatunku muzyki rozrywkowej. Karty zgłoszenia i nagrania demo proponowanych utworów należy nadsyłać do 15 stycznia 2015 r. pod adres: Chełmiński Dom Kultury ul. Dworcowa 40 a 86-200 Chełmno tel. 56 686 48 08 e-mail: imprezy@chdk.pl

39


40

Biuletyn Informacji Kulturalnej Nr 11-12/2014

warsztaty telewizyjne i filmowe News, reportaż, etiuda fabularna Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 24-25 stycznia 2015 r. warsztaty telewizyjne i filmowe News, reportaż, etiuda fabularna. Adresowane są do młodzieży w wieku 14-18 lat, która już tworzy lub chce nauczyć się tworzyć newsy, reportaże i etiudy fabularne przy użyciu: telefonu komórkowego, aparatu fotograficznego, amatorskiej i profesjonalnej kamery wideo. W programie: wybrane elementy warsztatu telewizyjnego i filmowego i najważniejsze etapy realizacji newsa, reportażu i dokumentu, przygotowanie scenariusza i storyboardu etiudy fabularnej, praca reżyserska z uwzględnieniem kadrowania, ruchu kamery, oświetlenia planu zdjęciowego, poprawnej rejestracji dźwięku na planie, praca z użyciem programów komputerowych darmowych i komercyjnych do montażu, tworzenia animacji, udźwiękowienia filmu, edycji filmów i postprodukcji. Zajęcia prowadzą Marek Mikielewicz, Michał Baranowski. Zgłoszenia należy nadsyłać do 16 stycznia 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55 e-mail: kasia.kozlikowska@woak.torun.pl, barbara.planeta@woak.torun.pl;

warsztaty Animacja poklatkowa Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 21-22 lutego 2015 r. warsztaty Animacja poklatkowa. Adresowane są do młodzieży i dorosłych interesujących się tworzeniem animacji poklatkowej. Program warsztatów obejmuje krótką historię animacji i animacji poklatkowej, wykonanie animacji za pomocą cyfrowego aparatu fotograficznego, wzbogacenie animacji o proste zabiegi kolorystyczne, typograficzne, podłożenie ścieżki dźwiękowej, poznanie podstawowych i profesjonalnych cyfrowych formatów wideo, kompresji, zapisu gotowego filmu. Zajęcia prowadzi Janusz Krysztop. Zgłoszenia należy nadsyłać do 13 lutego 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55 e-mail: kasia.kozlikowska@woak.torun.pl; barbara.planeta@woak.torun.pl;

warsztaty Fotografia studyjna Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Toruniu organizuje w dniach 13-14 marca 2015 r. warsztaty

Fotografia studyjna. Adresowane są do osób posiadających pewne doświadczenie w fotografowaniu i poszukujących wskazówek do dalszego rozwoju swoich umiejętności w dziedzinie fotografii studyjnej i reklamowej. Program warsztów obejmuje: wyposażenie studia fotograficznego: niezbędny sprzęt i źródła światła, zasady działania zsynchronizowanych lamp błyskowych, modyfikowanie światła studyjnego, filtry, softy, plastry, wrota; zasady ustawiania kompozycji, prezentację prac prowadzącego połączoną z analizą oświetlenia, a także pracę warsztatową w studio fotograficznym Marka Czarneckiego: ustawianie świateł do martwej natury, fotografia stołowa i wykonanie samodzielnego zdjęcia przez uczestników. Zajęcia prowadzi Marek Czarnecki. Zgłoszenia należy nadsyłać do 6 marca 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55 e-mail: stanislaw.jasinski@woak.torun.pl.

Warsztaty Event marketing w pigułce Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury organizuje w dniach 6-8 marca 2015 r. warsztaty Event marketing w pigułce. Udział mogą w nich wziąć osoby, które samodzielnie realizują lub współpracują z osobami organizującymi różnego rodzaju wydarzenia artystyczne. Program, warsztatów obejmuje wykorzystanie eventu jako narzędzia PR, planowanie kolejnych etapów z uwzględnieniem oddziaływania w czasie, na mikro- i makro-odbiorców, ćwiczenia modelowe tworzenia eventu, wirtualną realizację, ocenę potencjału sprzedażowego, dobre i złe praktyki organizowania eventów na konkretnych przykładach, ocenę ryzyka w oparciu o analizę SWOT, nawiązywanie współpracy sponsorskiej i pozasponsorskiej, determinanty określające zainteresowane grupy odbiorców (fokusy socjologiczne, strategie rozwoju prywatnych przedsiębiorstw, strategie rozwoju miast itp.). Zajęcia prowadzi Piotr Lenkiewicz. Zgłoszenia należy nadsyłać do 27 lutego 2015 r. pod adres: Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury ul. Szpitalna 8 87-100 Toruń tel. 56 652 27 55 e-mail: kasia.kozlikowska@woak.torun.pl; barbara.planeta@woak.torun.pl

Opr. J. R. Więcej informacji w internetowej wersji Biuletynu Informacji Kulturalnej.




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.