ZGORZELEC.EU miejski biuletyn informacyjny 36/20

Page 1

kwiecień/maj 2020 egzemplarz bezpłatny, ISSN 2451-2117

ZGORZELEC.EU

Jeszcze będzie normalnie w numerze str. 4-5 str. 6 str. 12-17 str. 19

Miasto w czasie epidemii rozmowa z burmistrzem Rafałem Groniczem Jaka pomoc dla przedsiębiorców? Opowiadania na #zostanwdomu I ligi koszykówki w Zgorzelcu


#KonstytucjaJestWaĹźnaNieTylkowMaju


Kronika czasów zarazy 17.11.2019

12.03.2020 Pierwsza w Polsce ofiara wirusa, w Poznaniu umarła 57-letnia kobieta.

15/16.03.2020 W nocy wszystkie granice Polski zostały zamknięte - zakaz wjazdu dla cudzoziemców, Polacy mogą wracać tylko w wyznaczonych miejscach i na określonych zasadach. Wprowadzono ścisłe kontrole graniczne i sanitarne, a każdy powracający musi się poddać 14-dniowej kwarantannie. Przestają kursować międzynarodowe pociągi.

20.03.2020 Minister Zdrowia ogłasza stan epidemii. Przedłużone zostają wszystkie obostrzenia wynikające z decyzji z 13 marca, dochodzą też nowe, m.in. zakaz przemieszczania się bez uzasadnionego powodu.

4.03.2020 11.03.2020

Potwierdzono koronawirusa u pierwszego Polaka. To mieszkaniec woj. lubuskiego.

EPIDEMIA

Pierwszy udokumentowany przypadek infekcji SARS-CoV-2. Zarażony to 55-letni mężczyzna z prowincji Hubei W Chinach.

Rząd podjął decyzję o zamknięciu od 16 marca wszystkich szkół i placówek oświatowych.

13.03.2020 Minister Zdrowia wprowadził w Polsce stan zagrożenia epidemicznego. Nie mogą funkcjonować restauracje (potraw jedynie na wynos), hotele i pensjonaty, galerie handlowe, siłownie, kluby fitness, dyskoteki, kluby muzyczne... Zawieszona do odwołania zostaje działalność instytucji kultury takich jak teatry, galerie, czy kina. W kościołach może się modlić do 50 wiernych. Ograniczają funkcjonowanie urzędy. Zaczyna obowiązywać zakaz organizacji widowisk i zgromadzeń ludności. Czechy zamykają granice.

20.03.2020

„Pacjent zero" opuścił szpital. Wyzdrowiał.

21.03.2020

Liczba zakażeń w Polsce przekracza 500. Do tego czasu pięć osób zmarło.

24.03.2020 24.03.2020

Minister Zdrowia „poprawia” rozporządzenie, od 27 marca mieszkańcy strefy nadgranicznej nie mogą już przekraczać granicy w związku z pracą w państwie sąsiednim.

31.03.2020 Weszło w życie rozporządzenie RM z nowymi ograniczeniami: 2 m odległości od siebie nawet podczas spaceru; zakaz wstępu do parków, na bulwary i skwery, a także do innych miejsc rekreacji; zakaz wychodzenia z domu osób poniżej 18. roku życia bez opieki dorosłych, zamknięte wszystkie punkty kosmetyczne, usługowe, fryzjerskie, rehabilitacyjne i masażu oraz gabinety tatuażu (nie są też możliwe wizyty domowe), w sklepach mogą przebywać max 3 osoby na jedną kasę, w urzędach pocztowych 2 osoby na jedno okienko, przed wejściem do sklepu obowiązkowo rękawiczki, w weekendy zamknięte wszystkie sklepy budowlane, w godz. 10-12 sklepy wyłącznie dla osób pow. 65. roku życia.

Zakaz gromadzenia się w parkach i na bulwarach, w mszach może uczestniczyć do 5 osób. Dozwolone są wyjścia do pracy, do sklepu, w celu pomocy innym.

25.03.2020

Szkoły przeszły na nauczanie on-line.

1.04.2020

Za nieuzasadniony spacer można zapłacić od 5 tys. zł do 30 tys. zł kary.

3.04.2020

Lasy Państwowe wprowadziły zakaz wstępu do lasów.

10.04.2020

Nowe rozporządzenie przedłużające wszystkie obostrzenia także na czas Wielkanocy i okres poświąteczny. Maksymalnie 5 osób w kościele, zamknięte szkoły, galerie handlowe, kina, teatry, zakłady usługowe. Obowiązuje zakaz wstępu do parków, na bulwary i skwery, zakaz wychodzenia osób poniżej 18. roku życia bez opieki dorosłych.

20.04.2020 Zniesione zostają zakazy wstępu do lasu i parków w celach rekreacyjnych, a młodzież powyżej 13. roku życia znów może poruszać się bez opieki osoby dorosłej. Do małych sklepów może wejść do 4 osób w przeliczeniu na kasę, w dużych sklepach 1 osobę na 15 m2 powierzchni, podobnie w kościołach.

16.04.2020

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

Wszedł w życie nakaz zasłaniania nosa i ust w przestrzeni publicznej.

3


Rozmowa z Rafałem Groniczem, burmistrzem Zgorzelca

INFO - MIASTO

Potrzeba dialogu, zrozumienia i pieniędzy Trwająca od przeszło miesiąca izolacja to czas próby dla samorządów. Jak z tą sytuacją radzi sobie Zgorzelec? To trudny czas. I to nie tylko z powodu przedłużającej się izolacji, ale też nerwowej atmosfery jaka jej towarzyszy. Staramy się, aby miasto funkcjonowało na tyle normalnie, na ile jest to możliwe w tej sytuacji. Musimy jednak pamiętać o zachowaniu bezpieczeństwa swojego i innych, stąd podwyższone rygory w wodociągach i zmienione na czas epidemii zasady pracy urzędu, który – co chciałbym podkreślić – cały czas obsługuje mieszkańców. Prosimy tylko, by teraz przede wszystkim, wybierać elektroniczną drogę załatwiania urzędowych spraw, a jeśli to niemożliwe, by przed wizytą w urzędzie umówić się telefonicznie z urzędnikiem. Jak, w pana ocenie, znoszą trudy tych dni mieszkańcy? Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak zdajemy egzamin z bycia wspólnotą. Wielu mieszkańców naszego miasta zaczyna odczuwać coraz bardziej ekonomiczne skutki epidemii. Wiele osób otrzymuje okrojone wynagrodzenia, firmy zawieszają lub ograniczają działalność i nie zawsze są w stanie opłacić pracowników, ludzie tracą pracę, drożeje żywność… Nie jest łatwo, a mimo to mieszkańcy Zgorzelca i okolic z niesamowitą energią, oddaniem i pomysłowością pomagają potrzebującym. Bardzo sprawnie zorganizowali społeczną pomoc dla powracających do Polski rodaków „uwięzionych” w gigantycznym korku na autostradzie A4. Tu ukłon także w stronę niemieckich sąsiadów, którzy nie pozostali obojętni na ten kryzys. Martwi, że społeczeństwo musi wyręczać rząd. W Zgorzelcu, jak w całej Polsce, wolontariusze pomagają potrzebującym, szyją maseczki, organizują zbiórki na zakup brakujących artykułów ochrony dla szpitala. Tak nie powinno być. Pomoc o jaką sam prosiłem mieszkańców, czyli zakupy dla starszych członków rodziny, czy sąsiadów, jak najbardziej. Ale wyręczanie rządu w zakupach niezbędnego sprzętu i podstawowych środków ochrony dla pracowników służby zdrowia, domów opieki społecznej? Tak nie powinno być. Zwłaszcza, że w oficjalnych komunikatach mówi się, że wszystko jest pod kontrolą, że jesteśmy przygotowani, że nie ma braków i wszystkie potrzeby są na bieżąco zaspokajane. Samorząd także wspiera szpital? Oczywiście. Nie jest to jednak pomoc doraźna. Rokrocznie, w zależności od możliwości budżetu, przekazujemy szpitalowi dotacje finansowe, bo mimo, że nie jest to szpital miejski tylko powia4

ZGORZELEC .EU

towy, to przecież leczy także naszych mieszkańców. Dotację w wysokości 200 tys. zł zaplanowaliśmy także w okrojonym z wpływów budżecie na rok 2020. Pieniądze już trafiły do szpitala, który najlepiej wie na co je wydać. Przeszło miesiąc temu zamknięto granice, od 27 marca wprowadzono obowiązkową kwarantannę dla przybywających do Polski. A przecież część mieszkańców Zgorzelca pracuje w Niemczech, niektórzy w Czechach… Położenie przy, a właściwie na granicy państwa, jest sporym wyzwaniem dla samorządu. Z jednej strony silny ekonomicznie sąsiad to niemały problem dla polskich firm, którym trudno jest konkurować z atrakcyjnymi płacami i pakietami socjalnymi oferowanymi przez niemieckich i czeskich pracodawców. To wyzwanie i dla przedsiębiorców lokalnych, i dla potencjalnych inwestorów, których trudno skusić nawet specjalną strefą ekonomiczną. Wiem to, aż nazbyt dobrze. Z drugiej strony, dzięki możliwości pracy za granicą, ale niedaleko domu, wielu mieszkańców ma dobrą pracę, nasi handlowcy i usługodawcy dobrych klientów, a gmina praktycznie nie boryka się z bezrobociem. To oczywiście nie wszystko, bo życie na pograniczu przenika się na wielu płaszczyznach. Edukacja, opieka zdrowotna, możliwość mieszkania za granicą… Epidemia bardzo to skomplikowała. Reżim sanitarny, jakim od 27 marca objęci są wszyscy przekraczający granicę Polski dla wielu osób oznacza utratę pracy, przerwanie leczenia, problemy szkolne. Obawiam się, że skutki obowiązujących ograniczeń będą dla naszego miasta bardzo poważne. Przybędzie nam bezrobotnych, co odczuje handel i usługi, a więc także budżet miasta, ale też cały region. Wolałbym, aby ci którzy mogą pracować, pracowali. Podczas ostatniej konferencji premiera padło stwierdzenie, że do walki z koronawirusem potrzebne nam będą pieniądze. To prawda. Dlatego tych kilkadziesiąt tysięcy Dolnoślązaków z pogranicza zatrudnionych za granicą, powinno zachować pracę. Na zasiłkach będą dla nas obciążeniem, powiększając liczbę potrzebujących wsparcia, których przybywa, bo wiele polskich firm zmuszonych jest ciąć zatrudnienie. Pracując pomagaliby utrzymać handel, usługi, wzmacnialiby dochody gmin, bo przecież jako mieszkańcy płacą podatki lokalne.

Uważa Pan, że należy rozważyć poluzowanie obostrzeń sanitarnych na granicach w stosunku do pracujących? Czy nie byłoby to ryzykowne? Nie jestem epidemiologiem, lekarzem zakaźnym, czy wirusologiem, dlatego nie odpowiem na pytanie, czy te obostrzenia są uzasadnione, czy nie. Widzę jednak, że nasi sąsiedzi wprowadzając ograniczenia sanitarne kierują się także potrzebami gospodarczymi. A te od wielu lat mamy wspólne, bo takie są pogranicza. Przygraniczne regiony państw należących do wspólnoty europejskiej przez lata wypracowały bardzo międzynarodowy i przenikający się na wielu płaszczyznach model rynków pracy i specyficzny styl życia, czego najwyraźniej nie rozumieją władze w Warszawie. Unia w takim mieście jak nasze to codzienne korzystanie z szeregu możliwości: pracy, nauki, opieki zdrowotnej, mieszkania za granicą. Bardzo dużo osób dzieli codzienne życie między Polską a Niemcami, dlatego według mnie, tego rodzaju działania jak zamykanie granicy powinny poprzedzić rozmowy. Przynajmniej z samorządowcami z obszaru pogranicza, choć optymalnie byłoby skonsultować plany także z sąsiadami, czy to na szczeblu regionalnym, czy państwowym. Teraz wszyscy bronimy się przed wirusem, ale w wielu miejscach zaczyna chorować gospodarka, której potrzebujemy. Czyli brakuje dialogu? Tak, zdecydowanie brakuje rozmowy z samorządami. Chcemy być partnerami, pomagać, ale też i zadbać o naszych mieszkańców, przedsiębiorców, miejsca pracy. Uważam, że o gospodarce i pracy dla ludzi trzeba myśleć już teraz. Kiedy jednak w piśmie od wojewody czytam „radykalne kroki i wprowadzone rozwiązania, trzeba rozpatrywać przez pryzmat szczególnej sytuacji,

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020


Samorządy, nie czekając na rząd, wdrożyły pakiety pomocowe dla przedsiębiorców. Zgorzelec też ma taki pakiet? Oczywiście. Podobnie jak większość polskich samorządów, także my opracowaliśmy pakiet pomocowy dla przedsiębiorców prowadzących firmy i działalność w Zgorzelcu. To możliwość uzyskania ulg, rat i odroczeń podatków i opłat lokalnych, obniżki czynszów, taki samorządowy stan-

dard pomocowy dla tych, których rozporządzenia pozbawiły możliwości prowadzenia działalności. Sprawdzamy możliwości budżetu z myślą o tym, co możemy zaproponować mieszkańcom, ale nie mam złudzeń, że możemy sobie na wiele pozwolić. Jesienią alarmowaliśmy, razem z innymi samorządami, że nasza kondycja finansowa pogarsza się, wpływy maleją, przybywa zadań. Teraz odczuwamy to szczególnie boleśnie.

uwzględni wnioski samorządów o subwencję wyrównawczą, która nie tyle uzupełni braki w budżecie, ile pozwoli na rozruszanie gospodarki. Potrzebujemy też przepisów, które pozwolą nam wspierać przedsiębiorców i nie tracić przez to. Dziś jest tak, że jeśli wprowadzamy ulgę na podatek od nieruchomości, to osłabiamy naszą pozycję w wyliczaniu subwencji wyrównawczej, czyli de facto dostaniemy mniej pieniędzy.

Problemy przedsiębiorców oznaczają problemy dla samorządowych budżetów. Miasta szacują straty, szukają oszczędności. Jak to wygląda w Zgorzelcu? W stosunku do ubiegłego roku wpływy do budżetu na koniec marca były o ok. 0,5 mln zł niższe. Skutki obecnej sytuacji na pewno odczujemy jako znaczące ubytki z wpływów CIT i PIT, ale nie tylko. Zakładamy, że przedsiębiorcy złożą wnioski o odroczenia podatków i opłat, będą też pewnie ubiegać się o umorzenia zaległości z okresu epidemii i w uzasadnionych przypadkach będziemy na nie wyrażać zgodę. Mam nadzieję, że rząd

Czarny scenariusz? Cięcia inwestycji, wydatków bieżących? Już jesienią sygnalizowałem, że mniejsze wpływy do budżetu odbiją się przede wszystkim na zmniejszeniu ilości inwestycji i remontach. Teraz, w tym oszczędnościowym budżecie szukamy kolejnych oszczędności. Na pewno przejrzymy po raz kolejny plany inwestycyjne. Będziemy też musieli skorygować planowane wydatki. Póki co, czekamy na kolejny fragment rządowej tarczy antykryzysowej, która ma ponoć zawierać wsparcie dla samorządów.

Samorządowcy napisali do wojewody – Bezrobocie nieuniknione – odpowiedział Dolnośląscy burmistrzowie i wójtowie gmin pogranicza: Zgorzelca, Bogatyni, gminy Zgorzelec, Zawidowa, Lubawki, Kudowy, Mieroszowa i Międzylesia wystąpili z pismem - apelem do Wojewody Dolnośląskiego Jarosława Obremskiego z prośbą o podjęcie działań na rzecz osób pracujących za granicą, ale też przedsiębiorców świadczących usługi, produkujących, czy prowadzących działalność w sąsiednich krajach.

„Nikt o tym nie mówi, nikt tego nie dostrzega, a więc można założyć, że nikt nad tym nie pracuje. Tymczasem już teraz wielu naszych mieszkańców zatrudnionych na umowach czasowych lub zatrudnianych przez agencje pracy w Czechach i Niemczech utraciło lub właśnie traci pracę i dochody. Obserwujemy podejmowane przez rząd działania i niestety mamy nieodparte wrażenie, że w tworzonym właśnie systemie wsparcia gospodarki ta, wcale nie mała, rzesza ludzi jest zupełnie pominięta” — ­ napisali samorządowcy.

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

W odpowiedzi wojewoda Jarosław Obremski napisał m.in.: „Stan epidemii, w którym się obecnie znajdujemy w swoich konsekwencjach dotyka i będzie dotykać ludzi nie tylko w całym naszym kraju, ale odczuje to cała Europa i świat. Pozbawienie możliwości wykonywania pracy, a po nim zagrożenie bezrobociem, będzie niestety nieuniknione i coraz bardziej powszechne.”

5

INFO - MIASTO

w której się znajdujemy”, tracę spokój i nabieram przekonania, że w ogóle nie myśli się o tym jak ograniczać skutki gospodarcze i społeczne pandemii. Liczyłem, że wojewoda, do którego razem z innymi samorządowcami zaapelowaliśmy o pomoc w naświetleniu sytuacji naszego regionu, będzie miał dla nas więcej zrozumienia. To przecież były samorządowiec i Dolnoślązak. Tymczasem odpisał nam: „pozbawienie możności wykonywania pracy, a po nim zagrożenie bezrobociem, będzie niestety nieuniknione i coraz bardziej powszechne”. Tylko, że tutaj można to ograniczyć, gdyby się myślało o ludziach.


INFO - MIASTO

Dla przedsiębiorców - Tarcza Antykryzysowa Tarcza to pakiet rozwiązań przygotowanych przez rząd, który ma chronić przed skutkami kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa lub osłabić ich oddziaływanie. Tarcza antykryzysowa opiera się na pięciu filarach: • ochronie miejsc pracy i bezpieczeństwu pracowników, • finansowaniu przedsiębiorców, • ochronie zdrowia, • wzmocnieniu systemu finansowego, • inwestycjach publicznych.

Informacje na temat rządowego pakietu, w tym możliwości wsparcia dostępnych dla poszczególnych grup objętych pomocą zamieszczane są na stronie: www.gov.pl/web/tarczaantykryzysowa/ Informacje o co i w jakim zakresie można wnioskować w Powiatowym Urzędzie Pracy w Zgorzelcu, a o co w Wojewódzkim Urzędzie Pracy znajdują się na stronie Starostwa Powiatowego w Zgorzelcu www.powiatzgorzelecki.pl oraz na stronie urzędu miasta www.zgorzelec.eu.

Zgorzelecki Pakiet Pomocowy Nie tylko rząd, ale także samorządy starają się wyjść naprzeciw potrzebom przedsiębiorców i pomóc im w przetrwaniu rozpoczynającego się kryzysu gospodarczego. Zgorzelecki Pakiet Pomocowy to różnego rodzaju ulgi, jakich w ramach pomocy de minimis, może udzielić samorząd. Wsparcie obejmuje: –– odroczenie do 30 września 2020 r. zapłaty podatków od nieruchomości i/lub środków transportu za okres od marca do 30 czerwca 2020 r. –– rozłożenie na raty podatków od nieruchomości, czy środków transportu za okres od marca do 30 czerwca 2020r. z terminem zapłaty do 15 grudnia 2020 r. –– obniżenie do symbolicznej złotówki za miesiąc stawek czynszu za lokale i obiekty dzierżawione/wynajmowane od gminy i zarządzane przez jej jednostki lub spółki za okres od marca do 30 czerwca 2020 r. Ważne: w sprawie obniżenia czynszu należy zwracać się do podmiotu, z którym zawierana była umowa najmu, czy dzierżawy. –– odroczenie do 30 września 2020 r. opłat za dzierżawę terenów należących do gminy, za okres od marca do 30 czerwca 2020 r. –– rozłożenie na raty opłat za dzierżawę terenów należących do gminy za okres od marca do 30 czerwca 2020 r. z terminem zapłaty do 15 grudnia 2020 r.

ga złożenia wniosku. Formularze wniosków są dostępne na stronie urzędu miasta www.zgorzelec.eu w notatce Zgorzelecki Pakiet Pomocowy - formularze, w dziale Aktualności. Zachęcamy do składania ich za pośrednictwem: a) skrzynki podawczej E-PUAP (podpisany profilem zaufanym lub kwalifikowanym podpisem elektronicznym) b) poczty elektronicznej wysłanej na adres urzad@zgorzelec.eu z dopiskiem w temacie maila: Zgorzelecki Pakiet Pomocy (podpisany kwalifikowanym podpisem elektronicznym) c) tradycyjnej poczty na adres: Wydział Podatków Opłat i/lub Wydział Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Zgorzelec, ul. Domańskiego 7, 59-900 Zgorzelec Podpisany wniosek z załącznikami, zapakowany w kopertę opisaną „Wydział Podatków i Opłat” i/lub „Wydział Gospodarki Nieruchomościami”, można także osobiście dostarczyć do urzędu miasta i złożyć w okienku podawczym lub wrzucić do skrzynki podawczej w holu urzędu.

W uzasadnionych przypadkach, po upływie okresu odroczenia podatku, korzystający z pomocy przedsiębiorcy będą mogli wystąpić do burmistrza z wnioskiem o całkowite umorzenie zaległości podatkowych za ten okres. Informacji dotyczących podatkowych ułatwień dla przedsiębiorców Pomoc tylko na wniosek! udziela Wydział Podatków i Opłat Z przyczyn formalnych, skorzystanie z ulg składają- pod numerem telefonu (75) 77 cych się na Zgorzelecki Pakiet Pomocowy wyma- 59 911 lub 77 59 910 6

ZGORZELEC .EU

Podpisana przez Prezydenta RP 17.04. nowelizacja specustawy, czyli tzw. tarcza 2.0, daje gminom podstawę prawną do przesunięcia terminów płatności i zwolnień od podatku od nieruchomości wykorzystywanych do prowadzenia działalności gospodarczej. Należy jednak pamiętać, że znaczna część budżetów gmin to dochody z tych podatków zaś obecny stan prawny powoduje, że choć samorządy nie zrealizują części z nich, to jednak przy szacowaniu wysokości subwencji dochody te będą brane pod uwagę. W konsekwencji mniejsze, albo biedniejsze samorządy, stracą podwójnie, dlatego wskazują na pilną potrzebę zmiany sposobu naliczania subwencji tak, aby utrata części samorządowych dochodów była uwzględniana. Zwłaszcza, że gminy spodziewają się znacznego, bo szacowanego nawet na 10%, spadku dochodów własnych, czyli wpływów z PIT i CIT, stref płatnego parkowania, czynszów, czy podatku od nieruchomości. Mając to na uwadze samorządy analizują swoje budżety w poszukiwaniu oszczędności, czekając na trzecią już nowelizację ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, która ma zawierać wsparcie dla nich.

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020


INFO - MIASTO

Komputery dla szkół Zgorzelec, jako jedna z pierwszych gmin, otrzymał 100 tys. zł dotacji na zakup sprzętu do nauki zdalnej dla uczniów i nauczycieli, którzy go nie posiadają. Pieniądze pochodzą z programu unijnego Polska Cyfrowa. Ministerstwo Cyfryzacji, za zgodą Komisji Europejskiej, przeznaczyło 186 mln zł na dotacje dla polskich samorządów. Od 1 kwietnia samorządy gminne i powiatowe z całej Polski mogły wnioskować o pieniądze na zakup sprzętu do nauki zdalnej. Wysokość dofinansowania uzależniona była od liczby uczniów w gminie, czy powiecie. Najwyższa dotacja, o jaką można było się ubiegać, wynosiła 100 tys. zł i właśnie tyle otrzymał Zgorzelec. Według szacunków gminy, wystarczy to na zakup sprzętu dla 32 uczniów i 8 nauczycieli. To ułamek potrzeb. Według informacji jakie zebrali dyrektorzy szkół, spośród 2020 uczniów naszych placówek i 213 nauczycieli, brak możliwości sprzętowych umożliwiających zdalną naukę zgłosiło łącznie 551 osób. Burmistrz Rafał Gronicz docenia wsparcie, jednak nie zgadza się z uwagami ministra edukacji pod adresem samorządów, na których - zdaniem przedstawiciela rządu - spoczywać ma obowiązek wyposażenia uczniów w sprzęt do nauki zdalnej. „Twierdzenie, że to samorząd powinien wyposażyć szkoły, jest oczywiście prawdziwe. I nasze szkoły są wyposażone bardzo dobrze. Ale dom to nie szkoła, uczeń nie musi mieć w nim internetu i komputera. Skoro mamy w Polsce obowiązek szkolny oparty na sieci szkół publicznych to nauczanie zdalne też powinno być ujęte w ramy systemu nauczania. Bo edukacja zdalna to nie tyko sprzęt, ale też dostęp do internetu, przeszkoleni pedagodzy, dobrze przygotowane, bezpieczne platformy edukacyjne pozwalające realizować program edukacyjny na właściwym poziomie. Takiej szkoły nie buduje się w kilka dni. Tymczasem MEN obowiązek edukacji zdalnej wprowadził już po zamknięciu szkół, bez wiedzy o możliwościach uczniów i nauczycieli. Ba, przed ogłoszeniem epidemii ministerstwo nie miało nawet gotowego rozporządzenia regulującego takie nauczanie. Pieniądze na dokupienie sprzętu, za które jesteśmy wdzięczni, też „znalazły się” dopiero po uruchomieniu nauczania zdalnego. W tej sytuacji otwartym pozostaje pytanie - czy wprowadzanie innowacyjnych metod nauczania w trakcie kryzysu zdrowotnego to rzeczywiście dobry moment?” – zauważa burmistrz Rafał Gronicz.

Nowe latarnie uliczne Trwa modernizacja oświetlenia drogowego przy ul. Traugutta, gdzie miejsce starych latarni zajmują nowe, z energooszczędnymi oprawami led’owymi. W projekcie modernizacji zadbano też o doświetlenie przejść dla pieszych. Będzie więc bezpieczniej. Projekt modernizacji dla odcinka ul. Traugutta między skrzyżowaniem z ul. Kościuszki a skrzyżowaniem z ul. Langiewicza obejmuje demontaż 8 istniejących punktów świetlnych i wybudowanie 16. nowych oraz linii zasilającej. Te prace to pierwsza część pierwszego etapu modernizacji oświetlenia drogowego dwóch ruchliwych ulic: Traugutta i Poniatowskiego. Miejsce zdemontowanych przy tych ulicach starych punktów świetlnych zajmą nowe latarnie, właśnie takie jakie stoją już na pierwszym odcinku ul. Traugutta. Nowością, którą wprowadza realizowany projekt jest doświetlenie przejść dla pieszych.

Pieniądze na gospodarkę wodną Departament Funduszy Europejskich Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego poinformował, że opracowany przez Wydział Funduszy i Rozwoju zgorzeleckiego urzędu miasta projekt o nazwie „Poprawa bezpieczeństwa miasta Zgorzelec w obszarze gospodarowania wodami opadowymi” został wybrany do dofinansowania. Pieniądze będą pochodzić z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach RPO WD 2014-2020. Głównym celem projektu jest zabezpieczenie wybranych obszarów Zgorzelca przed niekorzystnymi zjawiskami pogodowymi i ich następstwami poprzez budowę i modernizację sieci kanalizacji deszczowej z infrastrukturą towarzyszącą. całkowita wartość projektu - 2 477 092 mln zł dofinansowanie 85% - 2 080 028 mln zł wkład własny gminy - 367 063 zł

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

7


KULTURA

Szkoła Muzyczna ogłasza zapisy… przez internet! W tym roku rekrutacja do Państwowej Szkoły Muzycznej w Zgorzelcu możliwa jest za pomocą internetu w trzech prostych krokach: 1. Proszę zapoznać się z regulaminem rekrutacji: http://psmzgorzelec.pl/attachments/article/4/ REGULAMIN%20REKRUTACJI%202020-2021.pdf 2. Proszę wydrukować i wypełnić wniosek a) do szkoły I stopnia: http://psmzgorzelec.pl/attachments/article/4/ Podanie-do-szkoy-I-stopnia%20(1).pdf lub b) do szkoły II stopnia: http://psmzgorzelec.pl/attachments/article/4/ Podanie%20do%20szkoly%20II%20st%20(2).pdf 3. Podpisany skan wniosku ewentualnie zdjęcie lub dokument Word (tylko pierwszą stronę) proszę wysłać na adres: psm.zgorzelec@psmzgorzelec.pl

Prosimy o składanie wniosków do 22 maja drogą internetową! Wszystkie dotychczas zaplanowane terminy przesłuchań kwalifikujących (27 i 29 maja) oraz egzaminów wstępnych do szkoły II stopnia (26 maja) mogą ulec zmianie. Wszelkich informacji o edukacji muzycznej i przyjęciach do szkoły udziela sekretariat, tel. 756466886, mail: psm.zgorzelec@ psmzgorzelec.pl Dorota Adaszewska

Wszystkie wiosenne i letnie miejskie imprezy kulturalne... odwołane Ogłoszony w marcu przez Ministra Zdrowia stan epidemii w Polsce, związany ze światową pandemią wirusa SARS-CoV-2, wprowadził wiele obostrzeń i ograniczeń nie tylko związanych z gospodarką, handlem, edukacją, czy przekraczaniem granic. Zgodnie z decyzją rządu, aż do odwołania, obowiązuje zakaz organizowania zgromadzeń publicznych, a to oznacza, że odwołane musiały zostać wszystkie zaplanowane na wiosnę i lato tego roku wydarzenia artystyczne i kulturalne także w naszym mieście. Wiemy więc już na pewno, że nie odbędą się: –– Zgorzelecka Majówka, czyli miejski piknik na sportowo na skwerze ks. Popiełuszki

8

ZGORZELEC .EU

–– Miejski Dzień Dziecka –– Dni Zgorzelca –– Międzynarodowy Festiwal Piosenki Greckiej –– Festiwal Teatrów Ulicznych Via Thea –– Jakuby Święto Starego Miasta. Zgorzeleckie Jakuby oraz organizowany w Goerlitz Altstadtfest to imprezy bliźniacze, największe w obu sąsiadujących miastach. Każdego roku w ostatni weekend sierpnia uczestniczyło w nich tysiące mieszkańców oraz przyjezdnych. W tym roku jednak nie można było niestety podjąć decyzji innej niż ta, która właśnie została podjęta przez włodarzy obu miast. Pierwszy o odwołaniu miejskiego festynu poinformował Octavian

Ursu, Nadburmistrz Görlitz. Podstawą tej decyzji stały się rozwiązania prawne wprowadzone po stronie niemieckiej, które w związku ze światową pandemią koronawirusa wstrzymują organizację imprez masowych na terenie całych Niemiec do końca sierpnia br. Burmistrz Miasta Zgorzelec, mając na względzie wieloletni charakter wspólnego świętowania mieszkańców obu miast, choć z nieskrywanym smutkiem, również ogłosił odwołanie tegorocznej edycji Jakubów. – Jeżeli mamy świętować to przede wszystkim bezpiecznie, wspólnie i z radością, tak jak robiliśmy to przez wiele lat do tej pory — podkreślił burmistrz R. Gronicz. – Niestety, w tym roku warunków ku temu nie ma — dodał.

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020


Internetowy dom kultury

Miejski Dom Kultury w Zgorzelcu znów zaprasza na popołudniowe zajęcia – wcześniej organizowane z myślą głównie o młodzieży, teraz dostępne są dla wszystkich w formule on-line na profilu MDK Zgorzelec na portalu Facebook. I tak: – w poniedziałki – spotkania teatralne O teatrze, kulisach powstawania spektakli, o klasyce i nowych trendach, o ciekawych spektaklach, które można obejrzeć za darmo w internecie opowiada Beata Zygmuntowicz. – we wtorki – zajęcia rytmiki i tańca Chcących poćwiczyć, porozciągać się i potańczyć zaprasza Inna Błaszczyk. – w środy – zajęcia plastyczne Świat pasteli, akwareli, ołówka, farb olejnych, ale

też mozaiki, batiku, rzeźby, czy ceramiki otwiera przed wszystkimi, którzy chcą w nim trochę pobyć, Agata Szmigiel. – w czwartki – zajęcia medialne Na rozmowy o mediach, prawie prasowym, etyce, ale też na praktyczne wprawki z gazet, radia, internetu i tv zaprasza Janusz Pawul. Zaprasza też do wysłuchania rozmów z ciekawymi gośćmi. – w piątki – kinowe podglądanie Gawędy o filmach, reżyserach, recenzje, filmbox, cykle tematyczne i propozycje do obejrzenia w kolejnym tygodniu. Wszystko to zbiera i podsumowuje Mariusz Tokarczyk. Spotkania Internetowego Domu kultury rozpoczynają się o godz. 16. W ramach działalności on-line MDK Zgorzelec, odbędą się także wirtualne konkursy: talentów i recytatorski, wieczory z poezją, czy głośne czytanie książek. Wrócą też Salony MDK, do których będą

zapraszani ciekawi goście. Niezależnie od tego, dom kultury rozpoczął również współpracę ze znakomitymi, a wywodzącymi się ze Zgorzelca artystami. Na swoje audycje z literaturą piękną i poezją zapraszają aktorzy Paweł Koślik i Krzysztof Oleksyn. Cykliczne koncerty fortepianowe on-line zagrają Anna Lipiak i Jerzy Owczarz, muzyczne audycje poprowadzi Mirek Maken Dzięciołowski, a na wykłady o sztuce i kulturze zaprasza dr, Piotr Rudzki. Szczegółowy terminarz spotkań z internetowymi gośćmi MDK dostępny będzie na stronie internetowej www.mdk.zgorzelec.eu oraz na profilu facebookowym domu kultury. I to także jeszcze nie wszystko, a oferta on-line domu kultury może się jeszcze powiększyć, jeśli Narodowe Centrum Kultury przyjmie do realizacji wniosek MDK w ramach projektu „Zgorzelecka Domena Kultury”, zgłoszonego do programu „Kultura w sieci”.

Zaszyta biblioteka… Pandemia korona wirusa spowodowała paraliż wielu instytucji kultury. Także Miejska Biblioteka Publiczna w Zgorzelcu zamknęła swoje drzwi. Ten fakt nie znaczy jednak, że bibliotekarze poszli na urlop. Udzielanie telefonicznie wszechstronnej informacji, e-mailowy przydział kodów Legimi, prace porządkowe, przeprowadzenie skontrum (kontrola zbiorów i ujawnienie ubytków) biblioteki głównej i filii, zamieszczanie informacji i materiałów kulturalnych na stronie www. i na fb, to najważniejsze działania bibliotekarzy zgorzeleckich w czasie zarazy. Najważniejsze, ale nie jedyne. Pod wpływem napływających informacji o powszechnych problemach w zaopatrzeniu w sprzęt ochrony osobistej – bibliotekarze nawiązali kontakty, dzięki którym zgromadzili potrzebne materiały i maszynę do szycia. I przystąpili do szycia masek ochronnych. Do 1o kwietnia uszyto i rozdano potrzebującym ok. 400 masek. Dyrektor MBP Krystyna Radzięta dziękuje za udzieloną pomoc Halinie Stępień, Agacie Wieżalis, Sylwii Janic, Małgorzacie Jurczyk, Łukaszowi Cieślikowi, Zdzisławowi Koniecznemu, firmie ekmTRADE i Miejskiemu Klubowi Seniora w Zgorzelcu. Akcja trwa, a bibliotekarze zapewniają, że szyją i będą szyć nadal… MBP w Zgorzelcu MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

9

KULTURA

Zapraszamy dzieci, młodzież i dorosłych ze Zgorzelca i… całego świata do Internetowego Domu Kultury. W tych trudnych czasach, które zaskoczyły i co tu dużo gadać – przestraszyły nas wszystkich, pracownicy Miejskiego Domu Kultury w Zgorzelcu postanowili „nie zawieszać muz na haku”. Zmienili jedynie formę prowadzonych pod zieloną kopułą zajęć i organizowanych tam wydarzeń kulturalnych.


WYDARZENIA

Wiosna 2020 – te obrazy na długo pozostaną w naszej pamięci Pojawienie się na początku marca koronawirusa w Polsce wywróciło do góry nogami nasze życie. Opustoszały ulice, parki skwery, na przejściach granicznych znów pojawiły się kontrole. Ustawiły się też niewidziane od 2007 roku korki. Powracający z całej Europy do Polski kierowcy musieli w nich stać nawet po kilkanaście godzin. Dla tych, którzy nie byli na to przygotowani, a nie była większość, mieszkańcy Zgorzelca i gminy Zgorzelec niemal od razu, spontanicznie uruchomili pomoc. Stojącym w kolejkach do przejść granicznych dowozili wodę, żywność, paliwo. O pełnych empatii zgorzelczanach dowiedziała się cała Polska, usłyszała cała Europa, bo artykuły i fotorelacje z autostradowego przejścia granicznego Jędrzychowice/Ludwigsdorf i Zgorzelec/Görlitz obiegły gazety i portale informacyjne od Andaluzji aż po Lwów. Mieszkańcy spontanicznie zorganizowali też wsparcie dla służb granicznych i sanitarnych, dla zgorzeleckich medyków i ratowników medycznych, rozpoczęło się wielkie szycie maseczek i dowozy zakupów dla seniorów, którzy w czasie pandemii, jako osoby z grupy największego ryzyka, nie powinni wychodzić z domów. Zamknięty most Staromiejski, ograniczenia w przekraczaniu granicy na moście Jana Pawła II. Brak klientów zza Nysy w zgorzeleckich sklepach i punktach usługowych. Obowiązek chodzenia w maseczkach, ograniczenia w handlu i pracy... nawet w uczestnictwie w mszach świętych. Także obchodzona dotąd uroczyście Rocznica Forsowania Nysy Łużyckiej z 16 kwietnia 1945 r. musiała przybrać skromy charakter, a wieniec pod pomnikiem Orła na Cmentarzu Żołnierzy II AWP burmistrz Rafał Gronicz złożył samotnie. Czas epidemii koronawirusa to dla nas wszystkich czas próby, ale mieszkańcy naszego miasta radzą sobie z nią celująco.

10

ZGORZELEC .EU

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020


WYDARZENIA

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

11


NASZE HISTORIE

Jak cudne są wspomnienia… W czasach zarazy, kiedy rozlega się wokół surowe „zostańcie w domu”, proponujemy Państwu spotkania literackie z tymi z nas, którzy podzielili się swoimi wspomnieniami i wzięli udział w konkursach organizowanych przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Zgorzelcu. Czyż nie jest bowiem tak, że kto czyta, żyje po wielokroć? I to bez wychodzenia z domu! Zapraszamy więc do lektury prac z 2015 roku, które wpłynęły na konkurs „70 lat Zgorzelca”. Wśród nich są prace autorów, których – niestety – nie ma już wśród nas: Franciszka Przeklasy i Elżbiety Dereckiej. Przypominamy też, że trwa kolejny konkurs „Zgorzelec. Wczoraj – Dziś – Jutro”, do udziału w którym serdecznie zapraszamy (regulamin konkursu na stronie biblioteka-zgorzelec.pl). Dzielmy się swoim życiem, przemyśleniami, fantazjami dotyczącymi nas i naszego miasta. Utrwalmy mijające chwile, budujmy naszą wspólną historię polskiego Zgorzelca.

Michał Zarębski

Całe moje życie

Całe moje życie związane jest z tym domem. Poniemiecką kamienicą zbudowaną pięć lat przed wojną i w sierpniu 1945 roku mającą 11 lat, tyle co czwartoklasista szkoły podstawowej. Wtedy to mój ojciec, wracający z robót przymusowych w Niemczech zasiedlił jej trzypokojową część w postaci mieszkania na parterze. Parter, ponieważ babcia, która pozostawała w rodzinnej Warszawie, miała trudności z chodzeniem. Zamierzał tu zamieszkać, bo do zburzonej stolicy nie było po co wracać. Powstanie warszawskie i jego skutki pozbawiły rodzinę dachu nad głową a tu były nie tylko puste mieszkania, ale także potrzebne do życia sprzęty. Pierwszy dzień w Zgorzelicach pamiętny był także z innego powodu, 6 sierpnia zrzucono bombę atomową na Hiroszimę. Dom miał kształt odwróconej litery „L” i był położony w bardzo spokojnej wówczas dzielnicy miasta. Jedyna główna ulica miasta, przy której się znajdował, nie była zbyt ruchliwa. Wyposażenie mieszkania w łazienkę i WC stawiało jego standard na poziomie wyższym, niż miała je więk12

ZGORZELEC .EU

szość wybudowanych na przełomie wieków kamienic z okresu tzw. grynderskiego boomu reparacyjnego. Tamte, po sąsiedzku, zdobiły wówczas miasto bogatymi i ozdobnymi elewacjami, socjalna jednak ich strona, to ubikacje na półpiętrach i łaźnia miejska. Początki rodzinne na tzw. ziemiach odzyskanych nie były łatwe z wielu powodów. Brakowało podstawowych produktów, pamiętam opowieść ojca o radości jaką przysporzyło znalezienie w jakimś pustym mieszkaniu soli w termoforze. Długie też lata niepokoiły wieści o niepewnym statusie polskich osiedleńców na tych terenach. Na szczęście wszystko przetrwaliśmy, ja od 1947 roku, kiedy to ujrzałem światło dzienne w naszym mieszkaniu, na poniemieckim stole, odebrany przez moją ciocię, akuszerkę z zawodu. Stół zresztą, do dziś służy zgoła innym funkcjom, niż wspomniana. Otoczenie domu, dla nas, dzieci w wieku szkoły podstawowej, było pełne tajemnic, wyzwań i obietnicy przygód. Za główną ulicą i polem uprawnym, od zachodu, rozciągał się park nadnyski. Do ulicy przylegały ogródki działkowe i gospodarstwo Błachańców, gdzie moja mama chodziła kupować warzywa na obiad. Obok naszego domu było kino Grunwald, przerobione z przedwojennej kawiarni i restauracji Sanssouci. Kino przetrwało wiele dziesięcioleci i dostarczyło mi sporo przeżyć, emocji i wspomnień. Pamiętam poranki filmowe w niedzielę a potem ekscytacje związane z restrykcyjnym przestrzeganiem obowiązującego wieku wstępu na filmy od 12 lat, potem od 16 i od 18.

Takie były bowiem kryteria dostępności szczególnie kultowych filmów amerykańskich, jak „Ostatnia walka Apacza” i „Winnetou”. Można było doznać poważnego uszczerbku na zdrowiu, zostać sprasowanym jak sardynka w puszce, podczas zdobywaniu miejsca w kolejce po bilety. Najpierw tworzył się duży tłum przed wejściem, przed godziną otwarcia drzwi kina. Napierał na nie, przez co lekko trzeszczały, ale solidna niemiecka robota przewidziała widać i takie sytuacje. Bileterka otwierała drzwi i szybko cofała się pod ścianę, żeby nie zostać stratowana. Dziki tłum przeskakiwał po kilka stopni wiodących do kasy i nurkował pod wiodącą do niej barierką. Była zrobiona z grubych rur i wytrzymywała wszystko. Po tej pierwszej fazie następowała druga. Okienko się otwierało i każdy mógł kupić maksymalnie cztery bilety. Kino przetrwało do roku 2009, w 2014 budynek zburzono. Od strony wschodniej znajdowały się koszary wojskowe, otoczone wysokim płotem a obok nich tor ćwiczeń dla wojska, ciągnący się aż do torów kolejowych. Graniczył on ze stadionem sportowym i gospodarstwem Henryka i później targowiskiem miejskim. Za kinem Grunwald był mały sad i skwerek z ławkami. Koszary, a właściwie ich otoczenie, to Wielka Przygoda. Pod płotem znaleźć można było papierosy „Sporty” w dziesiątkach i naboje do karabinu. Proch artyleryjski i różne inne akcesoria wyrzucane przez żołnierzy. Koszary nosiły miano „białych” w odróżnieniu od „czerwonych”, zbudowanych z czerwonej cegły, a mieszczących się przy obecnej ulicy Armii Krajowej. Zgorzelec był przed wojną garnizonową częścią miasta, oprócz dwóch kompleksów koszarowych był trzeci, znajdujący się na Ujeździe. Nad Nysą w lasku Ujazdowskim ulokowane były strzelnice. Obiektami związanymi z tą funkcją miasta, były też kasyno oficerskie i sąsiedzki kościół p.w. św. Bonifacego. Wspomnę też o dwóch kioskach po sąsiedzku, jako istotnych obiektach handlowych:

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020


płotem. Dolna część stanowiąca zasadnicze, przypominające klepisko podwórko, bez źdźbła zieleni, wydeptane przez tabun dzieciaków grających w chowanego do późnych godzin wieczornych. Górna część tzw. „trawa”, jak wskazuje nazwa, stanowiła trawnik z porostem sięgającym czasami do pasa i tylko sporadycznie koszonym dla karmienia zwierząt hodowlanych. Dziś dolne podwórko zarasta trawa, podobnie jak i górne. Dzieci mało, a właściwie wcale prawie ich nie ma. Budynek zasiedlają w większości osoby starsze i emeryci. Skarpę i górny trawnik zamieniły w piękny ogród wyróżniony w ubiegłym roku pierwszą nagrodą burmistrza miasta. Nareszcie trochę deszczu tego lata. Po fali upałów, wszystko szybciej rośnie, trawnik domaga się koszenia i w ogóle ogród wygląda przepięknie. Ogrodniczki umorusane ziemią, w gumowych rękawiczkach i szaleństwem w oczach, bo przecież ubiegłoroczna nagroda Burmistrza zobowiązuje, nie ustają w upiększaniu, obsadzaniu i plewieniu. Altanka już tylko czeka na pokrycie dachówką

bitumiczną i kolejną wieczorną imprezę z grillowaniem. Tak naprawdę, to można byłoby w tym miejscu zakończyć ten opis i zamknąć siedemdziesięcioletni powojenny okres tego miejsca tym lakonicznym tekstem. Można także pomyśleć o sposobie kontynuowania tej historii. Wszyscy moi rówieśnicy podwórkowi już nie żyją, a nieliczni z młodszych roczników wyprowadzili się stąd w inne miejsca. Jestem więc jedynym mieszkańcem tego domu, który jeszcze co nieco pamięta, co nieco chce utrwalić i dobrze by się czuł, gdyby znalazł następców w tym swoim dziele. Mam w dyspozycji sporo podwórkowych zdjęć, obrazujących różne fazy, jakie ta mała społeczność przechodziła na przestrzeni lat powojennych. W starej pralni, z której zrobiono coś w rodzaju świetlicy, chcę zrobić wystawę tych prac. Nie powinno to drogo kosztować. Posadziłem też w końcu buka, przywiezionego z tegorocznego wolontariatu w Pieninach.

Erna Wilim

Kochana Amelio! Pytasz, jak wyglądały początki mojego pobytu w Zgorzelcu. To był prawdziwy Dziki Zachód. Rodzice i siostra przyjechali tu w 1946. Pociągi już kursowały, ale tylko do Lubania, a stamtąd ciężarowym samochodem do Zgorzelca. Jechało się tu z przystankami i to wcale nie przy dworcach kolejowych. Pociąg jechał tak długo, jak długo starczało opału, potem stawał i mężczyźni wysiadali, rąbali drzewa i pociąg jechał dalej. Ja przyjechałam w 1947 r. w maju. Pociągi kursowały już aż do Zgorzelca Ujazd. Wysiadało się na obecnym peronie, z którego odjeżdżają pociągi do Jeleniej Góry. Trzeba było przejść przez budynek dworca, a przy wejściu stało dwóch uzbrojonych WOP-istów i sprawdzało dokumenty. Takich posterunków było więcej, m.in. przy wyjeździe ze Zgorzelca do Bogatyni, w okolicy obecnego Ronda im. II Pułku Chemicznego, przy Moście Granicznym (obecnie Jana Pawła II), oraz przy zniszczonym moście, obecnie Moście Staromiejskim. Wzdłuż rzeki Nysa Łużycka był pas zaoranej ziemi, odgrodzonej drutem kolczastym. Na ul. Warszawskiej, między wiaduktem kolejowym, a ul. Maratońską było (?) drewniane ogrodzenie, a w budynkach za tym ogrodzeniem niemieckie rodziny oczekiwały na transport do Niemiec. Znaleźliśmy się tutaj, bo Ojciec jako osadnik wojskowy dostał gospodarstwo w Studniskach. W ogóle nigdy tam nie byłam, a ani Ojciec, ani Mama z rolnictwem nie mieli nigdy do czynienia. Zamieszkaliśmy w Zgorzelcu, w domku przy ul. Reymonta 53. W tym czasie Ojciec spotkał znajomego z wojska. Był Ukraińcem, bez prawej

dłoni. Nie miał rodziny, bo Niemcy mu ją wymordowali, a że nie miał się gdzie zatrzymać, Ojciec przyjął go do nas. Nazywał się Sołowiej. Na nasze nieszczęście. Którejś niedzieli poszliśmy do kościoła pw. św. Bonifacego, jak wróciliśmy, mieszkanie było splądrowane. Z ubrań mieliśmy tylko to, co na sobie. Szafa pusta. Pościel znikła i Sołowiej także. Niedługo cieszył się wolnością. Mama odwiedzając znajomą w szpitalu na ul. Nadbrzeżnej (budynek już nie istnieje, strawił go pożar), mijając posterunek WOP-u przy obecnym Moście Staromiejskim – w kawiarence po przeciwnej stronie ulicy Wrocławskiej – zobaczyła w oknie Sołowieja. Podeszła do WOP-isty, powiedziała mu, że ten człowiek nas okradł i WOP-ista go zatrzymał. Okazało się, że działał w grupie przestępczej, posiadał broń i my nie byliśmy jedynymi poszkodowanymi. Rozprawa odbyła się w Jeleniej Górze (w Zgorzelcu nie było wówczas sądu). Sołowiej krzyczał na rozprawie, że on jest obywatelem Związku Radzieckiego i żaden polski sąd go nie będzie sądził. Na to mu sędzia odpowiedział, że się myli, popełniał przestępstwa na polskiej ziemi i polski sąd go osądzi. Dostał 10 lat i więcej go nie widzieliśmy. Mieszkając przy ul. Reymonta poznaliśmy wdowę z synem. Mieszkali pod nr 47. Mama władała biegle j. niemieckim, stąd nawiązała z tą rodziną kontakt. Nazywali się Lange. Ponieważ wie-

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

działa, że też wyjedzie do Niemiec prosiła moją mamę, żeby wzięła od niej nowe swetry. Mama tłumaczyła, że te rzeczy jej się w Niemczech przydadzą. Następnego dnia po zmroku zabrali jej te swetry. Nie mogła później odżałować, że Mama ich nie wzięła. W Studniskach Ojciec poznał autentycznego hrabiego, nazywał się Hans Graf Fnck von Finckenstein. Był oficerem i zaraz na początku wojny został ranny w nogę. Noga była sztywna w kolanie i z tego powodu został zwolniony z wojska. W Studniskach miał posiadłość, w tym zamek. Na gruntach rolnych w czasie wojny zatrudniał m.in. Polaków. Był dobrym człowiekiem. Jak wkroczyły wojska radzieckie, to już stał pod murem. Chcieli go rozstrzelać, ale Polacy go obronili. Opowiadał, że w Niemczech ma ukrytą w swojej kolejnej posiadłości koronę hrabiowską, za którą, jeśli ją sprzeda, będzie mógł kupić 3 takie posiadłości, jaką zostawi w Studniskach. Ponieważ też wybierał się do Niemiec, przygotował całą furmankę rzeczy, aby Ojciec je zabrał, w tym znacznej wartości klaser ze znaczkami. Rzeczy te nie dojechały do 13

NASZE HISTORIE

pierwszy, okrągły, znajdował się po drugiej stronie ul. Dąbrowskiego, w miejscu obecnego wejścia do hotelu. Właścicielem był pan Szyrle. Drugi, naprzeciw pierwszego, po drugiej stronie ul. Warszawskiej, znany jako „kiosk Łozińskiego”. Kupowałem w nim czasem bułki, wysłany przez matkę. Śmierdziały nikotyną od „Sportów” Łozińskiego, sterczących w brązowej fifce, w małym kioskowym okienku, jak swoisty znak firmowy. Potem w tym miejscu stał saturator z wodą sodową sprzedawaną przez jegomościa o wdzięcznej ksywce „Lejwoda”. U Szyrlego można było kupić warzywa, piwo i oranżadę. Hotelu jeszcze nie wybudowano. U Łozińskiego czerwone lizaki w kształcie kogucika. Tak wyglądało otoczenie domu w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Lata siedemdziesiąte to projekt budowy kinoteatru po drugiej stronie ulicy, zamieniony potem na dziesięciopiętrowe budynki mieszkalne, które przesłoniły nam park i widok na Landeskrone. Przydomowe podwórko, to dwupoziomowy, przyległy do budynku teren, podzielony skarpą i żywo-


NASZE HISTORIE

Zgorzelca, bo ówczesny pastor Studnisk (i kto by się spodziewał tego po duchownym!) zawiadomił MO i wszystko zarekwirowali. Hrabia wraz z żoną i psem, i osobistymi rzeczami furmanką wyjechali do NRD. Zawiadomił nas jednak przez pewnego mężczyznę, że dotarł do NRF-u, do swej rodowej posiadłości. Jeszcze do dziś posiadam wachlarz i torebkę – wyszywaną koralikami – hrabiny oraz poduszkę. Nasz domek na ul. Reymonta bardzo spodobał się kierownikowi LOK-u. Otrzymaliśmy nakaz zapłaty podatku od wzbogacenia w takiej kwocie i terminie, która przekraczała nasze możliwości finansowe. Mieszkanie trzeba było opuścić, oczywiście zaraz się ów kierownik do niego wprowadził (a tyle było wówczas pustych mieszkań i domków) i pewnie o żadnym podatku od wzbogacenia nie było mowy. Na dobre mu to jednak nie wyszło. Popełnił samobójstwo, chodziły słuchy, że z powodu defraudacji pieniędzy LOK-u nie chciał iść do więzienia, a jego żona z tego wszystkiego straciła rozum. Przeprowadziliśmy się do Jerzmanek, do piekarni, gdzie Mama dostała pracę w sklepie. W Jerzmankach mieszkał kolejny znajomy Ojca z wojska. Nazywał się Maksymilian Zisman. Był Żydem. Cała jego rodzina zginęła w Oświęcimiu. Jemu udało się uciec z transportu do Oświęcimia i uciekał na wschód. Miał wówczas 16 lat. W Jerzmankach mieszkał w domu fabrykanta mundurów wojskowych. Przeprowadziliśmy się tam. Mieszkaliśmy tam niecały rok. Ojciec namó-

wił Maksa, aby poszedł do wojska, tak też zrobił. Dostał się do Marynarki Wojennej. Zamieszkał w Gdyni. Ukończył Wojskową Akademię Nauk Politycznych. Odwiedzał nas prawie każdego roku podczas urlopu, wzbudzając swoim mundurem powszechne zainteresowanie. Z Jerzmanek wróciliśmy do Zgorzelca i zamieszkaliśmy na ul. Kochanowskiego w domku, u kolejnego znajomego Ojca z wojska. Nazywał się Iwaniuk. Był „z urodzenia” mechanikiem i jego marzeniem było złożenie z części samochodu i wyjazd do Warszawy, gdzie miał żyć jak pan. Samochód złożył z różnych części, do Warszawy wyjechał, a czy żył jak pan, trudno powiedzieć. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że w domu byłego fabrykanta mundurów w Jerzmankach zamieszkał szewc. Odkrył on tajne wejście w piwnicy, do schronu pod piwnicą, w której znajdowało się wiele rzeczy, jak maszyny do szycia, motocykle itp. Szewc nie umiał tego utrzymać w tajemnicy. Przyjechało MO, wywiozło 3 ciężarówki różnych rzeczy, szewca też zabrali i słuch po nim zaginął. Jak mieszkaliśmy na Kochanowskiego, w maju 1949 r. poszłam się kąpać do rzeki Czerwona Woda. Oczywiście się zaziębiłam, dostałam zapalenia płuc i Ojciec samochodem ciężarowym zawiózł mnie do szpitala. O żadnym pogotowiu ratunkowym nie było wtedy mowy.. Dyrektorem był chirurg wojskowy i nazywał się Jewsiejenko. Wspominam o nim dlatego, że 9 lat później – pracując w Narodowym Banku Polskim – zetknęłam się z nim ponownie, chociaż nie osobiście. Przy-

szła kasjerka ze szpitala po pieniądze. Przedstawiła czek z jego podpisem, z tym, że połowa jego nazwiska była na czeku, a druga połowa na doczepionej do czeku kartce. Pieniądze wypłaciliśmy, ale musiała przynieść nowy czek. W Narodowym Banku Polskim pracę rozpoczęłam w październiku 1958 r., a okres od 15 lipca tego roku do października pracowałam jako kasjerka w Fabryce Makaronów, która mieściła się obok obecnego Mostu Staromiejskiego, koło owej strażnicy WOP-u. Główną Księgową była pani Gostyńska. Chodziłam do banku po pieniądze obecnym Bulwarem Greckim, gdzie stały wówczas niezamieszkałe domki. Bez żadnej eskorty, ciarki mnie przechodzą na myśl, że nikt mnie nie napadł. Długo tam nie pracowałam, bo mając ukończone Liceum Ogólnokształcące im. Braci Śniadeckich, właściwie nie miałam zawodu., a praca w Fabryce Makaronów nie dawała żadnych perspektyw. Kiedy więc zobaczyłam ogłoszenie, że przyjmują do pracy w NBP, zaraz się zgłosiłam i zostałam przyjęta. Przepracowałam w banku 17 lat, w międzyczasie ukończyłam zaocznie studia ekonomiczne, uzyskując tytuł magistra ekonomii. Awansowałam na stanowisko Naczelnika Wydziału Kredytów Handlu i Usług, po czym przeniosłam się do Kopalni Węgla Brunatnego „Bełchatów”, gdzie przepracowałam 20 lat, ale to już zupełnie inna historia. Do usłyszenia i zobaczenia! Serdeczności - Luiza

Elżbieta Derecka

12 lat pracy w zgorzeleckim samorządzie

W moim ponad 40-letnim życiu zawodowym, 12 lat przepracowałam w Urzędzie Miasta Zgorzelec pełniąc funkcję sekretarza miasta. Do podjęcia tak poważnych obowiązków w administracji samorządowej namówił mnie w 1995 14

ZGORZELEC .EU

roku nieżyjący od dwóch lat „mecenaśko” Pan Zbyszek Pawlikowski, doradzający nieformalnie jako radca prawny ówczesnemu kierownictwu Urzędu. Pracowałam w Urzędzie Pracy w Zgorzelcu i ile razy natknęłam się na Pana Zbyszka Słyszałam: „ta synu, póki jesteś fizycznie i psychicznie do rzeczy, startuj na sekretarza, masz doświadczenie, jesteś dokumentalistką, ja ci pomogę”. Pracowaliśmy razem w Spółdzielni Pracy im. „Manifestu 22 Lipca” stąd ta opinia. Trochę się wahałam, bo Urząd Pracy mieścił się w budynku Urzędu Miasta i na bieżąco śledziłam ciągłe zmiany burmistrzów i członków zarządu miasta, powodowane wewnętrznymi walkami w Radzie Miejskiej. W grudniu 1994 zdecydowałam się na

rozmowę z aktualnie wybranym burmistrzem P. Tadeuszem Lewym, który zapewnił mnie, że nie widzi możliwości dalszej współpracy z obecnym sekretarzem, a jest sporo pracy organizacyjnej w Urzędzie do wykonania. Przeanalizowałam swoje doświadczenie zawodowe zdobyte jako sekretarz gminy w Sulikowie i naczelnik miasta Zawidowa (były to lata 1972-1981) i po zachęcie finansowej przyjęłam ofertę burmistrza. Nie było łatwo, bo podzielona Rada głosując wniosek burmistrza nie odwołała mojego poprzednika. Wg obowiązującej ustawy samorządowej sekretarza powoływała i odwoływała Rada Miejska. Uczestnicząc w sesji zobaczyłam dwa zwalczające się obozy, kłócące się o każdą sprawę będącą przedmiotem obrad. Grupa opozycyjna wobec wybranego zarządu (organu wykonawczego Rady) torpedowała wszystkie zgłaszane wnioski, projekty uchwał itp. Byłam w szoku patrząc na różne przepychanki, słuchając wypowiedzi radnych no i czytając co wypisywała lokalna „Gazeta Wojewódzka” zwalczająca zarząd miasta.

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020


Wyborczej w Jeleniej Górze. Radni dwie i pół godziny debatują nad uchwaleniem porządku obrad (ówczesny standard), uczestnicząc w sesji odbieram kilka telefonów z Jeleniej Góry ponaglających przesłanie uchwały o komisjach. Po wielu próbach udzielono mi głos i na moją prośbę o szybkie podjęcie uchwały ponieważ czekają sędziowie z Okręgowej Komisji i są ponaglani przez Państwową Komisję, która musi przygotować w terminie wyborczym obwieszczenie i tylko brakuje Zgorzelca jeden z radnych mi odpowiedział „no i co z tego?” dając do zrozumienia, że są ważniejsze sprawy od wyborów Prezydenta RP. W rezultacie podjęto uchwałę, wysłuchałam uwag od OKW nt. działania zgorzeleckiej Rady i zastanawiałam się co by było gdyby nie podjęto uchwały, czy w Zgorzelcu w ogóle wybierano by Prezydenta? Byłby to ewenement nie tylko na skalę krajową! Tak czy siak miasto było znane z niekonwencjonalnych działań. Np. chcąc zmusić burmistrza do rezygnacji z funkcji, nieprawnie obniżono mu wynagrodzenie do wysokości pensji referenta (!). Jak to jest możliwe pytano mnie z całej Polski i znów się „wypromowaliśmy”. Grupa radnych, która to przeforsowała, wiedząc, że niezgodnie z prawem, zaproponowała anulowanie uchwały o wynagrodzeniu w zamian za rezygnację burmistrza. Ówczesny burmistrz odpowiedział, że na forsie mu nie zależy i Rada niech go odwołuje zgodnie z przepisami. Oczywiście po latach wygrał sprawę w sądzie i Urząd musiał wypłacić zaległe wynagrodzenie wraz z odsetkami. Ta nieustanna walka odbijała się na zdrowiu burmistrza i musiał często korzystać z pomocy lekarskiej, a ponieważ podlegał pod wojskową służbę zdrowia zwolnienie lekarskie wystawił lekarz wojskowy ginekolog-położnik. W Urzędzie nie wszyscy pracownicy byli lojalni wobec szefa dlatego były częste przecieki do opozycyjnych radnych i do „Gazety Wojewódzkiej”. Na pytanie niektórych „dociekliwych” dlaczego lekarz takiej profesji wystawił zwolnienie burmistrz odpowiedział, że jest ofiarą przemocy Rady i przy tym organie po prostu „ocipiał”. Spośród samorządów wyróżnialiśmy się także tym, że podczas gdy oni świętowali udzielenie absolutorium dla swoich władz, w Zgorzelcu była walka o nie udzielenie, mimo pozytywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej w zakresie realizacji budżetu, co było bardzo istotne. Wówczas rozpoczynało się knowanie, aby pozyskać głosy przeciwko burmistrzowi i zarządowi, kontrole różnej maści komisji nękające Urząd, artykuły w prasie negujące działania władz, donosy do organów ścigania itp. Były też ciągłe zmiany prezydium Rady do tego stopnia, że władze partnerskiego miasta Görlitz nie mogąc się połapać, kto jest u steru Rady w zaproszeniach wpisywały imię poprzednika i nazwisko następcy przewodniczącego, aby nikogo nie urazić. Nadburmistrz Görlitz Mathias

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

Lechner kiedyś powiedział, że idąc na spotkanie na Most Przyjaźni (obecnie J.P.II) nie wie kogo będzie witał tak szybkie były zmiany personalne. Ku jego zdumieniu mieszkańcy Görlitz zorganizowali referendum i przy bardzo wysokiej frekwencji odwołali go z funkcji nadburmistrza przed upływem 7-letniej kadencji, co było niespotykane w Niemczech. Sąsiedzi zza Nysy wydali opinię, że wirus zgorzeleckiej demokracji przekroczył granicę. Wspominając te różne wydarzenia trzeba dodać także pozytywne działania samorządowe takie jak: unormowanie współpracy z miastem Görlitz, wspólne obchody 925-lecia Europa-Miasta (za burmistrza Feliksa Sawickiego), podpisanie umowy o braterskiej przyjaźni z miastem w Grecji Naoussą (za śp. burmistrza Wojciecha Leszczyńskiego), sformalizowanie i przypieczętowanie umową o współpracy z miastem we Francji Avion (za burmistrza Mirosława Fiedorowicza). Niestety, nie można pochwalić się wieloma inwestycjami w mieście, bo każda, mimo że planowana w budżecie była kwestionowana i opisywana do różnych mediów, organów w formie „uprzejmie donoszę”. Gehennę przeżywał jeden z wiceburmistrzów odpowiedzialny za remont ul. Kościuszki czy projekt budowy budynku mieszkalnego przy ul. E. Plater . Odbyło się nawet referendum w temacie odwołania władz (nieudane na szczęście). Stabilizacja w Urzędzie, zaprzestanie wewnętrznych konfliktów w Radzie i normalna praca urzędników nastąpiło w 1998 r. kiedy przewodniczącym zarządu i burmistrzem został P. Mirosław Fiedorowicz. W kadencji 2002-2006 nastąpiły zmiany prawa samorządowego i burmistrz był wybierany w wyborach bezpośrednich i był równorzędnym z Radą organem miasta. Można było odetchnąć i poświęcić się pracy na rzecz miasta i jego mieszkańców, dostosować administrację do ich potrzeb, korzystać ze środków budżetowych bez tłumaczenia się dlaczego tak dużo komputerów i innego sprzętu jest niezbędne do pracy urzędników, a także po co są środki finansowe na działania promocyjne miasta. W porównaniu do innych miast byliśmy opóźnieni w zakresie sprzętu i innego wyposażenia. Przystępując do wdrażania systemu jakości ISO nadrabialiśmy te opóźnienia stając się dobrą administracją samorządowa. Mimo odejścia w 2007 roku na emeryturę mam sentyment do Urzędu, dużo się nauczyłam, poznałam nietuzinkowych ludzi i zawsze będę mówić o trudnej i odpowiedzialnej pracy samorządu gminnego, ciągle narażoną na krytykę niezadowolonych. Każdy wybrany burmistrz, obojętnie z jakiej opcji, był dla mnie szefem, któremu byłam zobowiązana do lojalności – takie mam zasady. Mimo, że nie przystąpiłam do żadnej partii (rozstałam się wiele lat wcześniej z ZSL-em, po połączeniu się w PSL) byłam raz „słuszna” raz „niesłuszna”, wykonywałam swoje powierzone obowiązki jak potrafiłam najlepiej, za kadencji – niektórych skróconych – 6 burmistrzów i 9 15

NASZE HISTORIE

W lutym 1995 r. zostałam powołana i rozpoczęłam pracę w samorządzie zgorzeleckim jako sekretarz miasta. Wspólnie z radnymi rozpoczęliśmy żmudne prace nad statutem miasta, regulaminami, herbem, flagą, strukturą organizacyjną urzędu itp. Muszę przyznać, że radni doskonale znali przepisy obowiązującej ustawy o samorządzie terytorialnym i perfekcyjnie wykorzystywali jej luki i niedoskonałości prawne w walce z burmistrzem i zarządem. W czasie spotkania z okazji 20-1ecia samorządu w Polsce rozmawiałam z byłymi radnymi wspominając te czasy, już na wesoło. Jeden z radnych stwierdził, że niektóre ich poczynania były „majstersztykiem” wprawiając organy nadzoru nad samorządem w niezłe, mówiąc delikatnie, zakłopotanie. Podziwiałam umiejętności radców prawnych, którzy byli „testowani” na każdej sesji, a sesje odbywały się co 2 tygodnie i często trwały do późnych godzin nocnych, nawet do 2. Pamiętam fakt dostarczania o północy, jeszcze nie dopracowanego projektu uchwały zarządu z Urzędu, bo taka była wola Rady. Interpretacje przepisów samorządowych stosowane były w duchu „Rada wszystko może” i nie przejmowano się zbytnio nadzorem wojewody czy prokuratury. Za kadencji burmistrza Feliksa Sawickiego prawie co miesiąc rozpoczynano procedurę odwołania burmistrza. Powodowało to wytężoną pracę urzędników, aby obalić długą listę zarzutów wobec zarządu. Z samego rana po Urzędzie chodziły komisje i podkomisje szukając haka, trzeba było kserować niezliczone ilości dokumentów, które niejednokrotnie trafiały w różne miejsca. Wspólnie ze skarbnik miasta własną „piersią” broniłyśmy dostępu do urzędowych szaf. Urząd skupiał się głównie na obsłudze Rady i często z braku czasu nie wykonywał przypisanych zadań wobec mieszkańców miasta. Najgorzej było w przypadku reprezentowania miasta w ważnych jego momentach. Pamiętam jak z ratusza w Görlitz zadzwoniono kto będzie witał ministra spraw zagranicznych prof. W. Bartoszewskiego goszczącego za Nysą, albo kto będzie w komitecie organizacyjnym przygotowującym wizytę prezydenta L. Wałęsy w Zgorzelcu, dodam - przybywającym na zaproszenie grupy opozycyjnej wobec władz miasta. Z uwagi na nieustające procedury odwoływania władz miasta, nie mając prerogatyw musiałam uczestniczyć w reprezentowaniu burmistrza i Urzędu w różnych wydarzeniach. Samorząd zgorzelecki działał tak nietypowo wobec i na tle innych samorządów, że na szkoleniach sekretarzy byłam ciągle pytana jak to w ogóle jest możliwe, i po koleżeńsku radzono mi pisać wspomnienia. Parę wspomnień w tym zakresie. Wybory Prezydenta RP (1995 r.) , zgodnie z kalendarzem wyborczym Rada ma obowiązek uchwalić składy komisji wyborczych. Odbywa się sesja Rady w ostatnim dniu upływu terminu podjęcia uchwały i przesłania do Okręgowej Komisji


NASZE HISTORIE

wiceburmistrzów, nie licząc tych, którzy byli dwukrotnie. W okresie mojego „sekretarzowania” lokalna gazeta dwukrotnie mnie opisała. Raz, na początku mojej pracy, gdy popełniłam błąd nadzorując wybory uzupełniające do Rady Miasta – pomylono w karcie do głosowania imiona kandydatów – artykuł był w miarę delikatny. Po raz drugi opisano mnie gorzej jako „osobę w Urzędzie totumfacką, niekompetentną, nie znającą się na niczym, oszwabiającą burmistrzów itp.” – rzekomo tak mnie postrzegali czytelnicy, a ja znałam powód tej opinii. Ponieważ nie było konkretnych zarzutów oficjalnie wyraziłam (być może autorowi) niezadowolenie, że znalazłam się dopiero na 7-mej stronie gazety (jak sobie przypominam). Mój dotychczasowy szef kazał mi się nie przejmować zamieszczonym tekstem, bo mimo różnych nacisków, nie widzi konieczności rezygnacji współpracy ze mną. Z samorządowych ciekawostek wspomnieniowych dodam o podziale środowisk komba-

tanckich w Zgorzelcu. Na początku mojej pracy, przed obchodami związanymi z forsowaniem Nysy dostałam polecenie przeprowadzenia rozmów ze związkami kombatanckimi i namówienie ich do wspólnych obchodów patriotycznych rocznic. Było to uzasadnione, ponieważ kombatanci ze sobą nie współpracowali z różnych względów i podwójnie trzeba było organizować obchody, angażując wojsko, które stacjonowało w mieście. Nie znając środowisk, ani ich działalności, przy pomocy dowódcy garnizonu i księdza prałata Jana Mycka udało się pokonać bariery i animozje. Ustaliliśmy procedurę organizowania patriotycznych uroczystości i ich ceremoniał, który do dzisiaj jest praktykowany, a ja przez cały okres swojej pracy i praktycznie do dzisiaj utrzymuję kontakty ze środowiskami kombatanckimi i bardzo szanuję ludzi, którzy tak wiele przeszli. Wiem o ich przeszłości z racji śp. Ojca – żołnierza AK i Mamy sybiraczki i platerówki opisującej swoje wspomnienia (dosko-

nała pamięć mimo ukończenia 92 lat) w książce Marii Wójcik „Ocalić od zapomnienia”. Tyle wspomnień samorządowych. Opiszę krótko zdarzenie, którego byłam świadkiem w czasach „kartkowych” w aptece przy ul. J. Piłsudskiego (obecnie ul. Daszyńskiego). Długa kolejka, rzucili watę. Do stojącego przede mną wychudzonego, widać po chorobie, starszego pana, podchodzą dwie nastolatki (wyglądające na wnuczki) i coś szepczą. Starszy pan kupuje 3 duże opakowania waty, na pytanie kolejkowicza „po co panu tyle waty'? odpowiada: „do ucha” – kolejka w śmiech. Wchodzą dwie kobiety i na widok odchodzącego od lady mężczyzny, zdziwione (chyba sąsiadki) pytają „to pan żyje??? Wrócił pan ze szpitala”?, a na to pana odpowiedź: „Tak, właśnie zmartwychwstałem”. I tak oto, mimo siermiężnych czasów, ludzie w Zgorzelcu zawsze mieli poczucie humoru.

Franciszek Przeklasa

Okruchy pamięci Mieszkaliśmy w Okocimiu. Rodzina moja była liczna; łącznie z Rodzicami jedenaście osób, i bardzo biedna. Chociaż miałem wtedy tylko jedenaście lat, to wszystko pamiętam tak, jakby to było wczoraj. Mój ojciec, po powrocie z rekonesansu po Ziemiach Odzyskanych, podjął decyzję o wyjeździe na Zachód. Wyprawa na Ziemie Odzyskane była wtedy dla podkrakowskich chłopów śmiałym przedsięwzięciem. Oderwać się od ojcowizny, zostawić krewnych – nie było łatwo. Mimo iż upłynęło kilka lat od zakończenia wojny, przeciętny mieszkaniec małopolski nie wierzył, że tam na Zachodzie można żyć po bożemu. Chociaż Niemcy hitlerowskie upadły, ale ich duch ciągle straszył. I gdyby nie nieszczęście, które na nas spadło – zostalibyśmy w Okocimiu na zawsze. Los jednak chciał inaczej. Było upalne sierpniowe popołudnie 1952 roku, gdy ze słomianego dachu naszego domu wystrzelił ogień. Gdy ojciec przybył pędem z pracy – było już po wszystkim. Nie było gdzie mieszkać, nie było jak żyć. I wtedy pozostała ostatnia nadzieja – Zachód. Wreszcie dzień wyjazdu. Ciężarówka z browaru przewiozła nas na bocznicę w Brzesku. Załadowaliśmy się do wagonu towarowego i ruszyliśmy do Zgorzelca. Po dwóch dniach wędrówki dojechaliśmy do Wrocławia. Miasto robiło przygnębiające wrażenie. Morze ruin. Do Węglińca przybyliśmy w nocy. Tu zaczynała się strefa przygraniczna. WOP-iści przeprowadzili drobiazgową kontrolę i pozwolili jechać. Pamiętam, że nas uspokajali i życzyli szczęścia w Zgorzelcu. I zabrzmiała polska modlitwa w towarowym wagonie, w lesie pod Węglińcem; prosiliśmy 16

ZGORZELEC .EU

wszyscy o lepszą przyszłość, o lepsze życie na nowej ziemi. Mgły zalegały jeszcze poszycie lasu, ale z wolna się przejaśniało. Nastawał nowy dzień. Jakże dla nas ważny. Jeszcze tylko Pieńsk, Lasów i pociąg wtoczył się na stację w Zgorzelcu. Na budynkach przebijały się tu i ówdzie czarne niemieckie napisy, ale silniejsze były nasze, polskie: „ Sklep spożywczy”, „Fryzjer”, „Zegarmistrz”, „Kapelusze” ... Wreszcie przyjechał traktor z przyczepą, którym ruszyliśmy do nowego domu. Zgorzelec spodobał się nam bardzo. Jechaliśmy przez centrum miasta; solidne, murowane domy, szerokie wybrukowane ulice, wszystko to robiło bardzo korzystne wrażenie. Ulicą tuż nad

brzegami Nysy Łużyckiej. Przy Stalingradzkiej, a następnie Dzierżyńskiego w dół rzece biegł pas graniczny, równiutko zabronowany, oddzielony od ulicy zasiekami z drutu kolczastego. Przed domami wygrzewali się ludzie w czarnych strojach, siedząc na maleńkich stołeczkach. Pytaliśmy pomocnika traktorzysty, który towarzyszył nam na przyczepie. - Kto to? – To Greki – odpowiedział. - Grecy? Tutaj? – byliśmy zupełnie zaskoczeni. - Wygnali ich z kraju ... rewolucja im nie wyszła – odpowiedział spokojnie. - A dużo ich tutaj? - Kilka tysięcy. Niedaleko za rzeką, na odległość rzutu kamieniem – były Niemcy. Przyglądaliśmy się

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020


Gdy zbudziłem się, słońce było wysoko. Okazało się, że jest już południe. Nie ja jeden zaspałem. Po tylu dniach telepania się przez całą Polskę, niedosypiania i narastającej niepewności trzeba było dojść do siebie. W kącie taplały się w miednicy siostry. Mamusia siedziała przy stole i szykowała śniadanie. Radość rozpierała nam piersi. Mieliśmy do dyspozycji trzy pokoje, obszerną jasną kuchnię i łazienkę. A do tego stała jeszcze dumnie kuchenka gazowa. Ruch kurkiem, pstryk zapałki i ognisko domowe płonie. Kilkakrotnie zapalaliśmy wszystkie palniki, aby upewnić się, że to nie sen. Mamusia wyraźnie odmłodniała rozkładając w kuchni swoje nieliczne garnki, talerze i szklanki. Wreszcie mogła poczuć się znowu gospodynią. Mogła zapomnieć o tym, co rozdzierało jej serce po pożarze domu; o błąkaniu się po krewnych i pozostawaniu na ludzkiej łasce. Oczy nam płonęły jak poszukiwaczom złota, gdyśmy ustawiali posłania, układali nasze zeszyty i książki. Rozumieliśmy podświadomie, że zapuszczamy tu, nad samym brzegiem Nysy Łużyckiej korzenie polskiej rodziny. Przed nami był wysiłek, ale też i nadzieja na lepsze jutro wśród swoich. I tak pobiegły lata w Zgorzelcu. Chodziliśmy do szkół, rośliśmy, dojrzewaliśmy. Szkolę Podstawową TPD w Zgorzelcu przy Placu Partyzantów 4 ukończyłem w 1957 roku, a następnie Liceum Ogólnokształcące w 1961 roku. Moimi wychowawcami byli: Maria Ostrowska, Edward Zgłobicki oraz Mieczysław Krajewski. Pragnę wspomnieć i innych nauczycieli, którzy zapisali się w mojej pamięci: polonistki Helena Stecewicz i Wanda Lorenc, nauczycielka geografii pani Galik, historii - Kazimiera Miła, fizyki - pani Lisicka-Gadalska, nauczyciel śpiewu - Hubert Stokowski oraz nauczy-

ciel WF-u pan Wilhelm Nowicki. Zapamiętałem też dyrektorów szkoły: Irena Rajchel, Augustyn Radzik, Edward Zgłobicki, Ryszard Sakowski. Wspaniałym nauczycielem oraz organizatorem sportu był Józef Wiatrowski. Wspomnę także moich kolegów i koleżanki: Janusz Gonicki, Henryk Drwięga, Gienio Jaroszewski, Krystyna Dacko, Ryszard Miller, Bogusia Giełżyńska, Tadeusz Tutaj, Krystyna Gruna, Krystyna Kaźmierczak, Piotr Wieczorek i Romek Żywica. Czas wolny od nauki wypełniał mi sport. Na pl. Partyzantów urządziliśmy boisko do piłki ręcznej, a obok kasyna wojskowego do piłki siatkowej. Animatorem tych działań był Wilhelm Nowicki, popularny „Wiluś”. W Liceum Ogólnokształcącym zainteresowałem się tenisem ziemnym. Moi koledzy: Paweł Górski i Rysiek Łukasiewicz odkryli, że koło kasyna oficerskiego jest kort tenisowy, a także mączka do posypania kortu. Kopczyki z nią były porośnięte chwastami, ale mączka zachowała się w dobrym stanie. W ten sposób, krok po kroku, odkryliśmy i urządzili dawny poniemiecki kort tenisowy. Ponieważ to było w 1958 roku, a więc po październikowej odwilży, więc można było zająć się kapitalistycznym sportem za jaki uważano tenis ziemny. Od początku należałem do MKS „Osa”, który utworzyli nasi wspaniali nauczyciele: Krajewski i Wiatrowski. Wtedy zaczęła się moja fascynacja koszykówką. Trenerem był pan Mieczysław Krajewski. Poświęciłem się koszykówce bez reszty. Ćwiczyłem dryblowanie i rzuty bez końca. Nawet w niedzielę. Rzucałem coraz lepiej, coraz pewniej. W jednym z meczów zdobyłem 26 punktów. To był naprawdę dobry wynik. Jeździliśmy na mecze po całym Dolnym Śląsku w ramach rozgrywek szkól średnich. Po ukończeniu Liceum grałem jeszcze krótko w „Turowie” Zgorzelec. Dołączyłem do zawodników, którzy przyszli ze Ślęzy Wrocław: Czaja, Weber, Wedler. Po ukończeniu ogólniaka, wbrew woli moich rodziców, postanowiłem pójść do pracy. I tak stałem się pracownikiem, członkiem załogi Gazowni w Zgorzelcu. Pracowało wtedy około 150 osób. W zakładzie była piecownia, smolarnia, były warsztaty. Nasza ciuchcia przetaczała wagony z węglem z bocznicy w Jędrzychowicach do Gazowni. Tu węgiel ulegał w piecach przeróbce, po której był gaz, koks i smoła. Na piecowni panował straszliwy upal. Ludzie tam pracujący byli prawdziwymi przedstawicielami klasy robotniczej; spoceni, czarni, z błyszczącymi oczami. Pracowali przy pięćdziesięciu stopniach żaru. Wylewali pot strumieniami. Poznałem wtedy prawdziwych racowników fizycznych. W 1968 roku podjąłem pracę w Związku Młodzieży Wiejskiej. Bardzo dużo jeździliśmy w teren do kół ZMW. Poznaliśmy wspaniale koleżanki i kolegów, którzy prowadzili w klubach GS” i „Ruch” działalność kulturalną, organizowali wieczorki, quizy, odczyty. Była to praca samowychowawcza bardzo autentyczna i wymierna. Byliśmy wszyscy młodzi, pełni entuzjazmu i chęci do działania. Czas pracy

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

w ZMW wspominam dzisiaj z dużym rozrzewnieniem i na pewno nie wstydzę się tego okresu życia. Wszystko, co robiliśmy było autentyczne, potrzebne wsi i młodym. Wspomnę koleżanki i kolegów z którymi działałem w ZMW: Janina Taurogińska, Stefan Kononowicz, Staszek Gondek, Leszek Trembecki, Bolesław Cieślik, Renata Zaremba. Życie kulturalne w Zgorzelcu toczyło się wokół Powiatowego Domu Kultury, w amfiteatrze, w klubie „Kubuś” oraz w kinie „Grunwald”. Kino zobaczyłem po raz pierwszy, gdy wjeżdżaliśmy do Zgorzelca w 1954 roku na traktorowej przyczepie i odegrało w moim życiu znaczącą rolę. Ponieważ byłem wielkim miłośnikiem kina, więc starałem się oglądać wszystkie filmy, które wtedy wyświetlano. Przeszkody były dwie: brak pieniędzy na bilety oraz zbyt młody wiek. Dlatego próbowałem różnych sztuczek, aby tylko dostać się na seans. I czasem się udawało. Niezapomnianym dla mnie filmem z czasów dzieciństwa pozostanie „Fanfan Tulipan”. Tu, gdzie obecnie znajduje się scena amfiteatru, był basen. Pamiętam, jak przyprowadzano żołnierzy z pobliskich jednostek wojskowych i uczono ich pływać. Czasem nawet organizowano zawody pływackie. Pamiętam, że zwyciężał wtedy żołnierz o nazwisku Bomba. W parku, obok PDK-u znajdował się staw, który w zimie zamarzał, a my wtedy uczyliśmy się jeździć na łyżwach. Bardzo dobrze radził sobie mój kolega Zbyszek Wilecki, który miał prawdziwe łyżwy z butami, czego mu wszyscy zazdrościli. Pamiętam Dni Piegowatych, które wymyślił wielki animator kultury Zbyszek Dobrzyński. Na imprezy przyjeżdżała pani Wanda Chotomska, autorka serialu dla dzieci „Jacek i Agatka”. Zgorzelec był wtedy pełen ludzi noszących piegi; wesoły i słoneczny. W PDK-u występowały wtedy najlepsze zespoły bigbitowe: „Czerwono Czarni” z Kasią Sobczyk i Karin Stanek oraz „Niebiesko Czarni” z niezapomnianym Czesławem Niemenem oraz Michajem Burano. W amfiteatrze występowała również wielka Anna German. Pamiętam do dzisiaj Bogdana Sujaka, który kierował P DK oraz organizatorów życia teatralnego w Zgorzelcu Marię i Mariana Szałeckich. To wtedy zrodziła się idea organizacji Przeglądu Jednego Aktora w Pieńsku, której byłem współorganizatorem. Dyrektorem Wydziału Kultury był w tamtym czasie Kazimierz Strykowski, a przewodniczącym Powiatowej Rady Narodowej Antoni Trembulak. Były to czasy budowy Elektrowni „Turów” i dlatego działalność kulturalna w tamtych czasach kwitła. I tak upływał dzień za dniem w Zgorzelcu. Dzięki naszym śp. rodzicom ukończyliśmy szkoły i studia, zdobyliśmy zawody. Rozjechaliśmy się po całej Europie, by podjąć pracę, założyć własne rodziny i rozpocząć nowe życie. W 1972 roku i ja wyjechałem do Wrocławia i wtedy, po 18-tu latach, pożegnałem Zgorzelec oraz znajomych, z którymi dzieliłem sukcesy i porażki. Zgorzelecki rozdział mojego życia został zamknięty. Chyba na zawsze… 17

NASZE HISTORIE

strzelistym wieżom kościołów, kamienicom i spacerującym ludziom. Nagle ujrzeliśmy po drugiej stronie Nysy jadących na koniach dwóch żołnierzy. Koniki pięknie utrzymane szły stępa, potrząsając niespokojnie łbami. - Kto to? – zwróciliśmy się do pana Witka. - To Rosjanie ... pilnują granicy z tamtej strony. - Kogo tu nie ma? Niemcy, Grecy, Rosjanie – zapytała ze zdziwieniem siostra.- Najważniejsze, że rządzą Polacy – uspokoiła nasze obawy Mama. Traktor prychał równiutko, a my rozglądaliśmy się nadal z wysokości przyczepy po nowym terenie. Nagle zwolnił, skręcił pod kątem prostym w prawo i piął się w górę, by w końcu zatrzymać się u celu na ulicy Ogrodowej. Osadnicy wylegli, by przyjrzeć się nam z bliska. Przychodzili sąsiedzi i oferowali swą pomoc. Przynieśli gorącej zupy, herbaty, chleba. Mamusia widząc te objawy serdeczności uspokoiła się, rozpogodziła i odpowiadała cierpliwie na padające zewsząd pytania miejscowych. Ja, wraz z rodzeństwem ułożyliśmy się na prowizorycznym posłaniu i poprzez klejące się oczy obserwowaliśmy nowych sąsiadów. Słuchaliśmy rozmowy starszych. Zasypiając byliśmy zadowoleni, że przyjęto nas ciepło – jak starych znajomych. Miałem tylko jedno, dziecięce zmartwienie: „Jacy będą nowi koledzy (?).


SPORT

Nysa z przytupem zainaugurowała wiosnę... najdziwniejszego sezonu w historii Takiego wydarzenia w historii MKS Nysa Zgorzelec jeszcze nie było. 7 marca, w hali Centrum Sportowo Rekreacyjnego przy ul. Maratońskiej, klub zorganizował uroczystą inaugurację wiosennej rundy piłkarskich rozgrywek sezonu 2019/2020. Sezonu bodaj najdziwniejszego w całej historii Nysy i piłkarskich potyczek w Zgorzelcu, sezonu przerwanego nagle w połowie marca decyzją o ogłoszeniu w całym kraju stanu epidemii z powodu zagrożenia koronawirusem SARS-COV-19. Wtedy jednak, 7 marca, nikt jeszcze nie przewidywał takiego scenariusza i wszyscy z optymizmem patrzyli w przyszłość. Tym bardziej, że za zarządzanie klubem zabrali się nowi ludzie, wybrani do zarządu podczas Walnego Zebra-

nia Członków stowarzyszenia MKS Nysa Zgorzelec 16 stycznia. Przejawem ich pomysłów na prowadzenie klubu była właśnie m.in. prezentacja przygotowana 7 marca. Była nie tylko wydarzeniem marketingowym, które pozwoliło zaprezentować kibicom i rodzicom nowych włodarzy klubu, nowych sponsorów, ale przyczyniła się także do integracji zawodników i trenerów Nysy. Na parkiet kolejno wychodzili wywoływani przez spikera zawodnicy grupy wiekowej Żaków, prowadzeni przez trenera Dariusza Zawistowskiego, Orlików z trenerem Adamem Łuszczykiem, Młodzików z trenerem Tomaszem Góralem, Trampkarzy z trenerem Pawłem Jaworskim, Juniorów z trenerem Bartłomiejem Ćwiokiem oraz Seniorzy prowadzeni przez trenera Marcina Moryto. Podczas prezentacji wszyscy pozdrawiali trenującego w Orlikach Wiktora Tomczyka, który z powodu choroby nie mógł być obecny. Ważną częścią imprezy była także licytacja koszulek podarowanych klubowi m.in. przez Marcina Orłowskiego - wychowanka klubu, obecnie Puszcza Niepołomice (I liga), Wojtka Łuczaka - wychowanka klubu, obecnie Górnik Zabrze oraz koszulki z autografami graczy od WKS Śląsk Wrocław. Dochód z licytacji przeznaczony został na działalność klubową.

W środę, 15 kwietnia 2020 roku, odbyła się wideokonferencja, w której udział wzięli prezesi Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej oraz prezes PZPN Zbigniew Boniek. Obrady miały charakter konsultacyjny. Omawiano między innymi aktualną sytuację epidemiologiczną w kraju i jej wpływ na rozgrywki piłkarskie prowadzone przez wojewódzkie związki, zwłaszcza seniorskie III ligi i klasy niższe, a także rozgrywki kobiece i młodzieżowe oraz mecze Pucharu Polski. Po konsultacjach z klubami postanowiono, że decyzja o sposobie kontynuowania lub zakończenia obecnego sezonu, zostanie podjęta najpóźniej do 11 maja 2020. Po tym terminie określone zostaną szczegółowe rozwiązania dotyczące rundy wiosennej sezonu 2019/2020 roku. Zgodnie zdecydowano, że wypracowane stanowisko będzie wspólne dla wszystkich Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej. Podjęte ustalenia zostaną rekomendowane do zatwierdzenia Zarządowi PZPN.

18

ZGORZELEC .EU

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020


SPORT

Dziewczyny z awansem W nowym sezonie na zgorzeleckich parkietach zagości I liga koszykówki. Wielkie brawa dla podopiecznych trenera Piotra Pietryka z Citronex UKS Basket Zgorzelec. Już w drugim sezonie gry w II lidze zgorzeleckie koszykarki osiągnęły upragniony cel - awans do I ligi. To niewątpliwie najlepsza wiadomość jaka dotarła do nas w czasach pandemii. Formalnie awans zawdzięczamy decyzji Polskiego Związku Koszykówki, jednak drużyna trenerów Piotra Pietryka, Nikoli Sarića i Beaty Bochno należała do ścisłego grona faworytów eliminacji. Zespół wygrał wszystkie spotkania ligowe i towarzyskie. Odniósł komplet zwycięstw -24 wygrane!!! Najcenniejsze było to z I ligową ENEĄ AZS Gorzów Wielkopolski 101-49! Co warte podkreślenia, drużyna składała się z siedemnastu zawodniczek, z których piętnaście to wychowanki zgorzeleckiego klubu! Komunikat nr 44 Wydziału Rozgrywek mówi o tym, że I liga kobiet w sezonie 2020/2021 będzie liczyć do 24 drużyn, podzielonych na dwie grupy po 12 drużyn. Tak więc do 16 drużyn I ligi mogą dołączyć drużyny II ligi, które zakwalifikowały się do półfina-

łów eliminacji. Tych drużyn jest osiem: Zgorzelec, Leszno, Kraków, Sokołów Podlaski, Skierniewice, Bochnia, Kąty Wrocławskie i Ostrów Wielkopolski. Nie wiemy jeszcze wg jakiego klucza (północ/południe, wschód/zachód?) dokonany zostanie podział – zapewne zależy to od faktycznych zgłoszeń drużyn do gry na zapleczu ekstraklasy – zapewne nie każda drużyna skorzysta z tej możliwości. Jednego możemy być pewni – zgorzeleckie koszykarki będą nadal ambitnie walczyć o zwycięstwo w każdym meczu, i w każdym meczu zostawią serce na parkiecie – do tego nas już przyzwyczaiły. Dziękujemy i czekamy na kolejne sportowe emocje.

Dziękujemy naszym niezawodnym i wspaniałym kibicom; sponsorom, dzięki którym możliwy był ten spektakularny sukces: Burmistrzowi Rafałowi Groniczowi i Radzie Miasta Zgorzelec, Firmie Citronex, MAX Energy, Strefie Ruchu, PBWI Secundo Fors, RH DEVELOPMENT – Nowa Północ, Jawor Mineral, Centrum Sportowo Rekreacyjnemu, ideaShirt. Żywimy nadzieję, że Wszyscy zostaniecie z drużyną, która nie powiedziała przecież ostatniego słowa…

Jest też smutna wiadomość – decyzji o awansie nie doczekał wieloletni działacz, wiceprezes klubu, śp. Tadeusz Białokoz - zmarł 20 marca 2020 roku. Cześć jego pamięci.

Kadra Citronex UKS Basket Zgorzelec 2019/2020: Barbara Łachacz – kapitan, Nina Łozowska, Wiktoria Marcinów, Natalia Ferenc, Wiktoria Kowalczuk, Justyna Fura, Magdalena Starczewska, Monika Paradowska, Patrycja Lipniacka, Alicja Gieracka, Oliwia Urbanowicz, Oliwia Kuzubska, Agnieszka Myślak, Elżbieta Paździerska, Paulina Żukowska, Maja Śmigaj i Justyna Tudryn.

MIEJSKI BIULETYN INFORMACJYNY • KWIECIEŃ/MAJ 2020

19


INFORMATOR MIEJSKI

ZGORZELEC.EU

UWAGA! Prosimy pamiętać, że wymienione w tym dziale instytucje są decyzją rządu zamknięte do odwołania AKTYWNIE I KULTURALNIE Miejska Biblioteka Publiczna | ul. Bohaterów Getta 1 Wypożyczalnia i czytelnia dla dorosłych: pon./wt./czw./pt. 10:00-18:00 | śr. 10:0016:00 Oddział dla dzieci i młodzieży: pon./wt./czw./pt. 10:00-17:00 | śr. 10:0016:00 Tel. 75 775 25 57 POP Biblioteka: pon./wt./czw./pt. 11.00-17.00 | śr. 10.00 -16.00 | filie: 10.00-17.00 śr. 10.00-16.00 www.biblioteka-zgorzelec.eu www.facebook.com / MBPZgorzelec Muzeum Łużyckie | ul. Daszyńskiego 15 pon./wt./czw./pt. 8:00-16:00 | śr. 10:0018:00 (wstęp wolny) | weekendy 11:0016:00 Tel. 75 648 24 24 www.muzeumluzyckie.pl www.facebook.com / muzeumluzyckie Miejski Dom Kultury | ul. Parkowa 1: Zwiedzanie: pon. – pt. 14:00-20:00 | sob. – niedz. 12:00-20:00 Sekretariat: pon. – pt. 8:00-15:30 Tel. 75 77 52 415 www.mdk.zgorzelec.eu www.facebook.com / mdkzgorzelec Kino PoZa NOVA przy MDK www.pozanova.zgorzelec.eu www.facebook.com / KinoPoZaNoVa Europejskie Centrum Pamięć, Edukacja, Kultura, / Stalag VIII A | Koźlice 1 pon. – pt. 8:00-16:00 Tel. 75 640 86 12 www.centrumstalag8a.pl www.facebook.com / ecek.zgorzelec Punkt Informacji Turystycznej ul. Daszyńskiego 12 (Dom Jakuba Böhme) pon. – sob. 9:00-17:00 | nd. 10:00-15:00 Tel. +48 511 426 761 www.facebook.com / domjakuba www.it@zgorzelec.eu Teatr im. Gerharta Hauptmanna w Görlitz | Demianiplatz 2, wt.–pt. 10:00-13:00 i 14:00-18:00 | sob.10:00-12:30 www.g-h-t.de

www.facebook.com / Gerhart. Hauptmann.Theater Muzeum Śląskie w Gӧrlitz Brüderstraße 8 wt.-niedz. 10:00-17:00 dla dzieci i młodzieży do lat 16 wstęp wolny w każdą pierwszą niedzielę miesiąca wstęp wolny www.schlesisches-museum.de www.facebook.com / Schlesisches.Museum Muzeum Przyrodnicze w Gӧrlitz Am Museum 1 wt.-pt.10:00-17:00, sob.-niedz. 10:00-18:00 W każdą pierwszą niedzielę miesiąca wstęp wolny. www.senckenberg.de / pl www.facebook.com / SenckenbergWorld Nasze ZOO Görlitz-Zgorzelec Zittauer Str. 43 pon. – niedz. 9:00- 18:00 www.nasze-zoo.pl www.facebook.com / nasze.zoo.goerlitz. zgorzelec Miejski Klub Seniora | ul. Mickiewicza 13 Tel. 782 810 128 www.mks@zgorzelec.com www.facebook.com / MKSzgorzelec Zajęcia bezpłatne • nordic walking: przy SP 5 (ul. Prusa 17) – pon. i pt. od 15:00 przy SP nr 2 (ul. E. Orzeszkowej, boisko) – śr. i pt. od 15:00 • gimnastyka: SP nr 5 (ul. Kościuszki 68) – wt. i czw. od 17:00 SP nr 2 (ul. E. Orzeszkowej, sala gim.) – śr. i pt. od godz. 16.30 Miejski Klub Seniora | ul. Mickiewicza 13 • joga– wt. i czw. od 14:15 • zumba – pon. (I,II,IV tydzień) i wt. (III tydzień) - od 17.00 • zajęcia taneczne: grupa taneczna - śr. od 18.30 taniec towarzyski solo - pt. od 18.00 taniec towarzyski pary – pt. od 19.00 • gra w brydża i w remika dla chętnych – śr. 16:00-20:00 • zespół wokalno – chóralny Vena Senior – pon. od 14:00 • warsztaty malarskie – pon. 16:00-19:00 • warsztaty rękodzielnicze – wt. 15:0018:00

• niemiecki – wt. 11:45-13:15 • angielski – wt. / śr. 17:45-19:15 • francuski – czw. 14:00-15:30 •zajęcia komputerowe – śr. i pt. 11:30-13:30 Stowarzyszenie Transgraniczny Uniwersytet Trzeciego Wieku |ul. Mickiewicza 13 Tel. 663 890 425 www.tutw.com.pl Brydż sportowy – każdy wtorek, godz. 17.00 / otwarte zaproszenie dla chętnych sala na piętrze budynku na stadionie miejskim / ul. Maratońska

Stowarzyszenie Amazonek i osób z chorobą nowotworową | ul. Francuska 6 gab.12 Spotkania wt. 17:00 Tel. 608 172 294

SPORT Obiekty przyszkolne: boiska i siłownia zewnętrzna przy ul. Kościuszki boisko przy ul. Prusa boisko przy ul. E. Orzeszkowej Obiekty parkowe: boiska w parku im. Paderewskiego zespół boisk przy ul. Parkowej Obiekty CSR: skatepark / zamknięty do odwołania ścianka wspinaczkowa baseny, hale sportowe, stadion

• opłaty za udostępnienie danych osobowych: 31 1240 3464 1111 0010 6448 8865 • wpłaty z tytułu subwencji, dotacji, itp. oraz wpłaty komornicze od dłużników alimentacyjnych: 81 1240 3464 1111 0010 6448 8256 • wpłaty wadiów i zabezpieczeń: 75 1240 3464 1111 0010 6448 8461 zakłócenie porządku i spokoju – tel. 75 64 94 200 infrastruktura miejska – tel. 75 77 59 945 śmieci, zwierzęta, drzewa – tel. 75 77 59 944 bezpieczeństwo, zdrowie, życie – telefon alarmowy – 112 STAROSTWO POWIATOWE www.powiatzgorzele cki.pl URZĄD SKARBOWY W ZGORZELCU tel. 75/ 64 94 800, fax 75/ 64 92 900 e-mail: us0231@ds.mofnet.gov.pl www.wroclaw.apodatkowa.gov.pl/ urzad-skarbowy-w-zgorzelcu. KOMENDA POWIATOWA POLICJI Tel. 75 64 94 200 (dyżurny) MIEJSKI OŚRODEK POMOCY SPOŁECZNEJ Tel. 75 / 77 56 911 Fax: 75 / 77 52 634 E-mail: mops.zgorzelec@wp.pl www.bip.iap.pl/mopszgorzelec/ POWIATOWY URZĄD PRACY Tel. / fax (centrala) 75 77 55 605 75 777 0 500 wrzg@praca.gov.pl

INFORMATOR URZĘDOWY

posrednicy.pracy@pup.zgorzelec.pl

URZĄD MIASTA ZGORZELEC: BEZPŁATNA INFOLINIA 0-800-136-700; tel. 75 / 77 52 687; Tel. / fax 75 / 77 56 923; 77 56 604 (607, 608)

SMS ZGORZELEC Bezpłatne informacje miejskie na Twoją komórkę! Zapisz się !

Wyślij krótką informację tekstową (sms) o treści : +MIASTO na numer 664 078 400

Godziny pracy urzędu na czas epidemii: pon., śr., czw., pt. od 7:30 do 14:00 wt. od 7:30 do 17:00 USC - środa: dzień bez interesanta

koszt rejestracji = cena 1 SMS w Twojej sieci koszt otrzymania SMS = 0 zł

www.zgorzelec.eu e-mail: urzad@zgorzelec.eu

Rejestracja przez Internet: www.sms.zgorzelec.eu

kasa urzędu: pon., śr., czw., pt. od godz. 9:00 do 12:30 wt. od godz. 9:00 do 15:00 tel. do kasy urzędu 75 77-59-913 numery kont urzędu: • opłata skarbowa, podatki i opłaty lokalne: 86 1240 3464 1111 0010 6448 8360 • opłaty za odbiór odpadów: 04 1240 3464 1111 0010 9227 8784

Wydawca: Gmina Miejska Zgorzelec, ul. Domańskiego 7, 59-900 Zgorzelec. Adres redakcji: ul. Domańskiego 7, 59-900 Zgorzelec, III piętro, pok. 311 Redaktor naczelny: Renata Burdosz – tel. 75 775 99 48, e-mail: r.burdosz@zgorzelec.eu Skład DTP i Druk: TOP DRUK Sp. z o.o., sp. k. z siedzibą w Łomży Nakład: 13 000 egzemplarzy ISSN: 2451-2117

INFO

W tych punktach, na początku każdego miesiąca znajdziecie miejski biuletyn informacyjny ZGORZELEC.EU: • Punkt Informacji Turystycznej ul. Daszyńskiego 12 • Urząd Miasta Zgorzelec │ ul. Domańskiego 7; • Miejski Dom Kultury │ ul. Parkowa 1; • Centrum Sportowo-rekreacyjne │ ul. Maratońska 2; • Miejska Biblioteka Publiczna │ ul. Boh. Getta 1 • Filia biblioteki │ ul. Baczyńskiego 1 (Ujazd) • Filia biblioteki │ ul. Iwaszkiewicza 12 (os. Zachód)


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.