TOUCHÉ luty 2013

Page 14

14 | wywiad z nim | cezik

Moi dotychczasowi rozmówcy przekonywali, że trzymają się z dala od źródeł krytyki. Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie spotkałem się nigdy z krytyką w cztery oczy. Nikt nie zaczepiał mnie nigdy na ulicy, żeby mnie zmieszać z błotem. Na komentarze internetowe tymczasem biorę sporą poprawkę i nie mają one wpływu na moje życie codzienne. Póki ktoś jest dla mnie anonimowy, to czytanie jego negatywnych opinii jest dla mnie lekturą bajki. Wzniosłe idee pójścia pod prąd raczej nie kierowały Tobą przy wyborze kierunku studiów (automatyki i robotyki - przyp. red.)? Absolutnie nie. Kierowała mną czysta chęć uzyskania stabilnego zawodu w przyszłości, gdyby... nie poszło mi z wyjściem przed szereg (śmiech). Stabilny zawód oznacza stabilną wypłatę. Zauważyłam, że często akcentujesz swoją swoją sympatię do pieniędzy. Mówisz, że chcesz zostać milionerem, mieć 3 samochody i trzepać kasiurę. To naprawdę takie ważne? Dla mnie tak. W moim życiu często działo się tak, że pieniądze stanowiły problematyczne kwestie. Przez lata wykształciło się we mnie coś takiego, że dla komfortu psychicznego lepiej te pieniądze mieć. Skoro jednak wciąż nie jestem milionerem, to muszę o tym myśleć. To nie jest tak, że chce mieć pieniądze z próżności, po to tylko, żeby na nich spać i napawać się ich nieskończonością. Po prostu chcę je mieć dla własnej wolności i komfortu. To miłość z wzajemnością? Nie narzekam. Dan Brown pisze, że pieniądze i wiara to potężne bodźce. Ty z kolei, w wywiadzie dla NTO przyznałeś, że wierzysz w przychylną moc Opatrzności... Tak powiedziałem!? Chyba muszę zacząć autoryzować wywiady (śmiech). Ta rozmowa odbyła się ponad 2 lata temu i chyba chciałem użyć jakiegoś górnolotnego określenia. Wydaje mi się, że mogłem po prostu mieć na myśli szczęście. Kiedyś myślałem, że wszystko mi przychodzi ot tak, po prostu. Zaniżałem wartość swojej pracy. Z czasem doceniłem swój nakład pracy i zdecydowanie odczułem, że szczęściu trzeba pomagać. I chyba całkiem nieźle wychodzi nam ta współpraca.

Wierzysz w coś oprócz szczęścia i pieniędzy? Chyba niespecjalnie... To jest mój problem. Sens wiary w cokolwiek jest u mnie bardzo spłycony. Odbieram bodźce rzeczywiste, odczuwam życie w taki sposób, jak je czuję i widzę. Namacalnie. Kiedy zapytałaś, w pierwszym momencie chciałem odpowiedzieć, że wierzę w miłość. Ale sam nie wiem, czy w nią wierzę. Zauważyłem, że nawet kiedy początkowo pewne wartości wydają mi się piękne, to życie szybko weryfikuje tę wiarę w cokolwiek. Okazuje się, że trzeba mocno stąpać po ziemi. I to jest smutne. Nie chciałbym, żeby tak było, ale tak właśnie aktualnie prezentują się moje przekonania. Gdzie Ci się najlepiej tworzy? Jeśli chodzi o wenę, to najlepiej myśli mi się nad różnym projektami zaraz przed zaśnięciem, leżąc już w łóżku. Najczęściej, kiedy jestem bardzo zmęczony i nie marzę o niczym innym, tylko o tym, żeby móc już spać. Wtedy dociera do mnie natłok myśli, pomysłów i melodii. Niestety często nie mam już siły wstawać i tego zapisywać, a rano budzę się z pustką w głowie. Jeśli z kolei chodzi o realizację pomysłów, to niezmiennym ich miejscem są zakamarki mojego pokoju. Nie boisz się, że nabawisz się przez to klaustrofobii? Nie! Jestem bardzo przywiązany do moich czterech ścian. Jestem ich pewny, znam ich wszystkie zakamarki. Mimo częstego bałaganu doskonale się tam czuję. Bywa, że każdy krok może być niebezpieczny dla różnych, znajdujących się tam przedmiotów. Ale z reguły i one i ja wychodzimy cało z opresji (śmiech). Dla mnie ciągłe siedzenie w jednym miejscu byłoby bardzo przytłaczające. Widzisz, a ja nie lubię zmian. W miejscach, które znam, czuję się zawsze najbezpieczniej. Wiem, gdzie co powinno się znajdować, mogę mieć nad wszystkim kontrolę. Dla mnie ten komfort psychiczny jest najważniejszy. Które z tych słów jest Ci najbliższe: samodzielność, samorealizacja czy samouwielbienie? Zdecydowanie samodzielność. Długo o nią walczyłem, szczególnie w kontekście studiów. Wybór kierunku nie był do końca moim wyborem, ale skutkiem namów rodziny. Cała droga przez te studia uświadomiła mi, że chcę w końcu zacząć podejmo-

wać samodzielne decyzje, a nie mierzyć się z decyzjami innych, podjętymi za mnie. Poczułem, że chcę sam decydować o swoim życiu i sam wybrać drogę swojej kariery. Myślę, że jestem na właściwym etapie, by w końcu stać się samodzielnym. Również w sensie psychicznym. Tak, to słowo mi jest najbliższe - ale nie ze względu na to, że jestem samodzielny, ale dlatego, że cały czas o to walczę. Myślałam, że wybierzesz samouwielbienie. Do dzisiaj wydawałeś mi się być okropnym narcyzem! Naprawdę? Nie, raczej nigdy nie byłem i nie miałem pojęcia, że mogę być w ten sposób odbierany. Jasne, lubię siebie i nie mam problemów z samoakceptacją, ale wciąż jest to dalekie od narcyzmu. Tak, jak już zasugerowałem wcześniej - najbardziej wartościowa jest dla mnie krytyka w cztery oczy, więc możesz być pewna, że wezmę to pod uwagę. To czekaj: klaustrofobię odrzuciłeś. Osobowość narcystyczną odrzuciłeś. Schizofrenię odrzucałeś wielokrotnie przy okazji pytań o Szajkę Cezika. A przecież takiemu świrowi, jak Ty, musi coś przecież dolegać! Oczywiście, że dolega! Już dwukrotnie w trakcie dzisiejszej rozmowy nawiązywałem do komfortu psychicznego, którego cały czas poszukuję. Czuję się często przytłoczony przez rzeczywistość. Brak mi wiary w cokolwiek. Myślę, że to poważne problemy. Nie jest zbyt dobrze. Dobrze, nie - dobrze... Jakby wymienić taki panteon: da Vinci, Woolf, Plath, Witkacy, Newton, Strindberg, Mozart, Beethoven - oni wszyscy borykali się z jakimiś trudnościami. W ogóle nie stawiam się w szeregu takich wielkich osób. Jeśli oni są na podium, to ja w ogóle nie biorę udziału w wyścigu (śmiech). Porównywanie się do nich nie ma w moim przypadku żadnego sensu. Traktuję siebie raczej jako ciekawostkę internetową dzisiejszych czasów i tyle, nie chciałbym się do nich porównywać. Nie chodziło mi o porównywanie, ale o zwrócenie uwagi na to, że ludzie, którzy borykają się z różnymi problemami, są często bardzo płodni twórczo. Tak, to prawda. Niektórzy traktują problemy jako dopust Boży, a często osoby doświadczone przez życie mają najwięcej do powiedzenia.

TOUCHÉ | luty 2013


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.