Żeby po prostu żyć

Page 1

TERESA MASNA

Żeby po prostu żyć Jest taka powieść z początków XX w., w której osierocona bohaterka dostaje od swojej cioci plan dnia. Rano czytanie i szycie, popołudniem muzyka, w środy i soboty gotowanie przez całe przedpołudnie, od dziewiątej trzydzieści. Pollyannie raczej się to nie spodobało. „Ależ ciociu, nie zostawiłaś mi nawet chwili na to, żeby... żeby po prostu żyć.”1 Siedzimy na korytarzu naszej nowej szkoły językowej i przygotowujemy się do testu z omówionej przed przerwą lektury. Jest 1930, ledwo żyjemy. Mamy dość, a przed nami jeszcze godzina zajęć. Próbuję się jeszcze douczyć, ale nagle Zosia mi przerywa. Wstaje, odkłada książkę i zaczyna mi się żalić. —Pomyśleć, że Pollyanna nie musiała przebywać w szkole przez osiem godzin, dostać się do dobrego liceum, mieć już wyznaczonego „celu w życiu”, ani zdać egzaminów na maksa. Przeszło dwa lata temu Zosia dostała się do drugiej w rankingu ogólnopolskim szkoły. Szybko przeszło jej osiągnięte w ten sposób wysokie poczucie własnej wartości i radość. Znalazła się w samym sercu wyścigu szczurów. Nauczyciele byli w nim sędziami, a rodzice nakręcali na starcie. Mówili: —Zapiszemy cię na dodatkowe skrzypce i tenis. Połączysz to z nauką. O piłce ręcznej pomyślimy kiedy dobrze napiszesz półroczny sprawdzian. „To po prostu mój sposób na życie, więc przymknij na to oczy.”2 Zosia uwielbia piłkę, ale wychowawczyni powiedziała rodzicom, że słabych uczniów się u nich nie zwalnia z lekcji, a trenowanie ręcznej wymaga czasem wolnych godzin w środku tygodnia na zawody. Dziewczynie wydawało się, że jest dobrą uczennicą i umie pogodzić swoją pasję z obowiązkami. Jej średnia semestralna wynosiła 4,02. Po zebraniu dowiedziała się jednak, że obniżyła poziom klasy i powinna natychmiast wypisać się z tych bezużytecznych zajęć i zacząć przygotowania do egzaminu, który czeka ją w niedalekiej przyszłości. „Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Czuję się przeraźliwie tłamszony, kiedy nic z tego wszystkiego nie wychodzi.”3 Kiedyś, podczas wakacji, umówiłam się z Zośką na kawę. Opowiadała mi trochę o swojej szkole, o rodzinie i znajomych. Moją uwagę przykuł jej o rok młodszy kolega Janek, który borykał się w szkole z trochę innym problemem. Jego nauczyciele nigdy nie przestrzegali praw, które sami stworzyli. Głównym kłopotem były terminy pisania prac klasowych. W ciągu tygodnia potrafili wpisać pięć sprawdzianów, mimo że teoretycznie mogą zapowiedzieć ich maksymalnie trzy. Nikt nie nadążał z nauką. Janek z koleżanką zgłosili sprawę do swojego wychowawcy. Ten obiecał im, że porozmawia z nauczycielami, żeby rozluźnić klasie trochę tydzień. Nikt nie wie, czy rzeczywiście taka rozmowa miała miejsce. Sprawdzian się odbył, a 1

„Pollyanna”, Eleanor H. Porter Prośby dziecka, Janusz Korczak http://2012korczak.pl/node/146 3 tamże 2

1


Janek nie chciał już wdawać się w dyskusje, ponieważ miał świadomość, że nic nie zdziała. Pedagodzy po prostu nie muszą respektować regulaminu, uczniowie— tak. „Nie odtrącaj mnie, gdy dręczę cię pytaniami.”4 Janek ma znacznie więcej czasu na naukę niż Zosia, ale wydaje się być zupełnie zrezygnowany. Nie rozumie chemii i matematyki, a jego rodziców nie stać na korepetycje. Cały czas zdaje na dwójach i nie liczy na zdobycie lepszych ocen. Próbował kiedyś zwrócić się do nauczyciela przedmiotu z prośbą o pomoc, ale ten nie okazał żadnego zainteresowania jego losem. Odprawił go z przestrogą, żeby pamiętał o zapowiedzianym sprawdzianie. Podciął mu tym zupełnie skrzydła. „Może się wkrótce okazać, że zamiast prosić cię o wyjaśnienia, poszukam ich gdzie indziej.”5 —Ostatnio coraz więcej młodych ludzi przychodzi do naszej przychodnipowiedziała mi niedawno Daria, studentka psychologii i stażystka w warszawskiej poradni psychoterapeutycznej. Jej głównym obowiązkiem jest pomoc ludziom, którzy wyszli z uzależnień. — Narkotyki dają moc, której nie ma przeciętny uczeń. Pomagają szybko i skutecznie zmieniać młodzieńcze emocje i nakręcają do działania. Są więc dla młodych bardzo atrakcyjne. Zwłaszcza dla tych, którzy z braku pozytywnych efektów w szkole doświadczają przykrych przeżyć i chcą się ich pozbyć jak najszybciej, za każdą cenę.

Sama znam dziewczynę, która uległa temu nałogowi. Spotkałam ją kiedyś w metrze i poprosiłam, żeby w wolnej chwili opowiedziała mi co tak naprawdę spowodowało, że sięgnęła po amfetaminę. —Presja i nacisk, który da się wyczuć głównie w szkołach. Nie można oczywiście wszystkich wsadzić do jednego worka, ale brakuje metod pomocy ludziom, którzy źle funkcjonują pod presją, którzy nie potrafią stale się podporządkowywać zasadom, których nie rozumieją.— odpowiedziała bez zastanowienia. Widać, że temat ma przemyślany. Jak mówią terapeuci przepracowała go w sobie i teraz ma potrzebę dzielenia się swoimi wnioskami. —Bardziej narażone są osoby wrażliwe, otwarte na świat wyobraźni. Teraz wszyscy nastawieni są na sukces. Chęć posiadania całkowicie zdominowała inne wartości. Wszystko opiera się na robieniu kariery i pogoni za mamoną. Rozwój emocjonalny i duchowy się nie liczą. I dlatego wielu młodych boi się, że ze swoimi ambicjami nie zdoła dopasować się do świata. Wymagania otoczenia powodują, że od początku życia czują się stłamszeni. Przejście w inny świat, zapomnienie o tym rzeczywistym, wydaje się wtedy być jednym wyjściem. Narkotyki są z pozoru logicznym rozwiązaniem Może się wydawać, że współczesna młodzież może więcej. Mówi się o konieczności słuchania tego, co młody człowiek ma do powiedzenia. W praktyce są bezradni jak zawsze. Monika mówi: —Chciałabym żyć w świecie, w którym mogę powiedzieć „NIE” bez strachu, że mnie zaraz zlinczują. 4 5

tamże tamże

2


Nie ma dzieci, są ludzie Presja, presja, presja. Zamykam książkę. Nie mam ochoty się uczyć. Nie ciekawi mnie, jakiego czasu użyto w trzecim rozdziale. Patrzę na Zośkę i myślę, co by było, gdybyśmy teraz wyszły. Gdybyśmy wróciły do domu odpocząć. Od początków XX w. prawa dziecka są nagłaśniane przez wielu światłych ludzi— pisarzy, pedagogów i rodziców. Kiedy w Stanach Zjednoczonych Eleanor Porter w poczytnych powieściach pokazywała potrzeby młodych, w Polsce działał Stary Doktor- Janusz Korczak. Był on prekursorem nowej szkoły pedagogicznej i twórcą pierwszych zapisanych wartości, którymi dorośli powinni się kierować przy wychowywaniu. Według niego dziecko jest człowiekiem, a nie tylko kandydatem na niego i nie można go lekceważyć.6 Jako człowiekowi należy mu się szacunek i nikt nie powinien go potępiać, kiedy błądzi i upada. Uczeń, który w procesie rozwoju nie doświadczył respektowania tych praw, nie nauczy się szanować innych. Jako szef będzie poniżał podwładnych, którzy niedoskonale wypełnią powierzone im zadania. Podobnie rzecz się ma z innymi wskazaniami Korczaka. Jeżeli w dzieciństwie człowiek nie pozna miłości i radości, to nie będzie umiał poradzić sobie z trudami życia codziennego. I ważne jest, żeby pamiętać, że dziecko powinno żyć dniem dzisiejszym. To daje mu możliwość lepszego rozwoju, bez zbyt dużych wymagań i obciążeń. Od stu lat prawa dziecka są upowszechniane. Pora, żeby przedostały się do naszej mentalności.

6

Konwencja Praw Dziecka, Janusz Korczak, por. http://gim13olsztyn.domenomania.pl/SU_2012_13/akcje.html

3


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.