Replika 19/2009

Page 1

ŚRODA

SZCZYGIEŁ

HOMOPOLITYCY/CZKI

KYLIE

SEKS GEJÓW czytaj na s. 16

dwumiesięcznik społeczno-kulturalny LGBTQ

magazyn bezpłatny ISSN 1896-3617

DLA PRENUMERATORÓW


wstępniak

Tekst: Ewa Tomaszewicz

Spis treści

03 04

foto: Oiko

05

S T Ę P N I A K Polityczny czerwiec LGBT K U L T U R A Seks gejowski jest boski! N E W S Y Wiadomości z kraju i ze świata K R A J Tęcza nad Podkarpaciem Bóg to dla mnie Bogini Homokandydaci Memorial AIDS Day 2009 w Warszawie

W grudniu 2005 roku ukazał się pierwszy numer „Repliki“. Miał 12 różnokolorowych stron, radosne nazwy działów (kulturka, orgi...), wymyślany na gorąco layout i logo. Pamiętam, jak bardzo byliśmy z niego dumni, mimo jego doskonałej w każdym calu nieprofesjonalności. Dziś „Replika“ jest poważnym pismem, prowadzonym przez wspaniały zespół redakcyjny, mającym na koncie wiele ważnych tekstów oraz akcji redakcyjnych. Numer, który trzymacie w ręku, został przygotowany pod przewodnictwem Mariusza Kurca, który zastąpił

07 W 08 10 12 14

Y W I A D Być widoczną Wywiad z Ulrike Lunaczek S P O Ł E C Z E Ń S T W O Dzieci Harveya Milka W Y W I A D Czas na aspiracje polityczne Wywiad z prof. Magdaleną Środą K U L T U R A Kylie w Polsce S P O Ł E C Z E Ń S T W O Legalne związki partnerskie

mnie na stanowisku redaktorki naczelnej. Dla mnie nadszedł czas nowych wyzwań. Dziękuję Wam, drodzy czytelnicy i czytelniczki, za te wspólne trzy i pół roku. Wiem, że „Replika“ jest w dobrych rękach i że jeżeli po moim odejściu zauważycie w niej zmiany, to będą to zmiany na lepsze. A tych, którzy z jakichś względów lubili czytać moje wstępniaki, pocieszam, że nie żegnam się z „Repliką“ definitywnie i nie raz się jeszcze na jej łamach pojawię. Ewa Tomaszewicz Trzymamy Ewę za słowo, bo też lubimy jej teksty. Bardzo dziękujemy za te 3,5 roku kierowania „Repliką“. Ewa ma wielką siłę spokoju, zdolność rozwiązywania sporów i jest świetnie zorganizowana. Poza tym jeszcze profesjonalna i z poczuciem humoru. W ogóle fajna z niej lesbijka. Będzie nam takiej szefowej brakowało. Redakcja

Polityczny czerwiec LGBT 4 czerwca mija 20 lat III RP i – jak sugeruje nasza okładka – czas na zmiany. O tym, co udało się osiągnąć w III RP gejom i lesbijkom, przypominamy w pierwszej części kalendarium wydarzeń ruchu LGBT. Piszemy również o tym, czego wciąż możemy większości Europejczyków tylko pozazdrościć – o legal2

nych związkach jednopłciowych. Z 20. rocznicą III RP związany jest też występ Kylie Minogue – prezentujemy sylwetkę tej gejowskiej ikony. 7 czerwca wybory do Parlamentu Europejskiego – z tej okazji prezentujemy sylwetki polskich kandydatów do PE, którzy otwarcie mówią o swej homoseksualnej orientacji oraz sylwetki najważniejszych homoseksualnych polityków i polityczek na świecie (wśród nich Ulrike Lunacek, która udzieliła nam wywiadu). Z prof. Magdaleną Środą – kandydatką do PE – rozmawiamy o najważniejszych obecnie problemach środowiska LGBT w Polsce. 13 czerwca pójdziemy w warszawskiej Paradzie Równości (patrz: obok). Do zobaczenia!

16 17 20 21 23

O P I N I E Mowa nienawiści H I S T O R I A 20 lat polskiego ruchu LGBT Rozgrzeszanie w PRL T R A N S A K C J E Prowokacyjny polonista K U L T U R A Recenzje najnowszych książek, filmów i płyt C Z A J N I K czyli orientacje gwiazd

Parada Równości, Warszawa 13 czerwca 2009 r. Mija 20 lat III RP i 40 lat od zamieszek w nowojorskim klubie Stonewall. Od 40 lat w cywilizowanym świecie trwa emancypacja osób LGBT. W większości krajów Europy posiadają one równe prawa. W Polsce, pomimo 20 lat od obalenia poprzedniego systemu, wciąż traktowani jesteśmy jako obywatele drugiej kategorii. Stąd decyzja Fundacji Równości, aby tegoroczna parada przeszła pod hasłem: 40 lat równości, 20 lat wolności Postulaty: Domagamy się uchwalenia ustawy o zarejestrowanych związkach partnerskich. Domagamy się realizacji społecznego prawa do edukacji. Domagamy się wprowadzenia w Polsce ustawodawstwa antydyskryminacyjnego oraz uznanie przez polskie prawo karne homofobicznych wypowiedzi za mowę nienawiści, a przestępstw popełnianych na tle homofobii za zbrodnie nienawiści. (www.paradarownosci.pl)

Prenumerata Jeśli chcesz otrzymywać dwumiesięcznik „Replika“ do domu – wykup prenumeratę. Koszt rocznej prenumeraty to 48 zł (przesyłka krajowa). Wpłat należy dokonywać na: Kampania Przeciw Homofobii, numer konta: 35 2130 0004 2001 0344 2274 0001, z dopiskiem: Replika – prenumerata (darowizna) oraz podaniem dokładnego adresu do przesyłania magazynu. Wydawca: Stowarzyszenie Kampania Przeciw Homofobii, ul. Żelazna 68, Warszawa, tel.: 022 423 64 38, replika@kph.org.pl Redaktor naczelny: Mariusz Kurc Redakcja: Magda Pocheć, Bartosz Reszczak, Krzysztof Tomasik Współpraca: Robert Biedroń, Paweł Fischer-Kotowski, Łukasz Maciejewski, Radek Oliwa, Anna Piżl, Małgorzata Rawińska, Ewa Tomaszewicz, Bartosz Żurawiecki Skład: Agnieszka Kraska www: Monika Czaplicka Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania i skracania. Przedruki po uzyskaniu pisemnej zgody wydawcy. Okładka: Monika Rak Foto: istockphoto

www.replika.kph.org.pl

02 W


kultura

Seks gejowski jest boski! Tekst: Mariusz Kurc

Pierwsze polskie wydanie legendarnej „Radości seksu gejowskiego“ Charlesa Silversteina i Felice Picano W „Radości seksu gejowskiego“ nie ma „pene tracji analnej“ czy „miłości francuskiej“ – jest rżnięcie w tyłek i obciąganie kutasa. I tysiąc innych przyjemnych czynności, które facet może robić drugiemu w łóżku (i nie tylko tam), opisanych z odświeżającą dosadnością. Nie znajdziecie tu medyczno-sterylnej nomenklatury charakterystycznej dla wielu grzecznych wydawnictw o seksie. Żadnej ejakulacji, tylko spuszczanie się. Jaja zamiast „worka mosznowego“. Rady w stylu: Jeśli porządnie wyliżesz mu jaja, dostaniesz więcej spermy, gdy się spuści. To jest podręcznik bezpruderyjny. Napisany tak ze znawstwem tematu popartym osobistymi doświadczeniami Autorów, jak i z nieskrywaną seksualną pasją. Dla niedowiarków jeszcze jeden cytat: Jeśli obaj jesteście wystarczająco giętcy i odpowiednio zbudowani, być może będziesz w stanie pieprzyć swojego partnera i jednocześnie robić mu laskę. Usiądź z pośladkami wspartymi na piętach i posadź sobie kochanka na kutasie, trzymając jego nogi na wysokości twojej talii. Pozwól mu położyć się na wznak i powoli opuść jego nogi. Im mocniej twój kutas będzie napierał na jego prostatę, tym przyjemniejsze będzie odczuwał doznania. (…) Spróbuj wsuwać jego kutasa do ust, kiedy wysuwasz mu się z tyłka, i podnosić głowę, gdy wchodzisz w niego głębiej. Możesz także walić mu konia. Tym, którzy myślą, ze seks gejowski nie ma już przed nimi tajemnic, „Radość seksu gejowskiego“ srogo utrze nosa. Szczegółowe instrukcje i propozycje zabaw, na które wielu z nas nawet nie wpadło, mogą zaimponować najbardziej doświadczonym. A ci, którzy gustują tylko w „vanilla sex“ (czyli standardowym seksie) mogą być zszokowani katalogiem fetyszy i perwersji. Nie ma ani krzty irytującego moralizowania. Jest za to wiele bardzo przydatnych wska-

zówek odnoszących się do bezpieczniejszego seksu. Kto lubi fisting, proszę bardzo, ale niech zapozna się z zagrożeniami. A kto chce uprawiać anal bez gumki, niech spada. Pamiętanie o HIV (i innych chorobach przenoszonych drogą płciową) w gorącej łóżkowej sytuacji może nie jest zbyt sexy, ale chorowanie czy umieranie na AIDS – nie jest w ogóle sexy.

„Radość…“ to nie tylko książka instruktażowa, gejowska wyzwolona Kamasutra. Znajdziemy tu również opisy zjawisk, które seksowi gejów towarzyszą i nań wpływają. Czaterie i darkroomy, trójkąty, zdrady i rozstania, podryw w klubach, seks z heterykami, profile na portalach randkowych, subkultury miśków czy skate’ów, historia emancypacji gejów, coming outy, drag queenki itd. Autorzy pokazują też, jakim cieniem na tytułowej radości kładzie się homofobia. Od pos-

piesznego seksu w brudnych kiblach, którego popularność jest tym mniejsza, im większa akceptacja dla gejów w społeczeństwie aż po skutki psychiczne ukrywania swej orientacji w pracy. Wiele miejsca poświęca się tu homofobii samych gejów, przez którą niejeden z nas stracił nie tylko szansę na fajny seks czy romantyczną miłość, ale nierzadko szansę na po prostu szczęśliwe życie (samobójstwa wśród gejów to osobny rozdział książki). Pierwsze wydanie „Radości…“ wyszło w USA w 1977 r. i mimo że zostało przez wydawcę mocno ocenzurowane – spotkało się z burzą protestów. Potem były kolejne – coraz śmielsze a jednocześnie aktualizowane o współczesną wiedzę i nowe zjawiska (AIDS, Internet itd.). Pojawiały się też przekłady (np. japoński w 1993 r.). W czerwcu 2009 r. polski czytelnik może przeczytać polską wersję (wydawca postarał się, aby książka uwzględniała nasz lokalny kontekst) bazującą na najnowszej amerykańskiej. Z „Radości…“ bije radość i zachwyt nad rozkoszą seksu męsko-męskiego. „Radość…“ daje kopa nie tylko seksualnego, ale również winduje poczucie własnej wartości gejów. Silverstein i Picano mówią nam: pieprzcie się, ile chcecie, ale z głową i nie dajcie się gnoić homofobom. Charles Silverstein, Felice Picano – „Radość seksu gejowskiego“, Wydawnictwo Czarna Owca, czerwiec 2009 r.

Santorski buuuu! „Radość seksu gejowskiego“ miała ukazać się nakładem Santorskiego i Sp. Wg informacji z samego wydawnictwa, sprzeciw Jacka Santorskiego spowodował, że zdecydowało się ono zmienić nazwę (na Czarna Owca), by opublikować „Radość...“. Wielkie brawa i podziękowania dla Czarnej Owcy i wieeeelkie buuuuu dla Santorskiego.

3


newsy

Teksty: Aleksandra Sowa Piotr Wójtowicz Paweł Fischer-Kotowski Mariusz Kurc

Queerowy Maj w Krakowie Marsz Tolerancji – z wydłużoną trasą z Placu Wolnica na Rynek Główny, z uliczną sambą i głośnymi bębnami okazał się sporym sukcesem. Podobnie jak cały festiwal Queerowy Maj (15-17 maja) przyciągnął tłumy. Wystąpili Da Boyz i Elsona Mega. Marszowa sobota rozpoczęła się już o 11.00 – warsztatami bezpieczniejszego seksu dla kobiet i (Nie) zapomnianą historią LGBTQ. O 14.00 ok. 1000 osób przemaszerowało w kolorowym pochodzie na Rynek Główny dobrze bawiąc się przy dźwiękach Rhythm of Resistance. Gorącą atmosferę zapewniła także tradycyjna już obecność kontrmanifestantów, których antypokojowe zamiary powstrzymywać musiały służby porządkowe. Marszowym afterparty okazały się debata o „Tożsamościach seksualnych w szkole“ i wieczór w Pozytywce z wystawą plakatów zgłoszonych na konkurs Queerowego Maja.

W niedzielę odpoczywaliśmy – dyskutując o mediach LGBTQ i wspólnych doświadczeniach ruchu LGBTQ i racjoMarsz Tolerancji, nalistycznego. A mi17 maja 2009 r. łośniczki sportu miały okazję wykazać się w turniejach bilardowym i kobiecej piłki nożnej. Wykładem Joanny Ostrowskiej i spotkaniem w klubokawiarni Miejsce zakończyliśmy festiwal, który razem z Marszem Tolerancji na pewno wróci do Krakowa następnej wiosny! (AS, PW) foto: R. Oliwa

foto: R. Oliwa

W piątek, 15 maja, złożyliśmy tęczowy wieniec w Auschwitz. Tego samego dnia odbył się „Bieg na orientację“ po krakowsAleksandra Sowa i Piotr Wókich miejscach jtowicz z Komitetu Organizazwiązanych z hiscyjnego „Queerowego Maja“ torią i środowiskiem LGBTQ oraz przedpremierowy pokaz filmu „Baby Love“. Zakończyliśmy dzień speed datingiem i hucznym otwarciem festiwalu w Klubie LaF, który

Kraj Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za niewprowadzenie dyrektywy z 2004 r. o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn (termin minął w 2007 r.). Przepisy antydyskryminacyjne do polskiego prawa wprowadzić ma Ustawa o równym traktowaniu. Prace nad nią trwają od kilku lat, obecnie są na końcowym etapie w rządzie. Projektowi ustawy i przyczynom opóźnień w jej uchwaleniu poświęcona była debata zorganizowana przez KPH 8 maja br. Udział w niej wzięli: Agnieszka Chłoń-Domińczak, (podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej), dr Mirosław Wróblewski (Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich), Łukasz Bojarski (Helsińska Fundacja Praw Człowieka), Krzysztof Śmiszek (Szef Grupy Prawnej KPH i Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego) oraz Karolina Kędziora (również PTPA).

Paul Cameron, amerykański pseudonaukowiec-homofob odbył serię spotkań nt. homoseksualizmu w kilku miastach Polski, w tym: na KULu oraz na Uniwersytecie Opolskim (planowany występ na UKSW odwołano dzięki – jak się wydaje – krytycznemu tekstowi P. Pacewicza w „GW“). Natomiast 15 maja br. na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się konferencja „Prawo osób homoseksualnych do życia rodzinnego“ zorganizowana przez Dawida Wawrykę ze Studenckiego Forum Praw Człowieka. Odczyty wygłosili m.in. prof. Adam Zieliński (RPO w l. 19962000), dr Adam Bodnar, dr Jacek Kochanowski, dr Anna Śledzińska-Simon, mgr Paulina Pilch i mgr Monika Zima z Grupy Prawnej KPH. 17 maja – Międzynarodowy Dzień Walki z Homofobią (rocznica wykreślenia homoseksua-

Świat Łotwa: zakaz parady gej/les, która miała odbyć się 16 maja.. Peru: policja będzie zwalniać funkcjonariuszy homoseksualistów. Dla dobra wizerunku. Moskwa: policja rozpędziła manifestację mniejszości seksualnych (50 zatrzymanych) zorganizowaną w dniu odbywającego się w Moskwie konkursu Eurowizji celowo po to, by zwrócić uwagę świata na homofobię rosyjskich władz. Finlandia: adopcja dzieci przez pary jednopłciowe legalna od maja 2009 r. Koszmar gejów w Iraku. Trwające od kilku lat łapanki na gejów nasiliły się. Rycerze Praw4

lizmu z listy chorób WHO) Z tej okazji UE (czeskie przewodnictwo) wydała oświadczenie: Unia Europejska odrzuca i potępia wszelkie przejawy homofobii jako zjawiska stanowiącego oczywisty zamach na godność ludzką. Marsze Milczenia, happeningi i debaty odbyły się w Warszawie, Białymstoku, Bydgoszczy, Łodzi, Szczecinie, Gdańsku, Toruniu i Lublinie. 9 maja br. wybrano nowy zarząd Lambdy Warszawa: Krzysztof Kliszczyński (Przewodniczący), Agnieszka Górska (Zastępczyni), Bartłomiej Palik (Sekretarz Zarządu) i Krzysztof Zabłocki (Członek Zarządu). Gratulujemy i życzymy powodzenia. Oiko Petersenowi, byłemu fotografowi „Repliki“, gratulujemy wystawy „Downtown Collection“ (oraz wywiadu i coming outu w „Wysokich obcasach“) – Redakcja.

Zmarł prof. Hołda dy (szyiccy bojownicy) sklejają odbyt schwytanych gejów perską gumą, której odklejenie jest możliwe tylko chirurgicznie, po czym podają im środki na przeczyszczenie. Ofiary umierają w straszliwych cierpieniach. Gdy napastnicy są łaskawsi, sklejonych gumą wypuszczają do szpitala. Zdarza się, że lekarze – ze strachu lub niechęci do gejów – odmawiają leczenia. Lesbijka z Pucharem UEFA. Martina Voss, otwarta lesbijka, trenerka FCR Duisburg zdobyła Puchar UEFA. Wyoutowała się 9 lat temu i choć była wybitną piłkarką, wyrzucono ją z niemieckiej kadry na 5 miesięcy przed igrzyskami w Sydney.

20 maja zmarł prof. Zbigniew Hołda, nasz wielki przyjaciel. Był wybitnym karnistą i znawcą problematyki praw człowieka. Reprezentował nas w procesie przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie zakazów Parad Równości oraz w tzw. „naszej sprawie“, procesie przeciwko radnym PiS, którzy porównali homoseksualność do zoofilii, pedofilii i nekrofilii. W tym roku otrzymał od organizacji LGBT Nagrodę Tolerancji za propagowanie idei tolerancji. Pełen energii, zawsze ciepły i życzliwy. Jeśli istnieje niebo, to sobie odpocznie. Tam podobno praw człowieka bronić już nie trzeba. Będzie nam go brakowało. Zarząd KPH


kraj

Tęcza nad Podkarpaciem Tekst: Hubert Zięba

Pierwsze imprezy LGBT w Rzeszowie Infrastruktura gejowska w Rzeszowie ogranicza się do szaletów miejskich przy ul. Mickiewicza (gdzie podobno jest „miła babcia klozetowa“ i „zawsze można spotkać kogoś fajnego“) oraz końca ścieżki rowerowej nad zalewem (tzw. Lisia Góra). Kilka lat temu organizowane były też tajne spotkania gejów w nieistniejącym już pubie Korupcja. Postanowiliśmy mój kolega Marcin Kasprzak i ja - rozszerzyć ofertę i zorganizować oficjalną, jawną imprezę LGBT. Od początku wiedzieliśmy, że o frekwencję nie będzie łatwo.

Byłbym hipokrytą, gdybym sam się nie wyoutował. Trwało to kilka lat – od znajomych po rodzinę – i w tej chwili nie zadaję sobie pytania: kto już wie? lecz: kto jeszcze nie wie? Były również głosy, że to zły sposób na integrację homo i hetero, że takie „spędy“ są zamykaniem się w getcie; że to zbyt niebezpieczne itp. Ale jeśli tak nie działać, to jak działać? Łatwo narzekać i krytykować. Trudniej wykazać inicjatywę i nie dopuścić, by strach nas paraliżował.

Ludzie

O imprezie dowiedziała się nie tylko społeczność LGBT, ale także cały Rzeszów. Znajoma nauczycielka poświęciła całą lekcje na batalię ze swoimi uczniami na temat „tych wszystkich pedałów“. W lokalnej prasie ukazały się duże artykuły. Wiedzieliśmy, że strach przed dresiarzami, nacjonalistami, czy po prostu kolegami/koleżankami z pracy, szkoły, czy uczelni drastycznie ograniczy frekwencję. Jednak 25 marca zrobiliśmy pierwszy krok, by uczynić Podkarpacie tolerancyjnym. Impreza odbyła się bez żadnych problemów w rzeszowskim klubie Deja’Vu – właścicielom przy tej okazji bardzo dziękujemy. Przyszło

Imprezy

Wysłałem dziesiątki mejli-zaproszeń. Chciałem również poznać jak najwięcej opinii na temat możliwości działań LGBT w moim mieście. Zaskoczyła mnie niechęć ludzi do spotkań lub do samej imprezy. Bo „rodzina nie może się dowiedzieć! po co się wychylać? przecież jest dobrze!“ Wielu osobom w ogóle nie przychodziło do głowi pytanie: czy rodzina nadal będzie nas kochać, gdy jej członkowie dowiedzą się, że nie jesteśmy hetero? Czy kochają nas za to, kim jesteśmy, czy za to, kim chcieliby nas widzieć?

Marcin Kasprzak i Hubert Zięba

kilkadziesiąt osób. Bezpieczeństwo zapewniły policja i straż miejska. Żadnych incydentów nie zanotowano. Na kolejnych imprezach – 22 kwietnia i 20 maja – bawiło się już nas dużo więcej – również wielu spośród tych, którzy bali się przyjść na pierwszą. Był też występ drag queen. Nie chciałbym, żeby na imprezach się skończyło. Mam nadzieję, że już niedługo znajdą się w Rzeszowie chętni również do innych działań – np. wzięcia udziału w wiecu czy manifie, przyłączenia się do zakładanego oddziału KPH.

Ludzie KPH: Mirka Makuchowska

foto: Ania Smarzyńska

Bóg to dla mnie Bogini!

Mirka Makuchowska, członkini zarządu KPH, w Kampanii od 2006 r. Koordynuje i prowadzi warsztaty antydyskryminacyjne.

Ze wszystkich żywiołów Mirce najbliżej do ziemi, bo jest racjonalistką i twardo po niej stąpa. Ceni mainstream, bo dzięki niemu łatwiej zmieniać rzeczywistość, mieć wpływ na świat. W jej mp3 gra Pearl Jam. Lubi tańczyć, ale nie ma ulubionych klubów – Z fajnymi ludźmi wyobrażam sobie nawet pogańską potańcówkę pod gołym niebem, całą noc, aż po poranek. Uważa, że gwiazdy najpiękniejsze są poza miastem. Wypiera się romantyzmu, choć zastrzega, że o to należałoby zapytać jej dziewczynę. Niczego nie żałuje – To, kim teraz jestem to wynik i błędnych, i dobrych decyzji, lubię siebie – deklaruje. Nie akceptuje zniewolenia kulturowego kobiet, przypisanych im ról społecznych, nakazów i zakazów. Gdyby mogła zrobić coś dla kobiet w Polsce, zaczęłaby od poprawy sytuacji samodzielnych matek. Bóg to dla niej piękna kobieta, Bogini. Z zawstydzeniem stwierdza,

że byłaby zdolna do zdrady, bo to ludzkie, ale podkreśla, że jest w związku monogamicznym i w takim chce pozostać. W ogień poszłaby za swoją dziewczyną, Anią, i jej dzieckiem, a pytana o to, kim jest dobry człowiek, wspomina o ojcu. Brzydzi się kłamstwem i cwaniactwem, ale – przewrotnie – filmem życia nazywa „Sekrety i kłamstwa“ Mike’a Leigh. Lubi oglądać „Doktora House’a“. Nigdy nie odmawia czekolady. Zmuszona do odpowiedzi o część ciała, którą najbardziej w sobie lubi, wymienia piersi. W dzieciństwie jej ściany zdobiły plakaty Michaela Jacksona. Gdyby mogła cofnąć się w czasie, chciałaby spędzić kilka dni w międzywojennym Krakowie. – Pierwszy pocałunek był niestety z mężczyzną, ale drugi pierwszy pocałunek zrekompensował mi tamten – śmieje się Mirka. (Bartosz Reszczak)

5


kraj

Homokandydaci Tekst: Krzysztof Tomasik Magdalena Pocheć materiały prasowe

foto: leweoko.blogspot.com

W wyborach do Parlamentu Europejskiego startują też osoby, które nie ukrywają homoseksualnej orientacji. Oto one: K r y s t i a n L e g i e r s k i (Zieloni 2004/PdP-Centrolewica, Warszawa) – od lat działa na rzecz środowiska LGBT. Był twarzą gejowskiego numeru magazynu „Machina“, uczestnik legendarnej akcji „Niech nas zobaczą“, współorganizator zeszłorocznej akcji „Odkrywamy się!“. Prowadzi jedyny w polskim radiu program LGBT – „Lepiej późno niż wcale“ w Tok FM. Stworzył kultowe miejsce Le Madame, jest współwłaścicielem warszawskich klubów: Tomba Tomba i M25. – Chciałbym, aby za kilka lat polskie środowisko LGBT, podobnie jak w USA, było ważną siłą wyborczą, o której głosy trzeba zabiegać. – mówi. W PE skoncentrowałby się na prawach mniejszości seksualnych, równości płci, zrównoważonym rozwoju i ekologii. – Polacy, dla których te kwestie są ważne, powinni mieć własną reprezentację w PE bez konieczności odwoływania się do wrażliwości eurodeputowanych z Holandii czy Szwecji. Przyznaje, że bycie jawnym gejem oraz Mulatem jest nie bez znaczenia dla jego kariery politycznej – Z jednej strony budzi to zainteresowanie mediów i siłą rzeczy kwestia mojego homoseksualizmu często stwarza mi możliwość występowania w

przestrzeni publicznej i uprawiania polityki. Z drugiej – stałem się obiektem zainteresowania rozmaitych środowisk skrajnych. Jego nazwisko zawisło na listach Redwatch. Legierski stał się również bohaterem głośnego wystąpienia posłanki Anny Sobeckiej, która widząc go na ekranie telewizora powiedziała, że osoba przynajmniej w połowie niebędąca narodowości polskiej nie powinna mieć możliwości występowania w publicznej telewizji. (KT, MP) Bartosz Lech – pierwszy polski polityk, który w praktyce wykorzystuje możliwości zjednoczonej Europy – do europarlamentu kandyduje z... belgijskiej listy Zielonych. Uczestniczył w kampaniach m.in. na rzecz wprowadzenia edukacji seksualnej w szkołach, przeciwko budowie tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach oraz na rzecz inteligentnej polityki transportowej w Polsce, zwłaszcza w przypadku doliny Rospudy. Nie ukrywa, że jest gejem, ujawnił się choćby przy okazji akcji „Odkrywamy się!“ i jest przekonany o potrzebie zwiększenia widoczności osób homoseksualnych w Polsce: Chcę budować większe zrozumienie dla faktu że im bardziej kolorowe i zróżnicowane jest

społeczeństwo, tym lepiej się ono rozwija i tym lepiej żyje się ludziom – deklaruje. (KT) Bartłomiej Kozek (Zieloni 2004/PdP – Centrolewica; podkarpackie) – sekretarz generalny Zielonych 2004, student wiedzy o kulturze na UW, twórca bloga „Zielona Warszawa“. Publikował m.in. w „Przekroju“ i „Trybunie“. Pacyfista i alterglobalista. Karolina Skowron (Zieloni 2004/PdP-Centrolewica, małopolskie/świętokrzyskie) – działaczka m.in. KPH i Amnesty International. Wyoutowana, podobnie jak jej partnerka Aleksandra. Łukasz Pałucki (SdPL/PdPCentrolewica, kujawsko-pomorskie) – psycholog społeczny pracujący w branży IT. Członek Komitetu Wykonawczego „Rainbow Rose“ – grupy ds. LGBT we Frakcji Socjalistów (PES) w Parlamencie Europejskim, Prezes Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Białoruskiej. Ambasador Międzynarodowego Stowarzyszenia Lesbijek i Gejów na rzecz Kultury (ILGCN).

Memorial AIDS Day 2009 w Warszawie

foto: Burges

Danuta Błażejczyk

6

Obchody Memorial AIDS Day rozpoczęliśmy już 14-go maja w czwartek koncertem charytatywnym zorganizowanym przez Kampanię Przeciw Homofobii i klub Rasko. Wystąpili: sobowtóry Freddiego Mercurego, Maryli Rodowicz i Dody, plejada Drag Queen – Żaklina, Pussy, Lady Camila oraz Zespół Groovebusterz. W sobotę, razem z wolontariuszami Stowarzyszenia „Bądź z Nami“ jeździliśmy kolorowym, rozbrzmiewającym muzyką Tramwajem Profilaktycznym, w którym rozmawialiśmy z pasażerami, udzielaliśmy porad i konsultacji oraz rozdawaliśmy ulotki. Wieczorem – koncert charytatywny Together, We Are The Solution prowadzony przez Tomasza Raczka w Klubie Galeria. Wystąpili: Danuta Błażejczyk, Gabriel Fleszar i sobowtór Freddiego Mercurego. W niedzielę, główny dzień obchodów na Placu Zamkowym w Warszawie zapaliliśmy 965 świec (tyle, ile śmiertelnych ofiar AIDS odnotowano w Polsce),

układając je w kształt czerwonej kokardki – symbol solidarności z osobami żyjącymi z HIV i chorymi na AIDS. Zjednoczenie „Pozytywni w Tęczy“ zaprezentowało ogromny patchwork (3x6 metrów), Mirek, sobowtór uszyty przez 18 Freddiego Mercury’ego organizacji z całej Polski. (oprac. MK n. podst. materiałów Roberta P. Łukasika, Prezesa Zjednoczenia na Rzecz Żyjących z HIV/AIDS „Pozytywni w Tęczy“) foto: Burges

Miało być radośnie i kolorowo… i było! O HIV i AIDS mówi się głównie w kategoriach smutku, śmierci, zagrożenia… Podczas 26-ego Światowego Dnia Pamięci o Zmarłych na AIDS w Warszawie wspominaliśmy tych, którzy zmarli z powodu AIDS, ale pamiętaliśmy też o tych, którzy mimo przeciwności losu, zmagania się z terapią antyretrowirusową i stygmatyzacją społeczną, potrafią cieszyć się życiem!


Wywiad z Ulrike Lunacek, przewodniczącą Europejskiej Partii Zielonych, parlamentarzystką austriacką, otwartą lesbijką

wywiad

Być widoczną Rozmawiał: Mariusz Kurc

W polskim parlamencie nie ma otwartych osób homoseksualnych. Ty jesteś w aus triackim jedyna? Tak! W regionach jest jeszcze kilka osób – wiceburmistrzyni drugiego co do wielkości miasta w Austrii – Gratz – i dwóch facetów w regionalnych parlamentach – w Wiedniu i w Tyrolu. Wszyscy z Zielonych. Na szczeblu krajowym jestem nadal jedyna, od 10 lat, gdy weszłam po raz pierwszy do parlamentu. Oczywiście, jest sporo niewyoutowanych, ale nic nam po nich, skoro się kryją. Startujesz w wyborach do Parlamentu Europej skiego jako szefowa Europejskiej Partii Zielo nych, która skupia 32 zielone partie z Europy. Co Cię skłoniło do kariery politycznej? W 1995 r. przedstawiciele dwóch partii – zielonych i liberałów – oznajmili podczas debaty w organizacji Lesbian und Schwulen Forum, której byłam prezeską, że mogliby wpisać na swe listy wyborcze otwartego geja lub lesbijkę. Stwierdziłam: OK, spróbuję. Dla nas, osób homoseksualnych najważniejsza jest widoczność. Homofobia, stereotypy biorą się w dużej mierze z niewiedzy. Aby to zmienić, trzeba być widocznym. Dlatego kandydowałam. W 1995 r. bez sukcesu, ale w 1999 r. – owszem. Nie atakowano Cię argumentami, że „orien tacja seksualna to prywatna sprawa“ a Ty wykorzystujesz ją, by zdobyć rozgłos i poli tyczny kapitał? Skrajna prawica tak. Mówili, że nie powinno się wpuszczać do głównego nurtu polityki przedstawicielki marginalnej grupy. Ale generalny odbiór mojej osoby jako lesbijki kandydującej do parlamentu był dobry, szczególnie w mediach. Po części również chyba dlatego, że byłam już wcześniej znana jako działaczka – nie tylko LGBT, ale również feministyczna. Reprezentowałam stronę pozarządową na konferencji poświęconej sprawom kobiet w Pekinie w 1995 r. i w Kairze rok wcześniej. No i mówiłam, że startuję, bo zależy mi m.in. na legalizacji związków jednopłciowych w Austrii, a to jest sprawa publiczna, a nie prywatna.

Jak wygląda sytuacja w tej kwestii? Jeśli chodzi o prawo spadkowe – mamy takie prawa jak pary hetero. Ale żadnego prawa do emerytury czy świadczeń socjalnych po partnerze czy partnerce, żadnego wspólnego opodatkowania. Była jednak głośna sprawa Karner przeciw Austrii. Tak. Dzięki niej jest jasne, że jeśli para homoseksualna wynajmuje mieszkanie i jedna osoba z tej pary umrze, to druga ma prawo pozostać w mieszkaniu. Mamy wyrok Europejskiego Trybu- Ulrike Lunacek, jedyna jawna osoba homoseksualna w parlamencie Austrii nału Praw Człowieka. Były ce, bo trzeba płacić. A jeśli już w urzędzie stateż inne sprawy. Transseksualnemu mężczyźnie nu cywilnego, to może nie tam, gdzie udziela pozwolono na operację zmiany płci bez kosię heteroślubów, tylko np. tam, gdzie rejesnieczności rozwodu z żoną, co zdaniem niektótruje się samochody. Ironizujemy: a może tam, rych zalegalizowało związek dwóch kobiet. Ale gdzie rejestruje się psy? Albo absurdalny pow innym regionie był negatywny przypadek: mysł, by akt podpisania homozwiązku nie żonaty transseksualny mężczyzna dokonał mógł być ceremonią. zmiany płci, ale okazało się, że nowy dowód Politycy są dużo bardziej homofobiczni niż osobisty – ze zmienionym na żeńskie imieniem społeczeństwo. Wg badań, 67% Austriaków – może otrzymać dopiero po rozwodzie. Nie ma planów uchwalenia ustawy legalizująjest za legalizacją związków, a 49% – małcej jednopłciowe związki? żeństw homoseksualnych. Nie mogę nie zapytać o Haidera. Stefan PetzObecny rząd powołał grupę roboczą – ner, jego partyjny zastępca, oświadczył po przedstawicieli ministerstwa ds. kobiet, spraśmierci szefa w wypadku, że pozostawał z nim wiedliwości i spraw wewnętrznych, która ma w związku. Zrobił mu pośmiertny outing. wypracować projekt takiej ustawy. Nie jestem pewna, czy oni naprawdę chcą coś zroOn użył – chyba celowo, aby prawicowy bić – jeden socjaldemokrata i dwóch konserelektorat Haidera mógł spać spokojnie – dwuwatystów. Partyjni liderzy zapewniają, że znacznego określenia „Mein Lebens Mensch“ tak. Daję im 30% szans, że do końca tego ro(„człowiek mojego życia“). Ale „co najmniej“ biku projekt będzie gotowy. seksualizm Haidera był tajemnicą poliszynela od Tymczasem konserwatyści toczą absurdaldawna. Co ciekawe, będąc skrajnym prawicowne dyskusje o tym, że związki jednopłciowe cem, on nigdy nie atakował gejów ani lesbijek. nie powinny być zawierane tam, gdzie związki Gdyby miał na swoim koncie homofobiczne wyróżnopłciowe. Czyli np. nie w urzędzie stanu powiedzi, powstałaby presja, by go wyoutować. cywilnego, ale u notariusza – to dyskryminująAle w tych kwestiach on siedział cicho. 7


społeczeństwo

Dzieci Harveya Milka Oprac. Bartosz Reszczak Ewa Tomaszewicz

W 1978 r. Harvey Milk został pierwszym amerykańskim radnym, który nie tylko otwarcie mówił o swej homoseksualności, ale również walczył o równe prawa dla gejów i lesbijek. Dziś, 31 lat później, w wielu krajach świata ludzie nieukrywający homoseksualnej orientacji piastują wysokie polityczne urzędy – sekretarzy stanu, ministrów, burmistrzów miast (Berlin, Paryż). Rok 2009 przyniósł pierwsze premierostwo dla osoby homoseksualnej – na czele islandzkiego rządu stanęła otwarta lesbijka Jóhanna Sigur dardóttir. W Polsce tylko kilka otwarcie homoseksualnych osób próbowało swych sił w wyborach (RRobert Biedroń, Krystian Legierski) – jak dotąd niestety bezskutecznie. W oczekiwaniu na pierwszego polskiego Harveya Milka prezentujemy sylwetki najważniejszych obecnie polityków i polityczek na świecie, którzy dokonali coming outów. Tammy Baldwin (ur. 1962) – amerykańska kongresmenka z ramienia Demokratów ze stanu Wisconsin. W 1998 r. po raz pierwszy wybrana do Izby Reprezentantów (zasiada tam do dziś). Pierwsza polityczka amerykańska, która ujawniła swoją orientację homoseksualną, zanim została wybrana do Kongresu, i pierwsza lesbijka w Kongresie. V o l k e r B e c k (ur. 1960) – poseł z niemieckiej Partii Zielonych. Przez 10 lat rzecznik Stowarzyszenia Lesbijek i Gejów Niemiec (LSVD); nazywany ojcem legalnych związków homoseksualnych w Niemczech. Z jego inicjatywy w centrum Berlina powstał pomnik poświęcony homoseksualnym ofiarom nazizmu. Niestrudzony uczestnik zakazywanych polskich Parad Równości i gejowskich demonstracji w Moskwie (w 2006 r. został zraniony przez jej przeciwników). Żyje w zarejestrowanym związku ze swym partnerem. Allison Brewer (ur. 1954) – kanadyjska polityczka i aktywistka społeczna, w latach 2005-2006 przewodnicząca Nowej Partii 8

Demokratycznej Nowego Brunswicku. Założycielka i długoletnia dyrektorka kliniki aborcyjnej w Fredericton, organizatorka parad równości i lobbystka na rzecz praw osób homoseksualnych. Pierwsza otwarta lesbijka na stanowisku szefowej prowincjonalnej partii. Ma troje dzieci. Nicholas Hugh Brown (ur. 1950) – brytyjski minister (w pierwszym rządzie Tony’ego Blaira). Wyoutował się pod naciskiem tabloidów, za to w uroczy sposób – powiedział mianowicie: Cóż za piękny dzień, słońce wyszło z ukrycia, i ja też wychodzę (It’s a lovely day. The sun is out – and so am I). Christine Callaghan Quinn (ur. 1966) – amerykańska polityczka, członkini Demokratów, od 2006 roku przewodnicząca rady Nowego Jorku. Pierwsza kobieta i pierwsza otwarta lesbijka wybrana na to stanowisko. W 2007 roku „New York Post“ określił ją jako trzecią najbar-

dziej wpływową kobietę Nowego Jorku. Związana z Kim Catullo. Wsławiła się zbojkotowaniem dorocznej parady z okazji Dnia św. Patryka, gdy organizatorzy wykluczyli z marszu osoby nieukrywające swojej homoseksualności. B e r t r a n d D e l a n o ë (ur. 1950) – ujawnił się w programie TV w 1998 r. – na 3 lata przed objęciem merostwa Paryża (które sprawuje do dziś). Potencjalny kandydat na prezydenta Francji w 2012 r. W 2002 r. szaleniec chciał go zabić (ostatecznie ranił) z nienawiści do „polityków, partii socjalistów oraz homoseksualistów“. Wolfgang Erichson (ur. 1955) – burmistrz Heidelbergu (Niemcy). W lutym 2009 r. pozwał do sądu własne miasto. Erichson i jego partner nie otrzymali dodatku małżeńskiego. Wg władz miasta, dodatek przypisany jest wyłącznie małżeństwom hetero. Czuję się dyskryminowany. Związki homoseksualne są traktowane na równi z małżeństwami pod względem obowiązków, ale praw nie mają już takich samych.


Jeżeli ja, jako burmistrz, nie uczynię nic dla równouprawnienia, to kto ma to zrobić? – powiedział, zaznaczając, że nie walczy o pieniądze, a równouprawnienie. Per Kristian Foss (ur. 1950) – pierwszy jawny gej w randze ministra (finansów) w Norwegii. Sprawował urząd w latach 2001-2005. Pozostaje w zarejestrowanym związku. Barney Frank (ur. 1940) – drugi w historii jawny gej (coming out w 1987 r.!) zasiadający w amerykańskiej Izbie Reprezentantów (pierwszym był kongresmen Gerry Studds w 1983 r.). W latach 90. walczył o usunięcie z Aktu Imigracyjnego USA zapisu o „wykluczeniu ze względu na preferencje seksualne“. Od lutego 2009 r. Frank jest jedną z trzech (obok Tammy Baldwin i Jareda Polisa) jawnych osób homoseksualnych w amerykańskim Kongresie. W kwietniu 2009 r. znalazł się na pierwszej pozycji najbardziej wpływowych homoseksualnych polityków w USA (w magazynie „Out“). Claude Janiak (ur. 1948) – szwajcarski polityk pochodzenia polskiego (ma podwójne obywatelstwo), pierwszy otwarty gej na stanowisku prezydenta Szwajcarskiej Rady Narodowej (2005/2006) (w praktyce – prezydenta Szwajcarii). P a t r i a J i m e n e z (ur. 1957) – w 1997 r. została pierwszą otwarcie homoseksualną osobą wybraną do Kongresu Meksyku. Długoletnia przewodnicząca lesbijskiego stowarzyszenia Sister Juana’s Closet. Roger Karoutchi (ur. 1951) – sekretarz stanu w kancelarii premiera Francji, odpowiedzialny za relacje z parlamentem. Jest pierwszym we Francji gejem na stanowisku sekretarza stanu, który podczas sprawowania urzędu ujawnił orientację seksualną (styczeń 2009 r.). Powiedział w wywiadzie, że do coming outu zachęcił go sam prezydent Sarkozy (zapraszając go na oficjalne bankiety z partnerem). Wenche Bryn Lowzow (ur. 1926) – polityczka norweskiej Partii Konserwatywnej, członkini parlamentu od 1977 do 1985 roku. Kiedy Norwedzy zalegalizowali związki partnerskie, Lowzow i jej partnerka, pisarka i aktywistka Karen-Christine Friele były jedną z pierwszych par, które sformalizowały swój związek. Ulrike Lunacek (ur. 1957) – patrz: wywiad na str. 7. Agnes Maltais (ur. 1956) – członkini Zgromadzenia Narodowego Quebecu, w la-

tach 1998-2001 Ministra Kultury i Komunikacji. Wyoutowała się w 2003 r. podczas wykładu na Uniwersytecie Laval i tym samym została pierwszą otwartą lesbijką w Zgromadzeniu Narodowym. Lord Peter „Mandy“ Mandelson (ur. 1953) – brytyjski minister w rządzie Gordona Browna (obecnie). Zasiada w Izbie Lordów. W 2004 r. sprawował funkcję Brytyjskiego Komisarza UE ds. Handlu. Wyoutowany w programie telewizyjnym przez innego polityka, otwartego geja, Matthew Parrisa. Corine Mauch (ur. 1960) – od 2009 roku burmistrzyni Zürichu. Pierwsza kobieta i pierwsza otwarta osoba homoseksualna wybrana w Szwajcarii na stanowisko burmistrza miasta. Magdalena Mosiewicz (ur. 1967) – współprzewodnicząca partii Zielonych od 2003 do 2008 roku, członkini Rady Krajowej Zielonych i Zarządu Europejskiej Partii Zielonych. Jako jedyna przedstawicielka partii z Europy ŚrodkowoWschodniej wybrana przez Europejskich Zielonych do Green Dream Team podczas kampanii do Parlamentu Europejskiego. W wywiadzie dla „Repliki“ 4 miesiące temu powiedziała: Mam dziewczynę – o ile tak można powiedzieć o osobie czterdziestoparoletniej – i tyle mam do powiedzenia. Kanako Otsuji (ur. 1974) – japońska aktywistka LGBT, jedna z 7 kobiet i najmłodsza w historii członkini Zgromadzenia Osaki (2003-2007). Pierwsza w Japonii otwarta lesbijka polityczka – wyoutowała się w 2005 roku, na dzień przed Tokyo Pride. W 2007 wzięła symboliczny ślub z Maki Kimurą. Louise Pratt (ur. 1972) – reprezentantka Zachodniej Australii w Senacie od 2008 r., członkini Partii Pracy. Druga otwarta lesbijka wybrana do australijskiego parlamentu. Jest związana z transgenderowym partnerem Aramem Hosie. Długoletnia działaczka na rzecz praw gejów, lesbijek, osób biseksualnych i transgenderowych. Jóhanna Sigurdardóttir (ur. 1942) – premierka Islandii od 1 lutego 2009 roku, pierwsza na świecie otwarta osoba homoseksualna zajmująca stanowisko szefa/szefowej rządu. W 2002 r. zawarła związek partnerski z dramatopisarką Jóníną Leósdóttir. Ma dwóch synów z pierwszego małżeństwa z Torvaldurem Johannessonem.

W latach 1987-1994 była ministrą polityki społecznej. W 1994 roku przegrała w wyborach na przewodniczącego Partii Socjaldemokratycznej i, wygłosiwszy słynne już zdanie „Mój czas nadejdzie“ odeszła z rządu i partii. Założyła Ruch Ludowy, a następnie, z trzema innymi partiami lewicowymi partię – Sojusz. W 2007 została ministrą polityki społecznej i bezpieczeństwa socjalnego. W 2009 r., gdy na skutek kryzysu gospodarczego i protestów społecznych doszło do upadku rządu i rozwiązania koalicji rządzącej Partii Niepodległości i Sojuszu, została mianowana premierką rządu przejściowego. W marcu została przewodniczącą Sojuszu, a w kwietniu, po zwycięstwie tej partii w wcześniejszych wyborach parlamentarnych, ponownie premierką Islandii. Guido Westerwelle (ur. 1961) – od 2001 r. przewodniczący niemieckiej liberalnej partii FDP. Zrobił coming out w 2004 r. przychodząc na uroczystość pięćdziesiątych urodzin Angeli Merkel ze swym partnerem. Penelope Ying-yen Wong (ur. 1968) – australijska polityczka Partii Pracy, pierwsza otwarta lesbijka i pierwsza Azjatka na stanowisku ministra Australii. Reprezentantka Południowej Australii w Senacie od 2002 r. W 2007 r. powołana pierwszą ministrą na rzecz zmiany klimatu i ochrony wód. Oddana chrześcijanka, członkini Kościoła Unitariańskiego. K l a u s W o w e r e i t (ur. 1953) – od 2001 r. burmistrz Berlina. Wyoutował się słynnymi już dziś słowami: „Jestem gejem i to jest w porządku“ podczas przemówienia na konwencie swojej partii SPD. Po kilkusekundowej ciszy nastąpiły oklaski. Z ramienia swojej partii pełnił też funkcję prezydenta Bundesratu w kadencji 2001/2002. Wowereita wspomina się wśród potencjalnych kandydatów na przyszłego kanclerza Niemiec. Jest stałym uczestnikiem berlińskich parad gejowskich, przy jego wsparciu działa też najważniejszy festiwal filmów LGBT na świecie (sekcja Berlinale z nagrodami Teddy). Pedro Zerolo (ur. 1960) – hiszpański polityk, obecnie zasiada w radzie miasta Madryt. Pod jego kierunkiem do rządu hiszpańskiego wpłynęła inicjatywa wprowadzenia małżeństw homoseksualnych w 2005 r. W 2007 r. wezwał do wyrzucenia Polski ze struktur UE za politykę edukacyjną prześladującą homoseksualistów (po propozycji wiceministra Orzechowskiego, by nauczycielom gejom zakazać prawa do wykonywania zawodu) . W tym samym roku wziął udział w polskiej Paradzie Równości. Od 2005 r. ma męża – Jesusa Santosa. 9


wywiad

Czas na aspiracje polityczne Wywiad z prof. Magdaleną Środą, kandydatką Centrolewicy do Parlamentu Europejskiego, o najważniejszych obecnie sprawach środowiska LGBT

Rozmawiał: Mariusz Kurc

Zacznijmy od sprawy bieżącej. Elżbieta Radzi szewska, Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania, odmówiła powołania zespołu ds. dyskryminacji LGBT. Jak Pani, była Pełnomoc niczka Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, skomentuje tą decyzję? Minister Radziszewska odmawia również zajmowania się dyskryminacją kobiet. Uważa najwyraźniej, że jest od innych zjawisk. Jakich – nie bardzo wiadomo. Trudno ją za coś konkretnego krytykować, bo ona po prostu nic nie robi. Nie znaczy to jednak, że możemy zostawić ją w spokoju. Należy nękać niewygodnymi

Cejrowski to barbarzyńca, ale jest na takich duże przyzwolenie. pytaniami, monitorować itd. Protesty organizacji kobiecych wobec min. Radziszewskiej zostały wysłane do Brukseli – to dobrze. Problem dyskryminacji osób homoseksualnych jest absolutnie prymarny. Jeśli te-

raz nie weźmiemy się za nietolerancję wobec LGBT – jedynej na razie liczącej się mniejszości w Polsce, problem wykluczania różnych grup będzie narastał i da o sobie znać z większą siłą za parę lat, gdy zacznie u nas osiedlać się coraz więcej emigrantów. Na ścieżce legislacyjnej w instytucjach unijnych znajduje się dyrektywa zakazująca dys kryminacji, m.in. ze względu na orientację sek sualną, w dostępie do dóbr i usług. Parlament Europejski, do którego Pani kandyduje, już za akceptował projekt. Jak Pani by głosowała? Oczywiście za. Poważne traktowanie równości jest moim podstawowym postulatem. My umiemy pięknie walczyć o wolność, natomiast równość traktujemy po macoszemu. 4 lata temu wygrałem wycieczkę do Hiszpa nii dla dwóch osób. Gdy powiedziałem, że chcę na nią jechać z moim chłopakiem, od mówiono mi. Napisałem wtedy pismo do Pani – jako Pełnomocniczki Rządu ds. Rów nego Statusu Kobiet i Mężczyzn. I co odpisałam? Że polskie prawo antydyskryminacyjne regulu je jedynie obszar zatrudnienia, co jednak nie

Mnóstwo ludzi w Polsce wciąż myśli: niech oni sobie będą tymi gejami w swoich domach, tylko niech tego nie pokazują na ulicy. Dlatego trzeba wychodzić na ulicę.

Druk „Repliki“ finansowany z dotacji instytucjonalnej Fundacji im. Stefana Batorego.

10

zwalnia organów państwowych z odpowiedzialności za przeciwdziałanie dyskryminacji w najszerszym jej znaczeniu. Gdyby dyskutowana obecnie dyrektywa wtedy obowiązywała, odmowa, z którą Pan się spotkał, byłaby po prostu nielegalna. Muszę przy okazji wyznać, ze byłam wtedy jako pełnomocniczka zbyt dużą optymistką.

Wydawało mi się, że sprawy będą szły powoli, ale w dobrym kierunku. Podobnie w sprawach praw kobiet. Dzisiaj widzę, że zamiast szukania wspólnego interesu kobiet z prawej i lewej strony sceny politycznej, powinnam była zająć

Gdyby nie było homofobii – zjawiska, które Kaczyński aktywnie wzmacniał – pytanie o orientację seksualną nie miałoby znaczenia. się wzmacnianiem organizacji np. feministycznych. Teraz żałuję, to był brak wprawy politycznej z mojej strony. Jak reagować na homofobię Kościoła, która ostatnio jeszcze przybrała na sile. W jednym z niedawnych przemówień Benedykt XVI stwierdził, że walka z gejami jest tak samo ważna, jak ochrona lasów tropikalnych. Pro testować? Ignorować? Homofobia wielu hierarchów Kościoła jest dużo silniejsza niż ta zapisana w katechizmie, w którym czyny homoseksualne są „nieuporządkowane moralnie“ a więc mają niższą kwalifikację niż lekki grzech. Tymczasem w samym Kościele – jak można mniemać – jest wielu homoseksualistów, którzy bynajmniej w celibacie nie żyją. To przecież niemożliwe! Skoro Bóg stworzył człowieka jako istotę seksualną, to nie mógł jednocześnie tyle istot od seksu wyzwolić. Jest coś perfidnego w potępianiu zachowań, w których samemu się uczestniczy. Kościół w jakimś stopniu jest homoseksualny i może należałoby poszukać sojuszników wewnątrz Kościoła? Oddolne ruchy przeciwko celibatowi już się zaczynają, może to dobry znak również dla zwalczania kościelnej homofobii? Czy tzw. mowę nienawiści należy karać? Wojciech Cejrowski na spotkaniu na Katolic kim Uniwersytecie Lubelskim miał nawoły -


Parlament składa się głównie z białych, katolickich, rozhisteryzowanych mężczyzn. już mniej. Już tylko katolickie uczelnie pozostają enklawą nietolerancji i oryginalności spod znaku Cejrowskiego, Rydzyka, Camerona etc. Jakie powinny być polskie Parady Równości? Radosne, kolorowe, normalne. Homoseksualizm nie jest niczym nadzwyczajnym, to żadna inność. Innymi są raczej ci, którzy mają problem ze zrozumieniem tego. Parady są ważne, bo ważna dla każdej wykluczanej grupy ważna jest widoczność w sferze publicznej. Mnóstwo ludzi w Polsce wciąż myśli: niech oni sobie będą tymi gejami w swoich domach, tylko niech tego nie pokazują na ulicy. Dlatego

trzeba wychodzić na ulicę. By być sobą w sferze publicznej. Dlatego tak ważne są coming outy. Popieram to, co zrobili np. Kuba Janiszewski i Anna Laszuk z radia TOK FM i inni. Niektórzy nie tolerują homoseksualistów, bo identyfikują ich z jakąś obcością. Niektórzy muszą dla skonstruowania swojej tożsamości czy tożsamości grupy, do której należą, znaleźć sobie obcego. Ta potrzeba jest szczególnie silna u ludzi prostych lub tych, których tożsamość seksualna jest chwiejna. Homoseksualizm ich pociąga, ale zarazem za wszelką cenę starają się tę pokusę wyprzeć. Wracając do Parad, powinno się chyba zapraszać jak najwięcej gości z zagranicy i dać możliwość inwencji twórczej młodym ludziom. Powinno się znaleźć złoty środek między zabawą a postulatami politycznymi. Projekt ustawy legalizującej jednopłciowe związki partnerski przepadł w Sejmie na po czątku 2005 r., potem była era PiS. Za jakim kształtem takiej ustawy Pani się opowiada? Moim zdaniem, nieźle działałoby coś na wzór francuskiego PACS – czyli związki osób bez względu na płeć czy orientację seksualną. Para homo czy hetero czy w ogóle para przyjaciół – kogo obchodzi, czy uprawiają seks czy

Na wzór parytetów płci homoseksualiści powinni się domagać parytetów orientacji seksualnej. Oczywiście, tylko dla gejów i lesbijek comingoutowych. nie? Chcą zawrzeć legalny związek, dziedziczyć po sobie czy wspólnie się rozliczać, proszę bardzo. Ale kto by u nas taki projekt poparł? SLD? Jak edukować w sprawach ważnych dla LGBT? Pani jest wykładowczynią na Queer Studies w KPH. Przeczytałam założenia reformy edukacyjnej minister Hall, nie była to krzepiąca lektura. Młody człowiek ma sprawnie wejść na rynek pracy i dobrze się na nim poruszać, natomiast obyczajowość jest tam rodem z XIX wieku. Nie ma mowy o rozwodach, samotnych matkach, nie ma żadnych obcych, rodzina jest centrum wszystkiego a ojczyzna – bogobojna. Niepełnosprawni są wspomniani raz, homoseksualistów nie ma w ogóle. Koszmar. Jeśli myślimy o prawdziwej zmianie np. w kwestii podejścia do homoseksualizmu, to nie wystarczą artykuły w prasie. To powinno być w podręcznikach. Jak Pani ocenia insynuacje Janusza Palikota dotyczące orientacji seksualnej Jarosława Kaczyńskiego? Gdyby nie było homofobii – zjawiska, które Kaczyński aktywnie wzmacniał – pytanie o orientację seksualną nie miałoby znaczenia. W normalnym kraju takie pytanie to tylko ciekawość. Nie zawsze na miejscu, bo ja też nie lu-

foto: Monika Rak

wać do „tępienia gejów“. KPH złożyła donie sienie do prokuratury. Cejrowski to barbarzyńca, ale jest na takich duże przyzwolenie. Pod względem tolerancji jesteśmy dość barbarzyńskim krajem. Sądzę zresztą, że pan Cejrowski ma mnóstwo kompleksów i leczy je agresją, mową nienawiści. W żadnym cywilizowanym kraju nie mógłby tego robić, byłby zmuszony chociażby do korzystania z zasad poprawności politycznej. Jestem ich zwolenniczką, szczególnie w tak barbarzyńskim kraju. Jeśli ludzie nie czują miłości bliźniego, powinni chociaż zachować pozory przestrzegania jej zasad. I temu służy poprawność. By nie ranić mową. Jeśli śmieciarz czuje, ze nazwa jego zawodu brzmi lekceważąco i wolałby, by nazywano go „operatorem ekologicznym“, to dlaczego nie? Znam wykładowcę, człowieka drobnej postury, który dla rozluźnienia atmosfery opowiada na wykładach kawały o blondynkach. Kilka z jego blondwłosych studentek przyszło do mnie z prośbą o interwencję. Zapytałam go, czy chętnie znosiłby ciągłe kawały o malutkich facetach. Oczywiście zostałam oskarżona o wojujący feminizm oraz brak poczucia humoru. Wracając do mowy nienawiści, nie można nikogo penalizować. Najlepiej byłoby otaczać ostracyzmem ludzi, którzy po prostu nie umieją się zachować. Tak samo jak nie przyjmujemy „na salony“ kogoś, kto puszcza bąki a nos wyciera w rękaw zamiast w chusteczkę. Cejrowski to taki facet, którego oryginalność buduje się na puszczaniu bąków. Strasznie jest z tego dumny, bo to oznacza dla niego wolność. I będzie jej bronił. I niektórzy to kupują, bo puszczanie bąków wydaje się im niezwykłe. Takie oryginalne i rzadkie! TVN w specjalnym oświadczeniu podkreślała, że brak programów Cejrowskiego w nowej ra mówce nie wynika z jego wypowiedzi na KUL. To straszna wiadomość dla kultury polskiej! Jak ona się obędzie bez oryginała Cejrowskiego? A swoją drogą to dziwne, dlaczego KUL uwielbia takich puszczaczy bąków. Telewizja

bię, jak pytają mnie o moje związki. Nie jestem jednak w stanie potępić Palikota. Może bierze się to u mnie z ogromnej niechęci – i strachu – wobec Kaczyńskich? Czy w Polsce ma szanse zaistnieć poważna siła polityczna gay-friendly? Nie pojawi się w samoistny sposób. Kobiety często pytają mnie, kiedy w Sejmie pojawi się reprezentacja kobiet, która nie będzie się podczepiała pod mężczyzn i osładzała ich wizerunku, tylko reprezentowała interesy kobiet. No, nie można liczyć, ze Pan Bóg nam ją ześle. A więc mówię do nich: drogie panie, kandydujcie do parlamentu a jak się w nim znajdziecie, to nie zapominajcie, kim jesteście. Dlatego sama startuję w tych wyborach. Homoseksualistom mogę powiedzieć to samo: organizacje pozarządowe już macie, czas na aspiracje polityczne. Uważam też, że na wzór parytetów płci (określonej liczby miejsc w parlamencie zapewnionych dla przedstawicieli/-ek danej płci – przyp. MK) homoseksualiści powinni się domagać parytetów orientacji seksualnej. Trzeba zawyżać horyzonty. Niech Pan popatrzy, co się stało z in vitro. Miała być dyskusja o refundacji zabiegów In vitro, tymczasem Gowin pociągnął sprawę tak, że teraz modlimy się, by In vitro w ogóle było legalne. Tak więc, skoro odsetek osób homoseksualnych w społeczeństwie wynosi jakieś 5%, to – dla wzmocnienia wykluczanej grupy – powinniśmy domagać się 10% parytetu. Oczywiście, tylko dla gejów i lesbijek comingoutowych. Tym bardziej, że parlament staje się coraz mniej reprezentatywny dla całości społeczeństwa. Składa się głównie z białych, katolickich, rozhisteryzowanych mężczyzn. …hetero Eee… …lub ukrywających się homo. No właśnie. 11


kultura

Kylie w Polsce 4 czerwca 2009 r. – koncert gejowskiej ikony Kylie Minogue w Gdańsku

Tekst: Damiani Maliszewski

foto: Leanne Buckham

Symbolem wyborów z 4 czerwca 1989 r., które wyznaczają początek III RP, był „prawdziwy“ maczo. Bezwzględny, konserwatywny i zimny szeryf (Gary Cooper) z filmu „W samo południe“ spoglądał z plakatów w całym kraju. 20-tą rocznicę tamtych wydarzeń uświetni swym występem osoba z konserwatywnym maczo niemająca nic a nic wspólnego – gwiazda muzyki tanecznej, otwarcie sympatyzująca z homoseksualnym środowiskiem Kylie Minogue, prawdziwa gejowska ikona. Oby jej koncert był dobrą wróżbą dla polskich gejów i lesbijek na następne 20 lat. Karierę zaczynała w połowie lat 80-tych w australijskim serialu „The Neighbours“. W 1988 roku wydała swój pierwszy singiel „I should be so lucky“, który stał się międzynarodowym hitem. Image słodkiej dziewczyny z sąsiedztwa śpiewającej grzeczne piosenki starczył jednak tylko na kilka lat popularności. Gdy wydawało się, że nazwisko Minogue przechodzi do lamusa, ona wróciła z diametralnie innym wizerunkiem – ekstrawaganckiej, świadomie podkreślającej swą seksualność disco divy. Dopiero wtedy geje zwrócili na nią uwagę. „Kylie“ w języku Aborygenów oznacza „bumerang“ – piosenkarka sprostała więc swemu imieniu. Powaliła na kolana rynek muzyczny albumem „Light years“ z 2000 roku. W 2001 roku kampowy, ostentacyjnie prostacki przebój „Can’t get you out of my head“ ze słynnym „la, la, la…“ nucił cały świat. Wtedy też Kylie okrzyknięto księżniczką popu (tytuł królowej jest zarezerwowany dla innej gejowskiej ikony – 10 lat starszej Madonny, która też do Polski tego lata zawita). Co ciekawe i wcale nieprzypadkowe, za nowy, bardziej wyzwolony i ostrzejszy seksualnie wizerunek medialny Kylie odpowiedzialny

12

Foto na stronie obok: William Baker, „gejowski mąż“ Kylie

jest stylista William Baker – gej, o którym sama gwiazda mówi: to mój gejowski mąż. Zapytana o najbardziej niezwykłe doświadczenie w swoim zawodowym życiu, powiedziała: Mój występ w czasie Mardi Gras w Sydney podczas parady gejów kilka lat temu – to było po prostu niezwykłe! Niesamowite! Nie sądzę, żebym kiedykolwiek mogła powtórzyć to uczucie! Londyńscy geje postanowili wznieść pomnik Australijki w słynnej gejowskiej okolicy Old Compton Street. A Kylie zrobiła ukłon w ich stronę premierowo wykonując singiel „2 hearts“ w londyńskim klubie gejowskim Boombox. W rankingu przeprowadzonym wśród niemieckich homoseksualistów na najbardziej uwielbianą gwiazdę pop, bez trudu pokonała rywali i zajęła pierwsze miejsce. Madonna była dopiero szósta. Przez wiele lat w mediach krążyły plotki, że obie artystki się nie lubią, ale w roku 2001 podczas rozdania nagród MTV European Video Music Awards Madonna wystąpiła w podkoszulce z napisem „Kylie Minogue“, ucinając spekulacje na temat rzekomego konfliktu. Żadna kobieca gwiazda do tej pory nie kierowała swoich perfum do mężczyzn. Kylie

postanowiła sygnować swoim nazwiskiem serię Inverse wyprodukowaną z myślą właśnie o płci męskiej. Kylie potrafi się też popisać autoironicznym poczuciem humoru. Zapytana o jej status ikony gejów, odparła: Ale gejowska diva powinna mieć jakiś rys tragiczny w przeszłości, a ja w przeszłości miałam tylko tragiczne kostiumy! Niestety, nie musiała długo czekać na pojawienie się tego rysu. W roku 2005 fani artystki z przerażeniem słuchali doniesień o tym, że jej największa trasa koncertowa „Showgirl“ musi zostać przerwana z powodu nowotworu piersi piosenkarki. Wspierana przez miliony sympatyków na całym świecie wygrała walkę z rakiem i dokończyła trasę. Geje wzdychają też do kolejnych partnerów Minogue, np. superciacha Oliviera Martineza. Podczas występów na scenie oraz w video clipach towarzyszy jej zresztą wielu przystojniaków. Na przykład w clipie do „Slow“, gdzie Kylie leży wśród prawie nagich, pięknie opalonych, seksownie przeciągających się modeli – który z gejowskich fanów nie chciałby znaleźć się na jej miejscu…?


13


społeczeństwo

Legalne związki partnerskie Tekst: Krzysztof Śmiszek

W ponad 20 krajach świata związki jednopłciowe są już legalne. Kiedy u nas?

Świat przed nami Państwem, które jako pierwsze uregulowało status związków homoseksualnych była Dania w 1989 r. Całkowicie zrównano prawnie pary jednopłciowe i małżeństwa hetero, z wyjątkiem prawa do adopcji dzieci i wspólnej opieki nad dzieckiem chyba, że dziecko jest biologicznym potomkiem jednego z partnerów (tą jedyną nie-

Charlize poczeka Charlize Theron, gwiazda filmu „Monster“, zapowiada, że nie wyjdzie za mąż dopóki w Stanach Zjednoczonych nie zostaną zalegalizowane związki gejów i lesbijek. – Nie podoba mi się idea seksualnej elity, która dyktuje warunki całej reszcie – deklaruje wieloletnia partnerka aktora Stuarta Townsenda. – Nie chcę być częścią tego podziału. Dotyka mnie to być może dlatego, że pochodzę z kraju, w którym obowiązywała polityka apartheidu.

Charlize Theron i Stuart Townsend

14

równość parlament duński zlikwidował w 2009 r.). Po Danii, podobne przepisy uchwalone zostały przez Szwecję w 1995 r. Wkrótce podobnie postąpiły pozostałe kraje skandynawskie. Pierwszym krajem, który w pełni urównoprawnił status związków jednopłciowych była Holandia w 2000 r. W 2003 r. parlament belgijski przyjął podobne rozwiązanie. Następnie była Hiszpania i Kanada w 2005 r., RPA w 2006 r., a Norwegia i Szwecja w 2009 r. W UE większość państw w bardziej lub mniej równy sposób reguluje status związków jednopłciowych. Poza wymienionymi są to Niemcy, Finlandia, Francja (legalne związki cywilne zarówno par homo jak i hetero), Wielka Brytania, Czechy, Węgry, Słowenia, Luksemburg, Portugalia. We Włoszech, choć nie ma ogólnokrajowej ustawy regulującej związki osób tej samej płci, to niektóre miasta zdecydowały się na wprowadzenie prawa miejscowego przyznającego pewien zakres praw takim parom (np. Piza, Florencja, Bolonia). W niektórych państwach UE trwają właśnie prace nad przepisami, które wprowadzą ustawodawstwo regulujące status związków jednopłciowych (Irlandia, gdzie legalizacja ma nastąpić w czerwcu 2009 r., Grecja i Austria – patrz: wywiad z U. Lunacek na str.7). Polska staje się więc powoli jednym z tych nielicznych krajów unijnych, które nie mają żadnych regulacji dotyczących statusu związków jednopłciowych. Wyprzedzają nas nawet nasi południowi sąsiedzi z krajów byłego bloku komunistycznego – Węgry, Czechy i Słowenia. Także coraz więcej krajów spoza UE decyduje się wprowadzić podobne przepisy. Są to m.in. Andora, Chorwacja, Islandia, Szwajcaria. W Lichtensteinie trwają prace nad odpowiednią ustawą. Poza Europą podobne regulacje istnieją, oprócz wymienionych już Kanady i RPA, w kilku stanach USA

(m.in. Vermont, Hawaje, Iowa, Kalifornia, Massachusetts, District Columbia, Vermont, Maine, New Hampshire, Connecticut), Urugwaju, Nowej Zelandii, niektórych regionach Argentyny, Brazylii i Meksyku, a także części stanów Australii.

Polska rzeczywistość W 2002 r. posłanka SLD Joanna Sosnowska ogłosiła chęć wniesienia pod obrady parlamentu projektu ustawy o zalegalizowanym konkubinacie par hetero- i homoseksualnych. Choć zapowiedź ta odbiła się głośnym echem medialnym, to w ostateczności, projekt nigdy nie ujrzał światła dziennego. Bardziej konkretną formę przybrał projekt opracowany i przedstawiony w 2003 r. przez senatorkę SLD-UP prof. Marię Szyszkowską. 21 listopada 2003 r. projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich został złożony w Senacie, a podpisało go 36 senatorów – głównie SLD-UP. Projekt przewidywał możliwość zawarcia rejestrowanego związku partnerskiego, z którym miało wiązać się nabycie wielu uprawnień, głównie o charakterze ekonomicznym. Najważniejsze to: prawo do dziedziczenia po zmarłym partnerze, prawo do korzystania z ubezpieczenia zdrowotnego dla członków rodziny, prawo do wspólnego opodatkowania się, prawo do świadczeń po zmarłym partnerze, np. emerytury. Projekt nie przewidywał możliwości adopcji

foto: istockphoto

Różnorodność prawna i charakter uznawanych przez poszczególne państwa związków jednopłciowych jest bardzo duża. Generalnie jednak, związki te można podzielić na 4 grupy: małżeństwa jednopłciowe, rejestrowane związki partnerskie, rejestrowane konkubinaty i konkubinaty nierejestrowane. Małżeństwa, jak sama nazwa wskazuje, cieszą się pełnią praw, jakie przysługują małżeństwom hetero. Związkom partnerskim (w zależności od kraju) zazwyczaj przysługuje większość uprawnień małżeństw dwupłciowych, z wyjątkiem prawa do wspólnej adopcji lub możliwości przysposobienia dziecka partnera/-ki. Konkubinatom zazwyczaj przysługuje ograniczony zakres uprawnień, przeważnie ekonomicznych lub administracyjnych.


dzieci przez pary gejowskie i lesbijskie, ale nie wykluczał sytuacji, w której dziecko jednego z partnerów mogło być wspólnie wychowywane przez obu partnerów. Projekt skonsultowany został w senackich komisjach i 3 grudnia 2004 r. trafił do Sejmu. Nie został jednak skierowany do żadnej z Komisji Sejmowych i wraz z upływem kadencji parlamentu w roku 2005, którego ówczesnym Marszałkiem był Włodzimierz Cimoszewicz, zakończył swój żywot.

Legalne homozwiązki w Europie

Po co nam taka ustawa?

foto: istockphoto

Pytanie to często zadawane jest nie tylko przez przeciwników, którzy w ewentualnej ustawie widzą „zagrożenie“ dla tradycyjnej, usankcjonowanej od wieków koncepcji małżeństwa składającego się z kobiety i mężczyzny (uważana za odwieczną definicja małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny liczy sobie ledwo kilkadziesiąt lat. Wcześniej definiowano małżeństwo jako np. „związek kobiety i mężczyzny tego samego wyznania“ albo „tej samej rasy“). Nierzadko to sami geje i lesbijki podważają sens prawa, które zrównałoby ich prawa z tymi przysługującymi parom mieszanym, argumentując, iż obowiązujące ogólne przepisy prawa cywilnego w pełni zabezpieczają ich interesy. Pomijając już fundamentalny argument, iż zasada równości dotyczy wszystkich, także gejów i lesbijek, to szereg innych czynników przemawia za koniecznością objęcia pełną ochroną prawną związki jednopłciowe, przede wszystkim praktycznych i ekonomicznych. Polska ustawa regulująca status związków jednopłciowych winna przede wszystkim gwarantować prawo do dziedziczenia po partnerze/-rce, z którym/ą nierzadko spadkodawca prowadził gospodarstwo domowe przez wiele lat. Choć obecnie funkcjonujące przepisy umożliwiają spisanie testamentu na rzecz partnera/-rki, to instrument ten wydaje się niewystarczający i niepewny. Testament sporządzony nawet przed notariuszem (oprócz tego, że pociąga za sobą koszty notarialne)

małżeństwa

związki partnerskie

zawsze może być przedmiotem podważenia przed sądem przez rodzinę. Z praktycznych doświadczeń prawników KPH wynika, że walka o spadek może trwać latami i pociągać za sobą sporo kosztów – i finansowych, i emocjonalnych. Nawet jeżeli nikt nie podważy testamentu i cały spadek zostanie przyznany partnerowi/ce, to niestety, w myśl polskich przepisów podatkowych zobowiązany jest on/a do uiszczenia najwyższej kwoty podatku od spadku. Partner homoseksualny bowiem jest zaliczany do tzw. III grupy podatkowej. I tak, np. od spadku o wartości 300.000 zł (średnia cena małego mieszkania w Warszawie), spadkobierca-partner/ka homoseksualny/-a będzie zobowiązany zapłacić prawie 60.000 zł podatku, natomiast osoba dziedzicząca po mężu lub żonie należy do tzw. I grupy podatkowej i zapłaciłaby niecałe 20.000 zł. Oto jedna z namacalnych różnic nierównego prawa. Ustawa ta musi także zawierać zapisy, które w różnych sytuacjach (czasami kryzysowych) zezwolą na działanie w imieniu partnera/partnerki. Podejmowanie decyzji o leczeniu gdy partner jest nieprzytomny, odwiedziny w szpitalu, odbiór korespondencji to tylko niektóre sytuacje życiowe, w których obowiązujące przepisy dyskryminują. Dlaczego dwie lesbijki prowadzące wspólne gospodarstwo nie mogą

trwają prace nad ustawą

się wspólnie rozliczać, ale w sytuacji zalegania przez jedną z nich z należnymi państwu podatkami, urząd skarbowy może egzekwować je od jej partnerki? Dlaczego po śmierci jednego z dwójki gejów mieszkających razem od lat, prawo do najmu mieszkania nie przechodzi automatycznie na pozostającego przy życiu partnera? Dlaczego biologiczne dziecko naszej partnerki/-a, na którego wychowanie łożymy ze wspólnej kasy, w razie zagrożenia życia lub zdrowia jest traktowane jako osoba nam obca, do której nie mamy żadnych praw? Na te i wiele innych pytań mogłaby odpowiedzieć inicjatywa ustawodawcza, która z punktu widzenia interesów dwumilionowej rzeszy polskich gejów i lesbijek, podatników i obywateli, wydaje się niezbędna. Na posłów czy senatorów w obecnych warunkach politycznych nie ma co liczyć. Na Prezydenta lub Radę Ministrów też nie. Pozostaje inicjatywa obywatelska. Niestety jest to procedura dość skomplikowana, a sprostanie wszystkim wymogom prawnym to prawdziwe wyzwanie logistyczne (konieczność zebrania 100 000 podpisów), nie wspominając morderczego wyścigu z czasem (3 miesiące). Krzysztof Śmiszek – Szef Grupy Prawnej KPH, Wiceprzewodniczący Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego

15


opinn i e

Mowa nienawiści

Gejowo.pl

Homiki.pl

Homoseksualizm.org.pl

„Pedalstwo trzeba tępić jak robactwo“, „należy przywrócić penalizację sodomii – to Krzysztof ograniczy dokonywanie czyHalama nów pedofilskich przez sodomitów“, „pedały są ponad 30 razy bardziej niebezpieczni niż normalni mężczyźni – trzeba ich po prostu izolować“, „tylko dzięki katolicyzmowi tacy oprawcy, jak zboczeńcy, żyją“ – to kilka wypowiedzi z mojego bloga z ostatniego tygodnia. Co można z tym zrobić? Wytaczać procesy sądowe? Kasować je bez końca? Ignorować? Można jedynie, wbrew bluzgom i ich homofobicznym autorom, pisać dalej o nas i o naszych prawach.

Gdy zamieszkałem ze swoim partnerem w wynajętym mieszkaniu, bardzo obawiaMarcin łem się stygmatyzacji ze stroTeodorczyk ny sąsiadów. I rzeczywiście, po naszej wyprowadzce pojawiły się niewybredne napisy na drzwiach – najłagodniejsze to „pedały“, „cioty“ i „cwele“. Cieszę się, że ominęły nas te wrażenia. Niewątpliwie bałbym się tam mieszkać, wychodzić z klatki, spacerować po okolicy. O nasze zdrowie baliby się również znajomi i rodzina. Donieśli nam o tym przerażeni sąsiedzi (para hetero), którzy także chcieliby żyć w przestrzeni wolnej od mowy nienawiści.

Dyskusja z kolegą ze studiów (który nie wie o mojej orientacji): On: A znasz piosenkę: „Zęby w Monika dupie“? Koleś śpiewa, że ma Czaplicka tam zęby, żeby gryzły pedałów. Ja: Geje tak się do niego lepią? O: Pedały się do wszystkich lepią. J: A skąd wiesz? O: Nie widziałaś na paradzie? Agresywni.. J: Chodzisz na paradę? O: Nie, no, przestań! J: A lesbijki? Też agresywne i paskudne? O: Też! Babochłopy. Patrzę po sobie... bluza z kapturem, bojówki, arafatka, króciutkie włosy… Gdy mu się wyoutowałam, zrobił minę, której nie zapomnę. I zaczął przepraszać.

InnaStrona.pl Mój dobry przyjaciel co roku rozdaje uczestnikom krakowskiego Marszu Tolerancji żonkile. Nie wiem do końca dlaczeRadek Oliwa go, ale ten niewinny kwiatek tak bardzo rozwścieczył przyglądającą się marszowi kobietę, że nawiązawszy ze mną kontakt wzrokowy krzyknęła mi prosto w twarz: „wsadź sobie tego kwiatka do dupy, ty pedale“. Nie przejąłbym się tym tak bardzo, gdyby nie wściekłość, która wykrzywiała twarz tej kobiety. Po chwili konsternacji przesłałem jej powietrznego całusa. Nie było łatwo zdobyć się na taki gest, bo nogi miałem jak z waty.

KobietyKobietom.com Starszy pan w autobusie (nie w godzinach szczytu) zauważył, że Megi i ja trzymamy się za ręce. Nie omieszkał tego skomentować: „Jesteście chore, powinni was zamknąć“. Rozmowa dalej szła w tonie „Ma pan homofobię“ – „Powinni was zamknąć“. Powtórzył to kilka razy. Do naszego przystanku (na szczęście trwało to krótko) nikt w autobusie nie zareagował. Nikt nawet nie dał po sobie znać, ze słyszy. Suzi Andreis

Przygotowany przez KPH „Raport o homofobicznej mowie nienawiści“ wysyłamy prenumeratorom z tym numerem „Repliki“

Raport i debata Mowa nienawiści (hate speech) to wypowiedzi lżące i poniżające osoby lub grupy z powodów przynajmniej częściowo od nich niezależnych, np. koloru skóry, pochodzenia etnicznego, płci, wieku czy orientacji seksualnej. Świeże przykłady z życia publicznego: – J. Korwin-Mikke: „Geje“ to importowana zza granicy formacja faszystowska, usiłująca, jak ludzie SA Ernsta Röhma, narzucić nam swoje poglądy siłą; – W. Cejrowski na KUL: Gejów należy tępić. U zdrowego mężczyzny pederasta wzbudza obrzydzenie. Po tej wypowiedzi KPH złożyła doniesienie do prokuratury powołując się na przepis zakazujący publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa. – P. Cameron, amerykański pseudonaukowiec z wizytą w Polsce: osoby homoseksualne należy poddać kwarantannie, bo są niebezpieczne dla społeczeństwa. W wielu krajach Europy Zachodniej, Kanadzie, RPA i Nowej Zelandii prawo chroni przed mową nie-

16

nawiści. Szwedzki pastor Ake Green, który w swoich kazaniach wielokrotnie porównywał osoby homoseksualne do raka toczącego społeczeństwo, został skazany na miesiąc więzienia. W Polsce możliwe jest jedynie wytoczenie sprawy z powództwa cywilnego, jak szczecinianin Ryszard G., który w lutym br. pozwał sąsiadkę za nazywanie go „pedałem“. Nieoczekiwanie na początku maja osoby homoseksualne zyskały sojusznika: Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który upomniał się u ministra sprawiedliwości o uwzględnienie proponowanych przez KPH zmian w Kodeksie karnym penalizujących mowę nienawiści. Przygotowany przez KPH „Raport o homofo -

bicznej mowie nienawiści w Polsce“ zawiera omówienie polskich przypadków z 2008 r. i analizę propozycji zmian w kodeksie karnym. Powstał w ramach projektu „Monitoring Dyskryminacji Osób LGBT w Polsce". 13 maja 2009 r. odbyła się zorganizowana przez KPH debata „Czy – i jak – karać za homofobiczną mowę nienawiści“. Wzięli w niej udział: Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Yga Kostrzewa, rzeczniczka Lambdy, Sergiusz Kowalski, współautor „Raportu…“, Kazimiera Szczuka, publicystka, członkini Krytyki Politycznej oraz Krzysztof Śmiszek, Szef Grupy Prawnej KPH. (ET, MK) O mowie nienawiści czytaj też w „Biuletynie Monitoringu Dyskryminacji Osób LGBT w Polsce“


historia

20 lat polskiego ruchu LGBT Najważniejsze wydarzenia, cz. 1 (1989-1998) Oprac.: Krzysztof Tomasik

Mija dwadzieścia lat od chwili, kiedy polski ruch gejowsko-lesbijski wyszedł z podziemia i zaczął oficjalnie działać. Przypominamy wydarzenia kluczowe dla ruchu LGBT, w tym numerze pierwsze dziesięć lat 1989 – czerwiec: opracowano statut Lambdy, rejestracja nastąpiła 23 lutego 1990 r. Wśród statutowych priorytetów – szerzenie tolerancji, budowanie pozytywnej świadomości osób homoseksualnych i zapobieganie HIV. 1990 – pierwsze magazyny gej/les w szerokiej dystrybucji – „Inaczej“, „Okey“, „Filo“. Wcześniej, od 1986 roku były tylko powielane na ksero gazetki-ulotki (wczesne „Filo“, „Etap“, „Efebos“), a później jeszcze m.in.: „Kabaret“, lesbijska „Sigma“, „Tak? Nie? Gayzeta“. 1990 – ukazuje się „Zakazana miłość“ T. Gorgola o starszych homoseksualistach zmuszonych płacić za seks, tworzy się pierwsza fala literatury gejowskiej („Gorące uczynki“ W. Jabłońskiego, „Leksykon kochających inaczej“ A. Selerowicza, „Nieznany świat“ A. Romanowicza i „Ból istnienia“ M. Krzeszowca oraz liczne przekłady, m.in. „Nie oglądaj się w stronę Sodomy“, „Mój Giovanni“, „Mój syn kocha mężczyzn“, „Klub koryncki“, „Jim w lustrze“). 1990 – 7 września otwarto w Warszawie kultowy klub „Cafe Fiolka“, który po paru miesiącach stał się celem ataku chuliganów i na początku 1992 r. został zamknięty. Krótki żywot, ale rola dla LGBT – ważna. 1990 – pierwszy coming out: aktora Marka Barbasiewicza na łamach „Kobiety i Życia“. Innym znanym gejem był Jerzy Nasierowski, aktor i pisarz. Najczęściej w mediach jako homoseksualista wypowiadał się Sławomir Starosta, lider zespołu

Balcan Electrique, następnie związany z przemysłem porno. 1990 – Przy Lambdzie-Kraków powstała grupa LL (Lesbian Lambda) działająca do 1995 roku (później Safo). Dwa lata później pojawiła się warszawska lesbijska Lambda Bilitis. 1991 – 7 maja w „Wiadomościach“ TVP wiceminister zdrowia Kazimierz Kapera nazwał homoseksualizm zboczeniem i przypisał mu winę za rozprzestrzenianie się AIDS. Trzy dni później został zwolniony przez premiera Bieleckiego. W obronie Kapery wystąpił kardynał Józef Glemp. 1992 – pierwsza w Polsce autobiografia osoby transseksualnej – „Byłam mężczyzną“ Ady Strzelec. 1993 r. – przekład wspomnień francuskiej transseksualistki Maud Marin „Skok anioła“. 1993 – 14 lutego, Walentynki – pikieta Lambdy pod Kolumną Zygmunta pod hasłami prawa do miłości – pierwsza publiczna, kilkudziesięcioosobowa manifestacja osób homoseksualnych. 1998 – happening: trzech gejów (m.in. Szymon Niemiec) z zasłoniętymi twarzami trzymało kartki z nazwami zawodów (np. dziennikarz czy menadżer). 1994 – w wieku 37 lat samobójstwo popełnił Włodzimierz Antos, dziennikarz, poeta, prezes Oficyny „L’Europe“, wydawca „Okay“ i serii poezji homoerotycznej. 1994 – 27 kwietnia zarejestrowano drugą organizację gej/les w Polsce – Ruch Lesbijek i Gejów w Warszawie. 1995 – Na jesieni Solopan wprowadził do kin angielski film „Ksiądz“ Antonii Bird o rozterkach księdza-homoseksualisty. Protesty władz kościelnych i organizacji prawicowych doprowadziły do wielkiego rozgłosu i publicznej dyskusji o homoseksualności. 1995 – W talk-show Polsatu „Na każdy temat“ Andrzeja Wojciechowskiego pojawił się pro-

gram o lesbijkach, w którym wystąpiły Monika Komoda, Małgorzata Rawińska i Mary Sobielska. Analizę sposobu prowadzenia rozmowy przez Wojciechowskiego przeprowadziła Kinga Dunin w „Tao gospodyni domowej“ (1996). 1996 – Z inicjatywy Olgi Stefaniuk powstała OLA-Archiwum (Ogólnopolskie Feministyczne Archiwum Lesbijskie), która m.in. wydawała „Furię Pierwszą – literackie feministyczne czasopismo lesbijskie“. 1996 – we wrześniu powstała Inna Strona, działająca do dziś pierwsza strona internetowa gej/les wydawana przez Radka Oliwę. W tym samym roku pojawiła się witryna dla polskich lesbijek, Polish Lesbians Site Alicji Kowalskiej i Joey. 1997 – informacja w lutowym „Inaczej“ o rozwiązaniu ogólnopolskiej Lambdy. 1997 – w kwietniu list Lambdy Kraków do prezydenta A. Kwaśniewskiego dotyczący projektu Konstytucji RP. Protestowano przeciwko brakowi zapisu o zakazie dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Trzy lata wcześniej zbierano podpisy pod petycją do Sejmu w tej sprawie, ale podpisało się zaledwie 700 osób. 1998 – wręczenie pierwszych Tęczowych Laurów, nagrody gejów i lesbijek przyznawanej do 2001 r. Pomysłodawcami byli Jarosław Ender i Sławomir Starosta. Wśród pierwszych laureatów: Kora, Zofia Kuratowska, Monika Olejnik, Jerzy Jaskiernia i „Gazeta Wyborcza“. Przyjęcia nagrody odmówił ks. Arkadiusz Nowak. 1998 – Pierwszy lesbijski coming out: pisarkia Izabela Filipiak w „Cosmopolitan“, a potem w programie TVN „Tabu“ M. Domagalik. Również w 1998 r. – pierwsza polska książka lesbijska – opowiadania Ewy Schillng „Lustro“. 17


historia

Rozgrzeszanie w PRL Homoseksualizm w PRL-u (7) – czyli jak harcerski tygodnik dla młodzieży „Na przełaj“ dał w 1986 r. głos gejom i lesbijkom, i co z tego wynikło Tekst: Mariusz Szczygieł

Tekst pochodzi z konferencji „Historia Tęczy“, która została zorganizowana przez Kampanię Przeciw Homofobii we współpracy z Austriackim Centrum Kultury w dniach 4-5 kwietnia 2009 r. w Warszawie. Była ona poświęcona historii homoseksualności i ruchu LGBT w Polsce. Wzięło w niej udział ponad 150 gości z Polski, Austrii, Szwecji, Kanady i Danii. Wsparcia finansowego udzieliła Fundacja Róży Luksemburg w Polsce. „Replika“ dziękuje Mariuszowi Szczygłowi za udostępnienie tekstu napisanego specjalnie na potrzeby konferencji, który prezentujemy w wersji nieco skróconej (pełna wersja ma znaleźć się w publikacji pokonferencyjnej)

Na okładce: rysunek dwóch krawatów, zawiązanych w jeden. Na krawacie – dwa symbole płci męskiej: kółka ze strzałkami, splecione ze sobą jak obrączki. Taką okładkę miał 51 nr harcerskiego tygodnika „Na przełaj“ z 1986 r., w którym zamieszczono reportaż pt. „Rozgrzeszanie“. Początek brzmiał tak: „W waszej gazecie młodzież w rubryce Szukam przyjaciela pisze często: »cenię uczciwość«, lecz niech pan sam powie, jak komuś napisać coś takiego: »nie piję, nie palę, ale drogi kolego, jestem zboczonym pedałem« i jeszcze podać swój adres“. I następny akapit: „Gdy zawiodą rodzice, wyśmieją koledzy, bezradny jest seksuolog i czują, że świat wali im się na głowę, wtedy piszą do redakcji“. Miałem wtedy 20 lat i byłem pomysłodawcą tego tekstu i współautorem. Redakcja „Na przełaj“ była moim pierwszym miejscem pracy. To, co działo się po wydrukowaniu tego tekstu, nie miało chyba w prasie socjalistycznej żadnego odpowiednika. Rok wcześniej, w 1985 r. jeszcze jako maturzysta z Legnicy, opublikowałem tam opowieść męskiej prostytutki pt. „Nie róbcie sensacji“. Narratorem był chłopak ze Środy Śląskiej, który zarabiał we Wrocławiu. Jesienią 1986 r., kiedy zacząłem studia w Warszawie, „Na przełaj“ zdecydowało się wydrukować 18

opowieść o półświatku Dworca Centralnego w Warszawie pt. „Reportaż dla dorosłych“. Po tych dwóch pierwszych tekstach do redakcji przyszło kilka listów od młodych homoseksualistów. Tygodnik był adresowany do czytelników między 15 a 21 rokiem życia i w takim też wieku byli korespondenci. Listy te lądowały na oddzielnej półce i nikt na nie nie odpisywał. Aż nadszedł cytowany wyżej: „…jestem zboczonym pedałem“. Wpadłem na pomysł, żeby pójść śladem kilku takich listów i napisać nowy reportaż. Razem z koleżanką Ewą Żychlińską podzieliliśmy się historiami. Spotkaliśmy się z naszymi bohaterami i tak powstał najważniejszy z tych reportaży – tekst „Rozgrzeszanie“. „…żeby pan napisał do mnie i podał adres tej warszawskiej kawiarni, gdzie spotykają się »tacy« ludzie, błagam pana. Ja już nie mam dalej siły żyć bez człowieka takiego jak ja. W nauce kompletnie się opuściłem. Ten list będę czytać po tysiąc razy…“ Reporter: „Janusz napisał z poznańskiej wsi. Tam ludzie wiedzą o sobie wszystko. Nawet to, że Janusz – dziewiętnastolatek otrzymał list »aż z Warszawy« i na kopercie było napisane »Kolega«. Ciekawe skąd on dorwał kolegę w stolicy? Przecież to taki cichy chłopak, z nikim prawie nie rozmawia, na wiejską zabawę nie przyjdzie, za dziewczynami się nie ogląda, a kolegę w dalekim świecie znalazł“. Niebywała szczerość opowieści nie była w tamtej prasie normą: jeden z bohaterów tekstu, Darek miał 16 lat i z chłopcami kochał się od sześciu; gdy był 10-letnim dzieckiem, zrobił to za namową dwóch kolegów: 13 i 15-letniego. „Nie chcę przykrywać swojej twarzy maską“ – oznajmiał reporterowi. Jak to możliwe, że pismo, które na pierwszych stronach pisało o zadaniach harcerzy po kolejnym plenum KC PZPR, nagle na najbardziej prestiżowej trzeciej stronie wydrukowało opowieść chłopca, który namawiał kolegę z klasy na seks w szkolnej toalecie?

W dodatku bez słowa potępienia. Tygodnik „Na przełaj“ – mimo że na państwowej licencji – stał się w drugiej połowie lat 80. oazą (limitowaną, ale zawsze) wolnego myślenia i lansowania alternatywnych stylów życia. Był jedynym pismem młodzieżowym w Polsce (a popularnych pism wychodziło wtedy 7), wokół którego skupił się pierwszy ruch ekologiczny „Wolę być“. Jako jedyne pismo drukował teksty zespołów z festiwalu w Jarocinie (we wkładce „Koalang“). Wreszcie: to właśnie z czytelnikami „Na przełaj“ Jurek Owsiak stworzył w 1987 r. swój pierwszy masowy ruch surrealistyczny „Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników“, które wzywało do uwolnienia ryb z puszek. Listy, jakie zasypały nas po „Rozgrzeszaniu“, chyba nigdy nie zostały do końca policzone. Trzy tygodnie później wydrukowaliśmy kilka z nich, pisząc na końcu: „Zbłąkanych prosimy o kontakt. Trzymajcie się ciepło. Redakcja“ i to rozpętało amok korespondencyjny. Minęły 23 lata, dziś pamiętam, że doliczyliśmy się 763 lub 673 listów. Większość nadawców – uczniów z małych miasteczek i wsi - prosiła, żebyśmy ich skontaktowali z kimkolwiek, byle by była to osoba tej samej płci, która szuka przyjaźni. „Teraz jestem jak szmata. Uprawiam seks tylko z pijakami. Ale mi to nie wystarcza. Gdzie są ci, którzy mogliby być moimi przyjaciółmi? Marek“. „Teraz boję się już wszystkiego. Nawet autobusu pełnego ludzi, którzy patrzą na mnie wrogo, przynajmniej tak mi się wydaje. Mam wrażenie, że wszyscy powinni na mnie krzyczeć. Od roku zażywam różne tabletki, nieraz próbuję pić. Alina“. „Proszę o mnie pamiętać i nie wyrzucać mnie do kosza. Nie chcę rozgrzeszenia, chcę tylko kogoś kochać. Student“. Natężenie emocji w listach było takie, że w wielu przypadkach redakcja musiała autorów, którzy nie podali adresu, prosić na łamach o przysłanie kontaktu do siebie, ponieważ mieliśmy wrażenie, że ich los może


skończyć się tragicznie. Najtrudniejsze było to, że nie mogliśmy ich zdekonspirować, a chcieliśmy znaleźć. Dlatego anons wyglądał tak, że prosiliśmy o podanie adresu i nazwiska autorów cytatów: Svena: „…moje fatum mnie pokonało…“; Czytelnika ze Świnoujścia: „…boję się wpaść w środowisko kryminalistów…“; Agnieszkę: „…zniszczę siebie i ją…“; Pawła: „…jestem już cieniem, muszę mieć kogoś takiego jak ja…“. Wydrukowaliśmy trzy odcinki listów pod hasłem „Rozgrzeszanie“ i zaczęliśmy kontaktować ich autorów ze sobą. Była to trudna praca, trzeba było jakoś dobrać listy do siebie, a zarazem niejako dobrać ich autorów jako przyszłych przyjaciół. Zaraz zaczęły przychodzić podziękowania, ale i reklamacje, że „chłopaka, to chciałem wyższego“, a „ta Monika wcale nie jest kobieca“. Ci geje, którzy poruszali się w środowiskach homoseksualnych większych miast, poinformowali redakcję, że powstał nowy szyfr, rodzaj grypsu: „On jest 5-1?“, „Poznałem dwóch chłopaków 5-1“ itp. Spontanicznie zaczęli nazywać siebie „pięć jeden“, żeby się nie zdekonspirować ze skłonnościami. Pięć jeden wzięło się od 51 numeru „Na przełaj“, w którym „Rozgrzeszanie“ było wydrukowane. Musimy jednak pamiętać, że cykl powstał w czasach, kiedy milicja przeprowadziła akcję masowych zatrzymań homoseksualistów („Hiacynt“). W więzieniach i aresztach śledczych przebywało wtedy prawie 400 więźniów politycznych. Akcja publicystyczna „Rozgrzeszanie“ musiała więc sugerować czytelnikom (a zwłaszcza ich rodzicom) oraz prasowym mocodawcom, że władze panują nad tymi działaniami, a pismo młodzieżowe nie dokonuje demoralizacji. Pierwszy reportaż „Rozgrzeszanie“ miał więc adnotację, że konsultowała go seksuolog z poradni rodzinnej Towarzystwa Rozwoju Rodziny. Przyszło kilka listów informujących o tym, jakie są prawa gejów w Wielkiej Brytanii czy też o działalności ILGA – natychmiast więc znalazły się na łamach pisma. Zależało nam, żeby wstawić to, co robimy w szerszy kontekst europejski. Redaktor naczelny – jak pamiętam – został po pewnym czasie wezwany do Wydziału Prasy KC PZPR. Musiał tam wyjaśnić towarzyszom, dlaczego redakcja harcerskiego pisma podjęła temat, który (cytuję z pamięci) jest bardzo niejednoznaczny politycznie, społecznie i medycznie. I dlaczego zawłaszczamy tematy przeznaczone dla pism z dziedziny medycyny. Ponieważ prawie nie nadchodziły (o dziwo!) listy potępiające akcję, należało – zgodnie z życzeniem towarzyszy z KC – wydrukować choć jeden list krytyczny. Zmyśliliśmy więc go, ale tak, żeby był autokompromitacją jego rzekomych autorów:

„Zgroza nas ogarnia. Ma się wrażenie, że głównym zainteresowaniem harcerzy jest seks… Na przełaj – Playboyem dla harcerzy!“ – i tym podobnie pisali „Sfrustrowani czytelnicy“. Naczelny zarządził: podamy na łamach, że z prośbą o kontakt przyszło tylko 200 listów. „Musimy też mieć parasol“ – powiedział. „Jakiś autorytet powinien nas legitymizować“. Wybraliśmy profesora Mikołaja Kozakiewicza. Seksuolog, socjolog, publicysta, prezes Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego i Polskiego Towarzystwa Rozwoju Rodziny. Miał do tego jeszcze jedną zaletę: był członkiem powołanej w stanie wojennym Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego. (To prof. Kozakiewicz został po pierwszych wolnych wyborach w czerwcu 1989 r. pierwszym marszałkiem tzw. kontraktowego Sejmu). Naszą akcją profesor był zachwycony. Przyznał, a cenzura to przepuściła, że rozmawiał już z ministrem spraw wewnętrznych, Kiszczakiem, ponieważ milicja traktuje homoseksualistów jak przestępców. „Milicjanci uważają, że skoro istnieje podziemie homoseksualne i struktury przypominające struktury konspiracyjne – są także punkty kontaktowe, wobec tego ta siatka może być wykorzystywana do celów przestępczych a nawet szpiegowskich. Ale pytanie zasadnicze brzmi: dlaczego istnieje takie podziemie? Nie będzie miało ono racji bytu, gdy będą akceptowane miejsca spotkań, gdy wyjdzie choćby jedna homoseksualna gazeta“. „Właściwie nie wiadomo – dodał profesor – kto miałby w Polsce założyć stowarzyszenie dla homoseksualistów. Zakładanie nowych towarzystw jest u nas rzeczą niezwykle trudną, dlatego nikt się do tego nie kwapi w tak kontrowersyjnej dziedzinie“. Wywiad był dość obszerny, profesor przypomniał, że w Związku Radzieckim wciąż kodeks karny karze za zachowania homoseksualne, a na koniec dodał, że to są problemy, „o których gdyby w naszym kołtuńskim kraju napisać całą prawdę, to… ja bym tego nigdy nie napisał“. Rozmowa ukazała się w lutym 1987 i nosiła tytuł „Ucieczka ze śmietnika“. Tygodnik „Na przełaj“ upadł w połowie 1990 roku, jego wydawca koncern RSW Prasa-Książka-Ruch został zlikwidowany. Kilka lat później dotarły do mnie pogłoski, że ktoś, kto napisał wtedy do redakcji, miał nieprzyjemności i był przesłuchiwany przez Służbę Bezpieczeństwa. Prosiłem o kontakt z taką osobą, ale niestety zawsze się okazywało, że to tylko znajomy coś słyszał od znajomego… W latach 90. w dwóch pismach gejowskich apelowałem o kontakt, jeśli kogoś coś podobnego spotkało lub znał takie przypadki – do dzisiaj nikt się nie zgłosił.

„Na Przełaj“, 1986 r.

Ze mną milicja kontaktowała się w tej sprawie raz. Dwóch, po cywilnemu ubranych, mężczyzn zatrzymało pewnego dnia obok mnie samochód. Jeden wysiadł, machnął mi jakąś legitymacją, której nie byłem w stanie się przyjrzeć i zaprosił do środka, mówiąc na Pan. W środku drugi (kierowca) najpierw spytał, czy studiuję nauki polityczne, a potem wypalił: „Powiem ci jedno: przestań zajmować się pedałami, bo wsadzimy cię do piwnicy, gdzie tak cię wy… w d…, że ci się odechce dziennikarstwa i nie skończysz studiów. A teraz wyp…“. Zdania te były jedyną nieprzyjemną rzeczą, jaka spotkała mnie w związku z tą sprawą. Powiedziałem o tym szefowi i namówiłem mojego kierownika – jednego z najbardziej otwartych ludzi, jakich spotkałem w życiu – Jacka Szmidta, dziś szefa „Twojego Stylu“, żebyśmy drukowali w „Na przełaj“ przegląd prasy, w którym streszczaliśmy zawartość wydawanego nielegalnie pierwszego „podziemnego“ pisma gejowskiego z Gdańska „Filo“. Jesienią ubiegłego roku – dzięki portalowi nasza-klasa – dostałem mail: „Dawno, dawno temu każda z nas (osobno, bo nie znałyśmy się wówczas) napisała do tygodnika »Na przełaj«. Każda z nas była kompletnie osamotniona. Odpisałeś każdej, wymieniając nas adresami. I od jesieni 1987r., już 22 rok jesteśmy razem“. Pamiętam te dwa listy, bo najpierw przyszły cztery od dziewczyn i wszystkie cztery rozłożyłem na stole, zastanawiając się, które z którymi połączyć. W końcu chyba skojarzyłem te listy ze sobą przypadkowo. Kilka miesięcy temu pojechałem do miasta, w którym obie panie mieszkają i spotkaliśmy się. Muszę powiedzieć, że nie dałem tego po sobie poznać, ale było to jedno z najbardziej wzruszających przeżyć w moim nie tylko zawodowym życiu. copyright by Mariusz Szczygieł – przedrukowywanie w całości i części, również na stronach www – tylko za zgodą autora 19


transakcje

Prowokacyjny polonista Tekst: Magdalena Pocheć

Wiktor „Latarnik“ Dynarski to transseksualista K/M, wiceprezes Fundacji TransFuzja, a przede wszystkim mól książkowy i utalentowany autor dobrze zapowiadających się opowiadań, który lubi robić… prowokacyjne coming outy.

foto: M. Rak

Wiktor przyjechał do Warszawy na wymarzone studia – polonistykę. Po drodze zmienił nie tylko miejsce zamieszkania, lecz także płeć. Od półtora roku przyjmuje męskie hormony, jest już po pierwszej operacji – mastektomii (usunięcie piersi). Czeka na wyznaczenie daty rozprawy o korektę płci w akcie urodzenia – Sprawą zajmie się sąd w moim rodzinnym mieście, więc efekty mogą być różne – przyznaje. Czeka go również histerektomia czyli usunięcie macicy (prawo dopuszcza możliwość przeprowadzenia tego zabiegu dopiero po zmianie dokumentów), a potem operacja finalna – rekonstrukcja penisa. Ponieważ koszty tej ostatniej są bardzo wysokie (w Polsce zabiegi korekty płci nie są refundowane), może to potrwać jeszcze kilka lat. – Penis nie konstytuuje mężczyzny, ale posiadanie go pozwoli mi czuć się w 100% dobrze ze sobą – przyznaje Wiktor. Wiktor przeszedł trudną drogę budowania swojej męskiej tożsamości. Już jako nastolatek podawał się za faceta w internecie. Potem ujawnił się przed rodziną. Na szczęście rodzice go zrozumieli i wspierają. Wbrew czarnym scenariuszom, jakie nierzadko życie pisze osobom trans, Wiktor nie jest ani samotny, ani nieszczęśliwy. Od pół roku ma dziewczynę. Przyjaciele lubią go tak, jak wcześ20

niej. Poza tym, Latarnik nie jest już tak skoncentrowany na swojej płciowości, jak na początku transformacji. Wiktor Dynarski Wreszcie czuje się sobą. Zamiast „Czy jestem mężczyzną?“ pyta „Co to znaczy być mężczyzną?“ Poświęca się swemu zamiłowaniu, czyli książkom, które kupuje dosłownie na kilogramy. Z ostatniego kiermaszu wyniósł dwie reklamówki. W pokoju ma specjalną półkę – „książki, które chcę przeczytać przed śmiercią“. Nawet jeżdżąc na rowerze słucha książek z IPoda. Próbuje też własnych sił w pisaniu (sprawdźcie na http://inferre.vworld.pl). W planach ma studia doktoranckie. Jest zaangażowany w działania Trans-Fuzji, jedynej w Polsce Fundacji zrzeszającej osoby transpłciowe. – Ruch emancypacyjny osób trans jest nadal bardzo słaby. Wielu transseksualistów zrywa ze swoją przeszłością i środowiskiem. Nie chce pomagać innym i dystansuje się od tematów T. Stąd tak trudno podejmować wspólne działania. A problemów jest wiele. Uprzedzenia, brak refundacji zabiegów, dyskryminacja na rynku pracy. W Trans-Fuzji Latarnik odpowiada przede wszystkim za monitoring mediów i kontakty zagraniczne. Wiktor nadal figuruje jako kobieta w dokumentach tożsamości. Dlatego na razie nie jeździ na konferencje za granicę, mimo, że jest zapraszany. Bo jak przejdzie kontrolę paszportów? Jako kobieta z zarostem? Wypełniając obowiązek posiadacza dokumen-

tu, planuje zmienić zdjęcie w dowodzie, tak aby odpowiadało aktualnemu wyglądowi. – To już nie mój problem jak zareagują na to, że mam żeńskie imię. Uważa, że prowokacja jest najlepszą metodą na stresujące sytuacje. Lubi też pozostawiać ludzi w niepewności. Występując z ramienia Trans-Fuzji, stara się nie dookreślać swej tożsamości. Uwielbia te zakłopotane spojrzenia. Kim jest ta osoba? Transseksualistą, a może po prostu hetero-mężczyzną, który działa na rzecz osób trans? Zdarza się, że biorą go za transwestytę. Dla Wiktora nie ma lepszego komplementu. A kim jest w rzeczywistości? – Polonistą – odpowiada bez wahania. W trakcie studiów jego wygląd ulegał zmianom pod wpływem hormonów. Wreszcie na początku trzeciego roku przyszedł na ćwiczenia z kilkudniowym zarostem. Wcześniej ustalił z opiekunem roku zmianę danych osobowych na listach i został wyczytany jako Wiktor. W jednej chwili dowiedzieli się wszyscy. Do niedawna w rodzinnym mieście o Wiktorze wiedziały tylko najbliższe osoby. W ostatnie grudniowe święta postanowił ujawnić się szerzej. Założył profil na naszej klasie. Reakcja dawnych znajomych ze szkoły rozczarowała go. Temat był dyskutowany na gadu-gadu i gdzie indziej, ale zawsze za jego plecami. – Zupełnie nie zrozumiano moich intencji. Przecież gdybym nie chciał o tym rozmawiać, to by mnie tam w ogóle nie było. Myślę, że to przez to, że transseksualizm nadal stanowi w Polsce temat tabu. Ludzie są ciekawi, ale z niezrozumiałych powodów wstydzą się tej ciekawości.


kultura

Teksty: Mariusz Kurc Magdalena Pocheć Ewa Tomaszewicz

Baby love Perypetie geja-pediatry (Lambert Wilson) żyjącego w stałym związku (z przystojnym Pascalem Elbe), który nagle koło czterdziestki postanowił za wszelką cenę zostać ojcem. To nie jest kino psychologiczne, ani nawet obyczajowe – to poczciwe kino familijne. Tyle tylko, że temat i bohaterowie są dla polskich bogobojnych katolickich familii „lekko“ kontrowersyjne. W „Baby love“ świat jest ładny (i bogaty), geje mili i przystojni (i bogaci), a problemy łatwo rozwiązywalne. Rozstanie z facetem, poszukiwania zastępczej matki czy sztuczne zapłodnienie – przez wszystko to Manu przechodzi trochę na-

zbyt gładko. Jego niezłomne dążenie do posiadania dziecka chwilami nawet drażni, osobiście sympatyzowałem z jego facetem, którego życie w pieluchach nie kręciło (do czasu, niestety). Ale można spojrzeć na „Baby Love“ z polskiej perspektywy. Zgodnie z regułami gatunku fabuła kończy się happy endem czyli szczęśliwymi homotatusiami wychowującymi słodkie maleństwo – jakby nie patrzeć, nad Wisłą to jest rozwiązanie w pop kulturze niespotykane. Dobrze więc, że film trafia na nasze ekrany. Ale nie mogę darować jednego: erotyczna scena hetero jest dużo odważniejsza niż homo. (MK)

Baby love (Comme les autres) (2008), reż. V. Gareng, wyk. L. Wilson, P. Lopez de Ayala, P. Elbe. Premiera: 29 maja 2009 r.

Życie rodzinne świstaka Napisana pod pseudonimem Anna Arendt powieść „Życie rodzinne świstaka“ to pierwsza książka z cyklu Lekka Lektura dla Lesbijek firmowanego przez poznańską Niezależną Oficynę Wydawniczą „Harpun“. I rzeczywiście ten pierwszy polski romans lesbijski czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Akcja książki dzieje się w mazurskim Ośrodku Rozwoju Osobistego WYSPA, do którego zjeżdżają w poszukiwaniu sensu życia sfrustrowani bogacze. Pojawia się tam również

pracoholiczka Anna oraz bogata z domu Ada z córeczką i jej ojcem Michałem. I jak to w romansach bywa, panie zakochują się w sobie, ale zanim ich miłość będzie miała szansę rozkwitnąć, zmierzą się z tajemnicami z przeszłości obu, rodzinnymi sekretami i podłą eks-partnerką jednej z nich i tragedią z przeszłości drugiej. W tej zgrabnie napisanej książeczce nie obyło się niestety bez autohomofobicznych zgrzytów. Choć trudno wymagać, by bohaterki powiewały

Anna Arendt, Życie rodzinne świstaka, Niezależna Oficyna Wydawnicza Harpun, Poznań 2009 na mazurskich barykadach tęczowym sztandarem, „Życie rodzinne świstaka“ z pewnością zyskałoby na odpuszczeniu sobie przez autorkę dywagacji na temat „obnoszenia się ze swoją homoseksualnością“ przez jedną z bohaterek. Tak że – polecam, jednak ostrożnie. I proszę o więcej, ale też bardziej emancypacyjnie. (ET)

Polityka literatury „Polityka literatury“ pod red. K. Dunin Krytyka Polityczna 2009 „Nawet jeśli dana książka nie prezentuje wprost

żadnej ideologii, za jej treścią stoi określona wizja świata, którą – jeśli przyjrzymy się bliżej – da się odczytać jako pewien polityczny projekt“ – powiedziała Kinga Dunin na spotkaniu promującym „Politykę literatury“. To opatrzony wstępem prof. Czaplińskiego zbiór tekstów autorów/ek

związanych z Krytyką Polityczną (m.in. Sierakowski, Sieniewicz, Stokfiszewski, Szybowicz, Szczuka, Tokarczuk, Tomasik, Warkocki i sama Dunin), w których właśnie tak interpretuje się najnowszą polską prozę i poezję. „Literaturze homopolitycznej“ poświęcony jest osobny rozdział. (MK)

tyzowane, egzaltowane obrazki pozbawione zupełnie głębi psychologicznej i właściwej fabuły pozostawiają poznawczy niedosyt. Wydawca dołączył też szereg wybornych (zabawnie przegiętych) anegdot z życia ekscentrycznego (i homoseksualnego)

Ronald Firbank Studium temperamentu Biuro Literackie Wrocław 2009

Studium temperamentu Pozycja tylko dla amatorów wczesnego (początek XX w.) kampu, który dziś może okazać się jednak zbyt anachroniczny. „Studium temperamentu“ to zbiór krótkich form, które pisarz oznaczył jako „nie do publikacji“. Tytuł wprowadza poniekąd w błąd – przeeste-

autora „Zdeptanego kwiatuszka“. (MP)

Homofobia, mizoginia, ciemnogród Homofobia, mizoginia, ciemnogród. Burzliwe dzieje kontrowersyjnych ustaw Red. I. Desperak Warszawski Klub Piłki Siatkowej Volup zaprasza na pierwszy w Polsce międzynarodowy turniej siatkówki LGBT, Warszawa, 12-14.06.2009. 16 drużyn, ok. 120 sportowców z kraju i zagranicy (m.in. z Londynu, Frankfurtu, Barcelony i Pragi). Więcej: www.volup.pl.

OMEGA Praksis, Łódź 2008 Zbiór artykułów poświęconych przede wszystkim burzliwym losom „niewygodnych“ ustaw – o równym statusie, o prawach reprodukcyj-

nych czy o związkach partnerskich. Wśród autorów/-ek Maria Szyszkowska, Wanda Nowicka, Marzena Chincz, Tomek Felczak (autor manifestu feministów) i inni. (mat. pras.) „Tęczowy elementarz“ Roberta Biedronia opublikowano na Ukrainie. Książka trafi m.in. do publicznych i uniwersyteckich bibliotek. W dn.1516 maja br. Autor spotkał się z dziennikarzami i czytelnikami w Kijowie.

21


kultura

Gołym okiem: męskie filmy bezkostiumowe recenzuje Bartosz Żurawiecki

To The Last Man czą się kolejną, jeszcze bardziej brutalną wendettą. Ale ambicje twórców wykraczają daleko poza konwencję. Gatunkowy sztafaż kryje bowiem globalny problem ograniczenia i komercjalizacji dostępu do wody. To właśnie jest zarzewiem konfliktu między wrogimi ranczami. Autorzy starają się także sięgnąć głęboko w psychikę bohaterów. Skazani na swoje towarzystwo, zamknięci w kręgu monotonnych zajęć i resentymentów przekazywanych z pokolenia na pokolenia, kowboje zapomnienia i pocieszenia szukają w whisky, co z przeszywającym realizmem pokazuje w jednej ze scen Damien Crosse. O ile pierwsza część filmu toczy się w niespiesznym, rozlewnym rytmie, o tyle w części drugiej akcja się zagęszcza. Idylliczne sceny kąpieli czy wspólnych zabaw przerywane są przez erupcję przemocy. Uważny widz dostrzeże w „To The Last Man“ nawiązania zarówno do „Romea i Julii“ jak i do twórczości Sama Peckinpaha – zwłaszcza w sek-

wencjach bestialskiej agresji z seksualnym podtekstem. Proszę też nie spodziewać się happy endu. Apokalipsa, którą roztaczają przed naszymi oczami twórcy, nie niesie żadnej nadziei, a otwarte zakończenie sugeruje, że jeszcze nie raz przyjdzie nam zbierać krwawe plony ludzkiej chciwości i zawziętości. „To the last man“ (nagroda GayVN dla najlepszego gejowskiego filmu porno 2008), Raging Stallion Studios, reż. B. Leon, C. Ward, T.DiMarco, wyk. J. Wild, R. Sanz, D. Crosse i in.

np. klasyk Marleny „Falling in love agai“ – jak i nowe kompozycje. Przenosimy się w atmosferę kabaretu lat 30. XX wieku, ale raczej w wersji melancholijnej, niewiele tu złotych cekinów, może oprócz syntetycznej „Pigalle“. Kolekcja hitów Annie Lennox z 17 lat jej solowej kariery. Jest i najsłynniejsze „Why“, i „Love song for a vampire“, i niedawne „Sing“ z udziałem m.in. Madonny i wiele innych. Są też 2 nowosci, wśród nich przebojowy cover „Shining Light“ z clipem, w którym cały zespół to różne „wersje“ Lennox. W rozszerzonej edycji – dodatkowe CD z 8 rarytasami i DVD z clipami. La Luna i Ros s i t t a P e r e z to wbrew pozorom projekt całkowicie polski. Jego twórca – Sebastian Skalski, wielbiciel Almodovara prezentuje piosenki z filmów hiszpańskiego reżysera w nowych aran-

żacjach. Są wśród nich takie szlagiery jak „Un ano de amor“ z „Wysokich obcasów“ czy „Quizás, quizás, quizás“ ze „Złego wychowania“. Yes, yes, yes! „Yes“ to nowy album Pet Shop Boys. Chłopaki (piękni pięćdziesięcioletni) w świetnej formie. Melodyjne, lekko melancholijne taneczne piosenki w klimacie, jaki znamy z czasów, gdy byli jeszcze przed coming outem. Singiel „Love etc.“ już stał się przebojem. Do tego właśnie zapowiedzieli współpracę z divą Shirley Bassey – bosko! Gaba Kulka dała się nam wcześniej poznać m.in. występem na rozdaniu Hiacyntów 2008 i na show Rafalali w Teatrze Polonia. Porównywana często – i chyba słusznie – do Kate Bush i Tori Amos. Pierwsze dwa albumy Gaba wydała własnym sumptem, przy trzecim – „Hat, Rabbit“ wspomaga ją wytwórnia Mystic. Sukces artystyczny już jest, życzymy komercyjnego. (MK, BR)

Śmierć westernu ogłaszano już wielokrotnie, zawsze jednak przedwcześnie. Bo to gatunek twardy jak jego bohaterowie, gotowi walczyć nie tylko „do ostatniego człowieka“, ale i do ostatniej kropli krwi (oraz innych substancji organicznych). Prawdą jednak jest, że od czasu oscarowych triumfów „Bez przebaczenia“ (1992) Clinta Eastwooda, nie miał western na swoim koncie wielkich sukcesów, toteż wielu gotowych było znowu złożyć go do piachu. Jednak w „To The Last Man“ gatunek ten przeżywa prawdziwą rezurekcję. To sześciogodzinny epos, o którego rozmachu świadczy chociażby fakt, że podpisało go aż trzech reżyserów. Film zachowuje typowe elementy konwencji. Jesteśmy na pustkowiach Dzikiego Zachodu. Małomówni kowboje z niczego nie muszą się tłumaczyć – wystarczy, że wyciągną swoje kolty i wszystko staje się jasne. Przynależą do dwóch rywalizujących ze sobą klanów – wszelkie próby pojednania koń-

Nowe płyty „Kabaretem“ Patric i a K a a s składa hołd silnym kobietom – m.in. Marlenie Dietrich, Anais Nin, Coco Chanel. Album zawiera zarówno covery – r e k l a m a

22


Ryzyko kontrolowane

Stefano i jego kuzyn

To chyba wiosna sprawiła, że w mediach wyjątkowo licznie pojawił się pewien typ mężczyzn, reprezentujący zresztą różne gałęzie polskiego showbiznesu. Jak ich rozpoznać? Chętnie udzielają wywiadów, dużo mówią o sobie, ale pomimo pozorów otwartości w ich opowieści występuje wyraźna luka. Weźmy choćby aktora Omara Sangare, który w rozmowie dla „Gali“ pochwalił się wykładaniem w prestiżowej Williams College. Okazało się, że jego wyjazd z Polski to „pogoń za marzeniami“ oraz potrzeba „ryzyka“ i „mocnych wrażeń“. Swoje życie prywatne podsumowuje: „Nie przychodzę do domu, w którym czekają na mnie żona, dzieci i pomidorowa. Przychodzę do domu, w którym zupę muszę ugotować sam. Czasami ktoś towarzyszy, ale... Jak dotąd moi goście zmieniają się częściej niż menu“. Cóż za enigmatyczne wyznanie! Zachęcamy, by następnym razem powiedzieć coś więcej, szczególnie o tych „gościach“. Na razie Sangare na podobne ryzyko najwyraźniej nie jest gotowy, prościej wyemigrować.

Stefano Terrazzino, włoski tancerz, który zdobył w Polsce popularność dzięki występom w „Tańcu z gwiazdami“ odwiedził swoje rodzinne strony wraz z „Vivą!“. Efektem tej podróży okazały się przede wszystkim liczne zdjęcia, na jedynym z nich widzimy Terrazzino trzymającego w ramionach piękną dziewczynę, okazuje się, że to „24letnia kuzynka Nadia, studentka ekonomii“. I choć Nadia jest dla tancerza „ideałem kobiety“, czas spędzał z kim innym: „zajeżdżają dwa samochody. Wychodzą z nich młodzi przystojni mężczyźni. »Widzisz, to moja drużyna. Z nimi się wychowałem. To moi kuzyni«, śmieje się Stefano. Z jednym łączy go szczególna więź. To Salvatore. Najlepszy przyjaciel. Mimo, że rzadko się widują, dzwonią do siebie bardzo często. »On wie o mnie wszystko. Zwierzam mu się z największych tajemnic i wiem, że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji«, opowiada Stefano“. Szybko okazuje się, że okazja nadarzy się już wkrótce, bo Terrazzino „zamierza kupić mieszkanie w Warszawie. Chce mieć tu własny kąt. Salvatore, ceniony architekt, już obiecał, że je zaprojektuje i sam urządzi. W końcu nikt tak dobrze nie zna gustu Stefana jak on“. Tylko pogratulować takiego kuzyna.

Człowiek Piaska W związku z promocją nowej płyty „Spis rzeczy ulubionych“ Andrzej Piaseczny udzielił „Gali“ obszernego wywiadu. Problem w tym, że krążek budził umiarkowane zainteresowanie przeprowadzającej rozmowę dziennikarki, która przede wszystkim chciała wreszcie ustalić, jak to jest z życiem uczuciowym piosenkarza. Wokalista oprowadził ją po swoim nowym domu, a dopytywany wyjaśnił: „nie jestem dzisiaj człowiekiem samotnym“. Potem tłumaczył, dlaczego „osoba“, z którą się związał jest nieobecna: „Dlatego że nie czuję potrzeby, aby uczestniczyła w moim życiu publicznym. Dzisiejsze życie prywatne jest życiem w takim tempie, że dwoje dorosłych ludzi wiedzie je coraz częściej obok siebie, a nie ze sobą. Być może dlatego nie widzisz tu innych walizek. Ale wierz mi, że one się tu bardzo często pojawiają“. Ta wypowiedź Piaska została znakomicie skomentowana następnym pytaniem: „Jak to jest, kiedy mówisz półprawdy?“.

W saunie i w łóżku Takiej afery z Tomaszem Kammelem w roli głównej chyba nikt się nie spodziewał. Media szeroko informowały o niejasnej sytuacji, w której firma związana z prezenterem zarabiała miliony na kontraktach z bankiem, w którym pracowała Katarzyna Niezgoda, jego oficjalna partnerka. Najciekawszy okazał się tekst w „Dzienniku“, w któ-

rym autorzy najpierw poinformowali, że relacja Kasi i Tomka często określana jest jako „fikcyjny związek“, a potem przedstawili tajemniczego przyjaciela Kammela: „Jerzy Kokorudz, rocznik 1953, to jeleniogórski diler Skody. Dla Kammela – po prostu Jurek. Ilekroć Tomek przyjeżdża do Jeleniej, zatrzymuje się u Jurka. Ma u niego nawet swój pokój. Śniadanie Jurek podaje mu niemal do łóżka. Są blisko, a nawet bardzo blisko: w restauracji zwykle zamawiają dwie potrawy i dzielą się na pół. Dużo czasu spędzają razem w saunie“. Musimy przyznać, że urzekła nas ta charakterystyka znajomości dwóch panów. Nie wiadomo jedynie, czy dziennikarze sugerują, że Kammel i Kokorudz są parą czy też przyjaciółmi, którzy razem chodzą na podryw do sauny. I jak wygląda podawanie śniadania „niemal“ do łóżka.

Może być inaczej Na szczęście są też w Polsce znane osoby, które o tematach ciągle uznawanych za ryzykowne potrafią mówić zwyczajnie i bez ściemniania. Najlepszym tego przykładem jest Michał Piróg, który w wywiadzie dla studenckiego miesięcznika „?dlaczego“ powiedział po prostu: „Jestem Polakiem, Żydem, gejem i nie mam z tym żadnego problemu“.

Kelly McGillis lesbijką

W 2008 roku Kelly Mcgillis zagrała wojskową prawniczkę ukrywającą swoją homoseksualną orientację w serialu „The L Word“. Wstęp do coming outu?

Znana z filmów „Top Gun“, „Świadek“, „Oskarżeni“ i „Zimowi ludzie“ amerykańska aktorka Kelly McGillis w wywiadzie dla SheWired.com potwierdziła krążące od lat plotki na temat jej orientacji psychoseksualnej. „Mam dość związków z facetami. Mam to już za sobą, teraz muszę zrobić coś nowego w swoim życiu. To kwestia

bycia szczerą wobec siebie“ – powiedziała. McGillis była dwukrotnie zamężna, ma dwie nastoletnie córki. Przyznała, że długo nie mogła zaakceptować swojego lesbianizmu. „To była długa i ciężka podróż“ – wyznała. „Zaczęło się, gdy miałam jakieś 12 lat. Po drodze przydarzyło mi się wiele złych rzeczy, wydawało mi się, że to Bóg karze mnie za to, że jestem lesbijką. W wieku 51 lat rozpoczynam zupełnie nowy etap w życiu.“ Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, Kelly! 23



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.