Herling-Grudziński Gustaw - Inny świat

Page 104

ale za to z tym większym podnieceniem czekali na dzień, który miał im dać krótką chwilę wytchnienia. Nie docenia się, moim zdaniem, nudy życia w niewoli; nudy tak przejmującej i beznadziejnej, że każde urozmaicenie nabiera świeżej treści, w miarę jak wydłuża się okres, dzielący od jego spełnienia. Mieliśmy codziennie prawo oczekiwać proklamacji o wyznaczeniu dnia świątecznego; kiedy zaś wreszcie nadchodził i mijał szybciej, niż można było przypuszczać w okresie oczekiwania, w naszym życiu rozwierała się na nowo pustka, którą musiała przecież wypełnić jakaś nadzieja. Pierwsze tygodnie po dniu wolnym od pracy należały do najcięższych, bo były zbyt bliskie czegoś, co stało się już przeszłością, a nie mogło wchodzić jeszcze w grę jako obietnica przyszłości. Jaki ból sprawia uświadomienie sobie nicości i błahości celu naszych oczekiwań, gdy zostają wreszcie spełnione! Lepiej jest czekać, spodziewając się rzeczy nieosiągalnych nawet, niż mieć wiedzę, że się posiada nikły zaledwie cień dawnych pragnień. Widziałem parę razy więźniów po otrzymaniu paczek od krewnych; kładli maleńki skrawek słoniny na kromce czarnego chleba i gryząc wolno chleb, odsuwali słoninę stopniowo coraz dalej, aby jej nawet nie dotknąć zębami - ostatni kęs był spełnieniem, ale prawdziwą radość dawały przedłużane sztucznie chwile oczekiwania. Tak było również z dniem wolnym od pracy i ze wszystkim w obozie, na co warto było czekać. Ta cecha psychologii więźniów musiała być zapewne dla administracji obozowej źródłem wielu korzyści. Odsuwając „wychodnej dień”, podwyższało się jego wartość, oszczędzało się na czasie i nieproduktywnych wydatkach i wzmagało się wysiłek więźniów przy pracy w pogoni za górną granicą owego mitycznego planu wytwórczego obozu. Doradzałbym wszystkim rządzącym, którzy mają niewiele do zaofiarowania swoim poddanym, aby zaczęli od pozbawienia ich wszystkiego; cokolwiek bowiem dadzą im potem, stanie się bez trudu wielkodusznym gestem. Gdyby nam oznajmiono któregoś dnia, że wracamy do biblijnego systemu odpoczywania po sześciu dniach pracy, uznalibyśmy prawdopodobnie obozy sowieckie za ostateczne ziszczenie wszystkich naszych pojęć o ludzkim traktowaniu więźniów. Ale nazajutrz już zaczęlibyśmy się buntować przeciwko samemu więzieniu. Zazwyczaj w przeddzień wieczorem dowiadywaliśmy się na wartowni lub od brygadierów, że czeka nas cała doba odpoczynku. Więźniowie ruszali na kuchnię żywszym krokiem, pozdrawiali się po drodze, umawiali na następny dzień, stawali się nagle bardziej ludzcy i serdeczni. Około ósmej zona przybierała już prawie odświętny charakter. Na ścieżkach, przed kuchnią, na małym placyku koło wartowni było rojno i gwarno, z niektórych baraków


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.