Salamandra Magazine - part 1

Page 1


Z

daniem jednych to JUŻ kolejny numer. Zdaniem innych to dopiero numer 3. Sam nie wiem gdzie jestem z Salamandrą... Z jednej strony entuzjazm znacznej części z Was, jak i zwiększająca się ilość kontentu, podpowiadają mi, że Salamandra to strzał w dziesiątkę, że to sukces... z drugiej strony patrzę na bazę danych Salamandry i widzę ile osób stworzyło COŚ dla całej polskiej Braci Paintballowej, a ja nie jestem w stanie nic dać Tym pozytywnym i oddanym paintballowi ludziom. Nic po za publikacją w Salamandrze... Z kolei druga strona medalu pokazuje wyraźnie: 60% artykułów nie dotarło do mnie i nie ujrzy już prawdopodobnie światła dziennego... były chwile, że traciłem przez to wiarę w wydanie 3 numeru, wiarę w swoje chęci... Nie tłumaczę się - muszę to z siebie wyrzucić :) żebyście nie byli zaskoczeni, jeśli okaże się, że to 3 i ostatni numer.

W

arto. Dziś kończąc wlewać ostatni tekst, odżyła we mnie wiara. Bo wiem, że nie Wszystkim, ale Większości, te kolejne strony (bo magazynem zwać tego jeszcze nie można) sprawiają mnóstwo frajdy... Cieszy mnie to, bo Salamandra jest dla Was. O Was. Swego czasu pewien Kapitan pewnej drużyny powiedział bardzo ważne dla mnie słowa... „wiesz co Ty zrobiłeś? Sprawiłeś, że pewni ludzie stają się rozpoznawalni w paintballu”. Cieszę się. Większość z Nas kocha ten sport... by mógł on jednak trwać i rozwijać się, pewne zabiegi marketingowe i próby łączenia PB „z życiem po za polem” są nie zbędne. Niezbędna jest Wasza inicjatywa i poświęcenie...


Słowa wstępu

P

onad 300 godzin (przestałem już liczyć) mieszanych uczuć i emocji. Zadawania sobie przez 2 miesiące pytania: warto? Warto wstawać w nocy? Pracować nad magazynem? Poświęcać czas wolny? Bezczelnie męczyć ludzi o arykuły? Mam nadzieję, że warto, ale to już Wy najlepiej określicie.

Radosnego czytania, aby ten numer się nie znudził aż do wydania 4 :) Nostalgicznie, żegnając się, życzy przyjemnej lektury i oglądania,

Amarant. P.s. Jeśli rzucasz słowa krytyki niech będzie ona konstruktywna.

3


Jeśli kogoś pominąłem serdecznie przepraszam, odpokutuje w następnym numerze.

tekst

Czasem popstryka dobre foty. Potrafi być przyjacielem i najgorszym wrogiem. Kocha prace i Terrego Pratcheta.

Kamashnikov Szeregowa NONAME TEAM, kobieta z jajami i drużynowy świntuch. Pali, pije i rozrabia ku chwale WLKP.

uczy

relacja

fotografie

Anna Trzcińska

felietonista

Dzięki! Choć nie ze wszystkimi z Was piłem wódkę... i tak Was Kocham, niczym Braci i Siostry :)

Na codzień pracuje w finansach. Wolne chwile poświęca sportom, rodzinie, zabawie oraz dobrej literaturze.

felietonista

Dziękuję Wam Panie i Panowie. Byliście dla mnie podporą i tak naprawdę - choć może nie wiecie dzięki Waszym słowom, mailom i pracy powstał ten numer. Były momenty, że mobilizowaliście mnie swoją własną pracą do tego by dalej składać Salamandrę...

Modliszka

felietonista

Obok znajdziecie wszystkich Tych, którzy wkładają w ten sport więcej uczucia, niż komercyjny gracz na pierwszej grze, który właśnie odkrył paintball i żal mu każdej kulki, lądującej w piachu :)

HOHOL Dowódca 8 KPG – Grupa paramilitarna

Maksiu VIVERE MILITARE EST

Majma Drużyna: Ranger.

ROJO Oddany wojownik paintballowy, zapalony gracz komputerowy. Pióro i farba to jego podstawowy oręż. Operator sprzętu ciężkiego teamu Awangarda klubu AiR.


fotorelacja

fotorelacja

Lubię cockery, siatkówkę, cytrynówkę i parę innych rzeczy. Gracz XIII Plutonu.

Paweł “Fotograf dla którego hobby to mazanie się farbą. Fotografia sportowa a w szczególności sprawia mu wiele satysfakcji.” http://fotografwu.pl/

Martin Drużyna Jarheads. PR Menager drużynowy :)

fotorelacja

relacja

Jancasz

relacja

Redakcja #3 numeru

Wicher PLECHA PLESZEW

Tomson Tomson -team CGS, dawniej Dogs of War, po wyjściu z lasu nic nie jest już takie samo... Fotografia jest moją pasją, a PS najlepszym przyjacielem...

Przepraszam, że nie w kolejności alfabetycznej.

tekst

Jubszy Przez kilka lat herszt klubu HSS, teraz lider teamu BULWERS. Razem z resztą społeczności PUMP-ACTION. PL pracuje nad integracją polskiej sceny pompkowej.

tekst

Sieper

Na co dzień - głowa rodziny. Na polu - PADRE rzeszowskiej drużyny Pogoń Bydło. „Kulki są okrągłe, a bazy są dwie. Albo my wygramy, albo oni”.

tekst

Rogal Zaczynał od pompki by po 10 latach do niej wrócić. Członek drużyny Pumpernickel i aktywsta pompkowy.

Dziękuję również Kornelowi i K2Rafiemu, Marcinowi „Młodemu” Wojtaszczykowi, Raffiemu, oraz Łukaszowi „Luk4s” Praskiemu za udostępnienie zdjęć uzupełniających teksty.

tekst

Ucio Student poznańskiego AWF’u, początkujący speedowiec z pachnącej bardzo świeża farbą drużyny High Hunters.

5


Sponsorzy - nic dodać, nic ująć. Czytacie to dzięki ich chęci wsparcia magazynu.


Sponsorzy, Przyjaciele...

Ogromne podziękowania dla firmy polskiego dystrybutora kamer VholdR za zaufanie i wsparcie w powstającym projekcie.

Przyjaciele - bez nich zapewne nie zaistnielibyśmy w sieci. Za zaufanie pragniemy podziękować i życzyć nieustającego rozwoju.

7


Dokopać uzbrojonym misiom – Modliszka Co mówimy o kobietach grających w painta, jak i o tych, które się wzbraniają przed farbą? :) Na ten temat rozmawiała z Wami Modliszka.

18

Brand paintballowy na ramieniu dumnie noszony – Amarant Co oznacza naszywka? Czym jest i jakie ma znaczenie? Pierwsza próba zgłębienia tematu.

26

3 część taktyki zielonej: – HOHOL Tematyki nie trzeba przedstawiać, ale każdy początkujący - i nie tylko - leśnik powinien się z nią zapoznać.

36

PLP5 Olsztyn – Tomson Genialne zdjęcia, przyjemny tekst. Tomasz Arak pokazał czym jest jazz w fotografii między balonami. Pierwszy, ale nie ostatni raz w tym numerze. Polecam!

50


Kontent - część 1

GT oczami Ranger – Majma O udziale drużyny Ranger w sezonie 2009 GT opowie Majma. Emocje, emocje, emocje i dużo przemyśleń na kolejny sezon.

84

Warsaw United: portret drużyny – Amarant Co prawda Panowie nie postarali się z opisem... ale za to napewno poznacie te Warszawskie facjaty :)

102

Saltus 8 – Kamashnikov Wrażenia ze swojego pierwszego (bardzo deszczowego) Saltusa... twardej i zaciętej Kamashnikov. Polecam.

114

Kamizelka taktyczna – Amarant Coś co warto mieć na sobie w polu. Przydatne, a wręcz niezbędne. Test kamizelki modułowej firmy Spec Ops.

152 9


PLP5 Kraków – Tomson Total zdjęciowy! Tomasz Arak z drużyny CGS znów wymiata obiektywem po polu. Rewelacyjne zdjęcia.

164

PB Menager – Sieper Online’owy menager paintballowy. O grze opowie nam jeden z lepszych menadżerowych graczy. Namawiam do spróbowania sił w sieci.

190

Platoon 2 – Amarant Jak dla mnie najbardziej czadowy scenariusz sezonu, na którym miałem przyjemność być. Co takiego się tam działo? Zachęcam do lektury!

204

VholdR – Amarant Marzyłeś o dobrej, nie zawodnej kamerze pod lufą lub na masce? Małej, potrafiącej wiele i odpornej? Rozwiązaniem jest kamera, którą zabieramy zawsze ze sobą.

262


Kontent - część 1

Millenium według Ranger – Majma Wraz z 2easy dostali się w tym sezonie do SPL’a. Jak do tego doszło? Jakie towarzyszyły temu emocje, nerwy, a czasem wściekłość?

270

PLP Poznań Superliga – Tomson Fotorelacja z Superligi w Poznaniu. Tomson znów rozrywa stronnice Salamandry zajebistymi zdjęciami.

292

Frag czy splat – Rojo Przyjemny tekst o tym, gdzie kończą się FPS’y, a zaczyna się paintball i adrenalina.

362

Karty na stół: wywiad z 2easy – Amarant 2easy odpowiada na kilka pytań głównie w związku z wejściem do SPL’a w Millenium. Posłuchajcie.

376 11 1


386

Karty na stół: wywiad z Ranger – Amarant Na te same pytania zadane 2easy, odpowiedział również Ranger. Czy mają więcej wspólnego, czy wręcz różnią się wszystkim w spojrzeniu na ten sport. Napewno łączą ich emocje i radość.

Karty na stół: wywiad z Matysem – Amarant Ojciec PSI. Człowiek, który wielu z Nas pozwolił zdobyć niezbędną wiedzę o PB i poznać ludzi. W końcu udało nam się wydusić coś z niego.

404

394

Karty na stół: wywiad ze sklepami – Amarant Co powiedzieli o Was ludzie, którzy umożliwiają Wam zakup kul i sprzętu? :) Jak widzą Polski PB? Przeczytajcie.

Karty na stół: Ranger zapytał 2easy Tym razem to Ranger zadał kilka pytań 2easy. Bałem się, że będzie pachnieć prowokacją... ale... przeczytajcie sami.

430


Kontent - część 1

część 2


TDL Jaworzno – Martin Martin z drużyny Jarheads opowiada o TDL’u w Jaworznie. Polecam wszystkim tym, którzy o TDL’u myślą w kontekście przyszłego sezonu.

466

Nikogo nie namawiam – Jubszy Pompki. Czy naprawdę swoimi plusami są w stanie przyciągnąć? Czy przyciągają wyłącznie swoim funem i stylem? Te pytania zadał sobie Jubszy, a wnioski przedstawił w tekście.

510

Azodin: recenzja pompki – Rogal O Azodinie - i nie tylko - dowiecie się od Rogala z jego dokładnej i fachowej recenzji tej klameczki. Pump-action uaktywnia się na Salamandrze!

516

Gwara pompkowa – Jubszy Jubszy na dobitkę zaserwował nam krótki słownik tych słów, na które gość z turniejową klamką czasem dziwnie patrzy :)

530


Kontent - część 2

PLP Warszawa – Tomson Na polu na golfowej działo się, oj działo. Patrząc na genialne zdjęcia Tomsona widzę, że co poniektórzy dali niezłe show :)

538

Kto nauczy mnie grać? – Ucio Choć speedball odstrasza mnie swoimi kosztami... tekst Ucia przeczytałem z uśmiechem, lekko nakręcając się i sumując miesięczne wydatki :)

572

566

MilSim Słowacki: Battlefield Vietnam – Maksiu Kolejna relacja Maksia z bojów farbowych prowadzonych za naszą południową granicą. Dla mnie rewelacja. Saltus, saltusem, ale...

Butik z granatami – BoyzToyz Szukasz rozrywki na polu, lub huku, czy dymu? BoyzToyz przedstawia swoją rozrywkową ofertę granatów, które śmiało możesz stosować w paintballu.

590 15 5


Projekt WWP: info – Grzegorz Urbanek Grzegorz Urbanek opowiada o projekcie WWP. Grze prowadzonej w dwóch wymiarach: wirtualnym - na stronie www.wwp.info.pl i rzeczywistym – podczas paintballowych zmagań.

594

BT Big Game – Jancasz i Paweł Pierwszy tego typu projekt - globalna paintballowa batalia. W Polsce jeszcze o niej cicho... nie mniej szykujcie się w nadchodzącym sezonie!

626

596

TDL Zalesie – Amarant TDL w Zalesiu widziany przez mój obiektyw. Trochę ciekawych zdjęć, które mam nadzieję zachecą Was do gry zarówno w TDL’u, jak i do wiosennych bojów na miodnym polu w Zalesiu.

Czarna Rota: portret drużyny – Amarant Poznajcie drużynę, która u jednych budzi kontrowersje i krzywe miny, u innych strach, a u innych... a zresztą sami zobaczcie :) TDL09 zakończyli na najwyższym podium wraz z Krejsers.

708


Kontent - część 2

724

Dzień Niepodległości – Anna Trzcińska Ten scenariusz, podobnie jak Wesoła Strike, co roku odnosi frekwencyjny sukces. Krótka, ale nastrojowa fotorelacje oczyma Anny Trzcińskiej.

CCL3 – Amarant Cienka Czerwona Linia. Cholernie trudne warunki nie tylko do zdjęć, ale i do gry. Teren IMO wymagający, a i pogoda nie sprzyjała. Nie mniej cieszę się, że dzięki uprzejmości Wesołej Gromadki Szalonego Puchatka mogłem się tam udać. Friendly Fire dziękuje za zaproszenie. Za rok możecie na mnie liczyć.

768

17 7


Dokopać u z b r oj o n y m M i si o m kobiety

wywiady/rozmowy

tekst

Modliszka Na codzień pracuje w finansach. Wolne chwile poświęca sportom, rodzinie, zabawie oraz dobrej literaturze.


19


Dokopać u z b r oj o n y m M i si o m kobiety

wywiady/rozmowy

Pewnego dnia padło hasło „paintball”... moje pierwsze skojarzenia: farba, broń, adrenalina, mężczyźni !!! W tamtym czasie, okazało się to być najcelniejszą charakterystyką tego sportu. Z upływem kolejnych miesięcy i kontaktów z paitnball’em moją uwagę zwróciło coraz wyraźniejsze zaangażowanie w paintball pierwiastka żeńskiego. W którymś momencie w mojej głowie zrodziło się pytanie: jaki tak naprawdę jest wizerunek kobiet w środowisku paintballistów.

re uznałam za pomocne i wysłałam z prośbą o odpowiedź do określonej rzeszy graczy (co najmniej po jednej drużynie leśników i speedballowców z każdego województwa w Polsce). Po miesięcznych oczekiwaniach niestety niespełna połowa osób udzieliła odpowiedzi, jednakże pozwoliło mi to na napisanie poniższego artykułu, za co w tym miejscu bardzo dziękuję. Przechodząc do konkretów, na samym początku padło pytanie ile tak naprawdę Panowie znają grających kobiet i czy powinno być ich więcej (jeśli tak to, co robią w tym zakresie)?

Pojawienie się magazynu „Sa-

Odpowiedzi były zgodne – kobiet

lamandra” uznałam za doskonałą

jest stanowczo za mało. Wedle

okazję do napisania artykułu po-

opinii ok. 99% populacji paint-

ruszającego tą tematykę. W tym

ballowej, zarówno amatorskiego

celu sporządziłam listę pytań, któ-

jak i zawodowego, to mężczyźni.


Niestety bardzo trudno przeko-

Jednym z ważniejszych aspek-

nać kobiety do wzięcia udziału w

tów mojego badania było pozna-

grze – podstawowymi czynnikami

nie opinii o grze kobiet i czy aby

demotywującymi są ból i siniaki

na pewno nie są one traktowane

(a ponadto jak się dowiedziałam

ulgowo na polu...

z ankiety „kobiety nie mają zain-

Oczywiście dobrze wszyscy wie-

teresowań i kochają seriale” oraz

my, że dużo zależy od doświad-

„przez tipsy i setki złotych wy-

czenia i treningu, jednakże zdecy-

dawanych na fryzjera”). Pomimo

dowana większość Panów uważa,

tego muszę przyznać, że Panowie

że poziom gry kobiet jest porów-

wykazują zrozumienie i nie pod-

nywalny do poziomu męskich gra-

dają się wykorzystując takie argu-

czy, a co ciekawe czasami nawet

menty jak: świetna zabawa, mega

lepszy.... Ujawnia się to szcze-

adrenalina, relaks, czas spędzony

gólnie w grach scenariuszowych,

ze wspaniałymi ludźmi... i ostatni,

czyli w lesie. Jak to podsumowało

który dedykuję wszystkim Paniom

trzech paintabllistów: „jak kobiety

zastanawiającym się czy spró-

mają bronić pozycji to to robią do

bować: „po pierwszym splacie o

ostatniej kulki”, „kobieta trzyma-

bólu pomyślisz w ten sposób, iż

jąca plecy jest lepsza niż trzech

ból jest nieadekwatny do strachu

facetów” oraz „kobiety są dosko-

przed nim..., czyli nie boli tak jak

nałe do wykonywania powierzo-

to sobie wyobrażamy”.

nych im zadań”! Jednakże, jeżeli kobiety liczą na taryfę ulgową to 21


Dokopać u z b r oj o n y m M i si o m kobiety

wywiady/rozmowy

mogą się gorzko rozczarować...

to, że polskie zawodniczki uważane są za bardzo urodziwe kobie-

Panowie jednomyślnie mówią, że

ty, to wstępując w szeregi paint-

nie dają żadnego fory („no może

ballistów muszą się liczyć z tym,

dostanie jednego splata zamiast

iż „stają się bardziej kumplem niż

trzech”) – gra się przecież po to,

obiektem pożądania”. Pomimo

żeby wygrać i z wielką chęcią

tego jednak pamiętajmy, że mamy

przyjęli by wyzwanie w pełni dam-

do czynienia z mężczyznami....

skiej drużyny...ale jak to mężczyź-

jeśli kobieta przyciąga uwagę, to

ni... he he... porażki nie biorą pod

nic nie umknie ich spojrzeniu (a

uwagę.

poziom gry zawodniczki schodzi na drugi plan)...

W dalszej części zapytano jakie tak naprawdę są polskie zawod-

Przedstawiając obraz kobiet

niczki: urodziwe czy raczej nie wy-

uczestniczących w paintball’u nie

bijają się ponad przeciętną?

można byłoby pominąć wszystkich

Jak dobrze zauważył jeden z re-

tych, których mężowie, narzecze-

spondentów – o gustach lepiej

ni czy też faceci są zaangażowani

nie dyskutować, jednakże w prze-

w ten sport. Jak one reagują na le-

ważającej większości gracze byli

śne/speedballowe wybryki swoich

zgodni – zdecydowanie lubią „kie-

mężczyzn?

dy kobieta wkłada moro i ładuje

Okazuje się, że bardzo różnie. Nie-

loader”. Jednakże bez względu na

którzy szczęśliwcy obdarzeni zo-


stali stuprocentowym zaufaniem i

ny model, ze względu na tak sze-

są wręcz dopingowani przez swo-

roki wybór asortymentu. W swoich

je wybranki, inni natomiast nie

odpowiedziach Zawodnicy wska-

mają nikogo w domu z kim mogli-

zywali pewne cechy charaktery-

by podzielić się przeżyciami z gry,

styczne kobiecego wyposażenia,

a każdy wyjazd jest tzw. „kością

do których należy zaliczyć: klamka

niezgody”. Na szczęście jest to

efektywna i nie dużych rozmiarów,

raczej skrajny przypadek i zdecy-

elektryk, z podpiętą mambą i bu-

dowana większość znajduje się

tlą przy pasie (w lesie), do speeda

gdzieś pośrodku – kobiety przy-

butla Stako i oczywiście klamka

zwyczajają się do tego, że co jakiś

powinna być „różowa”...

czas partnerzy znikają z domu na dzień lub dwa, jednakże jak to po-

Przechodząc do konkretów:

wiedział jeden z Panów, w zamian za to „czasami wskazany jest mały

1. Klamka - LAS

prezencik np. nowe szpilki”.

- Proto Matrix Rail 09 Camo, - Geo – “w różnych kolorach, ale

W swoim artykule postanowi-

trzeba zachować zasadę CAMO”,

łam przeznaczyć troszkę miejsca

- Smart Parts Vibe lub ION,

na pomoc kobietom w wyborze

- TM – 7.

klamki czy to do lasu czy do speeda. Niestety nawet graczom nie

2. Klamka - SPEED

było łatwo wskazać jakiś konkret-

- Dye Matrix, 23


Dokopać u z b r oj o n y m M i si o m kobiety

wywiady/rozmowy

- Ego Eclipse,

cych w painta. Miło jest popatrzeć,

- Geo,

jak kobieta łoi tyłek zarozumiałym

- Impulse.

graczom...” „Słodkie Panie to jest to czego

To jest lista najczęściej wskazy-

nam brakuje w świecie paintballi-

wanych klamek, aczkolwiek wybór

stów... brakujące ogniwo to płeć

jest naprawdę duży, a wszystko

piękna, za którą nie jeden gracz

zależy od ewentualnych możliwo-

wzdycha i marzy każdego dnia.”

ści finansowych i naszych wyma-

„Dziewczyny grajcie tak, by Wam

gań.

sprawiało to przyjemność (...) to

(W tym miejscu chciałabym po-

przede wszystkim dobra zabawa i

dziękować Kowalowi

oto w tym wszystkim chodzi”

(Czarna

Rota) za super pomoc w tym za-

a w jednym zdaniu „Dziewczyny,

kresie).

bierzcie klamki w swoje ręce i szybko ruszajcie paluszkami”!!!!!!!!!

Podsumowując przeprowadzone przez mnie badanie chciałabym zachęcić wszystkie dziewczyny do podjęcia walki na polu, jednocześnie na zakończenie przytaczając kilka słów od Panów do Was: „mam nadzieję, że w przyszłości będzie o wiele więcej kobiet grają-


Kończąc swój artykuł chciałabym zmobilizować Paintball’istów do pomocy przy pisaniu kolejnych artykułów i jednocześnie serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom, do których należeli: sierep, crazy_mel, star-paintball.pl, isnake, kohorta, kowal, Jane_84, shred, z1omus, jokero, Dawid>Para<, Olek TT, Prezes, Vetlorcono, Teclis, Bobik, Geoo, Szyc, Wolverine, doman, Exx, Mucha, Mundek, Sayret, Rotiv, Abdul, szydlo. Bez Was ten artykuł by nie powstał – jeszcze raz wielkie dzięki!!!!

25


rozmawiał

Amarant Tworzy za pomocą narzędzi Adobe. Czasem pocyka zdjęcia. Dba o Salamandrę i przedewszystkim Żonę.


Może to zboczenie zawodowe grafika, ale zwracam uwagę, na to, co, kto nosi na ramieniu i jak to wygląda. Są złośliwi, którzy twierdzą, że zapamiętuję ludzi po naszywkach... tą kwestię jednak zostawmy. Rozmawiając z graczami i obserwując brandy przewijające się na mundurach paintballistów, doszedłem do wniosku, że może wyjść z tego całkiem ciekawy tekst. Poniżej znajdziecie MOJĄ WŁASNĄ OPINIE o wybranych logach drużyn, o tym, co to logo powinno oddawać i dlaczego. Zacznijmy od nazw drużyn. Są teamy o nazwach brzmiących, jak imię rumieniącego się dziewczęcia (choć wiesz, że to nie jej pierwszy raz). Nazwy jak nazwy. Jedne wytworne i pełne górnolotności, inne z humorem. Są i całkiem zwykłe, ale i naprawdę, totalnie zaskakujące. Do czego służą nazwy drużyn każdy chyba wie. Podobnie jak Pepsi i Coca Cola - wyróżnik, identyfikacja, przynależność, a mówiąc bardziej dobitnie - braterstwo.

Oczywistym jest, że to samo tyczy się naszywek. Kolejny symbol. Bez naszywki czujemy się... nadzy :) Z socjologicznego punktu widzenia, naszywając sobie brand danej drużyny, zaczynamy o osobach z poza drużyny mówić: ONI, a o sobie MY. Momentalnie. Z wiązaniem ostatniego supełka i ostatnim wbiciem igły, jesteśmy już tylko MY i są ONI. Ten fakt czyni z nas wspólnotę i podnosi morale, a porażka, czy wygrana jest już tylko wspólna. Niby oczywiste... ale widać, że tylko niektórzy zdają sobie z tego sprawę. Spójrzcie na teamy startujące w turniejach. Występowanie pod jednym godłem działa mobilizująco. Znaczy: rozumiemy się, gramy razem, ufamy sobie i znamy swoje miejsce w szeregu. Sfora. To jest tylko jeden fakt, który zapewne wszyscy znamy, ale jest on powiedzmy pół-uświadomiony i drzemiący gdzieś głębiej. Druga sprawa to kim jesteśmy i z czym się identyfikujemy, z jakimi symbolami, kolorami, etc. (ludziom pracującym w marketingu nie muszę tego tłumaczyć). Możecie wierzyć lub nie... ale to działa. Są drużyny, po nazwie których, wiemy z kim mamy do czynienia.

27


Ma to 100% odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jesteśmy pogodną, uśmiechniętą gromadką? Jesteśmy rozrywkowym teamem? A może używamy nieco diabelskich umiejętności, tak, że nikt nie wie jakim cudem udało nam się wygrać? Dalej nie wierzycie? Przeanalizujcie sobie nazwy i „nastrój” w jaki wprawiają takie drużyny jak Krejsers, Czarna Rota, Pretorians, kiedy bliżej się im przyjrzeć. Przykładów jest kilkanaście, powstrzymam się przed podawaniem wszystkich (całą resztę teamów przepraszam :] ). Nie mniej pozostaje grono drużyn, które są... ni jakie. Fajna nazwa, ale pod spodem nic nie drapie pazurem, nic nie warczy, nic nawet się nie śmieje. Mam nadzieję, że wiecie o co kaman. Kolejna sprawa - i tu dochodzimy do sedna - to wygląd logotypu. Kolorystyka i wzór grają rolę przy ‘znikaniu’ w lesie, jak i ‘pojawianiu’ się w innych sferach ludzkiej świadomości... Można się śmiać i mówić, że w końcu ‘gramy’, a nazwa i logotyp to tylko dodatek. Takie spojrzenie na temat mogę zaakceptować, ale... jakoś nie uwierzę w charakter takiej drużyny i prawdziwe odurzenie tym sportem :)

Ok, dość tych pseudo-socjologicznych uwag. Spójrzmy na kilka wybranych przeze mnie logotypów drużyn. Na pierwszy ogień... Pierwszy Korpus Inwazyjny! :) Nie będę ukrywał, że pomysł i nazwa dla mnie genialne - o formie graficznej nie będę dyskutował, bo nie o to się rozchodzi. A. Pierwszy Korpus Inwazyjny Zobaczmy. Na pierwszy rzut oka, da się powiedzieć kim Ci goście są. Humor... (sprośny) i pełna zajawka grą. Swoboda i luz... nie tam żeby od razu sport na poważnie. Raczej relaks. Do tego z pewnością narwani i nagrzani na każdej grze :) No i mają bardzo ekspansywne plany... widać też, że biedne (ale zadowolone) są samotnie przechadzające się po lesie Panie, gdy spotkają PKI. A tak na poważnie. Gość z PKI na pewno chętnie poczęstuje Cię grzejącym żołądek płynem wprost z bukłaka, zagada, udzieli rady ad. markera, pożartuje, a jak nie daj Boże przyjedziesz z żoną to spyta, czy macie dzieci, bo jak nie to w drużynie siła i drużyna chętnie wspomoże! Wymieniłem kilka zdań z PKI.


Salamandra: Pomysł na nazwę i logo Waszej drużyny jest naprawdę wyborny... kto to wymyślił? Pierwszy Korpus Inwazyjny: Na początku zastanawiałem się nad przystąpieniem do jakiejkolwiek drużyny, ale jak się okazało na grach Armii Pólnoc (jest to swego rodzaju rodzina skupiająca miłośników paintballa z regionu północnego) mimo licznych drużyn, bardzo dużą grupę stanowili tzw „niezrzeszeni”. Razem z Grydolfem (Re:D) postanowiliśmy ich jakoś zjednoczyć, i tak powstało PKI. Obecnie liczymy dokładnie 25 osób, cały czas mamy wolne miejsca w szeregach dla nowych graczy. Razem trenujemy, spotykamy się i walczymy... W naszych szeregach jest chyba najwięcej ludzi z działu IT w tym sporcie (na 25 osób 9 to IT). Już powoli zaczynamy żartować sobie, że PKI to tak naprawdę Pierwszy Korpus IT. S: Kto i kiedy zaprojektował Wasz logotyp? PKI: Logo powstało na zasadzie głosowania. Chcieliśmy coś oryginalnego, coś, co rzuca się w oczy, co powala (nawet śmiechem) swym wyglądem ;) Projekt Loga po burzach mózgów zaprojektował Dex. S: Jeśli zdarzyło się Wam rozmawiać z kimś na temat Waszego logo, to jak inni reagują na niego? PKI: Tu pomoże tekst Dexa: „Inwazja rozpoczęta”. Tak na poważnie to nie słyszałem i nie pamiętam o jakiś reakcjach negatywnych czy hiper-pozytywnych. S: Czy projekt logotypu był przemyślany, czy było to na zasadzie: zróbmy coś fajnego?

29


PKI: Logo było przemyślane i w sumie rozmowy nad nim trwały około 2 tygodni spośród 6 projektów, wybraliśmy obecny. S: Zwracacie uwagę na logotypy innych drużyn? Czy dopiero jak spostrzeżecie, że dana drużyna jest na wysokim poziomie? PKI: Przeciwnik to przeciwnik. Najpierw się patrzy żeby nie dać się „udzikować”, potem „jak udzikować” wroga, a na koniec gry/scenariusza kto i z kim będzie szedł sobie na piwko i grilla :) Każda z drużyn reprezentuje naprawdę wysoki poziom. Nigdy nie ocenialiśmy i oceniać nie będziemy loga innych drużyn, a to dlatego, że w każdym teamie owe swoiste logo coś innego znaczy...

B. S.K.U.P Moskito Ok... co my tu mamy. Ano komar. Znaczy się lubi polować, a zanim go znajdziesz, zauważysz, usłyszysz... zdąży Cię dziabnąć. Nie żeby złośliwie, ale tak to już ma w naturze. Moskito gra tylko w chmarze. Niby każdy sobie, ale zanim się opędzisz to zarwiesz od innego. Wilcze stado. Wiecznie spragnione zostawienia Ci kilka czerwonych pyz! Dogadują się tylko między sobą i tylko w sobie znany sposób. Choć nie pogardzą wspólną imprezą (będzie kogo dziabać). W przeciwieństwie do PKI z Moskito miałem przyjemność grać. Na pierwszym Saltusie, na którym byłem, zrozumiałem - i odczułem - w pełni

znaczenie nazwy Moskito. 20 metrów od własnej bazy, w świetle księżyca, wyłoniła się ‘spod ziemi’ (niemal dosłownie) dłoń. Z nikąd! Szept: „Odpadliście”. Cichy, jak ten najkrótszy wycinek czasu, kiedy zaczynasz czuć, że Cię dziabnął. Chwila namysłu (w końcu 20 metrów od bazy - wróg). Po czym komenda z ust tego jegomościa (Spidi): „Kompania Powstań”... no i była ich... cała chmara. 14 partizen... nic tylko wracać do HQ na leczenie (100 metrów dalej było słuchać już tylko wymianę ognia z załogą bazy). Takie jest Moskito...


Salamandra: Pomysł na nazwę i logo Waszej drużyny jest naprawdę wyborny... kto to wymyślił? Moskito: Jak najbardziej, jest nas niewielu i kąsamy bezlitośnie, bez przerwy. Nas można co najwyżej zmęczyć, ale nie zajechać. Moskito może przez 24 h nie jeść, nie spać i przez cały czas kąsać przeciwników nie dając im chwili wytchnienia. S: Kto i kiedy zaprojektował Wasz logotyp? M: Pomysł na logo narodził się już dość dawno, lecz, jak to zwykle bywa od pomysłu do wykonania musiało upłynąć trochę czasu. Efekt końcowy to wspólna praca moja i Hammera. S: Jeśli zdarzyło się Wam rozmawiać z kimś na temat Waszego logo, to jak inni reagują na niego? M: Czasem na ulicy gdy wracamy po strzelaniu podchodzą do nas osoby zupełnie nie związane z paintem i wtedy pytają o sprzęt używany do gry, mundury oraz o nazwę i logo drużyny. Z wielką radością udzielamy im wszystkich niezbędnych informacji, bo istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś z nich złapie tego bakcyla i kiedyś spotkamy się na jakimś wspólnym malowaniu na końcu Polski. Przykładem może być Marlon z Radomia, który właśnie w ten sposób zaczął swoją przygodę z Paintem i od czasu do czasu nasze szlaki bojowe się spotykają. S: Czy projekt logotypu był przemyślany czy było to na zasadzie: zróbmy coś fajnego?

31


M: Projekt był zrodzony w bólach i nie wszystkim od razu spasował, lecz ostatnie słowo jak zwykle należało do prezesa, który projekt zatwierdził jako oficjalne logo klubu. S: Zwracacie uwagę na logotypy innych drużyn? Czy zawsze, czy dopiero jak spostrzegacie, że dana drużyna jest na wysokim poziomie? M: Oczywiście że zwracamy uwagę na inne log,a bo każde z nich jest niepowtarzalne i każde wymagało dużo pracy oraz dobrego pomysłu żeby odzwierciedlić charakter drużyny. S: Kto wpadł na pomysł na nazwę dla drużyny i w jakich okolicznościach? M: Długo nie mogliśmy znaleźć właściwej nazwy dla naszej drużyny. Aż któregoś dnia Pretorianie wymyślili 24 h manewry o nazwie Saltus. Postanowiłem spróbować swoich sił w tak dużej imprezie i pokazać się z jak najlepszej strony. Po sławnym odbijanu utraconej bazy zajętej przez Pretorian, a którą udało nam się ponownie przejąć o 4 rano usłyszałem zdanie, które bezpośrednio wpłynęło na powstanie nazwy drużyny, „... Spidi przez cały dzień nie dawały nam chwili spokoju komary (których w Puszczy Bolimowskiej było mnóstwo w tamtym czasie), a w nocy TY...” I tak dzięki całonocnej akcji, mimo zmęczenia i braku snu nękałem wraz z innymi zawodnikami obrońców, nie dając im zmrużyć oka ani na chwilę. Moja drużyna zyskała nazwę, która najlepiej odzwierciedla nasz upór i styl gry (stałego bezlitosnego kąsania przeciwnika w dzień i w nocy), a ja dostałem moją pierwszą złotą odznakę na Saltusie, z której jestem bardzo dumny i chyba najwięcej, spośród innych, dla mnie znaczy.


Ostatnią w tym numerze drużyną będzie... C. Bad Company Salamandra: Wasz logotyp różni się od większości. To mi się spodobało. Nazwa i logo fajne i spójne. Kto i kiedy go zaprojektował? BK: Projektem graficznym loga, jak i całej koszulki zajął się zawodnik naszej drużyny Przemek Stefaniak vel.”Stefan”. S: Wzorowaliście się na grafikach pokrywających amerykańskie bombowce z okresu II W.Ś.? BK: Przemek nie szukał inspiracji w amerykańskich bombowcach, choć nie da się ukryć, że panienka z naszego logo w pewnym stopniu nawiązuje do modnego w latach 40’ trendu zwanego pinup; drużyny speedballowe raczej starają się odcinać od tematyki wojny, krwi i zabijania. S: Jeśli zdarzyło się Wam rozmawiać z kimś na temat Waszego logo, to jak inni reagują na nie? BK: Należy podkreślić, że przy zakładaniu drużyny dość sporo czasu zajęło nam wybranie wzoru bluz jak i samego logotypu, tak więc pytaliśmy się wielu osób co sądzą o tym właśnie logo. To, że ostatecznie znalazło się ono na bluzach mówi samo za siebie - spodobało się prawie wszystkim:). S: Czy projekt logotypu był przemyślany, czy odbyło się to na zasadzie: zróbmy coś fajnego? BK: Przy projektowaniu daliśmy pełną swobodę Przemkowi, na pewno logo nie było dziełem przypadku, chcieliśmy loga, które będzie charakterystyczne i szybko rozpoznawalne. Chodziło o coś prostego w formie,czytelnego, a zarazem ciekawego. Efekt końcowy można podziwiać na naszych bluzach. Nie ma co jednak doszukiwać się jakiegoś głębszego przesłania:). 33


S: Zwracacie uwagę na logotypy innych drużyn? Czy zawsze, czy dopiero jak spostrzegacie, że dana drużyna jest na wysokim poziomie? BK: Dużo drużyn nie jest na tyle zorganizowane i nie każda drużyna ma swój emblemat. Logotypy drużyn, które grają bardzo dobrze, po prostu się zna:). Pozostałe, nawet jeśli drużyna jest na przeciętnym poziomie sportowym, ale ma charakterystyczne logo zapamiętuje się na dłużej. S: Żony i dziewczyny nie są zazdrosne o tę laskę z Waszego logo? :) BK: Nasze kobiety mogłyby być zazdrosne, gdyby laska z loga byłaby naszą bliską znajomą. Jest ona niestety tylko wytworem wyobraźni, a szkoda, bo pewnie niejeden z nas chciałby się z nią „zaprzyjaźnić” :)

Podsumowanie We wszystkich rozmowach, wyczuwa się spostrzeżenia, że logo to jednak istotny element istnienia drużyny. Teamy z charakterem nie przegapią tego faktu, nie zaniedbają, nawet jeśli umiejętności ‘techniczne’ nie pozwalają na wyczarowanie w programach graficznych nie wiadomo czego. Z jednej strony dzieje się to samoistnie. To jacy jesteśmy kształtuje wygląd loga, jego kolory i koncepcję. Podobnie z nazwą, która najczęściej jest drugim (po zebraniu graczy) krokiem w stworzeniu drużyny. Wiadomo, że na polu nie liczy się logo, a poziom gry i umiejętności. Po za polem funkcjonuje jednak przestrzeń paintballowego brater-

stwa, gdzie, jak na dłoni widać, kto jest mrukiem, kto wywołuje animozje, kto zawsze poczęstuje łykiem samogonowego przysmaku. Drużyny i zawodnicy znikają, wsysani życiem rodzinnym, zawodowym, kontuzjami... Zostają symbole tak mocne, jak nazwy drużyn - pod którymi kryje się zachowanie tak w polu, jak i za siatką. To jakim tonem, będą o Was, jako o drużynie mówić, oczywiście nie zależy od tego co macie na ramieniu, ale od tego kim jesteście i jak się zachowujecie - a to najłatwiej zapamiętać patrząc na naszywkę... nawet jeśli się jest 1 raz na scenariuszu. Wszystkim 3 drużynom dziękuje za poświęcony czas.


35


Zie l o n a tak tyk a - c z 3 . las

milsim

toturial

Autorzy zdjęć: Marcin „Młody” Wojtaszczyk, Raffi Źródło: Trening wewnętrzny Shadows Corps


toturial

HOHOL Dowódca 8 KPG – Grupa paramilitarna

37


Zie l o n a tak tyk a - c z 3 . las

milsim

Indywidualne członków patrolu

toturial

obowiązki

Wartość bojowa pojedynczego żołnierza na polu walki jest niewielka. Wartość niezorganizowanej bandy jest jeszcze mniejsza. W dobrze zorganizowanej i wyszkolonej grupie występuje efekt synergii, wspólnie działają skuteczniej niż mogłoby to wynikać z ich liczebności. Jeżeli chcemy myśleć poważnie o prowadzeniu działań patrolowych musimy się pogodzić z faktem iż członkowie patrolu są odpowiedzialni za pewne sfery działań. Wymaga to od nich pewnych naturalnych predyspozycji jak i odpowiedniego szkolenia. Zapewne wszyscy wiedzą że patrol jako podstawowe zadanie piechoty polega w dużym uproszczeniu na bezpiecznym pokonaniu trasy z jednego punktu do drugiego. Aby było to możliwe niezbędna jest współpraca pomiędzy członkami patrolu oraz specjalizacja. Generalnie część obowiązków jest wspólnych dla wszystkich członków patrolu np. wszyscy członkowie patrolu odpowiadają za to by utrzymywać prawidłowe odległości pomiędzy sobą oraz by niezwłocznie przekazywać po linii

sygnały patrolowe i rozkazy. Podobnie ma się sprawa z kolejnością w szyku. Kolejność w szyku ma znaczenie gdyż podział na parzystych i nieparzystych członków patrolu naturalnie dzieli nam drużynę na dwie sekcje. Sekcję szturmową stanowią nieparzyści, natomiast sekcję wsparcia stanowią parzyści. Taki podział ułatwia również przydział kierunków obserwacji podczas patrolu, parzyści pilnują prawej flanki natomiast nieparzyści lewej. To dość podstawowe zasady jednak na potrzeby tego artykułu są wystarczające. Przejdźmy zatem do obowiązków indywidualnych. Przyjmijmy że posiadamy 9 osobową drużynę. Pierwszą osobą, która idzie na czele patrolu jest pointman/skaut (w polskiej nomenklaturze zdarza nazywać się go szperaczem bądź czujką), następnie nawigator, operator broni wsparcia, medyk, dowódca oraz noszowy. Kolejni członkowie patrolu to strzelcy.


Przyjrzyjmy się bliżej czym zajmują się poszczególne osoby. Pointman – jest to osoba, która prowadzi patrol na azymut wskazany przez nawigatora. Odpowiada za bezpieczne przeprowadzenie patrolu. To właśnie ona dba o to by patrol nie wszedł w zasadzkę. Rozpoznaje przeszkody terenowe, omija otwarte przestrzenie i tereny pokryte piaskiem i błotem. Zatrzymuje patrol by zbadać podejrzane otoczenie. Taka funkcja powoduje że jest najbardziej narażony na niebezpieczeństwo, przez co działa często w wielkim stresie. Dobry dowódca mając to na uwadze powinien możliwie często zmieniać ludzi na tej pozycji aby mieli czas odpocząć. Sektor obserwacji pointmana to 180 stopni na czole patrolu. Ponieważ jest nieparzysty należy do sekcji szturmowej.

Nawigator – funkcję tą pełni najczęściej zastępca dowódcy. Jego zadaniem jest wytyczenie trasy patrolu na podstawie informacji od dowódcy oraz nawigacja. Nawigator stale kontroluje obecną pozycję patrolu i koryguje ewentualne odchylenia trasy marszu. Wskazuje pointmanowi azymut, na który należy prowadzić patrol. W współpracy z dowódcą ustala miejsce postoju i odpowiada za zajęcie rejonu. Jako parzysty członek patrolu pilnuje prawej strony, w razie potrzeby zajmuje się ściąganiem rannych (sekcja wsparcia). Operator broni wsparcia – jego funkcja jest prosta, ma wspierać ogniem karabinu maszynowego działania drużyny. Jako nieparzysty członek patrolu pilnuje lewej strony, w przypadku kontaktu ogniowego prowadzi ogień (sekcja szturmowa).

39


Zie l o n a tak tyk a - c z 3 . las

milsim

toturial


taktu ogniowego prowadzi ogień (sekcja szturmowa). Medyk – Odpowiada za pierwszą pomoc na polu walki. Głównym zadaniem medyka jest utrzymywanie członków patrolu w kondycji zdolnej do przepro-

nosze i stanowi wraz z medykiem podstawowy tandem ratowniczy. Ponieważ jest parzysty należy do sekcji wsparcia (ściąga rannych), oraz jest odpowiedzialny za obserwacje prawej strony patrolu. Kolejne osoby w patrolu to strzelcy. Nie posiadają przydziału, niemniej mogą posiadać jakieś unikalne umiejętności (strzelec wyborowy, lingwista, specjalista od materiałów wybuchowych itp.). Dobrze jest jeżeli posiadają umiejętności pozwalające im przejąć obowiązki innego członka patrolu np. pointmana.

wadzenia misji oraz zapobieganie powstawaniu poważniejszych kontuzji na wskutek drobnych obrażeń. Jako parzysty pilnuje prawej strony, w razie potrzeby ściąga rannych (sekcja wsparcia). Dowódca – Dowódca odpowiada za wykonanie zadania. Na jego głowie jest panowanie nad przebiegiem patrolu (prędkość, odstępy, punkty RV, odpoczynki itd.), który wcześniej zaplanował i przygotował. Jako że jest nieparzysty pilnuje lewej strony oraz znajduje się w sekcji szturmowej. Noszowy – Ten członek patrolu różni się od zwykłego strzelca tym że na wyposażeniu posiada

Ubezpieczenie tylne patrolu – Zależnie od decyzji dowódcy 1-2 osoby na końcu patrolu odpowiedzialne są za ubezpieczenie tylne patrolu.

41


Zie l o n a tak tyk a - c z 3 . las

milsim

toturial

Przedstawiony podział obowiązków w patrolu jest przejrzysty i powoduje iż każdy członek patrolu zna swoje miejsce w grupie. Ułatwia to dowodzenie i sprzyja budowaniu zaufania i odpowiedzialności za swoich kolegów z drużyny. Model ten będę wykorzystywał w kolejnych częściach artykułów tak by można było go stosować jako system a nie jako zbiór oderwanych od siebie porad.


43


prosiliście...


WIĘC JESTEM.

fot. Amarant






P L P 5 O ls zyn divI

fotorelacja

speedball

fotorelacja

turniej

Tomson Tomson -team CGS, dawniej Dogs of War, po wyjściu z lasu nic nie jest już takie samo... Fotografia jest moją pasją, a PS najlepszym przyjacielem...


51


P L P 5 O ls zyn divI

fotorelacja

speedball

relacja

turniej

Tomson Tomson -team CGS, dawniej Dogs of War, po wyjściu z lasu nic nie jest już takie samo... Fotografia jest moją pasją, a PS najlepszym przyjacielem...

16 sierpnia w stolicy Warmii i Mazur odbył się kolejny turniej ligi plp5. Turniej Olsztyński był jednocześnie przedostatnim w rywalizacji drużyn pięcioosobowych w bardzo popularnej formule TopBall, gdzie mecze toczą się do trzech zwycięstw. Przed nami już tylko finał który zostanie rozegrany w Krakowie i który wyłoni mistrza PLP5. Turniej krakowski będzie podwójnie emocjonujący ze względu na fakt iż zapadną w nim dwa rozstrzygnięcia. Jednym będzie oczywiście tytuł mistrza, drugim natomiast wyłonienie zwycięzcy turnieju Olsztyńskiego. Awaria sprężarki tuż przed finałami spowodowała iż mecze o miejsca 1,2 i 3,4 pomiędzy drużynami 2easy2Warsaw United i Madsheep-ONI, zostaną rozegrane w legendarnym grodzie króla Kraka, ale może zacznijmy od początku... Do eliminacji Olsztyńskiej zgłosiło się 8 drużyn, które zostały podzielone na dwie grupy, w grupie Warszawskiej bo tak chyba śmia-

ło można nazwać grupę pierwszą, spotkały się drużyny 2easy2, Madsheep, CGS oraz Krejsers. Druga grupa była już bardziej urozmaicona jeśli chodzi o rodowód terytorialny zespołów i znalazły się w niej teamy Warsaw United, Enterprise, ONI oraz Eastside Warriors. Potyczki pierwszej grupy to bezapelacyjna dominacja 2easy2. Zespół ten z nielicznymi potknięciami w postaci utraty kilku małych punktów pewnie pokonał wszystkich konkurentów i zapewnił sobie grę w finale o miejsca 1,2. Druga lokata w grupie przypadła Madsheep-owi który zmuszony był uznać wyższość jedynie zwycięzców grupy co premiuje go grą o miejsca 3,4. Kolejne pozycje zajęli Krejsersi którzy po zaciętym pojedynku pokonali CGS 2:1. Najmniej szczęścia mieli tego dnia Cigorsi którzy nie zdążyli dotknąć banera przeciwnika przed upływem czasu mimo iż wyeliminowali z gry wszystkich Krejsersów i mecz zakończył się zwycięstwem tych


drugich. Druga grupa była dużo bardziej wyrównana, aczkolwiek nie przeszkodziło to w zwycięstwie Warsaw United które zapewniło sobie wyjście z grupy na pierwszej pozycji. Drugie miejsce przypadło teamowi ONI. Kolejne pozycje to Białostockie Eastside Warriors i Warszawskie Enterprise wspomagane przez zawodników Ranger Kids. Mecze drugiej grupy były bardzo emocjonujące i obfitowały w wiele ciekawych akcji jak choćby widowiskowe „dead man walking” w wykonaniu zawodnkia WU. Sędziowie Olsztyńsko-Warszawska drużyna Aliens mieli sporo pracy którą starali się wykonać najlepiej jak mogli i trzeba im oddać że wychodziło im to całkiem nieźle. Podsumowując Olsztyńską eliminację PLP5 należy przyznać że był to bardzo fajny turniej na ciekawym choć nieco ciasnym polu. Pole i jego rozstawienie z pewnością nie zasługuje na słowa krytyki gdyż było to ciekawe urozmaicenie coraz popularniejszych na naszym podwórku pól milenijnych. Jedynym zgrzytem niedzieli była awaria sprężarki która uniemożliwiła dokończenie rywalizacji w finałach. Kończąc sprawozdanie serdecznie zapraszam na ostatni w tym roku turniej PLP5 do Krakowa oraz na krótką relację fotograficzną a Olsztyna... 53



now a jak ość w PB: k i p erz y.

55



57


P a sz c z a. Powierzył ku l ke l osowi.


59



61



63



65



67



69



71



73



75



Ape t y t towarzy szy rozgrywkom.

77



79


W Y CI ER A SIĘ !


81



83


G ra n d Tour oczami Rang er

fotografie

relacja

speed

sezon 09

Majma Drużyna: Ranger.

Anna Trzcińska Czasem popstryka dobre foty. Potrafi być przyjacielem i najgorszym wrogiem. Kocha prace i Terrego Pratcheta.

relacja

drużyna


NOWY SEZON, NOWA LIGA, NOWE EMOCJE

GRAND TOUR oczami drużyny Ranger Warsaw.

85


G ra n d Tour oczami Rang er speed

sezon 09

Mamy już końcowe wyniki sezonu w dywizji PRO, więc warto go podsumować. Liga powstała z połączenia Centurio i ECS. Miała być ogromnym hitem i na papierze wszystko do tego zmierzało. Centurio dawało liczebność, ECS drużyny z najwyższej europejskiej półki oraz większy „powiew zachodu”. Zawiązanie nowej ligi niestety zbiegło się z ogromnym kryzysem jaki dotknął ekonomię światową i europejską. Nikt nie uniknął tego zjawiska i ta liga również je mocno odczuła. Skutkiem tego była dywizja PRO skupiająca tylko 9 drużyn. Odeszły takie firmy jak TonTons, Nexus, Chilli Peppers o całej serii mniejszych drużyn nie mówiąc. I chyba ta mniej znana, a jednak niezwykle ważna grupa drużyn odchodząc od ligi zaważyła na całościowym obrazie. Na całe szczęście organizatorzy dołożyli wszelkich starań, aby sezon został rozegrany zgodnie z zaplanowanym grafikiem. Dywizja 5man nie gościła żadnych polskich drużyn. W dywizji amateur walczą regularnie drużyny Salamandra oraz Aliens notujące coraz lepsze wyniki i plasujące się w czołówce tabeli. Dywizja Masters w tym sezonie jedynie sporadycznie gościła polskie składy, które jednak, gdy

relacja

drużyna

się pojawiały zdobywały podium. W perspektywie całego sezonu dywizji przewodzą Carpathian Bears, Ukrainian Lions oraz Kosmos. Dywizja PRO w tym sezonie gościła 9 ekip. Były to Breakout SPA, Bullets Hangary, Frankfurt Syndicate, Rampage, Ranger Warsaw, RL-Art Chaos Moscow, SK Moscow Kidz, Vienna United, Warsaw United (kolejność alfabetyczna). Przed sezonem byliśmy pełni obaw. Szczerze mówiąc baliśmy się. Porównanie osiągnięć, czy choćby dywizji, w których gramy w lidze Millennium nie wypadało zbyt optymistycznie. Mieliśmy oto do czynienia z całą plejadą gwiazd europejskiego, a nawet światowego formatu. Do tego wszystkiego my, kolesie z D1 Millennium. Dywizji, o której rzadko kiedy się w ogóle wspomina. Sezon został rozplanowany jako dwie rundy meczy każdy z każdym. Ośmiu przeciwników, po cztery mecze x-ballowe na turniej, 12min czasu gry, mecze do 5 punktów, profesjonalne sędziowanie i cały szereg drużyn widzących siebie jako przyszłych triumfatorów. Przed sezonem murowanymi faworytami byli Syndicate, Bullets. Drużyny grające od lat na najwyższym poziomie. O zawodnikach z RL


87


G ra n d Tour oczami Rang er speed

sezon 09

relacja

druĹźyna


89


G ra n d Tour oczami Rang er speed

sezon 09

więcej wiemy z relacji z USA niż europejskich lig, ale sam fakt, że podjęli się uczestnictwa w tej lidze mocno podniósł prestiż i budził niepokój. Pewne szanse dawano również SK-Moscow, któremu po awansie do CPL Millennium wróżono dalszą karierę i wzrost formy.

relacja

drużyna

kę. Drugą okazała się wygrana z SK wynikiem 4:3. Mecz ważył się do ostatnich sekund. Przy stanie 3:3 zdobyliśmy punkt po niezwykle zaciętym punkcie i tym samym zostaliśmy współ-liderami tabeli.

2. Lwów 1. Warszawa Przygoda zaczęła się w Warszawie, pierwsze mecze i pierwsze zaskoczenia. Pierwszy mecz sezonu graliśmy z Warsaw United. Szlagier, którego nikomu reklamować nie trzeba. Wygraliśmy po niezwykle zaciętym pojedynku wynikiem 5:4. Drugi mecz z Rampage, przegrywając 1:4 wyciągnęliśmy wynik na 4:4 i zwyciężyliśmy w dogrywce. Nasze nastroje były bardzo dobre, ale przed nami były jeszcze RL i SK. Mecz z RL odbywał się w strasznych warunkach, w ulewnym deszczu i niezbyt wysokiej temperaturze. Chyba dzięki lepszemu przygotowaniu sprzętowemu wygrywamy 5:2 robiąc pierwszą niespodzian-

Do Lwowa pojechał odmieniony skład. Zmieniło się aż trzech zawodników. Mimo tego, plan zakładał, że wygrać należy dwa mecze. Udało się. Pokonaliśmy Vienna United, a Breakout oddał walkowera nie pojawiając się na turnieju. Niestety Bullest i Syndicate były poza naszym zasięgiem i ulegliśmy im gładko. Wystarczyło to jednak, by utrzymać się w czołówce.


91


G ra n d Tour oczami Rang er speed

sezon 09

relacja

druĹźyna


3. Gratz Połowa sezonu była za nami. RL jak na razie słabo, Bullets jakby się budzi, ale to nie to do czego nas przyzwyczaili. Frankfurt oraz SK zdecydowanie na fali i na czele tabeli. Byliśmy tuż za nimi. Stało się coś czego się nie spodziewaliśmy. Sądziliśmy, że będziemy się bronić przed naporem silniejszych ekip, a na półmetku byliśmy w czołowej trójce. Rozpoczęły się tym samym rewanże, graliśmy z tymi samymi drużynami co w Warszawie. Bardzo długo czekaliśmy na nasze mecze z powodu oberwania chmury i prawdziwej powodzi na terenie obiektu, na którym rozgrywany był turniej. W pierwszym meczu spotkaliśmy się z Warsaw United, pokonaliśmy ich gładko. Chłopaki sprawiali wrażenie rozbitych i zdemotywowanych. Opóźnienia sprawiły, że mecz z liderem ligi SK przeniesiono na kolejny dzień. Poranek był dla nas bardzo szczęśliwy. Pokonaliśmy SK na rozpoczęcie dnia, czym wprawiliśmy w zdumienie większość widzów, bo SK poza meczami z nami, nie przegrywało praktycznie niczego.

Trzeci mecz z RL. W składzie pojawili się ci sami ludzie, którzy parę tygodni wcześniej wygrali PSP w Chicago. Zaczęliśmy mocno prowadzeniem 2:0. jednak od tego momentu RL dominował na polu i ostatecznie przegraliśmy 3:5 urywając najwięcej punktów RL ze wszystkich ich przeciwników tego weekendu. Na koniec wizyty w Austrii graliśmy z czeskim Rampage, które kosztowało nas sporo nerwów w Warszawie. Tym razem zwycięstwo przyszło znacznie łatwiej. Kontrolowana gra do końca i po Gratzu mieliśmy 9 punktów tyle samo co Syndicate i o jeden mniej niż SK. Za nami pozostały Bullets i RL.

93


G ra n d Tour oczami Rang er speed

sezon 09

relacja

druĹźyna


95


G ra n d Tour oczami Rang er speed

sezon 09

4. Budapeszt Do Budapesztu jechaliśmy zdeterminowani jak nigdy dotąd. Losy całego sezonu ważyły się na ostatnim evncie, do ostatniego meczu. Wiedzieliśmy jedynie, że każdy mecz jest meczem o wszystko. Tak samo sytuacja wyglądała dla dwóch drużyn, z którymi walczyliśmy o miejsce na podium, a mieliśmy się jeszcze spotkać na polu. Pierwszy mecz i od razu gospodarz - Bullets. Bart Błoński, Mr U, Viktor Zemen to ludzie, których nie trzeba przedstawiać. Do stanu 3:1 mecz układał się bardzo dobrze i zapachniało sensacją. Niestety przedwcześnie, przegraliśmy ostatecznie 3:5 i zaliczyliśmy pierwszą i jedyną porażkę na jaką mogliśmy sobie pozwolić by myśleć o ligowym triumfie. Drugi mecz z Frankfurt Syndicate. Początek sezonu mieli niesamowity. Byli nie do zatrzymania gdziekolwiek grali, końcówka jednak już jakby przed drugim oddechem. Wykorzystaliśmy to bardzo umiejętnie. Skład grający w CPL prowadzony w tym sezonie przez Slavę Sthurmasa pokonaliśmy pewnie 5:2. Teraz już miało być z górki, trzeci

relacja

drużyna

mecz i broniąca się przed spadkiem Vienna United. Otwarcie nieszczęśliwe 0:2. Dalsza część już po naszej stronie i końcowe zwycięstwo 5:3. Oto po trzech z czterech meczy staliśmy się liderami tabeli,. Jeden mecz przed końcem sezonu wyprzedzaliśmy wszystkich. Stan ekscytacji czuć było w powietrzu, ciężko było się nie cieszyć. Został tylko jeden krok do zrobienia, pokonać Breakout Spa i zgarnąć 10.000euro głównej nagrody. Wizja astronomiczna. Ile to by znaczyło, pokonać wszystkich, całą wschodnią i centralną Europę. Mecz toczył się jednak jak po grudzie. Belgowie byli bardzo zdeterminowani i walka toczyła się w bardzo długich odsłonach, punkt za punkt. Przy stanie 2:1 zaczęły się dziać cuda. Mimo, że graliśmy w przewadze 4 na 2, przegraliśmy punkt i wyrównanie. W kolejnym punkcie na polu znajdowało się 3 naszych zawodników i 3 przeciwnika. Wstrzymano mecz, czyszczono zawodników, przestawiono ich po polu, odtwarzano sytuację sprzed zawieszenia się zegara, istny cyrk. Obronną ręką z tej historii wyszli Belgowie. Sytuacja wymykała się spod kontroli. Przegrywaliśmy. Kolejny punkt


97


G ra n d Tour oczami Rang er speed

sezon 09

i powtórzyła się sytuacja z przewagi przegrywamy, ostatecznie i zrobiło się 2:4. W tym momencie było już po meczu, bo nie było czasu na odrabianie strat. Przegraliśmy spotkanie i utraciliśmy szansę na wygranie ligi. Skończyliśmy rozgrywki w pierwszym dniu i pozostało nam obserwować wyniki innych spotkań tego i kolejnego dnia. Fortuna niestety nie była po naszej stronie. RL, wygrało wszystkie swoje spotkania i dogoniło nas w liczbie zwycięstw. Bullest przegrało tylko z RL i również nas doścignęło. Frankfurt uległ i RL i Bullest, ale nadal mieli tyle punktów co my. W ten sposób, SK pozostało numerem jeden sezonu. Bullets, Syndicate i RL mieli tyle punktów co my, ale lepszym bilansem małych punktów wyprzedzili nas i zepchnęli ostatecznie na piąte miejsce w klasyfikacji końcowej sezonu ligi Grand Tour w dywizji PRO.

relacja

drużyna

Nie należy liczyć na nagrody pocieszenia. Zawsze walczymy wszystko, albo nic. Nie potrafiliśmy zostać numerem jeden, więc sami jesteśmy sobie winni, a nagrody pocieszenia rozdysponowali między sobą znacznie więksi gracze tej ligi niż my. Szansa jaką sami sobie daliśmy i marzenia jakimi żyliśmy były warte tej walki. Żal jednak, kiedy pomyślimy jak niezwykła szansa stała przed nami i jak niewiele brakowało…


99


G ra n d Tour oczami Rang er speed

sezon 09

relacja

druĹźyna


101


W A RS AW UNI T E D speedball

portret druĹźyny


103



105



107



109



111



113


S al t u s 8

relacja

relacja

las

manewry

Kamashnikov Szeregowa NONAME TEAM, kobieta z jajami i drużynowy świntuch. Pali, pije i rozrabia ku chwale WLKP.


115


S al t u s 8 relacja

las

manewry

Ten kto przyjeżdża tu tylko grać - przegrywa. Człowiek przyjeżdża by zmagać się z własnymi słabościami. Nie walczy z przeciwnikiem, toczy bitwę z samym sobą i jeśli udaje mu się wygrać - jest zwycięzcą nawet w obliczu porażki w grze. Jeśli przegra sam ze sobą, uczucie porażki boli podwójnie i pozostawia wewnętrzny niesmak, brak szacunku dla samego siebie. Najpierw tygodnie przygotowań i kilogramy osprzętu. Potem podniecenie rosnące w postępie geometrycznym w miarę zbliżania się terminu Saltusa. Wreszcie nadchodzi ten dzień... Zaczyna się gra… Oddech. Pierwszą zasadą jest uspokoić oddech. Sprowadzić go pomimo adrenaliny do normalnego miarowego poziomu. Nerwowy szybki oddech nie jest twoim sprzymierzeńcem, jest wrogiem twojej celności, racjonalnego myślenia i ducha walki. Potrafi zgubić nawet najlepszego, zmęczyć człowieka po kilku chwilach i zabrać mu wszystkie siły. Dlatego zrób wszystko by oddech był spokojny, wtedy ty staniesz się skupiony i uważny, będziesz w

stanie z precyzją dokładnie namierzyć cel, a kiedy już znajdzie się w oku twojego celownika oddać ten jeden diabelsko precyzyjny strzał. Jeden. W rękach trzymasz gotową do strzału broń, omiatasz wzrokiem, za którym podąża lufa, przestrzeń wokół siebie. Jeśli myślisz że twój karabin jest twoim przyjacielem, jesteś w błędzie. Przyjaciel to człowiek, który kroczy u twojego boku. W czasie całej gry przemierzy z tobą szmat leśnych bezdroży, jeśli będzie trzeba wesprze ogniem. Zaufanie do osoby, która idzie z Tobą ramię w ramię, to coś czego nie doświadczysz w zwykłym świecie. Ludzie, którzy pomogą Ci w potrzebie, braterstwo dusz. Szybko uczysz się, że wcale nie potrzeba


Ci wygód i tysiąca niepotrzebnych rzeczy, którymi otaczasz się na co dzień. To esencja tej gry. Wracasz do rzeczywistości, jako inny człowiek. Przewartościowujesz swoje podejście do wszystkiego. Doceniasz rzeczy, których wcześniej nie zauważałeś. Maszerujesz na misję. Czas mija szybko, odliczany miarowymi krokami wojskowych butów. Docierasz na swój posterunek. Nad Twoją głową przetaczają się pierwsze pomruki burzy. Po cichu przeklinasz cholerną pogodę. Kiedy pierwsze krople uderzają o ziemie, zaczynasz się modlić żeby nie padało długo. Jeszcze nie wiesz, że Ten na górze nie wysłucha tych modlitw przez najbliższe pięć godzin... Zapada zmrok… Absolutna ciemność w nocy w lesie budzi demony. Psychika działa na całkiem innym levelu świadomości, kiedy wokół siebie masz nieprzenikniony mrok, a jedyne co słyszysz to przyśpieszone bicie własnego serca i szum drzew wokół. Każdy, najmniejszy szelest sprawia, że stajesz się gotowy do ataku. Adrenalina wygrywa na napiętych do granic możliwości strunach nerwów swoją wojenną melodię. Noc jest długa... jest zimno. I mokro. Zastanawiasz się czy po

twarzy pod maską spływają krople potu czy deszczu. Nasiąknięte deszczem jest wszystko, łącznie z Tobą… Woda zaczyna wypełniać każdą szczelinę Twojej silnej woli, próbując ją rozsadzić. Tylko od Twojej psychiki zależy czy wytrzymasz. Człowiek nie uświadamia sobie jakie pokłady siły w nim drzemią. To nie prawda że ciało pierwsze odmawia posłuszeństwa. Ciało słucha psychiki, dopiero kiedy Twój umysł mówi powie „dość”, ciało nie wykona żadnego rozkazu. Dlatego tak ważna jest tu niezłomność charakteru. Wewnętrzna siła. Musisz posiadać w sobie pierwiastek cienia… By wtapiać się w cienie rzucane przez drzewa. Tu nie ma miejsca dla gwiazd, które chcą świecić. Chyba że podniesiesz głowę... miliony migoczących świateł. Piękno sierpniowego nieba zapiera dech w piersiach. Wracasz do rzeczywistości. Jest mokro i ciemno, a ty masz misje do wykonania. Czatujesz zakamuflowany przy wiosce, którą przyszło ci bronić. Z jakiegoś powodu ten oznaczony nazwą ułamek lasu jest ważny. Dostałeś rozkazy. Przeczekasz tu do rana. Potem ktoś Cię zmieni. Powoli wstaje świt... z ciemności Twój wzrok wyłapuje pierwsze zarysy drzew. Wytrwałeś na posterunku. Nagle słyszysz szelest

117


S al t u s 8 relacja

las

manewry

gałęzi. Ktoś się zbliża. Pytanie czy to swój, czy wróg? Podnosisz gotową do strzału broń. W tym samym momencie rozpoznajesz, że to twoi kompani. Nadchodzą by Cię zluzować. Przekazujesz im, co wiesz i wyruszasz w samotną drogę do bazy. Na chwilę odpoczynku, na którą zasłużyłeś. Docierasz do HQ. Teraz przez chwilę to inni będą Cię chronić. Ściągasz z siebie przemoczone do cna ubranie i owijasz się w cokolwiek co jest suche. Nic nie smakuje tak jak ciepły posiłek z racji żywnościowej [po za betonowym krakersem - dop. Amarant]. Ciepła strawa jedzona nożem wprost z plastikowych opakowań wydaje ci się nagle luksusem.

Gra dobiega końca. Czas się spakować i wrócić do domu. Po powrocie przez kilka dni czujesz się dziwnie… nie rozumiesz, co ludzie do ciebie mówią... W myślach proponujesz im by spędzili 24 godziny w samym sercu puszczy. Odczuwasz nostalgiczny podryg serca mijając gęsto zalesiony teren. Już tęsknisz za ludźmi, z którymi grałeś, za atmosferą w bazie, za pieszczotliwym dotykiem swojego karabinu. Już wiesz że tam wrócisz… bogatszy o doświadczenia i jeszcze lepiej przygotowany. Każdy kolejny Saltus będzie Twój. Masz ten saltusowy wirus we krwi i tak łatwo się go nie pozbędziesz. Wręcz przeciwnie… Pozwolisz mu zawładnąć kawałkiem siebie.


119


S al t u s 8 relacja

las

manewry

zdjęcia

Amarant Tworzy za pomocą narzędzi Adobe. Czasem pocyka zdjęcia. Dba o Salamandrę i przedewszystkim Żonę.


Wywiad do n i ó sł , ż e wła ś n i e t u zn ajd u j e się i c h wyc h o de k...

121


S al t u s 8 relacja

las

manewry


C o c ke r F re e f l o w. N i e ba we m a n t yk.

123


S al t u s 8 relacja

las

manewry


C zł o wi e k- me c h .

125


S al t u s 8 relacja

las

manewry


Ah l a ma ba d sz c z yc i się mo dn ymi do da t ka mi do st ro j u wyjś c i o we g o .

127


S al t u s 8 relacja

las

manewry


O statn i faj e k, a późn i e j 2 5 h w krza ka c h , rz e kł P a ku l .

129


S al t u s 8 relacja

las

manewry

C złow i ek bomba uśmi ech a s ię za ws ze przed ak cją.


131


S al t u s 8 relacja

las

manewry


133


S al t u s 8 relacja

las

manewry


Zest a w su ri va l o wy “C z D ”

135


S al t u s 8 relacja

las

manewry


137


S al t u s 8 relacja

las

manewry


139


S al t u s 8 relacja

las

manewry


141


S al t u s 8 relacja

las

manewry


143


S al t u s 8 relacja

las

manewry


145


S al t u s 8 relacja

las

manewry


147


S al t u s 8 relacja

las

manewry


149


S al t u s 8 relacja

las

manewry


151


Kamizelka taktyczna by SPECOP S sprzęt

kamizelka MOLLE

recenzja

Amarant Tworzy za pomocą narzędzi Adobe. Czasem pocyka zdjęcia. Dba o Salamandrę i przedewszystkim Żonę.

recenzja


153


Kamizelka taktyczna by SPECOP S sprzęt

kamizelka MOLLE

recenzja

Tak w lesie, jak i między balonami najważniejsza jest niezawodna i bezawaryjna klamka. Jednak jak wszyscy dobrze wiemy - nie jest to wszystko co wnosi się na pole ze sobą/na sobie. O ile na polu speedowym podczas rundki dosyć ciężko jest poczęstować kogoś samogonem, albo innym napojem, o tyle podczas gier scenariuszowych, w okopach, czy na tyłach wroga, zawsze znajdzie się na to czas :) I tu zwykły pas na faty może nie wystarczyć. Ponadto zapalniczka, papierosy, mapka, radio... i robi się problem, gdzie to wszystko powciskać.


Z sezonu na sezon obserwuję coraz większą liczbę graczy w kamizelkach taktycznych, najczęściej w systemie MOLLE (Modular Lightweight Load-carrying Equipment). Jest to świetne rozwiązanie dla każdego, kto lubi mieć wszystko przy sobie, pod ręką, w dodatku we własnym ustawieniu. Kieszenie modułowe - choć nie są tanim rozwiązaniem - sprawdzają się idealnie, tak na długich manewrach, jak i na niedzielnym pykanku (za dwuznaczność wrażliwych przepraszam). Do tej pory korzystałem z kamizelki produkcji MIWO Military z Praszki, dokładnie z modelu KT12. Po roku użytkowania stwierdzam, że to mało komfortowa kamizelka, dużo zabawy z regulacją, która IMO powinna możliwie mało czasu zabierać. Plusem tej dość cieżkiej kamizelki są 2 wewnętrzne kieszenie, niestety za głębokie (aż do pleców), przez co część rzeczy jest nie do wyjęcia bez zdejmowania kamizelki (a w szczególności np. mapy - a podobno w tym celu zrobiono te kieszenie). Ale dość o produktach MIWO, podsumuje je

stwierdzeniem, że spodziewałem się czegoś więcej po firmie, która produkuje od lat sprzęt dla Wojska...

Pierwsze wrażenia K93 firmy SPECOPS. Nastał ten dzień - kiedy przed sobą miałem paczkę z nową kamizelką modułową KALIBER 93 polskiej firmy SPECOPS. Po wyjęciu kamizelki, już na pierwszy rzut oka - zdała się znacznie dokładniej wykonana niż MIWO. Porządne klamry (jakieś mega mocne tworzywo) i - w końcu - konkretny suwak, który z samego wyglądu wytrzyma więcej niż w KT-12. Cordura DuPont wydaje się również lepszej jakości, co miałem okazję sprawdzić. Firma SPECOPS (http://specops. pl) wie co dobre - taka była moja pierwsza myśl. Zresztą chłopcy chyba nie bez powodu dali 3 lata gwarancji w warunkach bojowych.

155


Kamizelka taktyczna by SPECOP S sprzęt

kamizelka MOLLE

Trochę kwestii technicznych przed próbą ognia. Kamizelka modułowa K93 stworzona została w systemie MOLLE taśmy poziome szerokości 25mm, ryglowane pionowo co 40mm. Ryglowane wszystkie punkty newralgiczne kamizelki. Symetryczna konstrukcja (po regulacji kamizelki, leżała na mnie dużo lepiej niż KT-12). Na koniec miła i praktyczna rzecz - końcówki taśm na kieszeniach modułowych są znacznie sztywniejsze i zagięte, dzięki czemu nie miałem problemów z niekontrolowanym :) odpinaniem się taśm (co miało miejsce przy MIWO). Jedyne czego mi zabrakło - to przynajmniej jedna kieszeń wewnętrzna zapinana na bryzgoszczelny suwak... no ale cóż - w kamizelkach z wyższej półki ten brak został załatany.

Kieszenie, ładownice i inne. W zestawie zamówiłem średnie cargo, 3 małe kieszenie (a’la na

recenzja

latarkę/nóż), 4 ładownice na faty, ochraniacz na mambe, kieszeń na butle oraz małą kieszeń techniczną (ewentualnie na telefon/gps). Z czystej oszczędności na razie wykorzystam kieszenie MIWO. Wracając do tematu. Wszystkie kieszenie równie dokładnie wykonane co sama kamizelka. Chwali się - dobre suwaki, sprawnie i cicho rozsuwane. Fajny pomysłem jest ochraniacz na mambę, dzięki czemu nikt nie zostanie na krzakach :)

Z ważniejszych elementów: 1. kieszeń cargo. Super wykonana, wewnętrzne przegródki, niezawodne 2 suwaki, umożliwiające otwarcie kieszeni o 180 stopni). Żałuje, że zamówiłem tylko jedną. Dodatkowo 3 rzędy taśm do mocowania (na siłę i ładownica wejdzie). 2. kieszeń na butle. Bardzo dobrze trzyma butle, nic się nie luzuje, nic nie ucieka, nie puszcza. Butla trzymana w miarę sztywno, ważne by pobawić się trochę z regulacją, coby o tyłek się nie obi-


157


Kamizelka taktyczna by SPECOP S sprzęt

kamizelka MOLLE

recenzja

jała, lub nie odstawała za mocno od lini pleców, krępując ruchy. W regulacji pomaga system taśm i rzepów, dając dużo elastyczności w ustawieniu butli.

przychodzą gumowe „chwytajki” :) Dzięki czemu nie musimy się męczyć z samym rzepem, tylko łapiemy za taśmę zakończoną gumową chwytajką i ta-da!

3. I najważniejsze - ładownice na faty. Poczułem się mocno zaskoczony po doświadczeniach z pasami paintballowymi i ładownicami MIWO (gdzie było trzeba się naprawdę wysilić by wydostać fata z kieszeni, co czasem potrafiło zająć więcej niż 30 sekund - serio!). W przypadku SPECOPS wyjęcie fata jest mega szybkie.. szczególnie jeśli kieszeń jest przyczepiona do góry nogami :) bo po prostu fat sam wyślizguje się z kieszeni. Może i kieszenie są za luźne i z dziewiczej ciasnoty nic w nich nie zaznacie, nie mniej w przypadku ładownic wolę doświadczone i... wyeksplatowane niż świeżynki :) Całość trzyma dobry rzep, także podczas bojowania samo nic się nie odepnie. Od dołu poda trzyma luźna taśma, więc kule nie pogniotą się, a fat swobodnie może nie gnieciony majtać się delikatnie w ładownicy. Jeśli ktoś gra z rękawicami palczastymi z pomocą

4. Ogólnie o kamizelce. Prosta i solidna. Sam model idealnie dopasowany po krótkiej i łatwej regulacji. Nie krepuje ruchów. Wykrojone rękawki nie przeszkadzają w machaniu łapskami na prawo i lewo. Calość lekka i wygodna. Siateczkowy materiał w lato zapewne zrobi swoje :) a tymczasem solidnie nas odciąża (zachowując przy tym dużą wytrzymałość). Z przodu duży suwak 10 mm, jak już wspomniałem solidny i odporny. Ok... to teraz o MOLLE - panele do przypinania zajmują cały front, cały tył, częściowo profil. Z boku znajdują się jeszcze taśmy do regulacji. Panowie ze SPECOPS zadbali o gumki nałożone na taśmy, coby móc swobodnie włożyć wystającą nadwyżkę :P która ma to do siebie, że po jakimś czasie może się siepać i wycierać. Taśmy do mocowania przeżyły mój mały test wytrzymałościowy, więc w żadnym wypadku nie powinni--


159


Kamizelka taktyczna by SPECOP S sprzęt

kamizelka MOLLE

śmy obawiać się zerwania, którejkolwiek, przez długi czas użytkowania. Prócz tego mamy rzepy (przód/tył) na elementy identyfikacyjne, typu naszywki i panele z nickiem/nazwiskiem. Dodatkowo u dołu kamizelki znajdziemy standardowe, ale niestandardowo dokładne szlówki na pas taktyczny (również z gumkami trzymającymi taśmy).

W boju. Kamizelka wyregulowana, kieszenie poprzypinane według mojego widzimisie (przy gierkach nie wymagających czołgania się, faty umieszczam z przodu, na manewry i mniej wartkie gry kieszenie z fatami mocuje zawsze nisko na plecach, albo po bokach). Wszystko ładnie się trzyma, z żadnej strony nie ciąży i nie krępuje ruchów. Poskakałem w miejscu - nic zbytecznie nie dynda i nie hałasuje - więc do boju! Start i dziki pęd do najdalej wysuniętej przeszkody. Zwracam

recenzja

szczególną uwagę na to czy nic w kamizelce i kieszeniach mi nie przeszkadza. Zero! Jak ze swoim pierwszym pasem na 4 faty :) pędem! Do przodu! Zza zasłony wysypałem szybko spłuczkę i sięgnąłem po fata. Zaskakująco szybko i wygodnie w kilka sekund z pełną spłuczką i fatem z powrotem w ładownicy, sypałem do wroga. Podczas sprintu między krzakami i przeszkodami, pochwa na mambę ;) robiła swoja i nigdzie, na żadnym krzaku nie ugrzązłem. Prawdę powiedziawszy, kiedyś właśnie to mnie drażniło w mambie - skręcony przewód - tym razem dyskomfort był zerowy. Butla również nie ciążyła na plecach, za to odciążyła znacznie mojego wysłużonego koksa. Kilka razy zmuszony byłem zaryć o glebę albo przetarzać się po krzakach - doglądałem swojej nowej kamizelki co rusz. Po za kurzem, - zero problemów. Siateczka, z której zrobiona jest kamizelka, swoje wytrzymała. Między grami sprawdzałem poziom poluzowania mojej K93 - nic nie drgnęło, co tylko jeszcze bardziej wzbudziło podziw do pracy chłopaków ze SPECOPS.


161


Kamizelka taktyczna by SPECOP S sprzęt

kamizelka MOLLE

Kilka razy podczas gry na próbę pootwierałem różne kieszonki sprawdzając nie tyle je - co siebie w sytuacji „pod ostrzałem”. Suwaki działały na moją korzyść, podobnie rzepy :) Z ładownic na faty jestem naprawdę zadowolony, bo tak sprawnie jeszcze nigdy nie zasypywałem spłuczki. Po grze odkryłem jeszcze jeden mały, dodatkowy plus. O ile w MIWO rączka od kamizelki była gruba, a wąska, o tyle tu, ścierając pot z twarzy maszerowało mi się w drodze powrotnej wygodnie...

Podsumowując. Jedyny minus jaki widzę w tej uboższej wersji kamizelki to brak choć jednej kieszeni wewnętrznej zapinanej na suwak i standardowo wszytego rzepa do przypięcia maski. Po za tym - towar naprawdę pierwsza klasa - i niech nikt nie poddaje w wątpliwość tych superlatyw. Kiedy przyjrzycie się to po za kwestiami użytkowymi - dostrzeżecie doskonałą jakość

recenzja

i dokładność wykonania - co się chwali, bo w końcu kamizelka nie jest najtańszym zakupem, a wsadzając ją do koszyka, myślimy nie o sezonie, czy dwóch, ale o znacznie dłuższym czasie i warunkach, w których będziemy kamizelki używać. Jeśli pozostałe produkty SPECOPS są tak dobre - to bez najmniejszych wyrzutów sumienia je Wam polecam. Tym, którzy korzystają z innych firm - również :0 To tyle. Udanego biegania ze SPECOPSem życzę.


163


PLP Kraków Superliga

fotorelacja

speedball

fotorelacja

turniej

Tomson Tomson -team CGS, dawniej Dogs of War, po wyjściu z lasu nic nie jest już takie samo... Fotografia jest moją pasją, a PS najlepszym przyjacielem...


165


O DG RYZE SI Ę!


167


P ier w szy s tan s k u p ien ia.


169



171



173



175



177



179



Żegl ować trzeba u mi eć w ka ż dyc h waru n k ach . Nie pyt a j c i e ską d mi t o prz ysz ło do g ło wy.

181


Z n a j dź róż nicę n a ob u ob razk ach .


183



185


N ic t u nie mam! Ni c tu n ie mam!


187


ZAG A DK A! Ile wid zisz b al on 贸w? !


189


M oj a p r z y g o d a z Pai n t b al l M a n a g e r infosfera

tekst

Sieper

gra

Na co dzień - głowa rodziny. Na polu - PADRE rzeszowskiej drużyny Pogoń Bydło. „Kulki są okrągłe, a bazy są dwie. Albo my wygramy, albo oni”.


191


M oj a p r z y g o d a z Pai n t b al l M a n a g e r infosfera

gra

Paintball Manager to niekończąca się przygoda z grą internetową. Dostajesz własną drużynę, zarządzasz nią jak chcesz i rywalizujesz z prawdziwymi ludźmi z całego świata. Możesz m.in. trenować swoją drużynę, kształcić lub kupować nowych graczy, rozwijać zaplecze gospodarcze, tworzyć taktyki i oglądać mecze na żywo. Jesteś Twórcą, który stwarza na swoje podobieństwo drużynę najlepszą, na którą nie będzie mocnych, czujesz tę adrenalinę i chęć rywalizacji? Nie zastanawiaj się dłużej!

„Kliknij tutaj by dołączyć i poprowadzić własną drużynę paintballową”. Takie oto słowa możemy przeczytać po wpisaniu w przeglądarkę internetową adresu: www.paintballmanager.com Moja „przygoda” z PM zaczęła się dokładnie 17 Marca 2009. Wtedy to, po przeczytaniu wątku na PSI, postanowiłem się zarejestrować. Wszystko było jeszcze wtedy w języku angielskim, lecz nie przeszkodziło mi to w osiąganiu późniejszych sukcesów. Początki bywają trudne i wtedy również wydawało mi się to dosyć zagmatwane. Na początku utworzyłem drużynę, nadałem pseudonimy swoim zawodnikom i wrzuciłem herb drużyny. Zrobiłem po prostu to, co robi większość osób, czyli przeniosłem drużynę z realnego świata w wirtualny. Kolejnym krokiem jaki wykonałem było ustalenie składu oraz obranie skutecznej taktyki. Kupiłem kilku lepszych zawodników od wtedy posiadanych i pozbyłem się tych słabszych aby nie musieć wypłacać im pieniędzy. Wypłaty robi się raz w tygodniu


przez ten tydzień zyski z biletów muszą pokryć koszty utrzymania drużyny, stadionu oraz organizacji. Jako że nikt do końca nie wiedział „o co kaman” wszystko odbywało się na zasadzie prób i błędów. Z czasem dołączyło do

gry coraz więcej osób z naszego kraju i powstała Liga Polska, która w chwili obecnej zakończyła 3 sezon i przez wszystkie te sezony byłem jak dotąd najlepszym czy też najskuteczniejszym managerem Ligi Polskiej.

193


M oj a p r z y g o d a z Pai n t b al l M a n a g e r infosfera

gra

Gra ewoluuje i zaskakuje coraz lepszą jakością realu wirtualnego świata z tygodnia na tydzień. Jeden z nas, a dokładniej Piwo pomógł twórcy gry przy nadawaniu imion i nazwisk polskich zawodników, natomiast kolejny wielki krok wykonał Hans von Laser i przetłumaczył grę na nasz ojczysty język. W chwili obecnej zostały utworzone Drużyny Narodowe czyli reprezentacje danych krajów. Przedstawiciele danych krajów zostali wybrani poprzez głosowanie, dzięki czemu mam zaszczyt być reprezentantem naszego kraju przez dwa najbliższe sezony na arenie międzynarodowej. Aby podnieść smak paintballa od przyszłego sezonu zostaną utworzone również reprezentacje drużyn juniorów. Łatwo zacząć. Paintball Manager jest darmową grą, potrzebujesz tylko łącza, przeglądarkę internetową i chęci żeby zagrać, poświęcić kilka minut czasu, aby odnosić prawdziwe sukcesy. Wystarczy codziennie sesja 5-10 minutowa by dobrze

zarządzać, lub jeżeli z pewnych przyczyn wolisz rzadziej to poświęcasz rzadziej trochę więcej czasu. Jako dobry Manager powinieneś zadbać o to aby Twoi zawodnicy rozgrywali mecze towarzyskie oraz turnieje, które są także organizowane ale nie zapominaj o meczach ligowych. Pozwól swojej drużynie grać by wygrywać! Mecze 3D na żywo.


Nie musisz ufać komentarzom, ani statystykom, ale możesz dokładnie zobaczyć jak radzą sobie Twoi zawodnicy na żywo w 3D, gdyż gra posiada taką możliwość. Daje to również możliwość inwigilacji przeciwnika, jego taktyki oraz analizy zachowania każdego zawodnika poprzez możliwość wcielenia

się w jego postać. Możesz wnikać, przenikać i wykorzystywać wiedzę innych aby doskonalić swoją.

195


M oj a p r z y g o d a z Pai n t b al l M a n a g e r infosfera

gra

Unikalny system transferowy. Gra posiada system transferowy. Dzięki niemu możesz sprzedawać i kupować zawodników w sposób uniemożliwiający robienie przekrętów. Edytor taktyki I tu rozpoczyna się zabawa :) Dzięki niemu możesz tworzyć całe taktyki, strategie przełamujące lub zwyczajnie pozwolić graczom im-

prowizować. Osobiście najwięcej czasu pochłaniało mi właśnie ustawienie taktyki, przede wszystkim dlatego, iż do każdego pola wypadało stworzyć minimum 1 taktykę oraz zadecydować czy zagramy ofensywnie czy defensywnie. Tutaj też obstawiamy jak podejść do meczu z danym przeciwnikiem oraz możemy popełnić najwięcej błędów :)


Edytor jest dość rozbudowany i pozwala praktycznie na wszystko. Począwszy od rozbiegu zawodników na „brake-u”, po przez ustawienie indywidualnego zachowania każdego zawodnika na polu. Mamy wpływ na to czy ma biec, iść czy może się czołgać. Możemy ustawić stopień agresji dzięki czemu będzie częściej robił „snapy” oraz wyznaczyć miejsca które

dany zawodnik w danym momencie ma „przysypać”. Twoi zawodnicy dzięki edytorowi będą grać tak jak Tobie w duszy gra i tak jakbyś był z nimi na polu i stanowił integralną trenerską część drużyny. Zwycięstwo dzięki temu jest tylko kwestią czasu.

197


M oj a p r z y g o d a z Pai n t b al l M a n a g e r infosfera

gra

Taktyki składają się z serii drogowskazów oraz ścieżek dla każdej pozycji gracza na polu. Każda ścieżka może mieć od jednego do dziesięciu drogowskazów, które posiadają trzy cechy. Sposób dotarcia do drogowskazu, jak ma się zachowywać przy dotarciu do niego oraz kiedy ma go opuścić.

Rodzaj poruszania użyty przy docieraniu do drogowskazów opisuje jak dany zawodnik ma dotrzeć do punktu... Podstawowym rodzajem przemieszczania jest dotarcie. 1 – sprint 2 – bieg 3 – spacer 4 – zakradanie 5 – czołganie


To jak dany zawodnik ma się zachowywać przy drogowskazie jest wyznaczane przez poziom agresji (zaawansowania w walkę) przydzielony danemu punktowi. To jest najważniejszy wskaźnik wyznaczający, jak daleko będą gracze oddalać się od danego punktu, by atakować cele w zasięgu. Wybrać można następujące rodzaje które oznaczone są kolorami.

1 – czerwony – agresywnie 2 – pomarańczowy – aktywnie 3 – żółty – neutralnie 4 – zielony – pasywnie 5 – ciemno zielony – defensywnie

199


M oj a p r z y g o d a z Pai n t b al l M a n a g e r infosfera

gra

Taktyka może zmusić zawodnika do pozostania w danej pozycji lub skłonić go do własnej oceny sytuacji i podjęcia decyzji, kiedy opuścić drogowskaz. Poniżej opisałem jakie możliwości są dostępne.


1 - Idź - Drogowskaz jest osiągany bez żadnych akcji. 2 - Okazja – zawodnik zdecyduje się na przemieszczenie tylko wtedy kiedy będzie ku temu okazja. Zależy wyłącznie od poziomu agresji przydzielonej danemu drogowskazowi. Wysoki poziom agresji oznacza, że gracz opuści dany punkt szybciej i podejmie większe ryzyko. Gdy ten rodzaj drogowskazów jest używany, gracze próbują wychylać się częściej. 3 - Przewaga - Dopóki twoja drużyna ma przynajmniej tyle samo zawodników w grze jak drużyna przeciwna, zawodnicy będą przemieszczać się z tak oznaczonego

drogowskazu. 4 - Synchronizacja - Zawodnik będzie w tym punkcie czekał, do czasu aż jego pozostali zawodnicy z drużyny zasygnalizują, że dotarli do swoich własnych punktów synchronizacji. 5 - Synchronizuj i Idź - Podobne do zwykłej synchronizacji, jednak zawodnik zasygnalizuje swojej drużynie, że dotarł do swojego punktu i pójdzie dalej, nie czekając na resztę. 6 - Czekaj 1s/5s/20s/40s – W tej sytuacji zawodnik będzie czekał w danym punkcie około 1/5/20/40 sekund po czym ruszy dalej.

201


M oj a p r z y g o d a z Pai n t b al l M a n a g e r infosfera

gra

Organizacja oraz treningi Możesz sam zadecydować na co wydasz swoje ciężko zarobione pieniądze :) Czy będzie to rozbudowa stadionu, czy może lepsza siłownia czy też punkt medyczny dla Twoich zawodników. Możesz ustalać również treningi dla swojej drużyny tak aby podnosili swoje umiejętności i możesz wybrać jakie cechy są dla Ciebie najbardziej istotne, a jest ich naprawdę sporo. Gra posiada również możliwość tworzenia własnych pól. Oczywiście znajdziesz tu forum gdzie możesz porozmawiać oraz zapytać jeśli coś jest dla Ciebie niejasne. Daj się porwać zabawie i pasji… Ja zacząłem, spróbowałem i zostałem, nawet lepiej - odnoszę sukcesy :)



Platoon 2 relacja

las

scenariusz


205


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

relacja

Amarant Tworzy za pomocą narzędzi Adobe. Czasem pocyka zdjęcia. Dba o Salamandrę i przedewszystkim Żonę.

Wielka draka w Wietnamskiej Wiosce. W powietrzu o poranku... zapach żelatyny. Jak można tego nie lubić? Woń farby, która kojarzy się z relaksem, adrenaliną, przyjemnością. Z nocnymi paintballistów rozmowami, dowcipami, a od scenariusza PLATOON 2 - którego recenzje znajdziecie poniżej - również z zimnym, niespodziewanym prysznicem, podczas degustacji lokalnego piwa (pozdrowienia dla Paszczy z drużyn Krejsers). Był to dla mnie zdecydowanie najprzyjemniejszy scenariusz z zaliczonych w tym sezonie. Nie przedłużając jednak wstępu... 30 stopniowy upał. Żar wyciskający krople potu wielkości kulki paintballowej, z efektywnością ekspresu do kawy, której nie miałem przyjemności tego ranka jeszcze nawet powąchać. Kolejka po powietrze przechodzi szybko, nie wyszarpując z nastroju choć grama entuzjazmu. Przyjazna atmosfera. Standardowo: trochę

gagów (hej czerwoni! hi-hi ha-ha), trochę lanserstwa, i flashbacki Tych, którzy mieli tą wyjątkową przyjemność być na miejscu od zeszłego wieczora... Hp nabite do 4,5. Nieźle. Rzut okiem na pole skwierczące od gorącego powietrza. Za kilku minut miało się zrobić tam jeszcze gorącej. Miejsce boju przygotowane bardzo starannie i przemyślanie. Gołym okiem widać tygodnie cieżkiej pracy, włożonej w stworzenie fortów, transzei i bunkrów. Wszystko z rozmachem. Z podziwem obserwowałem rezultat prac, w które ktoś włożył wyjątkowo dużo paintballowego serca, by innym grało się lepiej. Sam teren lekko spadzisty. U góry rozlokowane pozycje startowe amerykańskiej strony, od której z daleko czuć było hamburgerami i szczerzącą lufy, wolą zwycięstwa. Z dołu, od bagnistego, częściowo pokrytego lasem terenu to nasza żółta brać zacznie wspinaczkę po pofarbowanych trupach...


Zgodnie z rozkazami zostawiamy obsianą umocnieniemia patelnie i wtapiamy się w mrok i chłód bagnistego lasu. Nagła i znaczna zmiana natężenia światła... Chwila na przyzwyczajenie wzroku... chłód

liczyła na szybką zasypkę i akcję od-samego-początku. Dla mnie dzięki zapachowi, wilgoci i odczuwaniu lasu, scenariusz zyskał na atrakcyjności, która do tej pory, na innych grach, była przez moją

lasu dodający sił. Zero komarów - co dziwne... Bagnisko spowite ciszą, nie do pominięcia przez percepcje... Każdy krok kończący się bagnistym tttuuuuufff. Krok za krokiem ttuuuuff tluuuff. Wciągający, bagnisty marsz i świadomość gotujących się na słońcu czerwonych... Marsz na nasze lewe skrzydło zapewne nie należałby do najprzyjemniejszych, dla osoby, która

percepcję, pomijana. Set&settings znakomite... Pierwsze głośniejsze ra-ta-ta-ta-ta dobiegło nieco z tyłu po prawej. Zapewne nasze siły na prawej flance próbowały przekroczyć most... Front na lewym skrzydle ustabilizował się na pierwszej lini umocnień tuż przed lasem. W 8-10 osób obsadziliśmy mini fort, wypatrując

207


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

Amerykańców, których zadaniem, było dostać się do śmigłowca na naszym terenie i odbić pilota oraz mapy. Wróg podchodził, ale jakoś bez werwy. Bardziej wysuniętych graczy było nie więcej jak 10 osób,

wpadać przez okna strzelnicze w fortyfikacji. Pierwszy pechowiec wyszedł z podniesioną ręką i plutonowym ręcznikiem na głowie.

okopanych za zasłonami, lub w bunkrach. Musieli czuć się nieco przyciśnięci, kiedy obsada amerykańskich fortów osłaniała świszczącą zasypką podchodzących pojedyńczych graczy, lub małe grupy. Intensywność ognia z naszej strony zwiększyła się, a kule przeciwnika urządzały coraz gęstszy kolorowy prysznic, rozbijając się coraz bliżej i celniej. Zaczynały

Część Amerykanów jednak radziła sobie całkiem dobrze na skrajnej lewej flance i podchodziła lasem, o czym świadczyły coraz intensywniejsze odgłosy wymiany farbowych płynów. Chłopcy napalili się na te wilgotne zalesione tereny i próbowali z samczą stanowczością przebić się od bardziej intymnej strony... no... no... Spojrzałem przed siebie. Z przodu


zaś impotencja. Szturmować nikt nie zamierza. Niemal zerowy ruch, a Ci, co próbowali się przemknąć w jedną bądź drugą stronę szybko schodzili z pola. Wyczyszczenie przedpola okupiliśmy znacznym uszczupleniem kul i gazu. Ostały mi się 2 faty i spłuczka, a ruch z lewej strony od lasu wzmógł się i teraz zacząłem dbać o nasze tyły pokrzykując na część załogi by zadbała o nasze plecy. - kurwa! patrzcie na tyły! - opiekuńczo pokrzykiwałem, lecz zrobiło się nieco za późno na takie subtelności. 3 rączki w górze i chopoczące na wietrze 3 żółte ręczniki. Lewa strona umocnień nieco zadrgała pod falą kul wysypanych z lasu. Zero okien strzelniczych... więc trochę kupa. Policzyłem pozostałem osoby. Trzech, dwóch no i ja. 2 osoby przed bunkrem przy umocnieniach. Cieniutko. Wyjrzałem przez okno naprzeciwko na fort amerykańców, w tym momencie trzy osoby przebiegały na przełaj w kierunku większej osłony, zza której z pewnością mieli całkiem dobry widok wgłąb naszych okienek strzelniczych. Koks, który jeszcze niedawno rwał się do swojego dudniącego, archaicznego ra-ta-ta-ta wypluł sznur kulek przed biegnących... w tym samym momencie pod mocnym kątem zaświstał sznurek z drugiej strony. Robiło się gorąco,

więc zmieniłem kąt, ciągnąc z palców jakbym pisał odpowiedź na biurowego, debilnego i irytującego maila... Po kilku kulach rozbitych już we wnętrzu bunkra, powędrował kolejny sznurek w kierunku przeciwnika. Fart. - dostałem! - usłyszałem. W tym samym momencie koksem lekko trząsneło, a deszcz i odpryski wyhamowały na mojej masce. Spłuczka... - dostałem! Gwar, niczym na zjeździe bractw rycerskich i klimat dalece nie odbiegający od wymienionego. Do okoła 3 zadbane domy z bali, kilka stołów, przy których spokojnie może zasiąść 10 osobowa drużyna. Obraz tak sielski, że aż trudno uwierzyć, iż Ci wszyscy ludzie, mogą się oderwać od rozmów i zimnego (jakże dobrego) piwa i wrócić na pole, w skwar, kurz i kolorowe eksplozje farby. Nie mniej na polu wcale nie brakowało wystających spłuczek, markerów i głów, za którymi wędrowała lufa mojego black magic’a. To właśnie sobie cenie w obrazie, który pozostał mi w głowie z tego scenariusza. Sielanka, luz... coś pomiędzy zieloną szkołą, a prawdziwie-filmowym-obozem wojsk USA wysuniętym daleko wgłąb wrogiego dzikiego regionu :) O ile drugi człon skojarzenia jest

209


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

zupełnie jasny, o tyle na pierwszy człon dość mocno pracowała drużyna Krejsers i 4 Czerwonych Diabłów :) Za co z tego miejsca, korzystając z okazji chciałem im podziękować. Scenariusz z Wami tak na polu, jak i po za polem to czysta radocha...

jakby bardziej agresywnie, choć być może była to iluzja narzucona przez ilość alkoholu różnego pochodzenia, stężenia i barwy. Pamiętam burzliwą dyskusję 2óch graczy na temat skażonej wody, pozycji w wiosce, podziału sił. Czułem się nieco jak komercja... („ja

Po opróżnieniu chmielowej zupki, pogaduchach, przyszedł czas na 2 scenariusz. Hamburgery ponownie w natarciu, na wioskę. Tym razem

chcę frajdy!”) A co się będzie działo... aby nie dać się ubić i zgarnąć jak najwięcej kolorywch czaszek przeciwnika. Brak komunikacji


i tak wyłączał sprawne zgranie i koordynacje działań... w końcu pojąłem idee scenariuszy całym sobą. Zero zdzierania gardła, zero popędzania, pokrzykiwania, poganiania. Frajda... oto cel i środek. Idea tak przejżysta, jak myśl pracownika firmy X o zbliżającym się

W 3 osoby zajęliśmy śmigłowiec... Solidne modelarskie zacięcie wykonawców śmigłowca zaowocowało całkiem ciekawą miejscówką. Od tąd było to moje (i nie tylko) ulubione miejsce łowów... Znakomita pozycja uwzględniając brak możliwości przełamania wrogiej

weekendzie w piątek o 16. Wracając jednak do gry.

linii. Super miejsce do prowadzenia ognia, obserwacji, i ewentualnych prób podejścia bliżej wrogich pozycji. Po scenariuszu Platoon 2,

211


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

barwy śnigłowca (wzory zapewne również) spokojnie mogłyby zostać przeniesione na hippie bus znany z historii uniwersyteckich USA lat 70. Dobremu klimatowi śmigłowca w szczególności sprzyjał scenariusz nocny - o tym jednak za chwilę.

móc przełamać naszą linnię. To raczej my korzystając ze sprzyjającego terenu i bliskości punktów strategicznych parliśmy nieco naprzód nie dopuszczając przeciwnika do celów zadań. Powoli zaczęła do mnie docierać świadomość kończącego się kar-

Do końca 2 sceno walka była dość wyrównana. Czerwoni nie dysponowali odpowiednią komunikacją i - wydaje mi się - liczebnością by

tonu kul... ciężkim palcem bym się raczej nigdy nie chwalił, jednak poziom frajdy nadrabiał za ‘szybkie palce’.


3 Scenariusz mimo zjedzonego smacznego obiadku, pamiętam nieco ... przez mgłę. Dużo trajkotania klamek, sporo krzyków, zawziętość widziana przez szybkę maski w ruchach, gestach i oczach wszystkich do okoła. Rzecz przybrała poważny obrót, jak to się mawia :). Lekkie zmęczenie, mocniejsze upojenie, a na polu najtwardsi (najbardziej spragnieni gry) i najmniej marudni. Od przeszkody do przeszkody, żabimi skokami. Zanim się zorientowałem Chrabcio z Krejsersów odbił SKOT’a i jeden z pojazdów podczas dwóch scenariuszy... ja mogłem cieszyć się bębniącymi o ściany śmigłowca kulami, świstem podczas przebiegania i wywalonym kartonem kul własnych, kilkoma siniakami do towarzystwa - i co najważniejsze - nie schodzącym uśmiechem. Po powrocie ponownie uraczyłem się zimnym piwem i myślami o nocnym sceno. 3 scenariusz ponadto upewnił mnie w przekonaniu, że potyczki na tym polu zaskakują i wymagają wyższego poziomu gry niż ten, który na ten moment oferowałem swojemu przeciwnikowi :) Noc pachniałą latem, a towarzyszył jej wielki pomarańczowy księżyc. Na polu pojawiły się płonące beczki i ogniska oślepiające wzrok i kryjące sylwetki przeciwników w

cieniu. W międzyczasie na odprawie zostaliśmy poinformowani o planach użycia fajerwerków przez organizatora... kolejne smaczki dopełniły scenariusz. Wraz z sygnałem startu, nogi porwały mnie same, choć sądziłem, że raczej na nic więcej jak na pełzanie nie będzie mnie stać... Sprint przez most, najkrótszą drogą do śmigłowca za Chrabciem i Hicksem z Krejsers. 2 duże reflektory, ustawione po prawej stronie pola, zapewne nakreśliły nasze sylwetki dość wyraźnie. Czy to chmiel sprawił, że wróg pełzł podczas gdy my biegliśmy - nie wiem. Nie mniej udało się i po chwili prowadziliśmy ogień już ze śmigłowca. Zapaliłem szperacz, który miał ze sobą Chrabcio, a Hicks strzelał... Reflektory nagle zgasły. Przy zalanym nocą polu, bardziej przydałyby się dwie klamki, niż jedna i szperacz wskazujący pozycję... więc trajkotaliśmy w najlepsze już we dwóch. Chrabcio gdzieś zniknął - jak już później się okazało, podczołgał się daleko wgłąb terenu opanowanego przez wroga i skutecznie dziabał hamburgożerców. Tymczasem ja wraz z Hicksem nie mogliśmy wyjść z podziwu nad typem, który miał wyraźnie przegrzaną klamkę. Kule rozbijające się o ściany śmigłowca dudniły znacznie głośniej niż inne. Odpryski skorupek wbijały się w skórę... coś chyba

213


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

zdecydowanie nie tak. Nie przesadzę mówiąc, że od siedzenia wewnątrz można było ucierpieć na słuchu (serio-serio)... sam klimat i podniesiona adrenalina nie pozwalała jednak wyjśc na zewnątrz. A tam... wybuchy fajerwerków, i jasność momentalnie rozświetla-

kolejne mikrogramy adrenaliny już eksplodującej we krwi. Gotowy na taką jatkę na powierzchni 7 m2 nie byłem. Zdecydowanie. Szczególnie jeśli ten jakże odpowiedzialny typo z przegrzaną klameczką tu wbiegnie... Spojrzałem na prawo, przez okno w śmigłowcu. Liczy-

jąca pole. Nie opuszczało mnie przeczucie, iż lada moment ochoczo do śmigłowca wbiegnie grupa Amerykanów... ta myśl pobudziła

łem, że ujrzę osłony przy moście.. niestety jasność rozpalonego przy śmigłowcu ogniska, nie pozwalała przedrzeć się wzrokowi. Widocz-


ność z tej pozycji - 3 metry. A kule wciąż biły w ściany śmigłowca. Zasypka bez dłuższych przerw. Pełen chaos na polu. Z tyłu pokrzykiwania, z kórych przy tym hałasie niemożliwością było wyłowić jakieś słowa. I w tym momencie.. skończył się gaz. Nigdzie nie za-

nie zdążyłbym odpalić ponownie klamki, ani powiadomić Hicksa. Uff... nasi. Szybka wymiana informacji i pobiegli dalej. Chwilę później, już nic nie ryzykując wychylałem się bezczelnie przez okno... i dostałem. Grzecznie wyszedłem i skierowałem się po ostatnie piwo

mierzałem jednak odchodzić. Za duża radocha z samej atmosfery. Do śmigłowca wyraźnie ktoś podbiegał zza naszych pleców...

tego wieczoru.

215


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

Podsumowując dzień pierwszy: Bardzo udany dzień i noc, pełne dynamizmu i akcji, mimo trudności (jeśli nie niemożliwości) przełamania lini. Wszyscy dali z siebie wszystko. Było to widać po zawziętości na polu, jak i po werbalnych opisach graczy, przy stole, czy w kolejce po... obiadek. Ta jjjeeest... organizatorzy zadbali by w ramach pojawienia się na scenariuszu, każdy dostał swoją porcję śniadanka, obiadku i kolacji. Jak u mamy, albo żony. Jedzenie smakowało i raczej po za jednym malkontenckim głosem na PSI nie słyszałem innych opinni. Kuchnia więc również się spisała znakomicie. Wracając do gry. Scenariusze były nie najłatwiejsze, wymagające koordynacji i komunikacji - o co jak wiadomo na scenariuszach ciężko, nie mniej nie spotkałem osoby, która byłaby nie zadowolona z rozgrywek. W szczególności nocnych. Pole bardzo miodne... nic tylko czekać dnia następnego... nie poszedłem na koncert, który był atrakcją wieczoru... jednak nie będę przytaczał tu opisów tego co się tam... wydarzyło. Pominę to milczeniem. W nocy pokropiło. Powietrze oczyściło się z kurzu, a leśne bagienka rozkwitły swoim odorkiem. Siusiu, myju myju, śniadanko i już w ko-

lejce po powietrze... niestety sprężarka bije do 2,5. Po dniu wczorajszym lekkie zaskoczenie. Kolejne 2 scenariusze to bieg do śmigłowca. Że monotonnie? Oj nie... miałem sporo frajdy, szczególnie kiedy siadła mi bateria w markerze, akurat w chwili, gdy Amerykanie przełamali linie, i smiało parli do przodu. SKOT a za nim 15-20 osóļ. 5 metrów odemnie! Wszyscy ładnie boczkiem do mnie... a ja co? Siłuje się z markerem starając wydobyć z baterii resztki energii. I udało się. Choć jednego upolowałem. Miał to nieszczęście, iż wpadł do śmigłowca zupełnie nie spodziewając się nikogo w środku. Splat, który zabarwił jego mundur był eksplozją świadomości w mojej głowie. Zaraz wpadną tu, malując całe wnętrze śmigłowca z bardzo, bardzo bliska. Wspomnienie przegrzanej klamki z nocnego sceno i już moje łapki w górze, a ja z ćwierć sprawnym makrerem wychodzę ze śmigłowca. Zapewne tego Pana bolał strzał z 2 metrów... celowałem w nogi kolego. Mam nadzieję, że za bardzo nie kurwiłeś po drodze do szpitala... Scenariusze drugiego dnia były na dobitkę... dużo mniejsza frekwencja na polu. Akcji mniej, ale za to bardziej spektakularne. Bardziej zajadłe potyczki.


W ostatnim rozgrywanym scenariuszu, znalazłem się w forcie. Zasadniczo do okoła tylko wróg. Do lasu 15 metrów otwartego terenu. Przed nami kolejny fort już obsadzony od startu wrogiem. I dużo przeszkód, za którymi Hamburgerożercy mogli spokojnie się kryć w drodze po odbicie fortu. Nasza obsada: 12 osób. Pierwsze minuty gry to zasypka od strony przeciwnika. Nasz plan był prosty: dać się im wystrzelać z kulek i gazu. Jak surykatki... wychylamy się. Niuchamy. Chowamy. Zmieniamy pozycję. Wychylamy się. Niuchamy. Chowamy. W ten sposób dość blisko dopuściliśmy do siebie przeciwnika. Strzały były coraz bardziej celne i kilku z nas zeszło. Mogłoby się zdawać graliśmy bardzo biernie, zachowawczo i defensywnie. Mus sytuacji. Sam jednak nie wiem ilu udało mi się wyciągnąć. Długie wypatrwanie przeciwnika, upewnienie go, iż jest bezpieczny i ra-ta-ta z lufy koksa, gdzieś między zasypkami. Poczucie bezpieczeństwa i wrażenie, iż wróg traci impet a przy tym amunicję i gaz było złudne. Któreś wychylenie w otworze strzelniczym skończyło się permanentnym wymalowaniem maski i spłuczki. W sam początek sznurka z kulek, od przeciwnika, który niezauważenie podczołgał się pod fort od strony krzaków (ktoś zawalił swój odci-

nek). Szpital był na plecach fortu. Zaraz przy skraju pola i skraju lasu. Małe przegrupowanie, czekamy na wypuszczenie ze szpitala i znikamy w chłodnym cieniu drzew. Tam krótka wymiana ognia z wrogiem na większe dystanse. Tu za krzaczkiem, tam za drzewkiem. I okazałem się gorszy... - dostałem! Ostatnie kule wychodzące z lufy były ociężałe, lecąc już, jak zmęczone... podobnie jak chyba wszyscy na polu. Zmęcznie dało się we znaki. Schodzę i obserwuję scenariusz już do końca. W międzyczasie rozmowa z fotografkami ad. fotorecenzji. Zdjęcia autorstwa tych Pań zapewne przyozdabiają moją relację, za co serdecznie dziękuję.

217


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

Reasumując: Brać paintballowa zjechała się na Ranczo, przedewszystkim by wypocząć. To jest jedność, z której nie zdajemy sobie sprawy :) Prócz znakomitego humoru niemal wszyscy wzięli również ze sobą trochę dystansu i wyrozumiałości, dzięki czemu przez dwa wieczory i dwa dni nie doszło praktycznie do żadnych incydentów, które - nie okłamujmy się - są rzeczą zwyczajną wszędzie tam gdzie spotykają się stada mężczyzn, przy nikłym akompaniamencie kobiet, adrenalina jest rdzeniem całego tego

balangowania, a w grę wchodzi jeszcze alkohol i dość dużo wolnego czasu. Nie zapominajmy o współzawodnictwie. O dziwo byliśmy grzeczni i nikomu nie sypali my piasku w oczy z tej piaskownicy. Przegięć z alkoholem również nie widziałem. Było gorąco, parno i duszno - czemu frekwencja na polu bardziej zapewniałą kłam. I niech Budda wynagrodzi w dzieciach organizatorom te nieskończone hektolitry zimnego, dobrego piwa i cień, o który zadbali przed ‘karczmą’ :) Było dużo kurzu i dużo błota -


i tu znów ukłon dla organizatora za prysznic :) niektórzy marudzą, iż był tylko jeden... ja tam kolejek nie widziałem to raz. A dwa: cieszy mnie, że ta potrzeba została zauważona i zrealizowana. Za rok czekają nas podobno dodatkowe atrakcje, ale... o tym może nie będę pisał. Poczujcie się zaskoczeni. Wszystkim chciałem podziękować za znakomitą atmosferę i super spędzone 2 dni... Organizatorom za super przygotowanie zarówno pola, jak i całego przedsięwzięcia. Wielkie brawa. Pojazdy, ma-

teriały reklamowo/scenariuszowe, strefa gastronomiczna, TOITOIki. Wszystko rewelacja. Nocny scenariusz to jest to. Panom z okolicy Poznania zazdroszczę miejscówki, a sam obiecuję się tam pojawić ponownie. Drużyną Krejsers i Czerwone Diabły za przyjęcie do klubu rozrywkowego na ten czas, a żonie za wyrozumiałość :)

219


Platoon 2 las

scenariusz

fotorelacja

relacja

Wicher PLECHA PLESZEW


N i e ... to n i e do końc a Wo o dst o c k.

221


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


S o bo t a ra n o .

223


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


225


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


Że by żo n a n i e po z n ała .

227


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


Z g u bił e m ba rre l a . Wi dz i ał kt o ś?

229


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

Tak ma mo , będ ziemy g rz e c z n i !


231


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


I c h wi l a po wa g i ...

233


Platoon 2 relacja

las

scenariusz

Koc hanie popraw p as, j ak t o w ygląda - jed yn y raz, k i e dy to mężczyzn a mo że p ow i edzieć. . .


235


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


237


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


239


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


Ko ko dĹź a mbo .

241


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


243


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


245


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


Naczelny z a sypu j e spł u c z kę .

247


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


Mo st by ł su pe r spra wą !

249


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


Naczel n y z t yg ryski e m. Kri ssowi d z ię ku j ę z a uż yc z e n i e tygryso ba g a . Re we l a c j a .

251


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


Gd zie wiez i e c i e mo j e z i e mn i a ki !

253


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


A za p olem ... c i sz a , c i eń i z i mn e pi wko .

255


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


Kt o t o wytł u ma c z y?

257


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


259


Platoon 2 relacja

las

scenariusz


261


Vholdr - test

rozmawiał

recenzja

sprzęt

kamery

Amarant Tworzy za pomocą narzędzi Adobe. Czasem pocyka zdjęcia. Dba o Salamandrę i przedewszystkim Żonę.

Klamka z podwieszoną pod lufą, lub na masce, kamerą... Frajda z jaką później ogląda się swoje poczynania na polu. FPP’powa perspektywa. Widać, jak się doładowujesz, jak spłuczka wlewa kolejne kule do spłuczki, a kule te następnie ciągną się sznurkiem w kierunku przeciwnika... z lufy widocznej w dolnym prawym rogu. Fun z jakim oglądasz trafienia, bieg do przeszkody, czy przelatującą kulkę... Do niedawna mogłem tego zazdrościć posiadaczom małych, wygodnych, przenośnych mini-kamer. Od 4 miesięcy cieszę oko i paintballowe serce filmami ze scenariuszy, saltusa, turniejów dzięki 3 kamerom VholdR (dzięki uprzejmości Polskiego dystrybutora*).


263


Vholdr - test recenzja

sprzęt

Zaprawdę powiadam Wam... jeśli macie już klamkę, maskę i spłuczkę, zastanówcie się nad dopełnieniem tego wszystkiego o gadżet, który jak dotąd jest raczej po za świadomością i spojrzeniem graczy. Mowa o małej, odpornej i wydajnej kamerze, na temat której postanowiłem napisać recenzje. Na wstępie słowo wyjaśnienia. Nie jestem specjalistą w dziedzinie video. Nie jestem technikiem i elektronikiem, ani projektantem kabli w otulienie polimeryczno-fuzowej. Opowiem Wam więc wszystko, jako zwykły użytkownik, którego nie interesuje jak coś działa, ale jak to się sprawdza... Pierwsze wrażenie. Radość znana z dzieciństwa, bijące serce, jak w Dzień Bożego Narodzenia... a przede mną jedynie 3 identyczne pudełka, z identyczną zawartością. Otwieram pierwsze pudełko z brzegu, nie dbając o opakowanie. Brutalnie i na siłę. W środku małe, czarne „coś” o wymiarach mniejszych niż się spodziewałem (mniej niż 10 cm długości). Wygląda jak tuba z doklejonym mocowaniem, nie lekkie, nie ciężkie. W sam raz. Korpus kamery wydaje się być solidny,

kamery

po bokach szyny do mocowania (z obu stron), od góry przełącznik, a z tyłu gumowate wieczko, które po chwili mocowania, okazało się całkiem niezłym zabezpieczeniem dla baterii i... karty! Super w zestawie była karta micro SD 1 Gb. Co prócz tego mamy jeszcze w pudełku... tam ta ram... kabel USB, podstawowe mocowanie... tu akurat plastik. Może wytrzyma - pomyślałem sobie. Prócz tego instrukcja, naklejka z logo i... to wszystko. Kolejny plus...żadnych płyt, żadnych instalek! Zamówiłem dodatkowo mocowanie do gogli. Wygląda już o niebo lepiej niż podstawowe z podkładką samoprzylepną. Sięgnąłem po maskę... chwila na skumanie mechanizmu zakładania mocowania na maskę. Na szczęście ktoś znów pomyślał i po wyjęciu z całego mocowania elementu odpowiadającego za trzymanie kamery, spokojnie można mocowanie wsunąć pod taśmę/pasek w JT’iku i z powrotem założyć wyjęty wcześniej element, a później w szynę wsunąć kamerę. Może brzmi skomplikowanie, niczym operacja na otwartym cockerze, nie mniej jest proste jak kulka paintballowa.


Trochę informacji o bebechach i pancerniej skórze VholdeR’a. Po założeniu kamerki, sięgnąłem po koksa i urządziłem małe rata-ta-ta sąsiadom. Nie mniej nim opowiem o wrażeniach z samego materiału filmowego, wspomnę o tym co VholdR potrafi. Z przodu znajdziemy dość duży obiektyw (ogólnie kamery ze względu na gabaryty nie wykorzystacie do nagrywania dziewczyn w przebieralni), po bokach dwa wbudowane lasery, które według opisu pozwalają wypoziomować kamerę, względem filmowanej akcji. Sam obiektyw możemy obrócić o około 190 stopni wewnątrz obudowy (wg. opisu: „To znaczy, że niezależnie od tego jak zamocujesz kamerę, VholdR widzi wypoziomowany świat.”). Faktycznie wygląda to tak, że po założeniu kamery na maskę sprawdzamy czy jest ona na tym samym poziomie co mniej więcej wzrok. Kąt widzenia kamery jest szeroki, więc nie warto się przejmować za bardzo. Przy mocowaniu na lufie opcja z laserami jest znacznie bardziej przydatna. Jeśli zaś mowa o ogniskowej... Jej długość wynosi od około 0,5 metra do nieskończoności. W praktyce rozdzielczość kamery (w zwykłej

640x480 pikseli, w HD 1280x720 pikseli) jest granicą ostrości obrazu. Chciałoby się rzec, całkiem niezła rozdzielczości - i faktycznie, nie ma się do czego przyczepić, może śmiało bez zgrzytów zębami oglądać nakręconą akcję na monitorze. Jako grafik mógłbym przyczepić się do odtwórczości kolorów, nie mniej nie filmuję flory i fauny, ani nie tworzę spotów przy użyciu VholdR, więc na potrzeby, do których wykorzystuje kamerę zupełnie mi ona starcza. O wrażeniach odnośnie jakości - nieco dalej. Zdarzyło się, że kulka w żelatynowie fontannie, rozbiła się na obiektywie. Zdarzyło się, że znalazła się tam woda, piach i błoto. Na Saltusie 8 maska z doczepionym VholdR leżała na deszczu przez około 4h i... kamera dalej hula, jak dyby nigdy nic. Niczym stary dobry tippek 98. Obudowa hermetycznie zamknięta, pozwala na zajęcie się grą, a nie omijanie kałuży czy przejmowanie się deszczem („bo mam kamerę na sobie”). Jak już wspomniałem obudowa jest solidna i mimo leśnych przygód nie poniosła żadnego usczerbku. Projektanci i fabryka sprawili się zna265


Vholdr - test recenzja

sprzęt

kamery

REC

obiektyw umożliwiający wypoziomowanie względem

dioda o stanie (REC/ NOT REC)


dioda sygnalizująca stan baterii

ON / OFF

szyna mocująca (po obu stronach) dioda sygnalizująca zapełnienie karty

267


Vholdr - test recenzja

sprzęt

komicie. Zero plastiku! (w opisie: „VholdR zrobiony jest z anodowanego aluminium, spiekanego włókna szklanego i gumy. Jego bebechy i nerwy są zabezpieczone silikonem, odizolowane od żywiołów nigdy Cię nie zawiodą”). VholdR solidnie podszedł do wszystkich zapalonych extremowców i wielbicieli sportów. W arsenale akcesoriów mamy kilka mocowań (m.in. na rower, mocowanie do kasków wentylacyjnych, a niebawem ma się również pojawić mocowanie do szyby!), dodatkowe akumulatory, ładowarkę (w tym także samochodową, usb i zwykłą 220V). Zapewne ten arsenalik będzie się poszerzał, co obserwuję teraz w trakcie pisania (od otrzymania kamer minęło kilka miesięcy). Kolejną fajną sprawą jest ‘community’ pod vholdr.com. Mnóstwo filmów z różnych dziedzin, producenci, grupy, tagi, szmery-bajery. Możemy publikować filmy w lepszej jakości niż na youtube. Możemy dodawać lokalizacje (google maps). Dodatkowo serwis ma wszystkie podstawowe właściwości typowego serwisu społecznościowego. Jeśli ktoś lubi taki jazz,

kamery

z pewnością znajdzie tam dla siebie miejsce i inspiracje. Ra-ta-ta-ta. Widzimy i słyszymy. Zanim założyłem maskę, przyjrzałem się dokładnie jeszcze raz kamerze. Z tyłu na gumowej obudowie znalazłem główny włącznika zasilania. Nacisnąłem. Cisza. Diody ciemne. Przycisnąłem dłużej... ta-da! Piknęło, diody rozświetliły się na jasno-zielony, żywy kolor. Działa. Od góry znajduje się duży przesuwny włącznik nagrywania. Odpaliłem. Na ziemi, po chwili, pojawiły się dwa czerwone punkciki. Ok, działa. Nagle piknęło... i to już był REC :) Zobaczymy czy to cacko nagrywa tak wspaniale, jak wygląda i jest funkcjonalne. A więc w pole... 1h później karta micro SD siedziała już w porcie, a kolejne filmy szybko opadały na powierzchnię mojego dysku. Odpaliłem pierwszy w standardowym vplayerze. Widzę dłoń, jak łapie maskę i zakłada na głowę. Słyszę lekki szum i kilka innych nierozpoznawalnych hałasów. Ostrość samego filmu niezła, spodziewałem się czegoś znacznie gorszego. Jako grafik


mógłbym się przyczepić do kolorystyki nagrania, ale nie okłamujmy się. Nie do tego ta kamera służy. Pierwsze wrażenie niezłe... duży kąt widzenia obejmuje tyle ile w przybliżeniu widzi człowiek. Jednakże przez ten fakt, przy dystansie 25+ metrów kiepsko widać przeciwnika, w kierunku którego ciągną kulki - a więc napotkałem jednak pierwszy minus... no cóż na polu speedballowym te kamery z pewnością lepiej się sprawią niż w gęstym lesie. Obejrzane filmy wywołały jednak we mnie więc euforii, niż się spodziewałem. Bolt mojego koksa chodzi gładko, kulki wyraźnie widoczne... 30 klatek na sekundę robi swoje (VholdR HD 60 klatek). Czasem jednak miałem wrażenie, że na polu nie wiele się dzieje. Dźwięk... pamiętałem zasypki, na filmie ich nie było słychać. Nie miej krzyki przez maskę z dystansu 10 metrów są do ułożenia w głowie w słowa. VholdR zaskoczył mnie pozytywnie i publikacją, którego kolwiek z filmów nie muszę się wstydzić (jeśli chodzi o jakość).

pomarańczowy - średnio ok, czerwony - kaput. Brakuje tu wyświetlacza, informującego o stanie baterii, jak i o czasie do końca pamięci karty. Zdaję sobie sprawę, iż jest to dodatkowa elektronika, a więc zawodność, nie mówiąc już o wytrzymałości. Nie mniej nie są to wady, które mogą zniechęcić do kupna VholdR. W sprzęt ten warto się wyposażyć. Solidność, wytrzymałość, userfriendly, funkcjalność, jakość. To są cechy, które przemawiają za tą kamerą. Z pewnością nie będzie to zbędny zakup, który odłoży się po jakimś czasie na pułkę. Zapewniam - będziecie brać go wszędzie, a pierwsze co zrobicie po powrocie z gry, strzelania, turnieju, to podłączycie kartę do kompa, odpalicie film i otworzycie piwko... no może co do tego ostatniego nie mogę być taki pewien, nie mniej... warto.

Ocena. Kamera ma jednak i swoje wady: diody sygnalizują o stanie baterii jedynie w 3 kolorach zielony-ok, 269


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t

fotografie

relacja

speed

sezon 09

Majma Drużyna: Ranger.

Anna Trzcińska Czasem popstryka dobre foty. Potrafi być przyjacielem i najgorszym wrogiem. Kocha prace i Terrego Pratcheta.

relacja

drużyna


Dwa lata temu podjęliśmy wyzwanie jakim było wejście do SPL ligi Millennium. Miała to być naturalna konsekwencja dobrej gry w Centurio i oczekiwań z jakimi zwracali się do nas sponsorzy, ale przede wszystkim to my tego chcieliśmy, dlatego że jeszcze żaden Polak nie grał w SPL. Żadna nasza drużyna nie posiadała nigdy spotu w największej lidze Europy, który byłby choć trochę znaczący. 271


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

relacja

drużyna


273


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

relacja

drużyna


275


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

W sezonie 2008 zaczęła się nasza przygoda od wykupionego spotu w dywizji 1. Priorytetowa była jednak liga Centurio, gdzie odnosiliśmy znaczące sukcesy. Ceną tego była słaba dyspozycja na Millennium i wyniki daleko odbiegające od oczekiwań. Nie udało nam się ani razu wyjść z grupy, a zajęte na koniec sezonu odległe od podium miejsce było wręcz opłakane. Rok 2009 zaczął się z innym nastawieniem. Dwa razy więcej pracy, trzy razy więcej poświęcenia i skupienia na celu jakim był SPL. Grand Tour miał być rozbiegiem i nim był. Ogranie z wielkimi nazwami w tym sporcie zaprocentowało. Malagę rozpoczęliśmy meczem, który można nazwać „do ostatniej kropli krwi”. Szwedzki DOW stawił nam opór i zaczął od prowadzenia. Wyszliśmy na 2:3 i kolejno nie uznano nam dwóch punktów. Mogło być już po wszystkim, ale wynik nadal był niezmieniony. Ostatecznie przegraliśmy 4:2 po otrzymaniu kary w ostatnich sekundach punktu. Przed rozpoczęciem było tych sekund aż 11. Widomo że punktu się zdobyć

relacja

drużyna

praktycznie nie da, ale pokazać odwagę i determinację mogliśmy. Efekt to kara, która nic nie znaczyła. Zaraz po tym wykańczającym fizycznie meczu, czekał na nas Freestyle, na sąsiednim polu. Oj, nie było lekko. Freestyle pokonaliśmy 4:1 i tak zakończyła się Malaga w części hiszpańskiej. Kontynuacja turnieju dogrywana była w Bitburgu. Odpadliśmy w meczu z Manchester Firm 3:4. Sam event niemiecki układał się dobrze. Wygrana grupa, wygrane w 1/8 i 1/4, potem długa przerwa i półfinały. Zabrakło nam sił i koncentracji. Przegraliśmy 0:4 zarówno półfinał, jak i mecz o trzecie miejsce, ale ten wynik był dobry. Razem z 9 miejscem z Malagi dawał wysoką pozycję do walki o pierwszą czwórkę premiowaną awansem do SPL. W Londynie sędziowaliśmy. Komplet punktów był niezwykle ważny. Dogoniliśmy tym samym 2Easy, które sędziowało Malagę. W Niemczech byli dziewiąci, a w Londynie trzeci. Zajmowaliśmy 50-te miejsce, tuż za grupą awansującą.


277


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

relacja

drużyna


279


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

relacja

drużyna


281


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

relacja

drużyna


283


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

W finale rozgrywanym w Turcji niedaleko Antalii nie zjawiło się sporo drużyn. W zamkniętej dywizji oznaczało to walkowery. U nas w grupie był jeden, ale zdarzyła się grupa gdzie przybyła tylko jedna z czterech ekip i przez pierwsze dwa dni nic nie zagrała, by wyjść z grupy z kompletem punktów i gładko ulec 2Easy w fazie pucharowej. My awansowaliśmy z grupy i spotkaliśmy się z niemieckim Powerplay Wolfsburg. Wygraliśmy 4:1 i potrzebowaliśmy 3 punktów w meczu przeciw Amsterdam DUB. Zdobyliśmy je przy stanie 3:1. W tym momencie było już wiadomo, że cokolwiek się wydarzy, jesteśmy w SPL. To co działo się dalej to istny koszmar. Posypały się kary i straciliśmy trzy punkty z rzędu odpadając z turnieju. Łatwo sobie wyobrazić furię w pit-stopie. Jednak tym razem ustąpiła w kilka chwil na rzecz radości ze spełnionego marzenia o SPL. Szkoda, że

relacja

drużyna

nie przypieczętowaliśmy udanego sezonu wygraną w turnieju, ale to było znacznie mniej istotne, niż to że się udało. Ostatecznie zajęliśmy czwarte miejsce w dywizji 1 w sezonie 2009 za drugą polską drużyną 2Easy, która z tą samą ilością punktów również awansowała do SPL. Jest jeszcze rok 2009, a my już niecierpliwimy się, by wejść do gry na polach SPL i walczyć z jeszcze lepszymi przeciwnikami. W okresie zimowym drużyna Ranger wzmacnia szeregi i szykuje się do kontynuowania walki na trzech frontach jakimi są liga polska PLP Superliga, Grand Tour PRO, oraz Millennium SPL.


285


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

relacja

drużyna


287


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

relacja

drużyna


289


M i l l e ni u m we d łu g R a n g e r ’a - s k r ó t speed

sezon 09

relacja

drużyna


291


P L P P o z nań Supe rl iga speedball

fotorelacja

turniej


fotorelacja

Tomson Tomson -team CGS, dawniej Dogs of War, po wyjściu z lasu nic nie jest już takie samo... Fotografia jest moją pasją, a PS najlepszym przyjacielem...

293



295



297



299



301



303



305



307



309



311



313



315



317



319



321



323



325



327



329



331



333



335



337



339



341



343



345



347



349



351



353



355



357


Speedowa f ot ka roku


359



361


Fra g c zy Spl at? paintball

gry komputerowe


felietonista

ROJO Oddany wojownik paintballowy, zapalony gracz komputerowy. Pióro i farba to jego podstawowy oręż. Operator sprzętu ciężkiego teamu Awangarda klubu AiR.

363


Fra g c zy Spl at? paintball

gry komputerowe


365


Fra g c zy Spl at? paintball

gry komputerowe

Moja przygoda z grami komputerowymi zaczęła się od nieobowiązkowych zajęć z informatyki w szkole podstawowej. Tak na dobrą sprawę zasadnicza część ćwiczeń (nauka obsługi komputera, poznawanie tajników Worda, działanie w Paincie, opanowywanie podstawowych funkcji systemowych) schodziła na plan dalszy. Niejednokrotnie trwała jedną piątą zajęć. Potem zaczynała się jatka. Wszyscy odpalaliśmy takie gry jak Duke Nukem 3D lub Doom 2. Szybko zapominaliśmy o śmiesznej pani, chcącej przekazać nam jakąkolwiek wiedzę. Ogarnięci żądzą rywalizacji i wykazania się na wirtualnych pobojowiskach – toczyliśmy nieprzerwane potyczki. Już wtedy wiedziałem, że rodzi się bardzo oryginalna – jak na owe czasy – pasja. Inni strzelali gole lub zaliczali kosze na boiskach – ja kasowałam jeden frag za drugim. Plecak odrzutowy na plerach, rakietnica w łapie. Pozamiatane. Z powodu braku komputera w domu na lekcje informatyki chodziłem z niebywałą ochotą. Nigdy ich nie zapomnę :-). Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z grami komputerowymi. Z dumą mogę powiedzieć, że trwa ona do dzisiaj. Głównie gram we wszelkiej maści strzelanki. Przez całą serię Toma Clancy’ego po Medal of Honor na Call of Duty kończąc. Tony łusek, miliardy strzałów, setki fragów. Kocham zapach wirtualnego ołowiu o poranku. Gry typu Unreal Tournament, Counter Stike 1.6 czy Bat-

tlefield dają wręcz nieograniczone możliwości współpracy ze swoją drużyną. Dlatego właśnie strzelanki taktyczne cenię sobie najbardziej. Od zawsze interesowałem się militarystyką. Na lekcjach historii skupiałem uwagę na działaniach wojennych. Dziś mogę przetestować większość sprzętu, pojazdów czy broni – w wirtualnym świecie. Cieszę się również z faktu, że wychodzi więcej premier gier z mojego ulubionego gatunku aniżeli gier cRPG czy strategii. Zawsze mam w co pograć i na co czekać. Jaki to ma związek z Paintballem? Pasja zrodziła pasję. Wieloletnie potyczki na ekranach monitorów sprawiły, że zacząłem pragnąć czegoś więcej. Czegoś, co sprawiłoby, że poczułbym się jak w grze. Miejsca, gdzie wspólnie z przyjaciółmi moglibyśmy doświadczyć rzeczy znanych z gier. Tak właśnie narodził się pomysł na zabawę w Paintball. Odkryliśmy masę odpowiedników. Współpraca, jeszcze większa integracja, rywalizacja i podobne zasady. Team Deathmatch, przejmowanie flagi, obrona budynku, neutralizacja chronionego obiektu, ochrona/przejmowanie VIP-a. W ten sposób przynależę do niejednego klanu w świecie wirtualnym i w realnym. Do tego dochodzi możliwość ciągłej modernizacji markerów, butli, stroju, dokupywanie akcesoriów. Przypomniała mi się właśnie gra Tom Clancy’s Rainbow Six Vegas 2, w której wraz z postępem w rozgrywce gracz otrzy-


muje możliwość zmiany ekwipunku głównej postaci. Po pewnym czasie bohater wygląda jak mały czołg. Nie ukrywam, że właśnie ta gra zainspirowała mnie do zakupu lepszego opancerzenia Paintball’owego (m.in. SWAT-owski hełm, rozmaite ochraniacze), zdecydowania się na kolor czarny całego uniformu czy na końcu – zmiany wyglądu markera na mk48 SAW. Na co z kolei zwracam największą uwagę w grach? Szczerze mówiąc, nie jest to ani fabuła, ani grafika, muzyka czy dźwięk. Bardziej liczy się dla mnie grywalność, zadowalająca ilość przeróżnych trybów rozgrywki, odpowiednio wysoki, realistyczny poziom trudności oraz dostęp do jak największej ilości broni, pojazdów, sprzętu. Resztę tworzą sami gracze – atmosferę, potyczki, scenariusze. Jestem zwolennikiem rozgrywek sieciowych. Często wspólnie ze znajomymi organizujemy domowe Lan Party. Zabieramy swoje kompy, dokujemy się w garażu jednego z kumpli, podłączamy sprzęt i rozpoczynamy zabawę. Wszystko po to by zrelaksować się po właśnie odbytym meczu paintballowym. Oprócz rywalizacji, zawsze pociągała mnie współpraca z innymi graczami. Planowanie taktyki, podział obowiązków, obsadzanie strategicznych miejsc, przewidywanie ruchów oponenta. Wsparcie, osłona, przejmowanie flag. Gry dla pojedynczego gracza traktuję bardziej jako trening przed sieciowymi rewelacjami lub mniej wirtualnymi – meczami na smarowanie farbą. Myślę, że dobrym przykładem takiej gry jest naj-

nowsza odsłona Brothers in Arms: Hell’s Highway. Bardzo dobry program umożliwiający podszkolenie chociażby w oflankowaniu przeciwnika, kryciu się za przeszkodami lub osłanianiu ogniem zmieniających pozycję sojuszniczych jednostek. Paintball to jednak coś więcej niż sieciowe gry komputerowe. To krok dalej. Pozwala on bardziej ulec immersji (zanurzeniu w świat gry) niż oferują to gry i ich elektroniczny i nienamacalny przekaz. Paintball również korzystniej wpływa na integrację graczy na zasadach face-toface niż robią to gry. Tutaj wszystko zyskuje na realizmie poprzez czynne, realne uczestnictwo w zabawie, komunikację z innymi, i nie wirtualny ból po otrzymaniu splata. O większej satysfakcji z pokonania przeciwnika lub przeprowadzenia udanej akcji już nawet nie piszę. Nie wychodzę jednak z założenia, że Paintball jest zdecydowanie lepszą formą rozrywki od gier komputerowych. Absolutnie. Jest twórczym, bardziej interaktywnym rozwinięciem takich gatunków gier jak np. FPP czy drużynowe strategie taktyczne. Rozwinięcie, alternatywa, uzupełnienie – TAK. Substytut, zamiennik – NIE. Jak widać, dwie pasje, jakimi są dla mnie Paintball i gry komputerowe – wspólnie się uzupełniają, przyjemnie wręcz ze sobą współgrają. Tego typu połączenie zainteresowań mogę szczerze polecić każdemu. Za równo miłośnikowi farby jak i amatorowi interaktywnych pixeli.

367


Fra g c zy Spl at? paintball

gry komputerowe


369


Fra g c zy Spl at? paintball

gry komputerowe


371


Fra g c zy Spl at? paintball

gry komputerowe


foto do artykułu: Mały - na co dzień muzyk, z natury - samozwańczy reżyser, filmowiec amator, w wolnych chwilach mąż. Niebawem ...ojciec ;-)

373




2easy - wywiad Millenium

wywiady

speedball


377


2easy - wywiad Millenium

wywiady

speedball

Salamandra: W klasyfikacji generalnej zakończyliście sezon na lokatach premiowanych awansem do wyższej ligi SPL. Jak wrażenia, jak emocje? 2easy: Poszło trochę za łatwo ;). A tak bardziej serio to jest coś o czym większość z nas marzyła. Rok temu szacowaliśmy Nasze szanse na wejście do SPL jako trudne w realizacji. Szacowaliśmy że przy odpowiedniej mobilizacji i odrobinie szczęścia będziemy w stanie walczyć o ostatniego slota. Udało się. Ostatecznie wywalczyliśmy nawet przedostatniego slota. Salamandra: Zapewne macie swój ulubiony mecz i rozgrywkę. Gdzie i z kim? 2easy: Bez wątpienia najlepszy mecz w tegorocznym Millenium odbyliśmy w Londynie walcząc z Sugar Daddys Uppsala o III miejsce w turnieju. Przy stanie 2:2 na około 40 s. przed końcem czasu gra się uspokoiła i Szwedzi myśleli już zapewne o dogrywce. My na 12 s. przed końcem ruszyliśmy kapiszonując naszych rywali. Wcisneliśmy buzzer na 2s. przed końcem czasu.


Mina naszych rywali i słowa uznania od ich coacha z Joy Division bezcenne. Salamandra: Ranger zdobył tyle samo punktów. Czy rywalizacja między Wami w SPL będzie jeszcze bardziej zacięta? Jak odnosicie się teraz do rywali z tą samą flagą na ramieniu? 2easy: Muszę przyznać że w tym sezonie w Millennium, pomimo tego że graliśmy w tej samej dywizji, wylądowaliśmy na blizkich pozycjach nie było wielkiej bezpośreniej rywalizacji między naszymi drużynami. Z innymi drużymami rywalizacja przebiegała w sposób bardziej zacięty. Z Rangerem mieliśmy okazję się spotkać tylko raz. W meczu gdy obie Polskie drużyny były już pewne wyjścia z grupy. Mistrzostwa Polski (turnieje PLP) są miejscem na zaciętą rywalizację pomiędzy naszymi drużynami. Ranger jednak tam nie pokazał nic specjalnego. Pomimo tego że wylądował na drugim miejscu My byliśmy niemalże pewni swego zwycięstwa jeszcze przed ostatnim turniejem. W przyszłym sezonie myślę że będzie podobnie jeśli chodzi o pole rywalizacji. Pokonanie Rangera w SPL nie jest celem. Tam walczymy

379


2easy - wywiad Millenium

wywiady

speedball

z całą dywizją. Mamy jednak nadzieję na bardziej zacięty opór ze strony Rangera w walce o Mistrzostwo Polski. Salamandra: Najcięższa rozgrywka i największy sukces? Z kim? 2easy: Turniej w Paryżu. Rozgrywki pucharowe, nie brane pod uwagę w klasyfikacji generalnej. W grupie mamy Nexusa z CPL i Ronins z SPL. Gramy drużyną składającą się z 2 graczy z podstawowego składu 2 na szybko przerobionych na graczy członków pit crew oraz kolegów z zaprzyjaźnionej Krakowskiej drużyny. Największa porażka: mecz z Nexusem. Udało nam się w całym meczu trafić jednego z ich graczy. Szybko przegrywamy 4:0. Co najdziwniejsze po meczu Nexus przychodzi do nas i zachwala że mamy bardzo dobry break (??). Przecież nie trafiliśmy nikogo! (nikt nie schodził). Największy sukces: mecz z Roninsami. Ten sam turniej, ten sam skład. Kolejny mecz po meczu z Nexusem. Wymieniliśmy kule. Szybko wygraliśmy 4:0. Za każdym razem mieliśmy przynajmniej G2 z brejka (raz G4). Pierwszy


mecz na Millenium z drużyną SPL poszedł za łatwo ;). Salamandra: Czy macie sobie coś do zarzucenia w minionym sezonie? 2easy: Oczywiście że tak. Największą porażką był turniej w Niemczech. Wygraliśmy dywizję Masters GT Warszawa na tym samym rozkładzie pola. Czuliśmy się dość pewnie. Za pewnie, jak się później okazało. Chillowe podejście zemściło się na nas. Przegraliśmy za łatwo z Rangerem. Co prawda w meczu o pietruszkę, ale zawsze. Był to pierwszy symptom złego które miało nadejść. Następnie pokonała nas w 1/8 finału przeciętna (jeśli nie słaba) drużyna. Było to stanowczo poniżej naszych oczekiwań. Co gorsza stawiało to pod znakiem zapytania awans do SPL już na początku sezonu. Salamandra: Na sukces złożyły się... (dokończyć) 2easy: Ciężka praca całej drużyny. Mówiąc całej mamy na myśli nie tylko skład grający. Wszyscy

381


2easy - wywiad Millenium

wywiady

speedball

u nas w drużynie walczyli o ten sukces. Każdy zawodnik 2easy był do dyspozycji aby wspomóc przygotowania do turnieju. Pełna mobilizacja na turniejach. Mnóstwo wylanego potu, poświęconego czasu, wydanych pieniędzy. Salamandra: Co poczuliście, gdy było niemal pewne, że znajdziecie się w SPL? 2easy: Radość z naprawdę udanego sezonu. Wcześniej wiedzieliśmy już że wygraliśmy wszystko co się dało. Awans do SPL był przypieczętowaniem naszych zwycięstw. Był też najtrudniejszym do osiągnięcia celem który udało się zrealizować. Niestety do końca turnieju już nie zagraliśmy na poziomie. Nie starczyło sił na mobilizację. Wszyscy poczuliśmy koniec sezonu. Salamandra: Jak zareagowali znajomi i rodzina? Podzielają emocje? 2easy: Rodziny bardziej cieszyły się chyba z końca sezonu niż z wygranej. Przynajmniej jest szansa że trochę więcej czasu spędzimy w domu. Od znajomych i rodzin otrzymaliśmy i wciąż otrzymujemy mnóstwo gratulacji.


Salamandra: Zapewne wysiłek, czas i pieniądze zwróciły się z nawiązką... jakie plany na przyszły sezon, jakie cele? 2easy: Pieniądze się zwróciły? ... Nic o tym nie wiemy ;) Jeśli chodzi o plany to za wcześnie o szczegółach. Przez zimę się skrystalizują. Plany zależą od wielu czynników w tym w większości nie zależnych od nas. Ogólnie na pewno będziemy grali w Millennium w dywizji SPL. Najprawdopodobniej również w PLP i być może w innych turniejach Polskich czy zagranicznych. Na pewno będziemy trenować oraz szkolić, najprawdopodobniej często, być może zużyjemy do tego mnóstwo kul. Na pewno będziemy walczyć jak tylko się da najlepiej wykorzystując dostępne zasoby, najprawdopodobniej inni też nie zasypią gruszek w popiele, być może kolejny sezon będzie dla nas równie udany jak obecny. Salamandra: Przyszły sezon w Millenium to... (dokończyć) 2easy: Nowe wyzwanie. Jeszcze trochę tych wyzwań na szczęście zostało. 383


2easy - wywiad Millenium

wywiady

speedball

Salamandra: Jakie reakcje sponsorów? 2easy: Powinni być raczej przerażeni. Teraz to dopiero będziemy potrzebować wsparcia. ;) Na razie się chyba cieszą. :) Salamandra: Co możecie powiedzieć o układzie sił w SPL 2010? Jak liczycie swoje szanse, na co macie nadzieje? 2easy: Kto zna 2easy ten wie, że nadzieje to mamy na awans do CPL. Na pewno mamy zawodników którzy są w stanie tego dokonać. Jednak są pewne bariery których możemy nie być w stanie przeskoczyć. Jeśli chodzi o samo SPL to dużo z drużyn które tam grają znamy z innych rozgrywek. Wiemy że jesteśmy w stanie je ograć i wiemy że wcale nie za łatwo. Czołówka jest bardzo mocna. Różnica w stosunku do 2 poprzednich dywizji w których przyszło nam grać polega na tym że w SPL nie ma już słabych drużyn. W div1 i div2 walka zaczynała się dla Nas po wyjściu z grupy. W SPL może być różnie. Jak miałbym dziś obstawiać najlepsze drużyny w SPL to postawił bym na Art Chaos, All Russians, i być może któryś


spadochroniarz z CPL jak np: Vision, choć tak na prawdę pierwszy turniej najlepiej pokażę kto będzie liczył się w walce. Salamandra: Sporo osób w Polsce kibicowało zarówno Ranger i 2easy. Co chcielibyście im przekazać? 2easy: ... a melanż trwa, 2easy Warszawa Salamandra: Dzięki za poświęcony czas. Życzymy powodzenia w przyszłym sezonie i conajmniej tak dobrych wyników.

385


Ra n g e r - w yw iad Millenium

wywiady

speedball


387


Ra n g e r - w yw iad Millenium

wywiady

speedball

Salamandra: W klasyfikacji generalnej zakończyliście sezon na lokatach premiowanych awansem do wyższej ligi SPL. Jak wrażenia, jak emocje? Ranger: To wielka radość, spełniliśmy wspólne marzenie, do którego zmierzaliśmy przez ostatnie dwa lata. Było ciężko w sezonie 2008, jest pięknie na koniec sezonu 2009. Salamandra: Zapewne macie swój ulubiony mecz i rozgrywkę. Gdzie i z kim? Ranger: Każdy wspomina inny punkt i inny mecz z sentymentem, Wszyscy świetnie wspominamy liczne wygrane, ale i rozkładamy na elementy i analizujemy mecze przegrane, to one uczą nas jak być lepszymi. NA PEWNO JESTEŚMY DUMNI Z WYGRANYCH MECZÓW W GRAND TOUR W PRO DYWIZJI M.IN. PRZECIWKO SK MOSCOW I SYNDICATE FRANKFURT.


Salamandra: 2easy zdobyło tyle samo punktów. Czy rywalizacja między Wami w SPL będzie jeszcze bardziej zacięta? Jak odnosicie się teraz do rywali z tą samą flagą na ramieniu? Ranger: Przede wszystkim gratulujemy im awansu do SPL, dobrze się stało, bo dwie polskie ekipy są lepiej postrzegane niż jedna, wyrwana z kontekstu. Trzeba sobie zdawać sprawę, że w ligach europejskich jest kilkaset drużyn, a zaledwie parę z Polski, z naszego punktu widzenia wojna poza polem nie ma sensu i staramy się od tego dystansować. Dołożymy jednak wszelkich starań, potu, krwi i serca by pokonać ich za każdym razem, gdy staną na przeciw nam na polu. Tak to było w tym sezonie i tak to będzie. Z resztą zawsze gdy wychodzimy na pole, robimy to po to by zwyciężać, niezależnie od narodowości i skali szacunku do przeciwnika. Salamandra: Najcięższa rozgrywka i największy sukces? Z kim?

389


Ra n g e r - w yw iad Millenium

wywiady

speedball

Ranger: Liga Millennium jest cała sukcesem, zwycięstwa w niej nie są tymi które pamiętamy najmocniej, naszymi sercami zawładnęły zwycięstwa w Grand Tour, gdzie pokonaliśmy Art Chaos wspierne przez Russian Legion, Frankfurt Syndicate oraz dwukrotnie SK Moscow, triumfatorów GT PRO i Millennium CPL !! Salamandra: Czy macie sobie coś do zarzucenia w minionym sezonie? Ranger: Tak, utrata drugiej lokaty w Grand Tour, PONIEWAŻ DRUGIE MIEJSCE W GENERALNYM RANKINGU było na wyciągnięcie ręki, a byłby to olbrzymi prestiż i niezłe pieniądze, straciliśmy ją niemal na własne życzenie, ale taki jest sport. Druga sprawa to słabsze uczestnictwo w krajowych rozgrywkach. GRALIŚMY PLP DRUGIM SKŁADEM, ALE udowodniliśmy w Poznaniu ile jesteśmy warci, GDY GRAMY NAJMOCNIEJSZĄ PIĄTKĄ. Sądzę, że w przyszłym sezonie mocniej zaakcentujemy naszą pozycję.


Salamandra: Na sukces złożyły się... Ranger: ... ciężka praca, dobra organizacja i poświęcenie dla sprawy oraz ciężka praca, ciężka praca i ciężka praca :) Salamandra: Co poczuliście, gdy było niemal pewne, że znajdziecie się w SPL? Ranger: Niemal pewne było przed meczem w 1/4, to było za mało, w 100% pewne było po zdobyciu 3 punktu w meczu, wtedy zaczęły się dziwne rzeczy dziać, kary, błędy, ale kto by o tym teraz pamiętał, bardzo ciekawe, że przegraliśmy i ciskaliśmy piorunami, ale to ustało po 2-3 minutach, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że droga do SPL jest zdobyta i cel nr 1 został osiągnięty. Salamandra: Jak zareagowali znajomi i rodzina? Podzielają emocje? Ranger: Gratulacje słychać z wielu stron, to bardzo miłe, sukces napędza człowieka do działania.

391


Ra n g e r - w yw iad Millenium

wywiady

speedball

Salamandra: Zapewne wysiłek, czas i pieniądze zwróciły się z nawiązką... jakie plany na przyszły sezon, jakie cele? Ranger: W tym sporcie nic się nie zwraca z nawiązką, przynajmniej nie finansowo :) Wysiłek się opłacił na pewno, dał nam tony satysfakcji. A czas, o to zapytaj nasze rodziny pewnie popukają się w czoło :) Salamandra: Przyszły sezon w Millenium to... Ranger: ...Znaleźć się choć raz na podium eventu i powalczyć o najwyższą możliwą pozycję końcową, wiemy jednak, że lekko nie będzie i nastawiamy się na ciężkie boje. Salamandra: Jakie reakcje sponsorów? Ranger: Ustatysfakcjonowani :) Już pytają o więcej.


Salamandra: Co możecie powiedzieć o układzie sił w SPL 2010? Jak liczycie swoje szanse, na co macie nadzieje? Ranger: Prawdopodobnie będzie furtką dla takich jak my by wychodzić z grupy, ale to sezon pokaże. Tu już nie ma outsiderów, nie można nikogo ignorować, ale wiemy na co nas stać i sądzimy że doświadczenia z GT zaprocentują dla nas w przyszłym sezonie w SPL. Salamandra: Sporo osób w Polsce kibicowało zarówno Ranger i 2easy. Co chcielibyście im przekazać? Ranger: Ogromne podziękowania za doping i pozytywne komentarze, wiele osób w ciągu sezonu pytało mnie o postępy, wyniki, plany. To bardzo miłe i daje choć odrobinę wrażenia że ktoś na to patrzy poza nami samymi. Salamandra: Dzięki za wywiad. Jeszcze raz szczere gratulacje!

393


P SI - r ozmowa z Matyse m PSI

wywiady

infosfera


395


P SI - r ozmowa z Matyse m PSI

wywiady

infosfera

Salamandra: Kiedy dokladnie powstalo PSI i czy od początku mialo formę forum? Matys: PSI jako strona - serwis, choć sama nazwa PSI i domena od początku nie funkcjonowała, powstał na wiosnę 1999 roku. Właśnie stuknęło 10 lat. S: Ile osób wówczas regularnie uczestniczyło w tworzeniu PSI i pisaniu na forum? M: Ile osób pisało na forum nie pamiętam ... może 20, 50. Na pewno dużo mniej niż dziś. Tworzeniem PSI zajmowałem się głównie ja, choć spory wkład mieli również między innymi Babcia, Ciapek, Misiek, Słonik, Andrzej Skolik i Gene, który wspierał PSI od strony graficznej przez długie lata. S: Czy przypuszczałeś kiedykolwiek, że PSI będzie wiodło prym w polskim Internetowym świecie paintballowym? M: Nigdy nie patrzyłem na to w tych kategoriach. PSI powstało z potrzeby chwili. Pod koniec lat 90-ch istniało zaledwie kilka ośrodków paintballowych w kraju skupiających większą


ilość paintballistów. Niezbędne było stworzenie efektywnego kanału komunikacji, aby skuteczniej umawiać się na gry, organizować ligę, wymieniać doświadczeniami, itd. Tak jak wtedy, tak i teraz PSI spełnia te funkcje. Jeśli wiedziemy prym to fajnie, ale bardziej myślę o tym jakie powinno być PSI jutro, za miesiąc, za rok. S: Kiedy tak naprawdę PSI zrobiło ten krok naprzód i stało się ogólnopolskim forum, a liczba czytelników, przerosła oczekiwania? M: Nigdy nie miałem oczekiwań co do liczby czytelników. Jeśli ktoś chce grać to musi się czegoś dowiedzieć - wchodzi na forum, czyta, później sam zaczyna pisać i doradzać innym. I tak to się kręci. PSI z założenia od początku było forum ogólnopolskim. Poza tym innego nie było. Nie przypominam sobie jakiegoś szczególnego wydarzenia w rozwoju PSI, które mógłbym nazwać krokiem milowym. Były okresy bardziej lub mniej wytężonej pracy, ale zawsze szliśmy do przodu.

397


P SI - r ozmowa z Matyse m PSI

wywiady

infosfera

Salamandra: Co uważasz za najważniejszy krok w dotychczasowym rozwoju PSI? Matys: Sam fakt powstania, to że zdecydowałem się na uruchomienie serwisu. Poza tym trudno mówić o krokach, bo budowanie takiej społeczności jaką ma dziś PSI zajmuje lata. Salamandra: Ostatnio pojawiła się Liga Typerów, kto stoi za tym pomysłem? Matys: To jest mój pomysł, choć już niemłody. W roku 2002 lub 2003 organizowany był konkurs w ramach rozgrywek PLP. Idea ta sama, choć teraz liga ma większy rozmach - obejmuje 4 ligi i kilkadziesiąt turniejów. Salamandra: Czy są dalsze plany rozwoju Ligi Typerów? Matys: Plany są, ale na przyszły sezon. Wszystko zależy od tego jak liga się rozwinie. Rok 2009 poświecamy na zbieranie doświadczeń.


Salamandra: Jakie niespodzianki nam jeszcze szykuje załoga PSI? Matys: Gdybym zdradził teraz to nie byłoby później niespodzianki. Głowa jest pełna pomysłów, lecz brakuje trochę czasu. Salamandra: Możesz nam ujawnić ile wejść i odpowiedzi na forum, dziennie notujecie? Matys: Średnio, dziennie forum wzbogaca się o ok. 250 nowych postów. W pierwszym półroczu 2009 zarejestrowało się ponad 1600 nowych użytkowników. A ile jest wejść to zależy o jakie wejścia chodzi, unikalne czy wszystkie, tylko na forum, czy też na inne strony. Mówiąc krótko, choć mało precyzyjnie - jest ich naprawdę dużo. Salamandra: Jak widzisz przyszłość PSI? Matys: Patrzę na przyszłość PSI przez pryzmat zmian w paintballu i to w jaki sposób rozwija się internet. Zawsze stawiałem na funkcjonalność i użyteczność. I to się nie zmieni, bo wg. mnie to są kluczowe zagadnienia. Jeśli chodzi o treść to zajmujemy się praktycznie każdym

399


P SI - r ozmowa z Matyse m PSI

wywiady

infosfera

aspektem paintballa, ale na pewno można to robić jeszcze lepiej, więcej i w tym kierunku będziemy podążać. Salamandra: Jakiś czas temu PSI przeszło drobną rewolucję, nieco zmieniony wygląd, nowe zakładki, więcej funkcjonalności, monitoring lig PLP. Jak dużo czasu zajęły Wam te zmiany i z jakim skutkiem? Jesteście zadowoleni? Matys: Tak jestem zadowolony. Głównie dlatego, że wiele procesów zostało zautomatyzowanych i łatwiej w tej chwili zarządzać serwisem mimo, że przybyło kilka nowych zakładek jak chociażby wspomniana już liga typerów i serwis ligowy. Jak to bywa przy wszelkich projektach sporo czasu zajęło opracowanie spójnej koncepcji dla całego serwisu. Napisanie kodu to już czynność czysto techniczna, która zajęła ok. 3 tygodni.


Salamandra: Jaki był pierwszy post, który zapadł Ci w pamięć? Matys: Nie licząc postów z pierwszej wersji forum, których nie udało się eksportować do następnych wersji, obecnie mamy ponad pół miliona postów. Zbyt dużo, aby wyselekcjonować w pamięci jakieś szczególne posty. Salamandra: W Internecie buszują tzw. Trolle. Czy PSI ma swojego własnego trolla? Matys: Tak. Na forum występuje pod nickiem „spacek” ;-). Salamandra: Moderatorzy... czy jesteś zadowolony z ich pracy? Sprawdzają się? Ilu ich tak naprawdę jest? Matys: Zawsze sceptycznie podchodziłem do tematu moderacji, ale od pewnego czasu dostrzegłem potrzebę zapanowania nad bałaganem generowanym przez brak doświadczenia niektórych forumowiczów, lenistwo, itp. Moderację postrzegam bardziej jako porządkowanie niż ingerowanie w dyskusję. Moderatorów jest kilkunastu i dobrze oceniam ich pracę.

401


P SI - r ozmowa z Matyse m PSI

wywiady

infosfera

Salamandra: Czy zmieniłbyś coś w PSI? Jeśli tak, czym to coś by było? Matys: Nie ma rzeczy z której nie jestem zadowolony, ale nie ma też rzeczy, których nie chciałbym poprawić albo udoskonalić. Myślę, że na pierwszy ogień pójdzą działy sprzęt oraz słownik. Salamandra: Czy notujecie próby włamania na forum? Matys: W przeszłości bywały różne zdarzenia, ale chyba nie można tego nazwać włamaniem. Salamandra: Jak ma się ilość wątków speedballowych do pb leśnego? Matys: Nie wiem. Zachęcam do lektury. Salamandra: Czy codziennie wchodzisz na PSI? Matys: Nigdy nie wychodzę ;-) Salamandra: Dzięki za rozmowę i poświęcony czas.


tel: +48 (42) 632-22-16, mobile: +48 888-800-000, email: shop@o-shop.pl ®

®

PERFORMANCEDEFINED WWW.O-SHOP.PL

WSZYSTKIE NOWE OAKLEY SPLICE ® GOGLE w najcięższych warunkach, przez najlepszych sportowców na świecie. Jako, że jesteśmy najlepsi na świecie w tym co robimy, z wielką dumą® prezentujemy najnowszy model gogli Oakley Splice. Dzięki swej unikalnej budowie Oakley Splice nie uciskają na nos zapewniając dzięki temu dobrą wentylację dróg oddechowych, a także poprawiają jakość peryferyjnego widzenia w dół. Oakley Splice jest dowodem na to, że my robimy po prostu lepsze produkty.

OAKLEY AUTHORIZED DEALER

403


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady


Postanowiliśmy przybliżyć Wam obraz sklepów Paintballowych. Co mają do powiedzenia? Co o Was wiedzą i myślą? Kiedy powstały, z jakimi trudnościami się borykają i czym wyróżniają się na tle konkurencji? Czy ich zdaniem kryzys gospodarczy odbił się na paintballu? O to pytamy w pierwszej części wywiadów ze sklepami.

Serdecznie dziękujemy: Action Sports, BoyzToyz, Goodpaint i Skill oraz Shootgames. Pamiętajcie jednak, że są to mimo wszystko wypowiedzi sklepów, a nie niezależnych postaci… 405


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Salamandra: Jak długo istniejecie na rynku i co Was wyróżnia na tle konkurencji?

Action Sports: Firma powstała w 2005 roku, jako przedsięwzięcie kilku facetów, których łączy pasja paintballa. Każdy z nas jest, lub był graczem, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że niedługo nadejdzie czas, kiedy będziemy musieli ustąpić miejsca młodszym. Wtedy my będziemy mogli zająć się trenowaniem nowych talentów, a dzięki działalności firmy będziemy mogli się przyczyniać do rozwoju tego sportu I będziemy posiadać środki na nasze planowane przedsięwzięcia. Między innymi dlatego staramy się poprzez sponsoring wspierać finansowo ludzi, którzy również dążą do rozwoju paintballa. A co nas wyróżnia? Myślę, że ważne jest to, iż jako gracze znamy potrzeby naszych Klientów. Oczywiście bardzo ważne są ceny, więc staramy się aby nasze zawsze były bardzo konkurencyjne. Oprócz tego staramy się mieć towar zawsze na stanie i dostępny od ręki.

Boyz Toyz: Sklep BoyzToyz istnieje w Łodzi od 2004 roku. Działalność nasza jest ściśle związana z chęcią rozwoju i dostosowania do indywidualnych potrzeb klientów. Myślę, że są to szczegóły wyróżniające nas na polskim rynku paintballowym. Goodpaint: Firma prosperuje na rynku od 2005 roku, oprócz organizacji imprez paintballowych dla firm oraz grup zorganizowanych. Od lutego tego roku prowadzimy również sklep ze sprzętem i akcesoriami do painta. Nasza oferta jest na razie skromna, lecz staramy się sukcesywnie zwiększać asortyment. Co nas wyróżnia? Niewątpliwie podejście do organizacji od strony hobby, nie jako do pracy. Sami gramy, tak więc umiemy się wczuć w rolę uczestnika imprezy. Bawi nas organizowanie dobrej gry scenariuszowej, seria Fallout cieszyła się sporym powodzeniem, jednak z powodów technicznych musieliśmy zrobić przerwę i trzecia edycja się nie


odbyła - nie chcieliśmy zrobić bubla. Planujemy wznowić project…

Skill: Firma SKILL istnieje od 1998 roku. Na początku zajmowaliśmy się wyłącznie orgazniacją imprez paintballowych. Były to bardzo trudne czasy dla firm w branży. Nieuregulowany status markerów, na które formalnie potrzeba było zezwolenia, a użytkownik musiał posiadać licencje strzelecką, trudności z zopatrzeniem w sprzęt i kulki, ceny sprzętu i kulek dyktowane przez 2 firmy, które do sprawy podchodziły z jedynie słusznej monopolistycznej perspektywy ;) W takich to warunkach zdecydowaliśmy się na samodzielną próbę zdobycia kontaktów handlowych za granicą i tak to się zaczeło. Na tle konkurencji wyróżnia nas m.in fakt, że jesteśmy zdecydowanie najstarszym i największym dystrybutorem sprzętu i kulek w Polsce, oraz jednym z najdłużej działających na rynku pól komercyjnych. To co osobiście uważam, za najważniejszą różnice to przede wszystkim ponad 10 letnie inwestowanie w rozwój paintballu w Polsce zarówno w wersji leśnej jak i sportowej. Jesteśmy pomysłodawcą i współtwórcą Polskiej Ligi Paintballowej (reaktywowanej ostatnio po dłuższej przerwie), organizatorem największych gier scenariuszowych z cyklu Wesoła Strike, pomysłodawcą i twórcą Turnieju Drużyn Leśnych, cieszących się coraz większą popularnością wśród graczy leśnych, współtwórcą i członkiem zarządu ligi Centurio Circuit (aktualnie cyklu European Paintball Championship The Grand Tour), właścicielem serwisu www.pblivescores.com relacjonujacego wyniki z największych europejskich lig tj. Millennium, Grand Tour i innych, sponsorujemy i wspieramy od wielu lat drużyny speedballowe i leśne tj. Ranger, 2easy, Templars, Madwolds/EastSide Warriors oraz wiele drużyn z mniejszymi osiągnięciami lub dopiero zaczynającymi swoją przygodę z turniejowym paintballem (leśnym i speedballowym). Ponadto jesteśmy twórcą i producentem kulek treningowych wielorazowego użytku REBALL (TM), które zrewolucjonizowały system treningowy drużyn na całym świecie m.in takich jak Joy Stockholm, Frankfurt Syndicate, Marseille Icon, oraz pozwoliły początkującym

407


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

drużynom oraz drużynom nie posiadającym dużego zaplecza finansowego na tanie i regularne treningi. W naszej hali prowadzimy również akademie dla początkujacych speedballowców z udziałem zawodników drużyny Ranger oraz dla zaawansowanych prowadzonych przez Slave, aktualnie trenera i zawodnika Frankfurt Syndicate. Zapewne ta lista nie jest kompletna i o czymś zapomniałem, ale na pewno nie zamierzamy też na tym poprzestać i będziemy starali się mieć wiodącą i aktywną rolę w rozwoju paintballu w kraju i zagranicą. Najnowszym projektem, w którym bierzemy udział jest wprowadzenie nowego standardu w światowym paintballu - kulek o kalibrze 0,50 cala znanym pod nazwą G.I. Milsim i mam nadzieję, że już niedługo nowy sprzęt i kulki trafią do polskich paintballistów za pośrednictwem naszego sklepu. O szczegółach ..wkrótce ;) Kolejna rzecz to inwestowanie w obsługę klienta i przede wszystkim serwis markerów. Co roku organizujemy w Warszawie kursy techniczne tzw. Techclass prowadzone przez techników Planet Eclipse i Dye. Mamy stałe dobre zaopatrzenie w cześci do wszystkich sprzedawanych przez nas markerów, dzięki temu 95% serwisu gwarancyjnego i pogwaranyjnego jest robiona na miejscu w naszym sklepie w Warszawie, bez potrzeby odsyłania markerów do producentów. Shootgames: Sklep działa od października 2008 roku. Jesteśmy sklepem, gdzie można się dowiedzieć czegoś więcej o sprzęcie. Stawiamy na serwis i pomoc techniczną nie tylko dla graczy którzy kupili u nas sprzęt.


Salamandra: Najbardziej pożądany w sklepie produkt to...? Action Sports: Jesteśmy importerem, więc nasza oferta jest skierowana do sklepów i dystrybutorów. Sami nie prowadzimy sklepu. Ale w ostatnim roku zauważyliśmy, że jest bardzo duży popyt na butle HP co oznacza, że coraz więcej ludzi „przesiada” się na lepszy i stabilniejszy sprzęt. Nie posiadamy sklepu. Naszym sklepem są nasi przedstawiciele.

Boyz Toyz: Największym popytem cieszą się markery SP ION XE.

Goodpaint: Niewątpliwie Inspire Nano. Skill: Co roku jest to coś innego, aktualnie bestsellerem jest magazynek Dye Rotor oraz niezmiennie dużym popytem cieszą się markery Planet Eclipse (Ego i Geo) oraz markery Tippmann. Shootgames: Dobra maska ale najbardziej pożądany jest kompetentny sprzedawca ;-)

409


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Salamandra: Największy sukces sklepu? Action Sports: Dla nas bardzo ważne było stworzenie lokalnej sieci dystrybutorów, aby ludzie indywidualni mieli łatwiejszy i szybszy dostęp do kul i sprzętu. Myślę, że to nam się udało, co jest dla nas ważnym osiągnięciem. Jak napisałem - nie jesteśmy sklepem, ale największy nasz sukces, to stworzenie współpracujących ze sobą jednostek. Boyz Toyz: Nie możemy mówić o jakiś spektakularnych sukcesach. Ciszy nas fakt, że umacniamy swoja pozycję na rynku. Dużym sukcesem dla nas była seria gier scenariuszowych na 550 osób o nazwie BLACK HAWK DOWN 1 i 2 oraz STALINGRAD 1 i 2. Goodpaint: Na to jeszcze przyjdzie czas Skill: Sukces sklepu mierzy się jego dochodowością, a o finansach raczej nie dyskutuje się publicznie :-) Jednym z sukcesów sklepu jest na pewno to, że udało nam się zbudować solidny asortyment produktów i taki wybór sprzętu dostępnego na miejscu od ręki, o którym kilka lat temu mogliśmy tylko pomarzyć ;) Naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której Klient nie musiałby czekać tygodniami na realizację swojego zamówienia. Shootgames: Myślę, że w naszym przypadku jest jeszcze za wcześnie żeby mówić o sukcesach.


Salamandra: Aktualna, lub zbliżająca się promocja? Action Sports: To zależy głównie od producentów, których jesteśmy dystrybutorem. To oni tworzą różne kampanie i promocje. Z drugiej strony Polska jest dla nich ważnym rynkiem, a my jesteśmy znaczącym odbiorcą, wiec wspólnie stramy sie organizować przeróżne promocje. W tej chwili promujemy marker BT-4 Combat.

Boyz Toyz: Aktualnie posiadamy całą gamę produktów paintballowych w promocyjnych cenach: loadery VL i Empire, rękawiczki Planet Eclipse, maski. Wystarczy wejść na stronę sklepu i popatrzeć w zakładkę „Promocje cenowe”. Staramy się uaktualniać ofertę promocyjną, tak aby każdy mógł znaleźć coś ciekawego dla siebie. Goodpaint: Wprowadzamy rabaty na zestawy, niebawem ukaże się informacja o promocji punktowej (punkty uzyskuje się za dokonanie zakupu, polecenie produktu lub wystawianie recenzji) i głównej nagrodzie za osiągnięcie wymaganego pułapu. Wszystko na stronie sklepu. Skill: Nowe niższe ceny markerów Ego9, Geo i Etek, wkrótce promocja na markery Tippmann 98 Custom w różnych wersjach. Shootgames: Cały czas mamy produkty w promocji. Teraz są to magazynki firmy VL Vlocity Junior i Evolution 3.

411


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Salamandra: Na rynku dostępnych jest wiele marek i kilkadziesiąt modeli markerów. Którą markę i model, jako sklep rekomendujecie do lasu, a którą do speeda?

Action Sports: Do lasu BT-4, do speeda DM firmy Dye. Boyz Toyz: W chwili obecnej nie ma już granicy między markerami do lasu i do speed’a, więc ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Większość zawodników gra już na markerach elektro. Zarówno gracze leśni jak i speedowi szukają tego samego: szybkiego, celnego i niezawodnego markera. Goodpaint: Las był zdominowany przez Tippmanna, głównie model A-5 choć i to ulega zmianie, nadal jednak do trudnych warunków proponowali byśmy tę markę. Jeśli chodzi o modele, to z pewnością 98C lub A-5. Jeśli chodzi o Speedball, tu nie pozostaje nam nic innego jak Inspire Nano - Dzięki swej lekkiej konstrukcji zapewniającej niewielką wagę oraz łatwe serwisowanie idealnie nadaje się na balony. Stockowa lufa jest wykonana z lekkiego karbonu, co jest wyjątkiem wśród innych ofert. Skill: Taki podział na markery do lasu i do speeda jest w zasadzie sztuczny i niewłaściwy. Na scenariuszach i turniejach leśnych spotykam mnóstwo graczy ze sprzętem, który z założenia był speedowy a z kolei na balonach mozna spotkać nawet pompki :-) Producenci sprzętu highendowego tj Planet Eclipse, Dye, Smart Parts robią wersje swoich topowych markerów stricte dla graczy leśnych (wersje kolorystczne lub o wyglądzie militarnym). W zasadzie powinno się mówić o podziale na markery tzw. mechaniczne (wyłącznie pneumatyczne) i elektropneumatyczne (z rozróżnieniem na mechanizm działania ‘open bolt’ oraz ‘spool valve’). I jak to w życiu bywa, zalety jednych są wadami drugich. Markery mechaniczne są przede wszystkim tanie i dość proste w obsłudze i serwisowaniu, ale ustępują elektropneumaty-


kom pod względem szybkostrzelności i powtarzalności strzału (z premedytacją nie używam słowa - celności, gdyż składa się na to wiele innych czynników). Często nazywa się je markerami do lasu, gdyż to na nie pada wybór początkujących graczy rekreacyjnych, którzy swoje pierwsze kroki stawiają w grach leśnych i na początek wybierają coś taniego i prostego w obsłudze. Jeśli chodzi o „mechaniki” tu polecamy wszelkie produkty firmy Tippmann - sprawdzony, solidny, niezawodny sprzęt o fajnym militarnym wyglądzie dla graczy preferujących grę leśną. Są również wersje z electro gripem, czyli elektrycznie sterowanym mechanizmem spustowym dla uzyskania wiekszej szybkostrzelności i różnych trybów strzelania (burst, ramping, full-auto). Drugą marką godną polecenia są markery firmy Kingmann, legendarne już Spydery w różnych odmianach i z różnym wyposażeniem. Jeśli chodzi o elektropneumatyki, ich zdecydowaną przewagą jest wykorzystanie elektrozaworów (ang. solenoid) do dawkowania gazu, dzięki czemu uzyskujemy największą powtarzalność strzału i szybkostrzelność. Niestety wiąże się to z potrzebą częstszej konserwacji i poznania trochę bardziej zaawansowanej konstrukcji, z którą nie każdy początkujący sobie poradzi. Wsród elektropneumatyków w kategorii open bolt zdecydowanie polecamy markery Planet Eclipse - w średnim przedziale cenowym ETEK2, w wersji highendowej Ego9. Markery ‘open bolt’ a wszczególności w wykonaniu Planet Eclipse są uznawane powszechnie i nie bez powodu za najbardziej niezawodne elektropneumatyki. Nie wymagają tak częstej konserwacji i są bardzo mało awaryjne. Dla wielu graczy, szczególnie takich, których poprzedni marker zawiódł w najgorszym momencie meczu czy scenariusza, jest to decydująca zaleta ;) Ponadto markery działające na zasadzie open bolt zużywają mało gazu, co pozwala na osiągnięcie dużej wydajności z butli np. z butli 1,1l nabitej na 4500 PSI można oddać ponad 1800 strzałów. Miłośnicy Matrixów zarzucają natomiast ‘open bolt-om’, zdecydowanie mniejszą celność niż spool valve oraz głośną pracę i ‘kopanie’ przy strzale. Jeśli chodzi o celność, to faktycznie

413


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

markery spool valve, mogą sprawiać wrażenie bardziej celnych, choć nie spotkałem się jeszcze z testem, który by to bez poddania w wątpliwość metod badawczych potwierdził. „Spool valve” to najnowocześniejszy system działania zastosowany w markerach paintballowych obecnie dostępnych na rynku. Dzięki dość skomplikowanej konstrukcji przepływu gazu przez poszczególne komory, uzyskuje się dość cichą i „bez odrzutową” czyli bez tzw. kopnięcia po strzale, prace markera. Powszechnie uważa się, że Matrixy i inne spool valve-y to najcelniejsze markery na rynku. Niestety konstrukcja wymaga bardzo częstej konserwacji czyszczenia i smarowania i jest dość podatna na zmiane warunków atmosferycznych. W zimie możemy się spodziewać dość dużych problemów z pracą markera lub zastosowania szeregu zabiegów, żeby bezproblemowo wystrzelać karton kulek. Wśród markerów opartych na działaniu „spool valve” jest zdecydowanie największy wybór. Pierwszym markerem dzialającym na zasadzie spool valve był Matrix z firmy GenX, od której licencje i prawa patentowe odkupiła firma DYE i uczyniła z niego swój sztandarowy produkt. Dzisiejsze wersje Dye Matrixów to efekt wielu lat poprawek, ulepszeń oraz zminiejszania i ‘odchudzania’ markera, dlatego z cała pewnością można powiedzieć, że najbardziej zaawansowaną technicznie wersją spool valva z rodziny DYE jest aktualnie DM9. Godne polecenia i cieszące się dużą popularnością są tańsze markery z pod marki Proto. Szczególnie godnym polecenia jest Proto Matrix Rail - solidna tańsza wersja DMki. Choć to Dye jest właścicielem patentu, to największym producentem markerów w oparciu o spool valve jest Smart Parts. Od czasu wypuszczenia na rynek rewolucyjnego markera Ion czyli elektropneumatyka w cenie średniej klasy „mechanika”, co roku pojawiaja się kolejne modele dla graczy speedballowych i leśnych w bardzo przystepnych cenach - Eos, SP1, SP8, Epiphany. Topowym markerem Spart Partsa, wypuszczonym na rynek poprzez niezależny departament zwany DLX Technologies jest marker LUXE. Jest to niebywale inowacyjna i najbardziej zaawansowana technicznie i „desinger-sko” wersja znanej nam już konstrukcji. Do nowatorskich rozwiązać na pewno


trzeba zaliczyć beznarzędziowe rozbieranie markera (zarówno cały bolt jak i ball-detenty), brak zewnętrznych wężyków pneumatycznych, głosowe menu dostępne w kilku językach. Marker charakteryzuje się też swietną ergonomią. W tym roku również Planet Eclipse postanowił wypuścić na rynek swoją wersję markera spool valve. GEO to efekt ponad 4 lat prac nad konstrukcją - pierwsze projekty powstały jeszcze w 2005 roku, czyli w roku, w którym pojawił się pierwszy własny marker Planet Eclipse - Ego05. Jak na PE przystało GEO charakteryzuje się świetną jakością wykonania, innowacyjną konstrukcją (tylko 3 dynamiczne uszczelki, mające zredukować zjawisko FSDO - first shot drop off - czyli największą bolączke spoolvalvów), lekką i niewielkich rozmiarów konstrukcją. Po raz pierwszy też Planet Eclipse zastosował solenoid własnego projektu, tak, żeby nie być zmuszonym dostosowywać konstrukcję markera do istniejących na rynku produktów. Całość w połączeniu ze znakomitym serwisem i usługami posprzedażowymi PE stanowi niewątpliwie bardzo atrakcyjny produkt. Do wspomnianego podziału należy jeszcze dołożyć podział w róznych kategoriach cenowych i w ten sposób możemy dokonać świadomego wyboru przy zakupie sprzętu. Shootgames: Powiem tak, jeśli nie mówimy o militarnym wyglądzie markera to podział do lasu i do speeda nie istnieje. Najlepszy jest ten marker który działa. Nie przemawia do mnie argument, że dany marker jest lekki, szybki czy dobrze wyważony. Liczy sie to czy kolejna awaria nie zepsuła nam kolejnej gry. Wielu graczy leśnych używa markerów turniejowych z najwyższej półki a ja sam grałem na turnieju PLP 3 markerem SP Vibe.

415


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Salamandra: Dobre kule to podstawa, które polecicie w 3 przedziałach cenowych: tanie, średnie cenowo, drogie.

Action Sports: Jest to tendencyjne pytanie. Zawsze będę uważał, że kule RPS są najlepsze. Dystrybuuję je. Jeśli mówimy o kulach oferowanych przez Action Sports: najtańsze – Stinger/Heat, tanie – Formula 13/NightMare, średnie cenowo – Premium / Ramp i drogie – Pro AllStar / Evil / Marlbalizer Myśle, że kule RPS mają dobrą opinię wśród graczy i każdy znajdzie tu coś dla siebie, ale trzeba pamiętać o bardzo ważnej rzeczy. Nawet najdroższymi i najlepszymi kulami nie będzie się dobrze strzelać, jeżeli nie będą transportowane i przechowywane w odpowiednich warunkach. My spełniamy wszystkie wymogi stawiane przez producenta w tym zakresie. Poza tym mamy regularnie nowe i swierze dostawy, więc nie znajdziesz u nas towaru niewiadomego pochodzenia, często w super promocji, który później okazuje się, że zalegał długi czas, gdzieś na magazynie.

Boyz Toyz: Jeśli chodzi o tanie kulki polecamy Diablo Heat, na średniej półce króluje XO Camotac i Toroball Classic a na najwyższej turniejowy Draxxus Gold. Goodpaint: Dewiza sklepu to jakość ponad wszystko, szczególnie jeśli chodzi o kule. Sami gramy i nie lubimy dostawać w kartonie niespodzianek. Kula droga: Inspire Coldfireball, kula średnia: DXS Silver Inferno, kula tania: Inspire Basic. Skill: Z takim podziałem też nie do końca się zgadzam. Drogie kulki to takie, których cena przewyższa jakość i mitem są również „tanie i dobre” kulki - to tak jak z tanim i dobrym winem ;) Kulki powinno się dobierać w zależności od przeznaczenia. Wielu paintballistów źle dobiera kulki do markera i przeznaczenia i obarcza często niesłusznie jakość produktu. I tak na


pole komercyjne używa się przeważnie kulek relatywnie dość twardych, przeznaczonych do markerów wysokociśnieniowych klasy Spydera lub Tippmanna, które nie powinny zbyt często rozbijać się w lufie - oczywiście zbyt twarde kulki spowodują większe siniaki u klientów i średnie zadowolenie z gry, skoro kulki sie wogóle nie rozbijają. Niestety wielu właścicieli pól komercyjnych stawia na łatwość obsługi (mało czyszczenia luf i sprzętu) niż na zadowolenie klienta i często stosuje „tanie” kulki. Na naszym polu komercyjnym zawsze proponujemy klientom przynajmniej 2 rodzaje kulek - DXS Triumph lub Boxseries Blackbox jako niskobudżetową kulkę, oraz dla graczy z doświadczeniem, stawiającymi bardziej na rozbijalność i celność DXS Blaze. Kulki rekreacyjne dla graczy to największa grupa kulek. W zależności od markerów jakim strzelamy i rodzaju gry (las, speed) mamy do wyboru kulki o różnej skali rozbijalności, kolorze skorupki i kolorze wypełnienia. W tej kategori mamy kulki DXS Recsport, Blaze, Boxseries Ammobox dla graczy speedballowych dla markerów niskociśnieniowych DXS Bronze lub DXS Silver. Kulki turniejowe - tu też wystepują kulki z różnym przeznaczeniem do gry. W tej kategorii od dłuższego czasu prym wiedzie DXS Gold wcześniej znana graczom jako Draxxus Hellfire. Jest to dośc krucha kulka charakteryzująca się świetną rozbijalnością i super jaskrawym wypełnieniem, które jest dobrze widoczne z daleka i niełatwe do wytarcia ;) a zarazem nadaje się do większości markerów turniejowych i nie rozbija się w lufie nawet przy wysokim ROFie (rate of fire) czyli ustawionej dużej szybkostrzelności. Odpowiednikiem DXS Gold w Boxseries jest Probox. Bardzo zbliżona jakościowo kulka również o świetnym wypełnieniu i bardzo dobrej rozbijalności. Podsumowując. Dobierając kulki należy pamiętać przede wszystkim o tym: 1. Jakim markerem strzelamy - wysoko- czy niskociśnieniowym. 2. Czy gramy w lesie czy w speeda. 3. Jeśli w speeda: to czy jedziemy na trening czy na turniej.

417


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Shootgames: ;-) tanie to kulki na pole, średnie - rekreacyjne a drogie to te turniejowe.

Salamandra: Pytanie odnośnie graczy. Zaokrąglając. Ilu świeżych graczy przychodzi do Was miesięcznie? Tak plus, minus.

Action Sports: Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć. Jedyna refleksja – to nowe twarze, które widzę na treningach lub grach. Jest ich coraz więcej.

Boyz Toyz: Cieszy nas fakt, że zyskujemy wciąż nowych klientów. Kilka nowych twarzy pojawia się każdego miesiąca.

Goodpaint: około 10. Skill: Pomidor! Shootgames: około 30


Salamandra: Jesteście poniekąd zmuszeni do obserwowania trendów i ilości graczy w polskim środowisku pb. Powiedzcie nie patrząc na ligi i ilość startujących w nich drużyn - czy kryzys ekonomiczny odbił się na polskim pb, czy go nie widać?

Action Sports: Kryzys ekonomiczny widać w przypadku udziału w turniejach speedballowych, sami to odczuliśmy. Gra i udział w każdym turnieju to spory wydatek. Ale jeśli chodzi o gry leśne, tam graczy przybywa i tak jakby nie widać kryzysu. Widać to również po ilości sprzedawanych kul, które zchodzą na pniu.

Boyz Toyz: Widać go przede wszystkim we wzroście cen wszystkich produktów paintballowych. Goodpaint: Nie jest zauważalny. Skill: Niestety odbił się i to znacznie. Pola komercyjne organizują zdecydowanie mniej imprez korporacyjnych, a co za tym idzie zużywają zdecydowanie mniej kulek. Firmy uległy „medialnej psychozie kryzysu” i wykorzystały sytuację do redukcji wielu kosztów - w tym niestety w pierwszej kolejności wyjazdów i imprez integracyjnych. W tym samym czasie wzrost kursu dolara i euro spowodował, że wszystkie produkty zdrożały od 30% do 50% - czyli dodatkowe ograniczenie popytu. Shootgames: Myślę, że kryzys jest widoczny. Większość graczy pamięta ceny kulek w zeszłym sezonie, a to chyba najlepszy wyznacznik.

419


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Salamandra: Skoro już wspomniałem o polskich turniejach... odrodziła się liga PLP. Kto za tym stoi?

Action Sports: Ludzie, którzy będą potrafili ją wskrzesić. Kilku pasjonatów, którym na tym zależy.

Boyz Toyz: Pewnie ludzie, którzy organizują PLP :D Goodpaint: Nie orientowaliśmy się w temacie. Skill: Te same osoby, które PLP tworzyły wiele lat temu, przy czym z tamtego składu niewiele osób pozostało aktywnych w paintballu. Pomysłodawcą odrodzenia ligi PLP jest firma SKILL, do współpracy zaprosilismy serwis PSI oraz firmę Fanatix z Poznania - organizatora turnieju PGA, oraz Europejską Federację Paintballową EPBF reprezentowaną przez Ulricha Staehr - znanego lepiej jako szef organizacji EUROREF. Shootgames: ...


Salamandra: Jak oceniacie organizację, poziom gry i czy macie jakieś uwagi co do drużyn, organizatorów, sędziów, sponsorów? Action Sports: Jest tak wiele czynników wpływających na ocenę, i zmieniają się one w zależności od organizowanej imprezy. Odpowiedzi, choć nie zawsze obiektywne udzielają gracze na forum. To wystarczy. Dla mnie poziom organizacji jest naprawdę wysoki. Jedyne czego mi brakuje to imprez w fajnych atrakcyjnych miejscach, gdzie turniej i paintball będzie się pormował sam. Ale do tego jest potrzeba więcej pięniedzy i więcej sponsorów. Krok po kroku idziemy w tym kierunku i uważam że naprawdę z roku na rok będzie tylko lepiej.

Boyz Toyz: Co roku pojawiają się nowe ośrodki organizujące zawody z cyklu PLP3 i PLP5, w tym roku reaktywowano ligę PLP. Każdy stara się ściągnąć do siebie jak najwięcej drużyn, wiec i rozwój jest nieunikniony. Cieszy też fakt, że coraz czyściej turnieje sędziują polscy eurorevs. Zarówno starsze stażem drużyny jaki te nowe podnoszą swoje umiejętności. Może nie jest idealnie, ale jak widać wszystko idzie w dobrym kierunku. Goodpaint: Każdy organizator uczy się na swoich błędach oraz błędach kolegów po fachu, wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Jak na razie pozytyw.

Skill: Ciężko nam oceniać organizację, będąc organizatorem ligi ;) Mogę tylko powiedzieć, że zajmują się tym ludzie z wieloletnim doświadczeniem w organizacji zawodów paintballowych w tym dużych międzynarodowych turniejów jak Centurio Circuit (aktualnie Grand Tour) oraz takich renomowanych turniejów jak Paintball Game Arena w Poznaniu, o których na pewno słyszał każdy speedowiec w kraju.

421


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Moje subiektywne wrażenie jest takie, że solidnie wywiązujemy się ze zobowiązań względem graczy i jak do tej pory obie edycje ligi przebiegały bardzo sprawnie. Poziom gry zarówno Superligi jak i II ligi oceniam naprawdę wysoko i za całkiem wyrównany. Bolączką tego sportu od zawsze było-jest-i będzie sędziowanie. Dlatego zdecydowaliśmy się na skorzystanie w zasadzie z jedynej profesjonalnej organizacji sędziowskiej - EUROREF. Zatrudnienie zewnętrznych sędziów (nie biorących udział w danych rozgrywkach) ma na celu ograniczenie wszelkiego rodzaju uprzedzeń międzydrużynowych, nie wpływanie na wynik bezpośrednich konkurentów w walce o tytuł i zapewnienie jak najbardziej bezstronnego podejmowania decyzji na polu. Sędzią głównym zawodów jest za każdym razem doświadczony sędzia Euroref z poza Polski, całkowicie nie związany z rynkiem, drużynami. Oczywiście na polu sytuacja nigdy nie wygląda tak różowo jak na papierze i błedy się zdarzają, ale są to wyłącznie błędy czysto ludzkie jak nieuwaga, błędna interpretacja/ocena (bad call) czy zmęczenie, a nie wynikająca z uprzedzeń, własnych preferencji, czy nieznajomości zasad i regulaminu. Moim zdaniem, w kwesti sędziowania zrobiliśmy wszystko, co można było zrobić zachowując mając na uwadze budżet i możliwości organizacyjne. Nie wiele osób pewnie zdaje sobie sprawę, że sędziowie w PLP to 60% kosztów całego turnieju! Co do sponsorów ligi to muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem pozytywnego odzewu ze strony firm na rynku i składam na ramach magazynu Salamandra serdeczne podziękowania, gdyż dzięki ich wsparciu reaktywacja ligi, na takim poziomie jakim chcieliśmy to zrobić, była możliwe. Shootgames: ...


Salamandra: Co powiecie o lidze typerów na PSI? Action Sports: Nie mamy zdania. Boyz Toyz: Bardzo fajny pomysł. Goodpaint: Dobra inicjatywa, oby więcej podobnych pomysłów.

Skill: To świetna zabawa, która bardzo pozytywnie wpływa na rozwój zainteresowania sportowym paintballem w Polsce. Siłą rzeczy zachęca do interesowania się rozgrywkami, drużynami, w jakim składzie grają, w jakiej dyspozycji są itd . :-) Shootgames: Bardzo fajny pomysł. Popieramy.

Salamandra: Jaki przyjelibyście podział % na graczy leśnych, a speedowych w Polsce? Action Sports: Leśni do speedball 80 - 20. Może nawet trochę więcej jest graczy leśnych.

Boyz Toyz: Niestety nikt nie prowadzi takich statystyk, ale z obserwacji wiemy, że odsetek speedowców wzrasta. Goodpaint: 70% / 30% z czego 50% bawi się tu i tu. Skill: Jeszcze 2 lata temu powiedziałbym 95% leśni / 5% speedballowi. Obecnie szacuje, że gracze rekreacyjni/leśni to ok 85% - speedowcy 15% Shootgames: las 90% speed 10%

423


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Salamandra: Jaki odsetek gra w obu sportach? Action Sports: 10%. W większości przypadków gracze speedballowi zaczynali w lesie i stamtąd się wywodzą. Jedni są na etapie przejściowym i grają tu i tu, ale są i tacy, którzy grają w speedball, ale chętnie od czasu do czasu wracają do lasu [UJAWNIJCIE SIĘ! – Amarant]. Boyz Toyz: Coraz więcej graczy leśnych próbuje swoich sił na polu speedowym. W Łodzi zaczyna raczkować „szkółka paintballowa” i za każdym razem widać znajome twarze z gier scenariuszowych. Może coś w powietrzu się zmieniło, może to zasługa atmosfery wprowadzonej przez trenerów ( mowa o Zeekerze i Blue ), tego nie wiemy.

Goodpaint: 50% Skill: Niewielki, a przynajmniej nie robią tego regularnie. Kto raz spróbował tempa gry i rywalizacji na „balonach” niechętnie wraca do lasu. Choć wielu graczy speedowych bierze udział w dużych scenariuszach. Shootgames: Nie wiem ale to dobre pytanie ;-)


Salamandra: Co byście zmienili w sprawie painta w Polsce, jeśli mielibyście wpływ na to?

Action Sports: Naciskałbym na promowanie sportu w szkołach.

Boyz Toyz: Łatwo ferować wyroki i pokazywać placem błędy i wady. To nie w naszym stylu.

Goodpaint: Ciężko określić, zdecydowanie przydałaby się akcja informacyjna o tym sporcie, zdecydowana większość ludzi myśli o tym sporcie, jako o propagowaniu działań paramilitarnych i przemocy, to należałoby by zmienić.

Skill: Jeśli napiszę, że licencje na markery, pozwolenia na sprzęt to gracze zjedliby mnie żywcem, a zapewne i tak problemu to nie rozwiąże :-), ale jest kilka potencjalnych zagrożeń, o ktorych się nie mówi, ale jest kwestią czasu i statystyki aż wybuchnie zamieszanie wokół naszego hobby. nr. 1 - Bulte HP i nieświadomość ryzyka wśród graczy. Zarówno małe bulte przy markerach 1,1L czy 0,8L jak i duże 10,12,50L z których przetacza się powietrze często nie mają już legalizacji, domorośli serwisanci dokonują napraw i modyfikacji - wszystko grozi to śmiertelnym wypadkiem. nr. 2 - Strzelanie na dziko lub „z partyzanta”. W nieozakowanym kawałku ogólnodostępnego lasu pojawia się nagle grupka paintballistów, strzelają do wszystkiego co się rusza i znikają, wspominająć z rozbawieniem zdziwionych grzybiarzy. nr. 3 - „tanie i dobre” kulki - głownie na bazie oleju. Większość graczy nie zdaje sobie sprawy, że tzw. „tanie i dobre” kulki nie spełaniają norm ekologicznych i zwyczajnie zanieczyszczają środowisko. Żeby obniżyć koszty produkcji, wielu producentów używa jako wypełnienia zamiast przyjaznego dla środowiska składnika zwanego po angielski „PEG” zwykłego oleju mineralnego, który niestety nie ulega biodegradacji a przedostaje się do wód gruntowych trwale zanieczyszczająć je.

425


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Jak sprawdzić, które kulki są na bazie oleju? zgnieć kulkę i wylej na dłoń zawartość. Następnie wsadź ją na 5 sekundy pod kran z bieżącą wodą. Jeżeli kulka ma jako wypełniacz PEG, farba zniknie z dłoni nie pozostawiająć żadnego śladu. Jeśli jednak nawet po 10 sekundach wciąż są gęste smugi i widać ślad, znaczy, że wypełniaczem jest olej. Shootgames: Bezpieczeństwo na imprezach.

Salamandra: Czy organizujecie imprezy? Jeśli tak to jakie i kiedy, oraz gdzie?

Action Sports: Żadko angażujemy się w organizację imprez. Z reguły wspieramy naszych dystrybutorów w organizacji imprez. Nowością w tym roku była organizowana przy współpracy z KEE Action Sports: BT Big Game - globalna gra paintballowa (możecie o niej przeczytać w tym numerze). Była to gra, która odbywała się w większości krajów na całym świecie, w tym samym dniu. Każdy kraj tworzył oddzielną bitwę w globalnej wojnie, której celem było zdobywanie punktów w różnych misjach. Następnie wszystkie punkty były zbierane na serwerach i sumowane w globalnej rozgrywce. Ogranizowaliśmy to wspólnie z Paintball 4 All (www.paintball4all.pl). Pomysł powstał w ostatniej chwili i nie było zbyt wiele czasu na organizację i promocję imprezy, ale myśle, że w przyszłych latach będzie to ważna impreza w kalendarzu każdego paintballisty.


Boyz Toyz: W ramach działalności sklepu prowadzimy wypożyczalnię sprzętu paintballowego, a co za tym idzie prowadzimy obsługę imprez. Posiadamy własny teren pod Łodzią, ogrodzony, zabezpieczony, przystosowany do gier. Dowozimy sprzęt, mundury, maski, powietrze, tworzymy scenariusze gier a dobrą zabawę pozostawiamy uczestnikom.

Goodpaint: Szereg luźnych strzelań poprzez forum internetowe - forum.goodpaint.pl, seria Fallout odbywająca się w miejscowości Szklary (sezony 2006 i 2007). W roku 2008 miała się odbyć trzecia edycja, jednak nie zdołaliśmy się przygotować właściwie na jej organizację, nie chcąc zrobić kichy odwołaliśmy imprezę, w tym roku będzie reanimacja tematu. Skill: Jak już wpomniałem jesteśmy organizatorem wielu imprez otwartych dla graczy leśnych oraz drużyn speedballowych, ale również jako równoległa działalność dla sklepu mamy też własne pole komercyjne dla firm i klientów indywidualnych. Shootgames: Nie organizujemy.

Salamandra: Kim dla Was jest przeciętny paintballista w Polsce, jeśli można o kimś takim mówić?

Action Sports: W naszym przypadku to nie jest proste pytanie. Patrząc ekonomicznie nowy odbiorca. Ale my jesteśmy graczami, każdy gracz jest osobą promującą ten sport. A na tym nam najbardziej zależy. Boyz Toyz: To przede wszystkim zajawkowicz. Goodpaint: Średnia wieku 25 lat, zawód różny :] Naprawdę ciężko określić.

427


Karty na stó ł . . . sezon 09

wywiady

Skill: Nie ma kogoś takiego jak przeciętny paintballista. Są to ludzie w różnym wieku, statusie społecznym, zawodzie, przychodach, nie da się ich sklasyfikować. I dobrze! przez to jest środowisko graczy jest niebywale ciekawe. Shootgames: Człowiek, dla którego strzelanka na kompie to za mało ;-)

Salamandra: Czy potraficie powiedzieć, ilu przeciętnie paintballistów posiada wiedzę techniczno-serwisową z zakresu markerów?

Action Sports: Action Sports: Uważam, że 3% może być przesadą.

Boyz Toyz: Niestety niewielu. 1 na 20 graczy. Goodpaint: Co trzeci gość wie co zrobić ze sprzętem, którym gra.

Skill: mniej niż 1%. Shootgames: Myślę, że około 10%


Wywiad poprowadził Amarant. Sklepom, które wzięły udział w pierwszej dyskusji na temat polskiego painta – serdecznie dziękuję. Dziękuje Wam również za wspieranie projektu i cenne uwagi przy realizacji kolejnego numeru.

429


Ra n g e r zapytał 2 e a s y Millenium

wywiady

speedball


431


Ra n g e r zapytał 2 e a s y Millenium

wywiady

speedball

Ranger: czy możecie podsumować ostatnie dwa lata (2007,2008) w historii drużyny? 2easy: Zdecydowanie w ostatnich dwóch latach odnieśliśmy sporo sukcesów, które zaowocowały dynamicznym rozwojem drużyny na wielu płaszczyznach. Mieliśmy swoje wzloty i upadki dzięki którym poznaliśmy swoje mocne i słabe strony. Drużyna, która została zasilona przez trzech nowych graczy musiała się ze sobą zgrać co wymagało wielu wspólnie rozegranych treningów i turniejów.

Sezon 2007 był tak naprawdę próbą sił 2easy w poważnych rozgrywkach turniejowych Po kilku skromnych sukcesach w polskich ligach pięcio-osobowych w sezonie 2006 oraz solidnie przetrenowanym okresie zimowym (wliczając w to zimowy turniej Bullets Winter Cup), spróbowaliśmy swoich sił w najwyższej dywizji ligi Centurio, stając do walki z jedny-


mi z najlepszych drużyn w Europie tj. Budapest Bullets, Frankfurt Syndicate, Toulouse Ton Ton czy Vienna United. Po zaciętej walce udało nam się uplasować na 11 pozycji w rankingu generalnym, a tym samym uzyskaliśmy prawo do gry wśród 16 najlepszych zespołów ligi Centurio w sezonie 2008. Był to tak naprawdę sezon prób i błędów, sprawdziliśmy swoje siły wśród czołówki europejskiego paintballa i zasłużyliśmy sobie na kontynuowanie walki w sezonie 2008, który tak naprawdę, jak się potem okazało był kamieniem milowym w historii naszej drużyny.

Sezon 2008 Po miesięcznej przerwie i odpoczynku, ponownie wzięliśmy się do solidnego trenowania pod kątem technicznym oraz fizycznym. Nasze cele na sezon były ustalone jasno: kontynuacja gry w lidze Centurio i walka o najwyższe lokaty, oraz start we wszystkich turniejach ligi Millennium w dywizji drugiej. Również jak w roku poprzednim postanowiliśmy rozegrać się przed sezonem na rewelacyjnym cyklu turniejów Bullets Winter Cup 433


Ra n g e r zapytał 2 e a s y Millenium

wywiady

speedball

organizowanym w Budapeszcie zajmując odpowiednio 4, 5 oraz 10 miejsce i kończąc na 5 pozycji w rankingu generalnym.

Początek sezonu zaczęliśmy w bardzo dobrym stylu, ewidentnie zimowe treningi spełniły swoje zadanie : - zaliczyliśmy swój debiut na scenie Millennium w dywizji 2 zajmując 2 miejsce na turnieju w Hiszpańskiej Maladze. - uplasowaliśmy się na 4 miejscu w Istambule w lidze Centurio. Jak widać, ciepłe klimaty nam służą. Z powodów kadrowych i finansowych przeszliśmy przez kryzys formy, a związany z tym faktem turniej we Lwowie zakończyliśmy w fazie grupowej. Kolejnym przypięczetowaniem naszego miejsca w czołówce drugiej dywizji Millennium było zajęcie 5 lokaty w Londynie oraz w Tuluzie, po których to turniejach znajdowaliśmy się na 1 miejscu w rankingu generalnym, z wypraco-


waną dość silną przewagą. W między czasie stoczyliśmy zacięty bój w Warszawie w turnieju z cyklu Centurio. Wychodząc z grupy z jedną porażką trafiliśmy na utytułowaną franzucką drużynę Toulouse Ton Tons, z którą to mieliśmy dosyć szybką i gorzką przeprawę w sezonie poprzednim (0:4). Chcąc pokazać się z najlepszej strony, zagraliśmy widowiskowy mecz w agresywnym i dynamicznym stylu, choć niestety zwycięstwo nie było nam dane – uznaliśmy wyższość francuzów kończąc mecz wynikiem 4:3 oraz turniej na 5 lokacie.

Do końca sezonu mieliśmy do rozegrania 4 turnieje, po dwa z każdej ligi. Turniej w Rydze zaliczamy do zdecydowanie najbardziej pechowych i problematycznych w historii naszej drużyny – jak się ma coś popsuć to niech się psuje wszystko – tak było w przypadku Rygi która już od początku zapowiadała się kiepsko – pojechaliśmy piątką zawodników a jak się później okazało czwórką ze względu na to że nasz Węgierski zawodnik poprzez opóźniony samolot z Budapesztu do Pragi przegapił lot do Rygi. Graliśmy w czterech wraz z pomocnikiem z Pit Boxu. 435


Ra n g e r zapytał 2 e a s y Millenium

wywiady

speedball

Fatum turnieju w Rydze trwało dalej... W meczu z Łotewską drużyną Instinct Gemoss która początkowo wydawała się nie do pokonania przez mocno zasilony skład graczami zza oceanu, kontuzji doznał kapitan Michał Zieliński który z dalszym graniem w turnieju (i paru następnych turniejach) mógł się pożegnać. Mimo przeciwności losu udało nam się wygrać jedyny mecz zakończony wynikiem 4:2. Bardzo szybko i skutecznie nasz zapał i determinację ostudziła kolejna łotewska drużyna Chilli Peppers.

Ostatni mecz rozegraliśmy z całkiem dobrze nam już znaną drużyną SK Moscow. Po zaciętej walce również musieliśmy uznać wyższość Rosjan, kończąc mecz wynikiem 4:3. Tak więc Rygę omijać będziemy szerokim łukiem ;) Bedąc na półmetku sezonu pojechaliśmy na przedostatni już turniej ligi Millennium, który odbył się w niemieckiej miejscowości Nurburgring.


Zdecydowanie był to jeden z naszych najlepszych weekendów w tym sezonie. Dając z siebie wszystko pokazaliśmy swój charakter, styl i wolę walki, zagraliśmy na najwyższych obrotach i po raz pierwszy przypieczętowaliśmy swoją lokatę w rankingu pierwszym miejscem. Nie ma odpowiednika dla zwycięstwa, było to dla nas niesamowitym uczuciem. Teraz tak naprawdę pozostała do rozegrania przysłowiowa wisienka na torcie – Paryż. Kolejny raz udało nam się dojść do ścisłych finałów. Najprawdopodobniej przyćmieni faktem już pewnego awansu do dywizji 1 dodatkowo wygrywając swoją dywizję, przegraliśmy obydwa mecze finałowe kończąc ostatecznie na 4 pozycji. Żałujemy trochę swojej dekoncentracji ale był to historyczny moment, o którym żaden z nas nie zapomni.

437


Ra n g e r zapytał 2 e a s y Millenium

wywiady

speedball

Ranger: jakie są Wasze cele i gdzie widzicie się w sezonie 2010? 2easy: W związku z kolejną realną szansą na nasz awans w lidze Millennium do dywizji SPL, zdecydowanie się w niej widzimy. A jeśli już do tego dojdzie, to zapewne będziemy się starali dawać z siebie wszystko i utrzymać w SPL’u. Mówię utrzymać ponieważ nie są to już przelewki, i tak naprawdę walkę toczylibyśmy z drużynami na naprawdę wysokim poziomie, często wspomaganymi przez profesjonalnych graczy ze Stanów Zjednoczonych czy graczy Russian Legion. Patrząc prawdzie w oczy – póki nie ma sponsoringu finansowego, drużyna bez wsparcia jest bezsilna w takiej walce. Na tym poziomie gry, pieniądzę grają niemalże największą rolę. Kolejnym naszym celem będzie obrona tytułu Mistrza Polski w lidze PLP, oraz zadbamy o jak najlepszy występ naszego drugiego składu, który w tym roku wywalczył awans do Superligi. Rozważamy jeszcze występy w lidze Grand


Tour i tak naprawdę wszystko rozbija się o nasz stan finansowy. Oczywiście chcielibyśmy grać w GT ale to już siła wyższa

Ranger: jak, Waszym zdaniem, zmienia się paintball w Polsce i na świecie? 2easy: Paintball w Polsce zdecydowanie rozwija się w bardzo dobrym kierunku. Zainteresowanie mediów polskim paintballem mówi samo za siebie i zdecydowanie będzie one coraz większe. Sam fakt, iż paintball stał się jednym z najszybciej rozwijających się sportów w Stanach, a zainteresowanie tym sportem rośnie niesamowicie z roku na rok, świadczy o tym, że wkrótce Europa przebudzi się i będzie przysłowiowy BOOM (modlmy się!- dop. Amarant). Dodatkowym atutem całego rozwoju paintballa w europie jest ingerencja Eurosportu w transmisje z ligi Millennium – które tak naprawdę pozwolą na pokazanie naszego sportu szerszej rzeszy widzów (aktualnie niestety zawieszone). Miejmy tylko nadzieję że problem dotyczący paintballa w Niemczech oraz całkowitego

439


Ra n g e r zapytał 2 e a s y Millenium

wywiady

speedball

zakazania gry, szybko zostanie rozwiązany, i rząd niemiecki zostawi tą kwestię w spokoju – jeśli nie, to może być problem, gdyż Austria i Szwajcaria już zapowiedziały o pójściu drogą niemieckich władz.

Ranger: czy możecie scharakteryzować się jako drużyna? 2easy: Jesteśmy młodzi i bardzo oddani temu co robimy. W chwili obecnej mamy ponad 20 osób na bieżąco trenujących i grających w polskich i zagranicznych ligach. W drużynie mamy kilku młodych zawodników w wieku 14-16lat i mamy nadzieję, że za dwa, trzy lata będą oni bardzo dobrym zasileniem składu. Wielu z nas zna się od lat poprzez wspólną pracę, spotykamy się prawie codziennie, razem imprezujemy, krótko mówiąc – nie widzimy się tylko na polu. Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Co do naszego stylu gry – zawsze dążyliśmy do tego żeby grać szybko i mocno ofensyw-


nie. Co do umiejętności, duży nacisk nastawiamy na wyszkolenie techniczne oraz fizyczne każdego zawodnika. Staramy się, by każdy zawodnik był w stanie zagrać na każdej pozycji na polu, choć stosujemy specjalizację jeśli chodzi o pozycję startowe zawodników.

Ranger: co Was odróżnia od Rangera i WU ? 2easy: Mógłbym powiedzieć że jesteśmy grupą przyjaciół, że dla każdego z nas paintball jest życiową pasją i wkładamy w to serce, oraz staramy się walczyć o możliwie najwyższe trofea. Ale rzeczą oczywistą jest, że dotyczy to również graczy Rangera jak i Warsaw United, więc nie było by to niczym wyróżniającym. Myślę że najistotniejszą i raczej nie podważalną cechą różniącą nas od tych dwóch drużyn jest fakt, że 2easy istnieje od 2005 roku. Zaczynaliśmy przygodę z paintballem sportowym w momencie, gdy zarówno Ranger jak i WU miały już wypracowaną swoją wysoką markę. Większa część zawodników stażem paintballowym nie przekracza 3 lat. Jesteśmy młodą drużyną z dużym potencjałem i od momentu powstania z roku na rok pniemy się coraz wyżej. 441


Ra n g e r zapytał 2 e a s y Millenium

wywiady

speedball

Ranger: jak wygląda Wasz trening ? 2easy: Nasz trening głównie opiera się na ćwiczeniach technicznych z udziałem reballi, nic specjalnego jeśli chodzi o same ćwiczenia. Można powiedzieć, że ich zestaw oparty jest na szkole Russian Legion, oraz bardzo podobnej Joy Division. Wszystko jest dostępne w sieci dla chętnych. Ważny natomiast jest rygor wykonywanych ćwiczeń i tego staramy się mocno pilnować. Dodatkowo wykonujemy ćwiczenia na kulach, głównie związane z przygotowywaniem strategii pod dany rozkład pola. Sparujemy, zarówno między sobą jak i z innymi drużynami. Ostatnim elementem są przygotowania siłowe i kondycyjne. Uczęszczamy na siłownie, biegamy, wykonujemy ćwiczenia kondycyjne w tym również z markerami.


Ranger: jak oceniacie sezon 2009 w wykonaniu Waszej drużyny ? 2easy: Jeśli awansujemy do SPL’a w Millennium, to wykonamy wszystkie zakładane cele. Oczywiście wszyscy ubolewamy nad tym że nie udało nam się kontynuować Grand Toura w którym na pierwszej Warszawskiej edycji wypadliśmy bardzo dobrze. Co do polskich lig to uważam że dokonaliśmy wszystkiego czego mogliśmy dokonać – pierwszy skład wygrał PLP Superligę uzyskując tym samym tytuł Mistrza Polski. Następnie nasz drugi skład który wygrał drugą dywizję PLP gwarantując sobie awans do Superligi, co świadczy o tym że w przyszłym sezonie będziemy wystawiać dwa składy 2easy w Superlidze. No i kolejna wygrana polska liga czyli PLP5 – dodać można że bez przegranego ani jednego meczu w całym sezonie. Myślę że szczególną uwagę trzeba zwrócić na nasz drugi skład, który tak naprawdę jeszcze w zimie 2008 roku stawiał pierwsze kroki.

443


Ra n g e r zapytał 2 e a s y Millenium

wywiady

speedball

Chłopaki postanowili zagrać całą drugą dywizję PLP oraz PLP5 i jak się okazało po kilku początkowo ciężkich przeprawach, odnieśli naprawdę spory progres, owocujący na koniec sezonu awansem do wspomnianej już Superligi – jest do dla nas sukces oraz duma dla pierwszego składu ponieważ na dobrą sprawę wyszkoliliśmy sobie zawodników, którzy po kolejnym sezonie będą w stanie zapewnić zasilenie pierwszego składu. Myślę że sezon możemy zaliczyć zdecydowanie jako udany. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, poprzez nowe twarze zżyliśmy się ze sobą jeszcze bardziej i do nowego sezonu planujemy przygotować się jak nigdy dotąd (czyli jak zwykle) :)


OBA TEAMY ZASŁUGUJĄ NA DUŻE BRAWA I GRATULACJE Z OKAZJI DOSTANIA SIĘ DO SPL. DODATKOWO GRATULUJEMY DRUŻYNIE 2easy WYGRANEJ W PLP SUPERLIDZE.

445


więc jak...?


BYLIŚCIE... GRZECZNI? :)

fot. Amarant



















za Ĺ‚agodnie?


ZAPRASZAM DO DRUGIEJ CZĘŚCI. Link na s-mag.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.