„Dziennik ucha. Słuchane na ostro.” – Andrzej Chłopecki

Page 1



ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 1

DZIENNIK UCHA S¸UCHANE NA OSTRO

———


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 2

Dziennik ucha. S∏uchane na ostro Warszawa 2013 Copyright © by Beata Ch∏opecka, 2013 Copyright © for the foreword by Katarzyna Naliwajek-Mazurek, 2013 Copyright © for the afterword by Jan Topolski, 2013 Copyright © for this edition by Polskie Wydawnictwo Muzyczne SA and Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2013 Wydanie pierwsze ISBN 978 - 83 - 224 - 0968 - 8 (Polskie Wydawnictwo Muzyczne SA) PWM 20737 ISBN 978 - 83 - 63855 - 50 - 5 (Wydawnictwo Krytyki Politycznej)

Dofinansowano ze Êrodków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Polskie Wydawnictwo Muzyczne SA, Kraków 2013 Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2013


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 3

ANDRZEJ CH¸OPECKI ———

DZIENNIK UCHA ———

S¸UCHANE NA OSTRO ———

Felietony



ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 5

Spis rzeczy ——— KATARZYNA NALIWAJEK- MAZUREK

Post i ante rem — 13 ——— ANDRZEJ CH¸OPECKI DZIENNIK UCHA [„Res Publica Nowa”] 1993:

Po drugiej stronie ucha — 21 Muzyka po prostu — 24 Jej monolog — 27 Kol´da na pla˝y — 30 Obrazki z wystawy — 33 ——— 1994:

Ruch w Operze — 36 Rebelia zmar∏ych kompozytorów — 40 Górecki causa — 43 Hit — 47 Oklaski jednej d∏oni — 50 Tenory grasujà — 53 Gdy wszystko wolno — 56 ——— 1995:

Paszport dla Fryderyka — 59 Z ∏apà na uchu — 62 ——— 1996:

Pi´çdziesiàt lat — 65 Ich strata — 68 Sacro-polo, jednakowo˝… — 71 Wahad∏o z Kofflerem — 73 Czy paƒstwo lubi Cage’a? — 76 — 5


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 6

1997:

Monoglota zatroskany — 80 Europa i jej Szymanowski — 83 Pendereckiego „fin de si¯cle” — 85 ——— 1998:

Demokracja w eterze — 89 Konwentykiel Satrapów — 91 ———

S¸UCHANE NA OSTRO [„Gazeta Wyborcza”] 2001:

Kicz dziÊ — 97 Ch∏opcy z zapa∏kami — 100 ——— 2002:

Mi´dzy ˝yciem i muzeum — 103 Ssanie w operze — 106 Aula dla boksera — 109 Alleluja, chwalmy Pana… — 112 Brykanie na ekranie — 114 Setk´ prosz´… — 117 Lekcja harmonii — 119 Kilarów dwóch — 121 Ta stara muzyka nowa — 124 Socrealistyczny Penderecki — 126 Pomnik — 129 Dona G. wizyta w operze — 131 ——— 2003:

Sekwencje — 133 „WrzeÊniowa” Kilara — 135 Stulecie Adorna — 137 — 6


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 7

Sankt Sofia Gubajdulina — 140 Ikony i idole — 142 ——— 2004:

Odci´te warkocze — 145 Nicei ∏zy krokodyle — 147 Bard — 150 Witaj, majowa jutrzenko… — 152 Poplàtanie, czyli og∏upia∏e s∏uchanie — 155 Agnostyków t´sknoty sakralne — 157 Kryzys nadmiaru – nadmiar kryzysu — 160 Taka zabawa mnie nie interesuje… — 162 Panufnika ucieczka donikàd — 165 Glisssssssando — 168 Na odejÊcie Marka Stachowskiego — 170 ——— 2005:

O, roku ów… — 173 Si´ dzieje w paƒstwie duƒskim — 176 Krótkie fale — 179 Projektomania — 182 Boulez, czyli Luwr — 184 Plàdrofonia — 187 Hart K.A. Hartmanna — 190 Sw´dzenie — 193 Blaga blogów — 196 Co ma Webern do Hendrixa, czyli Kronos — 199 NieznoÊna lekkoÊç Glassa — 201 „Ósma” Pendereckiego! — 204 OryginalnoÊç oryginalnoÊci — 206 Muzyka z talerza — 209 Wariacje na (aktualny) temat — 211 M∏oda moda — 214 Perypatetycy i mole — 216 Teraz Polska — 219 — 7


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 8

K∏opotliwy hrabia — 221 ˚ycie bez Bo˝ego Narodzenia — 224 ——— 2006:

„Ï”, najkrótszy tytu∏ Êwiata — 226 Nagi Wozzeck — 229 Mozzzzzz-Art! — 232 Karnawa∏ postem, post karnawa∏em — 235 Upiór opery — 237 Hiob wirtualny — 240 Pasja-remake [ 1 ] — 243 Pasja-remake [ 2 ] — 245 MyÊlenie swego myÊlenia [ 1 ] — 248 MyÊlenie swego myÊlenia [ 2 ] — 251 Anenaiki — 253 Muzyka sportowa — 256 Zgie∏k stu metronomów — 259 Chórem, narodzie! — 261 Piosenka o szcz´Êciu — 264 Magiczny kwadrat — 266 Brunatne przypadki muzyczne — 269 Dycho-krytyk-tomiczny — 271 Aksamitna kurtyna — 274 Nowa muzyka dawna — 276 Jaka muzyka niegodna jest ˝a∏oby? — 278 LitewskoÊç, w∏oskoÊç, i wi´cej nic…? — 281 ——— 2007:

Rok Karola [ 1 ] — 284 Rok Karola [ 2 ] — 286 Polski Szwajcar — 289 Jurodiwa — 291 Widmo — 294 Rozterki starszego wyk∏adowcy — 297 Postarcydzie∏o w postÊwiecie postsztuki — 300 — 8


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 9

Muzyka to rzecz wielce z∏o˝ona — 302 Wizualizacja — 305 Wszyscy nasi kompozytorzy — 307 SzeptoÊpiew — 310 Kanon muzyczny — 312 Egzotyczna muzyka zachodnia [ 1 ] — 314 Egzotyczna muzyka zachodnia [ 2 ] — 316 Ucieczki z pi´ciolinii [ 1 ] — 319 Ucieczki z pi´ciolinii [ 2 ] — 322 Chojnacka! — 325 Teatrolog w operze cierpiàcy — 327 Uci´ta ga∏àê — 330 Ósmy dzieƒ tygodnia — 332 ——— 2008:

Oficer Krauze — 335 Po-nowa muzyka jako êród∏o cierpieƒ — 338 Magnetofon — 340 Polskie Noble? [ 1 ] — 343 Polskie Noble? [ 2 ] — 346 Interes s∏uchania — 348 Muzyka i psucie paƒstwa — 351 Redaktor i mysz — 353 Kompozycja na przestrzeƒ i orkiestr´ — 356 Dizajner, maj stresss — 359 Kryteria (palimpsest) — 361 Dama polskiej kompozycji — 364 Emigracji kl´ski i chwa∏y [ 1 ] — 367 Emigracji kl´ski i chwa∏y [ 2 ] — 370 Kultura si´ d∏awi — 373 Teolog, ornitolog… — 375 Sto lat mieç, i jeszcze coÊ… — 378 ———

— 9


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 10

2009:

W poszukiwaniu stulecia. Rok 1908 — 380 Pani kompozytor — 383 Lawina 8 lutego 1909 — 386 Jubileusz awangardy — 389 Spoko, to tylko Spooky — 391 Belgijski tygiel — 394 Wasz Faust — 396 Electronica, czyli eksperyment — 398 Sikorski… — 400 Schaefferissimo [ 1 ] — 402 Schaefferissimo [ 2 ] — 404 Kultura 2.0 — 406 Czy kryzys polskich kompozytorów? — 408 Wyçwierkana zmiana akcentu — 410 Londyƒska promenada muzyczna [ 1 ] — 412 Londyƒska promenada muzyczna [ 2 ] — 414 Mapa (drogowa) muzyki [ 1 ] — 417 Amerykaƒski romantyk — 419 Mapa (drogowa) muzyki [ 2 ] — 421 „2Tygodnik”, czyli strona kultury — 422 Alfabet jakiejÊ kultury — 424 ——— 2010:

Rok 200 po Ch. — 426 Chopinacja — 428 Pani Profesor — 430 Wozzeck — 432 Epitafium katyƒskie — 433 Masowych pieÊni czar — 435 Opery ucieczki przed operà — 436 Chichot prezesa — 439 Radioodbiornik — 441 Sztuka fugi — 442 Jubileuszomania — 444 — 10


ACh_001-038

9/16/14

12:40 PM

Page 11

Mahler i jego Europa — 446 Wrzesieƒ dwóch festiwali — 448 Andrzej Krzanowski – Chopin akordeonu — 450 Cichy terror — 452 Zmar∏ych kompozytorów trójkàt bermudzki — 453 Popularniejsi od Jezusa — 455 ——— 2011:

Nowa muzyka 2020 — 457 „Sinfonia da requiem” — 459 Polski „parytet” publiczny — 461 Byç zdrowym na umyÊle w czasie marnym — 463 S∏uchaç i pisaç w zachwyceniu — 465 Muzyka ha∏asu — 467 Niedziela ze Êwiat∏a — 469 ——— JAN TOPOLSKI

Recepcja, prosz´! — 473 ——— Nota bibliograficzna — 496 Indeks osób — 505 ———

— 11



ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 3

ANDRZEJ CH¸OPECKI ———

DZIENNIK UCHA ———

S¸UCHANE NA OSTRO ———

Felietony



ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 21

PO DRUGIEJ STRONIE UCHA ———

Gdyby nawet zamknàç cz∏owieka w dêwi´koszczelnej, sterylnie z najbardziej nawet mikroskopijnych dêwi´ków oczyszczonej przestrzeni, przebywa∏by nadal w strefie ha∏asu. Sam by go, samym sobà, wniós∏. ¸omot pulsu, ∏opot powiek, szmery i szelesty, szumy i bulgoty, zgrzyty, piski i chrz´sty biologicznej maszynerii pompujàcej, ssàcej, klapiàcej, przetwarzajàcej. Okropne. Obszar s∏yszalny, lecz – na szcz´Êcie – nie s∏uchany. Gdyby nie mo˝na go by∏o wypchnàç poza poziom s∏uchania, niechybnie skoƒczy∏oby si´ to ci´˝kà paranojà. ——— Heinz Holliger, równie wyÊmienity kompozytor, co oboista szwajcarski, z pracy swego serca czyni dêwi´kowà warstw´ jednej ze swych kompozycji; amerykaƒski performer Alvin Lucier impulsami swego mózgu wprawia w ruch pi∏eczki ping-pongowe skaczàce po membranach b´bnów i tworzàce dêwi´kowy spektakl. Informacja o biologicznych êród∏ach zjawisk dêwi´kowych na s∏uchanie tych kompozycji ma wp∏yw zasadniczy. ——— KiedyÊ Antoni Buchner zada∏ grupie studentów pytanie: „Czy ktoÊ z paƒstwa móg∏by mi powiedzieç, kiedy ostatnio myÊla∏?”. Pytanie zadêwi´cza∏o obraêliwie, tym bardziej ˝e uderzy∏o z zaskoczenia – nie by∏o skutkiem nag∏ej irytacji wyk∏adowcy, na pró˝no starajàcego si´ wyrwaç rozmówców z umys∏owego letargu. Cz´Êç z nich pozosta∏a obra˝ona s∏yszàc w pytaniu zjadliwe zatroskanie, dla cz´Êci jednak˝e sta∏o si´ ono niebanalnà informacjà: homo sapiens, jeÊli ju˝, myÊli z rzadka, za myÊlenie bioràc ca∏à mas´ umys∏owych czynnoÊci do myÊlenia cz´sto – to fakt – ∏udzàco podobnych. ——— Ze s∏uchaniem jest podobnie. Kiedy ostatnio – i czy aby na pewno – s∏ucha∏eÊ? ——— Potoczne doÊwiadczenie sugeruje, ˝e ucho to sprz´t na dewastacj´ nara˝ony szczególnie, bo bezbronny. Nie da si´ go zamknàç, zatrzasnàç, nawet podczas snu wy∏àczyç. Skazany na aktywnoÊç. Z wiekiem — 21


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 22

t´pieje, Êciera si´ mu umiej´tnoÊç rejestrowania ró˝nych obszarów cz´stotliwoÊci. Historia zna g∏uchego geniusza muzyki. Gdyby trzeba by∏o s∏uchaç wszystkiego, co si´ s∏yszy, mo˝na by zwariowaç. ——— Muzyka g∏oÊna a˝ do bólu, nawa∏nica decybeli. KiedyÊ u˝ywano okreÊleƒ brzmiàcych dziÊ staroÊwiecko: big-beat, „muzyka mocnego uderzenia”. Tràby skruszy∏y podobno mury Jerycha, co dla instrumentoznawców do dziÊ pozostaje zagadkowà rewelacjà. Mo˝na przyjàç za∏o˝enie takie: aby dotrzeç do ÊwiadomoÊci s∏uchu zdewastowanego, konieczny jest krzyk. Trzeba tworzyç muzyk´ g∏oÊnà, gdy˝ dopiero ona jest w stanie trafiç w obszar wra˝liwoÊci. W zgodzie z takim za∏o˝eniem Grek osiad∏y w Pary˝u, Iannis Xenakis, tworzy swój fascynujàcy utwór na taÊm´ magnetofonowà – Bohor. Kaskady dêwi´ków wprasowujà w fotel, zgwa∏cone uszy t´sknià do ∏agodnej pieszczoty akustycznej zespo∏u The Rolling Stones. Jest to w∏aÊciwy moment na sprzeciw ekologa: Êrodowisko dêwi´kowe jako Êrodowisko naturalne cz∏owieka podlega ochronie. Apel o prawo do ciszy. ——— Jest jednoczeÊnie strach przed ciszà, choçby by∏a wzgl´dna. Stàd praktyka oblepiania si´ dêwi´kowà tapetà. Tapeta dêwi´kowa to ha∏as zorganizowany i zaakceptowany, zakrywajàcy ha∏as niezorganizowany, przypadkowy. CoÊ sàczy si´ z g∏oÊników w ró˝nych prywatnych i publicznych przestrzeniach po to, aby by∏o milej. Albo bezpieczniej. Tapet´ dêwi´kowà wymyÊlono, gdy˝ bez wàtpienia sta∏a si´ spo∏ecznà potrzebà. Tapety dêwi´kowej si´ nie s∏ucha – tapet´ dêwi´kowà si´ s∏yszy. Gdy jest si´ nià otoczony nieustannie, przestaje si´ s∏yszeç, ˝e ona jest. S∏ychaç dopiero wtedy, gdy milknie. ——— Cz∏owieka ze s∏uchawkami walkmana na uszach rzadko kto pyta o godzin´ lub drog´. S∏uchanie bywa sposobem na nies∏yszenie. S∏uchawki wymyÊlono w równej mierze po to, by s∏yszeç, co po to, by nie s∏uchaç. Tak samo jak drzwi, które sà po to, by zamykaç, i po to, by otwieraç. W idealnie równej mierze. ——— Z uszami jest tak samo jak ze s∏uchawkami: po to sà, by s∏yszeç, i po to, by przed s∏yszalnym chroniç. Gdyby by∏o inaczej, wariaci zamykaliby normalnych w domach wariatów. ——— Gdy w Europie trwa∏a II wojna, John Cage zaczà∏ pisaç — 22


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 23

muzyk´ wy∏àcznie cichà i by∏a to reakcja artysty na Êwiat. Pisanie muzyki z za∏o˝enia cichej to wybór radykalny. Zak∏ada, ˝e s∏uch jako aparat odbioru informacji si´ doskonali; ˝e przede wszystkim to powinno byç dlaƒ istotne, co zmusza do wysi∏ku, do wkraczania na terytoria dotàd niepenetrowane. Mo˝na przyjàç za∏o˝enie takie: konieczny jest szept, aby s∏uch by∏ Êwiadom swej wra˝liwoÊci. Na takim za∏o˝eniu, ˝e s∏uch nale˝y absorbowaç na granicy mi´dzy ciszà i dêwi´kiem, gdzie niuans dzia∏a z si∏à eksplozji w tej strefie, którà zazwyczaj przykrywa zgie∏k codziennoÊci, a którà dla s∏uchania warto odzyskaç, swà estetyk´ zbudowa∏ kompozytor niemiecki Helmut Lachenmann. Jeden z jego utworów nosi tytu∏ Py∏. Jest to py∏, który zsypuje si´ z bry∏y pomnika – w tym przypadku z wyimaginowanego dêwi´kowego pomnika Beethovena–1. ——— Dziennik ucha. Z czego w koƒcu, jak nie z ucha, ˝yç powinien krytyk muzyczny? JeÊli ktoÊ myÊli, ˝e im lepszy krytyk, tym lepsze ucho i odwrotnie, myli si´ g∏´boko. Krytyk powinien wiedzieç skàdinàd, co powinien us∏yszeç, gdyby jego ucho by∏o doskona∏e. Historia nie zna jednak przypadku g∏uchego geniusza krytyki muzycznej (jeÊli w ogóle zna geniusza krytyki). S´k w tym, czy dziennik ucha ma byç o tym, co s∏ychaç, czy wr´cz przeciwnie. Bo ucho to sprz´t wielce dialektyczny. Co by∏o do okazania (ods∏uchania). [Maj 1993]

— 1. Staub [Py∏ ] na orkiestr´ (1987) Helmuta Lachenmanna stanowi komentarz do IX Symfonii Beethovena.

— 23


ACh_001-038

9/16/14

3:29 AM

Page 24

MUZYKA PO PROSTU ———

„Nie ma podzia∏u na muzyk´ powa˝nà i muzyk´ rozrywkowà: muzyka dzieli si´ jedynie na muzyk´ dobrà i z∏à”. Jest to ulubiona fraza muzycznych prelegentów pragnàcych zaskarbiç sobie sympati´ prowincjonalnej publicznoÊci. Cechà prowincjonalnej publicznoÊci (w stolicy te˝) jest nieufnoÊç wzgl´dem muzyki powa˝nej, wyjàwszy Eine kleine Nachtmusik, pierwsze cz´Êci Symfonii g-moll i Sonaty „Ksi´˝ycowej”, „Rewolucyjnà”, PrzàÊniczk´ i jeszcze dwa tuziny temu podobnych. Tak przynajmniej domniemywa prelegent, jego subtelne wi´c i Êmia∏e zarazem odkrycie wprawiç ma s∏uchaczy nie tylko w podziw dla intelektualnej gi´tkoÊci prelegenta, lecz tak˝e nobilitowaç ich estetyczne preferencje. „Zauwa˝my, ˝e nawet sam Mozart – tak, tak! – pisywa∏ muzyk´ rozrywkowà, no bo czym˝e innym ni˝ rozrywkà w∏aÊnie sà jego divertimenta?!” – ciàgnie prelegent zachwycony tym, ˝e owà erystycznà sztuczkà zach´ci opornych do tego, by s∏uchajàc muzyki powa˝nej odnajdywali w niej muzyk´ rozrywkowà, czyli t´ w∏aÊnie, którà lubià najbardziej. ——— Prelegenci muzyczni, którzy twierdzà, ˝e muzyka nie dzieli sià na powa˝nà i rozrywkowà, lecz na dobrà i z∏à, mogà do Mozarta do∏àczyç ostatnio Henryka Miko∏aja Góreckiego, tym atrakcyjniejszego, ˝e ˝ywy. JeÊli III Symfonia Góreckiego osiàga najwy˝sze notowania na listach przebojów p∏ytowych zdominowanych przez muzyk´ rozrywkowà, to znaczy, ˝e Êciga si´ z nià w jednej, wspólnej kategorii. Nie ma podzia∏u. W potocznej opinii Góreckiego nobilitujà pokonani przezeƒ na p∏ytowym rynku Jackson i Madonna tak samo, jak muzyk´ powa˝nà w ca∏oÊci (jeÊli taka istnieje) nobilitujà Paul McCartney piszàcy oratorium i Frank Zappa komponujàcy dla orkiestry Ensemble Modern. ——— Co to jest muzyka? – do odpowiedzi na to pytanie (a ÊciÊle — 24




ACh_089-134

9/15/14

3:59 AM

Page 1

DEMOKRACJA W ETERZE ———

„JeÊli sto tysi´cy radios∏uchaczy pragnie s∏uchaç Jamesa Lasta, a tylko jeden Schönberga, to rozwiàzaniem nie jest nadawanie stu tysi´cy godzin radiowych audycji poÊwi´conych Jamesowi Lastowi i jednej Schönbergowi, lecz jednej Jamesowi Lastowi i jednej Schönbergowi. I to jest demokracja” –1. ——— Prawdopodobnie kompromituj´ si´ nie majàc zielonego poj´cia o tym, kim jest James Last, nie znam te˝ niestety dzia∏alnoÊci szwajcarskiego publicysty Ursa Frauchigera, którego wy˝ej cytowane zdanie kilkakrotnie ju˝ przewin´∏o si´ przez artyku∏y niemieckiej prasy, dotyczàce radia publicznego ze szczególnym uwzgl´dnieniem radia w Kolonii (Westdeutscher Rundfunk). ——— ˚eby nie by∏o wàtpliwoÊci: nikomu w Kolonii do g∏owy nie wpad∏o, by pi´ç programów landowego radia publicznego redukowaç do czterech lub trzech, bo nikt tam nie chce na w∏asne ˝yczenie pope∏niaç publicznego samobójstwa. Ubieg∏oroczna afera z próbà przemianowania na biennale dni nowej muzyki, powsta∏ych w Donaueschingen 75 lat wczeÊniej, da∏a funkcjonariuszom niemieckich radiofonii (jest to festiwal radia w Baden-Baden) niez∏à nauczk´. W Kolonii te˝ posz∏o o muzyk´ nowà, która w tej radiofonii zajmuje od wczesnych lat pi´çdziesiàtych pozycj´ bardzo eksponowanà. Wtedy to m∏ody awangardzista, Karlheinz Stockhausen, zaczà∏ raz na miesiàc prowadziç swój nocny program, prowokujàc setki listów od protestujàcych radios∏uchaczy i zgrzytanie z´bami radiowych dyrektorów. ——— M∏oda wtedy niemiecka demokracja im jednak nie uleg∏a, dyrektorzy pami´tali o niedawnej etykiecie „sztuki zwyrodnia∏ej” i Stockhausen robi∏ swoje. Byç mo˝e dlatego, ˝e wtedy demokracja nie uleg∏a, muzyczny szef nowej muzyki w tej radiofonii Otto Tomek móg∏ w po∏owie lat szeÊçdziesiàtych bez publicznych protestów zamówiç m.in. — 89


ACh_089-134

9/15/14

3:59 AM

Page 2

u Polaka, „jakiegoÊ” Pendereckiego, Pasj´ wg Êw. ¸ukasza. ——— O co wi´c posz∏o? Na emerytur´ z ostatnim dniem roku 1997 odszed∏ prowadzàcy od çwierçwiecza w tej radiofonii redakcj´ nowej muzyki Wolfgang Becker-Carsten, kilka miesi´cy wczeÊniej, znany tak˝e z relacji i recenzji publikowanych w naszym „Ruchu Muzycznym”, Detlef Gojowy. Beckerowi wprawdzie w∏adze radia zapowiedzia∏y, ˝e b´dzie móg∏ nadal, ju˝ jako wspó∏pracownik, realizowaç swoje projekty, wystàpi∏y jednak równoczeÊnie z zapowiedzià reformy profilów swych programów. Potrzeb´ reformy argumentujà stwierdzeniem, ˝e „wspieranie kultury przez radio funkcjonowaç mo˝e tylko wtedy, gdy nie koliduje ono z akceptacjà publicznoÊci i szerokim oddêwi´kiem, a wi´c gdy nie ogranicza publicznego oddzia∏ywania radia”. JeÊli jednoczeÊnie na stanowisko dyrygenta koloƒskiej orkiestry radiowej powo∏ana zosta∏a osoba niewiele w muzycznym Êrodowisku znaczàca (Siemion Byczkow), fakty uznano za objawy nadchodzàcego kryzysu i jedynie podczas trzech dni festiwalu w Donaueschingen pod protestem podpisa∏o si´ niemal stu kompozytorów, krytyków i muzykologów. Pod protestem przeciwko czemu? Przeciwko symptomom tego, ˝e mo˝e (choç przecie˝ nie musi) nastàpiç psucie. A ˝e musi nastàpiç, Êwiadczy o tym zacytowane zdanie radiowego prezesa, Thomasa Rothsa, któremu szwajcarski publicysta przypomina, na czym polega demokracja. A˝ wstyd – piszà Niemcy – udowadniaç, ˝e demokracja s∏u˝yç ma z natury rzeczy mniejszoÊci, a nie wi´kszoÊci. ——— Czy emerytowany od stycznia br. Becker, szef najbardziej (bo nie jedynej!) presti˝owej redakcji muzyki wspó∏czesnej w radiofoniach niemieckich, by∏ – skutkiem swej wieloletniej dzia∏alnoÊci – lubiany przez wi´kszoÊç kompozytorów? Zapewniam, ˝e nie. Przez wi´kszoÊç s∏uchaczy koloƒskiej radiofonii? Zapewne nie. Jego przedemerytalnym „∏ab´dzim Êpiewem” by∏o doprowadzenie do prawykonania najnowszego utworu Dietera Schnebla, Ekstasis, muzyki, w której gustujà zaprawd´ najbardziej wytrwali. Zamówienie tego utworu na sopran, perkusj´, chór i orkiestr´ kosztowa∏o sumk´ niebagatelnà. Nie odchodzi zwalniany, odchodzi na emerytur´. — 90


ACh_089-134

9/15/14

3:59 AM

Page 3

Ârodowisko muzyki wspó∏czesnej, podejrzewajàc, i˝ koloƒskie radio tylko na okazj´ naturalnych zmian personalnych czeka∏o, by przy ich okazji dokonaç reformy populizujàcej program, czuje zagro˝enie i protestuje, zanim si´ cokolwiek sta∏o, zanim jakiekolwiek decyzje zosta∏y wyartyku∏owane. I programowe, i personalne. Protestuje, bo czuje zagro˝enie jakiejÊ instytucji, jakiejÊ zasady, jakiejÊ sytuacji, jakiegoÊ obyczaju, jakichÊ oczywistych prawd. ——— Jakie˝ to szcz´Êcie, ˝e nasza wieÊ spokojna i nie trzeba b´dzie kontynuowaç. Choç – wstyd to przyznaç – nie wiem, kim jest James Last i czy przypadkiem nie chcia∏oby go pos∏uchaç sto tysi´cy moich rodaków. A wtedy trzeba by jeszcze raz przemyÊleç zdanie Szwajcara, które tak bardzo zainspirowa∏o niektórych Niemców. No i ten fatalny casus demokracji. [Luty–marzec 1998]

— 1. Por. Gerhard Rohde, Kein feste Burg ist neue Musik. Änderungen beim WDR, „Neue Musik Zeitung” 1997 nr 11.

KONWENTYKIEL SATRAPÓW –1 ——— Gdy sobie wr´czy∏em by∏em do zaopiniowania i ewentualnego w∏asnor´cznym podpisem wyra˝enia akcesu ciep∏y jeszcze Statut Konwentykla, pomyÊla∏em sobie, ˝e wraz z jego skàdinàd czcigodnymi i zas∏ugujàcymi na nielimitowane zaufanie Wspó∏autorami wmanipulowaç si´ zamierzam w sytuacj´ mocno niejasnà. Nie powiem, by to zaproszenie mnie nie ukontentowa∏o niejako „na wejÊciu” – by u˝yç sformu∏owania cokolwiek enigmatycznego, potràcajàcego delikatnie, jak muÊni´cie skrzyde∏ motyla, o kategori´ eufemizmu. Sytuacje niejasne ex definitione sà przecie˝ du˝o bardziej intelektualnie (˝e nie tylko intelektualnie, ale — 91



ACh_089-134

9/15/14

4:02 AM

Page 9

KICZ DZIÂ ———

S∏owo „kicz” grasuje ostatnio z du˝ym wigorem po tekstach publikowanych na poÊwi´conych kulturze ∏amach dzienników i tygodników. Wydaje si´, ˝e refleksja poÊwi´cona kulturze sta∏a si´ na to zjawisko wra˝liwa. Przypomnijmy wi´c, ˝e przy ca∏ej pejoratywnej wymowie poj´cia odnosi si´ ono do zjawiska kultury zwanej wysokà. Kicz, choç nierzadko technicznie wykonany nienagannie, kiczem jest przez to, ˝e powiela stereotypy, ˝e przemawia do pospolitego smaku nie po to, by daç mu doznanie nowe i prowokujàce do refleksji, lecz po to, by go potwierdziç. ——— Przyznam, ˝e z du˝à sympatià reaguj´ na sztuk´, która o granic´ kiczu si´ ociera, gdy prowokuje mnie do ryzykownych wyroków, czy granica zosta∏a przekroczona, czy nie. Exodus, utwór na chór i orkiestr´ Wojciecha Kilara, w mym przekonaniu zaistnia∏ w 1981 roku na tej ekscytujàcej granicy, jego póêniejszy o 16 lat Koncert fortepianowy poza tà granicà, powodujàc mojà niech´ç do bana∏u, który kompozytor postanowi∏ sprzedawaç swym odbiorcom po cenie postmodernistycznego objawienia. Czar´ mego rozgoryczenia przepe∏ni∏a s∏awna Missa pro pace, uÊwietniajàca 100-lecie Filharmonii Narodowej w Warszawie. W moim pojmowaniu tego poj´cia, to jest w∏aÊnie kicz w postaci czystej. PodkreÊlam, ˝e w moim, gdy˝ Êcis∏ej granicy mi´dzy kiczem i niekiczem nie da si´ wyznaczyç obiektywnie i wiem, jak wielu s∏uchaczy ekspresji tego utworu uleg∏o. PodkreÊlam te˝ miejsce wykonania; zapewne wykonanie Mszy Kilara w u˝ytkowej formie podczas nabo˝eƒstwa w koÊciele nie prowokowa∏oby mnie do stawiania tego problemu. ——— Z poj´ciem kiczu jest êle. Oto bowiem czytam obron´ godnoÊci programu kulturalnego 2 Programu TVP opublikowanà przez szefowà tego kana∏u Nin´ Terentiew na spó∏k´ z Wojciechem Mazurkiewiczem pod s∏usznym — 97


ACh_089-134

9/15/14

4:02 AM

Page 10

skàdinàd politycznie tytu∏em ˚yj i pozwól ˝yç w „Polityce” z 20 paêdziernika tego roku. Z tekstu wynika, ˝e produkcje Marcina Daƒca, czo∏owego rozÊmieszacza polskiej telewizji publicznej, tak bardzo podobajàce si´ publicznoÊci, a powodujàce sprzeciwy krytyków telewizji, okreÊlane mogà byç mianem kiczu, a przed tà inwektywà gwiazd´ nale˝y obroniç. Spó∏ka autorska pisze: „Daniec zape∏nia od lat wszystkie sale koncertowe w Polsce (…). To nikogo z krytyków nie wzrusza. Przeciwnie – im popularniejszy artysta, im wi´kszà rzesz´ mi∏oÊników porywa i bawi – tym gorzej dla niego i dla Telewizji Publicznej, ˝e nie ruguje tego »kiczu« z ekranu”. Âpiesz´ wi´c autorów uspokoiç, ˝e takie zjawiska jak produkcje pana Daƒca nie podpadajà pod definicj´ kiczu, gdy˝ nie podpadajà pod poj´cie kultury artystycznej. Mo˝na tu mówiç o subkulturze knajackiej, do której rzeczony wytwórca monologów bez reszty przynale˝y i na której spo∏eczne (masowe) zapotrzebowanie z dobrym wyczuciem rynku odpowiada. ——— Broni´ prawa kiczu do istnienia w przestrzeni kultury wysokiej, zastrzegajàc sobie prawo do pos∏ugiwania si´ tym terminem w wartoÊciowaniu utworów majàcych ambicj´ w tej przestrzeni si´ znaleêç. Dlatego przywo∏a∏em tu nazwisko i utwory jednego z czo∏owych polskich kompozytorów Wojciecha Kilara. Trudno mi wi´c przyznaç prawo do nobilitowania tym szyldem wszelakiego ch∏amu, który na obrze˝ach pos∏ugiwania si´ s∏owem, dêwi´kiem i obrazem, choçby przy aplauzie szerokiej widowni telewizyjnej, zechce pukaç w swój piwniczny sufit, by dostaç si´ na pod∏og´ jakiegokolwiek parteru przestrzeni sygnowanej wizytówkà „kultura”. By∏oby absurdem, gdyby oto w sprawie kiczu Kilarem mierzyç Daƒca, a Daƒca Kilarem, a przecie˝ ku temu coÊ w tej naszej gazetowej refleksji o kulturze niebezpiecznie zmierza. Czytam oto w zwiàzku z poj´ciem kiczu, ˝e „od czasów wystawienia puszki zupy pomidorowej Andy’ego Warhola, ukazania si´ ok∏adki Klubu Samotnych Serc sier˝anta Pieprza czy filmowej ˚ó∏tej ∏odzi podwodnej Beatlesów, to archaiczne, supernieprecyzyjne okreÊlenie znikn´∏o na zawsze z j´zyka krytyków”. Konkluzja jest wi´c taka, ˝e legitymacjà dla rzekomego — 98


ACh_089-134

9/15/14

4:02 AM

Page 11

kiczu pana Daƒca jest rzekomy kicz Warhola, Beatlesów, a te˝ i przywo∏anej jako dowód w sprawie Marilyn Monroe. ——— Informuj´ wi´c uprzejmie, ˝e Andy Warhol kiczem nie jest ju˝, a Marcin Daniec nie jest jeszcze. To ˝enujàce, ˝e polemiczna kultura wymaga∏aby ode mnie wyjaÊnienia, dlaczego tak sàdz´, a polemiczne zwierz´ we mnie – przynajmniej w tym tekÊcie – zakazuje mi tego, szepczàc: to by∏aby ˝enada… Trudno mi jednak przemilczeç stwierdzenie autorów artyku∏u, jakoby to poj´cie by∏o „archaiczne i znikn´∏o na zawsze z j´zyka krytyków”. Pragn´ sprostowaç – otó˝ krytyka kultury postmodernistycznej w∏aÊnie tym poj´ciem od dobrych 20 lat zajmuje si´ ze szczególnà intensywnoÊcià. Autorzy artyku∏u sàdzà jednak, ˝e gdy og∏oszà informacj´, i˝ si´ czymÊ ta krytyka nie zajmuje, to w∏aÊnie stanie si´ w wyobraêni masowej faktem. ——— Musz´ tu przed autorami kornie pochyliç czo∏o w uznaniu ich erystycznych umiej´tnoÊci. Oto bowiem rzecz przybijajà stwierdzeniem, ˝e tylko „w kiepskiej kondycji znacznej cz´Êci polskiej inteligencji” mo˝na widzieç przyczyny, dla których nasze mózgi ich argumentom nie chcia∏yby byç bez wahania powolne. Mamy wi´c do czynienia z intelektualnym kiczem nienagannie technicznie zmajstrowanym. I to jest – w mej intencji uprzejma – ich tekstu nobilitacja. [17 listopada 2001]

— 99


ACh_089-134

9/15/14

4:02 AM

Page 12

CH¸OPCY Z ZAPA¸KAMI ———

W 1944 roku, gdy mia∏ 16 lat, upomnia∏a si´ o niego Trzecia Rzesza, by s∏u˝y∏ jej jako piel´gniarz, opatrujàc poranionych ˝o∏nierzy Wehrmachtu. Banda˝owa∏, biega∏ z noszami, przera˝ony spe∏nia∏ swà powinnoÊç, danà mu na mocy powo∏ania do s∏u˝by, nienawidzàc tych, którzy wojn´ rozp´tali, i tych, którzy wojnie w euforii klaskali. Do tych ostatnich nale˝a∏ jego ojciec. Z polowego szpitala do rodzinnej idylli, po wielkiej przygodzie dziejów, nie wróci∏. ——— 57 lat póêniej Karlheinz Stockhausen podczas konferencji prasowej towarzyszàcej otwarciu festiwalu jego twórczoÊci w Hamburgu powiedzia∏, ˝e zamach z 11 wrzeÊnia 2001 roku postrzega jako wielkie dzie∏o sztuki, spektakl, którego móg∏by pozazdroÊciç ka˝dy artysta. Jakby grupa wykonawców, çwiczàc na próbach przez ca∏y rok, na koniec poÊwi´cajàc swe ˝ycie, heroicznie wykona∏a dzie∏o sztuki. Mówiàc to Stockhausen, jeden z najwybitniejszych twórców XX-wiecznej muzyki, pope∏ni∏ grzech kulturalnej i politycznej niepoprawnoÊci. Wyda∏o mu si´, ˝e z wy˝yn swej muzyki mo˝e mówiç metaforami proroka sztuki, proz´ cierpieƒ i Êmierci sprzàtaczek i stra˝aków ginàcych w Wie˝ach wrzucajàc w j´zyk symboliczny. Wyda∏o mu si´, ˝e uprawnia go do tego jego wizja kosmicznej podró˝y dobra, przypisanej postaci Archanio∏a Micha∏a, i podró˝y z∏a, symbolizowanej postacià Lucyfera; wizja tworzona w jego siedmiocz´Êciowym operowym cyklu Âwiat∏o, sk∏adajàcym si´ ze spektakli opatrzonych nazwami kolejnych dni tygodnia od poniedzia∏ku do niedzieli. PoÊrodku jest pra-Matka Ewa, w oddali planeta Syriusz, na którym dusza kompozytora si´ urodzi∏a i gdzie po ziemskiej w´drówce spocznie. To ju˝ nie jest Stockhausena metafora, to jego egzystencjalna prawda. ——— Niedawno do hotelowego pokoju, wynaj´tego w Szwajcarii przez kolejnego z twórców powojennej — 100



ACh_341-394

9/15/14

4:50 AM

Page 40

z Azji czy Australii, jeÊli nie si´gajà po swe lokalne muzyczne dialekty, làdujà w przestrzeni muzycznego esperanto. ——— Jeszcze kilka lat, jeszcze kilka (-naÊcie? -dziesiàt?) dzie∏. I wtedy wraz z ˝yciem i twórczoÊcià Elliotta Cartera (który oby ˝y∏ wiecznie…) skoƒczà si´ perturbacje z muzykà uprzedniego, XX wieku. Dopóki Carter ˝yje, ˝yje te˝ (wcià˝ i na przekór kalendarzowi) muzyczny wiek XX. [20 grudnia 2008]

— 1. Heinz-Klaus Metzger zmar∏ 25 paêdziernika 2009 roku. 2. Elliott Carter zmar∏ 5 listopada 2012 roku.

W POSZUKIWANIU STULECIA. ROK 1908 ——— Do zajrzenia w muzyczny kalendarz sprzed stu lat sk∏oni∏ mnie przypadek Elliotta Cartera, o którym pisa∏em w tym miejscu trzy tygodnie temu. To bez wàtpienia najwybitniejsza i najbardziej znaczàca postaç kompozytorska w dziejach muzyki, jakie pojmuje i ogarnia nasza wyobraênia, która w pe∏ni si∏ twórczych i w nadzwyczajnym wigorze artystycznej aktywnoÊci, eksplodujàcej w ostatnich miesiàcach serià kolejnych prawykonaƒ, do˝y∏a setnych urodzin i jakby nie chcia∏a wejÊç w faz´ twórczoÊci okreÊlanej mianem „póênej”. ——— Jaki by∏ ten rok 1908, rok urodzin wcià˝ komponujàcego Elliotta Cartera? Czy przypadkiem wtedy w∏aÊnie, w tym roku lub wokó∏ niego, nie zaczyna∏ si´ nasz muzyczny XX wiek? Ten muzyczny wiek odró˝niajàcy si´ od wieku uprzedniego? No, chyba jednak jakoÊ tak. ——— Gdy zaczyna si´ coÊ nowego, nie znaczy to, ˝e automatycznie coÊ si´ koƒczy. Gdy coÊ si´ zaczyna, nie da si´ od razu rozpoznaç, ˝e to w∏aÊnie — 380


ACh_341-394

9/15/14

4:50 AM

Page 41

coÊ istotnie nowego. Konieczne jest historyczne oddalenie, by móc ujrzeç kontekst i nast´pny bieg spraw. ——— W 1901 roku, w styczniu, umiera Giuseppe Verdi b´dàcy zapewne jednà z czo∏owych postaci muzyki XIX-wiecznej, Gustaw Mahler komponuje IV Symfoni´, a Arnold Schönberg kantat´ Gurrelieder i nic nie wskazuje na to, ˝e coÊ si´ zmienia. Owszem, niezwyk∏oÊç estetyczna Nokturnów Claude’a Debussy’ego, wykonanych po raz pierwszy w grudniu 1900, zapowiada jakiÊ nowy ton w muzyce, pami´taç jednak nale˝y o Preludium do popo∏udnia fauna z roku jeszcze 1894. W 1912 roku mamy przyj´tego jako wartà uwagi ekstrawagancj´ Ksi´˝ycowego Pierrota Schönberga, w 1913 roku – dwa wielkie skandale podczas prawykonaƒ Altenberglieder Albana Berga w Wiedniu i Âwi´ta wiosny Igora Strawiƒskiego w Pary˝u. Czy by∏y rozpoznawane jako narodziny nowego? Nie, raczej jako ekscesy. ——— Wróçmy do czasu wokó∏ 1908 roku. ——— W 1907 roku w muzyce rosyjskiej to, co dotychczasowe, symbolizuje opera Z∏oty kogucik Miko∏aja Rimskiego-Korsakowa. To, co nadchodzi, to Poemat ekstazy Aleksandra Skriabina. Mamy ju˝ wtedy Symfoni´ kameralnà Schönberga oraz Unanswered Question i Central Park in the Dark czekajàcego na rozpoznanie Charlesa Ivesa. Ives wtedy (i d∏ugo jeszcze) pozostaje ca∏kowicie nieznany, symfonia Schönberga przez swà gr´ z tonalnoÊcià dur-moll mo˝e niepokoiç w równym stopniu co utwory Debussy’ego z tego czasu, choç w ró˝ny sposób. ——— W 1908 umiera Rimski-Korsakow. Ten rok mo˝na symbolicznie uznaç za powstanie „szko∏y wiedeƒskiej” Schönberga – Anton Webern i Berg komponujà swe oficjalne opusy nr 1 – Passacagli´ na orkiestr´ i Sonat´ fortepianowà. Symbolicznie, bo sà to utwory w równej mierze wychylone ku wcià˝ mg∏awicowej przysz∏oÊci, jak te˝ tkwiàce w tradycji romantyzmu Mahlera, w tym roku piszàcego swà wielkà Pieʃ o ziemi. Ich mentor pisze swój historyczny II Kwartet smyczkowy z sopranem Êpiewajàcym wersety Stefana Georgego. ——— Rozpoznawalny ju˝ si´ staje m∏ody Béla Bartók, tworzàcy wtedy swój pierwszy Kwartet smyczkowy, francuski impresjonizm – symbolizm muzyczny, wchodzi w swe — 381


ACh_341-394

9/15/14

4:50 AM

Page 42

apogeum za sprawà Gaspard de la Nuit Maurice’a Ravela i Iberii Debussy’ego. Rok 1908 – po dramacie Salome z 1904 roku – przynosi Elektr´ Richarda Straussa jako krzyk ekspresjonizmu, z którego narodzà si´ niebawem choçby monodram Oczekiwanie Schönberga i opera Wozzeck Berga. Pierwsze swe kompozycje ma ju˝ na koncie Karol Szymanowski, du˝o wa˝niejsze sà wtedy przecie˝ Êwie˝o ukoƒczone utwory Mieczys∏awa Kar∏owicza, którego wielki talent w∏aÊnie si´ w pe∏ni ujawnia za sprawà Epizodu na maskaradzie i Smutnej opowieÊci. Talent zgaÊnie pod tatrzaƒskà lawinà w lutym 1909. ——— Rok 1909 przyniesie narodziny futuryzmu zarówno Marinettiego i Russola we W∏oszech, jak i Majakowskiego oraz Chlebnikowa w Rosji, pierwszà awangard´ w historii muzyki. I przestrzeƒ Êcierania si´ tego, co dotychczasowe, z tym, co nadchodzàce, zacznie si´ coraz bardziej poszerzaç. Wydaje si´ wi´c, ˝e ów rok 1908, gdy urodzili si´ i Olivier Messiaen, i czcigodny amerykaƒski Jubilat, Elliott Carter, to rok w muzycznym kalendarzu bardzo szczególny, rok jakiegoÊ przesilania si´ w pojmowaniu sztuki dêwi´ków. Rok, w którym – by si´gnàç po s∏owa Georgego z wiersza Entrückung [Ekstaza], u˝ytego wtedy w∏aÊnie przez Schönberga w II Kwartecie – zacz´∏o si´ „czuç powietrze innych planet”. B´dzie kontynuowane… [10 stycznia 2009]

— 382


ACh_341-394

9/15/14

4:50 AM

Page 43

PANI KOMPOZYTOR ———

W pami´ci utkwi∏a mi czyjaÊ uwaga sformu∏owana jeszcze za ˝ycia Gra˝yny Bacewicz, ˝e jest ona najwybitniejszà kompozytorkà od czasów Safony. W pierwszym momencie takie stwierdzenie mo˝na odczytaç jako przesadzone, podszyte patriotycznà dumà lub brakiem rozeznania w historii. Lecz przecie˝ – no tak, nie by∏o to zdanie bezpodstawne. JeÊli u zarania naszej kultury mamy Safon´ (VI w. p.n.e.), mamy w Êredniowieczu mistyczk´ Hildegard´ z Bingen (XII w.) komponujàcà, zanim urodzi∏ si´ Perotin Wielki, którego postrzegamy jako jednego z ojców za∏o˝ycieli naszej europejskiej muzyki, to zawód kompozytora od swych poczàtków nie by∏ zastrze˝ony wy∏àcznie dla m´˝czyzn. Nie by∏, lecz praktycznie takim si´ zawodem – m´skim – w przyt∏aczajàcej mierze sta∏. Wydobywanie tego w∏aÊnie zawodu pod tym kàtem jest zresztà sztuczne, bo to samo mo˝na powiedzieç o wielu innych dziedzinach ˝ycia artystycznego i publicznego. ——— By∏y wi´c Clara Schumann i Alma Mahler raczej wi´dnàce ni˝ kwitnàce w cieniu swych m´˝ów, by∏a Germaine Tailleferre jako najmniej znaczàce nazwisko w ramach francuskiej Grupy SzeÊciu w drugiej dekadzie XX wieku (obok Milhauda, Honeggera, Poulenca, Aurica i Durey’a), by∏ na poczàtku stulecia rozb∏ysk niezwyk∏ego talentu kompozytorskiego Lili Boulanger, siostry s∏ynnej Nadii, mentorki kilku pokoleƒ kompozytorów. Uhonorowana Nagrodà Rzymskà Lili zmar∏a w 1918 roku w wieku 25 lat, zostawiajàc po sobie nie jakieÊ drobiazgi, lecz kantat´, poematy symfoniczne, kwartet smyczkowy, niedokoƒczonà oper´ – gdyby dane jej by∏o ˝yç d∏u˝ej, byç mo˝e wymieniana by∏aby dziÊ (jako jedyna kobieta!) wÊród klasyków XX wieku obok Strawiƒskiego, Bartóka czy Szymanowskiego. By∏aby pierwsza i jedyna. ——— By∏y wi´c te˝ i Maria Szymanowska, i Tekla Bàdarzewska (autorka — 383



ACh_447-478

9/15/14

2:12 PM

Page 11

NOWA MUZYKA 2020 ———

Jest rok 2020. Wi´kszoÊç kompozytorów porzuci∏a anachroniczne konstruowanie muzyki z klasycznie „muzycznych” dêwi´ków, tworzà jà z szumów czy szmerów. Zgrzyt na dobre ju˝ sta∏ si´ konsonansem, akord durowy – dysonansem wywo∏ujàcym chichot publicznoÊci. Tradycyjne instrumentarium ju˝ nie wystarcza, zwykle wi´c u˝ywa si´ go w interakcji z programami komputerowymi, które przekszta∏cajà jego brzmienie tak, by np. dêwi´k skrzypiec w ˝adnym razie nie by∏ podobny do dêwi´ku skrzypiec, a fletu – do fletu. ——— Zarzucono niemal bur˝uazyjno-klerykalnà opozycj´ podwy˝szonej estrady z kap∏aƒskim o∏tarzem wykonawców i obni˝onej widowni dla publicznoÊci jako ci˝by wiernych s∏uchajàcych kazania artystycznego. Powszechne sta∏o si´ inne za ka˝dym razem aran˝owanie przestrzeni wykonywania muzyki. Ma ona do s∏uchacza docieraç z lewej, z prawej, z przodu, z ty∏u, z góry, z do∏u, po skosach i spiralach. ——— Dwa ciekawe przedsi´wzi´cia zorganizowano ostatnio na festiwalu w Donaueschingen. Pierwsze polega∏o na umieszczeniu publicznoÊci zebranej w ogromnej, przebudowanej Donauhalle na podestach przemieszczanych za pomocà konstrukcji dêwigowej po trajektoriach zaplanowanych w zgodzie z partyturà (17-letniego Hansa Jedermanna). Wszyscy muzycy zespo∏ów Ensemble Modern (Frankfurt nad Menem), musikFabrik (Kolonia) i goÊcinnie Wien Modern za pomocà stworzonego w ZKM Karlsruhe systemu komputerowego przesuwani byli – podwieszeni na szelkach – mi´dzy owymi podestami, ku jednym si´ zbli˝ajàc, od innych oddalajàc, nader przejrzyÊcie oddajàc przestrzennà ide´ w pe∏ni algorytmicznie pomyÊlanej partytury. ——— Pe∏ni´ i intensywnoÊç brzmienia zapewni∏o wyposa˝enie ka˝dego z muzyków w miniaturowe modulatory dêwi´ku (IRCAM, Pary˝) umieszczone — 457


ACh_447-478

9/15/14

2:12 PM

Page 12

na ich ∏okciach i równie miniaturowe, lecz wysokiej mocy g∏oÊniki (Zawada, Warszawa) umieszczone na ∏ydkach, którymi – swobodnie nimi machajàc – wzmacniaç mogli wra˝enie przestrzennoÊci wykonywanego dzie∏a. ——— Drugie przedsi´wzi´cie Donaueschinger Musiktage, w tym roku odbywajàcego si´ pod has∏em „Muzyk´ mamy gdzie indziej”, nawiàza∏o do ubieg∏owiecznych konceptów troch´ dziÊ ju˝ zapomnianego kompozytora Iannisa Xenakisa. Równouprawnienie muzyków i s∏uchaczy w przestrzeni (sà ze sobà wymieszani) spot´gowane zosta∏o faktem ich równouprawnienia co do aktywnoÊci muzycznej. I jedni, i drudzy zobligowani byli do wykonywania bardziej lub mniej z∏o˝onych akcji dêwi´kowych na sobie przypisanych (muzycy) i dowolnie wybranych (s∏uchacze) instrumentach lub przedmiotach dêwi´kotwórczych. ——— Kompozytor (19-letni Peter Niemandsstein) partie muzyków utrzyma∏ w stylistyce „nowej z∏o˝onoÊci” odwo∏ujàcej si´ do wczesnych utworów dziÊ ju˝ s´dziwego Briana Ferneyhougha. Partie s∏uchaczy w zapisie muzyki graficznej wynikajàcej z eksperymentów zapomnianego ubieg∏owiecznego kompozytora Romana Haubenstocka-Ramatiego by∏y losowo do∏àczane do kupowanych w internecie biletów. ——— Tak zdemokratyzowana spo∏ecznoÊç muzykos∏uchaczy zosta∏a ponadto wprawiona w interaktywny ruch wedle idei aleatoryzmu niekontrolowanego wywodzàcej si´ z twórczoÊci Johna Cage’a; jego kult i poÊmiertna popularnoÊç zdajà si´ ju˝ przewy˝szaç te, które sta∏y si´ w ubieg∏ym wieku udzia∏em The Beatles i Michaela Jacksona razem wzi´tych. Tubista wi´c, grajàc coÊ ∫ la „Lot trzmiela”, podà˝a∏ wÊród orkiestro-publicznoÊci za powabnà blondynkà z iPoda na pe∏ny regulator (g∏oÊnik w broszce) odtwarzajàcà remiks fragmentów z Hendrixa, Symfonii fantastycznej Berlioza i brzmienia wirujàcej pralki. Osobnik z warczàcà na najwy˝szych obrotach wiertarkà przemieszcza∏ si´ uporczywie za wiolonczelistkà grajàcà konstrukcje wzorowane na ubieg∏owiecznej muzyce dziÊ ju˝ wiekowego Helmuta Lachenmanna i poruszajàcà si´ na elektrycznym pojeêdzie, po∏àczeniu wózka inwalidzkiego z fotelem ginekologicznym. ——— — 458


ACh_447-478

9/15/14

2:12 PM

Page 13

Obu wykonaniom towarzyszy∏a bogata oprawa wizualna, bez której muzyka nie ma dziÊ racji bytu. Barwne chmury emitowane z ekranów i przep∏ywajàce w przestrzeni w technologii 5D czy (w drugim przypadku) grafika komputerowa rzutowana na sufit, Êciany i ca∏à muzycznà spo∏ecznoÊç tworzy∏y subtelnà scenografi´. ——— Niemal obligatoryjny obyczaj rozpylania zapachów podczas obu koncertów budzi mój czysto prywatny niepokój jako alergika. Ale dêwi´ki nieustannie lubi´. Szczególnie te z wiertarki i pralki. Na szcz´Êcie podczas koncertów znowu wolno paliç, pociàgaç i swawoliç wedle w∏asnych i wspó∏s∏uchaczowykonawców koncertów upodobaƒ. Fajna jest ta nowa muzyka A.D. 2020. [15 stycznia 2011]

„SINFONIA DA REQUIEM” ——— To, czy muzyka zdolna jest wyra˝aç jakiekolwiek treÊci, jest zapewne nierozstrzygalne, nawet gdy utwór muzyczny wspiera si´ tekstem czy choçby programowym tytu∏em. Warto si´ jednak zgodziç, ˝e muzyka mo˝e podejmowaç tematy obchodzàce nie tylko analityków obliczajàcych w partyturach procentowy stosunek klas interwa∏ów do uk∏adów rytmicznych. ——— Sà przecie˝ tematy dla muzyki bardziej niebezpieczne ni˝ dla literatury czy teatru. Goràce, gro˝àce jej popadni´ciem w plakatowe ideologizowanie, w doraênoÊç, w ton nazbyt patetyczny i ekspiacyjny. Takim tematem jest Holokaust. ——— Choç Adorno postawi∏ tez´, ˝e po HolokauÊcie nie jest mo˝liwa ani poezja, ani muzyka, to przecie˝ po nim istniejà one z równà co przedtem si∏à i energià. A nawet po ten temat si´gajà. Mo˝na powiedzieç, ˝e muzyka w ten sposób s∏uchacza szanta˝uje: jeÊli zaczniesz wybrzydzaç na poziom mego artyzmu, oka˝esz si´ na tragicznà treÊç niewra˝liwy. — 459


ACh_479-520

9/16/14

2:22 PM

Page 42

Fragmenty wypowiedzi kompozytorów cytowane na wewn´trznej stronie ok∏adki pochodzà z ksià˝ki programowej festiwalu Warszawska Jesieƒ 2013 Redakcja: Joanna Grotkowska, Katarzyna Naliwajek-Mazurek, Jan Topolski Opieka redakcyjna: Maciej Kropiwnicki Korekta: Janusz Krasoƒ, Studio Nota Bene; Maria Bielatowicz, PWM Projekt ok∏adki, uk∏ad typograficzny, sk∏ad: Darek Komorek Zdj´cie na ok∏adce: Maciej Zienkiewicz, Agencja Gazeta Druk i oprawa: Opolgraf SA, www.opolgraf.com.pl

——— Polskie Wydawnictwo Muzyczne SA al. Krasiƒskiego 11a, 31–111 Kraków www.pwm.com.pl Publikacje Polskiego Wydawnictwa Muzycznego dost´pne sà w firmowej ksi´garni PWM (al. Krasiƒskiego 11a, Kraków), na stronie internetowej www.sklep.pwm.com.pl oraz w dobrych ksi´garniach na terenie ca∏ego kraju. Dystrybucja hurtowa: Azymut, Ateneum, Matras

——— Wydawnictwo Krytyki Politycznej ul. Foksal 16, II p., 00–372 Warszawa redakcja@krytykapolityczna.pl www.krytykapolityczna.pl Ksià˝ki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dost´pne sà w siedzibie Krytyki Politycznej (ul. Foksal 16, Warszawa), Âwietlicy KP w ¸odzi (ul. Piotrkowska 101), Âwietlicy KP w TrójmieÊcie (Nowe Ogrody 35, Gdaƒsk), Âwietlicy KP w Cieszynie (ul. Zamkowa 1) oraz ksi´garni internetowej www. krytykapolityczna.pl/wydawnictwo, a w cenie detalicznej w dobrych ksi´garniach na terenie ca∏ej Polski

———




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.