Intro Magazyn nr 03/2020 (79) - Młodzi o mediach

Page 1

nr 03/2020 (79) ISSN 2451-2079

Strach przed odłączeniem Ewa Kuźniar

Media XXI wieku a manipulacja świadomością Nataliia Filimoniuk

Czy umiera idea demokracji? Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Justyna Czajkowska

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

1


2

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


DRODZY CZYTELNICY INTRO.MAGAZYNU!

SPIS TREŚCI

Obraz mojego pokolenia w mediach społecznościowych

Media nazywane są IV władzą. Takie okre-

ślenie funkcjonuje w państwach demokratycznych, gdzie jak wiadomo obowiązuje monteskiuszowski trójpodział władzy. Mass media ustawiane są zatem w szeregu obok władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Dlaczego? Dzięki ich sile oddziaływania. Media kształtują społeczeństwo i politykę. Równocześnie dużo mówi się o tym, że obecnie radio, prasa, telewizja nie są już wolne i niezależne. W takim razie czy ich silne wpływy na opinię publiczną i procesy decyzyjne państwa są pożądane? Nie należy również zapominać, że XXI w. zdominowany jest przez Internet. Dla wielu to właśnie sieć stała się głównym źródłem informacji. Czerpanie wiedzy online jest łatwe i często wymaga mniej wysiłku, dlatego ludzie chętnie sprawdzają oficjalne strony, a także śledzą wydarzenia i opinie zamieszczane w mediach społecznościowych.

Ten numer „Intro.Magazynu” powstał z esejów

uczniów, biorących udział w Olimpiadzie Wiedzy o Mediach na Podkarpaciu w roku szkolnym 2019 / 2020, a także studentów Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Prace zawierają przemyślenia na temat obrazu młodego pokolenia w mediach społecznościowych. Autorzy zastanawiali się również nad miejscem mediów w edukacji czy kampaniach wyborczych.

Mamy nadzieję, że to wydanie magazynu skło-

ni naszych Czytelników do przemyśleń i świadomego korzystania z mediów. W tym szczególnym czasie pandemii, w jakim się teraz znaleźliśmy, wydaje się to szczególnie ważne. Miłej lektury!

04

09 13 16

18

REDAKCJA:

Ewa Kuźniar

Jak media kreują nasz wizerunek? Izabela Kostecka

Pokolenie twórców Szymon Gonet

Pokolenie „Z” w mediach społecznościowych Martyna Lorenc

Młodzież w Internecie Dawid Karwan

Media w edukacji – jak pomagają, jak szkodzą?

21 24

Świat medialny – niewidzialne środowisko edukacyjne Emilia Błażewicz

Świadome wykorzystanie mediów w edukacji Mateusz Kosztyła

Czy to nadal informacja? Miejsce mediów w kampanii wyborczej

28 33

37 41

Red. wydania: Sylwia Buksa

Strach przed odłączeniem, czyli co tak naprawdę robią z nami media społecznościowe

Media XXI wieku a manipulacja świadomością Natalia Filimoniuk

Czy umiera idea demokracji? Justyna Czajkowska

Marketing polityczny Jakub Penar

Stronniczość mediów w kampaniach wyborczych Lidia Paluch

WYDAWCA:

Redaktor wydania:

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania z siedzibą w Rzeszowie

Sylwia Buksa Opiekun merytoryczny: dr Iwona Leonowicz-Bukała Katedra Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej WSIiZ Skład: Izabella Bednarz, Karolina Góraj, Sylwia Wójcik

Adres: ul. Sucharskiego 2, 35-225 Rzeszów tel.: 17 866 11 11 fax: +48 17 866 12 22 e-mail: wsiz@wsiz.rzeszow.pl

Ilustracje: Faustyna Przywara, Edyta Musiał Autorzy wydania: Ewa Kuźniar, Natalia Filimoniuk, Izabela Kostecka, Szymon Gonet, Martyna Lorenc, Dawid Karwan, Emilia Błażewicz, Mateusz Kosztyła, Justyna Czajkowska, Jakub Penar, Lidia Paluch

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

3


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

STRACH PRZED ODŁĄCZENIEM, CZYLI CO TAK NAPRAWDĘ ROBIĄ Z NAMI MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE Ewa Kuźniar

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna; Nowe Media i PR

Z mediami zimnymi jest inaczej. One zmuszają odbiorców do zaangażowania się i do uzupełnienia. Naturalne jest więc, że gorący środek przekazu, taki jak radio, wywiera zupełnie inny wpływ na odbiorcę, niż zimny, taki jak telefon. Marshall McLuhan

Nie bez powodu rozpoczynam ten tekst wypowiedzią człowieka, który uważany jest przez wielu medioznawców za prekursora internetu. To ciekawe, bo sam autor swoich tez nigdy bezpośrednio nie odniósł do sieci internetowych, a tym bardziej mediów społecznościowych. Nie sposób jednak pominąć, że jego stwierdzenia znajdują swoje odzwierciedlenie również współcześnie. McLuhan w wydanej publikacji – Zrozumieć media. Przedłużenie człowieka (1964 rok) twierdził, że każde medium jest przedłużeniem ludzkich zmysłów i sprawności. W ten sposób, uważał on, że książka przedłuża wzrok, natomiast radio – słuch. W kontekście rzeczywistości, która współcześnie nas otacza, nasuwa się pytanie: przedłużeniem czego jest Internet i media społecznościowe? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta i przy-

4

puszczam, że sam twórca teorii „przedłużenia” mógłby mieć z tym problem. Wróćmy jednak to cytatu, który otwiera ten tekst. McLuhan twierdził także, że media możemy podzielić na ciepłe i zimne. Pierwsze z wymienionych nie dają odbiorcom możliwości uzupełnienia przekazu, podjęcia dialogu. Z kolei zimne media to zupełna odwrotność, pozwalają na zaangażowanie się odbiorcy i właśnie to okazuje się być kluczowe w kontekście mediów społecznościowych. Przejście z ery Web 1.0 na Web. 2.0 zupełnie zmieniło szeroko rozumianą komunikację. W tym momencie każdy może być nadawcą informacji, wchodzić w interakcję z innymi, polemizować, czy prowadzić dialog. Zmianom uległy także relacje międzyludzkie oraz pojmowanie rzeczywistości. Według raportu

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

wydanego przez Fundację Dbam o Mój Zasięg –„Młodzi Cyfrowi. Nowe technologie. Relacje. Dobrostan”, młodzież jest zdania, że żyje w świecie, gdzie przeplata się rzeczywistość i to, co dzieje się w sieci. 2 Dotychczas życie offline i online było rozumiane osobno, a ludzie zachowywali się w tych dwóch przestrzeniach inaczej. Według autorów raportu: „Na szczęście w większości przypadków internetowe manifestacje bardzo rzadko odbiegają w znaczący sposób od tego, jak zachowujemy się poza przestrzenią internetu.” 3 Niepokoi mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego to twierdzenie ma pozytywny wydźwięk? Czy fakt, że coraz więcej ludzi łączy świat rzeczywisty i wirtualny możemy uznać za „sukces”? Oczywiście, dla znacznej większości osób, internet oraz media społecznościowe stały się platformą do wyrażania poglądów lub dzielenia się własnymi sukcesami. Tutaj na chwilę się zatrzymajmy. Jedni opisują same walory swojego niezwykłego życia, drudzy natomiast są tego obserwatorami i chcą prowadzić równie ciekawy byt. Jednak to, co dzieje się w sieci nie musi mieć swojego odwzorowania w rzeczywistości. To zdanie wydaje się banalne dla większości z nas. Jednak dane mówią co innego. Jak pokazuje zespół badawczy z Uniwersytetu Warszawskiego – wszyscy jesteśmy „sfomowani”. 4 Oczywiście każdy w innym stopniu i z innych powodów. Jednak, o co tak naprawdę chodzi?

zu. Bardzo szybko połączono dwa pojęcia, a także twierdzono, że działania prowadzone w mediach społecznościowych potęgują FOMO. Jest w tym nutka prawdy. Istnieje bowiem coś takiego jak potrzeba akceptacji i budowania więzi z innymi. Na pierwszy rzut oka, media społecznościowe wydają się być idealnym narzędziem w tym kontekście. Ułatwiają i przyśpieszają komunikację, pozwalają na zrzeszanie się pewnych grup zainteresowań, a nawet podkładają nam spersonalizowane treści, które zgadzają się z naszą wizją świata. Jednak, gdy zajrzymy głębiej w to „wszechmocne” narzędzie, dostrzec możemy wiele zagrożeń. Przede wszystkim media społecznościowe nas ograniczają. Zamykamy się w swoim świecie, gdzie większość osób myśli podobnie jak my, nie dostrzegając, że są też inni, odmienne źródła oraz punkty widzenia. To nic innego jak filterbubble, czyli bańka filtrująca. Utracamy w ten sposób umiejętność rozmawiania z innymi, polemizowania wynikającego z argumentacji opartej na sprawdzonych źródłach informacji. Zatracamy się w tym, co dzieje się w internecie, zapominając co jest wokół nas. Relacje głównie podtrzymujemy w sieci przez co ograniczamy te „twarzą w twarz”. Jestem zdania, że komunikacja w mediach społecznościowych nigdy nie zastąpi tej na żywo. Człowiek po prostu jej potrzebuje. Tracąc umiejętność rozmowy z innymi w świecie realnym, będziemy zatracać się sami w sobie przy jednoczesnym pokazywaniu w social mediach naszego wyidealizowanego życia. To także jest FOMO.

Skrót FOMO to fear of missing out, czyli strach przed pominięciem czegoś. Pierwszy raz tego pojęcia użył Dan Herman w połowie lat 90. XX wieku. Według niego była to obawa przed utratą radości jaka płynie z wykorzystania wszelkich możliwości. Warto jednak dodać, że autor nie ograniczał tego pojęcia jedynie do mediów społecznościowych. Zjawisko fear of missing out w kontekście social mediów zostało przedstawiane przez środki masowego przeka-

Niestety nie ma wielu badań, które pogłębiałyby tematykę „sfomowania”, a samo pojęcie jest dość nowe. Jako pierwszy próbę analizy tego zjawiska podjął się Andrew K. Przybylski razem ze swoim zespołem badawczym. Stworzyli oni indeks, który pozwala sprawdzić poziom „sfomowania” badanych grup. Właśnie to stało się punktem wyjścia dla badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego. Postawili sobie za cel nie tylko odniesienie się do skali

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

5


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

Przybylskiego, aby zbadać polskich internautów, chcieli także poznać ich nawyki i sposoby korzystania z social mediów. Właśnie tak powstał pierwszy, wydany w 2018 roku, raport „Polacy, a strach przed odłączeniem”. Rok później opublikowano jego kontynuację. Analizując raport nie czułam zszokowania, a raczej przerażenie. Wszystko dlatego, że sama utożsamiłam się z tym, co czytam. Należę do pokolenia Post-Milenijnego, które dorastało razem z rozwojem technologii, internetu i mediów społecznościowych. Co prawda, profile w social mediach zaczęłam zakładać pod koniec gimnazjum, jednak mam wrażenie, że internet jest ze mną od zawsze. Dlatego też wyniki raportu nie zaskoczyły mnie, spodziewałam się, że takie będą. Nie same liczby są w nim straszne, a raczej to, że pewne dane pasują do tego, co ja robię i jak się zachowuję, a to daje wiele do myślenia. Według raportu 49% wysoko „sfomowanych” osób korzysta z mediów społecznościowych zaraz po przebudzeniu. Pierwsza rzecz po jaką sięgają to telefon! Za korzystaniem podczas posiłku opowiedziało się 38%, w trakcie podróży – 69%, prowadząc samochód – 25%, przechodząc przez ulicę – 29%, w teatrze lub podczas seansu kinowego – 25%, podczas ważnych spotkań ze znajomymi – 32%, tuż przed zaśnięciem – 60%. Budzimy się i kładziemy spać robiąc tę samą czynność –

przeglądając telefon. Nie chcę wnikać tutaj w kwestie zdrowotne, związane z pobudzaniem mózgu przed samym zaśnięciem, ale z perspektywy społecznej – czy to nie jest przerażające? Sytuacje wymienione powyżej raczej nie sprzyjają jednoczesnemu użytkowaniu telefonów. Już nawet nie chodzi o kwestie bezpieczeństwa (przejście dla pieszych, prowadzenie samochodu), ale kultury i poszanowania dla osób, które są wokół nas. Ciekawe jest również to, że grupa wysoko „sfomowana” jednocześnie zauważa przesyt informacji i wiadomości w internecie. Zadeklarowała to 1/3 osób. W kontekście przedstawionych powyżej przykładów nasuwa się pewna myśl. Gdzie media społecznościowe znalazłyby się w piramidzie potrzeb Maslowa? Biorąc pod uwagę, że aktywność w social mediach może dać nam poczucie przynależności i utrzymywania relacji oraz więzi z innymi, można powiedzieć, że gdzieś w środku. Z drugiej jednak strony, jesteśmy w stanie załatwiać potrzeby fizjologiczne (np. posiłek) i jednocześnie przeglądać Facebooka. Czy w takim przypadku użytkowanie mediów społecznościowych nie powinno pozostać u podstaw piramidy potrzeb? Pytanie to nie należy do najłatwiejszych. Możemy jednak śmiało zgodzić się z twierdzeniem, że żyjemy w hiperinformacyjnym, sieciowym społeczeństwie. Właśnie od takich słów rozpoczyna się raport zespołu badawczego z Uniwersytetu Warszawskiego.

Ciągle zalogowani, poszukujemy informacji, opinii, porad, rozrywki, chwili zapomnienia, przyjaźni i akceptacji. Pragniemy się dzielić, dyskutować, kupować, uczestniczyć, bywać, bawić się i relaksować, wyrażać siebie i swoje zdanie, obserwować innych, zachęcać i zniechęcać, chwalić i krytykować. Chcemy być zauważeni, chcemy nadążać, chcemy wyznaczać trendy, chcemy być JACYŚ.

6

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

7


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

Potwierdzenie tych słów możemy łatwo znaleźć w raporcie. Analizując dalej wyniki, warto zatrzymać się na rozdziale „FOMO a samoocena”. W grupie wysoko „sfomowanej” 42% ankietowanych stwierdziło, że media społecznościowe pozytywnie wpływają na ich samoocenę, podczas gdy niemalże o połowę mniej, bo 25% zadeklarowało ich negatywny wpływ w tym kontekście. Powyższe twierdzenia badanych nie pokrywają się z kolejnymi danymi. 35% „fomersów” uważa, że media społecznościowe wzmacniają w nich przekonanie, że nie wiedzą czegoś, co wiedzą inni, natomiast 43% – że nie mają czegoś, co inni mają. Dane te są całkowitym przeciwieństwem pozytywnego wpływu na samopoczucie. W jaki sposób można dobrze czuć się z samym sobą przy jednoczesnym niedocenieniu tego, co udało się osiągnąć, dowiedzieć czy mieć? Jesteśmy narażeni na ciągłą porównywarkę, co zdecydowanie negatywnie wpływa na naszą codzienność. Zaczyna dochodzić do sytuacji gdzie podejmowane przez nas decyzje nie wynikają z naszych poglądów, tego jacy jesteśmy naprawdę. Sugerujemy się tym jak postąpiliby inni w naszej sytuacji. Mówimy i robimy to, co jest modne i akceptowane, bo zamykamy się w bańce i wydaje się nam, że robią tak wszyscy. Dalej analizując wyniki: 35% osób „sfomowanych” uważa, że nie ma wielu powodów, by być z siebie dumnym. Kolejne dane są jeszcze bardziej niepokojące: aż 1/3 osób wysoko „sfomowanych” twierdzi, że czasami czuje się bezużyteczna i uważa, że jest do niczego, a niewiele mniej z nich chciałoby mieć więcej szacunku dla samego siebie (29%). Powyżej przedstawione dane to jedynie część wyników badań. Mając na uwadze dogłębne poznanie zjawiska FOMO, należałoby zapoznać z pełną wersją dokumentu przygotowanego przez zespół badawczy z Uniwersytetu Warszawskiego. Myślę jednak, że nawet częściowo zaprezentowane wyniki dają wiele do myślenia, ponieważ nie odnoszą się one do wąskiej grupy osób. Nie tylko Millenialsi lub Post Mil8

lenialsi są „sfomowani” – jak się powszechnie uważa. Problem ten dotyczy nas wszystkich, chociaż faktem jest, że tendencja do nadmiernego korzystania z mediów społecznościowych jest bardziej widoczna u młodszych osób. Raport tak naprawdę utwierdza nas w tym jak wiele zmieniły media społecznościowe. Nie tylko w komunikacji, ale także w psychologii czy też medycynie. Niemalże 36% osób wysoko „sfomowanych” stwierdziło, że korzystanie z mediów społecznościowych przerodziło się u nich w uzależnienie. To wydaje się kluczowy wniosek tego tekstu. Wiedząc już, że nadmierne korzystanie z social mediów może powodować symptomy podobne do tych, które wywołują uzależnienia możemy podejmować działania, edukować i przede wszystkim samemu się kontrolować, zwracać uwagę na to ile czasu tracimy przed szklanym ekranem. Chociaż tekst ten może brzmieć jako wielce moralizatorski to uwierzcie - bądź nie – nie miał taki być. Moim celem było zwrócenie uwagi na problem, który wielu bagatelizuje. Przyzwyczailiśmy się, że media społecznościowe są z nami i nie pamiętamy jak to było bez nich, a szkoda. Nie zachęcam do całkowitego odstawienia internetu i mediów społecznościowych, bo każdy zdaje sobie z tego sprawę, że jest to niemożliwe. Co więcej, sama uważam siebie za osobę „sfomowaną”, a telefon jako przedłużenie ręki. Mimo to dostrzegam zagrożenia i staram się je omijać. Źródła: 1. McLuhan M., Zrozumieć media. Przedłużenie człowieka, Wydawnictwa Naukowo-Techniczne, Warszawa 2004. s. 57. 2...https://dbamomojzasieg.com/wp-content/uploads/2019/12/Mlodzi-Cyfrowi.-Nowe-technologie.-Relacje.-Dobrostan_ksiazka.pdf, (22.01.2020). 3. https://www.wdib.uw.edu.pl/attachments/article/1992/FOMO.%20Polacy%20a%20l%C4%99k%20przed%20od%C5%82%C4%85czeniem%20-%20 raport%20z%20bada%C5%84.pdf, (22.01.2020) 4. https://www.wdib.uw.edu.pl/attachments/article/1992/FOMO.%20 Polacy%20a%20l%C4%99k%20przed%20od%C5%82%C4%85czeniem%20-%20raport%20z%20bada%C5%84.pdf, s. 1, (22.01.2020)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

JAK MEDIA KREUJĄ NASZ WIZERUNEK? Izabela Kostecka

Zespół Szkół Elektrycznych i Ogólnokształcących nr 5 w Krośnie

Każde pokolenie ma własny czas. Każde pokolenie chce zmienić świat - to ponadczasowe słowa, śpiewane przez zespół Kombii. Każde pokolenie w czasie swojego istnienia chce przyczynić się do rozwoju świata. Cała cywilizacja opiera się na pracy kolejnych ludzi, którzy przemijają. Wszyscy dążą do odkrycia czegoś nowego, co mogłoby pozytywnie wpłynąć na ich wizerunek. Niestety nowości są traktowane przez osoby starsze z pewną rezerwą. Podobnie jest z postępem nauki i techniki,

które opanowują wszechświat oraz oddziałują na życie pokoleń. Jaki więc obraz mojego pokolenia wyłania się z mediów społecznościowych? Na przykładzie kilku z nich zwrócę uwagę na to, w jaki sposób kreują one nasz wizerunek. Social media powstały w wyniku rozwoju internetowych technologii i zdecydowanie zmieniły rzeczywistość. Są używane w ce-

#TRASH CHALLENGE

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

9


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

lach marketingowych, stanowią nowe źródło dochodu oraz umożliwiają komunikację w formie interaktywnego dialogu. Wraz z częstotliwością korzystania z mediów społecznościowych, zwiększa się ich waga w naszym aktywnym życiu społecznym. Celebryci, politycy, a nawet papież mają swoje profile na Twitterze. Obecnie ponad połowa światowej populacji jest połączona z internetem. Największą grupą użytkowników portali społecznościowych jest młodzież - nazywana pokoleniem Z, do którego należę. Jest to generacja osób urodzonych po 2000 roku, które nie znają „życia offline” i swobodnie funkcjonują w wirtualnym świecie. Wśród młodych ludzi brak konta na najpopularniejszych serwisach może być przyczyną wykluczenia i nieakceptacji. Lajki stały się sieciową walutą, wyrażającą aprobatę i mającą ogromny wpływ na naszą samoocenę. Obserwujemy wiele stron i profili, aby być na bieżąco - niestety wiele osób cierpi na FOMO, z ang. „Fear of Missing Out”, czyli strach przed przegapieniem czegoś istotnego. Zjawisko to powoduje, że nieustannie scrollujemy i sprawdzamy powiadomienia, a w konsekwencji nie potrafimy selekcjonować informacji. Poszukiwanie jak największej liczby źródeł treści wydłuża czas poświęcany na ich przeglądanie, w efekcie czego odkładamy wiele spraw na później oraz zaniedbujemy relacje z innymi. Spoglądając na profile na portalach społecznościowych osób z mojego pokolenia, można dostrzec ogrom próżności i wulgarności. W internecie aż roi się od zdjęć nieletnich z papierosami i alkoholem. Nastolatki często wykorzystują cudze publikacje i przerabiają je w negatywnym kontekście. Na Facebooku powstało wiele stron typu Hejted, na których można wytykać błędy danemu miastu czy instytucji. Oto przykładowy opis jednej z nich: „Ktoś Cię wkurza? Chcesz ostrzec innych przed czymś/ kimś? Napisz, anonimowo opublikujemy Twoją wiadomość”. Fanpage Hejted są bardzo popu10

larne, ponieważ za ich pośrednictwem młodzież ma możliwość anonimowego i co za tym idzie bezkarnego hejtowania innych na forum, nie szczędząc sobie przy tym wulgaryzmów. Zdarza się, że publikowane treści docierają także do nauczycieli czy sąsiadów, którzy wyrabiają sobie złą opinię na temat całego pokolenia. Coraz częściej w mediach słyszy się o problemie cyberprzemocy, który może polegać na umieszczaniu obraźliwych i agresywnych komentarzy czy tworzeniu ośmieszających stron. Nękanie ofiar w sieci może doprowadzić do depresji, a nawet odnaleźć odzwierciedlenie w ilości samobójstw. Naganne zachowanie większości moich rówieśników przysłania pozytywną aktywność jednostek, tworząc negatywny wizerunek całości. Właśnie z tego względu osoby dorosłe uważają młodzież za uzależnioną od Internetu i smartfonów, a także demonizują media społecznościowe. Starszym pokoleniom trudno jest zrozumieć rzeczywistość, w której dorastamy. Nigdy nie doświadczyli oni hejtu czy przemocy w internecie, dlatego też nie mogą nas ostrzec przed niebezpieczeństwem. My, jako pierwsze potomstwo świata technologii, musimy sami nauczyć się czerpać z niego korzyści - na własnych błędach, gdyż nie mamy skąd czerpać wzorców. Niewiele osób dostrzega fakt, że obecnie social media są dźwignią rozwoju pod warunkiem odpowiedniego korzystania z nich. Dają nam one możliwość nieustannego podtrzymywania kontaktów z rówieśnikami, odświeżania relacji z dawnymi znajomymi czy budowania nowych. Młodzi ludzie tworzą wiele grup, na których zrzeszają osoby o podobnych zainteresowaniach, wyrażają siebie i zawiązują wiele znajomości. Zdarza się, że w rzeczywistości nastolatki wydają się odosobnione oraz nie mają przyjaciół, jednak ich sieciowe grono znajomych jest obszerne i bardzo dobrze radzą sobie w internetowym dialogu

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

oraz interakcjach. Okazuje się, że bariera językowa w internecie nie sprawia większych problemów - przykładowo, polska młodzież ogląda wiele kanałów na YouTube, prowadzonych przez osoby z różnych krajów. W ten sposób łatwo przyswaja języki obce, poznaje kulturę innych narodowości lub nawiązuje znajomości międzynarodowe. Media społecznościowe to również nowe źródło dochodu, z którego korzysta coraz więcej nastolatków, poprzez nagrywanie na YouTube, prowadzenie fanpage, bądź bycie influencerem. Jedną z zalet social mediów jest możliwość szybkiego zjednoczenia tysięcy ludzi w jednym miejscu. Przykładem tego była akcja na Facebooku „Cały Elektron do Lidla”, o której mówiła cała Polska. Zapoczątkował ją anonimowy wpis na stronie Hejted - Zielona Góra, w którym ktoś poskarżył się na uczniów pobliskiej szkoły. Zarzucano, że przez nich w Lidlu tworzą się duże kolejki. W odpowiedzi na wpis utworzono wyżej wspomnianą akcję, gdzie blisko 600 uczniów zdeklarowało swoją obecność i w ustalonym terminie sparaliżowano supermarket. Jego pracownicy wezwali nawet policję, która nie miała jednak podstaw do interweniowania, gdyż całe zajście odbyło się w spokojnej atmosferze, a młodzież robiła jedynie drobne zakupy. Przedsięwzięcie miało na celu odrzucenie niesprawiedliwych zarzutów wobec uczniów. Wkrótce w sieci pojawiło się wiele zdjęć i filmów z supermarketu, a inicjatywa znalazła wiele pozytywnych komentarzy, ponieważ była przykładem pomysłowości oraz skuteczności młodzieżowych zrzeszeń stworzonych na portalach społecznościowych. Dlaczego tak się dzieje? W sieci mamy większą odwagę do zabrania głosu w ważnych sprawach, ponieważ jesteśmy świadomi swojej wirtualnej potęgi. Od pewnego czasu na Facebooku pojawiła się opcja tworzenia urodzinowych zbiórek pieniędzy. Według strony www.newsroIntro Magazyn | nr 03/2020 (79)

om.fb.com, dzięki dużemu zainteresowaniu i aktywności, przez pierwszy rok działania zbiórek użytkownikom udało się uzbierać 300 milionów dolarów. Wielu moich znajomych zdecydowało się utworzyć takie zbiórki charytatywne, które umożliwiły im zebranie funduszy na organizacje non-profit. Okazuje się, że w internecie młodzież nie tylko szuka poklasku, ale także jest skłonna do bezinteresownej pomocy. Osoby aktywne w mediach społecznościowych z pewnością natknęły się na różnego typu challenge. Jednym z popularniejszych w ostatnim czasie wyzwaniem było #trashtag, które miało miejsce na Instagramie oraz Twitterze. Jego ideą było zadbanie o czystość w swoim najbliższym otoczeniu. Tysiące młodych użytkowników zaangażowało się w pomysł sprzątania zaśmieconych terenów i publikowało zdjęcia „przed” i „po”. Ukazując to samo miejsce tylko już wysprzątane. Akcja zmotywowała wielu nastolatków do spaceru i działania na rzecz ochrony środowiska, a także zachęciła do podzielenia się inicjatywą z innymi, poprzez udostępnianie i przekazywanie dalej. Urodzeni po 2000 roku to w większości uczniowie, którzy bardzo często sięgają do Internetu w celach edukacyjnych. Jedną z popularniejszych platform, służącą do wzajemnej pomocy uczniowskiej jest Brainly.pl, na której użytkownicy zadają pytania z zakresu różnych przedmiotów. „Nie wiesz, jak rozwiązać zadanie? Możesz poprosić o pomoc naszą społeczność.” W tym miejscu młodzież ma możliwość korzystania z pomocy w nauce i odrabianiu zadań domowych. Z własnego doświadczenia wiem, że niektóre pojęcia łatwiej jest mi przyswajać za pośrednictwem tej strony, a jeżeli czegoś nie rozumiem zawsze mogę zwrócić się z prośbą o wyjaśnienie do internautów. Również na YouTube jest wiele filmów, w których osoby mocniejsze w pewnych dziedzinach starają się wyjaśnić trudne zagadnienia. Jak widać, moje pokolenie wbrew pozorom nie jest wcale zdemoralizowane

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

11


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

i uzależnione od mediów społecznościowych. Nikt nie jest idealny, ale nie powinno się generalizować młodzieży i budować negatywnego obrazu ogółu. Pomijając niestosowne zachowania niektórych osób, na wielu portalach wykazujemy się ambicją, pomysłowością oraz wysoką kulturą osobistą. Nie cechuje nas aspołeczność, ponieważ jesteśmy otwarci na nawiązywanie wielu wirtualnych kontaktów, chętnie bierzemy udział w różnego rodzaju akcjach i angażujemy się w pomoc innym. Social

12

media

stały

się

istotną

płaszczy-

zną w życiu człowieka. „Każde pokolenie odejdzie w cień. A nasze nie”, ponieważ wszystko co pojawia się w Internecie, nigdy nie zniknie. Nie da się trwale usunąć plików czy zlikwidować profili z portali społecznościowych. Podobnie jest w rzeczywistości - to, co się wydarzyło jest niezmienne, nie można użyć opcji cofnij. Wirtualna działalność mojego pokolenia z pewnością zapisze się na kartach historii ludzkości, jednak każdy z nas chciałby, aby nasz obraz zawsze kojarzył się pozytywnie. A jak będzie? Ocenią to następne pokolenia...

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

POKOLENIE TWÓRCÓW Szymon Gonet

I Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Mikołaja Kopernika w Krośnie

Jestem przedstawicielem generacji Z. Mówi się o nas jako o ludziach, nieznających życia bez internetu i social mediów, niepotrafiących skupić się na wykonywaniu jednej czynności i posiadających niewielkie kompetencje do wejścia na rynek pracy. Po części trudno mi się z tym nie zgodzić. Dużo mówi się o technologiach upraszczających życie. Ich powszechność i dostępność zaskakuje nas na każdym kroku, nie pozwalając o sobie zapomnieć.

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Pokolenie Z określa się jako społeczność ludzi urodzonych po 1995 roku aż do dziś. Choć czas ten nie wydaje się specjalnie rozległy, to właśnie na niego przypada najszybszy i największy rozwój mediów. Wraz z upowszechnieniem internetu pojawiły się nowe możliwości, świat rozszerzył się o nieznaną wcześniej wirtualną rzeczywistość. Od tamtej pory wniknęła ona do naszego życia, przejmując dominację nad tradycyjnymi środkami przekazu, dzięki chociaż-

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

13


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

by takim urządzeniom jak smartfony i laptopy. Ludzie dostrzegli w nich potencjał i obecnie wykorzystują je w niemal każdej dziedzinie życia. Natomiast my - młodzi twórcy - znaleźliśmy dla social mediów wiele zastosowań, zapewniając sobie tym możliwość autopromocji, a nierzadko źródło zarobku. Na początku przyjrzyjmy się temu, w jaki sposób czwarta władza wpłynęła na najmłodszych - na tych, którzy ze światem wirtualnym obcują niemal od urodzenia, bardzo wcześnie otrzymując dostęp do urządzeń mobilnych. Nierzadko dochodzi do paradoksów, że to właśnie oni posługują się urządzeniami lepiej niż ich rodzice. Tak wczesny kontakt z internetem zdecydowanie wpływa na osłabienie pozycji autorytetu. A komu dzieci chcą przede wszystkim dorównać? Czyż nie swoim rówieśnikom? Obserwując sytuację mediów, odnoszę wrażenie, że dziś właśnie ludzie w wieku 16-25 przejmują największą rolę w obrębie produkcji treści na kanałach społecznościowych. Prostota i intuicyjność serwisów, takich jak Facebook, Instagram czy YouTube, pozwalają im bez większych trudności stać się wpływowymi twórcami i docierać do coraz większej rzeszy użytkowników. Mimo wszystko, treści, które oni przedstawiają nie zawsze niosą za sobą mądry, przemyślany przekaz. Nierzadko przedstawiają one świat wyidealizowany, pozbawiony problemów, promują niezdrowy tryb życia. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich publikacji, jednak to właśnie te, które są najprostsze w odbiorze, promowane są najbardziej. Ich forma znacząco odbiega od życia realnego jest specjalnie wykreowanym tworem i ma często charakter rozrywkowy. Jak wiadomo, taki przekaz dobrze dociera do ludzi, szybko zyskuje popularność i jest powszechnie lubiany. Najmłodsze pokolenie, obierając sobie twórców takich materiałów jako swój autorytet, przejmuje niejako podawane wzorce. Mógłbym zaryzykować stwierdzeniem, że in14

ternet przybiera dziś rolę większego autorytetu niż rodzina i najbliżsi. Stąd widać, jak silne jest w dzisiejszych czasach przywiązanie do reklamowanych marek. Młodzi, chcąc odnaleźć swoje miejsce w grupie, coraz częściej sięgają po promowane produkty, często niewarte swojej ceny, a także luksusowe, niedostępne dla przeciętnego człowieka. Czy jest to dobre? Niezupełnie. Umacnia to w społeczeństwie tożsamość marki. I pokazuje nam świat, w którym można mieć wszystko, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Dlatego mówi się powszechnie, że nasze pokolenie nie zna i nie szanuje wartości pieniądza. A ludzie nie chcą pracować na swój dobrobyt i uciekają się do internetu. Któż nie chciałby zostać dziś influencerem, kreować trendy i otrzymywać płatne propozycjekampanii reklamowych bez większego wysiłku i konieczności wychodzenia z domu? Wystarczy tylko konto na Instagramie, trochę kreatywności i pomysł na siebie. Jeszcze 20 lat temu nikt nie spodziewał się takich zmian na rynku pracy. Wiele zawodów tradycyjnych zostało wypartych przez prace twórcze, wymagające wyobraźni, niekoniecznie wysiłku fizycznego. Na przestrzeni czasu powstało wiele branż i zawodów, wcześniej nikomu nieprzydatnych, dziś odgrywających kluczową rolę w społeczeństwie. Młodzi ludzie, widząc korzyści, jakie daje im internet, decydują się także na pracę jako chociażby PR Manager. Coraz więcej firm przenosi swoje struktury do strefy wirtualnej. Taka postawa jest korzystna dla branży e-commerce. Sklepy internetowe z dnia na dzień zaczynają wypierać te tradycyjne. Daje to duże pole manewru dla zarówno większych jak i mniejszych firm. Dla konsumenta oznacza to przede wszystkim oszczędność czasu, wygodę, a także przejrzystość zakupów. Choć internet daje ogromny obszar do rozwijania się konkurencji, niełatwo jest wkroczyć na rynek z nowym rozwiązaniem. Serwisy, takie jak

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

Facebook, Twitter czy wcześniej wspomniany Instagram, zdominowały świat social mediów i niezaprzeczalnie możemy nazwać ich hegemonami. Według serwisu NapoleonCat korzysta z nich niemal połowa populacji Polski, co jest naprawdę imponujące. Jeszcze lepszym wynikiem może poszczycić się Google. Co łączy te wszystkie serwisy? Przede wszystkim, dążenie do jak najszybszego podawania informacji - minimalistycznej, prostej w odbiorze, zachęcającej. Są one nośnikami chociażby memów - prześmiewczych grafik, które cieszą się dużą popularnością wśród młodych. Niestety, media te sprzyjają rozwojowi fake newsów, które tworzone są w sposób łudząco przypominający wiarygodne wiadomości. Warto więc spojrzeć na jakość tychże informacji. Coraz mniej osób sprawdza i weryfikuje to, co widzi, a każde słowo przyjmuje z nadmiernym zaufaniem. Internet nierozerwalnie kojarzy się także z komunikacją, a właściwie jej uproszczoną formą w postaci krótkich wiadomości. Kiedyś umożliwiały to jedynie SMS-y, których cena mogła jednak zniechęcać do siebie wielu z nas. Dziś znaczącą rolę w tej sferze pełnią komunikatory, pozwalające na kontakt bez ponoszenia dodatkowych opłat. Na przestrzeni lat powstało takich wiele. W tej sferze dominuje Messenger, WhatsApp, ale warto wspomnieć także GG, NK, ask. fm, które częściowo odeszły już w niepamięć. Myślę, że każdy zetknął się kiedykolwiek z choć jednym z nich. Nie można ukryć, że młode pokolenie powiązane jest z komunikatorami w sposób szczególny. Postrzegane jest jako „ciągle siedzące z głową w telefonach”. Tendencja ta jest niestety nieco niepokojąca, gdyż stopniowo kontakt z bliskimi przenosi się do świata wirtualnego, na niekorzyść spotkań w rzeczywistości.

wych płaszczyznach. Odnajdujemy w internecie pewnego rodzaju anonimowość, która jak wiadomo jest tylko złudnym odczuciem. Odważę się stwierdzić, że często jest ona wymówką przed ucieknięciem od odpowiedzialności za swoje czyny. Jesteśmy społeczeństwem hejterów, o czym świadczą tysiące negatywnych, niekonstruktywnie zbudowanych komentarzy. Zazdrościmy innym popularności, stanu majątkowego, wszystkie wyższe wartości odsunęliśmy na dalszy plan. Doskonale powiedziała o tym Dorota Rabczewska na Gali Plejady. Wypowiedziała się o nienawiści w internecie jako osoba, która z hejtem zmaga się praktycznie na co dzień, będąc osobą publiczną. Trafnie zwróciła uwagę na to, jak bardzo internet nas zmienił. Oprócz uzależnienia od siebie, nauczył nas życia na skróty. Przestaliśmy zwracać uwagę na drugiego człowieka. Należy pamiętać, że mamy ogromny wpływ na przyszłe pokolenia. Jesteśmy twórcami, twórzmy odpowiedzialnie. Źródła: 1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pokolenie_Z 2..https://napoleoncat.com/pl/blog/polscy-uzytkownicy-social-media-na-koniec-2018-messenger-i-instagram-rosna-szybciej-niz-facebook/ 3..https://www.gala.pl/artykul/doda-na-gali-plejady-sensacyjna-przemowa-doda-o-hejcie-doda-o-jastrzebskiej-doda-o-showbiznesie-170529095107 4. http://www.proto.pl/aktualnosci/liczba-uzytkownikow-facebooka-zwieksza-sie-mimo-skandali

Podsumowując, jesteśmy społeczeństwem social mediów. To pokolenie twórców, spędzających w sieci kilkadziesiąt godzin tygodniowo, szukających porozumienia między sobą na noIntro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

15


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

POKOLENIE „Z” W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH Martyna Lorenc

Zespół Szkół Technicznych im. Tadeusza Kościuszki w Leżajsku

Pokolenie „Z”, generacja multitasking, ciche pokolenie, generacja @, pokolenie internetowe prościej mówiąc - pokolenie ludzi urodzonych po 2000 r., czyli praktycznie wszystkich uczniów obecnych szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych. Jest to generacja ludzi, którzy nie znają czasów, kiedy na świecie nie było internetu. Swoją wiedzę zdobywają w głównej mierze online i są przyzwyczajeni do wyszukiwania informacji w sieci. Właśnie to pokolenie, czyli „dzisiejsza młodzież” jest tematem wielu dyskusji, a często także kontrowersji. Spowodowane jest to głównie dużą ilością czasu, jaką młodzi ludzie spędzają przed telefonem czy komputerem, co prowadzi bardzo często do uzależnienia. Powodem do rozmów jest często również to, co młodzież robi 16

w internecie - począwszy od przeglądanych stron czy aktywności w mediach społecznościowych. Jak mówi powiedzenie: „Kto ma najmniej do powiedzenia, ten najgłośniej krzyczy”. Dlatego ludzie starszej generacji, którzy na co dzień mają mało styczności z młodzieżą, mogą mieć o niej złe mniemanie. Czym to jest spowodowane? Zachowaniem najpopularniejszych twórców internetowych, działających szczególnie na platformach takich jak: YouTube, Facebook czy Instagram. Najgłośniej zawsze jest o tych autorach, którzy wzbudzają wokół siebie najwięcej kontrowersji, jak np. bardzo popularny w ostatnim czasie Lord Kruszwil lub patostreamerzy. Ich zachowaniem często interesuje się telewizja, co prowadzi do powstawania stereotypów i nie-

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

stety, daje starszym ludziom, czerpiącym głównie swoją wiedzę o sprawach dziejących się na świecie właśnie z telewizji, złudny obraz polskiej młodzieży. Media społecznościowe to obecnie wielkobudżetowy biznes, przez który przepływa codziennie ogromna ilość pieniędzy i ludzi. W obecnych czasach bycie popularnym youtuberem, influencerem albo streamerem jest bardzo opłacalne finansowo i w większości przypadków to jedyne źródło wysokich dochodów tychże twórców. Na stan ich konta wpływa ilość wyświetleń oraz obserwujących ich osób, więc twórcy muszą dbać o to, by ich filmy, zdjęcia czy posty „oglądały się” oraz „klikały”. W obecnych czasach największą popularność zdobywają dzieła przekazowo proste, mające wywołać w oglądającym radość, poprawić mu humor lub chęć posiadania tego, co ma jego idol (jak np. podróże, drogie prezenty, czy wystawne przyjęcia). Jeśli chodzi o filmy, to są to przykładowo pranki, w których twórcy robią sobie żarty ze swoich znajomych lub przypadkowych przechodniów. Popularną formą filmów są także różnego rodzaju challenge, czyli wyzwania, poradniki DIY, utwory muzyczne, a czasami także filmy popularno-naukowe. Twórcy starają się również podejmować współpracę z różnymi firmami, co wzbogaca ich konto bankowe. Aby firmy zainteresowały się współpracą z nimi, muszą tworzyć takie rzeczy, które nie będą psuły renomy firmy – m.in. bez wulgaryzmów i nieodpowiednich dla młodszych widzów treści. Pomimo niezwykłej popularności wyżej wymienionych filmów, nie oddają one zachowania całej młodzieży, ale jej upodobania i preferencje względem oglądanych produkcji. Obraz młodego pokolenia w mediach społecznościowych to niestety także czasami obraz ludzi smutnych i przygnębionych. Dzieje się tak z powodu fałszywego życia, jakie pokazują swoim obserwującym niektórzy influencerzy. Na ich profilach każdy dzień jest idealny. Nigdy nie Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

mają oni żadnych problemów, codziennie jedzą drogie obiady w wykwintnych restauracjach, robią zakupy w markowych sklepach lub jeżdżą najnowszymi samochodami. Młodzi ludzie zazdroszczą im takiego życia, a w porównaniu z własnym, swoje uważają za beznadziejne. Często nie wiedzą jednak, że pod maską życia idealnego, kryją się zwykli ludzie, zmęczeni nadmiarem obowiązków, problemów osobistych, wydatków, które muszą ponieść, by obserwującym spodobało się to, co robią. Spotykają się oni często także z hejtem i choć z czasem mogą powiedzieć, że się na niego uodpornili, to i tak niemiłe słowa zawsze będą sprawiać przykrość. Pomimo powszechnej opinii, młodzież w sieci nie tylko marnuje swój czas, ale wiele osób wykorzystuje media społecznościowe i czyni dobro - zarówno dla siebie jak i dla innych ludzi. Młodzi zakładają blogi, zbierają się w licznych grupach, gdzie dzielą się swoimi pasjami, wspierają i wzajemnie pomagają. Organizują oni również rozmaite akcje charytatywne oraz uświadamiają ludzi o problemach współczesnego świata. Dobrze wykorzystany internet może być świetnym narzędziem do nauki oraz rozwijania swojej wiedzy, umiejętności i osobowości, a także do zawierania nowych, wartościowych przyjaźni. Młodzież i media społecznościowe są ze sobą w obecnych czasach bardzo zespolone. Bardzo rzadko można spotkać młodego człowieka, który ich w ogóle nie używa. Pomimo licznych wad i niewłaściwych zachowań nastolatków w internecie, nie można stawiać w jednym szeregu wszystkich młodych użytkowników sieci. Chociaż obraz młodego pokolenia nie zawsze jest dobry i godny naśladowania, to należy wierzyć, że każda młoda osoba jest w głębi duszy dobra i nie wszystko, co widzimy w mediach społecznościowych, podobnie jak w telewizji, jest prawdziwe lub odnosi się do wszystkich przedstawicieli danego społeczeństwa.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

17


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

MŁODZIEŻ W INTERNECIE Dawid Karwan

Zespół Szkół Technicznych im. Tadeusza Kościuszki w Leżajsku

Stale rozwijająca się technologia sprawia, że wielu z nas, a zwłaszcza nastolatków, nie wyobraża sobie życia bez dostępu do internetu. Do starych nawyków dodaliśmy coś nowego: szybszego, łatwiejszego, tańszego, bardziej dostępnego. Zamiast listów korzystamy z komunikatorów internetowych, takich jak WhatsApp czy Messenger. Nowych ludzi poznajemy nie tylko wychodząc z domu, ale także na różnych portalach społecznościowych typu Instagram czy Facebook, na których często chwalimy się też naszym życiem. Raport „Digital 2019: Poland” opublikowany przez Hootsuite i We Are Social pokazuje, że Polacy w wieku od 13. do 24. roku życia stanowią około 30% wszystkich osób, korzystających z mediów społecznościowych oraz że średnio w ciągu dnia Polak używa social mediów przez godzinę i 45 minut, czyli prawie jedną trzecią całkowitego czasu, jaki spędza w internecie. Media społecznościowe dają mi, jak i innym nastolatkom, możliwości do pochwalenia się całemu światu prawie wszystkim. Na Facebooku możemy udostępniać między innymi różne artykuły, pochodzące z innych stron. Instagram daje nam możliwość tworzenia własnej galerii zdjęć, a na Snapchacie mamy okazję pochwalić się tym, co robimy oraz gdzie znajdujemy się w danym momencie. Internet daje również w łatwy dostęp do potrzebnych informacji, których nie możemy w tak dogodny sposób znaleźć w innych miejscach, na przykład w telewizji czy w gazetach. 18

Podczas rozmów prowadzonych za pośrednictwem komunikatorów i mediów społecznościowych, wiele osób używa skrótów, emotikonów i GIFów. Emotikony i GIFy mogą służyć do oddawania emocji w wiadomościach. Dzięki nim odbiorca może łatwiej zrozumieć sens wypowiedzi i odczucia nadawcy. Skróty pozwalają zaoszczędzić czas, podczas pisania wiadomości, jak i miejsce, które będzie ona zajmować. Zrozumienie skrótów na początku przysporzyło mi wiele problemów, szczególnie, że używane są one od polskich zwrotów (na przykład “cr?” jako skrót od “co robisz?”), jak i od angielskich (“idk” oznaczające “I don’t know”, czyli “nie wiem”), ale z czasem mi, jak i innym użytkownikom komunikatorów, udało się do nich przyzwyczaić, a wiele z nich sam chętnie używam. Jednakże te wszystkie skróty, emotikony jak i GIFy sprawiły, że część z nas, czyli młodzieży, przestała dbać o język, jakim posługujemy się na co dzień. W wiadomościach często nie stosujemy znaków interpunkcyjnych, nie przejmujemy się ortografię, nie dbamy o bogate słownictwo. Uważamy, że nie potrzebujemy wyżej wymienionych, żeby druga osoba wiedziała, co chcemy przekazać. Zazwyczaj mamy rację, co nie zmienia faktu, że podczas rozmów na portalach coraz mniej dbamy o język, a to niekorzystnie wpływa na nasze wysławianie się w świecie poza wirtualnym. Na portalach społecznościowych często wysyłamy też zdjęcia z miejsc, w których jesteśmy, pokazujemy z kim przebywamy lub co robimy.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


#NOFILTER

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

19


OBRAZ MOJEGO POKOLENIA W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH

Już od dłuższego czasu robimy tak zwane selfie, czyli zdjęcia samego siebie, często przyozdobione filtrem, aby ukryć niedoskonałości. Fotografie te zazwyczaj udostępniamy publicznie, dając możliwość wszystkim obejrzenia ich. Naukowcy z Royal Society for Public Health poddali ankiecie prawie półtora tysiąca osób w przedziale wiekowym od 14 do 24 lat. Ankietowani odpowiadali na pytania dotyczące najpopularniejszych portali społecznościowych (YouTube, Instagram, Facebook, Snapchat). Musieli opisać, jak czują się po spędzeniu określonego czasu na korzystaniu z każdego z nich. Badanie to wykazało, że osoby używające Instagrama czują nie tylko zazdrość, ale wręcz popadają w przygnębienie. Własny świat zaczynamy postrzegać jako szary, nudny i nieciekawy. Nasz umysł rejestruje obraz i natychmiast uruchamia porównanie. Szczególnie osoby młode stają się ofiarami Instagrama.

20

Budują sobie wizję świata, w którym każdy ma nieskazitelną cerę, nosi ubrania w rozmiarze zero i codziennie pije sok z jarmużu. Jednakże inne badanie, przeprowadzone przez Pew Research Center, pokazuje bardziej optymistyczne wyniki. Z przebadanych, 731 amerykańskich nastolatków, 81% z nich zadeklarowało, że dzięki mediom społecznościowym czują się bardziej połączeni, zżyci ze swoimi rówieśnikami. Rozwój technologii sprawił, że część z nas zaczęła bardziej przejmować się swoim odbiciem wirtualnym niż tym w prawdziwym życiu, często robiąc wszystko, żeby więcej ludzi obserwowało, polubiło dany profil, co z kolei sprawiło, że młodzież nie jest postrzegana dobrze w mediach społecznościowych. Niestety, dla części z nas nie ma już życia poza tym wirtualnym.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


MEDIA W EDUKACJI – JAK POMAGAJĄ, JAK SZKODZĄ?

ŚWIAT MEDIALNY – NIEWIDZIALNE ŚRODOWISKO EDUKACYJNE Emilia Błażewicz

I Liceum Ogólnokształcące im. Komisji Edukacji Narodowej w Sanoku

Media i edukacja są dla siebie nieodzowne. To integralne trybiki samonapędzającej się maszyny, jaką jest postęp cywilizacyjny. Media edukują, a wyższy poziom edukacji sprzyja rozwojowi mediów. Portale społecznościowe od kilkunastu lat podbijają internetowy rynek w Polsce. Mawia się, że jeśli nie ma cię na Facebooku, to nie istniejesz. Powiedzenie utarte, ale bardzo prawdziwe. Wykorzystanie naturalnego środowiska ucznia czy studenta może przynieść szereg korzyści. Nie przyklaskuję stwierdzeniu, jakoby Internet niszczył kulturę, aczkolwiek uważam, że wydobywanie potencjału z cyfrowej przyszłości nie może odbywać się kosztem niszczenia tradycyjnych instytucji czy wartości. Nauczyciel XXI wieku powinien świadomie wdrażać ponadczasowe projekty z wykorzystaniem nowych technologii i medium, jakim w edukacji jest internet. Niezależnie od tego, w którą stronę spojrzymy, człowiek bierze media w swoje ręce, prowadzi dialog z mediami masowymi poprzez tworzenie własnych społeczności sieciowych. Zjawisko konwergacji mediów możemy obserwować na przykładzie przenikania się światów mediów tradycyjnych ze zdigitalizowanymi. Ludzie myślą, pracują, przetwarzają kulturę na nowe sposoby. Rozwój serwisów społecznościowych, w których możliwa jest interakcja użytkowników oraz współpraca w tworzeniu treści, po-

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

woduje, że w kontekście konwergencji mediów edukacja zyskuje nową wartość, dzięki szybkiemu dostępowi do zasobów informacyjnych. W odróżnieniu od klasycznych, nowe media charakteryzuje wysoka dostępność, pozwalająca dostosować oferowany przekaz do rytmu własnego życia. Współczesna „czwarta władza” daje użytkownikowi możliwość decydowania gdzie, kiedy i w jaki sposób korzysta z przekazu tekstowego czy audiowizualnego. Dzięki niej możemy być zarówno producentami, jak i konsumentami, a w zakres naszych kompetencji wchodzi nawet korygowanie błędów, szlifowanie diamentów pracy poprzednich użytkowników. Podobnie jak w życiu, jesteśmy zarazem uczniami, jak i nauczycielami. Prawdą jest, że media społecznościowe mogą mieć negatywny wpływ na naukę, ale wszystkie rzeczy na tym świecie prócz minusów mają także plusy. Walorem obecności mediów w edukacji jest łatwiejsza współpraca. Social media ułatwiają pracę w grupie, zwłaszcza kiedy uczniowie pra-

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

21


MEDIA W EDUKACJI – JAK POMAGAJĄ, JAK SZKODZĄ?

cują nad długoterminowym projektem. Portale społecznościowe ułatwiają komunikację, dzielenie się informacjami i efektami pracy, a nawet wspólne tworzenie prezentacji bez konieczności spotkań w grupie , o które czasem bardzo ciężko, zwłaszcza u osób z napiętym grafikiem. Mediom zawdzięczamy możliwość uzyskania szybkiej informacji zwrotnej. Kluczem do sukcesu wybranego projektu jest komunikacja pomiędzy członkami zespołu. Media społecznościowe umożliwiają swobodne prowadzenie rozmów prywatnych i w grupie. Poza tym czas oczekiwania na informację zwrotną jest natychmiastowy, oczywiście zakładając, iż na portalu przebywają wszyscy członkowie grupy. Środkom masowego przekazu nie można odmówić także stymulowania ludzkiej kreatywności. Projekty tworzone w mediach społecznościowych mają tendencję do bycia bardziej pomysłowymi od tych z typowych spotkań grupowych. Twórczemu myśleniu może sprzyjać sam dostęp do internetu, w którym możemy znaleźć całą masę inspiracji. Co więcej, publikatory oscarowo sprawdzają się także w roli wzmacniania zaangażowania. Poszczególni uczniowie tradycyjną pracę w grupie mogą uznać za monotonną. Jeszcze inni nie lubią tworzyć w zespole, bo czują się przygnieceni ekspansywnością partnerów. Tacy uczniowie wykazują się większym zaangażowaniem, podczas pracy grupowej na portalach społecznościowych. Sprzyja temu większa odwaga i chęć zaprezentowania palety swoich barwnych, jaskrawych pomysłów. Sporym minusem jest jednak niesione przez media ryzyko rozproszenia uwagi. Social media mogą być doskonałym narzędziem do wyszukiwania informacji i komunikowania się, ale stwarzają ryzyko dystrakcji. W internecie bardzo łatwo stracić wiele godzin na odpisywaniu znajo22

mym, przeglądaniu zdjęć, oglądaniu filmików itd. To wszystko wpływa na gorsze wyniki w edukacji. Ponadto social media zmniejszają wykorzystanie bardziej osobistych form komunikacji. Są dobre do przekazywania krótkich informacji, jednak wielu specjalistów uważa, że osobiste rozmowy są lepsze do nauki, pokazania swojego zaangażowania i zaprezentowania się z najlepszej strony. Osobista komunikacja wciąż odgrywa i będzie odgrywać bardzo ważną rolę. Niestety, publikatory mają też negatywny wpływ na jakość naszego pióra. Nie ulega wątpliwości, że media społecznościowe zubażają słowo, którym się w nich posługujemy. Język internetu pełny jest skrótowców i wymaga od nas szybkiego odpisywania – to nie sprzyja zastanowieniu się nad składnią i ewentualnymi błędami. Uczniowie, którzy wiele czasu przesiadują na portalach, mogą mieć trudności z napisaniem dłuższych tekstów, na przykład pracy magisterskiej. W edukacji jednym z największych problemów podczas korzystania z mediów społecznościowych jest to, że zagrażają prywatności uczniów. Pracujesz w grupie, która może zobaczyć, jak wygląda twoje życie: rodzina, dom, znajomi, zdjęcia z wakacji. Dzielenie się równie osobistymi informacjami powinno wypływać z naszej inicjatywy, odbywać się stopniowo, wraz z biegiem naturalnego rozwoju relacji. Portale nadają kontaktom międzyludzkim charakter instrumentalny i automatyczny. Zachłyśnięcie się nowymi formami komunikacji dostarcza masę doraźnych emocji, ale jest krótkotrwałe. Nie należy patrzeć na nie tylko z zachwytem. Niosą one również wiele zagrożeń. Edukacja medialna powinna zmierzać w kierunku tego, jak nauczyć młodych ludzi korzystać z zasobów informacji znalezionych w internecie. Należy zastanowić się, jak wydobyć potencjał edukacyjny, tkwiący

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


MEDIA W EDUKACJI – JAK POMAGAJĄ, JAK SZKODZĄ?

w różnych serwisach, uwzględniając zagrożenia. Aby media stały się w głównej mierze źródłem pożądanej aktywności społecznej młodych ludzi, konieczna jest dobrze przemyślana i zaplanowana edukacja czytelnicza i medialna, obejmująca różne poziomy kształcenia. Mimo wielu pozytywnych walorów edukacyjnych współczesnych multimediów, zmiany, jakie powodują one w zachowaniu młodzieży, nie napawają optymizmem. Jeszcze kilkanaście lat temu największą karą dla nastolatka była konieczność pozostania w domu. Teraz wizja wyłączenia komputera czy odłożenia telefonu komórkowego napawa nas strachem. Pustoszeją skwery i place zabaw; wprawdzie młodzież nadal uprawia sporty i bawi się, jed-

nak coraz częściej w wirtualnym świecie, który sprzyja nabyciu garba, nie zaś muskulatury. Świat medialny możemy nazwać dzisiaj niewidzialnym środowiskiem edukacyjnym. Mass media tworzą gęstą sieć wpływów, w którą uwikłane jest współczesne dziecko. Przytłoczeni nadmiarem przekazów nie jesteśmy przygotowani do ich odbioru i selekcji. Oderwijmy wzrok od ekranu i rozejrzyjmy się dookoła. Z bliska nie zobaczymy pikseli, ale linie papilarne. To rzeczywistość: rodzice, z którymi łączą nas prawdziwe więzi krwi, a nie tylko krew przelewana na ekranie z innymi graczami. Przyjaciele, którzy są obok nas, nie zaś po drugiej stronie monitora...

#Nauk a

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

23


MEDIA W EDUKACJI – JAK POMAGAJĄ, JAK SZKODZĄ?

ŚWIADOME WYKORZYSTANIE MEDIÓW W EDUKACJI Mateusz Kosztyła

I Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Mikołaja Kopernika w Krośnie

Nie ulega wątpliwości, że media przyczyniają się do edukacji. Tradycyjne środki przekazu, takie jak: prasa, radio, film, uczestniczą w edukacji w coraz mniejszym stopniu. Ich rola stopniowo maleje w stosunku do nowszych mediów - telewizji, internetu. Odbiorcami jesteśmy wszyscy, o czym świadczy ich masowy charakter. Wpływają na nasz sposób myślenia, oddziałują na 24

wyobraźnie i uczucia. Przyczyną takiej sytuacji jest to, że media nie tylko informują, ale również komunikują, zapewniają rozrywkę (funkcja ludyczna), i co ciekawe edukują (funkcja edukacyjna). Ludzie, w znacznej mierze, są nastawieni na wizualny sposób postrzegania, co sprzyja roli mediów jako czynnika pomagającego w nauczaniu. Łatwy dostęp do wiedzy za po-

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


MEDIA W EDUKACJI – JAK POMAGAJĄ, JAK SZKODZĄ?

mocą mediów oraz rosnące zasoby edukacyjne w Internecie przyczyniają się do zmiany modelu nauczania. Proces ten powinien obejmować wychowanie do korzystania z mediów i poprzez media. Różnorodność środków przekazu, ich innowacyjność (konwergencja nowych mediów), ciekawość, przyczynia się do możliwości wykorzystywania ich w edukacji. Sama edukacja medialna staje się coraz bardziej potrzebna na różnych etapach rozwoju społeczeństwa. Edukacja ma za zadanie kształtować ludzi dojrzałych emocjonalnie, intelektualnie, moralnie, społecznie. Jednakże musi się ona dostosować do zmieniających się warunków, jakie stwarza rozwój mediów. To one są głównym źródłem informacji o świecie, tworzą kulturę, a także kształtują postawy odbiorców. Uważam, że priorytetowa rola mediów w kształceniu powinna dotyczyć edukacji medialnej. Nie mówi się o niej tyle, ile się powinno. W społeczeństwie informacyjnym (do jakiego mam nadzieję aspirujemy) powinna być ona czymś oczywistym. Pomaga ona połapać się w nieustannie zmieniającej się rzeczywistości. Celem takiej edukacji jest uczenie krytycznego, refleksyjnego odbioru środków społecznego przekazu. Innym zadaniem kształcenia medialnego jest uczenie samodzielności w podejmowaniu wyborów, co do prezentowanych treści. Edukacja medialna powinna uwzględniać zagrożenia w aspekcie ich odbioru, takich jak: kreowanie fałszywej rzeczywistości; wyolbrzymienie pewnych obrazów bez jednoczesnej rzetelnej analizy; upowszechnienie opinii oraz konsumpcyjnego stylu życia; standaryzacja treści. Wymienione przeze mnie działania nie należą do łatwych, a są niezmiernie istotne. Dlatego powinno kłaść większy nacisk na ten rodzaj edukacji. Jak się okazuje, media są bardzo pomocnym narzędziem w szkolnictwie. Mogą mieć charakter mniej sformalizowany, takie jak kontakt nauczyciela z uczniami poprzez e-mail, chat, Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

SMS, jak i ściśle określone metody kształcenia. Blended learning łączy tradycyjne metody nauki (kontakt z prowadzącym) z aktywnościami prowadzonymi za pomocą komputera. Metoda ta cechuje się dużą skutecznością. Zdolni uczniowie poszerzają swoją wiedzę, a uczniowie mający problem z nadążaniem za rówieśnikami w klasie, uzupełniają braki. Proces kształcenia staje się bardziej indywidualny. Ciekawym rozwiązaniem jest korzystanie przez nauczycieli ze strony Kahoot. Sami tworzą quiz, który po wyświetleniu z projektora, jest rozwiązany przez uczniów. Jako element powtórkowy spisuje się świetnie oraz wzbudza zainteresowanie nastolatków. Do przesyłania dodatkowych materiałów czy prac domowych nauczyciel może skorzystać z Edmodo. Aplikacja prosta w użyciu, stworzona do współpracy między nauczycielem a uczniami. Edukację szkolną mogą jeszcze wspomóc takie strony jak WordPress (publikacja esejów, prac domowych), Dokumenty Google (współpraca sieciowa, którego efektem jest dokument tekstowy, prezentacja), a także Facebook, który uczy nas budowania społeczności klasowej, pracy grupowej oraz informowania na temat aktualnych wydarzeń. Korzystanie z tych pomocy, przez nauczycieli, staje się coraz popularniejsze, lecz nadal jest mało znane. Część prowadzących traktuje Internet jako uatrakcyjnienie procesu dydaktycznego, pokazują materiały przygotowane przez wydawnictwa lub przez siebie. W ograniczonym stopniu używają portali edukacyjnych czy innych zasobów internetowych. Jedną z funkcji mediów publicznych, jak i mediów samych w sobie, jest funkcja edukacyjna. W Telewizji Polskiej jest ona realizowana (bądź była) między innymi przez programy, takie jak kultowe Sensacje XX wieku prowadzone przez Bogusława Wołoszańskiego; Ojczyzna Polszczyzna z profesorem Janem Miodkiem w roli głównej. Obecne programy edukacyjne w telewizji publicznej nie mają takiej siły przebicia,

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

25


MEDIA W EDUKACJI – JAK POMAGAJĄ, JAK SZKODZĄ?

jak te sprzed kilku lat, jednakże dalej spełniają swoją funkcje. Może to wynikać z ich większej ilości, spowodowanej zapotrzebowaniem odbiorców. Z badań przeprowadzonych przez Wiesława Sonczyka wynikało, że oczekiwania odbiorców w stosunku do funkcji edukacyjnej spełnianej przez media były o wiele większa aniżeli oferta programowa. Dotyczą one 1996 roku. W tym czasie audycje edukacyjne i poradnicze stanowiły 8,9% ogółu programów telewizji publicznej, a widowiska teatralne zaledwie 1,6%. W audycjach radiowych takiego typu programy zajmowały łącznie tylko 3,6%. Nie było to spójne z celem, jaki powinny realizować media publiczne. Media są narzędziem do uświadamiana odbiorcom otaczającego ich świata. Pomocne są do tego narzędzia multimedialne takie jak: encyklopedie, słowniki, leksykony. Niech ten, kto nigdy nie skorzystał z Wikipedii pierwszy rzuci kamieniem. Internet, w dużej mierze, przyczynił się do popularyzacji kultury elitarnej. Książki, nagrania, spektakle, filmy są powszechnie dostępne dla każdego. Dzięki mediom kreuje się również imprezy masowe, np. sportowe czy muzyczne. Zatem zostały one włączone w proces szeroko rozumianej edukacji kulturalnej. Komputeryzacja życia jest wykorzystywana do prowadzenia szkoleń, kursów online. Takie działania obniżają koszty oraz czas potrzebny na realne spotkanie. Prasa przez lata edukowała, oddziaływała na społeczeństwo, jednakże jej znaczenie stopniowo spada. Jej właściwości: aktualność, wszechstronność, periodyczność, charakter publiczny, wiarygodność, mogą przyczyniać się do przedstawiania rzeczywistości taką, jaką jest. Takie bezkrytyczne podejście może wywołać zamieszanie, jak to zrobił artykuł pt. Trotyl na wraku Tupolewa, który ukazał się 30 listopada 2012 roku na łamach Rzeczpospolitej. Niedawne doniesienia tygodnika Sieci potwierdzają jego obecność, co jest rzeczą kontrowersyjną. Jednak ten artykuł daje do zrozumienia, jak silnym 26

narzędziem jest prasa. Wystarczył jeden tekst, by wzbudzić zamieszanie w całym kraju. Film może stać się skutecznym środkiem dydaktycznym. Kształtuje on wizualne myślenie, a także postawy krytycyzmu wobec form sztuki filmowej. Wartościowe mogą być rozmowy prowadzone na temat konkretnego filmu. Uwzględniając jego przesłanie, wartość, sensacyjność, efekty specjalne. Takie działania rozwijają. Młody człowiek po obejrzeniu Zielonej Mili, Nietykalnych czy Skazanych na Shawshank nie będzie obojętny. Wzbogaci się o nowe wartości, spostrzeżenia. W serwisie Netflix, używanym głównie przez młodych ludzi, dużą popularnością cieszą się seriale edukacyjne. Serial Nasza planeta o wpływach ludzi na środowiska dzikich zwierząt i inne gatunki zamieszkujące naszą planetę, wzbudził furorę i dyskusję na temat ekologii. Jest to forma edukacji nie tylko przystępna dla odbiorcy, a także (obrazując zjawisko) wzbudzająca chęć działania. Środki masowego przekazu decydują o popularnym charakterze współczesnej kultury. Jędrzej Skrzypczak twierdzi, że odbiór mediów spowodował znaczny spadek czytelnictwa książek i frekwencji w placówkach kultury. Korzystanie z przekazów kultury elitarnej należy dziś do rzadkości. Coraz rzadziej chodzimy do teatru czy muzeum. Zmniejszają się nakłady książek i broszur. Zmienia się także zapotrzebowanie konsumentów, popularnością cieszą się podręczniki szkolne, lektury, poradniki. W 2018 roku czytanie przynajmniej jednej książki w ciągu roku zadeklarowało 37% Polaków. Jest to tragicznie niska liczba. Związana poniekąd z rozwojem mediów. Media, a szczególnie internet, rozleniwiły ludzi. Przerażająca większość uczniów wybiera przeczytanie streszczenia, zamiast całości lektury. Zbyt długie i nieprzemyślane przebywanie w środowisku medialnym niesie za sobą za-

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


MEDIA W EDUKACJI – JAK POMAGAJĄ, JAK SZKODZĄ?

grożenia. Można do nich zaliczyć zmniejszenie wrażliwości słuchowej. Młodzi ludzie potrafią oglądać, nie potrafią natomiast słuchać innych i rozmawiać z nimi. W rezultacie człowiek ma kłopoty z integracją i czuje się samotny. Innymi zagrożeniami są rozwój stanów lękowych, poczucia wyobcowania i bezsilności człowieka wobec rzeczywistości, w której żyje. Efektem tych zjawisk jest przepaść między przyśpieszonym rozwojem fizycznym, a opóźniającym się dojrzewaniem emocjonalnym i umysłowym dzieci. Pojawiły się nowe uzależnienia. Na przykład dataholizm, uzależnienie od pozyskiwania danych oraz informacji. Szczególnym rodzajem dataholizmu jest netoholizm, czyli uzależnienie od internetu. Osoby chore kontaktują się z ludźmi tylko przez internet, tracą jakiekolwiek zainteresowania, nie kontrolują czasu spędzanego w sieci. Druzgocący jest wzrost znaczenia mediów w wychowywaniu dzieci, minimalizujący rolę rodziny. Kontakt rodziców z dziećmi ogra-

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

nicza się do ich potrzeb materialnych. Brak wspólnych rozmów, kontaktów emocjonalnych. Rodziców zastępują media. Znaczenie i rola mediów w edukacji to nie tylko przedstawienie pozytywnych aspektów, ale także negatywnych form ich działania. Są to wspomniane uzależnienia i zaburzenia. Nieodpowiednie i długotrwałe korzystanie z mediów, obniża stopień wrażliwości u odbiorcy. Tworzy się, już dawno dostrzeżona przez Marshalla McLuhana, techniczna świadomość. Negatywne aspekty dają nam do zrozumienia, że jeszcze wiele do zrobienia na płaszczyźnie edukacji, jednakże przemawiająca ilość plusów sugeruje, że warto iść tą drogą. Źródła: 1. O potrzebie edukacji medialnej w Polsce, red. naukowa Michał Federowicz, Sławomir Ratajski 2. Media w edukacji. Wymiar kulturowy i aksjologiczny, red. A.Roguska, Siedlce 2013, s. 85-105

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

27


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

MEDIA XXI WIEKU A MANIPULACJA ŚWIADOMOŚCIĄ Natalia Filimoniuk

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie: Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna; Nowe Media i PR

W pierwszych, radosnych dniach Web 2.0 powszechnie zakładano, że rewolucja cyfrowa przyniesie światu tylko rozwój i, co ważne, globalną infrastrukturę autokorekty. Czyli jak twierdzi Mattew d'Ancona w swojej książce Postprawda – „Fałsz zostanie pokonany przez obronne mechanizmy elektronicznej odpowiedzialności”. Patrząc na rzeczywistość, automatycznie zaczynają się pojawiać pewne wątpliwości. Mam nadzieję, że nie tylko u mnie. Czy naprawdę media dają nam (w większości) prawdziwe i rzetelne informacje? Jeżeli nie, to czy umiemy je rozróżniać i myśleć krytycznie? Czy może już przekroczyliśmy granicę naszych relacji z mediami, i już dawno jesteśmy pod ich wpływem? Zawsze wspierałam zasadę, że najlepszy argument w dyskusji to własne doświadczenia. Mogę się mylić, ale nie jest to tematem tego tekstu. Dlatego wracając do tematu, zadałam sobie pytanie - czy media mogą mieć wpływ na nasze zdanie w sprawie jakiegoś zjawiska czy wydarzenia? No pewnie. Czy mogą zniekształcać rzeczywistość, na podstawie której stworzymy błędne zdanie? Tak, chociaż z pewnością mniejszość zechce się przyznać, że nie jest do końca samodzielna i „mądra”, bo buduje opinie tylko na podstawie przekazów medialnych. Jednak można się zgodzić, że jesteśmy tylko ludźmi i czasami nie sprawdzamy precyzyjnie wszystkiego,

28

co przyswaja nasz mózg. Mogę się mylić, a więc jestem otwarta do dyskusji (a może nie). Wracamy do wyżej wspomnianego doświadczenia. Zatłoczony pociąg Przemyśl-Lwów dużo ludzi wraca do domu lub ma przed sobą weekend niezapomnianych wrażeń -myślę, że kampania “Polacy, zapraszamy do Lwowa” daje swoje skutki. Jechałam wtedy z kolegą z Turcji, oczywiście głośno rozmawiając po angielsku o różnicach kulturowych, zabawnych historiach z wycieczek i innych tematach, aby po prostu skrócić czas podróży. Pamiętam, jak cały wagon z ukrytym zainteresowaniem podsłuchiwał rozmowę (myślę, że nie rozumiejąc nawet połowy), rzucając krótkie nam spojrzenia i się uśmiechając. Wiecie kiedy wszystko się zmieniło? Po kontroli paszportów. Okazało się, że paszport obywatela Türkiye ma ogromną siłę. Po 10-minutowym sprawdzeniu dokumentów ze wszystkich możliwych stron, już nikt nie patrzył, a nawet zaczęto nas demonstracyjnie unikać. Nie wspominać już o uśmiechach. Z jednej strony, rozumiem konieczność kontroli - taka jest prawda, z powodu bliskości do Syrii osoby z tego kraju bardzo odczuwają „wzmożone środki bezpieczeństwa”. Z drugiej strony, chyba w ogóle nie rozumiem ludzi. Co się zmieniło? Przecież dalej była to ta sama rozmowa, a po kontroli chłopak nie wysadził całego pociągu. To co mogło tak nagle zmienić ich zdanie? Chociaż najbardziej

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

w tym wszystkim przeraziła mnie reakcja mojego kolegi. On ze spokojem na twarzy powiedział, że „w sumie już się przyzwyczaiłem, przecież nie mogę zmienić uprzedzeń innych na mój temat”. Na podstawie czego my budujemy takie, a nie inne wnioski? Czemu „obce” (a zwłaszcza związane z migrantami/obcokrajowcami/inną kulturą) nie wywołuje współczucia lub zainteresowania tylko ignorancję i dystans? Media. To one podrzucają nam „argumenty”, które my później tak aktywnie wykorzystujemy w każdej dyskusji. Zwłaszcza dodając: „w telewizji mówili”, „przeczytałem na stronie X”, „na Facebooku pisali” itd. Też oglądam, czytam i obserwuję, jednak nie zareagowałabym w taki sposób na obcokrajowca. Czemu? Bo media dają informacje, ale nie fakty. Uzasadnienie? Proszę bardzo. Będąc przez tydzień w Turcji i mieszkając u „prawdziwej tureckiej rodziny”, zrozumiałam, że Google nie daje pełnej informacji o życiu w tym kraju. Takiej wiarygodnej informacji. Czy ktokolwiek z Was na przykład wiedział, że rząd turecki wpuszcza uchodźców z Syrii na terytorium swojego kraju, nie rejestrując ich i nawet dając wsparcie finansowe z podatków obywateli tureckich? Właśnie przez to większość Turków nie wspiera tej wojny i niekontrolowanej fali imigrantów oraz jest przeciwko polityce rządu Erdogana w tej sprawie (Turcja nic z tego nie dostaje, chyba że wsparcie Putina i rosyjską zbroje; taka sobie „współpraca międzynarodowa”). Jak podoba Wam się taki fakt o „typowym muzułmańskim kraju” wszyscy obywatele tego kraju rozmawiają po turecku, ale namaz (muzułmańska rytualna modlitwa) w meczetach jest odprawiany po arabsku. Wytłumaczono mi, że jest to tylko rozkaz rządu. Większość ludzi nie zna tego języka i uczą się wszystkich modlitw na pamięć, czasami nie rozumiejąc znaczenia. Czy media o tym mówią albo przynajmniej wspominają w każdym materiale o „zagrożeniach islamu”? Dla mnie były to ważne fakty, ponieważ Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

zmieniły moje zdanie o tym konkretnym kraju i pokazały, że nie wszystko jest takie proste. Podejdźmy do tego tematu z innej strony. Niestety dalej nie z tej pozytywnej. Media na tyle się rozwinęły, że zostały pełnoprawnym, a może nawet głównym narzędziem dzisiejszych wojen informacyjnych i propagandowych. Takie kraje jak Korea Północna, Chiny czy Rosja na pewno kłamią w mediach państwowych, mając na celu „szlachetne kłamstwo” Sokratesa - mitu sprzyjającego społecznej harmonii i respektowaniu cnót obywatelskich. Mieszkańcy tych krajów tak naprawdę żyją w harmonii informacyjnej, bo rząd o tym pomyślał i uchronił ich od niepotrzebnych i niewygodnych informacji. W tym przypadku przypomina mi się cytat z piosenki rosyjskiego zespołu – „Propaganda nam pokaże, jak trzeba swój kraj kochać”. Odpuszczając sarkazm, mogę stwierdzić, że są to bardzo ograniczone społeczeństwa, bo media/państwo dyktuje im, co myśleć i jakie mieć zdanie. Czy nie jest to manipulacja świadomością i zniszczenie krytycznego myślenia? Tak, ale najgorsze jeszcze przed nami. XXI wiek, ten który miał otworzyć nam drzwi do świata, w tym samym czasie mocno je zamyka. Pamiętam, jak zaczynał się konflikt rosyjsko-ukraiński w 2014 r. Moja mama dostała telefon od naszej dalekiej rodziny w Rosji z zarzutami „czemu strzelacie w naszych chłopaków-żołnierzy? Przecież oni po prostu mają szkolenia wojskowe”. Po godzinnej dyskusji-monologu okazało się, że oni tam wiedza lepiej, bo już cały tydzień oglądają telewizję i monitorują ten temat. No cóż, telewizjo rosyjska, jestem Ci wdzięczna za zniszczenie moich więzi rodzinnych. Media XXI. wieku tak się wzmocniły, że mają nie tylko wpływ globalny, ale docierają również do głów prawie każdego człowieka na naszym globie. To właśnie dzięki mediom społecznościowym utrzymujemy kontakty

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

29


30

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

z bliskimi i dostajemy najważniejsze wiadomości ze świata, jednocześnie niszcząc swoją wyobraźnię o świecie. Czemu? Bo czasami nie możemy zebrać zbiórki pieniędzy na Facebooku dla kogoś, kto tego naprawdę potrzebuje, ale całemu światu pokażemy swój „like” pod zdjęciem jajka. Wygląda to trochę absurdalnie. Jednak można kontynuować temat absurdu w naszej codzienności związany z social mediami: zdjęcia każdego posiłku, rezerwacja drogich samochodów i bukietów kwiatów dla „trendy” zdjęcia na Instagramie, wyścig lepszego pokazania swojego życia lub ignorowanie znajomych z mniejszą liczbą followersów. Przymierzamy się do rzeczywistości pokazanej w filmie Charlie Brooker’a Black Mirror. Fantastyka przechodzi do naszej codzienności i to wielkimi krokami. My tego, z jakiegoś powodu, staramy się nie zauważać. Pod największym wpływem nowych mediów są nastolatkowie i młodzież. Zwiększa się liczba samobójstw, osoby w młodym wieku coraz bardziej są niezadowolone z siebie, swojego wyglądu i życia, ponieważ nie nadążają za pięknym obrazem świata kreowanym w mediach społecznościowych. Być może z tego powodu razi ich najbardziej to, co przekazują media. Dużego szumu narobiły gry w niektórych mediach społecznościowych - najpierw Niebieski wieloryb, a później Momo. Monitorowałam przekazy medialne dotyczące tej pierwszej. Przeglądając polskie serwisy internetowe, można było natrafić na informacje o „130 dziecięcych samobójstwach w Rosji”, dalej — o „blisko 250 dzieciach w Rosji, na Ukrainie i Kirgistanie”. Jednak zawsze brakowało źródeł tych informacji. Warto zaznaczyć, że do Polski gra przyszła za pomocą mediów, co potwierdza chronologia ukazywanych o niej wpisów. Media same przyniosły informacje o niebezpiecznej grze na ręce nastolatków. W Polsce ta gra doprowadziła do czterech przypadków samookaleczenia, co potwierdza tezę, że media nie kontrolują Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

swoich przekazów i mogą nawet zabić. Patrząc na to wszystko znowu przychodzi pytanie - to kto kogo kontroluje: my media, czy już media nas? Facebook, Twitter, Instagram, Youtube, Snapchat i dziesiątki innych serwisów już wiedzą o nas wszystko. Tak, one po prostu zachęcają nas do aktywnego uczestniczenia w wirtualnych społecznościach. Warto dalej w to wierzyć. Dla większości z nas być może pod przykrywką interakcji nie kryje się nic groźnego, warto jednak wiedzieć, że informacja wrzucona do sieci zostaje tam na zawsze, a nierozważne korzystanie z social mediów może mieć konsekwencje, o których wcześniej nie myśleliśmy. I RODO tak naprawdę nam w tym nie pomoże. Takie zbieranie informacji o wszystkim może, oczywiście, przynieść pozytywne skutki. Warto przy tym wspomnieć przykład Bellingcat – specjalnego przedsiębiorstwa, które zajmuje się śledztwem prowadzonym jedynie za pośrednictwem materiałów umieszczonych w internecie. Wiele wartościowych i aktualnych materiałów dziennikarskich powstało z jego pomocą, jak np. rozwikłanie zagadki zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad terytorium Ukrainy. Wyobraźcie sobie - tajna operacja służb specjalnych została upubliczniona za pomocą zdjęć i wideo, które wrzucali użytkownicy! Takie mamy czasy. Jednak warto pamiętać, że nasze dane nie zawsze są wykorzystywane w „korzystnych” celach. Zauważyliście, że wszystkie reklamy na Facebooku oraz nawet w bankomatach, kiedy czekamy na wypłatę, są w pewien sposób dopasowane do naszych zainteresowań lub wcześniejszych wyszukiwań? Naprawdę dawaliście pisemną zgodę na to, że mogą Wam tak narzucać swoje oferty? Wątpię. I jeżeli teraz uważa się, że jest to typowy nowoczesny marketing, to chyba za kilka lat to, co zrobił Trump, wykorzystując Facebooka podczas wyborów, będzie naszą nową rzeczywistością. To media i osoby, które

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

31


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

je posiadają, będą decydować o tym, co my chcemy. I w takim przypadku, uwierzcie mi, oni nie będą sprawdzać, co my tak naprawdę wyszukiwaliśmy w Google lub pisaliśmy na Messengerze. Oferta będzie narzucana, a my będziemy uważać, że jest to nasza decyzja. “Fałsz zostanie pokonany przez obronne mechanizmy elektronicznej odpowiedzialności”. Niestety musimy zapomnieć o takich optymistycznych tendencjach. Fałsz

32

i agresywna perswazja będzie standardowym opisem dla większości mediów. Jednak dalej pozostaje dużo pytań bez odpowiedzi. To czy to my kontrolujemy, jakie komunikaty odbieramy za prawdę, a co sami wrzucamy do World Wide Web? Czy media narzucają nam zdania, a my jako ślepcy wierzymy każdemu słowu? Czy jesteśmy świadomymi użytkownikami Internetu? No i może pasowałoby się zastanowić nad tym, kto kim w końcu rządzi?

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

CZY UMIERA IDEA DEMOKRACJI? Justyna Czajkowska

Liceum Ogólnokształcące im. Janka Bytnara w Kolbuszowej

XXI w. przyniósł wiele zmian w życiu całego społeczeństwa; przekształceniu uległy normy socjalne, priorytety życiowe, a nawet systemy wartości. Zaczęto inaczej postrzegać świat; modernizacja i rozwój technologii sprawiły, że dostęp do informacji uzyskała większość ludzi na całym globie. Skumulowana liczba wydarzeń, jakimi człowiek został wówczas zbombardowany, stworzyła konieczność przyjęcia konkretnego systemu selekcji wiadomości. Zaistniała sytuacja sprawiła, iż środki masowego przekazu (tzw. Media), rozumiane jako wynalazek służący dostarczaniu ludzkości wiarygodnych oraz możliwie jak najbardziej obiektywnych informacji, bardzo szybko stały się głównym źródłem pozyskiwania opinii dla ludzi, którzy prawdziwie interesowali się bieżącymi sprawami świata. W niewiarygodnym tempie media przeniknęły do codziennej rutyny człowieka i zaczęły wpływać na kolejne dziedziny jego życia. Jako że docierały one do większości społeczeństwa, media znalazły wykorzystanie również w trakcie prowadzenia kampanii wyborczych przez polityków na różnych szczeblach struktury państwowej. I tutaj sytuacja zaczyna się komplikować. Kampanie wyborcze mają na celu, jak wiadomo, przekonać proletariat do programu konkretnego ugrupowania, ale też samej persony polityka, startującego w danych wyborach. W jaki sposób uczestniczą w tym media? Sądzę, że ich podstawową rolą jest kreowanie opinii publicznej na temat kontrowersyjny, stanowiący główne pole „walk” politycznych prowadzonych w celu ukazania stanowisk startujących. Nie jest to zadanie w żaden sposób łatwe ani przyjem-

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

ne, ze względu na naturalną zmienność ludzi, którzy ciągle wymagają nowych, świeżych informacji. Jednak czy media są w stanie zawsze stanowić ich pewne źródło? Przecież środki masowego przekazu dbają też o własne dobro, co często oznacza przedkładanie sensacyjności nad prawdomówność w celu zapewnienia wysokiego zainteresowania elektoratu. A więc, czy można bezdyskusyjnie zgodzić się ze słowami Jerzego Baczyńskiego, który na łamach pisma Polityka (nr 15, „Kadzidło i ligawka” 10–16 IV 2019) stwierdził, iż „kampania, jak mówią, ma swoje prawa i służy ogólnie do ogłupiania elektoratu.” ? Czy media rzeczywiście mają wpływ na nasze decyzje? Czy ludzie potrafią ocenić to, co jest im przekazywane? Kwestie te budzą wiele kontrowersji jednocześnie stanowiąc temat, nad którym warto się zastanowić.

Informacja≠opinia Na początku warto wyjaśnić, czym tak naprawdę jest „informacja”. Wszyscy uważają, że to oczywiste. Ale czy na pewno? Słowo informacja pochodzi od łacińskiego słowa informtio, oznaczającego przedstawienie; bądź też od informare - kształtować, przedstawiać; i stosowane jest w języku zarówno jako nazwa miejsca (punktu uzyskiwania odpowiedzi), jak też określenie tego, co powiedziano lub napisano o kimś lub o czymś. Powszechnie utrwaliło się przekonanie, że informacja jest zawiadomieniem ogółu o jakiejś sytuacji, z czego teoretycznie wynika, iż musi być ona wiarygodna. Uznanie to nie jest do końca prawidłowe, ponieważ w dzisiejszych

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

33


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

czasach zaciera się granica między informacją a opinią, za którą uznaje się z kolei przekazanie wiadomości w sposób subiektywny, odzwierciedlający poglądy autora przekazu. We współczesnym świecie, zdominowanym przez mass media, z których napływają ogromne ilości wiadomości, bardzo ważnym jest, aby prawidłowo ocenić, z którym zjawiskiem mamy do czynienia, aby nie zostać ofiarą manipulacji.

Bądźmy czujni Łatwo jest odgadnąć, czy mamy do czynienia z uczciwym przedstawieniem własnej opinii, jeżeli autor używa zwrotów bezpośrednio wskazujących na ukazywanie subiektywnego stanowiska. Niestety, w dzisiejszych czasach autorzy nie zawsze dbają o obiektywność, skupiając się na jak najszybszym i możliwie najbardziej ciekawym przedstawieniem danej wiadomości, a kiedy wszyscy chcą pokazać swoją wiedzę na temat stanowiący centrum zainteresowania społeczeństwa, zazwyczaj staje się niemożliwe wyselekcjonowanie prawdziwie obiektywnych informacji. Być może wynika to z faktu, iż nikt nie jest w stanie być w 100% bezstronny. Każda wypowiedź zawiera w jakiś sposób ukrytą dozę poglądów jej autora, choćby starannie maskowaną, ponieważ nie ma na świecie człowieka, który byłby w stanie pozostać całkowicie obojętny wobec tego, co usłyszy. Nie we wszystkich przypadkach ukrywanie opinii pod płaszczem rzetelnej informacji jest działaniem nieświadomym, zazwyczaj jest wręcz przeciwnie.

Media i wybory Głównym celem współczesnych mediów stało się wywołanie jak największej reakcji wśród tłumu, a ich głównymi odbiorcami zostali ludzie, którzy w ciągłym pośpiechu nie mają czasu na poszukiwanie i analizę informacji. Zdano sobie sprawę, iż jednostkom tym nie zależy na prawdzie, ale bardziej na temacie do rozmów; na 34

czymś co urozmaici im monotonie codzienności. Obrazuje to stwierdzenie znanego Youtubera – Włodka Markowicza, który w dziele pt. „Kropki” uznał, że „Nikt nie chce twojego obiektywizmu, wszyscy chcą subiektywnego odbioru ich subiektywnych uczuć.” Taka postawa elektoratu często jest wykorzystywana w kampaniach wyborczych do ciągłego podtrzymywania zainteresowania społeczeństwa oraz do wpajania pewnych przekonań. Politycy są wstanie wydawać ogromne kwoty na prowadzenie działań nie tylko w tradycyjnej, nieruchomej postaci. W artykule Gazety Prawnej autorstwa Pauliny Nowosielskiej, z dnia 05.09.2019 dotyczącego badań Fundacji Panoptykon wraz z Fundacją ePaństwo i firmą badawczą Sotrender o prowadzeniu kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w Internecie, możemy przeczytać, iż: „Dzięki informacjom, jakie zostawiamy o sobie w mediach społecznościowych, politycy i ich sympatycy mogą precyzyjnie wycelować swoje przekazy, różnicując je ze względu na wiek, płeć, region, a także zainteresowania użytkowników portali. – To daje potężną możliwość wpływania na decyzje wyborcze – ostrzegają autorzy raportu z badań. Działacze partyjni dostali możliwość budowania narracji, stymulowania konfliktów i kierowania nimi, motywowania jednych i zniechęcania drugich do udziału w wyborach. Niestety, na co wskazała już Państwowa Komisja Wyborcza, przepisy określające zasady prowadzenia i finansowania kampanii wyborczej nie regulują wystarczająco najnowszych form agitacji. – Gdy ludzie myślą o kampanii, większość wciąż widzi billboardy i spoty telewizyjne. Tymczasem prawdziwa gra o wyborców toczy się w sieci, m.in. na FB (…)”. Wynika z tego, że wraz z przekształceniem społeczeństwa, zmieniły się także sposoby wywierania wrażenia na odbiorcach - do ludzi żyjących w ciągłym działaniu najbardziej trafia akcja i ciągłe nowości, co pozwala na wprowadzenie wielu manipulacji przy użyciu niezwykle aktywnych mediów.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyşsza Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

35


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

Przekazać a zrozumieć Dann Brown w swojej powieści zatytułowanej „Anioły i demony” napisał „Informacja jest tyle warta, co jej źródło”. Nie można nie zgodzić się z tą opinią, choć może ona wywołać kontrowersje, wynikające z przekonania wielu ludzi o tym, że informacja nieważne gdzie uzyskana, ma taką samą wartość i jednakowe brzmienie. Trudno w to wierzyć, bo gdyby była to prawda, wszyscy dziennikarze, twórcy etc., mówiliby dokładnie to samo, w ten sam sposób opisując wydarzenia, a przecież tak nie jest. W zależności od sposobu przedstawienia informacji może być ona różnie odbierana, co wiąże się z wywołaniem odmiennych reakcji. W trakcie kampanii wyborczej redaktorzy o zróżnicowanych poglądach przygotowują relacje, teksty, publikacje, które odzwierciedlają ich przekonania i przez to, trafiając do grup odbiorców, mogą spowodować spięcia, a nawet konflikty, które często wykorzystują politycy, aby zapewnić sobie popularność, co prowadzi do stworzenia negatywnej atmosfery wyborów. Do takiego rozwoju sytuacji przyczyniają się ludzie, którzy bezmyślnie wierzą we wszystko co usłyszą, w ogóle nie weryfikując uzyskanych wiadomości. Zazwyczaj, gdy człowiek ma określone poglądy polityczne, przyjmuje informacje podawane przez media o podobnym systemie wartości, odrzucając wszelkie treści, które prezentuje strona przeciwna, bez względu na ich wiarygodność. Właśnie dlatego, elektorat bardzo łatwo daje się manipulować mediom stronniczym, co faktycznie odnajduje wydźwięk w późniejszych decyzjach dokonywanych przy zasadniczych wyborach.

Adwokat mediów Nie można jednak wszystkich zmieścić w tej samej kategorii, ponieważ poza przypadkami opisanymi powyżej, istnieją autorzy, którzy próbują przedstawiać informacje bez podtekstów poli-

36

tycznych. Są także ludzie, którzy nie podążają ślepo za głosem tłumu. Również nie wszystkie media są związane z polityką i nie dążą do przekonania społeczeństwa do konkretnych poglądów. Nie można też porównywać bezpośrednio środka przekazu do tego, co jest w nim zawarte; przecież nie są one dziełem jednego człowieka, a w zespole każdy ma swoje przekonania i tworzy wedle nich. Właśnie dlatego, należy zgodzić się z opinią, iż aby uzyskać w miarę wiarygodny obraz rzeczywistości, należy porównać informacje, znajdujące się w wielu różnych źródłach oraz pamiętać o słowach niemieckiego pisarza Thomasa Manna, niezwykle prawdziwych we współczesnym świecie, iż „Nie ma nie-polityki. Wszystko jest polityką.” Sytuacja współczesnego świata odzwierciedlona w słowach Jeana Baudrillarda zawartych utworze „Symulakry i Symulacja”, który stwierdził, iż „Istniejemy we wszechświecie, w którym jest coraz więcej informacji, a coraz mniej sensu.” wynika z wpływu, jaki wywiera na nas obecnie stanowisko innych wobec wielu spraw. Bez względu na to, czy dotyczy codziennej egzystencji, czy też wydarzeń sezonowych, jakim są wybory, wiele spośród naszych decyzji zależy od wpływu otoczenia. Często, nawet nieświadomie przy podejmowaniu decyzji kierujemy się tym, co usłyszeliśmy bądź przeczytaliśmy wcześniej. Każdy z nas odbiera rzeczywistość inaczej i wiele osób może nie zgodzić się z moją opinią, jednak uważam, że media zaczynają zbytnio angażować się w politykę, nawet nie próbując ukrywać swoich preferencji politycznych, co skutkuje obniżeniem prestiżu wyborów, co z kolei zniechęca obywateli do udziału w nich, a przez to umiera idea demokracji. Obserwując ostatnie miesiące doszłam do wniosku, iż jest to ponura wizja nieuniknionej przyszłości.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

MARKETING POLITYCZNY Jakub Penar

I Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Mikołaja Kopernika w Krośnie

Współcześnie media jako środki masowego przekazu są immanentnie związane z naszym życiem. Zakorzeniły się w społeczeństwie, zmieniając jego charakter na stricte informacyjny, gdzie nomen omen to właśnie informacja jest wartością dominującą. Bardzo trudno jest wyobrazić sobie jeden dzień bez prasy, radia, telewizji, a także Internetu. Z biegiem czasu rozwijają się coraz prężniej i zaznaczają swoją obecność,

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

a także rolę, jaką odgrywają. Kreują świat, w którym żyjemy i coraz mocniej go determinują, poruszając przy tym niemal każdą płaszczyznę. Polityka jest tutaj nie tyle, co wyszukanym wyjątkiem, a chlubnym przykładem. Media codziennie dostarczają nam setki informacji na temat kluczowych i kontrowersyjnych polityków, odpowiadając na potrzebę społeczeństwa, które jest żądne wiedzy o tym, jak sprawują się

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

37


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

wybrane przez nich osoby. Szukanie afer, potknięć i skandali to również tzw. chleb powszedni - możemy o nich czytać lub słyszeć na niemal każdym portalu informacyjnym. Przychodzi jednak taki czas, który wychodzi z rutynowej codzienności i staje się niezaprzeczalnie priorytetowy z perspektywy zarówno strony medialnej, jak i politycznej. Chodzi oczywiście o kampanię wyborczą, która jako poprzedniczka wyborów, ma ogromny wpływ na to, kto ostatecznie zajmie urząd w najwyższych organach państwa i nie tylko. Według encyklopedii PWN jest to: „akcja polityczna i organizacyjna związana z przeprowadzeniem wyborów do organów przedstawicielskich.” Używa ogółu środków masowego przekazu (plakaty, reklamy telewizyjne, radiowe, prasowe, wiece, spotkania z wyborcami), jakimi specjaliści od marketingu politycznego promują kandydaturę polityka lub partii politycznej, tak by wyborca zagłosował właśnie na promowaną osobę lub partię. Aksjomatem jest więc to, że media pełnią fundamentalną, czynną rolę w kampanii wyborczej, która nie ogranicza się zaledwie do informowania odbiorców. Jak więc działają? Według teorii Richarda Perloffa komunikowanie polityczne to obecnie: „[...] proces polegający na wymianie informacji między liderami politycznymi, mediami i obywatelami o wydarzeniach i sprawach zachodzących w sferze polityki publicznej.” Przytoczony fragment zaznacza, że komunikowanie odbywa się na linii: elity polityczne - wyborcy, gdzie łącznikiem między nimi są właśnie media. Efektem wzrostu roli nowych technologii jest profesjonalizacja współczesnej kampanii permanentnej – takiej, gdzie politycy muszą stale zabiegać o poparcie społeczne, wykorzystując do tego media, a w szczególności nowe technologie. Politycy zyskują narzędzia, umożliwiające przeprowadzanie skutecznej obserwacji każdej decyzji, zachowań i wystąpień. Mogą na bieżąco kontrolować i zmieniać ko38

munikowane przekazy poprzez korekty, sprostowania wysyłane na forach itp. Profesjonalizacja w tym stadium wiąże się bezpośrednio z zatrudnianiem osób nie tylko do spraw PR i konsultantów, ale także strategów, którzy potrafią stosować nowe media i sprawnie tworzyć w nich komunikaty. Politycy traktują Internet jako narzędzie do przekazywania masom treści politycznych. Możliwość bycia online, chociażby poprzez standardowe strony WWW oraz social media, w dużej mierze zmienia sposób uprawiania polityki. Doskonałym przykładem była przełomowa kampania Baracka Obamy, która z całą pewnością stała się przykładem dla działaczy, ale także projektantów identyfikacji. Co zrobili? Pod jego okiem zaprojektowali każdy, nawet najmniejszy element wizerunkowy wówczas przyszłego prezydenta USA - zaczynając od głównego logotypu, kończąc na małych banerach reklamowych. Do stworzenia swojej kampanii wyborczej online zatrudnił on dwudziestoczteroletniego Chrisa Hughesa − współzałożyciela Facebooka, jednego z najbardziej popularnych serwisów społecznościowych na świecie. Swoistym fundamentem była strona internetowa: www.my.barackobama.com, na której znajdowały się m.in.: dominująca nad innym treściami postać Obamy, podstawowe informacje, plany i obietnice, a także logo. Każda z popierających osób mogła założyć swój własny profil, wspierać, tworzyć lokalne akcje popierające, a także pobrać materiały promocyjne. Pojawiła się również opcja donate – czyli podarowanie określonej sumy pieniędzy, dzięki którym pracownicy przyszłego prezydenta mogli tworzyć więcej nowości. Hasło wyborcze „Zmiana, w którą możemy uwierzyć” zawiera jedynie pięć selektywnie dobranych słów, tworząc przy tym jedną doskonałą całość, w której każdy element jest równie potrzebny. Jego brzmienie i siła przekonywania przy celowej niepoprawności językowej są imponujące. Na uwagę zasługuje również wcześniej wspomnia-

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

ne logo. Podstawową formą okazał się inicjał “O” od nazwiska przedstawiciela demokratów. Symboliczna litera podnosi się znad powiewającej flagi, dyplomatycznie, symbol narodowy zasłania część litery, ale to właśnie ona dominuje całą kompozycję; kolor litery powtarza schemat barw USA. Internet jest relatywnie nowym zjawiskiem, który silnie zaznaczył się w historii mediów dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Aktualnie pełni rolę swoistego hegemona jako narzędzie przekazu informacji poprzez swoje zdolności globalizacyjne. Nic dziwnego, że ma duże znaczenie podczas trwania kampanii wyborczych. Na uwagę zasługuję przede wszystkim to, że Internet może przekazać szerokiemu gronu odbiorców niemal wszystko w bardzo różnych formach. Wyróżnić należy: tzw. posty – teksty pisemne, dokumenty, zdjęcia i grafiki, zapisy dźwiękowe. Mnogość sposobów komunikowania jest przyczyną labilności dostosowania się tego medium do różnych potrzeb oraz grup odbiorców. Niezwykle popularnym sposobem w trakcie kampanii staje się wysyłanie na profile kandydatów politycznych krótkich wpisów lub filmów tworzonych przez liderów partii, w których to polecają daną osobę. Swoistą egzemplifikacją z mojego otoczenia jest profil społecznościowy Posłanki na Sejm IX kadencji - Joanny Frydrych, który został zasilony o referencje m.in. Małgorzaty Kidawy-Błońskiej czy Grzegorza Schetyny. Najbardziej interesujące dla mnie są jednak przekazy interaktywne. Kandydat może za pomocą jednego przycisku utworzyć internetową ankietę, w której zapyta potencjalnych głosujących, na wybrany przezeń temat. To oczywiście nie wszystko, ponieważ to samo pytanie może zadać w tzw. Live – transmisji na żywo, która umożliwia przeprowadzenie debaty, konwersacji z odbiorcami z każdego miejsca na ziemi, w czasie rzeczywistym. Jest to bardzo dobry sposób na nawiązanie specjalnej Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

relacji na linii my – polityk, gdyż jest on w stanie odpowiedzieć na większość zadawanych pytań, a w rezultacie – zadowolić większy procent jednostek. Aksjomatem jest, że media wpływają w dużym stopniu na ogólne postępowanie kandydatów i decyzje wyborców. W ten sposób są ważnym elementem środowiska wyborczego, ponieważ warunkują niektóre metody zastosowania marketingu politycznego. Chciałbym skupić się teraz na nierozłącznym elemencie każdych wyborów prezydenckich w Polsce i nie tylko, który kojarzony jest przede wszystkim z telewizją. Chodzi oczywiście o debatę, która to uchodzi za wydarzenie przełomowe i najważniejsze. Nie powinno to nikogo dziwić - odbiorcy mogą ocenić kandydatów, ich wiedzę oraz przygotowanie. Każdy z nich postawiony jest w jednej sytuacji, w tym samym czasie, stawiając czoła i walcząc słownie przeciw sobie, czym mają zachęcić do siebie rzeszę wyborców. Pretendenci do władzy mają okazję na dłuższe wypowiedzi, których przeciętny odbiorca nie znajdzie nigdzie indziej. Pierwszą, a zarazem najsłynniejszą debatą, która pokazała jednocześnie jej wagę odbyła się w 1960 roku w USA między Richardem Nixonem a Johnem F. Kennedym i była transmitowana również radiowo. Można pomyśleć, że czynnikiem najważniejszym, który decyduje o ostatecznym wyniku sporu, jest przygotowanie intelektualne. Starcie obecnego wiceprezydenta i młodego senatora nie pozostawiło złudzeń, że tak nie jest. Zdecydowała bowiem prezencja i forma fizyczna. W tym przypadku Nixon znacznie odstawał od Kennedy’ego. Senator podczas debaty wyglądał na wypoczętego i ze świadomością odpowiedniego przygotowania. Z kolei u Nixona na pierwszy rzut oka dało się zauważyć zdenerwowanie. Wiceprezydent wyglądał i zapewne czuł się zdecydowanie gorzej od Kennedy’ego. Gdy pojawił się w studiu, okazało się, że jego szary garnitur robi słabe wrażenie. Kolor

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

39


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

materiału podkreślał szarość i apatyczność jego oblicza, a co gorsza, zlewał się z równie szarym tłem. Pomyślnie natomiast prezentował się Kennedy - uśmiechnięty i zrelaksowany, krótko ostrzyżony, w ciemnym garniturze. Aż 57 procent Amerykanów, którzy głosowali w 1960 roku, przyznało, że debaty wpłynęły na ich decyzje. Po ogłoszeniu wyników Kennedy odważnie powiedział: „Nie ma wątpliwości. Nie wygrałbym bez telewizji.” Potwierdził to także Nixon: „Nie da się ukryć − Kennedy zyskał na debatach więcej niż ja.”

go przekazu chcą uczestniczyć we wszystkich tych wydarzeniach, ponieważ przyciągają one odbiorców, a tym samym zysk. Wpływają przy tym niezwykle mocno na masy, które mogą diametralnie zmienić swoje poglądy. Ważne, aby nikt z nas nie zatracił się w spirali komentarzy, debat i plakatów z błękitnym tłem. Wówczas możemy nie spostrzec, kiedy ze zorientowanego w bieżącej sytuacji gospodarczej i politycznej obywatela staniemy się marionetką szumu informacyjnego i medialnej manipulacji. Źródła:

Nie ma wątpliwości, że zadanie mediów w czasie trwania kampanii wyborczych nie ogranicza się do biernego przesyłania informacji wyborcom. Zatrudnieni profesjonaliści budują ogromne schematy, które mają zachęcić do oddania głosu na konkretnego kandydata. Środki masowe-

40

1. Encyklopedia PWN 2..http://www.logofirmowe.pl/barack-obama-kampania-marketing-polityczny/ 3. Jan Garlicki – Komunikowanie Polityczne – od kampanii wyborczej do kampanii parlamentarnej, Dom Wydawniczy „Elipsa”, 2010 rok. 4. Adriana Frączek - Komunikacja polityczna podczas kampanii wyborczych, Studia Gdańskie, 2010 rok.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

STRONNICZOŚĆ MEDIÓW W KAMPANIACH WYBORCZYCH Lidia Paluch

I Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Konarskiego w Mielcu

#STRONNICZOŚĆ W Polsce czas, w którym partie polityczne prowadzą swoje kampanie wyborcze trwa co najmniej trzy miesiące, ale można śmiało powiedzieć, że okres, w którym promowani są politycy czy ruchy polityczne, zaczyna się już dzień po ogłoszeniu wyników wyborów – można więc uznać, że kampania wyborcza trwa cały rok. Jak wiadomo, również partie polityczne posłu-

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

gują się różnymi środkami masowego przekazu, aby przybliżyć wyborcom swój program i skłonić ich do głosowania na konkretnego kandydata. W ostatnich latach, wraz z rozwojem technologii, a także rozpowszechnieniem się narzędzi medialnych, politycy sięgają po coraz to nowsze sposoby, aby zwrócić na siebie uwagę szerokiego elektoratu. Już nie tylko prasa, radio

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

41


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

czy telewizja dostarczają nam informacji o działaniach partii, ale także rozmaite media społecznościowe, między innymi Facebook czy szczególnie popularny wśród polityków Twitter. Czy możemy jednak mówić o tym, że media podają nam jedynie informacje i suche fakty związane z kampaniami wyborczymi? Czy może próbują subtelnie przekazać nam na kogo warto głosować? A jeśli tak, to w jaki sposób do tego dążą?

glądy polityczne, powinniśmy się zapoznać ze zobowiązaniami, jakie wynikają z zasad sformułowanych w ustawie o radiofonii i telewizji. Wymaga się od nich pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności. Czy spełniają te oczekiwania? Nikogo nie zaskoczy, kiedy powiem, że nie, media publiczne nie spełniają tych oczekiwań. Rzecz w tym, ze niektóre stacje telewizyjne czy radiowe ukrywają to lepiej niż inne.

Mimo że podczas wyborów do parlamentu w 2019 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie prowadziła stałego monitoringu mediów, to i tak napływały do niej skargi nadawców, według których przepisy ustawy o radiofonii i telewizji zostały złamane. Zaskarżenia do KRRiT mogą składać zarówno osoby prywatne, jak i te pełniące funkcje publiczne, jeśli uważają, że jakieś reklamy, treści czy programy emitowane przez nadawców są niewłaściwe. Od sierpnia do października do KRRiT wpłynęły cztery skargi, dotyczące mediów publicznych. Na co niewłaściwego wskazują? Poseł Krystyna Sibińska, która kandydowała w wyborach do Sejmu, skarżyła się na sposób relacjonowania jej konferencji prasowej w programie Radia Gorzów. Pełnomocnik KW Konfederacji Wolność i Niepodległość pisał o pomijaniu lub nieobiektywnym informowaniu o tym ugrupowaniu w audycjach TVP S.A. Regionalny Szef Sztabu Wyborczego KKW Koalicja Obywatelska zwracał uwagę na sposób relacjonowania konwencji programowej tego ugrupowania na Pomorzu Zachodnim w programach TVP3 Szczecin oraz Polskie Radio Szczecin S.A. Natomiast poseł Michał Stasiński mówił o niezachowaniu równowagi w prezentowaniu ugrupowań politycznych w cyklu „Zbliżenia” w TVP3 Bydgoszcz. Czy ich skargi mają jakiekolwiek podstawy? A może one też są elementem kampanii i próbą ośmieszania (niewinnych?!) mediów publicznych?

Warto zwrócić uwagę na fakt, że skargi, które wpłynęły do KRRiT odnosiły się do stacji telewizyjnych i radiowych, które są bezpośrednio połączone z TVP S.A. i Polskim Radiem S.A. Jak powszechnie wiadomo, te stacje sprzyjają partii, która obecnie rządzi w Polsce i było to widać bardzo wyraźnie podczas miesięcy, w których ugrupowania polityczne prowadziły swoje kampanie wyborcze. Andrzej Krajewski, członek Towarzystwa Dziennikarskiego, w wywiadzie dla wirtualnemedia.pl powiedział: „Raport po raz pierwszy wskazuje podporządkowanie partii rządzącej nie tylko TVP, ale i Polskiego Radia.” Do takiego wniosku Towarzystwo Dziennikarskie doszło po piętnastodniowej obserwacji mediów przed wyborami parlamentarnymi. Na 162 tematy poruszane w „Wiadomościach” w TVP1 aż 119 dotyczyło komitetów wyborczych (83%). Oczywiście, wszystkie stacje telewizyjne poświęcały jakiś procent czasu antenowego wyborom, przykładowo w „Faktach” TVN 52% (72 ze 136 tematów), a w polsatowskich „Wydarzeniach” było to 27% (45 na 164). Widać tutaj, że TVP wychodzi na zdecydowane prowadzenie, co można byłoby przypisać przekonaniu, że stacja ta jest wyjątkowo zaangażowana w politykę. Sprawa ta ma się jednak nieco inaczej, bo przecież nie możemy odmówić „Wiadomościom” przekazywania informacji, warto jednak zastanowić się, w jaki sposób były one podawane widzom.

Sądzę, że zanim zaczniemy zastanawiać się, czy media rzeczywiście próbują kreować nasze po42

Kiedy podczas kampanii wyborczej oglądało się „Wiadomości”, na pasku informacji pojawiały się nagłówki, takie jak „Rząd znalazł bilion złotych

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

na inwestycje” czy „Plan Kaczyńskiego: państwo dobrobytu”. Czytając takie treści, ma się dziwne wrażenie, że jest to niejako reklama partii. A to wzbudza mieszane uczucia, kiedy pojawia się świadomość, że media powinny podawać informacje, a nie otwarcie okazywać sympatię jednemu ugrupowaniu, a otwartą wrogość przeciwnemu. Czy „Wiadomości” rzeczywiście tak robiły? Owszem, przedstawiając nagłówki, takie jak: „Polacy płacą za katastrofę Trzaskowskiego” i „Opozycja gra przyszłością polskiej wsi” zaraz przed podaniem „Prawo i Sprawiedliwość dla polskiej wsi” przekazywały nam, z kim sympatyzują, a z kim im nie po drodze. Ponadto niezbyt subtelnie próbowały dać nam do zrozumienia, kto jest „tym dobrym” i na kogo warto głosować w wyborach. Nawet komentarz prowadzących „Wiadomości” dawał widzom jasno do zrozumienia, za kim opowiada się stacja telewizyjna. Przy wystąpieniu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na przykład mówiono o dezorganizacji w partii, co wywnioskowano na podstawie przemówienia. W tym samym wydaniu tego programu informacyjnego Jarosław Kaczyński był wychwalany za brak jakiejkolwiek kartki, kiedy mówił o „polskiej wersji państwa dobrobytu”. Samo to stwierdzenie może zostać poddane interpretacji, bo w państwie albo jest dobrobyt albo go nie ma, niezależnie od tego o jakiej wersji się mówi. W „Wydarzeniach” w trakcie tych piętnastu dni monitoringu Towarzystwa Dziennikarskiego pokazywano natomiast raczej „lekkie” tematy, głównie o tematyce kryminalnej. „Fakty” zajmowały się za to dziennikarstwem śledczym, na przykład w materiale „Superwizjera” przedstawiana była sprawa wynajmu kamienicy przez Mariana Banasia, prezesa NIK. Było to jednak w dużej mierze dziennikarstwo „bez kropki nad i”, brakowało w nim komentarza, co do znaczenia prezentowanych informacji. Jednak nie tylko „Wiadomości” wyraźnie pokazywały widzom, za jaką opcją polityczną się Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

opowiadają. W „Minęła dwudziesta” w TVP Info prowadzący często otwarcie wyszydzali polityków należących do partii, które konkurowały z Prawem i Sprawiedliwością w wyborach. Najlepszym przykładem jest Michał Rachoń, który najczęściej otwarcie drwi z polityków partii opozycyjnych, co wzbudza duży niesmak, kiedy wie się, że jest on tam po to, by zadawać pytania i czekać na odpowiedzi. Ponadto w Polskim Radiu także przekazywano informacje stawiające polityków PiS w dobrym świetle, choć w tym przypadku trzeba przyznać, że odwrotnie niż w „Wiadomościach”, znalazło się miejsce na kilka informacji negatywnych. Zauważyć także trzeba, że podczas debat w radiowej Jedynce zawsze pojawiał się jakiś polityk PiS, któremu sprzyjał prowadzący. Ten sam prowadzący przerywał wypowiedzi kandydatów z KO czy Konfederacji. Działo się to co prawda rzadziej i robiono to nie tak ostro, jak w „Minęła dwudziesta”, ale nie zmienia to faktu, że do takich sytuacji dochodziło. Zaangażowanie TVP w kampanię polityczną nie odbiło się bez echa poza granicami kraju. Członkowie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, widząc działania stacji, postanowili napisać deklarację, w której możemy przeczytać: „TVP przed wyborami parlamentarnymi ciągle zachowuje się, nie kryjąc się z tym, jak rządowy kanał propagandowy. Ta porażka Polski w przestrzeganiu zasad Rady Europejskiej źle wpływa na reputację Polski jako demokratycznego członka RE. […] Nalegamy, by polskie władze zagwarantowały, że polskie media publiczne będą wypełniały swoje funkcje dostarczając bezstronnych informacji o nadchodzących wyborach parlamentarnych.” Telewizja i radio to nie jedyne media, których politycy mogą używać podczas kampanii wyborczych. Portale społecznościowe zrzeszają ogromną ilość potencjalnych wyborców, a nie dziwi fakt, że polityczna aktywność na, po-

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

43


CZY TO NADAL INFORMACJA? MIEJSCE MEDIÓW W KAMPANII WYBORCZEJ

44

wiedzmy, Twitterze wzrasta zawsze, kiedy wybory się zbliżają. Na takich stronach politycy lub ugrupowania mogą dzielić się z innymi swoimi przemyśleniami lub planami niemalże bez skrępowania, wiedząc, że wiele osób przeczyta ich post, chociażby z czystej ciekawości. A i to służy partiom w bardzo przemyślany sposób – człowiek nie zapomni tego, co zobaczył, przeczytał, co może skłonić go do myślenia. Wydawałoby się, że jest to w pełni niegroźne, że zwyczajny post na Twitterze nie ma takiej siły rażenia, jak audycja radiowa czy program telewizyjny poświęcony wyborom, ale nic bardziej mylnego. Media społecznościowe nie muszą przestrzegać zasad pluralizmu, bezstronności, wyważenia i niezależności. Politycy mogą w pełni wyrażać swoje zdanie, co często przeradza się w intensywną debatę zarówno między zwykłymi, szarymi Kowalskimi, jak i między członkami partii. A przecież takie działanie może służyć politykom – elektorat może przecież ujrzeć ich „prawdziwą” twarz i „prawdziwe” oblicze ich przeciwników. Ta z pozoru nic nieznacząca wymiana zdań może często sprawić, że wyborcy uznają, że być może mylili się co do jakiejś partii czy osoby i to może na nią warto oddać swój cenny głos.

dia w spryty i niezwykle inteligentny, a zarazem nieprawdopodobnie prosty sposób, manipulują odbiorcami – wystarczy wykorzystać metodę zdartej płyty lub subtelnie dać do zrozumienia, że jakaś opcja polityczna działa w sposób bardziej zorganizowany niż inne, a w umyśle człowieka zaczynają się rodzić pytania i wątpliwości, a ogląd na sytuację zmienia się diametralnie. Czy rzeczywiście można powiedzieć, że działają jak propaganda? W pewnym sensie tak. Chcą nas skłonić do głosowania na dane ugrupowanie, a co za tym idzie – na ideologię, którą dana partia prezentuje. Ich obecność w kampaniach wyborczych ma wpłynąć na wyborców – ludzi o ukształtowanych poglądach, a przecież niezwykle elastycznych. Media, bez wątpienia, mają moc sprawczą, a intencje komunikatów podawanych w różnych formułach programowych stanowią jedynie pięknie zawoalowaną perswazję wspieraną sprytnie przez magiczną (przecież taka nie istnieje i dla świadomych uczestników sytuacji komunikacyjnej jest jak najbardziej czytelna) funkcję wypowiedzi. Działają na ludzi w sposób, o jaki ci nie podejrzewają. A może już czas się nad tym zastanowić? Przecież trwa kolejna kampania wyborcza…

Media, czy tego chcemy, czy nie, wypływają na nasze życie. To one w jakiś sposób kształtują nasze poglądy i podejście do świata. To one przekazują widzom informacje z kraju i spoza jego granic. Jednak ostatnie wybory pozwalają nam sobie uświadomi, jak bardzo telewizja i radio są związane z polityką i jak ważną odgrywają rolę w kampaniach wyborczych. Kiedy widz lub słuchacz, nieustanie widzi albo słyszy o sukcesach danej partii, zaczyna zastanawiać się, czy to nie na nią powinien zagłosować. Me-

Źródła: 1. Nikola Bochyńska, 22.10.2019r. Tylko cztery skargi do KRRiT w kampanii wyborczej na media publiczne www.wirtualnemedia.pl/artykul/tylko-cztery-skargi-do-krrit-w-kampanii-wyborczej-na-media-publiczne 2. Andrzej Krajewski, 18.10.2019r., „Wiadomości” najbardziej stronnicze w kampanii wyborczej, zastrzeżenia do Polskiego Radia. „O PiS tylko dobrze” www.wirtualnemedia.pl/artykul/wiadomosci-najbardziej-stronnicze-podczas-kampanii-wyborczej-o-kampanii-więcej-niz-w-faktach-i-wydarzeniach-o-pis-tylko-dobrze 3. OKO.PRESS, 7.10.2019r., Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy: TVP zachowuje się jak kanał propagandowy rządu www.oko.press/zgromadzenie-parlamentarne-rady-europy-tvp-zachowuje-sie-jak-kanal-propagandowy-rzadu/

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

45


46

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie

Intro Magazyn | nr 03/2020 (79)


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.