Gabit nr 22

Page 1

nr

maj 2006

22 ISSN 1641 - 1072

[egzemplarz bezp∏atny]

GAZETKA TEATRALNA TEATRU LALEK „PLECIUGA“ W SZCZECINIE

Prapremiera polska – 20 maja 2006 r. Dlaczego „Szpak Fryderyk“? – mówi Zbigniew Niecikowski dyrektor „Pleciugi“ i re˝yser W repertuarze naszego teatru brakowa∏o dotàd ma∏oobsadowej sztuki, która mog∏aby byç grana zarówno w warunkach Du˝ej Sceny (przy zmniejszonej iloÊci widzów), jak i w kameralnych warunkach Sali Prób, dotàd kojarzonej tylko z przedstawieniami dla widzów doros∏ych. Szcz´Êliwie, uda∏o nam si´ „odnaleêç“ w 20 numerze „Nowe Sztuki dla Dzieci i M∏odzie˝y“ wspó∏czesny tekst Rudolfa Herfurtnera (nagroda Bayerische Theatertage w 2000 r.), wielokrotnie, z powodzeniem wystawiany w Niemczech. Nic dziwnego, zawarta w nim konwencja „teatru w teatrze“ i podwórkowa sceneria to êród∏o Êwietnych inspiracji dla aktorów, re˝ysera, jak i dla kompozytora. Bardzo spodoba∏a si´ nam tematyka – Projekt scenograficzny B. P´dziwiatr. trudna niekiedy tolerancja, znaczenie przyjaêni i solidarnoÊci.

Rudolf Herfurtner „Szpak Fryderyk“ („Spatz Fritz“) przek∏ad – Lila Mrowiƒska-Lissewska re˝yseria – Zbigniew Niecikowski scenografia – Bo˝ena P´dziwiatr muzyka – Piotr Klimek ruch sceniczny – Arkadiusz Buszko obsada: Marta ¸àgiewka, Marcin Trz´sowski

Koniec sezonu Roboczy wydruk Gazetki Teatralnej „Gabit“ zawiera na stronie tytu∏owej kilka faktów, które mogà zadziwiç. ˚e to ju˝ numer dwudziesty drugi (prawdziwy powód do dumy!), ˝e tak szybko kolejna premiera, ba! kolejna prapremiera, ˝e to ju˝ maj – znak koƒczàcego si´ sezonu, niezwykle pracowitego i bogatego w propozycje. Najpierw wrzeÊniowa premiera dla najm∏odszych – „Tajemnica czarciego b∏ota“, potem listopadowa prapremiera „DZIKICH ¸ABEDZIEci“ – kontrowersyjnego, jak˝e wa˝nego przedstawienia, adresowanego do m∏odzie˝y i doros∏ych. Nast´pnie dwie prapremiery autorskiego teatru Leszka Màdzika: „Korozja“ i „Droga“, spektakle dla m∏odzie˝y i widzów doros∏ych. I na zakoƒczenie, niczym klamra, kolejna prapremiera dla dzieci i ich rodziców... Mo˝na by na tym poprzestaç, ale przecie˝ ten telegraficzny skrót nie oddaje istoty tego – jak ju˝ zosta∏o powiedziane – niezwykle pracowitego i bogatego sezonu. Ka˝da z premier, to wa˝ny element kolejnych programów, realizowanych dzi´ki ogromnemu zaanga˝owaniu ca∏ego Zespo∏u „Pleciugi“. „DZIKIE ¸ABEDZIEci“ to przedstawienie przygotowane w ramach programu „Andersen – twórca baÊniowej wyobraêni Europy“, który obejmowa∏ równie˝ szereg innych dzia∏aƒ – konkursy, warsztaty, parad´ ulicznà oraz interdyscyplinarnà konferencj´ naukowà „Wokó∏ Andersena“, których organizacja by∏a mo˝liwa dzi´ki dofinansowaniu ze Êrodków Unii Europejskiej z Funduszu Phare i z Ministerstwa Kultury z programu operacyjnego „Promocja twórczoÊci“ oraz dzi´ki wspó∏pracy z partnerami polskimi i niemieckimi. Samo przedstawienie „DZIKIE ¸AB¢DZIEci“ to propo-

zycja prowokujàca rozmowy i goràce dyskusje, przyciàgajàce do teatru lalek m∏odzie˝, nierzadko z rodzicami. 1 czerwca zostanie zaprezentowane podczas V Warszawskiego Pa∏acu Teatralnego, organizowanego przez Teatr „Lalka“. W marcu i w kwietniu zaprosiliÊmy Paƒstwa na rzecz niebywa∏à: dwie prapremiery przygotowane w ramach programu „Wizualny ponadgraniczny teatr Leszka Màdzika“. „Korozja“ powsta∏a we wspó∏pracy z aktorami uckermärkische bühnen schwedt, teatru, który 7 kwietnia wystawi∏ niemieckà prapremier´ przedstawienia „Droga“(polska prapremiera 1 kwietnia). Odby∏y si´ tak˝e wystawy oraz warsztaty, zakoƒczone publicznym pokazem etiudy „Trakt“. Tak jak w przypadku poprzedniego projektu – dzia∏ania dofinansowane zosta∏y ze Êrodków Unii Europejskiej z Funduszu Phare oraz wsparte finansowo przez Fundacj´ Wspó∏pracy Polsko-Niemieckiej. Nie zdarzy∏o si´ jeszcze, aby Leszek Màdzik realizowa∏ tak du˝y projekt w teatrze instytucjonalnym, rzadko zdarza si´, ˝e twórca realizuje spektakle poza lubelskà Scenà Plastycznà KUL-u. Zapraszamy zatem jesienià na „Korozj´“ i „Drog´“, które b´dà prezentowane w formie dyptyku. Na koniec sezonu, dzi´ki finansowemu wsparciu Fundacji Wspó∏pracy Polsko-Niemieckiej mamy mo˝liwoÊç zrealizowaç program promujàcy wspó∏czesnà dramaturgi´ niemieckà. Polskiej prapremierze „Szpaka Fryderyka“ Rudolfa Herfurtnera towarzyszyç b´dà spotkania z autorem w Czytelni Niemieckiej Instytutu Goethego Ksià˝nicy Pomorskiej oraz w Instytucie Germanistyki Uniwersytetu Szczeciƒskiego. A teraz zapraszamy do lektury pisma, które towarzyszy∏o kolejnym pleciugowym projektom. W najnowszym numerze Gazetki Teatralnej „Gabit“ nowoÊç – przedruki z „Ma∏ej Formy“ – festiwalowej gazetki OPTMF KONTRAPUNKT’06 (wspó∏gospodarzem którego jest Teatr Lalek „Pleciuga“). Teatr jest wtedy, je˝eli jest aktor i widz. I nasz teatr – Teatr Lalek „Pleciuga“ jest. Bo jesteÊcie Paƒstwo z nami, za co dzi´kujemy i zapraszamy w nowym sezonie.

W imieniu Zespo∏u Teatru Anna Garlicka, zast´pca dyrektora.


TWÓRCY Re˝yser

Zbigniew Niecikowski – w 1980 r. ukoƒczy∏ Paƒstwowà Wy˝szà Szko∏´ Teatralnà im. Zelwerowicza w Warszawie, Wydzia∏ Lalkarski w Bia∏ymstoku i po dyplomie zosta∏ zatrudniony z zespole aktorskim „Pleciugi“. W 1991 r. zosta∏ zast´pcà ówczesnego dyrektora W∏odzimierza Dobromilskiego, a w 1993 dyrektorem naszego teatru. W swym dorobku re˝yserskim ma, mi´dzy innymi, przedstawienia: „Gwiazdka kota Filemona“ Nejmana i Grabowskiego (1991), „Czerwony Kapturek“ E. Szwarca (1996), „Ânie˝ynek“ Artura D. Liskowackiego (1997), „O ubogim szewcu i chciwym m∏ynarzu“ wg Gustawa Morcinka (1998), „Bajka o szcz´Êciu“ Izabeli Degórskiej (2002), „Tymoteusz wÊród ptaków“ Jana Wilkowskiego (2003), „Czarny Koƒ Trzyg∏owa“ Marka Maja (2005) Zbigniew Niecikowski w wolnych chwilach zajmuje si´ fotografià, dawniej czarno-bia∏à, obecnie cyfrowà.

Scenograf

2

Bo˝ena P´dziwiatr – absolwentka Akademii Sztuk Pi´knych w Krakowie, dyplom uzyska∏a na Wydziale Scenografii Teatralnej Telewizyjnej i Filmowej w roku 2000. Wspó∏twórczyni przedstawieƒ teatrów: JOTA, Oneiron (lata 1993 -2001), teatru El-Jot, Akademii Muzycznej i PWST w Krakowie. Bra∏a udzia∏ w wystawach indywidualnych i zbiorowych w Krakowie, Warszawie oraz Katowicach, na których prezentowa∏a swe prace malarskie i projekty scenograficzne. Autorka interdyscyplinarnych dzia∏aƒ plenerowych, m.in. „Wianki pod Wawelem“ w Krakowie (re˝. G. WiÊniewski), koncert „Przeciw przemocy“ w Krakowie, Festiwal „Rythm & Blues“ J. Owsiak, Zabrze, koncert dla Papie˝a „Toronto w Wadowicach 2002“. Autorka wydarzeƒ para-teatralnych, kulturalnych i me-

dialnych, np. programów telewizyjnych dla TV Wis∏a – Kraków, TVP Katowice i ITI Warszawa. Jest autorkà scenografii i kostiumów do: filmów: „W poszukiwaniu linii“, „Brudnopis – Wójtkiewicz“, re˝. W. Grabowski; przedstawieƒ: w Teatrze Âlàskim w Katowicach: „Gàska“, re˝. K. Materna; „Oskar i Pani Ró˝a“, „Król Edyp“, „Pan Pawe∏“; re˝. G. Kempiƒsky; w Teatrze im. A. Mickiewicza w Cz´stochowie: „Jak si´ kochajà w ni˝szych sferach“, re˝. A. BarciÊ, „Samotny zachód“, re˝ G. Kempiƒsky, w Teatrze Dramatycznym w Elblàgu: „Jagniàtko“, re˝. A. Gryzik,; w Teatrze Nowym w Zabrzu: „Giganci z gór“, re˝. G. Castellanos, w Teatrze El-Jot w Krakowie: „OÊwiadczyny staropolskie“, „Satiro i Corisca“, re˝. J. Jankowska-LeÊniak; baletów: „Lady Makbet“, „Ofelia“, re˝. O. Marcinkiewicz. Bo˝ena P´dziwiatr jest obecnie scenografkà Opery Krakowskiej, w której pracowa∏a przy przygotowaniu baletów: „Âwiaty równoleg∏e“, re˝. M. MyÊliwiec, „Nastroje chwili“, „Królewna Ânie˝ka“, re˝. A.Towarnicka; oper i operetek: „Spiskowcy“, re˝. A. Buszewicz, „W krainie czardasza“, re˝ J. Kosowski, „Operetka moja mi∏oÊç“, re˝, J. Wilga, „Madam Butterfly“, re˝, J. Niesobska, „Mozart b/o“, re˝. T. Tokarczyk; W 2005 r. na V Festiwalu Dramaturgii Wspó∏czesnej „RzeczywistoÊç przedstawiona“ w Zabrzu otrzyma∏a wyró˝nienie za scenografi´ do przedstawienia „Pan Pawe∏“ Tankreda Dorsta w Teatrze Âlàskim im. Stanis∏awa Wyspiaƒskiego w Katowicach.

Kompozytor Piotr Klimek – ur. 1973 w Szczecinie, kompozytor, ukoƒczy∏ Liceum Muzyczne w Szczecinie w klasie kontrabasu (1992). Absolwent Królewskiego Konserwatorium w Hadze (1996; klasa kompozycji). Studia swe kontynuowa∏ w Akademii Muzycznej w Poznaniu (klasa kompozycji), gdzie w 1999 r. uzyska∏ dyplom magisterski a w 2003 tytu∏ doktora sztuk muzycznych. Piotr Klimek wielokrotnie by∏ stypendystà, m. in. Towarzystwa Przyjació∏ Szczecina, fundacji: Burgemeester van Kolfschotenfonds w Hadze, Amsterdam Fonds voor de Kunst i Berlin Kultur Fonds. Do swych wa˝niejszych kompozycji zalicza: „Ar-

chetypes“ na kontrabas i taÊm´ [1994], „Tren“ na perkusj´ i kontratenor solo [1995], „Lice Tuge“ na orkiestr´ i sopran solo [1996], „Kantat´ o Anio∏ach“, „Kantat´ o Duchu“ [2000], „Muzyk´ komputerowà“ na orkiestr´ i 2 klawesyny [2002] oraz kantat´ pasyjnà „7 S∏ów“ [2005]. Pisze równie˝ muzyk´ teatralnà i filmowà. Jest wyk∏adowcà przedmiotów muzycznych na Uniwersytecie Szczeciƒskim, zajmuje si´ tak˝e re˝yserià dêwi´ku oraz prowadzi w∏asnà oficyn´ wydawniczà. Dla Teatru Lalek „Pleciuga“ skomponowa∏ muzyk´ do wielu przedstawieƒ, m.in.: „B∏´kitny ptak“ M. Maeterlincka, w re˝. Bohdana G∏uszczaka (1998), „Bajka o szcz´Êciu“ I. Degórskiej w re˝. Zbigniewa Niecikowskiego (2002), „Muszka“ A. Petrusewicz w re˝. T. Malinowskiej-Tyszkiewicz (2002), „Tymoteusz wÊród ptaków“ J. Wilkowskiego w re˝. Z. Niecikowskiego (2003), „8 dni stworzenia Êwiata“ K. Raua (2003), „Alicja w krainie czarów“ L. Carrolla w re˝. K. Dworakowskiego (2004), „Interesy Pana Kota“ G. Rodariego w re˝. D. Kamiƒskiego (2004), „Czarny Koƒ Trzyg∏owa“ M. Maja w re˝. Z. Niecikowskiego“(2005), „Korozja“ i „Droga“ L. Màdzika.

Autor Rudolf Herfurtner urodzi∏ si´ w 1947 r. w Wasserburgu. W miasteczku tym skoƒczy∏ szko∏´ oraz szeÊcioletnie gimnazjum. Kiedy mia∏ dwanaÊcie lat zmar∏a jego matka, a pi´ç lat póêniej równie˝ ojciec. Âmierç rodziców spowodowa∏a gwa∏towne zerwanie z dzieciƒstwem, sp´dzonym w Wasserburgu. B´dzie ono póêniej powracaç w twórczoÊci Rudolfa Herfurtnera. Po Êmierci ojca, w 1965 r. zamieszka∏ w internacie w Monachium, mieÊcie, w którym zda∏ matur´. Jego opiekunem zosta∏ pastor, który uprzednio mia∏ ju˝ jednego wychowanka: publicyst´ Fritza J. Raddatza. Obaj mieli znaczàcy wp∏yw na intensywny kontakt Herfurtnera z literaturà i sztukà. M∏ody Rudolf sta∏ si´ mi∏oÊnikiem utworów Thomasa Manna, a tak˝e tekstów Kurta Tucholskyego, piosenek Wolfa Biermanna oraz zbioru esejów Jean-Paul’a Sartre’a „Czym jest literatura?“. W tym czasie Rudolf Herfurtner podjà∏ swoje


pierwsze próby literackie w gazetce szkolnej, w których usi∏owa∏ utrwaliç przerwane Êmiercià rodziców dzieciƒstwo oraz doÊwiadczenie wyobcowania w internacie. Po maturze w 1968 r. rozpoczà∏ studia germanistyki, anglistyki i teatrologii na Uniwersytecie im. Ludwiga Maximiliana w Monachium: nie odwa˝y∏ si´ jednak na realizacj´ m∏odzieƒczego marzenia, aby zostaç aktorem. W 1970 r. zaczà∏ pisaç w monachijskim dzienniku recenzje ksià˝ek dla dzieci, filmów oraz muzyki rockowej. Jego pierwsza ksià˝ka ukaza∏a si´ w 1973 r. Praca magisterska „Über die Rolle des Außenseiters in der Kinderund Jugendliteratur“ („O roli outsidera w literaturze dzieci´cej i m∏odzie˝owej“) zosta∏a poczàtkowo odrzucona wskutek „zbyt felietonistycznego stylu“. Po dokonaniu koniecznych zmian opuÊci∏ Uniwersytet w 1975 r. jako magister atrium. Kontynuowa∏ swojà prac´ recenzenckà (np. dla „DIE ZEIT“), intensyfikujàc jednoczeÊnie w∏asnà twórczoÊç literackà. Od zakoƒczenia studiów Rudolf Herfurtner ugruntowa∏ swojà pozycj´ jako niezale˝ny pisarz w Monachium. W 1981 r. otrzyma∏ Nagrod´ Wsparcia Miasta Monachium, w 1985 r. Nagrod´ im. Szcz´Êliwego Jasia za powieÊç dla m∏odzie˝y „Das Ende der Pflaumenbäume?“ („Koniec ze Êliwami?“), a w 1990 r. Nagrod´ Mola Ksià˝kowego za publikacj´ „Mensch Karnickel“ („Cz∏owiek Karnickel“), która by∏a nominowana równie˝ do Niemieckiej Nagrody Literatury M∏odzie˝owej. Wkrótce wyró˝niony zosta∏ dwoma renomowanymi nagrodami medialnymi: bràzowà Nagrodà im. Adolfa Grimmego za wk∏ad w scenariusz do filmu telewizyjnego „Brausepulver“ („Proszek musujàcy“) w 1990 r. oraz Mi´dzynarodowà Nagrod´ S∏uchowisk Dzieci´cych terre des hommes za „Motzarella und die Weihnachtswölfe“ („Motzarella i Bo˝onarodzeniowe wilki“). Po wyró˝nieniu sztuki teatralnej „Der Nibeljunge“

Pan Huber, rys. Bo˝ena P´dziwiatr

w 1994 r. w Halle Herfurtner otrzyma∏ I Niemieckà Nagrod´ Teatru Dzieci´cego za utwór „Waldkinder“ („LeÊne dzieci“) w 1996 r. W 2001 r. zosta∏ wyró˝niony Martinem – nagrodà za krymina∏ dla dzieci i m∏odzie˝y. PowieÊç „Milo“ by∏a równie˝ nominowana do zurychskiej nagrody La vache qui lit.

O TEKÂCIE W „Szpaku Fryderyku“, powsta∏ym w 1990 r., Herfurtner nawiàzuje do ksià˝ki „Ratzenspatz“, ∏àczàc jà z dramaturgià teatru narracyjnego. Na poczàtku utworu powoduje spotkanie w∏aÊciciela domu, pana Hubera – „dosyç poprawnego“ – z lokatorkà panià Maier – „dosyç niechlujnà“ – na klatce schodowej. Oboje czujà do siebie niech´ç, poniewa˝ pan Huber nie mo˝e znieÊç szczurów, które znajdujà azyl w piwnicy pani Maier. Pan Huber z kolei dokarmia ptaki, które zanieczyszczajà otoczenie pani Maier. Aby przekonaç go do swych szczurów, zaczyna ona

W tym samym roku otrzyma∏ równie˝ Nagrod´ Niemieckiej Krytyki P∏ytowej za „Gloria von Jaxtberg“ („Gloria z góry Jaxt“) i „Rosa“. W 2002 r. otrzyma∏ Wielkà Nagrod´ Niemieckiej Akademii Literatury Dzieci´cej i M∏odzie˝owej za ca∏okszta∏t twórczoÊci. Autor do dziÊ mieszka w Monachium.

niemal mimowolnie odgrywaç histori´ szpaka Fryderyka przy pomocy codziennych rekwizytów. W ten sposób r´kawiczka zamienia si´ w ptaka, itp. Z poczàtku pan Huber nieufnie uczestniczy w przedstawieniu, które opowiada histori´ uratowania Fritza przez szczury. Wreszcie nast´puje prze∏amanie lodów pomi´dzy doros∏ymi. Herfurtner stworzy∏ tutaj dwa fantastycznie przedziwne charaktery, ujmujàc je w humorystyczny nawias. Rozwijany w pozornie improwizowanej grze lalkarskiej magiczny Êwiat wciàga publicznoÊç. „Szpak Fryderyk“, przet∏umaczony w 2002 r. na j´zyk niderlandzki, zosta∏ wyró˝niony w 2002 r. Nagrodà Bawarskich Dni Teatru w Norymberdze.

Informacje o autorze i tekÊcie pióra dr Manfreda Jahnke w t∏umaczeniu Bartosza Wójcika

3


Dobry sàsiad

dli mieszkaniowych... Kontakty mi´dzyludzkie ju˝ dziÊ mo˝emy speriodyzowaç na te „po“ i na te „sprzed“ epoki Internetu. „Przed“, gdy by∏o nam êle i gdy ∏akn´liÊmy rozmowy z kimkolwiek, pukaliÊmy do sàsiada. DziÊ jest Czat, tak cz´sto (zbyt cz´sto?) zast´pujàcy nam osobisty kontakt. Ale przecie˝, tylko od nas zale˝y, na ile pozwolimy sobie zag∏´biaç si´ coraz bardziej w anonimowoÊç i czy uczynimy coÊ, co jej zapobiegnie. Czy chcemy, aby mówiono o nas „ta spod szóstki“, czy mo˝e raczej „pani Kowalska, tak znam jà, ca∏kiem mi∏a osoba“. Przemiany spo∏eczne idà nierozerwalnie w parze ze zmianami postaw ludzkich. Weêmy na to niejakiego Pana X.

do∏àczam zupe∏ne przeciwieƒstwo Pana X. A wr´cz przeciwnie, choç tak˝e o poszerzeniu listy tych cech b´dzie dalej Bohaterowie niemieckiej sztuki „Szpak Fryderyk“ mowa. Bo wbrew pozorom, w tej krótR. Herfurtnera mieszkajà w jednym domu. Co kiej powiastce o Panu X., to nie on jest dziÊ oznacza dobre sàsiedztwo – zastanawia si´ bohaterem negatywnym, ale... ja sama Agnieszka KaraÊ. w∏aÊnie. Spytano mnie: „Co to znaczy byç doDobry sàsiad bowiem to taki, który brym sàsiadem?“. A ja pomyÊla∏am – przede wszystkim nie narusza cudzej innic prostszego na Êwiecie! Bo wystarczy tymnoÊci i nie wkracza na teren naszego z uÊmiechem na ustach powiedzieç: niepodwa˝alnego bezpieczeƒstwa – do„Dzieƒ dobry“, po˝yczyç troch´ soli, cumu. Powinien tak˝e umieç zrozumieç, ˝e kru czy innych proszków, gdy w ostatnie ka˝dy ma potrzeb´ paplania o niniej, decydujàcej sekundzie zabraknie czym, o innych sàsiadach, a w najlepnaszemu sàsiadowi owego produktu szym razie o pogodzie. Nie do zniesiew domu i... I tyle? I tyle by zakwalifikonia jest podglàdactwo, swoista inwigilawaç si´ do grupy dobrych, po˝àdanych cja cudzych zwyczajów i bezpodstawnie sàsiadów? Zdziwi∏y mnie samà te – nierodzàca si´ podejrzliwoÊç. Dobry sàsiad wielkie przecie˝ wymogi i kryzatem, to sàsiad akteria do spe∏nienia. Jednak ceptujàcy ró˝nomoje dalsze rozwa˝ania rodnoÊç osób zaprzekona∏y mnie co do pramieszkujàcych jedwid∏owoÊci i kompletnoÊci nà klatk´ czy blok, tych˝e cech, zw∏aszcza gdy a co za tym idzie – wzi´∏am pod uwag´ naszà akceptujàcy wieloz dnia na dzieƒ zmieniajàcà rakoÊç potrzeb i zasi´ rzeczywistoÊç. W sposób chowaƒ tej wspólszybki i zaskakujàcy wykrenoty mieszkanioowa∏a ona i zmieni∏a typ sàwej. OczywiÊcie, ˝e siada czasów dzisiejszych, n i e j e d n o k ro t n i e raczej minimalizujàc jego jest to ucià˝liwe funkcje. Czy to dobrze, czy i trudne – nie przeêle, przyjdzie nam to s∏uszcz´, zw∏aszcza gdy nie oceniç za par´ lat. cechami, które poDo kogó˝, jak nie do sàsiawinniÊmy zaakcepda z góry kierowa∏a si´ zatowaç jest chocia˝wsze sàsiadka z pi´tra ni˝ej, by osobniczy i sagdy nagle, nie wiadomo dlamotniczy tryb ˝ycia, czego, przesta∏a dzia∏aç pral- Projekt scenograficzny B. P´dziwiatr do przedstawienia „Szpak Fryderyk“ R. Herfurtnera w re˝. jaki prowadzi Pan X. ka czy te˝ przepali∏a si´ ˝a- Z. Nieckowskiego Nie trac´ jednak rówka? Tak, ale to by∏o dawtak pilnie strzegàcego swej prywatnoÊci, wiary w to, ˝e gdybym zapuka∏a do no. DziÊ, w dobie daleko posuni´tej ˝e nawet angielska zasada „My home is drzwi owego Pana X, umorusana i zaemancypacji kobiet i równouprawnienia my castle“ („Mój dom jest mojà twier- p∏akana, otworzy∏by mi jednak i zapyta∏ p∏ci, poprosiç o pomoc sàsiada nawet dzà“) wydaje si´ za ma∏o stanowcza. „Co si´ sta∏o na litoÊç boskà ?!?“. Równie wypada! Có˝ powiedzia∏yby na to Pan X. mieszka naprzeciwko mnie. Gdy noczeÊnie akceptuj´ jego wybór i prawo feministki, tak zaciekle walczàce o rów- mówi´ mu „Dzieƒ dobry“– nie odpowia- do tego, ˝e nie chce otworzyç drzwi najne prawa obu p∏ci... Pr´dzej b´dziemy da. OczywiÊcie nie licz´ ju˝ wcale na to, ˝e wi´kszej plotkarce osiedlowej, która mieç do czynienia z sytuacjà dawniej kiedykolwiek si´ do mnie uÊmiechnie, trzymajàc w r´ce pusty pojemnik na niespotykanà, gdy sàsiad p∏ci m´skiej skoro nawet powitanie nie przechodzi mu mas∏o, puka – wbrew pozorom nie po przyjdzie do mnie – do kobiety, by po- przez usta. Gdy pukam do jego drzwi – to, by owe mas∏o po˝yczyç, ale przede ˝yczyç margaryn´, której zabrak∏o, bo nie otwiera ich prawie nigdy, chocia˝ wszystkim, by zrobiç oglàd mieszkania zu˝y∏ ca∏kowicie jej zapasy w ubieg∏ym wiem, ˝e jest w domu – jego samochód i zwróciç uwag´ na to, ˝e ten spod piàttygodniu, piekàc ogromnà iloÊç ciast, stoi na parkingu, a zza drzwi s∏ychaç radio ki jakoÊ dziwnie si´ ostatnio zachowuciasteczek i innych takich pysznoÊci dla i szczekanie psa, bez którego, jak wynika je... swych dzieci... z moich wieloletnich obserwacji, Pan X. I tak oto powróci∏am do punktu wyjZmieniajàca si´ rzeczywistoÊç wp∏yn´- nie rusza si´ nigdzie. Êcia. Co to znaczy byç dobrym sàsiadem? ∏a nie tylko na minimalizacj´ roli spoGdy do naszego domu przychodzi li- Krótka, konkretna recepta. UÊmiech, nie∏ecznej sàsiada, ale wr´cz przyczyni∏a si´ stonosz, Pan X., owszem, odbierze swo- natarczywe „Dzieƒ dobry“, którym zasudo zdewaluowania tej szczególnej, sà- jà przesy∏k´, ale nigdy w geÊcie ˝yczli- gerowaç mo˝emy, ˝e jesteÊmy obok i b´siedzkiej instytucji. Bez wàtpienia wp∏y- woÊci nie pokwituje za mnie niczego, by dziemy, gdy nagle nasza pomoc oka˝e si´ nà∏ na to szybki rozwój techniki i do- zaoszcz´dziç mi drogi na zat∏oczonà nieoceniona i niezb´dna. To tak˝e ta proÊst´pnoÊç jej osiàgni´ç. WczeÊniejszy nie- poczt´. ba o po˝yczenie cukru, która staç si´ mooceniony nadzór sàsiedzki zosta∏ zastàI co wtedy poczàç z rozwa˝aniami na ˝e, ale przecie˝ nie musi, pretekstem nie piony przez zabezpieczenia temat sàsiedztwa? Niektórych pewnie tylko do plotkowania... i alarmy osobiste, bàdê 24-go- zaskocz´, ale wcale nie napisz´, ˝e do Agnieszka KaraÊ, studentka Uniwersytetu Szczeciƒskiego dzinny monitoring ca∏ych osie- krótkiego spisu cech dobrego sàsiada

4


PROJEKT Promocja wspó∏czesnej dramaturgii niemieckiej – prapremiera sztuki Rudolfa Herfurtnera „Szpak Fryderyk” Przebieg projektu: • kwiecieƒ/ maj 2006 – prace przygotowawcze do polskiej prapremiery sztuki Rudolfa Herfurtnera „Szpak Fryderyk” („Spatz Fritz”) • 19 maja 2006, godz. 10.30 – spotkanie autorskie Rudolfa Herfurtnera na Uniwersytecie Szczeciƒskim (Instytut Germanistyki), po∏àczone z wystàpieniem przedstawiciela Verlag der Autoren – dr Marion Victor na temat wspó∏czesnej dramaturgii niemieckiej oraz funkcjonowania wydawnictw na terenie Niemiec • 19 maja 2006, godz. 17.00 – spotkanie autorskie w Czytelni Niemieckiej Instytutu Goethego Ksià˝nicy Pomorskiej; wystawa projektów scenograficznych i zdj´ç z prób • 20 maja 2006, godz. 17.00 – prapremiera polska sztuki Rudolfa Herfurtnera "Szpak Fryderyk" w re˝yserii Zbigniewa Niecikowskiego w Teatrze Lalek "Pleciuga" w Szczecinie • maj 2006 – wydanie gazetki teatralnej GABIT, zwiàzanej tematycznie z projektem • czerwiec 2006 wydanie zeszytów metodycznych z cyklu "Kocham teatr", zwiàza- Próba do przedstawienia „Szpak Fryderyk“; od lewej: Z. Niecikowski (re˝yser), M. Trz´sowski i M. ¸àgiewka (aktorzy) nych tematycznie z projektem Partner: Verlag der Autoren we Frankfurcie nad Menem Inni wspó∏organizatorzy i partnerzy: Uniwersytet Szczeciƒski – Instytut Germanistyki, Ksià˝nica Pomorska w Szczecinie koordynator projektu: Anna Garlicka, zast´pca dyrektora Teatru Lalek „Pleciuga”; wspó∏praca – El˝bieta Stelmaszczyk Projekt wspierany przez Fundacj´ Wspó∏pracy Polsko-Niemieckiej

O PRZEDSTAWIENIU „Imi´“ J. Fosse w re˝. A. Augustynowicz Ciep∏o dotyku drewnianej lalki Nuda i duchota – tak odczuwane by∏o przedstawienie „Imi´“ przez wi´kszoÊç widzów. Tak, tak, niektórzy mieli po prostu ochot´ zasnàç, byç gdzie indziej, odpoczàç, bo spektakl ich m´czy∏. Pan obok mnie nawet drzema∏, a kilka osób wysz∏o. Ja zosta∏am do koƒca. Tak, tak, jestem zadowolona, ˝e widzia∏am to przedstawienie. Scenka rodzinna, tak charakterystyczna dla dramatów Fossego, o˝y∏a dzi´ki niezwyk∏ej formie, w jakiej zosta∏a zaprezentowana widzom. Niechciana cià˝a, pospolita rodzina, brak mi∏oÊci i porozumienia to tematyka sztuki, jak˝e oklepana, nudna, zwyczajna, jednak jej wa˝noÊç rodzi si´ w szczelinach sensu, w tym czego s∏owa nie mogà oddaç. ˚adne znaczenie nie zostaje doprecyzowane, dos∏ownoÊç traci swà moc bycia wys∏owionà, sugestia przestaje byç sugestywna, a mo˝e nawet po prostu przestaje byç... Oglàdamy na scenie zwyczajnoÊç, która b´dàc samà sobà, okazuje si´ ju˝ pe∏na napi´ç i kontrowersji. Oglàdamy samych siebie, stajemy si´ wspó∏odpowiedzialni, lustro odbija bowiem nie tylko aktorów i dekoracje, pokazuje równie˝ nas, znudzonych tym widowiskiem, które nie szokuje widza swà treÊcià, nie zabija mocnym j´zykiem. Tekst jest po prostu podawany, wypowiadany, mechanicznie wypluwany. Aktorzy stajà si´ marionetkami w tym teatrze ˝ycia i to nie tylko w przenoÊni, lecz przede wszystkim dos∏ownie. Ich r´ce przy-

Gefördert aus Mitteln der Stiftung für deutsch-polnische Zusammenarbeit

wiàzane sà sznurkami, gest jest wyostrzony, brak w nim p∏ynnoÊci, dominuje umownoÊç ruchów. Tak jak bohaterowie nie sà prowadzeni delikatnà d∏onià przez ˝ycie, nie umiejà Êwiadomie i indywidualnie kreowaç swego losu, tak samo aktorzy-lalki animujà siebie bardzo mechanicznie i sztucznie, pod dyktando narratora, który ostro i stanowczo odtwarza didaskalia. Postaci nie nawiàzujà ze sobà ˝adnego bli˝szego kontaktu, ani na poziomie s∏owa, ani w sferze gestu. Nie ma porozumienia, ka˝dy ruch kierowany jest nie do drugiej osoby, lecz w stron´ lustrzanego odbicia. BliskoÊç wydaje si´ prawie ˝e niemo˝liwa, wszyscy sà sobie obcy, ˝yjà obok, nie u˝ywajà, cz´sto nie znajà nawet swoich imion. Czy to mo˝liwe, ˝e nagle zjawia si´ uczucie, niosàce w sobie znami´ prawdy? Widzimy, ˝e pomi´dzy ludêmi-lalkami zbli˝enie okazuje si´ niemo˝liwe, ciep∏o i prawdziwoÊç zjawia si´ – przewrotnie – w relacji pomi´dzy marionetkà i cz∏owiekiem. Najwa˝niejsza, najbardziej wzruszajàca scena spektaklu – ukazanie dotyku drewnianej, nagiej lalki. Niestety, g∏´bia dramatu Fossego, jego istota, b´dàca próbà wyra˝enia niewyra˝alnego, ukazanego poprzez zwyczajnoÊç codziennych ludzkich losów, zatraci∏a si´ w tym przedstawieniu Anny Augustynowicz. Forma sta∏a si´ treÊcià i wyssa∏a znaczenie, si∏´ owej treÊci. Sam spektakl, gdy zapozna∏o si´ ju˝ ze Êwietnymi rozwiàzaniami technicznymi i charakterystycznà konwencjà, okazywa∏ si´ dla wi´kszoÊci widzów nudny, wr´cz nie do zniesienia. Ja tego nie doÊwiadczy∏am. Podirytowanie, duchot´, przyznam, odczuwa∏am, ale spektakl by∏ dla mnie niezwyk∏y. Alicja Rubczak (przedruk z „Ma∏a Forma“. Gazeta XLI Ogólnopolskiego Przeglàdu Ma∏ych Form KONTRAPUNKT“ 2006, nr V, s. 5)

5


OPINIE O PRZEDSTAWIENIU „Czerwony Kapturek“ E. Szwarca w re˝. Z. Niecikowskiego

Przedstawienie podoba∏o mi si´, a najbardziej, jak Wilk obmyÊla∏ plan z∏apania Czerwonego Kapturka. Kapturek si´ obroni∏ i rzuci∏ tabakà w nos, a Wilk kicha∏ i kicha∏. (...) Wszystko dobrze si´ skoƒczy∏o. Dawid Rowiƒski

(...) Czerwony Kapturek by∏ dobrze i ∏adnie ubrany. Wilk nie by∏ straszny (wyglàda∏ jak pies). Za to Lisica wyglàda∏a ∏adnie.(...) Kapturek zaprzyjaêni∏ si´ z ptakami, misiem, ˝mijà, zajàczkiem (bardzo Êmiesznym) i myÊliwym. Muzyka by∏a dopasowana do niezwyk∏ych sytuacji. W Pleciudze jest super! Dominika D´biec

(...) W przedstawieniu najbardziej podoba∏ mi si´ Zajàczek i Czerwony Kapturek, poniewa˝ Zajàczek wszystkich rozÊmiesza∏, gdy walczy∏ z Wilkiem, a Czerwony Kapturek – gdy naÊladowa∏ innych. Wszystkie postacie by∏y równie˝ weso∏e i mia∏y Êmieszne stroje.(...) Spektakl bardzo mi si´ podoba∏ i chcia∏abym go jeszcze raz obejrzeç. Martyna Murawska

(...) Nie podoba∏o mi si´, ˝e wilk mia∏ brzuch z ró˝owej ko∏dry... Lubi´ chodziç do Teatru Lalek „Pleciuga“ Jakub Czuga∏a uczniowie kl. II b, SP nr 20 w Szczecinie

Kamil Hajdukiewicz, kl. II b, SP nr 20

6

Kinga Zawadzka, kl. I a, SP nr 20


OPINIE O PRZEDSTAWIENIU „Czarny Koƒ Trzyg∏owa“ M. Maja w re˝. Z. Niecikowskiego

(...) Sam spektakl, jak i gra aktorów bardzo mi si´ podoba∏y, przedstawienie by∏o na wysokim poziomie. Najbardziej podoba∏a mi si´ gra aktorów Budzisza i Domas∏awa [role te kreujà: Marta ¸àgiewka i Katarzyna Klimek – red.], poniewa˝ ich sprzeczki o tarcz´ wojennà przypominajà wspó∏czesne czasy, w których ludzie równie˝ k∏ócà si´ ze sobà, nie zwa˝ajàc na uwagi innych. (...) Sam spektakl mnie wciàgnà∏, jest bardzo interesujàcy. (...) Damian Wojciechowski

W sztuce wyst´pujà bracia o imionach Domas∏aw, Wszemi∏, Budzisz oraz siostra Radochna, którzy mieszkali w okolicach Szczecina, nad pi´knym jeziorem. Jeden z braci obok domu, w lesie natknà∏ si´ na dziwnego konia, który mia∏ trzy lica oraz Êwiecàce oczy. Dalszy przebieg przedstawienia jest stosunkowo nudny, dopiero w po∏owie drugiej cz´Êci akcja spektaklu zacz´∏a si´ robiç ciekawa i przejrzysta, mo˝na jà by∏o z ciekawoÊcià obejrzeç i wynieÊç ciekawà refleksj´. Kamila Kakowska

„Czarny koƒ Trzyg∏owa“

Wiktoria Szczesnowska

(...) Najbardziej podoba∏o i si´, jak pose∏ oÊwiadczy∏ si´ Radochnie a ona z radoÊcià przyj´∏a oÊwiadczyny. Wystrój sceny by∏ bardzo ponury i straszny; dêwi´ki towarzyszàce przedstawieniu – mroczne i pot´gowa∏y strach, ale, pomimo ˝e przedstawienie by∏o przera˝ajàce, to skoƒczy∏o si´ szcz´Êliwie a marzenia bohaterów si´ spe∏ni∏y. Agatka Szameta

(...) Moim zdaniem legenda zosta∏a pokazana bardzo ciekawie. Momentami by∏o nawet troch´ strasznie, wtedy dzieci si´ ba∏y. Uczniowie kl. III c, SP nr 18 w Szczecinie Scenografia by∏a bardzo ∏adna, chocia˝ by∏o doÊç du˝o ciemnych barw. Szarà scen´ rozÊwietla∏y Êliczne, kolorowe lalki. Podoba∏y mi si´ równie˝ piosenki Êpiewane przez aktorów. Wszystko razem sprawi∏o, ˝e podoba∏o mi si´ ca∏e przedstawienie, ale najbardziej wzruszy∏a mnie ostatnia scena – oÊwiadczy- „Imi´“ J. Fosse w re˝. A. Augustynowicz ny. Na koniec dzieci nagrodzi∏y aktorów du˝ymi brawami, co najlepiej pokaza∏o, jak bardzo przedstawienie si´ podoba∏o. Walka o imi´

OPINIE O PRZEDSTAWIENIU

W Nowym Testamencie czytamy, i˝ Bóg, Dobry Pasterz, „wo∏a swoje owce po imieniu“. Teologia interpretuje ten i podobne fragSpektakl podoba∏ mi si´, poniewa˝ przedstawia∏ legend´ menty jako obraz ÊciÊle zindywidualizowanej relacji Stworzyciela o Szczecinie. By∏ on ciekawy, ale wszystkiego nie zrozumia∏am. z cz∏owiekiem. „Po imieniu“ – to znaczy jednostk´ z konkretnà Podoba∏y mi si´ lalki, jakie wyst´powa∏y, a najbardziej postaç przesz∏oÊcià, niepowtarzalnà, stanowiàcà bezwzgl´dnà wartoÊç. jednego z braci, który wypasa∏ owce. Ja tak˝e jak on lubi´ zwieBohaterami spektaklu „Imi´“ Anna Augustynowicz czyni ludzkie kuk∏y pozbawione imion i twarzy, poruszane przez kogoÊ z góry rz´ta i przyrod´. Troch´ by∏o strasznie i ponuro. Muzyka te˝ dodawa∏a grozy. dzi´ki linkom przymocowanym do ich d∏oni. Te oto czarne marioMyÊl´, ˝e gdybym by∏a starsza, z wi´kszym zainteresowaniem nety, wykonujà nasze gesty, wypowiadajà dobrze znane nam zdania, wyp∏ywajàce z ust naszych lub naszych najbli˝szych ka˝dego obejrza∏abym to przedstawienie i lepiej bym go zrozumia∏a. Dominika S∏abicka dnia i w podobny do naszego sposób proszà, aby je s∏uchaç i by pami´taç us∏yszane s∏owa. Usadzeni w sali „Pleciugi“ niczym w platoƒskiej jaskini, obser(...) Najbardziej podoba∏o mi si´ to, jak aktorzy Êpiewali piosenki i Êmiesznie mówili. Âmieszy∏o mnie równie˝ to, jak bracia wujemy w lustrach odbicie b´dàce naszym spektaklem. Jest to Ola Kaczmarska

Domas∏aw, Wszemi∏ i Budzisz chowali si´ przed szpiegiem, który pilnowa∏ wie˝y, aby wi´êniowie nie uciekli. Ta baʃ bardzo mi si´ podoba∏a i chcia∏bym mieç takie przygody jak oni. Jestem bardzo zadowolona z przedstawienia, które mia∏am okazj´ oglàdaç. Wiktoria Màdrowska

Legenda opowiada o losach braci: Domas∏awa, Budzisza i Wszemi∏a, którzy uratowali Szczecin, oraz ich siostrze Radochnie. Akcja baÊni rozgrywa si´ w czasach przedchrzeÊcijaƒskich, kiedy plemi´ Pomorzan czci∏o wiele bóstw. Na terenach ówczesnego Szczecina a bohaterowie baÊni wierzyli w drewniany posàg Trzyg∏owa, oddawali mu czeÊç, wierzyli w niego i ró˝ne wró˝by, np. rozsypywanie w∏óczni i przejÊcie konia przez nie. Ta niezwyk∏a tajemnicza opowieÊç, z mrocznà a nawet strasznà muzykà bardzo mi si´ podoba∏a.

„Imi´“; od lewej: K. Tarasiuk i D. Kamiƒski

7


spektakl okrutny, obna˝ajàcy do bólu i niezwykle m´czàcy. M´czà czytane przez twarz z zawieszonych telewizorów didaskalia, m´czà puste dialogi bohaterów, westchnienia i Êmiech niczym kopiowane i wklejane po padajàcych tekstach, m´czy brak bezpoÊredniego kontaktu z aktorami i wszechogarniajàca anonimowoÊç. Jednak w przypadku tego spektaklu zm´czenie jest jak najbardziej po˝àdane. Podobnie jak w „Napisie“, równie˝ w re˝yserii Augustynowicz, mamy uÊwiadomiç sobie wieloÊç pu∏apek, w które wpadamy ka˝dego dnia. Rezygnujàc z bliskoÊci drugiego cz∏owieka, opieramy si´ na s∏owie, j´zyku, który, magazynujàc schematy, nie pomaga, a wr´cz przeszkadza nam w porozumieniu. Spektakl ten sprzyja refleksji nad stopniem odpowiedzialnoÊci cz∏owieka za w∏aÊnie takà kondycj´ jego osobistych relacji. Czy jest mo˝liwa ucieczka od sztucznoÊci i jakà drogà prowadzi? Spektakl wydaje si´ nam mówiç, i˝ twarz mo˝e zyskaç tylko ten, który wzniesie si´ ponad schemat, zaryzykuje samodzielnà myÊl i przede wszystkim pokusi si´ o prawdziwe czucie, jak to robi jeden z bohaterów, posiadajàcy imi´ i ludzkà twarz. Jednak w „Napisie“, poruszajàcym mi´dzy innymi równie˝ t´ tematyk´, nawet zbuntowany do pewnego momentu bohater pod koniec w∏àcza si´ w p´d nowoczesnoÊci, zarzucajàc w∏asnà myÊl. Czy w takim razie mo˝liwa jest bezwzgl´dna obrona samostanowienia i czy imi´ zamiast odnosiç do cz∏owieka nie sta∏o si´ kolejnym pustym deklamowanym s∏owem?

*** Przedstawienie „DZIKIE ¸AB¢DZIEci” w re˝. Marka Ciunela kilka miesi´cy od swojej premiery, jak ˝adne inne, istnieje w dwóch wymiarach – jako przedstawienie i jako dyskusja o przedstawieniu. Mam nieodparte wra˝enie, ˝e ów drugi wymiar jest bardziej wyrazisty i wa˝niejszy, nieustannie podsycany, ˝yje ju˝ w∏aÊciwie swoim ˝yciem, troch´ z dala do tego, co naprawd´ dzieje si´ na scenie. Nie wiem, czy „DZIKIE ¸AB¢DZIEci” mia∏y od poczàtku byç tekstem, modnie dziÊ kontrowersyjnym, choç wydaje si´, ˝e tak. Ciàg∏e oczekiwanie na oddêwi´k, zapraszanie do dyskusji wszystkich, ∏àcznie z tymi, którzy niekoniecznie potrafià czytaç sztuki ze zrozumieniem, w konsekwencji zrodzi∏o nieporozumienie. Mo˝e to i dobrze, ˝e si´ mówi, to zawsze przed∏u˝a ˝ywot produkcji, ale nagle si´ okaza∏o, ˝e w tym przypadku raczej ukróca, bo niektórzy na przedstawienie iÊç si´ bojà. O spektaklu przesta∏o si´ bowiem mówiç jako o wizji artystycznej, a zacz´to identyfikowaç go niemal j´zykiem medycznym – terapia, antyterapia, wstrzàs psychiczny. A co tak naprawd´ oglàdamy na scenie? Oglàdamy na pewno bardzo nierówny spektakl, który razi pomieszaniem estetyk, w którym przede wszystkim u˝yte Êrodki wydajà si´ byç niekonsekwentnie dobierane, co w rezultacie rodzi dziwny, eklektyczny Olga Tabiƒska twór. „DZIKIE ¸AB¢DZIEci” nie pozostawiajà jednak widza oboj´tnym, co jest, pomimo wszystko, rzeczà najwa˝niejszà. Nieco (przedruk z „Ma∏a Forma“. Gazeta XLI Ogólnopolskiego Przeglàdu Ma∏ych Form KONTRAPUNKT“ 2006, nr V, s. 5 ) skonsternowani i rzeczywiÊcie wstrzàÊni´ci uczestniczymy w pospektaklowej dyskusji (bo po ka˝dym pokazie jest dyskusja, jest te˝ specjalny mail, na który mo˝na o przedstawieniu pisaç). „DZIKIE ¸AB¢DZIEci“ V. Bogorodê, M. Ciunela Co dotyka, co dotkn´∏o mnie? Na pewno czu∏am si´ nieco w re˝. M. Ciunela przera˝ona odwróceniem sta∏ego porzàdku bajkowego Êwiata (co Jestem studentkà drugiego roku pedagogiki wczesnoszkolnej w moim przypadku mo˝e brzmieç nieco zabawnie, ale wydaje mi i przedszkolnej w Szczecinie. Dzisiaj by∏am w „Pleciudze“ na waszej si´, ˝e tylko doroÊli tak to odczuwajà). BaÊniowoÊç stworzona sztuce. By∏a niesamowita. Wreszcie ktoÊ odwa˝y∏ si´ g∏oÊno powie- przez Ciunela bliska jest horrorowi – negatywni bohaterowie w postaci wielkich ptaszysk, krasnale „z pa∏ami” i przes∏uchanie dzieç o problemach dzieci, jakimi sà przemoc fizyczna i molestona fotelu prawie dentystycznym, w zimnej i surowej przestrzeni. wanie seksualne. Poza tym pozostaje jeszcze kilka bardzo wa˝nych obserwacji Prze˝y∏am szok, ale jestem bardzo zadowolona. Uwa˝am, ˝e roi màdry komentarz do wspó∏czesnego ˝ycia w rodzinie. Przemoc dzice powinni pójÊç ze swoimi dzieçmi na to przedstawienie. Nie istnieje i doznaje jej wiele dzieci, ale g∏ówna bohaterka spektaklu nale˝y mówiç, ˝e nie jest ono dla nich odpowiednie lub mogà je- ucieka z domu z innego powodu – jest niedostrzegana przez rogo nie zrozumieç. Zadaniem rodzica jest w tym momencie wyt∏u- dziców zapatrzonych i ufnie oddanych telewizji, szukajàcych maczyç dziecku wszelkie jego wàtpliwoÊci z tym zwiàzane. Ucieka- w niej êród∏a wiedzy i ˝yciowego drogowskazu. Rodzice L.Izy bunie od problemu nie jest ˝adnym rozwiàzaniem, a niestety, na- dzà najwi´kszà litoÊç i jednoczeÊnie przera˝enie, kiedy, jak niczeuczyciele i rodzice bojà si´ rozmawiaç na te tematy. Sama nied∏u- go nieÊwiadome dzieci, biegajà od jednego przycisku na ekranie go zostan´ nauczycielkà i uwa˝am, ˝e powinno si´ wi´cej o tym wielkiego telewizora do drugiego, szukajàc jedynie s∏usznej odpomówiç. Pozdrawiam serdecznie i dzi´kuj´ za tà wspania∏à sztuk´. wiedzi na ta pytanie, jak wychowaç swoje dziecko. Ju˝ od pierwKasia szej sceny, zamkni´ci w klatce-maszynie wprawiajàcej w sen, list nades∏any 7.04.05 na adres dzikielabedzieci@wp.pl uÊpieni tak˝e przez autorytet wszechogarniajàcej telewizji, nie s∏uchajà ani samych siebie, ani swego dziecka. Dziecko bowiem (tu klasycznie) pozostaje w tej ca∏ej historii najmàdrzejsze – ucieka, szuka, poznaje, znajduje. MyÊl´, ˝e wiele w „DZIKICH ¸AB¢DZIEciach” mogà odnaleêç przede wszystkim rodzice i chyba oni sà najbardziej po˝àdanymi widzami tego przedstawienia. Spektakl jest bowiem bardzo dobrym punktem wyjÊcia do rozmowy, jakà warto, a nawet trzeba na linii rodzice – dzieci podejmowaç. To, ˝e spektakl Ciunela do tego niewàtpliwie prowokuje jest jego najwi´kszym walorem. Oprócz wyrazistego, màdrego przekazu jest jednak w „DZIKICH ¸AB¢DZIEciach” kilka elementów niejednoznacznych. Nie wiem zupe∏nie, na przyk∏ad, jak zachowaç si´ wobec piosenek z cyklu „ja siniaka mam, ty siniaka masz”. Tragiczne w swojej wymowie piosenki z jednej strony poruszajà, z drugiej – troch´ Êmieszà. Próba napisania wstrzàsajàcej wypowiedzi dzieci w konwencji sympatycznej piosenki brzmi doÊç karykaturalnie. Mam równie˝ wra˝enie, ˝e niepo„DZIKIE ¸AB¢DZIEci“; od lewej: E. Niewiƒska-Van der Moeren, trzebnie tak ∏atwo korzysta si´ w spektaklu z technik multimedialnych, i niestety, troch´ si´ nimi bawi. W∏aÊciwie ca∏a poczàtkowa M. Dàbrowska, M. Kucharski

8


OPINIE O PRZEDSTAWIENIU „Korozja“ L. Màdzik

Linoryt Joanny Omaƒskiej (lat 13, Gimnazjum im. J. Korczaka w Chojnie) zainspirowany przedstawieniem „Korozja“ Leszka Màdzika.

Linoryt Patrycji Wajer (lat 13, Gimnazjum im. J. Korczaka w Chojnie) zainspirowany przedstawieniem „Korozja“ Leszka Màdzika.

Âwiat∏o, obraz, dêwi´k, metafora Nie potrafimy odtworzyç za pomocà s∏ów poetyckich obrazów, jakie dane by∏o nam prze˝yç podczas spektaklu „Korozja“. Dlatego te˝ nie b´dzie to destruktywna krytyka – by∏oby zbrodnià rozebranie przedstawienia na cz´Êci, odarcie go z w∏aÊciwego sensu – wymyÊlajàc w∏asne. Przywo∏ujemy wi´c jedynie strz´pki refleksji, poj´cia, okruchy zdaƒ, skojarzenia, impresje, które zaatakowa∏y nasze umys∏y w trakcie tego niewàtpliwie metafizycznego wydarzenia. w hipnotycznym transie przekraczamy nasz wymiar czasowy maska pot´pienia oblekajàca twarz cz∏owieka jestem zmanipulowanà lalkà na orbicie przemijania Êwiata mozolne wspinanie si´ po drabinie wiodàcej do raju utraconego próchniejemy zamkni´ci w dêwi´koszczelnych kryptach swego ˝ycia przemienienie muzyka jako niemy krzyk zrozpaczonego cz∏owieka spot´gowane uczucia jednoÊci osobowoÊci destrukcja pi´kna w nag∏ym przeb∏ysku, rozb∏ysku Êwiat∏a widz´ przeÊwit Tajemnicy Istnienia odejÊcie w otch∏aƒ grzechu sà Êwiaty inne ni˝ ten – powiedzia∏ Jake i spad∏ w przepaÊç czerƒ znamionujàca utrat´ nieÊmiertelnoÊci odzyskanie to˝samoÊci barokowe rzeêby wyciosane z bia∏ego marmuru delikatne dêwi´ki skrzypiec jako budzàcy si´ promieƒ nadziei Demiurg wy∏oni∏ si´ z mroku – powo∏a∏o go do ˝ycia Êwiat∏o z∏owrogi cieƒ podà˝ajàcy za grzesznym cz∏owiekiem ludzka determinacja do przezwyci´˝enia u∏omnoÊci cia∏a drapie˝ne dêwi´ki kontrabasu znamionujàce ludzki dramat Bojaêƒ i Dr˝enie wobec nieskoƒczonej Tajemnicy Bytu Natalia Dolata, Karolina Golinowska, studentki kulturoznawstwa na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu (przedruk z „Ma∏a Forma“. Gazeta XLI Ogólnopolskiego Przeglàdu Ma∏ych Form KONTRAPUNKT“ 2006, nr V, s. 5 )

czeÊç przedstawienia, zupe∏nie niepotrzebnie, zbudowana jest na „atrakcyjnym” filmie w konwencji teledysku. U˝ycie tej techniki w kontekÊcie rodziców jest uzasadnione, dodatkowe „ubarwianie” opowieÊci „efektami” – zupe∏nie niepotrzebne. Podsumowujàc – ciesz´ si´, ˝e pewnego razu zobaczy∏am „DZIKIE ¸AB¢DZIEci” w „Pleciudze“ i ciesz´ si´, ˝e mog∏am uczestni-

czyç w dyskusji o spektaklu. MyÊl´, ˝e warto to przedstawienie przede wszystkim oglàdaç, warto te˝ o nim rozmawiaç, bardziej ju˝ jednak chyba gdzieÊ poza oficjalnym forum, bo nagle si´ oka˝e, ˝e mo˝emy straciç z oczu to, co zobaczyliÊmy naprawd´. Kamila Paradowska, polonistka

9


Portret m∏odej aktorki – Marta ¸àgiewka Wracamy do cyklu „portret aktora“, robiàc pewien wy∏om w tradycji, otó˝ wczeÊniej prezentowaliÊmy w GABICIE sylwetki nieco starszych aktorów, z kilkuletnim choç dorobkiem. Tym razem jednak – portret m∏odej aktorki, tu˝ po starcie zawodowym, tu˝ przy koƒcu pierwszego, ale bogatego sezonu.

El˝bieta Stelmaszczyk: Marto, zaczn´ od tego, ˝e skoƒczy∏yÊmy t´ sama szko∏´ Êrednià, oczywiÊcie, w sporym odst´pie czasu, a by∏o to V Liceum Ogólnokszta∏càce w Szczecinie. Ale ten wywiad nie jest jednak „po znajomoÊci“. Przypuszczam, ˝e mo˝e on byç ciekawy dla naszych czytelników, którzy b´dà mogli dowiedzieç si´, jacy sà najm∏odsi pleciugowi lalkarze i dlaczego wybrali ten zawód? Marta ¸àgiewka: Teatrem interesowa∏am si´ ju˝ wczeÊniej, a lalkarkà zosta∏am przez przypadek. Na swoje 18 urodziny chcia∏am dostaç coÊ oryginalnego, prezent, o którym d∏ugo si´ b´dzie pami´ta∏o. Przygotowywa∏am wówczas na zaj´cia z j´zyka polskiego referat o Edwardzie Gordonie Craigu i jego teorii nadmarionety. Przy prezentacji wykorzysta∏am zabawk´-marionetk´, brata mojej przyjació∏ki i pomyÊla∏am, ˝e to jest to – mój prezent. W koƒcu, zamiast marionetki dosta∏am profesjonalnà pacynk´, robionà na zamówienie i tak to si´ zacz´∏o. Zda∏am na Wydzia∏ Lalkarski Paƒstwowej Wy˝szej Szko∏y Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie; Wydzia∏y Zamiejscowe we Wroc∏awiu. E.S.: A jak skomentowa∏ Twój wybór ojciec, aktor Teatru Polskiego w Szczecinie? Czasami s∏yszy si´, ˝e artyÊci sceny odradzajà swoim dzieciom ten trudny zawód. M.¸: Moi rodzice sà tolerancyjni, tato ponadto wyznaje zasad´, ˝e moje ˝ycie jest... moje i ja o nim decyduj´. E.S.: Z Twojego cv wynika, ˝e jeszcze w szkole prze˝y∏aÊ ciekawà teatralnà przygod´ w Pradze, która jest Mekkà wszystkich lalkarzy.

M.¸: Tak, dzi´ki stypendium w ramach programu Socrates/Erasmus w ciàgu trzech miesi´cy, wraz z dwiema Finkami, jednà Norwe˝kà i jeszcze jednà Polkà stworzy∏yÊmy przedstawienie “What’s happened?“. Dzia∏o si´ to wszystko w Divadelni Fakulta Akademie Muzickych Umeni, Katedra Teatru Alternatywnego i Lalkowego pod opiekà pedagogicznà Marka Becki. Przygotowywa∏yÊmy scenariusz, wymyÊla∏yÊmy postacie, ich charaktery, by w koƒcu zaprojektowaç i wykonaç samodzielnie lalki przy pomocy scenografa Roberta Smolika. Wysz∏a nam pó∏godzinna etiuda o Êwiecie karnawa∏u, grana w zasadzie bez s∏ów, w którà czasami wplata∏yÊmy s∏owa – has∏a w naszych ojczystych j´zykach. To by∏o bardzo wa˝ne doÊwiadczenie, dzi´ki któremu wiele si´ nauczy∏am . E.S.: Po szkole zatrudni∏aÊ si´ w Pleciudze, co zadecydowa∏o o kolejnym tak wa˝nym w ˝yciu aktora wyborze? M.¸.: Chyba to, ˝e w sposób naturalny, jestem przecie˝ szczeciniankà, dowiadywa∏am si´, co si´ dzieje w tym teatrze, wiedzia∏am, ˝e ró˝norodny jest w nim repertuar. I to si´ od razu sprawdzi∏o. W pierwszym roku pracy zetkn´∏am si´ np. z Krzysztofem Rauem (zast´pstwo w „8 dniach stworzenia Êwiata“), Leszkiem Màdzikiem („Korozja“) i Markiem Ciunelem („DZIKIE ¸AB¢DZIEci“) – re˝yserami tak ró˝nymi i proponujàcymi zupe∏nie odmienne formy teatru. Ciekawym doÊwiadczeniem jest równie˝ praca przy „Szpaku Fryderyku“, sztuce na dwie postaci, w dodatku w polskiej prapremierze, na którà przyjedzie autor, Rudolf Herfurner.

E.S.: To doÊç du˝o zró˝nicowanych doÊwiadczeƒ, jak na pierwszy rok pracy artystycznej. A Twoja wizja zawodu – czy uleg∏a weryfikacji? M.¸: Nadal uwa˝am, ˝e lalkarz powinien byç przede wszystkim znakomitym aktorem, który musi sprostaç wielu wyzwaniom, w dodatku – umieç „schowaç si´ za lalk´“, jej udzieliç czàstki siebie a w∏aÊciwie – ca∏ego siebie. Bardzo wiele da∏y mi rozmowy na ten temat z Bogus∏awem Kiercem – aktorem, re˝yserem, poetà i wyk∏adowcà we wroc∏awskiej szkole. Zainspirowa∏y mnie jego rozwa˝ania o relacjach mi´dzy cia∏em aktora a lalkà w trakcie animacji. Teatr lalek jest dla mnie wcià˝ nieodkryty i dlatego cz´sto sama zadaj´ sobie pytanie, czym dla mnie jest lalka i w jaki sposób powinnam jà traktowaç. Lubi´ graç z jawajkà i w masce. Szkoda tylko, ˝e tak ma∏o w ciekawy sposób wykorzystuje si´ dziÊ w∏aÊnie lalki. E.S: Jedna ze znajomych mi osób powiedzia∏a, ˝e scena odlotu E.Izy w przedstawieniu „DZIKIE ¸AB¢DZIEci“ w re˝. M. Ciunela, w której to scenie grasz Stewardes´ jest dla niej odzwierciedleniem ca∏ego trudu i bólu ludzkiej egzystencji. M.¸: To bardzo mi∏e s∏yszeç takà opini´. Mo˝e troch´ przesadzonà (Êmiech). Ciesz´ si´, ˝e przedstawienie to wywo∏uje tak silne emocje i ˝ywy odbiór. Praca z Markiem by∏a sporym wyzwaniem, mog∏am wykorzystaç w niej swà „wiedz´“, którà czerpi´ z obserwacji ludzi. Nie traktuj´ ich jednak tylko jako „materia∏“, los ka˝dego nie jest mi oboj´tny. Lubi´ znaç ich historie. Wielkim wyzwaniem i doÊwiadczeniem sà tak˝e dla mnie warsztaty, które prowadz´ z dzieçmi w „Pleciudze“. E.S.: Marto, ˝ycz´ Ci jeszcze bogatszego nast´pnego sezonu w naszym teatrze oraz wielu interesujàcych doÊwiadczeƒ zawodowych poza nim. Dzi´kuj´ za rozmow´.

KRONIKA 2006 25.03. – prapapremiera przedstawienia „Korozja“, realizowanego w ramach projektu „Wizualny ponadgraniczny teatr Leszka Màdzika“; scenariusz, re˝yseria, scenografia – Leszek Màdzik, muzyka Piotr Klimek; asystent re˝ysera – Przemek ˚ychowski; wyst´pujà: Mariola Fajak-S∏omiƒska, Danuta Kamiƒska, Katarzyna Klimek, Marta ¸àgiewka, Edyta Niewiƒska-Van der Moeren, Dariusz Kamiƒski, Miros∏aw Kucharski, Janusz S∏omiƒski, Krzysztof Tarasiuk, Marcin Trz´sowski, Zbigniew Wilczyƒski, Przemek ˚ychowski oraz aktorzy Uckermärkische Bühnen Schwedt: Nadine Panjas, Monika Radl, Rüdiger Daas, Uwe Heinrich, Stephan von Soden. 27.03. – w trakcie uroczystoÊci zwiàzanych z Dniem Teatru, które odby∏y si´ w Klubie 13 Muz, Êwi´towano, m.in. jubileusz 45-lecia pracy twórczej lalkarza Andrzeja Ulricha 1.04. – w ramach projektu „Wizualny ponadgraniczny teatr Leszka Màdzika“ w Miejscu Sztuki OFFicyna (ul. Lenartowicza, Niebuszewo) odby∏a si´ polska prapremiera przedstawienia „Droga“; re˝yseria, scenografia, scenariusz – Leszek Màdzik, muzyka – Piotr Klimek; wystàpili: Maria Jamiƒska, Edyta Niewiƒska-Van der Moeren, Miros∏aw Kucharski, Krzysztof Tarasiuk, Zbigniew Wilczyƒski.

10

Zdj´cie z przedstawienia „Droga“ Leszka Màdzika

3.04. – w „Pleciudze“ odby∏a si´ uroczytoÊç rozdania Nagrody Artystycznej Miasta Szczecina, którà otrzymali: Wojciech Brzeziƒski (aktor Teatru Wspó∏czesnego w Szczecinie) oraz Stanis∏aw Bi˝ek (rzeêbiarz), po∏àczona z prezentacjà przedstawienia „Korozja“ Leszka Màdzika


Nasza Galeria

(„Czerwony Kapturek“)

Maja Rospara, gr. 0 a, SP nr 11

Zosia Ceposka, gr. 0 a, SP nr 11

Wiktoria Zi´tarska, kl. II b, SP nr 20

Karolina Brzozowska, kl. II b, SP nr 20

Maja, kl. I a, SP nr 20

Dominika D´biec, kl. II a, SP nr 20

7.04. – w ramach projektu „Wizualny ponadgraniczny teatr Leszka Màdzika“ w Uckermärkische Bühnen Schwedt (Schwedt, Niemcy) wystawiono niemieckà prapremier´ przedstawienia „Droga“; re˝yseria, scenografia, scenariusz – Leszek Màdzik, muzyka – Piotr Klimek 19-22.04. – w ramach XLI OPTMF KONTRAPUNKT`06 nasz teatr zagra∏ jako przedstawienie konkursowe „Imi´“ Jona Fosse w re˝. Anny Augustynowicz, co zaowocowa∏o Nagrodà Towarzystwa Przyjació∏ Szczecina dla grajàcego rol´ ojca Zbigniewa Wilczyƒskiego (Gratulujemy!); ponadto w nurcie prezentacji pokazana zosta∏a „Korozja“ Leszka Màdzika. Komisarzem przeglàdu by∏a Anna Garlicka – zast´pca dyrektora Teatru Lalek „Pleciuga“,

w sk∏ad komitetu organizacyjnego wchodzi∏ Zbigniew Niecikowski – dyrektor (na deskach „Pleciugi“goÊci∏y festiwalowe przedstawienia), w naszym teatrze mieÊci∏o si´ równie˝ biuro organizacyjne. 24.04. – na scenie „Pleciugi“ odby∏ si´ V Ogólnopolski Przeglàd Teatrów Dzieci i M∏odzie˝y z Wadà S∏uchu. 5.05.– prezentacja przedstawienia „8 dni stworzenia Êwiata“ Krzysztofa Raua w Uckermärkische Bühnen Schwedt (Schwedt, Niemcy) w ramach II Brandenbursko-Polskiego Festiwalu Teatralnego M∏odzie˝y Szkolnej ( Brandenburgisch-Polnischen Schülertheaterfestivals „frei.gleich.brüder“ )

11


DZI¢KUJEMY

22 numer Gazetki Teatralnej „Gabit“ ukaza∏ si´ w ramach programu „Promocja wspó∏czesnej dramaturgii niemieckiej – prapremiera sztuki Rudolfa Herfurtnera Szpak Fryderyk“.

• wszystkim (autorom artyku∏ów, opinii, listów, recenzji, prac plastycznych), którzy nadsy∏ali swe prace do Gazetki Teatralnej „Gabit“

Wydano z finansowym wsparciem Fundacji Wspó∏pracy Polsko-Niemieckiej

• Annie Garlickiej i Kamili Paradowskiej za zgod´ na przedruk materia∏ów z Gazetki XLI OPTMF KONTRAPUNKT 2006 Herausgegeben mit finanzieller Unterstützung der Stiftung für deutsch-polnische Zusammenarbeit Informujemy, ˝e ksià˝k´ „Pó∏ wieku teatru lalek w Szczecinie. «Rusa∏ka» – «Pleciuga» 1953-2003“ Roberta CieÊlaka, El˝biety Stelmaszczykowej mo˝na nabyç w Teatrze Lalek „Pleciuga“. Kontakt: Iwona Zys tel. 091 43 410 02 wew. 16 rok wydania – 2004; oprawa – twarda; format – 21,5cm x 27,5 cm; iloÊç stron – 209; liczne kolorowe i czarno-bia∏e fotografie zawiera p∏yt´ CD z nagraniami „Pó∏ wieku muzyki w Pleciudze" (oprac. P. Klimek) ISBN 83-920500-0-2 Cena – 60 z∏ przy zamównieniach telefonicznych – koszty przesy∏ki 4,30 z∏. Dla „Pleciugi” wod´ dostarcza

70-101 Szczecin, ul. Madaliƒskiego 9 www.softvision.pl, tel. (091) 485 48 73...4

szczecinkontakt@darnatury.pl

WARTA S.A. ODDZIA¸ W SZCZECINIE – SPONSOR PE¸NEGO PAKIETU UBEZPIECZE¡ MIKROBUSU VOLKSWAGEN, NIEZB¢DNEGO W PROWADZENIU DZIA¸ALNOÂCI KULTURALNEJ

INFORMACJE • Przypominamy, ˝e po ka˝dym spektaklu mo˝ecie zostaç na zaj´ciach z cyklu „Poznaj teatr”, w czasie których spotkacie si´ z aktorami. Opowiedzà Wam o swej pracy, zademonstrujà techniki lalkowe i odkryjà przed Wami niektóre tajemnice teatru! • Proponujemy Wam równie˝ warsztaty teatralne – cykl zaj´ç, w czasie których nauczycie si´ tworzyç scen´ teatralnà, wykonaç lalk´, stosowaç techniki jej animowania, budowaç rol´ teatralnà. • Raz w miesiàcu przed sobotnim przedstawieniem organizowane b´dà warsztaty teatralne dla widzów indywidualnych (kontakt – Magdalena Bogus∏awska, tel. 091 433 58 04).

• Pi´cioro pierwszych dzieci, które obchodzà urodziny akurat w dniach sobotnich i niedzielnych przedstawieƒ, otrzyma bezp∏atny bilet. • Zapraszamy na nasze strony internetowe: www.pleciuga.pl na których, mi´dzy innymi, znajduje si´ aktualny repertuar. • Czekamy na Wasze propozycje: teksty, recenzje, opinie, rysunki. Nadsy∏ajcie je na adres Teatru Lalek “Pleciuga” z dopiskiem „Gabit” lub korzystajàc ze skrzynki: literat@pleciuga.pl Bilety zamawiaç mo˝na wysy∏ajàc e-mail na adres: widz@pleciuga.pl lub dzwoniàc: 091 433 58 04

Wydawca: Teatr Lalek „Pleciuga”, ul. Kaszubska 9, 70-403 Szczecin, tel. 091 43 41 002 (centrala) redaktorka – El˝bieta Stelmaszczykowa fot.: Zbigniew Niecikowski, Marek Ciunel, El˝bieta Stelmaszczyk opracowanie graficzne – Danuta Dàbrowska-Wojciechowska repro: SOFT VISION, Szczecin, ul. Madaliƒskiego 9; tel. [0-91] 485 48 73...4 druk: „Colorado”, al. Woj. Polskiego 184 B, Szczecin, tel. [0-91] 486 41 00 Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i zmian nades∏anych tekstów.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.