Pangea Magazine May 2014

Page 1

PANGEA M

A

G

A

The largest Polish-English Magazine

Z Business

I

N

Culture Lifestyle

E

£1,50

CONFERENCE 360 FORUM IN LUBLIN Konferencja 360 Forum forum w w Lublinie Lublinie

SPRING AWAKENING IN NEW YORK Wiosenne przebudzenie w Nowym Jorku

VARANASI - THE SPIRITUAL CAPITAL OF INDIA Varanasi - Duchowa stolica Indii

REBEL BY CHOICE Buntownik z wyboru

OLD POLISH CUISINE Kuchnia Staropolska - Biszkokty



CONTENTS - Spis treści

News 6 8 10 12 14 15 16 17 18

Conference Forum 360 in Lublin Konferencja Forum 360 w Lublinie Scotland’s leading Poles receive awards Wybitni Polacy w Szkocji wyłonieni Call for Polish artists / Pokaż swoje prace na targach sztuki Polish success at Hidden Door Festival Polskie kino podczas Hidden Door Festival The music of Chopin in Lennoxlove House Muzyka Chopina w Pałacu Lennoxlove Lyrical World of Karmana / Liryczny świat Karmany Let’s get business blooming / Niech Twój biznes rozkwitnie Spring awakening in New York Wiosenne przebudzenie w Nowym Jorku Discover yourself / Odkryj siebie

Regulars 20 22 24 25 28 32 34 36 38 40 42 44 46 49 50

Mistery of Scotland / Tajemnice Szkocji Don’t delay in resolving debt problems Problemy z długami? Zacznij dzałać! Reading from the cradle / Czytanie od kołyski In one suitcase W jednej walizce - Kazimierz Plater-Zyberk Polish builders from Merida Polscy budowniczowie z Meridy The never-ending beauty emanating from jazz Uzależniające piękno muzyki jazzowej Grzegorz Kupczyk’s music fascinations Fascynacje muzyczne Grzegorza Kupczyka Rebel with a cause / Buntownik z wyboru My Highlands / Moje Highlandy David Worthington Change your quality of life / Zmień swoje życie Varanasi, the spiritual capital of India Varanasi, duchowa stolica Indii Reunion Island: The French gem Wyspa Reunion: francuski klejnot Old Polish cuisine - Biscuits for liquor Kuchnia Staropolska - Biszkokty Regeneris / Mezoterapia osoczem bogatopłytkowym


The next few months will see a number of interesting events taking place all over the world. We recommend you to have a close look at very worthwhile conference, Forum 360, in Lublin, Poland where there will be an opportunity to make some important business contacts. Fans of the Eastern martial arts will be aware of the International Karate Tournament in Edinburgh, where sensei Mirek Pawlicki will be attempting to set a Guinness Record.

Music, art and culture, and the rich world of travel are the top topics in the current issue of Pangea Magazine. Our correspondents take you on a wonderful trip to India, describe the beautiful but scarcely known French island, Reunion, and tempt you with mysterious stories from Scotland – the place where our magazine was born. Enjoy your reading!

Miłośnicy wschodnich sztuk walki powinni pamiętać o Międzynarodowym Turnieju Karate w Edynburgu, podczas którego sensei Mirek Pawlicki podejmie próbę pobicia Rekordu Guinnessa.

Muzyka, sztuka i kultura oraz bogaty świat podróży, to przodujące tematy bieżącego wydania „Pangea Magazine”. Nasi korespondenci zabierają Państwa w cudowną wyprawę po Indiach, opowiadają o jakże pięknej, a mało znanej, francuskiej kolonii Reunion oraz kuszą tajemniczymi historiami o Szkocji – miejscu, w którym narodził się nasz magazyn. Miłej lektury!

Kinga

Photographer Model MUA Clothes

- Aga Tarnowska (www.atarnowska.com) - Calum Eager - Ksenia Milek (www.ksenia-makeup.com) - Walker Slater Mens

SUBSCRIBE TO “PANGEA MAGAZINE” If you wish to have “Pangea Magazine” delivered to your door, or if you would like to have copies sent to relatives or friends, please visit our website www.pangeamagazine.com to subscribe to “Pangea Magazine”.

PANGEA

E A Z I N M A G Polish-Englis The largest

h Magazine

Business

le Culture Lifesty

£1,50

12 issues £24 (United Kingdom) 12 issues £48 (European Union) 12 issues £72 (Rest of the world)

ZAMÓW PRENUMERATĘ MAGAZYNU PANGEA IN LUBLIN 360 FORUM CONFERENCE forum w Lublinie

Jeśli chcieliby Państwo zamówić prenumeratę "Pangea Magazine" dla siebie, swojej rodziny lub przyjaciół, wystarczy odwiedzić naszą stronę www.pangeamagazine.com i wypełnić formularz „Zamów Prenumeratę”.

a 360 Konferencj

K IN NEW YOR KENING SPRING AWAudzenie w Nowym Jorku Wiosenne przeb

IA ITAL OF IND ITUA L CAP - THE SPIR VARANASI owa stolica Indii owa Varanasi - Duch

CHOICE REBEL BY ru wybo Buntownik z

CUISINE OLD POLISH kokty opolska - Bisz Kuchnia Star

Special thanks to: Walker Slater Mens 16-20 Victoria Street Edinburgh EH1 2HG www.walkerslater.com

12 wydań £24 (Wielka Brytania) 12 wydań £48 (Unia Europejska) 12 wydań £72 (Kraje poza Europą)

Pangea Magazine published by Pangea Magazine Ltd., 11 Collier Place, Edinburgh EH16 4PZ, Scotland, United Kingdom, Tel. +44 (0) 131 468 1874, Mobile +44 (0) 7842 733 214, e-mail: info@pangeamagazine.com, www.pangeamagazine.com. Editor Kinga Plich, Project Manager Anna Dudek, Sales Manager Chris Thomson, Photographers Alan Drummond, Alex Ingle, Mateusz Jarza, Agnieszka Tarnowska, Justyna Suric, Contributors Sebastian Derwisiński, Gregory Fryc, Beata Gołembiowska, Monika A. Gąsiorek, Marek Hoffman,Gabriela Ingle, Ilona Lee, Marta Lefik, Bette McArdle, Magda Misiorowski, Joanna Napiórkowska, Marta Napiórkowska, Marzanna Olejniczak, Zuzanna Przybył, Paul Schaffner, Monika Strzelak, Kasia Żak,TTranslators Ewelina Adamczewska, Marta Napiórkowska, Rafał Wierzbowski, English Copyreader Bette McArdle, Polish Copyreader Joanna Napiórkowska. All rights reserved. Reproduction in whole or in part without written permission is strictly prohibited. All prices are correct at time of going to press but are subject to change. Pangea Magazine cannot be responsible for unsolicited material. The views and opinions of contributors in this magazine may not represent the views of the publishers. Pangea Magazine takes no responsibility for claims made by advertisements in this publication. Pangea Magazine Ltd.

Photo: Eliza Szulc

Nadchodzące miesiące to zapowiedź ciekawych wydarzeń organizowanych w wielu zakątkach świata. Zapraszamy Państwa do przyjrzenia się bardzo interesującej konferencji Forum 360 w Lublinie, podczas której będzie okazja do zawarcia intratnych kontaktów biznesowych.



Konferencja 360 Forum w Lublinie

Conference 360 Forum in Lublin

Projekt 360 FORUM odbędzie się w dniach 12 - 13 czerwca 2014 roku w Centrum Akademickim „Chatka Żaka” w Lublinie. Program rozpoczyna się w południe zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia. W godzinach wieczornych przewidziane są liczne atrakcje dla uczestników.

The 360 Forum is one of the most interesting networking conferences in Poland. This year it will be held at the Academic Centre "Chatka Żaka" in Lublin on 12 and 13 June 2014. The event will provide a unique opportunity to meet creative, entrepreneurial people from around the country and abroad.

60 Forum to jedna z ciekawszych konferencji networkingowych w Polsce. Stanowi wyjątkową okazję do poznania kreatywnych, przedsiębiorczych osób z całego kraju. Kluczowym tematem konferencji będzie SUKCES w rozmaitych dziedzinach życia, takich jak nauka, biznes, kultura, sztuka, design. Podczas dwudniowego spotkania, trzydziestu prelegentów podzieli się swoimi niezwykłymi dokonaniami, które mogą zainspirować do działania młodych, ciekawych świata ludzi. Celem 360 Forum jest pokazanie osób pełnych pasji, inspiracji i energii, które z powodzeniem realizują swoje projekty. Na 360 Forum powinien pojawić się każdy, kto chciałby dowiedzieć się, jak precyzyjnie wyznaczać cele oraz zmotywować siebie i innych do działania. Jest to także niepowtarzalna okazja do promocji własnego biznesu, ponieważ konferencja stanowi unikalne połączenie aktywnego networkingu z panelami edukacyjnymi. Skierowana jest głównie do ludzi młodych, z interesującymi pomysłami na życie, ale także do aktywnych zawodowo przedsiębiorców. Rejestracja do udziału w konferencji prowadzona będzie za pośrednictwem strony internetowej www.360forum.pl. Cena biletu studenckiego wynosi 20 zł, natomiast biletu normalnego – 40 zł. Współorganizatorem projektu jest Miasto Lublin. Partnerami są Pracodawcy RP, Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PaIiIZ). Patronat medialny nad wydarzeniem sprawują: TVP, TVP Lublin, 3 program Polskiego Radia, Radio Lublin, Radio Freee, Gazeta Wyborcza Lublin, LinktoPoland, Pangea Magazine i NPortal.

his year’s theme is Success. Participants will celebrate success in various areas of life including science, business, culture, art and design. During the two-day event thirty speakers will share their extraordinary and inspiring achievements. The aim of the 360 Forum is to present people full of enthusiasm, entrepreneurial people who successfully convert their dreams into great projects. Come to the 360 Forum if you want to learn how to set your goals and motivate yourself to go on to achieve them. The event will also provide a unique opportunity to promote your business. The conference will be a combination of active networking and educational panels. It is aimed primarily at young people, those with interesting ideas, those who believe they can change the world, but also, as has been the case in the past, these events tend to attract a valuable audience of already successful entrepreneurs. On both days of the Forum, the programme starts at noon and there will be special evening attractions and activities after 7.30 pm. Registration for the event will be conducted online at www.360forum.pl. Tickets to participate in the Forum are 40 PLN each, with a student discount at 20 PLN. The organising committee includes the City of Lublin. Partnering organisations include Employers of Poland and The Polish Information and Foreign Investment Agency (PAIiIZ). Media coverage for the event will be provided by TVP, TVP Lublin, Polish Radio 3 Program, Radio Lublin, Radio Freee, Gazeta Wyborcza Lublin, LinktoPoland, Pangea Magazine, and NPortal.

3

May 2014

PANGEA MAGAZINE

T



Scotland’s leading Poles receive awards Winners of the Outstanding Pole in Scotland awards were chosen on 29 March 2014, at a committee meeting of the General Consulate of the Republic of Poland in Edinburgh.

Izabella Brodzińska

Albert Fret

The winners are: In the Culture categor y – Izabella Brodzińska – Chairperson of the Scottish-Polish Culture Association in Edinburgh, she actively popularises Polish culture in Scotland and Scottish culture among Poles who live here. She also works on the Committee of Edinburgh Musicians Association and the Scottish branch of the Chopin Club. For her tireless work for Polish culture she was decorated, among others, with the Order of Polonia Restituta and Order of Merit of the Republic of Poland. In the Business category – Albert Fret – a graduate of Napier University in Edinburgh; he is a businessman, entrepreneur, co-founder and CEO of Efero LLP and Efero Transport Ltd. A social activist for the Polish minority in UK he runs the portal Emito.net, the biggest Polish information and social medium in Scotland. In the Science category – Dr Piotr Marek Jaworski – a graduate of Warsaw School of Economics, London School of Economics and Political Science, and the University of Minnesota. In Poland he was an assistant at the Warsaw School of Economics and an adviser to the Minister of Finance, responsible for negotiations with the EU in insurance matters. At present he is a lecturer at Napier University. He actively participates in debates about Scottish independence and about Polish pension reform. In the Personality category – Majka (Maria Hanna Kozłowska) – business adviser, volunteer. She works in the project Business Gateway, where she gives advices to Scots and Poles about running their own business. As a volunteer she works with non-governmental organisations, introducing new solutions concerning employment of people with a history of mental illness. She is also an active member of the charity organisation Mapa Scotland. In “The Young Pole” categor y – Oliwia Nastałek – social activist, volunteer, organiser of fund-raising for charities and participant of sport events for charity. She is a founder of the Polish Professionals Forum, which creates a positive image of Polish professionals in Scotland. She was commended as a person of success in Scotland by the Institute of Banking. The committee gave two distinctions: to Dr Maja Piecyk (in the Science category) and to Mirosław Pawlicki (in the Personality category). On the 22 June 2014, in the George Hotel in Edinburgh, a ceremonial gala will take place at which the prizes in each category will officially awarded. Joanna Napiorkowska

Piotr Jaworski

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Wybitni Polacy w Szkocji wyłonieni

Oliwia Nastałek

Mirosław Pawlicki

Dnia 29 marca 2014 roku, na posiedzeniu komisji w siedzibie Konsulatu Generalnego RP w Edynburgu, wybrano laureatów w konkursie „Wybitny Polak w Szkocji”. Zwycięzcami konkursu zostali: W kategorii Kultura – Izabella Brodzińska – Prezes Szkocko-Polskiego Towarzystwa Kulturalnego w Edynburgu, aktywnie propagująca polska kulturę w Szkocji i szkocką wśród zamieszkałych tu Polaków. Udziela się również w zarządzie Edynburskiego Zrzeszenia Muzyków i w szkockim oddziale Koła Chopinowskiego. Za

swoją niestrudzoną działalność na rzecz kultury polskiej została odznaczona, między innymi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP. W kategorii Biznes – Alber t Fret – absolwent Napier University w Edynburgu; przedsiębiorca, pomysłodawca, współzałożyciel oraz Dyrektor Zarządzający Efero LLP oraz Efero Transport Ltd. Działacz społeczny na rzecz polskiej mniejszości w UK. Prowadzony przez niego portal Emito.net to największe polskie medium informacyjne i społecznościowe w Szkocji. W kategorii Nauka – dr Piotr Marek Jaworski – absolwent Szkoły Głównej Handlowej, London School of Economics and Political Science i University of Minnesota. W Polsce był asystentem w Szkole Głównej Handlowej oraz doradcą Ministra Finansów, odpowiedzialnym za negocjacje z UE w dziedzinie ubezpieczeń. Obecnie wykłada na Napier University. Aktywnie uczestniczy w debacie o szkockiej niepodległości oraz polskiej reformie emerytalnej. W kategorii Osobowość – Majka (Maria Hanna) Kozłowska – doradca biznesowy, wolontariuszka. Pracuje w projekcie Business Gateway, gdzie udziela Szkotom i Polakom porad na temat prowadzenia własnego przedsiębiorstwa. Jako wolontariuszka pracuje z organizacjami pozarządowymi, wprowadzając nowe rozwiazania dotyczące zatrudniania osób z historią choroby psychicznej. Jest również aktywnym członkiem organizacji charytatywnej Mapa Scotland. W k ategorii Młody Polak – Oliwia Nastałek – działaczka społeczna, wolontariuszka, organizatorka zbiórek pieniędzy na cele dobroczynne i uczestniczka charytatywnych imprez sportowych. Założycielka Polish Professionals Forum, kreującego pozytywny wizerunek polskich profesjonalistów w Szkocji. Wyróżniona przez Instytut Bankowości jako człowiek sukcesu w Szkocji.

Majka Kozłowska Komisja przyznała dwa wyróżnienia, które otrzymali dr Maja Piecyk (w kategorii Nauka) i Mirosław Pawlicki (w kategorii Osobowość). W dniu 22 czerwca 2014 w George Hotel w Edynburgu odbędzie się uroczysta gala, podczas której zostaną wręczone nagrody dla zwycięzców w poszczególnych kategoriach. Joanna Napiórkowska

Maja Piecyk

May 2014

PANGEA MAGAZINE


The Outstanding Pole in Scotland Gala Dinner The George Hotel, Edinburgh 22nd June 2014, 7pm – Midnight The evening will start with a champagne reception in the George Hotel, where guests can network and meet new friends. A splendid three-course meal in the magnificent Kings Hall will follow along with speeches from the Consul General of the Republic of Poland and Rita Cosby who is a renowned Emmy winning TV host, veteran correspondent, bestselling author, and dynamic motivational speaker who anchored highly rated prime-time shows on Fox News Channel and MSNBC in the USA.

Reserve your table or tickets today for this not-to-be missed event. Seating Options: Tables for 10 people or individual tickets can be purchased. Tickets price: £55 (Inc. Welcome drink, 3 course dinner, ½ bottle of house wine, tea & coffee)

Programme: 7pm Welcome drink 8pm Awards Ceremony 9pm Dinner Venue: The George Hotel 19-21 George Street Edinburgh EH2 2PB To reserve your tickets please contact us on info@pangeamagazine.com or 07842 733 214 no later than by 22nd May 2014.


CALL FOR POLISH ARTISTS TO EXHIBIT AT EDINBURGH ART FAIR Polish Art Europe, in co-operation with the Edinburgh Art Fair, has been given the opportunity to create its own stand promoting talented Polish artists during this year’s event. dinburgh Art Fair includes over 60 galleries in the Scottish capital representing hundreds of artists from around the world working in all sorts of styles and displayed together in one location. This impressive event encourages art lovers and professionals to visit the fair. This year's event will be held at the Edinburgh Corn Exchange from Friday 14th to Sunday 16th November. As this is the 10th anniversary of the Art Fair it will no doubt cause even more interest and enthusiasm among visitors. It is an honour for Polish Art Europe (PAE) to be a part of this event but also a challenge due to the fact that it wants to present the finest selection of Polish art and find great artists and their works which will reflect new trends in contemporary Polish art. And so PAE are starting to recruit Polish artists who live in the United Kingdom and create pieces of professional quality in the visual arts including sculpture, photography and paintings. It should be noticed that in these should be

E

made by traditional methods, not using modern technology. If you are a professional artist or a gallery interested in taking part in this event please don't hesitate to contact us and send your portfolio (max 5 MB) plus artistic CV by 1st September at the latest to the following e-mail address: info@polisharteurope.org. We will contact only those candidates selected. Our organisation guarantees to cover the cost of the exhibition space as well as promotion of the

event. The only cost that the artist has to pay is delivery of his/her artworks to Edinburgh. Says a spokesperson for PAE, ‘‘We look forward to reading your e-mails!” This initiative is supported by the Consulate General of the Republic of Poland in Edinburgh. For more information on the Edinburgh Art Fair please visit the website: www.artedinburgh.com Monika Strzelak Photo: www.artedinburgh.com

Pokaż swoje prace na targach sztuki ART FAIR w Edynburgu! Fundacja Polish Art Europe nawiązała współpracę z edynburskimi targami sztuki Art Fair i w tym roku będzie promować tam utalentowanych polskich artystów. rt Fair to sześćdziesiąt stoisk - galerii, które zgromadzone w jednej przestrzeni wystawienniczej, robią imponujące wrażenie i zachęcają miłośników sztuki oraz profesjonalistów z branży artystycznej do ich odwiedzenia. Targi odbędą się w dniach 14-16 listopada. W tym roku będzie miała miejsce dziesiąta edycja tego przedsięwzięcia, co powinno przynieść dodatkowe zainteresowanie targami oraz ich intensywną kampanię reklamową. Szczegółowe informacje dotyczące Art Fair można znaleźć na oficjalnej stronie targów: www.artedinburgh.com Polish Art Europe ma na celu wystawienie prac na wysokim poziomie

A

artystycznym, godnie reprezentujących nowe trendy w polskiej sztuce współczesnej. W związku z tym rozpoczyna się nabór prac polskich twórców mieszkających na terenie Wielkiej Brytanii, którzy profesjonalnie zajmują się szeroko pojętymi sztukami wizualnymi (wykonanymi ręcznie, nie komputerowo), czyli malarstwem, fotografią artystyczną, rzeźbą. Galerie sztuki również mogą zgłaszać odpowiednich kandydatów. Twórców, zainteresowanych współpracą z Polish Art Europe i udziałem w targach, prosimy o wysyłanie portfolio do 5 MB oraz artystycznego CV na adres mailowy: info@polisharteurope.org. Zastrzegamy, że w przypadku dużej ilość zgłoszeń, skontaktujemy się tylko z wybranymi artystami. Fundacja gwarantuje opłacenie przestrzeni wystawienniczej i promocję wystawy - artysta ponosi jedynie koszt wysłania prac. Prace należy przysyłać do 1 września 2014 roku! Inicjatywa jest wspierana przez Konsulat Generalny RP w Edynburgu. Monika Strzelak Zdjęcie: www.artedinburgh.com

May 2014

PANGEA MAGAZINE


POLISH FILM-MAKERS’ SUCCESS AT EDINBURGH’S “SECRET” FESTIVAL

Hidden Door, Edinburgh's nine-day independent festival came to a triumphant close last month and Play Poland was very happy to have participated in this unusual event set in a series of derelict vaulted warehouses in the city’s old market area. On the seventh day of the festival, Play Poland organised screenings of the best Polish animations and they succeeded in attracting large audiences. he cinema vault presented not only a great selection of short films of considerable artistic quality but also offered very comfortable couches, fresh coffee and even blankets for those who felt cold. So it was no wonder the weather wasn't a deterrent for audiences! From 3pm until late at night, the cinema was full of people hypnotised by Polish animations. The Play Poland event was a unique opportunity to see not only the major works of Tomasz Bagiński, but also emerging talent from the Platige Image studio and elsewhere. Hidden Door is a not-for-profit arts production company and its great achievement is the Hidden Door Festival. Now in its fourth year, the multidisciplinary arts event which features dozens of artists, musicians and filmmakers in one space is organised by David Martin. He is not only the

T

creative director of the festival but also himself an artist and there was an exhibition of his amazing paintings in one of vaults. From 28th March till 5th April the 24 vaults in Market Street, just off the Royal Mile, were transformed into a space full of creative ideas: 80 visual artists, 50 live music acts, 40 film-makers, 30 poets, 30 performers, 20 animators, nine unique parties, two live music vaults, two bars, one theatre, one cinema, one secret music venue... and all of it over just nine days! Some vaults were filled with immersive art installations including lightreactive robots, mazes and labyrinths, stunning video projections, as well as more traditional photography, paintings and sculptures by Rachel McBrinn &Alison Piper, Jill Martin Boualaxai, Matthew Storstein, Khalid Alsayed, Bronwen Sleigh and many more. In other vaults, every day and night, something different was going on – mostly film screenings, concerts and DJ sets. During the event one could feel the collective spirit unfettered by commercialism; the participants were all clearly enthusiastic, dedicated and genuine. Unfortunately, the venue at the vaults will not be available again as the site is soon to be taken over by property developers Artisan Real Estate, and so the festival was a once in a lifetime opportunity. Monika Strzelak Photos: Mateusz Jarza

David Martin dyrektor festiwalu

May 2014

PANGEA MAGAZINE


POLSKIE KINO PODCZAS HIDDEN DOOR FESTIVAL Hidden Door, dziewięciodniowy, odbywający się w marcu, niezależny edynburski festiwal, zakończył się sukcesem. Play Poland miało swój udział w tym nietypowym wydarzeniu, które działo się w nieczynnych podziemnych magazynach, na dawnych targowych terenach miasta. Siódmego dnia festiwalu Play Poland zorganizowało pokazy najlepszych polskich animacji, które cieszyły się popularnością i przyciągnęły znaczną liczbę publiczności. ino festiwalowe kusiło nie tylko repertuarem na doskonałym poziomie, ale także wygodnymi kanapami, świeżo parzoną kawą i ciepłymi kocami dla tych, którym było naprawdę zimno. Niesprzyjająca pogoda nie przeszkodziła w powodzeniu wydarzenia – od godziny 15.00, kiedy rozpoczęły się pokazy, aż do późnego wieczora, na sali było wiele osób zahipnotyzowanych polskimi animacjami w reżyserii Tomka Bagińskiego oraz innych wschodzących talentów, idących w ślady słynnego na całym świecie animatora. Hidden Door to organizacja non-profit zajmująca się tworzeniem interdyscyplinarnego festiwalu, poświęconego wszystkim dziedzinom sztuki – w tym roku przypadała jego czwarta edycja. W wydarzeniu wzięły udział dziesiątki artystów, muzyków i twórców filmowych, których dzieła zostały zgromadzone w jednej przestrzeni. Dyrektorem kreatywnym festiwalu jest David Martin, zajmujący się malarstwem. W jednym z dawnych magazynów odbyła się wystawa jego niezwykłych prac. Od 28. marca do 5. kwietnia zapomniane podziemia na Market Street, znajdujące się w samym centrum miasta, tuż przy Royal Mile, zostały otwarte i przeistoczyły się w miejsce pełne kreatywnych pomysłów – można było podziwiać dzieła 80 artystów sztuk wizualnych, 50 koncertów, 40 filmowców, 30 poetów,

K

20 twórców animacji, 9 wyjątkowych imprez, 2 muzyczne podziemia, 2 bary, 1 teatr, 1 kino... Wszystko to w ciągu 9 dni! Codziennie były otwarte do zwiedzania stałe ekspozycje, między innymi: instalacje (roboty reagujące na światło, labirynty, sztuka interaktywna etc.), a także bardziej tradycyjne obrazy i rzeźby. Były to prace takich artystów, jak Rachel McBrinn, Alison Piper, Jill Martin Boualaxai, Matthew Storstein, Khalid Alsayed oraz Brownen Sleigh. Każdego dnia organizowano również rozmaite inne wydarzenia – pokazy filmowe o różnorodnej tematyce, a także koncerty i sety DJskie. Festiwal Hidden Door stanowił gratkę dla środowisk artystycznych, stał się przyjaznym miejscem dla wielu projektów i niezliczonej liczby pomysłów. Opuszczone podziemia popołudniową

porą przeistaczały się w tętniącą życiem przestrzeń artystyczną. Zorganizowano dziesiątki wystaw plastycznych i fotografii, koncertów zespołów niezależnych, pokazów filmowych, a także imprezy taneczne – stanowiące alternatywę dla tak zwanych „masówek”. Hidden Door dało szansę niszowym artystom, przed którymi otworzyła się możliwość zaprezentowania swoich prac przed szeroką publicznością. Niestety, była to jedyna okazja, by poczuć niepowtarzalną festiwalową atmosferę w 27 podziemnych magazynach, ponieważ zostały one sprzedane deweloperom i już niedługo będą wykorzystane w znacznie bardziej komercyjny sposób. Dziękujemy wszystkim, którzy odwiedzili nasze festiwalowe kino! Monika Strzelak Zdjęcia: Mateusz Jarza

May 2014

PANGEA MAGAZINE


(From left): The Consul-General, Dariusz Adler; Dr Colin Kingsley; Janusz Florczyk, Krystyna Nietopska-Adler; Lord Alexander Douglas-Hamilton and Mrs Izabella Brodzińska

On Sunday, 6 April, 2014, the well-known Polish pianist, Janusz Florczyk, gave a recital in the blue room of Lennoxlove House. he concert, organised by the Chopin Circle of Scotland, took place courtesy of Lord Alexander Douglas-Hamilton. Among those who attended were Lord Alexander Douglas-Hamilton; the Consul-General of the Republic of Poland, Dariusz Adler with his wife; the President of the Chopin Circle, Dr Colin Kingsley; as well as the Chairperson of the Scottish-Polish Cultural Association, Mrs Izabella Brodzińska. Janusz Florczyk, who comes from Bełchatowa in

T

THE MUSIC OF CHOPIN IN LENNOXLOVE HOUSE

Poland, and is a graduate of the Academy of Music in Katowice, played pieces by Felix Mendelssohn, Fryderyk Chopin, Karol Szymanowski and Witold Lutosławski. The romantic atmosphere evoked by theses compositions was accentuated by the delicate tone of the 19th century piano, made by the well-known Austrian piano-maker, Ignatius Joseph Playel, on which there is a possibility that Fryderyk Chopin might himself have played during his visit to Scotland in 1831. Lennoxlove House is known as the estate of Lord Alexander Douglas-Hamilton, but also for its museum, which houses memorabilia of Mary, Queen of Scots. The most popular of these items are the death mask of Mary, Queen of Scots, as well as a portrait of the young Mary, painted by an unknown artist. Gabriela Ingle Photographs: Alex Ingle

Janusz Florczyk

Muzyka Chopina w Pałacu Lennoxlove Znany polski pianista – Janusz Florczyk, w niedzielę, 6. kwietnia bieżącego roku, zagrał koncert fortepianowy w niebieskim pokoju pałacu Lennoxlove, niedaleko Haddington w Szkocji.

K

oncert, który został zorganizowany przez Koło Chopinowskie w Szkocji, odbył się dzięki uprzejmości księcia Alexandra Douglasa-Hamiltona. Wśród zgromadzonych gości znaleźli się, między innymi, książę Hamilton, Konsul Generalny RP w Edynburgu – Dariusz

May 2014

PANGEA MAGAZINE

Adler z małżonką, prezydent Koła Chopinowskiego – dr Colin Kingsley oraz przewodnicząca Szkocko-Polskiego Towarzystwa Kulturalnego – Izabella Brodzińska. Janusz Florczyk, pochodzący z Bełchatowa absolwent katowickiej Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego, zaprezentował utwory Felixa Mendelssohna, Fryderyka Chopina, Karola Szymanowskiego oraz Witolda Lutosławskiego. Romantyczną atmosferę kompozycji podkreślał delikatny ton dziewiętnastowiecznego pianina, wykonanego przez znanego austriackiego wytwórcę, Ignaza Josefa Playela. Na in-

strumencie tym mógł grać nawet sam Fryderyk Chopin, podczas swojej wizyty w Szkocji, w 1831 roku. Pałac Lennoxlove znany jest nie tylko jako posiadłość księcia Hamiltona, ale również jako często odwiedzane muzeum, w którym znajdują się pamiątki po Marii Królowej Szkocji. Pośród zgromadzonych eksponatów najwiekszą popularnością cieszy się uważana za należacą do królowej maska pośmiertna oraz portret młodej Marii, namalowany przez anonimowego artystę. Gabriela Ingle Zdjęcia: Alex Ingle


LYRICAL WORLD OF KARMANA It is a mild evening, slowly bringing to a close a lovely, sunny spring day. At Lyth Arts Centre in the Far North of Scotland more and more people are gathering. They have come to listen to a concert, played by the guitar virtuoso Simon Thacker and Justyna Jabłońska, an outstanding cellist. he seats in the venue are quickly taken; the musicians are coming on to the stage. Simon Thacker introduces each work, talks to the audience, jokes. The music resounds – beautiful, amazing, moving the strings of the audience’s souls, on which the duo play as they do on their instruments. I am looking at Justyna Jabłońska’s face – concentrated, full of emotions. She smiles – to the audience, to herself, to the melody which she plays. “Music means everything to me, it’s my whole life: I breath with it from the moment I wake up until the moment I fall asleep. Often I dream about music – I dream about sounds, or that I’m playing on the stage,” she told me after the con-

T

cert, when we talk over a cup of coffee in the lovely café at the Arts Centre. Justyna is a perfectionist, she likes to do things the best possible way she can; one can see that during the performance. For her it is important to show the audience the emotions, coming from the melody which she plays, and also her own feelings accompanying the music. Simon seeks contact with the audience on a different level. “The music should be beyond our world. A concert is a unique experience, like a connection between the musician and the audience on the spiritual and energy level,” he explains. He too is a perfectionist – in creating his own musical world, expanding beyond the norms and boundaries. “When we started playing together, it turned out that there is no repertory for the cello and the guitar which could represent us, our personalities, and our vision of music,” he said. So he created a new composition for them – Karmana – inspired by the traditions of the countries where music is not only an entertainment but also has ritual meaning and an irreplaceable place in people’s customs and life. Asked about their plans for the near future, they list participation in the Brighton Festival this

month. Justyna is about to embark on a trip to the prestigious contemporary music festival at Lucerne this summer – at the same time Simon will be performing in Edinburgh and they plan to record a CD. “We would like to invite a Scottish singer and a singer from Poland – perhaps it will be Kayah – to collaborate with us,” Jabłońska said. When the album is ready, they plan to tour – and include a venue in Poland as well. Joanna Napiorkowska

LIRYCZNY ŚWIAT KARMANY Jest łagodny wieczór, zamykający powoli słoneczny, wiosenny dzień. W Lyth Arts Centre zbiera się coraz więcej ludzi. Przyszli tu, by wysłuchać niezwykłego koncertu, zagranego przez Simona Thackera, wirtuoza gitary, i Justynę Jabłońską, wybitną wiolonczelistkę. zybko zapełniają się miejsca w sali widowiskowej. Na scenę wchodzą muzycy. Simon Thacker przedstawia każdy utwór, rozmawia z publicznością, żartuje. Rozbrzmiewa muzyka. Piękna, niezwykła, poruszająca w duszach słuchaczy struny, na których dueat gra tak, jak na swoich instrumentach. Patrzę na twarz Justyny Jabłońskiej – skupioną, pełną uczucia. Uśmiecha się – do publiczności, do siebie, do melodii, którą gra. „Muzyka to dla mnie wszystko, całe życie: oddycham nią od momentu, kiedy się budzę, do chwili, kiedy zasypiam. Często też mi się śni – śnią mi się dźwięki, to, że gram na scenie” – mówi po koncercie, kiedy rozmawiamy nad filiżanką kawy, w uroczej

S

kawiarence Lyth Arts Centre. Justyna jest perfekcjonistką, lubi robić rzeczy najlepiej, jak się tylko da; widać to w trakcie występu. Ważne jest dla niej, by pokazać publiczności uczucia płynące z melodii, którą gra, ale również swoje własne emocje, towarzyszące muzyce. Simon szuka kontaktu z publicznością na trochę innym poziomie. „Muzyka powinna być poza naszym światem. Koncert to wyjątkowe doświadczenie, połączenie muzyka z publicznością na poziomie ducha i energii.” – wyjaśnia gitarzysta. On również jest perfekcjonistą – w kreowaniu własnego muzycznego świata, wychodzącego poza zastane normy i granice. „Kiedy zaczęliśmy grać razem, okazało się, że nie ma repertuaru na wiolonczelę i gitarę, który reprezentowałby nas, nasze osobowości i wizję muzyki.” – mówi Thacker. Skomponował nowy program – Karmana – inspirowany tradycjami krajów, gdzie muzyka nie jest tylko rozrywką, ale ma znaczenie rytualne, niezastąpione miejsce w obyczaju i życiu ludzi. Zapytani o plany na najbliższą przyszłość, wymieniają wspólny udział w Brighton Festival w maju, wyjazd Justyny na prestiżowy festiwal

muzyki współczesnej Lucerne Festival in Summer (w tym czasie Simon będzie koncertował w Edynburgu), oraz nagranie płyty. „Chcemy zaprosić do współpracy szkocką piosenkarkę i piosenkarkę z Polski – być może będzie to Kayah” – mówi Jabłońska. Kiedy album będzie gotowy, planują ruszyć w trasę koncertową – również do Polski. Joanna Napiórkowska Zdjęcia: Alan Drummond

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Let’s get business blooming A breath of spring-time fresh air and sunshine encourages those who had perhaps become frozen in their business achievements this past winter to spring into action! Here are a few tips for emerging entrepreneurs: - Try new things - Change your attitude, and approach - Go and meet new people, improve your networking, join new organizations of like-minded people. - Re-write a vision and set up new business goals (long term and short term) - Do a brand makeover – refresh your business identity

And most importantly, be unique and authentic in your life and business. Speak up for what you believe in, be truer to yourself!

Let's get blooming with our life and our business! Ilona Lee Photos: Justyna Suric

NIECH TWÓJ BIZNES ROZKWITNIE Podmuch wiosennego powietrza i promienie słoneczne wpływają zachęcająco na tych przedsiębiorców, którzy, być może, zimą zapadli w sen i nie podejmowali żadnych działań biznesowych. Oto kilka wskazówek, które podaję specjalnie dla nich: - spróbujcie nowych aktywności - zmieńcie swoje nastawienie - poznajcie nowych ludzi, poprawcie sieć kontaktów, dołączcie do nowych organizacji, gdzie możecie spotkać podobnych wam przedsiębiorców - uaktualnijcie wizję waszego biznesu i postawcie nowe cele (krótko- i długofalowe) - odświeżcie waszą markę Najważniejsze, byście byli unikalni i autentyczni w życiu i biznesie. Głośno mówcie, w co wierzycie, bądźcie dla siebie prawdziwi. Niech wasze życie i biznes rozkwitną na wiosnę. Ilona Lee Zdjęcia: Justyna Suric

Spring Awakening in New York As the sun finally became brighter in New York last month, women from the Ilona Lee Network got together for a Spring Awakening Celebration to recharge and refresh their body, mind, and soul with Roma van der Walt, founder of Chitta Wellness. he event took place on April 2nd at Stanley’s Pharmacy & Wellness Bar in Lower East Side, Manhattan. Roma helped participants to get ready for the new season by sharing her belief that every person can realize their ideal body by going back to the basics in exercise and nutrition. She believes everyone has a weight at which they thrive, feel powerful, beautiful and well nourished. Once attained, this positive shift in lifestyle also shows in one’s appearance and mood. Participants left the event inspired and ready to discover their true potential.

T

Ilona Lee Photos: Justyna Suric

May 2014

PANGEA MAGAZINE


WIOSENNE PRZEBUDZENIE W NOWYM JORKU Kiedy tylko w Nowym Jorku zaczęło mocniej przyświecać słońce, kobiety z grupy Ilona Lee Network postanowiły uczcić nadejście wiosny. potkały się z Romą van der Walt, założycielką Chitta Wellness, żeby naładować baterie oraz odświeżyć ciało, umysł i duszę. Działo się to drugiego kwietnia, w aptece i barze welness Stanley’s w Lower East Side, na Manhattanie. Roma pomogła uczestniczkom spotkania przygotować się do nowego sezonu, dzieląc się z nimi swoim poglądem, że wszyscy mogą uzyskać idealną sylwetkę poprzez ćwiczenia i odpowiednie odżywianie. Według niej, każdy ma swoją optymalną wagę i czuje się wtedy pełnym energii, pięknym i dobrze odżywionym. Kiedy uda się osiągnąć ten stan, efekty będą widoczne w samopoczuciu oraz wyglądzie. Spotkanie z Romą zainspirowało i natchnęło uczestniczki do odkrywania swojego potencjału.

S

Ilona Lee Zdjęcia: Justyna Suric

Ilona Lee is a CEO at Ilona Lee NETWORK (platform for Entrepreneurs who become Global Stars known around the world) and Founder of m.o.j.e.NYC.com (online media for women in NYC). Ilona is an Entrepreneur, mentor for women in business, and PR Executive with over fourteen years of experience in Europe and New York. Ilona Lee jest założycielką Ilona Lee Network (platformy dla właścicieli biznesów, dzięki której stają się oni Globalnymi Gwiazdami w biznesie, znanymi na całym świecie) oraz twórczynią i redaktor naczelną internetowych mediów dla kobiet w NYC - mojeNYC.com. Ilona jest mentorem dla kobiet w biznesie, expertem public relations z ponad 14 letnim doświadczeniem w Europie i Nowym Jorku.

REKLAMA

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Discover yourself Amazing workshops for women

Be More. Do More. Give More. is a new innovative program for women who sense a deeper calling to gather with other women and create powerful opportunities for self-growth and giving back to the community. he goal of this program is to help achieve a comprehensive and targeted shift in personal development through a series of monthly workshops focused on knowledge transfer, skills development and collaborative learning. Each series of monthly workshops runs for six months and covers a different topic. Currently, from April to September 2014, participants are in the process of learning Effective Interpersonal Communication skills. Learning these skills helps participants to better understand a person or situation, to recognize and understand their own emotions and those of others, to manage stress, to communicate negative or difficult messages without creating conflict, and to create environments where creative ideas, problem solving, openness and caring can flourish. The next series, starting in the Fall, will be devoted to the concept of Personal Image Management. The focus will be on the ins and outs of the comprehensive process of building a positive personal image and controlling the impact our appearance has on ourselves and others. Our first workshop on Effective Interpersonal Communication took place on 12 April.. Participants had an opportunity to access their own communication skills as well as begin to learn different ways to enhance those skills.

T

18

May 2014

PANGEA MAGAZINE

The format of the program is the same for every workshop series. At every meeting, the theory is touched on but most of the time is devoted to practicing the skills until they become second nature. This is done through various interactive exercises and discussions. But the work does not end in the classroom. Best results can be achieved only if the skills learned at the meetings are consistently practiced outside, in reallife situations. The coach, Joanna Stachura, is a local Communications and Public Relations professional with over 10 years’ experience in coaching. Her com-

pany specializes in image and brand management and her clients include Polish celebrity personalities. The second workshop on Effective Interpersonal Communication will take place on 24 May at the Polish Club of Denver. Katarzyna Ĺťak Founder of Be More. Do More. Give More. Regional Director, Pangea Alliance Denver

Follow us on Facebook: www.facebook.com BEMOREDOMOREGIVEMORE


Odkryj siebie WYJĄTKOWE WARSZTATY DLA KOBIET BE MORE. DO MORE. GIVE MORE. to nowa, wyjątkowa inicjatywa dla Polek w Denver, pragnących inwestować w siebie i nie bojących się ciężkiej pracy, która bardzo często towarzyszy procesowi odkrywania siebie. DG to cykl comiesięcznych, innowacyjnych warsztatów, których celem jest kompleksowa przemiana we własnym sposobie myślenia i działania, oraz uzyskanie trwałych i widocznych zmian w rozwoju osobistym. Każdy cykl szkoleń trwa sześć miesięcy i poświęcony jest innej tematyce. Obecnie, od kwietnia do września 2014, realizujemy szkolenie z zakresu Skutecznej Komunikacji Interpersonalnej. W trakcie pierwszego warsztatu, który odbył się 12 kwietnia, uczestniczki miały okazję poznać najważniejsze zasady porozumiewania się oraz ocenić swoje własne umiejętności przekazywania informacji. Celem obecnego szkolenia jest wyzwolenie w każdej z nas „dobrego komunikatora” czyli osoby znającej techniki skutecznej i bezstresowej komunikacji międzyludzkiej, doskonale radzącej sobie z manipulacją i nadmiarem informacji (tzw. clutter), wolnej od napięć, żyjącej w partnerskich i harmonijnych relacjach z otoczeniem. Program każdego szkolenia zaplanowany jest tak, aby dostarczyć uczestniczkom podstawowej wiedzy z określonej dziedziny i poświęcić jak największą ilość czasu na praktykę oraz aktywną pracę nad sobą. Prezentacje i wykłady stanowią więc niewielką część zajęć, a szkolenia mają charakter przede wszystkim warsztatowy. Podczas interaktywnych ćwiczeń i dyskusji, uczestniczki poznają konkretne techniki i narzędzia umożliwiające odpowiednią transformację oraz osiągnięcie konkretnych zmian we własnym sposobie działania. W przypadku skutecznej komunikacji interpersonalnej, 85% sukcesu to umiejętność komunikowania się, a tylko 15% to wiedza techniczna. Praca nad sobą nie kończy się jednak na zajęciach. W istocie, główna część pracy odbywa się właśnie „na zewnątrz”. Kluczem do osiągnięcia trwałych rezultatów i zmian jest praktykowanie i wykorzystywanie w życiu codziennym technik poznanych podczas warsztatów. Szkolenia prowadzi Joanna Stachura, trener komunikacji i zarządzania wizerunkiem własnym z ponad 10-letnim doświadczeniem, specjalistka od Public Relations, właścicielka agencji

B

zajmującej się zarządzaniem wizerunkiem znanych osób oraz obsługą przedsięwzięć z branży show-biznesowej. Kolejny warsztat już w sobotę, 24 maja, w godzinach 9:00—11:00, w Polskim Klubie w Denver przy 2131 W Alameda Avenue Denver CO 80219. Poznamy najważniejsze sposoby przekazywania złych i dobrych informacji, spróbujemy swoich sił w skutecznym przekonywaniu oraz umiejętnym motywowaniu innych. Serdecznie zapraszam!

Katarzyna Żak Pomysłodawczyni BE MORE. DO MORE. GIVE MORE. Dyrektor Regionalny Pangea Alliance Denver

BE MORE. DO MORE. GIVE MORE. to wyjątkowa inicjatywa dla kobiet, propagująca „ideę dobrej zmiany” poprzez serię tematycznych szkoleń i warsztatów. Przedsięwzięciu patronują Pangea Alliance Denver oraz Polski Klub w Denver. Więcej informacji na: www.facebook.com BEMOREDOMOREGIVEMORE

May 2014

PANGEA MAGAZINE


MYSTERY OF SCOTLAND commentator Dr Johnson as being only fit for animals. And I won’t go into whisky – it deserves a whole article to itself... Despite the fact that every day 100 languages worldwide die off, the Scottish government pours millions of pounds into trying to resuscitate Scottish Gaelic which is spoken/understood by only around 1% of the population. The 2011 Census says that 58,000 Scots claim to have some Gaelic. 55,000 Poles in Scotland speak Polish. Each census, sadly, shows a declining use of the Gaelic language. It is said that only two old crofters in the Western Isles do not understand English, but they might be dead! Meantime Gaelic road signs and museum information boards attempt to convince visitors that they are in the musical fantasy film “Brigadoon”. However, despite all this, of all the nations in the UK Scotland has by far the strongest sense of its own nationality, its own Scottishness. Yet polls (at time of writing) show 60% of Scots want to stay in the United Kingdom of Great Britain. We’ll know in September.

Veteran prizewinning Scots journalist Bette McArdle continues her ironic view of Scottishness in advance of September’s Referendum on Independence from the United Kingdom of Great Britain. Previously she examined the heritage of the Loch Ness Monster, and the half-Polish Bonnie Prince Charlie; now she turns her gaze on the kilt, the Tartan hits the fashion catwalk. This jacket comes bagpipes, the Gaelic from the legendary London designer Vivienne Westwood. language and our Tartan wchodzi na wybiegi. Ta kurtka pochodzi z kowonderful food. lekcji legendarnej projektantki, Vivienne Westwood. et another puzzle is the kilt. This is not a historic folk costume but an 18th century adaptation of the 5-metre length of cloth Highlanders used to drape round themselves. Scottish army regiments and English royalty popularised the kilt and now many men wear it to weddings and other such occasions. Most Scots live in the south of Scotland and our national poet, Robert Burns, never wore a kilt in his life. Don’t get me wrong – it’s a lovely garment, warm and elegant and in a great range of coloured patterns called tartans, another relatively recent invention. Similarly the bagpipes; these are played in many other countries – Ireland, Northern England, the Caucasus, around the Persian Gulf and in Northern Africa - but the Scots have laid claim to them. They sound great on a distant hill on a fine evening but are utterly unbearable indoors in a small cottage. What’s more, to the untutored ear the tunes all sound the same; the best that can be said is that they have wonderful titles. As to the Scots fiddle, it has its moments, but many prefer the Scandinavian style of playing the violin. I may be critical of some of Scotland’s other claims to fame, but when it comes to food I am a total fan. We have some of the finest fish and shellfish in the world – though most of it is flown immediately abroad. We have wonderful beef and lamb though the majority of Scots have no idea how to cook them properly. Haggis and black pudding (made from sheep’s innards and blood respectively) are wonderfully tasty but are despised even by our nearest neighbours. However Scottish cuisine’s principal claim to fame is for deepfrying chocolate bars in batter! And our favourite grain, oats, a wonderfully healthy carbohydrate, was described by England’s famous 18th century

Y

May 2014

PANGEA MAGAZINE

Bette McArdle

Tartans come in a wide range of patterns and colours. Tartany mają rozmaite wzory i kolory.

Whisky is distilled in vast copper stills. Whisky jest destylowana w ogromnych, miedzianych destylatorach.

Lobster for the table. (Photo courtesy of Coast & Glen) Homar na stół. (Zdjęcie dzięki uprzejmości Coast and Glen) Tartan being woven on the loom. Tartan tkany na krośnie.

Bette McArdle is a journalist/editor with 40 years’ experience. She studied painting at Glasgow School of Art and has many distinguished patrons of her work, including the late mother of HM Queen Elizabeth. She has also had short stories and poetry included in various Arts Council collections. Bette runs a community newsletter and is on the boards of a number of local charities. Bette McArdle jest dziennikarzem i wydawcą z 40-letnim doświadczeniem. Studiowała malarstwo w Glasgow School of Art i miała wielu znakomitych patronów swoich prac, m. in. zmarłą matkę królowej Elżbiety. Jej opowiadania i poezje są opublikowane w antologiach Działów Sztuki rozmaitych Rad Miejskich. Bette wydaje lokalny miesięcznik i jest w zarządzie wielu miejscowych organizacji dobroczynnych.


TAJEMNICE SZKOCJI

Nagradzana weteranka szkockiego dziennikarstwa, Bette McArdle, kontunuuje swoją ironiczną wizję szkockości, w przededniu wrześniowego referendum w sprawie uniezależnienia Szkocji od Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. Poprzednio przyglądała się potworowi z Loch Ness i Polakowi po kądzieli, Bonnie Prince Charlie. Teraz kieruje spojrzenie na kilt, dudy, język gaelicki i wspaniałe szkockie jedzenie. olejną tajemnicą jest kilt. To nie jest tradycyjny strój ludowy, ale XVIII-wieczna adaptacja 5-metrowej długości tkaniny, którą tutejsi górale zwykli drapować wokół siebie. Szkockie regimenty wojska i angielska rodzina królewska spopularyzowali kilt i teraz wielu mężczyzn nosi go na weselach i podczas innych uroczystości. Większość Szkotów żyjących na południu Szkocji i nasz narodowy poeta, Robert Burns, nigdy w życiu nie nosili kiltu. Nie zrozumcie mnie źle – to jest wspaniały strój, ciepły i elegancki, w wielkim wyborze kolorowych wzorów, zwanych tartanem – a to jest kolejny relatywnie nowy wynalazek. Podobnie jest z dudami; gra się na nich w wielu innych krajach – Irlandii, Północnej Anglii, na Kaukazie, wokół Zatoki Perskiej i w Północnej Afryce – ale to Szkoci przypisują sobie do nich prawo. Dudy brzmią wspaniale z odległego wzgórza w przyjemny wieczór, ale są absolutnie nie do zniesienia we wnętrzu, w małej chacie. Co więcej, dla niewprawionego ucha wszystkie melodie

K

brzmią tak samo; najlepsze, co można powiedzieć, to to, że mają cudowne tytuły. Co do szkockich skrzypek, to mają swój moment, ale wielu woli skandynawski styl gry na skrzypcach. Mogę być krytyczna, jeśli chodzi o inne szkockie dążenia do sławy, ale jeśli przychodzi do jedzenia, jestem totalną fanką. Mamy jedne z najwspanialszych ryb i skorupiaków na świecie – jednak większość z nich płynie natychmiast za granicę. Mamy cudowną wołowinę i jagnięcinę, ale większość Szkotów nie ma pojęcia, jak je właściwie przyrządzić. Haggis i czarny pudding (zrobione odpowiednio z wnętrzności owcy i krwi) smakują wspaniale, ale są nielubiane nawet przez naszych najbliższych sąsiadów. Jednakże szkocka kuchnia pretenduje do sławy głównie przez smażone w głębokim tłuszczu czekoladowe batoniki w cieście naleśnikowym! A nasze ulubione ziarno, owies, niesamowicie zdrowe źródło węglowodanów, było opisywane przez sławnego angielskiego sprawozdawcę z XVIII wieku, dr. Johnsona, jako nadające się

Fishing for shellfish. (Photo courtesy of Coast & Glen) Połów skorupiaków. (Zdjęcie dzięki uprzejmości Coast & Glen)

tylko dla zwierząt. Nie wspomnę nawet o whisky – ona sama zasługuje na cały artykuł. Pomimo faktu, że codziennie na świecie wymiera sto języków, szkocki rząd wlewa miliony funtów w próby zreanimowania szkockiego języka gaelickiego, który jest mówiony / rozumiany przez tylko około 1% populacji. Badania z 2011 roku mówią, że 58 tysięcy Szkotów zna trochę gaelicki. 55 tysięcy Polaków w Szkocji mówi po polsku. Każde badanie, niestety, pokazuje coraz mniejsze użycie języka gaelickiego. Mówi się, że tylko dwóch starych rolników z Zachodnich Wysp nie rozumie angielskiego, ale oni mogą już nie żyć! W międzyczasie znaki drogowe i muzealne tablice informacyjne po gaelicku próbują przekonać odwiedzających, że są w fantastycznym filmie muzycznym „Brigadoon”. Jednakże, pomimo tego wszystkiego, ze wszystkich nacji w Zjednoczonym Królestwie, to Szkocja ma najsilniejsze poczucie własnej narodowości, własnej szkockości. Jednak ankiety (w czasie pisania tego artykułu) pokazują, że 60% Szkotów chce zostać w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii. Będziemy wiedzieć we wrześniu. Bette McArdle

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Don’t delay in resolving debt problems

Often people who emigrate from Poland to another EU country believe they can leave behind them their unresolved issues, such as unpaid loans and credits, rent or utility debts. This is especially so since many people never inform the various authorities or even their families about their new address. They couldn't be more wrong. Leaving things unresolved like that can lead to a great many problems. To exact a payment the creditor has a variety of options: - Apply to a Polish court for a payment order in writ proceedings or via injunction; - Apply to a Polish court for a payment order together with the application to appoint a guardian for a person whose place of residence is unknown; - Apply for a European order for payment - as long as they have information about the whereabouts of the debtor living within EU.

We mentioned the first situation in a previous article. It applies if the creditor knows our previous address, and believes we are currently living in Poland. If the claim is disputed, for example when we paid the debt in part or in full, we can effectively lodge a statement of objection to the pay order, or the formal charges in case of an injunction. It gets complicated when the creditor knows we have changed address, but doesn't know our current wherabouts. For instance... Miss Anna has been working abroad for years, as a carer for the elderly. She has been living in London for the past two years and only comes to Poland to visit her daughter. Not long ago she learned that in 2012 a court had issued an order for her to pay a rent debt, which at this moment stands at 8,000 PLN (around £1500), including interest. Anna is both astonished and angry that a court could issue a payment order without her being present for the proceedings. Unfortunately, if the landlord didn't know her whereabouts he was permitted to apply for a guardian for a person whose place of residency is unknown. In that case, as long as the claim was not dispu-

ted, the court could issue a legal pay order. If the landlord was aware of her whereabouts, he would most likely apply to a proper court in her country of residence to issue a European order for payment. European order for payment proceedings apply in cross-border civil and trade cases in all EU member countries except Denmark. It is worth mentioning that in the case of claims relating to a consumer contract, but not related to business or professional activity, the proper court to apply to is the ordinary court in the debtor/consumer's country of residence. To obtain a European order for payment, the creditor needs to present a special form to the court in the debtor's country of residency; the court then checks if all the prerequisites have been met and investigates whether the claim is justified. The court will then issue the order as soon as possible, usually within 30 days from the date of the application. A European order for payment is issued based only on the creditor's information. If the debtor doesn't lodge a statement of objection within 30 days from the date of receipt, the order becomes legal and enforceable. In the objection we only need to indicate we are questioning the claim, without stating the details. Then further proceedings take place in an ordinary civil court of the EU member country, unless the creditor clearly stated that in case of a statement of objection the proceedings are to be completed. European orders for payment are accepted and enforced in all EU member countries, without the need for a declaration of enforceability and without a possibility of not accepting its recognition. People interested in European orders for payment should research Regulation (EC) No 1896/2006 of the European Parliament and of the Council of 12 December 2006 creating a European order for payment procedure. The Association for Protecting of Right of Humans and Citizens “St.O.P” www.obronapraw.pl

Problemy z długami? Zacznij działać natychmiast Niejednokrotnie osoby, które wyjechały z Polski i zamieszkały na terytorium innego państwa europejskiego, członka Unii Europejskiej, uważają, iż mogą bezkarnie pozostawić w rodzimym kraju niezakończone sprawy, na przykład niespłacone należności z tytułu pożyczek i kredytów, długi czynszowe czy telekomunikacyjne. Tym bardziej, iż wiele osób nie informuje instytucji, a często nawet bliskich, o zmianie miejsca zamieszkania. Nic bardziej błędnego! Pozostawienie niezałatwionych spraw może przynieść nam bardzo wiele problemów. May 2014

PANGEA MAGAZINE

Aby wyegzekwować należne zobowiązanie, wierzyciele mogą: - wnieść do sądu polskiego o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym lub nakazowym; - wnieść do sądu polskiego pozew o zapłatę wraz z wnioskiem o ustanowienie kuratora dla osoby

>>


>>

nieznanej z miejsca pobytu; - wnieść pozew o wydanie europejskiego nakazu zapłaty - o ile zdobyli informacje na temat miejsca pobytu dłużnika na terenie jednego z państw członkowskich Unii Europejskiej. O pierwszej sytuacji pisaliśmy już w poprzednim artykule. Ma to miejsce, gdy wierzyciel zna nasz poprzedni adres pobytu i jest przekonany, iż nasz aktualny adres zamieszkania znajduje się na terenie RP. Jeżeli roszczenie jest sporne, na przykład spłaciliśmy swój dług w części lub w całości, to mamy możliwość wniesienia skutecznego sprzeciwu od nakazu zapłaty (lub zarzutów w wypadku nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym). Bardziej kłopotliwą sytuacją jest ta, w której wierzyciel wie, iż zmieniliśmy miejsce zamieszkania, ale nie zna naszego aktualnego miejsca zamieszkania. „Pani Anna od lat pracuje jako opiekunka osób starszych za granicą. Od dwóch lat jej miejscem zamieszkania jest Londyn, do Polski przyjeżdża jedynie w odwiedziny do córki. Niedawno kobieta dowiedziała się, iż w 2012 roku zapadło postanowienie sądu w sprawie niespłaconych przez nią wierzytelności czynszowych, które na dzień dzisiejszy z odsetkami wynoszą ponad 8 tysięcy złotych. Pani Anna nie ukrywa zdziwienia i oburzenia, iż przeprowadzono postępowanie sądowe bez jej obecności” – niestety, jeżeli

wierzyciel nie miał dostępu do informacji, gdzie aktualnie zamieszkuje kobieta, to mógł złożyć do sądu wniosek o ustanowienie kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu. W takim wypadku, o ile roszczenie jest niesporne, mogło zostać orzeczone prawomocne postanowienie sądowe. Jeżeli wierzyciel posiadałby informacje na temat miejsca zamieszkania pani Anny, to najprawdopodobniej wystąpiłby do sądu, w kraju, w którym przebywa pani Anna, o wydanie europejskiego nakazu zapłaty. Postępowanie w sprawie europejskiego nakazu zapłaty ma zastosowanie do transgranicznych spraw cywilnych i handlowych, na terenie krajów członkowskich UE (oprócz Danii). Należy zaznaczyć, iż w przypadku roszczeń dotyczących umów zawartych przez konsumenta, które nie są związane z działalnością gospodarczą lub zawodową - właściwym sądem jest sąd powszechny miejsca zamieszkania dłużnika/konsumenta. Aby uzyskać europejski nakaz zapłaty, wierzyciel na specjalnym formularzu kieruje pozew do sądu w kraju, w którym aktualnie zamieszkuje dłużnik, o wydanie europejskiego nakazu zapłaty, a ten możliwie jak najszybciej określa, czy spełnione zostały warunki stosowalności i bada, czy pozew wydaje się być uzasadniony. Sąd, tak szybko jak to możliwe, zwykle w terminie 30 dni od wniesienia pozwu, wydaje europejski nakaz zapłaty.

Europejski nakaz zapłaty jest wydawany wyłącznie na podstawie informacji przekazanych przez wierzyciela. Jeżeli w terminie 30 dni od doręczenia dłużnik nie wniesie sprzeciwu, nakaz staje się prawomocny, a roszczenie możliwe do wyegzekwowania. W sprzeciwie wystarczy wskazać, że kwestionujemy roszczenie, bez konieczności dokładnego precyzowania powodów wniesienia sprzeciwu. Wtedy dalsze postępowanie odbywa się przed właściwym sądem w państwie członkowskim, zgodnie z przepisami regulującymi zwykłe postępowanie cywilne, chyba że wierzyciel wyraźnie zażądał, iż w wypadku wniesienia sprzeciwu przez dłużnika postępowanie ma zostać zakończone. Europejski nakaz zapłaty jest uznawany i wykonywany w każdym z państwach członkowskich UE, bez potrzeby stwierdzania wykonalności i bez możliwości sprzeciwienia się jego uznaniu. Osoby zainteresowane problematyką europejskich nakazów zapłaty odsyłamy do Rozporządzenia (WE) nr 1896/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 12 grudnia 2006 roku, ustanawiającego postępowanie w sprawie europejskiego nakazu zapłaty.

Stowarzyszenie obrona Praw Człowieka i Obywatela „St.O.P” www.obronapraw.pl

Reklama

May 2014

PANGEA MAGAZINE


READING FROM THE CRADLE In previous articles I have written a lot about the tremendous facilities for learning that small children have and in this article I will explain how parents can encourage their development effectively.

he key to gaining knowledge and intellectual ability is reading. A child who reads well gains greater knowledge and achieves more in school. Pupils who read are more confident and have better contact with their peers. Every child can be a good reader. The latest research has shown that children can learn to read almost from the cradle. It is therefore important to understand some basic techniques which every parent can use to more effectively support their child in learning to read. If reading is based on the understanding of the meaning of whole words, the child should work on whole words and their meanings. Learning through spelling is complicated and makes it difficult for children to read. Although many children may

T

have the ability to spell words, they may not understand what they are spelling. It discourages them from reading and they may never reach proficiency in reading. Therefore, if you want to help your child with reading you should read to them as much as possible and follow the text you are reading with your finger or an indicator. By such an immersion in words, the child will unconsciously learn to read. The younger the child , the better. - Make sure the books you choose have large print. Be patient! Even if the child does not read before going to school he or she will deal with reading much better once they do. - Choose interesting books. Let the child discover the richness and complexity of the world. Every child at birth has much greater potential intelligence than even a genius such as Leonardo da Vinci ever used . The human brain is built in such a way that in the first six years of life it can assimilate information with remarkable speed and with little effort. - Feel comfortable, relaxed and trust your child.

CZYTANIE OD KOŁYSKI W poprzednich artykułach pisałem dużo o ogromnych możliwościach uczenia się małego dziecka, a dziś opiszę, jak je efektywnie wykorzystać. luczem do wiedzy i sprawności intelektualnej jest czytanie. Dziecko, które dobrze czyta, ma większą wiedzę i lepiej radzi sobie w szkole. Jest bardziej pewne siebie i ma lepszy kontakt z rówieśnikami. Każde dziecko może sprawnie czytać. Z najnowszych badań wynika, że dzieci mogą uczyć się czytać niemalże od kołyski. Dlatego warto poznać kilka zasad, dzięki którym każdy rodzic będzie mógł skuteczniej wspierać swojego potomka w nauce czytania. Jeżeli czytanie polega na rozumieniu znaczenia całych wyrazów, to dziecko powinno jak najwięcej pracować z całymi wyrazami i ich znaczeniami. Nauka poprzez literowanie niepotrzebnie komplikuje i utrudnia czytanie. Wiele dzieci, mimo że dobrze literuje, nie rozumie wyrazów, zniechęca się do czytania i nigdy nie osiąga biegłości w tej sztuce. Dlatego, jeśli chcesz pomóc dziecku, czytaj mu jak najwięcej i pokazuj palcem, lub wskaźnikiem, co czytasz. Dzięki tej swoistej „kąpieli w wyrazach”, dziecko będzie mimowolnie uczyć się czytać dokładnie, tak, jak mimowolnie nauczyło się rozumieć język mówiony. Im młodsze dziecko, tym lepiej. Zadbaj o to, żeby

K

May 2014

PANGEA MAGAZINE

Our minds resemble a musical instrument. Each instrument plays differently. Each plays music, but a violin sounds different from a trombone. - If your child goes to school and has problems with reading, remember that it is not your child’s fault. If the child is not able to learn reading with school methods, it means that there is something wrong with the methods and not with your child. - Do not expect your child to spell and read aloud. It's you who should read a text first at least several times. Show what you are reading. Then ask your child to read the familiar text quietly several times. Only after such preparation your child can start reading aloud. Let the child spell the words he or she knows. As a result, the child will become more confident and relaxed. You may suspect that your child could have learned the text by heart. It does not matter. This way of learning will bring much more joy and satisfaction to you and your child. Most of all, you will quickly see the results of your work. Mark Hoffman

książeczki, które czytasz, miały dużą czcionkę. Bądź cierpliwy! Nawet, jeżeli dziecko nie będzie samodzielnie czytać przed pójściem do szkoły, to i tak będzie radzić sobie z tym znacznie lepiej. Wybieraj książki ciekawe, takie, które będą interesowały również ciebie. Niech dziecko odkrywa bogactwo i złożoność świata. Wiedz, że każde dziecko w chwili urodzenia ma znacznie większą potencjalną inteligencję, niż Leonardo da Vinci kiedykolwiek wykorzystał. Natura zbudowała mózg w taki sposób, że przez pierwsze sześć lat życia człowiek potrafi przyswajać informacje z niezwykłą szybkością i bez najmniejszego wysiłku. Dlatego odpręż się i zaufaj swojemu dziecku. Nasz umysł przypomina instrument muzyczny – każdy gra inaczej. Każdy wydaje z siebie dźwięki, ale inaczej wydobywa się je ze skrzypiec, a inaczej z puzonu. Jeżeli twoje dziecko chodzi do szkoły i ma problemy z czytaniem, to pamiętaj, że nie jest to jego wina. Jeżeli dziecko nie jest w stanie nauczyć się czytania szkolnymi metodami, to znaczy, że to te metody są złe, a nie dziecko. Nie każ dziecku literować i głośno czytać. To ty czytaj dziecku zadane czytanki przynajmniej kilkakrotnie. Pokazuj, co czytasz. Potem poproś, żeby dziecko przeczytało tekst kilkakrotnie po cichu. Dopiero po takim przygotowaniu dziecko może zacząć czytać głośno. Niech literuje wyrazy, które już potrafi czytać. Dzięki temu nabierze więcej pewności siebie, odpręży się i zacznie sobie ufać. Być może pomyślisz, że wykuje tekst na pamięć. To nic. Taki sposób nauki przyniesie dużo więcej radości i satysfakcji tobie i dziecku. A przede wszystkim szybko zobaczysz efekty swojej pracy. Marek Hoffman Opracowanie: Barbara Bladocha


From the memoirs of Kazimierz, Count Plater-Zyberk The following are fragments from the memoirs of Kazimierz, Count Plater-Zyberk, a soldier during the September Campaign, a member of Armia Krajowa (the Home Army), an exemplary activist in the Polish community in Canada, and one of the characters in Beata Gołembiowska’s book "In one suitcase" about the life of Polish aristocrats who emigrated to Canada.

A

s a 17-year-old boy I served in the Masovian Brigade during the September Campaign. I was the youngest soldier there and I fought alongside them until the final battle of Tarnawatka, which we lost. After that the Command ordered the Army to evacuate to Hungary. Unfortunately, we were attacked by the Soviets, most of our soldiers were captured and later died in Katyń. We, the youngest of the Chevau-legers Regiment, managed to avoid capture and had enough time to withdraw. In October I was sworn to the Union for Armed Struggle, which later became the Home Army. After graduating from the Cadet School I took part in Operation Tempest, the aim of which was to acquire weapons for the planned uprising in Warsaw. Our unit operated in the Kozienicka forest: one of our successful missions was stopping and plundering a German train, filled with ordnance. Half of it we managed to supply to the Resistance, the rest we buried after the Uprising was suppressed. In 1958, after the decree about reuniting families came into force, I emigrated to Canada, a beautiful and free country. We lost the war, despite the titanic efforts of the entire Polish nation, and that was the most difficult thing to accept. Fortunately I had many successes in my Canadian

Baronówna Irena Romer- matka Kazimierza Platera - na tle pałacu w Kazimierzyszkach - 1915 rok

"fight". During the celebrations of the Millennium of Polish Christendom, as a vice-chairman of the Canadian Polish Congress I was made president of several projects that were part of the Millennium: building a Polish church in Montreal, building a Polish nursing home, and on the 500th anniversary of the birth of Nicolaus Copernicus, erecting a monument to celebrate our great astronomer. In 1980 it was the 40th anniversary of the massacre in Katyń, and I organised the construction of a memorial statue in Toronto. Some 280 Colour Guards turned up at the very stately unveiling, as well as clergymen from several religions, representatives of the Canadian government and around 5000 people of many nationalities. As part of the struggle against Communism I founded the Union of Captive Countries, with members from seven different nations. Our aim was to

Beata Gołembiowska - artystka fotografik, autorka scenariuszy i tekstów literackich. W 1989 roku wyemigrowała z rodziną do Kanady, do Montrealu, gdzie ukończyła studia fotograficzne na Dawson College. Jej prace były prezentowane w galeriach montrealskich i w Muzeum Sztuk Pięknych. Przez cztery lata pracowała jako malarka dekoracyjna i dekoratorka dla programu telewizyjnego Debbie Travis. Od 2006 roku aż do chwili obecnej pracuje dla Fundacji Liliany Komorowskiej dla Sztuki oraz QueenArt Films, gdzie zadebiutowała jako reżyser filmem "Raj utracony, raj odzyskany", opowiadającym o ziemiaństwie i arystokracji w kanadyjskim miasteczku Rawdon (TV Polonia 2012). Tuż po realizacji filmu zaczęła zbierać materiały do książki-albumu „W jednej walizce” opowiadającej o polskiej arystokracji na emigracji w Kanadzie (Poligraf 2011). Jej debiut literacki, powieść „Żółta sukienka” (Novaeres) ukazuje się w tym samym czasie. Następna powieść, "Malowanki na szkle" (Comm) jest w trakcie procesu wydawniczego. Beata Gołembiowska – the photographer and the author of screenplays and literary texts.. In 1989 she immigrated with her family to Canada, to Montreal, where she had graduated photography at Dawson College. Her work has been shown at numerous galleries and Montreal's Museum of Fine Arts. For four years she had been working as a painter and decorator in Debbie Travis TV series. Since 2006 until now Beata has been working for Liliana Komorowska Foundation for the Arts and QueenArt Films, where she made her directorial debut documentary „Paradise lost, paradise regained " about Polish noble landowners and aristocracy in Canadian town of Rawdon (TV Polonia 2012). Shortly after finishing the film she began to gather the material for the book-album “In One Suitcase” – about the Polish aristocracy in exile in Canada (Poligraf 2011). Her debut novel “Yellow Dress” (Novaeres) was published at the same time. The next novel „Paintings on Glass" (Comm 2014) is in the process of publishing.

revisit the Yalta provisions, and to form a federation of countries occupied by the Bolsheviks, which would negotiate with the West to join the European community. Who would have thought back then that this would become a reality? Shortly after the end of the celebrations I turned my attention towards Poles captured and imprisoned deep in Soviet Russia. In 1978, during the Congress of the Polish Community of the Free World, I gave a speech on the subject, and the excited delegates voted to establish the Foundation of St. Andrew Bobola, whose aim was to collect funds to help our countrymen still living in exile in Russia. We've sent 2000 letters to all Polish community organisations and we collected $120,000 in donations. After Free Poland was reborn, the London Government in Exile was disbanded, and withdrew £1.5m from its bank accounts, donating half the money to Polish people living in Russia. Unfortunately, the 3rd Polish Republic didn't do much to help them, denying citizenship to the vast majority. Also, the decree about the return of property never came into force. My family house in Pilica, alongside many other once beautiful mansions and palaces, lies in ruin. Prof. Zachwatowicz, the main monuments conservator in the 1960s, wrote that 85 per cent of historic buildings in post-war Poland were destroyed. To this day many abandoned ruins deteriorate slowly, waiting for their rightful owners. They should be, along with the few that are still well-preserved, be returned to the people who were once driven away from them. Kazimierz, Count Plater-Zyberk has been awarded 12 medals for his military and civic service. He now lives in Rowdon, Canada. Beata Gołembiowska

May 2014

PANGEA MAGAZINE


1-szy Pułk Szwoleżerów im. J. Piłsudskiego Brygady Mazowieckiej. Przeprawa przez Bug w 1939 roku

Wspomnienia Kazimierza hr. Platera-Zyberka Fragmenty wspomnień Kazimierza hr. Platera-Zyberka, żołnierza Kampanii Wrześniowej, bojownika Armii Krajowej, zasłużonego działacza Polonii Kanadyjskiej, jednego z bohaterów „W jednej walizce” – książki-albumu opowiadającej o polskiej arystokracji na emigracji w Kanadzie. ako siedemnastoletni chłopak, w czasie Kampanii Wrześniowej, walczyłem w Brygadzie Mazowieckiej (byłem tam najmłodszym żołnierzem) i przeszedłem jej cały szlak bojowy, aż do ostatniej bitwy pod Tarnawatką, którą przegraliśmy. Wtedy całe dowództwo uchwaliło ewa-

J

May 2014

PANGEA MAGAZINE

kuację armii na teren Węgier. Niestety, zostaliśmy zaatakowani przez Sowietów, większość żołnierzy trafiła do niewoli i zginęła w Katyniu. My, najmłodsi z pułku szwoleżerów, uratowaliśmy się i mieliśmy czas się wycofać. W październiku zostałem zaprzysiężony do Związku Walki Zbroj-

nej, późniejszej Armii Krajowej. Po ukończeniu szkoły podchorążych, wziąłem udział w akcji Burza, mającej na celu zdobycie broni do planowanego powstania w Warszawie. Nasz oddział działał w Puszczy Kozienickiej i jednym z jego sukcesów było zatrzymanie i obrabowanie pociągu załadowanego niemiecką bronią. Połowę udało nam się dostarczyć powstańcom, a pozostała część została zakopana, gdy dowiedzieliśmy się o upadku powstania. W 1958 roku, na mocy dekretu o łączeniu rodzin, wyemigrowałem do Kanady, do pięknego i wolnego kraju. Wojnę, mimo nadludzkich wysiłków całego polskiego społeczeństwa, przegraliśmy i to było najtrudniejsze do zaakceptowania. Na szczęście w mojej kanadyjskiej „walce” odniosłem sporo sukcesów. Podczas obchodów Tysiąclecia Polski Chrześcijańskiej, pełniąc funkcję wiceprezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej, zostałem przewodniczącym kilku projektów wchodzących w skład Millenium: budowy polskiego kościoła w Montrealu, polskiego domu starców, a w 500-lecie urodzin Kopernika - ufundowania monumentu naszego wielkiego astronoma. W 1980 roku przypadła czterdziesta rocznica Katynia i zająłem się organizacją budowy pomnika w Toronto. Na bardzo uroczystym odsłonięciu wystąpiło 280 pocztów sztandarowych, przybyli duchowni kilku wyznań, przedstawiciele władz kanadyjskich oraz 5 tysięcy ludzi wielu narodowości. W ramach walki z komunizmem, założyłem Związek Krajów Ujarzmionych, do którego należeli przedstawiciele siedmiu krajów. Naszym celem było obalenie Jałty i stworzenie federacji krajów pod okupacją bolszewicką, które miały się zjednoczyć i negocjować z Europą Zachodnią przyłączenie do wspólnoty europejskiej. Kto by wtedy przypuszczał, że stanie się to faktem! Wkrótce po ukończeniu obchodów zająłem się tragiczną sytuacją rodaków wywiezionych w czasie wojny w głąb Rosji. W 1978 roku, na I Zjeździe Polonii Wolnego Świata, wygłosiłem referat na ten temat i poruszeni delegaci uchwalili założenie Fundacji imienia Św. Andrzeja Boboli, która miała zbierać fundusze na pomoc Polakom pozostałym na wygnaniu w Rosji sowieckiej. Wysłaliśmy 2 tysiące listów do wszystkich instytucji polonijnych i zebraliśmy 120 tys. dolarów. Z chwilą powstania wolnej Polski rząd londyński się rozwiązał i wycofał z kont bankowych 1.5 miliona funtów, przeznaczając połowę tej sumy na pomoc Polakom w Rosji. Niestety, III Rzeczpospolita prawie nic dla nich nie zrobiła, odmawiając olbrzymiej większości obywatelstwa polskiego. Podobnie nie został uchwalony dekret o oddaniu własności. Mój dom rodzinny w Pilicy, tak jak wiele niegdyś pięknych dworków i pałaców, leży w gruzach. Profesor Zachwatowicz, główny konserwator zabytków lat sześćdziesiątych napisał, że w Polsce powojennej zostało zniszczonych 85% zabytków. Do tej pory niszczeją porzucone ruiny, czekające na swoich prawowitych właści-

>>


>>

cieli. Zarówno one, jak i te nieliczne, dobrze zachowane, powinny wrócić do ludzi, którzy zostali kiedyś z nich wygnani. Kazimierz hr. Plater-Zyberk, za swoją działalność bojową i społeczną, został odznaczony 12 medalami. Obecnie mieszka w Rawdon, w Kanadzie. Beata Gołembiowska Pilica, lato 1939 rok. Kazimierz hr. Plater - Zyberk ze swoim koniem Orkanem i psem Dingo.

Kazimierz hr. Plater-Zyberk (drugi od lewej u góry) Korpus Kadetów im. J. Piłsudskiego, Lwów, 1938 r

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Polish trio find success in the Osiedle domów Józefa i Adama

Three Polish men living in Merida, Mexico - Adam Kowalski, Józef Matusiak and Jan Żak - have pooled their skills to construct desirable seaside houses and beautiful city homes. How did it all begin? dam and Józek are childhood friends, they were neighbours in their home town of Zakopane and grew up and spent their youth together. Both are fluent in the local Highland dialect, although their families come from different parts of Poland: Adam's are from the Eastern Borderlands and Józek's are Highlanders from Zakopane and Rabka. When Adam and Józek go sailing on one of their regular boat trips they often ask

A Adam Kowalski z żoną Gabrieą Cornellio

May 2014

PANGEA MAGAZINE

>>


Mexican sun >>

themselves the question: "Could we have ever imagined that we, mountain dwellers, would ever sail together in the Gulf of Mexico?" Adam graduated from the Tech School of Building Construction in Zakopane and, as a young man back in the 1980s, he went to live with his father in Los Angeles. At first he worked on a building site with his father, but soon he started his own construction company and brought in the electrician Józek from Zakopane to join him. Renovating and building houses, they slowly built up their wealth, but their personal lives were a different matter. Both divorced their Polish wives; Adam married Gabriela Cornellio, an architect from Merida, but Józef didn't find a partner. Adam and his wife started thinking about moving to Mexico. They began planning a journey through the country, to find the best place to settle down, but all that was disrupted when the prospect of a new member of the family suddenly loomed on the horizon. So they decided to come straight to Merida, famed as the most peaceful city in Mexico. Two years later Józek showed up. And so the two mountain dwellers from Zakopane set up a company building houses on the ocean-side. In Telchac Puerto, a small fishing town about 50 miles from Merida, beautiful houses began to spring up, combining modern architecture with typical Mexican elements - white walls, wooden balconies and terraces shaded by palm trees. Standing out from neighbouring houses with their delicate and intriguing features, their houses immediately caught the eye of Jan Żak, an architect from Elbląg, who, after arriving in Merida, went to Telchac Puerto to look for his countrymen. He instantly recognised the houses which were built by Polish hands and as he drove a bit closer he heard Polish being spoken. In the early 1980s Jan had emigrated from Poland to Canada. In Victoria, where he had his own architectural firm, he met Juanita Stein, his present wife. They both dreamed of living in a tropical country, so they

Salon domu Jana decided to go to Merida to look around. They fell in love with this quiet, historic town, and bought a colonial house which Jan renovated. They lived there a few years, but then sold it to finance their next dream an oceanside home. Designed by Jan himself using ultra-modern techniques, it proved to be everything they hoped for. Unfortunately and with great reluctance, Jan and Juanita had to sell this house as they decided it would be better to move closer to Merida, due to Juanita's work as editor-in-chief of Yukatan Today. In a small village a few miles outside the city, Jan has designed and is currently building their next home which features a swimming pool and a large workshop. Those few years together in Merida have strengthened the three men's friendship. Adam, Józef and Jan help each other, not only in their professional lives but in personal matters as well. Merida's Polish community is very small, and that's another reason they stick together. But the paths of the "Polish trio" will separate shortly, as Józek has decided to go back to Zakopane. Jan and Adam will stay in Merida, and continue to design and build their beautiful houses which are becoming more and more popular amongst sun-starved Canadians, Americans and Europeans. Beata Gołembiowska

Dom Jana

May 2014

PANGEA MAGAZINE

29


Dom w Meridzie - wybudowany na wzór kolonialnej hacjendy - budowniczy - Adam

Polscy budowniczowie z Meridy dam i Józek znają się niemalże od chwili urodzenia – mieszkali po sąsiedzku w Zakopanem i razem spędzili dzieciństwo, a potem młodość. Obaj świetnie mówią po góralsku, chociaż ich rodziny mają inne korzenie – Adama są z Kresów, a Józka – to górale z Zakopanego i Rabki. Gdy Adam i Józek wybierają się co jakiś czas na przejażdżkę łódką po oceanie,

A

Kuchnia domu a la Hacjenda - budowniczy Adam

May 2014

PANGEA MAGAZINE

często zadają sobie pytanie – „Czy wyobrażaliśmy sobie, że my, spod Giewontu, będziemy razem pływać po Zatoce Meksykańskiej?” Adam skończył technikum budowlane w Zakopanem i jako młody chłopak, w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, wyjechał do ojca, do Los Angeles. Zaczął pracę na budowie, na początku razem z ojcem, a z czasem założył własną

firmę budowlaną i z Zakopanego ściągnął Józka – elektryka. Remontując i budując domy, dorabiali się powoli, lecz życie osobiste układało im się różnie. Obaj się rozwiedli ze swoimi polskimi żonami, Adam ożenił się z Gabrielą Cornellio, architekt z Meridy, a Józef nie znalazł partnerki. Adam z żoną zaczęli rozważać możliwość przeprowadzki do Meksyku. Ich plany podróży przez ten kraj, w celu wybrania jak najlepszego miejsca na osiedlenie, pokrzyżowała niespodziewana perspektywa powiększenia się rodziny. Przyjechali więc prosto do Meridy. Dwa lata później pojawił się tam Józek. I tak dwóch górali z Zakopanego utworzyło firmę, budującą domy nad oceanem. W Telchac Puerto, małej rybackiej miejscowości oddalonej 80 km od Meridy, zaczęły powstawać piękne domy, w których nowoczesne formy zostały połączone z elementami typowo meksykańskimi – o białych ścianach, drewnianych balkonach, tarasach przykrytych dachami z palmowych liści, z daleka wyróżniające się i swoją lekkością, i ciekawą bryłą – tak odmienną od większości sąsiednich domów. Od razu wpadły w oko Janowi Żakowi, architektowi z Elbląga, który po przybyciu do Meridy szukał w Telchac Puerto swoich rodaków. Od razu odgadł, że zostały zbudowanie przez Polaków, podjechał bliżej i… usłyszał polską mowę. Na początku lat 80-tych Jan wyjechał z Polski do Kanady. W Viktorii, gdzie miał własną firmie architektoniczną, spotkał Juanitę Stein, swoją

>>


Adam Kowalski, Józef Matusiak, Jan Żak – trzech Polaków mieszkających w Meridzie, w Meksyku. Budują przepiękne domy nad oceanem i w samym mieście. Jak to się zaczęło?

>>

obecną żonę. Oboje, marząc o życiu w tropikalnym kraju, postanowili pojechać do Meridy na rekonesans. Zauroczeni tym spokojnym, historycznym miastem, kupili kolonialny dom, który Jan wyremontował. Mieszkali w nim kilka lat, a następnie go sprzedali, aby zrealizować swoje następne marzenie – dom nad oceanem. Zaprojektowany przez Jana, niezwykle nowoczesny w rozwiązaniu, spełnił ich wszystkie oczekiwania. Niestety, Jan i Juanita z żalem postanowili sprzedać dom, gdyż zdecydowali się, że względu na pracę Juanity (redaktor naczelna w Yukatan Today), przenieść się bliżej Meridy. W małej osadzie, kilka kilometrów od miasta, Jan zaprojektował i buduje następny dom - z basenem i dużą pracownią.

Olbrzymi basen tuż przy oceanie - zaprojektowany i wybudowany przez Adama Kowalskiego

Kilka lat pobytu w Meridzie bardzo zbliżyło do siebie Adama, Józka i Jana. Pomagają sobie nawzajem nie tylko w sprawach zawodowych, ale też osobistych. Polonia meridiańska jest bardzo nieliczna i to jest dodatkową motywacją do trzymania się razem. Drogi „polskiej trójki” rozejdą się wkrótce, gdyż Józef postanowił wrócić do Zakopanego. Adam i Jan pozostaną, nadal budując i projektując domy, coraz chętniej kupowane przez spragnionych słońca Kanadyjczyków, Amerykanów i Europejczyków. Dosyć często, zachęceni dobrą sławą Meridy jako najspokojniejszego miasta w całym Meksyku, osiedlają się w niej na stałe. Beata Gołembiowska

Dom Józefa

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Monika Lidke is a Polish singer, song-writer and musician from Lubin, currently living in London. She creates exciting, novel and original music that resonates with her listeners. Jazz and folk combined with some French, Latino and Polish accents create a magical experience.

The never-ending beauty emanating from jazz onika was born and raised in Lower Silesia. She sang in a choir as a child and later, as a teenager, she learned classical guitar under Cezary Strokosz in the Lubin Youth Community Centre. In 1992 she went to Paris to study linguistics, but after two years in France she started to study singing in the Paris Performing Arts School. It was in Paris that Monika began to experiment with different musical genres; it was a time of intense artistic exploration. In 2005 Monika moved to London to develop her jazz-singing skills. She quickly felt at home in The Smoke, and realised she had a very distinctive vision for her music and writing. Her walks along the Thames inspired her to write new songs, such as "Barnes Bridge" and "Higher Self". She soon found musicians who shared her sensibilities, and with them she self-released her first album, "Waking up to Beauty". Monika's debut album was very warmly received by music critics and radio hosts in many countries. Marek NiedĹşwiecki put one of her songs in his compilation Smooth Jazz Cafe Volume 10:

M

May 2014

PANGEA MAGAZINE

He wrote, "Beautiful, delicate, addictive. I cannot stop listening to this music. Simply faultless. My sincere congratulations, Miss Monica, I am your fan." Monika is a regular on the British jazz scene, her band took part in the London Jazz Festival, Manchester Jazz Festival and the Rhythms of the World Festival, and they have played in such prestigious clubs as Ronnie Scott's and Pizza Express Jazz Club in Soho. For her second album, "If I was to describe you", Monika invited some excellent guests to collaborate with. Her duet with Basia Trzetrzelewska "Tum-tum song" was included in Marek NiedĹşwiecki's compilation Smooth Jazz Cafe 13. Janek Gwizdala, a bass guitar virtuoso (of Polish roots) performed in the album's opening song, "They say". The record also features, besides the regular band members, performances by Polish guitarist Maciek Pysz and bass player Shez Raja. Monika's work is the study of life, particularly aspects of it most meaningful to her. Beauty ("If I was to describe you"), but also the darker side

of human experience ("Light under the bruises"), the perpetual cycle of life's energy ("Footprints on the shore"). They find their place alongside creative mistakes and even bread ("Bread on toast")! The English rain inspired the "Tum-tum song", sung in a duet with Basia, and Monika's French texts describe nature humorously ("Ensemble") or refer to her childhood ("Questions genantes" - "Awkward questions"). "If I was to describe you" is a very intimate affirmation of life written in three languages: Polish, English and French. Monika is smiling through tears ("Oceans of tears"), always hoping that whatever flows from the heart will be listened to with the heart. "Music for me is one of the marvels of the world, and I want to thank everyone who helps me transform my musical dreams into reality. Music, like love, is never-ending..." Monika Lidke


Uzależniające piękno muzyki jazzowej M

onika Lidke urodziła się i wychowała się w Polsce. Jako dziecko śpiewała w chórze, a później, jako nastolatka, studiowała gitarę klasyczną pod okiem Cezarego Strokosza w Lubińskim Młodzieżowym Domu Kultury. W 1992 roku wyjechała do Paryża na studia językowe, jednak po dwóch latach pobytu we Francji zaczęła uczyć się śpiewu w Paryskiej Wyższej Szkole Spektaklu. Paryż był miejscem, w którym Monika eksperymentowała w ramach różnych formacji muzycznych, był to czas intensywnych poszukiwań artystycznych. W 2005 roku Monika przeniosła się do Londynu, aby rozwijać się jako wokalistka jazzowa. Nad Tamizą szybko poczuła się jak w domu i uświadomiła sobie, że ma bardzo osobistą wizję muzyki i tekstów. Spacery nad rzeką zainspirowały Monikę do napisania nowych piosenek, takich jak „Barnes Bridge” i „Higher self”. Bardzo szybko znalazła muzyków o podobnej wrażliwości, z którymi nagrała swoją pierwszą, samodzielnie wydaną płytę „Waking up to Beauty” (Budzenie się do piękna). Debiutancka płyta Moniki została bardzo ciepło przyjęta przez krytyków muzycznych oraz prezenterów radiowych w wielu krajach. Marek Niedźwiecki umieścił jedną z piosenek Moniki na składance Smooth Jazz Cafe Volume 10: „Piękna, delikatna, uzależniająca. Nie mogę się uwolnić od tej muzyki. Po prostu samo dobre. Szczere gratulacje. Pani Moniko, jestem Pani fanem" - Marek Niedźwiecki. Monika regularnie koncertuje na brytyjskiej scenie jazzowej, jej zespół wystąpił na London Jazz Festival, Manchester Jazz Festival, Rhythms of the

World Festival, oraz w prestiżowych klubach: Ronnie Scott’s Bar i Pizza Express Jazz Club w Soho. Do współpracy przy tworzeniu drugiego albumu, „If I was to describe you”, Monika zaprosiła znakomitych gości. Jej duet z Basią Trzetrzelewską, „Tum tum song”, ukazał się na składance Marka Niedźwieckiego Smooth Jazz Café 13. Janek Gwizdala, wirtuoz gitary basowej (z polskimi korzeniami), zagrał w otwierającym płytę utworze „They say”. Na płycie, oprócz regularnego zespołu, usłyszeć można także polskiego gitarzystę Maćka Pysza, oraz basistę Sheza Raja. Twórczość Moniki jest obserwacją życia, a w nim głownie tego, co najbliższe kompozytorce. Piękno („If I was to describe you”), ale i ciemniejsza strona ludzkich doświadczeń („Light under the bruises”), nieustający cykl energii życiowej („Footprints on the seashore”) odnajdują swoje miejsce obok twórczych pomyłek i chleba („Bread on toast”). Angielski deszcz zainspirował „Tum tum song”, a francuskie teksty Moniki z humorem opisują naturę („Ensemble”), bądź też nawiązują do jej dzieciństwa („Questions genantes”). „If I was to describe you” to bardzo intymna afirmacja życia w trzech językach: polskim, angielskim i francuskim. Monika usmiecha się przez łzy („Oceany łez”), zawsze mając nadzieję, że to, co płynie z serca, będzie słuchane sercem. „Muzyka jest dla mnie jednym z cudów tego świata i dziękuję wszystkim, którzy pomagają mi wcielać moje muzyczne marzenia w rzeczywistość. Muzyka, jak miłość, nigdy nie ustaje…” Monika Lidke

Monika Lidke jest wokalistką, autorką tekstów i muzyki, pochodzacą z Lubina na Dolnym Śląsku, obecnie mieszkającą w Londynie. Prezentuje ona ekscytującą, świeżą i oryginalną muzykę, trafiającą do serc słuchaczy. Jazz i folk połączony z francuskimi i polskimi akcentami oraz latynoamerykańskimi dźwiękami, tworzą magiczne widowisko.

May 2014

PANGEA MAGAZINE

33


Grzegorz Kupczyk’s music fascinations An exceptional radio programme with a legendary vocalist as host has recently appeared on Polish and worldwide airwaves. Entitled “Grzegorz Kupczyk’s Musical Fascinations” the show was launched on Rock Time Radio in January 2014 but in April, at the rock legend’s suggestion, its profile has been quite transformed. y Grzegorz’s own decision, his original programme will from now on take on a new, and quite unique dimension: it will concentrate entirely on promoting talented Polish bands and artists of the highest calibre, who have difficulty being heard in today’s media circus with its pseudo stars and fabricated legends who appear to rule with absolute power. This will be one of the very few places where Polish artists will have the opportunity to showcase their achievements, and listeners will have a chance to find out what is really worth hearing on the Polish music scene. It is also hard to imagine a more able person for such an ambitious undertaking, as Grzegorz Kupczyk has been an advocate of Polish music for many years. His uncompromising opinions on its poor condition today are well-known, even outside the music world. Thanks to an invitation from Romuald Ja-

B

kubowski, Grzegorz Kupczyk a founder of Rock Time Radio, a well-known journalist and for many years artistic director of the First Programme of Polish Radio, was also able to go back, in a sense, to his original and quite legendary programme in Radio Merkury entitled “Qpa Gości” (Heap of Guests). Romuald Jakubowski agreed to Grzegorz Kupczyk’s idea of changing the programme’s format without hesitation. And as so often happens with such original projects, the combination of those two personalities has resulted in something exceptional, rarely to be found on air. Thanks to the internet, listeners all around the world can now tune in to “Grzegorz Kupczyk’s Musical Fascinations” on Rock Time Radio. Many of the internet broadcasting stations, which have sprung up recently, are becoming even more popular than traditional radio channels. This is especially thanks to the quality of their programmes, which are being co-created by such personalities as Grzegorz Kupczyk. Listeners can find in them what has been missing from the so-called classic media for years. Grzegorz Kupczyk was honoured in 2012 by the President of the Polish Republic with a Gold Cross of Merit for his exceptional contribution to national culture. He continues to analyse critically anything that might be harmful to Polish artists, who have to cope with increasingly

unfavourable conditions in the music market in their own country. He believes that such an honourable distinction as the Gold Cross obliges him to be proactive in creating a platform for serious musical endeavours and give them a chance to be presented to a wider international audience. Grzegorz Kupczyk himself says: “All the bands which play rock and need promoting or help, may send their recordings to me. I guarantee that they will be promoted. I have already done that in my show on Merkury Radio, and I’m going to do it again. You can write to me at muzycznefascynacje@interia.eu . Publish links wherever you can, it’s high time we showed that we have lots of great Polish rock music. This radio show is for you!” You can become a fan of the programme on Facebook at https://www.facebook.com/muzfasc, find the latest news about it and, of course, listen to it on Rock Time Radio (www.rocktime.pl) every Wednesday at 9pm. Monika A. Gasiorek, Manager M-ART

May 2014

PANGEA MAGAZINE


FASCYNACJE MUZYCZNE LEGENDY ROCKA GRZEGORZ KUPCZYK DLA POLSKICH MUZYKÓW! Ostatnio w polskich mediach pojawiła się wyjątkowa autorska audycja – „Fascynacje Muzyczne Grzegorza Kupczyka”, stworzona przez tego legendarnego wokalistę rockowego w Radiu Rock Time. Grzegorz Kupczyk po raz pierwszy poprowadził ją w styczniu bieżącego roku, a od kwietnia audycja ulega całkowitemu przeobrażeniu.

ecyzją Grzegorza Kupczyka program ten będzie mieć wyjątkowy w dzisiejszych czasach wymiar, ukierunkowany wyłącznie na promowanie zdolnych i wartościowych polskich zespołów oraz artystów; stanie się jednym z nielicznym miejsc, gdzie będą oni mogli pokazać swoje dokonania, a słuchacze będą mogli dowiedzieć się, co naprawdę wartościowego dzieje się w polskim świecie muzycznym. Trudno też sobie wyobrazić, aby tak ambitne zadanie mogła wyznaczyć sobie bardziej odpowiednia osoba, niż Grzegorz Kupczyk, który od lat jest wielkim orędownikiem polskiego rynku muzycznego, a jego bezkompromisowe wypowiedzi na temat jego dzisiejszej kondycji znane są nie tylko muzycznemu światu. Dzięki zaproszeniu od Romualda Jakubowskiego, założyciela Radia Rock Time i wieloletniego szefa muzycznego Programu I Polskiego Radia, Kupczyk powrócił w pewien sposób do prowadzonej niegdyś przez siebie autorskiej i niemal legendarnej już audycji z Radia Merkury pt. „Qpa Gości”. Jakubowski zaakceptował bez wahania pomysł Grzegorza Kupczyka na zmianę formuły programu i jak to często bywa przy projektach najbardziej wartościowych, spotkanie dwóch osobowości zaowocowało powstaniem wyjątkowej audycji. „Fascynacji Muzycznych Grzegorza Kupczyka” można słuchać dosłownie wszędzie, jako radio internetowe Rock Time ma zasięg międzynarodowy. Powstające coraz częściej tego typu rozgłośnie cieszą się niejednokrotnie dużo większym zainteresowaniem, niż zwykłe radia, głównie ze względu na wysoki poziom oraz udział w ich współtworzeniu takich osobowości, jak Grzegorz Kupczyk. Słuchacze odnajdują w nich to,

D

czego nie ma już od dawna w tzw. mediach klasycznych. Kupczyk, za wybitny wkład w kulturę narodową, został w 2012 roku odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Nie zaprzestał analizować krytycznie wszystkiego, co może stanowić zagrożenie dla działań rodzimych artystów na coraz bardziej nieprzychylnym dla nich rynku muzycznym w ich własnym kraju. Uhonorowanie państwowym odznaczeniem stało się dla niego zobowiązaniem do działań, które dopomogą stworzyć przestrzeń do pokazywania wartościowych zdarzeń muzycznych, tak, aby mogły one mieć szanse na zaprezentowanie się szerokiej, także i tej międzynarodowej, publiczności. Jak mówi sam Grzegorz Kupczyk: „Wszystkie kapele, które grają rocka i potrzebują promocji oraz pomocy mogą przesyłać do mnie swoje nagrania. GWARANTUJĘ, że będą promowane. Robiłem to już kiedyś w swojej audycji w Radio Merkury i rozpoczynam teraz. Możecie pisać do mnie na adres muzycznefascynacje@interia.eu. Linkujcie, gdzie się da – czas pokazać, ile mamy polskiej rockowej muzy. Ta audycja jest dla Was!!! Pozdrawiam!!!”. Pod adresem https://www.facebook.com/muzfasc można zostać fanem audycji oraz na bieżąco czytać nowości na jej temat i rzecz jasna słuchać jej, co środa, na falach Radia Rock Time (www.rocktime.pl), od godz.21.00.

Monika A. Gąsiorek dyr. M-ART

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Rebel with a cause tackles the toughest topics

Sebastian Derwisiński Digital media producer (video – photography – www) from ArtMediaStudio.Net. Marketing specialist at tax office in United Kingdom – Renesans.co.uk. Editor of regional news service PolskaWyspa.Net in Northampton. Graduated from Institute of Literature, Film and Theatre in Lodz and studied video production at University of West London. Producent mediów cyfrowych (video – fotografia –www) z ArtMediaStudio.Net oraz specjalista ds. marketingu biura podatkowego na Wyspach Brytyjskich - Renesans.co.uk. Redaguje serwis regionalny PolskaWyspa.Net w Northampton. Ukończył Instytut Literatury, Teatru i Filmu w Łodzi oraz studia filmowe na Uniwersytecie Zachodniego Londynu.

Zuzanna Przybył

Witold Gadowski is a war correspondent, poet, writer and investigative journalist. He has met terrorists and human organ dealers, and is interested in the activities of Russian Intelligence, the fuel mafia and major economic affairs in Poland. He writes about what he has experienced personally and what he has checked himself. Here he is interviewed by Zuzanna Przybyl and Sebastian Derwisinski. Zuzanna Pr zybyl: You were a war correspondent in the Balkans in the 1990s. What was this period in your life like? Witold Gadowski: I was going through a phase of wandering, an added joy over and above travelling itself. The Balkans were perfect for it. A wonderful area, an unusual mixture of temperaments, cultures, religions and nations. At first, I went there to give it a try and I immediately understood that, in all of the world, it was my kind of place. I find Western Europe boring; by contrast the Balkans is an area of pulsating life, and far more interesting. I wandered over Serbia, Montenegro, Bosnia, Macedonia, Albania, Slovenia and Croatia. I saw the good and bad sides of mankind in war situations. When everything finally calmed down, I hired a motor boat in Sarajevo and sailed it along the River Neretva down to the Adriatic. It was a magical journey... alone in a boat, on a beautiful river. In the Balkans I met many people: writers, poets, bandits, saints and sinners. And still today I am friendly with, for example, a former chief bodyguard of Zeljko Raznjatovic “Arkan”. That time in the Balkans left a deep, everlasting impression on me. Sebastian Der wisinski: You are involved in writing a trilogy about Andr zej Brenner’s adventures. “The Communists’ Tower” became a bestseller. Another novel, “Taste of War”, features many intriguing characters who you actually met on your way: an Albanian friend, a Croatian soldier of for tune, gir ls… What will the last par t of Andr zej Brenner’s adventures be about? WG: “The Communists’ Tower” was a fictional expression of the so-called “big transformation of the

May 2014

PANGEA MAGAZINE

Polish economy after 1989”. Indeed, still today it sells well and brings appreciative words from readers. “Taste of War” is an adventurous novel, which grew out of the spirit of Sergiusz Piasecki’s creations. The “Taste” is more literary, less dynamic than “The Tower”: it lets you taste the Balkans, look at it through my eyes. There is blood, war and love there. Everything is without censure or political correctness, it’s exuberant, sometimes brutal, but real. The last, the Smolensk part of the cycle, will be a novel with strong notes of a political thriller. I already have it in my mind, and I know that it is the most difficult work I have tackled in my whole life. It will be sharp and very improper. Readers are pushing me to hurry up and finish it, but I know that this novel has to mature, just like a good wine. ZP: Your and Przemyslaw Wojciechowski’s repor ts, published in the book “Por ters of Death”, tell about the Polish connections wi th wor ld ter rorism. They reached such newspapers as “Die Welt”, “Focus”, “Fraknfur ter Allgemeiner Zeitung”. How did these repor ts come about? WG: This is actually a story that could be followed by another book, because there are a lot more grotesque situations and also such as would match a classic thriller. I am, however, always intrigued by what is ahead of me. “Porters” is already living its own life. In the meantime, I have spoken with Abu Nidal’s deputy, Abu Bakr, who I conspired to meet in Paris. I also met Juval Aviv, a man who was the original for Avner, a main character in Steven Spielberg’s film “Munich”. Juval commanded a Mossad kidon unit which, in an Wrath of God operation, killed the leaders of the Black September movement after the tragic assassinations of the Munich Olympics. Juval’s stories are incredible, they wrap up many motifs begun in “Porters of Death”. It’s material for a second volume of this story. My meetings with terrorists from Hamas and Al Kaida are, in turn, material for a totally new story. Perhaps, one day I will return to all this and write about these things. It will be even more sensational than in “Porters” because I know a lot more now. Maybe… if I return to a reporting job one day. SD: You have travell ed a great deal in your l ife. Where would you like to return? WG: I love Montenegro and I dream about buying a house one day on a particular bay. I will wait, ho-

Law student, living in London. Model and reporter. Fan of Polish and Russian culture, and of Northern Scandinavia. She likes shooting, loves dogs and horses. Her interest: military, politics and literature. Studentka prawa zamieszkała w Londynie. Modelka, reporter. Miłośniczka polskiej i rosyjskiej kultury oraz północnej Skandynawii. Lubi strzelać, kocha psy i konie. Zainteresowania: militaria, polityka i literatura.

wever, until the crowd of international tourists blows over my fairytale kingdom. I will come back there when everything has calmed down. Maybe, one day, on a white sandy beach, I will lay my bones… SD & Z P: Your document ar y film “Mitzvah” was shown at festivals in Monte Carlo, New York and London. Al Jazira Television offered to buy the film. It will be shown at the festival in Teheran and it has had several projections on the Planete Channel. But Polish television didn’t want to show your film, even for free. Do you hope that the film “Mitzvah”, through highlighting the issue, would have a direct influence on the criminal activit y of illegal organ transplantations? WG: When it was in production, “Mitzvah” was the first film about the global black market in organ transplantation. It was an incredible story and, in a way, a very difficult topic journalistically. During the production – in Turkey, Moldavia and Israel – we lived through many adventures, we also learned a lot. I have an impression that by making such movies, we add our small brick to dreams of building a better world. It is the obligation of a journalist who cannot be indifferent towards the world surrounding him. Together with my friend, Maciek Gabrysa, we plan another film, with a similar weight of subject. By the way, I’m amused by the provincial stance of the current Polish public media which doesn’t have the courage to show Gadowski films because they are unwelcome to the Polish authorities. The fact that they don’t like me is the best prize for me and a confirmation that I am probably doing my job not too bad! On Youtube.com/polskawyspatv you can see the interviews Zuzanna Przybył and Sebastian Derwisiński did with Witold Gadowski in London and Cambridge.


BUNTOWNIK Z WYBORU Witold Gadowski: reporter wojenny, poeta, pisarz, dziennikarz śledczy. Rozmawiał z terrorystami i handlarzami ludzkimi organami, interesuje się działalnością rosyjskiego wywiadu, mafią paliwową i największymi aferami gospodarczymi w Polsce. Pisze o tym, czego sam dotknął i co sam sprawdził. Zuzanna Przybył: Był Pan korespondentem wojennym na Bałkanach w latach ’90. Jak wyglądał ten okres w Pana życiu? Witold Gadowski: Był to w moim życiu etap włóczęgi, radości z samego faktu podróżowania, zmiany. Bałkany nadawały się do tego idealnie. Cudowny obszar, niezwykła mieszanka temperamentów, kultur, religii i narodów. Początkowo pojechałem tam „na próbę” i…od razu zrozumiałem, że to mój kawałek świata. Europa Zachodnia jest dla mnie nudna, Bałkany to obszar pulsującego życia, dużo ciekawszy. Przewędrowałem Serbię, Czarnogórę, Bośnię, Macedonię, Kosowo, Albanię, Słowenię i Chorwację. Widziałem dobre i złe strony człowieka w sytuacjach wojennych. Kiedy już wszystko się uspokoiło, wynająłem w Sarajewie łódź motorową i popłynąłem nią po Neretvie aż do Adriatyku. To była magiczna podróż. Sam w łodzi, na pięknej rzece. Na Bałkanach poznałem wielu ludzi: pisarzy, poetów, bandytów, świętych i grzeszników. Do dziś przyjaźnię się na przykład z byłym szefem ochrony Zeljko Raznjatovicia „Arkana”. Ten czas pozostawił we mnie wiele śladów, na zawsze. Sebastian Der wisiński: Kończy Pan pisać trylogię o pr zygodach Andr zeja Brennera. „Wieża komunistów” stała się bestsellerem. Kolejna powieść, „Smak wojny”, pr zedstawia wiele intrygujących postaci, które pojawiły się na Pana drodze w rzeczywistości: albański przyjaciel, chor wacki najemnik, dziewczyny… O czym będzie opowiadać ostatnia część przygód Andrzeja Brennera? WG: „Wieża komunistów” była próbą powieściowego przedstawienia tzw. „wielkiej transformacji polskiej gospodarki po 1989 roku”. Rzeczywiście, do dziś świetnie się sprzedaje i przynosi wyrazy uznania od czytelników. „Smak wojny” to powieść awanturnicza, wyrosła z ducha twórczości Sergiusza Piaseckiego.

„Smak” jest bardziej literacki, mniej dynamiczny niż „Wieża”, pozwala smakować Bałkany, spoglądać na nie moimi oczami. Jest tam krew, wojna i miłość. Wszystko to bez poprawnościowej cenzury, żywiołowe, czasem brutalne, ale prawdziwe. Ostatnia, smoleńska część cyklu, będzie powieścią z mocnymi nutami thrillera politycznego. To już wiem, wiem także, że jest to najtrudniejsze przedsięwzięcie w całym moim

życiu. Będzie ostro i bardzo niepoprawnie. Czytelnicy naciskają, abym się spieszył, ale ja wiem, że ta powieść musi dojrzeć, jak dobre wino. ZP: Repor taże Pana i Przemysława Wojciechowskiego, wydane w książce „Tragarze Śmierci”, opowiadają o polskich związkach ze światowym terroryzmem. Trafiły do takich gazet, jak „Die Welt”, „Focus” „Frankfur ter Allgemainer Zeitung”. Jak powstawały te reportaże? WG: To akurat opowieść, która mogłaby przynieść następną książkę, bowiem sporo byłoby w niej sytuacji groteskowych i także takich, które pasowałyby do klasycznego thrillera. Mnie zawsze jednak intryguje to, co przede mną. „Tragarze” żyją już własnym życiem. W międzyczasie poznałem zastępcę Abu Nidala – Abu Bakra, z którym konspiracyjnie spotkałem się w Paryżu. Poznałem także Juvala Aviva – człowieka, który stanowił pierwowzór postaci Avnera, głównego bohatera filmu „Monachium” Stevena Spielberga. Juval dowodził kidonem Mossadu, który – w ramach operacji „Wrath of Good”, zabijał przywódców „Czarnego Września” po olimpiadzie w Monachium. Opowieści Juvala są niesamowite, zamykają wiele wątków rozpoczętych w „Tragarzach śmierci”. To materiał na drugi tom tej opowieści. Moje spotkania z terrorystami Hamasu i Al Kaidy, to z kolei materiał na zupełnie nową opowieść. Być może kiedyś do tego wszystkiego wrócę i opiszę te rzeczy. Będzie jeszcze bardziej sensacyjnie niż w „Tragarzach”, bo teraz dużo więcej wiem. Być może… Jak kiedyś wrócę do zawodu reportera. SD: Odbył Pan w życiu wiele podróży. Do jakiego miejsca chciałby Pan powrócić? WG: Kocham Czarnogórę i marzę o tym, aby kiedyś kupić tam sobie dom w pewnej zatoczce. Poczekam jednak, aż przez moje „bajkowe królestwo” przewali się międzynarodowy tłum turystów. Wrócę tam, jak wszystko ucichnie. Być może pewnego dnia, na wypełnionej białym piaskiem plaży, złożę swoje kości... SD & ZP: Pański film dokumentalny „Mitzvah” był wyświetlany m.in w Monte Carlo, Nowym Jorku, Londynie. Miał Pan ofer tę zakupu filmu od telewizji „Al Dżazira”. Film będzie pokazany na festiwalu w Teheranie i miał kilkanaście projekcji na kanale Planete. Telewizja polska nie chciała wyemitować filmu nawet za darmo. Czy sądzi Pan, że film „Mitzvah”, poprzez nagłośnienie sprawy, wywrze bezpośredni wpływ na pr zestępczy proceder nielegalnej transplantacji organów? WG: „Mitzvah”, gdy powstawał, był pierwszym filmem o czarnym rynku transplantacji na świecie. To był temat niesamowity i bardzo trudny dziennikarsko. W czasie realizacji – w Turcji, w Mołdawii i w Izraelu, przeżyliśmy wiele przygód, dużo się też nauczyliśmy. Mam wrażenie, że robiąc takie filmy, dokładamy swoją małą cegiełkę do marzeń o dobrym świecie. To obowiązek dziennikarza, który nie może być obojętny wobec otaczającego go świata. Wraz z moim przyjacielem, Maćkiem Grabysą, planujemy realizację następnego filmu, o podobnym ciężarze. Nawiasem mówiąc, bawi mnie prowincjonalność dzisiejszych władz polskich mediów publicznych, które nie mają odwagi emitować filmów Gadowskiego, bo Gadowski jest niemile widziany przez obecne władze Polski. To, że mnie nie lubią, to dla mnie najlepsza nagroda i utwierdzenie w tym, ze chyba nie najgorzej wykonuję swoją profesję. Na kanale youtube.com/polskawyspatv można obejrzeć wywiady, które przeprowadziliśmy z Witoldem Gadowskim w Londynie i w Cambridge. Zuzanna Przybył, Sebastian Derwisiński

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Mapa Merkinch Local Reserve Inverness. Fot. Marta Napiórkowska

My Highlands When did I first hear about Scotland? Well, I was about ten years old and it was in the film “Mr Wolodyjowski” which was about the Polish-Swedish war in the seventeenth century. One of the main characters was called Ketling Hesling and he was a Scot from the Highlands serving in the Polish army. hen I was around thirteen years old, I went to the cinema with my friends to watch the movie “Highlander”. And I fell in love. Twice. First, with the main character, Connor MacLeod, played by the sexy and charismatic French actor Christopher Lambert, and second, with Scotland. With this amazing, beautiful, incredible and mysterious Scotland. Since then I have watched this film perhaps a million times, and never got bored! When I got older I also fancied Don Ramirez, an immortal Spaniard, played by the only Scottish man in the movie, Sean Connery. What a pity I didn’t get to see him wearing a kilt there… Finally, I decided that at least one of my dreams would come true. The dream was to visit Scotland, particularly the Highlands. As a great Scottish writer, James Barrie said, “Dreams do come true, if you only wish hard enough”. And I did. My first trip to Scotland was in August 2006 when I came to visit my sister who was living in Inverness. It was a short visit, but after it came another. And another one, and another. Finally, in 2009, my sister talked me into living here. And at the end of September I arrived in Inverness. Inverness is the capital of the Highlands and

W

May 2014

PANGEA MAGAZINE

Islands region of Scotland. To tell the truth, it’s quite a small city but, I am really enjoying it. I can go almost everywhere on foot, which is good for me because I like walking and it gives me my daily dose of exercise. As any capital city should be, Inverness is also a cultural centre. There are a lot of places to see as well – the castle on a hill, old churches, a museum, art galleries, cinemas, a theatre. And when your mind and spirit are satisfied, there are many places to satisfy the body – restaurants, cafés, pubs, night clubs, and lots of shops, both big, chain stores and small boutiques. After a long day’s shopping or before a night of partying, you can relax and become a goddess in one of the many spa salons. However, Inverness is not a city of entertainment only. It is also a centre of learning where the University of Highlands and Islands has its headquarters.

If you like walking, there are many places in and around Inverness where you can go. For example, there is a place called Carnac Point by the Moray Firth. Besides being a beautiful piece of land, you can see dolphins there. I have seen them for myself many times. Sometimes there is just one dolphin, but mostly there are three or four of them. If you are lucky, you can see them play and jump. It’s an amazing spectacle, especially at sunset. Another interesting place for walking in Inverness is Merkinch Local Nature Reserve. There are swamps, small ponds, different kinds of trees, and millions of birds, otters, seals and even deer. And something not for the faint-hearted – when the tide is out you can see the Witch’s Coffin in one of the ponds. There is one special hill in Inverness. It looks kind of strange – there is a more or less flat area around and then, suddenly a hill, almost half-spherical and forested from bottom to top. There is a huge graveyard around the hill and on it. Right up to the very top. The hill is called Tomnahurich, the Hill of the Fairies as it was believed to be the home of the little people. There are a tales about fiddlers who played for the fairies inside the hill for a few hours and returned home to find they had been away for a hundred years. It is also believed that Thomas the Rhymer and Fionn mac Cumhaill were sleeping under the hill, waiting to come to the aid of Scotland when the hour of need came. For me, the graveyard had some sentimental value as there are several graves of young Polish soldiers who died during WW2. I found it hard to climb the hill’s steep sides but the view from the top was amazing and definitely worth the effort. Marta Napiorkowska

Next month: Loch Ness, Nairn, Isle of Skye, Clava Cairns, Dunrobin Castle.


Moje Highlandy Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o Szkocji? Miałam około dziesięciu lat i było to w filmie „Pan Wołodyjowski”, o polsko-szkockiej wojnie w XVII wieku. Jedną z głównych postaci był Ketling Hessling – Szkot z Highlandów, służący w polskiej armii.

dy miałam około trzynastu lat, poszłam z przyjaciółmi do kina, na film „Nieśmiertelny”. I zakochałam się. Dwa razy. Po pierwsze – w głównym bohaterze, Connorze McLeod, granym przez seksownego i charyzmatycznego Christophera Lamberta; po drugie – w Szkocji. W tej niesamowitej, pięknej, niewiarygodnej, tajemniczej Szkocji. Od tamtego czasu widziałam ten film z milion razy i nigdy mnie nie znudził. Gdy byłam starsza, spodobał mi się także Don Ramirez, nieśmiertelny Hiszpan, grany przez jedynego Szkota w tym filmie, Seana Connery’ego. Szkoda, że nie zobaczyłam go tam noszącego kilt... W końcu zdecydowałam, że przynajmniej jedno z moich marzeń mogłoby się spełnić. Marzeniem było zobaczyć Szkocję, zwłaszcza rejon Highlandów. Jak powiedział wspaniały szkocki pisarz, James Barrie, „Marzenia się spełniają, jeśli tylko życzysz sobie wystarczająco mocno”. A ja sobie życzyłam. Moja pierwsza podróż po Szkocji miała miejsce w sierpniu 2006 roku, kiedy pojechałam odwiedzić moją siostrę, która mieszkała w Inverness. To była krótka wizyta, ale po niej przyszła następna. I następna i następna. Wreszcie, w 2009 roku, moja siostra namówiła mnie do zamieszkania tutaj. Przyjechałam pod koniec sierpnia. Inverness jest stolicą regionu Highlandy i Wyspy. Prawdę mówiąc, nie jest zbyt dużym miastem, ale to mi się podoba. Prawie wszędzie mogę iść pieszo, co jest dla mnie dobre, ponieważ lubię chodzić i to daje mi moją codzienną dawkę ćwiczeń. Inverness, jak przystało na stolicę, jest również centrum kulturalnym. Jest tu dużo miejsc do zobaczenia – zamek na wzgórzu, stare kościoły, muzeum, galerie sztuki, kina, teatr. A kiedy umysł i duch są usatysfakcjonowane, jest tu również wiele miejsc, gdzie można usatysfakcjonować ciało – restauracje, kawiarnie, puby, nocne kluby i wiele sklepów – duże sieciówki i małe butiki. Po długim dniu robienia zakupów albo przed nocą imprezowania, można się zrelaksować i zrobić na bóstwo w jednym z licznych salonów SPA.

G

Jednakże Inverness to nie tylko miasto rozrywki. To również miasto, gdzie University of Highlands and Islands ma swoje centrum i główną siedzibę. Jeśli lubisz piesze wycieczki, w Inverness jest kilka miejsc, dokąd można się udać. Na przykład Carnac Point, nad zatoką Moray. Oprócz tego, że jest tam naprawdę pięknie, można stamtąd zobaczyć delfiny. Sama doświadczyłam tego wiele razy. Czasem jest tam tylko jeden delfin, ale najczęściej są trzy lub cztery. Jeśli ma się szczęście, można zobaczyć, jak bawią się i skaczą. To niesamowity spektakl, zwłaszcza o zachodzie słońca. Kolejnym interesującym miejscem na pieszą wycieczkę w Inverness jest Merkinch Local Reserve. Są tutaj mokradła, małe stawy, rozmaite gatunki drzew i miliony ptaków. I coś nie dla tych o słabych nerwach – w czasie odpływu, w jednym ze stawów, można zobaczyć Trumnę Czarownicy! Jest też w Inverness wyjątkowe wzgórze. Wygląda to nieco dziwnie – widać mniej więcej płaski teren i nagle – wzgórze, prawie półokrągłe i porośnięte drzewami od dołu do góry. Wokół wzgórza i na nim jest wielki cmentarz. Aż po sam szczyt. Wzgórze nazywa sie Tomnahurich, czyli Wzgórze Wróżek, ponieważ wierzono, że to jest ich dom. Istnieje kilka opowieści o skrzypku, który grał dla wróżek wewnątrz wzgórza przez kilka godzin, a do domu wrócił po stu latach. Wierzy się również, że Thomas the Rhymer i Fionn mac Cumhaill śpią pod wzgórzem i czekają, by pomóc Szkocji, gdy ta znajdzie się w potrzebie. Dla mnie ten cmentarz ma sentymentalne znaczenie, ponieważ jest tutaj kilka grobów młodych polskich żołnierzy, którzy polegli w czasie II wojny światowej. Trudno było wejść na wzgórze po stromych schodach, ale widok ze szczytu był niesamowity i zdecydowanie wart wysiłku. Marta Napiórkowska

Za miesiąc: Loch Ness, Nairn, Isle of Sky, Clava Cairns, Dunrobin Castle.

May 2014

PANGEA MAGAZINE


David Worthington Joanna Napiorkowska spoke to Dr David Worthington who is the Head of the Centre for History of the University of the Highlands and Islands, Scotland’s newest university. His research and teaching are concentrated on central Europe. And he speaks Polish!

Joanna Napiorkowska, from Lodz, is a Polish philologist and wordsmith, with a great deal of experience in translation, editorship and journalism, gained in both Poland and Scotland. She runs creative writing workshops in Inverness where she has lived for the last eight years. She is a Chairperson of Polish-British literary group POL-UK Creative Writers. As well as her journalistic skills Joanna writes fables for children and stories for adults. Joanna Napiórkowska, z Łodzi, jest filologiem polskim z bogatym doświadczeniem edytorskim, dziennikarskim i translatorskim, zdobytym w Polsce i Szkocji. W Inverness, gdzie mieszka od ośmiu lat, prowadzi warsztaty kreatywnego pisania. Jest prezesem polskobrytyjskiej grupy literackiej POL-UK Creative Writers. Pisze bajki dla dzieci i historie dla dorosłych.

Joanna Napiorkowska: Was it dif ficult to learn Polish? David Wor thington: If any of your readers heard me try and say “przepuszczać” they would confirm to you that it was! I’ve not mastered Polish or anything approaching that. Still, I’ve loved trying to explore it over the years and getting to know a few more words, bit-by-bit. Thankfully, I’ve always enjoyed the sounds, tone and general expressiveness of the language so that’s helped. I also couldn’t help but be curious (paranoid?) when living in Poland, about what I heard people saying in the street or shop and it always seemed like a good idea to learn a few phrases at least. Poles are very supportive and encouraging when you do that. JN: What is the reason of your interest in central Europe? DW: I’m of mixed Scottish and English background and, perhaps because of that, was fascinated by nationalism in my late teens. Ireland was always interesting. However, that period in my life also coincided with the fall of the Berlin Wall, and was followed by sharing a flat with a Hungarian and then the war in the former Yugoslavia. I suppose all of that gave me a fascination for the area. Further to that, I lived in Slovenia for two years in the mid1990s where I developed an interest in the biography of an eccentric seventeenth-century, Aberdeenshire-born count called Walter Leslie, who had once lived there. I’ll spare you further details here! But, that led me to an interest in Poland by the late-90s, since it had been a much more important centre for Scottish migration during the same period. So, I then visited Poland for the first time in 2000, for a conference in Warsaw, and

became hooked. JN: You worked as a visiting Professor in Kielce and Wrocław (Poland). Did you enjoy it? DW: Yes. Poland was very good to and for me, I think. JN: Could you list any dif ferences between teaching in Scotland and in Poland? DW: Polish students of history tend to soak up a broader general knowledge, although are slightly more passive in class. Students in Scotland probably tend to be more inclined to follow their own ideas. JN: What is "Scottish-Polish historical links"? DW: Scottish-Polish historical links is the title of a Facebook page and Twitter feed I co-administer with a linguist and scholar of late medieval Scots, Dr Joanna Kopaczyk of the Adam Mickiewicz University in Poznań. We just started it for fun really. However, it’s become pretty popular, particularly among ethnic Poles, and worldwide too, not just in Poland and Scotland. JN: Do you have Polish students at present? DW: I don't have any Polish students currently, no, but we are offering a stand alone short course (module) in 2014-15, “Scots in Poland, Poles in Scotland”, which will be available from colleges across the north and west of Scotland.

David Worthington

dziewięćdziesiątych XX wieku, gdzie zainteresowałem się życiem ekscentrycznego, XVII-wiecznego, urodzonego w Aberdeenshire hrabiego, zwanego Walter Leslie, który kiedyś tam żył. Oszczędzę ci dalszych szczegółów! To poprowadziło mnie do zainteresowania Polską, w późnych latach dziewięćdziesiątych, ponieważ było to dużo ważniejsze centrum szkockiej emigracji w interesującym mnie okresie. Potem pojechałem do Polski, po raz pierwszy w 2000 roku, na konferencję w Warszawie, i złapałem bakcyla. JN: Pracowałeś jako gościnny wykładowca w Kielcach i Wrocławiu. Podobało ci się to? DW: Tak. Myślę, że Polska była dla mnie bardzo dobra. JN: Czy mógłbyś wymienić różnice pomiędzy nauczaniem w Szkocji i Polsce? DW: Polscy studenci historii mają tendencję do przyswajania szerszej wiedzy ogólnej, ale są odrobinę bardziej bierni na zajęciach. Studenci w Szkocji są chyba bardziej chętni, by podążać za własnymi pomysłami. JN: Czym są „Szkocko-Polskie Związki Histor yczne”? DW: Szkocko-Polskie Związki Historyczne to nazwa strony na Facebooku i Twitterze, którą współadministruję z lingwistką i badaczką późnośredniowiecznego szkockiego, doktor Joanną Kopaczyk z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tak naprawdę, zaczęliśmy dla zabawy. Okazało się jednak, że cieszy się to dużą popularnością, zwłaszcza wśród rodowitych Polaków, a także na całym świecie, nie tylko w Polsce i Szkocji. JN: Czy masz teraz polskich studentów? DW: Obecnie nie mam polskich studentów, nie, ale oferujemy osobny krótki kurs (moduł) w roku akademickim 2014/2015 – „Szkoci w Polsce, Polacy w Szkocji”, który będzie dostępny w koledżach w północnej i zachodniej Szkocji.

Joanna Napiórkowska rozmawiała z doktorem Davidem Worthingtonem, dyrektorem Wydziału Historycznego Uniwersytetu Highlandów i Wysp, najmłodszego uniwersytetu w Szkocji. Jego badania i nauczanie są skoncentrowane na Europie Środkowej. On sam mówi po polsku! Joanna Napiórkowska: Czy było trudno uczyć się polskiego? David Wor thington: Jeśli któryś z waszych czytelników słyszał mnie starającego się powiedzieć „przepuszczać”, potwierdzi, że było trudno! Nie osiągnąłem mistrzostwa w polskim, nawet się do tego nie zbliżyłem. Ciągle jednak uwielbiam badać ten język i uczyć się kilku nowych słów, po trochu. Na szczęście zawsze podobało mi się brzmienie, ton i ekspresyjność tego języka, to pomagało. Nie mogłem też nic poradzić, kiedy mieszkałem w Polsce, że byłem ciekawy (miałem paranoję?), o czym mówią ludzie na ulicy czy w sklepie i zawsze wyglądało na dobry pomysł, by nauczyć się przynajmniej kilku zwrotów. Polacy zawsze pomagają i zachęcają do nauki. JN: Co jest powodem twojego zainteresowania Europą Środkową? DW: Jestem mieszanego, szkocko-angielskiego pochodzenia i być może przez to byłem zafascynowany nacjonalizmem, jako nastolatek. Zawsze interesowała mnie Irlandia. Jednakże ten okres w moim życiu zbiegł się również z upadkiem Muru Berlińskiego, potem współwynajmowałem mieszkanie z Węgrem, później wybuchła wojna w byłej Jugosławii. Podejrzewam, że to wszystko razem wzbudziło moją fascynację tym rejonem. Jeszcze później mieszkałem dwa lata w Słowenii, w połowie lat

May 2014

PANGEA MAGAZINE

http://www.uhi.ac.uk/en/research-enterprise/cultural/ centre-forhistory/pdfs/ScotsinPoland.pdf

http://www.uhi.ac.uk/en/research-enterprise/cultural/ centre-forhistory/pdfs/ScotsinPoland.pdf


David Worthington

May 2014

PANGEA MAGAZINE

41


“If you are prepared to change your life, then I will be able to help you” – this saying attributed to Hippocrates led to a new way of life for Marzanna Olejniczak, as she explains... lmost everybody would like to improve the quality of their life: their health, appearance, and general well-being. I managed to do so at the age of 50 and I know now that everything in life is possible. A healthy lifestyle is the most important for me. Three years ago I became a therapist in a scientific food project being developed at the Goethe University in Frankfurt, Germany. This project is a new approach to well-being – the one who wants to change has to understand the biological processes behind it and, in a set time, define a proper path of action. The scientific concept is based on naturalistic cognition – intestines and muscles are the major features in the health zone. The numbers of people who have bacterial flora disorders is increasing at an alarming pace. The problem is likely to be an excessive growth of candida yeast because for years many have lived according to the maxim “Have fun, there’s no hell”. The effects of these intestinal bacterial flora reveal themselves slowly, over a span of months or years. Often we do not recognise that sudden health problems are the result of an inadequate long-term diet. As for those older people who believe that only by solving crosswords can they keep their brain functioning – they are wrong. Activity, proper eating and mental attitude are the most effective ways to keep your mind and body fit. If we want to enjoy good health we should keep our intestines in biological balance. We should endeavour to maintain sufficient quantities of endogenous bifidobacteria – I always emphasise this strongly in my lectures. The task of bifidobacteria is to break up nutrients into micronutrients. Then they are able to be absorbed into the blood without much difficulty and transported to our cells. This is one way to detox our cells; an easier way to excrete toxic substances is to drink about two or three litres of water a day. Let’s remember that healthy intestines support the immune system and protect us against ravenous hunger, coated tongue, cellulite, dark circles under the eyes, craving for sweets, depression, overweight and underweight, hormonal disorders, intestinal cancer, allergies, excess of candida yeasts, retention of water in the body and general indisposition. Anyone who wants to make improvements, has to understand these basic biological processes. I believe that to avoid the ailments of modernday life, we have to be on guard every day, every

Change your quality of life

A

May 2014

PANGEA MAGAZINE

moment, to prevent conscious or unconscious harming of our body. We need a healthy body and a way of understanding it, as we were taught by the ancient Greeks. First of all, we need to have knowledge about everyday and long-term metabolism processes inside us so we can stay healthy in body and mind. On my road through life I meet many great people with whom I share a mission – to popularise healthy eating and living in an organic way

in harmony with nature. By organising lectures about a healthy lifestyle, we want to expand circles of people eating consciously and healthily, living with care for the Earth’s natural resources. Research has proved that people who enjoy life and are happy have more immunity to illness. I invite you to join us in our way of mutual wellbeing. Stylish Photo: Marzena and Dariusz Bielecki


Zmień swoje życie

,,Jeśli będziesz gotów zmienić swoje życie, wówczas będę mógł ci pomóc” – motto Hipokratesa stało się moją życiową drogą - Marzanna Olejniczak. rawie każdy chciałby poprawić jakość swojego życia, na które składają się zdrowie, wygląd, dobre samopoczucie. Mnie się to udało w wieku 50 lat i już wiem, że wszystko w życiu jest możliwe. Zdrowy styl życia jest dla mnie najważniejszy. Trzy lata temu zostałam terapeutą naukowej koncepcji żywieniowej, opracowanej na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie nad Menem. Koncepcja jest pomysłem na dobre samopoczucie – kto pragnie zmian, musi zrozumieć stojące za tym procesy biologiczne i w określonym czasie wytyczyć odpowiedni kierunek działania. Naukowa koncepcja opiera się na przyrodniczym poznaniu – jelita i mięśnie są decydującymi czynnikami w sferze zdrowia. Dotyczy to wszystkich żywych organizmów, na całym świecie. W niepokojącym tempie wzrasta liczba chorych, mających zaburzenia flory bakteryjnej, których problemem jest nadmierny wzrost drożdżaków Candida, ponieważ wielu ludzi przez lata żyje według zasady ,,hulaj dusza, piekła nie ma”. Stany zaburzenia równowagi we florze jelitowej ujawniają się powoli, na przestrzeni miesięcy i lat. Często nie dostrzega się, że nagłe problemy zdrowotne to skutek długoletniego, złego odżywiania się. Również starsi ludzie mylą się twierdząc, iż wyłącznie dzięki rozwiązywaniu krzyżówek aktywują funkcjonowanie mózgu. To ruch, właściwe odżywianie i mentalne nastawienie są najbardziej skuteczną metodą, aby utrzymać ducha i ciało w formie. Jeśli chcemy cieszyć się zdrowiem, powinniśmy utrzymywać jelito w równowadze biologicznej. Należy dążyć do stworzenia dużej ilości endogennych bakterii Bifido, które dbają o zasadowe środowisko – zawsze podkreślam to mocno na moich wykładach.

P

Zadaniem bakterii Bifido jest rozdrabnianie związków odżywczych w mikroskładniki odżywcze. Mogą one wtedy bez większych problemów zostać wchłonięte do krwi i transportowane do komórek. W ten sposób uzyskane miejsce we krwi wykorzystywane jest do detoksykacji komórek. W celu łatwiejszego wydalania toksyn, wskazane jest picie około 2-3 litrów wody dziennie. Pamiętajmy, że zdrowe jelita wspomagają system odpornościowy i chronią nas przed wilczym głodem, niedyspozycją, obłożonym językiem, cellulitem, podkrążonymi oczami, apetytem na słodycze, depresją, nadwagą i niedowagą, zaburzeniami hormonalnymi, nowotworem jelit, uczuleniami, nadmiarem grzybów Candida oraz odkładaniem się wody w organizmie. Pamiętajmy, że kto pragnie tych naprawczych zmian, musi zrozumieć zachodzące biologiczne procesy oraz w odpowiednim momencie przestawić decydującą zwrotnicę! Uważam, że aby uniknąć chorób cywilizacyjnych, musimy każdego dnia, w każdej chwili, mieć się na baczności, nie dopuszczając do świadomego lub nieświadomego wyrządzania szkody naszemu ciału. Potrzebujemy zdrowego ciała i sposobu jego postrzegania, którego uczyli nas już starożytni Grecy. Potrzeba nam do tego przede wszystkim dużej wiedzy o codziennych i trwających całe życie procesach przemiany materii w naszym wnętrzu, abyśmy dzięki temu mogli pozostać zdrowi na ciele i umyśle. Na swojej drodze życiowej poznałam wspaniałych ludzi, z którymi tworzę portal ORGANIC WAY. Naszą misją jest propagowanie zdrowego sposobu odżywiania się oraz życia zgodnie z naturą. Dzięki organizowaniu wykładów na temat zdrowego stylu życia, pragniemy poszerzać kręgi ludzi odżywiających się świadomie i zdrowo, żyjących z troską o dobra naturalne Ziemi. Wiele badań udowadnia, że ludzie potrafiący cieszyć się życiem, a więc szczęśliwsi, są bardziej odporni na choroby. Zapraszamy na naszą wspólną drogę dobrego samopoczucia. Stylish Photo: Marzena i Dariusz Bielecki

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Varanasi, the spiritual capital of India

Varanasi is a city that I have longed to visit ever since my husband and I started planning our trip to India. The mystical atmosphere of this part of the world has always seemed to summon me. After five months of wandering in Southern India, we finally boarded a train and arrived in Varanasi.

E

ven at the railway station you become aware of a particular ambience in the city. Of course, as in almost every part of the country, there are beggars and homeless children around. However, here all of these mingle with monks dressed in orange robes, their faces painted with sacred ash, and with the beautiful distant voices singing mantra in honour of the Hindu god Shiva. Legend has it, that Varanasi is a favourite place of Shiva and his followers make a pilgrimage here in great numbers. Varanasi, also known as Benares or Kashi, is one of the oldest and most sacred cities in India. Located on the banks of the Ganges, a river sacred to Hindus, the city daily attracts tens of thousands of tourists and pilgrims. It is considered one of the seven holiest places in India, and death in Varanasi is believed to bring the complete liberation of the soul. Near the Ghats, the monumental staircase leading to the bank of the Ganges, Hindus celebrate prayers, rituals and ceremonies in the polluted waters of the Holy Mother Ganga. What is even more interesting is that, in the same place every morning, hundreds of people bathe, women do laundry and the traders of Chai tea fill

May 2014

PANGEA MAGAZINE

their jugs with water. Never drink the Chai which is sold on the Ghats! I have never met a tourist from the west, who did not suffer two days of diarrhoea after drinking it. Every day at the Ghats there are piles of the incinerated bodies of dead Hindus. Many of them come to Varanasi just to die here and be burned. Often families from nearby villages and towns bring the corpses of their loved ones so that the holy Ganges can carry away their remains and ashes. Especially after dark this scene is very impressive. You never hear crying, prayers or singing; families, pilgrims and tourists sit in total silence on the nearby stairs and stare mesmerised by the flaming piles. I have often seen the bodies of the dead, wrapped in white sheets, being carried to ghatu in a quiet procession of prayers. When I first had the opportunity to see it, I was just sitting in the popular yoghurt bar, Lassi, savouring a delectable yoghurt with a pinch of saffron and pistachio nuts. Delicious! And suddenly, on the same narrow street a silent funeral procession passed by carrying a body ready to be burned on the pile. There was no coffin, the body was only wrapped in a white cloth. Such a vision, when least expected, almost

immediately forces the contemplation of life and death. On the same narrow street, people were driving here and there in a hurry, traders continued their daily rhythm of life, children played in the trash, cows roamed from one end to the other, and above us a monkey jumped from roof to roof. India - a day like every other day! Such colourful confusion... Magda Misiorowski


Varanasi, duchowa stolica Indii Varanasi stało się miejscem, które pragnęłam zobaczyć, odkąd zaczęliśmy planować naszą podróż po Indiach. Mistyczny klimat tego zakątka świata zawsze mnie wzywał. Po pięciu miesiącach wędrowania po południowych Indiach, nareszcie wsiedliśmy do pociągu i przybyliśmy do Varanasi. uż na stacji kolejowej odczuwalny jest specyficzny klimat tego miasta. Wiadomo, jak w prawie każdej części tego kraju, dookoła żebracy i bezdomne dzieci. Ale tutaj do tego miksu doszli mnisi ubrani w pomarańczowe szaty, z pomalowanymi świętym popiołem twarzami, a w oddali ktoś pięknie śpiewał mantrę ku części Shivy. Legenda głosi, ze Varanasi jest ulubionym miejscem Shivy i Hindusi, którzy są jego wyznawcami, tłumnie tutaj pielgrzymują. Varanasi (znane również jako Benares lub Kashi) jest jednym z najstarszych i najświętszych miast Indii. Położone nad brzegiem równie świętej dla Hindusow rzeki Ganges, codziennie przyciąga dziesiątki tysięcy turystów i pielgrzymów. Uważane jest za jedno z siedmiu najświętszych miejsc Indii, a śmierć w Varanasi przynosi kompletne wyzwolenie duszy. W pobliżu „ghats”, monumentalnych schodów prowadzących do brzegu Gangesu, w zanieczyszczonej wodzie świętej matki Gangi, Hindusi odprawiają modły, rytuały i wszelkie ceremoniały. Co ciekawsze, w tym samym miejscu, co rano, setki ludzi się kapią, kobiety robią pranie, a handlarze herbaty chai napełniają swoje dzbany wodą. Nigdy nie pij chai, która jest sprzedawana na ghatach! Jeszcze nie poznałam turysty z zachodu, który by nie miał dwudniowej biegunki po jej spożyciu. Codziennie, na stosach przy dwóch z ghatów, są spopielane ciała zmarłych Hindusów. Wielu z nich przybywa do

J

Varanasi tylko po to, aby tutaj umrzeć i być spalonym. Często też rodziny z pobliskich wiosek i miast przynoszą tutaj zwłoki swoich bliskich, aby po spopieleniu ich prochy i szczątki poniosła święta Ganga. Szczególnie po zmroku widok ten robi ogromne wrażenie. Nigdy nie słychać płaczu, modlitw, czy śpiewu. Rodzina, pielgrzymi i turyści w ciszy siedzą na pobliskich schodach i jak zahipnotyzowani wpatrują się w płomienne stosy. Często też widziałam, jak ciała zmarłych, owinięte w białe prześcieradła, były w cichej procesji zanoszone do ghatu. Kiedy pierwszy raz miałam okazję to zobaczyć, siedziałam akurat w popularnej „jogurciarni” - lassi, delektując się pysznym jogurtem z dodatkiem szafranu i pistacji. Palce lizać! A tu nagle tą samą wąską uliczką przeszedł w ciszy kondukt żałobny, niosący ciało gotowe do spalenia na stosie. Bez trumny, tylko owinięte w białe płótno. Taki widok, w najmniej spodziewanym momencie, prowadzi natychmiast do niemalże przymusowej kontemplacji tematu „życie i śmierć”. Tą samą, wąziutką uliczką, ludzie gdzieś pędzili w pośpiechu, handlarze kontynuowali swój codzienny rytm życia, dzieci bawiły się w śmieciach, krowy szwendały się z jednego kąta do drugiego, a nad nami małpy skakały z dachu na dach. Indie – dzień jak co dzień! Takie kolorowe pomieszanie z poplątaniem. Magda Misiorowski

Magdalena Misiorowski Magda has been travelling with her husband Robert since November 2013. Currently they are in Nepal, where they have been discovering the Himalayas. They plan to return to India and Varanasi next month. Magda also runs a blog with photos of her journey: www.bohostella.com Magda podróżuje ze swoim mężem, Robertem, od listopada 2013 roku. Obecnie znajdują się w Nepalu, gdzie odkrywają Himalaje. Planują powrót do Indii i Varanasi w przyszłym miesiącu. Magda prowadzi też blog ze zdjęciami swojej podróży: www.bohostella.com.

May 2014

PANGEA MAGAZINE


REUNION ISLAND: THE FRENCH GEM ocated 700km east of Madagascar and about 200km southwest of Mauritius, Reunion appears isolated. Despite being 11,000km away from the UK the island is closer to Europe than it would appear. Reunion Island is a French overseas department and a Region of France, fully integrated into the administrative organisation of the French Republic and sharing the same status and rights as any other region on the French mainland. Forming the outermost regions of the European Union this overseas department of France is part of the Euro-zone. Part of the French empire since the 17th century and formerly known as Bourbon Island it was given the sweet name of Ile de la Reunion, Reunion Island, in 1794 to root it symbolically to the French Revolution. It was described at the beginning of its colonisation as a paradise on earth by its first inhabitants. This was in total contrast to the dreadful reputation of Madagascar, the principal French settlement in this part of the world, which at that time was blighted by disease and dangerous creatures. During the Napoleonic wars Britain briefly occupied the island known then as Bonaparte Island. The appointed Governor in the region was a Scotsman, Sir Robert Townsend Farquhar, whose conduct made him popular in local society. He was also famous for his taste for beautiful Creole women. After the defeat of Napoleon the island was returned to the new King of France, Louis XVIII. Mauritius, also occupied at that time, stayed under the rule of the British crown. Throughout its history Reunion has known a mixture of success and misfortune. For a long time accessible only by sea, it was only at the end of the 1960s that the island opened up to the world with the advent of the first commercial flights. It's possible today to fly to Reunion Island directly from France or from Britain with a stop-over on Mauritius. The flight time between Plaisance airport (Mauritius Island) and Roland Garros airport (Ile de la Reunion) is as short as the one between Edinburgh and Dublin. Flying from France with a take-off at around 10pm takes around 11 hours. After a hot meal and a movie you can enjoy a good night’s sleep, at least if you are lucky enough to be able to sleep on the plane. You land on Reunion the following day before lunch, ready to make the most of your holidays. The jet lag is not too severe! Upon arrival the new-comer is seized by the intensity of the light and the contrast of colours produced by the blue of the sea and the green of the mountains. The heat, 27 degree Celsius on average is often softened by a gentle breeze

L

May 2014

PANGEA MAGAZINE

In the middle of the Indian ocean, lying like a jewel on a velvet cushion, Reunion Island is one of the most beautiful places on earth, yet it is still widely unknown despite having much to offer. Often referred to as l'Ile Intense (the Raw Island) Reunion displays a unique diversity of landscape, a mixed population and a great range of cuisine.

called AlizĂŠ. Reunion is a young island, very high with steep mountains culminating at 3069m. The mountains form a rampart all over the island which is spectacular. Inland, the dramatic scene offered

by three cliff-rimmed cirques (caldera) with rugged terrain, impressive escarpments and forested gorges is breathtaking. In 2010 UNESCO included Reunion Island into its World Heritage programme, recognising the exceptional value

>>


Paul Schaffner

OF THE INDIAN OCEAN

Paul is French and grew up on Reunion Island. He holds a masters in Marketing and management in the Tourist industry and is a postgraduate in History. Based in Edinburgh, married to a beauty Polish wife with two children. He is passionate about Polish history and culture. He is currently part of the Wojtek Memorial Trust team. Paul jest Francuzem i wychował się na Wyspie Reunion. Ma tytuł magistra Marketingu i Zarządzania w Turystyce oraz ukończył studia podyplomowe z historii. Mieszka w Edynburgu, żonaty z piekną Polką mają dwoje dzieci. Kocha polską historię i kulturę. Działa aktywnie charytatywnie, jako członek Wojtek Memorial Trust.

Each eruption enlarges the island in the direction of the south-east leaving behind black scars of lava covering fields and roads before entering the sea. Within years these scars quickly disappear to give way to primitive green vegetation. The lava is very rich in minerals and therefore ideal for the development of plants. The nature of the soil combined with the tropical weather creates dense tropical vegetation filled with many species of plants and tropical flowers. Reunion possesses a mosaic of ecosystems and landscape features such as subtropical rainforest found inland and desert landscapes in the volcanic region. Within a day you could have a picnic in the middle of a pine tree forest, followed by a bath at the local spa in the city of Cilaos, later driving through a primitive forest then along fields of sugar cane and end on the beach for a well-deserved swim in the Indian Ocean. It is also full of micro-climates, you can go to the beach in the west of the island despite the fact it may be raining in the south. The proximity of the mountains and the sea provides ideal terrain for the development of leisure activities from surfing on the coast to many other sports such as paragliding, running and trekking. The island is renowned for the Marathon des Cimes, an extreme race across the land and mountains from north to south which now attracts runners from all over the planet. There is something special about Reunion Island... some say that wherever you are from, there will always be a place there which will rePaul Schaffner mind you of home.

>>

represented by this preserved landscape as the most significant and important contribution to the conservation of the terrestrial biodiversity in this part of the world. In addition to this successions of pitons, cirques

and ramparts, an active volcano, le Piton de La Fournaise, which is located in the south, regularly spits tons of fluid lava offering a rare and dramatic spectacle to the many who come from all over the island to witness the event.

May 2014

PANGEA MAGAZINE

47


Wyspa Reunion, leżąca – jak klejnot na aksamitnej poduszce – w samym środku Oceanu Indyjskiego, jest jednym z najpiękniejszych miejsc na ziemi, nadal nieodkryta i mająca wiele do zaoferowania. Często określana jako l’ile intense - surowa wyspa, Reunion szczyci się unikatową różnorodnością krajobrazu, mieszanką populacji i wspaniałą rozmaitością lokalnej kuchni. sytuowana 700 kilometrów na wschód od Madagaskaru i około 200 kilometrów na południe od wyspy Mauritius, Reunion może się wydawać odludna. Pomimo tego, że wyspa znajduje się 11 tysięcy kilometrów od Wielkiej Brytanii, jest ona bliżej Europy, niż można by pomyśleć. Wyspa ta jest jednym z francuskich departamentów zamorskich i regionem Francji całkowicie zintegrowanym z administracyjną organizacją Republiki Francuskiej, jak również dzielącym ten sam status i prawa z innymi regionami europejskiej cześci Francji. Ten francuski departament zamorski, będący jednym z najodleglejszych rejonów Unii Europejskiej, znajduje się również w strefie waluty Euro. Francuska od XVII wieku, wcześniej znana pod nazwą Bourbon, wyspa ta otrzymała nazwę Ile de la Reunion - Wyspa Zjednoczenia, w roku 1794 i miała ona odnosić się do Rewolucji Francuskiej. Na początku kolonizacji, Reunion była określana przez jej pierwszych mieszkańców jako raj na ziemi, w przeciwieństwie do okropnej reputacji Madagaskaru, głównej kolonii Francji w tym rejonie świata, którego mieszkańcy byli wówczas dziesiątkowani przez choroby i niebezpieczne zwierzęta. Podczas wojen napoleońskich Wielka Brytania na krótko zajęła wyspę, znaną wtedy pod nazwą wyspy Bonaparte. Wyznaczonym gubernatorem został Szkot, Sir Robert Townsend Farquhar, którego zachowanie sprawiło, że stał się popularny wśród lokalnego, dobrego społeczeństwa. Był on również znany ze swojego zamiłowania do pięknych kreolskich kobiet. Po porażce Napoleona wyspa przeszła w ręce nowego króla Francji, Ludwika XVIII. Mauritius, również okupowany podczas tego okresu, pozostał pod brytyjską koroną. W ciągu całej swojej historii Reunion doświadczyła mieszanki sukcesów i porażek. Przez długi czas dostępna tylko z morza, dopiero pod koniec lat 60-tych XX wieku, dzięki pierwszym komercyjnym lotom, wyspa ta otworzyła się na resztę świata. Dziś możliwy jest lot na wyspę Reunion z Francji lub z Wielkiej Brytanii, z tranzytem przez Mauritius. Czas lotu pomiędzy lotniskiem Plaisance (Mauritius) i Roland Garros (Reunion) jest tak krótki, jak czas przelotu pomiędzy Edynburgiem i Dublinem. Lecąc z Francji, z wylotem około godziny 22, pozostaje się w powietrzu przez około 11 godzin. Po gorącym posiłku i obejrzeniu filmu ci szczęśliwcy, którzy potrafią spać w samolocie, mogą uciąć

U

May 2014

PANGEA MAGAZINE

Reunion – francuski klejnot na Oceanie Indyjskim sobie drzemkę. Lądowanie na Reunion następuje nastepnego dnia tuż przed południem, w sam raz, aby w pełni wykorzystać każdy dzień wakacji. Różnica czasu lokalnego nie jest zbyt duża. Tuż po przylocie, nowo przybyli turyści są zazwyczaj zachwyceni intensywnością światła i kontrastem kolorów pomiędzy błękitem morza i zielenią gór. Upał, wynoszący zwykle około 27 stopni, jest łagodzony przez lekką morską bryzę, nazywaną tutaj Alize. Reunion jest stosunkowo młodą wyspą, ze stromymi górami, osiągającymi wysokość 3069 metrów. Obecność tychże gór, formujących wał wokół wyspy, jest spektakularna. W środku wyspy natomiast ekscytująca sceneria trzech kotlin o ostrych urwiskach, chropowaty teren, imponujące skarpy i zalesione wąwozy zapierają dech w piersiach. W 2010 UNESCO włączyło wyspę Reunion w swój program światowego dziedzictwa, uznając wyjątkową wartość reprezentowaną przez jej zachowany krajobraz, jako najbardziej znaczący i istotny wkład w zachowanie różnorodności biologicznej w tej części świata. Oprócz wysokich gór, kotlin i wałów, Reunion posiada również aktywny wulkan, Le Piton de la Fournaise, położony na południu wyspy, który regularnie wylewa tony lawy, oferując rzadki i spektakularny widok wielu widzom przybyłym ze wszystkich zakątków wyspy. Każda erupcja powiększa wyspę w kierunu południowowschodnim, pozostawiając po sobie czarne plamy lawy, pokrywającej pola i drogi, zanim wpłynie do morza. W przeciągu kilku lat powstaje

na nich prymitywna roślinność. Lawa ta jest bogata w minerały i dlatego idealna dla rozwoju roślin. Rodzaj gleby, połączony z tropikalnym klimatem, tworzy idealne warunki dla rozwoju gęstej, egzotycznej roślinności, wypełnionej wieloma okazami tropikalnych kwiatów. Wyspa Reunion posiada wielką różnorodność ekosystemów i krajobrazów, takich jak podzwrotnikowy las deszczowy w samym centrum wyspy lub pustynne pejzaże w okolicy wulkanu. W ciągu jednego dnia można zrobić piknik w środku lasu sosnowego, potem wziąć kąpiel w okolicznym spa (miasto Cilaos), po czym przejechać przez prymitywny las oraz pomiędzy polami trzciny cukrowej aby wreszcie dotrzeć do plaży na zasłużoną kąpiel w Oceanie Indyjskim. Wyspa jest również pełna mikroklimatów, np. możliwe jest pójście na plażę na zachodzie wyspy nawet wtedy kiedy pada silny deszcz na południu. Bliskość gór i morza zapewnia idealne podłoże dla rozwoju rozrywki, poczynając od surfingu na wybrzeżu, do wielu innych sportów, takich jak przelot paralotnią, bieganie i wspinaczka górska. Wyspa jest znana z maratonu Marathon des Cimes, który polega na wyścigu przez wyspę, zaczynając na północnym krańcu, a kończąc na południu. Maraton ten przyciąga dziś biegaczy z całego świata. Zdecydowanie jest coś wyjątkowego w tej wyspie - niektórzy mówią, że nieważne skąd pochodzisz, na Reunion zawsze odnajdziesz swoje miejsce, które będzie ci przypominało rodzinny dom. Paul Schaffner Tłumaczenie: Ania Schaffner


OLD POLISH CUISINE - BISCUITS FOR LIQUOR Diets are becoming more and more trendy these days. But, probably it was Garfield who said, that they are “not nice, cause there is too less good things there”. So let’s forget about diets and concentrate on healthy and tasty dishes, such as those from before the era of fast and junk food. From before times of improvers, fillers, preservatives, E-numbers, flavours and fragrances which imitate natural ones. et’s go back in time and have a look over the shoulder of cooks from the 18th and 19th centuries. Let’s flick the pages for “country housewife” and “city housewife”, let’s see what the “economically careful” hostess cooked. And let’s enjoy the taste and aroma of real food. In this issue of “Pangea Magazine” we are launching a culinary column dedicated to old Polish cuisine. The inauguration should be celebrated with a glass of wine and a sweet snack. Et voilŕ – biscuits for booze! Woyciech Wielądko, Kucharz doskonały. Pożyteczny dla zatrudniających się gospodarstwem, Warszawa 1783, str. 419 (The perfect cook. Useful for those who do the household, Warsaw 1783, p.419): “Weigh five eggs, then measure out the same weight of sugar and the same weight of flour. Put the sugar into a bowl, add lime zest finely chopped and

L

fried, chopped orange flowers, also five egg yolks (Save the whites). Mix them together, then add the flour, mix everything well. Beat the egg whites until stiff, blend with flour and sugar mixture. From white paper make some forms, rectangular-shaped, as wide and high as a finger, spread with warm butter. Finally put two spoonfuls of this mixture into each form, sprinkle with sugar and put into a warm oven. Remove from the oven when goldenbrown, take out from the paper, put on the cooling rack. They are tasty and mild to dunk in liquor.” I weighed the eggs, sugar and flour (340gm), chopped the lime zest (but didn’t fry it). I don’t have orange flowers. I don’t even have an idea where to find them! “Aunt” Google shows me courgette flowers and dandelion preserve… I decide to change the recipe: I use orange zest. I pour, I add, I break, I beat, I mix. I don’t make paper cases. I have them ready made. They are round but – most importantly – they are white! I fill them with the mixture half-way (two teaspoons), I put them into a pre-heated oven (180 C) and take them out after 20 minutes. In the so-called meantime my sister goes to the shop, to buy some “sweet alcoholic drink”. The biscuits are still warmish, but none of us is particularly patient. We are celebrating the inauguration! And I Joanna Napiorkowska wish the same to you.

KUCHNIA STAROPOLSKA – BISZKOKTY Diety są coraz bardziej modne. Ale to chyba Garfield powiedział, że nie są fajne, bo za mało w nich dobrych rzeczy. Zapomnijmy więc o dietach i skoncentrujmy się na zdrowych i smacznych potrawach. Takich sprzed epoki szybkiego i śmieciowego jedzenia. Sprzed czasów polepszaczy, wypełniaczy, konserwantów oraz smaków i zapachów identycznych z naturalnym. ofnijmy się w czasie, zajrzyjmy przez ramię kucharkom z XVIII i XIX wieku. Przekartkujmy książki kucharskie dla „gospodyń wiejskich” i „gospodyń miejskich”. Zobaczmy, co gotowała „ekonomicznie troskliwa” pani domu. Cieszmy się smakiem i aromatem prawdziwego jedzenia. W tym wydaniu „Pangea Magazine” rozpoczynamy dział kulinarny, poświęcony dawnej kuchni polskiej. Inauguracja powinna być świętowana w towarzystwie lampki wina i słodkiej przekąski. Et voila – biszkokty do likworu! Woyciech Wielądko, Kucharz doskonały. Pożyteczny dla zatrudniających się gospodarstwem, Warszawa 1783, str. 419: Biszkokty do likworu „Odważ pięć iay, po drugiey stronie tyleż cukru, zdeym cukier, odważ tyleż

C

mąki, wsyp cukier na miskę, przyday skórki z cytryny zieloney usiekaney, i kwiatków pomarańczowych smażonych siekanych, także pięć żółtków, rozbiy razem, przysyp potym mąki, wybiiesz iak się należy wszystko, ubiy znowu białka na pianę, zmięszay z mąką i cukrem, zrób z papieru białego formę nakształt rynienki szeroką i wysoką na palec, wysmaruy masłem ciepłym, nareszcie, włóż po dwie łyżki teyże massy w każdą formę, posyp cukrem, wstaw w piec wolny, przyrumienione wystaw i wyimiy z papieru, ułóż na sicie, dobre są i delikatne do maczania w likworze.” Ważę jajka, cukier i mąkę (340 g), siekam skórkę cytrynową. Nie mam kwiatków pomarańczowych. Nie mam nawet pojęcia, gdzie ich szukać! „Ciotka” Google pokazuje mi kwiaty cukinii i konfiturę z mniszka lekarskiego... Modernizuję przepis, biorę skórkę pomarańczową. Wsypuję, przydaję, rozbijam, ubijam, mięszam. Nie robię foremek z papieru. Mam gotowe. Są okrągłe, ale – co najważniejsze – białe! Wypełniam je do połowy ciastem (wchodzą dwie łyżeczki), wkładam do nagrzanego do 180 C piekarnika, wyjmuję po 20 minutach. W tak zwanym międzyczasie moja siostra idzie do sklepu po „słodki napój alkoholowy”. Biszkokty są jeszcze ciepławe, ale żadna z nas nie jest specjalnie cierpliwa. Celebrujemy inaugurację! Czego i Państwu życzę. Joanna Napiórkowska

May 2014

PANGEA MAGAZINE


Have you ever heard of Regeneris? WHAT IS REGENERIS? Regeneris is a special skin cell biostimulation program which delivers to the blood platelet-rich plasma (PRP). Regeneris contains growth stimulators and cells from your own blood, which prompt skin to regenerate and regain youthful vitality. The result is that the skin becomes smoother, more elastic and younger-looking. Moreover, regeneris is 100% biocompatible. Facial skin revitalization is possible thanks to Autologous Cellular Regeneration (ACR) – skin cells regeneration using the patient’s own growth stimulators and stem cells. Regeneris works by prompting platelets in the PRP to produce specific growth stimulators which: • Initiate tissue regeneration process • Support angiogenesis (growth of new blood

vessels) • Activate mesenchymal stem cells • Stimulate fibroblasts to produce new collagen. Indications: • cheeks • nasolabial groove • area around the eyes such as crow’s feet, shades, eyelids • mouth, chin, forehead • neck and nape skin folds • cleavage • hands Contraindications: Anyone with the following... • a neoplastic disease • pregnancy and lactation • anticoagulant therapy Effects that can be gain by regeneris are:

W dniach 15 i 16 czerwca 2014, doświadczona kosmetolog i pielęgniarka specjalnie na zaproszenie przyjedzie do Szkocji, gdzie będzie wykonywać zabieg – „Komórki macierzyste w mezoterapii igłowej osoczem bogato - płytkowym”. Osoby zainteresowane proszone są o kontakt z Iwettą Fijolek-Morawską pod numerem telefonu: 07523550397. Reklama

May 2014

PANGEA MAGAZINE

• skin revitalization and smoothing, improvement of skin elasticity, tension and thickness, skin colour unification • remodeling of collagen fibres • improvement to skin blood flow • smoothing wrinkles and skin folds – volumetric therapy biostimulating skin cells • hastens healing after aesthetic medicine treatments

WHAT IS THE REGENERIS TREATMENT LIKE? Regeneris treatment which is performed in a consulting-room is quite quick and simple. In the first phase a physician takes a small sample (20 ml) of your blood into a special test-tube which is subsequently spun in a cup-type centrifuge. Within five minutes erythrocytes and leucocytes separate themselves from plasma-containing platelets. A special reagent is put into the testtube just before the treatment starts. It activates growth stimulators production within the platelets. This is how we get PRP, which becomes a basis for the procedure. We have a highly qualified staff which includes a doctor of aesthetic medicine, a cosmetologist and a registered nurse.




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.