¡Olé! Magazyn - Numer 3/2013

Page 76

BIAŁY ORZEŁ kontra CZARNY BYK

REMONTADA PO KRAKOWSKU

[ MACIEJ KANCZAK ] @maciejkanczak

W historii meczów polsko-hiszpańskich w europejskich pucharach, biało-czerwonym tylko raz udało się wyrzucić za burtę rozgrywek giganta z Primera División. Cóż to jednak był za spektakularny występ! Wisła Kraków, mimo porażki w pierwszym spotkaniu z Realem Saragossa 1:4, u siebie potrafiła odrobić straty, a potem okazała się lepsza od Aragończyków w rzutach karnych

P

oczątkowo nic nie wskazywało jednak na to, że rewanż przy ul. Reymonta 22 należał będzie do ówczesnych wicemistrzów Polski. Podopieczni Oresta Lenczyka już w 5. minucie przegrywali 0:1, po kuriozalnym samobóju Marcina Baszczyńskiego. Prawy obrońca krakowian, w niegroźnej sytuacji, chciał podać piłkę głową do Artura Sarnata. Nie zauważył jednak, że bramkarz Wisły jest ustawiony w zupełnie innej części pola karnego. Futbolówka zatem, ku rozpaczy kibiców, piłkarzy i trenerów Białej Gwiazdy, powoli wtoczyła się do bramki. Komentujący to spotkanie dla TVP2, Andrzej Szeląg, stwierdził wówczas: „Mecz w Saragossie zaczął się dla Wisły dobrze, ale skończył żałośnie. Ten zaczął się źle, zobaczymy jak się zakończy”. A jak się ostatecznie skończył, większość kibiców doskonale pamięta. Krakowianie w drugiej połowie strzelili cztery gole, doprowadzając tym samym do dogrywki. W niej nie dali się zaskoczyć Los Maños i zaprzeczyli klasie rywala w serii rzutów karnych. „Remontada” w wykonaniu krakowskiego klubu była doprawdy imponująca.

LUDZIE MAŁEJ WIARY

Wrześniowa wiktoria nad czwartym zespołem sezonu 99/00 w La Liga na zawsze przeszła do historii Białej Gwiazdy. Niemniej uczestnicy tamtego widowiska przyznają w rozmowie z „¡Olé!”, że w drużynie raczej nie było specjalnie dużej nadziei na to, że straty z Saragossy uda się odrobić. „W Hiszpanii nie zaprezentowaliśmy się źle, do przerwy przecież remisowaliśmy 1:1. Później jednak rywale strzelili nam trzy gole i zrobiło się 1:4. Dlatego przed rewanżem nie było w nas raczej zbyt wielkiej wiary w awans do następnej rundy. Bardziej ze względu na rezultat 76 ¡OLÉ! MAGAZYN | SIERPIEŃ 2013

F O T. HIS TO R IAWIS LY. P L

pierwszego spotkania, aniżeli naszej gry, bo ta przecież zła nie była” — mówi Ryszard Czerwiec. „W zasadzie byliśmy pogodzeni z tym, że nie awansujemy. Meczem w Krakowie chcieliśmy się raczej godnie pożegnać z rozgrywkami Pucharu UEFA” — uważa Marcin Baszczyński. „Generalnie wiara w awans powinna być zawsze, niemniej po wysokim zwycięstwie w pierwszym meczu, to nasz rywal miał w ręku wszystkie atuty” — dodaje Tomasz Frankowski. „Godne pożegnanie”, jak ujął to „Baszczu”, nie zaczęło się jednak zbyt dobrze. Nasz rozmówca bowiem już w 5. minucie wpisał się na listę strzelców. Problem w tym, że było to trafienie samobójcze. Prawy obrońca krakowian chciał bowiem zagrać piłkę głową do Artura Sarnata, ale zamiast tego wpakował ją do własnej bramki. Jak wychowanek Pogoni Nowy Bytom


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.