INSPIRACJE nr 4

Page 1

INSPIRACJE WYDANIE TARGOWE/2016

Praca jak z bajki – robić baśniowe zdjęcia

wywiad z Adamem Wawrzyniakiem, fotografem dziecięcym

Zrobiłeś świetną sesję? Sprzedaj ją w komplecie!


Praca jak z bajki – robić baśniowe zdjęcia wywiad z Adamem Wawrzyniakiem, fotografem dziecięcym Jak opisałbyś charakter swoich zdjęć komuś, kto nigdy ich nie widział? Moje zdjęcia nie mają oddawać stu procent rzeczywistości. To bardziej ilustracje do książki z baśniami lub kadr filmu dla dzieci. Dla dzieci… No właśnie. Dlaczego fotografia dziecięca? W którym momencie zrozumiałeś, że właśnie ta fotografia jest tym, co chcesz robić zawodowo? To nie do końca tak, że zajmuję się tylko tą dziedziną. Ostatnio debiutowałem jako prowadzący warsztaty fotografii ślubnej. Ale rzeczywiście najbardziej znany jestem właśnie ze zdjęć dzieci. Ludzie zaczęli doceniać szczególnie ten wycinek mojej pracy. Pojawiły się zapytania o szkolenia – fotografowie chcieli, bym przekazał im swoje spojrzenie na temat fotografowania maluchów. I doszedłem do wniosku, że będę zajmował się tym zawodowo. Dzieciaki to bardzo wdzięczny temat. To nietuzinkowi, wymagający modele – stylizacje z ich udziałem zawsze będą zaskakujące, świeże. Wypracowanie swojego sposobu fotografowania zabrało Ci kilka lat. Jaka była Twoja droga do uzyskania rozpoznawalnego na pierwszy rzut oka stylu? Jestem samoukiem. Nie rozstaję się z aparatem od narodzin mojego syna Dawida. Pierwsze zdjęcia, jeszcze podczas porodu, robiłem aparatem kompaktowym. Na szczęście szybko się to zmieniło – inwestowałem w lepszy sprzęt, ale co ważniejsze, starałem się myśleć o zdjęciach nieszablonowo. To chyba niełatwe za każdym razem kreatywnie podejść do zlecenia? Początkowo miałem trudność, by wykrzesać z siebie za każdym razem nowy pomysł na fajną sesję. Teraz przychodzi mi to z łatwością. Nauczyłem się patrzeć na świat, jak na gotowe kadry. Krótkie spojrzenie i wiem, co wyciąć, bo burzy kompozycję, a co uwydatniać, bo jest piękne. Proszę mi wskazać dowolne miejsce, a ja już widzę ujęcia, jakie mogę zrobić.



Skąd to się bierze? Można się tego nauczyć czy trzeba mieć to „coś” w sobie od początku? Myślę, że jest tak samo jak w każdej innej dziedzinie – trzeba mieć pasję oraz czas na jej rozwijanie, a wtedy wszystko jest możliwe.

Nie boisz się przekazywać swoją wiedzę innym? Przecież najważniejsze w pracy artysty to własne, autorskie spojrzenie. Ułatwiasz kopiowanie Twojego, cenionego stylu. Tak, również zadawałem sobie kiedyś to pytanie. Postanowiłem jednak, że na moich warsztatach będę oddawał część siebie. Pokazuję jak fotografować, a potem dużo czasu poświęcamy wspólnej obróbce. Dla uwiarygodnienia, że wykonane przeze mnie na warsztacie zdjęcie jest dobre, wrzucam je często na portale fotograficzne i poddaję ocenie. Moi kursanci widzą przez to, że można zrobić coś, co podoba się wielu odbiorcom i że oddałem im na warsztacie maksymalną dawkę wiedzy. Natomiast czy boję się przekazywać swoją wiedzę innym? Myślę, że nie. Pokazuję narzędzia i triki, ale wyczucia smaku i wrażliwości nie da się przeszczepić. Są rzeczy, do których każdy dochodzi sam, generując własny styl i wrażliwość, ja tylko w tym pomagam i staram się otwierać nowe horyzonty.


Twoim wyróżnikiem są kwadratowe kadry. Zdradzisz nam skąd taki zwyczaj? Często takie pytanie zadają moi kursanci. To nie jest jakiś z góry powzięty zamysł. Dużo czasu poświęcam obróbce zdjęć. I właśnie podczas postprodukcji często dochodzę do wniosku, że dane ujęcie najlepiej będzie prezentować się w kwadracie. Taka moja estetyka. Ale, jak się okazuje, nie tylko moja, uniwersalna. Po dwóch dniach warsztatów – jednym przeznaczonym na fotografowanie i drugim na obróbkę, dostaję wiadomości w stylu „Adam, po Twoim kursie nie potrafię patrzeć na swoje zdjęcia inaczej niż kwadratowo”. A co myślisz o utrwalaniu jednego modelu zdjęć? Nie boisz się, że Twoi uczniowie zaczną robić ciągle te same, ustawione kadry? Myślę, że moim warsztatom schematyczność nie grozi. Staram się ciągle uzupełniać rekwizyty i oferować nowe miejsca do sesji, niektóre standardy muszą jednak pozostać, bo pozwalają w ciekawy sposób omówić kilka kwestii związanych z fotografowaniem. Żeby nie pozostać gołosłownym podam przykład zdjęcia na łódce. Ten temat często realizujemy, zmieniamy dzieci oraz zwierzęta, kota na psa itp. W tym roku zrobiliśmy krótki pomost, a więc znowu powstaną kolejne, świeże kadry. Nie da się na podstawie zdjęć robionych podczas kursów robić potem coś, co będzie do złudzenia przypominać ujęcia z konkretnych warsztatów. Każde nowe miejsce generuje kolejne możliwości i wszystko zależy od wyobraźni fotografa.



Dzieci na Twoich zdjęciach rzadko się uśmiechają, a nastrój stylizacji jest nostalgiczny. Czy to czasem nie był Twój pierwszy pomysł na znalezienie własnego stylu? Wynika to z tego, że chciałem uniknąć typowo rodzinnego charakteru zdjęć, gdzie fotografujący pochyla się nad dzieckiem i prosi o uśmiech. Lubię nostalgię, ale to nie znaczy, że nie mam uśmiechniętych dzieci w portfolio. Jest ich mniej, to prawda, ale to dlatego, że nie lubię pozowanych uśmiechów. Często angażuję różnorako swoich modeli, aby uzyskać prawdziwe emocje na twarzach – opowiadam coś, aby wczuli się w temat stylizacji. Zapytam jeszcze o postprodukcję – jak dużo czasu spędzasz nad zdjęciem? Jakich narzędzi używasz? Bazujesz na gotowych rozwiązaniach czy może stworzyłeś od początku swoje filtry, presety? Czy nie jest tak, że postprodukcja jest dla Ciebie ważniejsza niż wykonanie ujęcia? Dla mnie równie ważne jest robienie zdjęcia, jak i jego dalsza obróbka, więc postawiłbym te dwie rzeczy na równi. Obróbki dokonuję w dwóch programach LR i PS i nie stosuję żadnych presetów czy dodatkowych filtrów. Jeżeli chodzi o czas, to z tym bywa różnie, ale godzina nad zdjęciem to chyba minimum... A często dwie lub nawet trzy – to wszystko zależy od efektu, jaki zrodzi się w mojej głowie. Czego jeszcze można nauczyć się na Twoich kursach? Co możesz poradzić osobom, które marzą o karierze fotografa? W dobie Internetu mamy nieograniczone pokłady inspiracji. Trzeba tylko chcieć szukać. Warto podglądać innych fotografów. Przede wszystkim trzeba jednak ćwiczyć – samemu dużo fotografować, nieomal codziennie, wręcz nie rozstawać się z aparatem. Nie jest to trudne, gdy fotografowanie staje się pasją. Ale nie chodzi o pstrykanie bez zastanowienia, bardzo ważnym elementem szlifowania warsztatu jest analizowanie własnych zdjęć, porównywanie ich do fotografii ulubionych autorów. Ta praca nigdy się nie skończy – po każdej sesji trzeba dać sobie czas na refleksję. Trzeba się zastanowić, co można zrobić inaczej: jak lepiej się ustawić czy dobrać odpowiedni sprzęt. Na następnej sesji będzie nam wtedy łatwiej uniknąć błędów. To także wyzwala kreatywność – zmusza do wymyślania coraz bardziej udanych kadrów – czego wszystkim serdecznie życzę.


Zrobiłeś świetną sesję? Sprzedaj ją w komplecie! Jeśli Twoi klienci zainwestowali w Ciebie i w Twoje fotografie, to teraz czas na kolejny krok! Zrobiłeś sesję, zdjęcia są już po obróbce, pliki czekają na odbiór i co dalej? No właśnie! Nie pozwól, aby Twoja praca wylądowała tylko na Facebooku lub na dysku komputera.


Zdjęcia ślubne, dziecięce i wiele innych potrzebują nie tylko obróbki, ale i eleganckiej oprawy. Przygotowaliśmy kilka podpowiedzi, jak możesz zarobić, sprzedając swoje zdjęcia jako fotoprodukty w spersonalizowanych kompletach. Biorąc pod uwagę fakt, że kupujemy oczami, najlepiej zaproponować klientowi kilka kompozycji lub zestawów. Zobacz teraz przykłady fotoproduktów, które świetnie sprawdzają się w różnych sesjach: noworodkowych, dziecięcych, ślubnych... Jednym słowem we wszystkich.


Najbardziej typowy produkt, który pozwala na prezentację wielu ujęć z sesji to fotoalbum. Użyj swoich zdjęć i skomponuj resztę. Wybierz okładkę pasującą do charakteru wybranych fotografii – czasem odpowiednio dobrany kolor tkaniny lub eko-skóry ma znaczenie, szczególnie dla kobiet. Nie myśl szablonowo. Pamiętaj, że okładka ze ślubu nie musi być biała, a wręcz może być nawet czarna, bo właśnie taka w dzisiejszej dobie często oznacza elegancję.


Z sesjami dziecięcymi też jest obecnie inaczej niż kiedyś – rodzice już nie chcą wybierać pomiędzy różowym a niebieskim, a wśród ich gustów dominują okładki w odcieniach szarości, bo ten kolor to absolutny hit wśród dodatków dla maluchów. Może warto by się też trochę wysilić i zaprojektować w całości okładkę ze zdjęcia? Tak wiem, to dużo pracy, bo oprócz rozkładówek trzeba z pomocą makiety przygotować jeszcze jeden plik, ale obiecuję Ci, że warto. Spójrz tylko na nasze przykłady, a nie będę Cię musiała bardziej przekonywać. Co dalej? Nie oddawaj tylko albumu. Możesz zaproponować klientom dużo więcej. Może zdjęcie w dużym formacie? Zarówno dzieci, jak i Para Młoda będą wyglądać fenomenalnie w dużym rozmiarze. Zaproponuj klientom wydruk, który będą mogli włożyć do ramy.


Jeżeli w Twoim guście jest bardziej nowoczesny fotoobraz niż tradycyjny oprawiony wydruk, to zamów dla klienta ten droższy produkt, a sam na tym zyskasz. Być może właśnie wydruk na płótnie jest bardziej dopasowany do wystroju wnętrz Twoich odbiorców. Lubisz oddawać odbitki? To bardzo dobrze o Tobie świadczy! Każdy z nas ma w sobie coś z zamiłowania do tradycyjnych, papierowych zdjęć. Ten niepowtarzalny klimat można zapakować w ręcznie robione pudełko, które rozczuli każdą mamę i nierzadko Pannę Młodą. Możesz użyć zdjęcia na okładce lub wybrać elegancką tkaninę, a ich wybór jest tak duży, że bardzo łatwo można dopasować kolory do fotografii ślubnych lub dziecięcych. Często rodzice nie chcą kupować dwóch dużych albumów, żeby jeden podarować dziadkom, bo nie wiedzą, że jest możliwość zamówienia mniejszej kopii. Zaproponuj im mały album, sugerując, że to świetny prezent dla dziadków maleństwa. Oddajesz klientom materiał na płycie? Dołącz do kompletu dwie opcje – jedna oprawiona w opakowanie z tkaniny z pięknym, wygrawerowanym napisem, a druga w wersji ze zdjęciem. Daj klientom możliwość wyboru, bo nigdy nie wiesz, co im się może spodobać. Jeśli oddajesz sesję na pendrive, to możesz również oddać ją w pięknym opakowaniu, co z pewnością podniesie walory estetyczne materiału, jaki oddajesz. Pamiętaj, że ciągle musisz doskonalić swoje umiejętności sprzedażowe. Tak, tak – sprzedażowe. Jesteś fotografem, Twoje zdjęcia mówią same za siebie i powinny się sprzedawać bez problemu? Masz rację, ale czy nie chciałbyś zarabiać więcej? Z pewnością chcesz, więc rozmawiaj, pokazuj, prezentuj swoje prace i twórz komplety, które zachwycą Twoich klientów. Strona www, blog, media społecznościowe, ulotki, wizytówki, targi branżowe, ogłoszenia na portalach – te narzędzia wspomagają rozpowszechnianie informacji o Twoich usługach. Potraktuj w ten sam sposób fotoprodukty – jako materiały do sprzedawania zdjęć – to z pewnością wkrótce zaprocentuje.



Nasze marzenia się spełniły! Chcieliśmy dać Wam coś, co połączy jakość fotograficznego naświetlenia z drukiem i... ...udało się! :)

Technologicznie to przełom w drukowaniu. A co to oznacza dla Ciebie? • spełnienie Twoich marzeń o dokładności odwzorowania odcieni skóry dzięki fenomenalnej rozdzielczości druku (2400 dpi) • dodatkową płynność odcieni na zdjęciach i oddanie kolorów, jakie widzi Twoje oko, ale do tej pory żadna maszyna nie potrafiła ich w taki sposób wydrukować • najwyższy poziom precyzji drukowania zdjęć o znakomitej szczegółowości, co pozwala na przeczytanie gołym okiem tekstu zapisanego czcionką jednopunktową!


Poznajcie DreamLabo 5000 firmy Canon naszą nową perełkę wśród maszyn drukujących…

DreamLabo to nasz scenariusz na zachwycający produkt


więcej inspiracji na: www.blog.najlepszefoto.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.