Tomek w tarapatach Alfred Szklarski

Page 1


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:2 c:1 black–text

2


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:3 c:1 black–text

Alfred Szklarski

ALFRED SZKLARSKI TOMEK W TARAPATACH

TOMEK W TARAPATACH

3


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:4 c:1 black–text

Projekt ok³adki: Waldemar Kasta, Wies³aw Ziêba Ilustracje: Bogus³aw Polch, Le var Redaktor prowadz¹cy: Bo¿ena Zasieczna Redakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz Korekta: Barbara Gruszka

 for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2004, 2012

ISBN 978-83-7495-555-3

MUZA SA Warszawa 2012

4


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:5 c:1 black–text

Wstêp

prywatnych zbiorach bibliotecznych przyjació³ odnaleŸliœmy egzemplarz nieco zapomnianej ksi¹¿ki, opublikowanej przez Alfreda Szklarskiego pod pseudonimem Fred Garland przed ponad pó³ wiekiem, zatytu³owanej „Tomek w tarapatach”. Czêsto spotykamy siê z proœbami Czytelników o przejrzenie archiwum Autora i wybranie kolejnych materia³ów do publikacji, a jednoczeœnie jest nam zadawane pytanie o sposób tworzenia postaci Tomka Wilmowskiego. Postanowiliœmy wykorzystaæ ten zbieg okolicznoœci, aby daæ Czytelnikom mo¿liwoœæ porównania pierwszej historii o Tomku z cyklem ksi¹¿ek o tym bohaterze. Wielbiciele twórczoœci Alfreda Szklarskiego bêd¹ mogli przeœledziæ pocz¹tki nastoletniego bohatera, który móg³ podró¿owaæ po œwiecie, uczestniczyæ w niezwyk³ych wydarzeniach, prze¿ywaæ przygody, poznawaæ nietuzinkowych ludzi – m¹drych, ciekawych œwiata, paraj¹cych siê zajêciami, które by³y marzeniem nastolatków. „Tomek w tarapatach” nie jest czêœci¹ cyklu o Tomku Wilmowskim. Uwa¿nemu Czytelnikowi nietrudno jednak bêdzie odnaleŸæ w tej ksi¹¿ce cechy g³ównego bohatera póŸniejszych dziewiêciu ksi¹¿ek. Jest to wiêc jakby pierwsza próba naszkicowania postaci m³odego bohatera – nastolatka goni¹cego za przygod¹, obdarzonego nadzwyczajnymi

W

5


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:6 c:1 black–text

przymiotami, który jednak ochoczo przystaje na towarzystwo pouczaj¹cych go doros³ych, przekazuj¹cych mu wiedzê o œwiecie, wychowuj¹cych go jakby mimochodem, pozwalaj¹cych mu braæ udzia³ we frapuj¹cych wydarzeniach i stawaæ siê kimœ niezwyk³ym. Jest w tej ksi¹¿ce przygoda, nieco dydaktyki, humoru i odniesieñ do polskoœci bohatera i, choæ niekiedy tr¹ci myszk¹, wci¹¿ ma wiele uroku. Rodzina Alfreda Szklarskiego

6


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:7 c:1 black–text

Tomek wyrusza z Nowego Jorku

y³ wczesny ranek. Mg³a opad³a i w pal¹cym s³oñcu ukaza³ siê nowojorski port morski. Na masztach licznych statków zatrzepota³y barwne bandery. T³um pêdz¹cych ludzi jakby jeszcze bardziej siê o¿ywi³. Spiesznie wlewa³ siê i wylewa³ z olbrzymiej hali terminala. Doœæ wysoki, jak na swoje trzynaœcie lat, ch³opiec z zainteresowaniem przygl¹da³ siê przetaczaj¹cej siê fali ludzi. Ju¿ dawno zauwa¿y³, ¿e urzêdnicy portowi niezbyt dok³adnie sprawdzaj¹ dokumenty. Teraz, na przyk³ad, jakiœ mê¿czyzna pokaza³ dokumenty, a trzech tragarzy nios¹cych jego walizy przesz³o za nim bez kontroli. Tomek uœmiechn¹³ siê. Ju¿ wiedzia³, w jaki sposób mo¿na siê dostaæ do portu. Wystarczy³o nieœæ czyjœ baga¿. Krytycznie oceni³ swoje ubranie. W k¹cie za skrzyniami szybko zdj¹³ marynarkê i zawin¹³ a¿ do ³okci rêkawy koszuli. Zastanawia³ siê, co ma zrobiæ z marynark¹ i szkoln¹ teczk¹ przewieszon¹ przez ramiê. Nie móg³ siê pozbyæ ani marynarki, ani teczki, choæ w tej chwili mu przeszkadza³y. Wygl¹da³ jak uczeñ, który nie poszed³ do szko³y… – Co tu zrobiæ?! – zastanawia³ siê. Zamiast ksi¹¿ek w teczce by³y zapasy ¿ywnoœci. Z domu móg³ je wynieœæ tylko w ten sposób, udaj¹c, ¿e idzie jak co

B

7


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:8 c:1 black–text

dzieñ do szko³y. Równie¿ marynarka mog³a mu siê przydaæ; nie wiedzia³, czy w Polsce jest w tej chwili ta sama pora roku co w Ameryce. A Tomek w³aœnie wybiera³ siê do Polski i to bez wiedzy rodziców. Mimo ¿e mia³ dopiero trzynaœcie lat, nie odczuwa³ strachu. Od najm³odszych lat sam chodzi³ po mieœcie i marzy³ o jednym – przygodach. W ka¿d¹ sobotê dostawa³ od ojca dwadzieœcia centów i szed³ do kina. Za dziesiêæ centów kupowa³ sobie dwie paczki popkornu w cukrze – ulubionego przysmaku amerykañskich dzieci. Drugie dziesiêæ centów przeznacza³ na bilet do kina. Oczywiœcie chodzi³ tylko na takie filmy, których bohaterowie prze¿ywali niezwyk³e przygody. Napatrzy³ siê na dzielnych kowbojów, ujarzmiaj¹cych dzikie konie, Indian i wszelakie czarne charaktery, a¿ sam zapa³a³ ¿¹dz¹ przygód. Godzinami bawi³ siê z kolegami w kowbojów i Indian i marzy³ o wyprawie na Dziki Zachód, a¿ do chwili, gdy w domu us³ysza³ o Polsce. W strasznej wojnie Niemcy zajêli Polskê, a Polacy mimo to nie chcieli uznaæ siê za pokonanych. Wojna trwa³a bardzo d³ugo, a¿ w koñcu do Nowego Jorku dotar³y wieœci, ¿e w okupowanej przez Niemców Warszawie wybuch³o powstanie. We wszystkich amerykañskich dziennikach opisywano polskie dzieci walcz¹ce na ulicach stolicy jak doroœli, rzucaj¹ce siê na czo³gi z butelkami benzyny. W³aœnie wtedy fascynacja Tomka dzielnymi kowbojami nieco os³ab³a. I nagle wojna siê skoñczy³a… Rodzice Tomka otrzymali z Polski list. Matka p³aka³a, a ojciec, który pracowa³ w przemyœle zbrojeniowym i nie poszed³ do wojska, chodzi³ zdenerwowany. Tomek dowiedzia³ siê, ¿e ktoœ z rodziny, mieszkaj¹cy w starym kraju, zgin¹³. Lecz inni ¿yli i potrzebowali pomocy. Rodzice Tomka 8


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:9 c:1 black–text

ilustracja nr 1

9


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:10 c:1 black–text

zaczêli wysy³aæ paczki. Potem okaza³o siê, ¿e czêœæ ginie w drodze i znów zaczêto siê martwiæ, co robiæ, aby przesy³ki dociera³y do adresata. Wtedy zrodzi³ siê wielki plan Tomka. Któ¿ by móg³ kraœæ paczki wysy³ane do Polski? Oczywiœcie Niemcy! D³ugo siê zastanawia³, jakby temu zaradziæ, a¿ wpad³ na doskona³y, jego zdaniem, pomys³. Postanowi³ udaæ siê do Polski w œlad za paczk¹. W³aœnie wczoraj matka zanios³a j¹ na pocztê. Tomek widzia³, jak gruby urzêdnik pocztowy ponalepia³ na ni¹ znaczki, a póŸniej wrzuci³ do olbrzymiego wora. Tomek uwa¿nie przyjrza³ siê znakom na worze i by³ pewny, ¿e je zapamiêta. Wieczorem schowa³ podrêczniki pod ³ó¿ko, a w teczkê zapakowa³ przygotowywane od dawna rzeczy, niezbêdne, jego zdaniem, do podró¿y. Znalaz³y siê wiêc w niej paczki sucharów i czekolada, pude³ko sardynek, guma do ¿ucia, nó¿ fiñski i ksi¹¿ka podró¿nicza dla m³odzie¿y. A tak¿e spory kawa³ sznura do bielizny, który mia³ s³u¿yæ do zwi¹zania schwytanych z³odziei. Tomek zabra³ te¿ wszystkie oszczêdnoœci swoje i brata. By³o tego coœ oko³o dwudziestu piêciu dolarów. Nie wiedzia³, czy to wystarczy na bilet, ale i tak nie mia³ zamiaru go kupowaæ, gdy¿ nie posiada³ potrzebnych do podró¿y dokumentów. Przeciêtny mieszkaniec Stanów Zjednoczonych o dokumenty nie musi siê staraæ, gdy¿ nie potrzebuje siê nigdzie meldowaæ. Oczywiœcie Tomek wiedzia³, ¿e w domu ma metrykê urodzenia, ale nie orientowa³ siê, gdzie rodzice j¹ przechowuj¹. O paszport nie móg³ siê staraæ, gdy¿ na to by³ za m³ody, a rodzice nie pozwoliliby mu na tak¹ wyprawê. Dlatego te¿ postanowi³ omin¹æ wszelkie formalnoœci i wyruszyæ bez dokumentów i zgody rodziców. S³ysza³, ¿e ludzie nieraz ukrywali siê na statkach i odbywali dalekie podró¿e bez wiedzy kapitana. 10


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:11 c:1 black–text

Nastêpnego dnia po nadaniu paczki do Polski Tomek, jak zwykle, wzi¹³ na ramiê sw¹ teczkê z „ksi¹¿kami” i, po¿egnawszy siê z matk¹, wyszed³ z domu. Zamiast do szko³y uda³ siê w kierunku portu, aby zrealizowaæ swój plan. Matka niczego siê nie domyœli³a. Nie wiedzia³a przecie¿, ¿e w teczce zamiast ksi¹¿ek znajduj¹ siê zapasy na drogê i nie zna³a zamiarów syna. Teraz, stoj¹c za stosem skrzyñ, Tomek namyœla³ siê, co zrobiæ z teczk¹ i marynark¹. Obawia³ siê, ¿e zwróc¹ uwagê urzêdników portowych. – Muszê to wszystko ze sob¹ zabraæ – postanowi³. Owin¹³ wiêc teczkê marynark¹ i, wzi¹wszy tobo³ek pod pachê, wyszed³ zza skrzyñ. Nie wygl¹da³ na robotnika portowego, ale mia³ nadziejê, ¿e w ogólnym zamêcie zdo³a siê jakoœ przedostaæ na molo, sk¹d odp³ywa³y statki. Po d³u¿szej chwili wyda³o mu siê, ¿e nadszed³ odpowiedni moment. Przy wejœciu zatrzyma³y siê dwa samochody. Z jednego wysiad³ wysoki, chudy mê¿czyzna, a za nim ros³y Murzyn, który zabra³ siê do wy³adowywania waliz i pak z drugiego samochodu. Tomek z zazdroœci¹ obserwowa³ bia³ego, który wydawa³ polecenia. Zgodnie z nimi z pojazdu wydobywano ró¿ne pakunki. Tomek zaskoczony by³ ró¿norodnoœci¹ baga¿u podró¿nego. By³a tam kamera filmowa, futera³y z broni¹, jakieœ puszki, walizy i skrzynie. Wysoki mê¿czyzna doskonale orientowa³ siê w swoim dobytku. Przywo³a³ te¿ kilku robotników portowych i objuczy³ ich baga¿ami. W koñcu wszyscy ruszyli ku wejœciu do portu. Mê¿czyzna szed³ ostatni, pilnuj¹c ³adunku. Nagle Murzyn wypuœci³ futera³ z karabinem. Bia³y ofukn¹³ go za niezrêcznoœæ, a tymczasem Tomek podbieg³ szybko i podniós³ futera³. – Du¿o paczek, mnóstwo za du¿o – t³umaczy³ siê Murzyn. 11


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:12 c:1 black–text

– Czy mogê pomóc? – zapyta³ Tomek, zarzucaj¹c broñ na ramiê. Nie doczeka³ siê zgody, gdy¿ Murzyn popchn¹³ go przed siebie – i oto ju¿ szed³ w kolumnie tragarzy. Bez zatrzymania siê minêli urzêdników i weszli na d³ugie molo. Futera³ z karabinkiem by³ doœæ ciê¿ki, ale Tomek zdawa³ siê tego nie odczuwaæ. To, co go otacza³o, by³o tak interesuj¹ce, ¿e oprzytomnia³ dopiero, gdy stanêli przed pomostem ³¹cz¹cym statek z l¹dem. Potê¿ne dŸwigi ³adowa³y na statek olbrzymie wory. – Takie same jak na poczcie! – pomyœla³ Tomek. – Czy¿by ten statek p³yn¹³ do Polski? Na pewno w jednym z tych wielkich worów, bujaj¹cych siê w tej chwili nad pok³adem, znajduje siê paczka wys³ana wczoraj przez matkê. Nie wierzy³ swemu szczêœciu. Dok¹d móg³ p³yn¹æ ten wysoki jak tyka podró¿ny? Poniewa¿ zabiera³ ze sob¹ wielk¹ iloœæ baga¿u, musia³ udawaæ siê do biednego kraju. A gdzie¿ s¹ biedne kraje? Oczywiœcie w Europie! Musi to byæ wojskowy, powracaj¹cy z urlopu do jednostki. Tomek pewnym krokiem wszed³ za Murzynem na pomost i po chwili schodzi³ pod pok³ad do kabiny. Urlopowany ¿o³nierz, jak myœla³ o nim Tomek, musia³ byæ zamo¿ny, gdy¿ mia³ do swej dyspozycji dwie kabiny. W jednej ostro¿nie ustawia³ paczki i walizy, w drugiej zaœ Murzyn uk³ada³ jego rzeczy osobiste. Tomek, doczekawszy siê swej kolei, odda³ futera³ z karabinem i korzystaj¹c z okazji, ¿e podró¿ny jest zajêty p³aceniem robotnikom i nie zwraca na niego uwagi, wsun¹³ siê za stos skrzynek. Podró¿ny szybko doszed³ do porozumienia z robotnikami i rozejrza³ siê za ch³opcem, który niós³ futera³ z broni¹. Nie by³o go jednak nigdzie. Przypuszczaj¹c wiêc, ¿e musia³ ju¿ wyjœæ na pok³ad, mê¿czyzna zawo³a³: 12


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:13 c:1 black–text

– Sambo! – Czego pan chcieæ? – zapyta³ Murzyn, zagl¹daj¹c do kabiny. – Nie widzia³eœ tego ch³opca, który przyniós³ futera³ z karabinem? – A czego pan chcieæ od niego? – odpar³ pytaniem Sambo. – Nie da³em mu nic za fatygê, a ju¿ go tu nie widzê! – Ch³opiec odejœæ. Pan daæ Sambo, a Sambo poszukaæ ch³opca i daæ mu pieni¹dze. – Dobrze, tylko pospiesz siê, bo statek wkrótce odp³ywa. – Sambo zd¹¿yæ, pan byæ spokojny! Rzeczywiœcie Sambo zd¹¿y³, gdy¿ nie up³ynê³y nawet trzy minuty, a ju¿ by³ z powrotem i rzek³: – Ch³opiec byæ na pok³adzie. Sambo daæ mu pieni¹dze i powiedzieæ, ¿eby iœæ do domu, bo okrêt zaraz jechaæ. Tomek a¿ siê zatrz¹s³ z oburzenia, ale, niestety, nie móg³ sprostowaæ k³amstwa. Przyrzek³szy wiêc w duszy zemstê Murzynowi, wczo³ga³ siê pod niskie ³ó¿ko i czeka³. Po chwili us³ysza³ g³os podró¿nego, mówi¹cego do Murzyna: – Twoja kabina znajduje siê po przeciwnej stronie korytarza. Musisz uwa¿aæ, aby nieproszeni goœcie nie wchodzili do kabiny z ³adunkiem. – Sambo czuwaæ! Pan wiedzieæ, ¿e wierny Sambo rozp³ataæ ka¿dego no¿em, kto chcieæ wejœæ do pana kabiny. Nie musia³a to byæ go³os³owna przechwa³ka, gdy¿ podró¿ny odpar³ powa¿nie: – Nie, nie, Sambo, lepiej nie zabijaj nikogo, bo by³yby du¿e k³opoty. – Ale pan wiedzieæ, ¿e Sambo mo¿e to zrobiæ! – Wiem i dlatego mówiê, ¿ebyœ dobrze pilnowa³ ³adunku. – Pan spaæ spokojnie, Sambo bêdzie czuwaæ! 13


j:atomek_w_tarapat 7-12-2011 p:14 c:1 black–text

– Teraz idê siê rozejrzeæ po pok³adzie – powiedzia³ podró¿ny. – Tymczasem wypakuj resztê moich rzeczy. Drzwi kabiny trzasnê³y, a Sambo zacz¹³ mruczeæ pod nosem jak¹œ monotonn¹ pieœñ. Tomek stara³ siê byæ nies³yszalny. Nie mia³ wcale ochoty zapoznawaæ siê z no¿em Murzyna, a przez chwilê nawet zastanawia³ siê, czy nie powinien zejœæ na l¹d. Opanowa³ jednak tê pokusê. Taka okazja mog³a siê ju¿ nie nadarzyæ. Sambo mia³ mieszkaæ w innej kabinie, a poniewa¿ w tej, w której znajdowa³y siê paki, nie nale¿a³o siê spodziewaæ niczyjej obecnoœci, mo¿liwoœæ ukrycia siê a¿ do chwili dotarcia do Europy, by³a doœæ du¿a. Postanowi³ zaryzykowaæ. Po d³u¿szej chwili podró¿ny wróci³ do kabiny. – Niezbyt wielu pasa¿erów znajduje siê na tym pudle – odezwa³ siê, zatrzaskuj¹c drzwi za sob¹. – Tym lepiej dla nich! – mrukn¹³ Murzyn. – Masz racjê, Sambo! Do czarnego piek³a nie ma siê po co spieszyæ. Tomkowi znów zrobi³o siê nieswojo. Lecz co to? W tej chwili drgnê³a pod³oga kabiny. Œciany zaczê³y dygotaæ, rozleg³ siê trzykrotny ryk syreny. Zag³uszy³a ona krzyk Tomka wychodz¹cego spod ³ó¿ka. By³o ju¿ za póŸno na opuszczenie statku…

14



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.