Izrael oswojony Ela Sidi

Page 1


2


Ela Sidi Izrael oswojony

Ela Sidi

IZRAEL OSWOJONY

Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA 3


Projekt ok³adki: Magdalena Antoniuk Redaktor serii: Halina Ha³ajkiewicz Redakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz Korekta: Katarzyna Szajowska

Fotografowa³a na potrzeby ksi¹¿ki Katarzyna Sikora (http://www.kaskasikora.pl); niektóre zdjêcia udostêpnili: Hanan Isachar, Jurek Press i autorka

Zdjêcia na ok³adce  Katarzyna Sikora  Daniel Newcombe/Getty Images/Flash Press Media

 by Ela Sidi  for this edition by MUZA SA, Warszawa 2013, 2014

ISBN 978-83-7758-706-5

Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2014

4


Dla Ejala, Maæka i Kim – bez nich ta ksi¹¿ka by nie powsta³a

5


6


– ChodŸ pobawiæ siê ze mn¹ – zaproponowa³ Ma³y Ksi¹¿ê. – Jestem taki smutny… – Nie mogê bawiæ siê z tob¹ – odpar³ lis. – Nie jestem oswojony. – Ach, przepraszam – powiedzia³ Ma³y Ksi¹¿ê. Lecz po namyœle dorzuci³: – Co znaczy „oswojony”? – Nie jesteœ tutejszy – powiedzia³ lis. – Czego szukasz? […] – Szukam przyjació³. Co znaczy „oswoiæ”? – Jest to pojêcie zupe³nie zapomniane – powiedzia³ lis. – „Oswoiæ” znaczy „stworzyæ wiêzy”. […] Spójrz! Widzisz tam ³any zbo¿a? Nie jem chleba. Dla mnie zbo¿e jest nieu¿yteczne. £any zbo¿a nic mi nie mówi¹. To smutne! Lecz ty masz z³ociste w³osy. Jeœli mnie oswoisz, to bêdzie cudownie. Zbo¿e, które jest z³ociste, bêdzie mi przypomina³o ciebie. I bêdê kochaæ szum wiatru w zbo¿u… ANTOINE DE SAINT-EXUPÉRY Ma³y Ksi¹¿ê (w przek³adzie Jana Szwykowskiego)

7


8


O oswajaniu – od autorki Izrael przedzielony betonowym murem, szczyc¹cy siê najlepsz¹ armi¹ œwiata, rz¹dzony przez genera³ów w stanie spoczynku, zapisuj¹cy sw¹ historiê staro¿ytnym pismem w kierunku odwrotnym ni¿ w innych jêzykach œwiata. Miasta zbudowane na pustyni, tysi¹ce kilometrów gumowych rzek sztucznie doprowadzaj¹cych wodê pod ka¿de drzewo. Oœlepiaj¹ce s³oñce, kamienie, popêkana ziemia bez naturalnych lasów, wysokich gór, rzek i jezior. Pañstwo tysi¹cletnich tu³aczy z ca³ego œwiata li¿¹cych rany sprzed pó³ wieku i sprzed setek lat, szczyc¹ce siê osiemnastoletnimi bohaterami, którzy zginêli wczoraj w obronie opuszczonego dzisiaj posterunku, poniewa¿ zmieni³a siê ekipa rz¹dz¹ca. Kraina, w której w czasach biblijnych chodzi³o siê po wodzie i za ¿ycia wstêpowa³o do nieba, a dzisiaj cha³aty i bobrowe czapki mieszaj¹ siê z przezroczystymi bluzeczkami. Wyspa wœród arabskich krajów i kultury tak ma³a, ¿e trudno j¹ znaleŸæ na mapie. Ba³agan, krzyk, k³ótnie, czas, który zawsze siê spóŸnia, i przekonanie, ¿e nie ma po co siê martwiæ, bo Bóg czuwa nad swoim narodem i ha’kol ihije be’seder – „wszystko bêdzie dobrze”. Izrael – pañstwo ¿ydowskie, stworzone z myœl¹ o ¯ydach, rz¹dzone przez ¯ydów, wspierane przez ¯ydów, broni¹ce siê pazurami przed zepchniêciem do morza.

9


Ka¿da z izraelskich spo³ecznoœci, wywodz¹cych siê z wielu kultur i tradycji, podzielonych z powodu ró¿nych jêzyków, zwyczajów, pogl¹dów, stara siê wytresowaæ Medinat Israel wed³ug w³asnego modelu. I nikomu siê to nie udaje. Izrael zraniony, nieufny i gotowy na wszystko, staje dêba, gryzie ka¿d¹ uwiêŸ i nie pozwala siê ujeŸdziæ. To raczej on tresuje, ni¿ jest tresowany. A kiedy jakiœ zdesperowany œmia³ek, który nic ju¿ nie ma do stracenia, spróbuje go okie³znaæ, trzymaj¹c siê grzywy z ca³ej si³y i smagaj¹c szpicrut¹, wtedy nie bêdzie mu dane dobrodziejstwo snu. Dniem i noc¹ czuwanie bêdzie jego chlebem powszednim, modlitwa do Jahwe jego wod¹, a broni¹ si³a miêœni wytresowanych w ucieczce i spoczynku na rozwalonych kirkutach w miejscu po¿yczonym u kogoœ za cenê ¿ycia. Czy z takim krajem mo¿na siê oswoiæ? Nie jestem pewna. Wraz z latami up³ywaj¹cymi mi w Izraelu utwierdzam siê w przekonaniu, ¿e im bardziej siê do niego zbli¿am, tym lepiej rozumiem, ¿e nie jestem w stanie go oswoiæ, choæ patrzymy ju¿ sobie w oczy i wiemy, co znaczy nag³e prê¿enie miêœni czy zmiana pozycji. Izrael nie sta³ siê dla mnie swojskim krajem, w pe³ni akceptowanym, mi³ym jak ciep³e kapcie w zimowy dzieñ w izraelskich mieszkaniach bez centralnego ogrzewania, zbudowanych tak, by nie zatrzymywa³y ciep³a. Nadal zachowujemy wobec siebie bezpieczn¹ odleg³oœæ, ale niew¹tpliwie wiêŸ ju¿ nas ³¹czy. Moje spotkanie z tym krajem zmieni³o mnie. Noszê po nim szramê. Dziœ rana jest ju¿ zagojona. Traktujê j¹ jak medal za odwagê i pami¹tkê z okresu, kiedy nasza wzajemna obcoœæ budzi³a lêk, podejrzenia i nawet agresjê. Izrael sta³ mi siê bliski, a jego los bardzo wa¿ny. Moje dzieci ¿yj¹ z nim w przyjaŸni. Dlatego wiem: aby siê z nim oswoiæ, trzeba siê tu urodziæ, cierpliwie poznawaæ, przybli¿aæ, poczuæ zapach, wyczuæ kszta³t, pos³uchaæ g³osu, posmakowaæ s³odyczy

10


i znieœæ gorycz. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e nie z ka¿dym lubi siê spoufalaæ. Chcia³abym, aby moja ksi¹¿ka pozwoli³a czytelnikom postawiæ pierwszy krok w procesie oswajania siê z Izraelem i ¯ydami bez idealizacji, ale równie¿ bez demonizowania, bo taka jest cena poznania.

11


12


Izraelski kalejdoskop (zamiast wprowadzenia) Od czasu, kiedy w Krakowie us³ysza³am us³u¿nego hotelarza proponuj¹cego turyœcie „pokoiczek z widoczkiem na Waweleczek”, jestem podejrzliwa wobec wszelkich zdrobnieñ. Dopiero jednak w Izraelu, gdzie zamieszka³am w 1991 roku, mog³am siê uwolniæ od niezrêcznej, dziecinnej formy swojego imienia i lekkiego za¿enowania, które zawsze mi towarzyszy³o, gdy przedstawia³am siebie, doros³¹ osobê, jako Elê. W Izraelu wszyscy mówi¹ sobie po imieniu. Nie ma tu pañ i panów, poniewa¿ kraj ten budowali w komunach zwanych kibucami syjonistyczno-socjalistyczni pionierzy, a ci nawet w³asnym dzieciom polecali zwracaæ siê do siebie po imieniu, bo „mamo” i „tato” by³o zbyt mieszczañskie w ich mniemaniu. W Ziemi Œwiêtej „Ela” nie doœæ ¿e brzmi dostojnie, to jeszcze oznacza, ni mniej, ni wiêcej, tylko boginiê, choæ i… pistacjê. Nie bêd¹c królow¹ Anglii, swojego oficjalnego imienia – El¿bieta – u¿ywam tylko formalnie. Izraelczykom bardzo trudno je wymówiæ i gdy je s³ysz¹, za ka¿dym razem chc¹ koniecznie wiedzieæ, czy w jêzyku polskim s¹ s³owa jeszcze trudniejsze. Odpowiadam z dum¹: Oczywiœcie, spróbujcie powtórzyæ za mn¹ – „W Szczebrzeszynie chrz¹szcz brzmi w trzcinie”. Nazwisko po mê¿u, Sidi, krótkie i dŸwiêczne, nie komplikuje mi ¿ycia. Jest ³atwe do zapamiêtania i brzmi nowoczeœnie zarówno po polsku, jak i po hebrajsku. Co dowcipniejsi

13


Izraelczycy, znaj¹c mój zawód, zwi¹zany z komputerami, pytaj¹: Twoje nazwisko po angielsku pisze siê CD, si-di, tak jak dyskietki do komputera, czy es-di? Tymczasem aby wyjaœniæ jego etymologiê, trzeba siêgn¹æ setki lat w przesz³oœæ. W bu³garskim, tureckim (¿ydowska prababcia mê¿a przyjecha³a z Bu³garii przez stulecia bêd¹cej pod w³adaniem Turków) i arabskim oznacza ono zarz¹dcê, dowódcê, w³adcê, pana. Tak wiêc, Drodzy Pañstwo, ten tekst pisze dla Was z Izraela Bogini Pani we w³asnej osobie. Powiecie – megalomanka! I, mimo pozorów, nie bêdziecie mieli racji. Po pierwsze, nie ja wybra³am sobie imiê; uczyni³ to mój ojciec, kieruj¹c siê podszeptem babci, Julii Romanowicz. Po wtóre, nim wysz³am za m¹¿ za mê¿czyznê nosz¹cego jak order imiê Ejal – oznaczaj¹ce mêskoœæ i odwagê – nie wiedzia³am, ¿e wyjdê za m¹¿ za Pana. Miêdzy nami mówi¹c, gdybym nawet przed laty sprawdzi³a jego dowód osobisty i tak nie mia³abym pojêcia, co oznaczaj¹ te wszystkie literki w kszta³cie kolczastego drutu, a teraz ju¿ jest za póŸno. Lubiê swoje imiê i nazwisko i nie chcia³abym ich zmieniæ. Poza tym obecnie nikt tego ode mnie nie ¿¹da, podczas gdy moi znajomi ¯ydzi, masowo emigruj¹cy z Polski do Izraela w latach piêædziesi¹tych i szeœædziesi¹tych, czêsto musieli to zrobiæ, aby zasymilowaæ siê w nowym œrodowisku. A ¿e trudno im by³o wyrzec siê polskiej czêœci siebie, do tej pory s¹ Karolem, Zenkiem, Henrykiem dla polskojêzycznych znajomych, a dla Izraelczyków – Jaronem, Danim czy Cwim. To w³aœnie oni mi opowiadali, ¿e i w Polsce zdarza³y siê podobne sytuacje. Takie choæby jak ta opowiadana przez mojego znajomego Judkego Goldsteina vel Romana Nowakowskiego, ¯yda od wielu pokoleñ, którego ojciec, zawodowy oficer, w 1944 roku z frontu przys³a³ ¿onie list: Kochana Basiu, od dzisiaj jesteœ ju¿ nie Le¹ Goldstein, tylko Basi¹ Nowakowsk¹, a nasz synek, od tej pory

14


nazywa siê Roman. Nie ma ju¿ ¯ydów i Polaków, s¹ tylko towarzysze buduj¹cy œwiat³¹ Polskê bez uprzedzeñ rasowych i narodowoœciowych. Zbigniew Nowakowski, Twój m¹¿. List ten, choæ autentyczny (zmieni³am tylko imiê i nazwisko), przypomina mi o starym dowcipie: Do urzêdu stanu cywilnego przychodzi ¯yd i mówi, ¿e chce zmieniæ nazwisko. – Na jakie? – pyta urzêdnik. – Chcia³bym siê nazywaæ Kowalski. – A jak pan siê nazywa teraz? – Malinowski. – No to dlaczego chce je pan zmieniæ? – Bo widzi pan, jak mnie zapytaj¹ o poprzednie nazwisko, to chcê móc odpowiedzieæ: Malinowski, a nie Goldstein. Hebrajskie imiona Izraelczyków urzekaj¹ mnie. Nios¹ ze sob¹ posmak staro¿ytnego œwiata. Nic w tym dziwnego, skoro we wspó³czesnym Izraelu mówi siê prawie tym samym jêzykiem hebrajskim, którym pos³ugiwano siê na co dzieñ w czasach inwazji wojsk babiloñskiego króla Nabuchodonozora na Jerozolimê, w 597 roku p.n.e. W nazwach w³asnych zachowa³o siê wiele archaizmów wskrzeszonych po przesz³o dwóch tysi¹cach lat. Tylko sobie to wyobraŸcie: Arie, czyli Lew, oraz Zeew, Wilk, spotykaj¹ na ulicach Tel Awiwu swoich s¹siadów, czteroosobow¹ rodzinê: mamê Aurê (Hila), z ojcem Œwitem (Szachar), córk¹ Œwiat³em (Or) i synkiem Horyzontem (Ofek). Po drodze mijaj¹ pani¹ Ptak (Cipora), która wybra³a siê do kawiarni, by tam posiedzieæ w towarzystwie Wolnoœci (Drora) i Nadziei (Tikwa),

15


pij¹c espresso podane przez Promieñ (Keren). Brzmi jak bajka? W Izraelu wydarza siê ona powszechnie, podobnie jak wiele innych dziwów. Ha’im ze moce chen be’ejnejchem?, „Czy to wzbudza zachwyt w waszych oczach?”, spyta³by po hebrajsku Izraelczyk. W moich tak, choæ nigdy nie planowa³am swojego ¿ycia z dala od Polski i w najœmielszych wizjach mojej przysz³oœci Bliski Wschód nigdy siê nie pojawia³. Zanim na sta³e zamieszka³am w Izraelu, dwukrotnie przyje¿d¿a³am tu jako turystka i za ka¿dym razem wyje¿d¿a³am z przekonaniem, ¿e nie jest to kraj, z którym potrafi³abym siê oswoiæ. Emigracja do Izraela po prostu mi siê zdarzy³a. Otrzyma³am j¹ w œlubnym podarunku wraz z mê¿em Izraelczykiem.

Geneza ksi¹¿ki Przytrafi³o siê to w³aœnie mnie: nie-¯ydówce, Polce bez pojêcia ani o historii, ani o tradycji judaizmu, który stanowi podstawê identyfikacji narodu ¿ydowskiego i pañstwa izraelskiego, jedynego na ca³ym œwiecie, w którym judaizm jest religi¹ wiêkszoœci obywateli. Zosta³a mi dana mo¿liwoœæ, by przez ponad dwadzieœcia lat uczyæ siê tej rzeczywistoœci od wewn¹trz, z perspektywy gojki mieszkaj¹cej w spo³ecznoœci ¯ydów * œwieckich. Wysnuta z tego doœwiadczenia osobista opowieœæ o nietypowej izraelskiej rodzinie – z³o¿onej z ¯yda, nie-¯ydówki i dwójki dzieci – pokazuje wspó³czesny Izrael, nie ten jednak z pierwszych stron gazet, ale ten zwyk³ych ludzi, którzy pisz¹ dzieje kraju, stoj¹c w t³umie, nie zaœ na jego czele. Moja narracja próbuje przybli¿yæ czytelnikom unikaln¹ *

Z wyj¹tkiem kilku sytuacji dotycz¹cych konwersji na judaizm w mojej ksi¹¿ce s³owo „¯yd” opisuje zawsze przynale¿noœæ do narodu ¿ydowskiego (przynale¿noœæ i wyznanie w odniesieniu do œrodowisk religijnych).

16


izraelsk¹ wieloœæ œwiatów pomieszczonych na ma³ej przestrzeni: niejednolitych, sprzecznych, kontrastowych i z sob¹ skonfliktowanych. A tak¿e wynikaj¹cy st¹d kalejdoskop postaw, pogl¹dów i to¿samoœci Izraelczyków. Nie jest to ksi¹¿ka naukowa. Potrzebn¹ do jej napisania wiedzê czerpa³am przede wszystkim z wieloletnich bezpoœrednich obserwacji, z wywiadów i rozmów z Izraelczykami, z ksi¹¿ek, œrodków masowego przekazu i internetu. Pokazuje ona skrawek izraelskiej rzeczywistoœci 1, powszedniego Izraela ma³ych i wielkich spraw, kraju, który jest nie tylko celem pielgrzymek wyznawców judaizmu, chrzeœcijañstwa i islamu czy stron¹ zbrojnego konfliktu izraelsko-palestyñskiego, ale i nowoczesnym, najbardziej rozwiniêtym pod wzglêdem przemys³owym i gospodarczym pañstwem Bliskiego Wschodu. Relikty przesz³oœci, takie jak kapparot, siêgaj¹ca czasów staro¿ytnych ofiara z koguta, wspó³istniej¹ tutaj z nowoczesnymi centrami technologii high-tech, pla¿a dla homoseksualistów s¹siaduje z pla¿¹ dla ortodoksyjnych, przestrzegaj¹cych segregacji p³ciowej ¯ydów i nadal us³yszeæ mo¿na, jak za przedwojennych lat w ¿ydowskich miasteczkach w Polsce, nawo³ywanie alte zachen 2 p³yn¹ce z zapchanego niepotrzebnymi rzeczami wozu ci¹gniêtego przez wychudzonego konika. Tyle ¿e w dzisiejszym Izraelu woŸnica to przewa¿nie Arab, g³os nagrany jest na p³ytê, a „stare rzeczy” to komputery, pralki automatyczne i lodówki.

Religia i pañstwo Chocia¿ spo³eczeñstwo izraelskie w wiêkszoœci jest niereligijne, w Izraelu nie ma rozdzia³u pañstwa i religii. Judaizm jest religi¹ pañstwow¹, a biblijne i talmudyczne prawa

17


– zw³aszcza koszernoœci – przestrzegane s¹ we wszystkich publicznych instytucjach: szko³ach, restauracjach, szpitalach, sklepach, samolotach, w izraelskim wojsku, CaHaL-u 3, i parlamencie – Knesecie. W Izraelu s¹dy rabinackie, z³o¿one wy³¹cznie z mê¿czyzn, rozstrzygaj¹ sprawy wed³ug licz¹cych setki, a nawet tysi¹ce lat praw religijnych. To one maj¹ decyduj¹cy g³os w sprawach ma³¿eñstwa i rozwodu – równie¿ ¯ydów œwieckich. Pocz¹wszy od popo³udniowych godzin pi¹tkowych a¿ do sobotniego wieczoru niemo¿liwe jest, poza Hajf¹, w której mieszka spo³ecznoœæ mieszana arabsko-¿ydowska, i miejscowoœciami arabskimi, skorzystanie z publicznego transportu – jego funkcjonowanie zawiesza siê na czas œwiêtego szabatu. W Jom Kippur w ¿ydowskich miejscowoœciach wszystkie restauracje i sklepy zamkniête s¹ na dwadzieœcia piêæ godzin, wstrzymana jest wszelka komunikacja na l¹dzie, w powietrzu i na morzu. Podczas obchodów trwaj¹cego tydzieñ œwiêta Pesach nie kupi siê pieczywa, bo jest to zabronione prawem religijnym respektowanym przez pañstwo, a poniewa¿ w tym okresie Izraelczycy niemal jednomyœlnie wybieraj¹ siê na wiosenne wycieczki, nie da siê unikn¹æ stania w d³ugich korkach na drogach prowadz¹cych zarówno na pó³noc, jak i na po³udnie. Przyje¿d¿aj¹cych do Izraela w Dniu Zag³ady i w Dniu Pamiêci mog¹ zaskoczyæ niezrozumia³e sceny: nagle, o godzinie 10:00, w ca³ym kraju zaczynaj¹ wyæ syreny. Izraelczycy – emeryci, dzieci, kobiety i mê¿czyŸni – stoj¹ na bacznoœæ z pochylon¹ g³ow¹ w miejscach, w których zasta³ ich dŸwiêk syren: na samym œrodku autostrady, w sklepach, w biurach, szko³ach, na szpitalnych korytarzach, w zak³adach przemys³owych, restauracjach i na œcie¿kach w parkach. W tym momencie jezdnie z tysi¹cem unieruchomionych samochodów i zastyg³ymi obok nich sylwetkami ludzi bardziej ko-

18


jarz¹ siê z planem filmowym ni¿ z prawdziwym ¿yciem, przerwanym na chwilê w ho³dzie zamordowanym w czasie drugiej wojny œwiatowej ¯ydom oraz poleg³ym w obronie ojczyzny ¿o³nierzom i cywilom. Niektórzy ultraortodoksyjni i antysyjonistyczni ¯ydzi urz¹dzaj¹ jednak w tych dniach w parkach radosne pikniki. W Dzieñ Niepodleg³oœci Izraela, kiedy tañcami, pokazami sztucznych ogni i muzyk¹ œwiêtowane jest odrodzenie siê narodu ¿ydowskiego we w³asnym pañstwie, nieuznaj¹cy Izraela chasydzi 4 z dynastii Satmar ostentacyjnie pal¹ flagi izraelskie, wywieszaj¹c w oknach w³asne – czarne, na znak ¿a³oby; podobnie czyni¹ w swoich miejscowoœciach ci Arabowie, dla których jest to dzieñ klêski Palestyñczyków.

Izrael wydumany i rzeczywisty W Polsce nazwa „Izrael” natychmiast przywo³a pewnie skojarzenie z konfliktem palestyñsko-izraelskim na Bliskim Wschodzie, o którym pisze siê i mówi w telewizji, z pielgrzymkami, bo¿onarodzeniow¹ pasterk¹ w Betlejem, urod¹ okolic Morza Martwego. A poniewa¿ zdjêcia publikowane w mediach zwykle robione s¹ na ulicach miast Autonomii Palestyñskiej, to w³aœnie one, wraz ze Starym Miastem w Jerozolimie, staro¿ytn¹ topografi¹ Ziemi Œwiêtej i scenami biblijnymi, staj¹ siê reprezentatywnym wyobra¿eniem o wspó³czesnym wygl¹dzie Izraela, mitycznej krainy pokrytej pustynnym piaskiem. Tymczasem jest to pañstwo w pe³ni nowoczesne, przypominaj¹ce kraje europejskie i zarazem bliskowschodnie. Choæ cierpi, podobnie jak ca³y Bliski Wschód, na chroniczny brak wody, na ka¿dym kroku mo¿na w nim spotkaæ parki, skwery, sztuczne zbiorniki wodne

19


i mozaiki kwiatów zdobi¹ce pobocza dróg. Domy otoczone s¹ bujn¹ roœlinnoœci¹, a popularne wœród Izraelczyków ogrody zak³ada siê nie tylko wokó³ prywatnych willi, ale równie¿ na dachach i tarasach wielu budynków. W ca³ym kraju sadzi siê lasy i zagospodarowuje piaszczyste tereny, nawadniane przez skomplikowane, elektronicznie regulowane systemy wodne, najnowoczeœniejsze na œwiecie, pod uprawê kwiatów, owoców cytrusowych, tytoniu, bawe³ny, orzeszków ziemnych, warzyw i zbó¿. Fikusy hodowane w Polsce w doniczkach tu rozrastaj¹ siê do rozmiaru potê¿nych drzew. Wysadzane s¹ nimi aleje wielu miast, a ich spadaj¹ce owoce pokrywaj¹ chodniki grub¹ warstw¹ mi¹¿szu pozostawiaj¹cego trudne do wywabienia, podobne do smo³y czarne plamy nieodwracalnie niszcz¹ce asfaltow¹ nawierzchniê. Wzd³u¿ poboczy dróg obok fikusów rosn¹ palmy daktylowe, akacje o ¿ó³tych, czerwonych lub fioletowych kwiatach, wielobarwne azalie i oliwki o srebrnozielonych liœciach. Czêsto spotyka siê pochodz¹ce z Australii eukaliptusy, które idealnie przystosowuj¹ siê do izraelskiego klimatu i dlatego s¹ niemal wszêdzie. W rzece Alexander, w okolicy Netanii, p³ywaj¹ olbrzymie ¿ó³wie wodne, a na pó³nocy, w dolinie Hula, raju ptaków, co roku w drodze z Europy do Afryki zatrzymuje siê na krócej lub d³u¿ej, wylêgaj¹c tu m³ode, ponad piêæset milionów (!) ptaków reprezentuj¹cych trzysta dziewiêædziesi¹t gatunków. W pustynnym mieœcie, Micpe Ramon, zbudowanym na skraju przepaœci, nad rozleg³ym kraterem przypominaj¹cym Wielki Kanion albo powierzchniê Ksiê¿yca, pomiêdzy blokami mieszkalnymi przechadzaj¹ siê dzikie kozice; nad staro¿ytnymi ruinami Gamli na wzgórzach Golan szybuj¹ stada or³ów, a najdziwniejsz¹ chyba cech¹ Ziemi Œwiêtej jest to, ¿e obok siebie rosn¹ drzewa znane z krajobrazów Afryki, Europy, Australii i Azji. W tym samym czasie jedne z nich

20


dopiero wypuszczaj¹ p¹czki, ciesz¹c siê wiosn¹, inne ju¿ rodz¹ dorodne owoce, jak bywa to latem, jeszcze inne szykuj¹ siê do „zimy”, pozbywaj¹c siê liœci tu¿ obok drzew kwitn¹cych pierwszym kwieciem. Zim¹ w Tel Awiwie nad Morzem Œródziemnym mo¿na spêdziæ mi³y poranek podobny do majowego w Polsce, przenieœæ siê w listopadowy dzieñ, szargany porywistym wiatrem i oziêbiany niskimi temperaturami w po³o¿onej na wysokoœci Zakopanego Jerozolimie i stamt¹d, w ci¹gu czterdziestu piêciu minut, zjechaæ do najni¿szej depresji œwiata nad Morzem Martwym, aby w pe³nym letnim s³oñcu k¹paæ siê w œliskiej i oleistej w dotyku wodzie. Nazajutrz zaœ na pó³nocy kraju mo¿na pojeŸdziæ na nartach na oœnie¿onej górze Hermon (ostrzegam jednak przed wielogodzinnymi korkami). Szczególnie ostro¿nym trzeba byæ zim¹ nad Morzem Martwym – Jam ha’Melach, Morzem Soli, jak je nazywaj¹ Izraelczycy. Jeœli na pobliskich Wzgórzach Judzkich spadnie ulewny deszcz, to wyschniête koryta okresowych rzek od¿yj¹, nape³niaj¹c siê wod¹. W terenie pozbawionym roœlinnoœci, gdzie wystêpuj¹ nagie ska³y i p³ytka, gliniasta, drobnoziarnista gleba o niskiej infiltracji, woda nie wsi¹ka, tylko z du¿¹ si³¹ sp³ywa w dó³, ku Morzu Martwemu, w skoncentrowanych, potê¿nych strumieniach wezbranych rzek. Powsta³ym w ten sposób wartkim pr¹dom nie potrafi¹ sprostaæ nawet ciê¿arówki. Woda, pojawiaj¹ca siê nagle „znik¹d”, zatopiæ mo¿e przejœcia drogowe, zniszczyæ mosty i porwaæ wszystko, co napotka na swojej drodze. Jeœli w tym czasie, korzystaj¹c z piêknej pogody nad Morzem Martwym, bêdziecie zwiedzaæ jeden z parków narodowych czy rezerwatów przyrody, mo¿ecie byæ nara¿eni na niespodziewane, okresowe pojawienie siê wodospadów sp³ywaj¹cych z wysokoœci oko³o oœmiuset metrów na grunt

21


po³o¿ony czterysta metrów poni¿ej poziomu morza. PowódŸ na pustyni, coœ, co brzmi dla wielu ludzi jak science fiction, w Izraelu nie tylko zdarza siê ka¿dego roku, ale i czasami zbiera œmiertelne ¿niwo.

¯yd, Arab, Izraelczyk Kwestia to¿samoœci Izraelczyków ¿ydowskiego pochodzenia – g³ównych bohaterów mojej ksi¹¿ki – tych, którzy tu przybyli z ka¿dego niemal kraju œwiata, s¹ wyznawcami ró¿nych od³amów judaizmu, mówi¹ wieloma jêzykami, ró¿ni¹ siê od siebie mentalnoœci¹, zwyczajami, stosunkiem do religii, jest pogmatwana i niejednoznaczna. Dziœ to oni i ich potomkowie stanowi¹ trzon (siedemdziesi¹t piêæ procent wszystkich mieszkañców) wci¹¿ kszta³tuj¹cego siê narodu izraelskiego. Obok nich, na tym samym terytorium, ¿yj¹ mniejszoœci wyznaniowe i etniczne: druzyjska, beduiñska (piêæ procent) i arabska (dwadzieœcia procent) 5. Czêœæ Arabów uwa¿a siê za Palestyñczyków (wiêkszoœæ ma obywatelstwo izraelskie), ale Izraelczycy wszystkich nazywaj¹ Arabami izraelskimi. Sami Izraelczycy okreœlaj¹ siê poprzez przynale¿noœæ do narodu ¿ydowskiego i zarazem izraelskiego, a czêsto i tego, w którym ¿yli oni sami i ich przodkowie urodzeni w diasporze, poniewa¿ s¹ przekonani, ¿e to opisuje ich to¿samoœæ w specyficzny sposób. Na co dzieñ w miastach i wioskach zamieszkanych przez ludnoœæ ¿ydowsk¹ nie mówi siê o sobie: „jesteœmy ¯ydami”. Zak³ada siê, ¿e s¹ nimi wszyscy i nie trzeba tego jakoœ specjalnie podkreœlaæ. (Niektórzy ¯ydzi potrafi¹ bezb³êdnie, po wygl¹dzie, sposobie zachowania i akcencie, rozpoznaæ arabskich mieszkañców Izraela, co dla postronnych obserwatorów stanowi nie lada wyzwanie).

22


W wielu zasadniczych kwestiach, takich jak stopieñ religijnoœci determinuj¹cy styl ¿ycia, pogl¹dy polityczne, mentalnoœæ, stosunek do gojów, czyli nie-¯ydów, i kwestii palestyñskiej, jedna izraelska rodzina (a nawet poszczególni jej cz³onkowie) mo¿e diametralnie ró¿niæ siê od drugiej mieszkaj¹cej za œcian¹ w tym samym budynku, w tym samym mieœcie. Kategoria „¯ydzi w Izraelu” opisuje bowiem spektrum postaw, pogl¹dów i stylu ¿ycia. Obejmuje nie tylko nale¿¹cych do ultraortodoksyjnego od³amu judaizmu pejsatych chasydów w czarnych kapotach i mitnagedów w garniturach, bia³ych koszulach, czarnych kapeluszach, ale i ¯ydów, u których jedyn¹ zewnêtrzn¹ oznak¹ ¿ydowskoœci jest szyde³kowa kipa. ¯ydami s¹ modni dandysi z niepozorn¹ kip¹ na g³owie, nieró¿ni¹cy siê wiele w sposobie ubierania siê czy w stylu ¿ycia od przeciêtnego mieszkañca europejskiej metropolii, a tak¿e nale¿¹cy do narodu ¿ydowskiego ateiœci oraz ¯ydzi przestrzegaj¹cy tradycji judaistycznej, chocia¿ nie wszystkich praw religijnych. Izraelczyk-¯yd pochodz¹cy z Maroka czuje siê o wiele bardziej zwi¹zany z tym, który urodzi³ siê w Iraku czy Algierii, ni¿ z Izraelczykiem-¯ydem europejskim. ¯yd œwiecki lepiej zrozumie innego œwieckiego Izraelczyka ni¿ ¯yda ultraortodoksyjnego. Z kolei ultraortodoksyjnym ¯ydom europejskim, odseparowanym od laickiego spo³eczeñstwa, podzielonym na dwory chasydzkie i zwolenników ró¿nych rabinów oraz przeciwstawiaj¹cych siê im mitnagedów, trudno znaleŸæ wspólny jêzyk z przedstawicielami ortodoksyjnych ¯ydów pochodz¹cych spoza Europy. Zwolennik porozumienia z Palestyñczykami œwietnie porozumie siê z kimœ, kto reprezentuje izraelsk¹ lewicê polityczn¹ i bêdzie w ostrym konflikcie z ¯ydem osadnikiem na Zachodnim Brzegu. ¯yd homoseksualista swobodnie eksponuj¹cy swoj¹ seksualnoœæ podczas parad mi³oœci regularnie organizowanych

23


na ulicach Tel Awiwu i Jerozolimy mo¿e zostaæ obrzucony kamieniami w ultraortodoksyjnym Bnei Braku. Kibucnik wychowany w socjalistycznej idei równouprawnienia i emancypacji kobiet z oburzeniem wys³ucha g³osu ¯ydów ultraortodoksyjnych domagaj¹cych siê separacji p³ciowej, a oficer izraelskich si³ zbrojnych, ¯yd nale¿¹cy do religijno-narodowego od³amu judaizmu, nie bêdzie mia³ w kwestii obronnoœci kraju wiele wspólnego z tym Izraelczykiem, który zamiast pójœæ do wojska, przez ca³e dnie studiuje œwiête ksiêgi w oderwaniu od spraw doczesnych. Niezintegrowane i podzielone wewnêtrznie spo³eczeñstwo izraelskie jednoczy siê g³ównie w momencie zagro¿enia egzystencji pañstwa. Zgodnie z religijnym nakazem, który g³osi, ¿e „wszyscy Izraelici odpowiedzialni s¹ jeden za drugiego” 6, Izraelczycy pochodzenia ¿ydowskiego s¹ solidarni w poczuciu wiêzi etnicznej z innymi ¯ydami w diasporze oraz z Izraelczykami przebywaj¹cymi czasowo poza granicami pañstwa. Izrael do wyborów 2013 roku nale¿a³ do nielicznych na œwiecie pañstw, w których partie polityczne w kampanii przedwyborczej koncentrowa³y siê nie na postulatach ekonomicznych 7, ale na kwestiach obronnoœci i religii. Kiedy tu mówi siê o lewicy politycznej, ma siê na myœli œwieckie partie opowiadaj¹ce siê za prawem Palestyñczyków do suwerennoœci i w³asnej ziemi; prawica zaœ, zwykle w koalicji z partiami ultraortodoksyjnymi, jest w tej kwestii bardziej konserwatywna.

Wieloœæ œwiatów W pañstwie emigrantów z ca³ego œwiata ostre antagonizmy wystêpuj¹ pomiêdzy nowymi olim chadaszim a sabra-

24


mi, czyli tymi, którzy usadowili siê tu przez lata lub ju¿ siê tutaj urodzili, a tak¿e tymi o jaœniejszej skórze a ciemniejszymi, pochodz¹cymi z krajów arabskich czy z Afryki. Szczególnie wyraŸnie widaæ to na przyk³adzie ¯ydów z Etiopii mieszkaj¹cych na s³abo rozwiniêtych peryferiach, gdzie jest wysoki wskaŸnik bezrobocia. Badania przeprowadzone przez ekonomistów – Ereza Sinibra, dziekana Wydzia³u Ekonomii w Wy¿szej Szkole Zarz¹dzania, oraz Gila Epsteina z Uniwersytetu Bar-Ilan – wykaza³y, ¿e zajmuj¹ oni ostatnie miejsce na liœcie p³ac: zarabiaj¹ mniej ni¿ izraelscy Arabowie, ich p³aca wynosi mniej ni¿ po³owê œredniej. Opublikowany w listopadzie 2009 roku na ³amach niezale¿nego dziennika „Jedijot Achronot” 8 sonda¿ pokazuje, ¿e piêædziesi¹t trzy procent pracodawców biur reklamy, banków i firm prawniczych nie zatrudni³oby pochodz¹cego z Etiopii Izraelczyka z wy¿szym wykszta³ceniem, a siedemdziesi¹t trzy procenty nie da³oby mu awansu. Olim chadaszim z zacofanych gospodarczo terenów Afryki, najtrudniej asymiluj¹cy siê z izraelskim spo³eczeñstwem, nierzadko staj¹ siê w Izraelu przedmiotem jawnej dyskryminacji. Niektóre placówki oœwiatowe nie chc¹ przyjmowaæ ich dzieci, a bywa i tak jak w Kiriat Malachi, gdzie w jednej z nowoczesnych dzielnic w 2012 roku sto dwadzieœcia rodzin podpisa³o porozumienie o niesprzedawaniu i niewynajmowaniu mieszkañ Etiopczykom, uzasadniaj¹c swoj¹ decyzjê – jak to okreœli³ komitet mieszkañców – „brakiem higieny Etiopczyków” oraz faktem, ¿e ich „obecnoœæ w dzielnicy przyczynia siê do obni¿ki cen nieruchomoœci” 9. Czasem ma siê wra¿enie, ¿e ³atwiej zrozumieæ, kto jest przeciwko komu i dlaczego, ni¿ kto jest z kim. Sami ¯ydzi s¹ zreszt¹ tego œwiadomi, czemu daj¹ wyraz w autoironicznym dowcipie:

25


Na bezludn¹ wyspê przyp³ywa statek i odnajduje tam Izraelczyka. Uszczêœliwiony rozbitek pokazuje kapitanowi, czego dokona³ w ci¹gu dziesiêciu lat pobytu na wyspie. Najbardziej chwali siê trzema niepozornymi barakami. – Proszê siê dobrze przyjrzeæ – mówi – tu zbudowa³em trzy przepiêkne synagogi. – Trzy?!? – dziwi siê kapitan. – Po co a¿ trzy? – Jedna dla ¯ydów aszkenazyjskich, druga dla sefardyjskich, a trzecia to ta, do której nie jestem gotów wejœæ za ¿adn¹ cenê. Izraelscy ¯ydzi od wieków podzieleni s¹ na dwa g³ówne od³amy: aszkenazyjczyków – ¯ydów pochodz¹cych z Europy Œrodkowej i Wschodniej, oraz sefardyjczyków – wywodz¹cych siê z Pó³wyspu Iberyjskiego (czyœci sefardyjczycy) oraz g³ównie z obszaru pañstw arabskich po³o¿onych w Afryce Pó³nocnej, na Bliskim Wschodzie, w Azji Œrodkowej. Ka¿da spo³ecznoœæ ma swojego naczelnego rabina, ka¿da inaczej chwali tego samego Boga, a g³êbokie ró¿nice miêdzy nimi ukszta³towa³a odmiennoœæ etniczna, kulturowa i mentalna. Aby lepiej zrozumieæ tê odrêbnoœæ, nale¿y spotkaæ siê z sefardyjczykami i aszkenazyjczykami przy jednym stole. W domu moich znajomych, ¯ydów z Polski, na pytanie, czy chcesz coœ zjeœæ, przyjête jest odpowiadaæ: „Nie, nie jestem g³odny”. A po g³êbokim namyœle dodawaæ: „Mo¿e jednak szklankê wody?”. U mamy mojej przyjació³ki z Maroka nikt nie pyta, czy ktoœ jest g³odny. Goœci od razu sadza siê za stó³ i czêstuje obfitym obiadem, spo¿ywanym wraz z liczn¹ rodzin¹ gospodarzy, s¹siadami, bli¿szymi i dalszymi krewnymi. W domu aszkenazyjczyków przebojem sto³u jest gefilte fisz (jidysz), ryba faszerowana, zwykle karp, szara, delikatna w smaku,

26


zanurzona w trzês¹cej siê galarecie, ewentualnie z dodatkiem ugotowanej marchewki przypominaj¹cej tê, jak¹ podaje siê w pierwszych zupkach niemowlakom. W domu sefardyjskim gwiazd¹ sto³u jest rybna potrawa zwana chraime, zwykle przygotowywana z ryby o poetyckiej nazwie „ksiê¿niczka Nilu”: dramatycznie czerwona od sosu z pomidorów i czerwonej papryki, doprawiona mnóstwem przypraw, pal¹ca usta i pachn¹ca intensywnie kolendr¹. Aszkenazyjska pani domu wystawia na stó³ bogat¹ zastawê, œwieczki, kwiaty i zaledwie kilka, tych samych co zawsze, potraw. Broñ Bo¿e, nie za du¿o, by siê nie zmarnowa³o. Goœcie zamiast rozmawiaæ – celebruj¹ jedzenie i s³uchaj¹ koncertu. Stó³ sefardyjskiej gospodyni ugina siê od rozmaitego rodzaju kolorowych sa³atek, zwykle ostro przyprawionych, kilku gatunków miês, ryb oraz obfitoœci rozmaitych kolorowych dodatków. Niewa¿ne, czy potrawy staæ bêd¹ w garnku na stole, czy zostan¹ wy³o¿one na papierowe talerze. Koniecznie musi ich byæ du¿o, by wszyscy mieli w czym wybieraæ, czuli siê nasyceni i g³oœno wychwalali dania oraz pracowit¹ gospodyniê, która zawsze gotowa jest trudziæ siê dzieñ i noc, aby zadowoliæ innych. Wszyscy Izraelczycy s¹ co do tego zgodni: jeœli nawet kuchnia aszkenazyjska nie odwo³uje siê do powonienia, a sefardyjska zabija smak, to obie dope³niaj¹ siê wzajemnie, tworz¹c mieszankê prawdziwie izraelsk¹.

Wybrakowane puzzle Powsta³e w 1948 roku m³ode pañstwo emigrantów z ca³ego œwiata nadal tworzy siê i ci¹gle zmienia. Mówi siê tu w trzydziestu trzech jêzykach. Jêzyk hebrajski i arabski maj¹ rangê jêzyków urzêdowych, ale bez problemu mo¿na siê

27


te¿ porozumieæ po angielsku i rosyjsku. Za to na kurs jidysz 10 jedzie siê do… Polski. Pogmatwany, zdezintegrowany Izrael zadziwia, fascynuje i prowokuje sprzeczne opinie. I choæ wszystko to przywodzi na myœl wybrakowane puzzle, okazuje siê, ¿e owe niepasuj¹ce do siebie kawa³ki, upchniête w jednym pudle, uk³adaj¹ siê, o dziwo, w niepowtarzaln¹ ca³oœæ. Kontrasty wystêpuj¹ w ka¿dym pañstwie. W Izraelu, i to jest ewenement, s¹ one przewodni¹ zasad¹ rzeczywistoœci uporz¹dkowanej wed³ug nak³adaj¹cych siê na siebie konfliktów. Jak w anegdocie, w której do rabina przychodzi ze skarg¹ na swojego aszkenazyjskiego s¹siada ¯yd sefardyjski. Rabin po wys³uchaniu go oœwiadcza: „masz racjê!”. Wkrótce pojawia siê u niego aszkenazyjczyk z kontrargumentami. Rabin i jemu przyznaje racjê. Przys³uchuj¹cy siê ca³emu zdarzeniu uczeñ rabina zwraca siê z pretensj¹ do swego nauczyciela: „Rabbi, nie mo¿na jednoczeœnie przyznawaæ racji dwu przeciwstawnym stanowiskom”. „I ty masz racjê”, odpowiada na to rabin z pewnoœci¹ w g³osie.

1 2 3 4

5

6 7

28

Przedstawione w ksi¹¿ce fakty nie odnosz¹ siê do Autonomii Palestyñskiej. Alte zachen (jidysz) – stare rzeczy. CaHaL – skrót od Cwa Hagana le’Israel – Si³y Obronne Izraela. Chasyd (hebr., dos³. sprawiedliwy) – ¯yd nale¿¹cy do od³amu chasydzkiego powsta³ego w XII wieku w Europie. Przywódc¹ duchowym chasydów i najwy¿szym dla nich autorytetem jest admor, obdarzony, jak wierz¹ jego uczniowie, wyj¹tkowymi, czasem wrêcz nadprzyrodzonymi zdolnoœciami uzdrawiania czy przemawiania zza grobu. Ha’Liszka ha’Merkazit le’Statistika – Centralne Biuro Statystyczne (CBS), 2012. Babiloñski Talmud, Szawuot, 39A. Wybuch masowego protestu Izraelczyków, do którego dosz³o w 2011 roku z powodu dro¿ej¹cego ¿ycia i nierównoœci spo³ecznych, zmieni³ program wyborczy izraelskich partii w wyborach w 2012 roku. W 2013 roku kwestia zmian ekonomicznych i obni¿enia cen mieszkañ sta³a siê jednym z g³ównych zagadnieñ kampanii przedwyborczej.


8 9 10

http://www.ynet.co.il/articles/0,7340,L-3802284,00.html. http://www.globes.co.il/news/article.aspx?did=1000712497. Jidysz, (dos³. ¿ydowski, od pierwotnego okreœlenia w tym jêzyku jidysz-dajcz, ¿ydowski niemiecki) – jêzyk ¯ydów aszkenazyjskich, powsta³y oko³o X wieku w po³udniowych Niemczech na bazie dialektu œrednio-wysoko-niemieckiego z dodatkiem elementów hebrajskich, s³owiañskich i romañskich.

29



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.