12 minute read

Crisix

Zjednoczeni we wspólnym moshu

Julián Baz to współczesny Katalończyk Resenansu. Raz za kamerą, raz przed nią - śpiewa thrash o dragonbollach, przejmuje się XVI wiecznymi mordami, a innym razem zabawia metalową komedią o dostarczaniu pizzy. Żeby lepiej sprzedać "Full HD", postanowił dołączyć do niego okulary. Przekonywać do siebie jednak nie musi, skoro sam Chuck Billy z Testamentu nie zawahał się ani przez chwilę, gdy został przez niego zaproszony do wspólnego skandowania.

Advertisement

HMP: Jak się masz oczekując na premierę "Full HD"? (rozmowa odbyła się 7 marca 2022r, płytę zapowiedziano na 15 kwietnia 2022r - przyp. red.). Julián Baz: Człowieku, jestem tym naprawdę podekscytowany, ponieważ pracowaliśmy nad "Full HD" przez ostatnie dwa lata. Wszystkie zespoły tak gadają (śmiech), ale naprawdę w tym przypadku uważam, że jest to najlepszy album w naszej dyskografii. Umieściliśmy na nim wszystkie najciekawsze elementy składające się na styl Crisix. No nie wiem, przynajmniej dla mnie "Full HD" jest najlepszą płytą Crisix. (śmiech)

Jak obroniłbyś tą opinię, gdyby ktoś Ci poCzy identyfikujesz się z "Generacją Spo-

tify "?

wiedział, że Crisix nagrało wcześniej coś lepszego niż "Full HD"? Cóż, odpowiedziałbym, że prawdopodobnie ma rację (śmiech). Oczywiście żartuję. Wiadomo, że każdy ma inny gust. My natomiast czujemy, że jest najlepszy.

Czy dokładnie to samo myślałeś, gdy wydawałeś poprzednie krążki? Oczywiście, że tak (śmiech). Dlatego też podkreślam, że wszystkie zespoły zawsze tak mówią. Ale wiesz, próbując zachować obiektywny osąd, wychodzi mi, że naprawdę tak jest.

Skąd wziął się tytuł "Full HD"?

(śmiech) Zabawna historia. Od samego początku, ćwicząc granie nowych utworów, czuliśmy ich crossoverowy charakter. Szczególnie w szybszych momentach sprowadzały się one do ekspresji czystej agresji. Uznaliśmy, że jest to najlepszy sposób, w jaki konstruktywnie możemy przekuć naszą energię w coś pozytywnego. To dla nas niemal terapia. W pewnym momencie zaczęliśmy żartować z uczucia nienawiści. Wcale nie jest tak, że nienawidzę każdą linię wszystkich śpiewanych przeze mnie tekstów - raczej żartowaliśmy. Podchodzimy do nienawiści z sarkazmem. Ktoś rzucił pomysł: "co powiecie na tytuł Full Hate Definition?". Wszyscy śmialiśmy się i tak już zostało (śmiech).

Foto:Crisix

Ech? Czy ja identyfikuję swoją generację jako "Dzieci Spotify'a"? Urodziłem się w 1986 roku i myślę, że moi rówieśnicy należeli jeszcze do grupy osób kolekcjonujących muzykę na fizycznych nośnikach (CD, kasety). Osobiście, jestem gdzieś pośrodku. Osoby nieco młodsze ode mnie w pełni korzystają z najnowszych technologii. Nie powiedziałbym o sobie "Genaracja Spotify'a" (śmiech).

Wydając "Full HD" łączycie koncepcję zapisu muzyki na fizycznym nośniku z nowoczesnością poprzez dołączanie do CD okularów pozwalających zobaczyć okładkę w trójwymiarze. Zawsze staramy się robić coś fajnego z naszymi okładkami. Współpracowaliśmy z tym samym grafikiem, który opracował okładkę "American Thrash" oraz "Pizza E.P.". Jestem bardzo zadowolony z efektu. Kolekcjonerzy CD otrzymają coś specjalnego za sprawą "okularów Full HD". Służą one nie tylko do oglądania przedniej strony okładki, ale też całego bookletu oraz grafiki z tyłu pudełka. Może ktoś, kto jeszcze się waha, ostatecznie zdecyduje się na zakup, kiedy się o tym efekcie dowie.

Jak udało Wam się przekroczyć magiczną granicę stu tysięcy followersów na Facebooku? Nie wiem. Nie zastosowaliśmy żadnej sekretnej formuły. Od dwunastu lat robimy to, co lubimy robić. Ludzie sami przychodzą, żeby zapoznać się z Crisix. Bardzo mnie to cieszy. W ogóle, czuję się dumny i niezmiernie usatysfakcjonowany z wszystkiego, co udało nam się dotąd osiągnąć, a jeszcze wiele dobrego przed nami.

Ale wiesz, że śledzi Was dwa razy więcej osób niż np. Artillery? Oni mają jakieś 66 tysięcy followersów, podczas gdy Wy jakieś 140 tysięcy. Serio? Nigdy tego nie porównywałem. Uwielbiam Artillery. Możliwe, że jesteśmy "zespołem generacji Facebooka". Aktywnie udzielamy się w mediach społecznościowych. Czasami wymaga to od nas cierpliwości, ale dzięki temu udało nam się zachować aktywność w ciągu dwóch ostatnich lat, zamiast zniechęcać się uciążliwymi restrykcjami. Nasza koncertowa działalność była zakłócona, ale cały czas rozwijaliśmy Crisix. Napisaliśmy około dwudziestu nowych utworów. Na "Full HD" trafiło ich mniej, ale wydaliśmy wcześniej "Pizza E.P.". W międzyczasie czuliśmy, że koniecznie musimy być dostępni dla fanów.

Śpiewałeś nie tylko samemu dla Crisix, ale też wraz z niezliczoną liczbą zaproszonych innych thrashowych wokalistów (projekt "W.N.M. United"). Wśród nich znalazł się nawet sam Chuck Billy (Testament). O tak, bardzo nas to cieszy. Widziałem, że jemu również sprawiła ta współpraca wiele radości. Uważamy go za jednego z naszych najwspanialszych bohaterów. Zawsze podziwialiśmy Testament. Pamiętam, jak w wieku 1415 lat odkrywałem "Legacy" (1987), "The New World Order" (1988), "Souls Of Black" (1990) itp. Dwadzieścia lat później Chuck Billy pojawił się na naszym video. Absolutnie szalona, surrealistyczna sprawa. Jak widać, marzenia się spełniają. Pozostali zaproszeni goście to nasi bliscy przyjaciele z tej samej sceny. Uważamy, że tworzymy razem niesamowicie silną, nową scenę thrash metalową:

Warbringer, Bonded By Blood, Violator, Nervosa, Gama Bomb, Angelus Apatrida, Dust Bolt, Fueled By Fire itd. Dlaczego nie mielibyśmy spróbować połączyć sił? Super, że efekt wyszedł tak fajnie. "W.N.M. United" to killer z zabójczym przekazem.

Jaki to przekaz? The World Needs Mosh. (śmiech) Zwłaszcza w obecnych czasach.

Bardzo często to powtarzacie. Tak, bo to jest dokładnie to, czym się zajmujemy i co kochamy najbardziej.

Mosh is love. Oczywiście, mosh is love. Mosh działa jak najlepsza terapia (śmiech).

Jak myślisz, dlaczego rozmaite thrashowe zespoły natychmiast zgodziły się wziąć w tym udział? Ponieważ jesteśmy przyjaciółmi, podobnie myślimy o muzyce i często razem występowaliśmy na żywo. Zwyczajnie ich zapytaliśmy, a oni chętnie się zaangażowali. Nie trzeba było ich wcale przekonywać. Nie mogło pójść łatwiej. Wzajemnie wspieramy naszych thrashowych przyjaciół z całego świata. Tworzymy sil-ną scenę.

Kto jest Johnem z utworu "John Was Born For Metal"? Jak myślisz?

John Fitzgerald Kennedy. Tu powinien być "spoiler alert": chodziło mi o Johna Lennona (śmiech). Jak ukaże się płyta, zajrzyj do bookletu, będziesz się śmiać. Kolejny "spoiler": w booklecie odpowiadamy na pytanie, co by się stało, gdybyśmy cofnęli się w czasie i dali metal Johnowi Lennonowi (śmiech).

Kiedy usłyszałem ten utwór, pomyślałem, że równie dobrze moglibyście wydzielić intro jako "Alex Was Born For Metal" , ponieważ rozpoczynająca solówka gitarowa brzmi dokładnie tak, jakby zagrał ją Alex Skolnick (Testament). Tak, tak.

Foto:Crisix

Z drugiej strony znamienne, że poza thrashem, inspiruje Ciebie również grunge... Grunge? Lubię Alice In Chains, ale nigdy nie potwierdziłbym, że inspiruje mnie grunge (śmiech). Zadam odwrotne pytanie: któż nie lubi Alice In Chains?

Wielu thrash metalowców narzeka, że 30 lat temu potracili kontrakty z powodu zmiany trendów z metalu na grunge. Ty zupełnie tak tego nie odbierasz? Kiedy grunge eksplodował, byłem super małym dzieckiem (śmiech). Oczywiście, że słucham rozmaitej muzyki. Pozostali członkowie Crisix również. Można znaleźć u nas ślady NWOBHM, death metalu, old schoolowego hard core'a, ale głównym źródłem inspiracji pozostaje dla nas thrash. Bardzo podoba mi się, że nie istnieje jedna formuła, którą każdy thrash metalowy zespół podąża. Kiedy słuchasz Slayer, później Anthrax, Exodus lub Annihilator, to za każdym razem słyszysz zupełnie inną muzyką, choć każda wymieniona kapela zalicza się do thrashu. Oto dlaczego thrash jest moim ulubionym metalowym gatunkiem.

Zasadnicza różnica między thrashem a rockiem polega na tym, że w thrashu dominują marszowe rytmy, podczas gdy rock często znacznie bardziej swinguje. Lubisz uderzenie na raz? Nie zawsze, istnieje sporo kontrprzykładów. Osobiście mam tak, że na słuchanie różnych gatunków przychodzi właściwy czas.

Nawet na nu-metal? Szczerze, nie (śmiech). Nie wiem, może ktoś mógłby znaleźć podobieństwo między moim głosem a wokalami w Slipknot, ale trudno mi powiedzieć, nie słucham takich rzeczy.

Pytam dlatego, że często śpiewasz błyskawicznie szybko, porywczo i jednocześnie rytmicznie. Zdarza mi się. Gdybyś prześledził mój głos od debiutu Crisix "The Menace" (2011) do chwili obecnej, to słychać znaczny progres. Zawsze staram się próbować nowych wokaliz i wprowadzać świeże inspiracje. Niemniej, moimi największymi idolami są: Chuck Shuldiner (Death), Chuck Billy (Testament), Blitz (Overkill). Słucham mnóstwo muzyki i może przecież zdarzyć się tak, że zapożyczę jakiś patent nieświadomie (śmiech).

A co ciekawego powiedziałbyś o "Shonen Fist"? Zdaje się, że tytuł został zainspirowany Japonią, ale warstwa muzyczna już nie bardzo. Oczywiście, tekst tego utworu jest jak najbardziej związany z kulturą japońską. Spróbowałem nawet zaśpiewać pojedyczne fragmenty po japońsku. Przynajmniej postarałem się najlepiej, jak potrafiłem (śmiech). Jestem wielkim fanem anime. Od dziecka kręci mnie Japonia. "Shonen Fist" to manga odwołująca się do dragonball.

Czy nakręcicie do tego kawałka video? Byłoby super, ale powinniśmy to zrobić w Japonii. Nie wiem jeszcze, jak. Może chodzilibyśmy po tokijskich ulicach z wmiksowanymi w tło postaciami anime lub innymi animacjami. Często marzę o takim video (śmiech).

Ukończyłeś Catalan Film School ESCAC. Co uznałbyś za najbardziej wartościową rzecz wyniesioną z tej szkoły na temat śpiewania w thrash metalowym zespole? Nie widzę związku (śmiech). Studiowałem edycję oraz postprodukcję filmów, nie aktorstwo, ani nic romantycznego. Uczyłem się, jak to jest stać za kamerą, nie przed nią. Ostatecznie losy tak się potoczyły, że wylądowałem przed.

A może po tej szkole bardziej przywiązujesz wagę do detali? Wiesz, naturalnie od dziecka garnąłem się do

Foto:Crisix

występowania. W wieku 7 lat uwielbiałem przebierać się w straszne kostiumy na halloween, a następnie wykonywać z kolegami dziwne przedstawienia (śmiech). Kiedy zaś miałem 15 lat, wszedłem w skład mojego pierwszego metalowego zespołu, w którym rałem na basie i śpiewałem. Przed Crisix miałem jeszcze trzy inne kapele. Także dla mnie aktorstwo było czymś naturalnym zanim poszedłem do szkoły filmowej.

Z którymi katalońskimi miejscami masz najlepsze wspomnienia związane z Crisix? Prawdopodobnie z Barceloną (śmiech), bo stąd pochodzimy. Mam na myśli nie tylko Barcelonę, ale cały obszar metropolitalny. Tutaj zaczynaliśmy. Pamiętam pierwszy show Crisix, na który przyszli tylko nasi najbliżsi przyjaciele (śmiech).

Nie pochodzicie aby z miejscowości Igua-

Foto:VictorGomez

lada? To kawałek drogi od Barcelony. To prawda. Jesteśmy dokładnie z Igualady, która leży w granicach Prowincji Barcelona, 60 kilometrów od samej Barcelony. Nasze pierwsze show odbyło się właśnie tutaj. Mieliśmy malutką salkę prób i zagraliśmy w klubie nieopodal. Z tamtym miejscem wiążemy prawdopodobnie swoje najlepsze katalońskie wspomnienia.

Wielu Polaków regularnie odwiedza Barcelonę. Czy mógłbyś precyzyjniej wymienić swoje ulubione miejsca w tym mieście? Razzmatazz, Rock Sound, Ballbreaker, Sala Apolo. Mógłbym jeszcze trochę wymieniać, ale te cztery są prawdopodobnie moimi ulubionymi.

A gdzie jest Wasze studio nagrań? Wokale na "Full HD" nagrywałem w barcelońskim Amplifire Studio, ponieważ miałem wcześniej świetne doświadczenia ze współpracy przy "American Thrash" z tamtejszym producentem Geraldem. Potrafił on wydobyć ze mnie to, co najlepsze. Powiedziałem mu więc, że koniecznie musimy pracować razem również przy "Full HD". Mix wykonał Pete Rutcho, ale nie w Barcelonie, a w Ameryce Północnej. Znaleźliśmy go dlatego, że wcześniej miksował Havoc. Czuliśmy, że Pete Rutcho jest najlepszym możliwym fachowcem dla Crisis, a on okazał się absolutnie podekscytowany tą możliwością. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu.

Ile czasu zajęły wszystkie prace nad stworzeniem "Full HD"? Pierwsze zalążki materiału zaczęły powstawać jeszcze w 2019 roku, kiedy ostro koncertowaliśmy. Główne struktury utworów stworzyliśmy w 2020r. Na świecie panował lockdown (śmiech), więc przestaliśmy koncertować, a zajęliśmy się komponowaniem. Aby fani nie musieli zbyt długo na nas czekać, zdecydowaliśmy się podzielić nowy materiał na "Pizza E.P." oraz na "Full HD" LP.

Wcale nie występowaliście na żywo w 2020 roku? Wykonaliśmy trochę kawałków dla internetowej edycji Wacken i wystąpiliśmy kilkukrotnie w Hiszpanii. Natomiast w 2021 roku pojawiliśmy się na hiszpańskich festiwalach, np. na Resurrection Fest, jak również na festiwalach w innych krajach. Wzięliśmy także udział w internetowej edycji Hellfest. To było niesamowite.

Przy okazji "Pizza E.P." przygotowaliśmy specjalne kinetyczne doświadczenie - zestaw czterech video, które razem tworzą jeden krótki film. Chcieliśmy zaprezentować to w kilku lokalnych kinach w Madrycie oraz w Barcelonie. Często wpadamy na podobnie szalone pomysły (śmiech). Doszliśmy do wniosku, że to nam nie wystarczy. Postawiliśmy przed sobą wyzwanie samodzielnego zrobienia metalowej komedii. Publiczność niesamowicie entuzjastycznie to odebrała. Wszyscy chcieli to zobaczyć. Przy okazji dodam, że sam pokierowałem własną rolą (śmiech). Można to znaleźć na naszym kanale YouTube. Główny wątek został oparty o historię z życia wziętą naszego gitarzysty B.B. Plaza (wywiad z B.B. Plaza znajduje się w HMP 80, str. 46 - przyp. red.). Pracował on kiedyś jako uliczny dostawca pizzy i zawsze chciał nagrać na ten temat muzykę. Dokładnie to zrobiliśmy na "Pizza E.P.". Utwór "No Tip For The Kind" opowiada o B.B. Plaza (śmiech).

Czy będziecie kontynuować te komedie w przyszłości? Bardzo byśmy chcieli. Początkowo planowaliśmy tylko "Pizza E.P.", ale nie widzę powodu, żebyśmy mieli porzucić tą formę interakcji z fanami. Może dałoby radę pojechać z tymi komediami dookoła Europy? (śmiech).

Wydaje mi się, że nie wyczerpaliśmy jeszcze w pełni tematu albumu "Full HD" . Powiedz mi proszę np., co oznacza tytuł utworu "Boc de Biterna "? Z języka katalońskiego można to przetłumaczyć jako "wagon złota", przy czym ten akurat utwór traktuje o średniowiecznych wiedźmach oraz o tych, którzy w XV/XVI wieku zostali zamordowani w Katalonii.

Przez średniowieczną świętą inkwizycję? Nie, niekoniecznie. Dochodziło tu w XV/XVI do masowych morderstw (możemy się tylko domyślać, że chodziło m.in. o krwawe stłumienie powstania o niepodległość Katalonii przeciwko królowi Hiszpanii Filipowi IV Habsburgowi, 22 maja 1640r. - przyp. red.). Mnóstwo niewinnych cywili straciło wtedy życie w Katalonii, pod pretekstem niestandardowych wierzeń i przekonań. Kiedy mówimy o wiedźmach tamtych czasów, automatycznie nasuwają się nam na myśl historie żeglarzy oraz dzieje centralnej części Stanów Zjednoczonych, ale tutaj w Europie również dochodziło do okropnych zdarzeń (możliwe, że Katalończycy postrzegają historię nieco inaczej niż Polacy - przyp. red.). Zaśpiewałem o tym, ale z osobistą narracją.

Czy pociągnąłeś ten sam temat w "Escape The Electric Fate "? "Boc De Biterna" oraz "Escape The Electric Fate" to kompletnie różne, niepowiązane ze sobą utwory. Elektryczne przeznaczenie to coś, przed czym nikt z nas nie może uciec (śmiech). Czasami próbujemy postępować po swojemu, ale ostatecznie kończy się na tym, że i tak zachowujemy się zgodnie z oczekiwaniami innych.

Warto kupić "Full HD" , zajrzeć do bookletu i poczytać liryki. Tak, i szukać wielu ukrytych znaczeń, które są widoczne tylko przy pomocy dołączonych specjalnych okularów.

Jakie są Wasze plany na przyszłość? W ten czwartek rozpoczynamy trzecią część trasy koncertowej "The Word Needs Mosh Tour". Pojedziemy do Austrii, Holandii, Belgii oraz Niemczech. W kwietniu przy okazji premiery "Full HD" mamy trzy sztuki w Hiszpanii (Madryd, Barcelona, Bilbao - przyp. red.) z Evile oraz Dust Bolt. Następnie wybieramy się w Worm-Up Hellfest Tour (wiele gigów we Francji - przyp. red.), które ma nas przygotować na właściwą imprezę Hellfest tego lata. Później wystąpimy na kilku letnich festiwalach. Cały czas bookujemy kolejne show.

Co z Polską? Chciałbym pojechać ponownie do Polski. Byliśmy tam dotychczas tylko jeden raz (Estrada Stage Bar w Bydgoszczy, 7 maja 2018r. - przyp. red.), zdaje się że w 2018 roku. Przyszedł nas tam zobaczyć szalony tłum (śmiech). O ile pamiętam, dzieliliśmy wtedy scenę z niemieckim Mynded, duńskim Impalers oraz niemieckim Surgical Strike.

Przeglądając Internet widzę, że wbrew temu, co powiedziałeś wcześniej, cały czas gracie koncerty. Dawniej byliśmy w trasie non stop. Po marcu 2020 roku występowaliśmy znacznie mniej, ale teraz znów zapowiada się intensywne życie w drodze. Jesteśmy gotowi na mosh!

Sam O'Black

This article is from: