9 minute read

Perpetual Etude

dobrze zazębiałyby się z naszą muzyką. Pamiętam, jak obawialiśmy się, czy słuchacze nie uznają albumu poświęconego pandemii za nieciekawy lub kompletnie oderwany od rzeczywistości. Aż tu nagle gruchnęła wieść o koronawirusie…

Czyli prace nad " 1349 " odbywały się niezależnie od covidowego szaleństwa? W zasadzie tak. Owszem, w pewnym momencie pojawiły się obostrzenia. Jeśli ktoś zdradzał symptomy choroby, to nie przychodził na próbę. Przy czym takie sytuacje zdarzały się przecież zawsze. A nawet jeśli dwóch z nas nie dawało rady się stawić, to pozostałych dwóch i tak znajdowało sobie coś do roboty w studiu.

Advertisement

Jak byś polecił " 1349 " komuś, kto wcześniej nie słyszał o Memory Garden? Powiedziałbym, że każdy, kto choć trochę lubi metal, znajdzie na tym albumie coś dla siebie. Z drugiej strony, mojej mamie spodobał się utwór tytułowy, co przypuszczalnie jest oznaką tego, że się starzejemy (śmiech). Myślę, że nasza mieszanka melodii i ciężaru może trafić do wielu osób. Ale cóż, są ludzie i ludziska, więc bywa różnie.

Czy będziecie promować " 1349 " na koncertach? Mamy taką nadzieję! Niestety, wszystko zależy od koronawirusa, więc musimy być realistami. Nie odważyliśmy się niczego bukować za wyjątkiem występu na festiwalu Demon's Gate w Atenach w październiku 2022 roku. Już dwa razy był przesuwany! Ostatnio zaczęliśmy się przygotowywać do koncertów. Bardzo chcemy przetestować nowe kawałki na żywo!

Nie miałem okazji widzieć was na scenie, więc się zapytam: jakie jest wasze podejście do koncertów? Wychodzicie i odtwarzacie utwory, czy urządzacie show? Chciałbym dopracować ten element w naszym wykonaniu. Jeśli gramy w Szwecji, to Stefan jest dobry w small talku i dowcipkowaniu. W przeciwnym wypadku staramy się zawczasu dowiedzieć, jak w miejscowym języku będzie "na zdrowie", albo nauczyć się jakichś przekleństw. To stare sztuczki, ale działają i pozytywnie nastawiają do ciebie publiczność. Niestety nie jesteśmy showmanami jak Steel Panther. W ich wypadku płacisz za muzykę, a stand-up dostajesz za darmo.

Szwecja słynie z licznych festiwali muzycznych. Myślisz, że one powrócą? Tak, jestem co do tego przekonany. Przy czym z tego co wiem, wiele osób pracujących przy obsłudze festiwali w trakcie pandemii musiało się przebranżowić. Mam jednak nadzieję, że wrócą, bo ciężko organizować wielkie wydarzenie muzyczne bez doświadczonej ekipy technicznej. O ile inwestorzy się nie wycofają i nie uciekną na jakąś tropikalną wyspę, to raczej powrót koncertów jest niezagrożony. Stary, ludzie są ich spragnieni!

Nie tak dawno temu, bo w sierpniu, zmarł Eric Wagner. Skoro Memory Garden wziął swoją nazwę od utworu Trouble, to czy podzieliłbyś się z nami jakimś wspomnieniem związanym z tym człowiekiem? Prawdę mówiąc, to nigdy nie byłem wielkim fanem Trouble. Lubię kilka utworów, ale nigdy nie słuchałem ich całych płyt. Wiem, że Stefan i Anders (Looström, nigdyś grający w Memory Garden na gitarze - przyp. red.) byli pod ich wpływem. Ja mogę tylko powiedzieć, że Eric miał naprawdę ciekawy głos i odszedł zdecydowanie za wcześnie, podobnie jak wielu muzycznych pionierów…

W materiałach promocyjnych, jakie dostałem od No Remorse Records, jednym z punktów odniesienia dla " 1349 "jest, skądinąd zasadnie, "Chapter " VI Candlemass. Ciekawe, że 30 lat temu takie porównanie zostałoby odebrane jako obraźliwe. Wiesz, ten album pierwotnie miał złą prasę, uznano go za wielkie rozczarowanie, bo nie śpiewał na nim Messiah Marcolin i nie był tak doomowy, jak wcześniejsze albumy Candlemass. Dopiero z czasem spojrzano na "Chapter VI" przychylnym okiem. Jestem więc ciekaw, co ty o nim sądzisz? Dla mnie osobiście takie porównanie to wielki komplement! Moje dwa ulubione albumy Candlemass to "Nightfall" i "Chapter VI" właśnie, przy czym to ten ostatni miał na nas największy wpływ. Widzieliśmy zespół na żywo, kiedy go promowali. Był to chyba jeden z pierwszych metalowych koncertów, na którym byłem. Odmienił on moje życie. Zaraz po koncercie kupiłem album. Kawałki takie jak "Where the Runes Still Speak" czy "The Dying Illusion" należą do moich ulubionych. Thomas Vikström wypadł na "Chapter VI" świetnie, chociaż szalenie trudno zastąpić kogoś takiego jak potężny Messiah.

Pamiętam, że kiedy studiowałem na Uniwersytecie Sztokholmskim, nasza lektorka szwedzkiego kazała nam przeczytać i omówić na zajęciach kryminał "Döden och kärleken " i "Kumla " Hakana Nessera, bo była z miasta Kumla, więc ta książka miała dla niej znaczenie osobiste. Skoro też stamtąd jesteś, to czy masz wyrobione zdanie na temat tej pozycji? Niestety, ale jestem słabo oczytany. Jasne, kojarzę Hakana Nessera, ale nie tę książkę. Uch, słaby ze mnie lokalny patriota (śmiech). Ostatnimi czasy książek głównie słucham, bo tak jest mi wygodniej. Nie muszę być wówczas w pełni skupiony, a mogę za to umilać sobie czas przy stolarce. Poszukam tej książki Nessera, dzięki!

Wielkie dzięki za poświęcony mi czas. Życzę zdrowia! Dziękuję za zainteresowanie się naszym zespołem. Mam nadzieję, że "1349" ci się spodoba! HMP: Jak ważna jest dla Ciebie kreatywna wolność? Magnus Mild: Zawsze tworzę w zgodzie z moim aktualnym nastrojem, dlatego uważam za ważne, abym nie czuł się nigdy skrępowany żadnymi stylistycznymi ramami. Oczywiście, moja muzyka jest przesiąknięta dźwiękami, przy których dorastałem, ale zawsze pozwalam sobie na kreację takich klimatów i melodii, jakie naturalnie ze mnie wypływają. Wyobraź sobie jednak tłum metalowców, którzy nie słyszeli jeszcze o Perpetual Etude. Repetatywne i nieukierunkowane shreddowanie to ostatnie, czego potrzebują. Nagle jakiś przypadkowy nerd wypada przed nich na scenę i oznajmia, że teraz czas na Per-petual Etude. Oj, nie tak Twój zespół powinien zostać przedstawiony na "Heavy Metal Pages " . Tu Wasza muzyka musi mówić sama za siebie, ponieważ jak tylko zaczynacie grać, to wówczas wszyscy czują moc! (pierwszy utwór z debiutanckiej płyty Perpetual Etude nazywa się "I' ve Got The Power " przyp. red.). A jeszcze konkretniej, wszystko musi zacząć się od riffu (i faktycznie, płyta zaczyna się od charakterystycznego riffu - przyp. red.). Osobiście, nie robi na mnie wrażenia miliard nut, choćby ktoś grał je najszybciej na świecie. Cenię za to riff, energetyczne pchnięcie i melodię. Żywiołowość zespołu na scenie również czyni wielką różnicę. Dokładnie to damy publiczności na żywo: perpetualną energię, potężne riffy prosto w twarz i wspaniałe melodie. Od niedawna, pisk opon kojarzy mi się z Perpetual Etude, bo właśnie takim odgłosem rozpoczynacie album "Now Is The Time " . A jaki smak, zapach, kolor lub dźwięk Ty kojarzysz z pierwszymi chwilami istnienia Perpetual Etude? Zapach piekielnie rozgrzanych gitarowych strun o poranku... Ah, trudne pytanie. Zawsze, gdy piszę muzykę, towarzyszy mi filiżanka kawy, więc zapewne to ona. Na klipie "I' ve Got The Power " widzimy Was ekstremalnie naładowanych adrenaliną. Od razu staje się jasne, że panuje wśród Was wyjątkowy duch zespołowy. Album "Now Is The Time " również nie brzmi jak efekt pracy jednego lidera. Bije od niego entuzjazm wszystkich zaangażowanych osób. Czy czujecie się bardziej podekscytowani Perpetual Etude niż Air Raid? Wiesz co, trudno mi porównywać. W Air Raid jestem już od dłuższego czasu. Zawsze cieszy mnie wszystko, co z nim związane. Natomiast Perpetual Etude to nowy gwiazdozbiór. Świetnie nam się ze sobą gra, tworzy i spędza wolny czas. Kocham oba zespoły, i

Zapach piekielnie rozgrzanych strun o poranku

W przeciwieństwie do większości zespołów nurtu NWOTHM, Perpetual Etude gra zniewalająco melodyjny heavy metal, nawiązujący raczej do niezrównanych dzieł zespołów pokroju Demon, Rainbow, Def Leppard czy Scorpions, niż do surowszych rejonów gatunku. Wbrew pozorom rzadko zdarza się, żeby nowa grupa złożona ze stosunkowo młodych wiekiem muzyków na dzień dobry prezentowała tak wysoki poziom kompozycyjno-wykonawczy, jak Perpetual Etude na swym debiucie "Now Is The Time". Oczywiście, że poszczególni jej członkowie nabywali wcześniej doświadczenia w innych kapelach (np. NorthTale, Air Raid, Stormwind, Shadowquest), ale łącząc siły stworzyli nowy, magiczny i niezrównany byt, którego blask przybliży nam Magnus Mild.

muzykę każdego z nich! Anton z Hot Breath z zadowoleniem potwierdził mi uderzającą różnicę pomiędzy gothenburgskim a sztokholmskim poczuciem humoru (HMP 79, str. 105). Zarówno oni, jak i Wy, jesteście osadzeni w Gothenburgu. Ale oni żartują i wygłupiają się na okrągło, podczas gdy Wy wydajecie się bardzo poważni. Czy przyjęliście może taką niepisaną zasadę, że w ramach Perpetual Etude nie można żartować, bo chcecie stać się czymś więcej niż tylko grupą rock' n ' rollowych łobuziaków? Wręcz przeciwnie. Niewiele robimy poza psotami. To nieodłączna część Perpetual Etude. Anton ma rację, że istnieje wyraźna różnica między poczuciem humoru w Sztokholmie i w Gothenburgu... ale bierze się to głównie z tego, że ludzie z naszej stolicy nie mają żadnego humoru. Odpowiadając bardziej serio, tradycyjnie oni opowiadają kawały o nas, a my o nich. Jak to wyglądało w studiu nagrań? Czy byliście skoncentrowani na efektywnej pracy jak w fabryce? Akurat w studiu dobrze jest skupić się na utworach. Czas na próby i błędy mamy we własnych domach. Przed właściwą sesją dobrze zrobić przedprodukcję. Równie ważne, żeby każdy muzyk w zespole zajmował się własną robotą i odnalazł, co najlepszego może dodać od siebie do poszczególnych kompozycji. Że wszystko działa jak należy, upewniamy się podczas preprodukcji. Nawet jeśli jakiś kawałek napisałem samodzielnie, to i tak nie jestem przecież ani basistą, ani perkusistą, itd. Powiedziałeś Metal Temple: "Kristian skontaktował się ze mną za pośrednictwem Facebook' a. Potrzebował trochę partii gitar do swoich pierwszych kawałków, rejestrowanych z myślą o demówce. Usłyszałem wtedy jego głos po raz pierwszy. Niezależnie od tego, że jego utwory zaliczały się do innego gatunku muzycznego, od razu byłem pewien jednego: on jest właściwą osobą na stanowisko wokalisty Perpetual Etude " . Nasuwa się oczywiste pytanie: co on tam śpiewał? Może jakiś włoski power metal? Raczej pozbawiony gitar pop / rock. Co to oznacza, że Kristian Fyhr ma złoty głos? Uważam, że dobrze balansuje pomiędzy czystym a prawie-czystym tonem. Wkłada wiele uczuć w śpiewanie. Wszyscy wierzą w słowa, które on zaśpiewa. Przynajmniej ja wierzę. Co takiego czyni Perpetual Etude podobnym do muzyki Yngwie ' go Malmsteen ' a? Czy słyszałeś jego ostatni album, "Parabellum " (2021)? Jak dla mnie, "Now Is The Time " kompletnie w niczym nie przypomina "Parabellum " . Po pierwsze, wybór tonacji oraz szybkie gitarowe i klawiszowe solówki. Uwielbiam wczesne albumy Yngwie'go, ale prawie w ogóle nie słuchałem ostatnich pozycji z jego dyskografii. A mnie się wydaje, że nawet Göran Edman z Europe ma więcej wspólnego z Waszym "Now Is The Time " . Tak się złożyło, że zaśpiewał on "Sail Away " i możemy nawet to zobaczyć na Waszym klipie. Jak doszło do Waszej współpracy? Czy dałeś mu walizkę pełną dolarów? Nie, to nie tak. Zwróciłem się do niego za pośrednictwem Facebooka. Wysłałem mu kawałki w formie demo. Göran Edman jest moim ulubionym wokalistą wszech czasów. Bardzo się cieszę, że zaśpiewał na moim albumie. Przykro mi, ale nie mam żadnej walizki pełnej dolców. Mam za to mnóstwo różnych gitar (śmiech). W jakim stopniu inspiruje Ciebie legenda NWOBHM, Demon? Nie słuchałem Demon. Sprawdzę ich. "Show Me " kojarzy mi się właśnie z Demon. Cóż, szerokie muzyczne horyzonty są ważnym aspektem "Now Is The Time", a "Show Me" pełni rolę naszej "ballady".

Jak zareagowałeś, gdy Kasper Dahlqvist zagrał początkowy motyw na klawiszach w "Straight Through The Heart"? Czy krzyknąłeś coś w stylu: "jak śmiesz?!" (śmiech) Często tak krzyczymy. Zazwyczaj dlatego, że częstuje nas on pysznymi dźwiękami. Wspomniane klawiszowe intro dodaje mocno epicki feeling, na którym bardzo zależało mi w "Straight Through The Heart"! Czego możemy nauczyć się na temat zmniejszania dystansu społecznego z Waszych liryków (w przeciwieństwie do zwiększania dystansu społecznego, jakże namiętnie promowanego przez skorumpowane media głównego nurtu)? Większość utworów powstała przed wprowadzeniem restrykcji, więc nie sądzę, żebyś mógł się z nich nauczyć czegokolwiek na ten temat (śmiech). Może na następnym albumie. Czy to prawda, że Air Raid ma już gotowy materiał na swój czwarty studyjny longplay? Czysta prawda! Dopracowujemy w tej chwili szczegóły. Super. Ciekawe więc, co przyszłość przy0niesie. Dzięki za rozmowę. Dziękuję, Sam! Byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli zagrać w Polsce. Dzięki za wsparcie!

Sam O'Black

This article is from: