10 minute read

Evil Hunter

Tworzymy niesamowity zespół

Evil Hunter to nowa nazwa na arenie tradycyjnego heavy metalu, ale nie do końca tworzona przez młodych adeptów tej sztuki. Aktualnie promują swój najnowszy, drugi krążek "Lockdown". Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że w odróżnieniu od większości swoje inspiracje nie opierają o Iron Maiden i Judas Priest, a raczej o Accept i Priest. Czy przyniesie to skuteczny rezultat i kapela tym samym zwiększy swoją szansę na rozpoznawalność, czy popularność, przekonamy się w najbliższych latach. Teraz jednak zapraszam do zapoznania się albumem "Lockdown" jak i rozmowy z wokalistą Evil Hunter, Damianem Chicano.

Advertisement

HMP: Ze względu na Twój głos pewnie będziecie już zawsze kojarzeni z Accept i U.D.O... Damian Chicano: Dziękuję za miłe słowa oraz za poświęcony nam czas i uwagę. Tak, mój głos może kojarzyć się z Udo Dirkschneiderem, osobiście lubię Accept oraz U.D.O. i wszystkie inne kapele z chrapliwymi heavy metalowymi wokalistami. Lubię też melodyjne wokale, ale wolę te chrapliwe, mocne i ostre.

Ale nie tylko ze względu na Twój głos, bo muzycznie również jesteście bardzo blisko Accept. Słychać to w bezpośredniości waszych utworów, łatwo wpadających w ucho melodiach oraz ciętych klasycznych riffach... Tak, Jose Rubio jest wielkim fanem Accept, wymi heavy metalowymi korzeniami.

Do którego duetu bliżej jest gitarzystom José Rubio i Víctor Durán, do tego z Accept czy tego z Judas Priest? Wiem, że Rubio i Beade są wielkimi fanami obu gitarowych tandemów, trudno powiedzieć, który zespół by wskazali. Uwielbiają obydwa, ale jeśli skupiamy się na brzmieniu, myślę, że bliżej im do gitarzystów Judasa.

Nie trzymacie się jednak samego Accept czy Judas Priest, od czasu do czasu robicie wycieczki w kierunku innych stylów i zespołów, dla przykładu w "Blown With The Wind" można odnaleźć wpływy Manowar... Cóż, może i tak. Jak wspomniałem, w naszej muzyce może są akcenty wszystkich wielkich

więc jego kompozycje, talent oraz niesamowite umiejętności gry na gitarze, plus moje melodie, a także wsparcie Roberta, Anxo i Alberto stworzyły niesamowitą mieszankę heavy metalowej pasji.

Na dalszym planie waszych inspiracji jest również Judas Priest, Czy grając oldschoolowy heavy metal trudno wyzbyć się inspiracji od starych metalowych tuzów? Nie chcę, żeby wyglądało na to, że brakuje nam pokory, ale szczerze, nie oglądamy się na nich, kiedy piszemy nowy materiał. Jesteśmy skupieni na wyrażeniu naszych emocji, ale oczywiście sposób, w jaki to robimy, jako metalowcy, jest związany z naszymi oldschoolo-

Foto:EvilHunters

oldschoolowych zespołów heavymetalowych, ale kiedy piszemy nasze nowe utwory, uwierz mi, nie próbujemy patrzeć na to, co wydarzyło się wcześniej. Jedną z rzeczy, które zauważaliśmy po zakończeniu naszych występów na żywo, jest to, że publiczności za każdym razem odbiera nas inaczej. Jedni z nich mówią nam, że riffy przypominają im Judas, czy Accept, inni mówią, że kojarzymy się im z Iron Maiden lub Helloween. Tak samo jest z moim głosem. Mówią nam, a to, że przypominam im Udo, Axla Rose, Bon Scotta, Gioelly'ego... bo widzisz, w zależności od koncertu, raz chrypię znacznie mocniej, innym razem robię to o wiele bardziej melodyjnie, więc bądź tu mądry... Najważniejsze jest to, że wszyscy lubią naszą muzykę, a że przypominamy im tych wszystkich największych artystów i zespoły to generalnie, jesteśmy na właściwy miejscu!

W takim "Burning In Flames " natomiast sięgnęliście po rozwiązania znane z power metalu, tu z kolei słychać inspiracje Stratovarius czy Iron Savior... Zgadza się, "Burning In Flames" to power metalowy utwór, łatwo wpadający w ucho! I mimo że pisząc ten kawałek, nie inspirowaliśmy się wspomnianymi przez ciebie niesamowitymi zespołami to, przyjemnie słyszeć, że brzmimy podobnie i trochę ich przypominamy.

Poza tym w każdym z waszych kawałków można odnaleźć hard rockowe akcenty. Czy zgodzisz się, że hard rock i heavy metal swego czasu egzystowały bardzo blisko siebie, przenikając się nawzajem? Jakie zespoły ze starej gwardii hard rocka są najbliższe twojemu sercu? Cóż, to świetne pytanie. Muzyka jest zwykle podzielona na style, w moim przypadku najważniejsze są te, które docierają bezpośrednio do mojej duszy i serca, a wśród nich są te, które naprawdę kocham i używam do tego, aby wyrazić moje własne uczucia, a są to rock, hard rock i heavy metal. Moim zdaniem to tak, jakbyś miał trójkę dzieci, trzech synów, wszyscy są niesamowici, mają ten sam rodowód i są bardzo sobie bliscy. Jestem prawdziwym fanem Guns N' Roses, Van Halen, Bon Jovi, Aerosmith, AC/DC, Sangre Azul i wielu, wielu innych.

Tytuł waszego najnowszego albumu "Lockdown " bezpośrednio nawiązuje do tego, co dzieje się obecnie na świecie. Czy czujecie się zobowiązani do komentowania tego, co dzieje się wokół was, czy raczej tekstami chcecie wciągnąć fanów do zabawy? Tak naprawdę, to jesteśmy zainteresowani obiema kwestiami. Tytuł albumu i utwór "Lockdown" skutecznie oddają wrażenie popołudniowej ciszy. Tworząc muzykę na album w pełnym zamknięciu, przeżywając wszystkie te uczucia z tamtych chwil, dni, tygodni, miesięcy, to one napędzały nas do ciągłego działania. Niemniej pozostałe utwory, mimo że powstały w tamtych czasie, wyrażają wiele innych emocji. Na przykład "Guardian Angel" opowiada o moim wyobrażeniu, co José Tomás (Viuda Negra) może mówić swojej rodzinie, kolegom z zespołu oraz przyjaciołom... gdziekolwiek się znajduje. Uściski, gdziekolwiek jesteś José. "You'll Never Walk Alone" to wojowniczy motyw, zachęcający ludzi do ujawniania i zwalczania wszelkiego rodzaju nieuzasadnionego nękania. "Get Up" to bardziej złożona kwestia, która zachęca nas do buntu przeciwko wszystkim politykom, którzy nie są warci naszej uwagi i zmuszenia ich do wzięcia odpowiedzialności za wszystko, o czym mówią, a czego nigdy nie realizują. "Burning In Flames" zachęca do pozostawienia za sobą wszystkich swoich lęków i niepowodzeń, spopielenia ich i zaufania sobie w walce o to, w co się wierzy. "Fear Them All", ostrzega przed wilkami w owczej skórze, czy to w biznesie, polityce, wśród przyjaciół… itd., nawołuje do porzucenia korporacji, swojej "sekty", na rzecz niezależność i pozostania sobą. "Beyond The Dark" ma za zadanie przynieść ulgę od wszelkiego rodzaju poczucia winy, za to "Blown With The Wind" domaga się prawa do innego

myślenia w grupie, klanie, dowolnym kolektywie. Możesz stworzyć serial Netflix, biorąc na warsztat historie, które poruszają wszystkie te utwory.

Brzmienie, które uzyskaliście na "Lockdown " jest zbliżone do tego starego z lat 80., ale jednocześnie brzmi ono współcześnie. Czy tylko José Rubio odpowiada za wasze brzmienie? Czy też ktoś wam pomagał przy nagrywaniu, miksowaniu i masteringu? Moim zdaniem José wykonał świetną robotę. Dzięki niemu album brzmi monumentalnie. Każdy album, który produkuje, to coraz więcej doświadczenia i wszystko brzmi jeszcze lepiej, o ile jest to możliwe. Jako muzycy przekazaliśmy mu swoje opinie, w kwestii brzmienia, wyrównaniu itp., ale poza tym, kompozycje, melodie, cała produkcja oraz sound zawdzięczamy José. Praca we własnym studio pozwala nam wszystkim bardziej zadbać o szczegóły, możemy przesłuchać dema nagrane przed sesją, aby zobaczyć, która melodia, arpeggio, harmonia jest najlepsza, dodać trochę szczegółów, o które utwór aż "prosi" itd. A to wszystko dlatego, że kompozycje skomponowane i zaaranżowane przez José brzmią - naszym skromnym zdaniem - kurewsko zajebiście! Nigdy nie myśleliśmy o posiadaniu innego producenta.

Wasz debiut "Evil Hunter " wydała firma Fighter Records. Dlaczego nie współpracujecie z nimi dalej? Prawda jest taka, że w Fighter Records było nam naprawdę dobrze i byliśmy tam szczęśliwi. Traktowali nas zawsze dobrze, w sumie jesteśmy bardzo im wdzięczni, a z Dave'em wciąż mamy bardzo dobre relacje. Osobiście mam dla niego duży szacunek, ponieważ podwójna płyta Viuda Negra została wydana również w Fighter, za co należy mu się mocny uścisk. Demons Records przedstawiła nam bardzo dobrą ofertę, a ze względu, że José i Roberto, wydali tam swoje solowe albumy, kwestią stała się próba z balansowania tego wszystkiego i zdecydowaliśmy się na opcję, która dała nam największą wartość dodaną.

Teraz opowiedz, co to za wytwórnia Demons Records... Demons Records to wytwórnia płytowa, która powstała w celu odzyskiwania płyt zespołów rockowych z lat 80. i 90. Stopniowo zaczęli stawiać na współczesne grupy i mają w swoim katalogu kilka świetnych formacji, który z roku na rok powiększają się dzięki ich świetnej pracy. Wszystkie zespoły z tej stajni znajdziesz na ich oficjalnej stronie internetowej.

Do promocji nowego albumu wybraliście utwór "Fear Them All" . Dlaczego właśnie ten? Kiedy musimy zdecydować, który kawałek będzie pierwszym singlem lub utworem zachwalającym albumu, robimy to demokratycznie, więc tym razem też głosowaliśmy. Koledzy wskazali na "Fear Them All", ja natomiast głosowałem na "You'll Never Walk Alone", bo dla mnie to najlepszy utwór na albumie Wybrali "Fear Them All", ponieważ ten kawałek ma najwięcej cech z tego, czym jest cały album.

Skąd pomysł na taki, a nie inny teledysk? Pomysł na "Fear Them All" przedstawiliśmy twórcy filmu, Diego Bea Besada. Trochę nad nim debatowaliśmy, a on wpadł na ten świetny pomysł, w jaki musimy walczyć z wilkami w owczej skórze, żeby skopać im tyłki. Naprawdę podoba mi się ten zamysł, w jaki w końcu nakręcono cały teledysk.

Jak wielu obecnie działających kapel grających tradycyjny heavy metal skorzystaliście z umieszczenia na kanale Youtube "NWO THM Full Albums " swojego nowego albumu. Jakie korzyści przynosi zespołom umieszczenie swoich nagrań na tym kanale? "NWOTHM Full Albums" to znakomity pomysł Andersona Tiago. Niesamowity kanał heavy metalowy na YouTube, który aktualnie jest koniecznością. Dzięki temu kanałowi można było poznać także nasz zespół, a ogólnie można się przekonać, które kapele są naprawdę super. Ze względu na obecną sytuację, bez tego kanału nie mógłbyś się o tym dowiedzieć. W naszym przypadku dzięki "NWO THM Full Albums" sprzedaliśmy wiele albumów, otrzymaliśmy mnóstwo maili, doczekaliśmy wielu obserwujących nasz zespół itp. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni.

Co pandemia zmieniła w promocji zespołu heavy metalowego, jak teraz radzicie sobie z tą kwestią? Cóż, chociaż pandemia jest ciągle z nami, wszystko idzie nam całkiem dobrze. Mamy szczęście, bo cała ta wspaniała praca, która jest wykonywana z zespołem, w zakresie promocji, prezentacji albumu, festiwali, koncertów klubowych, terminów, itp., jest realizowana przez nasze kierownictwo z MPR Productions i MMP. Prawda jest taka, że tworzymy niesamowity zespół, a ta maszyna jest bardzo dobrze naoliwiona. My skupiamy się na robieniu jak najlepszego show na każdym koncercie. Natomiast wytwórnia i management skoncentrują się na dobrym wykonaniu swojej pracy. Wszystko musi być w porządku. Zobaczymy, czy to o czym myślimy, potoczy się tak, jak byśmy chcieli, aby w sumie przy dobrej pracy, krok po kroku, ostatecznie odnieść sukces. Cieszymy się z tej obranej drogi.

Choć koncerty wróciły to, pandemia nie podpuszcza, ciągle miesza i nie wszystko idzie po myśli kapel, muzyków i ogólnie show bussinesu. Niektórzy znowu odwołali swoje koncerty i przenieśli je na rok 2022. Jak wy sobie radzicie z tym tematem? Tak, wiemy, że sytuacja jest skomplikowana dla wszystkich. Życzymy wszystkim z branży oraz innym kapelom wszelkiego powodzenia. W naszym przypadku możemy powiedzieć, że mamy szczęście. Kwestie koncertów ciągle prą do przodu, poza tym mamy też kilka koncertów zamkniętych. Wkrótce ogłosimy daty naszej trasy promocyjnej oraz festiwali, na których wystąpimy. Na przykład w styczniu gramy w Madrycie i Kordobie, w lutym w Leon i Burgos itd. Cały czas trzymamy kciuki, aby wszystko się udało.

Czy trwająca pandemia będzie miała wpływ na to, że wasz kolejny studyjny album ukarze się wcześniej niż za trzy lata? Wyobraź sobie, że "Lockdown" został nagrany między kwietniem a majem 2020r., był gotowy do wydania w lipcu 2020r., a ostatecznie został wydany w październiku 2021r. W ciągu najbliższych miesięcy będziemy nagrywać nasz trzeci album studyjny i mamy nadzieję, że będziemy w stanie wydać go jesienią 2022 roku. Zobaczmy, czy uda się nam to zrobić.

Scena hiszpańskiego tradycyjnego heavy metalu jest bardzo ciekawa i ma ona kilka naprawdę fajnych kapel. Jednak wyróżnikiem tych zespołów jest to, że nie potrafią szerzej zaistnieć na europejskiej scenie. Po pierwsze chciałbym, abyś opowiedział o hiszpańskiej scenie heavy metalowej z własnej perspektywy. Po drugie chciałbym, abyś pokusił się o analizę, czemu hiszpańskiego kapele nie potrafią sięgnąć wyższych poziomów niż ten undergroundowy. Z mojej perspektywy, w Hiszpanii jest wiele wspaniałych zespołów, z niesamowitymi muzykami, wyśmienitymi kawałkami, pełnych pasji i profesjonalizmu, więc dlaczego hiszpańskie zespoły nie są w stanie osiągnąć wyższych poziomów niż ten undergroundowy? Cóż, naprawdę uważam, że to kwestia językowa i kulturowa. Mam na myśli to, że w Hiszpanii rock, hard rock i heavy metal nigdy nie miały dużej publiczność, i nigdy nie będą miały, bo ci nieliczni, którzy śledzą rocka i heavy metal, jeśli zespół jest z Hiszpanii to wolą, żeby on śpiewał po hiszpańsku, a jednocześnie nie bardzo go wspierają. Jednak krok po kroku nowe pokolenia trochę to zmieniają. Następnie... dla hiszpańskiego zespołu rockowego, hardrockowego, heavy metalowego, śpiewającego po angielsku, jedynym sposobem na osiągnięcie wyższych celów jest samodzielne wyjście poza Hiszpanię. Naprawdę chciałbym się mylić. W każdym razie, ponieważ my będziemy grać w całej Europie to, spróbujemy to udowodnić! Wierzymy w to! Bardzo dziękuję Michał za poświęcony czas i uwagę. Zachęcamy wszystkich czytelników waszego magazynu do posłuchania albumu, przyjścia i obejrzenia nas na żywo, zajrzyjcie też na nasze strony społecznościowe. Uściski i czekam na Was wszystkich!!!

Michał Mazur Tłumaczenie: Szymon Paczkowski

This article is from: