11 minute read

Destruction

Krzyczę tak, jakbym chciał wskrzesić umarłych

Legendarni muzycy odchodzą nie tylko wtedy, gdy umierają. Zdarza się, że obrana droga życiowa przestaje przynosić im radość. Schodzą wówczas ze sceny i ustępują miejsca innym. Wywołuje to mieszane reakcje wśród fanów, chyba że następca staje na wysokości zadania, a zespół kontynuuje muzykowanie w znanym i lubianym stylu. Taki los spotkał ostatnio Destruction, bo gitarzysta Mike Sifringer zrezygnował z dalszego grania. Należy jednak pamiętać, że od dawna głównym kompozytorem w ich szeregach nie był Mike, lecz basista i wokalista Schmier. Nie dziwi więc, że nowy skład zdołał nagrać prawdopodobnie najbrutalniejszy album w całej ich historii, pt. "Diabolica". Schmier przekonuje, że nowy materiał zniszczy zwłaszcza na żywo.

Advertisement

HMP: Jak czujecie się, celebrując czterdziestą rocznicę zespołu bez Mike ' a Sifringera? Schmier: Odejście Mike'a z Destruction było smutne dla każdego z nas, ale w pełni szanujemy jego decyzję. Rozumiemy, że nice każdy chce wiecznie zajmować się muzyką. Zespół kontynuuje marsz - nie mam co do tego żadnych wątpliwości, bo Destruction to najważniejsza sprawa w moim życiu. Nie przywiązuje natomiast zbytniej wagi do kwestii rocznicy. Minęło 40 lat, ok, no i co z tego? Wystąpimy na festiwalach, pogramy koncerty, ale to tyle. Grunt, że prężnie działamy, wbrew przeciwnościom losu i wszelkim wrogom, tzn. przez dłuższy okres czasu nie mogliśmy zorganizować show, ale nie złożyliśmy broni.

Czy Mike w ogóle kontaktował się z Tobą w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, tzn. po tym, jak opuścił Destruction? Tak, pozostajemy w kontakcie. Rozmawiamy o aspektach biznesowych, ponieważ wciąż łączy nas obszerny katalog nagrań z przeszłości. W pewnym momencie stało się jednak jasne, że nadszedł dla niego moment, aby zejść ze sceny. Zdziwiliśmy się, kiedy to sobie uświadomiliśmy. Mike nigdy nie powiedział nam przyczyny wprost, ale wiemy, że ta decyzja była dobrze uzasadniona. Abyś poznał więcej szczegółów, musiałbyś dopytać Mike'a, nie mnie. To tak jak przy rozwodzie - małżonkowie mają odmienne opinie, dlatego należałoby wysłuchać obu stron. Kiedy obecny układ przestaje działać, nastaje czas, aby się rozejść. Życie. członka Destruction. To fantastyczny gitarzysta. Wierzę, że wszyscy fani natychmiast go zaakceptują.

Jak zatem wyglądała sesja nagraniowa "Diabolical"? Nazwałbyś ją w pewnym sensie terapeutyczną, a może traumatyczną? To było mega radosne doświadczenie. Zmieniliśmy label z Nuclear Blast na Napalm Records, Mike odszedł z zespołu, nie mogliśmy koncertować, ogólnie w okresie bezpośrednio poprzedzającym sesję "Diabolical" zmagaliś-

Wasz nowy gitarzysta, Furia, był od 2016 roku Waszym technikiem dźwięku i tour managerem, stąd jego dołączenie do składu Destruction wydaje się naturalnym posunięciem. Czy braliście pod uwagę również innego kandydata? Oczywiście, dyskutowaliśmy inne opcje, ale kluczowe było nie tylko znalezienie osoby do nas pasującej, ale też takiej, która rozumie dziedzictwo Destruction. Potrzebowaliśmy absolutnej pewności, że sprawnie się zgramy, oraz że wewnątrz zespołu będzie pasować doskonała atmosfera. Już dawno poznaliśmy się na Furii, że to świetny, pozytywny gość, który będzie szanować Destruction, a nie tylko prawidłowo grać na gitarze. Cieszę się, że dołączył. Szczególnie że nie uwzględniłem go w pierwszej kolejności, a ostatecznie wyszło super. Czujemy się jak jedna rodzina. Nie odnieśliśmy wrażenia, że ktoś nowy wkracza z zewnątrz. Uznajemy Furię za pełnoprawnego

Foto:Destruction

my się z poważnymi problemami. Lecz gdy wreszcie zabraliśmy się za komponowanie i nagrywanie, poczułem znaczną ulgę. Pełne oddanie się kreatywnemu flow odczuwam niezwykle pozytywnie. Bardzo cieszyliśmy się wspólnym graniem ukochanej muzyki. Wybiliśmy się z przeżywania negatywnych zdarzeń zewnętrznego świata. Z tego też względu "Diabolical" jest dla mnie bardzo ważnym albumem. Wręcz ocalił mi życie.

Czy uważasz, że wolność słowa w przestrzeni publicznej jest ostatnio zagrożona i w związku z tym dopiero na "Diabolical" mogłeś się w pełni uzewnętrznić? Ja i tak zawsze mówię to, co myślę. Napisałem na "Diabolical" sporo osobistych liryków, odważnie skomentowałem też obecne światowe Jak w tych lirykach odnalazł się Mad Butcher? Mad Butcher pełni funkcję maskotki Destruction. Gdybyśmy wydali album bez jego uwzględnienia, ludzie strasznie by na to narzekali. Wrzeszczeliby: "gdzie jest Mad Butcher??? Gdzie jest Mad Butcher???" Ano, tu jest. Ciągle nas obserwuje. Cóż, tym razem chcieliśmy prostszej okładki, ukazującej atak zombie, w typowym duchu metalowej estetyki. Nie ma się co nad tym zbytnio zastanawiać. Bezpośrednio pokazujemy na okładce, w jakim kierunku Destruction podąża. Pamiętam, że jak w latach osiemdziesiątych patrzyłem na okładki, to od razu wiedziałem, jakiego rodzaju dźwięków mam się spodziewać. W tym sensie obecna grafika doskonale pasuje do "Diabolical".

Wracając jeszcze do Mad Butcher: zdaje się, że właśnie po raz pierwszy pojawił się on w Waszym klipie? Ukazaliśmy go już w klipie do utworu "Carnivore" z 2010 roku, zrobionym zresztą w Polsce. Tym razem nadszedł właściwy czas, żeby Mad Butcher pojawił się w drugim klipie, do utworu tytułowego z naszej najnowszej płyty. Liryki stworzyły ku temu idealną okazję. Uważam to za dobry sposób, żeby wzmóc

uwagę fanów.

Pełen album "Diabolical" ukaże się dopiero w kwietniu 2022, ale już pod koniec grudnia 2021 fani otrzymali EP o tym samym tytule. Z jakimi pierwszymi reakcjami spotkało się ono? Owe "EP" zostało dołączone do specjalnego wydania (niemieckiego czasopisma o muzyce metalowej - przyp. red) Legacy Magazine. Zasadniczym punktem jego programu stanowią dwa utwory: "Diabolical" oraz "State Of Apathy". Ten drugi ukazał się na singlu już latem zeszłego roku, kiedy ogłosiliśmy odejście Mike'a (10 września 2021r. - przyp. red.). Reakcje są fantastyczne. Oczywiście, wiele osób podeszło do tego sceptycznie - pytali, jak śmiemy kontynuować bez Mike'a? Niemniej, reakcje na samą muzykę uznajemy za bardzo

dobre, dlatego że brzmi ona jak stuprocentowe Destruction. Z drugiej strony, poczyniliśmy stosunkowo spory krok naprzód. Mamy teraz dwie gitary; zachowujemy typowe cechy zespołu i gatunku, ale przy tym zaproponowaliśmy nowe pomysły i harmonie, świetne solówki, a także wykazaliśmy się ogromną agresją. Mówię w tej chwili o dwóch utworach z EP. Wkrótce, 24 lutego 2022r, ukaże się jeszcze jeden kawałek (rozmawialiśmy 15 lutego 2022r. - przyp. red.). Tak więc niedługo fani usłyszą więcej naszych nowości.

Kiedy dokładnie spostrzegłeś, że "Diabolical" ma potencjał, aby stać się najbrutalniejszym krążkiem w Twoim muzycznym dorobku? No wiesz, każda tworzona przeze mnie muzyka stanowi odzwierciedlenie realnego świata. Jak czasy są złe, to robię agresywny album. Tym razem motywacji nie brakowało, szczególnie że towarzyszył mi znakomity zespół. Całe gówno, przez które przeszedłem w zeszłym roku, nie pozostawiło mi wyboru: potrzebowałem stworzyć bezpośredni, brutalny cios prosto w twarz. Jak zagramy to na żywo, to zniszczymy.

Foto:Destruction

W jakim stopniu Furia wpłynął na ostateczny kształt "Diabolical" LP? Furia zagrał sporo lead'ów, solówek, harmonii, ale dołączył, kiedy utwory były już napisane. Jest świetnym kompozytorem. Jak już wspomniałem, pozostawaliśmy z nim wcześniej w bliskim kontakcie, więc na pewno miał swój twórczy wkład. Słychać to. Wszyscy członkowie Destruction mogli zawsze dodać coś od siebie przy okazji powstawania wszystkich naszych dotychczasowych albumów. Każdy mógł zabrać swobodnie głos. Ja wyznaczam generalny kierunek stylistyczny, ale szczegóły pozostają sprawą otwartą.

A kiedy zaczęliście używać terminu "thrash metal" w Niemczech? Ciekawe pytanie. Słowo "thrash" kojarzę z utworem Metalliki "Whiplash" (Destruction coverowało "Whiplash" na wspomnianej EP-ce "Diabolical" z grudnia 2021r. - przyp. red.). Po raz pierwszy widziałem je w użyciu w roku 1985. Zdaje się, że w angielskim czasopiśmie "Kerrang!" ktoś powiedział: "nazwijmy to thrash metal". Osobiście, nie potrafiłbym tego sprecyzować, ponieważ termin został ukuty przez media. Zupełnie tak samo, jak "New Wave Of British Heavy Metal" to sprawka brytyjskich mediów. Bruce Dickinson nie lubił tej nazwy. Analogicznie stało się z thrashem. Media to wymyśliły, zostało tak do dziś. Słowo "thrash" celnie definiowało nasz styl, chociaż niezbyt często go używaliśmy. Do powszechnego użycia weszło dopiero wraz z upływem lat. Osobiście, kojarzę thrash ze zwrotem "thrashing like a maniac" (oryginalnie James Hetfield śpiewa: "You're thrashing all around / acting like a maniac" w utworze Metalliki "Whiplash" - przyp.red.).

Czy kiedykolwiek w początkowym okresie swojej muzycznej przygody uznałeś, że thrash osiągnął szczyt swej brutalności i nie da rady go już bardziej zbrutalizować? Death, black i inne ekstremalne odmiany metalu wniosły go na jeszcze agresywniejszy poziom. Nie uważam thrashu za najbrutalniejszy gatunek muzyczny. Ale to właśnie thrash zainicjował i zapoczątkował wszelkie ekstremalne granie. Bez thrashu nie byłoby ekstremalnego metalu w ogóle. Inne gatunki bywają ostrzejsze, dążą też do innych wzorców perfekcji, ale thrash był pierwszy. Osobiście uwielbiam autentyczność, zawrotność, agresję i szybkie tempa thrashu. Niekoniecznie musi to być najszybsze granie na świecie - podczas komponowania wcale mi na tym nie zależy. Potrafię rozpoznać, kiedy podkręcenie tempa ma uzasadnienie dla dobra zespołu, a kiedy już nie. Nie gram grindcore'u.

Warto byłoby tu wspomnieć o tytule jednego z Twoich najnowszych utworów "State Of Apathy " . Apatia to wręcz przeciwieństwo brutalności, czyż nie? Jaką rolę pełni Twój przeciągły okrzyk na samym początku tego kawałka? Czy jest on może wyrazem Twojej niecierpliwej reakcji na bierność ludzi wokół? Krzyczę tak, jakbym chciał wskrzesić umarłych. Ten motyw jest bardzo charakterystyczny dla Destruction. Z pewnością pasuje do tematu "State Of Apathy", jakim jest radzenie sobie z problemami psychicznymi. Napisałem to, gdy zauważyłem, jak wielu ludzi cierpi na lęki bądź depresję wywołaną kowidowską propagandą. To mnie zainspirowało.

Ludzie z osobowością " samotnych wilków " mogą być oskarżani o apatię, gdyż lubią najpierw obserwować, zanim przystąpią do działania. Co dokładnie masz na myśli, krzycząc w kawałku "The Lonely Wolf" , że nastał " a hunting season " dla "lonely wolfs "? Uważam, że każdy człowiek miewa przynajmniej raz w życiu swój moment samotnego wilka. Niektórzy częściej, inni rzadziej, ale każdy. Bywa, że musimy samotnie walczyć o przetrwanie. Lepiej być samotnym wilkiem, niż ufać niewłaściwym ludziom. Lepiej podejmować decyzje niezależnie i samemu dbać o własne życie.

I teraz jest ten moment, żeby samotne wilki przeszły od słów do czynów? Nasza cywilizacja jest obecnie poddana próbie. Dziś trudniej jest przetrwać niż dawniej. Ważnym czynnikiem przetrwania jednostki jest jej solidarność z grupą. Zazwyczaj zachowujemy się jak samotne wilki dopiero wówczas, gdy grupa nas odrzuca. Pomimo tego, zachęcam, żeby każdy samodzielnie podejmował kluczowe dla swojego życia decyzje i dzielnie walczył o siebie. W tym sensie zachowanie

Sheikh, lider singapurskiego zespołu Witchseeker, powiedział mi w zeszłym roku, że był członkiem ekipy technicznej, gdy Destruction grało w 2017 roku w Singapurze, zaś w kolejnym roku 2018 jego zespół Witchseeker grał supportujący set tuż przed Wami. Sheikh bardzo pozytywnie się o Tobie wypowiadał. Podobno pozostajecie w kontakcie on-line do dziś. Fajnie słyszeć tego typu historie. Wystąpiliśmy w Singapurze dwukrotnie. Za każdym razem było wspaniale. Spotkaliśmy świetnych ludzi, w tym sporo metalowców. W ogóle jestem pod wielkim wrażeniem, gdy show Destruction z powodzeniem odbywa się w egzotycznych zakątkach globu. O niektórych tego typu krajach myślałem, że tam nie da się zagrać, dopóki sam nie przekonałem się, że jednak można. Jako muzyk, wyniosłem wiele niezwykłych wspomnień z miejsc, o których uprzednio niewiele słyszałem.

Jakie są Twoje wspomnienia z Singapuru? Singapur to niezwykle interesujące miastopaństwo. Łączy w sobie odrobinę wszystkiego, co najlepsze w azjatyckich kulturach, również z wpływem Zachodniego Świata. Singapur jest wyjątkowo nowoczesne, czyste i uporządkowane, a ich przepyszna kuchnia nie ma sobie równych w Azji. Praktycznie nie dochodzi tam do żadnych przestępstw, ponieważ wszyscy boją się obowiązującej tam kary śmierci. Z nieukrywaną ciekawością obserwowałem, jak działa kawałek świata, w którym panuje tak surowa dyscyplina. Niezwykłe, że metalowe koncerty w takich warunkach są w ogóle możliwe.

Aczkolwiek Singapur jest bardzo konserwatywne. Grupy religijnych fanatyków często zakłócają tam lokalne koncerty metalowe. Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że jacyś fanatycy stanęli Wam na drodze? Akurat nie tam, ale dawno temu w Turcji. W 1999 roku heavy metalowe koncerty były całkowicie zakazane w Turcji. Słyszeliśmy mnóstwo historii zwykłych ludzi o opresji wywieranych przez tamtejszy rząd. Często obcinano metalowcom długie włosy na ulicy, tego typu akcje. Wspomniałbym też o naszych występach w Malezji oraz w Indonezji, bo tam też rządy są wyjątkowo konserwatywne i powiązane z religią. Ciekawym doświadczeniem było przekonanie się, jak naprawdę wygląda tam muzykowanie, bo wiesz, metal to wolność.

Czy jesteś równie podekscytowany zbliżającą się (wiosną 2022r.) trasą Destruction po Ameryce Północnej wraz z Nervosa, Sunlord i VX36? Oczywiście, że tak. Dawno nie graliśmy koncertów. Odbyły się tylko pojedyncze sztuki w zeszłym roku, nie pojechaliśmy w pełną trasę. Cieszę się z powrotu do Ameryki Północnej. Nie mogliśmy promować tam poprzedniego albumu "Born To Perish". O ile pamiętam, graliśmy w Stanach Zjednoczonych ostatnio w 2016 lub w 2017 roku. Poza tym każdy koncert jest dla nas bardzo ważny. Dawniej bookowaliśmy po 200 sztuk rocznie, a od dwóch lat prawie nic. Nie możemy wykonywać własnej pracy, co znacznie ciąży na naszym samopoczuciu. Miejmy nadzieję, że po tej wiosennej trasie otworzą się przed nami kolejne możliwości.

Dlaczego Twoim zdaniem brazylijskie panie z Nervosa tak dobrze pasują do Destruction, że wybieracie się z nimi już w trzecią trasę? Zaprzyjaźniliśmy się. Wspieramy je od początku, ponieważ widzieliśmy je kiedyś na żywo w Brazylii i udzielił się nam ich entuzjazm. Prika (Prika Amaral, gitarzystka, która jako jedyna z oryginalnego składu kontynuuje Nervosę przyp. red.) miała ostatnio problem ze składem swojego zespołu. Prawie zakończyła jego działalność. W tej sytuacji my wsparliśmy ją w poszukiwaniu nowych muzyków, pamiętając, że Destruction również przechodziło w przeszłości przez podobny rozłam. Nasz nowy gitarzysta Furia pracował poza tym jako producent płyt Nervosa. Tworzymy wszyscy szczęśliwą rodzinę i lojalną paczkę przyjaciół. Cieszę się, że Nervosa ma nowy line-up, oraz że jest silniejsza niż kiedykolwiek. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę je na scenie.

Foto:Destruction

Zagracie później w Europie? W Europie planujemy zagrać w październiku.

A w międzyczasie jeszcze w Ameryce Południowej? To we wrześniu. Natomiast pod koniec roku mamy nadzieję wybrać się do Azji. Na lato 2022 szykujemy udział w festiwalach, takich jak Hellfest i Copenhage Open Air Festival (prawdopodobnie chodzi o Copenhell, przyp. red.). Uważam festivale za najważniejsze wydarzenia sezonu koncertowego.

Polscy fani chcieliby z pewnością zobaczyć Was w Polsce. Co byś powiedział na powtórzenie imprezy z udziałem nie tylko Destruction, ale też Sodom i Kreator, a do tego może również dodalibyście Tankard? Największym zespołem thrash metalowym z Niemiec, numerem jeden, jest Kreator. To oni decydują. Dałem już im znać, że Destruction jest gotowe, jeśli Kreator zgodzi się występować w aktualnych okolicznościach oraz dogada się w tej kwestii z Sodom. Więc jeśli muzycy Kreator chcą takiej imprezy, to do niej dojdzie. Co do Polski, październik 2022 wydaje się realny. Myśmy ogłaszali już gig w Polsce na listopad 2021r., tamto show nie odbyło się, no ale to kwestia czasu.

Sam O'Black & Łukasz Michna

This article is from: