5 minute read

BloodBound

Stawić czoła lękom

Miłośnikom melodyjnego metalu zespołu Bloodbound przedstawiać nie trzeba. Na tym poletku Szwedzi już dawno ugruntowali swoją pozycję. Może nie w takim stopniu, jak ich rodacy z Hammerfall czy Sabaton, nie mniej jednak ich dziewiąty w dorobku album udowadnia, że nie zamierzają być w tyle. O "Creatures Of the Dark Realm" I nie tylko opowiedział nam grający w Bloodbound na instrumentach klawiszowych Fredrik Bergh.

Advertisement

HMP: Witaj Fredrik. Właśnie na rynek trafił nowy album Bloodbound "Creatures Of the Dark Realm " . Cofnijmy się jednak nieco w przeszłość. Czy gdy ukazał się Wasz debiut "Nosferatu " czułeś, że Bloodbound kiedykolwiek dojdzie do punktu, w którym jest dzisiaj? Fredrik Bergh: Cześć Bartek! Miło Cię słyszeć! Cóż, nie myślałem wtedy o dziewiątym albumie(śmiech). Kontynuowanie tworzenia nowych utworów i koncertowanie. To było wówczas wszystko, czego chcieliśmy. Jestem dumny z tego, gdzie jesteśmy dzisiaj! Przeszliśmy Pomówmy jednak o nowym albumie.

"Creatures Of the Dark Realm " to dość intrygujący tytuł... Koncepcja liryczna albumu opowiada o stawianiu czoła swoim lękom i o tym, że strach może przybierać różne kształty i formy. Ludzie boją się różnych rzeczy, ale zazwyczaj są to tylko fantazje w ich głowach. Możesz je przezwyciężyć z odpowiednim nastawieniem umysłu.

Cały materiał został napisany przez Ciebie, Tomasa oraz Patrika. Powiedz mi proszę, który aspekt Waszej współpracy lubisz naj-

długą drogę od czasu albumu "Nosferatu".

Jak postrzegasz "Nosferatu " po tych wszyst-

kich latach. Nadal uważam, że to świetny album. Na pewno jest na nim kilka ważnych dla nas utworów i nawet po czasie jestem z niego dumny. Ale kiedy nagrywaliśmy go, nie byliśmy nawet prawdziwym zespołem. Tylko ja i Tomas Olsson tworzyliśmy ten materiał i nigdy nie spodziewaliśmy się, że zostanie on tak dobrze przyjęty. Dzisiaj postrzegają na ten album jak na klasyk. Tak, "Nosferatu" od strony czysto muzycznej jest znacznie inny niż nasze ostatnie dokonania, ale myślę, że to efekt naturalnego rozwoju na przestrzeni lat.

Foto:BloodBound

bardziej? Tak, to prawda. Jesteśmy osobami odpowiedzialnymi za tworzenie w zespole. Lubię współpracować z chłopakami. Na przykład jeśli zacząłem coś pisać, a w pewnym momencie utknąłem i nie wiem jak to pociągnąć dalej, Patrik lub Tomas mogą rozwinąć mój pomysł. I na odwrót. Bardzo dobrze nam się razem pracuje. Mamy jasny obraz tego, jak chcemy, żeby Bloodbound brzmiał.

Pozostali członkowie Bloodbound nie chcą brać udziału w procesie tworzenia? Pisanie piosenek to rzemiosło, które wymaga wielu lat rozwoju, a co z tym się wiąże, ciężkiej pracy i doświadczenia w komponowaniu. To nie jest coś, co każdy może robić od ręki. Jeśli jednak któryś z pozostałych członków ma świetne pomysły, jestem całkowicie otwarty na ich wkład. Ale jak na razie pozostali muzycy nie przedstawili nam żadnych pomysłów (śmiech).

OK, macie swoje doświadczenie, które pewnie przekłada się na konkretny sprawdzony sposób pracy, Nie kusiło Was jednak, by tym razem zrobić coś inaczej niż zwykle? Proces tworzenia nie różnił się tym razem od poprzednich albumów, które zrobiliśmy. Ja, Tomas i Patrik najpierw pracujemy samodzielnie w naszych domowych studiach. Po zebraniu mnóstwa pomysłów prezentujemy je sobie nawzajem i decydujemy, nad którymi chcemy dalej pracować, a następnie działamy razem razem i zamieniamy najlepsze pomysły w odpowiednie utwory. Naszą wizją było napisanie albumu pełnego "metalowych hitów", piosenek z chwytliwymi i mocnymi melodiami. Postawiliśmy sobie poprzeczkę wysoko i myślę, że udało nam się stworzyć zabójczy album! \m/

Na Waszej nowej produkcji nie znajdziemy żadnej ballady. To celowy zabieg? Wydaje mi się, że w historii zespołu stworzyliśmy może 3-4 ballady (śmiech). W sumie nigdy się nie zastanawiałem dlaczego tylko tyle. Może dlatego, że wolimy się wyszaleć (śmiech). Nie wykluczam jednak, że na następnym albumie pojawi ballada. Zobaczymy!

Jednym z moich faworytów na "Creatures Of the Dark Realm " jest "When Fate is Calling " . Jestem zachwycony sposobem, w jaki budujecie napięcie zwłaszcza na początku utworu. Świetny wybór. Ta piosenka jest w większości napisana przez Patrika. On skomponował wszystkie partie oprócz refrenu. Podczas pracy nad tym kawałkiem jednak utknął, więc wkroczyłem ja i napisałem refren, a Tomas napisał tekst. Jest to jedna z moich ulubionych piosenek! Bardzo chcę włączyć ją do naszego setu na żywo, kiedy będziemy mogli ponownie wyruszyć w trasę!

W tym oraz paru innych utworach możemy usłyszeć dość ciekawie brzmiące chórki. Czyja to robota? Większość chórków na albumie została nagrana przez Patrika z niewielką pomocą jego brata Andreasa i innego wokalisty o imieniu David. Zawsze dobrze jest śpiewać chóry różnymi głosami.

Wydaje mi się, że w "Ever Burning Flame " oraz "The Wicked and the Weak" słychać sporo folkowych wpływów. Mam rację? Tak. Lubimy dodawać folkowe elementy do naszej muzyki. Na ostatnim albumie również mieliśmy kilka utworów z wpływami folkowymi. Ja osobiście wychowałem się na twórczości takich wykonawców jak Thin Lizzy i Gary Moore. Lubię szczególnie tą nutę irlandzkiego folku w ich muzyce.

Bloodbound jest zespołem, który skupia się przede wszystkim na chwytliwych melodiach (doskonałe przykłady to "Kill Or Be Killed" oraz "Marching To War "). Wspomnieliśmy już o folku, ale wydaje mi się, że czerpiecie masę inspiracji z innych niemetalowych gatunków. Świetny wybór, ja również bardzo lubię te kawałki. Nie słuchaliśmy niczego szczególnego

podczas komponowania. Zwykle mam otwarty umysł na muzykę. Lubię każdy rodzaj muzyki, o ile jest to dobrze skomponowana piosenka. Wszystko, od Lady Gagi po metal (śmiech).

Pewnie się cieszycie, że znowu można grać koncerty. Tak! Jesteśmy szczęśliwi, że znów będziemy mogli grać na żywo! W październiku zagramy dwa koncerty w Finlandii i dwa w Szwecji, a w grudniu wystąpimy na jednym festiwalu w Niemczech i jednym w Belgii. W marcu 2022 roku wyruszymy w europejską trasę "Tour of the Dark Realm". Niestety nie mamy w planie żadnego koncertu w Polsce.

Jest jakiś jeden szczególny koncert Bloodbound, który wspominasz najbardziej? Zagraliśmy wiele koncertów w 25 krajach, więc bardzo trudno jest wybrać! Ale nasze trasy w Japonii i Stanach Zjednoczonych były świetne. Głównie dlatego, że zawsze chciałem tam zagrać. Ale jak już mówiłem, zagraliśmy wiele wspaniałych koncertów przez te wszystkie lata!

Trochę rozmów z muzykami już przeprowadziłem. Wielu z nich narzekała na życie w trasie i twierdzą, że poza samym występem na scenie to jedna wielka męczarnia. Głównie chodziło o przemieszczanie się, brak możliwości spokojnego snu, czasem brak możliwości wzięcia prysznica itp. Jestem ciekaw, jak Ty to postrzegasz bazując na swym osobistym doświadczeniu. Zwykle nie robimy bardzo długich tras, więc nigdy nie dochodzimy do punktu, w którym jesteśmy zmęczeni i/lub znudzeni życiem w trasie (śmiech). Zawsze dobrze się bawimy i naprawdę cieszymy się wszystkim, co związane z byciem w trasie, szczerze mówiąc! Ale jeśli miałbym wskazać już jakiś minus, to jedynie to, że jesteśmy z dala od naszych rodzin!

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę. Wielkie dzięki! Mam nadzieję, że zobaczymy się w Polsce na trasie!

Bartek Kuczak Tłumaczenie Joanna Pietrzak

This article is from: