6 minute read

Wheel

Advertisement

Czas, jako naczynie na wszystko co było i co nadejdzie

Nie ukrywam, że imponuje mi postawa reprezentowana przez muzyków Wheel. Panowie nie mają wielkiego parcia na sławę, a muzyka jest dla nich po prostu pasją, którą realizują na swoich warunkach i na tyle, na ile pozwala im życie rodzinne i zawodowe. Na "Preserved in Time" fanom przyszło czekać długie lata, ale efekt jest więcej niż zadowalający. Bez pędu by jak najszybciej wypuścić nowe wydawnictwo, Niemcy dopracowali album do najdrobniejszego szczegółu i zaowocowało to jakością, która nie przeszła bez echa w doomowym podziemiu. Na kilka pytań z tym związanych, odpowiedział mi w dość treściwy - żeby nie powiedzieć lakoniczny - sposób gitarzysta i główny kompozytor zespołu, Benjamin Homberger.

HMP: Chciałbym zacząć od tego że to wielka radość móc z Wami porozmawiać, tym bardziej że od czasu wydania "Icarus " minęło aż 8 lat! Co było powodem tak długiej przerwy? Benjamin Homberger: Było wiele powodów tej ogromnej przerwy, ale głównym było to, że chcieliśmy być pewni co do utworów na album, częściej je próbowaliśmy, zrobiliśmy porządną przed-produkcję/demo... ale dla niektórych z nas przyczyną były też prawdziwe wydarzenia życiowe, takie jak rodzicielstwo czy nowa, codzienna praca.

Skoro mówimy o ostatnich latach, to ciekawi nam cotygodniową wspólną pracę w sali prób. Na początku były chęci, ale rzeczywistość szybko dała o sobie znać i okazało się to po prostu niepraktyczne. Jest on również wokalistą, który wymagał ode mnie, jako autora piosenek, linii wokalnych, których nie jestem przyzwyczajony pisać, ponieważ Arkadius zawsze pisze swoje własne melodie. Myślę, że każdy w zespole jest odpowiedzialny za swój instrument, co czyni zespół wyjątkowym, a nie przekształca go w "jednoosobowy projekt", czy coś w tym stylu.

Jeszcze przed wydaniem "Preserved in Time " , wypowiadaliście się o nowym mate-

mnie krótki epizod z 2018 roku, kiedy na stanowisku wokalisty Wheel pojawił się znany z Midnight Rider Micha Baum. Czy możecie zdradzić kulisy tej krótkiej współpracy? Nie zaowocowała ona co prawda opublikowaniem czegokolwiek, ale czy powstały wówczas jakieś materiały? Cóż, fakt że Micha jest z Koblencji, która jest bardzo daleko od Dortmundu, uniemożliwił

Foto:Wheel

riale bardzo entuzjastycznie. Faktycznie album został bardzo ciepło przyjęty przez publiczność i krytykę. Czy mieliście wobec niego takie oczekiwania? Uważacie że faktycznie nagraliście najlepszą płytę w Waszej dotychczasowej twórczości? To jest najlepszy album od nas pod względem całościowym: produkcji, piosenek, dźwięku i oprawy graficznej - wszystko do siebie pasuje. Myślę też, że na naszych dwóch poprzednich albumach jest wiele mocnych piosenek, ale produkcja i/lub samo granie na tych nagraniach mogłoby być poprawione tu i ówdzie.

Mam wrażenie że "Preserved… " to najdojrzalsza pozycja w Waszej dotychczasowej dyskografii. Z pewnością najbardziej melodyjna, podniosła i chyba najbardziej przystępna w odbiorze. Czy przez minione lata odczuwaliście swoją ewolucję muzyczną? Coś zmieniło się w Waszym podejściu do tworzenia? Myślę, że długi czas prób nad utworami i fakt, że nie znudziły nas one ani nie zmęczyły, były dobrym znakiem. Ale też zdobyliśmy więcej doświadczenia jako zespół, a ja jako autor piosenek.

Pogadajmy o oprawie graficznej. Na okładkę płyty wykorzystaliście dzieło wiedeńskiego secesjonisty Kolomana Mosera. Kobieta dzierżąca klepsydrę budzi we mnie skojarzenie jakby niosła ją na wzór rytualnego naczynia. Opowiedz o tym w jaki sposób doszło do wyboru grafiki i jak Wy ją interpretujecie? Najpierw mieliśmy tytuł "Preserved in Time", który pewnego dnia podsunął nam nasz perkusista Cazy. Początkowo pomysł był związany z mumią (która oczywiście też jest "zakonserwowana"), ale chcieliśmy też powrócić do naszej pierwszej okładki i sztuki secesyjnej. Przeszukiwałem Internet i przez przypadek znalazłam to zdjęcie.

Na "Preserved… " nie ma utworu eponimicznego, gdzie więc mamy odnaleźć myśl zawartą w tytule? Czy czas to motyw przewodni całej płyty? Czas jako naczynie na wszystko co było i co nadejdzie oraz zdolność postrzegania czasu jako ciągłego strumienia jest na pewno motywem przewodnim.

"After All" jest tu chyba tekstowo najbliżej tej tematyki. Brzmi jak swego rodzaju epitafium, hymn o przemijaniu. Stoi za nim konkretna historia? Jest to, jak powiedziałeś, piosenka z perspektywy zmarłego człowieka i jego pogrzebu. I to wszystko, nie ma żadnej głębszej historii.

Ciekawi mnie również tekst do "Hero of the Weak" , w którym bardzo bezpośrednio rozprawiacie się z terrorystycznymi poczynaniami islamu. Wydaje mi się że w dzisiejszych czasach trzeba mieć niezłe jaja żeby zacząć utwór od słów "Allah' s hordes are gathered for their very last procession " a parę wersów niżej zaśpiewać "As warriors fed on anger fan the hellfire in the night" . Opowiedzcie

krótko o tym, co Was pchnęło do napisania tego utworu? Celem tekstu jest retoryczne zakwestionowanie radykalnego podejścia ludzi. Chodzi o tych, którzy ślepo podążają za ideami bez refleksji, poddają się, podporządkowują i tym samym utrudniają pokojowe współistnienie różnych wiar i wyznań. Tematycznie można to odnieść do wszystkich nieludzkich ataków, bez względu na to, czy są one motywowane religijnie, politycznie czy rasowo. Jako zespół brzydzimy się wszelkimi formami przemocy i terroru, a szczególnie tymi, które pod przykrywką religii lub innych etycznych wartości moralnych zwracają się przeciwko tym, którzy myślą lub wyglądają inaczej!

Czy "Deadalus " ma w jakiś sposób nawiązywać do tytułowego utworu z poprzedniej płyty? Zarówno w "Icarus " jak i "Deadalus " nie opowiadacie wprawdzie 1:1 historii mitologicznych, a operujecie metaforami. Czy zestawienie tych utworów ma mieć jakiś sens czy jest dziełem przypadku? Tak, jest to przeciwne spojrzenie na historię, ale jak powiedziałeś, nie w 100% mitologiczne. Otwierający riff też jest dość podobny.

Chciałbym poruszyć jeszcze temat producenta. Wiem, że od początku chcieliście by Waszą nową płytę wydało Cruz Del Sur. Dlaczego akurat ten wybór? Bo kupuję od nich mnóstwo płyt w ciemno, patrząc tylko na reklamy. Prawie nigdy się nie zawiodłem, więc wiem, że mają wyczucie, co jest dobre w metalowym podziemiu i jak trzeba to promować.

Jak wyglądało nawiązanie współpracy - kto wyszedł z propozycją jako pierwszy? I czy braliście w ogóle pod uwagę że to może nie wypalić? Co gdyby (hipotetycznie) nie byli Wami zainteresowani? Na początku stworzyłem w głowie listę moich "wymarzonych wytwórni", w których chciałbym się znaleźć. Rzeczywiście mieliśmy kilka innych wytwórni, które wykazały zainteresowanie podpisaniem z nami kontraktu. Więc myślę, że właściwie znaleźliśmy tutaj naszego "wymarzonego" partnera.

Arkadius - co z projektem Aiwaz? Po obiecującym nagraniu demo i upublicznieniu projektu okładki albumu, zapadła cisza. Czy aby pomysł nie upadł? Nie chcemy teraz rozmawiać o pobocznych projektach w wywiadach z Wheel, ale myślę, że on to kontynuuje.

Plany koncertowe - podkreślacie że ze względów osobistych, wchodzą w grę przeważnie terminy weekendowe. Dla mnie to imponujące, że potraficie tak wyraźnie nakreślić priorytety (tym bardziej gdy jednym z nich jest rodzina), ale czy nie obawiacie się zaprzepaszczenia jakichś dużych szans, pokazania się szerszej publiczności? My już jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy. Wiele osób podchodzi do mnie i mówi: "Jeśli chcesz się rozwijać jako zespół zrób to czy tamto...". Cóż, ja nie widzę potrzeby, by się rozwijać. Po co? Nie potrzebujemy więcej pieniędzy ani sławy. Chcemy tylko wolności, by robić to co chcemy i kiedy chcemy. A jeśli ktoś jest przewidywalnie nieosiągalny na koncercie: niech tak będzie! ...byleby nie stało się to zasadą.

Foto:Wheel

Ok, ale co, gdy pewnego dnia odezwą się do Was goście z Black Sabbath i powiedzą "Reaktywujemy się i zapraszamy was na intensywną, roczną trasę "? (śmiech) (śmiech!) Trudno powiedzieć... Myślę, że to i tak byłoby niemożliwe, bo mamy w zespole "urzędników", którzy straciliby pracę, od której zależą oni i ich rodziny... walach lub weekendowych koncertach, jak wspomniałem.

Wielkie dzięki za rozmowę! Nie ma za co! Wielkie dzięki za zaproszenie!

Piotr Jakóbczyk Tłumaczenie - Joanna Pietrzak

Zatem, czy wiecie już coś możliwie pewnego na temat trasy koncertowej promującej "Preserved… "? Jeśli trasa wypadłaby w czasie wakacji szkolnych tutaj w Niemczech... Może wtedy jakiś tydzień trasy jest możliwy. Nie planujemy niczego, ale zobaczymy. Bardziej prawdopodobne jest, że pojawimy się na jakichś festi-

This article is from: