8 minute read

Parish

światy oraz historię. Myślę, że podprogowo czerpię inspirację z wielu rzeczy. Oczywiście mistrzowie Robert Jordan i J.R. Tolkien zawsze dodają mi jakąś iskrę,

Bardzo podoba mi się partia syntezatora na początku tego utworu. Zazwyczaj piszę partię gitary z myślą o nałożeniu na nią syntezatorów. Pokazuję ją Piersonowi, a on ją przejmuje i po mistrzowsku czyni swą magię z syntezatorami. Niektórzy ludzie to kochają, inni nienawidzą, ale ja uważam, że dodaje to ezoterycznego i atmosferycznego klimatu, który naprawdę lubię.

Advertisement

"Put Down Your Steel (Only for the Night)" ma bardzo specyficzny riff przewodni, który jest w mojej opinii najbardziej zapadającym w pamięć motywem z tego albumu. To w ogóle najbardziej chwytliwy utwór na Waszym pierwszym długograju. Czy to zamierzone? Tak! Zdecydowanie. Początkowo nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo chwytliwy i zapadający w pamięć będzie ten utwór, ale kiedy został nagrany wiedziałem, że stworzyłem naprawdę coś. Chciałem prostej i nieskomplikowanej piosenki, która byłaby prostym haczykiem. Ten refren, plus małe solówki i melodie, które robi Pierson, naprawdę przenoszą ją do strefy chwytliwości!

Z drugiej strony mamy na przykład "The Night Watchmen of Starfall Tower " , który brzmi, jakby powstał w latach 70-tych. Chciałem zrobić hymn w stylu Judas Priest z powolnym, posuwistym i prostym stylem uderzenia. Myślę, że kiedy już zacząłem pisać ten utwór, chciałem go przełamać i przenieść w zupełnie inne intymne i szalone miejsce z pojedynczymi harmoniami i naprawdę podnieść go na wyższy poziom. Kiedy już miałem chwytliwy refren i hymniczne zwrotki, poświęciłem trochę czasu i naprawdę stworzyłem szaloną partię w stylu Thin Lizzy!

Kto jest odpowiedzialny za partię chóru w tym kawałku? To piękny głos naszego wspaniałego producenta Matta Mellora, który nadał temu utworowi wspaniały charakter!

Jaka idea kryje się za obrazkiem zdobiącym ten album? To koncept zainspirowany sztuką fantasy i okładkami zespołu Summoning. Chciałem zawrzeć w niej pewne obrazy z moich tekstów i ostatecznie zdecydowałem się skupić na tytułowym utworze "Endless Halls of Golden Totem". Miałem pomysł w głowie i kiedy Matt Stikker się tym zajął, zrobił to po mistrzowsku.

Szykujecie się do drugiego koncertu w Waszej karierze... Niedługo zagramy nasz drugi koncert w historii zespołu i jesteśmy tym bardzo podjarani! Nasz nowy album jest już prawie wyprzedany bez zagrania żadnego koncertu, co jest szalone! Więc jesteśmy zdecydowanie podekscytowani, że będziemy mogli wystąpić przed żywymi ludźmi!

Może wpadniecie do Europy? Oczywiście bardzo byśmy tego chcieli! Jednak teraz skupiamy się nad rozpoczęciem pracy nad naszym następnym albumem Mamy już gotowe trzy kawałki. Reszta jest w fazie dopracowywania.

Dziękuję bardzo za rozmowę. Dzięki za całe wsparcie i za wywiad! Jeśli jeszcze nie obczailiście naszego nowego albumu "Endless Halls of Golden Totem", powinniście zrobić nam przysługę i posłuchać go natychmiast! HMP: Jakie jest znaczenie tytułu waszej EPki, czy to czterej jeźdźcy Apokalipsy są prawą ręką Boga? Czy Boga można powiązać ze złem? Parish: "God's Right Hand" to koncepcyjna EP-ka. Każdy z czterech utworów jest zainspirowany innym Jeźdźcem. Według Księgi Objawienia w Nowym Testamencie, zostali oni przyzwani w momencie, gdy Baranek Boży (lub Jezus) zabrał zwój z prawej ręki Boga i go rozwinął. Stąd wziął się tytuł.

Album został wydany w czasie pandemii, jednym z jeźdźców jest Zaraza. Istnieje jakieś powiązanie? Pisząc i nagrywając materiał czuliście, że tworzycie soundtrack do obecnej sytuacji na świecie? Napisaliśmy i nagraliśmy tę płytę rok przed pandemią. Może to było przeczucie, a może to zapeszyliśmy.

Holy Mountain Studios, w którym nagrywaliście płytę, to studio analogowe, co też wpływa na brzmienie w stylu lat 60. -70. To był wasz świadomy pomysł, sugestia wytwórni, a może tylko przypadek? W Holy Monutain jest sporo analogowego sprzętu, ale skończyliśmy nagrywając cyfrowo, nie na taśmie. Używaliśmy jednak komputera tak, jakby był magnetofonem, ustawiając wszystko z użyciem zewnętrznych efektów i mixując w czasie rzeczywistym. To było coś więcej, niż wymagałby od nas analogowy sposób pracy - proces ustawiania sprzętu wysokiej jakości, uchwycenia dobrego brzmienia i mixowania bez tego całego bałaganu - zamiast ścisłego trzymania się analogowych nagrań dla samego faktu.

Lubicie przypowieści i chrześcijaństwo bez wątpienia jest ich pełne. Jest wam też bliski folklor i mitologia. Dlaczego zdecydowaliście się postawić na chrześcijańską estetykę (nazwa zespołu, symbolika, materiały promocyjne)? Większość waszych inspiracji (Coven, Witchfinder General, Black Sabbath) nawiązywała raczej do okultyzmu i magii. Używamy tej estetyki żeby wywołać konkretne emocje, które towarzyszyłyby atmosferze muzyki, którą tworzymy. Chrześcijańska ikonografia jest zwykle uwikłana w historię i folklor Wysp Brytyjskich, a to miejsce stanowi dużą część tego, co nas inspiruje. Sporo elementów powiązanych z chrześcijaństwem jest modyfikowanych i wykorzystywanych w innych kontekstach, takich jak okultyzm i Wicca; zabawa konwencjami jest ważną częścią bycia prawdziwym artystą i wywierania wpływu na odbiorców.

Nazwa "Parish" miała, według was, wywoływać uczucie niepokoju. Co jest w niej jednak tak niepokojącego? Jej mistyczność, niedopowiedzenia, powiązania z religią? Bawimy się wyobrażeniami miejsc i czasów, które inspirują nasze piosenki. The Parish to miejsce dziwnych i mrocznych opowieści.

W waszym przypadku, folklor nie pozostaje inspiracją tylko dla tekstów, ale też muzyki, co można usłyszeć w "By a Bandit' s Knife " . Może to czas na akustyczną kompozycję? Wspomnieliście Neila Younga jako jedną z waszych inspiracji. Czytasz nam w myślach! Ostatnio poszliśmy z takim brzmieniem trochę dalej. Miejmy nadzieję, że uda nam się coś takiego nagrać, zanim przekombinujemy.

Parish to miejsce mrocznych opowieści

Uniwersum Parish to podróż w czasie do początków gatunku, której towarzyszy folklor Wysp Brytyjskich, spirytualizm i przede wszystkim estetyka czerpiąca z chrześcijaństwa. Debiutancka EP proto-metalowego zespołu, "God's Right Hand", bazuje na Apokalipsie Św. Jana, a każdy utwór poświęcono innemu Jeźdźcowi Apokalipsy. Wystarczy dodać tylko, że całość brzmi jak wczesne Black Sabbath, ale grupie o tak nieograniczonej wyobraźni nie można zarzucić bycia czyjąkolwiek kopią. W rozmowie z HMP zespół opowiedział o emocjach, które chce wywoływać, inspiracjach, procesie nagrywania, nadchodzącej płycie i miłości do heavy metalu.

Jeden z inspirujących was zespołów, Witchfinder General, wziął swoją nazwę od filmu. Wasza muzyka także jest bardzo obrazowa. Czy jakieś filmy kształtowały wasze zainteresowania, gust muzyczny i wrażliwość artystyczną? Największy wpływ miały na nas brytyjskie horrory, głównie "Witchfinder General" (1968) i dwa inne filmy, którym zawdzięcza się powstanie podgatunku folk horroru - "Blood on Satan's Claw" (1971) i "The Wicker Man" (1973). Jednym z naszych ulubieńców jest też "Psychomania" (1973), choćby ze względu na sam soundtrack! Jesteśmy wielkimi fanami wielu filmów wyprodukowanych przez Hammera. Pracujemy nad kawałkiem, który trafi na album bezpośrednio inspirowany odcinkiem z serii antologicznej z 1980, "Hammer House of Horror". wydawało się, że ludzi to kręci. Tak, jak mówisz, trzeba mieć pokorę, żeby dzielić scenę z zespołami, które naprawdę cenimy. Koncerty heavy metalowe to zawsze świetna zabawa, więc zamierzamy je grać tak długo, jak będziemy tego chcieć.

W innym wywiadzie przyznaliście, że graliś-

W apokalipsie Św. Jana, tylko jeden Jeździec - Śmierć - jest wymieniony z imienia. Wymienia się jednak jego kompana, Opactwo. Gdybyście napisali dedykowaną mu/jej piosenkę, byłaby to ballada, powolny, doomowy kawałek, czy galopujący hard rock? To byłby długi, ponury, wolny, doomowy utwór.

Na kompilacji "Road to Parish - a pastoral proto-heavy mixtape " podzieliliście się swoimi inspiracjami. Niektóre z nich wydają się oczywiste, ale znalazł się tam też belgijski heavy-metalowy skład z kobiecym wokalem Acid. Czy Parish planuje ewoluować w stronę klasycznego heavy metalu lub przynajmniej częściej używać jego elementów, czy zostaniecie przy proto-metalowej stylistyce? Uwielbiamy heavy metal i gdybyśmy tylko umieli grać wystarczająco szybko, prawdopodobnie bylibyśmy zespołem heavy metalowym. Osobliwe elementy z heavy metalu przenikają w pewien sposób do naszych utworów bo słuchamy bardzo dużo takiej muzyki. W większości skupiamy się jednak na uchwyceniu odpowiednich emocji i opowiadaniu historii, które chcemy opowiedzieć, niż wpasowywaniu się w jakikolwiek konkretny gatunek.

Graliście na jednym festiwalu z Demon i Tokyo Blade. Mimo że wasza muzyka nawiązuje do prekursorów heavy metalu, różni się od tego, czym finalnie jest ten gatunek. Jak odebrała was publiczność? Cieszyliście się, że dzielicie scenę z legendami, czy nie czuliście się komfortowo? Tak, zebraliśmy trochę pozytywnych opinii. Myślę, że zainteresowania fanów heavy metalu przecinają się z rodzajem muzyki, którą gramy,

Foto:Parish

cie w zespołach grających bardziej złożoną muzykę. Co graliście wcześniej i dlaczego zdecydowaliście się zwrócić stylistycznie ku latom 60. i 70.? Graliśmy w grupach, które miały więcej progowych i heavy metalowych elementów, ale dla Parish od początku chcieliśmy uzyskać proste brzmienie.

Bez wątpienia da się usłyszeć, że inspirowało was wczesne Black Sabbath. Która z ich płyt była dla was najważniejszą w historii tej grupy, a która osobiście, dla was? Istnieje płyta Sabbath na każdą okazję, nastrój i stan odurzenia, ale myślimy, że dla Parish najbardziej istotny jest ich debiut.

Kto, poza Iommim, miał wpływ na wasze gitarowe brzmienie i technikę? Może Matt Pike ze Sleep, Scott Weinrich z Saint Vitus, albo ktoś kompletnie niepowiązany z psychodelią i doomem? James jest wielkim fanem stylu Phila Cope'a (Witchfinder General) - bardzo surowego i energicznego, bez bycia całkowicie doszlifowanym. Praca gitar Richarda Rolfa na pierwszym albumie November to też wielka inspiracja: gra ciężko i z groovem gdy jest taka potrzeba, ale też melodyjnie i z wrażliwością, żeby to zbalansować. Świetna dynamika. Randy Davis z Ashbury to też świetny przykład umiejętności przełączania się pomiędzy siłą a delikatnością, co miało na nas duży wpływ.

Jako trio, musicie radzić sobie z jedną gitarą. Postrzegacie to jako wadę czy zaletę, w kontekście muzyki, jaką gracie? Chcieliśmy, by Parish cechowało raczej proste brzmienie. Używamy dwóch gitar w niektórych miejscach na płycie, ale głównie to pojedyncze partie. W tym momencie nam to pasuje.

W ciekawy sposób łączycie muzykę z historią, jak w przypadku "In the Shadow of the Hill" . Co chcielibyście upamiętnić w przyszłości, może coś bardziej mistycznego, niż rzeczywiste wydarzenie historyczne? Mamy szczęście czerpać z wielu różnych rzeczy, które nas inspirują, zarówno faktycznych, jak i mitycznych. Myślę, że to właśnie sprawia,

że dobrze się bawimy tworząc w uniwersum Parish, to studnia bez dna różnych opowieści. Przygotowaliśmy prawdziwy mix historii i legend na nasz nowy album, więc bądźcie na to gotowi.

Może przytoczycie jakąś legendę lub opowieść z waszej rodzinnej Anglii, która, według was, wpasowałaby się w stylistykę Parish? Jeśli lubisz takie rzeczy, spodoba ci się nasz nowy album.

Nagraliście koncepcyjną EP. Czy longplay również będzie concept albumem? Jeśli tak, o czym będzie opowiadać - skoro teraz pisaliście o śmierci i zniszczeniu, może o odrodzeniu i życiu pozagrobowym? Piosenki na naszym albumie nie będą bazować na pojedynczym koncepcie, jak na EP-kę, ale najprawdopodobniej będą ze sobą powiązane tematycznie.

This article is from: