Przemyślenia trzech osób - opowiadanie Aleksandry Szyszko

Page 1

Aleksandra Szyszko

Przemyślenia trzech osób

Niniejszy utwór jest czystą fikcją literacką, a wszelkie podobieństwa do osób czy zdarzeń są czysto przypadkowe. Praca została przygotowana na konkurs interdyscyplinarny „Bądź sobą – szukaj własnej drogi. Janusz Korczak”, przeprowadzony przez Ośrodek Edukacji Informatycznej i Zastosowań Komputerów w Warszawie na zlecenie Mazowieckiego Kuratora Oświaty pod honorowym patronatem Marszałka Województwa Mazowieckiego.

Kwiecień 2013


Aleksandra Szyszko „Przemyślenia trzech osób”

Siedziałam na łóżku szpitalnym, czekając na wyniki badań. Powiedziano mi, że mój stan wydaje się nie do końca stabilny. Rozmawiałam ze swoim mężem. Wydawał się być odrobinę zaniepokojony, a ja próbowałam go rozweselić. Zastanawialiśmy się nad imieniem dla dziecka. Rozważaliśmy czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka. Niedługo potem przyszedł lekarz. Powiedział nam, że mogę mieć spore problemy z donoszeniem dziecka. Że najprawdopodobniej urodzi się kalekie. Zalecał mi usunięcie ciąży. Powiedział, że następnym razem powinno pójść lepiej. Postanowiłam wtedy dobrze to przemyśleć. Poprosiłam, żeby zarówno lekarz, jak i mój mąż wyszli. Mąż wrócił około pół godziny później. Wyjaśnił mi, że lekarz namawiał go do przekonania mnie do aborcji. On jednak stwierdził, że jako matka powinnam samodzielnie podjąć tę decyzję. Powiedział też, że sam musi to przemyśleć, jako ojciec, i że wróci jut-ro. Zgodziłam się. Nasza decyzja miała być wspólna, a jednak przemyślana przez każde z osobna. Miałam wystarczająco dużo czasu na rozpatrzenie problemu. Problemu – czy można to właściwie nazwać w ten sposób? Tak jakbym miała rozwiązać zadanie matematyczne, a przecież rzecz dotyczyła ludzkiego życia. Do takiego, w każdym razie, doszłam wniosku. To, co rosło wtedy we mnie było małym człowiekiem, rozwijającą się ludzką istotą. Jak mogłabym być dobrą matką, gdybym pozbyła się własnego dziecka, ponieważ następne mogło być bardziej udane? Podjęłam decyzję. Następnego dnia wrócił mój mąż. Zanim zdążyłam się odezwać, poprosił mnie o wysłuchanie. Powiedział dokładnie te słowa: „Nie wiem jeszcze jaką decyzję podjęłaś i wiedz, że bardzo mi na tobie zależy, ale to również moje dziecko i chciałbym je wspólnie z tobą wychować”. Wspólnie oznajmiliśmy lekarzowi, że nie zgadzamy się na aborcję. Wkrótce potem mój stan się polepszył. Dziecko urodziło się całkowicie zdrowe, może odrobinę zbyt drobne, ale szybko urosło. Żyjemy razem, szczęśliwi, we troje. Niczego więcej nam nie potrzeba. Wiem, że my i nasze dziecko mieliśmy wielkie szczęście. Że wielu lekarzy doradza aborcję z czystej wygody. Ale powinniśmy pamiętać, że dzieci, nawet te nienarodzone, też mają prawo do życia. Dajmy im

2


Aleksandra Szyszko „Przemyślenia trzech osób”

szansę, aby mogły stać się pełnoprawnymi obywatelami naszego społeczeństwa. *** Siedziałem w poczekalni do lekarza. Ból gardła męczył mnie niemiłosiernie, a kolejka jak na złość była dwa razy dłuższa niż zwykle. Zerkałem w różne strony, próbując odegnać nudę i zniecierpliwienie. Mój wzrok zatrzymał się na plakacie. „Konwencja o prawach dziecka” głosił napis u góry. Plakat był kolorowy, z rysunkami, wyraźnie mający zachęcić dzieci do zapoznania się z nim, jednak było w nim zdecydowanie za dużo tekstu, co prawdopodobnie całą dzieciarnię z miejsca zniechęcało. Nie mając nic więcej do roboty, zacząłem czytać. Były prawa takie i inne, coś o wolności, prywatności, nietykalności osobistej. Moją uwagę zwróciło prawo do wyrażania własnych poglądów i występowania w sprawach dziecka dotyczących, w postępowaniu administracyjnym i sądowym. Czy dziecko w ogóle ma pojęcie, o tym jak ma występować w swoich sprawach? Chyba, że mówimy o tych dzieciach, które skończyły te piętnaście czy szesnaście lat. A ja? Jak byłem w takim wieku, to nie tylko niemożliwym byłoby cokolwiek w mojej sprawie wskórać, ale nie miałem nawet głosu w prostych codziennych sprawach. Takich jak wybór liceum na przykład. Czy ktoś mnie pytał o zdanie? Nie. Rodzice kazali mi iść do takiej szkoły, poszedłem do takiej szkoły. Na rodzinnych spotkaniach nikogo nie obchodziło, co mam do powiedzenia. W końcu dzieci i ryby głosu nie mają. Pomyślałem, że dziś dzieciarnia ma szczęście, że dużo im wolno, a większość pewnie nawet o tym nie wie. Czytałem dalej. Praktycznie zaraz poniżej było prawo do wolności od przemocy fizycznej lub psychicznej. Gdyby mój ojciec usłyszał coś takiego, pewnie zaraz zacząłby wygłaszać kazanie. Dla niego wychowanie dziecka bez pasa mija się z celem. „Bachor” ma być posłuszny i znać swoje miejsce. Jak coś zbroi to trzeba ukarać, będzie pewność, że więcej się do tego nie posunie. Moje poglądy odrobinę odbiegają od tych ojca. Choć klaps w tyłek raz na jakiś czas i nie bez powodu nie zaszkodzi, to niektórzy rodzice trochę nadużywają tej władzy. Wtedy dobrze jest, jeśli dziecko może coś takiego zgłosić. Z drugiej strony już słyszałem i takie przypadki, że młodzież się strasznie 3


Aleksandra Szyszko „Przemyślenia trzech osób”

buntowała przeciw władzy rodzicielskiej argumentami typu: „Nie możesz mi nic zrobić”, „Dotknij mnie, a pójdę na policję”. Chyba po prostu nie należy przesadzać w żadną stronę. Mniej więcej na tym etapie moich przemyśleń, zostałem w końcu wezwany do gabinetu. Po wizycie, w autobusie myślałem o tym, że mimo wszystko dobrze jest mieć pewną gwarancję bezpieczeństwa i dobrobytu. Myślałem też o tym, że wiele dzieci, mimo iż te prawa dotyczą także ich, nie mają możliwości podparcia się nimi. Chyba nigdy później nie myślałem na ten temat tak intensywnie, bo dla mnie to już stracony wątek. Oby tylko te prawa były respektowane tak, jak powinny. *** Dziś mam kolejną wizytę w podstawówce. Jestem wolontariuszką UNICEF i prowadzę z dziećmi i opiekunami zajęcia na temat Praw Dziecka. Lubię swoją pracę, czuję, że pomagam uświadamiać świat. W czasie, gdy jeszcze studiowałam prawo, a o akcji UNICEF nie miałam pojęcia, poznałam pewnego chłopaka. Jest młodszy ode mnie, ale już wtedy zajął się działalnością na rzecz ONZ. Mikołaj, bo tak się nazywa, nadal jest wolontariuszem i jeździ do biedniej-szych krajów, pomagając, jak tylko może oraz do tych bogatszych edukując jak najwięcej osób w tym, co mogą zrobić. Gdy Mikołaj opowiadał mi o tym zachwycającym zajęciu, ja również zapragnęłam pomóc. Moja kondycja fizyczna i zdrowotna nie pozwoliłyby mi jednak podróżować. Za to moja wiedza i umiejętności nadają się do edukowania młodzieży. Staram się pomóc ze wszystkich sił, ucząc i rozwiewając wszelkie wątpliwości. Wiem, że potrzeba naprawdę dużo pracy, aby uświadomić nasze społeczeństwo. Dzieci często zadają pytania wszelakiej natury, a ich treść wyraźnie sugeruje, jak często ich prawa nie są respektowane. Potrzeba więcej osób, które pomagają, choćby w najmniejszym stopniu. Dlatego chciałabym móc zachęcić ich też jak najwięcej. Zadzwonił dzwonek na lekcję. Weszłam do sali i z koleżankami zaczęłyśmy prowadzić lekcje.

4


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.