GAZETA LOKALNA nr 03/2015 (07) (maj)

Page 1

Aktualności s. 11

Aktualności s. 06

Widziane z powiatu: Tatry i Babia Góra

Bierunianie zrobili piwo

Reklama w Gazecie Lokalnej tel. 665 755 592 miesięcznik bezpłatny

maj • nr 03/2015 (07)

O LUDZKĄ SKALĘ. PRZESTRZEŃ PUBLICZNA S. 2

„U SZATONA”. HISTORIA LĘDZIŃSKIEJ KARCZMY S. 08

Park za ponad 2 mln zł… nie dla wózków i rolkarzy

Jacek Moryc Dofinansowanie na park pozyskała jeszcze władza poprzedniej kadencji – tuż przed zeszłorocznymi wyborami, pod koniec października 2014, urząd miejski w Bieruniu pochwalił się pozyskaniem 2 027 740, 96 zł na inwestycję ze środków unijnych (koszt całkowity projektu to 2 385 557,61 zł). Na stronie internetowej miasta mogliśmy wówczas przeczytać: „Ogród sensoryczny zaprojektowano z myślą o niepełnosprawnych, a zwłaszcza dzieciach […].Idea ogrodów sensorycznych, powstała w wyniku analizy potrzeb i warunków sprzyjających do pracy oraz rehabilitacji osób z niepełnosprawnością intelektualną i sprzężoną. Ogrody sensoryczne oferują osobom niepełnosprawnym możliwość poznawania świata dzięki

R E K L A M A

zmysłom i doznaniom.” Pierwszy etap inwestycji, polegający na pracach budowlanych, zagospodarowaniu terenu, nasadzeniach i montowaniu elementów małej architektury, ma zostać zakończony w czerwcu bieżącego roku, więc już w te wakacje arboretum zostanie udostępnione dla mieszkańców. Umowa na drugi etap, związany z bieżącą pielęgnacją przyrody, obowiązuje do 31 grudnia 2015. Urzędnicy przewidują, że roczne koszty utrzymania mogą wahać się w granicach 25-35 tys. zł. - Planujemy wydać foldery, ulotki, mapy i album przyrodniczy opisujący gatunki roślin oraz poszczególne ogrody arboretum – opowiada Przemysław Major, Naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej w bieruńskim magistracie.

Fot. Radosław Wojnar

Za pieniądze unijne powstaje w Bieruniu mini-arboretum wraz z parkiem sensorycznym dla osób niepełnosprawnych. Chciałoby się wyłącznie chwalić wyjątkową w powiecie inwestycję, gdyby nie jedna znamienna niedogodność – zastosowana nawierzchnia utrudnia spacery wózkom i wręcz uniemożliwia jazdę na rolkach. Niestety na zmiany już za późno.

CZYTAJ DALEJ NA STRONIE 2.


serwislokalny.com

maj • nr 03/2015 (07)

Park za ponad 2 mln zł… nie dla wózków i rolkarzy

Pan Lutkowski

Major przekonuje, że arboretum zostanie też oznaczone na mapach jako miejsce atrakcyjne przyrodniczo i turystycznie. Przewidywana jest też promocja arboretum podczas zajęć edukacyjnych w szkołach, warsztaty dla przewodników turystycznych oraz szeroka współpraca ze szkołami i ośrodkami badawczymi.

CIĄG DALSZY ZE STRONY 1.

Chcesz podzielić się z nami uwagami? Zgłosić temat, który powinniśmy poruszyć? A może chcesz coś napisać? Skontaktuj się z nami: redakcja@ serwislokalny.com. Zapraszamy też do współpracy reklamodawców: reklama@serwislokalny.com.

Fot. Radosław Wojnar

Chciałoby się zachwycać nad wyjątkową w powiecie bieruńsko-lędzińskim inwestycją, gdyby nie jedna bardzo charakterystyczna niedogodność: park sensoryczny, budowany przede wszystkim z myślą o osobach niepełnosprawnych, ze środowiskiem osób niepełnosprawnych nie był w ogóle konsultowany. Ani mający najbliżej do powstającego parku Andrzej Stylok, prezes Stowarzyszenia na rzecz Osób Niepełnosprawnych „Radość życia” z Bierunia, ani prezesi podobnych stowarzyszeń w Imielinie i w Lędzinach – żaden z naszych rozmówców nie potrafił nawet skojarzyć bieruńskiej inwestycji. Za to, jak mówi Przemysław Major, projekt był konsultowany ze specjalistami z architektury krajobrazu i dendronologii. - Założenia projektowe były także przedstawione Radzie Miejskiej poprzedniej kadencji – dodaje Major. Szkoda, bo gdyby zaproszono do rozmów przedstawicieli wspomnianych stowarzyszeń, projektanci mogliby uniknąć prostego, ale rażącego błędu. Na całej długości nowego parku zamiast przyjaznej płaskiej powierzchni, zastosowano nierówną kostkę granitową. I chociaż Major zapewnia, że „wszystkie elementy na terenie arboretum zostały dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych”, zdanie samych zainteresowanych jest zupełnie inne. – To jest rozwiązanie nieprzemyślane – mówi jeżdżący na wózku Armin Meister. – Ja co prawda jestem osobą dobrze zrehabilitowaną i na takiej kostce sobie poradzę, ale po co utrudniać? Przecież

mam tam jechać się zrelaksować, a nie jeszcze cały czas się męczyć i ostrożnie patrzeć się pod nogi – dodaje. Jeszcze mocniej wypowiada się korzystający z wózka elektrycznego Ryszard Kucz:

- Robią wielkie inwestycje z wielkimi hasłami, że dla osób niepełnosprawnych, a my nie możemy się tam dostać – mówi z żalem. – Jeśli coś ma być dostosowane do osób niepełnosprawnych, to nie wyobrażam sobie innej nawierzchni niż prosta kostka niefazowana. Jeden akumulator do mojego wózka kosztuje 1,7 tys. zł, a przecież one nie są odporne na wstrząsy, które powoduje nierówna nawierzchnia – dodaje. - Sam park sensoryczny to świetna inicjatywa zwłaszcza dla osób niewidomych, głuchoniewidomych i głuchych – mówi z kolei Dorota Moryc, prezeska Polskiego Związku Niewidomych w Tychach, który ma pod opieką też mieszkańców powiatu bieruńsko-lędzińskiego. – Niestety na razie nie widać udogodnień, które by sprawiły, że osoby

niewidome będą mogły poruszać się w parku bez barier. Jednak utrudnienia związane z niedostosowaną nawierzchnią będą dotyczyć także osób zdrowych. Mniej przyjemna będzie przejażdżka rowerem, spacer z dzieckiem w wózku lub w butach na wysokim obcasie, a już zupełnie niemożliwe będzie poruszanie się w parku na łyżworolkach.

Na zmiany już za późno - Na tym etapie nie można już dokonać zmian nawierzchni – odpowiada zdecydowanie Przemysław Major. Po otrzymaniu dofinansowania projekt parku był co prawda modyfikowany, ale, jak mówi Major, wyłącznie pod kątem przebiegu ciągów spacerowych. – Jeśli chodzi o nawierzchnię, to jest ona dostosowana do specyfiki i charakteru miejsca. Arboretum to żywe muzea przyrody i charakterystyczny park przyrodniczy, dlatego wszystkie elementy małej architektury i rodzaje nawierzchni zostały dopasowane do specyfiki tego miejsca – tłumaczy Przemysław Major. Szkoda, że względy estetyczne okazały się w Bieruniu ważniejsze od praktyczności zastosowanych rozwiązań.

O ludzką skalę. Nasza przestrzeń publiczna Granitowa kostka utrudni życie niepełnosprawnym poruszających się po… parku dla niepełnosprawnych. Nierówna nawierzchnia powstającego w Bieruniu arboretum wyklucza też jazdę na łyżworolkach. Nie mamy szczęścia do przestrzeni publicznych. Dominik Łaciak

Od dawna mówi się, że Bieruniowi brakuje parku z prawdziwego zdarzenia. Osiedla górnicze w Bieruniu Nowym potrzebują go jak tlenu. Zielony skwer przy

kopalni został zajęty przez samochody dojeżdżających do pracy górników. Kolejne zastawiają trawniki i wyjazdy. Przed południem osiedle wygląda, jakby żyły w nim auta, nie ludzie. Dlatego budowa arboretum cieszy nawet mimo pytań. Te pytania to: czy Bijasowice, czyli dzielnica domów jednorodzinnych, to miejsce, gdzie park jest najbardziej niezbędny? Czy potrzebujmy aż arboretum, czyli kosztochłonnego ogrodu dendrologicznego? I wreszcie: jak można było zaprojektować ogród dla osób niepełnosprawnych, nie uwzględniając potrzeb osób niepełnosprawnych

i jeszcze wziąć na to środki z UE? (Patrz tekst obok) Kostka utrudniająca poruszanie się na wózku czy łyżworolkach to wyraz szerszego problemu. Gdyby władza (projekt powstał za poprzedniej kadencji) zaprosiła do konsultacji mieszkańców, to problemu udałoby się uniknąć. Sekret dobrze zorganizowanych przestrzeni publicznych polega właśnie na tym, że są publiczne – ludzie chętnie z nich korzystają, bo są im przyjazne, wcześniej uczestniczą nawet w ich wymyślaniu. Konsultacje pozwoliłyby też uniknąć innej katastrofy, jaką jest remont nowo-

bieruńskiej remizy, nazywającej się teraz Regionalne Centrum Kulturalno-Gospodarcze „Remiza” (sic!) Budowa małego amfiteatru nie ożywiła tej części Bierunia – park znajduje się za płotem, a kolejny płot, już wewnątrz, okala plac zabaw. Przejście przez furtkę rodzi dyskomfort, poczucie przebywania w zamkniętej, prywatnej przestrzeni. Dlaczego jej twórcy nie wzięli pod uwagę kontekstu znajdującego się opodal zabytkowego dworca? Zamykanie placów zabaw, boisk, amfiteatrów czy małych parków to smutny standard. W ten sposób miejsca otrzy-

Redaktor naczelny magazynu: Jacek Moryc. Wydawca: Kopalnia Kreatywna. Więcej znajdziesz w Internecie pod adresem: www.

mują konkretne definicje: tu jest plac zabaw, to miejsce dla dzieci i ich rodziców. Tu boisko, przeznaczone dla piłkarzy. Tu wiata rowerowa, dla rowerzystów. A co z mieszkańcem, który chce po prostu przeczytać gazetę, spocząć w trakcie spaceru albo spotkać się ze znajomym? Wszystkie te nowoczesne boiska, hale sportowe i baseny to wielkie dobrodziejstwo, ale nie tylko rozmach decyduje o komforcie życia w mieście. Jest jeszcze perspektywa pojedynczego człowieka. Ludzka skala.

Wielkie dzięki za wsparcie sponsorów i reklamodawców.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam

serwislokalny.com. Jesteśmy też na Facebooku. W Bieruniu (www.

i artykułów sposorowanych oraz zastrzega sobie prawo do

facebook.com/miastobierun),

zmian w nadesłanych tekstach.

Lędzinach

Dodatek sponsorowany

maj • nr 03/2015 (07)

03

Wiadomości z Lędzin

Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko Z posłem Markiem Wójcikiem rozmawia Marta Jarzycka

Z pomysłem, ale bez konsultacji

https://www.facebook.com/PanLutkowski

serwislokalny.com

(www.facebook.com/

miastoledziny) i Imielinie (www.facebook.com/miastoimielin).

POLSKA PRESS Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, Drukarnia Sosnowiec. Nakład: 8 000 egzemplarzy

- Historia 40-kilometrowego odcinka drogi S1 w nowym śladzie, czyli od węzła Kosztowy w Mysłowicach do węzła Suchy Potok w Bielsku - Białej jest długa i nieciekawa. Pieniędzy na tę inwestycję dotąd nie było i na dzień dzisiejszy nie ma, nie ma też dokumentacji. Faktem jest jednak, że udało się wytyczyć przebieg tej trasy akceptowalny dla wszystkich zainteresowanych stron. Co prawda, pozostaje jeszcze poczekać na stanowisko Organizacji Narodów Zjednoczonych do Spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO) w związku z lokalizacją Byłego Niemieckiego Obozu Auschwitz-Birkenau, czyli Miejsca Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ale i tu jest szansa na pozytywne stanowisko. Trwa również opracowywanie niezbędnej dokumentacji. Są zatem mocne argumenty świadczące za i przeciw powstaniu nowej S1. A pan się założył o bojszowskie wino, że ta droga – kluczowa dla rozwoju powiatu bieruńsko-lędzińskiego i jego pięciu gmin – powstanie. - Od lat zajmuję się sprawą budowy drogi S1. Uważam, że jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko. Sprawy formalne, związane z wytyczeniem nowego śladu udało się ostatnio popchnąć mocno do przodu. Ponadto bardzo intensywny lobbing ze strony posłów zarówno ze Śląska jak i Małopolski, związany z wpisaniem tej drogi do przygotowywanego przez rząd Programu dla Śląska przyniesie efekt. Dzięki temu Programowi uda się zarezerwować pieniądze wystarczające, by tę inwestycję zrealizować. Przypomnę pokrótce, że w trakcie konsultacji, które w 2013 roku przeprowadziła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nad czterema proponowanymi wariantami przebiegu tej drogi, w powiatach pszczyńskim i oświęcimskim pojawiły się protesty zarówno ze strony niektórych samorządów, UNESCO jak i środowisk górniczych, związanych z Przedsiębiorstwem Górniczym Silesia i kopalnią Brzeszcze, należącą wówczas do Kompanii Węglowej. Na początku 2015 roku PG Silesia zaproponowała wariant hybrydowy, który zaakceptowali zarówno samorządowcy, jak i strona górnicza. Mało tego, Silesia włączyła się finansowo w proces przygotowywania dokumentacji. Na opinię UNESCO jeszcze czekamy, ale można być dobrej myśli zważywszy, że nowy ślad jest znacznie oddalony od obozu Auschwitz-Birkenau. A Program dla Śląska powinien być ogłoszony w ciągu paru tygodni. - To jest pana przekonanie, pana wiara w sukces. A gdyby miał się pan zabawić we wróżkę i nakreślić jakiś scenariusz, harmonogram tej inwestycji, to jakie byłyby to daty? - Myślę, że do końca roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przeprowadzi wszystkie sprawy formalne związane z budową S1, natomiast w ciągu najbliższych tygodni powinniśmy poznać zarówno Program dla Śląska, jak i kluczowy dla inwestycji finansowanych ze środków unijnych Program Budowy Dróg Krajowych. Uważam, że w obu tych dokumentach droga S1 zostanie uwzględniona i dzięki temu będziemy mieć zapewnione finansowanie dla tej inwestycji.

w stanie zrealizować swoich zobowiązań. Moim zdaniem zadania, które znajdą się w Programie Budowy Dróg Krajowych będą miały finansowe pokrycie z obu źródeł. - Czyli krótko mówiąc, na podstawie informacji, które mi pan przedstawił, był pan gotów się założyć o wino z radnym wojewódzkim Piotrem Czarnynogą. - Tak jest, jak powiedziałem, zajmuję się sprawą drogi S1 już kilka lat. Odbyłem w tej sprawie kilkadziesiąt spotkań, ale to rozmowy, które przeprowadziłem w ostatnich tygodniach napawają mnie dużym optymizmem. Jestem przekonany, że sprawa drogi S1 zostanie doprowadzona do końca, dlatego gdy pan radny Piotr Czarnynoga kwestionował, czy będziemy w stanie zrealizować nasze plany w najbliższych latach, byłem gotów założyć się z nim o najlepsze bojszowskie wino, że się uda. - Jednym słowem: albo pan pije bojszowskie wino, albo pije je Piotr Czarnynoga. - Nieważne, kto je wypije, lecz kto wręczy butelkę zwycięzcy zakładu. Biorąc pod uwagę rozmowy z ostat-

- Idźmy dalej. Kiedy miałby być rozpisany przetarg? - Nie zajmuję się ogłaszaniem przetargów i nie chcę składać deklaracji terminu rozpoczęcia prac. Dla mnie jako polityka najważniejsze jest to, by wszelkie procedury formalne zostały sprawnie przeprowadzone i żeby w puli pieniędzy unijnych, które będziemy mieli do wydania w najbliższych latach, zarezerwowane zostały odpowiednie środki na realizację drogi S1. - To może inaczej. Od kiedy będą wydawane te pieniądze? Ja nie mówię o drodze S1, która jest, póki co, na liście rezerwowej obecnego Programu Budowy Dróg Krajowych, ale o tych z listy głównej. - Pieniądze powinny być wydawane już od przyszłego roku. Rzeczywiście, w dotychczasowych wersjach Programu Budowy Dróg Krajowych, droga S1 znajdowała się na pierwszym miejscu listy rezerwowej dróg, które mają być zrealizowane w obecnej perspektywie finansowej. Oznaczało to, że z dużym prawdopodobieństwem udałoby się nam przystąpić do realizacji tej inwestycji gdzieś około roku 2018. Jeżeli uda się przesunąć to zadanie z listy rezerwowej do listy podstawowej, jestem przekonany, że ta inwestycja będzie mo-

gła się rozpocząć wcześniej. - A dlaczego wymienia pan datę 2018? - Z naszych dotychczasowych doświadczeń, związanych z wydawaniem środków europejskich w poprzedniej perspektywie finansowej wynika, że faktyczny koszt inwestycji po przetargach był niższy, niż to pierwotnie zakładano. Dlatego właśnie w ubiegłych latach wiele inwestycji, które były na listach rezerwowych udało się zrealizować. Te oszczędności przetargowe nie będą oczywiście od razu, pojawią się po jakimś czasie. Z moich rozmów w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju wynika, że mniej więcej rok 2018 powinien być tym, kiedy zostanie dokonany podział tej nadwyżki z przeprowadzonych już przetargów. - Mówimy o unijnych środkach. Ale wiadomo, że do inwestycji unijnych trzeba dołożyć swoje pieniądze jako tak zwany własny wkład. W przypadku inwestycji centralnych będą to pieniądze rządowe. Co z nimi? - Jeśli chodzi o programy centralne, one mają już zagwarantowany własny wkład w kilkuletniej perspektywie tak, żeby mogły być w przyszłości zrealizowane. A ja nie spodziewam się w najbliższych latach jakiegoś głębokiego kryzysu finansowego, który by sprawił, że albo Polska albo Unia Europejska nie będzie

Fot. GDDKIA

Gazeta Lokalna

Fot. Arc

02

nich tygodni jestem przekonany, że ten zakład wygram. - Kiedy się do pana zgłosić w sprawie rozstrzygnięci a zakładu? W 2018 roku? - Nie, jeśli chodzi o rok 2018, to biorąc pod uwagę dotychczasowe oszczędności w przetargach, uda się wtedy zebrać kwotę potrzebną do sfinansowania budowy drogi S1. Myślę, że nasz zakład wcześniej rozstrzygnie publikacja Programu dla Śląska i ostatecznej wersji Programu Budowu Dróg Krajowych. - A jaką te dokumenty mają moc sprawczą? Czy nie może być tak, jak z przeróżnymi strategiami, które równie dobrze bywają realizowane w całości co zaledwie w jakiejś części? - W dokumentach programowych nie ma koncepcji czy wizji, tylko konkretne działania do realizacji. Zapisanie S1 w Programie Budowy Dróg Krajowych będzie gwarantem ich realizacji, bo to on jest podstawa wydatkowania środków unijnych na drogi. - Mówił pan, że publikacja tych dokumentów to kwestia tygodni. - Tak. Myślę, że publikacja obu programów nastąpi w maju lub w czerwcu. - Dziękuję za rozmowę.


04

Dodatek sponsorowany

maj • nr 03/2015 (07)

serwislokalny.com

Wiadomości z Lędzin

Umiesz liczyć? Licz na swoją Straż Wcześniej podobną decyzję podjęli bieruńscy radni w odniesieniu do Straży Miejskiej w ich mieście. Uznali oni, że bieruńską straż trzeba w pierwszej kolejności zreorganizować, by lepiej służyła mieszkańcom, a dopiero w ostateczności likwidować. Tak uważają radni miasta, w którym straż liczy nie kilku, lecz kilkunastu funkcjonariuszy i na terenie której znajduje się dodatkowo Powiatowa Komenda Policji. Każdy wyjazd patrolu w teren wiąże się więc z przejazdem, choćby tylko prewencyjnym, przez Bieruń. Nie mówiąc o patrolach na terenie miasta. A mimo to nikt się nie pali do likwidowania Straży Miejskiej, która jako jednostka większa od lędzińskiej, siłą rzeczy jest też droższa w utrzymaniu. Kwietniowa decyzja lędzińskich radnych otwiera drogę do przeprowadzenia referendum w sprawie przyszłości Straży Miejskiej w Lędzinach. Tylko 5 radnych było za likwidacją formacji, stanowisk pracy miejskich strażników i w efekcie ich zwolnieniem. Ich głosy oddane zostały wbrew opinii Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, która rekomendowała dalsze funkcjonowanie Straży Miejskiej. Argumenty zwolenników likwidacji Straży Miejskiej mają podłoże ekonomiczne. Krótko mówiąc, chodzi

Fot. Arc

Zgodnie z oczekiwaniami części mieszkańców w Lędzinach odbędzie się referendum w sprawie przyszłości Straży Miejskiej. Temat sensu istnienia Straży pojawia się w wielu miastach. W Lędzinach takie dyskusje rozpoczęły się jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu, a w czasie ostatniej kampanii wyborczej stały się ważnym punktem programów różnych kandydatów. Stanowiska były różne: od utrzymania status quo, poprzez organizację referendum, w którym to mieszkańcy zdecydują o losach straży aż po zapowiedzi rychłej likwidacji tej formacji. Lędzińska Rada Miasta na swoim kwietniowym posiedzeniu postanowiła jednak nie likwidować Straży Miejskiej.

o oszczędności. Jednak w zamian za zlikwidowaną Straż Miejską miasto miałoby opłacać 2 policyjne etaty. Przedstawiciel komendy powiatowej, który był gościem jednej z komisji Rady koszt policyjnego etatu oszacował na ok. 50 000 złotych w skali roku. Dwaj kosztowaliby więc 100 000. Trudno dostrzec korzyść dla miasta z takiego rozwiązania, bo po pierwsze – zamiast 4 funkcjonariuszy (a to i tak za mało w 16-tysięcznym mie-

ście) byłoby tylko dwóch, po drugie – ich zadania wyznaczałby komendant policji, wcale niekoniecznie na terenie Lędzin i po trzecie – zadania policji i Straży Miejskiej się uzupełniają. Jeśli więc zabraknie strażników, zadania związane z utrzymaniem porządku i czystości w mieście w praktyce nie będą realizowane. Już w 2013 roku ówczesny komendant Straży Miejskiej Jan Słoninka, były długoletni komendant policji mówił:

„w oparciu o moje doświadczenie zawodowe muszę jednoznacznie stwierdzić, że Straż Miejska – jeśli rzetelnie wypełnia swoje ustawowe zadania – jest bardzo potrzebna, bo uzupełnia, a nie dubluje działania policji. Tak twierdziłem pracując w policji, tak uważam teraz. Straż wspiera działania policji, wypełnia rolę, której policja w natłoku zadań pełnić nie zdoła. Straż zwalcza zjawiska, które są bardzo uciążliwe dla lokalnych społeczności, ale nie mają rangi przestępstw, zwłaszcza ciężkich, tylko zaliczają się do wykroczeń. Ład i porządek na terenie miasta są domeną straży. Policjanci nie przejmą zadań strażników. Miasto może finansować etaty dzielnicowych, ale oni mają swoje zadania i na nich będą się koncentrować. Na wypełnienie nimi luki po Straży Miejskiej przez policję nie ma co liczyć”. Tymczasem na ukończeniu jest projekt związany z budową kanalizacji w Lędzinach oraz konieczność podjęcia uchwały w sprawie taryf za śmieci. W takiej sytuacji, przy braku Straży Miejskiej będzie trzeba powołać firmę zewnętrzną do egzekwowania należności. Na utrzymanie Straży Miejskiej w tym roku, czyli wynagrodzenia, utrzymanie komendy, radiowozu, paliwo itp. w budżecie miasta na ten rok przeznaczono 360 000 złotych. Na jej likwidację nie

przeznaczono nic, a same tylko ekwiwalenty i odprawy pochłonęłyby 70 000. Ekonomiczne argumenty za likwidacją Straży Miejskiej są więc mocno wątpliwe. Na równoczesną likwidację Straży Miejskiej i wprowadzenie rozwiązań alternatywnych, które zastąpią działania miejskich strażników, w tegorocznym budżecie miasta nie przewidziano żadnych środków. Nie inaczej jest z kwestiami bezpieczeństwa. Lędziny miały komisariat policji I kategorii oraz Straż Miejską, potem posterunek dzielnicowych i straż, teraz mają tylko straż, a za chwilę mogą nie mieć nic. Tymczasem znacznie mniejszy Imielin przez długi czas utrzymywał komisariat policji i walczył o niego. Dziś komisariatu w Imielinie już nie ma, ale nie była to decyzja władz miasta, które były gotowe inwestować w bezpieczeństwo mieszkańców, tylko samej policji. Głos samorządu specjalnie się nie liczył. - Cieszę się, że radni dali szansę miejskim strażnikom, aby pełniąc funkcję służebną mogli odbudować zaufanie mieszkańców i wypracować pozytywne relacje z nimi – mówi burmistrz Krystyna Wróbel - Cieszę się, że zgodzili się ze mną, że każda decyzja wymaga wcześniejszego przygotowania środków finansowych.

Ekorec. Miejska spółka na rozdrożu Ważą się losy Ekorecu, miejskiej spółki komunalnej, która od lat boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Mimo starań obecnych władz firmy nie zanosi się na to, by samodzielnie poradziła sobie z trudną sytuacją, więc przed Radą Miasta staje zadanie podjęcia decyzji o przyszłych losach spółki. Radni, którzy mają wyłączne prawo decydowania o tworzeniu, likwidowaniu i reorganizacji przedsiębiorstw gminnych oraz wyposażaniu ich w majątek, mają do wyboru kilka dróg. Pierwsza to utrzymanie spółki, czyli albo dalsze wspieranie Ekorecu przez miasto, albo znalezienie inwestora zewnętrznego, który wykupi całość lub część udziałów i ją dokapitalizuje. Rozwiązanie drugie to likwidacja spółki i utrata miejsc pracy. Oraz wydatki do poniesienia, bo bezkosztowo zlikwidować firmy się nie da. Majątek spółki został już wyceniony, przygotowano też jej analizę SWOT. Radni otrzymali te dokumenty w kwietniu i rozpoczęli dyskusję o przyszłości miejskiej firmy na posiedzeniu połączonych komisji Rady Miasta. Finałem tej dyskusji będzie uchwała, która rozstrzygnie losy Ekorecu. Firma powstała 1 września 2007 roku. Przez pierwszych kilka miesięcy, kiedy trwał rozruch, ponosiła straty, ale już następne lata zamy-

kała zyskiem - prawie 100 tysięcy w 2008 roku i 145 tysięcy w roku 2009. Specjalnością spółki były: odbiór śmieci oraz letnie i zimowe utrzymanie dróg. Dopóki zarząd firmy trzymał się tej działalności i w nią inwestował (kupując np. śmieciarki), interes szedł. Jednak w roku 2010 spółka zakończyła działalność niemal 300-tysięczną stratą, bo właśnie w tym roku ówczesny prezes postanowił rozwinąć roboty budowlane, do których Ekorec nie miał ani fachowców, ani sprzętu. W efekcie właśnie te roboty, zwłaszcza wykonywane poza miastem, pogrążyły spółkę. Zaczęły się długi, m.in.: w tyskim „Masterze” za wywóz śmieci na wysypisko, skończyły się inwestycje w sprzęt, także ten, który umożliwiał dochodową działalność. Potem doszły roboty gwarancyjne po źle wykonanych robotach budowla-

nych, które niwelowały zyski, o ile takie w ogóle były, oraz sprawy sądowe za szkody poczynione w tracie prowadzenia prac. Po tym wszystkim firma już nigdy tak naprawdę nie stanęła na nogi. Teraz, w zależności od decyzji Rady, Ekorec – choć na ten wariant raczej się nie zanosi - przestanie istnieć w ogóle, przekształci się w spółkę, która będzie miała drugiego udziałowca i przestanie być w 100 procentach własnością gminy albo – jak dotąd – pozostanie spółką gminną. Wariant pierwszy, jako się rzekło, nie zyskał przychylności radnych. Wybór pomiędzy pozostałymi wariantami w dużej mierze sprowadzi się do podjęcia decyzji, czy miasto chce dokapitalizowywać spółkę wyłącznie z własnej kasy, czy źródeł finansowania Ekorecu poszuka na zewnątrz, u prywatnego inwestora.

Miasto decydując się na sprzedaż części udziałów może obwarować je warunkami, dotyczącymi np. doinwestowania spółki, gwarancji socjalnych dla pracowników, sposobu zarządzania spółką itp. Istnieje też możliwość sprzedaży spółki w całości. Wówczas miasto przestałoby mieć na Ekorec jakikolwiek wpływ, o wszystkim decydowałby nowy właściciel. Jak zadecydują radni, pokaże czas. Burmistrz Krystyna Wróbel zadeklarowała, że wolę Rady wypełni. Już raz, w 2012 roku, miasto wystawiło na sprzedaż część udziałów Ekorecu. Znalazł się wówczas zainteresowany nabywca, ale do transakcji ostatecznie nie doszło. Być może miało to związek z faktem, że rzecz działa się w przededniu tak zwanej rewolucji śmieciowej, która zmieniła dotychczasowe zasady gospodaro-

wania odpadami. Mogło mieć to znaczenie o tyle, że trzonem działalności firmy Ekorec jest właśnie odbiór i zagospodarowanie odpadów. Faktem jest także, że miasto jako właściciel niechętnie sypało groszem dla swojej spółki. W tegorocznym budżecie, skonstruowanym jeszcze przez poprzednie władze miasta, na dokapitalizowanie spółki nie przewidziano żadnych środków. Trudno się nawet dziwić zważywszy, że w ostatnich latach główny wysiłek finansowy miasta skierowany był na budowę kanalizacji i modernizacje gminnych dróg. Jakieś decyzje muszą jednak zapaść. Strategia „na przeczekanie” może doprowadzić do stanu, kiedy nie będzie już wyboru i pozostanie tylko likwidacja. A na taki scenariusz żadne władze nie mogłyby sobie pozwolić.

serwislokalny.com

Reklama

05


Aktualności

serwislokalny.com

maj • nr 03/2015 (07)

Bierunianie zrobili piwo „Rajza do Kalifornii” Pierwsze piwo bieruńskiego Browaru Hajer miało prapremierę 22 maja w Gwarku przy Łysinie. Dzisiaj (sobota 23 maja) oficjalna premiera w pubie Kontynuacja przy ulicy Mariackiej w Katowicach.

- Pochodzimy ze Śląska i to miejsca określa nas w stu procentach – mówi Maciej Matoszko, jeden z twórców napoju. Z tego powodu bohaterem Rajzy do Kalifornii jest górnik. – To wyraz sympatii dla wielu naszych znajomych i członków rodzin, którzy pracują lub pracowali w kopalni. To zarazem symbol tego regionu – dodaje Matoszko. Piwo stworzył wraz z bratem Szymonem i Dominkiem Dorynkiem. Rajza do Kalifornii została uwarzona w stylu American Pale Ale. – Należy do gorzkich odmian, ale staraliśmy się zbalansować gorycz aromatem kwiatów i owoców tropikalnych ­– tłumaczy Matoszko. Piwo zalicza się do tzw. browarów rzemieślniczych. – Re-

typu radler. – Posłużyliśmy się wyłącznie czterema tradycyjnymi składnikami: chmielem, jęczmieniem, drożdżami i wodą. Aromat zawdzięczamy specjalnie wybranym amerykańskim chmielom – wyjaśnia. Piwowarzy wyprodukowali Rajzę w małym browarze w Świętochłowicach, ale zapytani o cele odpowiadają, że chcieliby uruchomić produkcję na miejscu, w Bieruniu. ­– Myślimy o środkach z Unii Europejskiej, ale najpierw chcemy mieć portfolio ­– tłumaczy Szymon. Kolejną pozycją w dorobku bierunian ma być piwo pszeniczne w stylu Americam Wheat. Dzisiaj, 23 maja, oficjalna premiera w pubie Kontynuacja przy ulicy Mariackiej w Katowicach. Na miejscu będzie można spotkać twórców.

- Piwo przestaje być tylko dodatkiem do czasu spędzanego z przyjaciółmi, staje się osobną historią, którą zamierzamy wam opowiedzieć – zaprasza Maciej Matoszko. Wydanie Gazety Lokalnej zostało zamknięte przed pr a pr e m i e r ą w Gwarku.

Szymon Matoszko ze swoim piwem

G1 w Lędzinach. Znęcali się nad kolegą? Takie zawiadomienie zgłosiła na policję matka 14-letniego ucznia szkoły. Proceder miał trwać już od września 2014 roku, jednak do tej pory do dyrekcji placówki „nie dochodziły niepokojące sygnały dotyczące negatywnych zachowań w stosunku do ucznia”. To było w piątek 8 maja – wyjaśnia i dodaje, że matka pokrzywdzonego sama miała dowiedzieć się od swojego syna o znęcaniu dopiero dzień wcześniej – w czwartek wieczorem. - Nie dochodziły do nas niepokojące sygnały dotyczące negatywnych zachowań w stosunku do tego chłopaka – przekonuje dyrektor Anna Pikuła. Policjanci ustalają szczegóły tej sprawy. W przypadku potwierdzenia, że proceder miał charakter czynów karalnych, nieletni sprawcy odpowiedzą za swoje zachowanie przed sądem rodzinnym. Jak przekazuje, policja zazwyczaj w podobnych sprawach przyznaje się kuratora, a w skrajnych przypadkach sprawcom może grozić ośrodek zamknięty dla młodzieży.

Policjanci z Zespołu ds. Nieletnich Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu wszczęli postępowanie w sprawie znęcania się nad jednym z uczniów Gimnazjum nr 1 w Lędzinach przez grupę jego rówieśników. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła matka pokrzywdzonego ucznia. Policjanci wyjaśniają tę sprawę. Za swoje wybryki nieletni uczniowie gimnazjum mogą odpowiadać teraz przed sądem rodzinnym. - Postępowanie policjantów trwa, jednak już dzisiaj możemy powiedzieć, że do znęcania fizycznego nad uczniem nie doszło – mówi st. asp. Katarzyna Skrzypczyk z bieruńskiej policji. – Niestety na pewno były wyzwiska i wulgaryzmy – dodaje. Wg zgłoszenia na policję, niewłaściwe zachowanie uczniów na terenie lędzińskiego gimnazjum trwało już

R E K L A M A

Fot. Jacek Moryc

Jacek Moryc

G1 w Lędzinach od września 2014 roku. – Zaniepokoiło nas, że szkoła nie dała nam sygnału wcześniej. Pedagodzy, nauczyciele i dyrekcja ma obowiązek przekazywać policji takie informacje – mówi Skrzypczyk.

- Póki sprawa nie jest zakończona, to nie wiemy, że od września. To policja ustala – tłumaczy z kolei dyrektorka lędzińskiego gimnazjum mgr Anna Pikuła. – Mama chłopaka przyszła do nas i myśmy ją skierowali na policję.

Warto informować policję St. asp. Katarzyna Skrzypczyk z Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu informuje, że w powie-

07

maj • nr 03/2015 (07)

Lux ex Silesia, czyli światło ze Śląska Ślōnskŏ Liga Sztyrech To już ósma edycja Wojewódzkiego Konkursu Twórczości Fotograficznej organizowanego przez Liceum Ogólnokształcące w Bieruniu. Tym razem hasłem przewodnim jest szeroko pojęta tematyka światła. Objęliśmy patronat medialny nad konkursem. Agnieszka Karnas

Fot. Browar Hajer

wolucja browarów kraftowych dotarła do nas ze Stanów Zjednoczonych. To takie piwo, którego receptura stale ulega zmianie, a dostępność na rynku jest ograniczona – tłumaczy Szymon. - Pomysł na własne piwo zrodził się kilka lat temu, kiedy odkryliśmy, że piwo to coś więcej niż złocisty gazowany napój z zawartością alkoholu. Odkryliśmy różne style piwne, wtedy rzadko spotykane na lokalnym rynku, mające kompletnie odmienne smaki ­– wspomina Maciej. Bierunianie na początek nawarzyli 3 tysiące litrów Rajzy. Będzie dostępne w sklepach i pubach, które sprzedają piwo rzemieślnicze w całym kraju. W Bieruniu będzie je można pić na pewno w Gwarku. Szymon przestrzega, by nie mylić obecności nut cytrusowych z piwami

Dominik Łaciak

serwislokalny.com

cie bieruńsko-lędzińskim na szczęście podobne sprawy nie zdarzają się często. – Na terenie powiatu raczej jest spokojnie. Są prowadzone sprawy z udziałem nieletnich, jednak to nie jest ogromna skala, ale incydenty – mówi. Policjantka dodaje, że warto sygnalizować sprawę, bo takie zdarzenia budzą niepokój. – Młodzi nie chcą zgłaszać takich spraw, a w skrajnym przypadku poszkodowany nawet może targnąć się na swoje życie – dodaje. - Apelujemy do wszystkich rodziców, aby zachowali czujność i rozmawiali ze swoimi nastoletnimi dziećmi. Jeśli dochodzą do nich sygnały, że na terenie szkoły ma miejsce niezgodne z prawem zachowanie uczniów, prosimy powiadomić o tym policję. Bezpieczeństwo i zdrowie naszych dzieci powinny być wystarczającym powodem do tego – kończy Skrzypczyk.

„Lux ex Silesia”, czyli „Światło ze Śląska” to hasło tegorocznego konkursu fotograficznego. Organizatorzy chcą w ten sposób włączyć się w obchody Roku Światła ogłoszonego przez Polski Komitet ds. UNESCO - dzięki temu instytucja objęła wyjątkowy patronat nad konkursem. Ponadto konkurs zyskał honorowe wsparcie Śląskiego Kuratora Oświaty i Starosty bieruńsko-lędzińskiego. - Ten konkurs ma bardzo bogatą tradycję i cieszy się ogromną popularnością wśród młodzieży. W dotychczasowej historii konkursu przysłano już ponad 1000 zdjęć – mówi koordynator konkursu Agnieszka Wyderka-Dyjecińska, nauczycielka z liceum w Bieruniu. Konkurs skierowany jest do gimnazjalistów i uczniów szkol ponadgimnazjalnych. Prace będą oceniane w dwóch kategoriach wiekowych: junior (młodzież od 13 do 15 lat) i senior (15 do 19 lat). Jakie warunki należy spełnić? Wystarczy, że prześlesz cykl 3-6 zdjęć. Znajdź jedno istotne dla ciebie miejsce na Śląsku i zacznij je obserwować pod kątem oświetle-

R E K L A M A

Fusbalplacōw na półmetku

Rozegrany w Katowicach drugi turniej z cyklu wygrała lokalna drużyna S.M. Górnik Kokociniec. Następne rozgrywki już 30 maja – tym razem mecze zostaną rozegrane na piasku. Objęliśmy patronat medialny nad ligą. Jacek Moryc

Fot. Ewelina Mróz

06

„Idymy na majowe” - nagroda w Grand Prix 2014 nia i faktury. Uchwyć wzajemną grę światła i cienia i stwórz opowieść opierającą sie na ich wzajemnej dyskusji. Fotografie możesz robić zarówno w dzień jak i w nocy. Wszystko zależy od twojej inwencji twórczej. Prace zgodne należy przesłać do 29 maja 2015 na adres: Liceum Ogólnokształcące im. Powstańców Śląskich, ul. Licealna 17, 43-150

Bieruń, z dopiskiem: VIII Wojewódzki Konkurs Twórczości Fotograficznej Młodzieży szkolnej „LUX EX SILESIA”. Rozstrzygnięcie konkursu oraz nadesłane prace będziemy mogli zobaczyć 18 czerwca o godzinie 18 na wernisażu w Kinoteatrze „Jutrzenka” w Bieruniu. Więcej informacji na luxexsilesia. wordpress.com

Ślōnskŏ Liga Sztyrech Fusbalplacōw to cykl rozgrywek składający się z 4 amatorskich turniejów piłki nożnej, z których każdy jest rozgrywany na boisku o zróżnicowanej pod względem typu nawierzchni (hala, sztuczna trawa, piasek, naturalna trawa). 2 turnieje piłkarskie wchodzące w skład cyklu są rozgrywane w Imielinie (pierwszy i ostatni), a 2 w Katowicach. W drugim turnieju cyklu, rozegranym 26 kwietnia na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Katowicach-Ligocie, najlepsi okazali się debiutujący w lidze zawodnicy lokalnej drużyny S.M. Górnik Kokociniec, którzy w meczu finałowym pokonali 5-1 innego z rdzennych reprezentantów dzielnicy - Ligotę United. Indywidualne wyróżnienia otrzymali: Krzysztof Renner (król strzelców), Paweł Bednarz (najlepszy bramkarz) oraz Rafał Olszynka (najlepszy zawodnik).

Klasyfikacja końcowa turnieju: 1. S.M. Górnik Kokociniec 2. Ligota United 3. Grobla Bieruń 4. KTG Śląsk 5. Imielin 6. Hashtag Bang 7. Dobre Chłopaki 8. Ellgoth 9. Farfocel Lędziny 10. All Boys 11. El Kosta 12. SBL Team


Magazyn

maj • nr 03/2015 (07)

serwislokalny.com

serwislokalny.com

W poprzednich wydaniach „Gazety Lokalnej” pisałem o sławnych barach w Lędzinach, więc czas przybliżyć historię jeszcze jednego słynnego lokalu gastronomicznego w mieście. Karczma znana jest najstarszym lędzinianiom pod nazwą „U Roznera”, a tym w średnim wieku - „U Szatona”. adaptacji części pomieszczeń urządzono tu bibliotekę gminną, której kierownikiem była przez długie lata Helena Kostka. Salę przyjęć władze gminy wydzierżawiły prawdopodobnie na początku lat ‘60 na magazyn mąki i na punkt startowy gołębi pocztowych przygotowywanych do lotów. Jednak już 31 stycznia 1964 roku zrezygnowały z tej dzierżawy ze względu na zły stan stropu budynku. Ostatecznie salę tę rozebrano w 1979 roku.

Mirosław Leszczyk z Lędzin

Fot. Mirosław Leszczyk

O G Ł O S Z E N I E

Fot. Ze zbiorów Pawła Kajdasza

Stan obecny dawnego domu Rosnerów

Sala „U Szatona” około roku 1930 której wejście było z frontu budynku) i sala przyjęć zaczęły funkcjonować już pod nową nazwą – „U Szatona”. Do sali przyjęć można było wejść zarówno przez karczmę, jak i prosto z podwórza, zadrzewionego wtedy klonami od strony posesji Wanotów. Jeszcze w 1945 roku w domu Rosnerów władze gminne uruchomiły świetlicę środowiskową pod patronatem kopalni „Piast”, której kierownikiem był przez długi czas Józef Kaleta. Prowadziła ona wszechstronną działalność : koła

zainteresowań (teatralne, szachowe itd.), chór mieszany kierowany przez Anielina Faberę, zespół folklorystyczny, zespół muzyczny, a nawet sekcję gimnastyki sportowej. Istniało tam dosyć długo również kino stałe. Świetlica środowiskowa działała do drugiej połowy lat ’50, przed 1959 rokiem uruchomiono tam placówkę pocztową. Restauracja, którą po śmierci Stefana Szatona w 1958 roku prowadziła jego żona Małgorzata, przestała funkcjonować przed 1964 rokiem. Po

Spec od samorządu sekretarzem Kontrola bez uchybień

Od 11 do 15 maja przedstawiciele Narodowego Lędziński Urząd Miasta ma nowego sekretarza. Od kwietnia Alicję Bobiec zastąpiła na tym stanowisku Joanna Warchulska-Kopeć, dotychczasowy audytor Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeprowadzili kontrolę projektu „Uporządkowewnętrzny. wanie gospodarki ściekowej w Gminie Lędziny”, Tak już jest, że kiedy zmieniają się rządu terytorialnego. Pracę w magiTu sprawa była prosta: największego dotychczas przedsięwzięcia w miewłodarze miasta, na kluczowych stastracie rozpoczęła w 2002 roku jako w urzędzie była osoba ście, realizowanego przez Przedsiębiorstwo Gonowiskach w urzędach również często inspektor ds. kontroli wewnętrznej. kompetentna, z odpodochodzi do zmian. Nowi burmistrzoZ pochodzenia tyszanka, lędzinianka spodarki Komunalnej „Partner”. wiednimi kwalifikacjami, wie czy prezydenci chcą mieć wokół z wyboru. siebie ludzi, których darzą zaufaniem. W sumie nic w tym dziwnego.

W pojedynkę miastem zarządzać się nie da, trzeba więc dobrać sobie odpowiedni zespół. Obecna sekretarz jest osobą o wysokich kompetencjach i od lat związaną z urzędem. Jakim będzie sekretarzem, pokaże czas, ale na starcie trudno cokolwiek jej zarzucić. W 1999 roku skończyła prawnicze studia magisterskie na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, na Wydziale Prawa i Administracji. W roku 2004 ukończyła podyplomowo na Akademii Ekonomicznej w Katowicach „kontrolę finansową i audyt w jednostkach sektora finansów publicznych”. Przed komisją egzaminacyjn, powołaną przez Ministra Finansów zdała egzamin na audytora wewnętrznego. W 2005 roku, z kolei, przed komisją powołaną przez Ministra Skarbu Państwa pomyślnie przeszła egzamin państwowy dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek z udziałem skarbu państwa i samo-

Według ustawy o pracownikach samorządowych na stanowisku sekretarza może być zatrudniona osoba posiadająca co najmniej czteroletni staż pracy na stanowisku urzędniczym w takich jednostkach, jak np.: urząd miasta, starostwo, urząd marszałkowski, w tym co najmniej dwuletni staż pracy na stanowisku kierowniczym. Joanna Warchulska-Kopeć to wieloletni audytor. Choć nie kierowała zespołem ludzi, sprawowała kierownicze stanowisko urzędnicze, co wynika z rozporządzenia Rady Ministrów do ustawy o pracownikach samorządowych, które tak właśnie klasyfikuje audytorów. Ma więc wszelkie kwalifikacje, by piastować stanowisko sekretarza miasta. Joanna Warchulska-Kopeć na sekretarza miasta została awansowana zgodnie z prawem w drodze awansu wewnętrznego. Konkurs – również zgodnie z zapisami ustawy o pracownikach samorządowych – trzeba by rozpisać, gdyby poprzedni sekretarz odszedł, a nikt z urzędników lędzińskiego magistratu o odpowiednich kwalifikacjach albo z innych urzędów nie został na to stanowisko zatrudniony.

a na dodatek rekomendowana nowej burmistrz przez wielu urzędników, którzy znali ją od lat i pracowali przez lata razem z nią. Nic dziwnego, że Krystyna Wróbel skorzystała z możliwości, jakie daje ustawa i sekretarzem uczyniła osobę znaną i sprawdzoną.

Konkurs takiej gwarancji by nie dał. W podobny sposób sekretarzy w ramach awansu wewnętrznego powołano w Tychach, Bieruniu, Powiecie Bieruńsko–Lędzińskim, Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach. W Skarżysku-Kamiennej także sekretarza powołano w taki sam sposób, jak w Lędzinach czy Bieruniu. Skarżyscy radcy prawni na podstawie przepisów orzekli – tak samo, jak w Lędzinach - że awansowanie na sekretarza jest możliwe spośród pracowników samorządowych zatrudnionych na kierowniczym stanowisku urzędniczym pod warunkiem spełnienia wymogów kwalifikacyjnych, które nasza sekretarz spełnia aż nadto.

Wielodzietni docenieni Fot. Arc

Jej początki sięgają pierwszych lat XX wieku, kiedy to niejaki Kamyc oddał do użytku budynek mieszkalny, dzisiaj usytuowany przy ulicy Lędzińskiej 149. Przed I wojną światową zamieszkał w nim Paweł Hoinkis z żoną Anną (z domu Berger) i dwoma córeczkami: Adelajdą urodzoną w 1911 roku i Małgosią urodzoną dwa lata później. Była to rodzina ewangelicka. Paweł Hoinkis szybko rozbudował dom i założył w nim karczmę. Powołany do wojska niemieckiego zginął na froncie 19 marca 1916 roku. Wdowa Anna około 1923 roku wyszła za mąż za Karola Rosnera, też ewangelika, z którym miała syna Jana. Dobudowali oni do istniejącej już karczmy dużą salę w podwórzu, gdzie urządzano różne imprezy, przede wszystkim wesela, ale też np. spotkania Towarzystwa Śpiewaczego „Echo”. Wtedy funkcjonowała w świadomości lokalnej społeczności nazwa karczmy „U Roznera”. W pierwszych latach okupacji niemieckiej Karol Rosner spadł ze schodów, dotkliwie się potłukł i wkrótce zmarł. Niedługo potem Małgorzata, córka Anny z pierwszego małżeństwa, wyszła za Stefana Szatona, sztygara maszynowego w lędzińskiej kopalni „Piast” i przeszła na katolicyzm. Oboje zamieszkali w Kolonii Piast. Natomiast druga córka, Adelajda, wzięła ślub z leśniczym Alfredem Poidą. Po jakimś czasie został on jednak powołany do wojska niemieckiego i 13 lutego 1943 roku zginął na froncie. Po II wojnie światowej Anna Rosner została, ze względu na swoje niemieckie pochodzenie, wywłaszczona z majątku rodzinnego w Lędzinach, a w jej domu zamieszkała pewna polska rodzina. Dopiero po żmudnych staraniach odzyskała majątek. W rodzinnym domu Rosnerów oprócz pani Anny zamieszkały też jej córki: wdowa Adelajda Poida z dziećmi i Małgorzata Szaton z mężem Stefanem i dziećmi. 3 grudnia 1947 roku Anna Rosner zmarła. Z czasem w świadomości społecznej restauracja, czyli dawna karczma (do

Miejska Biblioteka Publiczna przeniosła się do nowej siedziby w budynku byłego probostwa parafii św. Anny dopiero w 1997 roku, a rok później, po kolejnej adaptacji części dawnego budynku rodzinnego Rosnerów, uruchomiono w nim aptekę, której właścicielką była Agnieszka Miśka. Obecnie mieści się tu apteka „Marta”, której właścicielką jest Jolanta Szarowska. Od kilku lat funkcjonuje w tym budynku również studio fryzjerskie.

09

Wiadomości z Lędzin

Nasza historia lokalna

Zawiła historia sławnej lędzińskiej karczmy

Dodatek sponsorowany

maj • nr 03/2015 (07)

Fot. Arc

08

R E K L A M A

Rodziny wielodzietne zamieszkałe na terenie Lędzin, które mają na utrzymaniu troje lub więcej dzieci w wieku do 18 lub 25 roku życia (jeśli dziecko się uczy) mogą od kwietnia składać wnioski o wydanie lędzińskiej karty „Rodzina 3+”. Wzór karty wybrali uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1, którzy zwiedzali na początku maja lędziński urząd. Karta ta uprawnia do zniżek, które obecnie oferują: Miejski Ośrodek Kultury w Lędzinach - 20% rabatu na płatne zajęcia artystyczne, Kolorek s.c. Irena Plata, Zdzisław Plata – 5% rabatu na zakup farb wewnętrznych do ścian i sufitów, F.H.U. Nemos s.c. Sebastian Wala, Adam Morkisz - 20% rabatu na kurs pływacki dla dzieci, Victus Tomasz Brzezina „Restauracja Bohema” - 10%

rabatu na dania z karty menu (za wyjątkiem alkoholu, napojów i zestawów lunchowych) oraz 10% rabatu na organizację przyjęć urodzinowych dla dzieci (od poniedziałku do czwartku), Integra – Adam Jaromin - 10% rabatu na serwis klimatyzacji samochodowej. Lista firm uczestniczących w programie będzie na bieżąco aktualizowana w miarę przystępowania do programu kolejnych partnerów. Wniosek o wydanie karty „Rodzina 3+” należy wypełnić podając dane wszystkich członków rodziny oraz dołączyć właściwe dokumenty: - w przypadku rodziców lub opiekunów prawnych dokument tożsamości ze zdjęciem, - w przypadku dzieci od 0 do 6 roku

życia skrócony odpis aktu urodzenia, - w przypadku dzieci od 6 do 18 roku życia ważną legitymację szkolną, - w przypadku dzieci powyżej 18 lat i uczących ważną legitymację szkolną/ studencąa lub zaświadczenie wydane przez stosowną placówkę oświatową/ edukacyjną, potwierdzające kontynuację nauki. - w przypadku rodzin zastępczych postanowienie sądu lub inny dokument równorzędny na podstawie którego sprawowana jest opieka nad dzieckiem. Wypełnione wnioski przyjmuje Wydział Edukacji, Kultury, Spraw Społecznych, Sportu i Promocji Miasta. źródło: ledziny.pl

Zakres kontroli obejmował m.in. realizację elementów wchodzących w zakres projektu, system finansowo-księgowy, prawidłowość kwalifikowania wydatków w dokumentacji rozliczeniowej, działania promocyjne i informacyjne upowszechniające pomoc UE oraz system zarządzania projektem. Kontrola obejmowała również wizję lokalną na zrealizowanych kontraktach W2.2 Budowa sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej - Zamoście i Blych, W2.4. Budowa sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej – Hołdunów a także kontraktu W1 Modernizacja i rozbudowa oczyszczalni ścieków Ziemowit oraz adaptacja oczyszczalni ścieków Hołdunów. Odcinki sieci kanalizacji sanitarnej i deszczowej wykonanej w ramach kontraktów wybrano do kontroli losowo. W trakcie wizji terenowej kontrolą objęte zostały również przepompownie ścieków i separatory.

Szczegółowa kontrola objęła również oczyszczalnię ścieków Ziemowit, w tym wszystkie obiekty, które zostały wybudowane i zmodernizowane w ramach projektu. Ponieważ, jak już wspomnieliśmy, kontrola objęła wypełnienie obowiązku prowadzenia działań promocyjnych i informacyjnych upowszechniających pomoc UE, w trakcie wizji w terenie przedstawiono tablice informacyjne i pamiątkowe, które zostały zamontowane w trakcie realizacji inwestycji. Na zakończenie kontrolujący przekazali wstępnie, że nie stwierdzili uchybień i nieprawidłowości. Robert Kamiński, prezes PGK Partner podziękował pracownikom Jednostki Realizującej Projekt powołanej w ramach spółki oraz pozostałym pracownikom firmy, w tym wydziałowi księgowości, kadr, pracownikom oczyszczalni ścieków Ziemowit i Hołdunów za sumienne i rzetelne wykonywanie pracy.

Stowarzyszenia zapraszają do współpracy Lędzińska Federacja Przedsiębiorczych zaprasza do współpracy wszystkich niezrzeszonych przedsiębiorców z terenu miasta. Informacje o działalności stowarzyszenia oraz dane kontaktowe można znaleźć na stronie www.lfp-ledziny.pl Ruch Autonomii Śląska Koło

Bieruń-Lędziny zaprasza sympatyków oraz osoby zainteresowane bliższym poznaniem RAŚ do udziału w spotkaniach, które odbywają się w każdy drugi czwartek miesiąca w restauracji Słowiańska o godzinie 18.15 oraz na stronę RAŚ www.autonomia.pl


maj • nr 03/2015 (07)

serwislokalny.com

Wiadomości z Lędzin

Złapani na LASSO

Przedszkole nr 1. Znajdzie w nim opiekę 32 dzieci do lat trzech, które podzielone zostaną na dwie 16-osobowe grupy. Każda grupa będzie posiadała odrębną salę oraz wspólną sypialnię do dyspozycji. Uruchomienie żłobka planowane jest na przełom roku 2015/ 2016. Prace remontowe i adaptacyjne oszacowane zostały na 800 000 złotych. Dzięki ministerialnemu dofinansowaniu wysokości 640.000zł, które pokryje 80% kosztów projektu, z kasy miasta trzeba będzie wydać tylko 160 000 złotych. Nowa placówka oddali też widmo redukcji zatrudnienia w lędzińskiej oświacie. Malejąca liczba rodzących się dzieci i wprowadzany stopniowo obowiązek szkolny dla 6-latków groziły w perspektywie zwolnieniami wśród opiekunek przedszkolnych. Teraz będą one potrzebne w nowo powstającym żłobku. źródło: ledziny.pl

li atrakcyjne nagrody: zdobywcy I miejsc wyjadą na obóz językowy do Jastrzębiej Góry i Szwecji. Nagroda za zajęcie II miejsca to całoroczny stacjonarny lub internetowy (do wyboru) kurs języka angielskiego. Zdobywcy III miejsca otrzymali materiały do nauki języka angielskiego. W kategorii szkół podstawowych nagrody zdobyli: I miejsce – Gloria Nowak II miejsce – Radosław Karcz

III miejsce – Maksymilian Piwowar Wyróżnienia otrzymały: Katarzyna Lelonek i Nadia Grabowska W kategorii szkół ponadpodstawowych nagrody zdobyli: I miejsce – Marcelina Stokłosa II miejsce – Daria Socha III miejsce – Tomasz Kies Wyróżnienia otrzymali: Magdalena Sędor i Szymon Wróbel źródło: ledziny.pl

Bernadeta Jarnot-Manecka z Chełmu Śląskiego Z wykształcenia politolog, z wyboru urzędnik, po godzinach blogerka kulinarna www.mojkulinarnypamietnik. blogspot.com • •

2 laski rabarbaru 3 szklanki pokrojonych truskawek (plus dodatkowe do karafki) • 4 łyżki brązowego cukru (lub miód do smaku) • 1 litr wody mineralnej gazowanej (może być sodowa) • listki mięty • kostki lodu • limonka • ewentualnie 100 ml alkoholu • galaretka truskawkowa Winiary • 450 ml wody Rabarbar umyć i pokroić, przełożyć do garnka. Dodać truskawki, cukier lub miód. Gotować na wolnym ogniu ok. 10 minut (mieszając, żeby się nie przypaliły) aż owoce się rozpadną i będą przypominały

M A T E R I A Ł

Mateusz Pardygał z Bierunia

papkę. Pozostawić do wystygnięcia. Następnie przetrzeć dokładnie przez sito albo przez gazę. Sok, który nam zostanie, zalać wodą mineralną, dodać do smaku sok z limonki, plasterki limonki, kawałki

truskawek, listki mięty, ewentualnie dosłodzić. Odstawić do lodówki. Przed podaniem do lemoniady dodać kostki lodu. Wersja dla dorosłych: można wlać ok. 100 ml alkoholu.

S P O N S O R O W A N Y

U kosmetyczki. Poradnik

Lipodystrofia – estetyczny problem niejednej z nas

Gabinet kosmetyczny NAFARI

Jak informuje Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Tychach w związku z przypadkami podawania się przez osoby nieuprawnione za pracowników RPWiK S.A., każdy pracownik przedsiębiorstwa zaopatrzony jest w legitymację ze zdjęciem i hologramem, podpisaną przez Prezesa Zarządu przedsiębiorstwa. Wiarygodność osoby podającej się za pracownika RPWiK Tychy S.A. można sprawdzić poprzez kontakt telefoniczny z dyspozytorem przedsiębiorstwa (24 godziny na dobę) lub

w lokalnych oddziałach eksploatacji sieci przedsiębiorstwa (do godz. 15:00). Numery telefonów: Dyspozytor RPWiK Tychy S.A. - (32) 325 70 00, Oddział Eksploatacji Sieci w Bieruniu - (32) 326 96 32, Oddział Eksploatacji Sieci w Brzeszczach - (32) 211 14 66, Oddział Eksploatacji Sieci w Łaziskach Górnych - (32) 224 18 37. źródło: ledziny.pl

z naszego powiatu?

Lato za pasem. W sklepach i na targach na dobre rozpoczął się sezon na letnie owoce i warzywa. Cieszmy się nimi i korzystajmy z nich póki są.

Jola Romantowska-Tomosz

źródło: ledziny.pl, www.pracowniajutr.pl

11

Tatry i Babia Góra widziane

Lemoniada rabarbarowo-truskawkowa

Wiosna to pora roku, gdy zaczynamy zwracać większą uwagę na ładny i atrakcyjny wygląd naszego ciała. Niestety wiele z nas, niezależnie od wieku i wagi ciała, boryka się z problemem tzw. pomarańczowej skórki.

zwroty związane m.in. z przedstawianiem się i zamówieniem kawy. Odtąd bogate menu włoskich restauracji nie będzie sprawiało naszym seniorom żadnych problemów. Każdy z uczestników warsztatów bez problemu potrafi już rozróżniać poszczególne rodzaje kaw, a takie nazwy jak: Doppio Espresso, Ristretto, Espresso Macchiato, Americano. Reszta atrakcji jeszcze przed uczestnikami.

Szwecja w nagrodę 14 maja w Lędzinach odbyła się kolejna edycja Szekspiriady, językowego konkursu dla młodych lędzinian. Jego celem jest m.in. zainteresowanie literaturą angielską i anglojęzyczną dzieci i młodzieży szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych; podnoszenie kultury słowa dzieci i młodzieży; promocja oraz pomoc utalentowanej językowo i artystycznie młodzieży szkolnej. Laureaci konkursu otrzyma-

w powiecie powstanie w Lędzinach

RPWiK ostrzega przed oszustami 2016, udział w wyjeździe integracyjno – kulturalnym, stworzenie przewodnika po Lędzinach. Na początek w ramach programu na Placu Farskim odbyła się profesjonalna sesja fotograficzna, gdzie uczestniczki projektu z makijażem i w specjalnie dobranych strojach pozowały do zdjęć na Placu Farskim. Efekty programu można na bieżąco śledzić na blogu internetowym fundacji. Z kolei uczestnicy warsztatów z języka włoskiego już na pierwszych zajęciach płynnie opanowali podstawowe

Magazyn

maj • nr 03/2015 (07)

Kącik kulinarny

Pierwszy publiczny żłobek Jeszcze miesiąc temu to przedsięwzięcie pozostawało wyłącznie w sferze planów. Z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej nadeszła jednak wiadomość, na którą mieszkańcy Lędzin, a zwłaszcza rodzice najmłodszych dzieci, czekali od dawna. Lędziny zdobyły ze środków Resortowego programu rozwoju instytucji opieki nad dziećmi w wieku do lat 3 „MALUCH – edycja 2015” dofinansowanie do utworzenia miejskiego żłobka. W Lędzinach zostanie więc uruchomiony pierwszy w powiecie bieruńsko-lędzińskim państwowy żłobek. Lędziński projekt, przygotowany przez urzędników magistratu w ministerstwie oceniony został wysoko i zajął 23 miejsce na liście rankingowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej mimo, że czasu na jego przygotowanie nie było wiele. Żłobek powstanie na parterze budynku przy ul. Paderewskiego 5, gdzie obecnie mieści się Miejskie

Fot. Arc

Miejski Ośrodek Kultury i Urząd Miasta Lędziny zarzuciły lasso na seniorów przystępując w roli partnerów do projektu „Laboratorium Aktywności Społecznej Starszych Osób – LASSO”. Liderem programu jest rybnicka Fundacja Pracownia Jutr. LASSO to cykl działań łączących zajęcia integracyjne, edukację cyfrową i językową, aktywność sportową oraz warsztaty rozwoju osobistego. Do udziału w projekcie przystąpili seniorzy z Lędzin, którzy chcą aktywnie spędzić czas, rozwinąć swoje pasje, zainteresowania oraz zadbać o swoją kondycję fizyczną. Realizacja programu będzie trwała do końca roku. Wszystkie działania w projekcie zostaną zrealizowane wspólnie przez lidera projektu –oraz partnera Miejski Ośrodek Kultury w Lędzinach. W projekt zaangażowany jest także Urząd Miasta w Lędzianach, który będzie patronował wszystkim działaniom podejmowanym w ramach projektu. Projekt jest dofinansowany ze środków Programu Aktywność Społeczna Osób Starszych na lata 2014 – 2020, realizowanego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. W tegorocznej edycji konkursu lędziński projekt LASSO pokonał ogromną liczbę konkurencyjnych wniosków (ponad 1660 wniosków w swojej kategorii) i jest jednym z nielicznych projektów realizowanych na terenie woj. śląskiego w ramach programu ASOS 2014-2020. Projekt LASSO będzie obfitował w działania szkoleniowe oraz rozwojowe. Seniorzy będą mogli poszerzyć swoje kompetencje i umiejętności dzięki uczestnictwie w wybranych warsztatach. W programie przewidziano warsztaty: języka włoskiego, nowoczesnych technologii, taneczne, artystyczne, rozwoju osobistego, zajęcia na basenie i warsztaty promujące zdrowy styl życia. Dodatkowo seniorzy będą mogli zaangażować się w specjalnie przygotowane dla nich inicjatywy integracyjne: udział w przedstawieniu teatralnym, nagranie audiobooka z literaturą śląską, udział w sesji zdjęciowej, która zostanie wykorzystana do wydania kalendarza na rok

serwislokalny.com

Fot. Mateusz Pardygał

Dodatek sponsorowany

Fot. www.mojkulinarnypamietnik.blogspot.com

10

Cellulit to „dolegliwość” estetyczna występująca jedynie u kobiet, gdyż na jego powstawanie mają wpływ przede wszystkim żeńskie hormony płciowe - estrogeny. Hormony te sprzyjają odkładaniu się tłuszczu w adipocytach (komórkach tłuszczowych), oraz włóknieniu przegród międzykomórkowych. Dodatkowo przyczyniają się do zatrzymywania wody w organizmie, co skutkuje powstawaniem obrzęków. Cellulit bardzo często powiązany jest z zaburzeniami krążenia o podłożu genetycznym, hormonalnym lub też wynikającym ze złych nawyków, jak np. zakładania nogi na nogę, noszeniu zbyt obcisłej odzieży, siedzącego trybu życia, diety wysokokalorycznej i obfitującej w sól. W walce z cellulitem, oprócz specjalnej pielęgnacji domowej, warto skorzystać z pomocy kosmetyczki. W naszym gabinecie oferujemy szereg zabiegów, które pozwolą skutecznie uporać się z tym estetycznym problemem. Jednym z nich jest dermomasaż, polegający na jednoczesnym oddziaływa-

niu stymulacji mechanicznej i podciśnienia na skórę i tkankę łączną znajdującą się pod skórą. Wykonywany jest aparatem do masażu podciśnieniowego i polega na zasysaniu przez głowicę zabiegową fałdu skóry, który dodatkowo jest rozmasowywany przez zewnętrzne ruchome rolki głowicy. Innym zabiegiem jest wykorzystanie fal radiowych, które pobudzają przemianę materii w tkance podskórnej i nasilają rozkład zmagazynowanego w niej tłusz-

czu. Dodatkowo ujędrniają i uelastyczniają skórę. Kolejnym godnym polecenia zabiegiem jest liposukcja ultradźwiękowa, podczas do rozbijania złogów tłuszczu wykorzystywane są ultradźwięki. Specjalnie dla naszych czytelniczek gabinet kosmetyczny Nafari w czerwcu oferuje rabat w wysokości 20% na omówione w artykule zabiegi. Szczegóły na stronie internetowej www.nafari.pl

To, że niemal codziennie z naszego powiatu możemy dostrzec zarys Beskidów, wie chyba każdy. Przy dobrych warunkach pogodowych (średnio kilka razy w miesiącu) z naszych regionów doskonale widać Babią Górę, która znajduje się ponad zarysem Beskidów. A to nie koniec obserwacji z bieruńsko-lędzińskiego. Gołym okiem można dostrzec Skrzyczne, a ekstremalnie rzadko nawet... Tatry Zachodnie i takie Góry jak Łomnica czy Hawrań. Tatry widoczne z naszego regionu są oczywiście najbardziej ekscytujące ze wszystkich widocznych gór (jedyne, jak dotąd, wykonane zdjęcie Tatr z Bierunia pochodzi z października 2014, zdjęcie można zobaczyć na www.dalekieobserwacje.eu). Odległość z Bierunia do Łomnicy to ponad 120km! Do Babiej Góry czy do Skrzycznego odległość wynosi „zaledwie” około 65 km.

Kiedy obserwować? Najlepszą porą roku na tak dalekie obserwacje jest wiosna. Wtedy często dociera do nas suche powietrze, które sprawia, że mamy doskonałą widoczność. Oczywiście taka sytuacja może się również zdarzyć w środku lata lub na jesieni, ale szanse na to są zdecydowanie mniejsze. Bo bardzo ważna przy dalekich obserwacjach jest właśnie pogoda. Jakie warunki muszą być spełnione, żeby dalej widzieć? Po pierwsze konieczny jest stabilny wyż z suchą masą powietrza (idealny byłby

R E K L A M A

Lędziny, ul. Lędzińska 47 pon-pt: 1000-1800, sobota: na zapisy tel. 502-021-115

www.nafari.pl

z powietrzem arktycznym). Po drugie słaby wiatr lub wręcz bezwietrzna pogoda w górach - wówczas nie dochodzi do mieszania się mas powietrza zmniejszającego jego przejrzystość. Ważne również są sprzyjające warunki do powstania inwersji temperatury, która polega na wzroście temperatury powietrza wraz z wysokością) - najlepsze warunki do obserwacji sięgające nawet setek kilometrów uzyskamy podczas tzw. dolnej inwersji (dolne inwersje zatrzymują lokalne zanieczyszczenia przy powierzchni ziemi, a zanieczyszczenia regionalne, czyli występujące na większym obszarze i w grubszej warstwie powietrza, umożliwiają dalekie obserwacje). Na koniec dodajmy jeszcze, że najlepsze warunki do dalekich obserwacji najczęściej występują tuż przed zachodem lub wschodem słońca (ze wskazaniem na wschód) i możemy szukać najlepszego miejsca do podziwiania widoków.

A gdzie obserwować? Proponuję 4 doskonałe miejscówki w powiecie bieruńsko-lędzińskim : - Góra Klimont w Lędzinach (wzgórze o wysokości 305 m n.p.m.); - Golcówka w Imielinie (nie jest zbyt wysoka, lecz dzięki temu, że na południe od niej nie ma żadnych wzniesień, to również bardzo dobre miejsce); - hałdy w Bieruniu Nowym; - ul. Świętej Barbary w Bieruniu Nowym (wbrew pozorom jest to świetne miejsce do obserwacji: znajduje się na niewielkim wzniesieniu, z którego świetnie możemy zobaczyć Skrzyczne i Babią Górę).


12

Reklama

serwislokalny.com


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.