Dla matek i gospodyn

Page 5

•:•>:

• • -

8

9

mierne znowu otulanie przyprawia czasem dziecko o śmierć z uduszenia. Na wiosnę i w jesieni tymbardziej bacznie uwa­ żać należy na okrycie dziecka i umiarkować je od­ powiednio do zmiany ciepła na dworze, gdyż zmien­ na pogoda więcej jest jeszcze zdradliwa, niż stale trwające zimno, przeciw któremu odpowiednio za­ bezpieczyć sie można.

szych tygodniach należy je dawać na jedną łyżkę mleka trzy łyżki wody; po 10 tygodniach nawpół z wodą przegotowaną; potem coraz mniej roz­ cieńczone wodą i cokolwiek ocukrzone (aby nie bardzo słodkie). Najlepiej dawać je dziecku z flaszeczki przez gumowy smoczek, który kupuje się w aptece, lub wprost łyżeczką. Mleko powinno być zawsze przegotowane, a nigdy surowe. Nie należy dawać zimnego, lecz zawsze trochę zagrzane, gdyż mleko ssane z piersi jest ciepłe. W szóstym mie­ siącu dziecko może już pić czyste mleko bez wody i cukru. Mleka na wsi nie brakuje. Dziwne to jest, dlaczego nasze wieśniaczki, mając tak doskonałe pożywienie dla dzieci, jakiego w dużych miastach zaledwie za drogie pieniądze dostać można, wysi­ lają się na kupowanie bułek lub cukru.—Smoczek gumowy kupuje się w aptece za kilkanaście groszy. Przy użyciu trzeba pamiętać, żeby przed każdem ssaniem smoczek i buteleczka były starannie wy­ myte gorącą wodą, żeby nie było ich czuć kwa­ sem.—Od pół roku zacząwszy, dziecko może dosta­ wać trochę kaszki, najlepiej pszennej lub drobnej tatarczanej, ugotowanej rzadko na mleku, na roso­ le, lub nawet na wodzie; można też już dać ka­ wałek czerstwej bułki, utartej i rozmoczonej w mle­ ku, wreszcie żółtko z jajka, ugotowane na miękko. Nigdy zaś, pod żadnym pozorem nie trzeba dawać dziecku mięsa, dopóki jeszcze zębów niema; nie mając go czem pogryźć, dziecko łyka duże ka­ wałki, wtedy mięso leży długo w żołądku, co dzie-

4. Co się tyczy pożywienia niemowlęcia, to oczywiście najlepszem dlań jest mleko matki. Ale na nieszczęście nie wszystkie matki mogą, wciąż z dzieckiem przebywać, aby na każdy raz, j a k po­ trzeba, j e nakarmić. To też, gdy matka udaje sie na robotę, zostawia dziecku coś do pokarmienia. Najczęściej jest to bułka, ugotowana w mleku i za­ winięta w gałganek, który niemowlęciu w buzię wtykają, ile razy krzyczy podczas nieobecności matki. Czasem robią taki smoczek wprost z razo­ wego chleba, albo maleńkim dzieciom — z cukru, umoczonego w wodzie. Smoczek taki ucisza na ra­ zie dziecię, ale zamiast zaspokoić głód jego, spra­ wia mu tylko boleści w żołądku. Dlaczego? Oto dlatego, że wszelkie bułki, papki i kasza są dla dziecka, nie mającego jeszcze 6-ciu miesięcy, za ciężkie do strawienia; leżąc w żołądku, wytwarzają więc kwasy, które sprawiają bóle, zmuszające dzie­ cko do krzyku. To samo zupełnie robi cukier. Czę­ sto bułka, leżąc mokra w smoczku, szczególniej w lecie, zakwaśnieje, i biedne dziecko już kwasy wysysa.—Najzdrowszem za to pożywieniem, pierś matki zastępującem, jest mleko krowie. W pierw-

.

.

.

,

'

.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.