Tylko Falubaz nr 9/2014

Page 1

- Wykonajmy dobrą robotę na torze i na trybunach i czekajmy na rewanż. Ja typuję wynik pierwszego pojedynku 51:39 dla SPAR Falubazu. PS. a jak wygramy dwumecz ze Stalą, to przed finałem przebiegnę dookoła stadionu w płetwach (tyłem!!!) - obiecuje Andrzej Napieraj. O derbach piszą też Doman Nowakowski >>4, 5 i Przemysław Żejmo.

vs.

14 września, SPAR Arena, godz. 19.00

fot. Tomasz Groński

nr 9(45)/2014 sobota niedziela

13/14.09.14

reklama

dodatek klubowy

Piotr Protasiewicz: Wszystko jest możliwe >>4-5 reklama


2

sobota/niedziela 13/14 września 2014 | tylko falubaz

półfinały DMP 14.09.2014 (niedziela)

Fogo Unia Leszno - Grupa Azoty Unia Tarnów godz. 16.30 21.09.2014 półfinały - rewanże Grupa Azoty Unia Tarnów - Fogo Unia Leszno godz. 16.30 Stal Gorzów - SPAR Falubaz Zielona Góra godz. 19.00 M

Drużyna

M

Pkt

+/-

1

Unia Tarnów

14

32

+240

2

Stal Gorzów

14

23

+102

3

SPAR Falubaz

14

21

+117

4

Fogo Unia Leszno

14

19

+35

5

Unibax Toruń

14

15

+136

6

Betard Sparta

14

9

-106

7

Włókniarz Częstochowa

14

7

-147

8

Wybrzeże Gdańsk

14

4

-377

Klaudia Szmaj

51:39 tylko mogę, przyjeżdżam do Zielonej Góry, by szkolić swoje umiejętności. Codziennie ćwiczę też w domu i przeszłam na dietę, by nie przytyć przez zimę. Stal Gorzów jest mocną drużyną mimo braku Iversena. Świetny sezon ma Krzysztof Kasprzak, a przy tym są tam bardzo dobrzy juniorzy, to na pewno spory atut Stali. W półfinale trafiamy na godnego przeciwnika i znając naszą mobilizację w trudnych sytuacjach, zrobimy wszystko, by pojechać na mistrzowskim poziomie. (md)

reklama

wydawca i redakcja dodatku „Tylko Falubaz”: Zielonogórski Klub Żużlowy, 65-218 Zielona Góra, ul. Wrocławska 69, telefon 68 453 89 11 redaktor naczelna: Małgorzata Dobrowolska, falubaz@post.pl redaguje zespół w składzie: Marek Jankowski, Zbigniew Dynowicz, Tomasz Gawałkiewicz, Dominika Getman, Tomasz Groński, Marcin Grygier, Tomasz Kabza, Kamil Kawicki, Michał Kociński, Doman Nowakowski, Tomasz Lis oraz Maciej Sępski reklama: Patryk Hilmantel 531 22 33 31, Tomasz Matyszczak 733 92 23 33 drukarnia: 60-175 Poznań/Skórzewo, ul. Malwowa 158

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam, nie zwraca niezamówionych tekstów i zdjęć, zastrzega sobie prawo do zmiany, skracania otrzymanych teksów i zmiany ich tytułów. Dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w dodatku „Tylko Falubaz” jest zabronione bez zgody ZKŻ SSA. Treści i opinie wyrażone w nieregularniku „Tylko Falubaz” nie muszą być zgodne ze stanowiskiem ZKŻ SSA.

Jestem kibicem Falubazu ze stażem bez mała czterdziestoletnim. Moją przygodę z ówczesnymi ,,Zgrzeblarkami’’ Zielona Góra rozpocząłem w roku 1971, kiedy jeździli Zbigniew Marcinkowski, Mieczysław Mendyka, Ludwik Jaskulski, Paweł Protasiewicz, Zbigniew Filipiak. Pamiętam pierwsze złote lata drużyny, na początku lat 80., kiedy Falubaz z Andrzejem Huszczą, Henrykiem Olszakiem, Maćkiem Jaworkiem i brać-

mi Krzystyniakami dwukrotnie sięgnął po najwyższe trofeum. Nasz tato, dr Czesław Wierzchołowski, były adiunkt na Uniwersytecie Zielonogórskim, jest zapomnianym prekursorem minispeedway’a. To on skonstruował dwa minimotocykle, na których zaprezentowaliśmy się zielonogórskiej publiczności przed meczem barażowym z Wybrzeżem Gdańsk w roku 1974. W poło wie lat

51:39 i wsparcia Fundacji Falubaz Pomaga, a przez to bezpośrednio do pomocy Kacperkowi, której on niewątpliwie potrzebuje. Efekt został osiągnięty, choć obawy tuż przed „prysznicem z nieba” były duże. Szkoda tylko, że trener nie dojechał. W niedzielę Derby Ziemi Lubuskiej. I tutaj największa zagwozdka - czym się kierować, sercem czy rozumem? Ostatnie tygodnie nie rozpieszczały naszej drużyny, a najczęściej pojawiający się wynik to 50:40 w obu kom bi na cjach…Typuję 51:39 dla SPAR Falubazu, a czym się kieruję, niech pozostanie tajemnicą. (md)

Aeroklub Ziemi Lubuskiej stara się w miarę swoich możliwości uświetniać mecze SPAR Falubazu akcentami lotniczymi. Głównym i najciekawszym elementem od lat jest przelot Grupy Akrobacyjnej „ŻELAZNY”, którego członkowie bywają również na meczach SPAR Falubazu. Przez prezesa ZKŻ SSA Mar ka Jan kow skie go zo sta łem nominowany do udziału w akcji Ice Bucket Challenge. Scenariusz nasuwał się samoistnie. Lotnisko, samolot, woda ... AN-2 w wersji p-poż. nadawał się idealnie. Chcieliśmy z Jackiem Frątczakiem by było to na tyle szalone, by zachęcić następnych do wzięcia udziału

Od wielu lat całą rodziną interesujemy się czarnym sportem. Zaraziliśmy się tą pasją od taty. Jeździ od małego na mecze i od początku kibicuje tylko Falubazowi. Zawsze przychodzimy na stadion podekscytowani. Z całych sił dopingujemy naszych zawodników aż na drugi dzień tracimy głos. Po przegranym wyścigu analizujemy, co było źle, a najczęściej to moment startowy. Jeśli się spóźnisz, to przyjedziesz ostatni, chyba, że się jest szybkim na dystansie jak Jarek Hampel. Naszym idolem jest zdecydowanie Patryk Dudek. Chcielibyśmy się z nim spotkać, porozmawiać. Kiedyś z moim

Fot. archiwum prywatne

Ostatnie pojedynki derbowe kończyły się wynikiem 50:40, ale intensywne treningi i mnóstwo czasu spędzonego na torze przemawiają za naszym zwycięstwem. Poza tym w Szwecji Jarek Hampel i Andreas Jonsson pokazali się z naprawdę dobrej strony, więc teraz będzie już tylko lepiej. Mi jeszcze dokucza kontuzja, dlatego nie mam tylu jazd, ile bym od siebie oczekiwała. Teraz trochę mi trudniej pojawiać się na treningach, bo zaczęła się szkoła, a ja jestem w klasie maturalnej. Ale, jak

51:39 co dodatkowo zmobilizuje nas przed rewanżem. Pamiętajmy, że ostatnio nasze mecze ze Stalą kończyły się wynikiem 50:40, ale derby, zwłaszcza w play-offach, to spotkania, które rządzą się własnymi prawami. Ostatni w rundzie zasadniczej pojedynek w Tarnowie przyniósł nam kilka nowych informacji. Widać było poprawę w jeździe Jarka Hampela. Jego występ w półfinale ligi szwedzkiej też dobrze rokuje, dobrze również w tym meczu zaprezentował się Andreas Jonsson. W Tarnowie debiut miał Mikkel Bech. Wypadł pozytywnie. Odnalazł się w naszej drużynie i może punktować w kolejnych meczach. Jego akcje wzrosły w kontekście fazy play-off. (md)

W ostatnim czasie mieliśmy spory kryzys formy. Nasi liderzy nie jechali tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Mimo wszystko jesteśmy dobrej myśli. W Zielonej Górze mieliśmy też niedawno małą przebudowę toru. Od naszych zawodników wymagało to większej ilości jazdy i treningów, dlatego od środy drużyna, poza Jarkiem, Andreasem, którzy mieli Grand Prix oraz poza Mikkelem, była skoszarowana w Zielonej Górze. Intensywnie się przygotowywaliśmy, mieliśmy zaplanowany trening punktowany. Zawodnicy ciężko pracowali przed decydującą rozgrywką ze Stalą Gorzów. Zdobycie ponad 50 punktów w pierwszym meczu ze Stalą będzie wynikiem w pełni satysfakcjonującym,

Fot. Michał Kociński

Stal Gorzów

Artur Haładyn

Fot. archiwum prywatne

Fot. Michał Kociński

vs

Fot. studio fotograficzne TOBE

SPAR Falubaz Zielona Góra

Rafał Dobrucki

Martyna Książek

53:37 bratem miałam okazję zasiąść na motorze żużlowym. To bardzo trudny sport, bo trzeba mieć mnóstwo siły i mocy w rękach, żeby kontrolować motor. Podziwiamy wszystkich żużlowców i mam do nich olbrzymi szacunek, bo jak wyjeżdżają na tor, ryzykują swoim życiem. Mimo tego ryzyka, chciałbym spróbować swoich sił na żużlu. Może się przełamię i zapiszę do szkółki, bo to jedno z moich marzeń. Teraz najważniejszy dla nas czas, czyli faza play - off. Kolejne Derby Lubuskie zapowiadają się naprawdę ciekawie. Dla mnie nie ma innej możliwości niż zwycięstwo Zielonej Góry. (md)

Piotr Wierzchołowski

50:40

osiemdziesiątych wyjechałem do Wrocławia. Tu założyłem rodzinę. Mam dwójkę dzieci, które zaraziłem pasją do speedway’a. Mimo że mieszkam daleko, chociaż raz w sezonie pojawiam się na stadionie w Zielonej Górze, aby kibicować ukochanej drużynie. Najmilej wspominamy zeszłoroczne derby, które były świetnym widowiskiem, zresztą jak każde zawody w Zielonej Górze .Postanowiliśmy obej-

rzeć je z trybuny K. Niesamowita energia, która tam panowała, była nie do opisania. Zupełnie inne kibicowanie i niesłychana frajda. Mimo iż na co dzień moja córka jest spokojna, tam skakała i głośno kibicowała. Tak silna jest magia Falubazu i jego kibiców. Zeszłoroczne derby skończyły się wynikiem 50:40 i liczymy, że taki wynik będzie również w tym roku oraz, że nie zabraknie dobrego ścigania. (md)


3

tylko falubaz | sobota/niedziela 13/14 września 2014

Falubaz Pomaga po mistrzowsku Ice Bucket Challenge zatacza coraz szersze kręgi, akcja nie ominęła też ZKŻ SSA i SPAR Falubazu. Jarosław Hampel, Andrzej Huszcza, Marek Jankowski, Klaudia Szmaj i Jacek Frątczak przyłączyli się do tej inicjatywy, by wesprzeć podopiecznych Fundacji Falubaz Pomaga. Nie mogło też zabraknąć udziału Roberta Dowhana. chwile w szpitalu w Warszawie. Pokażmy mu, że będąc Falubazem, nie idzie sam przez życie - mówi prezes Marek Jankowski. Nominację wysokich lotów zaliczyli menedżer drużyny Jacek Frątczak i szef Aeroklubu Ziemi Lubuskiej Artur Haładyn, którzy zostali oblani z samolotu AN-2. Wszystko po to, by wesprzeć Emila i Kacpra. To nie jedyna akcja dla chłopców, bo 18 października podczas KRONO FIM World Speedway League z udziałem mistrzów Polski - SPAR Falubazu, mistrzów Anglii - Poole Pirates, mistrzów Szwecji Piraterny Motala oraz mistrzów Danii Esbjerg Motors, odbędzie się dla nich zbiórka. WSL to najważniejsza międzynarodowa impreza żużlowa w historii Zielonej Góry. - To ważne, że pierwsza edycja Żużlowej Ligi Mistrzów z punktu widzenia jej rozwoju w następnych latach, trafiła do Zielonej Góry. Do klubu, który z roku na rok pokazuje swoje profesjonalne podejście wobec różnych projektów, wobec zawodników i kibiców. ZKŻ ma 100 procent zaufania od FIM mówi prezes Ekstraligi Żużlowej Wojciech Stępniewski. (md)

Fot. Michał Kociński

- Dostałem kilka nominacji w szalonej zabawie i miałem kilka pomysłów, jak w niespotykany sposób oblać się wodą. Zrobić to na słupie oświetleniowym na W69? Elektryk powiedział, że mogę zaświecić jaśniej niż wszystkie żarówki. Kapitanowie czterech drużyn mieli dokonać ceremonii oblania wodą podczas Ligii Mistrzów, ale....deszcz odwołał ligę. O paru szalonych pomysłach nie będę wspominał, ale najważniejsza jest pomoc, która idzie za akcją. Dlatego wpłaciłem pieniądze na Fundację Falubaz Pomaga i każdego do tego zachęcam powiedział prezes Fundacji Robert Dowhan. Andrzej Huszcza - niepokonany na torze - bez wahania przyjął na siebie wiadro lodu z rąk naszego młodzieżowca Arka Potońca, komentując to swoim stylu: było elegancko. - Na początku podchodziłem sceptycznie do Ice Bucket Challenge, ale jak się wczytałem w tę historię, okazało się, że to fajna akcja. Chcę w ten sposób pomóc chłopcu, którego kibice doskonale znają. Kacper, który kilka lat temu wyjechał na torze na rowerku, przeżywa teraz bardzo trudne

Wrzuć piątaka na konto dzieciaka!

Emil Sąsiadek: 38 1140 1850 0000 2301 5200 1004 (numer subkonta Fundacji)

Fot. archiwum prywatne

Emil urodził się 22.02.2014 roku z wrodzoną wadą słuchu. Wielokrotne badania w szpitalu, później

Kacper Siwicki: 65 1140 1850 0000 2301 5200 1003 (numer subkonta Fundacji)

w Lubuskim Centrum Laryngologii i ostatecznie w Międzynarodowym Centrum Słuchu i Mowy w Kajetanach koło Warszawy wykazały, że chłopiec całkowicie nie słyszy. 22 września ma mieć wszczepiony implant ślimakowy. Później czeka go kosztowna rehabilitacja. - Emilek jest cudownym i pogodnym dzieckiem, codziennie daje nam wiele radości. Brakuje mu tylko słuchu, aby mógł usłyszeć najpiękniejsze dźwięki tego świata i przede wszystkim głos najbliższych, którzy bardzo go kochają... - mówi jego mama Emilia.

Kacper urodził się 27.12.2003 roku, pięć miesięcy później ciężko zachorował i mimo młodego wieku przeszedł już kilka przeszczepów wątroby oraz mnóstwo operacji, w wyniku których stracił słuch. Jego pasja do sportu i do Falubazu zrodziła się między pobytami w szpitalu, wtedy to po raz pierwszy zawitał na W69. Od tamtej pory stara się nie opuszczać żadnego meczu, a

Fot. archiwum prywatne

- Hasło Falubaz Pomaga kojarzy się ze wszelkimi pozytywnymi działaniami, które podejmujemy, zawsze reagujemy na czyjeś nieszczęście - mówi prezes Fundacji Falubaz Pomaga Robert Dowhan.

wyjeżdżając do Warszawy na kolejne pobyty w Centrum Zdrowia Dziecka zabiera ze sobą plecak pełen gadżetów i płyty z nagranymi meczami ukochanej drużyny. W szpitalu przez lekarzy nazywany jest „Małym Falubaziakiem”, a 13 czerwca 2010 roku podczas meczu ligowego z Włókniarzem Częstochowa został przyjęty do drużyny. Teraz przebywa w CZD po kolejnych operacjach. Jest przy nim jego tata Adam, a w Zielonej Górze czekają siostry, rodzina i kibice, którym jest bardzo dobrze znany.

Lekcja pierwszej pomocy dla szkolnych koordynatorów Falubazu Fundacja Falubaz Pomaga we współpracy i przy porozumieniu ze Sztabem Ratownictwa Zielona Góra organizują zajęcia i pokaz udzielania pierwszej pomocy dla dzieci i młodzieży szkolnej. 17 września w siedzibie Zielonogórskiego Klubu Żużlowego odbędzie się zebranie szkolnych koordynatorów Falubazu, którzy działają przy klubie już od dwóch lat. - Grono młodych wielbicieli speedway'a będzie miało okazję wziąć udział w zajęciach połączonych z pokazem pierwszej pomocy i nauczyć się podstaw jej udzielania - mówi Adam Kaczmarek z Fundacji Falubaz Pomaga. Dzieciaki mogą pożytecznie spędzić wolny czas i nauczyć się odpowiedniego reagowania w sytuacjach zagrożenia życia. - To

pożyteczna akcja i szlachetna inicjatywa - mówią jednym głosem koordynatorzy. - Z zebrania, na którym miło spędzamy czas i się poznajemy, wyjdziemy bardziej świadomi, jak pomóc komuś, kto np. nagle zasłabnie - dodają. Pierwsze spotkanie zostanie przeprowadzone w formie wykładu połączonego z pokazem, natomiast kolejne zajęcia, które planujemy zorganizować w październiku, będą zajęciami przypominającymi część teoretyczną i praktyczną. - Zajęcia mają za zadanie uświadomić koordynatorom, jak ważna jest umiejętność udzielania pierwszej pomocy, którą będą mogli przekazać swoim rówieśnikom - dodają ratownicy ze Sztabu Ratownictwa Zielona Góra. (dg)


4

sobota/niedziela 13/14 września 2014 | tylko falubaz

FALUBAZ - REAKTYWACJA? Cóż to ja Wam wypisywałem z mojej warszawskiej, żużlowej prowincji wczesną wiosną 2014? Oto wieszczyłem walkę o ósmy tytuł ligowy dla Gorzowa lub Zielonej Góry… Faworytem był Falubaz przy założeniu, że Dream Team z Torunia nie odrobi 8 karnych punktów. I co? Toruń nie odrobił, teoretycznie zatem nasze Myszy powinny mieć teraz miny niczym Harrison Ford na widok tego gościa machającego mu przed nosem maczetą w „Poszukiwaczach zaginionej arki” (a machaj sobie, gdzie jest mój gan? Ach, tutaj… no to proszę bardzo… ). Tymczasem… …tymczasem jedziemy półfinał ze Stalą - i... oto sezon życia ma Kasprzak, Zmarzlik prze do przodu jak taran, ba - nawet Cyfer jakby ostatnio się obudził… Owszem, Zagar niby się wozi, ale on zawsze w RZ słabo, a w PO nagle odpala… I wychodzi na to, że nawet kontuzja Puka Iversena nie zmienia faktu: faworytem tego dwumeczu jest Stal Gorzów! Oczywiście, oni by sobie mogli stawać na uszach gdyby u nas wszystko grało… ale u nas jest tak: Hampel rządził ligą jak chciał, ileż to meczów potrzebował, by wreszcie, w pojedynczym biegu, przyjechać na trzecim miejscu - aż nagle nastąpiła masakra i z dominatora zrobił się… no dobra, nieważne kto - ważne, że obecnie w fazie reaktywacji - tylko czy zdąży do niedzieli? Jonsson. Kapitalny żużlowiec, fantastyczna walka na torze, ale co z tego, skoro facet w pierwszy wiraż wjeżdża parę metrów z tyłu? Protas rządził i dzielił, ostatnio jednak nawet i on nie jest aż tak skuteczny. Podobnie nieco „pod formą” wydaje się być Saszka Loktajew. Do tego ta nieszczęsna historia z Patrykiem Dudkiem… Oczywiście: plejofy rządzą się swoimi prawami, na tę fazę Falubaz zawsze się spina - można zatem wierzyć w odrodzenie Jarka. W lepsze starty EjDżeja. W powrót do najwyższej dyspozycji Saszki i Pepe (oni akurat mają najkrótszą drogę). W Becha Jensena nawet można wierzyć. Ale czy można mieć nadzieję, że to wszystko nagle wypali jednocześnie? Ano: pewnie, że można! Na tym wszak polega kibicowanie! Gorzowscy fani są dzisiaj pewni siebie, ale mogę się założyć, że kiedy nadejdzie ten magiczny moment, ten po prezentacji, kiedy pusta laweta odjeżdża, a pierwsi rajderzy zjeżdżają z górki na tor… wtedy zarówno pośród zielonogórskich jak i gorzowskich kibiców zalegnie owa słynna, martwa cisza, cisza wyznaczana szybszym biciem serca i przełykaną pośpiesznie śliną… wewnętrzna cisza, której nie zagłuszy najgłośniejszy nawet doping… Oto są, zbliżają się do taśmy… sprzęgło… już stoją… zielone światło… maneta - full! Silniki ryczą! Zaczynamy! Odwieczny rytuał, Derby Wszechświata! O medal! PS: Iversen, Hancock, Vaculik, Pedersen, Gapiński, Pawlicki… drużyna, która „z palcem w nosie” mogła by zdobyć DMP, drużyna widmo, „KŻ Szpital Polska”… oby nikt już w tym sezonie jej nie „wzmocnił”…

Nikt nie odpuszcza, nie

14 września, 19.00 derby o finał ze Stalą Gorzów. W SPAR Falubazie mobilizacja. - Nie że taki mam charakter, a po drugie - jestem kapitanem. Będziem Dla wielu zawodników jesteś autorytetem, a dla Klaudii Szmaj nawet mistrzem dzięki udziałowi SPAR Falubazu w projekcie Lotto Team. Ten program się sprawdza? - Na pewno my wypadamy w tym programie ciekawie, bo Klaudia jest kobietą i jako kobieta dodaje kolorytu naszej dyscyplinie. Ja jej służę pomocą, doradzam, nawet z większą uwagą spoglądam, jak wypada na treningach. Lotto Team to sportowy duet - niech już brzmi górnolotnie - mistrza i jego ucznia. Choć ja wolę nazywać to współpracą doświadczonego sportowca z zawodnikiem, który stawia pierwsze kroki. Klaudia jest po kontuzji, więc nie ma lekko, bo młodym zawodnikom o wiele trudniej wraca się po kontuzji niż tym starszym. Może jednak liczyć na moje wsparcie. A druga strona medalu jest taka, że kibicami nie są sami faceci, ale również dziewczyny, kobiety w różnym wieku, więc pod względem promocyjnym nasz team też doskonale się sprawdza. Na czym polega rola kapitana w momencie, kiedy w drużynie nie dzieje się najlepiej? - Tak się akurat poukładało, że nie jest optymalnie, jeśli chodzi o formę drużyny, jednak w sporcie trudno zakładać, że zawsze będzie kolorowo. Są lepsze i gorsze momenty, ale spokojnie - sezonu jeszcze nie przegraliśmy. Założenie na rundę zasadniczą wykonaliśmy. Jesteśmy w fazie play-off. Oczywiście, są komplikacje ze składem, bo z przyczyn wiadomych wypadł nam Patryk. Krzysiek zmaga się z kontuzją, a Jarek też ma jakieś turbulencje. Szkoda, że teraz, ale myślę, że sobie z tym poradzi. Ale ciężko pracujemy, mobilizacja jest, nikt nie odpuszcza. Nie ma jazdy na pół gazu czy też składania broni. Ja jestem ostatnią osobą, która by się poddała: po pierwsze - z racji tego,

że mam taki charakter i po drugie jestem kapitanem, Nie ma takiej opcji, będziemy walczyli do ostatniego metra. Inne drużyny też mają swoje problemy. Był ostatnio taki nieciekawy czas, że zdarzyło się sporo kontuzji. Nikomu tego nie życzę, bo chciałbym, by mecze odbywały się w pełnych składach. Takowych nie będzie, ale my skupiamy się na swojej drużynie. Półfinałowe derby ze Stalą Gorzów to najważniejszy mecz sezonu 2014? - Dotąd wszystkie mecze były ważne i trudne, bo zbieraliśmy punkty, aby być w miejscu, w którym jesteśmy, nie było lekko. Może nie do końca miejsce jest takie, jakiego od nas oczekiwano, ale my nie mamy recepty na takie coś. Mimo że od wielu lat jesteśmy w czołówce, w ciągu pięciu lat trzykrotnie zdobyliśmy tytuł mistrza Polski. A to nie dzieje się dlatego, że się komuś coś zamarzyło. Wiele czynników miało na to wpływ. Zajęliśmy w tabeli miejsce adekwatne do aktualnego poziomu sportowego naszej drużyny względem innych drużyn. Bo uważam, że Tarnów zasłużenie wygrał rundę zasadniczą. Gorzów też jechał równiej i był mocniejszy w trakcie sezonu. Ale play - offy mają swoje prawa. Startujemy z trzeciego miejsca i derby będą najważniejsze, bo dwumecz może nam załatwić walkę o złoto, albo tylko o brąz. Unia Tarnów w obliczu urazów Krzysztofa Buczkowskiego, Grega Hancocka i Martina Vaculika nadal jest zdecydowanym faworytem? - Podejrzewam, że Buczek powróci do fazy play - off. Greg też zrobi wszystko, aby pojechać w Grand Prix, a potem w najważniejszych meczach swojej drużyny. Nie wiem, co z Vaculikiem, bo jak widziałem to złamanie, a trochę złamań się w życiu naoglądałem, swoich też, to wygląda dość poważne.

Fot. studio fotograficzne TOBE

Doman Nowakowski Z WARSZAWSKIEJ PROWINCJI

Zależy, jak się będzie czuł po operacji. Obojczyk to kość, która się szybko regeneruje, więc czas powrotu do sprawności jest dużo szybszy niż przy innych kontuzjach. Życzę Unii Tarnów, by jechała w pełnym składzie. Każdej drużynie życzę, bo największy ból jest wtedy, gdy przegrywa się z kontuzją, a nie

w sportowej rywalizacji. 6 września - no nie oszukujmy się - jechaliśmy z połową tarnowskiej drużyny i to nie była nasza pełna moc. W zespole przeciwnika nie jechało trzech podstawowych zawodników, co jest olbrzymim osłabieniem i tych punktów wypadałoby zdobyć znacznie więcej. Na dziś uważam, że jed-

reklamy

DEREŃ, DERBY I FINAŁ! Parę dni temu z rodziną pojechałem do znajomych. Do Bronkowa. Cudowna kuchnia pani Ani i Kasi, niesamowite opowieści pana Włodka o koniach, życiu i żużlu. To wszystko we wspaniałym agroturystycznym otoczeniu. Tu dowiedziałem się, co to jest dereń, gdzie rośnie i jak go przysposobić do picia (bo żeby zjeść, to wystarczy zerwać, pogryźć i połknąć). Jedna roślina - wiele zastosowań. Bo to nakarmi, napoi i na wiosnę przepięknie kwitnie. I jak ten leśnik na rozkwit derenia z niecierpliwością czekałem na rozkwit sezonu żużlowego. I wystrzeliło pięknymi kolorami walki, mijanek, niespodzianek. Nieoczekiwane wyniki, przetasowania w tabeli. Rewelacja. Przez parę rund. A potem… jak za

dzieciaka. Co z tego, że miałeś pieniądze i kartki na mięso, jak mięsa nie było. To, co ciekawe było w Pewexie. Tym Pewexem, do tej pory były mecze ekstraligowe, przez parę kolejek, a potem to już siermiężne PSS Społem z lat 80-tych, fajne, bo są, ale bez blasku. A DERBY to już inna bajka. Już piąte w sezonie. Adrenalina rośnie. Na takie mecze czekamy wszyscy. A DERBY w fazie play off to już gratka nie lada. Wrzątek, esencja, to gęste w zupie, ze spodu garnka. Najlepsze, pożywne, sycące. Rarytasik. Już czuję dreszczyk emocji. Bo z jednej strony Indywidualny Mistrz Polski, całe podium z Grad Prix w Gorzowie. Ale DERBY to inny świat. Tu może wydarzyć się

wszystko. I ktoś zapyta: „A co ma z tym wspólnego rzeczony dereń?” Ano to, że Falubaz taki jest. Potrafi zaskoczyć rozkwitem, można Go schrupać i spijać w doborowym towarzystwie. Ja stawiam na SPAR FALUBAZ w dwuderbiu. Bo tak trzeba. Czy to możliwe? OCZYWIŚCIE!!! Bo wierzę w waleczność juniorów, szybkość Hampelka, nieustępliwość PePe, szaleństwo Saszki, adrenalinę AJ’a, doświadczenie Apple’a i pazura Michela, i każdego, kto na tor wyjedzie. I pozdrawiam Patryka. Bo jeśli chcemy mieć złoto, to wypada wygrać te Piąte i Szóste DERBY. No i Finał. Innego sposobu nie ma. I ja gorąco wierzę w te zwycięstwa!!! p.s. Dereń (Cornus L.) - rodzaj ozdobnych krzewów z rodziny dereniowatych Przemysław Żejmo


5

tylko falubaz | sobota/niedziela 13/14 września 2014

e ma jazdy na pół gazu

jest optymalnie, ale ja jestem ostatnią osobą, która by się poddała: po pierwsze - dlatego, my walczyli do ostatniego metra - zapowiada Piotr Protasiewicz.

nak Unia Tarnów to główny faworyt do złota, nie pewny, ale główny tak teraz pokazuje tabela. Przed play - offami namnożyło się kontuzji, więc czy nie lepiej zrezygnować z niektórych startów, np. w Niemczech, w Danii, by ograniczyć ryzyko ich występowania?

- Nie da rady tak wybrać. Vaculik w Danii jechał czwarty, miał defekt Madsen i wszyscy go ominęli, a on na niego wpadł. Na treningu może być taka sama sytuacja. To co, mam nie trenować? Nie biegać, w piłkę nie grać? Musiałbym siedzieć w domu i tylko się modlić, by mi gruba książka na głowę nie spa-

dła. Bo to też jest możliwe, prawda? Ale im więcej startów, tym większe ryzyko upadków i kontuzji. - Jak jest za mało startów, co moim zdaniem jest udziałem Tomasza Golloba - to też jest źle. Trzeba to wypośrodkować. Przeładowanie startami jest niedobre, a ich niedobór też nie jest korzystny. Sądzę, że Vaculik pojechał w Danii nie dlatego, że mu brakuje w budżecie, tylko jego drużyna w lidze szwedzkiej odpadła dosyć dawno, a on pewnie potrzebował kontaktu z motorem, jazdy. Po prostu pojechał na zawody, żeby podtrzymać formę. Wiem, że ma mechanika w Danii, więc może też chciał sprawdzić sprzęt. Niestety, miał ogromnego pecha. Jak twój stan zdrowia po upadkach w Toruniu? - Moi lekarze w tym roku często mnie niestety oglądają. Upadek w To ru niu bę dzie mi się czkawką odbijał jeszcze przez kilka miesięcy. Nie mam czasu, żeby się dokładnie zrehabilitować. Wykonać takie zabiegi, jakie powinienem. Też bardzo mocno cierpię. Ostatnie tygodnie są dla mnie trudne. Każdy start kosztuje mnie dużo zdrowia i wysiłku, ale nigdy nie ma dobrego momentu na kontuzję - niezależnie od tego, czy to początek, środek sezonu, czy już zima. Mam duże problemy z kręgosłupem, co za tym idzie - kiepsko śpię lub nie mogę spać wcale. Bark też zaczął się odzywać po tym dzwonie w Toruniu. Żeby się po rząd nie wy le czyć, mu siał bym zro bić z sześć -sie dem ty go dni przerwy. Nie mogę sobie teraz takiej przerwy zrobić. Ze SPAR Falubazem jedziemy w play - offach. W Szwecji też jadę w play - offach, także nie myślę o bólu. Skupiam się na tym, by ze swoimi drużynami jak najlepiej dojechać sezon.

Po nieudanym dla ciebie finale Indywidualnych Mistrzostw Polski będziesz chciał za wszelką cenę zrobić jak najlepszy wynik w polskiej i szwedzkiej lidze? - W każdym meczu daję z siebie wszystko, na 100 procent! Niezależnie od tego, czy to był turniej indywidualny, parowy, czy drużynowy. Na IMP fizycznie nie byłem w stanie pojechać lepiej, natłok upadków, później dużo startów, potem krótka przerwa i finał, potem znowu bum, to się nawarstwiło. Myślałem, że to przejdzie bez bólu, ale do dziś odczuwam skutki upadków. Na szczęście medycyna jest na takim poziomie, że udaje się trochę moje zdrowie połatać, ale moich rehabilitantów i mnie kosztuje to dużo wyrzeczeń. Diagnoza jest jasna potrzebuję sześć, siedem tygodni zupełnej przerwy, by zregenerować kręgosłup, który jest zdemolowany. Derby po tylu latach startów nadal budzą w tobie emocje? - Emocje były, są i będą, niezależnie od tego, ile lat startów mam za sobą. Pierwsze derby jechałem mając 17 lat w Zielonej Górze, teraz mam trochę więcej, ale ciśnienie jest takie same. Tym bardziej, że to faza play - off, więc nie zbieramy punktów, by być wysoko w tabeli. To już walka o medale. Gorzów jedzie bez swojego lidera, Iversena, a to duże osłabienie. Ale my mamy niemniejsze problemy. Można rzec, że te problemy są podobne, także wynik jest sprawą otwartą. Życzyłbym sobie, by oba spotkania były na wysokim poziomie sportowej rywalizacji. Że to się udaje, dowodzą ostatnie mecze, gdzie nie było podtekstów. Wierzę, że tory też będą do ścigania, szczególnie w Gorzowie, bo ostatnie lata są komisarze, a tam jest wiecznie problem z torem. Dziękuję. Małgorzata Dobrowolska, Michał Kociński

Andrzej Napieraj

DERBY! BĘDZIE OSTRRRRO! Minęło dziesięć lat od czasu, gdy po raz pierwszy stanąłem przed bramami stadionu przy W69. W trakcie imprez, które odbywają się na naszym stadionie pełnię funkcję łącznika pomiędzy klubem, firmą ochroniarską oraz policją.Na początku nie było to łatwe zadanie. Niejednokrotnie frustracja związana z wielogodzinnym oczekiwaniem przed bramami stadionu była przelewana na mnie. Ileż ja się wtedy nasłuchałem wymyślnych epitetów na klub, na mnie, moją matkę itd. Zawsze starałem się zachować spokój i nie brać do siebie słów wypowiedzianych pod wpływem emocji oraz spotęgowanych działaniem napojów wyskokowych. To były incydenty, a ja starałem się wytłumaczyć sobie powody niezadowolenia kibiców. Należy pamiętać, że zadania firmy ochroniarskiej na stadionie są ujęte w sztywne ramy, od których nie może być ustępstw. Ochrona działa zero-jedynkowo. Natomiast przedstawiciele klubu byli świadomi, że nie wszystko może działać idealnie i nie możemy doprowadzać do sytuacji, gdzie przez czyjeś niedopatrzenie lub złośliwość przedmiotów martwych możemy wyrządzić szkodę kibicom. Na spokojnie wszystkie kwestie sporne rozstrzygaliśmy na korzyść kibica, jednocześnie wyciągaliśmy wnioski na przyszłość, aby podobne sytuacje się nie powtarzały. Aktualnie sytuacja na bramach zmieniła się diametralnie. Są kołowrotki i elektroniczny system wejść. Ochrona działa nadal na zasadzie bilet ok – wchodzisz, jeśli nie zapala się zielone światło – zapraszamy do punktu reklamacyjnego. Na najbliższe derby w związku z nadanym statusem meczu podwyższonego ryzyka, przepisy nakazują nam zatrudnienie podwójnej obsady z firmy ochroniarskiej. Będzie więc bezpiecznie oraz sprawnie przy wejściach. Wracając do tematu artykułu. Ma być ostro w sensie walki na torze i atmosfery na trybunach. Na tym polega atut własnego obiektu. Nieodpuszczanie na torze i na trybunach. Apeluję o doping pozytywny, ale zdaję sobie sprawę, że „pozdrowienia” w stronę zawodników Stali oraz ich kibiców będą się pojawiały. Niech więc będzie krótko i dosadnie, ale w ramach odpowiedzi, a nie inicjatywy. Jedno mocne słowo wplecione w odpowiedni kontekst ma dużo lepszą ekspresję niż jego nadużywanie. (zresztą są też odpowiednie paragrafy na to, a stadion jest wyposażony w doskonały system monitoringu audio i wideo) Kilka zasad derbowych do zastosowania dla wspólnej korzyści: 1. Nie pij za dużo przed zawodami (w najlepszym przypadku nie będziesz pamiętał spotkania, a w najgorszym zostaniesz zawrócony na bramie lub zatrzymany za wejście na teren imprezy masowej pod wpływem alkoholu, czego nikomu nie życzę) 2. Głośno i z zaangażowaniem dopinguj. 3. Dopinguj pozytywnie 4. Nie używaj słów wulgarnych 5. Zachowuj się tak, abyśmy spotkali się na kolejnych zawodach, a nie np. za 3 lata (nie muszę tego tłumaczyć kolegom, których pozdrawiam). My damy dobry przykład i pozwolimy na wniesienie przez kibiców gości wszystkich dozwolonych elementów oprawy. Oby tak samo postąpiono w rewanżu. Nie czarujmy się. W Gorzowie nikt nie będzie nam klaskał i śpiewał pieśni pochwalnych. Wykonajmy dobrą robotę na torze i na trybunach i czekajmy na rewanż. Ja typuję wynik pierwszego pojedynku 51:39 dla SPAR Falubazu. PS. a jak wygramy dwumecz ze Stalą, to przed finałem przebiegnę dookoła stadionu w płetwach (tyłem!!!).


6 reklamy

sobota/niedziela 13/14 września 2014 | tylko falubaz


7

tylko falubaz | sobota/niedziela 13/14 września 2014

KSF WSPIERAJĄ

Derby w Pucharze Polski

Falubazowy przegląd pola

W drugiej rundzie rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu regionalnym dojdzie do derbowego pojedynku KSF-u Zielona Góra z rezerwami UKP. Spotkanie zaplanowano na 24 września na godzinę 16:30.

reklama

niej drużyna rezerw 3-ligowego zespołu, grająca w Centralnej Lidze Juniorów (CLJ). KSF miał okazję mierzyć się z drugim zespołem UKP w ubiegłym sezonie w lidze okręgowej. Piłkarski Falubaz w dwumeczu okazał się drużyną lepszą, wygrywając na Wyspiańskiego 3:0 i remisując na Sulechowskiej 1:1. W tym sezonie rezerwy UKP odpuściły zmagania w „okręgówce” i koncentrują się na roz-

grywkach w CLJ, gdzie zajmują 13. lokatę po 5 seriach spotkań. Derbowe starcie o awans do 3. rundy Pucharu Polski odbędzie się na stadionie przy ulicy Sulechowskiej 24 września o godzinie 16:30. Będą to pierwsze, ale być może nieostatnie derby Winnego Grodu w tym sezonie – w rozgrywkach pucharowych gra również 3-ligowy zespół UKP, który w 2. rundzie zagra z Zorzą Ochla. Przemysław Piwowar

Szczególnie dobry kawałek futbolu KSF pokazał 31 sierpnia w Przytocznej, gdzie w ramach 4. kolejki mierzył swoje siły z miejscową drużyną Zjednoczonych. Po dwóch nieprzeciętnej urody trafieniach Łukasza Sobczaka oraz bramce Romka Kopacza, piłkarski Falubaz pewnie ograł gospodarzy 3:0, choć tak naprawdę szans na zdobycie kolejnych bramek był co najmniej tuzin. Niestety, mecz na „gorzowskiej ziemi” miał też swoje minusy, które przełożyły się na ostatni mecz KSF-u z Santosem Świebodzin. Kontuzje. W zeszłotygodniowym starciu beniaminków: piłkarskiego Falubazu i Santosu Świebodzin, drużyna prowadzona przez

siaka dołączyli Wojciech Pabich, Filip Kiliński, Marek Wolak i Michał Kroczek, który co prawda z Santosem zagrał, ale jedynie przysłowiowe „5 minut”. Efekt? Bezbramkowy remis, drugi w tym sezonie i drugi na stadionie przy ulicy Wyspiańskiego. W klubie jednak nikt nie spuszcza głowy. Gra w ostatnim meczu może była daleka od ideału, ale nie można zapominać, że rywal nie był pierwszą drużyną lepszą z ulicy, lecz zespołem z taką samą liczbą „oczek” w tabeli co KSF. W takich okolicznościach podział punktów należy uznać za naturalną kolej rzeczy podczas trwania sezonu i już myśleć o kolejnym przeciwniku. A tym w 6. kolejce będzie

Jarosława Misia i Mateusza Bienia musiała sobie radzić bez kilku bardzo ważnych ogniw. Do kontuzjowanego już wcześniej Pawła Wojty-

Piast Iłowa – ekipa z zaledwie o trzy punkty skromniejszym dorobkiem niż KSF. Przemysław Piwowar

Fot. Artur Wychowałek

Rozgrywki pucharowe dla zdecydowanej większości profesjonalnych zespołów w obliczu codziennych zmagań ligowych schodzą na dalszy plan. Zdecydowanie inaczej traktują te rozgrywki drużyny z niższych lig i tu przykładem jest KSF Zielona Góra. Dla piłkarskiego Falubazu to najszybsza, ale paradoksalnie i najdłuższa droga, by pokazać swoje umiejętności nieco szerszemu gronu odbiorców. Zmagania o Puchar Polski na szczeblu regionalnym to trzy rundy wstępne jesienią. Ich zwycięzcy dostają paszport na grę w Pucharze wiosną – już w wymiarze wojewódzkim. Tam rywalami są już drużyny z poziomu 4. i 3. ligi. Gra na wiosnę toczy się systemem pucharowym od 1/8 finału aż do finału, rozgrywanego na neutralnym stadionie, którego zwycięzca otrzymuje prawo do gry w Pucharze Polski w nowym sezonie już na szczeblu krajowym, gdzie czekają drużyny z 2. i 1. ligi. Ta na swój sposób „prosta” przygoda kończy swój bieg na Stadionie Narodowym w Warszawie. I tę przygodę udanie rozpoczął KSF Zielona Góra, zaczynając oczywiście od najniższego pułapu. W 1. rundzie Pucharu żółto-biało-zieloni wygrali, nie bez trudu, bo dopiero po dogrywce, w Nietkowie z miejscową Odrą, występującą na co dzień w lidze okręgowej. Los chciał, by kolejnym krokiem do zyskania szansy pokazania się futbolowemu światu, był zespół UKP. A konkret-

KSF Zielona Góra po pięciu kolejkach 4. ligi zajmuje trzecią lokatę w tabeli. Podopieczni Jarosława Misia i Mateusza Bienia nie zaznali smaku porażki na 4-ligowych boiskach. Piłkarski Falubaz z pełnym impetem wdarł się na 4-ligowe boiska. KSF Zielona Góra w każdym kolejnym meczu potwierdza swoje tegoroczne aspiracje, którymi bynajmniej nie polegają na tym, by walczyć do ostatnich kolejek o ligowy byt. Po pięciu ligowych kolejkach KSF Zielona Góra jako jedna z czterech drużyn (obok Budowlanych Lubsko, Ilanki Rzepin i Santosu Świebodzin), jeszcze nie zaznała gorzkiego smaku porażki. Dorobek zielonogórzan to

11 zdobytych punktów, na które złożyły się trzy zwycięstwa i dwa remisy, co w ligowej tabeli odpowiada trzeciej pozycji.


8 reklamy

sobota/niedziela 13/14 września 2014 | tylko falubaz


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.