MAGAZYN SQUARE.PL FEBRUARY 2017

Page 1



Spis treści

01/17 wydawca ProPress AS Ltd. www.magazynsquare.pl redakcja@magazynsquare.pl marketing@magazynsquare.pl nakład: 20 000 egz. redaktor naczelny Anna Bator-Skórkiewicz tel. 0773 076 1022 a.skorkiewicz@magazynsquare.pl

10

26

14

30

z-ca redaktora naczelnego Krzysztof Mielnik-Kośmiderski tel. 0759 083 2662 krzysztof@magazynsquare.pl marketing / reklama tel. 0773 076 1022 marketing@magazynsquare.pl dział graficzny Joanna Michalak Marek Michalski skład i łamanie Maciej Telega

4 W pigułce

dziennikarze Monika Nowicka, Krzysztof Kruk Adam Kurp, Mateusz Nowak Agnieszka Szturm, Izabela Mikos Adam Mikos, Dariusz Dusza Conor MacGuire, Piotr Wojciechowski Dariusz Barabasz, Aileen McKay

PRO PRESS

z bliska

Kalendarium wydarzeń

10 Z

Wielka wojna w cyberświecie. Jej stawką... jesteś ty.

33

perspektywy

Nikodem Dyzma w Białym Domu

14 Wywiady, Opinie Basia - matka - fotografka..

16 Nasze sprawy

druk:

Wyspy polskiej udręki. .co.uk

17 Hillfoot Street, G31 2LD Glasgow

18

Poradnik UK Wypadki z udziałem motocykla ”Silent Solution”

nasi partnerzy:

34 Edukacja Dwujęzyczni dyslektycy - rzadziej diagnozowani.

36 Rodzina.pl W Kamiennym kręgu

38 Zdrowie Holistyczny model zdrowia

38 Uroda Eat pretty - filozofia pięknej diety.

40 Krok w przeszłość Na ziemi szkockiej ... czyli jak to onegdaj z cenzura bywało.

Jak łatwo przenieść numer telefonu komórkowego do innej sieci? Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Edynburgu

22 Short press Informacje z UK w skrócie

26 Pomysł na ... Słoneczne tropiki, wyspiarskie klimaty

Poglądy zawarte w felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze są zgodne z przekonaniami Redakcji Magazynu Square.pl. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów oraz obróbki nadesłanych zdjęć. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Reprodukcja i przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Źródła zdjęć zamieszczonych w Magazynie: archiwa Redakcji lub autorów, 123RF.com, depositphotos.com, freeimages.com.

28

Okiem reportera Safari niejedno ma imię.

Kultura Cafe Książka, film, muzyka, Wydarzenia Kulturalne

Druga strona lustra

tłumaczenie Anna Marciniak wydawca:

6 Wyspa

12 Felieton

korekta Agnieszka Chęćka

30 Temat numeru

Wiadomości z UK

42

Na widelcu Pączki i chrusty.

44 Motoryzacja Jak samodzielnie diagnozować usterki?

46 Kącik malucha 47 Krzyżówka


W pigułce

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor KMK

Z kamerą wśród uczniów O tym, że na ulicach Wielkiej Brytanii nie sposób przejść kilkuset metrów bez załapania się w pole widzenia kamery CCTV, wiemy wszyscy. Choć obecność urządzeń śledzących każdy nasz ruch może wzbudzać dyskomfort, w wielu sytuacjach okazuje się bardzo pomocna. Nauczyciele pracujący w brytyjskich szkołach zostali zapytani o to, czy ich zdaniem zasadnym byłoby noszenie doczepianych do ubrań kamer, które monitorowałyby niewłaściwe zachowa-

nia podopiecznych. Urządzenia mogłyby monitorować przebieg lekcji oraz zachowania uczniów podczas przerw. Pomimo, że część przepytywanych nauczycieli miała wątpliwości co do poszanowania prywatności zarówno uczniów, jak i ich samych, więcej niż 1/3 była zdania, że pomysł z przypinanymi kamerami mógłby zdać egzamin. W dwóch angielskich szkołach ruszył już pilotażowy program, który pozwoli ocenić skuteczność nowej formy kontroli. Lekcje nagrywane są

Podatki w UK wzrosną do poziomu najwyższego od lat 80-tych Nad Wielką Brytanię powoli nadciąga zmierzch podatkowego dobrobytu - wskazuje właśnie opracowany raport Instytutu Studiów Fiskalnych. Prognozowany deficyt, który stanowić będzie główny problem parlamentu kolejnej kadencji, wynosi 40 miliardów funtów. Bazując na danych Urzędu Odpowiedzialności Budżetowej, Instytut wyliczył niedawno, że w konsekwencji Brexitu każde gospodarstwo domowe w Zjednoczonym Królestwie straci ok. 1250 funtów. Okazuje się jednak, że opuszczenie europejskiego rynku nie jest jedynym problemem, przed którym staje kraj.

4

Kwestią, nad którą IFS skupił się tym razem, jest starzenie się społeczeństwa i idący za tym wzrost obciążeń dla systemu opieki zdrowotnej. Połączenie deficytu rąk do pracy oraz perspektywy zaciśnięcia pasa doprowadziło do rewizji planów kanclerza Skarbu. Philip Hammond wycofał się z obietnicy osiągnięcia nadwyżki budżetowej do końca obecnej dekady. Nie można też wykluczyć, że kolejnym działaniem będą cięcia w obrębie wysokości kwoty wolnej od podatku.

z poziomu przemieszczającego się po klasie nauczyciela. Wedle rekomendacji specjalistów, przebieg zajęć nie jest rejestrowany w trybie ciągłym, ale dopiero od momentu, w którym pedagog uznaje to za zasadne. Każdorazowo podczas włączenia kamery klasa zostaje o tym poinformowana. Jak mówi Tom Ellis wykładający Criminal Justice Studies na uniwersytecie w Portsmouth: „Uczniowie wiedzą, że ich wybryki podczas lekcji zostaną nagrane i w razie po-

trzeby pokazane np. opiekunom. Dotychczasowe testy przebiegają bardzo obiecująco. Zarówno nauczyciele, jak i rodzice dobrze oceniają projekt.” Być może więc już wkrótce doczekamy się kamer w każdej szkole. Świat rodem z książek Orwella, czy po prostu znak czasów?


W pigułce

MAGAZYNSQUARE.PL

Czy Warszawa przejmie 30 tys. miejsc pracy z Londynu? Jak skrupulatnie wyliczyli analitycy belgijskiego think tanku Bruegel, opuszczenie wspólnotowego rynku może kosztować Wielką Brytanię nawet 30 tys. miejsc pracy w sektorze finansowym. Walka o ich zdobycie odbywać będzie się między ośrodkami całej Europy. Zdaniem fachowców, w wyścigu tym skutecznie może uczestniczyć także Warszawa. Nicolas Veron z Bruegel stwierdził, że wszystko będzie zależeć od decyzji politycznych i podatkowych podejmowanych w naszej ojczyźnie. Bruegel zaznacza, że wprawdzie najwięcej na „od-

płynięciu” Wysp zyskać mogą centra finansowe o już ugruntowanej pozycji – we Frankfurcie, Paryżu, Amsterdamie i Dublinie - ale przy odpowiednim rozegraniu Brexit może okazać się szansą także dla nowych graczy. Stawka, o którą powalczy polska stolica to 10 tys. miejsc pracy w sektorze bankowym i 20 tys. w usługach prawnych, doradczych i księgowości. Finansistom z Warszawy pozostaje zakasać rękawy, nam - trzymać kciuki za to, by Polska była w stanie dobrze wykorzystać nadarzającą się sposobność.

Sadiq Khan w marcu odwiedzi Polskę Mer Londynu znany jest ze swego sceptycyzmu wobec Brexitu. Jakiś czas temu agitował, by podczas rozmów z przedstawicielami Unii Europejskiej stolica Wielkiej Brytanii reprezentowana była oddzielnie, a także o to, by już po opuszczeniu Wspólnoty miasto zyskało prawo do wydawania własnych wiz dla imigrantów. Khan, który świadom jest ogromnego wkładu obcokrajowców w rozwój Londynu, w marcu przybędzie do Warszawy, Berlina, Brukseli, Paryża i Madrytu. Zamierza dać europejskim stolicom sygnał, że jego miasto nie zamierza zamykać się na świat po tym, gdy kraj opuści już szeregi Unii. „Chcę bezpośrednio przekazać Europie wiadomość, że Londyn pozostanie otwarty i będzie

się angażował, prowadził handel i rozwijał biznes z naszymi przyjaciółmi stamtąd. Nasze kontakty z kontynentem są ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej i niezależnie od Brexitu będziemy razem pracowali dla naszego wspólnego dobra”. Podczas swego europejskiego tournée Khan spotka się z politykami poszczególnych krajów, włodarzami stolic oraz ich mieszkańcami. W Warszawie głównym tematem rozmów będzie sytuacja ok. 185 tys. Polaków zamieszkujących brytyjską stolicę.

5


Wyspa z bliska

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor AGNIESZKA CHĘĆKA

Wyspa z bliska Glasgow

21 stycznia — 25 lutego

Put Your Sweet Lips Closer to the Phone Kategoria: sztuka Koszt: bezpłatny Więcej info: www.projectability.co.uk/exhibitions Wszechstronny współczesny artysta Cameron Morgan powraca z nową wystawą, tym razem ceramicznych telefonów, która pokazuje rozwój gustu poprzez dekady od lat 1880 do 1980. Obiekty Morgana są większe od działających

telefonów, bardziej kolorowe i ekscentryczne, kontynuując postmodernistyczną tradycję Claesa Oldenburga po drugiej stronie Atlantyku.

Edynburg

28 stycznia — 31 marca

Oriam Tots to Teens Sports Classes

Kategoria: sport Koszt: £30 Więcej info: www. oriamscotland.com/sport/ community Aktywność fizyczna

to nieodłączna część poprawnego rozwoju dziecka — uniwersytet Heriot Watt w Edynburgu organizuje serię zajęć, mających na celu pokaza, że sport to dobra zabawa. Tutaj dzieci od lat 3 do 11 mogą grać w różne sporty grupowe pod nadzorem profesjonalistów, rozwijając nowe umiejętności i poznając nowych znajomych.

Glasgow

19 stycznia — 26 lutego

Disappearing Glasgow

Kategoria: fotografia Koszt: £30 Więcej info: www. thelighthouse.co.uk/visit/ exhibition/disappearingglasgow Zdjęcia Chrisa Leslie od wielu lat dokumentują ciągłe zmiany wyglądu miasta Glasgow. Ta nowa wystawa zdjęć oraz krótkich filmów opowiada historię znikających bloków mieszkaniowych, zastępowanych przez budynki komercyjne lub bardziej luksusowe kompleksy mieszkaniowe. Odwiedźcie wystawę i doświadczcie dynamiki miejskiego krajobrazu.

Glasgow

23 stycznia — 4 marca

Scottish Opera: Pelléas et Mélisande

Kategoria: rozrywka Koszt: od £12.5 Więcej info: www.atgtickets.com/shows Zapierająca dech w piersi muzyka Debussy’ego z pewnością zachwyci koneserów opery, jak i nowicjuszy. Na produkcję dyrektora Sir Davic McVicar’a wpłynęły enigmatyczne portrety malarza Vilhelma Hammershøi — to dzięki nim interpretacja Debussy’ego ma w sobie tyle cichej mocy i tajemniczego czaru.

6


Wyspa z bliska

MAGAZYNSQUARE.PL

Glasgow

25 lutego

Jeśli od zawsze

Wee Write! Family Day

Kategoria: dla dzieci Koszt: bezpłatny-£5, zależy od wydarzenia Więcej info: www. whatsonglasgow.co.uk W ramach festiwalu książek dla dzieci, zabytkowa biblioteka Mitchell zaprasza pociechy oraz opiekunów na dzień zabawy i edukacji. W planie między innymi czytanie baśni, zajęcia magii jak z serii książek o Harrym Potterze, zabawa w piratów oraz warsztaty o komedii. Dzieci z pewnością wrócą z zajęć wymęczone i zadowolone, może i z nowym hobby?

Glasgow

26 lutego

Glasgow Vintage Flea Market

Kategoria: rozrywka Koszt: bezpłatny Więcej info: www. glasgowvintagefleamarket. com Jeśli nie przepadacie za masowo produkowanymi ubraniami i akcesoriami, dostępnymi w takich samych fasonach i kolorach na całym świecie, ten rynek w Glasgow jest właśnie dla was. Tutaj znajdziecie jedyne w swoim rodzaju ubrania retro, meble, czego dusza zapragnie. Kto wie, może wasza garderoba lub mieszkanie czekają na nietypowe dodatki?

Edinburgh

22 lutego, 1, 8, 15, marca

Adult Drama Classes

Kategoria: hobby Koszt: £1 Więcej info: www.facebook. com/LiveDramaInfo

interesowaliście się aktorstwem, ale nie mieliście okazji na sprawdzenie swoich umiejętności, te zajęcia aktorskie są idealne. Podczas tych warsztatów uczestnicy uczą się improwizacji, pracy nad postaciami, kontroli nad głosem i szczegółów ruchu na scenie. Dzięki wsparciu finansowym z zewnątrz kosztują tylko £1p tygodniowo!

Stirling

4 marca

Main Street Blues

Kategoria: muzyka Koszt: £12.5 Więcej info: www. macrobertartscentre.org/ event/main-street-blues Main Street Blues łączy akustyczne dźwięki bluesa z elektrycznym funkiem - ta fuzja zadowoli każdego fana eksperymentów z klasyczną formą. Nieważne, czy jesteście koneserami jazzu, czy nowicjuszami, bo ten szkocki zespół tworzy atmosferę zachęcającą każdego do tego, by dołączyli do wieczoru przyjemnej muzyki.

Edynburg

4 marca

Family Fun @ Dirty Pottery Studio

w Glasgow

15 — 26 Luty 2017

GLASGOW FILM FESTIVAL

Kultowy festiwal filmu powraca do Glasgow! Tutaj znajdziecie filmy lokalne i te o międzynarodowej sławie, eksperymentalne oraz tradycyjne, od horroru do komedii — każdy widz znajdzie coś dla siebie. Oprócz seansów mają miejsce także spotkania z reżyserami oraz interaktywne warsztaty dla pasjonatów kina. Kategoria: sztuka Koszt: zależy od wydarzenia Więcej info: www.glasgowfilm.org/glasgow-film-festival/

Kategoria: rozrywka

7


Wyspa z bliska Koszt: £10 dla dorosłych, £5 dla dzieci Więcej info: /www. dirtyearth.co.uk Zajęcia z garncarstwa dla całej rodziny! Wspólnie z maluchami możecie stworzyć ręcznie robione miski, talerze oraz różnego rodzaju ozdoby. To nie tylko okazja, by spędzić czas w ciekawy sposób — zabawa nie kończy się tutaj, bo gdy wrócicie do domu, będziecie mogli pomalować wasze dzieło i ozdobić nim zakątek domu.

Stirling

5 marca

Meadows Marathon

Kategoria: sport Koszt: od £15 Więcej info: www. meadowsmarathon.org.uk Organizowany przez Edynburskich studentów

MAGAZYNSQUARE.PL

maraton w malowniczym parku Meadows to świetna okazja, by się rozruszać i przy okazji przyczynić się do zbiórki pieniędzy dla wielu organizacji charytatywnych. Do wyboru jest parę tras na różnych poziomach, także poziom zaawansowania jest nieważny, jedynie zapał!

Kategoria: sztuka Koszt: bezpłatny Więcej info: www. sickfestival.com/whats-on/ manchester/before-i-die/ Artystyczny projekt znany w ponad siedemdziesięciu krajach na całym świecie zawitał także w Anglii. Na University Place w Manchesterze znajdziecie ścianę zadedykowaną planom do zrealizowania przed śmiercią. Wokół sloganu “Zanim Umrę” ludzie zachęcani są do dopisywania swoich własnych marzeń, obaw i myśli dotyczących przemijania czasu i znaczenia życia.

Manchester

28 lutego — 25 marca

naprawdę szybko można nauczyć się podstaw pod okiem doświadczonych instruktorów. Po paru lekcjach będziecie mogli śmiało dołączyć do ‘ceilidh’ nie martwiąc się krokami, tylko czerpiąc przyjemność ze świetnej zabawy w roztańczonym towarzystwie.

Edynburg

9 — 11 marca

Girls Like That

Kategoria: teatr Koszt: £12.50 Więcej info: www.traverse. co.uk/whats-on/eventdetail/1113/girls-like-that. aspx Portale społecznościowe, mimo ich wielu zalet, są w stanie niszczyć samoocenę

Before I Die: Candy Chang

w Edynburgu Edynburg

6 marca

Scottish Dancing

15 Marzec 2017

HOW THE MIND WORKS

Wiosna to dobry czas, aby upewnić się, że nasze zdrowie psychologiczne nie ucierpiało za bardzo po miesiącach zimowego chłodu. Warsztaty dotyczą metod pozytywnego myślenia, związku snu z samopoczuciem, oraz sposobów wspierania bliskich, którzy cierpią na depresję, lęk itp. Edynburg Kategoria: edukacja Koszt: £15 Więcej info: www.eventbrite.co.ukwhats-on/all

8

Kategoria: rozrywka Koszt: £8 Więcej info: /www. rscdsedinburgh.org Tradycyjny szkocki taniec może i wygląda na skomplikowany, ale tak

oraz reputację. Sztuka Girls Like That opowiada o Scarlett, której nagie zdjęcia rozeszły się po całej szkole — jej znajome się z niej naśmiewają, przyjaźnie giną, a Scarlet nagle znika. Sztuka pokrywa tematy seksizmu, znęcania się nad innymi oraz postrzegania seksualności, także tematy, które dotyczą nas wszystkich— też tych, którzy lata temu ukończyli edukację.


Wyspa z bliska

MAGAZYNSQUARE.PL

Aberdeen

15 marca

Cafe Scientifique

Kategoria: nauka Koszt: bezpłatny Więcej info: www.abdn. ac.uk/events/10849/ Szkoccy naukowcy od dawna zajmują się światowej klasy badaniami w dziedzinie astrofizyki — czasami ich projekty i wnioski są jednak niejednoznaczne dla tych spoza świata nauki. Nieformalne spotkanie z profesorem Johnem Brownem rozwiąże ten problem! To świetny sposób, by poduczyć się o najnowszych wydarzeniach w sferze naukowej.

Manchester

16 — 17 marca

Hetain Patel: American Man

Kategoria: rozrywka Koszt: od £7 Więcej info: www. sickfestival.com/whats-on/ manchester/american-man/ Niedawne wydarzenia w sferze międzynarodowej polityki prowokują artystów do reakcji — Hetain Patel

przygotował eklektyczny występ, pokrywający tematy wolności, tożsamości i poczucia winy w tych trudnych czasach.

Stirling

18 — 19 marca

Cinderella

Kategoria: rozrywka

Koszt: £9 Więcej info: www. macrobertartscentre.org/ event/cinderella-55 Ponad dwieście tancerzy od lat dwóch do wieku dorosłego bierze udział w tym balecie opartym na historii o kopciuszku. Z pewnością spodoba się tym, którzy rzadko chadzają na tego typu występy, ponieważ fabuła znana jest każdemu!

Edynburg

25 marca

Men With Coconuts

Kategoria: rozrywka Koszt: £8 Więcej info: www. tracscotland.org/scottishstorytelling-centre/centreevents/6407/men-withcoconuts-friends Scottish Storytelling Centre w Edynburgu zaprasza na wieczór improwizowanej komedii z wielokrotnie nagradzaną grupą komików. Specjalizują się nie tylko w typowych scenach, ale także w komedii opierającej się na muzyce — występuje z nimi szkolony pianista. Czasami codzienność przytłacza, warto się więc wybrać na wieczór pełen śpiewu i śmiechu.

Stirling

20 lutego — 29 marca

12 Hons 2017

Kategoria: sztuka Koszt: £8 Więcej info: www. macrobertartscentre.org/ event/12-hons-2017/ W Stirling istnieje okazja, by wesprzeć lokalnych artystów! Studenci Stirling University

zorganizowali bezpłatną wystawę swoich dzieł, które tworzyli w ostatnich miesiącach zajęć jako część prac dyplomowych. To świetne miejsce, by zapoznać się z klimatem pośród młodych artystów— może zainspiruje i da do myślenia?

Manchester

do 31 marca

Bloom @ Chester Zoo Kategoria: natura Koszt: od £12.5 Więcej info: www. chesterzoo.org/plan-yourvisit/Group-visits Zoo na obrzeżach Manchesteru ma w posiadaniu ponad 20,000 zwierząt, w tym paręset zagrożonych gatunków. W marcu organizują serię wydarzeń, podczas których odwiedzający będą mieli okazję porozmawiać z ekspertami od ochrony dzikiej przyrody, oraz wziąć udział w warsztatach inspirowanych pięknem natury. Zabawa dla całej rodziny!

9


Z perspektywy Autor WIKTOR MOSZCZYŃSKI

Nikodem Dyzma w Białym Domu Być może młodsze pokolenia czytelników nie miały okazji poznać zawrotnej kariery politycznej Nikodema Dyzmy – bezrobotnego urzędnika pocztowego z prowincji w czasach międzywojennych, ktόry na skutek przypadku, a potem na bazie swojej ignorancji i zuchwałego chamstwa, robi zawrotną karierę w świecie biznesu, staje się prezesem banku, a na koniec dostaje nominację na premiera Polski. Otoczenie polityczne owego czasu, zarόwno damskie jak i męskie, reagowało pozytywnie na jego akcje przemocy, brutalność słowa i ckliwe hasła kamuflujące cynizm i obłudę. Na szczęście to postać fikcyjna. Ta kreatura polityczna była wymysłem bujnej wyobraźni powieściopisarza Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, ktόry barwnie opisywał metody rządzenia όwczesnej sanacyjnej elity politycznej.

Niestety, postać obecnie obejmująca Biały Dom nie jest fikcyjna

Donald Trump w przeciwieństwie do Dyzmy nie jest urojonym, ale autentycznym, cynicznym biznesmenem, ktόry, prowadząc kampanię kłamstw, oszczerstw i obelg wobec swoich przeciwnikόw – i na bazie tanich haseł grających na frustracjach i strachu głównie białych klas robotniczych – dorwał się w na szczyt kariery politycznej bez uprzedniego udziału w procesie politycznym swojego kraju. Cel jego kampanii był dwustronny. Po pierwsze, chce obniżyć podatki dla swoich kumpli milionerόw i miliarderόw, pod zasłoną obniżenia ich dla wszystkich. Sam daje wzόr, bo z dumą przyznaje że podatku nie płaci od wielu lat. Na drugim zaś miejscu chce zaspokoić swόj apetyt megalomana, do znęcania się nad słabszymi i do przyjemności “ubicia interesu”. Jego książkę „Sztuka ubicia interesu” można by określić mianem biznesowego odpowiednika “Mein Kampf”.

10

Pozostałe z kontrowersyjnych aspektów jego programu wyborczego oparte są na płytkich, barwnych opiniach o życiu i polityce, które pochodzą ze środowiska budowlańcόw zatrudnianych przez jego ojca. Trump sporo obcował z nimi za młodu. Świetnie odczuwał ich nastroje i życiowe frustracje, szowinistyczne podejście do kobiet i do kultury, obawy, że imigranci odbiorą im pracę za niższe stawki oraz ich pogardę dla poglądόw elit liberalnych. Z tej filozoficznej studni wyłoniły się te upiory, ktόre obecnie tworzą głόwne elementy programu wyborczego, ktόry Trump zaczął wprowadzać w życie już od pierwszych tygodni swego urzędowania.

Co inicjuje nowy prezydent USA?

Zaczął od zaniechania programόw zapobiegających zmianom klimatycznym, zniesienie kontroli wydobycia kontrowersyjnego gazu łupkowego, zachowanie w pełni prawa do posiadania broni, zamrożenie państwowych wydatkόw na kulturę, zohydzenie pojęcia politycznej poprawności, budowę “pięknego” muru na meksykańskiej granicy, nałożenie wysokiego cła na import z Chin i Meksyku, opodatkowanie produktόw amerykańskich koncernόw, które wykonane zostały przez tańszą siłę roboczą za granicą, anulowanie systemu taniego ubezpieczenia zdrowia dla biedniejszych i bezrobotnych, tzw. Obamacare; zniesienie umόw międzynarodowych dotyczących wolnego, bezcłowego handlu... Mało? Ponadto chce wprowadzić masowe projekty unowocześnienia infrastruktury drogowej i przemysłowej, ktόre mogą przekroczyć trylion dolarów, a ktόre przy ogόlnym skurczeniu dochodu od podatkόw, będą osiągalne tylko przez masowe zadłużenie państwa. Zapowiedział też zwiększenie budżetu amerykańskich sił zbrojnych, upowszechnienie parad wojskowych i


MAGAZYNSQUARE.PL rychłe zniszczenie kalifatu. Każda z tych inicjatyw, będących typowym marzeniem przeciętnego robotnika siedzącego w barze z kuflem piwa w ręku, ma wzmocnić jego popularność wśrόd plebejskich wyborcόw. Szczegόlnie po tym, jak przypieczętował je w swoim aroganckim przemόwieniu inauguracyjnym, pod szyldem “America First”.

Pozytywne skutki takiej polityki będą krótkotrwałe

Zwalczanie globalizacji gospodarczej przez wprowadzenie systemόw celnych w końcu obrόci się przeciw Ameryce. Stanie się to, gdy wzrost handlu międzynarodowego spowolnieje, inne kraje narzucą cła na towary amerykańskie, a wysokie koszty manufaktury na rynku wewnętrznym doprowadzą do zawrotnej inflacji. Warto dodać przy tym, że każda niewyparzona wypowiedź Trumpa na Twitterze grozi wywołaniem kolejnej awantury - czasem w sprawach błahych, a czasem takich, które szerokim echem odbiją się na arenie międzynarodowej. Przy tym wszystkim Trump zapowiada jeszcze bardziej kontrowersyjną politykę zagraniczną. W wypadku Izraela nowy prezydent jest pod znacznym wpływem swojego zięcia - Jareda Kushnera, ktόry inwestował w agresywny program rozbudowy nowych osiedli na terenach od wieków zamieszkałych przez Palestyńczykόw. Nowy prezydent USA dał już Izraelowi zielone światło w sprawie budowy tych osiedli i zapowiada przeniesienie ambasady amerykańskiej z Tel Awiwu do Jerozolimy. Odsuwa się też od uznania w przyszłości państwa palestyńskiego. Oczywiście rząd Netenyahu przyjął te wiadomości z radością I ogłosił budowę 566 nowych mieszkań w palestyńskiej Wschodniej Jerozolimie. W jednej z rozmów telefonicznych z Trumpem nakłaniał go do wsparcia interwencji Izraela w Syrii i do odwołania traktatu z Iranem w sprawie ograniczeń w rozwoju energii nuklearnej. Ten kierunek prowadzi amerykańską politykę na Bliskim Wschodzie w ślepy zaułek, ktόry jeszcze bardziej roznieci nienawiść muzułmanόw do Ameryki i wzmocni poparcie dla radykalnych Islamistόw - właśnie tych, ktόrych Trump zapowiedział zniszczyć. Odwołanie umowy z Iranem sprowokuje z kolei ten kraj do zainwestowania w autentyczną islamistyczną broń nuklearną, ktόra będzie zagrożeniem przede wszystkim dla Izraela właśnie.

Z Chinami konflikt, z Rosją układ

W wypadku Chin Trump wyraźnie szuka zaczepki, zagrażając wprowadzeniem cła w wysokości 34% na tamtejszy eksport i otwierając dialog bezpośredni z Tajwanem, ktόry Chiny Ludowe wciąż traktują, jako integralną część swojego kraju. Jego inicjatywy utrudnią negocjacje z Chinami tym bardziej, że światowy wzrost gospodarczy opiera się przede wszystkim na ożywieniu gospodarki chińskiej, a poza tym Chiny są jedynym państwem mającym wpływ na Koreę Pόłnocną, ktόra z każdym dniem staje się jeszcze bardziej niebezpieczna. W tym zakresie pokojowe stosunki chińsko-amerykańskie powinny być priorytetem.Trump widocznie uważa jednak, że w międzynarodowej

Z perspektywy dyplomacji tak właśnie “ubija się interes”. Jeszcze więcej kontrowersji wzbudza podejście nowego prezydenta do Rosji Putina. Mimo zbrodniczej polityki tego kraju wobec Syrii i Ukrainy - i mimo wtrącania się rosyjskich hackerόw w tok wyborόw amerykańskich, Trump szuka porozumienia z Putinem, ofiarując mu zniesienie sankcji finansowych w zamian za wspόlną redukcję w zbrojeniach. Czy dlatego wyraził się pogardliwie o “przestarzałym” pakcie północnoatlantyckim? Ta niezdrowa miłość do Putina nie tylko zagraża wiarygodności wsparcia Ameryki dla NATO, ale ma także swόj wpływ na stosunek Trumpa do Unii Europejskiej, ktόrą Putin chce koniecznie zniszczyć. Trump widocznie ma podobny cel. Tym bardziej, że pochwalił Brexit, panią May zaprosił do Waszyngtonu, jako pierwszego gościa zagranicznego po objęciu prezydentury, a siebie samego wprosił na golfa do pałacu krόlewskiego. Zapowiedział, że Wielka Brytania będzie tylko pierwszym z krajόw, ktόre już wkrótce opuszczą Unię. To tak, jakby wypowiadał wojnę całej Europie. Przez swoje antyeuropejskie i prorosyjskie wypowiedzi pobudza rόwnież do życia anty-unijne, faszyzujące szakale z Francji, Niemiec, Holandii, Austrii czy Włoch, ktόre zebrały się jakiś czas temu w Koblencji, aby zapowiedzieć rozkład 60 lat stałej i pokojowej integracji europejskiej. Jeżeli głosy rozsądku na zapanują wreszcie w gabinecie Trumpa, to nie będzie można wykluczyć, że Putin wykorzysta niejasność polityki wobec Unii i NATO i wywoła prowokacyjną interwencję Rosji na Bałkanach, czy w krajach bałtyckich. To statecznie mogłoby rozłożyć cały powojenny system bezpieczeństwa dla Europy, który oparty jest w dużej mierze na ochronnym parasolu Ameryki. Niestety, większość nowych ministrów Trumpa wspiera jego pro-rosyjski kierunek. A więc skutkiem jego obecnych planόw może być albo zbrojny konflikt, albo – szybciej - nowa Jałta dla Europy. Nic dziwnego, że prawicowy rosyjski filozof Aleksandr Dugin zapowiada w tym momencie, że przy wspόłpracy z Trumpem Putin osiągnie w Europie wszystko, co będzie chciał. “Nie musimy nawet potrząsać drzewem,” powiedział, “bo owoce same nam spadną”.

Chamstwo i ignorancja panoszy się w Białym Domu

Obłuda Prezydenta pozwala mu kłamać namiętnie, a na najdrobniejsze słowo krytyki ze strony amerykańskich mediόw reagować jak raniony lew. Wyśmiewa masowe, wielomilionowe ruchy protestacyjne kobiet w Ameryce i ok. 160 rόżnych miast na całym świecie i nie słucha porad od ludzi spoza jego najbliższego otoczenia. Dyzma w końcu przynajmniej zrozumiał swoje niedoskonałości i z premierostwa wycofał się. Ale to było w świecie fikcji... W prawdziwym świecie amerykański Dyzma nia ma zamiaru wycofywać się z czegokolwiek. Noc zapada nad wolnym światem.

11


Felieton Autor Dariusz Dusza

MAGAZYNSQUARE.PL

Druga strona

lustra Spotkanie

„Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać, mam spotkanie.” Ile razy usłyszeliście przez telefon tę frazę? Ile razy sami jej użyliście? Lubimy, musimy, zdarza nam się (niepotrzebne skreślić) spotykać z innymi ludźmi. To zupełnie inna forma kontaktu niż przez telefon, czat czy messengera. W odróżnieniu od tych sposobów kontaktowania się, w trakcie spotkania widzimy tę drugą osobę. Możemy nie tylko słuchać, ale też obserwować jej gesty, mimikę, tembr głosu. Żaden wideo chat tego w stu procentach nie zastąpi. Przez wideo chat nie poczujemy zapachu perfum ani nie przytulimy drugiej osoby. Mam na myśli oczywiście najprzyjemniejszą odmianę spotkania, zwaną randką. Jedno mnie tylko dziwi. Wiele razy słyszałem, że ktoś ma spotkanie z przyjaciółką, kochanką, koleżanką. Ale nigdy nie słyszałem o spotkaniu z żoną? Ona nie zasługuje na spotkanie, randkę, kwiaty, kawiarnię czy wyjście do klubu? Przed chwilą zobaczyłem artykuł reklamujący tzw. spotkanie z ciekawym człowiekiem. Byłem ileś razy na takich imprezach. Pisarze, aktorzy, reżyserzy i inni twórcy opowiadali o swojej pracy. Jedni lepiej, drudzy gorzej. Ale teraz tacy ludzie są zbędni, zastąpili ich nowi bohaterowie gazet i internetu. Wspomniany artykuł zapraszał na spotkanie z „Masą”, członkiem mafii pruszkowskiej. Za kilka lat pewnie seryjni mordercy zaczną organizować spotkania po empikach. Ale raczej sobie daruję.

12

Osobliwym i dziwnym jest spotkanie klasowe. Po dwudziestu, trzydziestu latach spotyka się grupa lamusów i próbuje na moment wskrzesić swoją młodość. Ale ta już wyparowała, razem z dziećmi, domami i ratami kredytów. Nawet większe ilości płynów rozweselających nie pomogą. Panom nie odrosną włosy, a paniom nie ubędzie nagle w talii. Jeśli chodzi o stężenie patologii to zdecydowanie wygrywają spotkania firmowe. Wszelkie wigilijki, czy rocznice powstania firmy, lub wyjazdy integracyjne. Niektórzy tak się integrują, że następnym spotkaniem na które powinni się udać, jest spotkanie klubu AA. „Cześć, mam na imię Krzysztof, pracuję w Gupipolu i jestem kierownikiem ... to znaczy alkoholikiem” W świecie nauki, biznesu i polityki niektóre spotkania przybierają bardziej wyrafinowaną formę i nazwę. Ale i tak wiadomo, że konferencja to mała popijawa, a kongres duża. Byliście kiedyś na spotkaniu polityka z wyborcami? Czy tylko znacie z mediów? Żadna, nawet najbardziej ognista randka nie jest wypełniona taką ilością obietnic, westchnień, uniesień i uczuć. Niektórzy na drodze swojego życia spotykają wiarę. Inni duchy. Jeszcze inni demony. Najgorzej z tymi, którzy przeżyli bliskie spotkania trzeciego stopnia. Pechowcy najczęściej spotykają patrol z radarem. Cieszysz się, gdy rano spotykasz swoje odbicie w lustrze?



Wywiady, Opinie Autor ANNA BATOR-SKÓRKIEWICZ

MAGAZYNSQUARE.PL Basię Ostrowską- bo o niej mowa, znają wszyscy, a nawet jeśli nie, to znają zdjęcia jej autorstwa, bo Basia zajmuje się zatrzymywaniem czasu. Obiektywem swojego aparatu utrwala wspomnienia. Można ją spotkać podczas wydarzeń kulturalnych, na koncertach, ale także w szpitalu, na porodówce. Fotografowaniem zajmuje się wielu ludzi, ale Baśka posiada również wyjątkową wrażliwość. To osoba zawsze uśmiechnięta, przyjazna ludziom, których potrafi zjednywać i „otwierać”. Prywatnie jest mamą trójki dzieci, i niezwykle dzielną osobą. Od lat zmaga się z poważną chorobą, ale chyba nikt o tym nie wie, bo Basia nie epatuje cierpieniem, odwrotnie wszystkich wokół zaraża swoim poczuciem humoru i optymizmem.

Basiu czy przemijanie czasu, wiek ma dla Ciebie znaczenie?

Kobiety o wiek się nie pyta, ma zawsze tyle lat na ile się czuje, we mnie zawsze jest gdzieś coś z małej księżniczki, szalonej nastolatki i dojrzalej kobiety, to daje nam średnio wiek około 25 lat. Jak mawiała Maria Czubaszek- „niech każda kobieta raz na zawsze ustali ile ma lat i się tego trzyma”, więc ja się trzymam.

Kiedy i w jakich okolicznościach przyjechałaś na Wyspy, jaka była Twoja droga tutaj?

Przyjechałam stosunkowo niedawno do UK bo 3 lata temu. Pierwszą moją przystanią tutaj było Glasgow, po pół roku przeprowadziłam się do najcudowniejszego miasta w Szkocji czyli do Edynburga. Moja droga do Szkocji była dość długa ponieważ zanim zawitałam na szkockiej ziemi, mieszkałam przed długie lata w Rzymie, potem w Holandii,- lecz w sercu zawsze chciałam przyjechać do Szkocji. Pewnego dnia zwyczajnie podjęłam taką decyzję. Najpierw przyjechał mój mąż, a po miesiącu ja z dziećmi. Wiedziałam, że jeśli teraz nie przyjadę już nigdy nie uda mi się zamieszkać tu na stałe.

Czym jest dla Ciebie fotografowanie?

Basia

- matka fotografka

14

Zbliża się Dzień Kobiet, przy tej okazji warto przedstawić kobietę, której osobowość gra na nosie losowi i wszelkim jego przeciwnościom.

Fotografowanie to duża część mnie samej. Nigdy nie potrafiłabym wykonywać zawodu tylko dla idei zarobkowania, kocham fotografię i jest to moja wielka pasja, nie sądzę, że potrafiłabym zrobić dobre zdjęcie bez wkładu własnej duszy.

Posiadasz rodzinę, jak sobie radzisz jako matkafotografka?

To prawda, jestem przede wszystkim mamą, to jest mój priorytet. Moje dzieci zawsze były przyzwyczajone, że dużo pracuje w dziwnych godzinach. Ale potem staram się ten deficyt im jakoś zrekompensować. Bardzo dużo pomaga mi tata moich dzieci, myślę, że bez jego pomocy byłoby mi znaczniej trudniej pogodzić fotografowanie i bycie mamą.

Jakie “obiekty” są najwdzięczniejsze do fotografowania, co w swojej pracy lubisz najbardziej ?

Jestem fotoreporterem, to rodzaj fotografii, która do mnie nabardziej przemawia, kocham ludzi i emocje, które mają w sobie, chwile i sytuacje, kocham ogień, teatr, koncerty i portrety. Uwielbiam wolność, którą mam w pracy, możliwość obserwowania ludzi w ich różnych środowiskach, po części skradania im chwil. Przy tej okazji dziękuje wszystkim osobom, których mogłam fotografować, dziękuje za rozmowy i za wspólny czas.


MAGAZYNSQUARE.PL

Wywiady, Opinie

Co Cię wzrusza? Zawsze wzruszają mnie sesje na porodówce, to niesamowite móc uczestniczyć w najpiękniejszym cudzie świata jakim są narodziny nowego człowieka. Te sesje przypominają mi jak piękne jest macierzyństwo.

kolejny raz będę bogatsza o doświadczenia i cudownych ludzi-aniołów, którzy niosą mnie na swoich skrzydłach.

Co Cie zasmuca, a co daje Ci szczęście?

Powiedziałabym, że nie ma rzeczy niemożliwych, że chcieć to móc, trzeba się tylko wsłuchać w siebie. Nie ma nic cudowniejszego jak się spełniać i rozwijać. Ważne jest, aby uwierzyć, nieważne czy tu, czy gdziekolwiek na świecie, że niemożliwe możliwym może się stać! Nie można zatrzymywać się w miejscu, raczej dziękować Bogu, czy opatrzności za każdy dzień, za możliwości pobycia z bliskimi. To wszystko nie jest nam dane na zawsze.

Wiele rzeczy mnie zasmuca, na wiele spraw nie mam wpływu, wiem tylko jedno, że wszystko co dajesz kołem do Ciebie wróci, co siejesz to zbierzesz, najważniejsze, aby umieć żyć dniem i chwilą nam daną. Natomiast jestem szczęśliwa, kiedy widzę uśmiech moich dzieci, kiedy mogę się rozwijać jako fotograf i jako człowiek.

Czy w trakcie wykonywania Twojej pracy zdarzyło się coś zaskakującego, jakaś niesamowita historia?

Co powiedziałabyś ludziom, którzy próbują swoich sił na obcej ziemi?

Gdybyś miała spędzić rok na bezludnej wyspie, co zabrałabyś ze sobą?

Wiele niesamowitych sytuacji miałam w mojej pracy, chwil i momentów, ale najbardziej niesamowici byli i są ludzie, których spotkałam na swojej drodze, a którzy mi pomagali, bez nich nie doszłabym tam gdzie teraz jestem. Trudno opisać słowami moją wdzięczność za rozmowy i wiarę we mnie, za pomoc techniczną i rozmowy z fotografami. Wiesz to ważne, że zawsze mogę zadzwonić do moich przyjaciół z każdym problemem i oni są gotowi mnie wesprzeć. Kocham ich za to! Moja praca to przede wszystkim niesamowici ludzie, ich historie są wyjątkowe. Wielu z nich, mimo tego co mówi się o obecnej emigracji, nie ma w sobie zazdrości, raczej radość i empatię.

Rok to dużo czasu, na pewno dzieci gdyby chciały ze mną jechać, gdybym jednak była tam sama nie wzięłabym nic, wszystko czego potrzebuję do przeżycia znalazłabym tam. Odkrywałabym każdego dnia nowy kawałek bezludnej ziemi i cieszyła się daną mi chwilą, uczyłabym się mojej wyspy, tak jak uczę się życia.

Opowiedz o swoim zmaganiu się z chorobą, oswajaniu jej...

Czego Ci życzyć na przyszłość?

Cóż, od jakiegoś czasu mam w głowie współlokatora, i nie jest to niestety moje alter ego...Na razie funkcjonujemy nie wchodząc sobie w paradę, ale bywają i mniej łaskawe okresy. Koniec ubiegłego roku był dla mnie takim trudnym czasem, jednak znów muszę podkreślić, że bez bliskich mi ludzi i ich wsparcia byłoby mi znaczniej trudniej zmagać się z chorobą. Dzięki przyjaciołom każdego dnia stawałam się silniejsza. Teraz czekam na kolejny skan - kupiłam sobie 4- 5 miesięcy względnego spokoju, ale nie chcę rozpamiętywać i myśleć, że jestem chora, fakt muszę bardziej na siebie uważać ale wyznaję zasadę, że trzeba iść dalej i nie oglądać się za siebie. Wierzę, a wiara podobno góry przenosi, że powoli wszystko wróci na swoje tory, a ja

Czy przez obiektyw dostrzegasz więcej niż inni?

Zapewne tak, widzę różnorodność ludzkich osobowości, fascynuje mnie fakt, że moi modele nie są szablonowi, to jak odkrywanie skarbów...To subiektywne odczucia, ponieważ patrzę przez obiektyw, który jest przedłużeniem mojej osobowości. Cóż, z pewnością zdrowia dla mnie i moich dzieci, bo to wartość bezcenna, odwagi w podejmowaniu decyzji i wyzwań, wszystko inne już mam:) Oby te życzenia się spełniły! Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia przy kolejnym Twoim zleceniu:) Jeśli chcecie skorzystać z usług Basi, lub po prostu zobaczyć jej prace, zajrzyjcie na stronę Barbara Ostrowska Photography. E-mail: basiaostrowska75@hotmail.com

15


Nasze sprawy Autor Krzysztof Mielnik-Kośmiderski

MAGAZYNSQUARE.PL

Wyspy polskiej udręki „28-LETNIA POLKA W SIÓDMYM MIESIĄCU CIĄŻY URODZIŁA DZIECKO W TOALECIE MAGAZYNU SPORTS DIRECT, W KTÓRYM PRACOWAŁA” – GŁOSIŁY NAGŁÓWKI BRYTYJSKICH GAZET PRZED TRZEMA LATY. HISTORIA KOBIETY Z SHIREBROOK STAŁA SIĘ SWOISTYM SYMBOLEM WYKORZYSTYWANIA POLAKÓW NA WYSPACH. Imigrantka chciała porzucić własne dziecko! – grzmiał w typowym dla siebie tonie ”Daily Mirror”. W sukurs jednowymiarowej ocenie jej postawy przybywały inne tabloidy. Jak dowiodło później policyjne dochodzenie, kobieta bała się prosić o wolne w obawie przed utratą pracy. Po aresztowaniu wyznała, że w magazynie regularnie miały miejsce nadużycia i łamanie praw pracowników. Policja wszczęła śledztwo.

Mleko się rozlało

W Shirebrook dochodziło do całego szeregu machinacji włącznie z molestowaniem seksualnym, nękaniem czy karaniem chociażby za zbyt długie przebywanie w toalecie. Opracowano tam też specjalny system nagan. Zatrudnieni dostawali kary za spóźnienia, prowadzenie rozmów podczas wykonywania pracy, a nawet wzięcie chorobowego. Wydarzenia z Shirebrook zapoczątkowały złą passę Mike’a Ashleya, założyciela firmy, a jednocześnie właściciela piłkarskiego klubu Newcastle United. W ciągu roku wartość akcji Sports Direct spadła niemal o 40 proc., a sam Ashley znalazł się na cenzurowanym. To, co miało miejsce w Sports Direct jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, na której często tkwią imigranci znad Wisły. Pod koniec 2013 r. policja w Glasgow uwolniła 12 Polaków trzymanych w niewoli i zmuszanych do katorżniczej pracy. W połowie 2016 r. służby działające w regionie West Midlands na zachodzie Anglii natrafiły na ślad 11 Polaków pracujących w sortowni śmieci za głodową stawkę 10 funtów dziennie. Mężczyźni spędzali w miejscu pracy po kilkanaście godzin. Dochodzenie dowiodło, że utrudniano im kontakt z otoczeniem, a niektórzy z nich regularnie sypiali na kartonach w jednej z sortowni. „Jednocześnie osoby, które wykorzystywały tych ludzi i ich słabości związane z alkoholem, prowadziły luksusowe życie, jeżdżąc po okolicy drogimi samochodami” – podkreślał prowadzący śledztwo Colin Mattison. 16


Nasze sprawy

MAGAZYNSQUARE.PL

Poczucie wstydu i nieświadomość

szane są osoby polskiego pochodzenia. I tu jak bumerang wraca do nas magazyn Sports Direct w Shirebrook. Pod koniec stycznia br. bracia Erwin i Krystian Markowscy zostali skazani na 6 lat więzienia za sprowadzanie Polaków do określanej jako „niewolnicza” pracy w magazynach firmy. Markowscy pozorując pomoc w założeniu konta, odbierali nowoprzybyłym doku„Prawda jest taka, menty, ograniczali im kontakt ze świaże gdybyśmy sami tem zewnętrznym i grozili, że jeśli ich nie narzucili sobie przypadkiem zainteresuje się policja, to na głowy tempa właśnie poszkodowani odpowiedzą za niemożliwego do utrzymania, podjęcie nielegalnej pracy.

Brytyjskie służby szacują, że w samej Wielkiej Brytanii ofiar współczesnego niewolnictwa może być nawet 13 tys. Rząd stara się ukrócić ten proceder. Rzecz w tym, że poszkodowani często nie są nawet świadomi tego, w jaki sposób odbiera się ich prawa. Wiele spośród osób, które padają ofiarą niewolnictwa, nie zna języka angielskiego lub posługuje się nim w sposób niewystarczający do tego, by skutecznie zawalczyć o swoje. Boją się, że policja nie zrozumie ich problemu, a ci którzy ich niewolą, zemszczą się za jakiekolwiek próby nawiązania kontaktu zewnętrznego. Znane są również przypadki bezdomnych z Warszawy, dla których mieszkanie w przyczepie w Anglii i kilkunastogodzinna harówka za kilka funtów była opcją lepszą, niż zamarznięcie zimą na ulicy w Polsce.

nikt by od nas nie wymagał rzeczy nieosiągalnych” – mówi Daria, pracownica jednej z brytyjskich przetwórni drobiu. „Przez trzy lata pracowałam w tych zakładach. Polacy zawsze wybijali się przed szereg. Wyrabialiśmy 150-200 proc. normy. Nikt nic z tego nie miał, ale chodziło o pokazanie się superwizorom i innym Polakom.”

Gdzie szukać pomocy?

Wyrwanie się ze spirali strachu i uzależnienia od osób, które wykorzystują naszą słabość , nie jest zadaniem łatwym. Trudne jest to szczególnie dla tych, którzy znaleźli się w obcym sobie kraju, często nie znając języka lub też znając tylko jego podstawy. Zdobycie się na odwagę jest jednak w takich sytuacjach kluczowe i stanowi nieraz jedyną możliwość wyrwania się z nich. Pomóc może zgłoszenie się pod nr 101 lub anonimowo do Crimestoppers pod 0800 555 111.

Wreszcie - zdarza się również, że rodacy, którzy przyjechali na Wyspy, zwyczajnie wstydzą się powrotu do Polski. Wyjazd za granicę - zamiast drogą do sukcesu - okazał się być ich życiową porażką. Dla wszelkiego typu wyzyskiwaczy nic zaś nie stanowi lepszej pożywki od poczucia wstydu i słabości takich osób.

Sami sobie winni?

Polacy od początku masowej obecności na Wyspach dali się poznać jako pracownicy wyjątkowo solidni, nie bojący się fizycznego wysiłku, potrafiący sprostać wielu niedogodnościom. „Prawda jest taka, że gdybyśmy sami nie narzucili sobie na głowy tempa niemożliwego do utrzymania, nikt by od nas nie wymagał rzeczy nieosiągalnych” – mówi Daria, pracownica jednej z brytyjskich przetwórni drobiu. „Przez trzy lata pracowałam w tych zakładach. Polacy zawsze wybijali się przed szereg. Wyrabialiśmy 150-200 proc. normy. Nikt nic z tego nie miał, ale chodziło o pokazanie się superwizorom i innym Polakom.” Faktem jest, że każdy medal ma dwie strony. Zdarza się, że nieprzyzwyczajeni do takiego wysiłku miejscowi zawistnym okiem spoglądają w naszą stronę. To zaś w oczywisty sposób budzi konflikty, w których – chociażby ze względu na językowe i kulturowe braki – z reguły stoimy na gorszych pozycjach. Inna rzecz, że w wiele procederów dotyczących handlu żywym towarem czy wykorzystywania w pracy zamie17


Poradnik UK

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Dariusz Barabasz

Wypadki z udziałem motocykla Jazda motocyklem jest znacznie bardziej niebezpieczna w porównaniu do innych sposobów podróżowania. Według danych statystycznych podanych przez Minsiterstwo Trasportu w 2013 roku, średnio każdego tygodnia 6 motocyklistów traciło życie, a 94 doznawało poważnych obrażeń. Do najczęstszych przyczyn wypadków z udziałem jednośladów zalicza się według kolejności: śliską nawierzchnię, niedostosowanie prędkości do warunków atmosferycznych, przekraczanie prędkości oraz nieprawidłowo wykonane manewry. Jednak to kierujący innymi pojazdami są równie często odpowiedzialni za tego typu zdarzenia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż prawie każdy motocyklista będzie kiedyś brał udział w wypadku. W niektórych sytuacjach jest oczywiste kto zawinił, lecz nie zawsze jest to takie proste do ustalenia. Poszkodowany może wykonać pewne czynności, aby pomóc w późniejszym dochodzeniu, o ile pozwoli na to jego kondycja. Jeżeli doszło do poważnych obrażeń, wówczas należy jak najszybciej wezwać pogotowieo oraz policję, która zajmie się dochodzeniem. W przeciwnym wypadku trzeba zabezpieczyć wszelkie informacje, które mogą pomóc w ustaleniu winnego. Bardzo pomocne będa zdjęcia, najlepiej wynonane przed usunięciem pojazdów z drogi. Powinny one pokazywać nie tylko same pojazdy, ale również wszelkie ślady pozostawione na jezdni. Oprócz danych drugiego kierowcy oraz jego pojazdu warto też uzyskać dane świadków, gdyż ich zeznania mogą okazać się decydujace w późniejszym roszczeniu o odszkodowanie. Nawet, jeżeli obrażenia wydają się być niewielkie należy niezwłocznie udać się do lekarza. Notatki wykonane podczas takiej wizyty będą później pomocne dla eksperta sądowego podczas przygowywania raportu. Oczywiście osoby, które doznały poważniejszych obrażeń zostaną przetransportowane do szpitala karetką. W trakcie trwania roszczenia prawnik uzyska komplet doumentacji medycznej, aby przygotować dokładny raport odno18

śnie poniesionych obażeń. Dodatkowo, jeżeli ekspert sądowy zaleci, będzie można zorganizować prywatne leczenie, na które może sie składać koszt przyszłych operacji, jak również wszelkiego rodzaju fizjoterapii czy też terapii psychologicznej. Warto mieć na uwadze, iż odszkodowanie jest nie tylko za ból i cierpienie spowodowane doznanymi obrażeniami, ale również za wszelkie straty finansowe takie jak: utrata zrobków, koszty leczenia, rekompensatę związaną z gorszą pozycją na rynku pracy, pomoc i opiekę dostarczoną przez blikskich i znajomych oraz koszty terapii. Celem odszkodowania jest przywrócenie osoby poszkodowanej do pozycji finansowej, w jakiej byłaby gdyby nigdy nie doszło do wypadku. Dariusz Barabasz Kancelaria prawna Graham M Riley & Co. Solicitors Ltd

Informacji zawartych w tym artykule nie należy traktować, jako porad prawnych. Służą one wyłącznie do celów informacyjnych. O konkretną poradę prawną dla każdego przypadku z osobna należy zawsze zwrócić się do odpowiednio wykwalifikowanego prawnika.


Autor KMK

„Silent Solution” może uratować ci życie Pomimo, że ta niezwykle przydatna funkcja w użyciu jest już od 15 lat, niewiele osób na Wyspach zdaje sobie sprawę z jej istnienia. A warto mieć świadomość, że skorzystanie z „Silent Solution” w niektórych przypadkach może stać się dla nas ostatnią deską ratunku. Policja w Wielkiej Brytanii odbiera setki tysięcy cichych połączeń rocznie. W przypadku każdego z telefonów wykonanych pod nr 112 lub 999 dyspozytor już na wstępie pyta, jakiego rodzaju pomocy potrzebuje dana osoba. Jeśli rozmówca nie odpowiada, zostaje poproszony o wydanie dźwięku, zakasłanie lub przekazanie jakiegokolwiek innego sygnału komunikującego pozostanie w kontakcie. Jeśli nie uczyni i tego, operator poinstruuje go o możliwości skorzystania z tytułowej opcji „Silent Solution”. Brak reakcji na ten monit poskutkuje przerwaniem połączenia. „Silent solution” polega na wystukaniu numeru ‘55’ w okolicznościach, w których z jakiegoś powodu nie możemy zareagować w inny sposób. Taka sytuacja może dotyczyć m.in. osoby ukrywającej się przed napastnikiem i obawiającej się przyciągnięcia jego uwagi. Dyspozytor odczytuje kod ‘55’ jako wołanie o pomoc . Od momentu jego otrzymania będzie starał się jak najszybciej namierzyć lokalizację połączenia i wysłać policjantów na ratunek. Policja cyklicznie przypomina o istnieniu kodu – szczególnie po tragicznych zdarzeniach, którym można było zapobiec poprzez jego zastosowanie. Do takiej sytuacji doszło m.in. w listopadzie ub. roku. Brytyjka została zamordowana w swym domu przez byłego partnera, podczas gdy jej 10-letni syn ukrywał się na piętrze. Dziecko zadzwoniło pod 999, ale z obawy przed wykryciem bało się cokolwiek powiedzieć. Niestety, ze względu na brak odpowiedniej reakcji ze strony chłopca i niezastosowanie przez niego kodu ‘55’, telefon został przez policję zignorowany. Pamiętajmy więc o tym prostym sposobie cichej komunikacji, życząc sobie jednocześnie, byśmy nigdy nie znaleźli się w sytuacji wymagającej jego użycia. 19


*** Glasgow *** Stirling *** Edinburgh *** Falkirk *** Livingston ***

Budowanie nowych relacji z innymi przedsiebiorcami

Doswiadczeni trenerzy oraz szkoleniowcy

Darmowe materialy szkoleniowe

Rozwoj intelektualny, zawodowy i osobisty

Wiedza - potega sukcesu

Empowering Business Education

Grown Renown C.I.C tel: 01786 816 745 Main Street, Plean edu@grown-renown.com Stirling, FK7 8BS www.grown-renown.com Scotland

Grown renown CIC

Jest Stowarzyszeniem Non-Profit rej: SC546412 dzialajacym na terenie Szkocji. Poprzez klarowna edukacje pomagamy Polonii w swobodnym poruszaniu sie oraz rozumieniu realiow ekonomiczno-gospodarczych w Wielkiej Brytanii. Nasze szkolenia, poza merytoryka, obejmuja elementy coachingu, wplywajac na wyzsza kreatywnosc i efektywnosc naszych kursantow. - Rozliczenie TAX RETURN - krok po kroku jak poprawnie roliczac i skladac deklaracje Self-Assessment (£169.99) - Samozatrudnienie od A do Z - Blaski i Cienie - 6-godzinne warsztaty (£129.99) - Jak pozyskac Brytyjskiego klienta - 6 godzinne seminarium z elementami warsztatow (£189.99) - VAT - wszystko co powinienes wiedziec o podatku Vat - 6 godzinny kurs (£139.00) - Ksiegowosc wlasnej firmy limited- cykl 3 wykladow tematycznych uzupelnionych kreatywnymi warsztatami oraz sesja coachingowa (Pt-Niedz 07-09/04/2017 10:00 - 17:00 - tylko w Stirling) (£399.00) - Biznes Plan - Intensywne warsztaty rozumienia i pisania Biznes Plan, 8 godzinne szkolenie (199.00) - Koszta Biznesowe - 6 godzinne Seminarium Biznesowe o kosztach kwalifikowanych (£89.99) - Samozatrudnienie kontra Firma Limited - 8 godzinne warsztaty (£!89.99) Koszt szkolen obejmuje materialy szkoleniowe oraz dyplom ukonczenia kursu. Wszystkie zajecia prowadzone sa w grupach max. 10 osobowych,. Przy zapisie grupy powyzej 4 osob oferujemy znizke 20%. Aby zapoznac sie terminami najblizszych zajec zadzwon: 01786 816 745, lub napisz:: edu@grown-renown.com

Tylko dla czytelnikow Magazynu Square 20% znizki podajac kod GRSQU2017SC oferta wazna do 31.03.2017


MAGAZYNSQUARE.PL

Jak łatwo przenieść numer telefonu komórkowego do innej sieci? Uważasz, że rachunki, które otrzymujesz od swojego operatora są zbyt wysokie, ale nie chcesz zrywać kontraktu z obawy przed utratą przypisanego ci numeru? Niepotrzebnie. Istnieje bowiem prosty sposób, byś go zachował. może stać się dla nas ostatnią deską ratunku.

Sama operacja przeniesienia numeru nie jest skomplikowana i tak naprawdę ogranicza się do poprawnego przejścia przez proces składający się z kilku punktów. Tym, od czego najlepiej zacząć, jest poinformowanie o swym zamiarze dotychczasowego operatora. Nikt nie lubi tracić stałych klientów, więc w podobnej sytuacji często uda nam się wynegocjować u niego korzystniejsze warunki dalszej współpracy. Jeśli jednak ich nie przyjmiemy, poprośmy dostawcę o udostępnienie tzw. Porting Authorisation Code (PAC). To numer składający się z ciągu 9 znaków w formacie ABC123456. Już po podpisaniu umowy z nowym operatorem, zgłośmy się do niego z otrzymanym numerem PAC. Jako, że swą ważność zachowuje on przez 30 dni, warto zrobić to możli-

Poradnik UK Autor KMK

wie szybko. Proces przeniesienia numeru może różnić się w szczegółach w zależności od operatora i polegać np. na wypełnieniu internetowego formularza lub przedzwonieniu na infolinię. Przed rozmową zastanówmy się, na kiedy dokładnie chcielibyśmy zaplanować transfer numeru. Wybierzmy okres poprzedzający wystawienie kolejnej faktury przez poprzedniego operatora. To ważne, bo pozwoli nam uniknąć konieczności opłacania dwóch pełnych opłat abonamentowych tego samego miesiąca. Na koniec przygotujmy stary i nowy nr telefonu oraz wspomniany kod PAC. Gdy nadejdzie dzień przeniesienia numeru, po prostu włóżmy do telefonu nową kartę. Numer powinien być aktywny. Jeśli nie zadziała od razu, wyciągnijmy kartę i powtórzmy operację po kilku godzinach. Pamiętajmy przy tym, że czasem konieczne może być manualne wybranie odpowiedniej sieci i konfiguracja ustawień internetowych.

21


Short press

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Monika Nowicka

Żegnaj Europo, witaj Ameryko

Rok 2017 obfituje w same niespodzianki. Choć czasy podbojów kolonialnych Wielka Brytania ma już dawno za sobą, to kraj ten tradycyjnie lubi pozostawać w centrum uwagi. Nie jest to wyłączną zasługą Brexitu. W tym przypadku chodzi też o relacje z nowym prezydentem USA i jego administracją. Sprawa dotyczy głównie warunków handlowych. Rząd brytyjski jest przekonany, że posiada dużą siłę przebicia, Donald Trump natomiast obiecuje złote góry państwom, które będą chętne do podjęcia współpracy handlowej z USA. Weźmy zatem pod lupę to, co do zaoferowania ma każdy z zainteresowanych krajów. W roku 2015 wartość usług i produktów wysłanych z Wysp do USA osiągnęła £100 mld funtów szterlingów. Dzięki takim relacjom handlowym, Ameryka to importer numer 2 zaraz po Unii Europejskiej (£200 mld). Dwa olbrzymie rynki zbytu, dwa kanały pozwalające Wielkiej Brytanii utrzymywać się na wysokiej pozycji w świecie. Zanim jednak rząd There22

sy May wejdzie w stan rozanielenia, odsuwając Unię w kąt, przyjrzyjmy się kilku kwestiom, w których tkwi prawdziwy szkopuł. UK nie może zbyt szybko podpisać umów handlowych na produkty brytyjskie, gdyż od prawie pół wieku podlegała obostrzeniom unijnym pod względem produkcji, etykiety oraz standardów żywieniowych. Stąd też całkowity zakaz obejmuje np. szkocki rarytas - haggis. Z drugiej strony, USA posiada genetycznie zmodyfikowane uprawy produktów rolnych, które nie spełniają standardów unijnych. A to tylko jeden z wielu przykładów komplikacji. Przeciwnicy UE byli głęboko przekonani, że Zjednoczone Królestwo jest zdolne ponownie wrócić na arenę międzynarodową przejmując pozycję lidera. Sęk w tym, że czasy piratów siejących postrach na morzach i ocenach już dawno się skończyły. Aby utrzymać pozycję, z którą liczą się przywódcy innych krajów, należy podjąć pełnowymiarową współpracę, osiągając kompromisowe porozumienia gospodarczo-ekonomiczne.

Kraje członkowskie, a rodzime rynki pracy Unia Europejska miała być wybawieniem dla wielu krajów wschodniej części starego kontynentu – w tym Polski - oraz areną dla swobodnego rozwoju potęg ekonomicznych jak Norwegia czy Niemcy, oferując niskie koszty produkcji. Nikt jednak nie spodziewał się, że wraz z Unią pojawią się niespotykane problemy. Ich waga jest na tyle duża, że posiadają specyficzny termin tj. „brain drain”, co w rozszerzonym tłumaczeniu możemy określić jako wyjazd osób wykształconych w poszukiwaniu lepszych ofert pracy i rozwoju zawodowego.

Za przykład może posłużyć Litwa. W jednym z tamtejszych miasteczek norweska firma odzieżowa produkuje ubrania. Firma ta ma jednak problem ze znalezieniem 40 osób na stanowiska pracy. Choć hala produkcyjna może nie stanowi najlepszego przykładu tej najbardziej wykształconej części społeczeństwa, to mimo wszystko pokazuje, że znaczna część społeczeństwa emigruje, a kraj staje się siedliskiem emerytów. Stąd też Litwa powzięła inicjatywę reanimacji państwa. Dzięki wyjątkowo ciekawym progra-

mom do kraju powrócili świetnie wykształceni specjaliści, zasiadając na stanowiskach, z których doradzają rządowi. Polska nie jest bynajmniej krajem, którego problem „brain drain” nie dotyka. Choć udaje się nam pozyskać siłę roboczą (400 tys. osób pochodzenia ukraińskiego uzyskało pozwolenie na pracę w

Polsce głównie w rolnictwie, przemyśle oraz jako pomoc domowa), to liczba Polaków z dyplomami za granicą wynosi aż 30 proc., czyli dwa razy tyle, co średnia osób wykształconych na terenie naszego kraju. Rząd być może ma jeszcze przed sobą etap, na którym zrozumie, że kraj emerytów to kosztowna impreza.


Short press

MAGAZYNSQUARE.PL

Utracone paszporty

Prehistoria, a zachowanie Układu Słonecznego Co ok. 11 lat rozpoczyna się cykl życia nowej plamy na słońcu. Plamy te są swoistymi przebarwieniami w fotosferze czyli warstwie emitującej światło tej ognistej gwiazdy. Choć charakteryzują się wysoką temperaturą (ok. 3500 stopni Celsjusza), to są chłodniejsze niż ich otoczenie osiągające 5500 st. C. Różnica ta sprawia, że plamy przybierają ciemny kolor, a ich cykl życia nieustannie się odnawia – gdy stare zanikną, na ich miejsce pojawiają się nowe. W tym jednak czasie zmianie ulega również poziom emitowanego promieniowania słonecznego. Najpierw jest ono maksymalnie mocne, następnie jego siła powoli wygasa. Ma to swój wpływ na zachowanie się roślin na ziemi. W grę wchodzi proces fotosyntezy oraz to, jak rośliny reagują na zwiększone promieniowanie. Jeszcze kilka dekad temu określenie aktywności słońca w czasach prehistorycznych nie było takie łatwe. Obecnie jednak grupa naukowców rozwiązała ten gor-

dyjski węzeł. Najlepiej w eksperymencie zachowały się iglaki oraz paprocie. Po przeprowadzeniu badań niemieccy naukowcy zauważyli cykliczność w 75% zebranych próbek roślin. Pokazały one synchroniczność procesu fotosyntezy, który tym samym przyczyniał się do zwiększonego wzrostu iglaków oraz paproci. Ogólnie rzecz biorąc, badane koła wzrostu roślin umożliwiły przestudiowanie 79 lat żywotności leśnej. Pod względem statystycznym wychodzi na to, że cykliczność przebarwień na słońcu była dokładnie taka sama zarówno dzisiaj jak i w epoce permu. Zmianie nie uległa również aktywność magnetyczna słońca. Czy jest to cykliczność, która ma charakter przypadkowy? Na chwilę obecną trudno powiedzieć. Dalsze badania naukowe pokażą, czy ta i inne aktywności planet w naszym układzie słonecznym są kwestią przypadku, czy też niekiedy niepokojącej cykliczności.

System tzw. paszportów gospodarczych to jedna z cech charakterystycznych dla Unii Europejskiej. Pozwala firmom finansowym z jednego kraju członkowskiego świadczyć usługi w pozostałych 27 krajach. Prawdziwy as w rękawie. Dla wszystkich państw poza obrębem Unii zasada ta nie istnieje. Przy wyjściu z UE Wielka Brytania straci ten niepowtarzalny przywilej. Dwa potężne banki, tj. HSBC oraz UBS już potwierdziły przeniesienie ok. tysiąca miejsc pracy z Londynu. Co jednak pozostaje UK po Brexicie? Jest jeszcze zasada ekwiwalencji, czyli odpowiednika paszportów gospodarczych. Ale i tutaj konieczne jest stosowanie się do zasad gry handlowej nałożonych z góry. Pozwala to na udział państw trzecich w wymianie aktywów, jeśli tylko organy regulujące zatwierdzą podobieństwo prawne. Jest to wyjątkowo skomplikowany proces, dlatego też już teraz niektóre firmy oferujące usłu-

gi finansowe zgłosiły swoje uczestnictwo w wymianie handlowej z USA, stosując się – rzecz jasna – do zasad obowiązujących na rynku amerykańskim. Nawet jeśli firmy brytyjskie chętnie podejmą współpracę z krajami spoza UE, to mimo wszystko żadne inne miasto nie będzie stanowi odpowiednio dobrego odpowiednika dla tak potężnej warowni finansowej i gospodarczej, jak Londyn. Stąd też wszelkie pochodne aktywa gospodarcze zdominowane walutą Euro zostaną przeniesione do Nowego Jorku. Inne elementy gry handlowej mogą okazać się jeszcze twardszym orzechem do zgryzienia. Nastąpi to wówczas, gdy negocjatorzy zaczną odwoływać się do cierpkich i zgorzkniałych zagrań. Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej to wyjątkowo skomplikowana sprawa. Co stanie się z krajem oraz samą Unią, uda nam się zobaczyć w kolejnych odsłonach tego teatru.

23


Nauka i wiedza Autor Maciej Wiczyński

Zbiorowe szaleństwo

To nie tak miało być. Ktokolwiek głosował na NIE w referendum niepodległościowym w Szkocji, może czuć się nabity w butelkę. Wszystko w wyniku całej gamy wydarzeń, które nastąpiły po wrześniu 2014 roku, a zintensyfikowały się po czerwcowym, brexitowym referendum. Przypomnijmy sobie pewne fakty. Szkocja miała być równym partnerem pośród rodziny narodów tworzących UK. Parlament w Szkocji miał mieć znacznie większe uprawnienia, jak nigdy dotąd. Nic z tego. Przeciwnie. W wyniku orzeczenia Sądu Najwyższego Parlament w Edynburgu został zdegradowany do niższej kategorii. Taki „gorszy sort”. Głosując przeciw niepodległości Szkocji mieliśmy mieć zagwarantowane członkostwo w Unii Europejskiej. Polacy mieli być deportowani ze Szkocji, kiedy ta uzyska niepodległość. Stąd większość naszych rodaków zagłosowała przeciw niezależności bojąc się o swoją przyszłość. Przyszłość, którą mogliśmy wziąć w swoje ręce nie oglądając się na szaleństwa Anglików. Z doniesień prasowych wiemy, że deportacje naszych rodaków wzrosły. Coraz bardziej głośne stały się przypadki odmów przyznania stałej rezydentury obywatelom krajów członkowskich Unii Europejskiej. Oczywistym jest brak woli politycznej, która implementowana jest poprzez decyzje urzędników Home Office. Często z przyczyn bardzo prozaicznych. Ile matek-Polek wychowując dzieci w domu ma wykupione prywatne ubezpieczenie zdrowotnie? Mowa tutaj właśnie o ubezpieczeniu zdrowotnym, nie ubezpieczeniu na życie. Co z tego, że masz numer NIN i płaciłaś/płacisz składki na ubezpieczenie zdrowotne. Brak powyższego ubezpieczenia był powodem odmowy statusu rezydenta UK pewnej Holenderce, której mąż jest Brytyjczykiem, a cała rodzina mieszka na Wyspach od 24 lat. Takich przypadków niestety jest więcej. Póki co jeszcze jesteśmy w Unii Europejskiej i nasze prawa się nie zmieniły. Jednakże radzę szykować papier, bo może być krucho. Przy składaniu aplikacji o stałą rezydenturę nie zapomnijcie zrobić wykazu lotów do Polski za ostatnie 5 lat. To oczywisty absurd, ale skoro można rzucić kilka kłód pod nogi emigrantom, to czemu nie? Szkocki Rząd dwoi się i troi walcząc o zagwarantowanie naszych paw, jako obywateli Unii Europejskiej żyjących tutaj. Ponownie Polacy – jako największa grupa mniejszości narodowych w Szkocji staje w centrum wielkiej polityki. Ministrowie szkockiej administracji są bardzo zapracowani. Regularnie odbywają spotkania w Brukseli, a wiec mamy do czynienia z czymś, o czym nie było mowy jeszcze w 2014 roku. Wówczas Europa nie chciała słuchać ministrów szkockiego rządu mówiąc, wprost, że na arenie międzynarodowej reprezen24

towani są przez rząd w Londynie. Bruksela w tamtym czasie nie chciała być oskarżana o ingerencję w sprawy wewnętrzne Zjednoczonego Królestwa. Sytuacja diametralnie zmieniła się po Brexicie. Europa nie tylko zaczęła rozumieć kwestię szkocką, ale jej jak najbardziej sympatyzuje. Nie ma miesiąca bez spotkań szkockich ministrów i polityków z ich europejskimi odpowiednikami. Pod koniec stycznia Fiona Hyslop (minister ds. zagranicznych w szkockim rządzie) prezentowała wizje Szkocji na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej Parlamentu Europejskiego, której przewodniczącą jest Danuta Hübner. Na początku lutego w Glasgow odbyło się spotkanie minister zdrowia i szkockiego ministra ds. Brexitu z pracownikami służby zdrowia i opieki zdrowotnej, którzy są obywatelami Unii Europejskiej. Doceniając ich wkład w ostatnim czasie, przedstawiciele władz z troską wsłuchiwali się w niepokojące uwagi od przedstawicieli tej grupy zawodowej, którzy to mają problem z uzyskaniem stałej rezydentury. Wielu polskich zwolenników Brexitu jeszcze przed referendum głośno mówiło o zasadzie prawa, które nie działa wstecz, jednak Lex retro non agit nie ma tutaj zastosowania. Ex post facto, a wiec prawo może dziać wstecz w wyniku działalności suwerena, jakim nie jest Naród, lecz Parlament. Parlament jest tutaj swoistą świętą Trójcą – jest to Izba Gmin, Izba Lordów oraz Królowa. Orzeczenie Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii rozwiewa wszelkie wątpliwości. Zgodnie z jego doktryną dotyczącą uruchomienia artykułu 50 Traktatu Lizbońskiego tylko Parlament Wielkiej Brytanii może nadawać ludziom prawa i tylko on może je odbierać. W imię tego orzeczenia Parlament ma suwerenność absolutną, jest najwyższy w stosunku do wszystkich innych instytucji rządowych. Nie jest związany prawem pisanym ani nawet precedensem, jest w centrum wszystkich instytucji państwowych. Chciałbym, aby każdy z posłów, zanim zagłosuje za uruchomieniem art.50 odpowiedział sobie na pytanie, czy ma moralne prawo do obdarcia ludzi z ich praw? Do tego właśnie sprowadza się głosowanie nad ustawą w takim kształcie. W momencie, kiedy powstawał niniejszy artykuł ustawa trafiła dopiero pod obrady komisji. Tam posłowie SNP zgłoszą


Nauka i wiedza aż 50 poprawek. Jedna z nich żąda zagwarantowania nam praw już nabytych. Byłbym mile zaskoczony, gdyby te poprawki zostały zaakceptowane. Znając jednak arytmetykę parlamentarną oraz motor napędowy Brexitu – wiem że tak się niestety nie stanie. Anglia nie lubi nas, nie lubi imigrantów. Dlatego mamy Brexit. Jaki plan maja brexitowcy? Najpierw schowali głowy w piasek. Po półrocznym żenującym teatrze w wykonaniu rządu brytyjskiego w końcu przedstawili swoje koncepcje w białej księdze. Owa księga to 70-cio stronnicowy dokument pisany „na kolanie”, stąd takie pomyłki jak twierdzenie, że w UK mamy aż 14 tygodni płatnego urlopu (o 9 więcej niż w rzeczywistości). Na planie dotyczącym wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskie nie pozostawia suchej nitki bank inwestycyjny JP Morgan określając go, jako płytki i pozbawiony szczegółów. Szef JP Morgan na szczycie ekonomicznym Davos przyznał w wywiadzie z telewizją Bloomberg, że zanosi się na przeniesienie większej liczby pracowników z UK niż pierwotnie przypuszczano. Pamiętacie białą księgę niepodległej Szkocji-Scotland’s Future? Była grubsza o całe 600 stron. Wówczas drwiono, że jest tylko księgą życzeń. Tam był wyszczególniony sensowny plan, warto ją odkurzyć.

Bo kto zapłaci za upadłe banki? My. Kto zapłaci za Brexit? My i to wysoką cenę. Parlament w Londynie nie ma zielonego pojęcia, w jakim kierunku zmierza. Trzymają kciuki i liczą na jakieś porozumie z unijnym rynkiem, to pobożne życzenia, że jakoś to będzie. Nie można mieć lepszych warunków handlowych z Unią Europejską, niż jej członkowie. Wówczas poddałoby to pod wątpliwość sens 70 lat wyrzeczeń i starań poczynionych podczas procesu integracyjnego na starym kontynencie. Jak pełnym pychy trzeba być, by sądzić, że rynek 500 milionów mieszkańców padnie na kolana przed zacietrzewionymi, nierozumiejącymi mechanizmów europejskich (na własne życzenie zresztą) Anglikami. No chyba, że ma się wizje globalną, polegającą na zbieraniu okruchów ze stołu pozostawionych przez rasistę opętanego obsesją amerykańskiego protekcjonizmu. Jest jeszcze okienko nadziei. Rząd Szkocji wystosował daleko idący kompromis. Szkocja gotowa jest opuścić wraz z resztą UK Unię Europejską, ale chce pozostać w jednolitym rynku. Wówczas nasze swobody tutaj w Szkocji nadal byłyby utrzymane w mocy i bylibyśmy chronieni jurysdykcją europejską. Premier Wielkiej Brytanii nie jest jednak skłonna iść na kompromis. Niepodległość jest w tym wypadku bardzo prawdopodobną alternatywą i jednym sensownym wyjściem.

Przysłuchiwałem się 8 godzinnej debacie w Parlamencie. Jak pokazuje historia – dawno już spalibyśmy spokojnie w Siedem miesięcy bałaganu, aż tu nagle rozgorzała dyskusja o niepodległej Szkocji, gdyby wynik referendum z września 2014 przyspieszeniu procesu z powodu niepewności wśród bizne- był inny. Wielu naszych rodaków dało się uwieść obietnicom, su, tym samym została odrzucona konieczność debaty w Par- które nie były warte papieru, na którym zostały napisane. lamencie. Jednocześnie dużo mówiło się o suwerenności Parlamentu. Chodzi Żyjemy w bardzo niestabilnych czasach. … głęboko wierze, że o to, aby ta suwerenność została wyegBrexit jest swoistą oliwą dolewaną do ognia do Brexitu nie dojdzie, zekwowana. W konsekwencji doszło do niestabilności. przynajmniej w Szkocji. debaty, rząd brytyjski musiał przegrać Ale to będzie zależeć dwa procesy w sądzie. Obecnie popuAle żeby nie było tak strasznie… głębood nas samych. Od larne jest apelowanie o poszanowanie ko wierze, że do Brexitu nie dojdzie, przynajtego, kogo będziemy demokracji gdyż Brytyjczycy (Anglicy) mniej w Szkocji. Ale to będzie zależeć od nas wspierać w najbliższych, samych. Od tego, kogo będziemy wspierać podjęli już decyzję. jak i kolejnych w najbliższych, jak i kolejnych wyborach w wyborach w Szkocji, Szkocji, oraz jak zagłosujemy w coraz barParadoksem się wydają twierdzenia oraz jak zagłosujemy o suwerenności Narodu. Super! Po 700 dziej realnym referendum niepodległościow coraz bardziej wym. Czas, który nam pozostał wykorzylatach rząd chce dać suwerenność narorealnym referendum stajmy pożytecznie. Wiemy, kto jest naszym dowi stąd wyjście z UE, w sensie poszanowanie woli angielskiego społeczeńprzyjacielem w Szkocji, i kto walczy o nasz stwa. Analizując owe górnolotne dyskusje, zapomniano dodać, byt i prawa tutaj. Jesteśmy mądrzejsi i bogatsi w doświadczenia. że ludzie, których najbardziej dotknie Brexitem nawet nie mieli Drugi raz to samo kłamstwo już nie przejdzie. Anglicy wiedzą o prawa głosu. Już nie mówię o nas- obywatelach krajów człon- tym doskonale. kowskich Wspólnoty, którzy przelewali poty płacąc podatki od Zostało nam jeszcze sporo czasu do majowych wyborów lociężko zarobionych pieniędzy. Mówię o 16 i 17 latkach. kalnych w Szkocji, jak i ewentualnego referendum niepodległoPamiętacie kampanie na rzecz Brexitu? £350 milionów na ściowego. Mowa raczej o miesiącach, nie latach. ZintensyfikujNHS tygodniowo. Opuszczenie Unii Europejskiej, a nie jednoli- my swoje działania. Zawalczmy o nasz wspólnym dom, jakim dla tego rynku. Przedstawianie modelu szwajcarskiego lub norwe- wielu z nas stała się Szkocja. skiego, jako przykład. Tyle, że nie taki Brexit został im przedstaJa ze swojej strony na pewno nie poprzestanę tylko na piwiony. W zasadzie pewnie większość z nich w rozpaczy nie do saniu artykułów. końca wierzy w to, co się dzieje.

25


Pomysł na ...

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor MONIKA NOWICKA

Słoneczne tropiki, wyspiarskie klimaty Zjednoczone Królestwo nie bez powodu posiada w swojej nazwie przymiotnik sygnalizujący większą wspólnotę narodów. Od czasów wielkiego pirata w służbie jej Królewskiej Mości Elżbiety I – Francisca Drake’a, kraj powiększał swe terytoria zamorskie.

Apetyt, jak wiadomo, rośnie w miarę jedzenia. Im więcej apetycznych kąsków za oceanem wpadało w ręce piratów, tym bardziej wzrastała ochota na podbijanie kolejnych lądów. Styl podbojów à la Francis Drake zdominował XVI i XVII wiek, co zaowocowało w zdobycie m.in. Karaibów. Choć piratów i epokę kolonialną mamy już za sobą, to Wyspy Karaibskie stanowią unikatowy przykład zarówno pod względem turystyki, jak i działalności gospodarczej.

26

Przyjrzyjmy się kilku wyspom, aby poczuć w czym rzecz. Karaiby to nieokiełznany ogrom turkusowego szaleństwa, bo taki właśnie kolor ma woda w tej części świata. Przy ponad 7 tysiącach wysp i wysepek dawniej zwanych Indiami Zachodnimi, konglomeracja ta zawiera 13, które są niezależnymi państwami. Stanowią one niepodważalny dowód na kolonialną przeszłość Wielkiej Brytanii. Choć epokę tą mamy już za sobą i jej wspomnienie niekoniecznie stanowi chlubę Królestwa, to jednak warto mieć w pamięci fakt, że potęga ekonomiczna oraz potencjał kraju był bezpośrednio uzależniony od naturalnych zasobów oraz darmowej siły roboczej każdego terytorium zamorskiego.

Antigua

Już za czasów znanej angielskiej pisarki – Jane Austin – wyspa ta była znana z pozyskiwania trzciny cukrowej. Dawało to Londynowi tak duży zysk, że plantatorzy, którzy dotychczas zajmowali się przetwarzaniem tytoniu, szybko przerzucili się właśnie na trzcinę. Nie obyło się to bez szkody dla ludności Afryki, która tym większym kontyngentem zaczęła być sprowadzana na teren Antigui. Według „Krótkiej Historii Karaibów”, kolonizatorzy tego kawałka Oceanu Atlantyckiego pierwotnie starali się wykorzystywać rdzennych mieszkańców wyspy. Ci byli jednak bezbronni w starciu z chorobami i niedożywieniem. Sprytni Brytyjczycy szybko temu zaradzili, obstawiając „miejsca darmowej pracy” niewolnikami z Afryki. Mieli oni zdecydowanie wyższy poziom zdolności adaptacyjnych do wycieńczającej pracy niewolniczej. Co więcej, Afrykańczycy wkrótce zaczęli wykazywać zdolności wykraczające poza to, czego spodziewali się kolonizatorzy. Dość powiedzieć, że to właśnie talent niewolników przyczynił się do wytworzenia wysoko cenionego stylu kolonialnego w meblach. Składają się na niego motywy ananasów, ryb oraz wystylizowanych węży.


Pomysł na ...

MAGAZYNSQUARE.PL

St. Lucia

Kolejną wyspą jest ta, która otwiera pierwszą część „Piratów z Karaibów”. St. Lucia albo inaczej Św. Łucja, oferuje zapierającą dech w piersiach scenerię. Zdecydowanie górzysta, pokryta gęstym lasem tropikalnym, oferuje niezapomniane wrażenia. Zielony oraz wulkaniczny teren zapewniają zróżnicowanie pobytu, który tutaj niekoniecznie toczyć się będzie tylko wokół plaży i koktajli. Wyspa była swego czasu przedmiotem sporów pomiędzy Francją a Wielką Brytanią. Powód oczywisty: zysk. Oba kraje postrzegały St. Lucia jako miejsce do rozwoju przemysłu przetwórczego trzciny cukrowej. I tak wyspa przechodziła z rąk do rąk. Krótko po tym, jak Brytyjczycy dokonali inwazji w ramach konfliktów zbrojnych na Starym Kontynencie, tropikalne lasy St. Lucia służyły jako miejsce schronienia dla zbiegłych więźniów i buntowników. Właśnie takie nawiązania zawiera historia „Piratów z Karaibów” oraz nieustannie podchmielonego kapitana Jack Sparrowa w jednej z głównych ról. Co do niewolnictwa – trwało ono na Wyspie przez stosunkowo krótki okres czasu. Brytyjczycy zabronili handlu ludźmi w 1807 roku, a sama Wyspa znalazła się w rękach Jej Królewskiej Mości dzięki kończącym Wojny Napoleońskie traktatom paryskim. Od tamtej pory St. Lucia stała się częścią kolonii brytyjskich. Co działo się z niewolnikami po wdrożeniu abolicji? Łatwo nie było. Każdy musiał odsłużyć 4-letnie „przyuczenie do zawodu”, aby przyzwyczaić się do samej idei wolności. Podczas tego okresu niewolnicy musieli pracować dla byłych panów przez przynajmniej 75% tygodnia pracy. Pełna wolność została przyznana im w roku 1839. Do tego czasu ludność pochodzenia afrykańskiego zdecydowanie przewyższyła liczbę mieszkańców przybyłych z Europy. Obecnie wakacje na St. Lucia to synonim luksusu, którego częścią są kosztowne przeloty. Wyspa już od kilku dekad stanowi jeden z bardziej popularnych kierunków dla żądnych wrażeń Brytyjczyków, dlatego też operatorzy dbają o zapewnienie im maksimum rozrywki. Znajdziemy tu m.in. parki linowe, możliwość uprawiania wspinaczki i wszelkich sportów wodnych. Na bardziej wymagających czeka zaś chociażby nurkowanie głębinowe w poszukiwaniu koralu.

Mustique

O ile pobyt na St. Lucia lub Antigua stanowi kosztowną imprezę, o tyle wakacje na malutkiej, ale dobrze znanej najwyższym warstwom Brytyjczyków wysepce Mustique, stanowią już synonim nieprzebranego bogactwa. Prawdziwa perła w koronie, która jest prywatnym królestwem dla wybrańców. Pasek ziemi - od chwili, gdy został zabudowany - nie uległ zmianie od stulecia. Na horyzoncie wzrok przykuwa bambusowa chatka, niegdyś służąca do poboru podatków. Cała wysepka ma długość ok. 700 metrów. Nawet droga asfaltowa, aż do ostatnich sekund przed lądowaniem, nie jest dobrze widoczna pośród gęstego, szmaragdowego buszu drzew tropikalnych. Choć tak skromne to progi, to widziały one wiele prominentnych postaci. Zawitali tu m.in. Kate Moss, David Bowie, Johnny Depp, Mick Jagger czy para książęca Kate i William.

Jak doszło do tego, że tak niepozorna wysepka stała się mekką wybrańców z czołówek współczesnej prasy? W 1958 roku niejaki Lord Glenconner dokonał zakupu wyspy za ok. 45 tys. funtów szterlingów. Stworzył tam mały raj - odskocznię dla samego siebie i bliskich, aby uciec od chłodnej, angielskiej pogody oraz równie chłodnych obyczajów. I – jak wieść niesie – jako prezent ślubny, zaoferował parcel ziemi nieżyjącej już Księżniczce Małgorzacie. Ta z kolei, po otrzymaniu tak uroczego prezentu, podjęła się budowy willi o nazwie Les Jolies Eaux (Piękne wody). W ciągu kilku dekad księżniczka regularnie odwiedzała wyspę, by znajdować w niej spokój, wyciszenie wewnętrzne i prywatność, której nie mogła znaleźć w rodzinnym Londynie. Nieoficjalnie krążyły humorystyczne historie o koktajlach serwowanych od zachodu do wschodu słońca oraz imprezach, w których brali udział m.in. młody wówczas Mick Jagger i jego żona Bianca. „Co wydarzyło się na plaży Macaroni, zostaje na plaży Macaroni”, mawiają pracownicy wyspy. Co poza tym oferuje Mustique? Dla chętnych może być to tenis, rozpoznawczy rejs łódką lub przejażdżka konna. Każda willa na wyspie nastraja do stanu rozanielenia sprawiającego, że jedyną rzeczą, na jaką można się wysilić, jest zwrócenie się do obsługi z prośbą o poncz z rumem. Dalszy plan działania przewiduje rozłożenie się na krześle i napawanie się promieniami słońca. Poza tym można pomyśleć o pochodzeniu po plaży w poszukiwaniu muszelek, małych zakupach, czy rozmowach z sąsiadami zza rozkołysanych na wietrze palm.

Dogonić marzenia

Co jednak, gdy Karaiby pozostają poza zasięgiem naszego portfela? Nie należy rozpaczać. Możliwości jest wiele. Zaciągnięcie się do obsługi rejsów statkowych - małych czy większych, przyjęcie roli majtka pokładowego podczas podróży niekomercyjnych lub szukanie pracy w roli opiekunki do dzieci, również mogą być ciekawym sposobem na spoglądanie na widoki, które stworzyły historię „Piratów z Karaibów”. Dla takiego dreszczyku emocji warto podjąć starania! Ahoj, odpływamy! 27


Okiem Reportera Autor ADAM KURP

SAFARI S

NIEJEDNO MA IMIĘ Blair Drummond Safari Park pilnie poszukuje słonia, kolegi dla 45-letniej słonicy Monduli. Ważna to sprawa, bo przecież nikt nie lubi być samotny. Gabarytami, póki co, słonia nie przypominam, ale panią Mondulę odwiedzę chętnie, a i was, drodzy czytelnicy, zachęcam do spotkania z naturą i dziką zwierzyną. AFRYKA W SZKOCJI Dla słonia, wielbłąda, żyrafy, czy lwa chłodna zazwyczaj Szkocja nie jest oczywiście naturalnym środowiskiem, ale pamiętając z dzieciństwa odwiedziny w zoo muszę przyznać, porównując dawne wspomnienia z wizytą w Blair Drummond Safari Park, że egzotycznym zwierzakom żyje się niedaleko Stirling całkiem nieźle. Nazwa przecież zobowiązuje. Wszakże safari to coś więcej niż zoo. Kojarzy się oczywiście z wyprawą w nieznane i podglądaniem natury, czasem też z polowaniem, na szczęście coraz częściej bezkrwawym, gdzie jedynym rynsztunkiem myśliwego jest aparat fotograficzny. Szkocja to jednak nie Afryka, ale zapewniam, że w Blair Drummond zadbano o to, aby-

28


Okiem Reportera

MAGAZYNSQUARE.PL śmy choćby z namiastką odległego kontynentu mogli poobcować. I to całkiem dosłownie. Park jest tak zbudowany, że turyści rozpoczynają zwiedzanie od przejażdżki przez wybiegi dzikich zwierząt. I tak możemy na przykład znaleźć się niemal oko w oko z lwem, nosorożcem, wielbłądem, czy małpami. Pracownicy dbają oczywiście o bezpieczeństwo i nie pozwalają takiemu na przykład nosorożcowi zbliżyć się za bardzo do samochodów, ale jakieś ryzyko zawsze jest i dreszczyk emocji niewątpliwie towarzyszy przejażdżce. No bo na przykład takich małp nie sposób jest upilnować. Te sympatyczne zwierzątka swobodnie przechadzają się po autach. Potrafią też nieźle narozrabiać. Wdrapały się kiedyś na samochód, który miał na dachu bagażnik. Kierowca zapomniał zamknąć skrzynię na klucz i małpki bez większego problemu dorwały się do zawartości. Nie trudno się domyśleć, że w mig rzeczy osobiste podróżnych zostały rozwleczone po okolicy. Jeżeli chcecie, ku przestrodze, zobaczyć zdjęcia z tej akcji, to wpiszcie w wyszukiwarkę hasło: The monkeys are causing havoc already. Pozostając jeszcze przez chwilę przy tych człekokształtnych ssakach polecam krótką wyprawę łódką z przewodnikiem na wyspę szympansów. Te wesołe zwierzęta chętnie pozują do zdjęć. Do Blair Drummond Safari Park najlepiej wybrać się na cały dzień. Po pierwsze dlatego, że jeśli chcemy odwiedzić wszystkich mieszkańców, to potrzebować będziemy sporo czasu, po drugie, na terenie obiektu są miejsca piknikowe gdzie możemy rozpalić grilla. Zajrzyjcie koniecznie na stronę: www.blairdrummond.com, aby zaplanować wizytę. Przypomnę jedynie, że park otwiera się po zimowej przerwie 18 marca.

W SZUWARACH Z APARATEM Jeśli nie chcecie czekać do drugiej połowy marca, to możecie zawsze na własną rękę szukać przygód. W Szkocji dzikich zwierząt jest pod dostatkiem. Trzeba się oczywiście trochę napocić, aby wytropić takiego na przykład nura rdzawoszyjnego (red-throated diver), ale chyba warto, satysfakcja jest przecież większa niż podczas wizyty w zoo. Żeby spotkać wspomnianego ptaka wodnego trzeba ukryć się w szuwarach i czekać, często nawet kilka godzin. Wyzwanie dla cierpliwych nie obawiających się reumatyzmu. Tym, którzy preferują mniej statyczną formę bezkrwawego polowania polecam pogoń za wiewiórkami, tymi rudymi. Jest ich niestety coraz mniej, bo według ostatnich szacunków zaledwie sto dwadzieścia tysięcy. Dobra wiadomość jest taka, że siedemdziesiąt procent populacji tych sympatycznych gryzoni rezyduje w Szkocji. A jeszcze lepsza jest taka, że nie musicie ich szukać na własną rękę. Northshots Foto Adventures (www.northshots.com) organizuje eskapady, takie fotograficzne safari. Bezkrwawe polowanie na wiewiórki trwa pięć godzin i kosztuje 65 funtów. Ta sama firma postara się wyśledzić dla was wspomnianego już nura rdzawoszyjnego, cietrzewia, sikorkę czubatą, czy rybołowa.

MORSKIE SAFARI, CZYLI... SEAFARI Wyjdźmy może z szuwarów i lasów, zejdźmy z lądu, przesiądźmy się na łodzie. Zamieńmy safari na seafari (fajna nazwa swoją drogą, ktoś to zgrabnie wymyślił). Firm, które u wybrze-

ży Szkocji dbają o turystów jest sporo. Dość pokaźną listę znajdziecie na stronie: www.wild-scotland.org.uk. Znajdziecie tam zresztą więcej podpowiedzi jak w ciekawy sposób spędzić czas na łonie natury. Ja na seafari zabiorę was w okolicę miasteczka Oban, a dokładnie do osady Easdale. To taki trochę, jak to się zwykło mówić, koniec świata. No ale to żadna rekomendacja przecież, bo w Szkocji terenów, których nie nawiedziła brutalnie cywilizacja jest wiele. W Easdale jednak swoje łodzie ma Seafari Adventures (www.seafari.co.uk). Choć nazwa łodzie jest nieco na wyrost. Obrazowo mówiąc, są to raczej duże, wyglądające solidnie, ale jednak pontony. Jeśli ktoś ma chorobę morską i nie przepada za lanym poniedziałkiem, to radziłbym się zastanowić nad wejściem na pokład. Wszystkim innym serdecznie polecam. Delfiny, wieloryby, foki, morświny, wydry – oto lista wodnych mieszkańców, których podczas wycieczki przy odrobinie szczęścia będziemy mieli okazję zobaczyć. Aha, są jeszcze jelenie. Nie w wodzie oczywiście, spacerują po brzegu. W dzisiejszych czasach katalogowaniu i ocenie podlega chyba wszystko. Nie sądziłem jednak, że istnieje coś takiego jak ranking wirów wodnych. A istnieje, i żeby było ciekawiej podczas wyprawy z Seafari Adventures będziecie mogli zobaczyć trzeci co do wielkości, czy może wirowatości wir na świecie. Brzmi nieźle, prawda?

SPACER DO PUBU Zapewne znajdą się i tacy czytelnicy, którzy owszem, na spacer w poszukiwaniu wiewiórek, czy innego dzikiego zwierza wybiorą się chętnie, ale po morderczym wysiłku oczekiwać będą nagrody. I słusznie. Z myślą o nich, jak mniemam, powstał przewodnik o inspirującym tytule „Wild Pub Walks”. Autor – Daniel Neilson prezentuje ponad dwadzieścia tras spacerowych, podczas których będziemy mieli okazję nabrać sił i uzupełnić płyny zatrzymując się na chwilę w lokalach gastronomicznych, które, mimo że na uboczu, z dala od miejskiego zgiełku, prezentują się świetnie, i co ważniejsze, oferują doskonały, mówiąc z lekka po staropolsku, wyszynk. Wprawdzie premiera tej publikacji przewidziana jest dopiero na maj, ale dla chcącego nic trudnego, szczególnie w dobie wszechobecnego internetu. Osobiście polecam Clachaig Inn. Jeśli wybieracie się z wizytą do Glencoe, to w tym pubie warto kilka chwil spędzić. W gruncie rzeczy motywacja nie ma większego znaczenia. Efekt się liczy. No i tak sobie wykoncypowałem, że jeśli podczas morderczego spaceru uzupełnimy płyny oraz spalone kalorie w pubie, który wyrósł z nagła na naszej drodze, to chyba nic się nie stanie? W rankingu najchętniej odwiedzanych miejsc w celu oglądania dzikiej przyrody Szkocja zajmuje pierwsze miejsce w Europie. Nie wiem na ile to są marketingowe przechwałki, naciągane statystyki, a na ile udokumentowane fakty, ale jedno jest pewne: Szkocja to idealne miejsce dla kogoś, kto na łonie natury chce odreagować przeładowaną technologią codzienność, wielkomiejską pogoń, wszechobecny konsumpcjonizm. Inaczej, prościej podsumowując, w Szkocji po prostu można odpocząć. Od wszystkiego.

29


Temat numeru

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Krzysztof Kruk

WIELKA WOJNA W

CYBERŚWIECIE. JEJ STAWKĄ… JESTEŚ TY

Szef Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych w ostrych słowach publicznie krytykuje obecność w Polsce amerykańskich oddziałów NATO, zaś przedstawiciele lokalnych władz nawołują do protestów przeciwko obecności nad Wisłą żołnierzy USA. Nie, to nie scenariusz jakiegoś futurystycznego filmu z gatunku „political fiction”. To się zdarzyło naprawdę. Choć zarazem się nie zdarzyło. Które z tych zdań jest prawdziwe? W które należy wierzyć? O to właśnie toczy się gra. A może raczej należałoby powiedzieć… wojna?

KTO WROBIŁ GENERAŁA? SĄ PODEJRZENIA, NIE MA DOWODÓW W połowie stycznia media społecznościowe w Polsce obiegła relacja z rozmowy, jaką rzekomo z generałem Sławomirem Wojciechowskim miał w RMF FM przeprowadzić Robert Mazurek. Szef Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych miał w niej nie pozostawić suchej nitki na wkraczających do Polski pododdziałach NATO. - Od samego początku mówiłem, że polscy podatnicy, zapłacą za amerykańską iluzoryczną obecność wojskową w Polsce jak za zboże, hamując finansowanie rozwoju własnej armii, osłabiając ją i uzależniając od innych. Wojska USA w Polsce, to nie jest dowód partnerstwa, ale naszego wasalizmu i słabości – miał stwierdzić gen. Wojciechowski. W internecie zawrzało. Momentalnie zaroiło się od gorących komentarzy. Natychmiast obudzili się wyznawcy tezy o utraconej suwerenności i ubezwłasnowolnionej Ojczyźnie. Ob-

30

serwując rozwój dyskusji można było odnieść wrażenie, że lada chwila ktoś dziarsko zakrzyknie „Jankesi do domu”. Komentarze dopisywano nawet już po tym, jak Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych oficjalnie… zdementowało te „rewelacje”. Sensacyjna wypowiedź gen. Wojciechowskiego okazała się jedną wielką bujdą na resorach. Podobnie zresztą jak apele burmistrza Żagania i wójta Miejsca Piastowego, nawołujących do antyamerykańskich protestów. Zarówno skala dezinformacji, jej moment, jak i tematyka wywołał lawinę domysłów. Raczej trudno uwierzyć, że był to spontaniczny wybryk jakiegoś znudzonego hakera. Bardziej wyglądało na to dobrze zorganizowaną akcję. Czyją? A kto mógłby na takiej dezinformacji skorzystać – odpowiadali pytaniem na pytanie komentujący sytuację niedwuznacznie wskazując na tych, którym nie w smak jest obecność na terenie Polski NATO-wskiej szpicy. No, ale faktem jest, że nikt nikogo za rękę nie złapał.

PODEJRZANI: RZĄDY, BIZNES, TERRORYŚCI - W takim sprawach trudno o twarde dowody. W internecie łatwo można zastosować pewne triki, pozwalające zgubić trop. Służby specjalne często same nie przeprowadzają takich działań, ale posługują się grupami przestępczymi, czy hakerami – komentuje dr Krzysztof Liedel, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. A zatem mamy już wskazaną pierwszą grupę podejrzanych – to rządy, rękami swych służb specjalnych, próbują manipulować opinią publiczną. Nie bez powodu wszyscy liczący się obecnie na arenie międzynarodowej gracze albo już wprowadzili, albo właśnie wprowadzają do swych doktryn obronnych pojęcie „cyberbezpieczeństwa”, przy czym nie należy go wąsko rozumieć wyłącznie jako sztuki obrony swej infrastruktury krytycznej, czy ważnych baz informacji przed atakami hakerskimi


MAGAZYNSQUARE.PL (względnie podejmowania samemu takich działań zaczepnych), lecz również zabezpieczenia się przed dezinformacją, czy próbą manipulowania własną opinią publiczną. I nie są to bynajmniej działania na wyrost. Zdaniem ekspertów niemała część pojawiających się w sieci informacji to wynik dobrze zaplanowanych i skrupulatnie wdrażanych w życie kampanii. - Aby przy takim natłoku pojawiających się w internecie treści coś mogło przebić się do użytkowników sieci, to muszą za tym stać duże pieniądze i dobrze przygotowani fachowcy – nie pozostawia złudzeń Krzysztof Liedel. Eksperci zwracają uwagę, że inspiratorami internetowej dezinformacji nie są wyłącznie agendy rządowe. Działania takie prowadzą także grupy terrorystyczne (mimo programowej niechęci do cywilizacji zachodu w internecie świetnie sobie radzą radykałowie z Państwa Islamskiego), a także wielki biznes. - Gdy w Polsce mówiło się o możliwości eksploatacji gazu łupkowego nagle pojawiła się fala zarzutów, że to metoda bardzo droga, a przy tym szkodliwa dla środowiska. Później się okazało, że stali za tym Francuzi, którzy mieli swoje własne interesy, bo jako jedyni w Europie budują elektrownie atomowe. Sami się zresztą do tego przyznali – mówi dr Liedel.

Z DEZINFORMACJĄ MOŻNA WALCZYĆ. CHOĆ PRZECIWNIK ZAWSZE JEST PIERWSZY Po co to wszystko? Po co zalewać internet fałszywymi informacjami, tracić czas na tworzenie rzekomo publicystycznych, bądź naukowych serwisów oraz moderowanie dyskusji na forach i w mediach społecznościowych? W poszukiwaniu odpowiedzi najlepiej sięgnąć po klasyka, czyli Sun Zi, żyjącego na przełomie VI i V wieku p.n.e. chińskiego myśliciela i autora najstarszego na świecie podręcznika sztuki wojennej. - Najwyższą umiejętnością w sztuce wojennej jest podporządkowanie sobie nieprzyjaciela bez walki – stwierdził 2500 lat temu Sun Zi i to jego sformułowanie do dziś pozostało aktualne. Jeśli uda się skłonić kogoś do takiego zachowania (czy to w sferze polityki, czy biznesu), by – nie będąc tego świadomym – zrealizował nasz zamysł, to możemy czuć się zwycięzcą. Większym nawet niż wtedy, gdy wykradniemy mu (np. włamując się do baz danych) pieczołowicie skrywane przez niego tajemnice, bo w tym drugim przypadku poprawiamy swoją pozycję w perspektywie konfliktu, podczas gdy w pierwszym osiągamy swój cel bezkonfliktowo. Same mechanizmy takich działań nie uległy zmianie. Dalej, niczym w epoce Sun Zi, Czingis Chana, Napoleona, czy Hitlera bazują na odpowiedniej socjotechnice. Wraz z rozwojem technologii zmieniły się jednak metody wcielania ich w życie. - Kiedy mówiło się o agenturze wpływu. Dziś natomiast istnieją tańsze sposoby na uzyskanie podobnego efektu – mówi Krzysztof Liedel. Owa „oszczędność” wynika w tym przypadku z faktu, że to my sami występujemy w roli „agentów wpływu”, podających dalej podsunięte nam treści.

Temat numeru W walce z dezinformacją niestety jest się zawsze o krok za przeciwnikiem. To on wybiera moment i temat uderzenia. Jak zatem przeciwdziałać skutkom takich działań? Dr Liedel mówi o konieczności „pracy u podstaw”, czyli uświadamianiu internautów, że nie wszystko, co publikowane jest w sieci stanowi prawdę. Niby oczywistość, ale obserwując łatwość z jaką w internecie rozchodzą się różnego rodzaju fake’owe rewelacje widać, że jako odbiorcy treści mamy z tym duży problem (paradoksalnie ci, którzy ochoczo kontestują mainstreamowe media w przypadku wszelkich pozamainstreamowych doniesień nagle tracą całą swą podejrzliwość). Raczej nie ma co liczyć na nagłe przebudzenie się samych użytkowników sieci, zwłaszcza, że specjaliści od komunikacji zwracają uwagę na zjawisko „informacyjnych baniek”, czyli mechanizmu polegającego na tym, że chętniej przyjmujemy te informacje, które potwierdzają naszą wizję świata. Stąd też państwo musi aktywnie ingerować w to, co dzieje się w internecie – mieć wypracowane kanały informacji na wypadek sytuacji kryzysowych, potrafić zdemaskować kłamstwo i szybko rozpowszechnić ową „dekonspirację”, a także być w stanie technicznie zablokować szerzenie się dezinformacji. - Trzeba stworzyć struktury do takiej walki. Na razie dopiero się tego uczymy – przyznaje Krzysztof Liedel.

ZASTANÓW SIĘ NIM DASZ LAJKA W powszechnej opinii „trendy” w dziedzinie współczesnej dezinformacji i walki informacyjnej wytyczają obecnie służby specjalne Federacji Rosyjskiej. Głośno mówi się o podejmowanych przez nie działaniach w kontekście aneksji Krymu, konfliktu na Ukrainie i wydarzeń na Majdanie jesienią 2013 roku, ale podejrzewa się je również o inspirowanie tyleż sensacyjnych, co niesprawdzonych doniesień na temat incydentów z udziałem przebywających w Niemczech uchodźców z Bliskiego Wschodu (w ubiegłym roku niemieckie służby zapowiedziały, że będą sprawdzać, czy nie jest to próba destabilizacji sytuacji politycznej i osłabienia pozycji kanclerz Angeli Merkel). Oczywiście nie one wymyśliły medialne kreowanie rzeczywistości. Proceder ten istnieje tak długo jak istnieją media, a starczy przypomnieć rolę jaką podczas wojen w byłej Jugosławii u schyłku minionego wieku odegrała agencja Ruder Finn Global Public Affairs (na zlecenie rządu Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz separatystycznych władz Kosowa odpowiednio „urabiała” światową opinię publiczną), by zrozumieć jak wielką może mieć ona siłę rażenia. Tyle, że w dobie mediów społecznościowych ta siła została jeszcze zwielokrotniona. Dlatego właśnie walka o nasze umysły jest (i będzie) tak zacięta i podstępna. Miejmy tego świadomość zanim damy lajka lub udostępnimy kolejny sensacyjny post.

31


32


MAGAZYNSQUARE.PL

Kultura Cafe

Kultura Cafe POLECAMY

Śledź z nami wydarzenia ze świata kultury, wiadomości z Wysp i nie tylko. Sprawdź co dzieje się w świecie książki, kina, teatru oraz muzyki.

Książka / Film / Muzyka / ... Film / Muzyka / Wydarzenia ... Dziedzictwo templariuszy Berry Steve Sensacja

Dziennik Bridget Jones. Dziecko Fielding Helen

Literatura współczesna Bridget Jones, uwielbiana singielka i światowy fenomen powraca... z brzuszkiem. Seria nieoczekiwanych, lecz typowych dla bohaterki zdarzeń doprowadza Bridget do upragnionej ciąży. Jak zwykle, nie wszystko idzie po jej myśli. Oczekiwanie na potomka stanie się dla Bridget pasmem niecodziennych wyborów żywieniowych, dziwacznych rad Pijanych Singielek i Zadufanych Mamusiek, wygłupów i amorów, radości i smutków. A całe to szaleństwo zdominuje jedno, wyjątkowo niezręczne pytanie: Kto jest ojcem? Wydawnictwo: Zysk i S-ka Rok wydania: 2016 Strony: 300 Gdzie kupić: polbooks.co.uk Cena: £7.90

Wstrząsająca ostatnia bitwa o skarb templariuszy. Cotton Malone jest pewien, że dla niego czasy służby w Departamencie Sprawiedliwości minęły bezpowrotnie. Swoich dni pragnie dożyć jako szanowany kopenhaski antykwariusz, jednak gdy okazuje się, że jego była przełożona, Stephenie Nell, ma kłopoty, nie waha się ruszyć jej na pomoc. W najśmielszych snach nie przypuszcza jednak że pomoc ta polegać będzie na poszukiwaniach legendarnego skarbu templariuszy. Zadania nie ułatwia fakt, że po piętach depcze mu demoniczny Raymond de Roquefort, przywódca sekty gotów na każde poświęcenie i na każdą niegodziwość, byle tylko odkryć najcenniejszą tajemnicę Zakonu Świątyni Salomona. Pragnie on zdobyć władzę, o jakiej nie śniło się żadnemu śmiertelnikowi od czasu, gdy siedemset lat temu, po długich torturach i ukrzyżowaniu, zmarł ostatni wielki mistrz templariuszy, Jakub de Molay. Dziedzictwo templariuszy to pierwsza powieść Berry’ego z serii o Cottonie Malone, która podbiła serca czytelników na całym świecie. Fascynująca próba rozwiązania zagadki skarbu templariuszy, który przez wieki całe mamił i rozbudzał wyobraźnię uczonych i szarlatanów. “Steve Berry niewątpliwie wie, jak napisać bestseller. Stawia na modny temat, wartką akcję, z wyczuciem dorzuca kilka kropel autentycznej historii, która nie może jednak zdominować fabuły”. Notes Wydawniczy “Podważa dogmaty i obnaża grzeszki władzy kościelnej. Znakomita intryga”. Logo Wydawnictwo: Sonia Draga Rok wydania: 2015 Strony: 560 Gdzie kupić: polbooks.co.uk Cena: £7.90

Doktor Strange Fantasy, 2016 Kolejny bohater zawitał do kinowego świata Marvela. Doktor Stephen Strange ma szansę zastąpić Tony’ego Starka, który powoli będzie znikał z uniwersum. Film opowiada historię światowej sławy neurochirurga, doktora Stephena Strange’a, którego życie zawodowe i prywatne zawaliło się wskutek tragicznego wypadku samochodowego, odbierającego mu sprawność w rękach. Kiedy wszystkie dostępne zabiegi medyczne zawodzą, Strange w poszukiwaniu uzdrowienia i nadziei udaje się do tajemniczej samotni zwanej Kamar-Taj. Tam szybko orientuje się, że nie jest to jedynie ośrodek kuracyjny, ale przede wszystkim miejsce walki z niewidzialnymi, mrocznymi siłami dążącymi do zniszczenia naszej rzeczywistości. Sceptyczny na początku Strange postanawia zgłębić mistyczną naukę i za sprawą Starożytnej stać się nowym obrońcą naszej planety.

Pitbull. Niebezpieczne Kobiety Sensacja, 2016 W 2015 roku 40% funkcjonariuszy przyjętych do policji stanowiły kobiety. Wśród nich są Zuza (Joanna Kulig) i Jadźka (Anna Dereszowska). Na drodze świeżo upieczonych policjantek los szybko stawia starszych kolegów po fachu: Gebelsa (Andrzej Grabowski)) i Majamiego (Piotr Stramowski). Ich doświadczenie okaże się bezcenne w starciu funkcjonariuszek ze skorumpowanymi przełożonymi, takimi jak Izabela Zych ps. Somalia oraz brutalnym, przestępczym światem mafii “paliwowej”, której macki sięgają dalej niż można sobie wyobrazić… Życie prywatne bohaterek jest równie skomplikowane. Jadźka na co dzień zmaga się z nieobliczalnym mężem – pracownikiem wywiadu skarbowego, powiązanym z mafią, natomiast Zuza niefortunnie wikła się w romans z Remkiem ps. Cukier, socjopatycznym gangsterem, którego dziewczyna – Drabina właśnie wychodzi z więzienia…

33


Edukacja

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Agnieszka Dębska

Dwujęzyczni dyslektycy – rzadziej diagnozowani Proporcjonalnie niewiele dzieci dwujęzycznych kierowanych jest na specjalistyczne badania dotyczące dysleksji. Może to oznaczać, że u dzieci dwujęzycznych zaburzenie to jest często niezdiagnozowane – wynika z audytu przeprowadzonego w Szkocji przez naukowców z Uniwersytetu Edynburskiego. Nauka czytania i pisania stanowi duże wyzwanie dla każdego dziecka. Nie inaczej jest w przypadku dzieci dwujęzycznych. Oczywiście dodatkowym utrudnieniem będzie nabywanie tych umiejętności w swoim drugim, czyli słabszym języku. Do tego dokładać się mogą nieadekwatne kulturowo materiały do nauki czytania. Nauczyciele i psychologowie stykając się z dwujęzycznym dzieckiem stają zatem przed trudnym wyzwaniem - jak rozróżnić, czy obserwowane trudności w czytaniu i pisaniu są związane z tym, że dziecko po prostu używa słabiej przez siebie znanego języka, czy z tego, że ma autentyczne zaburzenia rozwojowe, np. dysleksję. Dysleksja rozwojowa to zaburzenie objawiające się trudnościami w nauce czytania i pisania, występujące u dzieci, których inteligencja nie odbiega od normy i pomimo stosowania standardowych metod nauczania w sprzyjających warunkach społeczno-kulturowych. Właśnie taka definicja dysleksji sprawia, że większość specjalistów podchodzi z bardzo dużą ostrożnością do diagnozowania jej u dzieci dwujęzycznych. Wychodzą oni z założenia, że w tej grupie dzieci trudności z czytaniem i pisaniem zawsze można i należy w pierwszym rzędzie tłumaczyć właśnie kontekstem społecznym. Diagnozę dodatkowo utrudnia fakt, że w dysleksji bardzo często obserwowane są trudności w przetwarzaniu fonologicznym (wykonywaniu operacji na dźwiękach mowy: ich rozróżnianie, zapamiętywanie i używanie). Dla niektórych występowanie takich trudności jest nieodzowne do postawienia diagnozy dysleksji. Tymczasem dzieci, które uczą się mówić w dwóch językach od wczesnego wieku rozwijają umiejętności fonologiczne nieco inaczej niż jednojęzyczni rówieśnicy. 34

Dysleksja wiąże się ze z różnymi trudnościami o charakterze poznawczym i nieco odmiennym funkcjonowaniem układu nerwowego i trudno zakładać, że wśród dzieci dwujęzycznych odsetek dyslektyków będzie inny niż w reszcie populacji. Naukowcy z University of Edinburgh postanowili sprawdzić, jakie są standardy diagnozy dysleksji wśród osób pracujących z dwujęzycznymi dziećmi w szkockim systemie oświaty. Odkryli, że odsetek dwujęzycznych dzieci kierowanych do diagnozy pod kątem czytania i pisania jest bardzo niski. Jeszcze mniej dzieci ostatecznie otrzymuje taką diagnozę (ok 1,5 proc. wszystkich dwujęzycznych uczniów, podczas gdy rozpowszechnienie tego zaburzenia w jednojęzycznej populacji wynosi około 10 proc.). Zaobserwowano również tendencję do odwlekania ostatecznej diagnozy w czasie, a także ogromną różnorodność w stosowanych podejściach i narzędziach diagnostycznych, sugerującą brak pewności wśród specjalistów co do tego, co dokładnie może być dobrym narzędziem do diagnozy dysleksji w przypadku dziecka dwujęzycznego. Na podstawie przeprowadzonego audytu autorzy wysnuwają wniosek, że prawdopodobnie wielu dwujęzycznych dyslektyków pozostaje niezdiagnozowanych. A tylko odpowiednia diagnoza umożliwia otrzymania adekwatnej pomocy.


MAGAZYNSQUARE.PL

Edukacja Autor Agnieszka Dębska

Aby czytać dobrze po polsku lub angielsku należy wykazać się zdolnością do dopasowywania dźwięków do liter a także do manipulowania poszczególnymi dźwiękami w wyrazach. Problemy z łączeniem dźwięków i liter oraz operacji na nich, czyli tzw. zaburzenia fonologiczne, są jedną z głównych przyczyn dysleksji, wspólną dla wielu języków alfabetycznych.

Dla dyslektyków ideogramy łatwiejsze Dyslektycy, którzy mają problemy z pisaniem i czytaniem w językach, których zapis opiera się na alfabecie, nie powinni mieć kłopotów z odczytywaniem pisma niealfabetycznego. Alan to dwujęzyczny chłopiec mieszkający z anglojęzycznymi rodzicami w Japonii. Posługuje się zarówno językiem angielskim jak i japońskim. Zdiagnozowano u niego dysleksję, ale tylko w języku angielskim! W drugim języku czyta bez żadnych problemów. Czy to możliwe?

Inaczej wygląda proces czytania w językach zapisywanych przy pomocy ideogramów. Tam najpierw należy rozpoznać wizualnie znak, następnie połączyć go z jego nazwą, a na końcu ze znaczeniem. Dlatego zdolność do pogłębionej analizy fonologicznej nie jest w tym przypadku tak istotna. Ważniejsze jest natomiast co innego: system wzrokowy musi przeprowadzić szczegółową analizę wizualno-przestrzenną aby rozpoznać znak i dopasować do niego informacje dźwiękowe oraz wydobyć znaczenie językowe. Dlatego u podstaw dysleksji w języku logograficznym mogą leżeć inne problemy niż w przypadku języków alfabetycznych. Wnioski te potwierdzają badania mózgu. Badacze odkryli, że nieco inne ośrodki odpowiadają za biegłe czytanie po angielsku i chińsku. W badaniach przeprowadzonych przez zespół kierowany przez LI Hai Tan z Uniwersytetu w Hongkongu chińscy dyslektycy wykazywali pewne deficyty w aktywacji mózgu w porównaniu do dobrze czytających Chińczyków, ale były one inne niż te obserwowane zazwyczaj u Europejczyków. A zatem polscy dyslektycy nie powinni zrażać się do nauki skomplikowanych języków obcych, tj. chińskiego lub japońskiego. Wręcz przeciwnie! Mogą potencjalnie posługiwać się nimi bez problemów, które utrudniają im naukę angielskiego lub innych języków europejskich. Serwis Wszystko o dwujęzyczności jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach zlecania przez Kancelarię Senatu zadań w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą w 2016 roku. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o zleceniu zadania publicznego przez Kancelarię Senatu oraz przyznaniu dotacji na jego wykonanie w 2016 r.”.

Dysleksja jest zaburzeniem czytania i pisania, niewynikającym z poziomu inteligencji. Naukowcy zajmujący się badaniem podłoża dysleksji badają czy w różnych językach natura tego zaburzenia jest podobna, czy może zależna od struktury i wymagań danego języka. By to zrozumieć trzeba zdać sobie sprawę, że przetwarzanie słów w języku alfabetycznym (takim jak język polski lub angielski) opiera się na innych procesach i zdolnościach niż w językach w których występują ideogramy (czyli umowne znaki przedstawiające pojęcia, jak w chińskim lub japońskim).

35


Rodzina PL

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Iza Mikos

W kamiennym kręgu Dlaczego kobiety całują się na powitanie? Bo nie wypada im się pogryźć.

Znany powszechnie dowcip „z brodą”. Wielokrotnie zdarzało mi się go słyszeć z ust... mężczyzn. Nie przypominam sobie, żeby opowiedziała mi go kiedyś kobieta. Mnie osobiście ten żart nie śmieszy. Przykro mi jest natomiast, że Panowie powielają stereotypy, które w moim przekonaniu mocno odstają do rzeczywistości. Może to kwestia szczęścia. Ja miałam i nadal mam ogromne szczęście do spotykania wspaniałych kobiet na mojej drodze życia.

36

Pierwszą i chyba najważniejszą z nich była moja nieżyjąca już babcia. Do dzisiaj to dla mnie niedościgniony wzór dobroci, zrozumienia, bezinteresownej miłości i ogromnych poświęceń. Przeżyła wojnę, śmierć matki we wczesnym dzieciństwie, w wieku kilku lat właściwie prowadziła już dom. Jako młoda dziewczyna stanęła przed ołtarzem, za męża biorąc dwukrotnie starszego od siebie szwagra (siostra babci umierając na raka zobligowała babcię do tego małżeństwa, chcąc zapewnić opieką dwójce swoich dzieci). Żyła prosto, ubogo, skromnie. Kochała swoje i nie swoje dzieci, kochała wnuki. Śmiało mogę


MAGAZYNSQUARE.PL powiedzieć, że mnie wychowała od niemowlaka. Nigdy nie pretendowała do roli mentorki (pewnie nawet nie wiedziała, co to słowo oznacza), a była i jest nią dla mnie do dzisiaj i będzie zawsze. Swoim życiem świadczyła, że bycie kobietą to nie kwestia płci, to stan samoświadomości. Ubrała kobiecość w siłę, pogodę ducha, łagodność, wrażliwość, umiejętność wspierania bliskich, zrozumienia, dobroć płynącą z serca. Swoim życiem pokazała mi drogę, którą ja nieudolnie staram się podążać. W momentach zwątpienia sięgam pamięcią do wspomnień o mojej babci – mojej skały i opoki. Podobnych kobiet szukałam później i wciąż szukam. Spotykałam je na swojej drodze, już teraz świadoma, że nigdy nie był to przypadek. Pojawiały się w odpowiedzi na mój aktualny stan ducha, gotowe by uczyć, przekazywać, pokazywać i słuchać. Dzięki nim nigdy nie czuję się sama, nawet jeśli dzielą nas setki, czy tysiące kilometrów. Większość z nich zna się wzajemnie. To niezwykle ważne i budujące dla mnie poczucie, że przynależę do tego kobiecego kręgu. Nie ma znaczenia brak częstych kontaktów, ważne jest to, co nas łączy. Przyjaźń, szacunek, wzajemne wsparcie i zrozumienie, to wartości nie do przecenienia. To nie plotki i zaglądanie w życiorysy innych są tematem naszych rozmów. Marzec w naszej polskiej tradycji nieodmiennie kojarzy się nam z Dniem Kobiet. Jak wszystko inne, również to święto posiada zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Nie da się ukryć, że 8 marca było kreacją ustroju komunistycznego, przywołuje w pamięci czasy wręczania goździków i rajstop. W obecnej chwili to młyn na wodę dla wszystkich i właściwie niewiele pozytywnego przekazu słyszymy i czytamy poza skrajnymi opiniami. Gdyby jednak pójść krok dalej i uczynić ten dzień Świętem Kobiecości. Pokazać kolejnym pokoleniom małych dziewczynek, młodych kobietek, czym ona jest, co się za tą kobiecością kryje, uczcić ją i świętować. Przekonać te z nas, które nie miały szczęścia i od innych kobiet zaznały krzywd, niesprawiedliwości, upokorzeń, że warto szukać kobiecych kręgów, warto czasem zaufać przedstawicielkom swojej płci.

Rodzina PL Spotkania w moich kobiecych kręgach zwykle wychodzą „same z siebie”, w sposób niewymuszony, choć nieprzypadkowy. Myślę, że wszystkie odczuwamy silną potrzebę, by czasem przebywać tylko w swoim kobiecym gronie. Przez te krótkie chwile jesteśmy dla siebie przyjaciółkami, matkami, siostrami. Pojawiają się wtedy tematy ważne, często bolesne, takie, którymi nie dzielimy się z nikim. Otwieramy pozornie uleczone rany naszych dusz, by w końcu móc się wypłakać, opowiedzieć to, co nie pozwala spać, co barwi nasze dusze ponurym kolorem. Bywają to opowieści tak traumatyczne, że po nich już nic, tylko być obok, przytulić i wspólnie zapłakać. Robimy to, choć każda z nas na swój sposób w życiu codziennym jest twarda jak kamień. W tym „kamiennym kręgu” odradzamy się, czerpiemy siłę, by iść dalej w życie. Pragnęłabym dla wszystkich Was, Drogie Kobiety takiej wspólnoty. Gorąco namawiam, byście same tworzyły takie grupy wsparcia w swoim otoczeniu. Pomimo złych doświadczeń nie gryźmy się na powitanie. Uszanujmy się wzajemnie. O tym, jaka jest kobieta, kobiecość same świadczymy własnym przykładem. Wychodźmy sobie naprzeciw, podajmy pomocne ręce i ramiona. Miejmy poczucie, że za nami stoją matki i siostry, jeśli nie z więzów krwi, to z wyboru. Tego Nam wszystkim życzę w dniu naszego marcowego święta.

Kobiety są silne. Karty historii przepełniają przykłady tych, które w imię miłość, wiary w słuszność swoich idei, poczucie honoru czy odpowiedzialność za życie innych oddawały swoje. Cierpliwość – cecha również przypisywana przede wszystkim kobietom – pomaga nam w upartym dążeniu do spełniania swoich pragnień. Naszym przodkiniom pozwalała przetrwać ciężkie czasy powstań, wojen, bo wtedy tylko upór pozwalał przeżyć. Kiedy zabrakło przy nich mężczyzn, dachu nad głową i „chleba powszedniego”, one stawały się skałą dla swojego potomstwa, swoich bliskich. Wzajemna pomoc i wsparcie ze strony innych kobiet nabierały w tamtych czasach szczególnego znaczenia. Myślę, że o tym powinno się głośno mówić w Dniu Kobiet, przywoływać pamięć tych, które niosły w sobie odwagę dnia codziennego w niecodziennych, zagrażających życiu okolicznościach. Kobiety wszystkich czasów były też wsparciem i motorem dla swoich mężczyzn. Nie bez powodu mówi się, że za każdym ogarniętym facetem stoi silna kobieta.

37


Zdrowie

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor Iza Mikos Zródło zdrowy styl życia

Holistyczny model zdrowia

Już 50 lat temu Światowa Organizacja Zdrowia zwróciła uwagę na konieczność kompleksowego spojrzenia na zdrowie człowieka wprowadzając tzw. holistyczny model zdrowia i leczenia. Zakłada on jedność między kwestiami zdrowia fizjologicznego, psychicznego oraz społecznego funkcjonowania człowieka.

Zastępuje tzw. model biomedyczny, który w podejściu do choroby brał pod uwagę tylko fizjologię. Holistyczne podejście do leczenia polega na jednoczesnym zajmowaniu się psychiką i ciałem, zdrowiem fizycznym i mentalnym. Wymiar psychiczny w leczeniu onkologicznym jest bardzo ważny - często nawet ważniejszy od przyjmowanych leków. Niestety tak kompleksowe podejście do chorób wciąż nie jest zbyt popularne, a ma ono ogromne znaczenie w leczeniu np. nowotworów. Leczenie medyczne jest już niewystarczające . W dzisiejszym świecie brakuje nam filozofii zdrowia. Przyszedł czas abyśmy poczuli odpowiedzialność za nasze własne zdrowie, zamiast poddawać się bez zastanowienia skutkom nowoczesnej cywilizacji. Trudno być zdrowym, bo zdrowie, to zachowanie równowagi wszystkich części organizmu. Traktuję ciało jako całość, podczas gdy współczesna medycyna je rozdziela: jeśli coś dzieje się z wątrobą – mówi o chorobie wątroby, jeśli z żołądkiem – o chorobie żołądka. Holistyczny sposób podejścia do człowieka oznacza , że traktujemy ciało jako pewien system, a zatem każda jego część jest połączona z inną. Wpływają one wzajemnie na siebie. Podobnie samochód tworzy system – ma akumulator, silnik itd. Nawet jeśli dobrze wygląda, a nie ma silnika, nie pojedzie. Jeśli któraś część ciała niedomaga – choruje cały człowiek. Niestety, współczesną medycyną rządzi specjalizacja: jeśli np. boli nas oko, idziemy do okulisty. A tak naprawdę może chodzić o to, że chora jest wątroba. Na przykład atak serca może być spowodowany chorobą nerek. Są specjaliści od każdej części ciała. Kiedy mamy zatem problem z sercem, kardiolog przepisuje nam tabletki, ich działanie nie jest obojętne dla innych części organizmu. Pojawia się problem z żołądkiem, idziemy do specjalisty od żołądka i dostajemy kolejne tabletki. Zdarza się, że działają sprzecznie ze sobą. Pogarszają tylko nasze 38

Wellnes – stan dobrego samopoczucia i nowoczesny trend zainteresowania zdrowiem rozwija się już na całym świecie. Terapie oparte na naturalnych składnikach stanowią integralną część branży wellness. Naturopatia ma wszechstronne podejście do poprawiania zdrowia i leczenia chorób. Naturalne leki i terapie kiedy są odpowiednio stosowane, generalnie są mało inwazyjne i rzadko powodują efekty uboczne.

zdrowie. I to właśnie jest „grzech” współczesnej medycyny- nie patrzy na organizm jako na całość. Medycyna holistyczna traktuje człowieka jako całość. Ważna jest nie tyle choroba, co przyczyny tkwiące w organizmie, które pozwoliły, żeby choroba się rozwinęła. Medycyna ta respektuje „Przysięgę Hipokratesa” i prawa natury, które stara się zrozumieć i wykorzystać dla dobra chorego. Zmusza chorego do czynnego udziału w działaniach prowadzących do zdrowia. Wg Hipokratesa i innych „Ojców Medycyny” życie jest psychicznym i duchowym stałym rozwojem aż do śmierci, w dobrym zdrowiu fizycznym. Jesteśmy tak skonstruowani, że z powodzeniem możemy przeżyć około 120-130 lat, zachowując sprawność fizyczną, psychiczną i radość życia. Medyczna definicja zdrowia dotyczy organów naszego ciała – jeśli wszystkie funkcjonują i jest między nimi równowaga to jesteśmy zdrowi. Ta definicja skupia się na fizyczności, a na nasze zdrowie mają również wpływ inne czynniki – sfera duchowa i sfera mentalna(emocje) oraz sfera fizyczna. Oznacza to, że mówiąc o zdrowiu musimy wziąć pod uwagę wszystkie trzy sfery i dopiero jeśli pomiędzy nimi istnieje równowaga, to jesteśmy zdrowi. Wszystkie choroby mają podłoże w tym, iż organizm zawiera za dużo substancji toksycznych oraz jakiś z wyżej wymienionych czynników zakłócił naturalną równowagę organizmu i jego wszystkie części, organy nie były w stanie ze sobą współpracować. Nasz organizm można porównać do takiej huśtawki-równoważni, jeżeli obie strony są zrównoważone, to wtedy organizm znajduje się w zdrowiu, jeżeli jednak jakiś czynnik wpłynie na to, że ta równowaga zostanie zachwiana, to wówczas będziemy mieli problemy z chorobami. Ludzki organizm jest jednak mądrym tworem i za każdym razem będzie reagował na bodziec, który tę równowagę zachwiał i będzie się starał ponownie doprowadzić do stanu naturalnej równowagi. Jeżeli przez długi czas nie będzie w stanie poradzić sobie z czynnikami, które źle wpływają na stan naszego zdrowia, schorzenia przerodzą się w choroby chroniczne, przeniosą się do naszych komórek, będzie się zwiększała ilość zawartych w nich toksyn, Zdrowie jest naturalnym stanem dla organizmu, siły obronne człowieka powinny działać w ten sposób, aby równowaga zawsze była zachowana.


MAGAZYNSQUARE.PL

Uroda Autor PAP Life / Jakub K.

„Uniwersalne przesłanie Eat Pretty - pięknej diety jest takie, że nasze decyzje żywieniowe dają nam moc, by zmieniać swoją urodę i ciało” - przekonuje Jolene Hart, autorka filozofii i książki „Eat Pretty. Jedz i bądź piękna”. Hart radzi, by kosmetyki zamienić na zdrową żywność - wówczas będziemy cieszyć się naturalnie piękną i zdrową urodą. Główne cechy składników Eat Pretty - pięknej diety zdaniem Hart są: pełnowartościowe - najlepiej w stanie możliwie najbardziej naturalnym; kolorowe - bowiem naturalnie nasycony kolor warzyw i owoców to oznaka wysokiej zawartości działających antyoksydacyjnie substancji fitochemicznych, które sprzyjają zdrowej urodzie; różnorodne - dzięki temu dostarczasz sobie wszystkich składników odżywczych, jakich potrzebujesz do zachowania zdrowego piękna; przeciwzapalne - naturalne działanie przeciwzapalne mają pełnowartościowe składniki roślinne oraz zdrowe tłuszcze spożywane na zimno; oraz dopasowane do ciebie - tzn. że powinnaś słuchać swojego ciała, brać pod uwagę środowisko, w którym żyjesz, oraz twoje potrzeby żywieniowe. I tak, żeby zadbać o kondycję włosów autorka filozofii pięknej diety radzi spożywać orzechy włoskie, botwinkę, kokos, maliny, pietruszkę i seler. W utrzymaniu płaskiego brzucha pomocne okazują się ananasy, grapefruity, karczochy, kiwi i szałwia. Piękną cerę wspomoże nie tylko marchew i brzoskwinie, ale też awokado i bataty. Nastrój poprawią pestki dyni, naturalnie słodkie banany, cukinia i proso. „Oczywiście jedzenie jest przede wszystkim paliwem dla organizmu. Każdy kęs lub łyk dostarcza ci składników odżywczych” - czytamy na pierwszych stronach książki. Hart dodaje, że jedzenie wysyła nam też „ważne chemiczne komunikaty, których twoje ciało i uroda potrzebują, by przetrwać oraz by lśnić”.

Eat pretty - filozofia pięknej diety

Autorka zauważa również, że jedzenie jest także silnie związane z emocjami, wspomnieniami, świętowaniem i nastrojem. „A to skomplikuje każdy z naszych dietetycznych wyborów. Sytuacja gmatwa się jeszcze bardziej, gdy z zewnątrz docierają do nas głosy, że aby stać się piękną, musimy ograniczyć jedzenie lub wyrobić sobie sztywne nawyki i zasady żywieniowe. Jeśli weźmiesz je sobie do serca, nabierzesz błędnego przekonania, że wszystkie posiłki to wrogowie twojej urody” - przestrzega.

Zamiast inwestować w kosmetyki, lepiej zatroszczyć się o to, co jemy.

39


Krok w przeszłość

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor PAWEŁ PORAŃSKI

Na ziemi szkockiej...czyli jak to onegdaj z cenzurą bywało Szkockie lato nie rozpieszczało naszych żołnierzy w roku 1940. Nastroje były pod psem, a przyszłość przedstawiała się prawie beznadziejnie. Dwie klęski w ciągu ośmiu miesięcy to jednak bardzo wiele... Mimo to trzeba było okrzepnąć i zdać sobie sprawę z sytuacji. Wśród żołnierzy była wielka potrzeba informacji, ale również kultury i rozrywki. Londyn był daleko, polska prasa, owszem dochodziła, ale z opóźnieniem. Co prawda przepustkę do Londynu można było wykorzystać na zakup klasyków od „Colina”, ale życie w Szkocji pod namiotami było zupełnie inne. Najpierw była gazetka ścienna przygotowana w czterech egzemplarzach przez Stanisława Jankowskiego, Klemensa Dunicz-Kęplicza oraz Jana Pągowskiego. Następnie redaktor Ludwik Rubel zaczął wydawać biuletyn informacyjny, z którego później powstał „Dziennik Żołnierza”. Było to najdłużej, bo blisko trzy i pół roku działające pismo w języku polskim, wydawane początkowo w Douglas, Forfar, Cupar a następnie w Glasgow. Otwarcie drugiego frontu we Włoszech i przygotowania do inwazji na Francję oraz wynikająca z tego dyslokacja polskich oddziałów spowodowały, że w styczniu 1944 połączono „Dziennik Żołnierza” z londyńskim „Dziennikiem Polskim”. Wkrótce z licznych gazetek żołnierskich zaczęły powstawać pisemka nieregularne, ale za to wydawane w prawie każdej większej jednostce wojskowej. W Crawford, jak wspomina Jan Pągowski, „chyba najbardziej dżdżystej miejscowości w całejSzkocji”, pod auspicjami oficera oświatowego 1 Samodzielnej Brygady Strzelców Jana Rembielińskiego, powstały „Nowiny Pierwszej Brygady”. Ostatecznie 1 Brygada rozłożyła się dookoła małego miasteczka Biggar, a do redakcji „Nowin” dołączyło kilku dziennikarzy, literatów i jeden malarz: Janusz Laskowski, Jan Lachowicz, Marian Walentynowicz i wielu innych. 40


MAGAZYNSQUARE.PL

Całe to zgromadzenie, postanowiło wydawać poza „Nowinami” pismo poważniejsze. Miesięcznik nazywał się „Czata”, zawierał materiały literackie i polityczne. Jak wspomina Jan Pągowski, (...) miesięcznik był tak prawdomówny w swoich ocenach naszego „cywilnego” Rządu w Londynie, że został zamknięty po trzech numerach. „Czata” cieszyła się dużą poczytnością, co wynikało nie tyle z jej niezłego poziomu, ile z absolutnego braku polskiego słowa drukowanego. W Londynie wychodził już co prawda „Dziennik Polski” , ale przedziwne bujdy, które publikował o polskich bojach we Francji i o „wzorowości” ewakuacji, nie usposabiały doń życzliwie żołnierzy. Mieli na ten temat zdanie wyrobione, różniące się dość znacznie od wersji oficjalnej. Redakcja „Czaty” wylądowała na dywaniku Kierownika Referatu Oświaty i Kultury, obiecała większą spolegliwość wobec oficjalnej linii Rządu i tak powstał „Odwet”. Pod skrzydłami Adama Kowalskiego zebrała się grupa literacka „Odwetu”, do której dołączył wielce utalentowany poeta Jan Rostworski. Ze starych i nowych materiałów przygotowano wieczorek literacki, z którym objeżdżano oddziały. Ogłoszono też konkurs na wspomnienia z września 1939 roku, które wydano drukiem, potem zaś powstał tomik poezji „Odwetowej”. Po dwóch latach działalności władze wojskowe zamknęły niesforny miesięcznik; jak relacjonuje Jan Pągowski, (...) Chodziło o zbyt uroczysty numer na 12 maja... (rocznica śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego). Tym razem, zdaje się ktoś jednak siedział...W każdym razie nowego czasopisma już nikt nie założył. W połowie 1942 roku rozpoczęło się rozformowywanie Brygady na rzecz Dywizji Pancernej, i tak grupa odwetu rozproszyła się po różnych jednostkach i kontynentach. Przy polskich jednostkach powstawały również kółka teatralne. Najciekawsze rzeczy działy się w Drugim Batalionie, tzw. „szkockim”, ze względu na noszenie na furażerkach

Krok w przeszłość

wstążeczki w kolorze tartanu Stuartów. Oficer oświatowy Ludwik Bara zgromadził zespół ludzi zdolnych i z olejem w głowie. Powstało Gimnazjum, koła samokształceniowe oraz koło dramatyczne. Wszelkim porankom i wieczorkom artystycznym nie było końca. Szczytowym osiągnięciem zespołu była sztuka teatralna napisana i odegrana przez żołnierzy batalionu. „Droga, która trwa” była ciekawie zainscenizowanym fakto-montażem, obrazującym wędrówki żołnierskie przez Węgry i Francję do Szkocji. Sztukę napisali: Wsiewołod Poleski, Wacław Szomek i Marek Swięcicki, muzykę skomponował Stanisław Gorzkowski, inscenizacją i reżyserią zajmował się Szczepan Baczyński. Był to chyba jedyny w pełni amatorski teatr wojskowy na emigracji; sztukę napisali amatorzy i grali amatorzy. Poziom artystyczny całego przedstawienia był zaś zupełnie profesjonalny. Trzy lata później grupa „Odwet” wydała zbiorek pieśni żołnierskich.” Panieneczko szkocka”, była jedną z najwcześniejszych piosenek, szerszej popularności nie zdobyła, ale warta jest przytoczenia. Panieneczko szkocka, szkocka, szkocka, Nie rób do mnie oczka Nie rób, nie! Skusić mnie nie uda ci się, Bo ja w Polsce mam Marysię. Za Marysią, Marysieńką, Tęsknię całe dnie. Adam Kowalski, maj 1941, Cupar, Fife.

Zdjęcia ze zbioru Polskiego Towarzystwa Społeczno - Oświatowego im. gen. Wł. Sikorskiego w Glasgow, podarowane przez Ian’a Forsythy’a. Artykuł oparty jest na wspomnieniach Jana Łukasza Pągowskiego, opublikowanych w „Na Szlaku Kresowej Dywizji Piechoty, Włochy” - lipiec 1945r. Tekst piosenki www.bibliotekapiosenki.pl Kowalski_Adam_Kierunek_Wisla_wiersze_i_piesni_1939_1942” Kowalski Adam, Harasowski Adam, Zespół Literacki „Odwet”, Kierunek Wisła!: wiersze i pieśni 1939– 1942, Glasgow, Książnica Polska, 1943 .

41


Na widelcu

MAGAZYNSQUARE.PL

Mini ptysie Składniki • Ciasto:1 szkl. wody, 1 szkl. mąki, 125 g margaryny, 4 jajka, płaska łyżeczka proszku do pieczenia. • Krem: 1 kostka masła , 1 czekolada mleczna, cukier do smaku likier czekoladowy

pączki i chrusty

Przygotowanie Margarynę i wodę zagotowujemy, dodajemy mąkę i szybko mieszamy, zaparzając ciasto, studzimy. Do wystudzonej masy dodajemy jajka i proszek, miksujemy na jednolitą masę. Za pomocą szprycy wyciskamy ptysie w kształcie serca na blaszkę wyłożoną pergaminem. Pieczemy ok. 30 min. w 180 stopniach. Studzimy i robimy dziurkę w ptysiu i nadziewamy szprycą krem. Posypujemy cukrem pudrem. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej, studzimy. Masło miksujemy, dodajemy czekoladę i likier.

CZYLI CZWARTEK TŁUSTY! Chrupiące Faworki

Jak sama nazwa wskazuje, celebrowanie tłustego czwartku polega na solidnym objadaniu się przed Wielkim Postem. W tym celu na tłusty czwartek przygotowywano zawsze najbardziej kaloryczne przysmaki. Symbolem tego dnia stały się pączki, które, co ciekawe, serwowano w przeszłości nie na słodko, ale pikantne i „na tłusto”. Pączki przyrządzano bowiem z ciasta chlebowego i faszerowano boczkiem oraz mięsem. Dopiero w XVI wieku na polskich stołach zagościły słodkie pączki.

Składniki • 2 kostki smalcu • 2 szklanki mąki pszennej • szczypta soli • 6 żółtek • 2 łyżki kwaśnej śmietany • 1 łyżka spirytusu • 1 łyżka cukru pudru • 1 łyżka masła

Tradycyjnie wierzono, że zajadanie tych przysmaków w Tłusty czwartek stanowi nie tylko ostatnią okazję do pofolgowania sobie przed Wielkim Postem, ale ma również zapewnić pomyślność przez cały rok. Innymi słowy – kto nie zje tego dnia choćby jednego pączka albo chruściku, tego dola nie będzie słodka.

Różane pączki Składniki • opakowanie cukru waniliowego • 500g mąki pszennej • pół szklanki mleka • 80g drożdży • 2 łyżki cukru • 7 żółtek • szklanka kwaśnej śmietany • szczypta soli • łyżka octu • olej do smażenia • konfitura różana

42

Przygotowanie Mąkę wysypujemy na stolnicę, robimy dołek i wlewamy żółtka, dodajemy śmietanę, dodajemy sól, cukier puder i masło. Wszystkie składniki dokładnie siekamy nożem. Zagniatamy twarde ciasto, i wyżywamy się na nim tłukąc porządnie wałkiem aż do momentu kiedy zobaczymy na cieście pęcherzyki powietrza. Następnie wałkujemy ciasto jak najcieniej potem radełkiem tniemy rozwałkowane ciasto w romby.

Na środku każdego robimy małe nacięcie, łapiemy jeden koniec rombu i przeciągamy go przez nacięcie . Utworzy nam się taka kokardka. w garnku roztapiamy smalec,wrzucamy faworki na rozgrzany smalec, smażymy z obu strona na złoto. Przekładamy na talerz wyłożony warstwą ręcznika papierowego. Po odsączeniu z tłuszczu posypujemy faworki cukrem pudrem.

Przygotowanie Mąkę wysypujemy na stolnicę, robimy dołek i wlewamy żółtka, dodajemy śmietanę, dodajemy sól, cukier puder i masło. Wszystkie składniki dokładnie siekamy nożem. Zagniatamy twarde ciasto, i wyżywamy się na nim tłukąc porządnie wałkiem aż do momentu kiedy zobaczymy na cieście pęcherzyki powietrza. Następnie wałkujemy ciasto jak najcieniej potem radełkiem tniemy rozwałkowane ciasto w romby. Na środku każdego robimy małe nacięcie, łapiemy jeden koniec rombu i przeciągamy go przez nacięcie . Utworzy nam się taka kokardka. w garnku roztapiamy smalec,wrzucamy faworki na rozgrzany smalec, smażymy z obu strona na złoto. Przekładamy na talerz wyłożony warstwą ręcznika papierowego. Po odsączeniu z tłuszczu posypujemy faworki cukrem pudrem.



Motoryzacja

MAGAZYNSQUARE.PL

Autor M.Lisiak

Jak samodzielnie diagnozować usterki? Żółta kontrolka check engine, paląca się na desce rozdzielczej, zapowiada problemy z samochodem. Ignorowanie tego ostrzeżenia może skończyć się fatalnie. Na szczęście istnieją proste urządzenia, dzięki którym można samodzielnie przeprowadzić diagnostykę aut z układami OBD-1 i OBD-2. Wielu kierowców nie zwraca uwagi na palącą się kontrolkę check engine, głównie ze względu na to, że za samo odczytanie błędu trzeba sporo zapłacić. Jednak żółty kolor check engine informuje o pojawieniu się problemów, które mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów, na przykład o awariach systemów ABS i ESP lub uszkodzeniach poduszek powietrznych. Zapalenie się kontrolki może też świadczyć o niewłaściwej pracy silnika, układu jezdnego i wielu innych elementów wyposażenia auta.

gnostyczny. Często więc mamy do czynienia z sytuacją, gdy mechanik uznaje, że powodem zapalenia się check engine jest uszkodzona sonda lambda i każe ją wymienić. Problem nie znika, zatem trzeba wykosztować się na drugą sondę. Dioda pali się dalej, więc mechanik każe wymienić katalizator… Cóż, w ten sposób można by wymienić połowę samochodu. Tymczasem odczytanie kodu błędu pozwoli precyzyjnie określić, która część faktycznie zawiodła.

Niektórzy kierowcy miesiącami ignorują to żółte światełko ostrzegawcze, wszystko dlatego, że pomimo palącej się diodki, silnik pracuje, a auto jedzie dalej. To prawda, silnik pracuje, ale w trybie awaryjnym, a to oznacza słabsze osiągi i przede wszystkim wyższe spalanie.

System OBD-2, bo o niego chodzi, montowany jest w samochodach z silnikami benzynowymi, sprzedawanych w Unii Europejskiej po 2001 roku oraz w dieslach, produkowanych po 2003 roku. Jest to zatem wyposażenie zdecydowanej większości aut, poruszających się po drogach. Posiada on 16-pinowe wejście, które znajduje się zawsze w kabinie pasażerskiej bez względu na to, jaki koncern jest producentem auta. W zależności od marki, wejście może znajdować się w różnych miejscach. Może być zlokalizowane pod kolumną kierownicy, w środkowej konsoli, za pokrywą popielniczki, pod schowkiem po stronie pasażera albo za dźwignią hamulca ręcznego.

Diagnostyka to podstawa Prawidłowe odczytanie błędów ma ogromny wpływ na koszty naprawy. Wiadomo bowiem, która część powoduje problemy i co należy wymienić. Niestety, nie wszystkie warsztaty samochodowe są odpowiednio wyposażone w sprzęt dia-

POMOCNY SYSTEM

Do odczytania błędów potrzebne będą trzy rzeczy: kabel diagnostyczny z odpowiednią wtyczką, urządzenie służące do odczytywania błędów oraz odpowiednie oprogramowanie i sterowniki. Kabel diagnostyczny( interfejs diagnostyczny) z jednej strony posiada on gniazdko OBD-2, a z drugiej wtyczkę USB. Zakup takiego łącza nie zrujnuje naszego budżetu, to niewielki koszt. Najnowsze, droższe wersje kabli diagnostycznych posiadają także Bluetooth, a to oznacza, że interfejs można połączyć bezprzewodowo z urządzeniem, na którym będzie zainstalowane oprogramowanie. Większość aut, produkowanych po 2003 roku, wymaga stosowania testerów, obsługujących protokoły CAN. Ich ceny są nieco droższe od zwykłych interfejsów.

44


Motoryzacja

MAGAZYNSQUARE.PL

ODCZYTYWANIE BŁĘDÓW W AUTACH Z SYSTEMEM OBD-1 Przed 2001 rokiem stosowano inne gniazda, zatem oprócz zwykłego kabla diagnostycznego OBD-2, oprogramowania i urządzenia, potrzebny będzie dodatkowy adapter. Z jednej strony posiada on starszą końcówkę, najczęściej tzw. 2 plus 2 (czarną i białą do podłączenia do auta), a z drugiej gniazdko, do którego podłącza się standardowy kabel z wtyczką OBD-2. Przykłady: Kod B0105 – Poduszka powietrzna pasażera – usterka. Kod C0210 – Czujnik prędkości koła prawy tylny – usterka. Kod P0312 – Cylinder 12 – wykryte wypadanie zapłonów. CO OZNACZA KOD BŁĘDU? Kody błędów są tworzone zgodnie z pięcioznakowym systemem kodowania. W roli urządzenia do diagnostyki najlepiej spisze się laptop. Jego parametry techniczne są bez znaczenia. Ważne, aby miał wolny port USB i napęd CD, umożliwiający instalację oprogramowania i sterowników. W zdecydowanej większości przypadków, sterowniki i odpowiednie oprogramowanie załączane jest do kabli diagnostycznych przez sprzedawców. Zazwyczaj są to programy darmowe, tak zwane freeware. W roli urządzenia do diagnostyki można wykorzystać także tablet lub telefon z systemem Android. W tym przypadku jednak instalacja będzie nieco bardziej skomplikowana.

Pierwszy znak – litera, oznacza ona układ, którego dotyczy problem (P – napęd, B – karoseria, C – układ jezdny, U – komunikacja sieciowa). Drugi znak – oznacza organizację, odpowiedzialną za definicję kodu (0 – SAE, 1 – producenci indywidualni). Trzeci znak – oznacza, którego układu dotyczy problem. Ostatnie dwa znaki to kolejny numer błędu, dotyczący danego układu.

Można także kupić kompletny tester( skaner) do diagnostyki, wówczas nie potrzeba już podłączać interfejsu do komputera, tabletu czy telefonu. Niewielki tester posiada swój ekranik, na którym wyświetla się kod błędu. Testery i interfejsy podłączane do laptopów lub tabletów, umożliwiają odczytywanie kodów błędów i ich kasowanie. Oprogramowanie zawiera także bazę kodów, dzięki którym uda się dowiedzieć, z jakim problemem mamy do czynienia. Oprogramowanie pozwala także na monitorowanie parametrów pracy jednostki napędowej w czasie rzeczywistym, pomiar mocy silnika i wiele innych.

Zastosowanie w praktyce W czasie jazdy, po przekroczeniu prędkości 80-90 km/h, zapaliła się dioda check engine. Kierowca odczytał następujące błędy: P0420 – System katalizatora (Bank 1) – wydajność poniżej progu i P0421 – Nagrzany katalizator (Bank 1) – wydajność poniżej progu. Co to oznacza? W samochodzie jest uszkodzony katalizator. Najprawdopodobniej ma uszkodzony wkład. Należy go wymienić. Możliwość samodzielnego odczytywania kodów błędów pozwala na szybką reakcję w przypadku zapalenia się kontrolki check engine. Kierowca nie musi już obawiać się kosztów, jakie musiałby ponieść za odczytanie kodu błędu. Od razu też dokładnie wiadomo, który układ lub czujnik ma problemy. 45


KÄ…cik malucha

46

MAGAZYNSQUARE.PL


Krzyżówka

MAGAZYNSQUARE.PL

Rozwiązanie krzyżówki 1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Wygraj! Osoby, które nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki mają szanse otrzymać 1 z 2 książek ufundowanych przez Polską Księgarnię POLBOOKS z Glasgow. Rozwiązania prosimy nadsyłać do 10.08.2017 na adres e-mailowy: konkurs@magazynsquare.pl. Zapraszamy na naszą stronę internetową: www.magazynsquare.pl.

SUDOKU

Wypełnij wszystkie pola diagramu w taki sposób, aby każdy wiersz, każda kolumna i każdy kwadrat 3x3 obwiedziony grubszą linią zawierał komplet cyfr od 1 do 9. Zarówno w poszczególnych wierszach jak i kolumnach nie mogą powtarzać się identyczne cyfry.

1

2

8

8 4

6 6

6

7

8

8

5

2

7 1

4

8 5

4

9

1

7 9

5

2

2

5

1

7

5 4

4

3 6

1 9

2

6 7

Poziomo 1. Lampa pomiarowo dyskotekowa. 4. Wytrwałość, permanencja. 5. Tworzy się z piasku. 6. Mazurski akwen. 7. Zasób wiadomości, uczoność. 8. Amerykański krokodyl hodowany dla cennej skóry. 9. Przybory do jedzenia. 10. Bywa paniczny. 12. Okrągła do obchodzenia. 14. Swobodnie unoszące się w wodzie glony, sinice oraz bakterie. 16. Uczestniczka konkursu chopinowskiego. 17. Był nim Czaka. 18. Dobrze, gdy w dziesiątkę. 19. Pragnienie zakazanego owocu.

22. Morska głębia. 23. Mecenas, fundator, sponsor. 24. Biennale lub wernisaż.

Pionowo 2. Poprawnej polszczyzny lub ortograficzny. 3. Forma zapowiedzi filmu lub programu telewizyjnego. 4. Styl, maniera, język. 9. Wartowniczka, dozorczyni. 11. Kolczyki bezinwazyjne. 13. Obsługuje koparkę. 15. Wnęka w murze. 20. Prawne zagarnięcie mienia. 21. Zapach wilgotnych pomieszczeń

4 47


Posiadamywieloletniedoświadczeniewzakresiewykonywania prac dekarsko-blacharskich. Dzięki szybkiej i rzetelnej pracy możemy zaoferować konkurencyjne ceny za usługi, dojazd do klienta i indywidualną wycenę – GRATIS. Oferujemy: • pokrycia dachowe na starych i nowych budynkach • dachówkę betonową /ceramiczną/ slate • kompleksową obróbkę blacharską • docieplenia dachów • montaż okien dachowych • wymianę rynień




Road, Aberdeen AB11 9LT aR 67-69 Victoria 1kg £399

280g £089

1kg £499

MIĘSO MIELONE ONE

ŁOWICZ ŁO OW WIC CZ DŻEM DŻEM

SIERPC SIE PC SI C SER GOUDA GOU OUDA I EDAMSKI EDA AMSK AMS

19 £1900ml

99 £0440ml l

£259 500g

KAWA PRIMA FINEZJA

£299 380g WEDEL P PTASIE ML MLECZKO CYTRYNOWE, OWE WANILIOWE WANILIOWE, WANILIA Z GALARETKĄ

300g £079

VICTUS VICTU

ŁOWICZ ŁO OW WIICZ Z SYROP SYROP

PALUSZKI LAJKONIK

OGÓREK KONSERWO KONSERWOWY

POMARAŃCZA, CZA A MALINA, MA MALIN ALIN ALIN N MALINA NA, NA MALIN MALIN MA NA Z KWIATEM KWIATTEM LIPY, Ś CZARNA PORZECZKA, WIŚNIA, TRUSKAWKA, MALINA Z ŻURAWINĄ

£159 250g g

Z ARONI, MALINOWY MALINOWY, ALINOWY WY Y, Z CZARNYCH Y CZA CZARNYC RNYC CH PORZECZEK, CH PORZECZEK PORZE PORZ ZECZEK Ś TRUSKAWKOWY, KIWI, WIŚNIOWY, Z OWOCÓW LEŚNYCH, BORZOSKWINIOWY

£0591,5l

BOBOWITA

£049 200g

MUSZ SZYNIA ANKA MUSZYNIANKA

GAZOWANA NA I NIEGAZOWANA

89 £0900ml

KUBUŚ

230g £189

KUCHAREK

KASZKI MLECZNO-RYŻOWE: TRUSKAWKA, BANAN, MORELA, MALINA, OWOCE LEŚNE, WIELOOWOCOWA, WANILIA, KAKAO

59 £01,25l HELLENA

MIX SMAKÓW Ó

BIAŁA, ŻÓŁTA, CZERWONA

10 Backcauseway Street – G31 5HE Glasgow 22 Well Street – PA1 2PF Paisley 88 Windmillhill Street – ML1 1TA Motherwell 264 Gorgie Road – EH11 2PP Edinburgh 581 Dumbarton Road – G8 14 DL Clydebank



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.