Meruriusz Regionalny Nr 17

Page 1

PISMO SPO£ECZNO-KULTURALNE, SZYBA - NOWA SÓL NR 17/ROK V CZERWIEC 2011 ISSN 1898-262X Prezydent RP Bronis³aw Komorowski zaprosi³ do Pa³acu Prezydenckiego redaktorów wybranych czasopism lokalnych z terenu ca³ego kraju. Powodem spotkania by³o rozstrzygniêcie konkursu og³oszonego pod has³em "Filary Demokracji Lokalnej" oraz promocja ksi¹¿ki zatytu³owanej "Historia mojej gazety".

Merkuriusz w Pa³acu Prezydenta RP Spotkanie z Prezydentem odbywa³o siê w Sali Kolumnowej Pa³acu z udzia³em g³owy pañstwa i ministrów jego kancelarii. Publikacja ksi¹¿kowa traktuj¹ca o losach gazet lokalnych („Historia mojej gazety”, ISBN 978-83-89494-39-9) zawiera 23 opisy wybranych czasopism wychodz¹cych w Polsce, wœród których opublikowano rozdzia³ pt. „Merkuriusz niezale¿ny” opisuj¹cy dzia³alnoœæ naszego czasopisma, wychodz¹cego ju¿ pi¹ty rok, oraz nota o redaktorze naczelnym Merkuriusza. Uroczystoœæ zakoñczy³a siê spotkaniem towarzyskim, zwiedzaniem Pa³acu Prezydenckiego i ogrodów. Na uroczystoœciach w Warszawie redakcjê Merkuriusza Regionalnego reprezentowa³a Alicja Jachimowicz z Wroc³awia - zastêpca redaktora naczelnego. Z naszego regionu Merkuriusz by³ jedynym czasopismem obecnym na spotkaniu z Prezydentem RP, jak równie¿ i w tej interesuj¹cej publikacji. Red.

Prezydent RP Bronis³aw Komorowski i Alicja Jachimowicz zastêpca redaktora naczelnego Merkuriusza Regionalnego podczas spotkania w Pa³acu Prezydenckim.

Chyba nikt nie przypuszcza³, ¿e tak prosty pomys³ przetrwa przez jedenaœcie lat w zupe³nie zapomnianej przez gminny samorz¹d wiosce. Szko³a Podstawowa w D³ugiem, Wojciech Jachimowicz, Towarzystwo Humanistyczne i Stajnia Sportowa "Kosow" w Go³aszynie w³¹czyli siê do organizacji jubileuszowegoXXV Pleneru w Szybie.

XXV Plener Malarski i Fotograficzny w Szybie Wydarzenie odby³o siê 4 czerwca 2011 r. Szczególn¹ rolê przyjê³a na siebie Rada Rodziców ze szko³y w D³ugiem zajmuj¹c siê sprawami kulinarnymi. Tradycyjnie rozpoczêcie odby³o siê w dworskim holu i Kolekcji Instrumentów Muzycznych. Uczestnicy stworzyli 38 obrazów i kilkadziesi¹t fotogramów pod kierunkiem prowadz¹cych warsztaty malarskie i fotograficzne. M³odymi malarzami zajmowa³a siê Zefiryna Kluczewska, a fotografikami Andrzej Kruszewski, oboje z Nowej Soli. W plenerze wziê³y udzia³ 72 osoby z powiatów nowosolskiego, ¿agañskiego, polkowickiego i zielonogórskiego. Ca³oœæ zdarzenia zakoñczy³o wspólne ognisko w dworskich sadach. Prezentacja powsta³ych prac odbêdzie siê jesieni¹ w pa³acu w Chichach (gm. Szprotawa) dok¹d zaprosi³a uczestników jego w³aœcicielka Lena Brudziñska. Red.

Uczestnicy XXV Pleneru Malarskiego i Fotograficznego w Szybie


NR 17/ROK V

CZERWIEC 2011

Towarzystwo Bory Dolnoœl¹skie wraz z Muzeum Ziemi Szprotawskiej zaginionego krzy¿a pokutnego z Lubiechowa (gm. Ma³omice) poszukiwali od wielu lat. W tym celu pozyskano z zagranicy przedwojenne zdjêcie zabytku, rozprowadzano og³oszenia wœród mieszkañców wsi, przeprowadzano wywiady œrodowiskowe, nadano temat do mediów i ufundowano nagrody dla informatora b¹dŸ znalazcy.

Odnaleziony krzy¿ pokutny Ale krzy¿ po ostatniej wojnie znikn¹³ bez œladu. Ostatnia fotografia krzy¿a pochodzi³a z 1935 roku. W toku dochodzenia uda³o siê ustaliæ, ¿e w 1977 roku zabytek zosta³ potr¹cony przez samochód ciê¿arowy i to tak niefortunnie, i¿ rozlecia³ siê na kawa³ki. Mieszkañcy Lubiechowa, mimo wielokrotnie rozwieszanego apelu, nie potrafili wskazaæ lokalizacji artefaktu, chocia¿ niektórzy go jeszcze pamiêtali. Szczêœliwy traf pad³ 12 marca br. To Ekipa Towarzystwa Bory Dolnoœl¹skie i Muzeum Ziemi Szprotawskiej z odnalezionymi fragmentami krzy¿a (fot. M.Boryna). najlepsza pora na poszukiwania terenowe, poniewa¿ nie ma jeszcze bujnej roœlinnoœci. Fragmenty krzy¿a by³y ukryte w gêstej trawie, a do tego przewieziono go do Lubiechowa. le¿a³y dok³adnie pod p³otem, sprawiaj¹c wra¿enie kamieni Krzy¿e pokutne to zabytki œredniowiecznego prawa, uszczelniaj¹cych ogrodzenie. Nawet w³aœciciel przylegaj¹cej zasadniczo niezwykle rzadkie. Fundowali je zabójcy w ramach doñ posesji nie wiedzia³ o niezwyk³ym zabytku, a akcja zas¹dzonej pokuty. Obecnie ciesz¹ siê du¿ym zainposzukiwania krzy¿a ci¹gnê³a siê latami. teresowaniem badaczy. Gmina Ma³omice nale¿a³a dot¹d do Odnaleziony zabytek jest podwójnie cenny, poniewa¿ tych, które nie mia³y na swoim terenie takiego zabytku. w 1742 roku zosta³ wtórnie u¿yty jako znak graniczny Zagadniêci mieszkañcy wsi ciesz¹ siê ze szczêœliwego efektu pomiêdzy powiatami szprotawskim a boles³awieckim, czego poszukiwañ. Dokumentacja krzy¿a zostanie przekazana dowodz¹ wyryte inskrypcje. Pierwotnie sta³ g³êboko w Borach konserwatorowi zabytków. Maciej Boryna Dolnoœl¹skich, prawdopodobnie przy osadzie Koberbrunn, Muzeum Ziemi Szprotawskiej a kiedy ponad 100 lat temu tworzono poligon œwiêtoszowski,

Nadchodzi niespodziewanie. choæ na w³asne ¿yczenie, bo sami budujemy przysz³¹ Fukushimê, wprowadzaj¹c najnowsz¹, co nie znaczy najbezpieczniejsz¹, technologiê CCS-CO2. (Przecie¿ elektrownia Fukushima by³a bezpieczn¹ technologi¹. Efekty jej dewastacji przez ¿ywio³ bêdziemy poznawaæ przez lata. Szkoda tylko, ¿e na w³asnej skórze - pewnie bêdzie bola³o...)

Czy potrzebna jest nam nowa Fukushima w wydaniu EUROPEJSKIM? Obecnie spo³eczeñstwo przygranicznych terenów w Niemczech protestuje przeciwko technologii cichej œmierci, jak¹ mo¿e okazaæ siê technologia CCS-CO2. A u nas jakoœ cicho, choæ problem jest. Dotyczy tak¿e nas i skutki bêd¹ tak samo przykre, jak po tamtej stronie Odry i Nysy. Pozór granicy wytyczonej na powierzchni nie przenosi tych ograniczeñ w g³¹b ziemi, a jak s¹siad siê pomyli i podrzuci nam "kuku³cze jajo" - co dalej? Pewnie zaczniemy wówczas korespondencjê przez ambasady, lecz to nie pomo¿e, bo po prostu bêdzie za póŸno. A mo¿e by³o inaczej? Mo¿e zgodnie z prawem unijnym nasz s¹siad pyta³ polsk¹ stronê, która zapomnia³a spytaæ spo³eczeñstwo? Czuj¹c siê wybrañcami spo³eczeñstwa, których wyborcy obdarzyli zaufaniem, odpowiedzieli sami, decyduj¹c o naszych losach na d³ugie lata. Bo jeœli nie by³o takich uzgodnieñ, to dziwê siê, ¿e nie protestujemy przeciw tym technologiom. Obecnie pracuj¹ce na œwiecie instalacje ju¿ pokazuj¹, jak s¹ niedoskona³e i jak za³o¿enia projektowe

niweczy (a raczej rewiduje) natura. Ziemia nie promuje partactwa i niewiedzy, tylko je uwidacznia. S¹ to jednak zbyt du¿e koszty, jakie trzeba p³aciæ za decyzje polityków. Zagro¿enie, jakim jest wpompowywanie dwutlenku wêgla w postaci p³ynu w ska³y, nie mo¿e byæ w ¿aden sposób dla nich obojêtne, bowiem dwutlenek wêgla jest kwaœny. W razie nieszczelnoœci, migruj¹c w górê, bêdzie siê rozpuszcza³ w podziemnych wodach. Czy ich nie zakwasi? A wypychanie wód g³êbinowych, które s¹ zasolone w tym rejonie, gdzie bêdzie sk³adowisko, wraz z kwaœnym œrodowiskiem p³ynnego dwutlenku wêgla nie spowoduj¹ biodegradacji gleby? Przecie¿ zasolenie gleby jest najwiêkszym niebezpieczeñstwem, lecz niejedynym, bo ska³y maj¹ ró¿n¹ strukturê i przepuszczalnoœæ, i stamt¹d bêdzie siê wydobywaæ gaz zabójca. W ma³ych stê¿eniach nie jest truj¹cy, w wiêkszych stê¿eniach dwutlenek wêgla jest szkodliwy dla zdrowia, a nawet zabójczy. I to jest t¹ now¹ Fukushim¹ pogranicza. Tadeos I

STRONA 2


NR 17/ROK V

CZERWIEC 2011

Lata trzeciej Rzeczypospolitej zaowocowa³y bogactwem kultury regionów. A tak¿e sukcesem wielu lokalnych oœrodków pozasto³ecznych i œrodowisk kulturotwórczych rozrzuconych z dala od aglomeracji wielkomiejskich.

Sto mateczników kultury regionalnej Sta³o siê to zdobycz¹ i cech¹ charakterystyczn¹ kultury minionego dwudziestolecia. A zarazem ustanowi³o szerok¹ podstawê wspó³czesnej polskiej rzeczywistoœci cywilizacyjnej i kulturowej. Nie ujmuj¹c niczego ze znaczenia i rangi tradycyjnych stolic kulturalnych kraju z Krakowem, Warszaw¹, Gdañskiem, Wroc³awiem, Poznaniem, Czêstochow¹, Toruniem lub Zakopanem i innymi miastami podkreœlamy z dum¹ i ze œwiadomoœci¹ olbrzymiego awansu fakt, ¿e wyros³o wiele "mateczników kultury" usytuowanych w Polsce regionalnej. S¹ to oœrodki, instytucje i œrodowiska kulturowe w niewielkich lub wrêcz ma³ych, niekiedy prowincjonalnych miejscowoœciach. Te miejsca promieniuj¹ jednak szeroko sw¹ aur¹ i zyskuj¹ promocjê daleko poza w³asn¹ siedzib¹. Ich oddzia³ywanie przyjmuje zasiêg zdecydowanie ponadlokalny. Ich rola nabiera znaczenia regionalnego, a poziomem dorastaj¹ one do rangi ogólnopolskiej. Czêstokroæ s¹ to miejsca, które wiele znacz¹ tak¿e we wspó³pracy miêdzy narodowej. Liczne spoœród nich zaczynaj¹ bez taryfy ulgowej figurowaæ na mapie kultury europejskiej. Wystarczy wskazaæ dla przyk³adu na Antonin, £añcut, Wêgorzewo, Radziejowice, Pszczynê lub Duszniki-Zdrój, Supraœl, Jaros³aw, Oroñsko, Niepo³omice czy Opinogórê, by uœwiadomiæ sobie, ¿e istnieje o wiele wiêcej podobnych "punktów mocnych" na obszarze Rzeczypospolitej i jej kultury. Mo¿na je przyrównaæ do rozsadników wartoœciowych i twórczych poczynañ wysokiego lotu, o najwa¿niejszym poziomie intelektualnym i artystycznym. S¹ one nawi¹zaniem do historycznej roli, jak¹ odgrywa³y niegdyœ dwory i pa³ace oraz salony mieszczañskie lub inteligenckie. S¹ wiêc dzisiejsze mateczniki przetrwalnikami tradycji, zasobnikami dziedzictwa, historii regionalnej i zabytków kultury narodowej. Przyk³adem s³u¿¹ muzea takie, jak Bêdomin, Oblêgorek, Warka, Sanok, Nieborów, Miêdzyrzecz, Romanów, Kórnik, Nowogród,

Sandomierz czy Ciechanowiec lub Jêdrzejów… oraz dziesi¹tki im podobnych. Mówimy w imieniu setki mateczników i przystani polskiej kultury na wzór "matecznika" wzniesionego w siedzibie zespo³u "Mazowsze" w Karolinie, podobnego w Koszêcinie, siedzibie Œl¹skiego Ogrodu Sztuk, lub w Górkach Wielkich, ¯arnowcu, Rytwianach, Soko³owsku, Wsoli, Lubostroniu, Narolu czy w Stawisku... Nie wystarczy wszak zauwa¿yæ jedynie ich liczebnoœci, ale trzeba j¹ p o d w o i æ! Sto nastêpnych obiektów oczekuje bowiem na wsparcie, podniesienie z ruiny, rewaloryzacjê lub rewitalizacjê zabytkowej architektury. Inicjatywy regionalne powinny przeobraziæ je w centra edukacji i kultury, cele turystyki kulturalnej i integracji spo³ecznej, s³owem w instytucje po¿ytku publicznego. Powo³uj¹c siê na wagê i donios³oœæ ich fenomenu w panoramie kultury polskiej, domagamy siê w³¹czenia tej kategorii instytucji do narodowej strategii rozwoju. Nale¿y dostrzec i doceniæ jakoœæ i potencja³, jaki wnosz¹ do ogólnego zasobu wartoœci kultury. Powinny one zaj¹æ zaszczytne, wysokie miejsca w hierarchii preferencji polityki kulturalnej rz¹du i samorz¹dów. Nie zas³uguj¹ bowiem na opiniê o ich "drugoplanowoœci" lub na odium "prowincjonalizmu". Zas³uguj¹ natomiast z nawi¹zk¹ na udzielenie im bogatego wsparcia ze œrodków publicznych. Z myœl¹ o tym nale¿y uruchomiæ ich nowe szanse w programach operacyjnych oraz nadaæ im odpowiedni¹ pozycjê i presti¿ w publicznych mediach. W imieniu "mateczników kultury regionalnej" wzywamy te¿ organizatorów Kongresu Kultury Europejskiej we Wroc³awiu (11-12.IX.2011), do umieszczenia w agendzie obrad problemu pozaspo³ecznych oœrodków wy¿szej kultury artystycznej, edukacji, animacji i pracy twórczej [lista <100 instytucji] Andrzej Tyszka - Podkowa Leœna

Wojewódzkie obchody Miêdzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków odby³y siê (28 kwietnia 2011 r.) w zespole poaugustiañskim w ¯aganiu. Wspó³organizatorami uroczystoœci by³a Gmina ¯agañ i Wojewódzki Urz¹d Ochrony Zabytków w Zielonej Górze.

Obchody MDOZ Obchody Miêdzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków Nie przypadkowo na miejsce tegorocznych obchodów wybrano ten zespó³. Wymiernym dowodem jego unikatowej klasy jest wpisanie go na listê pomników historii na mocy Rozporz¹dzenia Prezydenta RP z dn. 28.02.2011 r. £¹czy siê to z ide¹ obchodów Miêdzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków, któr¹ jest zaprezentowanie spo³eczeñstwu zabytków maj¹cych szczególne znaczenie dla dziedzictwa œwiatowego i wielokulturowoœci w naszym kraju. W trakcie sesji naukowej, w wyg³oszonych referatach, zaprezentowano historiê i najcenniejsze zabytki poaugustiañskiego klasztoru w ¯aganiu. Przedstawiono te¿ "Szlak Michaela Willmanna w diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej". Na zakoñczenie wys³uchano koncertu przygotowanego przez uczniów Szko³y Muzycznej w ¯aganiu oraz zwiedzano wnêtrza klasztoru i koœcio³a ze s³ynn¹ bibliotek¹ (zdjêcie obok) i jej akustycznym zwierciad³em - podobne znajduj¹ siê Syrakuzach i w katedrze w Agrigent na Sycylii. Red. STRONA 3


NR 17/ROK V

CZERWIEC 2011

Jest 23 lipca 2009 roku. Tego dnia dziwnym zrz¹dzeniem losu znalaz³em siê w Dawson City, w pó³nocnozachodniej Kanadzie, miasteczku stanowi¹cym miejsce wypadu na Alaskê. Jest niezwykle urokliwe, posiada interesuj¹c¹ zabudowê. Równie interesuj¹co prezentuj¹ siê jego mieszkañcy.

Œladami Jacka Londona w Dawson City Swoje piêæ minut, licz¹ce obecnie kilkuset mieszkañców, Dawson City prze¿ywa³o na prze³omie XIX i XX wieku w zwi¹zku z gor¹czk¹ z³ota. Jej pocz¹tkiem by³o odkrycie w sierpniu 1896 roku przez George Carmacka bogatej ¿y³y z³ota nieopodal ujœcia rzeki Klondike do Jukonu w potoku nazwanym przez niego Bonanza. Wkrótce u ujœcia Klondike wyros³a osada Dawson City, legendarne z³ote miasto wœród œniegów. Nied³ugo potem przez s³ynn¹ Bia³¹ Prze³êcz, zwan¹ tak¿e Diabelsk¹ Prze³êcz¹, maszerowali poszukiwacze z³ota. Do Skagway przybywali drog¹ morsk¹ z ca³ej Ameryki, potem korzystali z pomocy transportu konnego. Tysi¹ce martwych koni znaczy³o ten marsz po z³ote runo. St¹d trasa przez Bia³¹ Prze³êcz nosi tak¿e nazwê Szlaku Martwych Koni. Los nie szczêdzi³ równie¿ ludzi. Wielu z nich nie dotar³o do miejsca przeznaczenia. Jednym z amatorów z³otego runa by³ Jack London, który, co prawda z³ota nie znalaz³, ale pozna³ wielu ciekawych ludzi. Ich losy opisane przez niego w licznych powieœciach przynios³y Londonowi nie tylko s³awê dobrego pisarza ale i pieni¹dze. Kabina pisarza, po³o¿ona na terenie tzw. Jack London Centre jest niepozorn¹ chatk¹, szczególnie w porównaniu z s¹siednim okaza³ym budynkiem, pe³ni¹cym rolê muzeum pisarza. W jej wnêtrzu znajduje siê miejsce do spania oraz czêœæ kuchenna. Zastanawiam siê, jak niewiele potrzebowa³ do ¿ycia poszukiwacz z³ota. Oczami wyobraŸni widzê m³odego Jacka Londona. W swojej chacie przyjmowa³ wielu goœci ró¿nego zawodu i pochodzenia. Nie brakowa³o i doktora i sêdziego a nawet profesora uniwersytetu. Chatê Londona odwiedzali poszukiwacze z³ota, traperzy, starzy pionierzy, naiwni nowicjusze, Indianie, konni policjanci, a tak¿e awanturnicy, szulerzy, ³owcy przygód. Ka¿demu z nich goœcinny gospodarz pozwala³ siê wypowiedzieæ, chêtnie ws³uchuj¹c siê w ich opowieœci, na kanwie których powsta³y jego nowele i opowiadania. M.in. w Dawson City Lodon pozna³ Elama Harnisha, zwanego „Z³oty dzieñ”, który zosta³ bohaterem powieœci pisarza pod tym samym tytu³em. PrzyjaŸni³ siê z Emilem

Foto: M. A. Zarêbski

Jansenem, prototypem niezapomnianego Malemute Kida. W jego chacie poruszane by³y sprawy zwi¹zane z poszukiwaniem cennego kruszcu, dyskutowano o socjalizmie, pochodzeniu cz³owieka, teorii Darwina. Pisarz skrzêtnie zapisywa³ niecodzienne, nieszablonowe losy swoich goœci. Tu nabiera³a kszta³tów jego osobowoœæ pisarska, a z³ota nie znalaz³. Latem 1898 roku London ciê¿ko zachorowa³ na szkorbut. Sta³o siê to bezpoœrednim powodem jego decyzji powrotu do Stanów. Wraca³ zadowolony, pomimo braku sukcesów w poszukiwaniu z³ota, bowiem podczas kilkumiesiêcznej alaskañskiej przygody zebra³ spory materia³ dokumentacyjny, który wystarczy³ mu na kilka dobrych lat pisania. Jak dotar³ do rodzinnego San Francisco mo¿na dowiedzieæ siê w dziale biograficznym w muzeum Londona. Opuszczam Centrum Londona, maj¹c œwiadomoœæ, ¿e otar³em siê o wielk¹ literaturê, bo z pewnoœci¹ Jack London pisarzem wybitnym by³, pisarzem kszta³tuj¹cym œwiadomoœæ wielu pokoleñ m³odych Polaków i nie tylko ich… Ja sam wychowa³em siê na jego ksi¹¿kach. Myœlê, ¿e nie tylko ja… Maciej Andrzej Zarêbski Zagnañsk

IV Polsko-Niemieckie Dni Mediów Te presti¿owe zdarzenia odbywaj¹ siê naprzemiennie w Polsce i w Niemczech. Tym razem gospodarzem by³a Zielona Góra. Od 30.05. do 1.06.br. obradowano pod has³em "Agenda 2031: Kolejnych 20 lat s¹siedztwa Polska, Niemcy i UE". Uroczysta inauguracja odby³a siê z Filharmonii Zielonogórskiej rozpoczêta wyst¹pieniem redaktora naczelnego Polityki Jerzego Baczyñskiego, który podzieli³ siê refleksjami o dzia³alnoœci gazet w Polsce. Nastêpnie zorganizowano debatê znawców prasowych, gdzie moderatorem by³ Jo Grobebel dyrektor Niemieckiego Instytutu Cyfrowego w Berlinie i Rados³aw Krawczyk - prezes spó³ki Salon24.pl. Drugi dzieñ wype³ni³y trzy plenarne debaty: Kryzys demograficzny w Europie czy staæ nas jaszcze na dobrobyt?, Media regionalne

i transgraniczne jako "agenda setters"? Czego powinniœmy siê dowiadywaæ z mediów o kraju s¹siada?, Razem na arenie œwiatowej: Polska i Niemcy jako agenda-setters europejskiej polityki gospodarczej. Tego samego dnia w Lubuskim Teatrze im. L Kruczkowskiego odby³a siê uroczystoœæ wrêczenia XIV Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej i przekazanie sztafety organizatorowi Dni Mediów w 2012 r. MeklemburgiiPomorzu Przedniemu. Trzeci dzieñ to wycieczki tematyczne po województwie lubuskim. W tym wydarzeniu wziê³y udzia³ 302 osoby z Polski i Niemiec. Nasz¹ redakcjê reprezentowa³o trzech dziennikarzy (z Nowej Soli i Gubina). Wojciech Jachimowicz

STRONA 4


NR 17/ROK V

CZERWIEC 2011

Muzyka rockowa narodzi³a siê na Zachodzie. Do Polski dociera³a z trudem, powoli, mozolnie, ale nie zatrzyma³a jej "¿elazna kurtyna". W koñcu i w naszym kraju zabrzmia³y g³oœne i ostre dŸwiêki kapel rockowy. Zachodnie zespo³y zagra³y tak¿e w Nowej Soli.

Rockowe brzmienie W numerze 16 Merkuriusza Regionalnego ukaza³y siê wspomnienia jednego z cz³onków angielskiej grupy rockowej The Worrying Kynde gitarzysty Laurenca Fagana, który w 1966 roku koncertowa³ wraz z zespo³em w Polsce. Jeden z koncertów odby³ siê w Nowej Soli. Laurenc napisa³, ¿e ich zespó³ by³ jednym z piêciu angielskich jakie w latach 60. zagra³y w Polsce. W tej pi¹tce wymienia m.in. The Beatles i The Rolling Stones. Myli siê bardzo, poniewa¿ popularni Beatlesi nigdy do Polski na koncerty nie przyjechali. The Rolling Stones zagrali w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie 13 kwietnia 1967 r., co by³o wówczas nie tylko wielkim wydarzeniem muzycznym, ale jeszcze wiêksz¹ sensacj¹ obyczajow¹. Jak w drugiej po³owie lat 60. dotar³y do Polski pierwsze kapele rockowe z Anglii pisze w swojej ksi¹¿ce pt. "Rock * Mann czyli jak nie zosta³em saksofonist¹" Wojciech Mann. Ten znany dziennikarz muzyczny, kiedy by³ uczniem liceum, wspólnie z Andrzejem Olszewskim (tym od polityki, by³ym ministrem, kandydatem na prezydenta Warszawy i RP) za³o¿yli nieformalne stowarzyszenie Pops Fan Club, którego nadrzêdnym celem by³a promocja i upowszechnianie w Polsce nowych trendów muzycznych. Wojciech Mann, na pocz¹tku lat 60., sta³ siê w pewnym monecie osob¹, która o muzyce rockowej wiedzia³a sporo. I kiedy pewnego dnia w³adza ludowa uzna³a, ¿e warto zaprosiæ do kraju zachodnie zespo³y rockowe, poproszono go o konsultacje w tej sprawie. W tamtych czasach sprowadzaniem zagranicznych zespo³ów do Polski zajmowa³a siê wy³¹cznie jedna firma - Polska Agencja Artystyczna "Pagart". Dyrektor "Pagartu" - W³adys³aw Jakubowski - zaprosi³ do siebie obu prezesów Pops Fan Clubu Andrzeja Olechowskiego i Wojciecha Manna i poprosi³ o listê zespo³ów, które warto by zaprosiæ do Polski. Po krótkiej konsultacji powsta³a lista marzeñ. Na pierwszym miejscu widnia³ The Beatles, a w dalszej kolejnoœci: The Rolling Stones, The Animals, The Hollies, Gerry and the Pacemakers, Lulu czy Billy J. Kramer. Z wyj¹tkiem Beatlesów, których sprowadzenie by³o poza zasiêgiem nie tylko finansowym ale tak¿e organizacyjnym, wszystkie pozosta³e grupy zawita³y do Polski. Wojciech Mann nie wspomina w swojej ksi¹¿ce ani jednym s³owem o grupie The Worrying Kynde, która wyst¹pi³a w Nowej Soli. Jak dotar³a do Polski trudno dziœ ustaliæ. Jedno jest pewne, nie mog³a siê pojawiæ w naszym kraju bez zgody "Pagartu". W latach 60. w Nowej Soli wyst¹pi³y dwa angielskie zespo³y rockowe. W 1964 roku w sali widowiskowej ZDK "Odra" zagra³a grupa The London Beat. Sala licz¹ca wraz z balkonem

512 miejsc wype³niona zosta³a do ostatniego miejsca. Bilet na koncert kosztowa³ ok. 20 z³ (tj. w tamtych latach ok. 10 litrów mleka, 7 litów benzyny, 15 piw, butelka wina owocowego, 1,5 kg schabu, 12 kg cukru). Zainteresowanie koncertem by³o na tyle du¿e, ¿e trzeba by³o specjalnie dla przedstawicieli lokalnej w³adzy ustawiæ dodatkowe krzes³a tu¿ przed scen¹. Muzycy z Anglii dysponowali sprzêtem nag³aœniaj¹cym o niespotykanej w Polsce mocy. Kiedy zabrzmia³y pierwsze dŸwiêki lokalne vipy usadowione na dostawionych krzes³ach szybko opuœci³y salê. W pierwszym numerowanym rzêdzie bardzo blisko g³oœników siedzia³ na koncercie nastoletni wówczas Edward Jab³oñski. PóŸniejszy estradowiec, animator kultury, dziennikarz kilku pism lokalnych, obecny dyrektor Gminnego Oœrodka Kultury w Otyniu. - Wystêp by³ wyj¹tkowy, muzycy grali g³oœno i dynamicznie, publicznoœæ szala³a, okrzyki i podrygi w stylu "fruwa moja marynara" by³y na porz¹dku dziennym. To by³o wydarzenie muzyczne jakiego wczeœniej Nowa Sól nie widzia³a - wspomina koncert Edward Jab³oñski. W 1966 roku zawita³ do Nowej Soli kolejny angielski zespó³ rockowy The Worrying Kynde. Ten koncert odby³ siê w sali ówczesnego Zak³adowego Domu Kultury "Dozamet". Sala licz¹ca 400 miejsc wype³ni³a siê do ostatniego miejsca. Muzycy dokonawszy wymiany waluty twardej na bilety Narodowego Banku Polskiego w jednej chwili stali siê krezusami finansowymi. Nagle wszystko co by³o dostêpne w naszych sklepach okaza³o siê dla nich bajecznie tanie. A poniewa¿ jedynym towarem, którego wówczas nie brakowa³o, by³y krajowej produkcji wyroby spirytusowe. Muzycy zaopatrzyli siê w nie w du¿ej iloœci. Jak siê nie trudno domyœleæ napoczêli czêœæ z zakupionych trunków jeszcze przed wystêpem. Dotrwali do koñca koncertu, ale z trudem. W swoich wspomnieniach z koncertów w Polsce Laurence Fagan nie pisze o Nowej Soli. Jego grupa koncertowa³a w wielu polskich miastach. W Nowej Soli ¿yj¹ uczestnicy wielu wydarzeñ muzycznych jakie odby³y siê w latach 60. i 70. Mo¿e ktoœ pamiêta inne ciekawsze szczegó³y z wystêpu angielskich grup rockowych w Nowej Soli i zechce siê podzieliæ wspomnieniami. Na koncercie The Worrying Kynde w Nowej Soli by³ Edward Gurban, cz³owiek który w tamtych czasach tak¿e zajmowa³ siê muzyk¹. - Pamiêtam gitarzystê graj¹cego na ówczesne czasy nies³ychanie szybko, reklamowa³ siê jako najszybszy na œwiecie - wspomina Edward Gurban. Lech Tylutki Zielona Góra

Problemy to¿samoœci lubuskiej w materia³ach pokonferencyjnych Nak³adem Stowarzyszenia Regionalistów Œrodkowego Nadodrza ukaza³a siê zbiorowa praca zatytu³owana "W³adza i spo³eczeñstwo wobec niemieckiej spuœcizny kulturowej na Ziemi Lubuskiej po II Wojnie Œwiatowej" pod redakcj¹ Bogus³awa Mykietowa i Marcelego Tureczka. Praca przedstawia ró¿ne punkty widzenia na problem to¿samoœci na tym obszarze Polski i jest pok³osiem konferencji naukowej zorganizowanej na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jednym z artyku³ów jest tekst Wojciecha Jachimowicza pt. "Proces tworzenia poczucia to¿samoœci regionalnej mieszkañców wokó³ odbudowywanego zabytkowego obiektu w Województwie Lubuskim (na przyk³adzie dworu w Szybie)". Wydawnictwo "Arcanum" ISBN 978-83-928267-6-7 Red. STRONA 5


NR 17/ROK V

CZERWIEC 2011

W holu Dworu w Szybie, w ramach obchodów Miêdzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków, otwarta zosta³a wystawa fotografii dokumentalnej autorstwa Patryka Cieliñskiego z Zielonej Góry pt. "Zabytki pod wod¹" (zdjêcie obok).

O zabytkach

Regionalistycznego pod has³em "Budowle drewniane, kamienne i szachulcowe w mojej okolicy", którego dorobek sta³ siê materia³em dla konferencji pod tym samym tytu³em. Udostêpniono równie¿ 52 fotogramy budowli szachulcowych z terenu województwa lubuskiego. Oto oficjalne wyniki konkursu: pierwsze miejsce (nagroda pieniê¿na) utwór zatytu³owany "Wszystkie dzwony bij¹" autorstwa Anny Marii Karmowskiej z Nowej Soli podpisany god³em "anomalia" (za znacz¹ce wartoœci literackie, swobodn¹ stylistykê oraz impresyjne przedstawienie fabu³y),

Fotografie przedstawiaj¹ tragiczne skutki powodzi w Bogatyni. Podczas wernisa¿u autor opowiedzia³ o swoich wra¿eniach z pobytu w Bogatyni w czasie powodzi i motywach ukazania zniszczeñ spowodowanych powodzi¹. Komisarzem wystawy by³ Andrzej Kruszewski. Po otwarciu wystawy og³oszone zosta³y wyniki Ogólnopolskiego Prozatorskiego Konkursu Literackowyró¿nienia (nagrody rzeczowe): w utwór zatytu³owany "Chatka staruszka" autorstwa Dominika Górskiego z Grudzi¹dza podpisany god³em "DOMCIO" (za dostrze¿enie w swoim otoczeniu piêkna i uroków starej budowli szachulcowej), w utwór zatytu³owany "Koœció³ œwiêtego Wawrzyñca w Chorzowie z perspektywy tych najmniejszych" autorstwa Sandry Grzywocz z Chorzowa podpisany god³em "Szara myszka" (za du¿e zaanga¿owanie w fachowe nazewnictwo elementów architektonicznych i dba³oœæ w opisie detalu wystroju). Red.

Szlaki karkonoskie w stanie wojennym Na pocz¹tku stanu wojennego zamar³a w zasadzie turystyka w Karkonoszach. Zamkniêto szlaki i dostêp do schronisk górskich. Jednak ju¿ po paru miesi¹cach w Biurze Informacji Turystycznej, w samym centrum Jeleniej Góry, mo¿na by³o otrzymaæ - za darmo - mapkê powielan¹ na ksero zatytu³owan¹ "Szlaki turystyczne przy-granicznej strefy Karkonoszy dostêpne w czasie stanu wojennego". Wed³ug tych ustaleñ mo¿na by³o chodziæ po szlakach karkonoskich poni¿ej Drogi PrzyjaŸni. Zakazem wejœcia objêto Œnie¿kê, £abski Szczyt czy Wielki Szyszak. Do granicy mo¿na by³o dotrzeæ jedynie id¹c do schroniska "Odrodzenie" na Prze³êczy Karkonoskiej. Dostêpne dla turystów by³y miêdzy innymi schroniska pod £abskim Szczytem, Samotnia i Strzecha Akademicka. Czynne by³o schronisko na Hali Szrenickiej. Zamkniêty by³ natomiast szlak wiod¹cy na Czarn¹ Kopê, Prze³êcz Sowi¹ i Prze³êcz Okraj. Ruch turystyczny by³ ma³y ze wzglêdu na brak informacji o czynnych szlakach. Turyœci, napotykani w górach, informowali siê o mo¿liwoœciach dotarcia do poszczególnych schronisk czy nieoznaczonych mo¿liwoœciach skorzystania

z noclegów w Chatce u Dzikusa i czynnym bufecie w Domku Myœliwskim. Prezentowana mapa (ze zbiorów autora) jest unikalnym dokumentem tamtych czasów z oryginalnymi pieczêciami wiêkszoœci schronisk. Wojciech Jachimowicz STRONA 6


NR 17/ROK V

Mieszkañcy miast œredniowiecznych ¿ywili siê wbrew pozorom dosyœ syto i smacznie. Z oczywistych przyczyn istnia³y ró¿nice pomiêdzy kastami bogatszymi a biedot¹, ¿ywi¹c¹ siê g³ównie gorszymi partiami ¿ywnoœci, czy te¿ daniem popularnie zwanym "bryj¹". Jednak kwestia ¿ywieniowa jest s³abszym ni¿ ubiór czy dekoracja domu wyznacznikiem ró¿nic spo³ecznych.

Pokój 306, III piêtro, Centrum Kultury "Zamek”. Siedziba Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego. Dwa niewielkie, skromnie umeblowane pomieszczenia. Na honorowym miejscu na œcianie mapa Wielkopolski. Nie województwa tylko w³aœnie Wielkopolski.

Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne: Kultura. Historia. Region.

Kuchnia œredniowieczna Posi³ki jadano dwa razy dziennie: w po³udnie i wieczorem. Te dwa g³ówne zestawy dañ by³y ciê¿kie i obfite, jednak ma³o ró¿ni³y siê miêdzy sob¹. Tylko takie formy posi³ków jadano zarówno w domach, jak i w "placówkach" ¿ywienia zbiorowego. Brak jest informacji na temat jadania posi³ków porannych, jednak domniemywa siê ¿e "œniadania" jadali tylko ludzie zamo¿niejsi. G³ównymi sk³adnikami dañ œredniowiecznych by³a kasza i wyroby m¹czne. Ró¿nego rodzaju pieczywo wytwarzano pocz¹tkowo z prosa, a w okresach póŸniejszych z innych roœlin. Kasza stanowi³a g³ówny dodatek do dañ g³ównych by³a czymœ w rodzaju popularnego dzisiaj ziemniaka pe³ni¹cego funkcje wype³niacza do potraw. Jadano kaszê jaglan¹, jêczmienn¹, zaspicê oraz t³ucz, czyli pot³uczone ziarno. W jad³ospisie ludzi œredniowiecza wszelkich warstw spo³ecznych istnia³o oko³o 25 warzyw. Rekordy popularnoœci bi³ groch, który obecny by³ praktycznie na stole ka¿dego, bez wzglêdu na zamo¿noœæ. Innymi popularnymi warzywami by³a cebula, kapusta oraz pietruszka. Kapustê przyrz¹dzano na rozmaite sposoby kiszono, gotowano lub konsumowano odroœle czyli czêœæ, która wyrasta z tej roœliny na wiosnê. Miêso stanowi³o wa¿ny sk³adnik œredniowiecznego dania. Do XII wieku spo¿ywano g³ównie wieprzowinê. Inne rodzaje miês jak cielêcina, wo³owina oraz miêso ptactwa domowego pojawiaj¹ siê na sto³ach w póŸniejszych latach. Dziczyzna by³a mniej popularnym sk³adnikiem dañ mieszczañskich. Wystêpowa³a na sto³ach ksi¹¿êcych i królewskich. By³y to raczej mniejsze zwierzêta - zaj¹ce, kuropatwy, dzikie ptactwo najczêœciej pieczone, rzadziej gotowanej lub duszone. Miêso konserwowano poprzez suszenie, zamaczanie w miodzie lub zasalanie. Partie zwierz¹t, takie jak g³owizna, serca i wnêtrznoœci przypada³y ubo¿szym kastom, czyli s³u¿bie i ubo¿szym mieszkañcom miast. Jednym z popularniejszych sk³adników dañ by³y ryby g³ównie morskie. Ze wzglêdu na ³atwy dostêp ¿ywili siê nimi mieszkañcy praktycznie ka¿dej czêœci œredniowiecznej Europy. Ryby sprzedawano suszone, wêdzone, solone, oraz œwie¿e, które sma¿ono, gotowano albo podawano w galarecie, a œledzie przyrz¹dzano w oleju. Podstawowymi przyprawami w okresie œredniowiecza by³y ocet, wino, musztarda i korzenie, co powodowa³o, ¿e smak potraw odznacza³ siê intensywnym aromatem i ostrym, lub niekiedy kwaœnym smakiem. Korzenie powodowa³y, ¿e ciê¿kie i t³uste dania trawione by³y ³atwiej, a czêsto nieprzyjemny zapach jedzenia zmienia³ siê w mi³y dla nosa aromat. W okresach póŸniejszych sprowadzano przyprawy takie jak cukier, ga³ka muszkato³owa, pieprz, imbir czy goŸdziki. Jad³o œredniowieczne zmienia³o siê wraz z postêpem handlu. Smaki zmienia³y siê, gdy pojawia³y siê mo¿liwoœci sprowadzenia egzotycznych roœlin, przypraw czy owoców. W Polsce wielk¹ przemian¹ kszta³tuj¹c¹ obecn¹ sztukê kulinarn¹ wydaje siê byæ popularyzacja ziemniaka w drugiej po³owie XVII w. Kacper Jachimowicz Poznañ

CZERWIEC 2011

Bo Wielkopolska to region znacznie rozleglejszy ni¿ terytorium obecnego województwa mówi prezes WTK Stanis³aw S³opieñ. Parafrazuj¹c s³owa klasyka, mo¿na powiedzieæ, ¿e tutaj Wielkopolska jest najwa¿niejsza! Nie da siê ukryæ, ¿e dzisiaj skrót WTK kojarzy siê mieszkañcom regionu g³ownie z Wielkopolsk¹ Telewizj¹ Kablow¹. No có¿, nie mamy o to pretensji, ale gwoli sprawiedliwoœci napisaæ trzeba, ¿e byliœmy pierwsi. Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne dzia³a bowiem nieprzerwanie ju¿ od 1962 roku. Przetrwaliœmy ma³¹ stabilizacjê, stan wojenny i transformacjê. Bo te¿ cele, które sformu³owali za³o¿yciele naszego stowarzyszenia, nie straci³y nic na aktualnoœci, a po wejœciu Polski do Unii Europejskiej nawet na niej zyska³y. W koñcu regionalizm zawsze jest trendy! Nasz¹ obecn¹ dzia³alnoœæ mo¿na streœciæ w trzech has³ach: Kultura. Historia. Region. Kultura to inicjowane i realizowane przez nas projekty spo³eczno-kulturalne nawi¹zuj¹ce do dziedzictwa, wartoœci i potencja³u regionu. To przede wszystkim nasza sztandarowa impreza, czyli Dni Wielkopolski, obywaj¹ce siê corocznie na pocz¹tku grudnia. To tak¿e inne wydarzenia kulturalne, w których czynnie uczestniczymy. Wychodzimy z za³o¿enia, ¿e kultura to najlepszy sposób na wypromowanie Wielkopolski w kraju, a tak¿e poza jego granicami. Kultura nie mo¿e istnieæ w pró¿ni, dlatego te¿ historia regionu ma dla nas szczególne znaczenie. Przypominamy zapomnianych, doceniamy niedocenionych, odkrywamy nieodkrytych. W³aœnie kultywowanie i upowszechnianie wiedzy o regionie jest g³ównym celem kwartalnika wydawanego przez nas od 1997 roku - Przegl¹du Wielkopolski. Jako ciekawostkê przytoczyæ trzeba fakt, ¿e Przegl¹d… nawi¹zuje do piêknych tradycji po raz pierwszy wydany zosta³ ju¿ w roku 1939, a póŸniej ukazywa³ siê równie¿ przez krótki czas w latach 1946-1947. Z Przegl¹dem.. stale wspó³pracuj¹ wybitni uczeni, dzia³acze spo³eczni i samorz¹dowi. Oczywiœcie znajdzie siê te¿ miejsce dla historyków „amatorów” pasjonatów historii regionalnej. Dla nas liczy siê bowiem wiedza, lekkie pióro i chêæ do wspó³pracy. Wspó³pracujemy z wieloma. Jako Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne pe³nimy rolê oœrodka wspó³pracy ruchu regionalnych stowarzyszeñ kultury, œrodowisk akademickich, twórców oraz instytucji kultury, regionalistów i samorz¹dowców. Bo Wielkopolska to nie tylko Poznañ, a my wspieramy rozwój wszystkich oœrodków. I to na zasadzie pe³nej demokracji. Nasz najwiêkszy sukces? Rosn¹ca grupa wolontariuszy, którzy podzielaj¹ nasze przekonanie, ¿e tutaj zaczyna siê Polska. ¯e warto rozmawiaæ. I, ¿e trzeba dzia³aæ.

STRONA 7

Anna Dranikowska Poznañ Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne


NR 17/ROK V

CZERWIEC 2011

Dzwony pamiêci w Lubuskiem W okresie miêdzywojennym, dzwony bardzo czêsto by³y wykorzystywane jako swoiste pomniki poleg³ych w czasie I wojny œwiatowej i obiekty pamiêci. Nierzadko rolê tak¹ uzyskiwa³y dziêki ró¿nego rodzaju inskrypcjom. Do bardziej popularnych nale¿a³y teksty upamiêtniaj¹ce ciê¿kie czasy wojny, niedolê niemieckiego narodu po wojnie, ale tak¿e nawo³uj¹ce do pokoju i dobrobytu. Co ciekawe po 1933 roku pojawi³y siê te¿ inskrypcje takie jak z miejscowoœci Jastrowie ko³o Wa³cza: Odlany w roku przebudzenia Niemiec 1933. Wœród wielu tego typu obiektów, czêsto staliwnych, dominowa³y jednak dzwony pamiêci, które dzwoni¹c mia³y wspominaæ poleg³ych. Na ich p³aszczach wymieniane by³y np. nazwiska poleg³ych mê¿czyzn w czasie wojny lub nawi¹zuj¹ce do tych wydarzeñ dekoracje. Do ciekawszych tego typu obiektów zalicza³ siê dzwon pamiêci z miejscowoœci Gorzyca (obecnie w powiecie miêdzyrzeckim). By³ to jeden z dwóch dzwonów odlanych w 1804 roku przez braci Fischer z Chojny i Sulechowa. W czasie wojny jeden z bliŸniaczych dzwonów zosta³ przekazany na przetopienie, drugi zaœ po I wojnie œwiatowej ustawiono na cokole z nazwiskami poleg³ych. Dzwon ten wprawdzie nie dzwoni³,

Dzwon z Gorzycy na pomniku, widok - ze zbiorów autora jednak przez swoj¹ symbolikê nadawa³ wymowê ca³emu obeliskowi. Obiekt ten przetrwa³ do 1945 roku, kiedy to na wniosek miêdzyrzeckich w³adz powiatowych zosta³ przekazany na przetopienie, zaœ sam pomnik zniszczono jako symbol obecnoœci Niemców. Do dziœ zachowa³ siê w s¹siedztwie koœcio³a tylko fundament tego pomnika. Marceli Tureczek Zielona Góra

Stanowisko regionalistów dolnoœl¹skich w sprawie autonomii Œl¹ska Regionaliœci dzia³acze i mi³oœnicy takich regionów Polski jak Dolny Œl¹sk, Ziemia K³odzka i £u¿yce Wschodnie, a skupieni w wielu stowarzyszeniach z Dolnoœl¹skim Towarzystwem Spo³eczno-Kulturalnym na czele, od pocz¹tku opowiadali siê i opowiadaj¹ siê za takim kierunkiem przemian polityczno-spo³ecznych, które dadz¹ spo³eczeñstwu mo¿liwie najwiêkszy realny wp³yw na ¿ycie na swoim terenie. Jesteœmy za sta³ym zwiêkszaniem kompetencji lokalnych i regionalnych spo³ecznoœci we w³asnych sprawach, a wiêc za budow¹ samorz¹dnoœci, w tym terytorialnej. Ow¹ jak najdalej rozwiniêt¹ samorz¹dnoœæ postrzegamy jednak w ramach jednolitego ustroju politycznego Rzeczypospolitej Polskiej. W tym kontekœcie postrzegamy dzia³ania niektórych ugrupowañ, zmierzaj¹cych do ustanowienia politycznej autonomii Œl¹ska, jako szkodliwe dla interesów ca³ego polskiego spo³eczeñstwa i Pañstwa Polskiego. Nie ma najmniejszych powodów i podstaw - z wyj¹tkiem politykierskich, do takiego kroku. W aspekcie historycznym nale¿y stwierdziæ, i¿ obecna sytuacja polityczna i ekonomiczna jest krañcowo ró¿na od sytuacji sprzed 1939 r. Wszystkie grupy i warstwy spo³eczne, tak¿e narodowoœciowe, maj¹ zapewnione warunki do rozwoju bez ¿adnych zagro¿eñ zewnêtrznych. W ostatnich wiekach Pañstwo nasze - z wyj¹tkiem specyficznej sytuacji miêdzy wojnami œwiatowymi w³aœnie w czêœci Œl¹ska przy³¹czonego do II Rzeczypospolitej, nie praktykowa³o podobnych rozwi¹zañ, a wiêc autonomia polityczna regionów (w³aœciwie ich czêœci tylko) nie jest zgodna z polsk¹ tradycj¹ polityczn¹. Tak¿e sytuacja demograficzna na Górnym Œl¹sku (dok³adnie zaœ w woj. œl¹skim), gdzie owe tendencje odœrodkowe s¹ rozwijane, jest inna wskutek nap³ywu po 1945 r. ludnoœci z innych regionów Polski. Pragniemy te¿ przypomnieæ, ¿e Dolny Œl¹sk jest integraln¹ historycznie czêœci¹ Œl¹ska, sama tedy propozycja nazewnicza brzmi fa³szywie. Apelujemy do inicjatorów i organizatorów owej akcji na rzecz politycznej autonomii Œl¹ska o zaniechanie jej w imiê dobra wspólnego, jak¹ jest Rzeczypospolita Polska, i skierowanie wysi³ków na rzecz budowy rzeczywistego spo³eczeñstwa obywatelskiego i samorz¹dnego. Wroc³aw, 31 marca 2011 r. Wydawca: Wojciech Jachimowicz Adres redakcji: Dwór w Szybie, 67-124 Nowe Miasteczko e-mail: merkuriusz_regionalny@op.pl tel.: 603930962 Redaguje: Wojciech Jachimowicz - red. naczelny, zespó³ Fotografie pochodz¹ z archiwum Redakcji Nr rej. 333, Ns. Rej. Pr. 18/07 Merkuriusz dostêpny na stronie: www.jachimowicz2006.republika.pl Za nades³ane teksty redakcja nie przewiduje honorariów.

STRONA 8

Rudolf: WYGRANA

by Alicja Jachimowicz 2011


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.