8 minute read

Deskrypcja ‘22

W mojej ocenie rok 2022, rok agresji Rosji na Ukrainę zapisze się w historii jako data graniczna, od której należy zacząć na dobre liczyć XXI wiek, który przebudował nasze myślenie, nasze postrzeganie świata, nasze zachowania choćby najprostsze z „korzystaj, bo posiadasz” na „doświadczaj nie posiadając” (już nie trzeba siedzieć nad książką w bibliotece – wiedza jest dostępna w Internecie; auto; rower; dom – można korzystać nie będąc właścicielem – wystarczy tylko chcieć).

dr inż. Andrzej P. Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych

Ten rok ’22 zapisze się jako data końca dominacji dostaw rosyjskich węglowodorów w Europie Środkowej i Wschodniej, jako rok horrendalnie wysokich spekulacyjnych cen energii. Czy będzie to data graniczna, od której będziemy liczyć czas transformacji? Gdyby jeszcze okazało się, że mamy technologię pozyskiwania efektywnie i tanio wodoru – czego się spodziewam, i dodatni bilans energetyczny fuzji jądrowej, czego nie wykluczam, obserwując przełomowe prace kilku laboratoriów światowych. W Polsce historia zapisze go jako data powstania Koncernu Multienergetycznego PKN Orlen (po rozparcelowaniu Lotos, przejęciu PGNiG) i bezprecedensowego wejścia na rynek Europy Środkowej Saudi Aramco, które bezwzględnie, niewinnie zaproszone, za niewielką cenę skorzystało z zawieruchy wojennej wywołanej przez Rosję otwierając swoje pozycje w obszarze, który dotąd był poza ich nie tylko chęciami, ale i możliwościami.

Zacznę od kilku zdań, które przyszły mi do głowy obserwując lipcową wizytę prezydenta USA w Izraelu i Arabii Saudyjskiej. Oczywiste, że szczegóły negocjacji amerykańsko-saudyjskich są utrzymywane w tajemnicy. Ale kiedy piszę ten komentarz, rynek ropy naftowej oczekuje, że członkowie kartelu OPEC+ spotykając się w celu omówienia kwot produkcyjnych, będą próbować przekonać kartel do zwiększenia dostaw, a rynek już dyskontuje to niższymi cenami ropy. Jesteśmy w trzecim kwartale roku, gdzie Rosja jest determinowana wywołaną przez siebie agresją, nadspodziewanym oporem Ukraińców, ale także innych krajów byłego ZSRR z Kazachstanem na czele, Azją, która czerpie korzyści pełnymi garściami i Krajami Arabskimi, które mówią, że to „nie jest ich wojna”. Rozwój sytuacji w Ukrainie oraz na rynkach ropy i gazu jest dynamiczny i niestabilny, ale większość obserwatorów zgadza się, że działania wojenne w terenie prawdopodobnie będą się przedłużać. Narzucające się scenariusze drastycznej zmiany to: • III wojna światowa – w tym opcja nuklearna, • zmiana reżimu w Rosji – także z eskalacją konfliktu, • rozbicie Rosji na mniejsze państwa i strefy wpływów (Chiny, Indie, byłe kraje ZSRR, Japonia, USA, UE?). • W przeciwnym razie rynek pozostanie w obliczu „cichego przero-

* Przyp. red. za Słownikiem wyrazów obcych, Warszawa 1996, s. 226. deskrypcja <łac. descriptio> 1. opis, opisanie. 2. log. wyrażenie niebędące imieniem własnym, mające jeden desygnat lub więcej desygnatów.

bu” i zastępowania jak największej ilości rosyjskiej podaży. Oczywiście rosyjska podaż nie jest jedyną zmienną przy ocenie bilansu podażowo/popytowego. W rzeczywistości można śmiało powiedzieć, że niepewność co do podaży, popytu, handlu i logistyki nigdy nie była tak wysoka jak teraz. UE szybko przedstawiała strategię odejścia od rosyjskich surowców, ale w obecnej sytuacji trzeba pamiętać, że te plany będą jeszcze wielokrotnie zmieniane, np. z uwagi na kolejne sankcje odwetowe Rosji obejmujące eksport surowców, lub inne, nieplanowane wydarzenia.

Wojna w Europie (jak to brzmi???), która ukazała wyjątkową sytuację gospodarczą i wymusiła na rosyjskich firmach stosowanie niespotykanie wysokich rabatów na wszystkie węglowodory (poza oczywiście gazem ziemnym – bez LNG), z których żadnego nie można uznać za uzasadniony/zrównoważony/rynkowy w dłuższej perspektywie. Takie rabaty destabilizują rynek światowy i otwierają okna dla „wojennych; bandyckich” transakcji, które miały miejsce sporadycznie w czasach pokoju, a stały się obecnie niejako oczywistą codziennością. Dlatego kartel już teraz nie chcąc zagłodzić/zabić dojnej krowy, jaką są dla nich kraje rozwinięte, musi uwzględnić interesy krajów zachodnich (także bogatej Unii), które chcą, aby obniżenie wysokich cen ropy i paliw pozytywnie wpłynęło na zatrzymanie inflacji, utrzymało wzrost gospodarczy. Pomogłoby to również Europie zwiększyć ilość węglowodorów i zmniejszyć import ropy z Rosji.

Warto również zauważyć, że czerwcowa decyzja OPEC+ zapadła w tym samym dniu, w którym Unia Europejska (UE) przyjęła szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji. Przypomnę, że pakiet ten nakłada częściowe embargo na import rosyjskiej ropy do UE i podważa rolę Moskwy jako ważnego gracza na rynku węglowodorów, próbując ją politycznie marginalizować.

Kraje Zatoki Perskiej od samego początku, od 24 lutego br. mówiły, że „to nie jest ich wojna” także niechętnie podważając interes Rosji na rynku ropy naftowej, która jest członkiem OPEC+. Ta postawa determinowana jest czystym pragmatyzmem, na którym także zyskują „upstreamowe” firmy amerykańskie, Afryka i Australia. Nawet bez aktywnej pomocy dla Europy wojna Putina na Ukrainie stanowi rzadką okazję dla krajów OPEC+ do wzbogacenia się, ponieważ wysokie ceny (wysokie tzn. ponad 60 USD/bbl) ropy nie tylko uzupełniają rezerwy finansowe krajów Zatoki Perskiej, ale także mają pozytywny wpływ na makroekonomiczne wskaźniki wzrostu i zwiększają ich finansową siłę. Co więcej, niektóre kraje Zatoki Perskiej nieoczekiwanie stały się „lojalnymi” klientami rosyjskiego sektora węglowodorowego i petrochemicznego. Np. Arabia Saudyjska uznała za rozsądne zwiększenie importu bardzo taniego rosyjskiego oleju opałowego także diesla w celu zaspokojenia sezonowego popytu na surowce do swoich elektrowni. Niewykluczone, że ten diesel trafi przez swapy do Europy, do Polski, Ukrainy. Porozumienie zostało podpisane z Litasco, handlowym ramieniem rosyjskiego Łukoilu, a do czerwca 2022 r. udział rosyjskiego ciężkiego zasiarczonego oleju opałowego w saudyjskim imporcie osiągnął 86%1. Wojna na Ukrainie jest zasadniczo w żywotnym interesie arabskich krajów Zatoki Perskiej produkujących ropę naftową i istnieje niewiele więzi kulturowych i historycznych, które skłaniają je do odczuwania potrzeby jakiejkolwiek pomocy.

Rosyjska inwazja na Ukrainę (w mojej ocenie – mimo wszystko – uzgodniona z Chinami) jest tak odległa dla elit Zatoki Perskiej, jak dla nas dziś Wojna Jom Kippur w 1973 r., kiedy ropa była najdroższa w historii, jak wojny syryjskie, jemeńskie czy afgańskie dla większości Europejczyków (Dlatego tak ważne są informacje o telefonie Bidena, a później na prośbę strony chińskiej rozmowa prezydenta Dudy z Xi Jinpingiem).

Warto przypomnieć, że na początku wojny Kijów próbował zagrać kartą muzułmańską, wysyłając wiceministra spraw zagranicznych, panią Emine Dzhaparovą, Tatarkę krymską, na Forum Doha – globalne wydarzenie organizowane przez rząd Kataru dla omówienia bieżących kwestii międzynarodowych – w celu zmobilizowania arabskich

1. Por. https://www.mees.com/2022/7/8/opec/russian-cargoes-drive-increased-saudi-fuel-oil-imports/e92e7bb0-feb9-11ec-aa41-5972e9a18a3e (dostęp 10 lipca 2022).

Wykres 1: Import rosyjskiej ropy naftowej przez kraje UE – scenariusz z pełnym embargiem.

nastrojów na rzecz Ukrainy. Obserwatorzy lokalni potwierdzali, że jednak była zbyt nieprzekonująca i zbyt zachodnia, mimo że przemawiała do zgromadzonych na Bliskim Wschodzie w ich języku.

W tych okolicznościach zapotrzebowanie na arabską ropę jest pragmatycznie postrzegane przez monarchie Zatoki Perskiej jako dźwignia wpływów, karta przetargowa lub okazja do pomszczenia się za wcześniejsze zdystansowanie się USA od obaw o bezpieczeństwo Arabii Saudyjskiej i Emiratów. Było to widoczne, gdy przed podróżą Bidena przywódcy Arabii Saudyjskiej zasadniczo zignorowali prośby USA o zwiększenie wielkości produkcji.

Trudno też wyobrazić sobie, aby podróż Bidena sprzymierzyła wszystkie obawy Arabii Saudyjskiej/Zatoki Perskiej, a więc nie ma sensu, aby producenci ropy z Zatoki Perskiej otwarcie ingerowali w wojnę z Ukrainą lub psuli stosunki z Rosją, biorąc pod uwagę ich wątpliwości co do wiarygodności USA.

Ale rosyjskie stosunki z producentami ropy z Zatoki Perskiej również nie powinny być uważane za solidne. Ich przyszłość jest niejasna, zwłaszcza, że w dużej mierze determinują je czynniki zewnętrzne, takie jak dynamika relacji amerykańsko-zatokowych, sukcesy i porażki ukraińskiej armii na froncie oraz zmieniające się fundamenty rynkowe.

Więzi są kruche, a w dłuższej perspektywie wahania rynkowe, spadające moce produkcyjne Rosji jako producenta ropy naftowej oraz dynamika relacji Zatoki Perskiej z USA i UE mogą stworzyć rozłam między graczami regionu a Moskwą. Stopień alienacji graczy z Zatoki Perskiej od Rosji zależy bardziej od tego, w jakim stopniu współpraca z Moskwą służy ich szerszym programom polityki zagranicznej i gospodarczej.

Kiedy pod koniec sierpnia piszę ten tekst, mamy pierwsze oznaki recesji, mamy informacje, że wojna odciska piętno na europejskiej gospodarce. Podawane są wstępne szacunki spadków GDP, a także informacje o mogącej się pojawić recesji.

W wyniku odcięcia dostaw gazu do EU podjęto także w lipcu skoordynowane działania mające na celu zabezpieczenie krajów UE wobec możliwego poważnego kryzysu gazowego i braków gazu w czasie nadchodzącej zimy.

Na podobny scenariusz musimy być przygotowani w Europie Środkowej dla ropy naftowej i ropopochodnych. Chodzi mi po głowie taka myśl, że kilkanaście europejskich rafinerii nie będzie musiało korzystać z odsiarczania ropy. Pewnie Płock, Luena i rafineria MOL’a będą ostatnie. Zwiększona produkcja słodkiej ropy z łupków, możliwość jej tańszego przerobienia (mniejszy CAPEX!) i za dwa trzy lata Rosjanie nie poradzą sobie z lokowaniem swojej zasiarczonej ropy.

W mojej ocenie transformacja już następuje, mimo, że jeszcze tego nie jesteśmy świadomi, ale już jesteśmy jej mimowolnym świadkiem, kiedy „rzutem na taśmę” usiłujemy sprowadzić do Polski węgiel, zapełnić przed zimą składy i zapewnić ludziom ciepło. Dotychczasowa „jastrzębia polityka” UE była wymuszona sytuacją krajów uzależnionych surowcowo i położonych blisko Rosji przy olbrzymiej początkowo niechęci nie tylko samych Niemców, Węgier przede wszystkim, ale również np. Włochów, o czym rzadziej się w Polsce słyszy. I w kwestii natychmiastowego odejścia od paliw kopalnych taka pozostała. Robimy to za wszelką cenę, bo krew Ukraińców ceny nie ma, ale może to trwać do końca roku, maksymalnie dwa, trzy, ale nie trzydzieści lat.

Mamy jasną deklarację odejścia od paliw kopalnych. Zwłaszcza w kwestii gazu Europa nie ma innego wyjścia. Tym bardziej, że paliw kopalnych, szczególnie gazu ziemnego na świecie nie brakuje. Przeciągniemy kłopoty/sytuację przez najbliższą zimę, być może dwa lata, ale nie dłużej. W tym czasie jesteśmy w stanie zbudować terminale, magazyny i znaleźć inne kierunki dostaw. Argumentem jest rewolucja łupkowa ze Stanów Zjednoczonych, rozwija się w innych obszarach geograficznych i dziś Europa rozmawia np. o dostawach LNG z Australii. Paliw kopalnych nie brakuje. Kłopot jest z ich logistyką – na razie. A pojawią się nowe technologie, które ta wojna wymusi.

Europa na rozwój technologii wodorowych przeznaczyła już 80 mld euro. Ten program jest trochę jak projekt Manhattan, w ramach którego Stany Zjednoczone w czasie II wojny światowej budowały bombę atomową. Angażujemy w to wszystkie siły. Jako UE jesteśmy bez własnych surowców, a te które mamy – takie jak węgiel – są nieakceptowalne, więc musimy wymyślić coś kompletnie nowego. I postawiliśmy właśnie na wodór. Mamy to zdefiniowane, znamy technologie oraz ich dzisiejsze ograniczenia – są drogie, wymagają albo prądu drogiego, albo wysokich ciśnień i temperatur. Inaczej nie umiemy, dlatego pierwsze pieniądze dajemy na próby znalezienia nowych sposobów produkcji, pozyskania wodoru inaczej. Skoro natura trzyma ten wodór w tak prostych strukturach jak woda, znaczy, że musi być łatwy sposób ich uwolnienia. Tak samo było z węglem, z którego też nie umieliśmy korzystać, aż ktoś wrzucił ten kamień do ogniska i się zapalił. Cud.

Wszechświat czeka na cywilizację energetyczną Ziemian, opartą o energię, którą już dziś doświadczamy, a której nie rozumiemy. I wierzę, że stanie się to bardzo szybko, nie w czasie kilku pokoleń, lecz już jutro tzn. za kilka, powiedzmy do pięciu lat. n [Artykuł oddano do druku 23 sierpnia 2022 r.]

Wykres 2: Notowania ropy naftowej do połowy sierpnia 2022 r.